DZIEŃ WODY I FOTOPLASTYKONU Piątek, 20 marca 2009 FOTOPLASTYKON cz. 1 9.30 – 12.45 BLOK I Wyprawa Speleoklubu Bobry do Minye - najgłębszej jaskiniowej studni Oceanii Tomasz Kuźnicki, Zenon Kondratowicz Jeżeli jest gdzieś koniec świata, to właśnie tam. Na Papui Nowej Gwinei. Dziewicze dżungle, odizolowane od świata górskie wioski, Papuasi, którzy z podejrzanym uśmiechem mówią, że już nie jedzą ludzkiego mięsa… Tam czas stanął w miejscu. Tam nikt się nie spieszy i nie goni za doczesnymi dobrami. Do szczęścia wystarczy ugotowany patat i skręt z liścia tytoniu. W kwietniu 2008 roku ten papuaski ład zakłóciła polska wyprawa. Dziewięciu grotołazów wyruszyło na Nową Brytanię, by w sercu wyspy zejść do Minye – najgłębszej studni jaskiniowej Oceanii. Trzy tygodnie przedzierania się przez dziki ląd, morza, dżunglę, góry. W końcu jaskinia. Głęboka na 417 m. Otwór o podobnej średnicy. Jako jeden z nielicznych obiektów widoczny z kosmosu. Wystarczy tylko zjechać na dno i wyjść. Niestety, wszechobecna dżungla porastająca ściany studni, węże, skorpiony… Nie poddają się. Po dwóch dniach stają na dnie! Studnia zdobyta! Spełniły się ich marzenia. Niestety, cena sukcesu była duża. Zbyt duża … Śladami rdzennych mieszkańców Kanady Katarzyna Masin Filmowa dokumentacja samochodowej podróży przez Kanadę – od Montrealu aż po wyspę Vancouver i z powrotem. Łącznie prawie 12 tys. km w drodze. Katarzyna Masin nie tylko pokonywała ogromne przestrzenie, ale przede wszystkim przyglądała się życiu współczesnych Indian: Oijbway, Blackfoot, Okanagan i Kwakiutl. Odwiedzała zarówno miasta i miasteczka, jak i zamieszkane przez Indian rezerwaty i muzea, m.in.: Umista Cultura Centre, Alert Bay, BC. Poznawała zwyczaje "białych" Kanadyjczyków oraz podziwiała, piękną, kanadyjską jesień. Arabia: od starożytności po nowoczesność Michał Witkiewicz Pełna przygód i nieoczekiwanych zwrotów akcji wędrówka przez Półwysep Arabski. Na jej trasie znalazły się zarówno starożytne zabytki jak i nowoczesne miasta nad Zatoką Perską, a podróżnik przekonał się, że tam, gdzie nie dotarła masowa turystyka, doświadczyć można niewiarygodnej wprost życzliwości i gościnności Arabów, żyjących w często nieprzyjaznym człowiekowi środowisku. Brzmienia południowych Indii Krzysztof Gruba Przy dźwiękach muzyki przez skąpane w słońcu południowe stany Indii: Kerala, Goa, Tamil Nadu i Maharasztra. Krzysztof Gruba odwiedził buddyjskie jaskinie, upajał się zapachami hinduskiej kuchni i wziął udział w święcie Shivy. Widział, jak wyznawcy tego gniewnego boga, przyozdobieni w ludzkie kości, trzymając w ustach bawole języki, paradują ulicami świętego miasta Tiruvannamalai. Region Khumbu: Himalaje dla każdego Wojciech Zwierzyński Wędrówka rzadko uczęszczanym szlakiem trekkingowym w rejonie Khumbu w Nepalu. Przemierzając go, Adam Zwierzyński pokonał przełęcze Renjo La (5340 m n.p.m.) i Cho La (5420 m n.p.m.), wszedł na Gokyo Ri i Kala Patthar, a także odwiedził bazę pod Mt Everestem. Niewielkie trudności techniczne, za to niesamowite wrażenia i możliwość obcowania z najwyższymi górami świata w samym ich sercu. Filipiny: jeden kraj, 7107 wysp Katarzyna Leończak, Jakub Świtoński Malownicza podróż przez białe plaże i zielone pola ryżowe Filipin. Poszukiwanie endemicznych gatunków zwierząt, zjawiskowych raf koralowych i jednego z niewielu miejsc na świecie, w którym można popływać razem z rekinami wielorybimi. A wszystko w cieniu drzemiących wulkanów oraz rosnących wszędzie palm kokosowych. Chiny i ich odległe krainy Ewa Burakiewicz „Wielka pętla” wokół kraju tak wielkiego i różnorodnego, że przekraczanie granic kolejnych prowincji, było jak przechodzenie pomiędzy odmiennymi światami. Kierując się z Hong Kongu przez tropikalne Południe ku granicy z Birmą, przemierzając następnie Wyżynę Tybetańską i pustynną Północ dwie siostry dotarły na Jedwabny Szlak, by wschodnim wybrzeżem powrócić do miasta, z którego wyruszyły. PRZERWA 12.45 - 13.15 „WODO-DZIAŁ” 13.15 – 15.55 BLOK II Kajakiem przez Toskanię Celina Mróz i Anna Michalak Spływ rzeką Ombrone przez słabo zaludnioną część Toskanii aż do Morza Tyrreńskiego, następnie zaś przepięknym odcinkiem wybrzeża wzdłuż parku Maremma i wokół skalistego półwyspu Monte Argentario. Wyprawa obfitowała w przygody szczególnie na pierwszym etapie. Bardzo niski poziom wody w rzece sprawił, że uczestnicy byli w stanie dziennie przepływać (choć bardziej było to przepychanie się z kajakami przez zawały) znacznie mniej kilometrów niż planowali. Zapasy szybko się kończyły, a przy z rzadka tylko zamieszkanych brzegach nie było gdzie zaopatrzyć się w żywność. Celina Mróz i Anna Michalak opowiedzą o tym, co było dalej, i jak po 15 dniach udało im się wypłynąć kajakami na morze. Xingu 2008: wiosłując przez Terras Indigena Iwona Opacian Próba spłynięcia prawym dopływem Amazonki na odcinku od Canarana do Altamiry przez tereny należące do rdzennej ludności indiańskiej. W pełnej realizacji zamierzenia przeszkodził co prawda brak zezwoleń, których wydać nie chciał brazylijski urząd ds. Indian (FUNAI), ale Iwonie Opacian, jej mężowi Piotrowi oraz Michałowi Kochańczykowi i tak udało się to, czego nie dokonali przed nimi żadni samodzielni wioślarze z zewnątrz: spłynęli środkowe i dolne Xingu od Rio Comandante Fontuera do Altamiry. W trakcie wyprawy nie brakowało emocji – płynący czeską palavą kajakarze musieli radzić sobie nie tylko z groźnymi kataraktami przy niskim stanie wody w rzece, ale również wykazać się nie lada zdolnościami negocjacji, gdy na trzy dni zostali uwięzieni przez Indian Kayapo z wioski Kokrajmoro. Bajkał wpław Wojciech Grzesiok Grupa ratowników WOPR Bytom podjęła się bezprecedensowego wyzwania i dokonała rzeczy, która nie udała się wcześniej nikomu: przepłynięcia wpław najgłębszego jeziora na świecie. Mający oparcie jedynie w spiętych w trimaran trzech pontonach napędzanych 15-konnym silnikiem uczestnicy wyprawy codziennie przez blisko miesiąc schodzili do wody, by systematycznie pokonywać kolejne kilometry Bajkału. W sumie przebyli ich aż 305, co jest nie tylko rekordem, ale i wynikiem, który zaskarbił im uznanie i szacunek w oczach Rosjan. Z wody wygoniły ich dopiero trzy trzęsienia ziemi i przedwcześnie nadciągająca jesień. Przygotowując się do realizacji swojego przedsięwzięcia bytomscy ratownicy opierali się wyłącznie na opisach wypraw kajakowych, przepłynięć Bajkału wpław do tej pory bowiem nie było. Ałtaj bliski sercu Wiesław Michalak, Jarosław Frąckiewicz Piękna wiosenna kajakowa podróż przez wody Syberii. Najpierw po otoczonym lasami cedrowymi, okwieconymi brzegami i wyrastającymi z ponad nich ośnieżonymi szczytami Ałtaju Jeziorze Tieleckim, następnie wypływającą z niego rzeką Biją, a wreszcie potężnym Obem (bierze początek poniżej miasta Bijsk, gdzie Bija łączy się z rzeką Katuń), pośród labiryntu tworzonego przez tysiące wysp i wysepek, aż do miejscowości Barnaul. Blisko miesiąc spędzony na obcowaniu z surową syberyjską przyrodą w rosyjskim kajaku „Tajmień”, rozmowach z pełnymi radości i życzliwości ludźmi zamieszkującymi te strony oraz niezapomnianych chwilach przy wspólnym stole. „Dar Pomorza”: podwójny jubileusz Marek Twardowski, kpt.ż.w. Marek Marzec Prelekcja specjalna z okazji wyjątkowego, bo podwójnego jubileuszu „Daru Pomorza”. Ten jeden z najpiękniejszych zachowanych żaglowców na świecie, stojący dumnie przy nabrzeżu gdyńskiego portu, był pierwszą jednostką, która poniosła biało-czerwoną flagę na przylądek Horn i opłynęła z nią świat. Było to w latach 30. XX wieku. Dziś symbol polskiego żeglarstwa obchodzi jubileusz 80-lecia służby pod polską banderą: w 1929 roku za pieniądze zebrane z datków społeczeństwa został zakupiony przez Pomorski Komitet Floty Narodowej i przekazany w darze Państwowej Szkole Morskiej w Gdyni. W 2009 roku mija też równo 100 lat od momentu zbudowania tego najsłynniejszego polskiego szkolnego żaglowca w stoczni Blohm-Voss w Hamburgu. Godz. 15.55 - 16.25 PRZERWA 16.25 – 19.30 BLOK III Solo dookoła Europy: koncert na żaglach Henryk Widera Koncertmistrz Henryk Widera grał w szczecińskiej Operze i Operetce pierwsze skrzypce. Gdy przeszedł na emeryturę, nie zamierzał spuszczać z tonu. To, że zapragnął opłynąć Europę, nie powinno nikogo dziwić, pan Henryk żegluje bowiem od początku lat 60. Kiedyś w końcu trzeba zrobić ten rejs życia. Na maleńkim „Gawocie” wyruszył samotnie 15 maja 2006 roku. Jego trasa wiodła ze Szczecina przez Bałtyk, Morze Północne, wokół Wysp Brytyjskich, następnie wzdłuż Francji i Półwyspu Iberyjskiego na Morze Śródziemne. Dalej przez Baleary, Sardynię, Sycylię, Maltę oraz porty Grecji i Turcji przeszedł na Morze Czarne. Planował rosyjskimi rzekami dotrzeć aż do Murmańska, nie dostał jednak pozwoleń. Ale nie zrezygnował: lądem wrócił do Polski i zwodował jacht na Wiśle, by kontynuować swój rejs. Gdy 11 października 2008 roku, po przepłynięciu 8 tys. mil morskich, powrócił do Szczecina, miał 78 lat. „Victorią” dookoła świata – Kolos'04 Michal Nešvara Niezwykle sympatyczny czeski żeglarz powróci do czasów, gdy wraz z grupą podobnych sobie zapaleńców przez pięć lat pływał dookoła świata na samodzielnie zbudowanym jachcie „Victoria”, by uczcić w ten sposób pamięć Ferdynanda Magellana i cieszyć się radością żeglowania. Do wyczynu wielkiego portugalskiego odkrywcy Czesi nawiązali zresztą nie tylko poprzez szlak zbliżony do trasy wyprawy sprzed pięciu wieków, ale również stylizując swoją jednostkę na statek z dawnej epoki – karakę. W tym celu przebudowali znaleziony w Polsce niedokończony kadłub jachtu. Wyprawę rozpoczęli w sierpniu 1999 roku w Szczecinie. W trakcie żeglugi wykazali się roztropnością i dobrą praktyką morską. Przepłynęli trzykrotnie Atlantyk, Cieśninę Magellana, Pacyfik, Cieśninę Torresa, Ocean Indyjski, Przylądek Dobrej Nadziei i ponownie Atlantyk (dwukrotnie), pokonując bezpiecznie wszelkie trudności techniczne i żeglugowe. Do Szczecina powrócili w sierpniu 2004 roku. Kilka miesięcy później otrzymali Kolosa. Nahanni / Omo 2008 Maciej Tarasin Dwie górskie rzeki, dwa kraje (a nawet światy), trzech wioślarzy. Maciej Tarsin w ciągu jednego roku spłynął najpierw wraz z Grzegorzem Szałajskim kanadyjską Nahanni (od Nood Island Lakes do Nahanni Butte, Terytoria Północno-Zachodnie), zaś kilka miesięcy później razem z Piotrem Opacianem rzeką Omo w południowo-zachodniej Etiopii. Łącznie blisko 1000 km pośród niesamowitej przyrody. W Kanadzie wioślarze podziwiali cztery potężne kaniony, niesamowity wodospad Virginia oraz bogactwo dzikiej zwierzyny, w Etiopii musieli natomiast zmagać się z przeciwnościami: kilkoma wywrotkami na potężnych bystrzach, utratą wiosła oraz napadem miejscowej ludności z plemienia Mursi. Obie wyprawy zakończyły się sukcesem – pełną realizacją założonych celów. Dwa lata głębokie – Kolos'99 Krzysztof Starnawski Został laureatem Kolosa'99 w kategorii Wyczyn Roku za ustanowienie rekordu Polski w nurkowaniu głębinowym w jaskiniach (130 m), ale było mu mało. Rok później, w tej samej jaskini – Hranická propast na Morawach – zszedł pod powierzchnię wody o ponad 50 m niżej, osiągając imponującą głębokość 181 m. Ten wynik wyniósł go do ścisłej światowej czołówki nurków jaskiniowych i zapewnił trwałe miejsce w historii sportów ekstremalnych. Po prawie 10 latach Krzysztof Starnawski opowie o wszystkich swoich wyczynach, zabierając publiczność w rejony, w których działające na człowieka ciśnienie pięciokrotnie przewyższa to wytwarzane w oponie samochodu ciężarowego. S/y „Generał Zaruski” kpt.ż.w. Jerzy Jaszczuk Prezentacja poświęcona żaglowcowi s/y „Generał Zaruski”. Ten drewniany tradycyjny kecz gaflowy został zbudowany w 1939 roku w Szwecji na polskie zamówienie jako szkolny jacht żaglowy. Nazwano go na cześć Mariusza Zaruskiego, który jako wybitny organizator i kapitan szkunera „Zawisza Czarny” położył ogromne zasługi dla rozwoju polskiego żeglarstwa morskiego przed II wojną światową. Odebrany ze stoczni dopiero w 1946 roku jacht przez wiele lat z powodzeniem służył pod polską banderą jako jednostka szkoleniowa, potem popadł jednak w ruinę. Całkiem niedawno pojawiła się szansa, by znów wypłynął na morze: obecnie prowadzona jest zbiórka pieniędzy, które mają zostać przeznaczone na rewitalizację „Generała Zaruskiego”. 19.30-20.00 PRZERWA FOTOPLASTYKON cz. 2 20.00 – 23.30 BLOK IV Kamczatka: z niedźwiedziami na rybach Żaneta i Jacek Govenlockowie Najpierw towarzyszyli niedźwiedziom polującym nad Jeziorem Kurylskim na płynące na tarło łososie. Potem wraz z ludem Ewenów wypasali renifery w zagubionej gdzieś pośród wulkanów dolinie. Wspięli się też na Gorełyj i Mutnowski, gdzie lodowce wraz z gejzerami wyczyniają istne cuda natury, i podziwiali stoki czynnego wciąż wulkanu Tolbaczik, na których testowano kiedyś słynny radziecki pojazd księżycowy, łunochod. By dotrzeć w te wszystkie miejsca, po bezdrożach półwyspu przemieszczali się wielką terenową ciężarówką, a tam, gdzie było to konieczne, skracali sobie dystans helikopterem. Cały czas w cieniu jednego z największych w Rosji pomników Lenina, jaki znajduje się w samym centrum stolicy Kamczatki – Pietropawłowsku. Libia i Szkocja: impresje Joanna i Stanisław Strelnik Impresje z podróży po dwóch bardzo różnych, ale równie nasyconych historią krajach. W Libii podróżnicy wędrowali w czasie od antyku (ruiny rzymskiego miasta Leptis Magna), przez średniowiecze (oaza Ghadamis) aż po współczesność (Tobruk i gigantyczny system tzw. Wielkiej Sztucznej Rzeki). W Szkocji, mieszance kultury celtyckiej i brytyjskiej, podziwiali unikalną przyrodę, budowle neolityczne na Orkadach i dzisiejsze rezydencje arystokratów. Spotkania na ścieżkach Afryki Dorota Łajło Fotograficzna opowieść o spotkaniach z Afryką: o dziecięcych troskach i radościach uczniów małej kenijskiej szkoły, o życiu niewielkiej społeczności Masajów oraz o ogromnej fascynacji pięknem i tajemnicą afrykańskiej przyrody. Dorota Łajło, autorka znakomitych zdjęć (ubiegłoroczna zwyciężczyni konkursu „Foto Glob”), która od lat wytrwale poznaje „czarny kontynent”, tym razem podzieli się swoimi wrażeniami z Kenii. Absurd Expedition 2008: pustkowia Ameryki Piotr Milaniak Andyjskie płaskowyże Puna de Atacama oraz Altiplano to jedne z najbardziej niedostępnych miejsc na świecie. Pewnie dlatego wyprawę, której celem było samotne przejechanie ich obu rowerem bez jakiegokolwiek wsparcia z zewnątrz, Piotr Maliniak nazwał „Absurd Expedition”. Oczywiście sam też w niej wziął udział. Sam. Ambitne zamierzenie udało się zrealizować, choć po dokonaniu korekty względem pierwotnych planów. Po zakończeniu sukcesem pierwszej części ekspedycji – pokonaniu Altiplano – rowerzysta z powodzeniem przemierzył też Puna de Atacama, jednak nie z północy na południe, jak zamierzał, ale ze wschodu na zachód. Do tej zmiany i wyboru krótszego, w stosunku do zamierzonego, wariantu trasy zmusiła go awaria przyczepki rowerowej, uniemożliwiająca zabranie ze sobą wystarczającego zapasu wody. Kamerun 2008 Michał Szymański Pokaz zdjęć z podróży po Kamerunie, w trakcie której Michał Szymański m.in. wszedł na najwyższy szczyt Afryki Zachodniej (będąca wciąż czynnym wulkanem Góra Kamerun, 4095 m n.p.m.), wędrował po górach Mandara (dowiadując się, co jedzą ich mieszkańcy) oraz odwiedził Park Narodowy Waza na północy kraju. Sprawdzał też, jaka jest maksymalna pojemność kameruńskiej taksówki. Ekspedycja Muztagh Ata 2008 Magdalena Czapluk, Wojciech Suchy, Paweł Fąferek Muztagh Ata („Ojciec Wszystkich Gór”) to położony w Pamirze Chińskim siedmiotysięcznik (7546 m n.p.m.), na który w 2008 roku wyruszyła polska wyprawa pod szyldem Bractwa Przygody Almanak. To, jak przebiegały przygotowania oraz sama ekspedycja, a przede wszystkim, czy przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, zrelacjonuje trójka jego uczestników a zarazem głównych organizatorów: Magda, Wojtek i Paweł. Curry Chaos Tour 2008 Adam Szostek Z deskorolką pod pachą i od czasu do czasu pod stopami Adam Szostek przez dwa miesiące przemierzał drogi i bezdroża Indii od Himalajów aż po plaże Goa. Łącznie ok. 10 tys. km. W tym czasie trzykrotnie odwiedził Delhi, raz Bombaj, wszędzie zaś delektował się smakami lokalnych restauracji. Curry Chaos Tour to oryginalne przedsięwzięcie, o którym jego autor potrafi opowiadać z humorem i dystansem do siebie. Oko na Maroko Mateusz Krakowiak Do Maroka w poszukiwaniu niezakłamanego oblicza islamu oraz z nadzieją na poznanie zwyczajów i kultury Berberów. Uczestnicy tej wyprawy odwiedzili Fez, Chechaouen, Marakesz, Tanger, Essauirę i Casablancę, wybrali się też na Jabal Toubkal, najwyższy szczyt Atlasu Wysokiego. To, co zobaczyli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. DZIEŃ PODRÓŻY I WYCZYNU Sobota, 21 marca 2009 9.30 – 12.50 BLOK V Granice bez barier: Azja Środkowa 2008 Jacek Jarosik Kontynuacja przedsięwzięcia „Granice bez barier”, które Jacek Jarosik prezentował już w Gdyni rok temu. Tym razem na off-roadową wyprawę z udziałem osoby niepełnosprawnej wybrał się aż do surowej Mongolii. Ponownie posłużył mu do tego własnoręcznie zmodernizowany i wyremontowany samochód Żuk. Dorobek tej jedynej w swoim rodzaju „terenówki” wzbogacił się o kolejne 18 tys. km. Podróż poślubna dookoła świata Jola i Jarek Kania Wspaniały początek wspólnego życia – trwająca osiem miesięcy podróż poślubna dookoła świata. Miało być dłużej, ale po drodze pojawił się pasażer na gapę i do Polski wrócili już w trójkę, gdy Jola była w piątym miesiącu ciąży. Na „nową drogę” wyruszyli z Trójmiasta, kierując się na Ukrainę. Po 246 dniach dowiedli, że Ziemia naprawdę jest okrągła. Pokonali w tym czasie 95 tys. km najrozmaitszymi środkami lokomocji, odwiedzili 19 krajów i byli na pięciu kontynentach (z czego na czterech już we troje). Zebrali niesamowite wrażenia z setek niezwykłych miejsc. W podróży gościli zarówno u ludzi poznanych przez internet jak i spotkanych przypadkiem na drodze. Żaglowozem przez Pustynię Gobi Anna Grebieniow 30 lat temu 3 Polaków udowodniło, że do żeglugi wcale nie potrzeba wody. Samodzielnie skonstruowanymi trójkołowymi żaglowozami przemierzyli 800 km przez Pustynię Gobi. W 2008 roku w podobną trasę ruszyła wyprawa mająca przypomnieć wyczyn Wojciecha Skarżyńskiego, Bogdana Pigłowskiego i Ryszarda Łuniewskiego. Tym razem żaglowozy były dwa: jeden nowy, drugi zaś wciąż pamiętający poprzedni rejs. Pilotującym je załogom w pokonaniu liczącej 1500 km trasy nie przeszkodził nawet nagły atak zimy i spadek temperatury do -12 st. C. Druga w historii polska żeglarska wyprawa lądowa przez Gobi zakończyła się powodzeniem. Honorowym gościem i „ojcem chrzestnym” ekspedycji był Wojciech Skarżyński, dziś 76-letni „żaglonauta” z 1978 roku. Do ciepłych krajów Paweł Wróblewski Samotna siedmiomiesięczna podróż rowerem przez Afrykę Zachodnią i Środkową w poszukiwaniu współczesnej afrykańskiej sztuki i rytmu życia mieszkańców kontynentu. Niezwykłe przedsięwzięcie, niezwykły człowiek i niezwykły finał: wyprawę Piotra Wróblewskiego zakończyło poznanie w D.R. Konga 27-letniej absolwentki Akademii Sztuk Pięknych, Chantal. Już niedługo, w Kinszasie, odbędzie się ich ślub. A wcześniej było 11 tys. km drogi, koncert na klarnecie podczas festiwalu w Ouelessebougou (Mali), dwa ataki malarii, jam session w stolicy Beninu, Cotonou, nielegalny pobyt w Nigerii i mnóstwo innych zdarzeń znakomicie opisanych przez Wróblewskiego na dokumentującym całą podróż blogu „Do ciepłych krajów”. Wczasy w Syrii, czyli misie w więzieniu Jonasz i Romek Zańko Ojciec i syn jak co roku wyruszyli autostopem z misiami w plecaku. Tym razem na Bliski Wschód. Już w Allepo zostali zaproszeni przez policję na niezapomniane wczasy w syryjskim więzieniu. Tam spełniły się ich marzenia o egzotycznych przygodach. Przyspieszony kurs języka, arabska gościnność, pyszne falafle i „szaj”, rzewne pieśni, codzienne walki z więzienną strażą o jedzenie oraz sportowa rywalizacja z towarzyszami niedoli na olimpiadzie – a wszystko to w małej celi. Podróżnicy opowiedzą też o chwilach grozy i wyjaśnią, dlaczego Jonasz powiedział: ”Ale, tu jest fajnie!”. Rajd Lajkonika – „maluchami” do Mongolii Rafał Łabuz, Tomasz Turchan W czasach, gdy motoryzacyjna rozrywka coraz częściej polega na szarżowaniu nowym SUV’em (wyposażonym w komputery, telewizory, GPS i kto wie, co jeszcze) po autostradzie, grupa zapaleńców ze Stowarzyszenia Górsko-Biwakowego Wieliczka podjęła się cokolwiek karkołomnego zadania – przejechania połowy Azji w fiatach 126p. Choć ich zasoby finansowe były wybitnie skromne, wybitna była też determinacja. Dlatego się udało. Niezwykły plan z powodzeniem doprowadzili do końca, docierając „maluchami” (wyposażonymi w całe wiadra części zamiennych) aż do Mongolii i z powrotem. 56 dni, 4 „maluchy”, 8 osób i 17,5 tys. km przygody: przedsięwzięcie, którego nie powstydziłby się sam Czyngis-chan. PRZERWA 12.50-13.20 13.20 – 16.30 BLOK VI Solna karawana przez Saharę: Timbuktu-Taoudenni-Timbuktu Jakub Pająk Wyjątkowo oryginalne i niezwykle interesujące przedsięwzięcie: Jakub Pająk przyłączył się do transportującej sól tradycyjnej saharyjskiej karawany i przez sześć tygodni przemierzył 1500kilometrowy szlak z Timbuktu do położonych na północ od tego miasta kopalń soli w Taoudenni i z powrotem. Nie licząc aparatu fotograficznego, nie korzystał przy tym z żadnych zdobyczy współczesnej cywilizacji. Codzienne życie i ciężką pracę mieszkańców Sahary podglądał naprawdę z bliska, samemu pełniąc w karawanie funkcję pomocnika i poganiacza wielbłądów. W trakcie całej wyprawy, w tym również podczas kilku dni spędzonych w odkrywkowych kopalniach w Taoudenni, prowadził badania geologiczno-geoturystyczne i na temat słabo dotąd poznanych aspektów saharyjskiego życia zgromadził wiele bezcennych informacji, które wykorzystane zostaną w jego pracy doktorskiej. Pielgrzymka pokoju: Rzym-Pekin 2008 Damian Żurawski, Rafał Walezy Rowerowo-samochodowa pielgrzymka, której patronem i „pomysłodawcą” był papież Jan Paweł II. 2 kwietnia 2008 roku, w trzecią rocznicę śmierci Karola Wojtyły, dwóch młodych podróżników wyruszyło z Rzymu, by przemierzyć szlak niezrealizowanego marzenia papieża o podróży do Rosji, Mongolii i Chin. Rafał Walezy i Damian Żurawski, nim przez Wadowice, Moskwę i Ułan Bator dotarli do Pekinu, pokonali blisko 12 tys. km. Po drodze odwiedzili wiele miejsc ważnych dla przedstawicieli różnych wyznań i narodowości, przede wszystkim jednak spotykali ludzi oraz poznawali ich kulturę, zwyczaje i wierzenia. Prowadził ich los, czyli autostopem dookoła świata - Kolos'03 Radosław "Chopin" Siuda Bilet w jedną stronę, dwa plecaki, niecałe 600 dolarów, niewiele planów i dużo marzeń. Tyle mieli ze sobą, kiedy wylądowali w Nowym Jorku. Wiedzieli jedno - chcą objechać świat dookoła. Cały! Jak tego dokonać prawie bez pieniędzy? Jak to zrobić, aby jak najbliżej poznać ludzi i kultury przemierzanych krajów? Oczywiście - autostopem! Kto by przypuszczał, że zajmie im to pięć lat. O tej legendarnej podróży nagrodzonej Kolosem 2003 przypomni sam Chopin. Kinga odeszła od nas trzy lata temu... MUKONGO: Minkebe Expedition Andrzej Muszyński Fascynujące przedsięwzięcie zrealizowane w samym sercu Afryki. Andrzej Muszyński, Paweł Wojtszyn i Tomek Gola w lipcu 2008 roku wraz z grupą tragarzy przez trzy tygodnie przedzierali się mukongo, czyli ścieżkami słoni, przez niemal dziewiczą dżunglę Minkebe w Gabonie. Eksplorowali także nietknięte ludzką stopą rejony dorzecza Mvoung oraz wspinali się na inselbergi - spektakularne ostańce skalne wyrastające ponad monolit lasu równikowego. Nim dotarli do wyznaczonego celu – miasta Makokou – doświadczyli strachu, głodu, wycieńczenia i regularnych ataków słoni (w Minkebe żyje ich ok. 30 tys.), ale zetknęli się z unikalną, całkiem dziką przyrodą oraz przeżyli przygodę życia. Wyprawa odbyła się pod auspicjami WWF, miała też rekomendację Królewskiego Towarzystwa Geograficznego w Londynie. Zielony lądolód: Grenlandia 2008 Grzegorz Gontarz, Szymon Gontarz, Piotr Zaśko Trzy osoby, dwa huragany, jeden cel: trawers największej wyspy świata. Realizacja marzenia i walka o przetrwanie w trakcie 35 dni 665-kilometrowego marszu przez tysiące szczelin. Zakończone sukcesem zmagania trójki śmiałków z lodem, śniegiem, wodą, wiatrem, mrozem i ciężarem 300-kilogramowego bagażu. Przejście największego po Antarktydzie lądolodu świata, który pokrywa 84% powierzchni wyspy nazwanej przez Wikingów „Zielonym Lądem” (Grønland), okazało się niezwykle trudnym i wyczerpującym zadaniem. Zmienne, huraganowe wiatry (z siłą dochodzącą do 128 km/h), niskie temperatury i kilkudziesięciometrowe szczeliny szerokie na kilka metrów. W takich warunkach przejście jednego kilometra zajmowało niekiedy nawet półtorej godziny. Godz. 16.30 – 17.00 PRZERWA 17.00 – 19.15 BLOK VII Rapa Nui: jaskinie w „Pępku świata” Ukoronowanie wieloletniej działalności eksploracyjnej Polaków na Wyspie Wielkanocnej, której wymiernym efektem są m.in. dokładne pomiary i mapy aż 320 jaskiń, jakie przecinają powierzchnię tego niewielkiego skrawka lądu na Pacyfiku. Tegoroczny etap ekspedycji pod kierownictwem Andrzej Ciszewskiego (naukowym kierownikiem wyprawy był prof. Zdzisław Jan Ryn) był wyjątkowo owocny. Polakom udało się bowiem uzyskać zgodę miejscowej Rady Starszych na prowadzenie badań w jaskiniach należących do poszczególnych rodów zamieszkujących wyspę od pokoleń, do których to miejsc przybywający na Rapa Nui naukowcy nie mają zwykle dostępu. W trakcie prac badacze dokonali wielu niezwykle cennych ustaleń na temat kultury i historii mieszkańców Wyspy Wielkanocnej, zaznaczyli liczne stanowiska archeologiczne i antropologiczne oraz m.in. zebrali materiał do dalszych badań, które powinny pozwolić wreszcie ustalić, skąd i kiedy przybyli na wyspę pierwsi ludzie. Prof. Ryn, realizował ponadto własny projekt badawczy, skupiający się na zagadnieniach związanych z medycyną tradycyjną i zdrowiem psychicznym wyspiarzy. Z Przylądka Roca w Portugalii nad Cieśninę Beringa – Wielki Wyścig sto lat później Romuald Koperski, Marian Pilorz, Viktor Makarovskiy Celem „Ekspedycji Stulecia 2008” było upamiętnienie setnej rocznicy słynnego Wielkiego Wyścigu z Nowego Jorku do Paryża, a także przejechanie w warunkach zimy syberyjskiej wytyczonej, lecz niepokonanej przed stu laty trasy, wiodącej przez tereny północnej Syberii na krańce Czukotki. Ubiegłej zimy podjęło je trzech doświadczonych syberyjskich wygów, dwóch Polaków i Rosjanin. Przemierzając bezdrożami północną Syberię w ekstremalnie trudnych o tej porze roku warunkach, specjalnie przygotowanym na potrzeby wyprawy MAN-em, dotarli od strony lądu na krańce Czukotki, osiągając 175° 42` długości geograficznej zachodniej. Pokonali tym samym dotychczasowe międzynarodowe ekspedycje, którym nie udało się tak daleko dotrzeć na wschód. Po krótkim odpoczynku na końcu świata wśród Czukczów, ponownie zmierzyli się ze srogą syberyjską zimą, wracając do Europy tym samym pojazdem. W sumie 80 dni, 12 stref czasowych i prawie 40 tys. km drogi. „Que te vaya bien!” - samotnie zimą rowerem przez Andy Piotr Strzeżysz Będąca wyrazem niezwykłej determinacji, siły, ale i pokory rowerowa podróż przez Andy, w trakcie której Piotr Strzeżysz nie ograniczał się do pokonywania odległości, ale przede wszystkim mierzył się z wysokościami. Dwukrotnie podjął próbę wjechania na wulkan Aucanquilcha i choć ostatecznie nie stanął na szczycie, to pomimo dwudziestopięciostopniowego mrozu, huraganowego wiatru i krańcowego wyczerpania, udało mu się dotrzeć aż na wysokość 6070 m n.p.m. W trakcie całej, trwającej dziewięć tygodni, wyprawy rowerzysta przebył blisko 4000 km (z czego wiele po drogach szutrowych i bezdrożach), pokonując łącznie prawie 40 km przewyższeń. Przejechał też m.in. kilka salarów (w tym największy na świecie – Uyuni), część pustyni Atacama i boliwijskie Altiplano. Nawet najbardziej zmęczony i sponiewierany zachodnimi wiatrami znajdywał radość w spotkaniach z uśmiechniętymi, przyjaznymi ludźmi, wśród których odkrywał starą prawdę, że do szczęścia wystarczy być. Tribi Sun: saharyjskie serca Beata Jakuszewska Skończyła studia, spakowała plecak i pojechała do Afryki. Tak to się zaczęło i tak trwało: bez planu, bez terminu, bez konkretnego celu. Wreszcie, po przejechaniu autostopem i przewędrowaniu pieszo łącznie ok. 13 tys. km, Beata Jakuszewska się zatrzymała. Było to w małej marokańskiej wiosce M'hamid el Ghizzlane, nazywanej „wrotami Sahary”. Przez sześć kolejnych miesięcy mieszkała wraz z Nomadami z plemienia Arib, którzy stopniowo się z nią oswajając, coraz bardziej wtajemniczali ją w swoje życie. Z nimi wędrowała po pustyni, gotowała na ogniskach, uczyła się piec chleb w piasku, śpiewała i tańczyła. Była prawie jedną z nich. W tym czasie, w kontakcie z inną, zanikającą już kulturą, poznawała siebie i odkrywała to, co naprawdę ważne. 19.15 – 19.45 PRZERWA 19.45 – 23.30 BLOK VIII AP Expedition 2008: siedem miesięcy w drodze Michał Apollo, Marek Żołądek Niezmiernie różnorodne przedsięwzięcie dwóch młodych podróżników z Małopolski. W podróży byli co prawda aż siedem miesięcy, mieli więc na to wszystko trochę czasu, ale lista celów osiągniętych w ramach AP Expedition 2008 naprawdę robi wrażenie: zdobycie najwyższych szczytów Ameryki Północnej (Denali / Mount McKinley) i Australii (Góra Kościuszki), badania glacjologiczne na Alasce i odwiedzenie jeszcze sześciu innych stanów USA. Od surowego i mroźnego klimatu Denali i Morza Beauforta, po równie surowe, choć znacznie mniej chłodne australijskie pustynie. Samolotami, samochodami, pieszo – ciągle w ruchu, by przeżyć i doświadczyć jak najwięcej. Rowerem do Ambinanitelo: 70 lat po Fiedlerze Arkadiusz Ziemba, Piotr Sudoł, Zbigniew Sas Odpowiedzialność za tę wyprawę ponosi Arkady Fiedler. To jego książki, w szczególności zaś „Gorąca wieś Ambinanitelo”, „zaraziły” trzech rowerzystów pasją do Madagaskaru. Ale literatura to nie wszystko – w ubiegłym roku postanowili, że sami dotrą do wioski, w której mieszkał i którą opisał Fiedler. I że zrobią to w możliwie najbardziej ekstremalny sposób: rowerami, przemierzając najmniej zbadane, górzyste, porośnięte gęstą dżunglą rejony wyspy, wytyczają nowe drogi w terenie, w który nikt się nie zapuszcza. Bo ich celem nie było Madagaskar zobaczyć, ale go przeżyć. Dopięli swego. Dotarli do Ambinanitelo, a w nim do Alphonse'a Isaia. 89-latek to ostatni żyjący mieszkaniec wioski, który pamięta polskiego podróżnika z maszyną do pisania, który zawrócił w głowie Benaczehinie i Velomody. Opowiedział im, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów książki Fiedlera. W Dolinie Baliem – pół wieku od neolitu Anna i Jakub Urbańscy Kolejna podróż w czasie i przestrzeni Anny i Jakuba Urbańskich – jak zwykle na Papuę i jak zwykle w poszukiwaniu ginących kultur, by ocalić je od zapomnienia. Tym razem w Dolinę Baliem, zamieszkaną przez plemię Dani. O jego istnieniu świat dowiedział się niespełna 80 lat temu, zaś pierwsi przybysze dotarli tam jeszcze później, bo dopiero w latach 50. XX wieku. W dolinie wciąż panowała wówczas epoka kamienia łupanego, a ludzie pogrążeni w permanentnych wojnach plemiennych praktykowali kanibalizm. Zdobywcy Kolosa 2007 opowiedzą o tym, jak Dani przetrwali konfrontację z cywilizacją XX wieku, co – mimo kulturowego szoku i gwałtownych zmian ich świata – udało im się zachować z własnej tożsamości, i jak żyją dzisiaj, w XXI wieku. W „Sercu Świata”: Sierra Nevada de Santa Marta Claudia Cardenas i Dominik Bac Wyprawa w Sierra Nevada de Santa Maria, najwyższe nadmorskie pasmo górskie na świecie, wyrastające w odległości ledwie 40 km od brzegów Morza Karaibskiego, której największą wartością nie była jednak wspinaczka i zdobywanie szczytów, ale dotarcie do mieszkających tam Indian Kogi i Arhuacos. Określający siebie mianem „Strażników Ziemi” spadkobiercy prekolumbijskiej cywilizacji Tairona 500 lat temu oparli się najazdowi Hiszpanów skrywając się w niedostępnych górach i do dziś żyją w podobny co wówczas sposób. Do minimum ograniczają kontakty ze światem zewnętrznym i rzadko dopuszczają do siebie przybyszów. Jest im o tyle łatwo, że dotrzeć tam można wyłącznie helikopterem lub po kilkudniowym marszu przez dżunglę. W górach Santa Marta, nazywanych przez Kogi „Sercem Świata”, znajduje się m.in. „kolumbijskie Machu Picchu” – Ciudad Perdida. „El Condor Rio Colca 2008” AKT Watra Akademicka wyprawa, której celem była eksploracja górnego, wciąż dziewiczego odcinka najgłębszego kanionu świata. Ekspedycja do Cruz del Condor w peruwiańskim kanionie Colca miała zwieńczyć dzieło rozpoczęte blisko 30 lat temu przez członków słynnej grupy Canoandes’79, polskich odkrywców kanionu. Warunki panujące w rejonie prowadzonej akcji okazały się jednak trudniejsze od przewidywanych – niespotykane o tej porze roku opady śniegu w górach spowodowały bardzo wysoki poziom rzeki oraz trzykrotnie większy spadek terenu od przewidywanego – co zmusiło uczestników ekspedycji do wycofania się mniej więcej w połowie realizacji zadania. Do zdobycia wciąż pozostało ok. 10 km kanionu na odcinku, w który nie dotarła jeszcze dotąd żadna wyprawa. Członkowie AKT Watra zamierzają wrócić tam w tym roku. Rowerem na Igrzyska: Sopot-Pekin 2008 Krzysztof Skok Kiedy opowiadał o swoich planach, wszyscy pukali się w czoło: „Nigdy jeszcze nie przejechałeś 100 km w jeden dzień, a teraz chcesz w cztery miesiące pokonać 10 tys. km?!”. Ale to go nie zrażało, bo miał marzenie: pojechać na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. I nic nie mogło mu w tym przeszkodzić. Ani kontuzja kolana, której nabawił się już przy wyjeździe ze Smoleńska, ani tym bardziej stan wyjątkowy w Ułan Bator. Zgodnie z zamierzeniami 8 sierpnia wjechał do Pekinu, zwiedził wioskę olimpijską i kibicował polskim reprezentantom, na własne oczy widząc, jak zdobywają 3 złote medale. W trakcie całej podróży spędził na rowerze 123 dni, pedałując łącznie przez prawie 600 godzin. Chociaż miał ze sobą namiot, ani razu go nie rozłożył. Niemal każdą noc spędzał bowiem w gościnie u spotkanych w drodze, zawsze mu życzliwych mieszkańców Azji. „Burning Man”, czyli siedem dni pustynnej utopii Artur Filipczak Odbywający się co roku festiwal „Burning Man”, to jedno z bardziej oryginalnych przedsięwzięć artystyczno-społecznych we współczesnym świecie. Na jeden tydzień w samym sercu pustyni powstaje kilkudziesięciotysięczne miasto, które tworzą przybywający na tę okazję ludzie z całego świata. Przez siedem dni żyją wyrzekając się takich dobrodziejstw cywilizacji, jak pieniądz czy handel - odpłatnie dostępna jest tylko kawa, herbata i jakże pożądany lód. Nie ma sponsorów i komercyjnych mediów, jest za to przestrzeń dla artystycznej ekspresji, twórczości i pomysłowości. Ucieczka od codzienności choćby na tydzień. W 2008 roku festiwal odbył się na pustyni Black Rock City w Nevadzie. Uczestnicy tego wydarzenia mówią, że wyjaśnić komuś, kto tam nie był, czym jest „Burning Man”, to jak tłumaczyć niewidomemu różnice między kolorami. Artur Filipczak spróbuje. DZIEŃ GÓR I KOLOSÓW Niedziela, 22 marca 2009 9.50 – 12.50 BLOK IX Free Tibet Expedition 2008: lodowce Ameryki Północnej Marek Klonowski, Tomasz Mackiewicz 40-dniowa ekstremalna podróż przez dzikie ostępy Alaski i Jukonu. Licząca ok. 400 km trasa wiodła z Zatoki Yakutat przez siedem lodowców aż do źródeł rzeki Chitna, którą Klonowski i Mackiewicz spłynęli pontonem do cywilizacji. Wcześniej na swojej trasie spotkali zaledwie cztery osoby. Zdobyli też „przy okazji” główny wierzchołek Mount Logan (najwyższy szczyt Kanady), wspinając się na niego jako pierwsi w sezonie niepokonaną od dwóch lat trasą East Ridge. Wyprawa obfitowała w emocje: było szczęśliwe ocalenie z lodowej szczeliny, wpadnięcie w rwący nurt Chitny, marsz we mgle przez lodospady, krytyczne dwa dni bez jedzenia, ale także telefoniczne oświadczyny ze szczytu Mount Logan i ogromna satysfakcja z dokonanego osiągnięcia. Siwy Kocioł - nowa jaskinia w Tatrach Filip Filar, Michał Parczewski Najciekawsze jaskiniowe dokonanie w Tatrach od czasu pogłębienia Jaskini Małej w Mułowej, dające interesujące perspektywy na przyszłość. Członkowie Speleoklubu Tatrzańskiego z Zakopanego odkryli Siwy Kocioł w roku 2005. Początkowo eksploracja szła bardzo mozolnie i grotołazom udało się osiągnąć głębokość jedynie niespełna 100 m. Po roku przestoju ruszyli znowu. Badanie korytarza z silnym przewiewem okazało się trafną decyzją, otworzyło bowiem drogę w głąb masywu. Na przełomie 2007 i 2008 roku, po pokonaniu ciasnego korytarza, kruchego meandra i szeregu studni dochodzących do 80 m głębokości, speleolodzy osiągnęli obecne dno jaskini znajdujące się na głębokości blisko 300 m. Wiele wskazuje na to, że Siwy Kocioł uda się połączyć z położoną nieco niżej Śnieżną Studnią. Gdy do tego dojdzie, powstanie drugi w Tatrach system o deniwelacji 800 m. Lodowa Góra Leszek Cichy Gunnbjorns Fjeld to najwyższy szczyt Arktyki i zarazem najwyższa góra Grenlandii (3694 m n.p.m.). Ma postać nunataku, czyli wierzchołka wznoszącego się ponad powierzchnię lodowca. Po raz pierwszy zdobyta została 16 sierpnia 1936 roku przez członków ekspedycji brytyjsko-duńskiej. Do dnia rozpoczęcia wyprawy górę zdobyło 28 wspinaczy. 31 maja 2008 roku na szczyt wyruszyła pierwsza polska wyprawa w składzie: Leszek Cichy, Marek Kamiński, Tomasz Walkiewicz, Mirosław Polowiec, Ryszard Rusinek. W trakcie wyprawy alpinistom sprzyjało wyjątkowe szczęście. W chwili, gdy wspinali się na wierzchołek, przypadkowo przelatujący nad nimi pilot wykonał serię zdjęć, dzięki czemu powstał unikatowy dokument – zdobywanie szczytu uwiecznione z lotu ptaku. Każdy ma swoje Kilimandżaro Janek Mela, Piotr Pogon Niezwykła wyprawa, której pięcioro niepełnosprawnych uczestników stanęło na najwyższym szczycie Afryki – na wysokość 5895 m weszli Kasia Rogowiec, Janek Mela, Krzysiek Gardaś, Piotrek Pogon i Łukasz Żelechowski. Każdy z nich zdobył w ten sposób swoje Kilimandżaro. Pozostali uczestnicy – wśród nich m.in. Angelika Chrapkiewicz-Gądek, Jarek Rola i Piotrek Truszkowski, poruszający się na wózkach, oraz Krzysztof Głombowicz, wspinający się o kulach – dotarli na wysokość 5200 m stając się tym samym pierwszymi ludźmi w historii, którym z taką niepełnosprawnością udało się dotrzeć tak wysoko. To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie pozostali uczestnicy wyprawy, będący ich „nogami”. Organizatorem wyprawy była Fundacja Anny Dymnej "Mimo Wszystko". Dzień Niepodległości, czyli Pharilapcha w stylu alpejskim Michał Król, Andrzej Sokołowski, Przemek Wójcik Trudności sięgające WI5+, M7, teren, w którym bardzo często niemożliwa była asekuracja, oraz kłopoty ze zdrowiem – tak w wielkim skrócie wyglądały zmagania zespołu w składzie Michał Król, Andrzej Sokołowski i Przemysław Wójcik z północną ścianą Pharilapcha (6017 m n.p.m.) w dolinie Khumbu, w Himalajach. Co najważniejsze – wyprawa zakończyła się ogromnym sukcesem. Polscy wspinacze wytyczyli i pokonali w stylu alpejskim nową drogę, którą nazwali Dzień Niepodległości. Liczy 1300 m długości i biegnie centralną z trzech lodowych linii znajdujących się na północnej ścianie Pharilapcha. Droga okazała się trudniejsza niż przewidywano, dlatego alpiniści byli nią wprost zachwyceni. Wspinaczka była możliwa dosłownie do ostatniego metra. 12.50 - 13.20 PRZERWA 13.20 – 16.00 BLOK X Dziewięć dni walki z zachodnią ścianą Asana – Kirgizja 2008 Wojciech Kozub Celem krakowskiej wyprawy w Dolinę Kara Su w zachodniej części Kirgistanu było przejście klasyczne bardzo trudnej technicznie Aussie Free Route na Piku Asan (4230 m) - 1200m/VI 5.11d. Wojciech Kozub, Łukasz Depta, Andrzej Głuszek (laureaci Kolosa 2007 w kategorii Alpinizm) i Piotr Sztaba przez dziewięć dni zmagali się z trudnościami wspinaczkowymi, kapryśną pogodą i własnymi słabościami, ale w końcu stanęli na szczycie. Bez wcześniejszej znajomości trasy przeszli dwadzieścia jeden, spośród wszystkich dwudziestu pięciu, długości liny. Pozostałe odcinki nie były w pełni klasyczne. Prowadzący „odpadali” od ściany cztery razy. Hochschartehöhlensystem Zbigniew Rysiecki Przez ostatnie 27 lat najgłębszą jaskinią odkrytą przez Polaków była Studnia Jubileuszowa położona w masywie Hocher Göll w Alpach Salzburskich. Do głębokości -1173 m wyeksplorowała ją w latach 198081 grupa grotołazów kierowana przez Christiana Parmę. We wrześniu 2008 roku wreszcie się to zmieniło: trzyosobowa wyprawa kierowana przez Zbigniewa Rysieckiego przyłączyła Jaskinię Zjadak (329 m) do Systemu Jaskiń Hochscharte (również w masywie Hocher Göll), w wyniku czego powstał system o łącznej głębokości -1189 m. System jest eksplorowany od roku 1994. Ma sześć otworów i długość 13406 m. Jego głębokość będzie jeszcze większa, ponieważ eksploracja zatrzymała się nad kolejną studnią. Osiągnięcie rekordowego wyniku to uwieńczenie długotrwałej i żmudnej eksploracji masywu Hocher Göll, którą polscy grotołazi z wielu klubów prowadzą pod kierownictwem Zbigniewa Rysieckiego od 1990 roku. Sezon na ośmiotysięczniki Kinga Baranowska Nie dość, że w 2008 roku zdobyła dwa ośmiotysięczniki, to uczyniła to dwukrotnie, jako pierwsza Polka w historii. Najpierw 1 maja, po 19 dniach wspinaczki w bardzo trudnych, wietrznych warunkach, stanęła na szczycie Dhaulagiri (8167 m n.p.m.). Szczególnie dramatyczne było zejście z wierzchołka, Baranowska pomagała bowiem schodzić wyczerpanym himalaistom z Hiszpanii. Zaledwie kilka miesięcy później, 5 października, Polka zdobyła Manaslu (8163 m n.p.m.) - ósmy pod względem wysokości szczyt Ziemi. To czwarty i piąty ośmiotysięcznik w dorobku znakomitej młodej himalaistki pochodzącej z Kaszub. Na swoim koncie ma ponadto Cho Oyu (w roku 2003), Broad Peak (w roku 2006) i Nanga Parbat (w roku 2007). Dziewicza ściana Kedar Dome – Kolos’99 Janusz Gołąb To jeden z największych sukcesów w wspinaczce wielkościanowej przełomu XX i XXI wieku – zdobycie dziewiczej wschodniej ściany Kedar Dome (6831 m n.p.m.) w Himalajach Garhwalu (Indie). Za to wybitne osiągnięcie zespół, w skład którego oprócz Gołąba wchodzili Jacek Fluder i Stanisław Piecuch, otrzymał w 2000 roku Kolosa w kategorii Alpinizm. Pokonanie 1400-metrowej, niemal gładkiej i pionowej powierzchni zajęło polskim himalaistom dwa tygodnie. Wspinali się praktycznie non-stop, w stylu kapsułowym, przez ostatnie pięć dni prawie w ogóle nie jedząc. Trudności na tej ścianie, przez znawców uważanej za największe wyzwanie całego regionu Gangotri, sięgają VIII, A3+. Kailasz – najświętsza góra świata Marek Kalmus Wybitny znawca kultury tybetańskiej w podróży wokół góry, na której szczyt nikomu nie wolno się wspiąć. Położona w Zachodnim Tybecie Kaliasz (po tybetańsku Kang Rinpocze) to tron bogów i oś wszechświata – najświętsza góra dla wyznawców hinduizmu, buddyzmu, dżinizmu i bonu. Trasa pielgrzymki wiedzie 50-kilometrową ścieżką okalającą masyw i przecinającą przełęcz Dolma La (5631 m n.p.m.). Dopiero ci, którzy przejdą ją 12 razy, mogą wspiąć się wyżej – podniebną drogą wśród skalnych i lodowych zerw na przełęcze położone powyżej 6000 m n.p.m. Zapierającą dech w piersiach scenerię współtworzą położone u stóp Kaliasz cztery klasztory, zbudowane wokół jaskiń, gdzie przed wiekami medytowali buddyjscy jogini, dwa święte jeziora – Manasarowar i Rakszas – na rozległej równinie poniżej oraz zamykający horyzont potężny lodowy masyw Ghurla Mandhata (7716 m n.p.m.) 16.00 - 16.30 PRZERWA 16.30 - 17.00 Koncert grupy „Własny Port” 17.00 – 19.00 Finał Kolosów 19.10 - 19.40 Samotny rejs dookoła świata Krystyna Chojnowska-Liskiewicz Nawet dziś, gdy kobiece żeglarstwo wyczynowe staje się coraz bardziej popularne i nie brak coraz bardziej ambitnych rejsów, jej wyczyn wciąż robi ogromne wrażenie. W ubiegłym roku minęła jego 30. rocznica. Z tej okazji Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, pierwsza na świecie kobieta, która samotnie opłynęła kulę ziemską, przypomni jak w latach 1976-1978, żeglując na jachcie „Mazurek”, pokonała blisko 30 tys. mil morskich, żeglując z Gdańska przez Atlantyk, Kanał Panamski, Pacyfik, Ocean Indyjski, wokół Przylądka Dobrej Nadziei aż do Las Palmas. 19.50 - 20.40 LOSOWANIE NAGRÓD Uwagi: Organizator zastrzega sobie możliwość zmian w programie.