Czucie i wiara vs. szkiełko i oko jako wyzwania dla

advertisement
Czucie i wiara vis. szkiełko i oko jako wyzwania dla biojurysprudencji
Świat słów, w którym się poruszamy kreuje naszą rzeczywistość. Rozumienie pojęć skutkuje
różnorodnością postaw i zajmowanych stanowisk. W mojej pracy podejmę się analizy
znaczeniowej zarówno słów jak i mentalności związanej z poszukiwaniem prawdy o ludzkim
istnieniu. W mojej ocenie pojęcie biomedycyny wydaje się czymś sztucznym. Przedrostek bios oznacza życie, zaś medycyna zajmuje się ratowaniem i leczeniem pacjentów,
przedmiotem jej jest właśnie życie, a celem jej jest promowanie dobrostanu człowieka.
Kolokwialnie mówiąc medycyna dotyczy ludzkiego życia. Owo zapewnienie jak najlepszego
dobrostanu kłóci się z katolickim poglądem o konieczności ratowania ludzkiego życia za
wszelką, cenę, w takim rozumieniu, że celem jej jest nie tyle życie, ile jak najwyższa jego
jakość. Pole działania współczesnej medycyny dąży do promowania dobrostanu i kłóci się
z katolickim poglądem o konieczności podtrzymywania ludzkiego życia za wszelką cenę,
takiego życia; które jest ogromnym bólem, czy tez ogromnym cierpieniem nie do zwalczenia
przez możliwości współczesnej medycyny. Światowa Organizacja Zdrowia za zdrowie
człowieka uważa nie tyle jego optymalne samopoczucie i brak choroby, ale również
psychiczny i społeczny dobrostan. Zadaniem współczesnego świata jest tworzenie jak
największego dobrostanu istot ludzkich. Ów wspomniany katolicki pogląd opiera się na
argumencie świętości życia, na którym buduje prezentowany światopogląd. Myślę, że ujecie
terminu świętości życia jest jednak połączeniem kulawym. Wołałabym posługiwać się
pojęciem ,czy terminem uświęcanie życia. Świętość życia z logicznego punktu widzenia
oznacza, że każdy człowiek jest święty.
Broniąc powiązania świętość życia - co interesujące – powodujemy (na płaszczyźnie
leksykalnej) oddzielenie życia od świętości. Wskazuje to na to, że życie i świętość są czym
innym. Czyli inaczej mówiąc życie zostaje przeciwstawione świętości. Mówiąc wprost życie
nie oznacza świętości, a świętość nie oznacza życia, czy inaczej- świętość i życie nie są to
pojęcia tożsame. W tym miejscu przytoczę argumenty dotyczące potrzeby istnienia
w terminologii ujęcia; uświęcenie życia i przeciwstawię je wcześniej juz wspomnianym
kulawym zlepkiem wyrazów świętość życia. Na płaszczyźnie języka polskiego świętość życia
można interpretować w czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym. Historia uczy, że nie
każdy człowiek zasługuje na miano człowieka świętego, uściślając - nie każdy człowiek
zostaje ogłoszony świętym. Świętymi są jednostki. Jeżeli uwzględnimy czas teraźniejszy
i przyszły możemy dać szanse człowiekowi, aby stał się on człowiekiem pretendującym do
świętości. Jednak aby człowiek został ogłoszony świętym musi być świętym wobec Boga
i historii. Jeżeli będziemy rozpatrywać to zjawisko w świetle argumentów pro futuro również
nie należy - w moim przekonaniu używać pojęcia świętość życia, bowiem świętym zostaje się
ogłoszonym dopiero po śmierci. Koncepcję potrzeby modyfikacji ujęcia świętość życia na
rzecz uświęcenie czy uświęcanie życia broniąc mojej teorii wprowadzającej terminologię
uświęcania (uświęcenia) życia zamknę następującym argumentem. Jeżeli tworzy się ujęcie
świętość życia tym samym oznacza to, że życie i świętość nie są to pojęcia tożsame, dlatego
że tworzenie związków wyrazowych dwóch tożsamych słów według logiki jest zabiegiem
błędnym. Konkludując podkreślę, że unikanie związku wyrazowego świętość życia nie
oznacza odbierania mu prawa do szacunku i godności.
W dalszej części mojego wywodu pragnę skoncentrować się na pojęciu bioetyka. Od
razu nasuwa się skojarzenie, że jest to etyka dotycząca ludzkiego życia, gdyż, jak juz
wcześniej wspomniałam przedrostek -bios to z języka greckiego życie. Zapytam; czym jest
etyka? Czyż nie jest to nauka dotycząca ludzkiego życia? Etyka jest jak najbardziej pojęciem
szerszym niż bioetyka, historycznie dłużej osadzonym w rzeczywistości, jest podłożem dla
niepotrzebnie moim zdaniem wyodrębnionej bioetyki.
Powstaje pytanie; jak zorganizować rzeczywistość, aby był przysłowiowy wilk syty
i owca cała?
Z pomocą przychodzi biojurysprudencja. Wybawia nas z opresji. Tworzy nowe pole
badań. Organizuje rzeczywistość w nowy, logiczny sposób. Pretenduje do połączenia
aspektów dotyczących istnienia życia i śmierci starając się poszukiwać mądrości ujętej w
rozwiązania prawne .Biojurysprudencja dąży do ochrony ludzkiego życia. Pragnę zaznaczyć,
że biojurysprudencja jest pionierskim polem niosącym wyzwanie dla lekarzy i etyków.
Biojurysprudencja obejmuje bowiem zakres etyki ludzkiego życia szukając argumentów
prawnych. Jak już wspominałam przedrostek bios oznacza życie, natomiast jurysprudentia
(jurysprudencja) oznacza mądrość i wiedzę prawniczą. Nie twierdzę, że biojurysprudencja
jest nauką mądrości. Nie twierdzą także, że filozofia powinna wyręczać inne dziedziny
wiedzy zajmując jako nauka statut sceny mądrości, na którą mają wstęp jedynie filozofowie.
Uważam, że mądrość jest czymś ponad, ponad ludzkie dygresje, przemyślenia, opinie, sądy.
Mądrość: jest utopią, do której my jako ludzie ośmielamy się dążyć kierując się własną pychą
i narcyzmem. Mądrość jest transcendentna, czyli zmierza do przekraczania granic. Istota
ludzka jest w stanie argumentować, posługiwać się intelektem, rozsądkiem, jednak to
jeszcze nie oznacza, że jest mądra. Nie oznacza to, że intelektualna strona człowieka
przeważa nad tym, co człowiek czuje. 0drębność uczucia od intelektu jest w stanie uczynić
wiele zła. Ludzkość biegnie w poszukiwaniu rozumu, zaś rozum musi obejmować uczucia i
intelekt, bo inaczej nie byłby rozumem. Rozum jest sercem duszy; "Najważniejsze jest
niewidoczne dla oczu. Dobro widzi się tylko sercem." pisał Exupery. Chciałabym rozwiać
wszelkie nadzieje służące do poszukiwania idealnych rozwiązań, bowiem idealne
rozwiązania nie istnieją. Nie żyjemy bowiem w idealnym świecie. Natura ludzka jest tak
skonstruowana, że marzenia przysłaniają nam realne możliwości, marzenia docierają
bowiem do bazy uczuć człowieka a ta strona ludzka jest drugą strona człowieka, zaraz po,
lub nawet przed intelektem.
Można bronić poglądu, że łącznikiem pomiędzy intelektem a uczuciem, podkreślę –
uczuciem – a nie emocjami jest rozum, a rozum sercem duszy. Dusza jednak rządzi się
własnymi prawami o czym doskonale wiedzą. adepci teologii. Rozważają oni rolę Boga w
społeczeństwie i duchowy świat. Jest to trzecia płaszczyzna, płaszczyzna, która jednak nie
może przysłaniać argumentów intelektualno- racjonalnych przedstawianych przez prawo, ani
emocjonalnych, mających kontekst psychologiczny. Nie może także przysłaniać danych
statystycznych nauk medycznych. Zycie jest tak skonstruowane, że ksiądz jest specjalistą od
ludzkiej duszy, lekarz od ciała, psycholog od emocji, a prawnik od rozumu, mówiąc:
oczywiście w dużym uproszczeniu. Oczywiste jest, że wszyscy się do tego rozumu
odwołujemy. Dlatego tak ważne są argumenty, argumenty, które powinny tworzyć wspólny
system wartości, jako konstrukcję tworzenia systemu prawa, Poszukiwanie prawdy musi i
powinno być poszukiwaniem interdyscyplinarnym, w poszukiwaniu szacunku i godności nie
tylko podmiotów jakimi są pacjent - lekarz, ale podmiotów prowadzących dyskusje o
przedmiocie życie - śmierć, przedmiocie zdrowia i życia człowieka oraz poczucia sensu
istnienia.
Download