Duch Święty, który od Ojca (i Syna) pochodzi

advertisement
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
Duch Święty,
który od Ojca (i Syna) pochodzi
Papieski Wydział Teologiczny
Wrocław 2000
Wstęp
Po wielu wiekach polemiki toczącej się wokół kwestii pochodzenia Ducha
Świętego, znanej jako „spór o Filioque” nadszedł czas konstruktywnej
twórczości, korzystającej równoprawnie z dwu ujęć: zachodniego i
wschodniego. Jeden z najbardziej wybitnych teologów zachodnioeuropejskich,
Bernard Sesboüé, mówiąc o nowym sposobie prowadzenia dyskusji sformułował
postulat, aby każda tradycja mogła zachować swój schemat myślenia, rezygnując
tylko z wypowiedzi wykluczających schemat drugi. Zachęcił też do „zbierania
właściwego znaczenia formuł, aby móc zaproponować rozwiązanie, które w
największym możliwym stopniu respektowałoby jej (czyli Filioque)
wymagania”1.
Po ukazaniu się dokumentu Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności
Chrześcijan pt. Pochodzenie Ducha Świętego w Tradycji greckiej i łacińskiej z 8
września 1995 roku, nie jest już możliwe jakiekolwiek wykluczanie schematu
wschodniego. Nawet w sytuacji, gdy wielkie autorytety teologiczne kilkunastu
stuleci schemat ten wykluczały, teraz nie jest to już możliwe, gdyż taka postawa
byłaby skierowana również przeciwko nowemu etapowi Tradycji łacińskiej,
wprost przeciwko Stolicy Apostolskiej. Okazuje się, że pierwszy postulat jest
jednoznacznie rozwiązany. Teolog zachodni, nawet wtedy, gdy ogranicza swą
refleksję do obszaru Tradycji zachodniej, nie może schematu wschodniego
zignorować, a tym bardziej odrzucić.
1
B. Sesboüé SJ, J. Woliński, Historia Dogmatów, t.1, Bóg Zbawienia, Kraków 1999, s. 300.
1
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Niniejsze opracowanie nie ogranicza się do respektowania postulatów
Bernarda Sesboüé, lecz również realizuje twórczo wskazania Papieskiej Rady ds.
Popierania Jedności Chrześcijan, gdyż korzysta z schematu wschodniego, jako
należącego już do patrimonium Kościoła Katolickiego. Wnikliwość teologiczna
ukazująca plusy i minusy każdego schematu nie ma tu nic wspólnego z postawą
polemiczną, wręcz odwrotnie, jest wyrazem ekumenicznego otwarcia.
Opracowanie niniejsze koncentruje się jedynie na kwestii pochodzenia
Ducha Świętego. Wiadomo, że w teologii zagadnienia są ze sobą ściśle
powiązane i każde z nich staje się jaśniejsze wtedy, gdy pozostałe są bardziej
dogłębnie opracowane. Z całą pewnością wykorzystanie Tradycji wschodniej w
refleksji nad pochodzeniem Ducha Świętego pozwoli lepiej zrozumieć wszelkie
zagadnienia poruszane w nurcie tradycji Zachodniej.
U podstaw wszelkich refleksji znajdują się pojęcia kluczowe. Tutaj należy
wymienić takie pojęcia jak: Bóg, poznanie Boga, Trójca, Osoby, natura, Ojciec,
Syn, Duch Święty, relacje, itd. Każde z nich jest w teologii przedmiotem
odrębnych badań i żadne z nich nie jest zrozumiałe bez pozostałych. Trzeba
czynić badania nad nimi wszystkimi jednocześnie. W praktyce jest to
niemożliwe. Konieczne jest jednak zastosowanie zabiegu formalnego
polegającego na skoncentrowaniu się na jednym tylko pojęciu. Dlatego teologia
jest żywa, ciągle w drodze, ciągle na nowo przebiega po linii refleksji nad
kolejnymi zagadnieniami, aby kiedyś znowu do nich wrócić, z coraz bogatszym
kontekstem.
Zagadnienie, które podejmujemy obecnie jest trudne nie tylko z tego
powodu, że sięga do najtajniejszych zakamarków Bożej tajemnicy, lecz również
dlatego, że brakuje spójnego zestawu słów przyjmowanych jednoznacznie przez
wszystkich teologów. Znana jest historia sporu trynitarnego z pierwszych
wieków, który w znacznej mierze polegał na staraniach, aby przeciwnicy
przyjmowali te same słowa i to samo ich znaczenie. Wiele zarzutów wynikało
już z braku jednolitego rozumienia takich rzeczywistości jak „natura”, „osoba”
(w cudzysłowie, bo do końca i tak nie da się określić tych rzeczywistości).
Związana z tym była też trudność wynikająca ze stosowania różnych nazw.
Zdarzało się, że nawet wtedy, gdy polemiści posiadali mniej więcej jednakowe
poglądy, to i tak dla ich wyrażenia stosowali różne słowa. Wynikały stąd
nieporozumienia – zarzucano komuś poglądy, których on nie posiadał.
Podobne trudności zachodzą, gdy mówimy o więzi między Duchem
Świętym a pozostałymi Osobami Trójcy. Błędne jest mniemanie, że wszystko
jest jasne, że posiadamy przecież już formalnie ustalony termin pochodzenie,
który wszystko wyjaśnia. Tragiczne w skutkach jest w tym miejscu wyrzucanie
bardo ogólnego, potocznego słowa więź z argumentacją, że przecież jest już
jasno określone i powszechnie przyjęte słowo pochodzenie. W taki sposób
uniemożliwiona zostaje ekumeniczna refleksja próbująca połączyć tradycje
zachodnią z Tradycją wschodnią, której słowo pochodzenie (łacińskie
procedere) jest ostro krytykowane, odrzucone, a nawet uznane za heretyckie.
Okazuje się, że nie istnieje jakieś słowo wspólne, jednoczące. Stosowane w
obu tradycjach teologicznych słowa oznaczają inną treść. Trzeba mówić o
czymś, o głębi tajemnicy, która jest jedna i niezależna od naszych ludzkich
wyobrażeń. Nie ma jednak jeszcze terminów jednoznacznych i przyjmowanych
przez wszystkich tak samo. Trzeba posłużyć się w punkcie wyjścia terminem
nieprecyzyjnym, ale bezpiecznym, nie kontrowersyjnym, sygnalizującym
jedynie coś najbardziej ogólnego, najbardziej podstawowego. Dalsze badania
2
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
będą już dotyczyły różnego znaczenia słów, które faktycznie w długiej historii
sporu były stosowane.
Wyjaśnianie specyfiki więzi między Duchem Świętym a pozostałymi
Osobami Trójcy wiąże się ze stosowaniem słowa pochodzenie, które jest
tłumaczeniem łacińskiego procedere, a któremu odpowiada w jakiś sposób
greckie słowo έκπόρεσζις (ekporeusis). Słowo pochodzenie ściśle związane jest
ze słowem relacja: relacje są generowane przez pochodzenia. Z zasady
opracowanie niniejsze nie zajmuje się zagadnieniem relacji w Trójcy Świętej i
ogranicza się jedynie do owego fundamentu, którym jest pochodzenie.
Przy okazji zwrócona będzie uwaga na nieprawidłowości w używaniu
terminów. Jeżeli bowiem np. słowa relacja i pochodzenia są traktowane jako
słowa techniczne, o ściśle określonym znaczeniu, to nie można używać ich w
sposób dowolny, w jakimś nieokreślonym sensie potocznym. Swoistą hybrydą
jest w tym kontekście określenie relacje pochodzenia2. W przyjętym języku
teologii zachodniej termin techniczny pochodzenie generuje sobą dwie
podporządkowane mu konkretne relacje. Potocznie natomiast słowo relacja
oznacza jakąkolwiek więź a wśród tych wielu więzi są pochodzenia. Dlatego też
dla uniknięcia pomieszania języka potocznego z technicznym, naukowym,
należy takich określeń unikać. Nie wolno mówić, że „Ojciec” i „Syn” to nazwy
relacji i to relacji pochodzenia” gdyż tylko Syn od Ojca pochodzi a nie
odwrotnie. Jest prawdą natomiast, że Ojciec i Syn to nazwy relacji, które są
generowane przez pochodzenie Syna od Ojca.
W literaturze teologicznej znaleźć można stwierdzenie, że pochodzenie jest
to relacja3. Należy jednak pamiętać, że słowo relacja posiada w trynitologii
swoje własne znaczenie, inne niż pochodzenie. Tak łatwo podczas wyjaśniania
wprowadzić zamęt i zaciemnić wszystko. Trzeba trzymać się przyjętych znaczeń
terminów technicznych. W każdym razie, pochodzenie wyraża więź między
Osobami jako wewnątrztrynitarny sposób obdarowania się 4.
Słowo pochodzenie stosowane jest w bardzo różnorodny sposób, otrzymując
wielorakie znaczenie. Podczas gdy greckie έκπόρεσζις wyraźnie określa cechy
osobowe5, słowo pochodzenie dotyczy bardziej substancji, pozostawiając Osoby
w ich tajemniczej nieokreśloności. Błędne jest mniemanie, jakoby Osoby Boskie
były dokładnie określone i pozostaje tylko wskazać na związki pomiędzy nimi.
Jest całkowicie odwrotnie. To dzięki wgłębianiu się w sens określany słowem
pochodzenie można dojść do ukazania jakiegoś zarysu personalnego, czyli
właściwości specyficznych dla każdej z Trzech Osób Boskich osobno.
Nieporozumienia językowe towarzyszyły refleksjom teologicznym od
początku istnienia chrześcijaństwa. Oskarżanie o nieortodoksję wynikało z
niejednoznacznego stosowania poszczególnych terminów, jak i z całościowych
schematów myślenia. Tak było w etapie tworzenia się Pisma Świętego Nowego
Przymierza, tak było w okresie wejścia na arenę walki w obronie
2
Por. Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego. Rzeka życia płynie na Wschodzie i na Zachodzie (Ap 22,1), t. 3,
Warszawa 1996, s. 107.
3
Por. tamże, s. 55.
4
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología. Reflexiones en torno al planteamiento sistemático del misterio trinitario,
w: „Estudios Trinitarios”, VII (1974) nr 2, s. 204.
5
Por. M. M. Garijo-Guembe, Bibliografia sobre la Trinidad en la teologia ortodoxa (1945-77), w: Bibliografia
Trinitaria. Numero extraordinario, XI (1977) nr 2-3, s. 391; F. J. Sese Alegre, Trinidad, escritura, Historia. La
trinidad y el Espiritu Santo en la Teología de Ruperto de Deutz, Pamplona 1988, s. 157.
3
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
chrześcijaństwa ujęć typowych dla greckiej filozofii. Teologia Logosu
wypracowana przez apologetów napotykała na trudności u chrześcijan żyjących
we wspólnotach, zwłaszcza w Azji Mniejszej. Chrześcijanom zakorzenionym w
biblijnej Tradycji nie odpowiadał filozoficzny język apologetów. Trwające w
drugim wieku obfite udzielanie charyzmatów, a zwłaszcza charyzmatu
proroctwa oraz odpowiadająca im mentalność wspólnot chrześcijańskich Azji
Mniejszej sprawiały, że posiadały one żywą świadomość nieustannej interwencji
Ducha Świętego w historię ludzkości. Odpowiedź na pytanie o relację między
Chrystusem a Duchem Świętym dokonywana była nie na płaszczyźnie
ontologicznej, lecz na płaszczyźnie eschatologicznej, w sensie „podziału
funkcji” misji Ducha Świętego we wspólnocie Kościoła oraz w dziejach historii
zbawienia 6.
Odpowiedzi na płaszczyźnie ontologicznej udzielono dopiero w wieku IV.
„Listy do Serapiona” św. Atanazego to pierwsze w literaturze patrystycznej
dzieło, w którym podjęta została wprost tematyka bóstwa Ducha Świętego i
podany został argument na bóstwo Ducha Świętego ze współistotności Ducha z
Ojcem7. Duch jest współistotny Synowi oraz współistotny Ojcu, z kolei
współistotność Ducha Świętego z Ojcem jest dowodem Jego Bóstwa.
Dodatkowy argument dany był z płaszczyzny ekonomicznej. Duch jest tym,
który uświęca, a więc nie może posiadać natury tych, których uświęca, czyli
ludzi. Przebóstwienie człowieka (theosis) polega na udzieleniu człowiekowi
udziału w życiu Boga. Dlatego Duch Święty musi być Bogiem. Hilary z Poitiers
podał subtelny dowód na bóstwo Ducha Świętego w dziele De Trinitate. Jednak
tematyka Ducha Świętego nie jest umieszczona w kontekście relacji
wewnątrztrynitarnych. Hilary odwołuje się raczej do przednicejskiej Tradycji
pneumatologicznej i preferuje nazwanie Ducha Świętego darem dla uświęcenia.
Nie do końca sprecyzowane było jego stanowiska na temat pochodzenia Ducha
Świętego. Trzecia Osoba to Dar od Ojca; Syn otrzymał Go od Ojca 8.
Pierwsze w chrześcijańskiej literaturze starożytnej dzieło poświęcone
wyłącznie trzeciej Osobie Boskiej napisał św. Bazyli. Zapoczątkował on
decydujący etap na drodze prowadzącej do orzeczenia bóstwa Ducha Świętego.
Wytyczył też główne linie późniejszego rozwoju pneumatologii. W całości
swych refleksji trynitarnych Bazyli kierował się tzw. „zasadą ekonomii” 9.
Pochodzenia wewnątrz Boga nie interesowały następców Bazylego,
działających na Wschodzie. Pochodzenia w Bogu to wielki temat trynitologii
zachodniej10. Św. Augustyn, a za nim św. Tomasz z Akwinu wychodzili od
pochodzeń, aby poprzez relacje dojść do Osób. Ich ujęcie jest więc
personalistyczne. Jednak w samej refleksji nad pochodzeniami jako punktem
wyjścia, przeważa nacisk na jedność substancjalna trzech osób Bożych. Ich
nauczanie wywodzi się z refleksji autorów pierwszych wieków, takich jak św.
Ireneusz z Lyonu, Tertulian, czy Hilary z Poitiers. Refleksja ich była osadzone
głęboko w Biblii, a przede wszystkim w Tradycji Apostolskiej, docierającej do
nich z ust do ust, poprzez nić kolejnych świadków. Nie była to spekulacja
6
Por. B. Częsz, Pneumatologia Ojców Kościoła, w: Duch, który jednoczy, M. Marczewski (red.), Lublin 1998,
s. 77.
7
Por. tamże, s. 91.
Zob. tamże, s. 92.
9
Por. tamże, s. 93.
10
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado de Dios Una y Trino, Salamanca 1993, (wyd.4), s. 561.
8
4
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
filozoficzna, lecz refleksja teologiczna i to na płaszczyźnie historii zbawienia 11.
Jednak już u Tertuliana dostrzec można silny nacisk na współistotność trzech
Osób12. Refleksja na temat pochodzenia miała na celu tę współistotność
podkreślić. Można też zauważyć, że refleksja Tertuliana dokonywana była
również na płaszczyźnie personalistycznej, czyli ostatecznie na trzech
wymienionych wcześniej płaszczyznach. Dopiero później następowało
krystalizowanie się płaszczyzn refleksji teologicznej. U początków takiego
wyraźnego rozróżnienia nie było. W każdym razie można powiedzieć, że
pochodzenia trynitarne są punktem wyjścia doktryny o więziach pomiędzy
Osobami Trójcy działającymi w ekonomii zbawienia oraz o strukturze
wewnętrznej Boga Trójjedynego 13. W konkretnym przypadku jest punktem
wyjścia trynitologii św. Tomasza 14.
Rozdział I. Funkcjonowanie terminu pochodzenie w teologii
Pochodzenie Ducha Świętego rozpatrywane jest w teologii na trzech różnych
płaszczyznach. Pierwsza z nich dotyczy ekonomii zbawienia i zgodna jest z
pneumatologią biblijną. Pismo Święte mówi o Duchu Świętym, który jest
posyłany do ludzi wewnątrz dziejów ludzkości, przez Boga Ojca i przez Jezusa
Chrystusa jako Boga i jako Człowieka. Drugi poziom refleksji, najbardziej
dogmatyczny, związany jest z dogmatami sformułowanymi na pierwszych
Soborach Powszechnych. Formuły soborowe przeniosły zagadnienia
pneumatologiczne na płaszczyznę wewnątrztrynitarną. Informują o tym, co
dzieje się w Trójcy immanentnej, czyli wewnątrz życia Boga Trójjedynego.
Tradycja zachodnia rozwija tę linię refleksji, koncentrując się na zagadnieniu
jedności natury Trzech Bożych Osób. Obecnie teologowie Kościoła
Katolickiego sięgają obficie do dorobku Tradycji wschodniej, która jest bardziej
personalistyczna. Ta trzecia płaszczyzna refleksji obejmuje Trójcę ekonomiczną
i immanentną, aczkolwiek koncentruje się na opisywaniu wnętrza tajemnicy
Trójcy Osób.
Spojrzenie panoramiczne na trzy wzmiankowane płaszczyzny refleksji
kieruje uwagę ku dwóm podstawowym trudnościom. Można powiedzieć, że
istota problemu polega najpierw na wyjaśnieniu sposobu przejścia od
płaszczyzny biblijno-ekonomicznej do dogmatyczno-immanentnej a następnie na
uwidocznieniu znaczenia ujęcia personalistycznego i ukazaniu nowych
możliwości, które niesie ono dla nurtu teologii zachodniej.
1. Terminologia
11
Por. tamże, 587.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 236.
13
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 589.
14
Por. tamże, s. 576.
12
5
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Słowo pochodzenie (procedere) pojawiło się w języku teologicznym
Tradycji zachodniej na dwóch drogach. Można je znaleźć w refleksjach
teologicznych z pierwszych wieków, dotyczących więzi między Osobami Trójcy
Świętej, jak również w tłumaczeniach tekstu Biblii z języka greckiego na język
łaciński. Następuje wtedy przejście od znaczenia konkretnego do słowa
posiadającego sens bardzo ogólny. Translacja w przeciwnym kierunku, z łaciny
na grekę, w miejsce procedere wskazującego na źródło, od którego coś lub ktoś
się wywodzi (provenire)15 wprowadza słowo έκπόρεσζις (ekpóreusis), a także
inne czasowniki, np. έκπέμπο (ekpempo)16, oznaczające raczej cel posłania
Ducha Świętego. Jego zbawczą misję, a nie przyczynę ostateczną, od której
pochodzi. Tak czy inaczej, następuje wtedy ograniczenie ogólnego sensu słowa
łacińskiego do znaczenia wąskiego, bardo ściśle określonego.
W każdym wypadku stosowania łacińskiego słowa procedere oraz
odpowiadającego mu słowa polskiego słowa pochodzenie należy zwracać baczną
uwagę na sens, jaki chciał mu nadać jego autor. Powinno ono informować o
przyczynie, o pierwszym źródle; bywa jednak tak, że ktoś stosuje to słowo
nadając mu sens inny, np. „wychodzenie ze źródła”, albo też „posyłanie do
wypełnienia jakiegoś zadania”. Świadomy tego, św. Augustyn wprowadził inne
słowo na oznaczanie „wychodzenia”, mianowicie exire, po to, aby stosować
procedere jedynie w sensie wskazania na pierwszą przyczynę. Niestety, zarówno
jedno, jak i drugie słowo łacińskie stosował jako tłumaczenie zarówno προϊεναι
(proïenai), czy έρτομαι (erchomai; 8,42), jak i έκπόρεσμαι (ekporeuomai) (J
15,26)17. Wprowadził przez to niejednoznaczność i zamęt.
Już w samym tłumaczeniu z greki na łacinę, tzn. w zastąpieniu słowa
ekpóreusis słowem procedere, dokonuje się przejście z płaszczyzny
ekonomicznej na ontologiczną. W historii teologii zachodniej wielokrotnie, od
pierwszych wieków aż po czasy nam współczesne, próbowano te dwie
płaszczyzny jednoczyć. Ojcowie zachodni pierwszych wieków czynili to w
sposób naturalny. Interpretowali tekst łaciński w takim sensie, jaki wynikał
wprost z oryginału greckiego. Ich myślenie było biblijne, czyli zanurzone w
ekonomii zbawienia. Za terminem ekpóreusis wyjętym ze słownika ontologii nie
szła jeszcze konsekwentna refleksja osadzona na płaszczyźnie ontologicznej.
Refleksję tego rodzaju rozwinął szeroko dopiero św. Augustyn. Teologowie
późniejszych wieków, naśladowcy św. Agustyna, próbowali dokonać swoistego
odwrotu, na powrót wracając do płaszczyzny ekonomicznej. Dokonywało się to
zresztą pod wpływem kontaktów z patrologią grecką. Przykładem tego jest,
chociażby, Rupert z Deutz żyjący w dwunastym wieku, który pod wpływem św.
Atanazego dokonał fuzji dwu horyzontów. Akcentował on status ekonomiczny
Ducha Świętego, czyli Jego zbawcze posłanie jako przedłużenie pochodzenia
odwiecznego, ontycznego 18.
Czasownik grecki ekpóreusis tłumaczony jest nie tylko na czasownik
procedere, lecz również na czasownik provenire. Pierwszy wskazuje na
ostateczną przyczynę i wtedy jedynym źródłem może być Ojciec, drugi może
być odnoszony również do przyczyny wtórnej, którą może być wobec Ducha
15
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona. Razón humana e Misterio Trinitario, Salamanca 1989, s. 202.
16
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3...,s. 55.
17
Por. tamże, s. 115.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura sacramental y trinitaria de la cristología de Ruperto de Deutz,
Valencia 1990, s. 493.
18
6
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętego również Syn. Tego rodzaju tłumaczenie nie jest jednak właściwe, gdyż
słowu provenire nie odpowiada greckie ekpóreusis lecz raczej słowo proïenai,
oznaczające iluminację, wysyłanie światła. Syn wysyła Ducha Świętego jako
Światłość ze Światłości, nie tyle „od” siebie, co raczej „przez” siebie, jednak nie
jest źródłem pierwszym, dlatego więc nie należy odnosić do tej więzi słowa
procedere, a już w żadnym przypadku greckiego ekpóreusis19.
1.1. Procesy w Bogu
Słowo „proces” oznacza dzianie się, które jest uwieńczone konkretnym
owocem. Interesują nas tu raczej procesy duchowe, a nie materialne, cielesne,
czy społeczne. W człowieku najbardziej charakterystycznym jest proces
myślenia. Obecnie ludzie nie zastanawiają się nad jego ostatecznym
fundamentem, źródłem. Odrzucono w procesie myślenia i działania
historycznego Boga, od którego wszystko pochodzi20. W tej sytuacji potrzebny
jest jakiś nowy wysiłek poznawczy. Poznanie też jest procesem, posiadającym
strukturę oczywistości, poprzez którą dochodzi człowiek do prawdy 21. Do pełni
rozwoju człowiek potrzebuje miłości, która też jest konieczna dla poznania
Misterium Boga. Droga do Boga, to droga poznania i miłości. Człowiek realizuje
siebie w procesie poznania i miłości22. W ten sposób następuje uzdatnienie się
człowieka na odpowiednie działanie łaski oświecającej rozum i prowadzącej do
właściwego przyjęcia tego wszystkiego, co zostało przekazane w Objawieniu.
Proces poznania sam w sobie prowadzony jest według „analogii trynitarnej”,
gdyż takim człowiek został stworzony. Takim jest proces poznania ludzkiego, w
które jest włączona miłość. Tak uważał chociażby św. Augustyn23.
Wynikiem poznawania jest proces uczenia się, uczenia się Bożych tajemnic,
nie tylko intelektem, ale całym sobą, całą ludzką osobą 24. W poznawaniu Boga
ważną rolę odgrywa metoda zwana analogią, która nie jest sztywnym,
statycznym schematem, lecz jest również dynamicznym procesem. Analogia nie
tyle jest widziana i rozważana, co przeżywana. Drogą analogii umysł ludzki
wznosi się do Boga25. Analogia jest procesem teologicznym, czyli takim, w
który zaangażowany jest człowiek oraz Bóg. Materiałem wyjściowym w analogii
teologicznej jest cała treść objawiona, a nie tylko wynik czysto ludzkich
obserwacji, jak to ma miejsce w analogii filozoficznej26. W procesie analogii
teologicznej ważne jest, tak jak w analogii filozoficznej, umiejętność
odróżniania27. Nie wystarczy odróżnianie Boga od świata. Potrzebne jest jeszcze
rozpoznawanie różnic pomiędzy różnymi wyobrażeniami „pierwszej
19
Por. tamże, s. 492.500.
20
Por. Jan Paweł II, Dominum et vivificantem. Encyklika o Duchu Świętym w życiu Kościoła i
świata(18.V.1986), Wrocław 1994, s. 64
21
Por. J. Prades López, „De la Trinidad económica a la Trinidad inmanente”. A propósito de un principio de
renovación de la teología trinitaria, w: „Revista Española de Teología” 58 (1998) 3, s. 319.
22
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu...., s.108.
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 575.
24
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura ...,s. 230.
25
Por. tamże, s. 315.
26
Por. F. Carcione, Le eresie. Trinità e incarnazione nella Chiesa antica, Milano 1992, s.176.
23
27
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 328.
7
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przyczyny”, zmierzające do wskazania prawdziwego Boga28. Analogia
teologiczna, w odróżnieniu od analogii filozoficznej, dociera również do wnętrza
Boga, rozpoznając realne istnienie trzech Osób. Człowiek o własnych siłach
dojść do tego rozpoznania nie może – potrzebne jest objawienie. Ostatecznie
proces poznania Boga we wszystkich Jego momentach życia wewnętrznego
ściśle zależny jest od poznania Jezusa, Jego słów i czynów 29.
Droga dotarcia do tajemnicy Ducha Świętego, oprócz wsłuchiwania się w
słowa i czyny Jezusa, powinna przechodzić przez badanie efektów Misji Jezusa
oraz Misji Ducha Świętego. W ten sposób człowiek dochodzi ostatecznie do
Tajemnicy, dochodzi do poznania Osób Bożych poprzez refleksję „regresywną”,
czyli od obserwacji działań na płaszczyźnie historyczno zbawczej do ontycznego
poznania Sprawcy tych działań. Istotną rolę w tej refleksji odgrywa metoda
redukcyjna. Jest to proces teologiczny prowadzący od efektu do przyczyny.
Okazuje się, że przyczyna ta, czyli Bóg w Trójcy Jedyny jest w pełni dostępna 30.
Nie każdy potrafi i nie każdy musi dokonywać wielkiego wysiłku, przechodząc
całą drogę poznawania, od początku do końca. Wystarczy skorzystać z
pośrednictwa Nauczania Kościoła, które jest skuteczną pomocą. Proces
poznawania i ustalania został dokonany i uwidoczniony w Symbolu wiary.
Symbol wiary Kościoła jest wyjątkowym świadkiem długiego procesu ustalania
i wyjaśniania otrzymanej doktryny31.
Proces poznawania Boga rozpoczyna się od stwierdzenia istnienia, od
stwierdzenia, że coś istnieje. Dostrzegamy, że istniejący byt znajduje się w
sytuacji procesu32, że każdy byt jest procesem33. Myśl ludzka podejmuje
refleksję nad całością świata i dochodzi do wniosku, że istnieje jakiś wielki
proces całej rzeczywistości34. Byty jednostkowe są częściami tego procesu
całościowego35. Odpowiednio też można mówić o specyficznych procesach
cząstkowych. Każdy byt podlega procesowi opozycji i rekonsyliacji 36. Dokonuje
się to w nim samym, jako proces wewnętrzny (platonizm) 37. Byt realizuje się też
na zewnątrz, aczkolwiek zawsze według planu konstruowania się
wewnętrznego38. Realizacja zewnętrzna wszystkich bytów tworzy proces
dziejowy świata39. W procesie tym unifikują się dialektycznie akty
przeciwstawne40. Dokonuje się w nim nurt realizacji i spotkania 41. Ważna jest
nie tylko racjonalność i poznanie umysłowe, lecz wszystko, co wiąże się z
procesem realizacji42. Proces dziejowy ujawnia się jako ekspansja bytu aż do
osiągnięcia kulminacji43.
28
29
30
Por. tamże, s. 326.
Por. W. Breuning, Nauka o Bogu, Podręcznik Teologii Dogmatycznej. Traktat II, Kraków 1999, s. 34.
Por. Aranda, Estudios de Pneumatologia, Pamplona 1985, s.129.
31
Por. tamże, s.121.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 86.
33
Por. tamże, s. 113.
34
Por. tamże, s 220.
35
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 129.
36
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 300.
37
Por. tamże, s. 100.
38
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 221.
39
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm, Oficyna wydawnicza „Czas”, Lublin1995, s. 338.
32
40
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 223.
Por. tenże, Dios como Espíritu..., s. 86.
42
Por. tamże, s. 119.
43
Por. tamże, s. 100.
41
8
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Dynamiczna struktura bytu odnoszona jest poprzez analogię również do
Boga, Stworzyciela świata. Bóg teologów to Absolut, którego istotą jest
proces44. Bóg chrześcijański, to proces immanentny, proces międzyosobowej
miłości45. Teolog chrześcijański przyjmuje istnienie procesu immanentnego w
Bogu46. Istnienie jakiegoś „ruchu” wewnętrznego w Bogu. O procesie
prawdziwym w Bogu mówią wyraźnie karmelici z Salamanki, interpretując św.
Tomasza z Akwinu. Proces ten jest określany jako „vera, actu et formaliter” 47.
Inaczej mówiąc, Bóg to proces realizujący się w sobie samym48.
Niektórzy teologowie na tym stwierdzeniu poprzestają mówiąc, że Bóg to
tylko wewnętrzny proces, ale nie Osoby49. Inni traktują procesy wewnątrz Boga
jako podstawę do definiowania Osób Bożych i do określania Ich właściwości
specyficznych. W każdym razie, teologia przyjmuje istnienie procesu
wewnętrznej autogeneracji Boga 50. Jest to proces wewnętrzny, zamknięty w
sobie51. Jest to czynienie Siebie wewnętrzne poprzez jasno określony typ
procesu genetycznego, esencjalnego 52. Jest to proces „czynienia się” Boga53.
„Czynienie się” Boga następuje przede wszystkim poprzez proces
poznawania Siebie. Bóg realizuje się w procesie poznawania siebie 54.
Ostatecznie jednak proces ten jest prawdziwy, pełny, obejmujący pełnię życia
Boga. Porównywany jest on do procesu życia psychicznego w człowieku 55.
Analogia jest możliwa z tego powodu, że wcześniej dokonał się proces o
zwrocie przeciwnym, proces „rozwijania się” Boga w wydarzeniu stworzenia
świata. Z istnienia procesu wchodzenia Boga w świat (Objawienie), teologia
dochodzi do wniosku o Jego wiecznym „rozwijaniu się”, obejmującym całą
Bożą pełnię56. Rozumienie bytu jako procesu było punktem wyjścia myśli
trynitarnej Hegla57. Obecnie teologowie szukają w tym ujęciu inspiracji dla
zdynamizowania własnych refleksji. Schemat Hegla jest jednak tylko
pomocniczym schematem i trzeba zwracać baczną uwagę na to, aby przyjęcie
struktury pomocnej w dynamicznym usystematyzowaniu prawdy Objawionej nie
wiązało się z przyjęciem doktryny, która z treścią Objawienia zgodna aż do
końca nie jest. U Hegla Bóg jest tylko ideą, absolut jest tylko wyjaśnieniem tego,
w jaki sposób dokonuje się ludzkie samopoznanie. Absolut w tym ujęciu to tylko
proces duchowy ludzkiego samopoznania 58.
Teologia chrześcijańska patrząc na procesy wewnątrz Boga dostrzega, że są
one czynione przez Osoby. Pomiędzy pojęciem ruchu miłości wewnątrz Boga a
pojęciem Osoby Bożej jest jakaś tożsamość, ale ani jedno, ani drugie nie jest
44
Por. P. Coda, Dios Uno y Trino u Trino, Revelación experiencia y teología del Dios de los cristianos,
Salamanca 1993, s. 114; Cz. S. Bartnik, Personalizm..., s. 111; X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 456.
45
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 339.
Por. tamże, s. 435.590.
47
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 590 i n.
48
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 339.
49
Por. tamże, s. 70.
50
Por. tamże, s. 286.
51
Por. tamże, s. 104.
52
Por. tenże, Trinidad y Ontología..., s. 221.
53
tamże, s. 234.
54
Por. tenże, Dios como Espíritu..., s. 286.
55
Por. A. Torre Queriga, El tema de la Trinidad en Amor Ruibal, Estudios Trinitario, XIV (1980) nr1, s. 139.
46
56
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 126.
Por. Tenże, Trinidad y Ontología..., s. 223.
58
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 100.
57
9
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przez człowieka poznawalne. Nie ma jakiegokolwiek rodzaju definicji
wstępnych, wcześniejszych. Pojęcia te rozjaśniają się wzajemnie, w jakimś
układzie zamkniętym tak, że w sumie są ukryte w mroku boskiego Misterium.
Przyjmując powyższe uwagi można mówić, że ów proces tworzącej miłości,
ruch wewnątrz Boga, realizowany jest w Osobach59, jako proces realizacji
triadycznej (dialaktycznej) 60. Jest to proces zwielokratniania. Bóg – jednia
istnieje jako „proces zwielokratniania się” 61.
Proces ten nie podlega w jakikolwiek sposób zmianom czasowym. Istniał
przed zaistnieniem czasu. Jest wieczny i posiada tę samą rangę ontyczną jak
Bóg. W sumie jest to proces trynitarny i wieczny 62. Jego istnienie jest
równoznaczne z istnieniem w Bogu wspólnoty płodnej, szczęśliwej,
jednoczącej63. Wspólnota Boska tworzona jest przez wieczny proces wyjścia i
powrotu. Dokonuje się wieczny proces wychodzenia każdej poszczególnej
Osoby do pozostałych Dwóch oraz wieczny ruch powrotu, który (w języku
temporalnym) dokonuje się wtedy, gdy wydaje się, że Byt Boży kończy proces
wyjścia, gdy oczekujemy na pierwszej linii ruchu płodności Ojca jakiegoś
rozdarcia się na rodzącego i rodzonego64. Podobną sytuację dostrzegamy na
drugiej linii płodności Ojca, który tchnie Ducha Świętego. Ostatecznie, proces w
Bogu dokonuje się w dwóch momentach65. Bóg posiada w sobie dwa procesy
konstytuujące w efekcie Osobę Syna i Osobę Ducha Świętego 66. Są to procesy
immanentnego poznania i miłości67.
W Bogu istnieje proces rodzenia, którego podmiotem w życiu ludzi jest
matka68. W Bogu kategorie płci nie istnieją. Bóg nie może być rozumiany
naturalistycznie. Proces trynitarny nie może być identyfikowany z rodzajem
wyrażenia natury macierzyńskiej, na linii matriarchatu, poprzez wizję
„matczyną” Boga69. Ojciec jest Bytem Absolutnym, który według objawienia
chrześcijańskiego jest Absolutem wychodzącym z siebie w procesie rodzenia 70.
Wyjście utożsamia się z powrotem do siebie. Proces, którego owocem jest
rozróżnienie dwóch Osób jednocześnie jest procesem jednoczenia 71.
Drugi proces w Bogu dotyczy Ducha Świętego, który jest owocem boskiego
procesu dawania życia72. Dlatego Duch obecny jest w całym stworzeniu,
wchodzi w proces całej realności stworzonej73. Duch Święty uobecnia w sobie
proces Bożej miłości. Jest On Bogiem żyjącym w procesie miłości: jako dar,
59
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 117.
Por. tamże, s. 124.
61
Por. tamże, s. 283.
62
Por. tenże, Trinidad y Ontología..., s. 227.
63
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 591.
64
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 287.
65
Por. tamże, s. 288.
66
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 591.
67
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 445.
68
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 185.
69
Por. X. Pikaza, Padre, w: X. Pikaza, O. de M., N. Silanes. O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano. Diccionario
60
teológico, Salamanca1992, s. 1015.
70
Por. tenże, Dios como Espíritu..., s. 41.
Por. tamże, s. 80.
72
Por. tamże, s. 89.
73
Por. tamże, s. 220.
71
10
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przyjęcie i wspólnota74. Bóg jest Sobą tylko jako proces miłości, tylko jako Bóg
trynitarny, jako proces oddania się i miłości75.
Procesy wewnętrzne Boga przedłużają się w zbawczej Misji. Poznajemy
życie Trójcy Świętej poprzez proces intelektualny przechodzący z misji do
pochodzeń76. Poznanie to jest możliwe dzięki temu, że najpierw miało miejsce
wyjście Boga do świata. Proces wewnętrznego wyjścia powrotu odzwierciedla
się w procesie wyjścia Boga do świata i powrotu do siebie. Forma wyrażania
procesu zbawczego za pomocą wyrażenia exitus-reditus jest charakterystyczna
dla św. Ireneusza a poprzez niego dla późniejszych autorów chrześcijańskich 77.
Dzięki temu dokonuje się twórczy i ożywiający proces duchowy w świecie 78.
Dzięki temu dokonuje się rozwój procesu historii, a w niej spotkanie miłości
Boga z człowiekiem w drodze dziejów ludzkości79. Jest to proces realizowany w
całej ludzkiej historii80. Obejmuje on całość kosmosu81.
Całość relacji Boga ze światem tworzy jeden wielki proces objawiania, w
którym Bóg ujawnia swoją niezależność jako absolutne źródło wszystkiego 82.
Zachowując swą boskość, Absolut staje się historyczny. Bóg staje się
podmiotem procesu historycznego. Umieszcza się w centrum uniwersalnego
procesu całego kosmosu, w centrum ludzkiej historii83. Dzięki temu następuje w
jakiś sposób deifikacja świata a zwłaszcza człowieka. Człowiek zostaje
przebóstwiony nie poprzez ucieczkę ze świata, lecz poprzez trwanie wewnątrz
procesu historii84.
Wewnątrz historii dokonuje się proces zbawczy, który polega na
upodobnianiu się ludzi do Syna (św. Ireneusz z Lyonu) 85. W centrum historii, na
przecięciu się życia Boga Trójjedynego i dziejów ludzkości, znajduje się Jezus
Chrystus, który w ten sposób jest personalnym centrum uniwersalnego
procesu86. W Chrystusie i przez Niego dokonuje się też w historii ludzkości
proces Ducha87. W ten też sposób dokonuje się proces chrystyfikacji ludzkości a
nawet całego kosmosu. Proces chrystyfikacji to realizacja planu zbawienia, który
jest prowadzony przez Ojca za pomocą Jego dwóch Dłoni, którymi są Słowo i
Duch. Plan ten zakończy się radosnym posiadaniem chwały (św. Ireneusz z
Lyonu)88. Refleksja nad chrystyfikacją ludzkości i kosmosu dokonuje się w
ramach chrystologii jako tzw. chrystologia procesu. Proces ten nie oznacza
jedynie jakiegoś przeniknięcia całego stworzenia mocą, światłem Chrystusa i
Ducha Świętego, lecz realne tworzenie ontyczne. W świecie, w historii dokonuje
się proces chrystogenezy, proces rodzenia się Chrystusa89. Dokonuje się też
pneumatologizacja ludzkości i świata. Dokonuje się to w jakiś sposób wszędzie,
74
Por. tamże, s. 435.
Por. tamże, s. 124.
76
Por. A. Aranda. Estudios...,s. 26.
77
Por. tamże, s. 94.
78
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 245.
79
Por. tamże, s. 455.
80
Por. tamże, s. 456.
81
Por. K. Courth SAC, Bóg trójjedynej miłości, Poznań 1997: Pallotinum, s. 287.
75
82
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 129.
Por. tenże, Trinidad y Ontología..., s. 225.
84
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 397.
85
Por. A. Aranda. Estudios..., s. 110.
86
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 225; tenże, Dios como Espíritu..., s. 122.
87
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 628.
88
Por. A. Aranda. Estudios..., s. 114.
89
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 145.
83
11
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
gdyż „Duch tchnie, kędy chce”, ale przede wszystkim dokonuje się to w
intymności naszego serca. Jest to proces wzrastającej koncentracji naszych sił,
nie w nas, lecz w Bogu, aż do osiągnięcia całościowej identyfikacji z Jego wolą
w doskonałym zjednoczeniu 90. Duch Święty, tchniony jako uosobienie woli Ojca
umacnia wolę człowieka, kierując go ku pełni życia Bożego.
Człowiek doświadcza działania Osób Bożych. Doświadczenie to nie jest
przemijające, jest trwałym, wzmagającym się procesem91. W człowieku wzmaga
się uświęcający go proces immanentny, który jest swoistą reprodukcją Bożego
procesu immanentnego 92. Dokonuje się proces życia Bożego w człowieku i
proces rozwoju człowieka w Bogu93. Jest to proces prawdziwego spełniania się
człowieka. Cała struktura człowieka spełnia się poprzez proces w czasie, w
którym umacnia się ontyczna obecność oraz świadomość otrzymania darów od
Chrystusa94. Człowiek jest o tyle jako osoba, o ile trwa w procesie stawania się
sobą, a to z kolei ma miejsce tylko wtedy, gdy człowiek tkwi w odwiecznym
procesie stawania się Boga95.
Osoba ludzka kształtowana jest i dąży do pełni poprzez proces wzrostu wiary
i dziękczynienie. W samym rdzeniu dziękczynienia znajduje się Osoba Ducha
Świętego96. Proces uświęcenia świata skończy się w wydarzeniu Paruzji. Paruzja
jest już teraz znakiem uświęcenia i uobecnienia Boga w człowieku (1 Tes 4,3-8)
a w jakiś sposób już obecnie trwa będąc motorem procesu uświęcenia (2 Tes
2,13)97. Poruszany tą mocą chrześcijanin włącza się w postępujący proces
rozwoju Królestwa Bożego98. Zamieszkiwanie Trójcy Świętej w człowieku staje
się transcendentnym fundamentem procesu realizacji eschatologicznej ludzkości
i kosmosu99.
Proces uświęcenia trynitarnego trwa od stworzenia świata, poprzez dzieje
zbawienia, aż do pełni eschatologicznej100. Jest to jeden wielki proces
wyzwolenia. Egzystencja ludzka umieszczona w Bogu dokonuje się jako proces,
który wyzwala ludzi z „doliny łez” i wprowadza w sytuację synów wieczności,
w miarę, jak zgadzają się na to, by zamieszkał w nich Duch Miłości 101.
Całościowy proces wyzwolenia ukonkretnia się i dynamizuje w celebracji
Eucharystii, szczególnie wtedy, gdy jej uwieńczeniem jest przyjęcie Komunii
świętej102. Oprócz sakramentów świętych, wielką rolę w procesie uświęcenia
90
Por. J. Pujana, El Espíritu en la primera carta de San Juan, „Estudios Trinitarios”, VIII, (1974) , nr3, s. 369.
91
Por. B. Gacka, Personalizm amerykański, Lublin 1996, s. 230.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu..., s. 108.
93
Por. X. Pikaza, Perspectivas pneumatológicas actuales. La question del „Filioque: hoy, w: El Concilio
Constantinopla I y el Espíritu Santo. Salamanca 1983, s. 186.
94
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 327.
95
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 228.
96
Por. F. de la Calle, La pneumatología paulina (Rom: 1 y 2 Cor; Gal; Fil; 1 y 2 Tes), „Estudios Trinitarios”,
92
IX. (1975) nr 1, s. 49.
97
98
Por. tamże, s. 58.
Por. Bóg, Ojciec Miłosierdzia, Oficjalny dokument Papieskiego Komitetu Obchodów Wielkiego Jubileuszu
Roku 2000, pod redakcją Komisji Teologiczno-Historycznej Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, Katowice 1999,
s. 124.
99
Por. tamże, s. 126.
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 330.
101
Por. P. Cormier, „Poślę wam innego Obrońcę”, w: Duch Odnowiciel (dz. zb.), Poznań 1998, s. 73.
100
102
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 294.
12
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
trynitarnego spełniają charyzmaty, dary Ducha Świętego, które, podobnie jak
sakramenty, przemieniają ducha ludzkiego, budują wspólnotę, ale też wpływają
na procesy dokonujące się w ciele 103.
Termin proces jest modny we współczesnym świecie, który ulega ateizacji,
między innymi z powodu niepełnego ukazywania ludziom bogactwa Boga
chrześcijańskiego, czyli Trójcy Świętej. Okazuje się, ze słowo to jest terminem
technicznym, który znajduje się w samym rdzeniu trynitologii. Przejście od
ateizmu do wiary chrześcijańskiej wiąże się z odpowiednim przejściem od
ateistycznego stosowania tego sowa do używania go w refleksji nad Tajemnicą
Boga.
Słowo proces bywa stosowane jako przeciwstawienie boskiej niezmienności,
która kojarzy się niektórym ludziom z bezwładem, marazmem, zniewoleniem.
Poprzez to słowo, skojarzone z kategorią emancypacji charakteryzowany jest
proces oświecenia i wolności człowieka 104. Wyzwolenie przeciwstawia się
alienacji, czyli procesowi wyzbywania się przez człowieka swej esencji
(Feuerbach)105. Poprzez moc wolności dokonuje się proces realizacji natury
człowieka (Nietzsche)106. W ten sposób pojawiło się antychrześcijaństwo jako
ubóstwienie procesu witalizmu 107. Wraz z nim idzie w parze proces laicyzacji,
którego początkiem jest chrześcijaństwo zredukowane tylko i wyłącznie do
czystego humanizmu, lub przynajmniej intelektualnie zinterpretowane, jako
humanizm. Na końcu tego procesu uważane jest już tylko jako antyhumanizm.
Ostatnia faza procesu sekularyzacji ujawnia się jako ateizm, traktowanie
chrześcijaństwa jako iluzji dla przetrzymania sytuacji opresji lub rezygnacji
(Feuerbach, Marks, Nietzsche). Rezultatem procesu sekularyzacji jest
wykluczenie przekonania, że powinna istnieć konkretna i realna aktualizacja
historyczna Jezusa i Kościoła jako realizacja „ekonomii sakramentalnej”, według
świadomości Tradycji eklezjalnej108.
Odpowiedzią na ateizm powinno być nie tylko zintensyfikowanie akcji
charytatywnej na linii umacniania chrześcijańskiego humanizmu, lecz
umocnienie życia sakramentalnego. Do tego koniecznie trzeba dołączyć
rozwijanie teologii chrześcijańskiej, czyli przede wszystkim poważnej refleksji
rozumowej nad tajemnicą Trójcy Świętej.
Jeżeli jedną z przyczyn dzisiejszego ateizmu jest brak mocnej trynitologii, to
trzeba sobie uświadomić, kiedy, dlaczego i w jaki sposób ten dział wiedzy i
nauczania uległ osłabieniu? Gdzie znajduje się źródło słabości w tej dziedzinie
wiary i życia chrześcijan. Okazuje się, że pierwszym potężnym ciosem dla
Kościoła było pojawienie się arianizmu. Paradoksalnie, przyczyna obecnych
niedomagań trynitologii znajduje się w próbach teologicznej odpowiedzi na
arianizm. Przyczyną słabości teologii w ogóle stała się, zapoczątkowana wtedy
w wyraźny sposób, separacja ekonomii i teologii. Spowodowało to niemożność
wyjaśnienia więzi między życiem wewnątrzboskim a realizacją ekonomiczną
Boga. W szczególności rozpoczął się proces stopniowego osłabiania znaczenia
pośrednictwa w chrystologii, który przerodził się w ostatnich stuleciach w proces
103
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty w Nowym Testamencie. Zarys pneumatologii NT, wyd. 3, Kraków
1998, s. 120.
104
Por. W. Kasper, Bóg Jezusa Chrystusa, s. 174.
105
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 103.
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 151.
107
Por. tamże, s. 152.
108
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 312
106
13
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
utraty wymiaru trynitarnego zarówno wewnątrz teologii jak i na płaszczyźnie
życia chrześcijańskiego109. Wydarzenie chrześcijańskie utraciło swą postać
początkową i zostało zredukowane do etyki lub innych dziedzin 110. Proces ten
jest działaniem człowieka przeciwko Duchowi Świętemu 111. Proces wytoczony
Duchowi jest procesem przeciw każdej relacji (między Osobami). Jest to proces
woli, która powstaje przeciwko tej Woli, która chce być chciana 112.
Trzeba odzyskać pełnię chrześcijaństwa. W procesie odnowy trzeba przede
wszystkim odzyskać pełną świadomość i zrozumienie procesów wewnętrznego
życia Boga, przede wszystkim trzeba odzyskać chrześcijańską pneumatologię,
której rdzeniem jest refleksja nad procesem wiążącym pierwszą i trzecią Osobę
w Bogu.
1.2 Pochodzenia trynitarne
Pochodzenie oznacza pewną realność związaną z aktywnością. Język
łaciński i języki romańskie w samym tym wyrazie informują o konkretnym
działaniu. Od łacińskiego słowa processio wywodzi się polskie słowo procesja,
oznaczające ruch, przemieszczanie się, przechodzenie. Centralnym pytaniem,
przewijającym się podczas całej naszej refleksji jest pytanie o to, co się
przemieszcza? Pytanie to nie jest bynajmniej banalne, lecz dotyka istoty rzeczy.
Czy mamy do czynienia z procesem przebiegającym w naturze boskiej, czy
raczej należy mówić o przechodzeniu Osób, od jednej do drugiej? Tradycja
zachodnia akcentuje naturę, Tradycja wschodnia Osoby. Inaczej mówiąc,
chcemy dowiedzieć się, jaki jest podmiot tej aktywności. Interesuje nas także to,
na czym ta aktywność polega, czym się charakteryzuje. Ostatecznie dążymy do
podania jak najpełniejszej definicji słowa pochodzenie, definicji w ramach
trynitologii a nie w jakiejś innej dziedzinie wiedzy, zatem poprzez jak najlepsze
zrozumienie tego słowa chcemy jak najlepiej pojąć, na czym polega dynamizm
wewnętrznej witalności Boga113.
Dynamizm ten może być znany tylko z Objawienia. Św. Tomasz z Akwinu
był przekonany, że wcielenie Słowa, posłanie Chrystusa z wnętrza boskości do
wnętrza stworzonego świata jest możliwe dlatego, że istnieje w samym Bogu
absolutny ruch pełni życia. Punktem wyjściowym do takiej refleksji mogą być
słowa „Ego ex Deo processi” („Ja z Boga wyszedłem”) (J 8,42) 114. Prawdą jest,
że jako typowy przedstawiciel nurtu zachodniego wychodzi w refleksjach
metafizycznych od prostoty Boga, aby dojść do pochodzeń relatywnych, do
relacji, do Osób. Różni się tym diametralnie od św. Bazylego, który jako typowy
przedstawiciel nurtu wschodniego rozpoczyna od Osoby Ojca, aby przez
refleksję nad rodzeniem Syna, dojść do relacji, wreszcie do wspólnoty natury115.
109
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 658.
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 326.
111
Por. P. Cormier, „Poślę ..., s. 62.
112
Por. tamże, s. 72.
113
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto di un „pensiero forte”: la dottrina tomista della Trinita, w: „Salesianum„
110
54 (1992), s. 14 i n.
114
S. Th. I, q.27, a.1.
Por. B. Huculak, Costituzione della persona divina secondo S. Giovanni Damasceno, w: „Antonianum” 2-3
(1994), s. 208.
115
14
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Niemniej, nie wolno zapominać o nastawieniu św. Tomasza ku egzegezie
biblijnej i ku płaszczyźnie historiozbawczej. Jego refleksja nad aktywnością
Jezusa w historii zbawienia przybliża go do sposobu myślenia Ojców
wschodnich.
Pochodzenie jest działaniem operatywnym, sprawia jakiś skutek. Jest to nie
tylko przejście od jednego miejsca do drugiego, lecz działanie przyczyny
sprawiającej jakiś skutek. Pochodzenia trynitarne informują o tym, że konkretna
Osoba jest skutkiem aktywności innych Osób. Mówienie o pochodzeniu
trynitarnym nie jest informowaniem o zmianach przestrzennych miejsca, ani też
o działaniach zewnetrznych, lecz informowaniem o istnieniu przyczyn
ostatecznych, o istnieniu źródeł Osób Boskich wewnątrz Boga. Pochodzenia
trynitarne są immanentne. Skutek pozostaje w przyczynie, od której pochodzi. 116
Pochodzenia implikują istnienie realnej różnicy między przyczyną a skutkiem,
czyli między Osobami Trójcy. Spełniają zadanie obrony doktryny trynitarnej
przed modalizmem117.
Zbudowanie pełnej definicji pochodzenia trynitarnego nie jest możliwe.
Wynika to zarówno z istoty rzeczy, czyli z niepoznawalności Misterium Boga,
jak i z nieporadności ludzkiego języka. Osoby w Bogu są określane jako
substancjalny i absolutny proces spotykania się; podobnie relacje trynitarne są
określane dynamicznie jako swoisty proces wewnątrz Boga. Jeżeli powiemy, że
pochodzenie jest procesem, to okaże się, że definicje Osoby, relacji i
pochodzenia nakładają się wzajemnie na siebie. Nic w tym dziwnego. W jakimś
sensie mówimy o różnicach między tymi trzema realnościami, a jednocześnie
mówimy, że wszystkie one się zlewają, utożsamiają 118. Ostatecznie nie wiemy,
na czym polega tajemnica struktury Trójcy Świętej. Nie istnieją niezależne
definicje pierwotne, poprzedzające refleksję nad Trójcą Świętą. Poszczególne
pojęcia wyjaśniają siebie nawzajem. W sumie są zrozumiałe tylko w swoim
własnym świetle. W sumie cała ta wiedza jest zatopiona w przepastnej głębi
Tajemnicy Boga119. Nic dziwnego, że w literaturze teologicznej nie ma
sformułowań precyzyjnie definiujących pochodzenia trynitarne, pomimo tego, że
jest to kluczowy termin teologii zachodniej.
Pomimo niemożności dojścia do definicji doskonałej konieczne jest jej ciągłe
pogłębianie. Zrozumienie pochodzeń wewnątrztrynitarnych zależy od
współpracy pomiędzy egzegezą biblijną i teologią dogmatyczną. Dialog ten
znajduje się „dopiero w powijakach”. Również w ramach egzegezy biblijnej
„pozostaje jeszcze wiele do zrobienia”. Pomocą powinno być odszyfrowywanie
znaków Ducha Świętego „na podstawie życia łaski” 120. Jednakże, zarówno życie
w łasce jak i owo odszyfrowywanie znaków Ducha jest niezmiernie trudne. W
sumie badanie tajemnicy pochodzenia trynitarnego jest zadaniem koniecznym,
niezmiernie pożytecznym, ale też bardzo trudnym i wymagającym nieustannego
wysiłku teologicznego.
Y. Congar w słynnej trylogii Wierzę w Ducha Świętego (Je crois en L’Esprit
Saint) stwierdził, że „konstrukcja łacińska nie rysuje się dość jasno, terminologia
– pochodzenie – pozostaje nieprecyzyjna”121. Czy jednak postarał się on to
116
S. Th. I, q.27, a.1, ad1.
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto..., s. 15
118
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu…, s. 448.
119
Por. M. Quelet, Kim jest Duch Święty?, w: „Communio” 2 (1998), s. 19.
120
Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 38.
121
Por. tamże, s. 82.
117
15
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pojęcie jakoś sprecyzować bardzie dokładnie? Zauważył on kłopoty samego
Akwinaty, który nie był w stanie zrozumieć sensu i znaczenia ekporeuesthai,
chociaż „bliski był uświadomienia sobie tego w I Sent. d. 12, q. 1 a. 2 ad 3”.
Sam jednak poddał się, nie wykroczył poza definicję proponowaną przez św.
Tomasza mówiąc, że „termin pochodzenie jest bardzo ogólny i oznacza po
prostu fakt, że jedna rzeczywistość wynika z drugiej” 122.
Wydaje się, że Congar nie wykorzystał do końca Tomaszowych intuicji o
wewnętrznej Bożej aktywności, która pozwala na bardziej dynamiczna
interpretację pochodzenia. Nie wystarcza definicja przejęta z języka potocznego
lub z innych dziedzin wiedzy. Trzeba ją rozwinąć, niejako dopasować do
wymagań teologii trynitarnej. Wysiłek w tym kierunku został podjęty zwłaszcza
w ostatnich latach przed Wielkim Jubileuszem 2000-lecia chrześcijaństwa. Jest
on zwieńczeniem pneumatologii rozwijającej się po Soborze Watykańskim II w
sposób gwałtowny nie tylko we Francji i Niemczech. Warto tu sięgać do
dorobku teologów hiszpańskich, włoskich a także polskich.
Na szczególną uwagę zasługuje w tym względzie teolog szwajcarski Hans
Urs von Balthasar. Jego teologia chwały i blasku (skojarzenie z greckim
proïenai) łączy w sobie Tradycję zachodnią z głębią Tradycji wschodniej.
Przypomina on dynamiczny aspekt ujęcia św. Augustyna i św. Tomasza oraz
pełne życia, akcentujące Bożą płodność ujęcie św. Bonawentury. Pochodzenie to
akt prowadzący do rezultatu (Augustyn), to akt prowadzący do celu (terminus –
Tomasz z Akwinu). Jeżeli nawet kojarzy się ono z substancją, z naturą Boga, to
trzeba przypomnieć, że Bóg jest miłością (Bnawentura), a miłość jest kategorią
wybitnie personalną123.
Początek nieporozumień pomiędzy Wschodem a Zachodem rozpoczął się
„kiedy to łacińskie sformułowanie a Patre Filioque procedit przetłumaczono na
język grecki przy pomocy „εκπορεσόμενον” (ekporeuomenon), zamiast przy
pomocy słowa προϊεζι (proïesi)124. Być może naprawdę na Zachodzie pod tym
słowem starano się zakodować treść właściwą słowu ekporeuomenon. Być może
interpretowano to słowo dynamicznie, a nie w jego sensie dosłownym, który jest
dość statyczny. Tak czy inaczej, później Zachód faktycznie poszedł w kierunku
statycznego, apersonalnego rozumienia tego pojęcia. Zamiast stać się
odskocznią, punktem wyjścia stało się samo w sobie autorytetem
ograniczającym refleksję, narzucającym rozwiązanie i uniemożliwiającym ujęcie
bardziej personalistyczne.
Niektórzy teologowie, tak jak św. Augustyn w dziele De Trinitate, chcąc
dojść do głębi boskiej tajemnicy, mówią o niemożności odróżnienia pochodzenia
Ducha Świętego od zrodzenia Syna. Pomimo usilnych starań nie dostrzegają
specyfiki tego terminu 125. Inni posługują się słowem pochodzenie dość
swobodnie, biorą je z języka potocznego i nadając mu znaczenia konkretne, ale
zbyt naturalne, np.: języki ognia pochodzące od źródła pozaziemskiego 126,
skutek chrztu pochodzący od Ducha Świętego127, pochodzenie źródła Symbolu
św. Cyryla Jerozolimskiego: wschodnie, zachodnie, lub istnienie Symbolu
122
Tamże, s. 146.
Por. G. Marchesi, La cristologia trinitaria di Hans Urs von Balthasar, Brescia 1997, s. 344.
124
J. Warzeszak, Pochodzenie Ducha Świętego w Tradycji greckiej i łącińskiej według Papieskiej rady ds.
Popierania Jedności Chrześcijan, w: „Warszawskie Studia Teologiczne” 9 (1998), s. 368.
125
Por. M. Quelet, Kim jest…, s. 20.
126
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 46.
123
127
Por. tamże, s. 106 i n.
16
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
bazowego, który by pochodził od Kościoła Apostolskiego lub bliskiego do
niego128. Symbol św. Cyryla Jerozolimskiego wykazuje brak elementów Soboru
Nicejskiego I. Dlatego wydaje się, że pochodzi z czasów wcześniejszych129.
Mówi się też o pochodzeniu Ewy od Adama, ludu od bóstw, życia od Boga, itp.
W takim podejściu zauważenie specyfiki pochodzenia wewnątrztrynitarnego
staje się naprawdę niemożliwe. W takim traktowaniu terminu zatracona zostaje
zasada analogii. Wprowadzone zostaje pomieszanie różnych płaszczyzn
bytowych, związanych z odrębnym znaczeniem stosowanych (tych samych)
słów.
2. Charakterystyka pochodzenia wewnątrztrynitarnego
Pochodzenie oznacza więź fundamentalną między Osobami Bożymi, która
posiada określone cechy specyficzne, swoiste rysy charakterystyczne wskazujące
na osiągany cel. Ci, którzy w swych refleksjach wychodzą od Osób wnioskują,
że skoro każda z Nich posiada jakieś własne cechy charakterystyczne, to
wpływają one na charakterystykę więzów istniejących między Nimi. Ci, którzy
wychodzą od pochodzeń, starają się najpierw poznać ich cechy specyficzne,
gdyż od tego zależą właściwości Osób. Skoro Osoby są konstytuowane przez
pochodzenia, to Ich właściwości są generowane przez właściwości pochodzeń.
Teologowie zachodni są świadomi, że w Tradycji wschodniej słowo ekpóreusis
odpowiadające łacińskiemu słowu procedere zawiera w sobie inną treść130.
Łacinnicy zastanawiają się tylko nad procesem przyczynowym, a Grecy
koncentrują się nad wewnętrzną charakterystyką każdej z Osób Bożych 131.
Fundamentalną cechą pochodzeń trynitarnych jest ich wieczność równa
wieczności Boga. Zarówno przedstawiciele Tradycji wschodniej jak i
przedstawiciele Tradycji zachodniej podkreślają konieczność refleksji nad
powiązaniami istniejącymi między Osobami Bożymi. Nie wystarczy refleksja
nad funkcjami spełnianymi przez Nie w dziele zbawczym. Wszelka myśl
dotycząca Boga jako takiego musi wykraczać poza stworzoną czasoprzestrzeń.
Również związek między Osobami Boskimi nie ma charakteru czasowego. Tak
jak Bóg, jak Osoby, również pochodzenia znajdują się poza czasem. Uwaga św.
Augustyna zawarta w De Trinitate (XV, 26,47) brana jest poważnie pod uwagę
przez cały nurt Tradycji zachodniej132. Niezależnie od tego, czy pochodzenie jest
traktowane personalnie czy jako coś, co dokonuje się wewnątrz natury boskiej,
dotyczy ono wnętrza Boga samego 133. Św. Augustyn mówi, że Duch Święty
otrzymuje od pozostałych Osób istotę, która jest inna od istoty Ojca i istoty Syna
a jednocześnie zachowuje tę samą naturę, naturę boską, całkowicie niezależną od
czasu. Tak więc teologowie są zgodni, że jest to więź wieczna, transcendentna,
128
Por. A. Aranda, Estudios..., s. 186.
Por. tamże, s. 172.
130
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 489.
131
Por. tamże, s. 496.
132
Por. B. Częsz, Świadectwo pierwotnego Kościoła o Duchu Świętym, w: Ducha nie gaście. W stronę wielkiego
129
jubileuszu roku 2000, I. Dec (red.), Wrocław 1998, s. 104.
133
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 14 i n.
17
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
aczkolwiek jest ona wyrażana ludzkim językiem, który znajduje odskocznię w
efekcie zewnętrznym, w płaszczyźnie historiozbawczej134.
Dynamiczne więzy między Osobami znajdują się w samym centrum Bożej
tajemnicy. Refleksja nad nimi jest równoznaczna z dotarciem do
najtrudniejszego problemu w teologii i w całej ludzkiej myśli. Trudność tę
uświadamiają sobie filozofowie i mistycy, a-teiści i chrześcijanie. Szczytem
wszelkich trudności filozoficznych i teologicznych jest styk wieczności z czasem
a także styk niezmienności ze zmiennością. W Bogu jest absolutna
niezmienność, ale też absolutne działanie. Bóg według filozofów to „Actus
purus”. Wiara chrześcijańska przyjmuje istnienie trzech Osób. Działanie w Bogu
oznacza „ruch” pomiędzy Nimi. Działanie to ma konkretną strukturę,
odpowiednią do właściwości Osób.
Rdzeniem trynitologii jest określenie specyficznych cech własnych każdej z
Nich, ale już samo stwierdzenie Ich istnienia, związanego z istnieniem
odpowiednich wzajemnych więzów, wprowadza w centrum teologicznych
trudności. Wszelkie działanie w Bogu dokonuje się wewnątrz natury, jednej i tej
samej, absolutnie niezmiennej. Pochodzenia są wieczne i tak absolutnie
niezmiennie, jak boska natura. Pochodzenie to jakaś paradoksalna,
niezrozumiała dla człowieka wieczna współczasowość135. Jest to jednak
współczasowość absolutnie inna od istniejącej w świecie stworzonym. Również
zagadnienie jednoczesności istnienia trzech Osób i jednej wspólnej natury jest
innego rodzaju, niż zagadnienie styku pomiędzy czasoprzestrzenią a Bogiem
wchodzącym w nią. Już na płaszczyźnie zbawczej ekonomii trzeba stwierdzić
odrębność czasu kosmicznego i Boga wchodzącego w relacje z owym czasem.
Drugie stwierdzenie dotyczy różnicy pomiędzy działaniem historiozbawczym i
działaniem immanentnym. Już św. Anzelm zwracał uwagę, że pochodzenie
wieczne nie miesza się z misją w czasie 136. Biorąc pod uwagę powyższe
spostrzeżenia, trzeba stwierdzić z cała stanowczością, że nie można mówić o
jakiejkolwiek czasowości w Bożej immanencji.
Pochodzenia trynitarne są to więzi pierwotne, stanowiące fundament
wszelkich relacji wewnątrzboskich. Są one skrajnie immanentne gdyż nie tylko
znajdują się wewnątrz Tajemnicy Trójcy Osób, lecz nawet znajdują się
wewnątrz substancji tej Osoby, która jest źródłem pochodzeń137. Z jednej strony
oznaczają jakieś działanie „ad extra”, na zewnątrz danej Osoby, ku innej Osobie,
a z drugiej zaś strony, pochodzenia posiadają prawdziwie sens lokalny138.
Pochodzenia odzwierciedlają paradoksalną tajemnicę Absolutu jako ruchu
związanego z niezmiennym miejscem, którym jest substancja Boga139. Tej
absolutnej bezczasowości broni formuła łacińska Filioque. Formuła ta jednak
uniemożliwia rozwój refleksji nad dynamizmem struktury personalnej Boga
Trójjedynego. Współcześni teologowie Tradycji zachodniej, zainspirowani
Tradycją wschodnią podjęli tę problematykę. Dzięki temu zanikł ostry podział
pomiędzy obu Tradycjami. Tym samym jednak teologowie zachodni podjęli się
najtrudniejszego zadania, jakie tylko można sobie wyobrazić. Nie wystarczy
134
Por. tamże, s. 15.
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 348.
136
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque” tra dialettica e dialogo. Anselmo e Abelardo: posizioni a confronto, w:
135
Lateranum 1 (1998), 49-79, s. 55
137
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto..., s. 16.
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 212.
139
Por. tamże, s. 214.
138
18
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
bowiem przyjęcie dwu Tradycji i ustawienie ich obok siebie jako równie
wartościowych. Trzeba konsekwentnie i nieustannie realizować zadania, które
należą do istoty teologii.
Pochodzenia Osób Boskich odzwierciedlają się w jakiś sposób w
kosmosie140. Jednak z istoty swojej są wewnątrztrynitarne, immanentnie zawarte
we wnętrzu Boga141, są wewnątrzboskie142, są generowane w Bogu143.
Odstąpienie od tej prawdy oznacza automatycznie odejście od wiary w istnienie
trzech Osób Bożych, różnych a jednocześnie w tej samej i jedynej boskiej
naturze. Do tego właśnie doszedł Ariusz i jego zwolennicy, którzy głosili, że
Duch Święty pochodzi od Syna nie drogą przekazywania boskiej natury, lecz
przez stwarzanie z niczego. Ojcowie Kościoła, również ci, którzy jednoznacznie
mówili o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca (ekpóreusis) podkreślali z całą
stanowczością substancjalną jedność Obu. Zresztą wprowadzenie formuły
Filioque wyraźnie umotywowane było walką z arianizmem. Chciano w ten
sposób wyakcentować substancjalną jedność wszystkich trzech Osób, niestety
kosztem refleksji nad ich właściwościami specyficznymi 144.
Zarówno Ariusz, jak i Sabeliusz (z modalistami) mogli wyobrazić sobie
tylko jedno działanie Boże: „ad extra”, czyli na zewnątrz boskości. Było to
działanie, którego skutek nie znajdował się w Bogu, czyli skutkiem tego
jedynego działania Boga mogło być jedynie stworzenie. Działanie to tworzy
miejsce takiemu pochodzeniu, którego cel znajduje się poza Bogiem 145. Jeżeli
Słowo jest skutkiem działania Boga, to według Ariusza, może być ono tylko
stworzeniem. Ariusz odrzucał istnienie działania wewnątrz Boga. Sabeliusz
akceptował stworzenie. Nie mógł jednak zaakceptować realnej płodności
wewnątrz Boga, która byłaby miejscem pochodzeń wewnątrzboskich a
ostatecznie, wspólnoty Osób. Osoby dla Sabeliusza oznaczają jedynie sposoby
reprezentowania boskości, nie są „sposobami subsytowania”. Słowo jest tylko
innym sposobem manifestowania się Ojca 146.
Zagadnienie pochodzenia zawsze tkwiło w centrum polemiki rozwijanej
pomiędzy tymi, którzy zwracali większą uwagę na jedność natury a tymi, którzy
akcentowali odrębność Osób. Zagadnienie to, traktowane przez wielu teologów
za cząstkowe i drugorzędne, może być traktowane jako pomost łączący oba
stanowiska i umożliwiający pogłębienie wszelkich zagadnień trynitologicznych.
Pochodzenia należą do Trójcy w sobie samej. Rozbijają granice stawiane
przez filozofię, która mówiąc o „Bogu w sobie” może dostrzegać Go jedynie
jako Tego, który jest już absolutnie prosty i niezmienny i o którego wnętrzu już
nic człowiek powiedzieć nie zdoła. Tymczasem wiara chrześcijańska przyjmuje
z Objawienia istnienie trzech Osób Bożych, czyli przyjmuje, że we wnętrzu
Boga istnieją jakieś rozróżnienia. Już św. Bazyli mówił, że rozróżnienia są
czymś z Boga samego, należą do istoty Boga chrześcijan. Bóg w sobie samym
jest taki, jakim się objawia w zbawczej ekonomii. W Nim istnieje odwieczne,
immanentne processio, przechodzenie między – personalne147. Pochodzenie
trynitarne nie posiada swego odpowiednika na polu naturalnym. Do istnienia
140
Por. L. Orzeł, Bóg, w:]Encyklopedia katolicka, t. 2, Lublin 1985, kol. 936.
Por. tamże, kol. 937.
142
Por. C. Granado, El Espíritu Santo en la Teología patrística, Salamanca 1987, s. 174.
143
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 591.
144
Por. B. Huculak, Indole della teologia trinitaria greca, „Antonianum” 1 (1992), s. 128.
145
Por. J. M. Rovira Belloso, Procesiones divinas. w: Diccionario Teológico. El Dios Cristiano, s. 1136.
146
Por. tamże, s. 1137.
147
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 558.
141
19
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzeń wewnątrz Boga dochodzi się poprzez analogię, wychodząc od
spostrzeżenia działań trzech Osób w historii zbawienia. Działania te jednak nie
należą do sfery natury, są one spoza tego świata, a poznajemy je dzięki
Objawieniu. Urs von Balthasar mówi o „inwersji trynitarnej”, o „transpozycji
pomiędzy Trójca immanentną a Trójcą ekonomiczną”, która potwierdza prawdę,
że pochodzenia trynitarne w swojej najgłębszej istocie nie mogą być objawione.
Objawienie mówi o więzach między Osobami, ale nie informuje, na czym one
polegają. To, że Jezus jako człowiek pochodzi od Ojca i Ducha Świętego
(Maryja poczęła Jezusa z Ducha Świętego) nie oznacza, że również wewnątrz
Boga Syn pochodzi od Ojca i Ducha Świętego, może być akurat odwrotnie:
Duch Święty od Ojca i Syna pochodzi148.
Pochodzenia Boskie są wynikiem autopłodności Boga. Można powiedzieć,
że ową płodność sprawiają, z nią współbrzmią, w jakiś sposób się z nią
utożsamiają. Pochodzenia są synonimem dynamizmu bytu Bożego149.
Powiedzenie, że w Bogu są pochodzenia jest równoznaczne z przypisywaniem
Bogu kategorii działania wewnętrznego. Jest to działanie duchowe i
immanentne, które rozwija się drogą rozumienia i miłości 150. Bóg jest substancją
duchową, dynamiczną, transparentną i żywą. Trzeba jednak pamiętać, że to, co
pochodzi (przechodzi, działa, itp.) w intymności Boga, pozostaje w Bogu i nie
może być niczym innym, jak tylko samym Bogiem. Bóg zawsze jest jeden i
jedyny – zawsze jest po prostu Bogiem151.
3. Pole semantyczne terminu pochodzenie
Polskie słowo pochodzenie, identycznie jak łacińskie procedere, stosowane
jest w szerszym zakresie niż greckie słowo ekpóreusis. Wskutek tego nie oddaje
szczególnego odcienia słowa greckiego. Teolog polski napotyka też wielkie
trudności, gdy szuka rozwiązania problemu u teologów uznawanych za
autorytety.
Okazuje się, że słowu pochodzenie teologowie ci nadają różne znaczenie.
Bywa, że ten sam teolog stosuje to słowo w różnym sensie, nawet wtedy, gdy
próbuje je zdefiniować. Dla przykładu, Yves Congar podaje informacje typu –
pochodzenie jest to fakt pochodzenia od kogoś innego w sensie najbardziej
ogólnym”152, albo pochodzenie Ducha Świętego następuje przez pochodzenie153.
Informacje te niczego nie wyjaśniają, są puste. Dowiadujemy się z nich, że
pochodzenie jest to pochodzenie a Duch Święty pochodzi przez pochodzenie
Tego rodzaju sformułowania wynikają z braku w języku polskim a także
łacińskim i, w konsekwencji też, w języku francuskim odpowiedniego bogactwa
adekwatnego słownictwa. Niemniej, jeżeli do tego dodamy informację o „relacji
pochodzenia”, to otrzymujemy już sytuację totalnego chaosu. Zarówno relacja,
jak i pochodzenie są terminami technicznymi trynitologii i które nie mogą być
148
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 403.404.
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 582.
150
Por. tamże, s. 583.
151
Por. tamże, s. 588 i n.
152
Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 115.
153
Por. tamże, s. 62.97.
149
20
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
stosowane zamiennie. Stosowanie obu tych słów w sensie potocznym a nie
fachowym językowy zamęt zdecydowanie wzmaga, prowadząc czytelnika do
stanu zamieszania i niezrozumienia. Wydaje się czytelnikowi, że wie coś więcej,
a faktycznie wchodzi w niepotrzebny gąszcz niewłaściwych znaczeń. Trzeba
koniecznie przypomnieć techniczne znaczenie terminów a następnie podać jak
najpełniejsze ich pole semantyczne.
Niewłaściwością już jest uproszczone przekładanie έκπόρεσζις na
pochodzenie z automatyczną zmianą znaczenia. Następuje przeniesienie sensu na
płaszczyznę znaczeniową bardziej ogólną niż ta, którą wyznacza słowo
wyjściowe. Nowa płaszczyzna znaczeniowa jest bardziej rozległa, ale
jednocześnie mniej głęboka i mniej przejrzysta. Trzeba czynić wysiłki
zmierzające do lepszego zrozumienia sensu słowa greckiego i jego łacińskiego
odpowiednika oraz ich wzajemnego odniesienia leksykalnego i znaczeniowego.
Wchodzenie w język potoczny i dalsze zamazywanie sensu słowa od tego celu
oddala. W poszukiwaniu teologicznego bogactwa należy słowo łacińskie i
polskie bardziej sprecyzować i nadać mu głębię odpowiednią do tej, którą
posiada źródłowe słowo greckie.
Na czym więc polega moc słowa pochodzenie? Czy pochodzenie to tylko
jakaś niezbyt określona właściwość, np. jaśnienie Syna na Trzecią Osobę Boską,
które powinno być przetłumaczone na greckie έκλαμπειν (eklampein – świecić)?
W tym przypadku można jedynie dostrzec istnienie innej Osoby Boskiej, ale nic
więcej. Obecnie teologowie zachodni raczej opowiadają się za drugim
proponowanym przez Tradycję wschodnią słowem; jest nim proïenai
oznaczające wychodzenie, wyprowadzanie. To coś więcej niż informacja o
przyczynie sprawczej, to wprowadzenie elementu dynamiki, wskazanie na
Osoby Boskie jako na realnie działające Podmioty. Niektórzy Ojcowie wschodni
mówią, że Syn promieniuje Ojca, okazuje Go, ale jest to raczej kwestia działania
Syna jako sakramentu Ojca wobec ludzi a nie wyjaśnienie więzi wewnątrz
Trójcy. Interpretacja pochodzenia Ducha Świętego jako wychodzenie od Ojca
przez Syna jest chyba najtrafniejsza i najchętniej przyjmowana obecnie zarówno
przez teologów wschodnich jak i zachodnich154. Interpretacja ta wykracza jednak
poza tradycyjne ujęcie zachodnie, które nic nie mówi o czynnej aktywności
Ducha Świętego w kontekście pola semantycznego pochodzenia.
Czy jednak dla Tradycji zachodniej jest to tylko informacja o bliżej
niesprecyzowanym wynikaniu jednej rzeczywistości z drugiej? 155 Okazuje się,
że w jakimś sensie i teologowie zachodni nadawali już od dawna temu słowu
sens dynamiczny mówiąc, że oznacza ono jakąś czynność, proces156, ruch
personalny „ab aliquo in aliquid” 157. W procesie tym jednak rolę czynną
przyznawali Ojcu oraz Synowi, natomiast Duchowi Świętemu pozostawiali tylko
rolę bierną. Mimo tego, w tym ujęciu można dostrzec bardzo głęboką strukturę
relacyjną z ontycznymi i personalnymi konsekwencjami. Pochodzenie jest wtedy
rozumiane jako swoista relacja, jedyna w swoim rodzaju, która przeciwstawia
się w jakiś sposób sama sobie jako początek i kres działania Osób wewnątrz
życia Bożego158. Dlatego słowo to niesie w sobie informacje dotyczące obu stron
relacji.
154
Por. tamże, s. 230.
Por. tamże, s. 146.
156
Zob. tamże, s. 250.
157
Zob. tamże, s. 212.
158
Por. tamże, s. 148.
155
21
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Okazuje się, że w teologii zachodniej istnieje obecnie tendencja zarówno, do
przyjmowania greckiego schematu ekpóreusis jak też tendencja do
interpretowania łacińskiego procedere w taki sposób, aby sens tego terminu był
bardziej zbliżony do jego prawzoru greckiego. Do takiego postępowania zachęca
wspomniany wyżej Dokument Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności
Chrześcijan wyjaśniający naukę grecką i łacińską o pochodzeniu Ducha
Świętego. Dokument przypomina, że słowo greckie jest stosowane tylko wtedy,
gdy źródło, od którego coś lub ktoś pochodzi jest źródłem pierwszym, natomiast
słowo łacińskie obejmuje swym znaczeniem wszelkie możliwe źródła. Ważne
jest jednak i to, że obecnie zarówno teologowie zachodni jak i ów dokument nie
mówią już tylko o jakimś pochodzeniu ogólnym, nieokreślonym, wskazującym
jedynie na istnienie przyczyny sprawczej, lecz widzą w nim realne działanie
Bożych Osób.
Artykuł ks. J. Warzeszaka omawiający wymieniony wyżej dokument
podkreśla dynamizm zawarty w słowie pochodzenie (procedere) oznacza
dosłownie iść naprzód, niezależnie od tego czy to, od czego idzie jest
pierwotnym źródłem”159. Należy w tym zdaniu podkreślić słowa iść naprzód,
które sugerują czynność Ducha Świętego, co raczej jest bliższe wschodniemu
schematowi pochodzenia Ducha Świętego. W tym ujęciu schemat Filioque
zmienia sens. Duch Święty nie jest tchniony, lecz idzie naprzód. Wydaje się, że
dalsza refleksja teologiczna nad tym zagadnieniem pójdzie w tym właśnie
kierunku. Do tego skłania również interpretacja czyniona przez teologów
prawosławnych, którzy już od wielu dziesięcioleci przypominają, że słowo
ekpóreusis wskazuje na źródło pierwsze, którym jest jedynie Ojciec, a słowo
procedere odpowiada greckiemu proïenai, które posiada sens dynamiczny, jako
wychodzenie i może być stosowane również w odniesieniu do więzi Ducha
Świętego z Synem160. Taką interpretację uznaje również Dokument Komisji
Papieskiej i do takiej właśnie interpretacji zachęca katolickich teologów.
Pole semantyczne terminu pochodzenie wykracza poza informacje dotyczące
przyczyny. Jest ono rozumiane jako czynność Osoby będącej źródłem, jako
przekazywanie czegoś, darowanie się, ale też jako czynność Osoby
pochodzącej161. W języku polskim nie istnieje odmiana słowa pochodzenie w
sensie czynu dokonywanego przez Osobę, która jest początkiem. Na pytanie, co
czyni Ojciec trzeba by odpowiedzieć, że Ojciec pochodzi Ducha Świętego.
Dlatego zostało wprowadzone nowe słowo: tchnienie, któremu w języku
greckim odpowiada innemu słowu niż ekporeisis, a mianowicie słowo προαολή
(probole). Jak wynika z wcześniejszych refleksji, polskie słowo pochodzenie i
jego grecki odpowiednik ekoreusis mają różne pola znaczeniowe. Dlatego
wprowadzenie nowego słowa greckiego traktowanego jako odpowiednik
pochodzenia jeszcze bardziej potęguje już istniejący zamęt lingwistyczny.
Pojawia się nowe zadanie – wyjaśnienie treści słowa probole, odróżnienie jego
sensu potocznego od sensu, który powinien mieć miejsce w trynitologii oraz
ukazanie wzajemnych powiązań ze słowem ekpóreusis i ze słowem proïenai. To
ostanie bywa aplikowane dla oznaczania pochodzenia Osób w ogólności, z
jakiegoś dowolnego źródła hipostatycznego, którym może być Ojciec lub Syn
ale które może też stanowić zespół Dwu Osób: Ojca i Syna 162. Wymieniony
159
J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 366.
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 129.
161
Por. A. Torre Queriga, El tema..,s. 136.
160
162
Por. B. Huculak, Indole..., s. 135.
22
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wyżej Dokument Papieskiej Komisji czyni próbę rozróżnienia tych trzech
terminów i daje teologom wskazówki, w jaki sposób wykorzystywać je w
dalszych refleksjach.
Słowo probole to termin montanistyczny, stosowany przez walentynian, a
przejęty od nich przez Tertuliana. Oznacza ono w sensie szerokim pojawianie się
jakiejś rzeczy poprzez emanację. Szczególnie sugestywnym przykładem jest
wychodzenie kwiatu z pęku. Rzecz pozostaje ta sama, a przecież chodzi już o
coś zupełnie innego. W taki sposób Syn i Duch wychodzą z Ojca, nie zmieniając
substancji. Termin ten wskazuje na ciągły kontakt wychodzącego ze źródłem.
Innymi przykładami, stosowanymi przez Tertuliana są triady: korzeń-pień-owoc,
źródło-rzeka-jezioro, słońce-promień-oświetlony punkt. W ten sposób powstaje
schemat linearny Trójcy: Ojciec – Syn – Duch Święty. Trójca Święta jawi się w
tym schemacie jako rozwój życia. Duch Święty ukazywany jest jako pochodzący
od Ojca i przechodzący (posyłany) przez Syna. Z Ojca pochodzi cała Trójca 163.
Okazuje się, że pochodzenia trynitarne mogą być wyrażane za pomocą
różnych słów. Należy jednak zawsze zwracać uwagę na to, aby nie były one
stosowane zamiennie. Najczęściej teologowie rozumieją pochodzenie jako
czynność podmiotu źródłowego, który przekazuje siebie innej Osobie, albo jako
czynność podmiotu „drugiego”, jako przechodzenie od Źródła do Siebie164. Ten
sens kieruje uwagę na Osobę jeszcze inną, pomagającą przeprowadzić Ducha
Świętego od Ojca „na swoje miejsce”. Pomaga mianowicie Syn Boży, który jest
pomostem, który przeprowadza przez Siebie (per Filium).
Bardzo wyraźnie na działanie osoby „drugiej” wskazuje rozumienie
pochodzenia w sensie wychodzenia 165. Pochodzenie Ducha Świętego, to Jego
wyjście166. Podmiot pochodzący wychodzi sam (strona zwrotna), wydobywa
się167. Słowo pochodzi oznacza wychodzi („który od Ojca wychodzi”). Można
też powiedzieć: wydobywa się168, czyli wywodzi „się” (strona zwrotna), wychodzi
„Siebie”, jako że czyni On coś z Sobą. Termin łaciński pochodzenie wykracza
szeroko poza zakres greckiego ekpóreusis, które oznacza wywodzenie się, czyli
wskazuje jedynie na źródło pierwsze, ostateczne 169.
4. Modele pochodzenia Ducha Świętego w Tradycji zachodniej
W Tradycji zachodniej stosowane są dwa podstawowe sposoby rozumienia
pochodzenia: psychologiczne i ontologiczne170. Pomiędzy nimi zachodzi swoiste
sprzężenie, swoista dialektyka 171.
163
Por. C. Granado, El Espíritu Santo..., s. 76.
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 15.
165
Zob. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 52.230.
166
Zob. tamże, s. 220.
167
Zob. tamże, s. 66.
168
Zob. tamże, s. 190.
169
Por. tamże, s. 236.
170
Por. A. Torre Queriga, El tema…, s.129. Modele te są typowe dla Tradycji zachodniej. Sięgający do Tradycji
wschodniej w początku XX wieku hiszpański teolog Amor Ruibal skonstruował pomysłowe diagramy dla
zobrazowania istotnego sensu obu tych modeli. Pisze o tym J. M. Delgado Varela w artykule La doctrina
164
23
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
4.1. Model psychologiczny
Według tego modelu więź zwana pochodzeniem wynika z dynamizmu
witalności Bożej172. Dynamizm ten posiada wiele cech analogicznych do
dynamizmu witalności ludzkiej duszy. Dlatego wielu teologów mówi o
trynitarnym pochodzeniu psychologicznym. Amor Ruibal sądzi, że model
psychologiczny bardziej odpowiada Tradycji zachodniej a model ontologiczny
Tradycji wschodniej. W modelu zachodnim – psychologicznym punktem
wyjścia nie jest natura boska rozumiana jako coś abstrakcyjnego lub jako
nieruchoma substancja, lecz życie Boga. Cała natura boska usadowiona jest w
tym Życiu. A. Ruibal jest zdania, że św. Augustyn również obrał jako punkt
wyjścia życie Boga, którego pierwszym źródłem wprawdzie jest Osoba pierwsza
Trójcy, czyli Ojciec. Życie konkretyzuje się w Osobach, a więc Augustyn
istnienie dwóch sposobów rozwijania się życia Bożego: intelektualny i
afektywny. W życiu intelektualnym zauważa dwie konkretyzacje: życie
reprezentowane przez tego, który rozumie (Ojciec) i życie reprezentowane przez
tego, który jest rozumiany. Afektywny sposób rozwijania się życia Bożego
wymaga, aby źródłem były dwie Osoby – Ojciec i Syn. Jednak nie są one
traktowane jako pewien monolit, gdyż cały czas zachowane są wzajemne relacje
personalne wynikające z pierwszego pochodzenia: Syna od Ojca 173.
Pochodzenia trynitarne opisywane są w różny sposób. Istnieją różne odmiany
modelu psychologicznego pochodzeń trynitarnych i odpowiednio istnieją różne
odmiany modelu ontologicznego 174. Najbardziej znany jest model św.
Augustyna. Według niego pochodzenia stanowią ekspresję psychologiczną
Boga. Amor Ruibal interpretuje model psychologiczny św. Augustyna
personalistycznie. Ruibal jest przekonany o tym, że, gdy Augustyn mówi o
pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna, podkreśla wyraźnie ich różnice
personalne. Gdy mówi o relacjach generowanych przez to pochodzenie
stwierdza, że tchnienie czynne należy do Osoby Ojca jako Ojca, a do Osoby
Syna jako Syna, którzy tworzą według odpowiadającego Im porządku
intelektualnego jedną zasadę dla Ducha Świętego, ale w taki sposób, że Syn
zawsze jest podporządkowany Ojcu. W ten sposób jedynie Ojciec jest
pierwszym źródłem. Model ten Ruibal ilustruje za pomocą diagramu w postaci
półprostej, charakterystycznej dla modelu wschodniego. Tchnienie od Ojca do
Ducha Świętego przechodzi przez Syna. Syn tchnie Ducha Świętego wraz z
Ojcem tylko z tego powodu, że sam otrzymuje tchnienie od Ojca, które A.
Ruibal nazywa „tchnieniem implicite”. Tchnienie to jest niesione od Ojca do
Syna wraz z rodzeniem175. Tego rodzaju interpretacja jest możliwa, gdyż
trinitaria en Amor Ruibal, „Revista Española de Teología”, XVI (1956) nr 65. Do jego artykułu odwołuje się
Torre Queriga.
171
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 202.
172
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 14.
173
Por. A. Torre Queriga, El tema…, s. 447.
174
175
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 494.
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina trinitaria..., s. 466.
24
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzenia trynitarne są wyrazem działania myśli i woli Bożej (X. Pikaza) 176,
są efektem działania umysłu Bożego (Y. Congar)177.
Pochodzenia trynitarne dokonują się według aktu intelektualnego złożonego
z rozumienia i z miłowania, które związane jest ściśle z wolą 178 - „per modum
intellectum” (św. Tomasz) 179. Można powiedzieć, że typem działania, którego
skutek pozostaje immanentnie w Tym, który działa, jest działanie intelektualne,
czyli rozumienie i miłość. Jednak działaniem immanentnym par excelance jest
działanie rozumienia siebie samego. Akt rozumienia pozostaje w podmiocie i w
jego zdolności intelektualnej. Karmelici z Salamanki, wspaniali interpretatorzy
Tomasza z Akwinu, podkreślają, że w Bogu jest podwójny ruch intelektu
(podwójne pochodzenie): rozumienie (intelligere) i wola (velle). Pochodzenie w
Bogu jest „vera, actu et formaliter”, czyli jest realnością prawdziwą, oznacza
Jego wspólnotę płodną, szczęśliwą, zjednoczoną. Karmelici z Salamanki
przeprowadzili tu analogię od porządku stworzonego, w którym jest intelekt
naturalny do porządku intelektualnego inteligencji niestworzonej i boskiej. W
centrum działania generującego pochodzenia znajduje się prawdziwe życie
Boga, bardziej niż w historii ludzi, którzy w jakiś sposób w tym życiu Bożym
uczestniczą. W centrum Boga jest jakieś działanie witalne (Tomasz z
Akwinu)180. W Bogu jest działanie, które jest życiem. Ponieważ jest w Nim
działanie rozumienia, jest Słowo. Ponieważ jest w Nim życie, jest Syn.
„Pochodzenie Słowa w Bogu nazywa się rodzeniem a Słowo pochodzące
nazywa się Synem” (Tomasz z Akwinu) 181.
Pochodzenia są emanacją i ujawnieniem się porządku rozumnego w Bogu i
dokonują się według działania Jego woli. Mogą być interpretowane jako
emanacje udzielania się natury Boga na drodze rozumu i woli, jako akty Bożej
natury, ale też mogą być interpretowane jako akty rozumienia i wolności Osób.
Ostatecznie pochodzenie to proces immanentny, którego źródłem jest
Miłością182. Pochodzenia dokonują się również według miłości, jako emanacja
Miłości duchowej183. W działaniu intelektualnym, duchowym, znajduje się
„Boskie centrum”, które rozwija operację rozumienia w taki sposób, jak czyni to
Miłujący, który jednoczy Myśl ze Słowem i jak owoc emanowany z jedności Ich
obu. To „środowisko Boże‟ jedności i miłości daje miejsce operacji miłowania,
korelatywnej a rozumieniem, z której emanuje Duch. Ponieważ substancja Boża
jest maksymalnie duchowa i intelektualna, dlatego w całej naturze intelektualnej
jest zakorzeniona moc miłości. Czyli w naturze boskiej, intelektualnej i
duchowej znajduje się nie tylko działanie zrozumienia, lecz również chcenie,
właściwe dla woli.
Nawet wtedy, gdy jako źródło pochodzeń traktuje się boską naturę, to
jednocześnie uważa się, że Bóg jest miłością, że naturą Boga jest Miłość. Jeżeli
ktoś mówi, że pochodzenie jest esencją intymną Boga, to musi przyjąć
rozróżnienie pochodzeń w miłości. Natura Boga nie może być traktowana w
abstrakcji od Osób. Esencja Boga istnieje po ojcowsku, synowsku i duchowo.
Subsystuje w trzech różnych hipostazach równych, których jedność implikuje
176
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología…, s. 208.
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 146.
178
J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 589.
179
tamże, s. 593.
180
Por. tamże, s. 1137.
181
tamże, s. 1138.
182
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 21.
183
Por. J.M. Rovira belloso, Tratado..., s. 558.
177
25
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wzajemne przenikanie (circumincessio)184. Można przyjąć naturę Boga jako
podłoże pochodzeń, ale tylko ze świadomością, że w Bogu nie istnieje natura
jako coś abstrakcyjnego, niezależnego od Osób. Podobnie jak wszystkie inne
kategorie, również natura nie może być zdefiniowana bez odniesienia do Osób.
Każda kategoria jest możliwa do zrozumienia tylko o tyle, o ile jest ujmowana w
kontekście pozostałych kategorii opisujących Boga. Wszelka refleksja jest
względna i czyniona po to, aby nie pozostała w całkowitej ciszy wobec Boga,
który się objawia, który przemawia do człowieka po to, aby człowiek mógł Go,
przynajmniej w jakiś nieudolny sposób w swoim myśleniu wyrazić.
4.2. Model ontologiczny
Oprócz modelu psychologicznego istnieje w trynitologii model ontologiczny.
Proces opisany w modelu psychologicznym w rzeczywistości nie jest tylko
manifestacją życia Boga w aspekcie moralnym185; to nie tylko jakaś emanacja
miłości wyznaczająca drogę afektywną łączącą Osoby Boskie między sobą 186.
Proces ten posiada również sens głębszy, esencjalny, wyznaczający drogę
ontologiczno – moralną187. Pochodzenia wynikają z rozumienia i miłowania w
Bogu, lecz się do nich nie ograniczają. Nie można ich traktować tylko jako akty
Bożego intelektu, lecz również jako coś, co istnieje w Bogu realnie 188.
Słowo pochodzenie posiada wyraźny sens ontologiczny. Wszyscy Ojcowie
Kościoła, nawet ci, którzy tworzyli model psychologiczny, nie traktowali
pochodzeń jedynie jako twory boskiego intelektu. Mówili oni o ontycznych
realiach będących przedmiotem ich wiary. Wschodni Ojcowie Kościoła mówili o
realnie istniejących Osobach. Jednak aspekt ontyczny z całą wyrazistością
uwidoczniony został w Tradycji zachodniej w związku z wprowadzeniem
Filioque. Szczególnym tego przykładem jest program trynitarny Ruperta z
Deutz, który wraz z przyjęciem formuły „non minus a Filio quam a Patre”
realizował
refleksję
pneumatologiczną
wyraźnie
na
płaszczyźnie
ontologicznej189.
Formułę pochodzenia Ducha Świętego traktował on w sensie jednoznacznie
ontologicznym. Trójca ekonomiczna jest bezpośrednią ekspresją struktury
ontologicznej i odwiecznej Trójcy immanentnej. Rupert z Deutz wychodzi od
refleksji historiozbawczych. Termin pochodzenie na tej płaszczyźnie posiada
sens być posłanym. Duch Święty „od Ojca pochodzi”, czyli jest posyłany
ludziom przez Ojca. Gdy następuje przejście refleksji na płaszczyznę
ontologiczną (Trójca immanentna), termin pochodzenie zostaje zachowany.
Trzeba pamiętać, że model ontologiczny w tym wypadku nie jest tylko opisem
abstrakcyjnym, ale dotyczy również działania Trójcy Świętej w świecie: „Hic
Spiritus sanctus, alias quidem mitti vel emitti, alias autem procedere dicitur”,
(De Sp. Sto. I, 4)190.
Rupert z Deutz nawiązuje do J 7,37-38, aby podkreślić, że relacja personalna
między Duchem Świętym a człowiekiem nie jest czymś umownym, myślnym,
184
Por. J.P. Lopez, „De la Trinidad, s. 340.
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 463.
186
Por. tamże, s. 466.
187
Por. tamże, s. 467.
188
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 589.
189
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 492.
190
Por. tamże, s. 493.
185
26
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
uczuciowym, lecz czymś realnym, substancjalnym. Również na płaszczyźnie
historii zbawienia trzeba mówić o działaniu substancjalnym. Nie wystarczy
odpowiedzieć na pytanie: skąd jest Duch Święty, który przychodzi do
człowieka? Nie wystarczy też odpowiedzieć na pytanie: gdzie znajduje się
źródło Ducha Świętego wewnątrz Trójcy Świętej? Trzeba odpowiedzieć na
pytanie o to, w jaki sposób dokonuje się zbawienie człowieka? Okazuje się, że
poszukiwanie tej właśnie odpowiedzi prowadzi teologów Tradycji zachodniej do
refleksji ściśle ontologicznych.
Podejście Ruperta z Deutz do tej kwestii różni się wyraźnie od podejścia św.
Anzelma. Anzelm starał się dowieść, poprzez szczególny wysiłek spekulacji
intelektualnej, że Duch Święty pochodzi od Syna (a Filio). Rupert sięga do
świadectw biblijnych, które mówią o Synu jako źródle historyczno-zbawczym
Ducha Świętego. Tą drogą chce udowodnić, że racje mają teologowie zachodni,
a nie wschodni. Zarzuca Tradycji wschodniej niezbyt uprawnione zakotwiczenie
refleksji we wnętrzu Trójcy Świętej, zamiast w tekście biblijnym, typowo
historiozbawczym191.
Model ontologiczny pochodzenia Ducha Świętego jest tylko jednym
aspektem, swoistym przekrojem modelu ontologicznego Misterium Trójcy
Świętej, tak jak sam termin pochodzenie jest tylko jednym z terminów
trynitologii. Ponieważ jednak jest to termin kluczowy, poprzez który prowadzi
droga do zrozumienia Misterium w jego całości, również struktura modelu
ontologicznego pochodzenia pokrywa się ze strukturą modelu całościowego
Misterium Trójcy Świętej.
Model ontologiczny posiada ponadto dwa wymiary. W sensie wąskim
oznacza Trójcę immanentną, w sensie szerokim obejmuje również płaszczyznę
ekonomii zbawczej, oczywiście, nie w sensie funkcjonalnym, lecz istotowym. W
tym drugim sensie poszerzona zostaje argumentacja związana z kwestią
Filioque. W modelu ograniczonym do Trójcy immanentnej, motywem jest
uzasadnienie bóstwa Ducha Świętego. W modelu szerszym punktem wyjścia i
uzasadnieniem są teksty biblijne mówiące o posyłaniu Ducha Świętego w celu
przemienienia świata. Trudnym i obszernym zagadnieniem jest kwestia przejścia
od płaszczyzny zbawczej do refleksji nad wnętrzem Boga Trójjedynego. Stanowi
to przedmiot odrębnego opracowania.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden motyw związany z kwestią Filioque,
motyw ściśle soteriologiczny i antropologiczny. Jest nim chęć wyjaśnienia
relacji Osób Bożych z ludźmi. Zarówno model psychologiczny, jak i model
personalistyczny (rozumiany zbyt ogólnie) mówią tylko o istnieniu relacji
pomiędzy osobami Bożymi a osobami stworzonymi, a nie o ich zawartości
substancjalnej. Teologia współczesna zatraciła wymiar ontyczny, zrezygnowała
z ontologii, ograniczając się tylko do mówienia o funkcjach zbawczych. Jest to
problem występujący w całej teologii współczesnej.
Okazuje się, że słowo pochodzenie posiada wymiar ontologiczny192 a nawet,
że jego treść w całości jest ontologiczna 193. Stanowi ono samo w sobie
najbardziej radykalną syntezę trynitologii, samo w sobie jest już ontologią
trynitarną, czyli nauka tym, co w Trójcy Świętej jak najbardziej substancjalnie
istnieje. Radykalne modele ontologiczne traktują pochodzenie nie tylko jako opis
czynności, czy też wyraz intelektu i woli, lecz jako opis bytu w jego istotnych
191
Por. tamże, s. 497.
Por. tamże, s. 494.
193
Por. tamże, s. 492; J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 460
192
27
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
właściwościach esencjalnych. Pochodzenie to po prostu emanacja substancjalna
Boga.
Duch Święty jest w jakiś sposób „reprodukcją” substancji Ojca. Od Ojca
wychodzi ekspansja Bytu boskiego194. Amor Ruibal konstruując diagramy
trynitarne, przedstawia model ontologiczny w symbolu półprostej. Nie akceptuje
on przy tym istnienia jakiejś „natura preintelecta”, z której wyłaniają się Osoby
Boże. Źródłem pierwszym całej Trójcy jest według niego, podobnie jak w ujęciu
całej trynitologii wschodniej, Osoba Ojca 195.
W każdym trynitarnym modelu ontologicznym zachodzi niebezpieczeństwo
afirmacji równości esencjalnej wszystkich trzech Osób 196. Trzeba zwrócić uwagę
na to, że rozumienie substancjalne posiada kilka odcieni znaczeniowych.
Oznacza ono, albo wydobywanie się hipostazy z Boskiej natury197, albo fakt, że
z natury źródła, czyli z natury pierwszej Osoby wynika natura Osoby
pochodzącej198. W tym znaczeniu pochodzenia w Bogu są naturalne. Wszelkie
operacje w Trójcy Świętej dokonują się w obrębie tej samej natury boskiej,
jednej jedynej numerycznie, jako że Bóg jest jedyny a poza Nim nie ma niczego.
Pochodzenia to swoisty proces natury, który wychodzi od Ojca i sprawia
współprzenikanie się Osób (perychoreza). Proces ten nie oznacza jakiegoś
samodzielnego, abstrakcyjnego przepływu natury. Byłoby to niemożliwe już z
samej istoty Boga. Natura jako taka jest prosta i niezmienna, więc nie może
„przepływać” sama w sobie, w swoim wnętrzu. „Przepływ” oznacza
przechodzenie relacyjne pomiędzy Osobami i ma charakter wyłącznie
personalny, relatywny. Tradycja wschodnia podkreśla, że pochodzenia to więzy
między energiami objawiającymi się na płaszczyźnie ekonomii, ale ostatecznie
w Trójcy immanentnej ich rdzeń bytowy stanowi tylko jedna jedyna boska
substancja199.
Pochodzenie to przekazywanie substancji Ojca, którą On posiada jednak nie
z tego powodu, że jest Ojcem, lecz dlatego, że jest Bogiem. Emanacja Ojca ku
Synowi jest fundamentalnie substancjalna. „Grecy chcieli mówić tylko o
relacjach między osobami, wewnątrz których Ojciec jest Zasadą, Przyczyną,
Twórcą-Źródłem”200. Niemniej nie jest możliwe oderwanie refleksji nad osobą
od refleksji nad naturą. Ojciec jest fundamentem Trójcy nie tylko jako Ktoś
posiadający takie właściwości, lecz jako Ktoś będący z istoty swojej, Bogiem.
Należy przy tym pamiętać, że esencja boska nie może być nigdy rozumiana jako
realność niezależna (quaternitas) gdyż jest ona w jakiś sposób identyczna z
każdą z Osób Bożych i istnieje tylko w dynamizmie pochodzeń Bożych (DS
804)201.
Osobę charakteryzuje zarówno coś, czym jest sama w sobie, jak i coś, co
sprawia, że jest w relacji do innych. Osoba jest ściśle spleciona z naturą. U Osób
Boskich dokonuje się to na poziomie Absolutu202. Pochodzenia to operacje
natury boskiej, ale dokonywane w Osobach, które determinują boską esencję i są
194
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 220.
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina..., s. 448 i n.
196
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 493.
197
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 98.
198
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 443.
199
Por. P. Coda, Dios Uno y Trino y Trino...,s. 230.
195
200
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 220.
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 339.
202
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 106.
201
28
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
sposobem jej wyrażania się, jak mówi św. Tomasz – „processio per modum
naturae”203. Odnośnie do źródła pochodzenia zakłada działanie duchowe, które
nie powiela esencji boskiej i nic jej nie dodaje, inny jest tylko sposób
subsystowania204. Boska esencja jest już sama w sobie trynitarna. Ostatecznie,
spór o pierwszeństwo między naturą (esencją) a Osobami nie może być
rozwiązany.
Można dokonać inwersji i powiedzieć, że natura jest przemieniona przez
Osoby w sposób wyrażania Ich żywej i misteryjnej dialektyki 205. W sumie natura
wyraża się poprzez Osoby a Osoby wyrażają się przez naturę. Inaczej byłyby
one wyłącznie czymś myślnym, jak w modalizmie. Tymczasem są One realne, w
takiej samej mierze jak realna jest boska natura. Ich istnienie jest na miarę
boskiej natury, czyli absolutne. Dlatego jednak, tym bardziej trzeba czynić
wysiłek tworzenia modelu ontologicznego ogólnotrynitarnego, zmierzając do
podkreślenia realnej różnicy między naturą a Osobami. Natomiast w modelu
ontologicznym pochodzeń zmierza się do wyraźnego ukazania różnicy między
Kimś, kto jest źródłem i kimś, kto z źródła wychodzi. Dotyczy to zwłaszcza
refleksji nad więzią między Duchem Świętym a pozostałymi Osobami – Ojcem i
Synem.
Ten aspekt zawarty jest też w jakiś sposób w modelu psychologicznym,
dialektycznie związanym z modelem ontologicznym. Pochodzenia to emanacje
udzielania się natury Boga, które są dokonywane „na drodze rozumu i woli” 206.
Zarówno rozum, jak i wola posiadają w Bogu rangę najwyższą, należną boskiej
naturze.
Substancjalne aspekty pochodzenia akcentowane są już od początków
istnienia refleksji trynitarnej i ciągle zachowują swoje znaczenie, również w
teologii najnowszej. Podkreślanie substancjalności potrzebne jest po to, aby
mówić o idei przebóstwienia natury ludzkiej. Zbyt personalistyczne
(strukturalne) ujęcie kieruje uwagę na powiązania zewnętrzne, coś w rodzaju
przymierza przyjaźni, podczas gdy trzeba ukazywać pełny sens działania
zbawczego, który dotyczy najgłębszej istoty ludzkiej osoby. W szeroko
rozumianym modelu ontologicznym również antropologia powinna być bardziej
ontologiczna i w takim aspekcie powinna być powiązana z trynitologią.
Na znaczenie substancjalnego sensu słowa procedere dla współczesnej
teologii zwraca uwagę N. Ciola, mówiąc o pochodzeniu Logosu od Ojca w myśli
Orygenesa. Pochodzenie oznacza tam przekazywanie οσςία, wskazuje tylko na
jedność substancjalną. Ojciec traktowany jest jako fundament substancjalny
(αρτή) pozostałych Osób Boskich207. Tak samo traktowane jest tchnienie czynne
– jako przekazywanie substancji. Św. Tomasz z Akwinu ten styl myślenia
potwierdził w schemacie kolejności etapów swej refleksji. Najpierw mówił on o
esencji, następnie o pochodzeniach i relacjach, dochodząc do Osób oraz ich misji
zbawczych. Jego hermeneutyka trynitarna jest zdecydowanie esencjalistyczna.
Nie ogranicza się on jednak do refleksji abstrakcyjnej nad Trójcą samą w sobie.
Sięga do Pisma Świętego, sięga do Ojców Kościoła, zwłaszcza do św.
Augustyna, który również traktował Biblię jako fundament wszelkiej teologii.
Stąd troska o powiązanie płaszczyzny immanentnej z ekonomiczną, stąd dążenie
203
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 593.
Por. tamże, s. 595.
205
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología…, s. 204.
206
Por. Y. Congar, Wierzę…t. 3, s. 146.
207
Por. N. Ciola, Teologia trinitaria. Storia-metodo-prospettive, Bologna 1966, s. 62.
204
29
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
do zbudowania modelu ontologicznego obejmującego całość zagadnień
teologicznych, a w tym kontekście – troska o podkreślenie soteriologicznego
sensu pochodzeń trynitarnych.
Dopiero czasy nowożytne pod wpływem nominalizmu, ze swoim skrajnym
racjonalizmem, przyniosły traktowanie modelu ontologicznego na sposób
abstrakcyjny i na swój sposób go zdogmatyzowały. Konieczne jest oczyszczenie,
ubogacenie tego modelu refleksji trynitarnej208. Trzeba budować model
ontologiczny nadrzędny, obejmujący i Trójcę Samą w Sobie i historię zbawienia.
We wszystkich dziedzinach teologii trzeba wychodzić od Trójcy Świętej. Cała
teologia powinna być trynitarna. W takim, całościowym ujęciu trzeba
podkreślać, że misje zbawcze Syna i Ducha Świętego są przedłużeniem
pochodzeń wiecznych, dokonujących się wewnątrz Boga. Dla przykładu,
misterium Kościoła powinno być ukazywane jako przedłużenie pochodzeń
odwiecznych Syna i Ducha Świętego209. Soteriologia powinna ukazywać, że
przychodzenie Jezusa Chrystusa od Boga Ojca jest przedłużeniem Jego
odwiecznego zrodzenia210. Pochodzenie Syna od Ojca objawia się w
przychodzeniu Słowa do ludzi poprzez wydarzenie Wcielenia 211. W szczególny
sposób głębsza refleksja nad pochodzeniem trynitarnym pozwala w nowy,
pełniejszy sposób zrozumieć Osobę Ducha Świętego, a także pierwszą Osobę
Trójcy Świętej. Do tej pory brakuje pełnej refleksji nad tajemnicą tej Osoby w
świetle Jej związku z Duchem Świętym a przecież Ten, który jest Ojcem jest
również „Tchnącym Ducha”.
Konieczność Trynitologicznej odnowy całej teologii łączy się z zadaniem
pogodzenia Tradycji zachodniej z Tradycją wschodnią na temat pochodzenia
Ducha Świętego. Ostatecznie wydaje się, że wszystkie dziedziny teologii
zachodniej powinny być ubogacone poprzez korzystanie z bogactwa zawartego
w Tradycji wschodniej.
4.3. Model personalistyczny
Aspekt substancjalny ściśle jest złączony z aspektem personalnym.
Pochodzenia ukonkretniają wewnętrzne życie Boga. Posiadają w sobie ładunek
personalności. Wyznaczają relacje trynitarne, które, ponieważ są substancjalne i
to na sposób Boży, absolutny, konstytuują Osoby. Ponadto, pochodzenia
określają sobą notiones, czyli nazwy będące właściwościami Osób. Tak więc,
wyznaczają dwa konieczne i wystarczające aspekty definiujące Osobę, czyli
zarówno niezbywalne wnętrze, decydujące o tym, że Osoba jest sobą, a nie kimś
innym oraz wyznaczają sposób powiązania z innymi.
Najlepszym bodaj przykładem ilustrującym powyższe stwierdzenia jest
model Ryszarda z opactwa św. Wiktora. Pochodzenia są według niego procesem
Bożej miłości. W doskonałej miłości Boga istnieją rozróżnienia. Mówi on o
miłości dawanej, otrzymywanej i przekazywanej dalej oraz o miłości tylko
otrzymywanej. Pochodzenie ujmowane jako proces Bożej miłości informuje nie
208
209
Por. tamże, s. 109.
Por. N. Silanes. „La Iglesia de la Trinidad” La Santísima Trinidad en el Vaticano II. Estudio genético –
teológico, Salamanca 1981, s. 187.
210
211
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 390.
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 129.
30
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tylko o równości natury pomiędzy Tym, który pochodzi i Tym od którego ktoś
pochodzi, lecz specyfikuje również ich cechy własne, osobiste. Na tym polega
personalizm modelu pochodzeń Ryszarda od św. Wiktora212. Generując relacje
personalne, pochodzenia generują ostatecznie w Bogu trzy różne hipostazy.
Trzeba jednak jasno powiedzieć, że model personalistyczny pochodzeń w
Tradycji zachodniej nie jest łatwy do skonstruowania. Teologowie prawosławni
zarzucają teologom katolickim istnienie u nich ontologicznego prymatu ousia
nad hipostazą. Wszelkie modele zachodnie pochodzeń są według nich raczej
bezosobowe. Natomiast podłożem modeli zachodnich jest Bóstwo (Deitas).
Wykwitem takiego podejścia jest schemat Filioque, które zamyka Trójcę Osób
w jedności natury, czyniąc z Nich tylko relacje istoty213. Odpowiedź na tego
rodzaju zarzuty powinna iść w kilku kierunkach. Należy baczniej przyjrzeć się
Tradycji zachodniej i dostrzec w niej jakiś Personalizm. Przykładem jest,
chociażby, zarysowany powyżej model Ryszarda od św. Wiktora. Okazuje się
jednak, że już sam język łaciński nie pozwala dojść do tego stopnia
Personalizmu, który charakteryzuje Tradycję wschodnią. Dlatego drugim
kierunkiem refleksji, bardziej twórczym powinno być sięganie przez teologów
zachodnich do Tradycji wschodniej a zwłaszcza do jej źródeł, czyli do
wschodnich Ojców Kościoła. Należy to czynić w dwojaki sposób. Najlepsze
wyniki powinno przynieść przyjęcie przez teologów zachodnich całej Tradycji
wschodniej jako własnej, co już uczyniono, a następnie poprzez połączenie
doświadczeń obu Tradycji należy dążyć do skonstruowania jakiegoś modelu
całościowego.
Błędne jest jednak mniemanie, że byłoby to czynione po raz pierwszy. W
historii teologii katolickiej niejednokrotnie sięgano wprost do ujęć wschodnich.
Przykładem jest, nieznany w Polsce, a tym bardziej wśród teologów
prawosławnych, hiszpański teolog początku wieku XX, Amor Ruibal. Z całości
jego publikacji odczytać można pogląd, że pochodzenie to nie jakaś emanacja
substancji wewnątrz siebie, lecz przekazanie swego bytu przez Źródło (czyli
przez Ojca) innej Osobie Boskiej214. Trzeba obficie czerpać z dorobku tych
teologów zachodnich, którzy patrzyli krytycznie na swoją, zachodnią
pneumatologię, sięgali do wschodnich źródeł i próbowali tworzyć własne,
oryginalne ujęcia.
Bliższym obiektem badań powinien być dorobek teologów zachodnich
ostatnich dziesięcioleci, a zwłaszcza ostatnich lat, poprzedzających Wielki
Jubileusz przełomu Drugiego i Trzeciego Tysiąclecia. Najbardziej obfitą
kopalnię informacji przyniósł Rok Ducha Świętego (1998), który nastąpił
bezpośrednio po ukazaniu się Dokumenty Papieskiej Rady ds. Jedności
Chrześcijan, który w sposób oficjalny, niejako dogmatyczny, przyjął wschodnią
Tradycję refleksji nad pochodzeniami trynitarnymi jako własną w Kościele
Katolickim. Zarówno teologowie, tacy jak Yves Congar, Hans Urs von
Balthasar, Walter Kasper, José María Rovira Belloso, Xavier Pikaza, jak i
oficjalne Dokumenty Kościoła związane z Jubileuszem już obficie czerpią z
Tradycji wschodniej, twórczo ją rozwijają i wskazują sposób jej dalszego
rozwoju. Zagadnienie to będzie przedmiotem rozważań następnych w
rozdziałach.
212
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 131.
Por. tamże, s. 12.
214
Por. A. Torre Queriga, El tema... , s. 136.
213
31
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Połączenie obu Tradycji przynosi wiele pytań dotyczących języka i sposobu
myślenia. Tradycje te różnią się nie tylko ujęciem bardziej substancjalnym lub
bardziej personalnym. Zauważyć można, że w modelu zachodnim pochodzenie
Ducha Świętego wyznacza dwie relacje, w których jest On widziany jako Ten,
który przyjmuje tchnienie. Relacją konstytuującą Osobę Ducha Świętego jest
tchnienie bierne. Natomiast model wschodni ukazuje pochodzenie jako czyn
Ducha Świętego. Nie jest On przedmiotem tchnienia, lecz podmiotem
wychodzącym od Ojca. Tymczasem podmiotowo traktował Trzecią Osobę już
św. Ireneusz z Lyonu mówiąc, że wytryska On z Bożej istoty, ale właśnie: z
Bożej istoty a nie z Ojca, czyli jednak ujecie bardziej substancjalne niż
personalne215? Z kolei traktowanie pochodzenia jako akcji, działania w Bogu, w
sensie przechodzenia (proces, procesja), tak jak to pojmuje św. Tomasz z
Akwinu, każe dopatrywać się realnego istnienia Osób, pomiędzy którymi owa
akcja przebiega216.
Pochodzenia są fundamentem istnienia w Bogu personalnych relacji.
Wiadomo, że terminy pochodzenie i relacja nie są tożsame, nie są to synonimy.
W trynitologii należy unikać pojmowania słowa relacja w sensie potocznym i
nie mówić, że pochodzenia to relacje. Niezbyt jasne jest też mówienie o
relacjach pochodzenia. Trzeba by wtedy powiedzieć, że każda z tych „relacji”
wyznacza po dwie relacje ( jakieś relacje bardziej precyzyjne?) 217. Niemniej,
interpretatorzy św. Augustyna zwracają uwagę na to, że według niego
pochodzenia wyznaczają już wewnątrz Boga jakieś rozróżnienia. Wynikają one z
różnego odniesienia się do źródła, którym w Trójcy według św. Augustyna jest
jednak Osoba Pierwsza, a nie natura boska 218. Po tej linii poszedł Tomasz z
Akwinu mówiąc, że pochodzenie trynitarne wyznacza sobą dwie relacje
przeciwstawne219.
Nie należy mówić o pochodzeniach po prostu, że są relacjami, lecz że
wyznaczają relacje. Termin pochodzenie i terminem relacja wzajemnie się
wyjaśniają, aczkolwiek mimo wszystko są to dwa różne terminy. W ten sposób
następuje kontynuacja tego samego dyskursu, ale już w innym kluczu
pojęciowym220. Pochodzenia nie są to po prostu relacje realne, lecz jakieś
powiązania, jak najbardziej realne, ale różne od relacji 221. Należy zawsze
zwracać uwagę na różnice zachodzące między znaczeniem potocznym słowa a
znaczeniem trynitarnym. Słowa pochodzenie i relacja występujące w trynitologii
są terminami technicznymi, posiadającymi swoje, ściśle określone znaczenie.
Wieloznaczne jest również określenie „pochodzenie jednej relacji od
drugiej”222. Czy chodzi tu o sens potoczny, czyli o wzajemną więź dwóch
rodzajów związków, czy raczej chodzi tu o więź pomiędzy Osobami Boskimi
jako relacjami sybsystentnymi? Na pewno pochodzenia oznaczają określone
korelacje między Osobami223. Słowo korelacje jest tu bardziej odpowiednie niż
słowo relacje, bardziej ogólne. Można też użyć sformułowania, że pochodzenie
215
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 38.
Por. S. Th. I q. 27 a. 1 c. oraz interpretatorzy z Uniwersytetu w Salamance
217
Por. tamże, s. 148.
218
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 578.
219
Por. tamże, 609.
220
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 26.
221
Por. tamże, s. 16.
222
Por. tamże, s.15.
223
Por. B. Monsegú, Sergio Bulgakof y sus teorías, w: „Revista Española de Teología”, VII (1957) nr 66, s. 59.
216
32
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
„jest relacyjne”, nie jest relacją, lecz jedynie „jest relacyjne” 224. Gdy mówimy o
pochodzeniu jednej Osoby od drugiej, to automatycznie mówimy o Ich
wzajemnym odniesieniu, czyli o relacjach, jakie mogą między Nimi
zachodzić225.
Nie zawsze wiadomo, o czym dany teolog używając słowa pochodzenie
informuje: o źródłowej przyczynie, od której Osoby Boskie pochodzą czy też o
więzi ontologicznej, o czymś realnym, co łączy Osoby? Ważne jest, że w całej
Tradycji zachodniej słowo pochodzenie kojarzone jest ostatecznie z Osobami
Boskimi, dotyczy ono ostatecznie wywodzenia się jednej hipostazy od innej
hipostazy, informuje o ich Źródle, a jednocześnie stwierdza ich realne
istnienie226. Można powiedzieć, że teologowie wschodni wychodzą w swych
rozważaniach od Osób, konkretnie od Osoby Pierwszej, aby dojść do wniosku o
ich absolutnej jedności, podczas gdy teologowie zachodni wychodzą od natury
by dojść do Osób. Nie wdając się tu w dyskusję nad tym, czy taki schemat nie
jest zbyt uproszczony, wystarczy przypomnieć, że zastanawiamy się jedynie nad
słowem pochodzenie, nie wdając się w refleksje nad terminem „Osoba”.
Również na Zachodzie mówi się o Osobach realnych. Prawdą jest natomiast, że
termin pochodzenie (i łaciński odpowiednik procedere) nie posiada w sobie tego
ładunku personalnego, co greckie ekpóreusis.
Również współcześni myśliciele zastanawiając się nad tajemnicą Boga
dochodzą do wniosku, że takie kategorie jak rodzenie, generowanie,
pochodzenie, tchnienie, itp. odnoszą się w Bogu do aktów wiecznej komunikacji
wewnątrzboskiej. Jeżeli nawet z konieczności trzeba przyjąć, że w Bogu
wszystko jest równoznaczne z Jego esencją, to jednak esencja owa nie oznacza
tylko tego, że Bóg istnieje, lecz także to, że Jego wnętrze żyje i dlatego trzeba
odejść od rozumienia natury Boga w sposób statyczny227. Pokrywa się to z
prawdą objawioną, że Bóg jest miłością. Natura Boga w jakiś sposób już tu jest
personalistyczna. W Bogu pochodzenia nie wykraczają poza naturę, aczkolwiek
przyjęcie terminu pochodzenie jest równoznaczne z przyjmowaniem w Bogu
kategorii działania. Augustyn głosił, że Bogu można przypisać, poza kategorią
substancji, kategorię relacji oraz działania. Bóg nie jest substancją statyczną i
nieruchomą, lecz duchową, dynamiczną, transparentną i żywą. Tomasz z
Akwinu przypomniał, że „każde pochodzenie zakłada jakiś ruch”. Działania
własne Boga są działaniami duchowymi i immanntnymi, które rozwijają się
według rozumienia i miłości. Są to właśnie dwa pochodzenia - Syna i Ducha
Świętego. W każdym razie działanie duchowe, które daje miejsce pochodzeniom
jest aktywnością intelektualną 228.
Dlatego też po pierwsze, trzeba na nowo odczytać i zinterpretować Tradycję
trynitarną zachodnią a także na nowo podjąć refleksję teologiczną związaną z
terminami Osoba i natura, które nie są zrozumiałe oddzielnie, lecz wyjaśniają
siebie nawzajem. Pamiętając o tym, na nowo trzeba przeprowadzić refleksję
dotyczącą pochodzeń w Bogu.
224
225
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 595.
Por. R. Karwacki, Zamieszkiwanie Ducha Świętego w człowieku obdarowanym łaską. Implikacje
pneumatologiczne teologii XIX wieku, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego. Materiały seminarium
wykładowców dogmatyki. Góra Świętej Anny 20-21.10.1998, Opole 1998, s. 79.
226
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 462.
Por. J. Prades López, „De la Trinidad ..., s. 339.
228
Por. J. M. Rovira Belloso, Procesiones Divinas. w: Diccionario..., s. 1136.
227
33
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Na uwagę zasługuje wysiłek teologów usiłujących wyraźnie sprecyzować
różnice między augustynizmem i tomizmem w kwestii pochodzeń. Trzeba
zwrócić uwagę nie tylko na treść, ale też na stosowaną w nich metodę. Metoda
św. Augustyna polega na przechodzeniu od misji historycznych i widzialnych do
pochodzeń niewidzialnych. Metoda ta jest adekwatna w wierze i w teologii.
Jednak, przede wszystkim jest słuszna w ekonomii zbawienia. Przechodzi z
widzenia do wierzenia (i do rozumienia, najbardziej jak to tylko możliwe).
Natomiast na płaszczyźnie immanentnej w przejściu od pochodzeń do relacji,
bardziej od augustyńskiej wydaje się być adekwatna metoda Tomasza z Akwinu,
ponieważ jego doktryna i pedagogia jest bardziej opracowana i spójna i bardziej
wszechstronnie bierze pod uwagę ojców greckich. W przejściu od pochodzeń do
relacji Tomasz odchodzi już od Augustyna. Mentalność Augustyna jest bardziej
ogólna, syntetyzująca. Tomasz stara się w tej kwestii być bardziej analitykiem,
bardziej rozróżniać. Rozróżniając, identyfikuje on jednak substancję Bożą z jej
aktem rozumienia, relację ojcostwa z osobą Ojca i z działaniem rodzenia Syna.
Tomasz z Akwinu jest mistrzem boskiej prostoty. Pomimo tego rozwinął
doktrynę personalistyczną, którą należy odświeżyć, wydobyć cały jej blask z
kurzu naleciałości późniejszych komentatorów229.
Tomasz zwraca uwagę na to, że w Bogu należy rozróżnić to, co absolutne od
tego, co relatywne, to co wspólne (esencja) od tego, co własne (osoby). W Bogu
to co jest własne, jest relatywne i posiada odrębne nazwy (notiones), natomiast
to, co jest wspólne, jest esencjalne i absolutne. Osoba Ojca, która posiada
substancję boską, jest źródłem bez źródła dwu pochodzeń - Syna i Ducha.
Tomasz rozróżnia „processio per modum intellectus” i „processio per modum
naturae”. Jednoczy je wspólne Źródło, gdyż jak mówili teologowie z Salamanki:
„intellectio est constitutiva naturae divinae”. Tomasz z Akwinu podejmuje ideę
relacji subsystentnej (skesis) Bazylego i Grzegorza z Nyssy. Zbliża się przez to
do myśli wschodniej, aby w ten sposób zachować własną identyczność.
Augustyn ograniczył się do przyjęcia istnienia w Bogu kategorii relacji. Tomasz
rozwija refleksję nad relacjami w Bogu (relatio subsistens) widząc w nich
ukoronowanie logiki myślenia wychodzącego od pochodzeń boskich. Rozróżnia
on trzy piętra myślenia: esencja, pochodzenia według działania intelektu oraz
relacje230.
Myśl Tomasza z Tradycją wschodnią na swój sposób próbował pogodzić
francuski teolog, De Régnon. Według niego, u Ojców greckich byt ukazuje się
jako hipostaza, konkretne indywiduum, czyli jako osoba, podczas gdy u Ojców
łacińskich byt jest esencją, naturą, która ukonkretnia się, determinuje poprzez
indywidualizację. Dla Łacinników substancja, jak sama nazwa wskazuje, jest
rzeczą, a osoba jest przymiotem, określeniem jej właściwości. Natomiast dla
Ojców greckich hipostaza jest realnością konkretną, indywidualną, subsystentną,
a esencja jest czymś wspólnym posiadanym przez hipostazy. Jednakże to
Wschód wprowadził pojęcie natura boska, natomiast św. Tomasz z Akwinu
podkreślał wagę relacji i Osób w Trójcy Świętej. De Régnon sądził, że teologia
trynitarna Tomasza z Akwinu była tylko teologią natury. Tymczasem A. Maler
wykazał, że jest to teologia wyraźnie personalna. Istnieje wiele aspektów
wspólnych między Wschodem i Zachodem. Zarówno dla Greków, jak i dla
229
230
Por. tamże, s. 1139.
Por. tamże, s. 1140.
34
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Łacinników osoba jest zasadą, która działa (principium quod), a natura jest
zasadą, dzięki której byty działają (principium quo) 231.
W tym kontekście ważne znaczenie posiada więź określona słowem
ekpóreusis, więź, która konstytuuje osobę Ducha Świętego. Współcześni
teologowie zachodni (Moltmann, Kasper, Balthasar) proponują „ekumeniczny”
model personalistyczny pochodzenia, w którym Duch Święty pochodzi od Ojca i
otrzymuje od Syna formę (Gestalt – obraz)232. W takim ujęciu Trzecia Osoba
otrzymuje swe właściwości charakterystyczne od Syna. Grecy natomiast mówiąc
o ekpóreusis zwracają uwagę, że wszystkie właściwości wywodzą się z Jego
bezpośredniej więzi z Ojcem, tylko Ojciec jest ich źródłem. Na uwagę zasługuje
nieustanny nawrót teologów zachodnich do Filioque. Przyjmują oni wszystko to,
co wiąże się z grecką ideą ekpóreusis, jednak są głęboko przekonani, że nie
należy rezygnować z bogactwa Tradycji zachodniej i że w niej właśnie znajdują
się głębokie, dotychczas nie do końca zinterpretowane idee, które pozwolą
twórczo budować coraz wspanialszy model personalistyczny pochodzeń
trynitarnych.
Teologowie zachodni zdają sobie sprawę, że termin procedere odpowiada
terminowi proïenai a nie ekporeuesthai. Do tego tłumaczenia nawiązał zapewne
Tertulian, „używając dla opisania pochodzenia osób Boskich pojęcia
procedere”233. Teologowie dostrzegają, że słowo greckie proïenai dotyczy
wywodzenia się osobowego Ducha Świętego, wprost od Ojca 234, że nawet, że nie
za bardzo odpowiada łacińskiemu Filioque procedit, lecz dotyczy tylko
pochodzenia Ducha Świętego „od Ojca przez Syna 235. Pomimo tego mają oni
nadzieję nie tylko na wzajemne porozumienie, ale też na dalszy rozwój
całościowego modelu w nurcie Tradycji zachodniej.
Teologowie zachodni od dawna zdają sobie sprawę, że trzeba pogłębiać
refleksję nad rozumieniem natury w Bogu. Współgranie pomiędzy Osobą i
naturą jest tak realne w życiu Bożym, że jednocześnie jest się Ojcem i
przekazuje się własną naturę. Przecież już teologowie z Salamanki głosili, że
„pochodzenia w Bogu nie są tylko aktami boskiej natury, lecz aktami rozumienia
i wolności, czyli emanacjami, produktami porządku intelektualnego”.
Pochodzenia w Bogu nie są jedynie owocem boskiej natury, lecz są owocem
działania rozumienia (ojcowskiego), z którego pochodzi Syn identyczny co do
natury. Nie jest On jedynie „in similitudinem naturae”, lecz jest współistotny. Z
drugiej strony również dla Ojców greckich, Trójca Osób jest objęta i
zjednoczona przez identyczność natury236.
Obecnie, po doświadczeniach filozofii nowożytnej w nowym świetle jawi się
personalizm teologów Tradycji zachodniej. Tak np. okazuje się, że teologia św.
Tomasza z Akwinu jest zdecydowanie personalistyczna w konfrontacji z
filozofią identyczności tworzoną przez Hegla. Relacja subsystentna u Hegla
identyfikuje się z konkretną Osobą: ojcostwo (relacja) identyfikuje się z Ojcem
(osoba). Jeszcze coś więcej: osoba identyfikuje się realnie (non ratione) z naturą
boską, relacja w Bogu identyfikuje się ze swoim źródłem i ze swoim skutkiem.
Zresztą nic bardziej transparentnego niż relacja boska, subsystentna. Według św.
231
232
Zob. tamże, s. 1141.
Zob. J. L. O‟Donnell SJ, Tajemnica Trójcy Świętej, Kraków 1993, s. 110.111.
233
J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 367.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 228.
235
Por. tamże, s. 75.
236
Por. J. M. Rovira Belloso, Procesiones..., s. 1141.
234
35
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Tomasza z Akwinu Osoby są generowane przez Boga, a nie przez bóstwo
(deitas). Różnice są spowodowane przez hipostazy i są spowodowane przez
relacje. Relacje wyróżniają Osoby, o ile ukazują się przeciwstawne w
odniesieniu do źródła. Dlatego św. Tomasz z Akwinu utrzymuje, że tą samą
rzeczywistością jest osoba, która jest odróżniana i relacja, która odróżnia 237.
5. Ilość pochodzeń
Ustalenie ilości pochodzeń w Trójcy Świętej jest jedną z podstawowych
kwestii trynitologicznych. Brak istnienia jednoznacznej definicji pochodzenia
ściśle związany jest z kwestią ich ilości, a ta z kolei zależy od rozumienia słowa
pochodzenie przez różnych teologów. W tej sytuacji trzeba, albo jasno określić
to słowo, albo umówić się, aby wszyscy przyjęli tę samą ilość pochodzeń.
Gdyby wszyscy przyjęli, że jest tylko jedno pochodzenie, to samo przez się
musiałoby ono oznaczać coś innego niż zrodzenie. Jeżeli wszyscy przyjęliby, że
są dwa pochodzenia, to wtedy zrodzenie byłoby szczególnym jego przypadkiem
i wchodziłoby w pole semantyczne tego pojęcia. Tymczasem, istnieją różne
poglądy na ten temat oraz odpowiednio różne definicje. W zależności od
uznawanej liczby pochodzeń przyjmuje się też odpowiednio inną definicję.
Teologowie zachodni na ogół mówią o dwóch pochodzeniach. Niektórzy
jednak mówią tylko o jednym pochodzeniu, mianowicie Ducha Świętego od
Ojca. Nie zawsze zachowywane są odpowiednie reguły tłumaczenia słów.
Tradycja zachodnia na ogół przyjmuje istnienie dwóch pochodzeń – Syna i
Ducha Świętego, wraz z przeświadczeniem, że jest to zawarte w Piśmie Świętym
i jest głoszone przez Kościół. O dwóch pochodzeniach mówią również
teologowie współcześni, którzy widzą misję Syna oraz misję Ducha Świętego
jako przedłużenia odpowiednio dwóch pochodzeń. 238 Wydaje się jednak, że
pogląd taki, sięgający świętego Augustyna, wynika z przekonania, że jako
operacje duchowe dokonują się one w dwu wymiarach: rozumienia i woli. 239 Już
samo podejście do kwestii, w jakiej liczbie (pojedynczej czy mnogiej) powinno
być to słowo używane, powoduje przyjęcie odpowiedniego poglądu odnośnie do
faktycznej liczby pochodzeń. Słowo pochodzenie stosowane jest zarówno w
liczbie pojedynczej, a wtedy jest ono rozumiane tylko jako jedno, jako
wychodzenie Ducha Świętego od Ojca, jak również w liczbie mnogiej –
pochodzenia, co wiąże się też z odpowiednim pluralizmem znaczeniowym240.
Okazuje się, że również w Tradycji zachodniej można spotkać pogląd, że
tylko jedna z operacji wewnątrz Boga może nosić miano pochodzenie. Poglądy
tego rodzaju są coraz bardziej częste i coraz lepiej umotywowane, aż do
potwierdzenia ze strony Magisterium Kościoła (Dokument Rady Papieskiej).
Istnieją próby dokładnego tłumaczenia greckiego słowa ekpóreusis na inne
języki w taki sposób, aby słowo pochodzenie oznaczało dokładnie sens słowa
237
238
Por. tamże, s. 1142.
Por. M. Gonzáles. Il ricentramento pasquale-trinitario della teologia sistematica nel XX secolo, w: P. Coda,
A.Tapken (red.), La Trinità e il pensare.Figuri percorsi prospettive, Roma 1997, s. 359.
239
240
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 16.
Por. Y. Congar, Wierzę…t. 3, s. 12.
36
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
greckiego i odnosiło się jedynie od więzi Ojca z Duchem, a więź Ojca z Synem
była określana tylko słowem rodzenie241. Wydaje się, że umowa, aby tym
słowem nazywać tylko więź Ducha Świętego z Ojcem nie rozwiązuje problemu,
gdyż słowo łacińskie procedere i odpowiadające mu słowo polskie pochodzenie
jest bardzo ogólne, posiada w sobie treść, którą można równie dobrze odnosić do
rodzenia Syna. Sztuczna umowa tego szerokiego pola semantycznego nie
zmieni. Słowo pochodzenie jest stosowane powszechnie w innym, szerokim
sensie. Z definicji odnosi się ono również do więzi Ojca z Synem. Każda
sztuczna próba wprowadza tylko dodatkowe zamieszanie. Teologowie zachodni
przyjmujący schemat wschodni, sztucznie zawężając stosowanie słowa
pochodzenie, wprowadzają dodatkowy zamęt lingwistyczny i semantyczny242.
Po pierwsze nie wystarcza zamiana jednego słowa na drugie, a po drugie pole
semantyczne słowa łacińskiego procedere i polskiego pochodzenie pozwala na
to, aby stosować te słowa również wobec więzi Ojca z Synem 243. Należy raczej
starać się o recepcję słowa greckiego ekpóreusis wraz z jego greckim
znaczeniem oraz wprowadzić jeszcze inne słowa dla ubogacenia możliwości
opisu tego, co faktycznie ukrywa się w Bożej Tajemnicy. Przecież nawet język
oryginalny jest tylko językiem ludzkim i żadne słowo ludzkie nie jest zdolne
ogarnąć sobą precyzyjnie głębi Tajemnicy. Próbujemy wyrazić różnymi słowami
to, co Jezus powiedział a także to, co uczynił. Dopiero opis całościowy,
wyczerpujący wszystkie możliwości, prowadzi myśl i ducha ludzkiego ku
głębiom Bożym.
W historii teologii zachodniej próbowano przyjmować, albo jedną, albo
drugą wersję. Za typowy przykład mogą posłużyć Abelard i św. Anzelm.
Abelard przyjął typową linię św. Augustyna i głosił, że termin pochodzenie
może być też stosowany wobec Syna, jednak ściśle, jest on właściwy tylko
wobec Ducha Świętego244. Natomiast św. Anzelm przyjął, pod wpływem
greckich Ojców Kościoła, tylko jedno pochodzenie, ale wtedy okazało się, że
łacińskie słowo procedere nie pozwala tak wyróżnić osoby Ducha Świętego, jak
czyni to greckie ekpóreusis. W efekcie, nie potrafił on jasno wyrazić, czym różni
się ono od rodzenia Syna przez Ojca. Okazuje się, że w pneumatologii św.
Anzelma brakuje odpowiedniego instrumentu dla teologicznego ukazania
różnicy między rodzeniem a pochodzeniem. Słowo pochodzenie (procedere) jest
ograniczone, nie wystarcza. Może ono służyć jako wartościowy punkt
odniesienia po to, aby było możliwe mówienie o Bogu, ale nie może być
traktowane jako coś precyzyjnego, oddającego jednoznacznie ujęty sens
Objawienia245.
Ostatecznie trzeba odróżnić kwestię faktycznego istnienia dwóch procesów
w Bogu, które wyłaniają dwie pozostałe Osoby od kwestii stosowania i
rozumienia słowa procedere i jego tłumaczeń w różnych językach, poza
greckim. Istnieją albo dwa, albo jedno pochodzenie, w zależności od tego, jaki
sens nadawany jest temu słowu..
241
Por. P. Coda, Dios Uno y Trino…, s. 193.
242
Por. B. Forte, Trinidad como historia, tłum. A. Irtiz García, ser. Verdad y Imagen 101, Salamanca 1988:
Sigueme, wyd. 5, (or. Trinità come storia, Ed. Paoline, Milano 1985), s. 116,122.
243
Por. M. Gonzáles. Il ricentramento…,s. 359.
244
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 72.
Por. tamże, s. 77.
245
37
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
5.1. Dwa pochodzenia
Nawet w opisach Tradycji wschodniej teologowie używając tego słowa
mówią, że są dwa rodzaje pochodzeń. Y. Congar głosi, że według wyrażeń
biblijnych „Syn pochodzi od Ojca przez zrodzenie, a Duch Święty przez
pochodzenie (ekpóreusis)246. Widać tu, jak wielki kłopot miał zarówno Autor,
jak i jego tłumacz. Co to znaczy, że jedna Osoba pochodzi przez rodzenie a
druga nie przez pochodzenie? Widać też jasno, że znaczenie słowa greckiego i
polskiego (także słowa francuskiego) jest inne a zastosowany cudzysłów
informuje jedynie o istnieniu tej różnicy, ale nie mówi nic o tym, na czym ona
polega. Również wtedy, gdy mówi o dwóch sposobach rozumienia, stosuje
cudzysłów, który informuje, że chodzi o coś realnie istniejącego w Bogu,
chociaż słowo pochodzenie tej realności wyrazić do końca nie może. Jeżeli jest
ono już zastosowane, to raczej jako „szyld”, jako znak czegoś, co nie za bardzo
pokrywa się z treścią, jaka się z nim wiąże. Do końca też nie wiadomo, czy
Autor czyni refleksję nad treścią wyznaczaną przez to słowo, czy raczej używa
je tylko pomocniczo dla przeprowadzenia refleksji nad nieokreśloną realnością,
która powinna być dopiero opisana przy pomocy odpowiedniej aparatury
pojęciowej. Niebezpieczne jest jednak, nie tyle wprowadzenie niejasności, co
raczej wprowadzenie czytelnika w przekonanie, że niejasności nie ma, że użyte
słowa są precyzyjne, a ich treść oczywista, tymczasem tej jednoznaczności nie
ma i być nie może247.
Niezbyt udaną próbą wyjścia z impasu jest też stosowanie pojęcia „sposób
pochodzenia”. W tej sytuacji byłoby tylko jedno pochodzenie (Ducha Świętego),
ale dwa sposoby pochodzenia. Syn „pochodzi na sposób” rodzenia, a Duch
Święty „pochodzi na sposób pochodzenia” 248. Congar mówi również o
„odmiennych sposobach pochodzenia – zrodzenia lub ekporezy”249. Słowo
sposób kojarzy się, niestety, z modalizmem, gdzie trzy Osoby to tylko trzy
sposoby subsystowania tej samej, jednej jedynej Osoby Boga.
Jedną z przyczyn niejasności jest stosowanie różnych reguł wobec
rzeczownika pochodzenie i wobec czasownika pochodzić. Nawet wtedy, gdy jest
mowa o tym, że rzeczownik ten odnosi się tylko do Ducha Świętego, to jednak
czasownik jest stosowany też wobec Syna (pochodzi przez rodzenie, pochodzi
przez pochodzenie). Drugą przyczyną jest mieszanie płaszczyzny lingwistycznej
z ontyczną, treści słów z bytową realnością.
Drugie pochodzenie stało się powodem polemik między Wschodem a
Zachodem (Filioque). Podstawowym przedmiotem polemiki nie była treść
słowa, ale istota rzeczy, natomiast takie czy inne pojmowanie słowa było
przyczyną nieporozumień. Zachód wyraża pogląd, że istnieją dwa pochodzenia:
Syna od Ojca oraz Ducha Świętego od Ojca i Syna jako wspólnego źródła.
Wschód uznaje, że tylko więź między Duchem Świętym a Ojcem jako jedynym
źródłem może nosić nazwę pochodzenie (ekpóreusis). Jest ono nie tylko jedyne,
ale też wywodzi się tylko od jednego jednostkowego źródła. Dlatego więź
między Synem a Ojcem nie może być nazywana tym słowem, gdyż wyraża ono
246
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 97.
Por. tamże, s. 212.
248
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 114.
249
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 239.
247
38
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
treść inną niż słowo zrodzenie. Słowo ekpóreusis zastosowane do takiej więzi nie
ma sensu. Różne poglądy dotyczące ilości pochodzeń przede wszystkim
związane są z różnicą w pojmowaniu źródła procesu wewnątrzboskiego 250.
Ukazanie różnicy numerycznej jest bardzo ważne nie tylko dla określenia
właściwości Syna i Ducha, ale również dla odpowiedniego scharakteryzowania
Pierwszej Osoby Boskiej.
Św. Bazyli przyjmował istnienie dwóch pochodzeń. Syn pochodzi od Ojca
przez rodzenie a Duch przez tchnienie. Do idei dwóch pochodzeń nawiązał też
św. Augustyn a później św. Tomasz z Akwinu 251. Później teologowie nurtu
zachodniego przyjmujący dwa pochodzenia wzorowali się na św. Augustynie i
św. Tomaszu. W tym nurcie słowo pochodzenie stosowane było dla nazwania
absolutnej płodności Boga – Miłości. Pochodzenie jest to akt miłości Bożej,
który dochodzi do konkretnego rezultatu. Istnienie dwu pochodzeń koresponduje
z naturą Ducha nieskończonego, którym jest Bóg. Natura Boża posiada w sobie
akt poznania i akt miłości. Dlatego termin pochodzenie służy nie tylko do
przejścia w refleksji teologicznej od natury do Osób, lecz informuje też o
specyfice Bożej natury, która już sama w sobie jest płodna, bo poznaje i
miłuje252. Takie podejście do natury wypływa z chrześcijańskiego rozumienia
Boga. Istnieje wiele przesłanek, że teologowie zachodni mówiąc o naturze
myśleli o naturze Ojca, właściwie o Ojcu jako źródle Trójcy Świętej.
Akcentowanie Osoby Ojca jako pierwszego źródła prowadzi do patrzenia
nierozdzielnie na pochodzenie Syna i na pochodzenie Ducha, w jednym
ogólnym działaniu Ojca253.
Przyjmowanie dwu pochodzeń, czyli odnoszenie tego terminu również do
Syna jest związane z określonym sposobem myślenia, w którym równie łatwo
jest mówić o pochodzeniu Ducha Świętego nie tylko od Ojca, lecz również od
Syna. Taki sposób myślenia (dualny) wynika już z samej specyfiki słowa
procedere, które jest pojęciem bardzo ogólnym i dlatego może być stosowane
zarówno do schematu pochodzenia Syna od Ojca, jak i do schematu pochodzenia
Ducha Świętego od Ojca i Syna254. W każdym z tych schematów pochodzenie
Osoby drugiej i Osoby trzeciej staje się zrozumiałe wskutek spostrzeżenia, że
jedynym źródłem miłości doskonałej jest pierwsza Osoba Trójcy Świętej255.
Przyjęcie istnienia dwóch pochodzeń (wtedy, gdy pominie się poruszoną
wyżej kwestię terminologii) jest konsekwencją tego, że dostrzeżono istnienie
dwóch różnych działań Bożych w zbawczej ekonomii. Dwa różne działania, dwu
różnych Osób, są wyraźnie przedstawione w Piśmie Świętym. Na tej podstawie,
poprzez analogię, można dojść do wniosku o dwu różnych pochodzeniach
wewnątrz Boga. Na płaszczyźnie działań zbawczych w ludzkiej historii na
uwagę zasługują w tym kontekście takie terminy teologiczne, jak: wcielenie
Słowa, poczęcie i zrodzenie Jezusa, posłanie Jezusa przez Ojca, posłanie Ducha
Świętego przez Jezusa.
Zarówno słowo procedere, jak i ekpóreusis, były stosowane najpierw przez
kilka wieków w refleksji historiozbawczej, a dopiero później w jednym i drugim
przypadku nastąpiło przejście do refleksji nad wewnętrzną tajemnicą życia
250
Por. tamże, s. 210.
Por. B. Część, Pneumatologia..., s. 93.
252
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 344 i n.
253
Por. Tamże, s. 203.
254
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 367.368.
255
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 131.
251
39
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Trójcy Świętej. W efekcie, Misje Boże widzialne w historii zbawienia,
zaprowadziły do Bożych pochodzeń, w niewidzialności Boga. Chrześcijanie w
całości przekazu wiary przyjmowali ponadto podwójną misję (podwójne
posłanie): Syna i Ducha. Dostrzegali Ich istnienie bezpośrednio, bo w taki
sposób Bóg się objawił. Przekonani byli jednak również, że Bóg zamanifestował
się jako dar Słowa i Miłość Ojca z tego powodu, że taki jest w swej istocie. To
znaczy, że Bóg jest Źródłem, od którego pochodzi Słowo oraz Miłość
jednocząca. W efekcie, Misje Boże realizowane w historii, ukazują naszej wierze
tajemnicę pochodzeń immanentnych. W taki sposób rozumowali teologowie
pierwszych wieków i do takiego sposobu refleksji doszli również teologowie
ostatnich dziesięcioleci. Wiele lat przed odnową Rahnerowską głoszono już, że
Boże misje są historyczną manifestacją pochodzeń Bożych, gdyż te projektują
intymność Boga ku zewnętrznej obiektywności256. Okazuje się, że w
dwudziestym wieku nie dokonano w tym względzie rewelacyjnego odkrycia.
Tego rodzaju sposób myślenia nigdy w Kościele nie został zaniechany, a tylko
bywał przez wieki zaniedbywany. Można przesunąć się o kilka wieków wstecz,
aby zauważyć słowa teologa z Salamanki: „misją Osoby Bożej jest jej
pochodzenie, odnoszone do wydarzenia w czasie” (cum habitudine seu
connotatione temporalis effectus)257. Przez wszystkie wieki dostrzegano związek
Trójcy immanentnej z ekonomiczną i to właśnie było podłożem do łatwego
przyjmowania dwóch pochodzeń w Trójcy immanentnej.
Pochodzenie pierwsze
Pochodzenie pierwsze dotyczy więzi między Ojcem i Synem 258. Celem
refleksji nad tą więzią było przede wszystkim wykazanie odrębności Syna oraz
Jego boskości. Syn pochodzi poprzez zrodzenie, które charakteryzuje Osobę
pierwszą i drugą w Trójcy Świętej jako Ojca i Syna. Bóg zostaje ukazany jako
Ktoś, kto żyje i jest płodny, posiada wyraźnie cechy personalne. Płodność Boga
wyjaśniona została już przez św. Ireneusza w walce przeciwko gnostykom, ale
wyraźniej ukazana została w sławnej formule Hilarego, według której wierzymy
w Boga Jedynego, ale nie w Boga samotnego 259. Obaj nawiązali wprost do
Ewangelii wg św. Jana. Ojcostwo Boga w czwartej Ewangelii wyrażone jest za
pomocą dwóch typów formuł: „Ojciec rodzi Syna Jednorodzonego” oraz „Ojciec
wypowiada Słowo”. Syn Boży w Ewangelii Jana nie jest osobowością
teandryczną, jak to jest w starożytnych mitach (człowiek boski albo ubóstwiony
poprzez jego dzieła heroiczne), ani królem, któremu należą się honory, ani też
zewnętrznym reprezentantem Boga spełniającym jakieś boskie funkcje. Syn
wypływa z samego wnętrza Ojca i przychodzi na świat od Ojca, który Go wysłał
nie tylko jako proroka, lecz jako swoje własne Słowo. Ireneusz, nawiązując do
Pisma Świętego mądrze wprowadził nowe elementy, konieczne do przekazania
prostej wiary w kontekście zagrożenia subtelnymi wyobrażeniami gnostycyzmu
na temat Chrystusa i Jego nauki. Był on teologiem uważnym i formułował w
sposób pedagogiczny to wszystko, w co wierzy Kościół, w konkretnych
uwarunkowaniach środowiskowych ukazując wyraźnie sens wiary
chrześcijańskiej. Dlatego podkreślał, że my, chrześcijanie, w odróżnieniu od
256
257
Por. J. M.Rovira Belloso, Procesiones..., s. 1135.
Por. tamże, s. 1136.
40
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Żydów, znamy Boga (Ojca) przez pośrednictwo Słowa, które stało się ciałem.
Dopiero poprzez Wcielenie Słowo objawiło Boga w całej pełni 260.
Podobnie Hilary z Poitiers mówił, że Bóg jest jeden i jest wspólnotą.
Stosując nazwy: Bóg Ojciec i Bóg Syn starał się podkreślać prawdę, że są Oni
tym samym, tą samą rzeczywistością, ale nie kimś jednym 261.
W schemacie mówiącym, że Duch Święty pochodzi od Ojca przez Syna,
pochodzenie Syna od Ojca można określić jako bezpośrednie. Syn pochodzi
bezpośrednio od Ojca262. Dokonuje się to drogą rozumienia. Rozumienie sprawia
zrodzenie Syna, z owym zrodzeniem się utożsamia, utożsamia się nawet z
samym Synem263. Rozumienie dokonuje się od Ojca do Syna. Otrzymuje ono
nazwę pochodzenie (pierwsze) oraz nazwę bardziej konkretną: zrodzenie.
Pochodzenie to wyznacza dwie relacje: ojcostwo i synostwo. Dlatego można
powiedzieć, że Syn pochodzi od Ojca drogą synostwa, w odróżnieniu od drogi
pochodzenia Ducha Świętego, zwanej processio, co na język polski może być
przetłumaczone jako proces, ruch, procesja, czy też po prostu pochodzenie264.
Pochodzenie Syna dokonuje się natomiast przez zrodzenie265. W zrodzeniu Syn
pochodzi bezpośrednio od Niezrodzonego266. Pochodzenie pierwsze to
dynamiczny i immanentny proces rodzący Słowo 267. Wyjaśnia ono istnienie oraz
właściwości pierwszych dwóch Osób: Ojca i Syna 268. Pochodzenie pierwsze
zakłada, jako cel, zrodzenie Słowa i całkowicie do Niego się odnosi269.
Owocem działania rozumienia dokonującego się w Ojcu jest Syn, z procesu
rozumienia pochodzi Syn 270. Pochodzenie Syna ściśle powiązane jest z Jego
misją. Specyfika drugiej Osoby pozwala na jej wcielenie, rozwój historyczny i
misję historyczno – zbawczą. Przejście przez odcinek historycznego czasu
opisywane jest nieraz poprzez stosowanie słowa processio, a więc tego samego,
które służy do opisywania wewnętrznego życia Boga. Należy zwracać baczną
uwagę na to, do jakiej płaszczyzny w danym tekście to słowo jest odnoszone.
Trzeba też pamiętać, że to nie słowo z trynitologii jest stosowane również w
soteriologii, lecz odwrotnie, zostało ono przejęte do trynitologii z języka
opisującego procesy dokonujące się w historii. Dlatego trzeba raczej zwracać
uwagę na jego odmienne stosowanie na płaszczyźnie Trójcy immanentnej, gdzie
traktowane jest nie jako wyrażenie potoczne, lecz jako termin techniczny,
posiadający swoją własną treść, inną niż w języku opisującym rzeczywistości
doczesne271.
Słowo pochodzenie dotyczy również Chrystusa jako Człowieka. Stosowane
jest ono również wobec człowieczeństwa Chrystusowego, wobec Jezusa.
258
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 17 i n.
Por. J. M.Rovira Belloso, Procesiones..., s. 1132.
260
Por. tamże, s. 1133.
261
Zob. tamże, s. 1134.1135; tenże, Tratado..., s. 586.
262
Por. B. Częsz, Świadectwo..., s. 100;
263
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 564.
264
Por. B. Huculak, Costituzione della persona divina secondo S. Giovanni Damasceno, w: Antonianum, 2
259
(1994), s. 194.
265
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 97.
Por. tamże, s. 132.
267
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 17.
268
Por. tamże, s. 25.
269
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 65.
270
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 594.
271
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 347.
266
41
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Przedłużenie pochodzenia trynitarnego dokonujące się w misji Jezusa Chrystusa
pozwala zrozumieć ostateczny sens drogi życia chrześcijańskiego. Włączenie
człowieka w misję Jezusa oznacza włączenie go w tajemnicę więzi Syna z
Ojcem, czyli wprowadza w relację z Ojcem a jednocześnie w głąb Misterium
życia Trójcy Świętej272. Z jednej strony pochodzenie realizuje się w ekonomii, a
z drugiej strony, dzięki temu, pojawia się możliwość przejścia człowieka z
doczesności we wnętrze Misterium Trójcy.
Mówi się o pochodzeniu Jezusa od Ojca. Trzeba jednak pamiętać, że
pochodzenie Jezusa od Boga wykracza daleko poza sens potoczny, mówiący, że
wszystko (stworzenie) od Boga pochodzi. Dlatego też pojęcie Syn odnoszone w
ekonomii do Jezusa określa nie tylko jego bliskość jako człowieka wobec swego
Boga, ale również bliskość i zażyłość ontyczną, poza-czasową273. W sensie
ścisłym Syn pochodzi od Ojca w porządku poza-czasowym274. To właśnie jest
podstawą możliwości przebóstwienia człowieka w Chrystusie.
X. Pikaza mocno podkreśla, że błędem jest oddzielenie immanencji Boga
(Logos endiatheos) od ekonomii (Logos prophorikos). Zagadnienie jedności z
zachowaniem różnic pomiędzy immanencją Boga, a ekonomią jest przedmiotem
niezależnych, obszernych i złożonych refleksji. Tu odnoszone jest ono jedynie
do Jezusa Chrystusa. Poprzez wcielenie nie dokonuje się stworzenie na ziemi
nowego typu osoby. Osoba Chrystusa jest niezmienna. Wcielenie natomiast daje
nowe możliwości spotkania ludzi z Bogiem. Jezus objawia się jako wspólnota
doskonałej miłości z Ojcem, ponieważ właśnie w takiej zażyłości z Ojcem jest
naprawdę w Bożej immanencji. Tak związany z Ojcem, Syn Boży wchodzi w
proces historii, aktualizując w niej misterium swego życia personalnego
dokonującego się w wieczności. To właśnie chciał wyrazić Sobór Nicejski I
(325), definiując w ten sposób prawdę stanowiącą serce chrześcijaństwa 275.
Więź między Synem a Ojcem często jest określana słowem pochodzenie. W
rzeczywistości natomiast trzeba powiedzieć, że rodzenie jest pochodzeniem
tylko w pewnym sensie. Wyraźnie w Tradycji zachodniej zwrócił na to uwagę
Abelard276.
Już św. Augustyn mówiąc o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna
podkreślał, że w sensie ścisłym można mówić jedynie o pochodzeniu Ducha
Świętego od Ojca (principaliter). Ostatecznie, słowo to powinno być odnoszone
jedynie do Ojca, a także jedynie do Ducha Świętego. Na przeszkodzie stoi
jednak samo słowo, które w języku łacińskim i polskim nie zawiera w sobie
takiego ładunku, określającego cechy personalne, co greckie ekpóreusis. Prawdą
jest, że stosowanie słowa pochodzenie również wobec Syna pozwala na
poszukiwanie równie personalnych Jego interpretacji w odniesieniu do Ducha
Świętego. Chyba jednak nie w pełni to się udało. Przykładem jest próba św.
Anzelma, który dostrzegał, że Syn pochodzi od Ojca tak samo jak Duch Święty
pochodzi od Syna277. Nie można wtedy dostrzec większej różnicy pomiędzy
Osobami. Dopiero poszerzenie tego słowa na więź między Duchem Świętym a
Synem miało doprowadzić do bardziej personalistycznego obrazu trzeciej
272
Por. M. Capdevila i Montaner, El Padre en el cuarto Evangelio, w: Dios es Padre. Semanas de Estudios
Trinitarios 25, Salamanca 1991, s. 109.110.
273
por. W. Breuning, Nauka o Bogu..., s. 36.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 131.
275
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 377.
276
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque” ..., s. 73.
277
Por. tamże, s. 60.
274
42
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
hipostazy. W efekcie doprowadziło to do interpretacji zbyt przestrzenno –
czasowej. Korekta takiej interpretacji, poprzez podkreślanie boskości prowadzi z
kolei do interpretacji zbyt esencjalistycznej. Termin pochodzenie w takim ujęciu
oznacza jedynie to, że Syn otrzymuje esencję od Ojca a Duch Święty otrzymuje
esencję od Ojca i Syna278. Zastosowanie słowa pochodzenie do Syna stało się
logicznym założeniem dla przyjęcia schematu pochodzenia Ducha Świętego z
Ojca i Syna jednocześnie279. Zamiast ukierunkowania ku personalizmowi
nastąpiło umocnienie myślenia substancjalistycznego.
W myśleniu substancjalnym punktem wyjścia jest spostrzeżenie, że Syn
rodząc się z Ojca nie wychodzi z Ojca, lecz pozostaje w Nim. Stąd oczywista
konkluzja św. Anzelma, że powiedzenie „Duch Święty pochodzi od Ojca przez
Syna” jest równoznaczne z powiedzeniem „od Syna”280.
W teologii zachodniej można też dostrzec nurt mówiący o pochodzeniu Syna
od Ojca przez Ducha Świętego – „per Spiritu”, „Spirituque”281. Pochodzenie to
można ująć symbolicznie w postaci diagramu, którym jest półprosta: od Ojca
przez Ducha do Syna282. Tego rodzaju schemat pozwala na lepsze zrozumienie
terminu „zrodzenie”. Jest to możliwe właśnie przez porównanie zrodzenia z
pochodzeniem (Ducha Świętego). Można to zobaczyć dokładnie w schemacie
Spirituque. Zrodzenie nie jest tu rozumiane abstrakcyjnie – Syn jest złączony z
Ojcem realnie na mocy pochodzenia 283.
Pochodzenie drugie
Pochodzenie drugie dotyczy więzi między Ojcem (lub Ojcem i Synem) a
Duchem Świętym. Jest to pochodzenie w sensie prawdziwym, pełnym. Nowy
Testament utożsamia Ducha Świętego z darem – personalizuje On udzielającego
się Ojca. Jest On czystym otrzymywaniem. Bierze wszystko całym Sobą, a
bierze to, co daje Ojciec, czyli wszystko to, co utożsamia się z Bogiem, oprócz
ojcostwa, oprócz bycia Ojcem. Jako Dar daje siebie stworzeniom. Stworzenie
jest darem od Boga i jako takie jest świadectwem Daru, którym osobowo jest
Duch Święty. Dlatego trzecia Osoba jest z istoty swojej stworzycielem. Jest on
wysyłany ku stworzeniu, ponieważ Jego pochodzenie trynitarne zawiera już w
sobie właściwość daru, a posyłanie zbawcze jest przedłużeniem pochodzenia.
Bycie Darem zakotwiczone jest w Źródle trynitarnym. Poprzez Ducha Świętego
Bóg chce objawić siebie. Gdy mówimy o Jego pieczęci w stworzeniach to
musimy sobie zdać sprawę, że On sam jest ową pieczęcią, w Nim odbił swoje
oblicze sam Ojciec i dlatego ostatecznie trzeba mówić o istnieniu w
stworzeniach pieczęci Boga Ojca. Poprzez misję Ducha Świętego możemy
dojść, poprzez analogię, do pełnego zrozumienia, czym są pochodzenia
wewnątrztrynitarne. Poznajemy je w taki sposób, jak ukazuje je misja spełniana
w historii zbawienia. Trzeba jednak pamiętać, że Duch Święty pochodzi jako
Bóg. Stworzenia nie dodają niczego do jego realności personalnej284.
278
Por. tamże, s. 56.
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa, w: Wokół tajemnicy..., s. 60.
280
Zob. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 60.
281
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 202.
282
Por. tamże, s. 203.
283
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 367.
284
Por. A. Aranda. Estudios..., s. 26.
279
43
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Autorzy starożytni posiadali zdrową doktrynę o pochodzeniach. Nie była to
spekulacja filozoficzna. Było to wyznawanie, że Duch pochodzi od Ojca i nam
jest dany przez Jezusa. Było to wyznanie wiary według ekonomii Bożej, czyli
według sposobu, w jaki Bóg daje się ludzkości. Sztandarowym reprezentantem
takiego sposobu myślenia jest św. Hilary z Poitiers. Pomimo nieobecności u
niego myślenia spekulatywnego, rozróżnia on Boga będącego Duchem (tu
okazuje się Jego nieskończona natura) od Bożego Ducha Świętego (tego, który
jest „z Boga”)285. Teologowie średniowiecza szczególnie rozwijają dziedzictwo
św. Augustyna. Augustyn kładł nacisk na tworzenie modelu psychologicznego,
w którym Duch Święty pochodzi jako emanacja miłości Ojca i Syna. Jego
zwolennik, św. Anzelm, przechodzi bardziej na płaszczyznę ontologiczną.
Istnienie Trzeciej Osoby zostaje ustalone jako miłość Boga Ojca, miłość samego
siebie. Miłość między Ojcem i Synem nie jest już „właściwą zasadą tłumaczenia
pochodzenia boskiego”. „Anzelm ukazuje Trzecią Osobę przede wszystkim jako
Miłość najwyższego Ducha, pochodzącą z jego pamięci i z Jego myśli
(Monologion, 50)”286.
Pochodzenie Ducha Świętego posiada swą specyfikę, którą oddaje słowo
tchnienie, tchnienie ust Bożych. Nie jest to jedynie proces psychologiczy,
intelektualny, poprzez wolę Boga, lecz również proces ontyczny, bytowy. Obie
Tradycje, grecka i łacińska głoszą, że tchnienie formuje cechy personalne, ale też
przekazuje boskość. Boskie cechy „dosięgają Ducha od Ojca”. Zasadnicze
różnice pomiędzy Tradycjami pojawiają się dopiero w związku z możliwością
„rozdwojenia się” tego pochodzenia, z możliwością dwojakiego pochodzenia
Ducha Świętego: od Ojca i od Syna. Jednakże i w tej sytuacji propozycja, aby
słowem pochodzenie nazywać tylko więź Ducha z Ojcem, natomiast więź Ducha
z Synem nazywać inaczej287. W pierwszych wiekach refleksje pneumatologiczne
posiadały zabarwienie historiozbawcze. Na tej płaszczyźnie Orygenes widział
konieczność zaistnienia Ducha Świętego przez Słowo. Idea ta była rozwijana
przez Grzegorza z Nyssy, a następnie, już po przejściu na płaszczyznę
metafizyczną, w całej Tradycji zachodniej. Następcy Orygenesa interpretowali
jego schemat „z silnie subordynacjanistycznym posmakiem”, natomiast Tradycja
zachodnia rozwija schemat Filioque właśnie po to, aby dowieść równości trzech
Osób odnośnie do natury288. Typowy przedstawiciel tej Tradycji, św. Ambroży,
mocno podkreślał, „że trzy Osoby są jednością (unum sunt) poprzez posiadanie
jednej substancji, jednej boskości, jednej woli i jednego działania” 289. W
jedności tej Wiktoryn, a za nim św. Augustyn rozróżniają dwa pochodzenia,
które charakteryzują odwieczny ruch Boga. Immanentny, dialektyczny proces
rozwija w Bogu swój dynamizm poprzez trzy moce: byt, życie, rozumienie,
(esse, vivere, intelligere)290. Ostatecznie Tradycja zachodnia wychodzi od
jedności Boga, aby poprzez rozróżnienie pochodzeń dojść do ukazania trzech
równych Osób w Bogu.
Z drugiej strony, oprócz dwoistości pochodzeń Ducha i Syna pojawia się
dwoistość schematów w ramach refleksji nad pochodzeniem Ducha Świętego.
285
Zob. J. M.Rovira Belloso, Procesiones..., s. 1135.
Por. H.F. Doinde, Saint Thomas et la Procession du Saint-Esprit, w: S. Thomas d‟Aqui. Somme Théologique.
la Trinité, t. 2, Paris-Tournai 1946, s. 387-409.
287
Por. J. N.D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Warszawa 1988, s.198.
286
288
Por. Tamże, s. 199.
Por. tamże, s. 203.
290
Zob. Adversus Arianos. 1, 21.
289
44
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Pochodzi On od Ojca, ale przez Pośrednika, czyli pojawia się w jakiś sposób
pochodzenie Ducha Świętego od Syna 291. Dlatego, obok schematu ekpóreusis
pojawia się schemat Filioque. Ostatecznie jednak, Tradycja wschodnia mówi
raczej o jednym pochodzeniu” od Ojca przez Syna. Formuła ta nie jest
identyczna z formułą konstantynopolitańskiego Symbolu wiary, lecz tylko jego
interpolacją. Pomimo to jednak, posiadała ona moc zdolną wyprzeć inną
formułę, aleksandryjską – ex Patre et Filio 292.
Obie Tradycje, wschodnia i zachodnia, niezależnie od tego, czy przyjęty jest
schemat Filioque, czy grecki schemat ekpóreusis, pochodzenie Ducha Świętego
zawsze uważają za pierwszorzędne (albo nawet jako jedyne) 293. Podkreślają ten
fakt tacy teologowie jak: L. Boyer, A. de Halleux, J. M. Garrigues, a nade
wszystko Y. Congar, który jest zdania, że dwie części katolickości, wschodnia i
zachodnia, wyznają ostatecznie tę samą wiarę trynitarną, wyrażając to samo
misterium w sposób dopuszczalny; poprzez dwa różne sposoby sformułowań
dogmatycznych294. Congar stwierdza m. in.: „zostaliśmy doprowadzeni do
zachowania pełnej prawdy o monarchii Ojca, chociaż nie czynimy z niej
podstawy całej konstrukcji, jak w triadologii wschodniej” 295. O zainteresowaniu
monarchią Ojca (może być to przedmiotem odrębnych badań teologii
dogmatycznej) świadczy, chociażby, publikacja teologa hiszpańskiego o
monarchianizmie 296. Z teologów polskich do Tradycji wschodniej ściśle
nawiązuje zarówno W. Hryniewicz jak i B. Huculak.
Pochodzenie drugie, podobnie jak pierwsze, informuje o wylaniu miłości ze
strony źródła oraz o odpowiedzi, o powrocie do Źródła 297. Pochodzenie Ducha
Świętego jest wydobywaniem się ze Źródła 298, z jednej Osoby - od Ojca, czyli z
pamięci i myśli Najwyższego Ducha 299, lub od Ojca i Syna razem wziętych schemat łaciński300. Wbrew wszelkim zarzutom, schemat łaciński wskazuje na
ścisłe powiązanie z ekonomią zbawczą, rozumiejąc pochodzenie Ducha
Świętego również jako „posłanie chrystologiczne”301. W tym schemacie
podkreślona jest komplementarność działania Dwóch: Ojca i Syna wobec Ducha
Świętego302, a przede wszystkim Ich równość esencjalna 303. Celem tego ujęcia
było w pierwszym rzędzie, nie tyle ukazanie bóstwa Ducha Świętego, co przede
wszystkim wykazanie boskości Jezusa Chrystusa.
Za dwoma pochodzeniami opowiada się H. U. von Balthasar. Przyjmuje on
tradycyjny podział zachodni. Według niego są dwa pochodzenia: rodzenie Syna i
tchnienie Ducha przez Ojca i Syna 304. Priorytet w takim schemacie ma
pochodzenie Syna305. Należy tu ciągle pamiętać, że schemat ten pochodzi od św.
291
Por. B. Częsz, Świadectwo..., s. 100.
Por. tamże, s. 101.
293
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 489. 558. 564.
294
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 114.
295
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 151.
296
Zob. G. Uríbarri Bilbao, SJ, Monarquía y Trinidad. El concepto teológico „Monarchia” en la controvrsia
„monarchiana”, Madryt 1996, 588 stron.
297
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 287.
298
Por. Tamże, s. 424.
299
Por. N. Ciola, Teologia trinitaria…, s. 135.
300
Por. X. Pikaza, Trinidad y Ontología…, s. 220.
301
Por. tenże, Dios como Espíritu y Persona…, s. 200.
302
Por. Tamże, s. 202.
303
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 493.
304
Por. G. Marchesi. La cristologia..., s. 275.
305
Por. B. Mondin, La Trinità mistero d’amore. Trattato di teologia trinitaria, Bologna 1993, s. 241.
292
45
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Augustyna, który podkreśla bardziej substancjalność niż personalność. W tym
ujęciu działanie intelektu rodzące Syna oraz działanie woli Bożej tchnące Ducha
Świętego posiadają charakter substancjalny306.
5.2. Jedno pochodzenie Ducha Świętego – od Ojca (ekporeusis)
Zwolennicy poglądu, że jest tylko jedno pochodzenie i dlatego nie powinno
się stosować tej nazwy do określania więzi Ojca z Synem, konsekwentnie
uważają też, że w takiej sytuacji, jedynym źródłem pochodzenia może być tylko
i wyłącznie Osoba pierwsza Trójcy Świętej. Jedno źródło rozumiane jest
radykalnie, jako dokładnie jedna Osoba – Pierwsza. W tym ujęciu, pochodzenie
to proces wychodzący tylko i wyłącznie od pierwszego i absolutnego źródła307.
Pierwsza Osoba Boska jest w tym ujęciu wyraźnie akcentowana jako początek
bez początku - początek absolutny. Pochodzenie nie jest tu tylko informacją o
fundamentalnej przyczynie, o pierwszym źródle. Treścią tego pojęcia jest
również udzielanie się personalne Ojca jako pierwszej Osoby Trójcy Świętej.
Schemat jednego pochodzenia – ekpóreusis akcentuje nie tyle poznanie
substancjalne istniejące po to, aby zapewnić współistotność Ducha Świętego,
lecz przede wszystkim poznanie personalne, pozwalające określić właściwości
decyduje o odrębności Jego Osoby308.
Sposób pochodzenia Ducha Świętego pozwala określić Jego właściwości
jako odrębnej Osoby309. Dlatego też bardzo ważne jest to, czy przyjmuje się
istnienie dwóch pochodzeń czy tylko jednego. W tym pierwszym bowiem
założeniu zostaje przyjęta określona opcja postępowania zmierzającego do
opisania właściwości personalnych trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Wiadomo, że
inna jest ilość pochodzeń u Greków niż u Łacinników. Związany z tym jest inny
sposób podchodzenia do zagadnienia opisu Ducha Świętego jako Osoby310.
Pochodzenie wyrażone słowem έκπόρεσζις stanowi samo w sobie zwięzłą
formułę pneumatologiczną Ojców wschodnich, zawierającą w sobie informację
dotyczącą właściwości tej Osoby311. Analiza całej pneumatologii wschodniej
prowadzi jednak do wniosku, że również w tym obszarze językowym
odczuwany jest brak jednolitej i jednorodnej doktryny patrystycznej na temat
pochodzenia Ducha Świętego312 . W sporze pomiędzy Łacinnikami i Grekami
zarzuty dotyczą w gruncie rzeczy niemożności określenia cech personalnych
odróżniających w należyty sposób Osobę Ducha Świętego od pozostałych Osób.
Łacinnicy twierdzą, że możliwe jest to dopiero przy uwzględnieniu roli Syna,
który przekazuje Duchowi jakieś cechy swojej Osoby. Grecy natomiast są
przekonani, że schemat zachodni wyklucza mówienie o jakichkolwiek cechach
personalnych trzeciej Osoby i jedynie schemat ekpóreusis pozwala takie cechy
określić i to w całej pełni. Przyjmowanie tylko jednego pochodzenia wiąże się
jednak ściśle z wyraźnym określeniem dokładnie jednego źródła 313. Wynika
306
Por. tamże, s. 309.
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 115.
308
Por. tamże, s. 23.
309
Por. Tamże, s. 14; B. Monsegú, Sergio Bulgakof…, s. 64.
310
Por. Y. Congar, Wierzę…t. 3, s. 211.
311
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 490.
312
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 82.
313
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 24.
307
46
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
stąd, że nie można w tym schemacie mówić o trzeciej Osobie jako o Duchu
Chrystusa. Jawi się On jedynie jako wierne odzwierciedlenie Osoby Ojca 314.
Pochodzenie sprawia, że Duch Święty istnieje, ale jednocześnie określa już
sposób wywodzenia się Ducha Świętego od Ojca, który Sobą określa już Jego
właściwości personalne 315. Schemat wschodni, przyjmując naturę Bożą Ducha
Świętego stara się jednocześnie jak najwyraźniej określić Go jako Osobę.
Możliwe stało się to dzięki refleksji nad słowem ekpóreusis z J 15,26.
Ekpóreusis to wytryskanie na sposób fontanny z Bożej istoty316, a jednocześnie
wywodzenie się osobowe Ducha Świętego od Ojca 317. Poprzez zastosowanie
tego słowa podkreślono nie tylko jedność, ale i różnicę między źródłową „zasadą
myślną”, a Tym, który z niej się wychodzi 318. Radykalnie uwypuklony został
aspekt zależności relacyjnej trzeciej hipostazy wobec Ojca. Trzecia Osoba
istnieje hipostatycznie jako Duch Święty dzięki Osobie pierwszej. Znaczy to, że
zawdzięcza jej nie tylko istnienie, lecz również cechy personalne 319. Wielu
teologów zachodnich wyraża przekonanie, że właśnie przyjęcie i zachowanie
nieskażonej myśli greckiej pozwala określić pełniej właściwości Trzeciej Osoby,
a tym samym zauważyć specyficzne właściwości Pierwszej Osoby ukazywane
jednoznacznie tylko w schemacie wynikającym ze stosowania słowa
ekpóreusis320.
Obecnie w teologii zachodniej coraz bardziej przeważa pogląd, uznawany
dotychczas jedynie za pogląd Tradycji wschodniej, że istnieje tylko jedno
pochodzenie: Ducha Świętego od Ojca. Z drugiej strony teologowie wschodni
nigdy nie odrzucali udziału drugiej Osoby w tym procesie dokonującym się
wewnątrz Boga, który jest Trójcą 321.
Rozdział II Pochodzenie Ducha Świętego w Tradycji
zachodniej
W dalszym ciągu refleksji nad pochodzeniem Ducha Świętego zostanie
ukazane bogactwo możliwości wynikające z obu Tradycji chrześcijańskich.
Pominięte zostaną spory pomiędzy nimi. W świetle nowych badań i nowych
przemyśleń teologów a także decyzji Stolicy Apostolskiej kwestię Filioque
można przedstawić bardziej dojrzale niż było to czynione do tej pory. Ze strony
katolickiej dokonana została już twórcza ocena wypowiedzi teologów
prawosławnych sprzed kilkudziesięciu lat, takich jak Bułgakow, Clément, Losski
i wielu innych. Źródłem informacji na ten temat może być klasyczna trylogia Y.
314
Por. B. Częsz, Świadectwo…, s. 100.
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s., s. 64.
316
Por. tamże, s. 38.
317
Por. tamże, s. 228.
318
Por. P.Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 21.
319
Por. B. Monsegú, Sergio Bulgakof…, s. 64; Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 63.
320
Por. X. Pikaza, Procesiones ..., s. 1132.
321
Por. Quelet, Kim jest…, s.19; X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 202.
315
47
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Congara albo opracowania bibliografii trynitologicznej z lat 1977 i 1991,
sporządzonych przez Sekretariat Trynitarny w Salamance. Po zakończeniu Roku
Milenijnego trzeba będzie sporządzić panoramę poglądów i dokonać
podsumowania dotychczasowej dyskusji. W tym miejscu ukazane zostanie
jedynie bogactwo różnych ujęć Tradycji zachodniej, aby można było zauważyć,
jak wiele jest różnych nici przewijających się w teologii łacińskiej i dostrzec, że
ich początki wywodzą się („pochodzą”) z różnych idei Ojców Kościoła, nie
tylko zachodnich, lecz i wschodnich.
1. Pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna (Filioque)
W Tradycji zachodniej pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i od Syna jest
artykułem wiary przyjętym na podstawie wypowiedzi Ojców Kościoła, Soborów
Powszechnych, a w ostateczności na podstawie Pisma Świętego.
Pierwszym z Ojców Kościoła, który wydatnie przyczynił się do rozwoju
refleksji nad więzią Ducha Świętego z Ojcem i Synem jest św. Ireneusz z Lyonu.
Ireneusz nie przeprowadza odrębnych refleksji nad pochodzeniem Ducha
Świętego. Zatrzymuje się nad egzegezą Iz 57,16 mówiąc, że Duch „należy do
Boga i wychodzi z Boga”. Ireneusz zatrzymuje się w swojej refleksji
teologicznej na płaszczyźnie ekonomicznej. Mówi o boskiej misji Ducha danej
ludzkości na końcu czasów. Nie kontempluje wprost emanacji Ducha w
wieczności Boga jako drugiego pochodzenia, korelatywnego wobec rodzenia
Słowa, lecz w jakiś sposób je zakłada, a mianowicie wtedy, gdy kontempluje tę
tajemnicę w widzialnym zwierciadle misji Ducha wobec ludzkości 322. Jeszcze
Hilary de Poitiers traktował refleksję nad pochodzeniem Ducha Świętego jako
wyznanie wiary skalkowane z ekonomii Bożej323. Jednakże już w jego czasach,
czyli w wieku IV, formuły Soborów w Nicei i w Konstantynopolu oraz
przemyślenia takich teologów jak Atanazy, Bazyli, Cyryl Aleksandryjski,
Grzegorz z Nazjanzu, Grzegorz z Nyssy, a nade wszystko geniusz św.
Augustyna, dały podstawę do refleksji typowo metafizycznej na temat Trójcy
immanentnej. Na Zachodzie refleksja ta przybrała postać schematu Filioque.
Pierwszym, który zastosował termin Filioque do refleksji nad pochodzeniem
Ducha Świętego od Ojca i Syna był Fulgencjusz z Ruspe 324. Zdecydowanie w
tym kierunku poszły formuły Synodów Toledańskich. Ojcowie Synodu
Toledańskiego I (ok. r. 400) znali już i uroczyście wyrazili formułę o
pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i od Syna. Uczynili to przeciwko herezji
pryscylian, którzy negowali nie tylko boskość, ale w ogóle istnienie Osoby Syna.
Reakcja przeciwko pryscylianom miała miejsce jeszcze przed soborem
Chalcedońskim, na którym Kościół Zachodni dopiero zapoznał się Symbolem
Konstantynopolskim, czyli też z jego artykułem dotyczącym pochodzenia Ducha
Świętego od Ojca. Nie można posądzać uczestników Synodu o sprzeciwianie się
formułom Soborowym. Synod Toledański II (447 r.) określił w regule wiary:
Duch Święty nie jest Ojcem ani Synem, lecz pochodzi od Ojca i od Syna. Ciągle
322
Por. X. Pikaza, Procesiones ..., s. 1134.
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 587.
324
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 49.
323
48
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
panowało przekonanie o zgodności tego sformułowania z postanowieniami
Soborów Ekumenicznych pierwszych wieków. Synod Toledański III
poinformowała, że owa formuła, odmawiana podczas liturgii w Hiszpanii i Galii,
jest zgodna z postanowieniami Soboru Konstantynopolitańskiego i że ten
właśnie Sobór uznał ją za „zgodną ze zwyczajem Ojców Wschodnich” 325.
Zadaniem tej formuły było wyznanie wiary w boskość Ducha Świętego, ale
nade wszystko w boskość Syna, wobec zagrożeń arianizmu, które na terenie
Iberii trwały kilka wieków dłużej niż na Wschodzie. To zadanie spełniały też
inne postacie formuł trynitarnych. Dobitnym tego przykładem jest wyznanie
wiary w Trójcę Świętą papieża Hormizdasa (514-523) w liście do cesarza
Bizancjum: „Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch Święty, Trójca niepodzielna”, oraz
„właściwością Ducha Świętego jest, że On od Ojca i od Syna pochodzi w
jedynej substancji boskiej”. Zawsze jednak panowało pragnienie utrzymania
jedności z postanowieniami Soborów Powszechnych. Dał temu wyraz Synod w
Hertford (680). Przewodniczył mu arcybiskup Canterbury, Teodoryk, który był
Grekiem i chciał mocno trzymać się linii wyznaczonej przez pięć Soborów
powszechnych, również wtedy, gdy wypowiadał się, że Duch Święty pochodzi
od Ojca i od Syna, „jak to głosili święci Apostołowie, prorocy i doktorzy” 326.
Również wśród samych Ojców wschodnich zaobserwować można taką postawę.
Klasycznym tego przykładem jest wyjaśnienie św. Maksyma Wyznawcy
dotyczące formuły z Listu synodalnego papieża Marcina I mówiącej, że Duch
Święty pochodzi również od Syna. Maksym Wyznawca uznał to sformułowanie
za poprawne327.
Zdecydowane potwierdzanie tego rodzaju formuł na Synodach w Toledo, aż
do wprowadzenia słowa Filioque, było spowodowane nie tylko ciągłym
trwaniem arianizmu na ziemiach hiszpańskich, a także tym, że pryscylianizm
ciągle obstawał przy twierdzeniu, że Duch Święty pochodzi tylko od Ojca, a nie
od Syna, nadając temu formę, która sprawiała wrażenie, że odrzucana jest wiara
w boskość Syna i Ducha Świętego. Ponieważ pryscylianie używali tego
schematu do wykazania, że Duch Święty nie jest Bogiem, Synody uznały, że
oficjalne przyjęcie i stosowanie tego schematu może spowodować u wiernych
przekonanie, że Kościół zgadza się z tezą pryscylian. Z tego względu, XI Synod
w Toledo w 675 r. wprowadził Filioque, by zdecydowanie potwierdzić bóstwo
Syna328. Tymczasem na Wschodzie już od dawna takie niebezpieczeństwo nie
istniało. Dlatego nie rozumiano tam potrzeby wprowadzania formuły Filioque,
której celem było wyrażenie wiary we współistotność drugiej i trzeciej Osoby
Trójcy. Wręcz odwrotnie, w środowisku teologii bizantyńskiej traktowane było
jako sprzeniewierzenie się chrześcijańskiej wierze w trzy realnie istniejące
Osoby, posiadające swoje odrębne właściwości.
Nieporozumienia pomiędzy Wschodem a Zachodem rozpoczęły się
właściwie dopiero w wieku VII, kiedy to łacińskie a Patre Filioque
przetłumaczono na język grecki przy pomocy ekporeuomenon, zamiast przy
pomocy słowa proiesi329. Powtórzyła się sytuacja z pierwszych wieków, kiedy to
w sporach trynitarnych wzajemne zarzuty o nieortodoksyjność wynikały z
nieporadności języka i wynikających stąd nieporozumień lingwistycznych.
325
Zob. B. Huculak, Indole..., s. 125.
Por. tamże, s. 126.
327
Por. tamże, s. 133.
328
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 366.
329
Zob. tamże, s. 368.
326
49
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Schemat Filioque jest słuszny i jego funkcjonowanie na płaszczyźnie
zbawczej ekonomii nie budzi wątpliwości. Sprawa się natomiast komplikuje w
Trójcy „immanentnej”. Tradycja zachodnia, wprowadzając na sposób analogii
schemat historiozbawczy „od Ojca i Syna” w refleksję wewnątrztrynitarną,
ogranicza się jedynie do aspektu substancjalnego, bez wprowadzania
historiozbawczych informacji personalnych w tajemnicę wewnątrztrynitarną.
Pochodzenie rozumiane jest w tym kontekście nie w sensie słowa ekpóreusis,
lecz w sensie greckiego słowa προιέναι330. Schemat zachodni nie ma zamiaru
odnosić do Syna tych właściwości, które przystają jedynie do Ducha Świętego
na mocy słowa ekpóreusis. W żadnym wypadku nie odnosi tego słowa do Syna.
Pochodzenie według Tradycji łacińskiej dokonuje się drogą miłości (daru)331.
Duch Święty jest darem Ojca dla Syna, ale też darem Syna oddawanym Ojcu.
Dlatego początkiem Ducha Świętego w tym schemacie jest źródło zespolone:
Ojciec wraz Synem332. W ten sposób, więź zwana pochodzeniem objawia
wspólne bóstwo Ojca i Syna333. Pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna
jest zwieńczeniem naturalnego Synostwa. Ponadto ukazuje ono, w jaki sposób
Duch Święty, łącząc Ojca i Syna jest jednocześnie personalnym spoiwem
zespalającym duszę ludzką z Ojcem oraz z Synem334. Jako miłość między Ojcem
i Synem, Duch Święty jednoczy również ludzi między sobą.
„Pochodzenie” w schemacie Filioque przypisywane jest wspólnej naturze
Ojca i Syna. Duch Święty pochodzi od jedności esencjalnej boskości Ojca i Syna
objawiając ich wspólny boski majestat335. Pochodzi On od jednej numerycznie,
jedynej boskości Ojca i Syna 336. Teologowie zachodni mimo wszystko
interpretują ten schemat personalistycznie. Mówiąc o pochodzeniu Ducha
Świętego od wspólnej miłości esencjalnej Ojca i Syna, nie wykluczają
interpretacji personalistycznej. W gruncie rzeczy przyjmują Personalizm jako
coś oczywistego, jako coś, co uwidacznia się w całokształcie ich myślenia 337. W
każdym razie, w schemacie Filioque na pierwszym planie podkreślane jest
pochodzenie ontyczne od Ojca i Syna w pełnym tego słowa znaczeniu.
Graficznie można tę informację wyrazić za pomocą diagramu trójkątnego,
podkreślającego wspólną boską naturę wszystkich trzech Osób 338. Błędem
byłoby jednak traktowanie wspólnego podłoża ontycznego jako jednolitej prostej
boskości rozumianej na sposób filozoficzny. U podstaw schematu leży nie tylko
analogia do ludzkiego umysłu, ciągle aktywnego, lecz przede wszystkim
stwierdzenie, że Bóg jest miłością. Wspólną substancją Ojca i Syna jest miłość,
miłość pomiędzy Nimi. U podstaw pochodzenia w schemacie Filioque nie
znajduje się abstrakcyjna substancja, lecz dwie Osoby absolutnie zjednoczone z
sobą w Boskiej Miłości339. Symbolicznie ukazał to Amor Ruibal w diagramie
opisującym model psychologiczny pochodzenia Ducha Świętego 340.
330
Por. M. M. Garijo-Guembe, Bibliografia…, s. 381.408.418.429; Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 236.,237.
331
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 135.
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 23.27.
333
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 102.
334
Por. R. Karwacki, Zamieszkiwanie..., s. 85.
335
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 502.
336
Por. tamże, s. 509.
337
Por. tamże, s. 507.
338
Por. A. Torre Queriga, El tema…, s. 138.
339
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 21.
340
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 466.
332
50
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ciągle otwartą dla dalszych refleksji jest sprawa depersonalizacji
pochodzenia Ducha Świętego poprzez zbytnie podkreślanie roli natury. Czy i jak
należy mówić w tym ujęciu o miłości Osób: Ojca i Syna, a nie o naturze boskiej,
która miłuje samą siebie i w ten sposób „tchnie” Ducha?341. Związek
pochodzenia z misjami sprawia, że zagadnienie to ujawnia się w taki sam sposób
w Trójcy ekonomicznej. Czy stworzenie jest dziełem natury, czy Osób? Czy w
stworzeniu działa moc boskiej natury, czy raczej działają trzy Osoby?
Personalistyczne ujęcie pochodzeń w Trójcy immanentnej pozwala uwidocznić
rolę poszczególnych Osób w relacji do stworzenia, a także Ich wzajemne
powiązania w tym kontekście. Świat nie jest stwarzany po prostu przez Boga.
Nie wystarczy nawet mówienie o roli poszczególnych Osób rozpatrywanych
odrębnie, bez związku z pozostałymi Osobami. Związek Boga ze światem to
związek Ojca i Syna zrodzonego przez Ojca i Ducha Świętego, który od Ojca (i
Syna) pochodzi. W zależności od przyjęcia schematu pochodzenia powstaje
odpowiadający mu schemat związku Boga ze światem. Ten rodzaj
pneumatologii wpływa na rodzaj kreatologii. Kreatologia w kontekście całej
trynitologii jest ciągle niestety jeszcze sprawą przyszłości. Pomocą i punktem
wyjścia w tworzeniu nowego ujęcia może być schemat św. Tomasza z Akwinu,
w którym wielość esencji różnych bytów wywodzi się z pochodzeń (exitus)
Osób boskich w jedności esencji. Kształt stworzeń nie wypływa z tajemniczej
głębi boskiej substancji, lecz jest odbiciem bogactwa powiązań między
Osobami342.
W schemacie Filioque nie zawsze jest mowa o pochodzeniu Ducha Świętego
ze wspólnej natury Ojca i Syna. Nie jest wyjątkiem mówienie o pochodzeniu po
prostu „z Boga”, bez bliższego określenia treści nadawanej temu słowu. Można
interpretować to ujęcie w sensie pochodzenia Ducha z Boga jako takiego, czyli z
Trójcy Osób, a nie z Boga – natury boskiej. Za formułami Soborów Nicejskiego
i Konstantynopolitańskiego należy jednak przyjąć, że chodzi tu o naturę boską.
„Bóg z Boga” oznacza, że Duch Święty pochodzi od Ojca, który jest Bogiem,
albo od Ojca i Syna, którzy posiadają jednakową, wspólną naturę boską 343. Taką
interpretację przyjmuje, m. in. św. Anzelm, gdy mówi, że Duch Święty to Bóg
pochodzący z Boga, Bóg z Boga344.
Przyjęcie Filioque nie sprzeciwia się idei, dla której Ewangelia Jana
wprowadza informację o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca; przeciwnie –
uwypukla ją, umacnia. Jan chce nie tyle powiedzieć o cechach personalnych
Ducha, lecz o Jego boskości. M. Chevalier twierdzi, że „w semantyce biblijnej w
ogólności a nade wszystko, w Janowym symbolizmie dwóch światów,
powiedzieć, że Duch pochodzi jednocześnie od Ojca i Syna, odpowiada, ni mniej
ni więcej, afirmowaniu pewnej boskiej identyczności” 345. W takim właśnie
nastawieniu do tekstów J 15,26 i J 16,24 formowali swoją naukę obrońcy bóstwa
Ducha przeciwko pnumatomachom. Przeciwnicy bóstwa Ducha Świętego
przyjmowali tylko Jego pochodzenie od Syna Bożego, co według nich miało
dowodzić, że Duch jest tylko stworzeniem. Jednoczesność pochodzenia od Ojca
i od Syna, którą wyraża schemat Filioque była potrzebna właśnie po to, aby
341
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 197.
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 167.
343
Por. B. Huculak, Indole..., s. 130.
344
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 51.
345
Por. M-A. Chevalier, La procedencia del Espiritu Santo. Vision del”Filioque” desde el Nuevo Testamento, w:
El Concilio Constantinopla I..., s. 65.
342
51
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
podkreślić boskość trzeciej Osoby Trójcy. Schemat zachodni nie sprzeciwia się
schematowi Ewangelii św. Jana, lecz go umacnia. Podstawy tego schematu
znajdują się już w orzeczeniach Soborów w Konstantynopolu i w Chalcedonie.
Mowa tam jest o tym, że Ojcu i Synowi przysługuje nie tylko ta sama, ale nawet
wspólna adoracja. Okazuje się, że greckie „symproskynoúmenon” bardziej
wyraża współadorowanie obu Osób niż łacińskie słowo „simul adoratur”,
przyjęte jako tłumaczenie tego słowa greckiego, które oznacza jedynie
jednoczesność czasową, odrębnej jednak adoracji Osoby Ojca i Osoby Syna 346.
Nie należy też sądzić, że Wschód od początku mówiąc, że Ojciec jest αιηια
(aitia), interpretował to słowo w sensie początku absolutnego. Dopiero w wieku
VII słowo to otrzymało taki sens. Tym bardziej, teksty J 15, 16.27 nie miały za
zadanie podanie informacji, że Ojciec jest źródłem pierwszym, lecz mówią tylko
to, że Duch Święty jest Bogiem347.
Istotną różnicą pomiędzy Wschodem i Zachodem było to, że Wschód
przeniósł z płaszczyzny ekonomicznej na immanentną jedynie te refleksje, które
odnoszą się do pochodzenia Ducha Świętego od Ojca, a Zachód uczynił to
również z więzią łączącą Ducha Świętego z Synem. Kierowano się tym, że skoro
Jezus daje nam Ducha Świętego, to również w Boskiej immanencji jest jakaś
relacja między tymi Osobami. Stąd pochodzenie polega według Tradycji
zachodniej na otrzymaniu bytu Bożego od (ex) Ojca i Syna 348. Tak rozumieli je
również, jako pochodzenie Osób wedle natury, wschodni Ojcowie antyariańscy,
chcąc podkreślić, że Jezus Chrystus posiada naturę równą Bogu Ojcu 349. Dopiero
później zrezygnowano z tego schematu, który był tworzony nie dla jak
najlepszego wysłowienia objawionej tajemnicy, lecz dla aktualnych potrzeb,
czyli do walki z arianizmem.
Tradycja zachodnia natomiast coraz bardziej przyjmowała, że Duch
pochodzi od Ojca i od Syna w sensie: od esencji Ojca i Syna, od Obu i przez
Obu350. Doszło do faktycznego oderwania się obu Tradycji. Tradycja wschodnia
coraz bardziej koncentrowała się na pochodzeniu Ducha tylko od Ojca. Nawet
wtedy, gdy Ojcowie wschodni przyjmowali pochodzenie Ducha Świętego od
Ojca i Syna, nadawali temu schematowi inne znaczenie. Dla przykładu
znaczenie sformułowania „pochodzenie od Obu” jest u Cyryla
Aleksandryjskiego inne niż u Augustyna 351.
Schemat „od Ojca i od Syna” był przydatny jedynie w walce z arianizmem.
Po wygaśnięciu arianizmu na Wschodzie odrzucono go jako mało przydatny i
prowadzący do niewłaściwych interpretacji. Okazało się jednak, że takie
interpretacje faktycznie pojawiły się dopiero wtedy, gdy słowo Filioque
przetłumaczone zostało na język grecki w ten sposób, że Ojciec i Syn ujęci
zostali jako źródło pierwsze, czyli jako jedna Osoba od której pochodzi Duch
Święty352. Z całą pewnością takiej interpretacji tradycja zachodnia nie
przyjmowała. Skrajnie esencjalistycznie rozumiał pochodzenie św. Anzelm,
ujmując je całkowicie w ramach tożsamości istoty i równości w bóstwie 353. W
tym ujęciu nie jest ono w ogóle czynem Ducha Świętego. Od strony trzeciej
346
Por. tamże, s. 89.
Por. B. Huculak, Costituzione, s. 209.
348
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…,s. 493.
349
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 30.
350
Por. B. Huculak, Indole..., s. 131.
351
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 58.
352
Por. B. Huculak, Indole..., s. 135.
353
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 125.
347
52
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Osoby Boskiej jest ono wyłącznie pasywne 354. Natomiast schemat Filioque
interpretowany w świetle kategorii daru wskazuje na to, że u podstaw muszą być
dwie Osoby, które obdarowując siebie nawzajem tchną Ducha Świętego.
Traktowani są Oni jako jedno źródło na zasadzie działania „communiter”. Słowo
to zawiera w sobie informację, że chodzi o wspólnotę a nie o jedną tylko Osobę.
Obecnie istnieje wielu teologów takich Hans Urs von Balthasar, który mimo
tego, że doskonale znał Tradycję wschodnią i przyjmował ją w całej
rozciągłości, nie rezygnował ze schematu Tradycji zachodniej. Tysiącletnia
kontrowersję z powodu Filioque Balthasar uważa po prostu za bezużyteczną 355.
W Tradycji zachodniej wraz z akcentowaniem jedności, podkreślany był
zawsze również dualizm zasady źródłowej „quod” (Ojciec i Syn jako różni od
Siebie). Rupert z Deutz podkreślał, że Duch Święty pochodzi od Ojca i od Syna
jako ich wzajemna Miłość, ale mówił on także o Duchu Świętym jako Mocy
Ojca i Syna. W sumie mówił on o mocy miłości, poprzez którą Ojciec i Syn,
otwierając się jeden na drugiego, jednoczą się w doskonałej i szczęśliwej
zgodzie. 356. Gdy Tradycja zachodnia wyznaje, za św. Augustynem, że
pochodzenie Ducha Świętego jest „od Obu”, stara się jednocześnie podkreślać
odrębność Ojca i Syna. Św. Augustyn czerpał natchnienie z przemyśleń Cyryla
Aleksandryjskiego. Cyryl nie rozwinął refleksji nad zależnością bytową Ducha
Świętego w stosunku do Syna. Chciał on przede wszystkim uwypuklić
odwieczny związek Ducha Świętego z istotą boską. Augustyn, podejmując w
sposób twórczy refleksję nad związkiem między Duchem Świętym a Synem
chciał w jakiś sposób odejść od niebezpieczeństwa substancjalizmu, które
groziło Cyrylowi i nadać swemu modelowi trynitarnemu charakter bardziej
personalny357.
Tak więc w ujęciu zachodnim zawarta jest nie tylko myśl o pochodzeniu ze
wspólnego źródła (Ojciec wraz Synem), lecz również myśl o podwójnym
pochodzeniu Ducha Świętego – od Ojca oraz od Syna358. Być może łacińskie
podkreślanie jedności i wychodzenie w refleksji trynitarnej od natury wypływało
z silnej świadomości odrębności Osób i było swoistym lekarstwem na tryteizm.
Trzeba wziąć pod uwagę zasady hermeneutyczne, a zwłaszcza zachodni kontekst
kulturowy, wraz z jego mentalnością – prawniczą, indywidualistyczną, której
trzeba się było zdecydowanie w trynitologii przeciwstawić. Na Wschodzie było
diametralnie przeciwnie. Panowała tam mentalność platońska, jednocząca,
panteizująca. Dlatego trzeba było dla równowagi podkreślać odrębność trzech
różnych hipostaz. Tak czynili Kapadocyjczycy w polemice z Eunomiuszem, u
którego hipostazy były tylko emanacjami Jedni359.
Należy podkreślić fakt, że nie wszyscy teologowie zachodni przyjmowali
schemat Filioque. Niektórzy trwali w starym schemacie aleksandryjskim,
zarzuconym przez Tradycję wschodnią po przyjęciu przez nich schematu
ekpóreusis. Taki starożytny wschodni schemat – „a Patre et Filio”, przyjął m. in.
wybitny reprezentant teologii monastycznej żyjący na przełomie XI i XII wieku
Rupert z Deutz360. Schemat pochodzenia Ducha Świętego „a Patre et Filio” nie
był też obcy najwybitniejszemu reprezentantowi teologii scholastycznej, św.
354
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 15.
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 413.
356
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 506.
357
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 58.
358
Por. B. Częsz, Świadectwo…, s. 101.
359
Zob. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 236.
360
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 488.494; Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 123.192.
355
53
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Tomaszowi z Akwinu, żyjącemu ponad wiek później 361. Obok formuły
powyższej istnieją też inne sformułowania (poza Filioque) podkreślające udział
kogoś drugiego w pochodzeniu Ducha Świętego. Należą do nich: „tamquam ab
uno principio”362, „et de Filio et de Patre”363, „non minus a Filio”364, „ab uno in
alium”365, „ab utroque”366, „a Patre et a Filio” 367.
Pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna dokonuje się jednocześnie 368,
jednak ono od Dwóch, od Ojca i od Syna. Gdy jest mowa o relacjach
tworzonych przez to pochodzenie, wtedy jeszcze wyraźniej podkreśla się, że są
dwaj „tchnący” oraz jeden tchniony369.
Sobór Lyoński w 1274 r., a za nim Sobór Florencki w 1439 r. odrzucił
interpretację Filioque w sensie, iż Duch Święty pochodzi od dwóch zasad370.
Duch Święty, odróżnia się od Ojca i od Syna właśnie tym, że pochodzi od Nich
jako od dwóch razem. W pochodzeniu Ducha Świętego jest jedna zasada – stąd
tylko jedno wspólne tchnienie 371. Ojciec i Syn wspólnie stanowią jedną zasadę
tchnienia372. Zachodzi też możliwość przyjęcia innej interpretacji słowa Bóg, a
mianowicie w sensie pierwszej Osoby Trójcy. Można by wtedy powiedzieć, że
Duch Święty pochodzi od Boga w sensie „od Ojca” (św. Anzelm) 373.
W Tradycji zachodniej z tym schematem ściśle powiązana jest myśl, że
trzeba pamiętać przede wszystkim o „pochodzeniu” Ducha Świętego od Ojca.
Ojciec od zawsze pozostaje źródłem pierwszorzędnym374. W języku łacińskim
dla wyrażenia tej prawdy stosowane jest słowo principaliter375. Pochodzenie
Ducha Świętego „przede wszystkim od Ojca” jest logicznym założeniem dla
schematu pochodzenia Ducha Świętego od Ojca i Syna jednocześnie.
Ostatecznie, sposób rozumienia pochodzenia Ducha Świętego jako „principaliter
a Patre”, którego reprezentantami są św. Augustyn i św. Tomasz jest zgodny z
myślą grecką376. Rozróżniają oni jakby dwa rodzaje pochodzeń Ducha Świętego:
pośrednie (od Ojca przez Syna,) i bezpośrednie (od Ojca) 377. Pochodzenie „przez
Syna” traktowane jest wtedy jako służebno-instrumentalne378. Oznacza to, że
sformułowania typu „Duch Święty otrzymuje ekpóreusis tylko od Ojca”, oraz
„pochodzi principaliter (zasadowo) od Niego” wyrażają tę samą Tajemnicę379.
Ponadto, pochodzenie principaliter nie wyklucza, lecz implikuje pochodzenie
wspólne – communiter380.
361
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 192.
Zob. tamże, s. 221.
363
Zob. A. Barrachina Carbonell, Estructura… , s. 495.
364
Zob. tamże, s. 492.
365
Zob. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 214.
366
Zob. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 24.
367
Zob. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 73.
368
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa..., s. 60.
362
369
Zob. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 25.
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 368.
371
Por. L. Orzeł, Bóg..., kol. 937.
372
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 413.
373
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 55.
374
Por. C. Granado, El Espiritu…, s. 77
375
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 163.
376
Por. tamże, s. 66.
377
Por. C. Granado, El Espiritu…, s. 76; Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 52.132.
378
Por. tamże, s. 116.
379
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 369.
380
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 415.
370
54
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Teologowie, którzy mówią o dwóch pochodzeniach łatwo wpadają w
pułapkę niejednoznaczności. Pierwszym pochodzeniem jest „rodzenie” wiążące
Ojca z Synem, a drugim pochodzeniem jest…pochodzenie! Powstaje problem,
jak nazwać innym słowem tę drugą więź, a mianowicie więź między Ojcem a
Duchem? Do tej pory teologowie zachodni nie wynaleźli innej nazwy. Słowo
pochodzenie nadal stosowane jest w dwojakim znaczeniu. Mają rację ci, którzy
mówią, że jest jedno, a także ci, którzy mówią, że są dwa pochodzenia. Okazuje
się jednak, że niejednoznaczność słowna wprowadza w obszar wiary
zamieszanie. Dlatego dokument „Sul Filioque…” z 1995 roku proponuje, za
Grzegorzem z Nazjanzu, aby wprowadzić w obszar teologii zachodniej te
rozróżnienia, które funkcjonują w języku greckim 381. W języku greckim słowo
bardziej ogólne προιέναι obejmuje swą zawartością obie relacje, natomiast
słowo ekporeusis posiada treść zawężoną, dlatego może być stosowane jedynie
wobec Ducha Świętego.
Do tej pory, niestety, nie zostały wymyślone odpowiednie nazwy w języku
łacińskim i w języku polskim (oraz w wielu innych). Również dokument „Sul
Filioque” nadal tłumaczy słowem procedere zarówno proïenai jak
i.ekporeuesthai. Na razie ustalono, że są dwa pochodzenia προιέναι oraz jedno
pochodzenie ekpóreusis. Precyzyjnie trzeba powiedzieć, że są dwa προιέναι
(proïenai): jedno to εββέννεηαι (eggenetai), a drugie έκπορεύεζηται
(ekporeuesthai) 382.
Trudności w stosowaniu terminów nie wynikają tylko z istnienia różnych
języków, czy nawet innych sposobów myślenia, lecz związane są również z
istnieniem dwóch płaszczyzn bytowych: tzw. ekonomicznej – historiozbawczej
oraz tzw. immanentnej – wewnątrztrynitarnej. Nawet w jednym języku, w
jednym środowisku kulturowym, dochodzi do nieporozumień wtedy, gdy to
samo słowo jest stosowane na obu płaszczyznach bytowych, czyli dla
oznaczenia dwóch różnych, nieidentycznych sytuacji. Początkowo myślenie
chrześcijańskie było historiozbawcze, później jednak sobory ekumeniczne i
scholastyka (bizantyńska i łacińska) stopniowo coraz bardziej wchodziły na
płaszczyznę Trójcy immanentnej.
Obecnie następuje powrót do modelu historiozbawczego. Trzeba bacznej
uwagi, aby odczytać, jaka rzeczywistość jest opisywana w danym konkretnym
tekście. Przykładem programowej refleksji historiozbawczej jest teologia
wyzwolenia, ale tylko w założeniach. Czołowy jej przedstawiciel Leonardo Boff,
mówiąc o dwóch pochodzeniach zaznacza, że chodzi o „ekonomię”383.
Pochodzenie Ducha Świętego objawia się w Jego misji. Tego rodzaju
przemyślenia nie mogą być interpretowane w takim sensie, jaki nadaje dyskusja
o pochodzeniach wewnątrztrynitarnych. Mimo dobrych chęci, Boff wprowadził
jednak zamieszanie, nie dostrzegając różnic znaczeniowych poszczególnych
słów greckich i łacińskich. Słowo έκπόρεσζις uznał za synonim προαολή, gdy
tymczasem jedno z nich dotyczy relacji personalnych, a drugie informuje o
przekazywaniu tej samej substancji. Podobnie processio uznał za synonim
381
Por. Sul Filioque. Pontificio Consiglio per la promozione dell‟unità dei cristiani. (L’Osservatore romano
13.9.1995,5), w: Il regno-documenti 19 (1995) 592-595, s. 593.
382
383
Por. tamże, s. 593.594.
Por. L. Boff, La Trinidad, la sociedad y la liberación, Madrid 1987, s. 113.
55
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
emanatio, podczas gdy jedno posiada charakter bardziej personalny drugie zaś
wybitnie apersonalny 384.
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że słowo pochodzenie w ekonomii zbawienia,
zgodnie z Pismem Świętym (J 15,26), określa sposób przychodzenia do nas
Ducha Świętego, posłanego przez Syna dla dawania świadectwa. Bezpośrednim,
fundamentalnym źródłem tego pochodzenia, czyli misji zbawczej Ducha
Świętego jest Słowo wcielone. Tradycja zachodnia przeniosła ten zbawczy
schemat w Bożą immanencję. Wskutek tego, w wyniku sprzężenia pochodzeń
Syna i Ducha Świętego w działaniach zbawczych oraz poprzez złączenie
immanencji z ekonomią, chrystologia i pneumatologia zostały ze sobą ściśle
splecione, również w warstwie refleksji dotyczącej Bożej immanencji385.
Wskutek tego lepiej można zrozumieć współpracę obu Osób w obdarowywaniu
człowieka łaską. 386. Dzięki temu możliwe jest złączenie powyższych dziedzin
teologii, również kreatologii oraz eklezjologii a ostatecznie, spójne
usystematyzowanie wszelkich dziedzin teologii387.
2. Pochodzenie Ducha Świętego od Syna
Refleksje nad więzią łączącą Ducha Świętego z Synem można podzielić na
dwie części. Po pierwsze, znajdują się one w ramach refleksji nad pochodzeniem
Ducha Świętego od Ojca i Syna, gdzie więź ta nie jest rozpatrywana
samodzielnie, lecz tylko wewnątrz wspólnej podstawy pochodzenia, którą
stanowią razem Ojciec i Syn. Po drugie, mogą być czynione w sposób
niezależny, bezpośrednio, bez odnoszenia się do osoby Ojca. W płaszczyźnie
ekonomicznej więź ta jest oczywista. Jednak w refleksji nad Trójcą immanentną
nie ma na ten temat zgodności. Schemat Tradycji wschodniej informuje jedynie,
że Duch Święty pochodzi przez Syna. Tradycja zachodnia natomiast dopuszcza
znacznie dalej idące możliwości tego rodzaju relacji. Podstawą do rozpatrywania
tej więzi może być schemat Filioque oraz schemat Spirituque. W pierwszym z
nich rozpatrywana jest powiązanie prowadzące od Syna do Ducha Świętego a w
drugim odwrotnie – od Ducha Świętego do Syna.
W refleksji tej zachodzi znane już niebezpieczeństwo pomieszania
technicznego znaczenia terminu pochodzenie z jego znaczeniem potocznym. W
sensie potocznym słowo to ma tutaj sens, gdyż wskazuje na Syna jako na źródło,
z którego w jakiś sposób wywodzi się trzecia Osoba oraz informuje o formie
tego trynitarnego procesu. W sensie technicznym termin ten, w tym przypadku
nie ma sensu – obojętnie czy mówi się o jednym, lub o dwóch pochodzeniach,
obojętnie czy w Tradycji zachodniej czy wschodniej stosowany jest jedynie w
odniesieniu tylko do Ojca, albo w odniesieniu do Ojca i Syna razem wziętych. W
innych sytuacjach trzeba znaleźć inny termin techniczny, aby nie powstało jakieś
trzecie pochodzenie trynitarne. Prawdą jest, że w starej Tradycji aleksandryjskiej
mówiono o pochodzeniu Ducha Świętego „od Ojca” i „od Syna” (Ojciec i Syn
traktowani odrębnie). Niemniej, pochodzenie było tylko jedno, obejmowało ono
384
Por. tamże, s. 114.
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa…, s.51.
386
Por. tamże, s. 68.
387
Por. tamże, s. 66.67.
385
56
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
obie Osoby razem. Nie mówiono osobno o pochodzeniu trzeciej Osoby – osobno
od Ojca i osobno od Syna.
Niestety, dowolność w operowaniu słowami jest powszechna. Y. Congar, za
H. F. Dondaine, powołując się na św. Tomasza, podaje nazwę „relacja
pochodzenia” myśląc o „relacji” zwanej „tchnienie bierne”, konstytuującej
Osobę Ducha Świętego, która powstaje dopiero jako coś, co wyznaczane jest
przez pochodzenie. Teologowie bardzo często relację „tchnienie czynne” lub
relację „tchnienie bierne” nazywają pochodzeniem. Byłyby wtedy trzy (albo i
więcej) pochodzenia. Następnie jednak Congar stosuje to samo sformułowanie
mając na myśli pochodzenie „ex Patre” a także „ex Filio”. Wreszcie mówi
wprost o stosunku pochodzenia między Synem a Duchem Świętym388. Ważne
jest spostrzeżenie, że tak jak większość teologów, nie rozpatruje on tej więzi
jako samej w sobie, lecz tylko w ramach schematu Filioque, przytaczając
poglądy dotyczące obrony tego schematu. Mówi on o „pochodzeniu Ducha
Świętego także od Syna”, albo o tajemnicy trynitarnej, która „wiąże pochodzenie
Ducha Świętego z Osobą Słowa-Syna”389. Słuszne jest natomiast stwierdzenie,
że Syn uczestniczy w pochodzeniu Ducha Świętego, albo po prostu, że Duch
Święty jest w jakiś sposób zależny również od Syna390.
Teologowie zachodni starają się wykazać, że formuła „przez Syna” w
zasadzie jest równoznaczna z formułą „również z Syna”. Pozostawiając z boku
polemikę, należy zwrócić uwagę na poprawność stosowania terminów. W
zasadzie wszyscy zdają sobie sprawę, że Filioque a tak samo ex Filio może być
formułą słuszną tylko z tym zastrzeżeniem, że pochodzenie Ducha Świętego od
Syna rozumiane jest jako przekazanie substancji Boskiej otrzymanej przez Syna
od Ojca391. Czy jednak teologowie tak samo zdają sobie sprawę z tego, że słowo
pochodzenie czyni w tym przypadku z Syna źródło początkowe, gdyż taka jest
istotna jego treść jako terminu technicznego, takie jest jego najgłębsze
przesłanie. Interpretacja substancjalistyczna formuły ex Filio wprowadza
refleksję teologiczną na błędny tor. W schemacie Filioque trzeba by przyjąć, że
Syn jest początkowym źródłem jako substancja boska, a nie jako Osoba. To z
kolei prowadzi do wniosku, że źródłem pochodzenia jest substancja Boga.
Potwierdzałoby to tylko zarzuty teologów wschodnich odnośnie do Filioque i
rozciągałoby je również na formułę ex Patre et ex Filio. Z kolei interpretacja
personalistyczna tej formuły przynosi z sobą nieprzezwyciężalne trudności w
kontekście wschodniej nauki o ekpóreusis. Chyba właśnie ze względu na
charakter substancjalny owa druga formuła (też wschodnia): ex Patre et ex Filio,
traciła na znaczeniu począwszy od czwartego wieku.
W wielu przypadkach niezbyt jasno dany teolog informuje o tym, jaka jest
płaszczyzna jego refleksji. Wielu Ojców Kościoła, a także wielu teologów
współczesnych nie mówi wyraźnie, że ogranicza się jedynie do zbawczej
ekonomii i sugeruje w jakiś sposób możliwość odniesienie danego tekstu
również do Trójcy immanentnej. Zachodzi to już u Tertuliana, który jest autorem
licznych określeń, które zostały przejęte w Tradycji zachodniej i spełniały rolę
terminów technicznych392.
388
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 148.
Por. tamże, s. 160. 248.
390
Por. S. Virgulin, La problematica en torno a la procedencia del Espiritu Santo. Tema histórico, W: El
389
concilio Constantinopla I..., s. 97.104.
391
392
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina…, s. 460.
Por. A. Manrique, La pneumatología en torno a Nicea, w: Estudios Trinitario, VIII (1974) nr 3, s. 397.
57
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W zasadzie wszystko to, co zostało powiedziane o związkach między
Osobami w Ich działaniu zbawczym bywa wprowadzone, poprzez analogię,
również w obszar refleksji o Trójcy samej w sobie393. Tu interesuje nas jedynie
kwestia, czy słowo pochodzenie stosowane jest poprawnie jako ściśle określony
termin techniczny, czy też dowolnie? Rodzi to problem podobnego typu: czy z
faktu zamieszkiwania Ducha Świętego w Jezusie Chrystusie może być
wyprowadzany wniosek o Jego wiecznej przynależności do Osoby Syna 394. Czy
można stosować termin pochodzenie wobec Jezusa i stąd wyprowadzić wniosek,
że posyła On Ducha Świętego do ludzi? Czy Jezus jako człowiek jest źródłem
pochodzenia trzeciej osoby Boskiej?
Gdy Ojcowie wschodni mówią o wywodzeniu się Ducha Świętego od Syna
w ramach refleksji dotyczących Trójcy immanentnej, nie używają słowa
technicznego έκπορεύεηαι, stosowanego dla wyrażenia pochodzenia Ducha
Świętego od Ojca. Używają wtedy innych słów, takich jak προέβτεζηαι, εϊναι,
ΰπάρτειν395.
Osoby Boże nie objawiają się jednakowo, lecz każda objawia się w inny
sposób. Poznając wzajemne związki pomiędzy tymi sposobami objawiania się
trzech Osób Bożych teologia stara się poznać, na ile to możliwe, Ich istotę, aby
następnie lepiej zrozumieć całość Objawienia. Św. Grzegorz z Nazjanzu
stwierdza, że Duch Święty pod względem istoty Boskiej nie różni się niczym od
Syna, różni się jedynie „sposobem objawiania się”, czyli inaczej mówiąc,
sposobem pochodzenia wewnątrzboskiego oraz wynikającą z tego pochodzenia
„relacją między nimi”396.
Trzeba zaznaczyć, że pochodzenie Ducha Świętego od Syna, nie należy do
sformułowań ściśle dogmatycznych397. Zresztą tam gdzie jest ono przyjmowane,
Syn traktowany jest jako przyczyna drugorzędna w całości schematu
pochodzenia Ducha Świętego398. Więź między Synem a Duchem Świętym
ubogaca charakterystykę Syna jako Osoby Boskiej poprzez informację, że Syn
jest współ-początkiem Ducha Świętego399. Próby refleksji nad diadą: Syn –
Duch Święty w oderwaniu od Osoby Ojca w zasadzie nie przynoszą nic nowego
i dlatego raczej wszyscy starają się traktować tego rodzaju refleksje jako
integralną część większej całości, obejmującej schemat Filioque i Spirituque.
3. Schemat Spirituque
Podczas debaty nad kwestią Filioque pojawiła się propozycja wprowadzenia
myśli, że również w pochodzeniu Syna Ojciec nie działa całkiem sam, lecz jest
wspomagany, konkretnie przez Osobę Trzecią Trójcy Świętej. Utworzono
sformułowanie a Patre Spirituque400. W ten sposób teologowie mówią również
393
Por. B. Częsz, Świadectwo…, s. 104; X. Pikaza, Bibligrafía trinitaria del Nuevo Testamento (1976-1990), w:
„Estudios Trinitarios” XXV (1991) nr 1-3, s. 35; A. Barrachina Carbonell, Estructura , s. 496.
394
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 554.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 131.
396
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 369.
397
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 127.
398
Por. tamże, s. 229.
399
Por. tamże, s. 112.
400
Por. tamże, s. 191.
395
58
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
odnośnie do Syna o pochodzeniu bezpośrednim Syna od Ojca 401, oraz o
pochodzeniu pośrednim – przez Ducha Świętego: a Patre Spirituque402.
Przykładowo średniowieczny pneumatolog, Rupertus Tutiensis, jest
zwolennikiem Spirituque gdyż głosi, że Syn jest rodzony odwiecznie „przez
Ducha Świętego”. Stanowi to symetryczną myśl wobec pochodzenia Ducha
Świętego od Ojca „przez Syna”. W sumie, oba pochodzenia są ze sobą
organicznie splecione i dokonują się w jednym czynie Ojca 403. Dlatego też
działanie stwórcze i zbawcze Syna i Ducha Świętego są różne, ale są ze sobą
ściśle splecione404. Rupertus włączył się w polemikę dotyczącą Filioque i
wzniósł się ponad nią. Uważał za oczywiste, że Duch Święty od Ojca pochodzi,
a jako mniej istotne uważał to, czy tylko od Ojca, również od Syna 405. Takie
poglądy wynikały z faktu, że jego refleksje dotyczyły płaszczyzny
historiozbawczej, gdzie w zasadzie nie ma różnicy zdań między Wschodem a
Zachodem. Ważne dla niego było przede wszystkim podkreślenie roli Ducha
Świętego w stworzeniu świata oraz tworzenie swoistej „kreatologii
pneumatologicznej” 406. Tego rodzaju kreacyjne więzy trynitarne są obecnie
chętnie przyjmowane zarówno przez teologów prawosławnych jak i przez
teologów katolickich407.
Ojcowie Kościoła porównywali związek Syna z Duchem Świętym do
związku zachodzącego pomiędzy Adamem i Ewą. Zachodzi w obu przypadkach
jakieś bezpośrednie wywodzenie: albo jednego człowieka z drugiego człowieka,
albo trzeciej Osoby Boskiej z Syna 408. Czy owo „wyjście” może być nazywane
terminem pochodzenie? Jaki sens posiada określenie pochodzenie bezpośrednie?
Może ono posiadać jedynie sens potoczny, ale nie techniczny. Ojcowie Kościoła
porównywali też związek Ducha Świętego z Synem do związku zachodzącego
pomiędzy Ewą a Setem, jej synem. W stwierdzeniu, że „syn, który jest zrodzony,
pochodzi a Patre Spirituque"409. Słowo pochodzi również może posiadać tylko
sens potoczny. Okazuje się, że niejasności występują też w schemacie
Spirituque. W języku potocznym można powiedzieć, że Syn pochodzi od Ducha
Świętego. Nie można jednak mówić o „pochodzeniu” w sensie technicznym.
Wydaje się, że żaden teolog nie odważyłby się mówić tu też o relacji
pochodzenia Syna od Ducha Świętego.
W ogóle nie można stosować tego słowa w schemacie Spirituque jako
terminu technicznego. Byłoby jakieś trzecie pochodzenie trynitarne, podczas gdy
wszyscy teologowie informują, że może być tylko jedno lub, co najwyżej dwa
pochodzenia. Zachodzi potrzeba ustanowienia jakiegoś słowa odrębnego na
określenie więzi przechodzącej od Ducha Świętego do Syna. Nie jest to jednak
łatwe, skoro nawet „drugie pochodzenie” w Tradycji zachodniej nie otrzymało
jeszcze swojej własnej nazwy i jest po prostu nazywane pochodzeniem.
Obecne refleksje na temat Trójcy Świętej wykorzystują metodę analogii,
odnosząc się do wnętrza osoby ludzkiej lub do struktury społecznej (np. rodzina,
401
Por. tamże, s. 97.212.217.
Por. tamże, s. 35.
403
Por. F. J. Sese Alegre, Trinidad..., s. 92.
402
404
Por. tamże, s. 126.
Por. tamże, s. 193.
406
Por. tamże, s. 194.
407
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s.129.
408
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 190.
409
Por. tamże, s. 191.
405
59
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ojciec rodziny). Wydaje się jednak, że trzeba postąpić odwrotnie: wyjść od
struktury wewnątrztrynitarnej na podstawie informacji Objawienia a następnie
pogłębiać wiedzę o człowieku i społeczeństwie (np. rodzinie, o roli ojca rodziny,
itp.). Refleksje tego rodzaju są jeszcze w stanie zalążkowym, a istniejące teorie
zmierzające do kształtowania społeczeństwa „na sposób religijny” to przeważnie
aprioryczne ideologie, bardzo dalekie od właściwej teologii Trójcy Świętej.
Teologia pochodzenia Ducha Świętego, pogłębiona dzięki wprowadzeniu
bogactwa myśli wschodniej, z pewnością pozwoli lepiej rozwinąć katolicką
trynitologię, a w konsekwencji lepiej ukazać związek świata, ludzkości, Kościoła
z Trójcą Świętą.
Teologowie współcześni powinni szukać tego, co łączy. Powinni posiadać
świadomość tego, że tradycje pneumatologiczne: wschodnia i zachodnia nie są
identyczne410. Teologowie wschodni posiadają wiele z tego, co jest w Tradycji
zachodniej. Wschód widział możliwość jakiegoś udziału Syna w dawaniu
pochodzenia Duchowi Świętemu 411. Nie można mówić o Tradycji wschodniej
jako o monolitycznym bloku, o jednolitej i jednorodnej doktrynie patrystycznej.
Trudno też mówić o istnieniu wspólnej, jednolitej pneumatologii współczesnej
obejmującej obie Tradycje.
W zagadnieniu tym pojawia się potrzeba wyraźnego odgraniczenia
płaszczyzny immanentnej od ekonomicznej. W dziejach zbawienia, począwszy
od Wcielenia, aż do zasiadania po prawicy Ojca, Jezus istnieje i działa mocą
Ducha Świętego. W potocznym sensie tego słowa można powiedzieć, że
pochodzi On jako człowiek od Ducha – Spirituque. Pojawiają się jednak bardzo
ważne trudności. Po pierwsze, słowo pochodzenie jest terminem technicznym i
ma swoje, ściśle określone znaczenie. Po drugie dyskusja na temat Filioque
dotyczy Trójcy immanentnej; w Trójcy ekonomicznej wszyscy ten schemat
uznają. Trudność dotyczy możliwości przeniesienia Spirituque do refleksji nad
Bożą immanencją. Dopiero wtedy, gdy możliwe jest przejście z jednej
płaszczyzny bytowej do drugiej, można przystąpić do tworzenia jakiegoś
wielkiego modelu trynitarnego, godzącego Tradycję zachodnią i wschodnią. Czy
Duch Chrystusa, Duch Prawdy, dawany ludziom jest jednocześnie Tym, który w
łonie Trójcy „od Ojca pochodzi”? Dopiero wtedy, gdy zachodzi równość
pomiędzy tym Duchem a trzecią Osobą Boską, można mówić o jednoczesnym
wychodzeniu obu Osób w jednym akcie czynionym przez Słowo Prawdy i
Ducha Prawdy. Wtedy też Duch Prawdy, który jest jednocześnie Duchem
Miłości „pochodzi” w jakiś sposób od Syna 412. Mimo wszystko nadal pozostaje
nierozwiązana kwestia rozumienia słowa kluczowego. Czy można mówić „od
Syna”, czy tylko „przez Syna”, czy można przynajmniej w „przez Syna”
rozumieć pochodzenie w sensie ekpóreusis, czy w obu przypadkach tylko w
sensie proïenai.
Słowo ekpóreusis pozostaje terminem technicznym zarezerwowanym dla
wyrażania właściwości personalnych. Otwarta pozostaje kwestia możliwości
łączenia pochodzenia rozumianego personalistycznie z ideą Spirituque. Wydaje
się, że nikt z teologów nie ma zamiaru czynienia takiej syntezy. Schemat
Spirituque stosowny przez niektórych teologów jest tylko sposobem, w jaki
starają się usprawiedliwić Filioque i w zasadzie ma sens tylko na płaszczyźnie
esencjalnej, gdzie nie ma mowy o pochodzeniu personalnym wewnątrz Boga
410
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 41.
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 368.
412
Por. A. Aranda. Estudios..., s. 33.
411
60
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
(ekpóreusis), lecz o samym Pochodzącym, który przychodzi do ludzkości
(ekporeuoméne), a w zasadzie o Jego dynamis działającej w dziejach zbawienia.
Wewnątrz Boga schemat ten posiada tylko sens substancjalny. W schemacie
substancjalnym Jan z Damaszku zgadza się z tym, że „moc Ducha Świętego”
(dynamis) nie istnieje bez udziału Jednorodzonego413.
Badania teologów zachodnich powinny koncentrować się nad zawartością
słowa ekpóreusis. Jeżeli określa ono już samo w sobie cechy personalne Ducha
Świętego, to nie trzeba już zastanawiać się nad udziałem Syna. Udział ten nie
jest w Tradycji wschodniej negowany, jest dopuszczalny, ale już nie ze słowem
ekpóreusis. Nie należy do spornego tematu „pochodzenie Ducha Świętego”.
Łączenie ekpóreusis z Synem w schemacie wschodnim jest nie tylko
niepotrzebne, jest po prostu językową sprzecznością. Natomiast w języku
łacińskim sytuacja jest nie tylko częściowo, ale całkowicie odwrotna. Refleksja
nad pochodzeniem Ducha Świętego od Syna jest nie tylko możliwa, ale wręcz
konieczna. Dlatego Tomasz z Akwinu z taką mocą podkreślał, że gdyby Duch
Święty nie pochodził od Syna, w niczym by się od Niego nie różnił. W
schemacie substancjalnym mówienie o samej tylko więzi pomiędzy Ojcem i
Duchem informuje tylko o współistotności natury, natomiast nie mówi niczego o
odrębności personalnej Ducha Świętego. Dla wyodrębnienia Ducha jako trzeciej
Osoby konieczna jest w tym schemacie jeszcze refleksja nad Jego pochodzeniem
również od Syna414. Przy okazji warto przypomnieć, że osobę Ducha nie
konstytuuje relacja tchnienia czynnego, którego źródłem jest Ojciec i Syn
wspólnie, lecz konstytuuje Go jako Osobę relacja zwana tchnieniem biernym.
Okazuje się, że tylko w ściśle określonym systemie myślenia nie tylko wolno,
ale trzeba mówić, że dopiero pochodzenie Ducha od Syna gwarantuje, zarówno
współistotność Osób, jak też Ich zróżnicowanie 415.
W schemacie łacińskim Filioque jest nie tylko uprawnione, lecz jest
konieczne, nie tylko może być tolerowane, ale koniecznie musi być brane pod
uwagę. W określonym okresie historycznym, wobec zagrożenia ze strony arian,
było konieczne dla umocnienia wiary w boskość Ducha Świętego. Później
natomiast św. Tomasz z Akwinu wykazał, że jest ono konieczne dla
potwierdzenia wiary w Jego odrębność personalną. Odchodzenie od Filioque w
teologii końca drugiego tysiąclecia wiąże się ściśle z rezygnowaniem ze słowa
Osoba, co grozi wtórnym modalizmem. Dlatego wielu teologów tej formuły tak
usilnie broni. Badania teologiczne powinny powrócić do trynitarnego
personalizmu, jednak już w jakiś bardziej dojrzały sposób, a jednocześnie
powinny przejąć dorobek Tradycji wschodniej. Błędem jest rezygnacja ze
schematu Filioque jako zbyt substancjalnego, po to, aby później zrezygnować
też ze schematu personalnego. Połączenie wartości zawartych w obu schematach
powinno zażegnać niebezpieczeństwo modalizmu i przyczynić się do dalszego
rozwoju zrównoważonej, ale coraz bogatszej refleksji nad Osobami Trójcy
Świętej. Podobnie, trzeba dalej zastanawiać się nad stykiem płaszczyzny
immanentnej z historiozbawczą. Lepsze zrozumienie działania Osób Bożych w
dziejach zbawienia pomogło zrozumieć o wiele lepiej ich właściwości wewnątrz
Trójcy. Zachodzi też zjawisko odwrotne – głębsza refleksja dogmatyczna nad
tajemnicą Boga Trójjedynego pozwala zrozumieć sposób Jego działania wobec
413
Por. B. Huculak, Indole..., s. 136.
Por. tenże, Costituzione, s. 201.
415
Por. Virgulin, La problematica..., s. 100
414
61
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
świata, a także pozwala na rozwój wszelkich innych dziedzin teologii i pozwala
lepiej zrozumieć człowieka, Kościół oraz ich ostateczny, eschatologiczny sens.
Rozdział III. Pochodzenie Ducha Świętego według Tradycji wschodniej
W Tradycji wschodniej (greckiej) procesy wewnątrz Boga Trójjedynego są
obiektem zainteresowania w tym celu, aby za Ich pomocą scharakteryzować
właściwości personalne każdej z Osób Bożych. W refleksji teologicznej
dotyczącej tajemnicy wnętrza Boga nacisk nie jest położony na tym, co łączy, co
jednoczy, lecz raczej na Osobach, które są ze sobą związane. Każda relacja
dotyczy czegoś, łączonego z innym, czyli kogoś w odniesieniu do innego oraz
tego, co łączy. Tradycja zachodnia interesuje się bardziej jedną jedyną
substancją, która jest spoiwem dla Trzech Osób. Tradycja wschodnia interesuje
się samymi Osobami, Ich właściwościami osobistymi, które tylko do danej
Osoby należą i wyróżniają Ją od innych, czyli tymi specyficznymi
właściwościami, których nie posiadają pozostałe dwie Osoby.
Tajemnica łączności międzyosobowej w Bogu określana jest w Tradycji
greckiej słowem έκπορεύεηται (ekporeuetchai), które w języku polskim
tłumaczone jest na słowo pochodzić. Słowo to w potocznym języku greckim
posiada wiele różnych znaczeń. Również w teologii rozumiane jest ono
wielorako, w zależności od tego, czy tekst, w którym występuje dotyczy
płaszczyzny historiozbawczej, czy płaszczyzny wewnętrznej tajemnicy Boga.
Wielorakość rozumienia powiększa się ponadto jeszcze w tłumaczeniach na
obce języki. Jedno i to samo słowo może być oznaczane w innym języku
różnymi słowami, których pole semantyczne nie pokrywa się z polem
semantycznym terminu oryginalnego i może być węższe lub szersze. W
zależności od słów stosowanych w tłumaczeniach z oryginału na inne języki,
62
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
powstaje cały szereg różnych nowych znaczeń, skojarzeń, intuicji, które nie
zawsze przyczyniają się do wyostrzenia i pogłębienia zrozumienia, a odwrotnie,
mogą przyczynić się do rozmycia znaczenia pierwotnego, do jego
zniekształcenia, a nawet mogą skierować myśl w kierunku niezgodnym z
zamiarem tekstu źródłowego. Pojawia się swoista szachownica powiązań i
znaczeń, którą trzeba rozszyfrować w odpowiednim horyzoncie
hermeneutycznym.
W trynitologii zachodniej słowo pochodzenie wyznacza dwie relacje:
tchnienie czynne i tchnienie bierne. Samo pochodzenie jest tam pojęciem na tyle
nieostrym, że nie pozwala zbyt dokładnie określić, na czym ono polega. Tym
bardziej nie pozwala jasno określić cech charakterystycznych Osoby
pochodzącej. Natomiast w trynitologii wschodniej odpowiadające mu słowo
έκπόρεσζις (ekporeusis), tłumaczone w języku polskim na słowo pochodzenie
jest bardzo precyzyjne, jednoznaczne. Wyznacza ono dokładnie jedną, tylko
jedną więź, która wiąże Ducha Świętego tylko z jedną Osobą: tylko z Ojcem,
ewentualnie „przez Syna”. Tradycja wschodnia nie mówi o dwóch relacjach
wynikających z tego pochodzenia. Pochodzenie jest czymś całościowym,
integralnym. Nie może być rozdarte na bierne i czynne. W Tradycji wschodniej
pochodzenie jest zarówno czynem Ojca, jak też czynem Ducha Świętego.
Wydawało się, że postawy przyjęte na tych dwóch liniach myślenia są
radykalnie przeciwstawne, absolutnie nie do pogodzenia. Panowało przekonanie
o istnieniu bariery nie do pokonania. Okazało się jednak, że Kościół Katolicki po
prostu przyjął dorobek Tradycji wschodniej jako własny. Jednakże, nie
zrezygnował przy tym z dorobku własnego, wypracowanego przez prawie dwa
tysiące lat. Obecnie nie ma miejsca na polemikę pomiędzy tymi dwoma
ujęciami. Może się natomiast pojawić sytuacja ataków jednostronnych, gdy
teologowie innych opcji będą domagać się zrezygnowania przez Kościół z
własnej Tradycji i ograniczenia się jedynie do przyjęcia innej, która byłą
rozwijana przez jakiś okres poza nim. Kościół Katolicki ze swej strony nie
domaga się, by Kościoły Wschodnie zrezygnowały ze swej Tradycji, lecz
przyjmując ją jako swoją dostrzega jej ogromną wartość. Po wiekach polemik
nastała możliwość wspólnej pracy zmierzającej do pogłębienia i
usystematyzowania chrześcijańskiej myśli teologicznej w jedną całość. Trzeba
wielkiego wysiłku, aby realnie wprowadzić w problematykę wszystkich
wierzących, wyjaśnić im, na czym obie Tradycje polegają i ukazać korzyści
płynące z przyjęcia έκπόρεσζις (ekpóreusis). Wiążąc Tradycję zachodnią i
wschodnią o wiele wyraźniej można powiązać wszystkie traktaty teologiczne z
traktatem o Trójcy Świętej, głębiej wyjaśnić różne, trudne zagadnienia, takie jak
np. macierzyństwo Boga Ojca, a nawet wprowadzić nowe zagadnienia, takie jak
np. relacja Maryi z Pierwszą Osobą Boską „na linii ekpóreusis”. Nade wszystko
można ubogacić refleksję nad pierwszą Osobą Trójcy poprzez zwrócenie uwagi
na Jej właściwości wykraczające poza „bycie Ojcem”.
1. Stosowanie terminu ekpóreusis oraz słów od niego pochodzących
1. 1. Uwagi ogólne
63
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ekpóreusis (łac. processio) użyte jako słowo oznaczające relację
fundamentalną między Ojcem a Duchem Świętym, tłumaczone, np. na język
włoski przez słowo processione, które jest odpowiednikiem polskiego słowa
pochodzenie416. Wyraża ono nie tylko specyficzną więź między Ojcem i Synem
a Duchem Świętym, lecz również swoistą meta-różnicę pomiędzy relacją łączącą
Ojca z Synem, a więzią łączącą Ojca (i Syna) z Duchem Świętym. Duch Święty
jest Tchnieniem wychodzącym od Ojca poprzez swoisty proces417. Słowo
ekpóreusis określające ten proces, w mentalności wschodniej posiada sens
wybitnie personalny. Za niewłaściwe uznawane jest stosowanie tego terminu dla
mówienia jedynie o boskiej esencji.
W wieku XIII, po Unii Liońskiej, którą krytykowali nie tylko tacy zagorzali
przeciwnicy Filioque jak Lossky, ale nawet teologowie katoliccy tej miary, co Y.
Congar, pojednawcze dzieła pisał teolog wschodni, Grzegorz z Cypru418.
Przyznawał on, że w Tradycji wschodniej termin ekpóreusis może być kojarzony
nie tylko z właściwościami personalnymi, lecz również z esencją, którą
przekazuje Ojciec Duchowi Świętemu. Objawienie nie dotyczy informacji o
działaniach i właściwościach Osób, lecz o Nich samych, istniejących realnie i
będących jednym Bogiem. Grzegorz był redaktorem „Tomos”, poprzez które
Synod w Konstantynopolu (1285) dał odpowiedź na orzeczenia Soboru
Lyońskiego. W owym orzeczeniu Synodalnym Grzegorz tłumaczył swoje
poglądy tym, że Duch otrzymuje za pomocą ekpóreusis od Ojca swoje istnienie
hipostatyczne. Dlatego też, pomimo, że pochodzi tylko od Ojca, prawdziwym
jest też fakt, co jest zgodne z tradycją łacińską i aleksandryjską, że jaśnieje i
manifestuje się On wiecznie poprzez pośrednictwo Chrystusa. Grzegorz z Cypru
nie wykluczał esencjalnej interpretacji tego terminu 419. Swoje przemyślenia
sformułował w taki sposób, by umożliwił pogodzenie schematu wschodniego z
zachodnim. Głosił on, że Duch Święty posiada swoje ekpóreusis jako
właściwość ontyczną, na miarę boskości, czyli nie w sensie procesu, ruchu, lecz
w sensie czegoś istotowego. Tym samym, można tym greckim terminem objąć
również drugą Osobę mówiąc, że Duch Święty pochodzi od Ojca „przez
Syna”420. Grzegorz starał się dotrzeć do całej Tradycji patrystycznej, a nawet do
danych biblijnych, unikając zbyt daleko idącego kompromisu z Łacinnikami, a
także wystrzegając się zamkniętego tradycjonalizmu 421. Pragnął on jedności
myśli wschodniej z Tradycją zachodnią. Dlatego nie odrzucał Filioque, lecz
starał się usytuować je w wizji syntetycznej, prawdziwie „katolickiej” 422.
Myśl Grzegorza z Cypru, którą później podjęli Grzegorz Palamas, J.
Bryennios, O. Clément i inni teologowie prawosławni, tworzy linię
pneumatologii bizantyńskiej, która nie jest jeszcze w teologii zachodniej
należycie znana, aczkolwiek w ostatnich latach drugiego tysiąclecia stała się
obiektem zainteresowania teologów i filozofów 423. Można się jednak
zastanawiać nad tym, czy jego określenie „ekporeza istotowa” nie może też być
416
Por. B. Mondin, La Trinità mistero d’amore. Trattato di teologia trinitaria, Bologna 1993, s. 406.
417
Por. tamże, s.127.
Por.. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 96.
419
Por. O. Clément, Gregoire de Chypre. De l’ekporèse du Saint-Esprit, w: „Istina” 17 (1972), s. 446.
420
Por. tamże, .s 451.
421
Por. tamże, s. 455.
422
Por. tenże, Byzance et le concile de Lyon, w: „Kleronomia” 7 (1975), s. 265.
423
Zob. A. Siemianowski, Tomizm a palamizm. Wokół kontrowersji doktrynalnych chrześcijańskiego Wschodu i
Zachodu w Średniowieczu, Poznań 1998.
418
64
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
interpretowane w przeciwnej opcji, czyli personalistycznie w sposób radykalny,
jako informacja o tym, co z właściwości Ojca otrzymuje Duch Święty jako
Osoba. Jeżeli Ojciec przekazuje coś z istotnych cech ojcostwa Bożego to znaczy,
że Duch Święty posiada o wiele więcej wspólnych cech z Ojcem niż Syn. Tak
więc, dokonujący się ciągły rozwój teologii biblijnej i patrystycznej, który w
ostatnich latach był szczególnie widoczny, powinien dostarczyć nowych
informacji i możliwości metodologicznych, które pozwolą nie tylko na
precyzyjne odczytanie starożytnych i średniowiecznych tekstów, lecz przyczynią
się skutecznie do prac nad tworzeniem wielkiej integralnej pneumatologii
ekumenicznej.
Ważnym zadaniem pneumatologii początków trzeciego tysiąclecia jest
zbadanie pola semantycznego greckiego terminu ekpóreusis, najpierw w jego
istotnym znaczeniu, w odniesieniu do Ojca, a następnie w jego znaczeniu
drugorzędnym, którego jednak nie można pominąć milczeniem, w odniesieniu
do Syna. Pierwszorzędną rolą słowa greckiego ekpóreusis, stosowanego do
wyrażania więzów między Osobami Trójcy Świętej już w tekstach biblijnych,
jest charakteryzowanie relacji między Ojcem a Duchem Świętym jako Osobami.
Oznacza to wyraźne sprecyzowanie specyfiki tej relacji oraz opisanie Osób,
które są łączone.
Istnieje ograniczona możliwość stosowania tego terminu do mówienia o
jakimś swoistym współudziale Syna w pochodzeniu Ducha Świętego. Natomiast
całkiem niewłaściwe jest stosowanie tego słowa dla kreślenia „linii
Chrystusowej” (do nazywania więzi między Ojcem i Synem) 424, aczkolwiek, jak
to zostało wykazane wcześniej, wielu teologów stosuje tę nawę również
odnośnie do rodzenia Syna. Polskie słowo pochodzenie i łacińskie procedere
mogą być użyte jako nazwy obu powiązań: Ojca z Duchem i Ojca z Synem. O
dwóch pochodzeniach jest mowa nawet w powszechnym nauczaniu Kościoła.
Nie wolno jednak używać jako wspólnej nazwy greckiego słowa ekpóreusis.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że w kontekście Tradycji wschodniej taka
sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna. Niemożliwe jest dokładne
sprecyzowanie owego greckiego terminu, podobnie jak nie jest łatwą sprawą
sprecyzowanie innych słów dotyczących Osób Boskich. Wszystkie stosowane w
teologii terminy są relatywne, to znaczy wyjaśniają się wzajemnie w kontekście
całości i nie mogą być zrozumiałe, nie mogą być definiowane, nie mogą być
brane pod uwagę bez pozostałych słów. Trzeba jednak przyjąć za Tradycją
wschodnią, że pochodzenie Ducha Świętego nie jest przede wszystkim
informacją o pierwszej przyczynie, ani nawet informacją o czynie Ojca, lecz
informacją o personalnych właściwościach trzeciej Osoby. Właściwość ta –
ekpóreusis, należna jest Duchowi Świętemu tak, jak niezrodzenie jest należne
Ojcu a zrodzenie jest istotną cechą Syna425. Jeżeli więź między Ojcem i Synem,
czyli rodzenie, opatrujemy również terminem pochodzenie, to wtedy trzeba
znaleźć jakieś inne słowa na odróżnienie specyfiki trzeciej Osoby Bożej
(tchnienie). W Tradycji wschodniej inne słowo jest niepotrzebne, gdyż termin
pochodzenie odnosi się tam tylko do trzeciej Osoby i posiada treść wyraźnie inną
od treści zawierającej się w słowie rodzenie.
W teologii zachodniej jest mowa o relacji między Ojcem i Synem a Duchem
Świętym, która powstaje na fundamencie pochodzenia i która posiada dwie
424
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 202.
425
Por. tamże, s. 448.
65
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
odmiany. Wyróżnione zostało mianowicie tchnienie czynne, jako czyn Osób
Boskich: Ojca i Syna razem oraz tchnienie bierne jako przyjmowanie tego
działania przez Ducha Świętego. Tymczasem słowo ekpóreusis posiada zupełnie
inne znaczenie i nie może być tłumaczone przez słowo tchnienie.
Greckie słowo ekpóreusis posiada swoje własne pole semantyczne. Może
ono informować po prostu o tym, jaka jest przyczyna, punkt początkowy, czyli
skąd jest Duch Święty. Może jednak oznaczać również czyn Trzeciej Osoby:
wydobywanie się z Ojca lub przychodzenie do nas (termin ten posiada w
odniesieniu do czynu trzeciej Osoby inny sens na płaszczyźnie historiozbawczej
a inny jako proces wewnętrzny w Bogu). Może oznaczać czyn Ojca, poprzez
który wydobywa On z siebie Trzecią Osobę Boską426. Wszystkie te sensy
funkcjonują w tekstach teologicznych. Nie można tłumaczyć tego słowa słowem
tchnienie. Tchnienie jest czynem Ojca i Syna, a odbierane jest przez Ducha
Świętego. Tymczasem źródłowe słowo greckie uwzględnia jeszcze możliwość
czynnego działania dokonywanego przez Ducha Świętego a przede wszystkim
oznacza Jego istotną, personalną właściwość.
1.2 Ważność terminu έκπόρεσζις w teologii prawosławnej
Słowo ekpóreusis jest to termin techniczny określający jedynie związek
między Osobami Ojca i Ducha Świętego. W Tradycji greckiej określa ono tylko
tyle i nic więcej. Po obu stronach jest tylko jedna Osoba, ponadto Osoba, od
której Duch Święty pochodzi jest źródłem pierwszym, absolutnym, a nie
wtórnym, pośredniczącym.
Z 27 tez Bołotowa, dowiadujemy się, że związek Ducha Świętego z
pozostałymi Osobami, oprócz powyższego słowa oznaczającego pochodzenie,
może być określany również innymi słowami, takimi jak proiesi, eklampei
znaczącymi wychodzi, jaśnieje (teza 2). Duch wychodzi od Ojca przez Syna i
jest promieniowany, czyli okazywany przez Syna (teza 4) 427. Bezokolicznik
proïenai oznacza czyn Ojca, który wydobywa z siebie, wywodzi z siebie, tchnie,
jaśnieje (promieniuje). Podobnie Syn wywodzi z siebie, tchnie, jaśnieje.
Natomiast słowo ekporeuetai posiada sens konkretny, ścisły. Nie może być
pojmowane dowolnie. Zawiera ono w sobie swoisty radykalizm.
X. Pikaza informuje, za O. Clémentem, że w Tradycji wschodniej nadawane
jest temu słowu tylko jedno znaczenie, a mianowicie „pochodzenie od
pierwszego źródła”. Duch Święty pochodzi tylko od jednego źródła –
pierwszego, którym jest Ojciec. Nie można za takie źródło traktować również
Syna. Tylko Ojciec jest przyczyną (causa) w sensie radykalnym. Dlatego w tym
kontekście bez sensu jest mówienie, że Duch Święty pochodzi (ekpóreusis)
również od Syna. Clment – dopuszcza jedynie mówienie o przechodzeniu lub
wychodzeniu (proïenai) Ducha Świętego od Syna, a także o Jego
promieniowaniu od Syna. Zgadza się to dokładnie z tezami Bołotowa.
426
Por. Sul Filioque…, s. 593.
427
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3...s. 230.
66
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ostatecznie można przyjąć, że Duch Święty otrzymuje swoją hipostazę od Ojca,
aczkolwiek przyjmuje ją przez Syna 428.
Clément nawiązuje do Lossky‟ego, który przypomina, że wszelkie nazwy
nadawane Duchowi Świętemu posiadają charakter apofatyczny i powinny być
przezwyciężone za pomocą alegoryzacji. Wskazuje on też, że pochodzenie
dotyczy dwóch płaszczyzn: hipostazy oraz energii, czyli Osoby Ducha Świętego
samej w sobie i Osoby jako działającej w dziejach zbawienia. Hipostaza
pochodzi wyłącznie od Ojca, natomiast energia przechodzi przez Syna 429. Na
płaszczyźnie Trójcy samej w sobie wykluczony zostaje nawet schemat „przez
Syna”, który jednak zostaje dopuszczony na płaszczyźnie zbawczej ekonomii.
Lossky z kolei nawiązuje wyraźnie do swoistej wizji Grzegorza Palamasa,
który podkreślał apofatyzm głosząc, że o wnętrzu Boga niczego nie możemy
powiedzieć. Wszystko, co jest możliwe do poznania i wypowiedzenia odnosi się
jedynie do energii: stworzonych i niestworzonych, ale nie do istoty Boga. O
więzi Syna z Ojcem możemy powiedzieć wiele, tylko z tego powodu, że „Słowo
ciałem się stało i zamieszkało wśród nas”. Wszelka informacja dotyczy zbawczej
ekonomii. Natomiast o Duchu Świętym możemy mówić jedynie na podstawie
wypowiedzi Jezusa oraz z obserwacji działania Jego mocy w świecie. Dlatego,
niezależnie od tego, jaką interpretację Lossky nadaje słowu ekporeuetai, należy
zdecydowanie podkreślić, że według niego słowo to nie posiada tak wyraźnego,
dającego się pojąć i zobrazować znaczenia jak słowo eggenetai. Dlatego
pochodzenie Ducha Świętego nie może być nigdy tak precyzyjnie opisane, jak
rodzenie Syna430. Pochodzenie zawsze pozostanie bardziej apofatyczne, niż
rodzenie.
1.3. Recepcja wschodniego terminu ekpóreusis w teologii zachodniej
Dla zrozumienia zachodniej refleksji nad pochodzeniem Ducha Świętego
trzeba zwrócić uwagę na konieczność odróżnienia warstwy pojęciowej od
ukrywającej się za nią realności. Pomimo stosowania innych terminów i
związanych z tym nieporozumień językowych wszyscy teologowie zastanawiali
się nad tą samą, jedyną Tajemnicą. Celem badań nie był taki czy inny termin,
lecz realność, która się za nim kryje. Dlatego obecnie teologowie łacińscy
zwracają uwagę na to, że pomimo swej nieoznaczoności, słowo ekpóreusis
wyraża sobą misterium równie mocne jak misterium wyrażane słowem
αββέννεζια (aggenesia). Inna jest natomiast metodologia prowadząca do
odsłonięcia ontycznego sensu tego słowa. Rodzenie odwieczne (czyn Ojca)
zostaje objawione poprzez konkretne wydarzenie, poprzez przyjście Syna na
świat w swym człowieczeństwie; jest to czyn całej Trójcy Świętej. Wielkiej
pomocy można tu oczekiwać od refleksji nad zrodzeniem Jezusa jako człowieka
z Maryi Dziewicy. Natomiast pochodzenie odwieczne (czyn Ojca, także czyn
Ducha) zostaje objawione tylko jako informacja w słowach Jezusa oraz poprzez
428
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s.129. O. Clément, Ne manqons pas aux bienseances pour des querelles de
mots, „Messager” 19 (1971) 179-190, zwłaszcza strony 184-186; tenże, Grégoire de Chypre..., s. 448-454; tenże,
L’Eglise Orthodoxe, Paris 1965, 61-69.
429
Zob. O. Clément, Vladimir Lossky, un théologien de la personne et du Saint Esprit, w: „Messsager” 30-31
(1959) 137-206.
430
Por. V. Lossky, La procession du Saint Esprit dans la doctrine trinitaire orthodoxe, Setor-Paris 1948, s. 36.
67
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przyjście Ducha Świętego niewidzialne (moc, skutek mocy). Mniej wyraźnie jest
określony punkt wyjścia ewentualnej analogii. Samo słowo tchnienie jest już
zdecydowanie mniej nośne od słowa syn, jest zdecydowanie bardziej
apofatyczne, wskazuje na niezgłębioną tajemnicę. Warto się jednak też
zastanowić nad możliwością zbyt dosłownego traktowania Misterium Osób:
pierwszej i drugiej, jako Ojca i Syna. Misterium Boga nie może być wyrażone
ludzkimi słowami. Ostatecznie nie do końca możemy sobie wyobrazić, co
znaczą te słowa wyjęte z ludzkiego słownika rodzinnego w odniesieniu do Osób
Bożych.
Ignacio Ortiz de Urbina, zwracając uwagę na refleksje Grzegorza z Nazjanzu
na temat pochodzenia Ducha Świętego przypomina, że zarówno jedno jak i
drugie pochodzenie trynitarne stanowią ostatecznie niezgłębioną tajemnicę.
Słowa zawsze są jedynie większym lub mniejszym przybliżeniem 431. Słuszna
jest też uwaga Lossky‟ego, że na płaszczyźnie pojęć powyższe terminy posiadają
różny stopień precyzji. Trzeba do tego dodać, że również Objawienie o wiele
więcej i wyraźniej mówi o Jezusie Chrystusie i Jego związkach z Ojcem, niż o
Duchu Świętym.
J. Warzeszak, omawiając Dokument Rady Papieskiej, przedstawia cokolwiek
inną interpretację słowa ekpóreusis. Według niego oznacza ono właśnie
wychodzenie, które O. Clement wiąże ze słowem proïenai. Tekst J 15,26
Dokument watykański tłumaczy poprzez formułę: „który od Ojca wychodzi
(pochodzi)”432. Wynika stąd wniosek, ze Grecy i Łacinnicy mówią ostatecznie to
samo a Ich wzajemne zarzuty mogą być zinterpretowane jako potwierdzenie
słuszności drugiej strony. Grecy walczą o zachowanie monarchii Ojca. Mówią,
że tylko On jest przyczyną pierwszą (αιηα, causa), że słowo pochodzenie tak
właśnie należy rozumieć; natomiast rozumienie tego słowa jako wychodzenie
(wypływanie) jest drugorzędne i w tym sensie może być stosowane również
wobec Syna (przez Syna pochodzi, czyli przepływa). Zarzuty wobec Łacinników
dotyczą tego, że Ich schemat jest zbyt reistyczny, logiczny, że wskazuje tylko na
fundament, na przyczynę, personalizm słowa greckiego polega właśnie na tym,
że odkreśla aktywność, poprzez wskazanie na to, że Duch Święty nie jest bierny
(tchniony), lecz sam działa, sam wychodzi ze swego źródła. Okazuje się, że
można wykorzystać głębię mentalności łacińskiej dla podkreślenia monarchii
Ojca oraz można wykorzystać bogactwo pola semantycznego terminu greckiego
dla wyjaśnienia roli Syna w pochodzeniu Ducha Świętego.
Hans Urs von Balthasar, czyniąc refleksję nad pochodzeniem Ducha
Świętego, wyjaśnia powyższy problem filologiczny mówiąc, że greckie
ekpóreusis, począwszy od św. Atanazego, „definiuje jedynie wyjście z Ur-Sache
(causa, aitía), gdzie Syn sam będąc „spowodowany” (aitión) nie mógł mieć
jakiegokolwiek udziału”433.
Tymczasem tłumaczenie z języka greckiego na język łaciński oznacza
przeskok sensu wąskiego w sens szerszy, co właśnie stało się źródłem wszelkich
nieporozumień między Wschodem a Zachodem. Słowo ekpóreusis nie można
przetłumaczyć po prostu na słowo pochodzenie, czyli po prostu wyjście. Trzeba
je przetłumaczyć ściśle jako „wyjście ze źródła pierwszego”. Natomiast bez tego
431
Por. I. Ortiz de Urbina, El Espíritu Santo en ta teología del siglo IV desde Nicea a Constantinopla, w: El
Concilio..., s. 89.
432
Por .J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 366.
433
G. Marchesi, La cristologia..., s. 417.
68
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
sprecyzowania można słowo pochodzenie (także słowo wychodzenie), rozumiane
w sensie ogólnym, stosować również wobec Syna.
A zatem już z powyższych refleksji można zrozumieć, dlaczego słowo
ekpóreusis ogrywa tak ważną, bardzo ściśle określoną rolę we wschodniej
triadologii434. Jest ono tam wyrażeniem klasycznym, terminem technicznym,
którego nie wolno interpretować i stosować dowolnie. Słuszne jest więc
zdziwienie, które wyraża Y. Congar wobec użycia w greckim tekście Unii
Brzeskiej z 1596 roku czasownika ekporeuesthai dla przetłumaczenie
łacińskiego procedere. Można było w ten sposób odnieść wrażenie, ze idea
grecka pochodzenia Ducha Świętego tylko od Ojca jako absolutnie pierwszego
początku została przeniesiona również na Syna. W tym kontekście Congar
dopowida, że „tekst św. Maksyma, który leżał u podstaw zgody, był o wiele
bardziej zadowalający. Nie tylko potwierdzał przypisywanie samemu Ojcu, że
jest aitia, przyczyną, ale mówiąc o zależności Ducha Świętego od Syna używał
innego czasownika proïenai435. Okazuje się, że problemy związane ze
stosowaniem i rozumieniem słów istniały w pierwszych wiekach
chrześcijaństwa, istniały w dojrzałych etapach jego wzrostu i istnieją dzisiaj.
Najwyraźniejsze wskazówki odnośnie do rozumienia słowa ekporeusis
pozostawili Ojcowie Kapadoccy. Y. Congar cytuje wypowiedź J.N.D. Kelly, w
której znajdują się wypowiedzi św. Bazylego i św. Grzegorza z Nyssy.
Wypowiedź ta nie jest całkiem jasna, ale można z niej wiele wywnioskować.
Niejasne jest, np. stwierdzenie „misja, czyli pochodzenie”. Nie wiadomo, czy
chodzi tu o dwie odrębne rzeczywistości, czy o jedną rzeczywistość dwojako
nazywaną. Misja w jakiś sposób jest pochodzeniem, jest jego odzwierciedleniem
w historii. W sensie ścisłym jednak nim nie jest, gdyż pochodzenie jako takie
dotyczy sfery życia wewnątrz Boga. Duch Święty w żaden sposób nie pochodzi
od Jezusa jako człowieka. Jest jedynie przez Niego posyłany w strukturze
dziejów zbawienia. Porównując natomiast wypowiedzi dwóch wymienionych
wyżej Ojców można dostrzec, że słowo ekpóreusis ściśle wiąże się z „mocą
uświęcającą czy uświęcania”, którą posiada Duch Święty jako trzecia Osoba w
Bogu, która działa w historii ludzkości436.
1.4. Biblijna interpretacja pochodzenia Ducha Świętego
Słowo ekpóreusis informuje o cechach kształtujących trzecią Osobę Trójcy.
Terminu tego używał Sobór w Chalcedonie, gdy mowa była o orzeczeniach
Soboru Konstantynopolitańskiego I. W orzeczeniach tych zaproponowano nową
interpretację tekstu biblijnego. Tekst soborowy nie wskazuje już na czynność,
którą określa czasownik έκπορεύεζηται (ekporeuesthai) i który można w świetle
J 15,26 zinterpretować jako przychodzący (do ludzi), ale wskazuje na to, kim
Duch Święty jest w trynitarnym życiu wnętrza Boga. Jest On pochodzącym
(έκπορεσομενον). W IV wieku następuje wyraźne przesunięcie akcentów,
przejście z płaszczyzny ekonomicznej mówiącej o działaniach zbawczych na
płaszczyznę immanentną, informującą o właściwościach bytowych Osób
Bożych437.
434
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 65.
Por. tamże, s. 222
436
Por. tamże, s.55.
437
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 367.
435
69
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Wyrażenie έκπορεσόμενον stało się klasyczne we wschodniej triadologii
wtedy, gdy rozpoczęto poważne refleksje nad właściwością hipostatyczną
trzeciej Osoby. Tradycja wschodnia podejmuje refleksję metafizyczną w ramach
Trójcy immanentnej, wychodząc od słowa posiadającego wydźwięk
personalistyczny. Dlatego też jest również zdecydowanie personalistyczna, w
odróżnieniu od Tradycji zachodniej, która jest raczej substancjalistyczna, to
znaczy zajmuje się bardziej naturą niż Osobami. W takim sensie słowo
pochodzenie (procedere) było i jest stosowane również w teologii zachodniej. W
takim sensie używał go między innymi św. Tomasz z Akwinu 438. Słowo
pochodzi należy u Tomasza rozumieć raczej w sensie „bycia uczynionym,
sprawianym”. Właściwym słowem odpowiadającym takiemu znaczeniu po
stronie greckiej nie byłoby ekpóreusis, lecz προαολε (probole), które posiada
znaczenie bardziej bierne, informując o tym, że Duch Święty jest sprawiany.
Otóż, w Tradycji zachodniej Duch Święty nie wychodzi od Ojca, lecz jest przez
Niego sprawiany. Idea ta została wyrażona poprzez słowo tchnienie, które
związane jest z dwoma relacjami, a mianowicie z tchnieniem czynnym i
tchnieniem biernym, które raczej wykluczają czynne zaangażowania Ducha
Świętego w procesie pochodzenia. Tymczasem tekst J 15,26 pozwala na
przypisywanie Duchowi Świętemu, w procesie trynitarnego pochodzenia, roli
czynnej (ekporeuetai: 3 os. l. p. czasownika ekporeuomai)439.
Aczkolwiek słowo ekporeusis bywa najczęściej tłumaczone na język polski
jako pochodzenie, to jednakże coraz bardziej teologowie zachodni zdają sobie
sprawę z tego, że w odróżnieniu od słowa polskiego pochodzenie, czy
łacińskiego procedere, którego obszar znaczeniowy jest bardzo szeroki,
nieokreślony, słowo greckie posiada znaczenie bardzo konkretne, jednoznaczne.
Określa ono relację pomiędzy dwoma obiektami lub osobami, której początkiem
jest dokładnie jeden byt, jedno źródło, jedna osoba lub jedna rzecz. Ojciec jest
przyczyną bez przyczyny, z której pochodzi Duch Święty. Trzeba jednak
przyznać, że sam tekst J 15,26 nie sugeruje jeszcze bogatej interpretacji
personalistycznej, bogactwa cech personalnych trzeciej Osoby, jakie w tym
słowie dostrzeżono na Wschodzie w wiekach późniejszych. Tekst biblijny raczej
ogranicza się do wskazania Ojca, jako na przyczynę ostateczną trzeciej Osoby440.
M.A. Chevalier przyjmuje rozumienie J 15,26 w sensie „przyjść do kogoś od
kogoś”. Wskazywałoby to na aktywność trzeciej Osoby: wychodzenie i
przychodzenie. Jednakże precyzyjna interpertacja słowa ekpóreusis nie jest łatwa
gdyż Jan używa tego słowa jeszcze tylko raz jeden, w tekście J 5,29 –
έκπορεύεζηται (ekporeuesthai). Poza tym używa on synonimu: exerchestai,
który dotyczy wyraźnie sytuacji przychodzenia – albo Ducha Świętego, albo
Syna od Ojca, do ludzi. Stąd właśnie można dojść do wniosku, że trzeba
interpretować J 15,26 aktywnie. Wynika stąd, że w odniesieniu do Ducha
Świętego należy mówić nie tylko o tchnieniu lub wysłaniu, lecz również o Jego
aktywnym działaniu 441. Duch Święty nie tylko jest tchniony przez Ojca (i Syna),
nie tylko jest tchniony w ludzi, ale sam wychodzi od Ojca (i Syna) i przychodzi
do ludzi. Podobnie mówi Y. Congar w tedy, gdy dokonuje egzegezy tego tekstu i
438
Por. tamże, s.62.
Zob. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 62 i n.
440
Por. Sul Filioque..., s. 593.
439
441
Por. M. A. Chevallier, La procedencia del Espiritu Santo. Vision del „Filioque” desde el Nuevo tetamento,
W: El Concilio…, 53-73, s. 60.
70
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
zauważa, ze słowo to zostało w nim użyte jako czasownik w czasie
teraźniejszym, który w kontekście jest traktowany jako futurum instans
έκπορεσόμενον (ekporeuomenon – przychodzący), czyli ten, który przyjdzie.
Najpierw interpretuje słowo w sensie ogólnym jako przejście brodu,
przeprowadzanie przez bród, wychodzenie z (J 5,29: wychodzenie z grobu),
wypływanie z, a następnie zauważa „pewien odcień odniesienia do podmiotu
czynności: Duch Święty wychodzi jakby sam od Ojca”. Czyni to jednak bardzo
ostrożnie. Sądzi on, że Tradycja wschodnia interpretuje tekst J 15,26 zbyt
radykalnie. Przykładowo stwierdził, że teolog prawosławny V. Rodzianko
przesadnie uwypuklił w nim „wątek wolności działania” 442.
Zasadnicza linia teologiczna przyjmuje dość wyraźne kryteria związane ze
stosowaniem terminów, ograniczając znaczenie greckiego słowa ekpóreusis
tylko do Osoby Ojca i do osoby Ducha Świętego. Tym niemniej istnieją w
historii teologii próby dosłownego transponowania z języka greckiego na łacinę i
odwrotnie. Istnieją teksty greckie mówiące o ekpóreusis Ducha Świętego od
Ojca i Syna jako jednej zasady. Oznacza to nadawanie temu słowu, a w
konsekwencji
całemu
schematowi
pneumatologicznemu
sensu
443
substancjalnego . Takie stosowanie słowa ekpóreusis wyznacza Sobór
Konstantynopolitański I, który dokonał przejścia z płaszczyzny ekonomicznej na
immanentną, dokonując najpierw drobnej zmiany w interpretacji samego tekstu J
15,26. Zamiast „ek” wstawiono „para”. Pierwsze informuje o miejscu z którego
Duch Święty „wychodzi” Miejscem tym jest jedynie Ojciec. Natomiast drugie
(„para”, a tym bardziej „dia”) wskazuje bardziej na proces przejścia i może być
stosowane również do Syna, od którego Duch Święty „przychodzi”. Spokojnie
można powiedzieć, że Duch Święty przychodzi do nas od („para”) Ojca i Syna.
Nie można natomiast powiedzieć, że wychodzi od („ek”) Ojca i Syna. Jednakże
jednoczesne zainteresowanie płaszczyzną boskiej immanencji automatycznie
otworzyło bramę do późniejszej interpretacji tego tekstu w sensie Filioque444.
Nic dziwnego, że bezpośrednio po Soborze Konstantynopolitańskim I pojawiła
się formuła Ojców Kapadockich zawierająca: „ek tou Patros” i ”dia tou Hiou”.
Jest ona poprawna, gdyż „dia” może być stosowane zarówno w odniesieniu do
Ojca, jak i w odniesieniu do Syna 445.
Kontrowersja rozpoczęła się właściwie dopiero wtedy, gdy łacińskie
Filioque przetłumaczono na język grecki jako „ek tou Patros kai tou Hiou
ekporeuetai”. Zastrzeżenie dotyczyło nie tylko nieuprawnionego zastosowania
ekporeuetai również do Syna, lecz także traktowania Ojca i Syna jako jednego
wspólnego źródło pochodzenia Ducha Świętego. Na takie traktowanie
wskazywało użycie w przetłumaczonej formule słowa ek. Tymczasem w tekście
greckim powinno być użyte raczej słowo para. Duch Święty w schemacie
łacińskim nie ”wychodzi od Ojca i Syna” (ek), lecz „idzie od” (para) i
przychodzi do nas od Nich Obu. Ściśle rzecz biorąc, schemat zachodni nic nie
mówi o aktywności Ducha Świętego. Nie dotyczy on ekonomii, mówi jedynie o
jej odbiciu wewnątrz Trójcy. Jest to jednak odbicie adekwatne. Przechodząc do
wnętrza Trójcy schemat łaciński obejmuje w immanencji dokładnie to, co
442
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s 65.71; Y. Congar, Wierzę w Ducha Świętego, t. 1, Duch Święty w
„ekonomii”. Objawienie i doświadczenie Ducha, Warszawa 1995.
443
Por. S. Virgulin, La problematica..., s. 114.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 129.
445
Por. tamże, s. 131.
444
71
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
znajduje się w strukturze działań zbawczych, jest dokładnym odzwierciedleniem
wewnątrztrynitarnym historiozbawczego posyłania Ducha Świętego przez
Jezusa. Oba powiązania, z Ojcem i z Jezusem, są w schemacie łacińskim
określane jednym słowem pochodzenie, ale już nie w sensie ekporeuetai, lecz w
sensie proienai.
W sumie, różnice między nurtem wschodnim i zachodnim powinny być
rozpatrywane wielorako, w całym zestawie przeróżnych splotów płaszczyzn
lingwistycznych i bytowych. Jeżeli niektórzy teologowie z jednej i drugiej
Tradycji zajmują się tylko refleksją ekonomiczną, to należałoby sprawdzić, jakie
terminy stosują. Podobnie trzeba porównać refleksje tych, którzy koncentrują się
jedynie na płaszczyźnie immanencji. Wreszcie, po trzecie, należy zwrócić uwagę
też na to, jakich wyrażeń używają ci teologowie, którzy zajmują się jednocześnie
ekonomią i immanencją.
Dochodzimy do wniosku, że schemat zachodni odpowiada w jakiś sposób
tendencjom, które pojawiły się już na Soborze Konstantynopolitańskim I, który
już, podobnie jak później Maksym Wyznawca, wyraźnie kierował uwagę ku
boskości trzeciej hipostazy. Z tego powodu Maksym uważał, że Filioque wolno
przetłumaczyć zastosowaniem terminu ekpóreusis, lecz nie jako czasownika
(ekporeuetai) a w formie imiesłowu (ekporeuomenon)446. Taka zmiana
filologiczna odpowiada przejściu refleksji z ekonomii do immanencji, z opisu
działania zbawczego do opisu substancjalnego. Pomimo tych wyjaśnień wydaje
się, że zarówno jeden jak i drugi opis nie do końca uwzględnia problemu
właściwości poszczególnych Osób. Trzeba jakiegoś trzeciego ujęcia –
personalistycznego, które powinno obejmować obie płaszczyzny.
W teologii późniejszej bizantyńskiej, zwłaszcza u Jana z Damaszku pojawia
się podobna idea. Stosuje on schemat Ojców Kapadockich: „od Ojca przez
Syna”, ale w taki sposób, że nie wskazuje raczej na cechy personalne Ducha
Świętego, lecz na Jego współistotność odnośnie do natury z Ojcem (i Synem).
Sądził on, że na taką interpretację wskazuje forma ekporeuomenon447. Jan z
Damaszku wyraźnie przy tym podkreśla, że Ojciec jest jedynym źródłem.
Kontynuuje w ten sposób linię św. Cyryla z Aleksandrii 448. Warto tu
przypomnieć, że Cyryl nigdy nie używał ekporeuetai w odniesieniu do związku
Ducha z Synem, chociaż używał tego słowa w odniesieniu do więzi między
Synem a Ojcem. Stosował też inny termin: proïenai, dla „obu pochodzeń”. W
sumie podkreślał równość substancjalną Osób z jednoczesnym silnym
akcentowaniem Ojca jako pierwszego, jedynego źródła Trójcy 449. Y. Congar
stwierdzając ten fakt mówi, że Jan z Damaszku, pomimo tego, że przyjął
substancjalny model pochodzenia, w którym jednoznacznie wskazywał na Ojca
jako źródło, nie był „filioquistą” ani też nie był „monopatrystą”450.
Wielki Słownik Grecko – Polski Nowego Testamentu nie uwzględnia
wszystkich możliwych słów, za pomocą których może być tłumaczone greckie
ekpóreusis. W Słowniku zamieszczone jest hasło „έκπορεύομαι”, którego pole
semantyczne jest wyznaczone przez słowa: w stronie czynnej – wychodzić,
wyruszać, lub w stronie biernej – być wywoływanym, być wyprowadzanym 451.
446
Zob. tamże, s. 135.
Zob. tamże, s. 136.
448
Por. tamże, s. 137.
449
Por. Sul Filioque..., .s 593.
450
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 65.
451
Zob. R. Popowski (red.), Wielki słownik grecko – polski Nowego Testamentu, Warszawa 1997, s. 186, n.
1605.
447
72
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Oprócz tych słów w teologii stosowane są też inne słowa określające znaczenie
greckiego ekpóreusis, posiadające sens podobny, bliskoznaczny, tak jak np.
wydobywać się, wywodzić się 452. Y. Congar zwraca uwagę na to, że przede
wszystkim tłumaczy się ono jako wychodzenie, wydobywanie się Ducha
Świętego od Ojca453. J. Warzeszak mówi natomiast o szerszym polu
semantycznym słowa ekpóreusis. Oznacza ono, według niego, że coś wychodzi z
drzwi, wyjeżdża, pochodzi ze swego pierwotnego źródła, tak jak na przykład
rzeka wypływa ze źródła. Znaczenia te wskazują zarówno na czyn Ojca jak i na
czyn Ducha, mianowicie: na otwarcie się Ojca oraz na sposób pochodzenia
Ducha, którego Ojciec wylewa z siebie jak źródło wylewa wodę i tworzy wokół
siebie rozlewisko tworzące początek rzeki. Jednakże jeszcze bardziej
wieloznaczny jest łaciński termin procedere, który tym samym nie jest tak
konkretny, mocny, intensywny, plastyczny jak greckie ekpóreusis. Słowo
procedere posiada znaczenie iść naprzód, niezależnie od tego czy to, od czego
idzie jest pierwotnym źródłem. Warto zwrócić też uwagę na to, że słowo
pochodzenie, podobnie jak jego pierwowzór w języku greckim stosowane jest w
tekstach teologicznych w różny sposób: jako rzeczownik lub czasownik, a także
jako imiesłów, i każda z tych form stosowana jest dla wypowiedzenia innego
aspektu Bożej tajemnicy454.
Słowo ekpóreusis jest używane dla wyrażenia więzi Ducha Świętego z
Ojcem. Ponieważ teologowie zachodni stosują słowo pochodzenie nie tylko w
tym sensie, lecz również wtedy, gdy mówią o więzi między Ojcem a Synem,
dlatego starają się więź między Ojcem a Duchem Świętym w jakiś inny sposób
odróżnić, tak aby nie mylić jednego pochodzenia z drugim. Mówią np., że jest to
„pochodzenie w sensie bardziej ścisłym” 455, albo że jest to „pochodzenie przez
pochodzenie”456. Próby te świadczą o nieprzezwyciężalnych trudnościach w
wypowiadaniu się o tym, co w języku greckim jest wyrażane bardzo precyzyjnie
przez słowo posiadające dokładnie określone znaczenie i jego stosowanie.
Niedopuszczalne jest stosowanie greckiej nazwy ekpóreusis dla określenia
pochodzenia Ducha Świętego od Ojca i Syna 457. Błędem jest pogląd, że słowo
to może być stosowane jako „pochodzenie od Obu jako od jednej zasady i na
skutek jednego tchnienia”458. Błąd ten pojawił się dwojako, mianowicie wtedy,
gdy teologowie zachodni chcieli zastosować termin ekpóreusis do obu
pochodzeń oraz gdy teologowie wschodni, bizantyńscy przekładając tym razem
tekst łaciński na grecki słowo pochodzenie przetłumaczyli na έκπόρεσζις
zamiast zastosować słowo προιέναι459. W ten sposób wmówili teologom
zachodnim owego czasu coś, czego w teologii zachodniej nie było. Teologowie
zachodni rozróżniali dwa istotnie różne pochodzenia: Syna od Ojca i Ducha
Świętego od Ojca i Syna. Ponadto stosowali oni słowo pochodzenie w sensie
potocznym. Wobec tego nie wolno było tłumaczyć słowa procedere na greckie
έκπόρεσζις. Subtelność tę zauważył już św. Augustyn wtedy, gdy mówił o
„fundamentalnym” pochodzeniu (principaliter) Ducha od Ojca. Nieprawidłowe
452
Zob. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s 424.
453
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 1..., s. 98.
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 366.
455
Zob. Tamże, s. 87.
456
Zob. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 97.
457
Por. S. Virgulin, La problematica …s. 114.
458
Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 222.
459
Por. Sul Filioque…, s. 593.594.
454
73
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
jest również stosowanie greckiego słowa έκπόρεσζις dla oznaczenia
pochodzenia Ducha od Syna. Słowo to zawiera w sobie odniesienie tylko do
źródła pierwszego, czyli tylko względem Osoby Ojca.
Rozbieżności pomiędzy Tradycją zachodnią i wschodnią wynikają z innego
słownictwa: z trudności przetłumaczenia greckiego słowa ekporeusis na łacinę.
Wiadomo, że tłumaczenie słowa ekporeusis na łacinę jest nieścisłe460.
Nieporozumienia pomiędzy Wschodem a Zachodem rozpoczęły się w VII
wieku, kiedy to łacińskie „a Patre Filioque” przetłumaczono na język grecki przy
pomocy słowa ekporeuomenon, zamiast przy pomocy słowa proiesi461. Duch
Święty pochodzi (ekporeuomenon) od Ojca według schematu „dia tou Hiou”
(przez Syna), ale nie „kata tou Hiou” (i od Syna); „kata” (ex) zarezerwowane jest
tylko dla Osoby Ojca, zarówno w Tradycji wschodniej jak i w Tradycji
zachodniej 462.
2. Pochodzenie Ducha Świętego od Ojca
Ojcowie Soboru Konstantynopolitańskiego I spowodowali, że ekpóreusis
stało się terminem technicznym dla określenia pochodzenia Ducha Świętego
odwiecznie od Ojca a nie, jak w J 15,26, terminem oznaczającym teraźniejsze,
aktualne przychodzenie Ducha Świętego do nas. Tekst włączający pochodzenie
Ducha Świętego do Credo jest parafrazą J 15,26, a nie dosłownym fragmentem
tekstu biblijnego. Sobór Konstantynopolitański I przyjął nowe sformułowanie po
to, aby zatwierdzić orzeczenie Soboru Nicejskiego I, który mówił, że Duch
pochodzi od Ojca oraz wspólnie z Ojcem i Synem jest adorowany i uwielbiany.
Wyjaśnienie boskości Ducha Świętego było potrzebne z powodu herezji
pneumatomachów. W zasadzie jednak Sobór ten kontynuował „ekonomię
milczenia” podjętą przez Sobór Nicejski I. Tak jak zadaniem poprzedniego
Soboru nie było wyjaśnianie misterium Ducha Świętego, tak zadaniem tego
Soboru nie było wyjaśnianie sposobu uczestnictwa Syna w tchnieniu Ducha
Świętego463. Na Soborze Konstantynopolitańskim I mówiąc, że Duch pochodzi
od Ojca, dokonano zamiany „para” (para tu Patros ekporeuetai) z J 15,26 na
„ek”. „Para” oznacza miejsce, z którego Duch Święty przychodzi po to, aby
rozpocząć swoją misję historyczno zbawczą. Tymczasem poprzez wprowadzenie
„ek” (wraz ze zmianą sensu słowa pochodzenie), zaczęto zwracać uwagę na
odwieczną, wewnętrzna więź Ducha Świętego z Ojcem (ekporeuomenon).
Pozwoliło to mówić w Tradycji zachodniej o analogicznej więzi Syna z Duchem
Świętym. Syn posiada wszystko to, co Ojciec (J 16,15), z wyjątkiem faktu bycia
Ojcem464.
W wieku VII w Bizancjum, wszystkie sformułowania trynitarne
interpretowane już były w sensie nadanym przez pierwsze Sobory. Ten styl
myślenia został później rozpowszechniony w całej Tradycji wschodniej. Jako
regułę dogmatyczną przyjmowano formułę Ojców Kapadockich: Duch Święty
pochodzi od Ojca przez Syna. „Ek” odnosi się odtąd już tylko do Ojca jako
460
Por. J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 366
Zob. tamże, s. 368
462
Por. tamże, s. 371.
463
Por. B. Huculak, Indole..., s. 127.
464
Por. tamże, s. 129
461
74
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przyczyny bez przyczyny465. W całej Tradycji wschodniej słowo ekpóreusis
służyło już odtąd tylko dla opisania odniesienia pochodzenia pomiędzy Ojcem a
Duchem Świętym. Odtąd, gdy mówiono o pochodzeniu Ducha Świętego, to
wiadomo już było, że na pewno odnosiło się to tylko do źródła pierwszego, czyli
do Ojca. Schematycznie ukazywane jest to w formie diagramu jako półprosta,
której początek symbolizuje Ojca jako źródło pozostałych dwóch Osób. Schemat
ten cieszył się uznaniem również w teologii zachodniej 466.
Tradycja wschodnia ze swej strony dopuszcza również refleksję nad
wzajemnym odniesieniem pomiędzy Synem i Duchem Świętym. Ogranicza się
jednak tylko do chrystologicznego wysyłania Ducha, tylko na płaszczyźnie
zbawczej ekonomii. Natomiast wewnątrz Trójcy istnieje tylko jedno źródło
wszystkiego. Radykalne rozdzielenie dwóch schematów, a także dwóch
rodzajów refleksji nad dwiema płaszczyznami bytowania Osób Bożych nastąpiło
u patriarchy Focjusza. Niemożliwość pogodzenia schematów pochodzenia: a
Patre solo i „Filioque” wynikała właśnie z tego, że nie widział on
jakiegokolwiek powiązania między płaszczyzną ekonomii zbawczej i Bożą
immanencją. Z obserwacji działań zbawczych nie można, twierdził Focjusz,
wnioskować czegokolwiek o życiu wewnętrznym Boga467. Taki pogląd głosił w
pierwszej połowie XX wieku Karol Barth, należący do Tradycji zachodniej
Zagadnienie poznawalności Boga Trójjedynego stanowi jednak odrębny temat
do odrębnej refleksji. We współczesnej teologii prawosławnej taką postawę
przyjmuje Lossky i Meyendorff. Natomiast inny z teologów prawosławnych,
Evdokimov, widzi możliwość myślenia dualistycznego: na płaszczyźnie
ekonomii (czasowej) i immanencji (wiecznej). Pozwala na to już Sobór
Konstantynopolitański I. Już Ojcowie tego Soboru spowodowali, że ekpóreusis
stało się terminem technicznym dla określenia pochodzenia Ducha Świętego
odwiecznie od Ojca, a nie tylko, tak jak w J 15,26, terminem oznaczającym
teraźniejsze, aktualne przychodzenie Ducha Świętego do nas.
Evdokimov nie podziela apofatycznego nastawienia, które reprezentują
Palamas i Lossky. Według niego, istnieje porządek hipostatyczny (pochodzenia
personalne) w immanencji Bożej, oraz porządek energetyczny wyrażania się
Boga na zewnątrz. Z drugiej strony zarzuca teologom zachodnim kompletne
zmieszanie dwóch wymienionych płaszczyzn. Palamas te płaszczyzny
radykalnie rozdzielił, natomiast Tradycja zachodnia uczyniła odwrotnie, zlepiła
je. Wydaje się jednak, że cała trudność w tej kwestii polega na tym, że trzeba
jednocześnie widzieć odrębność tych porządków, a jednocześnie Ich wzajemne
powiązanie468. Focjusz, jak i teologowie po nim następujący, wyczuwali rolę
Słowa-Syna w odwiecznym istnieniu Ducha Świętego. Nigdy jednak nie
odnosili do niej czasownika ekporeuomai. Termin ten miał już być zastrzeżony
tylko w odniesieniu do roli Ojca 469. Poglądy Focjusza przyczyniły się do jasnego
uświadomienia sobie tego, że w zachodniej refleksji trynitologicznej zwrócono
baczniejszą uwagę na dokładne precyzowanie pojęć, rzetelne definiowanie,
przyjmowanie ścisłych terminów technicznych. Jednakże na Wschodzie taka
właśnie postawa była coraz bardziej krytykowana, szczególnie po tym, jak św.
Tomasz sprecyzował takie określenia w ramach wielkiego spójnego systemu
465
Por. tamże, s. 132.
Por. A. Torre Queriga, El tema..., s. 139.
467
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 200.
468
Por. Tamże, s. 201.
469
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 45.
466
75
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
teologicznego. Niemniej w polemice o Filioque właśnie teologie wschodni
domagali się przyjęcia ustalonego przez nich, bardzo precyzyjnego sensu słowa
ekpóreusis i zarzucali Łacinnikom wprowadzenie chaosu poprzez stosowanie
słowa processio, mającego sens bardziej ogólny, a więc mniej określony.
Tradycja Wschodnia w J 15, 26 przyjmuje, że Jezus posyła Ducha Świętego,
który uprzednio już pochodzi od Ojca. Pochodzenie nie pojawia się dopiero wraz
z posłaniem Ducha Świętego przez Jezusa. Duch Święty jest odwieczny,
odwiecznie pochodzi od Ojca. Tradycja Zachodnia kieruje natomiast oczy ku
zbawczej ekonomii rozpoczynając od zwrócenia uwagi na misje Syna i Ducha,
które są realizacją pochodzeń trynitarnych wewnątrz struktury czasoprzestrzeni.
Rupert z Deutz w polemice z ortodoksami, wychodząc od takiego właśnie
założenia, dochodzi do wniosku o wspólnym działaniu Syna i Ducha
Świętego470. Inaczej wygląda sytuacja odnośnie do relacji Ducha Świętego z
Jezusem Chrystusem, który jest nie tylko Bogiem, ale i człowiekiem. Chrystus
jest tylko pośrednikiem, jest on intermedium działającym w historii dla
ustanowienia nowych więzów między Ojcem a ludźmi. Fakt posyłania Ducha
Świętego przez Jezusa jest odzwierciedleniem wewnątrztrynitarnego porządku,
w którym Ojciec jest radykalnym źródłem Syna. Wskutek tego Duch posyłany
przez Jezusa nie jest kimś od niego niższym: jest Bogiem. Dlatego więc
teologowie zachodni interpretując J 15,26 widzą w tym tekście przede
wszystkim informację o współistotności Ducha Świętego z Ojcem. Skoro
bowiem Bogiem jest nie tylko Ojciec, ale też Chrystus – Posyłający, to również
Bogiem jest Duch – Posyłany. Tradycja wschodnia głosi, że pochodzenie „a
Patre” jest już wystarczającym świadectwem boskości Ducha 471.
S. Verhovsky (Wierzchowski) w polemice z Filioque dopuszcza stosowanie
w refleksji trynitarnej schematu łacińskiego, jednak pod warunkiem
jednoczesnego przyjęcia schematu Spirituque. Te dwa schematy stosowane
razem powodują umocnienie idei monarchii Ojca. W syntezie tych schematów
Ojciec jest źródłem pierwszym Ducha i Syna 472. Duch Święty – według
Wierzchowskiego – realizuje hipostatycznie pełnię życia Ojca, Jego absolutną i
wieczną aktywność, pełnię Jego Miłości473. Ten prawosławny teolog był
przekonany, że prawdziwym fundamentem formuły „ek mónou tou Patros” jest
wiara we władzę monarchii w Bogu i w charakter trynitarny jako konieczny we
wszystkich relacjach Boskich. Stąd jednak wynika, że formuła powyższa nie
wyklucza, lecz zakłada istotne powiązania wszystkich trzech Osób. Ojciec
rodząc Syna jednocześnie tchnie Ducha Świętego, a fakt ten jeszcze mocniej
podkreśla monarchię Ojca 474.
Wierzchowski wyłamuje się w jakiś sposób z tradycyjnego myślenia
teologów prawosławnych. Ogranicza schemat linearny jedynie dla
symbolicznego ukazania Trójcy ekonomicznej. Uważa jednak, że dla ukazania
Trójcy w Niej samej diagram ten jest niewystarczający, gdyż w immanencji
każda Osoba jest w jakiejś relacji z dwoma pozostałymi, na zasadzie
perychorezy. Dlatego dla Trójcy immanentnej adekwatny jest jedynie diagram
470
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s 500.
Por. tamże, s. 503.
472
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 202.
473
Por. M. S. Verkhovsky, La procession du Saint Esprit d’après la Triadologie Orthodoxe, w: „Russie et
Chrétienté” 3-4 (1950), s. 200.
474
Por. tamże, s. 204.
471
76
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
trójkątny, bowiem wszystkie procesy trynitarne dokonują się we wnętrzu Boga
475
.
Silne podkreślanie monarchii Ojca pozwala na wyraźne ukazanie Jego cech
osobowych. Natomiast uporządkowanie lingwistyczne sprzyja prawidłowemu
rozróżnianiu Osób w jedności natury. W Tradycji wschodniej pochodzenie
Ducha od Boga jednoznacznie i wyraźnie można odczytywać w sensie –
pochodzenie Osoby Ducha Świętego od Osoby Ojca, co bywa podkreślane przez
użycie wyrażenia „παρα ηού Παηζός”476 albo przez wyrażenie „έκ ηού
Παηζός”477. Wyrażenie pierwsze odnosi się do płaszczyzny ekonomii. Informuje
o tym, że Duch Święty przeszedł od Ojca do ludzi. Natomiast wyrażenie drugie
dotyczy wychodzenia Ducha z wnętrza Osoby Ojca. Św. Bazyli, świadom tego i
chcąc umocnić swą wypowiedź dotyczącą Trójcy immanentnej, zastosował inne
słowo: προελθον (proelthon), które oznacza pochodzenie Ducha Świętego „a
Patre” w wewnętrznym życiu Boga478. Słowo ekporeusis zarezerwował
właściwie do ekonomii. W późniejszych wiekach słowo to zmieniło znaczenie w
tym sensie, że było używane do opisu życia Trójcy immanentnej. Zawsze jednak
pozostało wyraźne nastawienie personalistyczne, zawsze słowo to odnoszono
jedynie do osoby Ojca, a nigdy do natury boskiej.
Przedstawiciele Tradycji zachodniej niejednokrotnie wypowiadali się na
temat pochodzenia tylko od Ojca. Zdawali sobie oni sprawę, że Ojciec jest
ostatecznie jedynym źródłem479. W wiekach średnich wschodni sposób
wyrażania pochodzenia Ducha posiadał już schemat Jana Szkota Eriugeny, ale
na ogół w Tradycji zachodniej schemat ten nie cieszył się zbyt wielką
popularnością i w późniejszych wiekach nie został należycie podjęty. W jakiś
sposób nawiązał do niego Hegel, jednak raczej nie w sensie rozwoju schematu
Tradycji wschodniej, lecz bardziej w niezdrowym duchu reprezentowanego
przez Jana Szkota Eriugenę panteizmu480.
Na ogół polemika między Wschodem a Zachodem narastała nie z powodu
przyjęcia innego schematu rozwijania myśli, lecz z powodu językowego chaosu.
W Credo znajduje się sformułowanie „Bóg z Boga” dotyczące Chrystusa, które
informuje o Jego relacji z Ojcem. Sformułowanie to oznacza, że Chrystus jest
Bogiem, ponieważ jest z Ojca, który jest Bogiem. U św. Anzelma znajdziemy
natomiast sformułowanie dotyczące Ducha Świętego: „jest Bogiem z Boga, z
tego Boga, który jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym”. Od razu Anzelm
odrzuca myśl, że Duch Święty jest z siebie samego. Chce powiedzieć, że jest On
z natury boskiej. Pomijając fakt, że takie ujęcie jest niepersonalne i niesie w
sobie niewłaściwości dogmatyczne, trzeba zwrócić uwagę na zamęt w
płaszczyźnie języka. Słowo Bóg w Credo oznacza Osobę Ojca a w
475
Por. tamże, s. 209.
Zob. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 49.
477
Zob. tamże, s. 228.
478
Por. tamże, s. 49.
479
Dowodem tego jest polemika Tertuliana z Prakseaszem i w ogóle sprawa monarchianizmu. Dowodem tego
jest również zainteresowanie kwestią monarchianizmu w teologii zachodniej obecnie. Wymownym tego
przykładem jest licząca 588 stron publikacja: G. Uríbarri Bilbao, SJ, Monarquía y Trinidad. El concepto
teológico „monarchia” en la controversia „monarchiana”, Madrid 1966. Zainteresowanie monarchią Ojca nie
wygasło również w teologii średniowiecznej. Trwa ono w nurcie teologii monastycznej benedyktyńskiej, której
wybitnym reprezentantem jest Rupert z Deutz, w nurcie tomizmu a szczególnie mocno w nurcie teologii
franciszkańskiej. O tym ostatnim zob. J. Warzeszak, Działanie Ducha Świętego w świecie i w Kościele,
Niepokalanów 1992.
480
Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología…, s.220.
476
77
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przytoczonym sformułowaniu św. Anzelma oznacza naturę481. Kwestia
stosowania i rozumienia słowa Bóg stanowi materiał do odrębnego i to dość
obszernego opracowania. W opracowaniu niniejszym uwaga zwracana jest na
słowo pochodzenie i odpowiednio: „procedere” oraz ekpóreusis. W
powiedzeniu: „Duch Święty pochodzi od Boga” (w sensie: od boskości), słowo
pochodzenie posiada znaczenie potoczne. Dlatego dogmatyczna formuła łacińska
„który od Ojca i Syna pochodzi” (sens teologiczny, techniczny) nie jest
równoznaczna z formułą „który od Boga pochodzi” (sens potoczny).
Rupert z Deutz w polemice przeciwko poglądom Focjusza odrzuca jego
formułę „a solo Patre”482. Nie oznacza to jednak, że neguje on monarchię Ojca.
W podobnym duchu wyrażali się też inni reprezentanci Tradycji zachodniej. Już
św. Augustyn, a za nim św. Tomasz z Akwinu, odrzucili to sformułowanie, jako
że nie jest ono całkiem jasne. Wychodzili w refleksjach trynitologicznych od
natury, ale w odróżnieniu od teologów wschodnich, nie traktowali jej (w
teologii) jako bytu prostego, lecz jako byt z istoty relacyjny: istotę Boga
chrześcijańskiego jest relacyjność. Od samego początku, z założenia
przyjmowali oni pierwszeństwo Ojca a zatem źródło „pochodzeń” zawsze
kojarzyli z Ojcem a nie z boskością jako taką483. Właściwie zwalczana była
przez nich tylko radykalna forma schematu wschodniego, a mianowicie
rozumienia pochodzenia w sensie – tylko od Ojca. Całość doktryny Kościoła
Prawosławnego szanowano, a nawet próbowano utożsamić z doktryną Kościoła
Katolickiego. Jednakże próby utożsamienia doktryn z istotnych przyczyn
filologicznych i historycznych nie mogły się powieść 484. Obecnie, już z
założeniem Ich komplementarności, która jednak nie oznacza identyczności,
rozpoczyna się nowa faza refleksji nad monarchią Ojca.
Formuła „a Patre solo” może prowadzić do naruszenia boskiej jedności
poprzez naruszenie identyczności hipostaz i substancji. Dla zachowania
integralności trzeba więc zawsze przypominać o więzi między Ojcem i Synem,
trzeba więc mówić o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca, który jest Ojcem
Syna. Taki pogląd panował w całej Tradycji zachodniej. Pamiętali o tym
również teologowie wschodni. Reprezentatywnym tego przykładem jest Siergiej
Bułgakov485. Bułgakov, podobnie jak większość teologów prawosławnych,
uważał schemat dualistyczny „a Patre” za niewystarczający. Głosił on pogląd, że
byt trynitarny może być rozumiany tylko w schemacie triadycznym. Duch
Święty, co prawda pochodzi od Ojca, ale jest On życiem Ojca i Syna, życiem
Ojca w Synu i Syna w Ojcu. U Bułgakova widać potrzebę mówienia nie tylko o
pochodzeniach (w sensie ścisłym, konkretnie określonym), lecz również w inny
sposób, aby wypowiedzieć całość Objawienia trynitarnego, jak tylko to po
ludzku jest możliwe.
Z drugiej strony teologowie zachodni obecnie wyrażają pogląd, że w nurcie
Ich Tradycji pochodzenie Ducha Świętego od Ojca było zbyt słabo akcentowane.
Niedostatecznie było ono opracowane również przez św. Tomasza z Akwinu i w
całym tomizmie. Prawdą jest, że pochodzenie Syna od Ojca wyraźnie
ukonkretnia się w relacjach: ojcostwo i synostwo, które zostały przez św.
Tomasza wyczerpująco rozpracowane. Niemniej jednak pochodzenie Ducha
481
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 125.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 488.
483
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 288.
484
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 229.
485
Zob. B. Monsegú, Sergio Bulgakof..., s. 64.
482
78
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętego jako owoc (więź personalna) Dwóch Miłujących nie zostało jeszcze
opracowane w należyty sposób, chociażby z tej przyczyny, że kategoria
„miłości” nie jest tak wyraźna jak kategorie: ojcostwo i synostwo486.
Teologowie katoliccy coraz bardziej dochodzą do przekonania, że schemat
grecki pochodzenia Ducha od Ojca, pomimo zbytniej unilateralności pomijającej
kwestię udziału drugiej Osoby Boskiej, posiada wielką wartość sam w sobie i
może przyczynić się do ubogacenia teologii w „Kościele Zachodnim” 487.
Pochodzenie Ducha Świętego w tym schemacie udoskonala w znacznym stopniu
zrozumienie autoobjawienia się Ojca 488.
Ekpóreusis nie jest tylko czymś na zewnątrz Ojca, nie ogranicza się tylko do
ubogacenia rozumienia Trzeciej Osoby Boskiej, lecz z konieczności pozwala
lepiej zrozumieć również Pierwszą Osobę, gdyż dokonuje się to pochodzenie
również w samym Ojcu. Z Ojca przecież rodzi się Syn i pochodzi Duch. W
modelu zachodnim oznacza to po prostu istnienie życia w naturze boskiej, co
wyraża się za pomocą dwóch pochodzeń. W modelu wschodnim pochodzenie
wyznacza określone właściwości obu Osób poprze to pochodzenie
złączonych489.
Ujęcie zachodnie w schemacie tchnienia czynnego nie pozwala zbyt
wyraźnie odczytać personalnych rysów Osoby Ojca jako źródła tego tchnienia.
Natomiast schemat wschodni wyraźnie i jasno dookreśla Osobę Ojca w
kontekście Jego więzi z Duchem Świętym mówiąc, że pochodzenie jest „ex
ipso”, czyli z wnętrza Ojca, z wnętrza Jego substancji, natury, ale też z wnętrza
Jego Osoby. Źródło osobowe to nie tylko coś początkowego, lecz Ktoś
wylewający inną Osobę ze swego wnętrza. Zachodzi tu jakaś analogia z
sytuacją, która dokonuje się w przyrodzie: ze źródła wylewa się woda, która
stanowi istotę tego źródła. Z opisów biblijnych jasno wynika, że Syn jest takim
źródłem personalnym w zbawczej ekonomii. Tymczasem w immanencji Boga z
pewnością również bierze On udział w określaniu substancji Ducha Świętego.
Schemat zachodni mówi o pochodzeniu Ducha z wnętrza Ojca w znaczeniu
substancjalnym i dlatego owo „ex ipso” z łatwością odnosi nie tylko do Ojca, ale
i do Syna („a Filio”) 490. Tradycja wschodnia natomiast informuje o związku
między Osobami a nie o Ich jedności substancjalnej. Jednakże, przechodząc do
płaszczyzny immanentnej, podobnie do tego, co czyni Tradycja zachodnia,
przerzuca schemat personalny charakterystyczny dla działań zbawczych w sferę
opisu metafizycznego. Nie jest do końca pewne, która strona popełniała większe
nadużycie. Schemat łaciński nie pozwala dostrzec monarchii Ojca. Schemat
wschodni przenosi natomiast zbyt pochopnie informacje personalne z ekonomii
w immanencję. Tekst J 15, 26 dotyczy działania zbawczego Osób Bożych, a nie
informuje wprost o Ich powiązaniach metafizycznych. Zauważył to Y. Congar
pisząc, że „nie jest pewne, czy tekst J 15,26 zawiera w sobie ładunek
dogmatyczny, jakiego dopatrywała się w nim grecka teologia” 491.
V. Rodzianko zauważa w Tradycji wschodniej dwa różne nurty.
Przedstawiciele obu nurtów próbują zastanawiać się nad pochodzeniem Ducha
Świętego od Ojca w Bożej immanencji. Jednakże jedni czynią to niejako przy
486
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 289.
Zob. tamże, s. 199.
488
Por. B. Monsegú, Sergio Bulgakof…, s. 65.
489
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina trinitaria..., s. 463.
490
Zob. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 496.497.
491
Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 66.
487
79
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
okazji, bardziej rozwijając schemat ekpóreusis na płaszczyźnie Trójcy
ekonomicznej, a drudzy – zwolennicy poglądów wyrażanych przez Bołotowa –
mocniej zakorzenieni w metafizyce – skłaniają się ku ugodzie ze schematem
łacińskim (Filioque)492. Rodzianko był przekonany, że przed wiekiem VII termin
ekpóreusis nigdy nie był łączony z Synem. Termin ten podkreślał „wolność
personalną Ducha Świętego, który jaśnieje ze Słowa”. O własnych siłach
wychodzi On z Ojca wtedy, gdy Ojciec wypowiada Słowo. Ojciec natomiast,
jako arché tchnie Ducha, będąc jedynym, który czyni spiratio - tę czynność
Ojca, Rodzianko nie nazywa jednak słowem ekpóreusis, lecz słowem
problema493.
Pierwsza Osoba Trójcy Świętej jest ukazana w schemacie greckim zawsze
jako monarchia, czyli jedno jedyne źródło 494. Zadaniem tego schematu nie jest
dokładne wyjaśnienie, na czym owa monarchia polega. Ojcowie greccy mówiąc
o monarchii Ojca posiadali głębokie odczucie tajemnicy. Tak np. Grzegorz z
Nazjanzu głosił, że Ojciec nie „jest początkiem”, lecz jest „bez początku”
(anarchos). Początek w tym ujęciu teologicznym nosi imię Syna a Duch Święty
jest razem z początkiem495.
Monarchizm, to rys hipostatyczny, personalny, pierwszej osoby Bożej
absolutnie nieprzekazywalny. Mocny nacisk kładli na to wszyscy teologowie
wschodni. Okazuje się jednak, że nawet tacy obrońcy schematu wschodniego,
jak Lossky i Clément dopuszczali możliwość mówienia o tym, że również Syn a
nawet Duch Święty może być nazywany źródłem. Zawsze jednak właściwość ta
jest otrzymywana od Ojca, który jest nie jakimś źródłem, ale pierwszym i w tym
sensie jedynym. To właśnie oznacza monarchia Ojca496.
Ojciec ukazany jest jako „monarcha źródłowy” nie tylko w Tradycji
Wschodniej. Jest On ukazany jako początek absolutny również w teologii
zachodniej. Decydującą rolę w takiej właśnie interpretacji schematu Filioque
posiada refleksja na temat wcielenia Słowa. Tak np. w chrystologii Ruperta z
Deutz Ojciec jest źródłem absolutnym wydarzenia wcielenia. Ponieważ
wcielenie jest wydarzeniem na styku Trójcy immanentnej i ekonomicznej,
stanowi ono punkt odniesienia dla wszelkich refleksji wewnątrztrynitarnych oraz
dla refleksji historiozbawczych 497.
W obu Tradycjach Ojciec jest uznawany jako początek absolutny i
pierwszy498, początek bez innego początku, początek bez początku całego
Bóstwa499. Pierwsza Osoba jest fundamentalnym początkiem całej Trójcy
Świętej, jako Źródło (Pege), jako „początek bez innego początku niż On sam:
anarchos”500. W schemacie wschodnim, na linii ekpóreusis jawi się On jako
początek Ducha Świętego nie z tego powodu, że jest Ojcem, gdyż wtedy Duch
Święty niczym by się nie różnił od Syna, lecz jako αρτή (erche), jako Proboleus,
492
Por. V. Rodzianko, The „Filioque”. Dispute and its Importance, w: „The Christian East, New Series” 2
(1953), s. 153 i n.
493
Zob. tenże, „Filioque” in patristic Thought, w: „Studia Patristica” 2 (Texte und Untersuchungen 64), Berlin
1957, s. 301 i n.
494
Por. M. A. Moreno de Vega, Terminología trinitaria Greco-Latina del „Adversus-Praxean” de Tertuliano,
w: „Estudios Trinitarios” XVI (1982) nr 1, s. 112; X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 203.
495
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 53.
Por. tamże, s. 88.
497
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 156.
498
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3,…, s. 82.
499
Por. tamże, s. 238.
500
tamże, s. 162.
496
80
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
jako Ten, który wydobywa z siebie trzecią osobę Boską προαολή (probole)501. W
ten sposób Pierwsza Osoba Trójcy jest przyczyną ostateczną (aitía) pozostałych
Osób502.
Słowo probole wyraża przy tym bardziej aspekt substancjalny więzi między
Ojcem a Duchem, natomiast słowo ekpóreusis wyraża bardziej więź personalną.
Podobnie jak dla pierwszej Osoby jako Ojca charakterystyczny jest proces
rodzenia, tak dla pierwszej Osoby określanej mianem Proboleus
charakterystyczny jest proces pochodzenia zwany ekpóreusis. Dlatego też, w
słowie tym pierwsza Osoba Trójcy Świętej otrzymuje dodatkowe rysy
ubogacające Jej personalność, którą posiada już jako Ojciec. W słowach arche i
probole widoczny jest On jedynie jako substancjalny początek osobowej
oryginalności Syna i Ducha Świętego503. W każdym razie, jawi się On jako
początek całej Trójcy Świętej, początek Boga. W ten sposób podkreślona została
nie tylko charakterystyka personalna Ojca, lecz również Jego tajemniczość. Ten,
którego znamy jako Ojca Jezusa i Ojca naszego, ostatecznie jest początkiem,
który nie daje się pojąć i bliżej określić.
Dialektyka pojawiająca się na płaszczyźnie poznawczej posiada swój
fundament ontologiczny. Nie jest możliwe pełne poznanie pierwszej Osoby.
Niepoznawalność jest jej istotną właściwością. Ojciec jest początkiem
radykalnym, absolutnym, nie tylko znajduje się na początku, ale jest niepojętym
Źródłem wszystkiego, które nie posiada jakiegoś źródła wcześniejszego. W
pewnym sensie to, co filozofia mówi o Bogu w ogóle, teologia chrześcijańska
odnosi w jakiś sposób do pierwszej osoby Trójcy Świętej504. Jest On absolutnie
ukryty w Sobie w swej Bożej immanencji, a jednocześnie jawi się jako początek
ruchu wewnątrztrynitarnego. Oprócz wydarzenia wcielenia, w jeszcze większym
stopniu punktem odniesienia, koniecznym dla poznania Boga chrześcijan,
zarówno w działaniach zbawczych, jak i w tajemnym wnętrzu, jest wydarzenie
śmierci Jezusa na krzyżu. Całą Trójca objawia się tam nie tylko jako Bóg
Odkupiciel, ale też jako Bóg ukryty, nieprzenikniony. Również pierwsza Osoba
może być w wydarzeniu krzyża odkryta jako pełnia Miłości, ale też zakryta, jako
najgłębsza tajemnica505.
W przyczynowym schemacie zachodnim pierwsza Osoba jest ukryta w
tajemniczej symbiozie z Synem, stanowiąc wspólny fundament pochodzenia
Ducha Świętego. Niewiele światła dla poznania Jej cech personalnych wnosi
stwierdzenie, że jest początkiem (αρτή) odkupieńczej kenozy Słowa i
początkiem dzieła zbawienia. Stwierdzenie to odnosi się do Jej więzi z Synem,
która określa pierwszą Osobę jako Ojca. Na uwagę zasługują natomiast próby
łączenia pochodzenia Syna od Ojca z misją Syna. Już teologowie średniowieczni
wyraźnie uświadamiali sobie, że proces zbawczy realizowany przez Jezusa
Chrystusa rozpoczyna się już w łonie majestatu Ojca 506. Ojciec jest źródłem
wszystkiego, jest absolutnym początkiem wszelkiego stworzenia nie z tego
powodu, że jest absolutnym, jedynym początkiem w Trójcy. Jest On przyczyną
sprawczą, wspólną i jedyną, zarówno Syna jak i Ducha.
501
Zob. tamże, s. 150.
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 416.
503
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 108.
504
Por. tenże, Trinidad y Ontología…, s. 224.
505
Por. P. Coda, Dono e abbandono: con Heidegger sulle tracce dell’essere, w: P. Coda, A. Tapken (red.), La
502
Trinità… , s.136; Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología…, s. 204.
506
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 354.
81
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W schemacie greckim pierwsza Osoba jawi się jako źródło żywe i
personalne wszystkiego, a nie tylko jako bezosobowa przyczyna. Nawet u
Dionizego Psudo Areopagity Duch Święty jest traktowany jako Ten, który
uświęca, zwłaszcza w chrzcie i Eucharystii. W tearchii, czyli w monarchicznej
strukturze Boga, Duch prawdy pochodzi od Ojca i w Jego imię Apostołowie
mogą przebaczać grzechy. Razem z Jezusem jest On boskim ziarnem, którego
ostateczne źródło znajduje się w Ojcu 507. W taki sposób ukazuje monarchię Ojca
model tearchiczny Dionizego Pseudo Aeropagity, leżący u podstaw
substancjalnego modelu teologii zachodniej. Model ten posiada jednak wyraźne
związki z płaszczyzną ekonomii. Kwestia powiązania ekonomii z immanencją u
tego wschodniego Teologa zasługuje na osobną uwagę. W ramach swej tearchii
Dionizy mocno podkreśla rolę Ojca; zachowuje tak bardzo uwypuklaną w
Tradycji wschodniej zasadę monarchii trynitarnej. Dionizy jest typowym
przedstawicielem apofatyzmu trynitarnego. Wskazuje on na to, że w
chrześcijaństwie Absolutem, Bogiem samym w sobie, nie jest Bóg po prostu,
lecz Bóg Trójjedyny. Dlatego również Duch Tearchiczny pozostaje w Sobie
samym Transcendentnym i Niedostępnym dla ludzkiego słowa i ludzkiego
poznania. Objawia On w ten paradoksalny sposób prawdę o pierwszej Osobie,
która tym bardziej jest niepoznawalna. W ten sposób Dionizy rozwija ideę św.
Pawła o niepoznawalności Boga.
W kontekście schematu Dionizego staje się sprawą oczywistą, że wszelkie
schematy pochodzenia Ducha Świętego, pozwalając coraz lepiej odczytać
pierwszą Osobę taką, w jaki sposób się nam objawiła, są tylko wskazówką,
nakierowaniem ducha ludzkiego ku Bogu, który jest źródłem niezgłębionym i
niedostępnym dla ludzkiego poznania 508. Linia schematu Pseudo Areopagity
rozwijana była nie tylko przez znanych nam doktorów Kościoła, takich jak św.
Bonawentura, lecz również przez „los alumbrados”, nie do końca
ortodoksyjnych, nieznanych w polskiej pneumatologii, ale zdecydowanie
zasługujących na uwagę mistyków hiszpańskich okresu średniowiecza i
renesansu. Wszyscy oni zdecydowanie ukazują pierwszą Osobę Trójcy jako
zasadę źródłową, jako „pierwsze światło”509. Być może wynika to z tego, że byli
oni pod silnym wpływem platonizmu, i dlatego widoczne jest w Ich myśli to
podobieństwo do schematów teologii wschodniej.
Diagram linearny, charakterystyczny dla Tradycji wschodniej, uwidacznia
głęboką jedność między pierwszą i trzecią Osobą Trójcy. Duch Święty jest
wiernym odbiciem pierwszej Osoby: Boga, który jest Duchem i jest Święty. Całe
pierwsze Przymierze w ten sposób o Nim się wypowiada a gdy mówi o Duchu,
utożsamia Go z Osobą Jahwe. Drugie Przymierze, wskazując na odrębność
osobową Ducha Świętego, charakteryzuje Go w linii rozwijanej w Izraelu. Jako
odrębna Osoba jest On wiernym odbiciem pierwszego źródła. Dlatego też w
zbawczej historii staje się źródłem wszystkiego, a nade wszystko jest sposobem
uobecniania się w świecie pierwszej Osoby Trójcy Świętej, która działa nie tylko
jako Ojciec w Synu – w Jezusie Chrystusie, i nie tylko jako Ojciec rodzący Syna,
lecz również jako Źródło zbawienia ludzi w Duchu Świętym, czyli jako Tchnący
Ducha. Stąd wynika jedność działania Trzech w zbawczej ekonomii. Duch
Święty jest Bogiem w Sobie i posiada w Sobie wszystkie rzeczy stworzone.
507
Por. V. Muñiz Rodríguez, El misterio trinitario en Dionisio Aeropagita y su influencia en la mística española
del siglo de oro, w: „Estudios Trinitarios” XVI (1982) nr 2, s. 188.
508
Por. tamże, s. 189.
509
tamże, s. 201.
82
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ponad wszystkim znajduje się jednak niezmiennie Ojciec, przyczyna, zasada
pierwsza, Źródło. Teologia neo-ortodoksyjna dochodzi do wniosku, że refleksja
nad Wcieleniem nie zatraca idei monarchii Ojca, lecz ją uwydatnia, umacnia 510.
W ten sposób zostaje zachowana myśl Ojców Kapadockich, według której
Ojciec jest absolutnym źródłem boskości (πηβή) w Trójcy, a odpowiednio też w
całym świecie stworzonym511. W płaszczyźnie immanencji jest On źródłem
pochodzenia pozostałych Osób, źródłem życia całej Trójcy Świętej512. Jest On
po prostu Źródłem (αρτή) - takie jest Jego Imię513.
3. Pochodzenie Ducha Świętego – od Ojca przez Syna
Schemat pochodzenia Ducha Świętego od Ojca przez Syna posiada
niewątpliwie swoje korzenie w Piśmie Świętym. Jest On Duchem Ojca (Rz 8,911; 1 Kor 2,14; 2 Kor 3,3.18; Flp 3,3; Rz 8,14), pochodzi od Ojca jako nasz
uświęciciel. Podobnie też mamy dostęp do Ojca przez Ducha Świętego (Ef 2,18;
1 J 1,2-6). Te i inne miejsca biblijne ukazują Ducha Świętego w ścisłym związku
z Ojcem a także ukazują zbawczą funkcję trzeciej Osoby Boskiej. Duch
Uświęciciel posyłany jest przez Jezusa. Szczególnie wyraźnie informuje o tym
kluczowy dla naszego tematu tekst J 15,26. Duch Święty, który od Ojca
pochodzi posyłany jest nam przez Syna.
Pisarze pierwszych wieków koncentrowali uwagę na działaniach Osób
Bożych w zbawczej ekonomii. Nie interesowały Ich zbytnio dywagacje na temat
immanentnej struktury trynitarnej. Tym niemniej wiele sformułowań pierwotnej
teologii chrześcijańskiej jest słusznych również wtedy, gdy są odczytywane w
ten nowy sposób. Typowym przykładem jest formuła „Spiritus a Deo ex Filio”
zastosowana przez Tertuliana w Adversus Praxeam (VIII, 7,42)514. Przejście do
płaszczyzny immanencji powoduje jednak pojawienie się możliwości różnych
interpretacji i budowania różnych schematów dogmatycznych. Cytowana
powyżej formuła może być między innymi rozumiana w takim sensie, że Duch
Święty pochodzi od Ojca i Syna, chociaż w trochę inny sposób. Sformułowanie
„a Deo” podkreśla monarchię Ojca. On jest pierwszym źródłem pochodzenia.
Sformułowanie „ex Filio” oznacza, że wychodzi On od Syna, ale na linii
duchowej, której początkiem jest Ojciec. Dlatego formuła „Spiritus a Deo ex
Filio” może być interpretowana w sensie „od Ojca przez Syna pochodzi”. Ta
druga interpretacja jest bardziej trafna zważywszy na fakt, że Tertulian użył tej
formuły w zdaniu informującym o kolejności Osób w Trójcy. Jest to zagadnienie
wymagające odrębnego opracowania, które jednak ściśle wiąże się z kwestią
pochodzeń trynitarnych. Jeżeli Syn jest ustawiany na drugim miejscu, to nie jest
On uważany za wspólne źródło Ducha Świętego razem z Ojcem. Świadczą o
tym również obrazy poglądowe przyrównujące Trójcę Świętą do wody
wypływającej ze źródła, tworzącej strumyk i rozlewającej się w rzekę.
Tertulian zwracał baczną uwagę na to, aby nie tworzyć schematu
poczwórnego (quaternitas) zamiast troistego (trinitas). Wypowiadając się
510
Por. T. Pavlou FMCIM, Dal mistero della Trinità al. mistero dell’Incarnazione nella teologia neo-ortodossa,
„Gregorianum” 77 (1996) nr 1, s. 35.
511
X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 87.
A. Barrachina Carbonell, Estructura…,s. 492.
513
tamże, s. 489.506.
514
Zob. M. Moreno de Vega, Terminología trinitaria..., s. 114.
512
83
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przeciwko Prakseaszowi zarzucał mu m. in. skonstruowanie schematu
poczwórnego, w którym natura boska byłaby jakby czymś odrębnym od Osób, a
ostatecznie Bogiem byłby tylko Ojciec 515. Tertulian całą swą teologię trynitarną
oparł na idei „monarchii”, która gwarantuje niewidzialną jedność natury w Bogu
oraz na idei „ekonomii”, która rozdziela byt boski na trzy Boże Osoby 516. Tak
więc już u początków Tradycji zachodniej pojawia się schemat: „przez Syna”,
rozwinięty później przez Ojców Kapadockich oraz u Jana Damasceńskiego.
Schemat ten jest przyjmowany zarówno w Tradycji wschodniej, jak i w Tradycji
zachodniej. Oznacza to, że na początku rozwoju Tradycji zachodniej istnieje
myśl rozróżniająca wyraźnie niezmienność immanencji i wielorakość personalną
w ekonomii. Dopiero w późniejszych wiekach pojawiły się coraz wyraźniejsze
próby dokładnego skalkowania schematu ekonomicznego w sferę wnętrza Boga.
Już od początku chrześcijaństwa zachodziła konieczność wykazywania
boskości Ducha Świętego, aczkolwiek początkowo większy wysiłek trzeba było
włożyć w obronę boskości Syna Bożego. Tertulian, mówiąc o kolejności Osób,
wyraźnie informował, że chodziło mu tylko o kolejność logiczną porządkującą,
dla wyodrębnienia różnic personalnych. Co do boskości wszystkie trzy Osoby są
sobie równe. Ponieważ refleksja teologiczna pierwszych wieków dokonywała się
na płaszczyźnie ekonomii. Tertulian, jak i inni teologowie, mówili przede
wszystkim o jedności działania, o jedności skutku tego działania a także, co
podkreślano na pierwszych soborach, o jedności czci okazywanej Im ze strony
ludzi. Później dopiero, już na płaszczyźnie immanencji, zwracano uwagę na
współistotność substancjalną. Sam schemat per Filium jeszcze nie chronił przed
uleganiem herezji subordynacjanizmu. Przykładem tego jest, chociażby Synod w
Ancyrze, który głosił, że Duch jest kimś niższym od Ojca 517. Teologowie
ortodoksyjni zdawali sobie sprawę, że niebezpieczne jest nie tylko przekreślanie
jedności Trójcy w rozważaniach nad Jej strukturą wewnętrzną, ale także
zagubienie Jej jedności w zbawczym działaniu. Traktowanie działania
poszczególnych Osób jako niezależnych jednostek prowadzi do podziałów w
Kościele a także stawia pod znakiem zapytania wartość działania Ducha
Świętego. Jeżeli nie byłby On Bogiem, to Jego działania nie byłyby skuteczne,
nie miałyby zbawczej wartości518.
Sobór Konstantynopolitański I nie neguje, że Syn uczestniczy w relacji
pochodzenia Ducha, ale też o tym uczestnictwie wyraźnie nie informuje, by „nie
stwarzać pozoru subordynacji Ducha Świętego i nie dawać argumentu
ówczesnym heretykom, dla których Duch Święty miałby być pierwszym
stworzeniem Syna”519.
Dla wykazania jedności substancjalnej trzech Osób, czyli dla wykazania
boskości Ducha Świętego św. Atanazy uznał za konieczne podjęcie refleksji nad
Jego związkiem z Synem. Atanazy nie rozpoczął od refleksji nad więzią Ducha
Świętego z Ojcem, aby później zastanawiać się nad ewentualnym związkiem z
Synem. Uczynił odwrotnie. Najpierw zauważył istnienie więzi esencjalnej
Ducha Świętego z Synem a dopiero później wydedukował z tego, że Trzecia
Osoba pochodzi również od Ojca.520. Kolejność postępowania Soboru
515
Por. G. Uríbarri Bilbao, Monarquia..., s. 162 i n.
Por. A. Manrique, La pneumatología..., s. 396.
517
Por. tamże, s. 399.
518
Por. tamże, s. 400.
519
J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 369.
520
Por. B. Huculak, Indole..., s. 130.
516
84
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Konstantynopolitańskiego I jest inna od tej, którą przyjął Atanazy. Myśl tego
Soboru wychodzi od stwierdzenia biblijnego, że Duch pochodzi od Ojca.
Dalszym krokiem jest dokonanie drobnej modyfikacji tekstu J 15,26 z „para”
(para) na „ek” (ek tu Patros ekporeuetai). „Para” wskazuje jedynie na miejsce, z
którego rozpoczyna swój ruch Duch Święty w swojej misji historycznozbawczej. Natomiast „ek” informuje o fakcie rozpoczęcia tego procesu. Tym
samym zmienia się sens słowa pochodzenie. Nie jest już ono rozumiane jako
informacja o pierwszym, ostatecznym, boskim źródle posyłanego do ludzi
Ducha, lecz jako więź odwieczna Ducha Świętego z Ojcem we wnętrzu
substancjalnym Boga (ekporeuomenon). Stąd pojawia się następny krok, a
mianowicie stwierdzenie, że na podstawie tekstu z Pisma Świętego mówiącego,
że Syn posiada wszystko to, co posiada Ojciec (J 16,15), za wyjątkiem tylko
bycia Ojcem, można mówić również o istnieniu analogicznej więzi Syna z
Duchem Świętym. Jako poparcie dla takiego wniosku służy 521.
W Tradycji wschodniej można zauważyć istnienie dwojakich poglądów
dotyczących więzi Ducha Świętego z Synem. Jedni odrzucają w ogóle
sensowność mówienia o takiej więzi, inni ją przyjmują i widzą w tego typu
refleksjach wielki pożytek, ale jednocześnie podkreślając konieczność zwracania
bacznej uwagi na porządek metodologiczny. Istnieją, oprócz ujęcia
psychologicznego (św. Augustyn), dwa podstawowe ujęcia: esencjalne,
statyczne oraz personalistyczne, dynamiczne. Jan z Damaszku, doskonale
znający wielość różnych nurtów pneumatologicznych, dokonał swoistego
rodzaju Ich zwieńczenia. Jego ujęcie można porównać do ogniska soczewki,
które skupia prądy wcześniejsze i samo staje się źródłem wielorakich nowych
interpretacji, które w jakiś sposób są przedłużeniem wcześniejszych, ale już
umocnionych, widzianych w kontekście całości, w kontekście owego
skupiającego w sobie wszystko ogniska soczewki. Kamieniem węgielnym
spajającym wszystko jest u Jana Damasceńskiego idea perychorezy.
W modelu psychologicznym pochodzenie Ducha Świętego „przez Syna” jest
umotywowane tym, że Duch objawia swą przyczynę – Ojca nie tylko sam, lecz
za pośrednictwem Syna. Umysł człowieka może przejść bezpośrednio do Ducha
Świętego, jednak człowiek wierzący przyjmuje informacje o tym, co łączy
pierwszą i trzecią Osobę, jedynie za pośrednictwem Objawienia dokonanego
przez Syna. W modelu substancjalnym Duch Święty spoczywa w Synu podobnie
jak w Ojcu. Wyrażenie „przez Syna” (dia Hiou) utożsamiane jest w tym modelu
z wyrażeniem „od Ojca i Syna” (Filioque). W modelu tym perychoreza jest
rozumiana jako circumincessio, bycie w czymś lub w kimś, przebywanie.
Pochodzenie posiada konotację statyczną, substancjalną, informującą jedynie o
przyczynie lub o jedności natury. Model personalistyczny nakazuje dynamiczną
interpretację wyrażenia „przez Syna”. Perychoreza rozumiana jest w nim jako,
circuminsessio przechodzenie (procesja), przenikanie dynamiczne proces
przenikania. Pochodzenie informuje o sposobie działania Osób wewnątrz Trójcy,
określa Ich właściwości jako Osób.
Historycznie rzecz biorąc, najpierw pojawiło się „dia Hiou” ujmowane w
sensie dynamicznym. Dopiero później pojawiły się w Tradycji zachodniej próby
jego intrepretacji substancjalnej, czyli utożsamianie ze schematem Filioque. W
refleksji aczasowej nad tajemnicą Trójcy można powiedzieć, że formuła „dia
Hiou” jest wyrażeniem dynamicznym perychorezy. Celem przechodzenia Osób,
wzajemnie z Jednej w Drugą jest Ich wzajemne przebywanie w sobie, czyli
521
Por. tamże, s. 129.
85
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
perychoreza (circumincessio). Perychoreza jest „rezultatem” pochodzenia „dia
Hiou”, pochodzenia Ducha Świętego od Ojca przez Syna 522.
Schemat powyższy przyjmowany był przez Ojców Wschodu i Zachodu.
Przykładem jest rozumienie pochodzenia przez św. Bazylego. Jednakże, pomimo
troski o wykazanie boskości Ducha Świętego, Bazyli rozwija swoje refleksje
rozpoczynając nie od natury do Osób, lecz od Osób do Ich jedności. Dlatego też
mówi nie tyle o relacjach pomiędzy Osobami, co raczej o Ich własnych,
nieprzekazywalnych właściwościach. To właśnie różni Tradycję wschodnią od
zachodniej523. Wschodni schemat pochodzenia Ducha Świętego od Ojca przez
Syna przejął Jan Szkot Eriugena, przedstawiciel nurtu platońskiego. Platoński
schemat, z którego korzystali Ojcowie Kościoła pierwszych wieków został przez
nich spersonalizowany. W ten sposób staje się wehikułem niosącym
chrześcijańskie przesłanie. Gdy skończył się czas wielkiej twórczości Trójca
zaczynała zajmować miejsce Absolutu starogreckiej filozofii i była traktowana
jako Byt sam w sobie, zwarty i zamknięty, niepoznawalny. Odezwały się wtedy
tendencje panteizujące. W ten sposób schemat Ojców Kapadockich, „dia tou
Hiou” ponownie w starym stylu myślenia zatraca swój personalny sens, znaczy
już coś innego. Osoby schodzą na drugi plan, zatracają się w realności
jednolitości substancjalnej, genetycznie podstawowej. Również Bóg
przychodzący na świat to nie trzy Osoby, ale boskość, przekaz boskiej natury,
boska immanencja pozbawiona oblicza. Miłość Boża rozlana w świecie nie jest
czynem Osób, ale wychodzi z niepoznawalnych Bożych wnętrzności. Kosmos
staje się w tej sytuacji konieczny po to, aby owa Boża miłość mogła się wyrazić
„na zewnątrz”524. Po tej linii pójdzie później cała plejada teologów i filozofów
panteizujących aż do swoistej kulminacji u Hegla i dwudziestowiecznej teologii
procesu.
Nic dziwnego, że przedstawiciel realizmu, św. Tomasz z Akwinu miał
wobec tego schematu istotne zastrzeżenia. Tomasz nie ustawiał się w opozycji
do idei personalistycznej, biblijnej, reprezentowanej przez schemat wschodni.
Był jednak nieufny wobec tendencji ulegania filozofii platońskiej w jej różnych,
znanych mu przeróbkach. Co prawda, nie przywiązywał takiej wagi, jak w
nurcie teologii wschodniej, do określania charakterystycznych właściwości
Osób, ale silnie podkreślał Ich realne istnienie, Ich różność, ale też Ich realne,
esencjalne istnienie525. Schemat „dia tou Hiou” był przyjmowany przez jego
poprzednika, św. Anzelma, jako owoc uczestniczenia w ekumenicznie
nastawionym Synodzie w Bari. Anzelm jednak nie przyjmował tego schematu w
sensie oryginalnym, wschodnim, lecz w jego interpretacji zachodniej 526.
Anzelm nie posiadał jeszcze tak precyzyjnych terminów trynitarnych, jakie
sformułował później Tomasz (relacje). Kluczowym terminem Anzelma było
słowo pochodzenie. Widział on jasno, że identyczność personalna Osób zależy
od Ich pochodzenia, które dokonywały się jednak w ramach tożsamości istoty i
równości w bóstwie527. Jako przedstawiciel mentalności łacińskiej traktował je
jako odpowiedź na pytanie: skąd pochodzi Duch Święty. Odpowiadał, że
pochodzenie Parakleta od Ojca jest tożsame z byciem od Ojca. Nadawał jednak
522
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 64.
Por. tamże, s. 107.
524
Zob. J. Pikaza, Trinidad y Ontología…,s. 220.
525
Zob. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 148.
526
Por. tamże, s. 123.
527
Por. tamże, s. 125.
523
86
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
przy tym pierwszej Osobie rangę Absolutu. Zwracał uwagę na to, że Ojciec
posiada w sobie całość boskiej substancji. Dlatego Anzelm mógł powiedzieć, że
Duch pochodzi od Boga gdyż pochodzi od Ojca, i odwrotnie. Ostatecznie
pochodzenie Ducha Świętego od Ojca nie ukazuje esencji samego Ducha
Świętego, lecz ukazuje jedynie esencję Ojca 528.
Ponieważ wewnątrz Trójcy Świętej dokonuje się pochodzenie identycznego
od identycznego w sensie absolutnym, dlatego wyrażenie z Credo, odnoszące się
do drugiej Osoby: „Bóg z Boga” należy rozumieć raczej jako równy od
równego, esencja z esencji, a nie jako Osoba z Osoby, Osoba Syna od Ojca. Z
kolei Duch Święty, posyłany od Ojca i Syna, jest w harmonijnej odpowiedniości
z Jego byciem od Ojca i Syna, a ostatecznie, z jego byciem od Ojca i od Syna
wspólnie. Nie ma różnicy między więzią, którą posiada Duch Święty z Ojcem
oraz więzią z Synem, ponieważ pochodzi od Obu. 529.
Anzelm zauważa jednak, w sensie „dia tuo Hiou”, że Duch Święty pochodzi
Od Ojca tak, jak rzeka pochodzi od źródła, czyli jako od swojej zasady
początkowej. Takie porównanie przybliża Anzelma do wschodniego schematu
„a Patre”. Ostatecznie przyjmuje on formułę „Duch Święty pochodzi od Ojca
przez Syna”, dodając wyjaśnienie, że Duch pochodzi nie z boskości Ojca, lecz z
jego ojcostwa, nie przez boskość Syna, lecz przez synostwo, gdyż (zważywszy,
że Syn posiada tę samą boskość, co Ojciec), w przeciwnym razie można by
powiedzieć, że pochodzi od boskości Syna. Fakt, że Duch posiada byt od Syna
nie oznacza, że pochodzi od Syna, lecz tylko od Ojca jako od swej pierwszej
zasady530.
Według Anzelma Duch Święty pochodzi na swój sposób nie z dwóch źródeł,
lecz z jednego źródła w taki sposób, ze pochodzenie Syna nie traci swego
imienia „zrodzenie”. Wskutek tego, pochodzenie określa więź Ducha Świętego z
Ojcem oraz z Synem, a nie tylko Ich wspólną substancją. Dzieje się to
równocześnie, w wiecznej bezczasowości. Duch Święty nie może pochodzić
najpierw od Ojca a następnie od Syna, ani też najpierw od Syna 531. Tak więc, u
Anzelma splatają się schematy: zachodni (Filioque) i wschodni (dia tou Hiou).
Model przyjmowany przez Anzelma dla wyrażenia tajemnicy pochodzenia
Ducha Świętego – źródło, rzeka, jezioro o tej samej wodzie, był krytykowany
przez Abelarda, ponieważ Abelard bardziej niż Anzelm widział potrzebę
zaznaczenia wewnątrzboskiego dynamizmu. Był on bliższy ujęciu wschodniemu
wtedy, gdy mówił, że Duch pochodzi od Ojca jako najgłębszego źródła. Abelard
tylko w zewnętrznym przyjmowaniu schematu wiążącego bezpośrednio Ducha
Świętego z Ojcem wykazywał dość znaczne podobieństwo do św. Anzelma 532.
Obu teologów zachodniego średniowiecza łączy przyjmowanie tego samego
instrumentu, tej samej metody, tego samego schematu, interpretowanego jednak
zupełnie inaczej. Anzelm dostrzega mianowicie w podobieństwach między
Trzema możliwość podkreślenia centralnej roli esencji, jako klucza lektury
uprzywilejowanej dla dojścia do prawdy dotyczącej Filioque. Abelard natomiast,
patrząc na podobieństwo źródeł pochodzenia Ducha Świętego podkreśla słowo
„principaliter” dla scharakteryzowania dynamiki relacji. Pierwszy zwraca uwagę
na „wodę”, drugi podkreśla fakt, że jest ona w ciągłym ruchu, zwraca uwagę nie
528
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 53.
Por. tamże, s. 56.
530
Por. tamże, s. 59.
531
Por. tamże, s. 60.
532
Por. tamże, s. 63.
529
87
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tyle na samą wodę, co na ruch, na proces, który się w niej dokonuje. Dlatego
pierwszeństwo pochodzenia Ducha Świętego od Ojca względem więzi między
Parakletem a Synem jest bardziej wyraźne u Abelarda niż u Anzelma, który
głosił: „Duch nie pochodzi od tego, co sprawia, że Ojciec i Syn są różni, lecz od
esencji boskiej, według której są Oni jednym” 533.
Formuła „de substantia Patris” może być stosowana dla powiedzenia, że Syn
i Duch Święty znajdują w Ojcu Ich początek i są z tej samej substancji (eiusdem
substantiae). Faktycznie jednak formuła ta przez Abelarda stosowana była dla
wyrażenia relacji wewnątrztrynitarnych z jedynym wszakże zastrzeżeniem, żeby
nie mieszać tego określenia z formułą „ex substantia Patris”, ponieważ „ex”
zbytnio kojarzy się z ideą rodzenia534. W ten sposób Abelard dał do zrozumienia,
że mówiąc o pochodzeniu Ducha Świętego „od Ojca przez Syna” myślał raczej o
przychodzeniu Ducha Świętego od Ojca (de) do ludzi, a nie chciał odpowiadać
na pytanie o to, w jaki sposób Duch Święty wychodzi z Ojca (ex). Jego ujęcie
zgadza się z ujęciem wschodnim o tyle, o ile odnosi się do płaszczyzny działań
w zbawczej historii, a nie odnosi się do Bożej immanencji.
Gdy Abelard przechodzi do rozważań nad tajemnicą Trójcy immanentnej,
widać u niego wyraźne tendencje ku Filioque. Z stwierdzenia, że Duch Święty
pochodzi, w sensie właściwym, od Ojca (proprie tamen a Patre) łatwo można
wywieść powiedzenie: „proprie seu principaliter”, które służy dla obrony
Filioque. Zachowana jest jednak, wyraźnie wyartykułowana Boża „taxis”, czyli
szczególna relacja między Ojcem a Duchem Świętym535.
Taką interpretację zresztą uznawał również św. Tomasz z Akwinu.
Pochodzenie per Filium jest w tym ujęciu rozumiane jako przyjmowanie bytu
Bożego przez Ducha Świętego od Syna536. Jest to przeniesienie zagadnienia z
płaszczyzny personalnej na płaszczyznę refleksji nad substancją. W tej
płaszczyźnie pochodzenie Ducha od Ojca przez Syna określane jest w języku
greckim słowem προιέναι537, które może też odnosić się do pochodzenia Syna od
Ojca za pomocą „rodzenia”. Przeniesienie zagadnienia na płaszczyznę
substancjalną, pozwoliło pochodzenie Ducha „przez Syna” podciągnąć na
Soborze Florenckim pod sens Filioque538. W ten sposób jednak zostało zatracone
dostrzeganie oryginalności schematu greckiego, który interpretował „δία ηού
Υίοσ” na płaszczyźnie refleksji międzyosobowej.
W języku łacińskim wyrażenie greckie „δία ηού Υίοσ” tłumaczone jest
słowami per Filium. Formuła ta w Tradycji zachodniej jest inaczej rozumiana
niż w Tradycji wschodniej. Myślenie kategoriami substancji przybliża tę formułę
a nawet utożsamia ją z schematem Filioque rozumianym w sensie „tanquam ab
uno principio”. Tak rozumiano ją na Zachodzie w wieku V, gdy zapoznano się
po raz pierwszy z orzeczeniami Soboru Konstantynopolitańskiego I. Tak samo
pojmowano ją później, w czasie prób pojednania ze Wschodem na Soborze
Florenckim.
Wydawało się, że wszyscy w gruncie rzeczy myślą identycznie tak samo, a
tylko inaczej swą wiarę wypowiadają 539. Okazuje się jednak, że ci, którzy
przyjęli kategorie personalistyczne wyznaczone przez greckie słowo ekpóreusis,
533
Por. tamże, s. 64.
Por. Anzelm, Proslogion 9, 205, 11-16, za. S. P. Bonanni, Il „Filioque”, s. 71.
535
Por. tamże, s. 73.
536
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 499.
537
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 75.
538
Por. tamże, s. 101.
539
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 496; Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 148.
534
88
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
stali dalej na swoim skrajnie przeciwnym stanowisku, traktując formułę per
Filium jako niewiele znaczący dodatek. Trzeba zbadać, czy w nurcie wschodnim
słowo ekpóreusis było uznawane za właściwe dla schematu „dia tou Hiou”, czy
raczej tę ewentualność odrzucano, a stosowano inne słowo, a mianowicie
proïenai. Przykładem tej drugiej postawy jest zdecydowany przeciwnik
łacińskiego Filioque, V. Lossky. Według niego Duch Święty nie „pochodzi
przez Syna”, lecz „jaśnieje” przez Syna. Schemat „dia tuo Hiou” dotyczy
pochodzenia w sensie szerszym, nie w sensie nadawanym przez słowo
ekpóreusis, lecz w porządku manifestacji naturalnej. Ponadto schemat ten nie ni
służy, według Lossky‟ego, do wyjaśniania więzi między Duchem Świętym a
Ojcem, lecz do wyjaśniania sposobu udzielania się trzeciej Osoby ludziom. W
zasadzie więc schemat ten przez teologów wschodnich odnoszony jest tylko do
zbawczej ekonomii nie do refleksji wewnętrztrynitarnej 540.
Św. Tomasz z Akwinu traktował formułę per Filium jedynie jako sposób
wypowiedzenia logicznej kolejności Osób w Trójcy Świętej. Teologowie
wschodni natomiast, o ile ją uznają, widzą w niej możliwość jeszcze
mocniejszego podkreślenia monarchii Ojca. Schemat linearny symbolicznie
tylko ukazuje trzecią Osobę jako późniejszą od drugiej. W rzeczywistości Ojciec
tchnie Ducha Świętego równocześnie z rodzeniem Syna. Jest to właściwie jeden
wspólny akt, jedna czynność – czynność Ojca. Formuła „przez Syna” może być
rozumiana, że Duch Święty jest tchniony „w Synu”, czyli w akcie zrodzenia
Syna541.
Sformułowanie „który od Ojca przez Syna pochodzi” posiada swoje podłoże
w tekstach biblijnych i w zasadzie posiada swoje określone znaczenie w ramach
zbawczej ekonomii. W pierwszych wiekach koncentrowano się tylko na
ekonomii, choć refleksje teologów tamtego okresu są słuszne również na
płaszczyźnie immanencji. Później nastąpiło przejście refleksji wyraźnie na
płaszczyznę życia wewnętrznego w Bogu. Tradycja zachodnia przyjmowała
komplementarność; wszystko to, co było mówione o Trójcy samej w sobie,
miało być analogicznym odbiciem działalności zbawczej Osób. W immanencji
przyjęto ostatecznie schemat Filioque, uznając z całą oczywistością ważność
schematu per Filium na płaszczyźnie działania zbawczego, gdzie jednak
odnoszono go do działań Jezusa jako człowieka. Refleksja zachodnia
koncentrowała się na dwoistości natur w Chrystusie, również trynitologia była
rozwijana w kontekście substancjalnym. Tymczasem Tradycja wschodnia
koncentrowała się na osobie Chrystusa – to, co czynił Chrystus jako człowiek,
było odnoszone również do Jego sytuacji wewnątrz Trójcy.
Formuła per Filium posiada szczególne znaczenie w kontekście działań Osób
Bożych ad extra. W stworzeniu świata bierze udział Słowo, które działa mocą
Ducha. Duch kształtuje człowieka na obraz Syna Bożego. Następnie Duch
Święty uświęca człowieka jako posłany przez Jezusa. Wszystko, co Duch Święty
posiada i co daje ludziom, otrzymuje od Syna (para tou Logou)542. Również
struktura działania Ducha Świętego w Kościele wykazuje cechy zgodne z
formułą per Filium543. Do tej pory jednak teologowie zachodni, poczynając od
odnowiciela pneumatologii, Möhlera, aż do czasów najnowszych, nawet tej
miary, co Heribert Mühlen i Bruno Forte, mówiąc o Kościele jako obrazie
540
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 102.
Por. C. Granado, El Espíritu Santo…, s. 77; A. Barrachina Carbonell, Estructura…, s. 487.488.
542
Zob. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 44.
543
Zob. N. Silanes, La Iglesia de la Trinidad, Salamanca 1981, s. 110.
541
89
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Trójcy Świętej, odnoszą się jedynie do schematu Filioque, pomijając zupełnie
schemat wschodni ekpóreusis a nawet bardziej nam znany schemat „dia tou
Hiou”544. Teologowie prawosławni zwracali uwagę, że nawet na Soborze
Watykańskim II refleksje nad związkiem między Kościołem a Trójcą Świętą nie
skierowały oczu Ojców soborowych na trynitarny schemat wschodni. B.
Bobrinskoj, tuż po zakończeniu Vaticanum II, napisał artykuł o podwójnym
działaniu Ojca w świecie i w Kościele: poprzez Słowo i poprzez Tchnienie, czyli
Syna i Ducha, dwie dłonie Ojca (św. Ireneusz). Ukazany został związek
pomiędzy schematem pochodzeń w Trójcy, a schematem działań Syna i Ducha
w Kościele 545.
Obecnie eklezjologia prawosławna jest już przez teologów katolickich dość
dobrze znana. Brak jednak poważnych studiów nad tym, w jaki sposób
eklezjologia ta wynika ze wschodniego schematu ekpóreusis. W eklezjologii
katolickiej ekumenicznym łącznikiem może być misjologia (jako część
dogmatyki), powiązana z silnie rozwiniętą refleksją nad działaniem łaski poza
strukturą widzialną Kościoła Katolickiego. Podjęcie badań nad wschodnim
schematem ekporeusis może przyczynić się jeszcze bardziej do rozwoju
misjologii, a jednocześnie zrozumieć eklezjologię prawosławną, aby w końcu
utworzyć jakiś spójny obraz, ujmujący różne Tradycje, a w nich różne dziedziny
traktowane dotąd odrębnie546. Trzeba zaznaczyć, że studia na ten temat były
prowadzone przez teologów prawosławnych na Zachodzie Europy już przez
Soborem Watykańskim II547. Na osobną uwagę zasługują badania nad
prawosławnymi, wschodnimi korzeniami protestanckiego, a później i
katolickiego ruchu charyzmatycznego. Interesujące są nie tylko fakty
historyczne, ale przede wszystkim podstawy teologiczne 548. Duch Święty jest nie
tylko Twórcą Kościoła i dawcą charyzmatów, lecz dawcą i ożywicielem
wszystkiego549. Wszystkie pneumatologiczne aspekty eklezjologii powinny być
rozpatrywane w świetle schematu ekporeusis, ubogaconego przez schemat „dia
tou Hiou” w tym celu, aby przezwyciężyć panujący w eklezjologii zachodniej
chrystomonizm i filioquizm550. Na ten temat niejednokrotnie zabierał głos polski
teolog Wacław Hryniewicz, który włączył się już wiele lat temu w nurt dyskusji
ogólnoeuropejskiej551. Znana też jest w Europie Zachodniej antropologia
prawosławna, bez której nie jest możliwe zrozumienie prawosławnej eklezjologii
z, jej silnie wyakcentowanym aspektem soteriologicznym 552.
544
Zob. R. Karwacki, Od Chrystomonizmu ku pneumatologicznej teologii, w: „Studia Podlaskie” 13 (1998) 1-56.
Por. B. Bobrinskoj, Le Saint Esprit vie de l’Eglise, w: „Contacts” 18 (1966), s. 186 i n.
546
Na temat aspektu pneumatologicznego Kościoła w ogólności zob. N. Fer, La Santa Trinidad y la sobornost de
la Iglesia, w: „Studia Teologice” 23 (1971) 520-533; O Dekrecie o Misjach Soboru Watykańskiego II zob. N.
Hatzimicall, Trójca Święta i apostolat zewnętrzny, w: „Teologia” (Ateny) 146 (1975) 799-819 (w jęz. greckim).
547
Przykładem tego P. Bratsiotis, Die ortodoxe Kirche in griechischer Sicht, Stuttgart 1959, oraz L. P.
Karsavine, L’Orient, l’Occident et l’Idée russe, w: „Istina” 17 (1972) 311-344. Tym bardziej że ta pozycja jest
tłumaczeniem wydania oryginalnego, które ukazało się w roku 1922,
548
Na ten temat pisał m.in. D. Staniloe, Le Saint Esprit dans la théologie et dans la vie de l’Eglise orthodoxe, w:
„Contakts” 26 (1974) 227-256.
549
Zob. Metropolita Stylianos, Le Saint Esprit comme Interprète de l’Evangile et Donateur de vie de l’Eglise
contemporaine, w: „Messager” 78-79 (1972) 121-131.
550
Zob. J. D. Zizioulas, Die pneumatologische Dimension der Kirche, w: „Internationale Dialogzeitschrift” 6
(1973) 133-147.
551
Przykładem tego jest artykuł pt. Der Pneumatologische Aspekt der Kirche aus orthodoxer Sicht, w:
„Catholica” 31 (1977) 122-150.
552
Zob. Dla przykładu M. Ryk, The Holy Spirit’s role in the Deification of Man according to contemporary
orthodox Theology (1925-1972), w: „Diakonia” 10 (1975) 109-130.
545
90
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Owocem dyskusji teologicznej były wypowiedzi teologów wschodnich i
zachodnich na Kongresie Pneumatologicznym w Rzymie. Zaakceptowane
zostało pośrednictwo Chrystusa w pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca. Dalszy
dialog, zwłaszcza z ostatnich lat drugiego tysiąclecia pozwala na utworzenie
obrazu bardziej całościowego i bardziej pogłębionego 553. Jako podłoże
ogólnoteologiczne dla utworzenia wielkiego personalistycznego modelu
teologicznego, łączącego antropologię, soteriologię, eklezjologię i trynitologię,
gdzie rdzeniem byłby ekumeniczny schemat pochodzeń, mogą służyć te
opracowania teologów zachodnich, które posiadają wybitnie personalistyczny
charakter554.
Pochodzenie Ducha Świętego w schemacie per Filium, porównywane było z
„pochodzeniem” Ewy od Adama. Przy czym pochodzenie bezpośrednie Ewy z
Adama, odpowiada tu pochodzeniu bezpośredniemu Ducha Świętego od Syna.
Grzegorz z Nazjanzu traktuje wydobywanie Ewy z Adama jako symbol
wychodzenia Ducha Świętego z Ojca poprzez Syna. W Dogmatyce Scheebena
następuje przejście do płaszczyzny historii zbawienia. Adam porównany jest do
Chrystusa, natomiast Ewa do Kościoła wraz z Duchem Świętym 555. Dostrzec
można w tym ujęciu traktowanie schematu per Filium w typowo zachodni
sposób. Duch Święty jest ukazany nie tyle jako Osoba w relacji do osób
tworzących Kościół, co raczej „jako substancjalna jedność wiernych” 556.
Ponadto, tego typu analogia pochodzenia Ducha Świętego do stworzenia kobiety
wprowadzi do antropomoformizmu. Dlatego powinno się raczej podchodzić do
niej bardzo ostrożnie. Posiada ona jednak swoje znaczenie: inspiruje do bardziej
głębokiej refleksji obejmującej wiele dziedzin teologicznych. Pozwala ona
ubogacić nie tylko pneumatologię, lecz również antropologię chrześcijańską.
Kobieta otrzymuje tu cechy analogiczne do tych, które posiada Osoba Ducha
Świętego w schematach wewnątrztrynitarnych. Wydaje się przy tym, że schemat
wschodni ekporeusis, ukazujący pochodzenie Ducha Świętego bezpośrednio od
Ojca, na tych samych zasadach, co pochodzenie Syna od Ojca, pozwala
podkreślić personalną równość godności kobiety i mężczyzny, podczas gdy
schemat Filioque prowadzi refleksje antropologiczne w kierunku przeciwnym,
ku akcentowaniu nierówności personalnych, pomimo jedności natury.
Sformułowanie „przez Syna” wyraźnie wskazuje na udział Syna w
„pochodzeniu” czyli ma udział w istnieniu Ducha Świętego557. Udział ten jest
wszechstronny. Syn jest współpracownikiem Ojca, jest miejscem, w którym
dokonuje się pochodzenie Ducha Świętego i jest pośrednikiem tworzącym więź
pomiędzy Ojcem a Duchem Świętym. Można powiedzieć, że pochodzenie
Ducha Świętego jest realizowane z Synem, w Synu i przez Syna 558. Podobnie
można powiedzieć, że Duch Święty jest miejscem, w którym dokonuje się
pochodzenie. Dokonuje się ono we wnętrzu substancjalnym i personalnym
Ducha Świętego, przez Syna559. Dzięki temu staje się On, wraz z Synem,
miejscem pośrednictwa modlitw skierowanych ku Ojcu, zwłaszcza w
doksologiach liturgicznych 560. Sformułowania liturgiczne pierwszych wieków
553
Por. J. M. Rovira Belloso, Tradado..., s. 598.
Zwłaszcza Cz. S. Bartnik, Personalizm, Lublin 1995.
555
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s 190.
556
Tamże, s. 192.193.
557
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 221.
558
Por. B. Monsegú, Sergio Bulgakof…, s. 64.
559
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s. 102.
560
Zob. Justyn, Apologia, I, 65; PG 6,427.
554
91
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
nie były precyzyjne, posiadały charakter praktyczny, zbawczy, inny niż ma to
miejsce w teologii systematycznej. Również wtedy, gdy pojawiła się bardziej
rygorystyczna refleksja, nie wszystko do końca było uściślone. Zarówno
Tertulian na Zachodzie, jak i Orygenes na Wschodzie, pozostawili szeroką
możliwość interpretacji Ich przemyśleń. Z orygenizmu powstał arianizm, a po
wielu wiekach system Hegla. Dziś, gdy chcemy skoordynować dwie wielkie
Tradycje teologiczne, musimy brać pod uwagę również Ich otoczkę filozoficzną,
zarówno źródła leżące u Ich podstaw, jak i systemy powstałe z Ich inspiracji 561
Formuła „przez Syna” stanowi pomost między dwoma Tradycjami
teologicznymi. Zachodzi oczywiście niebezpieczeństwo interpretowania jej na
sposób radykalnie skrajny. Zatraca ona wtedy swój medialny charakter.
Odpowiednio jednak pogłębiona, zachowuje swoją wartość wobec
niezaprzeczalnego faktu, że „niewystarczające jest stwierdzenie, że Duch Święty
ekporeuomenon od Ojca, gdyż przemilcza różnicę osobową pomiędzy Synem i
Duchem Świętym. Niewystarczająca jest też formuła Filioque, gdyż nie wynika
z niej wprost to, że Ojciec jest zasadą bez zasady pochodzenia Ducha
Świętego”562.
Formuła „Duch pochodzi od Ojca przez Syna” jest przyjmowana przez
Zachód, gdyż można w niej wykazać nie tylko zróżnicowanie personalne, ale też
Ich współistotność substancjalną, doskonałe podobieństwo natury, czyli
równości esencjalnej563. Schemat ten pozwala na zrozumienie sposobu, w jaki
Duch Święty, moc Ojca otwiera „sekrety” boskości. Lepsze poznanie objawionej
tajemnicy Boga następuje wtedy, gdy teolog przyjmuje za Tradycją wschodnią
schemat ekpóreusis, w którym Duch Święty jest ukazany jako moc pochodząca
od Ojca (ekporeuomene) a jednocześnie zauważa, że istnieje On jako Osoba
dzięki esencjalnej więzi z Synem564. Z całą pewnością, słowo ekporeuesthai jest
związane z określeniem „przez Syna” 565. Jednocześnie wyrażenie „przez Syna”
oznacza zależność ontologiczną Ducha Świętego od Syna, gdyż w ten sposób
Syn ma uczestnictwo w tchnieniu566.
Mankamentem schematu pochodzenia Ducha Świętego przez więź z Synem
jest to, że jest on związany z określonym sposobem myślenia o Trójcy, który
zbytnio przypomina rozróżnienia przestrzenno-czasowe, jakie posiadają więzi
między stworzeniami, co powoduje utratę widzenia boskiej prostoty. Zauważył
to już św. Anzelm567.
4. Konstytuowanie Osoby Ducha Świętego przez ekpóreusis
Słowo έκπόρεσζις (ekpóreusis) wyznacza więź między Ojcem a Duchem
Świętym a popprzez to określa Osobę Ojca i określa Osobę Ducha Świętego.
Termin ten zarezerwowano tylko dla personalnego pochodzenia Ducha
Świętego. Według Tradycji wschodniej treść zawarta w tym słowie konstytuuje
Osobę Ducha Świętego568.
561
Zob. P. Coda, A. Tapken (red.), La Trinità . Il pensare. Figure, percorsi, prospettive, Città Nuova 1997.
J. Warzeszak, Pochodzenie..., s. 369.
563
Por. B. Huculak, Indole..., s. 134.
564
Por. tamże, s. 136.
565
Zob. tamże, s. 140.
566
Por. tenże, Costituzione..., s. 193.
567
Por. S. P. Bonanni, Il „Filioque”..., s. 160.
568
Por. S. Virgulin, Problematica..., s. 112
562
92
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Εκπορεύεζηται (ekporeuesthai, lub ekporeuetai) w sensie czynnym oznacza
też przychodzić od. Pochodzenie jest rozumiane jako wychodzenie i jako
przychodzenie. W sumie, termin ten opisuje całość działania Ducha, który
wychodzi od Ojca i przychodzi do nas. Cała ta treść zawarta jest w jednym
słowie ekpóreusis, podczas gdy słowa stosowane w teologii zachodniej
ograniczają rolę Ducha Świętego w relacjach wewnątrztrynitarnych tylko do
przyjmowania tchnienia.
Greckie słowo tłumaczone słowem pochodzenie informuje, że Duch jest
podmiotem działającym czynnie a nie tylko przyjmującym tchnienie 569. Słowo
ekporeuestha pochodzi (sens potoczny) od rdzenia πορος, które oznacza
przejście (bród) i od czasownika πορεύο, przeprowadzać570, przy czym Duch
Święty nie jest przeprowadzany, lecz sam wychodzi od Ojca. Εkporeuesthai to
czynność podmiotu wychodzącego571 a nie tylko jakieś ogólnikowe wywodzenie
się od Ojca572. Skoro stosowane jest to słowo w sensie wychodzenia z wnętrza
kogoś573, to można powiedzieć, że określa ono Osobę Tego, który wychodzi574.
Duch Święty jest podmiotem, który niesie w sobie prawdę o Ojcu. Duch prawdy
pochodzi (ekporéuetai – procedit) od Ojca i posyłany jest przez Jezusa ludziom,
aby poznali prawdę, czyli Ojca (J 15,26)575.
Trzecia Osoba Boska pochodzi od Ojca: „έκ ηού Παηρός”. W ten sposób
wyrażona została czynność wykonywana przez Trzecią Osobę Boską. Termin
ten odnosi się nie tylko do informacji o Źródle, lecz również mówi on o
tajemnicy dynamicznego ruchu Ducha Świętego, a ostatecznie o tym, co
sprawia, że jest On Osobą576. Wychodzi On z wnętrza Ojca, jest Tym, który
wychodzi ze Źródła i przychodzi od Niego do ludzi577. Proces wylewania się
Ducha od Ojca daje efekt w historii zbawienia w postaci wlewania się Ducha
Świętego w każdego człowieka, zwłaszcza chrześcijanina 578. W języku greckim
ekpóreusis stosowane jest jako przechodzenie brodu 579, wskazuje raczej na
czynność Tego, który przechodzi. Duch Święty przemierza odległość między
Ojcem i Sobą: „który od Ojca przechodzi”. W każdym razie jest to
przechodzenie od jednej Osoby do drugiej. Przechodzenie ma sens odnośnie do
Syna, a nie odnośnie od Ojca, gdzie ma sens jedynie słowo wychodzi580. Duch
Święty wychodzi od Ojca i przechodzi „na drugi brzeg” personalnej
rzeczywistości istniejącej między pierwszą a trzecią Osobą Trójcy Świętej. W
tym procesie, przechodząc do Siebie przechodzi przez Syna. Termin ten
tłumaczony jest również jako przeprowadzanie581. Można też mówić o
przechodzeniu od Boga do ludzi oraz o przeprowadzaniu ludzi do życia Bożego.
Przez więź pochodzenia od Ojca określona jest cała Istota Ducha – nie tylko
substancja, ale i wyróżniające Go cechy osobowe582.. Słowo greckie ekpóreusis,
569
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s 66.
Zob. tamże, s. 65.
571
Zob. M. A. Chevallier, La procedencia…, s. 62.
572
Zob. Y. Congar, Wierzę…, t. 3…, s 236.
573
Zob. M. A. Chevallier, La procedencia… , s. 60.
574
Zob. Tamże, s. 62.
575
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 415.
576
Por. M. A. Chevallier, La procedencia… , s. 62.
577
Por. tamże, s. 60.
578
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 145.
579
Zob. tamże, s. 65.
580
Zob. tamże, s. 212.
581
Zob. tamże, s. 65.
582
Por. tamże, s. 96.
570
93
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
w odróżnieniu od słowa łacińskiego procedere informuje nie tylko o otrzymaniu
bytu hipostatycznego przez Ducha Świętego od Ojca, ale też, a właściwie przede
wszystkim, określa cechy charakterystyczne Trzeciej Osoby Boskiej583. Określa
ono nie tylko poszczególne cechy osobowe, ale wyznacza całą Jego strukturę
ontologiczną. Ekpóreusis konstytuuje Osobę Ducha Świętego jako Osobę, a nie
tylko jako Byt Boski584. Natomiast, dla oznaczania przekazywania substancji
boskiej Grecy stosują słowo probole, które na język polski można przetłumaczyć
słowem tchnienie.
W publikacjach teologicznych słowo ekpóreusis często rozumiane jest jako
czyn Ojca, dawanie się Pierwszej Osoby, proces dawania się Ojca 585. W tym
greckim określany jest nie tylko Duch Święty (pochodzący od Ojca), lecz
również sam Ojciec, a mianowicie jako początek pierwszy 586, jako absolutnie
pierwszy początek, jako ostateczne źródło całej Trójcy Świętej587.
Refleksje związane ze słowem ekpóreusis dotyczyły jego znaczenia, treści w
oryginalnym, greckim sensie. Była mowa o polu znaczeniowym oraz o granicach
stosowalności. Wykazano też niedopuszczalność tłumaczenia słowa greckiego
na język łaciński i polski w sposób dowolny, gdyż słowa procedere i
pochodzenie posiadają inny sens, niż źródłowe słowo greckie.
Wprowadzenie kategorii ekpóreusis, charakterystycznej dla Tradycji
wschodniej pozwala lepiej zrozumieć Osobę Ducha Świętego, ale także Osobę
Boga Ojca, co pozwoli na lepsze zrozumienie zbawczej roli Jedynego
Pośrednika – Jezusa Chrystusa. Utworzenie spójnej teologii pochodzenia Ducha
Świętego, łączącej Tradycję wschodnią i zachodnią pozwoli, z pewnością, lepiej
ująć całość teologicznego systemu, a także wpłynie pozytywnie na sposób
kształtowania życia człowieka i całej ludzkości w świetle tajemnicy Bożej
Wspólnoty ujawniającej w historii zbawienia
strukturę swego
wewnątrztrynitarnego życia.
Odrębną kwestią jest pytanie o związek słowa greckiego ekpóreusis z
myśleniem semickim. Czy słowo to wprowadza jakiś nowy styl myślenia,
charakterystyczny dla pogańskiej Grecji, czy raczej sięga do Starego Przymierza
i zawiera w sobie całe bogactwo, które odnosi się tam do idei Ducha
wychodzącego bezpośrednio od Ojca, dla ożywienia i uświęcenia świata. Duch
Święty w Nowym Przymierzu posiada przecież wiele wspólnych cech z Bogiem
Ojcem. Można w ten sposób na nowo odczytać Pierwsze Przymierze, widząc w
nim działającą trzecią Osobę Bożą. O wiele ważniejsze jednak jest w tym
kontekście wykorzystanie wszystkiego, co było mówione o Duchu Jahwe w
odniesieniu do trzeciej Osoby Trójcy, aby w ten sposób ubogacić pneumatologię
chrześcijańską. Na uwagę zasługuje fakt, że Duch w tekstach rabinicznych
przemawia słowami Pisma świętego, które poddaje nowej interpretacji lub
odnosi bezpośrednio do Boga. Jest on Duchem Bożym, pochodzi od Boga a
jednak działa autonomicznie w granicach ustanowionych przez wolę Bożą 588.
Pochodzenie Ducha Świętego wyraża się w świecie jako ruach, zarodek życia,
moc Boga, tchnienie pochodzące od Jahwe 589.
583
Por. tamże, s. 237.
Por. M. A. Chevallier, La procedencia…, s. 59.61.
585
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 87.
586
Por. Y. Congar, Wierzę…,t. 3…, s. 150.235
587
Por. tamże, s. 222.
588
Por. F. Mickiewicz SAC, Wyłanianie się Ducha Bożego z mroków tajemnicy w pismach Starego u Nowego
Testamentu, w: Duch Odnowiciel, Poznań 1998, s. 45.
589
Por. A. Aranda, Estudios..., s. 21
584
94
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Kategoria „pochodzenia trynitarnego” pozwala też lepiej zrozumieć działanie
Boga Ojca w świecie. W Pierwszym Przymierzu działał On jako Duch
ożywiający. W Nowym Przymierzu działa za pomocą swych „Dłoni” (św.
Ireneusz), czyli Syna i Ducha. Pochodzenie Ducha Świętego przedłuża się w
zbawczej misji. Skoro jednak dobrowolne „rozprzestrzenienie się” Boga w
kierunku stworzeń wkomponowane jest w Jego bycie odwieczną więzią miłości
między Ojcem i Synem, wobec tego mówiąc o Duchu, nie wolno zapominać o
Synu. Ostatecznie, powstaje wielka struktura, w której ważne są wzajemne
więzy między Osobami a także, poprzez owo wzajemne oddziaływanie w
Trójcy, jedność działania immanentnego z ekonomicznym. Dlatego pytanie o to,
który schemat jest bardziej prawdziwy: wschodni, czy zachodni nabiera nowego
znaczenia. Niektórzy teologowie zachodni sądzą, że należy ujmować
syntetycznie ekpóreusis wraz ze Spirituque w płaszczyźnie ekonomii, natomiast
Filioque w płaszczyźnie Trójcy immanentnej. Wydaje się jednak, że Grecy byli
skłonni przyjmować możliwość stosowania tych schematów odwrotnie:
dopuszczają Filioque tylko w ekonomii, natomiast wewnątrz Trójcy uznają tylko
ekpóreusis 590. Dlatego refleksja próbująca utworzyć schemat syntetyczny,
godzący obydwie Tradycje, nie może być przeprowadzana tylko na płaszczyźnie
wewnątrztrynitarnej. Z drugiej strony, ukazanie związku pomiędzy Bogiem
samym w sobie, a Bogiem działającym w świecie, czy też po prostu ze światem,
nie jest możliwe bez refleksji nad pochodzeniami w Bogu. Więź między Bogiem
a światem (człowiekiem, Kościołem...) ma wyraźną strukturę trynitarną. Postulat
rozwijania wszystkich dziedzin teologicznych w kontekście trynitologii wiąże
się z koniecznością uwzględniania różnych modeli trynitarnych i do zwracania
na istnienie wewnątrz nich odpowiadających im schematów pochodzenia Ducha
Świętego.
Jeżeli przyjmujemy, że pochodzenie Ducha Świętego kontynuowane jest w
Misji591, to musimy przyjąć, że pomiędzy Osobami w zbawczej ekonomii
zachodzą te same związki, które istnieją między Osobami we wnętrzu Boga.
Najważniejsze i najtrudniejsze jest pytanie o styk między Bogiem a światem,
albo między pochodzeniem a jego przedłużeniem historycznym, zwanym misją.
Otóż ów „punkt” styczny posiada strukturę trynitarną. Nie ma dwóch odrębnych
przejść, osobno dla Syna, osobno dla Ducha. Nie ma odrębnych linii działania
zbawczego Syna i Ducha, będących odpowiednio przedłużeniem Ich
wewnętrznych „pochodzeń”, odrębnie dla gennetai i dla ekporeuetai. Styk Boga
ze światem jest trynitarny. Nie wystarczy powiedzieć, że wszystko jest dziełem
Boga – pochodzi od Boga. W całym świecie stworzonym jest w jakiś sposób
odbicie Trójcy Świętej, vestigium Trinitatis, które sprawia nie tylko fakt
zaistnienia wielości bytów w różnorodności substancji, ale sprawia też Ich
bogactwo wielorakich związków, a ostatecznie Ich odniesienie ku personalności.
Pochodzenie Osób Bożych jest powodem i racją wszelkich pochodzeń
stworzeń592. Pochodzenie Osób Bożych jest źródłem pochodzeń stworzonych w
różnych esencjach593. Mówi o tym w jakiś sposób wizja Hansa Urs von
Balthasara, która jest rozwinięciem wizji Teilharda de Chardin. Rozwinięcie
oznacza tu przejście od odniesienia świata tylko względem Chrystusa, do
590
Por. S. P. Bonnani, „Il Filioque”..., s. 78
Por. Y. Congar, Wierzę...t. 1..., s. 66
592
Por. J. P. López, „De la Trinidad..., s. 336
593
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 167
591
95
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
odniesienia względem Boga Trójjedynego. Było to możliwe dzięki temu, że w
całej teologii nastąpił „przewrót trynitarny”.
Wszystkie „miejsca osobliwe” w dziele zbawienia są trynitarne: stworzenie
świata i człowieka, wcielenie, śmierć i zmartwychwstanie, sakramenty, paruzja i
koniec świata – wszędzie jest Trójca Święta. Dlatego też wszelkie zagadnienia
teologiczne muszą być trynitarne, co oznacza, że wszystko, co dotyczy
pochodzeń, wszystko to, co jest związane z ideą ekpóreusis i z ideą Filioque ma
swoje znaczenie w całej teologii. Nie są to zagadnienia fragmentaryczne ramach
dwu Tradycji. Całość myślenia w jednej i drugiej Tradycji jest przeniknięta
światłem jednego lub drugiego schematu „pochodzeń”. Troska o ekumeniczny
schemat „pochodzeń” oznacza troskę o całościową teologię ekumeniczną.
Dla Tradycji wschodniej Filioque ciągle jest „kamieniem obrazy”594.
Tymczasem pneumatologia Tradycji zachodniej przejęła bogactwo „a Patre”
wraz z całą argumentacją na korzyść schematu wschodniego. Do przyszłości
jednak należy wykorzystanie go w innych dziedzinach teologii.
Rozdział IV. Bóg Ojciec – tchnący Ducha Świętego
Trzy lata poprzedzające przełom Tysiącleci w całym Kościele stały się
okazją do nowego przemyślenia tajemnicy Trzech Osób Trójcy Świętej. Rok
1997 upłynął pod znakiem wgłębiania się w tajemnicę Jezusa Chrystusa. Rok
1998 przyniósł obfitość refleksji o Duchu Świętym. Natomiast Rok 1999
poświęcony był pierwszej Osobie Boskiej. Nikt nie ma wątpliwości, że ta Osoba
jest Ojcem. Będąc Ojcem wchodzi w relacje z Duchem Świętym, ale nie jako
Ojciec, nie jako rodzący Ducha Świętego. Zawsze, gdy mówimy o więzi łączącej
pierwszą i trzecią Osobę trzeba pamiętać, że pierwsza Osoba dlatego jest Ojcem,
że w odwiecznej tajemnicy boskości rodzi Syna, czyli jest związana z drugą
Osobą. Możliwe jest mówienie o pochodzeniu Ducha od pierwszej Osoby Trójcy
bez wspominania o Synu, czyli bez wspominania tajemnicy ojcostwa. Jednakże,
w rzeczywistości Trójcy Świętej Syn spełnia istotną rolę. Prawdą jest, że
ojcostwo nie charakteryzuje więzi istniejącej między pierwszą i trzecią Osobą,
jednak w jakiś sposób na tę więź wpływa, nie wynika z niej. Więź ta pozwala
dostrzec inne właściwości pierwszej Osoby Boskiej, różne od ojcostwa. Więź
zwana pochodzeniem lub tchnieniem interesuje nas z tego powodu, że pozwala
uwypuklić owe inne właściwości, ubogacające refleksję teologiczną nad
tajemnicą pierwszej Osoby Trójcy Świętej.
594
Zob. H. Paprocki, Problem „Filioque”..., s. 182
96
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Na tej linii działania w tajemnicy stworzenia świata, dokonuje się czyn
Ducha Świętego jako stwarzającego poprzez tchnienie. Jest On
spersonalizowanym Tchnieniem Bożym, jest Osobą, która jest Tchnieniem.
Stworzenie jest wewnętrznym aktem Boga, jest też wewnętrznym aktem każdej
Osoby Bożej. W szczególny sposób jest wewnętrznym aktem Ducha Świętego.
Dokonuje się w Trzeciej Osobie, czyli w Tym, który jest Tchnieniem. Owocem
aktu stwórczego jest świat, a następnie człowiek, który od początku jest
uświęcany poprzez Tchnienie. Uświęcenie polega na darowaniu boskości. Tym
darem jest sam Duch Święty, który jako Osoba – Tchnienie ogarnia człowieka,
napełnia go i przygarnia do Siebie.
1.
chnienie Ducha Świętego
T
Trynitologia mówi o tchnieniu czynnym i biernym. Są to relacje wynikające
z pochodzenia Ducha Świętego od Ojca (i Syna). Tchnienie jest słowem
wyraźnie wskazującym na czyn podmiotu, którym jest Ojciec, albo też Syn.
Pochodzenie jest słowem bardziej zawiłym, wieloznacznym. Wielu teologów
wiąże je również z czynem Ducha Świętego. Oznacza ono wychodzenie,
wylewanie się, wydobywanie się. Można znaleźć interpretacje akcentujące
bardziej rolę Ojca, który wydobywa z siebie Ducha Świętego, pochodzi Ducha
Świętego. Nie jest sprawą łatwą określenie roli Ojca i roli Ducha w Bożym
procesie wewnętrznym, zwanym pochodzeniem. Dzieje się tak już z tego
powodu, że słowo pochodzić w języku polskim, podobnie jak słowo procedere w
języku łacińskim, nie pozwala na ukazanie całego bogactwa, które zawiera
odpowiadające mu słowo greckie ekporeuestai. Niejednoznaczność okazuje się
również wtedy, gdy teologowie mówią o ilości pochodzeń. Jedni mówią o
dwóch, inni tylko o jednym. Ci, którzy mówią o istnieniu dwóch pochodzeń,
nazywają je: rodzenie i pochodzenie. Okazuje się, że w języku łacińskim i w
wielu innych, w tym również i w języku polskim, brakuje odpowiedniej ilości
różnych określeń. Tradycja zachodnia, że św. Tomaszem z Akwinu przyjmuje,
że istnieją dwa pochodzenia, a każde z nich wyznacza po dwie relacje.
Pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna wyznacza relacje, które noszą
nazwy: tchnienie czynne i tchnienie bierne. Tchnienie bierne nazywa Tomasz.
pochodzeniem595. Oznacza to, że jednym z dwóch pochodzeń trynitarnych jest
pochodzenie, a jedną z dwóch relacji przez nie wyznaczanych też jest
pochodzenie596. Trudno w takiej sytuacji językowej cokolwiek wyjaśniać i
trudno o jakiś sensowny dialog Łacinników z Grekami.
595
Św, Tomasz z Akwinu, S. Th. I, q. 28, a. 4: „pochodzenie Miłości nie ma własnej nazwy; stad też nie mają jej
i stosunki, które się na niej zasadzają. Jednakowoż stosunek początkodawcy tego pochodzenie nazwano:
tchnienie, a stosunek pochodzącego nazwano: pochodzenie, chociaż te dwie nazwy dotyczą samych pochodzeń,
czyli wywodzeń, a nie stosunków” .
596
Por. S. Fuster Perelló, Misterio trinitario. Dios desde el silencio y la cercanía, Salamanca – Madrid 1997, s.
224.
97
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
1.1. Znaczenie słowa tchnienie
Słowo tchnienie w trynitologii jest wyrażeniem technicznym i jest stosowane
dla lepszego zilustrowania tajemnicy pochodzenia Ducha Świętego. Stosował je
w takim sensie św. Tomasz z Akwinu, przedstawiciel Tradycji zachodniej.
Warto zastanowić się, czy w jego wypowiedziach można znaleźć myśl, która
pozwoli wobec pierwszej Osoby powiedzieć coś więcej, niż to, że jest Ojcem.
Czy św. Tomasz mówi o Nim jako „Tchnącym Ducha”? Odpowiedź jest
pozytywna, dlatego ubogaca istotnie nasze wypowiedzi o Nim, który jest nie
tylko Ojcem Syna, ale też Źródłem Ducha Świętego. Dalsze jeszcze ubogacenie
jest możliwe w Tradycji wschodniej, gdzie słowo ekporeusis pozwala mówić o
Nim jako o wylewającym, wydobywającym Ducha z Siebie. Wydaje się
właściwe, aby słowo tchnienie przenieść również do schematu wschodniego.
Święty Tomasz z Akwinu jest personalistą. Gdy mówi o pochodzeniu jako
wydobywaniu się Syna i Ducha z natury boskiej, zawsze myśli o tej naturze,
którą posiada pierwsza Osoba Trójcy. Świadczy o tym fakt, że nigdy nie mówi o
wydobywaniu się Ojca z natury Boskiej. Źródłem pochodzeń, które określa św.
Tomasz słowem Bóg nie jest natura, lecz pierwsza Osoba Boska. Pochodzenia są
wewnątrz Boga, ale w pewnym sensie są ruchem „na zewnątrz” – nie na
zewnątrz natury, lecz na zewnątrz pierwszej Osoby. Już z samej definicji
pochodzenie oznacza ruch na zewnątrz. Wszystko, „co pochodzi, jest różne od
tego, od czego pochodzi”597. Schemat Tomaszowy jest dynamiczny598. Nie jest
to tylko intelektualna struktura, ale sposób wypowiadania tajemnicy żywego
Boga. Akwinata nigdy nie ogranicza swoich refleksji teologicznych do Boga
samego w sobie. Pochodzenia trynitarne wyjaśnia on w kontekście pochodzeń
stworzonych. Łączy je bardzo ściśle z misjami Syna i Ducha. Jego Traktat o
Bogu nie jest abstrakcyjną, formalny spekulacją. Immanencja łączona jest przez
niego z ekonomią. Gdy św. Tomasz mówi o misjach Syna i Ducha, nie trzeba
wyjaśniać, że zostali Oni posłani przez Ojca a nie przez boską naturę. Dopiero
nominalizm wprowadził ostre rozróżnienia między Bogiem w sobie a zbawczym
działaniem, między naturą a Osobami599.
Na płaszczyźnie substancjalnej wszystko dokonuje się w obrębie Źródła. To,
co pochodzi wewnątrz, a tak jest z pochodzeniami trynitarnymi, nie musi się
różnić od źródła – „im doskonalej pochodzi – mówi św. Tomasz – tym bardziej
stanowi jedno ze źródłem swego pochodzenia”600. Źródłem tym jest pierwsza
Osoba Boska, którą Tomasz nazywa „działającym‟: „tylko te pochodzenia mogą
zachodzić w Bogu, które odpowiadają czynnościom pozostającym wsobnie w
działającym” 601. Natomiast, na płaszczyźnie personalnej zachowana zostaje
logiczna kolejność, z jednoznacznym zaznaczeniem pierwszego początku.
Pochodzić od pierwszego początku „od niego wsobnie w nim zostając – bez
różnicy w nim, w sposób myślowy, to zawiera się w pojęciu pierwszego
początku”602.
Święty Tomasz z Akwinu przyjmuje w Bogu istnienie drugiego pochodzenia,
nazywanego „Miłością” – pisze – „Jeśli się już przyjmuje w Bogu jakieś drugie
597
Św. Tomasz z Akwinu, S. Th. I, q. 27, a. 1
Por. N. Ciola, Teologia Trinitaria..., s. 108.
599
Por. tamże, s. 109 i n.
600
Św. Tomasz z Akwinu, S. Th. I, q. 27, a. 1.
601
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 5.
602
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 1, ad 3.
598
98
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzenie, inne niż pochodzenie myślowe Słowa, będzie to tylko pochodzenie
miłości, które się odbywa według działania woli (...). Oprócz pochodzenia Słowa
mamy w Bogu jeszcze inne pochodzenie (...) w Bogu są dwa pochodzenia:
pochodzenie Słowa i jeszcze jakieś drugie” 603. Nawiązując do św. Augustyna,
Tomasz przyjmuje jako podstawowy, diagram linearny pochodzeń. U samych
więc podstaw ten schemat trynitologii Akwinaty jest zgodny ze schematem
linearnym Tradycji wschodniej. Pochodzenie drugie, według działania woli,
idzie logicznie za pochodzeniem pierwszym, według działania myślowego.
Oznacza to, że Duch Święty jest ostatecznym owocem procesu działania Boskiej
woli: „pochodzenie wewnętrzne, które odbywa się w naturze duchowej, kończy
się na pochodzeniu w woli”604.
Owoc drugiego pochodzenia jest z istoty swojej Duchem. Pochodzenie to
jest procesem życiodajnym, płodnym, siłą pobudzającą istnienie Ducha
Świętego, który z kolei, jako owoc owego procesu, jako jego personifikacja,
posiada w sobie ów życiodajny ruch, jest mocą pobudzającą do istnienia. „Co
pochodzi w Bogu na sposób miłości, nie pochodzi jako zrodzone, czyli jako syn,
lecz raczej pochodzi jako duch! Mianem tym oznaczamy swoisty, życiodajny
boski ruch, a także boską siłę pobudzającą”605. Trzecia Osoba jest różna od
drugiej – „to, co pochodzi w Bogu jako miłość, przejmuje wprawdzie Boską
naturę, a mimo to nie nazywa się narodzonym” 606.
Owoc drugiego pochodzenia, którym jest Duch Święty, nadaje nazwę
drugiemu pochodzeniu, które nie posiada swojej nazwy samo z siebie. Pierwsze
pochodzenie posiada taką nazwę samo z siebie: jest to rodzenie Syna przez Ojca.
W drugim pochodzeniu Źródłem jest Bóg – Ojciec, boskość Ojca, a owocem
Duch. Słowo duch określa istotę boskości, której działanie jest już określane w
pierwszej księdze Pisma Świętego słowem tchnienie. Św. Tomasz mówi, że
„pochodzenie, które nie jest rodzeniem, pozostaje bez specjalnego własnego
miana; ponieważ jednak jest to pochodzenie ducha, dlatego można dać miano:
tchnienie” 607Widać tu, jak wielki kłopot sprawiło św. Tomaszowi nadanie
odpowiedniej nazwy. Znalazł ją, ale w poszukiwaniu terminów koniecznych do
osiągnięcia pełnej precyzji w refleksji nad kwestią pochodzenia nie doszedł do
końca. W tej sytuacji trzeba zapytać, czy tchnienie jest nazwą drugiego
pochodzenia trynitarnego, czy raczej nazwą każdej z dwóch relacji
wyznaczonych prze to tchnienie?
W tym wszystkim św. Tomasz, że skoro „pochodzenie Miłości nie ma
własnej nazwy; stąd też nie mają jej i stosunki, które się na niej zasadzają.
Jednakowoż stosunek początkodawcy tego pochodzenia nazwano: tchnienie, a
stosunek pochodzącego nazwano: pochodzenie, chociaż te dwie nazwy dotyczą
samych pochodzeń, czyli wywodzeń, a nie stosunków”608. Jeżeli słowo tchnienie
jest już nazwą dwóch relacji, to z jakiego powodu drugą relację Tomasz znowu
nazywa pochodzeniem? Pochodzenie jest tu nazwą bardziej ogólną, dla
oznaczenia dwóch relacji. Dlatego, nie powinno być stosowane jednocześnie
jako nazwa własna drugiej relacji.
603
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 3.
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 3, ad 1.
605
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 4.
606
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 3, ad 1.
607
Tenże, S. Th. I, q. 27, a. 4, ad 3.
608
Tenże, S. Th. I, q. 28, a. 4.
604
99
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W sumie, drugie pochodzenie zostało nazwane tchnieniem a druga relacja
(tchnienie bierne), została nazwana pochodzeniem. Zadziwiające jest nakładanie
się na siebie tych terminów, które zostały wprowadzone po to, aby dokonać
odpowiednich rozróżnień.
Ważne jest w ujęciu Tomaszowym wyodrębnienie Ducha Świętego jako
trzeciej Osoby, a jednocześnie wskazanie na Jego specyficzne personalne
właściwości, przez co Akwinata nachyla się ku schematowi greckiemu. Ważne
jest, że Tomasz nie twierdzi jakoby źródłem pochodzenia Ducha Świętego była
Boska natura. Źródłem tym są Osoby: w liczbie mnogiej, czyli Ojciec oraz Syn,
a ostatecznie Osoba Ojca. Od Ojca posiada „dobroć”, która Go personalnie
charakteryzuje. Ojciec jest ostatecznym „początkodawcą” trzeciej Osoby
Boskiej. Tomasz mówi o tym bardzo wyraźnie: „jedną i tą samą jest dobroć Ojca
i Ducha Świętego. Nie ma też innej odrębności, jak tylko poprzez stosunki Osób.
Stąd dobroć przypada Duchowi Świętemu w charakterze jakby pobranej od
drugiego; Ojcu zaś przypada w charakterze początkodawcy przekazującego ją
(...) Duch Święty (...) pochodzi od innych Osób, jakie w Bogu być mogą” 609.
W tym względzie dokonuje on bardzo wyraźnego odróżnienia, mianowicie
bardzo precyzyjnie oddziela wymiar substancjalny refleksji, czyli „siłę tchnącą‟,
wspólną naturę Ojca i Syna, od wymiaru personalnego. Duch Święty pochodzi
od jednej zasady, ale tę zasadę stanowią dwie Osoby. Mówi mianowicie: „Biorąc
pod uwagę siłę tchnącą, to nie ulega wątpliwości, że Duch Święty pochodzi od
Ojca i Syna, o ile stanowią jedno jako jedna siła tchnąca. Siła ta oznacza
poniekąd naturę z właściwością. Nic to jednak nie przeszkadza, by dwa osobniki
o jednej i tej samej naturze miały jedną właściwość. Biorąc zaś pod uwagę
osobników tchnących, wówczas trzeba przyznać, ze Duch Święty pochodzi od
Ojca i Syna, o ile stanowią dwie Osoby. Pochodzi od Nich jako miłość
jednocząca Dwóch”610.
Jedna z dwóch Osób tworzących wspólną zasadę tchnienia Ducha Świętego
– Ojciec, jest wyraźnie uprzywilejowana. Św. Tomasz nie ma zamiaru przyjąć,
że Ojciec jest jakby niezależnie początkiem Syna, a wraz z Nim jest jakimś
innym – w odniesieniu do Ducha, Świętego innego rodzaju początkiem. Tym
samym, Syn nie może być takim samym początkiem jak Ojciec. Tomasz
zachowuje ideę monarchii, na którą kładzie wielki nacisk Tradycja wschodnia.
„Zdanie: „Ojciec i Syn są jednym początkiem Ducha Świętego‟ wskazuje na
jedną Ich właściwość, mianowicie na tchnienie; ono też stanowi tu istotną treść
nazwy: początek. Wcale jednak nie wynika z tego, że z powodu kilku
właściwości trzeba Ojca uważać za kilka początków, gdyż to oznaczałoby
wielość osobników”611
Z powyższych rozważań wynika, że Tomasz przyjmuje jednocześnie dwa
schematy: wschodni – linearny oraz zachodni – trójkątny. Nie traktuje przy tym
owych schematów na jednym poziomie językowym. W sensie właściwym,
słowo początek odnosi tylko do Ojca. Ojciec i Syn razem, jako wspólna zasada
tchnienia Ducha Świętego, nie stanowią początku w sensie ścisłym. Słowo
początek posiada tu znaczenie bardzo ogólne. Podobnie jak słowo procedere w
języku łacińskim jest nieokreślone, może być rozumiane bardzo szeroko,
podczas gdy w języku greckim słowo ekpóreusis ściśle wskazuje na jeden
jedyny początek; bardzo konkretne i precyzyjne jego stosowanie jest w Tradycji
609
Tenże, S. Th. I, q 30, a. 2.
Tenże, S. Th. I, q 36, a. 4, ad 1.
611
Tenże, S. Th. I, q 36, a. 4, ad 2.
610
100
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wschodniej bardzo rygorystycznie przestrzegane. Skoro pochodzenie informuje
o początku, nie jest dziwnym fakt, że również słowo początek jest w schemacie
łacińskim rozumiane bardzo ogólnie, podczas gdy w schemacie greckim jest
rozumiane bardzo konkretnie (arche, monos arche, monarchia). Tomasz
uświadamia sobie ten fakt z całą wyrazistością. Mówi on: „Te dwa zdania,
mianowicie „Ojciec i Syn są jednym początkiem, a jest nim Ojciec‟ oraz (...)
jednym początkiem, a nie jest nim Ojciec‟ wcale nie są sprzeczne; nie musi się
przeto wybrać albo jednego, albo drugiego. Wszak w zdaniu „Ojciec i Syn są
jednym początkiem‟, „początek‟ nie ma ściśle określonego znaczenia. Owszem,
w sposób nieokreślony mówi naraz o dwóch Osobach”612. Informuje jednak
jednocześnie, że w schemacie zachodnim „<początek> nie zakłada, że chodzi o
jedną tylko Osobę, lecz mówi o Obu, bez wskazania na Tę lub Ową” 613.
Ojciec i Syn dokonują wspólnego czynu: tchnienia czynnego. Nie ma dwóch
odrębnych zasad tchnienia. Jednakże zachowują przy tym swą odrębność
personalną. Każdy z nich tchnie na swój sposób: jako Ojciec i jako Syn. Tak
więc, Ojciec pozostaje pierwszym początkiem, wobec Syna i wobec Ducha
Świętego. Akwinata uznaje za słuszne nazywanie Ojca tchnącym, jednak
odrzuca możliwość uznania tchnienia jako właściwości istotnej Ojca, którą by
posiadał odrębnie od Syna. Tchnienie jako właściwość nie charakteryzuje Jego
Osoby i nie konstytuuje Osoby Ducha Świętego. W sensie istotowym Ojciec
posiada tę właściwość tylko wspólnie z Synem. „Zdaniem niektórych, chociaż
Ojciec i Syn są jednym początkiem Ducha Świętego, to jednak stanowią dwóch
<tchnących>, jako że stanowią dwóch odrębnych osobników. Stanowią też
dwóch <Tych, którzy dokonują tchnienia>, jako że czynności zawsze odnosimy
do osobników (...) Można jednak, jak się zdaje, dać lepszą odpowiedź. Ponieważ
„tchnący‟ jest przymiotnikiem, a <Ten, który tchnie> rzeczownikiem, dlatego
wolno nam wyrazić się: <Ojciec i Syn stanowią dwóch Tych, którzy tchną>,
ponieważ stanowią dwie Osoby. Nie wolno natomiast wyrazić się: (...) stanowią
dwóch odrębnych tchnących‟ – jako że jest tylko jedno tchnienie 614.
Okazuje się, że schemat zachodni, reprezentowany przez Tomasza z Akwinu,
nie pozwala mówić o pierwszej Osobie Trójcy tak wyraźnie i z taką siłą jako o
Tchnącym Ducha, jak mówi się o tej Osobie jako o Ojcu. Natomiast schemat
wschodni personalne cechy pierwszej Osoby, ukazujące się w Jej odniesieniu do
Ducha Świętego, traktuje z taką samą mocą, jak te cechy, które ukazywane są w
jej odniesieniu do Syna. W schemacie wschodnim tak bardzo jak pierwsza
Osoba jest Ojcem, tak bardzo też jest Tym, który tchnie, wylewa, wydobywa z
Siebie Ducha Świętego.
W schemacie relacji, który jest czymś więcej niż schemat pochodzeń,
Tomasz widzi możliwość wyraźnego określenia personalnego trzeciej Osoby
Boskiej, Jej pełnego zestawu własnych cech personalnych. Tym bardziej jest to
możliwe, gdy zostaną w tym schemacie uwzględnione przedłużenia pochodzeń
w misje zbawcze. W ten sposób zostaje wyostrzone przekonanie o monarchii
Ojca, przekonanie o tym, że jest On pierwszym początkiem, jedynym
początkiem w sensie ścisłym w Trójcy Osób. Akwinata, konstruując pełny
model trynitarny, zawierający w swoim wnętrzu schemat pochodzeń, schemat
relacji oraz schemat misji, głosi: „trzeba zwrócić uwagę na różnicę, jaka
zachodzi między wyrażeniami oddającymi wywód Osób Boskich. Otóż niektóre
612
Tenże, S. Th. I, q. 36, a. 4, ad 4.
Tenże, S. Th. I, q. 36, a. 4, ad 5.
614
Tenże, S. Th. I, q. 36, a. 4, ad 7.
613
101
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
z tych wyrażeń z istoty swej oznaczają li tylko stosunek do Początkodawcy. Są
to: pochodzenie i wyjście. Inne natomiast, wraz z oznaczeniem stosunku do
Początkodawcy, wskazują na kres, czyli na owoc pochodzenia; spośród tych
ostatnich: jedne wyrażenia wskazują na kres, czyli owoc w wieczności; są to:
rodzenie i tchnienie; jasne, bo rodzenie to pochodzenie Osoby Boskiej i przekaz
natury Boskiej; a tchnienie biernie wzięte, to Pochodzenie samoistnej
Miłości”615.
W opracowaniu polemicznym powyższe refleksje wystarczą do
wyprowadzenia wniosku o dość daleko idącej zgodności myśli Tomasza z
ideami trynitologii wschodniej. Cel niniejszego opracowania jest jednak inny.
Polemika jest tu czymś drugorzędnym. Tradycja wschodnia przyjmowana jest tu
na równi z Tradycją zachodnią jako jedna wielka kopalnia informacji. Okazuje
się, że w schemacie wschodnim jest o wiele większa możliwość pełniejszego
odczytania tego, co mówi pierwsza Osoba o Sobie w przekazanym ludziom
Objawieniu. Nie trzeba już toczyć sporu o monarchię Ojca. Jest ona
przyjmowana również w teologii zachodniej. Trzeba iść dalej. Jednym z
zagadnień twórczej refleksji jest pragnienie jak najlepszego poznania tajemnicy
pierwszej Osoby Boskiej: która jest Ojcem Syna Bożego i która tchnie Ducha
Świętego.
Tradycja zachodnia, aż do chwili obecnej przyjmuje, że tchnienie jest
terminem technicznym relacji wewnątrztrynitarnej wyznaczonej przez
pochodzenie Ducha Świętego. Refleksja na temat tchnienia obecnie została
jednak znacząco zmodyfikowana, ujęta bardziej personalnie. Teologia
współczesna sięga obficie do linii wyznaczonej przez Ryszarda od św. Wiktora.
Duch Święty ukazywany jest w tej linii refleksji jako miłość Ojca i Syna. Z
jednej strony miłość owa znajduje się całkowicie w Ojcu i w Synu, z drugiej zaś,
jako miłość absolutna tworzy coś, co Hans Urs von Balthasar nazywa
„Nadmiarem Miłości”, a na płaszczyźnie personalnej oznacza Osobę Ducha
Świętego. Innymi słowy, Duch Święty otrzymuje u Balthasara nową „postać”
jako „Nadmiar Miłości”, która wytryskuje z wzajemności między Ojcem i
Synem. W ten sposób trzecia Osoba objawia tajemnicę pierwszej Osoby, jest On
swoistym dopełnieniem Miłości Boga – Ojca. Słowo Ojciec otrzymuje pełnię
treści. Nie tylko jest rodzicielem Syna, posiadając tym samym pierwszeństwo
władzy, ale jest też Źródłem Miłości, jest Miłością przeobfitą, przelewającą się.
Odniesienie Ojca do Ducha Świętego pozwala na lepsze zrozumienie Bożego
Ojcostwa616.
Przejście od kategorii pochodzenia (procesu) do kategorii relacji okazuje się
być bardzo pomocne w dojściu do zrozumienia tajemnicy Osób. Wiedział o tym
doskonale już św. Tomasz z Akwinu. Również w trynitologii następnych
wieków, aż do czasów nam współczesnych, w refleksji nad Trójcą immanentną
słowo tchnienie było przez teologów bardziej precyzyjnie określane i bardziej
rygorystycznie stosowane, niż słowo pochodzenie. Drugie pochodzenie w
Tradycji zachodniej dokonuje się jako proces Bożej woli. Wspólną zasadą
pochodzenia Ducha Świętego może być wspólna wola Ojca i Syna. Tymczasem
tchnienie kojarzy się bardziej z miłością niż z wolą. Jest to korzystne, ponieważ
wtedy, gdy operacja wolitywna rozumiana jest jako proces miłości, bardziej
określony staje się skutek tej operacji. Duch Święty ukazany zostaje wtedy jako
615
616
Tenże, S. Th. I, q. 43, a. 2.
Por. M. Quelet, Kim jest..., s. 30
102
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
uosobiona Miłość617, Dar618, Tchnienie619. Dalej pozostaje ważne rozróżnienie
wprowadzone przez św. Tomasza: dwóch tchnących (Spiranti), którzy tworzą
jedną zasadę tchnącą (Spiratore)620. Stąd można dojść do wniosku o możliwości
nazwania Ojca ostatecznym Źródłem Tchnienia. Tylko Ojciec w sensie
właściwym i pełnym jest Tchnącym Ducha, aczkolwiek w sensie relatywnym,
jako zrodzony, również Syn może być nazwany tym imieniem 621.
Tchnienie to czynność, czynność Boga, emanacja boskości. W Tradycji
zachodniej podmiotem tej czynności jest Ojciec i Syn, natomiast Duch Święty
zachowuje postawę bierną jako przyjmujący. Z kolei tchnienie czynne nie
tworzy Osoby, bo nie jest w opozycji relacji. Osoba Ducha Świętego jest
konstytuowana przez tchnienie bierne. W zachodniej Tradycji nie ma zbyt wiele
miejsca dla mówienia w kontekście pochodzeń trynitarnych o czynie Ducha
Świętego wewnątrz Boga. Informacja o tym, że jest On Miłością łączącą Ojca z
Synem łączy się z informacją o tym, że jest On tylko owocem Tej Miłości.
Pozostaje więc bierny, znika niejako zatapiając się w Osobach, które łączy. W
formule wschodniej natomiast wyraźne scharakteryzowanie personalne trzeciej
Osoby jako podmiotu samodzielnie działającego wynika już z samej struktury
pochodzenia: od Ojca jako od jednej tylko Osoby.
Kłopoty lingwistyczne pojawiają się, gdy słowo tchnienie stosowane jest
również na płaszczyźnie historiozbawczej. Rozumiane jest ono w Starym
Testamencie jako czyn Jahwe (ruach), a w Nowym testamencie jako czyn Ducha
Świętego wobec nas a nie jako więź między Ojcem (oraz Synem) a Duchem
Świętym. Dla teologii znaczenie posiada fakt, że owa czynność Ducha wobec
nas jest nie tylko przedłużeniem jednej relacji, jakiegoś jednego tchnienia
wewnątrztrynitarnego. W działaniu historiozbawczym Ducha Świętego
odzwierciedla się bowiem cała złożoność struktury wewnątrztrynitarnej. Misje
Syna i Ducha w historii zbawienia nie znajdują się obok siebie. Istnieją między
nimi te same powiązania, które istnieją w Trójcy immanentnej. W pierwszej
fazie nastąpiło przejście refleksji trynitarnej, poprzez analogię, z płaszczyzny
ekonomii na płaszczyznę immanencji. W drugiej fazie Trójca immanentna służy
jako syntetyczny punkt odniesienia do tworzenia całościowej wizji
historiozbawczej. Osiągnięcia trynitologii są bardzo pomocne dla rozwijania
eklezjologii. Refleksje o pochodzeniach trynitarnych pomagają zrozumieć
strukturę Kościoła oraz jego działanie w świecie. Kościół jest misyjny nie tylko
z nakazu Chrystusa, lecz jest nim ze swej istoty, jako odzwierciedlenie i
przedłużenie w czasie wewnętrznego życia Boga Trójjedynego.
Podjęcie refleksji na temat pochodzeń i relacji trynitarnych wiąże się z
przyjęciem całego bagażu polemiki, znanej jako spór o Filioque. Z drugiej
jednak strony, gdy zamiast polemiki dokonuje się obecnie owocny dialog i
pogłębiana jest znajomość Tradycji wschodniej, dla refleksji na temat łączności
„tchnienia immanentnego” z „tchnieniem ekonomicznym” otwierają się
przebogate możliwości.
Analogicznie do tego, co jest związane z kwestią pochodzenia, pomiędzy
Tradycja wschodnią i zachodnią istnieją też odpowiadające im różnice w
617
Zob. S. Th. I, q. 37. Na ten temat zob. też: A. Krąpiec, Inquisitio circa Divi Thomae doctrinam de Spiritu
Sancto prout Amore, w: „Divus Thomas” (Piacenza) 53 (1950), s. 474-495.
618
Zob. S. Th. I, q. 38.
619
Zob. S. Th. I, q. 36, a. 1
620
Zob. S. Th. I. q. 36, a. 4, ad 7.
621
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto..., s. 17.21.25.22.
103
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
podejściu do kwestii „tchnienia”. Istnieje kilka podstawowych schematów
pochodzenia. Tym samym istnieje kilka podstawowych schematów tchnienia:
„od Ojca”, „od Ojca i Syna”, „od Ojca przez Syna”. Tradycja wschodnia głosi,
że tchnienie „jest tylko Ojca”. Tradycja zachodnia głosi, że jest ono czynnością
Ojca i Syna razem, nie stanowi relacji między Nimi, lecz dokonuje się na innej
linii, niż relacje przeciwieństw między Ojcem i Synem, bowiem stanowi relację
Ich Obu z Duchem Świętym. Znaleźć można też pogląd o „tchnieniu”, które jest
ukryte (implicite) wewnątrz „tchnienia czynnego” i przechodzi od Ojca do Syna.
Relacja zwana tchnieniem czynnym ma złożoną strukturę. Wewnątrz niej Syn
może być traktowany relatywnie w odniesieniu do Ojca. Ojciec tchnie wraz z
Synem, ale w taki sposób, że rodząc Syna tchnie również Ducha. W tym jednym
wielkim wydarzeniu wyodrębnić można wątek odnoszący bezpośrednio Ducha
Świętego do źródła pierwszego, czyli Ojca 622.
1.2. Obraz pierwszej Osoby Trójcy Świętej w kontekście tchnienia
czynnego: Ducha Świętego przez Ojca i Syna
Słusznie zauważył J. Szymik, że „problematyka Filioque jest pozornie tylko
hermetyczna i przebrzmiała”, że „wprowadzi nas w samo serce istotnej
problematyki pneumahagijnej” 623. Faktycznie dotyczy ten schemat wielu
„teologiczno-eklezjalnych poziomów i płaszczyzn”. Każde zagadnienie z
dziedziny trynitologii, cała trynitologia, dotyczy dwóch płaszczyzn: ekonomii i
immanencji. Stąd dla wszelkiej refleksji trynitarnej, a w szczególności dla
refleksji na temat Filioque ważna jest kwestia sposobu połączenia tych dwóch
płaszczyzn, a co za tym idzie, zasadności ludzkiej refleksji i jej możliwości
poznawczych. Podobnie też, zarówno zagadnienie Filioque, jak i całość
przemyśleń nad tajemnicą Trójcy Świętej stawia teologię wobec konieczności
łączenia tej tajemnicy z życiem Kościoła. Pierwsza z kwestii łączy się z
pytaniem o zakres Objawienia: czy Bóg objawił w historii zbawienia tylko swoje
działanie, czy też objawił w niej również ti, jakie jest Jego wnętrze?
Włodzimierz Lossky, neopalamista zakotwiczony w filozofii platońskiej,
wyróżnia w Bogu jakieś niepoznawalne wnętrze. K. Rahner, przyjmując
identyczność Trójcy ekonomicznej i Trójcy immanentnej, idzie w drugą
skrajność.
U podstaw dyskusji nad poznawalnością Boga leży właśnie kwestia zakresu
Objawienia. Od początku chrześcijaństwa, aż do dziś, trwa polemika pomiędzy
„Atenami a Jerozolimą”, czyli pomiędzy rozumem a wiarą. W dyskusji tej trzeba
jeszcze wiele wyjaśnić. Jeżeli wiara obejmuje całość człowieka, a zwłaszcza
intelekt, do którego nawet pewien nurt teologiczny, odrzucony przez Kościół,
wiarę zacieśniał (racjonalizm), to należy sobie zdać sprawę z tego, że Kościół
odrzucił również opinie tych polemistów, którzy pojmują wiarę jako akt
irracjonalny (fideizm). Następnie trzeba stwierdzić, że czym innym jest relacja
między rozumem i wiarą a czym innym relacja między filozofią a teologią.
622
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina trinitaria..., s. 466.
623
J. Szymik, Filioque i dia tou Hiou u progu trzeciego tysiąclecia. Zarys problematyki – równowazność formuł
– perspektywy, w: Duch Odnowiciel, Poznań 1998, s. 85.
104
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Teologia nie jest czymś afilozoficznym, lecz korzysta z systemów
filozoficznych; sama w sobie przecież jest refleksją rozumu ludzkiego (nad
Objawieniem, w świetle Objawienia, ale zawsze refleksją intelektualną).
Drugą sprawą, w trwającej od wieków polemice między Wschodem a
Zachodem jest ustalenie, kto i na ile przyjmuje jako podstawę schematu
trynitarnego filozofię, a kto Objawienie. Czy Wschód trwa w Tradycji
Apostolskiego
Objawienia
(zarzucając
Zachodowi
arystotelesowski
racjonalizm), czy raczej Zachód trwa w Tradycji Pisma Świętego (zarzucając
Wschodowi tkwienie w mentalności platońskiej, która była już w pierwszych
wiekach źródłem wszelkich herezji, czego przykładem jest zwłaszcza herezja
Ariusza)? U podstaw tego sporu leży kwestia zakresu Objawienia. Jeżeli
objawione zostało tylko to, co należy do zbawczego działania Boga w historii,
wtedy odejściem od treści wiary jest wszelkie zastanawianie się nad strukturą
Bożego wnętrza. Wtedy Wschód jest „Jerozolimą” a Zachód „Atenami”. Jeżeli
natomiast zostało objawione cokolwiek z najbardziej istotnej głębi Bożej
tajemnicy, to Wschód przyjmuje postawę „Aten”, przyjmując postawę
filozofów, którzy wiedzą, że rozum ludzki nie potrafi nic powiedzieć o wnętrzu
Boga, natomiast Zachód przyjmuje postawę „Jerozolimy”, przekazując treść
wiary w całej jej głębi. Przykładem niepewności i względności tych oskarżeń,
dotykającym rdzenia dyskusji, którym jest struktura powiązań między naturą a
hipostazami, jest fakt, że zarzut wysuwany przez radykalny nurt teologii greckiej
dotyczy zbyt „istotowo” ujętej teologii łacińskiej, został przez niektórych
Łacinników odwrócony624.
Potrzebna jest refleksja teologiczna, którą można by określić mianem
chrystologii pneumahagijnej. Trzeba nadrobić wielowiekowe zaniedbania w tej
dziedzinie. Jednakże nie rozwiązuje ona sporu. Może być czyniona w pełni
dopiero wtedy, gdy spór trynitarny będzie przezwyciężony i będzie wolno
korzystać w całej rozciągłości z jednej i drugiej Tradycji pneumatologicznej.
Słuszne jest natomiast przekonanie, że coraz lepsze korzystanie ze źródeł, z
Pisma Świętego, pozwoli na takie widzenie chrystologii, które rozproszy mgłę
polemiki pomiędzy Filioque a ekporeusis, dając podstawy do spójnego,
ekumenicznego schematu pochodzenia Ducha Świętego. J. Szymik wspomina o
„chrystologii Ducha” rozwijanej przez abpa Alfonsa Nossola. W związku z tym
pojawiają się dwa fundamentalne pytania. Po pierwsze: czy bp. Nossol, wielki
poprzednik ks. Szymika, jako kierownik katedry teologii dogmatycznej w
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, rozwijał swoją chrystologię w oparciu o
schemat ekporeusis, czy tylko o schemat Filioque? Po drugie: czy zmieniając
zwrot refleksji, idąc tropem chrystologii abpa Nossola od życia Kościoła ku
tajemnicy Boga, dojdzie się do trynitarnego schematu wschodniego, czy do
schematu zachodniego, a może właśnie do jakiegoś ujęcia zespalającego je w
spójną całość?
Ostatecznie, najważniejsze jest pytanie o to, co można powiedzieć o
pierwszej Osobie w kontekście pogłębionej pnaumahagijnie chrystologii? Czy
imię Jego Ducha: Miłość, to wszystko, co można powiedzieć?625. Wiadomo, że
imię to wynika już ze schematu Filioque. Czy schemat ekporeusis pozwala na
coś więcej? Czy „pozbieranie właściwego znaczenia obu formuł” 626 prowadzi
624
Por. B. Sesböé SJ, Bóg Zbawienia..., s. 298.
Por. J. Szymik, Filioque..., s. 100.
626
Zob. B. Sesböé SJ (red.), Bóg Zbawienia..., s. 300.
625
105
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
również do „pozbierania” informacji dotyczących tajemnic poszczególnych
Osób, a w ostateczności Tego, który jest Początkiem?
Podobne pytania można sformułować odnośnie do każdej chrystologii w
nurcie Tradycji zachodniej. Można też pytać o specyfikę ujęć poszczególnych
teologów. Dla przykładu, pytamy o to, czy stąd, że Duch Święty stanowi klucz
chrystocentryzmu Hansa Urs von Balthasara 627, można wprost wywnioskować,
że teolog z Bazylei opowiada się za schematem ekporeusis, czy raczej, że tworzy
on schemat potężniejszy, ponad polemiką między Wschodem a Zachodem?
Wiadomo, że całość jego twórczości zmierza do utworzenia wielkiego modelu
„Teodramatu” łączącego wszelkie płaszczyzny i wszelkie schematy cząstkowe.
Pojawia się jednak i tu pytanie o to, czy w pełni wykorzystał on możliwości
płynące ze schematu wschodniego, czy w swoim syntetyzującym modelu
teologicznym nie okazał się, mimo wszystko klasycznym zwolennikiem
Filioque?628. Czy Duch Święty objawia pierwszą Osobę tylko jako Ojca 629, czy
nie mówi o Nim czegoś jeszcze więcej?
Mówiąc o kenozie Ducha Świętego, o Jego całkowitym ukryciu się w
służebnej roli objawiania Ojca przez Syna, można wpaść w pułapkę całkowitego
usunięcia w cień schematu ekporeusis, który w postaci formuły Soboru
Konstantynopolitańskiego informuje jednak o tym, kim jest trzecia Osoba. Coś
jednak możemy o Nim powiedzieć, przynajmniej to, że jest „Tym, który od Ojca
pochodzi”. Tak więc również w odniesieniu do ujęcia Twórcy teologii Bożego
dramatu można powiedzieć, że trzeba dopiero dokonać przejścia od jego
chrystologii do obrazu Boga Trójjedynego, aby móc powiedzieć coś więcej o
tym, kim Duch Święty jest wobec Ojca i kim jest Ojciec wobec Niego.
W drodze ku coraz lepszemu odczytaniu tajemnicy Pierwszego w Trójcy
pomocne jest rozróżnianie teologów zachodnich pomiędzy przyczyną pierwszą i
wtórną. Zabieg ten w wyjaśnianiu schematu Filioque jest konieczny, aby
zrozumieć, że dodanie tego słowa do Credo faktycznie nie naruszyło fundamentu
Objawienia. Wiadomo już, że interpretacja substancjalna informuje tylko o
boskości Ducha Świętego. Wiadomo też, że musi być ona dopełniona informacją
o relacji między Ojcem a Synem. Trudność w rozumienia słowa Filioque polega
na tym, że wyraża, w ramach Credo, również aspekt personalistyczny w takim
sensie, jak to jest ukazane w biblijnym tekście J 15,26. Ujęcie biblijne łączy
płaszczyznę immanencji z płaszczyzną ekonomii, podczas gdy formuła Soboru
Konstantynopolitańskiego I ogranicza się jedynie do płaszczyzny immanencji.
Okazuje się jednak, że w każdej, nawet jak najbardziej słusznej interpretacji
Filioque, wprowadzona została zasłona, spoza której nie widać właściwości
personalnych Ducha Świętego i Ojca, wynikających z Ich bezpośredniej więzi,
którą określa słowo ekporeusis. Niniejsza refleksja jest próbą przedarcia się
przez tę zasłonę.
Przedzieranie się poprzez Filioque nie jest jedyną z dróg w ramach Tradycji
zachodniej umożliwiających poznanie Ojca w świetle płynącym od Jego więzi z
Duchem Świętym. Inną, bardziej starożytną, jest droga wskazana przez św.
Augustyna, a rozwinięta później w średniowieczu przez szkołę franciszkańską.
Tak na przykład, Aleksander z Hales mówi o bezpośredniej więzi między Osobą
pierwszą i trzecią. Duch Święty „pochodzi od Ojca”, według „bene esse”.
627
Zob. E. Tourpe, Duch natura i pośredniczenie, w: Duch Odnowiciel..., s. 101.
Por. tamże, s. 107, autor wskazuje na dzieło Balthasara: La Théologique, III: L’Esprit de vérité, Bruxelles
1966.
629
Por. tamże, s. 113.
628
106
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Podkreślona została w ten sposób dobroć, jako cecha przekazywana w tym
pochodzeniu. Roger Marston mówi, że o właściwości Ducha Świętego jako
Tego, który jednoczy nie dowiadujemy się dopiero z refleksji nad zjednoczeniem
Między Ojcem i Synem, lecz już z samej więzi między Ojcem a Duchem
Świętym. Pochodzi On „od Ojca”, jako „nexus”, jako jednoczący. Duns Szkot
widzi w Duchu Świętym spersonifikowaną wolę Ojca, poprzez którą Ojciec
rodzi Syna. Również św. Bonawentura, zamiast mówić „per modum voluntatis”,
mówi „per modum libertatis”, tkwiąc jednocześnie w schemacie linearnym,
pochodzenia trzeciej Osoby Boskiej – „od Ojca”630. Stąd Ojciec ukazany jest nie
tylko jako źródło woli (wspólnej dla Boga Trójjedynego, ale mającej źródło w
Bogu – Ojcu), również jako źródło wolności.
Można powiedzieć, że w ten sposób wiemy coś więcej o pierwszej Osobie,
niż tylko to, że jest Ojcem. Bardziej poprawnie należy powiedzieć, że dzięki
augustyńskiej linii trynitologicznej Boże ojcostwo zostaje ukazane w pełnym
blasku. Słowo Ojciec nie jest tylko nazwą Tego, który rodzi, ale niesie w sobie
cały zestaw jak najbardziej szlachetnych cech. Gdy teologowie mówią o
ojcostwie ludzkim jako obrazie ojcostwa Bożego, i chcą ukazać całą Jego dobroć
miłosiernej miłości odnoszą się tylko do Osoby pierwszej jako takiej (w świetle
Pierwszego Przymierza) albo tylko do Jej relacji wobec Syna, w całej
rozciągłości tajemnicy Syna jako Boga i człowieka. Okazuje się, że można i
trzeba odnieść się jeszcze do tego światła, które zawiera w sobie pochodzenie
Ducha Świętego od Ojca.
W sposób zwięzły przedstawia problematykę pochodzenia Ducha Świętego
Leonardo Boff, który traktuje refleksje nad tajemnicą Trójcy Świętej jako punkt
odniesienia do refleksji nad sprawami eklezjalnymi i ogólnospołecznymi.
Chwała Ducha Świętego jest według niego motorem integralnego wyzwolenia.
Duch Święty działający w historii zbawienia jest sprawcą przemiany społecznej i
twórcą nowego stworzenia 631. L. Boff, tworząc swą teologię wyzwolenia jako
franciszkanin, kontynuuje franciszkańską linię trynitologii i rozwija kwestię
wolności, akcentowaną tak wyraźnie przez św. Bonawenturę. Trynitologia
latynoamerykańska, ujmowana całościowo, zasługuje na odrębne opracowanie.
Dotyczy to zwłaszcza kwestii pochodzenia Ducha Świętego i kwestii
wynikającego z niej obrazu Ojca. Jak bardzo dostrzec można w tym ujęciu rysy
teologii wschodniej?
Teologowie zanurzeni w nurt „teologii wyzwolenia” widzą potrzebę otwarcia
się na Tradycję wschodnią. J. Comblin widzi w tym otwarciu nie tylko szansę
dla pogłębienia i rozwoju teologii zachodniej, lecz wprost widzi konieczność,
gdyż brak właściwej pneumatologii w Tradycji zachodniej jest jedną z
podstawowych przyczyn ateizmu 632. Warto dokonać opracowania teologii
latynoamerykańskiej lat przełomu drugiego i trzeciego tysiąclecia, aby
zaobserwować, w jakim kierunku zmierza tamtejsza refleksja nad Duchem
Świętym.
Pneumatologia przyszłości powinna dostrzec w wielkiej Tradycji zachodniej
jej zasadnicze nurty: teologia katolicka „europejska”, teologia protestancka i
rozwijająca się od kilku dziesięcioleci specyficzna teologia latynoamerykańska.
Ważna jest nie tylko obserwacja recepcji Tradycji wschodniej w tych trzech
nurtach Tradycji zachodniej, lecz również dostrzeganie rozwoju kwestii Filioque
630
J. Warzeszak, Działanie Ducha..., s. 63-65.
Por. L. Boff, La Trinidad..., s.231-259.
632
Zob. J. Comblin, El Espíritu Santo y la liberación, Madrid 1987.
631
107
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wewnątrz tej Tradycji. Na uwagę zasługuje formuła proponowana przez
Moltmanna: „Wierzę w Ducha Syna, który pochodzi od Ojca i otrzymuje swą
formę od Syna”633. Termin techniczny: „forma” (Gestalt) jest też ulubionym
terminem w teologii von Balthasara. Przykład sztandarowych nazwisk
współczesnej teologii protestanckiej i katolickiej świadczy o mocnym
przekonaniu o słuszności drogi obranej przez Zachód. Tradycja zachodnia łączy
silnie ekonomię z immanencją. Wybitnym tego przykładem jest cały dorobek
św. Tomasza z Akwinu. Współcześnie przypomina o tej jedności K. Rahner,
natomiast Urs von Balthasar tworzy wielkie dzieło o Dramacie Boga i ludzkości.
Teologowie zachodni w dążeniu do wielkiej syntezy szukają oparcia już nie
tylko w klasycznym teizmie filozoficznym i w Heglowskiej, czy procesualnej
wizji Boga. Pokładają oni nadzieję w otwarciu się na Tradycje wschodnią i na
wschodnich Ojców Kościoła. Przede wszystkim jednak, widzą potrzebę powrotu
do źródeł, do Pisma Świętego634.
Celem poszukiwań jest utworzenie wielkiej syntezy trynitarnej, w której
pełnym blaskiem objawi się obraz Ojca. Imię pierwszej Osoby Trójcy stanowi
jedno z ważniejszych zagadnień refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej. Drogą
do lepszego zrozumienia pierwszej Osoby jest refleksja nad pochodzeniami w
Bogu. W tych poczynaniach istotną sprawą jest precyzyjne określanie znaczenia
słowa Bóg (temat wart odrębnego opracowania). Współcześni teologowie
zachodni zgodnie i jednoznacznie przyjmują kluczową tezę Tradycji wschodniej
o monarchii Ojca. Nikt w zachodniej Tradycji nie przeczy temu, że Ojciec jest
źródłem Trójcy. Typowa jest wypowiedź Jüngela przytoczona przez O‟Donella:
„Bóg jako źródło pochodzenia to fakt, o który nam chodzi, gdy mówimy o Bogu
jako Ojcu”. Widać tu borykanie się ze słowem Bóg. Jeżeli Bóg to Trójca Osób,
to nie wolno mówić „Bóg jako Ojciec”, bo to oznacza „Trzy Osoby jako Ojciec”
635
. Jeszcze więcej wątpliwości zawiera zdanie przytoczone wcześniej: „Bóg
pochodzi od Boga”. Jak je rozumieć? Natura boska pochodzi od natury boskiej;
Ojciec pochodzi od Ojca, Trójca pochodzi od Trójcy? Każda z możliwych
interpretacji jest bez sensu. Jüngel interpretuje tutaj słowo Bóg jednoznacznie.
Gdy mowa o pochodzeniu, to chodzi o Ojca. Ale i tak nie ma sensu mówić, że
Ojciec jest swym własnym źródłem pochodzenia, czyli Ojciec pochodzi od Ojca.
Słowo pochodzenie ma sens tylko w odniesieniu do innej Osoby. Trzeba więc tę
formułę interpretować w sposób następujący: Syn jest Bogiem bo pochodzi od
Boga, a także Duch Święty jest Bogiem bo pochodzi od Boga. Dla nas ważne
jest stwierdzenie, że Ojciec jest źródłem. Teologowie zachodni mówią o
pierwszej Osobie nie tylko, że jest Ojcem, ale też, że jest Tchnieniem (Tchnący –
cecha, którą posiada też Syn), że jest źródłem (cecha należąca jedynie do
pierwszej Osoby).
Również Dokument Komisji Papieskiej Sul Filioque nie rezygnuje z
tradycyjnego ujęcia łacińskiego. Charakter trzeciej Osoby wynika stąd, że jest
Ona spersonalizowaną relacją pomiędzy Ojcem i Synem. Ojciec jawi się w tym
ujęciu jako Miłość Źródłowa. Cecha ta jednak wynika też z relacji pomiędzy
Ojcem i Synem. Dokument wyjaśnia, że pochodzenie polega na przekazywaniu
miłości, która jest istotą Boga, a także przybiera trzy różne formy w trzech
rożnych Osobach. Miłość Boża ma swoje źródło w Ojcu, czyli – źródłem miłości
w Bogu nie jest natura boska, lecz pierwsza Osoba. Miłość Ojca spoczywa w
633
J. Moltmann, E. Wendel-Moltmann, Humanity in God, London 1983, s.89.
Por. J. O‟ Donell, Tajemnica..., s. 193.
635
Zob. tamże, s.190.
634
108
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Synu, a przez Niego w Duchu Świętym, który jest darem miłości. Z formuły
„Duch Święty od Ojca przez Syna pochodzi” wynika, że Duch Święty jest
wiecznym darem miłości od Ojca przez Syna. W zbawczej ekonomii
odzwierciedla się ta sytuacja w ten sposób, że Duch przedłuża zbawcze działanie
Jezusa Chrystusa, napełniając świat Bożą miłością. Dokument dostrzega również
inwersję immanentnego schematu Filioque na Spirituque w działaniu zbawczym
Boskich Osób636.
Bruno Forte uważa Miłość Ojca za akt najbardziej ogólny, z którego wyłania
się rodzenie Syna i tchnienie Ducha Świętego. Tchnienie z istoty przysługuje
Ojcu, a tylko drugorzędnie Synowi. Ojciec jest Źródłem Umiłowanego, czyli
Ducha Świętego, natomiast Syn jest źródłem (przez małe „ź”) Trzeciego 637.
Tchnienie czynne rozpatrywane od strony Ojca oznacza moc jednoczącą miłości
źródłowej i oznacza jej nieskończoną otwartość. W tej samej miłości źródłowej
znajduje się ojcostwo, jako relacja wobec Syna i ojcostwo odnośnie do stworzeń.
Również wobec stworzeń pierwsza Osoba objawia się jako czysta źródłowość.
Ponieważ zawsze miłość łączy się z darem wolności, wobec tego, Ojciec
objawia się jako źródło wolności638.
Św. Tomasz wymienia pięć znamion w Trójcy Świętej: niezrodzoność,
zrodzoność, ojcostwo, synostwo i tchnienie bierne. Są one właściwościami
trzech Osób, aczkolwiek nie wszystkie są własne, nie wszystkie odnoszą się
tylko do jednej Osoby. Tchnienie czynne jest własnością Ojca i własnością Syna.
Dlatego teologowie tomiści mówią o czterech (tylko) własnościach, wykluczając
tchnienie czynne. Stąd nazwa Tchnący nie jest tak mocna jak nazwa Ojciec.
Bycie Ojcem stanowi o istocie pierwszej Osoby jako Osoby, natomiast słowo
tchnący jest tylko przymiotnikiem ubogacającym, ale nie konstytuuje ono
pierwszego w Trójcy jako Osoby. Taka jest konsekwencja Filioque639. Zupełnie
inaczej jest w schemacie ekporeusis, który „konstytuuje” pierwszą Osobę w
kontekście osoby trzeciej. Tradycja wschodnia nie zna wyrażenia „relacje
przeciwstawne”, charakterystycznego dla tomizmu. Czy wobec tego w świetle
Dokumentu Sul Filioque nie można w taki sposób potraktować ekporeusis, aby
odczytać pełniej Objawienie dotyczące imienia pierwszej Osoby boskiej?
W schemacie wschodnim słowo ekporeusis jest informacją o miejscu, z
którego wywodzi się Duch Święty. Słowo wywodzi, chętnie stosowane w
Tradycji zachodniej, jest bardzo ogóle. Może oznaczać, zarówno informację o
przyczynie, jak i czyn Ducha Świętego. Tradycja wschodnia zachowuje
powyższą dwoistość znaczenia słowa ekporeusis. Zdecydowanie jednak
podkreśla aktywność trzeciej Osoby. O czynności pierwszej Osoby w
„pochodzeniu Ducha Świętego” teologowie wschodni raczej się nie
wypowiadają. Pierwsza osoba jest źródłem, z którego wypływa, wychodzi Duch
Święty. Teologowie zachodni przeciwnie, jednoznacznie informują o aktywności
Ojca (wraz z Synem), pozostawiając Duchowi Świętemu do spełnienia tylko rolę
bierną. Obie Tradycje zgadzają się co do tego, że istnieje tylko jedno źródło
tchnienia. Posiadają one jednak inne poglądy na temat „składu personalnego”
tego jedynego źródła oraz w różny sposób określają aktywny wkład Osób
636
Por. Sul Filioque..., s. 395.
Zob. B. Forte, Trinidad..., s. 99. Forte powołuje się na Sumę Teologiczną św. Tomasza I, q. 33, a. 3, a także
na całą kwestię 36: „De persona Spiritus Sancti”.
638
Por. tamże, s. 100 i n.
639
Por. B. Mondin, La Trinità..., s. 275.
637
109
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
zaangażowanych w pochodzenie. Wpływa to odpowiednio na możliwość i
sposób refleksji, które zmierzają do ubogacenia Imienia Ojca innymi imionami.
Teologia zachodnia wyraża pogląd, że owo jedno źródło tchnienia czynnego
stanowią dwie Osoby Boskie: Ojciec i Syn. Tchnienie Ducha Świętego jest
czynione przez Ojca wraz z Synem. Przypomina o tym Dokument Stolicy
Apostolskiej na „Rok Ducha Świętego”. Zbyt optymistycznie Dokument ten
mówi, że „w takim nastawieniu jest uprawiana teologia pierwszych Soborów
Ekumenicznych i Ojców Kościoła” 640. Teologowie Tradycji łacińskiej znają już
dobrze opinię przeciwną, wypowiadaną przez teologów prawosławnych i uznają
ją za słuszną641. W Tradycji łacińskiej tchnienie czynne jest wspólne, jest
wspólną czynnością Ojca i Syna642. Tworzą Oni jedną zasadę, stanowią jedno
źródło wspólne. Tchnienie czynne jest to wspólny akt, numerycznie tożsamy i
osobowy (poznania i miłości) Ojca i Syna 643. Tego rodzaju koncepcja, nieznana
jest Ojcom wschodnim644.
W Tradycji zachodniej tchnienie łączy w sobie dialektycznie dwoistość i
jedność. Jest ono podwójne, czynione przez dwie Osoby, ale jednocześnie jest
jedno, jako wspólny akt – „My”645. Człowiek doświadcza mocy płynącej z
sakramentu chrztu świętego, w którym Duch Ojca i Syna „staje się także
Duchem w samym bycie ludzkim, w człowieku”. Duch Święty przebóstwia
człowieka, upodabnia do Syna. Dzieje się tak dzięki temu, że również od Syna
pochodzi646. Duch Święty jest w świecie wyrazem Bożej miłości. Pochodzenie
Ducha Świętego od Ojca i Syna utożsamia się z procesem zachodzącego
pomiędzy Nimi wyjścia i powrotu (według platońskiego schematu: exitus i
redditus), odróżniania się i jednoczenia. Duch Święty jest uosobioną Miłością,
uosobionym procesem miłości między Ojcem i Synem, personalnym wyrazem
Ich wzajemnych odniesień.
Teologowie zachodni mówią, że „Bóg jest czystą relacją”, Bóg jest
„relacjami sybsystentnymi”. Bóg chrześcijan nie jest bytem prostym. Jego istotą
jest proces. Dla istnienia tego procesu nie są potrzebne jakieś byty poza Bogiem.
W chrześcijaństwie zostają zburzone schematy myślenia Arystotelesowskiego.
Pojawia się nowy sposób myślenia. Esencja Boga jest czystą relacją.
Wyodrębnienie natury od Osób jest niemożliwe. Nie można tych pojęć jasno
określić, gdyż są definiowane tylko jedna w oparciu o drugą647. Z tego wynika,
że Imię pierwszej Osoby odczytane z pochodzenia ekporeusis nie jest jakąś
zupełnie nową kategorią, którą można dodać do imienia „Ojciec”. Nie zmienia to
jednak faktu, że takie drugie imię istnieje.
Według św. Bonawentury Grecy rozumieli pochodzenie jako ruch od jednej
osoby do Drugiej – „ab uno in alium”, jako wypływanie Osoby na zewnątrz
siebie. Łacinnicy natomiast widzieli w pochodzeniu wewnętrzny proces,
charakterystyczny bardziej dla boskiej natury. Oba ujęcia utożsamiają się, jeżeli
640
Pełna jest ziemia Twego Ducha. Oficjalny Dokument Komisji Teologiczno-Historycznej Wielkiego
Jubileuszu Roku 2000, Katowice 1997, s. 16.
641
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona.., s. 111.148.197.
642
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 82.
Por. M. Quelet, Kim jest..., s. 26
644
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 231.
645
Zob. M. Quelet, Kim jest..., s. 26.
646
Por. M. C. Lucchetti Bingemer, Namaszczenie Duchem i życie w Chrystusie, w: „Communio” 2 (1998), s. 98.
643
647
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona.., s. 288.
110
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
natura jest uznawana nie jako byt prosty, który nie ma nic wspólnego z Osobami,
lecz jako podłoże Osób, samo w sobie posiadające strukturę trynitarną.
Natomiast traktowanie pochodzeń jako procesów wewnętrznych podkreśla
jedność Boga, traktowanie zaś pochodzeń jako procesów zewnętrznych
podkreśla troistość Osób. Oba ujęcia współistnieją jako jednakowo
prawdziwe648. Stąd pierwsza Osoba jest Tchnącym, ale nie w oderwaniu od
Syna. Jest Ona źródłem Ducha Świętego jako Ojciec rodzący Syna. Nie ma w
tym żadnej sprzeczności. Jest tylko trudność wynikająca z faktu, że jako ludzie
przyjmujemy z łatwością, iż Ten, który jest Ojcem Jezusa Chrystusa, Syna
Bożego, jest również naszym Ojcem. Rodzi nas w Synu, ale też tchnie na nas
swego Ducha. Czy jednak mogą powiedzieć to samo aniołowie – byty czysto
duchowe? Być może, jako byty duchowe wyraźniej widzą, kim On jest w
odniesieniu do Ducha Świętego i potrafią lepiej niż my określić i zrozumieć to
drugie imię? Pewne jest jedno: możemy mówić do Niego: „Ojcze nasz” i „Ojcze
Jezusa Chrystusa”. Dziwnym byłoby powiedzenie: „Ojcze Ducha Świętego”.
Nie ma też potrzeby zwracanie się do niego słowami: „O Ty, który tchniesz
Ducha Świętego”, albo: „który jesteś Jego źródłem”. Dana została nam tylko
modlitwa „Ojcze nasz” i tylko ta jest nam potrzebna. Dlatego pytanie o drugie
imię Ojca nie może wykroczyć poza strefę refleksji teologicznych. Z drugiej
strony w refleksji tej nie może być ono przemilczane.
Tchnienie Ducha Świętego czynione jest, wedle Tradycji zachodniej, przez
wspólną naturę, informuje o identyczności natury Tchnącego i Tchnionego. Stąd,
wprost wynika boskość Ducha Świętego, który jest tchnieniem witalnym Ojca i
Syna jako zasady wspólnej, jedynej. Według Tradycji zachodniej tchnienie
posiada aspekt substancjalny – wewnętrznej miłości Boga, ale też aspekt
personalny, jako akt poznania i miłości. Model personalny skonstruowany przez
św. Augustyna uwidacznia, w taki sposób Ojciec przez Syna emanuje i wyraża
Ducha649. Z drugiej strony, Tradycja wschodnia nie ogranicza się jedynie do
schematu linearnego, w którym Syn jest pomiędzy Ojcem i Duchem Świętym.
Ikona Andrieja Rublowa ukazuje Ducha Świętego między Ojcem i Synem, jako
więź miłości między Ojcem i Synem. W uosobionej miłości, którą jest Duch
Święty „Ojciec przechodzi w Syna a Syn przyjmuje Ojca” 650. Taka interpretacja
bliska jest myśli św. Tomasza, mówiącego, że tchnienie Ducha Świętego
czynione jest również przez Syna, w mocy otrzymanej od Ojca 651. Ostatecznie
tchnienie możliwe jest do wyjaśnienia jedynie w odniesieniu do Słowa652.
Tchnienie czynne to również cecha Syna zjednoczonego z Ojcem 653. Tchnienie
„wypowiadane” jest przez Ojca, ale razem ze Słowem654. W ten sposób Duch
Święty otrzymuje od Ojca i Syna boską naturę. Również wyrażenie „przez Syna”
posiada bardziej aspekt ontologiczny, niż personalistyczny. Wobec tego oznacza
ono istnienie zależności ontologicznej Ducha Świętego również od Syna, gdyż
tylko w ten sposób Syn może mieć, w takim schemacie, uczestnictwo w
tchnieniu655. Podmiotem tchnienia czynnego jest również Syn, aczkolwiek dane
648
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 214.
Por. J. M. Rovira Belloso, Tradado...,s. 604.
650
Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 117.
651
Por. tamże, s. 148.
652
Por. tamże, s. 64.
653
Por. J. M. Rovira Belloso, Tradado...,s. 564.
654
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 212.
655
Por. B. Huculak, Costituzione..., s. 193.
649
111
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Mu to zostało od Ojca656. Tchnienie jest wypowiadane przez Ojca razem ze
Słowem. Jako czynność Ojca, możliwe jest do wyjaśnienia jedynie wraz z
odniesieniem do Słowa.
Rola Syna w tchnieniu Ducha Świętego na Soborze Konstantynopolskim I
nie była wyjaśniana, ponieważ nie było takiej potrzeby. Co więcej, obawiano się
niewłaściwych interpretacji tego rodzaju formuł. Dogmaty sformułowane na tym
Soborze posiadają raczej charakter pastoralny, zbawczy. Sobór
Konstantynopolski I został zwołany dla zatwierdzenia orzeczeń Soboru
Nicejskiego I. Ogłoszono na nim, że Duch pochodzi od Ojca, ale też, że z Ojcem
oraz Synem jest adorowany i uwielbiany. Wyjaśnienie boskości Ducha Świętego
było konieczne w walce przeciw pneumatomachom. Sobór ten kontynuował
„ekonomię milczenia”. Zadaniem tego Soboru nie było wyjaśnienie uczestnictwa
Syna w tchnieniu Ducha Świętego. Dlatego też nic na ten temat nie
powiedziano657. Przyjmowano jednak istnienie jakiejś więzi między nimi, jako
coś samo przez się zrozumiałego. Nikt z Ojców soborowych nie miał chyba
wątpliwości, że Syn uczestniczy w tchnieniu Trzeciej Osoby 658. Odczytywanie
imienia pierwszej osoby w jej odniesieniu do Ducha Świętego poprzez relację
tchnienia, a jeszcze bardziej przez grecki schemat ekporeusis, nie może się
dokonać bez uwzględnienia Syna. Ojciec jest Tym, który jest źródłem dla Ducha
i dla Syna, jest Tym, który tchnie Ducha, ale wraz z Synem.
W istotny sposób imię pierwszej Osoby jest zakodowane w imieniu Osoby
trzeciej. Pierwsza Osoba przede wszystkim jest Duchem i jest Świętym.
Objawione to zostało już w Pierwszym Przymierzu. Trzecia Osoba zawiera w
sobie w stopniu absolutnym wszystko to, co zostało już tam powiedziane o
tchnieniu ducha przez Boga Izraela. Patrząc na trzecią Osobę Trójcy Świętej
widzimy, kim jest Ten, od którego Duch Święty pochodzi.
W ujęciu wschodnim źródłem tchnienia czynnego jest tylko Ojciec.
Tchnienie jest to coś istniejącego w Ojcu, a nawet w jakiś sposób z Nim się
utożsamia. Tchnienie to czynność, aktywność, dzięki której Duch Święty
wydobywa się z Ojca jako odrębna Osoba. Jest to jednak równocześnie coś
znajdującego się poza Jego Osobą, coś, co pochodzi od Ojca659. Jak w każdym
innym przypadku, również w tym momencie trzeba się zastanowić nad tym, czy
powyższa wyrażenie pochodzi od św. Augustyna, od Congara, czy od tłumacza
dzieła Y. Congar na język polski. Tchnienie czynne jest wyznaczone przez
pochodzenie – drugie w Bogu. Czy można powiedzieć, że relacja zwana
„tchnienie bierne”, konstytuująca Osobę Ducha Świętego, czyli w jakiś sposób z
Nim utożsamiana, „pochodzi od Ojca principaliter”? Czy to raczej tchnienie
czynne dokonywane jest przez Ojca principaliter? Z pewnością można
powiedzieć, że „Ojciec tchnie principaliter”, czyli jako pierwszy.
Tchnienie czynione jest we wnętrzu Bożego intelektu pierwszej Osoby
Trójcy Świętej po to, aby być wypowiedziane na zewnątrz. Wywołuje ono skutki
zewnętrzne, które zależą od tchnącego je intelektu660. Tak rozumieli tchnienie
już greccy filozofowie określając je jako „flatus exterioris” 661. Okazuje się, że w
obu Tradycjach tchnienie posiada charakter bardziej wewnętrzny niż
656
657
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina trinitaria...,, s. 467.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 127
658
Por. tamże, s. 124.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 53.
660
Por. tamże, s. 212.
661
Zob. tamże, s. 214.
659
112
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzenie. Nie informuje o pierwszej przyczynie, nie informuje o procesie
pomiędzy dwiema lub trzema Osobami, lecz jest czymś bardzo „osobistym”,
informuje o czynie danej Osoby. W Tradycji zachodniej tchnienie stanowi
relację (dwie relacje), w której odróżniony zostaje podmiot czyniący,
(„tchnący”) oraz owoc, który będąc Osobą, traktowany jest personalistycznie,
jako podmiot tchnienia.
Tchnienie Ducha Świętego, według Tradycji greckiej posiada charakter
ściśle personalny a nie substancjalny, jak w Tradycji zachodniej. Dlatego jest to
czynność na zewnątrz (flatus exterioris), na zewnątrz Osoby - w żadnym
wypadku nie na zewnątrz substancji. Tchnienie czynne dokonywane jest tylko
przez jedno źródło. Tym źródłem według Greków jest tylko i wyłącznie Ojciec.
Tchnienie to czynność pierwszej Osoby Bożej. O ile słowo pochodzenie
kojarzone jest w Tradycji greckiej również z czynnością Ducha Świętego, to
tchnienie w tej Tradycji jest łączone jedynie z Osobą pierwszą. W modelu
zachodnim fakt, że Ojciec i Syn stanowią jedno źródło tchnienia powoduje, że
nie istnieje w nim relatywne przeciwieństwo między Ojcem i Synem 662.
Tchnienie nie dotyczy więzi Ojca z Synem. W modelu greckim dotyczy
tylko więzi Ojca z Duchem Świętym. Więź tę stanowi tchnienie witalne Ojca.
Aczkolwiek formuła bizantyjska uznaje uczestnictwo Syna w tchnieniu
(Maksym Wyznawca) 663, to jednak charakteryzuje ono jednoznacznie tylko więź
Ducha Świętego z Ojcem. W modelu greckim pochodzenie nie jest związane z
relacjami, lecz bezpośrednio z właściwościami poszczególnych Osób. Słowo
tchnienie utożsamiane jest (w polskim tłumaczeniu) ze słowem pochodzenie,
albo z konkretną właściwością pierwszej Osoby boskiej.
2. Duch Święty – Owoc tchnienia
Owocem tchnienia jest Osoba Ducha Świętego. Odzwierciedleniem
wspólnego działania, czyli tchnienia czynnego Ojca i Syna jest tchnienie bierne.
Tchnienie czynne ujmowane bywa nie tylko jako czyn dwóch Osób: Ojca i Syna,
lecz jako proces będący sumą dwóch innych procesów, którymi są ojcostwo
tchnące i synostwo tchnące. Oba te ruchy wewnątrzboskie jako swój cel
wyznaczają Osobę Ducha Świętego. Wspólnym podłożem tchnienia czynnego
nie są Osoby: Ojca i Syna, lecz relacje ojcostwa i synostwa. Relacje te są
uznawane za właściwości personalne. Dlatego obie Osoby tworzące wspólne
źródło tchnienia czynnego, w tymże wspólnym źródle różnią się odpowiednimi,
przynależnymi każdej z Nich, innymi właściwościami. Ojciec posiada ojcostwo
tchnące a Syn synostwo tchnące. Nie można powiedzieć, że obie Osoby
posiadają tchnienie, wspólne im tchnienie czynne. Natomiast trzecia Osoba
posiada tchnienie: tchnienie bierne 664. Pierwsza Osoba nie jest tylko po prostu
Ojcem, posiada ojcostwo tchnące, czyli jest „Ojcem Tchnącym”.
Tchnienie bierne w Tradycji zachodniej traktowane jest zbyt reistycznie,
esencjalnie, jako coś, jako wynik czynności Ojca i Syna. Na uwagę zasługuje
fakt, że teologowie Tradycji tej unikają mówienia o pochodzeniu Ducha
662
Por. tamże, s. 82.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 133.
664
Por. P. Ripa di Meana, All‟ascolto..., s. 28.29.33.
663
113
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętego od Ojca i Syna. Przechodzą oni na inną płaszczyznę językową, na
płaszczyznę słownictwa związanego z „relacjami”. Duch Święty, nawet wtedy,
gdy nie pochodzi od Syna, to jednak jest z Nim w jakiejś relacji, jest tchnieniem
Syna. Słowo tchnienie nie jest tłumaczeniem greckiego słowa ekporeusis, z tego
powodu stosowane jest w Piśmie Świętym również wobec Jezusa, podczas gdy
słowo ekporeusis stosowane jest tylko w odniesieniu do Ojca 665.
W ujęciu Łacinników Duch Święty, jako tchniony, jest przedmiotem
tchnienia w tym sensie, że Jego natura jest tchniona przez naturę Ojca i Syna.
Trzecia Osoba jest też podmiotem tchnienia, ale tylko biernie, jako przyjmujący
tchnienie. Jest On Osobą, w której spoczywają Ojciec i Syn. Schemat łaciński
Filioque mimo wszystko sprzyja bardziej interpretacji substancjalistycznej niż
personalistycznej666. Tylko w jakimś ograniczonym sensie również w modelu
zachodnim tchnienie traktowane jest personalistycznie, a Duch Święty jest
widziany nie tylko przedmiotowo jako owoc tchnienia Ojca i Syna, lecz również
jako podmiot „tchniony”667. Poprzez przyjmowanie tchnienia otrzymuje On
swoje istotne cechy charakterystyczne. Przyjmowanie tchnienia nosi nazwę
„tchnienia biernego”. Jest to „tchnienie własne” Ducha Świętego, tchnienie
konstytuujące Jego Osobę. W płaszczyźnie ekonomicznej Osoba trzecia ujawnia
się wtedy, gdy przyjmuje tchnienie od Jezusa, gdy jest tchniona i spełnia swą
funkcję w przedłużeniu zbawczej funkcji Jezusa Chrystusa 668.
2.1 Dwa źródła Ducha Świętego, (źródło „podwójne”)
Tradycja zachodnia mówi, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna. W ten
sposób jest Wspólnotą Ojca i Syna. Przede wszystkim jednak jest Tchnieniem.
Ojciec jest ojcostwem tchnącym, Syn synostwem tchnącym, a Duch Święty – po
prostu Tchnieniem. Będąc Tchnieniem ust Boga Ojca jest mocą sprawczą Słowa,
które wychodzi z ust Ojca, jest siłą powodującą ruch. Duch, Tchnienie jest
wyjściem, impulsem, ”ekstazą”, jest kresem udzielania się wychodzącego od
Ojca. Posiada w sobie odpowiedniość tego, co jest przyczyną ruchu. Duch
Święty to nie Ktoś bez charakterystyki, o którym wiadomo tylko, że posiada
przyczynę ostateczną, którą stanowi Ojciec; to nie tylko Ktoś, kto przyjmuje
tchnienie w sposób bierny; to nawet nie tylko Ktoś, kto wychodzi od Ojca, czyli
wykonuje jakiś proces, jakiś ruch. Trzecia Osoba boska jest Tchnieniem, jest
procesem uosobionym, jest Ruchem. Można powiedzieć więcej: jest czystym
aktem, jest Bogiem. Tym samym w doskonały sposób wyjaśnia tajemnicę
pierwszej Osoby boskiej, wyjaśnia nieprzeniknione misterium Ojca. „Jest On
tym, co w Bogu najbardziej wewnętrzne”669.
Duch Święty jako odrębna Osoba a jednocześnie uosobienie najbardziej
intymnej głębi Boga, rozjaśnia sobą fakt nierozdzielnego działania Trójcy
Świętej w zbawczej ekonomii, z jednoczesnym wyodrębnianiem się specyfiki
każdej z Osób670. W ujęciu zachodnim trzeba ciągle pamiętać, że Duch Święty
665
666
667
668
669
670
Por. M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 68.69.
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 125.
Por. M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 70.
Por. H. Schlier, Duch Święty jako „Tłumacz” w świetle Ewangelii Janowej, w: „Communio” 2 (1998), s. 42.
W. Kasper (i G. Sauter), Kirche, Ort des Geistes, Freiburg 1976, s. 34. Za Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 181.
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 18.
114
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzi principaliter od Ojca 671. Mimo tego, że pochodzi również od Syna,
objawia swą Osobą ostatecznie tajemnicę pierwszej osoby, czyli Ojca. Dopiero z
tym zastrzeżeniem można zastanawiać się nad tym, co miał na myśli Tertulian,
gdy mówił, że Duch pochodzi bezpośrednio od Syna 672. Tradycja Zachodnia
uznaje Ojca za źródło pierwsze i fundamentalne pochodzenia Trzeciej Osoby
Boskiej, a Tradycja wschodnia przyjmuje, że dokonuje się ono przez
pośrednictwo służebno-instrumentalne Słowa673.
Teologia zachodnia ukazuje Osobę Ducha Świętego nie tylko w więzi z
jedną Osobą – Ojca, lecz w szerszym układzie tworzącym przestrzeń relacji.
Oznacza to, że również w ujęciu zachodnim uwypuklana jest Jego zawartość
personalna, jako Osoby, która w sobie samej realizuje, hipostatycznie, pełnię
miłości674. Duch Święty realizuje swą osobowość w sposób oryginalny, w
dwojakim tego słowa znaczeniu, czyli ktoś inny niż pozostałe dwie Osoby oraz
jako Ktoś wywodzący się, istotnie zakorzeniony w Źródle 675. Dlatego potrafi
objawiać tajemnicę Ojca jako Innego od siebie, a jednocześnie potrafi objawiać
całość Jego Misterium. Duch Święty objawia w sobie istotę Boga, który jest
Duchem, jest Święty, i który jest miłością. Osoba Ducha Świętego to właśnie
spersonalizowana miłość676. W aspekcie substancjalnym Duch Święty to miłość
Boga (Ojca), który miłuje samego siebie, przez siebie, w swej ousia677, a także
miłość konsubstancjalna, pochodząca od Obu 678. W aspekcie personalnym Duch
Święty jest miłością osobową679, międzyosobową680, uosobioną miłością Ojca i
Syna681, miłością i mocą jednoczącą Ojca i Syna 682. Jednocześnie jest miłością
wzajemną Ojca i Syna jako więź, która Ich jednoczy683 oraz miłością wspólną
Ojca i Syna, jako owoc relacji między Nimi684.
Duch rozumiany jest jako tchnienie, tchnienie Boga685. Trzecia Osoba to nie
tylko tchnienie Boże, ale po prostu Bóg. Duch Święty „jest Bogiem” 686. To
wszystko, co Pierwsze Przymierze odnosiło do Ducha Jahwe, odnoszone jest w
Nowym Przymierzu do Osoby Ducha Świętego. Będąc Bogiem posiada
absolutną moc, a będąc tchnieniem Ojca i Słowa z istoty swojej jest Tym, który
jednoczy. Dlatego jest źródłem jedności wszelkiego stworzenia 687. W ten sposób
też objawia Ojca jako ostateczne Źródło jedności wszystkiego. Jest On tchniony
przez wspólną naturę Ojca i Syna. Można powiedzieć, że Duch Święty to
tchnienie, przez które Ojciec przechodzi w Syna a Syn przyjmuje Ojca 688.
671
672
Por. tamże, s. 130.
C. Granado, El Espíritu..., s. 76.
673
Por. tamże, s. 116.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona.., s. 433.
675
Por. tamże, s. 149.
676
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 614.
674
677
Por. B. Monsegú, Sergio Bulgakof..., s. 63.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 558.
679
Zob. tamże, s. 569.
680
Zob. tamże, s. 657.
681
Zob. K. Courth SAC, Bóg trójjedynej miłości..., s. 210 ; A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 157.
678
682
Zob. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 513.506.
Por. tamże, s. 506.507.
684
Por. tamże, s. 511.
685
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 17.39
686
Zob. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 14
683
687
688
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 319.
Por. tamże, s. 117.
115
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Jednocześnie Duch Święty jako tchnienie bierne powraca do Tego, który Go
Tchnął689. Tchnienie wewnątrztrynitarne jest wyjściem dla działania Ducha
Świętego w świecie. W aspekcie poznawczym właściwości immanentne trzeciej
Osoby są odczytywane z doświadczenia dokonującego się w historii zbawienia.
W aspekcie ontycznym tchnienie immanentne jest impulsem wyjściowym i
wyjaśnieniem działalności historiozbawczej690. Duch Święty objawia się i działa
w świecie jako tchnienie życia 691.
2.2. Jedno źródło Ducha Świętego – Ojciec
Oficjalny Dokument Komisji Teologiczno-Historycznej Wielkiego
Jubileuszu Roku 2000 pt. "Pełna jest ziemia Twego Ducha, Panie” zbiera w
sobie myśli teologów zachodnich i wschodnich, którzy opowiadali się za
schematem pochodzenia Ducha Świętego od Ojca. Na osobną uwagę zasługuje
posługiwanie się słowem Bóg. Tu wystarczy spostrzeżenie, że Dokument,
stosując je w różnych znaczeniach, eksponuje wschodni schemat pochodzenia.
Już na początku pierwszego rozdziału Bóg został określony jako „wspólnota
trzech Osób”. Skoro Bóg jest wspólnotą, trzema Osobami, to jest oczywiste, że
„istotą Boga jest wspólnota”. Istotą tej wspólnoty nie jest po prostu wspólnota,
lecz ”Trójca Święta”. Innymi słowy „Bóg jest Trójcą” 692. Jest „Ojcem, Synem i
Duchem Świętym”693. Jednocześnie jednak „Bóg jest Ojcem” 694, (w teologii
krzyża objawia się „ojcostwo Boga”695). Bardzo wyraźnie Dokument eksponuje
dwoistość stosowania słowa Bóg. Dlatego, w każdym przypadku trzeba
koniecznie sprecyzować, jakie znaczenie jest nadawane temu słowu. W sumie
zawiera ono tajemnicę jedności i troistości. „Bóg jest Bogiem właśnie dlatego,
że przez całą wieczność Ojciec w miłości, w sposób wolny rodzi Syna i wraz z
Synem tchnie Ducha Świętego”696.
To sformułowanie kondensuje w sobie dwie interpretacje tak, że żadna z nich
nie może być brana pod uwagę bez drugiej. Tak jest w istocie, gdyż Trójcę
Świętą znamy o tyle, o ile znamy Ojca, i odwrotnie. Nie są to pojęcia znane
wcześniej i następnie porównywane. Ich treść odczytywana jest dopiero z
refleksji nad Ich wzajemnym powiązaniem. Taka sytuacja gnozeologiczna
zachodzi wtedy, gdy chcemy poznać znaczenie terminów natura i osoba poprzez
refleksję nad Ich wzajemnym odniesieniem. Podobnie taka sytuacja zachodzi,
gdy chcemy poznać znaczenie terminów Trójca i Osoba. W tym drugim
przypadku, zarówno pomocą jak i utrudnieniem jest przyjęcie, że słowo Bóg
może oznaczać zarówno Trójcę, jak i Osobę (konkretną, tylko jedną: osobę
Ojca).
W każdym fragmencie Dokumentu słowo Bóg trzeba ciągle na nowo, z
wielkim wysiłkiem, analizować. Raz czytelnik znajduje informację, że „Bóg
staje się, czyni się darem w Duchu”? Z kontekstu wynika, że chodzi o całą
689
Por. tamże, s. 101.
Por. tamże, s. 181.
691
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 16.
692
Zob. Pełna jest ziemia..., s. 13.
693
Zob. tamże, s. 16.
694
Zob. tamże, s. 14.
695
Zob. tamże, s. 15.
696
tamże, s. 16.
690
116
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Trójcę, że to cała Trójca czyni się darem w Duchu 697. Innym razem czytelnik
znajduje informację, że „Boga poznaje się jedynie przez jednoczenie się z Nim
w Duchu Świętym”? Z kontekstu wynika, że chodzi o Ojca: trzeba „jednoczyć
się z Nim przez Jezusa”, dążyć „do żywotnego kontaktu z Ojcem”698.
Wieloraka interpretacja słowa Bóg utrudnia też refleksję nad kwestią
pochodzenia Ducha Świętego. W końcu, nie wiadomo, czy pochodzi On od
Boga – natury boskie, od Boga Ojca, czy od Boga – wspólnoty Trzech?
W schemacie wschodnim Duch charakteryzowany jest jako pochodzący od
Ojca, jako Ten, który pochodzi od Ojca, tylko od Ojca. Można Go po prostu
nazwać: „Pochodzący”. Duch jest pochodzący, czyli „nie będący źródłem”.
Duch jest Osobą, która pochodzi od Ojca, we wnętrzu niestworzonej Trójcy.
Odwołując się do Pierwszego Przymierza umacniamy się w przekonaniu, że
źródłem pochodzenia jest dokładnie jedna osoba: Jahwe. W takim kontekście
jednoznacznie wiadomo, że gdy powiemy: źródłem Ducha Świętego jest Bóg
„tchnący swego Ducha”699, to słowo Bóg oznacza Osobę Ojca. Tekst mówiący o
tym, że Duch Święty jest wewnątrz Boga daje do zrozumienia, że trzecia Osoba
znajduje się wewnątrz Osoby pierwszej700. „Duch Boga” w znaczeniu „Duch
Ojca” niesie w sobie moc Jego ojcostwa701.
Moc ojcostwa jest niesiona przez trzecią Osobę również w schemacie „przez
Syna”, gdy uwzględniana jest rola Syna i mówi się o pochodzeniu pośrednim:
„od Ojca przez Syna”702. Duch Święty w akcie pochodzenia pozostaje w Ojcu,
spoczywa w Ojcu 703. Duch Święty zawsze jest w Bogu, zawsze jest w Ojcu. W
ten sposób jest On też, jako trzecia Osoba, miejscem manifestowania się Boga –
Boga Ojca704. Jest tak dlatego, że Obaj tworzą te samą co do istoty i jedną
numerycznie naturę Boską. Grecy natomiast mówią, że Duch Święty to istotowa
ekporeza Ojca705, czyli ekstaza Ojca706. Stąd możemy nazwać Ducha Świętego
nosicielem Ojca, natomiast pierwszą Osobę możemy nazwać „Tym, który
posiada Ducha Świętego”, „nosicielem Ducha”. Pierwsza osoba Trójcy jest
pierwszym „Pneumatoforos” i źródłem dla Syna Bożego, a także dla bytów
stworzonych.
Osoba Ducha Świętego charakteryzowana jest przez pochodzenie. W
schemacie greckim ukazany jest On pełniej jako Ktoś, kto dysponuje sobą,
działa, wychodzi z wnętrza pierwszej Osoby. Przenikając najskrytsze tajniki
Ojca poucza o całej prawdzie. Różnica między Ojcem a Duchem Świętym
polega na tym, że Ojciec tchnie, wydobywa z siebie, wylewa trzecią Osobę.
Duch Święty natomiast wydobywa się, wylewa się z Ojca. W schemacie
zachodnim znajdujemy wyjaśnienie, że pochodzi On z pamięci i myśli
697
Por. tamże, s. 21.22.
Zob. tamże, s. 28.29.
699
Zob. B. Smolka OFM, Duch proroków, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego. Materiały seminarium
698
wykładowców dogmatyki. Góra świętej Anny 20-21.10.1998, Opole 1998, s. 39.
700
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…Refleksje przyrodniczo-antropologiczne w perspektywie
trynitarnej, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego.., s. 26.
701
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona.., s. 421.
Zob. C. Granado, El Espíritu..., s. 76.
703
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 134.
704
Por. Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 206.
705
Zob. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 96.
706
Zob. tamże, s. 181.
702
117
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Najwyższego Ducha drogą miłości707. Jest to droga miłości pomiędzy Ojcem a
Synem. Natomiast w schemacie wschodnim dostrzec można „drogę miłości”
pomiędzy dwiema osobami: Ojcem a Duchem. W schemacie zachodnim Duch
Święty spełnia rolę łącznika pomiędzy dwiema pierwszymi Osobami. W
schemacie wschodnim Syn spełnia rolę łącznika na „drodze miłości”, jako
pośrednik, przez którego Duch Święty od Ojca pochodzi.
Dla wyjaśniania sposobu pochodzenia Ducha Świętego tworzone są różne
schematy, modele, diagramy. Przez odpowiednie „umiejscowienie” Osób w,
kontekście boskiej natury, teologowie starają się poglądowo wyjaśnić
właściwości personalne Trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Takich modeli jest bardo
wiele gdyż uwzględnione zostaje nie tylko różne ujęcie relacji między Osobami
a naturą, lecz także różne ujęcie relacji między płaszczyzną ekonomii a
płaszczyzną immanencji. O różnych modelach i możliwościach różnego
spojrzenia na pochodzenie Ducha Świętego będzie mowa w następnym
rozdziale. Modele te nie powstały w wyniku spekulacji myślowych jakiegoś
jednego teologa. Odwrotnie, refleksja syntetyzująca najpierw stwierdza istnienie
takich różnych modeli w różnych Tradycjach eklezjalnych i w odpowiadających
im różnych nurtach teologicznych.
Niejednokrotnie sposób widzenia tajemnicy trynitarnej wypływa ze sposobu
myślenia praktycznego i kształtowania społecznej rzeczywistości. Obrazy
ziemskie służą jako model poglądowy dla lepszego zrozumienia trynitarnego
Objawienia. Tymczasem powinno być odwrotnie: model trynitarny wydobyty z
Objawienia powinien służyć do refleksji nad prawidłowym kształtem życia
społecznego, w tym szczególnie życia eklezjalnego. Nie wystarczy powiedzieć,
że człowiek, Kościół, społeczność noszą w sobie ślad Trójcy Świętej, że są Jej
obrazem. Jeżeli jest wiele schematów, modeli trynitarnych, to również
odpowiednio wiele jest różnych ujęć (trynitarnych) człowieka, Kościoła,
ludzkości.
Dwa główne schematy: zachodni i wschodni już wyraźnie wskazują na dwa
różne ujęcia społeczne. Wielowiekowa polemika dostarcza obfitego materiału
ukazującego zalety i wady danego ujęcia. Nadszedł czas, w którym trzeba
zakończyć wzajemne oskarżanie się, co nie oznacza końca dyskusji. Dalsza
dyskusja nie tylko może być, ale z konieczności być powinna. Powinna być to
rzetelna dyskusja teologiczna, nastawiona już nie na zwalczanie ujęcia
przeciwnego, lecz na konstruowanie ujęcia całościowego, w pełni Ewangelii.
Nie musi to oznaczać konieczności czynienia jakiejś jednej wielkiej syntezy.
Całość utworzona jest z Tradycji teologicznych różniących się od siebie
wzajemnie dość znacznie. Z drugiej strony, zadaniem teologii nie jest utworzenie
systemu, a tylko systematyzacja całości objawionej Tajemnicy i kierowanie
myśli ku jej głębi.
Schemat zachodni ukazuje Ducha Świętego jako podmiot jednoczący Ojca z
Synem. Dzięki temu, Duch Święty pozwala ludziom odkryć Ich indywidualną
podmiotowość a jednocześnie objawia ludzi jako wspólne „my” w kontekście
wzajemnych relacji między Ojcem i Synem. Ojciec daje nam Syna. Syn ofiaruje
nas Ojcu. Jest to odbicie Ich wzajemnego oddawania się w tajemnicy Boga.
Duch, który jednoczy Ich wewnątrz tajemnicy Boga, jest obecny w zbawczej
ekonomii, w której odzwierciedla swoją rolę jako Tego, który jednoczy. W
schemacie wschodnim Duch Święty jest tchnieniem Ojca, wypływa z Jego
wnętrza. Jest trynitarnym odzwierciedleniem pierwszej Osoby, czyli źródła
707
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3...,, s. 135.
118
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
płodnego i jednoczącego w sobie wszystko. W przedłużeniu stwórczym Duch
Święty spełnia rolę wysłannika Ojca, jest Duchem Ojca, czyli jest źródłem
płodności dla stworzeń i fundamentem Ich jedności. Duch Święty jest miejscem
wyjścia, spotkania i powrotu, otwarcia na Innego i powrotem do samego
siebie708.
Trudności w konstruowaniu różnych, odmiennych od siebie modeli
trynitarnych wynikają nie tylko z istoty Tajemnicy, lecz również z
niedoskonałości ludzkiego języka. Nawet wielki Tomasz z Akwinu nie potrafił
rozgryźć greckiej idei o Duchu Świętym, który jest ekporeutos. Obecnie
natomiast posiadamy nie tylko o wiele większą wiedzę, lecz również
nauczyliśmy się, że są różne mentalności, różne sposoby całościowego
podejścia. Postęp nauk biblijnych i patrystyki oraz lepsza hermeneutyka Tradycji
zachodniej i wschodniej otwiera przed refleksją teologiczną nowe możliwości.
Grecka idea pochodzenia od Ojca jako jednego i pierwszego Źródła
charakteryzuje Ducha Świętego jako Tego, który wypływa z Boga, wychodzi ze
źródła, jest źródłem wychodzącym ze źródła. Dlatego jest On też źródłem
wylewającym się na świat stworzony, źródłem wody żywej 709. Bóg jest źródłem
życia sam w sobie a nie dopiero w kontekście stworzenia świata710. Schemat
wschodni tę objawioną prawdę ukazuje w całej pełni. Już samo słowo ekporeusis
charakteryzuje Osobę trzecią i pierwszą poprzez ideę źródła wylewającego z
siebie swą obfitość.
W szczególności Duch Święty jest źródłem osoby ludzkiej jako takiej,
źródłem wszystkich konkretnych, poszczególnych osób ludzkich. Jest On zasadą
życia człowieka. Pełnię siebie jako daru życia daje Duch Święty w
Eucharystii711. Jest On sprawcą konsekracji, zjednoczenia wiernych
uczestniczących w Eucharystii a także zasadą integralnego życia duszy i ciała.
Przede wszystkim poprzez sakrament uwielbienia wprowadza ludzi w życie
Trójcy Świętej712. Jako Osoba jednocząca Ojca z Synem jest On zasadą
personalizacji wszelkiego życia. Sprawia, że człowiek staje się coraz bardziej
osobą, a wszelkie stworzenie staje się w jakiejś mierze również
spersonalizowane713. W Eucharystii następuje pełne wylanie Ducha Świętego,
które przenika w jakiś sposób całość stworzenia, prowadząc świat ku
eschatologicznemu spełnieniu 714. Duch Święty jako Tchniony w tajemnicy
trynitarnej również w świecie działa jako Ten, który jest Tchnieniem napełniając
ludzi łaską Boga715. Dzięki temu, że jako trzecia Osoba Trójcy jest ze swej istoty
spersonalizowanym Darem,który stał się zasadą nowej ludzkości, prowadząc
wszystkich ku Ojcu 716. Duch Święty jest stworzycielem człowieka, kształtuje
wnętrze osoby ludzkiej i poprzez swoje działanie, zwłaszcza przez sakramenty
święte, stwarza nową „platformę” dla naszych stosunków z Bogiem 717.
708
709
710
711
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 346.
Por. M. Ofilada Mina, Bibliografia Trinitaria, w: „Estudios Trinitarios” XXX (1996) nr 1, 89-99.
Por. S. Th. I.q. 32, a. 1, ad 3.
Por. I. Oñatiba, Eucaristía y Trinidad en la Iglesia Prenicena, w: „Estudios Trinitarios”, VII (1973) nr 1, 28.
712
Por. Justyn, Apologia I, 65.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 151.
714
Por. I. Oñatiba, Eucaristía..., s. 63.
715
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu..., s. 11.
716
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 562.
717
Por. M. Kowalczyk, Ponowne odkrycie Ducha Świętego, w: „Communio” 2 (1998), s. 10.
713
119
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Według formuły greckiej Duch Święty jest aktywny, czynny, pochodzenie
jest nie tylko czynem Ojca, lecz również Jego czynem. Według formuły
łacińskiej tchnienie jest tylko czynem Źródła (Ojca i Syna) 718. W schemacie
wschodnim tchnienie jest czynnością tylko Ojca i dlatego określa, zarówno
Osobę Ojca, jak również Osobę Ducha Świętego. Tchnienie jest rozumiane jako
aktywny podmiot czyniący, ale też jako bierny podmiot tchniony. Duch Święte
nie tylko jest przedmiotem tchnienia, lecz również Jego podmiotem. Jednakże w
tym przypadku słowo tchnienie nie jest w pełni właściwe i powinno być
uzupełnione innymi terminami. Należy używać takich określeń, jak wypływanie,
wychodzenie, wydobywanie się. Relacja „tchnienia” tak rozumiana konstytuuje
trzecią Osobę. Relacja ta to po prostu Duch Święty wychodzący z łona pierwszej
osoby Trójcy Świętej. Tchnienie Ojca to trzecia Osoba Trójcy, która nie tylko
jest skutkiem tchnienia, jest tchnieniem. Tchnienie stanowi własność Ducha
Świętego, cechę charakterystyczną, wyznaczającą Osobę. Akt tchnienia Ducha
świętego dokonany przez Jezusa odzwierciedla głębszą prawdę
wewnątrztrynitarną719. Schemat zachodni ukazuje bierność trzeciej Osoby,
podczas gdy schemat wschodni wskazuje na Jej samodzielną aktywność.
Wydarzenie opisane przez św. Jana w rozdziale dwudziestym, jak również
wszelkie inne teksty należy widzieć w świetle J 15,26 informującego, że Ten,
którego posyła Jezus „od Ojca pochodzi”. Gdy Jezus tchnął Ducha Świętego na
Apostołów w Wieczerniku, w dniu Zmartwychwstania, objawił wtedy siebie
jako wychodzącego od Ojca i wlewającego się we wnętrze ludzi.
Współbrzmi to z traktowaniem Ducha jako działania Boga Jahwe. Tchnienie
jest utożsamiane z Duchem. Zarówno Tchnienie jak i Duch są interpretowane
jako czyn, ale też jako moc, ale też jako sam Jahwe 720. Duch, według Starego
Testamentu jest synonimem tchnienia Boga. W Księdze Mądrości DuchTchnienie traktowany jest prawie jako Osoba (Sophia) 721. Według ksiąg
Pierwszego Przymierza, mimo wszystko jednak Osobą nie jest. Albo jest
utożsamiony z Jahwe, albo jest tylko czymś, a nie kimś. Nie można jeszcze
dopatrywać się w Duchu jakiejkolwiek samodzielności. Gdy Biblia Pierwszego
Przymierza mówi o samodzielności, jest to po prostu samodzielność Jahwe.
Sytuacja zmienia się w Nowym Przymierzu. Schemat zachodni dalej jednak
podkreśla, że trzecią Osobę charakteryzuje bierność. Pochodzenie kojarzone jest
jedynie z aktywnością Ojca i Syna. Jednakże i w nurcie Tradycji zachodniej
można zauważyć samodzielność działania Ducha Świętego. Niekoniecznie
jednak wynika to z samej idei pochodzenia. Schemat wschodni tę samodzielność
akcentuje zdecydowanie lepiej.
Tradycja wschodnia mówi nie tylko o absolutnych możliwościach działania
Ducha Świętego jako Boga, jako tego, który posiada boską naturę. Mówi też o
możliwościach, jakie wynikają z Jego cech personalnych 722. Gdy Duch Święty
jest tchniony przez Jezusa, ukazuje On nie tylko swą boską moc, ale też ukazjue
swą samodzielność personalną. Dzięki temu objawia On tajemnicę pierwszej
Osoby boskiej jako Tego, który jest źródłem wolności. Wielkość Ojca polega nie
tylko na tym, że daje moc, ale też na tym, że daje pełnię personalności, czyli
718
719
Por. B. Huculak, Indole..., s. 135.
Por. H. Schlier, Duch Święty..., s. 42.
720
Por. F. Mickiewicz SAC, Wyłanianie się Ducha..., s. 40.
721
Por. tamże, s. 44.
Por. B. Huculak, Indole..., s. 134.
722
120
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
sprawia, że „Pochodzący” jest w pełni samodzielny, potrafi czynić to, co Ojciec.
Działanie trzeciej Osoby jest jednocześnie działaniem pierwszej Osoby: Jahwe,
Ojca. Duch Święty objawia Ojca jako Tego, który będąc źródłem wszystkiego,
wchodzi w relację ze stworzeniem po to, aby uczynić ludzi wolnymi, w pełni
osobami. W pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca zawarta jest możliwość
wszelkiej ludzkiej samodzielności. Uświęcenie człowieka polega nie tylko na
nasyceniu boskością, ale na doprowadzeniu do pełni personalnej. Refleksja nad
różnymi modelami pochodzenia Ducha Świętego pozwala na coraz lepsze
zrozumienie tajemnicy człowieka.
Schemat grecki lepiej pozwala zobaczyć bogactwo pierwszej Osoby Boskiej.
Jest ona nie tylko Ojcem ze względu rodzenie Syna, lecz jest „Tchnącym”, jako
przyczyna źródłowa Ducha Świętego.
3. Tajemnica Ojca w kontekście tchnienia Ducha Świętego
Myśl o pochodzeniu Ducha Świętego tylko od Ojca musi być
skonfrontowana z całością przekazu biblijnego. Pełne przyjęcie orędzia
Objawienia dotyczące pochodzenia Ducha Świętego pozwala ubogacić wiedzę o
pierwszej Osobie, wykraczając poza termin Ojciec. Okazuje się jednak, że
refleksja nad schematem wschodnim pozwala też na jeszcze wyraźniejsze
ukazanie Osoby drugiej. Czasownik ekporeuetai, („wychodzi od Ojca”) nie
może być więc oderwany od stwierdzenia: „Ja Go poślę od Ojca”. W ten sposób
jedność w posyłaniu pozwala nam dotrzeć do jedności Ojca i Syna w
odwiecznym dawaniu pochodzenia (wychodzenia) Ducha Świętego”.
Syntaksa stosowana przez św. Jana w J 15,26 wydaje się wyrażać
pochodzenie ontologiczne „a Patri”, a nie „a Patre”. Bowiem partykułę παρα
stosuje św. Jan w innych miejscach w znaczeniu ontologicznym, (np. J 6,46; J
1,14). Ojcowie Kościoła również stosują to słowo w sensie ontologicznym,
jednocześnie jednak starają się oni określić właściwości personalne trzeciej
Osoby, a także właściwości personalne pierwszej Osoby Trójcy Świętej. Dlatego
też stosują, począwszy od Grzegorza z Nazjanzu (który jest jego twórcą) termin
techniczny ekpóreusis, który już sam w sobie posiada treść wskazującą na
właściwości personalne. Duch Święty jest εκπορεσηός (Tym, który pochodzi),
analogicznie do tego, że Syn jest βέννεηος (zrodzony). Typowym przykładem
tego rozróżnienia jest Symbol Epifaniusza. Symbol ten mówi o substancjalnym
pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca: „εκ ηοû παηρός εκπορεσόμενον”723. W
takim sensie sformułował swoje orzeczenie pneumatologiczne również Sobór
Konstantynopolitański I (381).
3.1. Bóg Ojciec jako przyczyna Ducha Świętego (άρτή, αίηία, προαολη,
πεβη).
Będąc przyczyną Ducha Świętego przez pochodzenie 724, Bóg Ojciec tworzy
Go725 tchnąc726. Jest w głębi swojej Osoby, boską mocą, odnośnie do Ducha
723
724
A. Aranda, Estudios..., s. 221 i n
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 237.
121
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętego – początkiem pierwszym727. Jest początkiem Ducha i Słowa,
absolutnym i pierwszym728 początkiem osobowej oryginalności Syna i Ducha
Świętego729. W Tradycji zachodniej wielką wagę posiada przy tym stwierdzenie,
że pierwsza Osoba jest początkiem Ducha Świętego nie jako Ojciec, lecz jako
arche, aitia, probole730. Arche i aitia oznaczają pierwsze źródło, pierwszy
fundament. Probole oznacza czynność. Ojciec jest Proboleus jako pierwszy
czyniący, jako Ten, który rodzi (Syna) i tchnie (Ducha). Terminy arche, aitia
oraz probole odnoszą się tylko do pierwszej Osoby, podczas gdy termin
ekporeusis odnoszony jest również do Osoby trzeciej: w formie ekporeuomenon.
Zupełnie nie można odnieść sformułowań: arche i aitia, do Ducha Świętego.
Można się jednak zastanawiać nad tym, czy i w jaki sposób Duch Święty może
być nazwany „Proboleus”. Tylko Ojciec jest ze swej istoty pierwszym źródłem
rodzącym i tchnącym (probole), tylko On generuje i sprawia, jest źródłem
sprawczym731. Duch Święty może być natomiast sprawcą, Tym, który sprawia,
uczestnicząc w rodzeniu Syna, uczestnicząc w stworzeniu świata.
Poprzez więź (nexus) między Ojcem i Duchem dokonywane jest przez Ojca
tchnienie, czyli generowanie w sobie i sprawianie istnienia trzeciej Osoby, poza
swoją Osobą, czyli Osobą, która nie jest Ojcem. W trzeciej Osobie, która jest
szczytem miłości absolutnej wyrażony zostaje nadmiar Bożej miłości. W ten
sposób otrzymuje od Osoby pierwszej cechę personalną, a mianowicie: „bycie
czyniącym”. Staje się w ten sposób upersonalizowanym Tchnieniem Ojca.
Oznacza to, że Duch Święty ukazuje się jako „Czyniący” (Proboleus)732. Treść
terminu eporeuomenon odpowiada w jakiś sposób treści tego słowa, aczkolwiek
termin proboleus jest bardziej konkretny, jego zabarwienie jest mniej
substancjalne, bardziej określa sposób bycia Osobą. Czyn Ducha Świętego to, w
schemacie łacińskim tchnienie bierne („czyn bierny”), a w schemacie greckim
wychodzenie, wylewanie się z Ojca. Schemat „dia tou Hiou”, aczkolwiek jest
przyjmowany przez Łacinników i Greków, to jednak jest jednak bardziej grecki
niż łaciński, podkreśla aktywność Ducha Świętego, który przez Syna
„przechodzi”, natomiast pochodzi od Ojca. Okazuje się, że przedstawiciele
Tradycji wschodniej większą aktywność Ducha Świętego przypisują w Jego
odniesieniu do Syna niż w odniesieniu do Ojca. Natomiast rola Syna w
schemacie „dia tou Hiou” jest minimalizowana, aby podkreślić rolę Ojca jako
jedynego źródła. Ostatecznie również aktywność Ducha Świętego, mimo
wszystko usuwana jest w cień w kontekście aktywności pierwszej Osoby (arche,
aitia). Aktywność Ducha Świętego wobec Syna objawia się w zbawczej
ekonomii taj bardzo, że daje podstawy do wprowadzenia trzeciego schematu:
Spirituque. W schemacie tym pierwsza Osoba dalej jest pierwszym Źródłem. Nie
można tu stosować słowa ekporeusis (w sensie: Syn od Ojca przez Ducha
pochodzi). Trzeba tu stosować wyrażenie jest rodzony, albo jest czyniony. Wtedy
słowo probole nie jest tłumaczone jako tchnienie a tylko jako sprawianie: Syn
od Ojca poprzez Dycha Świętego jest sprawiany. Tak więc pierwsza Osoba jest
725
Por. A. Torre Queriga, El tema... s. 136.
726
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 212.
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 18.
728
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 101.
729
Por. tamże, s. 236.
730
Por. tamże, s. 150.
731
Por. B. Huculak, Costituzione..., s. 194.
727
732
Por. M. Quelet, Kim jest..., s. 30.
122
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
fundamentalnym sprawcą (Probole) Syna i Ducha Świętego, natomiast Duch
Święty, podobnie jak Syn, jest sprawcą wtórnym.
Według Tradycji zachodniej Ojciec emanuje i wyraża Ducha Świętego przez
Syna (tchnienie czynne – Augustyn), lecz zawsze jako fundamentalna, ontyczna
zasada Ducha, niezależnie od tego, czy ukazywana jest z Synem lub przez
Syna733. Ojciec jest ze swej istoty Duchem emanującym Ducha Świętego. Jest
sprawcą Ducha gdyż sam jest Duchem734. Odrzucić trzeba myśl Hegla,
traktującą Boga jako abstrakcyjny początek wszystkiego, czyli jako coś, co jest
kondensacją wszelkich możliwych bytów. Można jednak użyć sformułowania,
że jest On duchem uniwersalnym zawierającym w sobie wszystko 735. W Osobie
Ojca znajdują się substancjalnie dwie pozostałe Osoby, a personalnie od Niego
„pochodzą”. Dlatego też bywa On nazywany Ojcem Ducha. Podobnie też należy
odrzucić idealistyczną wizję heglowskiego rozwijania się i zwijania Boga
troistego, ale można mówić o „kenozie” Ojca 736. Słowo kenoza tradycyjnie jest
stosowane wobec Słowa, które „ciałem się stało”. Obecnie natomiast modna jest
w pneumatologii „kenoza” Ducha Świętego. Można to słowo użyć nawet w
odniesieniu do Ojca, w rozważaniu nad „cierpieniem” Ojca, albo w kontekście
nauczania o circuminsessio, które po mistrzowsku rozwinął Jan z Damaszku.
Tak więc, refleksja o pochodzeniu Ducha Świętego pozwala poznać pierwszą
Osobę Trójcy jako Kogoś, kto uczestniczy w paschalnym dramacie Jezusa i w
dramacie obejmującym całe dzieje ludzkości.
W zbawczej ekonomii Ojciec jest zawsze z Duchem Świętym w ścisłej
więzi. Określenie, „który od Ojca pochodzi” w pierwszym rzędzie dotyczy
ekonomii a, dopiero przez analogię zostaje przeniesione w refleksję nad Bożą
immanencją. Ojciec jest tym, który „daje” Ducha, który „posyła” Ducha w imię
Syna. W zbawczej ekonomii Duch Święty wyraźnie ukazuje swą aktywność,
zwłaszcza w odniesieniu do Syna. W klasycznym tekście J 15,26 Duch nie tylko
pochodzi (bierność), ale jest Tym, który czyni: „świadczy” o Synu 737. W
aspekcie biernym natomiast Duch Święty posyłany jest przez pierwszą Osobę,
mocą swego „ojcostwa”738. Pierwsza Osoba jako Ojciec jest pierwszym
tchnącym, pierwszym podmiotem tchnienia 739.
Okazuje się, że ekporeusis nie jest tylko czymś na zewnątrz Ojca, lecz
odkrywa również Jego głębię. Nie ogranicza się tylko do ubogacenia rozumienia
Trzeciej Osoby Boskiej, lecz z konieczności pozwala lepiej zrozumieć Pierwszą
Osobę. Pochodzenie nie jest czymś między Osobami, lecz czymś, co je łączy w
wyniku tego, że posiadają One takie, a nie inne właściwości. „Pochodzenie od
Ojca” jest personalną właściwością konstytuującą Ducha Świętego. Nie jest to
właściwość konstytuująca Osobę Ojca. Jednakże, w bardzo konkretny sposób
określa Jego personalne wnętrze740. Ujęcie zachodnie w schemacie tchnienia
czynnego nie pozwala tak wyraźnie odczytać personalnych rysów Osoby Ojca
jako źródła tego tchnienia. Schemat wschodni wyraźniej i pełniej dookreśla
733
Por. X. Pikaza, Padre..., s. 1010.
734
Por. J. M. Rovira Belloso, Tradado de Dios...,s. 638.
Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 224.
735
736
737
Zob. B. Forte, Trinidad..., s. 99.
Por. Jan Paweł II, Dominum et vivificantem..., s. 14.
738
Por. tamże, s. 15.
Por. M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 69.
740
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina trinitaria...,, s. 463.
739
123
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Osobę Ojca w kontekście Jego więzi z Duchem Świętym mówiąc, i że
pochodzenie jest „ex ipso”, czyli z wnętrza Ojca 741, „ex me”, czyli z Jego Osoby,
„de semetipso”, czyli z tego samego, który jest rodzicielem Syna 742.
3.2. Źródło pierwotne Ducha Świętego
W schemacie greckim Bóg Ojciec ukazany jest jako „monarcha” (μόναρτος
– μόνή άρτή), czyli jedno jedyne źródło 743. Monarchiczność, monarchizm, to rys
hipostatyczny, personalny, absolutnie nieprzekazywalny 744. Ojciec ukazany
jestwięc jako „monarcha źródłowy” 745. Ojciec ukazany jest tu jako początek
absolutny746, początek absolutny i pierwszy, początek bez innego początku747,
początek bez początku całego Bóstwa748. Jest On fundamentalnym początkiem
całej Trójcy świętej. W schemacie wschodnim, na linii ekporeusis jawi się jako
początek Ducha Świętego nie z tego powodu, że jest Ojcem, gdyż wtedy Duch
święty niczym by się nie różnił od Syna, lecz jako Arche, Proboleus749.
Słowo probole wyraża bardziej aspekt substancjalny więzi między Ojcem a
Duchem, natomiast słowo ekporeusis wyraża bardziej więź personalną. Ojciec
jest źródłem Trzeciej Osoby Boskiej750, jedynym źródłem Ducha Świętego751,
źródłem jedynym hipostazy Ducha Świętego752, źródłem, z którego Duch
wychodzi753, relacją będącą źródłem tchnienia 754.
Pierwsza Osoba Boska otrzymuje w ekporeusis dodatkowe rysy ubogacające
jego personalność. Bóg Ojciec widoczny jest jako personalny początek osobowej
oryginalności Syna i Ducha Świętego755. Tym samym jawi się On jako początek
całej Trójcy Świętej, początek Boga756. W ten sposób zostaje podkreślona Jego
tajemniczość. Ten, którego znamy jako Ojca Jezusa i Ojca naszego ostatecznie
jest początkiem, który nie da się pojąć i bliżej określić 757. Dialektyka
pojawiająca się na płaszczyźnie poznawczej posiada swój fundament
ontologiczny. Ojciec jest początkiem radykalnym, absolutnym 758. Absolutnie
ukryty w swej wewnątrztrynitarnej immanencji jako początek ruchu
741
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 497.
Por. Tamże, s. 496.
743
Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 53.62; M. A. Moreno de Vega, Terminología trinitaria..., s. 112.
742
744
Zob. tamże, s. 88a.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 40.
746
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 156.
747
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 162.
748
Por. tamże, s. 238.
749
Por. tamże, s. 150.
750
Por. N. Silanes, „La Iglesia de la Trinidad”..., s. 409; M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 63.
745
751
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 202.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 237.
753
Por. M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 61.
754
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto..., s. 27.
755
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 236.
756
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 108.
757
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 29.
758
Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología, s. 224.
752
124
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wewnątrztrynitarnego 759, jest jednocześnie fundamentem możliwości przyjścia
do świata, początkiem wszelkiego życia 760.
Ojciec w przyczynowym schemacie zachodnim jest rozumiany jako
przyczyna Ducha Świętego przez pochodzenie 761. Jest On początkiem (Arche)
odkupieńczej kenozy Słowa762 i początkiem dzieła zbawienia 763. Jest On także
sprawczą przyczyną wspólną i jedyną jednocześnie wobec Syna i Ducha 764. Jawi
się On jako przyczyna pierwsza 765 i jedyna766.
Tymczasem w schemacie greckim Ojciec jawi się jako źródło żywe i
personalne a nie tylko jako bezosobowa przyczyna767. Jest On źródłem boskości
(pegue)768, źródłem pochodzenia pozostałych Osób, źródłem życia całej Trójcy
Świętej769. Jest On po prostu Źródłem (Arche)770.
4. Tchnienie Ducha Bożego w ekonomii zbawczej
Formuły dogmatyczne dotyczące pochodzenia, odnoszą się właściwie do
zbawczego działania Osób Trójcy Świętej, a nie do Jej życia wewnętrznego.
Zawierają w sobie w sposób skondensowany to, co zostało przekazane poprzez
Objawienie. Zarówno opis działania Osób w dziejach zbawienia, jak i informacje
o wewnętrznym życiu Trójcy, przekazywane przez Jezusa, nie mówią
wszystkiego o głębi Tajemnicy. Nie można powiedzieć, że przekazywane
bezpośrednio informacje o związkach między Osobami są bardziej precyzyjne
od wniosków wyprowadzanych na podstawie obserwacji sposobu Ich działania
w historii. Język ludzki sam w sobie jest ograniczony. Słowa nie potrafią
przekazać wszystkiego o Bogu. Informacja typu „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”
podana w oderwaniu od całości Objawienia nie dowodzi jeszcze, że Ojciec i
Jezus Chrystus są Osobami o tej samej boskiej naturze.
Refleksje dotyczące zbawczej ekonomii są punktem wyjścia dla refleksji o
relacjach trynitarnych. Spójne ujęcie refleksji na płaszczyźnie Trójcy
immanentnej jest potrzebne dla właściwego, całościowego spojrzenia na Jej
zbawczą działalność i pozwala tworzyć właściwy kształt życia poszczególnych
ludzi i całego Kościoła. Spojrzenie trynitarne na wszelkie zagadnienia
teologiczne jest postulatem ogólnym. Ważne tu jest to, że kontekst wydarzeń
zbawczych daje nowe światło w refleksji nad zrozumieniem pochodzenia, a
ostatecznie pozwala na lepsze zrozumienie Osoby Ojca, który jest źródłem
wszystkiego. Do tej pory w różnych działach teologii, gdy mówiono o Bogu, nie
759
Por. A. Torre Queriga, El tema..., s. 136.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 117.
761
Por. tamże, s. 237.64.
762
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 354.
763
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 116.
764
Por. tamże, s. 75.
765
Por. tamże, s. 82.
766
Por. tamże, s. 63.
767
Por. V. Muñiz Rodríguez, El misterio trinitario..., s. 188.201; T. Pavlou FMCIM, Dal mistero..., s. 35.
760
768
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 87.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 492.
770
Por. tamże, s. 489.506.
769
125
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wykorzystywano całego bogactwa nauki Objawionej zawartej w Piśmie
Świętym. Zbyt mało wykorzystywano w nich treść traktatu „De Trinitate”.
Zresztą nawet w trynitologii bardziej mówiono o jedności natury niż o trzech
Osobach. Obecnie realizowany jest postulat rozwijania wszelkich zagadnień
teologicznych w świetle tajemnicy Trójcy Świętej. W ten sposób również można
coraz lepiej rozumieć, kim jest Osoba Ojca.
4.1. Tchnienie Boga w dziele stworzenia świata i ludzi
Świat został stworzony tchnieniem Bożym. Akt ten jest początkiem
udzielania się Boga swoim stworzeniom. Bóg stworzyciel to, według nauki
chrześcijańskiej, cała Trójca. Stwarza Ojciec oraz Syn, w którym znajduje się
plan wszystkiego, co powstanie. Stwarza też Duch, który wylewa się z Ojca i
dlatego w swej specyfice jest Darem, posiada moc stwórczą oraz wolę dawania
Siebie. Wlewa się w świat, a zwłaszcza w ludzi, uświęcając Ich 771. Słowo Bóg
używane jest również jako synonim pierwszej osoby Trójcy. Skoro akt stwórczy
nie jest czymś poza Bogiem, jest czynem wewnętrznym Boga, to będąc czynem
całej Trójcy w szczególności jest czynem Ojca. Ostateczne źródło aktu
stworzenia świata znajduje się w Ojcu. Ojciec jest Źródłowym Aktem
Stwórczym. Stworzycielem nie jest po prostu Bóg, lecz Trójca Święta, a w
szczególności pierwsza Osoba Trójcy. Miłosna ekstaza Ojca jest
wewnątrztrynitarnym tchnieniem Ducha Świętego, który uczestniczy w czynie
stwórczym Ojca.
Ojciec jako Osoba wychodzi poza siebie, transcenduje siebie personalnie. Na
przedłużeniu tego aktu, a właściwie wewnątrz niego znajduje się akt stwórczy,
który nie jest konieczny, ale jeżeli już jest, to jest w Bogu, a nie poza Nim.
Poprzez ten akt Bóg transcenduje również poza swoją boskość, „wykracza poza”
swoją naturę. Oznacza to, że Ojciec wykracza już nie tylko poza swoją Osobę (w
akcie wewnątrztrynitarnym nie wykracza poza naturę boską), lecz „wychodzi”
również poza boskość, sprawia istnienie czegoś poza Sobą. Stwarzanie jest
tchnieniem życia, wylewaniem życia. Ojciec czyni to bezpośrednio. Nie istnieje
nic pomiędzy Bogiem a stworzeniami. Czyni to przez Ducha, który nie jest
pomiędzy Nim a stworzeniami, lecz który jako Pośrednik, sam też jest Bogiem –
Bożą Osobą. Świat zostaje stworzony przez Ducha Świętego, a ostatecznie przez
całą Trójcę. W akcie stwórczym Duch Święty jest Tym, poprzez którego Ojciec
„wylewa” życie. Duch jest owym wylewanym życiem. Ojciec jest
wylewającym772. Jakże blisko jesteśmy od podstawowego znaczenia słowa
ekporeusis.
Tchnienie – ruach, pneuma to nie tylko przedmiot, wynik czynności
wewnętrznych Boga, lecz coś bardzo podmiotowego. Tchnienie jest bardzo
ściśle związane ze słowem. Duch Boży ściśle związany jest ze Słowem Bożym.
W powiedzeniu św. Ireneusza, zacytowanym przez Dokument Stolicy
Apostolskiej na rok Ducha Świętego, Syn i Duch Święty wskazują bardziej na
wschodni schemat pochodzeń. Jedność pomiędzy Nimi zagwarantowana jest
poprzez jedność Źródła, którym jest pierwsza Osoba Trójcy. Aktu stworzenia
dokonuje Ojciec posługując się „swymi dwoma rękami: Synem i Duchem
Świętym”. Ponieważ jest to jeden akt, a nie trzy odrębne, dlatego też Duch
771
772
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 32.
Por. tamże, s. 33.
126
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Święty musi być w ścisłym związku z Synem. Akt stwórczy może być uznawany
za źródło tej więzi. Ostatecznie źródłem tego aktu jest Ojciec, czyli ostatecznie –
źródłem tej więzi jest również Ojciec 773.
Duch Święty, którego poznajemy w objawieniu Nowego Przymierza działa
od początku, jako Stwórca, w dziejach świata, a szczególnie w Pierwszym
Przymierzu jako Duch Boga Jahwe 774. Poprzez stwórcze i zbawcze tchnienie
Jahwe, coraz wspanialsze staje się pole semantyczne słowa Duch, aż wreszcie
osiągnie ono taką treść, która odpowiada odrębnej od Jahwe Bożej Osobie 775.
Duch Boga, który działa u początków bytu nie posiada jeszcze wyraźnych rysów
personalnych776. Nie ma jeszcze mowy o tchnieniu, które jest odrębną osobą.
Słowo to jednak niesie w sobie potężną treść, oznacza przekazywanie życia
Bożego777. Tchnienie zawsze było kojarzone z życiem778. Stąd Duch Święty jest
życiem Ojca a Ojciec w Nim objawia się jako źródło życia. W szczególności
Ojciec, jako pierwsza Osoba Trójcy Świętej jest absolutnym źródłem ojcostwa i
macierzyństwa. Pierwsza Osoba jest nie tylko Ojcem, ale i Matką. Inaczej
mówiąc, słowo „Ojciec” odnoszone do pierwszej Osoby jest nie tylko
absolutyzacją treści zawartej w ludzkim słowie ojciec, kojarzonym z ludzkim
ojcostwem. Bóg Ojciec zawiera w sobie wszystko to, co tylko pozytywnego
może ludzki język wypowiedzieć o źródle życia.
Bóg tchnął w człowieka, stwarzając go, „oddech życia” (Rdz 2,7)779.
Stwarzając człowieka stał się Ojcem ludzkości. Ojcostwo pierwszej Osoby
wobec nas wynika stąd, że jest Ojcem Syna Bożego, który stał się jednym z nas
poprzez wcielenie, który polecił nam zwracać się do Jego Ojca słowami „Ojcze
nasz”. Ojcostwo Boga wobec nas jest umacniane poprzez związek pochodzenia
zachodzący między pierwszą i trzecią Osobą. Jako źródło pochodzenia Ducha
Świętego jest źródłem życia. Objawia to stwarzając człowieka i tchnąc w niego
„oddech życia”. Oddechem życia (duchowego) jest też tchnienie Jezusa
Zmartwychwstałego, dające moc odpuszczania grzechów. Pierwsza Osoba jest
„źródłem oddechu życia”. Ten, który jest nazwany „Źródłem” i „Życiem”, który
jest nazwany „Tchnącym Ducha”, nosi też nazwę „Źródło Oddechu Życia”.
Teologowie różnie interpretują termin „oddech życia”. Różne są
antropologie teologiczne. Istotne różnice zachodzą pomiędzy antropologią
prawosławną a protestancką. Jedni mówią, że jest to obdarowanie człowieka
Duchem Świętym, bez którego nie można w ogóle mówić o człowieku, drudzy
mówią, że jest to tylko stworzenie ludzkiej duszy (psyche) a „ożywiający duch”,
który będzie dany jako dar eschatyczny, nie może być utożsamiany z „oddechem
życia” danym w akcie stworzenia 780. Problematyka antropologiczna powinna
być naświetlona w kontekście całości pneumatologii. Duch Święty bierze udział
w stworzeniu świata, bierze udział w stworzeniu człowieka, ale na tym nie
poprzestaje. Jego związek z człowiekiem narasta, aż ten ostatni osiągnie pełnię
eschatyczną.
773
Por. tamże, s. 35.
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 41.
775
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 45.
776
Por. Y. Congar, Wierzę..., t. 3..., s. 50.
777
Zob. Jan Paweł II, Dominum et vivificantem..., s. 126.
778
Zob. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 16.
779
Zob. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu..., s. 8.
780
Zob. Tamże, s. 27.
774
127
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Zagadnienia dogmatyczne powinny być ujęte historiozbawczo, czyli w
kontekście czasu. Dotyczy to zwłaszcza antropologii chrześcijańskiej, która
„brana całościowo, rozciąga się od Edenu aż po pełnię Królestwa, obejmując w
ten sposób tajemnicę początków i celu ostatecznego, aż do zbawienia całego
człowieka”781. W takim ujęciu jaśniejsze staje się również zbawcze działanie
Ducha Świętego. Wtedy też lepiej można zrozumieć kwestię pochodzenia Ducha
Świętego. Dawanie Ducha Świętego (J 15,26) nie jest czymś jednorazowym,
dokonującym się tylko w jakimś jednym momencie, lecz jest czynem
obejmującym całość dziejów, a ostatecznie posiada swoje odniesienie
pozaczasowe. Ujęcie historiozbawcze pozwala lepiej zrozumieć, na czym owo
pozaczasowe odniesienie polega. Przejście, poprzez analogię, od Trójcy
ekonomicznej do immanentnej jest tym bardziej poprawne, im bogatszy, bardziej
całościowy jest „punkt” wyjścia.
Schemat pochodzenia Ducha Świętego od Ojca, jako bardziej personalny od
schematu zachodniego – Filioque, pozwala na bardziej personalną interpretację
aktu stworzenia oraz dalszych dziejów świata. Schemat wschodni daje jaśniejsze
światło dla refleksji nad prozopogenezą, czyli ukierunkowaniem świata, jego
kształtów i tematów ku osobie 782.
Świat został stworzony w mocy Ducha Świętego i przez Niego ciągle jest
potwierdzany. W mocy tej cała Trójca Święta odzwierciedla się w świecie
odciskając w jego całości oraz w poszczególnych bytach swoje znamię:
„vestigium trinitatis”. Szczytem tego wyniesienia jest niezatarta pieczęć
sakramentalna otrzymywana w chrzcie świętym, bierzmowaniu i sakramencie
kapłaństwa. Kształt owego znamienia interpretowany może być różnie, w
zależności od przyjętego schematu pochodzenia Ducha Świętego, który też jest
„vestigium trinitatis” w ludzkim umyśle oraz w wytworze jego refleksji – w
teologii. Cała teologia wschodnia i zachodnia noszą na sobie to znamię, ale w
inny sposób. Odpowiednio inaczej przedstawiane są poszczególne zagadnienia
szczegółowe – człowiek, wcielenie, Maryja, Kościół...każda dziedzina teologii,
każde zagadnienie musi być interpretowane w świetle związków z Duchem
Świętym, który jest zasadą stworzenia wszystkich rzeczy oraz gwarantem Ich
drogi do Ojca783. Kształt refleksji teologicznej uzależniony jest od tego, jak
rozumiana jest owa Zasada, czyli od przyjęcia jednego z możliwych schematów
pochodzenia Ducha Świętego.
4.2. Tchnienie Ducha Bożego w dziele zbawienia
Tchnienie Boga pozwala na realizację zbawienia, które rozpoczyna się już od
powstania świata, a właściwie od aktu stworzenia 784. Zbawienie jest
„zakodowane” już we wnętrzu Boga. Zarówno stworzenie, jak i zbawienie
ukryte są nie tylko w niedostępnych tajemnicach boskiej natury, lecz również w
więzach miedzy Osobami: w pochodzeniach, relacjach, w samych Osobach. Bóg
stwórca działa ciągle w dziejach ludzkości jako Trójjedyny. Ojciec stworzył
człowieka tchnąc swego Ducha i dając obietnicę Zbawiciela. Wielokrotnie
781
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha.., s. 180.
Por. Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, Lublin 1999, s. 291.
783
Por. A. M. Sicari OCD, Duch ciała, w: „Communio” 2 (1998), s. 54
782
784
Zob. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 34.
128
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
posyła swoje tchnienie do poszczególnych ludzi, plemion i narodów. W
Pierwszym Przymierzu Bóg tchnie swego Ducha we wnętrze Mojżesza oraz
posyła swego Ducha na jego 72 uczniów 785. W Nowym Przymierzu Ojciec
tchnie swego Ducha w Chrystusa w chwili zmartwychwstania 786. Nowy
Testament utożsamia to tchnienie z trzecią Osobą Trójcy Świętej. Mówi o
tchnieniu dającym uczniom Osobę Ducha Świętego. Tchnienie oznacza w tym
przypadku przekazanie Ducha Świętego ludziom. Tchnienie jest czymś
dostrzegalnym, jest widzialnym symbolem, doświadczalnym zmysłowo 787,
wywołującym entuzjazm788. W istocie swojej jednak jest ono niewidzialnym
darem – Duchem, pneuma, Bożym ruach789. Ostatecznie jest ono podmiotem,
który zostaje tchniony by stanowić jedność z człowiekiem 790.
Porządek hierarchiczny i charyzmatyczne ludu Pierwszego Przymierza a
później Chrystusowego Kościoła, obdarowanie licznymi darami, świadczą o
samoudzielaniu się Ducha Świętego uczniom Jezusa Chrystusa, świadczą o Jego
dotykalnym działaniu 791. Słowa: nāfal (spadł), sālah (opanował), hālal
(rozpoczął działać), nûs (wtargnął, wcisnął się), dają do zrozumienia, że Duch
Boży jest niezasłużonym i nieoczekiwanym darem charyzmatycznym, który w
pewnym momencie bierze człowieka w swoje posiadanie z taką mocą, tak
całkowicie i pewnie, że jest niemożliwe, by człowiek pod Jego wpływem nie
realizował Bożych zamierzeń792. Słowa ksiąg Pierwszego Przymierza odniesione
do trzeciej Osoby Trójcy wskazują na sposób w jaki pochodzi ta Osoba od Ojca.
Ruach nie posiada samodzielności personalnej. Wszelkie określenia personalne
są traktowane jako przenośnia. Jeżeli natomiast słowa te odniesione zostają do
Ducha Świętego, informują o Jego samodzielnym działaniu jako Osoby. Słowo
ekporeusis (J 15,26) należy interpretować jako wylewanie się Ducha Świętego z
Ojca. Duch nie tylko jest tchniony, ale sam działa, sam rozpoczyna działanie.
Wychodząc od Ojca spada On na człowieka, aby go opanować. Wdziera się do
jego wnętrza. W pierwszym Przymierzu chodzi o moc Jahwe. W Nowym
Przymierzu Duch przychodzi do człowieka jako Osoba.
Paralelizm: „wyleję Ducha Mojego” i „pobłogosławię potomstwo twoje” ( Iz
44, 3b) wskazuje na to, że Duch Pański jest darem suponującym pełną harmonię
między Bogiem a człowiekiem obdarowanym Duchem Jahwe 793. Tym bardziej
w Nowym Przymierzu Duch wylewany jest po to, aby człowiek otrzymał
błogosławieństwo, już nie tylko w postaci mocy duchowej, ale w postaci
realnego związku personalnego z trzecią Osobą.
Jahwe daje swego Ducha człowiekowi nic sam nie tracąc. Darowany
człowiekowi Duch Boży jest darem stałym, stanowiącym pierwiastek życia.
Udzielony Mesjaszowi – Emmanuelowi na stałe czyni zeń Sługę Pańskiego
najintymniej powiązanego z Bogiem, najdoskonalszego realizatora Jego
zbawczych planów794. Wschodni schemat pochodzenia Ducha Świętego pozwala
785
Por. B. Smolka OFM, Duch proroków..., s. 39.
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 98.
787
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa...., s. 65.
786
788
Por. B. Ibal, Odważyć się na Ducha., w: „Communio‟ 2 (1998), s. 74.
789
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 141.
Por. M. A. Chevallier, La procedencia..., s. 70.
791
Por. M. Marczewski, Czas pneumatologii, w: Duch, który jednoczy.., s. 21
792
Zob. J. Homerski, Duch w pismach natchnionych Starego Testamentu, w: Duch, który jednoczy...s. 32
793
Por. tamże, s. 36
794
Por. tamże, s. 39
790
129
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
dostrzec, jak na linii działania pomiędzy Ojcem a Emmanuelem – Jezusem
działa Duch Święty. Jest On posłany przez Ojca, wylewa się z Jego wnętrza po
to, aby mógł osłonić swoją mocą Maryję – Matkę Jezusa. Przeniesienie myśli
proroka Izajasza do wydarzenia poczęcia Jezusa przez Maryję jeszcze wyraźniej
uwidacznia korzyści, jakie przynosi schemat ekporeusis w interpretacji
Wcielenia.
Według św. Pawła Duch Święty jest „Duchem Chrystusa”, pozostając
„Duchem Tego, który wskrzesił Jezusa”, „przywrócił do życia”. Fundamentalnie
nazywany jest „Duchem Bożym” (= Ojca), dopiero wtórnie „Duchem
Chrystusa”. Równocześnie jest On „Duchem, który daje życie”, jest
samodzielnym źródłem zbawczego działania. Stąd jest On osobą równą Ojcu i
Synowi i ściśle z Nimi współdziała 795. Trzecia Osoba Boża, w nauczaniu św.
Pawła, nie ma imienia. Apostoł narodów koncentruje się na jej Boskiej naturze,
na mocy i działaniu bardziej niż na osobowości796. Dużo mówi on o skutkach
działania Bożego Ducha. Nie dokonuje jednak głębszych refleksji na temat Jego
powiązań we wnętrzu Boga. Dopiero w świetle późniejszej nauki św. Jana, w
jego opisie zbawczych działań, o których mówił wcześniej św. Paweł, można
doszukiwać się zarysu schematu Filioque lub ekporeusis.
W opisach św. Pawła Duch Święty daje człowiekowi dary boskiej natury, ale
też sprawia jego wzrost personalny i dojście do pełni. Duch troszczy się o
człowieka. Udzielając mu pierwszych darów (aparchen) Duch daje wierzącemu
zapewnienie, jakby swego rodzaju zadatek (arrabon), i gwarantuje,
potwierdzając jakby pieczęcią (sfragidzein), żeby był pewny, że osiągnie tę
chwałę, jaka go czeka w eschatologicznej przyszłości797. Paweł koncentruje swe
refleksje nie na więzach między Duchem a pozostałymi Osobami, lecz wokół
roli trzeciej Osoby boskiej w życiu Kościoła. Interesuje go duchowa formacja
wiernych od momentu uwielbienia Chrystusa Zbawiciela aż po nadzieję jego
powtórnego przyjścia798.
Tchnienie Boga jest przyczyną sprawczą natchnienia, które każe mówić
prorokom, dawać świadectwo uczniom Chrystusa, a także sprawia powstawanie
Pisma świętego dając Objawienie i łaskę natchnienia799. W działaniu tym Boże
tchnienie odbiera w jakiś sposób człowiekowi jego samego, jego egoizm800, aby
go jak najpełniej obdarować personalnością „Kogoś Innego”, czyli Duchem
Świętym. Dzięki temu obdarowaniu człowiek przestaje być zamkniętym w sobie
egoistą i staje się upodobniony do Ducha Świętego, czyli daje siebie innym
ludziom. Tchnienie dające Ducha Świętego jest z istoty swojej komunijne 801.
Tchnienie Ducha Świętego na ludzi, stanowi przedłużenie tchnienia, które
odwiecznie od Ojca pochodzi. Teologowie wschodni podkreślają udzielanie się
Ojca w Duchu, natomiast teologowie zachodni akcentują udzielanie daru,
którym jest chwała Ojca i Syna 802. Tchnienie w ludzi Ducha Świętego,
dokonujące się przez Ojca i Syna, w ekonomii oznacza personalne przekazanie
795
Por. tenże, Duch Święty w listach Pawłowych, w: Duch, który jednoczy.., s.62
Por. tamże, s. 61
797
Por. tamże, s. 70
798
Por. tamże, s. 72
799
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 288.
800
Por. B. Ibal, Odważyć się na Ducha..., s. 72.
801
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm..., s. 314.
796
802
Por. J. M. Rovira Belloso, Tradado...,s. 601.
130
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
samego Ducha Świętego803. Tchnienie Ducha Bożego powoduje, iż duch ludzki
otwiera się również wobec zbawczego i uświęcającego samootwarcia się
Boga804.
Istotny sens dla rozjaśnienia tajemnicy tchnienia posiada misterium krzyża.
Tchnienie Ducha Świętego przez Jezusa na ludzkość następuje w głośnym –
nieartykułowanym krzyku Jezusa umierającego na krzyżu. Jest to tchnienie,
tchnienie oddawane Bogu przez Jezusa (Zurückhauchen) a zarazem nowe
tchnienie Ducha Świętego, które łączy się, zlewa się z duchem wychodzącym od
Jezusa umierającego na krzyżu (ausgeistend). To nowe tchnienie sprawia, że
człowieczeństwo Syna wchodzi definitywnie w tchnienie (Hauchung) aktywne
Ducha Świętego czynione przez Ojca i Syna. W ten sposób człowieczeństwo
Jezusa, wchodząc w trynitarne tchnienie, wchodzi w życie Trójcy Świętej805. W
wydarzeniu tym Duch Święty jest tchniony przez Jezusa a jednocześnie objawia
swoje działanie samodzielne, jako Zwycięzca nad śmiercią i ożywiciel. Dlatego
śmierć Jezusa jest już wejściem jego człowieczeństwa w tajemnicę relacji
wewnątrztrynitarnych. Ostatecznie tchnienie Ducha w Chrystusa dokonane przez
Ojca nastąpiło w chwili zmartwychwstania 806. W całej strukturze wydarzenia
paschy Duch Święty działa według schematu „ekpreusis”. Biorąc pod uwagę
Jezusa jako spełnienie Bożego działania na tej linii, słusznym jest również, jak
dla całej zbawczej ekonomii, schemat Spirituque. Wydarzenie paschy jest
miejscem szczególnym, w którym są słuszne wszystkie schematy pochodzenia
Ducha Świętego.
Dar Ojca wobec Syna jest jednocześnie darem dla nas. Już w
zmartwychwstaniu dokonało się wylanie Ducha Świętego, które oznaczało tym
samym zakończenie dramatu chrystologicznego. Wylanie Ducha Świętego jest
już wydarzeniem popaschalnym, aczkolwiek jest z nim ściśle związane. Jeżeli,
według terminologii Balthasara, we Wcieleniu nastąpiła inwersja Filioque na
Spirituque, to w zmartwychwstaniu nastąpił powrót do schematu pierwotnego.
W tym spostrzeżeniu zawiera się najgłębsza tajemnica chrześcijaństwa, która
jeszcze czeka na całościowe opracowanie teologiczne. Już od Wcielenia, a tym
bardziej po zmartwychwstaniu, trzeba przyjmować, że druga Osoba boska to nie
tylko Bóg, ale i człowiek.
Trynitologia nie może być odizolowana od chrystologii. Refleksje o Trójcy
dotyczą Osób a nie tylko natury boskiej, posiadanej przez Nie na trzy różne
sposoby. W kręgu rozważań nad Trójcą znajdować się musi człowieczeństwo
Chrystusa. Tymczasem dotychczasowa trynitologia wraz ze schematem Filioque
mówiąc o Synu Bożym zajmuje się tylko jego boskością. Czy można mówić o
wersji schematu Filioque po zmartwychwstaniu Jezusa? Tradycyjny schemat
Filioque służy jako punkt odniesienia do refleksji nad działaniem drugiej Osoby
przed Wcieleniem. Duch (ruach) działający w Pierwszym Przymierzu to Duch
Święty. Posyła go Nie tylko Jahwe (Ojciec), lecz również Syn.
Po zmartwychwstaniu Duch jest posyłany przez Jezusa. Jeżeli refleksja
pozostaje na płaszczyźnie działań zbawczych, w historii, to słuszny jest zarówno
schemat ekporeusis, jak i schemat Filioque, a raczej jego warstwa ekonomiczna.
Duch posyłany jest nie przez boskość Chrystusa, nie przez Logos, lecz przez
Jezusa – człowieka. Wylewany jest na ludzi przez Ojca i Jezusa. Wielkanocne
803
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa..., s. 65.
Zob. Jan Paweł II, Dominum et vivificantem..., s. 111.
805
Por. G. Marchesi., La cristologia..., s. 585.
804
806
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 98.
131
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tchnienie Jezusowe trwa i będzie trwało aż do skończenia świata807. W ten
sposób Jezus nie tylko ciągle daje nam Ducha Świętego a w jego mocy daje nam
również siebie samego 808.
W tym popaschalnym ujęciu bóstwo Chrystusa jest jakby przemilczane.
Traktuje o nim chrystologia. Soteriologia natomiast podkreśla współdziałanie
Zmartwychwstałego Jezusa z Ojcem przy udzielaniu ludziom Ducha. Tradycyjna
trynitologia, oddzielona od chrystologii i soteriologii zajmuje się dalej
schematem Flioque ograniczonym tylko do warstwy immanencji. Czy możliwe
jest połączenie schematu Filioque ze schematem unii hipostatycznej w jednym
całościowym schemacie? Jeżeli nie, to czy jest możliwe ujęcie schematu
ekporeusis w taki sposób, aby obejmowało obie płaszczyzny: ekonomię i
immanencję? Tak czy inaczej, tego typu refleksje powinny być poprzedzone
trudem nowego opracowania wszystkich działów teologii w świetle trynitologii w świetle dwóch wielkich schematów pochodzeń, wraz z całym kontekstem Ich
wzajemnych powiązań, podobieństw i różnic.
Palamizm za Atanazym, Ambrożym, Dionizym Pseudo Areopagitą,
radykalizując apofatyczność immanencji, ogranicza schemat ekporeusis tylko do
„energii”. Skoro schemat zachodni, Filioque jest substancjalny a nie personalny,
to czy można w jakiś sposób czynić refleksję nad człowieczeństwem Chrystusa
wewnątrz Trójcy Osób? Współcześni teologowie zachodni mówią o Kościele
jako ikonie Trójcy oraz o eschatycznych relacjach ludzi z Trójcą Świętą a
jednocześnie korzystają z tradycyjnego schematu zachodniego, czyli Filioque.
Widać tu jakiś brak konsekwencji.
Drogowskazem do ujęcia całościowego może być niekwestionowany już w
teologii zachodniej schemat Spirituque. Teologowie zachodni mówią o roli
Ducha Świętego w powstaniu człowieczeństwa Chrystusa. Unia hipostatyczna,
ogniskuje się w osobie Ducha Świętego jako w Tym, który jest pośrednikiem tej
unii. Unia hipostatyczna jest owocem działania całej Trójcy. Actio unitiva
wobec bóstwa i człowieczeństwa Chrystusa jest czynione przez całą wspólnotę
Trójcy Świętej. Jednakże bezpośrednio odnosi się ono do Ducha Świętego, jako
zasady sprawczej unii hipostatycznej. Appropriatio owej actio unitiva
sprawiającej unię hipostatyczną odnoszona jest do Ducha Świętego 809.
Duch jest pośrednikiem zarówno w unii hipostatycznej, w zrodzeniu Syna
Bożego w ludzkiej naturze, jak też w rodzeniu przybranych dzieci Bożych.
Semen divinum, udzielające się stworzeniom dzięki działaniu Ducha Świętego,
jest duchowe, żywotne i ożywiające, jest nośnikiem pomnażania dzieci Bożych.
Duch Święty spełnia aktywną i pośredniczącą rolę w tych dwóch rodzajach
rodzenia: unii hipostatycznej i przybranych dzieci Bożych. Duch jest sprawczą
zasadą jedności, najbardziej wewnętrznej wspólnoty między przybranym
stworzeniem, a naturalnym Synem Bożym, oraz wspólnoty z Synem Bożym i
Jego Ojcem, który jest również naszym Ojcem810.
Zarówno w schemacie Spirituque, jak również w interpretacji schematu
Filioque pochodzącego od Augustyna, a poprzez Ryszarda od św. Wiktora żywo
obecnego w trynitologii zachodniej, Duch Święty traktowany jest jako Ten,
który jednoczy, łączy Osoby boskie i ludzkie. Jako uosobienie „My” Ojca i Syna
wyraża się w Kościele w swojej właściwości i w swojej funkcji łączenia osób.
807
Zob. Jan Paweł II, Dominum et vivificantem..., s. 109.
Por. G. Marchesi., La cristologia ..,, s. 403.
809
Por. R. Karwacki, Od chrystomonizmu..., s. 143.
810
Por. tamże, s. 144.
808
132
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Pneuma udziela się nie tyle jednostkom, ile raczej wspólnocie będącej
podmiotem Ducha811. Ciągle jednak daleko do pełnej syntezy. Kościół widziany
jest jako ikona Trójcy, traktowanej jednak nadal jako hipostazy boskiej natury,
bez obecności w niej Chrystusowego człowieczeństwa.
Modna jest obecnie pneumatologia Mühlena z jej formuł „jedna Osoba w
wielu osobach”. Nie jest ona jednak jednoznaczna. W rozważaniach nad
pochodzeniem Ducha Świętego trzeba zwrócić uwagę na to, że wieloznaczne
jest w niej już samo pojęcie Osoby. Określenie Ducha na sposób „My”
zaciemnia rozumienie współistotowości Boskich Osób oraz fakt Ich
ukonstytuowania przez czystą relację 812. Poza tym takie określenie jest po prostu
typowym przyjęciem tradycyjnego schematu zachodniego – Filioque. Daleko
jeszcze do symbiozy z Tradycją wschodnią, skoro nawet możliwość asymilacji
tej formuły w katolickiej nauce o Kościele budzi wielkie obawy 813.
Wieloznaczne pojęcie Osoby w formule Mühlena określa trzy różne
rzeczywistości bytowe: osobę ludzką, Boską osobę Chrystusa, której rozumienie
może być tylko analogiczne do rozumienia osobowego bytu człowieka oraz
swego rodzaju „supra-osobę" Ducha Świętego814. Trudno tworzyć jednoznaczny
schemat trynitarny, a tym bardziej jasny schemat obejmujący jednocześnie
płaszczyznę ekonomii i immanencji.
Pamiętając o zbawczym znaczeniu refleksji trynitarnych trzeba również
pamiętać, że jej jakość zależy od duchowej dojrzałości teologa. Dlatego trzeba
wchodzić w relacje przymierza, przyjaźni z Osobami Trójcy Świętej, w związki
o charakterze nupcjalnym, oblubieńczym. Trzeba zacieśniać personalne związki
z Osobami Trójcy, aby w mocy Ducha prowadzić dzieło Chrystusa do
eschatycznej pełni815.
W naszych czasach, po Soborze watykańskim II, a zwłaszcza na przełomie
Tysiącleci, trwa przezwyciężanie historycyzmu i deizmu eklezjologicznego.
Czyniony jest jakiś krok w kierunku pełnego schematu trynitarnego zespolonego
z prawdą o dwóch naturach w drugiej Osobie. Niemniej ciągle jeszcze
chrystologia nie może wejść z całym bogactwem w trynitologię. Unia
hipostatyczna nie jest już widziana statycznie. Jezus widziany jest jako człowiek
przebywający drogę od poczęcia do uwielbienia, aby powrócić do ludzi w mocy
Ducha. Pneumatologiczna wizja Kościoła wskazuje i otwiera drogę do Chrystusa
uwielbionego, który po swoim zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu jest
nieustannie obecny, żyje i działa w swoim Kościele, mocą swojego Ducha 816.
Nadal jednak wydarzenie wcielenia Słowa, następnie uwielbienia Jezusa nie
znajduje miejsca w refleksji nad Trójcą Świętą. Droga do urzeczywistnienia
soborowej odnowy, to droga do zapowiadanej i upragnionej „wiosny
Kościoła”817. Wiosna teologii jest już faktem. Czas na żar czasu następującego
później, w nadziei na jesienne owoce dalekiej przyszłości.
811
Por. F. Blachnicki, Chrystus i Duch Święty u początków Kościoła, w: Duch, który jdnoczy..., s. 206.
Por. A. Czaja, Ku nowej formule dogmatycznej: jedna osoba w wielu osobach, w: Duch, który jednoczy...s.
291.
813
Por. tamże, s. 289.
812
814
Por. tamże, s. 291.
Por. B. Nadolski TChr, Pneumatologiczne aspekty liturgii Kościoła rzymskokatolickiego, w: Duch, który
jednoczy ..., s. 320.
816
Por. F. Blachnicki, Chrystus i Duch..., s. 207.
817
Zob. tamże, s. 210.
815
133
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
4.3. Wylanie Ducha Świętego w zbawczym planie zbawienia jako owoc
tchnienia
Słowo wylanie stosowane jest dla oznaczenia czynności zbawczej, którą
wykonuje trzecia osoba Boska, która jest tchniona przez Osobę pierwszą.
Wylanie Ducha Świętego jest sposobem Jego działania wobec stworzeń, jako
kontynuacja pochodzenia. Wylanie życia Bożego na świat przez Ojca następuje
bezpośrednio w akcie stworzenia818. Więź Ojca z Duchem Świętym zwana
pochodzeniem sprawia, że to wylanie życia Bożego posiada już od początku
wymiar pneumahagijny. Ruah Jahwe ożywia wszystko i wzbudza w ludzie
Izraelskim proroków. W pełni zbawczej ekonomii następuje personalne wylanie
Ducha Świętego; następuje ono dzięki wcieleniu Słowa. Kulminacja Objawienia
się zbawczego wylania dokonuje się w wydarzeniu paschy, począwszy od męki
na krzyżu, poprzez zmartwychwstanie, aż do ukazania się zbawczej chwały
zmartwychwstałego Jezusa w dziejach popaschalnych. Tradycja zachodnia łączy
działanie Ducha Świętego z Jezusem Chrystusem, zarówno w Jego ziemskim
pielgrzymowaniu, jak też po osiągnięciu uwielbienia. W Tradycji tej Duch
Święty jest nie tylko mocą zmartwychwstania, ale też mocą, w której Jezus
ofiarował się Ojcu na krzyżu 819. Pełnia wylania paschalnego Ducha dokonuje się
w liturgii, zwłaszcza w liturgii Eucharystycznej, która jest uobecnieniem paschy:
śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Epikleza uobecnia Pięćdziesiątnicę. 820. Duch
jest wylewany na ludzi przez Boga po to, aby zostali przemienieni i dostąpili
chwały821. Tak więc Duch Święty jest wylewany (aspekt bierny) i sam siebie
wylewa (aspekt czyny).
W teologii patrystycznej jest mowa o tym, że istnieje jakieś wylanie
pierwsze, rozpoczynające się od stworzenia świata i znajdujące swą kulminację
w spotkaniu zmartwychwstałego Jezusa z Apostołami w Wieczerniku, tuż po
zmartwychwstaniu.822 Wylanie dokonane w akcie stworzenia było ograniczone,
cząstkowe823. Tchnienie Ducha Świętego na Apostołów przez Jezusa
doprowadzając dzieło stworzenia do pełni jest jednocześnie rozpoczęciem
wylania drugiego, nowego824. Spełniła się zapowiedź proroka Joela. Wylanie
pierwsze objawia się w całym świecie, w materii, w bytach żyjących, a
zwłaszcza w ludziach. Działanie „Ducha Ojca” stało się szczególnie widoczne w
dziejach Przymierza z ludem wybranym825. Swoistą intensyfikacją było wylanie
Ducha na siedemdziesięciu dwóch uczniów Mojżesza. 826 Byli oni uczestnikami
uwielbienia, podobnie jak później nastąpi wylanie drugie również na
uczestników modlitwy uwielbienia 827. Pierwsze i drugie wylanie było związane z
818
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 33.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 157.
820
Zob. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 112.
821
Por. R. Karwacki, Zamieszkiwanie..., s. 70
819
822
Por. C. Granado, El Espíritu..., s. 156.
Por. tamże, s. 157.
824
Por. tamże, s. 109.
825
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu.y Persona..., s. 195.
826
Por. tamże, s. 48.137.
827
Por. A. Meis Santiago, La confesión de fe en el Espíritu santo en el siglo II, „Estudios Trinitarios” XIV
823
(1980) nr 3, s. 444.
134
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
uzyskaniem wolności, która łączy się z otrzymaniem Ducha proroctwa828. W
Pierwszym Przymierzy Duch prowadził do wolności politycznej, budując lud
Izraela. W Nowym Przymierzu Duch prowadzi do wolności pełnej, integralnej,
budując nowy Izrael – Kościół Jezusa Chrystusa.
Wylanie drugie dokonuje się w wtedy, gdy Duch Boży wlewa się w duszę, w
najgłębsze pokłady ducha ludzkiego 829. Ten, który jest Miłością jednoczącą Ojca
z Synem wewnątrz tajemnicy Boga, objawia się i jest doświadczany jako
wylanie miłości830. Odczuwany jest przez uczniów Jezusa Chrystusa jako
wewnętrzny ogień831.
Pełnia wylania Ducha Jahwe następuje w Nowym Testamencie, czyli w
epoce mesjańskiej. Następuje wtedy wylanie Ducha Nowego 832, albo inaczej
mówiąc wylanie nowe Ducha Świętego jako trzeciej Osoby Boskiej833. Najpierw
Duch Święty objawił się jako wypływ bytu Boga rodzący Chrystusa 834, jako
realizator unii hipostatycznej oraz zasada uświęcająca Chrystusa835. Wskutek
tego, wylanie nowe dokonujące się w Jezusie Chrystusie jest trwałe, a nie
tymczasowe, jak u starotestamentalnych proroków. Nastąpiło wtedy wylanie
Ducha Świętego w powstałe człowieczeństwo Chrystusa. Rupert z Deutz mówi o
nieustannym wylewaniu się Ducha Świętego w duszę Chrystusa, które
porównuje do erupcji wulkanu 836. Rupert dostrzega w historii zbawienia istnienie
schematu Spirituque, który w jakiś sposób zostaje przeniesiony w Bożą
immanencję837. Poprzez wzrastające uduchowienie Jezus prowadzony jest przez
Ducha do stanu pełni chwały, poprzez unię hipostatyczną. Przełomowym
wydarzeniem w tym procesie jest wydarzenie wylania Ducha na Jezusa nad
Jordanem. Teologia Ruperta ukazuje Ducha Świętego jako fundamentalną
zasadę uświęcenia Jezusa, jako Osobę Trójcy Świętej, która realizuje swoje
zbawcze działanie na swój własny sposób bytowania personalnego.
Wydarzenie wcielenia oznacza wylanie Ducha Świętego nie tylko w duszę,
lecz również w ciało Jezusa, w całe człowieczeństwo Chrystusa, stając się już
zalążkiem przyszłego zmartwychwstania 838. W dniu zmartwychwstania
dokonało się nowe wylanie Ducha Świętego na Jezusa Chrystusa, które z jednej
strony było kulminacją wylania rozpoczynającego się już w dziele stworzenia
(poprzez wcielenie), a z drugiej strony rozpoczynało już nowy etap wylewania
się Ducha, jako posyłanego przez zmartwychwstałego Jezusa839. To nowe
wylanie zostało przedłużone na wspólnotę uczniów w Dniu Pięćdziesiątnicy.
Było ono obfite i pełne, tak jak wylanie się Ducha na Jezusa 840. Od tej pory trwa
nieustanne wylewanie się Ducha Świętego na ludzkość, trwa wylewanie się
strumienia trynitarnego. Duch Święty prowadzi ludzi, poprzez pośrednictwo
Syna, do spotkania z Ojcem, źródłem wszelkiego istnienia 841.
828
Por. B. Ibal, Odważyć się na Ducha..., s. 74.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 496.
830
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 432.
831
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 614.
832
Por. M. C. Lucchetti Bingemer, Namaszczenie Duchem..., s. 97.
833
Por. C. Granado, El Espíritu Santo..., s. 109.
834
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 258.
835
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 557.
836
Zob. Tamże, s. 407.552.577.
837
Zob. tamże, s. 561.
838
Por. tamże, s. 583.
839
Por. tamże, s. 619.
840
Por. C. Granado, El Espíritu..., s. 158.
841
Por. G. Marchesi., La cristologia...,, s. 166.
829
135
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Wylanie Ducha na Apostołów zespoliło Ich ze zmartwychwstałym
Chrystusem, a przez Jego pośrednictwo z pierwszą Osobą Trójcy Świętej –
Ojcem842, dokonało się zrodzenie, a jednocześnie „ugłowienie” Kościoła – Ciała
Chrystusowego843. W Dniu Pięćdziesiątnicy nastąpiło wylanie Ducha nie tylko
na Apostołów, lecz na wszystkich uczestników uwielbienia 844. Rozpoczęło się
wtedy wylewanie Ducha na całą ludzkość845. Wylanie Ducha Świętego jest
powszechne846, dotyczy również pogan847. Duch Święty Wylewa się na
wszystkich i pozwala rozdawać się hojnie „ad extra” przez tych, którzy Go już
otrzymali848.
Od czasu Paschy trwa ciągłe wylewanie Ducha Świętego na nas, przez Boga
w chrzcie i w bierzmowaniu 849. Wylanie Ducha Świętego następuje wyraźnie w
modlitwie konsekracyjnej obrzędu święceń kapłańskIch850. Przede wszystkim
dokonuje się ono w liturgii Echarystycznej851. Duch Święty wlewa się we
wnętrze człowieka852. Doświadczany jest przez wierzących jako Duch
świętości853. Wlewając się w człowieka, tchnie On zapał do modlitwy, czyli do
spotkania się z Bogiem Ojcem854. Dzięki modlitwie kontemplacyjnej pozwala
przeżyć już w doczesności pełnię Objawienia, pozwala poznać tajemnicę Trójcy
Świętej, dotrzeć do Źródła wszystkiego, do kochającego nas Ojca 855.
Wylanie Ducha Świętego umożliwia również zaistnienie teologii dla
poznawania Objawienia ludzkim rozumem856. Duch Święty staje się zasadą
teologiczną, nie jako objawiający siebie, lecz jako ostateczny fundament
mistycznego i teologicznego poznania 857.
Okazuje się, że schemat grecki traktujący pochodzenie Ducha Świętego jako
Jego wylewanie się z Pierwszej Osoby Trójcy Świętej pozwala dostrzec
działanie zbawcze nie tylko jako udzielanie darów łaski, lecz jako osobiste,
bezpośrednie wlewanie się Osoby Ducha Świętego w świat stworzony, w całą
ludzkość, a zwłaszcza w uczniów Jezusa Chrystusa. Dzięki temu pozwala
powiedzieć wiele nie tylko o samym Duchu Świętym, lecz także o pierwszej
Osobie Boskiej, a więc nie tylko to, że jest Ojcem. Nie wystarcza sama tylko
refleksja nad Ojcostwem pierwszej Osoby. Jej misterium wykracza poza tę jedną
nazwę, poza to jedno Imię. Dlatego trzeba czynić odpowiednie refleksje i można
842
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 26.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 380.
844
Por. A. Meis Santiago, La confesión de fe..., s. 444.
845
Por. C. Granado, El Espíritu ..., s. 39.
846
Por. A. Jankowski OSB, Duch Święty..., s. 38.
847
Por. tamże, s. 50.
848
Por. M. Quelet, Kim jest..., s. 35.
849
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 123.
850
Por. Abba, Ojcze. Oficjalny Dokument Papieskiego Komitetu Obchodów Jubileuszu Roku 2000, pod redakcją
843
Komisji Liturgicznej Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, tłum. z jęz. wł. ks. Stanisław Czerwik, Biblioteka
trzeciego Tysiąclecia, Katowice 1999: Księgarnia św. Jacka, s. 18.
851
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 112
Por. R. Karwacki, Zamieszkiwanie..., s. 80.
853
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu..., s. 16.
854
Por. M. Kowalczyk, Ponowne odkrycie..., s. 9.
855
Por. J. Szlaga, Pneumatologia biblijna – świadectwo Ducha o Sobie Samym, w: Ducha nie gaście. W stronę
852
wielkiego jubileuszu roku 2000, I. Dec (red.), Wrocław 1998, s. 39.
856
857
Por. M. C. Lucchetti Bingemer, Namaszczenie Duchem..., s. 100.
Zob. F. Beer, Kobiety i doświadczenie mistyczne w średniowieczu, Kraków 1996, s. 206.
136
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
je czynić korzystając z greckiego schematu ekporeusis w taki sposób, aby ukazać
pełne bogactwo pierwszej Osoby boskiej.
Ojciec jest „Wylewającym Ducha”, natomiast Duch „wylewa się z Ojca”.
Dzięki temu trzecia Osoba Trójcy Świętej wlewa Siebie w całe stworzenie a
zwłaszcza w ludzi, uświęcając Ich i prowadząc do spełnienia w Ojcu.
Rozdział V. Pochodzenie Ducha Świętego w modelach
trynitarnych.
Teolog hiszpański, Ksawery Pikaza, jeden z najlepszych specjalistów
teologii trynitarnej, podaje krótką definicję mówiąc, że modele są to „struktury
konceptualne, formy myślenia i usytuowania się wobec wielkiego misterium858.
W różnych uwarunkowaniach kulturowych pojawiają się różne style myślenia.
Zróżnicowanie mentalności jest z kolei powodem zróżnicowania teologicznego.
Nie tylko poszczególne poglądy, ale i całość refleksji teologicznej w danym
obszarze kulturowym posiada swój charakterystyczny koloryt. Nawet w tym
samym kręgu kulturowym poszczególni teologowie różnią się sposobem
ujmowania zagadnień dotyczących chrześcijańskiej wiary. Wynika to z jego
subiektywnego przeżywania tajemnicy objawionej a także spowodowane jest
formacją intelektualną dokonaną pod wpływem konkretnego nurtu
filozoficznego. Nawet ten sam teolog może tworzyć różne modele teologiczne,
już w jakiś sposób świadomy zaplanowany. Interesujące jest odkrywanie linii
wpływów trwających nieraz wiele tysiącleci, rozgałęziających się, splatających
ze sobą, wiernie przekazujących Tradycję, czy też dokonujących twórczego
rozwoju.
Modele teologiczne nie są mechanicznymi schematami, nie są sztywnymi
formułami zacieśniającymi wiarę. Każdy z modeli teologicznych posiada swoją
oryginalną strukturę, koloryt myślenia i swoje własne odniesienie do tajemnicy
objawionej. Modele trynitarne nie posiadają właściwości dogmatów, są
konstruowane jedynie w celu pogłębienia całościowego spojrzenia wiary, na
treść chrześcijańskiego orędzia.
1. Modele trynitarne. Zarys ogólny
Wśród mnogości szczegółowych modeli teologicznych na szczególną uwagę
zasługują modele odzwierciedlające symbolicznie tajemnicę Trójcy Świętej.
Wewnątrz nich można dostrzec odpowiednio współbrzmiący z całością sposób
mówienia o pochodzeniach trynitarnych. Wyznacznikami charakterystycznymi
858
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 12.
137
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
modeli trynitarnych jest nie tylko ilość pochodzeń, ilość Osób tworzących
fundament (Ojciec w schemacie a Patre, Ojciec i Syn w schemacie Filioque), ale
też to, czy dany model dotyczy ekonomii czy też immanencji, czy ogranicza się
tylko do jednej z tych płaszczyzn, albo uwzględnia obie, czy traktuje je jako
istniejące równolegle, czy raczej jako wzajemnie na siebie oddziałujące. Do tego
dochodzi język teologiczny: znaczenie terminów, rozumienie symboli, sposób
tworzenia teologicznej konstrukcji, zabarwienie kulturowe, cały bagaż
kulturowy, religijny, filozoficzny oraz formacja teologiczna. Wskutek tego może
istnieć bardzo wiele modeli refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej. Mogą one
istnieć w sposób nieuświadomiony i wtedy trzeba je odkryć, odczytać, wyrazić.
Mogą one być świadomie konstruowane i wtedy trzeba je w twórczości
teologów zauważyć. Wśród licznych modeli trynitarnych trzeba odróżnić te,
które w sposób sobie właściwy przekazują ortodoksyjną naukę od tych, które
świadomie, czy nieświadomie niosą w sobie informacje nieortodoksyjne. Może
pojawić się model z defektem. Wystarczy wtedy zauważyć niekonsekwencję i ją
naprawić. Może być też model w całości zdefektowany. Wtedy trzeba zmienić
całokształt mentalności, w jakiej był tworzony.
1. 1. Modele triadyczne w przyrodzie i w ludzkim myśleniu
Wszelki byt posiada strukturę triadyczną. Teolog nie dochodzi do tego
stwierdzenia poprzez badanie świata rzeczy i świata ludzkiej myśli. Przyjmuje to
jako wniosek z całości biblijnego przekazu. W opracowaniu teologicznym
misterium wiary chrześcijańskiej uwidacznia on potrójną personalność jednego
Absolutu, który działa w kosmosie i w historii zbawienia. Nie tylko orędzie
biblijne, lecz całe stworzenie posiada strukturę triadyczną, gdyż posiada
„pieczęć” Boga Stworzyciela, który jest Bogiem Trójjedynym. Dlatego wszelkie
spostrzeżenia poza-teologiczne mogą stać się wartościowym tłem, punktem
odniesienia wspomagającym refleksję człowieka wierzącego nad Bożym
Objawieniem. Zachodzi oddziaływanie w drugą stronę – refleksja nad Trójcą
Świętą może zdecydowanie przyczynić się do zrozumienia człowieka,
społeczeństwa, Kościoła, świata, a także do formowania wszystkiego zgodnie z
fundamentem, od którego wszystko bierze istnienie i kształt.
Triadyczna struktura stworzenia wykazuje pewną analogię do troistości
osobowego życia Boga859. Przede wszystkim troistość ową posiada człowiek,
stworzony na obraz i podobieństwo Boga860. Wychodząc z tej przesłanki
człowiek pragnie zmienić zwrot relacji istniejącej między Bogiem a światem i
dojść do Bożej immanencji861. Przekonanie o możliwości poznania troistej
Tajemnicy wynika z wiary, że człowiek jest stworzony na obraz Boga
Troistego862, albo z przekonania, że owa troistość jest zapisana w świecie, wraz z
859
Por. E. Schadel, La Trinidád como problema filosófico, w: „Estudios Trinitarios” XXV (1991) nr1-3, s. 461.
860
Por. tamże, s. 468
Zob. H. Beck, Analogia Trinitatis – ein Schlüssel su Strukturproblemen der heitigen Welt, w: „Salzburger
Jahrbuch für Philosophie” XXV (1980) 87-99.
862
Zob. R. Aller, The Notion of triad and of mediation in the thought of St. Augustine, w: „New Scholasticism”
31(1957) 499-525.
861
138
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
całą jego ewolucją863. W szeregu filozofów opowiadających się wyraźnie za taką
możliwością należy wymienić przede wszystkim św. Tomasza z Akwinu 864.
Struktura triadyczna bytu w perspektywie misterium wiary odpowiada
troistej personalności Absolutu. Analogicznie do dróg św. Tomasza
prowadzących od obserwacji tego świata do poznania istnienia Boga,
konstruowane są drogi prowadzące od danych naturalnych do Bożej troistości.
Aczkolwiek, do tajemnicy Trójcy Świętej można dojść jedynie poprzez przyjęcie
Objawienia, to jednak próby tworzenia boskich triad na drodze naturalnej były
podejmowane od zarania ludzkości po dziś dzień865.
Strukturę świata, a zwłaszcza działań ludzkich, analogiczną do struktury
Trójcy, charakteryzuje wolność, co szczególnie zostało zauważone w kulturze
zachodniej. Erich Przywara, wielki nauczyciel Hansa Urs von Balthasara, całą
historię interpretował w wizji trynitarno-metafizycznej. Według niego wszelkie
poczynania ludzkości są czynione według matrycy trynitarnej. Historia jest
spotkaniem wolności ludzkiej i boskiej. Historia to uczestnictwo w Logosie, a
antyhistoria pojawia się jako alienacja względem Logosu. Dzieje ludzkości
przebiegają według planu, który włożony został już w akt stworzenia i prowadzi
do coraz większego uduchowienia, nie jakiegoś bezkształtnego, lecz zgodnego
ze strukturą relacji pomiędzy Osobami Bożymi866.
Myślenie trynitarne jest w jakiś sposób odzwierciedlone w ludzkim umyśle,
o czym w pewien sposób świadczą metafizyczne założenia filozofów
starogreckich kreślących, tak jak Proklos, tryptyk: Triada – krąg – dialektyka867.
Tego rodzaju przekonanie żywił św. Augustyn, podzielał je Mistrz Eckhart,
podłożem swojej filozofii uczynił Schelling 868. Platoński sposób myślenia,
widzący w świecie cienie Bożej Trójcy, znajduje się u podstaw panteizującej
wizji Jana Szkota Eriugeny, jak też w pewnym stopniu był oparciem dla
monastycznej teologii szkoły w Chartres, a nawet, w jakiś sposób, dla
średniowiecznej szkoły franciszkańskiej ze św. Bonawenturą na czele 869.
Wachlarz dróg prowadzących od triadyczności natury do Boga Trójcy
obejmował obserwację natury, koncentrował się na obserwacji ludzkiego umysłu
i znajdował swój szczyt w „wizjach mistycznych” 870.
Triadyczne myślenie znalazło swój szczytowy wyraz w filozofii Hegla 871.
Połączył on obserwacje przyrodnicze i historyczne z wyrafinowaną filozofią
idealistyczną, która w swej istocie jest filozofią triadyczną 872. Triadyczna myśl
Hegla posiada swoje korzenie w filozofii Platona, ale znajduje ona swoisty
863
Zob. H. André, Licht und Sein. Betrachtungen über den ontologischen Offenbarungssinn des Lichtes und den
Schüpfungssinn der Evolution, Ratysbona 1963.
864
Por. H. Beck, Der Akt-Charakter des Seins. Eine spekulative Weiterfürung der Seinslehre Thomas v. Aquin
aus einer Anregung durch das dialektische Prinzip Hegels, München 1965, s.392.
865
Zob. tenże, Natürliche Theologie. Grundriss philosophischer Gotteserkentnis, München-Salzburg 1986.
866
Zob. tenże, Ereheit und triadische Seinsstruktur – im Ausgang von Erich Przywara, w: „Freiburger Zeitschrift
für Philosophie und Theologie” 38 (1991) 385-398.
867
Zob. W. Beierwaltes, Proklos. Grundzüge seiner Metaphysik, Frankfurt am Mein 1979.
868
Zob. tenże, Platonismus und Idealismus, Frankfurt am Mein 1972.
869
Zob. tenże, Denken des Einen. Studien zur neuplatonischen Philosophie und ihrer Wirkungsgeschichte,
Frankurt am Mein 1985.
870
Zob. tenże, Visio facialis. Sehen ins Angesicht. Zur Coincidens des endlichen und unendlichen Blicks bei
Cusanus, München 1988.
871
Zob. K. Comoth, Hegels „Logik” und die spekulattive Mystik. Über Typen des trinitarischen Symbolons, w:
„Hegel-Studien” 19 (1984) 65-93.
872
Por. E. Schadel, La Trinidád..., s. 476; Zob. K. Comoth, Die Idee als Ideal,. Trias und Triplizität bei Hegel,
Carl Winter Universitätsverlag, Heidelberg 1986.
139
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
dynamizm w Sumie Teologicznej św. Tomasza z Akwinu 873. Nic więc
dziwnego, że Hegel ciągle znajduje zwolenników również wśród teologów
uformowanych w nurcie teologii tomistycznej874.
Myślenie trynitarne w szczególny sposób odzwierciedliło się w niemieckim
idealizmie. Paradoksalnie jednak obfitość schematów trynitarnych nie potrafi w
tym nurcie przezwyciężyć podświadomych tendencji panteistycznych. Można
powiedzieć, że w idealizmie niemieckim ważniejsza jest struktura triadyczna
Proklosa, niż troistość wynikająca z Objawienia chrześcijańskiego 875. Nurt
teologii niemieckiej, zwłaszcza protestanckiej naznaczony jest też arianizującą
trynitologią Jana Amosa Kommeniusza, który działał w wieku XVII również na
ziemiach polskich876. Na uwagę zasługuje fakt, że wybitny filozof niemiecki,
Leibniz, szedł po linii myśli wyznaczonej przez Komeńskiego, jednak w celu
diametralnie przeciwnym, mianowicie po to, aby bronić trynitarności Boga
przeciw Socynianom877.
Linia filozoficznego poszukiwania Boga trynitarnego splatała się z linią
religijną. Cz. S. Bartnik w pierwszym tomie „Dogmatyki katolickiej” mówi o
trynitarnych „kreacjach teologicznych”, występujących w historii religii już od
wielu tysiącleci878. Kreacje owe są wynikiem pracy rozumu ludzkiego, który w
wierzeniach odczytywał istnienie troistości. Były to zalążki późniejszej
chrześcijańskiej refleksji trynitarnej. Były to już jakieś modele triadyczne.
Nie wszyscy teologowie są zgodni w kwestii, czy „nauka o Jednym Bogu w
Trzech Osobach jest wyłącznie i w całości własnością chrześcijaństwa, czy też
wystąpiła ona w jakiejś postaci i poza nim, a raczej przed nim, we
wcześniejszych religiach, a w konsekwencji, czy tam mogła być w jakimkolwiek
sensie objawiona”879. Najważniejszą taką religią jest oczywiście religia
Pierwszego Przymierza, w której dostrzec można jakąś „pre-trynitologię”880.
Teolog tworzący modele trynitarne powinien zdawać sobie sprawę, że
wszelkie „kreacje teologiczne” poza-chrześcijańskie nie są zgodne z modelami
teologicznymi powstałymi na podstawie Objawienia chrześcijańskiego. Można i
trzeba, przyjąć jedynie istnienie w nich jakiegoś cienia idei, zalążka. Dla
uniknięcia niebezpieczeństwa zejścia myślenia trynitarnego na teren
jakiejkolwiek heterodoksji, teologia powinna stosować określone zasady, które
pozwalają zachować właściwą perspektywę ontologiczną tego myślenia
triadycznego, zgodną z Objawieniem881. Zasady te wyznaczają również kryteria
ontologiczne, które należy uwzględniać w konstruowaniu właściwej analogii w
przechodzeniu od stworzeń do Boga. Z jednej strony, jest obserwacja
873
Por. tenże..., s. 477; Zob. K. Comoth, Analogie und Reflexion bei G. W. F. Hegel und Th. von Aquin, w:
Actualitas omnium actuum. Festschrift für Heinrich Beck zum 60. Geburtstag (Schriften zur Triadik und
Ontodynamik, vol. 3, Frankfurt am Mein 1979.
874
Zob. V. Mancuso, Hegel: La salvezza trinitaria della storia, w: P.Coda. A.Tapken (red.), La Trinità..., s. 2143.
875
Por. E. Schadel, La Trinidád..., s., s. 478; za. K. Hemmerle, Thesen zu einer trinitarischen Ontologie,
Einsiedeln 1976; Zob. E. Coreth, Trinitätsdenken in neuzeitlicher Philosophie, Salzburg – München 1986.
876
Zob. K. Floss, Heuristická hodnota trichotomif (Der heuristische Wert von Trichotomien), w: „Studia
comeniana et historica” 15 (1985) 127-134.
877
Zob. Tenże, Der Trinitarier Kommensky, Leibniz und die Aufklärung, w: Symposium Comenianum 1986 (J.
A. Comenius Contribution to World Science Culture, 16-20 czerwiec 1986), Praga 1989, 229-237.
878
Por. Cz. S. Bartnik, Dogmatyka..., s. 164.
879
Por. tamże, s. 165.
880
Por. tamże, s. 168 i n.
881
Por. E. Schadel, La Trinidád..., s. 485. Zob. też: A. Frick, Le tesi di ontologia trinitaria di K. Hemmerle – Un
nuovo inizio, w: La Trinità..., s. 283-300.
140
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
triadycznych właściwości stworzeń, czyli bytów przygodnych, z drugiej zaś Bóg
Objawienia. Nie wystarcza zwyczajna „analogia proportionalitatis” pomiędzy
egzystencją stworzoną i boską. Trzeba jakiejś specjalnej „analogia Trinitatis”,
która powinna być wydobywana z Objawienia. 882 Dojście do prawdy o Bogu
Trójjedynym nie jest możliwe na drodze ludzkiego rozumowania. Dopiero z
punktu widzenia wiary chrześcijańskiej można dostrzegać, że również całe
stworzenie jest stworzone przez Trójcę Świętą, stworzone na sposób trynitarny i
stąd posiada trynitarną strukturę.
Konstrukcja modelu trynitarnego posiada wartość nie tylko ze względu na
pogłębienie znajomości chrześcijańskiego orędzia. Wpływa również w sposób
znaczący na realizację wiary w życiu poszczególnych ludzi, wspólnot,
społeczeństwa, Kościoła, całej ludzkości. Społeczność ma strukturę analogiczną
do struktury Trójcy Świętej. Każdy człowiek jest stworzony na obraz i
podobieństwo Boże. Dlatego też, każda wspólnota i cała ludzkość posiada ślad
trynitarny, fundament jedności w różnorodności. Należy ten ślad zauważyć,
prawidłowo odczytać. Zależy to od sposobu rozumienia tajemnicy trynitarnej, od
sposobu myślenia o Bogu jako Trójcy Osób. Model trynitarny wywiera wpływ
na kształtowanie modelu społeczeństwa. Zważywszy na fakt, że ludzkość
zmierza do wypracowania ogólnoświatowego modelu współżycia,
ukształtowanie w mentalności chrześcijan właściwego modelu trynitarnego
posiada niezwykle doniosłe znaczenie.
Właściwe ukształtowanie społeczeństwa zależy też od uświadomienia sobie
zasad, jakie zachodzą w relacji między światem a jego Stworzycielem. Toczące
się dyskusje na temat tej relacji powinny uwzględniać, że Bóg chrześcijański jest
Trójcą Osób, które są ze sobą w określony sposób powiązane. Relacja ze
światem jest również troista, według odpowiednio rozumianego modelu
trynitarnego. Wszystko to, co łączy nas z Bogiem posiada strukturę tak samo
skomplikowaną, jak skomplikowane są i tajemnicze powiązania pomiędzy
Osobami Bożymi. Skoro działają One w historii, to historia również posiada
odpowiednio ukształtowana struktura. Dlatego tak ważne jest skonstruowanie
dobrego modelu odzwierciedlającego jak najlepiej tajemnicę Trójcy Świętej.
Coraz głębsze wnikanie w tajemnicę Jedności Bożych Osób pozwoli na
coraz lepsze zrozumienie człowieka w jego relacji do innych. W człowieku jako
takim, który jest bytem przygodnym i ograniczonym, czym innym jest
„personalizm hipostatyczny” (substancja, istnienie), a czym innym „personalizm
relacyjny” (relacje pomiędzy ludźmi, miłość). Natomiast Osoba Boża jest czystą
relacją, jest relacją subsystującą, czyli jest jednocześnie pełnią substancji, pełnią
siebie i absolutną relacją, cała dla Innych Osób883.
Dobry schemat powstaje poprzez wykorzystanie całego bogactwa myśli
filozoficznej w powiązaniu z wykorzystaniem aktualnego dorobku myśli
biblijnej. Trzeba przy tym ciągle pamiętać, że misterium Trójcy Świętej
882
883
Por. tamże, s. 486.
Por. G. Cicchese, Pensare l’intersoggettività – contesto antropologico e provocazione teologica, w: P.Coda.
A.Tapken (red.), La Trinità..., 301-330, s. 329, Zob. G. M. Zanghì, Dio che è amore. Trinità e vita in Cristo,
Città Nuova, Roma 1991, s. 72-101; P. Coda, L’agápe come grazia e libertà. Alla radice della teologia e prassi
dei cristiani, Città Nuova, Roma 1994; A. Pelli, L’abbandono di Gesù e il mistero del Dio uno e trino.
Un’interpretazione teologica nel nuovo orizzonte di comprensione aperto da Chiara Lubich, Città Nuova, Roma
1995, ss. 207-218.
141
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pozostanie zawsze dla nas nieprzeniknioną tajemnicą 884. Nie tylko teologowie
wschodni są świadomi nieostrości terminów trynitarnych. Również teologowie
zachodni wiedzą, że zarówno terminy, jak i całość refleksji pokryta jest chmurą
niewiedzy. Świadomi są tego nie tylko mistycy, ale również przedstawiciele
teologii wyzwolenia, którzy znani są jako ludzie zaangażowani totalnie w
kwestie społeczne tego świata.
Nie wiadomo, czy jest możliwe utworzenie idealnego modelu trynitarnego,
spełniającego wszelkie wymagania poznawcze i pastoralne. Być może trzeba
będzie przyjąć kilka różnych ujęć, aby w sumie jak najlepiej poznać Boga i
odpowiednio kształtować ludzkie dzieje. Poszukujemy wśród różnych modeli
trynitarnych istniejących w nurcie dwudziestu wieków myśli chrześcijańskiej,
który albo sam już jest najbardziej optymalny, albo wytycza drogę do twórczego
konstruowania takiego modelu. Już przed Soborem Watykańskim II teologowie
uświadamiali sobie, że tylko społeczeństwo ukształtowane według dobrego
modelu trynitarnego będzie pewnym oparciem dla zaspokojenia wszystkich
szlachetnych aspiracji ludzkości. Po Soborze nastąpił jednak lawinowy rozwój
teologii w ogóle, a trynitologii w szczególności, a z drugiej strony rozwój nauk o
społeczeństwie, czego wyrazem jest nauczanie społeczne Kościoła. Z pewnością
ukoronowaniem tego procesu twórczości są publikacje, które pojawiły się w
końcowych latach drugiego tysiąclecia. Spośród wielu opracowań można wybrać
jedno, w którym dokonano panoramicznego przeglądu najbardziej typowych
ujęć refleksji dotyczących tajemnicy Trójcy Świętej: dzieło K. Pikazy pt. „Bóg
jako Duch i Osoba”. Teolog ten rozumie słowo model nie tylko w sensie
teoretycznym, jako „schemat myślowy”, lecz również w sensie bardziej
egzystencjalnym, jako „sposób przybliżania się do misterium” 885.
Na płaszczyźnie filozoficznej X. Pikaza zastanawia się nad wpływem
kerygmatu chrześcijańskiego na mentalność ludzi. Stwierdza, że chrześcijaństwo
zmieniło sens starogreckich schematów triadycznych. Schematy te zostały
wykorzystane dla bardziej wyrazistego mówienia o Trójcy Świętej, aby później
w nowy sposób kształtować myśl europejską, a także wpływać na formę
wszelkich dziedzin życia. Nie zawsze wpływ ten był odpowiednio silny. Gdy na
myślenie większy wpływ miały schematy staropogańskie, powstawały
niewłaściwe schematy trynitarne, które zniekształcały zasadniczą treść
chrześcijańskiego orędzia o Bogu Trójjedynym. Przykładem tego może być
model trynitarny Hegla, który pragnie wykorzystać model dialektycznego
myślenia dla pogłębienia wiary chrześcijańskiej, a ostatecznie tę wiarę wypacza.
Być może dzieło Hegla należy odczytać na nowo w nadziei wykorzystania jego
modelu dla rozwoju autentycznej teologii Trójcy Świętej. Aktualny stan badań
każe jednak widzieć w modelu Hegla bardziej konstrukcję „naturalną” niż
odzwierciedlenie tajemnicy chrześcijańskiego Boga 886.
Bóg Nowego Testamentu jest Trójcą Osób. Nowotestamentalne teksty, w
których znajdują się formy trynitarne nie są tylko symbolicznymi schematami,
słownymi wyznaniami wiary. Odzwierciedlają one faktyczną, realną, żywą
wiarę: w Ojca, w Syna i w Ducha Świętego887. Wszystkie próby utworzenia
modelu trynitarnego powinny traktować Pismo św. Nowego Testamentu za swój
884
Por. L. Boff, La Trinidad..., s. 54.
885
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 16.
Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 230.
886
887
Por. A. W. Wainwright, La Trinidad en el NT, Salamanca 1976, s. 290.
142
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ostateczny fundament. Księgi Biblii rodzącego się Kościoła odzwierciedlają nie
tylko treść Tajemnicy Trynitarnej, lecz również ukazują jej realizację w
codziennym życiu. Dlatego życie Kościoła jest również źródłem dla teologa
poszukującego sensu tej fundamentalnej chrześcijańskiej tajemnicy. Ważne jest
przy tym spostrzeżenie, że doświadczenie trynitarne w życiu poszczególnych
wierzących i w życiu całego Kościoła jest możliwe tylko poprzez nieustanną
troskę o pogłębianie zjednoczenia z Jezusem Chrystusem888.
Z faktu, że w ostatnich latach nastąpiła erupcja teologicznych refleksji
trynitarnych, trzeba wyciągnąć wniosek, że kilkadziesiąt lat temu świadomość
trynitarna w Kościele była dość uboga. Warto jednak odnaleźć przynajmniej
jakieś twórcze próby tworzenia oryginalnych modeli trynitarnych a także próby
ich systematyzowania. W tym wysiłku istotną rolę odgrywa stosunek danego
teologa do kwestii ekumenicznej, a konkretnie zamknięcie się albo otwarcie na
myśl teologiczną poza Kościołem Katolickim. Podstawowym problemem staje
się wtedy połączenie modeli zachodnich i wschodnich. Celem natomiast tego
wysiłku jest utworzenie modelu bardziej bogatego, bardziej wszechstronnego.
Próba łączenia obu Tradycji eklezjalnych prowadzi do poszukiwania modeli
trynitarnych, które powstają u początków Kościoła Chrystusowego. Okazuje się,
że trynitarny model mówienia o Bogu od początku jest istotnym elementem jego
doktrynalnej Tradycji889. Symbole wiary i teologiczne modele powstające w
ciągu pierwszych wieków i później nie pojawiły się nagle, z niczego. Tworzą
one logiczny ciąg ekspresji i ekspansji tego ziarna, które znajduje się w „pattern
of teaching” pierwotnego Kościoła. Od początku głoszenie orędzia wiązało się z
wiarą w Trójcę Świętą. Przez te wiarę było kształtowane życie pierwszych
wspólnot, które z kolei jest też bogatym źródłem informacji o głębi i mocy
trynitarnej świadomości890.
Ten sam fundamentalny, zalążkowy schemat trynitarny zaobserwować
można w pierwszych wiekach i w czasach nam współczesnych, w linii
rozwojowej Tradycji wschodniej i zachodniej. Dlatego trzeba jednoczyć
schematy teologów katolickich i teologów prawosławnych w całości ich rozwoju
przez wieki891.
Wpływ na tworzenie modeli trynitarnych ma też stan mentalności
środowiska. Przez ostatnie wieki, a zwłaszcza w ostatnim stuleciu rozwija się w
świecie zachodnim styl myślenia, który jest przynajmniej formalnie
antychrześcijański. Powstało wiele modeli troistych poza obrębem wiary
ortodoksyjnej. Niewiele wspólnego mają one z prawdą o Trójcy Świętej. Czy
można je twórczo wykorzystać w opracowaniach autentycznie teologicznych?
Pytanie to jest ważne również z tego powodu, że w ostatnich stuleciach
widoczna jest teologiczna stagnacja. Posoborowy powrót do źródeł i sięganie do
opracowań teologów prawosławnych może być bardziej owocne, gdy zostanie
jednocześnie oczyszczony, na nowo odczytany i twórczo wykorzystany dorobek
całego, szerokiego nurtu europejskiej myśli nowożytnej.
Okazuje się, że tego rodzaju wysiłek już został dokonany, a przynajmniej
zapoczątkowany. Przykładem tego jest hiszpański teolog początków
dwudziestego wieku, Amor Ruibal. Jego dorobek w istotny sposób może być
pomocny w tworzeniu twórczej syntezy. Ruibal wykorzystał ówczesną myśl tzw.
888
Por. tamże, s. 312.
Por. J. N. D. Kelly, Early christian Creeds, London 1952, s. 22.23.
890
Por. X. Pikaza, Bibliografía..., s. 279; F. Courth SAC, Bóg trójjedynej miłości..., s 131.
891
Zob. G. Kretschmar, Studien zur frühchristlichen Trinitâtstheologie, Tübingen 1956.
889
143
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
modernizmu, aby ją przezwyciężyć poprzez oryginalną syntezę trynitologii.
Obecnie trzeba przeciwstawiać się o wiele większym zagrożeniom, m. in.
współczesnej gnozie, czyli new age, oraz prądowi postmodernizmu. Formą
odpowiedzi będzie z pewnością utworzenie stosownego modelu trynitarnego
odzwierciedlającego „silne” myślenie chrześcijańskiej wiary892.
1. 2. Dwa modele podstawowe teologii trynitarnej
Dwa modele podstawowe, czyli schemat wschodni i zachodni mogą być
ukazane za pomocą diagramów: półprostej i trójkąta. Diagram wschodni
rozpoczyna się od Ojca, przechodzi przez Syna i kończy się na Osobie Ducha
Świętego. Schemat zachodni przedstawiany jest za pomocą dwóch różnych
diagramów. Diagram wschodni: podkreśla przechodzenie Ducha Świętego od
Ojca przez Syna, diagram zachodni podkreśla wzajemne powiązania między
Ojcem, Synem Bożym i Duchem Świętym. Oprócz tych dwóch diagramów
fundamentalnych w teologii wschodniej funkcjonuje też diagram „trójkąta
otwartego” określony przez Focjusza 893.
W pierwszym diagramie zachodnim jeden z boków trójkąta symbolizuje
relację Ojca z Synem. Relację te symbolizuje strzałka o ostrzu skierowanym w
stronę wierzchołka trójkąta symbolizującego Osobę Syna. Strzałki na
pozostałych bokach trójkąta skierowane są odpowiednio: od Ojca do Ducha
Świętego i od Syna do Ducha Świętego. Warto zwrócić uwagę na wyjaśnienie,
że diagram trójkątny jest równoważny z okręgiem. Zachodzi tutaj jednak istotna
różnica, mianowicie na okręgu zanika schemat Filioque. Zamiast niego, okrąg
symbolizuje dwa ujęcia: od Ojca bezpośrednio do Ducha Świętego oraz od Ojca
przez Syna do Ducha Świętego. Jeżeli w taki sposób interpretowany jest diagram
trójkątny, to wyraźnie zaznacza się monarchia Ojca, natomiast Syn ukazany jest
jako źródło pośrednie. Bez utożsamienia diagramu trójkątnego z kołowym
można interpretować diagram trójkątny w taki sposób, że w Trójcy Świętej są
dwa źródła pochodzenia Ducha Świętego, co jest przez Tradycję grecką
zdecydowanie odrzucane. Natomiast interpretacja druga, zakładająca tożsamość
z okręgiem, przyjmuje tylko jedno źródło, którym jest Ojciec. Syn jest źródłem
pośrednim tylko w tym sensie, że Duch Święty „przez Syna” pochodzi. 894
W drugim diagramie zachodnim trójkąt zostaje zredukowany do odcinka,
który jest podstawą dla strzałki, której ostrze skierowane jest w stronę Ducha
Świętego. Diagram ten wskazuje na to, że jest tylko jedno źródło pochodzenia
Ducha Świętego: Ojciec i Syn razem895.
Wszyscy teologowie Tradycji wschodniej zgodnie zwracają uwagę na
apofatyczny charakter ich schematu trynitarnego. Zarówno linia Ojców
Kapadockich, jak i linia Pseudo Dionizego podkreśla, że schemat ekporeusis jest
tylko mglistym zarysem, a nie wyraźną doktryną, która zamierza sprecyzować
maksymalnie wszelkie zagadnienia dotyczące Trójcy Świętej. Schemat wschodni
892
Zob. A, Böhling, Zum Gottesbegriff der Tractatus Tripatitus. nag hammadi C,1,5. Fest. C. Adresen,
Göttingen 1979, 49-67; Zob też A. Orbe, Introducción a la teología del siglo II y III, Sígueme, Salamnca
1987,33-154.
893
Por. A. Torre Queriga, El tema..., s. 138.
894
Por. P. Coda, Dios Uno y Trino..., s. 209.
895
Por. R. Rogowski, ABC teologii dogmatycznej, Wrocław 1993, s. 164. Jest to typowy diagram Tradycji
łacińskiej, schematycznie ukazujący myśl linii św. Tomasza z Akwinu.
144
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
podkreśla natomiast różność Osób i ich „porządek” (taxis) w życiu Bożym.
natomiast schemat zachodni (kołowy) podkreśla, że Duch Święty jest łącznikiem
pomiędzy Ojcem i Synem, znajduje się w Nich (a nie na zewnątrz, jak w drugiej
wersji schematu zachodniego), jest więzią Miłości między Nimi. Teologowie
zachodni, zwłaszcza od św. Anzelma (wiek XI), starają się wykorzystać
wszystkie odniesienia intelektualne, aby spenetrować i precyzyjnie wyrazić
misterium Trójcy.
Teologowie wschodni podkreślają, że Duch Święty jest ekstremalnym
wyrażeniem Ojca. Jest trzecią Osobą, która wychodzi na spotkanie ze światem,
aby go uświęcić. Osoby wewnątrz życia Bożego posiadają swój określony
porządek pochodzenia. Duch Święty jest ostatnim w tym porządku. Wejście w
tajemnicę Trójcy Świętej może się dokonać tylko poprzez wejście w kontakt z
trzecią Osobą, która jaśnieje światłem apofatycznym. Ostatecznie wnętrze Boga
ostatecznie nie jest poznawalne.
Teologowie zachodni przyjmują jako punkt wyjścia rozważań jedność,
naturę Boga, równowartość naturalną Trzech. Duch Święty żyje wewnątrz Boga
jednocząc Ojca z Synem. Nie znajduje się między Ojcem a światem, lecz między
Ojcem i Synem. Kontakt z Duchem Świętym oznacza możliwość poznania
wnętrza Trójcy Świętej896.
1. 3. Wartość modeli wschodnich
Modele wschodnie, greckie, bardziej niż modele zachodnie, pozwalają
zobrazować zróżnicowanie personalne Trójcy Świętej. Trzeba jednak pamiętać,
że Ojcowie wschodni dla ich utworzenia korzystali z zasad filozofii platońskiej i
neoplatońskiej 897. Modele te powstały w środowisku spotkania kultur:
żydowskiej i helleńskiej. Myśliciele chrześcijańscy chcieli wyjaśnić swą wiarę w
mentalności helleńskiej. Odrzucili oni obraz Boga zakreślony przez poetów z
kręgu mitologii a także obraz Boga odnoszony do płaszczyzny politycznej.
Chrześcijanie stosowali grecką szatę kulturową, aby prezentować własne
widzenie boskości, w kluczu tajemnicy Jezusa Chrystusa 898. Zetknięcie się z
filozofią grecką stało się dla chrześcijaństwa źródłem nowych sposobów
wyjaśniania Chrystusowego orędzia, ale też przyczyną nowych trudności.
Chrześcijańskie modele trynitarne nie mogą być odczytywane w kluczu triad,
które były tworzone przez starogreckich myślicieli. Odwrotnie: „triady
filozoficzne”, użyte jako narzędzie, otrzymały nową treść i nowy sens. Trójca
Święta jest całkowicie transcendentna. Dowiadujemy się o niej tylko z
Objawienia. Nie może być traktowana jako projekcja religijna triad
filozoficznych. Schemat filozoficzno – religijny greckiego świata przedchrześcijańskiego ulega rozbiciu. Filozofowie greccy mówią, że Bóg jest
apersonalny. Ujęcia mityczne, przed-filozoficzne, nie uznają transcendencji
boskości. Trójca chrześcijańska jest Bogiem personalnym i transcendentnym
zarazem. Ponadto w centrum wiary chrześcijańskiej znajduje się postać Jezusa
Chrystusa, który jest początkiem wiary i kluczem zrozumienia jej trynitarności.
896
Por. P. Coda, Dios Uno u Trino…, s. 209. 210.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 41.
898
Por. X. Pikaza, Bibliografía…, s.120. Zob. J. N. D. Kelly, Early..., s. 83-108, Zob. M. Simonetti,
897
Cristianesimo antico e cultura greca, Roma 1983.
145
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Teologia chrześcijańska nie rozpoczyna się od zauważenia istnienia Boga, lecz
wychodzi od relacji dotyczących Jezusa z Nazaretu, który jest
zmartwychwstałym Synem Bożym. Punktem wyjścia wiary chrześcijańskiej nie
jest rozważanie tajemnicy wnętrza Boga, lecz wydarzenie Wcielenia. Wcielenie
jest znakiem rozpoznawczym chrześcijaństwa, znakiem zbawienia. Objawienie
dokonało się dla zbawienia ludzi, a nie dla umożliwienia im już w ich
doczesnym życiu poznania tajemniczego wnętrza Boga899.
Trzeba zauważyć, że w świecie łacińskim wschodni punkt widzenia nie był
odrzucany. Wśród teologów, którzy poszukiwali modelu jednoczącego myśl
zachodnią z myślą wschodnią na uwagę zasługuje Amor Ruibal900.
Modele greckie wychodzą od Osoby Ojca, który jest monarchią (monoarchos), czyli jedyną zasadą, jedynym źródłem wszystkiego. To pierwsza Osoba
Boża jest Ojcem Słowa i Źródłem Tchnącym z siebie Ducha Świętego. W
modelu greckim aspekt ontologiczny jest bardzo silny. W pierwszym planie nie
znajduje się jednak Boża esencja, lecz Osoby. Osoby jednak nie są traktowane
jako abstrakcyjny układ różniących je właściwości, lecz jako prawdziwie
istniejące, więcej – jako zasada istnienia Boga. Ontologiczny aspekt modeli
greckich oznacza podkreślanie, że punktem wyjścia refleksji trynitarnej jest
Osoba Pierwsza jako fundament wszelkiego istnienia i wszelkiej esencji. Trójca
Święta jest w tym modelu interpretowana jako rozwinięcie boskiej „ousia”
(substancji) Osoby Pierwszej901. Bóg trynitarny jest absolutną aktywnością
subsystującą w osobie Ojca, źródła bytowej płodności. Ukazywany jest
schematycznie w diagramie linearnym jako rozwinięcie Substancji (Ousia)
poprzez Potencję (Dynamis) w pełnię Aktu (Energeia)902.
Model grecki, reprezentowany przez diagram linearny, konstruowany jest w
oparciu o schematy filozofii greckiej, które są obce nowości wiary
chrześcijańskiej. Starogreckie myślenie jest z gruntu esencjalistyczne. Ojcowie
greccy dokonali swoistej rewolucji „kopernikańskiej”, wykorzystując schematy
greckiej filozofii do tworzenia chrześcijańskiego modelu trynitarnyego, który
jest na wskroś personalistyczny. Niestety, obce chrześcijaństwu pojęcia i
schematy, chociaż traktowane tylko jako narzędzia, blokują otwartość
chrześcijańskiego Objawienia. Trójca Święta, zajmując miejsce Absolutu w
wykorzystywanych przez Ojców Kościoła starogreckich schematach, traktowana
była często jako zamknięty w sobie Absolut. Trójca „zamyka się w sobie samej,
zajmuje miejsce, które miała Jednia w starym platonizmie” 903.
Przeniesienie relacji trynitarnych z ekonomii w immanencję prowadzi do ich
absolutyzacji, a to oznacza totalne milczenie, niemożność mówienia o nich
czegokolwiek znaczącego. Wydaje się, że w tym kontekście należy podchodzić
do kontrowersji związanej z Filioque. W radykalnym apofatyzmie kontrowersja
ta traci sens, jest bezprzedmiotowa. W płaszczyźnie ekonomicznej natomiast
kontrowersja nie istnieje, Filioque jest tam czymś oczywistym, jako pozytywne
899
Por. tamże, s. 121; Zob. R. Grant, Gods and the One God. Christian Theology in the Greco-Roman World,
London 1986, 75-176; W. J. Hill, The Three-Personed God. The Trinity as a Mystery of Salvation, Washington
1982, 26-52; B. Margerie de, La Trinité Chrétienne dans l’Histoire, Paris 1973, 91-134; R. H. Nash, Christianity
and the Hellenistic World, Grand Rapids 1984, 27-114; A. D. Nock, Christianism et Hellénisme, Paris 1973.
900
Por. A. Torre Queriga, El tema …, s. 141. Zob. Tenże, Constitución y Evolución del Dogma. la teoria de
Amor Ruibal u su aportación, Madrid 1977.
901
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 106.
Por. tenże, Trinidad y Ontología…, s. 202.
903
Por. tamże, s. 217.
902
146
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ujęcie ontologiczne zbawczego doświadczenia, w którym człowiek zawdzięcza
Ducha Świętego zarówno Ojcu jak i Synowi.
1.4. Wartość modeli zachodnich. Trójca antropologiczna w nurcie łacińskim
– scholastycznym904
Łacinnicy podkreślają aspekt psychologiczny modelu trynitarnego.
Rozumieją Trójcę jako proces analogiczny do samorealizacji człowieka, który
zna siebie i siebie miłuje. Dlatego, począwszy od św. Augustyna realizowali
analizę myślenia ludzkiego, z jego warstwami poznania i miłości. Model ten nosi
nazwę „Trójca psychologiczna”. Trzeba jednak zaznaczyć, że nazwa ta uległa
pewnej dewaluacji. Nie można jej przeciwstawiać radykalnie wizji trynitarnej
ontologicznej, która jest przypisywana Wschodowi. Łacinnicy nie zatrzymują się
bowiem tylko na płaszczyźnie psychologicznej, lecz również biorą na serio
ontologiczną głębię trynitarną. Dlatego nazwa ta nie jest całkiem słuszna.
Zamiast niej, X. Pikaza proponuje stosować nazwę „Trójca antropologiczna”.
Ten model trynitarny naśladuje w rzeczywistości schemat proponowany
przez Greków. Interpretuje on ousia-potencja-akt Boga w głębi życia ludzkiego,
które jest najdoskonalsze z wszelkiego życia, które możemy poznawać wprost.
Ousia, czyli esencję człowieka rozumie się jako mens, która jest zasadą swego
istnienia, źródłem i wymogiem własnej realizacji. Myśl wyraża się w swojej
potencji i dynamice fundamentalnej, czyli w rozumieniu siebie jako podstawie
realizacji człowieka. Droga myśli, która poznaje siebie osiąga kulminację w
woli, interpretowanej jako pełnia działania-miłości. Ona gwarantuje i ratyfikuje
bogactwo procesu antropologicznego.
Model ten istnieje w wielu odmianach. Posiada zaletę, która wynosi go
ponad schematy greckie: zostawia plan ousia generalnej, związanej ze
schematami typowo kosmologicznymi (helleńskimi); rozumie byt jako prawdę
ludzką lub myśl w jej działaniu antropologicznym, którą znajdujemy u podstaw
wszelkiego rozumowania późniejszego na Zachodzie (Kartezjusz, Kant, Hegel,
Marks). Jest to wyrażanie prawd objawionych nie za pomocą abstrakcji, lecz
poprzez wychodzenie z historycznej sytuacji człowieka, w którą Bóg wchodzi i
w której swoje Objawienie wyraża. Ryzyko takiej postawy polega na możliwości
zapomnienia o sensie kosmicznym Trójcy Świętej interpretuje myśl w formie
indywidualistycznej (nie wspólnotowej) i pozostawia z boku Osoby,
rozpoczynając od myśli nieosobowej (ponadpersonalnej)905.
Święty Augustyn, jako filozof neoplatoński i chrześcijański (ponicejski), jest
przekonany o realności boskiej interpretowanej jako najwyższa esencja. Sytuuje
się w ten sposób w linii, którą wyznaczają symbole chrześcijańskiej wiary
(Credo) typu unitarno-immanentnego, właściwe dla Kościoła zachodniego.
Dlatego, gdy schemat ten mówi o Bogu nie odnosi się już tylko do Ojca, jako
źródła boskości, lecz do unitarnej esencji, w której następnie, z pomocą
Objawienia i rozumu, będą uwidocznione Osoby906. Tylko wychodząc od
esencji, poznanej wcześniej na poziomie filozoficzno-religijnym, można
posuwać się aż do poznania Osób, interpretowanych z pomocą pojęć rozumienia
i wolności. Stąd pojawiają się wartości, ale i niebezpieczeństwa tego modelu
904
Por. tenże, Dios como Espíritu y Persona…, s. 102.
Por. tamże, s. 106.
906
Por. De Trinitate VI, 9;V, 5
905
147
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
trynitarnego. Wydaje się jednak mimo wszystko, że Grecy, w całej ich spekulacji
trynitarnej, nie utracili nigdy pewności, że na początku Bóg jest Ojcem. Sam
Ojciec swoim wpływem i personalną obecnością jednoczy Syna i Ducha
Świętego. Tymczasem przeciwne temu jest postępowanie św. Augustyna, który
wychodzi od esencji rozumianej uprzednio jako ekspresja boskości, jako jedność
trzech odrębnych Osób.
Schemat świętego Augustyna nie jest jednak zamknięty w tym sensie, że nie
można tego schematu sprowadzać jednoznacznie do zachodniego Filioque.
Ofiaruje on liczne analogie, znaki pozwalające przybliżyć się do Misterium
Boga Trójjedynego. Istnieją trzy zasadnicze odmiany tego schematu: mensnoticia-amor, memoria-intellectus-voluntas, amans-amatum-amor.
a) Mens-noticia-amor. Człowiek jest przede wszystkim myślą, która się
wyraża, poznając i kochając siebie samą. Nie jest nieokreślonym spokojem, lecz
procesem wewnętrznej realizacji: człowiek (esencja ludzka) istnieje tylko jako
myśl, która poznając siebie samą, wyraża się w swoim rozumieniu (noticia) i
kochając siebie, akceptuje siebie i ratyfikuje w swojej miłości. To właśnie
odnajdujemy w formie radykalnej i doskonałej na poziomie podstawowym
wszelkiej rzeczywistości. Bóg jest czystą myślą, skoncentrowaną i realizowaną
od wnętrza siebie samej. Dlatego otwiera się całkowicie w swojej pamięci,
wyrażając się w formie doskonałej i w ten sposób reprodukując (rodząc) cały
swój byt boski na poziomie poznania. W dalszej kolejności następuje kulminacja
tego procesu w miłości, która jest pełnią bytu i boskiego spoczynku. Bóg
realizuje się w tej formie jako życie źródłowe i transparentne, jako byt, który się
rozwija, wylewa i kulminuje wewnątrz siebie samego, bez potrzeby
wyprowadzania swej pełni na zewnątrz907. Tego rodzaju sformułowanie
prowadzi do trzech fundamentalnych konsekwencji. Z jednej strony,
antropologizuje sens boskiej esencji, przemieniając ją w proces realizacji
wewnętrznej człowieka w kluczu rozumienia trynitarnego. Z drugiej strony,
teologizuje proces antropologiczny: człowiek poznając-miłując siebie w procesie
dojrzewania osobowego realizuje na sposób ludzki misterium trynitarne. W
końcu, św. Augustyn umiejscawia poznanie-miłość w centrum rzeczywistości.
To tutaj wyraża się prawda o całym kosmosie, przezwyciężając w ten sposób
niższe poziomy materii i życia. Prowadzi to do drugiej analogii.
b) Memoria-intellectus-voluntas. Esencja boska wyraża się w tych trzech
potencjach (możliwościach) radykalnych, które ją konstytuują 908. Jako pamięć
(memoria) źródłowa, Bóg jest obecny w sobie samym, jest Ojcem. Rozwijając
to, co znajduje się w tej pamięci, Bóg wyraża się jako pełnia zrozumienia, czyli
Logos - Syn. W końcu akceptując i ratyfikując swój własny byt, Bóg wyraża się
i kulminuje jako wola miłości i radość wewnętrzna, którą jest Duch Święty909.
Schemat ten można interpretować w dwóch formach, bardziej statycznej i
bardziej dynamicznej. W formie statycznej akcentuje się jedność esencji boskiej
jako myśl obejmującą wszystko. Wewnątrz niej, jako dziedziny komplementarne
i przeciwstawne, umiejscowione są: pamięć-rozumienie-wola. Są one
momentami relacyjnymi tej samej esencji, która poznaje siebie i siebie kocha,
tak jak to później powie św. Anzelm. Jednakże schemat ten można interpretować
w sposób bardziej dynamiczny, naśladując w ten sposób model Ojców Greckich.
907
Por. De Trin IX, 4, za X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 107.
Por. De Trin X, 11.18.
909
Por. De Trin XIV, 6,8.
908
148
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Bóg Ojciec jest źródłem samego siebie, jest początkiem wszystkiego, jest też
początkiem pamięci, jest Pamięcią. Nie chodzi tu tylko o właściwość Bożą,
która się jakoś odróżnia od pozostałych. Pamięć traktowana jest przez św.
Augustyna jako byt realnie istniejący, który stanowi podstawę istnienia
jakiegokolwiek innego bytu. W każdym razie, „Początkiem” Boga nie jest boska
esencja w ogólności, lecz Osoba Boga Ojca. Z pamięci wytryskują rozumienie i
wola jako wyrażenia jej bytu źródłowego rodzącego. W ten sposób Syn i Duch
Święty odzwierciedlają, rozwijają i ratyfikują byt fundamentalny Boga Ojca,
tworząc całościową prawdę boską. która polega na tym, że substancja Boga nie
jest tylko początkiem – punktem wyjścia, lecz obejmuje całość boskiego
procesu, czyli ogarnia również Syna i Ducha Świętego.
Te dwa schematy („a”, i „b”), typu antropologicznego, interpretują Trójcę
wychodząc od boskiej realizacji człowieka. Proces immanentny Boga
reprodukuje się w każdym człowieku, który siebie rozumie i kocha w ten sposób,
że przemienia sens stosowanych terminów antropologicznych, przenosząc je na
radykalnie wyższy poziom. Każdy indywidualny człowiek jest Osobą różną od
pozostałych, która realizuje siebie samą w procesie poznania-miłości910.
Momenty tego procesu są personalne, ale nie są Osobami. Bóg jako
indywidualność jest jeden, ale nie jest Osobą, lecz nieskończoną substancją.
Osobami nazywane są momenty jej realizacji wewnętrznej. Tego rodzaju zabieg
stwarzał wiele problemów św. Augustynowi. Dlaczego momenty, sposoby
realizacji wewnątrzboskiej nazywać Osobami? Łatwo czynić to w „Trójcy
ekonomicznej” gdzie Jezus jest w sposób oczywisty Osobą w sensie
indywidualnym. Indywidualność Jezusa jest jednak wyrażana na sposób ludzki:
działa, umiera w formie ludzkiej. Zmartwychwstaje, gdyż jest samym Synem
Ojca przedwiecznego. W „Trójcy immanentnej” ten sam Jezus, Syn Boży,
wydaje się tracić swój charakter osobowy i zamiast niego pojawia się w
schemacie św. Augustyna moment realizacji wewnątrzboskiej.
Można w tym ujęciu zauważyć ryzyko modalizmu, tak jak we wszystkich
modelach trynitarnych łacińskich. Problem jest jednak bardziej głęboki. Bardziej
niż niebezpieczeństwo modalizmu uwidacznia się trudność przeniesienia na
Boga naszych kategorii indywiduum i Osoby. Augustyn świadomy był tej
trudności. Uwidacznia to trzecia odmiana jego modelu trynitarnego.
c) Amans-amatum-amor. Kochający i kochany traktowani są tu jako różne
indywidualności, powiązane poprzez tę samą miłość dualną 911. Miłość jednoczy
i unifikuje Osoby. W tym schemacie św. Augustyn nie wychodzi już od jedności
esencji, lecz od wielości Osób, zjednoczonych poprzez miłość, która już nie jest
właściwością jednej postaci, jednego momentu procesu, lecz należy do
wszystkich; jest współdzielona.
2. Wielość diagramów trynitarnych wewnątrz dwóch wielkich
modeli klasycznych wyznaczonych przez Tradycję grecką i
łacińską
910
911
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s., s. 108.
Por. De Trin IX, 2,2.
149
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
2. 1. Diagram linearny – graficzna reprezentacja modeli wschodnich
Model, który posiada strukturę linearną był wykorzystywany przez teologów
wschodnich dla wyeksponowania pochodzenia Ducha Świętego bezpośrednio od
Ojca. Pochodzenie, ukazywane w diagramie jako linia prosta oznacza, że Ojciec
jest jedynym źródłem, fundamentem całego życia Trójcy Świętej. Diagram
rozpoczyna się od Osoby Ojca, aby przejść do Ducha Świętego wprost lub
poprzez Syna. Jednocześnie następuje rodzenie Syna przez Ojca oraz tchnienie
Ducha Świętego (ekporeusis) przez Ojca, które dokonuje się ostatecznie poprzez
(dia) Syna. Syn tchnie (probole) Ducha Świętego tylko jako pośrednik. Ojciec
jest gwarantem cech personalnych i jedności esencjalnej. Syn potwierdza
jedność esencjalną. W schemacie tym Syn nie wpływa na cechy personalne
trzeciej Osoby.
Linia prosta symbolizuje przechodzenie od Osoby do Osoby, z
podkreśleniem, że wszystkie są Osobami, bez zwracania uwagi na ich wspólną,
fundamentalną esencję. Jedność osobowa powinna być wtórnie z tego diagramu
odczytana. Amor Ruibal interpretuje diagram grecki, odczytując w nim zarówno
specyficzne właściwości poszczególnych Osób Bożych, jak również ich jedność
esencjalną912. Diagram linearny Ojciec-Syn-Duch Święty odpowiada określonej
afirmacji dogmatycznej: Ojciec, Syn i Duch Święty są jednym i tym samym
Bogiem, albo też: Ojciec jest Bogiem, Syn jest Bogiem i Duch Święty jest
Bogiem. Pierwsza część symbolizuje tajemnicę rodzenia Syna. Druga część
symbolizuje odpowiedź daną przez Syna Bogu Ojcu oraz tajemnicę
przekazywania tchnienia przez Syna Duchowi Świętemu. Trzecia część ilustruje
odpowiedź Ducha Świętego wobec Syna (i wobec Ojca), która polega na
przyjmowaniu tchnienia.
Interesująca jest interpretacja tego schematu, którą proponuje Amor Ruibal.
Ojciec reprezentuje całą rzeczywistość boską, nie tylko Osobę, lecz również
naturę, wyrażoną w diagramie jako realność linii. Syn również zawiera w sobie
całą realność boską, w sensie Bożej natury, którą otrzymuje od Ojca, aby
przekazać ją trzeciej Osobie. Dynamiczny ruch ukryty w diagramie symbolizuje
dogmat jedności Ojca i Syna w tchnieniu aktywnym realizującym Ducha
Świętego913. Duch Święty przyjmując tchnienie i w ten sposób jednoczy się z
Synem, aby wraz z Nim skierować się z powrotem ku Osobie pierwszej. W ten
sposób hiszpański Teolog broni monarchii Ojca. Ostatecznie mówi on, że Duch
Święty pochodzi od Ojca przez Syna 914.
Diagram linearny zastosował już Tertulian w II wieku, aby wyjaśnić różnice
personalne w tajemnicy Trójcy Świętej. Porównuje on Trójcę do drzewa, które
wyrasta z ziarna i wyraża się w swym owocu, którym jest Duch Święty915. Duch
Święty jest porównywany też do jeziora powstałego z rzeki, która wypływa ze
źródła. W literaturze wczesnochrześcijańskiej znajduje się wiele tego rodzaju
porównań. Systematyczne ich opracowanie byłoby z pewnością bardzo
interesujące. Schemat Tertuliana posiada jednak zabarwienie montanistyczne.
912
J. M. Delgado Varela, La doctrina..., s. 443.
913
Por. tamże, s. 444.
tamże, s. 445.
915
Por. C. Granado, El Espíritu..., s. 73.
914
150
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Duch Święty jest traktowany jako podporządkowany Ojcu i Synowi.
Subordynacjanizm był poważnym problemem w teologii wschodniej i ujawnił
swą skrajną postać jako arianizm. Dla tej przyczyny na Zachodzie diagram
linearny nie cieszył się wielką sympatią. Tworzono tam schematy, które
wyraźnie podkreślały równość natury Osób Bożych, co z kolei doprowadziło do
braku ostrego akcentowania właściwości personalnych. Uważne odczytanie
diagramu wschodniego prowadzi jednak do spostrzeżenia, że można go
interpretować również jako ukazywanie jedności natury.
Model Ojców greckich podkreśla różnice personalne, wskazuje na porządek
logiczny w Trójcy świętej (taxis), bez wpadania w niebezpieczeństwo
subordynacjanizmu 916. Błędem jest tratowanie modelu wschodniego jako czegoś
statycznego. Posiada on w sobie odpowiedni dynamizm, odzwierciedla życie
wenątrztrynitarne. Dlatego diagram ten powinien nosić nazwę: diagram (model)
linearno - dynamiczny917.
2. 2. Diagram trójkątny trynitologii zachodniej 918
Diagram w postaci trójkąta trafnie wyraża, w sposób schematyczny, ideę
zawartą w modelu myślenia teologów łacińskich. Ojcowie zachodni i ich
następcy, analogicznie do tego, jak to czynili Ojcowie greccy, konstruują swoje
modele trynitarne wychodząc od danych biblijnych i korzystając ze schematów
wypracowanych przez filozofię. Zwracają oni przy tym uwagę na to, że już w
Starym Testamencie można zauważyć triadyczny styl myślenia: od Boga Jahwe
do Słowa i do Ducha, oraz Od Boga (i Ducha) do Mesjasza (Syn).
Nowy Testament przedstawiając nowe treści objawione, korzysta z
wcześniej wypracowanych schematów, odpowiednio je modyfikując. Syn
ukazany jest w mocy Ducha, natomiast Duch ukazany jest jako posyłany przez
Syna. Przedstawiają to dwa następujące diagramy: Ojciec-Duch Święty- Syn,
oraz Ojciec-Syn- Duch Święty.
Wszystkie te cztery schematy ujmuje syntetycznie diagram trójkątny, który
odzwierciedla jednocześnie różnorakie powiązania między Osobami oraz naturą
Boga. Trójkąt bez strzałek nie symbolizuje relacji personalnych, lecz raczej
jedność trzech Osób w jednej naturze, czyli Boga w sobie samym. Same boki
trójkąta, rozpatrywane bez wewnętrznego pola, opatrzone odpowiednio
strzałkami symbolizują odniesienia międzypersonalne, bez nawiązywania do
natury. Trójkąt wraz całym wewnętrznym polem, którego boki opatrzone są
strzałkami symbolizuje pełnię dogmatu trynitarnego, gdyż mówi o wzajemnych
więzach między Osobami oraz o ich wspólnej naturze, a także o więzach między
każdą z Osób a wspólną boską naturą. Trójkąt pełny służy też jako schemat dla
wyrażenia takiego myślenia trynitarnego, którego punktem wyjścia jest esencja,
natura a nie Osoba Ojca, czy trzy Osoby razem wzięte. Powyższy diagram jest
schematem wyjściowym i może być w różny sposób rozwijany i interpretowany.
916
Por. P. Coda, Dios Uno u Trino…, s. 210; Y. Congar, Wierzę... , t. 3..., s. 179.
917
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 44.81.
Por. X. Pikaza, Bibliografia...,. s. 283.284, Zob. J. Pohle, J. Gummersbach, Lehrbuch der Dogmatik I,
918
Paderborn 1952.
151
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Schemat ten został wykorzystany również w Tradycji Wschodniej.
Popularny dziś w prawosławiu model Grzegorza Palamasa, aczkolwiek
zachowujący linearność modeli wschodnich, zawiera w sobie treść, która może
być zilustrowana diagramem trójkątnym. Linia neopalamizmu otwiera tym
samym nowe perspektywy, które już rozbiły i nadal rozbijają zamknięty schemat
antyFilioque, zachowując przy tym wszelkie zasady i wartości klasycznych
modeli wschodnich wypracowanych przez Ojców Kościoła. X. Pikaza dokonuje
spostrzeżenia, że według Palamasa zarówno Syn jak też i Duch Święty
„wywodzą się od Ojca, każdy z nich w ścisłej więzi wobec pozostałego, poprzez,
dla i w drugim”919.
W nurcie wschodnim linia neopalamizmu dąży do przezwyciężenia
rozdwojenia, widocznego w nauce Grzegorza Palamasa dotyczącej wnętrza
życia Boga. Odróżnia on poziom pochodzeń, czyli poziom hipostatyczny, od
poziomu Bożych energii, które działają nie tylko wewnątrz Trójcy, lecz również
w wymiarze doczesnym, w ludzkiej historii. Energie są odblaskiem Bożej
chwały, „jaśnieniem” niedostępnej dla ludzkiego poznania tajemnicy Bożego
wnętrza. Wewnątrz Trójcy Duch Święty pochodzi tylko od Ojca, natomiast
ujmowany jako „energia” jest „jaśnieniem”, które od Ojca i Syna pochodzi920.
Można tę prawdę zilustrować przez zastosowanie diagramów w następujący
sposób: na diagramie trójkątnym zilustrować pochodzenie Ducha Świętego przez
Syna, co odpowiada łacińskiemu Filioque, a następnie pochodzenie Syna przez
Ducha Świętego, co jest określane słowem Spirituque. Jeżeli trójkąt posiada
ruchome zawiasy i zostanie złożony, pozostanie linia, która zawiera w sobie
bogatą treść, mianowicie oba powyższe pochodzenia. Można też powiedzieć, że
tak samo powinien być złożony diagram Focjusza (dwa ramiona otwarte). W
diagramie neopalamizmu odzwierciedla się również diagram trójkątny
Łacinników921.
2. 3. Odmiany „esencjalne” i „personalne” diagramów trójkątnych
Model reprezentowany przez diagram trójkątny w trynitologii zachodniej
występuje w różnych odmianach. Odmianą najbardziej znaną jest model unitarno
– immanentny, który wychodzi od boskiej esencji922, co w diagramie
interpretowane jest jako wychodzenie od środka pola trójkąta do poszczególnych
wierzchołków. Model ten posiada u podstaw „dwa korzenie zasadnicze:
tendencje modalistyczną niektórych wspólnot oraz konieczność przezwyciężenia
arianizmu, który podporządkowuje ontologicznie Syna (i Ducha Świętego)
Ojcu923. Pomimo tego w modelu tym, jak i w modelu wschodnim, najgłębszą
podstawę stanowi odniesienie do biblijnejgo schematu historiozbawczego 924.
Charakterystyczne cechy modelu unitarno–immanentnego stają się bardziej
wyraźne w kontekście polemiki antyariańskiej. Wtedy fundamentalne treści tego
schematu stają się czytelne i zrozumiałe.
919
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 129.
920
Por. tamże, s. 128.
Por. tamże, s. 130.
922
Por. tenże, Dios como Espíritu y Persona…, s. 92.
923
Por. tamże, s. 93.
924
Por. tamże, s. 94.
921
152
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Trynitologia zachodnia obecnie rozwija się w sposób widoczny i znaczący.
Powyższy model klasyczny, wyrażony symbolicznie w diagramie trójkątnym,
już nie jest w niej typowy i nie może być używany jako argument w polemice
pomiędzy Wschodem i Zachodem. W porównaniach trzeba uwzględniać nie
tylko trynitarne modele klasyczne, lecz również modele wypracowane w
ostatnich latach. Ponadto należy jasno określać płaszczyznę dyskusji: czy
dysputa dotyczy tylko Bożej immanencji, zbawczej ekonomii, czy wzajemnej
relacji między tymi płaszczyznami? Potrzebne są też studia nad sposobem
przechodzenia od „Trójcy ekonomicznej” do „trójcy immanentnej” w Tradycji
Wschodniej i w Tradycji Zachodniej. Zasady formułowane zbyt
kategorystycznie w ramach jednej Tradycji, np. aksjomat Rahnera głoszący
identyczność obu warstw, mogą być zdecydowanie, „z zasady”, odrzucane przez
stronę przeciwną.
Zarówno w jednym, jak i w drugim nurcie nastąpiło odejście od pierwotnego
ujęcia historiozbawczego na korzyść ujęć metafizycznych, dotyczących
wewnętrznego życia Trójcy Świętej. W Tradycji Zachodniej znaczące
przesunięcie nastąpiło, gdy w wieku XII zdecydowano się pójść drogą
arystotelesowsko–tomistycznej scholastyki, zapominając prawie całkowicie o
linii historiozbawczej. Być może warto wrócić do rozdroża dróg, do ujęć, które
tworzyły trzon teologii zachodniej a później zostały zapomniane. Sadzę, że
warto sięgnąć do trynitologii Ruperta z Deutz, który jest na nowo odkrywany 925.
Teologowie wschodni nie mają zastrzeżeń odnośnie do schematu Filioque w
płaszczyźnie historiozbawczej. Zdecydowanie natomiast odrzucają ten schemat
gdy mówią o Trójcy immanentnej. Teologowie zachodni zespalają oba poziomy
w modelu integralnym. Dlatego też przyjmują Filioque również jako prawdziwe
wewnątrz samej Trójcy. Ostatnio jednak starają się dostosować do ujęć
wschodnich. W tym celu baczną uwagę zwracają na modele trynitarne zawarte w
starożytnych Symbolach wiary chrześcijańskiej926. Szczególne znaczenie
posiadają badania nad liturgią pierwszych wieków, aby znaleźć wspólne
korzenie obu Tradycji i lepiej opracować modele teologii trynitarnej w oparciu o
trynitarną strukturę Eucharystii927.
Sięganie do pierwszych wieków oznacza również nowe spojrzenie na
trynitologię św. Augustyna. Model psychologiczny skonstruowany przez niego
jest najbardziej znanym schematem trynitarnym w klasycznej teologii
zachodniej. Począwszy od św. Augustyna, Łacinnicy preferują ten punkt
widzenia rozumiejąc refleksję trynitologiczną na wzór procesu autorealizacji
człowieka, który siebie samego poznaje i miłuje 928. Obecnie teologowie
zachodni, a nie tylko wschodni, wysuwają wiele argumentów przeciwko temu
ujęciu. Oprócz posądzenia o antropomorfizację Boga krytykowane jest przyjęcie
esencji boskiej jako punktu wyjścia tego modelu trynitarnego. Łatwo wysunąć
oskarżenie, że w tym ujęciu wszystkie trzy Osoby pochodzą od jednej esencji, od
wspólnej boskości. Nie można w tym ujęciu wyodrębnić w pełni trzech różnych
Osób Trójcy Świętej. Łatwo oskarżyć to ujęcie o kryptomodalizm.
925
926
Por. tenże, Perspectivas …, s. 182.
Zob. A. Aranda, Estudios de pneumatologia,Ediciones Universidad de Navarra, S.A., Pamplona 1985; I.
Oñatiba, Eucaristía y Trinidad en la Iglesia Prenicena, „Estudios Trinitarios” VII (1973) nr 1, 25-64.
927
Por. V. M. Capdevila y Montaner, Trinidad y comunidad en el Evangelio y en las Cartas de
san Juan, „Estudios Trinitarios” XIV (1980) nr 1, s. 82.
928
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 106.
153
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Akcentowanie jedności esencjalnej wiąże się z traktowaniem Ojca i Syna jako
jednej wspólnej podstawy w pochodzeniu Ducha Świętego, co jest uważane
przez teologów wschodnich jako kryptodyteizm929. Słowo Bóg w schemacie św.
Augustyna oznacza esencję, naturę a nie Boga Ojca. Stąd łatwo o interpretację
tryteistyczną930.
Model św. Augustyna jest tylko ilustracją wiary chrześcijańskiej, jedną z
wielu ilustracji, a nie w pełni wyczerpującą syntezą nauki o Trójcy Świętej.
Dlatego dopuszcza wiele możliwości w jego interpretacji. Lepsze zrozumienie
sensu tego ujęcia otwiera możliwości twórczego rozwoju trynitologii i w ten
sposób prowadzi do jego dopełnienia. Model ten był zbyt jednostronnie oceniany
przez teologów wschodnich, a obecnie jest twórczo rozwijany przez teologów
zachodnich.
Wielką zasługę w tym względzie posiadają propozycje, które na początku
XX wieku podał w swej twórczości Amor Ruibal. Dla uzyskania ujęcia
syntetycznego posłużył się on jako specyficznym narzędziem konstruowanymi
przez siebie diagramami: linearnym i trójkątnym. Linia trójkątna, typowa dla
Łacinników, została przez niego zinterpretowana według schematu linearnego,
typowego dla Wschodu. Model św. Augustyna może być ukazany za pomocą
wnętrza trójkąta. W takim radykalnym diagramie trójkątnym Osoby są
reprezentowane przez wierzchołki trójkąta, które wychodzą ze środka pola, czyli
są generowane przez boską esencję. Ostatecznie boskość konkretyzuje się jako
„skrajności personalne”931. Natura jest podłożem wiecznego ruchu
konstytuującego Osoby, a to oznacza, że natura boska nie jest czystym
absolutem, prostym aktem, lecz posiada w sobie strukturę triadyczną. Z jednej
strony oznacza to zdecydowane odejście od ujęć platońskich i neoplatońskich. Z
drugiej zaś takie rozumowanie wykracza poza jednoznaczny sens przyjętych
przez św. Augustyna terminów. W każdym razie, należy tą kwestię wyjaśnić.
Osoby są w tym schemacie wtopione w esencję. Każda z nich identyfikuje
się z boskością, z jednością substancjalną w jej najgłębszym sensie. Każda z
Osób posiada jako własną, całą naturę boską. W diagramie tym każdy
wierzchołek trójkąta panuje nad całym wewnętrznym polem. Jest to najprostszy
wariant diagramu wyjściowego, którym był po prostu trójkąt jako taki. Tu
zaznaczone są strzałki wychodzące od wnętrza, skierowane ku wierzchołkom.
Oznaczają one generowanie Osób przez esencję. Na bokach trójkąta strzałek nie
zaznaczono, ponieważ model ten nie interesuje się związkami pomiędzy
właściwościami personalnymi, właściwymi dla każdej z Osób. Osoby to trzy
sposoby istnienia boskiej natury932. Sposób interpretacji prezentowany przez A.
Ruibala za pomocą tego diagramu wskazuje na to, że model św. Augustyna jest
nie tylko psychologiczny, lecz również ontologiczny.
2. 4. Diagramy modeli „personalistycznych”
Model św. Augustyna może być interpretowany bardziej personalistycznie,
co przedstawia A. Ruibal za pomocą trochę inaczej zmodyfikowanych
diagramów trójkątnych. Proponuje on dwa sposoby interpretacji. Diagram czysto
personalny jest wtedy, gdy rozpatrywane są tylko boki trójkąta, bez jego
929
Por. tamże, s. 110.
tamże, s. 109.
931
Por. J. M. Delgado Varela, La doctrina …, s. 445.
932
Por. tamże, s. 446.
930
154
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wnętrza. Rozpatrywane są tylko więzi między właściwościami personalnymi.
Duch Święty w tym ujęciu pochodzi bezpośrednio od Ojca (symbolizuje to jeden
bok trójkąta, strzałka od Ojca do Ducha Świętego), albo pochodzi od Ojca przez
Syna (nie bezpośrednio, lecz poprzez dwa pozostałe boki trójkąta, jedna strzałka
od Ojca do Syna, druga od Syna do Ducha Świętego). A. Ruibal do tego się
jednak nie ogranicza. Odnosząc się do definicji św. Tomasza głoszącej, że
Osoby w Trójcy to relacje subsystentne, uwzględnia w diagramie również pole
trójkąta. Inaczej jednak, niż w diagramie poprzednim – tu decydującą rolę
odgrywają Osoby. Każda z Nich posiada boską esencję (nie jest przez nią
generowana, lecz posiada ją jako własną). Tak więc przejście po boku trójkąta
od jednego wierzchołka do drugiego zagarnia sobą całe pole wewnętrzne. Nie
jest to tylko przejście pomiędzy właściwościami personalnymi, lecz
jednocześnie jest to przenoszenie esencji od jednej Osoby do drugiej.
Ostatecznie, wszystkie trzy Osoby posiadają tę samą esencję i nią się wzajemnie
obdarowują.
W diagramie tym Syn pochodzi od Ojca drogą ontologiczno–fizyczną.
Ojciec ofiaruje Synowi przede wszystkim esencję, czyli ontyczność, boski byt.
W procesie tym zawiera się również ekspansja moralna, czyli przekazanie
specyficznych cech personalnych. Syn podobnie, wraz z substancją boską
ofiaruje Duchowi Świętemu Jego doskonałości personalne, konstytuujące Jego
Osobę. Może to czynić, gdyż tę możliwość otrzymał od Ojca. Ojciec przesyła
Duchowi Świętemu to samo, ale jako własne, nie jako otrzymane933.
Modele zachodnie mogą być przedstawione graficznie również za pomocą
innego diagramu, mianowicie za pomocą okręgu, samego lub wraz z polem w
nim zawartym934. Relacje wenątrztrynitarne interpretowane są radykalnie jako
dawanie się każdej z Osób pozostałym dwom Osobom Bożym (circumincessio),
co prowadzi do radykalnej jedności, do tego, że każda z Osób zawiera się w
pozostałych (circuminsessio). Jest jeden Bóg, tak jak jedno jest pole zakreślone
okręgiem. Osoby zlewają się w jedno tak bardzo, że nie można Ich rozróżnić.
Diagram ten reprezentuje model trynitarny radykalnie apofatyczny. Aby
cokolwiek powiedzieć o Trójcy Świętej, trzeba zrezygnować z tego diagramu i
„pozaginać” go tak, aby przejść w diagram trójkątny935.
Modele trynitarne w pierwszych wiekach wszędzie, i na Wschodzie i na
Zachodzie, posiadały charakter historiozbawczy. Przykładem tego jest chociażby
schemat trynitarny Tertuliana 936. Również św. Augustyn miał zamiar w swoim
modelu wyrazić swą wiarę, zilustrować schematycznie tajemnicę Boga
działającego w historii, konkretnie w ludzkiej duszy. Wyraźnie historiozbawczy
charakter posiadają refleksje trynitarne Abelarda i św. Bonawentury. Przeważyła
jednak interpretacja esencjalistyczna, ograniczająca się tylko do immanencji, do
wnętrza Boga Trójjedynego. Po tej linii poszedł św. Anzelm, również św.
Tomasz z Akwinu i wielu innych937. Wydaje się, że oba te kierunki jednoczy
myśl Ruperta z Deutz, który jest właściwie zwolennikiem ujęcia
933
Por. tamże, s. 456.
Por. tamże, s. 443.
935
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 95.147.
936
Por. C. Granado, El Espíritu…, s. 77.
937
Zob. S. P. Bonanni, Il Filioque tra dialettica e dialogo. Anselmo e Abelardo: posizioni a confronto,
934
„Lateranum” 64 (1998) nr 1, 49-79; F. J. Sese Alegre, Trinidad, escritura, Historia. La trinidad y el Espiritu
Santo en la Teología de Ruperto de Deutz, ed. Universidad de Navarra, Pamplona 1988.
155
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
historiozbawczego, ale czyni refleksje nad tym, w jaki sposób te dwie
płaszczyzny są ze sobą związane. Pisze on o Trójcy Świętej stwarzającej świat i
działającej w świecie. Jego ujecie spełnia postulat obecnej teologii, aby wszelkie
dziedziny teologiczne ujmować w świetle trynitologii, może być wielką pomocą
do wypracowania nowych ujęć 938. Również ujęcie św. Tomasza z Akwinu
stanowi solidną podstawę (w jego odnowionej interpretacji) do wypracowania
bardziej solidnego, mocnego modelu trynitarnego 939.
3. Schematy pochodzenia Ducha Świętego w kontekście modeli trynitarnych
według klasyfikacji, której autorem jest Ksawery Pikaza, oraz ich
konsekwencje w teologii
3. 1. Modele podstawowe
M
odel historyczno-zbawczy, uniwersalny, starożytny940
Według tego ujęcia najpierw było spotkanie ludzi z Osobami Bożymi, które
objawiły się poprzez działanie w historii zbawienia. Następnie poprzez refleksję
nad wypowiadanymi słowami lub nad tekstem Pisma Świętego uświadamiano
sobie, że istnieją trzy różne działania tego samego Boga a każde z tych działań
dokonywane jest przez Kogoś konkretnego. Uświadamiano sobie, że powinny
odpowiednio istnieć trzy podmioty działań, trzy hipostazy, trzy Osoby. Model
działań zbawczych stał się podstawą dla późniejszych modeli bardziej
ontologicznych. Imię Boga nadawane początkowo tylko Ojcu z czasem zostało
przeniesione na Syna i Ducha. Jeżeli o życiu Osób wewnątrz tajemnicy Boga
można powiedzieć coś jedynie wychodząc od czynów i słów Jezusa i wszelkiego
działania zbawczego dokonującego się w historii, to również refleksja nad rolą
Maryi w życiu Jezusa i działanie w Niej poszczególnych Osób powinna być
przydatna w refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej, o ile jest to refleksja
teologiczna nad orędziem zbawienia, a nie dywagacja wyprowadzana z jakiegoś
systemu filozoficznego. Maryja nie należy do boskiej natury, do wnętrza
boskości, gdyż cała Jej Osoba jest tylko stworzeniem. Jednak mariologia może
być przydatna w myśli trynitarnej.
Model soteryjny jest charakterystyczny dla pierwszych wieków, dla czasów
przed Soborem w Nicei (325). Później dominuje nadal w formułach wiary: w
Credo Nicejskim i Konstantynopolitańskim. Do dziś model ten jest najbardziej
rozpowszechniony. Do dziś myślenie historiozbawcze jest bardziej powszechnie
przyjmowane niż ujęcia drążące ontyczny aspekt Boga chrześcijan. Credo
938
Por. F. J. Sese Alegre, Trinidad…, s. 171
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto..., s. 38.39.
940
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 92.
939
156
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
stanowi organiczną całość. Do tej pory, zgodnie z duchem scholastyki,
teologowie rozpatrywali poszczególne fragmenty w oderwaniu od pozostałych.
Obecnie trzeba ujmować całość, w której poszczególne fragmenty są naświetlane
przez pozostałe. Takie poczynanie przynosi wspaniałe owoce, zwłaszcza wtedy,
gdy tekst nie jest traktowany jako twór formalny, lecz jako podsumowanie
całości wiary w opisie historycznym, egzystencjalnym, żywym.
Znaczenie Maryi w refleksji nad tajemnicą Osób Trójcy Świętej wynika więc
nie tylko z faktu umieszenia formuły maryjnej w tekście Credo, lecz także z
hstoriozbawczej specyfiki tego tekstu.
Model
trynitarny
reprezentowany
przez
Credo
Nicejskie
i
Konstantynopolitańskie jest najbardziej starożytny i najbardziej uniwersalny
(Denz. 1-72). Formuła wiary powtarza się w nim trzy razy, w formie
personalnej: „wierzę w Boga Ojca(...); wierzę w Jezusa Chrystusa, Jego
Syna(...): wierzę w Ducha Świętego.” Odzwierciedla on schemat trynitarny
zawarty w Pismach Nowego Testamentu. Kulminacją tej formuły jest tzw.
Symbol Rzymski.
Na podstawie tej formuły można czynić refleksje na temat relacji między
Maryją a poszczególnymi Osobami wyszczególnionymi w trzech następujących
po sobie formułach. Charakter personalny tego ujęcia pozwala odpowiedzieć na
pytanie o strukturę personalną odpowiednich powiązań pomiędzy Osobą Maryi a
poszczególnymi Osobami Trójcy. Do tej pory refleksje nad więzią Maryi z
Osobami Boskimi były czynione bez świadomego odniesienia do schematów
pochodzeń. Okazuje się, że jest to konieczne; trzeba ponadto pamiętać o ujęciach
dogmatycznych sformułowanych na Soborach, które korygują, nakierowują i
inspirują.
Schematy pochodzeń trynitarnych są zakorzenione w nauczaniu Jezusa
Chrystusa, a następnie w wierze pierwotnego Kościoła i w Piśmie Świętym. Ich
konstruowanie zaczęło się już od pierwszych chwil istnienia chrześcijaństwa.
Dalszy ich rozwój, rozbudowa, umacnianie, powinien być czyniony zgodnie ze
wskazaniami Soborów. Jeżeli recepcja nauki danego Soboru następowała dość
późno, nawet po kilku wiekach, to wtedy pojawiał się obowiązek korygowania
tych schematów myślenia trynitarnego, które tworzone były niezależnie, często
w sytuacji niewiedzy na temat orzeczeń Soborów.
Odpowiednio powinna ulegać rozwojowi i korekcie refleksja mariologiczna.
Przy czym wpływ nie powinien ograniczać się tylko do jednego zwrotu. Coraz
lepsze uświadamianie przez ogół wiernych i przez teologów sensu orzeczeń
Soborowych wiąże się z dostrzeganiem nowych możliwości metodologicznych.
Rozwój teologii następuje nie tylko przez dodawanie nowych informacji do
zbioru informacji już wcześniej usystematyzowanych. Pojawiają się co jakiś czas
nowe ścieżki teologicznego postępowania. Obecny powrót do źródeł ukazuje
możliwość i obowiązek refleksji zespalającej nie tylko poszczególne traktaty
(zespolenie synchroniczne), ale również konieczność wgłębiania się drogą
Tradycji teologicznych do źródła, którym jest Pismo Święte. Nie chodzi tu tylko
o bezpośrednie opracowanie źródła Objawienia i tworzenie teologii biblijnej.
Teolog zmierza do źródła w jego historycznym kontekście pierwszego wieku
drogą dziejów Kościoła, idąc w głąb czasu, dostrzegając kamienie milowe wiary
(Sobory) i całość rozwoju myśli teologicznej. Ścieżki rozwoju schematów
trynitarnych prowadzą do Pisma Świętego poprzez wielkich Ojców Kościoła,
twórców tych schematów. Potrzebna jest historia teologii, (nie tylko historia
dogmatów, albo historia „zewnętrzna”, lecz historia myśli teologicznej), która
157
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
uwzględnia rozwój i wzajemne powiązania poszczególnych działów i zagadnień.
Jak wpływała trynitologia na mariologię i odwrotnie? Niektóre wątki były
zapomniane i obecnie są odkrywane na nowo. Warto ująć je w spójnej całości
merytorycznej w wymiarze dwóch tysięcy lat.
Trynitarny model historyczno – zbawczy adoptują wielkie Symbole Soborów
z Nicei (Denz. 125) i w Konstantynopolu (Denz. 150). Ustanawiają one regułę
fundamentalną dla Kościołów Wschodu i Zachodu. Credo nie mówi o Bogu
Jedynym uprzednim wobec Osób, ani o wierze w Trójcę jako taką. Wyznanie
wiary kieruje się do każdej z trzech Osób oddzielnie. Ojciec jest gwarantem
jedności, gdyż komunikuje swoją esencję (ousia) Synowi i Duchowi. Wszyscy
zgadzają się, że Duch Święty uczestniczy w substancji Ojca.
Formuła Soborowa nawiązuje do formuł istniejących od dawna. W Rzymie
stosowana była formuła oryginalna wyznania wiary „Tradycji Apostolskiej”.
Była ona tam znana najbardziej prawdopodobnie już w końcu II wieku. Znana
jest obecnie jako starożytna formuła Rzymska (R). Jest ona owocem
teologicznego i redakcyjnego trudu, była kilka razy rekonstruowana, począwszy
od Symbolu Apostolskiego. Symbol Apostolski i jego wersja znana jako formuła
„R” posiadają strukturę literacką prawie identyczną941.
Duch Święty ukazany jest w pierwszych Symbolach wiary jako Ktoś
działający boską mocą w Kościele. Sformułowanie z „Tradycji Apostolskiej”
(Nr. 21) pozwala na dwie interpretacje odnośnie do relacji pomiędzy Kościołem
i Duchem Świętym. Duch Święty przebywa w Kościele i realizuje w swoim
wnętrzu zmartwychwstanie ciał, albo też wyrażenie „w świętym Kościele”
odnosi się integralnie do wyznawania w Kościele wiary w Boga Ojca i w Syna,
Jezusa Chrystusa, wyrażonej paralelnie we wcześniejszych częściach Symbolu.
Jest to zgodne z formułą chrzcielną, która wyznaje wiarę w Ojca, Syna i Ducha
Świętego jako jednego Boga942. Ta podwójna interpretacja inspiruje refleksję
mariologiczną na dwóch płaszczyznach: albo Duch Święty przebywa w Maryi
przemieniając jej Osobę, uświęcając jej ciało i duszę oraz prowadząc do pełni
personalizacji, albo Maryja jest związana odrębnie z każdą z poszczególnych
Osób Boskich.
Sobór Nicejski nie wprowadził nowych formuł odnośnie do trzeciej Osoby.
Uczynił jednak wyraźny krok w stronę wykazania Jego boskiej natury. Symbol
Soboru Nicejskiego nie wypowiadał wszystkiego, co było wtedy wiadome o
Duchu Świętym. Dokonał nawet świadomej zmiany konstrukcji syntaktycznej w
artykule dotyczącym Ducha Świętego. Wskutek tej zmiany nastąpiło
przesunięcie wyrażenia historozbawczego z J 15, 26 na poziom myślenia
metafizycznego. Jednakże Sobór nie uczynił następnego kroku, czyli
wyciągnięcia z tekstu J 15,26, dzięki nowej interpretacji, wniosku o
potwierdzeniu boskości Ducha Świętego. Boskość trzeciej Osoby została
wyrażona, poprzez zastosowanie terminu w jednego (Boga), odnoszonego w
trzech częściach Credo do kolejnych trzech Osób. Ponieważ jedyność Ojca i
jedyność Syna była oczywista już u św. Pawła jako sposób wyrażenia ich
równości, jedyność Ducha Świętego również musiała wyrażać Jego równość z
pozostałymi Osobami, czyli z Ojcem i z Synem 943. Credo Nicejskie nachyliło się
w ten sposób w stronę pojmowania esencjalnego, a odeszło w jakiś sposób od
941
Por. A. M. Santiago, La confesión de fe en Espíritu Santo en el siglo II: Su formación y significado según
Hipólito Romano, w: „Estudios Trinitarios” 3 (1980), s. 430.
942
Por. tamże, s. 433.
943
Por. A. Aranda, Estudios..., s. 175.
158
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
dążenia do personalistycznego ujęcia Ducha Świętego, charakterystycznego dla
wcześniejszych wersji modelu historyczno-zbawczego.
Odpowiednio zanikała też historiozbawcza refleksja mariologiczna.
Mariologia późniejsza jest już mniej personalistyczna, bardziej esencjalna. Czy
wpłynęły na to formuły Soborów? Czy esencjalny styl myślenia, wprowadzony
już w Credo wpłynął na styl myślenia ojców Sobory Efeskiego (431)? Raczej
należy przyjąć, że przechodzenie od płaszczyzny historiozbawczej do myślenia
bardziej metafizycznego następowało stopniowo i było powszechne,
obejmowało całościowy nurt chrześcijańskiej Tradycji.
Powstały tuż przed Soborem Symbol św. Cyryla Jerozolimskiego odnosił do
trzeciej Osoby słowa „εìς εν ‟άβιον πνεûμα”, w której „εν” konkretyzuje a w
pewien sposób Ducha Świętego nawet personalizuje. Cyryl jest typowym
przedstawicielem myślenia esencjalnego, w nurcie wyznaczonym przez
Ewangelię św. Jana. Symbol Soboru Nicejskiego w trzeciej części,
pneumatologicznej, nie posiada owego „εν”. Było to uczynione świadomie, aby
wiarę w Ducha Świętego wyrazić lakonicznie, a ponadto w formie kontrastującej
z dwoma wcześniejszymi cyklami, w których owo „εν” zostało umieszczone,
zwłaszcza w cyklu dotyczącym Syna 944. Symbol św. Cyryla Jerozolimskiego
wyraża wiarę „i w Ducha Świętego”, gdzie „καì” oznacza równoczesność w
wyznawaniu wiary wyrażonym słowem „πιζηεύω”945. Pomimo podkreślania
esencjalności w Symbolu św. Cyryla Jerozolimskiego, Duch Święty jest bytem
personalnym. Tekst ten nie powstał jako spekulacja filozoficzna, lecz w wyniku
rozmyślania nad treścią wiary. Jest to ujęcie biblijne, biblijny sposób mówienia o
Bogu jako Osobie za pomocą przypisywania Mu personalnych działań ludzi. Jest
to typowe dla Symboli wschodnich a ogólnie typowe w pneumatologii
wschodniej946. W tym modelu trynitarnym Maryja ukazywana jest zarówno
jako Osoba współdziałająca z Osobami Boskimi, ale też jako przemieniana w
głębi swej ludzkiej natury.
Św. Cyryl Jerozolimski sięga zasadniczo do Ewangelii św. Jana. Synoptycy
bowiem mówią bardzo mało o Duchu Świętym jako realności personalnej,
obfitują natomiast w uwagi traktujące Go jako dar zbawczy, który się udziela
najpierw Chrystusowi a następnie, poprzez Niego, ludziom947. U św. Cyryla
Jerozolimskiego można dostrzec już jakieś odchodzenie od ujęć
historiozbawczych do ujęć bardziej metafizycznych. Uwidacznia się to
zwłaszcza w jego pneumatologii. Jego schemat trynitarny jest typu esencjalnego,
pomimo stosowania wobec Ducha Świętego z istoty swej personalnego słowa
ekporeusis. Cyryl mówi o dwóch pochodzeniach w Trójcy Świętej, wobec
których przyjmuje termin wspólny, bardziej ogólny, mniej personalny, bardziej
esencjalny (proienai). W ten sposób pochodzenie Ducha Świętego zatraca swą
specyfikę, swoją nieprzekazywalną jedyność konstytuującą trzecią Osobę,
zlewając się, poprzez wspólną nazwę proienai z pochodzeniem Syna.
Odpowiednio w mariologii następuje odejście od ujęć personalnych, odrębnych
w kontekście relacji z Synem i w relacji z Duchem Świętym (który od Ojca
pochodzi) i przyjmowanie ujęcia bardziej esencjalnego, w którym działanie
poszczególnych Osób ujednolica się i uświęca, dokonuje przebóstwienia Jej
ludzkiej natury, a nie umocnienia Maryi jako Osoby.
944
Por. tamże, s. 174.
Por. tamże, s. 172.
946
Por. tamże, s. 177.
947
Por. tamże, s. 178.
945
159
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Symbol Nicejski, przyjmując wersję esencjalną, odpowiednio na sposób
esencjalny ujmował też relację Ducha Świętego z Kościołem. Wiara, którą
proklamuje ten Symbol nie tyle jest wiarą „w święty Kościół”, co raczej w
znamiona boskie, które go definiują i które mogą być tylko dziełem Boga. Jest to
wiara w świętość Kościoła, w uniwersalność Kościoła, a nie w Kościół złożony z
Osób. Tymczasem Symbol św. Cyryla Jerozolimskiego, a tym bardziej symbole
pierwszych trzech wieków wyrażały wiarę w to, że Kościół jako społeczność
ludzka jest polem działania Ducha Świętego. Zmiana modelu trynitarnego
związana była ściśle z zmianą pojmowania Kościoła 948. W późniejszym rozwoju
myśli okazało się, że wschodni schemat pochodzenia Ducha Świętego, bardziej
personalnie niż schemat zachodni potraktował zarówno Trójcę Świętą, jak i
misterium Kościoła. Odpowiednio zmieniło się spojrzenie na rolę Maryi w
Kościele. Już nie jako personalne pole działania Ducha Świętego, ale jako
wyjątkowa cząstka Kościoła, wobec której można było mówić o czterech
wielkich znamionach. Maryja jest jedyna, wyróżniona, wyodrębniona, jest
święta, przepojona boskością, jest Matką wszystkich, jest na czele Apostołów.
W pierwszych wiekach różnica między Symbolami wschodnimi i
zachodnimi, odnośnie do formuły końcowej, nie dotyczyła zawartości, lecz
sposobu wyrażania. Tylko terminy stosowane w nich były różne, ale nie było
kontrowersji na temat zawartej w tych słowach treści949. Później różnica
dotyczyła już nie tylko języka, ale i zawartej w nim informacji.
Paradoksalnie, pomimo późniejszego terminu powstania, Credo Soboru
Konstantynopolitańskiego I jest bardziej personalistyczne od Credo Nicejskiego.
Wcześniejsze było skierowane przeciwko arianom, negującym bóstwo
Chrystusa. Późniejsze w większym stopniu sięgało do źródeł biblijnych i do
atmosfery biblijnego myślenia. Formuła tego Soboru przez pewien okres była
wykorzystywana podczas Eucharystii również na Zachodzie, czego przykładem
jest słynny „Sakramentarz Gelazjański”. Formuła ta była też podstawą do
tworzenia nowych formuł, nowych Symboli, w Hiszpanii, począwszy od decyzji
III Synodu w Toledo (druga połowa VI wieku). Na Synodach Toledańskich
widoczna była troska o to, aby postępować w tym względzie „według zwyczaju
Ojców wschodnich”. Ogólnie jednak bardziej powszechny był Symbol
Apostolski, który został uznany na Soborze Nicejskim 950. Budzi zdumienie fakt,
że na Synodach Toledańskich właśnie formuła bardziej personalna wykorzystana
została dla wykazania substancjalnej równości Ducha Świętego z Ojcem i
Synem poprzez dodanie do tekstu Credo formuły Filioque. Być może wynikało
to z tego, że Symbol Konstantynopolski w porównaniu z Nicejskim bardziej
dotyczy Trójcy immanentnej niż ekonomicznej, a tego typu formuły Synodów w
Toledo dotyczyły w zasadzie już tylko Trójcy „Samej w Sobie”. Jednakże Sobór
z 381 roku przechodząc na inną płaszczyznę myślenia pozostał przy biblijnym
personalizmie. Tymczasem Synody w Toledo przeszły nie tylko na płaszczyznę
Trójcy immanentnej, ale ponadto, wykazując postawę bardziej radykalną,
odeszły od personalizmu myślenia esencjalnego.
Odchodzenie od modelu historyczno – zbawczego miało swój pozytywny
cel. Czynione było dla wykazania istnienia Ducha Świętego jako odrębnej
Osoby, ale współistotnej z Ojcem i Synem. Wszystkie Symbole wiary
pierwszych wieków mówiły o trzech Osobach odrębnie. Główne linie
948
Por. tamże, s. 190.
Por. tamże, s. 183.
950
Por. B. Huculak, Indole..., s. 125.
949
160
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
generalnego schematu tych Symboli były tworzone przez trzy wyznania wiary w
trzy Osoby Trójcy Świętej. Relacje pomiędzy trzema częściami Credo
odpowiadały relacjom pomiędzy Osobami951. Druga część informowała o
zrodzeniu Syna przez Ojca. Jednakże, aż do Soboru Nicejskiego nie było (w
części trzeciej) informacji o więzi Ducha Świętego z Ojcem (i Synem). Dopiero
Sobór w Konstantynopolu wprowadził informację o pochodzeniu Ducha
Świętego od Ojca. Synody w Toledo wprowadzały dodatkową informację o
pochodzeniu Ducha Świętego również od Syna. Odtąd pojawia się również
możliwość, odpowiednio do przemian dotyczących pojmowania tajemnicy
pochodzenia Ducha Świętego, mówienia o Maryi w powiązaniu z Duchem
Świętym, który jest trzecią Osobą Boską, jest odrębną Osobą i jest Bogiem.
Okazuje się jednak, że faktycznie, choć bez uświadamiania sobie tego,
relacja Maryi z Duchem Świętym jest ujmowana wyraźnie inaczej na Wschodzie
niż na Zachodzie, czyli w Tradycji greckiej i w Tradycji łacińskiej, odpowiednio
do przyjmowanego schematu pochodzenia Ducha Świętego. Rozumienie Maryi
zależne jest od rozumienia pochodzenia Ducha Świętego. Również znaczenie
Maryi dla refleksji trynitarnej zależy od przyjętego w danej Tradycji schematu
pochodzeń.
Model historyczno–zbawczy reprezentowany przez Credo NicejskoKonstantynopolskie został niejako ratyfikowany na Soborze Trydenckim w roku
1564 (Denz. 1862), jednak już z dodatkiem Filioque. Gdy jest mowa o tym, że
Maryja poczęła z Ducha Świętego, to trzeba dodać: „który od Ojca i Syna
pochodzi”. Osoby Boskie, które ewidentnie konstytuują odwieczne misterium
(Trójca immanentna), w myśli trydenckiej nadal są wyznawane i rozumiane od
strony ich relacji w historii zbawienia. Immanencja Boga rozumiana jest w tym
modelu od strony zbawczej ekonomii. Tak więc Bóg nie może być w tym
modelu rozumiany jako „Bóg w sobie”, lecz tylko jako trzy Osoby. Realność
Boga wyraża się w formie źródłowej, czyli jako Jedność (której fundamentem
jest Ojciec), albo też jako Trzej, zjednoczeni, wspólnie działający w zbawczej
ekonomii. Odpowiednio Maryja może być ujmowana w relacji do Boga po
prostu, albo w relacji do Trzech, którzy stanowią niedostępną jedność
transcendentalną, ale którzy jednak działają w historii. W mariologii rozwija się
więc myślenie dwupłaszczyznowe. Od strony historycznej Maryja jest
ukazywana zgodnie z myśleniem biblijnym (nurt ten był jednak w teologii raczej
utajony a rozwijał się, i też dość niewyraźnie, w pobożności ludowej). Od strony
nadprzyrodzonej Maryja prawie zlewa się z boskością, jako boska królowa,
źródło wszelkich łask. Dopiero po kilkuset latach, obecnie, obie płaszczyzny są
w trynitologii łączone (kwestia aksjomatu K. Rahnera). W tym kontekście warto
zapytać o to, jaką rolę spełnia Maryja w przejściu od rozważań nad Tróją
ekonomiczną do rozważań nad Trójca immanentną?
3.1.2 Model unitarno-immanentny952
W modelu tym refleksja rozpoczyna się od przyjęcia istnienia Boga, którego
naturą jest najwyższy akt absolutnego istnienia, obejmujący w sobie trzy Boskie
Osoby. Model ten wychodzi więc od jedności najwyższej, którą tworzy boska
951
952
Por. A. Aranda, s. 127.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 93.
161
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
esencja. W teologii, inaczej niż w filozofii, podobnie jak model historycznozbawczy, model ten nie jest wytworem intelektualnym, do którego można dojść
w refleksji posługującej się tylko ludzkim rozumem. Istnienia trzech Osób nie
można wyprowadzić drogą czysto filozoficzną. Nie można też tego uczynić
poprzez rozumowanie, które bierze jako punkt wyjścia Objawienie Pierwszego
Przymierza. Potrzebne jest Objawienie nowe, specjalne, dotyczące wprost
Bożych Osób. Zarówno model historyczno-zbawczy, jak też i model unitarno –
immanentny nie są tworami wymyślonymi przez teologów. Są one wpisane w
Objawienie. Zostały opisane poprzez wnikliwe wpatrywanie się w treść
Objawienia i w jego strukturę, w sposób jako Bóg przychodzi do ludzi. Oba
modele są czymś wcześniejszym od teologicznej refleksji, czymś podstawowym,
fundamentalnym. Za pomocą symboli ukazują one sposób przybliżania się
człowieka do Misterium zawartego w źródłach Objawienia.
Można powiedzieć, że istnieje tylko jeden model, bo istnieje tylko jedno
Objawienie. Są jednak dwa różne punkty widzenia, dwie strony tej samej
rzeczywistości. Model unitarno-immanentny, podobnie jak model poprzedni nie
został skonstruowany dla zaspokojenia ciekawości, jako wynik swoistej
rozrywki umysłowej. Zwrócono na niego uwagę jako użyteczne narzędzie dla
rozjaśniania wątpliwości w wierze i dla rozwikłania problemów pojawiających
się w życiu Kościoła. Model ten tkwi w samym rdzeniu eklezjalnych Symboli
wiary. Gdy natomiast traktowany jest oddzielnie, w taki sposób jakby mógł
istnieć sam, bez odniesienia do całości, czyli bez odniesienia do modelu, z
którym tworzy całość, bez zbawczej ekonomii, wtedy traci swój sens, staje się
odległą od prawdy abstrakcją, schodzi w obszar heterodoksji.
W tym modelu, gdy wypowiadane jest słowo Bóg nie musi być rozumiane
jako Ojciec, który jest centrum i źródłem życia Bożego, lecz również jako
boskość w sobie, jako trynitarna jedność. Oczywiście, istnieje model trynitarny,
w którym punktem wyjścia refleksji jest Osoba Boga, objawiona w Pierwszym
Przymierzy, czyli Bóg Ojciec. Jednak nie można tego ujęcia przeciwstawiać ani
modelowi historyczno-zbawczemu, ani modelowi unitarno-immanentnemu,
który jest bogatą syntezą, w której równoprawne są trzy warstwy myślenia.
Można w nim wyjść nie tylko od esensji boskiej jako takiej, ale też od Osoby
Pierwszej, albo nawet od stwierdzenia istnienia Trzech, aby później stwierdzić
Ich jedność. Tak czy inaczej model ten ukazuje bardziej jedność esencji, niż
różność Osób, powodując wrażenie, że istnieje jakiś Bóg przedtroisty. Wrażenie
takie sprawia nie tylko jego wersja łacińska, ale wszelkie apofatyczne wersje
wschodnie, powstałe na podłożu filozofii platońskiej.
Tendencja do koncentrowania się na jedności i utraty widzenia wielości
dotyczy również kwestii odseparowania płaszczyzny immanentnej od
ekonomicznej. Prowadzi to do poglądu, że Trójca immanentna może być
poznana niezależnie, bez wychodzenia od działań trynitarnych w zbawczej
ekonomii. Może jednak prowadzić ku drugiej skrajności, że nie wiadomo nic o
troistości Boga w jego głębi Misterium – milczącej Jedni, a tylko wiadomo, że
jego działanie jest troiste. Niebezpieczeństwo pojawia się również wtedy, gdy
model ten jest lekceważony gdyż wtedy albo ograniczamy się tylko do
zewnętrznych objawów, albo przeciwnie, wydaje się nam, że Trójca immanentna
jest całkowicie identyczna z Trójcą ekonomiczną, co prowadzi nawet do
ateizmu, bo Bóg, o którym człowiek wie wszystko, nie jest Bogiem.
W modelu tym, koncentrującym się na boskiej esencji, wprowadzenie
Filioque nie jest czymś niewłaściwym, ale niewiele wnosi, niewiele wyjaśnia.
162
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W ekonomii Filioque jest samo przez się zrozumiałe, w immanencji jest
obojętne, gdyż wszystko zlewa się w fundamentalną jedność. Filioque ma swój
istotny wydźwięk tylko w modelu pełnym, łączącym ekonomię z immanencją. I
tam też tylko ujawniają się konsekwencje jego wprowadzenia do Credo, będące
podstawą do krytyk ze strony Tradycji Wschodniej. Trzeba zrezygnować z
tworzenia takiego modelu, który jest czystą odwrotnością modelu historycznozbawczego i skoncentrować się na takiej jego wersji, która przyjmuje też
bogactwo zbawczej ekonomii.
W modelu tym, tak jak funkcjonował on w teologii łacińskiej, o Maryi
można mówić w kontekście Jej związków z Jezusem Chrystusem, który posiada
naturę ludzką i boską. Maryja zostaje przemieniona łaską, napełniona boskością,
upodobniona do Boga w maksymalny sposób, jak to dla człowieka możliwe.
Mariologia w tym kontekście zajmuje się takimi zagadnieniami jak: uwolnienie
od grzechu pierworodnego, napełnienie łaską, przebóstwienie. Wydaje się, że
obecnie przynajmniej w jakiś sposób następuje przezwyciężenie etapu ucieczki
teologów od ontologii w stronę czystej funkcjonalności. W tym nowym nurcie
tworzony jest model całościowy, personalistyczny, w którym Maryja jest Osobą
zaprzyjaźniona z Osobami Bożymi. W takim trynitarnym modelu
personalistycznym na nowo odczytywane mogą być wszelkie zagadnienia z
mariologii. Punktem wyjściowym mogą być słowa Objawienia z Lourdes „ja
jestem Niepokalane Poczęcie”, które wskazują nie tylko na to, co się z Nią stało,
nie tylko na jedną z Jej właściwości, lecz charakteryzują Maryję jako Osobę.
Dla wydobycia wszystkich możliwości i wydobycia jak największych
korzyści, dla jak najlepszego rozświetlenia zbawczego orędzia, X. Pikaza
rozpatruje ten model z trzech różnych perspektyw.
Perspektywa orzeczeń Soborów w Nicei (325) i w Konstantynopolu (381).
W pewien sposób przyjęcie tego modelu wynika z dogmatyki Nicei i
Konstantynopola. Według orzeczeń soborowych, Duch Święty uczestniczy w
ousia (substancji) Ojca. W Credo jednego i drugiego Soboru można dostrzec
informację, że posiada On „esencję boską jedyną”, która w każdej Osobie Bożej
została ukazana jako realność pierwsza, podstawowa, fundamentalna. Na tej
podstawie słowa Wierzę w jednego Boga odnoszone są w Tradycji Zachodniej
do wszystkich Osób w Ich całości. Kościoły wschodnie natomiast odnoszą
jednak słowo Bóg, umieszczone na początku Credo, do Osoby Ojca: „Wierzę w
jednego Boga Ojca”. W ten sposób znika mowa o Bogu jako całości, który jest
jedyny, jakby ponad trzema Osobami. Nie wszyscy jednak przyjęli takie
wyjaśnienie. Pikaza zauważa, że nawet Sobór Konstantynopolski II mówi o
„jednej naturze lub substancji Ojca, Syna i Ducha Świętego” (Denz. 421).
Sformułowanie to stało się podstawą dla mówienia o „jedności esencjalnej”, w
którą wtopione są trzy Osoby.
Prawidłowe odczytanie Credo pozwala wyraźnie dostrzec odrębności
personalne trzech Osób Bożych. Postać Maryi powinna być rozważana w trzech
ujęciach, odpowiadających trzem częściom Credo. Najpierw trzeba zebrać
wszelkie refleksje na temat odrębności i powiązań trzech jego części i na tym
podłożu opisać Osobę Maryi w strukturze powiązań personalnych. Można na tej
podstawie rozważać specyfikę trzech relacji Maryi z Trzema różnymi Osobami,
163
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
a także zauważyć, że Jej relacja z Bogiem posiada strukturą trynitarną,
analogiczną do struktury powiązań istniejących pomiędzy Osobami Bożymi.
Perspektywa rozwinięta w Tradycji łacińskiej
Kościoły Zachodu uczyniły jeszcze następny krok w kierunku akcentowania
boskiej Jedności. Wyprowadziły formułę „Wierzę w jednego Boga” z pierwszej
części, czyli z części odnoszącej się do Osoby Ojca i umieściły ją przed tą
częścią, czyli przed całością, traktując tę formułę jako wcześniejszy wstęp, który
odnosi się w tym ujęciu do całości. Wyznawana jest wiara „w Boga, który jest
Ojcem, Synem i Duchem”. W logicznej kolejności, najpierw jest jeden Bóg, a w
Nim są trzy Osoby. Najpierw jest wymieniona całość, a później Osoby, które te
całość tworzą. Nie należy interpretować tej sytuacji idąc niejako w drugim
kierunku - od spostrzeżenia istnienia Trzech do stwierdzenia, że są Oni jednym
Bogiem: „Wierzę w Boga, który jest wynikiem złożenia z Ojca, Syna i Ducha”.
W tak rozumianym ujęciu zachodnim istnieje niebezpieczeństwo modalizmu.
Interpretacja modalistyczna wprowadza realne konsekwencje nie tylko w
myśleniu, lecz również w praktykę życia chrześcijańskiego. Wyznanie wiary nie
kieruje się już ku Osobom, do każdej z Nich w Niej samej, lecz kieruje się ku
jedynej esencji. Takie niebezpieczeństwo kryje się w Credo PseudoAtanazjańskim, gdzie jest mowa o czczeniu jednego Boga w Trójcy i Trójcy w
jedności; tak jest w Symbolu Toledańskim (400, 447) – wiara w jednego Boga,
Ojca, Syna i Ducha Świętego; tak jest nawet w Symbolach Soborów
Laterańskich – jedna boskość, Bóg prawdziwy, nieogarniony, wszechmogący,
który dopiero wtórnie ukazuje się jako Ojciec, Syn i Duch Święty.
Na tej linii myślenia istnieje ryzyko zapomnienia o Ojcu, który zlewa się z
jednością boskiej esencji953. Znika wtedy personalność schematu wschodniego
ekporeusis. Nawet wtedy, gdy jest on przyjmowany werbalnie, to już nie w
sensie oryginalnym, lecz w jego esencjalnej transpozycji. Źródłem Trójcy staje
się apersonalna substancja Ojca, a nie On sam jako Osoba. W takim modelu,
przyjętym przez Leona IX, wprowadzenie Filioque było czymś banalnym,
łatwym, bez dostrzegania jakichkolwiek teologicznych konsekwencji. Z kolei
teologowie wschodni, krytykując Filioque myśleli innymi kategoriami,
przyjmowali oni model immanentny, ale nie unitarny, lecz personalny, ściśle
powiązany ze zbawczą ekonomią. Do takiego ujęcia nawiązują obecnie również
teologowie zachodni, którzy ponadto starają się go twórczo rozwinąć
Teologowie wschodni obawiali się, że wprowadzenie Filioque do modelu
personalnego nieuchronnie spowoduje zmianę interpretacyjną tego modelu
sprawiając, że z konieczności musi przekształcić się w model unitarny, czyli
skrajny, całkowicie odizolowany od historii zbawienia, całkowicie zatopiony w
boskiej tajemniczej jedności. Tak czy inaczej, model unitarny i Filioque są ze
sobą nieuchronnie sprzężone. Nic dziwnego, że zamiar zbliżenia się do Kościoła
wschodniego na Soborze Florenckim (rok 1439; Denz. 1300-1302) pobudził
teologów zachodnich do zainteresowania się z powrotem trynitarnym modelem
historyczno-zbawczym, charakterystycznym dla początków chrześcijaństwa.
W ujęciu unitarno-immanentnym Maryja ujmowana jest jako Pośredniczka
między Bogiem (boskością) a ludźmi. Przeciętny człowiek był przekonany, że
nie trzeba się zastanawiać nad tym, w jaki sposób Maryja jest w łączności,
953
Por. tamże, s. 94.
164
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
zarówno z poszczególnymi Osobami, jak również z Bogiem Jedynym. W tej
sytuacji najpewniejszą modlitwą jest ta, która kieruje się nie ku Osobom Bożym,
lecz ku Maryi. W pobożności powszechnej (ludowej, czyli odnoszącej się do
Ludu Bożego jako całości) istnieją modlitwy do Jezusa (np. „Litania do imienia
Jezus”), do Ducha Świętego (Litania, hymny), do Boga Ojca (modlitwa „Ojcze
nasz”). Niemniej, najczęściej ludzie zwracają się wprost do Bożej Matki. Osoby
boskie są bardzo oddalone, nieuchwytne, nie tylko dlatego, że są Boskie, ale też
dlatego, że trudno je odróżnić, zlewają się w Jedność, stają się nieokreślonym
Bogiem osobowym.
Perspektywa teologii obecnej
Model unitarno-immanentny posiada wartość teologiczną w polemice z
arianizmem. Nie posiada on wartości kerygmatycznej, nie przekazuje biblijnego
orędzia chrześcijańskiego i nawet wtedy, gdy jest podejmowany w spekulacji
teologicznej, musi być ujmowany w jedności z modelem historyczno-zbawczym.
Po Soborze Watykańskim II nastąpiło w teologii zachodniej diametralne
odwrócenie płaszczyzny badawczej. Nastąpił odwrót od zainteresowania esencją
do zajmowania się prawie wyłącznie spełnianiem zbawczych funkcji przez
Osoby Boskie. Jednocześnie, na przełomie tysiącleci teologowie przypominają
sobie o potrzebie ujęcia całościowego. Symbolicznym wydarzeniem w tym
względzie jest cytowany już Dokument Sul Filioque, dotyczący pochodzenia
Ducha Świętego. Pojawiły się tym samym nowe możliwości w refleksji nad
Osobą Maryi, która poczęła swego Syna z Ducha Świętego, który od Ojca
pochodzi.
3. 2. Schematy pochodzenia Ducha Świętego w modelach klasycznych
Powyższe dwa modele jako kryterium przyjmowały podział na ekonomię i
immanencję. Niezależnie od tego podziału można dostrzec modele klasyczne,
pojawiające się w różnym czasie i miejscu w każdej epoce, konstruowane
odpowiednio do panującego tam sposobu myślenia, do przyjmowanej ontologii i
gnozeologii. Twórcy tych modeli zwracają uwagę na realne istnienie, na
personalną lub społeczną funkcjonalność oraz na aspekt poznawczy.
3.2.1 Model ontologiczny954
Model ontologiczny jest najbardziej rozwinięty i najbardziej powszechny.
Jego początki znajdują się w myśli Ojców greckich, a szczyt w teologii
bizantyńskiej. Model ten zwraca uwagę przede wszystkim na to, kim jest Bóg,
ale nie tylko sam w sobie, lecz również w relacji do stworzeń, w zbawczym
działaniu wewnątrz historii. Trójca Święta w swoim życiu wewnętrznym jest
pełnym rozwojem ousia (substancji) źródłowej, jako proces miłości zachodzący
954
Por. tamże, s. 98.
165
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
w Bogu. Jednak proces ten poprzez jego działanie również w dziejach świata
staje się możliwy do odczytania przez człowieka, do którego Bóg w Trójcy
Jedyny dochodzi poprzez Objawienie. Model ten posiada wyraźny charakter
personalny. Nawet jego najbardziej personalne ujęcia przyjmują jako punkt
wyjścia substancję, Osoby istniejące substancjalnie lub Ojca subsystującego w
sobie. Zarówno Bóg, jak i poszczególne Osoby istnieją realnie. Poszczególne
trynitarne modele ontologiczne różnią się między sobą stopniem wyrazistości w
opisywaniu realnego istnienia Trzech odrębnych Osób.
Model Dionizego Pseudoaeropagity955
Posiada charakter apofatyczny. Nie zaprzecza realnego istnienia Osób.
Traktuje je jednak jako wielkie Misterium, o którym niczego nie można
powiedzieć. Nawet Objawienie dotyczy tylko sposobu ich działania, ale nie
informuje o ich charakterystyce bytowej. Sytuuje Trójcę w kręgu ciszy, w
środowisku czystego milczenia. Pełnia trynitarna zamyka się całkowicie w sobie
samej. Model ten dostrzega w Bogu tylko jakiś triadyzm sakralny, ale nie ma w
nim Trójcy chrześcijańskiej.
Maryja dostrzegana jest w tym ujęciu w podwójnej perspektywie – albo jest
całkowicie zanurzona w ludzką historię i można mówić o Jej relacji z
działaniami trynitarnymi, nie zaś z Osobami. Skoro ukrywają się One w kręgu
boskiej ciszy, również relacja z Nimi nie może być w żaden sposób
wypowiedziana. Albo spełnia Maryja rolę Pośredniczki pomiędzy całkowicie
ukrytym Bogiem, a ludźmi na tym świecie. Model Psudo Dionizego wymaga
istnienia pośrednictwa pomiędzy Bogiem a ludźmi. Spełniają je hierarchie
anielskie, może tę rolę spełniać Maryja, uświęcona już u początku swego życia i
obdarzona pełnią chwały po wniebowzięciu, jakby ponad miarę ludzką.
Model Maksyma Wyznawcy956
Przyjmuje on, że na początku znajduje się byt interpretowany jako arché,
ousia – źródło i fundament wszystkiego, zasada ekspansji. Nie jest on jednak
statyczny, nieruchomy, lecz jest w nim życie, dokonuje się w nim wewnętrzny
proces. Proces ten w Bogu dokonuje się jako ruch, ekspansja pierwszego źródła,
w wyniku tego istnieje Ktoś, kto nie jest jako Osoba utożsamiany ze Źródłem.
Wewnątrzboskim Owocem tej ekspansji jest Syn, ekstaza Ojca. Natomiast w
przedłużeniu tego ruchu ekspansji znajdują się wszelkie byty stworzone.
Wewnątrz Boga Duch Święty jest Tym, w którym Ojciec znajduje spełnienie,
spoczywa w Nim. Na przedłużeniu tego spełnienia znajduje się doprowadzanie
stworzeń do ich pełni, do pełni zbawienia. W tej perspektywie Bóg postrzegany
jest jako ruch, który dochodzi do sytuacji spełnienia również w swoim działaniu
w historii. Dopiero w tej sytuacji objawi się do końca, jako „Królestwo”, czyli
pełnia bytu dla ludzi. (Ten schemat podjęli: Meyendorff, H. U. von Balthasar,
A. Riou). Model ten był modyfikowany na różne sposoby. Na jego podstawie
zbudowali swoje systemy Szkot Eriugena oraz Grzegorz Palamas. Podczas gdy
955
956
Por. tamże, s. 98.
Por. tamże, s. 103.
166
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Eriugena zespolił płaszczyznę immanencji z ekonomią, Palamas je radykalnie
odseparował.
Ponieważ model ten zespala Osoby Boże z historią ludzi w ramach jednego
wielkiego Teodramatu, Maryja znajduje w nim swoje konkretne miejsce, które
jest przedmiotem teologicznych refleksji.
Model Grzegorza Palamasa 957
W modelu Palamasa Bóg w sobie jest całkowicie apofatyczny, jako jedność
trynitarna (albo Trójca unitarna), całkowicie odseparowany od świata. Procesy
wewnątrzboskie zamykają się w sobie, bez jakiegokolwiek uzewnętrzniania się
w zbawczej ekonomii. Stąd konieczność elementu medialnego, którym są
„energie Boże”. Model ten znajduje się na linii wpływów modelu Dionizego
Pseudoaeropagity. Słowo energia we wcześniejszej Tradycji greckiej odnosiło
się do Ducha Świętego, jako trynitarnej kulminacji, otwartego wskutek tego
stwórczo na świat. W modelu Palamasa Duch traci swój charakter
wewnątrztrynitarny i przekształca się w ekspresję „zbawczej obecności Boga” w
świecie. Teolog może mówić tylko o energiach, natomiast istota Boga jest dla
człowieka całkowicie niedostępna.
Palamas przyjmuje za Dionizym, że Osoby boskie są ukryte w chmurze
Tajemnicy, w czystej ciszy. Dlatego zbawcze działanie nie jest realizowane
przez te Osoby, lecz przez „energie”. Historia nie jest miejscem obecności
trynitarnej, lecz przestrzenią-czasem-wspólnotą ludzką, w której promieniuje
trojaka obecność (energie) Boga (Trójcy), który sam w sobie jest całkowicie
niepoznawalny.
Tradycja zachodnia mówi o Osobach Bożych, które są relacjami
subsystentnymi wewnątrz Boga a uwidaczniają swą specyfikę w działaniu
zbawczym, pomimo jedności tego działania (apropriacje). W obu płaszczyznach
istnieje niebezpieczeństwo inklinacji ku modalizmowi. Palamizm pozornie
chroni się przed modalizmem, a w rzeczywistości ku niemu się skłania.
Grzegorz Palamas mówi o trzech różnych energiach w zbawczej ekonomii,
natomiast istotę Boga traktuje jako Jedność ukrytą w ciszy. Modalizm
immanentny ukrywa on pod maską milczenia. Formalnie nie przeczy istnieniu
indywidualnych Osób, jednak o ich faktycznym istnieniu też nie wspomina.
Model Palamasa nadaje się do interpretacji zagadnień maryjnych. Ten
sposób myślenia trynitarnego odpowiada myśli mariologicznej zawartej w
prawosławnych ikonach. W zasadzie niczego nie można powiedzieć o kształcie
relacji Maryi z boską naturą, z istotą Boga ukrytą w obłoku Misterium. Relacje
Maryi z Osobami Bożymi działającymi w historii są oczywiste. W modelu
Palamasa rdzeń mariologii dotyczy relacji z boskimi energiami niestworzonymi.
Duch Święty ocieniający Maryję w wydarzeniu wcielenia interpretowany jest
jako boska energia, która wypełnia Jej osobę. Jej współdziałanie z trzecią Osobą
Boską łatwo określić jako synergizm. Dzięki temu współdziałaniu staje się Ona
Matką Słowa. Macierzyństwo, określające jej właściwości personalne uczynione
jest mocą drugiej Osoby Boskiej. Wskutek tego Maryja staje się obrazem, ikoną
Ojca, odblaskiem pierwszej Osoby (energii niestworzonej).
957
Por. tamże, s. 104.
167
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
3.2.2 Model antropologiczny958
Został utworzony przez św. Augustyna i rozwinięty przez św. Tomasza z
Akwinu. Zwany jest też modelem psychologicznym. Św. Augustyn uznaje
esencję (ousia) Bożą jako podstawę dla realizacji indywidualnego człowieka w
jego pełni.
Antropologiczne modele św. Augustyna 959
a) mens-noticia-amor 960
Jest on najbardziej modalistyczny z wszystkich schematów św. Augustyna.
Maryja w świetle tego modelu może być traktowana jako odbicie boskiej
myśli, pamięci i miłości. Jej zgoda na wcielenie oznacza przyjęcie boskiej myśli,
czyli zbawczego planu, który znajduje się w łonie Ojca. Jako Matka Słowa staje
się Jego obrazem zachowując w sercu wspomnienia całej Jego doczesnej historii.
W swoim macierzyństwie wobec Jezusa a następnie wobec wszystkich ludzi
objawia miłość, którą została obdarowana przez Ducha Świętego.
b) memoria-intellectus-voluntas961
Interpretowany jest dwojako:
– Interpretacja statyczna w której akcentowana jest jedność boskiej esencji
jako wszystko obejmującej myśli. Wewnątrz niej sytuują się pamięć, rozumienie
i wola. Esencja boska zna siebie i siebie miłuje. Taką interpretację przyjął św.
Anzelm.
Więź Maryi z Trójcą Świętą może się dokonywać tylko w mistycznej głębi
jako tajemnicze związanie esencji ludzkiej z boskością. Maryja, jako pobożna
niewiasta Izraelska pielęgnuje pamięć o Bogu, słucha Go i wypełnia Jego wolę.
– Interpretacja dynamiczna, zbliżona bardzo do modelu greckiego.
Początkiem nie jest esencja, lecz Osoba Ojca. Syn i Duch Święty wyrażają,
rozwijają i ratyfikują źródłowy byt Boga Ojca. Esencja nie jest na początku, lecz
na końcu, jako sens obejmujący cały Boży proces.
Maryja pielęgnuje relację z Bogiem Izraela, którego dostrzega jako Ojca.
Wchodzi w obszar relacji Jezusa Chrystusa wobec Boga Ojca kształtowanych w
ziemskim życiu Jezusa. Jako osoba Maryja jest tworzona w mocy Ducha
Świętego aż do osiągnięcia personalnej pełni w Wniebowzięciu.
Oba te modele typu antropologicznego Osobami nazywają momenty
wewnętrznej realizacji boskiej substancji. W Trójcy ekonomicznej Jezus jawi się
wyraźnie jako Osoba. Jednak w Trójcy immanentnej ten sam Jezus, Syn Boży,
wydaje się zatracać swój charakter Osoby i przemienia się w moment
wewnątrzboskiej realizacji. Takie ujęcie św. Augustyna nie jest jakimś rodzajem
modalizmu, lecz świadczy o jego odczuciu niepojętości Misterium Boga. Widać
958
Por. tamże, s.104
Por. tamże, s. 105-110.
960
Por. tamże, s. 107.
961
Por. tamże, s. 108.
959
168
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tutaj odczucie bezradności człowieka wobec tajemnicy Bożej Trójcy, co wyraża
jeszcze bardziej sugestywnie następny, trzeci model św. Augustyna.
c) amans-amatum-amor962
Jeżeli poprzedniemu modelowi można zarzucić redukowanie Osób do
odrębnych warstw boskości: pamięć, poznanie, wola (Ojciec pozbawiony woli a
Duch Święty pozbawiony pamięci?), to obecny model konstruowany jest wokół
jednej tylko kategorii: miłości. Trzej wyraźnie są już określeni jako indywidua,
Osoby indywidualne, trzej „Ktoś”. Model ten powstały poprzez analogię do
miłości ludzkiej, posiada swoje ograniczenia. Trzej nie są indywidualnościami
analogicznymi do indywidualności ludzkich, lecz wykraczają poza ludzkie
schematy. Augustyn zdawał sobie sprawę z ułomności tego modelu.
W świetle tego ujęcia postać Maryi jawi się jako Osoba ludzka przepełniona
miłością. Cechy charakterystyczne nie są tu uwypuklone. Na szczyty wyniesione
jest natomiast to, co stanowi o istocie osoby – boskiej i ludzkiej, co jest rdzeniem
a jednocześnie otwiera na innych.
W modelach św. Augustyna widoczna jest „szczęśliwa i potężna
niekonsekwencja”. Z jednej strony, właśnie w nich znajduje się wyraźny
fundament łacińskiego Filioque, z drugiej strony, gdy Duch Święty jest
interpretowany jako Miłość „esencjalna”. Powstaje jakiś rodzaj schematu
dualnego, łączącego Osobę Ojca z Duchem Świętym, tak jak w schemacie
greckim. Myśl poznając siebie, miłuje siebie. Augustyn podkreśla jedność
esencji, a jednocześnie widzi Ojca i Syna jako „oddzielne podmioty”,
jednoczone przez Ducha Świętego, będącego Ich Miłością. Ojciec i Syn
jednoczą się, pomimo tego, że są różni. X. Pikaza tę „niekonsekwencję
trynitarną” św. Augustyna nazywa „paradoksem trynitarnym”. Z jednej strony,
Trójca ukazuje się jako znak realizacji jedynego Boga i w tym ujęciu analogia
ontologiczna między jednostką ludzką a jedynością Boga jest doskonała. W
modelu tym zatraca się natomiast wyrazistość Osób, powstaje coś w rodzaju
kryptomodalizmu. Z drugiej strony Trójca to Trzej, którzy są miłością,
zjednoczeni w sposób absolutny i w tym ujęciu człowiek znajduje się wyraźnie
jako Osoba poza Trzema, zjednoczony z Nimi miłością. Pojawia się wtedy
niebezpieczeństwo swoistej postaci kryptotryteizmu (albo kryptodyteizmu).
Paradoks ten widoczny jest w całej zachodniej Tradycji.
Model św. Anzelma963
Jest to radykalizacja interpretacji statycznej, substancjalnej modelu św.
Augustyna.
3.2.3. Model wspólnotowy, którego autorem jest Ryszard od św. Wiktora964
Zakotwiczony jest w samym Nowym Testamencie, utrzymywany w Tradycji
Ojców zachodnich i wschodnich. Rozwinięty przez Ryszarda od św. Wiktora w
962
Por. tamże, s. 109.
Por. tamże, s. 110.
964
Por. tamże, s. 112-118.
963
169
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
wieku XII. Trójca jest tu ujmowana w schemacie definitywnego spotkania, jako
totalne oddawanie się wzajemne Osób. Duch Święty nie tylko jednoczy Ojca i
Syna, lecz jest owocem Ich Miłości. Jest on „condilectus”, współumiłowany.
Model ten jest bardo dobry dla interpretowania Osoby Maryi. W modelach
trynitarnych traktujących trzecią Osobę Boską jako Kogoś między Ojcem i
Synem, Maryja w mocy Ducha Świętego staje się służebnicą Pańską, przez którą
rodzi się Jezus. W jakiś sposób łączy Ojca z Jezusem, Synem Bożym. W tym
modelu trzecia Osoba Boska jest „na zewnątrz” Dwóch pierwszych Osób.
Maryja jest ukazana jako owoc Ich Miłości. Ukazana jest nie tyle jako
służebnica, lecz jako przyjmująca Dar – świętość, pełnię osobowego rozwoju.
Duch Święty jako owoc Miłości Dwóch, czyli Ich Dar, przekazany Maryi staje
się Pośrednikiem, Darem, który przekazuje Jej Miłość Ojca i Syna. Osoba Maryi
włączona zostaje w obręb Bożej Miłości, w obieg życia Trzech Osób Bożych.
3.2.4. Model św. Tomasza z Akwinu 965
Powstał w Tradycji augustyńskiej jako ujęcie syntetyczne, łączące aspekty
esencjalne z personalnymi. Te dwie warstwy są u św. Tomasza bardzo wyraźne.
Dlatego też istnieją dwie jego interpretacje.
- interpretacja statyczna, na sposób modelu św. Anzelma (tak: M. Cuervo,
Y.M.J. Congar, M. Penido),
- interpretacja dynamiczna, personalna, na sposób modelu Ryszarda od św.
Wiktora (B. Lonergan, F. Bourassa).
3.2.5. Model racjonalny (Duch Absolutny) 966
Na podłożu racjonalistycznych prób tworzenia modelu trynitarnego przez
Orygenesa powstał system Hegla. Jest on swoistą syntezą schematu zachodniego
i wschodniego. Ukazuje on rozwój bytu według linii Ojców greckich967.
Rozwijanie się boskości rozpoczyna się od jednego Podmiotu, który jest
odpowiednikiem Osoby Ojca a kończy się na Duchu Świętym. Hegel kreśli
najpierw schemat dualistyczny pomiędzy Ojcem i Synem, a następnie
doprowadza do momentu, w którym schemat ten zostaje przezwyciężony
poprzez Ducha Świętego.
Jeszcze nie została rozstrzygnięta dyskusja, czy model ten należy całkowicie
uznać za wytwór rozumu, czyli konstrukcję czysto filozoficzną, czy raczej jest to
już refleksja teologiczna. Myśl Hegla należy więc nie tylko do historii filozofii,
lecz również do historii religii. W takim razie, można zadać inne pytanie: czy
Hegel przeprowadza refleksję nad istotą Trójcy, albo jest to tylko refleksja
ekonomiczno – zbawcza? 968. Okazuje się, że wielu teologów bezpośrednio
inspirowało się jego ujęciem albo przynajmniej tkwiło swym intelektem w
heglowskiej mentalności (Barth, Jüngel, Pannenberg, Balthasar, Rahner, Küng,
965
Por. tamże, s. 111.
Por. tamże, s. 118.
967
Por. tamże, s. 123.
968
Por. V. Mancuso, Hegel..., s. 21-43.
966
170
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Moltmann) 969, (u Bartha i Rahnera jest tylko „heglizm cząstkowy”) 970. Czy i jak
wpłynęło to na ich refleksje nad istotą Trójcy, a jak wpłynęło na poglądy
dotyczące płaszczyzny historyczno – zbawczej?
Hegel zaproponował model, którego podstawą gnozeologiczną była
dialektyka panlogistyczna 971. W nurcie heglizmu z pewnością dokonuje się w
jakiś sposób przezwyciężenie obiektywizmu ontologii starożytnej na korzyść
ujęcia bardziej subiektywnego, personalistycznego972. Jest w heglizmie ukazana
dynamiczna dialektyka tworzenia się Trójcy973. Bóg jest ukazany jako Duch
absolutny974. Duch w modelu Hegla to nie abstrakcja intelektualna, lecz
substancja będąca podmiotem975. To natomiast wskazuje na chrześcijańskie,
teologiczne motywy tworzenia tego ujęcia.
Model ten jednak posiadał istotny defekt 976. Tym defektem jest modalizm.
Obojętnie, czy schemat heglowski potraktujemy jako refleksję nad immanencją,
czy nad ekonomią, Trójca sprowadza się do Jedni, do jednego Ducha
Absolutnego. Tak wiec dokonana została przez Hegla absolutyzacja ducha977.
Brak w tym modelu spotkania między Osobami978. W wyniku tego u
postheglistów następuje dewaluacja historii podobna do tego, jak to dokonywało
się u starożytnych modalistów979. System Hegla porównany jest też z
joachimizmem980. Ostatecznie w heglizmie człowiek został poświęcony dla
pojęcia idei981. Dlatego właśnie realne zbawienie w heglizmie jest
niemożliwe982. W świetle Biblii i wiary chrześcijańskiej heglizm trzeba uznać za
odejście od personalizmu i przejście na pozycje panteizujące 983. Pomimo tego
droga otwarta przez Hegla jest nadal dla teologów aktualna. Jego schemat może
być pomocny jako narzędziewtdy, gdy konsekwentnie będą zachowywane
zasady istotne w refleksji teologicznej984. W modelu tym niektórzy teologowie
widzą głębię personalnej miłości, charakterystyczną dla linii ukształtowanej
przez model Trójcy Świętej autorstwa Ryszarda od św. Wiktora985.
W modelu Hegla Maryja jest sprowadzana jedynie do wymiaru
historycznego, bez koneksji z boskością, z duchem absolutnym. Wprowadzona
do systemu myśli heglowskiej byłaby czwartą postacią boskości, czego Hegel w
żadnym wypadku nie mógł dopuścić. W jego systemie rozwoju idei dla Maryi
nie było miejsca. Miejsce to istnieje i to bardzo konkretnie jedynie wtedy, jeżeli
schemat heglowski sprowadzimy z wymiaru religijnego do wymiaru refleksji
969
Por. E. Salmann, Der geteile Logos. Zum offenen Prozess von neuzeitlichem Denken und Theologie, Studia
Anselmiana 111, Pontificio Ateneo Sant‟Anselmo, Roma 1992, s. 292.
970
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 141.
971
Por. Tenże, Perspectivas...,s. 151.
972
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 119.
973
Por. tenże, s. Perspectivas...,s. 129.
974
Por. Y. Congar, Wierzę...t.1..., s. 190.
975
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado..., s. 100.
976
Por. J. Pikaza, Trinidad y Ontología..., s. 230, Tenże, Dios como Espíritu y Persona..., s. 221.
977
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 214.
Por. X. Pikaza, Perspectivas...,s. 147.
979
Por. tenże, s. Dios como Espíritu y Persona..., s. 61.
980
Por. Y. Congar, Wierzę...t.1..., s. 191.
978
981
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 214.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 336.
983
Por. Y. Congar, Wierzę...t.1..., s. 191.
984
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 309.
985
Por. tamże, s. 123.
982
171
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
filozoficznej nad dziejami ludzkimi, w których Hegel próbował dostrzec
prawidłowość, jakiś logiczny schemat rozwoju. Wtedy Maryja, podobnie jak
Jezus są traktowani tylko jako ludzie i nie ma sensu zastanawianie się nad Ich
relacją z boskością.
3.3. Modele dwudziestego wieku
3.3.1. Model subiektywny – Barth i Rahner 986
Bóg jest Podmiotem absolutnym – nie ideą lecz Osobą, Kimś żyjącym. Bóg
nie jest pełnią esencji (linia Ojców greckich), nie jest procesem immanentnym
poznania-miłości (linia łacińska), nie jest wspólnotą interpersonalną (myśl
Ryszarda od św. Wiktora). Bóg jest tylko podmiotem, fundamentalnym i
absolutnym. W tym myśleniu mimo wszystko, obaj – Barth i Rahner, są
postheglistami, również w tym sensie, że ich myśl jest antytezą (Barth) i syntezą
(Rahner) wobec tezy heglistów. Następcy Hegla traktowali człowieka jako
podmiot absolutny. Wszystko poza nim jest obiektem, obiektem utworzonym
przez ludzkie myśli (linia Kanta).
Barth sprzeciwił się takiemu ujęciu i je odwrócił. Na tym polegał jego
„przewrót antropologiczny”. Bóg nie jest momentem ralizowania się ludzkiego
podmiotu, lecz odwrotnie, człowiek jest kształtowany przez Podmiot boski.
Hegliści szli drogą od człowieka do Boga, w której Bóg jest całkowicie tworem
człowieka. Barth idzie drogą od Boga do człowieka, w której człowiek jest
całkowicie tworem Boga. W tym ujęciu Barth wyraża klasyczną myśl
protestancką – sola gratia. Cokolwiek jest dobrego w człowieku, w ogóle
cokolwiek jest, pojawiło się tylko i wyłącznie z Bożej łaski. Człowiek jest
całkowicie bierny, nie ma jakiegokolwiek udziału w realizowaniu swojej
personalności, a tym bardziej możności czynienia czegoś dla uświęcenia siebie.
Według Bartha, otwartość człowieka jest z gruntu zdefektowana. Otwarcie się
człowieka na boskość może go prowadzić tylko ku tworzeniu idoli.
Obaj: Barth i Rahner, rozumieją Boga jako podmiot absolutny, który mówi
do człowieka. Jednak według Bartha człowiek nie oczekuje głosu Boga, gdyż
jest do tego niezdolny. Nie posiada on do tego spotkania żadnego
przygotowania. Do Boga, a tym bardziej do Trójcy Świętej nie można dojść
poprzez analogie. Osoby Boskie może poznać i przyjąć tylko w taki sposób, w
jaki się One objawiają w zbawczej ekonomii. Ostatecznie, w ujęciu tym Bóg jest
jednym podmiotem, który sam siebie objawia: jest przyczyną, sprawcą i
przedmiotem Objawienia (modalizm). Nie ma miejsca na realistyczne mówienie
o pochodzeniu Ducha Świętego.
Rahner przyjął linię Bartha uznając jednak, że człowiek też jest
autentycznym podmiotem: słucha i przyjmuje Boże wezwanie. Człowiek nie jest
Bogiem, ale jest antropologicznie przygotowany do przyjęcia Objawienia i
podjęcia dialogu z Bogiem w formie personalnej. Duch Święty nie jest odrębną
Osobą, lecz Bogiem, który komunikuje się człowiekowi i może być (jako Duch)
przez niego przyjmowany. Barth traktuje Ducha jako objawiającą się boskość,
986
Por. tamże, s. 125-132.
172
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
która pozostaje w sobie. Rahner traktuje Ducha jako boskość, którą człowiek
otrzymuje, jako miłość dawaną do wnętrza człowieka.
Ostatecznie, w linii antytezy i syntezy, obaj pozostają heglistami. Bóg
dialoguje z człowiekiem bardziej lub mniej intymnie (Rahner – bardziej, Barth –
mniej). Pozostaje jednak jednym jedynym podmiotem. Trójca nie jest
spotkaniem międzyosobowym, lecz sposobem (sposobami) działania Boga po to,
aby uzdolnić człowieka do dialogu i spotkania z Nim
Odpowiednio w modelu Bartha o Maryi można mówić tak, jak to czyni ogół
protestantów. Jest ona rozpatrywana jako służebnica, którą Bóg posłużył się w
przyjściu na świat Jezusa Chrystusa. Mariologia Rahnera może być bardziej
rozbudowana. Maryja ukazana jest jako ktoś, kto spośród wszystkich ludzi jest
najbardziej otwarty na Boga, nie tylko na Jego słowo mówione, ale też na Słowo,
które ciałem się stało.
X. Pikaza jest zdania, że obaj interpretują Hegla cząstkowo, zbyt
indywidualistycznie i traktują Boga (i ludzi) jako podmioty absolutne. Tak więc,
pozostają w linii heglowskiej, ale nie do końca, doceniają bowiem realność
Boga, realność człowieka i ich autonomię. W ten sposób odzyskują na nowo dla
chrześcijaństwa klasyczną postawę trynitarną – zawartą w nurcie Tradycji
Zachodniej – jednakże nie w pełni. W ich ujęciu modalistycznym nie ma
żadnych przeszkód do identyfikowania Trójcy immanentnej z ekonomiczną:
skoro i tam i tu Osoby nie są traktowane jako Trzej realne istniejący. Dlatego w
ich modelu trudno mówić o dialogu boskiej Osoby Jezusa z Ojcem. X. Pikaza
nie uznaje Rahnerowskiej wizji Osoby jako „podmiotu absolutnego” za
„nowoczesną”. Według niego jest to tylko niepełna, w formie cząstkowej,
interpretacja Hegla.
W modelu Rahnera Jezus jest tylko człowiekiem, jest Osobą ludzką
ogarniętą przez Logos (druga forma subsystencji), czyli przez Boga działającego
w tym przypadku w „formie drugiej”, jako Logos. Po tej linii idzie P.
Schoonenberg, radykalizując ją. W modelu Schoonenberga Logos to tylko
sposób działania Podmiotu Boga w zbawczej ekonomii. Nie istnieje Logos
węwnatrztrynitarny – czyli Trójca immanentna nie istnieje987.
3.3.2. Modele trynitarne według Bruno Forte988
Dostrzegał on i twórczo rozwijał trzy wielkie modele trynitarne:
a) Trójca w horyzoncie bytu, widziana w perspektywie antropologicznej –
linia Augustyna i Tomasza.
b) Trójca w horyzoncie subiektywności, jako ekspresja podmiotu absolutnego,
Boga realizującego samego siebie – Hegel, Barth i Rahner.
c)
rójca w horyzoncie historii – Ojcowie greccy, Joahim de Fiore, J. Moltmann. W
tej linii sytuował swoje modele również Bruno Forte.
987
988
Por. tamże, s. 132-138.
Por. tamże, s. 97.
173
T
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ponieważ model trynitarny B. Forte syntetycznie ujmuje Boga tynitarnego
oraz ludzkie dzieje, dlatego można w nim czynić refleksje nad relacjami Maryi
do Trójcy Świętej, w szerokiej perspektywie różnorodności tych relacji.
3.3.3. Modele Leonardo Boffa (dopełnienie modelu B. Forte)989
X. Pikaza jest zdania, że systematyzacja proponowana przez B. Forte jest
zbyt uproszczona. Nie dostrzega on bowiem istnienia różnych postaw w Tradycji
greckiej i łacińskiej oraz nie docenia należycie modelu wspólnotowego. Według
teologa z Salamanki dobrym dopełnieniem jest systematyzacja proponowana
przez L. Boffa.
a) Modele utworzone według symboliki archetypicznej, czyli modele
psychologiczne C. G. Junga, interpretujące Trójcę jako „archetyp”
fundamentalny ludzkiej myśli, która interpretuje realność w schematach
troistych (lub poczwórnych).
Przykładem schematu triadycznego jest idealistyczny schemat Fichtego 990.
Można go umieścić na linii uformowanej przez schemat triadyczny istniejący już
w neoplatonizmie 991. Chodzi tu o schematy triadyczne, a nie o teologiczne
modele trynitarne992. Takie schematy triadyczne zawierają się też w Piśmie
Świętym Pierwszego Przymierza. Przejęte twórczo przez Ojców greckich,
interpretowane były później według klucza Eriugeny i Palamasa 993. X. Pikaza
zwrócił również uwagę na to, że Jung z upodobaniem rozwijał schematy
„czwórkowe”. W historii ludzkiej myśli obok archetypu triadycznego tworzony
był też archetyp czwórkowy994.
Maryja traktowana jest w modelu Junga jako archetyp macierzyństwa
ludzkiego.
b) Modele utworzone według symboliki antropologicznej, wychodzącej z
założenia, że człowiek jest stworzony na obraz Trójcy Świętej i dlatego
potrafi tajemnicę Trójcy odnaleźć w sobie, w swoim intelekcie – Augustyn.
c) Modele utworzone według symboliki rodzinnej, eklezjalnej i społecznej,
akcentujące aspekty wspólnotowe, na linii relacji międzyludzkich. Podstawą
dla tworzenia tego typu modeli trynitarnych jest celebracja sakramentów
świętych oraz obserwacja twórczych przemian społecznych.
3.3.4. Model trynitarny hiszpańskiego filozofa Ksawerego Zubiriego995
Zamiarem jego było podanie filozoficznego uzasadnienia dla teologicznego
schematu przyjmowanego w Tradycji greckiej, która w trynitologii wychodzi od
989
Por. tamże, s. 97.
Por. tamże, s. 299.
991
Por. tamże, s. 51.
992
Por. tamże, s. 103.
993
Por. tamże, s. 105.
994
Por. tenże, Bibliografia..., s. 194.
990
995
Por. tamże, s. 101.
174
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Osoby Boga Ojca. Zubiri stwierdza, że w Bogu Ojcu nieskończoność bytu
bożego znajduje się jako skarb ukryty wewnątrz Osoby. W Osobie Ojca znajduje
się ousia Boga, w jej metafizycznej czystości, jako akt czysty, jako jedno wielkie
działanie. Esencja boska jest w Ojcu personalnie subsystentna. W Synu
natomiast wyraża się bogactwo esencji ukryte pierwszorzędnie w Ojcu. Dlatego
również Syn jako Bóg jest aktem czystym, jednak esencja boska otrzymuje w
Nim inny sposób istnienia personalnego. Wskutek tego, pierwsza Osoba poprzez
nieskończoną ekstazę swego bytu znajduje się w sposób nieskończony w Synu.
Obecność ta oznacza dla Ojca, że rodzi On odwiecznie Syna. Syn jest
personifikacją Ojcowskiego dynamis. Personifikacja ta obejmuje całą esencję
jako akt czysty i w ten sposób ujawnia energię bytu boskiego. Owa energia to
właśnie Osoba Ducha Świętego, oznacza to, że Duch Święty jest personalną
manifestacją energii bożej. Jako energia Duch Święty jest „celem” życia
wewnętrznego Trójcy.
Zubiri znajduje się na linii Ojców greckich: Dionizego Psedo Areopagity,
Maksyma Wyznawcy i Jana z Damaszku. Jego schemat jest klarowny sam w
sobie, ale pomimo dobrych chęci Autora, nie wyraża zbyt dobrze biblijnych
kategorii trynitarnych. Schemat ten stanowi absolutyzację wschodnich modeli
trynitarnych w „kluczu filozofii”. W tym sensie jest tej samej kategorii, co
schemat Hegla. Pomimo zamiarów realizacji nurtu personalistycznego Filozof
hiszpański doszedł tylko do rozwinięcia konceptualizacji trynitarnej bytu
boskiego w określonej linii filozoficznej, której podstawy znajdują się w
założeniach przedchrześcijańskich (platońskich). Tylko w pewnej mierze model
Zibiri‟ego można uznać za ontologiczną symbolizację zbawczego doświadczenia
chrześcijańskiego. X. Pikaza interpretując krytycznie to ujęcie przypomina, że
nawet najlepsza ontologia nie jest sama przez się gwarancją wartości Objawienia
chrześcijańskiego. Kerygmat chrześcijański nie jest teorią, nie może być
przekształcony w czystą ontologię, obejmuje również realną egzystencję. Nie
wystarczy opisać Boga jako byt troisty, trzeba zauważyć, że Bóg Objawienia jest
żywy, żyjący w swoim wnętrzu i żyjący w dziejach świata.
W schemacie tym Maryja może znaleźć swoje miejsce w siatce bytów, nie
może być natomiast opisana w całym bogactwie żywej Osoby, egzystującej w
historii, ale też żyjącej w określonej relacji do Osób Bożych.
W powyższych refleksjach nad modelami trynitarnymi i odpowiadającymi
im schematami pneuamtologicznymi ukazano sposób, w jaki trzeba łączyć
mariologię z trynitologią. Można najpierw ująć całościowo trynitologię oraz
mariologię danego autora a następnie zastanawiać się nad tym, czy autor
świadomie rozwijał jedną dziedzinę na podstawie drugiej. Jeżeli on sam o tym
nie informuje, to czy można zauważyć istnienie takiego wpływu? Jeżeli dany
autor zajmuje się tylko jedną dziedziną, pomijając drugą, to wtedy można
zastanawiać się albo nad tym, jaka trynitologia powinna być podstawą jego
mariologii, albo to, co można powiedzieć o Maryi na podstawie jego trynitologii.
Pomocne mogą być, podane powyżej w sposób systematyczny, różne modele
trynitarne i wskazówki dotyczące możliwości wyprowadzenia z nich
odpowiadającej im mariologii.
Nowe modele trynitarne powinny przezwyciężyć stan wyizolowania się
trynitologii klasycznej od historycznego procesu ludzkiego rozwoju 996 . Dialog
996
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 290.
175
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ekumeniczny powinien przynieść przezwyciężenie kontrowersji teologicznych
poprzez wypracowanie ujęcia syntetycznego, w którym kontrowersje nie będą
miały racji bytu. W dziele tym trzeba korzystać z różnych opracowań
szczegółowych, oryginalnych, aby czerpać z nich to, co najlepsze, pobudzające
do twórczego rozwoju. Tym, którzy nie dotarli do teologii hiszpańskiej można
polecić twórczość A. Ruibala, X. Pikazy, a także przemyślenia współczesnego
nam hiszpańskiego filozofa X. Zubiri‟ego.
4. Modele trynitarne w ujęciu Cz. S. Bartnika. (modele
eksplikacyjne Trójcy)
4.1. Model językowy997
Cz. S. Bartnik zwraca uwagę na to, że modele językowe (diagramy) typu:
trójkąt, trycykl, tryglif, trójgłów i inne występujące w wielu odmianach w
Tradycji łacińskiej są „raczej mylące”. Diagramy ze swojej istoty wprowadzają
zbytnie uproszczenie i powodują wyobrażenie, że wszystko jest już precyzyjnie
wyjaśnione. Nic bardziej mylącego, niż przekonanie, że człowiek zdoła pojąć
tajemnicę Trójcy Świętej. Więcej niż schematyczne wykresy dają opisy słowne
wnikające w bogactwo semantyczne wyrażeń biblijnych: Ojciec, Syn, Duch.
Taki pogląd - personalistyczny sytuuje polskiego teologa raczej w duchu
Tradycji greckiej niż w duchu Tradycji łacińskiej. Tradycja Wschodnia jest
personalistyczna, a Tradycja zachodnia jest raczej esencjalna.
Wydaje się, że większość teologów najnowszego etapu Tradycji łacińskiej
przyjmuje personalizm, czyli faktycznie spełnia się postulat Dokumentu Komisji
Papieskiej z roku 1995. Wysiłek teologów zmierza w kierunku zrozumienia słów
„rodzenie” i „pochodzenie” w języku greckim, a nie tylko w języku łacińskim i
języku rodzimym danego teologa. Na tej podstawie można dochodzić znaczenia
innych terminów trynitarnych, które „bazują na semantyce „rodzenia‟ i
„pochodzenia‟”.
4. 2. Modele pomocnicze
Wszelkie istniejące modele trynitarne Cz. Bartnik traktuje jako „modele
eksplikacyjne, odnajdywane w stworzeniu”, konstruowane na podstawie
semantyki językowej. Wymienia on następujące modele pomocnicze:
a) Model gnostycki, ontyczno-emanacyjny, w dwu wersjach. W pierwszej
wersji Duch Święty to Sens Zwrotny Bytu, jako Refleksja nad bytem. W drugiej
wersji Duch Święty to Powracający do Pra-Istnienia. Obie wersje mogą być
porównywane do wschodniego schematu pochodzenia Ducha Świętego: od Ojca.
Syn nie może być w żaden sposób interpretowany jako źródło Ducha Świętego,
który nie jest bierny (jak w schemacie zachodnim), lecz czynny (jak w
schemacie ekporeusis). W pierwszej wersji Duch Święty jest aktywnym
podmiotem refleksji (w schemacie zachodnim jest konstytuowany przez
997
Por. Cz. S. Bartnik, Dogmatyka..., s. 218 i n.
176
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tchnienie bierne, jest bierny, podczas gdy w schemacie wschodnim sam wylewa
się, wychodzi z Ojca, jest czynny). W drugiej wersji Duch Święty jest
ewidentnie samodzielnie podmiotem działającym z własnej inwencji (jak w
schemacie wschodnim). W jednym i drugim przypadku Syn nie wykazuje
aktywności względem Ducha Świętego
b) Model ikonalny. Ukształtowany został pod wpływem platonizmu i
stoicyzmu. Duch Święty spełnia rolę podobną do tej, jaką spełnia w schemacie
zachodnim, jest „Treścią Obrazu, medialną między Pra-Obrazem a Odbiciem”.
Ponieważ autorami tego modelu są św. Justyn i św. Ireneusz z Lyonu, można
uznać, że są oni w jakiś sposób autorami schematu zachodniego
(trycyklicznego).
c) Model lingwistyczny, którego autorem jest Tertulian. Duch Święty jest
„Koniugujący”, czyli „Ten, o którym się mówi”, Wypowiadany przez Ojca i
Syna. Jego „podstawą” są dwie Osoby „mówiące” nawzajem do siebie: Ojciec i
Syn. Z tym modelem kojarzy się diagram trójkątny Tradycji łacińskiej.
d) Model słowny. Słowem wewnętrznym, samym w sobie jest Ojciec, Syn
natomiast jest Słowem Wypowiedzianym, a Duch Święty Sensem Słowa. Osoby
jako postacie słowa są ze sobą powiązane genetycznie i logicznie. Słowo w
ogóle to natura Boża. Ten model jest mniej personalny, bardziej substancjalny.
Stał się podstawą dla przyszłego schematu zachodniego.
e) Model psychologiczny, połączony z agapetologicznym. Duch Święty jest
Miłością uosobioną, po prostu Miłością, albo Wolą. Według Cz. Bartnika wielu
współczesnych teologów – „Jan Paweł II, Hans Urs von Balthasar, Jean Galot,
Bruno Forte, Jürgen Werbick i liczni inni bazują na modelu agapetologicznokomunijnym”. Duch Święty jest Osobą „Współumiłowaną” (condilectus),
Miłością spełniającą Obie pierwsze Osoby, jest Uosobieniem Ekstazy Miłości.
Wszyscy oni mieszczą się całkowicie w schemacie zachodnim pochodzenia
Ducha Świętego.
f) Model „rodzinny”. Trójca Święta widziana jest jako Rodzic, Rodzicielka,
Dziecko. Duch Święty byłby widziany symbolicznie jako pochodzący od Obu:
Ojca i Syna. Byłby to schemat zachodni. Tymczasem Ojcowie Kapadoccy,
którzy powyższym symbolem się posługiwali, dalecy byli od schematu
zachodniego. Ich personalizm trynitany był związany mocno z wschodnim
schematem ekporeusis.
g) Model transcendentalny. Duch Święty określany jest w nim jako Dobro,
co wiązane jest z przymiotem Boga pojmowanego jako Absolut. Taki model był
konsekwencją schematu Filioque, radykalnie substancjalną jego interpretacją.
h) Model „socjalny”. Tworzony zwłaszcza w latynoskiej teologii
wyzwolenia. Dostrzega analogie pomiędzy Jednością Boga w Trójcy a Osobami
ludzkimi w jednej naturze ludzkiej. Trójca, według tego ujęcia, jest to PraKomunia Osobowa na zasadzie absolutnej współwięzi społecznej. Jej
wewnętrzne powiązania personalne są prawzorem dla wszelkiej społeczności
„głębinowej”. Tego rodzaju model jest słuszny tylko jako wzór dla
177
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
rozwiązywania kwestii socjalnej w świecie. Błędem byłoby postępowanie w
drugą stronę: tworzenie obrazu wspólnoty Trójcy na wzór społeczności ludzkiej.
Cz. Bartnik nie wyjaśnia, jaki schemat pochodzeń trynitarnych przyjmują
przedstawiciele tej opcji. Czy personalizm ich wynika z personalnego ujęcia
ekporeusis, czy raczej z personalnej interpretacji schematu Filioque, mniej
więcej w stylu Ryszarda od św. Wiktora? Czy mocą wiążącą społeczeństwo jest
Duch Święty, który „od Ojca pochodzi”, czy raczej boska Natura, czyli
„absolutny Duch Społeczny”?
i) Model racjonalno-jaźniowy, traktowany przez Bartnika za najtrafniejszy.
Jeden Bóg widziany jest jako Trzy Współrelacje, pozostające całkowicie sobą.
Model ten jest syntezą Filioque ze Spirituque, jako że każda z tych relacji jest
jednocześnie istotowo absolutnie „konieczna” dla dwu pozostałych. Po pierwsze
Syn jest absolutnie konieczny dla Ducha Świętego (tak mówi schemat Filioque)
a Duch Święty jest konieczny dla Syna (o tym mówi schemat Spirituque).
Stwierdzenie, że Duch Święty jest Pleromicznym Spełnieniem Relacji: OjciecSyn, bardziej odpowiada schematowi Filioque. Mowa o Trzech Jaźniach
absolutnych, w których Duch Święty jest „Ja Społecznym”, „My Społecznym”,
jeszcze bardziej to przekonanie umacnia.
Pytanie o to, czy dany model należy do schematu Tradycji wschodniej, czy
zachodniej, czy też łączy w sobie ekumenicznie oba modele, należy poszerzyć
na proponowane przez ks. Cz. S. Bartnika „typy myślenia świętoduskiego” oraz
na „modele trynitologiczne” tworzone z punktu widzenia „miejsca” jakie
zajmuje w nich Duch. Każdy model trynitarny posiada w sobie odpowiadający
mu schemat pneumatologiczny.
5. Schematy pneumatologiczne
W modelach trynitarnych można wyodrębnić warstwę dotyczącą trzeciej
Osoby Trójcy Świętej w kontekście „pochodzenia”.
5.1. Schematy pneumatologiczne dostrzegane przez X. Pikazę
w dwudziestowiecznych modelach trynitarnych
X. Pikaza, systematyzując modele trynitarne, nie zwraca zbytnio uwagi na
kwestię pochodzenia Ducha Świętego. Mówiąc ogólnie o modelach trynitarnych
nie zastanawia się nad istnieniem różnicy między Tradycją łacińską i grecką w
kwestii pochodzenia Ducha Świętego. Gdy przechodzi od opisywania
istniejących w historii teologii modeli trynitarnych do własnych refleksji nad
tajemnicą Trójcy Świętej oraz gdy zastanawia się nad wpływem nauki o Trójcy
Świętej na życie Kościoła, lub społeczności w ogóle, jakby zapominał o istnieniu
schematu wschodniego. W ten sposób postępują właściwie wszyscy teologowie
zachodni aż do dziś. Dostrzegają Tradycję wschodnią, doceniają ją, a nawet
uznają jej ujęcia pneumatologiczne za lepsze od zachodnich, ale gdy przechodzą
do twórczej refleksji nad Osobą Ducha Świętego, zamykają się w modelach
Tradycji zachodniej, nie podejmują twórczej interpretacji wschodniego schematu
178
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pochodzenia ekporeusis. Teologowie łacińscy chcą wyjść z kręgu łacińskiego
reizmu i tworzyć teologię personalną, chcą tworzyć nurt personalizmu, ale w
ramach Tradycji zachodniej!
Teolog z Salamanki dostrzega trzy linie występujące w Tradycji zachodniej:
linia rozwoju personalnego boskiej substancji („A”), linia miłości dualnej,
traktująca Ducha Świętego jako więź spotkania i tworzenia wspólnoty przez
Ojca i Syna (B, a”), linia „trzeciego”, w której Duch Święty jest ukazywany jako
„condilectus”, współumiłowany („B, b”).
A) Duch Święty na linii realizacji bytu, który dąży do kulminacji procesu
rozwoju miłości siebie samego 998
W tym ujęciu bardziej niż osobą, w sensie jaki temu słowu nadaje wiek XX,
Duch Święty jest realizacją, kulminacją bytu, który miłuje siebie samego.
B) Duch wychodzi z jedności dualnej Ojca i Syna, które są dwiema Osobami
złączonymi w miłości999
Tu już nie mamy do czynienia z miłością esencji, lecz z miłością dwóch
Osób, które, ratyfikują swą odrębność poprzez dwojaki gest ciągłego
absolutnego oddania. Miłość wspólnoty dwóch jest Osobą Ducha Świętego, jest
On z Dwóch (Filioque)
Schemat ten posiada dwie interpretacje, dwie wersje:
a) Tendencja środowiskowa: Duch Święty to pole miłości, w którym spotykają
się Ojciec i Syn 1000.
Ta interpretacja jest bardziej powszechna. Osoby są wyraźnie wyodrębnione.
Syn jest Osobą, gdyż tak widzimy Go w Jezusie, jako kogoś innego niż Ojciec.
Jezus jest podmiotem, który działa, przyjmuje głos Boga Ojca i odpowiada.
Duch Święty objawia się jako Osoba tworząca środowisko, jako „Osoba
środowiskowa”, pole miłości, w którym spotykają się Ojciec i Syn: Jezus
Chrystus. Refleksja o Duchu Świętym jako miłości Jezusa Chrystusa
ofiarowanej Ojcu, kieruje ku schematowi pochodzenia Filioque, jednak wyraźnie
umieszczonego na płaszczyźnie zbawczej ekonomii. Jest to schemat
funkcjonalny, nie esencjalny. Dopiero później następuje wyjaśnienie, że nie
chodzi tylko o funkcje, o same działania, lecz o Osoby działające, a są nimi
oryginalne i boskie podmioty, wśród których Bóg-Duch Święty, nieredukowalny do dwóch pozostałych Osób, spełnia rolę „pola miłości”. Jego rola
nie polega na uświadomieniu sobie przez boski podmiot siebie samego jako
miłującego się (tak jest w schemacie esencjalnym: („A”), jednoczy On Syna i
Ojca sam będąc Osobą, tak jak Oni. Interpretacja ta wykracza poza myślenie
kategoriami subiectum, wymaga zmian sposobu myślenia. Zwolennicy tej
postawy teologicznej nawiązują do rozwijającej się obecnie „filozofii
środowiska”, związanej z „teorią pola”, z działem matematyki zwanym
topologią (od słowa topos – miejsce). W Polsce ten nurt rozwija ks. Jacek
Bolewski SJ.
b) Tendencja dualna, więź w głębi której „ja” i „ty” stają się „my” 1001
W języku łacińskim można utworzyć słowo nostreitas (hiszp. nostreidad). W
języku polskim trzeba w tej sytuacji utworzyć dość dziwne słowo naszość. Duch
998
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s.146-148.
Por. tamże, s. 148-150.
1000
Por. tamże, s. 149.
1001
Por. tamże, s. 150.
999
179
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Święty nie jest własnością Ojca i Syna (nasz), lecz jest Kimś jednym. Dlatego
cecha, która Go określa jako pochodzącego od Obu musi być wyrażona w liczbie
pojedynczej. W głębi ja-ty znajduje się „my” nie jako coś zewnętrznego lub
późniejszego, co przychodzi z zewnątrz, lecz jako głębia identyfikująca się z „jaty”. Ta perspektywa została rozwinięta przez Heriberta Mühlena. Duch Święty
jest środowiskiem personalnym jako „My”, czyli jako Osoba
współuczestnicząca.
C) Duch jako trzeci – wspólny, który wyłania się z miłości Ojca i Syna 1002
Taki model reprezentuje Ryszard od św. Wiktora. Duch Święty jako „condilectus” jest miłością wspólną, środowiskiem spotkania, ale jest też Kimś
więcej, jest Tym, którego Ojciec i Syn wspólnie miłują. Schemat poprzedni
skażony jest egoizmem Dwóch. Obecny schemat obejmuje Kogoś jeszcze, który
jest przez Nich miłowany. Duch Święty nie tylko pochodzi na sposób bierny od
Ojca i Syna, lecz spełnia też rolę Tego, który gwarantuje Ich istnienie. On
właśnie podtrzymuje całość procesu trynitarnego i jest jego ostatecznym sensem.
X. Pikaza jest zdania, że ten schemat do tej pory w teologii zachodniej nie
został przezwyciężony. Z pewnością nadal jest on aktualny. Jednak teologowie
obecnie uczynili postęp w personalizacji modeli trynitarnych, za sprawą
rozwiniętej biblistyki i patrologii. Dokonało się to zwłaszcza w kilku latach
poprzedzających Trzecie Tysiąclecie chrześcijaństwa.
W perspektywie tego modelu można umieścić nawet dialektykę Hegla.
Ojciec i Syn są sobie przeciwstawni. Jednak ich opozycja nie rozwiązuje się w
czymś w rodzaju wspólnej syntezy (jedność dwóch), lecz w powstaniu
Trzeciego, nowej „formy egzystencji”. Duch Święty nie jest syntezą, która
wchłania w siebie i niweczy poprzednie „sposoby egzystencji”. Jest On Osobą
nową, która gwarantuje rozróżnienie Ojca i Syna, będąc jednocześnie zasadą ich
absolutnej jedności.
D) Duch Ojca jako Osoba eschatologiczna1003
Perspektywa ta jest obecna w modelach trynitarnych od Orygenesa, poprzez
Hegla, do Bartha i Rahnera. Jednak jej klasycznym reprezentantem był Joachim
de Fiore. Ducha Świętego zrozumiemy dopiero na końcu świata widząc
eschatologiczną transformację świata. Źródłem informacji jest tutaj praktyka
społeczna. Można w tym dostrzec wielkie podobieństwo do wizji K. Marksa. X.
Pikaza przypomina przestrogę Ojców Kapadockich, aby nie dążyć do zbyt
precyzyjnej definicji Ducha Świętego. Odczuwali oni intuicyjnie, że ponad
„Logosem”, poza słowem dającym się zdefiniować, znajduje się życie, które
definiuje siebie jako całkowite oddanie i absolutne kreowanie życia. W tym
nurcie myślenia znajduje się rozumienie Kościoła jako „sakramentu Ducha
Świętego”1004. Znak tego „sakramentu” nie jest do końca widzialny. Tworzą go
radość i pokój, miłość i sprawiedliwość. Są to znaki obecności Ducha Świętego,
który jest tak samo tajemniczy, który nie daje się poznać, tak jak owe znaki.
Teologowie coraz bardziej uświadamiają sobie, że nasz język (słowa i życie)
który stosują mówiąc o Tajemnicy jest też nieprzenikniony i pełen tajemnic 1005.
1002
Por. tamże, s. 150-152.
Por. tamże, s. 152.
1004
Zob. J. Bragança, Bierzmowanie sakramentem Ducha, w: Duch Odnowiciel..., s. 420-431.
1005
Zob. S. Gręś, Eschatyczny wymiar obecności Ducha Świętego w ziemskim życiu człowieka, w: tamże, s. 341354.
1003
180
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
5. 2. Duch jako jednoczące pole miłości (schemat J. Bolewskiego SJ)
a) pojęcie
Kategoria pola w refleksji nad pochodzeniem Ducha Świętego w ramach
schematu wschodniego ekporeusis może być w przyszłości bardzo przydatna.
Trzeba jednak wiedzieć, że słowo pole posiada obecnie wiele znaczeń. Istnieje
pole czysto fizykalne, ale pojmowanie fizykalne dopełniane jest refleksją
filozoficzną1006. Fizycy i filozofowie przyjmują również istnienie swoistego pola
duchowego. Dlatego dzisiejsi fizycy przyjmują do swojego słownictwa termin
duch, który jednakże może być rozumiany tylko metaforycznie dla ukazania
swoistego sposobu zachowania się materii, albo w jakimś sensie panteistycznym.
W każdym razie, obecnie słowo duch jest połączone ściśle z fizykalnym
pojęciem pola. 1007. Nie ulega wątpliwości, że istnieje pole materialne, cielesne,
ale teolog musi przyjąć, że istnieje też pole zupełnie odrębne, autonomiczne
wobec materii1008.
Słowo pole bywa stosowane w sposób mniej lub bardziej precyzyjny. Jest
jakieś pole kulturowe, pole nowej ewangelizacji, itp.1009. Jest nie zrealizowane
jeszcze pole możliwości, które uobecnia się w punkcie czasowym jako
faktyczność. Owo pole możliwości zdarzeń przyszłych można pojąć jako pole sił
ze specyficzną strukturą temporalną 1010. Wewnątrz możliwości dokonuje się
realny ruch postępu, np. w naukach biblijnych pole postępu egzegetycznego 1011.
b) sens personalny
Pole duchowe traktowane jest jednak również jako obiektywnie istniejące.
Duch to pole realności, pole miłości i realności 1012. Nie jest ono tylko czymś
intelektualnym, lecz czymś realnym, żywym. Odpowiada bardziej pojęciu
ruach-pneuma niż pojęciu nous1013. Ostatecznie jest ono osobowe,1014 także
międzyosobowe1015. Jest to pole tensji osobowej1016. Realizuje się ono w różny
sposób: jako pole walki1017, ale też jako pole miłości i realizowania 1018, pole
1006
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 20; Cz. S. Bartnik, Personalizm..., s. 289
Por. tamże, s. 32
1008
Por. tamże, s. 19
1009
Por. J. M. Rovira Belloso, Tratado...,s. 535
1010
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 22.
1011
Por. F. de la Calle, La pneumatologia..., s. 24
1012
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 216.
1013
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 20.
1007
1014
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm..., s. 391.
1015
Por. tamże, s. 387.
Por. tamże, s. 321.
1017
Por. X. Pikaza, Bibliografia..., s. 201.
1018
Por. tenże, Dios como Espíritu y Persona..., s. 216.
1016
181
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
życia przez miłość1019. Szczytowym tego wyrazem jest pole miłości i realizacji
Boga1020.
W ramach wielkiej struktury wyróżnione zostało pole protologiczne, jako
przyczyna wszystkiego oraz pole modalne, jako sposób pośredniczącej łączności
pomiędzy wszystkimi bytami1021. Fundamentem wszystkiego jest pole sił, w
którym Bóg sam mówi o sobie i w którym wszystko podtrzymuje1022. Wtórnym
zapośredniczeniem jest pole materialnych sił kosmicznych 1023, w którego ramach
wyróżnia się pole sił przestrzenno czasowych1024. U szczytu stworzeń znajduje
się pole bytu człowieka1025, który w aspekcie poznawczym tworzy pole relacji
między „ja” a przedmiotem1026, natomiast w aspekcie ontycznym sam w sobie
stanowi pole styku jednostki z uniwersum1027.
Wszelkie pole posiada charakterystyczne cechy1028, charakteryzujące go
prawa jego dynamiki1029. Pole może być jednoogniskowe lub dwuogniskowe1030.
Każde pole, nawet duchowe, definiowane jest w jego relacji do
czasoprzestrzeni1031. Z jednej strony dowiadujemy się, że w ujęciu fizyki
współczesnej pole materialne-przestrzenne-czasowe nie ma cech niezgodnych z
duchem, z drugiej strony zauważamy fakt, że język teologiczny, również wtedy
gdy mówi o wewnętrznym życiu Boga, posługuje się słowami zaczerpniętymi z
języka nauk przyrodniczych, aby wyrazić Objawienie, które ostatecznie jest
niedostępne, nie tylko dla tego rodzaju języka, ale w ogóle dla wysiłków
poznawczych człowieka1032. Mówi się o tym, że istnieje pole gry elementów
człowieka i świata1033. Czy każda refleksja rozumu ludzkiego nie jest takim
polem gry pomiędzy intelektem ludzkim, a Bożą realnością dla rozumu zakrytą?
Również w wyjaśnianiu możliwości poznawania Boga, z natury i z
Objawienia, termin pole jest coraz częściej stosowany i okazuje się być w tym
bardzo użytecznym. Wszelkie możliwości ludzkie mają swoje źródło w polu
istoty Boskiej. Istotą Boga jest pole 1034. Bóg jest duchem, czyli polem miłości i
realizacji wewnętrznej1035. Wnętrze Boga ma charakter polowy1036. Jednak pole
Ducha Boskiego nie realizuje się w czasie i przestrzeni, lecz realizuje się w Jego
wieczności. Po Kartezjańsku można powiedzieć, że pole wieczności Boskiej jest
1019
Por. tamże, s. 299.
Por. tenże, s. Perspectivas...,s. 143.
1021
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 288.
1022
Por. W. Breuning, Nauka o Bogu..., s. 34.
1020
1023
1024
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 64.
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 22.
1025
Por. X. Pikaza, Perspectivas...,s. 184.
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 363.
1027
Por. tamże, s. 392.
1028
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 20.
1026
1029
Por. tamże, s. 23.
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 290.
1031
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 19.
1030
1032
Por. tamże, s. 20.
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 181.
1034
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 23.
1033
1035
1036
Por. X. Pikaza, Perspectivas...,s. 143.
Por. B. Ferdek, Pneumatologia nowych ruchów religijnych, w: Wokół tajemnicy..., 103-111, s. 124.
182
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
warunkiem koniecznym dla wszelkich pól fizykalnych1037. Również Objawienie
to pole manifestowania się Boga 1038, pole Bożego zjawiania się 1039.
c) pole relacji między Bogiem a światem
Od stworzenia świata pole działania dynamiki Ducha Boskiego złączone jest
z czasem i przestrzenią1040. Od stworzenia człowieka pole oddawania się Boga
jest złączone z polem relacji ludzkich1041. Od założenia Kościoła pole działania
Ducha Świętego znajduje się w przestrzeni relacji międzyludzkich tworzących
Kościół. Wiara, którą proklamuje Symbol św. Cyryla Jerozolimskiego jest
właśnie wiarą w to, że Kościół jest polem działania Ducha Świętego 1042. Polem
niestworzonym działania Ducha Świętego jest Ojciec i Syn, będąc jednocześnie
polem dla wyrażania się Ich wzajemnej miłości. Polem stworzonym Jego
działania jest Kościół1043.
W polu Bożego działania jest miejsce dla człowieka1044. Pomiędzy Bogiem a
człowiekiem wytwarza się pole dialogu, poprzez które następuje wchodzenie
człowieka w pole dialogu wewnątrzboskiego 1045. Pole doświadczeń ludzkich
kształtowane jest przez łaskę stworzoną, który to termin w Tradycji zachodniej
kształtował naukę o Duchu Świętym. Poprzez to pole współpracy człowieka z
łaską Duch Święty zostaje włączony w samo pole ludzkich doświadczeń. W ten
sposób pozwala On na to, aby człowiek doświadczał Boga objawionego w
Jezusie1046. Doświadczenie duchowe Objawienia otrzymuje szatę ludzkiej myśli
utrwalonej w formach literackich. Powstaje refleksja teologiczna, w której
powinno być określone pole znaczeń słów 1047, w której powinno istnieć w miarę
jasno sprecyzowane pole semantyczne stosowanych w niej terminów1048.
W polu napięcia pola boskiego, ludzkiego i kosmicznego dokonuje się
polaryzacja bytów1049. W napięciu między manifestacją realną (Erscheinung)
esencji, a ujawnianiem się podmiotu, tworzy się pole stanowiące bazę
ontologiczną i teologiczną dla mówienia o prawdzie, którą Jezus Chrystus jest i
definiuje sobą samym1050. Filozofia podkreśla polaryzację między esencją i
istnieniem1051. Teologia współczesna natomiast dostrzega polaryzację między
1037
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 20.
1038
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 260.
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 288.
1040
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 22.
1039
1041
Por. X. Pikaza, Perspectivas...,s. 157.
Por. A. Aranda, Estudios...,s. 190.
1043
Por. X. Pikaza, Perspectivas..., s. 145 P20;105.
1044
Por. tenże, Dios como Espíritu y Persona..., s. 260.
1045
Por. tamże, s. 284.
1046
Por. J. Y. Lacoste, O teologię Ducha, w: Duch..., 27-34, s. 28.
1042
1047
Por. F. de la Calle, La pneumatología..., s. 26.
1048
Por. M. A. Moreno de Vega, Terminología..., s.107; L. A. Sánchez Navarro, ‘πρόσπον’ en Atanasio de
Alejandría: Estudio samántico e implicaciones literarias, „Revista Augustiniana 37 (1996) nr 112, s. 231.233;
Cz. S. Bartnik, Personalizm...,s. 241.243.287.288.
1049
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 225.
Por. tamże, s. 462.
1051
Por. tamże, s. 158.
1050
183
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
esencją Boga a prawdziwym, realnym istnieniem trzech Osób Bożych. Wszelki
byt tworzy jedność spolaryzowaną w sposób dualny jako bycie i istnienie. Tak
więc prawda, dobro, piękno dają się poznać i doświadczyć tylko w tej
dwoistości1052. Teologia odnosi owe transcendentalia do Boga Jedynego, ale też
do każdej z trzech Osób.
Postulat czerpania w teologii z nauk filozoficznych i przyrodniczych ciągle
jest ważny, a nawet obecnie staje się bardziej naglący. Postulat ten znajduje
szczególne zastosowanie w interpretacji modeli trynitarnych, zwłaszcza w
kontekście innego postulatu – głoszącego konieczność rozwoju refleksji o
pochodzeniu Ducha Świętego poprzez sięganie do bogactwa Tradycji
wschodniej. Uczucia wewnętrzne i wyrażenia ich na zewnątrz, spolaryzowane w
wierze i miłości są znakami obecności Ducha i jedności z Bogiem (1 J 3,24) 1053.
Analogicznie, właściwości ontyczne Osób Bożych i ich objawianie się w
zbawczej ekonomii świadczą o realnym istnieniu Trzeciej Osoby Boskiej a
jednocześnie o Jej jedności esencjalnej z Bogiem Ojcem.
5. 3. Schematy pochodzenia Ducha Świętego według Cz. S. Bartnika
Cz. Bartnik wyróżnia w teologii cztery główne typy myślenia
„świędoduskiego”1054:
a) typ rewelacjonistyczno-biblijny. Duch Święty to „Duch słowa”,
niesprecyzowany personalnie. Ten typ reprezentowany jest przez typowych
teologów zachodnich, opowiadających się za schematem Filioque.
b) Typ witalistyczny. Duch Święty wiąże się za kategorią misterium życia.
Ten typ myślenia głęboko zakorzeniony jest w mentalności Pierwszego
Przymierza. Pasuje on do schematu wschodniego.
c) Typ „liberalistyczny”, psychologizujący. Duch Święty ukazany jest jako
aktywny, samodzielny, kształtujący osobowość. Te cechy, bardziej personalne
niż substancjalne, związane są raczej ze schematem wschodnim. Nic dziwnego,
że taki typ myślenia posiadał L. J. Suenens, fascynujący się odnową w Duchu
Świętym, której mentalność zakorzeniona jest we wschodnim schemacie
pneumatologicznym.
d) Typ egzystencjalno-historyczny. Duch Święty jest w nim twórcą
kształtującym dzieje ludzkości. Kojarzy się to z Jego wylewaniem się na
ludzkość, co wynika z faktu trynitarnego: z tego, że wylewa się On jako Osoba z
Ojca.
Pneumatologiczne modele trynitologiczne wskazują na równe możliwości
„umiejscowienia” Ducha Świętego w Trójcy1055. Według tych modeli Duch
Święty może być: a) „trzeci” – schemat wschodni „przez Syna”, b) „drugi” –
schemat Spirituque, zastosowany na płaszczyźnie ekonomii, użyteczny w
eklezjologii, c) jednym z Dwóch” (dwie ręce Ojca) – schemat wschodni „a
Patre”, d) „wewnątrz” Osoby Ojca i Osoby Syna, jednocząc Ich – schemat
1052
Por. J. Prades López, „De la Trinidad..., s. 325.
1053
Por. J. Pujana, El Espíritu..., s. 346.
1054
Por. Cz. S. Bartnik, Dogmatyka...,s. 834.
Por. tamże, s. 835.
1055
184
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
zachodni, substancjalny, e) „międzyosobowy”, „na zewnątrz” Osoby Ojca i
Osoby Syna, „jednocześnie jednocząc Ich w boskości i rozróżniając według
dialektyki trynitarnej hipostatycznie” – schemat zachodni o odcieniu
personalnym, f) tchniony w Miłosnym Spotkaniu Ojca i Syna.; typowy schemat
Filioque.
Trynitologia pneumatocentryczna, tworzona z punktu Ducha Świętego
postrzega Go jako Osobę centralną w Bogu lub Medialną, a nawet Omegalną.
Okazuje się, że ta trynitologia, proponowana przez Cz.. Bartnika, tkwi wyraźnie
w Tradycji zachodniej. Trynitologia ta wychodzi od Natury, dochodzi zaś do
Osób.
Pomimo zachwytu nad teologią wschodnią jeszcze długo nowe pokolenia w
Kościele „Zachodnim” będą formowane w schemacie Filioque. Głębokie jest
przywiązanie do Tradycji zapoczątkowanej wyraźnie przez św. Augustyna. Na
ich tle „Dogmatyka Katolicka” ks. Cz. S. Bartnika, lubelskiego profesora,
twórczo rozwijająca w ramach Tradycji zachodniej wszelkie postulaty
personalizmu, o który dopomina się Tradycja wschodnia, jawi się jako nowe
światło, fundament dla teologii przyszłości.
Trynitologia wschodnia wychodzi od Osób i dochodzi do Ich jedności. Duch
jest tu punktem dojścia „Dramy Trynitarnej” jako „Śród-Osoba”1056.
Tymczasem, w schemacie wschodnim Duch jest Omegą drogi wychodzącej od
Alfy – Ojca, nie jako Śród-Osoba, lecz jako „Trzeci”. Tradycja wschodnia
odrzuca mówienie o wartościach osobowych, które byłyby wspólne, zarzucając
Łacinnikom wejście na teren filozofii Absolutu. Tradycja wschodnia przyjmuje
jedynie wartości personalne, które są właściwością tylko i wyłącznie jednej z
Osób.
Pneumatologia „prozopologiczna” powinna być bardziej otwarta na schemat
wschodni ekporeusis. Duch Święty jest Tym, który „daje komunię osobową z
Osobami Boskimi oraz z innymi Osobami stworzonymi, a także daje
podstawowy temat, treści i los prozopoiczny”. Jezus Chrystus natomiast daje
istnienie, ontyczność, tworzy z człowiekiem więź kreacyjną 1057. Schemat
Filioque mimo wszystko nie daje takich możliwości tworzenia pneumatologii
„prozopologicznej” jak schemat wschodni. Schemat zachodni posiada jednak
nieocenioną wartość w aspekcie agapetologicznym. Tak więc, połączenie tych
dwóch schematów faktycznie „otwiera szeroko drogę do trynitologii
eklezjologicznej oraz prakseologicznej”. Teologowie zachodni, powinni
otworzyć się na schemat ekporeusis, który rozjaśnia, w jaki sposób „cała
rzeczywistość, także chrześcijańska, otrzymuje rekapitulację prozopoiczną w
Duchu Świętym”. Wynika to z właściwości specyficznych tej właśnie Osoby, co
jest w schemacie wschodnim ukazane bardzo wyraźnie. Schemat wschodni
pozwala wyjaśnić, w jaki sposób wszystko jest „ściągane” do „świata
osobowego”.
1056
1057
Por. tamże, s. 836.
Por. tamże, s. 837 (ostatnia).
185
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Rozdział VI. Znaczenie Maryi w trynitologii w kontekście pochodzenia
Ducha Świętego
1. Znaczenie Maryi w traktacie o Bogu w Trójcy jedynym
Ciągle brakuje odniesienia metodologicznego mariologii do całościowego
kontekstu trynitologicznego, do określonego modelu trynitarnego i odpowiednio
do schematu pochodzeń trynitarnych. Poszczególne teksty pozwalają
konstruować jakiś model, jeden tyko, albo wiele, gdy jest możliwość różnych
interpretacji tekstu. Tym bardziej pozwala na to całość danej świętej księgi. W
kontekście modelu całościowego można z kolei rozważać jakiś jeden fragment.
Skoro w historii teologii pojawiło się wiele takich modeli, to można sprawdzać,
do których z nich dany tekst biblijny pasuje, a do których w ogóle tego tekstu nie
można stosować. Dzięki temu w świetle konkretnego modelu trynitarnego
można dowiedzieć się więcej i lepiej o zawartości danego tekstu biblijnego, a z
drugiej strony, można ów konkretny model potwierdzić lub sfalsyfikować.
1.1. Zarys historyczny problematyki
1.1.1. Pismo Święte
O roli Maryji w refleksji nad Trójcą Świętą mówią traktaty trynitologiczne i
mariologiczne. W pierwszych trzeba znaleźć teksty maryjne a w drugich teksty
trynitarne. W obu sytuacjach temat jest opracowany, z oczywistych względów,
przede wszystkim na podstawie Pisma Świętego. Temat ten w różny sposób jawi
się w poszczególnych księgach Biblii.
Ewangelia św. Marka
W Ewangelii według św. Marka Maryja wymieniona jest jedynie jako Matka
Jezusa (Mk 3,31-35). Podobnie w listach św. Pawła jedynie raz jest mowa o
zrodzeniu Jezusa z Niewiasty (Ga 4,4-5). Więcej można powiedzieć o Ewangelii
według Mateusza i Łukasza. Egzegeci oraz teologowie, teksty maryjne tych
186
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ewangelii, interpretowane dotychczas tylko w jednym wymiarze - jako
chrystologiczne lub jako pneumatologiczne, coraz częściej interpretują
trynitologicznie. I tak scena Zwiastowania informuje nie tylko o działaniu Ducha
Świętego, ale też o mocy Najwyższego, a zwłaszcza mówi wiele o relacji z
Synem Bożym.
Ewangelie św. Mateusza i św. Łukasza
Pietro Coda w haśle Encarnación zamieszczonym w Słowniku Teologii
Trynitarnej El Dios Cristiano z 1992 roku zwrócił uwagę na opis Wcielenia w
Ewangeliach św. Mateusza i św. Łukasza. W opisie wydarzenia początku Jezusa
informują oni w jakiś sposób o preegzystencji Syna Bożego. Cała Ewangelia
dzieciństwa posiada zabarwienie trynitarne, raz bardziej wyraźnie, innym razem
delikatniejsze. Koroną Wcielenia jest Pascha. Dopiero w świetle wydarzeń
Paschalnych powstaje Ewangelia dzieciństwa, która wskutek tego zawiera już
wiarę popaschalną. Tak też trzeba ją odczytywać. W ten sposób postać Maryi
ewidentnie posłużyła dla wyjaśniania więzi zachodzących pomiędzy Osobami
Trójcy Świętej. Źródłem Wcielenia jest Ojciec. Poczęcie Jezusa jest
ujawnieniem się odwiecznego rodzenia Syna Bożego przez Ojca. Ojcostwo
pierwszej Osoby wobec Jezusa w historii manifestuje się poprzez nieobecność
interwencji człowieka w poczęciu Jezusa 1058.
Ewangelijny opis Wcielenia czyniony jest według schematu Spirituque,
charakterystycznego dla działania Trójcy Świętej w zbawczej ekonomii. W
refleksji trynitarnej znaczenie posiada wszystko, cokolwiek istnieje, całe
stworzenie, przede wszystkim człowiek. Szczególną rolę odgrywa tu Maryja,
dzięki której następuje zespolenie wewnętrznego życia Trójcy z działaniem
Trójcy w dziejach zbawienia.
Punktem odniesienia w czynieniu analogii pomiędzy Trójcą ekonomiczną a
Trójcą immanentną nie jest tylko sam „moment” Wcielenia, lecz bardziej
obszerny „moment” dziejów, a nawet, w szerszym kontekście, ich całość. U
Mateusza i Łukasza tym znaczącym wycinkiem dziejów jest najpierw
dzieciństwo Jezusa, rozumiane nie jako jeden izomorficzny blok, lecz jako
symfonicznie rozwijający się opis wzrastania, rozpoczynającego się u swego
źródła, którym jest Wcielenie. W tej „przestrzeni” ważną rolę odgrywa Maryja.
Liczy się nie tylko Jej „fiat”, nie tylko sam fakt, że została Matką Jezusa
Chrystusa. Ważna jest również Jej niepowtarzalność bytowa, wyrażona w
konkretnym okresie dziejów ludzkości.
Wielkie znaczenie posiada Maryja jako osoba, która posiada swoje
niepowtarzalne wnętrze i która w tym dziejowym „momencie” zmienia się,
czyni coś, wchodzi w relacje z Osobami boskimi. Wejście w relacje nie oznacza
tu czegoś jednorazowego, lecz pewien proces kształtujący się w czasie, w
którym Maryja żyje jako osoba i w którym żywe są Jej więzy z poszczególnymi
Osobami boskimi. Dlatego też możliwe jest dostrzeżenie Trójcy Świętej nie
tylko jako schematu ukazującego relacje trynitarne statycznie, lecz również
możliwe jest wniknięcie w dynamizm działania wewnętrznego Trzech Osób, w
wewnętrzny ruch między Nimi, w procesy zachodzące w Bogu, czyli w
pochodzenia trynitarne. Pochodzenia trynitarne są ukazane jako realnie
istniejący a nie tylko myślny proces wewnątrz Boga. Model Mateusza i Łukasza
1058
Por. P. Coda, Encarnación, w: Diccionario..., s. 388.
187
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
jest personalny. Tak więc osoba Maryi ma istotne znaczenie dla zrozumienia
tajemnicy Osób Trójcy Świętej. „Miejsce” Wcielenia traktowane jest
personalnie, jako wydarzenie w dziejach relacji międzypersonalnych, a nie
fizykalnie, jako przejście natury boskiej z jednego miejsca w drugie. Stąd
wynika, że punktem odniesienia analogii między Trójcą ekonomiczną a
immanentną jest osoba Maryi, a nie „moment” Wcielenia. Osoba Maryi jest
„punktem osobliwym” personalnym, miejscem, ale nie w czasie i przestrzeniu,
lecz w sieci relacji miedzy Osobami Bożymi i ludzkością, „Punktem”, w którym
spotyka się wieczność z czasem, bóstwo z człowieczeństwem, Trójca Święta z
ludzkością.
Myśli o roli Maryi w traktatach trynitarnch P. Coda rozwinął w książce
„Dios Uno y Trino. Revelación experiencia y teología del Dios de los
cristianos”. W książce tej kreśli obraz Maryi, która reprezentuje otwarcie się
ludzkości na przyjęcie tajemnicy Bożej miłości. Wymiar personalny Maryi
połączony jest z wymiarem eklezjalnym komunikowania się Boga ludziom. To
komunikowanie się, czyli Objawienie, nie dokonuje się co jakiś czas, nie polega
na przekazaniu informacji lub nawet zbawczych mocy. Bóg objawia się poprzez
ludzi, poprzez ich dzieje. Znakiem informacyjnym są ludzie jako osoby żyjące w
czasie, ich dynamizm, zmienność, wzrastanie ku pełni. W tak rozumiane dzieje
jednostek i społeczności wkracza Bóg. Zarówno Maryja, jak i Kościół, chociaż
w różny sposób, stają się w ten sposób ikoną Miłości trynitarnej w historii1059.
Tak więc o tajemnicy Boga możemy dowiedzieć się czegoś z obserwacji działań
Trzech w historii, ale też z obserwacji życia Kościoła, a przede wszystkim z
obserwacji Maryi; zwłaszcza w wydarzeniu Wcielenia. Staje się Ona
zwornikiem Tajemnicy i źródłem personalistycznej interpretacji wchodzenia
Boga Troistego w historię.
Pietro Coda nie daje jednak odpowiedzi na pytanie, czy osoba Maryi
wyznacza jakiś konkretny schemat powiązań między Osobami Bożymi, czy też
trzeba ów model konstruować na innej drodze, aby w jego świetle dowiedzieć
się czegoś więcej o Maryi?
Znaczenie Maryi w refleksji trynitarnej nie ogranicza się do wydarzenia
Wcielenia, jako jednego punktu, lub całej otoczki wydarzeniowej, ogarniającej
całość dzieciństwa Jezusa, lecz obejmuje całość Jej życia, od Niepokalanego
Poczęcia aż do Wniebowzięcia. Zauważmy, że drugim ważnym wydarzeniem w
Jej życiu jest Pięćdziesiątnica. Tu również dokonuje się początek 1060. Do tej pory
Kościół znajdował się jakby w stanie embrionalnym, aby wreszcie, za sprawą
Ducha Świętego, wyjść na światło dzienne, ujawnić się całemu światu,
rozpocząć dzieło misyjne. Oba wydarzenia są jakby ogniskami elipsy, wokół
których koncentruje się całość życia Maryi, przy czym, jedno z nich promieniuje
ku przeszłości a drugie ku przyszłości. Wskazują one ponadto na dwa inne
wydarzenia, „skrajne”: Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie. We wszystkich
tych „miejscach” następuje spotkanie wieczności z czasem i w nowym świetle
ukazuje się tajemnica Trójcy Świętej.
Obecność Maryi u początków Kościoła jest kopią Jej obecności u początków
historycznego życia Jezusa. Tym, który sprawia zaistnienie początku, w obu
przypadkach jest Duch Święty. Więź Maryi z Nim powinna być rozpatrywana w
całej rozciągłości czasowej, od Niepokalanego Poczęcia do Wniebowzięcia, z
zaznaczeniem, że jest to czas rozumiany w sensie kairos a nie tylko w sensie
1059
1060
Por. tenże, Dios Uno y Trino..., s. 161.
Por. tenże, Pentecostés, w: Diccionario..., s. 1070.
188
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
chronos. Więź ta jest rozumiana dynamicznie, w perspektywie całości. W ten
sposób „wydarzenie Maryi” może służyć do pogłębienia refleksji na temat
pochodzenia Ducha Świętego.
Ewangelia św. Łukasza
Dla ukazania więzi Maryi z Duchem Świętym nie wystarczą tylko teksty
wzmiankujące Maryję, teksty o Maryi, Matce Jezusa. Do tego potrzebna jest
wizja całościowa pneumatologii Łukasza, pneumatologii całego Nowego
Testamentu, a nawet całe ujęcie w ramach teologii systematycznej. Potrzebne
jest spojrzenie globalne na dane pneumatologiczne 1061.
W Łk 1,35 Duch Święty nie tylko napełnia Maryję łaską i mocą, ale wchodzi
z Nią w kontakt osobowy (oblubieńczą relację osobową?). Więź ta jest wyraźnie
różna od osobowej relacji Osób i oznacza „stwórcze działanie Boga na poziomie
fizycznym”1062. Nie jest tu jeszcze wyraźnie zarysowana personalność Ducha
Pańskiego. Jest On przyrównany do „obłoku” Bożej obecności i prezentowany
jako Zasada Bożej obecności w Maryi. „Przyjście Ducha ostatecznie wyjaśnia i
precyzuje sposób pogłębiania bliskości Boga wobec Maryi i pogłębienie
istniejących już relacji Maryi z Bogiem. Bóg zamieszka w <Córze Syjonu> jak
w swym sanktuarium”1063. Jeżeli przyjmujemy w tekście Łk 1, 35 personalność
Ducha, to trzeba też uznać, że zachodzi zgodność z tekstem J 15,26, mówiącym
o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca. Stosując tu słowo Bóg św. Łukasz
myśli o pierwszej Osobie Trójcy. W sumie dostrzec można istnienie u Łk 1, 35
zarysów później opracowanego schematu wschodniego pochodzenia Ducha
Świętego „od Ojca”. Mowa tu nie o stopieniu się Maryi z Duchem wskutek
działania specjalnej łaski przebóstwiającej naturę Maryi, lecz o więzi pomiędzy
Osobami. „Przyjście Ducha Bożego nie powoduje unicestwienia czy wchłonięcia
ludzkiego ducha Maryi, ale dokonuje się z zachowaniem Jej integralności
osobowej”1064. Zadaniem teologa jest określenie tego, w jako sposób owa
integralność osobowa została wzmocniona, według charakterystyki personalnej
Trzeciej Osoby Boskiej.
Cz. S. Bartnik w traktacie o Trójcy Świętej podaje przykład tego, jak
refleksja nad postacią Maryi ubogaca trynitologię. Scena zwiastowania jest
jednocześnie tekstem nazwanym przez Cz. Bartnika „trynitologią poczęcia”. Nie
tylko tytuły chrystologiczne tam zawarte, ale również słowa „Pan z tobą” (Łk
1,28), albo „oto ja służebnica Pańska” (Łk 1,38) świadczą o boskości Jezusa.
Bowiem słowo Pan należy odnosić nie tyle do Boga Ojca, do Jahwe Starego
Przymierza, co raczej do Jezusa Chrystusa, gdyż taka terminologia stosowana
była w czasie, gdy powstał tekst opisujący scenę Zwiastowania. Anioł
zwiastowania był „Słowem Pana” (Łk 1,45). „Byłaby to fania Syna Bożego,
Słowa Bożego. Podobnie Maryja jest dla Elżbiety „Matką mojego Pana‟, Syna
Bożego(Łk 1,43; por. Łk 1, 46,47)”1065.
1061
Por. W. Cyran, „Duch Święty zstąpi na ciebie”. Więź Maryi z Duchem Świętym według św. Łukasza, w:
Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez katedrę mariologii KUL oraz oddział
PTT w Częstochowie. Częstochowa 22-23 maja 1998 roku, red. A. C. Napiórkowski OFM Conv, T. Siudy, K.
Kowalik SDB, Częstochowa 1999, 11.
1062
Tamże, s. 21.
1063
Tamże, s. 22.
1064
Tamże, s. 27.
1065
Cz. S. Bartnik, Dogmatyka..., s. 182.
189
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Podobnie B. Kochaniewicz OP stwierdza, że autorzy z II i III wieku
„identyfikują Ducha Świętego oraz moc Najwyższego z Chrystusem, który jako
preegzystujący Duch miałby przyjąć ciało w łonie Maryi Dziewicy. Zatem,
według pierwotnej Tradycji egzegetycznej, autorem Wcielenia nie był Duch
Święty, lecz preegzystujący Chrystus” 1066. W takiej „koncepcji chrystologicznej”
można dopatrywać się zaczątków schematu pochodzenia Ducha Świętego a
Patre Filioque, gdyż Duch Święty w tej interpretacji nie wskazuje na Boga Ojca,
jak w schemacie a Patre. Nakładanie się interpretacji pneumatologicznej na
interpretację chrystologiczną wskazuje na ścisłą więź Ducha Świętego z
Chrystusem, która jest szczególnie podkreślana w schemacie zachodnim:
Filioque.
W opisie poczęcia Jezusa przez Maryję, podanym przez św. Łukasza
działanie Boga Ojca współbrzmi z działaniem Ducha Świętego. Jezus został
poczęty mocą Najwyższego (Marôm) w łonie Wywyższonej (Miriam)1067.
Dokonało się to dzięki pośrednictwu Ducha Świętego, który w schemacie
wschodnim „od Ojca pochodzi”. Św. Łukasz, „pierwszy mariolog
chrześcijański”, w opisie poczęcia Jezusa wyraźnie umieszcza Ducha Świętego
w bezpośredniej bliskości Ojca, a to właśnie ujmuje schemat wschodni
pochodzenia Ducha Świętego „a Patre”, co w ekonomii zbawczej jest
równoznaczne ze schematem pochodzenia Syna Spirituque.
Ewangelia św. Jana
Najwięcej teologicznie istotnych informacji dotyczących związku Maryi z
Duchem Świętym zawiera Ewangelia według św. Jana, zwłaszcza J 1,13; 2,1-11;
19,25-27. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że treść biblijna różni się od
zawartości Tradycji patrystycznej i dogmatycznej i może być przez nie
ubogacona nowym światłem, wynikającym z recepcji objawienia w różnych
uwarunkowaniach kulturowych i z przeżywania wiary w różnych sytuacjach
życiowych1068. Dlatego, trzeba korzystać z najnowszych osiągnięć egzegezy
biblijnej po to, aby wydobyć z tekstu jak najwięcej treści, ale też w sposób jak
najdokładniejszy sięgać do patrystyki aby zrozumieć głębię myśli Ojców
Kościoła oraz dobrze odczytywać sens oficjalnych sformułowań
dogmatycznych. W czwartej Ewangelii relacja między Duchem Świętym a
Maryją ukazana jest w sposób symboliczny, co pozwala widzieć jednocześnie
płaszczyznę funkcjonalną i ontologiczną.
Apokalipsa
Ukazuje Kościół oczekujący na przyjście Pana. Obecny stan egzegezy
biblijnej bynajmniej nie niweczy, lecz podkreśla dualność interpretacji
eklezjologicznej i mariologicznej, zwłaszcza Ap12 i Ap 22. Interpretacja taka
1066
B. Kochaniewicz, Patrystyczna interpretacja Łk 1,35 i jej pneumatologiczno-mariologiczne implikacje, w:
Duch Święty a Maryja..., s. 32.
1067
Por. A. Tronina, Najwyższy (Marôm)i Wywyższona (Miriam), w: „Salvatoris Mater” (1999) nr 3, s. 199.
1068
Por. I. de la Pottierie, María y la Santísima Trinidad en San Juan, w: María y la Santísima Trinidad,
Salamanca 1986, 21-47.
190
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
staje się oczywista w kontekście całości Biblii, a zwłaszcza w naświetleniu
pneumatologicznym.
Dzieje Apostolskie
Najbardziej wyraźnie relacja między Duchem Świętym a Maryją jest
ukazana w Dziejach Apostolskich (Dz 1,14), w kontekście stwórczym i
eklezjalnym zarazem.
Ogólnie w Biblii Maryja usytuowana jest w Tradycji religii monoteistycznej
Pierwszego Przymierza, w której Bóg, JHWH, nie jest jeszcze Ojcem z Trójcy
chrześcijańskiej1069. Wiara Maryi przechodzi przez etapy, którymi są: bycie
uczniem Jezusa i życie w Duchu Świętym od Pięćdziesiątnicy. Kwestia
znaczenia Maryi dla zrozumienia tajemnicy Trójcy Świętej nie może być
ujmowana statycznie, czysto ontologicznie. Trzeba widzieć całość życia Maryi.
Takie ujęcie pozwala lepiej zrozumieć Trójcę działającą w historii, a w następnej
kolejności Trójcę w Jej dynamizmie wewnętrznym. Takie ujęcie pozwala też
lepiej zrozumieć trynitologię jako taką, jako refleksję ludzkiego rozumu nad
wiarą chrześcijańską. Rozumiejąc kształtowanie się wiary trynitarnej Maryi
odkrywamy drogę, którą powinna kroczyć teologia, i każdy chrześcijanin.
1.1. 2. Patrologia
W dziele systematyzacji teologicznej pierwszych wieków relacja pomiędzy
Maryją a Trójcą Świętą jest tematem klasycznym, ściśle złączonym z kwestią
człowieczeństwa i boskości Chrystusa. Ukoronowaniem poszukiwań
dogmatycznych jest powszechnie znana formuła Theotokos. Formuła ta umacnia
wiarę w Jezusa jako Boga. W szerszym wymiarze ukazuje macierzyństwo Maryi
w relacji do ojcostwa pierwszej Osoby Boskiej1070.
Czy faktycznie niejednoznaczność tej relacji, charakterystyczna dla
pierwszych wieków ugruntowała się w esencjalistycznym schemacie zachodnim,
który podkreśla jedność natury Boga i nieostro ujmuje odrębności personalne?
Potwierdzeniem tej hipotezy jest fakt, że za „chrystologią duchową”, mniej
precyzyjnie wyrażoną, opowiadali się teologowie Tradycji zachodniej: św.
Ireneusz, św. Hipolit i św. Cyprian a następnie, już po wyraźnych orzeczeniach I
Soboru Konstantynopolitańskiego (381) również reprezentanci Zachodu: w „De
Trinitate” Hilarego z Poitiers oraz w „De fide” Grzegorza z Elwiry. U schyłku
epoki patrystycznej tego typu „chrystologia duchowa” rozwijana była również,
w tej samej Tradycji zachodniej, przez pisma św. Bedy Czcigodnego1071.
Podobnie czynił dość wcześnie Tertulian w walce przeciwko monarchianom.
Warto zauważyć wysiłek Tradycji wschodniej włożony w obronę monarchii
Ojca. Podobnie można też zapytać: czy źródła dwóch różnych schematów nie
znajduje się już w dwóch różnych interpretacjach Łukaszowego opisu
Zwiastowania. Czy krystalizacja tych schematów nie dokonała się już w
1069
Por. M. Navarro Puerto, María, w: Diccionario..., s. 854.
Por. tamże, s. 855.
1071
Por. I. de la Pottierie, María..., s. 33.
1070
191
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
kontekście kwestii monarchianizmu? Jeżeli tak, to orzeczenie I Soboru
Konstantynopolitańskiego opowiada się raczej za schematem wschodnim.
Tradycja wschodnia z obecnością Ducha Świętego łączy działanie mocy
Ojca, którą jest sam Chrystus (Hezychiusz z Jerozolimy) 1072. Są Oni Obaj
posłani przesz Ojca i działają równolegle. Kojarzy się to z modelem trynitarnym
głoszonym przez św. Ireneusza z Lyonu.
Ojcowie Kościoła koncentrowali swą uwagę na postaci Maryi jako Nowej
Ewy. Jako Nowa Ewa, Maryja jest Odpowiedzią na miłość Ojca. Sprowadzenie
Jej sytuacji do sytuacji pierwszych ludzi ma na celu ukazanie jej bezpośrednich
relacji z Ojcem1073. Cały sposób myślenia pierwszych wieków, nacechowany
myśleniem starobiblijnym, nie precyzując jeszcze Ducha wyraźnie jako Osoby,
w sensie późniejszych orzeczeń wielkich Soborów, pozwala dostrzec bliskość
Ducha wobec Ojca. Jest On objawieniem Ojca, sposobem wypowiadania się
Boga. Dlatego ujęcie postaci Maryi w tym sposobie myślenia również prowadzi
do refleksji nad Jej bezpośrednią relacją z Bogiem Ojcem. Duch Święty we
wschodnim, wczesnym schemacie myślenia staje się światłem wskazującym na
to, że Bóg objawiający się w Wcieleniu Słowa jako Ojciec jest tym samym
Bogiem, który rozmawiał z Ewą, który u zarania ludzkości zapowiedział
zbawienie a obecnie je realizuje. Typologia Maryja – Ewa staje się zagadnieniem
trynitarnym objawiającym Misterium Boga Ojca.
Uściślenia dogmatyczne dokonane na Soborach otwierają nowe perspektywy
dla teologii. Przyjęcie formuły Chalcedońskiej o naturze ludzkiej Chrystusa nie
zmieszanej z naturą boską otwiera pytanie o związek Maryi z Chrystusem,
którego ciało jest z ciała Maryi. Unikając odpowiedzi uproszczonych i błędnych,
mieszających poziom ciała ziemskiego z rzeczywistością ciała uwielbionego,
dostrzegamy naglącą potrzebę tego typu refleksji. Świadomi jesteśmy, że
teologia dogmatyczna w istocie swojej jest zastanawianiem się nad relacjami,
nad „więzią pomiędzy”, nad „stykiem bytów” z istoty swej odrębnych, które nie
dają się zmieszać. To, co nie jest możliwe do ujęcia w refleksji metafizycznej,
dzięki objawieniu staje się słuszne w myśleniu historiozbawczym. Jeżeli Słowo
stało się człowiekiem, to w całej rozciągłości relacji z materią, czasem,
przestrzenią oraz z osobami ludzkimi zanurzonymi w doczesność. Możliwe to
jest w perspektywie hermeneutyki personalistycznej1074. Warto jeszcze dodać
uwagę dotyczącą potrzeby ubogacenia języka teologicznego tam, gdzie w
teologii pojawiają się takie kategorie, jak: czas, przestrzeń, materia.
Schemat wschodni zawiera w sobie optykę dynamiczną, bardziej
historiozbawczą. To nie tylko inny rozkład wzajemnych powiązań między
Osobami Boskimi, ale to inne rozumienie Osoby oraz inne rozumienie
„powiązań”. Model całościowy nie ogranicza się do rysunkowego diagramu,
zawiera w sobie ruch życia który może być jedynie zrozumiały za pomocą
symboli zapożyczonych z życia świata, zwłaszcza z życia ludzi, stworzonych na
obraz Trójcy Świętej. Odniesieniem w pewnym sensie jest życie intelektu
ludzkiego (św. Augustyn), ale pełniejszym odniesieniem jest życie całej osoby, a
raczej osób ludzkich w ich dziejowym rozwoju. Dlatego wydarzenie ziemskie
1072
Por. tamże, s. 35.
Por. D. Mastalska, Maryja spełnieniem miłości Ojca odrzuconej przez Ewę, w: Salvatoris Mater Nr 1
(1999), s. 73. Autorka artykułu odnosi się do artykułu mówiącego nie tylko o funkcji Maryi, lecz również o jej
ontycznej więzi z Chrystusem i Bogiem Ojcem, zob. P. Liszka, El ser humano: hombre-mujer, w: „Ephemerids
Mariologicae” 46 (1996) 76-79.
1074
Por. P. Liszka, El. ser humano..., s. 77.
1073
192
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
będące siedliskiem tajemnicy Wcielenia jest najpełniejszym jego modelem, jest
sakramentalnym znakiem. Podobnie też jest znakiem wydarzenie Wcielenia, i
całość wielkiego wydarzenia Jezusa, człowieka w czasowej rozciągłości.
Teologowie zwracają się dziś ku wschodniemu schematowi pochodzeń
trynitarnych, gdyż współbrzmi on z plastycznością wydarzeń, podczas gdy
schemat zachodni, według nich, jest zbyt abstrakcyjny.
Schemat wschodni jest bliższy mentalności starosemickiej plastycznie
ukazującej Ducha Jahwe. Nic dziwnego, że bliska jej, wczesna Tradycja
syryjska, plastycznie ujmuje Ducha w symbolu samicy ptaka wysiadującego jaja
i krążącego opiekuńczo nad nimi, aby poprzez ten symbol wypowiedzieć
matczyną troskliwość Ducha Świętego dającego życie Jezusowi1075. Nie jest to
traktowanie Go jako nadprzyrodzonej Matki Jezusa, ani też jako Ojca Jezusa.
Obrazowość starosyryjska odpowiadająca mentalności starożydowskiej mówiąc
o Duchu chce wypowiedzieć tajemnicę Jahwe. W tym konkretnym symbolu
informuje, że Duch Święty objawia we Wcieleniu macierzyńskie oblicze Ojca,
objawia serdeczne miłosierdzie Boga okazane ludziom.
1.1.3. Średniowiecze
Charakteryzuje się dążeniem do sformułowań jasnych i precyzyjnych.
(Postulat ten słuszny jest ciągle, również obecnie.) Dlatego nic dziwnego, że
właśnie w tym okresie pojawiły się określenia wiążące ściśle Maryję z Trójcą
Świętą: Córka Ojca, Matka Syna, Sanktuarium Ducha Świętego. Ich
fundamentem jest pewna myśl patrystyczna, mówiąca, że Maryja jest
Oblubienicą Boga Ojca. W czasach nowożytnych formuła ta została zastąpiona
przez inną, w której Maryja jest Oblubienicą Ducha Świętego1076.
Tytuł Oblubienica Ducha Świętego obecny jest już w pismach Prudencjusza i
Pseudo – Ildefonsa. Znaleźć go można później u św. Franciszka i w środowisku
monastycznym XII wieku. Tytuł ten służył do forsowania poglądu o
pośrednictwie Maryi. Według tego poglądu, przez Maryję przechodzą do ludzi
łaski Chrystusa i łaski Ducha Świętego. Duns Szkot głosił działanie łaski Ducha
Świętego już w prorokach. Dlatego z łatwością przyjął pogląd o Niepokalanym
Poczęciu Maryi1077.
Rupertus Tutiensis ukazuje Maryję jako miejsce doświadczenia mistycznego
i drogę, po której kroczy Trójca Święta w historii zbawienia 1078. Wcielenie widzi
Rupertus jako zamieszkanie trzech Osób Bożych w osobie Maryi, która w ten
sposób staje się człowiekiem nowym, pierwszym człowiekiem nowej ludzkości,
nowym rajem1079. Jest Ona Oblubienicą Boga Ojca a także Oblubienicą Syna
Bożego, co sprawia że jest figurą Kościoła, oblubienicy Chrystusowej1080.
Kościół zbudowany został we wnętrzu Maryi w mocy Ducha Świętego. Rupertus
przyjmuje tu zachodni schemat pochodzenia Ducha Świętego od Ojca i Syna
(Filioque). Podkreśla jednak, że nie chce w tej refleksji mówić o wewnętrznej
strukturze Boga, lecz o sposobie, w jaki udziela się Bóg poprzez Ducha
1075
Por. J. Majewski, Maryja „Wcieleniem” macierzyństwa Ojca wobec Syna, w: „Salvatoris Mater”(1999) nr 1,
s. 92.
1076
Por. M. Navarro Puerto, María..., s. 855.
1077
Por. J. Warzeszak, Działanie..., s.154,
1078
Por. F. J. Sese Alegre, Trinidad..., s. 117.
1079
Por. tamże, s. 119.
1080
Por. tamże, s. 120.
193
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętego ludzkości, budując w Maryi swoją świątynię. Działalność trzech Osób
w Maryi traktuje Rupertus jako część integralną i fundamentalną wielkiego
dzieła dokonanego przez Trójcę Świętą, którym było Wcielenie 1081.
1.1.4. Nowożytność
Włączenie Maryi do traktatu o Trójcy Świętej nastąpiło ostatecznie w wieku
XVII i XVIII. Obecne refleksje nad znaczeniem Maryi nie są czymś, co było
wcześniej nieznane. Nowość opracowania może oznaczać tylko nowe ujęcie
zagadnienia, w świetle najnowszych badań biblijnych, patrystycznych,
historycznych oraz w kontekście aktualnej trynitologii.
W Kościele Zachodnim panował wtedy niepodzielnie model trynitarny św.
Augustyna, udoskonalony przez św. Tomasza z Akwinu. Jan Eudes do swoich
rozważań przyjął jedną z wersji tego modelu, w której Duch Święty jako Miłość
jest pomiędzy Ojcem i Synem.
Podkreślano, że Maryja jest świątynią Ducha Świętego i Jego Oblubienicą.
Prowadziło to do niebezpieczeństwa antropomorficznych ujęć tajemnicy Trójcy
Świętej oraz do poglądu o unii hipostatycznej Ducha Świętego z Maryją na wzór
unii hipostatycznej w Chrystusie. Linia refleksji zamieniającej wzajemnie
Maryję z trzecią Osobą Boską trwa aż do czasów posoborowych, czego
przykładem jest L. Boff.
1. 1. 5. Sobór Watykański II
Rozdział VIII Konstytucji Dogmatycznej o Kościele „Lumen Gentium” (LG)
nie posiada struktury trynitarnej w sensie ścisłym. Postulat opracowania
wszystkich działów teologii w kontekście traktatu o Bogu w Trójcy jedynym nie
został w LG zrealizowany. Jest to postulat na przyszłość i ciągle czeka na
realizację. Powiązanie mariologii z trynitologią jest jednak bezpośrednim
wnioskiem z faktu przejścia od eklezjologii chrystomonicznej do eklezjologii
całkowicie trynitarnej, pneumatologicznej, oraz przejścia od mariologii
chrystotypicznej do mariologii eklezjotypicznej.
1.1. 6. Po Soborze Watykańskim II
Paweł VI
W Marialis Cultus (MC) mocno podkreśla relację Maryi do Ojca w tle
trynitarnym i w ten sposób całość kultu maryjnego umieszcza w środowisku
duchowości trynitarnej1082.
lata 60. i 70.
1081
1082
Por. tamże, s. 122.
Por. Paweł VI Marialis Cultus nn. 25,32,56.
194
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W teologii posoborowej Maryja jest ukazana jako podporządkowana
całkowicie Duchowi Świętemu, który wpływa na Nią w sposób personalny i
włącza w swoje dzieło zbawcze, w dzieło całej Trójcy 1083. Ujęcie to, poprzez
swój personalizm coraz bardziej przybliżało się do schematu wschodniego,
pochodzenia Ducha Świętego od Ojca. Przedstawicielami takiego ujęcia są już
teologowie przełomu lat 60. i 70., czerpiący natchnienie z Dokumentów Pawła
VI: H. Mühlen, R. Laurentin, G. Philips, H. M. Manteau-Bonamy. Realizując
soborowy postulat eklezjologii trynitarnej i mariologii eklezjotypicznej, H.
Mühlen mówi o Kościele jako wspólnocie zjednoczonej przez Ducha Świętego,
który jest Jedną Osobą w wielu osobach (w ludziach tworzących Kościół).
Pomocną do tworzenia takiej wizji Kościoła było dostrzeganie relacji Maryi z
Duchem Świętym.
Mühlen dostrzegał w Maryi funkcję personalną i funkcję personologiczną.
Jako osoba zjednoczona ściśle z trzecią Osobą Boską, Maryja pośredniczy w
Jego dziele jednoczenia Kościoła jako Jego widzialna ekspresja. Laurentin i
Philips, każdy na swój sposób, rozwijali mariologię w perspektywie znakowej,
ikonologicznej. Dla R. Laurentina, Maryja jest miejscem obecności Ducha
Świętego, tak jak Jego ikona, ale w stopniu najwyższym. Poprzez wymiar
kobiecości, zarówno Duch Święty, jak i Maryja są personalnym znakiem Boże
wnętrze, świadectwem głębi Bożej miłości. Takie ujęcie jest typowe dla Tradycji
wschodniej, ukazującej Ojca, Ducha i Maryję na jednej linii personalnych
powiązań. Manteau-Bonamy odchodzi od personalistycznego schematu
wschodniego i umieszcza swe rozważania bardziej wyraźnie w schemacie
esencjalnym – zachodnim. Nie Maryja jako osoba, lecz Jej macierzyństwo
byłoby ikoną Ducha Świętego. Interesują go nie tyle relacje personalne, co
raczej działanie Trójcy w zbawczej ekonomii. Macierzyństwo Maryi jest
tworzone przez Ducha Świętego, a z drugiej strony, objawia realizację Jego misji
w świecie.
W połowie lat 70-tych rozkwita ruch charyzmatyczny. Maryja ukazywana
jest w perspektywie charyzmatów. Ten nurt teologiczny osiągnął apogeum pod
koniec lat 80-tych1084. Refleksje łączące Maryję z Trójcą świętą kontynuowane
były w Tradycji zachodniej i wschodniej1085. Refleksje maryjne były
podejmowane przede wszystkim po to, aby pogłębić kwestię relacji między
Osobami Trójcy Świętej1086.
W drugiej połowie lat 70-tych do dyskusji na temat relacji pomiędzy Maryją
a Duchem Świętym włączył się D. Bertetto głoszący, za pomocą wyrażeń
charakterystycznych dla Tradycji wschodniej, „synergię” między Osobą Boską i
osobą ludzką. Pomogło mu to w refleksji nad Trójcą Świętą, poprzez
podkreślanie udziału wszystkich trzech Osób w wydarzeniu Wcielenia. Bertetto
nie traktuje Wcielenia statycznie, jako jednorazowego aktu „metafizycznego”.
Działanie Ducha Świętego w Maryi narasta, a tym samym wzrasta synergia
między nimi. Egzystencja Maryi staje się coraz bardziej „egzystencją
pneumatyczną”. Pod koniec lat 70 widoczny stał się wpływ P. Evdokimowa,
który rozwija swoją pneumatologię w terminach „feministycznych”. Działanie
1083
Por. J. A. de Aldama, María en sus relaciones con la Santísima Trinidad, w: La Santísima Trinidad. Fuente
de salvación en la Constitución sobre la Iglesia, Salamanca 1968, 163-174.
1084
Zob. R. Cantalamessa, Maria, uno specchio per la Chiesa, Milano 1989.
1085
Por. L. Scheffczyk, Der trinitarische Bezug des Mariensgeheimnisses, „Catholica” 29 (1975) 120-131.
1086
Por. A. A. Ortega, María y la Trinidad, „Estudios Trinitarios” 10 (1976) 229-284.
195
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ducha Świętego jest „kobiece”, matczyne, dlatego też jest epikletyczne 1087. Stąd
również epikleza eucharystyczna posiada rys „kobiecy”, jest nie tylko
wzywaniem Ducha Świętego, lecz również wzywaniem mocy Ojca w Duchu
Świętym. Następuje jakaś synergia kapłana z Duchem Świętym we wspólnym
błaganiu wznoszonym do Boga Ojca. Tak jak w Duchu Świętym Maryja stała się
Matką Jezusa w Jego człowieczeństwie doczesnym, tak kapłan „rodzi” w tym
samym Duchu ciało i Krew Jezusa uwielbionego.
Paul Evdokimov
Podkreślał on ciągle, że w schemacie wschodnim, liniowym, patrząc poprzez
Maryję na Ducha Świętego, dostrzegamy Ojca. Zwracał też uwagę na to, że
trzeba strzec się pokusy wyciągania pochopnych wniosków, jakoby Ojciec się
wcielił, albo jakoby nie trzeba było już mówić o Duchu Świętym, skoro wszelkie
Jego właściwości widoczne są w Maryi, na co kładziono nacisk w maryjnej
pobożności ludowej. Czy w pobożności ludowej funkcjonuje schemat wschodni,
w dodatku w wersji mniej intelektualnej, bardziej widziany od strony historii?
Trzeba lepiej poznać ów model opisujący pochodzenie Ducha Świętego „od
Ojca”. Ponieważ jest on plastyczny, żywy, więc można go widzieć w
uproszczeniu, z jednego punktu widzenia: od strony historii, lub od strony Boga.
Na ile go rozbudować po to, aby więcej zobaczyć; na ile go uprościć aby był
faktycznie narzędziem, drogowskazem, a nie po prostu realnym opisem, aby nie
przestał być schematem? Z pewnością, nie można poprzestać tylko na dawaniu
wskazówek pastoralnych, starając się jednak o to, by odnowić kult maryjny1088.
Zrozumienie kultu wymaga dotarcia do fundamentów, a tym zajmuje się teologia
dogmatyczna.
Faktycznie schemat pochodzenia Ducha Świętego „od Ojca” leży u podstaw
prawosławnej pobożności maryjnej wyrażonej w ikonach. Typowym
przykładem, scalającym w sobie wielość wątków, jak w ognisku soczewki, jest
Ikona Włodzimierska. Jest ona połączeniem „Dziewicy typu Hodegetria”
wskazującej na swego Syna (wskazuje drogę) oraz „Dziewicy typu Eleusa”
tulącej z macierzyńską tkliwością Dzieciątko do siebie (Dziewica czułości) 1089.
Ikona owa jest daleka od obrazów zachodnich, które nie maja w sobie
trenscendencji. Ikona prawosławna łączy wieczność z doczesnością. Jest
schematem plastycznym, przyobleczonym w kształt i kolor. Z jednej strony,
bliska realiom człowieczym, historycznym, z drugiej zaś, widziana jakby z
drugiej strony, prześwitująca boskością.
P. Evdokimow opisując Ikonę Włodzimierską mówi o tchnieniu Ducha
Świętego, które spoczywa na Słowie 1090. W ten sposób wprowadza, tak jak miał
to zwyczaj czynić św. Maksymilian Kolbe i cała Tradycja zachodnia, refleksje z
płaszczyzny historiozbawczej w sferę wnętrza Boga. Duch Święty jest „między”
Ojcem a Słowem (Spirituque). W typowym schemacie wschodnim Słowo
„spoczywa” na Duchu. Tu natomiast Duch spoczywa na Słowie. W schemacie
zachodnim Duch „jest tchniony” (przez Ojca i Syna), tu natomiast sam tchnie,
1087
Por. C. Miltello, Lo Spirito Santo e Maria, w: „Theotokos” VI (1998), s. 195.
Por. tamże, s. 193.
1089
Por. P. Evdokimov, Ikona Matki Bożej Włodzimierskiej, w: Teksty o Matce Bożej. Prawosławie. Część I, H.
Paprocki (red.), Niepokalanów 1991, s. 88.
1090
Por. tamże, s. 89.
1088
196
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tchnie Syna. U Evdokimova „schemat wschodni” (jego osobliwa wersja) zespala
historię z wiecznością, działanie Ducha w Maryi z Jego działaniem (tchnieniem)
w wieczności. Zlewa się jakoś macierzyńska czułość Maryi i Boga Ojca.
Mmamy konkretny przykład wynikania formy pobożności maryjnej z wcześniej
przyjętego schematu pochodzeń trynitarnych.
Ikona Włodzimierska odegrała wielką rolę w wysublimowanej pobożności
monastycznej, stając się inspiracją dla powstania Ikony Trójcy Świętej Andrzeja
Rublova. „Niezbadana głębia spojrzenia Ojca z ikony Trójcy łączy się
zadziwiająco z tajemnicą wejrzenia Theotokos Włodzimierskiej” 1091. Ten sam
ruch pochylonej głowy podkreśla głębię miłości Maryi i Boga Ojca. Na ikonie
Trójcy w wzroku Ojca boska Agape wychodzi od Ojca jako Źródła i,
przekraczając swą transendencję, przechodzi do świata. W ikonie Dziewicy Eleusa, Maryja patrzy na Jezusa tymi samymi oczyma. Odbija się w nich
Ojcowska (macierzyńska) czułość Boga Ojca. Patrząc na Maryję (w ikonie
Włodzimierskiej) widzimy Ojca (w ikonie Trójcy).
Trzeba postać Maryi, która jest traktowana tak, jakby była hipostazą Ducha
Świętego, powiązać z rozciągłością czasową, z całością wydarzenia od
Wcielenia po paruzję. Jeżeli uświadomimy sobie, że refleksje teologiczne nad
unią hipostatyczną człowieczeństwa z Bóstwem w Chrystusie są dopiero w
stanie zalążkowym, to musimy sobie zdać sprawę z tego, że tym bardziej
refleksje wiążące Maryję z Duchem Świętym są jeszcze dalekie od wyrazistości.
Tym bardziej, że sam schemat wschodni jest dla teologów zachodnich czymś
nowym, albo nawet jeszcze nieznanym. Jeżeli więc proponowanym przez P.
Evdokimowa schemat Spirituque ujmiemy w całej historycznej rozciągłości, to
w pełnym blasku rozbłyśnie postać Maryi, a przez Nią pełniejsze się stanie
rozumienie tajemnicy Ojca. Nie osoba Maryi ujmowana statycznie, ale osoba
Maryi działającej w historii traktowana jest jako hipostaza Ducha Świętego, a
raczej jako hipostaza Jego działania, albo inaczej: Duch Święty w historii (Jego
działanie) i działanie Maryi zespalają się.
Kto patrzy na Bożą Matkę, ten dostrzega działanie Ducha. Jeżeli z kolei
liturgia traktowana jest nie jako achroniczny akt modlitwy, lecz jako dramat,
jako trwający w czasie znak uobecniający wydarzenia zbawcze, to łatwo w
liturgii dostrzec też jej wymiar eschatologiczny1092. Odpowiednio Maryja
widziana jest w pobożności wschodniej jako spełniona, u kresu, ale posiadająca
w sobie bogactwo swej ziemskiej wędrówki. W ten sposób w Maryi dostrzec
można pełne, typowe dla ikony, połączenie doczesności z wiecznością. Maryja
wciąga modlącego się człowieka w głąb wieczności. Nie dokonuje się to poprzez
wysiłek intelektualny za pomocą odpowiednich pojęć, lecz w Duchu Świętym,
który tchnie w dziejach ludzkości, porywa w Siebie, niesie ku Ojcu. Maryja
wprowadza człowieka modlącego się przed ikoną w Ducha Świętego, a Ten
wprowadza go przez oblicze Ojca.
Duch Święty jako radość Ojca i Syna obdarza swą radością człowieka
modlącego się. Wprowadzając „przed oblicze” Ojca obdarza człowieka radością
Ojca. Dzieje się tak nie z tego powodu, że Duch pochodzi „od Ojca”, który jest
Źródłem, Zasadą istnienia i jedności Bożej (enōsis, według św. Grzegorza
Teologa). W pierwszym rzędzie Duch obdarza radością Maryję (Magnificat).
Maryja w swoim macierzyństwie staje się źródłem radości dla wszystkich ludzi.
Patrząc na Maryję dostrzegamy Ducha, który jest wieczną radością, a przez
1091
1092
Por. tamże, s. 90.
Por. J. Klinger, Zarys prawosławnej mariologii, w: Teksty...Część I..., s. 158.
197
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Niego dostrzegamy Ojca jako Źródło radości, jako samą Radość 1093. Maryja
objawia Ojca miłosiernego nie tylko jako pełnego tkliwości, ale w ostatecznej
głębi jako Radość. Ukierunkowanie eschatologiczne przezwycięża wszystko, co
związane jest z bólem i cierpieniem, prowadząc do zwycięstwa. Maryja
przyniosła nam Zbawiciela, Zwycięzcę i razem z Nim „nam niesie Radość”, nie
tylko pobożną tkliwość lub ekstatyczne uniesienie, lecz również tę Radość, która
po prostu Jest.
lata 80. i 90.
Linię Evdokimowa kontynuuje w latach 80. H.U. von Balthasar. Łączność
Ducha Świętego z Maryją wprowadza wymiar maryjny w życie całego Koscioła.
Pogląd ten określił on mianem: „zasada maryjna”. Maryja nie tylko dała Jezusa
(Wort – Słowo), lecz również jest symbolem Kościoła odpowiadającego na
zbawcze Słowo (Antwort – odpowiedź). Balthasar wykorzystuje refleksję
mariologiczną dla mówienia o misterium trynitarnym. Wprowadza przy tym
dość znaczną antropomorfizację w zagadnienie pochodzeń Syna i Ducha
Świętego. W działaniu „ad intra” Ojcu nadaje cechy męskie, a Słowu i Duchowi
cechy żeńskie. W działaniu „ad extra” Słowo otrzymuje ciało mężczyzny,
natomiast Duch Święty zachowuje cechy kobiece, będąc prototypem Maryi i
Kościoła (w perspektywie posłuszeństwa, przyjmowania, wsłuchiwania się w
Słowo). W sposób radykalny kobiecość Ducha Świętego głosi w latach 80. L.
Boff. Kobiecość stworzona zostaje włączona poprzez odwieczną kobiecość
Ducha Świętego w misterium Trójcy Świętej1094.
Znaczenie związku Maryi z Duchem Świętym podkreśla również X. Pikaza.
Maryja jest „transparencją” Ducha Świętego. Jest Ona nie tylko Pneumatofora,
lecz również Pneumatoforme, nie tylko nosi Ducha Świętego w sobie, lecz jest
przez Niego całkowicie ukształtowana1095. Maryja jest pneumatofora nie poprzez
bezpośrednią relację z Duchem Świętym, lecz dzięki temu, że nosi w sobie
Jezusa, drugą Osobę Boską, która w swojej boskości jest współistotna z
substancją Ducha Świętego. Na tyle, na ile Maryja jest Matką Bożą (Theotokos),
na tyle też jest Pneumatofora.
Podobnie Bruno Forte mówi, że Duch Święty sprawia w Maryi coś
analogicznego do tego, co sprawia w Bożej wieczności. Będąc odwiecznie
Biorącym czyni z Maryi miejsce zdolne do otrzymania najwyższego daru:
Słowa, które ciałem się stało1096.
W latach 80-tych oprócz autorów wymienionych wyżej, którzy są bardziej
znani, temat ten podejmowali liczni teologowie. Ukazywali znaczenie mariologii
w trynitologii1097. Wskazywali, że Maryja pozwala lepiej zrozumieć łączność
między misterium trynitarnym, a dziełem Odkupienia 1098. Podkreślali znaczenie
1093
Por. P. Evdokimov, Theotokos – archetyp kobiecości, w: Teksty...Część I..., s. 169.
Por. C. Mitello, Lo Spirito..., s. 196.
1095
Por. tamże, s. 197.
1096
Por. tamże, s. 198.
1097
Zob. S. de Fiores, Maria nella teologia contemporanea, Roma 1987, 256-288.398-435.
1098
Por. J. M. de Miguel, La Virgen María en el misterio trinitario y en el de la redención, „Estudios Trinitarios„
XXI (1987) 169-207.
1094
198
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Maryi w refleksji nad wewnętrzną tajemnicą Boga1099. Podkreślali rolę Maryi w
refleksji nad matczynym wymiarem tajemnicy Ojca1100.
Pojawienie się Katechizmu Kościoła Katolickiego dało nowy impuls do
refleksji na temat znaczenia postaci Maryi w traktacie o Trójcy Świętej1101. F.
Lambiasi w monografii o Duchu Świętym czyni z Maryi Jego „anamnezę” i
„epiklezę”. Maryja całą swą osobą jest Jego „pamiątką”, w całej osobie Maryi
Duch Święty wznosi za ludzkość błagania do Ojca 1102. Idąc po tej linii
podręcznik mariologii pneumatologicznej w Italii napisał A. Pizarelli 1103, a w
Hiszpanii J.C. R. García Paredes 1104. Na uwagę zasługuje też propozycja J.
Myszkowskiego1105.
Wpływ trynitologii na mariologię musiał spowodować odpowiedni odzew o
zwrocie przeciwnym. Maryja, dzięki Duchowi Świętemu nosi w sobie
najdoskonalszy obraz Trójcy Świętej. Według św. Augustyna człowiek posiada
w swoim umyśle odbicie Trójcy i dlatego może wychodząc od refleksji nad
strukturą ludzkiego rozumu poprzez analogię dojść do poznania Boskiej Trójcy.
O wiele więcej można powiedzieć przyjmując za punkt wyjścia refleksję nad
Maryją.
1.2. Próba systematyzacji mariologii trynitarnej
Najbardziej istotne w mariologii trynitarnej jest to, że refleksja ta jednoczy
Trójcę ekonomiczną z Trójcą immanentną, czyli spełnia rolę zwornika,
pomagając rozświetlić najtrudniejszy problem trynitologii. Centralnym
wydarzeniem, punktem stycznym, jest Wcielenie. Wokół tego wydarzenia
rozwija się zarówno refleksja nad całością życia Maryi, jak również nad
działaniem zbawczym Trójcy Świętej oraz nad jej strukturą wewnętrzną. We
Wcieleniu trzeba zauważyć nie tylko powstanie człowieczeństwa Syna Bożego,
czyli spotkanie boskości z człowieczeństwem, lecz również wewnętrzny
dynamizm tego wydarzenia. W ujęciu dynamicznym okazuje się również, że
dwa Przymierza nie są sobie przeciwstawne, ale wzajemnie się odpowiednio
uzupełniają.
1.2.1. Relacja Maryi z Bogiem Ojcem. Maryja i działalność stwórcza Boga:
1099
Por. María y la Santíssima Trinidad, (dz. zb.) Salamanka 1986, 19 Tydzień Studiów Trynitarnych.
Por. M. Navarro, María, la mujer. Ensayo psicológico-bíblico, Madrid 1987.
1101
Zob. E. Toniolo (red.), Maria nel Catechismo della Chiesa Cattolica, Roma 1993.
1102
Zob. F. Lambiasi, Maria al posto dello Spirito Santo. w: „La Rivista del clero italiano” 74 (1993) 420-433;
Tenże, Maria, la donna e la Trinità. Una esplorazione in alcune mariologie contemporanee, w: „Theotocos” 1
(1993) 117-124.
1103
Zob. A. Pizzarelli, La presenza di Maria nella vita della Chiesa. Saggio di interpretazione pneumatologica,
Cinisello B. 1990.
1104
Zob. J.C.R. Paredes, Mariología, Madrid 1995; Tenże, La mediación de María en la perspectiva
pneumatológica y ecclesiológica, w: „Ephemerides mariologicae” 39 (1989) 205-236.
1105
Zob. J. Myszkowski, L’opera dello Spirito Santo in Maria nei misteri dell’immacolata concezione
dell’annunciazione e della pentecoste. Riflessione teologica dopo ilConcilio vaticano II, Roma 1993.
1100
199
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Ojcostwo i Macierzyństwo 1106.
W tej optyce ukazuje się otwartość Boga Ojca, który „wychodzi z siebie na
spotkanie ze stworzeniami”, wchodzi w historię. Maryja od początku
odzwierciedla tę Ojcowską otwartość na dwóch poziomach - w swojej
osobowości i w wymiarze symbolicznym, kondensując w sobie tradycję
Izraelską jako początek Nowej Ludzkości. Otwiera się Ona na słowa
Zwiastowania i wychodzi z zamknięcia się w sobie samej, ze swoich własnych
planów, aby wejść w plan Boży. Można dostrzec podobieństwo pomiędzy
opisem powołania Maryi a opisem powoływania patriarchów, Ojców Izraela. Jak
Abraham wypełnił w wierze swoje ojcostwo wobec Izraela, tak Maryja wypełnia
swoje macierzyństwo, w wierze. Podobieństwo obu wątków pozwala dostrzec
zespolenie się ojcostwa i macierzyństwa Boga. Natomiast na linii otwartości
Maryi wobec Ojca lokuje się relacja Jezusa wobec Ojca, skondensowana w
słowie Abba. Tak jak Stworzyciel opiekuje się stworzeniem, tak też Maryja
opiekuje się Jezusem Chrystusem. W ten sposób, poprzez odniesienie do Syna w
Jego człowieczeństwie, następuje współpraca, jakaś synergia, współbrzmienie
Boga Ojca i Maryi. Bóg Ojciec i Maryja opiekują się tym samym Chrystusem.
W ten sposób ojcostwo Boże przechodzi na Maryję, a Jej macierzyństwo
objawia matczyny obraz Ojca. Wszystko to za pośrednictwem Ducha Świętego,
przez Niego i w Nim.
Ksawery Pikaza
Wśród teologów iberyjskich najbardziej metodologicznie i twórczo
opracował kwestię obecności Maryi w misterium trynitarnym teolog z
Salamanki Xavier Pikaza oraz najbardziej znany przedstawiciel teologii
wyzwolenia Leonardo Boff, który idąc z prądem ideologicznych przemian
zrezygnował z nurtu marksizującego i wszedł w nurt bardziej modnych ideologii
takich jak: ekologia czy feminizm1107. Wchodząc w nurt teologii feministycznej
Boff mówi, że Duch Święty objawia kobiece oblicze Boga, a dokładniej, oblicze
matczyne. Proponuje przyjąć kategorię kobiecości jako punkt wyjścia do
„czynienia sprawiedliwości wobec maryjnych prawd wiary” 1108. Dochodzi nawet
do sformułowania hipotezy, że Maryja jako kobieta jest hipostazą Ducha
Świętego1109.
W książce Trinidad y comunidad cristiana. El principio social del
cristianismo z roku 1990, którą X. Pikaza napisał jako kontynuację książki „Dios
como Espíritu y persona”, znajduje się krytyka książki Leonardo Boffa – El
rostro materno de Dios. Boff, sztandarowy przedstawiciel teologii wyzwolenia
podał wtedy swą hipotezę „macierzyńskiego obrazu Boga”.
Ksawery Pikaza skrytykował ujęcie L. Boffa1110. Perspektywa seksualna
wprowadzona do teologii trynitarnej prowadzi do utraty relacji Maryi z Duchem
1106
Por. M. Navarro, María..., s. 858.
Por. L. Boff, El rostro materno de Dios, Paulinas, Madrid 1979; Tenże, El Ave María, lo feminino y el
Espíritu Santo, Santander 1982.
1108
Tenże, El rostro..., s. 25.
1109
Por. N. Ciola, Teologia Trinitaria..., s. 227.
1110
Zob. X. Pikaza, ?Union hipostática de María sin el Espíritu Santo? Aproximación crítica, w: „Marianum”
44 (1982) 439-474; A. Gómez de Cardiñanos, María, personificación del Espíritu Santo, segun Leonardo Boff,
„Ephemerides Mariologicae” 38 (1988) 55-86.
1107
200
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Świętym, który w tym ujęciu zlewa się z pierwszą Osobą Boską jako Jej
matczyne oblicze. Duch Święty został zredukowany do czegoś mniej niż do
„sposobu subsystencji Boga”, a mianowicie tylko do jednego aspektu. Duch
Święty w tym ujęciu nie jest już Tym, który pochodzi od Ojca lub od Ojca i
Syna, jako Osoba, czy jako sposób istnienia boskiej natury, lecz jest tylko
spersonalizowanym obrazem macierzyńskiego aspektu Boga Ojca. Zagrożona
została w ten sposób istota teologii feministycznej. Kobiecość okazuje się być
jedynie fragmentem, a nie sposobem wyrażania się ludzkiej osoby1111.
Temat zasługuje na osobne opracowanie w świetle dyskusji, jak toczy się na
ten temat aż do dziś, również w środowisku teologów polskich. Obecnie już
wiadomo, że wśród wielu zagadnień z tym związanych trzeba rozważyć przede
wszystkim kwestię kontekstu pneumatologicznego. Jaki model trynitarny
posłużył Boffowi jako tło do wysuwania jego hipotez. Czy w ogóle uświadamiał
sobie potrzebę takiego postępowania. Wiadomo już obecnie, że przyjęcie
jakiegoś schematu pochodzeń, świadome lub nieświadome, wpływa na
formułowanie odpowiednich wniosków. Okazuje się, że można jasno wykazać,
jak w danym modelu refleksje o Maryi wpływają na refleksje o Bogu Ojcu.
Pikaza dostrzega możliwość wysnucia następujących wniosków:
a)
Bóg Ojciec jest Ojcem-Matką. Jako jedna Osoba Boska jest
niepodzielny. Z tego korzenia wychodzą, jako uzupełniająca się para: Syn i
Duch Święty, którzy stanowią odwieczny model wszelkich późniejszych
schematów seksualnych1112. W takim ujęciu znaczenie mariologii dla trynitologii
jest oczywiste. Maryja w relacji z Duchem Świętym jawi się jako widzialny Jego
obraz. Ponieważ w tym schemacie Duch pochodzi bezpośrednio od Ojca
(schemat św. Ireneusza z Lyonu), to trzecia Osoba jest wiernym obrazem
Pierwszej Osoby, w aspekcie kobiecości, z podkreśleniem macierzyństwa.
b)
Wspólnota kobiety i mężczyzny realizuje się na wzór struktury
znajdującej się w pierwszej Osobie Trójcy Świętej.
c)
Objawienie i wszelki wpływ Boga na historię manifestuje się
dwojako. Wcielenie Jezusa jako mężczyzny ubóstwia aspekt męski w ludzkiej
historii. Duch Święty jest odpowiednio obecny personalnie na sposób żeński, w
egzystencji Maryi, sprawiając w ten sposób ubóstwienie aspektu żeńskiego w
historii1113. Kobieta i mężczyzna to dwa sposoby istnienia człowieka, natomiast
Syn i Duch Święty są jakimiś sposobami wyrażania się Ojca. Nie ma tu analogii,
gdyż człowieczeństwo jako takie poza kobietą i mężczyzną nie istnieje, a Ojciec
będący źródłem Syna i Ducha istnieje realnie.
Pikaza, poprzez refleksje prawidłowo łączące Maryję z Trójcą odzyskuje
prawdziwy obraz kobiety. Ukazuje Maryję jako pierwszą osobę wśród ludzi,
pełną ludzką osobę1114. Jest Ona w relacji do Boga Ojca jako kobieta tylko dzięki
temu, że znajduje się w bardziej bezpośredniej relacji z Duchem Świętym, jako
prawdziwą Osobą, który od Ojca (i Syna) pochodzi. Maryja, w której wnętrzu
1111
Por. M. Navarro, María..., s. 856.
Por. X. Pikaza, Trinidada y Comunidad..., s. 266.
1113
Por. tamże, s. 267.
1114
Por. tenże, María, la persona humana (Relaciones entre mariología, antropología y misterio trinitario, w:
„Marianum” 59 (1987) 107-161.
1112
201
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
(immanencja) działa Duch Święty jako Bóg (transcendencja) staje się miejscem
Jego objawienia się, jakimś znakiem Jego obecności w świecie, nie
sakramentem, lecz „niejako sakramentem” (transparencja). Tym znakiem
obecności jest cała osoba Maryi, a zwłaszcza Jej wnętrze, Jej duchowość. Duch
Święty odbija w niej cechy swojej osobowości: głębię życia wewnętrznego,
płodność, kreatywność, dążenie ku wspólnocie, zdolność do pośredniczenia, do
spotkania. Nie może to być jakaś cecha konstytuująca trzecią Osobę w Jej życiu
wewnątrz Trójcy. Z pewnością jednak są to jakieś cechy osobowościowe
charakterystyczne dla trzeciej Osoby boskiej. Dlatego Maryja, taką jaką Ją
przedstawił X. Pikaza, jest modelem wzorczym nie tylko dla kobiet, lecz jako
pierwsza spośród stworzeń reprezentuje obraz i drogę nowego człowieczeństwa,
zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny.
Z powyższych uwag dotyczących refleksji na temat matczynego obrazu
Boga tak, jak to widział L. Boff, a zinterpretował X. Pikaza wynika, że został
przyjęty określony model pochodzeń trynitarnych, w którym możliwe jest, i to w
bardzo łatwy sposób, porównywanie Maryi i Boga Ojca, dostrzeganie w Nim
tego wszystkiego, co reprezentuje Maryja jako Kobieta, jako Matka. W takim
ujęciu rola Maryi w refleksji na temat Trójcy Świętej jest oczywista.
Bruno Forte i Leonardo Boff
Prawdziwe jest spostrzeżenie, że do najczęściej cytowanych przez Brunona
Forte autorów należą, obok P. Evdokimowa, L. Boff i X. Pikaza.
Grzegorz Bartosik w recenzji książki B. Forte pt. „Maryja ikoną tajemnicy”
stwierdza, że „z upodobaniem” cytuje on L. Boffa mówiącego o związku Maryi
z Trójcą Świętą1115. Nie uznaje on jednak hipotezy L. Boffa o zjednoczeniu
hipostatycznym między Maryją a Duchem Świętym. Forte poszerza
„perspektywę patrzenia na osobę Maryi” i ukazuje Jej relacje „nie tylko w
stosunku do Ducha Świętego, ale do wszystkich Osób Trójcy Świętej”. W Maryi
objawia się cały „Trójjedyny Bóg”. Staje się ona „ikoną Ojca, Syna i Ducha
Świętego”. Wszystkie te sformułowania świadczą o tym, że Bruno Forte
umieszcza swoją refleksję o relacji Maryi z Trójcą Świętą w schemacie Tradycji
zachodnie, że nie przekroczył on jeszcze bariery między Wschodem a
Zachodem, nie podjął schematu wschodniego jako własnego. Do Ojca dochodzi
on od Maryi przez Syna, ale nie przez Ducha 1116. Nie można być pewnym tego,
czy nawet w zakończeniu swej książki Forte wchodzi w obręb schematu
wschodniego gdy mówi o dziele jakie Duch Święty „dokonuje w wieczności
Boga” (s. 236). Co prawda schemat wschodni podkreśla, że trzecią Osobę Boską
charakteryzuje aktywność, podczas gdy schemat zachodni mówi, że konstytuuje
Ją „tchnienie bierne”. Jednak aktywność w schemacie wschodnim polega na
wychodzeniu od Ojca (ekporeusis), natomiast Forte ma na myśli
prawdopodobnie dzieło jednoczenia Osób Ojca i Syna przez Ducha Świętego,
który jest Ich uosobioną Miłością.
Wydaje się, że włoski teolog nie dokonał syntezy dwóch Tradycji, lecz
uczynił jakąś własną interpretację pochodzenia Ducha Świętego. „Argumentacja
1115
Zob. G. Bartosik OFM Conv, Maryja ikona tajemnicy, recenzja książki Bruno Forte pt. Maryja ikona
tajemnicy. Zarys mariologii symboliczno – narracyjnej, w. „Salvatoris Mater” 1(1999) nr 3, s. 277.
1116
Por. tamże, s. 278.
202
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Forte, łącząca relację oblubieńczości z Duchem Świętym jest jego osobistą
interpretacją życia wewnętrznego Trójcy Świętej. Interpretacja ta, choć wydaje
się przekonująca, może być jednak dyskutowana” 1117. G. Bartosik w tej recenzji
nie wyjaśnił jednak tego, jaki schemat pochodzeń trynitarnych przyjmował
Bruno Forte, czy tkwił w schemacie zachodnim, czy też skonstruował sobie jakiś
schemat własny? W referacie wygłoszonym w roku 1998 w Częstochowie
Bartosik cytuje słowa B. Forte mówiące o tym, że Duch Święty jednoczy Ojca z
Synem, czyli przyjmuje schemat zachodni. Temat „ikona” natomiast świadczy o
zainteresowaniu Tradycją wschodnią 1118. W końcu nie wiadomo, czy „jego
osobista interpretacja życia wewnętrznego Trójcy Świętej” czyniona jest w
ramach jednej z dwóch wielkich Tradycji, czy też mamy do czynienia ze
schematem własnym Autora? Czy Forte wykorzystuje dorobek Wschodu i
Zachodu jako wspólne podłoże w jakimś wyższym, kompleksowym modelu
trynitarnym, czy raczej czyni tylko luźne refleksje i może się okazać, że w
zasadzie tkwi tylko w schemacie łacińskim? Czy świadomie odnosi się do
jednego lub drugiego schematu pochodzeń Ducha Świętego?
G. M. Bartosik interesuje się relacją między Tradycją wschodnią i zachodnią,
czego przykładem jest jego książka pt. Przez Ciebie jaśnieje radość. Kult Maryi
w liturgiach Wschodu i zachodu 1119. Przy tej okazji pojawia się pytanie: czy na
podstawie analizy rytów Kościołów Wschodnich można odczytać, jaki schemat
pochodzeń trynitarnych był w nich przyjmowany? Jeżeli tak, to czy można
dostrzec zależności konkretnej formy kultu Maryi od przyjętego schematu
pochodzeń trynitarnych?
C. G. Jung
Maryja odgrywa wielką rolę w modelu Junga. Nieuświadomiony archetyp
jest matrycą symboli. Jednym z symboli przydatnych do mówienia o Bogu jest
symbol „powrotu do matki” jako źródła życia ludzkiego i wszelkiej twórczości.
Matka biologiczna w ludzkiej rodzinie traktowana jest przez Junga jako odbicie,
maska (greckie prosopon) Ducha Świętego jako Ducha-w-człowieku-grzesznym.
Wcielenie jest symbolem doskonałości1120.
Maryja jest symbolem doskonałości Kobiety i Matki. Jung zamiast triady:
Ojciec, Syn, Duch Święty proponuje triadę Ojciec, Matka, Syn. Nie znał on
kwestii inwersji trynitarnej, czyli przejścia od Filioque w immanencji do
Spirituque w ekonomii, ale to właśnie nieświadomie proponuje. W takim
schemacie podkreśla on wzajemne naświetlanie pomiędzy Duchem Świętym a
Maryją, prowadzące do traktowania Maryi jako obrazu Ducha i traktowanie
trzeciej Osoby boskiej jako archetypu wszelkiego macierzyństwa. Schemat
Junga jest zbliżony do schematu św. Augustyna, nie tylko z tego powodu, że jest
psychologiczny, ale też dlatego, że na płaszczyźnie immanencji przyjmuje jego
schemat trynitarny. Duch Święty jest Duszą jednoczącą Ojca i Syna i jest też
1117
Por. tamże, s. 279.
Por. tenże, Maryja ikoną Ducha Świętego według Bruno Forte, w: Duch Święty a Maryja...s, 159.
1119
Por. W. Siwak, Kult maryjny w liturgiach Wschodu i Zachodu, recenzja książki G. M. Bartosika, w:
„Salvatoris Mater” (1999) nr 3, 284- 286. Zob. G. Bartosik, Przez Ciebie jaśnieje radość. Kult Maryi w
liturgiach Wschodu i Zachodu, Niepokalanów 1998
1120
Por. A. Vázquez Fernández, Psicología, w: Diccionario..., s. 1186.
1118
203
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
mocą stwórczą, jako tchnienie Boskości (schemat zbliżony do Augustyńskiego
Filioque).
1.2.2. Maryja i działanie odkupieńcze Boga – Syna: macierzyństwo
przemienione1121
Godność Maryi jako Matki oznacza nie tylko sam fakt, że jest Matką Jezusa
Chrystusa, Człowieka – Boga. Z faktu tego wynika konsekwencja „zwrotna”.
Chrystus Jezus, Bóg – Człowiek przemienia osobę Maryi, przemienia więc
również jej ludzkie bycie matką. Przemieniona zostaje Jej osoba nie tylko w
sensie ontycznym, ale też w wymiarze historycznym. Sens ludzkiej osoby
obejmuje całość Jej doczesnych dziejów. Poprzez czasoprzestrzenny dynamizm
ludzkiego macierzyństwa wchodzi Chrystus w historię, nie tylko w jednym
„punkcie”, lecz na sposób procesu, jako jej uczestnik.
W sztuce zachodniej Maryja jest ukazywana jako okryta
charakterystycznym, rozpostartym płaszczem, pod którym chronią się wierni.
Jest ona Matką miłosierdzia, prawdziwie Matką naszą, Matką nowego
stworzenia1122. Stała się Matką poprzez wiarę 1123, została Matką Słowa
wcielonego1124. W ten sposób jest Ona Matką swej Głowy1125, Matką w
wierze1126, Matką wszystkich braci1127.
Maryja była zawsze otwarta na Słowo1128. Dlatego Bóg objawił się jako
Dziecko w łonie Maryi1129. Relacja ze Słowem Bożym sprawiła, że Jej
subiektywność, na swój sposób kobieca i receptywna, odpowiada też
subiektywności męskiej Chrystusa poprzez łaskę Bożą i zacienienie Duchem
Świętym1130. Maryja w kontekście chrystologicznym ukazana jest trafnie w
ikonie typu Elousa, jako Matka miłosierdzia i czułości, wyrażająca głęboką więź
uczuciową łączącą Syna z matką1131.
Maryja jest traktowana przez teologów jako ikona miłosierdzia Ojca 1132, jako
znak miłosierdzia Trójosobowego Boga1133. W niej następuje spełnienie nowego
ojcostwa (macierzyństwa)1134. Pomimo tego, że jest odbiciem mocy Boga,
zachowuje autonomię wobec Boga, jako realnie istniejący byt stworzony1135. Jest
Ona osobą wolną. Wolność Jej jest pełna, gdyż Maryja została oświecona i
pouczona przez Ducha Świętego1136. Stała się tabernakulum chwały Bożej, w
1121
Por. M. Navarro Puerto, María..., s. 859.
Por. M. Sicari OCD, Duch ciała.., s. 54.
1123
Por. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 386.
1124
Por. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 536.
1125
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 100.
1126
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 392.
1127
Por. Tamże, 407.
1128
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 232.
1129
Por. A. M. Sicari OCD, Duch..., s. 52.
1130
Por. G. Marchesi, La cristologia..., s. 603..
1131
Por. Bóg, Ojciec Miłosierdzia...,s. 97.
1132
Por. tamże, s. 89.
1133
Por. tamże, s. 87.
1134
Por. tamże, s. 389.
1135
Por. tamże, s. 382.
1136
Por. Y. Congar, Wierzę...t.1,..., s. 198.
1122
204
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
którym mieszka cała Trójca Święta1137. Zstąpiła na Nią moc Boga, która Ją
przemieniła i uzdolniła do macierzyństwa wobec Słowa 1138.
1.2.3. Maryja i działalność animacyjna Ducha Świętego: macierzyństwo
wspólnotowe1139
Ciało Dziewicy zostało napełnione Duchem Świętym 1140. Termin ciało
dziewicze nie oznacza tylko odniesienia negatywnego w odniesieniu do
współżycia cielesnego z mężem, lecz przede wszystkim oznacza coś nadzwyczaj
pozytywnego, maksymalną więź z Bogiem, przemianę w Duchu Świętym1141. Jej
ciało jest ciałem przemienionym przez Ducha Świętego, ciałem
uduchowionym1142.
Jako żywe wspomnienie Jezusa i centrum wspólnoty Maryja w rodzącym się
Kościele jest drogowskazem wskazującym na Prawdę, którą jest Jezus. Duch
Święty, którego mocą poczęła Jezusa przychodzi z nową mocą i realizuje swą
misję w Kościele. Poprzez Maryję Bóg objawia się jako trynitarny,
wspólnotowy, a także objawia się trynitarny wymiar wspólnoty eklezjalnej.
Wielkie jest znaczenie Maryi w zrozumieniu tajemnicy Trójcy Świętej. Równie
wielką rolę odgrywa Jej osoba w zrozumieniu trynitarnego wymiaru Kościoła,
ludzkości, a nawet całego kosmosu.
1.2.4. Mariologia eklezjotypiczna w kontekście trynitarnym
Maryja trwa w nurcie historii Izraela, w nurcie historii otwartej na Boga.
Solidarnie uczestniczy Ona w projekcie życia Ludu Bożego, zwłaszcza w jego
cierpieniach1143. Decydującym wydarzeniem było w tym względzie Wcielenie.
W tym wydarzeniu Maryja otwiera się na transcendencję Boga i na szczególne
uczestnictwo w historii ludzkości1144. W Niej skondensowały się relacje
ludzkości z poszczególnymi Osobami Bożymi1145.
Balthasar umieszcza mariologię w jej kontekście naturalnym: eklezjalno –
chrystologicznym. W Bożej dramatyce Maryja jest złączona, zarówno z
Kościołem, jak i z Chrystusem. Refleksje Balthasara na temat relacji Bożej
Matki z Duchem Świętym potwierdzają jego spostrzeżenie, że wszelkie wymiary
teologiczne są od siebie uzależnione. U podstaw wszystkiego jest wymiar
trynitarny1146. Synteza teologiczna Balthasara dokonana został w ramach
zachodniej Tradycji trynitarnej, w ramach zachodniego schematu pochodzeń
Ducha Świętego. Podejmuje on w ramach tego schematu ideę circumincessio,
czyli współprzenikania i współprzenikania się wzajemnego Osób Bożych. Gdy
1137
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 42.
Por. E. Piotrowski, Duch Chrystusa..., s. 55.
1139
Zob. Tamże, s. 861
1140
Por. A. M. Sicari OCD, Duch.ciała.., s. 53.
1141
Por. Jan Paweł II, Dominum et Vivificantem..., s. 92.
1142
Por. Pełna jest ziemia..., s. 99.
1143
Por. X. Pikaza, Trinidad y Comunidad..., s. 157.
1144
Por. J. M. Rovira Belloso, La humanidad de Dios, Salamanca 1986. s. 153.
1145
Por. L.F. Ladaria, Dios Padre en Hilario de Poitiers, w: Dios es Psdre. Semanas de Estudios Ttrinitarios
XXV, Salamanca 1991, s.151.
1146
Por. G. Marchesi, Cristologia..., s 98 i n.
1138
205
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
zastanawia się nad wydarzeniem krzyża, dostrzega w nim punkt, w którym
kondensuje się Boża miłość, punkt, w którym Osoby Boże oddają siebie
nawzajem i w pełni siebie przyjmują. Słowa wypowiedziane przez Jezusa na
krzyżu „oto syn twój, oto matka twoja”, mówiące o wzajemnym przyjęciu Maryi
i Jana, sa znakiem objawiającym trynitarne circumincessio. Dlatego Maryja jest
Matką (matrix - macierz), personalnym centrum i fundamentalnym, realnym
symbolem nowej ludzkości1147.
„Zasada maryjna” Kościoła wtopiona jest ściśle w kontekst misterium Boga
– Miłości, jedynego i troistego, ukształtowana jest według życia Trójcy
Świętej1148. Coraz częściej dostrzegane są też możliwości tworzenia tego rodzaju
ujęć syntetycznych z wykorzystaniem osiągnięć Tradycji wschodniej. W
projekcie Bożym, stworzenia i zbawienia świata przez Ojca, w chwale Syna, w
mocy Ducha Świętego, udział swój posiada Maryja, której tajemnice nie mogą
być zrozumiane bez kontekstu trynitarnego 1149.
Na szczególną uwagę zasługuje sofiologia Sołowiowa i Bułgakowa, które
ukazują sposób, w jaki Duch Święty, boskie uosobienie Mądrości, będącej
rodzaju żeńskiego, kształtuje Maryję w swojej boskiej mądrości, tworząc Jej
pełnię personalną. Jednocześnie Duch Święty czyni to samo wobec Kościoła. W
efekcie uwidocznione zostało współbrzmienie pomiędzy Maryją a
Kościołem1150. Balthasar nawiązuje do Bułgakowa, kiedy mówi o działaniu
Bożej miłości w świecie1151.
Podstawy trynitarne mariologii eklezjotypicznej zostały obszernie i
dogłębnie ukazane trylogii Jana Pawła II: Redemptor Hominis (1979), Dives in
Misericordia (1980) i Dominum et Vivificantem (1986) oraz w Encyklice
dedykowanej Maryi: RedemptorisMater (1987).
1.3. Końcowe lata drugiego tysiąclecia
Znaczenie relacji Maryi z Duchem Świętym dla zrozumienia tajemnicy Boga
Trójjedynego staje się bardziej zrozumiałe w świetle publikacji powstałych z
okazji przełomu tysiącleci. Obecny rozkwit jest ukoronowaniem procesu
odnowy, który rozpoczął się w połowie XX wieku, a w jakiś sposób korzeniami
sięga wieku XIX. W tym nurcie znajduje się też wysiłek teologiczny i
praktyczny na rzecz jedności wszystkich chrześcijan. Ważnym aspektem w tym
wysiłku jest odzyskanie utraconej w Tradycji zachodniej pneumatologii.
Wcześniej zwracano uwagę na relacje Maryi z Jezusem, który jest Bogiem, na
Jej Boże Macierzyństwo. Dokonywało się to w zachodnim schemacie mówienia
o Bogu, w schemacie zdecydowanie esencjalnym. Podkreślano boskość
Maryjnego Macierzyństwa. W nowym kontekście wagę uzyskuje jej
„Macierzyństwo pneumatologiczne”, w Duchu Świętym1152. Maryja jest ukazana
jako „pneumatofora” – niosąca Ducha Świętego, Pneumatoforme –
ukształtowana według Jego Osoby, Pneumatofanica – objawiająca światu, kim
On jest1153.
1147
Por. B. Leahy, Il principio Mariano nella Chiesa, w: P. Coda, A. Tapken (red), La Trinità..., s. 412.
Por. tamże, 419.
1149
Por. F. –X. Durwell, Mary. Icon of the Spirit and of the Church, Midddlegreen 1991, s. 30.
1150
Por. N. Bosco, Solov’ëv e S. Bulgakov. Due Sofiologie, w: „Filosofia e Teologia” 2 (1992), s. 202
1151
Zob. H. U. von Balthasar, TeoDrammatica, vol.5, L’Ultimo atto, Milano 1986, s. 394-400.
1152
Zob. A. Langella, Maria e lo Spirito, Napoli 1993.
1153
Por. G. Militello, Lo Spirito..., s. 184.
1148
206
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Sobór Watykański II obudził świadomość znaczenia trynitologii ze
szczególnym zaznaczeniem pneumatologii. Realizacja linii soborowej wiązała
się ze stopniowym osłabianiem mariologii. Obecnie, gdy pojawiła się jakaś nowa
refleksja nad Osobą Ojca, na nowo zauważono znaczenie refleksji nad postacią
Maryi, już nie tylko w relacji do Jezusa, ale też w relacji do Ducha Świętego i w
relacji do Boga Ojca.
Relacja Maryi z Duchem Świętym stanowi obecnie wyróżniony punkt
widzenia dla odnowy mariologicznej w nowej formule. Mariologia rozkwita na
nowo, ale już w nowym paradygmacie, złączona ściśle z nowym widzeniem
Kościoła. Przejście od mariologii chrystotypicznej do eklezjotypicznej nakłada
się na przejście do nowego widzenia tajemnicy Kościoła, nie tylko jako
instytucji założonej przez Jezusa Chrystusa, lecz również jako wspólnoty
jednoczonej (horyzontalnie i wertykalnie) przez Ducha Świętego. Musi być
brana pod uwagę dialektyka: nowa refleksja maryjna pomaga eklezjologii a
nowa refleksja nad Kościołem pomaga zrozumieć tajemnicę Maryi. Wszystko to
w kontekście odzyskanej pneumatologii1154.
Dokument Milenijny „Pełna jest ziemia chwały Twojej” tylko pobieżnie
zwraca uwagę na znaczenie postaci Maryi dla trynitologii. Zakłada natomiast, że
konsekwencją „rozważań o Duchu Świętym” jest „spojrzenie na Tę, przez którą
Duch Święty sprawił narodzenie Jezusa”. Konieczność ta jednak nie tkwi w
pneumatologii, lecz w mariologii: „nie można myśleć o Maryi, Matce Bożej (...)
poza kontekstem pneumatologicznym” 1155.
W dokumencie tym uwidacznia się schemat pochodzeń trynitarnych,
głoszony przez św. Ireneusza z Lyonu, który bardziej zbliżony jest do schematu
wschodniego niż do schematu zachodniego. Jezus i Duch Święty współpracują w
dziele uświęcenia Maryi i wspólnie uzdalniają Ją do wypełnienia zbawczego
dzieła. Schemat przyjęty w Dokumencie jest raczej personalistyczny a nie
esencjalny. Powiedzenie „łaski pełna” bardziej niż przemianę natury oznacza
wprowadzenie przez Ducha Świętego do „wspólnoty życia trynitarnego”.
Dokument wyraźnie nawiązuje do słów św. Jana Damasceńskiego i do
innych reprezentantów Tradycji wschodniej1156. Byłoby czymś szokującym,
gdyby jednocześnie był stosowany zachodni schemat Filioque. Okazuje się, że
Dokument jest konsekwentny i stosuje wschodni schemat a Patre. Maryja jest
zjednoczona z Osobą Ducha Świętego a nie z boską esencją. Poprzez więź z
Duchem Świętym udzielają się Jej personalne właściwości trzeciej Osoby. W
schemacie zachodnim Duch jest „Tchniony”, konstytuuje Go tchnienie bierne.
W schemacie wschodnim Duch Święty jest czynny, charakteryzuje Go
aktywność. Pochodzenie oznacza aktywne wychodzenie od Ojca. Podobnie
Maryja, ukształtowana jako nowe stworzenie Ducha Świętego, nie jest pasywna,
lecz aktywnie współpracuje w dziele zbawienia. W chwili Zwiastowania
„współdziałała z łaską Bożą uprzedzającą i wspomagającą”. Współpracowała też
z Duchem Świętym podczas nawiedzenia św. Elżbiety. Czyn Jej polegał nie
tylko na uwielbieniu Boga, lecz również na „zinterpretowaniu dziejów zbawienia
wychodząc od Bożej „logiki‟”. Bycie „służebnicą Boga” nie oznacza bierności,
ale jest czynem duchowym, wymagającym osobistego wysiłku. Posługa Maryi
oznacza aktywną zgodę na synergię z działaniem Ducha Świętego, który jest
sprawcą początku i całej aktywności Jezusa Chrystusa. Dzięki tej współpracy
1154
Por. tamże, s.187.
Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 95.
1156
Tamże, s. 96.
1155
207
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
potrafi znieść cierpienie Golgoty i później stać się uosobioną epiklezą w dniu
Pięćdziesiątnicy. Będąc za życia ziemskiego złączona z trzecią Osobą boską,
poprzez swą śmierć zostaje włączona definitywnie w obręb życia Trójcy Świętej,
z duszą i ciałem1157.
Wniebowzięcie jest ukoronowaniem relacji Maryi z Duchem Świętym.
Wydarzenie to nie może być rozpatrywane tylko w sensie wejścia do „nieba”
jako miejsca, lub nawet jako stanu, lecz powinno być interpretowane w sensie
personalnym, jako wejście integralnej osoby w życie Trójcy Bożych Osób.
Podobnie jak wniebowstąpienie Jezusa oznacza Jego pełne wejście w relację ze
światem, tak i Maryja poprzez wniebowzięcie staje się „Matką Kościoła”. Tak
jak przepełniona Duchem Świętym mogła stać się Matką Chrystusa, tak też
może w tej samej mocy wraz z Chrystusem królować nad światem. Współpraca
rozpoczęta w przekazaniu ciała człowieczeństwu Chrystusa nadal trwa „w
budowaniu Ciała Chrystusowego, którym jest Kościół” 1158. Obecność Maryi w
Kościele przyczynia się do nieustannego przychodzenia Ducha Świętego do nas.
Obecność Maryi w Chrystusie czyni z Niej „rodzicielkę całej ludzkości”,
bowiem Chrystus „jednoczy na nowo” w sobie całą ludzkość.
Maryja jest pośredniczką i Matką Kościoła nie obok Chrystusa, nie
pomiędzy nami a Nim, lecz w Nim. Duchowe macierzyństwo Maryi nie jest
czymś ulotnym, nieokreślonym, nie ogranicza się jedynie do nadania Jej
kolejnego tytułu. Oznacza ono „kontynuowanie tajemnicy Theotokos (Bożej
Rodzicielki)”, czyli rodzenie Boga w ludziach1159. Okazuje się, że sposób
mówienia o Maryi jest ważny dla trynitologii, nie tyle dla zrozumienia
wewnętrznego życia Trójcy, co raczej dla zrozumienia działania Trójcy w
historii zbawienia ludzkości. Skoro jednak do refleksji nad Trójcą immanentną
dochodzi się poprzez analogię, wychodząc od Trójcy ekonomicznej, a
jednocześnie mówi się o zespoleniu z tym zbawczym działaniem osoby Maryi,
koniecznie trzeba mówić też o sposobie zespolenia się Maryi z wewnętrznym
życiem trzech Osób Bożych. Ostatecznie trzeba utworzyć teologiczny model
całościowy, obejmujący dwie płaszczyzny, w których jest miejsce dla Maryi. W
taki to sposób model trynitarny pozwala lepiej zrozumieć nie tylko Jej tajemnicę,
ale również dzięki Maryi, tajemnicę Boga Trójjedynego.
Teologowie mówią obecnie o śmierci Jezusa na krzyżu jako o centralnym
punkcie objawienia się Trójcy Świętej. Maryja spełnia tu szczególną rolę.
Teologia zdecydowanie odrzuca wszelkie insynuacje dotyczące możliwości
jakiegokolwiek udziału Maryi w dziele odkupienia. Jednak z tym większą
energią mówią o tym, że Maryja spełnia wielką rolę hermeneutyczną w
odczytaniu zrozumieniu objawienia się Trójcy Świętej w wydarzeniach
Wcieleniemlnych1160.
1157
Por. tamże, s. 98.
Tamże, s. 103.
1159
Por. tamże, s. 107.
1160
Por. M. Zanghi, Spunti per una teologia di Gesú Abbandonato, w: „Nuova Umanità” 17 (1995) nr 102, s. 931.
1158
208
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
2. Trójca Święta w mariologii
2.1. Potrzeba powiązania mariologii z trynitologią
W publikacjach teologicznych o Bogu w Trójcy Jedynym na ogół postać
Maryi nie występuje. Pojawia się tylko w niektórych opracowaniach,
sporadycznie. Można odnieść wrażenie, jakby rozważając tajemnicę Trójcy
Świętej, teologowie nie uważali za konieczne odwoływanie się do mariologii.
Trzeba zapytać: czy faktycznie to jest niepotrzebne? Być może jest inaczej, być
może nieobecność ta spowodowana jest, z jednej strony, przesadnym
zainteresowaniem mariologią jako traktatem odrębnym, a z drugiej strony
trynitologia była ograniczona tylko do kilku kluczowych zagadnień dotyczących
relacji w Bogu, ujmowanych ponadto zbyt schematycznie, statycznie,
abstrakcyjnie. Zresztą tak wyglądała cała teologia, rozbita na odrębne traktaty,
tworzone według zasad geometrii Euklidesowej.
Obecnie teologia posiada całkowicie nowe oblicze. Preferowane jest ujęcie
całościowe, gdzie poszczególne działy i zagadnienia są wzajemnie ze sobą
sprzężone. Teologia historiozbawcza zastąpiła teologię scholastyczną w jej
klasycznym ujęciu. Ponadto pojawiły się nowe zasady w relacjach z teologiami
poza Kościołem Katolickim. W tym względzie trzeba podkreślić przyjęcie
Tradycji wschodniej, a zwłaszcza schematu pochodzenia Ducha Świętego „a
Patre”. Pojawiły się nowe wskazówki i nowe możliwości. W nowym stylu
myślenia okazuje się, że mariologia może dostarczyć wielu cennych wskazówek
dla trynitologii, natomiast nowe spojrzenie na tajemnicę Trójcy Świętej pozwala
pogłębić tajemnicę Maryi. Każdy z modeli trynitarnych implikuje odpowiednio
model mariologii, a z drugiej strony nawet dawne publikacje mariologiczne,
widziane w nowym świetle, wpływają na lepsze zrozumienie modeli
trynitarnych.
W schemacie zachodnim pochodzenia Ducha Świętego świętość oznacza
przemianę natury człowieka, nasycenie jej boskością. Człowiek rezygnuje z
aktywności zewnętrznej i otwiera się na działanie łaski. Podkreślana jest
bierność. Tak jak Duch Święty konstytuowany jest przez tchnienie będące
wspólnym czynem Ojca i Syna, tak i człowiek staje się świętym przyjmując
biernie łaskę. Traktat o łasce nie wysuwał na czoło Osoby Ducha Świętego. W
schemacie zachodnim podkreślano przekazywanie Duchowi Świętemu boskości.
Odpowiednio traktat „De gratia” mówił o przekazywaniu łaski, która jest
działaniem boskości. Było to ujęcie reistyczne, nie personalne.
W schemacie wschodnim świętość oznacza przemianę osoby, personalizację,
dochodzenie do pełni personalnej. Człowiek poruszany jest przez Ducha
Świętego, nie przez naturę boską, lecz przez Osobę. Następuje współpraca
(synergia) osoby ludzkiej z Osobami Bożymi. Podkreślana jest aktywność. Tak
jak Duch Święty konstytuowany jest przez pochodzenie od Ojca, będące czynem
Ojca i Ducha Świętego, tak i człowiek staje się świętym biorąc aktywny udział w
tworzeniu własnej osoby, w dochodzeniu do jej pełni.
209
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Obecnie odzyskano w teologii zachodniej Osobę Ducha Świętego. Natomiast
w „Antropologii chrześcijańskiej” z wielką mocą podkreślana jest rola trzeciej
Osoby w uświęcaniu człowieka. Dlatego jednak z tym większą ostrością ukazuje
się zagadnienie istnienia dwóch różnych schematów pochodzenia Ducha
Świętego. Różnica ta nie znajduje się na linii pomiędzy Kościołem Wschodnim i
Zachodnim, lecz wewnątrz dyskursu teologicznego – nie jako przedmiot
polemicznych ataków, lecz jako nowe pole działania należące już do „Tradycji
zachodniej”. W wyniku tego dokonuje się jednocześnie odkrywanie bogactwa
schematu zachodniego, dostrzeganie jego możliwości personalistycznych, jak też
podjęcie nowego schematu, istotnie personalnego. Uświęcenie człowieka
oznacza współpracę z Tróją Świętą, a zwłaszcza z Duchem Świętym, gdyż w
obu schematach trynitarnych jest On „na trzecim miejscu”, jako posyłany do
ludzi właśnie dla ich uświęcenia. Dlatego czerpanie z obu schematów pozwala
na nowo interpretować zagadnienia mariologiczne, pozwala zobaczyć w nowym
świetle ich bogactwo.
Najczęściej pneumatologia jest na usługach mariologii po to, aby lepiej
zrozumieć postać Maryi. Ostatecznie, potrzebny jest wysiłek o zwrocie
przeciwnym po to, aby mariologia pomogła lepiej zrozumieć trzecią Osobę
Boską. Jeżeli w podręcznikach będzie znajdował się nie tylko temat wiążący
Maryję z Duchem Świętym, lecz „funkcjonowałby wymiar mariologiczny”1161,
to będzie on dawał światło również dla lepszego zrozumienia trzeciej Osoby
Boskiej. Misja Ducha Świętego w Maryi jest przedłużeniem pochodzenia
wenątrztrynitarnego. Poprzez jednoczenie w refleksji pneumatologicznej całego
bogactwo dwóch schematów: zachodniego i wschodniego można ukazać
dynamizm łączący trzecią Osobę Boską z osobą Maryi. W tym ujęciu,
dynamicznym łatwo ukazać istnienie relacji „pomiędzy aktywnością Maryi
Matki w porządku łaski z aktywnością Ducha Świętego, który uświęca
Mistyczne Ciało Chrystusa” 1162.
S. Gręś, rozwijając myśl L. Baltera 1163, dostrzega potrzebę przyjęcia
wschodniego, personalnego modelu trynitarnego, aby przezwyciężyć
nieporozumienia dotyczące kultu Maryi, powstałe na gruncie trynitarnego
schematu zachodniego. Odrzuca zarzut „protestancki” wysunięty przez H.
Mühlena, czy też R. Laurentina i wielu innych, jakoby Maryja zajęła w
pobożności katolickiej miejsce należne Duchowi Świętemu. Na uwagę zasługuje
to, że dla odrzucenia zarzutu „protestanckiego” wykorzystał dorobek myśli
„prawosławnej”. Można tę ideę ująć inaczej, jako nowe odkrywanie przez
Zachód bogactwa Tradycji wschodniej. W tym nurcie kult Maryi jawi się jako
„przejaw życia w Duchu Świętym” oraz jako „droga pozwalająca człowiekowi
zbliżyć się do głębi tajemnicy Trynitarnej” 1164. Znaczenie Maryi dla traktatu o
Trójcy Świętej staje się jeszcze bardziej zrozumiałe gdy uświadomimy sobie, że
życie Kościoła, a zwłaszcza kult, jest jednym z ważniejszych źródeł dla teologii
dogmatycznej. Źródło to jest jeszcze zbyt mało wykorzystywane. Odrębnym
wielkim tematem jest ukazanie odpowiedniości pomiędzy kultem Maryi na
1161
Wypowiedź Kazimierza Peka MIC na Sympozjum mariologicznym w Częstochowie 22-23 maja 1998 roku,
w: Duch Święty a Maryja..., s. 241.
1162
Wypowiedź Bogusława Kochniewicza OP..., s. 242.
1163
Zob. S. Gręś, Kult Ducha Świętego i Maryi, w: Nosicielka Ducha. Pneumatofora, Materiały z Kongresu
Mariologicznego Jasna Góra 18-23 sierpnia 1996r., Lublin 1999, s. 198. za: L. Balter, Podstawy teologiczno –
duszpasterskie Maryjnego nawiedzenia, w: Collectanea Theologica 52 (1982) fasc. 3, s. 31 i n.
1164
Tamże, s. 199.
210
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Wschodzie i na Zachodzie (czy w ogóle kultem jako takim), a przyjętym
schematem pochodzenia Ducha świętego.
2. 2. Niepokalane Poczęcie
Przykładem prób wyjaśnienia tajemnicy Trójcy Świętej poprzez dostrzeganie
pneumatologicznego wymiaru mariologii są pisma maryjne św. Maksymiliana
Kolbego. Pierwszym jego zamiarem było wyjaśnienie tajemnicy Niepokalanego
Poczęcia. W tym właśnie celu wgłębiał się w tajemnicę Trójcy Świętej. Jako
duchowy syn wielkiego teologa franciszkańskiego św. Bonawentury, dostrzegał
istnienie odbicia Trójcy Świętej w całej stworzonej rzeczywistości. Spoglądając
na wydarzenie Niepokalanego Poczęcia chciał dotrzeć do prawzoru tej
tajemnicy, istniejącego w Bogu1165.
Artykuł o Trójcy Świętej, napisany w dniu aresztowania św. Maksymiliana,
może być uważany za najważniejszy jego tekst teologiczny. Słowo pochodzenie
stosuje on tylko wobec Ducha Świętego, pozostawiając odnośnie do Syna nazwę
rodzenie. Przyjmuje schemat zachodni pochodzenia „od Ojca i Syna”. Jest
typowym przedstawicielem Tradycji zachodniej, aczkolwiek jako franciszkanin
odebrał formację teologiczną otwartą na Tradycję wschodnią. Schemat zachodni
przyjmuje w wersji opracowanej przez św. Ryszarda od św. Wiktora, w której
Duch Święty jest owocem miłości Ojca i Syna. Stworzenia znajdują się na
przedłużeniu tej linii, jako „owoc miłości stworzonej”. Szczególnym owocem
jest „poczęcie stworzone”. „Duch to poczęcie niestworzone, przedwieczne,
pierwowzór wszelkiego poczęcia życia we wszechświecie”. W ten sposób św.
Maksymilian kreśli swój trynitarny schemat w nurcie personalizmu, wskazując
na konkretne właściwości trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Mówiąc o właściwości
konstytuującej trzecią Osobę nie używa słowa tchnienie, lecz słowa poczęcie.
„Duch to poczęcie przenajświętsze, nieskończenie święte, niepokalane”. W ten
sposób Duch Święty odzwierciedla sobą właściwość personalną konstytuującą
Osobę Ojca. Ojciec jest Źródłem, poczyna, a Duch jest poczęciem. Duch to
Niepokalane Poczęcie Niestworzone. Zastosowany przez św. Maksymiliana
termin „poczęcie” najlepiej wyraża właściwości hipostatyczne i osobowe
drugiego pochodzenia1166. W ten sposób wszedł św. Maksymilian w nurt
schematu wschodniego.
Maryja jest stworzonym Niepokalanym Poczęciem, czyli dokładnym
odbiciem Ducha Świętego, który w momencie stworzenia Maryi najmocniej
wszedł w dzieje ludzkości. Od pierwszej chwili Maryja jest „Oblubienicą Ducha
Przenajświętszego”. Od pierwszej chwili jest w Niej płodność Ducha Świętego.
Duch Święty jako „Poczęcie” (On), pochodzący od Ojca, posiada w sobie
tajemnicę płodności, która jest istotną cechą Ojca i została przekazana również
trzeciej Osobie. Dlatego Maryja poprzez działanie Ducha Świętego jest
stworzonym uosobieniem płodności Boga Ojca. Św. Maksymilian nie porusza
kwestii łaski, nie czyni refleksji na płaszczyźnie esencjalnej. Przechodzi do
płaszczyzny personalnej. Mówi o właściwościach Maryi jako osoby.
1165
Por. G. M. Bartosik OFM Conv, Duch Święty a Niepokalana w tajemnicy zbawienia według świętego
Maksymiliana Kolbego, w: Nosicielka Ducha..., s. 228. Zob. Kolbe Maksymilian Maria Błogosławiony, Wybór
pism, (red. J. R. Bar), Warszawa 1973, artykuł nr. 370, s. 597 i n.
1166
Por. tamże, s. 230. Za E. Piacentini, Panorama doktryny maryjnej bł. Maksymiliana, w : Błogosławiony
Maksymilian Kolbe. Dokumenty, artykuły, opracowania, Niepokalanów 1974, s. 311.
211
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Właściwości te są kształtowane przez Ducha Świętego. Najważniejszą
właściwością osoby jest miłość, która jest płodna. Jest to istotna właściwość
Osób Bożych i w sposób analogiczny jest to właściwość osób stworzonych.
Maryja jest osobą w najwyższym tego słowa znaczeniu. Zostaje Ona
upodobniona do Boga Trójosobowego nie poprzez przemianę natury, lecz
poprzez pełnię personalną, łączącą Ją z poszczególnymi Osobami Bożymi. Istotą
Maryi nie jest doskonałość natury, lecz doskonałość osoby. Tak należy rozumieć
zjednoczenie istoty Maryi z istotą Ducha Świętego1167.
Gdy Maksymilian mówi o Wcieleniu się Ducha Świętego w Maryję należy
pamiętać o całej strukturze jego personalistycznego sposobu wypowiadania się.
Podczas gdy Wcielenie Syna oznacza, że Jezus (natura ludzka, „osoba”) jest w
Osobie Syna. Wcielenie, o którym mówi św. Maksymilian zachowuje odrębność
personalną. Maryja nie jest w Osobie Ducha Świętego1168. Trzeba przypomnieć,
że myśl świętego franciszkanina nie znajduje się na płaszczyźnie działania
Trójcy immanentnej gdzie według schematu Filioque dotyczy wymiaru
esencjalnego, a jednocześnie dotyczy ekonomii zbawczej, gdzie schemat
Filioque realizuje się w wymiarze funkcjonalnym. Czy można więc
pośrednictwo Maryi w ujęciu św. Maksymiliana interpretować horyzontalnie a
nie wertykalnie, eklezjotypicznie, w zespoleniu eklezjologii i mariologii
pneumatologicznej?
2. 3. Świętość Maryi
2.3.1. Świętość macierzyństwa Maryi według R. Laurentina
Świętość Maryi nie oznacza tylko sposobu Jej zachowywania się, a nawet nie
tylko jej napełnienia łaską, lecz posiada charakter personalny, wynika z relacji
między Jej osobą a Osobami Trójcy Świętej. Macierzyństwo Maryi w sensie
ludzkim jest tak samo święte jak każde inne macierzyństwo. Fakt, że jest Ona
Matką Jezusa Chrystusa powoduje jej świętość z tego powodu, że wiąże Ją z
drugą Osobą, który staje się Jej Dzieckiem, a także wiąże Ją z Ojcem za sprawą
Ducha Świętego. „Termin macierzyństwo nie był używany przez Ojców
wschodnich, ani przez św. Tomasza” 1169. Stosowali oni natomiast terminy:
płodność i dziewictwo. Termin „macierzyństwo” kierował uwagę tylko na Osobę
Syna Bożego. Terminy dziewictwo i płodność kierują uwagę na Boga Ojca i na
Ducha Świętego. Ojcowie wschodni mówili o tym, że dziewictwo oznaczało
przede wszystkim całkowitą więź Maryi z Bogiem. Termin płodność jest w tym
kontekście jeszcze bardziej interesujący, bowiem Ojcowie wschodni mówili
przede wszystkim o płodności Ojca. Jeżeli uświadomimy sobie, że jednocześnie
przyjmowali oni schemat pochodzenia Ducha Świętego od Ojca, w którym
podkreślali właściwości personalne obu Osób oraz to, że Ojciec przekazuje
swoje właściwości personalne Maryi „za sprawą Ducha Świętego” (który „od
Ojca pochodzi”), to jasnym się staje, dlaczego również wobec Niej stosowano
ten termin. Maryja objawia „za sprawą Ducha Świętego” tajemnicę Ojca, czyli
to, kim On jest.
1167
Por. tamże, s.231, PM 370/599.
Por. tamże, s. 232.PM 359/584.
1169
R. Laurentin, Matka Pana, Warszawa 1989 (tłumaczenie z wyd. 5, z roku 1968), s. 183.
1168
212
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
W ujęciu wschodnim w całym blasku objawia się też to, czym jest
macierzyństwo Maryi. Jest ono z istoty swojej „stosunkiem osoby do osoby”, nie
jest to cecha, ale relacja, poprzez którą staje się Ona bardziej sobą.
Macierzyństwo wobec Jezusa to nie tylko wydarzenie, to nawet nie właściwość
Boga Ojca, lecz personalna właściwość Maryi. Ona nie tylko spełnia funkcję
jako służebnica Pańska, lecz ontycznie jest Jego Matką. Mówi R. Laurentin, że
„Macierzyństwo Maryi może być nazwane Bożym, gdyż odpowiada modelowi
Bożego ojcostwa. Ludzkie synostwo Słowa Bóg uczynił obrazem Jego synostwa
Bożego (...). Jej macierzyństwo przypomina ojcostwo niebieskie” 1170. Na razie
nie ma tu jeszcze mowy o Duchu Świętym. Wyjaśnienia ograniczają się jedynie
do „pierwszego pochodzenia w Trójcy Świętej”, czyli do „zrodzenia Syna”.
Gdyby na tym poprzestać, w żaden sposób nie można by było wyjaśnić
powiązania między płaszczyzną zrodzenia trynitarnego i płaszczyzną zrodzenia
ludzkiego, które są z pewnością komplementarne, ale bytowo istotnie różne.
Połączeniem tych dwu płaszczyzn jest Osoba Ducha Świętego, nie „ coś”,
lecz „Ktoś”. Laurentin wyraża naukę Kościoła mówiąc o działaniu Ducha
Świętego w Zwiastowaniu jako o „harmonijnym przedłużeniu tego, co dokonuje
On w Trójcy Świętej” 1171. Formalnie jednak to powiedzenie wykracza poza
trynitarny schemat zachodni i wkracza na teren modelu wschodniego. W
schemacie zachodnim (model Ryszarda od św. Wiktora) Duch Święty jednoczy
Ojca z Synem. Przedłużeniem tej aktywności jest Jego misja łączenia ludzi z
Ojcem i Synem. Czyni to w dzień Pięćdziesiątnicy i czyni to w Zwiastowaniu.
Dlatego też „działanie Ducha Świętego w zwiastowaniu wyjaśnia się w świetle
Jego funkcji trynitarnej i funkcji eklezjalnej”. R. Laurentin nie odnosi swoich
refleksji do schematu pochodzenia Ducha Świętego. Nie wyjaśnia on tego, w
jaki sposób Jego działanie w Zwiastowaniu wynika z jednego lub drugiego
schematu. Wiadomo, że każdy z nich implikuje odpowiednio inną interpretację
wydarzenia Zwiastowania i Wcielenia. Teologowie kilkadziesiąt lat temu jednak
nie wiedzieli tego, co wiemy obecnie o tych dwóch schematach trynitarnych.
Zwiastowanie jest początkiem „więzi podstawowej” między Maryją a
Słowem, więzi personalnej, która jest pierwszą nową relacją między ludźmi i
Bogiem, relacją, która dla wszystkich ludzi jest wzorem nawiązywania nowej
relacji z Bogiem. Dokonuje tego Duch Święty, który „jest twórcą jedności
Trójcy Świętej w odrębności Osób” 1172. Wypowiedź ta zawiera się w nurcie
myślenia zachodniego, a szczególnie pasuje do modelu Ryszarda od św.
Wiktora. W schemacie wschodnim Osobą jednoczącą jest Ojciec, jako
monarchia, monos arche, jedyne źródło Syna i Ducha. W Ojcu jednoczy się cała
Trójca. Podobne różnice następują w wypowiedziach Ojców Kościoła
dotyczących sposobu, w jaki „Duch Święty jest więzią między chrześcijanami a
Chrystusem”. R. Laurentin, jak i wielu teologów nie zdawał sobie sprawy z
możliwości (i konieczności) opisywania tych relacji w różny sposób, w
zależności od schematu pochodzeń Ducha Świętego.
R. Laurentin z wielkim wyczuciem, z teologiczną intuicją mówi o znaczeniu
Maryi dla wyjaśnienia tajemniczej roli, jaką spełnia Duch Święty w utworzeniu
więzi osobowej między Synem Bożym a naturą ludzką, dzięki Wcieleniu.
Proponuje on chrystologię pneumatologiczną. Przypomina o roli, jaką spełnia
Duch Święty w dziele stworzenia świata, a więc nie tylko w stworzeniu
1170
Tamże, s. 184.
Tamże, s. 185.
1172
Tamże, s. 186.
1171
213
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ludzkiego ducha, lecz również w stworzeniu materii, w tym również ludzkiego
ciała. W zrozumieniu więzi pomiędzy całym człowieczeństwem Jezusa a
Słowem Bożym pomaga refleksja nad więzią pomiędzy Nim a Maryją. W
powstaniu ciała Jezusowego odegrała ona rolę istotną. Powstaje skomplikowana
struktura odniesień: pomiędzy człowieczeństwem Maryi a Synem Bożym,
pomiędzy Nim a osobą Maryi, w mocy Ducha Świętego, który wszystko
jednoczy, ale poprzez różne „spojenia”. Działa ten sam Duch, ale w różny
sposób. Innego rodzaju jest Jego działanie wewnątrz Trójcy, inaczej zespala
naturę ludzką i boską w Chrystusie, a inaczej łączy Maryję z Jezusem
Chrystusem. Trzeba te zagadnienia rozpatrzyć w różnych modelach trynitarnych
aby dojść do jak najpełniejszego opisu tych wzajemnych więzi.
Duch Święty nie jest ojcem Jezusa, nie On wchodzi w miejsce ojcostwa
ziemskiego. Ojcem Jezusa jest pierwsza Osoba Boska, która jest w życiu
immanentnym Ojcem Syna. Cała Trójca jest stwórcą Jezusa, jednak nie jako
nieokreślona Jednia, lecz jako Trójca Osób z zachowaniem wzajemnych
wewnętrznych powiązań. Stworzenie Jezusa jest jednocześnie Jego
namaszczeniem. „Namaszczenie przez Ducha odnosi się również do osoby
Maryi (...), aby stać się łącznikiem, w pełni ludzkim spoiwem, łączącym Słowo i
ludzkość”1173. W ten sposób uwidacznia się znaczenie Maryi dla trynitologii,
która obecnie wraca z całą energią do refleksji nad Trójcą ekonomiczną, aby
utworzyć pełny obraz łączący Trójcę Świętą z ludzkością. Zrozumienie jedności
świata z Osobami Bożymi w Ich wewnętrznej, boskiej jedności, dokonuje się na
dwóch etapach, poprzez refleksję nad Ich działaniem w historii oraz nad analogią
między Tróją ekonomiczną i Trójcą immanentną. Refleksja ta bez uwzględnienia
roli Maryi byłaby nie tylko utrudniona, ale w ogóle niemożliwa, nie
odzwierciedlałaby pełni chrześcijańskiego objawienia.
Namaszczenie to nie tylko zewnętrzny znak, nawet nie tylko moc, nie tylko
ślad Ducha Świętego, ale prawdziwa więź personalna. Namaszczenie oznacza
powstanie relacji, których strukturę wyznacza struktura osób ludzkich i
„struktura” trzeciej Osoby boskiej. Maryja w całości wszystkich relacji zajmuje
ważne miejsce. „Miejsca” jednak nie należy rozumieć tylko w sensie punktu w
sieci relacji, lecz w sensie personalnym. Maryja jako osoba „jest” miejscem.
Poprzez Jej osobę następuje spotkanie Boga Trójjedynego z ludzkością. W tym
sensie jest ona Świątynią Ducha Świętego. „Miejscem” świętym jest osoba
Maryi. „Miejsce” to znajduje się w obszarze wiążącym Jezusa z boskością i w
obszarze zespalającym Chrystusa z ludzkością. „Obszar” ten „złożony jest” z
Osoby Ducha Świętego samej w sobie i Jego działania w świecie. W tym
fundamentalnym obszarze Maryja staje się Matką. Każda kobieta jest matką jako
osoba, nie wobec ciała swego dziecka, lecz wobec niego jako osoby.
Maryja jest Matką drugiej Osoby boskiej, jako Osoby wcielonej1174.
„Macierzyństwo Maryi w całej pełni odnosi się do Boskiej osoby Słowa
Wcielonego”1175. To stanowisko wyraża istotę wiary chrześcijańskiej. Wyraża tę
prawdę „w wygodnej i wypróbowanej konwencji filozofii scholastycznej”.
Okazuje się jednak, że to nie wystarcza. Prawda zawarta w formule
dogmatycznej jest jedna, jednoznaczna. Natomiast refleksja zmierzająca do
zrozumienia tej prawdy wymaga uwzględnienia również innych „konwencji”,
przede wszystkim tych, które nakazuje teologom uwzględniać Dokument Stolicy
1173
Tamże, s. 187.
Por. tamże, s. 189.
1175
Tamże, s. 287.
1174
214
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Apostolskiej z 8 września 1995 roku o pochodzeniu Ducha Świętego. Na
pierwszym miejscu chodzi o pojęcie Osoby boskiej. Jeżeli mówimy, że Maryja
jest Matką Osoby Chrystusa, to musimy w jakiś sposób Ją zdefiniować. Okazuje
się, ze nie jest to możliwe. Pojmujemy Osoby boskie tylko w jakiś „relatywny”
sposób, dzięki mówieniu o relacjach między Nimi. Relacje te są inaczej
ukazywane w schemacie wschodnim i zachodnim, które teolog posłuszny
Kościołowi powinien uwzględniać w ich odrębnej specyfice i w ich jedności. W
każdym z tych schematów inaczej ukazuje się znaczenie Maryi dla zrozumienia
Trójcy Świętej a także różne spojrzenia na tajemnicę Trójcy pozwalają lepiej
poznać tajemnicę Maryi.
Gdy Laurentin mówi o „osobowym odniesieniu Maryi do Boga (...) Maryja
(...) wchodzi w najgłębszą relację z Bogiem”, myśli chyba o całej Trójcy
Świętej1176. Relacja ta w „najgodniejszy sposób” łączy osoby Boskie z osobą
ludzką. Poprzez konsekrację personalną Maryja zostaje „upodobniona” do
Boga1177. „Odniesienie osobowe” utworzone jest jako skutek działania Trzech,
powinno mieć strukturę trynitarną. Laurentin ogranicza się jednak jedynie do
stwierdzenia o „głębokim upodobnieniu do <Świętej Istoty> swego Syna”. Czy
chodzi tu o upodobnienie natury ludzkiej Maryi do natury boskiej, czy raczej
chodzi o upodobnienie istoty Jej osoby do istoty Osoby jej Syna, poprzez
napełnienie Jej osoby boskością? Czy to tylko „nowy stopień łaski”, nowość na
płaszczyźnie ludzkiej natury, która staje się przemieniona w większym stopniu
niż w Niepokalanym Poczęciu, czy raczej jest to nowy „stopień” bycia osobą?
Temat ten był w teologii pomijany (jak to zauważa R. Laurentin), jednak nie z
tego powodu, że „wydaje się przeciwstawiać dogmatowi Niepokalanego
Poczęcia”, lecz dlatego, że nie jest ten temat możliwy do rozwiązania w ujęciu
reistycznym, wymaga on ujęcia personalnego, i w taki sposób był traktowany
przez Ojców Kościoła Wschodu i Zachodu. Gdy Ojcowie Wschodu mówili o
„katharsis” Maryi w wydarzeniu Wcielenia, myśleli kategoriami odpowiednimi
dla wschodniego schematu pochodzenia Ducha Świętego, a ten schemat jest z
istoty swojej personalny. Przyjęcie esencjalnego schematu w Tradycji
zachodniej spowodowało pojawienie się licznych trudności w rozwiązywaniu
zagadnień w pneumatologii, mariologii i w całej teologii.
Tradycja Zachodnia może mówić tylko o wyjątkowych łaskach, o „darach
łaski przysługujących Matce, której Syn jest Bogiem” 1178. Na tym polega
„ontyczne wyniesienie natury ludzkiej” Maryi. Tylko na tym i na niczym więcej.
W tym kontekście niezrozumiałe jest określenie Maryi jako „czystej-relacjiBoga”1179. Co to jest „relacja Boga”? Według św. Tomasza jest to Osoba Boża.
Wiadomo, że Maryja nie jest Osobą Bożą. Jednak możemy powiedzieć, że Jej
osoba w jakiś sposób jest boska, bo przemieniona łaską. Jednak zastosowanie w
powyższym wyrażeniu informacji, że chodzi o relację „czystą” wymaga
interpretacji jednoznacznej. Tego rodzaju określenia należy zdecydowanie
odrzucić. Nowa rzeczywistość ontyczna Maryi (esse in) traktowana jest bowiem
w tym wymiarze reistycznie, jako coś, jako stan łaski1180. Tymczasem teologię
obecnie interesuje bycie i rozwój osoby, a nie tylko bycie i rozwój natury.
1176
Por. tamże, s. 189.
Por. tamże, s. 190.
1178
Tamże, s. 191.
1179
Tamże, s. 192.
1180
Por. tamże, s. 194.
1177
215
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Relacja Maryi z Chrystusem pozornie tylko zostaje wyjaśniona gdy
powiemy, że została Ona w Niego wszczepiona mistycznie 1181. Gdyby była
wszczepiona ontycznie w Osobę Chrystusa utożsamiłaby się z Jezusem, który
jest w Osobie Chrystusa na mocy unii hipostatycznej. „Mistyczność” natomiast
jest nieokreślona, mglista. Trzeba raczej mówić o właściwościach personalnych
Maryi, w jej osobie, na podobieństwo Osób Bożych, ale na miarę Jej osoby,
stworzonej. Dopiero w ujęciu personalistycznym właściwy sens otrzymuje
mówienie o Jej upodobnieniu do Syna Bożego poprzez „wszczepienie
mistyczne”, lub o upodobnieniu do Ojca poprzez macierzyństwo Boże. Bowiem
wtedy Jej osoba otrzymała jakieś właściwości Syna i właściwości Ojca. W
świetle schematu wschodniego trzeba mówić przede wszystkim o posiadaniu
przez Maryję właściwości personalnych Ducha Świętego.
Laurentin mówi o „szczególnej współistotności z Bogiem”. W myśleniu
esencjalnym Maryja byłaby wtedy czwartą osobą boską, gdyż wspólistotność
albo jest albo jej nie ma. Nie istnieje „współistotność szczególna”. Istnieje
natomiast analogia pomiędzy właściwościami personalnymi Maryi i
poszczególnych Osób Bożych. „Niesłychane możliwości w porządku łaski” oraz
„przenikanie do dna” są tylko na miarę osoby stworzonej. W języku
personalistycznym „łaska” to Trójca Święta: sama w sobie i w działaniu
zbawczym. W wydarzeniu Wcielenia Maryja osiągnęła wyższy pułap swej
personalności, w całej swojej osobie. Wzrost następuje w miarę umacniania się
relacji z Bogiem Trójjedynym. Pełnia nastąpi w wydarzeniu wniebowzięcia.
Kolejnym zagadnieniem, które powinno być uwzględnione w refleksji nad
tajemnicą Trójcy Świętej jest „macierzyństwo społeczne” Maryi1182.
Dotychczasowe mówienie o macierzyństwie duchowym w porządku łaski
powinno być zastąpione mówieniem personalistycznym. Potrzebne jest i tutaj
naświetlenie trynitarne. Pozwoli ono jednocześnie ukazać nowe możliwości,
które postać Maryi wnosi do traktatu o Trójcy Świętej.
2.3.2. Świętość Maryi według J. M. C. García Paredes
Dostrzega on zachwycające podobieństwo między świętością Ducha
Świętego a Dziewicą, uwidocznione nie tylko w wydarzeniu Wcielenia, lecz
także w pojawieniu się wiary u ludzi. Człowiek rodzi się jako wierzący, w mocy
Ducha Świętego i w jakimś związku z fiat Maryi Dziewicy. W Kościele
dokonuje się podwójna hagiofania (manifestacja świętości): Ducha Świętego i
Maryi, która nie jest Jego hipostazą ale jest jakimś ludzkim uosobieniem Jego
świętości. Świętość ludzka jest sakramentem, widzialnym znakiem świętości
Boga. W mocy Ducha jaśniała w Maryi również boskość Chrystusa. Można to
wyrazić niejako odwrotnie: świętość Chrystusa jaśniała poprzez Niepokalaną
Dziewicę1183. Grecki schemat pochodzeń trynitarnych prowadzi do spostrzeżenia
świętości Maryi już w momencie Jej zaistnienia. W Tradycji greckiej nie istnieje
bowiem teoria grzechu pierworodnego. Świętość od początku dotyczy związków
ontycznych, personalnych z Osobami Trójcy Świętej1184.
1181
Por. tamże, s. 203.
Por. tamże, s. 207.
1183
Por. J. M. C. García Paredes, Mariología..., s. 257.
1184
Por. tamże, s. 258.
1182
216
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Macierzyństwo Maryi oznacza istnienie niezbywalnej pieczęci w Jej osobie,
uświęcenie osoby poprzez macierzyństwo. Dlatego w mariologii nie wystarczy
ograniczyć się do spełnianej funkcji, ani nawet tylko do powiązań ontycznych w
ich schemacie statycznym. Macierzyństwo dotyczy całej osoby Maryi, Jej istoty
wewnętrznej i Jej realnej egzystencji. Dlatego więzy macierzyńskie nie
oznaczają łączności natur, lecz związek między osobami. Śledzenie związku
osoby Maryi z Osobami Bożymi pozwala lepiej Je określić i głębiej poznać. Gdy
teologowie prawosławni mówią o Bogo – Macierzyństwie (S. Bułgakov), mówią
też o swego rodzaju utożsamianiu się Ducha Świętego z Maryją 1185. Zarówno
Duch Święty, jaki i Maryja w schemacie greckim znajdują się w dziele
Wcielenia pomiędzy Ojcem – Źródłem, a Jezusem Chrystusem (zrodzonym
przez Ojca).
Świętość Maryi nie może być traktowana jako Jej właściwość osobista, bez
relacji z Innymi; wręcz odwrotnie, oznacza mocną relację z Osobami Bożymi i z
ludźmi. Dlatego możemy mówić o relacyjnej strukturze świętości. Możemy
pytać o więź Maryi z Osobami, czyli relacjami sybsystentnymi (św. Tomasz z
Akwinu). Okazuje się jednak, że terminologia w schemacie łacińskim sprawia
wiele trudności. Co to znaczy więź z „relacjami”? Jeszcze bardziej niejasne
byłoby sformułowanie: „relacja z relacjami”. Wiadomo tylko, że w tej sieci
relacji Duch Święty spełnia rolę pośrednika. Jako trzecia Osoba Trójcy posiada
On właściwość personalną, dzięki której jednoczy stworzenia ze Stwórcą, naturę
ludzką z boską. Również natura ludzka Chrystusa na tyle działa jako zbawcze
pośrednictwo, na ile jest włączona w Osobę Chrystusa mocą Osoby Ducha 1186.
W ten sposób Maryja staje się paradygmatem pośrednictwa Jezusa
Chrystusa, Ducha Świętego i Kościoła. W kluczu chrystologicznym jest
wyrażeniem, symbolem pośrednictwa Chrystusa. W kluczu pneumatologicznym
jest transparencją Ducha – Pośrednika1187. J. Paredes pośrednictwo Maryi ujmuje
w kontekście trzech „Pięćdziesiątnic” Maryjnych, którymi są: Wcielenie,
Pięćdziesiątnica eklezjalna i zmartwychwstanie – wniebowzięcie. We Wcieleniu
została przemieniona w Nosicielkę Ducha (Pneumatofora) i dlatego objawiają
się w Niej Syn i Duch Święty. Wydarzenie to ma charakter diadyczny. Ukazuje
więź istniejącą między Synem i Duchem. Ostatecznie jednak wskazuje na Ojca
jako źródło wszystkiego, również jako Źródło w Misterium Trójcy.
Odtąd relacje Maryi z Jezusem są korelatywne do Jej więzi z Duchem
Świętym, który objawia się komplementarnie w dwóch osobach: w Jezusie
Chrystusie i w Maryi, w ich całości ontyczno – historycznej. Na tej linii trzeba
dostrzegać bycie Matką, bycie uczennicą Pańską i stawanie się Matką duchową
wobec Jezusa i później wobec Jego uczniów. W niszy pośrednictwa Ducha
przebywa Maryja razem z Jezusem drogę kenozy i uczestniczy w Jego zbawczej
męce. Nawet wtedy, gdy wiemy, że Maryja nie jest współodkupicielką, to jednak
powinniśmy czynić refleksje nad Jej uczestnictwem nie tylko w aspekcie czysto
funkcjonalnym, lecz w całej strukturze personalnej. Podłożem dla tej refleksji są
coraz pełniej opracowywane modele trynitarne. Zachodzi również sytuacja
przeciwna: tematy odsunięte na bok, jako bezużyteczne w jednym sposobie
myślenia mogą, odpowiednio zmienione, przyczynić się do rozwoju traktatu o
Bogu w Trójcy Jedynym.
1185
Por. tamże, s. 358.
Por. tamże, s. 383.
1187
Por. tamże, s. 392 i n.
1186
217
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Zesłanie Ducha Świętego uczyniło z Maryi kwalifikowanego świadka
Zmartwychwstania oraz bezcenny symbol Jezusa Chrystusa w całości Jego
zbawczej egzystencji. Poprzez zmartwychwstanie – wniebowzięcie weszła do
pełni swej chwały, do pełni swej możliwości ludzkiej osoby. Całość Jej
ziemskiej i niebiańskiej egzystencji doskonale rozświetla hipostatyczne
objawienie Ducha Świętego. Objawił On nie tylko swoją moc, ale ponadto,
posługując się osobą Maryi objawił siebie jako Osobę. Po wniebowzięciu tym
bardziej posługuje się Jej osobą w swym zbawczym pośrednictwie uświęcania
świata. Maryja jest pośredniczką na tyle, na ile związana jest z Osobą Ducha
Świętego. W żaden sposób pośrednictwo Maryi nie może zastąpić pośrednictwa
Ducha Świętego. Im bardziej umacniamy w teologii i pobożności wymiar
pneumahagijny, tym bardziej umacnia się wymiar maryjny. Maryja jest
służebnicą pośrednictwa Ducha, jest diafanią Ducha Świętego, nie tyle objawia
Go, co raczej On objawia się posługując się Jej osobą. Gdy dostrzegamy Jej
świętość, czyli pełnię humanizmu, szczyty personalności, to dostrzegamy, że
sprawcą tego musi być ktoś Święty, ktoś, kto jest Osobą absolutną 1188.
Pośrednictwo Maryi w schemacie statycznym dotyczy łaski pojmowanej
reistycznie, natomiast w ujęciu personalistycznym dotyczy sposobu
przychodzenia Boga Trójjedynego do ludzi i nawiązywania z nimi więzów
personalnych. Maryja jako pełna osoba jest symbolem, miejscem objawiania się
i zbawczego działania Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Zbawcze
pośrednictwo nie znajduje się pomiędzy Bogiem a ludźmi. Znajduje się ono albo
w Bogu albo w ludziach, w człowieczeństwie, w Kościele. Maryja jest w
Kościele. Ludzie jako jednostki i jako Kościół uczestniczą w zbawczym
pośrednictwie na tyle, na ile są złączeni z Chrystusem, w Duchu Świętym. Tam,
gdzie widzimy zbawcze owoce pobożności maryjnej, tam objawia się działanie
Boskich Osób1189.
Podobnie wtedy, gdy mówimy o macierzyństwie Maryi wobec ludzkości,
kierujemy się ku Duchowi Świętemu, poprzez którego Bóg Ojciec objawia i
realizuje swoje ojcostwo i macierzyństwo wobec nas 1190.
2.3.3. Świętość Maryi według J. Bolewskiego SJ
Jacek Bolewski SJ zwraca uwagę na wyraźne rozróżnienie pomiędzy
wyrażeniami dotyczącymi Maryi: Dei genetrix i Deipara, które odpowiadają
określeniom łacińskim natus de i natus ex, dotyczącymi Jesusa. W języku
polskim te słowa, dotyczące Jezusa tłumaczone są tym samym słowem zrodzony.
Natomiast język polski posiada dwa określenia dotyczące Maryi. Słowo
Bogarodzica określa Ją jako podmiot, jako źródło zrodzenia, słowo Bogurodzica
natomiast określa Ją jako bierną służebnicę, poprzez którą Bóg realizuje swoją
inicjatywę.
Obie wersje, jeżeli są rozpatrywane w kontekście schematu zachodniego
Filioque, nie wyczerpują jeszcze bogactwa tajemnicy zrodzenia Syna Bożego
przez Maryję. Bowiem pierwsza wersja dokonuje przeskoku z płaszczyzny
historii do Trójcy immanentnej, ujawnia esencjalność tego schematu w jego
zastosowaniu do Trójcy immanentnej (pochodzenie oznacza przekazanie boskiej
1188
Por. tamże, s. 397.
Por. tamże, s. 398.
1190
Por. tamże, s. 402.
1189
218
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
natury), podkreśla fakt, że Jezus Chrystus posiada naturę boską. Natomiast druga
wersja zachowuje różnicę płaszczyzn, co pozwala na ukazanie funkcjonalnego
znaczenia tego schematu w Trójcy ekonomicznej. Pochodzenie Ducha Świętego
od Ojca oznacza w tej wersji tylko to, że Duch Święty, który przychodzi do
człowieka posiada swoje Źródło w niedostępnej dla człowieka transcendencji, że
ostateczną przyczyną jest Ojciec. Pierwsza wersja ukazuje Maryję jako Matkę
Jezusa Chrystusa, który w Trójcy jest Bogiem. Druga wersja ukazuje Maryję
jedynie jako realizatorkę planów Boga, przy czym nie jest jasne, czy chodzi o
Boga Ojca, czy o Syna. Raczej chodzi tu o Boga Ojca. Wtedy jednak słowo
Bogurodzica nie spełnia zadania wyznaczonego słowu Theotokos na Soborze
Efeskim (431). Dlatego trzeba to greckie słowo umieścić w greckiej mentalności,
we wschodnim schemacie trynitarnym, który ani nie jest tylko esencjalny, ani
nie jest tylko funkcjonalny, lecz jest personalny. Służebna rola Maryi nie może
być ograniczana tylko do wymiaru czynności, gdyż jest istotną właściwością
personalną, charakteryzuje wnętrze Jej osoby, Jej istotę. Istnieje prawdziwa więź
pomiędzy osobą Maryi a osobami Trójcy Świętej.
2. 4. Powiązanie mariologii z trynitologią w Tradycji wschodniej
2.4.1. W teologii prawosławnej
P. Evdokimov zakończył życie doczesne 16 września 1970 roku 1191. Jeszcze
dzień przed śmiercią pisał referat o świętości Ducha Świętego i Maryi. 25 lat
później, 12 września 1995 roku ukazał się Dokument Komisji Papieskiej o
pochodzeniu Ducha Świętego w Tradycji greckiej i łacińskiej. Teolog
prawosławny w zgodzie z J 15,26 pochodzenie Ducha Świętego widział jako
„ruch ku Jezusowi”. Obecnie, gdy Jezus posyła Ducha Świętego światu, Jego
pochodzenie od Ojca również jest ruchem „ku” – ku wszystkim ludziom. Duch
nie tylko jest posyłany, ale i sam przychodzi. Pochodzenie jest Jego czynem, w
sensie wychodzenia od Ojca i przychodzenia do ludzi. Duch Święty jako
pochodzący od Ojca objawia poprzez Maryję miłość Ojca, „uśmiech Jego
Miłości”, miłosierdzie i Jego macierzyńską czułość1192. W ten sposób Maryja
staje się ludzką teofanią Bożej filantropii w człowieku1193.
W teologii wschodniej wielką rolę odgrywa Tradycja, zwłaszcza Tradycja
liturgiczna. Poprzez teksty liturgiczne teologowie prawosławni starają się
zrozumieć mariologię biblijną. Szczególne miejsce wśród liturgicznych źródeł
myśli teologicznej Prawosławia zajmują ikony Bogarodzicy. Okazuje się jednak,
że „w interpretacji teologicznej tych ikon występują niekiedy rozbieżności”.
Biskup Jeremiasz Anchimiuk przy tej okazji informuje, że „Najwięcej
kontrowersji wywołała i nadal wywołuje interpretacja sofiologiczna i jej
1191
Zob. S. C. Napiórkowski OFM Conv, Duch Święty a Maryja w świetle prac francuskiego Towarzystwa
Studiów Maryjnych 1968 – 1970, w: Duch Święty a Maryja..., s. 139.
1192
Por. tamże, s. 140.
1193
Por. M. Plékon, Oblicze Ojca w Matce Bozej według Paula Evdokimova, w: „Salvatoris Mater” (1999) nr 4,
239.
219
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
konsekwencje dla mariologii” 1194. Ponieważ interpretacja sofiologiczna
związana jest ściśle z Osobą Ducha Świętego, trzeba w wypowiedzi tej dostrzec
kilka istotnych informacji. Po pierwsze, podkreślenie roli pneumatologii
(trynitologii) dla mariologii, i odwrotnie, po drugie, teologowie prawosławni
(podobnie jak teologowie katoliccy, zachodni) uświadamiają sobie potrzebę
kontynuowania refleksji wiążących poszczególne dziedziny teologii. Powyższe
sformułowania posiadają wielką wagę: po pierwsze z tego powodu, że
wypowiedział je biskup prawosławny, a po wtóre, że wypowiedział te słowa
jako rektor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Dodatkowym argumentem
dla spotęgowania teologicznego wysiłku jest fakt narastającego w pewnych
kręgach odrywania pneumatologii od eklezjologi. Mariologia pogłębiana w
kontekście trynitarnym umożliwia przezwyciężenie istniejącego realnie
kryzysu1195.
Kierunek poszukiwań wspaniale wyznaczył P. Evdokimov, wskazując na
Maryję jako na tajemniczą ikonę Ojca. Zrozumiałe jest to w świetle
wschodniego schematu pochodzenia Ducha Świętego, w którym właściwości
personalne trzeciej Osoby sprawiają, że może On nieść w sobie i przekazywać
właściwości personalne pierwszej Osoby w taki sposób, że wpatrując się w
Ducha Świętego poznajemy tajemnicę Ojca. Personalna więź Ducha Świętego z
Maryją sprawia, że na Jej obliczu odbija się odblask Ducha Świętego, ale też
poprzez Niego, odblask Ojca. W ten sposób refleksja nad Maryją (ikony są
mariologią malarską), posiada wielkie znaczenie dla trynitologii. Ikona Maryi
pozwala nam kontemplować w milczeniu Ojcostwo Boże, Oblicze Ojca, dlatego,
że Maryja jest rodzicielką Syna i jako Theotokos przyjęła tchnienie Ducha.
Tchnienie to nie oznacza przekazania boskości, a raczej jest przekazaniem
właściwości personalnych.
Duch Święty tchnął w Maryję bezpośrednio oblicze (właściwości) swojej
Osoby, a pośrednio również oblicze (właściwości) Osoby Ojca. Ponieważ
pierwszym odblaskiem istoty Ojca jest Jezus Chrystus (J 14, 9-10), trzeba
dokonać odpowiedniego porównania, zobaczyć sens oblicza Maryi w tle oblicza
Jezusa Chrystusa. W ten sposób pojawia się również służebna rola mariologii
wobec chrystologii. Ostatecznie trzeba mówić o służebnej roli wobec całej
trynitologii. Dzieje się tak z tego powodu, że najpierw jest wpływ trynitologii na
mariologię. Dlatego w mariologii znajduje się aspekt trynitarny. Jednym z
zagadnień w tym „aspekcie” jest nazwanie Bogarodzicy życiodajnym Źródłem.
Tytuł ten należy do Boga Ojca, który ze swej istoty jest Źródłem Wszelkiego
Życia – Początkiem Trójcy Świętej. Maryja, odblask tajemnicy Ojca, otrzymuje
jako właściwość swej osoby bycie źródłem życiodajnym1196.
2.4.2. W liturgii wschodniej
Fukcjonalny wymiar pneumatologii i mariologii podkreślany jest w refleksji
nad kultem Ducha Świętego i Maryi. Teologowie zachodni XX wieku odeszli od
esencjalizmu do funkcjonalizmu. Mówią o współdziałaniu Maryi z Duchem
Świętym, podkreślając przy tym te cechy personalne, które są związane z
1194
J. Anchimiuk, Duch Święty a Bogarodzica we współczesnej teologii prawosławnej, w: Nosicielka Ducha..., s.
9.
1195
1196
Por. tamże, s. 10.
Tamże, s. 13.
220
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
działaniem i dają się zaobserwować, pomijając cechy bardziej metafizyczne 1197.
Trzeba szczególnie intensywnie rozwijać wątek personalny, zarówno w refleksji
teologicznej, jak i w praktyce liturgicznej. Jedność ekumeniczna dokonuje się
nie tylko w wymiarze intencji, w nastawieniu serca, czy też we wspólnej
modlitwie. Ważne jest „współmyślenie”, spotkanie różnych stylów myślenia i
wzajemne obdarowywanie się w tym wymiarze ludzkiej egzystencji.
Maryja jest osobą, osobą głębokiej modlitwy1198. Jeżeli rozumiemy modlitwę
jako spotkanie, więcej, jako zaistnienie więzi personalnej, to wyrażenie „osoba
głębokiej modlitwy” oznacza człowieka głęboko zjednoczonego z Osobami
Trójcy Świętej. Podobnie modlitwa do Maryi nie jest tylko spełnianiem funkcji,
lecz głęboką więzią personalną z Maryją. Ponieważ jest Ona Pneumatofora, to
również modlitwa do Niej powoduje naszą więź z Duchem Świętym. Osoba
Maryi pozwala nam zrozumieć Boga jako Kogoś, kto posiada w sobie otwarcie
na człowieka, na świat. Otwarcie to nie zawiera się w naturze Boga, lecz w
tajemnicy życia trzech Osób. Nie może być dostrzeżone w myśleniu
substancjalnym, może być dostrzeżone w myśleniu personalnym. Maryja spełnia
w tym względzie podwójną rolę. Kształtuje nasze myślenie personalne, a gdy już
je posiadamy dostrzegamy Jej rolę w rozjaśnianiu Bożej tajemnicy, objawionej
człowiekowi. Odpowiednio w praktyce liturgicznej kult Maryi jest kultem Ducha
Świętego, a ostatecznie tworzeniem relacji człowieka z całą Trójcą Świętą. Tak
jak wielkie jest znaczenie mariologii na usługach trynitologii, tak wielkie jest
znaczenie kultu Maryi dla ukształtowania w człowieku obrazu Boga
Trójjedynego, czyli dla wejścia człowieka w obręb tajemnicy życia Trójcy
Świętej.
W zależności od pneumatologii kształtowana jest mariologia oraz maryjność.
Trzeba porównać poszczególne dziedziny na Wschodzie i na Zachodzie, trzeba
ukazać, jak jedna dziedzina w danej Tradycji wynika z poprzedniej. Trzeba
wreszcie uczynić jakieś wielkie ujęcie syntetyczne, w którym ukazane byłyby
wszelkie powiązania.
Zastanówmy się nad tym, czy jedynym powodem niejasności, jak i
przerostów w kulcie Matki Bożej było odizolowanie Maryi od powiązań z
Trójcą Świętą?1199 Być może wynikało to również z niezrozumienia schematu
pochodzeń trynitarnych. Dopiero wtedy, gdy Maryja już jest ukazana w pełni Jej
powiązania z Trójcą Świętą, dopiero wtedy okazuje się, jak wiele w mariologii i
w pobożności maryjnej zależy od rodzaju przyjętego modelu trynitarnego.
Błędne pojmowanie Boga w Trójcy Jedynego faktycznie wpływa na
powstawanie niejasności w mariologii i przerostów w kulcie? Od przyjętego
sposobu rozumienia powiązań między Osobami Boskimi zależy rozumienie
relacji Maryi z Nimi i z całą Trójcą Świętą.
W schemacie trynitarnym esencjalnym (reprezentantem był też św. Cyryl
Aleksandryjski) cześć oddawana Maryi „nieodłącznie związana jest z
uwielbieniem jedności i nierozdzielności Trójcy Świętej”1200. Jeżeli więc Maryja
w jakieś pieśni pobożnej jest porównywana do Boga, albo Bogu
przeciwstawiana, to znaczy, że jest porównywana lub przeciwstawiana całej
Trójcy Świętej. Tymczasem, w schemacie wschodnim, personalnym Maryja
poprzez więź z Duchem Świętym wskazuje na właściwości Osoby Ojca.
1197
Por. S. Gręś, Kult..., s. 189.
Por. tamże, s. 191.
1199
Por. W. Głowa, Bóg Ojciec i Maryja w homiliach Liturgii Godzin, w: „Salvatoris Mater” (1999) nr 3, s. 68.
1200
Tamże, s. 69.
1198
221
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Niesłuszna jest postawa rezygnacji z poznania refleksji trynitarnej, która
prowadzi właśnie do dostrzeżenia specyfiki schematu pochodzeń. Trzeba
koniecznie zauważyć, że mariologia współbrzmi z przyjętym wcześniej
schematem pochodzeń, że kształt mariologii wyraźnie jest formowany przez ten
schemat. Słuszne jest spostrzeżenie, że u najgłębszych podstaw mariologii
wschodniej znajduje się troska o monarchię Ojca. Dlatego u teologów
wschodnich Maryja wyraźnie jest odnoszona do pierwszego źródła, czyli do
Ojca. Warto jednak tłumaczyć coraz lepiej drogę od Maryi do Ojca. Droga ta
prowadzi przez Osobę Ducha Świętego. Tylko poprzez zrozumienie schematu
pochodzenia Ducha Świętego można zrozumieć, dlaczego i w jaki sposób
Maryja jest obrazem (ikoną) Ojca. Ustawienie obok siebie macierzyństwa Ojca
wobec Syna z macierzyństwem Maryi, bez uwzględnienia roli Ducha Świętego
oraz sposobu Jego działania, jest bardzo niebezpieczne. Podobnie trzeba
zrozumieć pochodzenie Ducha Świętego, aby zrozumieć, na czym polega Jego
posłanie w zbawczej ekonomii.
Liturgia etiopska nazywa Maryję „cieniem Ducha Świętego”1201. Podkreśla
w ten sposób identyczność działań a jednocześnie nieskończoną różnicę
ontyczną między nimi. W kontekście całej Tradycji chrześcijańskiej, a w sposób
specyficzny w Tradycji wschodniej, trzeba ów „cień” ujmować w perspektywie
personalistycznej. Nie tyle natura Maryi jest cieniem natury boskiej, co raczej
osoba Jej jest cieniem Osoby Boskiej, czyli odblaskiem boskości, ale w
konkretnej charakterystyce osobowościowej. Tego rodzaju ujęcie jest o wiele
bardziej wyraźniejsze we wschodnim schemacie pochodzenia Ducha Świętego.
2. 5. Powiązanie mariologii z trynitologią w teologii zachodniej
Nie wszyscy teologowie zachodni rozumieją istotną więź między schematem
pochodzenia trynitarnego a tym, co dotyczy Maryi1202. Czy można interpretować
znaczenie ikony w świetle schematu zachodniego, konkretnie schematu św.
Augustyna? U św. Augustyna Duch jest wzajemną miłością Ojca i Syna. Miłość
ta jest współistotna Ojcu i Synowi. Zastosowanie tego schematu do „Ikony
Zaśnięcia” prowadzi do traktowania Maryi jako bytu boskiego. Nie można tego
schematu zestawiać, bez komentarza, ze sposobem myślenia Sergiusza
Bułgakova, który przyjmował wschodni schemat pochodzeń, w którego świetle
trzeba też postrzegać wszelkie ikony, w tym, „Ikonę Zaśnięcia”.
Schemat wschodni wyraźnie ukazuje Ducha Świętego jako „wylewającego
się”, czynnego, wychodzącego od Ojca i wlewającego się w świat, w człowieka,
dokonując dzieła personalizacji. W tym ujęciu współpraca Maryi z Duchem
Świętym uwidoczniona jest w perspektywie personalnej. W schemacie
zachodnim Duch Święty okazuje swoje oblicze (prosopon, persona, osoba) jako
„płodny” dopiero w tajemnicy powstawania człowieczeństwa Syna Bożego. Jest
to typowe ujęcie zachodnie, sięgające korzeniami do trynitologii Grzegorza z
Elwiry (tereny obecnej Hiszpanii). W ujęciu tym personalność Osób Bożych
ujawnia się (objawia) dopiero we Wcieleniu. Płodność trzeciej Osoby odnosi się
1201
S. Kur, Bóg Ojciec a Maryja w Tradycji etiopskiej, w: Salvatoris Mater (1999) nr 2, s. 218.
Por. A. Turczyński, Przestrzeń trynitarna ikony Zaśnięcia/Koimesis Najświętszej Maryi Matki Bożej
„czcigodniejszej od cherubinów i nieporównywanie sławniejszej od serafinów”, w: K. Pek MIC (red.), Ikona
liturgiczna. Ewangelijne przesłanie ikonografii maryjnej, Warszawa 1999, s. 113.
1202
222
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
w nim tylko do stworzeń. Tymczasem schemat wschodni mówi o Jej płodności
wewnątrz życia Boga. Wysiłek obu schematów pochodzeń trynitarnych
koncentruje się na kwestii możliwości mówienia o personalnej strukturze w
wewnętrznym życiu Trójcy Świętej. Ostatecznie, oba schematy są wyczulone na
apofatyczność, na niemożność zbadania głębi Misterium. Jednakże nie ulega
wątpliwości, że sam schemat wschodni jako taki jest bardziej personalny.
Dlatego lepiej ukazuje personalne więzi między Duchem Świętym a Maryją.
Nauczanie XI Synodu w Toledo (675) dotyczyło m in. stwierdzenia, że nie
wolno uznawać Ducha świętego za Ojca Jezusa 1203. Niebezpieczeństwo takiego
mówienia kryło się w schemacie pochodzeń Filioque, lansowanym przez ten
Synod.
Konieczne
były
informacje
„zabezpieczające”.
Takiego
niebezpieczeństwa nie niesie w sobie schemat wschodni, który wskazuje
wyraźnie na Boga Ojca jako na Źródło wszystkiego (Osób: Syna, Ducha, a także
wszelkiego stworzenia). Wyraźnie wskazuje On też na pierwszą Osobę jako na
Ojca Jezusa.
Rupert z Deutz, czerpiący obficie z Tradycji wschodniej, podkreśla
aktywność Ducha Świętego jako Jego szczególną właściwość personalną. Duch
Święty odzwierciedla w ten sposób Ojca, który jest Źródłem życia, wszelkiego
działania, źródłem świętości1204. Jego adwersarze, scholastycy, wprowadzili już
na stałe rozważania na temat odniesienia pomiędzy Duchem Świętym a Maryją
do komentarzy teologicznych. Koncentrując się na tajemnicy Wcielenia, bardziej
podkreślali rolę Ducha Świętego niż rolę Maryi. Wcielenie jest według nich
owocem działania całej Trójcy Świętej, ale poczęcie Jezusa zostało przypisane
Duchowi Świętemu 1205. Typowym przedstawicielem scholastyki, która tkwiła w
schemacie zachodnim był Jan z Rupella, który przyjmując pochodzenie Ducha
Świętego od Syna, mówił o przekazaniu Maryi chwały tego pochodzenia.
Ostatecznie, źródłem macierzyństwa Maryi jest Chrystus, od którego pochodzi
Duch Święty, bezpośrednio udzielający Jej swej chwały 1206. Podobnie
Aleksander z Hales przyjmował, że moc Boską dla dokonania poczęcia Jezusa w
łonie Maryi Duch Święty otrzymał od Ojca i Syna. W tej samej konwencji św.
Bonawentura głosił, że przyczyną sprawczą poczęcia Jezusa jest cała Trójca
Święta1207. Podobne stanowisko przyjął św. Tomasz z Akwinu 1208.
Również w nurcie scholastyki istnieją teologowie, którzy są świadomi
konsekwencji powiązania pneumatologii z mariologią. Dostrzegają, że
podstawową troską teologów wschodnich jest to, aby nie zatracić w refleksji
trynitarnej monarchii Ojca. Podkreślają oni absolutne pierwszeństwo Ojca w
Trójcy oraz Jego wszechmoc. Stąd powstała specyficzna teoria wschodnia
dotycząca relacji Osób Bożych między sobą. Słowo relacja jest w tej teorii użyte
w sensie ogólnym a nie w sensie nadanym mu przez św. Tomasza z Akwinu i w
całej łacińskiej scholastyce. W trynitarnym modelu wschodnim są tylko dwie
relacje: dotyczące Syna i Ducha Świętego w odniesieniu do Ojca, a nie cztery
jak w modelu zachodnim. Św. Tomasz używał w tym przypadku terminu
pochodzenie (processio). „Trzy Osoby są ukonstytuowane przez reprezentacje
1203
Por. C.Militello, Lo Spirito..., s. 213.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 524.
1205
Por. J. Warzeszak, Maryja a Duch Święty w ujęciu teologów średniowiecznych (VIII – XV w.), w: Duch
Święty a Maryja...,s. 83.
1206
Por. Tamże, s. 84.
1207
Por. Tamże, s. 85.
1208
Zob. S. Th p. III, q.32, a. 1,ad 1.
1204
223
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
obiektywne jedynego Bytu Bożego”1209. W schemacie zachodnim tym Bytem
jest natura boska a Duch Święty jest ukonstytuowany przez tchnienie
przyjmowane od Ojca i Syna traktowanych wspólnie, natomiast w schemacie
wschodnim Duch Święty jest ukonstytuowany przez pochodzenie od Ojca.
2. 6. Trójca Święta i Maryja w nauczaniu Jana Pawła II
Wielkie zainteresowanie powinno wzbudzać zagadnienie więzi między
Duchem a Maryją w nauczaniu Jana Pawła II. Początkowo zdecydowanie
realizował swą myśl teologiczną w nurcie schematu zachodniego, w którym
Duch Święty jest miłością między Ojcem i Synem1210. Czy obecnie, po ukazaniu
się Dokumentu Komisji Papieskiej o pochodzeniu Ducha Świętego, wraz z
nasileniem aktywności ekumenicznej ze strony Papieża, można wyraźnie
zaobserwować jego ujęcie powyższego zagadnienia w świetle schematu
wschodniego? W. Siwak zwraca uwagę na zakotwiczenie myśli Papieża w
schemacie zachodnim, w którym Duchowi Świętemu „jakby” brakowało
wewnątrztrynitarnej płodności1211.
Jednakże na podstawie wypowiedzi Papieża można wywnioskować, że
nieobce jest mu myślenie w kategoriach schematu wschodniego. Pomijając
całokształt nurtu „wschodniego” zwracamy uwagę na mówienie o bezpośrednim
związku Maryi z Ojcem. Jan Paweł II stwierdzając, że „dziewicze
macierzyństwo Bogarodzicy jest odbiciem Przedwiecznego Ojcostwa Boga”1212,
sytuuje się w nurcie reprezentowanym m. in. przez włoskiego teologa Bruno
Forte, który wyraźnie kształtował swą trynitologię w duchu schematu
wschodniego. Nurt ten przewija się w Tradycji zachodniej przez wszystkie
wieki. W średniowieczu reprezentował go teolog benedyktyński Rupert z Deutz.
Nic dziwnego, że Ojciec święty docenił jego mariologię, wyraźnie
ukształtowaną w atmosferze wschodniego schematu pochodzenia Ducha
Świętego1213.
Z wypowiedzi Jana Pawła II można dowiedzieć się, na czym polega
podobieństwo między Duchem Świętym a Maryją. Charakterystyczną
właściwością obu Osób jest miłość. Słowo Miłość określa istotę relacji
zachodzącej między Maryją a Duchem Świętym1214. Relacja ta jest tak silna, że
istnieje między Nimi głęboka jedność1215. Miłość jest cechą, która wyodrębnia
1209
J. Królikowski, Maryja w perspektywie prawdy o Ojcu. .Kilka uwag o mariologii Ojców kapadockich, w:
„Salvatoris Mater” (1999) nr 2, s. 207.
1210
Por. M. Wit OFM Conv, Niepokalanie poczęta a Duch Święty według nauczania Jana Pawła II, w: Duch
Święty a Maryja..., s. 196.
1211
Por. W. Siwak, Maryja jako oblubienica Ducha Świętego w nauczaniu Jana Pawła II, w: Duch Święty a
Maryja..., s. 212.
1212
Jan Paweł II, Wołamy o nową moc powszechnego braterstwa (1.01.1984), LO 5 (1984) nr 1-2,1; za W.
Siwak, Maryja a Trójca Święta w misterium Wcielenia według Jana Pawła II, w: Salwatoris Mater (1999) nr 2,
s. 281.
1213
Por. Jan Paweł II, Maria, wzór i ikona ludzkości, Przemówienie do Akademii Papieskich (Rzym, 7 listopada
1998), tekst w „La Traccia” 19 (1998) nr 11, 1168-1170; za: „Salvatoris Mater (1999) nr 2, s. 430-432. Wręczył
wtedy „nagrodę Akademii papieskich Deyanirze Flores Gonzales z Kostaryki za pracę z dziedziny mariologii,
zatytułowaną:” La Virgen Maria al pie de la cruz (J 19,25-27) en Ruperto de Deutz” przedstawioną przez
Papieski Wydział Teologiczny Marianum.” (1170). Na uwagę zasługuje fakt, ze zainteresowanie się teologów
iberyjskich i latynoskich teologią wschodnią łączy się z ich zainteresowaniem myślą Ruperta z Deutz.
1214
Por. W. Siwak, Maryja..., s. 206.
1215
Por. tamże, s. 210.
224
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
osobę, a jednocześnie silnie łączy z inną osobą. Jak się to dzieje wyjaśnia
trynitologia. Relacje w Trójcy Świętej są tożsame z Osobami Bożymi a Duch
Święty jest uosobioną miłością. Relacja między Duchem Świętym a Maryją nie
znajduje się „pomiędzy” nimi, lecz stanowi ją Osoba Ducha Świętego, który jest
Miłością. Zachodzi tu podobieństwo do fundamentalnego misterium stworzenia.
Więzią jednoczącą Boga z stworzeniami jest sam Bóg. Zrozumienie tego
podobieństwa wymaga jednak, aby kreatologia była tworzona w kontekście
trynitologii. Wtedy okaże się, jak bardzo przydatnym staje się wschodni schemat
pochodzenia Ducha Świętego. Jeżeli refleksja maryjna pozwala lepiej zrozumieć
zagadnienia z traktatu o Trójcy Świętej a ten traktat jest podstawą wszystkich
innych, to bezsprzecznie trzeba dojść do wniosku o konieczności rozwoju
mariologii.
3. Rola Maryi w świetle współczesnych teologicznych modeli trynitarnych
W schemacie greckim Duch charakteryzowany jest jako pochodzący od
Ojca1216, jako Ten, który pochodzi od Ojca 1217, tylko od Ojca1218. Można go po
prostu nazwać: „Pochodzący”, „Tchniony”. Duch jest pochodzący, czyli „nie
będący źródłem”1219. W ten sposób również trzecia Osoba Boska otrzymuje inne
nazwy oprócz tej, która jest powszechnie znana i przyjęta.
Duch jest Osobą, która pochodzi od Ojca, we wnętrzu niestworzonej
Trójcy1220. Jego źródłem jest Bóg „tchnący swego Ducha”1221. Jego
odwzorowaniem jest osobowy Duch Święty1222. Trzecia Osoba Boska jest
personalnym uobecnieniem wewnętrznej treści substancjalnej pierwszej Osoby.
Jest Duchem Ojca1223. W akcie „pochodzenia” pozostaje On w pierwszej
Osobie1224, spoczywa w Ojcu 1225. W ten sposób sam jest miejscem
manifestowania się Boga1226. Dzieje się w ten sposób nie z tego powodu, że Obaj
tworzą tę samą co do istoty i jedną numerycznie naturę Boską. Grecy mówią, że
Duch Święty to wypływanie istoty pierwszej osoby1227, że jest On ekstazą
Ojca1228. Okazuje się, że schemat grecki ubogaca, pozwala powiedzieć o
1216
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha.., s. 18.
1217
Por. Y. Congar, Wierzę...t.1...s. 101; Pełna jest ziemia Twego Ducha …, s. 17; P. Ripa di Meana,
All’ascolto…, s. 16.17.
1218
Por. tenże, Wierzę..., t.3...., s. 230.
1219
P. Ripa di Meana, All‟ascolto..., s. 32.
1220
Por. Y. Congar, Wierzę…t.3..., s. 212.
B. Smolka OFM, Duch proroków..., s. 39.
1221
1222
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu Duchu…, s. 26.
1223
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona.., s. 421.
1224
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3, s. 64.
Por. tamże, s. 134.
1226
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 206.
1227
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 96.
1228
Por. tamże, s. 181.
1225
225
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
pierwszej Osobie Boskiej coś więcej niż to, że jest Ojcem. Dlatego w roku
obecnym nie wolno ograniczać się tylko do refleksji nad Bożym Ojcostwem. To
nie jest rok „Ojca”. Jest to rok Boga Ojca, czyli Kogoś, którego misterium
wykracza poza tę jedną nazwę, poza to jedno Imię. Trzeba czynić odpowiednie
refleksje korzystając ze schematu greckiego, aby ukazać pełne bogactwo
pierwszej osoby Boskiej.
Istnieje nieprawidłowy schemat, wynikający ze zbyt pochopnego
wykorzystywania faktu, że pierwsza Osoba jest Ojcem. Jak już wcześniej
zaznaczono, nie jest On Ojcem Ducha Świętego. Gdy w schemacie greckim
pierwsza Osoba nazywana jest Ojcem, to łatwo o traktowanie trzeciej Osoby
jako Matki. Ojciec reprezentuje męski wymiar boskości, a Duch Święty
reprezentuje wymiar żeński. Jest to nakładanie schematów tego świata na
tajemnicę Boga. Wiadomo, że „dualność męsko-żeńska” stanowi stały archetyp
doświadczenia ludzkiego1229. Ten schemat ujawnia się w ujęciach różnych religii
jako dwoistość boska: Ojciec – Matka. Również w teologii chrześcijańskiej
pojawiło się traktowanie Ducha Świętego jako Kogoś o cechach żeńskich, kogoś
o charakterystyce feministycznej1230. Tak np. liturgia syryjska mówi o Duchu
Świętym jako o miłosiernej Matce a Afraat Syryjczyk traktuje Go jako swoją
Matkę1231
Schemat taki nie jest właściwy w interpretacji Trójcy Świętej. Można
doszukiwać się w misterium Boga Trójjedynego aspektu kobiecego. Stanowi go
jakaś głębia misteryjna i niedostępna, źródło bez źródła. Aspekt ten dotyczy
jednak nie tyle trzeciej Osoby, co raczej całej Trójcy Świętej a w Niej na
pierwszym miejscu dotyczy ten aspekt pierwszej Osoby, czyli Boga Ojca1232.
Jest On jednocześnie Ojcem i Matką, aczkolwiek z wielu względów nie należy
stosować wobec Niego tej nazwy, lecz tylko nazwę „Ojciec”. Natomiast Duch
Święty posiada owe cechy dopiero jako Ten, który „od Ojca pochodzi” i jest
Jego Obrazem. Dlatego w schemacie greckim, na przedłużeniu relacji
„pochodzenia” (ekpóreusis), Maryja ukazywana jest w pełni swojej kobiecości i
w swym macierzyństwie – przez moc Ducha Świętego – a tym samym może być
traktowana jako odblask mocy macierzyńskiej Osoby pierwszej1233. Schemat
grecki pozwala ubogacić refleksję nad macierzyńskim wymiarem Boga Ojca.
Nie wolno traktować Maryi jako uobecnienia Ducha Świętego, w
dosłownym sensie, w podobieństwie do tego, co zachodzi pomiędzy Bogiem
Ojcem a Chrystusem w Jego człowieczeństwie. Maryja nie jest Wcieleniem
Ducha Świętego. Tego rodzaju poglądy pojawiają się właśnie wtedy, gdy w
schemacie greckim, czyli w więzi pomiędzy pierwszą i trzecią Osobą Boską
pierwsza Osoba określana jest swoim imieniem własnym – Ojciec, i z tego faktu
wyciągane są zbyt daleko idące wnioski.
Interpretacja schematu greckiego w sensie: Ojciec – Matka w planie
wewnątrzboskim prowadzi do tworzenia swoistego schematu: Syn – Córka w
planie ziemskim1234. Istnieje wtedy niebezpieczeństwo mówienia o boskiej
„Czwórce”, który to model myślenia jest rozpowszechniony w pobożności
1229
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s.163; Zob. K. Mayr, Trinitâts-theologie und theologische
Antropologie, ZTK 68 (1971) 427-477.
1230
Por. J. L. O‟Donnell SI, Tajemnica..., s. 111.
1231
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.3..., s. 189.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 164; L. Boff, El rostro.., s. 111.
1233
Por. L. Boff, El rostro..., s. 119-127.
1234
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 165.
1232
226
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
ludowej i przyjęty został m. in. w modelu skonstruowanym przez C. G.
Junga1235. Trzeba pamiętać ciągle o właściwym modelu trynitarnym. Duch
Święty, z którego Maryja poczęła Jezusa, od Ojca pochodzi, ale jednocześnie
Ducha Świętego posyła Maryi Jezus (J, 15,26). Maryja może być traktowana
jako córka Boga – Ojca, ale nie jako córka Ducha Świętego na podobieństwo
tego, że Jezus jest Synem Ojca.
Duch Święty nie czyni z Maryi swej córki, czyni Ją natomiast Matką Jezusa,
obdarowując Ją odpowiednią świętością. Uświęcenie wewnętrzne i uzdolnienie
do dziewiczego poczęcia Jezusa trzeba traktować jako jedność, gdyż stanowią
podwójne pole jednego działania Ducha Świętego1236. Poprzez swoje
macierzyństwo Maryja wchodzi w szczególną relację z Bogiem Ojcem. Relacja
ta dokonuje się zarówno na linii Syna, jak i na linii Ducha Świętego, a
dokładniej na przedłużeniu linii wyznaczonej przez więź pomiędzy pierwszą i
trzecią Osobą Bożą. W tym schemacie Duch Święty spełnia wobec Jezusa
Chrystusa funkcję ojcowską, aczkolwiek działanie to nie posiada charakteru aktu
rodzenia. Duch Święty nie rodzi Chrystusa, nie rodzi Słowa i nie rodzi Jezusa,
lecz sprawia, że Maryja rodzi Go bez współdziałania mężczyzny. Rys ojcowski,
otrzymany przez Ducha Świętego od Ojca w więzi zwanej pochodzeniem
(ekporeusis) przelany został na Maryję 1237. Schemat grecki pozwala mówić nie
tylko o macierzyństwie Ojca jako ostatecznym źródle macierzyństwa Maryi (w
Duchu Świętym), lecz również pozwala mówić o „ojcostwie” Maryi, które
przepływa do niej od Ojca w mocy tego samego Ducha.
Maryja jest obrazem pierwszej Osoby Boskiej w Jej wymiarze męskim i
żeńskim. Jako Matka Chrystusa odzwierciedla w sobie również Boże ojcostwo
(linia Ojciec – Syn – Maryja, w której Syn niesie w sobie cechy męskie i
wskazuje na pierwszą Osobę jako na źródło tych cech). Ponieważ z Ducha
Świętego poczęła, odzwierciedla w sobie również Boże macierzyństwo. Duch
Święty niesie w sobie cechy kobiece i wskazuje na pierwszą Osobę, jako na
źródło tych cech. Dziewictwo Maryi jest znakiem tej integralności.
4. Maryja źródłem uświęcenia
4.1 Maryja uświęcana przez Ducha Świętego
Grecka idea „pochodzenia” od Ojca jako jednego i pierwszego Źródła
charakteryzuje Ducha Świętego jako Tego, który wypływa z Boga 1238, który
wychodzi ze źródła, jest źródłem wychodzącym ze źródła 1239. Dlatego jest On
1235
1236
Por. tamże, s. 177.
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura sacramental..., s.534
1237
Por. tamże, s. 537.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 37.
1239
Por. P. Ripa di Meana, All’ascolto…, s. 27.
1238
227
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
też źródłem wylewającym się na świat stworzony1240, źródłem wody żywej1241,
wylewającym się na cały świat jako Duch Ojca, Duch – pneuma, w którym Bóg
oddaje się światu1242.
Schemat grecki pozwala na pełniejsze opisanie wszystkich cech osobowych
Maryi, które mają istotne znaczenie w Jej zbawczych relacjach z ludźmi. Wobec
ludzkości jawi się Ona nie tylko połowicznie, jako kobieta, partnerka
mężczyzny, lecz jako ktoś jeden, zawierając w sobie głębię wartości Pierwszego
Źródła i przekazując je światu1243. Jest Ona nie tylko opiekunką rodzicielstwa
(linia Ojciec – Syn), ale też świątynią łaski, tabernakulum, miejscem sakralnym
obecności Ducha Świętego, przebywającego w ten sposób wśród ludzi (linia:
Pierwsza Osoba – Duch Święty). W Maryi Duch Święty wypowiada siebie,
odzwierciedlając w Niej swoje cechy jako Osoby pochodzącej od Ojca. Poprzez
Maryję podejmuje spotkanie i dialog z ludzkością1244. W ten sposób Maryja
wyraźniej ukazuje się jako personalne wypełnienie ojcostwa (macierzyństwa)
nowego, które Bóg zawarł w Abrahamie i jego potomstwie. Jest Ona w swej
osobowej pełni, ukształtowanej przez Ducha Świętego, kulminacją drogi
ludzkości, symbolizowanej wcześniej przez Abrahama i wyrażanej centralnie
przez osobę króla Dawida. W Maryi, za sprawą Ducha Świętego, Bóg Ojciec
umieścił pełnię błogosławieństwa, czyli pełnię swej płodnej miłości1245. W jakiś
sposób cała ludzkość skondensowała się w Maryi – reprezentantce wszystkich
kobiet i mężczyzn. W tym kontekście św. Józef traktowany jest jako
reprezentant wierzących ludzi, pierwszy widzący w Niej tajemnicę i czerpiący z
tej tajemnicy zbawcze wartości1246.
Duch Święty uświęca Maryję poprzez wydarzenie Wcielenia Słowa. Ten,
który od Ojca pochodzi daje się Synowi odwiecznie, co wyrażane jest w
kontekście schematu greckiego, słowem Spirituque, co oznacza dosłownie, że
Syn, nie tylko od Ojca, lecz również od Ducha Świętego pochodzi. Idea ta jest
jeszcze przez teologów rozwijana jako przeciwwaga, a raczej dopełnienie do
Filioque. Treść zawarta w idei Spirituque ukonkretnia się we Wcieleniu.
Wcielenie jest darem Ojca i Ducha Świętego jako uzewnętrznienie
wewnątrztrynitarnej relacji Spirituque. Dzięki Duchowi Świętemu możliwy jest
więc akt powstania unii hipostatycznej w którym następuje – jako dalszy ciąg
linii Spirituque – wylanie się Ducha Świętego na Maryję 1247. Wylanie to jest
włączone w nurt obdarowywania, rozpoczęty od początku Jej życia. Bóg Ojciec
uczynił Ją wtedy „nosicielką Ducha Świętego”. Duch Święty dopełnia w Maryi
moc swojej obecności. Dlatego może ona przekazywać innym ludziom
posiadane przez siebie Boże życie.
Duch Święty – na linii Spirituque – uczestniczy w odwiecznym rodzeniu
Słowa i w Jego zrodzeniu ziemskim. Czyni to poprzez Maryję, sprawiając
jednocześnie w tym jednym akcie dopełnienie jej łaski w sensie personalnym,
1240
1241
Por. Y. Congar, Wierzę…, t.3..., s. 306.
Por. J. M. de Miguel, XXX Simposio de Teología Trimitaria del 23 al. 25 octubre, w: „Estudios Trinitarios”
XXX (1996) nr 1, s. 586.
1242
Por. Y. Congar, Wierzę…, t. 3..., s. 306.
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona..., s. 382.
1244
Por. tamże, s. 421
1245
Por. tamże, s. 389.
1246
Por. tamże, s. 388.
1247
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura..., s. 545.
1243
228
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
czyli dopełnienie jej świętości jako osoby1248. Uczestnicząc w stwórczym akcie
szczególności jest On źródłem osoby ludzkiej jako takiej, źródłem wszelkich
cech personalnych człowieka 1249. Jest On też źródłem wszystkich konkretnych
jednostek, czyli poszczególnych osób ludzkich 1250. Jest On zasadą wszelkiego
życia1251 oraz zasadą personalizacji życia 1252. Jako tchniony w ludzi przez
Boga1253 stał się zasadą nowej ludzkości1254. Duch Święty stwarza ludzi jako
osoby oraz czyni nową platformę dla ich coraz lepszych stosunków z
Bogiem1255.
W szczególny sposób powyższe uwagi dotyczą osoby Maryi. Została ona tak
bardzo przeniknięta Duchem Świętym, że „już w sobie posiadała źródło
nieśmiertelnego życia”1256, uczestnicząc w „płodności chrystycznej Ducha
Świętego”. Wskutek tego stała się „żywą przejrzystością Ducha Świętego”1257.
Oznacza to, że jest ona swoistym Jego znakiem, objawiającym Jego niewidzialne
właściwości personalne w sposób widzialny, jest swoistym sakramentem Ducha
Świętego. Wskutek tego w teologii, a zwłaszcza w pobożności chrześcijańskiej,
Maryi przypisywane są cechy, które w rzeczywistości należą do trzeciej Osoby
Trójcy Świętej. Błędem jest zastępowanie Osoby Ducha Świętego osobą Maryi.
Błędem jest jednak również rozrywanie łączącej Ich więzi. Rola Maryi mieści
się całkowicie w roli Ducha Świętego1258. Dotyczy to nie tylko samego
wydarzenia Wcielenia, lecz całej ziemskiej historii.
4.2. Wzrost świętości w życiu Maryi
Świętość Maryi odzwierciedla w sobie dynamizm działania Ducha Świętego
w dziejach świata. Jest jakby personalnym modelem tego, co dokonało się i co
będzie się później dokonywać już za Jej przyczyną, W schemacie greckim
pochodzenia Ducha Świętego od Ojca jest On nie tyle tchniony, co raczej
wylewany z wnętrza pierwszej Osoby Boskiej.
Maryja będąc od początku pełną łaski, całe życie trwała w więzi z Duchem
Świętym i w ten sposób wzrastała w świętości. W Niej zrealizowane zostało w
pełni wylanie Ducha Świętego na ludzkość. W Niej działają również owoce
wynikające z Jego wylewania się na Jezusa Chrystusa. Dlatego Maryja coraz
bardziej staje się źródłem wylewającym na ludzkość przeobfite dobra dojrzałej,
duchowo przemienionej osobowości. Maryja nie staje się przez to źródłem
wszelkich łask. Nie zastępuje Ona działania Ducha Świętego. Jest Ona jednak w
jakiś sposób tego działania pośredniczką. Jest to pośrednictwo „w”, zanurzone w
mocy Bożej, a nie pośrednictwo „pomiędzy”, pomiędzy ludźmi a Chrystusem
lub pomiędzy ludźmi a Bogiem Ojcem. Jest ono podporządkowane w takim
1248
1249
1250
1251
Por. Pełna jest ziemia Twego Ducha..., s. 101.
Por. Cz. S. Bartnik, Personalizm..., s. 236.
Por. Tamże, s. 220.
Por. I. Oñatiba, Eucaristía..., s. 28.
1252
Por. X. Pikaza, Dios como Espíritu y Persona…, s. 151.
Por. J. Bolewski SJ, O Stworzycielu…, s. 11.
1254
Por. A. Barrachina Carbonell, Estructura , s. 562.
1255
Por. M. Kowalczyk, Ponowne odkrycie Ducha Świętego, W: „Communio” 2 (1998), s. 10.
1253
1256
Pełna jest ziemia..., s. 99.
Por. tamże, s. 102.
1258
Por. Y. Congar, Wierzę..., t.1..., s. 226.
1257
229
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
sensie, jak człowiek podporządkowany jest Bogu. Trzeba tu mówić o
prawdziwej subordynacji. Nie można też pośrednictwa Maryi porównywać z
pośrednictwem Jezusa jako człowieka, gdyż człowieczeństwo Chrystusa
znajduje się w Osobie Bożej. Pośrednictwo jest na miarę osoby, a Maryja jest
osobą ludzką, jest tylko człowiekiem1259.
Pochodzenie Ducha Świętego „od Ojca” wyznacza cechy personalne trzeciej
Osoby Boskiej. Na przedłużeniu tej linii mówimy o kształtowaniu osobowości
Maryi przez Ducha Świętego. Dlatego też Jej pośrednictwo nie jest tu ujmowane
na płaszczyźnie esencjalnej, w planie przekazywania łaski, lecz w płaszczyźnie
personalnej. Pełnia rozwoju osobowego pozwala Maryi, w relacjach z innymi
ludźmi, pomagać im w osobowym wzrastaniu. Możliwe to jest dzięki
personalnej więzi pomiędzy Maryją a Duchem Świętym. Maryja nie jest arką, w
której mieści się chwała Jahwe, potęga Najwyższego. Jest osobą współdziałającą
z Osobą Bożą, w pełni swojej podmiotowości jako kobiety.
Gdy mówimy o Maryi, że jest nosicielką Ducha Świętego, że jest
Pneumatofora to nie możemy wtedy myśleć o instrumentalnym zamieszkiwaniu
w niej Bożej Osoby, albo o ontycznym zespoleniu, lecz o dialogu osoby
stworzonej z Osobą Bożą, w którym to dialogu Maryja pozwala modelować
swoją osobę1260. Staje się ona ikoną Ducha Świętego, a przez to znakiem i
możliwością nowego stworzenia 1261. Ikoną Ducha Świętego jest przede
wszystkim samo wydarzenie Wcielenia. Poprzez swe macierzyństwo wobec
Syna Bożego, Maryja staje się personalnym ukonkretnieniem ikony Wcielenia.
W ten sposób niewidzialne, odwieczne poczynanie Słowa „przez Ducha” staje
się widoczne. W macierzyństwie Maryi uwidacznia się odwieczne
macierzyństwo Ducha Świętego, które realizuje się wewnątrz Trójcy Świętej
oraz na zewnątrz, w stworzeniu 1262. Dlatego, „by poznać Ducha Świętego trzeba
spoglądać na Maryję1263
Teologowie mówią o synergii trzeciej osoby Boskiej i osoby ludzkiej. Nie
oznacza to unii ontycznej, lecz organiczną więź, uzewnętrzniającą się we
wspólnym działaniu, więź jedności realizowanej w działaniu. Owa synergia w
życiu Maryi wzrastała, czyli Jej współpraca z działaniem Ducha Świętego, była
coraz bardziej wspaniała, aż do „egzystencji pneumatycznej” 1264. Ta więź i
współpraca dotyczy również miejsca Maryi w dziejach Kościoła 1265.
Kościół Wschodni mówi, że Maryja jest w Duchu Świętym „Nosicielką
Sofii”, czyli Bożej Mądrości. Struktura duchowa Jej osoby została przemieniona
na kształt struktury duchowej Osoby Ducha Świętego. W tej Tradycji aspekt
pneumatologiczny Maryi jest rozwijany w ramach tendencji teologicznej, która
nosi miano „mądrościowej” 1266. Maryja objawia w swojej osobie mądrość Ducha
Świętego, a w ostatecznym kontekście objawia Mądrość Boga Ojca, od którego
Duch Święty pochodzi.
Okazuje się, że w Tradycji greckiej faktycznie teologowie łacińscy mogą
znaleźć wiele wartości pozwalających ubogacić refleksję mariologiczną.
1259
Por. C.Militello, Lo Spirito..., s. 192.
1260
Por. tamże, s. 215.
Por. tamże, s. 219
1262
Por. tamże, s. 194.
1263
Por. tamże, s. 197.
1264
Por. tamże, s. 195.
1265
Por. tamże, s. 212.
1266
Zob. X. Pikaza, Trinidad y comunidad..., s. 245.
1261
230
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Korzystając z bogactwa obu Tradycji: łacińskiej i greckiej teologowie mogą
mówić coraz wspanialej o osobie Maryi, a dzięki temu mogą powiedzieć także
coś więcej niż do tej pory, o pierwszej Osobie Boskiej, czyli o Bogu Ojcu – w
Duchu Świętym, przez Chrystusa Pana naszego.
Resumen /Podsumowanie/
Dios bíblico es Trinidad. Esto significa que en el NT las formas tripartitas no
son solamente confesiones de fe, demuestran que los cristianos creían en el
Padre, en el Hijo y en el Espíritu. En la mentalidad cristiana desde los principios
existía la idea sobre las relaciones entre las Personas divinas y tambien la idea
sobre el movimiento en el Dios, esto es sobre las procesiones.
El desarollo de la Iglesia sigue en dos lineas naturales, geográficas que son el
oriente y el occidente. Tambien nacen dos lineas de la mentalidad teológica.
Despues de los siglos se divide la Iglesia y la pneumatología en dos partes
opuestas. Los orientales siguen la linea bíblica de la procesión del Espíritu Santo
del Padre. Los occidentales han elaborado el esquema da la procesión del
Espíritu Santo del Padre y del Hijo (Filioque). Ahora la polémica ya no existe.
Los teólogos occidentales tienen obligación de elaborar la pneumatología
integral, que une el tesoro de las investigaciones patrísticas y teológícas de los
católicos y de los ortodoxos. El patrimonio oriental es nuestro patrimonio. Por
eso necesitamos una elaboración que une los esquema „a Patre” con el esquema
„Filioque”. Todo en el fundamento del personalismo de los años últimos del
secundo millenio.
Para encontrar la solución del problema basta mirar al. NT, adonde fue
solucionado el problema de la Trinidad y de su experiencia en las personas
humanas. La experiencja cristiana trinitaria es posible solamente de la parte de la
unión con Jesus el Cristo, persona divina y humana. Tambien se nota en los
últimos años del millenio el desarollo grande de la teología trinitaria, en modo de
la erupción de un vólcano. Podemos ahora comprender, que pobre era el
conocimiento del los modelos trinitarios y de las esquemas de las procesiones
hace treinta años o antes! Hay que elaborar un modelo de la trinidad mas
complejo, que une el modelo oriental con el occidental. Hay que elaborar un
esquema mas complejo de las procesiones del Espíritu Santo. Y esto se puede
hacer, y es obligatorio. Hay que probar utilizando lo que conocemos hasta ahora.
Hay que releer la estructura trinitaria que desde el principio forma un elemento
de la tradición doctrinal de la Iglesia. „Los confesiones (y los modelos)
231
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
trinitarias posteriores y las discusiones sobre la procesión del Espíritu Santo no
son algo que ha surgido de la nada, sino que constituyen la expanción o la
expresión de un germen que se encuentra en el „pattern of teaching” de la iglesia
primitiva. Este mismo esquema trinitario prsonalista sigue en los escritos de los
distintos teólogos de los siglos primeros y despues en los modelos trinitarios que
en su modo sintetizan la única fe cristiana.
Toda la teología debe tener pues sus mismos presupuestos, que vienen de la
revelación, con la perspectiva ontológica del pensamiento trinitario cristiano. No
se puede perder a los criterios ontológicos específicos en el trabajo teológico de
la construcción de la „analogía trinitatis” entre el mundo creado y la Santa
Trinidad. La pneumatología personalista habla sobre las Personas divinal reales.
Po eso, para hacer este modelo de las relaciónes entre el mundo y su Creador hay
que antes saber, quien es Dios. Por eso antes se nesecita elaborar a un modelo de
Dios cristiano, que es la Trinidad. La elaboraciones teológicas sobre las
relaciónes entre el mundo y su Creador dependen de lo presupuestos anteriores
sobre la ralación del Espíritu Santo con el Padre y con el Hijo. Todos los tratados
y todas las questiones dependen de como se comprende las procesiones
intratrinitarias.
Este libro une la concepción oriental y occidental, griega y latina, ortodoxa y
católica (o tambien protestante). Pero el autor quería unir tambien la teologia
católica de la suya parte oriental, cerca de los ortodoxos, con la parte da la
Iglesia católica en la parte más occidental de Europa, para convencer que en esa
parte la más lejana ya conocen bien el esquema oriental de la proceción del
Espíritu Santo. Es que los orientales no conocen a los teólogos españoles, y
tampoco los en Poloña los conocen. Por eso hemos contado no solamente al
teológo frances Yves Congar, que ha conocido la teología ortodoxa muy bien,
pero ante todo un teólogo español Xavier Pikaza, y otros.
Modelos o esquemas trinitarios, segun Pikaza, son: „estructuras
conceptuales, formas de pensar y situarnos ante el gran misterio”. Todo el ser
tiene la structura triádica. En perspectiva teológica el misterio de fe remite de la
triple personalidad del Absoluto. La estructura triádica recibe todo el ser desde
su fundamento creacional. Todo lo creado tiene la estructura análoga en
comparación con el Creador – la Santa Trinidad. Toda la realidád de la
existencia humana tiene pues tambien la estructura ternaria. La estructura del
mundo, ante todo la estructura de las actividades humanas tiene como un rasgo
característico, la libertád. Esto se nota ante todo en la cultura y la teología
occidental.
En éste libro buscamos a los modelos trinitarios para resolver las problemas
de la procedencia del Espiritu Santo en el horizonte más amplio de las
procesiones intratrinitarias. Como un fundamento basico puede servir libro de
Xabier Pikaza, O. De M. „Dios como Espiritu y Persona”, que usa la palabra
„modelo” no solamente „en el sentido extenso: como esquema mental”, pero
tambien como „forma de acercamiento hacia el misterio”. En el plano filosófico
X. Pikaza esudia el influjo del kerigma cristiano a la mentalidad humana con el
cambio del significado de las mentalidades filosóficas ternarias. Las formas
nuevas de entender ternarias después influyen en el pensamiento europeo y a los
otros planos de la vida. Los viejos esquemas duales o ternarios no habian cesado
y han inflido al pensamiento cristiano por su parte, a la manera de entender la
trinidad cristiana. Un ejemplo más significativo es de Hegel, que utiliza un
232
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
modelo de despliege dialéctico del pensamiento, pero por fin utiliza más el
pensamiento, que la fe cristiana. La trinidad de Hegel sige como una
construcción de la „naturaleza” y no de la Trinidad Cristiana.
La mentalidad trinitaria esta enraizada en la mentalidad humana desde los
principios, que se puedede notar en la forma distinta como los presupuestos e
implicaciónes filosóficos (metafísicos) de los autore cristianos, pero tambien en
alguien modo en los pesadores grecos antiguos. El ejemplo del tríptico de
Proklos: „Tríada – círculo – dialéctica” es bastante caractarístico para este modo
de pensar.
La mentalidad triádica tiene su desarollo absoluto en la filosofía de Hegel,
que puede ser llamada „la filosofía triádica”. El pensamiento triádico de Hegel
tiene sus raízes en la filosofía clásica de los grecos antiguos, ante todo en Platon,
pero encuentra su dinamismo en la Summa Theologica de Tomás de Aquino.
Éste tipo de la mentalidad en el modo específico se nota en el idealismo aleman,
donde en modo paradógico, la multitúd de los eschemas trinitarios no puede
vencer los presupuestos que viven en el modelo panteista de los idealistas.
Podemos decir, que en el idealismo aleman más valor tiene la etsructura triádica
de Proklos, que la mentalidad triádica cristiana. Es que en nuestro país hay un
influjo grande de la teología alemana, como hace tiempo tambien lo pasaba en
España. Nosotros queremos conocer la recepción de las elaboraciones alemanes,
pero algo más queremos conocer la recepción de la tradición oriental en España,
y tambien todas estas cosas no solamente como son en los días de hoy pero
tambien como eran antes.
Sabemos, que la construcción del modelo trinitario vale no solamente para
profundizar la fe cristiana. Tambien ayuda para realizar la fe cristiana en la vida
de los hombres y de las sociedades. Cada la sociedad humana tiene su propria
analogía de la Trinidad. Cada hombre es creado a la semejanza de Dios, y
tambien los sociedades, y toda la humanidad tiene su rasgo de Dios, que es trino
en unidad divina. Como leer este rasgo, este quadro divino? Es seguro que esto
depende del modo de pensar sobre Dios. El modelo de Dios tiene sus
consecuencias en los modelos de la sociedad y de otra parte, la humanidad viene
a la elaboración del modelo unificador para todo el mundo. Po eso el modelo
trinitario bien elaborado puede servir como en ejemplo y el fundamento para unir
todo el mundo en la forma de la pluralidad. Por fin entran en juego las normas de
la analogía entre el mundo y el Dios. No sabemos en modo claro lo que podemos
decir sobre la analogía entre el mundo y el Dios Trinitario. Lo que une a nosotros
con el Creador tiene la estuctura tan complicada como la estructura de las
relaciónes trinitarias. Por eso hay necesario construir el modelo ecuménico de la
Santa Trinidad y de las procesiones trinitarias. Cada modelo trinitario, bueno,
que utiliza la riqueza del pensamiento filosófico, tiene que ser un modelo
estrictamente bíblico.
Debemos que encontrar y unir dos líneas de pensamiento teołogico:
occidental y oriental. Si X. Pikaza dice sobre el modelo de pensar occidental, que
se ha desarollado en los últimos cien años, que es por lo menos formalmente
anticristiano, debemos preguntar de que tarea de ese pensamiento se trata, o
mejor: podemos encontar en el a una linea de pensamiento fuertamente cristiana?
Pienso – que existen los teólogos, como Amor Ruibal, que ayuden encontrar lo
más cristiano en el esquema trinitario. Pienso que para el ecumenismo no basta
un diálogo entre dos distintos modelos de pensar, hay que alaborar un modelo
233
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
más desarollado. No tengo temor de recibir el modelo oriental como mi proprio,
y hacer un paso más adelante.
Los orientales subrayan que el Espíritu Santo es el extremo de Dios. Es la
tercera Persona que sale al encuentro con el mundo para sanctificarlo. Las
personas en la vida divina tienen su orden. El Espíritu santo es último en ese
orden. Para entrar dentro de la Santa Trinidad hay que encontrar antes la tercera
Persona que resplandece pero con la luz „apofatica”. Las intimidades de Dios no
podemos conocer. Los occidentales destacan la unidad y equidivinidad de los
Tres. Espíritu Santo vive dentro de los Dos, uniendo al Padre con el Hijo. No hay
entre el Padre y el mundo, pero dentro de la Trinidad y por eso quien llega hasta
el Espiritu Santo, llega hasta dentro de la Trinidad.
Amor Ruibal recoje po fin los tres diagramas fundamentales de la Trinidad,
respecto al procedenciadel Espiritu Santo: línea recta para los griegos, triángulo
para los latinos y ángulo agudo invertido de Focio. Segun Ruibal la teoría latina
no puede ofrecer la coherencia sistemática.
El modelo griego, oriental, viene a introducirse más que el occidental, en el
misterio interior de las personas. Este modelo es reflejado en clave neoplatónica.
Este modelo tiene como su comienzo un encuentro de las culturas: judía y
griega. Los cristianos han reasumido el concepto filosófico de Dios del
hellenismo. Ellos han rechazado al. Dios de los poetas-mitos y al. Dios de los
políticos. Los cristianos han presentado su visión de lo divino y su visión de
Cristo en esquemas conceptuales griegos.
El cristianismo no puede ser entendido solamente con el uso de las „triadas
filosóficas”. La Trinidad cristiana es algo transcendental, proviene de la
revelación, no puede ser comprendida como proyección religiósa de los
triadismos filosóficos. El esquema filosófico – religioso de los griegos se rompe.
Los filósofos griegos, dicen que Dios es apersonal, junto con el mundo, en modo
panteista. Los cristianos creen en Dios personal, transcendente del mundo, que es
solamente „creación”. En el centro de la fe cristiana es Jesús histórico. Jesús es
el comienzo de la fe. La teologia cristiana no comienza desde el Dios como tal,
como Absoluto, comienza de los relatos históricos de Jesús de Nazaret. El signo
distintivo para los cristianos está en el encarnación del Hijo de Dios en
Jesucristo, pues que la revelación es para la salvación de los hombres y no
solamente para saber la verdad, la más santa y verdadera que sea. Hay que
añadir, que en el occidente a veces eran los teólogos que preferían en sus
elaboraciones el esquema oriental. En este caso es interesante la persona de
Amor Ruibal
Los griegos parten de las personas. El aspecto ontológico más fyerte del
modelo griego es la interpretación de la Trinidad como un gran despliegue de la
„ousia” divina, desde el Padre. Dios trinitario viene a ser la actividad subsistente,
la acción que nunca puede ser pasiva. Este esquema ontológico en el fondo
deriva del pensamiento griego más que de los datos de la Biblia. Dios se
despliegue como Esencia (Ousia), Potencia (Dynamis) y Acto (Energueia. Esos
moldes filosóficos griegos son ajenos a lo específcamente cristiano. Tienen el
fondo esencialista. Ese esquema los grandes padres „personalizan”, pero por fin
el viejo esquema se vonvierte de nuevo en absoluto. La Trinidad „se cierra en sí
misma. Ocupa el puesto del Uno del viejo platonismo”. No se puede pues
absolutizar a las relaciones intratrinitarias. La controversia sobre Filioque debe
calmarse ante del silencio enpenetrable y incomprensible del Absoluto cerrado.
234
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
El esquema debe por fin presentarce como positivo, como simbolización
ontológica de una experciencia salvadora.
Diagrama en línea recta fué historicamente utilizado por los griegos para
exponer las divinas processones. Procesión en línea recta significa que se parte
de la persona del Padre para pasar al. Hijo y concluir la originacón de las
personas en la tercera persona - el Espíritu Santo. Este diagrama tiene su
fórmula: „A Patre per Filium in Spiritu Santo”. Linea recta simboliza la
procedencia de persona a persona, sin la consideración previa de la naturaleza.
La Unidad de naruraleza espera para la explicación.
Diagrama lineal utiliza ya Tertuliano para explicar la distinción personal en
la Trinidad. Tertuliano compara a la Trinidad al árbol que brota de la raíz y
termina en el fruto, que es Espíritu Santo. El esquema de Tertuliano tiene rasgos
de subordinacianismo montanista. El Espíritu es como el canal derivado de un
río que nace de la fuente. Está subordinado al. Padre y al. Hijo. En el esquema de
los Padres griegos las personas divinas tienen la misma naturaleza y el diagrama
lineal subraya solamente los rasgos personales. La persona segunda y la tercera
no son subordinadas. El esquema lineal de los orientales subraya la distinción de
las Personas y su „orden” (táxis), sin subordinación. Este esquema lleva la
información sobre la vida de las personas y podemoslo lo llamar: el esquema
linear-dinámico.
El modelo más conocido en occidente es el modelo unitario-immanente, que
parte de la unidad suprema de la esencia divina. En el fondo se puede hablar, en
occidente como tambien en oriente, un modelo histórico-salvífico. El rasgo de
tipo unitario immanente aparece quando se trata de la polémica (antiarriana) más
que la confeción de la fe. La teologia occidental contemporáne es muy
desarollada. El modelo clásico ya no es típico y no puede servir como un
ejemplo en las polémicas. Ahora, quando se compara el modelo oriental y el
occidental, debemos comparar los modelos elaborados reciente. Hay que
tambien distinguir entre el plano de la immanencia y de la economía. Los
occidentales no olvidan la relación entre esos dos planos, que tienen su valor
quando se trata de la actividad creadora de la Santa Trinidád. Tenemos un
ejemplo muy significativo, y por desgracia olvidado, del modelo trinitario de
Ruperto de Deutz, que poco a poco se recupera en los últimos años. La línea de
neopalamismo intenta superar la postura de distinguir „en la misma eternidad de
Dios dos planos o momentos: el orden hipostático o de procedencia personal
(Hijo y Espíritu proceden separada e independiente del Padre) y el orden
enegético, de expresión o relucencia. Por eso pueden hablar sobre Filioque, pero
solamente en el orden energético y de todos los modelos lo rechazan en el plano
immanente.
Los latinos unifican esos dos planos. Por eso, no sin problemas, reciben
Filoque tambien en el nivel intratrinitario. Esto no significa, que en el occidente
han olvidado a los modelos trinitarios de los Simbolos antiguos que pueden
servir para resolver la question famosa de Filioque. Los esquemas „orientales”
siguen siendo en la vida, como tambien en la estructura de toda la liturgía
eucarística del occidente.
De los tipos occidentales el más conocido es el esquema psicológico de san
Agostin. Los latinos ante todo „han destacado el aspecto psicológico y entienden
el camino trinitario como proceso de autorealización del hombre que se sabe y
quiere”. Hay muchos argumentos contra éste esquema. El punto de partida de la
235
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
reflección sobre la Trinidád el la esencia de Dios. Se pierde el valor real de las
Personas. Pos eso no viene una especie de criptomodalismo. El Padre y el Hijo
siguen como raiz único de la procedencia del Espíritu. Por eso se cae en una
especie de criptoditeísmo. La palabra Dios significa entonces una esencia y no a
Dios Padre. Y con dodo eso facilmente se puede hacer un salto a la
interpretación triteista . El esquema de san Augustín era interpretada a veces por
los teológos ocidentales en la luz de los padres Orientales.
La idea de los orientales utilizando el esquema de la línea recta. Los latinos
tambien tienen un esuqema linear, pero más complicado, como línea triangular.
La línea triangular, típica para los latinos puede ser interpretada o como la línea,
en comparación de la de los orientales o como un triángulo solo, que significa la
esencia divina. Diagrama triangular „radical” parte del centro del triangulo. La
divinidád se concretiza en los extremos personales. La naturaleza divina es
simbolizada por la área del triángulo. La naturaleza es el raíz del movimiento
constitutivo eterno. Podemos decir wue la naturaleza divina no es „pura”, pues
tiene la estructura ternaria. La naturaleza, el área del triángulo, es una y la
misma, eterna e inmutable. Las personas están incluidas en la naturaleza. Cada
persona por fin se identifica con toda la divinida, con la igualdad sustancial más
profunda. Cada persona tiene como uya, toda la naturaleza divina. El esquema
cada persona tiene como suya toda la área del triángulo. Por eso los lados del
triángulos no tienen las flechas. Las flechas vienen del centro de la área hasta los
picos del triángulo que significa qye la naturaleza divina existe en tres modos,
como naturaleza divina. En este modo el esquema occidental puede ser
interpretado no como un modelo psicológico pero más como un modelo
ontológico.
El diagrama en línea triangular puede ser interpretado más personal: en dos
modos. 1. El modo solamente personal, quando se interpreta solamente los lados
del triángulo, sin la área. Entonses se observa solamente a las relaciónes entre las
personas. El Espíritu Santo procede: o inmediatamente de Padre (una flecha) o
de Padre por el Hijo (dos flechas, de Padra al. Hijo y del Hijo al. Espíritu). 2. Los
diagramas de Amor Ruibal interpratan a éste diagrama en modo personal, pero
en el plano ontołogico. Las personas son las relaciónes esenciales. El Hijo
proviene del Padre por vía ontológico-física. El Padre ofrece al. Hijo ante todo
esencia ontołogica, que incluye tambien una expansion moral - los rasgos más
personales. El Hijo, con la sustancia divina envia al Espíritu Santo sus
perfecciones físicos, existentes y constitutivos de su persona, que los recibió del
Padre. Los perfecciones físicos son enviados en el modo de la expanción moral.
Lo mismo envia al Espíritu el Padre, como proprio, no recibide (como en caso
del Hijo).
El modelo de occidente del misterio de la Trinidad puede ser comprendido
con otro diagrama, de círculo. Hay „Processiones” ente cada una de las personas
(cicumincessio). Por fin las personas se unen radicalmente, que son un, único
Dios. La área dentro del círculo es una. Este esquema no permite hablar de las
distintas relaciónes entre las personas divinas. Tenemos solamente la
información, que los Tres viven como un Dios. Por eso el círculo se cambia en
triángulo, para decir más sobre la estructrura de las relaciónes trinitarias.
Los modelos occidentales antiguos tienen un rasgo fuerte económico,
salvífico. Vivo ejemplo de este es esquema trinitario de Tertuliano. Tambien el
modelo de san Augustín quiere comenzar de la economía salvífica diciendo que
la Trinidad vive en el mundo y ante todo en el hombre. El en medioevo se nota la
236
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
existencia de dos líneas del pensamiento. Algunos, como Ruperto de Deutz o
Abelardo desarollan su teología trinitaria en el plano de economía. Otros, como
san. Anzelmo cambian la postura de san Augustín y parten de la natura
inteligente de Dios, realizando su teología solamente en el nivel de immanencia.
Muy interesente es la reflección de Ruperto de Deutz quando une la procedencia
de Espíritu Santo co su mision salvífica comenzando la con la acción creadora.
La creatología debe ser elaborada de nuevo en el contexto trinitario. Pienso, que
las reflecciónes de Ruperto ofren qui una ayuda grande. Tambien hay que
regresar al Tomaso de Aquino, como desarolla en modo creativo la linea de san.
Augustín y de san. Anselmo. La doctrina tomista de la Trinidad ayuda para
elaborar de nuevo el „pensamiento fuerte” de la tradición cristiana sobre la Santa
Trinidad.
El misterio de la Trinidad an la tradición teológica, en occidente y en oriente,
se encuentra alejado de proceso de los hombres. Los estudios de los modelos
diversos clásicos y contemporáneos pueden servir para elaboración de un modelo
(o distintos modelos) mejores do todos los elaborados en la tradición teológica.
El diálogo ecuménico puede servir para una creación del modelo que recupera
todas las riquezas de la Verdad cristiana, que a veces son olvidados en una o otra
tradición parcial. De la parte occidental debemos que estudiar profundamente a
los teólogos como Ruperto de Deutz, de Regnon, Amor Ruibal y los
contemporáneos como B. Forte o X. Pikaza. Pienso que los teologos en los
países centroeuropeos (por ejemplo Alemania o Polonia) deben conocer a los
teólogos españoles. Pienso que mucho puede ayudarnos tambien conocimiento
de un filósofo X. Zubiri.
En el tiempo de la nueva gnosis, de new age, debemos que desarollar el
modelo cristiano fuerte y combatir el pensamiento gnóstico con sus modelos
gnósticos ternarios. A lo mejor que para este combate añadimos las reflecciones
sobre María, la Madre de Jesu Cristo. Podemos mirar, como los modelos de las
procesiones pueden ayudar a la mariología. Podemos pero tambien usar las
reflecciones mariológicas para algo mejor, algo más decir sobre el Espíritu Santo
como Dios y como persona. Las distintas esquemas de procesiones enriquecen a
las posibilidades de decir mucho más sobre María. Pero si María entra en los
modelos y las esquemas de la Trinidad, podemos tambien enriquecer estas
estructuras metodológicas y po eso saber mucho más sobre las Trinidad como
Dios y como Personas.
Bibliografia
Abba, Ojcze
- 1999, Oficjalny dokument Papieskiego Komitetu Obchodów Jubileuszu
Roku 2000, pod redakcją Komisji Liturgicznej Wielkiego Jubileuszu Roku 2000,
237
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
tłum. z jęz. wł. ks. Stanisław Czerwik, Biblioteka trzeciego Tysiąclecia,
Katowice: Księgarnia św. Jacka.
Aldama de J. A.
- 1968, María en sus relaciones con la Santísima Trinidad, w: La Santísima
Trinidad. Fuente de salvación en la Constitución sobre la Iglesia, Salamanca, s.
163-174.
Aller R.
- 1957, The Notion of triad and of mediation in the thought of St. Augustine,
w: „New Scholasticism” 31(1957) 499-525
Anchimiuk J. bp.
- 1996, Duch Święty a Bogarodzica we współczesnej teologii prawosławnej,
w: Nosicielka
Ducha. Pneumatofora,Materiały z Kongresu Mariologicznego. Jasna Góra
18-23 sierpnia 1996 r., Red. J. Wojtkowski, S. C. Napiórkowski OFM Conv.,
Lublin.1998: RW KUL, s. 7-14.
André H.
- 1963, Licht und Sein. Betrachtungen über den ontologischen
Offenbarungssinn des Lichtes und den Schüpfungssinn der Evolution,
Ratysbona.
Aranda A.
- 1985, Estudios de Pneumatologia, Pamplona: Ediciones Universidad de
Navarra.
Balthasar Urs von H.
- 1966, La Théologique, III: L’Esprit de vérité, Bruxelles.
- 1986, Teo Drammatica, vol.5, L’Ultimo atto, Milano.
Barrachina Carbonell A.
- 1990, Estructura sacramental y trinitaria de la cristología de Ruperto de
Deutz, Series Valentina XXIX, Valencia: Facultad de Teología San Vicente
Ferrer.
Bartnik Cz. S.
- 1995, Personalizm, Lublin: Oficyna wydawnicza „Czas”.
- 1999, Dogmatyka Katolicka, Lublin.
Bartosik G. OFM Conv.
- 1996, Duch Święty a Niepokalana w tajemnicy zbawienia według świętego
Maksymiliana Kolbego, w: Nosicielka Ducha. Pneumatofora,Materiały z
Kongresu Mariologicznego. Jasna Góra 18-23 sierpnia 1996 r., Red. bp. J.
Witkowski, S. C. Napiórkowski OFM Conv., Lublin 1998: RW KU, s. 227-239.
- 1998, Maryja ikoną Ducha Świętego według Bruno Forte, w: Duch Święty
a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez katedrę mariologii
KUL oraz oddział PTT w Częstochowie, Częstochowa 22-23 maja 1998 roku,
238
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Red. S. C. Napiórkowski OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik, Częstochowa:
SDB, PTM, s. 149-165.
- 1999, Maryja ikona tajemnicy, (recenzja książki Bruno Forte, Maryja ikona
tajemnicy. Zarys mariologii symboliczno – narracyjnej, tł. B. Widła, Warszawa
1999, ss. 263), w. „Salvatoris Mater” (1999) nr 3, s. 275-299.
- 1998, Przez Ciebie jaśnieje radość. Kult Maryi w liturgiach Wschodu i
Zachodu, Niepokalanów.
Beck H.
- 1965, Der Akt-Charakter des Seins. Eine spekulative Weiterfürung der
Seinslehre Thomas v. Aquin aus einer Anregung durch das dialektische Prinzip
Hegels, München: Max Huber Universitäts-Verlag.
- 1980, Analogia Trinitatis – ein Schlüssel su Strukturproblemen der
heitigen Welt, w: „Salzburger Jahrbuch für Philosophie” XXV (1980) 87-99
- 1986, Natürliche Theologie. Grundriss philosophischer Gotteserkentnis,
München-Salzburg.
- 1991, Ereheit und triadische Seinsstruktur – im Ausgang von Erich
Przywara, „Freiburger Zeitschrift für Philosophie und Theologie” 38 (1991)
385-398
Beer F.
- 1996, Kobiety i doświadczenie mistyczne w średniowieczu. Znak, Kraków.
Beierwaltes W.
- 1972, Platonismus und Idealismus (Philosophische Abhandlungen, vol. 40),
Frankfurt am Mein.
- 1979, Proklos. Grundzüge seiner Metaphysik (Philosophische
Abhandlungen, vol.24), , Frankfurt am Mein: wyd. Wiktor Klostermann.
- 1985, Denken des Einen. Studien zur neuplatonischen Philosophie und
ihrer Wirkungsgeschichte, Frankurt am Mein.
- 1988, Visio facialis. Sehen ins Angesicht. Zur Coincidens des endlichen und
unendlichen Blicks bei Cusanus, München.
Blachnicki F.
- 1998, Chrystus i Duch Święty u początków Kościoła, w: Duch który
jednoczy. Zarys pneumatologii, red. Marczewski M., Lublin: Polihymnia, s. 199210
Bobrinskoj B.
- 1966, Le Saint Esprit vie de l’Eglise, w: „Contacts” 18 (1966) 179-197
Boff L.
- 1979, El rostro materno de Dios. Ensayo interdisciplinar sobre lo femenino
y sus formas religiosas, Paulinas, Madrid.
- 1982, El Ave María, lo feminino y el Espíritu santo, Santander: Sal Terrae.
- 1987, La Trinidad, la sociedad y la liberación, Colleción Cristianismo y
Sociedad, Madrid: Ed. Paulinas.
Böhling A.
239
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1979, Zum Gottesbegriff der Tractatus Tripatitus. nag hammadi C,1,5,
Göttingen: Fest. C. Adresen.
Bolewski J. SJ.
- 1996, Zrodzenie z Boga i Maryi Dziewicy, w: Nosicielka Ducha.
Pneumatofora,Materiały z Kongresu Mariologicznego. Jasna Góra 18-23
sierpnia 1996 r., red. bp. J. Witkowski, S. C. Napiórkowski OFM Conv., Lublin
1998: RW KUL, s. 115-130.
- 1998, O Stworzycielu Duchu…Refleksje przyrodniczo-antropologiczne w
perspektywie trynitarnej, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego. Materiały
seminarium wykładowców dogmatyki. Góra Świętej Anny 20-21. 10.1998, red.
ks. P. Jaskóła, Opole, s. 9-33.
Bonanni S. P.
- 1998, Il „Filioque” tra dialettica e dialogo. Anselmo e Abelardo: posizioni
a confronto, w: „Lateranum” 1 (1998) 49-79
Bosco N.
- 1992, Solov’ëv e S. Bulgakov. Due Sofiologie, w: „Filosofia e Teologia” 2
(1992) 199-215,
- 1999, Bóg, Ojciec Miłosierdzia, Oficjalny dokument Papieskiego Komitetu
Obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, pod redakcją Komisji TeologicznoHistorycznej Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, tlum. z jęz. wł. ks. S. Czerwik,
Biblioteka Trzeciego Tysiąclecia, , Katowice: Księgarnia św. Jacka.
Bragança J.
- 1998, Bierzmowanie sakramentem Ducha, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja
Communio 12, Poznań: Pallotinum, s. 420-431.
Bratsiotis P.
- 1959, Die ortodoxe Kirche in griechischer Sicht, Stuttgart.
Breuning W.
- 1995, Nauka o Bogu, Podręcznik Teologii Dogmatycznej. Traktat II, red.
W. Beinert, (oryginał: Gotteslehre, Ferdinand Schoningh Verlag GmbH,
Paderborn 1995), Kraków: wyd. „M”.
Calle de la F.
- 1975, La pneumatología paulina (Rom: 1 y 2 Cor; Gal; Fil; 1 y 2 Tes),
„Estudios Trinitarios” IX.(1975), nr 1, s. 23 – 96.
Cantalamessa R.
- 1989, Maria, uno specchio per la Chiesa, Milano.
Capdevila i Montaner V. M.
- 1980, Trinidad y comunidad en el Evangelio y en las Cartas de san Juan,
w: „Estudios Trinitarios” XIV (1980) nr 1, s. 73-111.
- 1991, El Padre en el cuarto Evangelio, w: Dios es Padre. Semanas de
estudios Trinitarios 25, Salamanca: Ediciones Secretariado Trinitario.
240
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Carcione F.
- 1992, Le eresie. Trinità e incarnazione nella Chiesa antica,. Milano: Ed.
Paoline.
Chevalier M. A.
- 1983, La procedencia del Espiritu Santo. Vision del”Filioque” desde el
Nuevo Testamento, w: El concilio Constantinopla I y el Espíritu Santo,
Salmanca: Secretariado Trinitario, s. 53-73.
Cicchese G.
- 1997, Pensare l’intersoggettività – contesto antropologico e provocazione
teologica, w: La Trinità e il pensare. Figure percorsi prospettive, red. P.Coda.
A.Tapken, Città Nuova, s. 301-330.
Ciola N.
- 1996, Teologia trinitaria. Storia-metodo-prospettive, seria Nuovi Saggi
Teologici 39, Bologna: Edizioni Dehoniane.
Clément O.
- 1959, Vladimir Lossky, un théologien de la personne et du Saint Esprit, w:
„Messsager” 30-31(1959) 137-206.
- 1965, L‟Eglise Orthodoxe, Paris.
- 1971, Ne manqons pas aux bienseances pour des querelles de mots, w:
„Messager” 19 (1971) 179-190
- 1972, Gregoire de Chypre. De l’ekporèse du Saint-Esprit, w: „Istina” 17
(1972) 443-456.
- 1975, Byzance et le concile de Lyon, w: „Kleronomia” 7 (1975), s. 254-171
Coda P.
- 1993, Dios Uno u Trino, Revelación experiencia y teología del Dios de los
cristianos, Secretariado Trinitario Salamanca.
- 1994, L’agápe come grazia e libertà. Alla radice della teologia e prassi
dei cristiani, Città Nuova, Roma.
- 1997, Dono e abbandono: con Heidegger sulle tracce dell’essere, w: La
Trinità e il pensare. Figure percorsi prospettive, red. Coda P. Tapken A.,, Città
Nuova, s. 123-159.
Comblin J.
- 1987, El Espíritu Santo y la liberación, Madrid.
Comoth K.
- 1979, Analogie und Reflexion bei G. W. F. Hegel und Th. von Aquin, w:
Actualitas omnium actuum. Festschrift für Heinrich Beck zum 60. Geburtstag
(Schriften zur Triadik und Ontodynamik, vol. 3), Frankfurt am Mein: Peter
Lang.
- 1984, Hegels „Logik” und die spekulattive Mystik. Über Typen des
trinitarischen Symbolons, w: Hegel-Studien 19 (1984) 65-93
241
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1986, Die Idee als Ideal. Trias und Triplizität bei Hegel, , Heidelberg: Carl
Winter Universitätsverlag.
Congar Y.
- 1979, Wierzę w Ducha Świętego, Tom I. Duch Święty w „ekonomii”.
Objawienie i doświadczenie Ducha, (tłum. L. Rutkowska z: Je crois en L‟Esprit
Saint,Tome T: L‟Esprit Saint dans l‟”Economie”. Révélation et expérience de
l‟esprit, Parí: Les Editions du Cerf,.) Warszawa 1995: wyd. Księży Marianów.
- 1979, Wierzę w Ducha Świętego. Rzeka życia płynie na Wschodzie i na
Zachodzie (Ap 22,1), Tom III, (tłum. L. Rutowska z: Je crois en L‟Esprit Saint,
TomeII: Le Fleuve de Vie (Ap 22,1) coule en Orient et en Occident, Parí: Les
Editions du Cerf.) Warszawa 1996: Wydawnictwo Księży Marianów.
Coreth E.
- 1986, Trinitätsdenken in neuzeitlicher Philosophie,
Universitätsreden, 77, Salzburg – München: Anton Pustet.
Salzburger
Cormier P.
- 1998, „Poślę wam innego Obrońcę”, w: Duch Odnowiciel (dz. zb.), 52-73,
Kolekcja Communio 12, Poznań: Pallotinum.
Courth K.
- 1997, SAC, Bóg trójjedynej miłości, (tłum. M. Kowalczyk SAC, adaptacja
L.Bartel SAC F. Mickiewicz SAC), Poznań: Pallotinum.
Cyran W.
- 1998, „Duch Święty zstąpi na ciebie”. Więź Maryi z Duchem Świętym
według św. Łukasza, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum
zorganizowanego przez katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w
Częstochowie. Częstochowa 22-23 maja 1998 roku, red. A. C. Napiórkowski
OFM Conv, T. Siudy, K. Kowalik SDB, Częstochowa, s. 11-29.
Czaja A.
- 1998, Ku nowej formule dogmatycznej: jedna osoba w wielu osobach, w:
Duch który jednoczy. Zarys pneumatologii, red. M. Marczwski, Lublin:
Polihymnia, s. 259-293
Częsz B.
- 1998, Pneumatologia Ojców Kościoła, w: Duch, który jednoczy, M.
Marczewski (red.), 73-117, Polichymnia, Lublin.
- 1998, Świadectwo pierwotnego Kościoła o Duchu Świętym, w: Ducha nie
gaście. W stronę wielkiego jubileuszu roku 2000, red. Dec I., Wrocław: Papieski
Fakultet Teologiczny we Wrocławiu. Sympozja i sesje naukowe 5, s. 85-104
Delgado Varela J. M.
- 1956, La doctrina trinitaria en Amor Ruibal, „Revista Española de
Teología” XVI (1956) nr 65, s. 437-474
Doinde H. F.
242
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1946, Saint Thomas et la Procession du Saint-Esprit, w: S. Thomas
d‟Aqui. Somme Théologique. La Trinité, t. II. Paris-Tournai.
Durwell F.X.
- 1991, Mary. Icon of the Spirit and of the Church, Midddlegreen.
Evdokimov P.
- 1991, Ikona Matki Bożej Włodzimierskiej, w: Teksty o matce Bożej.
Prawosławie. Część I, red. Paprocki H, Niepokalanów.
- 1991, Theotokos – archetyp kobiecości, w: Teksty.o matce Bożej.
Prawosławie. Część I, red.Paprocki H., Niepokalanów.
Fer N.
- 1971, La Santa Trinidad y la sobornost de la Iglesia, w: „Studii
Teologice” 23 (1971) 520-533
Ferdek B.
- 1998, Pneumatologia nowych ruchó religijnych, w: Wokół tajemnicy
Ducha Świętego. Materiały seminarium wykłądowców dogmatyki. Góra Świętej
Anny 20-21. 10.1998, red. P. Jaskóła, Opole, s. 103-111.
Fiores de S.
- 1987, Maria nella teologia contemporanea, Monfortane, Roma.
Floss K.
- 1985, Heuristická hodnota trichotomif (Der heuristische Wert von
Trichotomien), w: „Studia comeniana et historica” 15 (1985) 127-134.
- 1986, Der Trinitarier Kommensky, Leibniz und die Aufklärung, w:
Symposium Comenianum 1986 (J. A. Comenius Contribution to World Science
Culture, 16-20 czerwiec 1986), 229-237, Praga.
Forte B.
- 1988, Trinidad como historia, , ser. Verdad y Imagen 101, Salamanca
1988: Ed. Sigueme, tłum. A. Irtiz García, or. Trinità come storia, Ed. Paoline,
wyd. 3, Milano.
Frick A.
- 1997, Le tesi di ontologia trinitaria di K. Hemmerle – Un nuovo inizio, w:
La Trinità e il pensare. Figure percorsi prospettive, , Città Nuova, s. 283-300.
Fuster Perelló S.
- 1997, Misterio trinitario. Dios desde el silencio y la cercanía, Salamanca –
Madrid.
Gacka B.
- 1996, Personalizm amerykański, Lublin: RW KU.
García Paredes J. M. C.
- 1989, La mediación de María en la perspectiva pneumatológica y
ecclesiológica, w: „Ephemerides mariologicae” 39 (1989) 205-236
243
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1995, Mariología, Madrid.
Garijo-Guembe M.M.
- 1977, Bibliografia sobre la Trinidad en la teologia ortodoxa (1945-77), w:
:Estudios Trinitarios” (Bibliografia Trinitaria. Numero extraordinario) XI (1977)
nr 2-3, s. 371-441.
Głowa W.
- 1999, Bóg Ojciec i Maryja w homiliach Liturgii Godzin, w: „Salvatoris
Mater” (1999) nr 3, s. 67-80.
Gonzáles M.
- 1997, Il ricentramento pasquale-trinitario della teologia sistematica nel
XX secolo, w:), La Trinità e il pensare.Figuri percorsi prospettive, red. Coda P.,
A.Tapken, Città Nuova, Roma, s. 331-372
Gómez de Cardiñanos A.
- 1988, María, personificación del Espíritu Santo, segun Leonardo Boff,
„Ephemerides Mariologicae” 38 (1988) 55-86
Granado C.
- 1987, El Espíritu Santo en la Teología patrística, Salamanca.
Grant R.
- 1986, Gods and the One God. Christian Theology in the Greco-Roman
World, London.
Gręś S.
- 1998, Eschatyczny wymiar obecności Ducha Świętego w ziemskim życiu
człowieka, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja Communio 12, Poznań: Pallotinum, s.
341-354.
- 1999, Kult Ducha Świętego i Maryi, w: Nosicielka Ducha. Pneumatofora,
Lublin. 189-199.
Hatzimicall N.
- 1975, Trójca Święta i apostolat zewnętrzny, w: „Teologia” (Ateny, w
języku greckim) 146 (1975) 799-819.
Hemmerle K.
- 1976, Thesen zu einer trinitarischen Ontologie (Kriterien, vol.40),
Einsiedeln. Johannes Verlag.
Hill W. J.
- 1982, The Three-Personed God. The Trinity as a Mystery of Salvation,
Washington. Catholic Univ. of America.
Homerski J.
- 1999, Duch w Pismach natchnionych Starego Testamentu, w: Duch, który
jednoczy, Zarys pneumatologii, red. Marczewski M., Lublin: Polihymnia, s. 2540.
244
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1999, Duch Święty w listach Pawłowych, Tamże, 59-72.
Hryniewicz W.
- 1977, Der Pneumatologische Aspekt der Kirche aus orthodoxer Sicht, w:
„Catholica” 31 (1977) 122-150
Huculak B.
- 1992, Indole della teologia trinitaria greca, Antonianum 1(1992) 129-167
- 1994, Costituzione della persona divina secondo S. Giovanni Damasceno,
w: „Antonianum”, 2 (1994)179-212
Ibal B.
- 1998, Odważyć się na Ducha., w: „Communio” 2 (1998) 68-78
Jan Paweł II
- 1984, Wołamy o nową moc powszechnego braterstwa (1.01.1984), LO 5
(1984) nr 1-2,1.
- 1986, Dominum et vivificantem. Encyklika o Duchu Świętym w życiu
Kościoła i świata (18.V.1986), Wrocław 1994, Wydawnictwo Wrocławskiej
Księgarni Archidiecezjalnej.
- 1998, Maria, wzór i ikona ludzkości, Przemówienie do Akademii
Papieskich (Rzym, 7 listopada 1998), tekst w „La Traccia” 19 (1998) nr 11,
1168-1170; za: „Salvatoris Mater” (1999) nr 2 430-432.
Jankowski A., OSB.
- 1998, Duch Święty w Nowym Testamencie. Zarys pneumatologii NT, wyd.
3, rozszerzone, Tyniec, wyd. Benedyktynów, Kraków.
Karsavine L. P.
- 1972, L’Orient, l’Occident et l’Idée russe, w: „Istina” 17 (1972) 311-344
Karwacki R.
- 1998, Od Chrystomonizmu ku pneumatologicznej teologii, w: Studia
Podlaskie 13 (1998) 1-56
- 1998, Zamieszkiwanie Ducha Świętego w człowieku obdarowanym łaską.
Implikacje pneumatologiczne teologii XIX wieku, w: Wokół tajemnicy Ducha
Świętego. Materiały seminarium wykładowców dogmatyki. Góra świętej Anny
20-21.10.1998, Red. P. Jaskóła, 69-89, Opole.
Kasper W.
- 1976, Kirche, Ort des Geistes, Freiburg.
- 1982, Bóg Jezusa Chrystusa, (tłum. bp. Jan Tyrawa, , tyt. or. Der Gott Jesu
Christi, Matthias-Grünewald-Verlag, Mainz), Wrocław 1996.
Kelly J. N. D.
- 1958, Początki doktryny chrzescijańskiej, (tłum. J. Mrukówna, ustalenie
terminologii E. Stanula, Pax, tyt. or. Early Christian Doctrines, London 1958,
tłum. z wyd. 5 , London, wyd. John Norman Davidson Kelly 1977), Warszawa
1988.
245
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Kochaniewicz B.
- 1998, Patrystyczna interpretacja Łk 1,35 i jej pneumatologicznomariologiczne implikacje, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum
zorganizowanego przez katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w
Częstochowie, Częstochowa 22-23 maja 1998 roku, red. S. C. napiórkowski
OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik, Częstochowa: SDB, PTM, s. 31-45.
Kolbe M. M.
- 1973, Wybór pism, red. Bar J. R., Warszawa.
Kowalczyk M.
- 1998, Ponowne odkrycie Ducha Świętego, w: „Communio” 2 (1998) 3-16
Krąpiec A.
- 1950, Inquisitio circa Divi Thomae doctrinam de Spiritu Sancto prout
Amore, w: „Divus Thomas” (Piacenza) 53 (1950) 474-495.
Kretschmar G.
- 1956, Studien zur frühchristlichen Trinitâtstheologie, Tübingen.
Królikowski J.
- 1999, Maryja w perspektywie prawdy o Ojcu. Kilka uwag o mariologii
Ojców Kapadockich, w: „Salvatoris Mater” (1999) nr 2, 198 - 209
Kur S.
- 1999, Bóg Ojciec a Maryja w tradycji etiopskiej, w: „Salvatoris Mater”
(1999) nr 2, 210-222.
Lacoste J. Y.
- 1998, O teologię ducha, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja Communio 12,
Poznań: Pallotinum, s. 27- 34.
Ladaria L. F.
- 1991, Dios padre en Hilario de Poitiers, w: Dios es Psdre. Semanas de
Estudios trinitarios XXV, Salamanca.
Lambiasi F.
- 1993, Maria al posto dello Spirito Sant?, w: „La Rivista del clero italiano”
74 (1993) 420-433
- 1993, Maria, la donna e la Trinità. Una esplorazione in alcune mariologie
contemporanee, w: „Theotocos” 1 (1993) 117-124
Langella A.
- 1993, Maria e lo Spirito, Napoli.
Laurentin R.
- 1968, Matka Pana, (tłumaczenie z wyd. 5, z roku 1968), Warszawa.
Leahy B.
246
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1997, Il principio Mariano nella Chiesa, w: Coda P. Tapken A., (red), La
Trinità e il pensare. Figure percorsi prospettive, Città Nuova, s. 399-419.
Liszka P.
- 1996, El ser humano: hombre-mujer, w: „Ephemerids Mariologicae” 46
(1996) 76-79.
Mastalska D.
- 1999, Maryja spełnieniem miłości Ojca odrzuconej przez Ewę, w:
„Salvatoris Mater” nr 1 (1999) 344-345.
Lopez J. P.
- 1998, „De la Trinidad económica a la Trinidad inmanente”. A propósito
de un principio de renovación de la teología trinitaria, w: „Revista Española de
Teología” 58 (1998) 285-344.
Lossky V.
- 1948, La procession du Saint Esprit dans la doctrine trinitaire orthodoxe,
Setor-Paris.
Lucchetti Bingemer M. C.
- 1998, Namaszczenie Duchem i życie w Chrystusie, w: „Communio” 2
(1998) 96-109
Majewski J.
- 1999, Maryja „wcieleniem” macierzyństwa Ojca wobec Syna, w:
„Salvatoris Mater” (1999) nr 2, s. 77-95.
Mancuso V.
- 1997, Hegel: La salvezza trinitaria della storia, w: La Trinità. e il pensare.
Figure percorsi prospettive, red. Coda P. Tapken A., Città Nuova, s. 21-43.
Marchesi G.
- 1997, La cristologia trinitaria di Hans Urs von Balthasar, Brescia.
Marczewski M. (red.),
- 1998, Duch, który jednoczy. Zarys pneumatologii, Lublin: Polihymnia
Margerie de B.
- 1973, La Trinité Chrétienne dans l’Histoire, Beauchesne, Paris.
Mayr K.
- 1971, Trinitâts-theologie und theologische Antropologie, „ZTK” 68 (1971)
427-477.
Meis Santiago A.
- 1980, La confesión de fe en el Espíritu santo en el siglo II, w: „Estudios
Trinitarios” XIV (1980) nr 3, s. 421 – 449
Mickiewicz F. SAC.
247
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1998, Wyłanianie się Ducha Bozego z mroków tajemnicy w pismach
Starego i Nowego Testamentu, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja Communio 12,
Poznań: Pallotinum, s. 35-51.
Miguel de J. M.
- 1986, María y la Santíssima Trinidad. La Virgen María en el misterio
trinitario y en el de la redención, 19 Tydzień Studiów Trynitarnych, Salamanca
1986, w: „Estudios Trinitarios” 21 (1987) 169-207.
- 1996, XXX Simposio de Teología Trimitaria del 23 al. 25 octubre, w:
„Estudios Trinitarios” XXX (1996) nr 1, s. 79-87.
Miltello C.
- 1998, Lo Spirito Santo e Maria, w: Theotokos VI (1998) 183-221.
Moltmann J. Wendel-Moltmann A
- 1983,., Humanity in God, London.
Mondin B.
- 1993, La Trinità mistero d’amore. Trattato di teologia trinitaria, Edizioni
Studio Domenicano, Bologna.
Monsegú B.
- 1957, Sergio Bulgakof y sus teorías, „Revista Española de Teología” VII
(1957) nr 66, s. 47-77.
Moreno de Vega M. A.
- 1982, Terminología trinitaria Greco-Latina del „Adversus-Praxean” de
Tertuliano, „Estudios Trinitarios” XVI (1982) nr 1, s.105-122.
Muñiz Rodríguez V.
- 1982, El misterio trinitario en Dionisio Aeropagita y su influencia en la
mística española del siglo de oro, w: „Estudios Trinitarios” XVI (1982) nr 2, s.
175-216.
Myszkowski J.
- 1993, L’opera dello Spirito Santo in Maria nei misteri dell’immacolata
concezione dell’annunciazione e della pentecoste. Riflessione teologica dopo
ilConcilio vaticano II, Roma.
Nadolski B. TChr.
- 1998, Pneumatologiczne aspekty liturgii Kościoła rzymskokatolickiego, w:
Duch który jednoczy. Zarys pneumatologii, red. Marczewski M., Lublin:
Polihymnia, s. 319-328.
Napiórkowski S. C. OFM Conv.
- 1998, Duch Święty a Maryja w świetle prac francuskiego Towarzystwa
Studiów Maryjnych 1968 – 1970, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z
sympozjum zorganizowanego przez katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w
Częstochowie, Częstochowa 22-23 maja 1998 roku, red. S. C. Napiórkowski
OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik, Częstochowa:. SDB, PTM, s. 135-148.
248
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Nash R. H.
- 1984, Christianity and the Hellenistic World, Zondervan, Grand Rapids.
Navarro M.
- 1987, María, la mujer. Ensayo psicológico-bíblico, Madrid.
Nock A. D.
- 1973, Christianism et Hellénisme, Cerf, Paris.
O‟Donnell J. L. SJ
- 1990, Tajemnica Trójcy Świętej, (or. The Mystery of the Triune God,
Paulist Press, New York/Mahwah, Kraków 1993, wyd. WAM.
Ofilada Mina M.
- 1996, Bibliografia Trinitaria, w: „Estudios Trinitarios” XXX (1996) nr1,
89-99.
Oñatiba I.
- 1973, Eucaristía y Trinidad en la Iglesia Prenicena, w: „Estudios
Trinitarios”, VII (1973) nr 1, 25-64
Orbe A.
- 1987, Introducción a la teología del siglo II y III, Salamanca, Sígueme.
Ortega A. A.
- 1976, María y la Trinidad, „Estudios Trinitarios” XX (1976) 229-284
Ortiz de Urbina I.
- 1983, El Espiritu Santo en ta teología del siglo IV desde Nicea a
Constantinopla, w: El Concilio de Constantinopla I y El Espiritu Santo,
Salamanca, Secretariado Trinitario, s. 75-91.
Orzeł L.
- 1985, Bóg w dziejach teologii, hasło pt. „Bóg w dziejach teologii”, cześć
V, w: Encyklopedia katolicka, T.2, Lublin.
Paprocki H.
- 1998, Problem „Filioque”, w: Duch, który jednoczy. Zarys pneumatologii,
Lublin, Polihymnia, 150-182.
Pavlou T. FMCIM.
- 1996, Dal mistero della Trinità al. mistero dell’Incarnazione nella teologia
neo-ortodossa, „Gregorianum” 77 (1996) nr 1, 33-56
Pek. K. (red.)
- 1999, Ikona Liturgiczna. Ewangelizacyjne przesłanie ikonografii Maryjnej,
Warszawa.
Pelli A.
249
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1995, L’abbandono di Gesù e il mistero del Dio uno e trino.
Un’interpretazione teologica nel nuovo orizzonte di comprensione aperto da
Chiara Lubich, Città Nuova, Roma.
Pełna jest ziemia Twego Ducha.
- 1997, Oficjalny dokument Komisji Teologiczno-Historycznej Wielkiego
Jubileuszu Roku 2000, Panie, Biblioteka Trzeciego Tysiąclecia, Księgarnia św.
Jacka, or. Del Tuo Spirito, Signore, e piena la terra. tł. J. D. Szczurek, Katowice.
Piacentini E.
- 1974, Panorama doktryny maryjnej bł. Maksymiliana, w : Błogosławiony
Maksymilian Kolbe. Dokumenty, artykuły, opracowania, Niepokalanów.
Pikaza X.
- 1974, Trinidad y Ontología - reflexiones en torno al planteamiento
sistemático del misterio trinitario, „Estudios Trinitarios” VII (1974) nr 2, 189236.
- 1982, Union hipostática de María cin el Espíritu Santo? Aproximación
crítica, w: Marianum 44 (1982) 439-474.
- 1983, Perspectivas pneumatológicas actuales. La question del „Filioque:
hoy, w: El Concilio Constantinopla I y el Espíritu Santo, Salamanca, s. 117-193.
- 1987, María, la persona humana (Relaciones entre mariología,
antropología y misterio trinitario, w: Marianum 59 (1987) 107-161.
- 1989, Dios como Espíritu y Persona. Razón humana u Misterio Trinitario.
Koinonia 24, Salamanca, Secretariado Trinitario.
- 1990, Trinidad y comunidad cristiana. El principio social del cristianismo,
seria Koinonia 30, Salamanca, Secretariado Trinitario.
- 1991, Bibligrafía trinitaria del Nuevo Testamento (1976-1990), W:
Bibliografia II. „Estudios Trinitarios” XXV (1991) nr 1-3, 7-158
- 1992., Padre, w: Pikaza X., Silanes, O. de M., N. (red.), El dios Cristiano.
Diccionario teológico, Salamanca, Secretariado Trinitario, 1103-1121.
Piotrowski E.
- 1998, Duch Chrystusa, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego. Materiały
seminarium wykładowców dogmatyki. Góra świętej Anny 20-21.10.1998, Red.
P. Jaskóła, Opole, s. 49-68
Pizzarelli A.
- 1990, La presenza di Maria nella vita della Chiesa. Saggio di
interpretazione pneumatologica, Cinisello B.
Plékon M.
- 1999, Oblicze Ojca w Matce Bozej według Paula Evdokimova, w:
„Salvatoris Mater” (1999) nr 4, 228-243.
Pohle J., Gummersbach J.
- 1952, Lehrbuch der Dogmatik I, Schöningh V., Paderborn.
Popowski R. (red.)
250
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1997, Wielki słownik grecko – polski Nowego Testamentu, Warszawa,
Vocatio.
Pottierie de la I.
- 1986, María y la Santísima Trinidad en San Juan, w: María y la Santísima
Trinidad, 21-47, Salamanca.
Prades López J.
- 1998, „De la Trinidad económica a la Trinidad inmanente”. A propósito
de un principio de renovación de la teología trinitaria, w: „Revista Española de
Teología” 58 (1998) nr 3, 285-344
Pujana J.
- 1974, El Espíritu en la primera carta de San Juan, „Estudios Trinitarios”,
VIII, 1974, nr 3, 329 – 373
Quelet M.
- 1998, Kim jest Duch Święty?, w: „Communio” 2 (1998), 17-35.
Ripa di Meana P.
- 1992, All’ascolto di un „pensiero forte”: la dottrina tomista della Trinita,
„Salesianum” 54 (1992) 9-39.
Rodzianko V.
- 1953, The „Filioque”. Dispute and its Importance, w: „The Christian East,
New Series” 2 (1953) 151-216.
- 1957, „Filioque” in patristic Thought, w: Studia Patristica 2 (Texte und
Untersuchungen 64), s. 295-308, Berlin.
Rogowski R.
- 1993, ABC teologii dogmatycznej, Wrocław.
Rovira Belloso J. M.
- 1986, La humanidad de Dios, Salamanca.
- 1992, Procesiones divinas, w: Diccionario Teológico. El Dios Cristiano, s.
132-1143, Salamanca.
- 1993, Tratado de Dios Una y Trino, wyd. 4, Salamanca.
Ryk M.
- 1995, The Holy Spirit’s role in the Deification of Man according to
contemporary orthodox Theology (1925-1972), w: „Diakonia” 10 (1975) 109130.
Salmann E.
- 1992, Der geteile Logos. Zum offenen Prozess von neuzeitlichem Denken
und Theologie, „Studia Anselmiana” (1992) nr 111, Roma, Pontificio Ateneo
Sant‟Anselmo.
Sánchez Navarro L. A.
251
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1996, ‘πρόσπον’ en Atanasio de Alejandría: Estudio samántico e
implicaciones literarias, „Revista Augustiniana” XXXXVII (1996) nr 112, 231262.
Santiago A. M.
- 1980, La confesión de fe en Espíritu Santo en el siglo II: Su formación y
significado según Hipólito Romano, w: „Estudios Trinitarios” XIV (1980) 421449.
Schadel E.
- 1991, La Trinidád como problema filosófico, w: „Estudios Trinitarios”
XXV (1991) nr 1-3, 457-535, Bibliografia II, Salamanca, Secretariado Trinitario.
Scheffczyk L.
- 1975, Der trinitarische Bezug des Mariensgeheimnisses, „Catholica” 29
(1975) 120-131.
Schlier H.
- 1998, Duch Święty jako „Tłumacz” w świetle Ewangelii Janowej, w:
„Communio” 2 (1998) 36-47.
Sesboüé B., SJ, Woliński J.
- 1999, Historia Dogmatów, T.I, Bóg Zbawienia, Kraków.
Sese Alegre F. J.
- 1998, Trinidad, escritura, Historia. La trinidad y el Espiritu Santo en la
Teología de Ruperto de Deutz, Pamplona, ed. Universidad de Navarra, S.A.
Sicari A. M. OCD.
- 1998, Duch ciała, “Communio” 2 (1998) 48-60.
Siemianowski A.
- 1998, Tomizm a palamizm. Wokół kontrowersji doktrynalnych
chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu w Średniowieczu. Poznań.
Silanes N.
- 1981, „La Iglesia de la Trinidad”La Santísima Trinidad en el Vaticano II.
Estudio genético – teológico, Koinonia 14, Salamanca, Secretariado Trinitario.
Simonetti M.
- 1983, Cristianesimo antico e cultura greca, Roma.
Siwak W.
- 1998, Maryja jako oblubienica Ducha Świętego w nauczaniu Jana Pawła
II, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez
katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w Częstochowie, Częstochowa 22-23
maja 1998 roku, Red. S. C. napiórkowski OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik,
Częstochowa, SDB, PTM, s. 201-215.
- 1999, Kult maryjny w liturgiach Wschodu i Zachodu, w: „Salvatoris
Mater” (1999) nr 3, 284- 286
252
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1999, Maryja a Trójca Święta w misterium Wcielenia według Jana Pawła
II, w: „Salwatoris Mater” 2 (1999) 268-319.
Smolka B. OFM.
- 1998, Duch proroków, w: Wokół tajemnicy Ducha Świętego. Materiały
seminarium wykładowców dogmatyki. Góra świętej Anny 20-21.10.1998, Red.
P. Jaskóła, Sympozja 27, Opole, Wydział Teologiczny Uniwersytetu
Opolskiego, s. 35-48.
Staniloe D.
- 1974, Le Saint Esprit dans la théologie et dans la vie de l’Eglise
orthodoxe, w: „Contakts” 26 (1974) 227-256.
Stylianos (Metropolita).
- 1971, Le Saint Esprit comme Interprète de l’Evangile et Donateur de vie
de l’Eglise contemporaine, w: „Messager” 78-79 (1972) 121-131.
Sul Filioque.
- 1995, Pontificio Consiglio per la promozione dell’unità dei cristiani,
(L‟Osservatore romano 13. 9. 1995, s. 5). w: „Il regno-documenti” 19 (1995)
592-595.
Szlaga J.
- 1998, Pneumatologia biblijna – świadectwo Ducha o Sobie Samym, w:
Ducha nie gaście. W stronę wielkiego jubileuszu roku 2000, Dec I. (red.),
Sympozja i sesje naukowe 5, Wrocław, Papieski Fakultet Teologiczny we
Wrocławiu 29-4.
Szymik J.
- 1998, Filioque i dia tou Hiou u progu trzeciego tysiąclecia. Zarys
problematyki – równowazność formuł – perspektywy, w: Duch Odnowiciel,
Kolekcja Communio 12, Poznań, Pallotinum, s. 83-100.
Toniolo E. (red.)
- 1993, Maria nel Catechismo della Chiesa Cattolica, Roma.
Torre Queriga A.
- 1977, Constitución y Evolución del Dogma. la teoria de Amor Ruibal u su
aportación, Madrid.
- 1980, El tema de la Trinidad en Amor Ruibal, „Estudios Trinitarios” XIV
(1980) nr 1, 113-146
Tourpe A.
- 1998, Duch natura i pośredniczenie, w: Duch Odnowiciel, Kolekcja
Communio 12, Poznań, Pallotinum, s. 101-115.
Tronina A.
- 1999, Najwyższy (Marôm)i Wywyższona (Miriam), w: „Salvatoris Mater”
(1999) nr 3, 193-200
253
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
Turczyński A.
- 1999, Przestrzeń trynitarna ikony Zaśnięcia/Koimesis Najświętszej Maryi
Matki Bożej „czcigodniejszej od cherubinów i nieporównywanie sławniejszej od
serafinów”, w: Pek K., MIC (red.), Ikona liturgiczna. Ewangelijne przesłanie
ikonografii maryjnej, Warszawa, s. 99-114.
Uríbarri Bilbao G. SI.
- 1996, Monarquía y Trinidad. El concepto teológico „Monarchia” en la
controvrsia „monarchiana”, Madrid.
Vázquez Fernández A.
1992, Psicología, w: Diccionario Teológico, Salamanca, s. 1179-1190.
Verkhovsky M. S.
- 1950, La procession du Saint Esprit d’après la Triadologie Orthodoxe, w:
„Russie et Chrétienté” 3-4 (1950) 196-210.
Virgulin S.
- 1983, La problematica en torno a la procedencia del Espiritu Santo. Tema
histórico, w: El concilio Constantinopla I y el Espíritu Santo, Salamanca,
Secretariado Trinitario, s. 93-115.
Wainwright A. W.
- 1962, La Trinidad en el NT, (tł. z jęz. ang. Sebastián Castro, tyt. or. The
trinity in The New testament, London). Salamanca 1976, Secretariado Trinitario.
Warzeszak J.
- 1992, Działanie Ducha Świętego w świecie i w Kościele, Niepokalanów.
- 1998, Maryja a Duch Święty w ujęciu teologów średniowiecznych (VIII –
XV w.), w: Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego
przez katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w Częstochowie, Częstochowa
22-23 maja 1998 roku, Red. S. C. napiórkowski OFM Conv., ks. Siudy T.,
Kowalik K., Częstochowa,. SDB, PTM, s. 67-106.
- 1998, Pochodzenie Ducha Świętego w tradycji greckiej i łacińskiej według
Papieskiej rady ds. Popierania Jedności Chrzescijan, w: „Warszawskie Studia
Teologiczne” 9 (1998) 365-400
Wit M. OFM Conv.
- 1998, Niepokalanie poczęta a Duch Święty według nauczania Jana Pawła
II, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z sympozjum zorganizowanego przez
katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT w Częstochowie, Częstochowa 22-23
maja 1998 roku, Red. S. C. napiórkowski OFM Conv., ks. Siudy T., Kowalik K.,
Częstochowa, SDB,PTM, s. 195-200.
Zanghì G. M.
- 1991, Dio che è amore. Trinità e vita in Cristo, Città Nuova, Roma.
- 1995, Spunti per una teologia di Gesú Abbandonato, w: „Nuova Umanità”
17 (1995), nr 102, 9-31
Zizioulas J.D.
254
o. prof. dr hab. Piotr Liszka CMF
- 1973, Die pneumatologische Dimension der Kirche, w: „Internationale
Dialogzeitschrift” 6 (1973) 133-147.
/Na okładce z tyłu/
Wraz z rozwojem refleksji nad tajemnicą Trójcy Świętej wytworzyły się,
skrystalizowały się różne sposoby jej pojmowania i różne sposoby wyrażania tej
tajemnicy wiary. Można powiedzieć, że z jednej strony kwestia pochodzenia
Ducha Świętego była głównym czynnikiem powodującym kształt danego
modelu trynitarnego, z drugiej zaś dany model wpływał na sposób
schematycznego przedstawiania tego pochodzenia.
Każde z tych ujęć wnosi swoje własne, odpowiednio różne od innych,
światło, w którym można naświetlać poszczególne zagadnienia mariologiczne.
Refleksja nad tajemnicą Trójcy Świętej, a zwłaszcza przegląd modeli
trynitarnych dokonany przez hiszpańskiego teologa Ksawerego Pikazę oraz
polskiego teologa Czesława Stanisława Bartnika posłużyły jako tło dla
wyprowadzania w ich świetle wniosków na temat mariologii i poruszanych w
niej zagadnień. Traktaty trynitologiczne zostały wykorzystane do refleksji
mariologicznych.
255
Download