Dłonie i Słowo Magazyn Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym Nr 4/2016 Publikacja finansowana przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych TPG Tu Przekraczamy Granice List od redakcji - Elżbieta Gubernator-Syposz Wielki Wybuch - rzecz o początkach jednostkach wojewódzkich TPG – Przemysław Żydok Czym jest głuchoślepota – Grzegorz Kozłowski Dbaj o kręgosłup – żyj ergonomicznie – Sławomir Gryćko Odwiedź Sienkiewicza – Aneta Bąk Warszawski Regionalny Konwent Osób z Niepełnosprawnościami – Grzegorz Kozłowski Lubelska Jednostka Wojewódzka TPG – Aneta Bąk Kronika wydarzeń - Bożena Więckowska Rubryka: od redakcji Drodzy Czytelnicy, Oddajemy kolejny numer magazynu „Dłonie i Słowo”, którego tematem wiodącym jest 25lecie istnienia Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym. W pierwszym tekście piszemy o tym, jak powstawały jednostki wojewódzkie TPG i jak kształtowały się obecne struktury naszej organizacji. Drugi tekst przedstawia ewolucję pojęcia głuchoślepoty na przestrzeni 25 lat i jak zmieniało się postrzeganie osób głuchoniewidomych w Polsce. W dalszej części czasopisma prezentujemy wiele ciekawych artykułów, w tym relację z działalności Lubelskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG, którą przedstawia Aneta Bąk, tłumacz-przewodnik z tego regionu. Rok 2016 został ustanowiony przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Rokiem Henryka Sienkiewicza, pierwszego Polaka uhonorowanego Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury. Na naszych łamach zapraszamy do odwiedzenia Muzeum H. Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej, które jest dostępne dla osób głuchoniewidomych i niewidomych. Można tam dotykać eksponatów i przebierać się w stroje filmowe. O Muzeum oraz o samym pisarzu przeczytacie w artykule „Odwiedź Sienkiewicza”. W poradniku „Zdrowie” tym razem przypominamy podstawowe zasady dbania o kręgosłup, by bez bólu służył nam przez całe życie. W biuletynie „Usłyszmy i Zobaczmy” mamy dwa teksty autorstwa Alicji i Adama Pabichów (rodziców głuchoniemego Karola). Pierwszy przedstawia temat trudnych zachowań u dzieci, drugi omawia wykorzystanie metod pedagogiki cyrku w rehabilitacji dzieci głuchoniewidomych. Zapraszam do lektury! Elżbieta Gubernator-Syposz, redaktor naczelna Do artykułu dołączona jest fotografia portretowa autorki. Rubryka: 25 lat minęło Tytuł: Wielki Wybuch – rzecz o początkach jednostek wojewódzkich TPG Autor: Przemysław Żydok, członek Zarządu TPG w latach 2004-2007 i 2011-2014 W poprzednim wydaniu DiS Grzegorz Kozłowski, przewodniczący TPG, pisał o drodze, jaką przeszła nasza organizacja od początku swojego istnienia. W tym numerze przypomnę, jak powstawały jednostki wojewódzkie. Zaczęło się tak, jak zaczyna się wiele dobrych historii: przy piwie, w gronie przyjaciół, w pięknych okolicznościach przyrody. Ach… to były czasy! Znaleźć jeden punkt, od którego bierze początek bogata, złożona i wielokierunkowa historia rozwoju regionalnego TPG, nie jest łatwo. Wybrać jednak trzeba – przynajmniej na potrzeby sentymentalnej i subiektywnej wyprawy w przeszłość, jaką jest niniejszy artykuł. Wybieram więc Łucznicę: twórczą macierz tak wielu pięknych opowieści związanych z naszą organizacją. Jest rok 2003. Już od pięciu lat jestem tłumaczem-przewodnikiem osób głuchoniewidomych, jednak dopiero teraz, po raz pierwszy mam niewątpliwą przyjemność pracować na warsztatach arteterapeutycznych w myśliwskim dworku, zbudowanym przez rodzinę Potockich dwa wieki temu. Jest ciepły wieczór, popijamy dobrze schłodzone piwo, gawędząc z Grześkiem Kozłowskim i Zdziśkiem Ertlem (przewodniczącym Klubu Głuchoniewidomych w Krakowie) o tym, jak pozytywnie rozhuśtać TPG, dać nową energię organizacji. I jak z tym czymś zupełnie nowym, dynamicznym, atrakcyjnym trafić do setek osób głuchoniewidomych, które nigdy nie dotarły i nie dotrą do kilku działających, ale przeżywających swoistą stagnację klubów. Dwaj baronowie (z moją skromną pomocą) wymyślają jednostki wojewódzkie Bawimy się formą: w naszej rozmowie Grzesiek to baron mazowiecki TPG, a Zdzisiek – baron małopolski. Panowie szlachta chcieliby, żeby aktywność TPG na ich „włościach” nie ograniczała się do klubowych spotkań z kawą i herbatą oraz sezonowych zlotów starych znajomych w Orońsku, Ustroniu czy Łucznicy. Bo to wszystko bardzo fajne i bardzo ważne – sam dobrze znam klub warszawski i wiem, jak dużo działo się tam dobrego w latach minionych – ale ogranicza się po pierwsze do wąskiej grupy kilkudziesięciu „stałych bywalców” (a przecież w Polsce jest nawet osiem tysięcy osób z jednoczesną niepełnosprawnością wzrokowo-słuchową), a po drugie – do wąskiej tematyki i małej intensywności. A potrzeby są ogromne: jest tyle miast, tyle problemów w codziennym funkcjonowaniu, w którym osoby głuchoniewidome potrzebują regularnego wsparcia. Dumaliśmy, dumaliśmy i… wydumaliśmy. Oprócz klubów musi powstać jakaś nowa struktura, której rolą będzie szersze wyjście do podopiecznych TPG z terenów większych niż tylko miasto wojewódzkie. Jednostka wojewódzka (bo taką ostatecznie nazwę owa struktura przybrała za czas jakiś) będzie zajmować się nie tylko spotkaniami towarzyskimi, lecz przede wszystkim pomocą w codziennym funkcjonowaniu, wsparciem psychologicznym, prawnym i wszelakim innym. I wymyśliliśmy, że paliwem dla tej „maszyny” będzie wolontariat. Od kilku miesięcy analizowaliśmy z Grzegorzem (oraz kilkoma innymi osobami, m.in. Renatą Nowacką – pierwszym pełnomocnikiem Mazowieckiej JW) świeżo wprowadzoną Ustawę o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie – w Łucznicy A.D. 2003 nabraliśmy pewności, że pora to ustawowe narzędzie wykorzystać na naszym podwórku. Co przy piwie wymyślone, szybko musi być wdrożone Dość szybko, jeszcze za Zarządu V kadencji, zaczęliśmy te marzenia wcielać w życie. Byłem w tym czasie mocno związany z zakonem dominikanów (tak mocno, że już prawie do niego wstąpiłem… ale to inna historia). Dominikańskie duszpasterstwa akademickie – dzięki pielgrzymkom z Krakowa do Częstochowy poznałem ich kilka z całej Polski – to wspaniała kuźnia młodych, zaangażowanych społecznie ludzi. Wykorzystałem te kontakty, żeby uruchomić pierwsze grupy wolontariackie we Wrocławiu i w Krakowie. Dominikańska młodzież, która bardzo ochoczo opowiedziała na zaproszenie do współpracy, skupiła się przy powołanych w tym czasie pełnomocnikach wojewódzkich TPG – Gieni Mastalerz (Wrocław) i Małgosi Woźniakowskiej (Kraków). Pełnomocniczką w Warszawie została wtedy Agata Szczukowska (obecnie Radzka), którą poznałem na jednej ze wspomnianych pielgrzymek. I odnotowała rekord (razem z ówczesnym koordynatorem wolontariatu, a obecnie jej mężem, Michałem Radzkim) – po akcji propagandowej na Akademii Pedagogiki Specjalnej na jedno ze spotkań informacyjnych dla wolontariuszy TPG w stolicy przyszło… prawie 100 osób! Ale po kolei. Mamy początek roku 2004 – zaczynam jeździć do nowo powstałych grup wolontariackich, żeby szkolić pierwszych tłumaczy-przewodników we Wrocławiu i w Krakowie. Jeździmy z Grześkiem Kozłowskim i Małgosią Benisz-Stępień, specjalistką od rehabilitacji i komunikacji osób głuchoniewidomych. Narzędzia do tych szkoleń dopiero się tworzą (często w pociągu). Zamiast filmików (nie mamy jeszcze takich w repertuarze) pokazujemy na żywo śmieszne scenki prezentujące dobre i złe zachowania tłumaczaprzewodnika. Wszystko dzieje się w gotyckich piwnicach stolic Dolnego Śląska i Małopolski. Jest profesjonalna wiedza, ale też spontaniczność, prawdziwy duch przygody (kiedy wolontariusze nagradzają nas brawami i salwą śmiechu po którejś ze scenek, czujemy się jak aktorzy w Piwnicy pod Baranami). A wieczorami toczą się długie dyskusje z miejscowymi liderami organizacji – o tym, jak to niesamowicie odpaliło, o tym, co dalej i o tym, ...gdzie jest jakiś sklep nocny, bo właśnie skończył się grzaniec galicyjski. Piękne, romantyczne czasy tworzenia czegoś wielkiego. Wielki Wybuch Gdy w październiku 2004 roku doszło do przełomowej zmiany we władzach TPG – w miejsce Józefa Mendrunia przewodniczącym został Grzegorz Kozłowski, do Zarządu weszło grono młodych „reformatorów”– rozwój regionalny nabrał jeszcze większego tempa. Do marca 2005 roku mieliśmy już osiem jednostek wojewódzkich z osadzonymi w nich klubami, z pełnomocnikami koordynującymi prace oraz dzielnymi grupami wolontariuszy. Do istniejących już klubów i jednostek wojewódzkich z siedzibami w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Lublinie (tu motorem napędowym był duet Grzegorzów – Jakubca i Wiącka) doszły kolejne cztery. W Białymstoku – prowadzony przez Agnieszkę Onoszko (pełnomocnik TPG) oraz Darka Sienkiewicza (przewodniczący Rady klubu). Inicjatorami Śląskiego klubu głuchoniewidomych byli Krzysztof Wostal (szef klubu) oraz Ilona Nitychoruk-Piekarz (pełnomocnik TPG). Zaistnieliśmy także na Pomorzu Zachodnim – w Szczecinie pełnomocnikiem została Joanna Hryniuk. Po długotrwałej stagnacji ożył klub w Poznaniu, gdzie pełnomocnikiem został Piotr Krzyżański – jeden z liderów Sekcji Rodziców TPG. Wszędzie tam jeździliśmy, motywując liderów i szkoląc wolontariuszy (w 2005 roku było ich w TPG już 300, czego zazdrościły nam znajome organizacje). A wszystko w wielkim tempie i bez specjalnego budżetu, sypiając na podłogach u znajomych i jedząc to, czym nas serdeczni gospodarze ugościli. A przede wszystkim żywiąc się tą niesamowitą energią… Wielkiego Wybuchu. Z każdym z tych miejsc, z każdym z pełnomocników, z początkami naszej znajomości wiąże się jakaś fajna historia. Zresztą taka sama „różnorodność narracji” występowała także na kolejnych etapach regionalnej ekspansji TPG. W 2006 roku powstają jednostki w Bydgoszczy i Olsztynie – ta pierwsza pod czujnym okiem Krysi Klugiewicz, weteranki rehabilitacji osób głuchoniewidomych, tą drugą tworzył niezapomniany duet debiutantek, czyli Agnieszka Kubarewicz i Anita Nietupska. Pamiętam, jak do otwarcia Lubuskiej Jednostki Wojewódzkiej namawiała mnie w 2007 r. w Łucznicy – w przesympatycznej zresztą rozmowie – Ewa Skrzek-Bączkowska. A do powstałej w tym samym roku Łódzkiej Jednostki Wojewódzkiej pierwszą pełnomocniczkę (Karolinę Łempicką) musiałem rekrutować przez ogłoszenie o pracę. A gdy rok później, po długich, telefonicznych negocjacjach z Anią Jurkowską i Andrzejem Ciechowskim (Boże, jak oni mnie wtedy wymęczyli), zapadała decyzja, żeby uderzać na Pomorze… zrodzone w Wielkim Wybuchu dzieło nabrało wyjściowego kształtu, napełnianego różnym dobrem do dziś. Jak to podsumować w dwóch zdaniach? Oczywiście, że się nie da, ale można spróbować wymienić kilka najważniejszych cech tych szalonych lat, kiedy kształtowała się obecna struktura regionalna organizacji. Dziś, kiedy patrzę na TPG z pewnym dystansem, najbardziej widoczna jest młodość. Wolontariusze, pełnomocnicy, koordynatorzy… wszyscy oni są jak młoda, pełna świeżości i kreatywności krew, ożywiająca krwiobieg środowiska osób głuchoniewidomych w Polsce. Drugi wyróżnik to skala tego przedsięwzięcia. TPG dzięki strukturze regionalnej jest organizacją ogólnopolską, mogącą równolegle, w bardzo zróżnicowany sposób i na dużą skalę kształtować los i postawy swoich beneficjentów, a także ich otoczenie. Strategia Miłosna (kto ją pamięta?), a potem inne narzędzia pracy pełnomocników stanowiły też inspirację do tworzenia elementów systemu zarządzania organizacją. Ale to już zupełnie inna historia… Do artykułu dołączona jest fotografia portretowa autora. Rubryka: między nami Tytuł: Czym jest głuchoślepota Autor: Grzegorz Kozłowski, przewodniczący Zarządu TPG W związku z jubileuszem 25-lecia TPG warto przyjrzeć się ewolucji, jaką przez ten czas przeszła definicja głuchoślepoty oraz jak zmieniało się postrzeganie osób głuchoniewidomych w Polsce. Sięgnijmy pamięcią do roku 1984, kiedy to Dział Tyflologiczny w Biurze Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych, kierowany przez Józefa Mendrunia, zajął się osobami niewidomymi doświadczającymi dodatkowo uszkodzenia słuchu. Do tego momentu podejmowane były w Polsce jedynie pojedyncze, rozproszone próby edukacji lub rehabilitacji osób głuchoniewidomych. W chwili, gdy podjęta została próba objęcia wsparciem całej grupy osób głuchoniewidomych w naszym kraju, konieczne stało się określenie, kim dokładnie mamy się zajmować. Naturalnym, narzucającym się sposobem definiowania osób głuchoniewidomych było zastosowanie tzw. kryteriów medycznych, a więc przyjęcie, że głuchoniewidomą jest osoba, która ma określony ubytek wzroku (tzn. określoną ostrość lub pole widzenia) i jednocześnie określony poziom ubytku słuchu mierzony w decybelach. Był to algorytm prosty, czytelny, jednoznaczny, a jednocześnie w pełni zgodny z obowiązującym w Polsce systemem orzekania o niepełnosprawności i jej stopniu. Życie bardzo szybko zweryfikowało taki sposób definiowania osób głuchoniewidomych. Podczas turnusów rehabilitacyjnych czy w innych okolicznościach okazywało się, że osoby o „lepszych parametrach medycznych” nieraz gorzej funkcjonowały i radziły sobie w życiu niż ci, którzy widzieli lub słyszeli słabiej. Okazało się, że istotny jest nie tylko stopień ubytku wzroku czy słuchu, lecz również brak lub ograniczenie kompensacji wzroku przez słuch i odwrotnie. Dopiero po kilku latach, w oparciu o zbierane obserwacje, przemyślenia i doświadczenia, została sformułowana pierwsza polska funkcjonalna definicja głuchoślepoty na potrzeby powstałego w 1991 roku Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym (TPG). A oto ona: Osobą głuchoniewidomą jest osoba, która na skutek jednoczesnego, poważnego uszkodzenia słuchu i wzroku napotyka trudności odmienne od spowodowanych wyłącznie uszkodzeniem wzroku lub słuchu, widoczne we wszelkich sferach funkcjonowania, zwłaszcza w komunikowaniu się, poruszaniu i w dostępie do informacji. Ta definicja nie przystawała zupełnie do obowiązującego w Polsce systemu orzekania o niepełnosprawności i była stosowana wyłącznie na użytek wewnętrzny TPG. Kilka lat temu podejmowaliśmy intensywne starania o to, aby głuchoślepota została uznana w Polsce jako odrębnaniepełnosprawność, ale niestety tak się nie stało. Możemy mieć jednak satysfakcję, bowiem stosowany przez nas sposób definiowania głuchoślepoty, uwzględniający oprócz funkcjonalnego również społeczne uwarunkowania, okazał się bardzo zbieżny określeniem tej niepełnosprawności w definicji, którą przyjęła Konwencja o Prawach Osób Niepełnosprawnych ratyfikowana przez Polskę we wrześniu 2012 roku. Rok później uczestnicy Walnego Zebrania TPG przyjęli obecnie zapisaną w statucie definicję głuchoślepoty: Osoba głuchoniewidoma to osoba, u której występuje jednocześnie uszkodzenie słuchu i uszkodzenie wzroku; sprzężenie ich powoduje, że napotyka ona specyficzne trudności w codziennym funkcjonowaniu, szczególnie w komunikowaniu się, dostępie do informacji i przemieszczaniu się. Współwystępowanie dysfunkcji obu tych zmysłów uniemożliwia lub ogranicza kompensowanie uszkodzenia jednego z nich przez drugi i powoduje, że skutki uszkodzenia słuchu i uszkodzenia wzroku wzajemnie się potęgują – nie są więc tym samym, co suma ograniczeń wynikających z każdego z nich oddzielnie. Do optymalnego funkcjonowania osoba taka wymaga wsparcia ze strony otoczenia – poprzez odpowiednie usługi, przystosowanie środowiska zewnętrznego oraz udostępnienie sprzętu rehabilitacyjnego i adekwatnych technologii. Do artykułu dołączona jest fotografia portretowa autora. Rubryka: zdrowie Tytuł: Dbaj o kręgosłup – żyj ergonomicznie Autor: Sławomir Gryćko, rehabilitant, współpracownik Mazowieckiej JW TPG Dźwiganie ciężarów, chodzenie w butach na obcasach, pochylanie się przy stole, noszenie torby na jednym ramieniu - to zaledwie kilka sytuacji, które przyczyniają się do powstania przeciążeń kręgosłupa, a następnie jego zwyrodnienia. Konsekwencją mogą być bóle głowy, karku, pogorszenie wzroku, drętwienie palców oraz uczucie kłucia w piersiach. Każdy problem z kręgosłupem odczuwa cały nasz organizm. Nierzadko cierpi na tym także nasza psychika, bo z powodu dolegliwości bólowych tracimy motywację do działania. W takich sytuacjach zalecane są różne zabiegi zmniejszające ból. Najskuteczniejsza jest jednak profilaktyka. Aby uchronić się przed wieloma urazami i powikłaniami, o kręgosłup należy po prostu dbać. Jak dźwigać, żeby się nie przedźwigać? Jedną z czynności, która wyjątkowo niekorzystnie działa na kręgosłup, jest dźwiganie ciężkich przedmiotów. Jak zatem podejść do tego zadania? Przed podniesieniem czegokolwiek najpierw orientacyjnie oceńmy masę danego przedmiotu. Można to zrobić np. popychając przedmiot rękami lub nogą. Jeżeli po takiej próbie mamy wątpliwości, czy damy radę podnieść przedmiot, poprośmy kogoś o pomoc lub w miarę możliwości podzielmy przedmiot na mniejsze części i rozłóżmy ciężar równomiernie. Podobna zasada obowiązuje przy dźwiganiu zakupów – zamiast pakować je do jednej dużej torby, lepiej włożyć je do dwóch siatek o podobnej masie. A może podnoszenie wcale nie jest konieczne? Może uda się przesunąć przedmiot, pchając go lub ciągnąc? Zdrowy, silny mężczyzna może na ogól podnieść ciężar, który waży tyle, co on sam. Jeśli ma wprawę w dźwiganiu, może podnieść więcej. Granica bezpiecznego ciężaru dla mężczyzny to połowa masy jego ciała. Kobieta nie powinna podnosić przedmiotów ważących więcej niż 1/3 masy jej ciała. Osoby młode, przed okresem dorastania, powinny zachować szczególną ostrożność, aby przy podnoszeniu ciężarów nie uszkodzić chrząstki odpowiedzialnej za rośnięcie kości. Dziesięć zasad bezpiecznego podnoszenia ciężarów 1. Podejdź blisko przedmiotu. Im dalej stoisz od przedmiotu, który zamierzasz podnieść, tym większe siły działają na mięśnie i kręgosłup. 2. Stań w rozkroku lub postaw jedną stopę nieco na skos przed drugą, tak aby zapewnić sobie równowagę. 3. Stań w tym kierunku, w którym masz przenosić przedmiot. Nie podnoś przedmiotów po skosie, ponieważ wymusza to rotację w kręgosłupie. 4. Nie pochylaj się do przedmiotu, tylko ugnij kolana. Staraj się zachować przy tym fizjologiczną krzywiznę w odcinku lędźwiowym – należy wypiąć trochę brzuch do przodu, tak aby w odcinku lędźwiowym powstało zagłębienie. 5. W celu jeszcze większego przybliżenia się do przedmiotu można uklęknąć na jedno kolano. Nie schodź jednak za nisko, bo potem możesz mieć problem z powstaniem (wyprostem kolana). 6. Napnij mięśnie brzucha i pleców tak, aby ustabilizować kręgosłup. 7. Chwyć przedmiot obiema rękami bardzo blisko, najlepiej tak, aby dotykał klatki piersiowej lub brzucha. 8. Unieś ciężar tylko poprzez wyprostowanie kolan. 9. Unikaj równoczesnego obracania się i podnoszenia! Jeśli chcesz się obrócić wraz z ciężarem, najpierw go podnieść. Obrót wykonuj stopami, a nie tułowiem. 10. Przy opuszczaniu przedmiotu należy postępować w ten sam sposób, zawsze spokojnie, bez szarpnięć. Niebezpieczne dla kręgosłupa jest nagłe opuszczanie przedmiotu. Jeśli po zakończeniu dźwigania bolą nogi, jest to znak, że podnoszenie przebiegało prawidłowo. Nogi powinny pracować silniej niż kręgosłup. Profilaktyka na co dzień O kręgosłupie nie zapominajmy także podczas wykonywania codziennych prac domowych. Oto kilka najważniejszych zaleceń: 1. Staraj się jak najmniej pochylać. Kiedy sięgasz po rzecz, która upadnie, lub gdy wyjmujesz coś z dolnych szafek – ugnij nogi w kolanach. 2. Myj podłogę mopem. Jeśli nie masz mopa, myj podłogę, klęcząc na kolanach. Jeżeli bolą cię kolana, podłóż pod nie coś miękkiego. 3. Wannę myj w pozycji klęczącej. 4. Podczas prasowania lub zmywania co jakiś czas przenoś ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Jeśli masz szafkę pod zlewozmywakiem, otwórz jej drzwiczki i postaw nogę na dolnej półce. Jeśli masz nad zlewozmywakiem szafkę wiszącą, możesz oprzeć o nią czoło, co pozwoli ci rozluźnić mięśnie grzbietu. 5. Sprzątając górne półki, używaj małej drabinki lub krzesła. Nie stawaj na palcach. Co jeszcze szkodzi, a co pomaga? Pamiętajmy, że kręgosłup bardzo nie lubi: • gwałtownych ruchów, skoków z wysokości (także do wody); • zbędnych kilogramów (nadwagi); • butów na wysokim obcasie; • długotrwałego siedzenia; • miękkich, zapadających się materacy i foteli; • wielkich puchowych poduch do spania; • długotrwałej bezczynności. Uwielbia natomiast aktywność fizyczną: spacery, marsze i pływanie. Na koniec dodam, że amerykańscy uczeni z Uniwersytetu w Ohio wykazali, że osoby prostujące plecy i ściągające łopatki mają więcej wiary w siebie, a zatem lepsze perspektywy zawodowe niż osoby niedbające o kręgosłup. Do artykułu dołączone są: 1. Fotografia portretowa autora 2. Rysunek satyryczny przedstawiający siedzącego przy biurku mężczyznę, wpatrzonego w ekran komputera. Mężczyzna siedzi z plecami wygiętymi w łuk, a z pleców wystaje mu zdezelowana sprężyna. Podpis: Najczęstszą przyczyną bólów pleców jest brak ruchu i długotrwałe, niedbałe siedzenie przy biurku. Autor: Dariusz Pietrzak. 3. Rysunek przedstawiający sylwetkę człowieka od tyłu. Sylwetka jest w prześwitującym kolorze niebieskim, dobrze widać cały kręgosłup. Na dole pleców, w okolicy krzyża narysowane jest czerwone koło symbolizujące ból. Podpis: Bóle pleców, zwłaszcza w odcinku lędźwiowym, są epidemią XXI wieku. Rubryka: kultura Tytuł: Odwiedź Sienkiewicza Autor: Aneta Bąk, tłumacz-przewodnik z Lubelskiej JW TPG Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2016 Rokiem Henryka Sienkiewicza, przypada w nim bowiem 170. rocznica urodzin i 100. rocznica śmierci laureata literackiej Nagrody Nobla z 1905 roku. Co do mnie, zauważyłem jedną rzecz, że gdy się jest między szalonymi, staje się także szalonym, a co więcej, znajduje się pewien urok w szaleństwach. - Henryk Sienkiewicz „Quo vadis” Henryk Sienkiewicz to pierwszy Polak uhonorowany Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury, doceniony za całokształt twórczości i – jak wówczas stwierdzono – za rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu. Sienkiewicz, autor m.in. Trylogii – cyklu powieści historycznych, był jednym z najpopularniejszych polskich pisarzy przełomu XIX i XX wieku. Twórczość autora, jego działalność społeczna i orędownictwo za polską niepodległością odegrały istotną rolę w odzyskaniu przez Polskę wolności. Senat Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia rok 2016 Rokiem Henryka Sienkiewicza, by w setną rocznicę śmierci oddać należny hołd temu Wielkiemu Polakowi i przyczynić się do popularyzacji Jego twórczości oraz idei zawartych w Jego książkach – przede wszystkim patriotyzmu i przywiązania do tradycyjnych wartości – napisano w uchwale Senatu RP. W uchwale zaznaczono również, że powieści Sienkiewicza były niezwykle popularne wśród przedstawicieli wszystkich stanów, a wpływ pisarza na język polski jest trudny do przecenienia: Był i jest ambasadorem polskości, m.in. za sprawą niosącej uniwersalne wartości powieści „Quo vadis”, która dziś, w chwili zderzenia cywilizacji, zyskuje dodatkowe, współczesne znaczenie. Rys biograficzny Prawie każdy Polak zna książki Henryka Sienkiewicza między innymi z lektur szkolnych. A co wiemy o nim samym? Henryk Sienkiewicz (1846– 1916), a właściwie Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz herbu Oszyk (przedstawia łabędzia) urodził się w Woli Okrzejskiej, małej wiosce w województwie lubelskim. Jego ród po mieczu wywodził się z Tatarów osiadłych na Litwie w XV i XVI wieku. Zubożała rodzina szlachecka nie zostawiła mu majątku. Zarabiał na życie najpierw jako prywatny nauczyciel, potem reporter i autor felietonów prasowych, które publikował pod pseudonimem Litwos (co było wyrazem jego miłości do Litwy). Wejście pisarza w wiek dojrzały przypadło na czas podróży do Ameryki, kiedy to powstały „Listy z podróży do Ameryki” oraz nowele „Latarnik” i „Sachem”. Z zainteresowania czasami przeszłymi narodziła się powieść „Ogniem i mieczem”, która została powitana przez publiczność z entuzjazmem, ale przez krytykę z rezerwą. Wkrótce ukazały się kolejne części Trylogii – „Potop” i „Pan Wołodyjowski”. Sienkiewicz bardzo dużo podróżował, kierowany głównie ciekawością świata i ludzi różnych obyczajów i wyznań, ale także potrzebą ratowania chorej na gruźlicę żony Marii. Odwiedził m.in. Grecję, Turcję, Włochy, Hiszpanię. Podjął też myśliwską wyprawę do Afryki, dzięki której powstała powieść „W pustyni i puszczy”. Zainteresowanie historią zaowocowało kolejnymi powieściami: „Quo Vadis”, której akcja toczy się w czasach cesarstwa rzymskiego za panowania Nerona, i „Krzyżacy”. W 1905 roku Sienkiewicz otrzymał literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości epickiej. Po wybuchu I wojny światowej pisarz wyjechał do Szwajcarii, gdzie zmarł 15 listopada 1916 roku w Vevey. W 1924 roku sprowadzono prochy pisarza do wolnej już Polski, by złożyć je w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Garść ciekawostek • Jedną z pierwszych książek, jaką Sienkiewicz przeczytał w dzieciństwie, były „Śpiewy historyczne” Juliana Ursyna Niemcewicza. • Jako trzynastolatek opracował plan wyzwolenia Polski. Zakładał on, że wszyscy Polacy powinni wyjechać do Ameryki, tam stworzyć armię i powrócić do kraju, by wyzwolić ojczyznę. • Studiował na wydziale lekarskim Szkoły Głównej Warszawskiej, po pewnym czasie przeniósł się na studia prawnicze, a następnie na wydział filologiczno-historyczny. • Jego pierwsza (nieopublikowana) powieść nosiła tytuł „Ofiara”. • Na okładce debiutanckiej książki jego nazwisko przekręcono na „Stankiewicz”. • Podczas obchodów jubileuszu pracy twórczej 22 grudnia 1900 roku dzieci wręczyły pisarzowi „Dziesięć przykazań sienkiewiczowskich”. Pierwsze z nich brzmiało: „Nie będziesz miał Mickiewicza, Słowackiego, Krasińskiego i innych nade mną”. • Pisarz miał zaledwie 156 cm wzrostu, co było powodem jego kompleksów. • Jeden z wielbicieli Trylogii, ukrywający się pod pseudonimem Michał Wołodyjowski, ofiarował Sienkiewiczowi 15 tysięcy rubli. Pisarz nie chciał przyjąć prezentu i wezwał ofiarodawcę do cofnięcia darowizny, jednak ten się nie zgłosił. Pieniądze zostały zatem przeznaczone na fundusz stypendialny imienia Marii Sienkiewiczowej; skorzystali z niego między innymi: Maria Konopnicka, Stanisław Przybyszewski i Witkacy. • W 1990 roku wizerunek Sienkiewicza pojawił się na banknocie o nominale 500 000 zł. • „Quo vadis” przetłumaczono na ponad pięćdziesiąt języków. Na podstawie powieści powstały także sztuki teatralne, opery, oratorium Feliksa Nowowiejskiego i pantomima. • Nobliście zdarzały się pomyłki w utworach. Na przykład w „Krzyżakach” rycerze zdążają do Tyńca i nie przechodzą przez Wisłę. Sienkiewicz nie znał topografii Krakowa – Tyniec leży za rzeką w stosunku do centrum i samego Wawelu. • Pisarz miał trzy żony. Każda z nich miała na imię Maria. • W roku 1900 Uniwersytet Jagielloński w Krakowie przyznał Henrykowi Sienkiewiczowi tytuł doktora honoris causa. • Filmy nakręcone na podstawie jego książek biły rekordy oglądalności w polskiej kinematografii. Na przykład „Krzyżaków” obejrzało w sumie 32 mln 315 695 tys. widzów, czyli więcej niż Polska miała ludności w roku premiery, czyli 1960. • Sienkiewicz był członkiem najstarszego polskiego klubu sportowego – Warszawskiego Towarzystwa Wioślarskiego. • Był też kawalerem francuskiej Legii Honorowej oraz członkiem Serbskiej Akademii Nauk i Umiejętności. Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej W roku 1965, kiedy zbliżała się 120. rocznica urodzin Henryka Sienkiewicza i 50. rocznica jego śmierci, społeczeństwo ziemi łukowskiej postanowiło uczcić pamięć pisarza otwarciem muzeum w Woli Okrzejskiej. Na jego siedzibę przeznaczono dawną oficynę dworską, miejsce urodzenia literata. Dworek został wyremontowany od podstaw, z dawnej oficyny pozostały tylko fundamenty, kominy i wewnętrzne ściany. Dnia 1 stycznia 1967 roku stanowisko kierownika muzeum objął Antoni Cybulski (zmarł 1 lipca 2016 r.), który prowadził tę placówkę z ogromnym zaangażowaniem przez 46 lat. Obecnie jego obowiązki przejął syn Maciej, który opiekuje się muzeum razem z żoną. W muzeum znajduje się ekspozycja stała, która zajmuje sześć pomieszczeń. W pierwszej sali ukazane są związki Henryka Sienkiewicza i jego rodziny z ziemią łukowską. Wiszą tutaj m.in. zdjęcia rodziny Sienkiewicza i jej drzewo genealogiczne. Druga sala poświęcona jest głównie potomkom pisarza. Trzecia sala wprowadza w tematykę twórczości pisarza, począwszy od publikacji z lat młodości aż po ostatnie utwory. Znajdują się tam także liczne listy Sienkiewicza. W sali z kominkiem na uwagę zasługują obrazy wybitnych malarzy inspirowane twórczością Sienkiewicza, m.in. „Bohun” Franciszka Pautscha z 1927 roku. Piąta sala jest poświęcona ekranizacjom utworów Sienkiewicza, można tu obejrzeć m.in. rekwizyty z filmu „W pustyni i w puszczy”. Ostatnie pomieszczenie to salonik – miejsce urodzin Henryka Sienkiewicza. Znajdują się tu meble odkupione od rodziny pisarza oraz zdjęcie zrobione Sienkiewiczowi niedługo przed śmiercią. Muzeum jest dostępne i przyjazne dla osób głuchoniewidomych i niewidomych. Jest to jedno z nielicznych muzeów w Polsce, gdzie można dotykać eksponatów, rekwizytów filmowych, a nawet przebierać się w stroje filmowe. W pięknym ogrodzie okalającym muzeum stoją wyrzeźbione w drewnie dwumetrowe figury przedstawiające postacie z utworów Henryka Sienkiewicza. Niedaleko Woli Okrzejskiej, w miejscowości Okrzeja, gdzie Henryk Sienkiewicz był ochrzczony, rodacy na pamiątkę tego wydarzenia zainicjowali usypanie kopca. Całkowita wysokość kopca wynosi 15 m, średnica podstawy mierzy 45 m, a na jego usypanie potrzeba było 6000 m3 ziemi. Budowę tego specyficznego pomnika rozpoczęto w 1932 roku i ukończono w roku 1938. Z jego wierzchołka roztacza się przepiękny widok na okolicę. Na szczycie Kopca Sienkiewicza ustawiono popiersie pisarza – ma ono 2,7 m wysokości i zostało odsłonięte w 1980 roku. W Roku Henryka Sienkiewicza sięgnijmy po twórczość naszego wielkiego rodaka, przypomnijmy sobie jego powieści, nowele bądź ekranizacje jego dzieł. Ja szczególnie zapraszam na Lubelszczyznę – do muzeum w Woli Okrzejskiej, w gminie Krzywda, w powiecie łukowskim. Do artykułu dołączone są: 1. Fotografia portretowa autorki 2. Zdjęcie z muzeum, w którym odtworzono pokój pisarza. W tle widać biały kaflowy piec. Przy piecu stoi duże drewniane biurko, na którym leżą pootwierane różne książki i dokumenty, stoi też świeca oraz ramka ze zdjęciem. Na krześle przy biurku podsadzono figurę Henryka Sienkiewicza w pozie imitującej pisanie. Pisarz trzyma w prawej ręce pióro. Ubrany jest bardzo elegancko, w białą koszulę z wykrochmalonym kołnierzem i w beżowy garnitur. Podpis: Henryk Sienkiewicz miał zaledwie 156 cm wzrostu. Rubryka: wydarzyło się Tytuł: Warszawski Regionalny Konwent Osób z Niepełnosprawnościami Autor: Grzegorz Kozłowski, przewodniczący Zarządu TPG W środę 29 czerwca 2016 roku w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich w Warszawie zebrali się uczestnicy Konwentu Regionalnego Osób z Niepełnosprawnościami. Był to już ósmy z dziewięciu konwentów poprzedzających Kongres Osób z Niepełnosprawnościami, który odbędzie się 20 września br. w Warszawie. Konwenty Regionalne Osób z Niepełnosprawnościami odbywają się w dziewięciu miastach w Polsce. Są wydarzeniami towarzyszącymi przygotowaniom ogólnopolskiego Kongresu Osób z Niepełnosprawnościami, który służyć ma dyskusji na temat jakości działań związanych z wdrażaniem postanowień Konwencji ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych w Polsce, a co za tym idzie, uruchomieniu ogólnopolskiej debaty na temat nowego systemu wsparcia osób z niepełnosprawnościami. Warszawski Konwent został przygotowany przez kilka organizacji partnerskich, którymi były: Polska Fundacja Osób Słabosłyszących, Stowarzyszenie Otwarte Drzwi, Polskie Stowarzyszenie Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, Fundacja „Vis-Major”, Polski Związek Głuchych, Polski Związek Niewidomych, Fundacja Synapsis, Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego. Liderem było Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym. Uczestników przywitała Monika Skowrońska – dyrektorka TPG. Ja przedstawiłem cel Konwentu, mówiąc o konieczności czynnego udziału osób z niepełnosprawnościami we wdrażaniu Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych. Tematem warszawskiego Konwentu było bowiem „Jak włączyć osoby z niepełnosprawnościami oraz ich reprezentantów w działania na rzecz wdrażania Konwencji?”. Program został podzielony na cztery bloki. Podczas prezentacji wybranych inicjatyw, będących inspiracjami do działania dla innych, TPG mówiło o tworzeniu sieci self-adwokatów środowisk osób głuchoniewidomych. W czasie przerwy uczestnicy mieli sposobność zgłoszenia tematów, które powinny być podjęte podczas wrześniowego Kongresu. Odbył się też panel dyskusyjny, w trakcie którego pięciu panelistów: mec. Maria Jankowska, dr Krzysztof Kurowski, mgr inż. Krzysztof Kaperczak, Justyna Kucińska oraz ja, zastanawiało się nad tym, jak powinna wyglądać i na czym polegać rola osób z niepełnosprawnościami w procesie wdrażania Konwencji oraz co sprzyja aktywnemu udziałowi tych osób, a co go ogranicza. Generalnie uczestnicy panelu zgodzili się co do tego, że udział osób z niepełnosprawnościami we wdrażaniu Konwencji jest kluczowy i powinien dotyczyć m.in. lobowania za przyjęciem stosownych rozwiązań prawnych oraz edukowania społeczeństwa. Za bardzo ważne paneliści uznali też rozbudzenie samoświadomości osób z niepełnosprawnościami, dostarczenie im niezbędnej wiedzy oraz narzędzi– np. dostępnych dla nich form konsultacji społecznych (czy to przez Internet, czy w formie spotkań w realu). Serdecznie dziękujemy wszystkim partnerom, którzy wnieśli wkład w przygotowanie i sprawne przeprowadzenie Konwentu. Przede wszystkim Rzecznikowi Praw Obywatelskich za nieodpłatne udostępnienie sali wraz z niezbędną infrastrukturą. O to, aby uczestnicy nie byli głodni, zadbało Stowarzyszenie Otwarte Drzwi – dziękujemy za smaczne kanapki, drobne słodycze i napoje. Obsługę recepcyjną zapewniło Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Do zobaczenia na Kongresie Osób z Niepełnosprawnościami. Do artykułu dołączona jest fotografia portretowa autora. Rubryka: w obiektywie Tytuł: Warsztaty Aktywności Górskich. Karpacz, lipiec 2016 Osiem zdjęć z warsztatów w Karpaczu. Dwa z nich to zdjęcia grupowe, na których widać po kilkanaście osób – jedno zrobione jest na szczycie Śnieżki, drugie po drodze na górskim szlaku. Kolejne dwa przedstawiają pary: osoba głuchoniewidoma i tłumacz-przewodnik podczas wycieczki. Wszyscy ubrani są w długie spodnie, kurtki, na głowach mają czapki i kaptury. Widać, że pogoda była bardzo wietrzna. O dużym wietrze świadczy też kolejne zdjęcie. Dwie osoby ubrane w jaskrawo zielone kurtki z założonymi na głowy kapturami stoją na szczycie Śnieżki z rozłożonymi szeroko rękami, w pozie jakby szykowali się do odlotu. Na następnym zdjęciu widzimy uczestniczkę warsztatów jadącą w górę na krzesełku kolejki. Dziewczyna uśmiecha się, ubrana jest ciepło, z przodu trzyma dosyć mocno wypchany plecak. Kolejne zdjęcie to kadr z zająć z ziołolecznictwa. Widzimy na nim instruktorkę pokazującą trzymającą w rękach gałązkę z zielonymi liści. Widać, że zajęcia te odbywały się na świeżym powietrzu, gdyż w tle jest soczyście zielony las. Ostatnie zdjęcie to kadr z zajęć pierwszej pomocy przedmedycznej. Zajęcia odbywają się w sali, uczestnicy siedzą w kole na materacach rozłożonych na podłodze. Pośrodku leży fantom, na którym jeden z warsztatowiczów (starszy mężczyzna w okularach) ćwiczy masaż serca. Rubryka: z regionów Tytuł: Lubelska Jednostka Wojewódzka TPG Autor: Aneta Bąk, tłumacz-przewodnik z Lubelskiej JW TPG W listopadzie 2015 roku w Lubelskiej JW TPG doszło do zmiany kadry zarządzającej. Zmiana ta przyniosła nową jakość, regularność spotkań oraz zróżnicowanie proponowanego wsparcia. Lubelska JW opiekuje się grupą około 40 głuchoniewidomych. Pierwsze wspólne spotkanie odbyło się w andrzejki, a imprezę poprowadził profesjonalny wodzirej. Były zabawy integracyjne, taneczne oraz wspólne miganie piosenek biesiadnych. Marcowa wyprawa W marcu tego roku postanowiliśmy razem poszukać wiosny na lubelskim Roztoczu. Wyruszyliśmy niewielką grupką śmiałków do Zamościa, Krasnobrodu, Guciowa i Zwierzyńca. W Krasnobrodzie nauczyliśmy się przygotowywać i wyrabiać ciasto na pierniki. Każdy z uczestników wyjazdu miał możliwość wykonać samodzielnie pierniczki – wałkować ciasto, wycinać specjalnymi foremkami różne kształty pierniczków, ozdabiać je, a następnie upiec. Nasze wypieki mogliśmy zapakować w ozdobne torebki – świetny pomysł na prezent. Regularnie raz w tygodniu spotykaliśmy się na warsztatach tanecznych, podczas których mieliśmy okazję nauczyć się tańców współczesnych (cha-chy, samby, lambady, macareny), klasycznych (np. walca wiedeńskiego), prostych figur tańca ludowego i tańca dawnego, a także podstaw flamenco – ognistego tańca z hiszpańskiej Andaluzji. W okresie przedwielkanocnym ćwiczyliśmy swoją kondycję fizyczną, równowagę i zręczność. Spotykaliśmy się na wspólnym gotowaniu, przygotowywaliśmy sałatki, przystawki oraz desery, a potem degustowaliśmy nasze potrawy i smakołyki. Wykonywaliśmy też samodzielnie ozdoby świąteczne, aby nasze domy rodzinne pięknie wyglądały w czasie Wielkanocy. Wiosną zorganizowano dla nas spotkanie z dziećmi i młodzieżą ze świetlicy – wspólne warsztaty integracyjne poprowadzili studenci psychologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie. Zagadnienia wiązane z ekonomią nie są nam już obce, bo zapoznaliśmy się z nimi dzięki warsztatom ekonomicznym. Warto też wspomnieć o regularnych spotkaniach klubowych, podczas których miło spędzaliśmy czas na rozmowach, żartach, graniu w gry planszowe i układaniu naszej ulubionej wieży z drewnianych klocków Jenga. Przyszedł maj Maj przyniósł dwa interesujące wydarzenia. Jednym z nich był udział naszej Jednostki w Pikniku Integracyjnym Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Studentów „Alter idem” Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W czasie pikniku aktywnie uczestniczyliśmy w zabawach i grach integracyjnych. Studenci oraz zaproszeni goście mogli poznać alfabet Lorma, znaki języka migowego oraz dowiedzieć się, jak funkcjonują osoby głuchoniewidome w Polsce, a szczególnie w Lublinie. Drugim wydarzeniem był III Charytatywny Wyścig Kaczek. Lubelska Jednostka Wojewódzka TPG wystawiła do wyścigu na rzece Bystrzyca swoją gumową kaczkę VIP TPG. Dochód z tej imprezy był przeznaczony na wakacje dla dzieci z ubogich rodzin mieszkających w Lublinie. Impreza była bardzo medialna, brały w niej udział czołowe firmy, organizacje pozarządowe, przedsiębiorstwa oraz instytucje działające na terenie Lublina. Zainteresowanie naszym stoiskiem przeszło najśmielsze oczekiwania. Osoby, które je odwiedziły, mogły nauczyć się, jak zamigać swoje imię, poznać alfabet Lorma, doświadczyć, jak to jest być osobą głuchoniewidomą – miały do przejścia trasę w specjalnych goglach imitujących poważne wady wzroku i w wyciszających słuchawkach. Było też rozpoznawanie różnych zapachów i przedmiotów za pomocą dotyku. Za bezbłędne wykonanie tych zadań uczestnicy otrzymywali zrobione przez wolontariuszy LJW TPG balonowe cudeńka: pieski, pszczółki i miecze. W obydwu spotkaniach uczestniczyła liczna grupa naszych wspaniałych wolontariuszy, za co ogromnie im dziękujemy. W Lublinie zorganizowano również dwudniowe szkolenie dla osób, które chcą zostać profesjonalnymi tłumaczami-przewodnikami dla osób głuchoniewidomych. Szkolenie to poprowadził pełnomocnik Łódzkiej JW Mateusz Kotnowski i była wieloletnia koordynator wolontariatu w tej jednostce – Aleksandra Leszczyńska. Lato, lato W czerwcu nasi przedstawiciele reprezentowali naszą Jednostkę w czasie debaty środowiskowej osób głuchoniewidomych „Konwencja– wspólna sprawa”, która odbyła się w Krakowie. Lato rozpoczęliśmy od spotkań z kulturą i sztuką. W ostatnią sobotę czerwca mieliśmy okazję poznać sztukę współczesną, prezentowaną na wystawie „Na opak” w lubelskiej Galerii Labirynt. Dzieła sztuki były udostępnione zwiedzającym, mogliśmy je doświadczać za pomocą dotyku, słuchu, wibracji i zapachu. Przed nami wakacje pełne słonecznych dni oraz kolejnych wspaniałych spotkań wśród przyjaciół Lubelskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG. Do artykułu dołączone są: 1. fotografia portretowa autorki 2. zdjęcie przedstawiające kilka osób z założonymi na oczy czarnymi opaskami siedzących przy długim stole. Przed każdym stoi styropianowy pojemnik z jedzeniem oraz styropianowa miska z zupą. Uczestnicy zajęć próbują zjeść posiłek nie widząc go. Podpis: Przyszli tłumaczeprzewodnicy podczas szkolenia muszą poczuć, jak to jest być osobą głuchoniewidomą. Rubryka: kronika wydarzeń Autor: Bożena Więckowska, pracownica biura TPG W dniach od 30 maja do 11 czerwca 2016 r. w Ośrodku Wczasowym „Helena” w Kruklankach odbyły się warsztaty psychoedukacyjne. Głuchoniewidomi uczestnicy warsztatów pracowali nad samorozwojem, stawianiem sobie celów, motywacją do podejmowania różnych działań osobistych i zawodowych oraz pokonywaniem obaw i oporów przed funkcjonowaniem w większej przestrzeni publicznej. Podczas zajęć indywidualnych i grupowych uczono się, jak swobodnie wyrażać swoje opinie i emocje, nie urażając przy tym innych osób. Zajęcia prowadzone były przez specjalistów: terapeutów, doradców zawodowych, trenerów motywacji i rozwoju osobistego. *** W dniu 15 czerwca w Warszawie przedstawiciele TPG spotkali się z dziennikarzami na konferencji prasowej, podczas której przedstawiony został raport „Głuchoniewidomi w Polsce 2016”. Celem raportu i konferencji prasowej było uświadomienie naszemu społeczeństwu, że w Polsce, pośród innych osób, żyją także osoby z jednoczesnym, poważnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. Podczas konferencji Grzegorz Kozłowski (fot.) opowiedział o naszej organizacji i wsparciu, jakie zapewnia ona osobom głuchoniewidomym, natomiast Małgorzata Książek przybliżyła termin głuchoślepoty, wyjaśniła jej przyczyny i konsekwencje oraz opowiedziała o trudnościach, z jakimi na co dzień borykają się osoby z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. *** W dniach 18–19 czerwca w Warszawie zostało zorganizowane spotkanie szkoleniowe dla przedstawicieli jednostek regionalnych TPG pt. „Dziecko głuchoniewidome”. Wzięły w nim udział 33 osoby: przedstawiciele 12 Jednostek Wojewódzkich, biura TPG i rodziców dzieci głuchoniewidomych. Spotkanie było okazją do refleksji nad dotychczasową pracą Jednostek na rzecz dzieci głuchoniewidomych oraz nad koniecznymi zmianami w tym zakresie. Spotkanie zaszczyciła krótką wizytą przewodnicząca Europejskiej Unii Głuchoniewidomych, Sanja Tarczay z Chorwacji, która w tym czasie przebywała w Warszawie. *** W dniu 20 czerwca Marta Koton-Czarnecka, redaktor merytoryczna naszego magazynu, odebrała wyróżnienie w prestiżowym, ogólnopolskim konkursie dla dziennikarzy „Kryształowe Pióra” za artykuł „Depresja to coś więcej niż ból duszy” opublikowany w numerze 5/2015 periodyku „Dłonie i Słowo”. Ideą konkursu jest uhonorowanie dziennikarzy, których praca przyczynia się do budowania społecznej świadomości na temat zagrożeń związanych z chorobami cywilizacyjnymi, takimi jak choroby układu krążenia, depresja, nowotwory i cukrzyca, oraz do promowania postaw prozdrowotnych. *** W dniu 29 czerwca w Warszawie w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbył się Konwent Regionalny Osób z Niepełnosprawnościami. Był to już ósmy z dziewięciu konwentów poprzedzających Kongres Osób z Niepełnosprawnościami, który odbędzie się 20 września br. Konwent przygotowany został przez TPG we współpracy z kilkoma organizacjami partnerskimi. Tematem warszawskiego konwentu było „Jak włączyć osoby z niepełnosprawnościami oraz ich reprezentantów w działania na rzecz wdrażania Konwencji?”. Więcej na ten temat znajdziecie w tym numerze (s. 20-21) oraz na stronie internetowej TPG. *** Także w dniu 29 czerwca w Warszawie odbyło się spotkanie przedstawicieli rodziców dzieci głuchoniewidomych: Anny Dunikowskiej, Alicji Pabich, Kariny Juraga-Horosz i Małgorzaty Książek z sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Teresą Wargocką oraz dyrektor Departamentu Wychowania i Kształcenia Integracyjnego Elżbietą Matejką. Zaproszenie na spotkanie było odpowiedzią MEN na list rodziców do minister edukacji Anny Zalewskiej, poparty przez TPG. Spotkanie pozwoliło naświetlić decydentom szczególne problemy dzieci głuchoniewidomych i ich trudną sytuację edukacyjną (na różnych poziomach edukacji). Poruszone zostały kwestie potrzeby istnienia w przepisach oświatowych terminu „uczeń głuchoniewidomy”, adekwatnej diagnozy, wsparcia jeden-na-jeden dla tych uczniów w przedszkolu i szkole, stworzenia podstawy programowej dla dzieci głuchoniewidomych i konieczności większego zindywidualizowania nauczania tych dzieci. Ministerstwo zadeklarowało zrozumienie tej sytuacji oraz gotowość pomocy. *** Polskie Forum Osób Niepełnosprawnych – organizacja „parasolowa” zrzeszająca kilkanaście organizacji działających na rzecz ludzi z różnymi niepełnosprawnościami w Polsce – realizuje od marca br. projekt pod nazwą „Wdrażanie Konwencji o Prawach Osób Niepełnosprawnych – Wspólna Sprawa”. Celem projektu jest wypracowanie rekomendacji dla zmian przepisów prawnych zarówno na poziomie ustaw, jak i aktów wykonawczych; zmiany te spowodują rzeczywiste wdrożenie zapisów zawartych w Konwencji, co ma przełożyć się na poprawę losu osób z niepełnosprawnościami. Jednym z elementów projektu są tzw. debaty programowe środowiskowe. Takie debaty zaplanowano dla 10 konkretnych grup niepełnosprawnych, m.in. dla osób głuchoniewidomych. W czerwcu odbyły się trzy takie debaty: w Warszawie, Gdańsku i Krakowie. Na jesień zaplanowana została czwarta debata – we Wrocławiu. W każdej z debat uczestniczyło od kilkunastu do ponad trzydziestu głuchoniewidomych oraz osób z ich najbliższego otoczenia. Uczestnicy starali się nie tylko zidentyfikować i nazwać bariery, na jakie natrafiają osoby głuchoniewidome, określić przyczyny ich dyskryminacji w różnych obszarach życia, lecz także zaproponować rekomendacje odnośnie do sposobów likwidacji bądź minimalizacji tych barier. W rezultacie ma powstać raport zawierający zarówno opis najpoważniejszych problemów, jak i rekomendację. Ma on posłużyć do wypracowania zmian w polskim prawie, w przepisach, które poprawią sytuację osób głuchoniewidomych w naszym kraju. *** W dniach 4-16 lipca w Karpaczu odbyły się warsztaty aktywności górskich. Warsztaty skierowane były do miłośników polskich gór, obfitowały w zajęcia ruchowe (gimnastyka, capoeira, nordic-walking) oraz w zajęcia poświęcone ziołolecznictwu. Odbył się również minikurs pierwszej pomocy przedmedycznej oraz lekcje korzystania z urządzeń nawigacyjnych. Tak przygotowana teoretycznie grupa wyruszała na piesze wędrówki górskie, zdobywając m.in. szczyt Śnieżki. Warsztaty były objęte honorowym patronatem Burmistrza Miasta Karpacz pana Radosława Jęcka. Więcej o wydarzeniach na stronie www.tpg.org.pl Działania współfinansowane ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Do artykułu dołączone są fotografie (oprócz portretu autorki): 1. Grzegorza Kozłowskiego, który udziela wywiadu dziennikarzowi z radia RMF FM. Dziennikarz ma założone na uszy słuchawki , Grzegorzowi przystawia do ust duży profesjonalny mikrofon. Grzegorzowi towarzyszy jako tłumacz-przewodnik Małgorzata Książek. Podpis: Konferencja cieszyła się sporym zainteresowaniem mediów. 2. Pięć osób, w tym przewodniczący TPG – Grzegorz Kozłowski, siedzi na krzesłach ustawionych obok siedzie w szeregu. Dwie osoby – moderatorki dyskusji siedzą pośrodku i trzymają w rękach mikrofony. Jedna z nich coś mówi, druga zerka na kartki, które trzyma na kolanach. Przed nimi widać stół, a na nim butelki z wodą mineralną. Podpis: Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że osoby z niepełnosprawnościami powinny brać swoje sprawy w swoje ręce. 3. Grupa kilkunastu osób ubranych w ciepłe, turystyczne ubrania, większość z plecakami na plecach stoi na tle górskiego pejzażu. Za nimi widać tabliczkę z drogowskazami oraz szlak na szczyt. Podpis: Wędrówki po Karkonoszach były najważniejszą częścią warsztatów. Z tyłu na okładce: Rubryka: W obiektywie. Tytuł: Warsztaty Psychoedukacyjne. Kruklanki, czerwiec 2016 Cztery zdjęcia z czerwcowych warsztatów. Ne pierwszym widzimy grupę 8 wesoło uśmiechniętych osób stojących na tarasie. Za nimi widać niebieskie jezioro i niebo z kilkoma chmurkami. Drugie zdjęcie przedstawia głuchoniewidomego mężczyznę trzymającego pod rękę tłumaczkę-przewodniczkę. Oboje idą żwirową aleją wzdłuż sadu. Mężczyzna ma na sobie długie spodnie, koszulkę z krótkim rękawkiem w paski, ciemne okulary i czapkę z daszkiem. W pasie ma przewiązaną bluzę. Tłumaczka-przewodniczka ma na sobie sandały, długie spodnie i rozpiętą bluzę. Widać, że jest zatem dosyć ciepło, ale nie upalnie. Na trzecim zdjęciu widzimy tor w kręgielni i przykucającą przed nim kobietę, trzymającą w rękach kulę, szykującą się do rzutu. Ostatnie zdjęcie przedstawia wierzę w Olsztynie i stojących przed nią kilku warsztatowiczów. Osoby na zdjęciu zostały sfotografowane od tyłu, większość z nich zadziera do góry głowy, aby lepiej widzieć czubek wieży. Zaproszenie: Napisz do DiS! Wiesz o czymś, co może zainteresować naszych czytelników? Wziąłeś udział w ciekawym spotkaniu i chciałbyś o nim opowiedzieć? Zachwyciła Cię książka i uważasz, że warto by ją polecić innym? A może po prostu chcesz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami? Bez względu na to, czy jesteś osobą głuchoniewidomą, wolontariuszem, czy też „tylko” przyjacielem naszego środowiska − napisz do nas! Wszelkie materiały (fotografie, ilustracje i teksty − w formie cyfrowej, brajlu lub pisane odręcznie) przysłać możesz e-mailem lub pocztą tradycyjną na podany niżej adres redakcji, nie zapominając przy tym o podpisaniu się oraz dołączeniu swoich danych kontaktowych. Nasi redaktorzy zajmą się też obróbką stylistyczną Twojego tekstu, nie martw się więc niedociągnięciami czy brakiem doświadczenia. Dostarczonych do Redakcji materiałów nie odsyłamy, jednakże za każdy tekst, który wybierzemy i opublikujemy w DiS, otrzymasz należne honorarium autorskie. Nie wahaj się więc, tylko napisz! Redakcja DiS ul. Deotymy 41, 01-441 Warszawa tel./faks: 22 635 69 70 [email protected] Pod tymi adresami czekamy także na zgłoszenia od osób, które chcą otrzymywać DiS. Prenumerata jest bezpłatna. Należy tylko podać dokładny adres korespondencyjny oraz określić, w jakiej formie mamy wysyłać DiS (druk powiększony, brajl, płyta). Na okładce wydania w druku powiększonym: Zdjęcie dwójki dzieci w wieku przedszkolnym stojących na zielonej trawie. Starsza dziewczynka w różowej bluzie uśmiecha się i mocno przytula się do młodszego chłopca. Chłopiec ma zezłoszczoną minę, a prawą dłoń zacisnął w pięść, jakby szykował się do uderzenia kogoś kto stoi przed nim. Podpis: Złość i gniew są emocjami, które towarzyszą każdemu z nas. Częściej pojawiają się w dzieciństwie, kiedy nie potrafimy jeszcze panować nad swoimi uczuciami. Usłyszmy i zobaczmy Nr 4/2016 Biuletyn Sekcji Rodziców i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych Spis treści: Trudne zachowania u dziecka głuchoniewidomego – Alicja i Adam Pabichowie Rehabilitacja przez zabawę. Ale cyrk! - Alicja i Adam Pabichowie Rubryka: między nami Tytuł: Trudne zachowania u dziecka głuchoniewidomego Autor: Alicja i Adam Pabichowie, rodzice Karola Wszyscy rodzice borykają się – rzadziej lub częściej – z trudnymi, niepożądanymi zachowaniami u swoich dzieci. Szkolenie dotyczące przyczyn tych zachowań oraz sposobów radzenia sobie z nimi odbyło się w maju tego roku w Warszawie. Poprowadziły je psycholożki Anna Florek i Justyna Korzeniewska. W pierwszej części szkolenia wysłuchaliśmy sugestywnego fragmentu z książki Franza Hohlera pod tytułem „Mały tyran”. Fragment ten pokazał nam, jak duży jest obszar manipulacji dziecka i uświadomił, jak ważne jest dawanie dziecku wyboru, stawianie granic i przekazywanie jasnych komunikatów bez emocji. Bez emocji Zachowania trudne pojawiają się około 18. miesiąca życia. Dziecko w tym wieku próbuje znaleźć i określić swoje granice poprzez np. odmawianie jedzenia, rzucanie się na podłogę, krzyczenie, rozrzucanie przedmiotów. Takie zachowania powodują zwrócenie naszej uwagi na dziecko, co jest dla niego przyjemne. Rodzice muszą więc nauczyć się nagradzania dobrych zachowań. Wartość emocjonalna nagrody powinna być większa niż emocje, gdy krzyczymy na dziecko, że coś źle zrobiło. Poprzez nagrody, nie kary, dziecko uczy się od rodziców szacunku do innych, doświadcza miłości i poczucia bezpieczeństwa. Dzieci nie rodzą się agresywne, mogą takie się dopiero stać. Dlaczego? Istotą trudnych zachowań jest konflikt – dziecko i opiekun chcą czegoś innego. Współautorami tych zachowań są zatem zarówno dziecko, jak i jego opiekun. To trzeba sobie uświadomić. Najtrudniej jest wówczas, gdy trudne zachowanie dotyczy własnego dziecka. Wychowywanie własnych dzieci obciążone jest bowiem dużym ładunkiem emocjonalnym. W sytuacji konfliktu emocje te przybierają na sile, choć lepiej byłoby je wyłączyć. Jak zatem rozwiązywać sytuacje konfliktowe bez angażowania w to emocji? Jak im skutecznie zapobiegać? Przekazywanie informacji bez emocji jest trudne i trzeba się tego nauczyć. Pomogą nam w tym: 1. Praca nad sobą. Warto powiedzieć sobie: „To ja jestem mamą\tatą, a moim partnerem jest dziecko, muszę postawić się na jego miejscu, patrzeć jak ono i zejść do jego poziomu”. Na przykład to, że zaplamiony obrus jest po babci, ma znaczenie wyłącznie dla nas; dziecko tego nie wartościuje, dla niego to po prostu obrus, to my nadaliśmy mu ładunek emocjonalny. 2. Zmiana tematu, przekierowanie uwagi, np. poprzez wykonanie kilku ćwiczeń oddechowych. 3. Zaspokajanie potrzeb pierwotnych (np. jedzenie, przytulanie). 4. Poznawanie skutków działania. Pozwólmy dziecku odczuć skutki tego, co zrobiło – zachowajmy jednak przy tym rozsądek! 5. Jasne formułowanie zasad. Unikniemy konfliktu, jeśli zasady zostaną sformułowane krótko i konkretnie, a przede wszystkim będą zrozumiałe dla dziecka. 6. Dawanie dobrego przykładu własnym zachowaniem. 7. Zwracanie uwagi na dziecko także wtedy, gdy jest grzeczne. Zasady modyfikacji zachowań Wiele z niepożądanych zachowań ma miejsce podczas nauki lub innych zajęć edukacyjnych. Jak zminimalizować ryzyko ich wystąpienia? • Wszystkie zadania dostosuj do możliwości dziecka. Podczas szkolenia dostaliśmy różne zabawki i pomoce edukacyjne. Zadania, które mieliśmy wykonać, wcale nie były łatwe. Część z nas w ogóle ich nie ukończyła, a przy niektórych musieliśmy się natrudzić. Uświadomiło nam to, jak wielkie znaczenie ma stopniowanie trudności. Zbyt trudne zadania oznaczają niepowodzenie i porażkę, a stąd już prosta droga do niepożądanych zachowań. • Zorganizuj otoczenie tak, żeby sprzyjało ukierunkowanej aktywności dziecka (cicho, mało bodźców, odpowiednie oświetlenie). Duże znaczenie na to, jak zachowują się dzieci, ma otoczenie w domu i w szkole. Zwróćmy uwagę na właściwe zorganizowanie otoczenia (za plecami wsparcie, stopy na podłodze lub na pudełku – to da utrzymanie pozycji, podparcie dla rąk na stole czy ławce). Rozproszeniu sprzyja też zbyt duża liczba bodźców podczas pracy lub zabawy – im jest ich mniej, tym lepiej. • Daj dziecku czas na rozpoczęcie aktywności. • Daj dziecku możliwość wyboru zadania (przygotuj dwa zadania o takim samym stopniu trudności i podobnej tematyce). • Jeśli dziecko samo nie zaczyna czynności, to zacznij wspólnie z nim i dyskretnie wycofaj się, gdy dziecko działa samodzielnie. • Nagradzaj wysiłek i działanie dziecka natychmiast po ich wystąpieniu (uśmiechem, brawami, „piątką”, „żółwikiem”, buziakiem itp.). • Jeśli dziecko potrzebuje przerwy, zmień na chwilę aktywność dziecka bez zmiany miejsca („usiądź inaczej”, „wyprostuj swój kręgosłup”, „wyprostuj ręce lub nogi”, „podnieś i opuść ręce”, „klaśnij nad głową”, „spleć ręce przed sobą lub za sobą” itp.). • Podkreślaj postępy dziecka. • Poinformuj dziecko o zbliżającym się końcu zajęć (pokaż zegarek, minutnik lub na palcach jeszcze trzy minuty). • Wspólnie z dzieckiem popatrz na efekty jego pracy, ale bez oceny („ale dużo zrobiłeś”, „wszystko zrobiłeś sam”). • Doceń wysiłek dziecka (na jedną uwagę krytyczną powinny się znaleźć trzy komplementy). • Unikaj walki – w walce zawsze jest zwycięzca i przegrany. • Zauważaj tylko te zachowania, które są godne powtarzania („ładnie siedzisz”, „zrobiłeś to szybko”, „bardzo się starasz”, „umiesz już czekać”, „cieszę się, że podoba się tobie to zadanie”, „pięknie ułożyłeś litery, klocki, obrazki” itp.). • Daj dziecku kredyt zaufania – uwierz w jego możliwości i chęć do zmiany (dziecku też ciężko się żyje, gdy czuje brak miłości i akceptacji). • Szukaj różnych możliwości rozwiązania konfliktu. Warto też obserwować i zapisywać, w jakich sytuacjach zachowanie dziecka staje się niepożądane, a następnie zastanowić się, co je wywołało (nieodpowiednia kara czy nagroda, brak zorganizowania czasu, brak możliwości dokonania wyboru). Inne elementy postępowania mającego korzystny wpływ na dziecko to: • stosowanie kar, które są naturalną konsekwencją złego zachowania; • odprowadzenie dziecka do miejsca, gdzie może się wyciszyć (nie może być to miejsce atrakcyjne, sprzyjające zabawie, ale też nie może być to miejsce, którego dziecko się boi); • aktywne ignorowanie (dajemy uwagę i nagrodę za to, że dziecko robi coś dobrze; jeśli postępuje źle, odwracamy się, zamykamy oczy i zrywamy kontakt, nie reagujemy na komunikację słowną); • pozorny wybór – gdy damy dziecku szansę na wybór, np. jogurt czy serek, wówczas dziecko ma satysfakcję, że jest decyzyjne i nie tylko lepiej współpracuje, lecz także lepiej rozwija się poznawczo. Z niewielkich wyborów dobrze jest zrobić codzienny rytuał; • dobry, głęboki sen – dziecko niewyspane jest marudne, popłakujące, niespokojne, niekiedy agresywne. Zapewnijmy dziecku długi wypoczynek, adekwatny do wieku. Stosujmy rytuały przedsenne, przygotowujące do snu (masaż w kąpieli, przyciemnione światło). Ważne jest także to, aby dziecko w ciągu dnia przebywało na dworze – światło naturalne jest impulsem do wieczornego wydzielania melatoniny, czyli hormonu snu. Równie ważne jest, by nie dostarczać wieczorem światła kolorowego (komputer, telewizor), ponieważ taka stymulacja sprawia, że mózg nie wie, czy ma być pobudzony czy ma iść spać. Trochę teorii W Wielkiej Brytanii powstała Fundacja The Challenging Behaviour Foundation, która zajmuje się trudnymi zachowaniami. Specjaliści podzielili te zachowania na następujące grupy: • zachowania autoagresywne; • tendencje do izolacji od rodziny i rodzeństwa (cechy autystyczne); • tendencje destrukcyjne wobec otoczenia; • agresja w stosunku do innych osób; • problemy ze spaniem; • restrykcyjna dieta (ściśle preferowane jedzenie). Zachowania trudne mogą mieć charakter adaptacyjny – pozwalają na osiągnięcie osobistej i społecznej niezależności, adekwatnie do wieku umysłowego. Zachowania problemowe dezaadaptacyjne dzielimy na: • problemy „do wewnątrz”, np. nadmierna zależność od innych, problemy z jedzeniem, spaniem, nadmierna pobudliwość; • problemy „na zewnątrz”, np. impulsywność, agresja fizyczna, upartość, nieczułość. Istnieją też inne, dodatkowe zachowania problemowe, np. uporczywe ssanie kciuka lub palców, przedłużone moczenie, tiki, zgrzytanie zębami czy nadaktywność. Dla rodziców często trudnymi zachowaniami są zachowania seksualne ich dzieci. Warto pamiętać o kilku zasadach postępowania w takiej sytuacji: • zabezpieczenie dziecka przed prezentowaniem tych zachowań (obnażanie się, onanizm) w obecności innych osób, nauczenie, że jest to czynność intymna, a nie publiczna; • niepozwalanie na wchodzenie w kontakt (dotyk) z innymi dziećmi lub osobami (opiekunami), na wykorzystanie przedmiotów; • edukacja rodziny i niepobudzanie dziecka przez kontakt w sytuacjach codziennych, np. sadzanie na kolanach, głaskanie włosami; • nauczanie dziecka, które strefy ciała są intymne i nie wolno ich dotykać innym; • niekaranie za te zachowania. W poszukiwaniu przyczyn Skuteczne radzenie sobie z niepożądanymi zachowaniami jest trudne, ponieważ to, co widzimy, czyli krzyki, kopanie, gryzienie, plucie, jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Przyczyny takich zachowań znajdują się pod wodą, czyli są niewidzialne na pierwszy rzut oka. Jeśli chcemy być skuteczni, to musimy poszukać tych przyczyn. Mogą to być na przykład: brak poczucia i świadomości ról społecznych, brak zrozumienia innych ludzi i ich odczuć, brak współczucia, nadwrażliwość na bodźce, frustracja wynikająca z braku komunikacji ekspresywnej (brak innego kanału, by sobą zainteresować). Najważniejszą zasadą, której powinniśmy się trzymać przy wychowywaniu dziecka, jest konsekwencja i spójność w podejściu do naszej pociechy. Ta jednolitość i konsekwencja powinna dotyczyć zarówno rodziny, jak i zespołu terapeutycznego. A zatem rodzice – do dzieła! Do artykułu dołączone są fotografie: 1. Zbliżenie na kilkuletnią jasnowłosą dziewczynkę, która szeroko otwiera buzię coś krzycząc. Dziewczynka ubrana jest w letnią, błękitną sukienkę. Podpis: Złość i agresja u dziecka pojawiają się, gdy dziecko i opiekun chcą czegoś innego. 2. Sali warsztatowej. Uczestnicy szkolenia siedzą na krzesłach ustawionych w półkole. Pośrodku na dywanie na podłodze, jedna z mam udaje rozłoszczone dziecko, a instruktorka siedzi za nią z tyłu i próbuje ją objąć w geście uspokojenia. Podpis: Podczas szkolenia rodzice dzieci głuchoniewidomych uczyli się, jak radzić sobie z emocjami swoich pociech. Rubryka: temat bliski rodzicom Tytuł: Rehabilitacja przez zabawę. Ale cyrk! Autor: Alicja i Adam Pabichowie, rodzice Karola „Metodyka pedagogiki cyrku jako element programu profilaktycznego placówki” – tak brzmiał tytuł warsztatów, które odbyły się w październiku 2015 roku w Szczecinie dla nauczycieli i pedagogów. Okazało się, że zaprezentowane tam zabawy doskonale nadają się do zastosowania także w przypadku dzieci niepełnosprawnych. Zajęcia rozpoczęły się od przybliżenia pojęcia „pedagogika cyrku”. Sztuka cyrkowa ma już co najmniej 4 tysiące lat – jej początki sięgają starożytnych Chin i Egiptu. W późniejszych wiekach kuglarze oraz wędrowni artyści przedstawiali swoje sztuczki akrobatyczne i teatralne m.in. na dworach królewskich. Magia cyrku – barwne kostiumy, muzyka, sztuka i iluzja, rekwizyty, scenografia i odpowiednie oświetlenie – wciąż mocno działa na publiczność. Cyrk to wszelka radosna zabawa (z użyciem własnego ciała bądź przedmiotów), która wykorzystuje muzykę, sztukę i aktywność ruchową. Pedagogika cyrku łączy w sobie cyrkowe aktywności ruchowe i artystyczne umiejętności z pedagogicznymi celami i treściami. Przede wszystkim chodzi w niej jednak o dobrą zabawę i możliwość prezentowania przed innymi tego, czego się nauczyliśmy. Zawiera wiele elementów dotyczących komunikacji międzyludzkiej, współpracy, integracji i odgrywania ról, a także uzewnętrzniania przeżyć i emocji. W zajęciach biorą czynny udział nie tylko dzieci, lecz także nauczyciele i rodzice. Pierwsi pedagodzy cyrku w Polsce zostali przygotowani do pracy z dziećmi i młodzieżą dzięki odbywającym się w latach 90. XX wieku kursom Centrum Animacji Kultury z Warszawy, które współpracowało z niemieckim Stowarzyszeniem Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży w Dolnej Saksonii. Wiele korzyści Zajęcia prowadzone metodą pedagogiki cyrku rozwijają koordynację wzrokowo-ruchową, uczą logicznego myślenia i kojarzenia oraz cierpliwości i systematyczności. Ponadto poprawiają koncentrację, stymulują wyobraźnię i pozwalają na odstresowanie się. Metoda ta może wspomagać leczenie dysleksji czy nadpobudliwości dziecięcej. Poprzez zaawansowane ćwiczenia kinezjologiczne (którymi są ćwiczenia pedagogiki cyrku) zwiększa się liczba połączeń nerwowych między prawą i lewą półkulą mózgową, integruje się widzenie obuoczne, rozwija się widzenie obwodowe i słyszenie obuuszne. Nie bez znaczenia jest też wpływ tych ćwiczeń na kompetencje społeczne, zwiększają one bowiem pewność siebie i poczucie własnej wartości, pozwalają przełamać nieśmiałość, budują zaufanie wśród członków grupy, poprawiają komunikację między nimi, uczą współpracy i wzajemnej pomocy. Podczas warsztatów poznaliśmy różne gry ruchowe, które wpisują się w pedagogikę cyrku. Wiele z nich można dostosować do naszych dzieci głuchoniewidomych, np. nieco upraszczając reguły gry. Przy ćwiczeniach z pedagogiki cyrku zawsze należy pamiętać o tym, by dać dziecku czas na poznanie miejsca ćwiczeń cyrkowych i na obejrzenie rekwizytów. Każda zabawa powinna być opisana i wyjaśniona, tak by dziecko zrozumiało jej zasady. W kolorowym tunelu Do zabaw prowadzonych metodą pedagogiki cyrku możemy zastosować barwny tunel różnej długości. Oto kilka przykładów jego wykorzystania: • Jedno z dzieci przechodzi przez tunel, a wychodząc z niego udaje jakąś postać, rzecz lub zwierzę. Powinno wydawać odgłosy, by pomóc w zgadywankach. Pozostałe dzieci odgadują kogo lub co udaje wychodzący z tunelu, a ten kto zgadnie, jest następnym przechodzącym przez tunel. • Dwoje dzieci wchodzi do tunelu z dwóch różnych końców, a gdy się spotykają, odgadują za pomocą dotyku, kto kogo spotkał. • Jedno z dzieci wchodzi do tunelu i staje na samym jego początku. To dziecko jest myszką. Drugie dziecko, które jest kotkiem, staje tuż za pierwszym. Na hasło myszka zaczyna uciekać, a kotek zaczyna ją gonić. Inne zabawy wykorzystują hula hop. Przykładowo możemy rozstawić hula hop w czterech rogach sali. Dzieci trzymają jedną nogę w obręczy, a gdy zaczyna grać muzyka ich zadaniem jest przemieszczenie się do innego hula hop. Kto nie zdąży tego zrobić do czasu aż muzyka umilknie, odpada z gry. Ciekawą propozycją jest użycie chusty animacyjnej (to materiał w kształcie okręgu z wszytymi uchwytami do trzymania). Można bawić się w zawijanie dzieci w paczkę i ich rozpakowywanie, kołysać dzieci siedzące pośrodku chusty, poukładać na chuście balony i wspólnymi siłami odbijać je tak, aby z niej nie spadły. Cyrkowy teatrzyk Pedagogika cyrku to również zabawy teatralne i przedstawieniowe. Na przykład możemy spośród dzieci wybrać osoby, które będą udawać dyrektora cyrku, akrobatę i klauna. Dyrektor mówi: „zapraszam do cyrku”, a wtedy wszystkie pozostałe dzieci przechodzą pod jego nogami. Akrobata natomiast pokazuje różne pozycje, które naśladują inne dzieci. Rolą klauna jest np. udawanie płaczu, a zadaniem dzieci rozśmieszenie go. Zalety żonglowania W ćwiczeniach pedagogiki cyrku nie może zabraknąć nauki umiejętności cyrkowych. Najchętniej wykorzystywaną przez pedagogów umiejętnością cyrkową jest żonglowanie. Nauka wymaga wielu ćwiczeń i zaangażowania, dlatego bardzo istotne jest zauważanie nawet małych sukcesów dziecka. Żonglowanie angażuje do działania wszystkie części naszego ciała oraz układ krwionośny i oddechowy. Rozwija szybkość reakcji i oburęczność, poprawia koordynację ruchową, równowagę i postawę ciała oraz wzmacnia poczucie rytmu. Ćwiczenia można wykonywać przy rytmicznej muzyce, nie powinna być ona jednak zbyt szybka. Żonglować można za pomocą: • piłek - Najlepiej używać piłeczek typu beanbag (z luźnym pełnym wypełnieniem) lub typu rusałka (z luźnym częściowym wypełnieniem). Można wykonać je samemu, wsypując do rajstop lub podkolanówek kaszę, ryż lub piasek. • chust - Specjalne, kupne mają zdolność powolnego opadania. Zwykłe, domowe spisują się nieco gorzej, ale do zabaw nie są złe. Ciekawym pomysłem jest też żonglowanie foliowymi, cienkimi reklamówkami, które mają różne kolory i w miarę wolno opadają. • obręczy, • talerzyków, • diabolo (rekwizyt cyrkowy w kształcie klepsydry), • poi (dwa ciężarki zawieszone na sznurku lub łańcuszku, niekiedy z doczepionymi wstążkami; ciężarkami można kręcić w różnych kierunkach, synchronicznie lub asynchronicznie), • kijka diabelskiego (zwanego też kijkiem kwiatowym), czyli kijka po obu stronach zakończonego np. pociętymi sznureczkami. W przypadku dzieci głuchoniewidomych zabawy z żonglerką przybierają nieco odmienne formy. Można zająć się przygotowaniem rekwizytów do żonglowania, przekładaniem ich z ręki do ręki, przekładaniem pod nogami oraz dookoła ciała w różnych pozycjach, a także turlaniem ich stopami i rękoma. Bez śmiechu ani rusz Nieodłącznym elementem pedagogiki cyrku jest śmiech. Wpływa on pozytywnie na cały organizm człowieka (serce, wątrobę, śledzionę, układ immunologiczny). W czasie radosnego śmiechu w mózgu wydzielają się hormony szczęścia (endorfiny), które poprawiają nasz nastrój i samopoczucie. Śmiejmy się więc jak najczęściej! Oto propozycje ćwiczeń wykonywanych w ramach terapii śmiechem: • Wdychanie powietrza nosem i wydychanie ustami. Możemy dodać pracę rąk lub zamknąć oczy. • Próby rozśmieszenia osoby z pary. • Wypowiadanie po kilka razy radosnych słów, np. jestem radosny, jestem szczęśliwy, dziś wszystko mi się uda. Polecamy też kilka książek dotyczących śmiechu oraz rehabilitacji poprzez zabawę, które warto przeczytać: 1. Mirosława Cicholska-Rochna, Warsztaty cyrkowe jako jedna z propozycji pedagogiki zabawy. 2. Henri Bergson, Śmiech. Esej o komizmie. 3. Norman Bevin, Śmiech leczy. 4. Maria Dudzikowa, Osobliwości śmiechu uczniowskiego. 5. Anthony de Mello, Modlitwa żaby. Księga opowiadań medytacyjnych. Do artykułu dołączone jest zdjęcie przedstawiające dwie obejmujące się kobiety przebrane za klaunów. Obie panie mają mocno pomalowane twarze, mają zabawne kucyki i ubrane są w kolorowe stroje. Podpis: W cyrku dla każdego dziecka znajdzie się coś ciekawego i odpowiedniego dla jego możliwości. Wystarczy tylko poszukać i przybliżyć mu ten fascynujący świat. Dłonie i Słowo Magazyn Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym Usłyszmy i zobaczmy Biuletyn Sekcji Rodziców i Opiekunów Dzieci Głuchoniewidomych Publikacja dofinansowana przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Opracowanie: Elżbieta Gubernator-Syposz (redaktor naczelna) Marta Koton-Czarnecka (redakcja merytoryczna) Jolanta Jamiołkowska (redakcja i korekta) Dorota Umińska (opracowanie graficzne, kamera, montaż filmów) Marek Niemierski (tłumaczenie na PJM) Kamil Kaczyński (wersje audio) Druk: P.H.U. Impuls Ryszard Dziewa ul. Powstania Styczniowego 95d/2 20-706 Lublin Nr 4 (87)/2016 rok XXI ISSN 1427-3128 nakład: 1700 egz. + 120 brajl