2012/2013 Żydzi w naszej pamięci TEMATY POPRZEDNICH KONKURSÓW I. 2002/2003 Moja mała ojczyzna we wspólnej Europie II. 2003/2004 Czy potrafimy rządzić się sami? Społeczność lokalna dawniej i dziś III. 2004/2005 Buntownicy czy konformiści? Doświadczenia pokoleń IV. 2008/2009 Polacy i Niemcy – wczoraj, dziś i jutro V. 2009/2010 Rzeczpospolita wielu narodów. Dziedzictwo przeszłości, szansa na przyszłość VI. 2010/2011 Prace i dnie – praca jako zawód i powołanie w doświadczeniach pokoleń VII. 2011/2012 Usłyszane przy stole, znalezione w szufladzie, czyli przeszłość w rodzinnej pamięci 2012/2013 Żydzi w naszej pamięci Patroni honorowi MINISTER EDUKACJI NARODOWEJ, Krystyna Szumilas Profesor Władysław Bartoszewski Partnerzy naukowi MUZEUM HISTORII ŻYDÓW POLSKICH UNIWERSYTET w BIAŁYMSTOKU Partnerzy DOM SPOTKAŃ Z HISTORIĄ CENTRUM EDUKACJI OBYWATELSKIEJ MUZEUM WOJSKA POLSKIEGO MUZEUM PAŁAC W WILANOWIE Partner medialny TVP HISTORIA Sponsorzy SPOŁECZNY INSTYTUT WYDAWNICZY „ZNAK” STOWARZYSZENIE WSPÓLNOTA KULTUROWA „BORUSSIA” WYDAWNICTWO LEKTORKLETT DANUTA KOSIM-KRUSZEWSKA NOTARIUSZ Konkurs historyczny „Historia i Życie” dla młodzieży licealnej Edycja VIII – 2012/2013 Żydzi w naszej pamięci Organizatorzy FUNDACJA WIEDZA I PRAKTYKA Prezes Zarządu Witold Olejnik WYDAWNICTWO WIEDZA I PRAKTYKA Prezes Zarządu Grzegorz Giza Rada programowa Witold Konieczny, Roman Kruszewski, Wojciech Łukowski, Witold Olejnik, Maria Prosińska-Jackl, Krystyna Szelągowska, Wanda Tycner Jury Krzysztof Bielawski, Wojciech Łukowski, Krystyna Szelągowska, Jerzy Urwanowicz, Wanda Tycner Warszawa 2013 Copyright © by Fundacja Wiedza i Praktyka, 2013 ISBN 978-83-933782-1-0 Opracowanie redakcyjne – Maria Prosińska-Jackl Opracowanie graficzne – Piotr Fedorczyk Skład broszury – 6AN Studio PR – Robert Wierzbicki Druk – Drukarnia MILLER Informacja edytorska Prace laureatów znajdujące się w publikacji konkursowej przedstawiamy Czytelnikom w kształcie bardzo zbliżonym do tego, w jakim czytali je jurorzy. Nie zmieniamy ich ani pod względem konstrukcji, ani słownictwa. Przed opublikowaniem dokonano w tekstach prac adiustacji redakcyjnej, aby wyeliminować drobne usterki, co jest obowiązkiem Wydawnictwa. Poprawiono oczywiste literówki i – w niewątpliwych miejscach – interpunkcję i ortografię. Przypisy końcowe oraz wstawione w tekst zmieniono na dolne. Poprawiono błędy gramatyczne oraz pisownię (np. „lata 30-te, 50-te” na „lata 30., 50.”). Nadano tytuły tabelom i mapom tam, gdzie ich brakowało. Uzupełniono i ujednolicono zapisy bibliograficzne oraz podpisy pod ilustracjami. Drobne niejasności objaśniono w przypisach; uzupełnienia zaznaczono nawiasami kwadratowymi. Każda praca po adiustacji została przesłana Autorce/Autorowi do sprawdzenia i uzyskała akceptację do druku. Cechą charakterystyczną wielu prac nagrodzonych w tegorocznym konkursie jest duża liczba ilustracji dołączonych przez Autorów. Do publikacji wybrano te, które spełniają minimum norm technicznych i – zdaniem redakcji – są najściślej związane z tekstem. Wyeliminowano motywy powtarzające się (np. liczne fotografie macew). W związku z tym liczba fotografii i zeskanowanych dokumentów towarzyszących pracom jest z reguły mniejsza niż w wersjach oryginalnych, znanych jurorom. W wypadku dwóch prac dotyczących Staszowa, zawierających kilka takich samych ilustracji, dobór przeprowadzono tak, aby zdjęcia się nie powtarzały. MPJ Żydzi w naszej pamięci PODSUMOWANIE VIII Konkurs historyczny z cyklu „Historia i Życie” Żydzi w naszej pamięci Podsumowanie Tegoroczny konkurs z cyklu „Historia i Życie” poświęcony był problematyce tysiącletniego współistnienia społeczności polskiej i społeczności żydowskiej. Organizatorom zależało nie tylko na poszerzeniu wiedzy historycznej uczestników, ale też o ich własny wkład w przywracanie pamięci o lokalnej historii Żydów i ich kulturze. Podobnie jak poprzednio, zachęcaliśmy nauczycieli i ich uczniów do samodzielnych poszukiwań śladów przeszłości w bliskim otoczeniu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że temat „Żydzi w naszej pamięci” to poważne wyzwanie dla młodych uczestników. Zniszczenia wojenne spowodowały nieodwracalne straty w zakresie budowli, przedmiotów, pamiątek. W pamięci zbiorowej dotyczącej Żydów nastąpiło przerwanie ciągłości spowodowane Zagładą dokonaną podczas II wojny światowej, a także wymazywaniem z pamięci żydowskiego dziedzictwa w latach Polski komunistycznej. Wszystko to – przy jednoczesnym międzypokoleniowym przekazywaniu stereotypów – nie ułatwiało zadania uczestnikom. Ponadto prawda o przeszłości wyzwala ogromne emocje, ból i poczucie krzywdy, ponieważ fakty wydobywane dziś na światło dzienne często dotyczą wydarzeń traumatycznych. Skąd zatem dzisiejsza młodzież ma czerpać wiedzę przydatną w konkursie poświęconym Żydom? Czy w ogóle można stawiać takie zadanie w sytuacji, gdy wydaje się, że pamięć przeszłości odeszła wraz ze starszymi pokoleniami? Pragnęliśmy ożywić zainteresowanie tematem, pobudzając dociekliwość i spostrzegawczość w poszukiwaniu judaików, a przede wszystkim w poszukiwaniu świadków historii – osób, które dużo pamiętają i potrafią to przekazać. Pragnęliśmy, aby uczestnicy konkursu spróbowali uświadomić sobie, co sami wiedzą o Żydach, i spróbowali samodzielnie poszerzyć tę wiedzę. Zorganizowaliśmy nasz konkurs we współpracy z Muzeum Historii Żydów Polskich; we Wprowadzeniu do konkursu zachęciliśmy młodzież do korzystania z zasobów portali internetowych MHŻP i Centralnej Bazy Judaików. Na konkurs przysłano 98 prac. Choć jest ich mniej niż w zeszłym roku, to pochodzą z większej niż dotychczas liczby miejscowości (39) i większej liczby szkół (50). Prace napłynęły ze wszystkich stron Polski, przy czym większość prac pochodzi z niewielkich ośrodków, znacznie mniej z dużych miast (Warszawa – 1, Poznań – 2, Kraków – 2, Białystok – 1 ). Liczba uczestników konkursu (129) jest większa niż liczba prac, ponieważ aż 24 prace przygotowano zbiorowo; pracowały razem dwie osoby (18 prac), trzy osoby (4 prace), a nawet cztery osoby (2 prace). Wśród uczestników było ponad dwukrotnie więcej dziewcząt (87, tj. 67%) niż chłopców (42, tj. 33%); proporcje układały się podobnie jak w poprzednich latach. 5 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Pod względem formy standardem jest zapis elektroniczny uzupełniony wydrukiem. Z pewnym zdziwieniem odnotowaliśmy sporo braków w zakresie biegłości w posługiwaniu się Wordem, tj. podstawowym edytorem tekstów. Kierujemy tę uwagę do nauczycieli. Przeważająca większość uczestników podeszła do tematów konkursowych z otwartością i bez uprzedzeń. Widać, że dla młodzieży Żydzi to po prostu mniejszość narodowo-religijna o ciekawej, nieco egzotycznej kulturze. W nielicznych tylko pracach dało się dostrzec wpływ negatywnych schematów dotyczących Żydów. Na szczególne podkreślenie zasługuje wysoki poziom merytoryczny prac nadesłanych na konkurs. Wprawdzie z roku na rok obserwujemy korzystne zmiany, ale w tej edycji liczba prac starannie przemyślanych i wykonanych była procentowo największa. Temat wzbudził prawdziwe emocje, wyzwolił empatię, pokazał kulturową otwartość młodzieży. Pokazał też, jak wiele uczniowie potrafią dokonać, jeśli poczują się prawdziwie zainteresowani tematem. Przypomnijmy, że we Wprowadzeniu do tegorocznego konkursu organizatorzy poprosili uczestników o włączenie do pracy źródeł samodzielnie wytworzonych, tj. wywiadów i rozmów ze starszymi osobami, pamiętającymi dawne czasy, oraz opisów poszukiwania osób ocalałych z Holokaustu. Można powiedzieć, że uczestnicy z nadwyżką spełnili oczekiwania organizatorów w tym zakresie. Na uwagę zasługują zwłaszcza te prace, w których udało się przypomnieć i ukazać konkretne postacie, a nie tylko ogólną historię bytności Żydów w danej okolicy. Wielu uczestników konkursu odbywało wędrówki w poszukiwaniu śladów dawnych miejsc zamieszkania i działalności zawodowej miejscowej ludności żydowskiej, jej obiektów kultu, szkół i instytucji społecznych. Rezultatem tych wędrówek – oprócz wywiadów i rozmów – jest bogaty materiał ilustracyjny; są to zdjęcia zaczerpnięte z muzeów, ale też sporo zdjęć własnych, mających niekiedy walory dokumentacyjne. Inną drogę poszukiwań umożliwiła globalna sieć Internetu; odnotowaliśmy w pracach przykłady ciekawych rezultatów osiągniętych przy użyciu komunikacji elektronicznej. Docieranie do informacji źródłowych jest mocną stroną tegorocznego konkursu. Większości prac towarzyszy obszerna bibliografia – najczęściej składają się na nią pozycje książkowe i artykuły; zwraca uwagę znaczna liczba publikacji regionalnych badaczy i historyków, a także wiadomości, jakie uzyskano z zasobów miejscowych muzeów, izb pamięci, a nawet archiwów. Domyślamy się tu trafnej pomocy nauczycieli prowadzących i gratulujemy rezultatu! Sposób korzystania z zasobów Internetu w świetle tegorocznych prac także zmienia się pozytywnie. Wyraźnie mniejszy jest zakres stosowania przez uczestników najgorszej metody, tzn. kopiuj/wklej. Pozycje internetowe w bibliografiach nie dominują. Problemem jest nadal umiejętność czerpania wiadomości z Wikipedii czy innych stron tematycznych; uważamy, że krytyczne podejście do tych źródeł wiadomości powinno być przedmiotem edukacji szkolnej. Podobnie – metoda kompilacji, która prowadzi do stworzenia w miarę poprawnej pracy, wyzbytej jednak indywidualnych cech i własnej refleksji. Mimo tak dobrej na ogół oceny tegorocznych prac, jury nie miało łatwego zadania. Zdarzały się prace nierówne, co budziło podejrzenia o niesamodzielność. Niektórzy z uczestników (pozostający jednak w mniejszości) mieli już wcześniej do czynienia z problematyką żydowską; 6 Żydzi w naszej pamięci PODSUMOWANIE mogliśmy to poznać po dosyć swobodnej narracji i braku kłopotów natury terminologicznej. Natomiast pozostali w sposób widoczny mieli z tematem do czynienia okazjonalnie lub podjęli go po raz pierwszy; co ciekawe, w ich właśnie pracach widać wyraźną fascynację podjętym zagadnieniem. Szwankowała trochę terminologia, niektóre zagadnienia przedstawiano nieprecyzyjnie, ale było to rekompensowane zaangażowaniem, a nawet entuzjazmem. Mamy nadzieję, że ci uczniowie, którzy połknęli bakcyla problematyki żydowskiej, będą do niej wracali. Jury pragnie zwrócić nauczycielom uwagę na obszary historii, na których widać braki i przekłamania. Ich źródłem jest, co oczywiste, niedostatek wiedzy, z reguły podbudowany emocjonalnym sprzeciwem wobec zjawiska antysemityzmu. I tak na przykład w pracach otwarcie i gorąco sprzeciwiających się opiniom o „tradycyjnym” polskim antysemityzmie i potępiających współczesny bezsensowny antysemityzm „stadionowy” znajdują się zdania świadczące o nieznajomości źródeł tego zjawiska i o wadliwym rozeznaniu w sytuacji okupacyjnej. Z prac wynika, że uczniowie często nie rozumieją, na czym polegała w czasie wojny różnica między położeniem Żydów (skazanych na Zagładę) i Polaków („podludzi” skazanych na prace przymusowe, wysiedlenia i eksterminację w późniejszym terminie); nie wiedzą, dlaczego zagrożenie życia Polaków ratujących Żydów było większe niż ludzi ratujących Żydów w innych krajach okupowanych przez Niemców. Bywa, że nie rozróżniają sytuacji osób ratujących i ratowanych (obok Ireny Sendlerowej i Władysława Bartoszewskiego wymieniany jest Janusz Korczak). Z przekazu starszych osób, z którymi rozmawiali, wnioskują o dużej izolacji społeczności żydowskiej przed wojną. Nie wiedzą jednak nic lub prawie nic o ówczesnym antysemityzmie środowisk endeckich. Trudno się dziwić, że przy braku wiedzy młodzież w konfrontacji z takimi faktami, jak zbrodnia w Jedwabnem, skazana jest na emocje niekoniecznie prowadzące do prawdy. Nauczyciele mają w tym zakresie możliwość i obowiązek rzetelnej edukacji. Jak wspomnieliśmy wyżej, zaskakującym problemem technicznym okazały się braki w zakresie używanego powszechnie edytora tekstów. Poprawność w posługiwaniu się Wordem jest obecnie swoistą kaligrafią, świadczącą o kulturze pracy i szacunku dla czytelnika. Tymczasem młodzi ludzie, którzy surfują biegle po Internecie, nie potrafią adekwatnie do potrzeb użyć narzędzi Worda, by ustawić marginesy i interlinię, automatycznie wprowadzić przypisy i ponumerować strony, sporządzić wykaz pozycji bibliograficznych czy spis treści. Jury przy ocenie prac nie brało pod uwagę tych umiejętności, jednak sądzimy, że nauczyciele powinni zadbać także o ten aspekt pracy swoich podopiecznych. Uczniom – a zarazem ich nauczycielom historii i dyrektorom liceów – zaproponowaliśmy w tegorocznym konkursie pięć tematów prac pisemnych mieszczących się w ramach tematu głównego. 1. Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy. 2. Sąsiedztwo Polaków i Żydów. 3. Kultura żydowska i pamięć o niej w mojej miejscowości 4. Polacy i Żydzi w latach II wojny światowej. 5. Polacy i Żydzi wobec siebie. Wyobrażenia, mity, fakty a współczesna rzeczywistość. 7 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Najczęściej wybierano temat 1, związany z poszukiwaniem śladów lokalnych (36 prac), następnie temat 4, dotyczący II wojny światowej i Holokaustu (26 prac). Kolejny pod względem liczby autorów był temat 5, odnoszący się do opinii wzajemnych i stereotypów, w tym do zjawiska antysemityzmu (14 prac). Wreszcie temat 2 – sąsiedztwo Polaków i Żydów, oraz temat 3 – kultura żydowska, wybrane zostały przez taką samą liczbę uczestników (po 11 prac). Prace przysłane na konkurs „Żydzi w naszej pamięci” upoważniają jury do stwierdzenia, że uczniowie, autorzy tych prac, wiele się podczas konkursu nauczyli i, jak można sądzić, wiele przeżyli. Wykazali osobiste zaangażowanie i sporo inwencji. Niektórzy z uczestników skierowali do organizatorów słowa wdzięczności za inspirację i zwrócenie uwagi na wydarzenia, które – chociaż pozostawiły ślady w ich najbliższym otoczeniu – nie były im przedtem znane. Interesujące, a w kilku przypadkach dojrzałe i poruszające są refleksje młodych ludzi, dotyczące ocen, jakie wystawia się pochopnie członkom pokoleń, którym przyszło żyć w czasach II wojny światowej i Holokaustu. Jedna z Autorek pisze m.in.: „…przecież my, obecni młodzi ludzie, nie wiemy, jak sami zachowalibyśmy się w sytuacjach zagrożeń, trudnych dziś nawet do wyobrażenia!” I zachęca do poznawania historii oraz do ostrożności i wyczucia przy formułowaniu sądów. Jury w ocenie prac kierowało się następującymi kryteriami: • przemyślany plan i konstrukcja pracy; • własny pomysł ujęcia wybranego tematu; • umiejętność samodzielnego wyciągania wniosków, formułowania sądów; • dotarcie do literatury przedmiotu i sporządzenie bibliografii; • samodzielne „wytwarzanie” źródeł, tj. przeprowadzenie wywiadu, rozmowy; • forma, tj. język i styl. NAGRODY Prace indywidualne Nagroda I Anna Malinowska, uczennica pana Janusza Popiołka z IV Liceum Ogólnokształcącego im. K.K. Baczyńskiego w Olkuszu za pracę pt. Non omnis moriar. Rzecz o Żydach sławkowskich nagroda II Ilona Błażejczyk, uczennica pani Ewy Gałązki z Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Garwolinie za pracę pt. Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Górzno, Parysów, Żelechów, Garwolin) 8 Żydzi w naszej pamięci PODSUMOWANIE Dominika Hęćka, uczennica pani Marianny Kubiak z Liceum Ogólnokształcącego im. Powstańców Wielkopolskich w Środzie Wielkopolskiej za pracę pt. Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Ziemia Średzka) Tomasz Mikuła, uczeń pani Anny Gruźlewskiej z I Liceum Ogólnokształcącego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie za pracę pt. Żydowski Dzierżoniów nagroda III Anita Grosicka, uczennica pani Edyty Utnik z Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica w Staszowie za pracę pt. Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Staszów) Brian Kaczmarczyk, uczeń pana Tomasza Bieleckiego z Liceum Ogólnokształcącego im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Staszowie za pracę pt. „Sztetl Stashev”. Wędrówka śladami Żydów w Staszowie Mateusz Wojciechowski, uczeń pani Anny Rudzkiej z Zespołu Szkół Technicznych im. Ziemi Dobrzyńskiej w Lipnie za pracę pt. Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Lipno) wyróżnieniE Paulina Józefowska, uczennica pani Marzeny Walczuk z Liceum Ogólnokształcącego im. Ruy Barbosy w Warszawie za pracę pt. Nowa koleżanka (sztuka teatralna) Monika Leończyk, uczennica pana Stanisława Stefańskiego z Liceum Ogólnokształcącego im. A. Mickiewicza w Słupsku za pracę pt. Dali świadectwo (historia rodziny Koźlakowskich) Paulina Mleczko, uczennica pani Anny Klozy z VI Liceum Ogólnokształcące im. Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku za pracę pt. Polacy i Żydzi w Białymstoku podczas II wojny światowej 9 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Prace zbiorowe Nagroda III Gabriela Gembala, Karolina Nowak, Paulina Saduś, uczennice pań Krystyny Bryksy i Małgorzaty Szlagór z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi, Gimnazjum nr 1 im. ks. J. Twardowskiego z Oddziałami Integracyjnymi w Brzeszczach za pracę pt. Ślady obecności Żydów w naszej okolicy (Oświęcim i gmina Brzeszcze) Wyróżnienie Aleksander Chruściel i Zuzanna Słoczyńska, uczniowie pana Zdzisława Bednarka z III Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. J. Słowackiego STO w Krakowie za pracę pt. Rafael Scharf – polski Żyd Certyfikaty Certyfikaty dla autorów prac, które zakwalifikowane zostały przez jury do ostatniego etapu konkursu otrzymuje 72 uczniów, co stanowi 56% ogólnej liczby uczestników. W tej grupie 41 uczniów to autorzy prac indywidualnych, 22 uczniów – autorzy prac napisanych przez dwie osoby (11 prac), 9 uczniów – prac napisanych przez trzy osoby (3 prace) oraz 4 autorów jednej pracy. Jak wspomniano wyżej, konkurs został zorganizowany przy współudziale Muzeum Historii Żydów Polskich. Funkcjonujące w ramach Muzeum dwa portale internetowe, Wirtualny Sztetl oraz Polscy Sprawiedliwi, będą sukcesywnie publikować nagrodzone, wyróżnione i certyfikowane prace w całości lub we fragmentach (w porozumieniu z ich autorami). Opiekę nad uczestnikami konkursu sprawowało 51 nauczycieli. Ich zaangażowanie przy wykonywaniu prac jest na ogół zgodne z naszymi oczekiwaniami, tj. nie tłumi inwencji uczniów, polega raczej na pomocy w znalezieniu odpowiednich lektur i na ukierunkowaniu realizacji. Niektórzy już od paru lat zachęcają uczniów do uczestnictwa w konkursie „Historia i Życie”. Jury wybrało pięciu nauczycieli, którzy otrzymują nagrody pieniężne i dyplomy. Zdzisław Bednarek nauczyciel III Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie, Ewa Gałązka nauczycielka Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Garwolinie, Janusz Popiołek nauczyciel IV Liceum Ogólnokształcącego im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Olkuszu, 10 Żydzi w naszej pamięci PODSUMOWANIE Małgorzata Stankowska-Staszczyk nauczycielka Zespołu Szkół Społecznych im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego STO w Człuchowie, Edyta Utnik nauczycielka Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica w Staszowie. Dziękujemy serdecznie wszystkim uczestnikom konkursu – uczniom i nauczycielom, a także wszystkim osobom i instytucjom, dzięki którym możemy uhonorować laureatów nagrodami i wydać pamiątkową publikację konkursową. prof. dr hab. Krystyna Szelągowska Przewodnicząca Jury 11 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE PRACE INDYWIDUALNE 13 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Praca indywidualna – I nagroda Anna Malinowska IV Liceum Ogólnokształcące im. K.K. Baczyńskiego w Olkuszu Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Janusz Popiołek Non omnis moriar. Rzecz o Żydach sławkowskich Wstęp Żyli wśród nas, stanowili duży odsetek polskiego społeczeństwa, mieli bogatą kulturę, ciekawą religię i nagle zniknęli... Zostali wyrwani z życia i zepchnięci na dno piekła. Żydzi. Posiadali wewnętrzną siłę, która mimo licznych prześladowań pozwoliła przetrwać ich bogatej tradycji, kulturze i religii. To właśnie fenomen narodu żydowskiego, który był dla mnie inspiracją do napisania pracy pt. „Non omnis moriar. Rzecz o Żydach sławkowskich”. W pracy poświęconej Żydom pochodzącym ze Sławkowa, mojego rodzinnego miasta, postaram się w przejrzysty sposób opowiedzieć historię grupy około tysiąca osób, która odegrała ważną rolę w życiu tego miasta. Moim głównym celem jest poszerzenie własnej wiedzy o społeczności żydowskiej ze Sławkowa, a także wskrzeszenie pamięci o tych, którzy kiedyś żyli wśród nas, byli sąsiadami, znajomymi naszych dziadków i są częścią polskiej historii. W dwóch pierwszych rozdziałach postaram się przybliżyć [czytelnikowi], kim są Żydzi, opowiedzieć trochę o ich religii oraz kulturze. Rozdział trzeci to wywiad z Panią Zofią Radzikowską – Żydówką, która przeżyła wojnę i zgodziła się podzielić [ze mną] swoimi wspomnieniami. Dzięki temu spotkaniu mogłam też lepiej poznać środowisko żydowskie. W rozdziale czwartym pt. „Sławków – co to za miasto? Kiedy i jak przybyli tutaj Żydzi oraz jak wyglądało ich życie przed II wojną światową?” przechodzę do głównego tematu mojej pracy. Opisuję życie społeczności żydowskiej w Sławkowie do momentu wybuchu II wojny światowej – historię ich osiedlenia się, życie codzienne, zajęcia, zwyczaje – poruszam także aspekty związane z religią. Rozdział piąty to tragiczne dzieje wojenne Żydów ze Sławkowa. Zawarłam tutaj dokładny opis wydarzeń z lat 1939-1942, czyli martyrologię narodu żydowskiego. 15 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Kolejny rozdział poświęciłam wybitnej postaci – Charlesowi Szlamkowi Testylerowi, sławkowskiemu Żydowi, któremu udało się przeżyć II wojnę światową. W rozdziale siódmym pt. „Zginęli, jednak pamięć o nich pozostanie” wspominam nazwiska sławkowskich Żydów, którym niestety nie udało się przetrwać wojny i zginęli z rąk hitlerowców. Rozdział ósmy dotyczy wystawy o Żydach ze Sławkowa, znajdującej się w miejscowym muzeum, natomiast ostatni rozdział to wyniki przeprowadzonej przeze mnie ankiety na temat wiedzy mieszkańców Sławkowa o ludności żydowskiej. Wnioski wyciągnięte z przeprowadzonego badania zamykają moją pracę. Żydzi – kim byli ci, którzy mieszkali wśród nas przez tyle lat? Według Encyklopedii Popularnej PWN: „Żydzi – początkowo nazwa członków plemienia Judy, należącego do wspólnoty plemiennej pochodzenia semickiego, stopniowo rozszerzona na wszystkich wyznawców judaizmu. Początkowo zamieszkiwali tereny Palestyny, następnie ulegli rozproszeniu, w diasporze rozpadli się na wiele grup o różnych językach i dialektach, lecz wspólnej religii (judaizm), tradycjach i obyczajach. W średniowieczu, ograniczani w prawach (getta) i wypędzani, szukali schronienia między innymi w Rzeczypospolitej. Obok skupisk tradycjonalistycznych (ortodoksyjnych) istniały środowiska dążące do asymilacji w miejscu zamieszkania lub, wręcz przeciwnie, do odrodzenia więzi narodowych i utworzenia własnego państwa. W niektórych krajach okresowo szykanowani i prześladowani (antysemityzm). Podczas II wojny światowej Niemcy wymordowali około 6 milionów Żydów europejskich w Niemczech i na terenach okupowanych. Obecnie żyje na świecie około 14 milinów Żydów, w tym 4,2 miliona w państwie Izrael”1. Jest to jedynie suchy zbiór faktów, który zdecydowanie nie oddaje tego, kim naprawdę byli i są Żydzi. Izraelici bowiem to naród religijny, posiadający bogatą kulturę i tradycję, naród, który – jak zresztą każdy – chciał normalnie żyć, funkcjonować we wspólnocie. W religii judaistycznej najbardziej wzruszająca jest tęsknota narodu żydowskiego za swoją ojczyzną. Żydom jednak nie było dane spokojne życie w dostatku i szczęściu, gdyż spadły na nich liczne represje i prześladowania, zwłaszcza podczas II wojny światowej. Każdy przeżyty dzień był dla nich sukcesem, to była [nieustanna] gra – gra ze śmiercią. Izraelici byli uważani tylko za numery, ciała bez uczuć, mieli o niczym nie myśleć, czekać na rozkaz i wykonać go, wreszcie umrzeć… Obecnie w Polsce po wydarzeniach wojennych pozostały nieliczne ślady wielowiekowej kultury Żydów. Mało kto wie, iż większość miast przed II wojną światową była silnie przez nich zaludniona, między innymi Sławków. Izraelici, którzy przebywając tu kultywowali swoje obyczaje i święta z nimi związane, pozostawili wiele pomników swojej obecności. Przed nami, ludźmi żyjącymi obecnie, stoi ważne zadanie. Postarajmy się, aby pamięć po tym jakże fascynującym narodzie, który obecnie prawie całkowicie zniknął z Polski, przetrwała wieki i zadbajmy o to, aby całą spuściznę pozostawioną przez Żydów ocalić od zapomnienia. 1 Encyklopedia Popularna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1999, s. 1002. 16 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 1. Żydzi na rynku w Sławkowie. Kultura, tradycja oraz religia żydowska Nam, młodym Polakom żyjącym w XXI wieku, Żydzi kojarzą się głównie z Zagładą. Wiemy, że to naród uciśniony, prześladowany, represjonowany, naród, na którym dokonano licznych mordów i pogromów. Często zapominamy o ich bogatej kulturze, ciekawej tradycji oraz religii, gdyż po tragicznych wydarzeniach z okresu II wojny światowej Żydzi zupełnie zniknęli z naszego otoczenia. Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek, W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek, I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bóżnicy. Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany, Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto I wapnem sinym czysto wybielono ściany Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto. […] Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni Wiatr łączył z polską piosnką i słowiańskim żalem, Gdzie starzy Żydzi w sadach pod cieniem czereśni Opłakiwali święte mury Jeruzalem. Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem, I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa, Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa Dwa narody karmione stuleci cierpieniem. Antoni Słonimski2 2 A. Słonimski, Elegia miasteczek żydowskich, 1947, fragmenty. 17 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Uważam, że mówiąc o Żydach należy zacząć od zapoznania się z ich religią, czyli judaizmem. Analizując to zagadnienie, naturalnie przejdziemy do omawiania kwestii związanych z kulturą i tradycją tego narodu. Judaizm to jedna z najstarszych religii monoteistycznych na świecie. Opiera się ona na wierze w jednego Boga, Jahwe, który zawarł przymierze z Żydami, jako narodem wybranym, w oczekiwaniu na przyjście Mesjasza3. Świętą księgą Izraelitów jest Biblia „Starego Testamentu”. Część Biblii mówiąca o objawieniach Boga w języku hebrajskim nazywa się Tora, zaś nauki i zasady zostały wyłożone w Talmudzie. Doktryny judaizmu były podstawą pielęgnowania odrębności narodu żydowskiego, co często stawało się przyczyną konfliktów społecznych i wpływało ujemnie na asymilację ze społecznością polską4. Żydzi uważają się za naród wybrany przez Boga. Nie oznacza to jednak, że inni traktowani są przez nich z góry, że nie są szanowani. Wiara Żydów nie pozwala im na takie zachowanie. Ważne jest, by szanować innych, by być tolerancyjnym. I tacy są właśnie Żydzi. Ludzie często nie znali i niestety nadal nie znają religii oraz tradycji wyznawców judaizmu. A przecież Żydzi to wspaniali ludzie – tak samo jak my, mający swoje tradycje, swoją kulturę, język, religię. Mówiąc o Żydach nie da się nie opowiedzieć o ich bogatej kulturze. Aby lepiej poznać środowisko żydowskie, postanowiłam przeprowadzić wywiad z jednym z członków tej społeczności, panią Zofią Radzikowską. Wywiad z panią Zofią Radzikowską A.M.: Dzień dobry, nazywam się Anna Malinowska, mam 18 lat i jestem uczennicą IV Liceum Ogólnokształcącego im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Olkuszu. Aktualnie piszę pracę o kulturze i historii Żydów Polskich. Bardzo cieszę się, że zgodziła się Pani na rozmowę. Czy mogłaby się Pani przedstawić i powiedzieć kilka słów o sobie? Z.R.: Nazywam się Zofia Radzikowska, urodziłam się 4 listopada 1935 roku w Krakowie. Jestem członkiem społeczności żydowskiej. A.M.: Co robiła Pani przed wojną oraz jak zmieniło się Pani życie z chwilą jej wybuchu? Z.R.: Przed wojną byłam jeszcze bardzo mała. Mieszkałam z rodzicami w Krakowie, żyłam jak każde dziecko, dni upływały mi zwyczajnie, na zabawie i poznawaniu świata. W chwili wybuchu wojny miałam 4 lata. Niewiele pamiętam. W sumie, to wojnę przeszłam bardzo łagodnie. Przeżyłyśmy obie z mamą. Wtedy jeszcze nie wiedziałam zbyt wiele. Nie czułam ogromnego strachu, tak jak inni, bo 4 letnie dziecko przecież nie zdaje sobie do końca sprawy, co to znaczy zabić. Wiedziałam tylko, że nie mogę mówić, że jestem żydowskiego pochodzenia, bo mnie właśnie zabiją. Ojciec poszedł na wojnę i nie wrócił. Przebywał w getcie krakowskim, następnie był w obozie płaszowskim i transportem wyjechał do Oświęcimia, to już był jego koniec... Mama załatwiła sobie kenkartę na inne nazwisko oraz polskie papiery. Była bardzo odważna. Chodziła gdzieś do pracy. Codziennie ryzykowała. Ktoś mógł na nią wskazać, mogli ją aresztować... Na szczęście nic takiego się nie stało. Ja zajmowałam się sama sobą. 3 4 Encyklopedia popularna PWN, s. 345. J. Tomaszewski, Najdawniejsze dzieje Żydów w Polsce do 1750 r., Warszawa 1993. 18 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 2. Pani Zofia Radzikowska (fot. A. Malinowska). A.M.: Czy spotykały was z mamą jakieś szykany? Czy może ze strony Polaków? Z.R.: Tak. Pewnego wieczora przyszedł do nas Polak. Granatowy policjant. Powiedział, że wie, że jesteśmy Żydówkami i musi nas zabrać na gestapo. Wtedy poczułam duży strach. Naprawdę bałam się go. Okazało się, że był to szantażysta. Mamie udało się go przekupić. Niestety, po jakimś czasie przyszedł znowu. Mama znowu go przekupiła, jednak wiedziała, że jeśli przyjdzie po raz kolejny, nie będzie już miała czym go przekupić. Musiałyśmy uciekać. Mama znalazła nam nowe mieszkanie. A.M.: Po przeprowadzce już więcej nie spotkałyście tego człowieka? Z.R.: Tak. Po wojnie okazało się, że on chyba był na tropie kogoś innego, a do nas trafił przez przypadek, ktoś musiał na nas donieść. A.M.: Co robiła Pani po przeprowadzce? Z.R.: Po przeprowadzce poszłam do szkoły podstawowej. Mówiłam dobrze po polsku, nie wyróżniałam się spośród innych dzieci. Zostałam nawet ochrzczona, żeby mieć dobrą metrykę. Pomagało nam jedno małżeństwo i to oni zostali moimi rodzicami chrzestnymi. Miałyśmy podczas wojny z mamą dużo szczęścia. Po zakończeniu wojny przeszłam do normalności. Stwierdziłam, że nie mogę wracać do tego, co było, muszę żyć dalej. Uczyłam się. Potem zostałam zapisana do szkoły hebrajskiej. Zrozumiałam, co to znaczy naprawdę być Żydem. Była to szkoła „Tarbut”, co po hebrajsku znaczy kultura. Byłam bardzo zafascynowana kulturą żydowską. Uczyłam się wszystkiego od podstaw. Wreszcie uczyłam się hebrajskiego. Czułam się bardzo dobrze. Chciałam się uczyć i rozwijać. Utrwaliła się moja tożsamość. Byłam pochłonięta edukacją. Gdy byłam starsza, rozpoczęłam studia. Studiowałam prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie później pracowałam. 19 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU A.M.: Czyli praktyk religijnych podczas wojny nie było? mowy. Z.R.: Nie. Musiałyśmy udawać, że jesteśmy Polkami, katoliczkami. O praktykach nie było A.M.: Co robiła Pani mama po wojnie? Z.R.: Mama na pewno wojnę wspomina dużo gorzej niż ja. Tylko ona wie, co wtedy przeżyła, ten strach, niepewność, co będzie jutro. Po wojnie też starała się wrócić do normalnego życia. Dużo wycierpiała przez stratę męża. Jednak wyszła ponownie za mąż. Za Żyda. On też stracił rodzinę podczas wojny, obydwoje próbowali jakoś odbudować swoje życie. Mama urodziła syna, ja zostałam zaadoptowana przez ojczyma. Mama zmarła młodo, bo w wieku 49 lat. A.M.: Czy chciała Pani kiedyś wyjechać z Polski? Z.R.: Tak. Raz chciałam wyjechać do Izraela. To było zaraz po tym, jak poszłam do szkoły hebrajskiej. Dużo mówiono nam wtedy o państwie Izrael, które właśnie powstawało. Byłam tym strasznie zafascynowana. Namówiłam nawet rodziców do wyjazdu, ale nie było dla nas paszportów. Potem nadarzyła się okazja do wyjazdu, ja jednak już nie chciałam jechać. A.M.: Czy w Izraelu przebywa ktoś z Pani rodziny? Czy była Pani w Izraelu? Z.R.: Tak, mam tam kuzynostwo, jednak utrzymujemy luźne kontakty. Byłam w Izraelu cztery razy. Tam naprawdę czuć tę kulturę, tę religię. Jest to wspaniałe przeżycie. Życzę, żeby kiedyś Pani tam pojechała. sce? A.M.: A czy założyła Pani rodzinę? Jak się potoczyło Pani dalsze życie w powojennej Pol- Z.R.: Szczerze mówiąc, to życie miałam, i nadal mam, naprawdę udane. Założyłam rodzinę. Wyszłam za mąż, urodziłam syna. Obecnie jestem babcią. Przez pewien czas byłam zaangażowana politycznie. Prawdę mówiąc, to jeśli chodzi o stronę religijną, przez długi okres byłam ateistką. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam wierzyć. Wszystko odżyło we mnie, gdy dowiedziałam się o powstających organizacjach zrzeszających Żydów. Przedtem nie mówiło się w ogóle o przeszłości, nie mówiono w ogóle o nas. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych przeszłam ogromną metamorfozę. A.M.: A jeśli chodzi o Pani syna i wnuczki? Jak postrzegają to, że są Żydami? Jaką wiarę wyznają? Z.R.: Mój syn wie, że jest Żydem. Jest Żydem po matce. Jednak odnosi się do tego obojętnie. Jest ateistą. Ożenił się z katoliczką, więc moje wnuczki są katoliczkami, jednak nie praktykują czynnie. Mają bardzo realistyczny stosunek do tego wszystkiego. A.M.: A jak wyglądają obecnie Pani praktyki religijne? Jak wygląda Pani zwykły dzień, jak świąteczny? Z.R.: Praktykuję, aczkolwiek nie jestem ortodoksyjna. W zwyczajny dzień modlę się. Modlę się w domu. Do synagogi chodzę jedynie w święta. Nigdy nie zgodzę się z dyskryminacją kobiet w synagogach. Co sobotę jest odczytywany fragment Tory. Tutaj, w Centrum Społeczności Żydowskiej w Krakowie, to ja praktycznie co sobotę czytam ten fragment. 20 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE A.M.: Czuje się Pani silnie związana z kulturą żydowską? Z.R.: Tak, szczególnie bliska mi jest muzyka żydowska, a także hebrajska (chodzi o muzykę Izraela). Podoba mi się nasza kultura, lubię nasze święta. Dobrze się czuję w społeczności żydowskiej. Przez pewien czas byłam członkiem Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. Obecnie aktywnie działam w Stowarzyszeniu Dzieci Holocaustu oraz w Centrum Społeczności Żydowskiej. Opowiem jeszcze taką anegdotkę. Pewnego dnia dowiedziałam się, że w Krakowie Spielberg będzie kręcił film pod tytułem „Lista Schindlera”. Wiedziałam, że poszukują statystów. Ze względu na to, iż film był związany z losem Żydów podczas II wojny światowej, pomyślałam, że chciałabym w nim wystąpić. I wystąpiłam. Byłam jedną ze statystek. Osobiście poznałam nawet Stevena Spilelberga. A.M.: Muszę przyznać, że w życiu ma Pani dużo szczęścia, ale muszę też Pani pogratulować, bo strasznie dużo osiągnęła Pani dzięki swojej ciężkiej pracy oraz długiej edukacji. Dziękuję bardzo za udzielenie wywiadu. Życzę dalej wszelkich pomyślności. Z.R.: Również dziękuję. Do widzenia. 3. Pani Zofia czyta kidusz podczas kolacji szabatowej. Sławków – co to za miasto? Kiedy i jak przybyli tutaj Żydzi oraz jak wyglądało ich życie przed II wojną światową? Miasto Sławków jest położone w południowej Polsce, przy wschodnim skraju Wyżyny Śląskiej, nad rzeką Białą Przemszą i należy do najstarszych ośrodków miejskich Małopolski i obecnego województwa śląskiego. Pierwsze pisane wzmianki o Sławkowie pochodzą z 1220 roku. W 1278 roku przywilej księcia Bolesława Wstydliwego dał biskupom krakowskim kasztelanię sławkowską w wieczne władanie. Odtąd Sławków należał do biskupów krakowskich, aż do momentu rozbiorów5. Ze względu na przynależność miasta do biskupów krakowskich nie było tu ludności żydowskiej (w miastach biskupich nie wolno było osiedlać się Żydom). 5 Z. Matuszczyk, Architektura dawnego i współczesnego Sławkowa, Sławków 2011, s. 4. 21 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Opisy XVIII-wiecznego Sławkowa podają, że ciekawa zabudowa tworzyła niepowtarzalną atmosferę staropolskiego prowincjonalnego miasteczka, którego Rynek można było obejść poruszając się malowniczymi podcieniami drewnianych domów, o charakterystycznych, łamanych, tak zwanych polskich dachach6. 4. „Plan Miasta Narodowego Sławkowa – wymierzony i zrysowany przez Mariana Potockiego w 1823 r.” (najstarszy zachowany plan miasta). Ważnym momentem dla wszystkich Żydów był rok 1790, kiedy w Rzeczypospolitej zostały zniesione ograniczenia w żydowskim osadnictwie. Mimo to zakaz osiedlania się Żydów w pięknym Sławkowie został w praktyce zniesiony dopiero w drugiej połowie XIX wieku, po upadku powstania styczniowego. Wtedy właśnie do miasta zaczęła napływać ludność żydowska, zazwyczaj biedna i poszukująca pracy. Sławkowianie zamknięci w swej małej społeczności przyjęli gości podejrzliwie i początkowo odizolowali się od nich. Główną barierą nie był język, lecz religia i związane z nią obyczaje, obrzędy i tradycje. Podejrzliwość wyrastała z lęku, a ten z niezrozumienia. Społeczność żydowska dzieliła się na chasydów (pobożnych ortodoksów) i maskili (Żydów zasymilowanych), którzy często utożsamiali się z kulturą polską i polską narodowością7. Pojawienie się Żydów w mieście miało wiele pozytywnych aspektów. Izraelici przyczynili się w znacznej mierze do rozwoju gospodarki, handlu, usług oraz przemysłu. Dawało to mieszkańcom miasta nowe możliwości i perspektywy, poprawił się standard życia Sławkowian, poznawali nową kulturę i powoli starali się pozbyć stereotypów dotyczących ludności żydowskiej. W ostatnich latach XIX wieku ludność żydowska, po zadomowieniu się w Sławkowie, dostrzegła potrzebę zorganizowania się w gminę. Była to podstawowa jednostka organizacyjna religii judaistycznej, zwana kahał (hebr. Kehilla)8, na której czele stał zarząd gminy. Wybierał on rabina, czyli najważniejszą w gminie osobę, będącą duszpasterzem, przywódcą religijnym, a zarazem urzędnikiem gminy. Sama gmina żydowska miała poważne zadania, między innymi jednoczenie wszystkich 6 7 8 Tamże, s. 5. F. Kiryk (red.), Dzieje Sławkowa, Wydawnictwo SECESJA, Kraków 2001, s. 381. Tamże, s. 26. 22 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Żydów w obrębie swojego terenu, dbanie o ich życie religijne, utrzymanie obiektów kultu religijnego – synagog (zwanych w Polsce bożnicami) i cmentarzy – kirkutów. W 1893 roku sławkowscy Żydzi nabyli przy ówczesnej ulicy Kilińskiego (obecnie jest to ulica Biskupia) plac, na którym zamierzali wznieść świątynię. Cel ten zrealizowali w 1896 roku. Była to bożnica ortodoksyjna, gdzie kobiety były oddzielone od mężczyzn. W sprawozdaniu Gminy Wyznaniowej w Sławkowie, która ukonstytuowała się dopiero w 1904 roku, a jej pierwszym rabinem został Szmul (Szulim) Zając, zapisano: Bożnica murowana, jedno piętrowa, z której parter przeznaczony jest na dom modlitwy dla mężczyzn, a piętro dla kobiet. Z zachodniej strony bożnicy znajduje się kancelaria Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie, składająca się z jednego pokoju i przedpokoju, pomieszczenia dla stróża bożnicy oraz komórki na węgiel. Bożnica znajduje się przy ulicy Kilińskiego numer 10 w Sławkowie […] Plac nabyty rejentalnie przez były Zarząd Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w 1893 roku. Bożnica została wybudowana kosztem społeczeństwa żydowskiego osady Sławków w 1896 roku […]9. Szulim Zając urząd rabina sprawował aż do śmierci (1928 rok), natomiast jego następcą został wybrany Boruch God Hepner, który pozostał na tym stanowisku do końca istnienia okręgu bożniczego w Sławkowie, czyli do wysiedlenia Żydów przez okupanta niemieckiego. Największe i najtrudniejsze zadanie przypadło Gminie Żydowskiej z chwilą wybuchu II wojny światowej. Z całej sławkowskiej gminy uszło z życiem zaledwie kilkanaście osób, które rozproszyły się po całym świecie. Bożnica przy ulicy Kilińskiego podczas wojny została zniszczona, a następnie Niemcy urządzili w niej magazyn wojskowy. Sara Klein, Żydówka ze Sławkowa, w swojej relacji opowiada: „Od razu po wkroczeniu Niemcy zdewastowali wnętrze synagogi”10. Obecnie budynek stanowi własność prywatną. 5. Synagoga Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie (fot. ze zbiorów Muzeum w Sławkowie). 9 Kserokopia wykazu nieruchomości Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie (1933 r.), Miejski Ośrodek Kultury, Sławków. 10 Sara Klein – „Relacje indywidualne”, Żydowski Instytut Historyczny, relacja z 17.09.1947 r. 23 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 6. Obecny wygląd budynku byłej synagogi w Sławkowie (fot. A. Malinowska). 7. Napis na budynku byłej synagogi – w języku polskim oraz hebrajskim (fot. A. Malinowska). Do wybuchu II wojny światowej społeczność żydowska w Sławkowie prężnie się rozwijała, zaczęto tworzyć kolejne instytucje. Po urządzeniu świątyni powstała rytualna rzeźnia; jej jednopiętrowy, murowany budynek stanął w bezpośrednim sąsiedztwie synagogi, na gruncie zakupionym przez Mordkę Scheina11. W mieście znajdowała się również mykwa (basen w łaźniach żydowskich służący do rytualnych kąpieli12). Graniczyła ona z bożnicą, [co wiadomo z relacji], bo do dzisiaj nie przetrwała. Żydzi byli zdecydowanie ze sobą zintegrowani, wzajemnie się wspierali, organizowali własne towarzystwa zapomogowe. Najgorzej sytuowanym pomocy udzielało Towarzystwo Charytatywne oraz bezprocentowa Kasa Zapomogowo-Pożyczkowa „Gemitus – Hesed”. W 1917 roku założono bibliotekę żydowską „Hakhehara”. Została ona ufundowana przez braci Schein (Szajn), właścicieli fabryki drutu. Biblioteka posiadała literaturę umożliwiającą zapoznanie się z warunkami życia panującymi w Palestynie, były w niej również organizowane kursy nauki hebrajskiego, co miało zmniejszyć panujący wśród społeczności żydowskiej analfabetyzm. W Sławkowie znajdował się cheder (szkoła talmudyczna), w której nauczał Icek Berek Makowski, funkcjonowała szkoła rolnicza z językiem hebrajskim, tak zwany Kibuc „Ovadia”. Została ona założona na początku XX wieku przez młodzieżową organizację syjonistyczną Haszomer Ha’dati. Uczono tam uprawy roślin i hodowli zwierząt. Szkoła przygotowywała chętnych do wyjazdu do Palestyny. Na budynku przez długi czas wisiała tablica pamiątkowa w języku hebrajskim13. Obecnie została ona przeniesiona do sławkowskiego Muzeum. 11 F. Kiryk (red.), Dzieje Sławkowa, s. 226. Encyklopedia popularna PWN, s. 543. 13 Z relacji Adama Marczewskiego (www.sztetl.org.pl). 12 24 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 8. i 9. Szkoła rolnicza, zw. Kibuc „Ovadia” (dwie fotografie ze zbiorów Muzeum w Sławkowie). 10. Pamiątkowa tablica w języku hebrajskim z budynku szkoły w zbiorach Muzeum w Sławkowie (fot. A. Malinowska). W roku 1907 Gmina Żydowska w Sławkowie rozwiązała również problem związany z pochówkiem. Wykupiony został od Karola Gaszyńskiego grunt pod cmentarz, znajdujący się przy drodze wiodącej do wsi Krzykawa. W roku 1923 założono tam cmentarz. Można jednak przypuszczać, iż już wcześniej byli tam chowani sławkowscy Żydzi, gdyż najstarszy grób pochodzi z 1904 roku. Przy kirkucie wybudowano dom pogrzebowy oraz dom parterowy dla stróża, w którym mieściła się poczekalnia dla biorących udział w pogrzebie, jak zresztą czytamy w sprawozdaniu Gminy Wyznaniowej w Sławkowie: Cmentarz mieści się przy drodze wiodącej do wsi Krzykawa. Grunt o powierzchni 2 morg nabyty od właściciela dóbr Krzykawa w 1907 roku. Pod cmentarz zajęto obecnie ½ morgi, ogrodzony, częściowo płotem drewnianym, a częściowo płotem murowanym. Przy cmentarzu znajduje się domek przedpogrzebowy murowany z jednej ubikacji [pomieszczenia] oraz dom murowany, parterowy dla stróża, składający się z dwóch ubikacji [pomieszczeń] i z poczekalni dla przybyłych z pogrzebem. Wspomniane budynki wybudowano kosztem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, wartość których w/g asekuracji wynosi 4950 zł.14 14 Kserokopia wykazu nieruchomości Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie (1933 r.), Miejski Ośrodek Kultury, Sławków. 25 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU W 1928 roku na cmentarzu został pochowany Szulim Zając, pierwszy rabin Gminy Żydowskiej w Sławkowie. Nad jego grobem wzniesiono ohel (hebr. namiot) – daszek ustawiony nad nagrobkiem i wsparty na czterech filarach. Ohele wznoszono między innymi nad grobami wybitnych rabinów15. Pochówków na sławkowskim cmentarzu dokonywano również podczas II wojny światowej. Niemcy pozwolili na pochowanie zamordowanych w Sławkowie Żydów, którzy uciekali z Dąbrowy Górniczej, Będzina, Sosnowca. Wojnę kirkut przetrwał w dość dobrym stanie. Około roku 1960 cmentarz został odremontowany. W 1971 roku miał miejsce ostatni pogrzeb – pochowano wtedy Reginę Grinbaum, zmarłą w dniu 1 kwietnia 1971 roku. Do dziś zachowało się ok. 300 nagrobków16. 11. Macewy na cmentarzu żydowskim, widok obecny (fot. Monika Sienkiewicz). Mieszkańcy Sławkowa do dziś pamiętają o tym cmentarzu żydowskim i mają szacunek do tego miejsca. Jedna ze sławkowianek, pani Alicja Malinowska, napisała nawet wiersz pt. „Kirkut”: Za fabryką braci Szajn, gdzie kończy się Sławkowska, a zaczyna krzykawczańska ziemia, w zieleni bujnych drzew liściastych przykucnęły groby z szarego kamienia z hebrajskimi napisami – dla upamiętnienia judzkiego plemienia. Cisza, tylko promyk słońca złoci miejsce odpocznienia. Dzieci Izraela snem wieczystym skuci, płaszczem ich otula nasza polska ziemia. Za jednym z pomników duszek żydowski się schował, jarmułkę naciągnął na głowę 15 16 www.kirkuty.xip.pl Tamże. 26 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE szepce cichutko, ledwie dosłyszalnie jak zraniony gołąbek, co kona choć grucha, snuje wspomnień nitkę... Mów Żydku – ja słucham. Dobrze nam się żyło przy Rynku w Sławkowie, ojciec miał sklep bławatny, siostra pomagała, nigdy nie byłem głodny, piłem kozie mleko, które od gospodyni mama kupowała. A gdy nadchodził szabas – do dziś serce płacze – wszyscy świętowaliśmy i jedliśmy macę. Modły przy wspólnym stole i przy siedmiu świecach, śpiew smętny i błagalny w duszy płomień wzniecał. […] Potem los z nami obszedł się fatalnie – Hitler na Żydów straszny wyrok wydał, niszcząc i paląc w krematoriów piecach, nie szczędził nawet najmłodszego Żyda. I ja, choć byłem mały, nic nie byłem winien, uniosłem się w górę z dymem obozu kominem. Staliśmy się w zaświatach narodem tułaczym... Czy nas ktoś z czasem wspomni? Czy z cicha zapłacze? Żydzi w Sławkowie mieli też bardzo duży wkład w rozwój gospodarki regionu. Na podstawie „Księgi adresowej Polski” z 1930 roku możemy poznać przekrój dziedzin życia oraz zawodów, w których znaleźli swoje miejsce Żydzi. I tak pochodzenia żydowskiego był lekarz dentysta – Glikson. Pod hasłem „wyroby bawełniane” spotykamy nazwiska: Grynberg, Markus, Rozenberg. Bielizną zajmował się Fifenberg, handlem bydła Grosman, cukiernią Laks i Monszajn, fryzjerem był Najberg. Krawcy to: Ring, Rozenberg, Glajtman. Piekarzami byli: Finkler, Kure, Miller oraz Szykman, rzeźnikami: Gold i Wolnerman. Skórami zajmowali się: Rozenbegr i Szykman. Artykuły spożywcze były w rękach Glajtmana, Goldberga, Hendlera, Hereygiera, Monszajna, Szlahle i Zylberga. W 1851 roku w Sławkowie Jan Michał Zeitler założył Fabrykę Wyrobów Metalowych. Zakład prosperował bardzo dobrze i dawał pracę wielu ludziom z miasta i okolic. W 1899 został on sprzedany braciom Schein17. Byli to bogaci żydowscy przemysłowcy z Będzina. Szybko przystąpili do rozbudowy zakładu oraz zwiększyli zakres produkcji fabryki. W okresie międzywojennym stan zatrudnienia w zakładzie wahał się od 200 do 1000 osób18. W latach 1925-1939 właścicielem fabryki był Mordka Schein, dyrektorem technicznym inż. Moryc Warchiwker, dyrektorem administracyjnym – inż. Mateusz Gothail, a zastępcą dyrektora technicznego Gabriel Wiener19. Z. Matuszczyk, Architektura dawnego i współczesnego Sławkowa, Sławków 2011, s. 38. J. Kantyka, L. Rosikoń, Sławków w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Katowice 1984, s. 33. 19 F. Kiryk (red.), Dzieje Sławkowa, s. 365. 17 18 27 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Do roku 1939 Fabryka Wyrobów Metalowych była dużym, nowoczesnym i dobrze funkcjonującym zakładem. Od samego początku przynosiła duże zyski i stale się powiększała. Oprócz budynków fabrycznych posiadała także tartak, szkołę, remizę strażacką, kasyno, własną przychodnię lekarską. Na placu przyfabrycznym stało osiem budynków mieszkalnych z cegły i cztery drewniane20. Z chwilą wybuchu II wojny światowej bracia Schein wyjechali z Polski, natomiast ich fabryka została przejęta przez okupanta niemieckiego. Nowym jej zarządcą został volksdeutsch o nazwisku Mendlewski. W fabryce zaczęto zatrudniać samych Polaków; pod koniec 1940 roku pracowało w niej zaledwie siedmiu Żydów. 12. Fabryka braci Schein, pocztówka z lat trzydziestych XX w. Niestety, z chwilą wybuchu II wojny światowej kończy się historia wieloletniej obecności Żydów na terenach Sławkowa i nie tylko tam. Nastąpiły szykany, masowe zakazy, rewizje, przesiedlanie do gett i w końcu wywózki od obozów zagłady... Losy Żydów ze Sławkowa podczas II wojny światowej Jesień w Sławkowie. Zdarzenie prawdziwe – 1939 rok21 Sławków – mieścinka maleńka, jak dwa pokoje z łazienką. Dwa rynki, jak dwa rogi krowie I żydowskich sklepów mrowie. 20 21 Tamże. Wiersz autorstwa pani Janiny Cebo, mieszkanki wsi Bukowno, zamieszczony w tomiku „Sławkowie malowany słońcem….” Utwór został napisany w 1979 roku i jest wspomnieniem tragicznych wydarzeń września 1939 roku w Sławkowie – mówi o wkroczeniu wojsk niemieckich do miasta oraz tragedii ludności żydowskiej. 28 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE We wrześniu wjechał samochód ogromny, ciężarowy, szary, a na nim ludzie. Ludzie czy mary? Każdy czarno ubrany, młody czy stary. Twarze jak gromnice, oczy jak knoty świecą i tu, tu nad rzeką stanął. Widmo samochód, a ludzie z niego jak kartofle lecą. I mózg na trawie krwawi. Jeszcze ktoś krzyknął i ktoś się dławi. Ciała do rzeki się walą, jeszcze ciepłe i krwią okrzepłe. Na małym rynku, zgiełk i krzyk na ulicy, tak bolesny i przeraźliwy, wzniósł się nad chmury do Wielkiej Niedźwiedzicy. Krzyk, który jeszcze słyszę co się w powietrzu jeszcze kołysze… Krzyk żon, matek i dzieci. Mój był ostatni. Czy ten krzyk do ludzkiego sumienia doleci?! Z chwilą gdy Adolf Hitler doszedł do władzy w Niemczech, dla tamtejszej ludności żydowskiej rozpoczął się bardzo trudny okres. Gdy 1 września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, dla Żydów, w obliczu nienawiści okupanta, każdy przeżyty dzień był istnym cudem. W Sławkowie w pierwszych dniach wojny wybuchła panika. Ludność chciała jakoś się ratować, zaczęła w popłochu opuszczać miasto. Należy zaznaczyć, że wśród uciekających znaleźli się zarówno Żydzi, jak i Polacy. Niestety, obywatele szybko zorientowali się, że nie mają dokąd uciekać. Wszystkie okoliczne miasta zostały już zajęte przez Niemców. 13. Władze okupacyjne i policja hitlerowska przed sławkowskim ratuszem (fotografia ze zbiorów Muzeum w Sławkowie) 29 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Sławków został zajęty 4 września 1939 roku. Na rynek wjechali uzbrojeni w broń maszynową motocykliści, a za nimi wkroczył do miasta oddział piechoty, złożony z 15 żołnierzy22. Los sławkowskich Żydów został przesądzony... Już w pierwszych dniach od wkroczenia okupanta na tereny Sławkowa rozstrzelano dużą grupę Żydów. Byli to Izraelici przywiezieni z Będzina nad rzekę Przemszę, samochodem wojskowym. Wyprowadzono z niego dwanaście osób. Kazano im zabrać bagaże, a następnie rozstrzelano i zabrano zabitych z powrotem na samochody. Po kilku dniach Niemcy powrócili po bagaże zabitych Żydów. Okazało się, iż jeden z zabitych nie został zabrany, ponieważ wpadł do wody. Wyłowiła go miejscowa ludność i pochowała nad brzegiem rzeki. Niemcy jednak odkopali pochowanego człowieka i zabrali23. Kolejnymi ofiarami byli Żydzi powracający do Sławkowa z ucieczki. 6 września przeprawiali się oni przez Białą Przemszę, na której dzień wcześniej został zniszczony przez okupanta most prowadzący do miasta. Żołnierze Wermachtu otworzyli do nich ogień. Wszystkich zabili. [Wkrótce potem] Niemcy zdecydowali, by odbudować zniszczony most na Białej Przemszy. Do pracy przy odbudowie wykorzystano pewną grupę Polaków oraz kilku Żydów. Po zrekonstruowaniu mostu nadzorująca pracę jednostka saperów kazała Żydom skakać do wody, gdzie ich rozstrzelano. Ciała zabitych wyłowiono z wody i pochowano na cmentarzu żydowskim. Przy odbudowie mostu, 7 września 1939 roku, zginęli: Hendet Wolberg, Wolf Wołszczowski, Moszek Wajsler, a 8 września Chaim Kaplan oraz Jakub Szymon Krakowski24. W 1995 roku, w pięćdziesiątą szóstą rocznicę tragicznych wydarzeń, na moście nad Białą Przemszą została umieszczona tablica upamiętniająca śmierć kilkudziesięciu Żydów, który zginęli z rąk hitlerowców. 14. Odsłonięcie tablicy przy moście na Białej Przemszy. 10 października 1939 roku, ciągle prześladowani i terroryzowani Żydzi postanowili zorganizować tak zwany „Komitet Żydowski”25. Kierowała nim Rada Starszych. Do zadań organizacji należało między innymi uzyskiwanie przydziałów żywności dla ludności żydowskiej oraz unor22 F. Kiryk (red.), Dzieje Sławkowa, s. 405. J. Kantyka, L. Rosikoń, Sławków w latach okupacji…, s. 63. 24 F. Kiryk (red.), Dzieje Sławkowa, s. 406. 25 Tamże, s. 412. 23 30 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE mowanie spraw związanych z robotami przymusowymi. Władze niemieckie kierowały Żydów do różnych rodzajów prac. Było to między innymi: –– porządkowanie w komendach policji, żandarmerii, urzędach gminy, poczty i instytucji o użyteczności publicznej; –– prace porządkowe w mieście, jak zamiatanie ulic, usuwanie śniegu z torów kolejowych i publicznych dróg; –– prace pomocnicze przy porządkowaniu torów kolejowych, wyładowaniu i załadowaniu materiałów budowlanych i innych. Zazwyczaj przydzielanie do pracy przez Niemców miało formę brutalnej obławy. Aby temu zapobiec, komitet zobowiązał się sam dostarczać robotników żydowskich do pracy. Wszystkie sklepy, zakłady pracy oraz żydowskie instytucje zostały przejęte przez Niemców. Żydów kompletnie pozbawiono źródeł utrzymania. Ustanowiono tak zwany Judenrat, czyli okupacyjny samorząd żydowski, którego zadaniem było egzekwowanie wszystkich zarządzeń okupanta i stwarzanie pozorów, że ratunek przed zagładą przyniesie przestrzeganie dyscypliny i praca dla okupanta. Z dnia na dzień słabły nadzieje ludności żydowskiej, że kiedyś nadejdzie lepsze jutro. W 1940 roku zaczęto deportować ludzi do obozu pracy w Geppersdorf, z którego już nigdy nie wracali. W roku 1941 utworzono sławkowskie getto, w obrębie ulic Kilińskiego, Kościuszki, Kwartowskiej i Podwalnej, przesiedlając jednocześnie zamieszkałych tam Polaków; pozostawiono jedynie gospodarzy – rolników. Teren getta był strzeżony przez oddziały SS. Żydzi byli zmuszeni do noszenia na ubraniach Gwiazdy Dawida26. W getcie zorganizowano tak zwane „szopy”, gdzie Żydzi byli zatrudnieni w różnych warsztatach, aby zarobić na swoje utrzymanie. Na terenie getta Judenrat zorganizował milicję żydowską, która egzekwowała dyscyplinę i rozporządzenia okupanta. Z końcem 1942 roku, na placu przy ulicy Kilińskiego, nastąpiła selekcja Żydów ze sławkowskiego getta. Młodszych wywieziono do obozów pracy, natomiast starszych umieszczono w browarze, a następnie przewieziono ich do getta w Sosnowcu, a później do Oświęcimia27. Jak wspomina Sara Klein: 10 czerwca 1942 roku, o godzinie 5-ej rano przyjechali autami SS-owcy i otoczyli dzielnicę żydowską przy pomocy miejscowej policji. Niemcy wchodzili do każdego mieszkania żydowskiego i kazali natychmiast wyjść, bijąc przy tym pałkami gumowymi. Ludzie, którzy nie zdążyli się ubrać, musieli wyjść w bieliźnie. W przeciągu pół godziny zabrali całą ludność żydowską i popędzili przez ulicę do budynku, gdzie mieścił się kiedyś browar, pół kilometra za miastem. SS-owcy ze wszystkich stron bili i biegiem pędzili swoje ofiary. Wszystkich Żydów, młodych i starych umieścili w browarze. W międzyczasie przyjechał Linder z Sonderbeauftragte w Sosnowcu i segregował. Młodych wybrał i przeznaczył do Arbeitseinsatz. Wszyscy inni zostali przeznaczeni na wysiedlenie28. Zachowała się bardzo dokładna dokumentacja osobowa likwidacji getta w Sławkowie. W zbiorach Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie zachował się odręczny spis 629 osób zatrzymanych podczas tej akcji. Liczba uratowanych od zagłady Żydów ze Sławkowa nie jest do dzisiaj dokładnie znana. 26 Tamże, s. 413. Tamże. 28 Sara Klein – „Relacje indywidualne”, Żydowski Instytut Historyczny, relacja z 17.09.1947 r. 27 31 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Charles Szlamek Testyler – Żyd ze Sławkowa Rodzina Testylerów w XIX wieku przybyła z Będzina i osiedliła się w Sławkowie. Charles Szlamek Testyler urodził się 14 czerwca 1927 roku w Sosnowcu. Jego ojciec pochodził ze Sławkowa, natomiast matka urodziła się w Dąbrowie Górniczej. Rodzice poznali się i pobrali w Sosnowcu, jednak kilka lat po ślubie, w roku 1928 postanowili osiedlić się w Sławkowie. Charles miał wtedy zaledwie rok, jego dwaj starsi bracia Joseph i Lejb, kolejno 4 i 6 lat29. Dziećmi zajmowała się matka, gdyż ojciec pracował w Fabryce Braci Schein, a także angażował się w życie i organizację społeczności żydowskiej w Sławkowie. Charles Testyler całe swoje dzieciństwo spędził w Sławkowie. W chwili wybuchu II wojny światowej miał 12 lat. Pomimo młodego wieku zobaczył na własne oczy cierpienie i śmierć najbliższych oraz poznał ciężką pracę. Został też pozbawiony możliwości nauki, ponieważ we wrześniu 1939 roku Niemcy zabronili Żydom chodzić do szkół. Charles pracował w sławkowskim getcie jako ogrodnik, a następnie na wysypisku śmieci30. Mając 15 lat przy likwidacji getta znalazł się na liście sosnowieckiej pod numerem 10. W roku 1942, jako młody chłopak, trafił do nazistowskiego piekła – obozów pracy oraz obozu koncentracyjnego, gdzie katowano i zabijano ludzi z byle powodu. W nieludzkich warunkach spędził aż trzy lata. Miał bardzo dużo szczęścia, że przeżył. Po wyzwoleniu osiedlił się we Francji, lecz sentyment do maleńkiego Sławkowa, gdzie spędził swoje dzieciństwo, pozostał. 15. Charles Testyler w młodości Charles Testyler jest jednym z niewielu, którzy przeżyli Holocaust. Wraz z żoną, Arlett, założył stowarzyszenie „Pamięć i czujność”. Przy wsparciu CRIF31 organizują wyjazdy do Polski, do miejsc kaźni hitlerowskich, takich jak Oświęcim, Majdanek, Treblinka itd. Pan Testyler zawsze 29 Z relacji pani E. Pietrzyk na spotkaniu Koła Historycznego w Muzeum w Sławkowie. Z relacji pana J. Mroza, który przeprowadził wywiad z Ch. Testylerem. 31 Conseil Représentatif des Institutions juives de France. [Przyp. red.] 30 32 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE pamięta o Sławkowie, do którego czuje wielki sentyment. Wszystkie wycieczki, które przyjeżdżają do Polski, chociaż na kilka godzin zatrzymują się w Sławkowie. Państwo Testylerowie chcą, aby pamięć o ofiarach II wojny światowej przetrwała. Władze francuskie doceniły trud Chrlesa i Arlett Testylerów nadając im w 2011 roku najwyższe odznaczenie państwowe, order Legii Honorowej. Uroczystość odbyła się 30 listopada 2011 roku w synagodze w Paryżu, została na nią zaproszona najbliższa rodzina, przyjaciele, znajomi, a także przedstawiciele miasta Sławkowa. 16. Charles Testyler i grupa z Francji w Sławkowie, 18 stycznia 2011 r. (fot. J. Mróz). 17. Order Legii Honorowej dla Charlesa Testylera, Paryż 30 listopada 2011 r. (fot. J. Mróz). 33 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 18. Charles Testyler wraz z delegacją ze Sławkowa, po ceremonii przyznania mu orderu Legii Honorowej, Paryż, 30 listopada 2011 r. (fot. J. Mróz). 19. List z gratulacjami dla Charlesa Testylera z okazji przyznania mu orderu Legii Honorowej (od Burmistrza Miasta Sławkowa, Bronisława Goraja). 34 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Zginęli, lecz pamięć po nich pozostanie II wojnę światową w Sławkowie przeżyło zaledwie kilku Żydów, przechowywanych przez tutejszych mieszkańców. Po wojnie chcieli oni wrócić do codziennych zajęć, jednak wkrótce zostali zmuszeni do całkowitego opuszczenia Sławkowa. Jedną z takich rodzin jest rodzina Greenów. Młoda żydówka Cecylia Lancman była przechowywana przez cały okres okupacji przez Mariana Grina, a po zakończeniu wojny wyszła za niego za mąż. Obecnie wraz z całą rodziną mieszka w Stanach Zjednoczonych. Mnóstwo Żydów, a także i Polaków ze Sławkowa zginęło w obozach koncentracyjnych, głównie w Auschwitz; między innymi byli to: –– Fajtman Mordka, ur. 03.01.1901 r. w Sławkowie, zamieszkały w Dąbrowie Górniczej, magazynier, przywieziony z więzienia w Katowicach 20.12.1941 r., nr 24893, zginął 15.03.1942 r. (nr aktu zgonu 2724/1942)32; –– Słomnicki Jakob Israel, ur. w marcu 1891 r. w Sławkowie, zamieszkały w Chrzanowie, przywieziony z Katowic 26.02.1942 r., nr 25343, zginął 06.03.1942 r. (nr aktu zgonu 2057/1942); –– Stahl Abram, ur. 20.05.1889 r. w Sławkowie, zamieszkały w Wolbromiu, robotnik, zginął 15.03.1943 r. (nr aktu zgonu 15170/1943). Żydzi, którzy przeżyli pobyt w obozach koncentracyjnych, lub ich los jest nieznany: –– Brukner Estera, ur. 10.03.1920 r. w Sławkowie, więziona w Bergen-Belsen, prawdopodobnie przeżyła; –– Brukner Rychla, ur. 27.05.1923 r. w Sławkowie, więziona w Bergen-Belsen, prawdopodobnie przeżyła; –– Cygler Ida, ur. 20.05.1925 r., więziona w Bergen-Belsen, prawdopodobnie przeżyła; –– Knobel Szlama, ur. 20.07.1922 r. w Sławkowie, przywieziony do Auschwitz z obozu pracy dla Żydów na Śląsku 29.04.1944 r., nr 184705, los nieznany; –– Koplik Mindria, ur. 10.07.1925 r. w Sławkowie, więziona w Bergen-Belsen, prawdopodobnie przeżyła; –– Kopenberg Moszek, ur. 29.08.1902 r. w Sławkowie, przywieziony do Auschwitz z obozu pracy dla Żydów na Śląsku 29.04.1944 r., nr 184701, los nieznany; –– Ksielski Joha, ur. 25.01.1912 r. w Sławkowie, przywieziony 03.08.1943 r. z getta w Sosnowcu do Auschwitz, nr 134283, ewakuowany 26.01.1945 r. do Buchenwaldu, los nieznany; –– Mondeschein Lewi, ur. 05.12.1909 r. w Sławkowie, cukiernik, przywieziony z więzienia Montelupich w Krakowie 11.07.1941 r., nr 17896, los nieznany; –– Najmann Aron, ur. 16.02.1923 r. w Sławkowie, przywieziony do Auschwitz z obozu pracy dla Żydów na Śląsku 29.04.1944 r., nr 184731, los nieznany; –– Pozmantier (Poznantier) Rubin, ur. 27.09.1907 r. w Sławkowie, przywieziony do Auschwitz z obozu pracy dla Żydów na Śląsku 29.04.1944 r., nr 184740, los nieznany33. 32 A. Cyra, Mieszkańcy Ziemi Olkuskiej w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych, Oświęcim– Olkusz 2005, s. 12 33 Tamże, s.122-134. 35 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Wystawa pt. „Fragmenty historii Żydów Sławkowa” Zbiory Muzeum Regionalnego w Sławkowie, przy ulicy Rynek 9, są prezentowane w pięciu wystawach stałych, w tym na wystawie pt. „Fragmenty historii Żydów Sławkowa”. Można tutaj odnaleźć między innymi następujące eksponaty: –– Księgi do modlitwy w języku hebrajskim z synagogi w Sławkowie XIX/XX w. –– Listy płacy pracowników Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie, pow. Olkusz, województwo kieleckie, za czas od 1 stycznia do 31 marca 1937 r. –– Pieczęć centralnej organizacji Żydów Ortodoksów z oddziału w Sławkowie. –– Budżet Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie za lata 1926-1932. –– Fragmenty Ksiąg Kasowych Przychodów i Rozchodów z 1922 r. –– Fragment zachowanego „Sprawozdania Ogólnego” z działalności Rady Starszych Gminy Żydowskiej w Sławkowie, za czas od września 1939 do 31.12.1940 r. –– Inne dokumenty Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie. 20. Księgi do modlitwy w zbiorach Muzeum Regionalnego w Sławkowie (fot. A. Malinowska). 21. Pieczęć ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Sławkowie (fot. A. Malinowska). 36 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 22. Lista płacy GWŻ w zbiorach Muzeum Regionalnego w Sławkowie (fot. A. Malinowska). Ankieta badająca wiedzę mieszkańców Sławkowa o ludności żydowskiej zamieszkującej w przeszłości te tereny Pisząc tę pracę postanowiłam również zapoznać się z wiedzą mieszkańców Sławkowa dotyczącą historii i kultury ludności żydowskiej, zamieszkującej przed II wojną światową to miasto. Przebadałam w sumie 85 osób, w następujących kategoriach wiekowych: a) 15-25 lat – trzydziestu sześciu respondentów b) 26-40 lat – dziewiętnastu respondentów c) powyżej 40 lat – trzydziestu respondentów Pytania z ankiety (podkreślone odpowiedzi są prawidłowe): 1. Żydzi zaczęli osiedlać się w Sławkowie a) w XII wieku b) w XVI wieku c) w XVIII wieku 2. Żydzi są wyznawcami religii: a) monoteistycznej b) politeistycznej c) Żyd to inne określenie ateisty 37 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 3. Żydzi są wyznawcami judaizmu. Czy wie Pani/Pan, że to właśnie z judaizmu wywodzi się chrześcijaństwo? a) tak b) nie 4. Kto został pierwszym rabinem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie: a) Szulim Zając b) Mordka Schein c) Boruch God Hepner 5. Czy w Sławkowie pozostały jakiekolwiek zabytki żydowskie? a) tak b) nie c) nie wiem 6. Gdzie w Sławkowie znajdowała się bożnica: a) przy ulicy Browarnej b) przy ulicy Kilińskiego c) przy ulicy Zbożowej 7. Do kogo należała sławkowska Fabryka Wyrobów Metalowych: a) do braci Zając b) do braci Makowskich c) do braci Schein 8. Proszę Panią/Pana o wyjaśnienie, co to jest antysemityzm. 9. Czy spotkał/a się Pani/Pan w ostatnim czasie z używaniem w stosunku do kogoś określeń „Żyd”, „Żydek” w celu wyzywania kogoś lub negatywnego określania jakiejś grupy ludzi? a) tak b) nie c) nie wiem 10. Co to jest menora: a) Święta Księga Żydów b) żydowskie nakrycie głowy c) żydowski świecznik Na pierwsze pytanie: „Kiedy Żydzi zaczęli się osiedlać w Sławkowie” otrzymałam następujące odpowiedzi: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: zaledwie 30,6% ankietowanych wiedziało, że Żydzi zaczęli się osiedlać w Sławkowie w XVIII wieku; 44,4% respondentów uważa, że w XVI wieku, natomiast pozostałe 25% twierdzi, że Żydzi zaczęli osiedlać się w Sławkowie już w XII wieku; 38 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 52,6% ankietowanych udzieliło poprawnej odpowiedzi, 21,1% twierdzi, że Żydzi zaczęli się osiedlać w Sławkowie w XVI wieku, natomiast 26,3% uważa, że w XII wieku; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 63,4% ankietowanych udzieliło poprawnej odpowiedzi, 23,3% myślało, że Żydzi sprowadzili się do Sławkowa w XVI wieku, natomiast pozostałe 13,3% uważało, że w XII wieku; –– wśród wszystkich ankietowanych: 47% respondentów zna poprawną odpowiedź, 31,8% uważa za poprawną odpowiedź „b”, natomiast pozostałe 21,2% jest za odpowiedzią „a”. Pytanie drugie: „Żydzi są wyznawcami...”: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 88,9% respondentów udzieliło poprawnej odpowiedzi, 8,3% twierdzi, że Żydzi są wyznawcami religii politeistycznej, 2,8% uważa, że Żyd to inne określenie ateisty; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 94,7% ankietowanych udzieliło poprawnej odpowiedzi, natomiast pozostałe 5,3% uważa, że Żydzi są wyznawcami religii politeistycznej; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 90% respondentów znało poprawną odpowiedź, 6,7% uważało, że Żydzi wyznają wielobóstwo, a 3,3% udzieliło odpowiedzi „c”; –– wśród wszystkich ankietowanych: 90,6% respondentów wie, że Żydzi wierzą w jednego Boga, 7,1% myśli, że religia Żydów jest politeistyczna, natomiast 2,4% uważa, że Żyd to inne określenie ateisty. Jeśli chodzi o pytanie trzecie (judaizm a chrześcijaństwo): –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 88,9% respondentów wie, że chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu, natomiast pozostałe 11,1% o tym nie wie; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 94,7% wiedziało, jakie są korzenie chrześcijaństwa; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 96,7% badanych wiedziało, że chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu; –– wśród wszystkich ankietowanych: 92,9% respondentów wiedziało, że chrześcijaństwo wywodzi się z judaizmu. W pytaniu czwartym ankietowani, zapytani o pierwszego rabina Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie, odpowiedzieli: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: zaledwie 30,6% ankietowanych udzieliło poprawnej odpowiedzi, 47,2% za poprawną uznało odpowiedź „b”, natomiast 22,2% respondentów uważa, że pierwszym rabinem został Boruch God Hepner; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 63,2% respondentów udzieliło poprawnej odpowiedzi, 21,1% uważa, że pierwszym rabinem był Mordka Schein, natomiast 15,7% za poprawną uznała odpowiedź „c”; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 66,7% znało poprawną odpowiedź, 22,3% zaznaczyło odpowiedź „b”, a 10% odpowiedź „c”; –– wśród wszystkich ankietowanych: 50,6% badanych wiedziało, kto został pierwszym rabinem Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Sławkowie, 32,9% myślało, że pierwszym rabinem został 39 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Mordka Schein, 16,5% myślało, że pierwszym rabinem był Boruch God Hepner. Jeśli chodzi o pytanie piąte (na temat zabytków żydowskich): –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 86,1% osób udzieliło poprawnej odpowiedzi, 2,8% udzieliło błędnej odpowiedzi, a 11,1% ankietowanych nie wiedziało, że w mieście pozostały jakiekolwiek zabytki żydowskie; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 89,4% ankietowanych wiedziało, że w Sławkowie pozostały jakieś zabytki żydowskie, 5,3% odpowiedziało błędnie, a kolejne 5,3% przyznało się, że nie wie; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: udzielono 86,6% poprawnych odpowiedzi, 6,7% myśli, że w Sławkowie nie pozostały żadne zabytki żydowskie, kolejne 6,7% przyznaje, że nie wie nic o zabytkach; –– wśród wszystkich ankietowanych: 87,1% respondentów wie, że w Sławkowie pozostały zabytki żydowskie, 4,7% uważa, że w Sławkowie nie zostały żadne ślady po obecności Żydów, 8,2% przyznaje się, iż nie wie nic na ten temat. W pytaniu szóstym, respondenci zapytani o to, gdzie kiedyś znajdowała się bożnica, odpowiedzieli następująco: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 38,9% respondentów udzieliło poprawnej odpowiedzi, taki sam procent badanych twierdzi, że bożnica znajdowała się przy ulicy Browarnej, natomiast pozostałe 22,2% uważa, że przy ulicy Zbożowej; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 63,2% ankietowanych znało poprawną odpowiedź, 26,3% była za odpowiedzią „a”, a 10,5% umiejscowiłoby bożnicę przy ulicy Zbożowej; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 83,4% badanych wie, gdzie była zlokalizowana bożnica, 10% myślało, że budynek ten znajdował się przy ulicy Zbożowej, natomiast 6,6% myślało, że przy ulicy Browarnej; –– wśród wszystkich ankietowanych: 60% badanych wiedziało, gdzie znajdowała się bożnica, 24,7% było przekonanych, iż bożnica znajdowała się przy ulicy Browarnej, 15,3% myślało, że była ona usytuowana przy ulicy Zbożowej. Pytanie siódme (o właściciela Fabryki Wyrobów Metalowych) nie sprawiło ankietowanym dużej trudności: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 75% poprawnych odpowiedzi, 16,7% odpowiedzi „b”, a 8,3% odpowiedzi „c”; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 85,9% respondentów wiedziało, że Fabryka należała do Braci Schein, pozostałe 10,5% udzieliło odpowiedzi „b”; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 86,7% ankietowanych odpowiedziało poprawnie, 10% udzieliło odpowiedzi „b”, a pozostałe 3,3% było za odpowiedzią „a”; –– wśród wszystkich ankietowanych: 81,2% respondentów znało poprawną odpowiedź, 12,9% myślało, iż odpowiedź „b” jest poprawna, 5,9% respondentów udzieliła odpowiedzi „a”. W pytaniu ósmym respondenci zostali poproszeni o wyjaśnienie pojęcia „antysemityzm” i odpowiadali następująco: 40 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 25% badanych udzieliło odpowiedzi „nie wiem”. Przykładowa poprawna odpowiedź ankietowanego: „Antysemityzm to niechęć do przedstawicieli religii judaistycznej; antysemici zazwyczaj, w jawny sposób (oraz zwykle nieuzasadniony) cechują się brakiem zrozumienia i chęci zrozumienia tej kultury”; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 5,3% badanych napisało „nie wiem”, drugie tyle pozostawiło puste miejsce na odpowiedź. Przykładowa poprawna odpowiedź ankietowanego: „Jest to postawa nie akceptująca, negująca Żydów, ich kulturę i religię”; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 6,7% badanych napisało „nie wiem”, 3,3% pozostawiło puste miejsce. Przykładowa poprawna odpowiedź ankietowanego: „Antysemityzm to zbiór poglądów cechujących się negatywnym stosunkiem do Żydów. Wrogość, nietolerancja. W Polsce poglądy antysemickie związane są z obciążaniem narodu żydowskiego za niepowodzenia historyczne, polityczne, ekonomiczne.” –– wśród wszystkich badanych: 16,5% odpowiedziało „nie wiem” lub nie wyjaśniło w ogóle pojęcia antysemityzmu. Na pytanie dziewiąte: „Czy spotkał/a się Pani/Pan w ostatnim czasie z używaniem w stosunku do kogoś określeń „Żyd”, „Żydek” w celu wyzywania kogoś lub negatywnego określania jakiejś grupy ludzi?” ankietowani odpowiedzieli: –– w kategorii wiekowej 15-26 lat: aż 72,2% udzieliło odpowiedzi tak, natomiast 27,7% nie spotkało się z danym zjawiskiem; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 68,4% ankietowanych spotkało się z wymienionym zjawiskiem, 26,3% nie spotkało się z danym zachowaniem, natomiast 5,3% nie wie; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 46,7% przyznaje, że spotkało się z opisanym zachowaniem, 43,3% badanych nie zaobserwowało nic niepokojącego, 10% nie wie; –– wśród wszystkich ankietowanych: 62,4% badanych spotkało się z opisanym zachowaniem, 32,9% nie zaobserwowało danych zachowań, 4,7% nie wie. Na ostatnie pytanie (dotyczące menory) respondenci odpowiedzieli: –– w kategorii wiekowej 15-25 lat: 63,9% ankietowanych wiedziało, że jest to żydowski świecznik, 25% uważało, iż jest to nakrycie głowy, natomiast 11,1% twierdziło, że jest to Święta Księga Żydów; –– w kategorii wiekowej 26-40 lat: 89,5% wie, co to jest menora, pozostałe 10,5% ankietowanych uważa, że jest to żydowskie nakrycie głowy; –– w kategorii wiekowej powyżej 40 lat: 76,7% respondentów odpowiedziało poprawnie, 13,3% myślało, że menora to żydowskie nakrycie głowy, 10% uznało za poprawną odpowiedź „a”; –– wśród wszystkich ankietowanych: 74,2% respondentów wie, co to jest menora, 17,6% myśli, że jest to żydowskie nakrycie głowy, natomiast pozostałe 8,2% uważa, iż jest to Święta Księga Żydów. 41 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Analizując powyższe odpowiedzi mieszkańców Sławkowa na ankietę dotyczącą dawnej ludności żydowskiej, można zauważyć, że wraz ze wzrostem wieku respondentów, zwiększa się też poziom wiedzy o społeczności żydowskiej zamieszkującej w przeszłości Sławków. Uważam, że należy edukować młodych ludzi, aby ich poziom wiedzy ciągle wzrastał. Niepokojącym zjawiskiem jest też to, iż wielu ankietowanych spotkało się w ostatnim czasie z używaniem w stosunku do kogoś określeń „Żyd”, „Żydek” w celu wyzywania kogoś lub negatywnego określania jakiejś grupy ludzi. Należy potępiać takie zachowania i postarać się uświadomić młodym ludziom (i nie tylko młodym), że Żydzi to bliski nam naród, posiadający ciekawą kulturę. Zauważmy też, że im większa jest wiedza o ludności żydowskiej, tym większa tolerancja (grupa wiekowa powyżej 40 lat), dlatego też kształtowanie wiedzy w tej dziedzinie jest zdecydowanie potrzebne i pozwala przełamać krzywdzące stereotypy, a także pomaga w łatwiejszym zrozumieniu przeszłości. Zakończenie Żydzi zamieszkujący przed II wojną światową terytorium Polski, w tym Sławków, zapisali się trwale w historii. Chcieli żyć, jak wszyscy zwykli ludzie, jednak nie było im to dane. W Sławkowie, niestety w większości wymordowani, pozostawili po sobie ślady materialne i pisane, ale przede wszystkim pozostali w naszych wspomnieniach. Uważam, że powinniśmy kultywować pamięć o społeczności żydowskiej zamieszkującej w przeszłości Sławków, a także inne miejscowości, by ich dorobek ocalić od zapomnienia... Pisząc tę pracę, poszerzyłam swoją wiedzę o wiele nowych, ciekawych informacji dotyczących wyznawców judaizmu. Cieszę się, że podjęłam się tego zadania, gdyż przy poszukiwaniu informacji o Izraelitach poznałam wielu wartościowych ludzi. 42 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Bibliografia 1. Cyra Adam, Mieszkańcy Ziemi Olkuskiej w hitlerowskich więzieniach i obozach koncentracyjnych, Oświęcim–Olkusz 2005. 2. Cyankiewcz Magdalena, Hońdo Leszek, Rozmus Dariusz, Rozmus Marta, Starościak Włodzimierz, Cmentarze Żydowskie w Sławkowie i Dąbrowie Górniczej, Księgarnia Akademicka, Kraków 2004. 3. Encyklopedia Popularna, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1999. 4. Historia. Multimedialna encyklopedia PWN, edycja 2.0. 5. Kantyka Jan, Rosikoń Longin, Sławków w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945, Katowice 1984. 6. Kiryk Feliks (red.), Dzieje Sławkowa, Wydawnictwo SECESJA, Kraków 2001. 7. Matuszczyk Zbigniew, Architektura dawnego i współczesnego Sławkowa, Sławków 2011. 8. Sichrovsky Peter, Dzieci Abrahama, młode pokolenie Izraela, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1993. 9. Testyler Jo, Dzieci ze Sławkowa. Młodość w nazistowskich obozach, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2010. 10. Tomaszewski Jerzy, Najdawniejsze dzieje Żydów w Polsce do 1750 r., Warszawa 1993. 11. Żbikowski Andrzej, Żydzi, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2004. 12. www.slawkow.pl – opracowanie o historii Żydów w Sławkowie na stronie internetowej miasta, autorzy Elżbieta Pietrzyk, Józef Niewdana. Ilustracje Autorka dołączyła do pracy ok. 75 fotografii; do publikacji wybrano 22 spośród nich. 43 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Praca indywidualna – II nagroda Ilona Błażejczyk Liceum Ogólnokształcące im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Garwolinie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Ewa Gałązka Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Górzno, Parysów, Żelechów, Garwolin) Wstęp Wizerunek żydowskiego społeczeństwa w świadomości Polaków został ukształtowany przez rozmaite czynniki. Literatura, sztuka, publicystyka od lat poświęcają temu zagadnieniu sporo miejsca, co nie jest niczym dziwnym, jeśli weźmiemy pod uwagę znaczenie zjawiska współistnienia dwóch kultur. Obraz Żyda w oczach Polaków różni się w zależności od indywidualnych racji i poziomu zainteresowania sprawą. Obraz ten – w dużej mierze obrosły stereotypami, pobieżnie przedstawiany, traktowany jako ukształtowany lata temu, a tym samym niewarty weryfikacji i ponownej refleksji – jest czymś, nad czym warto się pochylić. [...] Warto zadać sobie pytanie – skąd o czymś wiem? Jaką to ma wartość, co mi to daje? Czy nie jest prościej zbudować w sobie podłoże z wiedzy, przemyśleń i wydarzeń, a dopiero potem zapełnić je informacjami o opiniach ludzi wokół? Być może otaczający nas świat nie sprzyja samodzielnemu pozyskiwaniu informacji, prawdopodobnie mało czynników budzi chęć pracy nad historią własnej okolicy, nad budowaniem opinii o ludności i społeczeństwie – szczególnie tym niejednorodnym, rozwarstwionym religijnie, obrzędowo. Może jednak warto, może trwałość idei, przeświadczeń i poglądów zdobytych przez jednostkę tylko dzięki własnym chęciom i pracy jest silniejsza niż relatywizm i budowanie uproszczonych charakterystyk, które zewsząd otaczają człowieka… Pozostałości w najbliższej okolicy Z morza łez, bólu i upokorzenia dźwignie się ten kraj, który i dla nas był ojczyzną. Tylko nas, Żydów, już tu nie będzie. Menachem Kirszenbaum Polska, postrzegana przez wieki jako kraj tolerancyjny, w dużym stopniu wolny wyznaniowo, przyciągała wędrującą ludność – również żydowską. Dokumenty historyczne informują, 45 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU że pierwsi Żydzi osiedlili się w mojej okolicy w XVIII wieku, aczkolwiek przekazy ustne świadczą, że nastąpiło to znacznie wcześniej. Wychowałam się we wsi Samorządki, położonej w gminie Górzno, około 80 km na południowy wschód od Warszawy. Wiadomo, że Żydzi byli od lat związani z Garwolinem, Żelechowem, Parysowem, z wszystkimi okolicznymi miejscowościami, w różnym natężeniu. Każda z tych miejscowości podczas II wojny światowej stała się miejscem zagłady, zwłaszcza Żelechów i Parysów, licznie zamieszkane przez Żydów. Nie znaczy to, że tylko miasta przyciągały ludzi wyznania mojżeszowego, stanowili oni także część ludności wiejskiej. Pojedyncze rodziny żydowskie były nawet bardziej zauważalne w wiejskich środowiskach, gdzie łączyło ich z polskimi chłopami sąsiedztwo, niż w mieście, gdzie tworzyli odrębną społeczność. 1. Mapa mojej okolicy (wykonała Jadwiga Błażejczyk). Temat [przeszłości żydowskiej] jest mi szczególnie bliski, chociażby ze względu na to, że moja rodzina, zarówno ze strony taty, jak i mamy, osiedliła się na ziemiach wykupionych z żydowskiego majątku. Interesującym dowodem na obecność Żydów w mojej okolicy są zachowane dokumenty geodezyjne. Archiwalne akta notarialne zawierają informację o przynależności działek do ludności wyznania mojżeszowego. Działka, na której mieszkam (nr 19, w obrębie 13, wieś Samorządki), wykupiona została w 1894 roku przez mojego pradziadka Antoniego Błażejczyka1 od współwła1 Pradziadek od strony taty, Antoni Błażejczyk, ur. 1866 w Łąkach, zm. 1919. 46 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE ścicieli Chaima Szaji Zylbermana i Berka Gerszkowicza Lichtenberga z żoną Esterą Frajdą2. Dokumenty bogate są w nazwiska żydowskich właścicieli. W gminie Górzno znaczna część powierzchni (obręb 2. Górzna – Samorządki i Łąki Wieś, Samorządki i Łąki Folwark oraz Kruszyna) należała od 1862 roku do Szaji Pinkusa Finkelsztejna, który w 1892 roku sprzedał te tereny wyżej wymienionym współwłaścicielom. Ten obszar został przez nich rozparcelowany i wysprzedany okolicznym chłopom. Żydowska własność stanowiła przed sprzedażą 1317 mórg, czyli ponad 500 hektarów3. 2. Pozostałości po karczmie (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). Po II wojnie światowej Żydzi praktycznie zniknęli z tych terenów, ale zostały materialne i duchowe ślady ich obecności. Do dziś widoczne są pozostałości po żydowskim folwarku, karczmie, smolarni, stawach rybnych i piekarni. Pozostałości po obiektach usytuowane są w odległości kilkuset metrów od mojego domu – przy drodze łączącej Garwolin i Żelechów, około 4 kilometry od Górzna. Potocznie tę drogę nazywa się Gościńcem. Karczma i smolarnia funkcjonowały jednocześnie na przełomie XIX i XX wieku. Jeszcze w 1900 roku oba obiekty sprawnie działały, służąc tutejszej ludności. Prababcia4 wspominała niejednokrotnie swoim dzieciom i wnuczętom, że karczma była „świetnym interesem” ze względu na znaczenie szlaku komunikacyjnego, przy jakim się znajdowała. Niestety dziś nie znamy nazwiska jej właścicieli. Pozostało wzgórze, kamienie, cegły oraz krzewy ogrodowe wyróżniające się na tle leśnych drzew. Nieco bliżej Górzna działała smolarnia. Pewne jest, że jej właścicielem był Żyd, niewiadomy jednak pozostaje jego związek z właścicielem karczmy – może byli spokrewnieni, zamieszkiwali sąsiednie siedliska. Produkty wytworzone w smolarni sprzedawano nie tylko okolicznym chłopom. Przekazy ustne wspomnianej prababci głoszą, że smołę i dziegieć transportowano do podwarszawskiego Otwocka, który też był w dużej mierze zamieszkany przez Żydów. Poruszając się na zachód, w kierunku Górzna, napotykamy pozostałości folwarku. We wspomnieniach mojego dziadka5, który doskonale pamiętał tę budowlę z czasów dzieciństwa, jawiła się ona jako budynek okazały, bogaty, zadbany. Dla dziecka na wsi był to widok ciekawy, 2 3 4 5 Archiwum Państwowe w Otwocku, Księgi Notarialne Sądu Rejonowego w Garwolinie. Tamże. Prababcia od strony mamy, Stefania Paziewska (z domu Rudnik), ur. 1905 w Samorządkach, zm. 1990. Dziadek od strony mamy, Bolesław Paziewski, ur. 1930 w Kalinowie, zm. 2009. 47 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU niespotykany i wyjątkowy. Fascynował stylem zabudowy oraz odmiennością wykonywanych tam zajęć. Folwark należał do rodziny żydowskiej, która posiadała nie tylko wystawny dom, ale również rozległe połacie ziemi, budynek gospodarczy, stodołę, stawy rybne o powierzchni około hektara i przede wszystkim tartak napędzany wodą z pobliskiej strugi. Tartak był miejscem pracy nie tylko właściciela, dorabiali tu okoliczni chłopi. Szczególnie cenili najmowanie się do wywózki pociętego na budulec drewna do Otwocka. 3. Fragment fundamentów i zbrojenia folwarku (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). Do dziś znajdują się tam pięknie zachowane pożydowskie drewniane wille. Oglądając je świadoma byłam, że niejedna z nich powstała z drzew lasów należących dziś do mojej rodziny. Po zabudowaniach nie zostało wiele, ledwie resztki murów. Obok znajdują się groble otaczające stawy, które zachowały się w bardzo dobrym stanie, chociaż prowadzone w latach 70. XX wieku prace melioracyjne zniszczyły ich fragmenty. Mieszkańcy mają nadal świadomość dawnej przynależności tych miejsc. Do dziś w moim domu, wychodząc na spacer czy grzybobranie, mówimy, że wybieramy się na Szymuchowy folwark; wycinamy drewno na opał przy żydowskiej smolarni. Atrakcyjny punkt widokowy stanowią dawne groble, pięknie porośnięte paprociami i jeżynami; są miejscem sesji fotograficznych i ważnym punktem orientacyjnym. Tereny leśne we wsi Samorządki, zwane Kruszyną, są pełne rzadkich roślin i zwierząt. Przyjeżdżający tu ornitolodzy i botanicy czy studenci przygotowujący swoje prace nie zawsze mają świadomość długiej i barwnej historii tych miejsc. Znają tę historię obecni mieszkańcy, którzy od swoich zmarłych przodków otrzymywali o tym przekazy. W niedalekiej wsi Kalinów działała piekarnia należąca do nieznanego z nazwiska Żyda, nazywano go Icek. Najstarsi mieszkańcy ciągle pamiętają smak ickowych bułek, chociaż dziś po piekarni zostało jedynie wzniesienie. Na pograniczu wsi Samorządki i Piastów, do II wojny światowej działał żydowski krawiec. Jego usługi cenili miejscowi chłopi, którzy oszczędzali na dojazdach do miast. Nie wiemy, jaki był los wyżej opisanych rzemieślników w czasie II wojny światowej. Smutkiem napawa fakt, że tragizm wojny pochłonął szczegółowe informacje ich dotyczące. Mimo chęci, nie udało się dotrzeć do żadnych informacji o personaliach tych osób, ale świadomość i pamięć społeczności jest o wiele trwalszym i cenniejszym dokumentem. 48 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Dziś źródłem pamiątek pożydowskich są jeszcze wiejskie podwórka. Nietrudno znaleźć w nich namacalne świadectwa żydowskiej działalności w tutejszych okolicach. Nawet w mojej rodzinie ciągle przechowywany jest taki przedmiot. Między starymi sprzętami rolniczymi znajduje się drewniany młynek do zboża. Został zakupiony w ostatnich latach XIX wieku przez mojego, wcześniej już wspomnianego, pradziadka Antoniego Błażejczyka. Służy on do dziś, a przez dziesiątki lat używany był nie tylko przez rodzinę pradziadka, ale również przez sąsiadów, znajomych, mieszkańców wioski. Najistotniejszy jest fakt, że młynek był dziełem rąk żydowskich. W tym przekonaniu utwierdziło mnie świadectwo dziadka i taty, którzy będąc dziećmi słuchali wspomnień mojego pradziadka Antoniego. 4. Młynek do zboża (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). Pamiątki w okolicznych miasteczkach Szanuj nabyte umiejętności, o dziecię Europy. Dziedzicu gotyckich katedr, barokowych kościołów I synagog, w których rozbrzmiewał płacz krzywdzonego ludu. Czesław Miłosz W pamięci mieszkańców Górzna i okolicy zachowały się wspomnienia o żydowskich rzemieślnikach. Do nich zalicza się Maksymilian Silberstein, który dzierżawił browar we dworze Wilkońskich w latach 1880-1910. Był to człowiek światowy, nosił się po europejsku, podróżował między innymi do Meksyku. Jego cenione piwo o niepowtarzalnym smaku wiązało się z przypuszczeniami, że sposób jego warzenia Maksymilian opanował za granicą. Niestety jego następca, również Żyd, Borenstein, zbankrutował i browar podpalił. Później, w dwudziestoleciu międzywojennym w Górznie rozwijało się rzemiosło. Działał tu krawiec Szymsia Bursztyn, szewcy – Szlam Ajzenmesser, Rosztejn Pełka i szklarz Mendel Gryka. W miejscu ich domów i zakładów rzemieślniczych stoją dziś prywatne budynki. Także na terenie tej gminy, w Paliszewie, handlowali bydłem D. i S. Jonfelf, a w pobliskich Sulbinach usługi krawieckie świadczył Dawid Gryuszpan, zaś młyn prowadził Majer Kiejzman6. Oprócz śladu po młynie nie ostało się nic, nie licząc, oczywiście, śladów w pamięci mieszkańców. 6 Z. Gnat-Wieteska, Dzieje gminy Górzno, Pruszków 2010, s 18-19, 44-45. 49 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Daleko więcej szczegółów i świadectw życia żydowskiego znajdziemy w Żelechowie, Garwolinie i Parysowie. Tam przez stulecia kwitła kultura żydowska i jeszcze dziś oglądać możemy wiele pięknych, pożydowskich domów. Są to niemi świadkowie ludzkiej tragedii, którą zgotowała II wojna światowa – tragedii społeczeństwa, które z dnia na dzień wypędzono z siedlisk, do których nigdy nie dane im było powrócić. Po dziś dzień znajdują się tam kirkuty. W Żelechowie i Sulbinach (koło Garwolina) cmentarze są już nieczynne i są w złym stanie. Wielowiekowe sąsiedztwo powinno zobowiązywać do dbania o mogiły, nawet jeśli jest to cmentarz innego wyznania. Z kolei kirkut parysowski jest cmentarzem czynnym, na którym nadal dokonuje się pochówków. Parysów Miejscowość i gmina Parysów zasługuje na szczególną uwagę. Tuż przed wybuchem II wojny światowej wyznawcy religii mojżeszowej stanowili tu aż 90% ludności. Tutaj swoją siedzibę miała jedna z dynastii chasydów7. Byli to potomkowie jednego z pierwszych cadyków, zwanego Świętym Żydem z Przysuchy. Miasteczko kwitło, działały różne zakłady rzemieślnicze świadczące usługi dla ludności żydowskiej i polskiej. Kres wszystkiemu położyła II wojna światowa. 5. Kirkut w Parysowie (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). Na początku wojny hitlerowcy utworzyli getto, w którym osadzili 3,5 tys. Żydów. Działało też więzienie i specjalna policja żydowska. Wkrótce jednak getto zlikwidowano, a wszystkich mieszkańców wywieziono w 1943 roku do Treblinki. Mało jest tu śladów po tak licznej obecności Żydów. Dzisiaj charakterystyczna, drewniana, pożydowska zabudowa miasta i miejscowy kirkut przypominają o dawnych mieszkańcach Parysowa8. 7 8 Stowarzyszenie Forum Powiatu Garwolińskiego, Działajmy razem, Garwolin 2010, s. 56. J. Baliński, Między Wilgą a Świdrem, Ciechanów 1981, s. 55. 50 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Żelechów Miejscem bogatym w ślady po wyznawcach religii mojżeszowej jest Żelechów. To miasteczko położone jest bliżej mojego miejsca zamieszkania i jest bliższe sercu mojej mamy, dlatego dokumentowanie śladów Żydów miałam tu ułatwione. Ważną publikacją na ten temat jest pozycja Zdzisława Wojtowicza Historia Żelechowa9. Kiedy Żydzi przybyli do Żelechowa? Zapewne jeszcze w XIII-XIV wieku, kiedy rządy w miasteczku sprawował tolerancyjny ród Ciołków. Pierwsze dokumenty datowane są dopiero na początek XVIII wieku. Śmiało można powiedzieć, że Żydzi nie tylko zaznaczyli tu swoją obecność, ale wręcz zdominowali i opanowali to miasto pod względem gospodarczym i ludnościowym. Znaczną część ludności Polski, ledwie nie dziesiątą, składają Żydzi… Ród osobny, w żadne małżeństwa, w żadne stosunki familijne z chrześcijanami nie wchodzący; do wojskowej służby i do rolnictwa mający niechęć; mówiący brzydkim językiem niemieckim, od niemałego czasu odróżnia się brodą, pejsami, ubiorem i zwyczajami, które się chrześcijanom wydają niechlujne. W takim odosobnieniu trzyma ich nauka nie tylko ściśle biblijna, Starego Zakonu, ale więcej jeszcze talmudyczna, Biblię objaśniająca, przepisy najdroższe ściśle zachowane nakazująca10. 6. Domy żydowskie przy ulicy Szerokiej (dziś ul. Kościuszki). M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… Odrębni religijnie, obyczajowo, językowo i mentalnie Żydzi stanowili w Żelechowie dobrze zorganizowany Naród Wybrany. Przewodzili w handlu i rzemiośle, byli dzierżawcami. Prowadzili piekarnie, zakłady krawieckie, garbarnie, farbiarnie, browary, zajmowali się czapnictwem i rymarstwem. Szczególnie słynni byli żelechowscy bednarze. Na przełomie XIX i XX wieku działało w okolicy 40 żydowskich karczm. Żydzi byli właścicielami najlepszych placów w centrum miasta. 9 10 Z. Wojtowicz, Historia Żelechowa, Żelechów 1997. J. Lelewel, Dzieła, t. VIII, Warszawa 1961, s.115. 51 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 7. Fasada synagogi w Żelechowie, z prawej dom rabina. M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… W latach 20. XIX wieku mieszkało w Żelechowie 60 chasydów. Miasto było więc ważnym centrum chasydzkim. Okręg bożniczy obejmował ludność z Żelechowa i okolic. Oczywiste jest, że w tak ludnym żydowskim mieście była synagoga. Początkowo drewniana i często odnawiana, np. w 1750 roku, dotrwała do roku 1900. Od tego też roku (5661 rok w kalendarzu żydowskim), żelechowscy Żydzi chlubili się najpiękniejszą i najokazalszą synagogą w tej części Europy. Była wybudowana w najwyżej położonym miejscu miasta, w centrum skupisk domów żydowskich. Obecnie jest tu park miejski zwany Parkiem Dziesięciolecia. Aż żal, że tak piękną budowlę podziwiać możemy tylko na starych fotografiach. Rozmachem zdecydowanie przewyższała żelechowski kościół katolicki. Miała trzypiętrową fasadę, wysokie mury i liczne zdobienia. Stanowiła centrum życia religijnego i społecznego. Obok stał dom rabina, cheder, mykwa, dom mełameda, dom rzezaka i bet-ha-kahał. Niestety wszystkie te obiekty nie przetrwały II wojny światowej. Spalili je i zrównali z ziemią Niemcy. Bezpowrotnie zaginęła też dokumentacja i kroniki żydowskie. Podobny los spotkał zabudowę mieszkalną usytuowaną pomiędzy ulicą Długą, synagogą i wschodnimi krańcami miasta. Innym znaczącym śladem bytności Żydów w tym mieście jest istniejący do dzisiaj tzw. ratusz żelechowski. Zbudowało go ponad 30 rodzin żydowskich po trudnych dla Żelechowa siedemdziesięciu latach (1648-1717). Przykre wojenne doświadczenia tych lat i rabunkowe przemarsze wojsk spowodowały zubożenie i zdziesiątkowanie Żydów. W następnych, lepszych czasach saskich owe 30 rodzin zbudowało duży, murowany budynek, który zapewniał ochronę przed pożarami i rabunkami. Jest to jednopiętrowy gmach na planie kwadratu z trzydziestoma dobrze zabezpieczonymi sklepami na dole i trzydziestoma mieszkaniami na górze. Był kilkakrotnie remontowany, ale szczęśliwie przetrwał do dnia dzisiejszego. Stanowi okazały żelechowski zabytek i pamiątkę po licznej tu ludności żydowskiej. Niewiele zmieniło się jego przeznaczenie. Na dole są dziś sklepy i punkty usługowe, a na piętrze m. in. biblioteka, posterunek policji i mieszkania. Budynek czeka na gruntowny remont umożliwiający jego dalsze istnienie. 52 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 8. Ratusz w Żelechowie, 1915 r. M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… 9. Ratusz w Żelechowie, stan obecny (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). 10. Getto żelechowskie, 1940 r., dzisiejsza ul. Kościuszki. M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… Piękny obiekt niegdyś tętnił życiem żydowskich mieszkańców. Tych z kolei na przestrzeni wieków przybywało. W roku 1827 Żydzi stanowili 56% ludności, w 1857 – 64%, a w 1897 już 70%. Tak pozostało do II wojny światowej. Społeczność ta miała w mieście prężnie działające organizacje: Aguda (związek religijnych ortodoksów), Hizrachi (związek religijnych syjonistów) oraz związek Frachajt. Istniały one od początku XIX wieku do II wojny światowej. 53 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Błędem byłoby nie wspomnieć o inteligencji wywodzącej się z żelechowskich Żydów. Wielu z nich, otrzymawszy staranne wykształcenie, najpierw w chederach, później w polskich szkołach średnich, wróciło do Żelechowa i sprawowało ważne funkcje w administracji. Należał do nich Srul Lever – pracownik biura żelechowskiej elektrowni, a także Altman Jankiel, Gutman Josek i Akerman Lejb. W 1881 roku w Żelechowie urodził się Isaak Meir Weissenberg – klasyk literatury żydowskiej, wybitny pisarz, zajmujący się losem polskiego i żydowskiego proletariatu w latach rewolucji i w okresie międzywojennym. Spokój w miasteczku zburzył wybuch II wojny światowej. Niedola Żydów rozpoczęła się tu już w 1939 roku, we wrześniu. Podobnie jak w okolicznych miasteczkach: Parysowie, Sobieniach-Jeziorach, Stoczku Łukowskim, Sobolewie i Łaskarzewie, tak w Żelechowie również w 1940 roku utworzono getto11. Spora część Żydów wysiedlona z Garwolina i Górzna przybyła do Żelechowa. Źródła podają, że do 5 tysięcy Żydów zamieszkujących już Żelechów przybyło kolejne 5 tysięcy. Getto istniało do wieczora 29 września 1942 roku, kiedy to niemieckie oddziały zaczęły deportacje. 30 września podstawiono ok. 400 chłopskich furmanek (polskich chłopów siłą zmuszono do udziału w akcji). Dzieci i kobiety jechały na furmankach, a mężczyźni szli przed nimi. Deportowani byli do stacji kolejowej w Sobolewie, a dalej do Treblinki. 11. Kobiety i dzieci żydowskie na chłopskich furmankach. Likwidacja getta w Żelechowie. M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… 12. Wymarsz Żydów. Likwidacja getta w Żelechowie. M. Sztelmach, Żelechów na starej fotografii… 11 T. Kamiński, Województwo siedleckie, Ciechanów 1979, s. 80-81. 54 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Po deportacji Niemcy sprzedali do rozbiórki 155 żydowskich domów, a 100 zasiedlili Polakami. W ten sposób po licznej grupie Żydów w Żelechowie pozostały pojedyncze rodziny. 10 tysięcy osób zostało zabitych lub zaginęło, spalono synagogę, zniszczono budynki mieszkalne i społeczne. Zlikwidowano znaczną część obiektów potwierdzających istnienie Żydów w tym mieście. Pozostał tylko kawałek kirkutu – tyle, ile Niemcom nie udało się zniszczyć. Dzięki opiece miejscowych władz ten niewielki fragment oparł się zagładzie, która dotknęła wszystko, co żydowskie. 13. Kirkut w Żelechowie, stan obecny (fot. ze zbiorów I. Błażejczyk). Garwolin W Garwolinie Żydzi mieszkali przez około półtora wieku. Rozwijali tu swoją kulturę, która przeplatała się z językiem, tradycjami i obyczajami polskimi. W tym mieście zaczęli się osiedlać po utraceniu przez Polskę niepodległości w końcu XVIII w. Liczba ludności żydowskiej zaczęła stopniowo wzrastać i tak w 1834 roku miasto liczyło 1046 mieszkańców wyznania mojżeszowego. Początkowo nie było tu gminy wyznaniowej ani bożnicy. Żydzi garwolińscy wchodzili więc w skład kahału żelechowskiego utworzonego 1 listopada 1808 roku. Jednak po jego likwidacji wprowadzono dozory bożnicze w konkretnych rejonach. Ich władze miały kompetencje ściśle ograniczone do spraw religijnych. W 1845 roku Żydzi założyli tu własną gminę wyznaniową i ustanowili rabina. Gmina zrzeszała nie tylko Żydów z Garwolina, ale także z Parysowa, Osiecka i Sobień-Jezior. Dom modlitwy mieścił się w budynku Icka Gutermana, przy dzisiejszej ulicy Przechodniej (róg Nadwodnej). W pobliżu znajdowała się jedna z żydowskich szkół i mykwa. Nadzór nad wewnętrznym i zewnętrznym zarządem domu modlitwy jako pierwsi sprawowali: Jankiel Szpiro, Dawid Himeiszein i Icek Guterman. Bożnica garwolińska spłonęła w pożarze miasta w nocy z 16 na 17 kwietnia roku 1854. Przedstawiciele wyżej opisanego kahału zobowiązali się wybudować nową bożnicę. Zaciągając pożyczkę, wznieśli nowy, drewniany i niski (2,5 m wysokości) dom modlitwy, a w 1862 roku pozyskali grunt pod kirkut w pobliskich Sulbinach (ok. 4 km od Garwolina)12. Żydzi w Garwolinie byli głównie rzemieślnikami. Działali tu: rzeźnicy, szynkarze, szklarze, piekarze, kowale, szewcy, krawcy, stolarze, rymarze, blacharze, murarze, kominiarze, tokarze i felczerzy. Byli właścicielami sklepów, księgarni, introligatorni, aptek, restauracji i drukarni. Dzierżawili kramice uloko12 Z. Gnat-Wieteska, Dzieje gminy Górzno, Pruszków 2010, s. 30-31. 55 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU wane głównie w Ratuszu. W 1898 roku działała tu „Fabryka wody sodowej”, której właścicielem był Żyd. W roku 1921 spośród 5082 mieszkańców Garwolina 2424 było Żydami. Duża liczebność Żydów wśród garwolińskich mieszkańców powodowała ich aktywne życie społeczne i publiczne. Gdy wybrano 12 radnych miasta, 5 z nich miało pochodzenie żydowskie. W tym też czasie powstało tu wiele organizacji społecznych i kulturalnych. Do nich należy zaliczyć: Żydowski Związek Kulturowy „Kultur-Vercin”, Żydowski Związek Zawodowy Robotników Przemysłu Odzieżowego, Żydowską Centralną Radę Rzemieślniczą, organizację dobroczynną „GenilusChesd”, kluby sportowe„ Jutrzenka”, „Hapoel” i „Makabi”. We wrześniu 1939 roku Żydzi, liczący już 3000 mieszkańców miasta, boleśnie odczuli wybuch wojny. Uciekając przed bombardowaniami i pożarami przenosili się do Żelechowa, Parysowa i Sobolewa. Od grudnia 1939 roku rozpoczęły się represje. Wydano między innymi nakaz noszenia przez Żydów opaski naramiennej z Gwiazdą Dawida. Hitlerowcy stopniowo zaczęli zaostrzać postępowanie wobec ludności wyznania mojżeszowego. Tak jak Żydzi w całej Polsce, ci zamieszkujący Garwolin zmuszani byli do katorżniczej pracy, mordowano ich na ulicach miasta, lokowano w pobliskich gettach, zsyłano do obozów (głównie do Treblinki). Niejednokrotnie ich przy tym poniżano, na przykład Żydzi zatrudnieni przymusowo jako siła pociągowa, musieli śpiewać: Marszałek Śmigły-Rydz nie nauczył nas nic, przyszedł Hitler złoty nauczył nas roboty. W czasie II wojny światowej działał jednak w Garwolinie tajny Żydowski Komitet Opiekuńczy, który istniał od roku 1941, wspierając ludność żydowską z Garwolina, Łaskarzewa, Parysowa, Stoczka Łukowskiego i Żelechowa. Z dniem 20 listopada 1941 roku, po zarządzeniu władz niemieckich, wszyscy Żydzi opuścili Garwolin. Od tamtej pory ich obecność już nigdy nie była widoczna w takim stopniu jak dawniej. Dziś możemy po nich oglądać jedynie zaniedbany kirkut oraz wspominać ich działalność i osiągnięcia. Po wojnie do Garwolina wróciło kilkanaście osób, nie znaleźli jednak punktu zaczepienia do budowania życia na nowo13. Ślady w pamięci Można oczy zamknąć na rzeczywistość, ale nie na wspomnienia. Stanisław Jerzy Lec Poza widocznymi śladami po ludności żydowskiej na tym terenie istnieją niemniej ważne ślady w ludzkiej pamięci. Wspomnienia pradziadków i dziadków przekazywane z ust do ust młodszym pokoleniom pozwalają przechowywać wiedzę o życiu codziennym Żydów. Babcia często wspomina ich charakterystyczny ubiór. Mężczyźni nosili ciemne, długie płaszcze, długie buty i nieodzowne dla nich nakrycie głowy. Typowa była też długa broda. Strój kobiet niewiele odbiegał od stroju Polek, aczkolwiek był mocno stonowany i pozbawiony wyrazistych barw. Rodziny żydowskie doskonale władały językiem polskim, jednakże w swojej społeczności używały tylko języka jidysz. Ich izolacja od społeczeństwa polskiego sprawiła, że małżeństwa z kimś spoza ich kręgu wyznaniowego i kulturowego zdarzały się niezwykle rzadko. Odrębne były obyczaje, zachowania, mentalność, humor, a nawet kuchnia. Najbardziej dzieliła chyba odmienność religijna. We wspomnieniach Żydzi zapisali się jako ludzie przedsiębiorczy, posiadający żyłkę do handlu i prowadzenia interesów, operatywni, sprytni. 13 Z. Gnat-Wieteska, Dzieje mieszkańców Garwolina wyznania mojżeszowego, Pruszków 2008, s. 48, 60. 56 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Najdłużej w pamięci pozostają osobiste przeżycia. Z tego względu moja babcia tak ciepło wspomina Żyda, który czosnkiem wyleczył jej ból zęba. Dziadek niejednokrotnie naśladował, w chwilach niepowodzeń, żydowskie powiedzenie: Aj waj waj! Ale ambaras! Miłe i ciepłe wspomnienia przyćmiewa widmo II wojny światowej. Tragiczne obrazy z tamtych lat głęboko zapadły w pamięć moich dziadków, którzy jako dzieci byli ich świadkami. Polacy w większej części przezwyciężali strach przed hitlerowcami i podawali pomocną dłoń rodzinom żydowskim. Babcia wspominała system, jaki opracowano, by pomóc ukrywającym się – Żydzi otrzymywali schronienie na jedną noc w jednym z polskich domów. Rano dostawali posiłek, a często pożywienie na cały dzień. Do zmroku ukrywali się w pobliskich lasach, ziemiankach, budynkach gospodarczych. Aby przetrwać kolejną noc udawali się do sąsiedniego domostwa. Następnej nocy przebywali w kolejnym domu, potem następnym. Krążąc od sąsiada do sąsiada w mniejszym stopniu narażali polskich chłopów. Jedna noc nie była na tyle długim okresem, by obawiać się tego, że inny mieszkaniec miejscowości zdradzi ich Niemcom. Tym bardziej, jeśli sam przez jedną noc ukrywał Żydów. Przekazy ustne dostarczają informacji, że w domach rodzin moich dziadków (od strony mamy – Paziewskich i taty – Błażejczyków), w czasie prześladowań niemieckich Żydzi znajdywali schronienie. Relacje przodków świadczą też niestety o przerażających przypadkach postępowania wobec osób szukających pomocy. Dwie rodziny mieszkające we wsi Goniwilk i Piastów, gm. Żelechów, do dziś uważane są za winne nieszczęść ludności żydowskiej. Ich działania były krytykowane i piętnowane. Wykorzystali gospodarność i zaradność prześladowanych, na czym sami mocno się wzbogacili. Podejrzewa się ich o brutalny mord na bezbronnych Żydach. Wówczas taka zbrodnia była łatwa do zdemaskowania, po prostu rodzina żydowska którejś nocy nie pojawiła się w domu kolejnego mieszkańca, a bliskie sąsiedztwo sprzyjało posiadaniu informacji o szczegółach życia i postępowania gospodarzy. Tutejsi mieszkańcy wsi, w pewnym sensie związani z ludnością wyznania mojżeszowego, poczuwali się do obowiązku wparcia ich w tragicznej sytuacji. Z tego też względu wyjątki od takich zachowań mocno zapadły w pamięci mieszkańców. Mimo upływu lat konkretne osoby i rodziny są traktowane z dużym dystansem i chłodem. Jasne jest, że pewne zachowania i działania można usprawiedliwić, biorąc pod uwagę ich okoliczności i sytuację, jednakże jestem zdania, że zła nie da się usprawiedliwić w żaden sposób. Takiego zachowania nie tłumaczą ani różnice kulturowe, ani wyznaniowe. Chciwość i zawiść okazała się silniejsza niż poczucie ludzkiej godności. Głębokim przeżyciem mojego pradziadka był przymusowy udział w transporcie Żydów z Żelechowa do stacji kolejowej w Sobolewie. Dnia 29 IX 1942 roku likwidowano żelechowskie getto14. Niemcy tego dnia zagrozili pradziadkowi śmiercią i zmusili go do załadowania na swoją furmankę żydowskich kobiet i odwiezienia ich do Sobolewa. Pradziadek Jan Paziewski15 znalazł się wtedy przypadkowo w Żelechowie. Pojechał tam na targ, nie spodziewając się, że zostanie uczestnikiem tak tragicznego wydarzenia. Mama niejednokrotnie opowiadała o tym, jak dziadek reagował na samo słowo „Żyd”. Zawsze się zasępiał, bardzo dobrze pamiętał ten dzień. Ta sprawa tkwiła w nim głęboko i zawsze przynosiła ból oraz niewyobrażalne poczucie okrucieństwa, jakiego doświadczył. Ten sam pradziadek po raz drugi zderzył się z nieludzkim podejściem do Żydów. W czerwcu 1944 roku, gdy wiadomo było, że oddziały sowieckie są już blisko, pewna żydowska rodzina ukrywała się w lesie, przy którym pradziadek mieszkał. Jan Paziewski był tego świadomy, ponieważ ukrywający się czasem szukali u niego pomocy. Rodzina ta, koczująca w ziemiankach, dzielnie trwała, trzymając się nadziei, że wkrótce nastąpi wyzwolenie. Pewnego wieczoru w domu dziadka słyszano strzały w lesie. Rankiem miejscowi chłopi wybrali się w kierunku miejsca, 14 15 Z. Wojtowicz, Historia Żelechowa, Żelechów 1997, s. 120. Pradziadek od strony mamy, Jan Paziewski, ur. 1898 w Paliszewie, zm. 1972. 57 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU z którego dobiegał hałas, by sprawdzić, co zaszło. Przy ziemiankach znaleźli zbezczeszczone zwłoki ukrywającej się rodziny. Pradziadek wraz z towarzyszami pochowali zamordowanych, w miejscu, gdzie ich zastali – przy ziemiankach na Pułkowej Górze. Oczywiste było, że mordu nie dokonali miejscowi chłopi nieposiadający broni i pomagający Żydom. Przypuszcza się, że dokonał tego jeden z oddziałów partyzanckich, którym dowodził Rosjanin. Chociaż nie ma pewności, czy jest winien tej zbrodni; mieszkańcy podejrzewali też pseudopartyzanckie bandy rabunkowe. Zaskakującym zjawiskiem jest brak instytucji i organizacji pielęgnujących bogactwo, jakie pozostawiła kultura żydowska na tym terenie. Wyjątkiem są judaika w Izbie Pamięci Ziemi Żelechowskiej (przy ul. Piłsudskiego). Skromna, ale rzetelnie przygotowana wystawa robi niesamowite wrażenie. Zdjęcie przedstawiające ruiny synagogi, modlitewnik czy plan getta żelechowskiego nie tylko są przerażającym świadectwem koszmaru wojny, ale też znaczącym śladem współistnienia dwóch kultur. Mimo konkretów, jakie obecnie znamy o życiu Żydów w powiecie garwolińskim, dziwi fakt, że brakuje chęci do zorganizowania chociażby wystawy z okazji na przykład rocznicy likwidacji getta w jednej z miejscowości. Tym bardziej, że jest to prężnie rozwijający się region. Nie brak tu szkół średnich na wysokim poziomie, lokalnych grup działania i instytucji oświatowych. Nie ma też niestety wyczerpującej monografii opisującej dzieje społeczności żydowskiej na tym terenie. Bogate wzmianki zawiera jedynie wspominana już Historia Żelechowa oraz publikacja Zbigniewa Gnata-Wieteski Dzieje mieszkańców Garwolina wyznania mojżeszowego. Kilkusetletnie sąsiedztwo Żydów i Polaków oraz współpraca rzemieślnicza – dziś nie ma po nich śladu. Nie ma tutaj tamtych Żydów. Kilka lat II wojny światowej wystarczyło, by zburzyć i zrujnować coś, co budowano przez pokolenia. Niestety, to nie jest problem jednostkowy – miasteczek: Garwolina, Żelechowa, i miejscowości: Górzna, Parysowa, Samorządek. Ta sprawa dotyczy całej Polski, Europy, świata. Potężne społeczeństwo zrównała z ziemią, dosłownie i w przenośni, nieludzka ideologia hitlerowska. Problem żydowski, bo tak trzeba nazwać tę sytuację, jest dziś poruszany niejednokrotnie. Ale czy w dostatecznym stopniu? Czy można określić wystarczającą liczbę książek, filmów, instytucji, muzeów, które uwagę poświęcą wyłącznie naszym kilkusetletnim sąsiadom? Uważam, że NIGDY nie będzie ich za dużo. Nigdy nie zdołamy zrozumieć i wyrazić okrucieństwa, bólu oraz bestialstwa, z jakim potraktowano osoby wyznania mojżeszowego. Dla mnie, kogoś wychowanego w duchu świadomości istnienia Żyda w kulturze polskiej, nie do pojęcia są stereotypy czy prześmiewcze wspomnienia. Obecnie wśród mieszkańców mojej okolicy istnieje świadomość tego, ile łączyło nas i Żydów. Nie brakuje najzwyklejszego ludzkiego współczucia. Cenne jest to, że mieszkańcy moich okolic nad wyraz świadomie podchodzą do tego, co łączyło Żydów i Polaków dawniej. Przejmujący jest jednak fakt, że władze lokalne zaprzepaszczają tę szansę. Dzisiejsze, niestety bardzo nieliczne pozostałości budowlane i materialne nie są chronione w żaden praktycznie sposób, a przecież ta ochrona jest niezwykle potrzebna, by nie zatracić tego, co pozostało w ludzkich umysłach. Owszem, w okolicy nie ma aż tylu śladów, by można było podnieść je do rangi muzealnej, ale izbę pamięci, pomnik, książkę, film tworzyć można bez względu na to. Wraz z II wojną światową zakończył się etap dziejów Rzeczypospolitej, w którym naród polski tak ściśle dzielił historię z narodem żydowskim. W tamtych czasach było to na tyle naturalne i oczywiste, by mówić o tym jak o swego rodzaju spójności. Do dzisiaj bardzo łatwo doszukać się wspomnień, które wbrew pozorom, są ciągle żywe. Wspomnienia nie żyją tylko w osobach wychowujących się i dorastających w tamtych czasach. Regularnie przekazywane z pokolenia na pokolenie zauważalne są nawet wśród 58 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE dzisiejszej młodzieży. Naszym aktualnym zadaniem jest kształtować tę pamięć i świadomość, by bezpowrotnie nie odeszła. Tym bardziej, że jest pozytywnie rozwijana – stopniowo pozbawiana złych spojrzeń i pochopnych opinii. Żydzi zniknęli z mojej okolicy i nie tylko. Kiedyś zasiedlali wszelakie zakątki świata, nietrudno było spotkać ich siedliska. Dziś pozostała w tych miejscach pustka. Nie pozwólmy, by ją ignorowano. Wypełniajmy ją wspomnieniem oraz świadomością. Nie masz już, nie masz w Polsce żydowskich miasteczek, W Hrubieszowie, Karczewie, Brodach, Falenicy Próżno byś szukał w oknach zapalonych świeczek, I śpiewu nasłuchiwał z drewnianej bożnicy. Znikły resztki ostatnie, żydowskie łachmany, Krew piaskiem przysypano, ślady uprzątnięto I wapnem sinym czysto wybielono ściany Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto. [...] Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem I cień ten kłaść się będzie między nasze słowa, Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa Dwa narody karmione stuleci cierpieniem. napisał Antoni Słonimski BIBLIOGRAFIA Archiwalia: Dokumenty z Archiwum Państwowego w Otwocku. Księgi Notarialne Sądu Rejonowego w Garwolinie. Opracowania: Baliński Jan, Między Wilgą a Świdrem, Ciechanów 1981. Gnat-Wieteska Zbigniew, Dzieje mieszkańców Garwolina wyznania mojżeszowego, Pruszków 2008. Gnat-Wieteska Zbigniew, Dzieje Gminy Górzno, Pruszków 2010. Gnat-Wieteska Zbigniew, Żelechów. Tradycje patriotyczne, Żelechów 2000. Kamiński Tadeusz, Województwo siedleckie, Ciechanów 1979. Lelewel Joachim, Dzieła, t. VIII, Warszawa 1961. Paciorek Kazimierz i Zduńczyk Jan, Miejsca Pamięci Narodowej Obszaru Lokalnej Grupy Działania – Forum Powiatu Garwolińskiego i okolic, Garwolin 2012. Stowarzyszenie Forum Powiatu Garwolińskiego, Działajmy razem, Garwolin 2010 (folder). Sztelmach Michał, Żelechów na Starej fotografii – ocalić od zapomnienia, Żelechów, 2012. Wojtowicz Zdzisław, Historia Żelechowa, Żelechów 1977. Relacje: Stanisława Paziewska (z domu Dudzik) – babcia od strony mamy, ur. 1933 w Goniwilku. Jadwiga Błażejczyk (z domu Paziewska) – mama, ur. 1956 w Kalinowie. Stanisław Belka – mieszkaniec Kalinowa, ur. 1933 w Kalinowie. Ilustracje Autorka dołączyła do pracy 26 fotografii; do publikacji wybrano 13 spośród nich. 59 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Praca indywidualna – II nagroda Dominika Hęćka Liceum Ogólnokształcące im. Powstańców Wielkopolskich, Środa Wielkopolska Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Marianna Kubiak Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Ziemia Średzka) Wstęp Żydzi przybywali do Wielkopolski prawdopodobnie od XVI wieku. Na Ziemi Średzkiej najwcześniej osiedlili się w Nowym Mieście nad Wartą. Gdy po rozbiorach ten teren znalazł się w Wielkim Księstwie Poznańskim, obowiązywać zaczęły przepisy władz pruskich. Już 11 kwietnia 1797 roku ukazał się Statut Generalny dla Żydów w Prusach Południowych i Nowowschodnich. Uznawał on Żydów za osobną korporację i sankcjonował podział na Żydów protegowanych (naturalizowanych) i Żydów tolerowanych. Podstawy prawne naturalizacji zostały sformułowane w tymczasowym zarządzeniu Fryderyka Wilhelma III z dnia 1 czerwca 1833 roku1. Na stosunkach narodowościowych w Poznańskiem cieniem położyła się Wiosna Ludów. Żydzi w większości opowiedzieli się za Niemcami, co przyczyniło się do napięcia między nimi a Polakami. Wkrótce jednak Niemcy odwrócili się od nich, dotknął ich też polski i niemiecki bojkot ekonomiczny. W konsekwencji wielu Żydów przed I wojną, a potem przed II wojną światową opuszczało Poznańskie. Część I. Ostatnia Żydówka w Zaniemyślu 1. Informacje o Żydach w Zaniemyślu Zaniemyśl to duża wieś położona 33 km na południe od Poznania i 10 km na zachód od Środy Wielkopolskiej. Usytuowany jest nad ciągiem jezior polodowcowych, co stanowi o jego atrakcyjności turystyczno-wypoczynkowej. Od XVIII do XX wieku w miejscowości istniała gmina żydowska. 1 Żydzi występujący o patent naturalizacyjny musieli cieszyć się nieposzlakowaną opinią, posiadać znajomość języka niemieckiego, przyjąć stałe nazwisko, być na stałe zameldowanym w Wielkim Księstwie Poznańskim i mieć stałe źródło utrzymania – według: Żydzi w Wielkopolsce na przestrzeni wieków, pod red. J. Topolskiego i K. Modelskiego, Poznań 1999, s. 117-118. 61 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 1. Mapka Ziemi Średzkiej. Źródło: J. Sobczak, Zwiedzamy Ziemię Średzką, Środa Wlkp. 2000. Żydzi w Zaniemyślu pojawili się w XVIII wieku dzięki staraniom właścicieli tej miejscowości Mateusza Ponińskiego, a potem jego syna Kaliksta2. Ponińskim zależało na sprowadzeniu osadników, przede wszystkim fachowców. Sprowadzali więc z Niemiec rodowitych Niemców, a także Żydów. Według spisu z 1774 roku w Zaniemyślu mieszkało 88 Żydów3, a w 1793 roku 126 katolików, 412 protestantów (Niemców) i 207 Żydów. Płacili pogłówne i podatki do kasy ogniowej. Trudnili się handlem, prowadzili sklepy, gorzelnie4. Społeczność żydowska w Zaniemyślu miała silną pozycję – ich przedstawiciel zasiadał w radzie miejskiej5. Żydzi mieli swój cmentarz (dziś nieistniejący). Od 1823 roku istniała bożnica (dziś nieistniejąca, rozebrana w 1976 r.). W 1834 roku rabinem w Zaniemyślu był Moses Veilchenfeld. W tymże roku wygłosił on po niemiecku mowę sławiącą dobrodziejstwa króla Fryderyka Wilhelma III, który dopuszczał Żydów do ochotniczej służby wojskowej, co równało się możliwości naturalizacji, czyli uzyskania praw obywa2 3 4 5 M. Ziętek, Zaniemyśl. Monografia historyczna, Poznań 1996, s. 24-26. Tamże, s. 33-34. Tamże, s. 33-34. Zaniemyśl miał wówczas prawa miejskie. [Przyp. red.] 62 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE telskich6. Do połowy 1842 roku takich patentów naturalizacyjnych wystawiono w Zaniemyślu 42, natomiast certyfikatów tolerancyjnych 73, na ogólną wówczas liczbę 538 Żydów w tej miejscowości7. Ważną rolę odgrywała rodzina Makowerów. Hermann Makower, ur. w 1830 roku, kształcił się we francuskim gimnazjum w Berlinie8. Ojciec Hermanna był człowiekiem światłym, myślącym w duchu oświecenia, ale niestety nie miał powodzenia w drobnym handlu. Herman Makower pisał, że ojciec opowiadał mu, iż w Zaniemyślu utrzymywał kontakty z superintendentem [gminy protestanckiej], a później, gdy na jego miejsce przyszedł „ortodoksyjny protestant”, z towarzyskim i dobrodusznym diakonem katolickim9. W latach 60. i 70. XIX wieku nastąpił wzrost liczbowy społeczności żydowskiej w Wielkopolsce, także w Zaniemyślu. Mieszkali przy ulicy Żydowskiej, dziś Kilińskiego. W tym czasie, bo dokładnie 13 kwietnia 1871 roku, urodziła się w Zaniemyślu Paula Schrimmer z ojca Juliusza (imię spolszczone) i matki Röschen z domu Salomon. 2. Rodzice Pauli Schrimmer. Akta gminy Zaniemyśl (powiat średzki), sygn. 53/4436/0/5/258. Przed II wojną światową Żydzi opuszczali Wielkopolskę, także Zaniemyśl. W latach 30. XX wieku Paula Schrimmer była ostatnią mieszkanką narodowości żydowskiej w Zaniemyślu. 6 7 8 9 S. Kemlein, Żydzi w Wielkim Księstwie Poznańskim 1815–1848, Poznań 2001, s. 301. Tamże, s. 189. Tamże, s. 163. Żydzi w Wielkopolsce na przestrzeni wieków, s. 134. 63 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 2. Informacje o Romanie Plebańskim i Bogdanie Plebańskim Opowieść o ostatniej Żydówce w Zaniemyślu snuje pan Roman Plebański, działacz Stowarzyszenia „Ziemia Zaniemyska”. Mój rozmówca korzysta ze spisanych wspomnień swojego stryjecznego dziadka, pana Bogdana Plebańskiego. Bogdan Plebański z rodzicami – Ludwikiem i Heleną – mieszkał w Zaniemyślu w domu należącym do Pauli Schrimmer, opiekowali się nią także w ostatnich latach jej życia. Pan Bogdan Plebański spisuje własne wspomnienia, wspomnienia rodziców oraz opiera się na odpisach listów wysyłanych do siostrzeńca Pauli Schrimmer – Siegberta Goldbartha10. 3. Losy Pauli Schrimmer Pan Roman Plebański, naśladując swego stryjecznego dziadka, kontynuował poszukiwania w archiwum poznańskim i ustalił, że Paula (w archiwum wpisana jako Paulina) figuruje w zapisie z roku 1890. Jej ojciec już wówczas nie żył, matka (tutaj zapisana jako Rozalia) określona została jako posiadaczka domu. Paula miała brata Samuela, siostrę Julię, która zmarła w 1886 roku, i brata, którego imienia w archiwum nie można odczytać. Uczęszczała do szkoły, której budynek mieścił się prawdopodobnie w Zaniemyślu przy ul. Średzkiej 14 (według aktualnej numeracji). Zachował się dokument z dnia 6 września 1923 roku wydany przez starostwo w Środzie, nadający Pauli Schrimmer obywatelstwo polskie. 3. Dokument poświadczający obywatelstwo polskie Pauli Schrimmer (ze zbiorów B. Plebańskiego). 10 Roman Plebański na podstawie wspomnień Bogdana Plebańskiego, maszynopis. 64 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Mieszkała przy ul. Średzkiej 6, na wprost bożnicy. W tym samym budynku (w jego lewej części) prowadziła drobną sprzedaż artykułów spożywczych. 4. Dom Pauli Schrimmer, sprzedany po 1990 roku (fot. D. Hęćka). Pan Roman Plebański, który bywał w tym domu, wspomina, że sklep był połączony z piwnicą wewnętrznymi schodami oraz z mieszkaniem, które składało się z pokoju (z wyjściem na podwórze), kuchni, spiżarni i korytarza. Za życia rodziców pani Pauli w tym samym budynku istniała także restauracja, czynna w okresie letnim także na podwórzu. Po śmierci rodziców i przejęciu domu pani Paula utrzymywała się z handlu i wynajmu mieszkań. W roku 1935/36 w jej domu mieszkali Agnieszka Markwitz z domu Kobyłka, położna od lat 20. XX w., na parterze, Stanisław Marciniak na piętrze z lewej strony, a z prawej Kazimierz Mieloch. Jakiś czas mieszkał tam w latach 30. pan Stanisławski. Kontakty z sąsiadami układały się dobrze. Po wkroczeniu wojsk niemieckich w 1939 roku handel został zlikwidowany, a panią Schrimmer wykwaterowano do Domu Starców (przy ob. ulicy Raczyńskiego na wprost dzwonnicy). Pracowała na policji przy pracach porządkowych. Między innymi (wspólnie z Felicją Górną – nauczycielką w szkole podstawowej po 1945 r.) porządkowała teren, na którym ujeżdżano konie. Teren ten mieścił się za Bankiem Spółdzielczym oraz na obecnej alei spacerowej pomiędzy dzisiejszą fontanną a figurą św. Wawrzyńca, przy kościele parafialnym. Przez całą okupację hitlerowską pani Paula nosiła Gwiazdę Dawida z napisem „Jude”. Gwiazdę sfotografował pan Bogdan Plebański. 65 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 5. Gwiazda Dawida, którą w czasie wojny nosiła Paula Schrimmer (ze zbiorów B. Plebańskiego). Można by się spytać, jak doszło do tego, że Paula Schrimmer przeżyła wojnę. Jedna z wersji mówi, że przed wojną jej doradcą finansowym był pan Münch, właściciel sklepu przy ulicy Poznańskiej, który w czasie okupacji pełnił funkcję burmistrza, co spowodowało, że pani Paula nie została wysłana do obozu. Inni twierdzili, że za wolność zapłaciła biżuterią. W listach do swego siostrzeńca pani Paula pisała jednak, że biżuterię i bieliznę przekazała na przechowanie do pani Limanówny. Już jej nie odzyskała, gdyż podobno pani Limanównie zabrali wszystko Niemcy. W 1945 roku pani Schrimmer wróciła do swego domu. W październiku 1945 roku upadła na korytarzu i złamała nogę w biodrze. Kuracja trwała pół roku. Od tego czasu przestała wychodzić z mieszkania, poruszała się za pomocą laski lub używając krzesła. Nadal utrzymywała się z wynajmu mieszkań, sklepów i warsztatu ślusarskiego Ludwika Plebańskiego. Prowadziła też sprzedaż produktów spożywczych i odzieży przysyłanej przez krewnych z zagranicy. Dzieci z Zaniemyśla mówiły, że idą po „cukierki do Schrimerki”. Chłopcy przyjeżdżający do zaniemyskiej szkoły rowerami, zostawiali je na podwórku pani Schrimmer. W jej domu mieściły się jeszcze dwa sklepy: pasmanteryjny Jana Przydrygi i części do rowerów, maszyn do szycia i wirówek do mleka Heleny Plebańskiej, żony Ludwika. 66 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 6. Paula Schrimmer na podwórzu swojego domu. Akta gminy Zaniemyśl (powiat średzki), sygn. 53/4436/0/5/254. Na parterze mieszkała Paula Schrimmer i położna Agnieszka Markowitz, a na piętrze Jan Przydryga i Ludwik Plebański z rodzinami. Rodzina pana Ludwika Plebańskiego opiekowała się panią Paulą (opierunek i przygotowanie obiadów). Pan Bogdan Plebański wspominał, że pani Paula bardzo dobrze znała Stary Testament, język niemiecki, język hebrajski i polski. Bardzo często w rozmowie wtrącała słowa niemieckie, zwłaszcza słowo „aber”. W lecie całymi godzinami przesiadywała w oknie kuchni obserwując klientów warsztatu Ludwika Plebańskiego, natomiast w czasie niepogody uczyła jego synów pisać i czytać. Czytała też im Stary Testament. Pod koniec życia ciągle wspominała, że chciała spotkać się z siostrzeńcem Siegbertem Goldbarthem, który związany był z Zaniemyślem, ale mieszkał w Wiedniu. Początkowo związał się z Trudą (po 1945), a po 1956 roku z Irene (uciekinierką z Węgier). Zmarł w drugiej połowie lat 80. w domu opieki w Wiedniu. Czując zbliżającą się śmierć pani Schrimmer sporządziła testament w obecności notariusza, Heleny i Ludwika Plebańskich oraz świadków Hieronima Grześkowiaka oraz Sommerfelda, 67 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU byłego nauczyciela w Dąbrowie. Cały majątek zapisała swojemu siostrzeńcowi. Wykonawcą testamentu został Ludwik Plebański. Państwo Plebańscy podkreślali, że umierała przytomnie, rozpaczając, że nie ma przy niej krewnych, a jednocześnie dziękując Bogu za opiekę. Przy jej śmierci obecni byli doktor Maksymilian Rajewski oraz Helena i Ludwik Plebańscy. Zmarła 3 listopada 1952 roku i zgodnie ze swą wolą została pochowana na cmentarzu katolickim, w miejscu najbliższym dawnego cmentarza żydowskiego. 7. Grób Pauli Schrimmer w rogu cmentarza katolickiego (fot. D. Hęćka). Po roku 1990 po spadek zgłosiła się Irene Goldbarth, wdowa po siostrzeńcu, i wkrótce dom pani Schrimmer został sprzedany. Część II. Żydzi w Środzie Wielkopolskiej i w Nowym Mieście nad Wartą – co po nich pozostało? 1. Informacje o Żydach w Środzie Wielkopolskiej Ze źródeł historycznych wiadomo, że Żydzi pojawili się w Środzie Wielkopolskiej w XVIII wieku, o czym świadczy istnienie na planie miasta z roku 1783 gruntów starościańskich, zwanych „Żydówką”. Jak podają Ludwik Gomolec i Stanisław Nawrocki, w latach 1793-1794 w naszym mieście mieszkało 102 Żydów11. 11 Dzieje Środy Wielkopolskiej i jej regionu, praca zbiorowa pod red. S. Nawrockiego, część I, Środa Wielkopolska 1990, s. 100. 68 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 8. Plan Środy Wielkopolskiej w pracy B. Urbańskiej, Raptularz średzki, s. 24-25. Gmina żydowska posiadała wówczas (do 1806 roku) mały dom modlitwy przy ul. Wałowej, a potem synagogę, która przetrwała do połowy XIX wieku12. Dziś, mimo poszukiwań, nie udaje się stwierdzić, gdzie mieściła się tamta synagoga. W XIX wieku liczba mieszkańców Środy wzrosła, także tych wyznania mojżeszowego, np. w 1850 roku było ich 396, czyli 15% ludności stanowiła społeczność żydowska. Jednak już w 1910 roku w mieście pozostało tylko 173 (2,3%)13 Żydów. Uczyli się w szkole ewangelickiej, a także w szkole rektorskiej. Od roku 1835 Żydzi posiadali też własną szkołę14. W XX wieku stale zmniejszała się mniejszość żydowska w Środzie Wielkopolskiej. Do średzkiej gminy żydowskiej należała początkowo Targowa Górka, a potem nawet Jarocin i Śrem. Żydzi zajmowali się najczęściej handlem i rzemiosłem, zwłaszcza krawiectwem i szewstwem. Rzadko integrowali się z Polakami. Siedemdziesięciu Żydów średzkich w październiku 1939 roku wysiedlono do Kalisza i prawie wszyscy zginęli potem w getcie łódzkim15. Tamże, s. 100. Tamże, s. 109. 14 Tamże, s. 142. 15 Dzieje Środy Wielkopolskiej, część II, s. 102. 12 13 69 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 2. Spacer po Środzie śladami Żydów Kroki kieruję od Starego Rynku ku wylotowi ul. Sejmikowej, zwanej przed wojną Żydowską, gdzie Żydzi mieli swoje sklepy i gdzie gmina żydowska postawiła w latach 1871-72 nową synagogę. Teren (dwie parcele) zakupiono od małżonków Salomone i Perły Steinchen16. 9. Dawna ulica Żydowska w Środzie Wielkopolskiej, dziś Sejmikowa (fot. D. Hęćka). Synagoga nawiązywała do neogotyku, była przestronna i górowała nad otoczeniem. Każdy narożnik podkreślony był ryzalitem występującym ponad górną krawędź budynku, zwieńczonym u góry attyką. Nie zachowały się zdjęcia wnętrza synagogi. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili w bożnicy magazyn, nie zburzyli jej jednak. Po zakończeniu wojny magazyny tutaj miała Gminna Spółdzielnia. Synagoga jeszcze w latach 60. XX wieku prezentowała się okazale w stosunku do sąsiednich kamienic, a także z lotu ptaka. 10. Synagoga w Środzie Wielkopolskiej przed przebudową (fot. ze zbiorów Muzeum Ziemi Średzkiej w Koszutach). 16 B. Urbańska, Raptularza średzkiego część druga, Środa Wielkopolska 2012, s. 33. 70 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Dziś mieści się tutaj Powiatowa Biblioteka Publiczna. Niestety, remont przeprowadzony w latach 1973-75 zupełnie zmienił wygląd budynku. Na ścianie biblioteki czytamy napis: „W tym miejscu w latach 1871-1939 mieściła się synagoga wyznania mojżeszowego”. Dowiedziałam się również, że w latach 90. XX wieku Żydowska Gmina Wyznaniowa zgłosiła roszczenia do nieruchomości, na której znajdowała się synagoga. Ostatecznie 11 lutego 2002 roku ugoda została podpisana i gmina Środa wypłaciła ŻGW rekompensatę w wysokości 41 000 zł17. Trudno mi dziś odnaleźć ślady po cmentarzu żydowskim. Wiadomo, że znajdował się obok cmentarza ewangelickiego. Tylko na starych mapach można dziś znaleźć jego usytuowanie. Mieścił się tam także domek grabarza. Cmentarz zniszczyli Niemcy w czasie wojny, zamieniając go w żwirowisko, macewy zaś wykorzystując do budowy chodników i ulic18. Nie ma też wielu śladów po największej żydowskiej firmie – młynie parowym braci Mendlów, rodowitych mieszkańców Środy, mieszczącym się przy ul. Niedziałkowskiego. Młyn miał personel techniczny składający się z trzech Żydów i trzech Polaków oraz zatrudniał trzech robotników polskich. Mało w moim mieście zachowało się śladów po społeczności żydowskiej. Jedynie tablica na budynku biblioteki informuje, że kiedyś była to piękna synagoga; nie ma też niestety śladów cmentarza. 3. Poszukiwanie śladów Żydów w Nowym Mieście nad Wartą Mam nadzieję, że więcej śladów po żydowskich mieszkańcach ziemi średzkiej znajdę jadąc do Nowego Miasta nad Wartą i do Komorza, gdzie nowomiejscy Żydzi mieli swój cmentarz. Wyruszam wczesnym rankiem w sobotę 9 marca. Mimo przedwiośnia, pogoda zimowa. Wierzę, że mimo wszystko uda mi się zrobić dobre zdjęcia. W Nowym Mieście już od schyłku XV wieku funkcjonowała mała, ale dobrze zorganizowana gmina żydowska. Nowe Miasto jest bowiem wymienione już w najstarszym rejestrze osiedli żydowskich z 1507 roku. Dokument ten to wykaz podatku koronacyjnego pobranego od Żydów w związku z koronacją Zygmunta Starego. Żydzi nowomiejscy zapłacili 9 zł podatku19. Niestety, Nowe Miasto nie figuruje w rejestrze podatkowym tzw. pogłównego (które oznaczało nakaz opłaty złotówki od każdej głowy żydowskiej niezależnie od płci i wieku) z roku 156520. Natomiast z rejestru podatkowego za rok 1674 wiemy, że Żydów było w Nowym Mieście 18, zaś w kolejnym rejestrze z 1676 roku – tylko trzynastu21. Jednak dobre położenie Nowego Miasta, będącego miejscem przeładunkowym nad spławną Wartą i mającego postój pocztowy, dawało sposobność robienia dobrych interesów. Sprzyjało temu 5 rocznych jarmarków. Dlatego już około 1770 roku Żydzi nowomiejscy płacili pogłównego 292 zł22. Tamże, s. 37. Tamże, s. 38. 19 A. Ciesielska, Dzieje Nowego Miasta nad Wartą, Kalisz 2006, s. 46. 20 Tamże, s. 47. 21 Tamże, s. 49. 22 Tamże, s. 49. 17 18 71 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Dzięki uprzejmości pracownicy Biblioteki Publicznej Gminy Nowe Miasto nad Wartą możemy zajrzeć do pieczołowicie przechowywanej książki z 1937 roku pt. Dzieje Nowego Miasta nad Wartą i jego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego z okazji trzechsetlecia Bractwa. Dowiadujemy się z niej, że w 1834 roku panowie Grabscy, do których wcześniej należało Nowe Miasto, sprzedali cały klucz nowomiejski jakiemuś Żydowi Aleksandrowi. W skład klucza nowomiejskiego wchodziły: Chocicza, Klęka, Kolnice, Kolniczki, Komorza, Kozia Wola, Nowe Miasto i Piaski23. Do dnia dzisiejszego śladem tej własności jest miejscowość Aleksandrowo. 22 września 1840 roku majątek ten od Aleksandra kupił porucznik Herman Kennemann, jeden z twórców Hakaty24. W związku ze wspomnianym na początku zarządzeniem [Fryderyka Wilhelma III] warto zauważyć, że do połowy 1842 roku w Nowym Mieście nad Wartą na ogólną liczbę 512 zamieszkujących tu Żydów, tylko 31 otrzymało patent naturalizacyjny, a 85 certyfikat tolerancyjny25. Mała liczba patentów naturalizacyjnych wystawionych dla Żydów z gminy nowomiejskiej może być dowodem na tradycjonalizm mieszkających tu Żydów, którzy zajmowali się zwłaszcza zawodami związanymi z przepisami religijnymi. Byli to handlarze bydła, rzeźnicy, piekarze, sukiennicy. Trudnili się też handlem26. Pośrednim dowodem na tradycjonalizm nowomiejskiej gminy jest fakt, że rabin Laser Strasser z Nowego Miasta, jako jedyny rabin w Wielkim Księstwie Poznańskim, publicznie zaprotestował przeciwko reformom w judaizmie. Wypowiadał się przeciwko kazaniom w języku niemieckim oraz przeciw publicznej oświacie dla dzieci żydowskich27. W początkach XIX wieku w Nowym Mieście miało miejsce kilka wydarzeń świadczących o napiętych stosunkach między nowomiejską gminą żydowską a katolickimi mieszkańcami. W roku 1893 magistrat nowomiejski ogłosił przy dźwiękach werbli, że Żydom nie wolno grzebać swoich zmarłych przed upływem 75 godzin od ich śmierci. Zarząd gminy żydowskiej natomiast utrzymywał, że Żydzi od dawna stosują się do tego zarządzenia i nigdy nie chowają swych zmarłych bez orzeczenia lekarskiego28. W 1840 roku podczas obchodów Bożego Ciała w Kościele katolickim Żydów Nowego Miasta publicznie wezwano w języku polskim, by nie pokazywali się na ulicy podczas procesji. Działaniem antyżydowskim była też organizacja wyborów do rad miejskich w święta żydowskie, kiedy to religia zakazywała Żydom pisania. W wyniku tego zarządzenia Żydzi praktycznie zostali wykluczeni z wyborów29. W okresie Wiosny Ludów większość Żydów na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego opowiedziała się za władzami pruskimi, natomiast w Nowym Mieście Żydzi okazali zaufanie Polakom i potępili rozpowszechnianie pogłosek o atakach na Żydów w mieście (chociaż takie ataki się zdarzały)30. Może dzięki takiej polityce w drugiej połowie XIX wieku gmina żydowska uzyskała jedno miejsce dla swego przedstawiciela w radzie miejskiej. Dzieje Nowego Miasta nad Wartą i jego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego z okazji trzechsetlecia Bractwa, Poznań 1937, s. 49. 24 Tamże, s. 50. 25 A. Ciesielska, Dzieje Nowego Miasta …, s. 59. 26 Tamże, s. 60. 27 Tamże. 28 Tamże. 29 Tamże. 30 Tamże. 23 72 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE W 1871 roku Żydzi zbudowali sobie nową synagogę po prawej stronie ulicy Zamkowej, narożnik Garncarskiej. Teraz, gdy idę od Rynku ulicą Zamkową w stronę tzw. Kopca, czyli pozostałości po rezydencji średniowiecznych właścicieli miejscowości, najpierw Doliwów, a potem Rozdrażewskich, rozciąga się przede mną piękny widok na miejscowość i płynącą nieopodal Wartę. Z tego kopca zrobione zostały kilkakrotnie (np. w 1919 roku) pocztówki, na których doskonale widać żydowską synagogę. Dzisiejszy widok jednoznacznie potwierdza fakt rozebrania bożnicy przez hitlerowców (zob. fotografia – il. 12). 11. Synagoga żydowska w Nowym Mieście, w: Środa i powiat średzki na dawnych pocztówkach, Białystok 2004, s. 103. 12. Dzisiejszy widok z Kopca w Nowym Mieście (fot. D. Hęćka). 73 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Niedaleko bożnicy, w starym budynku przy ulicy Garncarskiej Żydzi otworzyli szkołę dla swoich dzieci. W 1858 roku uczęszczało do niej 80 dzieci31. Budynek istnieje do dziś i znajduje się w rękach prywatnych. 13. Dawny budynek szkoły żydowskiej. Stan obecny (fot. D. Hęćka). Przed I wojną światową rynek nowomiejski zamieszkiwali prawie wyłącznie Niemcy i Żydzi (tylko dwa domy były polskie). Według opowiadań starych mieszkańców, procesja Bożego Ciała odbywała się z tego powodu w innej części miasta, zwanej Laskówką. Także handel i kupiectwo znajdowały się głównie w rękach Żydów32. Od początku XX wieku liczba ludności pochodzenia żydowskiego w Nowym Mieście stopniowo się zmniejszała. W 1910 roku w gminie Nowe Miasto mieszkało 59 Żydów, w 1912 roku – 56, w roku 1929 było już tylko 6 Żydów, a w przededniu II wojny światowej została w Nowym Mieście tylko jedna osoba wyznania mojżeszowego33. Gmina żydowska uległa likwidacji, budynki do niej należące zostały zamknięte i stały puste. W latach 30. z powodu olbrzymich trudności lokalowych zostały przeznaczone na wynajem. Ostatnią mieszkanką wyznania mojżeszowego w Nowym Mieście była Maria Marta Goldner, posiadająca dom przy ul. Jarocińskiej, która utrzymywała się z wynajmu mieszkań34. W listopadzie 1939 roku została aresztowana i przewieziona do getta w Łodzi. Zginęła w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu po likwidacji łódzkiego getta35. Tamże, s. 69. Dzieje Nowego Miasta nad Wartą i jego Kurkowego Bractwa…, s. 54. 33 Tamże. 34 A. Ciesielska, Dzieje Nowego Miasta nad Wartą, Kalisz 2006, s. 83. 35 Tamże, s. 92. 31 32 74 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 4. Cmentarz żydowski w Komorzu Po zwiedzeniu Nowego Miasta jadę do Komorza, gdzie Żydzi założyli sobie cmentarz na stoku wysokiej góry (tzw. Żydowska Góra), niedaleko wijącej się w dole wstęgi Warty. Ostatni pogrzeb odbył się tu w latach 30. XX wieku. Cmentarz został częściowo zdewastowany w czasie II wojny światowej. Dalsze zniszczenia nastąpiły, gdy z tego miejsca zaczęto wydobywać piasek na budowę obwodnicy i dojazdu do mostu przez Wartę. Po wojnie także Polacy szukali w grobach żydowskich kosztowności36. Niestety, dziś miejsce może rozczarowywać, jest puste. W wyobraźni widziałam wyraźne jeszcze ślady cmentarza. Na szczęście zachowała się stąd jedna macewa, datowana na połowę XIX wieku. Znajduje się w Muzeum Regionalnym w Jarocinie. 14-15. Macewa zachowana z dawnego cmentarza żydowskiego w Komorzu, ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Jarocinie (fot. D. Hęćka). Widnieje na niej napis w języku hebrajskim. Tłumaczenie inskrypcji brzmi: „Bogobojna kobieta Pani Fejge córka rabina Jakoba Kohena żona Toweia Laufera zmarła 30 listopada 1854 roku”. T. N. C. B. H (skrót od „Niech będzie między tymi, którzy zmartwychwstają”). Pracownica 36 J. Połatyńska, Ginące, zapomniane cmentarze, „Wiadomości lokalne. Miesięcznik Gminy Nowe Miasto nad Wartą”, 8/1999, s. 7. 75 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Muzeum Regionalnego w Jarocinie, pani Ilona Kaczmarek, uzyskała tłumaczenie dzięki uprzejmości turystki z Izraela. Zakończenie Dzięki wysiłkowi wielu ludzi udało się zachować niektóre ślady po Żydach mieszkających na Ziemi Średzkiej począwszy od XVI wieku. Starałam się dotrzeć do tych śladów i wspomnień o żydowskich sąsiadach, których na naszej ziemi już nie ma. Ostatni z Żydów zginęli w czasie II wojny światowej, nielicznym jak „ostatniej Żydówce z Zaniemyśla” udało się ocaleć. Uważam, że zarówno władze, jak i osoby prywatne powinny wzmóc wysiłki, by wyraźniej zaznaczyć ślady mieszkających na Ziemi Średzkiej Żydów – dla przyszłych pokoleń. Dowiedziałam się, że działające w Zaniemyślu Stowarzyszenie „Ziemia Zaniemyska” pragnie upamiętnić mieszkającą tu przez trzy wieki społeczność żydowską, umieszczając odpowiednie tablice. BIBLIOGRAFIA 1. Ciesielska Adrianna, Dzieje Nowego Miasta nad Wartą, Kalisz 2006. 2. Dzieje Nowego Miasta nad Wartą i jego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego z okazji trzechsetlecia Bractwa, Poznań 1937. 3. Dzieje Środy Wielkopolskiej i jej regionu, praca zbiorowa pod red. Stanisława Nawrockiego, część I i II, Środa Wielkopolska 1990. 4. Kemlein Sophia, Żydzi w Wielkim Księstwie Poznańskim 1815-1848, Poznań 2001. 5. Nawrowski Ewaryst, Zaniemyśl, jego przeszłość i jego piękno, Poznań 1937. 6. Sobczak Jerzy, Zaniemyśl i okolice, Zaniemyśl 2001. 7. Ziętek Magdalena, Zaniemyśl. Monografia historyczna, Poznań 1996. 8. Pelińska Anna, Materiały źródłowe do dziejów Zaniemyśla, Poznań 2002. 9. Plebański Bogdan, Wspomnienia o pani Schrimmer, maszynopis. 10. Połatyńska Joanna, Ginące, zapomniane cmentarze, „Wiadomości Lokalne. Miesięcznik mieszkańców Gminy Nowe Miasto nad Wartą”, 8/1999. 11. Środa i powiat średzki na dawnych pocztówkach, opr. M. Pajchrowska, Białystok 2004. 12. Urbańska Bożenna, Raptularz średzki, Środa Wielkopolska 2010. 13. Urbańska Bożenna, Raptularza średzkiego część druga, Środa Wielkopolska 2012. 14. Żydzi w Wielkopolsce na przestrzeni dziejów, pod red. J. Topolskiego i K. Modelskiego, Poznań 1999. Wywiad z panem Romanem Plebańskim, wiceprezesem Stowarzyszenia „Ziemia Zaniemyska”. Ilustracje Autorka dołączyła do pracy 22 fotografie; do publikacji wybrano 15 z nich. 76 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 77 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Praca indywidualna – II nagroda Tomasz Mikuła I Liceum Ogólnokształcące im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Anna Grużlewska Żydowski Dzierżoniów W marcu w 1968 roku na rynku dzierżoniowskim zebrali się ludzie. Ludzie i potwory. „Żydzi na Madagaskar!”, „Precz z syjonizmem!” Władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej rozpętały antysemickie piekło po wojnie sześciodniowej w 1967 roku w Izraelu. Był to środek historii, którą chcę przybliżyć. Zacznijmy jednak od początku. Powojenne osadnictwo żydowskie w Dzierżoniowie W powojennym Dzierżoniowie utworzono pierwszy na Dolnym Śląsku Wojewódzki Komitet Żydów Polskich. Rozpoczęły się działania mające na celu sprowadzenie Żydów do ówczesnego Rychbachu1. Znaczną rolę w osadnictwie żydowskim odegrały władze komunistyczne, które starały się doprowadzić do ponownego zaludnienia obszaru Dolnego Śląska, opuszczonego przez przymusowo wysiedlonych Niemców. Powstawanie społeczności mozaistycznych na tym terenie było następstwem zarówno spontanicznej migracji ludności, jak i koncepcji ówczesnych władz. Chodziły nawet słuchy, iż mają one na celu stworzenie na Ziemiach Odzyskanych autonomii żydowskiej. Wiele z tych pogłosek traktowano jednak z przymrużeniem oka. W tym czasie przybyło do miasta wielu Żydów, w tym również Mojżesz Jakubowicz, doświadczony wojną, zsyłkami na Syberię, pochodzący z Nowego Sącza Żyd, będący chyba największym propagatorem żydowskiej kultury i historii w naszym powiecie. W poniższej tabeli przedstawione są dane dotyczące liczby Żydów zatrudnionych w 1946 roku na terenie miast Dolnego Śląska, w tym Dzierżoniowa. Nie obejmują one całkowitej liczby Żydów, dotyczą jedynie osób w wieku produkcyjnym: 1 Do 1945 roku miasto nazywało się Reichenbach, co przełożyło się na pierwszą powojenną nazwę miasta Rychbach; dopiero od roku 1946 miasto nosiło nazwę Dzierżoniów. 79 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Tab. 1. Żydzi zatrudnieni na Dolnym Śląsku (stan na dzień 1 września 1946 roku)2 Miejscowość Liczba zatrudnionych Żydów Dzierżoniów 1755 Wrocław 1717 Wałbrzych 1654 Bielawa 943 Legnica 632 Pieszyce 525 Świdnica 429 Żary 362 Kłodzko 333 Ziębice 303 Biały Kamień 255 Powyższa tabela wskazuje, iż największymi ośrodkami osadnictwa żydowskiego na Dolnym Śląsku były w tym czasie Wrocław i Dzierżoniów. Analizując dane z kolejnej tabeli, można zauważyć wzrost populacji Żydów, spowodowany wyżej wspomnianymi czynnikami. W memoriale z czerwca 1945 roku liczbę ludności żydowskiej na terenie Dolnego Śląska szacowano na 7 tysięcy. W kolejnym miesiącu, lipcu, było ich już dwukrotnie więcej, miesiąc później liczebność osadników żydowskich ponownie uległa podwojeniu. Początkowo w tej grupie ludności przeważali byli więźniowie obozów, którzy jednak – będąc obywatelami obcych państw – wkrótce wyemigrowali3. Z czasem do miasta zaczęli przyjeżdżać Ocaleni z terenu Polski i ZSRR, co doprowadziło do nieprawdopodobnego wzrostu liczby tej grupy ludności. W listopadzie 1946 roku w mieście mieszkało 17 800 Żydów4. Obserwowany wówczas ogromny wzrost liczby mieszkańców pochodzenia żydowskiego był ewenementem na skalę całego państwa. 2 3 4 S. Jarowicki, Żydzi w Dzierżoniowie w latach 1930-1960, „Rocznik Dzierżoniowski” 1992 – tamże sygnatury akt archiwalnych dotyczących stanu zatrudnienia Żydów na Dolnym Śląsku. Tamże. B. Szaynok, Ludność żydowska na Dolnym Śląsku 1945-1950, Wrocław 2000, s. 112. 80 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Tab. 2. Liczba ludności żydowskiej w miastach Dolnego Śląska w 1945 roku Miejscowość Lipiec Sierpień Bielawa 127 128 Dzierżoniów 1200 2350 Głuszyca - 180 Jelenia Góra - 150 Kłodzko - 140 Ludwikowice 437 466 Mieroszów 250 164 Dzierżoniów zyskał dzięki temu dwa przydomki. Pierwszy, neutralny, a w sposób dosadny obrazujący sytuację w mieście: „Mała Jerozolima”; drugi zaś, o wydźwięku zdecydowanie pejoratywnym, używany przez środowiska antysemickie oraz w formie niewybrednych żartów: „Żydowo”. Ten drugi, niestety, zachował się do dziś. Tak określany jest Dzierżoniów przez mieszkańców okolicznych miast i miasteczek, w ramach często spotykanej, niczym niepodyktowanej (zgodnej z wieloma miejskimi legendami) „wojny między miastami”. Podobną sytuację [konfliktową] między dwoma ośrodkami miejskimi, znaną w całym kraju, można zauważyć pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem, jednak jej przyczyny spowija szczelnie mgła tajemnicy. Żydzi przenosili się z miasta do miasta, szukając swojego nowego miejsca do życia i do pracy. Nie chcieli lub nie mogli wrócić do miejsc, gdzie mieszkali przed wojną. Wspomnienia były zbyt bolesne i bywało to także niebezpieczne, ze względu na postawę niedawnych sąsiadów. Wyjazd na tak zwane Ziemie Odzyskane dawał możliwości odbudowy życia żydowskiego. Wszyscy byli nowi, wszyscy musieli zacząć od początku. Dzierżoniów stał się doskonałym celem osadnictwa także dlatego, że nie został zniszczony w trakcie działań wojennych. Zachowały się zarówno domy, jak i fabryki. Dzięki temu przyjeżdżający do miasta mieli gdzie mieszkać i pracować. Przyczyniło się to do rozkwitu gospodarczego powojennego Dzierżoniowa. Zakładanie spółdzielni na terenie miasta było idealnym rozwiązaniem nie tyle dla mężczyzn, z których większość posiadała jakiś fach w ręku, co dla kobiet. Powstało wtedy aż 16 spółdzielni: 1. Spółdzielnia Szewska „Odrodzenie” 2. Spółdzielnia Szewska „Postęp” 3. Spółdzielnia Krawiecka im. 9-go Maja 81 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 4. Rzemieślnicza Spółdzielnia Krawiecka im. 7-go Listopada. 5. Spółdzielnia Bieliźniarsko-Krawiecka „Bojowniczka” 6. Spółdzielnia Szczeciniarsko-Szczotkarska im. J. Śliwki 7. Spółdzielnia Trykotarska im. A. Sobka 8. Spółdzielnia Wyrobów Kilimiarskich „Kilim” 9. Spółdzielnia Piekarska „Ludowa” 10. Spółdzielnia Malarska „Koloryt” 11. Spółdzielnia Remontowo-Budowlana „Rozbudowa” 12. Wielobranżowa Spółdzielnia Inwalidów im. Generała Świerczewskiego 13. Spółdzielnia Ślusarsko-Mechaniczna „Mechanik” 14. Spółdzielnia Fryzjerska „Przyszłość” 15. Spółdzielnia z przejętą w 1957 roku Spółdzielnią Krawiecką 16. Spółdzielnia Pracy Wyrobów Drewnianych „Drzewiarz”5. Imigracja i aktywność gospodarcza Żydów dała miastu wiele korzyści. Niestety, wraz z umacnianiem się władzy komunistów i przejmowaniem przez nich kontroli nad różnymi dziedzinami życia, spółdzielnie zaczęły upadać. Mimo to stały się ważnym impulsem do rozwoju powojennego miasta, które początkowo, zdawać by się mogło, nie miało perspektyw. W miarę zwiększania się liczby ludności mozaistycznej w Dzierżoniowie powstawały odpowiednie struktury organizujące życie gospodarcze. Przykładem może być powstanie Wydziału Produktywizacji, który to zajmował się między innymi zatrudnieniem. Składał się z pięciu referatów; były to: Referat Przemysłu i Szkolnictwa Zawodowego, Referat Przemysłu Drobnego i Spółdzielczości, Referat Surowców i Realizacji Produkcji, Referat Osadnictwa Rolnego (później Wydział Rolny), Referat Repatriantów. Kierownikiem całego wydziału był Adolf Haas. Na podstawie danych tego wydziału do lipca 1945 roku na terenie miasta utworzono 28 warsztatów pracy i 5 osad rolniczych6. Było w nich zatrudnionych wtedy około 600 Żydów. Mimo wydawałoby się sprzyjającego klimatu dla osadnictwa tej grupy ludności, zdarzały się jednak zachowania antysemickie. Istniały na przykład miejsca pracy nieosiągalne dla Żydów, gdyż pozostawały pod nadzorem pozostawionych tutaj niemieckich specjalistów. Jednak nie tylko Niemcy, ale także niektórzy Polacy wykazywali niechętny stosunek do żydowskich współmieszkańców. Brak zatrudnienia był poważną niedogodnością, gdyż wiązał się między innymi z brakiem kart żywnościowych. Poza tym władze komunistyczne zarządziły łapanie osób niepracujących i wywożenie ich do Wrocławia czy innych ośrodków, gdzie mieli podjąć pracę. Już we wrześniu 1945 roku w Dzierżoniowie zarejestrowanych było 127 placówek pracy. Na warszawskiej konferencji poświęconej produktywizacji, w tym samym roku, Dolny Śląsk wraz 5 6 Więcej w: S. Jarowicki, Żydzi w Dzierżoniowie. S. Jarowicki, Żydzi w Dzierżoniowie – tamże sygnatury akt archiwalnych dotyczących stanu zatrudnienia Żydów na Dolnym Śląsku. 82 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE z Łodzią zostały wytypowane jako przykłady dla innych ośrodków. Jakub Egit i Ignacy Kuczyński w sposób konkretny i merytoryczny przedstawili osiągnięcia regionu w tej kwestii, zwracając jednocześnie uwagę na problemy związane z produktywizacją, takie jak obniżenie zarobków, obecność ludności niemieckiej czy niewystarczająca pomoc ze strony Centralnego Komitetu Żydów Polskich7. Religia i kultura Działalność różnych komitetów i wszelkie przejawy pracy na rzecz godnego bytu nie obejmowały religii i kultury. Tymi kwestiami zajmowały się Żydowskie Zrzeszenia Religijne (od czerwca 1946 roku – Żydowskie Kongregacje Religijne). Odrodzenie życia żydowskiego przyczyniło się do ożywienia dzierżoniowskiej synagogi, zaniedbanej w okresie nazizmu. Została ona przekazana nieodpłatnie społeczności żydowskiej wraz z cmentarzem znajdującym się przy obecnej ulicy Bielawskiej, w okolicy wieży ciśnień, a następnie odremontowana dzięki dotacjom Wojewódzkiego Komitetu Żydów Polskich w 1945 roku. Nie istnieją dokładne dane dotyczące ówczesnej liczby osób religijnych, ponieważ kongregacje nie prowadziły statystyk, a wielu Żydów odchodziło od religii i deklarowało się jako bezwyznaniowi. Taka sytuacja szczególnie zauważalna była na terenie Kłodzka i Wałbrzycha. Według sprawozdania Zarządu miasta Miasta Kłodzko w 1946 roku, w lipcu na terenie miasta znajdowało się około 2000 Żydów, w tym bezwyznaniowców było 350. Odchodzenie od religii było zatem jedną z dominujących postaw tamtejszej ludności, jak i ogółu wyznawców religii mojżeszowej na terenie Dolnego Śląska. W czerwcu 1946 roku, na życzenie Zrzeszenia Religijnego Żydów, we Wrocławiu zwołano Konferencję Wojewódzką Zrzeszeń z regionu. Wybrano reprezentację owych zrzeszeń, wśród jej członków był między innymi pan Szachnel z Dzierżoniowa. Równocześnie rozpoczęły się działania mające na celu utworzenie placówek edukacyjnych dla żydowskiej młodzieży, stanowiła ona bowiem liczną grupę powracających Żydów. Jakub Egit pisał: Jednym z najważniejszych i najcięższych obowiązków komitetu żydowskiego w rodzącym się osiedlu na Dolnym Śląsku w okresie masowej repatriacji było urządzenie młodzieży. Nie chodziło tylko o to, żeby pomóc w materialnych potrzebach i ciężkiej sytuacji finansowej. Najważniejszym zadaniem było wychowanie, stworzenie możliwości zdrowego rozwoju...8 Stawiano na produktywizację i pomoc młodzieży, wszak młodzi przeżyli piekło wojny. Starszym przedstawicielom społeczności żydowskiej zależało również na utrzymaniu jej we wspólnocie, tak, aby nie rozeszła się w różne strony i stanowiła jedną, integralną całość. Uwzględniając różnorodność poglądów i przekonań politycznych, starania te wydają się być uzasadnione. Mnogość partii żydowskich i organizacji spowodowała zróżnicowanie [i rozproszenie] przynależności młodzieży. I tak, część należała do Ichudu, Mizrachi, część do ZWM przy Powiatowym Komitecie Żydowskim. Zaraz po wojnie powstała pierwsza w Dzierżoniowie sześcioklasowa szkoła żydowska (Szkoła podstawowa nr 5) przy ulicy Przedmieście. Mimo braków w zaopatrzeniu, gdyż trudno 7 8 Tamże. B. Szaynok, Ludność żydowska... 83 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU było o podręczniki w języku jidysz czy hebrajskim, nauczyciele z dużą inwencją starali się przekazać wiedzę, choćby przez naukę jidysz na podstawie... gazet. Mimo nietypowości tych działań, spełniały one swoją rolę. Nauczyciele pochodzenia żydowskiego uczyli również w szkołach polskich, m.in. Izaak Kominkowski, Majnlich Zilber, Lea Strykowska, Eugeniusz Burlewicz9. Powstały również szkoły podstawowe o charakterze religijnym (żydowskie). Tak zwana Talmud-tora funkcjonowała w Dzierżoniowie przy Browarnej 12. Przy ulicy Kościelnej istniała szkoła żeńska (w jednym z prywatnych mieszkań, co zasługuje na uwagę i wskazuje na zaangażowanie Żydów w oświatę). Przy synagodze był prowadzony cheder dla chłopców. Organizację szkół w regionie rozpoczęto już w 1945 roku. W kwietniu roku 1946 we Wrocławiu zwołano konferencję nauczycieli z Dolnego Śląska. Na konferencji zapadła uchwała o stworzeniu na Dolnym Śląsku sieci żydowskich szkół powszechnych z językiem wykładowym żydowskim i z szerokim uwzględnieniem języka hebrajskiego i palestynografii. Za podstawę nauczania przyjęto program państwowych szkół powszechnych10. W tym samym roku, w czerwcu, istniało już 16 szkół z 1280 uczniami. W trakcie tworzenia było kolejnych dziesięć. Poniższa tabela prezentuje szkolnictwo żydowskie w regionie (stan na lato 1946 roku): Tab. 3. Szkolnictwo żydowskie na Dolnym Śląsku w 1946 roku11 Miejscowość Liczba dzieci Liczba nauczycieli Legnica 167 3 Wrocław 150 7 Dzierżoniów 146 4 Kłodzko 23 (?) 5 Świdnica 120 4 W 1949 roku powstało w Dzierżoniowie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów. Przewodniczył mu Fajwel Wajner. Była to organizacja propagująca i kultywująca obrzędowość i tradycyjność żydowską. Dzięki zaangażowaniu osadników żydowskich kultura zaczęła się rozwijać w niezwykłym stopniu. Właśnie w Dzierżoniowie powstaje pierwszy w Polsce teatr żydowski. Zorganizowali go artyści teatrów przedwojennych, m.in. Ch. Rozenthal, Z. Kolesnikow, S. Natan, M. Szwajlich, D. Dzierżoniów. Zarys monografii miasta, pod redakcją S. Dąbrowskiego, Dzierżoniów–Wrocław 1998, s. 277 oraz B. Szaynok, Ludność żydowska... 10 B. Szaynok, Ludność żydowska... 11 Tamże. 9 84 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Blumenfeld, E. Pikon12. Zaczynają współpracować z nimi inni uzdolnieni aktorzy-amatorzy. Przy samym teatrze utworzono teatrzyk dziecięcy. Przedstawiano folklor i sztukę poważną, obie w języku jidysz oraz polskim. Śpiewano również po rosyjsku (miała na to wpływ duża liczba repatriantów żydowskich z terenu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, którzy w wyniku migracji znaleźli się w Dzierżoniowie). Działały chóry, które zdobyły ogromną popularność, między innymi dzięki koncertom radiowym. A pochodząca z Dzierżoniowa Polka, która śpiewała w języku jidysz, zajęła pierwsze miejsce we Wrocławiu. Popularność zdobywały również wieczory czytelnicze organizowane w Klubie Żydowskim. Społeczność żydowska w tym czasie była silnie zintegrowana. Z równym zaangażowaniem co w przypadku sztuki, oddawano się nauce. W ramach spotkań grano w pytania i odpowiedzi, poruszano tematykę nauk ścisłych, medycyny czy zagadnień humanistycznych. Grano w karty, warcaby i inne gry planszowe. Ciekawym zjawiskiem był fakt tłumnego pojawiania się w klubie ludności polskiej. Żydzi integrowali się z Polakami. Do miasta ściągały na przedstawienia znane Żydom gwiazdy teatru, które przeżyły zbrodniczą eksterminację w latach 1939-1945. Ogromnym zaangażowaniem wykazała się Chajełe Rosenthal, która po tułacze obozowej (była w Rydze i Stutthofie) pomagała przy organizacji zaplecza artystycznego [działalności] Żydów. Wspomnienia Dla zobrazowania ówczesnego życia żydowskiego przytoczę kilka wspomnień: Wspomnienie Pana U.13 W 1957 roku miałem w ogólniaku kolegę, który był Żydem. Lubiłem go. Ogólnie, były trzy klasy żydowskie w samej szkole. Za [innymi] chłopakami nie przepadałem, jakoś się nie dogadywaliśmy, za to wspólny język odnalazłem z Gienią i Galą. Żydów można było spotkać wtedy wszędzie, pracowali w każdej gałęzi przemysłu, w magistracie, w służbach porządkowych. Nic dziwnego, stanowili ogromny procent ludności Dzierżoniowa. Mój pułkownik, kiedy odbywałem służbę, też był Żydem. Nie zapomnę [kolegi] Leona, był bardzo porządnym człowiekiem. Nie wiem, co się z nim teraz dzieje. Mieszkał w Świdnicy, odwiedzaliśmy się wzajemnie. Miło było również spędzać czas w TSKŻ na Krasickiego, która była, swoją drogą, ulicą w stu procentach żydowską. Graliśmy tam w ping-ponga, w karty, bawiliśmy się razem. Przychodziło tam również wielu Polaków. Najciężej było mi się właśnie z Galą i Gienią żegnać. Musiały wyjechać. Już w latach 60., szczególnie ich drugiej połowie Żydzi byli przez Polaków represjonowani. Byli bici na oczach innych na ulicach, popychani. Sam to robiłem. Pobiłem nawet takiego jednego wieczorem z kolegami. Bo był Żydem. Niektórzy wyjechali do USA zarobić na wojnie w Wietnamie. Wielu już nie wróciło. Wspomnienie Pauliny14 W Dzierżoniowie jeszcze nawet na początku lat sześćdziesiątych w czasie świąt przed synagogą był tłum. W Pesach, w Nowy Rok i Chanukę waliło się tam mnóstwo ludzi! Bo w DzierNa podstawie rozmowy Beaty Hebzdy-Sołogub z Mojżeszem Jakubowiczem z 17.XI.1994 r. Zapis rozmowy przeprowadzonej przez autora pracy, Tomasza Mikułę, z panem U. w dniu 20.03.2013 r. 14 Fragment pochodzi ze strony www.sztetl.org.pl (stan na dzień 24.03.2013). Tekst autoryzowany pod koniec lat 90. XX wieku. 12 13 85 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU żoniowie mnóstwo było Żydów. I Klub TSKŻ-tu pękał w szwach dosłownie. Mieli tam zespoły muzyczne, kółka taneczne i recytatorskie, teatr amatorski robiony przez dorosłych (ambitny! – wystawiali adaptacje literatury żydowskiej, Pereca, nawet sam Jakub Rotbaum czasem przyjeżdżał z Wrocławia reżyserować) [...]. I ludzie chodzili też do biblioteki. I do czytelni. I był bufet i kursy dziewiarstwa maszynowego. Cały budynek od góry do dołu wypełniony był ludźmi i jak czasami myślę, że przed tą emigracją pięćdziesiątego szóstego roku było Żydów w Dzierżoniowie jeszcze więcej – gdzie wyście wszyscy się mieścili?! – pytałam często Szloma, kolegę starszego ode mnie o dziesięć lat, który te czasy powojenne mógł pamiętać: Gdzie wyście się mieścili?! Bo zupełnie tego nie umiałam sobie wyobrazić. W niedzielę, w ciepłe dni, u mnie w domu wystawiało się do ogrodu stoły, przychodzili goście. Pan Finkelman, który pracował w spółdzielni szewskiej (a jego żona w zakładach w Pieszycach), pan Beber, który był prezesem żydowskiej spółdzielni produkującej trykoty, pan Butny, zatrudniony w spółdzielni mleczarskiej [...]. Rodzice w gości też często chodzili. I gospodarze chwalili się wtedy specjałami z różnych stron, bo w Dzierżoniowie każdy skądinąd przyjechał i takich na przykład kartoflaników, jak robiła babcia Flajs, nie jadłam nigdzie na świecie! A czasami w niedzielę pan Flajszer brał mnie do restauracji Mokka [...]. Pan Flajszer zamawiał w Mokce lody dla mnie w eleganckim pucharze, sobie brał kawę i słuchaliśmy muzyki żydowskiej. Bo tam grali dwaj przedwojenni klezmerzy: pan Rozner i pan Markowicz (on był nauczycielem w dzierżoniowskiej szkole muzycznej, uczył też TSKŻ-ecie gry na gitarze i na mandolinie). Polacy też oczywiście mieszkali w Dzierżoniowie. Dużo było Polaków i ja w przedszkolu miałam tylko polskie koleżanki. Ale to towarzystwo żydowskie było wtedy tak ogromne, że ja w zasadzie tylko w żydowskim świecie wyrastałam i moje pierwsze dziecięce wyobrażenia i pojęcia były też żydowskie. Na pytanie, co to jest pierwsza komunia, ojciec odpowiedział – To tak jak u Żydów bar micwa (ja to od razu zrozumiałam). Kiedy koleżanka katoliczka zaprowadziła mnie do kościoła (chciałam zobaczyć), zdziwiła mnie tam cisza i półmrok, bo w naszej synagodze zawsze śmiech, gwar, więc myślałam, że wszystkie świątynie są takie. Ja urodziłam się w 1952 roku i ojciec jeszcze wtedy pracował jako robotnik (a przedtem nawet wynajmował się u ludzi po wojnie po prostu za miskę zupy). Mama, Rosjanka spod Irkucka (ojciec ją do Dzierżoniowa z Rosji przywiózł), na dniówkę wtedy do chłopów chodziła. Rodzice mieszkali w norze bez wody i pieca nad rzeczką Piławką (dopiero w 1948 roku przeprowadziliśmy się do naszego domu z ogrodem) i mama ciągle nad rzeczkę chodziła i płakała. Niemki z pobliskich bloków do niej wychodziły i ją po niemiecku pocieszały (tam jeszcze dużo Niemców mieszkało), a ona nie rozumiała, co mówią. Ona wtedy nie tylko niemieckiego, ale nawet i polskiego nie znała. W Marcu [1968 r.] byłam w drugiej klasie technikum radiowo-technicznego. W Dzierżoniowie zrobiono na rynku wiec, poszłam zobaczyć, a tam: Żydzi na Madagaskar! Precz z syjonizmem! Przychodzę do domu, pytam: – Tata, kto z naszych dzierżoniowskich Żydów jest syjonistą? Bo wiedziałam przecież, co to jest syjonizm. Ale ojciec westchnął tylko – To jest sprawa polityczna, dziecko, to jest polityczna sprawa. Ojciec wtedy pracował jako kierownik kołdrowni w Bielawie. W kołdrowni rozdano pracownikom (głównie szwaczkom) ankietę z pytaniem, czy mój ojciec jest syjonistą i najpierw szwaczki przylatywały do taty i pytały: Czego oni od nas chcą? (bo żadna przecież nie wiedziała, co to syjonizm!), ale potem zrozumiały, że każe im się głosować przeciwko mojemu ojcu, to odpowiedziały: Tak! 86 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Wspomnienie o święcie Chamisza Asar b'Szwat 15 Dzierżoniów. Najstarszy oddział partii Haszomer Hacair na Dolnym Śląsku – oddział dzierżoniowski ma za sobą tradycję starannie przygotowanych uroczystości z okazji świąt narodowych. Celem zacieśnienia kontaktu członków partii z kibucem ostatnia uroczystość poświęcona Chamisza Asar b’Szwat odbyła się w szerokim gronie partyjno-kibucowym. Dla członków partii uroczystość ta miała specjalne znaczenie w związku z wręczeniem legitymacji partyjnych. Wieczorem 8 lutego przy pięknie zastawionych stołach zebrali się członkowie partii i kibucu. Uroczystość zagaił mgr Kornblit, który w swoim przemówieniu omówił znaczenie tego święta dla narodu żydowskiego, a także podkreślił specjalne znaczenie uroczystości w związku z wręczeniem legitymacji partyjnych. W imieniu CK. partii powitał zebranych mgr Rozenfeld. Podkreślając specjalny charakter w zacieśnieniu stosunków między partią a ruchem kibucowym, mgr Rozenfeld poświęcił kilka słów aktualnym zadaniom partii w Polsce. Następnie wręczono członkom partii legitymacje partyjne. Wspólny śpiew, deklamacje, wystąpienia artystyczne – stanowiły uzupełnienie tego miłego wieczoru. Lata 50., 60. oraz marzec 1968 roku Już w latach 40. XX w. Żydzi zaczęli znikać z dzierżoniowskich ulic. Kolejne fale emigracji nastąpiły w latach 50. i pod koniec lat 60. Przyczyn tego stanu rzeczy było kilka. Między innymi utworzenie państwa Izrael, zmiany polityczne w Polsce oraz podporządkowanie partii, instytucji oświatowych, kulturalnych i społecznych komunistom. Zależało mi na tym, aby problem ten przybliżyć na podstawie relacji, które jednak przeplatać się będą z suchą prawdą historyczną. Ale jakże ważną. Po pogromie kieleckim [1946 r.] emigracja Żydów, początkowo niewielka, nasiliła się. Otrzymali oni cichą zgodę od władz Polski Ludowej na wyjazd przez granicę czeską czy Szczecin do Europy Zachodniej. Legalnie tym zjawiskiem zajmował się również Wydział Emigracyjny CKŻ-tu. W listopadzie 1949 roku, Żydzi polscy otrzymywali „dokument podróży", który uprawniał do jednorazowego przekroczenia granicy, bez prawa powrotu. Już przed powrotem Gomułki do władzy, w 1956 roku, emigracja nasiliła się do tego stopnia, że w jednym roku Polskę opuściło niemalże 50.000 Żydów. Wielu z nich było bardzo związanych z Polską, posiadało korzenie charakteryzujące się patriotyzmem swoich przodków, którzy walczyli o wolność i niepodległość. W drugiej połowie lat 60. sytuacja była jeszcze bardziej klarowna i otwarta. Wtedy wielkimi krokami zbliżała się ostatnia fala emigracji żydowskiej. Sam [premier] Cyrankiewicz powiedział: Wśród obywateli polskich narodowości żydowskiej znajduje się pewna liczba osób o przekonaniach nacjonalistycznych, syjonistycznych, a zatem proizraelskich. Ci ludzie w obecnych warunkach politycznych, stworzonych przez państwo Izrael, znaleźli się w rozterce. [...] Nie jest bowiem możliwa lojalność wobec socjalistycznej Polski i imperialistycznego Izraela jednocześnie. 15 Tekst pochodzi ze strony www.sztetl.org.pl (stan na dzień 25.03.2013 r.). Obchody święta Chamisza Asar b’Szwat w Dzierżoniowie w lutym 1947 r. 87 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Tu trzeba dokonać wyboru i wyciągnąć zeń właściwe konsekwencje. Kto te konsekwencje w postaci emigracji wyciągnąć pragnie, ten nie natrafi na żadne przeszkody16. Władysław Gomułka, głęboko zgadzając się z Cyrankiewiczem, na zjeździe partyjnym w 1968 roku (zatem w czasie, kiedy to wybuchła wojna sześciodniowa, nasilająca represje wobec Żydów w całym bloku wschodnim, także w PRL) powiedział: Nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego pragnęli17. W następstwie tych nacisków wielu Żydów opuściło Dzierżoniów. Gala, o której wspomniał pan U., wyjechała do Bostonu w USA. Skorzystała z wyżej wymienionego „cichego pozwolenia” władz ludowych odnośnie granic. „Posiadacz niniejszego dokumentu nie jest obywatelem polskim”. Taka „inskrypcja” widniała na dokumentach podróży. Wielu Żydów wybrało Izrael, nowo powstałe państwo na Bliskim Wschodzie. Dzierżoniów stracił wielu wartościowych mieszkańców. Wyludnił się, bo Żydzi stanowili ogromną grupę mieszkańców miasta. Wielu z trudem żegnało się ze swoimi przyjaciółmi. Wielu nie rozumiało tego, dlaczego tak się dzieje. Dzisiaj, zadając mieszkańcom Dzierżoniowa pytania o wydarzenia tamtych lat, spotykam się z opinią, że sami sobie zawinili, że to przez Żydów z SB i UB, że bardzo donosili. Czy naprawdę musimy powtarzać te propagandowe kłamstwa? A Polacy nie donosili? Takie rozmowy rodzą liczne pytania, a wśród nich także takie: Kto jest Polakiem? Czy Żyd może nim być? I myślę, że wszelkie problemy związane z powyższymi pytaniami i odpowiedziami tkwią tylko i wyłącznie w naszej mentalności. Doświadczonej wojnami i ogromną walką, która, z bólem serca muszę przyznać – często idzie na marne. Co Żydzi pozostawili po sobie w Dzierżoniowie? W centrum miasta z łatwością możemy dostrzec witryny byłych żydowskich sklepów, które mają często charakterystyczne, drewniane fasady. Przy ulicy Bielawskiej, w okolicy starej wieży ciśnień, znajduje się XIX-wieczny kirkut, który dzieli się na dwie części. Starsza, pamiętająca wiek XIX, z wysokimi, typowymi dla Żydów macewami, oraz nowsza, z nagrobkami typowymi raczej dla chrześcijan. Z łatwością można odczytać znajdujące się na nich napisy. Palą się znicze, co świadczy o pamięci krewnych i bliskich pochowanych osób. Miałem okazję odwiedzić cmentarz żydowski i jestem pod ogromnym wrażeniem tego miejsca. Nagrobki są przeważnie w dobrym stanie. W przeciwieństwie do znajdującego się obok, otwartego cmentarza ewangelickiego, na którym chowano Niemców, gdzie znajdują się otwarte, rozkradzione, pełne śmieci krypty i potrzaskane marmurowe tablice, zniszczone, bo „nie nasze”, bo niemieckie. Przy ulicy Krasickiego w dalszym ciągu znajduje się siedziba Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, o którego obecności informuje tablica przy jednej z bram, w języku polskim i hebrajskim. W mieście organizowane są co jakiś czas spotkania osób żydowskiego pochodzenia (których niewielu pozostało na terenie miasta) i tych, które interesują się kulturą i historią tejże grupy. 16 17 Strona www.fzp.net.pl (stan na dzień 25.03.2013). Tamże. 88 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Przy ulicy Krasickiego stoi zbudowana w 1875 roku synagoga. Obecnie nosi imię Rutika i jest w niej muzeum oraz sala modlitewna. Nie odbywają się w niej nabożeństwa, ze względu na małą liczbę Żydów w mieście. Mimo to spełnia swoją rolę kulturową. Odbywały się tam Dni Kultury Żydowskiej i inne spotkania z kulturą, tradycją i historią żydowską. Obecnie [trwają] w niej prace prowadzone przez fundację Beiteinu Chaj pod przewodnictwem Rafaela Blau, który swój czas dzieli między dwa domy, w Izraelu i Dzierżoniowie. W trakcie mojej ostatniej wizyty w synagodze dostrzegłem ogrom zmian, jakie tam zaszły. Od wyglądu zewnętrznego, do renowacji i rewitalizacji wnętrza obiektu. Opodal miasta w dalszym ciągu istnieją pozostałości obozu „Sportschule", który funkcjonował w trakcie realizacji przez III Rzeszę zbrodniczego planu eksterminacji ludności niearyjskiej. Tylko tyle, albo aż tyle, bo Dzierżoniów jest niezwykłym miejscem, jeżeli chodzi o historię żydowską, zarówno w okresie przed-, jak i powojennym. Niestety, bogata i specyficzna przeszłość miasta nie jest znana większości jego mieszkańców. Żydzi i tolerancja w Dzierżoniowie dziś Idąc w Dzierżoniowie główną ulicą, Wrocławską, łatwo zobaczyć napisy o różnej treści. Wśród nich: „JUDE RAUS". I to nie tylko tutaj. W Dzierżoniowie, podobnie jak w innych miejscowościach problem antysemityzmu ma miejsce i co gorsza, ma się dobrze. Może ma na to wpływ mała społeczność, w której łatwiej o rozpowszechnienie takich treści i ich powszechną akceptację (ze względu na duży wpływ grupy)? Może to kwestia wychowania? Jedno jest pewne. Istnieje problem, z którym niewielu próbuje się uporać. Dlaczego? Odnoszę często wrażenie, że chodzi tu o lęk. Czysto atawistyczny strach przed „innymi” i „obcymi”. Często słyszę niewybredne dowcipy o Żydach i ich Zagładzie, co wywołuje u niektórych śmiech. Śmieszą one różnych ludzi, także młodych i wydawałoby się mających szersze horyzonty, uczniów szkół średnich, moich kolegów. Generalizujemy, ile tylko się da. Posługujemy się stereotypami po to, aby łatwiej pojąć niektóre problemy, uprościć pojmowanie świata, jak tłumaczą socjolodzy. Zatrważająca jest jednak myśl, iż żyjemy w świecie, w którym nie wszyscy odrobili lekcję z tolerancji. Bo przecież tolerancji należy uczyć, nie jest ona wartością wrodzoną. Sami jesteśmy pośrednio ofiarami tego sposobu myślenia. Dlatego też słysząc „Żyd”, myślimy o skąpcu, który chowa ostatni grosz w połatanej kieszeni. Kupujemy „na szczęście” obrazek z Żydem liczącym pieniądze, nie zdając sobie sprawy z ulegania stereotypom. Nie myślimy o człowieku, przecież takim samym, jak każdy z nas. W trakcie mojego krótkiego życia spotkałem się z różnymi postawami, jednak niektóre zachowania budzą we mnie zdecydowany sprzeciw. Może to kwestia środowisk, w jakich się obracam, i które sam sobie dobieram. A może to kwestia humanizmu i człowieczeństwa, które staram się propagować za wszelką cenę. Jadąc do Bielawy komunikacją miejską udało mi się spotkać człowieka (który w moim przekonaniu na ten status nie zasługuje), na którego plecach widniał duży napis „zakaz pedałowania”, a na piersi z dumą nosił niemieckie „Jude raus”. A jaki był szczęśliwy! Idąc kiedyś do szkoły, próbując nadrobić spóźnienie, musiałem przebiec, przebierając nogami w błocie, przez podwórka między kamienicami. W tej drodze towarzyszyła mi przekre- 89 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU ślona Gwiazda Dawida na murze, a tuż powyżej niej, górująca swastyka. Chwilę później, w szkole wszyscy wokół śmiali się z „dowcipu” o Żydach stojących w kolejce do krematorium... Do jakiej bezmyślności, jakiego okrucieństwa jesteśmy zdolni? Tylko po to, żeby się pośmiać i poprawić sobie humor? Czy historia nie doświadczyła nas wystarczająco w tej materii? Miałem okazję oglądać uliczną sondę, w której pani ankieterka pytała o to, czy respondentowi przeszkadzałby sąsiad Żyd. Wszyscy byli niesamowicie tolerancyjni. Żyd? A czy to inny człowiek? Taki sam przecież, no, co Pani! No i nagle problemu nie ma. Jesteśmy bardzo ludzcy i mamy się czym szczycić w świecie pełnym nienawiści. Jestem pewien, że gdybym to ja wyszedł na ulice swojego miasta z takim samym pytaniem, to nie uzyskałbym tak poprawnych odpowiedzi. Jestem przekonany, że spotkałbym się co najmniej z agresją słowną, jeżeli nie fizyczną. Na tej małej ziemi jest tyle nienawiści, ile tylko człowiek mógł w nią włożyć. Więcej jest jej niż krwi, która przez setki lat się przelała w walce o... wolność każdego człowieka. Skoro jesteśmy tacy tolerancyjni... ... to ilu z nas wyszłoby na ulicę z ortodoksyjnym Żydem w jarmułce? Bibliografia Dąbrowski S. (red.), Dzierżoniów. Zarys monografii miasta, Dzierżoniów–Wrocław 1998. Jarowicki Stanisław, Żydzi w Dzierżoniowie w latach 1930-1960, „Rocznik Dzierżoniowski” 1992. Szaynok Bożena, Ludność żydowska na Dolnym Śląsku 1945-1950, Wrocław 2000. Strony internetowe: www.fzp.net.pl (stan na dzień 25.03.2013 r.) www.sztetl.org.pl (stan na dzień 25.03.2013 r.) 90 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 91 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Praca indywidualna – III nagroda Anita Grosicka Zespół Szkół im. Stanisława Staszica w Staszowie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Edyta Utnik Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Staszów) Wstęp1 Wędrując po najbliższej okolicy często nie uświadamiamy sobie, że ziemia, na której żyjemy, niespełna siedemdziesiąt pięć lat temu była domem dwóch bliskich sobie narodów: polskiego i żydowskiego. Człowiek XXI wieku podążający za nieustannie zmieniającym się światem zapomina o tym i nie pogłębia wiedzy na tematy związane z jego własną „małą ojczyzną”, której historia powinna być dla niego istotnie ważna. Brak wiedzy prowadzi do wielu aktów nienawiści: antysemityzmu, wzajemnych uprzedzeń, a te niepożądane zjawiska nasilają się coraz częściej w miarę upływu lat, przeważnie wśród ludzi młodych. Należy pamiętać, że te dwie kultury, polska i żydowska – jakże odmienne, opierające swe wiary na innych doktrynach, posiadające różne tradycje, język, instytucje publiczne – wzajemnie się przenikały. Należy podkreślić fakt, że na tej ziemi – obok siebie – Polacy i Żydzi rodzili się, dorastali i umierali. W mojej rodzinnej miejscowości, Kurozwękach, nie zachowały się ślady zamieszkiwania ludności żydowskiej. Wszystkie miejsca związane z nimi zostały zniszczone przez Niemców podczas II wojny światowej. Na podstawie wspomnień starszych mieszkańców można przypuszczać, iż synagoga mieściła się przy ulicy Staszowskiej 29, gdzie obecnie znajduje się plac Ochotniczej Straży Pożarnej. Lokalizacja cmentarza również nie została dokładnie ustalona. Wiadomo, iż mieścił się on tuż przed wjazdem do Kurozwęk ze strony Szydłowa (droga nr 765). Obecnie znajdują się tam pola uprawne. Mykwa, której szczątki murów zachowały się do dziś, była usytuowana przy źródełku w dolinie rzeki Czarnej Staszowskiej. 1 Śródtytuły pochodzą od Redakcji. 93 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 1. Mykwa w Kurozwękach (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). Żydzi w Staszowie Z powodu niedokładnych i niepotwierdzonych dokumentami informacji dotyczących Kurozwęk, w swojej pracy skoncentruję się na Staszowie, oddalonym o siedem kilometrów od mojego miejsca zamieszkania. Tutaj do dziś znajdują ślady zamieszkiwania Żydów. Staszów jest to miasto posiadające prawa miejskie od 1525 roku. Najstarsza udokumentowana informacja o osadnictwie starozakonnych pochodzi z rejestru podatkowego z 1578 roku. Na przestrzeni wieków XIX i XX ludność żydowska stanowiła ponad 50% ogólnej liczby mieszkańców (najwięcej, bo aż 67,8%, w 1913 roku). W przededniu II wojny światowej na 9706 mieszkańców 5103 było Żydami, co dawało 52,6% ogólnej liczby ludności. Do 1942 roku istniała tu stara gmina, która została zgładzona w ciągu jednego dnia – w niedzielę 8 listopada, nazywaną od tych tragicznych wydarzeń „Czarną Niedzielą”. Wszyscy Żydzi zostali zamordowani w imię pseudonaukowych teorii o wyższości narodu niemieckiego nad innymi, „drugorzędnymi” ludźmi, których najpierw można wykorzystać do niewolniczej pracy, traktować gorzej niż zwierzęta, a potem w masowy i zaplanowany sposób poddać eksterminacji w „fabrykach śmierci”. Większość wyznawców religii mojżeszowej ze Staszowa zginęła w komorach gazowych obozu zagłady w Bełżcu. Przypisywane jest mu miano drugiej Treblinki. Część z nich zginęła w Staszowie, tego samego dnia, kiedy nastąpiła likwidacja getta (istniejącego od 15 czerwca tego sa- 94 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE mego roku), jak również podczas „marszu niewinnych” przebiegającego od miasta przez Stopnicę, Szczucin do Bełżca. Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach jest ciągle żywa, szczególnie, gdy zbliża się ich okrągła rocznica. Wtedy to właśnie słyszymy wielkie słowa, które padają z ust wielu czołowych przedstawicieli władz miasta, lecz bardzo rzadko zamieniają się one w czyny. Niestety, nie zawsze miejsca związane z osadnictwem starozakonnych są zadbane, czyste, mimo wielu deklaracji. Dzieci i młodzież nie mogą ponosić całej odpowiedzialności za ich ratowanie, a to przeważnie one zajmują się pracami porządkowymi. Nie sądzę, że jest to zły kierunek edukacji, ale co by się stało, gdyby [dzieci] przestały się tym zajmować? Społeczeństwo, w którym nie ma wyznawców judaizmu, w pewien sposób przyczynia się do utraty dużej części dziedzictwa narodowego. Pozwala na fałszowanie historii, często wygłaszając nieprawdziwe poglądy. Ważnym wydarzeniem w najnowszej historii Staszowa była 70. rocznica „Czarnej Niedzieli”, obchodzona 4 października 2012 roku. Tego dnia odbył się wspólny Marsz Pamięci. Wzięli w nim udział ocaleni z Holocaustu Żydzi, wiceambasador Izraela: Nadav Eshar, naczelny rabin Polski Michel Schudrich, władze samorządowe: Burmistrz Miasta i Gminy Staszów: Romuald Garczewski, starosta staszowski: Andrzej Kruzel, młodzież oraz liczne grono mieszkańców Staszowa. Trasa pochodu obejmowała: Rynek Staszowski, ulice Krakowską i Kościuszki. Marsz zakończył się wspólną modlitwą na cmentarzu żydowskim oraz zapaleniem 70 symbolicznych zniczy. 2. Marsz Pamięci w 2012 roku (fot. Ireneusz Kapusta). 95 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Historyczny spacer po mieście Naszą wędrówkę po dzisiejszym piętnastotysięcznym Staszowie proponuję rozpocząć od centralnego punktu na jego mapie – Rynku. To właśnie na nim mieściło się całe społeczne i kulturalne życie każdego miasta. Główny plac ma kształt czworokąta. Na środku ulokowany jest Ratusz, który został wybudowany w 1738 roku przez księcia Aleksandra Augusta Czartoryskiego. Budynek jest murowany, parterowy, zbudowany na planie prostokąta. Na dachu umieszczono wieżę zegarową, która pierwotnie była dwukrotnie wyższa niż obecna. W 2 poł. XVIII wieku Żydzi staszowscy zmonopolizowali handel w „sklepach ratusznych”, byli również właścicielami szynków miejskich (np. austerii przy ulicy Krakowskiej). Ratusz przebudowano w 1861 roku. W jego wnętrzu mieściły się sklepy i magazyny, np. odzieżowe, spożywcze, przemysłowe, branży skórzanej. W Staszowie istniała duża konkurencja pomiędzy sprzedawcami, głównie z powodu istnienia małych budek drewnianych z artykułami spożywczymi, ulokowanych w obrębie rynku. Samo miasto ożywało w dwa dni targowe: poniedziałek i czwartek, w resztę dni tygodnia było senne, pozbawione życia. Większość domów murowanych ulokowanych w rynku należała do starozakonnych (w 1823 roku ponad 60%). Na 28 kamienic tylko 6 znajdowało się w rękach polskich. 3. Rynek w Staszowie. Stan obecny (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). W 1944 roku w wyniku nalotu niemieckich bombowców na Staszów zabudowa centrum miasta i stara synagoga uległy zniszczeniu. Obraz zrujnowanego miasta jest ukazany w filmie „Miasteczko” Jerzego Ziarnika pochodzącym z roku 1956 (WFD). Obecnie w ratuszu mieści się restauracja „Pod Zegarem”, Biblioteka Publiczna oraz galeria „Punkt” Staszowskiego Ośrodka Kultury. 96 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 4. Rynek podczas wojny [brak inf. o pochodzeniu zdjęcia]. 5. Austeria przy ulicy Krakowskiej. Stan obecny (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). 97 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Idąc w pierwszą z bocznych ulic od rynku, z daleka możemy zauważyć pokaźny budynek Starostwa Powiatowego. Wiele osób mija go codziennie, nawet nie zauważając, że tuż obok wejścia wiszą dwie monumentalne, odlane w brązie tablice pamiątkowe. Jedna z nich informuje nas, że w miejscu Starostwa Powiatowego mieściła się synagoga: „W tym miejscu stała synagoga, która była domem modlitwy 6 tysięcy Żydów” (napis został przetłumaczony również na języki hebrajski i angielski). Tablicę wykonał Jarosław Pajek. Fundatorami byli Żydzi staszowscy, którzy przeżyli Holocaust. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 11 maja 1997 roku (czyli pięć miesięcy przed 55. rocznicą Zagłady). Natomiast sam projekt upamiętnienia lokalizacji synagogi powstał już na początku lat 90. XX wieku, a jego pomysłodawcą był Jack Goldfarb (potomek Żydów staszowskich, odznaczony przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP). 6. Jedna z dwóch pamiątkowych tablic wmurowanych w ścianę budynku Starostwa Powiatowego w Staszowie (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). Na ścianie widnieje także druga tablica, która zawiera 23 nazwiska obywateli polskich, którzy ratowali Żydów podczas wojny i w roku 1999 otrzymali za swoją bohaterską postawę najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne – medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Byli to: Andrzej Dajtrowski, Anna Dajtrowska, Leokadia Dajtrowska, Maria Dajtrowska, Władysław Dobrowolski, Stanisław Dobrowolski, Zofia Dobrowolska, Franciszek Korczak, Stanisława Korczak, 98 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Czesław Kubik, Bronisław Rzepecki, Maria Szczecińska, Jerzy Szczeciński, Stanisław Szumielewicz, Wiktoria Szumielewicz, Janina Dyl, Michał Dyl, Maria Hara, Maria Gaweł, Szczepan Gaweł, Jan Rogala, Regina Szlęzak-Gawlak i Antoni Tutak. Odsłonięcie tej tablicy nastąpiło w 65. rocznicę Zagłady (8 listopada 2007 roku). Synagoga staszowska mieściła się przy ul. Bożniczej (dawna ul. Kirkucka, a obecnie ul. Świerczewskiego). Wybudowana została w początkach XIX wieku w stylu klasycystycznym. Wejście główne znajdowało się od strony zachodniej, pilnowały go dwa lwy, które trzymały w łapach tablice Dekalogu. Posadzka w domu modlitwy wykonana była z cegły. We wnętrzu od strony wschodniej znajdowała się szafa ołtarzowa – Aron Ha-kodesz, przechowywano w niej zwoje Tory; otwierała się automatycznie, przy czym wygrywała różne melodie (zachwycała ona mnóstwem dopracowanych szczegółów, setkami wielokolorowych drzwiczek i okienek). Autorem ołtarza był Jonasz Zanwel (syn Samuela Zanwela z Warszawy), z inskrypcji umieszczonej na ołtarzu wynika, że powstał pomiędzy 20 stycznia a 18 lutego 1825 roku. Składał się on z trzech pięter, przedstawiał zaś imitację frontonu Świątyni Jerozolimskiej. W środku bożnicy znajdował się przymocowany do ściany fotel proroka Eliasza, a ze sklepienia zwisały lichtarze, umocowane na długich łańcuchach. W 1874 roku, gdy w mieście wybuchł pożar, bożnica, podobnie jak i wiele domów w dzielnicy żydowskiej, została uszkodzona. Synagoga uległa zniszczeniu podczas II wojny światowej. Jej pozostałości zostały zburzone w 1952 roku, w wyniku decyzji ówczesnych władz lokalnych. 7. Bima w staszowskiej synagodze (fot. w: D. Kubalski, Rys historyczny staszowskiej gminy żydowskiej, „Monitor Staszowski” 2012). 99 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 8. Aron Hekodesz (fot. w: M.A. Zarębski, Życie i zagłada Żydów staszowskich). Kolejnym punktem naszej wędrówki będzie kirkut. W samym Staszowie starozakonni użytkowali dwa cmentarze – starszy, ulokowany na ulicy Bożniczej, istniał do 1925 roku. Natomiast nowy mieścił się za miastem przy Drodze Rytwiańskiej (obecnie ul. Tadeusza Kościuszki), funkcjonował do 1942 roku. O cmentarze dbała gmina żydowska. Oba zostały zniszczone na rozkaz gestapo i sprofanowane w tym samym roku. Wszystkie macewy zostały wyniesione i wykorzystane do utwardzania dróg, dziedzińców domów zajmowanych przez gestapo oraz brzegów rzeki Czarnej Staszowskiej. Po wojnie kirkuty ulegały stopniowej degradacji. Ruiny starszego miejsca pochówku kilku pokoleń były wykorzystywane jako plac zabaw dla dzieci. Nowy – pełny śmieci i odpadów – zaczął spełniać rolę wysypiska. Przez okres trwania komunizmu w Polsce nikt nie dbał o odnowienie cmentarza, co wiązało się z polityką prowadzoną przez ówczesne władze PRL. Będący w Staszowie w 1963 pan Jack Goldfarb oglądał zbezczeszczoną nekropolię. Tak wspominał jej wygląd i swoje wrażenia: „...Praktycznie wszystkie spośród setek nagrobków zostały wyrwane. Jedynie stara kamienna ściana nadal oznaczała to miejsce. Byliśmy zdeterminowani w dążeniu do ocalenia świętego miejsca – jedynej pozostałości po staszowskiej społeczności, która żyła tu przez 400 lat...” Dopiero po upadku komunizmu w 1989 roku udało się odrestaurować kirkut. Głównym inicjatorem tego przedsięwzięcia był pan Goldfarb. W 1992 odkupił od właściciela prywatnej posesji w Staszowie 150 nagrobków. W czasie wojny budynek mieszczący się przy niej był siedzibą gestapo. Znajdował się on przy ulicy Kościelnej 6. 100 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 9 listopada 1992 roku nastąpiło ponowne otwarcie cmentarza, jak również odsłonięcie monumentu upamiętniającego 50. rocznicę zagłady gminy staszowskiej. Został on zaprojektowany i wykonany przez Władysława Sadłochę. Ponadto 10 macew przekazali sami mieszkańcy, którzy przechowywali je przez pół wieku w swoich ogrodach i piwnicach. W pierwszej dekadzie XXI wieku na kirkut przywrócono kolejne macewy. Odnaleziono masową mogiłę Żydów zastrzelonych podczas „Czarnej Niedzieli”. Na miejscu pochówku został postawiony Pomnik Pamięci. Nagrobki lub ich pozostałości są pokryte bogatymi płaskorzeźbami. Najczęstsze motywy to: lew, świecznik, orzeł, korona. Przypuszcza się, że najstarsze pochodzą z XIX wieku. 9. Ogólny widok cmentarza. Stan obecny (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). 10. Macewy (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). 101 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Stosunkowo mało informacji można odnaleźć o staszowskiej mykwie, pomimo że jest ona najlepiej zachowanym zabytkiem po istniejącej gminie żydowskiej. To w niej dokonywano mycia naczyń skalanych nieczystością rytualną, a od epoki katedr była kojarzona również z łaźnią. Jest to spory budynek, obecnie pełniący funkcję domu mieszkalnego (zamieszkuje go kilka rodzin). Ulokowany jest na ulicy Nowej. Po jego wyglądzie można stwierdzić, że jest zaniedbany, dach nadal przykryty ma eternitem. Drugą cechą tego budynku są okna, które mieszczą się na poziomie chodnika; można przypuszczać, że są to okna zabytkowe, ponieważ reszta została wymieniona na nowe, plastikowe. Nad każdym otworem okiennym znajduje się bogaty ornament. Tuż przy budynku przebiega koryto rzeki Czarnej Staszowskiej. 11. Mykwa staszowska. Stan obecny (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). Getto staszowskie Ważną [informacją o życiu społeczności żydowskiej], a zarazem istniejącą do dziś pamiątką po kahale w Staszowie, są ulice miasta, gdyż to one wyznaczały granicę getta. Obejmowało ono: ul. Złotą, Długą, Krótką, Stodolną i Bożniczą w jednej części miasta i Dolno-Rytwiańską, Górno-Rytwiańską, Kąpielową oraz okolice garbarni mieszczącej się na tzw. Folwarkach w drugiej. Jak pisałam wcześniej, getto staszowskie powstało 15 czerwca 1942 roku, w wyniku wydania rozporządzenia generalnego gubernatora Hansa Franka. Jednak plany utworzenia getta zrodziły się już rok wcześniej w czerwcu 1941 roku, a może świadczyć o tym fakt powołania żydowskiej „służby porządkowej”. Teren getta definitywnie zamknięto 1 lipca 1942 roku, wtedy to na ulicy Krakowskiej utworzono bramę. Znajdowała się ona tuż obok domu Riwela Trajnos i Ben-Cyjona Rizenberga. Starozakonnym zabroniono przemieszczania się z jednej dzielnicy do drugiej i ukazywania się na rynku w godzinach od 9 rano do 11 i od 17 do 19 po południu. Za opuszczenie przez Żyda dzielnicy, ukrywanie się – groziła kara śmierci. Taka sama sankcja dotyczyła Polaków, którzy by im pomogli. Sytuacja wyznawców mojżeszowych uległa wówczas pogorszeniu, nastąpiło powszechne zubożenie. W getcie przeprowadzano łapanki, wywożono Żydów do obozów pracy. W wyniku podjęcia decyzji o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” (na konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku) 102 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE zaczęto likwidację gmin. Od 4 października do 6 listopada zlikwidowano je w: Szydłowie, Ostrowcu, Iwaniskach, Chmielniku, Połańcu, Osieku. Żydów z Osieka i Połańca przesiedlono do getta w Staszowie; było to 18 października. W tym momencie ogólna liczba starozakonnych miała wynieść 7000. Jednak według niektórych źródeł w getcie tym osadzono również Żydów z Mielca, a ogólna ich liczba w Staszowie wzrosła do 9000. Ostatnim dniem funkcjonowania gminy była „Zwyczajna Sobota”. Wtedy to do Staszowa przybyła grupa 150 esesmanów, która miała dokonać likwidacji. 12. Muzeum Ziemi Staszowskiej (fot. ze zbiorów A. Grosickiej). W Staszowie istnieje jeszcze jedno miejsce w którym przechowywane są pozostałości po osadnictwie żydowskim. Jest to Muzeum Ziemi Staszowskiej. Od 1994 roku otwarta jest tu wystawa „Judaica Staszowskie”. Zawiera ona kilkadziesiąt eksponatów, głównie fotografii, dokumentów. Ponadto muzeum spełnia warunki do bycia miejscem kultu. Zakończenie W swojej pracy chciałam przybliżyć losy poszczególnych obiektów związanych z osadnictwem starozakonnych w Staszowie. Mam nadzieję, że podołałam temu trudnemu zadaniu. Według mnie obiekty, które opisałam, są integralnymi częściami zarówno samego miasta, jak i jego nowożytnej historii, dlatego nie można pozwolić na ich utratę. Czas zapomnienia dla tych zabytków bezpowrotnie minął. Teraz są one perłami historycznymi, które oglądają z czcią ludzie z drugiego krańca świata. Czasami muszą oni przebyć setki kilometrów, aby poznać [relacje o wydarzeniach] i zobaczyć miejsca związane z moim miejscem zamieszkania. Staszów to miasteczko z elementami smutnej historii, a jednocześnie piękne i pełne uroku, do którego chętnie zapraszam. 103 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Na koniec chciałabym podkreślić rolę naszego konkursu. Jest on bardzo ważny, ponieważ pomaga młodzieży zrozumieć trudne tematy, czasem nawet tabu lokalnej społeczności. Uczestnicy konkursu mogą wyrazić własne opinie, poglądy, powołując się na fakty z życia ludności miast i wsi, [przekazane przez osoby], które wszystko to pamiętają. BIBLIOGRAFIA Banasiewicz A., Oni tu żyli. Zarys dziejów społeczności żydowskiej w Staszowie, „Staszowskie Zeszyty Popularno-Naukowe” nr 1/2002. Kapusta I., Marsz Pamięci, www.staszow.pl (8.10.2012). Kubalski D., Życie społeczno-kulturalne w Staszowie w latach 1918-1939, Staszów 1996. Kubalski D., Dzieje staszowskich Żydów – rys historyczny, „Monitor Staszowski. Pismo samorządowe”, wrzesień-listopad 2007. Kubalski D., Historia Staszowa, w: Cyber muzeum ziemi staszowskiej, Staszów 2012. Kubalski D., Rys historyczny staszowskiej gminy żydowskiej, „Monitor Staszowski. Pismo samorządowe”, lipiec-wrzesień 2012. Kubalski D., Szymańska E., Pod wspólnym niebem. Cmentarz żydowski w Staszowie, Staszów 2007. Myjak J., Zarys dziejów Staszowa, w: Staszów i okolice, Staszów 1998. Zarębski M.A., Kalendarium lat 1939-1954, w: Almanach Staszowski, Staszów 1994. Zarębski M.A., Staszów 1525-1995. Kalendarium wydarzeń, Staszów 1995. Zarębski M.A., Staszów naszych pradziadków, Staszów 1998. Zarębski M.A., Życie i zagłada Żydów staszowskich, Staszów 1992. Ilustracje Autorka dołączyła do pracy ok. 40 fotografii; do publikacji wybrano 12 spośród nich. 104 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 105 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace indywidualne – III nagroda Brian Kaczmarczyk Liceum Ogólnokształcące im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Staszowie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Tomasz Bielecki „Sztetl Stashev” Wędrówka śladami Żydów w Staszowie Szanowny Wędrowcze! Zapraszam Cię do spaceru śladami społeczności żydowskiej, która niegdyś mieszkała w mieście Staszów (jid. Sztetl Stashev). Będziesz miał okazję poznać intrygujące wydarzenia, zobaczyć – czasami tylko oczami wyobraźni – urokliwe pomniki architektury, odkryć niecodzienne, nieznane albo już niemal zapomniane przez nas zwyczaje… Musisz wiedzieć, że historia okrutnie obeszła się ze staszowską gminą żydowską, że nie mniej surowo potraktowała materialne pozostałości ich wielowiekowej tutaj – w samym sercu Ziemi Świętokrzyskiej – obecności. Stąd niewielka liczba artefaktów. Może właśnie dlatego staram się otoczyć je życzliwym zainteresowaniem, pamięcią, opieką? Nie narzucam Ci kolejności zwiedzania obiektów zaznaczonych na mapie. Chłoń urok odwiedzanych miejsc w takim porządku i tempie, jakie uznasz za odpowiednie dla siebie samego. Gdy jednak pragniesz rozpocząć pieszą wędrówkę po Sztetl Stashev od obejrzenia ekspozycji judaiców w Muzeum Ziemi Staszowskiej (a pomysł to o tyle dobry, że dzięki temu od razu zyskasz ogólną, solidną wiedzę na temat dziejów gminy żydowskiej w Staszowie), a następnie skierujesz się w stronę Rynku, by trasę zakończyć na nowym cmentarzu żydowskim przy ul. Kościuszki – to potrwa ona, jak wynika z moich doświadczeń, do 2 godzin. Swoistym komentarzem do informacji o poszczególnych obiektach, sporządzonych na podstawie różnorakich przekazów źródłowych, będą fragmenty znakomitych wierszy autorstwa miejscowego poety Wiesława Kota. Życzę Ci zatem niezapomnianych wrażeń z pobytu w Staszowie, skłaniających do odwiedzenia tego miejsca kiedyś – raz jeszcze. Bo warto… Pozdrawiam Cię pięknym życzeniem – Szalom! – Pokój! Między ludźmi dobrej woli. 107 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Historii harfa obolała Pamięcią sięga w dawne pieśni Powoli, bo nie wszystko na raz Powoli, żeby nie za wcześnie Powoli, żeby nie zapomnieć Że słońce wschodzi i zachodzi Historii harfę chwycić w dłonie Szacunek dla niej mieć i podziw Wiesław Kot, Zakamarki żydowskie, Staszów 1988, s. 3. 1. Plan Staszowa. Miejsca związane z obecnością ludności żydowskiej (przed 1945 r.) 108 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Dzieje Żydów w Staszowie KALENDARIUM 2 poł. XIV w. – Początki osadnictwa żydowskiego na Ziemi Staszowskiej. około 1525 r. – Prawdopodobne przybycie pierwszych osadników żydowskich do Staszowa, jako nowo powstałego, prywatnego miasta, założonego z inicjatywy Hieronima Łaskiego. 1578 r. – Pierwsze zapisy o żydowskich mieszkańcach w rejestrach podatkowych. Wynika z nich, że w Staszowie już wtedy istniała organizacja kahalna. 1610 r. – Sprawa staszowskiego Żyda Szmula. Żydzi zostali wypędzeni z miasta przez ówczesnych właścicieli, Tęczyńskich, na podstawie oskarżenia o dokonanie tzw. mordu rytualnego. 1690 r. – Zgoda właściciela Staszowa Stanisława Łukasza Opalińskiego na ponowne osiedlenie się Żydów w Staszowie. 2 V 1718 r. – Elżbieta Sieniawska, ówczesna posesjonatka dóbr staszowskich, wydała pozwolenie na wybudowanie przez Żydów bożnicy i założenie kirkutu w Staszowie. 20 VI 1772 r. – Adam Czartoryski wydał w Warszawie dokument potwierdzający prawo Żydów staszowskich do posiadania bożnicy i kirkutu, a także do prowadzenia wolnego handlu i rzemiosła. 1809 r. – Władze Księstwa Warszawskiego nakazały Żydom w Staszowie skupić się w osobnej dzielnicy miasta (przyznano im obszar między rzeką Czarną Staszowską a ul. Gęsią, obecnie Długą). Wśród miejscowych starozakonnych występowali zarówno mitnagdzi – wyznawcy tradycyjnego judaizmu rabinicznego, jak i chasydzi – zwolennicy nurtu mistyczno-społecznego, powstałego w XVIII w. 1819 r. – Założenie nowego kirkutu poza obrębem miasta, przy Drodze Rytwiańskiej (obecnie przy ul. Kościuszki), otwartego w 1825 roku. 2 II 1822 r. – Likwidacja wszystkich kahałów w Królestwie Polskim, wśród nich i staszowskiego, na mocy decyzji cara Aleksandra I. 1846 r. – Adam Potocki, chcąc nakłonić Żydów do pracy na roli, zakupił pod Staszowem folwark, nazwany „Palestynką”, gdzie osiedlił grupę starozakonnych. Osada upadła w 1852 roku. 5 VI 1861 r. – Za sprawą margrabiego Aleksandra Wielopolskiego – naczelnika rządu cywilnego w Królestwie Polskim, wszyscy Żydzi w Kongresówce zostali równouprawnieni w stosunku do ludności polskiej. pomiędzy 1857 r. a schyłkiem XIX w. – Zaborca rosyjski zgodził się na przywrócenie Żydom w Staszowie urzędu rabinackiego. 1874 r. – Pożar Staszowa, wskutek którego zniszczeniu uległo wiele żydowskich domów, a bożnica doznała uszkodzeń. schyłek XIX w. – Żydzi ogrywali ogromną rolę w życiu gospodarczym miasta (w 1899 r. na 120 sklepów istniejących wtedy w Staszowie aż 80% należało do starozakonnych). Źródłem ich utrzymania, prócz handlu i rzemiosła, był wyszynk, dzierżawa przedsiębiorstw produkcyjnych, lecznictwo i oświata. 109 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 1921 r. – W świetle pierwszego spisu powszechnego, przeprowadzonego w Odrodzonej Polsce, 56% ludności Staszowa stanowili starozakonni (do wybuchu II wojny światowej odsetek ten w zasadzie nie uległ zmianie). 1930 r. – Zjazd rabinów z południowej Małopolski w Staszowie, co świadczyło o tym, że miasto było liczącym się w kraju ośrodkiem judaizmu. 7/8 IX 1939 r. – Wkroczenie wojsk hitlerowskich do Staszowa. Grabież majątków żydowskich przez Wehrmacht. 12 IX 1940 r. – Pierwsza łapanka Żydów w Staszowie przeprowadzona przez nazistów. 1 VII 1942 r. – Decyzją generalnego gubernatora Hansa Franka – zamknięcie getta żydowskiego w Staszowie, powstałego 15 VI 1942 r. Obszar getta rozciągał się na ulice: Złotą, Długą, Krótką, Stodolną, Bożniczą, Dolno-Rytwiańską, Górno-Rytwiańską, Kąpielową i rejon garbarni na tzw. Folwarkach. 27 IX 1942 r. – Przeprowadzenie przez hitlerowców drugiej łapanki wśród Żydów w Staszowie. 8 XI 1942 r. – „Czarna Niedziela”. Zagłada gminy żydowskiej w Staszowie. Naziści niezwykle brutalnie wysiedlili z miasta ok. 7 tys. Żydów, skierowanych następnie do obozu zagłady w Bełżcu. 7 I 1943 r. – Ostateczna deportacja Żydów ze Staszowa. Reszta tutejszych starozakonnych została wywieziona do obozu zagłady w Treblince i tam zamordowana. Eksponaty w dziale judaiców w Muzeum Ziemi Staszowskiej Muzeum Ziemi Staszowskiej to instytucja gromadząca i przechowująca zbiory z różnych dziedzin, przedstawiające wartości historyczne i artystyczne, pochodzące z regionu staszowskiego lub dotyczące jego przeszłości i teraźniejszości. Muzeum utworzono w 1991 roku w ramach działalności Staszowskiego Towarzystwa Kulturalnego – organizacji społecznej. Od 2006 roku działa pod egidą Staszowskiego Ośrodka Kultury. Pod względem formalnym Muzeum przyjęło charakter dużej regionalnej izby pamięci. Ma swą siedzibę w odpowiednio przystosowanych do tego celu piwnicach bloku mieszkalnego, znajdującego się przy ul. Jana Pawła II 17. Eksponaty w dziale judaiców w Muzeum Ziemi Staszowskiej są w znakomitej części darami ofiarowanymi przez potomków staszowskich Żydów (głównie Jacka Goldfarba), ale również przez Polaków – artystów-plastyków oraz entuzjastów historii Ziemi Staszowskiej. Najwartościowszym artefaktem w Muzeum jest XVIII-wieczny rodał Tory, pochodzący ze staszowskiej synagogi. Inne cenne pamiątki pożydowskie stanowią: fragmenty macew wydobytych z dna rzeki Czarnej, tworzące lapidarium; dyplom honorowy przyznany staszowianinowi Janowi Rogali, z okazji uhonorowania go w 1995 roku medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”; fotografie przedstawiające rodziny żydowskie ze Staszowa, jak również miejscową bożnicę; przedmioty codziennego użytku (naczynia, serwetnik, świeczniki). Osobne miejsce zajmują prace plastyczne: portrety Żydów namalowane przez Małgorzatę Sianoszek i Władysława Sadłochę, a także kolekcja rzeźb tzw. żydków – dzieło Józefa Reguły. 110 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Ogromnego znaczenia ekspozycji dowodzą wpisy w języku polskim, angielskim i hebrajskim, znajdujące się w kronikach prowadzonych przez Muzeum Ziemi Staszowskiej, pozostawiane przez zwiedzających. Za najbardziej poruszające, a zarazem reprezentatywne, uważam te (w moim tłumaczeniu z języka angielskiego): Most interesting and yet very sad. Rhona Aizenberg, wife of one of the survivors. (Bardzo interesujące, a zarazem bardzo smutne. Rhona Aizenberg, żona jednego z tych, którzy przeżyli). Jacob Aizenberg, mąż od Rhona Aizenberg. I am grateful to the people who take care of this establishment. (Jacob Aizenberg, mąż Rhony Aizenberg. Jestem wdzięczny ludziom opiekującym się tą wystawą). 2. Judaica w Muzeum Ziemi Staszowskiej (fot. T. Bielecki). Rynek. Plac i zabudowa Centrum Staszowa stanowi rynek, wytyczony na planie kwadratu, o rozmiarach 120-125 x 120-130 m, zajmujący 1,6 ha powierzchni. Różnice w szerokości poszczególnych pierzei stanowią skutek częstej przebudowy działek, dokonywanej w następstwie pożarów. Wytyczony został w okresie 1510-1525, kiedy to z inicjatywy Hieronima Łaskiego dokonano lokacji miasta (dokładna data tego wydarzenia nie jest znana). Z rynku odchodziło pierwotnie dziesięć ulic, z których osiem wybiegało z naroży, a dwie przecinało pierzeje: północną i południową; obecnie odchodzi dziewięć (trakt przez środek pierzei południowej z czasem zanikł). W latach 1751-1757 na koszt ówczesnego posiadacza dóbr staszowskich, księcia Adama Czartoryskiego, zostało wybudowanych 27 murowa111 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU nych kamienic wkoło placu rynkowego. W trzydzieści lat później w Staszowie znajdowało się 289 domów mieszkalnych, w tym 31 murowanych. Rynek i główne ulice wybrukowano. 3. Rynek staszowski w okresie międzywojennym (fot. z archiwum T. Bieleckiego). W kamienicach działało 14 sklepów oferujących m.in. luksusowe towary pochodzenia zagranicznego. Ich właścicielami byli wyłącznie Żydzi. W sąsiedztwie Kramnic (tzw. Ratusza; zob. rozdział: Kramnice) ustawionych było co najmniej kilkanaście straganów drewnianych, w tym charakterystyczne przenośne budki, w których żydowscy sprzedawcy oferowali przede wszystkim artykuły żywnościowe pierwszej potrzeby. 4. Dzień targowy na rynku w Staszowie przed II wojną światową (fot. z archiwum T. Bieleckiego). 112 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Wśród nielicznych domostw, jakie ocalały po II wojnie światowej (wskutek przejścia frontu w 1944 roku zniszczeniu uległo nawet do 80% murowanej zabudowy miasta), na uwagę zasługuje piętrowa kamienica usytuowana na rogu ul. Świerczewskiego. W pierwszych dziesięcioleciach XX w. należała do Izraela Karpena – uznawanego za najbogatszego staszowianina tamtego okresu. Obecnie obiekt ten stanowi własność Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Staszowie, która urządziła w nim dom handlowy „Bartek”. Z przedwojennych domostw usytuowanych w Rynku szczególną urodą wyróżniał się XVIII-wieczny parterowy budynek stojący u zbiegu z ul. Kościelną – a to za sprawą portyku tworzonego przez pięć kolumn w stylu toskańskim, podtrzymujących dolną krawędź połaci dachowej. Mieszkał tam Wolf Tuchman, przewodniczący (do 1929 r.) miejscowego kahału. 5. Dom Izraela Karpena, stan obecny (fot. J. Levit). 6. Dom Wolfa Tuchmana (fot. z archiwum T. Bieleckiego) To właśnie tu, na Rynku, 8 listopada 1942 roku o godzinie 8 rano, z rozkazu SSObersturmführera Ericha Schilda zgromadzili się mieszkańcy staszowskiego getta, w liczbie około 7 tys. osób. Rzekomo mieli oni udać się do obozu pracy w innej części Generalnego Gubernatorstwa, najpierw pieszo, przez Stopnicę, do Szczucina, a stamtąd – transportem kolejowym. W rzeczywistości naziści od razu zamierzali deportować ludność żydowską ze Staszowa do „fabryki śmierci” w Bełżcu. Dla zapanowania nad wielotysięczną rzeszą żołnierze hitlerowscy – Niemcy, Ukraińcy i Litwini – co jakiś czas oddawali strzały w bezbronny tłum. W drodze do samej tylko miejscowości Niziny, oddalonej od Staszowa o zaledwie około 10 km, śmierć poniosło prawie 740 osób. Ofiary tego bestialskiego mordu zostały pochowane w zbiorowym grobie w tejże wsi. Akcja wysiedlenia i eksterminacji Żydów ze Staszowa, przeprowadzona przez hitlerowskich oprawców, została na zawsze zapamiętana jako „Czarna Niedziela”. Końcowe godziny istnienia staszowskiego kahału, w pamięci Josefa Goldsztajna zapisały się tak (pisownia oryginalna): … O drugiej po południu [7 listopada 1942 roku – przyp. Brian Kaczmarczyk] już się widziało jak hitlerowcy gonią ostatnich Żydów z Szydłowa i Kurozwęk do Staszowa. W godzinę później ten nieszczęsny transport, który składał się z około 200 osób mężczyzn, kobiet i dzieci doszedł do miasteczka. […] Wszystkich przygnanych Żydów trzymano pod silnie uzbrojoną strażą ukraińskich bandytów na miejskim rynku, nie pozwalając nikomu na podanie nawet kubka wody. Widząc ten 113 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU obraz, każdy jeden poczuł, ze to samo czeka go następnego dnia. Z wielu domów dało się słyszeć rozdzierające szlochy i członkowie rodzin zaczęli się żegnać jeden z drugim. […] Od 5 po południu miasto było okrążone i pilnowane przez Niemców, Ukraińców i polskich policjantów, aby nikt broń Boże nie mógł uciec. […] o 10-tej wieczorem przybył do Staszowa sadystyczny oberszturmfirer Szild, komendant akcji wysiedleńczej Żydów w województwie radomskim. […] Szild wszedł do biura policji (żydowskiej służby porządkowej), które znajdowało się w domu Herszla Wintera, uderzył w stół i zawiadomił: w imię Hitlera, akcja wysiedleńcza Żydów staszowskich odbędzie się jutro – 8 listopada 1942 roku. Szild od razu rozkazał żydowskim policjantom powiadomić wszystkich Żydów w mieście, aby zebrali się jutro do godziny 8 rano na ringu (placu rynkowym). Kto tego rozkazu nie wykona, zostanie rozstrzelany. […] O świcie, o godz. 6-tej mordercy odnaleźli prezesa Efraima Zingera [przewodniczącego miejscowego Judenratu – przyp. Brian Kaczmarczyk]. Odprowadzono go do domu Szmeike Ajzenberga i po zakneblowaniu mu ust, zastrzelono go. Straszliwy mord na prezesie Zingerze był sygnałem dla rozpoczęcia akcji wysiedleńczej staszowskiego żydostwa. […] O 10-tej rano zbrodniarz Szild daje rozkaz: odmaszerować! Transport składający się z około 5 000 Żydów – nasi ojcowie i matki, żony i dzieci, siostry i bracia ruszyli w ostatnią drogę pod strażą 150 morderców. Gdy tylko pierwsze szeregi weszły na ulicę Krakowską, mordercy zaczęli strzelać do tłumu […]. Jak potem przekazano, pierwszymi ofiarami byli: Naftali Tenenbaum i Dawid Rozensztok z żoną. […] Po wymaszerowaniu naszych drogich, zarządzono uprzątanie zabitych. Straszny obraz ukazał się przed tymi ludźmi. Do godziny 1-szej zebrano 189 żydowskich zwłok z ulic, prócz tych ofiar, które nie stawiły się do transportu i bestialsko zostały zamordowane w swoich domach. […] Marszruta nieszczęsnych staszowskich Żydów przebiegała przez Stopnicę, Szczucin do Bełżca – drugiej Treblinki. […] W ciągu jednego tylko dnia zgładzona została stara, rozwinięta żydowska gmina w Staszowie. Aż do godzin popołudniowych trwała strzelanina do nieszczęsnych Żydów, którzy ukryli się w swoich domach, znalezionych potem przez morderców. 7. Kramnice (tzw. Ratusz) na staszowskim Rynku, lata 30. XX wieku (fot. z archiwum T. Bieleckiego). 114 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Na środku placu rynkowego, wzdłuż osi północ-południe, stoi budynek kramnic, wzorowany na krakowskich Sukiennicach, zwany popularnie, lecz niesłusznie – Ratuszem (na pewno nie ulokowano tu siedziby władz miejskich). Obiekt zbudowany został w 1738 roku w stylu klasycystycznym, staraniem ówczesnego właściciela Staszowa, księcia Aleksandra Augusta Czartoryskiego. Odnowiono go i przemodelowano w roku 1861. Budowla, wzniesiona na rzucie prostokąta, jest murowana, parterowa, podpiwniczona, otynkowana, z boniami na narożach. Przykrywa ją wysoki, czterospadowy dach (tzw. polski), wsparty na profilowanym gzymsie. Pośrodku dachu znajduje się czworoboczna wieżyczka zegarowa, ze ściętymi silnie narożnikami. Część środkową wschodniej i zachodniej elewacji zdobią arkadowe podcienia. Aż do II wojny światowej Ratusz spełniał funkcje handlowo-usługowe. Niegdyś wszystkie istniejące tu sklepy (wielobranżowe, m.in. odzieżowy, galanteryjny, spożywczy) i magazyny (w tym zbożowy) stanowiły własność Żydów. Mieściła się tu również hurtownia obuwia należąca do miejscowego potentata Menachema Lipszyca, sklep tytoniowy Szulima Nusbauma i sklep przemysłowy Hersza Glodberga. Obecnie działa w Ratuszu restauracja „Pod Zegarem” oraz Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy. Hol należący do biblioteki wykorzystuje Staszowski Ośrodek Kultury, w charakterze galerii sztuki. Z Ratuszowej wieży każdego dnia w południe rozbrzmiewa hejnał miasta – kompozycja autorstwa Roberta Panka, staszowianina. Rynek. Getto Getto (od włoskiego borghetto – miasteczko) to część miasta obrana lub odgórnie nakazana, jako miejsce zamieszkania dla mniejszości narodowej czy religijnej. Począwszy od średniowiecza przez getto rozumiano przede wszystkim wyodrębniony obszar miasta, gdzie przymusowo osiedlano ludność żydowską. Część osadzonych, w charakterze taniej siły roboczej, pracowała w niemieckich przedsiębiorstwach: „Oemler” (przy budowie dróg i melioracji gruntów) oraz „Industriewerke Staszow”, ulokowanym w budynku zlikwidowanego gimnazjum, synagogi i położonego tuż obok niej bet-hamidraszu (w warsztatach krawieckich). 15 czerwca 1942 roku gubernator generalny Hans Frank wydał zarządzenie o utworzeniu getta w Staszowie. Obejmowało ono swym zasięgiem dwa kwartały miasta. Granice jednej części getta wyznaczały ulice: Złota, Długa, Krótka, Szkolna i Bożnicza (obecnie Świerczewskiego), a drugiej – Kościelna, Jasna, Dolno-Rytwiańska (obecnie Kolejowa), Górno-Rytwiańska (obecnie Rytwiańska), Kąpielowa (obecnie Łazienkowska), Krakowska i rejon garbarni na tzw. Folwarkach (w rejonie ul. Przejazdowej). 1 lipca getto zostało zamknięte bramą, przedzielającą w poprzek ul. Krakowską. Za samowolne opuszczenie terenu getta zatrzymanemu groziła kara śmierci. Surowe represje, z karą śmierci włącznie, czekały również tych Polaków, którzy odważyliby się udzielić Żydom pomocy. Na terenie getta znalazło się, według różnych źródeł, od 5 do 9 tys. osób. Byli to zarówno Żydzi staszowscy, jak i przesiedleńcy z pobliskich miejscowości (z Osieka, Połańca, Szydłowa i Kurozwęk), a nawet deportowani z Mielca i prawdopodobnie także z Austrii. 115 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 8. Żydowski policjant na granicy getta w Staszowie (fot. z archiwum T. Bieleckiego). Warunki bytowe ludności żydowskiej, stłoczonej w getcie, były niezwykle ciężkie. Pochodząca ze Staszowa Basia Goldsztajn wspominała: Nie mieliśmy co jeść, mieszkaliśmy jeden przy drugim. Było bardzo ciasno. Zorganizowana przez miejscowy Judenrat jadłodajnia nie była w stanie zaspokoić potrzeb wszystkich mieszkańców. Okupant dopuszczał się na terenie getta częstych rabunków mienia. Atmosferę zagrożenia potęgowały doraźne pobicia czy morderstwa, dokonywane z premedytacją przez niemiecką żandarmerię. Niezależnie od tego, Niemcy wywozili staszowskich Żydów do obozów pracy przymusowej. 27 września 1942 roku, podczas święta Sukkot, naziści przeprowadzili uliczną łapankę, a pojmanych skierowali do fabryki amunicji „Hasag” w Skarżysku. 7 listopada 1942 roku, w godzinach popołudniowych rozpoczęła się akcja likwidacji staszowskiego kahału. Dzielnicę żydowską otoczyły jednostki żandarmerii niemieckiej, wspierane przez żołnierzy narodowości ukraińskiej i litewskiej oraz funkcjonariuszy policji „granatowej”. Większą część Żydów wyprowadzono z miasta w dniu następnym (zob. rozdział: Rynek). Całkowite wysiedlenie starozakonnych ze Staszowa nastąpiło 7 stycznia 1943 roku, gdy wywiezieni zostali ostatni pracownicy „szopów”, członkowie administracji getta, żydowscy policjanci i ich rodziny – najpierw do Sandomierza, a stamtąd do obozu zagłady w Treblince. 116 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 9. Korespondencja staszowskiego Judenratu (fot z archiwum T. Bieleckiego). 10. Kamień Pamięci poświęcony staszowskim Żydom na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Treblince (fot. K. Pierścińska). 117 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Synagoga Synagoga (inaczej bożnica lub bóżnica) – miejsce zebrań gminy żydowskiej na modlitwę, naukę, dyskusje i sądy. Słowo „synagoga” ma odpowiedniki w hebrajskich określeniach: bejtknesset (obiekt będący miejscem spotkań, m.in. w celu odprawiania obrzędów religijnych), bejtmidrasz (dom nauki, szkoła – miejsce studiowania Tory i Talmudu), bejt-tefila (dom modlitwy). W związku z tym synagoga najbliższa jest istocie muzułmańskiego meczetu. Potocznie, lecz zdecydowanie błędnie bywa nazywana świątynią, zapewne przez analogię do charakteru katolickiego kościoła, prawosławnej cerkwi czy protestanckiego zboru. Wzmianki o pierwszej, przypuszczalnie drewnianej synagodze w Staszowie pochodzą z 1718 roku. Wzniesienie bożnicy murowanej, z kamienia ciosowego i palonej cegły, tradycja datuje na początek XIX wieku. Synagoga, wybudowana z funduszy żydowskich mieszkańców Staszowa, znajdowała się przy ul. Bożniczej 7, dawnej – Kirkuckiej (obecnie Świerczewskiego). Utrzymano ją w modnym wtedy stylu klasycystycznym. Zgodnie z normami religijnymi była zorientowana i posiadała rozetowe okno skierowane w stronę Jerozolimy. 11. Synagoga w Staszowie. Stan sprzed 1939 r., widok od strony wschodniej (fot. z archiwum T. Bieleckiego). Bożnicę zbudowano na rzucie prostokąta, jako obiekt piętrowy. W elewacjach od strony północnej i południowej znajdowało się po pięć wąskich i wysokich otworów okiennych, przy czym okna w narożnikach od strony zachodniej były nieco niższe niż pozostałe. Rozmieszczono je w odstępach w miarę regularnych. 118 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Od strony wschodniej znajdowały się dwa takie okna, ustawione symetrycznie. Wszystkie te otwory okienne zamknięte były półkoliście. Szczyt ściany zachodniej przebito trzema małymi oknami o obrysie prostokątnym. Mury, pokryte warstwą tynku, przystrojone zostały lizenami i opasane szerokim gzymsem kordonowym, umieszczonym w górnej partii budynku. Wysoki, drewniany dach łamany, kryty gontem, wspierał się na wydatnym gzymsie koronującym. Wejście główne, usytuowane rytualnie od zachodu, otrzymało postać trójdzielnej arkady, podpartej filarami. Upiększały je kamienne wyobrażenia lwów trzymających w łapach tablice Dziesięciorga Przykazań. W dolnej części ściany południowej było dodatkowe wejście oraz dwa niewielkie okna. Kamienne ościeże wokół drzwi zwieńczał okrągły, bogato profilowany łuk, z hebrajską inskrypcją i reliefem na kartuszu, przechodzący w pilastry. Bożnicę staszowską cechował – jak wynika z analizy zachowanych fotografii – halowy układ przestrzenny z trzema nawami, o konstrukcji czteroprzęsłowej. Można z powodzeniem założyć, że architekt, poprzez kombinację 3 naw i 4 przęseł, nawiązał do mistycznego znaczenia liczby 7, która od czasów starożytnych stanowiła symbol kosmosu, boskości, świętości, doskonałości, mądrości, zwycięstwa i całości. Nawy przykryte zostały sklepieniem żaglowym. Kształt łuków arkad uwypuklono za pomocą listew na ich obrzeżach, co odzwierciedlać miało klasycystyczną ideę rytmiczności i harmonii układu kompozycyjnego. Czworoboczne, z wklęsłymi narożami filary, na których wspierały się łuki stropu, miały profilowane piedestały i głowice. Powierzchnię otynkowanych i pobielonych (?) ścian wewnętrznych urozmaicały pilastry i gierowany gzyms, biegnący na 1/3 wysokości murów. We wnętrzu staszowskiej synagogi w przyziemiu znajdował się przedsionek (w formie klatki schodowej), sala sądowa, sala główna oraz dolna kondygnacja tzw. babińca, w którym gromadziły się wyłącznie kobiety. Sala główna, zajmująca 3/5 powierzchni bożnicy, była miejscem, gdzie modlili się tylko mężczyźni. Na piętrze, nad sienią i pomieszczeniami kahału, ulokowana została druga, obszerniejsza część babińca. Oba jego poziomy, z osobnym wejściem, oddzielone były od sali głównej ścianką z balustradą, zwaną mechica. Posadzkę synagogi wyłożono cegłami. W centrum wewnętrznej ściany wschodniej (hebr. mizrach) – najważniejszej i dlatego zawsze zdobionej w szczególnie wyszukany sposób, umieszczona była monumentalna, trójkondygnacyjna szafa ołtarzowa, przeznaczona na Torę (tzw. Arka). Przedstawiała ona świątynię Salomona w Jerozolimie (hebr. Bejt Ha-Mikdasz). Arkę wyrzeźbił i polichromował Jonasz, syn Samuela Zanwela z Kępna. Artysta tak oto podpisał swe dzieło (oryginał w języku hebrajskim): „Łaskę Pana Boga wspominam, jak wszystko, czym nas obdarzył i jak wiele dobrodziejstw, jako też swych łask, domowi Izraela w swym miłosierdziu użyczył. I dostąpiliśmy życia, wiedzy i zrozumienia, by wykonać świętą Arkę, ku czci i wspaniałości świętego miejsca, i ukończyłem, Bogu dzięki, swą robotę na początku (…) roku 5850” [data roczna według kalendarza żydowskiego. Według rachuby gregoriańskiej był to rok 1825 – przyp. Brian Kaczmarczyk]. Na szafie ołtarzowej zawieszony był parochet, czyli aksamitna, dekorowana kotara, której używano do zasłaniania miejsca przechowywania Tory (hebr. aron ha-kodesz). Z sufitu, nad aron ha-kodesz, zwisała stale paląca się lampa (hebr. ner tamid). Pośrodku synagogi ulokowana została bima, przykryta kolistym baldachimem, otwartym ku sufitowi, dekorowana w niezwykle wyrafinowany sposób. Podwyższenie to, na które prowadziły trzy stopnie, 119 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU mieściło stół do wykładania zwojów Tory i ustawiania świeczników. Wykorzystywano je również jako mównicę. Z tego miejsca kantor przewodził modlitwom. Przed bimą na drewnianych, przenośnych ławach zasiadali członkowie kahału. W 1937 roku synagogę poddano remontowi, polegającemu na spięciu murów ankrami; wtedy również została wciągnięta na listę obiektów zabytkowych. W sierpniu 1942 roku, na polecenie hitlerowskich okupantów, utworzono w bożnicy warsztaty krawieckie, tzw. szopy, w których szyto sorty mundurowe na potrzeby armii niemieckiej. Budynek synagogi, choć zdewastowany, przetrwał zawieruchę wojenną. Z dokumentów sądowych wiadomo, że dopiero latem 1957 roku nieruchomość ta uległa rozbiórce zarządzonej przez ówczesne władze Staszowa, z uwagi na jej zły stan techniczny i brak Żydów w mieście, a działka stała się własnością Skarbu Państwa. Później wybudowano na tej parceli gmach Urzędu Rejonowego. Obecnie mieści się w nim siedziba Starostwa Powiatowego. W 1997 roku na budynku zawieszona została tablica upamiętniająca istnienie w tym miejscu synagogi. Zaprojektował ją Jarosław Pajek. W 2007 roku umieszczono następną tablicę, celem upamiętnienia nazwisk mieszkańców Ziemi Staszowskiej, uhonorowanych medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. 12. Jedna z dwóch pamiątkowych tablic wmurowanych w ścianę budynku Starostwa Powiatowego w Staszowie (fot. B. Kaczmarczyk). Stary cmentarz żydowski (pierwszy kirkut w Staszowie) Kirkut (inaczej kierkow, kierchol, kirchol; od niemieckiego słowa Kirchhof, oznaczającego dziedziniec kościelny, na którym grzebano zmarłych) to określenie cmentarza żydowskiego, 120 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE tradycyjnie używane przez Polaków, przede wszystkim przez mieszkańców zaboru austriackiego. Żydzi w zasadzie nie posługiwali się tym pojęciem, zastępując je nazwami w języku hebrajskim (bejt-olam, bejt-kwarot, bejt-almin) lub w jidysz (np. bejsojlem, bejsakwores). Jak nakazują normy talmudyczne, cmentarz winien znajdować się w odległości co najmniej 50 łokci (ok. 25 m) od najbliższego budynku mieszkalnego. Stary kirkut w Staszowie zlokalizowany był w pobliżu synagogi przy ul. Bożniczej (obecnej ul. Świerczewskiego). Przypuszczalnie cmentarz powstał tu jeszcze w 2 poł. XVI w. (ewentualne akty prawne, sankcjonujące jego istnienie, nie zachowały się). Dopiero przywilej z 1718 roku zagwarantował Żydom staszowskim prawo do posiadania cmentarza w tym właśnie miejscu. Akt ten został potwierdzony w 1772 roku. Cmentarz uległ zamknięciu w 1819 roku decyzją komisarza obwodu sandomierskiego, który powodując się troską o należyty stan sanitarny Staszowa, nakazał starozakonnym założenie nowego cmentarza poza obrębem miasta. Obecnie teren starego cmentarza żydowskiego, ogrodzony wysokim betonowym płotem, porasta trawa, krzewy i drzewa. Nie ma tu żadnych nagrobków. 13. Teren starego kirkutu w Staszowie. Stan obecny (fot. B. Kaczmarczyk). Austeria Jednym z ważniejszych sposobów zarobkowania ludności żydowskiej było prowadzenie austerii (inaczej karczem), na podstawie umowy dzierżawnej, zwanej arendą, z posiadaczem monopolu propinacyjnego, ongiś szlachcicem. Austeria pełniła różnorodne funkcje: była miejscem wyszynku, służyła spotkaniom i zabawom miejscowej ludności oraz oferowała nocleg dla podróżnych. Obiekty tego typu w miastach stawiano najczęściej na rozstajach dróg, w obrębie rynku lub na przedmieściach. 121 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU U zbiegu ulic Krakowskiej i Kolejowej zachował się budynek takiej właśnie oberży, pochodzący z XVIII stulecia. Obiekt, wzniesiony z cegły, jednokondygnacyjny, podpiwniczony, przykryty jest strzelistym, naczółkowym dachem. Zbudowany został na planie litery „L”, z przejazdem bramnym od frontu, czyli od ul. Krakowskiej. Zły stan techniczny budowli, jak i to, że stanowi ona własność prywatną, uniemożliwia jej zwiedzanie. 14. Dawna austeria w Staszowie. Stan obecny (fot. B. Kaczmarczyk). Mykwa Mykwa to basen z wodą, służący do obrzędowych oczyszczeń ludzi i sprzętów, skalanych nieczystością religijną. Od czasów średniowiecznych mykwa łączona była z łaźnią, określaną tym samym mianem. Według zasad religii mojżeszowej, osoba przechodząca na judaizm musiała odbyć rytualną kąpiel w mykwie (nazywano ją kwilą), koniecznie w obecności trzech świadków. Wymagano przy tym, aby użyta do takiej kąpieli woda pochodziła z naturalnego źródła (deszczówka lub woda ze studni głębinowej. Wodzie nieuzdatnionej religijnie koszerny charakter nadawano mieszając ją z wodą uzyskaną w sposób naturalny). Osoba odbywająca kąpiel zanurzała w zbiorniku wodnym, o objętości przynajmniej 40 sea (tj. od 332 do 572 litrów), całe ciało. Żydowskie kobiety dokonywały ablucji celem osiągnięcia rytualnej czystości po menstruacji, porodzie lub przed ceremonią ślubu, a żydowscy mężczyźni – przed każdym judaistycznym świętem. Rytuał nakazywał też opłukać w mykwie naczynia kuchenne uzyskane od nie-żydów. Zazwyczaj budowano mykwę w bezpośrednim sąsiedztwie synagogi. W Staszowie, z uwagi na bliskość obfitego źródła naturalnej wody, jakim jest kanał rzeki Czarnej Staszowskiej, mykwa została ulokowana w odległości ok. 1 km od bożnicy. Zlokalizowana była u zbiegu ulic Nowej i Przejazdowej, w pobliżu arterii – ul. Krakowskiej. 122 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 15. Dawna mykwa w Staszowie. Stan obecny (fot. B. Kaczmarczyk). Budynek powstał w XIX w.; obiekt murowany, jednopiętrowy, podpiwniczony, przykryty dwupowłokowym dachem tzw. polskim, wzniesiono na planie prostokąta, z wejściem od ul. Nowej. Staszowska mykwa zasilana była również wodą deszczową, gromadzoną za pomocą specjalnego systemu rynien, zamontowanego na dachu budynku (niektóre elementy tej instalacji zachowały się do dziś). Obecnie kamienica znajduje się w rękach prywatnych właścicieli i odpowiednio przebudowana, wykorzystywana jest jako mieszkanie wielorodzinne. Fakt ten uniemożliwia jej zwiedzanie. Nowy cmentarz żydowski (drugi kirkut w Staszowie) Na południowy wschód od miasta, przy Drodze Rytwiańskiej (obecnie w granicach miasta, przy ul. Kościuszki) Żydzi staszowscy zakupili grunt o powierzchni 1,4 ha, przeznaczony pod nowy cmentarz. Zapłacili za niego 517 (ówczesnych) złotych polskich. Usytuowano go na wzniesieniu łagodnie opadającym w kierunku wschodnim, ku pradolinie Czarnej. Po raz pierwszy zmarłych pochowano tam w 1825 roku. Podczas II wojny światowej na cmentarzu w zbiorowej mogile pogrzebano zwłoki kilkudziesięciu osób zastrzelonych przez nazistów podczas deportacji Żydów ze Staszowa w listopadzie 1942 roku. W tym samym czasie rozpoczęła się dewastacja cmenta123 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU rza, która trwała przez kilka następnych dekad. Pochodzący ze Staszowa Jack Goldfarb tak opisał stan obiektu, zastany podczas wizyty w 1963 roku: Cmentarz był porzucony, zaniedbany. Odpadki, śmieci, butelki – wszystko to leżało na świętej ziemi. […] Praktycznie wszystkie spośród setek nagrobków zostały wyrwane i zabrane. Jedynie stara kamienna ściana nadal oznaczała to miejsce. 16. Macewy na nowym kirkucie w Staszowie (fot. J. Levit). Na początku lat 90. minionego wieku rozpoczęła się restauracja cmentarza, możliwa dzięki ogromnemu zaangażowaniu organizacyjnemu i finansowemu ze strony potomków rodzin żydowskich mieszkających niegdyś w Staszowie, a przede wszystkim – Jacka Goldfarba z Nowego Jorku. Nekropolia została ogrodzona, ustawiono ponownie ok. 100 gruntownie odnowionych macew. Znaczną ich część odnaleziono w kamienicy przy ul. Kościelnej, gdzie w okresie II wojny światowej mieściła się siedziba gestapo. Hitlerowcy wykorzystywali nagrobki do utwardzania dróg i placów. Dopiero podczas prac renowacyjnych udało się ustalić lokalizację masowego grobu, w którym złożono ciała ofiar wspomnianej egzekucji dokonanej w listopadzie 1942 roku. W 50. rocznicę zagłady gminy żydowskiej w Staszowie, 9 listopada 1992 roku, na cmentarzu odsłonięto Pomnik Pamięci Ofiar Holocaustu, projektu Władysława Sadłochy. Przed wejściem na cmentarz znajduje się tablica z Gwiazdą Dawida i napisami wykonanymi w językach polskim i angielskim, o następującej treści: Cmentarz żydowski założony w 1819 roku. Zburzony aktami barbarzyństwa. Cześć pamięci tym, którzy tu spoczywają. 124 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Odbywają się tu uroczystości upamiętniające „Czarną Niedzielę”, organizowane przez miejscowe władze samorządowe, szkoły i organizacje społeczne, z udziałem mieszkańców Staszowa i gości z zagranicy. Obecność duchownych żydowskich i katolickich nadaje im wymiar ekumeniczny. 17. Pomnik Pamięci Ofiar Holocaustu na nowym kirkucie w Staszowie (fot. J. Levit). Słowniczek trudniejszych wyrazów1: bet-ha-midrasz – rodzaj biblioteki, a jednocześnie miejsce nauki i modlitwy. Tu też mogły znajdować się pomieszczenia gościnne, z których korzystali wędrowni kaznodzieje lub studenci szkół talmudycznych. Gwiazda Dawida (hebr. Magen Dawid – Tarcza Dawida) – sześcioramienna gwiazda, powstała z dwóch nałożonych na siebie trójkątów równobocznych. Znak ten używany był w czasach starożytnych przez różne ludy. Pojawiał się także w starożytnych synagogach i na sprzętach liturgicznych, ale oficjalnym symbolem judaizmu stał się dopiero w XVII stuleciu. Żydzi w Pradze jako pierwsi zaczęli nim zdobić nagrobki i chorągwie. W 1897 roku Światowa Organizacja Syjonistyczna uznała ten symbol za swój znak, a później umieszczono go także na fladze państwa Izrael. 1 W Słowniczku pominięto objaśnienia terminów z zakresu historii sztuki; pozostawiono objaśnienia dotyczące opisywanych wydarzeń historycznych i kultury żydowskiej. [Przyp. red.] 125 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU halacha – w judaizmie zasady postępowania i reguły normujące życie jego wyznawców, podstawa Miszny. Holocaust (w literaturze historycznej odpowiednik hebrajskiego pojęcia Shoah) – zagłada, katastrofa; określenie prześladowań i ludobójstwa Żydów, dokonanych przez Niemcy hitlerowskie podczas II wojny światowej (1939-1945). judaica (łac. iudaicus – żydowski) – materiały literackie lub historyczne, dotyczące judaizmu, wierzeń, języka i obyczajów żydowskich. Judenrat (z niem. Rada Żydowska) – żydowskie rady starszych, powoływane od listopada 1939 roku w miastach na terenie Generalnego Gubernatorstwa, mające ułatwić wykonywanie rozporządzeń niemieckich władz okupacyjnych. Liczyły od 12 do 24 (miejscowo więcej) osób, wyłanianych spośród elity żydowskiej danej miejscowości. kahał (hebr. kahal, kehila – gmina kongregacja, zbór) – wspólnota religijna; właściwa tylko dla Polski przedrozbiorowej forma organizacji żydowskiej gminy religijnej, ciesząca się autonomią w zakresie spraw kultu, sądownictwa, pomocy społecznej i poboru podatków na rzecz państwa. koszerność (z hebr. – właściwy) – pojęcie odnoszące się do reguł obowiązujących w prawie żydowskim, określających rodzaje produktów dozwolonych do spożywania oraz warunki, w jakich powinny być produkowane oraz spożywane. Niekiedy pojęcie koszerności rozciągnięte bywa także na sferę pozażywieniową i wówczas oznacza spełnienie określonych religijnie wymogów także w odniesieniu do innych niż spożywcze, produktów i przedmiotów. Zasady koszerności wywodzą się z Tory. Są one ściśle przestrzegane przez ortodoksyjnych żydów. Określanie cech koszerności w produkcji żywności i nadzór nad ich egzekwowaniem jest zadaniem rabinów. macewa (hebr. pomnik, nagrobek, postument) – rodzaj nagrobka utworzonego przez pionowo ustawioną, prostokątną płytę kamienną, o prostokątnym, trójkątnym lub półkolistym zwieńczeniu, pokrytą inskrypcją, często zdobioną symbolicznymi płaskorzeźbami, obrazującymi pochodzenie, przymioty czy imię osoby zmarłej (np. z motywem złożonych do modlitwy rąk, dzbanka i misy, księgi, świecznika, korony oraz rozmaitych zwierząt i roślin). Medal „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” – najwyższe izraelskie odznaczenie cywilne nadawane nie-Żydom, przyznawane przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu (hebr. Yad Vashem) w Jerozolimie. Kapituła Yad Vashem honoruje tym wyróżnieniem zasadniczo osoby i rodziny, które z narażeniem własnego życia ratowały Żydów z Holocaustu podczas II wojny światowej. Medal i dyplom ustanowione zostały dekretem Knesetu, wydanym w 1963 roku. Na medalu widnieje napis: „Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”. Miszna – w judaizmie uporządkowany zbiór prawa ustnego, obejmujący głównie zasady i normy postępowania policja „granatowa” – potoczna (od koloru mundurów) nazwa policji polskiej działającej w czasie okupacji niemieckiej i pod ścisłym nadzorem niemieckim na terenie Generalnego Gubernatorstwa. rabin, rabbi (z hebr. – nauczyciel) – w judaizmie tytuł przysługujący pierwotnie tylko uczonym zajmującym się interpretacją i wyjaśnianiem Biblii i Talmudu. Później nadawany również nauczycielom, myślicielom, a od czasów średniowiecza – również duchowym przywódcom społeczności żydowskiej, jako autorytetom moralnym i religijnym. 126 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE rodał – zwój pergaminowy nawinięty na 2 wałki, zawierający tekst Tory w języku hebrajskim. sea – halachiczna miara w Talmudzie. Występują różne opinie, jak znaczna jest to objętość. Przyjmuje się, że to 8,3 l, ale też 14,3 l. synagoga – tu: bożnica. Zob. rozdział: Synagoga. Talmud – zbiór tradycyjnego prawa judaizmu, początkowo przekazywanego ustnie, komentującego i przystosowującego Stary Testament do zmieniających się czasów. Tora (hebr. Prawo) – pięć pierwszych ksiąg Biblii, a także zwój, na jakim są one spisane, używany do publicznego odczytywania w synagodze (jako Sefer Tora), w judaizmie uważany za najwyższą świętość. Zwój przechowuje się w specjalnej skrzyni, zwanej aron ha-kodesz, i wyjmuje tylko na czas odczytywania. W wypadku uszkodzenia lub zużycia jest grzebany ze czcią w ziemi. Na Pięcioksiąg Prawa Mojżeszowego składają się: Księga Rodzaju, Księga Wyjścia, Księga Kapłańska, Księga Liczb, Księga Powtórzonego Prawa (Tora pisana). Ich dopełnienie i rozwinięcie stanowi Tora ustna. Składa się ona z dodatków i komentarzy (midraszy), przepisów prawnych (halachy) oraz przypowieści i legend objaśniających (haggady). Z czasem została ona spisana na kartach Miszny, Tosefty, Talmudu i innych dzieł literatury rabinicznej. Historii harfa obolała Powraca cieniem dawnych czasów Przeprasza tych, co zapomniała Chce zbudzić ciszę bez hałasu Wiesław Kot, Zakamarki żydowskie, Staszów 1988, s. 26. Co powinien wiedzieć turysta? Muzeum Ziemi Staszowskiej udostępnia swe zbiory zwiedzającym po wcześniejszym uzgodnieniu z kustoszem Lucjanem Zaczkowskim, tel. 604 470 448. Tam również możliwe są do nabycia wydawnictwa regionalne. Zwiedzanie nowego cmentarza żydowskiego należy uzgodnić z administratorem obiektu, tel. 604 470 448. Zaleca się, aby mężczyźni na cmentarzu mieli nakrycie głowy. W Staszowie istnieje bogata baza hotelowo-gastronomiczna: Hotel i Restauracja „Lord”, ul. Nasienna 8 […]; Pałac Łazienkowski, ul. Łazienkowska 8; Ośrodek Wypoczynkowy „Lotnik” ul. 11 Listopada 201 […]; Hotel „Gwarek”, ul. Rynek 13 […]; Ośrodek Wypoczynkowy „Pod Sosnami”, ul. 11 Listopada 200 […]; Restauracja „Pod Zegarem”, ul. Rynek 1 […]; Restauracja i Kawiarnia „Imbir”, ul. Mickiewicza 50 […]. Staszowskie lokale, niestety, nie serwują tradycyjnych potraw żydowskich. Najbliżej Staszowa położona restauracja, gdzie można (i warto!) skosztować przysmaków kuchni żydowskiej (np. pieczonej gęsi, czulentu), to Restauracja „Cymes” w Chmielniku (20 km od Staszowa w kierunku Jędrzejowa) […]. 127 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Po drodze do Chmielnika koniecznie należy zatrzymać się w Szydłowie (11 km od Staszowa) celem jego zwiedzenia. Turysta może obejrzeć tam liczne zabytki pochodzące z poł. XIV w., m.in. najlepiej w Małopolsce zachowane fragmenty obwarowań miejskich, ruiny zamku królewskiego, kościół parafialny p.w. św. Władysława oraz synagogę z bogatym zbiorem judaiców. BIBILOGRAFIA 1. Wywiady Wywiad z Tomaszem Bieleckim, nauczycielem historii w Liceum Ogólnokształcącym im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego w Staszowie, przeprowadzony 20-22 marca 2013 r. Wywiad z Dariuszem Kubalskim, nauczycielem historii w Gimnazjum nr 2 w Staszowie, przeprowadzony 25 marca 2013 r. Wywiad z Lucjanem Zaczkowskim, kustoszem Muzeum Ziemi Staszowskiej w Staszowie, przeprowadzony 22 marca 2013 r. 2. Publikacje Almanach gmin żydowskich w Polsce, redakcja J. Zineman, Warszawa 1939. Banasiewicz A., Oni tu żyli. Zarys dziejów społeczności żydowskiej w Staszowie, „Staszowskie Zeszyty Popularno-Naukowe” nr 1/2002. Burchard P., Pamiątki i zabytki kultury żydowskiej w Polsce, Warszawa 1990. Cieśla D., Charakterystyka eksponatów działu judaiców Muzeum Ziemi Staszowskiej, Staszów 2010 (maszynopis). Engelking Barbara (współaut.), Pamięć. Historia Żydów polskich przed, w czasie i po Zagładzie, pod redakcją naukową Feliksa Tycha, Warszawa 2008. Katalog zabytków sztuki w Polsce, pod redakcją Jerzego Z. Łozińskiego i Barbary Wolff, tom III Województwo Kieleckie, z. 11: Powiat Sandomierski, Warszawa 1962. Kot W., Zakamarki żydowskie, Staszów 1988 (wiersze). Kubalski D., Szymańska E., Pod wspólnym niebem. Cmentarz żydowski w Staszowie, Staszów 2007. Murczkiewicz P., Utrwalanie minionego czasu. W 55 rocznicę zagłady gminy żydowskiej w Staszowie, „Monitor Staszowski. Pismo samorządowe”, nr 5, 1997. Myjak J., Bożnica w Staszowie. Zabytki, których nie ma, „Monitor Staszowski. Pismo samorządowe”, nr 5, 1997. Myjak J., Staszów i okolice. Przewodnik turystyczny, Staszów 1998. Okolice Staszowa. Powiat staszowski, Mapa 1:100 000, Kraków 2008. Siek W., Opis historyczny parafii i miasta Staszów, Staszów 1990. 128 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Zarębski M. A., Staszów naszych pradziadków, Staszów 1998. Zarębski M. A., Życie i zagłada Żydów staszowskich, Staszów 1992. Żbikowski A., Żydzi, Wrocław 1997. 3. Prezentacje multimedialne Encyklopedia multimedialna PWN, nr 4, Historia, Warszawa 1999. Nie ma ich (…). A jednak są. Dzieje pokolenia Izraela w Staszowie, Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, Warszawa 2005. 4. Źródła internetowe www.sztetl.org.pl www.jewishgen.org/Yizkor/staszow/staszow.html www.kirkuty.xip.pl/staszow.htm www.polin.org.pl Ilustracje Autor dołączył do pracy 10 planów miasta oraz 25 fotografii; do publikacji wybrano jeden plan miasta i 17 fotografii. 129 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace indywidualne – III nagroda Mateusz Wojciechowski Zespół Szkół Technicznych im. Ziemi Dobrzyńskiej w Lipnie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Anna Rudzka Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Lipno) Każde miasto, jak każdy człowiek, ma swój własny charakter, swój własny wizerunek, coś, co wyróżnia i odróżnia je od innych miast. Lipno w okresie międzywojennym nie było wcale takim małym miasteczkiem. Na owe czasy było miastem zadbanym, pięknym i nowoczesnym, [zwłaszcza] w opinii ludności żydowskiej. Każde miasto, miasteczko ma swoje serce – centralny, najważniejszy punkt, ośrodek życia społeczno-kulturalnego. W Lipnie tym miejscem jest plac Jana Dekerta, choć nie zawsze się tak nazywał. Prawie do lat 30. XX wieku nosił on nazwę Stary Rynek, w odróżnieniu od Nowego Rynku (zwanego też Czarnym Rynkiem) mieszczącego się wówczas przy obecnym placu 11 Listopada. Żydzi stanowili, według Samuela Alona, tylko 25% populacji lipnowskiej, a jednak pozostawili swój ślad w historii miasta. Tak jak w wielu innych miastach, Lipno miało wydzielone ulice dla ludności żydowskiej1. Miasto Lipno należało do tych, w których władze wyznaczyły rewir żydowski2. Najwięcej Żydów mieszkało przy ulicy Gdańskiej. Prowadziła ona do synagogi, domu modlitwy Bejt ha-mirdasz oraz do innych instytucji wspólnotowych3. Namiestnik Królestwa Polskiego aktem z 25 V 1824 roku wyznaczył ulice, przy których mieli zamieszkiwać Żydzi. Były to: „wspomniana Gdańska, Tylna do Rzezami prowadząca, Droga do Nieszawy zwana”4. Dokument ten określał również warunki pobytu Żydów poza rewirem. Rozwiązanie to okazało się niewystarczające, o czym świadczy treść aktu Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z dnia 5 IX 1826 roku, rozszerzającego granice rewiru żydowskiego do ulic: „Gdańskiej, Tylnej do Rzezami prowadzącej, Drogi do Nieszawy zwanej oraz częściowo ulicy Rynkowej i Toruńskiej”5. 1 2 3 4 5 Shmuel Alon (Domb), Lipno, the city and the community, [w:] Sepher Lipno – The Lipno Book, Tel Aviv 1988, s. 25. M. Kallas, Opis miasta Lipna z 1820 r., [w:] Ziemia Dobrzyńska, pod red. M. Krajewskiego, cz. III, Rypin 1995, s. 89. Shmuel Alon (Domb), Lipno...., s. 25. Postanowienie Namiestnika Królestwa Polskiego z 25 V 1824 r. w sprawie zamieszkania Żydów w Lipnie, [w:] Ziemia Dobrzyńska, s. 99. Postanowienie Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z dnia 5 IX 1826 r. w sprawie zamieszkania Żydów w Lipnie, [w:] Ziemia Dobrzyńska, s. 102. 131 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU W końcu 1939 roku miasto liczyło 12 000 mieszkańców, z których większość stanowili katolicy, 24% było Żydów (500-550 rodzin, czyli około 3000-3500 osób) i 10% Niemców (wyznawcy luteranizmu, około 1000 osób). Mieszkańcy Lipna utrzymywali się głównie z handlu, rzemiosła i [prowadzenia] małych warsztatów, których wyroby służyły mieszkańcom miasta. Żydzi mieli znaczący udział w życiu gospodarczym miasta i okolicy. W 1921 roku w Lipnie działały 102 zakłady przemysłowe będące własnością Żydów, dające zatrudnienie 220 osobom. Dominowały niewielkie przedsiębiorstwa przemysłu odzieżowego i spożywczego. Miasto w okresie międzywojennym miało swoje instytucje. Należały do nich: dom starostwa, policja, szkoła im. Traugutta, dwie szkoły podstawowe, urząd skarbowy, poczta, więzienie, szkoła handlowa, urząd gminy, straż pożarna, sąd, szpital. Oprócz tego funkcjonował teatr (w budynku kościoła słowiańskiego), dwa kina, boiska do piłki nożnej, stadion, kąpieliska nad rzeką – jedno na terenie gospodarstwa rodziny żydowskiej Kandelsztein6. Większość domów w mieście miała dwa piętra; budowane były na dużych, ogrodzonych placach, określających granice posiadłości. Te wysokie budynki były zazwyczaj zbudowane z czerwonej cegły, dachy [miały] pokryte papą, a w narożnikach umieszczone były rynny. Oprócz tego [istniały] skromniejsze, parterowe lub jednopiętrowe domy drewniane. Wzdłuż ulic posadzone były drzewa. Chodniki wybrukowane były kamieniem. W mieście była założona kanalizacja. Wysoko nad budynkami miasta wznosił się kościół katolicki, usytuowany na placu Dekerta. Drugi kościół zlokalizowany był przy placu 11 Listopada7. 1. Ulica Gdańska. Fot. z lat międzywojennych. 6 7 G. Avigdori, The Town and the Jewish Community, [w:] Sepher Lipno – The Lipno Book, s. 104. Tamże. 132 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Przeważająca liczba mieszkań żydowskich skupiała się w centrum miasta i obejmowała plac Dekerta oraz ulice: Rynkową, Gdańską, Rapackiego, Toruńską do drugiego mostu, Piłsudskiego, Kościuszki, Kilińskiego. Niektórzy Żydzi mieszkali również w innych częściach miasta. Już za miastem, przy drodze do Skępego, znajdowały się dwa żydowskie gospodarstwa, jedno małe należące do rodziny Ferster i większe 4 km dalej, po drugiej stronie drogi, należące do rodziny Levkovitch8. Sposób uprawy ziemi przez tę ostatnią rodzinę był innowacyjny i stanowił wzór dla miejscowych rolników. Przy drodze do Głodowa ulokowane było jeszcze inne żydowskie gospodarstwo należące do rodziny Kendlshtein (Kandelsztein). Gospodarstwo to graniczyło bezpośrednio z rzeką Mień, gdzie w okresie letnim dzieci mogły się kąpać, a zimą jeździć na łyżwach. 2. Zbieranie siana na polu jednego z właścicieli ziemi poza miastem. Fot. z lat międzywojennych. Centrum miasta stanowił Rynek. Pierwotnie miał on kształt kwadratu. Dopiero po II wojnie światowej na skutek zniszczeń wyburzono zabudowę zachodniej pierzei i obecnie Plac Dekerta ma kształt prostokąta. Włączono również do niego dawne uliczki – Tasiemkową i Młyńską. Ówczesna ulica Tasiemkowa (obecnie ciągnąca się od ulicy Mickiewicza aż do Urzędu Miejskiego) po obydwu stronach była zabudowana, w większości drewnianymi budynkami, ale nierzadko też murowanymi. Te ostatnie zachowały się do dnia dzisiejszego i nadal noszą cechy klasycystyczne. Wszystkie niemalże budynki przy ulicy Tasiemkowej należały do ludności żydowskiej, chociaż najwięcej Żydów zamieszkiwało ulicę Gdańską (obecną Mickiewicza) i dlatego potocznie na ulicę tę mówiono „Żydowska"9. Wracając jednak do ulicy Tasiemkowej – kwitł na niej handel szczególnie włóczek i tasiemek, skąd zapewne wzięła się jej urocza nazwa. Na początku XX wieku zmieniono nazwę ulicy 8 9 Tamże. D. Kostecka, Plac Dekerta dawniej i dziś, „Tygodnik Parafialny Antoni”, nr 3(9) 2012, s. 2-4. 133 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU i odtąd nazywała się Rynkowa, czyli prowadząca do samego Rynku. Był też pewien okres, kiedy uliczka ta nosiła nazwy Złota oraz Ratuszowa. Najstarsi mieszkańcy miasta pamiętają i wspominają jeszcze do dziś wiele sklepów, zakładów i warsztatów mieszczących się przy tej uliczce; należały do nich m.in.: jatka u Pani Montrowej, sklep z manufakturą Sosnowskiego, piekarnia Gelberta, skóry u Goldberga, hurtownia piwa u Ajzenberga i Dombera, szkło i porcelana u Binenfeldsa, sprzedaż ubrań u Kurcmana, Zelka i Gudkiewicza, zakłady fryzjerskie Unglera i Bergera, zakłady krawieckie Służewskiego i Sampolińskiego, zakład zegarmistrzowski Klajna, warsztat ślusarski Henszela oraz punkt bankierski (kantor) Pinkusa Herszta. 3. Lipno, ul. Tasiemkowa, 1871 rok (rys. A. Kozarski). Równoległą do ulicy Rynkowej była Młyńska (obecnie uliczka przy pI. Dekerta ciągnąca się wzdłuż dawnego postoju taksówek bagażowych). Nazwa tej uliczki związana była zapewne z tym, że ciągnęła się niemalże do samej rzeki, przy której funkcjonowały młyny. W przedwojennych latach ta mała uliczka również tętniła życiem. Była przy niej knajpa Frenkela, restauracja pani Heleny Zbrojskiej, piwiarnia Goślickiego, olejarnia Goldmana, łokciowizna (materiały) u Grynberga, artykuły kolonialne u Kopulskiego i Rottmana, zakład krawiecki Szwarca, sklep rzeźniczy Leona Zbrojskiego, skup skór u Wejcherta, spichrz zbożowy braci Hartbrot i żelazo u Sznicera. Na końcu ulicy Młyńskiej mieściła się remiza strażacka, a tuż za nią kino oraz teatr10. Dziś ze starych zabudowań przy dawnej Młyńskiej pozostała kamienica pana Bartela oraz część muru dawnej strażnicy. Na miejscu dzisiejszego pomnika i skweru znajdowały się budynki mieszkalne, które zostały zniszczone w czasie wojny. Od ulicy Młyńskiej do Tasiemkowej (na wysokości dzisiejszego 10 Tamże. 134 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Pomnika Wdzięczności) biegła uliczka o nazwie Przechodnia, po której obydwu stronach mieściły się budynki mieszkalne oraz sklepy, jak np. pasmanteryjny Żyda o nazwisku Koral. 4. Ratusz lipnowski w latach międzywojennych. Na pierwszym planie widoczni są sprzedawcy żydowscy stojący przy swoich kramach. Żydzi ubrani są w czarne, długie chałaty. Najstarszym obiektem placu Dekerta jest późnoklasycystyczny ratusz, gdzie mieści się Urząd Miejski, nazywany dawniej Magistratem11. Tuż za ratuszem znajdują się dwie niewiele młodsze budowle, piętrowe kamienice z 1850 roku (dzisiejszy pI. Dekerta nr 7 i 6), posiadające wysokie sutereny służące na warsztaty i sklepy. Pierwsza z nich należała do niejakiego Makowicza, który prowadził w nim sprzedaż materiałów, a Sara Gutenberg galanterii. Kamienica o numerze 6 była własnością Franciszka Henela (Polaka holenderskiego pochodzenia), który prowadził w jed11 Tamże. 135 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU nym z jej pomieszczeń sklep bławatny, pan Blum sklep z obuwiem, a Sonabend sklep z galanterią. Ciąg tych dwóch kamienic nazywany był „lipnowskimi sukiennicami” ze względu na sutereny, w których znajdowały się liczne warsztaty i sklepiki z suknem. Żyjący jeszcze dziś mieszkańcy miasta pamiętają drogerię i skład apteczny, które Pan Czesławski prowadził razem ze swym szwagrem Aleksandrem Henelem w kamienicy przy ulicy Koziej (dzisiejszej Rapackiego 7)12. Pan Czesławski w swojej kamienicy wynajmował lokatorom mieszkania oraz sutereny na sklepy. Przed wojną kamienice w Rynku zamieszkiwała głównie inteligencja. W opisywanym budynku nr 6 mieszkała miedzy innymi akuszerka Galicka, sekretarz miasta Jan Wieczorkiewicz, księgowy Michał Arszyłowicz, w sąsiednim (graniczącym od tyłu z ul. Kozią) lekarz Pianko, a w późniejszych latach lekarz Januszewicz13. Po drugiej stronie placu również zachowało się wiele dawnych budynków. W budynku przed obecnym lombardem była karczma, a w miejscu obecnego lombardu sprzedawano „łokciowiznę” (materiał sprzedawany na łokcie). W następnym budynku pan Służewski prowadził sklep z odzieżą, a w kolejnym panowie Sztele oraz Stój prowadzili sklep rzeźnicki. Ostatni z tego rzędu budynek należał do pana Holca, handlującego wyrobami skórzanymi. U niego można było nabyć zelówki, cholewki i inne artykuły obuwnicze i skórzane. Przedwojenne budynki przy Rynku ustawione prostopadle nie zachowały się, wyjątek stanowi tylko kamienica państwa Wandy i Jana Radomskich zbudowana w 1906 roku (obecny plac Dekerta 1). Przed wojną mieścił się w niej posterunek policji oraz sklep monopolowy, a także prowadzony przez pewien czas przez właściciela pana Jana Radomskiego zakład szewski. Następny budynek był własnością Guttmana, a w kolejnym (miejsce obecnej budki z lodami i kebabami) mieścił się magiel i sklep bławatny Aleksandra Leśniewskiego. W miejscu dzisiejszego butiku zaś usytuowany był sklep rzeźniczy pana Stefana Sobieckiego. Kolejny i zarazem ostatni budynek należał do niejakiego Lichtensztajna. Tyły zabudowań północno-zachodniej części Rynku graniczyły z rzeką Mień, która wówczas miała dużo szersze koryto niż obecnie. Był to jedyny dostęp mieszkańców centrum miasta do wody. Woda rzeczna nadawała się jednak tylko do mycia i prania. Pranie najczęściej odbywało się bezpośrednio na brzegach rzeki. W ładną, słoneczną pogodę kobiety zbierały się z baliami i tarami na brzegach rzeki piorąc odzież, którą później płukały bezpośrednio w strumieniu rzecznym. Woda pitna była trudniej dostępna. W pewnym okresie na placu Dekerta pojawiła się pompa wodna, ale bardzo często bywała ona niesprawna. Mieszkańcy dalszych części miasta niekiedy posiadali własne studnie i trudnili się sprzedażą wody. Zazwyczaj kupowano ją od wozaka (niejakiego Sadakierskiego), który codziennie przywoził ją wozem konnym w wielkiej beczce i sprzedawał po 2 grosze za wiadro. Przedwojenny Rynek nie był miejscem odpoczynku dla mieszkańców, tak jak jest dzisiaj. Nie było na nim ławeczek, fontanny, trawników ani alejek chodnikowych. Wybrukowany był kamieniami zwanymi „kocimi łbami” i w dni targowe służył za miejsce handlu. W każdy poniedziałek i czwartek od samego rana handlarze ustawiali swe kramy, tasze [torby] i stragany. Jak wiadomo, przedwojenne Lipno zamieszkiwało wielu mieszkańców narodowości żydowskiej, którzy głównie 12 13 Tamże. Tamże; G. Avigdori, The Town…, s. 104. 136 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE trudnili się handlem. Najwięcej stoisk handlowych należało więc do Żydów. Stoiska żydowskie rozciągały się od samego Ratusza aż do połowy placu. Drugą część placu (aż do kościoła) zajmowały kramy należące do Polaków. Do miasta przyjeżdżali rolnicy, od których można było kupić różne produkty rolne. Sprzedawano tam różne rzeczy: ubrania, wyroby galanteryjne, bakalie, także buty. Rolnicy sprzedawali warzywa, owoce, nabiał, drób. Niektórzy kupcy na rynku mieli czasowe stoiska, inni stałe. Między handlarzami obu tych narodowości panowała [zawzięta] rywalizacja. Żydzi, znani ze swych umiejętności handlowych, chcąc sprzedać swój towar pod koniec targu, nieraz nawet dwukrotnie go przeceniali, czego nie robili Polacy. Niejednokrotnie zdarzyło się więc, że rozgniewany swym niepowodzeniem Polak potrafił przewrócić na bruk beczkę ze śledziami należącą do Żyda. W takich sytuacjach często Żydzi (będący w posiadaniu większości kamienic w mieście) potrafili się odciąć słowami „nasze kamienice, wasze ulice”. Oprócz śledzi na targu można było nabyć swojskie masło, jaja, śmietanę, drób, warzywa i owoce. Masło i ser zawinięte były w liście lilii wodnych, które rosły nad brzegami rzek i jezior. Były też stragany z herbatą na wagę, rozstawiali swe stoiska szewcy sprzedający i naprawiający obuwie. Zbliżając się do miejsca targowego, z daleka można było już usłyszeć okrzyki „pijawy, pijawy” wydawane przez kobiety handlujące żywymi pijawkami. Między kramami przejeżdżał kataryniarz ze swą katarynką wygrywającą piękne melodie. Podczas targów nie brakowało naciągaczy oszukujących podczas gry w tzw. „naparstki”. Na rozstawionym stoliku ustawiano trzy jednakowe naparstki z ukrytą monetą pod jednym z nich i bardzo szybko je przesuwano, aby grający nie odgadł, pod którym ukryty jest pieniądz. Ta gra hazardowa była oczywiście niedozwolona i grający w nią gracze musieli uważać, aby nie natknąć się na policjanta. Dzień targowy skupiał na placu Dekerta wielu mieszkańców miasta i okolic. Była to zatem (w dobie braku radia i telewizji) okazja, aby wygłosić ważne informacje, ogłoszenia. Często więc w dni targowe pracownik lipnowskiego magistratu wychodził na plac z drewnianą sznarą, która nakręcana wydawała znane wszystkim dźwięki i sygnalizowała o konieczności zebrania się w jednym miejscu w celu wysłuchania komunikatu. W poniedziałki targ był zawsze większy, zwany „dużym”, a w czwartki mniejszy, zwany „małym”. W poniedziałki bywało często na Rynku tak ciasno, że wszyscy handlarze przyjeżdżający wozami nie mieścili się na nim i zmuszeni byli parkować na ulicy Koziej, gdzie ich towar nabywano prosto z wozów. Ciekawostką jest też, że każdego piątku na lipnowski Rynek zjeżdżali się okoliczni rybacy i sprzedawali ryby. Głównymi odbiorcami tych ryb byli Żydzi zaopatrujący się w nie na sobotni szabas. Każdego więc piątku rybacy zbierali swoje żniwo. Oprócz targu na Starym Rynku odbywał się też handel zbożem i zwierzętami na Czarnym Rynku (także w poniedziałki oraz piątki). Większe targi, tzw. jarmarki, również się tam odbywały, zawsze po pierwszym i piętnastym dniu każdego miesiąca. Wtedy to zjeżdżali się na Czarny Rynek handlarze z nawet bardziej odległych miejscowości. Drugi rynek, „świński” znajdował się na placu 11 Listopada. Tam rolnicy sprzedawali swoje ziarno i bydło. W pozostałe dni tygodnia, za wyjątkiem sobót i niedziel, rolnicy sprzedawali węgiel, drzewo, produkty mleczne14. 14 D. Kostecka, Plac Dekerta. 137 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Na skutek zniszczeń wojennych w niższej i środkowej części placu znikły zabudowania, więc teren ten wykorzystano na budowę Pomnika Bohaterów lat 1939-1945, zwanego „Pomnikiem Wdzięczności”, oraz zagospodarowanie skweru, a w 1965 powstała za nim „Ściana Śmierci” upamiętniająca miejsce kaźni z 1940 roku. W wyżej położonej części placu prawie do końca lat 60. XX wieku odbywały się targi handlowe. Dopiero na przełomie lat 60. i 70. postawiono fontannę, ławeczki i wybudowano alejki chodnikowe15. Najwięcej ludności żydowskiej mieszkało przy wspomnianej ulicy Gdańskiej. Tam znajdowało się dużo różnych zakładów, sklepów i składów. W jednym budynku znajdowały się często trzy różne sklepy, co potwierdzają ogłoszenia reklamowe (zob. il. 5). Idąc w kierunku rzeki, po prawej stronie ulicy Gdańskiej, mieszkali pan Kukowski z rodziną, a potem pan Sosik (obecnie znajduje się tam apteka „Na Rogu”). Obecny budynek poczty został wybudowany przez bogatego Żyda pana D. Lewina, który był właścicielem drukarni przy ulicy Kościuszki 6, założonej w 1896 roku. Budynek stoi do dnia dzisiejszego. Tam, gdzie obecnie znajduje się skrzydło wejściowe, kiedyś znajdowała się cukiernia pana Wencla. Potem przeniósł ją do budynku narożnego, gdzie była sala bilardowa16. 5. Ogłoszenia o sklepach i usługach w Lipnie, lata międzywojenne. 15 16 Tamże. Relacja pana Z. Kiniorskiego, Lipno 2012. 138 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE W miejscu, gdzie obecnie jest ulica Przekop wraz przyległym terenem, znajdowały się zakładziki obywateli narodowości żydowskiej, w których to tłoczono olej z rzepaku i lnu […], jak również „kuchy”, czyli placki z otrębów rzepaku i lnu. Niedaleko tej ulicy znajdował się pasaż handlowy, który rozciągał się od ulicy Mickiewicza aż do połowy Placu Dekerta17. 6. Ulica Kozia, obecnie Rapackiego, lata międzywojenne. Po prawej stronie zdjęcia widoczny drewniany dom, w którym urodził się aktor Wincenty Rapacki. Miejsce położenia żydowskich instytucji kościelnych zbliżało się ku rzece, nad którą znajdowały się liczne trawniki, kwietniki, miejsca, gdzie było dużo zieleni. Było to miejsce wyjątkowo zadbane i piękne. Przy obecnej ulicy Mickiewicza znajdowały się: Dom Modlitwy, tzw. bożnica, oraz synagoga, w których to odprawiali modlitwy Żydzi. Bożnica mieściła się w miejscu, gdzie obecnie znajduje się Apteka „Nowa”, a poprzednio restauracja „Nowa”; fundamenty były z grubych bali drewnianych, w których obrębie znajdowały się pokłady torfu18. Bożnica była ważnym miejscem nie tylko kultowym, ale pełniła również szereg funkcji społecznych i kulturalnych. Znajdowała się ona przy samej rzece. O istnieniu bożnicy w mieście już w 1761 roku wspomina K. Keller, autor książki o Lipnie19. Relacja R. Kowalskiego, Lipno 2009. Relacja pana Z. Kiniorskiego, Lipno 2012. 19 K. Keller, Materiały do monografii miasta Lipna, Toruń 1929, s. 29-30. 17 18 139 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Za bożnicą znajdowała się mykwa, czyli miejsce, gdzie Żydzi obmywali się – były to tzw. rytualne łazienki. Usytuowanie bożnicy i mykwy tuż przy samej rzece było konieczne ze względu na obrządek religijny. W Święto Trąbek obmywali ciało wodą. Cały lewy brzeg rzeki był zarezerwowany dla Żydów i nie wolno było tam [innym] chodzić; jak wspomina pan Z. Kiniorski: „...Od strony mostu niejednokrotnie podglądałem Żydów, jak praktykowali. Po drugiej stronie rzeki było to niemożliwe ze względu na rozlewiska rzeki i podmokły teren”20. Synagoga znajdowała się przy ulicy Bóżniczej. Była to synagoga główna, „duża”; posiadała układ wzdłużny pierwotny (salę główną poprzedzała sień; na piętrze mieścił się babiniec). Siedziba zarządu gminy znajdowała się obok synagogi przy ul. Gdańskiej 26. Była jeszcze synagoga „mała”, nazywana „nową”. Na stronie internetowej znajdują się informacje o funkcjonowaniu dwóch synagog. Ale jest tylko jedno zdjęcie. Nie wiadomo, jak wyglądała synagoga „mała”. A może jest to po prostu nazwa bożnicy? Synagoga bowiem i bożnica, według słownika oznaczają dokładnie to samo – dom modlitwy21. Wydaje mi się, że na rycinie dawnego miasta Lipna pana Kozarskiego widać synagogę, a przed nią bożnicę. 7. Widok Lipna, XIX wiek (rys. A. Kozarski). Za takim usytuowaniem przemawiają również wspomnienia pana G. Avigdori, który pisze: „...Na dziedzińcach przed synagogami odbywały się śluby, odmawiano modlitwy [...]22. Obecnie nie ma w Lipnie żadnego z wymienionych wyżej obiektów kultu religijnego Żydów. Dzieła zniszczenia dokonali Niemcy. W dniu 14 września 1939 roku zamknęli dom modlitwy, w końcu listopada podpalili synagogę oraz domy żydowskie przy placu Dekerta. Zniszczono cmentarz, a macewy posłużyły do ułożenia chodnika23. Relacja pana Z. Kiniorskiego, Lipno 2012. pl.wikipedia.org/wiki/Stara_Synagoga_w_Lipnie 22 G. Avigdori, The Town…, s. 104. 23 W. Witecki, Tragiczny los lipnowskich Żydów, „Gazeta Lipnowska”, nr 4, Lipno 1990, s. l. 20 21 140 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE We wszystkich publikacjach dotyczących miasta Lipna znajduje się tylko jedna fotografia [budynku] synagogi i mało wyraźne zdjęcie jej wnętrza (il. 8), dlatego tak dokładnie nie wiadomo, jak wyglądała synagoga. Na podstawie tego zdjęcia oraz fotografii z „Gazety Lipnowskiej” (przedstawiającej cmentarz w Tel Awiwie z pomnikiem ku czci pomordowanych lipnowskich Żydów z małą miniaturką synagogi) oraz informacji ze wspomnień jednego z lipnowskich Żydów, postaram się odtworzyć wygląd lipnowskiej synagogi. Synagoga to dla Żydów miejsce zgromadzeń, nauki i modlitwy. Synagoga górowała nad otaczającą zabudową, czyli skupioną wokół niej dzielnicą żydowską. Przepisy religijne, nakazujące trzykrotny udział w modlitwie w ciągu dnia oraz wprowadzające ograniczenia w poruszaniu się w dni świąteczne, wiążą synagogi z miejscem zamieszkania i pracy wiernych. W bezpośrednim sąsiedztwie synagogi znajdowały się inne budowle gminne: mykwa, szkoły różnych szczebli, przytułek. W ten sposób kształtował się ośrodek mniej lub bardziej formalnie wyodrębnionej dzielnicy żydowskiej. Na dziedzińcach przed synagogami odbywały się śluby, odmawiano modlitwy, na przykład na powitanie nowego miesiąca. Układ wnętrza synagogi wynikał z tradycji i był podporządkowany religijnym przepisom. Najważniejsza była główna sala modlitwy, a w niej zwrócona w stronę Jerozolimy, czyli na wschód, biała ściana, w której znajdował się aron hakodesz (święta skrzynia) – ukryta za złotą zasłoną szafa z kunsztownie zdobionymi drzwiami i obramowaniem. Nad drzwiami znajdowały się pozłacane płaskorzeźby dwóch lwów, a na szczycie złota korona. Lew uważany był za symbol wielkości i królestwa. W szafie tej przechowywano zwoje Tory, w skład której wchodzi Pięcioksiąg Mojżesza, stanowiący podstawową część hebrajskiego kanonu Pisma Świętego. Przed aron hakodesz zawiesza się ner tamid (co po hebrajsku oznacza „wieczna lampa”), na pamiątkę menory, siedmioramiennego świecznika, który płonął w starożytności w Świątyni Jerozolimskiej. 8. Synagoga w Lipnie w okresie międzywojennym (fot. ze strony www.sztetl.org.pl). 141 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU W synagodze, przy wschodniej ścianie zewnętrznej, znajdowała się marmurowa tablica dekalogu, na której wyryte było 10 przykazań otrzymanych od Boga przez Mojżesza. Nad dekalogiem znajdowała się złota korona jako symbol Tory oraz władzy i królestwa. Dach synagogi był łamany, pokryty zieloną ocynkowaną blachą z wieżyczką w części centralnej dachu. Ściany wysokie, białe. W części zachodniej widoczne były cztery wysokie okna z witrażami i rozetami. Wewnątrz wysklepiony sufit podparty był na ciężkich, rzeźbionych, drewnianych filarach. Z sufitu zwisały przepiękne kryształowe żyrandole mające kształt świec. Podłoga i ściany pokryte były marmurem. U wejścia do świątyni stały dwie kolumny. Ważnym elementem wnętrza była bima, czyli otoczone balustradą podwyższenie, z którego rabin odczytywał Torę i wygłaszał kazania. Niektóre pomieszczenia znane z biblijnego opisu Świątyni zachowały w synagodze swoje odpowiedniki: na przykład przedsionek, traktowany jako strefa pośrednia pomiędzy sacrum i profanum. Wierni w czasie modlitwy powinni zwracać się w kierunku Jerozolimy, co w Polsce oznaczało kierunek wschodni, stąd zwyczaj orientacji budynku synagogi. Synagoga posiadała również piwnice, do których schodzono schodami; znajdowały się tam dwie sale modlitw24. Na zdjęciu (il. 9) znajduje się płaskorzeźba z dwoma lwami i koroną, która pasuje do opisu lipnowskiej synagogi. […] 9. Płaskorzeźba z menory chanukowej wykonana z brązu, z postaciami dwóch lwów, parą gołębi i siedmioramiennym świecznikiem (Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie). Cmentarz żydowski położony był przy ul. Sierakowskiego. Pierwsze znane nam wzmianki o istnieniu w Lipnie nekropolii wyznania mojżeszowego pochodzą z 1736 roku. Niewykluczone, że cmentarz znajdował się przez cały czas w tym samym miejscu. Warto dodać, że w Dzia24 G. Avigdori, The Town…, s. 104. 142 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE le Dokumentacji Zabytków Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie przechowywana jest fotokopia planu z 1830 roku, na którym zaznaczono dwa cmentarze żydowskie. Pierwszy z nich – określony na mapie jako „dawniejszy” – miał znajdować się przy ul. Ceres, obecnej ul. Sierakowskiego. Na południowy zachód od niego nakreślono plac na cmentarz żydowski wzięty, poliniowany a, b, c, d, w gruntach Woytostwa leżący, łącznie z drogą do tegoż cmentarza prowadzącą. Potwierdzenia funkcjonowania tej nekropolii nie udało się znaleźć w żadnym innym dokumencie. Być może wspomniana mapa została sporządzona w związku z planami organizacji nowego miejsca pochówku, których nigdy nie udało się zrealizować. Również porównanie obrysu działki cmentarza z planu z 1830 roku oraz z wojskowej mapy okolic Lipna z 1935 roku, pozwala przypuszczać, że teren nekropolii przy ul. Sierakowskiego został z czasem poszerzony25. Nekropolia została zniszczona z polecenia Niemców w 1939 roku. W pierwszych latach po wyzwoleniu cmentarz był wykorzystywany jako pastwisko. Starsi mieszkańcy pamiętają jeszcze kości, na jakie natrafiano tu po wojnie. W 1953 roku Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Lipnie przeznaczyło plac cmentarny na budowę Powiatowej Lecznicy Zwierząt. Decyzja ta została podjęta bez zachowania odpowiednich procedur prawnych. Dopiero dwa lata później, w poufnym piśmie do Wydziału do Spraw Wyznań w Bydgoszczy, lokalne władze zwróciły się o formalne zamknięcie cmentarza26. Obecnie w miejscu cmentarza znajduje się punkt weterynaryjny, budynek starostwa oraz parking. 10. Ulica Kościuszki w Lipnie, lata międzywojenne. Abram Korn na koniu. T. Kawski, Gminy żydowskie, pogranicza Wielkopolski, Mazowsza i Pomorza w latach 1918-1942, Toruń 2007, s. 128; T. Kawski, Ludność żydowska na Kujawach wschodnich i w ziemi dobrzyńskiej w okresie międzywojennym (1918-1939), „Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie”, t. 13, Włocławek 1999, s. 141-142. 26 Relacja R. Kowalskiego, Lipno 2009. 25 143 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Miasto Lipno stoi na swoim miejscu, ale żydowskie miasto Lipno zostało zrównane z ziemią. Z dwóch tysięcy osób tej społeczności tylko dwie lub trzy rodziny przeżyły. Nie ma już dzisiaj żadnych śladów obecności ludności żydowskiej w mieście. Nie ma żadnego nagrobka żydowskiego, bo nie ma cmentarza, który został zniszczony przez okupanta niemieckiego w czasie II wojny światowej. Nie ma żadnej tablicy upamiętniającej istnienie, walkę z okupantem hitlerowskim w ramach wojska polskiego, miejsc martyrologii żydowskiej. Żydzi, którym udało się przeżyć Holokaust, raz do roku spotykają się na cmentarzu w Tel Awiwie, aby oddać hołd pomordowanym. Znajduje się tam tablica pamiątkowa, na której widnieje napis w języku hebrajskim: „Na pamiątkę pomordowanych Żydów z Lipna”. 11. Miejsce upamiętnienia Żydów z Lipna na cmentarzu w Tel Awiwie. „Lipno to jedno z wielu miast polskich okresu międzywojennego, gdzie mieszkało wielu Żydów. Byli tam od pokoleń. To tam po raz pierwszy ujrzałem światło dzienne, tam stawiałem pierwsze kroki, tam chodziłem do szkoły. Tam mieszkali moi rodzice i krewni. Było to miasto, w którym [...] ledwo wiązaliśmy koniec z końcem, ale mieszkaliśmy w nim i pracowaliśmy dla niego” – wspominał Shmuel Alon27. 27 Shmuel Alon (Domb), Lipno..., s. 25. 144 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Gdyby pojawili się w Lipnie potomkowie dawnych rodzin żydowskich, to nie wiedzieliby, co i gdzie zwiedzać. Gdzie była synagoga, bożnica, cmentarz żydowski? Brak jest dokładnych informacji o ludności żydowskiej w opracowaniach o Lipnie. A jak coś nowego się pojawi, to często z błędami merytorycznymi i faktograficznymi. Niektórzy autorzy opracowań piszą, że w miejscu dzisiejszego kina „Nawojka” znajdowała się synagoga, co jest nieprawdą, gdyż fotografie wskazują wyraźnie, że była tam usytuowana cerkiew. Ostatnio pojawiła się publikacja R. Damskiego i A. Winiarskiego, gdzie na stronie 35 jest powtarzające się na różnych stornach internetowych zdjęcie chłopca na koniu na ulicy Kościuszki. Przy zdjęciu jest podpis „Kozak na koniu”. Ten „kozak” to lipnowski Żyd, pan Abram Korn, mieszkający do wybuchu wojny w Lipnie. Podsumowanie tematu nie jest łatwe, ponieważ śladów zamieszkania Żydów w Lipnie już praktycznie nie ma, poza oczywiście starymi budynkami. Nie ma też żadnych śladów w pamięci i w świadomości Lipnowian, szczególnie młodszego pokolenia. Starsze pokolenie jeszcze chętnie opowiada o tamtych czasach, ale młodych ludzi nie zawsze interesuje historia lipnowskich Żydów. Zauważyłem to nawet na lekcji, kiedy nauczyciel historii w naszej szkole realizował materiał o powstaniu państwa Izrael, mówił o Holokauście, o ludności żydowskiej w Lipnie i ich losach wojennych, to jeden z kolegów powiedział: „A co mnie obchodzą ci Żydzi!” Przypadek jednostkowy? Być może, ale osób nietolerancyjnych wobec odmienności jest coraz więcej. Dlaczego? Z prostych przyczyn, bo nic o nich nie wiedzą, o ich kulturze, historii, życiu – i chyba nie chcą wiedzieć! Dlatego miejscowe władze powinny podjąć działania, żeby fakt współistnienia Żydów i Polaków w Lipnie został w jakiś sposób zaznaczony. Wystarczyłaby zwykła tablica informująca o istnieniu w tym miejscu synagogi czy chociażby cmentarza żydowskiego, żeby potomkowie, którzy może kiedyś przyjadą do Lipna z USA czy Izraela nie musieli szukać szczątków na łące czy w strumieniu. Bibliografia Materiały źródłowe: „Postanowienie Namiestnika Królestwa Polskiego z 25 V 1824 roku w sprawie zamieszkania Żydów w Lipnie” oraz „Postanowienie Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego z dnia 5 IX 1826 roku w sprawie zamieszkania Żydów w Lipnie” – oba dokumenty [w:] Ziemia Dobrzyńska, pod red. M. Krajewskiego, cz. III, Rypin 1995. Opracowania: 1. Shmuel Alon (Domb), Lipno, the city and the community, [w:] Sepher Lipno – The Lipno Book, Tel Aviv 1988. 2. G. Avigdori, The Town and the Jewish Community, [w:] Sepher Lipno – The Lipno Book, Tel Aviv 1988, s. 104. 3. M. Kallas, Opis miasta Lipna z 1820 r., [w:] Ziemia Dobrzyńska, pod red. M. Krajewskiego, cz. III, Rypin 1995. 4. T. Kawski, Gminy żydowskie pogranicza Wielkopolski, Mazowsza i Pomorza w latach 19181942, Toruń 2007. 145 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 5. T. Kawski, Ludność żydowska na Kujawach wschodnich i w ziemi dobrzyńskiej w okresie międzywojennym (1918-1939), „Zapiski Kujawsko-Dobrzyńskie”, t. 13, Włocławek 1999. 6. K. Keller, Materiały do monografii miasta Lipna, Toruń 1929. 7. D. Kostecka, Plac Dekerta dawniej i dziś, „Tygodnik Parafialny Antoni”, nr 3(9) 2012. 8. W. Witecki, Tragiczny los lipnowskich Żydów, „Gazeta Lipnowska”, nr 4, Lipno 1990. Relacje: Relacja R. Kowalskiego, Lipno 2009. Relacja pana Z. Kiniorskiego, Lipno 2012. Strony internetowe: iis.infocenters.co.il./ghf/list/asp lub iis.infocenters.co.ii./ghfaist/ASP yizkor.nypl/index.php pl.wikipedia.org/wiki/Stara_Synagoga_w_Lipnie www.sztetl.org.pl/pl/article/krasnik/11,synagogi-domy-modlitwy-i-inne/ Ilustracje Autor dołączył do pracy ponad 30 fotografii; do publikacji wybrano 11 z nich. 146 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 147 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace indywidualne – wyróżnienie Paulina Józefowska Liceum Ogólnokształcące im. Ruy Barbosy w Warszawie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Marzena Walczuk NOWA KOLEŻANKA (sztuka teatralna) AKT I Scena 1 LOTNISKO. Na scenę wchodzi starszy mężczyzna z walizką w ręku, rozgląda się. Staje. Podbiega do niego młoda dziewczyna w letniej, czerwonej sukience (Lena). LENA Dziadku! Dziadku, tutaj! DZIADEK (do siebie, z nostalgią) Warszawa. Moja Warszawa... Tyle lat, tyle dróg przebytych, by wreszcie powrócić do domu. LENA Dziadku! No chodź, taksówka już czeka! DZIADEK (do wnuczki) Już idę, już idę, wnusiu. Scena 2 SZKOŁA. Dzwonek. Na scenie znajdują się dwie grupy nastolatków, z prawej stoją chłopcy, z lewej dziewczyny. Na scenę nieśmiałym krokiem wchodzi Lena. MACIEK Siemka, chłopaki! Widzieliście tę nową? Podobno przyjechała z Londynu. Od tego roku będzie w naszej klasie. 149 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU JANEK No… dziewczyna całkiem, całkiem. Długie, czarne włosy, piękne, duże oczy i ten uśmiech... DAMIAN Tylko się nie zakochaj! Pamiętasz nasze zasady? Zero związków, luźne znajomości, czas dla kumpli, a nie na uganianie się za dziewczynami. JANEK Okej, okej. A porozmawiać mogę, czy to już przestępstwo? Podchodzi do Leny. JANEK No cześć! Jestem Janek, będziemy chodzić do jednej klasy. Pani Zasławska, no wiesz, ta od historii, jest całkiem spoko, ale potrafi dać w kość. W ubiegłym roku mieliśmy z nią trochę na pieńku, bo razem z chłopakami nawialiśmy z nudnego apelu o powstaniu w Getcie Warszawskim. A tak w ogóle, to moi kumple chcą cię poznać. Nie wiem, czy już ci ktoś mówił, ale jesteśmy najbardziej popularni w tej szkole. Możemy zrobić praktycznie wszystko... Dziewczyna z dezaprobatą słucha wywodu chłopaka, na jego opowieść o ucieczce z apelu zaczyna zbierać swoje rzeczy. W końcu przerywa mu: LENA Przepraszam, ale ja już muszę iść! JANEK Co się tak złościsz, piękna! – Poczekaj chwilę, nie powiedziałaś mi jeszcze, jak masz na imię. Dziewczyna wybiega ze sceny... Dzwonek. Wszyscy uczniowie opuszczają scenę. Scena 3 WARSZAWA. Na scenie stoi starszy mężczyzna. Podchodzi do niego Lena i daje mu buziaka na powitanie. DZIADEK I jak pierwszy dzień w nowej szkole? LENA Mmmm, właściwie to nic specjalnego. Dzień jak każdy inny... Nasza wychowawczyni wydaje się być całkiem miła, a pozostałych nauczycieli poznam dopiero jutro. DZIADEK A twoja nowa klasa? Poznałaś może jakieś koleżanki? (z uśmiechem) A może kolegów? 150 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE LENA (lekko zmieszana) No tak, kilka osób... Ale nie o tym chciałam ci powiedzieć. Muszę ci podziękować, bo prawdopodobnie nie będę miała żadnych problemów na lekcjach języka polskiego. Przeczytałeś mi chyba wszystkie lektury do końca liceum! Muszę tylko kupić kilka podręczników. DZIADEK W takim razie koniecznie musimy znaleźć księgarnię. Przed wojną na Pradze była taka duża księgarnia. Prowadził ją dobry znajomy mojego ojca. Sami mieliśmy mały sklep na Targowej. Po prawej stronie znajdował się warsztat wujka, który był najlepszym zegarmistrzem w całej Warszawie... LENA Dobrze, więc chodźmy na spacer. Lena bierze dziadka pod rękę. Spacerują przez moment, mężczyzna pokazuje wnuczce budynki. DZIADEK Lenka, ale się tu pozmieniało! To zupełnie inny świat, chociaż nie ma się czemu dziwić. Warszawa za swój heroiczny zryw zapłaciła straszną cenę. Praktycznie została zrównana z ziemią. Scena 4 SZKOŁA, SALA LEKCYJNA. Uczniowie siadają w ławkach, do klasy wchodzi nauczycielka historii. PANI ZASŁAWSKA Witam was w drugiej klasie liceum. Mam nadzieję, że co poniektórzy trochę zmądrzeli. (spogląda na chłopców, siedzących z tyłu klasy) W tym roku wasza klasa weźmie udział w międzynarodowym projekcie poświęconym czasom drugiej wojny światowej. Podzieliłam was na grupy, każda z nich dostanie swój temat przewodni do opracowania. Liczę na waszą kreatywność, a tu macie listę grup. DAMIAN No nie! Nie dość, że mamy do przygotowania jakiś głupi projekt, to jeszcze nas rozdzielili! MACIEK Nie marudź, lepiej spójrz – kto ma w grupie tę nową? JANEK (z satysfakcją) Ja! Ha, ha, ha, wygrałem. No to powodzenia, chłopaki, a ja już biegnę do mojej cudownej grupy! Janek wstaje i dosiada się do ławki Leny. JANEK No cześć! Wiedziałem, że jeszcze się spotkamy! 151 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU LENA (z przekąsem) Przecież chodzimy do tej samej klasy... JANEK No wiem, wiem, ale teraz będziemy widywać się częściej. LENA (do siebie) Niestety. JANEK Coś mówiłaś? LENA Nie... Nic ważnego, no dobra, to jaki mamy temat? JANEK „Obraz getta w utworach literackich”… Niezłe nudy, prawda? Ale mamy to napisać dopiero na marzec, więc teraz możemy spokojnie iść na lody. Znam świetną lodziarnię niedaleko szkoły. LENA Nie sądzę, by to był dobry pomysł. Może lepiej będzie, jeśli dziś podzielimy się pracą, a później raz się spotkamy i to połączymy w logiczną całość. JANEK No dobrze, niech i tak będzie. Ale tak na wszelki wypadek, może podasz mi swój numer? LENA Mmm... Nie mam jeszcze telefonu w polskiej sieci, więc... (spogląda na zegarek) Ja już muszę iść. Cześć! JANEK (do siebie) Co to za dziewczyna?! Nawet nie da się zaprosić na lody! Przecież jest piątek, na pewno ma dużo czasu! Scena 5 MIESZKANIE RODZINY LENY. Na scenie stoi duży stół, przy którym krząta się kobieta w średnim wieku (mama). Wbiega Lena. LENA Cześć mamuś! Już jestem, przepraszam za spóźnienie! MATKA Cześć, cześć! Nie przepraszaj, tyko chodź szybko i mi pomóż, tata zaraz będzie, a stół nawet nie nakryty! 152 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE LENA A Kuba? Czy on choć raz nie mógłby czegoś zrobić przed szabatem? MATKA Jakub jest teraz zajęty. Poza tym nie zapominaj, że to nasz obowiązek, a nawet przywilej bycia kobietą. LENA Przepraszam, po prostu miałam kiepski dzień. Nasza nauczycielka historii zadała nam projekt i podzieliła na grupy. MATKA I co w tym złego? Przecież lubisz historię? LENA W projekcie nie ma nic złego, tylko ten chłopak... MATKA Jaki chłopak? LENA Oj, nieważne. Lepiej powiedz mi, gdzie jest obrus i świece, bo nie mogę ich nigdzie znaleźć. MATKA Wszystko leży u dziadka w pokoiku, pośpiesz się. Lena na moment znika ze sceny, wraca z obrusem, kielichem i dwoma świecznikami w rękach. Na scenie pojawia się także ojciec, dziadek oraz Jakub – młodszy brat Leny. Po chwili dołącza do nich matka z dwiema chałkami w ręku, ustawia je na środku stołu i przykrywa serwetą. DZIADEK Już czas. Możemy zaczynać. Matka zapala świece, wykonuje nad nimi trzy okrężne ruchy, zakrywa oczy i wypowiada słowa błogosławieństwa. MATKA Baruch Ata Adonaj, Eloheinu, melech haolam aszer kidszanu bemicwotaw weciwanu lehadlik ner szel szabat. (Błogosławiony jesteś Ty, Adonaj, nasz Bóg, Król Świata, który uświęcił nas swoimi przykazaniami i nakazał nam zapalać świecę na Szabat) Szabat Szalom! LENA, JAKUB, DZIADEK, OJCIEC Szabat Szalom! 153 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Matka i ojciec zaczynają śpiewać pieśń Szalom Aleichem – pieśń na przywitanie aniołów. OJCIEC (kładąc rękę na głowę syna) Jesimcha Elohim ke Efraim wechi Menasze. Jewarechecha Adonaj wejiszmerecha. Jaer Adonaj panaw elecha wichunecha. Jisa Adonaj panaw elecha wejasem lecha szalom. (Oby Bóg uczynił Cię takim, jak Efraim i Menasze. Oby Bóg Cię błogosławił i strzegł. Oby Bóg rozświetlił dla Ciebie Swoje oblicze i okazał Ci łaskę. Oby Bóg zwrócił ku Tobie Swoje oblicze i zesłał Ci pokój) OJCIEC (kładąc rękę na głowę córki) Jesimech Elohim ke Sara, Riwka, Rachel we Lea. Jewarechecha Adonaj wejiszmerecha. Jaer Adonaj panaw elecha wichunecha. Jisa Adonaj panaw elecha wejasem lecha szalom. (Oby Bóg uczynił Cię, jak Sarę, Rebekę, Rachelę i Leę. Oby Bóg Cię błogosławił i strzegł. Oby Bóg rozświetlił dla Ciebie Swoje oblicze i okazał Ci łaskę. Oby Bóg zwrócił ku Tobie Swoje oblicze i zesłał Ci pokój) Rodzina odśpiewuje fragment biblijnego poematu „Ejszes Chajil”. Następnie ojciec bierze do rąk kielich i zaczyna odmawiać kidusz: OJCIEC Wajehi erew wejechi woker jom hasziszi. Wajechulu haszamajim wehaarec wechol cewaam. Wajechal Elohim bajom haszwii melachto aszer asa, wajiszbot bajom haszwii mikol melachto aszer asa... (I był wieczór i był poranek – dzień szósty. Były ukończone niebiosa, ziemia i wszystkie ich zastępy. Bóg ukończył siódmego dnia pracę, którą wykonywał i odpoczął siódmego dnia od wszelkiej pracy, którą wykonywał.) Gasną wszystkie światła. AKT II Scena 1 SZKOŁA. SALA LEKCYJNA. W ławkach siedzą uczniowie, do klasy wchodzi nauczycielka z plikiem kartek i dziennikiem w ręku. PANI ZASŁAWSKA Sprawdziłam wasze konspekty, macie ciekawe pomysły. Musimy jeszcze wykonać dekoracje na apel. Leno, chyba jako jedyna w tej klasie masz zdolności plastyczne, więc będziesz za to odpowiedzialna, dobrze? LENA Oczywiście. Mam już nawet gotowy projekt. 154 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE PANI ZASŁAWSKA Weź sobie tylko kogoś do pomocy. Trzeba kupić szary papier, wyciąć literki... (urywa, spogląda w stronę chłopców, którzy przeszkadzają w zajęciach) Czy ja wam nie przeszkadzam, panowie?! Jak zwykle – Damian, Maciek i Janek! Za karę zostaniecie po lekcjach, a w przyszłym tygodniu pomożecie Lenie przy dekoracjach. Zrozumiano?! DAMIAN Taaa, jasne. (do chłopców) Czy ta kobieta nie może zrozumieć, że jej przedmiot jest po prostu nudny ?! MACIEK Dobra tam, Zasławska Zasławską, ale ta nowa jakaś „nadaktywna” jest. Zaczyna mnie irytować! JANEK Przestań, wcale tak nie jest! DAMIAN O, obrońca uciśnionych się znalazł! Od kiedy interesujesz się takimi dziewczynami?! MACIEK Może się zaaakochał! JANEK No bez przesady! Ja i taka nudziara... Dzwonek. Lena z pośpiechem opuszcza salę, na korytarzu dogania ją Janek. JANEK Lena! Lena! Zaczekaj! Pójdziesz ze mną do kina? LENA O, ciekawe! To już nie jestem „nudziarą”, tak? Zawsze taki jesteś? Przy kolegach taki kozak, a później co?! JANEK Oj, no... To tak dla żartów. Przecież wiesz... LENA W takim razie, ja dla żartów nie pójdę z tobą do kina. Żegnam! Scena 2 SZKOŁA. Na korytarzu siedzi Lena i czyta książkę. Podchodzi do niej Janek. 155 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU JANEK Cześć. Przepraszam. LENA (nie odrywając wzroku od książki) Och, nie masz za co przepraszać. Za poglądy się nie przeprasza. JANEK Ale ja tak o tobie nie myślę, po prostu nie chciałem się przyznać, że... (Lena podnosi wzrok, patrzy Jankowi w oczy) JANEK No dobra, nieważne. Zobacz, całą noc robiłem plakaty na to przedstawienie. Mam nadzieję, że ci się spodobają... LENA Niezłe. JANEK Niezłe?! Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! LENA No dobra, są świetne. Powieś je po bokach, a później zajmij się sprzętem, bo ja się na tym nie znam. JANEK Ok. Zaraz to zrobię, szefowo! Janek wiesza plakaty, później pomaga Lenie ustawić elementy scenografii, na koniec sprawdza głośniki. JANEK Koniec! Dekoracje zawieszone, głośniki ustawione. Chyba zasłużyłem na spacer w Twoim towarzystwie? LENA Tak, tak. Zasłużyłeś, ale... dziś jest piątek i ja po prostu muszę już wrócić do domu. JANEK Ale dlaczego? Rozumiem, że w środku tygodnia nie wychodzisz, bo następnego dnia trzeba iść do szkoły i musisz się pouczyć, ale w piątek?! Lena, nie przesadzaj! Pora się oderwać od książek, mogę pokazać ci fantastyczne miejsca w Warszawie! LENA Nie chodzi o szkołę, mam pewne obowiązki domowe. JANEK To ja ci pomogę, świetnie zmywam i odkurzam, i... 156 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE LENA Nie. Janek, nie bierz tego do siebie, po prostu nie dzisiaj, ok? Może umówimy się w poniedziałek? JANEK No dobra, jak chcesz. To o której mam po ciebie przyjść? Podaj mi tylko swój adres. LENA Lepiej będzie, jak spotkamy się na przystanku autobusowym przy rondzie ONZ o 17.00. JANEK Dobrze. To jesteśmy umówieni. Obiecaj, że tym razem się nie wykręcisz żadnymi obowiązkami! LENA Obiecuję, cześć! JANEK Cześć, cześć! Scena 3 WARSZAWA. Na scenie stoi Janek, spogląda na zegarek, wypatruje dziewczyny. Po chwili wchodzi Lena. LENA Hej! Przepraszam za małe spóźnienie. JANEK Cześć, nic nie szkodzi. Zastanawiałem się tylko, dlaczego wybrałaś akurat to miejsce na spotkanie? LENA Chciałam ci coś powiedzieć, a właściwie pokazać. JANEK O co chodzi? Masz taką poważną minę, że zaraz zacznę się bać. Gdzie idziemy? LENA Do teatru. (spogląda na Janka) Jak dobrze, że się elegancko ubrałeś. Mama wybierała marynarkę? JANEK Babcia. Moja mama... Moja mama nie żyje. Ojciec też. Zginęli w wypadku samochodowym pięć lat temu. LENA Przepraszam, tak mi przykro... 157 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU JANEK Nic się nie stało. LENA Nie wiedziałam... JANEK Serio, nie martw się, zdążyłem się już przyzwyczaić. Skąd mogłaś wiedzieć? Takich rzeczy nie ma się wypisanych na twarzy. LENA Masz rację... JANEK O której rozpoczyna się spektakl? LENA Za dwadzieścia minut. Musimy się pośpieszyć, nie wypada się spóźnić. Lena i Janek schodzą ze sceny. Na chwilę gasną wszystkie światła. Wracają. JANEK Wow, to było coś! Świetne przedstawienie. To tak w ramach naszego projektu? LENA Po części tak... JANEK A ta żydowska tradycja! Te pieśni i obrządek! Nie wiedziałem, że może być aż taka ciekawa! Ale przepraszam, chyba Ci przerwałem. LENA Cieszę się, że Ci się spodobało. „Skrzypek na dachu” to mój ulubiony spektakl, a wybrałam go dlatego, że sama jestem Żydówką i chciałam ci pokazać mój świat. JANEK Aha! To dlatego nie możesz umawiać się na randki w piątki! Hmm… Zastanawiam się tylko, dlaczego nie powiedziałaś mi od razu? LENA Nie spytałeś, to po co miałam ci to mówić. JANEK Ok, w sumie masz rację. Pozwolisz mi odprowadzić cię do domu? 158 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE LENA Jasne, właściwie to mieszkam niedaleko. Możemy się przejść. A skoro tak cię zainteresowała tradycja żydowska, to spytam taty, czy moglibyśmy cię ugościć w święto Paschy. JANEK Naprawdę? Byłoby cudownie! Tylko lepiej powiedz mi, jaki jest twój ojciec, żebym mógł się przygotować. Lena wybucha śmiechem, razem schodzą ze sceny. Scena 4 DOM JANKA. Na scenie stoi starsza kobieta w fartuszku z konewką w ręku, po chwili na scenę wbiega Janek. Podchodzi do babci i daje jej buziaka na powitanie. BABCIA Ojej, czyżby randka się udała? Dawno nie widziałam cię takiego radosnego! I jeszcze buziaka dostałam! JANEK Udała, udała. Byłem w teatrze. Wiesz, w tym na pl. Grzybowskim. Widziałaś „Skrzypka na dachu”? Niesamowite przedstawienie! BABCIA A jak ja chciałam cię zabrać do teatru, to koledzy byli ważniejsi! No proszę. To kiedy poznam moją wybawicielkę? JANEK Lenę? BABCIA Piękne imię. JANEK Wiem... Prawdopodobnie pójdę do nich na Paschę. Będziesz musiała mi podpowiedzieć, jak mam się ubrać i jak zachować, żebym nie popełnił żadnej gafy! BABCIA Lena jest Żydówką? JANEK Tak, jest, ale mi to nie przeszkadza. Poza tym, co w tym takiego dziwnego? BABCIA Nic, cieszę się, że tak myślisz. Zaproś ją kiedyś do nas. Ale zapytaj, czy jedzenie ma być koszerne, żebym wiedziała, czym ją poczęstować. 159 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU JANEK Koszerne, czyli jakie? BABCIA Oj, chyba musisz się sporo nauczyć. JANEK Dobrze, zapytam, gdy tylko nadarzy się okazja. A teraz pójdę już spać. Dobranoc babciu! BABCIA Dobranoc, dobranoc! (do siebie) Co za dzień! Mój wnuczek dzięki jednej dziewczynie potrafi zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Muszę poznać tę Lenę. Ma na niego wyjątkowo dobry wpływ. AKT III Scena 1 WARSZAWA, PARK. Lena nerwowym krokiem przemierza scenę. Za nią wbiega na scenę Janek. JANEK Lena! Lena! Poczekaj! Lena! Co się stało?! Lena gwałtownie odwraca się. LENA Jeszcze się pytasz! Nie udawaj, że nie wiesz! Jak mogłeś! Zaufałam Ci, a ty! Ty! JANEK Ale ja naprawdę nie wiem, o co chodzi! Możesz mi wyjaśnić? LENA O co chodzi?! Myślałeś, że się nie dowiem?! Twoi „przyjaciele” pobili mojego znajomego z gminy! To się stało! Już teraz rozumiem, dlaczego się ze mną umawiałeś! Miałeś wyciągnąć informacje, kto jest Żydem. A ja, głupia, dałam się nabrać, zaprosiłam cię do mojego domu, na najważniejsze dla nas święto! JANEK Lena, uspokój się! Nie mam nic wspólnego z tym pobiciem. Rozumiesz?! Jak możesz mnie o to podejrzewać?! LENA Ja już nie wiem, komu mogę zaufać. Fakt jest faktem. Nieraz widziałam, jak kłamiesz! Myślałam, że się zmieniłeś, że coś dla ciebie znaczę! JANEK Przestań! Przecież ani ja, ani moi znajomi nie jesteśmy jakimiś nazistami czy coś. To, że kiedyś ludzie nienawidzili Żydów, nie świadczy, że dalej tak jest! A przynajmniej w Polsce. 160 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE LENA Na jakim świecie ty żyjesz?! Nie ma antysemityzmu?! A może tylko ty go nie dostrzegasz! Otwórz oczy! A te wszystkie komentarze, dowcipy, docinki?! Samo słowo „Żyd” straciło pierwotne znaczenie i jest używane jako obelga. Skąd w ludziach tyle nienawiści?! JANEK Lena, nie będę cię przekrzykiwał! Uspokój się! Lena ucieka, Janek staje w miejscu i ze złości kopie w ławkę. Zaczyna spacerować, po chwili staje w miejscu. JANEK A jeśli to prawda, jeśli ona ma rację? Sam nieraz słyszałem kawały o Żydach, a przed naszą szkołą nawet ktoś namalował obraźliwe graffiti... Dziś na przerwie chłopak z 2c zawołał „Ty Żydzie!” i dał innemu pięścią w bok... A w internecie to już w ogóle można takie rzeczy przeczytać, że aż włosy stają dęba! Matko! Jak oni mogli pobić kogoś tylko za to, że jest innego wyznania? Z kim ja się zadaję! Choć z drugiej strony i tak przesadziła. Jak mogła pomyśleć, że ja mogłem mieć coś z tym wspólnego! Późno już, lepiej wrócę do domu. Scena 2 DOM JANKA. Na scenie, przy małym stoliku przykrytym kwiecistym obrusem stoi babcia. Na dźwięk trzaśnięcia drzwiami woła do wnuczka: BABCIA O, Janek! Dobrze, że jesteś. Obiad już gotowy. Możesz siadać do stołu. JANEK Nie jestem głodny! BABCIA Coś się stało? Dlaczego jesteś taki wściekły? JANEK Nic! Nic się nie stało! Daj mi spokój! Janek przebiega przez jadalnię i pada na łóżko. Babcia ze spokojem zbiera talerze. Po chwili podchodzi do wnuczka, siada na brzegu łóżka i czule głaszcze go po głowie. BABCIA Janku, przecież wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko. Może razem sobie z tym poradzimy. JANEK Pokłóciłem się z Leną. 161 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU BABCIA Oj, w każdym związku zdarzają się sprzeczki. To normalne. JANEK Ale nie takie. Babciu, ona już nie chce mnie znać! BABCIA W takim razie uspokój się i opowiedz mi, co się stało. JANEK Chodzi o to, że moi znajomi pobili chłopaka z gminy żydowskiej, a Lena myśli, że ja miałem coś z tym wspólnego! Nie wiem, jak mogła mnie o to oskarżyć. Przecież ja nigdy bym czegoś takiego nie zrobił! To nieludzkie! BABCIA Hmm. A pomyślałeś, jak jej musiało być trudno? Zrozum, że dla niej to wielkie przeżycie, jej kolega został pobity. Poczuła się zdradzona, oszukana. JANEK No tak, ale... Ona jeszcze krzyczała o antysemityzmie i na domiar złego nie dała sobie nic wytłumaczyć. Swoją drogą, antysemityzm – współcześnie?! W Polsce? Przecież to byli naziści. Powiedz mi – czy ona nie przesadza przypadkiem?! BABCIA Zanim odpowiem ci na te pytania, pozwól, że opowiem ci jedną historię. Widzisz ten wiatrak? JANEK Ten z zapałek, co stoi na regale? BABCIA Tak, dokładnie ten. JANEK A co ten wiatrak może mieć wspólnego z tą sytuacją? BABCIA Nie przerywaj. Ten wiatrak wykonał Henryk Blumenfeld, Żyd, mój przyjaciel. Urodził się i wychował w Łodzi. Kiedy wybuchła wojna miał dwanaście lat. W 1942 roku wraz z rodzicami przeprowadził się do warszawskiego getta. Podczas Powstania Żydowskiego udało mu się uciec, przygarnęła go polska rodzina. Pół roku później złapano go na ulicy i wywieziono do obozu pracy w Ostrowiu Wielkopolskim, następnie trafił kolejno do: Oświęcimia, do obozu w Gliwicach, wreszcie do obozu Dora koło Nordhausen, gdzie po ciężkich dwóch latach został wyzwolony przez Amerykanów. JANEK I co było potem? Wrócił do Polski? 162 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE BABCIA Niestety, nie mógł tego zrobić. Wiedząc, że jego rodzina nie żyje, pojechał do Belgii. Spotkał tam żołnierzy, z którymi udał się do Palestyny. Zamieszkał w kibucu, jednak mury otoczone drutem kolczastym przypominały mu getto. Poszukiwał w Tel-Avivie swojego wujka, którego zapamiętał tylko po różnokolorowych tęczówkach. Po tygodniu wujek sam się po niego zgłosił i zabrał do domu. Miesiąc później Henryk wstąpił do podziemnej organizacji Żydów, gdzie po powstaniu Izraela został zawodowym żołnierzem. Służył 25 lat. W tym czasie poznał swoją żonę, która potem urodziła mu dwójkę dzieci JANEK To chyba dobrze, że po tak nieszczęśliwej młodości założył rodzinę i zamieszkał w Izraelu? BABCIA Masz rację, ale słuchaj dalej. Henryk wyjechał do Anglii nauczać żydowską młodzież Starego Testamentu i hebrajskiego. Niestety, powrót do rodzinnych stron uniemożliwiły mu problemy z sercem. Wybudował więc dom w stylu polskich, wiejskich chat, gdzie zamieszkał z córką i jej mężem oraz wnukami. Jego syn wyjechał do Stanów Zjednoczonych i tam założył rodzinę. JANEK Niesamowita historia, ale dalej nie rozumiem, dlaczego mi ją opowiedziałaś. BABCIA Pomyśl chwilę, a zrozumiesz. Henryk zawsze podkreślał w swych listach, że jego marzeniem był powrót do Polski. Czuł się Polakiem i tylko tu chciał zostać pochowany. W jego opowiadaniach możemy odnaleźć Polaków, którzy pomagali Żydom – przygarniali sieroty, ułatwiali ucieczkę z getta, przekazywali pieniądze, żywność czy leki. Henryk wspominał także o tych, którzy – niestety – sprzedawali Żydów nazistom lub sami organizowali pogromy. Najważniejsza jest jednak gotowość do podjęcia szczerej rozmowy. Ksiądz Tischner mówił: Dialog oznacza, że ludzie wyszli z kryjówek, zbliżyli się do siebie, rozpoczęli wymianę zdań. […] Obydwie strony wznoszą się jakby ponad siebie, dążąc ku wspólnocie jednego i tego samego punktu widzenia na sprawy i rzeczy (…) Dialog to budowanie wzajemności.1 ŹRÓDŁA Do napisania niniejszej pracy zainspirowały mnie listy pana Henryka Blumenfelda do mojej prababci Danuty, w których opisał on całe swoje życie. Babcia opowiedziała mi o swoim przyjacielu, gdy spytałam o misternie wykonany wiatrak z zapałek (prezent od pana Henryka). Od tego czasu, a miałam wtedy dziesięć lat, interesuję się historią i kulturą żydowską. 1 ks. prof. Józef Tischner, Etyka solidarności, Wyd. Znak, Kraków 2000. 163 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Skorzystałam także z wiedzy pani Anny Zielińskiej – inspektora ds. polsko-żydowskich oraz zapoznałam się z następującymi pozycjami: Brat Johanan, Chrześcijanie i antysemityzm, Wyd. Znak, Kraków 2000. Fuks M., Żydzi w Warszawie – życie codzienne, wydarzenia, ludzie, Warszawa 1992. Krajewski St., Szabat, www.tnn.pl/tekst.php?idt=301 Mórawski K., Kartki z dziejów Żydów warszawskich, Warszawa 1993. Siemieński M., Księga świąt i obyczajów żydowskich, Interpress, Warszawa 1993. Solomon N., Judaizm – bardzo krótkie wprowadzenie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997. Trudne pytania w dialogu polsko-żydowskim, Warszawa 2006. Pomocne okazały się artykuły ze stron internetowych: judaizm.izraelczyk.pl www.fzp.net.pl the614thcs.com/stowarzyszenie.phtml 164 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 165 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace indywidualne – wyróżnienie Monika Leończyk Liceum Ogólnokształcące im. A. Mickiewicza w Słupsku Nauczyciel – opiekun naukowy pracy: mgr Stanisław Stefański Dali świadectwo (historia rodziny Koźlakowskich) Serdecznie podziękowania za pomoc w poszukiwaniu Estery Bordowicz składam pani Annie Przybyszewskiej-Drozd z Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, pani Halinie Marcinkowskiej z Komitetu Żydowskiego w Kaliszu, a także pracownikom archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Moja babcia. Pochylona nad książką, zaczytana, we własnym świecie. Gojąca uśmiechem każdą porażkę, dumna z sukcesów. Nauczyła mnie jak stać się dobrym, wrażliwym człowiekiem. Zawsze powtarza: „Nie marnujcie chwili, ona ucieka nieubłaganie. Idźcie – zdobywajcie świat”. Pewnego dnia poprosiła mnie do siebie, opowiedziała swoją historię. W swoim życiu odznaczała się niebywałą odwagą. Już jako dziecko, podczas II wojny światowej, mieszkając na Polesiu przeprowadzała partyzantów przez zabagnione tereny. Jedynie miejscowi znali przejścia niezagrażające życiu. Nie ugięła się pod groźbami surowych kar. Walczyła. Rodzinny dom mojej babci był schronieniem dla żydowskiej dziewczyny. Swój schowek miała ona w babcinym pokoju i to właśnie ten pokój stał się symbolem oddania prawdzie i uczciwości. W pracy pragnęłam ukazać, z jakim poświęceniem i uporem broniła własnych ideałów. Nie lękała się, bo prawda była ważniejsza niż strach. Kiedy mając 16 lat została wywieziona na przymusowe roboty do Niemiec, cierpiała tam głód i poniżenie. Po wyzwoleniu z rąk okupanta miała możliwość wyjechania do Ameryki – do lepszego świata. Została, oddana miłości do ojczyzny. Nie wyszła z pokoju własnych ideałów. Dała świadectwo. ***** 167 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Historia ludności żydowskiej na terenie Polski liczy kilkaset lat. Żydzi stanowili część naszego narodu, ponieważ Polska była wtedy jednym z najbardziej tolerancyjnych krajów w ówczesnej Europie. Żydzi wykształcili tutaj własną kulturę, sztukę oraz religię. Zakładali rodziny, które z pokolenia na pokolenie przekazywały charakterystyczne tradycje i zwyczaje. Polacy i Żydzi wiedli razem spokojne oraz dostatnie życie… Do czasu. Momentem, który na zawsze zmienił bieg ludzkiej historii, był wybuch II wojny światowej. Rozpoczęła się ona na ziemiach polskich 1 września 1939 roku. Ludność żydowska stanowiła wtedy około 10% mieszkańców Polski. Życie 3,5 miliona Żydów w nieprzewidywalnie szybkim tempie zmieniło się w piekło na Ziemi. Okres dyskryminacji ludności żydowskiej rozpoczął się wydaniem dekretu z dnia 21 września 1939 roku przez Reinharda Heydricha. Dokument ten mówił, że Niemcy mają rozwiązać problem żydowski etapami. Początkowo, aby łatwiej było zlokalizować ludność starozakonną, wprowadzono nakaz noszenia na ramieniu opaski z Gwiazdą Dawida. Następnie bez skrupułów pozbawiono ich wszelkich majątków oraz nieruchomości. Dnia 26 października 1939 roku niemiecki gubernator Hans Frank wprowadził prawnie przymusowy nakaz pracy dla Żydów w wieku od 16 do 60 lat, wskutek czego powstało około 300 obozów pracy. Jednak był to tylko początek cierpienia i nieopisanej męki. Pod koniec 1939 roku władze okupacyjne przystąpiły w wielu miejscowościach do izolowania Żydów od Polaków i zakładania odrębnych dzielnic żydowskich. Propaganda hitlerowska uzasadniała organizowanie getta najczęściej względami bezpieczeństwa i higieny, rzekomego chronienia przed epidemiami, których roznosicielami byli jakoby Żydzi. Ludności żydowskiej natomiast wmawiano, że getta nie są aktem wymierzanym przeciwko niej, lecz służą jej ochronie. Polska Partia Socjalistyczna1 w odezwie z listopada 1940 roku tak skomentowała utworzenie getta w Warszawie: Do nieskończonego łańcucha zbrodni i okrucieństw, dokonanych w naszym kraju, hitlerowski najeźdźca dodał nowe ogniwo: żywe ciało stolicy Polski pocięto hańbiącymi murami, jednym zarządzeniem wyrwano narzędzia pracy z rąk tysięcy ludzi i zniszczono podstawy ich bytu. Czterysta tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci należących do niewolników ostatniej kategorii zamknięto na terenie nazywanym dzielnicą żydowską, skazano na wygłodzenie, zdano na łaskę i niełaskę zbirów SS. Tak masowego bestialstwa nie zna historia. Ale nieprawdą jest, jakoby zarządzenie o utworzeniu getta godziło tylko w Żydów. Tysiące zniszczonych polskich warsztatów rzemieślniczych, bezrobocie licznych rzesz robotników, urzędników, dozorców i pracowników…2 Dnia 25 października 1941 roku wydano dekret, który zakazywał Żydom opuszczania miejsca ich przetrzymywania. Ale czy Żydzi mogli przeciwstawić się zarządzeniom niemieckim? Kto mógł wówczas przypuszczać, iż Hitler odważy się zlecić wymordowanie milionów istnień ludzkich, a zamknięcie Żydów w gettach jest jedynie przygotowaniem do masowego ludobójstwa? ***** 1 2 Polska Partia Socjalistyczna w konspiracji przyjęła w 1940 r. kryptonim Wolność, Równość, Niepodległość. [Przyp. red.] Fragment odezwy PPS-WRN z listopada 1940 r. 168 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Po bliższym poznaniu losu narodu żydowskiego w głowie pojawiło mi się wiele pytań. Zaczęłam też wątpić w dobro ludzkiej natury. Jednak osobami, które przywróciły mi wiarę w to, że człowiek nie stracił serca, są moja babcia – Joanna Kocięcka oraz jej rodzice: Weronika i Władysław Koźlakowscy. Zdali oni największą próbę człowieczeństwa w czasie II wojny światowej. Pewnego dnia moja babcia opowiedziała mi wzruszającą historię uratowania żydowskiej dziewczyny podczas okupacji niemieckiej. Stała się tym samym moim bohaterem oraz symbolem odwagi i oddania własnym przekonaniom. Moja babcia jako młoda dziewczyna przeżyła pierwsze lata wojny w Stolinie na Polesiu (obecnie Białoruś). Jest to niewielkie miasto nad rzeką Horyń – Kresy Wschodnie. Są to tereny, które obecnie z pamięci starszych wydobywają wspomnienia z dzieciństwa, u młodszych natomiast wywołują pragnienia zajrzenia w głąb czasu, historii narodu i własnych przodków. Gdy na początku września 1939 roku Niemcy wkroczyli na teren Polski, to Polacy i Żydzi zaczęli masowo uciekać w kierunku wschodniej granicy. Mieli oni nadzieję, że drapieżne szpony okupanta nie dościgną ich na spokojnym Polesiu. Jednak mylili się. Wkrótce Stolin wraz z okolicami zostały opanowane przez Armię Czerwoną i Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR – NKWD. Zaczęły się masowe aresztowania ludzi wykształconych oraz bogatych, w tym Żydów. Część z nich zabito, innych wywieziono na Sybir. Ich majątki rozgrabiono. Tak właśnie zaczęła się pierwsza zagłada Żydów na Polesiu. Kiedy w 1941 roku Niemcy dotarli na obszar Polesia, nastąpił drugi etap mordowania ludności żydowskiej. Moja babcia dobrze pamięta utworzenie getta w Stolinie. Pamięta też, gdy wypędzano Żydów z rodzinami. Dużą grupkę otaczano kordonem żandarmerii i poganiano za miasto. Tam w lesie, niedaleko Manikiewicz wszystkich rozstrzelano. Następnie wygoniono polskich mężczyzn, aby zasypywali rowy pełne trupów. Wszystkiego pilnowali żołnierze niemieccy, prawdopodobnie SS, gdyż dobijali jeszcze żyjących po tej masakrze. Uczestniczył w tym pochówku mój pradziadek, który opowiadał później mojej babci o tej tragedii. Po pewnym czasie zlikwidowano getto. Było to hasło do rabunku; chodziło o to, aby żołnierze niemieccy grabili mieszkania oraz szukali ocalałych. Nie znano litości. W tym czasie do mieszkania mojej babci wbiegła z płaczem młoda dziewczyna, błagając o pomoc. Była to Estera Bordowicz. Tłumaczyła, że całą rodzinę aresztowano, kiedy nie było jej w domu. Miała nadzieję, iż to wszystko się wyjaśni. I wyjaśniło się. Żydów w Stolinie nie pozostało wtedy praktycznie wcale, a za ukrywanie ich groziła śmierć całej rodziny. Pradziadkowie postanowili pomóc dziewczynie. Okazało się, że Estera wraz z rodziną przybyła do Stolina z Kalisza, skąd uciekli przed Niemcami. Zatrzymali się u swoich kuzynów o nazwisku Szklar. Pradziadkowie zaopiekowali się dziewczyną, ratując ją przed śmiercią. Kiedy ktoś nadchodził, Estera chowała się w dużej szafie mojej babci. Jeżeli natomiast istniała obawa przeszukania domu przez Niemców, wchodziła szybko do schowka pod podłogą, który stworzył mój pradziadek. Strach, obawa przed aresztowaniem i śmiercią towarzyszyły wszystkim domownikom przez cały ten czas (lata 1941-1943). O Esterze nikt nie mógł się dowiedzieć. Była to wielka tajemnica całej rodziny, która pilnie jej strzegła. Estera, przez dwa lata ukrywania, traktowana była jak członek rodziny. Razem z moją babcią spały na jednym łóżku. Bardzo się zaprzyjaźniły. Wyjątkowo lubiła haftować, często wspo169 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU minała też swoje spokojne życie, które wiodła z rodziną przed wojną. Opuszczała dom tylko po zmierzchu, spacerując po ogrodzie z moją babcią. – Dlaczego Polacy pomagający Żydom w czasie wojny ukrywali potem ten fakt? – pytam. – Dziwne pytanie – odpowiada moja babcia. – Może inaczej należałoby zapytać: dlaczego nie chwalili się tym czynem? Pewnie dlatego, że uważali pomoc i ratunek w nieszczęściu za zwyczajny ludzki uczynek. Dlaczego bali się o tym opowiadać? Chyba dlatego, żeby nie posądzono ich o to, że niby pomagając nieszczęśnikom połakomili się na srebrniki judaszowe3. Moja babcia pamięta dobrze obraz prowadzonego środkiem ulicy, obnażonego do pasa, bosego człowieka wraz z przerażoną dziewczynką. Eskortowani byli oni przez chłopów z widłami oraz dwóch SS-manów. Był to Szklar z drugą córką Maszą podczas ich ostatniej drogi. Babcia zawołała wtedy szybko swoją mamę. Dowiedziała się ona potem, że Szklar zapłacił duże pieniądze za swoje schronienie na wsi, ale chłopi sprzedali go za marki i przyprowadzili na miejsce kaźni. Wszystko zmieniło się jednak, gdy moja babcia została złapana przez Niemców podczas przenoszenia lekarstw partyzantom. Wywieziona została w głąb Niemiec do Schleswig- Holstein na przymusowe roboty. Bojąc się aresztowania, moi pradziadkowie musieli uciekać z miasta. Mojemu pradziadkowi udało się uzyskać zezwolenie na wyjazd do Pińska w rodzinne strony. Nikt nawet nie pomyślał, aby zostawić bezbronną Esterę na pastwę losu. Pradziadkowie zatroszczyli się o zabezpieczenie życia żydowskiej dziewczyny, zdobywając fałszywe dokumenty od zaprzyjaźnionego księdza4. Została ona odprowadzona do miejscowości Struga, gdzie w lasach stacjonował duży oddział partyzancki majora Stefana Kapłuna lub majora Jana Burzyńskiego5 (babcia nie pamięta tego dokładnie). Po zakończeniu wojny moi pradziadkowie byli repatriantami i trafili na Ziemie Odzyskane do Słupska. Babcia odszukała swoją rodzinę przez organizację Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Do dziś pamięta dobrze wiadomość, którą usłyszała w radio: „Kochana Janeczko, wracaj do nas. Nie szukaj nas w Pińsku, jesteśmy teraz w Słupsku”. W taki oto sposób moja babcia wyjechała i dotarła do Słupska, w którym żyjemy do dzisiaj. ***** Czasy śmierci. Ludzie z sercem. Historia niezwykła. Te słowa nasuwają mi się na myśl, po usłyszeniu opowieści mojej babci. Jednak ani one, ani żadne inne słowa, nie opiszą tego, co tak naprawdę działo się w czasach wojny – bólu, cierpienia, męki. Czasy pogromu ludności żydowskiej odcisnęły znaczące piętno na historii Polski, Europy, ale i całego świata. Nie mogłam pozwolić na to, aby historia ta zakończyła się niewyjaśnionym pytaniem, czy ukrywana przez moich pradziadków Estera Bordowicz przeżyła wojnę? Postanowiłam poszukać wszelkich możliwych informacji na jej temat w Internecie. Światełko nadziei pojawiło się 3 4 5 Wywiad z babcią Joanną Kocięcką, Wywiad z ciocią Lucyną Koźlakowską. Dokument – Oświadczenie Świadka z 1978 r. 170 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE po tym, jak wyświetliło mi się nazwisko Bordowicz Estera w Archiwum Wydziału Emigracyjnego Centralnego Komitetu Żydów w Polsce 1946–1948 (1949–1950). Od razu skontaktowałam się z Żydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie. Tam po wielu próbach jak najdokładniejszego streszczenia całej sytuacji, dowiedziałam się, że w archiwum znajdują się wzmianki o dwóch Esterach Bordowicz (ur. 1907 r. i 1917 r.) Poprosiłam o przesłanie zdjęć, które umożliwiłyby zidentyfikowanie właściwej osoby przez moją babcię. List z kopią fotografii [młodszej Estery] dotarł do domu. Z biciem serca otworzyłam kopertę i pokazałam ksero babci. Ona uśmiechnęła się do mnie znacząco. Tak, to była ona – Estera Bordowicz. Dane pochodziły z 1947 roku. Jak się okazało, Estera po zakończeniu wojny wróciła do Kalisza. Tutaj wyszła za mąż i urodziła dwie córeczki. Całą rodziną oczekiwała na wyjazd emigracyjny do Izraela6. Babcia nie mogła uwierzyć w to, co właśnie się stało. Po blisko siedemdziesięciu latach życia w niewiedzy oraz szukaniu odpowiedzi jedynie w wyobraźni – dowiedziała się, że Estera przeżyła wojnę. To był bardzo wzruszający moment. Łzy same popłynęły po babci policzkach. Szkoda jedynie, że moi pradziadkowie nie dożyli tych dni. Po dłuższej korespondencji i ogromnej pomocy ze strony pani Anny PrzybyszewskiejDrozd z Żydowskiego Instytutu Historycznego dowiedziałam się o wszystkich faktach z życia Estery po wojnie. Uzyskałam od pani Drozd również adres e-mail do pani Haliny Marcinkowskiej, dysponującej kartami lokalnego Komitetu Żydowskiego w Kaliszu. Pani Halina również poszerzyła moją wiedzę o dokładniejsze opisy całej rodziny Estery. Kto by przypuszczał, że poszukiwania jakichkolwiek informacji na temat ratowanej Estery Bordowicz przybiorą taki obrót. Fakt, że dziewczyna przeżyła wojnę, jest istnym cudem. Tej wiadomości nikt pierwotnie się nie spodziewał. Przypuszczałam wraz z rodziną, która całym sercem włączyła się w poszukiwania, że na tym zakończą się wszelkie wiadomości na temat dalszych losów Estery Bordowicz. W pełni usatysfakcjonowani, nie spodziewaliśmy się, że możliwe jest dojście jeszcze o krok dalej. A jednak! Okazało się, że pani Anna Przybyszewska-Drozd zdobyła adres e-mail jednej z córek Estery – Sary, która mieszka w Australii. Odpisała, że liczy na kontakt z rodziną, która pomogła jej mamie podczas wojny. Serce zabiło mi mocniej. Nie mogłam wyobrazić sobie, co w takim razie czuła moja babcia. Bezzwłocznie postanowiłam napisać e-mail do Sary. W wiadomości, po przedstawieniu się, opisałam wojenną historię pomocy jej mamie przez moich pradziadków. Odpowiedzi doczekałam się już na drugi dzień. Sara – jak sama stwierdziła, była bardzo wzruszona i ze łzami w oczach oraz gęsią skórką czytała moją wiadomość. Uzyskałam od niej jednak niewiele informacji na temat samej Estery, ponieważ nie rozmawiała ona na temat wojny ze swoją mamą. Bardzo tego żałuje, dlatego też z ogromnym przeżyciem oczekiwała na kolejne opowieści o losach Estery. Po kilku dniach korespondencji dostałam list od drugiej, młodszej córki Estery – Rosy. Również z wielkim zainteresowaniem dowiadywała się o faktach, które nie były jej wcześniej znane. Obie serdecznie dziękowały mi, mojej babci i moim pradziadkom za pomoc i bezinteresowność podczas ratowania ich mamy. Powinni dostać za to medal – pisały7. 6 7 Wywiad z panią Anną Przybyszewską-Drozd z Żydowskiego Instytutu Historycznego. Fragment korespondencji z córkami Estery Bordowicz – Rosą i Sarą. 171 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Obecnie jestem w trakcie korespondowania z córkami Estery. Miałam również możliwość telefonicznej rozmowy z Rosą. Dowiedziałam się, że wraz z rodziną wyemigrowała ona z Izraela do Australii, gdzie obie córki mieszkają do dzisiaj. Estera zmarła w 2001 roku, czyli przeżyła osiemdziesiąt cztery lata. Jest mi również niezwykle miło otrzymywać wiele ciepłych słów, które przekazuję babci. Moja cała rodzina żyje obecnie tą wzruszającą historią. Nikt wcześniej z mojej rodziny nie poszukiwał Estery Bordowicz, ponieważ nie było wtedy wystarczających technologii. Sam pradziadek nie szukał sławy i nie czekał na nagrody. Gdy miał możliwość otrzymania medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata – odmówił. Uważał, że zrobił to, co powinien, to, co należało zrobić – nie dla pochwał i laurów. Tak naprawdę jednak, pokazał całemu światu, na czym polega prawdziwe człowieczeństwo. Mój pradziadek – Władysław Koźlakowski był wyjątkowym człowiekiem. Odznaczył się wielkim patriotyzmem, kiedy na wezwanie Armii Hallera wrócił z USA, by walczyć o wolność Polski w czasie I wojny światowej. Odznaczył się również wielkim bohaterstwem, gdy narażając życie całej rodziny, pomógł bezinteresownie żydowskiej dziewczynie podczas tragicznych czasów Holokaustu w trakcie II wojny światowej. W sumie na ojczystych ziemiach Polacy przyczynili się do uratowania około 120 000 Żydów. Oczywiście, liczę się z faktem, że liczba Żydów, którym pomoc okazano, ale których ostatecznie nie udało się uratować, jest o wiele większa. Ginęli oni najczęściej wraz z tymi, którzy ich ratowali. Pomoc okazywały różne grupy społeczeństwa: chłopi, inteligencja, duchowieństwo, robotnicy. Bywała ona różna – od podania kromki chleba, garnuszka mleka, przenocowania, do ukrywania pojedynczych osób, dzieci i całych rodzin żydowskich. Jednak pewien fakt był wspólny: za każdą formę pomocy groziła śmierć. Mimo że historia pomocy Esterze Bordowicz przez moich pradziadków nie została nigdzie spisana – przetrwa. Na pewno przekażę ją swoim dzieciom i tak będzie wędrować z pokolenia na pokolenie, aby ludzie wiedzieli, że warto walczyć o swoje przekonania, a dobrem zwyciężać zło. ***** Zainspirowana historią narodu żydowskiego w Polsce podczas II wojny światowej, postanowiłam dokładniej poznać losy słupskich Żydów. Największe prześladowania tutejszej ludności żydowskiej zaczęły się już pod koniec 1938 roku, kiedy to Niemcy w nocy z 9 na 10 listopada doszczętnie spalili słupską synagogę. Hitlerowscy aktywiści, przy biernej postawie wielu mieszkańców, zniszczyli także kilka żydowskich sklepów i powybijali szyby w mieszkaniach Żydów. Noc ta przeszła do historii pod nazwą nocy kryształowej8. Jednak był to dopiero początek dalszych prześladowań. W kolejnych dniach członkowie gminy żydowskiej zostali zmuszeni do pokrycia kosztów rozbiórki spalonej synagogi i sprzątania miasta. Pozostałą część aresztowano. Trafili oni najpierw do słupskiego więzienia, a potem do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. 8 Pogrom Żydów zorganizowany przez władze Niemiec hitlerowskich równocześnie we wszystkich niemieckich miastach w nocy z 9 na 10 listopada 1938 r. [Przyp. red.] 172 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE W wyniku tych działań wzmogła się fala emigracji. Nastroje antyżydowskie coraz bardziej narastały w Słupsku. Na siłę przerwano proces asymilacji Żydów z niemiecką ludnością, administracyjnie nadając im drugie imię – Izrael lub Izaak. Cały czas trwały też inne rozmaite represje. Ludność żydowska nie mogła między innymi chodzić już po chodnikach. Miejscem ich poruszania stały się rynsztoki. Odmawiano im również stanowisk w urzędach miejskich i odsunięto całkowicie od życia publicznego. Po słupskich Żydach pozostało jedynie kilka pamiątek. Jest to między innymi dom gminy żydowskiej przy ul. Niedziałkowskiego oraz budynek Fundacji Raphaela-Wolffa przy ul. Lutosławskiego 4. Rada Miejska w Słupsku w 2008 roku podjęła decyzję o nadaniu imienia rabina dr Maxa Josepha ulicy biegnącej pomiędzy wschodnią granicą Cmentarza Komunalnego a ulicą Kaszubską. Obecnie mieści się tam były dom przedpogrzebowy. Podczas uroczystości nadania imienia tej ulicy tak wypowiedział się Joachim Bleicker9: To prawdziwy zaszczyt być tu zaproszonym jako przedstawiciel państwa, które jest odpowiedzialne za te straszne zbrodnie. Największym sukcesem nazistów byłoby to, gdyby w Słupsku nie było żadnego widocznego znaku społeczności żydowskiej. […] O tragediach z przeszłości, mordach […] należy głośno mówić i wszyscy musimy zabiegać o to, by już nigdy więcej nie doszło do takich nieszczęść. W Słupsku znajdują się również tablice upamiętniające męczeńską śmierć narodu żydowskiego. Na samym cmentarzu zaś pozostały po wojnie jedynie nieliczne płyty nagrobkowe. II wojna światowa zadała straszliwy cios narodowości żydowskiej i jej kulturze. Zginęło wiele milionów Żydów na terenie naszego kraju, ale w znacznym stopniu ocalał ich wielowiekowy dorobek kulturalny. Hitleryzm zniszczył wiele bezcennych obiektów kultury żydowskiej, zburzył zabytkowe świątynie z ich osobliwą, bogatą ornamentyką. Spalił też księgi, rękopisy, starodruki, arcydzieła rzeźby i malarstwa. Nie zdołał jednak zniszczyć przeszłości Żydów, ich obyczajowości i kultury. Obecnie żyje na wszystkich kontynentach około piętnaście milionów Żydów, z których przynajmniej połowa ma swoje korzenie właśnie w Polsce. BIBLIOGRAFIA: Wroński Stanisław i Zwolakowa Maria, Polacy-Żydzi 1939-1945, Książka i Wiedza, Warszawa 1971. Dobrowolska-Kierył Marta, Przedwojenne Kresy. Najpiękniejsze fotografie, wyd. RM, Warszawa 2010. Żydzi w Szczecinie, Koszalinie i Słupsku „Głos Pomorza” z dn. 18 marca 2013. „Wiadomości Słupska” z dn. 18-19 listopada 2006. „Nasze Miasto”(tygodnik słupski) z dn. 13 marca 2009. Karty z archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Karty z lokalnego Instytutu Żydowskiego w Kaliszu. www.sztetl.org.pl 9 Joachim Bleicker, minister pełnomocny i stały zastępca ambasadora w Ambasadzie Niemiec w Warszawie. [Przyp. red.] 173 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU ILUSTRACJE Autorka dołączyła do pracy 25 fotografii; do publikacji wybrano 8 z nich. 1. Moi pradziadkowie – Weronika i Władysław Koźlakowscy. 2. Moja babcia Joanna w wieku około 25 lat. 174 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 3. Karta repatriacyjna Estery Bordowicz. 4. Drzewo genealogiczne rodziny Bordowicz (wykonane przez Monikę Leończyk). 175 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 5. Tablica upamiętniająca rabina dr Maxa Josepha – przywódcę społeczności żydowskiej przedwojennego Słupska (fot. M. Leończyk) 6. Odbudowany fragment kutego ogrodzenia przed spaloną w 1938 roku synagogą w Słupsku (fot. M. Leończyk). 176 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 7. Były dom przedpogrzebowy przy cmentarzu żydowskim w Słupsku (fot. M. Leończyk). 8. Tablica upamiętniajaca Żydów w Słupsku (fot. M. Leończyk) 177 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace indywidualne – wyróżnienie Paulina Mleczko VI Liceum Ogólnokształcące im. Króla Zygmunta Augusta w Białymstoku Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Anna Kloza Polacy i Żydzi w Białymstoku podczas II wojny światowej Wstęp Pierwsze zapiski o ludności żydowskiej zamieszkującej białostockie włości (folwarki i wioski) pochodzą z lat 1658-1661 i są to zapiski w pinkasie tykocińskim, czyli kronice zarządu żydowskiej gminy wyznaniowej, tzw. kahału, w Tykocinie. Liczba Żydów na terenie białostockim zaczęła wzrastać wraz z szybkim rozwojem miasta w drugiej połowie XIX wieku. W 1912 roku Żydzi stanowili już ok. 75% mieszkańców Białegostoku (61,5 tys.). W tamtych czasach Białystok (jak mówili Żydzi – Bialistok) był nazywany „Jerozolimą północy”. Żydzi po zmianach gospodarczych i społecznych, które miały miejsce na ziemiach polskich w XIX wieku, zaczęli pojawiać się pośród tworzącej się wówczas grupy społecznej – burżuazji, tzn. wśród bankierów i przedsiębiorców. W drugiej połowie XIX wieku wzrosło wśród ludności żydowskiej zainteresowanie zawodami związanymi z wyższym wykształceniem. Pojawiła się coraz to liczniejsza grupa żydowskich lekarzy, adwokatów i dziennikarzy. W powstających licznie fabrykach znalazły się też miejsca dla żydowskich robotników. Niewielu Żydów zajmowało się rolnictwem. W 1931 roku Żydzi stanowili ok. 42% osób zamieszkujących Białystok (dla porównania w Warszawie Żydzi stanowili wtedy ok. 30% mieszkańców). Wybuch II wojny światowej zastał w Białymstoku 80 tys. Żydów. Obecnie według spisu powszechnego z 2012 roku w całej Polsce mieszka zaledwie ok. 7000 Żydów. Tylko około 300-400 Żydów białostockich przetrwało II wojnę światową. Swoją pracę dotyczącą sytuacji Polaków i Żydów w Białymstoku podczas II wojny światowej podzieliłam na kilka rozdziałów, w których wykorzystałam materiały zebrane podczas samodzielnie przeprowadzonych wywiadów z panią Anną Drabik, panią Katarzyną Meloch, panem Zbigniewem Siwińskim i moją babcią Walentyną Mleczko. 179 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Antysemityzm a) Antysemityzm w Polsce podczas II wojny światowej Zanim zacznę analizować zagadnienie antysemityzmu w Białymstoku, warto przybliżyć jego definicję: „Antysemityzm – ideologia, prąd polityczny, zespół przesądów uzasadniających wrogą postawę wobec Żydów. Związany z formowaniem się koncepcji nacjonalizmu, bazował na tradycji ksenofobii (wrogości wobec przedstawicieli innych narodów) i wielowiekowej tradycji nauczania Kościoła katolickiego w duchu antyjudaizmu. Odwoływał się do rasizmu, błędnie wyodrębniając Żydów jako rasę antropologiczną, tzw. rasę semicką. W szerszym znaczeniu – określenie wrogiej postawy, agresji słownej czy fizycznej, nieprzychylnych sądów uogólniających i uprzedzeń wobec Żydów. Według wielu badaczy antysemityzm stał się główną ideologiczną przesłanką Holocaustu”1. Antysemityzm w Polsce podczas II wojny światowej to bardzo delikatny temat, bo przecież nie wszyscy pomagali ukrywać Żydów (choć liczba Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, jeśli chodzi o Polaków, jest imponująca – 6 394 osoby wg danych z 2012 roku z Instytutu Yad Vashem). Często wykazywali postawę antysemicką, wydając ich w ręce okupantów czy przyczyniając się do mordów (tak jak w Radziłowie, Bzurach, Jedwabnem czy w Szczuczynie). Nie wszyscy Żydzi chcieli, żeby im pomóc, woleli zginąć wśród swoich braci. Jak pisze Richard C. Lukas: „Większość literatury na ten temat ma poważną skazę: z jednej strony żydowscy historycy dążą do stawiania generalizującego oskarżenia, przypisującego antysemityzm większości Polaków, którzy niewiele zrobili, by wspierać Żydów przeciwko Niemcom; z drugiej strony Polacy zazwyczaj minimalizują swój antysemityzm i czasem wyolbrzymiają rozmiar polskiej pomocy dla Żydów”2. Ponadto większość Polaków współczuła Żydom, lecz bała się udzielić im aktywnej pomocy. Filip Friedman określił ich jako „biernych filantropów”3. Ludzie ci obawiali się głównie kary śmierci grożącej ze strony okupanta niemieckiego (Polska była jedynym okupowanym krajem, w którym istniało tego typu prawo4). Sądzę, że przeszkodą do porozumienia między ludnością polską a żydowską był również problem asymilacji polskich Żydów. Jak zauważa Richard C. Lukas: „Przeważająca część polskich Żydów pozostała niezasymilowana. W spisie z 1931 r. prawie 80 procent Żydów określało jidysz mianem języka ojczystego; podobny odsetek deklarował narodowość żydowską”5. W książce Pamięć. Historia Żydów polskich przed, w czasie i po Zagładzie znajdziemy następujące stwierdzenie: „Żyliśmy obok siebie od wieków, jednak nasza odrębność kultury, systemu wartości (nawet sądownictwo) i wiele innych czynników prowadziło do niezrozumie- 1 2 3 4 5 R. Szuchta, P. Trojański, Holocaust. Zrozumieć dlaczego, Warszawa 2006, s. 81. R.C. Lukas, Zapomniany Holocaust, Poznań 2012, s. 215. Tamże, s. 220. Tamże. Tamże, s. 216. 180 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE nia i konfliktów, co w czasie wojny przerodziło się w najgorszą formę – antysemityzm”6. Żyliśmy w myśl zasady „Kto nie z nami, ten przeciwko nam”. Jak wyglądała kwestia antysemityzmu w Białymstoku? b) Antysemityzm podczas okupacji sowieckiej w Białymstoku Wojska sowieckie zaczęły okupować ziemie wschodnie już 17 września 1939 roku. Ze względu na brak wojsk niemieckich w tych rejonach, Żydzi spoza Kresów Wschodnich zaczęli szukać sposobów, aby przedostać się na te ziemie. Badaczka sytuacji w getcie białostockim, dr Ewa Rogalewska, pisze: „Okres okupacji sowieckiej w Białymstoku był dla Żydów czasem, w którym początkowo społeczność ta miała wiele swobód. Doceniali to zwłaszcza Żydzi – uciekinierzy z Generalnego Gubernatorstwa, gdzie sytuacja już od września 1939 r. była bardzo trudna”7. Takie osoby to np. pani Anna Drabik i jej rodzice, Helena i Jerzy Prussakowie. W wywiadzie, który z nią przeprowadziłam w siedzibie warszawskiego Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu”, wspomina: „Ojciec próbował jakieś papiery zorganizować, żeby nas tam przepuścili, […] Mama opowiadała, że w trzech miejscach próbowała, pokazując te papiery, że ojciec tam jest. Nawet już pracował, a pracował jako nauczyciel fizyki, i w rezultacie gdzieś tam, w którymś miejscu z kolei, udało się mamie przekroczyć ze mną granicę, jako że z chorym dzieckiem (choroba Heine-Medina). […] My tylko tyle, że koczowaliśmy w tym Białymstoku, tych ludzi, co koczowali tam było multum. No, nie wszystkim się udało, tym co się udało i przedostali się na ten wschód, to dzięki temu jakoś im się udało przeżyć”8. Liczba Żydów w tamtych rejonach znacznie wzrosła. Historycy szacują, że liczba ludności żydowskiej na Kresach Wschodnich wzrosła o 300 tys. osób i pod koniec 1939 roku wynosiła ok. 1600 tys. osób9. Ten nagły „najazd” tak wielkiej ilości ludności żydowskiej mógł spowodować zmiany nastrojów wśród Polaków. Pod okupacją sowiecką Żydzi byli traktowani na równi z Polakami. Chociaż ludność żydowska nie była faworyzowana przez Sowietów, to jakaś część ludności polskiej mogła czuć się dyskryminowana. „Na zajętych terenach utworzono szkoły wzorowane na sowieckich. […] Abecadło jest sowiecko-żydowskie […]10. Żydzi często dostawali miejsca pracy, których przed wojną nie mogli nawet objąć, ponieważ były zarezerwowane tylko dla rdzennych Polaków. Były to zawody, np. nauczyciela, lekarza. Jednak chyba najbardziej Żydzi narazili się Polakom, witając z radością okupanta sowieckiego. W książce Holocaust. Zrozumieć dlaczego czytamy: „W przeciwieństwie do Polaków, część mieszkających tu lub przybyłych z zachodniej części Polski Żydów, przyjęła życzliwie wkraczające oddziały Armii Czerwonej. Witano je owacjami, budowano bramy triumfalne udekorowane kwiatami i transparentami wyrażającymi poparcie i życzliwość dla „wyzwolicielskiej” armii”11. Polacy nie rozumieli (może nawet nie chcieli zrozumieć) i tym bardziej B. Engelking, F. Tych, A. Żbikowski, J. Żyndul, Pamięć. Historia Żydów polskich przed, w czasie i po Zagładzie, Warszawa 2008, s. 84. 7 E. Rogalewska, Getto białostockie, Warszawa 2008, s. 70. 8 Wywiad z panią Anną Drabik przeprowadzony w siedzibie Stowarzyszenia Dzieci Holocaustu w Warszawie, dnia 30 stycznia 2013 r. 9 R. Szuchta, P. Trojański, Holocaust, s. 149. 10 E. Rogalewska, Getto białostockie, s. 71. 11 R. Szuchta, P. Trojański, Holocaust, s. 149. 6 181 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU nie podzielali entuzjazmu Żydów. Zaczęto oskarżać ludność żydowską o kolaborację z okupantem sowieckim. Żydzi stali się wrogami tutejszych mieszkańców. „Uważa się powszechnie, że Żydzi zdradzili Polskę i Polaków, że w zasadzie są komunistami, że przeszli do bolszewików z rozwiniętymi sztandarami”12. Współpraca Żydów z wojskami sowieckimi bardziej niż wszystkie inne czynniki miała wpływ na wzrost antysemityzmu na ziemiach wschodnich. c) Antysemityzm podczas okupacji niemieckiej w Białymstoku Wojska niemieckie wkroczyły do Białegostoku 27 czerwca 1941 roku. W wielu zapisach pojawiają się pierwsze reakcje Rosjan, którzy pytani o huk samolotów nad miastem, odpowiadali zmieszani: „To tylko maniowry…”13 Żołnierze sowieccy odpowiadali tak białostoczanom, aby nie siać paniki w mieście, jednak parę godzin później było już po wszystkim. I można powiedzieć, że doszło do „wymiany” miasta między okupantami. Odtąd Białystok znajdował się pod władzą niemiecką, czego najbardziej obawiali się Żydzi; stracili nadzieję, że tutaj Niemcy nie dotrą, a oni znajdą w Białymstoku bezpieczne schronienie. Wojska niemieckie zajęły Białystok wraz z innymi terenami wschodniej Polski. Utworzono Okręg Białostocki (Bezirk Białystok). Tego samego dnia, kiedy wojska niemieckie wkroczyły do miasta, została spalona Wielka Synagoga przy ul. Suraskiej. Żydzi byli przerażeni, ale nie można tego powiedzieć o Polakach. Ewa Rogalewska pisze: „Na czwarty dzień od wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej wkroczyły do Białegostoku wojska niemieckie. Przestraszona ludność żydowska nie wychodziła ze swoich mieszkań. Ludność polska (część) witała wkraczające wojska kwiatami. Gęsto zamieszkany ludnością żydowską Białystok (ok. 45 tys.) ogarnęła trwoga, spotęgowana pożarami w dzielnicy zamieszkanej prawie wyłącznie biedotą żydowską (Chanajki)”14. Kolejny okupant podzielił białostoczan: na ludność żydowską i polską. Jednak żołnierze wojsk sowieckich nie mieli na celu pobudzania antysemityzmu, podczas gdy żołnierze niemieccy nakłaniali Polaków do znienawidzenia Żydów, stosując różne formy propagandy, np. na ulicach zaczęto rozwieszać plakaty z hasłami obrażającymi Żydów i ukazującymi ich jako gorszych obywateli, zaczęto publikować gazety po polsku i po niemiecku wprost ociekające antysemityzmem. Typowym przykładem może być ukazywanie ludności żydowskiej jako osób mających wszy i przenoszących choroby (tyfus plamisty). „Dla faszystów Żydzi nie są mniejszością, lecz przeciwną rasą, zasadą negatywną jako taką; od ich wyeliminowania ma jakoby zależeć szczęście świata”15. Niemcy wykorzystali również fakt, że białostoczanie (a także inni Polacy, głównie mieszkańcy wschodniej Polski) mieli Żydom wciąż za złe współpracowanie z władzami sowieckimi. I w związku z tym starali się utożsamić wojnę przeciwko bolszewikom z walką z Żydami, umacniając w umysłach Polaków stereotyp Żyda-bolszewika16. Niemcy dążyli do poróżnienia Żydów i Polaków, aby wzrosła chęć wydawania Żydów w ich ręce i aby w jak najkrótszym czasie doprowadzić B. Engelking, F. Tych, A. Żbikowski, J. Żyndul, Pamięć. Historia Żydów…, s. 85. E. Rogalewska Getto białostockie, s. 72. 14 Tamże, s. 73. 15 M. Hesemann, Religia Hitlera, Warszawa 2011, s. 465. 16 R.C. Lukas, Zapomniany Holocaust, s. 223. 12 13 182 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”, co było jednym z głównych założeń polityki nazistów. Szymon Datner, Ocalony, pisząc o białostockim getcie, podaje liczby zgładzonych: „Okres pełen niewymownych cierpień i udręczeń, zakończył się pełną zagładą 200 00 Żydów”17. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że nie wszyscy Polacy dali się omamić i zachowali człowieczeństwo. O tym napiszę dalej. Wielka Synagoga Do ataku na Wielką Synagogę doszło prawdopodobnie w dzień najazdu na Białystok wojsk niemieckich, czyli 27 czerwca 1941 roku. W Białymstoku istnieją dwie tablice upamiętniające to wydarzenie. Jedna znajduje się przy ul. Suraskiej, na ścianie obecnego budynku Straży Miejskiej w Białymstoku, druga przy ul. Legionowej (w tym miejscu znajduje się również rekonstrukcja kopuły Wielkiej Synagogi ). Te dwa pomniki pamięci różnią się datą i liczbą ofiar (przy ul. Suraskiej widnieje data 24 czerwca i liczba 3 tys. ofiar, natomiast przy ul. Legionowej zamieszczono datę 27 czerwca i liczbę 2 tys. ofiar), co usprawiedliwia się różnicą dowodów historycznych zebranych przez historyków: Szymona Datnera i Sarę Bender. Rzeź rozpoczęła się o ósmej rano. Niemcy urządzili łapankę na Żydów wokół Wielkiej Synagogi. Część prowadzono pod mur i rozstrzeliwano na miejscu, resztę zagnano do środka synagogi. Uciekających z budynku rozstrzeliwano. Niemcy podpalili Wielką Synagogę, tym samym paląc żywcem tysiące Żydów. Kilku z nich udało się uratować. Szymon Datner pisze: „Korzystając z chwilowej nieuwagi Niemców, otworzył dozorca bożnicy, Polak nieznanego nazwiska, okienko w tylnej ścianie synagogi, przez które wymknęło się kilkunastu Żydów”18. Dziś jest już znane nazwisko tego stróża, nazywał się Józef Bartoszko. Dzień spalenia Wielkiej Synagogi stał się tragiczną cezurą19, która dla Żydów białostockich oznaczała początek „Szoa” (z hebrajskiego – Zagłada). Jak wyglądała sytuacja Żydów białostockich? Oczywiście w oczach większości Aryjczyków, „nadludzi”, noszenie opaski z Gwiazdą Dawida (z hebr. Magen Dawid, czyli Tarcza Dawida) było hańbą, czymś strasznym i niegodnym „ich świata”. Z daleka omijali oni ludzi posiadających taką naszywkę. Wpajano społeczeństwu, że Żydzi noszą to oznaczenie, bo są gorsi, nieuczciwi, przebiegli. W szkołach nauczano, jak po wyglądzie odróżnić Żyda od Aryjczyka. Po wprowadzeniu obowiązku noszenia opasek z Gwiazdą Dawida, odróżnienie Żyda od Polaka było proste. Jednak spora liczba Żydów nosiła Gwiazdy Dawida z ogromną dumą. Starali się pokazać światu, że nie wstydzą się swojej tożsamości, religii. Takie pojedyncze demonstracje nie przynosiły żadnych korzyści na większą skalę, ale na pewno miały wpływ na wzrost wśród Żydów poczucia akceptacji samych siebie, podnosiły na duchu, dawały nadzieję. Nakaz noszenia opasek z Gwiazdą Dawida dla ludności żydowskiej w Białymstoku wydano 8 lipca 1941 roku. Sz. Datner, Walka i zagłada białostockiego getta, Łódź 1946, s. 11. Tamże, s. 13. 19 E. Rogalewska, Getto białostockie, s. 74. 17 18 183 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU To wydarzenie Regina Wojskowska opisała tak: „Pierwsze wyjście na ulicę w opasce było prawdziwym koszmarem. Starsza kobieta, u której mieszkałam, przez wiele dni nie opuszczała swojego domu. Pamiętam i ja swoje pierwsze wyjście na ulicę. Szłam ul. Mickiewicza z moją koleżanką. Nie zdawałyśmy sobie sprawy, jak dalece owa opaska wpływała na sposób naszego zachowania się. Uświadomiła nam to dopiero starsza kobieta, Polka, która obserwowała nas z balkonu swojego domu. Powiedziała: Niech się panie nie wstydzą, niech wstydzą się ci, którzy kazali wam te opaski nosić”20. Stawiamy sobie pytanie: w jakim celu wprowadzono takie oznaczenie dla Żydów? Tylko po to, żeby ich napiętnować, poniżyć, dać poczucie, że są od nas gorsi. Tomasz Szarota zawarł w swojej pracy pięć punktów odpowiadających na pytanie, dlaczego wprowadzono taki nakaz: • Uczynienie Żyda kimś rozpoznawalnym na pierwszy rzut oka, co miało ułatwiać i przyspieszyć przeprowadzenie działań o charakterze dyskryminacyjnym i represyjnym. • Wyodrębnienie Żydów z reszty społeczeństwa, odizolowanie ich od współobywateli, nadanie im statusu ludzi stojących poza prawem, wyeliminowanie z narodowej wspólnoty. • Upokorzenie Żydów, zmuszenie ich do noszenia „znaku hańby”, narażającego na zaczepki i prześladowania. • Propagandowe oddziaływanie na ludność nieżydowską, wywołanie lub spotęgowanie u niej poczucia obcości wobec Żydów, a następnie podsycanie nienawiści oraz zachęta do bezkarnych akcji o charakterze pogromowym. • Pozbawienie Żydów cech ludzkich, sprowadzenie ich do kategorii piętnowanego, nie posiadającego cech indywidualnych bydła, przepędzanego z miejsca na miejsce lub prowadzonego na rzeź21. Polacy różnie reagowali na to napiętnowanie Żydów, jedni z obojętnością, drudzy ze współczuciem, inni z pogardą i wstrętem. Jak wyglądała sytuacja w getcie białostockim? Dobranoc, szeroki świecie. Wielki, cuchnący świecie. Z własnej, nieprzymuszonej woli – Wracam do getta22 Kolejny raz zacznę od definicji: „Getto – odizolowana część miasta, przeznaczona dla zamieszkania mniejszości narodowej, etnicznej, kulturowej bądź religijnej, poza którym nie wolno tejże społeczności zamieszkiwać. Od średniowiecza do XX wieku przez getto rozumiano wydzielony obszar miasta zamieszkany przez Żydów lub przedstawicieli innych narodów”23. Tamże, s. 84. T. Szarota rcin.org.pl/Content/3895/WA303_4288_KH108-r2001-R108-nr1_KwartalnikHistoryczny+02+Szarota.pdf 22 B. Wasserstein, W przededniu, Warszawa 2012, s. 391. 23 pl.wikipedia.org/wiki/Getto 20 21 184 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Getto białostockie zostało utworzone 26 lipca 1941 roku, a zlikwidowane w dniach 16-20 sierpnia 1943 roku. Mieszkało w nim około 50 tys. Żydów. Getto w Białymstoku nie było otoczone wysokim murem z cegieł, tylko wysokim drewnianym płotem. W niektórych miejscach zdarzały się murowane granice między miastem „aryjskim” a gettem żydowskim, ale były to głównie mury kamienic lub murowanych parkanów. Teren getta obejmował następujące ulice: Kupiecką, Giełdową, Żydowską, Piotrkowską, Różaną, Nowy Świat, Książęcą, Szlachecką, Polną, Kosynierską, Czystą, Żytnią, Białostoczańską, Białą, Jurowiecką, Wąską, Ciepłą, Nowogrodzką, Smolną, Górną, Chmielną oraz częściowo Fabryczną, Częstochowską, Grajewską. Główna brama getta znajdowała się przy ul. Kupieckiej (obecnie ul. Icchoka Malmeda ), w pobliżu skrzyżowania z ul. Lipową w centrum miasta. Warunki życia w getcie W getcie białostockim panował straszny głód, o czym opowiedziała mi pani Katarzyna Meloch: „Największy głód w życiu przeżyłam w białostockim getcie”24. Ludzie dostawali małe przydziały jedzenia na dzień (była to jedna kromka chleba, czyli około 25 gram chleba dziennie). Mieszkańcy getta starali się pomagać osobom potrzebującym, ale sami byli strasznie głodni; „właściwie ciągle mówiliśmy o jedzeniu”25 – wspomina pani Katarzyna Meloch. Z powodu głodu zaczęto szmuglować żywność ze strony „aryjskiej”. Polacy starali się pomagać w tym przedsięwzięciu, pomimo surowych kar (z karą śmierci włącznie) grożących zarówno za szmugiel, jak i za współpracę. Często pojawia się opinia, że na ulicach białostockiego getta było stosunkowo czysto. „Nie widywało się ciał leżących na zewnątrz, tak jak w getcie warszawskim czy łódzkim”. 20 października 1941 roku wydano zakaz handlu (zarządzenie nr 133), a potem 9 czerwca 1942 roku nawet zamknięto herbaciarnie, restauracje i kawiarnie (zarządzenie nr 269 i 284)26. W ten sposób ostatecznie odcięto ludność żydowską od zwykłej codzienności sprzed wojny. Getto zaczęło stanowić jedynie źródło siły roboczej dla hitlerowców. W getcie białostockim przy ul. Częstochowskiej znajdował się Dom Dziecka, w którym przebywała pani Katarzyna Meloch. Opowiedziała mi o sytuacji dzieci w getcie, jak one to wszystko odbierały, w jaki sposób szukały wyjścia, ucieczki od tego, co dzieje się poza gettem, do końca może nawet nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Oderwaniem się od ponurej rzeczywistości było czytanie książek. Pani Katarzyna wspomniała: „Była potrzeba przeniesienia się w inny świat, w inną rzeczywistość”27. Choć warunki w getcie białostockim wydawały się być nie najgorsze, to trudno mi sobie wyobrazić życie w takiej przestrzeni – zamkniętej, odizolowanej. Wielu Ocalonych i ludzi pamiętających tamte wydarzenia uważa, że nie umiemy docenić czasów, w których żyjemy. Przykładem może być pani Katarzyna Meloch i moja babcia, Walentyna Mleczko. Rozmawiając z obiema kobietami, zwróciłam uwagę na to samo stwierdzenie: „Ktoś, kto nie walczył o kromkę chleba, nie zrozumie, co to za straszny widok, gdy ktoś ją wyrzuca”28. Wywiad z panią Katarzyną Meloch przeprowadzony w Warszawie, dnia 30.01.2013 r. Tamże. 26 Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945, PWN, Warszawa 1979, s. 101. 27 Wywiad z panią Katarzyną Meloch. 28 Wywiad jw.; wywiad z panią Walentyną Mleczko przeprowadzony w Białymstoku, dnia 10.03.2013 r. 24 25 185 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Relacje między Żydami i Polakami w Białymstoku po zamknięciu getta Gdy 1 sierpnia 1941 roku getto białostockie zostało zamknięte, trudno było przewidzieć, jak zachowa się polska społeczność w tej sytuacji. Ich przyjaciele, sąsiedzi zostali odseparowani i zamknięci w oddzielonej drewnianym płotem dzielnicy. Nie wiadomo było, co zrobić, jak pomóc i czy w ogóle trzeba pomóc. Właśnie dzięki znajomym, którzy starali się o kontakt z Żydami w getcie dowiedziano się o głodzie, o braku pieniędzy. Polacy starali się pomóc zamkniętym w getcie. Zaczął się proces szmuglowania, przerzucania jedzenia przez kraty, dziury w płocie itp., chociaż w Białymstoku, tak jak i w innych miastach, za pomoc Żydom groziły surowe kary, wywózki, a nawet kara śmierci. Odbywały się również akcje pomagające wydostać się (głównie dzieciom) z getta. Takimi dziećmi byli między innymi pan Zbigniew Siwiński (obecnie mieszkający w Łapach, na terenie województwa podlaskiego) i pani Katarzyna Meloch. Pan Zbigniew Siwiński został od razu adoptowany i zabrany z getta, wychował się w katolickiej rodzinie, nie wiedząc o swoim żydowskim pochodzeniu. Tak mówi o białostockim getcie: „Z tego co wiem, to białostockie getto było specyficzne. Panował głód, bieda, ale tak jak w Warszawie czy innych miastach, trupy na ulicach nie leżały. Bardzo dużo Polaków pomagało, przynosiło jedzenie. Duże były kontakty z ludnością żydowską”29. Natomiast pani Katarzyna Meloch miała dziewięć lat, gdy trafiła do białostockiego getta, gdzie umieszczono ją w Domu Dziecka. Po pół roku pobytu udało się ją wyprowadzić z getta i przetransportować do Warszawy, do jej wujka. Natomiast rozmawiając z panią Anną Drabik spotkałam się ze stwierdzeniem, że Polacy byli obojętni. Zdarzali się Polacy, którzy z różnych przyczyn, czy to z braku pieniędzy czy jedzenia, a może w akcie desperacji, wydawali ukrywających się Żydów w ręce nazistów. Dowiedziałam się również o innej ewentualności skłaniającej do odmowy pomocy Żydom, a było to posiadanie małych dzieci. Moja babcia wspominała, że jej mama bała się wziąć pod swój dach Żydów ze względu na nią i jej rodzeństwo. Opowiedziała mi to w ten sposób: „Po wojnie przyjechał do nas taki jeden mężczyzna, który miał na nazwisko Nowak. Spytałam mamy, kto to, a ona, że syn pana, któremu nie udało się nam do końca kiedyś pomóc. Wtedy opowiedziała mi, że w trakcie wojny przebywało u nas 2 Żydów, w tym ojciec pana Nowaka, ale spędzili u nas tylko 2 dni ze względu na mnie i mojego brata, bo drugi brat był już dorosły i rozumiał powagę sytuacji. Powiedziała, że bała się, że któreś z nas wypaple komuś i cała rodzina pójdzie do odstrzału, dlatego musiała zrezygnować z przechowywania Żydów”30. Dzieci nie wiedziały, że nie wolno mówić o takich rzeczach, a naziści wykorzystując prawdomówność i naiwność dzieci, pytali je, czy w domu nie ma kogoś spoza rodziny, czy jakiś nowy znajomy ich ostatnio nie odwiedził, częstując przy okazji malucha lizakiem, co stanowiło rarytas podczas wojny. Analizując wszystkie postawy Polaków, zarówno te dobre jak i złe, warto zwrócić uwagę na słowa Icchaka Cukiermana: „Kto głosi totalną nienawiść do narodu polskiego, popełnia wielki grzech! Na tle antysemityzmu i powszechnej obojętności ludzie ci byli promieniami światła. Pomagając Żydom, ryzykowali życie, i to nie tylko swoje, ale także swych rodzin. Czasami całego podwórza. […] Żeby spowodować śmierć stu Żydów, wystarczył jeden polski donosiciel, ale żeby 29 30 Wywiad z panem Zbigniewem Siwińskim przeprowadzony w VI LO w Białymstoku, dnia 22 lutego 2013 r. Wywiad z panią Walentyną Mleczko. 186 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE pomóc jednemu Żydowi, potrzebna była czasami pomoc dziesięciu Polaków, pomoc całej polskiej rodziny”31. Bohaterzy białostockiego getta Icchok Malmed to bohater białostockiego getta, który zasłynął w akcji z 1943 roku, kiedy to zaczął się pierwszy etap likwidacji getta. Na początku lutego, w trakcie działań wysiedleńczych na ulicy Kupieckiej 29, jeden ze zgromadzonych przed budynkiem mieszkańców, Icchok Malmed, oblał twarz jednego z SS-manów kwasem solnym. Ten natomiast, szukając zemsty, na oślep otworzył ogień i przypadkiem zastrzelił jednego ze swoich towarzyszy. Malmedowi udało się uciec. Komendant gestapo Fritz Gustaw Friedl wydał rozkaz złapania 100 Żydów zamieszkałych w pobliżu ul. Kupieckiej 29 i „przykładnego” ich rozstrzelania. Friedl jednak dał szansę na przeżycie tym ludziom i postawił ultimatum: albo w ciągu 24 godzin odnajdzie się sprawca, albo zostaną oni zamordowani. Malmed nie zgłosił się sam do gestapo, lecz wydał go agent Judkowski32, pisze pani Ewa Rogalewska. Natomiast Szymon Datner napisał: „Małmed zgłasza się dobrowolnie, zostaje storturowany i powieszony w bramie domu przy ulicy Kupieckiej”33; z tej wypowiedzi wynika, że Malmed honorowo przyznał się do winy i z własnej woli oddał się w ręce Niemców. Znalazłam jeszcze inną wersję: „Za wydanie jednego z ukrywających się bojowców hitlerowscy wyznaczyli 10 tys. marek nagrody, a jednocześnie zagrozili rozstrzelaniem 100 zakładników; poszukiwany zgłosił się; 8 II 1943 powieszono go przed domem na ul. Kupieckiej 28, a zakładników rozstrzelano przy ul. Nowy Świat”34. Czy chodziło o Icchoka Malmeda? Istnieje duże prawdopodobieństwo, data powieszenia oraz liczba zakładników zgadza się z informacjami z innych źródeł, ale nie numer ulicy. Kolejny dowód, że pamięć o historii rządzi się własnymi prawami i wielu rzeczy nigdy się nie dowiemy. Podobno Tamaroff (Mordechaj Tenenbaum) próbował przemycić Malmedowi truciznę do więzienia, jednak się nie powiodło. I tak następnego dnia (8.02.1943 r.), Malmed został powieszony na bramie Judenratu, który znajdował się również na ul. Kupieckiej. Dziś ul. Kupiecka nosi nazwę ul. Icchoka Malmeda i tam pod numerem 10 znajduje się tablica upamiętniająca jego śmierć. Mordechaj Tenenbaum zasłynął jako jeden z organizatorów powstania w białostockim getcie. „Mordechaj Tenenbaum poruszał się po kraju podając się za Tatara dzięki podrobionym dokumentom na nazwisko Yussuf Tamaroff”35. Na początku spotkał się z niechęcią niektórych Żydów, jeśli chodzi o pomysł zorganizowania powstania. Przeciwny temu był też przewodniczący białostockiego Judenratu Efraim Barasz. Uważali oni, że getto białostockie zostanie nienaruszone z powodu wysokiej produktywności przemysłowej. Jednak dzięki staraniom m.in. Tenenbauma, dzięki pojawieniu się ulotek z wezwaniem Żydów do walki z okupantem (pierwsze w dniu 1 maja 1942 r.), po przeniknięciu do getta wiadomości o szalejącym w Warszawie i całym GubernatorA. Dziurok, M. Gałęzowski, Ł. Kamiński, F. Musiał, Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918- 1989, Warszawa 2010, s. 171 32 E. Rogalewska, Getto białostockie, s. 94. 33 Sz. Datner, Walka i zagłada białostockiego getta, Łódź 1946, s. 32. 34 Obozy hitlerowskie…, s. 101. 35 pl.wikipedia.org/wiki/Mordechaj_Tenenbaum 31 187 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU stwie terrorze niemieckim36, udało się przekonać większość Żydów co do słuszności sprawy. Zaczęto organizować broń. Mordechaj Tenenbaum prowadził rozmowy z organizacją AK, ale nie mógł liczyć na pomoc militarną z powodu małych zasobów. AK-owcy za to starali się dostarczać leki, jedzenie. Żydzi z getta białostockiego współpracowali z partyzantką sowiecką, lecz musieli płacić za zorganizowaną przez nich broń. Również Efraim Barasz postanowił wspomóc powstańców i dał im pieniądze na broń. W nocy z 15 na 16 sierpnia 1943 r. Niemcy rozpoczęli ostateczną likwidację getta, co spotkało się z oporem kilkuset młodych ludzi dowodzonych przez Mordechaja Tenenbauma i Daniela Moszkowicza. Walka trwała niewiele ponad dobę. Szymon Datner ustalił, że przywódca bojowców Mordechaj Tenenbaum i jego towarzysz Daniel Moszkowicz popełnili samobójstwo37. Po wojnie, 18 kwietnia 1945 roku, Mordechaj Tenenbaum został odznaczony Orderem Krzyża Grunwaldu III klasy. W roku 2008 radni Rady Miejskiej Białegostoku uhonorowali Mordechaja Tenenbauma, nazywając jego imieniem plac znajdujący się na terenie dawnego getta białostockiego. Analizując sytuację Żydów w getcie białostockim, nie sposób nie wspomnieć o katach białostockiego getta. Kaci białostockiego getta Ludzie ludziom zgotowali ten los.38 Jednym z nich był Waldemar Artur August Macholl. Pełne nazwisko tego żołnierza niemieckiego brzmi: Waldemar Artur August Macholl vel Maćpolowski. Po najeździe wojsk niemieckich na ZSRS Macholl otrzymał rozkaz zorganizowania urzędu tajnej policji państwowej na Białostocczyźnie. Pracę swą rozpoczął w sierpniu 1941 roku, a po zmianie kierownictwa pełnił służbę kierownika IV A-3 (zwalczanie polskiego ruchu oporu) aż do lipca 1944 roku. W okresie od maja do lipca 1944 roku utworzył z pozostałych przy życiu Żydów makabryczne „komando 1005”, mające za zadanie zacieranie śladów masowych zbrodni popełnionych na obszarze Okręgu Białostockiego. 13 lipca 1944 roku wydał rozkaz rozstrzelania członków tego komanda na polach Grabówki pod Białymstokiem. W trakcie egzekucji członkowie „komanda 1005” rzucili się do ucieczki, dziesięciu spośród czterdziestu uciekło i przeżyło wojnę, a jeden z nich, Chaim Wróbel, był po wojnie świadkiem na procesie Macholla w Białymstoku. W marcu 1949 roku Macholl odpowiedział za swoje czyny przed Sądem Okręgowym w Białymstoku i został skazany na karę śmierci. Sąd Najwyższy utrzymał wyrok w mocy. Prezydent Rzeczypospolitej nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok został wykonany 25 października 1949 roku w Białymstoku. Kolejnym świadkiem na procesie był Szymon Amiel. Dokładnie opisał swoją pracę w „komando 1005”: „Jamy długości 20-25 m, szerokości 2-4 m, głębokości 2 m były przez nas odkopywane. W każdej jamie znajdowało się po 300, 500 lub nawet do 1000 osób. Dzieci, kobiety, mężczyźni, młodzi i starzy leżeli razem. Ludzie ci mieli przy sobie jedni kawałek chleba, inni trochę mleka. Jedni trzymali ręce przed twarzą, jakby chronili się przed śmiercią, inni trzymali dzieci przytulone do siebie, jeszcze inni w ostatnim uścisku byli złączeni. W takich pozach ludzie ci zastygali w grobach, a teraz przyszło nam ich wyjSz. Datner, Walka i zagłada…, s. 17. Tamże, s. 42. 38 Z. Nałkowska, Medaliony, Warszawa 2004, s. 3. 36 37 188 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE mować i palić na specjalnych w tym celu urządzonych stosach. Urządzono piece specjalne, tj. bale układano w stosy 6 m długości i 6 m szerokości, na nie kładło się rząd trupów oblanych smołą, znów rząd drewna grubości 1 m, znów trupy itd., itd. Stosy w ten sposób wyrastały do 8 m wysokości. Proces palenia trwał od 24 godzin do 48 godzin. Kości tłuczono, popiół przez sito cedzono, a złoto w postaci zębów, pierścionków, kolczyków wyjmowali Niemcy. Popiół wsypywaliśmy do jamy, jamę zasypywaliśmy ziemią i na tym gruncie, użyźnionym krwią i kośćmi ludzkimi, zasadzaliśmy drzewka, aby zatrzeć ślady największego barbarzyństwa hitlerowskich Niemiec. Przy tej robocie pracowaliśmy 8 tygodni od godziny 2 w nocy do 7 wieczór dnia następnego, jadąc z jednej miejscowości do drugiej, jak w okolice Augustowa, Grodna, Siedlec i Białegostoku. W tym okresie spaliliśmy przeszło 40 tys. trupów, aż 13 lipca, gdy Niemcy musieli opuścić Białystok. Usłyszeliśmy rozkaz: „Wejść do jamy”. Zrozumieliśmy, że nastąpiły ostatnie chwile naszego życia, i dałem pobudkę do ucieczki”39. Fritz Gustaw Friedel trafił do Białegostoku 1 października 1942 roku. Pełnił funkcję kierownika trzech referatów wydziału gestapo w urzędzie szefa policji bezpieczeństwa w okręgu białostockim (Kommandeur Sipo i SD). Friedel był współodpowiedzialny za likwidację białostockiego getta. Pomimo że zajmował niskie miejsce w hierarchii zbrodniarzy hitlerowskich, występuje najczęściej we wszystkich badanych tekstach dotyczących getta białostockiego. Prawdopodobnie przyczyną, dzięki której tak zapadł w pamięć białostockim Żydom, było piastowane stanowisko. Przedstawiciele Judenratu codziennie rano musieli się meldować w jego gabinecie i omawiać wszystkie bieżące sprawy; był najczęściej widywanym przez nich funkcjonariuszem niemieckim. W przeciwieństwie do innych katów białostockiego getta, Friedel był Żydom dobrze znany z nazwiska, co później dało się zauważyć w pokazowym procesie w kinie „Ton”. „Bestia Friedel, pan życia i śmierci białostockiego getta – jak określali Friedla Żydzi”40. Z powodu wielu zawirowań politycznych, problemów związanych z tworzeniem nowego prawa, jak i braku wystarczających dowodów Friedel przebywający jako więzień w różnych obozach za granicą został ekstradowany do Polski dopiero 24 sierpnia 1948 roku. Został umieszczony w Areszcie Śledczym w Białymstoku i przesłuchany. Rozprawa główna odbyła się 26 października 1949 roku przed I Wydziałem Karnym Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Friedel został oskarżony m.in. o masowe zbrodnie dokonane na ludności żydowskiej w getcie białostockim w latach 1942-1943 i egzekucje, z podaniem dat i liczby ofiar. To jedno ze wspomnień: „Przystąpiliśmy do ekshumowania zwłok pomordowanych przy likwidacji ghetta, są to chorzy ze szpitala ghettowego, w tej liczbie kobiety ciężarne i matki z noworodkami, [do] których w/w Friedel siedząc sobie na krześle przy wykopanym grobie własnoręcznie strzelał i mordował”41. Oskarżony nie przyznał się do winy, zapewniał, że nie przeprowadzał akcji w Białymstoku; twierdził, że odpowiedzialny za te czyny był przybyły z Berlina – Odilo Globocnik. Owszem, istnieją teorie o możliwość wpłynięcia Globocnika na decyzję o likwidacji getta: „Prawdopodobnie pod koniec VI 1943 zapadła decyzja o likwidacji getta. Do jej podjęcia przyczynił się zapewne raport O. Globocnika, który meldował o zlikwidowaniu Żydów w Generalnej Guberni oraz proponował przeniesienie ludności żyd. z pozostałych jeszcze po likwidacji gett w Łodzi i B. do obozów pracy na Lubelszczyźnie”42, ale czy to zmienia coś w fakcie popełnienia E. Rogalewska, Getto białostockie, s. 211. Tamże, s. 213. 41 Tamże, s. 214. 42 Obozy hitlerowskie…, s. 102. 39 40 189 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU przez Friedla zbrodni na ludności żydowskiej, czy może dowodzi, że nie brał udziału w procesie likwidacji getta białostockiego? Nie, nie zmienia niczego. „Byłem tylko urzędnikiem, nigdy nie rozstrzeliwałem nikogo, czyniła to policja […]. Nigdy w życiu nie uderzyłem ani nie znieważyłem żadnego Żyda”43 – mówił Friedel. 28 października 1949 roku ogłoszono wyrok. Sąd udowodnił winę oskarżonemu i skazał go na karę śmierci. Obrońca Friedla zgłaszał prośbę o ułaskawienie, ale sąd ją odrzucił. Wyrok śmierci na Fritzu Gustawie Friedlu wykonano 28 listopada 1952 roku. Białostocki Judenrat Judenrat (z niem. Rada Żydowska) był organem administracyjnym okupowanej społeczności żydowskiej, powołanym do wykonywania rozkazów niemieckich. W Białymstoku rozkaz utworzenia rady złożonej z 12 Żydów otrzymał naczelny rabin Białegostoku dr Gedali Rozenman 27 czerwca 1941 roku. To zadanie zlecił mu dowódca wojsk niemieckich. Zastępcą rabina był Efraim Barasz, który niedługo potem został szefem białostockiego Judenratu. Instytucja Judenratu nie cieszyła się zbyt wielką popularnością wśród Żydów, ze względu na jej częste kontakty z Niemcami. Dużo ludzi pewnie uważało, że członkowie Rady Żydowskiej nie robią nic w interesie ogółu, tylko w swoim własnym. Trudno jednak oceniać ich postępowanie. Wszyscy bali się i martwili o swoje rodziny. Praca w Judenracie dawała przywileje, np. większy przydział żywności. Historycy do dziś toczą spory o postawy przywódców Judenratów. Jednak pomimo wszystkich złych aspektów ich działań myślę, że członkowie Judenratu szukali sensownych rozwiązań, które przyniosą jak najmniejsze straty w ludziach. W każdym postanowieniu można znaleźć przekonanie, iż to pomoże innym. I tak samo uważał Efraim Barasz, wydając np. bojowców poszukiwanych po akcjach w getcie. Wierzył, że w ten sposób uniknie śmierci wiele osób, które mogłyby zostać zabite w akcie zemsty za nieposłuszeństwo wobec władz niemieckich. Wspomina się również o sytuacji, gdy to Niemcy kazali wyznaczyć 18 000 osób do wywózki na Majdanek. Podobno Barasz zmniejszył tę liczbę do 8000. W tym przypadku wydał na śmierć 8000 osób, ale jednocześnie ocalił 10 000 innych. Barasz dyskutował z Mordechajem Tenenbaum o możliwości ściągnięcia nieszczęścia na getto przez akcje zbuntowanych młodych Żydów, jednak jako jeden z niewielu szefów Judenratów wsparł powstańców, dając im pieniądze na broń. Ponadto w getcie białostockim panowało przekonanie, że wydajna praca na rzecz okupanta stanowi szansę na ocalenie. Wydawało się to logiczne, że Niemcy nie będą pozbywać się wygodnej i taniej siły roboczej. Wszyscy wierzyli w szybką, nieuniknioną klęskę III Rzeszy. „Mamy jeden cel – przetrwać do zakończenia wojny. Nasze środki ku temu: być użytecznymi”44 – mawiał Barasz. Efraim Barasz po likwidacji getta w sierpniu 1943 roku został deportowany do obozu zagłady w Lublinie na Majdanku, gdzie zginął. Sądzę, że Judenraty były tworzone dla wygody Niemców, którzy w ten sposób nie brudzili sobie rąk krwią żydowską i obarczali winą przywódców Rad Żydowskich co do wyboru ludzi, np. do deportacji. Może uważali to za zabawę, że Żyd skazuje Żyda na taki los. 43 44 Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej nr 3 (38), marzec 2004, Warszawa, s. 69. B. Engelking, F. Tych, A. Żbikowski, J. Żyndul, Pamięć. Historia Żydów…, s. 95. 190 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Archiwum getta Archiwum getta białostockiego zostało utworzone przez Mordechaja Tenenbauma na wzór warszawskiego archiwum Ringelbluma. Współtwórcą archiwum białostockiego był Cwi (Hersz) Mersik. Jego powołanie Tenenbaum motywował słowami zapisanymi w swoim Dzienniku: „Jesteśmy inicjatorami i organizatorami Archiwum Żydowskiej Martyrologii pod jarzmem hitlerowskim. Listy naszych towarzyszy, nasze odwiedziny i wyjazdy, zbieranie materiałów przez samych kolegów we wszystkich skupiskach żydowskich – położyły fundament pod stworzenie tego archiwum”45. Archiwum znajdowało się przy ul. Piasta w Białymstoku, obecnie jest częścią zbiorów Archiwum Yad Vashem, a w Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie znajdują się odpisy dokumentów. Utworzenie archiwum i jego ukrycie w podziemiach miało na celu uświadomienie późniejszym pokoleniom o wydarzeniach z okresu wojny. Masowe mordy, deportacje ludności żydowskiej My idziemy na śmierć, ale ci pójdą wkrótce za nami46. Najbardziej znanymi miejscami masowych egzekucji był Las Pietrasze i Grabówka (okolice Białegostoku). Las Pietrasze stanowił kryjówkę bojowników biorących udział w powstaniu w getcie białostockim oraz innych uciekinierów z getta. Las Pietrasze jest miejscem pamięci, gdzie w siedmiu zbiorowych mogiłach leżą prochy ofiar hitlerowców: 5000 białostockich Żydów (podawane są także liczby: 3000-4000 oraz liczba zamordowanych w tym miejscu – ok. 6000) rozstrzelanych w dniach 3 i 12 lipca 1941 roku oraz ok. 100 Polaków i Białorusinów pomordowanych w latach późniejszych. „W Białymstoku hitlerowcy użyli podstępu, aby zgromadzić przedstawicieli żydowskiej inteligencji, a szczególnie prawników. Ogłosili więc, że mają oni stawić się w dniu 3 lipca 1941 roku w komendanturze miasta mieszczącej się przy ul. Warszawskiej w gmachu obecnego banku. Przybyło około 300 osób, byli to wyłącznie mężczyźni. Po wypędzeniu na ulicę polecono im ustawić się w kolumnę i pognano na Pietrasze bijąc w drodze kolbami karabinów i pałkami. Następnie rozstrzelano nad znajdującymi się tam, wykopanymi zresztą wcześniej dołami i rowami. Aby mieć pretekst do masakry na większą skalę, hitlerowcy dopuścili się prowokacji. Miała ona miejsce w dniu 12 lipca 1941 roku, nazywanego odtąd przez Żydów „czarną sobotą”. Tego dnia na zbiórkę batalionu policyjnego nie stawiło się pięciu funkcjonariuszy. Jak się okazało później, wprawili się oni wówczas w stan nietrzeźwy i zajęli rabunkiem na własny rachunek. Obecny podczas zbiórki gen. von den Bach bezpodstawnie przyjął, iż wspomniani Niemcy zostali zamordowani przez Żydów i zarządził środki odwetowe. Dowódca pułku policyjnego oraz jego podkomendni niezwłocznie urządzili obławę na ulicach miasta. Żydów – przeważnie młodych mężczyzn – spędzano na stadion żydowski, skąd przewożono ich samochodami ciężarowymi na Pietrasze i tam rozstrzeliwano. Nie zaprzestano akcji mimo szybkiego „odnalezienia się” rzekomo zamordowanych funkcjonariuszy, którzy po prostu spóźnili się na zbiórkę. Liczba ofiar tego „nieporozumienia” wynosiła 2600”47 – pisze Waldemar Monkiewicz. E. Rogalewska, Getto białostockie, s. 104. Sz. Datner, Walka i zagłada…, s. 33. 47 bialystok.jewish.org.pl/page5.html 45 46 191 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Natomiast w Grabówce znajduje się Pomnik Ofiar Wojny. To tu miała miejsce największa zbrodnia hitlerowska na Białostocczyźnie. Cmentarz, położony nieopodal szosy Białystok–Bobrowniki kryje w zbiorowych mogiłach szczątki 16 000 Polaków, Żydów, Białorusinów, jeńców sowieckich zamordowanych przez hitlerowców w latach 1941-1944. Wiosną 1944 roku, gdy zbliżała się ofensywa wojsk radzieckich, Niemcy (używając „komanda 1005”) zacierając ślady zbrodni, wydobyli i spalili zwłoki z trzech zbiorowych mogił. Po wojnie odkryto siedemnaście zbiorowych mogił, tworzących trzy cmentarze. Spora część ludności żydowskiej nie wierzyła, że Niemcy deportują ich do obozów w celu ich zamordowania. „Powołując się właśnie na znane dobrze wszystkim białostocczanom fakty masowych mordów, twierdzili, że gdyby Niemcy mieli zamiar wymordować wszystkich Żydów, to nie wahaliby się uczynić tego na miejscu, bo po cóż mieliby się jeszcze trudzić transportowaniem ich i eskortowaniem, po cóż zużywać siły i środki, które w czasie wojny daleko bardziej potrzebne są na innych odcinkach”48. Transporty białostockich Żydów udawały się na zachód, ich celem były: Majdanek, Treblinka, Bliżyny, Oświęcim. Dnia 3 listopada 1943 roku odbyła się pamiętna masakra 20 000 Żydów na Majdanku, w tej liczbie większość Żydów białostockich49. Moja babcia wspomniała, jak wyglądała wywózka w miasteczku poza Białymstokiem, gdzie mieszkała: „Pamiętam jak wywozili Żydów, Niemcy kazali nam wszystkim wyjść na ulicę i patrzeć, a tam szli sąsiedzi, znajomi z pracy, ze szkoły. Nie można było nam nawet im pomachać, bo groziło to zastrzeleniem, choć byłam mała, ten widok zapamiętałam do końca życia. Kobiety i dzieci jechały na wozach z bagażami, obok szli mężczyźni, a Niemcy szli z psami i batami przy mundurze. Niemcy dumnie wyprostowani w czystych, lśniących mundurach i butach, a z boku popychani i wystraszeni Żydzi”50. Zakończenie Doświadczenie Zagłady podczas II wojny światowej do dziś stanowi temat sporów historyków; trudne są wspomnienia ocalałych i osób im pomagających. Wiele kwestii ich dzieli i różnią się ich opinie, relacje, ale w jednym na pewno się zgodzą: to, co się stało, w ogóle nie powinno mieć miejsca. Spora część ludzi uważa rozpoczęcie II wojny światowej za początek występowania i szerzenia antysemityzmu, co jest nieprawdą. Często pomija się fakt, że to zjawisko nasilało się już pod koniec XIX w., a działania Adolfa Hitlera tylko wzmocniły jego formę i rozpowszechniły na skalę światową. Z powodu dalszego panowania antysemityzmu pomimo końca wojny, wielu Żydów wyemigrowało poza granice Polski. Trudno młodym pokoleniom zrozumieć sens tych działań oraz pojąć okrucieństwo tamtych czasów. Zdarzają się osoby negatywnie oceniające postawy ludzi żyjących podczas wojny, np. gdyby on/ona żył/a w tamtych czasach, to nie wahałby/wahałaby się pomóc Żydom. Łatwo im mówić o tym, wiedząc, że prawdopodobnie nigdy nie znajdą się w takiej sytuacji. Ocaleni Żydzi stworzyli różne organizacje po wojnie, m.in. Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu w Warszawie. Pragną przekazać swoje historie, aby świat nie zapomniał o krzywdzie, jaką Sz. Datner, Walka i zagłada…, s. 24. Tamże, s. 45. 50 Wywiad z panią Walentyną Mleczko. 48 49 192 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE im wyrządził, mając nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Żydzi uratowani przez obcych im ludzi czują potrzebę podziękowania, ale w tych czasach trudno znaleźć ślady Ratujących. „Nieliczne ogniwa łańcucha były dla ratowanego dziecka widoczne. O niektórych usłyszałam po latach. O innych – nie będę wiedziała nigdy. Każde ogniwo było konieczne”51 – wspomina Katarzyna Meloch w książce Dzieci Holocaustu mówią. Ponadto warto jeszcze na koniec dodać, iż wielu ludzi widzi II wojnę światową jako „wojnę z Żydami”, a przecież tak nie było. Jak ujęła to Katarzyna Meloch: „Amerykanie, Niemcy mylą się, że to była wojna z Żydami, to była okropna wojna z Polską”52. Bibliografia Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, nr 3 (38), Warszawa, marzec 2004. Datner Szymon, Walka i zagłada białostockiego getta, Łódź 1946. Dziurok Adam, Gałęzowski Marek, Kamiński Łukasz, Musiał Filip, Od niepodległości do niepodległości. Historia Polski 1918-1989, Warszawa 2010. Engelking Barbara, Tych Feliks, Żbikowski Andrzej, Żyndul Jolanta, Pamięć. Historia Żydów Polskich przed, w czasie i po Zagładzie, Warszawa 2008. Hesemann Michael, Religia Hitlera, Warszawa 2011. Lukas C. Richard, Zapomniany Holocaust, Poznań 2012. Meloch Katarzyna, Szostkiewicz Halina, Dzieci Holocaustu mówią…, Warszawa 2008. Nałkowska Zofia, Medaliony, Warszawa 2004. Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939-1945, PWN, Warszawa 1979. Rogalewska Ewa, Getto białostockie, Warszawa 2008. Szuchta Robert, Trojański Piotr, Holocaust. Zrozumieć dlaczego, Warszawa 2006. Wasserstein Bernard, W przededniu. Żydzi w Europie przed II wojną światową, Wyd. Magnum, Warszawa 2012. ILUSTRACJE Autorka dołączyła do pracy 8 fotografii. 51 52 K. Meloch, H. Szostkiewicz, Dzieci Holocaustu mówią…, Warszawa 2008, s. 164. Wywiad z panią Katarzyną Meloch. 193 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 1. Pani Anna Drabik, 2013 r. (fot. P. Mleczko). 2. Pan Zbigniew Siwiński, 2013 r. (fot. P. Mleczko). 194 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 3. Tablica przy ul. Suraskiej (fot. P. Mleczko). 4. Tablica przy ul. Legionowej (fot. P. Mleczko). 195 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 5. Rekonstrukcja kopuły Wielkiej Synagogi przy ul. Legionowej (fot. P. Mleczko). 6. Tablica na cześć Icchoka Malmeda przy ulicy jego imienia (fot. P. Mleczko). 196 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 7. Kino „Ton” (miejsce procesu Fritza Gustawa Friedla). Stan obecny (fot. P. Mleczko). 8. Pomnik Ofiar Wojny w Grabówce (fot. P. Mleczko). 197 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE PRACE ZBIOROWE 199 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace zbiorowe – III nagroda Gabriela Gembala, Karolina Nowak, Paulina Saduś Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 4 z Oddziałami Integracyjnymi, Gimnazjum nr 1 im. ks. J. Twardowskiego z Oddziałami Integracyjnymi w Brzeszczach Nauczyciele - opiekunowie naukowi pracy: mgr Krystyna Bryksa i mgr Małgorzata Szlagór Ślady obecności Żydów w naszej okolicy (Oświęcim i gmina Brzeszcze) Poszukiwanie materiałów do naszej pracy rozpoczęłyśmy od biblioteki i zasobów Internetu. Zgromadziłyśmy artykuły i książki z zakresu interesującego nas tematu. Korzystałyśmy również z księgozbiorów prywatnych, w szczególności pani Katarzyny Studenckiej. Kolejnym krokiem była wizyta w Centrum Żydowskim w Oświęcimiu, gdzie rozmawiałyśmy z dr Arturem Szyndlerem, który zajmuje się edukacją i badaniami historycznymi. Mogłyśmy zobaczyć zbiory Muzeum, zwiedzić synagogę i odwiedzić cmentarz żydowski w Oświęcimiu. Pan doktor udzielił nam wielu cennych wskazówek, udostępnił film z nagraniami wywiadów oraz ukierunkował nasze dalsze poszukiwania. Następnie udałyśmy się do Państwowego Archiwum z Katowic, Oddział w Oświęcimiu, które posiada bogate i unikatowe dokumenty. Tam natrafiłyśmy na akta spadkowe mieszkanki Jawiszowic, narodowości żydowskiej, i spisy mieszkańców dawnych Brzeszcz. Pragniemy również podziękować pani Jadwidze Szabo, która ciekawie i zajmująco opowiada historie o naszej miejscowości i okolicy; jest prawdziwą „skarbnicą wiedzy” o przeszłości naszego miasta. Dziękujemy. 1. Oświęcim … to było takie żydowskie miasteczko… Mieszkamy w okolicy, która jest nierozerwalnie związana z historią i kulturą żydowską. Oświęcim jest kojarzony przede wszystkim z byłym niemieckim nazistowskim obozem koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. W związku z tym przyjeżdża tu wielu Żydów, by zachować pamięć o czasach wielkiej tragedii narodu Izraela. 201 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Pomijany jest jednak fakt, że przed II wojną światową w Oświęcimiu Żydzi stanowili większość mieszkańców. Mieli własne szkoły, bożnice, cmentarz, ugrupowania polityczne, organizacje sportowe czy też kółka teatralne. Patrząc na starą część miasta zauważymy wiele kamienic, które przed wojną należały do Żydów. O wspólnej przeszłości przypominają nazwy ulic, określenia miejsc używane przez starszych mieszkańców Oświęcimia. Z historią narodu żydowskiego możemy zapoznać się, odwiedzając Centrum Edukacji Żydowskiej mieszczące się na placu ks. Jana Skarbka 5 w Oświęcimiu. Dla byłych mieszkańców Oświęcimia pochodzenia żydowskiego to miasteczko pozostanie w pamięci miejscem szczęśliwego dzieciństwa. W jednym z wywiadów przeprowadzonych przez Artura Szyndlera z Centrum Edukacji Żydowskiej w Oświęcimiu Gusta-Tova Berliński z domu Wolf z Izraela tak mówi: U wylotu, na skraju tego miasta mieści się ten obóz, dlatego dla mnie Oświęcim nigdy nie będzie Auschwitz, on z tym miastem nie ma nic wspólnego… W innym miejscu wspomina: …to było takie przyjemne, takie ciepłe [miejsce], nikt nie pytał się, czy ty jesteś Żydówką, czy ty jesteś Polką…1 Chciałybyśmy przekazać chociaż niewielki fragment historii Żydów mieszkających w Oświęcimiu. Pragniemy zwrócić uwagę na miejsca [z nimi związane]. Najważniejszą instytucją religii judaistycznej była synagoga. Stanowiła ona centrum życia duchowego Żydów. Tu nie tylko modlono się, ale także dyskutowano o aktualnych wydarzeniach. Poza godzinami nabożeństw schodzili się tutaj uczeni Izraelici w celu studiowania Talmudu i Tory. Synagoga Chewra Lomdej Misznajot w Oświęcimiu należała do Stowarzyszenia Studiowania Miszny. Wewnątrz synagogi sufity i ściany pokryte były malowidłami. Na wschodniej ścianie synagogi znajdowała się Święta Skrzynia. Oświęcimska synagoga została zniszczona na początku II wojny światowej, gdy Niemcy otoczyli ten budynek, a następnie go podpalili. 1. Wielka Synagoga w Oświęcimiu, lata międzywojenne. Fot. w Centrum Żydowskim w Oświęcimiu. 1 Cytat pochodzi z fragmentów wywiadów wykorzystanych w filmie H. i W. Świderskich Oszpicin. Ocalić od zapomnienia, przygotowywanym w ramach projektu „Usłysz i zapamiętaj”. 202 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Kolejnym miejscem był cmentarz żydowski w Oświęcimiu, założony w 2 połowie XVI wieku. Podobnie jak pierwsza, drewniana synagoga, powstał na gruntach wykupionych od mieszczanina Jana Piotraszewskiego (1588 r.)2. Brak źródeł nie pozwala na dokładne jego umiejscowienie. W 1 połowie XIX wieku założono nowy cmentarz przy ul. Zatorskiej (obecnie ul. Dąbrowskiego). Każdemu zmarłemu członkowi gminy przysługiwało miejsce na cmentarzu, a koszt pochówku, grobów i pomników ustalały władze gminy (w przypadku grobowców cena wynosiła 100-200 florenów, natomiast w przypadku grobów pojedynczych opłata wynosiła przeważnie w granicach 5-50 florenów)3. W czasie wojny Niemcy rozebrali mur wokół cmentarza, zaś na jego terenie zbudowali schron przeciwlotniczy, basen przeciwpożarowy, mały bunkier. Po okupacji Żydom udało się odzyskać nagrobki, które złożono w jednym miejscu, i powtórnie cmentarz ogrodzono. W latach 60. XX wieku o mało nie doszło do zrównania cmentarza z ziemią i przeznaczenia tego terenu pod budynki mieszkalne. Plan ten udaremniono, a w latach 80. cmentarz ponownie uporządkowano. Obecnie znajduje się tutaj około 900 nagrobków4. 2. Cmentarz żydowski w Oświęcimiu, przy ul. Dąbrowskiego (fot. G. Gembala). Żydzi działali w Radzie Miejskiej, wpływając przez wiele lat na oblicze miasta. Posiadali przeważnie od 10 do 12 mandatów. W wyborach zwierzchności gminnej, które odbyły się 30 listo2 3 4 L. Filip, Żydzi w Oświęcimiu 1918-1941, Wyd. Scientia, Oświęcim 2003, s. 12. Tamże, s. 58 Ostatni żydowski mieszkaniec Oświęcimia, który został pochowany na tym cmentarzu, to Szymon Kluger (zmarł w 2000 r.). 203 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU pada 1926 roku, na 5 wybranych asesorów trzech było Żydów. W 1933 roku na 32 radnych (łącznie z burmistrzem) wybrano 18 Żydów. Mieli także wpływ na życie miasta poprzez działalność w wielu komisjach, takich jak: komisja rewizyjna, opieki społecznej, sanitarna, drogowa i rolna5. Ludność żydowską w Oświęcimiu, niezależnie od poglądów politycznych, charakteryzowało duże zainteresowanie życiem kulturalno-oświatowym, muzyką i sportem. Wychodząc naprzeciw tym zainteresowaniom, różne środowiska żydowskie powoływały wiele organizacji, instytucji oświatowych i kulturalnych. Gmina wyznaniowa miała również za zadanie zapewnienie nauki religii. Realizowała je poprzez zakładanie szkół religijnych, takich jak chedery, jesziwy, także przez zatrudnienie odpowiednich nauczycieli w szkołach publicznych, powszechnych i średnich różnych kategorii, którzy uczyli religii mojżeszowej. Oświęcimscy syjoniści włączali się bardzo aktywnie w działalność kulturalno-oświatową. To z ich inicjatywy zapraszano wybitne osobistości ówczesnego świata politycznego. Przyjeżdżali oni z odczytami i wykładami mającymi na celu poszerzenie wiedzy Żydów o ideach syjonizmu oraz o Palestynie. Większość dzieci żydowskich z gminy oświęcimskiej uczęszczała do szkół publicznych6. Wynikało to w dużej mierze z tradycji, dzieci żydowskie bowiem na terenie Galicji obowiązkowo chodziły do szkół powszechnych. Poza tym, co było bardzo istotne, szkoły publiczne były bezpłatne i umożliwiały kontynuowanie nauki w szkole średniej. W latach powojennych większość Żydów, którzy przeżyli wojnę i powrócili do miasta, wyemigrowała do Izraela i do USA. W 1946 roku żydowska społeczność Oświęcimia liczyła zaledwie 40 osób, a przed wojną w 1939 roku było ich ponad 7000 (58% ogólnej liczby mieszkańców). Pod koniec XX wieku, w roku 1998, jako pierwszy obiekt żydowskiego kultu religijnego w Polsce, zwrócono synagogę Chewra Lomdei Misznajot Żydowskiej Gminie Wyznaniowej w Bielsku-Białej. W tym samym roku przekazano ją Centrum Żydowskiemu w Oświęcimiu. 3–4. Wielka Synagoga w Oświęcimiu (plac ks. Jana Skarbka 5): fot. historyczna: ajcf.pl/synagoga-chewra-lomdej-misznajot; stan obecny (fot. G. Gembala). 5 6 L. Filip, Żydzi w Oświęcimiu, s. 12. Na podstawie wywiadów wykorzystanych w filmie Oszpicin. Ocalić od zapomnienia H. i W. Świderskich przygotowanym w ramach projektu „Usłysz i zapamiętaj”. 204 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 5–6. Wielka Synagoga w Oświęcimiu: sala główna i dawny babiniec, stan obecny (fot. G. Gembala). Z historii wiemy, że budowę domu modlitwy w Oświęcimiu rozpoczęto ok. 1913 roku, a swoje funkcje spełniał do wybuchu II wojny światowej. Podczas okupacji budynek został wewnątrz zniszczony, służył Niemcom m.in. jako magazyn amunicji7. Grupa oświęcimskich Żydów, ocalałych z Zagłady, przywróciła synagodze pierwotną funkcję. Nie trwało to jednak długo, gdyż opuścili oni kraj. Przez długie lata świątynia służyła różnym celom, m.in. w latach 1992-1997 budynek przeznaczono na hurtownię dywanów. Dzięki Auschwitz Jewish Center Foundation synagogę poddano gruntownej konserwacji opierając się na źródłach historycznych i wspomnieniach Żydów, a jej ponowne oficjalne otwarcie nastąpiło we wrześniu 2000 roku. Dziś Synagoga Chewra Lomdej Misznajot nie ma swojego rabina ani zgromadzenia wiernych, lecz pozostaje jedyną żydowską świątynią w pobliżu byłego obozu KL Auschwitz8. Do innych ocalałych zabytków związanych z Żydami w Oświęcimiu możemy zaliczyć9: • budynek zamieszkany przed II wojną światową przez żydowską rodzinę Kornreichów, który od roku 2000 jest własnością Fundacji Edukacyjne Centrum Żydowskie w Oświęcimiu. W Centrum znajduje się Muzeum Żydowskie, gdzie są prezentowane fotografie, dokumenty, zabytkowe eksponaty, a także wyjątkowe judaika, pochodzące ze zniszczonej przez hitlerowców Wielkiej Synagogi. Zostały one odkryte w 2004 roku podczas badań archeologicznych prowadzonych pod kierownictwem dr Małgorzaty Grupy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Odkryto wówczas ponad 400 przedmiotów stanowiących przed wojną wyposażenie synagogi. Były to wykonane z miedzi m.in. Ner tamid, liczne świeczniki chanukowe oraz żyrandole pochodzące z drugiej połowy XIX w. Znaleziono także fragmenty marmurowych detali Aron ha-kodesz, fragmenty ławek, nadpalonych książek i elementów z inskrypcjami w języku hebrajskim; • dokumenty archiwalne oraz obszerną kolekcję osobistych rzeczy należących do więźniów, które możemy zobaczyć w zbiorach Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. 7 8 9 Na podstawie www.sztetl.org.pl Na podstawie ajcf.pl/synagoga-chewra-lomdej-misznajot www.sztetl.org.pl 205 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Wydaje się nam, że najlepiej o stosunkach polsko-żydowskich w przedwojennym Oświęcimiu mówią słowa pani Racheli Jakimowski z domu Edelstein-Posner: ...po Oświęcimiu tańczyło się w Simchat Tora dookoła św. Jana, to było takie symboliczne, takie wesołe, dzieci z chorągiewkami i Torą. My tańczyliśmy hakafot, każdy miał swoją Torę. Ja myślę, że nie było takiego drugiego miasta, gdzie Żydzi sobie na coś takiego pozwalali i że nie reagowano na to...10 2. Gmina Brzeszcze Nasze poszukiwania związane z obecnością mniejszości żydowskiej w miejscu naszego zamieszkania objęły wszystkie miejscowości należące do tej gminy: Brzeszcze, Jawiszowice, Skidziń, Zasolę, Przecieszyn, Wilczkowice. Wiemy, że wszystkie one w 1900 roku wchodziły w skład żydowskiej gminy wyznaniowej w Oświęcimiu11. Informacje na temat Żydów w naszej okolicy są znikome. Istnieje bardzo niewiele dokumentów i źródeł, które są potwierdzeniem zamieszkiwania przedstawicieli Gminy Żydowskiej na naszym terenie. Niewielu jest również świadków historii tamtego okresu, którzy by mogli przekazać nam wiedzę na ten temat. Ich wspomnienia i opowieści są fragmentaryczne i mało dokładne. Pod koniec XIX wieku w Brzeszczach mieszkała jedna rodzina żydowska, która prowadziła karczmę. Z kolei ze Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich wydanego w latach 80. i 90. XIX w. w Warszawie mamy informacje, że w sąsiedniej wsi Jawiszowice mieszkało 9 izraelickich mieszkańców i tyle samo w Skidziniu. Z badań demograficznych przeprowadzonych przez zaborców wiemy, że w 1900 roku na 1402 mieszkańców w Brzeszczach było 4 Żydów, co stanowiło 0,3% populacji12. W opracowaniu Dzieje Parafii Brzeszcze ks. Stanisława Szyszki są dane zawarte w następującej tabeli:13 Tab. Mieszkańcy parafii Brzeszcze w latach 1890-1939 Rok 1890 1891 1895 1900 1905 1911 1915 1925 1935 1939 Katolicy 1650 1657 1130 1393 1471 2014 1864 3772 4900 5001 Akatolicy 8 9 7 4 4 7 10 10 36 39 Żydzi 9 10 13 4 3 9 5 rodzin 5 rodzin 21 22 Na podstawie wywiadów wykorzystanych w filmie H. i W. Świderskich Oszpicin. Ocalić od zapomnienia. L. Filip, Żydzi w Oświęcimiu…, s. 39-40. 12 Według austriackiego spisu ludności z 1900 roku, Artur Rogoż, historiapolski.eu/brzeszcze-t2442.html 13 Ks. S. Szyszka, Dzieje parafii Brzeszcze, wyd. Szkice, Kraków 1996, s. 27. 10 11 206 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Szybki rozwój Brzeszcz spowodowało uruchomienie w 1904 roku kopalni węgla kamiennego, która stała się głównym źródłem utrzymania. Właśnie z tego powodu napłynęło tutaj wiele ludzi, w tym osoby pochodzenia żydowskiego. Miejscowość podzielona była na dwie części. Pierwsza z nich – górnicza, obecnie jest to osiedle Nowa i Stara Kolonia, Kolonia Urzędnicza, domy górników wybudowane w pobliżu kopalni. Druga cześć – rolnicza, znajdowała się wokół kościoła. Przed wojną Żydzi stanowili 0,4% mieszkańców wsi14. Osiedlali się w części górniczej miejscowości, gdyż mieszkańcy tej okolicy Brzeszcz odznaczali się tolerancją religijną. Między Żydami a chrześcijanami nie dochodziło do sporów na tle religijnym. Nie obrażano ich, nie poniżano. Zajmowali się głównie handlem i usługami. Według innych źródeł15 liczba Żydów, zarówno ortodoksyjnych jak i postępowych, powiększała się: w okresie międzywojennym żyło ich tu kilkudziesięciu. W wyborach do Sejmu i Senatu w 1922 roku mieszkańcy wyznania mojżeszowego na listę żydowską oddali 17 głosów16. Najstarszą rodziną, o której są jakiekolwiek wzmianki, był rodzina Barberów. Na podstawie informacji zgromadzonych przez pana Łukasza Włosiaka wiadomo, że prowadzili karczmę, która mieściła się w długim, drewnianym budynku przy obecnej ulicy Dąbrowskiego. Barberowie wyprowadzili się z Brzeszcz na początku XX wieku, czyli jeszcze przed wojną. Najwięcej informacji mamy o najbogatszej i zarazem najbardziej znanej rodzinie żydowskiej żyjącej w Brzeszczach, czyli o rodzinie Finderów. Byli oni właścicielami domu przy ulicy Kościuszki nr 27. Osoby pamiętające przedwojenne Brzeszcze zgodnie podkreślają, że głowa rodziny, czyli Jakub Finder, był bardzo eleganckim człowiekiem. Zawsze chodził w białej wyprasowanej koszuli, był cichy i zrównoważony. Jego żona również była bardzo zadbana. Finderowie mieli sześcioro dzieci: Olgę, Helenę, Reginę, Artura, Zygmunta, Henryka. Wszystkie córki należały do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Słynęły ze swojej urody. Henryk studiował medycynę w Krakowie, a Zygmunt, podobnie jak starszy brat, uczęszczał do oświęcimskiego liceum i udzielał się w Robotniczym Klubie Sportowym. Finderowie prowadzili wytwórnię win owocowych i soków, posiadali skład piwa oraz niewielki sklep. Sprzedażą zajmowała się jedna z córek, Olga. Rodzina zatrudniała kilka osób. Mieli swój własny samochód do przewozu towarów, „finderówkę”. Mieszkanka Brzeszcz, pani Zdzisława Chowaniec, przypomina sobie, że jeden z braci miał przejąć prawdopodobnie rozlewnię. Pamięta również skargi okolicznych pszczelarzy na brak czystości w zakładzie Findera oraz to, że nie wypuszczał żadnego klienta dopóki ten czegoś nie kupił17. O tej rodzinie jest też wzmianka w książce Edwarda Hałonia W cieniu Auschwitz18: […] w niedużym budynku na początku wsi prowadzili małą hurtownią wódek i win. Ich młodszy syn chodził ze mną do pierwszej gimnazjalnej w Oświęcimiu, starszy, przed maturą, przygotowywał się do studiów uniwersyteckich. Ł. Włosiak, W końcu to było tylko kilka rodzin, „Odgłosy Brzeszcz”, marzec 2006, s. 12-13. www. sztetl .org.pl/pl/city/brzeszcze 16 Ł. Włosiak, W końcu to było tylko…, s. 12-13. 17 Tamże. 18 Edward Hałoń urodzony w Brzeszczach w okresie okupacji kierował podziemną organizacją PPS. 14 15 207 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Pan Włosiak, powołując się na panią Chowańcową podaje, że w 1934 roku Finderowie dobudowali do swojego domu bożnicę, czyli najprawdopodobniej dom modlitwy. W każdą sobotę przyjeżdżała do nich rodzina, aby wspólnie się pomodlić. Nie byli ortodoksyjni, nie nosili jarmułek ani pejsów, kobiety nie goliły głów. Kultywowali jednak wszystkie święta i tradycje, przestrzegali szabatu. Informacje dotyczące ich losów podczas wojny są sprzeczne. Edward Hałoń w swojej książce pisze, że rodzina zniknęła przewidująco z Brzeszcz przed okupacją. Według innych źródeł19 cała rodzina z wyjątkiem Henryka zginęła w Auschwitz. Z dokumentów, które udało się nam odnaleźć w Oświęcimskim Oddziale Archiwum Państwowego w Katowicach, wynika, że Henryk powrócił na krótko do Brzeszcz z obozu jenieckiego w Oranienburgu w Niemczech. W spisie mieszkańców i opisie nieruchomości w Brzeszczach (obecnie ul. Kościuszki 27) zanotowano, że w chwili dokonywania spisu (1950 r.), Henryk Finder miał 36 lat. Był właścicielem: domu mieszkalnego – 1, lokali mieszkalnych – 6, lokali przemysłowych – 3, obory i stajni – 1, studni – 1, szopy i lodowni – 2 oraz rozlewni piwa – 1. W domu Finderów mieszkali wówczas: rodzina Pokusów (Józef i Wiktoria oraz Maria ur. 1948), rodzina Gabrysiów (Rudolf ur. 1909, Franciszka ur. 1908, Zenon ur. 1940, Anna ur. 1942, Marian ur. 1943, Celina ur. 1948) oraz Zdzisława Klockówna i Aleksandra Klocek20. 7. Akta dotyczące Henryka Findera. Fot. wykonana w Archiwum Państwowym w Oświęcimiu przez G. Gembalę. Henryk Finder przed wyjazdem do USA przekazał dom z bożnicą zaprzyjaźnionej rodzinie. W latach 90. XX wieku mieścił się tam sklep obuwniczy, który po kilku latach działalności zbankrutował. Obecnie dom stoi opuszczony. Od sierpnia 2009 roku prowadzony jest remont budynku, został on ocieplony oraz otynkowany na kolor biały. 19 20 jakleci.pl/zdjecie/1429852-Piotr-J Archiwum Państwowe w Katowicach, oddział w Oświęcimiu: Spis mieszkańców i opis nieruchomości. Zarząd Wiejski w Brzeszczach. 208 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 8. Dom rodziny Finderów; dobudowana, wyższa część budynku widoczna po prawej stronie służyła jako synagoga. Fot. pl.wikipedia.org Inna rodzina żydowska, Barberów, przyjechała do Brzeszcz około 1936 roku, zapewne z Wieliczki. Wynajmowali pokoik w domu państwa Siutów (obecna ul. Kościuszki), a sklep mieli u państwa Moroniów (przy tej samej ulicy). W dokumentach zachowały się ich w miarę dokładne dane personalne: Isser i Anna Barber, córka Sabina – urodzona w Wieliczce 23 stycznia 1931 roku. Dziewczynka była grzeczna, dobrze się uczyła. Uczęszczała do klasy Ib. Z zachowania miała ocenę bardzo dobrą, podobna była ocena ogólna21. Pani Justyna Faruga wspomina22: Pani Barberowa była bardzo elegancka […] On też zawsze uczynny, elegancki. Handlowali nićmi, materiałami, gotowymi ubraniami. Zyski cały czas inwestowali. Tak opisuje to pani Stanisława Morończykowa23: W 1939 r. na wiosnę miałam kupiony płaszczyk, szaliczek, berecik, żeby było gustownie. To właśnie u nich kupiłam. Jak szukałyśmy z mamusią pierwszy raz, to nie było, a jak drugi raz, to było więcej o dwa, trzy wałki ułożone. Tam można było kupić makatki albo kawałek jakiegoś materiału. Wtedy były modne takie wyszywane makatki na ścianę, to tam te wzorki u nich się właśnie odbijało. W ich sklepie nie było drogo. Uczennice właśnie u nich zaopatrywały się w nici i materiały na prace ręczne. Poza tym można było sobie założyć „konto” i kupować „na książeczkę”, a dopiero później płacić. Nie byli ortodoksyjni, w domu prawdopodobnie mówili po polsku. Byli cenieni i szanowani, po prostu lubiani – dodaje Justyna Faruga24. Księga ocen Publicznej Szkoły Powszechnej. Ł. Włosiak, W końcu to było tylko…, s. 12-13. 23 Tamże. 24 Tamże. 21 22 209 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Nie ma informacji, co się z nimi działo podczas wojny i po jej zakończeniu. Na obecnej ulicy Piastowskiej, tam gdzie znajduje się teraz dom strażaka, stał parterowy, murowany budynek; tam właśnie mieszkał I. Schmeidler (brak dokładnego imienia), prowadził rzeźnię, był ortodoksyjnym Żydem. Wskazywał na to ubiór: czarny chałat, jarmułka, pejsy. Jeszcze przed wojną wyprowadził się z Brzeszcz, ostatnia wzmianka o nim pochodzi z 1930 roku. Kolejna rodzina to Bergerowie. Byli bardzo operatywni, prowadzili duży sklep wielobranżowy. Jakub Berger zajmował się handlem towarami oraz sprzedażą wina i piwa, przez pewien czas sprzedawał również wypieki i torty. Jeden kawałek można było dostać już za 10 groszy. Popularne w Brzeszczach było stwierdzenie, że u Bergera można było kupić wszystko, poczynając od soli i zapałek po rower i radio. Bergerowie zajmowali się również skupem obligacji państwowych. Dla mieszkańców wsi było to bardzo wygodne, ponieważ najbliższy tego typu punkt znajdował się w Oświęcimiu. Posiadali gospodarstwo rolne, a także wynajmowali transport konny, w związku z tym byli posiadaczami stajni i wozowni. Mieli dwoje dzieci, Salomeę i Samuela. Wszyscy mówili czystą, nienaganną polszczyzną. Samuel należał do robotniczego klubu sportowego. Wiadomo, że tylko on i jego matka, jako jedyni z rodziny, przeżyli Auschwitz. Niestety, obydwoje zostali zamordowani w 1946 roku. Spis adresowy25 wskazuje nam znane już i jeszcze inne nazwiska żydowskie związane z naszym miastem i to, czym się zajmowali: apteki: Schneider Fr. likiery: Finder Jakub gorzelnie: Bardke R. miody lecznicze: Schneider F. różne towary: Berasz J., Berger J., Schmeidier I., Weitzenblum rzeźnicy: Heillender A., Schmeidier H., Zeilender A. winiarnia: Bartke Podczas okupacji rodzinom żydowskim odebrano przedsiębiorstwa i przekazano je Niemcom lub volksdeutschom. Rodzinie Bączkowskich odebrano sklep, piekarnię i masarnię. Piekarnię przekazano Gorolowi, sklep i masarnię przejął Englert. Rodzina Siuta utraciła sklep spożywczy i masarnię – przejęte przez volksdeutscha, Bonza. Restaurację Findlera – odesłany do getta w Oświęcimiu – objął Schubert, Niemiec26. Pozostaje pytanie, co się stało z brzeszczańskimi Żydami. Prawdopodobnie część stąd uciekła jeszcze przed wkroczeniem Niemców. Reszta została wywieziona, podobnie jak Żydzi oświęcimscy, do gett w Chrzanowie, Będzinie i Sosnowcu na wiosnę 1941 roku. Ale tego, co faktycznie się z nimi stało, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Sporządzono na podstawie kserokopii spisu otrzymanej od Artura Szyndlera z Centrum Edukacji Żydowskiej w Oświęcimiu. 26 Archiwum Państwowego Muzeum Oświęcim, Zespól Oświadczenia, t. 54, relacja J. Siuta i J. Szromba, nr inwentarza 1015943 /1201. 25 210 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 9. Dom rodziny Bernsztajn. Fot. znaleziona w bibliotece pani Jadwigi Szabo. Dom na fotografii 9 należał do żydowskiej rodziny Bersztajn z Jawiszowic, która prowadziła sklep we wschodniej części domu, tzw. „U Żyda". Mieszkała tam Żydówka, prawdopodobnie z rodziną, lecz nie mamy na ten temat informacji. Wiemy, że była ona ładną kobietą, elegancką, w czasie wojny ukrywała się u jakiejś rodziny, pewnie dlatego przeżyła. Najprawdopodobniej reszta rodziny została wywieziona do getta i zginęła w obozie w Oświęcimiu. Po wojnie dom wynajęła rodzinie Kamieńskich, a sama wyjechała do Bielska-Białej. Przyjeżdżała jesienią odwiedzać swój dom i zbierała orzechy. W przedwojennym ogrodzie, którego była właścicielką, rósł jeden z największych orzechów w Jawiszowicach, a wtedy mało gdzie rosły takie drzewa. W późniejszym czasie miała podobno wyjechać do Jerozolimy, ale nie wiadomo, co się z nią stało. Kamieńscy wyprowadzili się z jej rodzinnego domu, a ten został wynajęty rodzinie Szłapów. Była to ostatnia rodzina wynajmująca ten budynek. W późniejszych latach pani Bersztajn sprzedała budynek rodzinie Adamskich. W wyniku czynności spadkowych dom przeszedł w ręce rodziny Szczerbowskich, którzy są właścicielami tego budynku do dziś. Wiadomo, że w latach 1945-1953 w środkowej części budynku funkcjonowały klasy szkolne. Mówiono, że jest to szkoła „u Żyda". Rodzina Szczerbowskich, gdy przejęła budynek w spadku, wyburzyła środkową i wschodnią część. Zostawiła tylko zachodnią, w której znajdował się sklep. Nadal mówiono, że idzie się „do Żyda", zachowała się ta nazwa, ale już dawno nie mieszkał tam żaden Żyd. Obecnie jest tam pizzeria, której właścicielem jest pani Smolik. Obok Bersztajnów znajdował się dom rodziny Roznerów. Na temat tej rodziny jest bardzo mało informacji. Wiadomo, że mieli przed wojną mały sklepik, który znajdował się na pierwszym piętrze. Cała rodzina prawdopodobnie zginęła w obozie Auschwitz. Ich dom po wojnie przejęła gmina, po jakimś czasie kupiła ten dom rodzina Pastuszków, potem rodzina Cetnarskich, która wynajmowała lub 211 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU kupiła ten dom od poprzedniej rodziny, lecz na ten temat nie mamy pewnych informacji. Ostatnimi i obecnymi właścicielami tego domu jest rodzina Spytkowskich27. Rodzina Roznerów mieszkała w Jawiszowicach od pokoleń. Wiemy o tym z akt sądowych dotyczących spadku po Lei (Leni) Rozner28. Była wyznania mojżeszowego. Była żoną szynkarza i zmarła, mając 49 lat, 27 lipca 1870 roku. Jej pierwszy mąż nazywał się Buchwelder. Dzieci z tego małżeństwa to: Maurycy – mając 27 lat umarł na Śląsku i pozostawił po sobie dzieci: Nathan Buchwelder, Amalia Buchwelder Lichmidt, żona urzędnika kolejowego w Chorzowie, Jenny Buchwelder – mieszkał w Cieszynie. Z Henrykiem Roznerem miała czworo dzieci: Leopolda, Salamona, Wilhema i Izaaka. Ten ostatni mieszkał w Jawiszowicach i otrzymał spadek po Lei Rozner na zasadzie „porządku dziedziczenia”. 10. Akta dotyczące spadku po Lei Rosner. Fot. wykonana w Archiwum Państwowym w Oświęcimiu przez G. Gembalę. 3. Lata okupacji niemieckiej w Brzeszczach – obóz Jawischowitz Podczas II wojny światowej, po zajęciu terenów brzeszczańskich przez hitlerowców, część Żydów uciekła, a tych, którzy zostali, wysiedlono do gett. Niektóre źródła podają, że w 1940 roku przesiedlono ich do Oświęcimia, następnie do gett w Chrzanowie, Będzinie i Sosnowcu – na wiosnę 1941 roku29. Pisząc o śladach obecności Żydów na terenie Brzeszcz i okolic nie da się pominąć faktu, że w sąsiedztwie znajdował się największy niemiecki obóz koncentracyjny, Auschwitz, oraz jego podobozy: Budy i Jawischowitz, w których przymusowo przebywali przede wszystkim więźniowie pochodzenia żydowskiego. Wśród 45 rozsianych po południowej Polsce filii KL Auschwitz-Birkenau, Arbeits Lager Jawischowitz odznaczał się jednym z najwyższych wskaźników śmiertelności więźniów. Wszyscy Informacje o rodzinach żydowskich z Jawiszowic mamy od pani Jadwigi Szabo, która w tamtym czasie była dzieckiem i niektóre fakty pamięta z opowieści, a inne z własnego doświadczenia. 28 Archiwum Państwowe w Katowicach, oddział w Oświęcimiu, sygn. SPO 856. 29 J. Lachendro, Gmina Brzeszcze w latach okupacji niemieckiej 1939-1945. Przewodnik po wybranych miejscach pamięci, Wyd. Grafikon, Brzeszcze 2009. 27 212 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE zdawali sobie sprawę, iż skierowanie do podobozu w Jawiszowicach grozi szybką śmiercią. W historii obozów koncentracyjnych był pierwszym obozem pomyślanym jako zaplecze siły roboczej więźniów do pracy w kopalni. Powstał 15 sierpnia 1942 roku. Był obozem męskim. Jak mówią archiwa – w 1944 roku przebywało w nim około 2,5 tysiąca więźniów. Aż 95% tej liczby stanowili Żydzi europejscy: holenderscy, francuscy, węgierscy i austriaccy, między 25. a 40. rokiem życia. Więźniowie pracowali w kopalni w systemie trójzmianowym, wraz z miejscowymi górnikami. Niedożywienie, osłabienie, najczęściej brak przygotowania zawodowego oraz częste bicie przez więźniów funkcyjnych, niemieckich sztygarów czy esesmanów, powodowało utratę sił, zdrowia i wysoką śmiertelność wśród osadzonych. Pracowali oni również przy rozbudowie podobozu, budowie elektrowni „Aridreas”, plantowaniu terenu w pobliżu kopalni w Jawiszowicach pod prażalnię węgla do wytwarzania prefabrykatów dla IG Farbenindustrie. Ocalało 45 więźniów, m.in. Franz Austerlitz, Samek Blumenfeld, Victor Jacobs, Abraham Najman, Kurt Weinberg30. Obóz znajdował się na terenie obecnego parku przy ul. Dworcowej (wcześniej były to Jawiszowice, w 1962 roku teren ten przyłączono do Brzeszcz). Otoczony był drutem kolczastym pod napięciem i czterema wieżami wartowniczymi, a brama wejściowa znajdowała się pomiędzy dzisiejszym bankiem a sklepem telefonii komórkowej. Przy wejściu znajdował się napis, będący kopią oświęcimskiego „Arbait macht Frei”. 11. Budynek kuchni i jadalni dla więźniów w podobozie Jawischowitz. Fot. z czasów okupacji, własność Muzeum Auschwitz-Birkenau. W 1944 roku po obu stronach wejścia umieszczono rzeźby dwóch górników, które wykonał Jacques Markiel, Żyd deportowany z Francji, na polecenie władz obozowych. Po wojnie przez wiele lat rzeźby stały przy wejściu do budynku Szkoły Górniczej w Brzeszczach. W 2007 roku dzięki staraniom pracowników Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i życzliwości Starostwa Powiatowego w Oświęcimiu, pomniki zostały przeniesione do Muzeum, zaś ich kopie można oglądać w miejscu, w którym rozpoczęła się ich historia. 30 www.gazetasolecka.pl/do_poczytania28.html 213 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 12. Rzeźby górników przed budynkiem brzeszczańskiej szkoły górniczej. Fot. www.brzeszcze.pl Po wojnie, w latach 1945-50, w Jawiszowicach funkcjonował obóz dla niemieckich jeńców wojennych zatrudnionych w kopalni. Przez kolejne dwa lata mieścił się tam Ośrodek Pracy Więźniów, a jeszcze później baraki zaadaptowano na mieszkania dla górników. Budynki rozebrano na przełomie lat 60. i 70. XX wieku i utworzono tam park miejski. Dzięki staraniom ZBoWid-u udało się zachować budynek łaźni i latarnię na dawnym placu apelowym. W dniu 1 września 1983 roku w pobliżu tych obiektów został odsłonięty pomnik ku czci ofiar podobozu. Wytwory pracy więźniów obozu do dzisiaj są obecne w krajobrazie naszego miasta, np. konstrukcja nigdy nieukończonej elektrowni „Andreas”. Miejsce to przez więźniów zwane było „mordownią”. 13. Nieukończona elektrownia „Andreas", stan obecny. Fot. www.brzeszcze.pl 214 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Kolejnym śladem są groby ofiar „marszu śmierci” na cmentarzu w Brzeszczach i Jawiszowicach. W dniach od 17 do 23 stycznia 1945 roku, w związku z ofensywą Armii Czerwonej, władze niemieckie ewakuowały ponad 58 tys. więźniów KL Auschwitz, z czego 25 tys. osób przeszło drogą przez Brzeszcze, Jawiszowice do Wodzisławia. Na cmentarzu w Jawiszowicach pochowano zmarłych więźniów z podobozu Jawischowitz, których pozostawiono na miejscu w czasie ewakuacji ze względu na chorobę i wycieńczenie. Niestety ich grób się nie zachował. Na cmentarzu w Brzeszczach są pochowani m.in.: A-22322 kobieta – Żydówka przywieziona do KL Auschwitz w październiku 1942 r. z obozu przejściowego Westerbork Holandii, A-26598 kobieta – Żydówka przywieziona do obozu w październiku 1944 r. z KL Plaszow, A-2714 kobieta – Żydówka przywieziona do obozu w listopadzie 1944 r. z Sered na Słowacji, 16149 mężczyzna – (prawdopodobnie) Żyd Iwan Firedi przywieziony do KL Auschwitz w lipcu 1944 r. z Węgier, 69959 mężczyzna – Żyd o nazwisku Gerdt przywieziony do KL Auschwitz w październiku 1942 r. KL Sachsenhausen, 174315 mężczyzna – Żyd Alfred Kohn (Kahn) przywieziony do obozu w lutym 1944 r. 190325 mężczyzna – więzień przeniesiony do obozu w lipcu 1944 r. z KL Lublin (Majdanek), 190851 – Richard Werner, narodowość nieznana, ur. 2 lipca 1918 r., przywieziony do obozu transportem zbiorowym w sierpniu 1944 r., Anna Weiss – brak innych danych. Więźniowie pochowani w Jawiszowicach: B-6028 mężczyzna – Żyd Jakub Maulwurf, ur. 7 grudnia 1890 r. i B-6029 mężczyzna – Żyd Mihaly Maulwurf, ur. 27 czerwca 1890 r.; obaj przywiezieni do KL Auschwitz prawdopodobnie w sierpniu 1944 r. w transporcie z Węgier; obaj ewakuowani z podobozu w Trzebini, S 7000 (?) kobieta – prawdopodobnie Żydówka przywieziona do KL Auschwitz w kwietniu 1942 r. z Pragi31. Zgodę na pochówek osób zastrzelonych przez esesmanów podczas ewakuacji wydał niemiecki burmistrz Brzeszcz. W ubiegłym roku [2012] 5 lipca na cmentarzu komunalnym odsłonięto nową płytę nagrobną ofiar „marszu śmierci”. Autorem projektu pomnika jest architekt Marek Cecuła. Nagrobek został ufundowany przez izraelską firmę telekomunikacyjną BEZEK i powstał dzięki współdziałaniu i poparciu władz gminy Brzeszcze. W czasie uroczystości byli obecni licznie przybyli przedstawiciele narodu żydowskiego, wśród nich Dyrektor Generalny BEZEK Avi Gabay, przedstawiciel delegacji BEZEK Josef Muncasz, przewodnik grupy Jeki Ganc, przedstawicielka Muzeum Yad Vashem w Jerozolimie Riki Mendel, a także wicedyrektor Państwowego Muzeum Au31 J. Lachendro, Gmina Brzeszcze w latach okupacji niemieckiej 1939-45. Przewodnik po wybranych miejscach pamięci, s. 46-47. 215 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU schwitz-Birkenau w Oświęcimiu Andrzej Kacprzyk, autor książki Marsz śmierci Andrzej Strzelecki oraz przedstawiciele władz miasta i inni mieszkańcy gminy Brzeszcze32. 8 marca 2013 roku młodzież z naszego gimnazjum miała okazję wziąć udział w spotkaniu z młodymi Izraelitami. Uroczystość rozpoczęła się na cmentarzu przy grobie ofiar „marszu śmierci” z II wojny światowej. Następnie Burmistrz Brzeszcz, Pani Teresa Jankowska, wraz z opiekunem naszych gości opowiedziały w dwóch językach historię ewakuacji więźniów. Potem odbyły się zajęcia warsztatowe, których zadaniem było ukazanie wspólnego, polsko-izraelskiego dziedzictwa kulturowego. Wspólnie odśpiewaliśmy piosenkę „Hawenu szalom alechem”, co znaczy „a pokój niech będzie z wami”. Podczas spotkania mieliśmy okazję nawiązać rozmowę z koleżankami i kolegami z Izraela. Dzięki temu wydarzeniu lepiej poznaliśmy historię naszej okolicy, a szczególnie okres II wojny światowej. 4. Wirtschaftshof Budy (Folwark Budy) Władze KL Auschwitz utworzyły w 1942 roku na terenie Bud, Boru i części Nazieleniec dwa podobozy: męski i żeński. Więźniowie (wśród nich także Żydzi) z podobozu męskiego uprawiali rolę, zajmowali się hodowlą świń, bydła koni, owiec. Natomiast więźniarki z karnej kompanii na Borze były zatrudnione przy kopaniu rowów melioracyjnych, budowaniu wałów przeciwpowodziowych na Wiśle, burzeniu domów oraz czyszczeniu i pogłębianiu stawów hodowlanych. W budynku dawnej szkoły na parterze mieściło się biuro oraz pomieszczenie dla nadzorczyń i więźniarek funkcyjnych – Niemek. Poddasze zajmowały Żydówki z Francji. Na początku października 1942 roku pod pretekstem stłumienia rzekomego buntu niemieckie więźniarki funkcyjne zamordowały 90 kobiet, w większości francuskich Żydówek. Zostały one zabite drągami, pałkami. Inne poniosły śmierć po wyrzuceniu ich przez okno. Po tej masakrze karna kompania funkcjonowała na Borze do wiosny 1943 roku, kiedy to została przeniesiona do Birkenau. W kwietniu tego samego roku w pozostawionych budynkach utworzono podobóz dla więźniarek. Wśród nich były także Żydówki. Podobóz został zlikwidowany jesienią 1944 roku. 14. Budynek byłej szkoły w Borze, należący w 1942 roku do podobozu Budy. Fot. z prywatnych zbiorów E. Jabłońskiej. 32 www.brzeszcze.pl 216 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Na tablicy pamiątkowej umieszczonej na budynku byłej szkoły w Borze widnieje tablica z napisem: W tym budynku w sierpniu 1942 roku w czasie buntu karnej kompanii zginęło około 90 więźniarek głównie narodowości francuskiej. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI! Warto dodać, że miejscowa ludność angażowała się w pomoc więźniom, działały struktury Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, Gwardii Ludowej PPS. Oprócz dożywiania, dostarczania lekarstw, przemycania korespondencji, zbierano i przekazywano do Krakowa i Warszawy informacje o sytuacji w obozie. Zdjęcia wykonane przez więźniów i przemycone z obozu przez członków ruchu oporu z Brzeszcz są jedynymi znanymi obecnie fotografiami dokumentującymi przebieg zgłady Żydów (np. więźniowie Sonderkommando palący zwłoki Żydów pomordowanych w komarach gazowych). Brzeszcze zostały wyzwolone przez wojska radzieckie prawdopodobnie 27 stycznia 1945 roku, choć trwają o to spory. Po wojnie żaden z ocalałych Żydów, którzy wcześniej mieszkali w Brzeszczach, nie wrócił tu na stałe. Odszukanie informacji związanych z śladami zamieszkiwania Żydów w Brzeszczach, Jawiszowicach i okolicy były o wiele trudniejsze niż zdawało się nam na początku. Jest mało dokumentów, które mogłyby nam posłużyć jako źródło wiedzy. Większość informacji uzyskałyśmy na zasadzie wywiadów i rozmów ze starszymi osobami oraz z dostępnej literatury na ten temat. W czasie pisania tej pracy nasza wiedza na temat Żydów w naszej okolicy bardzo się poszerzyła, wcześniej nie miałyśmy pojęcia, że budynki, które mijamy codziennie chodząc do sklepu czy jeżdżąc do szkoły, zamieszkiwały rodziny żydowskie: np. sklep „U Żyda" obecnie w budynku pizzerii na ulicy Bielskiej, „Finderówka", opuszczony budynek, który obecnie jest poddany pracom remontowym na ulicy Kościuszki, czy Bergierówka, zakład ubezpieczeniowy w Brzeszczach. Przeznaczenie po wojnie tych wszystkich budynków było bardzo różne. Naszym zdaniem na domach tych powinny być tablice informujące, że budynki te spełniały kiedyś inne funkcje. Przykładem może być bożnica przy ulicy Kościuszki. Na pewno wielu ludzi nie wie, że kiedyś miały one inne przeznaczenie i są cząstką historii naszej miejscowości. Nie wolno zapominać o takich miejscach. Zadajmy sobie pytanie, czy w ogóle jest sens wracać do historii Żydów? Naszym zdaniem – tak. Ludzie żyjący wówczas nie dyskryminowali mieszkańców wyznania mojżeszowego, nie patrzyli na nich z „góry" z powodu tego, że mają inną wiarę, kulturę i tradycje. Byli tolerancyjni i życzliwi. Starsi ludzie, którzy jeszcze żyją i pamiętają tamte czasy, wspominają je bardzo dobrze i z uśmiechem na ustach. Powinno się wracać do przeszłości, dowiadywać się jak najwięcej o historii swojego miejsca zamieszkania. Dzięki temu konkursowi dowiedziałyśmy się bardzo dużo o historii Żydów w naszej okolicy i na pewno będziemy w przyszłości wykorzystywać swoją wiedzę. 217 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Bibliografia Filip Lucyna, Żydzi w Oświęcimiu 1918-1941, Wyd. Scientia, Oświęcim 2003. Hałoń Edward, W cieniu Auschwitz, Wyd. Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim 2003. Janusz Wojciech, Sto lat temu..., „Odgłosy Brzeszcz”, wrzesień 2012. Szyszka Stanisław, ks., Dzieje parafii Brzeszcze, wyd. Szkice, Kraków 1996. Lachendro Jacek, Gmina Brzeszcze w latach okupacji niemieckiej 1939-1945. Przewodnik po wybranych miejscach pamięci, Wyd. Grafikon, Brzeszcze 2009. Nazwy miejscowe Gminy Brzeszcze, „Odgłosy Brzeszcz”, wrzesień 2012. Włosiak Łukasz, W końcu to było tylko kilka rodzin, „Odgłosy Brzeszcz”, marzec 2006. Strony internetowe: dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny historiapolski.eu pl.auschwitz.org pl.wikipedia.org/wiki/Brzeszcze www.brzeszcze.pl www.polin.org.pl www.sztetl.org.p www.gazetasolecka.pl/dojpoczytania28.html Ilustracje Autorki dołączyły do pracy 27 fotografii, w tym fotografie dokumentów z Państwowego Archiwum w Katowicach, Oddział w Oświęcimiu; do publikacji wybrano 14 z nich. 218 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 219 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Prace zbiorowe – wyróżnienie Aleksander Chruściel i Zuzanna Słoczyńska III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. J. Słowackiego STO w Krakowie Nauczyciel - opiekun naukowy pracy: mgr Zdzisław Bednarek Rafael Scharf – polski Żyd Rafael Scharf – Polak Kim był Rafael Felix Scharf? Kim może być dla nas, młodych Polaków, ten krakowianin? Pierwszy raz o tym pisarzu, prawniku, dziennikarzu i publicyście usłyszeliśmy z ust naszej nauczycielki biologii, pani Janiny Górz. Jej opowieści o przyjacielu, tak ciepłe i pełne dobrych wspomnień, zachęciły nas do bliższego poznania tej ciekawej postaci. Scharf urodził się w naszym – i także przez niego ukochanym mieście – Krakowie, w rodzinie żydowskiej. Na świat przyszedł 18 czerwca, w roku rozpoczęcia I wojny światowej. „Był to jeszcze świat ludzki, tym bardziej ludzki, że widziany oczyma dziecka, świat polski, żydowski, krakowski”1 – jak pisał Jerzy Ficowski w swoim wspomnieniu o przyjacielu. Już jako dorosła osoba Rafael Scharf, przez bliskich zwany Felkiem, często wspominał swoje dzieciństwo. Podkreślał, że został wychowany na polskiej literaturze i polskim języku. Sam pisał w jednym ze swoich licznych listów: „Moim pierwszym językiem jest język polski (to ważniejsza rzecz niż się niektórym wydaje), moje korzenie, moje wspomnienia dzieciństwa i młodych lat są z Polski, krajobraz i tło lat rozwoju są polskie, polska literatura, głównie poezja zaryły się w moją jaźń”2. O tym, jak bardzo ukochał język kraju, w którym się urodził, świadczyło to, że posługiwał się nim w sposób perfekcyjny, dbał o jego piękno i czystość. Pani Małgorzata Walczak tak pisze o nim: „Przyjemność rozmowy z Rafaelem Scharfem polega między innymi na tym, że oprócz interesującej treści, jego wypowiedź ma także piękną formę – bujnej, nieskażonej powszechnym niechlujstwem, polskiej mowy. A przecież wyemigrował z Polski wiele lat temu…”3 We wspomnieniach znajomych pozostał humanistą, duszą romantyczną, uroczym i mądrym gawędziarzem, serdecznym człowiekiem. „Pamiętam to ciepłe, życzliwe spojrzenie starego człowieka, który jak nauczyciel trzymający kciuki za ucznia, całym swym jestestwem pragnie, by mu się udało. I za1 2 3 Wspomnienie opublikowane w dodatku do krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej”, 18.11.2004 r., wyd. w ramach Spotkań z Kulturą Żydowską Bajit Chadasz. Rafael F. Scharf In memoriam, Fundacja Judaica, 2004. Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. Każdy kamień słodkim wspomnieniem rani, „Praktyczny Kazimierz” z września 1999. 221 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU wsze ta fantastyczna puenta – wiersz naszego klasyka recytowany tak, jak to potrafią tylko ci urodzeni przed wojną, w większości przez wojnę unicestwieni”4 – opowiadał o nim Krzysztof Gierat. Z kolei Ben Helfgot przyznał, że „człowieczeństwo Scharfa i to, że był tym, kim był, powodowało mój szczery szacunek i podziw. Ceniłem go za jego przyzwoitość, rzetelność i erudycję oraz za miłość i znajomość literatury i kultury polskiej. Znał jak niewielu granice między dobrem a złem”5. Równie piękne są wspomnienia Ruth Buczyńskiej: „Zdarzają się ludzie, z którymi spotkanie sprawia, że czujemy się mądrzejsi, lepsi, ludzie, którzy wzbogacają nasze życie. Do takich osób należał niewątpliwie Rafael Scharf, o którym wszyscy mówili Felek. Jego mądrość, skromność, wdzięk sprawiały, że wnosił ze sobą atmosferę spokoju, harmonii, że wszędzie był osobą pożądaną. Zawsze było wiadomo, że opowie coś bardzo ciekawego, był niewyczerpanym źródłem anegdot i powiedzonek. Recytował polską poezję w sposób i w wymiarze nigdzie niespotykanym. Jego komentarze do aktualnej sytuacji zawsze były wyważone i pozbawione agresji”6. A pani Janina Górz mówiła o swoim przyjacielu: „Posiadał niezwykły dar do zapamiętywania wierszy, poezji polskiej, które potem cytował w swoich listach do mnie, a nawet na naszych spacerach po Plantach”7. Sam Scharf często podkreślał, że piękno języka polskiego jest dla niego bardzo ważne. „Być może moja polszczyzna jest inna od obecnej – mówił – gdyż nie została zaśmiecona PRL-em. Dla mnie źródłem polszczyzny jest poezja, zwłaszcza romantyczna, w niej znajduję pocieszenie i siłę [...]. W Anglii nieczęsto rozmawiam z tamtejszymi Polakami po polsku – razi mnie ich polszczyzna, niektórzy tak łatwo zapominają”8. Andrzej Szczypiorski, pisarz, tak napisał o Scharfie: „Ojczyzną jego jest polszczyzna, którą włada najpiękniej chyba pośród wszystkich znanych mi ludzi”9. Rafael Scharf, ok. roku 2000. Fot. J. Górz. 4 5 6 7 8 9 Ale Kraków to coś całkiem innego, „Gazeta Wyborcza” z 4.10.2008, dodatek lokalny, s. 2. Tamże, s. 3. Tamże, s. 3. Wywiad z panią Janiną Górz przeprowadzony 8 marca 2013 r. Każdy kamień słodkim wspomnieniem rani. Ale Kraków to coś całkiem innego, s. 3. 222 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Rafael ukończył w Krakowie szkołę powszechną i Gimnazjum Hebrajskie. „Była to oaza, w której można się było wyżyć, a także komu była ochota, czegoś się nauczyć, w złudnym przeświadczeniu, że świat był i pozostanie życzliwy”10 – wspominał szkolne lata Scharf. Studiował następnie na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przed II wojną światową został dziennikarzem i współpracował między innymi z „Nowym Dziennikiem”, którego redakcja mieściła się przy ulicy Orzeszkowej 7 i który był żydowską gazetą codzienną w języku polskim, „dla większości czytelników głównym i niezastąpionym źródłem informacji o tym, co działo się w Polsce, w Palestynie, na świecie”. Jednak, jak prawie każdy młody człowiek, tak i 24-letni Rafael postanowił zobaczyć świat i opuścił swój dawny dom. Mówił, że już mu się robi duszno i ciasno w jednym miejscu, był przeświadczony, „że istnieje gdzieś, o miedzę, inny świat, który nie czeka wprawdzie na mnie z otwartymi ramiony, ale którego byłem ciekaw […]”11. W 1938 roku wyemigrował do Wielkiej Brytanii, zostając londyńskim korespondentem „Nowego Dziennika”. Był również współzałożycielem pisma polityczno-literackiego „Kwartalnik Żydowski”. Scharf bardzo udzielał się w tym czasie jako syjonista, czyli ktoś, kto dążył do osiedlenia Żydów w Palestynie i stworzenia tam Państwa Żydowskiego. Sam też planował, by kiedyś tam zamieszkać. Pisał: „…myślałem, że kiedyś tak czy owak opuszczę Polskę i osiądę w Palestynie, [ale] chciałem przedtem coś ze świata ujrzeć, czegoś zaznać, czegoś się nauczyć”12. Nie przypuszczał jednak, że wyjeżdżając z kraju rozstał się z rodziną, z przyjaciółmi – już na zawsze. Wielu z nich już nigdy nie było mu dane zobaczyć. Możliwe jednak, że wyjeżdżając z Polski w przededniu straszliwej wojny, ocalił życie. Wtedy jednak jeszcze nawet nie wierzył w możliwość jej wybuchu, łudził się pewnie, że ludzki rozsądek mimo wszystko zwycięży. W korespondencji z Londynu do „Nowego Dziennika” w sierpniu 1939 roku ogłosił: „Stawiam moją dziennikarską reputację na szalę przepowiadając, że nie będzie wojny”. Niestety – mylił się, wojna wybuchła, co uniemożliwiło mu swobodne podróżowanie, i utknął w Anglii. O swoim błędnym przekonaniu po latach mówi: „Byłem wówczas bardziej zarozumiały niż dzisiaj” oraz „Teraz to wygląda jakobym był wtedy głuchy i ślepy (złe dla dziennikarza kwalifikacje), przecież każde dziecko wiedziało, że Hitler rozpęta wojnę. […] nie byłem w mojej ślepocie odosobniony. Olśniony pozorną potęgą Anglii, myślałem, że Hitler też to musi wiedzieć i się nie odważy”13. W czasie wojny Rafael służył w armii brytyjskiej. Do Polski po raz pierwszy powrócił w czerwcu 1945 roku. Jego jednostka wojskowa stacjonowała wówczas w Norwegii, lecz Scharf dowiedziawszy się, że jego mama jest na liście ocalonych Żydów z Krakowa, od razu wyruszył, by ją odnaleźć w Polsce. Zabrał ją do Anglii i tam żyła jeszcze 10 lat. Od niej, naocznego świadka, dowiedział się zapewne wiele o bestialstwie Niemców, o bezlitosnym mordowaniu niewinnych ludzi – Polaków i Żydów, o Holokauście, o straszliwych sześciu latach, o tym, co nigdy nie powinno, co nie miało prawa się wydarzyć, a jednak stało się faktem. „Słuchałem jej historii i przez to miałem wrażenie, że ja sam też tu byłem przez te wszystkie lata”14. R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko… Eseje bez uprzedzeń, wyd. Fundacja Judaica, Kraków 1999, s. 200. Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. 12 Tamże. 13 Tamże. 14 Tamże. 10 11 223 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Z bólem wracał wspomnieniami do dawnych lat, kolegów i przyjaciół z dzieciństwa. „Świadomość, że nic z tego nie zostało, że oni wszyscy nieomal zginęli od kuli, z wycieńczenia, z głodu i od gazu – świadomość tego nigdy mnie nie opuszcza”15. Wydarzenia wojenne, tragiczne losy jego rodaków na zawsze zmieniły jego „spojrzenie na to trudne życie i ten smutny świat”. Były dla niego ogromnie wstrząsające, wręcz porażające. Choć nie był świadkiem tragedii, wydawał się „dźwigać jej ciężar tak samo, jak inni Żydzi”. Zadawał sobie pytanie: „Jak żyć, skoro wiesz, że wszyscy ludzie, których wtedy znałeś – rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, nauczyciele, żebracy – zginęli […] i że ty sam, tylko przez jakiś przypadkowy zbieg okoliczności, nie zginąłeś wraz z nimi? Nie umiem tego wyrazić słowami, myślę, że takie słowa nie istnieją”16. Bo „jakim językiem, jakimi słowami można mówić o Holokauście, o czymś niewyobrażalnym, przed czym myśl i wyobraźnia się wzdryga?” „Codziennie […] pytam otępiały – gdzie był Bóg, gdzie był Człowiek?”17 By choć trochę sprawiedliwości stało się zadość, Scharf zaangażował się w prace zespołu przygotowującego procesy zbrodniarzy wojennych. Postanowił też upamiętnić Holokaust. „Trudność wyrażenia ogromu dokonanego zła nie zwalnia nas od obowiązku zapamiętania, opisu, utrwalenia, przekazania, w jaki sposób nas stać, prawdy o tym, co się stało i jak się to stało i troski o to, by się to nigdy nie powtórzyło”18. W 1991 roku Scharf pozyskał fotografie warszawskiego getta, które wykonał w czerwcu 1941 roku Willi Georg, fotograf niemieckiej armii, i urządził w Londynie specjalną wystawę poświęconą temu tematowi. Oto kilka wstrząsających zdjęć z tej wystawy: Tamże. R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko…, s. 244. 17 Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. 18 Tamże. 15 16 224 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE 2-5. Fot.: www.holocaustchronicle.org 225 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Pierwszy powrót w 1945 roku zapoczątkował całą serię ponownych przyjazdów do ukochanego Krakowa. Rafael odwiedzał znane miejsca, by podumać o przeszłości, „zmówić pacierz ogromnym milczeniem”, powspominać swoich bliskich, których było „pełno nigdzie”. Spacerując po ulicach miasta często doznawał smutnego odczucia, że „z każdej bramy zieje pustką, spoza każdej okiennicy straszą zjawy”19. To było jednak miasto jego dzieciństwa i młodości. Odwiedzał je z potrzeby serca, kiedy tylko mógł. „Czy dziw, że ja wracam do tego Krakowa, gdzie każdy kamień „słodkim wspomnieniem rani?”20 – pytał. „Jestem poza Krakowem od ponad 60 lat, ale tutaj czuję się jak w domu, są tu jakieś szczególne wibracje, które bardzo na mnie działają”21 – wspominał. „Jestem prawdziwym homo cracoviensis i Żydem, krakowskim Żydem, który dla tego miasta gotów jest przejść przez góry i rzeki”. Z drugiej strony wizyty te opisywał jako „podniecający powrót do macierzystego języka”, bo „ten angielski wychodzi z głowy, a ten polski z trzewi”22. Każde kolejne odwiedziny Krakowa i Polski musiały być dla niego bardzo wzruszające, jak dla każdego świadomego swojej ojczyzny Polaka. Bo Scharf zawsze czuł się trochę jak Polak. „Ze mną są pewne trudności – Polacy mnie zawsze uważali za Żyda, Żydzi mnie często biorą za Anglika, Anglicy za Polaka. Ale ja sam nie mam żadnych wątpliwości ani wewnętrznego rozdarcia. Jawnie i otwarcie, publicznie i prywatnie deklaruję się jako polski Żyd”23. Uważał, że ze swojej polskości nie może się „przechrzcić”, odwrócić, zapomnieć, nie może się „odrzeć ze wszystkiego, co było polskie”. Polskość w nim tkwiła głęboko. Z lubością „zanurzał się w swojej polszczyźnie-swojszczyźnie, utulał się do snu wierszykami Asnyka, Ujejskiego, Konopnickiej, budził się do dźwięków hejnału z Wieży Mariackiej”24. Wiele można by mówić o działalności Rafaela Scharfa na świecie, ale najważniejsze dla nas, Polaków, są jego akcje tu, w Polsce i w Krakowie. Jednym z jego osiągnięć było współzałożenie Centrum Kultury Żydowskiej, znajdującego się dziś na ul. Meiselsa w Krakowie. Idea utworzenia tego ośrodka pojawiła się w latach 80. XX wieku. Inicjatorami przedsięwzięcia byli, oprócz Scharfa, także profesorowie: Józef Gierowski, Jan Błoński, Chone Szmeruk i Jacek Woźniakowski. W 1991 roku powstała fundacja dla ochrony żydowskiego dziedzictwa na krakowskim Kazimierzu i rozpowszechniania wiedzy o kulturze Żydów polskich wśród młodego pokolenia. Powstanie Centrum miało na celu wypromowanie Kazimierza i żydowskiego dziedzictwa tej dzielnicy. Co roku jest ono odwiedzane przez około 25 000 osób. Jak dotąd odbyło się tam już kilka tysięcy wystaw, koncertów i wykładów związanych z kulturą żydowską. W Centrum gościł miedzy innymi Szymon Wiesenthal, który zajmował się tropieniem hitlerowskich zbrodniarzy wojennych, autor licznych publikacji na temat II wojny światowej. Rafael Scharf zaangażował się w działalność ośrodka. W swoich wspomnieniach pisał: „Czuję, że mam w tym mieście coś do zdziałania, że mój związek z tym Centrum Kultury Żydowskiej na Kazimierzu, na którego otwarciu przemawiałem dwa lata temu, jest prawdziwy i głęboki; że jako mieszkaniec przedwojennego Krakowa mogę nieść autentyczne świadectwo o tym życiu Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. Tamże. 21 Każdy kamień słodkim wspomnieniem rani. 22 Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. 23 Tamże. 24 Tamże. 19 20 226 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE jakie tu było – byłoby to zaniedbaniem obowiązku nie stawić się, by świadczyć”25. Bo przekazywanie prawdy było dla Rafaela niezwykle ważne. Dlatego też zaangażował się w pomoc hebrajskiej klasie założonej przez panią Janinę Górz w VIII Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie. „Raz nie mogliśmy kupić podręczników, a on za własne pieniądze zakupił je dla każdego ucznia i przywiózł aż z Londynu!”26 – opowiada nasza nauczycielka biologii. 6. Siedziba Centrum Kultury Żydowskiej na Kazimierzu w Krakowie. Fot. W. Gogolewski. Decyzja o podjęciu działalności na rzecz zachowania dziedzictwa polskich Żydów w Krakowie nie była jednak początkowo łatwa dla Scharfa. Zbyt bolesne były wspomnienia. Zwierzał się z chwil słabości, czasem czuł, jak „piętrzy się opór, instynktowny odruch, by zejść temu z drogi. To wszystko było dawno przed potopem, z tamtej strony koszmaru. Nie ma poczucia ciągłości, tam się wszystko nagle, gwałtownie przerwało. Ludzie, z którymi tę przeszłość dzieliłem, są rozproszeni po świecie (przeważnie tamtym). Chcę uciekać – ale coś mnie trzyma… […] Do przezwyciężenia oporu […] ośmiela mnie przekonanie, że każde autentyczne świadectwo jest ważne – nie ma tego wiele, a jest to wszystko, co po nas zostanie”27. W 1999 roku Scharf opublikował książkę pt. Co mnie i Tobie, Polsko... Eseje bez uprzedzeń – ważne źródło informacji o przedwojennym Krakowie i pewnego rodzaju przewodnik po relacjach polsko-żydowskich. We wstępie profesor Jan Błoński napisał, iż autor „wziął na siebie rolę List Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. Wywiad z panią Janiną Górz. 27 R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko…, s. 238. 25 26 227 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU strażnika pamięci o krakowskich Żydach, rolę ostatniego świadka, który chciał udokumentować unikalność Żydów i Krakowa”. Będąc polskim Żydem Scharf starał się zrozumieć trudne relacje pomiędzy narodem polskim i żydowskim. „Jego wielką troską było pojednanie między Polakami i Żydami, na rzecz którego robił bardzo wiele”28 – wspominał Ben Helfgot. Sławomir Kapralski z kolei tak pisał o Scharfie: „…należał do tych, którzy w ciągu tych 60 lat zrobili więcej dla stosunków polsko-żydowskich, przekształcając je z serii na przemian oskarżycielskich i obronnych monologów, mijających się w przestrzeni i adresowanych w pustkę, w trudną i bolesną, ale jednak rozmowę”29. Nasza historia – Polaków i Żydów, nasze losy są nierozerwalnie związane ze sobą, a „Kazimierz to jedyne na świecie miejsce, w którym ulica Bożego Ciała krzyżuje się z ulicą Rabina Meiselsa” – uważał Rafael. Był jednym z założycieli Instytutu Badań Spraw Polsko-Żydowskich w Oksfordzie. W Krakowie miał starych i nowych przyjaciół, u których znajdował zrozumienie i których bardzo sobie cenił. Uważał, że „to intelektualna elita, jakiej ekwiwalent nie był mu dostępny w Anglii”30. „W dyskusjach, które się w Polsce ustawicznie toczą, na te drażliwe polsko-żydowskie tematy, ich głosy napawają mnie nadzieją, że ciemnogród, motłoch i obskurantyzm nie zwyciężą”31 – pisał o Turowiczu, Błońskim, Woźniakowskim, Gierowskim, Chrzanowskim i Skrzyneckim, swoich polskich przyjaciołach. Mottem życia Rafaela Scharfa mógłby być wiersz nieznanego autora, będący również mottem wspieranej niegdyś przez niego klasy hebrajskiej: Pijąc kawę po turecku Twój Chrystus jest Żydem Twój samochód jest japoński Twoja pizza jest włoska A twój kus-kus algierski Twoja kawa jest brazylijska Twój zegarek jest szwajcarski Twoja bluzka jest indyjska Twoje radio jest koreańskie Twoje wakacje są tureckie Tunezyjskie lub marokańskie Twoje cyfry są arabskie Twoje pismo jest łacińskie A ty… ty zarzucasz swojemu sąsiadowi, że jest obcy! Rafael Scharf zmarł 16 września 2003 roku w Londynie. Na wieść o jego śmierci Norman Davis napisał o nim: „Umiał być zarówno Polakiem, jak i Żydem i z tego powodu nie odczuwał żadAle Kraków to coś całkiem innego, s. 3. Tamże, s. 2. 30 Listy Rafaela Scharfa do pani Janiny Górz. 31 Tamże. 28 29 228 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE nego konfliktu wewnętrznego. Potrafił w niezwykły sposób łączyć strony konfliktów. Felek Scharf był jednym z nielicznych ludzi, zdolnych do łączenia Polaków i Żydów”32. Na jego cześć Fundacja Judaica w Krakowie corocznie od 2004 roku przyznaje Statuetkę Felka (której projekt jest dziełem krakowskiego rzeźbiarza Jerzego Noworóla) za dokonania na rzecz zachowania dziedzictwa polskich Żydów. Laureatami tej nagrody zostali już m.in. Hanna Krall i Władysław Bartoszewski. Wydawać by się mogło, że dla nas – nastoletnich ludzi – takie historie, jak Rafaela Scharfa, są zbyt „dalekie” i „odległe”, by mogły poruszyć i zaciekawić, lecz my z całego serca żałujemy, że nie dane było nam poznać tak wybitnego człowieka jak pan Rafael Scharf, że nie mogliśmy nigdy posłuchać jego historii, że nie zobaczymy prawdziwego, żywego wzorca do naśladowania, dumnego i niewyrzekającego się tego, kim jest. Rafael Scharf – krakowianin Kraków, o którym tak pięknie mówił i pisał. Kraków, do którego zawsze wracał. Kraków, który tak wiele mu zawdzięcza. Niby znany, a nieznany. Może więc warto go poznać? „Miało to miasto jakiś swoisty czar, który zapadł w serce [...]”33 – jeśli ktoś opisuje je w taki sposób, myślę, że na pewno warto przejść tymi samymi ulicami, odwiedzić te same zakątki i popatrzeć na to wyjątkowe miasto oczami Rafaela Scharfa. Spacery z „Felkiem” pozwalały odkryć, że żydowskość nie jest tylko tym, o czym uczymy się na lekcjach historii. Pozwalały zrozumieć, że jest to również zwykła codzienność: szkoła, miłości, przyjaźnie, smutki, intrygi. Wszystkie te małe, pozornie niewiele znaczące rzeczy, które tworzą obraz Krakowa. Przyjaciele Scharfa wspominają go jako niezwykłego człowieka o niespotykanie dobrej pamięci, który potrafił powiedzieć coś o każdym swoim sąsiedzie, o każdym budynku w okolicy34. Nie były to wyłącznie przyjemne, przepełnione radością i beztroską opowiadania z jego dziecięcych lat. Czasem ze smutkiem mówił o tragicznych wydarzeniach, które rozgrywały się tuż obok niego. Sam kiedyś powiedział: „Ten ludzki krajobraz jest wyryty w mym sercu, duszy i pamięci”35. Historie ludzi, którzy go otaczali, przeplatały się z jego własnym życiem, dlatego nie sposób opowiedzieć o Krakowie nie przytaczając tych wyjątkowych wspomnień. Ulica Św. Sebastiana dzisiaj kojarzona jest z Muzeum Przyrodniczym. To tu, pod numerem 33, na trzecim piętrze, przez wiele lat mieszkał Rafael Scharf i właśnie o tym miejscu wypowiadał się najpiękniej. Był to jego własny mały świat, „mikrokosmos” – jak sam mówił – z którego nic nie zostało. Na parterze znajdował się cheder, rodzaj religijnej szkółki, w której chłopcy uczyli się czytania po hebrajsku oraz modlitw. Powszechną metodą wychowawczą mełameda było bicie, dlatego w całej kamienicy często słychać było krzyk i płacz dzieci. Mały Rafael poszedł tam tylko raz, z nakazu religijnego, surowego ojca. Ale Kraków to coś całkiem innego, s. 3. R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko…, s. 238. 34 Wywiad z panią Janiną Górz. 35 Wystąpienie Rafaela Scharfa podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie w 1998 roku. 32 33 229 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU 7. Kamienica przy ul. Św. Sebastiana 33, w której mieszkał Rafael Scharf. Fot. Z. Słoczyńska Obok mieszkał pan Einhorn z żoną i dwoma synami. Mama Felka nie pozwalała mu się z nimi bawić, sam nie wiedział dokładnie dlaczego. Krążyła jednak plotka, że Einhorn stracił ogromne sumy pieniędzy grając w karty, co w rodzinie Scharfa było nie do pomyślenia (był to przecież „diabelski wynalazek”!)36. Na pierwszym piętrze mieszkała duża i bardzo ortodoksyjna rodzina Apfelbaumów. Chodzili pogrążeni we własnych myślach, wydawało się, że nikogo nie zauważają. Rafael uważał ich za innych niż reszta sąsiadów. Do tego stopnia, że zdziwił się, a wręcz przestraszył, gdy usłyszał śmiechy dochodzące z ich mieszkania. Było to jakby nienaturalne. Wyżej mieszkało małżeństwo Danziger z nastoletnim synem, o którym mówiło się, że ma duże powodzenie u kobiet. Z tego właśnie powodu ich służąca zaszła w ciążę. Podobnych przypadków w okolicy było całe mnóstwo, więc sprawa ta nie wywołała wielkich emocji37. Na tym samym piętrze mieszkali Bertramowie. Pani była gorseciarką, a pan zegarmistrzem. Ich córka, Olga, według Rafaela Scharfa, była jedną z najpiękniejszych dziewczyn w okolicy. Nic więc dziwnego, że w Oldze zakochał się jego przyjaciel Janek. Po wojnie, dzięki niewiarygodnemu szczęściu i zbiegowi okoliczności, para znalazła się w Ameryce, gdzie otworzyli firmę bieliźniarską, którą, jak łatwo się domyślić, nazwali „Olga”38. W Stanach Zjednoczonych do dzisiaj marka ta uchodzi za jedną z najlepszych na rynku w tej branży. Jedynym mieszkańcem nieżydowskiego pochodzenia był pan Rehman, kominiarz. R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko…, s. 189. Tamże, s. 191. 38 Tamże, s. 192. 36 37 230 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE Kiedy Rafael miał 14 lat, przeprowadzili się na ul. Dietla, gdzie mieszkało tysiące rodzin żydowskich. Z tego okresu najbardziej w pamięć zapadły mu spacery. Długie i niedługie zarazem. Od Cichego Kącika, przez Błonia, Rynek, uliczkami Kazimierza, aż na Podgórze. Scharf często powtarzał, że w Krakowie wszędzie jest niedaleko. Potrafił godzinami spacerować plantami, po raz kolejny oglądać pomnik Grażyny czy Artura Grottgera i zachwycać się nim, jakby było to coś zupełnie nowego. Zwracał uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół i dostrzegał to, czego inni mieszkańcy Krakowa nie widzieli39. Może też nie chcieli widzieć. Bo kto potrafi zatrzymać się przy wzgórzu Wawelskim i przez długi czas podziwiać zakręt Wisły? Rafael chodził do Gimnazjum Hebrajskiego, znajdującego się przy ulicy Brzozowej. Szkoła miała pełne prawa publiczne i wysoki poziom nauczania, językiem wykładowym był polski. W języku hebrajskim wykładano historię Żydów i literaturę żydowską, parę lekcji w tygodniu. Kształtowała zarówno polski patriotyzm, jak i syjonizm. Żydowskie dzieci świetnie bawiły się z chrześcijańskimi, zwłaszcza z tymi z biednych rodzin. Razem, bez żadnych podziałów. Z wiekiem jednak, jak wspominał Scharf, powstawały jakby dwa światy, które stawały się dla siebie obce. Szkoła Hebrajska pozwalała na chwilę zapomnieć o tym, co dzieje się poza jej murami i żyć w przeświadczeniu, że świat może być inny. Żydzi przeważnie nie czuli się tu jak w domu, zdawali sobie sprawę, że są tylko gośćmi. Polacy też to wiedzieli, dlatego nie traktowali ich jak równych sobie40. Było to w pewien sposób podświadome, nie wszyscy przecież mieli złe intencje. Prawdą jest to, że Żydzi i Polacy żyli razem, a jednak „obok” siebie. Zupełnie niedaleko, przy ul. Berka Joselewicza 5, wraz z rodziną mieszkał Mordechaj Gebirtig. Z zawodu był stolarzem, ale dzisiaj znany jest głównie jako żydowski pieśniarz i poeta. Wtedy nikt by nie pomyślał, że skromny, niczym niewyróżniający się człowiek, po śmierci stanie się sławny. Rafael Scharf bardzo dobrze zapamiętał jedną z jego córek, Rejzełe, o której powstała nawet piosenka: matka dziewczynki złości się, że pewien chłopiec stoi przed domem i gwiżdże na córkę. Przestrzega ją, że to na pewno nieżydowski rozrabiaka. Prawdopodobnie się myliła. To mały Felek nieraz przez długie godziny czekał pod kamienicą pana Gebirtiga, nawołując Rejzełe na spotkanie41. Mordechaj Gebirtig przed śmiercią tak pięknie żegnał się z miastem: Krakowie, bądź mi pozdrowiony – przed domem czeka zaprzężony wóz, jak psa mnie gnają stąd, ostatni raz widzę może miejsce tak bliskie i znajome. Jama Michalika, znajdująca się przy ul. Floriańskiej 45, to jedna z najstarszych i najsławniejszych kawiarni w mieście. Niegdyś miejsce spotkań artystów i ważnych osobistości (bywał tu nawet Józef Piłsudski!), kolebka kabaretu Zielony Balonik. Ze względu na najlepsze ciasta, wyjątkowy klimat, nienaganny wystrój, jest to ulubiony lokal wielu „Krakusów”. Również dla Rafaela Scharfa było to miejsce szczególne. Wystarczyło, że spojrzał na zielone kanapy, a na myśl przychoWywiad z panią Janiną Górz. R.F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko…, s. 218. 41 Tamże, s. 242. 39 40 231 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU dziły mu długie godziny spędzone ze swoją dziewczyną42. Bardzo żałował, że musiała przez niego płakać. Łatwo się więc domyślić, jak wiele to miejsce dla niego znaczyło. 8. Tablica upamiętniająca Mordechaja Gebirtiga. Fot. Z. Słoczyńska. Rafael Scharf wspominał też restaurację Thorna, znajdującą się przy ul. Krakowskiej 13. Dokładnie opisuje ją również Manuel Rympel, zapewne więc była godna uwagi. Thorn był bardzo religijnym człowiekiem, swoją restaurację prowadził zgodnie z zasadami kuchni żydowskiej, przygotowując tradycyjne potrawy, jak na przykład czulent, cymes czy latkes. Jednak nie jadali tam wyłącznie Żydzi. Miejsce to odwiedzane było również przez katolików: ważnych urzędników, literatów, profesorów. Mimo że restauracja otwarta była przez cały tydzień, w soboty nie pobierano opłat. Dzisiaj ciężko jest to sobie wyobrazić. Ufność wobec obcych ludzi, w dzisiejszych czasach, jest pojęciem prawie abstrakcyjnym. Co ciekawe, podobno nikt nigdy nie został właścicielowi dłużny ani grosika. Klienci zawsze wracali innego dnia i płacili za obiad43. Scharf nieraz opowiadał o wrażeniach, jakie wywoływały na nim zakupy z mamą. Większość rzeczy kupowali na Placu Nowym, niegdyś nazywanym również Fiszplacem. Nie tylko oni. Na plac ten zjeżdżały się gospodynie domowe z całego Krakowa!44 Mały Rafael zafascynowany był zwłaszcza skomplikowanym procesem kupowania kury. Matka wybierała ptaka nie z kramów, znajdujących się w okrąglaku, lecz od przekupki, bo taniej. Zwierzę szło na ubój – zabijano go jednym cięciem noża, zgodnie z zasadami, aby mięso było koszerne. Następnie [szło się] do stoiska, gdzie skubaczki, za parę groszy, wyrywały kurze piórka i zawijały w gazetę. W takiej postaci mięso Tamże, s. 241. M. Rympel, Słowo o Żydach krakowskich w okresie międzywojennym, [w:] Kopiec wspomnień, red. Jan Gintel, Kraków 1964, Wydawnictwo Literackie, s. 570. 44 Tamże, s. 558. 42 43 232 Żydzi w naszej pamięci PRACE KONKURSOWE lądowało w torbie, a potem na blacie w kuchni. Rafael Scharf, jak to dzieci mają w zwyczaju, zapamiętał wszystkie szczegóły: strumień krwi spływający do ścieku, latające pióra i puch, od których aż kręciło się w głowie, dźwięki, jakie wydawało wyrywające się z rąk zwierzę45. Na Placu Nowym niewiele się zmieniło, targ nadal istnieje. Jednak dzisiaj ludzie częściej odwiedzają to miejsce nie po to, aby kupić kurę, lecz najlepszą w mieście zapiekankę. Dla Rafaela Scharfa „...Polska owych czasów to wyłącznie Kraków”46. Mimo że wyjechał, zawsze wracał. Wspominał, że dało się tu wyczuć panujący antysemityzm, ale miasto to znaczyło dla niego więcej niż jakiekolwiek miejsce na ziemi, ciągle przecież mówił: „mój Kraków”. Tu miał starych i nowych przyjaciół, był bardzo związany z tutejszą kulturą i sztuką47. Można z czystym sumieniem powiedzieć, że Scharf na zawsze pozostał krakowianinem. I to właśnie dzięki niemu zaczął rozwijać się dialog polsko-żydowski, bo na pojednaniu zależało mu najbardziej. ŹRÓDŁA Listy Rafaela Scharfa (z lat 90. XX wieku) do pani Janiny Górz, w posiadaniu adresatki. Wywiad z panią Janiną Górz przeprowadzony 8 marca 2013 roku. BIBLIOGRAFIA Ale Kraków to coś całkiem innego, „Gazeta Wyborcza” z 4.10.2008, dodatek lokalny. Każdy kamień słodkim wspomnieniem rani, „Praktyczny Kazimierz” z września 1999. Rympel Manuel, Słowo o Żydach krakowskich w okresie międzywojennym, [w:] Kopiec wspomnień, red. Jan Gintel, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1964. Scharf Rafael F., Co mnie i tobie Polsko... Eseje bez uprzedzeń, wyd. Fundacja Judaica, Kraków 1999. Ficowski Jerzy, Wspomnienie o Rafaelu Scharfie, opublikowane w dodatku do krakowskiego wydania „Gazety Wyborczej”, 18.11.2004 r., wyd. w ramach Spotkań z Kulturą Żydowską BAJIT CHADASZ (organizowanych od 1996 r., a w 2004 r. dedykowanych Rafaelowi F. Scharfowi), Fundacja Judaica. ILUSTRACJE Autorzy dołączyli do pracy 9 fotografii. R. F. Scharf, Co mnie i tobie Polsko..., s. 199. Tamże, s. 238. 47 Wywiad z panią Janiną Górz. 45 46 233 Żydzi w naszej pamięci CERTYFIKATY CERTYFIKATY 235 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Uczeń Nauczyciel Szkoła Asztemborska Marlena Makuch Małgorzata Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Końskich Baran Małgorzata Rybarczyk Beata Zgierski Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Zgierzu Baryła Aleksander Ickowicz Grażyna Publiczne Gimnazjum Nr 3 w Tarnowskich Górach Bryjak Anna Tusznio Marzanna III Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Jagiełły w Ziębicach Bula Roksana Gzyl Grażyna Zespół Szkół Nr 3 im. Antoniego Kocjana w Olkuszu Burzyńska Aleksandra Bednarek Zdzisław III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie Chelman Karolina Bułgajewska-Muzyka Dorota Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie Chorzelska Kornelia Szturo Tomasz I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku Cieślik Aleksandra Górzny Marcin I Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa w Siedlcach Cieślik Małgorzata Górzny Marcin I Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa w Siedlcach Ciupek Kamila Żurecka Małgorzata I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Jana III Sobieskiego w Piekarach Śląskich Cypara Agnieszka Stefański Stanisław II Liceum Ogólnokształcące Nr 2 im. Adama Mickiewicza w Słupsku Czaja Klaudia Stefański Stanisław II Liceum Ogólnokształcące Nr 2 im. Adama Mickiewicza w Słupsku Gańcia Anna Stankowska-Staszczyk Małgorzata Zespół Szkół Społecznych Społecznego Towarzystwa Oświatowego im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Człuchowie Góralska Joanna Stankowska-Staszczyk Małgorzata Zespół Szkół Społecznych Społecznego Towarzystwa Oświatowego im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Człuchowie Gruda Natalia Grużlewska Anna I Liceum Ogólnokształcące im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie Hanecki Bartłomiej Strzelecka Teresa Zespół Szkół Nr 1 Technikum Nr 1 im. prof. Bolesława Krupińskiego w Lubinie Jakimiak Sara Stankowska-Staszczyk Małgorzata Zespół Szkół Społecznych Społecznego Towarzystwa Oświatowego im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Człuchowie Jóźwiak Tomasz Rybarczyk Beata Zgierski Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Zgierzu Kamiński Mariusz Marszalska Marta Zespół Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w Tarnowie Kamionka Aleksander Gzyl Grażyna Zespół Szkół Nr 3 im. Antoniego Kocjana w Olkuszu Kapłon Krzysztof Lorens Agata I Liceum Ogólnokształcące im. Króla Stanisława Leszczyńskiego w Jaśle 236 Żydzi w naszej pamięci CERTYFIKATY Uczeń Nauczyciel Szkoła Karpuć Adrianna Gałkowska Małgorzata Liceum Ogólnokształcące im. Marii Dąbrowskiej w Pionkach Klimczak Kornel Rybarczyk Beata Zgierski Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Zgierzu Kozieł Emilia Bułgajewska-Muzyka Dorota Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie Kozioł Kamila Gzyl Grażyna Zespół Szkół Nr 3 im. Antoniego Kocjana w Olkuszu Kreńska Agata Szturo Tomasz I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku Królikowski Marcin Janowski Grzegorz I Liceum Ogólnokształcące im. B. Nowodworskiego w Krakowie Krupa Edyta Bułgajewska-Muzyka Dorota Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie Kryczka Piotr Skubisz Anna Liceum Ogólnokształcące Nr XII im. Bolesława Chrobrego we Wrocławiu Krzyszowski Karol Sołtys Joanna Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 1 im. Juliusza Słowackiego w Dębnie Kuśmierek Adrianna Grużlewska Anna I Liceum Ogólnokształcące im. Jędrzeja Śniadeckiego w Dzierżoniowie Kutek Kinga Marszalska Marta Zespół Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w Tarnowie Łazuchiewicz Danuta Rybarczyk Beata Zgierski Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Zgierzu Majchrzak Kinga Stefański Stanisław II Liceum Ogólnokształcące Nr 2 im. Adama Mickiewicza w Słupsku Malec Ewa Krzesińska Renata Liceum Ogólnokształcące im. Organizacji Narodów Zjednoczonych w Biłgoraju Markowski Adrian Malicki Jacek Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 im. Jędrzeja Śniadeckiego w Pionkach Michoń Kinga Marszalska Marta Zespół Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w Tarnowie Mikucka Aleksandra Marszalska Marta Zespół Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w Tarnowie Młynarska Aleksandra Kania-Szary Magdalena Ogólnokształcąca Szkoła Sztuk Pięknych im. Józefa Brandta w Radomiu Mozdrzech Sara Świder Alicja Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku Nencka Oliwia Bednarek Zdzisław III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie Pałka Szymon Gzyl Grażyna Zespół Szkół Nr 3 im. Antoniego Kocjana w Olkuszu 237 HISTORIA I ŻYCIE VIII EDYCJA KONKURSU Uczeń Nauczyciel Szkoła Papachristoforou Natalia Bednarek Zdzisław III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie Pawlak Jakub Mydlach Piotr II Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki Pikuła Angelika Gzyl Grażyna Zespół Szkół Nr 3 im. Antoniego Kocjana w Olkuszu Pleczuk Przemysław Rybarczyk Beata Zgierski Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Zgierzu Polińska Sara Stefański Stanisław II Liceum Ogólnokształcące Nr 2 im. Adama Mickiewicza w Słupsku Przewoźnik Karolina Lorens Roman II Liceum Ogólnokształcące im. Ppłk. Józefa Modrzejewskiego w Jaśle Przewoźnik Kinga Lorens Roman II Liceum Ogólnokształcące im. Ppłk. Józefa Modrzejewskiego w Jaśle Przybylska Milena Rudzka Anna Zespół Szkół Technicznych im. Ziemi Dobrzyńskiej w Lipnie Rola Kludia Bułgajewska-Muzyka Dorota Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Lubartowie Rudzki Marek Rudzka Anna Liceum Ogólnokształcące w Lipnie Sara Magda Kozdroń Ryszard Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Ropczycach Słoczyńska Zuzanna Bednarek Zdzisław III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie Strzelińska Dagmara Lepsza Renata Liceum Ogólnokształcące w Strzelnie Suchoński Norbert Bednarek Zdzisław, Musiał Adam III Społeczne Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego STO w Krakowie Sztobryn Mateusz Gałkowska Małgorzata Liceum Ogólnokształcące im. Marii Dąbrowskiej w Pionkach Szymański Kamil Rudzka Anna Zespół Szkół Technicznych im. Ziemi Dobrzyńskiej w Lipnie Tomczyk Mateusz Kozdroń Ryszard II Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Ropczycach Toton Justyna Kozdroń Ryszard II Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki w Ropczycach Urbaniec Sandra Miczek Marta Zespół Szkół im. 14 Pułku Powstańców Śląskich w Wodzisławiu Śląskim Walus Michał Ickowicz Grażyna Publiczne Gimnazjum Nr 3 w Tarnowskich Górach Witkowski Karol Behan Andrzej Liceum Ogólnokształcące im. Henryka Sienkiewicza w Nowej Rudzie Włodarczyk Patrycja Świetlicki Cezary Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 im. Hetmana Stefana Czarnieckiego we Włoszczowej Woźniak Dominika Biernacka-Pacha Elżbieta Zespół Szkół w Krzepicach 238 Żydzi w naszej pamięci CERTYFIKATY Uczeń Nauczyciel Szkoła Wójciak Karolina Świetlicki Cezary Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 2 im. Hetmana Stefana Czarnieckiego we Włoszczowej Wójcik Magdalena Żak Anna I Liceum Ogólnokształcące im. Kazimierza Brodzińskiego w Tarnowie Wróbel Łukasz Miczek Marta Zespół Szkół im. 14 Pułku Powstańców Śląskich w Wodzisławiu Śląskim Zawodnik Natalia Gałkowska Małgorzata Liceum Ogólnokształcące im. Marii Dąbrowskiej w Pionkach Zięba Patrycja Lorens Roman II Liceum Ogólnokształcące im. Ppłk. Józefa Modrzejewskiego w Jaśle Zych Aleksandra Gałkowska Małgorzata Liceum Ogólnokształcące im. Marii Dąbrowskiej w Pionkach 239 Spis treści PODSUMOWANIE KONKURSU ................................................................................. 5 PRACE INDYWIDUALNE ......................................................................................... 13 Anna Malinowska, I nagroda Non omnis moriar. Rzecz o Żydach sławkowskich......................................... 15 Ilona Błażejczyk, II nagroda Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Górzno, Parysów, Żelechów, Garwolin)...................................................................................................... 45 Dominika Hęćka, II nagroda Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Ziemia Średzka) . ................. 61 Tomasz Mikuła, II nagroda Żydowski Dzierżoniów .................................................................................. 79 Anita Grosicka, III nagroda Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Staszów) . ............................ 93 Brian Kaczmarczyk, III nagroda „Sztetl Stashev”. Wędrówka śladami Żydów w Staszowie .......................... 107 Mateusz Wojciechowski, III nagroda Ślady zamieszkiwania Żydów w mojej okolicy (Lipno) ................................ 131 Paulina Józefowska, wyróżnienie Nowa koleżanka (sztuka teatralna) ............................................................ 149 Monika Leończyk, wyróżnienie Dali świadectwo (historia rodziny Koźlakowskich) ..................................... 167 Paulina Mleczko, wyróżnienie Polacy i Żydzi w Białymstoku podczas II wojny światowej . ........................ 179 PRACE ZBIOROWE ............................................................................................... 199 Gabriela Gembala, Karolina Nowak, Paulina Saduś, III nagroda Ślady obecności Żydów w naszej okolicy (Oświęcim i gmina Brzeszcze) ..... 201 Aleksander Chruściel, Zuzanna Słoczyńska, wyróżnienie Rafael Scharf – polski Żyd . ......................................................................... 221 CERTYFIKATY ........................................................................................................ 235