PAPIESKI WYDZIAŁ TEOLOGICZNY WE WROCŁAWIU Podyplomowe Studia Teologii Marta Maniak Trzeba stać się ubogim, by pójść za Jezusem – analiza perykopy Mk 10,17-22. Praca dyplomowa przygotowana pod kierunkiem ks. dr Ryszarda Zawadzkiego Wrocław 2012 Z podziękowaniem dla tych, którzy słowem i przykładem pokazują mi, co to znaczy iść za Jezusem. 1 Spis treści Bibliografia ……………………………………………………………………………………4 Wstęp ………………………………………………………………………………………….6 Rozdział I. Ewangelia według świętego Marka – „Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” 1. Autor …………………………………………………………………………………..8 2. Miejsce powstania ………...………………………………………………..…...……10 3. Adresaci ………….…………………………………………………………………..10 4. Czas powstania ……..………………………………………………………………..11 5. Kolejność chronologiczna ewangelii synoptycznych .……………………...…….….12 6. Źródła ………...……………………………………………………………………...13 7. Gatunek literacki …………….………………………………………………………14 8. Język i styl ………………...…………………………………………………………15 9. Struktura ………………………………………………………………………….….16 10. Miejsce perykopy 10,17-22 w strukturze ...…………………………………………..18 Rozdział II. Analiza egzegetyczna perykopy Mk 10,17-22 1. Badania wstępne …………………………………………………………………......20 1.1. Delimitacja perykopy ………………………………………………………...20 1.2. Porównanie synoptyczne ……………………………………………………..22 1.3. Struktura wewnętrzna perykopy ……………………………………………...25 2. Analiza szczegółowa ……………………….…………………….…………………..26 2.1. Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a) ……………………………………………………………………………...…26 2.2. Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b) ………..27 2.3. Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa, poprzedzone wstępem do wypowiedzi (10, 18-19) …………………….....…28 2.4. Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20) …..…30 2.5. Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21) ………31 2.6. Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22) ………………………….38 2 Rozdział III. Teologiczna wymowa perykopy ……………………………………………....41 1. Jezus a bogactwo………………………………………………………………….….41 2. Motyw drogi………………………………………………………………………….43 3. Bycie uczniem Jezusa …………………………………………………………...…...44 4. Jezus a Prawo …………………..….………………………………………………....45 5. Kim jest Jezus? ………………….……………………………………...………….…46 6. Siła miłości ...………………………………………………………………………....47 Zakończenie ……………………………………………………………...…………………..49 3 BIBLIOGRAFIA I. ŹRÓDŁA 1. Grecko-polski Nowy Testament. Wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, Popowski, R., Wojciechowski, M. (tł.), Warszawa 1993 2. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, Częstochowa 2006 3. Synopsa czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim, Wojciechowski, M., Warszawa 1997 II. DOKUMENTY KOŚCIOŁA 1. Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, Interpretacja Biblii w Kościele (23 kwietnia 1993), żródło: www.apologetyka.katolik.pl 2. Dokument Soboru Watykańskiego II: Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym "DEI VERBUM" 3. Jan Paweł II, List do młodych, Warszawa 2010 III. OPRACOWANIA 1. Bednarz, M., Ewangelie synoptyczne, Tarnów 2003 2. Biedrzycki, W., Ten człowiek był naprawdę Synem Bożym, Poznań 1998 3. Blomberg, C.L., Neither poverty nor riches. A biblical theology of material possessions, Leicester 1999, s.138-139 4. Bossowski, A., Hipotetyczne pierwsza katecheza Jezusa o dobrach materialnych ze szczególnym uwzględnieniem logionu Mk 10,24, [w:] Wojciechowski, M. (red.), Miłość jest z Boga, Warszawa 1997 5. Czerski, J., Ewangelie synoptyczne w aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, Opole 1996 6. Dziadosz, D., Jaka jest recepta na niebo? Czyli o tym jak bogaty człowiek przychodzi do Jezusa szukając życia wiecznego (MK 10,17-31), [w:] Premislia Christiana. Tom XI, Przemyśl 2004 7. Eugeniusz Maria od Dzieciątka Jezus, Chcę widzieć Boga, Kraków 1998 4 8. Fuksa, K., Jak trudno bogatym wejść do królestwa (Łk 18,18-30), [w:] Prorok potężny czynem i słowem, B.Szier-Kramarek, G.Kramarek, K.Mielcarek (red.), Lublin 1997 9. Gądecki, S., Wstęp do ewangelii synoptycznych, Gniezno 1992 10. Haręzga, S., Jezus i Jego uczniowie. Model chrześcijańskiej formacji w Ewangelii według św.Marka, Lublin 2007 11. Howard, V., Peabody, D. B., Ewangelia według św.Marka (Międzynarodowy komentarz do Pisma Świętego), tłum. Boboli, K., Warszawa 2000 12. Langkammer, H., Ewangelia wg. Św. Marka, Poznań-Warszawa 1977 13. Langkammer, H., Teologia Nowego Testamentu (zarys), Wrocław 1991 14. Langkammer, H., Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, Wrocław 1990 15. Loska, T., Ewangelia według św. Marka, Katowice 1989 16. Kotecki, D., Aby lepiej zrozumieć Ewangelię wg św. Marka. Wewnętrzne klucze hermeneutyczne drugiej Ewangelii, [w:] W.Chrostowski, Miłość wytrwa do końca, Warszawa 2004, s. 191-209 17. Kowalczyk, A., Geneza Ewangelii Marka, Pelplin 2004 18. Kudasiewicz, J., Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006 19. Marshall, H., Ewangelie i Jezus Chrystus, Warszawa 1996 20. Mędala, S., Frankowski, J. (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie ksiąg biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), Warszawa 1995 21. Misiarczyk, L., Naumowicz, J., Skibiński T., (red.), Ojcowie Kościoła komentują Biblię. Nowy Testament tom II. Ewangelia według św. Marka, Ząbki 2009 22. Ormanty, S., Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006 23. Paciorek, A., Ewangelie synoptyczne, III, Ewangelia według św. Marka, Tarnów 2002 24. Popowski, R., Coleman, L., Nowy Testament dla moderatorów, Warszawa 2010 25. Stinissen, W., Wędrówka wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999 26. Stock, K., Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994 27. Szaniecki, J., Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, Marki-Struga 1995 28. Św. Teresa z Avila, Twierdza wewnętrzna, [w:] Święta Teresa od Jezusa. Doktor Kościoła. Dzieła. T.2., Kossowski, H., (przeł.), Kraków 1986 29. Zawadzki, R., Bogactwo jako przeszkoda w pójściu za Jezusem (Łk 18,18-23), [w:] Wrocławski Przegląd Teologiczny 14 (2006) nr 2, s.117-148 5 Wstęp Pismo Święte to Słowo wciąż żywe, jak czytamy w Liście do Hebrajczyków: „Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze od każdego obosiecznego miecza. Przenika ono aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, rozsądza myśli i zamiary serca” (Hbr 4,12). Choć jest przekazane ludzką mową, jest słowem natchnionym, czyli pełnym żywej i dynamicznej obecności Ducha Świętego. Jest skuteczne, czyli sprawia to, co oznacza, co Bóg wypowiada, co głosi. Nie tylko bowiem opisuje moralność nowego człowieka, ale też niesie moc przemieniającą ludzkie życie (2 Tm 3,16n). A to czy będzie skuteczne, czy przemieni serce i życie człowieka zależy od przyjęcia go z wiarą. Żywy Bóg pragnie mówić do nas wciąż przez swoje Słowo i mówić z mocą. Dlatego też postanowiłam skoncentrować się w niniejszej pracy głównie na słowach Pisma Świętego, by mieć możliwość dotarcia nie tylko do komentarzy znakomitych teologów na temat Boga, lecz by stale mieć kontakt ze Źródłem, dialogować z samym Bogiem. W tym celu wybrałam perykopę Mk 10,17-22, która od wielu lat najbardziej dotyka moje serce. Zawsze pozostawała jednak dla mnie niezgłębiona, niezrozumiana, choć najbardziej poruszała moje serce. Jak gdyby Słowa Boga – niezrozumiane - pozostawało nierealizowane w moim życiu i nie mogło go przemieniać. Wielką radością było więc dla mnie zgłębianie Słów, werset po wersecie, słowo po słowie, „przeżuwanie ich” w obecności Jezusa. Ponadto wiadomość o tym, iż św. Franciszek osobiście identyfikował się z bogaczem powołanym przez Jezusa z tej perykopy i odczytywał słowa Jezusa jako skierowane do niego i jego wspólnoty, utwierdziła mnie w dokonaniu dobrego wyboru. Ten święty znajduje bowiem szczególne miejsce w moim sercu i życiu. Celem niniejszej pracy jest analiza perykopy Mk 10,17-22. Opowiada ona o spotkaniu Jezusa z pewnym bogatym człowiekiem szukającym odpowiedzi na nurtujące egzystencjalne pytanie. Jezus, znając jego najgłębsze pragnienie, zaprasza go, by podjął drogę za Nim, drogę, którą idzie On sam, a którą rozmówca może podjąć jedynie stając się wpierw ubogim. Chcąc zrozumieć sens tej perykopy przedstawiłam najpierw okoliczności powstania i zamierzenie autora całej ewangelii, bowiem ma to wpływ na każdy fragment dzieła. Umiejscowiłam w nim też analizowaną perykopę. Ponadto, biorąc pod uwagę, iż opis wydarzenia znajduje się we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych (Mk 10, 17-22; Mt 19,16-22; Łk 18,18-23), przeanalizowałam ją także w kontekście jej paralel synoptycznych, by odkryć pewne specyficzne cechy oraz sprecyzować orędzie. W tym celu posłużyłam się metodą analizy synchronicznej, która bada tekst biblijny w jego końcowej postaci. Nie zajmowałam się natomiast analizą historycznego wymiaru formowania się tekstu. Głównym źródłem pogłębiania znajomości tekstu perykopy i Słowem, z którym pragnęłam dialogować był tekst zawarty w „Synopsie czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim”. Stałym punktem odniesienia był też „Grecko-polski Nowy Testament. 6 Wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi”. Analizę oparłam również na opracowaniach znanych i cenionych teologów polskich i zagranicznych oraz korzystałam z dokumentów Kościoła. Cytowane fragmenty Słowa Bożego zostały zaczerpnięte z „Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem”. Praca składa się z trzech rozdziałów, poprzedzonych wstępem oraz bibliografią. Pierwszy rozdział przedstawia dzieło Marka - osobę autora, okoliczności powstania ewangelii (miejsce, czas, środowisko), źródła, z których mógł czerpać autor, język i styl dzieła, zamierzenie ewangelisty oraz strukturę dzieła. Umiejscawia również analizowaną perykopę w całej ewangelii Marka. Drugi rozdział podzielony jest na dwie części. Pierwsza zawiera „badania wstępne”, na które składają się: delimitacja perykopy, porównanie synoptyczne oraz określenie wewnętrznej struktury perykopy. Kompozycja drugiej części, przedstawiającej analizę szczegółową fragmentu, opiera się na schemacie struktury perykopy zamieszczonym w poprzedniej części. W tym miejscu werset po wersecie, słowo po słowie, odsłania się przed czytelnikiem sens słów oraz ich przesłanie. Ostatni, trzeci rozdział, pokazuje teologiczną wymowę perykopy Markowej i jej orędzie. Całość pracy zamyka zakończenie, które zbiera najważniejsze myśli dokonanej analizy. 7 ROZDZIAŁ I EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA – „Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” Perykopa Mk 10,17-22 nie jest samodzielną jednostką literacką. Jest zawarta w szerszym dziele - w Ewangelii Marka - dlatego nie można jej traktować oddzielne od tego dzieła, lecz spojrzeć na nią jako jego część. Dla pełnego obrazu i zrozumienia jej sensu i przesłania trzeba bowiem lektury całościowej, która pozwala dostrzec ciągłość jednej rozwijającej się historii, a nie jedynie wycinkowego epizodu. Z tego powodu pierwszy rozdział ukazuje zarówno osobę autora, jak i ogólny opis jego Ewangelii. Bowiem dziś wiemy, że na obecny kształt i przesłanie dzieła miało wpływ to, kim był autor, jakie wydarzenia były znaczące w jego życiu, to z kim się spotkał, w jakiej rodzinie się wychowywał, w jakich czasach żył i w jakiej kulturze, w jakich wspólnotach przebywał, z jakich źródeł o życiu i śmierci Jezusa korzystał komponując dzieło, co chciał przekazać i do kogo adresował swoje dzieło. Z kolei zamierzenie teologiczne autora przenika całą Ewangelię, zatem każdą jej perykopę, ujawnia się w strukturze, słownictwie, czy stylu pisania dzieła. Przez pryzmat tego zamierzenia trzeba więc ją odczytywać, by odkryć jej istotę. 1. Autor Sam autor Ewangelii nie podaje swojego imienia. Mimo to niemal powszechnie przyjmuje się, że napisał ją Marek. J.Kudasiewicz (2006) podaje, że „współcześni badacze tej Ewangelii, wychodzący z różnych założeń światopoglądowych (katolickich, protestanckich i laickich) prawie jednogłośnie przypisują tę Ewangelię Markowi 1”. Uczeni opierają się m.in. na świadectwie starożytnego Kościoła, z których najstarsze pochodzi z początku II wieku (wypowiedź Papiasza, biskupa Hierapolis, którego cytuje Euzebiusz): „To zaś powiedział prezbier: Marek, który był tłumaczem Piotra, spisał dokładnie wszystko, co zachował w pamięci, ale nie według tego, co mówił i czynił Pan. Ani bowiem Pana nie słyszał, ani nie należał do Jego grona i tylko później (…) był towarzyszem Piotra.” Właśnie to świadectwo przyjmuje za bardzo prawdopodobne większość współczesnych egzegetów2. Z przytoczonego fragmentu wynika, iż Marek nie znał osobiście Jezusa, był on tłumaczem apostoła Piotra i spisał wiernie jego nauczanie. Nie przestrzegał w tym porządku chronologicznego, prawdopodobnie dlatego, iż taki był styl nauczania Piotra. Wielu starożytnych pisarzy, takich jak Klemens Aleksandryjski, Ireneusz, Epifaniasz, Hieronim, Justyn, Tertulian, wyrażało później tą samą opinię, być może opierając się właśnie na słowach Papiasza3. Nie wszyscy J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006, s.156. M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, Tarnów, 2003, s.124; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), Wrocław, 1991, s.31; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, Gniezno, 1992, s.28; J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, Marki-Struga 1995, s.11. 3 A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, Tarnów 2002, s.29; S. Gądecki, Wstęp…, s.27-28. 1 2 8 egzegeci skłaniają się jednak ku tej hipotezie. Autorstwo Marka podważają m.in. Z.Kosidowski , J.Czerski twierdząc, że informacja podana przez Papiasza nie jest prawdziwa, ma na celu jedynie podniesienie autorytetu apostolskiego Marka, co było wówczas bardzo ważne4. Te i podobne hipotezy są jednak sporadyczne i spotykają się głównie ze sprzeciwem wśród badaczy tematu. Świadectwo Tradycji uzupełnia analiza krytyczno-literacka samej Ewangelii. Marek jest wymieniany wiele razy w Nowym Testamencie, szczególnie w Dziejach Apostolskich. Autor ewangelii jest często utożsamiany z Janem Markiem (Dz 12,12.25; Dz15,37), Markiem (Dz 15,39), synem Marii (Dz 12,12), zamożnej kobiety, która gościła w swoim domu pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Pismo Święte wskazuje też, że jest to prawdopodobnie krewny Barnaby (Kol 4,10), z którym uczestniczył w pierwszej misyjnej podróży apostoła Pawła (Dz 13,15). Marek zetknął się też później z kolejnym wielkim apostołem Piotrem w Rzymie, o czym świadczy m.in. fragment z 1 P 5,13. „Pozdrawia was, w Babilonie współwybrana i Marek, syn mój”5. A.Paciorek wyjaśnia szerzej ten fragment tłumacząc, iż „Babilonią” nazywano wówczas Rzym, a określenie „syn” może wskazywać, iż apostoł uznawał Marka za swojego ucznia, a może nawet go ochrzcił6. Zatem towarzyszył Piotrowi w jego apostolstwie, zapewne słyszał wiele jego katechez i mógł je później spisywać. Po wnikliwych badaniach tekstu ewangelii wielu egzegetów wskazało na widoczną zależność literacką od Piotra. Nie są oni natomiast zgodni co do stopnia tej zależności. O wpływie tego apostoła na ewangelię świadczy m.in. zbieżność schematu dzieła z katechezą Piotra, te same ramy geograficzno czasowe, niemalże identyczny układ wydarzeń (chrzest w Jordanie, działalność w Galilei oraz męka, śmierć i zmartwychwstanie w Jerozolimie). Ponadto Marek, podobnie jak Piotr, zwraca szczególną uwagę na znaki mocy Jezusa. Kolejnym argumentem może być bezpośredniość, żywotność i plastyczność ewangelii, co wskazywałoby na to, że mamy do czynienia z naocznym świadkiem (potwierdzałoby to głos starożytnych pisarzy o spisywaniu katechezy Piotra, jako naocznego świadka). Warto też podkreślić, że ewangelista dużo uwagi poświęca Piotrowi w swoim dziele7. S. Ormanty i S. Kudasiewicz dodają, że to szczególne traktowanie, którego nie zauważa się u innych ewangelistów, polega m.in. na omijaniu w ewangelii fragmentów mówiących o wielkości Piotra, a uwypukla jego słabości i upadki, czego zapewne sam autor by nie pisał.8 J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki, 2006, s. 156; J. Czerski, Ewangelie synoptyczne w aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, Opole 1996, s. 87-88. 5 J. Czerski, Ewangelie…, s. 88; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 28; M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 126; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka ,s. 53-54; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), s. 31; S. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, Katowice 1989, s. 9. 6 A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s. 30 7 M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 125; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 54; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s. 29; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 162; S. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, s. 11; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), 1991, s. 32; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 14. 8 S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 53-54; J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s. 159-161. 4 9 W związku z powyższym widać, że analiza tekstu ewangelii nie tylko nie zaprzecza istnieniu owej zależności od katechezy Piotra, o jakiej mówi najstarsza Tradycja Kościoła, ale ją wyraźnie potwierdza. Nie wszyscy jednak bibliści przyjmują te argumenty9. 2. Miejsce powstania Więcej zgodności między egzegetami jest odnośnie miejsca napisania Ewangelii. W prawdzie wymienia się kilka propozycji: np. Galilea (W.Marxen), Dekapol, okolice Tyru i Sydonu (S.Schulz, J.Schreiber), Syria (Fuller, W.G.Kummel, P.Vielhauer), Antiochia, Aleksandria (Jan Chryzostom)10, jednak większość współczesnych badaczy11 przyjmuje za najbardziej prawdopodobne miejsce - Rzym, przy czym najczęściej powołują się oni na świadectwo najstarszej tradycji Kościoła tj. Klemensa Aleksandryjskiego, Euzebiusza, Efrema, Hieronima, którzy wskazywali jednoznacznie Rzym. Niektórzy sugerują, iż można tak przypuszczać na podstawie analizy samej Ewangelii, w której używana znaczna liczba latynizmów stanowi argument za Rzymem12. Dla niektórych potwierdzeniem tego przypuszczenia jest również cytowany wcześniej fragment pierwszego listu Piotra (5, 13), w którym Marek jest nazwany „umiłowanym synem”, a miejscem wysłania listu jest Babilonia (czyli Rzym). Można zatem nadal utrzymywać za większością egzegetów, iż Ewangelia według św. Marka powstała w Rzymie i co więcej, dla Rzymian. 3. Adresaci O tym, że odbiorcy ewangelii byli mieszkańcami Wiecznego Miasta może świadczyć to, że autor zwraca się do nich używając wiele latynizmów i zwrotów typowo łacińskich, akcentuje też siłę i moc Jezusa objawiającą się w cudach, co było argumentem trafiającym do Rzymian ceniących sobie siłę. Ewangelista tłumaczy również wiele danych geograficznych13. Pewnym jest, że odbiorcy Ewangelii Marka znali język grecki. Wszyscy egzegeci to podkreślają. Istnieje też duża zgodność między badaczami co do tego, kim byli - ewangelista zwraca się do chrześcijan mieszkających w Rzymie. O tym, że nie byli to poganie, lecz już chrześcijanie świadczy analiza treści Ewangelii , która wskazuje na to, że znali obrzęd 9 J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, s. 87-88; G. Rau (zob.: S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 163; K. Niederwimmer, D. Luhrmann, Guelich (zob.: A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s. 31-32). 10 S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 29; J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, s. 90, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 161, M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127. 11 S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 54, S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 29, H. Langkammmer, Ewangelia wg. Św. Marka, Poznań-Warszawa, 1977, s. 37, J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, s. 90, M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s.127, J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s. 168, A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s. 53. 12 M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 29, A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s.50-51. 13 J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s.167-168; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 161. 10 i znaczenie chrztu i eucharystii, modlili się, rozumieli sens śmierci Jezusa i wierzyli w zmartwychwstanie oraz paruzję. Samo nawet pojawianie się wiele razy tytułów chrystologicznych, których autor nie objaśnia, wskazuje na to, że kierował on swoje słowa do chrześcijan14. Ponadto egzegeci wykluczają z grupy odbiorców również Żydów czy judeochrześciajan, argumentując to tym, że autor zbyt mało odwołuje się do Starego Testamentu i wypełniania się proroctw w osobie Jezusa. Adresaci nie znali też dobrze języka aramejskiego czy hebrajskiego, bowiem autor tłumaczy słowa na język grecki. Wyjaśnia też wiele pojęć i rytów żydowskich, co świadczy o tym, że nie znają także liturgii żydowskiej. Natomiast ich bardzo podstawowa wiedza o zwyczajach żydowskich może wskazywać po prostu na to, że informacje te były ogólnie znane w starożytności.15. Zatem autor pisał swoje dzieło dla chrześcijan, którzy wywodzili się z pogaństwa16. Niektórzy egzegeci zauważają też podkreślenie przeznaczenia dzieła dla pogan w samej treści ewangelii. Powołują się głównie na dwie sekcje: 1) cuda rozmnożenia chleba (Mk 6,34-8,9), które przygotowywały i zapowiadały eucharystię, mówią o tym, że poganie są również do niej powołani oraz 2) wypędzenie przekupniów ze świątyni (Mk 11,15-25) akcentujące prawdę powołania pogan do zbawienia i odrzucenie Żydów17. H.Langkammer podkreśla też wydarzenie spod krzyża, kiedy to pierwszym z ludzi, który wyznał wiarę w Synostwo Boże Jezusa okazuje się poganin setnik (Mk 5,39). Autor pisze, że fragment ten wyraża jedną z zasadniczych myśli teologicznych, którą zawiera ewangelia Marka, że „skoro Żydzi odrzucili Jezusa, Kościół otwiera swoje podwoje dla pogan”18. Biorąc pod uwagę powyższe argumenty można przyjąć, że adresatami ewangelii Markowej byli etnochrześcijanie z Rzymu. 4. Czas powstania Istnieją trudności w określeniu konkretnego czasu, w którym powstała ewangelia Marka. W literaturze pojawiają się trzy hipotezy: ewangelia ta powstała przed zburzeniem świątyni Jerozolimskiej (czyli przed rokiem 70.); po roku 70; lub dużo wcześniej, w latach 40, 50 lub 60. Najstarsze przekazy wspominanego już Papiasza, Klemensa Aleksandryjskiego, czy Ireneusza zgodnie podają drugą połowę lat 60., przy czym autorzy mają odmienne zdanie, czy było to przed czy po śmierci Piotra i Pawła19. Większość egzegetów, którzy przyjmują te A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s. 42, 46. M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 160-161; A.Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III, Ewangelia według św. Marka, s. 42-45; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 54; J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, s. 11. 16 J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech ,s. 11; M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów, 2006, s. 54; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 160; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s.53; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 11; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), Wrocław, 1991, s.32. 17 S. Ormanty, Perspektywy teologiczne…, s. 54; J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s. 165-167. 18 H. Langkammer, Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, Wrocław 1990, s. 347-348. 19 A. Paciorek, Ewangelie…, s. 34-36, T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 11, J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie… s. 89, H. Langkammer, Teologia…, s. 31, J. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 55, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 161. 14 15 11 ramy czasowe powołuje się nie tylko na owe starożytne świadectwa, lecz także na wnioski płynące z interpretacji 13 rozdziału Ewangelii, który jest często zwany Apokalipsą Markową. Jest tu bowiem mowa o wojnach, kataklizmach, prześladowaniach Izraela, które mogą być zapowiedzią nadejścia Syna Człowieczego. W tym miejscu znajduje się wypowiedź: „Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Mk 13, 1-2). Większość współczesnych egzegetów dopatruje się w tym fragmencie przesłanki właśnie o zburzeniu świątyni w Jerozolimie w roku 7020. Fragment ten dzieli jednak zdania biblistów, bowiem jedni interpretują go jako zapowiedź, bez wyraźnej wzmianki o tym, że się ona wypełniła (S.Mędala, T.Loska, H.Langkammer, J.Szaniecki, J.Czerski, S.Ormanty, J.Kudasiewicz) i przyjmują, że dzieło powstało przed rokiem 70. Inni natomiast21 (m.in. A.Paciorek, J.Gnilka, M.Bednarz) uważają go jako opis faktu zburzenia świątyni i co za tym idzie podają wczesne lata 70 jako datę napisania ewangelii. Trzecia grupa egzegetów pod wpływem odkrycia papirusów z groty Qumran, który mogą być fragmentami ewangelii Marka, uważa, że ewangelia powstała w latach 40 lub 50. (J.A.T. Robinson 1965, J.O. Colleghan, H. J. Schulz, C.P. Thiede, T. Jasiński 22). Jeszcze inni są zdania, że powstała w latach 60., przed śmiercią Pawła i Piotra. Wielu egzegetów uważa jednak te przypuszczenia za mało prawdopodobne. Słusznym wydaje się przyjąć podejście S. Gądeckiego, który pozostawia to zagadnienie otwartym i stwierdza, że „cytowana zazwyczaj mowa eschatologiczna Jezusa (…) mogła zostać skomponowana zarówno przed rokiem 70, jak i po 70 roku” 23. Zatem można przyjąć za czas powstania ewangelii mniej więcej 70 rok. 5. Kolejność chronologiczna ewangelii synoptycznych W dzisiejszym porządku kanonicznym Nowego Testamentu pierwszeństwo napisania ewangelii przypisane jest Mateuszowi, następnie Łukaszowi, Markowi i Janowi. Taka kolejność została ustalona bardzo wcześnie, bo już w pierwszych wiekach, ze względu na zawartość genealogii Jezusa w dwóch pierwszych wymienionych ewangeliach. Jednak współcześnie w kołach naukowych niemal powszechnie przyjmuje się późniejszą hipotezę o istnieniu dwóch większych źródeł: Mk i Q, które powstały niezależnie od siebie (Q w latach 50. I Mk przed rokiem 70)24. Zgodnie z tą teorią Ewangelia Marka była pierwszym źródłem, obok mów Jezusa stanowiących źródło Q. Natomiast Łukasz i Mateusz włączyli oba źródła do swoich ewangelii, dodając jeszcze inne źródła i tradycje. Jednak współczesne badania pokazują, że sprawa powstawania i pierwszeństwa ewangelii nie jest tak prosta, jakby to wynikało z teorii dwóch źródeł. Powstają ciągle nowe S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 161,164; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 11; H. Langkammer, Teologia…, 1991, s. 31; J. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11; J. Czerski, Ewangelie…, s. 89, S. Ormanty, Perspektywy…, ,s. 55, J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 170. 21 A. Paciorek, Ewangelie…, s. 38; J. Gnilka, Teologia…, Kraków 2002, s. 34; M. Bednarz, Ewangelie…, s. 126. 22 S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s.162; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia…, s. 37; S. Gądecki, Wstęp…, s. 29. 23 S. Gądecki, Wstęp…, s. 29. 24 H. Langkammer, Teologia…, 1991, s. 33; V. Howard, D. B. Peabody, Ewangelia według św. Marka, Warszawa 2000, s. 1209. 20 12 hipotezy, nowe propozycje rozwiązań. Są też głosy uczonych, którzy udowadniają słuszność pierwotnemu porządkowi25. Hipotezy te nie spotkały się jednak z większym uznaniem w gronie egzegetów.26 Większość biblistów podtrzymuje nadal hipotezę o chronologicznym pierwszeństwie dzieła Marka za najbardziej prawdopodobną27. Uczeni zwykle podają argument, że dużo łatwiej jest przyjąć, że dzieło Marka było redagowane później przez Łukasza i Mateusza oraz że dwaj ostatni rozszerzali jego dzieło, niż że Marek coś odrzucał, czy skracał. Przemawia ze tym też zbieżność w dziełach Łukasza i Mateusza co do kolejności perykop, wówczas gdy obaj zgadzają się z Markiem. Dziś można być pewnym co do tego, iż źródeł o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa było więcej, że ich autorami byli nie tylko Marek, Łukasz i Mateusz oraz że każda z ewangelii przechodziła różne etapy (przykładowo hipoteza o istnieniu materiału przed-Markowego, Marka pośredniego i końcowej redakcji)28. Zatem można przyjąć, za zdaniem większości współczesnych egzegetów, iż chronologicznie dzieło Marka jest to najstarszą Ewangelią. Przynajmniej - jak dodaje S. Szaniecki - w większości podawanego przez nią materiału29. 6. Źródła Zależność literacka od katechez Piotra nie jest jedyną jaką zauważają egzegeci. Zdaniem większości z nich nie można przyjąć, że Marek był tylko sekretarzem Piotra, czy tylko stenografem jego relacji. Analiza dzieła wskazuje na to, że Marek korzystał też z innych źródeł i ze wspólnej tradycji Kościoła, czyniąc przy tym własne zabiegi redakcyjne 30. Można powtórzyć za V.O’Keefe, że w jego dziele znajduje się „stop tradycji Piotrowej z materiałem zebranym z innych autentycznych źródeł, nie tylko ze świadectw jednostek, lecz z kultury żyjącego Kościoła31”. Autor jawi się wiec bardziej jako redaktor opracowujący wcześniejsze materiały istniejące w tradycji pisanej, czy ustnej. Badacze zgodnie twierdzą, iż kiedy ewangelista pisał swoje dzieło krążyły już opowiadania o życiu, działalności i śmierci Jezusa. Były to mniej lub bardziej pełne opisy pewnych wydarzeń, cudów, zbiory słów Jezusa oraz opisy haniebnej śmierci i chwalebnego zmartwychwstania32. J.Czerski pisze, iż były to zarówno źródła ustne, jak i pisane. Autor zalicza do przedmarkowych tekstów zbiory przypowieści w Mk 4, kontrowersje Kościoła popaschalnego z judaizmem w rozdz. 2-3, trzy Współcześnie jednym z nielicznych biblistów, którzy bronią pierwotnej wersji o pierwszeństwie Mateusza jest A. Kowalczyk s. 29, powołujący się m.in. na D. L. Dungana (1990). 26 A. Paciorek, Ewangelie…, s.35. 27 A. Paciorek, Ewangelie…, s. 34-35,38; H. Langkammer, Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, s. 345; J. Szaniecki, Ewangelia…, s.11; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s.15; M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 171. 28 T. Loska, Ewangelia według św.Marka, s. 11; S. Mędala, J. Frankowski (red.),Wprowadzenie…, s. 166-170. 29 J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa…, s. 11. 30 S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006, s. 54. 31 Cyt. za: J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 161. 32 M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 160-161. 25 13 tematy katechetyczne w Mk 10 oraz ślady wykorzystywania dawniejszych źródeł w rozdziałach: 13-16 i niektóre fragmenty opowiadania o męce Jezusa33. 7. Gatunek literacki Owe starożytne źródła ustne, czy pisane, nigdy nie traktowały jednak całościowo życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Pierwszą osobą, która zebrała, wybrała i uporządkowała te różne jednostki literackie, poszczególne epizody, historie, słowa i cuda Jezusa i połączyła je z wydarzeniami historycznymi tworząc z nich spójną historię był właśnie Marek. Zatem on pierwszy stworzył taki gatunek literacki jak ewangelia. Tylko on nadał też swojemu dziełu taki właśnie tytuł „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” (Mk 1,1)34. On też najczęściej z ewangelistów używa tego terminu (Mk-8 razy; Mt - 4)35. Przy czym dzisiejsze rozumienie tego pojęcia było mu obce. Dla niego dzieło było „relacją w służbie przepowiadania”, rozumiane zgodnie z pierwotnym chrześcijańskim znaczeniem tego słowa jako ustnie przekazywane orędzie36. Pomimo pewnych podobieństw do hellenistycznego „bios” (przypomina biografię w nowożytnym znaczeniu) i do żydowskiej literatury tego czasu (posiada niektóre cechy zwłaszcza historii prorockich) ewangelia jest zupełnie nowym i oryginalnym gatunkiem literackim37. Nowość dzieła polega na tym, że opowiada ona o działalności Jezusa, Jego męce i śmierci w świetle wiary w Jego zmartwychwstanie, w Jego bóstwo, w Jego Królestwo i ofiarę życia dla zbawienia ludzi. Jest to połączenie historycznego wspomnienia z kerygmatycznym uobecnieniem. To „historia interpretowana teologicznie”, „historia teologiczna”, która z czasem została utożsamiona z ewangelią – „Dobrą Nowiną” - i termin ten stał się walorem literackim (w II wieku nazwano tak pozostałe ewangelie)38. Pierwszy werset ewangelii Marka: „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”, wskazuje również na treść dzieła - będzie to głoszenie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Przy czym wyrażenie „Ewangelia Jezusa Chrystusa” jest wieloznaczne. Można rozumieć je jako: Ewangelię pochodzącą od Jezusa i głoszoną przez Niego i Ewangelię o Jezusie, której przedmiotem jest Jezus39. Jest to zatem ewangelia Jezusa i o Jezusie – Jezus jest zarówno podmiotem, jak i przedmiotem Ewangelii40. Dobrze ujmuje to A.Kowalczyk pisząc: „Marek chce dać Rzymianom przepowiadanie Jezusa, Jego Dobrą Nowinę. (…) Nie można [jej] jednak odłączyć od faktów z Jego życia. Ewangelia Jezusa staje się więc również Ewangelią o Jezusie41.” 33 J. Czerski, Ewangelie…, s. 100. M. Bednarz, Ewangelie… ,s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 170-171. 35 J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 171, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 58. 36 J. Gnilka, Teologia Nowego Testamentu, Kraków 2002, s.198. 37 A. Paciorek, Ewangelie…, s. 71-73, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzeni…, s. 171-172, S. Gądecki, Wstęp…, s .20, A. Kowalczyk, Geneza Ewangelii Marka, Pelplin, 2004, s. 118. 38 A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s.71-73. 39 S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s. 179. 40 Tamże, s. 173. 41 A. Kowalczyk, Geneza Ewangelii Marka, Pelplin 2004, s. 131. 34 14 Słowa prologu wskazują również na cel ewangelisty – jego zamiarem jest przedstawienie postaci Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego oraz Jego Ewangelii42. 8. Język i styl Styl pisania Marka nie jest wyrafinowany. S.Mędala pisze nawet, iż „jest to styl języka mówionego43”. Ewangelista często łączy zdania przez spójniki „i”, „zaś”, „a”, „ale”, a więc w sposób najprostszy. Nadużywa też przysłówka „natychmiast, zaraz”, nadmiernie stosuje czasowniki. Jego słownictwo jest proste, a język grecki, którego używa nie jest klasyczny, lecz biblijny. Autor wyjaśnia znaczenie aramejskich słów, którymi się posługuje, natomiast nie tłumaczy słów łacińskich44. Pomimo ubogiego słownictwa i składni, w ewangelii Marka można zauważyć pewien specyficzny artyzm dzieła. Jak pisze S.Ormanty: „Marek przedstawia fakty w ten sposób, aby mówiły same za siebie, nie podejmuje próby ich interpretacji. Nie upiększa słów i faktów Jezusa45.” Ponadto jako jedyny pisze on o nastrojach Jezusa (np.„spojrzał na nich z gniewem” Mk 3,5, czy „spojrzał z miłością” Mk 10,21). Charakterystyczne dla tego ewangelisty jest też to, że dużą uwag przywiązuje do określenia czasu (częste „natychmiast”, „zaraz” oraz konkretne określenia czasu, tj. „czterdzieści dni”, „gdy Jan został uwięziony”, „nad ranem”, „nazajutrz”) i jeszcze większą do lokalizacji wydarzeń (bardzo obficie występują określenia miejsca wydarzenia)46. To właśnie przy opisach zdarzeń Marek ukazuje swój kunszt pisarski. Żywy język, barwność opisów, nagromadzenie czasowników, przewaga dialogów nad narracjami, napięcie dramatyczne towarzyszące opisowi, wszystko to wywołuje obrazy w umyśle czytelnika i wciąga go w akcję47. Ten charakterystyczny styl Marka preferujący opis czynności widać także w tym, że częściej relacjonuje czyny Jezusa (opis 19 cudów), niż przedstawia Jego mowy (zaledwie 3)48. Uchwycenie piękna i bogactwa ewangelii Marka w całej jego prostocie, skłania do tego, by powtórzyć za H.Marshallem, iż ona „tętni życiem i wypełniona jest działaniem (…). Utrata tej Ewangelii byłaby stratą niewypowiedzianą, widzimy w niej bowiem Jezusa w działaniu. Widząc Jego czyny, dochodzimy do przekonania, że jest On Synem Boga. 49” Zatem również styl literacki ewangelisty doprowadza czytelnika do zamierzonego przez autora celu – zobaczenia w Jezusie Syna Bożego. J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 171, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 59, H. Lngkammer, Ewangelia wg św. Marka, Poznań-Warszawa 1977, s. 47. 43 S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s. 165. 44 V. Howard, D. B. Peabody, Ewangelia według św. Marka, Warszawa 2000, s. 1207. 45 S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006, s. 57. 46 S. Gądecki, Wstęp…, s. 31-32; S. Ormanty, Perspektywy…, s. 56. 47 S. Gądecki, Wstęp…, s. 33; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 165; J. Czerski, Ewangelie…, s. 99; S. Ormanty, Perspektywy…, s. 57. 48 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 57; S. Gądecki, Wstęp…, s. 33. 49 H. Marshall, Ewangelie i Jezus Chrystus, Warszawa 1996, s. 499. 42 15 9. Struktura Wśród biblistów nie ma jednomyślności jeżeli chodzi o układ materiału Ewangelii Marka. Już w czasach nowożytnych egzegeci mieli poważne trudności z wyłonieniem jakiejkolwiek struktury. A.Laisy (1912) stwierdził nawet, że ewangelia Marka jest „zlepkiem cudów i pouczeń, konglomeratem wspomnień50”. To wrażenie nie jest jednak prawdziwe, bowiem po późniejszej głębszej analizie dzieła bibliści zauważyli pewne przemyślane konstrukcje. Propozycji podziału zależą od dobranych kryteriów. Koncepcji jest wiele, lecz nie wszystkie są przekonywujące. Egzegeci wyróżniają przykładowo takie struktury jak: a. geograficzna (często egzegeci wybierają kierowanie się geografią wędrówki), np. J.Auneaut, W.G.Kümmel, J.Ernst, D.Lührmann, K.Kertelge, b. treściowo-tematyczna, np. J.Kudasiewicz, E.Schweizer, W.Grundmann, K.Gutbrod, C.Minette de Tillesse, M.Laconi, R.Pesch c. geograficzno-tematyczna, np. D.A.Koch, B.Rigaux d. koncentryczna, np. G.Leonardi e. dramatyczno-chrystologiczna, np. F.G.Lang, S.Czerski f. schemat sześciu dni - S.Gądecki g. droga Jezusa w ciągu jednego roku - S.Loska h. chronologiczne (kalendarz wydarzeń historycznych), np. J.Gnilka.51 Z uwagi na wybrany temat i przedstawię szerzej strukturę dramatycznochrystologiczną, która jest bardzo przekonywująca, bowiem nie lekceważy tła geograficznego wydarzeń i jednocześnie akcentuje to, co jest typowo „markowe” – element chrystologii (ukazanie Jezusa objawiającego się jako Syn Boży) i dramatu (będącego sposobem tego objawiania się). Dramat Jezusa odbywa się na trzech etapach Jego drogi – Galilea i jej okolice, droga z Galilei do Jerozolimy i Jerozolima. Te tereny stanowią scenę dramatu, którego głównym aktorem jest Jezus Chrystus jako Syn Boży. Temat dramatu zapowiada już sam prolog: Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego (1,1)52. Zatem akcja skupia się na ukazaniu Synostwa Bożego Jezusa. Zgodnie z tym kryterium ewangelię Marka można podzielić na trzy części, z których każda zawiera trzy elementy strukturalne: geograficzny, chrystologiczny i dramatyczny. Oto schemat zaproponowany przez J.Czerskiego, który nakreśla główny temat każdej części, wyodrębnia w nich poszczególne perykopy i umiejscawia dramatyczne wydarzenia na konkretnym odcinku drogi: I. 1,1-8,26 Galilea i okolice. Jezus objawia się jako Syn Boży poprzez nauczanie i cuda, a ludzie zadają sobie pytanie: „Kim On właściwie jest?”. Spotyka się z oznakami niewiary i niezrozumienia. Można wyodrębnić następujące perykopy: Cyt. za: J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006, s. 34. A. Paciorek, Ewangelie…, s. 14; J. Czerski, Ewangelie…, s.91-92; S. Gądecki, Wstęp…, s. 34-41; T. Loska, Ewangelia…, s.14-15; J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s.153; A. Kowalczyk, Geneza…, s. 161-174. 52 J. Czerski, Ewangelie…, s. 92-93. 50 51 16 - II. 1,1-13 Wystąpienie Jana Chrzciciela, chrzest Jezusa w rzece Jordan i kuszenie na pustyni; 1,14-15 Programowe wystąpienie Jezusa; 1,16-45 I etap publicznej działalności Jezusa: powołanie czterech rybaków, uzdrowienie opętanego w Kafarnaum, masowe uzdrowienia, uzdrowienie trędowatego; 2,1-3,6 Kontrowersje z judaizmem (I); 3,7-35 II etap działalności publicznej: kolejne uzdrowienia, wybór Dwunastu na górze, kontrowersje z judaizmem (II); 4,1-34 Przypowieści; 4,35-5,43 Cuda: uciszenie burzy, uwolnienie opętanego z Gerezy, uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok, wskrzeszenie córki Jaira; 6,1-6a Odrzucenie Jezusa w Nazarecie; 6,6b-13 Misja Dwunastu; 6,14-29 Śmierć Jana Chrzciciela; 6,30-56 kolejne cuda: nakarmienie 5 tysięcy, chodzenie po morzu, zbiorowe uzdrowienia; 7,1-23 Kontrowersje z Judaizmem (III); 7,24-37 Działalność Jezusa wśród pogan; 8,1-10 Nakarmienie 4 tysięcy; 8,11-21 kontrowersje z Judaizmem (IV); 8,22-26 Uzdrowienie niewidomego pod Betsaidą 8,27-10,52 W drodze do Jerozolimy. Ukazanie Synostwa Bożego Chrystusa w aspekcie krzyża oraz niezdolność uczniów do rozumienia Osoby i posłannictwa Jezusa. Tutaj znajdują się kolejno perykopy: - 8,27-30 Wyznanie Piotra; - 8,31-9,1 pierwsza zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz wskazówki pouczające uczniów; - 9,2-13 Przemienienie; - 9,14-29 egzorcyzm; - 9,30-50 druga zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz pouczenia uczniów o dobrowolnym ubóstwie i radykalnym zerwaniu z grzechem; - 10,1-31 trzy pouczenia uczniów: o rozwodach, dzieciach i bogactwie; - 10,32-45 trzecia zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz pouczenia uczniów dotyczące uczestnictwa w prawdziwej chwale Bożej i prawdziwego przełożeństwa; - 10,46-52 uzdrowienie niewidomego Bartymeusza z Jerycha na ostatnim odcinku drogi, przed wejściem do Jerozolimy 17 III. 11,1-16,20 W Jerozolimie. Ostateczne ukazanie tajemnicy Syna Bożego w misterium śmierci i zmartwychwstania oraz punkt szczytowy wiary Jezusa. Można wyodrębnić perykopy: - 11,1-25 wjazd do Jerozolimy; - 11,26-12-44 kontrowersje z Judaizmem (V) i pouczenia; - 13 mowa eschatologiczna; - 14-15 Historia męki Jezusa; - 16,1-8 Znalezienie pustego grobu; - 16,9-20 objawienie się zmartwychwstałego (chrystofanie)53. Ramę geograficzną tego podziału stanowi Galilea – tutaj bowiem zaczyna się cała ewangelia, a w zakończeniu znajdujemy Galileę jako zapowiadane miejsce ponownego spotkania zmartwychwstałego Jezusa ze swoimi uczniami. Z kolei ramę teologiczną tworzą pierwsze słowa ewangelii „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” Mk 1,1 i wypowiedź poganina setnika pod krzyżem – „Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym” Mk 15,3954. 10. Miejsce perykopy 10,17-22 w strukturze Z powyższego podziału wynika, że perykopa znajduje się w środkowej, drugiej części ewangelii. Dominuje w niej tzw. teologia drogi połączona z teologią krzyża. Dwa ważne wydarzenia otwierają tę część: wyznanie Piotra pod Cezareą Filipową (8,27-30) oraz pierwsza zapowiedź męki i zmartwychwstania (8,31-32a). Jezus jest tutaj w drodze ze wsi w okolicy Cezarei Filipowej (8,27) do Jerozolimy (10,32). Podróż jest dobrą okazją dla Jezusa do tego, by skierować swoje nauczanie już bardziej do Dwunastu, niż do tłumów (choć i na tym odcinku inni ludzie stale Mu towarzyszą, a Jezus naucza ich, błogosławi i uzdrawia). Do tej pory Jezusowi zależało na wyjaśnieniu samej istoty Królestwa Bożego. Teraz akcent pada na to, co należy czynić dla tego Królestwa. Ponadto pojawia się temat tożsamości Jezusa i Jego przeznaczenia. Jezus trzykrotnie zapowiada czekającą Go śmierć i zmartwychwstanie (8,31-32a; 9,31; 10,32-34). Za każdym razem uczniowie okazują się niezdolni do tego, by to pojąć i Jezus uczy ich, co to znaczy być uczniem. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej części tej ewangelii, stopniowemu objawianiu się Jezusa jako Syna Bożego i odsłanianiu Jego posłannictwa towarzyszy nakaz milczenia. Jezus domaga się zachowania w tajemnicy jego tożsamości (sekret mesjański). Nakaz milczenia kieruje do duchów nieczystych (1,25.34; 3,12), świadków cudów (5,43; 7,36; 8,26) oraz do Apostołów (8,30; 9,9). Ostateczne objawianie tajemnicy Synostwa Bożego dokonuje się dopiero w misterium Jego śmierci i zmartwychwstania (trzecia część ewangelii Marka). Drugą część ewangelii Marka zamyka ostatnie znaczące wydarzenie - uzdrowienie niewidomego Bartymeusza z Jerycha przed Jerozolimą 55. J. Czerski, Ewangelie…, s. 92-95. S. Ormanty, Perspektywy…, s. 51; J. Czerski, Ewangelie…, s. 93. 55 S. Ormanty, Perspektywy…,s. 52-53; V. Howard, D .B. Peabody, Ewangelia… ,s. 1223. 53 54 18 Perykopa Mk 10,17-22 mieści się pomiędzy drugą i trzecią zapowiedzią Jezusa o czkającej Go śmierci i zmartwychwstaniu. W ujęciu J.Czerskiego zawiera się w sekwencji trzech pouczeń (10,1-31: o rozwodach, dzieciach i bogactwie), jakie wtedy Jezus wygłasza swoim uczniom. Reasumując, Ewangelia św. Marka, pomimo dogłębnych analiz, pozostawia jeszcze pewne wątpliwości co do autorstwa, czasu, czy miejsca jej powstania. Można jednak zauważyć pewne stanowisko większości badaczy tematu w tej sprawie. Duża część egzegetów przyjmuje za najbardziej prawdopodobne autorstwo Marka, tłumacza Piotra, utożsamianego z Markiem lub Janem Markiem z Dziejów Apostolskich, a okoliczności powstania dzieła – Rzym, druga połowa lat 60-tych. Jest natomiast wiele otwartych pytań, szczególnie co do źródeł, z których korzystał Marek i kolejności powstawania poszczególnych ewangelii. Prowadzone są dalsze badania w tym kierunku. Najbardziej przekonywująca dziś jest hipoteza o tym, że Marek jako pierwszy napisał ewangelię, która później stała się jednym ze źródeł dla pozostałych ewangelistów oraz wzorem jeżeli chodzi o gatunek literacki – ewangelię. 19 ROZDZIAŁ II Perykopa Mk 10,17-22 – analiza egzegetyczna Pismo Święte jest słowem natchnionym, ma swoich dwóch autorów: Boga i człowieka. „Dei verbum”, Konstytucja o objawieniu Bożym, podkreśla tą prawdę mówiąc, że taki sposób objawienia się dokonał się dzięki „zniżeniu się” Boga, który przemówił do człowieka ludzką mową. Stąd też aby dobrze zrozumieć tekst biblijny konieczne jest stosowanie dwóch grup zasad interpretacji: teologicznych i literackich, zachowując w tym pewną harmonię. Wiele metod wzajemnie się uzupełnia, dzięki czemu wyłaniają pełniejszy sens zawarty w tekście. Żadna bowiem z metod egzegetycznych, stosowana sama, nie jest wystarczająca, by dotrzeć do całego bogactwa znaczeniowego tekstu biblijnego56. Na potrzeby niniejszej pracy posłużę się metodą synchroniczną, która analizuje tekst biblijny w jego końcowej postaci57. Badaniem nie obejmę zatem historycznego formowania się tekstu. Bazą do analizy perykopy będzie tekst zawarty w „Synopsie czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim58”. 1. Badania wstępne Badania wstępne posłużą jako przygotowanie i wprowadzenie do analizy szczegółowej perykopy Mk 10, 17-22. Będą swego rodzaju podstawą do dalszej interpretacji. Temu celowi posłużą trzy podstawowe kroki: delimitacja perykopy (określeni granic i rozciągłości badanego tekstu, wyodrębnienie go z całości ewangelii, jako jednostkę literacką), porównanie synoptyczne (dające ogląd tego, jak relacjonują wydarzenie inni ewangeliści i odkrywające specyficzne akcenty, jakie kładzie konkretny autor) oraz odkrycie i ukazanie struktury wewnętrznej fragmentu (która już oddaje po części wymowę tekstu). 1.1. Delimitacja perykopy Analizowana perykopa należy do Ewangelii według św. Marka. Biorąc pod uwagę wcześniej opisany podział dzieła, fragment Mk 10,17-22 znajduje się w środkowej jego części – „w drodze do Jerozolimy”. W tej podróży Jezus działa i naucza przede wszystkim Dwunastu, ale i tu towarzyszą Mu inni ludzie, których poucza, błogosławi i uzdrawia. Przykładem może być chociażby bogacz, którym się zajmujemy - on sam wybiega Jezusowi na drogę i stawia nurtujące go pytanie o życie wieczne. W drodze do Jerozolimy Jezus nie zajmuje się już wyjaśnianiem istoty Królestwa Bożego, lecz bardziej zależy Mu na ukazaniu Dokument Soboru Watykańskiego II: Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym "DEI VERBUM" . Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, Interpretacja Biblii w Kościele, 1993. 58 M. Wojciechowski, Synopsa czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim, Warszawa1997. 56 57 20 tego, co należy czynić dla tego Królestwa. Trzy razy mówi też o swoim posłannictwie, zapowiadając czekającą Go mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Za każdym razem uczniowie nie potrafią tego zrozumieć i Jezus na nowo wyjaśnia im, co znaczy być uczniem – tym, który idzie za Nim drogą ku Jerozolimie. Spotkanie Jezusa z bogaczem znajduje się między drugą a trzecią zapowiedzią śmierci i zmartwychwstania. Po drugiej zapowiedzi i niezrozumieniu jej przez Dwunastu, Jezus kieruje do nich pouczenie o dobrowolnym ubóstwie, następnie o rozwodach, o dzieciach i kluczowe dla tych rozważań – o niebezpieczeństwie bogactw. Owo spotkanie bogatego z Jezusem staje się właśnie okazją do wyjaśnienia Apostołom stosunku do bogactwa. Perykopę poprzedza opis przyjęcia dzieci przez Jezusa w pewnym domu (10,13-16). W ten sposób ewangelista ukazuje jakiej postawy Jezus pragnie od swoich uczniów – bycia „jak dziecko”, które ufnie i pokornie powierza się Ojcu. Będąc w Jego ramionach, będą potrafili przyjmować dar Królestwa Bożego i przygarniać innych z miłością. Zasadniczym wątkiem jest tutaj Królestwo Boże. Temat nauczania Jezusa zmienia się wraz z przybiegnięciem bogacza, który zadając pytanie o „życie wieczne” inicjuje podjęcie nowej kwestii. Tym, co odróżnia badany tekst od kontekstu poprzedzającego jest również zmiana miejsca wydarzenia. Błogosławieństwo dzieci odbywa się w pewnym domu, natomiast do spotkania z bogaczem dochodzi w momencie, gdy Jezus chce zmienić miejsce i wyrusza dalej w drogę. Nie wiadomo natomiast dokładnie czy już wyszedł z budynku i jest na drodze, czy jest jeszcze w środku (10,17). Następuje też zmiana postaci. W scenie przyjęcia dzieci obecny jest Jezus, Dwunastu i rodzice przynoszący dzieci, a w badanej perykopie jest tylko Jezus i bogacz. Ponadto inna jest forma wypowiedzi Jezusa – w poprzedniej scenie błogosławieństwa dzieci Jezus wypowiada monolog kierowany do uczniów, natomiast w spotkaniu Jezusa z bogaczem mamy do czynienia z dialogiem pomiędzy tymi dwoma postaciami. Tym, co jest trudne do określenia w obu wydarzeniach, jest aspekt czasowy. Widoczna jest ciągłość następujących po sobie pouczeń Jezusa. Warto jednak zauważyć, że w całej Ewangelii św. Marka wyrażenie „gdy wybierał się w drogę” jest częstym i typowym rozpoczęciem nowej sceny dla ewangelisty (np.: 10,1; 10,32; 11,1; 11,27). Przyglądając się najbliższym perykopom w samym rozdziale 10 widać też, że nowe perykopy rozpoczyna zawsze od spójnika „kai” („i”) – 10,13; 10,17; 10, 23; 10,28. Biorąc pod uwagę wszystkie opisane różnice można uznać werset 17 za początek osobnej jednostki literackiej. Badany fragment kończy się wersetem 22 opisującym odejście bogacza zasmuconego odpowiedzią Jezusa. Nie ma już zatem partnera dialogu – jak początkowo zjawił się przed Jezusem, tak teraz odchodzi od Niego. W tym momencie Jezus zwraca się znów z pouczeniem do swoich uczniów (10,23-27). Miejsce bogacza zastępują więc nowi rozmówcy. Cała uwaga, jaką Jezus kierował wyłącznie do bogacza, teraz przechodzi na Apostołów, których pragnie pouczyć. Widać to zarówno w zamianie partnera dialogu, jak i w zmianie obiektu na który Jezus kieruje swój wzrok. Jak poprzednio wnikliwie spoglądał on na bogacza, tak teraz obejmuje swoim spojrzeniem uczniów. Zmienia się również temat rozmowy. W prawdzie owo spotkanie było bodźcem do wygłoszenia kolejnego pouczenia do Dwunastu, jednak nie dotyczy ono życia wiecznego, który to temat zainicjował bogacz, ale 21 podejmuje problem bogactwa, które może stanowić przeszkodę w wejściu do Królestwa Bożego. Ponadto werset 23 rozpoczyna się charakterystycznym greckim „kai”, rozpoczynającym często nową jednostkę narracyjną. Zatem widać wyraźnie zarówno początkową, jak i końcową granicę badanej perykopy. 1.2. Porównanie synoptyczne Ze względu na to, że scena spotkania bogatego z Jezusem została opisana we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych – Marka, Mateusza i Łukasza – można dokonać analizy porównawczej tych perykop. Dzięki temu ujawnią się charakterystyczne rysy tego wydarzenia zaprezentowanego przez Marka. W trzech perykopach można dostrzec wiele podobieństw i różnic. Dotyczą one zarówno okoliczności dialogu, jak i jego treści. Już przy pierwszym spojrzeniu na zestawienie fragmentów widać, że opis Mateusza jest najdłuższy, jeżeli chodzi o objętość fragmentów. Biorąc pod uwagę to, iż najprawdopodobniej najstarsze jest dzieło Markowe, z którego korzystali później pozostali ewangeliści, można też powiedzieć, że obaj – Mateusz i Łukasz pominęli wiele szczegółów. Przy czym Mateusz wprowadza więcej własnych detali niż Łukasz. Wszystkie ewangelie synoptyczne umiejscawiają dialog bogatego z Jezusem pomiędzy narracjami - na początku i końcu rozmowy - opisującymi okoliczności spotkania. Najwięcej informacji podaje tutaj Marek. Opis Mateusza jest podobny, jednak ewangelista pomija niektóre szczegóły. Natomiast prezentacja Łukasza jest najkrótsza, wprowadza za to nowy szczegół odnośnie do tożsamości bogatego. We wprowadzeniu do dialogu Marek najobficiej opisuje sytuację zarówno bogacza, jak i Jezusa. Pisze, iż Jezus wtedy „wyruszał w drogę” (to jeden z ulubionych motywów Markowych). Drugi bohater „podbiegając” do Jezusa i „upadając przed Nim na kolana pytał Go”. Obie postaci przedstawione są zatem w ruchu. Bogaty wydaje się być pełen entuzjazmu, zapału, wyczuwa się pewne napięcie. Takie nagromadzenie czasowników i barwność opisu są typowe dla tego ewangelisty. Mateusz przedstawia tę scenę już mniej dynamicznie: „podszedłszy… rzekł”. Z kolei Łukasz pisze jedynie: „zapytał”, nie wskazując na żaden ruch. Podaje on natomiast własny szczegół odnośnie do tożsamości bogatego pisząc, iż był on dostojnikiem (Łk 18,18). Pozostali ewangeliści określając tę postać używają jedynie liczebnika „jeden”, jako zaimka nieokreślonego (Mk 10,17; Mt 19,16). W innym miejscu Mateusz dodaje od siebie, odkrywając bardziej jego osobę, że był młodzieńcem (19,20). Marek od początku spotkania do jego końca nie określa bliżej tego, kim on jest. Również w trakcie dialogu, w opisach poprzedzających wypowiedzi bohaterów, można dostrzec pewne cechy rozmówców. Znów to Marek dostarcza czytelnikowi najbogatszy opis. W reakcji Jezusa na zapewnienie bogatego o przestrzeganiu przykazań Jezus „przypatrzywszy się mu, umiłował go i rzekł mu” (10,21). Ukazuje w ten sposób nie tylko czyny, ale też uczucia postaci. Mówienie o nastrojach i uczuciach przedstawianych osób jest cechą charakterystyczną tego autora. Łukasz ogranicza się do samego stwierdzenia „usłyszawszy rzekł mu” (18,22). Mateusz z kolei redukuje opis reakcji Jezusa do samej wypowiedzi - pisze jedynie „rzecze mu” (Mt 19,21). 22 W opisie okoliczności zakończenia dialogu wszyscy trzej autorzy są zgodni co do tego, że rozmówca Jezusa był człowiekiem bogatym. Marek opisuje to słowami „miał bowiem liczne posiadłości” (10,22). Mateusz pozostawia to wyrażenie bez zmian (19,22). Natomiast Łukasz dokonuje redakcji i pisze: „był bowiem bardzo bogaty” (18,23), zmieniając tym samym aspekt bogactwa z przedmiotowego na podmiotowy. Wszyscy synoptycy piszą też o reakcji emocjonalnej bogatego na wezwanie Jezusa – smutek. Uczucie to wyrażone zostało w podwójnym stopniu u Marka. Ewangelista używa dwóch określeń – „sposępniawszy”, „odszedł zasmucony” (10,22). Mateusz i Łukasz stosują tylko jedno wyrażenie – „odszedł zasmucony” (Mt 19,22), „zrobił się smutny” (Łk 18,23). Warto zauważyć też, że jedynie Marek i Mateusz mówią o odejściu bogacza. Łukasz w ogóle o tym nie wspomina, bohater być może został i słyszy rozmowę Jezusa z Apostołami. Różnice w przedstawieniu sceny spotkania widać także w treści dialogu owych postaci. Można zauważyć duże podobieństwo perykopy Łukasza do Marka pod tym względem. Z kolei ewangelia Mateusza wykazuje wiele różnic pomiędzy fragmentami. Tym, co zwraca uwagę jako pierwsze jest różna struktura dialogu. O ile u Marka i Łukasza jest ona podobna – każdy z rozmówców wypowiada się dwa razy i zadaje przy tym po jednym pytaniu (przy czym to Jezusowe jest retoryczne), o tyle u Mateusza nie widać takich regularności. Młodzieniec zabiera głos trzy razy, w tym zadaje trzy pytania, natomiast Jezus również wypowiada się trzy razy, ale pyta tylko raz (również jest to pytanie domyślne). W pierwszej części dialogu (Mk 10,17-19 i Łk 18,18-20) wypowiedzi rozmówców są niemal identyczne u Marka i Łukasza. U obu autorów występuje zwrot „Nauczycielu dobry” zawarty w pytaniu o to, co ma uczynić aby „odziedziczyć” życie wieczne. U obu z nich Jezus wypowiada się tymi samymi słowami: „Czemu Mnie nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg. Przykazania znasz”. U Mateusza natomiast bogacz nie nazywa Nauczyciela dobrym, ale pyta co dobrego on może uczynić, aby mieć życie wieczne (Mt 19,18). W konsekwencji tego przeniesienia kwalifikacji „dobra”, Jezus odpowiada inaczej niż to przedstawia Marek i Łukasz, mówi: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden jest dobry. Jeśli chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań” (Mt 19,17). W tym momencie widoczna jest również różnica odnośnie do przestrzegania przykazań – Jezus nie stwierdza, że bogacz je zna, lecz proponuje mu ich przestrzeganie odwołując się do jego wolnej woli („Jeśli chcesz… przestrzegaj…”). Podczas wyliczania owych przykazań istnieją rozbieżności we wszystkich trzech ewangeliach. W prawdzie wszyscy trzej stosują negacje (oprócz ostatniego nakazu czczenia ojca i matki), z tym, że Marek i Łukasz czynią to przez inną formę czasownika niż Mateusz. Przykładowo u Marka czytamy „nie zabijaj” (10,19), a u Mateusza „nie będziesz zabijał” (19,18). Przy czym w Markowej liście widnieje przykazanie „nie ograb”, które pozostali ewangeliści opuścili. Mateusz dodał z kolei inne – „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego” (19,19). Kolejną różnicą jest zmieniony porządek pierwszych dwóch przykazań. Łukasz zamienił ich kolejność. Również druga część dialogu pokazuje istotne odmienności. Marek jako jedyny, kolejny raz wymienia tytuł „Nauczycielu” w stosunku do Jezusa. Razem z Łukaszem podają zapewnienie bogatego co do przestrzegania przykazań, podkreślając, że czyni to „od młodości”. Informację tę pomija Mateusz. Według tego ewangelisty rozmówca jest 23 bowiem „młodzieńcem” (19,20). U Marka i Łukasza w odpowiedzi Jezus stwierdza pewien brak u rozmówcy (Mk 10,21 i Łk 18,22). U Mateusza to bogaty pyta Jezusa – „czego jeszcze mi brakuje” (19,20). W dalszej części dialogu u wszystkich ewangelistów następuje powołanie rozmówcy. Jedynie u Mateusza znajdujemy w tym miejscu odwołanie się Jezusa do wolnej woli bogacza („Jeśli chcesz być doskonały” 19,21)59. W następujących po sobie wezwaniach widoczna jest gradacja. Nakazy wypowiadane przez Jezusa można podzielić na dwie części – wstępne (pierwsze trzy u Mk i Mt) i właściwe (dwa wyrażenia będące słowami powołania). Są one jakby dwoma następującymi po sobie, potencjalnymi etapami w przyszłym życiu powołaniowym60. Pierwszym nakazem Jezusa jest: „odejdź”. To wezwanie opuszcza Łukasz61. Następnie wszyscy trzej zgodnie podają kolejny nakaz „sprzedaj”, przy czym każdy mówi o innym mieniu – Marek pisze „co masz” (10,21), Łukasz dodaje „wszystko, co masz” (18,22) silniej podkreślając wymagania, a Mateusz pisze „swój majątek” (19,21). Dalej Jezus mówi „daj biednym”, jak podaje Marek i Mateusz. U Łukasza jest mowa o „rozdaniu biednym”. W każdym przypadku obdarowanymi mają być biedni. Wezwania te nie pozostają puste, bowiem Jezus obiecuje za wykonanie ich - bliżej nieokreślony - „skarb w niebie”. Obietnica ta brzmi identycznie u wszystkich trzech ewangelistów: „a będziesz miał skarb w niebie”. Od wypełnienia tych wezwań, będących podstawowym warunkiem, zależy nie tylko wypełnienie obietnicy Jezusa (skarb w niebie), ale także następny krok - pójście za Jezusem. Zatem warunkuje też dalszą część wezwania: „i chodź, towarzysz mi”. Jest to już właściwe powołanie do pójścia za Nim, naśladowania Go, wyrażone tak samo u wszystkich synoptyków. Reasumując, daje się zauważyć, że perykopa Marka zawiera najwięcej szczegółów odnośnie do okoliczności spotkania i dialogu, przedstawiających barwnie zachowanie i emocje postaci. Łukasz i Mateusz redukują je do minimum. Jednak u Marka tożsamość rozmówcy Jezusa pozostaje do końca bliżej nieokreślona, a u pozostałych synoptyków znajduje się więcej szczegółów. Łukasz dodaje, iż był to dostojnik, natomiast Mateusz pisze, że był młodzieńcem. Przy czym ani Marek, ani Łukasz nie pisali o młodzieńcu (bogaty zachowywał bowiem przykazania od młodości). Biorąc pod uwagę treść dialogu, przekaz Markowy jest niemal identyczny pod względem struktury i wypowiadanych słów z przekazem Łukasza. U Mateusza struktura wygląda inaczej, nie jest tak regularna, a poza tym ewangelista wprowadza własne „dodatki”. Część podająca słowa wezwania bogatego, na którą składają się nakazy Jezusa, wygląda bardzo podobnie u wszystkich synoptyków. To drugi raz, gdy ten ewangelista zwraca uwagę na wolność rozmówcy – pierwszy raz mówiąc o przestrzeganiu przykazań, jeśli chce „wejść do życia wiecznego” (19,17) i drugi raz w tym momencie, gdy podaje warunki, jakie ma spełnić, jeśli chce „być doskonały”. 60 R. Zawadzki, Bogactwo jako przeszkoda w pójściu za Jezusem (Łk 18,18-23), [w:] Wrocławski Przegląd Teologiczny 14 (2006) nr 2, s. 126. 61 Warto zauważyć, że później w końcowym wersecie, motyw „odejścia” jest obecny również jedynie u Marka i Mateusza. Bogaty odchodzi, spełnia jakby pierwszy warunek, ale odchodzi zasmucony, bez słowa, bo ma „liczne posiadłości”. 59 24 1.3. Struktura wewnętrzna perykopy Czytając opis spotkania Jezusa z bogatym, można szybko zauważyć, że występują w nim na przemian: narracja i mowa niezależna. Właściwie przedstawia on dialog tych dwóch postaci, ponieważ każde zdanie zawiera w sobie wypowiedź, poprzedzoną narracją wprowadzającą. Jedynie ostatni werset stanowi wyjątek, bowiem występuje tu sama narracja będąca opisem reakcji bogatego na słowa Jezusa. Wewnętrzną strukturę perykopy można przedstawić następująco: 1. Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a) 2. Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b) 3. Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa, poprzedzona wstępem narracyjnym (10, 18-19) 4. Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20) 5. Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21) 6. Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22) Przedstawiony układ pokazuje wyraźnie regularne przeplatanie się zdań narracyjnych i mowy niezależnej. Dodatkowo podkreślają je użyte spójniki w zdaniach wprowadzających do wypowiadanych słów. Właściwie każdy kolejny werset zaczyna się od spójnika „ho de”(„zaś, on zaś”), z wyjątkiem pierwszego zdania rozpoczynającego się od „kai” („i”). Ciąg tych samych spójników w zdaniach narracyjnych jest uderzający. Nadaje też perykopie spójność i ciągłość. Warto też zauważyć pewne cechy struktury. Po pierwsze każdy z rozmówców wypowiada się w dialogu dwa razy. Każdy też zadaje tylko jedno pytanie. Ponadto charakterystyczną cechą zdań wprowadzających do wypowiedzi jest to, iż gromadzą czasowniki wyrażające czynności statyczne (rzec, przypatrzyć się, umiłować). Nie ma zatem ukazanego ruchu podczas rozmowy. Mocne są natomiast poruszenia wewnętrzne (napięcie wyrażone przez szybkość następujących po sobie wypowiedzi, umiłowanie, zasmucenie). Jedynie werset początkowy i końcowy opisują pewną dynamikę zewnętrzną postaci poprzez czasowniki wyrażające ruch (wyruszać, podbiec, upaść, odchodzić). Zatem zauważa się klamrę, ukazującą pewien kontrast: bogaty na początku perykopy przychodzi (a nawet przybiega) i na końcu odchodzi. Pomiędzy przybyciem i odejściem znajduje się zasadnicza część – dialog z Jezusem. Inny kontrast widoczny jest w uczuciach bogatego. Na początku pełen entuzjazmu (podbiega, upada na kolana, zadaje nurtujące go pytanie), a na końcu smutny, posępny. Oprócz owych kontrastów dostrzec można również dwa paradoksy. Pierwszy polega na przeciwstawieniu sobie wyrażeń: „Nauczycielu dobry” – „nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg” oraz „wszystkiego tego przestrzegałem” – „jednego ci brakuje”. 25 2. Analiza szczegółowa perykopy Mk 10,17-22 Schemat struktury perykopy przedstawiony wyżej posłuży jako plan w analizie szczegółowej fragmentu. W tej części pragnę poddać analizie poszczególne wersety zwracając uwagę na sens używanych terminów i zachodzące między nimi relacje. 2.1. Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a) Początkowy werset perykopy stanowi wprowadzenie do dialogu, pozwalające zobaczyć sytuację obu postaci. Dostarcza też ogólnych informacji o miejscu spotkania. Osoba Jezusa jest określona zaimkiem „On” (dopiero w wersecie 18 występuje po raz pierwszy imię Jezus). Czytamy, że w tym momencie „wyruszał On w drogę”. Podanie tego faktu kryje w sobie podwójną funkcję. Z jednej strony pozwala na precyzację miejsca spotkania. Bowiem posiłkując się innymi fragmentami tej Ewangelii dowiadujemy się, że Jezus jest gdzieś na drodze wiodącej z okolic Judei i Zajordanii (10,1) do Jerozolimy (10,32). Miejsce nie jest jednak konkretnie określone. Nie wiemy nawet czy już jest na drodze, czy jeszcze wewnątrz domu. Z drugiej strony ta informacja jest już wymowną wskazówką dla czytelnika – Jezus wędruje do Jerozolimy, świadomie i dobrowolnie podejmuje tą decyzję, wiedząc, że idzie w stronę męki, śmierci i zmartwychwstania (już dwa razy to zapowiedział) i na tej drodze chce, by towarzyszyli Mu Jego uczniowie62. Rozwinę ten wątek przy omawianiu właściwego powołania bogatego. Wprowadzając drugiego bohatera Marek używa liczebnika „jeden”. Jest to zgodne z tendencją tego ewangelisty do używania tego liczebnika zamiast zaimka określonego (9,17; 12,42; 14,47; 15,6)63. „Jeden” u Marka to zawsze ktoś jakby wyłoniony z pewnej grupy ludzi - jeden z tłumu proszący o uwolnienie opętanego syna, jedna uboga wdowa wrzucająca dwa pieniążki pośród bogatych, jeden z uczniów w Ogrójcu odcinający ucho słudze w obronie Jezusa; jeden z więźniów, Barabasz, który mógł zostać uwolniony na święto paschy. Pytanie z jakiej grupy ewangelista chciał go wyłonić – bogatych w ogólnym pojęciu, czy też spośród wszystkich ludzi, czyli potencjalnie mógłby być nim każdy z nas? Do końca spotkania nie wiemy tego, kim on konkretnie jest. Końcowy werset perykopy wskazuje jedynie na to, iż był bogaty - „miał bowiem liczne posiadłości” (10,22). Marek poświęca za to wiele uwagi jego zachowaniu w tym momencie poprzez nagromadzenie czasowników („podbiegłszy i upadłszy przed Nim na kolana pytał Go”). Mają one znaczenie dynamiczne, ukazują postać w ruchu. Bogaty człowiek wydaje się być pełen zaangażowania, entuzjazmu, zapału. Wyczuwa się pewne napięcie, pośpiech, by nie stracić okazji na spotkanie z Jezusem, który wybiera się już dalej. Ponadto fakt, że upada przed Nim na kolana, wskazuje na jego stosunek do Jezusa. Musiał on uważać Go za kogoś wyjątkowego, godnego szacunku i czci 64. Warto zauważyć, że zarówno bieg, jak i postawa klęcząca, były źle widziane w oczach starożytnej społeczności. Takie zachowanie nie przystoiło człowiekowi wysoko postawionemu, jakim był D. Dziadosz, Jaka jest recepta na niebo? Czyli o tym jak bogaty człowiek przychodzi do Jezusa szukając życia wiecznego (MK 10,17-31), [w:] Premislia Christiana. Tom XI, Przemyśl 2004/2005, s. 97. 63 S. Haręzga, Jezus i Jego uczniowie. Model chrześcijańskiej formacji w Ewangelii według św. Marka, Lublin 2007, s. 244. 64 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 194. 62 26 bogaty. Ów człowiek musiał być zatem naprawdę zdesperowany. Jego postawa pokazuje też pewien niepokój serca, jakby piętno głębokich przemyśleń i doznań65. Należy zwrócić jednak uwagę, że użyte w tym miejscu formy czasowników ukierunkowują czytelnika na to, co zasługuje na szczególną uwagę. Główną czynnością wyrażoną przez czasownik w formie osobowej jest zadanie pytania przez bogatego. W pozostałych czynnościach użyto imiesłowów, co wskazuje na to, że stanowią one jakby tło tego, co jest najważniejsze w perykopie – dialog z Jezusem zainicjowany pytaniem bogatego. 2.2. Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b) „Nauczycielu dobry, co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?”. Pytanie bogatego wskazuje na motyw jego spotkania z Jezusem (chce uzyskać odpowiedź na egzystencjalne pytanie), ale także na to, za kogo Go uważał. Pierwsze słowa jakimi rozpoczyna pytanie – „Nauczycielu dobry” – wyrażają jego stosunek do Jezusa. Nie jest rzeczą przypadkową, szczególnie w Ewangelii Marka, jakim tytułem ludzie zwracają się do Jezusa, za kogo Go uważają. Przy czym „Nauczyciel” jest (obok terminu Kyrios), tytułem najczęściej spotykanym w Ewangeliach (pojawia się 48, przy czym aż 41 razy w odniesieniu do osoby Jezusa). W samej Ewangelii Marka termin didaskalos (nauczyciel) jest użyty 8 razy na określenie Jezusa. Nazywali Go tak ludzie z otoczenia (9,17; 10,17.20), uczniowie (4,38; 9,38; 10,35), faryzeusze (12,14) i saduceusze (12,18). Sposób i warunki w jakich działał Jezus mogły sprawić, że ludzie postrzegali Go jako rabina, nauczającego w synagogach i świątyni w Jerozolimie, podobnie jak uczeni żydowscy66. Jednak tylko bogacz dodaje do tytułu „nauczyciel” określenie „dobry”. Tytuł ten jest wyrazem wielkiego uznania, szacunku i respektu. Podkreśla je dodatkowo epitet „dobry”, którego używa bogaty. Być może znał innych nauczycieli i dostrzegał różnicę między nimi a Jezusem. Sedno pytania – „co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?” – wskazuje na powód jego przyjścia do Jezusa. Nie chce Go prosić o pieniądze, zdrowie, chce uzyskać odpowiedź na nurtujące go pytanie, otrzymać od nauczyciela cenne rady. Warto zauważyć, że przychodzi z tak ważnym pytaniem do samego Jezusa, a nie na przykład do Jego uczniów. Pyta o „życie wieczne”. W rozumieniu Starego Testamentu zdobycie życia wiecznego oznaczało bliskie przebywanie z Bogiem i pełnię zbawienia, jako dar dla ludzi sprawiedliwych, wiernych Bogu, zachowujących Jego przykazania (por. 2 Mch 7,23.36, Mdr 5,15). Nowy Testament podaje, że może być ono odziedziczone (Mt 19,29; Łk 10,25; 18,18), zdobyte, osiągnięte (Mk 10, 33; Łk 18,30) lub można do niego wejść (Mk 9,43n; Mt 18,18n). Marek używa w tym momencie czasownika „kleronomeso” w znaczeniu „wejść w posiadanie zbawienia”, będącego nagrodą za wierność Bogu, za dotrzymanie zobowiązań przymierza – miłości Boga i zachowywania Jego przykazań (Pwt 6,1-7). 65 66 D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 97-98. M .Bednarz, Ewangelie…, s. 79-80. 27 Tematyka życia wiecznego była często omawiana wśród Żydów – w czasie liturgii, u bram świątyni, w szkołach rabinackich. Bogacz z perykopy zna dobrze Prawo (mówi później, że zachowuje przykazania od młodości), wie pewnie jakie są warunki otrzymania daru życia wiecznego, słyszał je zapewne nie raz. Skąd zatem pojawiające się wątpliwości i pytane? Być może przysłuchiwał się wcześniej pouczaniu Jezusa o tym, że trzeba stać się jak dziecko, by wejść do Królestwa Bożego (kontekst poprzedzający) i nie rozumiał Jego słów, więc zaniepokojony przybiegł, by uzyskać wyjaśnienie. Pyta „co ma uczynić” – zatem pyta o działanie, uczynki, wyrażając w ten sposób przekonanie o zdobywaniu Królestwa Bożego jakąś własną aktywnością religijną, swoim wysiłkiem. Był to pogląd typowy dla faryzejskiego pojmowania religii67. Dodatkowo, będąc bogatym wie, że jako zamożny może wiele zdziałać oraz że wszystko ma swoją cenę. Jednak, czy tylko zależało mu teraz na zdobyciu, osiągnięciu czegoś w zamian za coś? Skoro wyróżniał Go spośród innych nauczycieli, jakich znał, nazywając Jezusa dobrym, być może dostrzegał w Nim jakąś nowość i pragnął uczynić coś więcej dla życia wiecznego. Więcej niż to, co do tej pory słyszał i wykonywał od młodości. Woła o nową jakość, nieusatysfakcjonowany jakby tradycyjnymi wyjaśnieniami68. 2.3. Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa, poprzedzona wstępem narracyjnym (10, 18-19) Zanim ewangelista przytacza słowa Jezusa, po raz pierwszy w perykopie wymienia Jego imię w krótkiej narracji wprowadzającej. Imię wyraża najwyższą precyzję z jaką można przedstawić osobę. W kontraście do tak nielicznych informacji jakie autor prezentuje o rozmówcy (znamy zaledwie stan jego posiadania, ale do końca perykopy jego imię, wiek, czy zawód zostają nieokreślone) postać Jezusa zostaje uwypuklona, staje się On głównym bohaterem. Odpowiedź, którą udziela On bogatemu można podzielić na dwie części. Pierwsza część stanowi reakcję Jezusa na początkowe słowa bogatego, nazywające Go dobrym („Nauczycielu dobry” 10,17) i wyraża się również w pytaniu („Czemu Mnie nazywasz dobrym?”), po którym przedstawia On swój punkt widzenia i pierwszą wskazówkę („Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg”). Dalszy ciąg odpowiedzi wiąże się z właściwym pytaniem rozmówcy o życie wieczne. Tu Jezus daje konkretną wskazówkę. Obie części tworzą nierozerwalną całość, ponieważ przedstawiają zamierzony ciąg przekazu komunikacyjnego. Wypowiedź Jezusa jest jakby korektą słów bogacza. W tym momencie zostaje on zaproszony do głębszej refleksji nad wypowiedzianymi słowami. Niektórzy bibliści są zdania, że Jezus chce, by rozmówca zastanowił się nad Jego tożsamością i relacją do Boga (który jako jedyny jest dobry). Przykładowo S.Fausti parafrazuje wypowiedź Jezusa w ten sposób: „Jeśli nie wiesz, kim jestem, nie nazywaj mnie dobrym, ponieważ dobrym jest tylko Bóg. Jeśli natomiast wiesz, kim jestem, możesz nazywać mnie dobrym i powinieneś wyciągnąć z tego wnioski”69. Z kolei R.Zawadzki jest zdania, że pytanie Jezusa można by rozumieć nie jako „Co we Mnie skłania cię, by Mnie nazywać dobrym, lecz bardziej w sensie „Co w tobie 67 R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament dla moderatorów, Warszawa 2010, s. 112. S. Ormanty, Perspektywy…, s. 194-197. 69 Cyt.za: S. Haręzga, Jezus…, s. 245. 68 28 samym popycha cię do takiego nazywania Mnie?”70. Zatem Jezus zadaje takie pytanie ze względu na postawę swojego rozmówcy, który zdaje się dostrzegać w Nim przede wszystkim Nauczyciela, nie zaś Boga. Jan Paweł II zwraca uwagę jeszcze na coś innego. Tak rozumie sens pytania Jezusa: „To, że ja jestem dobry – świadczy o Bogu”. Papież przytacza w tym miejscu fragment J 14,9: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”71. Zatem celem wypowiedzi Jezusa było raczej odwrócenie uwagi od Niego samego i wskazanie na Ojca. Jezus czynił tak również w innych momentach Jego ziemskiego życia (np. Łk 17,11-19). W ten sposób przeniósł On atrybut „dobry” z siebie na Boga Ojca, bo tylko On jest dobry, jest najwyższym Dobrem i źródłem dobra. Pierwsza część odpowiedzi Jezusa pełni więc funkcję orientującą na Boga. Jezus chce pomóc bogatemu zrozumieć, gdzie znajduje się źródło dobra. A dlaczego tylko Bóg jest dobry? Jan Paweł II odpowiada powołując się na 1 J 4,8.16: „ponieważ On jest miłością”72. Druga część wypowiedzi Nauczyciela koresponduje już z właściwym pytaniem bogacza („co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?”). Jezus mówi: „przykazania znasz” i wylicza pięć przykazań z drugiej tablicy Dekalogu, które odnoszą się do miłości bliźniego73. Słowa te mogą być pierwszą „diagnozą” Jezusa stwierdzającą pobożność rozmówcy lub mogą być domyślnym wezwaniem do przestrzegania przykazań jako drogi zmierzającej do życia wiecznego. Odsyłając rozmówcę do przykazań, Jezus potwierdza w ten sposób wartość Dekalogu i tradycji biblijnej. Przecież, jak sam mówił, nie przyszedł On burzyć starego porządku, ale wypełnić Prawo (Mt 5,18). Mamy tu do czynienia z pewną redukcją przykazań, a nie zmianą. S.Ormanty snuje przypuszczenie, że być może odpowiedź Jezusa ogranicza się tylko do drugiej tablicy, ponieważ miłość bliźniego jest pewną weryfikacją miłości Boga74. D.Dziadosz z kolei stawia hipotezę, że drogę do życia wiecznego człowiek zdobywa przede wszystkim uczciwością i sprawiedliwością wobec bliźniego75. Natomiast V.Fusco uznaje listę przykazań za jedynie przykładową, a nie wyczerpującą76. Zadziwiające są liczba i układ wymienionych przykazań. Listę rozpoczyna piąte przykazanie, a kończy czwarte (por. Wj 20, 12-16; Pwt 5, 16-20). Ponadto okazuje się, że brakuje nie tylko przykazań z pierwszej tablicy Dekalogu, ale również jednego z drugiej, mianowicie przykazania „nie pożądaj”. Warto zauważyć, że cztery pierwsze przepisy sformułowane są negatywnie jako zakazy, a ostatnie przykazanie jest nakazem, czyli normą pozytywną. Można przypuszczać, że ewangelista świadomie dokonał tego zabiegu chcąc zakończyć wezwanie Jezusa imperatywem pozytywnym. Co więcej ewangelista dodaje jeden nakaz w przykazaniach, którego nie ma w Dekalogu - „nie ograb”77. Niektórzy bibliści R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 131. Jan Paweł II, List do młodych, Warszawa 2010, s. 13. 72 Tamże, s. 12. 73 Przy czym pierwsza tablica Dekalogu stanowi przykazania dotyczące relacji do Boga. 74 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 196. 75 D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 99. 76 R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 135. 77 Grecki czasownik apostereon tłumaczony jest różnie. R. Popowski odnosi jego treść do czynności „pozbawienia kogoś czegoś”, „oszukiwania”, „defraudacji” lub „pozbawienia kogoś czegoś, co mu się słusznie należy”. Bibliści często tłumaczą ten zwrot w tym miejscu nakazem „nie oszukuj” (C. L. Blomberg, Neither poverty nor riches. A biblical theology of mterial possessions, Leicester, 1999, s. 138-139; D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 99, S. Haręzga, Jezus… s. 245) lub „nie ograb” (Synopsa czterech Ewangelii w nowym 70 71 29 uważają, że ten dodatek ewangelisty może sugerować, że rozmówca Jezusa popełnił jakiś grzech związany z pieniędzmi. „Grabież” mogła oznaczać na przykład odmówienie sprawiedliwej zapłaty robotnikom, co wówczas było często spotykaną formą wyzysku ekonomicznego wśród bogatych78. Podsumowując, odpowiedź Jezusa jest potwierdzeniem ówczesnego nauczania rabinów o tym, że warunkiem otrzymania skarbów niebieskich jest przestrzeganie przykazań Bożych, czyli wypełnianie Jego woli. Jezus stwierdza też, że rozmówca zna te przykazania, zatem jest na dobrej drodze wiodącej do życia wiecznego (później okazuje się, że to jest dopiero połowa drogi). Zachowanie Jezusa jest zatem zgodnie z tytułem jakim określił Go bogaty, pouczył go jak nauczyciel Prawa. W swojej odpowiedzi dał jednak subtelną podpowiedź odnośnie do swojej tożsamości – pytając o to, dlaczego nazywa Go dobrym, skoro tylko Bóg jest dobry, delikatnie sugeruje, że jest On nie tylko nauczycielem Prawa, ale Bogiem, Panem Prawa, dawcą życia wiecznego. Jeśli rozmówca uchwyci tę wskazówkę, może ona zaprowadzić go dalej i otworzyć na „coś większego”. 2.4. Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20) Wydawałoby się, że bogacz otrzymał konkretną odpowiedź od Jezusa co do tego, co ma czynić i dialog mógłby się już zamknąć. Jednak bogaty nie kończy rozmowy. Być może czuł się nieusatysfakcjonowany odpowiedzią, którą już dobrze znał albo odczuwał potrzebę uczynienia „czegoś więcej”, jakby nie był pewny, czy życie zgodne z przykazaniami zapewni mu życie wieczne. Bardzo krótkie wprowadzenie narracyjne („On zaś rzekł Mu”) sprawia wrażenie jakby bogacz zareagował natychmiast. Może bał się, że Jezus chce już zakończyć z nim rozmowę, nie otrzymawszy jeszcze zadowalającej go odpowiedzi. Ten pośpiech jakby wzmacnia jeszcze jego pierwsze pytanie – Co? Co mam uczynić? Niestety po raz kolejny rozpoczyna swoją wypowiedź od nazwania Jezusa Nauczycielem („Nauczycielu, tego wszystkiego sam przestrzegałem od młodości”). Zatem wciąż nie dostrzega w Nim Boga, Pana Prawa. Nie zrozumiał Jego delikatnej podpowiedzi. W swojej wypowiedzi wyraża autoocenę o przestrzeganiu wszystkich tych przykazań od młodości79, czyli odkąd stał się odpowiedzialny za swoje życie. U Żydów bowiem przykazania i przepisy Prawa obowiązywały człowieka od czasu wejścia w okres młodości, zakładającej pewną dojrzałość religijną i prawną80. Warto zaznaczyć, że użyty tutaj czasownik w formie medialnej (po grecku efulaksamen - przestrzegałem) zamiast strony czynnej, oznacza czynność która zaistniała w przeszłości i jest nadal kontynuowana81. Zostaje pytanie o to, które przykazania bogaty ma na myśli – czy tylko owe pięć wymienionych przez Jezusa w tej przekładzie polskim, M. Wojciechowski (red.), s. 254), „nie dopuść się grabieży” (R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament dla moderatorów, s. 13). 78 C. L. Blomberg, Neither poverty nor riches. A biblical theology of mterial possessions, Leicester, 1999, s. 138-139; R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament dla moderatorów, s. 113. 79 Stąd dowiadujemy się, że u Marka nie jest on „młodzieńcem”, jak to przedstawia Mateusz (16,20). 80 R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 135. 81 K. Fuksa, Jak trudno bogatym wejść do królestwa (Łk 18,18-30), [w:] Prorok potężny czynem i słowem, B. Szier-Kramarek, G. Kramarek, K. Mielcarek (red.), Lublin 1997, s.134. 30 rozmowie, czy też cały Dekalog? Jak wnioskowałam poprzednio być może chodzi bardziej o pewną reprezentację przykazań z Dekalogu, czyli w istocie obejmuje wszystkie przykazania. Bogacz mógł czuć się dumny z dotychczasowego swojego życia, skoro odważnie oświadczył, że jest bez zarzutu wobec wszystkich tych przykazań. Nikt w Ewangelii Marka nie mówi tak o sobie, nawet Apostołowie82. Wobec Prawa uważał się za nienagannego, więc zgodnie z ówczesnym przekonaniem, mógł być spokojny o to, że odziedziczy życie wieczne. Był bogaty przed Bogiem w uczynki miłości wobec bliźnich, wiódł pobożne życie, chodził zapewne do synagogi skoro znał dobrze Prawo. Być może liczył teraz na pochwałę Nauczyciela. Ta postawa bogatego – człowieka, który od jakiegoś czasu stara się być dobrym człowiekiem, żyć pobożnie i sprawiedliwe - stała się punktem wyjścia do uczynienia „czegoś więcej” w jego życiu, o czym świadczy kolejna wypowiedź Jezusa83. Nowa propozycja Jezusa przekracza zachowywanie samych tylko przykazań, wykracza poza Prawo. To rewolucja, którą chce uczynić w życiu i sercu swojego rozmówcy. A może ją uczynić, ponieważ jest Panem Prawa, jego kresem (Rz 10, 4). Na tę prawdę chce otworzyć oczy swojemu rozmówcy. 2.5. Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21) Odpowiedź Jezusa na słowa bogatego składa się z dwóch części, poprzedzonych rozbudowaną narracją, części „diagnostycznej” oraz wykonawczej powołania. We wstępie narracyjnym do wypowiedzi ewangelista Marek po raz kolejny pozwala czytelnikowi „zobaczyć” emocje uczestników dialogu. Tym razem odkrywa uczucia i gesty Jezusa. Są one reakcją na samoocenę bogatego i zostały wyrażone przez trzy czasowniki. Czytamy, że Jezus przypatrzywszy się mu, umiłował go, a następnie skierował do niego słowa84. Zatem Jezus został poruszony jego słowami i postawą. Formy czasowników wskazują na czynności główne występujące w formie osobowej (umiłował i rzekł), poprzedzone czynnością poboczną, wyrażoną w imiesłowie (przypatrzywszy się). Jezus przypatruje się bogatemu, który przed chwilą zadeklarował swoją wierność przykazaniom Bożym. Spojrzenie Jezusa jest spojrzeniem przenikającym, docierającym do głębi serca. To spojrzenie Tego, który zna każdego i wie, co się kryje w jego sercu (J 2,25). Wiedział więc zarówno o jego godności, zdolnościach, walorach, staraniach w zbliżaniu się do Boga, jak i o jego słabościach, niedociągnięciach, wadach. Warto zauważyć, że mamy tu do czynienia z odmiennym spojrzeniem niż w innych opisach powołań (1,16.19; 2,14), w których ewangelista używa czasownika eiden - „zobaczył”. W tym miejscu posługuje się czasownikiem emblepo („wpatrywać się w”). Jest to więc spojrzenie intensywne, przenikające 82 D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 100. S. Haręzga, Jezus…, s. 246 84 Ewangelista Marek jako jedyny tak obficie opisuje tu reakcję Jezusa. Zarówno Mateusz, jak i Łukasz pomijają zupełnie Jego reakcję emocjonalną. Łukasz (18,22) stwierdza jedynie, że Jezus usłyszał słowa bogatego i odpowiedział mu („a Jezus usłyszawszy rzekł mu”). Natomiast Mateusz ogranicza się tylko do sformułowania „rzecze mu Jezus”, nie notując nic poza tym. 83 31 do wnętrza (por. Mt 19,26; Łk 20,17; J 1,42)85. Za tym głębokim spojrzeniem idzie umiłowanie osoby86. I to właśnie miłość Jezusa i Jego pragnienie większego zjednoczenia się z człowiekiem, a nie pobożność bogatego, popycha Go do wypowiedzenia słów, będących powołaniem rozmówcy na swojego ucznia. Spojrzenie Jezusa, tak czułe i troskliwe, jest z jednej strony darem, łaską, a z drugiej strony jest zawsze wezwaniem do uczynienia czegoś więcej, do podjęcia pewnego wysiłku duchowego, do postępu na drodze wiary87. Sumienne przestrzeganie przykazań Bożych nie jest bowiem szczytem życia duchowego. Człowiek może wzrastać dalej, jeszcze bardziej jednoczyć się z Bogiem, jeszcze bardziej być oddanym Jemu i ludziom. I właśnie to pełne miłości spojrzenie Jezusa, może dać człowiekowi nową siłę do tego, by podjąć radykalne decyzje, by zbliżyć się bardziej do Boga, rozwijać się dalej i jeszcze hojniej dawać swoje życie innym. To wszystko może się dokonać, jeśli człowiek pozwoli się ogarnąć temu spojrzeniu i zrozumie, że jest kochany. a) część „diagnostyczna” powołania Miłość skłania Jezus do powołania bogatego na swojego ucznia. Wezwanie składa się z części diagnostycznej i wykonawczej. W pierwszym członie Jezus stwierdza brak u rozmówcy, a w drugim – wskazuje co trzeba zrobić, by ten brak przezwyciężyć88. Swego rodzaju „diagnoza” rozmówcy, wyrażona w stwierdzeniu Jezusa „jednego ci brakuje”, nie odnosi się do pierwszego pytania o warunki dziedziczenia życia wiecznego. Te zostały już wymienione w wersecie 19 – należy przestrzegać przykazań Bożych. Owo stwierdzenie braku wiąże się z deklaracją bogatego „tego wszystkiego przestrzegałem od mej młodości” (10,20). Na te słowa Jezus odpowiada: „jednego ci brakuje”. Chodzi zatem w tym momencie o brak czegoś, co nie pozwala na doskonałe wypełnienie woli Bożej, wyrażonej w Dekalogu, a nie o inne, nowe przykazania. Jezus proponuje bogatemu, by zdobył się na nową postawę życiową, którą określa czterema czynnościami: odejście, sprzedanie tego, co ma i danie biednym oraz pójście za Nim89. To ostatnie wezwanie możliwe jest do zrealizowania dopiero po spełnieniu trzech pierwszych poleceń. Można zauważyć tu dwa paradoksy. Pierwszy polega na kontraście „wszystkiego przestrzegałem – jednego ci brakuje”. Drugi widoczny jest w ciągu nakazów następujących po stwierdzeniu jednego tylko braku. Z jednej więc strony Jezus mówi „jednego ci brakuje”, a następnie wylicza cztery nakazy, które mogą wypełnić ten brak. Można wywnioskować zatem, że wszystkie czynności sformułowane w nakazach Jezusa składają się na jedną, nową S. Haręzga, Jezus…., s. 246 Jan Paweł II w wyjaśnia, że źródeł tego miłującego spojrzenia Boga na człowieka należy szukać w Rdz 1,31, kiedy to po stworzeniu mężczyzny i niewiasty Bóg „widział, że było bardzo dobre” (List do młodych, Warszawa 2010, s. 26). 87 D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 101. 88 D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 101. 89 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 197. 85 86 32 postawę życiową. Dopiero potraktowanie wszystkich nakazów łącznie może więc gwarantować przezwyciężenie owego braku90. Ponadto „zdiagnozowany” brak u bogatego nie jest rzeczywistością statyczną, ponieważ na sposób jego pokonania składają się cztery czynności. Nakazy te mają więc charakter dynamiczny i zawierają się w „wykonawczej” części wezwania. b) część „wykonawcza” wezwania Tę część wypowiedzi Jezusa można podzielić również na dwa człony: nakazy wstępne (trzy pierwsze wezwania gwarantujące „skarb w niebie”) i właściwe słowa powołania (możliwe do wypełnienia dopiero po wypełnieniu trzech pierwszych nakazów). Wszystkie polecenia wyrażone są w trybie rozkazującym, są to zatem nakazy. Najpierw bogaty słyszy: „odejdź”. Jezus odsyła go, by wykonał dwa kolejne polecenia: „sprzedaj, co masz i daj biednym”. Dopiero po ich wykonaniu może powrócić do Nauczyciela i pójść za Nim. Mamy tu więc znowu pewien kontrast: odejdź – chodź, oddalenie się – zbliżenie się91. Jezus posyła go by sprzedał to, co posiada i dał biednym92. Nakaz „sprzedania” jest wyrażony we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych. Może być on wielkim zaskoczeniem dla bogatego, bowiem zupełnie zaprzecza ówczesnemu nauczaniu. W owym czasie obowiązywało przekonanie, że Bóg błogosławi w życiu tym, którzy są sprawiedliwi, a karze tych, którzy nie żyją zgodnie z Jego przykazaniami. Bogactwo było więc oznaką Bożego błogosławieństwa, nagrody za wierność Bogu, a nie czymś, co należałoby przekazać. Nawet żydowscy nauczyciele nie żądali od swoich kandydatów na uczniów, aby całkowicie pozbyli się majątku. Co najwyżej, ci bardziej radykalni, stawiali takie wymagania bogatym kandydatom, by sprawdzić, co cenią sobie bardziej – naukę, czy bogactwo. Propozycja Jezusa odbiega zatem od zwyczajów panujących w Jego kulturze. Jezus postępuje wbrew tradycji żydowskiej93. Takie zachowanie szokuje nawet Jego uczniów, do których Jezus chwilę później mówi komentując całą sytuację: „Jak trudno bogatym wejść do królestwa Bożego” (10,23). Na te słowa uczniowie zdumieli się, dziwili się i pytali jeden drugiego o to, kto w takim razie może się zbawić (por. 10,24.26). Kto? Skoro ci, o których myślano, że są wierni i sprawiedliwi w oczach Boga, którym Bóg błogosławi w życiu sprawiając, że dobrze im się powodzi, będą wchodzić z wielkim trudem. Drugi nakaz – „daj biednym” poprzedzony jest spójnikiem kai. Wydaje się, że pełni on w tym miejscu funkcję łącznika. Obie czynności są ze sobą powiązane - sprzedanie całego majątku oznacza uzyskanie pieniędzy, które następnie bogaty ma (również w całości) przeznaczyć na rzecz innych ludzi. Ponadto nie mają to być przyjaciele, krewni, bliscy, żona, czy dzieci (może wtedy łatwiej byłoby wszystko oddać). Ma przekazać wszystko ubogim. K.Stock uważa, że jest to wezwanie do tego, by oddać wszystko, na zawsze i bez możliwości 90 R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 138. S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198. 92 Łukasz oddaje mocniej to polecenie Jezusa, by bogaty sprzedał wszystko, co ma. To totalna rezygnacja z dóbr materialnych. A zamiast czasownika daj, używa – rozdaj. 93 C. L. Blomberg, Neither poverty.., s. 138-139, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198; R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament, s. 104. 91 33 odzyskania tego, co się dało. Biedni mają żyć za ten majątek i całkowicie go zużyć94. Znów widzimy w propozycji Jezusa pewną nowość, coś innego niż do tej pory nauczano. Żydowscy nauczyciele, dbając o ubogich z ich społeczeństwa, bardzo precyzyjnie wyznaczali, jaki procent majątku trzeba ofiarować na rzecz potrzebujących. W propozycji Jezusa chodzi zaś o oddanie całego majątku na jałmużnę, a nie jego części95. Nie może zostawić sobie niczego z obawy przed ubóstwem. On sam ma zatem stać się ubogim, po to by móc zaangażować się całkowicie, bez przywiązań, w służbę potrzebującym. To już jest część naśladowania Jezusa, który przecież „dla nas stał się ubogim”, jak wyraża się św. Paweł (2 Kor 8,9) 96. Kim są owi biedni, o których pisze Marek? Zarówno u niego, jak i u innych ewangelistów, jest to społeczność niesprecyzowana. Sięgając do innych ksiąg Nowego Testamentu widać, że termin ptwcoj („ubogi”) pojawia się stosunkowo często – 34 razy, przy czym najczęściej występuje w ewangelii Łukasza (w Łk - 10 razy; Mk - 597; Mt - 5; J – 4)98. Widać, że w Nowym Testamencie oznacza ludzi, którzy nie mają posiadłości, domu, pracy, żebraków, nędzarzy utrzymujących się z jałmużny, a także ludzi skrzywdzonych, uciskanych, którzy jedynej pomocy mogą spodziewać się od Boga99. To właśnie na tę grupę ludzi bogacz ma przeznaczyć cały swój majątek. Ten wstępny warunek do pójścia za Jezusem pokazuje, że nie wystarczy nie szkodzić bliźnim (wypełniając wymienione przykazania Boże), ale kochać ich, czyniąc im dobro. Dawanie tego, co się ma, dzielenie się z tymi, którzy odczuwają brak, to przejaw miłości bliźniego. Czy zatem bogatemu brakuje tej właśnie miłości skoro Jezus daje mu to polecenie? Czy o tym braku mówi? W paralelnym fragmencie, ewangelista Mateusz dodaje przykazanie miłości bliźniego do Markowej listy (Mt 19,19), a bogaty odpowiada, że wszystkiego przestrzega. Zatem wydaje się, że nie chodzi tutaj o brak miłości bliźniego, ale o coś znacznie głębszego. W perykopie czytamy dalej, że Jezus obiecuje rozmówcy skarb w niebie, jeśli wykona dwa poprzednie nakazy. Znów słowa obietnicy są poprzedzone spójnikiem kai. Może być to w tym przypadku kai skutkowe (wskutek wypełnienia poprzednich nakazów - sprzedania majątku i dania dochodu ubogim - zyskuje skarb w niebie). Przypuszczenie to znalazłoby potwierdzenie w przekonaniach, jakie funkcjonowały wówczas w środowisku Jezusa. Uważano, że wspieranie ubogich zostanie wynagrodzone w życiu przyszłym – wyraża to m.in. cytat ze ST: „jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! (…) Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzeby, ponieważ jałmużna wybawia od śmierci i nie pozwala wejść do ciemności” (Tb 4,8-9). W NT, we fragmencie 1Tm 6,19 także jest mowa o jałmużnie i skarbcu przyszłym. Tym razem w odniesieniu do bogatych: „niech K. Stock, Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994, s. 100. S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198. 96 S. Fausti, Rozważaj i głoś Ewangelię. Katecheza narracyjna Ewangelii wg św. Marka, Kraków 2002, s. 352. 97 U samego Marka słowo „ubogi” pojawia się po raz pierwszy w tej właśnie perykopie, w zdaniu „sprzedaj, co masz i daj ubogim”. Później dwa razy zostaje nazwana ubogą wdowa, która wrzuciła dwie drobne monety do skarbony, będące całym jej majątkiem (Mk 12, 42-43). Kolejny raz pada słowo „ubodzy” z ust Judasza w chwili, gdy pewna kobieta namaszczała stopy Jezusa bardzo drogim olejkiem: „Po co tak marnować olejek? Przecież można go było sprzedać za więcej niż trzysta denarów, a pieniądze rozdać ubogim” (Mk 14, 4-5). Na to rzekł Jezus: Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Ubogich stale będziecie mieć u siebie i kiedy chcecie, możecie im dobrze czynić. Mnie natomiast nie będziecie mieć zawsze. Ona uczyniła to, co mogła” (Mk 14,6-7). 98 R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 140. 99 S. Ormanty, Perspektywy…., s. 198. 94 95 34 będą dobroczyńcami, niech się bogacą w dobre dzieła, hojnie rozdzielając i dzieląc się z innymi. Tak oto gromadzą skarby na przyszłość, zapewnią sobie prawdziwe życie”. Widzimy zatem, że obietnica Jezusa jest w tym momencie zgodna z kierunkiem nauczania, jaki prezentowali ówcześni nauczycieli Prawa. Jak pokazują przytoczone cytaty, ich sposób myślenia kryje pewną ekonomię, czynienia „czegoś za coś”. Warto zauważyć, że zarówno w tych fragmentach, jak i w wypowiedzi Jezusa do bogatego człowieka, mamy pewien kontrast: ogołocenie – ubogacenie; sprzedanie – skarb w niebie100. Zatem dopiero pozbywając się wszystkiego, można stanąć z pustymi rękami i otworzyć się na dar, na coś nowego, na inną możliwość. Przez wyrzeczenie się materialnego bogactwa, można otworzyć się na przyjęcie skarbu innego rodzaju – skarbu w niebie. Ewangelista nie określa go bliżej, nie używa nawet rodzajnika. W zrozumieniu znaczenia wyrażenia „skarb w niebie” mogą pomóc inne fragmenty NT, w których mowa jest o skarbie w tym właśnie sensie: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi(…). Gromadźcie sobie natomiast skarby w niebie, gdzie mole ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje”(Mt 6,19-21); „tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem” (Łk 12,21); „Sprzedajcie wasze dobra i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy, które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gzie złodziej nie ma dostępu ani mól nie niszczy. Bo gdzie jest wasz skarb, tam będzie też wasze serce” (Łk 12,33-34). W kontekście tych fragmentów „skarb w niebie” jawi się jako coś trwałego, niezniszczalnego i niewyczerpanego. Kolejną podpowiedzią jest fakt, że grecki rzeczownik ouranoij („niebo”) pojawia się w NT często jako synonim Boga (m.in. Łk 15,18.21; Mt 19,12.14.23)101. Mogłoby to tłumaczyć powszechne wyobrażenie współczesnych Jezusowi na temat skarbu w niebie. Wówczas rozumiano go jako życie przyszłe, w bliskości i zażyłości z Bogiem. Zatem jest to nagroda jakby „odroczona” w czasie. Wydaje się, że w takim właśnie sensie używa tego pojęcia Marek w analizowanej perykopie. Ponadto, przyglądając się głębiej postaci bogacza, zauważamy, że posiada on nie tylko dobra materialne, ale ma też wiele bogactw duchowych. Zna dobrze Prawo, zatem chodzi do synagogi, gdzie pewnie modli się i słucha Słowa Bożego i nauczycieli prawa, stara się przestrzegać przykazań, żyć pobożnie, ma poważne pytania, które mogły zrodzić się z głębokich refleksji, ma piękne, pobożne pragnienia, jest pełen zapału102. Tamże, s. 198. K. Fuksa, Jak trudno…, s. 136. 102 Święta Teresa z Avilla odwołuje się właśnie do jego postaci, gdy na podstawie schematu twierdzy duchowej opisuje osobę będącą w trzecim z siedmiu mieszkań twierdzy (a każde kolejne przybliża człowieka jeszcze bardziej do Boga mieszkającego w jej środku). Bogaty jest zatem w połowie drogi zgodnie z tym schematem. Święta opisuje osoby z trzeciego mieszkania tymi słowami: „pragną one nie obrazić w niczym Boskiego Majestatu, wystrzegają się nawet grzechów powszednich, spełniając chętnie uczynki pokutne, mają swoje godziny wyznaczone do skupianie się w duchu, czasu dobrze i pożytecznie używają i ćwiczą się w uczynkach miłosierdzia względem bliźnich, powściągliwe w mowie i w ubraniu, domem też, jeśli go mają, pilnie zarządzają. Jest to bez wątpienia stan pożądany” (Św. Teresa z Avila, Twierdza wewnętrzna, [w:] Święta Teresa od Jezusa. Doktor Kościoła. Dzieła. T.2., H.Kossowski (przeł.), Kraków 1986, s.254.). Bogacz, podobnie jak opisane osoby, wygląda na zupełnie porządnego człowieka, który z pewnym powodzeniem zbudował sobie osobistą świętość wyrażającą się poprzez pobożne zachowania i uporządkowane życie. Wydaje się, że nie może być już lepiej, patrząc z zewnątrz – nie brakuje mu niczego. Jednak, aby wejść do najgłębszego mieszkania potrzeba czegoś 100 101 35 Nie koniecznie trzeba zmieniać zewnętrzne warunki życia, sprzedawać swoje dobra materialne, by pójść za Jezusem103. Chodzi nie tyle o skrajne ubóstwo zewnętrzne, ale przede wszystkim o przemianę wewnętrzną człowieka, o oddanie bogactw duchowych. A te o wiele trudniej stracić. Rezygnacja z bogactw, o którą Jezus prosi bogatego, a wcześniej Apostołów, ma dokonać przewartościowania w ich sercach. Jak dowiadujemy się z dalszego kontekstu perykopy, to nie ma być wyrzeczenie dla samego wyrzeczenia, ale ma mieć ono jedną przyczynę – „z powodu Mnie i z powodu Ewangelii” (10,30). Jezus ma zająć pierwsze miejsce w ich życiu i sercu , by odtąd zabiegali o relację z Nim i o rozszerzanie Jego nauki. W tym momencie można powtórzyć za św. Augustynem: „Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu”. Ponadto owo wyrzeczenie się wszystkiego prowadzi do prawdziwej wolności zewnętrznej, dzięki której Bóg może działać w człowieku i poprzez człowieka. Jak pisze św. Teresa: „wolność zaczyna się tam, gdzie nie mamy już nic do stracenia. Wówczas w głębi duszy zaczyna poruszać się jakaś przedziwna siła. Wkracza Bóg, który odtąd prowadzi duszę”104. Zatem wyrzeczenie się wszystkiego pomaga nam przyjąć postawę małego dziecka, które całkowicie zawierza tylko Bogu. Reasumując, widzimy, że Jezus obiecał rozmówcy skarb w niebie, jeśli postąpi zgodnie z Jego propozycją, ale nie kończy na tym swojego wezwania. Skarb w niebie w życiu przyszłym to jedynie obietnica cząstkowa, a proponowane dotąd nakazy są tylko warunkiem wstępnym do dalszego, właściwego powołania, jakim chce go obdarzyć. A chce On ofiarować mu coś większego. Przynosi swoją Osobę, propozycję życia z Nim w głębokiej relacji, która może rozpocząć się już teraz, na ziemi. c) właściwe powołanie rozmówcy Po wezwaniu do rezygnacji z posiadanego majątku i słowach obietnicy, następuje właściwe powołanie rozmówcy: „i chodź, towarzysz mi”. Porządek nakazów nie jest tu bez znaczenia. Wyznacza on kolejne kroki prowadzące do gotowości rozmówcy, by stał się uczniem Jezusa, Jego naśladowcą. Poprzednie nakazy są więc jakby przygotowaniem więcej. Czego mu zatem brakuje? Św. Teresa podpowiada, że potrzeba mu odwagi, by oddać siebie całkowicie Bogu, by sprzedać całe to bogactwo duchowe, jakie udało mu się zgromadzić (por. W. Stinissen, Wędrówka wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999, s. 61). Musi on „sprzedać” swój wciąż kalkulujący rozum, zabezpieczenia na życie wieczne, bezpieczeństwo swojego uporządkowanego, pobożnego życia, swoje plany życiowe, przeszłość i przyszłość. Trzeba tu dokonać przewrotu w myśleniu i przyjąć to, że świętość nie polega na wzrastaniu, na stawaniu się coraz lepszym, ale na umniejszaniu się po to, aby On mógł wzrastać (J 3,30). Lecz takie osoby, których rozum tak doskonale uporządkował całe życie, są teraz „zanadto rozumne”, by pójść dalej. Ich własny rozum zamyka ich drogę do doskonałości chrześcijańskiej. Potrzeba tu szaleństwa krzyża, szaleństwa z miłości, „które przerasta zorganizowany porządek i wyraża się w nadprzyrodzonych owocach” (Eugeniusz Maria od Dzieciątka Jezus, Chcę widzieć Boga, Kraków, 1998, s. 350). 103 Apostołowie wezwani do „zostawienia wszystkiego” opuszczali dotychczasowe zajęcia, rodzinę (por. Łk 5, 111, Mt 4,18-22, Mk 1,16-20, Łk 5,27-32), a jednak później czytamy, że Lewi wyprawił ucztę dla Jezusa w swoim domu (Łk 5,30), że byli w domu Piotra (Mk 1,28-31). 104 W. Stinissen, Wędrówka…, s. 80-81. 36 rozmówcy do tego etapu. Podjęcie dobrowolnego ubóstwa (materialnego) jest jedynie zewnętrzną stroną powołania. Głównym powołaniem jest natomiast intymna relacja z Jezusem. Dobrowolne ubóstwo jest więc w tym wypadku jedynie drogą do celu. Cel jest o wiele większy i piękniejszy, a obiecany skarb w niebie nie do porównania z darem, jaki chce mu ofiarować – głęboką komunię z Nim samym. By ten cel osiągnąć potrzebne jest przede wszystkim ubóstwo duchowe, które pozwala Bogu działać w człowieku. Przysłówek deuro (gr. nuże), którego używa Marek w tym momencie mógłby wskazywać, że potrzeba tu pilnej i natychmiastowej decyzji, jak podaje S.Ormanty105. Jednak biorąc pod uwagę kontekst wcześniejszych słów, takie rozumienie wydaje się błędne. Bowiem najpierw rozmówca ma odejść, by sprzedać swój majątek i dać ubogim, a to wymaga czasu. Ponadto wcześniejszy spójnik kai (gr. „i”) zdaje się wyrażać właśnie ten aspekt czasowy. Wydaje się jednak, że w tym momencie kai pełni funkcję kai celowego – wskazuje na główny cel powołania i wykonania wcześniejszych nakazów: akolouthei moi. Wtedy użyty przysłówek dodatkowo wzmacniałby to właściwe wezwanie rozmówcy. Powyższe wyrażenie akolouthei moi tłumaczy się z języka greckiego na „towarzysz mi, naśladuj mnie, pójdź za….”. W Starym Testamencie „chodzenie za kimś” kojarzyło się negatywnie, używane w kontekście chodzenia za obcymi bogami, idolatrii, jako skutek niewierności Jahwe i zejścia z drogi przykazań (Sdz 2,10-12.17). Chociaż również nawrócenie narodu określa się jako „chodzenie za Jahwe” (Oz 2,16) 106. Natomiast w tradycji rabinackiej była mowa o chodzeniu ucznia za swoim nauczycielem107. W Nowym Testamencie wyrażenie to (akolouthei moi) przybrało dwa znaczenia: 1) „zostać czyimś uczniem” – w ewangeliach zawsze zwrot ten dotyczy osoby Jezusa – chodzić za Jezusem oznaczało być w gronie Jego uczniów, którzy porzucili dotychczasowy sposób życia i żyjąc w głębokiej zażyłości z Nim podzielali Jego los (Łk 9,57-62)108. Ponadto taki sam nakaz jak ten, który otrzymał bogaty, otrzymali również apostołowie Piotr i Andrzej w scenie powołania opisanej wcześniej przez ewangelistę (Mk 1,17). To samo polecenie Jezus kieruje też do celnika Lewiego powołując go na swojego ucznia (Mk 2,14)109. Wezwanie „pójdź za Mną” wskazuje na jeszcze jedną ważną rzecz. Relacja uczniów do Jezusa polega przede wszystkim na byciu za Mistrzem. Wtedy Jezus może być dla podążających za Nim jedynym punktem odniesienia, jedynym przewodnikiem, który ich poprzedza i wskazuje kierunek110. Patrząc na Niego mają uczyć się tego, co jest prawdziwym sensem życia – dar z samego siebie dla Boga i innych ludzi. 2) naśladować – oznacza nie tylko pójście za Jezusem tą samą drogą, ale także zjednoczenie się z Nim, aż po naśladowanie Jego słów, gestów, uczestniczenie w Jego losie (a czeka Go również męka i śmierć), podporządkowanie Mu życia. Zatem to zaangażowanie się całkowite S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199. K. Fuksa, Jak trudno…, s. 137. 107 Tak było np. w przypadku Elizeusza, którego Pan wybrał, by był prorokiem po Eliaszu (por. 1 Krl 19,15-21). Gdy Eliasz zarzucił na niego swój płaszcz, tan zostawił woły, którymi pracował na polu, pożegnał się z rodziną, a następnie wziął parę wołów i złożył je na ofiarę. Potem poszedł za Eliaszem, stając się jego sługą. 108 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199. 109 S. Haręzga, Jezus., s. 246. 110 Tak podaje D. Kotecki powołując się na K. D. Kingsburga, [w:] Aby lepiej zrozumieć Ewangelię wg św. Marka. wewnętrzne klucze hermeneutyczne drugiej Ewangelii, [w:] W. Chrostowski, Miłość wytrwa do końca, Warszawa 2004, s. 206. 105 106 37 w wymiarze osobowym i egzystencjalnym, ukierunkowanie swoich myśli, pragnień, uczuć na osobę Jezusa. Chodzi tu o życiową postawę ucznia wobec samego Jezusa, oddanie całej swojej osoby Jezusowi, z miłości. W przypadku bogatego usłyszane wezwanie jest więc zaproszeniem do porzucenia swojego sposobu życia, przyjęcia losu ubogich i stałego towarzyszenia Jezusowi tam, dokąd idzie, a więc również w męce, śmierci i zmartwychwstaniu111. To wezwanie jest wielkim darem dla bogatego, ponieważ nie każdy je otrzymuje. Na przykład nie został przyłączony do grona uczniów mężczyzna z Gerazy uwolniony przez Jezusa spod władzy złego ducha, choć bardzo chciał pójść za nim (Mk 5,18nn). Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znajduje się Mistrz i Jego rozmówca w analizowanej perykopie (Jezus już zmierza w kierunku Jerozolimy i już dwa razy zapowiedział co go tam czeka) można odczytać wezwanie Jezusa w obu wspomnianych wyżej znaczeniach. Jest to powołanie bogatego na ucznia (porównywalne z powołaniem niektórych Apostołów) oraz wezwanie do naśladowania Mistrza w miłości i ofiarności na drodze krzyża i cierpienia, żyjąc w głębokiej relacji z Nim. Różni się ono jednak od powołania Apostołów, o których czytamy wcześniej. Do tej pory to Jezus wykazywał się całą inicjatywą aż do momentu powołania do grona uczniów. W tym przypadku bogaty sam przychodzi do Jezusa, nazywa Go Nauczycielem, zadaje prowokacyjne pytanie, dokonuje pozytywnej samooceny. Jako pierwszy okazuje inicjatywę. Inna jest też reakcja powołanych – Apostołowie zostawili wszystko i poszli za Jezusem, a bogaczowi nie starczyło odwagi na ten krok. 2.6. Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22) Marek podaje, pośród synoptyków, najwięcej informacji o tym, jak zareagował bogaty na wezwanie Jezusa. Czyni to z takim samym poruszeniem emocjonalnym jak w opisie jego przybycia. Choć można by się było spodziewać słów bogatego, czytamy, że on milczy. Gdy przybiegał do Nauczyciela był pełen entuzjazmu, z pragnieniem znalezienia odpowiedzi na swoje najgłębsze pytania. Gdy teraz odchodzi, jest smutny, przygnębiony, zdaje się być rozczarowany. Propozycja Jezusa postawiła bogatego przed wyborem - albo rozstanie się ze swoim majątkiem, z dotychczasowym uporządkowanym, pobożnym życiem jakie prowadził i pójdzie za Jezusem nie wiedząc, co go czeka; albo Jezus podąży dalej sam, a on wróci do siebie i swoich posiadłości, do tego, co ma, co zna, do tego, jak do tej pory żył. Sytuacja ta doprowadza go do konfliktu, kryzysu wewnętrznego, walki w sercu – pomiędzy pragnieniami a przywiązaniem do swojego bogactwa. Wszystko to odbija się najpierw na jego twarzy (sposępniał), a następnie na jego duszy (zasmucił się). Smutek bogatego jest więc wyrażony podwójnie u Marka, w dwóch fazach. Zabieg ten podkreśla uczucie smutku bohatera i uwydatnia je. Odchodzi zasmucony jak ktoś, kto znalazł to szczęście, którego długo szukał, ale nie może go doświadczyć i cieszyć się nim. Odchodzi zasmucony, jak ktoś, kto oddala się od Jezusa, mimo że wie, że tylko On jest źródłem szczęścia, którego szuka. Odchodzi, bo nie ma odwagi przezwyciężyć przywiązania do tego, co już ma112. 111 112 S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199-200. D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 102. 38 Ewangelista jako powód odejścia w smutku bogacza podaje jego liczne posiadłości. Informacja o jego stanie majątkowym pojawia się dopiero tutaj, w ostatnim wersecie. Przez umieszczenie tego faktu na końcu i w decydującym momencie wydarzenia przez autora, czytelnik może zauważyć, że bogatemu trudno zrobić kolejny krok (a właściwie skok), ponieważ ma już naprawdę dużo. Niełatwo zostawić to, co się zdobyło własną, ciężką pracą, z czego można być dumnym. Zwłaszcza, jeśli tego jest wiele. Marek wyraża jego przywiązanie do licznych dóbr za pomocą słów ecwn kthmata polla (tłumacząc dosłownie – był bowiem mającym posiadłości liczne), co wskazuje na to, że jest to przywiązanie rzeczywiście mocne i trwałe113. Taka forma podkreśla też aspekt przedmiotowy – posiadanie, nagromadzenie dóbr (przymiotnik „polla” – liczny – pokazuje wielkość zgromadzonego majątku). Jezus ofiarowuje bogatemu Dobrą Nowinę. Proponuje mu pewne wyrzeczenie, ale nie dla samego wyrzeczenia, lecz by zrobił miejsce na zacieśnienie nowej więzi, która ma wartość niezniszczalną, wieczną. Po takiej odpowiedzi bogaty powinien się prawdziwie rozradować i przyjąć propozycję. On jednak nie przyjmuje tego jako dobrej nowiny. Widzi tylko to, co musi zostawić, a nie to nowe, które proponuje mu Jezus w zamian. Nie jest gotowy na ten krok, nie jest wolny114. Bogaty pragnie prawdziwej doskonałości chrześcijańskiej, ale wobec wymagań Jezusa waha się i chce się wycofać. Bogaty nie jest w stanie dokonać tak radykalnej zmiany w swoim życiu, nie jest w stanie wyrzec się swojego bogactwa. Czytamy, że zasmucony, oddalił się od Jezusa. Nie ma natomiast dalszych informacji na temat jego losów, o tym czy wrócił, czy odszedł na zawsze. Bogaty odszedł – spełnił jakby pierwsze polecenie Jezusa – jednak sprawa tego, co zrobi dalej, jak rozwiąże swój kryzys wewnętrzny, to kwestia osobistego wyboru. Dzięki temu to spotkanie jest ciągle otwarte. Reasumując warto podkreślić, że spotkanie Jezusa z bogatym odkrywa przed czytelnikiem całe bogactwo obu postaci, z których to Jezus jest głównym bohaterem (znamy wyłącznie Jego imię). Ewangeliście Markowi zawdzięczamy obfity opis świata uczuć uczestników dialogu. Nie ogranicza się on jak pozostali synoptycy do przytoczenia jedynie słów rozmowy, poprzedzonych krótkimi wprowadzeniami. Choć do końca wydarzenia bogaty pozostaje nieznany z imienia i wiemy o nim tylko tyle, że ma liczne posiadłości i jest pobożny (przestrzega przykazań od młodości), poznajemy za to jego wnętrze, poruszenia, uczucia, gesty. Początkowo przybiega do Jezusa z entuzjazmem, wybiera Go spośród innych nauczycieli, by zadać Mu - zupełnie wprost - pytanie, które nurtowało jego serce. A jest to pytanie niebłahe, nie o życie doczesne, lecz o życie wieczne. Jest on niecierpliwy odpowiedzi, a uzyskawszy ją, czuje niedosyt,. Znał bowiem dobrze wymienione warunki, a on szuka „czegoś więcej”, woła o „nową jakość”. Widzimy też jego odwagę, gdy śmiało zadaje pytanie, a później odważnie zdobywa się nawet na samoocenę przed Jezusem. Gdy odchodzi, przywiązany do tego, co do tej pory zdobył, jest to odejście również pełne głębokich uczuć. Niestety tym razem głębokiego smutku. 113 114 S. Haręzga, Jezus i Jego uczniowie.., s. 247. K. Stock, Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994, s. 100-101. 39 Jezus w całej tej sytuacji wydaje się być spokojny. Powoli podprowadza rozmówcę do odpowiedzi, jakby odsłania ją stopniowo. Chce odpowiedzieć na pragnienia bogatego, więc ofiarowuje mu to, czego naprawdę szuka – Siebie samego, intymną, głęboką relację z Nim samym. Już na początku subtelnie podpowiadał mu jakby – to Ja jestem – kiedy skłaniał go do głębszej refleksji nad tym, jak Go nazwał zwracając się z pytaniem. Podpowiedział mu, gdzie jest źródło dobra i kim jest On sam. Po czym wskazał na wypełnianie przykazań jako drogę do życia wiecznego, warunek jaki obowiązywał wszystkich wierzących, jak nauczano w synagogach. W ten sposób potwierdził wartość Dekalogu i tradycji biblijnej. Po samoocenie bogatego, przygląda się mu, jakby badając jego serce, przenika go wzrokiem tak, jak przenika i zna człowieka Bóg. Po tym spojrzeniu umiłował go i stwierdził: „jednego ci brakuje”, po czym zaproponował mu sposób przezwyciężenia tego braku – sprzedanie tego, co ma, danie ubogim i pójście za Nim. To ostatnie wezwanie jest tutaj kluczowe. Do tej pory Jezus odpowiadał zgodnie z tym, co nauczano – wskazywał na przykazania zawarte w Prawie, mówił o nagrodzie w przyszłym życiu za uczynki miłości wobec innych. Ale On jest Panem Prawa, jest u kresu Prawa, jak czytamy w liście św. Pawła (Rz 10,4). Ma zatem moc, by dokonać przełamania, pewnego przewartościowania w myśleniu. Nie po to, by Prawo znieść, lecz aby je wypełnić (por. Mt 5,18). Zaprasza rozmówcę, by poszedł dalej, dalej niż Prawo, za Nim, który jest celem Prawa, bo jest Bogiem. Bogaty do tej pory żył zgodnie z przykazaniami, chcąc osiągnąć życie wieczne jedynie własną, ciężką pracą. Chciał jakby zapracować sobie na nie, zgromadzić jak najwięcej skarbów w niebie, na życie przyszłe. Ale to Chrystus jest celem Prawa, zjednoczenie z Nim jest najważniejsze. A może się ono stopniowo dokonywać już tu na ziemi. I taka jest właśnie propozycja, którą Jezus daje bogaczowi. Jednak, aby otworzyć się na ten dar, musi on zrezygnować z tego, co już udało mu się osiągnąć, poukładać. Nie chodzi tu nie tyle o rzeczy materialne, ale o bogactwa duchowe, których jako pobożny człowiek ma wiele. Krok ten wymaga całkowitego zawierzenia – nie wystarczy wiara w Boga, konieczna jest wiara Bogu. Nie chodzi też o jednorazowy akt wiary, ale o codzienne ponawianie zawierzenia. Wtedy Bóg może „przejąć pałeczkę” i prowadzić dalej człowieka. Opis spotkania kończy się odejściem bogatego w głębokim smutku. Nie znamy jego dalszych losów. Jeśli wrócił na zawsze do tego, jak żył, pewnie osiągnął życie wieczne, ale nie mógł już chyba być do końca szczęśliwym, brakowało mu tego „czegoś”. Jeśli „sprzedał” swój rozum i zdobył się na szaleństwo miłości, miejmy żywą nadzieję, że miłosierny Bóg dał mu jeszcze jedną szansę, by mógł pójść dalej. 40 ROZDZIAŁ III. Teologiczna wymowa perykopy Analizowana perykopa nie jest tylko opisem spotkania, przebiegu pewnego wydarzenia, przytoczeniem rozmowy. Bogactwo znaczeniowe słów, powiązania z innymi fragmentami Ewangelii, kontekst w jakim umieszczona jest perykopa, wszystko to odsłania sprawy jeszcze głębsze. Przedstawia wiele teologicznych wątków. Niektóre są ulubionymi motywami Markowymi, np. temat drogi, czy bycia uczniem Jezusa oraz motyw tożsamości Jezusa (za kogo jest uważany przez otoczenie, najbliższych, jak sam się ukazuje). Pojawia się też wątek wypełniania Prawa, funkcjonowania przykazań Bożych w życiu człowieka oraz motyw bogactwa i bogatych. Obecny rozdział poświęcony jest przedstawieniu tych poszczególnych motywów, z których głównym wydaje się ubóstwo uczniów Jezusa. 1. Jezus a bogactwo Wątek teologiczny, który nasuwa się jako pierwszy dotyczy stosunku Jezusa do bogactwa i ludzi bogatych. Warto zauważyć przy tym, że adresatami ewangelii Marka byli Rzymianie, zatem środowisko o wiele bogatsze niż u Łukasza, czy Mateusza. Rozpatrując przesłanie analizowanej perykopy, dobrze będzie zatem przyjrzeć się temu, jak Marek podejmuje ten temat w innych miejscach swojego dzieła. Jeszcze zanim Jezus spotkał bogatego na drodze, powiedział (i Marek to przekazał), że kto chce iść za Nim (w znaczeniu bycia Jego uczniem), musi najpierw wyrzec się siebie, wziąć swój krzyż i dopiero wtedy przyjść do Niego (por. 8,34). Do tego zapraszał swoich uczniów, naśladowców. Spotkanie z naszym bogaczem stało się okazją do wyjaśnia Apostołom tego, co oznacza wezwanie do bycia Jego uczniem. Widzimy, że wymaganie jakie postawił rozmówcy wydawało się przekraczać jego możliwości, dlatego zasmucił się i odszedł. Bezpośrednio po jego odejściu Jezus komentuje całe wydarzenie kierując się do Dwunastu. Mówi: „Jak trudno wejść do Królestwa Bożego tym, którzy mają majątek. (…) Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. (…) Dla ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga, bo dla Boga wszystko jest możliwe” (10,23b.24b.25.27b). Jezus wskazał tu na wielki trud w wejściu bogatych do Królestwa Bożego, ale nie powiedział, że jest ono niemożliwe. Bo Bóg i takie rzeczy potrafi uczynić możliwymi. To ostatnie zdanie jest pełne nadziei nie tylko dla tego, który właśnie oddalił się, ale dla wszystkich bogatych. Zaniepokojeni uczniowie pytają się wtedy Jezusa - co z nami, którzy opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą? Widzimy zatem, że wypełnili oni zasadnicze polecenia Jezusa jakie skierował wcześniej do bogatego – sprzedać/opuścić co się posiada i pójść za Jezusem. Jezus w tym momencie zapewnia ich: „każdy, kto opuści dom, braci, siostry, matkę, ojca, dzieci albo pole ze względu na Mnie i ze względu na Ewangelię, otrzyma stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życie wieczne w przyszłości” (10,29-30). Obiecuje życie wieczne, ten „skarb w niebie” („w czasie 41 przyszłym”). Ale dobra te są zapoczątkowane już na ziemi („teraz”) – wspólnota z braćmi, siostrami, wspólnota miłości i wiary. Stanowi to więcej, niż mieli. Ale będzie się to dokonywało wśród prześladowań, czyli z takim losem, jaki ma Mistrz, co potwierdza jeszcze raz w wygłoszeniu zaraz po tym trzeciej zapowiedzi wydania Go, prześladowania, męki i śmierci. Apostołowie są zatem przykładem spełnienia się obietnicy Jezusa, jaką dał On bogatemu. W kolejnych rozdziałach ewangelii, już po analizowanej perykopie, opisana jest sytuacja w świątyni w Jerozolimie, gdzie Jezus nauczał zebranych tam ludzi. Po raz kolejny to, co się wydarza, jest okazją do pouczenia Dwunastu, tym razem o ubóstwie i bogactwie. Jezus zwrócił uwagę na sytuację podczas wrzucania pieniędzy do skarbony. Czytamy: „Wielu bogatych wrzucało wiele. Wszyscy (…) wrzucali z tego, co im zbywało, a ona [uboga wdowa] ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie” (12,41b.44). Tu uboga wdowa wrzuca wszystko, całkowicie jest zdana już na Boga. Wszystko ma „uBoga”. Inni, bogaci, wrzucali z tego, co im zbywało, zostawiając sobie wystarczające zabezpieczenie. Odnosząc tą sytuację do naszej perykopy widzimy, że postawa wdowy jest zupełnie przeciwstawna do postawy bogatego. Ona wrzuciła wszystko. Oddała to, co miała. A przecież Jezus nawet ją o to nie prosił. Jej postawa zostaje pochwalona przez Jezusa. Na takie zawierzenie nie było niestety stać bogatego podczas spotkania. Inny fragment ukazuje stosunek Jezusa do rzeczy (bardzo drogich). Obserwujemy to w domu w Betanii, kiedy Jezus opuścił na moment Jerozolimę i udał się do domu przyjaciół. Spotkanie miało miejsce tuż przed spożyciem Ostatniej Wieczerzy z Apostołami. Wtedy „przyszła pewna kobieta, niosąc alabastrowy flakonik prawdziwego nardowego olejku, który był bardzo drogi. Otworzyła flakonik i wylała olejek na Jego głowę. A niektórzy z obecnych mówili między sobą z oburzeniem: po co tak marnować olejek? Lecz Jezus powiedział: zostawcie ją w spokoju. Dlaczego sprawiacie jej przykrość? Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Ona uczyniła to co mogła. Namaściła już moje ciało na pogrzeb” (14,3b4.6.8). Jezus pochwala zachowanie owej kobiety. Jej postawa jest przykładem dobrego wykorzystania rzeczy. Używa ich ze względu na Jezusa. Dla Królestwa Niebieskiego. Z miłości. Czyni to dla drugiej osoby, a nie dla siebie. Widzimy zatem, że dobra materialne nie są spostrzegane przez Jezusa jako złe same w sobie. Jezus nie potępia też bogactwa. Rzeczy mogą nam pomagać kochać Boga i ludzi, jeśli widzimy je jako dar Boga i jesteśmy mu wdzięczni oraz gdy dzielimy się w miłości z siostrami i braćmi w potrzebie. Ale można też być zazdrosnym, chciwym, gromadzić coraz więcej dla siebie, chcieć, pożądać coraz więcej. I przy tym nie widzieć ani Boga, ani drugiego człowieka. Chodzi więc zawsze o postawę wobec rzeczy – co jest na pierwszym miejscu?, czy rzeczy są dobrze używane? czemu bardziej ufam – swoim dostatkom, czy Bogu? Można bowiem posiadać wiele rzeczy i dobrze z nich korzystać albo być zniewolonym nimi – gdy to rzeczy posiadają człowieka, a nie człowiek posiada rzeczy. Dobra materialne mają być środkiem, nie zaś celem. Jezus proponuje więc swoim uczniom nowy ideał życia – ubóstwo, które na pierwszym miejscu stawia sprawy Boga i miłości bliźniego. Wprowadza nową hierarchię wartości dla tych, którzy chcą iść za Nim. Prawdziwy skarb, prawdziwą wartość mają mieć w ich oczach skarby w niebie. Ewangelista Łukasz zawsze mocniej to wyraża. Przytacza na 42 przykład słowa Jezusa: „Żaden z was nie może być moim uczniem, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada” (Łk 14,33). Wzywa do tego nie dlatego, że dobra materialne są złe, ale po to, by to wyrzeczenie pomogło im przyjąć odpowiednią postawę wobec rzeczy, by dało im wolość wewnętrzną. Taką wolność może dać jedynie dobrowolnie przyjęte ubóstwo. W analizowanej perykopie Jezus także nie potępił bogatego rozmówcy. Co więcej, jest napisane, że umiłował go, a następnie powołał do grona uczniów. Majątek bogatego można spostrzegać z dwóch stron. Z jednej strony stwarza on szansę, by mógł nim służyć innym ludziom, dać jałmużnę (ma sprzedać go i dać ubogim). Ale jest też obrazem niebezpieczeństwa, ponieważ staje się przeszkodą w pójściu za Jezusem (spochmurniał i odszedł, miał bowiem liczne posiadłości). Aby lepiej zrozumieć jego sytuację, trzeba przypatrzeć się mu całościowo. Rozmówca Jezusa ma bowiem nie tylko dobra materialne, ale - jak już powiedzieliśmy - także duchowe. Jest człowiekiem pobożnym, żyjącym zgodnie z przykazaniami Bożymi, co z pewnością już wiele go kosztuje115. Jezus to docenia – patrzy z miłością na tego gorliwego człowieka. Jednak pragnie dla niego większego jeszcze zjednoczenia z Nim, większego szczęścia. Wymaga to jednak zostawienia tego, co się do tej pory zgromadziło własną pracą, podobnie jak Apostołowie zostawili na brzegu sieci rwące się od ilości złowionych ryb i poszli dalej, za Jezusem (Łk 5, 11). W pewnym momencie trzeba więc zrezygnować też z bogactw duchowych. Wszystko po to, by zyskać wolność, która pozwoli całkowicie oddać się Bogu, zawierzyć Mu. Jezus dał więc bogatemu propozycję, zaprosił do podjęcia ubóstwa i pójścia za Nim, towarzyszenia Mu odtąd w drodze. Dzięki przyjęciu dobrowolnego ubóstwa to towarzyszenie stanie się pełne zaufania (już nie ma przecież nic, musi zdać się całkowicie na Mistrza). Ponadto w takiej sytuacji musi pozwolić, by to On prowadził. Taka postawa jest podobna do ufnego dziecka, o którym Jezus mówił w domu przed spotkaniem z bogatym. Powiedział, że do takich właśnie należy Królestwo Niebieskie. Podsumowując, widzimy, że sens analizowanej perykopy rozjaśniają inne fragmenty ewangelii Marka, szczególnie jej kontekst. Zarówno kontekst następujący - w pouczeniu uczniów o bogactwie i w przykładzie ich życia, w którym wypełnia się obietnica Jezusa - jak i poprzedzający (gdy Jezus wskazuje na postawę dziecka, które jest ufne, zawierza wszystko Bogu, jest jak ubogi, który wszystko ma u-Boga). Ponadto zauważamy, że rozmówca Jezusa jest bogaty w podwójnym sensie: ma bogactwa materialne i duchowe. Oba musi „sprzedać”, by móc zawierzyć Bogu i pójść dalej. 2. Motyw drogi W perykopie pojawia się również motyw drogi, który jest jednym z ulubionych dla Marka. Spotkanie Jezusa z bogatym odbywa się bowiem prawdopodobnie na drodze, a później Jezus wzywa rozmówcę do pójścia za Nim, czyli pójścia Jego drogą. 115 Zgodnie z obrazem twierdzy wewnętrznej jaki prezentuje św. Teresa, taki etap ciężkiej pracy nad sobą, dla Boga, dla innych, jest czymś dobrym, a nawet koniecznym, by w pewnym momencie móc pójść dalej. 43 W obu przypadkach nie bez znaczenia jest, na jakim etapie swej drogi znajduje się Jezus. Wyruszył On już z okolic Judei i Zajordanii (10,1) do Jerozolimy (10,32). A tam, jak trzykrotnie zapowiada, czeka Go prześladowanie, męka i śmierć. Jest to więc droga zmierzająca do wypełnienia się zapowiedzi. I na tej drodze Jezus poucza uczniów co to znaczy iść za Nim, podążać tą drogą. Właśnie tutaj, na tym odcinku drogi, w tym momencie Jego życia, dochodzi do spotkania z bogatym. Jezus jest na drodze krzyża i na tą drogę zaprasza uczniów. Mają oni towarzyszyć Mu, dzielić Jego los, naśladować Go, więc również (lecz nie wyłącznie) w tym co zapowiedział. Tak wygląda droga Jezusa i z Jezusem. Zanim Nauczyciel powołał bogatego do grona uczniów postawił mu warunek – wyrzec się bogactwa, opuścić co posiada, sprzedać wszystko i dać biednym. Już na samym początku ma podjąć pewne wyrzeczenie, które już może być krzyżem. Później ma iść za Nim. Jezus ma iść zawsze z przodu, przed oczami, jako wzór miłości ofiarnej. On sam jest Drogą (por. J 14,6). Oto właściwa odpowiedź, jaką Jezus daje bogatemu na jego najgłębsze pytanie o „receptę” na życie wieczne. Droga za Jezusem prowadzi do Królestwa Bożego. Droga ta ma swoje różne etapy, a każdy krok przygotowuje do postawienia następnego. Nie ustając w drodze możemy dojść do ściślejszego zjednoczenia się z Bogiem, który mieszka w nas. Może się to dokonać w dużej części już tu na ziemi. Bogaty został zaproszony przez Jezusa do postawienia kolejnego kroku, do postępu na drodze rozwoju jego wiary. Decyzja o tym, czy pójdzie dalej należy do niego i do każdego uważnego czytelnika. 3. Bycie uczniem Jezusa Wezwanie Jezusa jest radykalne. Kiedy przypatrzymy się wcześniejszym opisom powołań czytamy, że Jezus prosi przyszłych uczniów o zerwanie z dotychczasową działalnością, relacjami, przyzwyczajeniami, poczuciem bezpieczeństwa, sposobem życia, sposobem wartościowania. Zatem odpowiedź na takie wezwanie również ma być radykalna. Apostołowie nie zadawali żadnych pytań, wstali i poszli. Jezus zachęca bogatego do tego, co zrobili pierwsi powołani na Jego uczniów. Jemu również nie mówi, co go czeka, wymaga od niego zawierzenia. Przy tym warto zauważyć, że żaden z Dwunastu nie był pozbawiony słabości, wad. Nie umieli oni zrozumieć drogi krzyża, którą proponował im Jezus, skoro tyle razy zadawali pytania. A On wciąż cierpliwie ich pouczał w drodze. Jednak to takich ludzi właśnie Pan powołał. I powiedział: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie; niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”(Mt 16, 24). Powołanie jest punktem wyjścia dla formacji uczniów, czymś otwartym, początkiem. Dopełnia się w drodze z Jezusem i za Jezusem. Bogacz z analizowanej perykopy też otrzymał taką szansę. Dla niego też mogło być możliwe uwolnienie się od przywiązania do jego bogactw, gdyby dał się poprowadzić Jezusowi, gdyby dał Mu się formować w drodze. Na tej drodze Jezus chce być przed swoimi uczniami (pójdź za Mną), by oni mogli iść już poznanymi ścieżkami, patrząc na to, jak przeszedł Jezus, naśladując Go. Także w ubóstwie jest On dla nich wzorem. Przecież Jezus sam dobrowolnie wybrał ubóstwo ze 44 względu na ludzi. „On będąc bogaty, dla was stał się ubogi, abyście wy wzbogacili się Jego ubóstwem” (2Kor8,9). Uczynił to z miłości. I uczy wyrzeczenia z taką właśnie motywacją. Przypomina też o tym Hymn o miłości, w którym czytamy: „Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją (…), a miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1Kor13,3). Fragment ten wskazuje, że w tym wyrzeczeniu potrzeba miłości, inaczej nie ma ono sensu. Zatem można przypuszczać, że gdyby bogaty sprzedał cały swój majątek i dał go na jałmużnę ubogim, ale nie zrobił tego z miłości, nic by nie zyskał, nie otrzymałby skarbu w niebie. Kluczową sprawą w perykopie nie jest sprzedanie majątku (choć bez tego nie pójdzie dalej), ale właśnie pójście za Jezusem jako uczeń. Jezus zaprasza bogacza, by szedł za Nim, nie tylko jako za Mistrzem, którego ma obserwować, słuchać i naśladować i podobnie jak On, w swoim ubóstwie zawierzać swoje życie dobremu Ojcu. Ma iść za Nim jak za Przyjacielem, Umiłowanym, pociągnięty miłością. I z tej właśnie miłości, która chce dobra osoby umiłowanej, człowiek zaczyna podzielać los drugiej osoby, chce uczestniczyć w jej radościach i trudnościach. 4. Jezus a Prawo Spotkanie Jezusa z bogatym odsłania nam także stosunek Jezusa do Prawa. Początkowo w swoich wypowiedziach prezentuje On poglądy, jakie głosili w tamtym czasie inni nauczyciele Prawa – wskazuje na Dekalog jako drogę do życia wiecznego oraz na uczynki miłosierdzia względem bliźnich, którymi można gromadzić sobie skarb w niebie na życie przyszłe (choć już tutaj Jego wymagania przerastają te, stawiane przez rabinów). Wszystko to wydaje się być poprawne, zawiera się przecież w dwóch najważniejszych przykazaniach – miłości Boga i bliźniego - jakie wymienia Jezus w rozmowie z pewnym uczonym w Piśmie (Mk 12,28-34). Wówczas chwali rozmówcę, który potwierdza taką hierarchię przykazań, że jest on „niedaleko od Królestwa Bożego”. Dlaczego więc zarówno ten uczony w Piśmie, jak i bogacz z analizowanej perykopy (który może pójść jeszcze dalej) pozostają wciąż niedaleko, ale jeszcze nie w Królestwie Bożym? Jeden i drugi postawili bowiem Jezusowi granice Prawa: uczony pytał o to, które jest pierwsze ze wszystkich przykazań, a bogaty przez całe spotkanie nazywał i traktował Go jak biegłego nauczyciela Prawa, a nie jak Pana Prawa, jak jest naprawdę. Sytuacja zmienia się po tym jak zniecierpliwiony bogaty stwierdza, że przestrzega przykazań od młodości. Wówczas Jezus, przenikając go swoim spojrzeniem, umiłował go i zechciał poprowadzić go dalej. Pragnął wyprowadzić rozmówcę poza dotychczasowe rozumienie relacji człowieka z Bogiem, oparte bardziej na pewnego rodzaju faryzejskiej ekonomii – coś za coś, życie wieczne za przestrzeganie przykazań, skarb w niebie za dobre uczynki. Chce zaproponować mu coś o wiele większego. On, Bóg, przyszedł przecież na ziemię, by wykupić nas spod Prawa (por.Ga 4,4-5). On, Bóg, jest u kresu Prawa (por. Rz 10,4), dlatego może dokonać tego przełomu. Rewolucja w myśleniu, którą chce uczynić Jezus polega na tym, że odtąd można dostąpić usprawiedliwienia dzięki wierze w Niego, a nie dzięki uczynkom, na mocy zachowywania Prawa pojętego na wzór przepisów w nim zawartych. 45 Nasz bogacz wciąż jeszcze żyje mentalnością starotestamentalną, ale jeśli prawdziwie chce dążyć do doskonałości chrześcijańskiej, nie może pozostać na tej utartej ścieżce. Odkąd przyszedł Jezus, to już nie wystarcza. Teraz woła On „pójdź za Mną”, z kresu Prawa chodźmy dalej. Jaką drogę wskazuje? Św. Jan przekazuje nam Jego słowa: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem: żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13,34) oraz „aby miłość, którą Ja mam, w nich była i Ja w nich” (J 17,26). Chodzi zatem o miłość na wzór Jezusa, który pokazywał za swojego ziemskiego życia, że trzeba kochać miłością ofiarną i hojną w dawaniu, by tak jak On oddawać siebie każdego dnia Bogu (na modlitwie) i ludziom. Taki był sens Jego życia, a cel zawsze ten sam – Bóg Ojciec, Jego wola, Jego chwała. Przypatrując się postaci bogatego można zauważyć, że jego dotychczasowe życie i pobożność skupiały się ciągle na swojej osobie – dbał on o pozyskanie życia wiecznego dla siebie, o własną nienaganność wobec Prawa, o swoją świętość. Niby z dobrych pobudek – by być z Bogiem w niebie. Jednak potrzeba tu przewartościowania, by na pierwszym miejscu był Bóg. Jezus przyszedł na ziemię i stał się bliski człowiekowi116. Pragnie On żywej i coraz głębszej relacji z Nim. Nie przyszedł tylko jako Nauczyciel, który poucza, przyszedł jako Bóg, Osoba. W tej relacji nie chodzi zatem o samo wypełnianie zbiorów przepisów, przykazań, ale o żywą relację z Osobą. Miłość do Chrystusa, a przez to również do innych ludzi, ma być podstawową motywacją tego, co robimy dla innych. Ale miłość prawdziwie angażująca całego człowieka (jego serce, duszę, umysł, wolę). A taka uzdalnia człowieka do tracenia tego, co posiada, dla innych, bez żadnej zapłaty. Wydaje się, że do takiego ukierunkowania swojego postępowania zaprasza On bogatego człowieka z analizowanej perykopy. 5. Kim jest Jezus? Ewangelista Marek w całym swoim dziele pragnie, by czytelnik odkrywał tożsamość Jezusa. Warto zastanowić się w jaki sposób w tej perykopie odsłania to, kim On jest. Wskazują na to wypowiedzi bohaterów, samego Jezusa, treści niebezpośrednie, ukryte w znaczeniu słów, gestów Jezusa i tych, którzy są w Jego pobliżu. Na samym początku słyszymy, że rozmówca Jezusa nazywa Go Nauczycielem, na dodatek Nauczycielem dobrym. W ten sposób bogaty wyróżnia Go spośród innych nauczycieli. Ponadto o jego szacunku do Niego świadczą nie tylko słowa, ale i zachowanie – klęka przed Nim na kolana i zadaje trudne pytanie, wierząc, że Jezus zna na nie odpowiedź. Św. Hieronim i św. Hilary z Poitiers, Ojcowie Kościoła, zgodnie twierdzą, że bogaty wychodzi tu z nieprawdziwej przesłanki, bowiem Jezus nie jest zwyczajnym nauczycielem Prawa, lecz wcielonym Bogiem. To błędne założenie z kolei uwarunkowało odpowiedź Jezusa117. Nie zaprzeczył On temu tytułowi, raczej można powiedzieć, że go przyjął 116 Św. Teresa pisze, że Bóg może dać skoncentrowanemu na sobie człowiekowi inne centrum tak, aby stał się chrystocentryczny (W. Stinissen, Wędrówka wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999, s .85). 117 L. Misiarczyk, J. Naumowicz, T. Skibiński, (red.), Ojcowie Kościoła komentują Biblię. Nowy Testament tom II. Ewangelia według św. Marka, Ząbki, 2009, s. 114. 46 i postępował dalej zgodnie z jego znaczeniem – pouczył rozmówcę o życiu wiecznym i skarbie w niebie, podobnie jak przekazywali ówcześni nauczyciele Prawa. Z opisu spotkania możemy odczytać kilka informacji o tym, jakim nauczycielem jest Jezus. To nauczyciel wędrowny, który naucza w drodze (również w tym momencie wyrusza w drogę). Ponadto jest nauczycielem znającym Pisma, Prawo. Wylicza bowiem z pamięci przykazania Boże. Jezus poddaje w wątpliwość jedynie określenie Go dobrym, które przynależy wyłącznie Bogu. Nie jest to zaprzeczenie, lecz raczej subtelna wskazówka dla rozmówcy – czy nazywasz Mnie po ludzku dobrym, czy dostrzegasz we Mnie Boga, Pana Prawa, dawcę życia wiecznego? Niestety w trakcie spotkania bogaty po raz drugi nazywa Go Nauczycielem, zatem jego zdanie na ten temat nie zmienia się. Dialog Jezusa z bogatym i ich odsłania jeszcze głębszy obraz Jezusa. Podpowiedzią jest tu znaczenie wyrażenie „skarb w niebie”, jakie odnajdujemy w innych miejscach Pisma Świętego. W analizowanej perykopie Jezus obiecuje rozmówcy skarb w niebie, który może zdobyć sprzedając swoje ziemskie posiadłości i dając wszystko biednym. Niektórzy bibliści łączą wyrażenie „skarb w niebie” z przypowieściami o Królestwie Niebieskim (por. Mt 13,44-46), w których zostaje ono porównane do skarbu ukrytego w roli i drogocennej perły. Znalazca w obu przypadkach sprzedaje wszystko, by kupić ziemię ze skarbem, czy też perłę. W wielu komentarzach tym Królestwem Bożym, skarbem, perłą jest sam Jezus. By Go „zdobyć” trzeba wyrzec się wszystkiego co się posiada. Przyrównując ten motyw do analizowanej perykopy, można przypuszczać, że w tym momencie Jezus również chce wskazać rozmówcy na Siebie, jako tego, czego szuka, tego jednego czego mu brakuje. 6. Siła miłości W perykopie i jej kontekście dalszym nie ma informacji na temat dalszych losów bogatego. Opowiadanie o jego spotkaniu z Jezusem kończy się odejściem bogatego pogrążonego w smutku. Nie wiemy natomiast co stało się później, nie wiemy jak długo trwał jego smutek. Być może bogacz potem zrozumiał, że Jezus jest jego skarbem najdroższym. Może później sprzedał wszystko, dał ubogim i wrócił na drogę do Jerozolimy, którą szedł Jezus. Odszedł – czyli można powiedzieć spełnił pierwszy warunek postawiony przez Jezusa. Co zrobi dalej, to kwestia osobistego wyboru, którego musi dokonać również zaangażowany czytelnik. W każdym razie dla bogatego jest jeszcze nadzieja w dalszych słowach Jezusa, które kieruje w rozmowie do swoich uczniów: „dla ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga, bo dla Boga wszystko jest możliwe” (10,27). Jezus wyraża w ten sposób wielką wiarę i nadzieję. Powtarza to przekonanie, jak dziecko pełne zaufania do Ojca, gdy mówi w innym miejscu: „Dla wierzącego wszystko jest możliwe” (9,23), „Abba Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe” (14,36). Jezus nie traci tej nadziei również teraz, tylko wskazuje na Boga, który jest w stanie także bogatego przeprowadzić przez ucho igielne, by wszedł do Królestwa Bożego. Ale od człowieka zależy czy odpowie na wezwanie i da się prowadzić zaufaniu. 47 Bogaty słysząc wezwanie zasmucił się. Jego smutek może być tylko chwilowy, albo może się on w nim pogrążyć i trwać tak dopóki będzie przywiązany do swojego majątku (materialnego i duchowego), dopóki nie odkryje w Jezusie tego, czego naprawdę szuka i pragnie. Gdy to zrozumie, gdy przypomni sobie spojrzenie miłości Jezusa i pozwoli się mu ogarnąć i miłość obierze jako kierunek życia, wtedy będzie zdolny do rezygnacji ze swojego bogactwa, i do towarzyszenia odtąd Mistrzowi. Nabierze nowej siły, by Go naśladować, tak jak On dawać siebie innym, by działać i kochać. A siła ta ma płynąć z głębokiej więzi z Nim, którą mu proponuje. Jezus jest Drogą (por.J 14,6). Drogą do szczęścia i zbawienia. Jeśli raz zrozumie się, że największym szczęściem jest być z Nim w głębokiej relacji, to nie będzie się szukało tego szczęścia już gdzie indziej. Autentyczne spotkanie z Jezusem, z Jego miłością i mocą sprawia, że człowiek jest w stanie inaczej spojrzeć na życie i zrezygnować z wielu drugorzędnych rzeczy i spraw. Ale człowiek musi w Nim rozpoznać tego, którego kocha (zawsze z wzajemnością). Musi dojść w nim do pewnego przełomu, rezygnacji z czegoś na rzecz tego, co najdroższe, najważniejsze. Później intymna relacja z Jezusem porządkuje relacje do osób, rzeczy. Ale trzeba Mu się oddać całkowicie, zawierzyć, mieć odwagę postawić wszystko na Jezusa, w Nim umieścić ostoję bezpieczeństwa. Trzeba też mieć odwagę oddać Mu swoje bogactwa duchowe, zgromadzone własną, ciężką pracą. Nie wystarczy już wierzyć w Boga, trzeba uwierzyć Bogu, gdy prosi, by pójść dalej w nieznane, czasem w ciemności. Trzeba uwierzyć w Jego miłość i zaufać, że On zawsze chce dla nas jak najlepiej. Uwierzyć w to, że On jest dobry, jako jedyny jest dobry! Wtedy można pójść dalej i dać się prowadzić. 48 Zakończenie Zaprezentowana analiza ma na celu zgłębienie zawartości literackiej i teologicznej perykopy Mk 10,17-22 - na tle całej ewangelii Marka, paralel synoptycznych oraz poprzez analizę poszczególnych wersetów po ty, by odkryć jej orędzie. Studiowanie hipotez wielu teologów na temat dzieła Markowego pozwoliło na wysunięcie pewnych przypuszczeń co do autorstwa tej ewangelii i okoliczności jej powstania. Jednak badania nadal trwają i wciąż przynoszą nowe niewiadome, ale także nowe odpowiedzi. Wyłania się pewne stanowisko większości badaczy na ten temat. Wielu egzegetów przyjmuje za najbardziej prawdopodobne autorstwo Marka (tłumacza Piotra, utożsamianego z Markiem lub Janem Markiem z Dziejów Apostolskich), który napisał ewangelię w Rzymie, w drugiej połowie lat 60-tych pierwszego wieku. Jest jeszcze kilka nierozwianych dotąd wątpliwości, zwłaszcza odnośnie do źródeł, z których korzystał Marek i kolejności powstawania poszczególnych ewangelii. Najbardziej przekonująca dziś jest hipoteza zakładająca, że Marek jako pierwszy napisał ewangelię, która później stała się jednym ze źródeł dla pozostałych ewangelistów oraz wzorem jeżeli chodzi o gatunek literacki – ewangelię. Głównym celem, jaki postawił sobie autor dzieła jest przedstawienie Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego oraz prezentacja Jego Ewangelii, na co wskazuje już pierwszy werset. Ponieważ zamierzenie ewangelisty przenika każdy fragment utworu, czytelnik powinien czytać go stawiając sobie pytanie – jak objawia się Jezus w bieżącej perykopie? Ponadto Markowi szczególnie zawdzięczamy obraz Jezusa w działaniu oraz przedstawienie świata emocji pojawiających się postaci oraz ich ludzkich słabości. Analizowana perykopa znajduje się w drugiej, środkowej części ewangelii, gdzie Jezus jest w drodze do Jerozolimy. W czasie podróży poucza szczególnie swoich uczniów, którym trudno jest zrozumieć Jego słowa, zwłaszcza trzykrotną zapowiedź prześladowania, męki, śmierci i zmartwychwstania, które czekają Go w Jerozolimie. Jezus cierpliwie ich formuje. Pomiędzy druga i trzecią zapowiedzią, kiedy wyrusza w dalszą drogę, spotyka bogacza, który szuka odpowiedzi na pytanie o życie wieczne. Jezus powołuje go na ucznia i zaprasza do podjęcia drogi za Nim, drogi ku Jerozolimie. Analizie opisu tego właśnie spotkania poświęciłam niniejszą pracę. Badana perykopa ma wyraźne granice - zarówno początkową, jak i końcową. Jednak kontekst poprzedzający i dalszy nie pozostają bez znaczenia dla odkrycia sensu perykopy. Wpływają zarówno na rozumienie słów postaci, jak i przesłania, jakie niesie to wydarzenie. Analiza synchroniczna pozwoliła na wyłonienie charakterystycznych cech opisu tego spotkania, jakie dostarcza ewangelista Marek. Autor podaje najwięcej szczegółów dotyczących okoliczności spotkania i dialogu, przedstawia barwnie zachowanie i emocje postaci. Jednak nie odsłania przed nami tożsamości rozmówcy Jezusa. Pozostali synoptycy podają więcej szczegółów w tym względzie. 49 Struktura perykopy jest bardzo regularna. To przeplatanie się zdań narracyjnych i mowy niezależnej. Właściwie przedstawia ona dialog dwóch postaci. Każdy z rozmówców wypowiada się w nim dwa razy i zadaje jedno pytanie. Zauważa się tez wiele ciekawych kontrastów. Udało się utworzyć schemat wewnętrznej struktury analizowanego fragmentu, oddający jego regularność. Stał się on planem w analizie szczegółowej perykopy. Analiza szczegółowa, badająca sens słów w kolejnych wersetach pozwoliła na odkrycie ich głębszego znaczenia. To z kolei pozwoliło odsłonić kilka wątków teologicznych wypływających z owej perykopy, tj. zagadnienie bogactwa i bogatych, temat drogi, miłości, motyw bycia uczniem Jezusa, tożsamość Jezusa, wątek wypełniania Prawa oraz funkcjonowania przykazań Bożych w życiu człowieka. Z analizy wynika, że Jezus nie potępia bogactwa ani bogatych. Trudność w osiągnięciu Królestwa Niebieskiego sprawia bowiem nie sam majątek, ale niewłaściwe relacje do tego, co się ma. Nauczyciel proponuje swoim uczniom drogę dobrowolnego ubóstwa, które przyjął również On sam. Jest to jednak jedynie zewnętrzny znak powołania. By stać się uczniem Jezusa przemianie musi ulec serce, tu ma się dokonać przewartościowanie. Jezus zachęca do powierzenia wszystkiego Bogu, by być przed Nim jak dziecko, ufające całkowicie, wolne od przywiązań, stojące z pustymi rękami, ubogie, oczekujące wszystkiego od Ojca. Taką postawę można przyrównać do duchowego ubóstwa, o którym mówił Jezus na chwilę przed spotkaniem z bogatym i którym On sam żył na co dzień. Do tego kroku zaprasza również bogatego. W zamian obiecuje nie tylko skarb w niebie, ale dar o wiele cenniejszy głęboką więź z Nim samym. A jest On nie tylko zwykłym nauczycielem Prawa, jak zdawało się bogatemu, ale Panem Prawa, dawcą życia wiecznego, Bogiem (na co subtelnie wskazuje swojemu rozmówcy). Majątek bogatego rozmówcy Jezusa jest z jednej strony szansą (może nim służyć innym ludziom, dać jałmużnę), a z drugiej strony zagrożeniem (może stać się przeszkodą w pójściu za Jezusem, gdy zajmuje pierwsze miejsce w sercu i życiu). Może używać go różnie, a to, co z nim zrobi, zależy od niego, od tego, czy jest na tyle wolny wewnętrznie, by móc dzielić się tym, co sam wcześniej otrzymał. Od niego zależy też, czy uwierzy Bogu i pójdzie za Jezusem nie pytając, co dalej, co z tego będę miał i godząc się na zmianę dotychczasowego, uporządkowanego życia, które dawało mu do tej pory poczucie bezpieczeństwa i zadowolenie. Jezus chce wyprowadzić go z jego ciasnej religijności, moralności i poprowadzić dalej. Nie dlatego, że do tej pory czynił źle, niewłaściwie. Przeciwnie – jego pobożność, sprawiedliwość, staranie się, by żyć zgodnie z przykazaniami Boga były koniecznym punktem wyjścia. Lecz nie o samo wypełnienie Prawa chodzi w życiu z Bogiem. Celem Prawa jest Chrystus, Osoba. Zatem relacja z Nim nie może polegać na zachowywaniu przykazań i przepisów Prawa. Jezus zaprasza do wspólnego życia w zażyłości z Nim i wzajemnej miłości. Może On dokonać tego przełomu, ponieważ jest kresem Prawa (Rz 10, 4). Przed takimi wyborami – co zrobić ze swoim bogactwem materialnym i duchowym – stoi nie tylko bogaty z perykopy, ale każdy zaangażowany czytelnik. A wybór nie jest łatwy, wymagania i trud do poniesienia – duże. Jako słabi, grzeszni ludzie jesteśmy często zbyt leniwi, małoduszni, nieufni, przywiązani do naszych bogactw. Jednak dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, jak czytamy dalej. Może On w każdym sprawić taką przemianę. Jeśli pozwolimy ogarnąć się spojrzeniu miłości Jezusa, rozpoznamy w Nim Boga, który jest dobry 50 i uwierzymy w to, że chce tylko dobra dla nas, wówczas może wkroczyć Bóg i stanie się to dla nas możliwe. Ale trzeba pamiętać, że tylko ubóstwo przyjęte dobrowolnie może dać człowiekowi tę wolność wewnętrzną i pozwoli kroczyć dalej wsłuchując się i wpatrując w Nauczyciela, naśladując Jego miłość i ofiarność, towarzysząc Umiłowanemu we wszystkim, co spotyka Go na drodze i troszcząc się o Jego sprawy, jak o własne. Tak żyli Apostołowie, obraz ich życia pokazuje wypełnianie się tej obietnicy, jaką dał Jezus bogatemu. Jak czytamy dalej, oni zostawili wszystko i poszli za Jezusem. W nagrodę otrzymali dużo więcej teraz, w tym czasie (domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól), wśród prześladowań, a w czasie przyszłym czeka ich życie wieczne (por. Mk 10,29). Idą za Jezusem, choć często nic nie rozumieją. Pociągnęła ich miłość do Jezusa – przecież zrobili to ze względu na Niego i na Ewangelię (por. Mk 10, 29). On zajął pierwsze miejsce w ich życiu i stał się jedynym przewodnikiem. Taką hierarchę wartości proponuje: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane” (Mt 6, 33). O tym Jezus przypominał też Marcie z Betanii, gdy mówił „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a jedno jest potrzebne” (Łk 10,41). 51