analiza perykopy Mk 10,17-22

advertisement
PAPIESKI WYDZIAŁ TEOLOGICZNY
WE WROCŁAWIU
Podyplomowe Studia Teologii
Marta Maniak
Trzeba stać się ubogim, by pójść za Jezusem
– analiza perykopy Mk 10,17-22.
Praca dyplomowa
przygotowana pod kierunkiem
ks. dr Ryszarda Zawadzkiego
Wrocław 2012
Z podziękowaniem dla tych, którzy słowem i przykładem
pokazują mi, co to znaczy iść za Jezusem.
1
Spis treści
Bibliografia ……………………………………………………………………………………4
Wstęp ………………………………………………………………………………………….6
Rozdział I. Ewangelia według świętego Marka – „Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”
1. Autor …………………………………………………………………………………..8
2. Miejsce powstania ………...………………………………………………..…...……10
3. Adresaci ………….…………………………………………………………………..10
4. Czas powstania ……..………………………………………………………………..11
5. Kolejność chronologiczna ewangelii synoptycznych .……………………...…….….12
6. Źródła ………...……………………………………………………………………...13
7. Gatunek literacki …………….………………………………………………………14
8. Język i styl ………………...…………………………………………………………15
9. Struktura ………………………………………………………………………….….16
10. Miejsce perykopy 10,17-22 w strukturze ...…………………………………………..18
Rozdział II. Analiza egzegetyczna perykopy Mk 10,17-22
1. Badania wstępne …………………………………………………………………......20
1.1.
Delimitacja perykopy ………………………………………………………...20
1.2.
Porównanie synoptyczne ……………………………………………………..22
1.3.
Struktura wewnętrzna perykopy ……………………………………………...25
2. Analiza szczegółowa ……………………….…………………….…………………..26
2.1.
Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a)
……………………………………………………………………………...…26
2.2.
Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b) ………..27
2.3.
Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa,
poprzedzone wstępem do wypowiedzi (10, 18-19) …………………….....…28
2.4.
Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20) …..…30
2.5.
Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21) ………31
2.6.
Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22) ………………………….38
2
Rozdział III. Teologiczna wymowa perykopy ……………………………………………....41
1. Jezus a bogactwo………………………………………………………………….….41
2. Motyw drogi………………………………………………………………………….43
3. Bycie uczniem Jezusa …………………………………………………………...…...44
4. Jezus a Prawo …………………..….………………………………………………....45
5. Kim jest Jezus? ………………….……………………………………...………….…46
6. Siła miłości ...………………………………………………………………………....47
Zakończenie ……………………………………………………………...…………………..49
3
BIBLIOGRAFIA
I. ŹRÓDŁA
1. Grecko-polski Nowy Testament. Wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, Popowski, R.,
Wojciechowski, M. (tł.), Warszawa 1993
2. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z
komentarzem, Częstochowa 2006
3. Synopsa czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim, Wojciechowski, M., Warszawa
1997
II. DOKUMENTY KOŚCIOŁA
1.
Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, Interpretacja Biblii w Kościele (23 kwietnia 1993),
żródło: www.apologetyka.katolik.pl
2. Dokument Soboru Watykańskiego II: Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym "DEI
VERBUM"
3. Jan Paweł II, List do młodych, Warszawa 2010
III. OPRACOWANIA
1. Bednarz, M., Ewangelie synoptyczne, Tarnów 2003
2. Biedrzycki, W., Ten człowiek był naprawdę Synem Bożym, Poznań 1998
3. Blomberg, C.L., Neither poverty nor riches. A biblical theology of material possessions,
Leicester 1999, s.138-139
4. Bossowski, A., Hipotetyczne pierwsza katecheza Jezusa o dobrach materialnych ze
szczególnym uwzględnieniem logionu Mk 10,24, [w:] Wojciechowski, M. (red.), Miłość jest z
Boga, Warszawa 1997
5. Czerski, J., Ewangelie synoptyczne w aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, Opole
1996
6. Dziadosz, D., Jaka jest recepta na niebo? Czyli o tym jak bogaty człowiek przychodzi do
Jezusa szukając życia wiecznego (MK 10,17-31), [w:] Premislia Christiana. Tom XI, Przemyśl
2004
7. Eugeniusz Maria od Dzieciątka Jezus, Chcę widzieć Boga, Kraków 1998
4
8. Fuksa, K., Jak trudno bogatym wejść do królestwa (Łk 18,18-30), [w:] Prorok potężny czynem
i słowem, B.Szier-Kramarek, G.Kramarek, K.Mielcarek (red.), Lublin 1997
9. Gądecki, S., Wstęp do ewangelii synoptycznych, Gniezno 1992
10. Haręzga, S., Jezus i Jego uczniowie. Model chrześcijańskiej formacji w Ewangelii według
św.Marka, Lublin 2007
11. Howard, V., Peabody, D. B., Ewangelia według św.Marka (Międzynarodowy komentarz do
Pisma Świętego), tłum. Boboli, K., Warszawa 2000
12. Langkammer, H., Ewangelia wg. Św. Marka, Poznań-Warszawa 1977
13. Langkammer, H., Teologia Nowego Testamentu (zarys), Wrocław 1991
14. Langkammer, H., Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, Wrocław 1990
15. Loska, T., Ewangelia według św. Marka, Katowice 1989
16. Kotecki, D., Aby lepiej zrozumieć Ewangelię wg św. Marka. Wewnętrzne klucze
hermeneutyczne drugiej Ewangelii, [w:] W.Chrostowski, Miłość wytrwa do końca, Warszawa
2004, s. 191-209
17. Kowalczyk, A., Geneza Ewangelii Marka, Pelplin 2004
18. Kudasiewicz, J., Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006
19. Marshall, H., Ewangelie i Jezus Chrystus, Warszawa 1996
20. Mędala, S., Frankowski, J. (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie ksiąg biblijnych.
Ewangelie synoptyczne (tom 8), Warszawa 1995
21. Misiarczyk, L., Naumowicz, J., Skibiński T., (red.), Ojcowie Kościoła komentują Biblię. Nowy
Testament tom II. Ewangelia według św. Marka, Ząbki 2009
22. Ormanty, S., Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006
23. Paciorek, A., Ewangelie synoptyczne, III, Ewangelia według św. Marka, Tarnów 2002
24. Popowski, R., Coleman, L., Nowy Testament dla moderatorów, Warszawa 2010
25. Stinissen, W., Wędrówka wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999
26. Stock, K., Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994
27. Szaniecki, J., Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, Marki-Struga 1995
28. Św. Teresa z Avila, Twierdza wewnętrzna, [w:] Święta Teresa od Jezusa. Doktor Kościoła.
Dzieła. T.2., Kossowski, H., (przeł.), Kraków 1986
29. Zawadzki, R., Bogactwo jako przeszkoda w pójściu za Jezusem (Łk 18,18-23), [w:]
Wrocławski Przegląd Teologiczny 14 (2006) nr 2, s.117-148
5
Wstęp
Pismo Święte to Słowo wciąż żywe, jak czytamy w Liście do Hebrajczyków: „Słowo
Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze od każdego obosiecznego miecza. Przenika ono aż do
rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, rozsądza myśli i zamiary serca” (Hbr 4,12).
Choć jest przekazane ludzką mową, jest słowem natchnionym, czyli pełnym żywej
i dynamicznej obecności Ducha Świętego. Jest skuteczne, czyli sprawia to, co oznacza, co
Bóg wypowiada, co głosi. Nie tylko bowiem opisuje moralność nowego człowieka, ale też
niesie moc przemieniającą ludzkie życie (2 Tm 3,16n). A to czy będzie skuteczne, czy
przemieni serce i życie człowieka zależy od przyjęcia go z wiarą. Żywy Bóg pragnie mówić
do nas wciąż przez swoje Słowo i mówić z mocą.
Dlatego też postanowiłam skoncentrować się w niniejszej pracy głównie na słowach
Pisma Świętego, by mieć możliwość dotarcia nie tylko do komentarzy znakomitych teologów
na temat Boga, lecz by stale mieć kontakt ze Źródłem, dialogować z samym Bogiem. W tym
celu wybrałam perykopę Mk 10,17-22, która od wielu lat najbardziej dotyka moje serce.
Zawsze pozostawała jednak dla mnie niezgłębiona, niezrozumiana, choć najbardziej poruszała
moje serce. Jak gdyby Słowa Boga – niezrozumiane - pozostawało nierealizowane w moim
życiu i nie mogło go przemieniać. Wielką radością było więc dla mnie zgłębianie Słów,
werset po wersecie, słowo po słowie, „przeżuwanie ich” w obecności Jezusa. Ponadto
wiadomość o tym, iż św. Franciszek osobiście identyfikował się z bogaczem powołanym
przez Jezusa z tej perykopy i odczytywał słowa Jezusa jako skierowane do niego i jego
wspólnoty, utwierdziła mnie w dokonaniu dobrego wyboru. Ten święty znajduje bowiem
szczególne miejsce w moim sercu i życiu.
Celem niniejszej pracy jest analiza perykopy Mk 10,17-22. Opowiada ona o spotkaniu
Jezusa z pewnym bogatym człowiekiem szukającym odpowiedzi na nurtujące egzystencjalne
pytanie. Jezus, znając jego najgłębsze pragnienie, zaprasza go, by podjął drogę za Nim, drogę,
którą idzie On sam, a którą rozmówca może podjąć jedynie stając się wpierw ubogim.
Chcąc zrozumieć sens tej perykopy przedstawiłam najpierw okoliczności powstania
i zamierzenie autora całej ewangelii, bowiem ma to wpływ na każdy fragment dzieła.
Umiejscowiłam w nim też analizowaną perykopę. Ponadto, biorąc pod uwagę, iż opis
wydarzenia znajduje się we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych (Mk 10, 17-22;
Mt 19,16-22; Łk 18,18-23), przeanalizowałam ją także w kontekście jej paralel
synoptycznych, by odkryć pewne specyficzne cechy oraz sprecyzować orędzie.
W tym celu posłużyłam się metodą analizy synchronicznej, która bada tekst biblijny w
jego końcowej postaci. Nie zajmowałam się natomiast analizą historycznego wymiaru
formowania się tekstu.
Głównym źródłem pogłębiania znajomości tekstu perykopy i Słowem, z którym
pragnęłam dialogować był tekst zawarty w „Synopsie czterech Ewangelii w nowym
przekładzie polskim”. Stałym punktem odniesienia był też „Grecko-polski Nowy Testament.
6
Wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi”. Analizę oparłam również na
opracowaniach znanych i cenionych teologów polskich i zagranicznych oraz korzystałam
z dokumentów Kościoła. Cytowane fragmenty Słowa Bożego zostały zaczerpnięte
z „Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Najnowszy przekład z języków
oryginalnych z komentarzem”.
Praca składa się z trzech rozdziałów, poprzedzonych wstępem oraz bibliografią.
Pierwszy rozdział przedstawia dzieło Marka - osobę autora, okoliczności powstania ewangelii
(miejsce, czas, środowisko), źródła, z których mógł czerpać autor, język i styl dzieła,
zamierzenie ewangelisty oraz strukturę dzieła. Umiejscawia również analizowaną perykopę
w całej ewangelii Marka.
Drugi rozdział podzielony jest na dwie części. Pierwsza zawiera „badania wstępne”,
na które składają się: delimitacja perykopy, porównanie synoptyczne oraz określenie
wewnętrznej struktury perykopy.
Kompozycja drugiej części, przedstawiającej analizę szczegółową fragmentu, opiera
się na schemacie struktury perykopy zamieszczonym w poprzedniej części. W tym miejscu
werset po wersecie, słowo po słowie, odsłania się przed czytelnikiem sens słów oraz ich
przesłanie.
Ostatni, trzeci rozdział, pokazuje teologiczną wymowę perykopy Markowej
i jej orędzie. Całość pracy zamyka zakończenie, które zbiera najważniejsze myśli dokonanej
analizy.
7
ROZDZIAŁ I
EWANGELIA WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA
– „Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”
Perykopa Mk 10,17-22 nie jest samodzielną jednostką literacką. Jest zawarta w szerszym
dziele - w Ewangelii Marka - dlatego nie można jej traktować oddzielne od tego dzieła, lecz
spojrzeć na nią jako jego część. Dla pełnego obrazu i zrozumienia jej sensu i przesłania trzeba
bowiem lektury całościowej, która pozwala dostrzec ciągłość jednej rozwijającej się historii,
a nie jedynie wycinkowego epizodu.
Z tego powodu pierwszy rozdział ukazuje zarówno osobę autora, jak i ogólny opis jego
Ewangelii. Bowiem dziś wiemy, że na obecny kształt i przesłanie dzieła miało wpływ to, kim
był autor, jakie wydarzenia były znaczące w jego życiu, to z kim się spotkał, w jakiej rodzinie
się wychowywał, w jakich czasach żył i w jakiej kulturze, w jakich wspólnotach przebywał,
z jakich źródeł o życiu i śmierci Jezusa korzystał komponując dzieło, co chciał przekazać i do
kogo adresował swoje dzieło. Z kolei zamierzenie teologiczne autora przenika całą Ewangelię,
zatem każdą jej perykopę, ujawnia się w strukturze, słownictwie, czy stylu pisania dzieła.
Przez pryzmat tego zamierzenia trzeba więc ją odczytywać, by odkryć jej istotę.
1. Autor
Sam autor Ewangelii nie podaje swojego imienia. Mimo to niemal powszechnie
przyjmuje się, że napisał ją Marek. J.Kudasiewicz (2006) podaje, że „współcześni badacze tej
Ewangelii, wychodzący z różnych założeń światopoglądowych (katolickich, protestanckich
i laickich) prawie jednogłośnie przypisują tę Ewangelię Markowi 1”. Uczeni opierają się m.in.
na świadectwie starożytnego Kościoła, z których najstarsze pochodzi z początku II wieku
(wypowiedź Papiasza, biskupa Hierapolis, którego cytuje Euzebiusz): „To zaś powiedział
prezbier: Marek, który był tłumaczem Piotra, spisał dokładnie wszystko, co zachował
w pamięci, ale nie według tego, co mówił i czynił Pan. Ani bowiem Pana nie słyszał, ani nie
należał do Jego grona i tylko później (…) był towarzyszem Piotra.” Właśnie to świadectwo
przyjmuje za bardzo prawdopodobne większość współczesnych egzegetów2. Z przytoczonego
fragmentu wynika, iż Marek nie znał osobiście Jezusa, był on tłumaczem apostoła Piotra
i spisał wiernie jego nauczanie. Nie przestrzegał w tym porządku chronologicznego,
prawdopodobnie dlatego, iż taki był styl nauczania Piotra. Wielu starożytnych pisarzy, takich
jak Klemens Aleksandryjski, Ireneusz, Epifaniasz, Hieronim, Justyn, Tertulian, wyrażało
później tą samą opinię, być może opierając się właśnie na słowach Papiasza3. Nie wszyscy
J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006, s.156.
M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, Tarnów, 2003, s.124; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu
(zarys), Wrocław, 1991, s.31; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, Gniezno, 1992, s.28; J. Szaniecki,
Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, Marki-Struga 1995, s.11.
3
A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, Tarnów 2002, s.29; S. Gądecki,
Wstęp…, s.27-28.
1
2
8
egzegeci skłaniają się jednak ku tej hipotezie. Autorstwo Marka podważają
m.in. Z.Kosidowski , J.Czerski twierdząc, że informacja podana przez Papiasza nie jest
prawdziwa, ma na celu jedynie podniesienie autorytetu apostolskiego Marka, co było
wówczas bardzo ważne4. Te i podobne hipotezy są jednak sporadyczne i spotykają się
głównie ze sprzeciwem wśród badaczy tematu.
Świadectwo Tradycji uzupełnia analiza krytyczno-literacka samej Ewangelii. Marek
jest wymieniany wiele razy w Nowym Testamencie, szczególnie w Dziejach Apostolskich.
Autor ewangelii jest często utożsamiany z Janem Markiem (Dz 12,12.25; Dz15,37), Markiem
(Dz 15,39), synem Marii (Dz 12,12), zamożnej kobiety, która gościła w swoim domu
pierwsze wspólnoty chrześcijańskie. Pismo Święte wskazuje też, że jest to prawdopodobnie
krewny Barnaby (Kol 4,10), z którym uczestniczył w pierwszej misyjnej podróży apostoła
Pawła (Dz 13,15). Marek zetknął się też później z kolejnym wielkim apostołem Piotrem w
Rzymie, o czym świadczy m.in. fragment z 1 P 5,13. „Pozdrawia was, w Babilonie
współwybrana i Marek, syn mój”5. A.Paciorek wyjaśnia szerzej ten fragment tłumacząc,
iż „Babilonią” nazywano wówczas Rzym, a określenie „syn” może wskazywać, iż apostoł
uznawał Marka za swojego ucznia, a może nawet go ochrzcił6. Zatem towarzyszył Piotrowi
w jego apostolstwie, zapewne słyszał wiele jego katechez i mógł je później spisywać.
Po wnikliwych badaniach tekstu ewangelii wielu egzegetów wskazało na widoczną
zależność literacką od Piotra. Nie są oni natomiast zgodni co do stopnia tej zależności.
O wpływie tego apostoła na ewangelię świadczy m.in. zbieżność schematu dzieła z katechezą
Piotra, te same ramy geograficzno czasowe, niemalże identyczny układ wydarzeń (chrzest w
Jordanie, działalność w Galilei oraz męka, śmierć i zmartwychwstanie w Jerozolimie).
Ponadto Marek, podobnie jak Piotr, zwraca szczególną uwagę na znaki mocy Jezusa.
Kolejnym argumentem może być bezpośredniość, żywotność i plastyczność ewangelii,
co wskazywałoby na to, że mamy do czynienia z naocznym świadkiem (potwierdzałoby to
głos starożytnych pisarzy o spisywaniu katechezy Piotra, jako naocznego świadka). Warto też
podkreślić, że ewangelista dużo uwagi poświęca Piotrowi w swoim dziele7. S. Ormanty
i S. Kudasiewicz dodają, że to szczególne traktowanie, którego nie zauważa się u innych
ewangelistów, polega m.in. na omijaniu w ewangelii fragmentów mówiących o wielkości
Piotra, a uwypukla jego słabości i upadki, czego zapewne sam autor by nie pisał.8
J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki, 2006, s. 156; J. Czerski, Ewangelie synoptyczne w
aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, Opole 1996, s. 87-88.
5
J. Czerski, Ewangelie…, s. 88; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 28; M. Bednarz, Ewangelie
synoptyczne, s. 126; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka ,s. 53-54;
H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), s. 31; S. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11; T. Loska,
Ewangelia według św. Marka, Katowice 1989, s. 9.
6
A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s. 30
7
M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 125; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św.
Marka, s. 54; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s. 29; S. Mędala,
J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 162;
S. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, s. 11; H. Langkammer, Teologia Nowego
Testamentu (zarys), 1991, s. 32; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 14.
8
S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 53-54; J. Kudasiewicz, Ewangelie
synoptyczne dzisiaj, s. 159-161.
4
9
W związku z powyższym widać, że analiza tekstu ewangelii nie tylko nie zaprzecza
istnieniu owej zależności od katechezy Piotra, o jakiej mówi najstarsza Tradycja Kościoła,
ale ją wyraźnie potwierdza. Nie wszyscy jednak bibliści przyjmują te argumenty9.
2. Miejsce powstania
Więcej zgodności między egzegetami jest odnośnie miejsca napisania Ewangelii.
W prawdzie wymienia się kilka propozycji: np. Galilea (W.Marxen), Dekapol, okolice Tyru
i Sydonu (S.Schulz, J.Schreiber), Syria (Fuller, W.G.Kummel, P.Vielhauer), Antiochia,
Aleksandria (Jan Chryzostom)10, jednak większość współczesnych badaczy11 przyjmuje za
najbardziej prawdopodobne miejsce - Rzym, przy czym najczęściej powołują się oni na
świadectwo najstarszej tradycji Kościoła tj. Klemensa Aleksandryjskiego, Euzebiusza,
Efrema, Hieronima, którzy wskazywali jednoznacznie Rzym. Niektórzy sugerują, iż można
tak przypuszczać na podstawie analizy samej Ewangelii, w której używana znaczna liczba
latynizmów stanowi argument za Rzymem12. Dla niektórych potwierdzeniem tego
przypuszczenia jest również cytowany wcześniej fragment pierwszego listu Piotra (5, 13),
w którym Marek jest nazwany „umiłowanym synem”, a miejscem wysłania listu jest
Babilonia (czyli Rzym). Można zatem nadal utrzymywać za większością egzegetów,
iż Ewangelia według św. Marka powstała w Rzymie i co więcej, dla Rzymian.
3. Adresaci
O tym, że odbiorcy ewangelii byli mieszkańcami Wiecznego Miasta może świadczyć
to, że autor zwraca się do nich używając wiele latynizmów i zwrotów typowo łacińskich,
akcentuje też siłę i moc Jezusa objawiającą się w cudach, co było argumentem trafiającym do
Rzymian ceniących sobie siłę. Ewangelista tłumaczy również wiele danych geograficznych13.
Pewnym jest, że odbiorcy Ewangelii Marka znali język grecki. Wszyscy egzegeci to
podkreślają. Istnieje też duża zgodność między badaczami co do tego, kim byli - ewangelista
zwraca się do chrześcijan mieszkających w Rzymie. O tym, że nie byli to poganie, lecz już
chrześcijanie świadczy analiza treści Ewangelii , która wskazuje na to, że znali obrzęd
9
J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, s. 87-88; G. Rau
(zob.: S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie
synoptyczne (tom 8), s. 163; K. Niederwimmer, D. Luhrmann, Guelich (zob.: A. Paciorek, Ewangelie
synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s. 31-32).
10
S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 29; J. Czerski, Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim,
historycznym i teologicznym, s. 90, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg
Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 161, M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127.
11
S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, s. 54, S. Gądecki, Wstęp do ewangelii
synoptycznych, s. 29, H. Langkammmer, Ewangelia wg. Św. Marka, Poznań-Warszawa, 1977, s. 37, J. Czerski,
Ewangelie synoptyczne. W aspekcie literackim, historycznym i teologicznym, s. 90, M. Bednarz, Ewangelie
synoptyczne, s.127, J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s. 168, A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne,
III Ewangelia według św. Marka, s. 53.
12
M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127; S. Gądecki, Wstęp do ewangelii synoptycznych, s. 29,
A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s.50-51.
13
J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s.167-168; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w
myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 161.
10
i znaczenie chrztu i eucharystii, modlili się, rozumieli sens śmierci Jezusa i wierzyli
w zmartwychwstanie oraz paruzję. Samo nawet pojawianie się wiele razy tytułów
chrystologicznych, których autor nie objaśnia, wskazuje na to, że kierował on swoje słowa do
chrześcijan14. Ponadto egzegeci wykluczają z grupy odbiorców również Żydów
czy judeochrześciajan, argumentując to tym, że autor zbyt mało odwołuje się do Starego
Testamentu i wypełniania się proroctw w osobie Jezusa. Adresaci nie znali też dobrze języka
aramejskiego czy hebrajskiego, bowiem autor tłumaczy słowa na język grecki. Wyjaśnia też
wiele pojęć i rytów żydowskich, co świadczy o tym, że nie znają także liturgii żydowskiej.
Natomiast ich bardzo podstawowa wiedza o zwyczajach żydowskich może wskazywać po
prostu na to, że informacje te były ogólnie znane w starożytności.15. Zatem autor pisał swoje
dzieło dla chrześcijan, którzy wywodzili się z pogaństwa16. Niektórzy egzegeci zauważają też
podkreślenie przeznaczenia dzieła dla pogan w samej treści ewangelii. Powołują się głównie
na dwie sekcje: 1) cuda rozmnożenia chleba (Mk 6,34-8,9), które przygotowywały
i zapowiadały eucharystię, mówią o tym, że poganie są również do niej powołani oraz 2)
wypędzenie przekupniów ze świątyni (Mk 11,15-25) akcentujące prawdę powołania pogan do
zbawienia i odrzucenie Żydów17. H.Langkammer podkreśla też wydarzenie spod krzyża,
kiedy to pierwszym z ludzi, który wyznał wiarę w Synostwo Boże Jezusa okazuje się poganin
setnik (Mk 5,39). Autor pisze, że fragment ten wyraża jedną z zasadniczych myśli
teologicznych, którą zawiera ewangelia Marka, że „skoro Żydzi odrzucili Jezusa, Kościół
otwiera swoje podwoje dla pogan”18.
Biorąc pod uwagę powyższe argumenty można przyjąć, że adresatami ewangelii
Markowej byli etnochrześcijanie z Rzymu.
4. Czas powstania
Istnieją trudności w określeniu konkretnego czasu, w którym powstała ewangelia
Marka. W literaturze pojawiają się trzy hipotezy: ewangelia ta powstała przed zburzeniem
świątyni Jerozolimskiej (czyli przed rokiem 70.); po roku 70; lub dużo wcześniej, w latach 40,
50 lub 60. Najstarsze przekazy wspominanego już Papiasza, Klemensa Aleksandryjskiego,
czy Ireneusza zgodnie podają drugą połowę lat 60., przy czym autorzy mają odmienne zdanie,
czy było to przed czy po śmierci Piotra i Pawła19. Większość egzegetów, którzy przyjmują te
A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s. 42, 46.
M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl
i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom 8), s. 160-161; A.Paciorek, Ewangelie synoptyczne,
III, Ewangelia według św. Marka, s. 42-45; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka,
s. 54; J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech, s. 11.
16
J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa według przekładu Czterech ,s. 11; M. Bednarz, Ewangelie
synoptyczne, s. 127; S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów, 2006, s. 54;
S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl i wezwanie Ksiąg Biblijnych. Ewangelie synoptyczne (tom
8), s. 160; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, s.53; T. Loska, Ewangelia
według św. Marka, s. 11; H. Langkammer, Teologia Nowego Testamentu (zarys), Wrocław, 1991, s.32.
17
S. Ormanty, Perspektywy teologiczne…, s. 54; J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, s. 165-167.
18
H. Langkammer, Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, Wrocław 1990, s. 347-348.
19
A. Paciorek, Ewangelie…, s. 34-36, T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 11, J. Czerski, Ewangelie
synoptyczne. W aspekcie… s. 89, H. Langkammer, Teologia…, s. 31, J. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11,
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 55, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 161.
14
15
11
ramy czasowe powołuje się nie tylko na owe starożytne świadectwa, lecz także na wnioski
płynące z interpretacji 13 rozdziału Ewangelii, który jest często zwany Apokalipsą Markową.
Jest tu bowiem mowa o wojnach, kataklizmach, prześladowaniach Izraela, które mogą być
zapowiedzią nadejścia Syna Człowieczego. W tym miejscu znajduje się wypowiedź:
„Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony”
(Mk 13, 1-2). Większość współczesnych egzegetów dopatruje się w tym fragmencie
przesłanki właśnie o zburzeniu świątyni w Jerozolimie w roku 7020. Fragment ten dzieli
jednak zdania biblistów, bowiem jedni interpretują go jako zapowiedź, bez wyraźnej
wzmianki o tym, że się ona wypełniła (S.Mędala, T.Loska, H.Langkammer, J.Szaniecki,
J.Czerski, S.Ormanty, J.Kudasiewicz) i przyjmują, że dzieło powstało przed rokiem 70. Inni
natomiast21 (m.in. A.Paciorek, J.Gnilka, M.Bednarz) uważają go jako opis faktu zburzenia
świątyni i co za tym idzie podają wczesne lata 70 jako datę napisania ewangelii. Trzecia
grupa egzegetów pod wpływem odkrycia papirusów z groty Qumran, który mogą być
fragmentami ewangelii Marka, uważa, że ewangelia powstała w latach 40 lub 50.
(J.A.T. Robinson 1965, J.O. Colleghan, H. J. Schulz, C.P. Thiede, T. Jasiński 22). Jeszcze inni
są zdania, że powstała w latach 60., przed śmiercią Pawła i Piotra. Wielu egzegetów uważa
jednak te przypuszczenia za mało prawdopodobne.
Słusznym wydaje się przyjąć podejście S. Gądeckiego, który pozostawia to
zagadnienie otwartym i stwierdza, że „cytowana zazwyczaj mowa eschatologiczna Jezusa
(…) mogła zostać skomponowana zarówno przed rokiem 70, jak i po 70 roku” 23. Zatem
można przyjąć za czas powstania ewangelii mniej więcej 70 rok.
5. Kolejność chronologiczna ewangelii synoptycznych
W dzisiejszym porządku kanonicznym Nowego Testamentu pierwszeństwo napisania
ewangelii przypisane jest Mateuszowi, następnie Łukaszowi, Markowi i Janowi. Taka
kolejność została ustalona bardzo wcześnie, bo już w pierwszych wiekach, ze względu na
zawartość genealogii Jezusa w dwóch pierwszych wymienionych ewangeliach. Jednak
współcześnie w kołach naukowych niemal powszechnie przyjmuje się późniejszą hipotezę
o istnieniu dwóch większych źródeł: Mk i Q, które powstały niezależnie od siebie (Q w latach
50. I Mk przed rokiem 70)24. Zgodnie z tą teorią Ewangelia Marka była pierwszym źródłem,
obok mów Jezusa stanowiących źródło Q. Natomiast Łukasz i Mateusz włączyli oba źródła
do swoich ewangelii, dodając jeszcze inne źródła i tradycje.
Jednak współczesne badania pokazują, że sprawa powstawania i pierwszeństwa
ewangelii nie jest tak prosta, jakby to wynikało z teorii dwóch źródeł. Powstają ciągle nowe
S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 161,164; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s. 11;
H. Langkammer, Teologia…, 1991, s. 31; J. Szaniecki, Ewangelia…, s. 11; J. Czerski, Ewangelie…, s. 89,
S. Ormanty, Perspektywy…, ,s. 55, J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 170.
21
A. Paciorek, Ewangelie…, s. 38; J. Gnilka, Teologia…, Kraków 2002, s. 34; M. Bednarz, Ewangelie…, s. 126.
22
S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s.162; A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne,
III Ewangelia…, s. 37; S. Gądecki, Wstęp…, s. 29.
23
S. Gądecki, Wstęp…, s. 29.
24
H. Langkammer, Teologia…, 1991, s. 33; V. Howard, D. B. Peabody, Ewangelia według św. Marka,
Warszawa 2000, s. 1209.
20
12
hipotezy, nowe propozycje rozwiązań. Są też głosy uczonych, którzy udowadniają słuszność
pierwotnemu porządkowi25. Hipotezy te nie spotkały się jednak z większym uznaniem
w gronie egzegetów.26
Większość biblistów podtrzymuje nadal hipotezę o chronologicznym pierwszeństwie
dzieła Marka za najbardziej prawdopodobną27. Uczeni zwykle podają argument, że dużo
łatwiej jest przyjąć, że dzieło Marka było redagowane później przez Łukasza i Mateusza oraz
że dwaj ostatni rozszerzali jego dzieło, niż że Marek coś odrzucał, czy skracał. Przemawia ze
tym też zbieżność w dziełach Łukasza i Mateusza co do kolejności perykop, wówczas gdy
obaj zgadzają się z Markiem.
Dziś można być pewnym co do tego, iż źródeł o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu
Jezusa było więcej, że ich autorami byli nie tylko Marek, Łukasz i Mateusz oraz że każda
z ewangelii przechodziła różne etapy (przykładowo hipoteza o istnieniu materiału
przed-Markowego, Marka pośredniego i końcowej redakcji)28.
Zatem można przyjąć, za zdaniem większości współczesnych egzegetów,
iż chronologicznie dzieło Marka jest to najstarszą Ewangelią. Przynajmniej - jak dodaje
S. Szaniecki - w większości podawanego przez nią materiału29.
6. Źródła
Zależność literacka od katechez Piotra nie jest jedyną jaką zauważają egzegeci.
Zdaniem większości z nich nie można przyjąć, że Marek był tylko sekretarzem Piotra, czy
tylko stenografem jego relacji. Analiza dzieła wskazuje na to, że Marek korzystał też z innych
źródeł i ze wspólnej tradycji Kościoła, czyniąc przy tym własne zabiegi redakcyjne 30. Można
powtórzyć za V.O’Keefe, że w jego dziele znajduje się „stop tradycji Piotrowej z materiałem
zebranym z innych autentycznych źródeł, nie tylko ze świadectw jednostek, lecz z kultury
żyjącego Kościoła31”. Autor jawi się wiec bardziej jako redaktor opracowujący wcześniejsze
materiały istniejące w tradycji pisanej, czy ustnej. Badacze zgodnie twierdzą, iż kiedy
ewangelista pisał swoje dzieło krążyły już opowiadania o życiu, działalności i śmierci Jezusa.
Były to mniej lub bardziej pełne opisy pewnych wydarzeń, cudów, zbiory słów Jezusa oraz
opisy haniebnej śmierci i chwalebnego zmartwychwstania32. J.Czerski pisze, iż były to
zarówno źródła ustne, jak i pisane. Autor zalicza do przedmarkowych tekstów zbiory
przypowieści w Mk 4, kontrowersje Kościoła popaschalnego z judaizmem w rozdz. 2-3, trzy
Współcześnie jednym z nielicznych biblistów, którzy bronią pierwotnej wersji o pierwszeństwie Mateusza jest
A. Kowalczyk s. 29, powołujący się m.in. na D. L. Dungana (1990).
26
A. Paciorek, Ewangelie…, s.35.
27
A. Paciorek, Ewangelie…, s. 34-35,38; H. Langkammer, Wprowadzenie do ksiąg Nowego Testamentu, s. 345;
J. Szaniecki, Ewangelia…, s.11; T. Loska, Ewangelia według św. Marka, s.15; M. Bednarz, Ewangelie
synoptyczne, s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 171.
28
T. Loska, Ewangelia według św.Marka, s. 11; S. Mędala, J. Frankowski (red.),Wprowadzenie…, s. 166-170.
29
J. Szaniecki, Ewangelia Jezusa Chrystusa…, s. 11.
30
S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006, s. 54.
31
Cyt. za: J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 161.
32
M. Bednarz, Ewangelie synoptyczne, s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 160-161.
25
13
tematy katechetyczne w Mk 10 oraz ślady wykorzystywania dawniejszych źródeł
w rozdziałach: 13-16 i niektóre fragmenty opowiadania o męce Jezusa33.
7. Gatunek literacki
Owe starożytne źródła ustne, czy pisane, nigdy nie traktowały jednak całościowo
życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Pierwszą osobą, która zebrała, wybrała
i uporządkowała te różne jednostki literackie, poszczególne epizody, historie, słowa i cuda
Jezusa i połączyła je z wydarzeniami historycznymi tworząc z nich spójną historię był właśnie
Marek. Zatem on pierwszy stworzył taki gatunek literacki jak ewangelia. Tylko on nadał też
swojemu dziełu taki właśnie tytuł „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”
(Mk 1,1)34. On też najczęściej z ewangelistów używa tego terminu (Mk-8 razy; Mt - 4)35.
Przy czym dzisiejsze rozumienie tego pojęcia było mu obce. Dla niego dzieło było „relacją
w służbie przepowiadania”, rozumiane zgodnie z pierwotnym chrześcijańskim znaczeniem
tego słowa jako ustnie przekazywane orędzie36.
Pomimo pewnych podobieństw do hellenistycznego „bios” (przypomina biografię
w nowożytnym znaczeniu) i do żydowskiej literatury tego czasu (posiada niektóre cechy
zwłaszcza historii prorockich) ewangelia jest zupełnie nowym i oryginalnym gatunkiem
literackim37. Nowość dzieła polega na tym, że opowiada ona o działalności Jezusa, Jego męce
i śmierci w świetle wiary w Jego zmartwychwstanie, w Jego bóstwo, w Jego Królestwo i ofiarę
życia dla zbawienia ludzi. Jest to połączenie historycznego wspomnienia z kerygmatycznym
uobecnieniem. To „historia interpretowana teologicznie”, „historia teologiczna”, która z czasem
została utożsamiona z ewangelią – „Dobrą Nowiną” - i termin ten stał się walorem literackim
(w II wieku nazwano tak pozostałe ewangelie)38.
Pierwszy werset ewangelii Marka: „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna
Bożego”, wskazuje również na treść dzieła - będzie to głoszenie Jezusa Chrystusa, Syna
Bożego. Przy czym wyrażenie „Ewangelia Jezusa Chrystusa” jest wieloznaczne. Można
rozumieć je jako: Ewangelię pochodzącą od Jezusa i głoszoną przez Niego i Ewangelię
o Jezusie, której przedmiotem jest Jezus39. Jest to zatem ewangelia Jezusa i o Jezusie – Jezus
jest zarówno podmiotem, jak i przedmiotem Ewangelii40. Dobrze ujmuje to A.Kowalczyk
pisząc: „Marek chce dać Rzymianom przepowiadanie Jezusa, Jego Dobrą Nowinę. (…)
Nie można [jej] jednak odłączyć od faktów z Jego życia. Ewangelia Jezusa staje się więc
również Ewangelią o Jezusie41.”
33
J. Czerski, Ewangelie…, s. 100.
M. Bednarz, Ewangelie… ,s. 127-128; J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 170-171.
35
J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s. 171, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 58.
36
J. Gnilka, Teologia Nowego Testamentu, Kraków 2002, s.198.
37
A. Paciorek, Ewangelie…, s. 71-73, S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzeni…, s. 171-172, S. Gądecki,
Wstęp…, s .20, A. Kowalczyk, Geneza Ewangelii Marka, Pelplin, 2004, s. 118.
38
A. Paciorek, Ewangelie synoptyczne, III Ewangelia według św. Marka, 2002, s.71-73.
39
S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s. 179.
40
Tamże, s. 173.
41
A. Kowalczyk, Geneza Ewangelii Marka, Pelplin 2004, s. 131.
34
14
Słowa prologu wskazują również na cel ewangelisty – jego zamiarem jest przedstawienie
postaci Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego oraz Jego Ewangelii42.
8. Język i styl
Styl pisania Marka nie jest wyrafinowany. S.Mędala pisze nawet, iż „jest to styl języka
mówionego43”. Ewangelista często łączy zdania przez spójniki „i”, „zaś”, „a”, „ale”, a więc
w sposób najprostszy. Nadużywa też przysłówka „natychmiast, zaraz”, nadmiernie stosuje
czasowniki. Jego słownictwo jest proste, a język grecki, którego używa nie jest klasyczny,
lecz biblijny. Autor wyjaśnia znaczenie aramejskich słów, którymi się posługuje, natomiast
nie tłumaczy słów łacińskich44.
Pomimo ubogiego słownictwa i składni, w ewangelii Marka można zauważyć pewien
specyficzny artyzm dzieła. Jak pisze S.Ormanty: „Marek przedstawia fakty w ten sposób, aby
mówiły same za siebie, nie podejmuje próby ich interpretacji. Nie upiększa słów i faktów
Jezusa45.” Ponadto jako jedyny pisze on o nastrojach Jezusa (np.„spojrzał na nich z gniewem”
Mk 3,5, czy „spojrzał z miłością” Mk 10,21). Charakterystyczne dla tego ewangelisty jest też
to, że dużą uwag przywiązuje do określenia czasu (częste „natychmiast”, „zaraz” oraz
konkretne określenia czasu, tj. „czterdzieści dni”, „gdy Jan został uwięziony”, „nad ranem”,
„nazajutrz”) i jeszcze większą do lokalizacji wydarzeń (bardzo obficie występują określenia
miejsca wydarzenia)46. To właśnie przy opisach zdarzeń Marek ukazuje swój kunszt pisarski.
Żywy język, barwność opisów, nagromadzenie czasowników, przewaga dialogów nad
narracjami, napięcie dramatyczne towarzyszące opisowi, wszystko to wywołuje obrazy
w umyśle czytelnika i wciąga go w akcję47. Ten charakterystyczny styl Marka preferujący
opis czynności widać także w tym, że częściej relacjonuje czyny Jezusa (opis 19 cudów),
niż przedstawia Jego mowy (zaledwie 3)48.
Uchwycenie piękna i bogactwa ewangelii Marka w całej jego prostocie, skłania
do tego, by powtórzyć za H.Marshallem, iż ona „tętni życiem i wypełniona jest działaniem
(…). Utrata tej Ewangelii byłaby stratą niewypowiedzianą, widzimy w niej bowiem Jezusa
w działaniu. Widząc Jego czyny, dochodzimy do przekonania, że jest On Synem Boga. 49”
Zatem również styl literacki ewangelisty doprowadza czytelnika do zamierzonego przez
autora celu – zobaczenia w Jezusie Syna Bożego.
J. Kudasiewicz, Ewangelie…,s. 171, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 59, H. Lngkammer, Ewangelia wg
św. Marka, Poznań-Warszawa 1977, s. 47.
43
S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie w myśl…, s. 165.
44
V. Howard, D. B. Peabody, Ewangelia według św. Marka, Warszawa 2000, s. 1207.
45
S. Ormanty, Perspektywy teologiczne Ewangelii według św. Marka, Tarnów 2006, s. 57.
46
S. Gądecki, Wstęp…, s. 31-32; S. Ormanty, Perspektywy…, s. 56.
47
S. Gądecki, Wstęp…, s. 33; S. Mędala, J. Frankowski (red.), Wprowadzenie…, s. 165; J. Czerski, Ewangelie…, s. 99;
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 57.
48
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 57; S. Gądecki, Wstęp…, s. 33.
49
H. Marshall, Ewangelie i Jezus Chrystus, Warszawa 1996, s. 499.
42
15
9. Struktura
Wśród biblistów nie ma jednomyślności jeżeli chodzi o układ materiału Ewangelii
Marka. Już w czasach nowożytnych egzegeci mieli poważne trudności z wyłonieniem
jakiejkolwiek struktury. A.Laisy (1912) stwierdził nawet, że ewangelia Marka jest „zlepkiem
cudów i pouczeń, konglomeratem wspomnień50”. To wrażenie nie jest jednak prawdziwe,
bowiem po późniejszej głębszej analizie dzieła bibliści zauważyli pewne przemyślane
konstrukcje. Propozycji podziału zależą od dobranych kryteriów. Koncepcji jest wiele,
lecz nie wszystkie są przekonywujące. Egzegeci wyróżniają przykładowo takie struktury jak:
a. geograficzna (często egzegeci wybierają kierowanie się geografią wędrówki),
np. J.Auneaut, W.G.Kümmel, J.Ernst, D.Lührmann, K.Kertelge,
b. treściowo-tematyczna, np. J.Kudasiewicz, E.Schweizer, W.Grundmann,
K.Gutbrod, C.Minette de Tillesse, M.Laconi, R.Pesch
c. geograficzno-tematyczna, np. D.A.Koch, B.Rigaux
d. koncentryczna, np. G.Leonardi
e. dramatyczno-chrystologiczna, np. F.G.Lang, S.Czerski
f. schemat sześciu dni - S.Gądecki
g. droga Jezusa w ciągu jednego roku - S.Loska
h. chronologiczne (kalendarz wydarzeń historycznych), np. J.Gnilka.51
Z uwagi na wybrany temat i przedstawię szerzej strukturę dramatycznochrystologiczną, która jest bardzo przekonywująca, bowiem nie lekceważy tła geograficznego
wydarzeń i jednocześnie akcentuje to, co jest typowo „markowe” – element chrystologii
(ukazanie Jezusa objawiającego się jako Syn Boży) i dramatu (będącego sposobem tego
objawiania się). Dramat Jezusa odbywa się na trzech etapach Jego drogi – Galilea i jej
okolice, droga z Galilei do Jerozolimy i Jerozolima. Te tereny stanowią scenę dramatu,
którego głównym aktorem jest Jezus Chrystus jako Syn Boży. Temat dramatu zapowiada już
sam prolog: Ewangelia Jezusa Chrystusa, Syna Bożego (1,1)52. Zatem akcja skupia się na
ukazaniu Synostwa Bożego Jezusa.
Zgodnie z tym kryterium ewangelię Marka można podzielić na trzy części, z których
każda zawiera trzy elementy strukturalne: geograficzny, chrystologiczny i dramatyczny.
Oto schemat zaproponowany przez J.Czerskiego, który nakreśla główny temat każdej części,
wyodrębnia w nich poszczególne perykopy i umiejscawia dramatyczne wydarzenia
na konkretnym odcinku drogi:
I.
1,1-8,26 Galilea i okolice. Jezus objawia się jako Syn Boży poprzez nauczanie
i cuda, a ludzie zadają sobie pytanie: „Kim On właściwie jest?”. Spotyka się
z oznakami niewiary i niezrozumienia. Można wyodrębnić następujące perykopy:
Cyt. za: J. Kudasiewicz, Ewangelie synoptyczne dzisiaj, Ząbki 2006, s. 34.
A. Paciorek, Ewangelie…, s. 14; J. Czerski, Ewangelie…, s.91-92; S. Gądecki, Wstęp…, s. 34-41; T. Loska,
Ewangelia…, s.14-15; J. Kudasiewicz, Ewangelie…, s.153; A. Kowalczyk, Geneza…, s. 161-174.
52
J. Czerski, Ewangelie…, s. 92-93.
50
51
16
-
II.
1,1-13 Wystąpienie Jana Chrzciciela, chrzest Jezusa w rzece Jordan
i kuszenie na pustyni;
1,14-15 Programowe wystąpienie Jezusa;
1,16-45 I etap publicznej działalności Jezusa: powołanie czterech
rybaków, uzdrowienie opętanego w Kafarnaum, masowe uzdrowienia,
uzdrowienie trędowatego;
2,1-3,6 Kontrowersje z judaizmem (I);
3,7-35 II etap działalności publicznej: kolejne uzdrowienia, wybór
Dwunastu na górze, kontrowersje z judaizmem (II);
4,1-34 Przypowieści;
4,35-5,43 Cuda: uciszenie burzy, uwolnienie opętanego z Gerezy,
uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok, wskrzeszenie córki Jaira;
6,1-6a Odrzucenie Jezusa w Nazarecie;
6,6b-13 Misja Dwunastu;
6,14-29 Śmierć Jana Chrzciciela;
6,30-56 kolejne cuda: nakarmienie 5 tysięcy, chodzenie po morzu,
zbiorowe uzdrowienia;
7,1-23 Kontrowersje z Judaizmem (III);
7,24-37 Działalność Jezusa wśród pogan;
8,1-10 Nakarmienie 4 tysięcy;
8,11-21 kontrowersje z Judaizmem (IV);
8,22-26 Uzdrowienie niewidomego pod Betsaidą
8,27-10,52 W drodze do Jerozolimy. Ukazanie Synostwa Bożego Chrystusa
w aspekcie krzyża oraz niezdolność uczniów do rozumienia Osoby i posłannictwa
Jezusa. Tutaj znajdują się kolejno perykopy:
- 8,27-30 Wyznanie Piotra;
- 8,31-9,1 pierwsza zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz wskazówki
pouczające uczniów;
- 9,2-13 Przemienienie;
- 9,14-29 egzorcyzm;
- 9,30-50 druga zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz pouczenia
uczniów o dobrowolnym ubóstwie i radykalnym zerwaniu z grzechem;
- 10,1-31 trzy pouczenia uczniów: o rozwodach, dzieciach i bogactwie;
- 10,32-45 trzecia zapowiedź męki i zmartwychwstania oraz pouczenia
uczniów dotyczące uczestnictwa w prawdziwej chwale Bożej i
prawdziwego przełożeństwa;
- 10,46-52 uzdrowienie niewidomego Bartymeusza z Jerycha na ostatnim
odcinku drogi, przed wejściem do Jerozolimy
17
III.
11,1-16,20 W Jerozolimie. Ostateczne ukazanie tajemnicy Syna Bożego
w misterium śmierci i zmartwychwstania oraz punkt szczytowy wiary Jezusa.
Można wyodrębnić perykopy:
- 11,1-25 wjazd do Jerozolimy;
- 11,26-12-44 kontrowersje z Judaizmem (V) i pouczenia;
- 13 mowa eschatologiczna;
- 14-15 Historia męki Jezusa;
- 16,1-8 Znalezienie pustego grobu;
- 16,9-20 objawienie się zmartwychwstałego (chrystofanie)53.
Ramę geograficzną tego podziału stanowi Galilea – tutaj bowiem zaczyna się cała
ewangelia, a w zakończeniu znajdujemy Galileę jako zapowiadane miejsce ponownego spotkania
zmartwychwstałego Jezusa ze swoimi uczniami. Z kolei ramę teologiczną tworzą pierwsze słowa
ewangelii „Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego” Mk 1,1 i wypowiedź poganina
setnika pod krzyżem – „Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym” Mk 15,3954.
10. Miejsce perykopy 10,17-22 w strukturze
Z powyższego podziału wynika, że perykopa znajduje się w środkowej, drugiej części
ewangelii. Dominuje w niej tzw. teologia drogi połączona z teologią krzyża. Dwa ważne
wydarzenia otwierają tę część: wyznanie Piotra pod Cezareą Filipową (8,27-30) oraz pierwsza
zapowiedź męki i zmartwychwstania (8,31-32a).
Jezus jest tutaj w drodze ze wsi w okolicy Cezarei Filipowej (8,27) do Jerozolimy
(10,32). Podróż jest dobrą okazją dla Jezusa do tego, by skierować swoje nauczanie już
bardziej do Dwunastu, niż do tłumów (choć i na tym odcinku inni ludzie stale Mu towarzyszą,
a Jezus naucza ich, błogosławi i uzdrawia). Do tej pory Jezusowi zależało na wyjaśnieniu
samej istoty Królestwa Bożego. Teraz akcent pada na to, co należy czynić dla tego Królestwa.
Ponadto pojawia się temat tożsamości Jezusa i Jego przeznaczenia. Jezus trzykrotnie
zapowiada czekającą Go śmierć i zmartwychwstanie (8,31-32a; 9,31; 10,32-34). Za każdym
razem uczniowie okazują się niezdolni do tego, by to pojąć i Jezus uczy ich, co to znaczy być
uczniem. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej części tej ewangelii, stopniowemu objawianiu
się Jezusa jako Syna Bożego i odsłanianiu Jego posłannictwa towarzyszy nakaz milczenia.
Jezus domaga się zachowania w tajemnicy jego tożsamości (sekret mesjański). Nakaz
milczenia kieruje do duchów nieczystych (1,25.34; 3,12), świadków cudów (5,43; 7,36; 8,26)
oraz do Apostołów (8,30; 9,9). Ostateczne objawianie tajemnicy Synostwa Bożego dokonuje
się dopiero w misterium Jego śmierci i zmartwychwstania (trzecia część ewangelii Marka).
Drugą część ewangelii Marka zamyka ostatnie znaczące wydarzenie - uzdrowienie
niewidomego Bartymeusza z Jerycha przed Jerozolimą 55.
J. Czerski, Ewangelie…, s. 92-95.
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 51; J. Czerski, Ewangelie…, s. 93.
55
S. Ormanty, Perspektywy…,s. 52-53; V. Howard, D .B. Peabody, Ewangelia… ,s. 1223.
53
54
18
Perykopa Mk 10,17-22 mieści się pomiędzy drugą i trzecią zapowiedzią Jezusa o czkającej
Go śmierci i zmartwychwstaniu. W ujęciu J.Czerskiego zawiera się w sekwencji trzech pouczeń
(10,1-31: o rozwodach, dzieciach i bogactwie), jakie wtedy Jezus wygłasza swoim uczniom.
Reasumując, Ewangelia św. Marka, pomimo dogłębnych analiz, pozostawia jeszcze
pewne wątpliwości co do autorstwa, czasu, czy miejsca jej powstania. Można jednak
zauważyć pewne stanowisko większości badaczy tematu w tej sprawie. Duża część
egzegetów przyjmuje za najbardziej prawdopodobne autorstwo Marka, tłumacza Piotra,
utożsamianego z Markiem lub Janem Markiem z Dziejów Apostolskich, a okoliczności
powstania dzieła – Rzym, druga połowa lat 60-tych. Jest natomiast wiele otwartych pytań,
szczególnie co do źródeł, z których korzystał Marek i kolejności powstawania
poszczególnych ewangelii. Prowadzone są dalsze badania w tym kierunku. Najbardziej
przekonywująca dziś jest hipoteza o tym, że Marek jako pierwszy napisał ewangelię, która
później stała się jednym ze źródeł dla pozostałych ewangelistów oraz wzorem jeżeli chodzi o
gatunek literacki – ewangelię.
19
ROZDZIAŁ II
Perykopa Mk 10,17-22 – analiza egzegetyczna
Pismo Święte jest słowem natchnionym, ma swoich dwóch autorów: Boga
i człowieka. „Dei verbum”, Konstytucja o objawieniu Bożym, podkreśla tą prawdę mówiąc,
że taki sposób objawienia się dokonał się dzięki „zniżeniu się” Boga, który przemówił do
człowieka ludzką mową. Stąd też aby dobrze zrozumieć tekst biblijny konieczne jest
stosowanie dwóch grup zasad interpretacji: teologicznych i literackich, zachowując w tym
pewną harmonię. Wiele metod wzajemnie się uzupełnia, dzięki czemu wyłaniają pełniejszy
sens zawarty w tekście. Żadna bowiem z metod egzegetycznych, stosowana sama, nie jest
wystarczająca, by dotrzeć do całego bogactwa znaczeniowego tekstu biblijnego56.
Na potrzeby niniejszej pracy posłużę się metodą synchroniczną, która analizuje tekst
biblijny w jego końcowej postaci57. Badaniem nie obejmę zatem historycznego formowania
się tekstu. Bazą do analizy perykopy będzie tekst zawarty w „Synopsie czterech Ewangelii
w nowym przekładzie polskim58”.
1.
Badania wstępne
Badania wstępne posłużą jako przygotowanie i wprowadzenie do analizy
szczegółowej perykopy Mk 10, 17-22. Będą swego rodzaju podstawą do dalszej interpretacji.
Temu celowi posłużą trzy podstawowe kroki: delimitacja perykopy (określeni granic
i rozciągłości badanego tekstu, wyodrębnienie go z całości ewangelii, jako jednostkę
literacką), porównanie synoptyczne (dające ogląd tego, jak relacjonują wydarzenie inni
ewangeliści i odkrywające specyficzne akcenty, jakie kładzie konkretny autor) oraz odkrycie
i ukazanie struktury wewnętrznej fragmentu (która już oddaje po części wymowę tekstu).
1.1. Delimitacja perykopy
Analizowana perykopa należy do Ewangelii według św. Marka. Biorąc pod uwagę
wcześniej opisany podział dzieła, fragment Mk 10,17-22 znajduje się w środkowej jego
części – „w drodze do Jerozolimy”. W tej podróży Jezus działa i naucza przede wszystkim
Dwunastu, ale i tu towarzyszą Mu inni ludzie, których poucza, błogosławi i uzdrawia.
Przykładem może być chociażby bogacz, którym się zajmujemy - on sam wybiega Jezusowi
na drogę i stawia nurtujące go pytanie o życie wieczne. W drodze do Jerozolimy Jezus nie
zajmuje się już wyjaśnianiem istoty Królestwa Bożego, lecz bardziej zależy Mu na ukazaniu
Dokument Soboru Watykańskiego II: Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym "DEI VERBUM" .
Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej, Interpretacja Biblii w Kościele, 1993.
58
M. Wojciechowski, Synopsa czterech Ewangelii w nowym przekładzie polskim, Warszawa1997.
56
57
20
tego, co należy czynić dla tego Królestwa. Trzy razy mówi też o swoim posłannictwie,
zapowiadając czekającą Go mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Za każdym razem uczniowie
nie potrafią tego zrozumieć i Jezus na nowo wyjaśnia im, co znaczy być uczniem – tym, który
idzie za Nim drogą ku Jerozolimie.
Spotkanie Jezusa z bogaczem znajduje się między drugą a trzecią zapowiedzią śmierci
i zmartwychwstania. Po drugiej zapowiedzi i niezrozumieniu jej przez Dwunastu, Jezus
kieruje do nich pouczenie o dobrowolnym ubóstwie, następnie o rozwodach, o dzieciach i kluczowe dla tych rozważań – o niebezpieczeństwie bogactw. Owo spotkanie bogatego
z Jezusem staje się właśnie okazją do wyjaśnienia Apostołom stosunku do bogactwa.
Perykopę poprzedza opis przyjęcia dzieci przez Jezusa w pewnym domu (10,13-16).
W ten sposób ewangelista ukazuje jakiej postawy Jezus pragnie od swoich uczniów – bycia
„jak dziecko”, które ufnie i pokornie powierza się Ojcu. Będąc w Jego ramionach, będą
potrafili przyjmować dar Królestwa Bożego i przygarniać innych z miłością. Zasadniczym
wątkiem jest tutaj Królestwo Boże.
Temat nauczania Jezusa zmienia się wraz z przybiegnięciem bogacza, który zadając
pytanie o „życie wieczne” inicjuje podjęcie nowej kwestii. Tym, co odróżnia badany tekst od
kontekstu poprzedzającego jest również zmiana miejsca wydarzenia. Błogosławieństwo dzieci
odbywa się w pewnym domu, natomiast do spotkania z bogaczem dochodzi w momencie,
gdy Jezus chce zmienić miejsce i wyrusza dalej w drogę. Nie wiadomo natomiast dokładnie
czy już wyszedł z budynku i jest na drodze, czy jest jeszcze w środku (10,17). Następuje też
zmiana postaci. W scenie przyjęcia dzieci obecny jest Jezus, Dwunastu i rodzice przynoszący
dzieci, a w badanej perykopie jest tylko Jezus i bogacz. Ponadto inna jest forma wypowiedzi
Jezusa – w poprzedniej scenie błogosławieństwa dzieci Jezus wypowiada monolog kierowany
do uczniów, natomiast w spotkaniu Jezusa z bogaczem mamy do czynienia z dialogiem
pomiędzy tymi dwoma postaciami.
Tym, co jest trudne do określenia w obu wydarzeniach, jest aspekt czasowy. Widoczna
jest ciągłość następujących po sobie pouczeń Jezusa. Warto jednak zauważyć, że w całej
Ewangelii św. Marka wyrażenie „gdy wybierał się w drogę” jest częstym i typowym
rozpoczęciem nowej sceny dla ewangelisty (np.: 10,1; 10,32; 11,1; 11,27). Przyglądając się
najbliższym perykopom w samym rozdziale 10 widać też, że nowe perykopy rozpoczyna
zawsze od spójnika „kai” („i”) – 10,13; 10,17; 10, 23; 10,28.
Biorąc pod uwagę wszystkie opisane różnice można uznać werset 17 za początek
osobnej jednostki literackiej.
Badany fragment kończy się wersetem 22 opisującym odejście bogacza zasmuconego
odpowiedzią Jezusa. Nie ma już zatem partnera dialogu – jak początkowo zjawił się przed
Jezusem, tak teraz odchodzi od Niego. W tym momencie Jezus zwraca się znów
z pouczeniem do swoich uczniów (10,23-27). Miejsce bogacza zastępują więc nowi
rozmówcy. Cała uwaga, jaką Jezus kierował wyłącznie do bogacza, teraz przechodzi na
Apostołów, których pragnie pouczyć. Widać to zarówno w zamianie partnera dialogu, jak
i w zmianie obiektu na który Jezus kieruje swój wzrok. Jak poprzednio wnikliwie spoglądał
on na bogacza, tak teraz obejmuje swoim spojrzeniem uczniów. Zmienia się również temat
rozmowy. W prawdzie owo spotkanie było bodźcem do wygłoszenia kolejnego pouczenia do
Dwunastu, jednak nie dotyczy ono życia wiecznego, który to temat zainicjował bogacz, ale
21
podejmuje problem bogactwa, które może stanowić przeszkodę w wejściu do Królestwa
Bożego. Ponadto werset 23 rozpoczyna się charakterystycznym greckim „kai”,
rozpoczynającym często nową jednostkę narracyjną.
Zatem widać wyraźnie zarówno początkową, jak i końcową granicę badanej perykopy.
1.2. Porównanie synoptyczne
Ze względu na to, że scena spotkania bogatego z Jezusem została opisana we
wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych – Marka, Mateusza i Łukasza – można
dokonać analizy porównawczej tych perykop. Dzięki temu ujawnią się charakterystyczne
rysy tego wydarzenia zaprezentowanego przez Marka.
W trzech perykopach można dostrzec wiele podobieństw i różnic. Dotyczą one
zarówno okoliczności dialogu, jak i jego treści. Już przy pierwszym spojrzeniu na zestawienie
fragmentów widać, że opis Mateusza jest najdłuższy, jeżeli chodzi o objętość fragmentów.
Biorąc pod uwagę to, iż najprawdopodobniej najstarsze jest dzieło Markowe, z którego
korzystali później pozostali ewangeliści, można też powiedzieć, że obaj – Mateusz i Łukasz pominęli wiele szczegółów. Przy czym Mateusz wprowadza więcej własnych detali niż
Łukasz.
Wszystkie ewangelie synoptyczne umiejscawiają dialog bogatego z Jezusem
pomiędzy narracjami - na początku i końcu rozmowy - opisującymi okoliczności spotkania.
Najwięcej informacji podaje tutaj Marek. Opis Mateusza jest podobny, jednak ewangelista
pomija niektóre szczegóły. Natomiast prezentacja Łukasza jest najkrótsza, wprowadza za to
nowy szczegół odnośnie do tożsamości bogatego. We wprowadzeniu do dialogu Marek
najobficiej opisuje sytuację zarówno bogacza, jak i Jezusa. Pisze, iż Jezus wtedy „wyruszał
w drogę” (to jeden z ulubionych motywów Markowych). Drugi bohater „podbiegając”
do Jezusa i „upadając przed Nim na kolana pytał Go”. Obie postaci przedstawione są zatem
w ruchu. Bogaty wydaje się być pełen entuzjazmu, zapału, wyczuwa się pewne napięcie.
Takie nagromadzenie czasowników i barwność opisu są typowe dla tego ewangelisty.
Mateusz przedstawia tę scenę już mniej dynamicznie: „podszedłszy… rzekł”. Z kolei Łukasz
pisze jedynie: „zapytał”, nie wskazując na żaden ruch. Podaje on natomiast własny szczegół
odnośnie do tożsamości bogatego pisząc, iż był on dostojnikiem (Łk 18,18). Pozostali
ewangeliści określając tę postać używają jedynie liczebnika „jeden”, jako zaimka
nieokreślonego (Mk 10,17; Mt 19,16). W innym miejscu Mateusz dodaje od siebie,
odkrywając bardziej jego osobę, że był młodzieńcem (19,20). Marek od początku spotkania
do jego końca nie określa bliżej tego, kim on jest.
Również w trakcie dialogu, w opisach poprzedzających wypowiedzi bohaterów,
można dostrzec pewne cechy rozmówców. Znów to Marek dostarcza czytelnikowi
najbogatszy opis. W reakcji Jezusa na zapewnienie bogatego o przestrzeganiu przykazań
Jezus „przypatrzywszy się mu, umiłował go i rzekł mu” (10,21). Ukazuje w ten sposób nie
tylko czyny, ale też uczucia postaci. Mówienie o nastrojach i uczuciach przedstawianych osób
jest cechą charakterystyczną tego autora. Łukasz ogranicza się do samego stwierdzenia
„usłyszawszy rzekł mu” (18,22). Mateusz z kolei redukuje opis reakcji Jezusa do samej
wypowiedzi - pisze jedynie „rzecze mu” (Mt 19,21).
22
W opisie okoliczności zakończenia dialogu wszyscy trzej autorzy są zgodni co do
tego, że rozmówca Jezusa był człowiekiem bogatym. Marek opisuje to słowami „miał
bowiem liczne posiadłości” (10,22). Mateusz pozostawia to wyrażenie bez zmian (19,22).
Natomiast Łukasz dokonuje redakcji i pisze: „był bowiem bardzo bogaty” (18,23), zmieniając
tym samym aspekt bogactwa z przedmiotowego na podmiotowy. Wszyscy synoptycy piszą
też o reakcji emocjonalnej bogatego na wezwanie Jezusa – smutek. Uczucie to wyrażone
zostało w podwójnym stopniu u Marka. Ewangelista używa dwóch określeń –
„sposępniawszy”, „odszedł zasmucony” (10,22). Mateusz i Łukasz stosują tylko jedno
wyrażenie – „odszedł zasmucony” (Mt 19,22), „zrobił się smutny” (Łk 18,23). Warto
zauważyć też, że jedynie Marek i Mateusz mówią o odejściu bogacza. Łukasz w ogóle o tym
nie wspomina, bohater być może został i słyszy rozmowę Jezusa z Apostołami.
Różnice w przedstawieniu sceny spotkania widać także w treści dialogu owych
postaci. Można zauważyć duże podobieństwo perykopy Łukasza do Marka pod tym
względem. Z kolei ewangelia Mateusza wykazuje wiele różnic pomiędzy fragmentami. Tym,
co zwraca uwagę jako pierwsze jest różna struktura dialogu. O ile u Marka i Łukasza jest ona
podobna – każdy z rozmówców wypowiada się dwa razy i zadaje przy tym po jednym pytaniu
(przy czym to Jezusowe jest retoryczne), o tyle u Mateusza nie widać takich regularności.
Młodzieniec zabiera głos trzy razy, w tym zadaje trzy pytania, natomiast Jezus również
wypowiada się trzy razy, ale pyta tylko raz (również jest to pytanie domyślne).
W pierwszej części dialogu (Mk 10,17-19 i Łk 18,18-20) wypowiedzi rozmówców są
niemal identyczne u Marka i Łukasza. U obu autorów występuje zwrot „Nauczycielu dobry”
zawarty w pytaniu o to, co ma uczynić aby „odziedziczyć” życie wieczne. U obu z nich Jezus
wypowiada się tymi samymi słowami: „Czemu Mnie nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry,
tylko jeden Bóg. Przykazania znasz”. U Mateusza natomiast bogacz nie nazywa Nauczyciela
dobrym, ale pyta co dobrego on może uczynić, aby mieć życie wieczne (Mt 19,18). W
konsekwencji tego przeniesienia kwalifikacji „dobra”, Jezus odpowiada inaczej niż to
przedstawia Marek i Łukasz, mówi: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro? Jeden jest dobry. Jeśli
chcesz wejść do życia, przestrzegaj przykazań” (Mt 19,17). W tym momencie widoczna jest
również różnica odnośnie do przestrzegania przykazań – Jezus nie stwierdza, że bogacz je
zna, lecz proponuje mu ich przestrzeganie odwołując się do jego wolnej woli („Jeśli chcesz…
przestrzegaj…”).
Podczas wyliczania owych przykazań istnieją rozbieżności we wszystkich trzech
ewangeliach. W prawdzie wszyscy trzej stosują negacje (oprócz ostatniego nakazu czczenia
ojca i matki), z tym, że Marek i Łukasz czynią to przez inną formę czasownika niż Mateusz.
Przykładowo u Marka czytamy „nie zabijaj” (10,19), a u Mateusza „nie będziesz zabijał”
(19,18). Przy czym w Markowej liście widnieje przykazanie „nie ograb”, które pozostali
ewangeliści opuścili. Mateusz dodał z kolei inne – „Będziesz miłował bliźniego swego jak
siebie samego” (19,19). Kolejną różnicą jest zmieniony porządek pierwszych dwóch
przykazań. Łukasz zamienił ich kolejność.
Również druga część dialogu pokazuje istotne odmienności. Marek jako jedyny,
kolejny raz wymienia tytuł „Nauczycielu” w stosunku do Jezusa. Razem z Łukaszem podają
zapewnienie bogatego co do przestrzegania przykazań, podkreślając, że czyni to
„od młodości”. Informację tę pomija Mateusz. Według tego ewangelisty rozmówca jest
23
bowiem „młodzieńcem” (19,20). U Marka i Łukasza w odpowiedzi Jezus stwierdza pewien
brak u rozmówcy (Mk 10,21 i Łk 18,22). U Mateusza to bogaty pyta Jezusa – „czego jeszcze
mi brakuje” (19,20). W dalszej części dialogu u wszystkich ewangelistów następuje
powołanie rozmówcy. Jedynie u Mateusza znajdujemy w tym miejscu odwołanie się Jezusa
do wolnej woli bogacza („Jeśli chcesz być doskonały” 19,21)59. W następujących po sobie
wezwaniach widoczna jest gradacja. Nakazy wypowiadane przez Jezusa można podzielić na
dwie części – wstępne (pierwsze trzy u Mk i Mt) i właściwe (dwa wyrażenia będące słowami
powołania). Są one jakby dwoma następującymi po sobie, potencjalnymi etapami
w przyszłym życiu powołaniowym60. Pierwszym nakazem Jezusa jest: „odejdź”.
To wezwanie opuszcza Łukasz61. Następnie wszyscy trzej zgodnie podają kolejny nakaz
„sprzedaj”, przy czym każdy mówi o innym mieniu – Marek pisze „co masz” (10,21), Łukasz
dodaje „wszystko, co masz” (18,22) silniej podkreślając wymagania, a Mateusz pisze „swój
majątek” (19,21). Dalej Jezus mówi „daj biednym”, jak podaje Marek i Mateusz. U Łukasza
jest mowa o „rozdaniu biednym”. W każdym przypadku obdarowanymi mają być biedni.
Wezwania te nie pozostają puste, bowiem Jezus obiecuje za wykonanie ich - bliżej
nieokreślony - „skarb w niebie”. Obietnica ta brzmi identycznie u wszystkich trzech
ewangelistów: „a będziesz miał skarb w niebie”. Od wypełnienia tych wezwań, będących
podstawowym warunkiem, zależy nie tylko wypełnienie obietnicy Jezusa (skarb w niebie), ale
także następny krok - pójście za Jezusem. Zatem warunkuje też dalszą część wezwania:
„i chodź, towarzysz mi”. Jest to już właściwe powołanie do pójścia za Nim, naśladowania Go,
wyrażone tak samo u wszystkich synoptyków.
Reasumując, daje się zauważyć, że perykopa Marka zawiera najwięcej szczegółów
odnośnie do okoliczności spotkania i dialogu, przedstawiających barwnie zachowanie
i emocje postaci. Łukasz i Mateusz redukują je do minimum. Jednak u Marka tożsamość
rozmówcy Jezusa pozostaje do końca bliżej nieokreślona, a u pozostałych synoptyków
znajduje się więcej szczegółów. Łukasz dodaje, iż był to dostojnik, natomiast Mateusz pisze,
że był młodzieńcem. Przy czym ani Marek, ani Łukasz nie pisali o młodzieńcu (bogaty
zachowywał bowiem przykazania od młodości). Biorąc pod uwagę treść dialogu, przekaz
Markowy jest niemal identyczny pod względem struktury i wypowiadanych słów
z przekazem Łukasza. U Mateusza struktura wygląda inaczej, nie jest tak regularna, a poza
tym ewangelista wprowadza własne „dodatki”. Część podająca słowa wezwania bogatego,
na którą składają się nakazy Jezusa, wygląda bardzo podobnie u wszystkich synoptyków.
To drugi raz, gdy ten ewangelista zwraca uwagę na wolność rozmówcy – pierwszy raz mówiąc
o przestrzeganiu przykazań, jeśli chce „wejść do życia wiecznego” (19,17) i drugi raz w tym momencie, gdy
podaje warunki, jakie ma spełnić, jeśli chce „być doskonały”.
60
R. Zawadzki, Bogactwo jako przeszkoda w pójściu za Jezusem (Łk 18,18-23), [w:] Wrocławski Przegląd
Teologiczny 14 (2006) nr 2, s. 126.
61
Warto zauważyć, że później w końcowym wersecie, motyw „odejścia” jest obecny również jedynie u Marka
i Mateusza. Bogaty odchodzi, spełnia jakby pierwszy warunek, ale odchodzi zasmucony, bez słowa, bo ma
„liczne posiadłości”.
59
24
1.3. Struktura wewnętrzna perykopy
Czytając opis spotkania Jezusa z bogatym, można szybko zauważyć, że występują w
nim na przemian: narracja i mowa niezależna. Właściwie przedstawia on dialog tych dwóch
postaci, ponieważ każde zdanie zawiera w sobie wypowiedź, poprzedzoną narracją
wprowadzającą. Jedynie ostatni werset stanowi wyjątek, bowiem występuje tu sama narracja
będąca opisem reakcji bogatego na słowa Jezusa.
Wewnętrzną strukturę perykopy można przedstawić następująco:
1. Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a)
2. Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b)
3. Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa, poprzedzona
wstępem narracyjnym (10, 18-19)
4. Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20)
5. Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21)
6. Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22)
Przedstawiony układ pokazuje wyraźnie regularne przeplatanie się zdań narracyjnych
i mowy niezależnej. Dodatkowo podkreślają je użyte spójniki w zdaniach wprowadzających
do wypowiadanych słów. Właściwie każdy kolejny werset zaczyna się od spójnika
„ho de”(„zaś, on zaś”), z wyjątkiem pierwszego zdania rozpoczynającego się od „kai” („i”).
Ciąg tych samych spójników w zdaniach narracyjnych jest uderzający. Nadaje też perykopie
spójność i ciągłość.
Warto też zauważyć pewne cechy struktury. Po pierwsze każdy z rozmówców
wypowiada się w dialogu dwa razy. Każdy też zadaje tylko jedno pytanie. Ponadto
charakterystyczną cechą zdań wprowadzających do wypowiedzi jest to, iż gromadzą
czasowniki wyrażające czynności statyczne (rzec, przypatrzyć się, umiłować). Nie ma zatem
ukazanego ruchu podczas rozmowy. Mocne są natomiast poruszenia wewnętrzne (napięcie
wyrażone przez szybkość następujących po sobie wypowiedzi, umiłowanie, zasmucenie).
Jedynie werset początkowy i końcowy opisują pewną dynamikę zewnętrzną postaci poprzez
czasowniki wyrażające ruch (wyruszać, podbiec, upaść, odchodzić). Zatem zauważa się
klamrę, ukazującą pewien kontrast: bogaty na początku perykopy przychodzi (a nawet
przybiega) i na końcu odchodzi. Pomiędzy przybyciem i odejściem znajduje się zasadnicza
część – dialog z Jezusem. Inny kontrast widoczny jest w uczuciach bogatego. Na początku
pełen entuzjazmu (podbiega, upada na kolana, zadaje nurtujące go pytanie), a na końcu
smutny, posępny. Oprócz owych kontrastów dostrzec można również dwa paradoksy.
Pierwszy polega na przeciwstawieniu sobie wyrażeń: „Nauczycielu dobry” – „nikt nie jest
dobry, tylko jeden Bóg” oraz „wszystkiego tego przestrzegałem” – „jednego ci brakuje”.
25
2. Analiza szczegółowa perykopy Mk 10,17-22
Schemat struktury perykopy przedstawiony wyżej posłuży jako plan w analizie
szczegółowej fragmentu. W tej części pragnę poddać analizie poszczególne wersety
zwracając uwagę na sens używanych terminów i zachodzące między nimi relacje.
2.1. Wprowadzenie narracyjne do dialogu prezentujące sytuację postaci (10,17a)
Początkowy werset perykopy stanowi wprowadzenie do dialogu, pozwalające
zobaczyć sytuację obu postaci. Dostarcza też ogólnych informacji o miejscu spotkania.
Osoba Jezusa jest określona zaimkiem „On” (dopiero w wersecie 18 występuje po raz
pierwszy imię Jezus). Czytamy, że w tym momencie „wyruszał On w drogę”. Podanie tego
faktu kryje w sobie podwójną funkcję. Z jednej strony pozwala na precyzację miejsca
spotkania. Bowiem posiłkując się innymi fragmentami tej Ewangelii dowiadujemy się, że
Jezus jest gdzieś na drodze wiodącej z okolic Judei i Zajordanii (10,1) do Jerozolimy (10,32).
Miejsce nie jest jednak konkretnie określone. Nie wiemy nawet czy już jest na drodze, czy
jeszcze wewnątrz domu. Z drugiej strony ta informacja jest już wymowną wskazówką dla
czytelnika – Jezus wędruje do Jerozolimy, świadomie i dobrowolnie podejmuje tą decyzję,
wiedząc, że idzie w stronę męki, śmierci i zmartwychwstania (już dwa razy to zapowiedział)
i na tej drodze chce, by towarzyszyli Mu Jego uczniowie62. Rozwinę ten wątek przy
omawianiu właściwego powołania bogatego.
Wprowadzając drugiego bohatera Marek używa liczebnika „jeden”. Jest to zgodne
z tendencją tego ewangelisty do używania tego liczebnika zamiast zaimka określonego
(9,17; 12,42; 14,47; 15,6)63. „Jeden” u Marka to zawsze ktoś jakby wyłoniony z pewnej grupy
ludzi - jeden z tłumu proszący o uwolnienie opętanego syna, jedna uboga wdowa wrzucająca
dwa pieniążki pośród bogatych, jeden z uczniów w Ogrójcu odcinający ucho słudze w
obronie Jezusa; jeden z więźniów, Barabasz, który mógł zostać uwolniony na święto paschy.
Pytanie z jakiej grupy ewangelista chciał go wyłonić – bogatych w ogólnym pojęciu, czy też
spośród wszystkich ludzi, czyli potencjalnie mógłby być nim każdy z nas? Do końca spotkania
nie wiemy tego, kim on konkretnie jest. Końcowy werset perykopy wskazuje jedynie na to,
iż był bogaty - „miał bowiem liczne posiadłości” (10,22). Marek poświęca za to wiele uwagi
jego zachowaniu w tym momencie poprzez nagromadzenie czasowników („podbiegłszy
i upadłszy przed Nim na kolana pytał Go”). Mają one znaczenie dynamiczne, ukazują postać
w ruchu. Bogaty człowiek wydaje się być pełen zaangażowania, entuzjazmu, zapału.
Wyczuwa się pewne napięcie, pośpiech, by nie stracić okazji na spotkanie z Jezusem, który
wybiera się już dalej. Ponadto fakt, że upada przed Nim na kolana, wskazuje na jego stosunek
do Jezusa. Musiał on uważać Go za kogoś wyjątkowego, godnego szacunku i czci 64. Warto
zauważyć, że zarówno bieg, jak i postawa klęcząca, były źle widziane w oczach starożytnej
społeczności. Takie zachowanie nie przystoiło człowiekowi wysoko postawionemu, jakim był
D. Dziadosz, Jaka jest recepta na niebo? Czyli o tym jak bogaty człowiek przychodzi do Jezusa szukając życia
wiecznego (MK 10,17-31), [w:] Premislia Christiana. Tom XI, Przemyśl 2004/2005, s. 97.
63
S. Haręzga, Jezus i Jego uczniowie. Model chrześcijańskiej formacji w Ewangelii według św. Marka, Lublin
2007, s. 244.
64
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 194.
62
26
bogaty. Ów człowiek musiał być zatem naprawdę zdesperowany. Jego postawa pokazuje też
pewien niepokój serca, jakby piętno głębokich przemyśleń i doznań65.
Należy zwrócić jednak uwagę, że użyte w tym miejscu formy czasowników
ukierunkowują czytelnika na to, co zasługuje na szczególną uwagę. Główną czynnością
wyrażoną przez czasownik w formie osobowej jest zadanie pytania przez bogatego.
W pozostałych czynnościach użyto imiesłowów, co wskazuje na to, że stanowią one jakby tło
tego, co jest najważniejsze w perykopie – dialog z Jezusem zainicjowany pytaniem bogatego.
2.2. Kluczowe pytanie bogatego otwierające dialog z Jezusem (10, 17b)
„Nauczycielu dobry, co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?”. Pytanie
bogatego wskazuje na motyw jego spotkania z Jezusem (chce uzyskać odpowiedź na
egzystencjalne pytanie), ale także na to, za kogo Go uważał. Pierwsze słowa jakimi
rozpoczyna pytanie – „Nauczycielu dobry” – wyrażają jego stosunek do Jezusa. Nie jest
rzeczą przypadkową, szczególnie w Ewangelii Marka, jakim tytułem ludzie zwracają się do
Jezusa, za kogo Go uważają. Przy czym „Nauczyciel” jest (obok terminu Kyrios), tytułem
najczęściej spotykanym w Ewangeliach (pojawia się 48, przy czym aż 41 razy w odniesieniu
do osoby Jezusa). W samej Ewangelii Marka termin didaskalos (nauczyciel) jest użyty 8 razy
na określenie Jezusa. Nazywali Go tak ludzie z otoczenia (9,17; 10,17.20), uczniowie (4,38;
9,38; 10,35), faryzeusze (12,14) i saduceusze (12,18). Sposób i warunki w jakich działał Jezus
mogły sprawić, że ludzie postrzegali Go jako rabina, nauczającego w synagogach i świątyni w
Jerozolimie, podobnie jak uczeni żydowscy66. Jednak tylko bogacz dodaje do tytułu
„nauczyciel” określenie „dobry”. Tytuł ten jest wyrazem wielkiego uznania, szacunku i
respektu. Podkreśla je dodatkowo epitet „dobry”, którego używa bogaty. Być może znał
innych nauczycieli i dostrzegał różnicę między nimi a Jezusem.
Sedno pytania – „co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?” – wskazuje na
powód jego przyjścia do Jezusa. Nie chce Go prosić o pieniądze, zdrowie, chce uzyskać
odpowiedź na nurtujące go pytanie, otrzymać od nauczyciela cenne rady. Warto zauważyć, że
przychodzi z tak ważnym pytaniem do samego Jezusa, a nie na przykład do Jego uczniów.
Pyta o „życie wieczne”.
W rozumieniu Starego Testamentu zdobycie życia wiecznego oznaczało bliskie
przebywanie z Bogiem i pełnię zbawienia, jako dar dla ludzi sprawiedliwych, wiernych Bogu,
zachowujących Jego przykazania (por. 2 Mch 7,23.36, Mdr 5,15). Nowy Testament podaje, że
może być ono odziedziczone (Mt 19,29; Łk 10,25; 18,18), zdobyte, osiągnięte (Mk 10, 33;
Łk 18,30) lub można do niego wejść (Mk 9,43n; Mt 18,18n). Marek używa w tym momencie
czasownika „kleronomeso” w znaczeniu „wejść w posiadanie zbawienia”, będącego nagrodą
za wierność Bogu, za dotrzymanie zobowiązań przymierza – miłości Boga i zachowywania
Jego przykazań (Pwt 6,1-7).
65
66
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 97-98.
M .Bednarz, Ewangelie…, s. 79-80.
27
Tematyka życia wiecznego była często omawiana wśród Żydów – w czasie liturgii,
u bram świątyni, w szkołach rabinackich. Bogacz z perykopy zna dobrze Prawo (mówi
później, że zachowuje przykazania od młodości), wie pewnie jakie są warunki otrzymania
daru życia wiecznego, słyszał je zapewne nie raz. Skąd zatem pojawiające się wątpliwości
i pytane? Być może przysłuchiwał się wcześniej pouczaniu Jezusa o tym, że trzeba stać się
jak dziecko, by wejść do Królestwa Bożego (kontekst poprzedzający) i nie rozumiał Jego
słów, więc zaniepokojony przybiegł, by uzyskać wyjaśnienie. Pyta „co ma uczynić” – zatem
pyta o działanie, uczynki, wyrażając w ten sposób przekonanie o zdobywaniu Królestwa
Bożego jakąś własną aktywnością religijną, swoim wysiłkiem. Był to pogląd typowy dla
faryzejskiego pojmowania religii67. Dodatkowo, będąc bogatym wie, że jako zamożny może
wiele zdziałać oraz że wszystko ma swoją cenę. Jednak, czy tylko zależało mu teraz na
zdobyciu, osiągnięciu czegoś w zamian za coś? Skoro wyróżniał Go spośród innych
nauczycieli, jakich znał, nazywając Jezusa dobrym, być może dostrzegał w Nim jakąś nowość
i pragnął uczynić coś więcej dla życia wiecznego. Więcej niż to, co do tej pory słyszał
i wykonywał od młodości. Woła o nową jakość, nieusatysfakcjonowany jakby tradycyjnymi
wyjaśnieniami68.
2.3. Odpowiedź Nauczyciela zawarta w pytaniu i wskazówkach Jezusa, poprzedzona
wstępem narracyjnym (10, 18-19)
Zanim ewangelista przytacza słowa Jezusa, po raz pierwszy w perykopie wymienia Jego imię
w krótkiej narracji wprowadzającej. Imię wyraża najwyższą precyzję z jaką można przedstawić
osobę. W kontraście do tak nielicznych informacji jakie autor prezentuje o rozmówcy (znamy
zaledwie stan jego posiadania, ale do końca perykopy jego imię, wiek, czy zawód zostają
nieokreślone) postać Jezusa zostaje uwypuklona, staje się On głównym bohaterem.
Odpowiedź, którą udziela On bogatemu można podzielić na dwie części. Pierwsza część
stanowi reakcję Jezusa na początkowe słowa bogatego, nazywające Go dobrym
(„Nauczycielu dobry” 10,17) i wyraża się również w pytaniu („Czemu Mnie nazywasz
dobrym?”), po którym przedstawia On swój punkt widzenia i pierwszą wskazówkę („Nikt nie
jest dobry, tylko jeden Bóg”). Dalszy ciąg odpowiedzi wiąże się z właściwym pytaniem
rozmówcy o życie wieczne. Tu Jezus daje konkretną wskazówkę. Obie części tworzą
nierozerwalną całość, ponieważ przedstawiają zamierzony ciąg przekazu komunikacyjnego.
Wypowiedź Jezusa jest jakby korektą słów bogacza. W tym momencie zostaje on
zaproszony do głębszej refleksji nad wypowiedzianymi słowami. Niektórzy bibliści są zdania,
że Jezus chce, by rozmówca zastanowił się nad Jego tożsamością i relacją do Boga (który
jako jedyny jest dobry). Przykładowo S.Fausti parafrazuje wypowiedź Jezusa w ten sposób:
„Jeśli nie wiesz, kim jestem, nie nazywaj mnie dobrym, ponieważ dobrym jest tylko Bóg.
Jeśli natomiast wiesz, kim jestem, możesz nazywać mnie dobrym i powinieneś wyciągnąć z
tego wnioski”69. Z kolei R.Zawadzki jest zdania, że pytanie Jezusa można by rozumieć nie
jako „Co we Mnie skłania cię, by Mnie nazywać dobrym, lecz bardziej w sensie „Co w tobie
67
R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament dla moderatorów, Warszawa 2010, s. 112.
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 194-197.
69
Cyt.za: S. Haręzga, Jezus…, s. 245.
68
28
samym popycha cię do takiego nazywania Mnie?”70. Zatem Jezus zadaje takie pytanie ze
względu na postawę swojego rozmówcy, który zdaje się dostrzegać w Nim przede wszystkim
Nauczyciela, nie zaś Boga. Jan Paweł II zwraca uwagę jeszcze na coś innego. Tak rozumie
sens pytania Jezusa: „To, że ja jestem dobry – świadczy o Bogu”. Papież przytacza w tym
miejscu fragment J 14,9: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca”71. Zatem celem
wypowiedzi Jezusa było raczej odwrócenie uwagi od Niego samego i wskazanie na Ojca.
Jezus czynił tak również w innych momentach Jego ziemskiego życia (np. Łk 17,11-19).
W ten sposób przeniósł On atrybut „dobry” z siebie na Boga Ojca, bo tylko On jest dobry, jest
najwyższym Dobrem i źródłem dobra. Pierwsza część odpowiedzi Jezusa pełni więc funkcję
orientującą na Boga. Jezus chce pomóc bogatemu zrozumieć, gdzie znajduje się źródło dobra.
A dlaczego tylko Bóg jest dobry? Jan Paweł II odpowiada powołując się na 1 J 4,8.16:
„ponieważ On jest miłością”72.
Druga część wypowiedzi Nauczyciela koresponduje już z właściwym pytaniem bogacza
(„co mam uczynić, aby życie wieczne odziedziczyć?”). Jezus mówi: „przykazania znasz”
i wylicza pięć przykazań z drugiej tablicy Dekalogu, które odnoszą się do miłości bliźniego73.
Słowa te mogą być pierwszą „diagnozą” Jezusa stwierdzającą pobożność rozmówcy lub mogą
być domyślnym wezwaniem do przestrzegania przykazań jako drogi zmierzającej do życia
wiecznego. Odsyłając rozmówcę do przykazań, Jezus potwierdza w ten sposób wartość
Dekalogu i tradycji biblijnej. Przecież, jak sam mówił, nie przyszedł On burzyć starego
porządku, ale wypełnić Prawo (Mt 5,18). Mamy tu do czynienia z pewną redukcją przykazań,
a nie zmianą. S.Ormanty snuje przypuszczenie, że być może odpowiedź Jezusa ogranicza się
tylko do drugiej tablicy, ponieważ miłość bliźniego jest pewną weryfikacją miłości Boga74.
D.Dziadosz z kolei stawia hipotezę, że drogę do życia wiecznego człowiek zdobywa przede
wszystkim uczciwością i sprawiedliwością wobec bliźniego75. Natomiast V.Fusco uznaje listę
przykazań za jedynie przykładową, a nie wyczerpującą76.
Zadziwiające są liczba i układ wymienionych przykazań. Listę rozpoczyna piąte
przykazanie, a kończy czwarte (por. Wj 20, 12-16; Pwt 5, 16-20). Ponadto okazuje się, że
brakuje nie tylko przykazań z pierwszej tablicy Dekalogu, ale również jednego z drugiej,
mianowicie przykazania „nie pożądaj”. Warto zauważyć, że cztery pierwsze przepisy
sformułowane są negatywnie jako zakazy, a ostatnie przykazanie jest nakazem, czyli normą
pozytywną. Można przypuszczać, że ewangelista świadomie dokonał tego zabiegu chcąc
zakończyć wezwanie Jezusa imperatywem pozytywnym. Co więcej ewangelista dodaje jeden
nakaz w przykazaniach, którego nie ma w Dekalogu - „nie ograb”77. Niektórzy bibliści
R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 131.
Jan Paweł II, List do młodych, Warszawa 2010, s. 13.
72
Tamże, s. 12.
73
Przy czym pierwsza tablica Dekalogu stanowi przykazania dotyczące relacji do Boga.
74
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 196.
75
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 99.
76
R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 135.
77
Grecki czasownik apostereon tłumaczony jest różnie. R. Popowski odnosi jego treść do czynności
„pozbawienia kogoś czegoś”, „oszukiwania”, „defraudacji” lub „pozbawienia kogoś czegoś, co mu się słusznie
należy”. Bibliści często tłumaczą ten zwrot w tym miejscu nakazem „nie oszukuj” (C. L. Blomberg, Neither
poverty nor riches. A biblical theology of mterial possessions, Leicester, 1999, s. 138-139; D. Dziadosz, Jaka
jest recepta…, s. 99, S. Haręzga, Jezus… s. 245) lub „nie ograb” (Synopsa czterech Ewangelii w nowym
70
71
29
uważają, że ten dodatek ewangelisty może sugerować, że rozmówca Jezusa popełnił jakiś
grzech związany z pieniędzmi. „Grabież” mogła oznaczać na przykład odmówienie
sprawiedliwej zapłaty robotnikom, co wówczas było często spotykaną formą wyzysku
ekonomicznego wśród bogatych78.
Podsumowując, odpowiedź Jezusa jest potwierdzeniem ówczesnego nauczania rabinów o
tym, że warunkiem otrzymania skarbów niebieskich jest przestrzeganie przykazań Bożych,
czyli wypełnianie Jego woli. Jezus stwierdza też, że rozmówca zna te przykazania, zatem jest
na dobrej drodze wiodącej do życia wiecznego (później okazuje się, że to jest dopiero połowa
drogi). Zachowanie Jezusa jest zatem zgodnie z tytułem jakim określił Go bogaty, pouczył go
jak nauczyciel Prawa. W swojej odpowiedzi dał jednak subtelną podpowiedź odnośnie do
swojej tożsamości – pytając o to, dlaczego nazywa Go dobrym, skoro tylko Bóg jest dobry,
delikatnie sugeruje, że jest On nie tylko nauczycielem Prawa, ale Bogiem, Panem Prawa, dawcą
życia wiecznego. Jeśli rozmówca uchwyci tę wskazówkę, może ona zaprowadzić go dalej
i otworzyć na „coś większego”.
2.4. Autoocena bogatego poprzedzona zdaniem wprowadzającym (10, 20)
Wydawałoby się, że bogacz otrzymał konkretną odpowiedź od Jezusa co do tego, co ma
czynić i dialog mógłby się już zamknąć. Jednak bogaty nie kończy rozmowy. Być może czuł
się nieusatysfakcjonowany odpowiedzią, którą już dobrze znał albo odczuwał potrzebę
uczynienia „czegoś więcej”, jakby nie był pewny, czy życie zgodne z przykazaniami zapewni
mu życie wieczne.
Bardzo krótkie wprowadzenie narracyjne („On zaś rzekł Mu”) sprawia wrażenie jakby
bogacz zareagował natychmiast. Może bał się, że Jezus chce już zakończyć z nim rozmowę,
nie otrzymawszy jeszcze zadowalającej go odpowiedzi. Ten pośpiech jakby wzmacnia jeszcze
jego pierwsze pytanie – Co? Co mam uczynić?
Niestety po raz kolejny rozpoczyna swoją wypowiedź od nazwania Jezusa Nauczycielem
(„Nauczycielu, tego wszystkiego sam przestrzegałem od młodości”). Zatem wciąż nie
dostrzega w Nim Boga, Pana Prawa. Nie zrozumiał Jego delikatnej podpowiedzi. W swojej
wypowiedzi wyraża autoocenę o przestrzeganiu wszystkich tych przykazań od młodości79,
czyli odkąd stał się odpowiedzialny za swoje życie. U Żydów bowiem przykazania i przepisy
Prawa obowiązywały człowieka od czasu wejścia w okres młodości, zakładającej pewną
dojrzałość religijną i prawną80. Warto zaznaczyć, że użyty tutaj czasownik w formie
medialnej (po grecku efulaksamen - przestrzegałem) zamiast strony czynnej, oznacza
czynność która zaistniała w przeszłości i jest nadal kontynuowana81. Zostaje pytanie o to,
które przykazania bogaty ma na myśli – czy tylko owe pięć wymienionych przez Jezusa w tej
przekładzie polskim, M. Wojciechowski (red.), s. 254), „nie dopuść się grabieży” (R. Popowski, L. Coleman,
Nowy Testament dla moderatorów, s. 13).
78
C. L. Blomberg, Neither poverty nor riches. A biblical theology of mterial possessions, Leicester, 1999,
s. 138-139; R. Popowski, L. Coleman, Nowy Testament dla moderatorów, s. 113.
79
Stąd dowiadujemy się, że u Marka nie jest on „młodzieńcem”, jak to przedstawia Mateusz (16,20).
80
R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 135.
81
K. Fuksa, Jak trudno bogatym wejść do królestwa (Łk 18,18-30), [w:] Prorok potężny czynem i słowem,
B. Szier-Kramarek, G. Kramarek, K. Mielcarek (red.), Lublin 1997, s.134.
30
rozmowie, czy też cały Dekalog? Jak wnioskowałam poprzednio być może chodzi bardziej
o pewną reprezentację przykazań z Dekalogu, czyli w istocie obejmuje wszystkie
przykazania.
Bogacz mógł czuć się dumny z dotychczasowego swojego życia, skoro odważnie
oświadczył, że jest bez zarzutu wobec wszystkich tych przykazań. Nikt w Ewangelii Marka
nie mówi tak o sobie, nawet Apostołowie82. Wobec Prawa uważał się za nienagannego, więc
zgodnie z ówczesnym przekonaniem, mógł być spokojny o to, że odziedziczy życie wieczne.
Był bogaty przed Bogiem w uczynki miłości wobec bliźnich, wiódł pobożne życie, chodził
zapewne do synagogi skoro znał dobrze Prawo. Być może liczył teraz na pochwałę
Nauczyciela.
Ta postawa bogatego – człowieka, który od jakiegoś czasu stara się być dobrym
człowiekiem, żyć pobożnie i sprawiedliwe - stała się punktem wyjścia do uczynienia „czegoś
więcej” w jego życiu, o czym świadczy kolejna wypowiedź Jezusa83. Nowa propozycja
Jezusa przekracza zachowywanie samych tylko przykazań, wykracza poza Prawo.
To rewolucja, którą chce uczynić w życiu i sercu swojego rozmówcy. A może ją uczynić,
ponieważ jest Panem Prawa, jego kresem (Rz 10, 4). Na tę prawdę chce otworzyć oczy
swojemu rozmówcy.
2.5. Spojrzenie Jezusa i Jego „diagnoza” oraz powołanie bogacza (10,21)
Odpowiedź Jezusa na słowa bogatego składa się z dwóch części, poprzedzonych
rozbudowaną narracją, części „diagnostycznej” oraz wykonawczej powołania.
We wstępie narracyjnym do wypowiedzi ewangelista Marek po raz kolejny pozwala
czytelnikowi „zobaczyć” emocje uczestników dialogu. Tym razem odkrywa uczucia i gesty
Jezusa. Są one reakcją na samoocenę bogatego i zostały wyrażone przez trzy czasowniki.
Czytamy, że Jezus przypatrzywszy się mu, umiłował go, a następnie skierował do niego
słowa84. Zatem Jezus został poruszony jego słowami i postawą. Formy czasowników
wskazują na czynności główne występujące w formie osobowej (umiłował i rzekł),
poprzedzone czynnością poboczną, wyrażoną w imiesłowie (przypatrzywszy się).
Jezus przypatruje się bogatemu, który przed chwilą zadeklarował swoją wierność
przykazaniom Bożym. Spojrzenie Jezusa jest spojrzeniem przenikającym, docierającym do
głębi serca. To spojrzenie Tego, który zna każdego i wie, co się kryje w jego sercu (J 2,25).
Wiedział więc zarówno o jego godności, zdolnościach, walorach, staraniach w zbliżaniu się
do Boga, jak i o jego słabościach, niedociągnięciach, wadach. Warto zauważyć, że mamy tu
do czynienia z odmiennym spojrzeniem niż w innych opisach powołań (1,16.19; 2,14),
w których ewangelista używa czasownika eiden - „zobaczył”. W tym miejscu posługuje się
czasownikiem emblepo („wpatrywać się w”). Jest to więc spojrzenie intensywne, przenikające
82
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 100.
S. Haręzga, Jezus…, s. 246
84
Ewangelista Marek jako jedyny tak obficie opisuje tu reakcję Jezusa. Zarówno Mateusz, jak i Łukasz pomijają
zupełnie Jego reakcję emocjonalną. Łukasz (18,22) stwierdza jedynie, że Jezus usłyszał słowa bogatego
i odpowiedział mu („a Jezus usłyszawszy rzekł mu”). Natomiast Mateusz ogranicza się tylko do sformułowania
„rzecze mu Jezus”, nie notując nic poza tym.
83
31
do wnętrza (por. Mt 19,26; Łk 20,17; J 1,42)85. Za tym głębokim spojrzeniem idzie
umiłowanie osoby86.
I to właśnie miłość Jezusa i Jego pragnienie większego zjednoczenia się z człowiekiem,
a nie pobożność bogatego, popycha Go do wypowiedzenia słów, będących powołaniem
rozmówcy na swojego ucznia. Spojrzenie Jezusa, tak czułe i troskliwe, jest z jednej strony
darem, łaską, a z drugiej strony jest zawsze wezwaniem do uczynienia czegoś więcej, do
podjęcia pewnego wysiłku duchowego, do postępu na drodze wiary87. Sumienne
przestrzeganie przykazań Bożych nie jest bowiem szczytem życia duchowego. Człowiek
może wzrastać dalej, jeszcze bardziej jednoczyć się z Bogiem, jeszcze bardziej być oddanym
Jemu i ludziom. I właśnie to pełne miłości spojrzenie Jezusa, może dać człowiekowi nową
siłę do tego, by podjąć radykalne decyzje, by zbliżyć się bardziej do Boga, rozwijać się dalej i
jeszcze hojniej dawać swoje życie innym. To wszystko może się dokonać, jeśli człowiek
pozwoli się ogarnąć temu spojrzeniu i zrozumie, że jest kochany.
a) część „diagnostyczna” powołania
Miłość skłania Jezus do powołania bogatego na swojego ucznia. Wezwanie składa się z
części diagnostycznej i wykonawczej. W pierwszym członie Jezus stwierdza brak
u rozmówcy, a w drugim – wskazuje co trzeba zrobić, by ten brak przezwyciężyć88.
Swego rodzaju „diagnoza” rozmówcy, wyrażona w stwierdzeniu Jezusa „jednego ci
brakuje”, nie odnosi się do pierwszego pytania o warunki dziedziczenia życia wiecznego.
Te zostały już wymienione w wersecie 19 – należy przestrzegać przykazań Bożych. Owo
stwierdzenie braku wiąże się z deklaracją bogatego „tego wszystkiego przestrzegałem od mej
młodości” (10,20). Na te słowa Jezus odpowiada: „jednego ci brakuje”. Chodzi zatem w tym
momencie o brak czegoś, co nie pozwala na doskonałe wypełnienie woli Bożej, wyrażonej
w Dekalogu, a nie o inne, nowe przykazania.
Jezus proponuje bogatemu, by zdobył się na nową postawę życiową, którą określa
czterema czynnościami: odejście, sprzedanie tego, co ma i danie biednym oraz pójście za
Nim89. To ostatnie wezwanie możliwe jest do zrealizowania dopiero po spełnieniu trzech
pierwszych poleceń.
Można zauważyć tu dwa paradoksy. Pierwszy polega na kontraście „wszystkiego
przestrzegałem – jednego ci brakuje”. Drugi widoczny jest w ciągu nakazów następujących
po stwierdzeniu jednego tylko braku. Z jednej więc strony Jezus mówi „jednego ci brakuje”,
a następnie wylicza cztery nakazy, które mogą wypełnić ten brak. Można wywnioskować
zatem, że wszystkie czynności sformułowane w nakazach Jezusa składają się na jedną, nową
S. Haręzga, Jezus…., s. 246
Jan Paweł II w wyjaśnia, że źródeł tego miłującego spojrzenia Boga na człowieka należy szukać w Rdz 1,31, kiedy to
po stworzeniu mężczyzny i niewiasty Bóg „widział, że było bardzo dobre” (List do młodych, Warszawa 2010, s. 26).
87
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 101.
88
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 101.
89
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 197.
85
86
32
postawę życiową. Dopiero potraktowanie wszystkich nakazów łącznie może więc
gwarantować przezwyciężenie owego braku90.
Ponadto „zdiagnozowany” brak u bogatego nie jest rzeczywistością statyczną, ponieważ
na sposób jego pokonania składają się cztery czynności. Nakazy te mają więc charakter
dynamiczny i zawierają się w „wykonawczej” części wezwania.
b) część „wykonawcza” wezwania
Tę część wypowiedzi Jezusa można podzielić również na dwa człony: nakazy wstępne
(trzy pierwsze wezwania gwarantujące „skarb w niebie”) i właściwe słowa powołania
(możliwe do wypełnienia dopiero po wypełnieniu trzech pierwszych nakazów).
Wszystkie polecenia wyrażone są w trybie rozkazującym, są to zatem nakazy. Najpierw
bogaty słyszy: „odejdź”. Jezus odsyła go, by wykonał dwa kolejne polecenia: „sprzedaj, co
masz i daj biednym”. Dopiero po ich wykonaniu może powrócić do Nauczyciela i pójść za
Nim. Mamy tu więc znowu pewien kontrast: odejdź – chodź, oddalenie się – zbliżenie się91.
Jezus posyła go by sprzedał to, co posiada i dał biednym92. Nakaz „sprzedania” jest
wyrażony we wszystkich trzech ewangeliach synoptycznych. Może być on wielkim
zaskoczeniem dla bogatego, bowiem zupełnie zaprzecza ówczesnemu nauczaniu.
W owym czasie obowiązywało przekonanie, że Bóg błogosławi w życiu tym, którzy są
sprawiedliwi, a karze tych, którzy nie żyją zgodnie z Jego przykazaniami. Bogactwo było
więc oznaką Bożego błogosławieństwa, nagrody za wierność Bogu, a nie czymś, co
należałoby przekazać. Nawet żydowscy nauczyciele nie żądali od swoich kandydatów na
uczniów, aby całkowicie pozbyli się majątku. Co najwyżej, ci bardziej radykalni, stawiali
takie wymagania bogatym kandydatom, by sprawdzić, co cenią sobie bardziej – naukę, czy
bogactwo. Propozycja Jezusa odbiega zatem od zwyczajów panujących w Jego kulturze.
Jezus postępuje wbrew tradycji żydowskiej93. Takie zachowanie szokuje nawet Jego uczniów,
do których Jezus chwilę później mówi komentując całą sytuację: „Jak trudno bogatym wejść
do królestwa Bożego” (10,23). Na te słowa uczniowie zdumieli się, dziwili się i pytali jeden
drugiego o to, kto w takim razie może się zbawić (por. 10,24.26). Kto? Skoro ci, o których
myślano, że są wierni i sprawiedliwi w oczach Boga, którym Bóg błogosławi w życiu
sprawiając, że dobrze im się powodzi, będą wchodzić z wielkim trudem.
Drugi nakaz – „daj biednym” poprzedzony jest spójnikiem kai. Wydaje się, że pełni on w
tym miejscu funkcję łącznika. Obie czynności są ze sobą powiązane - sprzedanie całego
majątku oznacza uzyskanie pieniędzy, które następnie bogaty ma (również w całości)
przeznaczyć na rzecz innych ludzi. Ponadto nie mają to być przyjaciele, krewni, bliscy, żona,
czy dzieci (może wtedy łatwiej byłoby wszystko oddać). Ma przekazać wszystko ubogim.
K.Stock uważa, że jest to wezwanie do tego, by oddać wszystko, na zawsze i bez możliwości
90
R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 138.
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198.
92
Łukasz oddaje mocniej to polecenie Jezusa, by bogaty sprzedał wszystko, co ma. To totalna rezygnacja z dóbr
materialnych. A zamiast czasownika daj, używa – rozdaj.
93
C. L. Blomberg, Neither poverty.., s. 138-139, S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198; R. Popowski, L. Coleman,
Nowy Testament, s. 104.
91
33
odzyskania tego, co się dało. Biedni mają żyć za ten majątek i całkowicie go zużyć94. Znów
widzimy w propozycji Jezusa pewną nowość, coś innego niż do tej pory nauczano. Żydowscy
nauczyciele, dbając o ubogich z ich społeczeństwa, bardzo precyzyjnie wyznaczali, jaki
procent majątku trzeba ofiarować na rzecz potrzebujących. W propozycji Jezusa chodzi zaś o
oddanie całego majątku na jałmużnę, a nie jego części95. Nie może zostawić sobie niczego z
obawy przed ubóstwem. On sam ma zatem stać się ubogim, po to by móc zaangażować się
całkowicie, bez przywiązań, w służbę potrzebującym. To już jest część naśladowania Jezusa,
który przecież „dla nas stał się ubogim”, jak wyraża się św. Paweł (2 Kor 8,9) 96.
Kim są owi biedni, o których pisze Marek? Zarówno u niego, jak i u innych
ewangelistów, jest to społeczność niesprecyzowana. Sięgając do innych ksiąg Nowego
Testamentu widać, że termin ptwcoj („ubogi”) pojawia się stosunkowo często – 34 razy, przy
czym najczęściej występuje w ewangelii Łukasza (w Łk - 10 razy; Mk - 597; Mt - 5; J – 4)98.
Widać, że w Nowym Testamencie oznacza ludzi, którzy nie mają posiadłości, domu, pracy,
żebraków, nędzarzy utrzymujących się z jałmużny, a także ludzi skrzywdzonych, uciskanych,
którzy jedynej pomocy mogą spodziewać się od Boga99.
To właśnie na tę grupę ludzi bogacz ma przeznaczyć cały swój majątek. Ten wstępny
warunek do pójścia za Jezusem pokazuje, że nie wystarczy nie szkodzić bliźnim (wypełniając
wymienione przykazania Boże), ale kochać ich, czyniąc im dobro. Dawanie tego, co się ma,
dzielenie się z tymi, którzy odczuwają brak, to przejaw miłości bliźniego. Czy zatem
bogatemu brakuje tej właśnie miłości skoro Jezus daje mu to polecenie? Czy o tym braku
mówi? W paralelnym fragmencie, ewangelista Mateusz dodaje przykazanie miłości bliźniego
do Markowej listy (Mt 19,19), a bogaty odpowiada, że wszystkiego przestrzega. Zatem
wydaje się, że nie chodzi tutaj o brak miłości bliźniego, ale o coś znacznie głębszego.
W perykopie czytamy dalej, że Jezus obiecuje rozmówcy skarb w niebie, jeśli wykona
dwa poprzednie nakazy. Znów słowa obietnicy są poprzedzone spójnikiem kai. Może być to
w tym przypadku kai skutkowe (wskutek wypełnienia poprzednich nakazów - sprzedania
majątku i dania dochodu ubogim - zyskuje skarb w niebie). Przypuszczenie to znalazłoby
potwierdzenie w przekonaniach, jakie funkcjonowały wówczas w środowisku Jezusa.
Uważano, że wspieranie ubogich zostanie wynagrodzone w życiu przyszłym – wyraża to
m.in. cytat ze ST: „jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę! (…)
Tak zaskarbisz sobie wielkie dobra na dzień potrzeby, ponieważ jałmużna wybawia od
śmierci i nie pozwala wejść do ciemności” (Tb 4,8-9). W NT, we fragmencie 1Tm 6,19 także
jest mowa o jałmużnie i skarbcu przyszłym. Tym razem w odniesieniu do bogatych: „niech
K. Stock, Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994, s. 100.
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 198.
96
S. Fausti, Rozważaj i głoś Ewangelię. Katecheza narracyjna Ewangelii wg św. Marka, Kraków 2002, s. 352.
97
U samego Marka słowo „ubogi” pojawia się po raz pierwszy w tej właśnie perykopie, w zdaniu „sprzedaj, co
masz i daj ubogim”. Później dwa razy zostaje nazwana ubogą wdowa, która wrzuciła dwie drobne monety do
skarbony, będące całym jej majątkiem (Mk 12, 42-43). Kolejny raz pada słowo „ubodzy” z ust Judasza w chwili,
gdy pewna kobieta namaszczała stopy Jezusa bardzo drogim olejkiem: „Po co tak marnować olejek? Przecież
można go było sprzedać za więcej niż trzysta denarów, a pieniądze rozdać ubogim” (Mk 14, 4-5). Na to rzekł
Jezus: Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Ubogich stale będziecie mieć u siebie i kiedy chcecie, możecie
im dobrze czynić. Mnie natomiast nie będziecie mieć zawsze. Ona uczyniła to, co mogła” (Mk 14,6-7).
98
R. Zawadzki, Bogactwo…, s. 140.
99
S. Ormanty, Perspektywy…., s. 198.
94
95
34
będą dobroczyńcami, niech się bogacą w dobre dzieła, hojnie rozdzielając i dzieląc się z
innymi. Tak oto gromadzą skarby na przyszłość, zapewnią sobie prawdziwe życie”.
Widzimy zatem, że obietnica Jezusa jest w tym momencie zgodna z kierunkiem
nauczania, jaki prezentowali ówcześni nauczycieli Prawa. Jak pokazują przytoczone cytaty,
ich sposób myślenia kryje pewną ekonomię, czynienia „czegoś za coś”. Warto zauważyć, że
zarówno w tych fragmentach, jak i w wypowiedzi Jezusa do bogatego człowieka, mamy
pewien kontrast: ogołocenie – ubogacenie; sprzedanie – skarb w niebie100. Zatem dopiero
pozbywając się wszystkiego, można stanąć z pustymi rękami i otworzyć się na dar, na coś
nowego, na inną możliwość. Przez wyrzeczenie się materialnego bogactwa, można otworzyć
się na przyjęcie skarbu innego rodzaju – skarbu w niebie. Ewangelista nie określa go bliżej,
nie używa nawet rodzajnika.
W zrozumieniu znaczenia wyrażenia „skarb w niebie” mogą pomóc inne fragmenty NT,
w których mowa jest o skarbie w tym właśnie sensie: „Nie gromadźcie sobie skarbów na
ziemi(…). Gromadźcie sobie natomiast skarby w niebie, gdzie mole ani rdza nie niszczą
i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce
twoje”(Mt 6,19-21); „tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty
przed Bogiem” (Łk 12,21); „Sprzedajcie wasze dobra i dajcie jałmużnę! Sprawcie sobie trzosy,
które nie niszczeją, skarb niewyczerpany w niebie, gzie złodziej nie ma dostępu ani mól nie
niszczy. Bo gdzie jest wasz skarb, tam będzie też wasze serce” (Łk 12,33-34). W kontekście tych
fragmentów „skarb w niebie” jawi się jako coś trwałego, niezniszczalnego i niewyczerpanego.
Kolejną podpowiedzią jest fakt, że grecki rzeczownik ouranoij („niebo”) pojawia się w
NT często jako synonim Boga (m.in. Łk 15,18.21; Mt 19,12.14.23)101. Mogłoby to tłumaczyć
powszechne wyobrażenie współczesnych Jezusowi na temat skarbu w niebie. Wówczas
rozumiano go jako życie przyszłe, w bliskości i zażyłości z Bogiem. Zatem jest to nagroda
jakby „odroczona” w czasie. Wydaje się, że w takim właśnie sensie używa tego pojęcia
Marek w analizowanej perykopie.
Ponadto, przyglądając się głębiej postaci bogacza, zauważamy, że posiada on nie tylko
dobra materialne, ale ma też wiele bogactw duchowych. Zna dobrze Prawo, zatem chodzi do
synagogi, gdzie pewnie modli się i słucha Słowa Bożego i nauczycieli prawa, stara się
przestrzegać przykazań, żyć pobożnie, ma poważne pytania, które mogły zrodzić się z
głębokich refleksji, ma piękne, pobożne pragnienia, jest pełen zapału102.
Tamże, s. 198.
K. Fuksa, Jak trudno…, s. 136.
102
Święta Teresa z Avilla odwołuje się właśnie do jego postaci, gdy na podstawie schematu twierdzy duchowej
opisuje osobę będącą w trzecim z siedmiu mieszkań twierdzy (a każde kolejne przybliża człowieka jeszcze
bardziej do Boga mieszkającego w jej środku). Bogaty jest zatem w połowie drogi zgodnie z tym schematem.
Święta opisuje osoby z trzeciego mieszkania tymi słowami: „pragną one nie obrazić w niczym Boskiego
Majestatu, wystrzegają się nawet grzechów powszednich, spełniając chętnie uczynki pokutne, mają swoje
godziny wyznaczone do skupianie się w duchu, czasu dobrze i pożytecznie używają i ćwiczą się w uczynkach
miłosierdzia względem bliźnich, powściągliwe w mowie i w ubraniu, domem też, jeśli go mają, pilnie zarządzają.
Jest to bez wątpienia stan pożądany” (Św. Teresa z Avila, Twierdza wewnętrzna, [w:] Święta Teresa od Jezusa.
Doktor Kościoła. Dzieła. T.2., H.Kossowski (przeł.), Kraków 1986, s.254.). Bogacz, podobnie jak opisane osoby,
wygląda na zupełnie porządnego człowieka, który z pewnym powodzeniem zbudował sobie osobistą świętość
wyrażającą się poprzez pobożne zachowania i uporządkowane życie. Wydaje się, że nie może być już lepiej,
patrząc z zewnątrz – nie brakuje mu niczego. Jednak, aby wejść do najgłębszego mieszkania potrzeba czegoś
100
101
35
Nie koniecznie trzeba zmieniać zewnętrzne warunki życia, sprzedawać swoje dobra
materialne, by pójść za Jezusem103. Chodzi nie tyle o skrajne ubóstwo zewnętrzne, ale przede
wszystkim o przemianę wewnętrzną człowieka, o oddanie bogactw duchowych. A te o wiele
trudniej stracić. Rezygnacja z bogactw, o którą Jezus prosi bogatego, a wcześniej Apostołów,
ma dokonać przewartościowania w ich sercach. Jak dowiadujemy się z dalszego kontekstu
perykopy, to nie ma być wyrzeczenie dla samego wyrzeczenia, ale ma mieć ono jedną
przyczynę – „z powodu Mnie i z powodu Ewangelii” (10,30). Jezus ma zająć pierwsze
miejsce w ich życiu i sercu , by odtąd zabiegali o relację z Nim i o rozszerzanie Jego nauki.
W tym momencie można powtórzyć za św. Augustynem: „Gdy Bóg jest na pierwszym
miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu”.
Ponadto owo wyrzeczenie się wszystkiego prowadzi do prawdziwej wolności
zewnętrznej, dzięki której Bóg może działać w człowieku i poprzez człowieka. Jak pisze św.
Teresa: „wolność zaczyna się tam, gdzie nie mamy już nic do stracenia. Wówczas w głębi
duszy zaczyna poruszać się jakaś przedziwna siła. Wkracza Bóg, który odtąd prowadzi duszę”104.
Zatem wyrzeczenie się wszystkiego pomaga nam przyjąć postawę małego dziecka, które
całkowicie zawierza tylko Bogu.
Reasumując, widzimy, że Jezus obiecał rozmówcy skarb w niebie, jeśli postąpi zgodnie z
Jego propozycją, ale nie kończy na tym swojego wezwania. Skarb w niebie w życiu
przyszłym to jedynie obietnica cząstkowa, a proponowane dotąd nakazy są tylko warunkiem
wstępnym do dalszego, właściwego powołania, jakim chce go obdarzyć. A chce On ofiarować
mu coś większego. Przynosi swoją Osobę, propozycję życia z Nim w głębokiej relacji, która
może rozpocząć się już teraz, na ziemi.
c) właściwe powołanie rozmówcy
Po wezwaniu do rezygnacji z posiadanego majątku i słowach obietnicy, następuje
właściwe powołanie rozmówcy: „i chodź, towarzysz mi”. Porządek nakazów nie jest tu bez
znaczenia. Wyznacza on kolejne kroki prowadzące do gotowości rozmówcy, by stał się
uczniem Jezusa, Jego naśladowcą. Poprzednie nakazy są więc jakby przygotowaniem
więcej. Czego mu zatem brakuje? Św. Teresa podpowiada, że potrzeba mu odwagi, by oddać siebie całkowicie
Bogu, by sprzedać całe to bogactwo duchowe, jakie udało mu się zgromadzić (por. W. Stinissen, Wędrówka
wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999, s. 61). Musi on „sprzedać” swój wciąż kalkulujący rozum,
zabezpieczenia na życie wieczne, bezpieczeństwo swojego uporządkowanego, pobożnego życia, swoje plany
życiowe, przeszłość i przyszłość. Trzeba tu dokonać przewrotu w myśleniu i przyjąć to, że świętość nie polega na
wzrastaniu, na stawaniu się coraz lepszym, ale na umniejszaniu się po to, aby On mógł wzrastać (J 3,30). Lecz
takie osoby, których rozum tak doskonale uporządkował całe życie, są teraz „zanadto rozumne”, by pójść dalej.
Ich własny rozum zamyka ich drogę do doskonałości chrześcijańskiej. Potrzeba tu szaleństwa krzyża, szaleństwa
z miłości, „które przerasta zorganizowany porządek i wyraża się w nadprzyrodzonych owocach” (Eugeniusz
Maria od Dzieciątka Jezus, Chcę widzieć Boga, Kraków, 1998, s. 350).
103
Apostołowie wezwani do „zostawienia wszystkiego” opuszczali dotychczasowe zajęcia, rodzinę (por. Łk 5, 111, Mt 4,18-22, Mk 1,16-20, Łk 5,27-32), a jednak później czytamy, że Lewi wyprawił ucztę dla Jezusa w swoim
domu (Łk 5,30), że byli w domu Piotra (Mk 1,28-31).
104
W. Stinissen, Wędrówka…, s. 80-81.
36
rozmówcy do tego etapu. Podjęcie dobrowolnego ubóstwa (materialnego) jest jedynie
zewnętrzną stroną powołania. Głównym powołaniem jest natomiast intymna relacja z
Jezusem. Dobrowolne ubóstwo jest więc w tym wypadku jedynie drogą do celu. Cel jest o
wiele większy i piękniejszy, a obiecany skarb w niebie nie do porównania z darem, jaki chce
mu ofiarować – głęboką komunię z Nim samym. By ten cel osiągnąć potrzebne jest przede
wszystkim ubóstwo duchowe, które pozwala Bogu działać w człowieku.
Przysłówek deuro (gr. nuże), którego używa Marek w tym momencie mógłby wskazywać,
że potrzeba tu pilnej i natychmiastowej decyzji, jak podaje S.Ormanty105. Jednak biorąc pod
uwagę kontekst wcześniejszych słów, takie rozumienie wydaje się błędne. Bowiem najpierw
rozmówca ma odejść, by sprzedać swój majątek i dać ubogim, a to wymaga czasu. Ponadto
wcześniejszy spójnik kai (gr. „i”) zdaje się wyrażać właśnie ten aspekt czasowy. Wydaje się
jednak, że w tym momencie kai pełni funkcję kai celowego – wskazuje na główny cel
powołania i wykonania wcześniejszych nakazów: akolouthei moi. Wtedy użyty przysłówek
dodatkowo wzmacniałby to właściwe wezwanie rozmówcy.
Powyższe wyrażenie akolouthei moi tłumaczy się z języka greckiego na „towarzysz mi,
naśladuj mnie, pójdź za….”. W Starym Testamencie „chodzenie za kimś” kojarzyło się
negatywnie, używane w kontekście chodzenia za obcymi bogami, idolatrii, jako skutek
niewierności Jahwe i zejścia z drogi przykazań (Sdz 2,10-12.17). Chociaż również
nawrócenie narodu określa się jako „chodzenie za Jahwe” (Oz 2,16) 106. Natomiast w tradycji
rabinackiej była mowa o chodzeniu ucznia za swoim nauczycielem107.
W Nowym Testamencie wyrażenie to (akolouthei moi) przybrało dwa znaczenia:
1) „zostać czyimś uczniem” – w ewangeliach zawsze zwrot ten dotyczy osoby Jezusa –
chodzić za Jezusem oznaczało być w gronie Jego uczniów, którzy porzucili dotychczasowy
sposób życia i żyjąc w głębokiej zażyłości z Nim podzielali Jego los (Łk 9,57-62)108. Ponadto
taki sam nakaz jak ten, który otrzymał bogaty, otrzymali również apostołowie Piotr i Andrzej
w scenie powołania opisanej wcześniej przez ewangelistę (Mk 1,17). To samo polecenie
Jezus kieruje też do celnika Lewiego powołując go na swojego ucznia (Mk 2,14)109.
Wezwanie „pójdź za Mną” wskazuje na jeszcze jedną ważną rzecz. Relacja uczniów do
Jezusa polega przede wszystkim na byciu za Mistrzem. Wtedy Jezus może być dla
podążających za Nim jedynym punktem odniesienia, jedynym przewodnikiem, który ich
poprzedza i wskazuje kierunek110. Patrząc na Niego mają uczyć się tego, co jest prawdziwym
sensem życia – dar z samego siebie dla Boga i innych ludzi.
2) naśladować – oznacza nie tylko pójście za Jezusem tą samą drogą, ale także zjednoczenie
się z Nim, aż po naśladowanie Jego słów, gestów, uczestniczenie w Jego losie (a czeka Go
również męka i śmierć), podporządkowanie Mu życia. Zatem to zaangażowanie się całkowite
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199.
K. Fuksa, Jak trudno…, s. 137.
107
Tak było np. w przypadku Elizeusza, którego Pan wybrał, by był prorokiem po Eliaszu (por. 1 Krl 19,15-21).
Gdy Eliasz zarzucił na niego swój płaszcz, tan zostawił woły, którymi pracował na polu, pożegnał się z rodziną,
a następnie wziął parę wołów i złożył je na ofiarę. Potem poszedł za Eliaszem, stając się jego sługą.
108
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199.
109
S. Haręzga, Jezus., s. 246.
110
Tak podaje D. Kotecki powołując się na K. D. Kingsburga, [w:] Aby lepiej zrozumieć Ewangelię wg św.
Marka. wewnętrzne klucze hermeneutyczne drugiej Ewangelii, [w:] W. Chrostowski, Miłość wytrwa do końca,
Warszawa 2004, s. 206.
105
106
37
w wymiarze osobowym i egzystencjalnym, ukierunkowanie swoich myśli, pragnień, uczuć na
osobę Jezusa. Chodzi tu o życiową postawę ucznia wobec samego Jezusa, oddanie całej
swojej osoby Jezusowi, z miłości. W przypadku bogatego usłyszane wezwanie jest więc
zaproszeniem do porzucenia swojego sposobu życia, przyjęcia losu ubogich i stałego
towarzyszenia Jezusowi tam, dokąd idzie, a więc również w męce, śmierci
i zmartwychwstaniu111. To wezwanie jest wielkim darem dla bogatego, ponieważ nie każdy je
otrzymuje. Na przykład nie został przyłączony do grona uczniów mężczyzna z Gerazy uwolniony
przez Jezusa spod władzy złego ducha, choć bardzo chciał pójść za nim (Mk 5,18nn).
Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znajduje się Mistrz i Jego rozmówca w
analizowanej perykopie (Jezus już zmierza w kierunku Jerozolimy i już dwa razy
zapowiedział co go tam czeka) można odczytać wezwanie Jezusa w obu wspomnianych
wyżej znaczeniach. Jest to powołanie bogatego na ucznia (porównywalne z powołaniem
niektórych Apostołów) oraz wezwanie do naśladowania Mistrza w miłości i ofiarności na
drodze krzyża i cierpienia, żyjąc w głębokiej relacji z Nim. Różni się ono jednak od
powołania Apostołów, o których czytamy wcześniej. Do tej pory to Jezus wykazywał się całą
inicjatywą aż do momentu powołania do grona uczniów. W tym przypadku bogaty sam
przychodzi do Jezusa, nazywa Go Nauczycielem, zadaje prowokacyjne pytanie, dokonuje
pozytywnej samooceny. Jako pierwszy okazuje inicjatywę. Inna jest też reakcja powołanych –
Apostołowie zostawili wszystko i poszli za Jezusem, a bogaczowi nie starczyło odwagi na ten krok.
2.6. Opis reakcji bogatego na wezwanie Jezusa (10,22)
Marek podaje, pośród synoptyków, najwięcej informacji o tym, jak zareagował bogaty na
wezwanie Jezusa. Czyni to z takim samym poruszeniem emocjonalnym jak w opisie jego
przybycia. Choć można by się było spodziewać słów bogatego, czytamy, że on milczy. Gdy
przybiegał do Nauczyciela był pełen entuzjazmu, z pragnieniem znalezienia odpowiedzi na swoje
najgłębsze pytania. Gdy teraz odchodzi, jest smutny, przygnębiony, zdaje się być rozczarowany.
Propozycja Jezusa postawiła bogatego przed wyborem - albo rozstanie się ze swoim
majątkiem, z dotychczasowym uporządkowanym, pobożnym życiem jakie prowadził i pójdzie za
Jezusem nie wiedząc, co go czeka; albo Jezus podąży dalej sam, a on wróci do siebie i swoich
posiadłości, do tego, co ma, co zna, do tego, jak do tej pory żył. Sytuacja ta doprowadza go do
konfliktu, kryzysu wewnętrznego, walki w sercu – pomiędzy pragnieniami a przywiązaniem do
swojego bogactwa. Wszystko to odbija się najpierw na jego twarzy (sposępniał), a następnie na
jego duszy (zasmucił się). Smutek bogatego jest więc wyrażony podwójnie u Marka, w dwóch
fazach. Zabieg ten podkreśla uczucie smutku bohatera i uwydatnia je.
Odchodzi zasmucony jak ktoś, kto znalazł to szczęście, którego długo szukał, ale nie
może go doświadczyć i cieszyć się nim. Odchodzi zasmucony, jak ktoś, kto oddala się od
Jezusa, mimo że wie, że tylko On jest źródłem szczęścia, którego szuka. Odchodzi, bo nie ma
odwagi przezwyciężyć przywiązania do tego, co już ma112.
111
112
S. Ormanty, Perspektywy…, s. 199-200.
D. Dziadosz, Jaka jest recepta…, s. 102.
38
Ewangelista jako powód odejścia w smutku bogacza podaje jego liczne posiadłości.
Informacja o jego stanie majątkowym pojawia się dopiero tutaj, w ostatnim wersecie. Przez
umieszczenie tego faktu na końcu i w decydującym momencie wydarzenia przez autora, czytelnik
może zauważyć, że bogatemu trudno zrobić kolejny krok (a właściwie skok), ponieważ ma już
naprawdę dużo. Niełatwo zostawić to, co się zdobyło własną, ciężką pracą, z czego można być
dumnym. Zwłaszcza, jeśli tego jest wiele. Marek wyraża jego przywiązanie do licznych dóbr za
pomocą słów ecwn kthmata polla (tłumacząc dosłownie – był bowiem mającym posiadłości
liczne), co wskazuje na to, że jest to przywiązanie rzeczywiście mocne i trwałe113. Taka
forma podkreśla też aspekt przedmiotowy – posiadanie, nagromadzenie dóbr (przymiotnik
„polla” – liczny – pokazuje wielkość zgromadzonego majątku).
Jezus ofiarowuje bogatemu Dobrą Nowinę. Proponuje mu pewne wyrzeczenie, ale nie
dla samego wyrzeczenia, lecz by zrobił miejsce na zacieśnienie nowej więzi, która ma
wartość niezniszczalną, wieczną. Po takiej odpowiedzi bogaty powinien się prawdziwie
rozradować i przyjąć propozycję. On jednak nie przyjmuje tego jako dobrej nowiny. Widzi
tylko to, co musi zostawić, a nie to nowe, które proponuje mu Jezus w zamian. Nie jest
gotowy na ten krok, nie jest wolny114. Bogaty pragnie prawdziwej doskonałości
chrześcijańskiej, ale wobec wymagań Jezusa waha się i chce się wycofać.
Bogaty nie jest w stanie dokonać tak radykalnej zmiany w swoim życiu, nie jest w
stanie wyrzec się swojego bogactwa. Czytamy, że zasmucony, oddalił się od Jezusa. Nie ma
natomiast dalszych informacji na temat jego losów, o tym czy wrócił, czy odszedł na zawsze.
Bogaty odszedł – spełnił jakby pierwsze polecenie Jezusa – jednak sprawa tego, co zrobi
dalej, jak rozwiąże swój kryzys wewnętrzny, to kwestia osobistego wyboru. Dzięki temu to
spotkanie jest ciągle otwarte.
Reasumując warto podkreślić, że spotkanie Jezusa z bogatym odkrywa przed czytelnikiem
całe bogactwo obu postaci, z których to Jezus jest głównym bohaterem (znamy wyłącznie
Jego imię). Ewangeliście Markowi zawdzięczamy obfity opis świata uczuć uczestników
dialogu. Nie ogranicza się on jak pozostali synoptycy do przytoczenia jedynie słów rozmowy,
poprzedzonych krótkimi wprowadzeniami. Choć do końca wydarzenia bogaty pozostaje
nieznany z imienia i wiemy o nim tylko tyle, że ma liczne posiadłości i jest pobożny
(przestrzega przykazań od młodości), poznajemy za to jego wnętrze, poruszenia, uczucia,
gesty. Początkowo przybiega do Jezusa z entuzjazmem, wybiera Go spośród innych
nauczycieli, by zadać Mu - zupełnie wprost - pytanie, które nurtowało jego serce. A jest to
pytanie niebłahe, nie o życie doczesne, lecz o życie wieczne. Jest on niecierpliwy odpowiedzi,
a uzyskawszy ją, czuje niedosyt,. Znał bowiem dobrze wymienione warunki, a on szuka
„czegoś więcej”, woła o „nową jakość”. Widzimy też jego odwagę, gdy śmiało zadaje
pytanie, a później odważnie zdobywa się nawet na samoocenę przed Jezusem. Gdy odchodzi,
przywiązany do tego, co do tej pory zdobył, jest to odejście również pełne głębokich uczuć.
Niestety tym razem głębokiego smutku.
113
114
S. Haręzga, Jezus i Jego uczniowie.., s. 247.
K. Stock, Dobra Nowina Jezus. Orędzie Ewangelii św. Marka, Kraków 1994, s. 100-101.
39
Jezus w całej tej sytuacji wydaje się być spokojny. Powoli podprowadza rozmówcę do
odpowiedzi, jakby odsłania ją stopniowo. Chce odpowiedzieć na pragnienia bogatego, więc
ofiarowuje mu to, czego naprawdę szuka – Siebie samego, intymną, głęboką relację z Nim
samym. Już na początku subtelnie podpowiadał mu jakby – to Ja jestem – kiedy skłaniał go
do głębszej refleksji nad tym, jak Go nazwał zwracając się z pytaniem. Podpowiedział mu,
gdzie jest źródło dobra i kim jest On sam. Po czym wskazał na wypełnianie przykazań jako
drogę do życia wiecznego, warunek jaki obowiązywał wszystkich wierzących, jak nauczano
w synagogach. W ten sposób potwierdził wartość Dekalogu i tradycji biblijnej. Po
samoocenie bogatego, przygląda się mu, jakby badając jego serce, przenika go wzrokiem tak,
jak przenika i zna człowieka Bóg. Po tym spojrzeniu umiłował go i stwierdził: „jednego ci
brakuje”, po czym zaproponował mu sposób przezwyciężenia tego braku – sprzedanie tego,
co ma, danie ubogim i pójście za Nim. To ostatnie wezwanie jest tutaj kluczowe. Do tej pory
Jezus odpowiadał zgodnie z tym, co nauczano – wskazywał na przykazania zawarte w Prawie,
mówił o nagrodzie w przyszłym życiu za uczynki miłości wobec innych. Ale On jest Panem
Prawa, jest u kresu Prawa, jak czytamy w liście św. Pawła (Rz 10,4). Ma zatem moc, by
dokonać przełamania, pewnego przewartościowania w myśleniu. Nie po to, by Prawo znieść,
lecz aby je wypełnić (por. Mt 5,18). Zaprasza rozmówcę, by poszedł dalej, dalej niż Prawo,
za Nim, który jest celem Prawa, bo jest Bogiem. Bogaty do tej pory żył zgodnie z
przykazaniami, chcąc osiągnąć życie wieczne jedynie własną, ciężką pracą. Chciał jakby
zapracować sobie na nie, zgromadzić jak najwięcej skarbów w niebie, na życie przyszłe. Ale
to Chrystus jest celem Prawa, zjednoczenie z Nim jest najważniejsze. A może się ono
stopniowo dokonywać już tu na ziemi. I taka jest właśnie propozycja, którą Jezus daje
bogaczowi. Jednak, aby otworzyć się na ten dar, musi on zrezygnować z tego, co już udało
mu się osiągnąć, poukładać. Nie chodzi tu nie tyle o rzeczy materialne, ale o bogactwa
duchowe, których jako pobożny człowiek ma wiele. Krok ten wymaga całkowitego
zawierzenia – nie wystarczy wiara w Boga, konieczna jest wiara Bogu. Nie chodzi też o
jednorazowy akt wiary, ale o codzienne ponawianie zawierzenia. Wtedy Bóg może „przejąć
pałeczkę” i prowadzić dalej człowieka.
Opis spotkania kończy się odejściem bogatego w głębokim smutku. Nie znamy jego
dalszych losów. Jeśli wrócił na zawsze do tego, jak żył, pewnie osiągnął życie wieczne, ale
nie mógł już chyba być do końca szczęśliwym, brakowało mu tego „czegoś”. Jeśli „sprzedał”
swój rozum i zdobył się na szaleństwo miłości, miejmy żywą nadzieję, że miłosierny Bóg dał
mu jeszcze jedną szansę, by mógł pójść dalej.
40
ROZDZIAŁ III.
Teologiczna wymowa perykopy
Analizowana perykopa nie jest tylko opisem spotkania, przebiegu pewnego
wydarzenia, przytoczeniem rozmowy. Bogactwo znaczeniowe słów, powiązania z innymi
fragmentami Ewangelii, kontekst w jakim umieszczona jest perykopa, wszystko to odsłania
sprawy jeszcze głębsze. Przedstawia wiele teologicznych wątków. Niektóre są ulubionymi
motywami Markowymi, np. temat drogi, czy bycia uczniem Jezusa oraz motyw tożsamości
Jezusa (za kogo jest uważany przez otoczenie, najbliższych, jak sam się ukazuje). Pojawia się
też wątek wypełniania Prawa, funkcjonowania przykazań Bożych w życiu człowieka oraz
motyw bogactwa i bogatych. Obecny rozdział poświęcony jest przedstawieniu tych
poszczególnych motywów, z których głównym wydaje się ubóstwo uczniów Jezusa.
1. Jezus a bogactwo
Wątek teologiczny, który nasuwa się jako pierwszy dotyczy stosunku Jezusa do
bogactwa i ludzi bogatych. Warto zauważyć przy tym, że adresatami ewangelii Marka byli
Rzymianie, zatem środowisko o wiele bogatsze niż u Łukasza, czy Mateusza. Rozpatrując
przesłanie analizowanej perykopy, dobrze będzie zatem przyjrzeć się temu, jak Marek
podejmuje ten temat w innych miejscach swojego dzieła.
Jeszcze zanim Jezus spotkał bogatego na drodze, powiedział (i Marek to przekazał),
że kto chce iść za Nim (w znaczeniu bycia Jego uczniem), musi najpierw wyrzec się siebie,
wziąć swój krzyż i dopiero wtedy przyjść do Niego (por. 8,34). Do tego zapraszał swoich
uczniów, naśladowców.
Spotkanie z naszym bogaczem stało się okazją do wyjaśnia Apostołom tego, co
oznacza wezwanie do bycia Jego uczniem. Widzimy, że wymaganie jakie postawił rozmówcy
wydawało się przekraczać jego możliwości, dlatego zasmucił się i odszedł. Bezpośrednio po
jego odejściu Jezus komentuje całe wydarzenie kierując się do Dwunastu. Mówi: „Jak trudno
wejść do Królestwa Bożego tym, którzy mają majątek. (…) Łatwiej wielbłądowi przejść
przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. (…) Dla ludzi to niemożliwe,
ale nie dla Boga, bo dla Boga wszystko jest możliwe” (10,23b.24b.25.27b). Jezus wskazał tu
na wielki trud w wejściu bogatych do Królestwa Bożego, ale nie powiedział, że jest ono
niemożliwe. Bo Bóg i takie rzeczy potrafi uczynić możliwymi. To ostatnie zdanie jest pełne
nadziei nie tylko dla tego, który właśnie oddalił się, ale dla wszystkich bogatych.
Zaniepokojeni uczniowie pytają się wtedy Jezusa - co z nami, którzy opuściliśmy
wszystko i poszliśmy za Tobą? Widzimy zatem, że wypełnili oni zasadnicze polecenia Jezusa
jakie skierował wcześniej do bogatego – sprzedać/opuścić co się posiada i pójść za Jezusem.
Jezus w tym momencie zapewnia ich: „każdy, kto opuści dom, braci, siostry, matkę, ojca,
dzieci albo pole ze względu na Mnie i ze względu na Ewangelię, otrzyma stokroć więcej
teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól wśród prześladowań, a życie
wieczne w przyszłości” (10,29-30). Obiecuje życie wieczne, ten „skarb w niebie” („w czasie
41
przyszłym”). Ale dobra te są zapoczątkowane już na ziemi („teraz”) – wspólnota z braćmi,
siostrami, wspólnota miłości i wiary. Stanowi to więcej, niż mieli. Ale będzie się to
dokonywało wśród prześladowań, czyli z takim losem, jaki ma Mistrz, co potwierdza jeszcze
raz w wygłoszeniu zaraz po tym trzeciej zapowiedzi wydania Go, prześladowania, męki i
śmierci. Apostołowie są zatem przykładem spełnienia się obietnicy Jezusa, jaką dał On
bogatemu.
W kolejnych rozdziałach ewangelii, już po analizowanej perykopie, opisana jest
sytuacja w świątyni w Jerozolimie, gdzie Jezus nauczał zebranych tam ludzi. Po raz kolejny
to, co się wydarza, jest okazją do pouczenia Dwunastu, tym razem o ubóstwie i bogactwie.
Jezus zwrócił uwagę na sytuację podczas wrzucania pieniędzy do skarbony. Czytamy: „Wielu
bogatych wrzucało wiele. Wszyscy (…) wrzucali z tego, co im zbywało, a ona [uboga
wdowa] ze swego ubóstwa wrzuciła wszystko, co miała, całe swoje utrzymanie” (12,41b.44).
Tu uboga wdowa wrzuca wszystko, całkowicie jest zdana już na Boga. Wszystko ma „uBoga”. Inni, bogaci, wrzucali z tego, co im zbywało, zostawiając sobie wystarczające
zabezpieczenie. Odnosząc tą sytuację do naszej perykopy widzimy, że postawa wdowy jest
zupełnie przeciwstawna do postawy bogatego. Ona wrzuciła wszystko. Oddała to, co miała. A
przecież Jezus nawet ją o to nie prosił. Jej postawa zostaje pochwalona przez Jezusa. Na takie
zawierzenie nie było niestety stać bogatego podczas spotkania.
Inny fragment ukazuje stosunek Jezusa do rzeczy (bardzo drogich). Obserwujemy to w
domu w Betanii, kiedy Jezus opuścił na moment Jerozolimę i udał się do domu przyjaciół.
Spotkanie miało miejsce tuż przed spożyciem Ostatniej Wieczerzy z Apostołami. Wtedy
„przyszła pewna kobieta, niosąc alabastrowy flakonik prawdziwego nardowego olejku, który
był bardzo drogi. Otworzyła flakonik i wylała olejek na Jego głowę. A niektórzy z obecnych
mówili między sobą z oburzeniem: po co tak marnować olejek? Lecz Jezus powiedział:
zostawcie ją w spokoju. Dlaczego sprawiacie jej przykrość? Spełniła dobry uczynek
względem Mnie. Ona uczyniła to co mogła. Namaściła już moje ciało na pogrzeb” (14,3b4.6.8). Jezus pochwala zachowanie owej kobiety. Jej postawa jest przykładem dobrego
wykorzystania rzeczy. Używa ich ze względu na Jezusa. Dla Królestwa Niebieskiego. Z
miłości. Czyni to dla drugiej osoby, a nie dla siebie.
Widzimy zatem, że dobra materialne nie są spostrzegane przez Jezusa jako złe same w
sobie. Jezus nie potępia też bogactwa. Rzeczy mogą nam pomagać kochać Boga i ludzi, jeśli
widzimy je jako dar Boga i jesteśmy mu wdzięczni oraz gdy dzielimy się w miłości z
siostrami i braćmi w potrzebie. Ale można też być zazdrosnym, chciwym, gromadzić coraz
więcej dla siebie, chcieć, pożądać coraz więcej. I przy tym nie widzieć ani Boga, ani drugiego
człowieka. Chodzi więc zawsze o postawę wobec rzeczy – co jest na pierwszym miejscu?,
czy rzeczy są dobrze używane? czemu bardziej ufam – swoim dostatkom, czy Bogu? Można
bowiem posiadać wiele rzeczy i dobrze z nich korzystać albo być zniewolonym nimi – gdy to
rzeczy posiadają człowieka, a nie człowiek posiada rzeczy. Dobra materialne mają być
środkiem, nie zaś celem.
Jezus proponuje więc swoim uczniom nowy ideał życia – ubóstwo, które na
pierwszym miejscu stawia sprawy Boga i miłości bliźniego. Wprowadza nową hierarchię
wartości dla tych, którzy chcą iść za Nim. Prawdziwy skarb, prawdziwą wartość mają mieć w
ich oczach skarby w niebie. Ewangelista Łukasz zawsze mocniej to wyraża. Przytacza na
42
przykład słowa Jezusa: „Żaden z was nie może być moim uczniem, jeśli nie wyrzeka się
wszystkiego, co posiada” (Łk 14,33). Wzywa do tego nie dlatego, że dobra materialne są złe,
ale po to, by to wyrzeczenie pomogło im przyjąć odpowiednią postawę wobec rzeczy, by dało
im wolość wewnętrzną. Taką wolność może dać jedynie dobrowolnie przyjęte ubóstwo.
W analizowanej perykopie Jezus także nie potępił bogatego rozmówcy. Co więcej, jest
napisane, że umiłował go, a następnie powołał do grona uczniów. Majątek bogatego można
spostrzegać z dwóch stron. Z jednej strony stwarza on szansę, by mógł nim służyć innym
ludziom, dać jałmużnę (ma sprzedać go i dać ubogim). Ale jest też obrazem
niebezpieczeństwa, ponieważ staje się przeszkodą w pójściu za Jezusem (spochmurniał
i odszedł, miał bowiem liczne posiadłości).
Aby lepiej zrozumieć jego sytuację, trzeba przypatrzeć się mu całościowo. Rozmówca
Jezusa ma bowiem nie tylko dobra materialne, ale - jak już powiedzieliśmy - także duchowe.
Jest człowiekiem pobożnym, żyjącym zgodnie z przykazaniami Bożymi, co z pewnością już
wiele go kosztuje115. Jezus to docenia – patrzy z miłością na tego gorliwego człowieka. Jednak
pragnie dla niego większego jeszcze zjednoczenia z Nim, większego szczęścia. Wymaga to
jednak zostawienia tego, co się do tej pory zgromadziło własną pracą, podobnie jak
Apostołowie zostawili na brzegu sieci rwące się od ilości złowionych ryb i poszli dalej, za
Jezusem (Łk 5, 11). W pewnym momencie trzeba więc zrezygnować też z bogactw duchowych.
Wszystko po to, by zyskać wolność, która pozwoli całkowicie oddać się Bogu, zawierzyć Mu.
Jezus dał więc bogatemu propozycję, zaprosił do podjęcia ubóstwa i pójścia za Nim,
towarzyszenia Mu odtąd w drodze. Dzięki przyjęciu dobrowolnego ubóstwa to towarzyszenie
stanie się pełne zaufania (już nie ma przecież nic, musi zdać się całkowicie na Mistrza).
Ponadto w takiej sytuacji musi pozwolić, by to On prowadził. Taka postawa jest podobna do
ufnego dziecka, o którym Jezus mówił w domu przed spotkaniem z bogatym. Powiedział, że
do takich właśnie należy Królestwo Niebieskie.
Podsumowując, widzimy, że sens analizowanej perykopy rozjaśniają inne fragmenty
ewangelii Marka, szczególnie jej kontekst. Zarówno kontekst następujący - w pouczeniu
uczniów o bogactwie i w przykładzie ich życia, w którym wypełnia się obietnica Jezusa - jak i
poprzedzający (gdy Jezus wskazuje na postawę dziecka, które jest ufne, zawierza wszystko
Bogu, jest jak ubogi, który wszystko ma u-Boga). Ponadto zauważamy, że rozmówca Jezusa
jest bogaty w podwójnym sensie: ma bogactwa materialne i duchowe. Oba musi „sprzedać”,
by móc zawierzyć Bogu i pójść dalej.
2. Motyw drogi
W perykopie pojawia się również motyw drogi, który jest jednym z ulubionych dla
Marka. Spotkanie Jezusa z bogatym odbywa się bowiem prawdopodobnie na drodze, a
później Jezus wzywa rozmówcę do pójścia za Nim, czyli pójścia Jego drogą.
115
Zgodnie z obrazem twierdzy wewnętrznej jaki prezentuje św. Teresa, taki etap ciężkiej pracy nad sobą, dla
Boga, dla innych, jest czymś dobrym, a nawet koniecznym, by w pewnym momencie móc pójść dalej.
43
W obu przypadkach nie bez znaczenia jest, na jakim etapie swej drogi znajduje się
Jezus. Wyruszył On już z okolic Judei i Zajordanii (10,1) do Jerozolimy (10,32). A tam, jak
trzykrotnie zapowiada, czeka Go prześladowanie, męka i śmierć. Jest to więc droga
zmierzająca do wypełnienia się zapowiedzi. I na tej drodze Jezus poucza uczniów co to
znaczy iść za Nim, podążać tą drogą. Właśnie tutaj, na tym odcinku drogi, w tym momencie
Jego życia, dochodzi do spotkania z bogatym.
Jezus jest na drodze krzyża i na tą drogę zaprasza uczniów. Mają oni towarzyszyć Mu,
dzielić Jego los, naśladować Go, więc również (lecz nie wyłącznie) w tym co zapowiedział.
Tak wygląda droga Jezusa i z Jezusem.
Zanim Nauczyciel powołał bogatego do grona uczniów postawił mu warunek –
wyrzec się bogactwa, opuścić co posiada, sprzedać wszystko i dać biednym. Już na samym
początku ma podjąć pewne wyrzeczenie, które już może być krzyżem. Później ma iść za Nim.
Jezus ma iść zawsze z przodu, przed oczami, jako wzór miłości ofiarnej. On sam jest
Drogą (por. J 14,6). Oto właściwa odpowiedź, jaką Jezus daje bogatemu na jego najgłębsze
pytanie o „receptę” na życie wieczne. Droga za Jezusem prowadzi do Królestwa Bożego.
Droga ta ma swoje różne etapy, a każdy krok przygotowuje do postawienia
następnego. Nie ustając w drodze możemy dojść do ściślejszego zjednoczenia się z Bogiem,
który mieszka w nas. Może się to dokonać w dużej części już tu na ziemi. Bogaty został
zaproszony przez Jezusa do postawienia kolejnego kroku, do postępu na drodze rozwoju jego
wiary. Decyzja o tym, czy pójdzie dalej należy do niego i do każdego uważnego czytelnika.
3. Bycie uczniem Jezusa
Wezwanie Jezusa jest radykalne. Kiedy przypatrzymy się wcześniejszym opisom
powołań czytamy, że Jezus prosi przyszłych uczniów o zerwanie z dotychczasową
działalnością, relacjami, przyzwyczajeniami, poczuciem bezpieczeństwa, sposobem życia,
sposobem wartościowania. Zatem odpowiedź na takie wezwanie również ma być radykalna.
Apostołowie nie zadawali żadnych pytań, wstali i poszli. Jezus zachęca bogatego do tego, co
zrobili pierwsi powołani na Jego uczniów. Jemu również nie mówi, co go czeka, wymaga od
niego zawierzenia.
Przy tym warto zauważyć, że żaden z Dwunastu nie był pozbawiony słabości, wad.
Nie umieli oni zrozumieć drogi krzyża, którą proponował im Jezus, skoro tyle razy zadawali
pytania. A On wciąż cierpliwie ich pouczał w drodze. Jednak to takich ludzi właśnie Pan
powołał. I powiedział: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie; niech
weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”(Mt 16, 24). Powołanie jest punktem wyjścia dla
formacji uczniów, czymś otwartym, początkiem. Dopełnia się w drodze z Jezusem i za
Jezusem. Bogacz z analizowanej perykopy też otrzymał taką szansę. Dla niego też mogło być
możliwe uwolnienie się od przywiązania do jego bogactw, gdyby dał się poprowadzić
Jezusowi, gdyby dał Mu się formować w drodze.
Na tej drodze Jezus chce być przed swoimi uczniami (pójdź za Mną), by oni mogli iść
już poznanymi ścieżkami, patrząc na to, jak przeszedł Jezus, naśladując Go. Także w
ubóstwie jest On dla nich wzorem. Przecież Jezus sam dobrowolnie wybrał ubóstwo ze
44
względu na ludzi. „On będąc bogaty, dla was stał się ubogi, abyście wy wzbogacili się Jego
ubóstwem” (2Kor8,9). Uczynił to z miłości. I uczy wyrzeczenia z taką właśnie motywacją.
Przypomina też o tym Hymn o miłości, w którym czytamy: „Gdybym rozdał na jałmużnę całą
majętność moją (…), a miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1Kor13,3). Fragment ten
wskazuje, że w tym wyrzeczeniu potrzeba miłości, inaczej nie ma ono sensu. Zatem można
przypuszczać, że gdyby bogaty sprzedał cały swój majątek i dał go na jałmużnę ubogim, ale
nie zrobił tego z miłości, nic by nie zyskał, nie otrzymałby skarbu w niebie.
Kluczową sprawą w perykopie nie jest sprzedanie majątku (choć bez tego nie pójdzie
dalej), ale właśnie pójście za Jezusem jako uczeń. Jezus zaprasza bogacza, by szedł za Nim,
nie tylko jako za Mistrzem, którego ma obserwować, słuchać i naśladować i podobnie jak On,
w swoim ubóstwie zawierzać swoje życie dobremu Ojcu. Ma iść za Nim jak za Przyjacielem,
Umiłowanym, pociągnięty miłością. I z tej właśnie miłości, która chce dobra osoby
umiłowanej, człowiek zaczyna podzielać los drugiej osoby, chce uczestniczyć w jej
radościach i trudnościach.
4. Jezus a Prawo
Spotkanie Jezusa z bogatym odsłania nam także stosunek Jezusa do Prawa. Początkowo w
swoich wypowiedziach prezentuje On poglądy, jakie głosili w tamtym czasie inni nauczyciele
Prawa – wskazuje na Dekalog jako drogę do życia wiecznego oraz na uczynki miłosierdzia
względem bliźnich, którymi można gromadzić sobie skarb w niebie na życie przyszłe (choć
już tutaj Jego wymagania przerastają te, stawiane przez rabinów). Wszystko to wydaje się być
poprawne, zawiera się przecież w dwóch najważniejszych przykazaniach – miłości Boga
i bliźniego - jakie wymienia Jezus w rozmowie z pewnym uczonym w Piśmie (Mk 12,28-34).
Wówczas chwali rozmówcę, który potwierdza taką hierarchię przykazań, że jest on
„niedaleko od Królestwa Bożego”. Dlaczego więc zarówno ten uczony w Piśmie, jak i bogacz
z analizowanej perykopy (który może pójść jeszcze dalej) pozostają wciąż niedaleko, ale
jeszcze nie w Królestwie Bożym? Jeden i drugi postawili bowiem Jezusowi granice Prawa:
uczony pytał o to, które jest pierwsze ze wszystkich przykazań, a bogaty przez całe spotkanie
nazywał i traktował Go jak biegłego nauczyciela Prawa, a nie jak Pana Prawa, jak jest
naprawdę.
Sytuacja zmienia się po tym jak zniecierpliwiony bogaty stwierdza, że przestrzega
przykazań od młodości. Wówczas Jezus, przenikając go swoim spojrzeniem, umiłował go
i zechciał poprowadzić go dalej. Pragnął wyprowadzić rozmówcę poza dotychczasowe
rozumienie relacji człowieka z Bogiem, oparte bardziej na pewnego rodzaju faryzejskiej
ekonomii – coś za coś, życie wieczne za przestrzeganie przykazań, skarb w niebie za dobre
uczynki. Chce zaproponować mu coś o wiele większego. On, Bóg, przyszedł przecież na
ziemię, by wykupić nas spod Prawa (por.Ga 4,4-5). On, Bóg, jest u kresu Prawa (por. Rz
10,4), dlatego może dokonać tego przełomu. Rewolucja w myśleniu, którą chce uczynić Jezus
polega na tym, że odtąd można dostąpić usprawiedliwienia dzięki wierze w Niego, a nie
dzięki uczynkom, na mocy zachowywania Prawa pojętego na wzór przepisów w nim
zawartych.
45
Nasz bogacz wciąż jeszcze żyje mentalnością starotestamentalną, ale jeśli prawdziwie
chce dążyć do doskonałości chrześcijańskiej, nie może pozostać na tej utartej ścieżce. Odkąd
przyszedł Jezus, to już nie wystarcza. Teraz woła On „pójdź za Mną”, z kresu Prawa chodźmy
dalej. Jaką drogę wskazuje? Św. Jan przekazuje nam Jego słowa: „Przykazanie nowe daję
wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem: żebyście i wy tak się
miłowali wzajemnie” (J 13,34) oraz „aby miłość, którą Ja mam, w nich była i Ja w nich”
(J 17,26). Chodzi zatem o miłość na wzór Jezusa, który pokazywał za swojego ziemskiego
życia, że trzeba kochać miłością ofiarną i hojną w dawaniu, by tak jak On oddawać siebie
każdego dnia Bogu (na modlitwie) i ludziom. Taki był sens Jego życia, a cel zawsze ten sam –
Bóg Ojciec, Jego wola, Jego chwała.
Przypatrując się postaci bogatego można zauważyć, że jego dotychczasowe życie
i pobożność skupiały się ciągle na swojej osobie – dbał on o pozyskanie życia wiecznego dla
siebie, o własną nienaganność wobec Prawa, o swoją świętość. Niby z dobrych pobudek –
by być z Bogiem w niebie. Jednak potrzeba tu przewartościowania, by na pierwszym miejscu
był Bóg. Jezus przyszedł na ziemię i stał się bliski człowiekowi116. Pragnie On żywej i coraz
głębszej relacji z Nim. Nie przyszedł tylko jako Nauczyciel, który poucza, przyszedł jako
Bóg, Osoba. W tej relacji nie chodzi zatem o samo wypełnianie zbiorów przepisów,
przykazań, ale o żywą relację z Osobą. Miłość do Chrystusa, a przez to również do innych
ludzi, ma być podstawową motywacją tego, co robimy dla innych. Ale miłość prawdziwie
angażująca całego człowieka (jego serce, duszę, umysł, wolę). A taka uzdalnia człowieka do
tracenia tego, co posiada, dla innych, bez żadnej zapłaty. Wydaje się, że do takiego
ukierunkowania swojego postępowania zaprasza On bogatego człowieka z analizowanej
perykopy.
5. Kim jest Jezus?
Ewangelista Marek w całym swoim dziele pragnie, by czytelnik odkrywał tożsamość
Jezusa. Warto zastanowić się w jaki sposób w tej perykopie odsłania to, kim On jest.
Wskazują na to wypowiedzi bohaterów, samego Jezusa, treści niebezpośrednie, ukryte w
znaczeniu słów, gestów Jezusa i tych, którzy są w Jego pobliżu.
Na samym początku słyszymy, że rozmówca Jezusa nazywa Go Nauczycielem, na
dodatek Nauczycielem dobrym. W ten sposób bogaty wyróżnia Go spośród innych
nauczycieli. Ponadto o jego szacunku do Niego świadczą nie tylko słowa, ale i zachowanie –
klęka przed Nim na kolana i zadaje trudne pytanie, wierząc, że Jezus zna na nie odpowiedź.
Św. Hieronim i św. Hilary z Poitiers, Ojcowie Kościoła, zgodnie twierdzą, że bogaty
wychodzi tu z nieprawdziwej przesłanki, bowiem Jezus nie jest zwyczajnym nauczycielem
Prawa, lecz wcielonym Bogiem. To błędne założenie z kolei uwarunkowało odpowiedź
Jezusa117. Nie zaprzeczył On temu tytułowi, raczej można powiedzieć, że go przyjął
116
Św. Teresa pisze, że Bóg może dać skoncentrowanemu na sobie człowiekowi inne centrum tak, aby stał się
chrystocentryczny (W. Stinissen, Wędrówka wewnętrzna śladami św. Teresy z Avilli, Poznań 1999, s .85).
117
L. Misiarczyk, J. Naumowicz, T. Skibiński, (red.), Ojcowie Kościoła komentują Biblię. Nowy Testament tom II.
Ewangelia według św. Marka, Ząbki, 2009, s. 114.
46
i postępował dalej zgodnie z jego znaczeniem – pouczył rozmówcę o życiu wiecznym
i skarbie w niebie, podobnie jak przekazywali ówcześni nauczyciele Prawa.
Z opisu spotkania możemy odczytać kilka informacji o tym, jakim nauczycielem jest
Jezus. To nauczyciel wędrowny, który naucza w drodze (również w tym momencie wyrusza w
drogę). Ponadto jest nauczycielem znającym Pisma, Prawo. Wylicza bowiem z pamięci
przykazania Boże.
Jezus poddaje w wątpliwość jedynie określenie Go dobrym, które przynależy
wyłącznie Bogu. Nie jest to zaprzeczenie, lecz raczej subtelna wskazówka dla rozmówcy –
czy nazywasz Mnie po ludzku dobrym, czy dostrzegasz we Mnie Boga, Pana Prawa, dawcę
życia wiecznego? Niestety w trakcie spotkania bogaty po raz drugi nazywa Go Nauczycielem,
zatem jego zdanie na ten temat nie zmienia się.
Dialog Jezusa z bogatym i ich odsłania jeszcze głębszy obraz Jezusa. Podpowiedzią
jest tu znaczenie wyrażenie „skarb w niebie”, jakie odnajdujemy w innych miejscach Pisma
Świętego.
W analizowanej perykopie Jezus obiecuje rozmówcy skarb w niebie, który może
zdobyć sprzedając swoje ziemskie posiadłości i dając wszystko biednym. Niektórzy bibliści
łączą wyrażenie „skarb w niebie” z przypowieściami o Królestwie Niebieskim (por. Mt
13,44-46), w których zostaje ono porównane do skarbu ukrytego w roli i drogocennej perły.
Znalazca w obu przypadkach sprzedaje wszystko, by kupić ziemię ze skarbem, czy też perłę.
W wielu komentarzach tym Królestwem Bożym, skarbem, perłą jest sam Jezus. By Go
„zdobyć” trzeba wyrzec się wszystkiego co się posiada. Przyrównując ten motyw do
analizowanej perykopy, można przypuszczać, że w tym momencie Jezus również chce
wskazać rozmówcy na Siebie, jako tego, czego szuka, tego jednego czego mu brakuje.
6. Siła miłości
W perykopie i jej kontekście dalszym nie ma informacji na temat dalszych losów
bogatego. Opowiadanie o jego spotkaniu z Jezusem kończy się odejściem bogatego
pogrążonego w smutku. Nie wiemy natomiast co stało się później, nie wiemy jak długo trwał
jego smutek. Być może bogacz potem zrozumiał, że Jezus jest jego skarbem najdroższym.
Może później sprzedał wszystko, dał ubogim i wrócił na drogę do Jerozolimy, którą szedł
Jezus. Odszedł – czyli można powiedzieć spełnił pierwszy warunek postawiony przez Jezusa.
Co zrobi dalej, to kwestia osobistego wyboru, którego musi dokonać również zaangażowany
czytelnik.
W każdym razie dla bogatego jest jeszcze nadzieja w dalszych słowach Jezusa, które
kieruje w rozmowie do swoich uczniów: „dla ludzi to niemożliwe, ale nie dla Boga, bo dla
Boga wszystko jest możliwe” (10,27). Jezus wyraża w ten sposób wielką wiarę i nadzieję.
Powtarza to przekonanie, jak dziecko pełne zaufania do Ojca, gdy mówi w innym miejscu:
„Dla wierzącego wszystko jest możliwe” (9,23), „Abba Ojcze, dla Ciebie wszystko jest
możliwe” (14,36). Jezus nie traci tej nadziei również teraz, tylko wskazuje na Boga, który jest
w stanie także bogatego przeprowadzić przez ucho igielne, by wszedł do Królestwa Bożego.
Ale od człowieka zależy czy odpowie na wezwanie i da się prowadzić zaufaniu.
47
Bogaty słysząc wezwanie zasmucił się. Jego smutek może być tylko chwilowy, albo
może się on w nim pogrążyć i trwać tak dopóki będzie przywiązany do swojego majątku
(materialnego i duchowego), dopóki nie odkryje w Jezusie tego, czego naprawdę szuka
i pragnie. Gdy to zrozumie, gdy przypomni sobie spojrzenie miłości Jezusa i pozwoli się mu
ogarnąć i miłość obierze jako kierunek życia, wtedy będzie zdolny do rezygnacji ze swojego
bogactwa, i do towarzyszenia odtąd Mistrzowi. Nabierze nowej siły, by Go naśladować, tak
jak On dawać siebie innym, by działać i kochać. A siła ta ma płynąć z głębokiej więzi z Nim,
którą mu proponuje.
Jezus jest Drogą (por.J 14,6). Drogą do szczęścia i zbawienia. Jeśli raz zrozumie się,
że największym szczęściem jest być z Nim w głębokiej relacji, to nie będzie się szukało tego
szczęścia już gdzie indziej. Autentyczne spotkanie z Jezusem, z Jego miłością i mocą sprawia,
że człowiek jest w stanie inaczej spojrzeć na życie i zrezygnować z wielu drugorzędnych
rzeczy i spraw. Ale człowiek musi w Nim rozpoznać tego, którego kocha (zawsze z
wzajemnością). Musi dojść w nim do pewnego przełomu, rezygnacji z czegoś na rzecz tego,
co najdroższe, najważniejsze. Później intymna relacja z Jezusem porządkuje relacje do osób,
rzeczy. Ale trzeba Mu się oddać całkowicie, zawierzyć, mieć odwagę postawić wszystko na
Jezusa, w Nim umieścić ostoję bezpieczeństwa. Trzeba też mieć odwagę oddać Mu swoje
bogactwa duchowe, zgromadzone własną, ciężką pracą. Nie wystarczy już wierzyć w Boga,
trzeba uwierzyć Bogu, gdy prosi, by pójść dalej w nieznane, czasem w ciemności. Trzeba
uwierzyć w Jego miłość i zaufać, że On zawsze chce dla nas jak najlepiej. Uwierzyć w to, że
On jest dobry, jako jedyny jest dobry! Wtedy można pójść dalej i dać się prowadzić.
48
Zakończenie
Zaprezentowana analiza ma na celu zgłębienie zawartości literackiej i teologicznej
perykopy Mk 10,17-22 - na tle całej ewangelii Marka, paralel synoptycznych oraz poprzez
analizę poszczególnych wersetów po ty, by odkryć jej orędzie.
Studiowanie hipotez wielu teologów na temat dzieła Markowego pozwoliło na
wysunięcie pewnych przypuszczeń co do autorstwa tej ewangelii i okoliczności jej powstania.
Jednak badania nadal trwają i wciąż przynoszą nowe niewiadome, ale także nowe
odpowiedzi. Wyłania się pewne stanowisko większości badaczy na ten temat. Wielu
egzegetów przyjmuje za najbardziej prawdopodobne autorstwo Marka (tłumacza Piotra,
utożsamianego z Markiem lub Janem Markiem z Dziejów Apostolskich), który napisał
ewangelię w Rzymie, w drugiej połowie lat 60-tych pierwszego wieku. Jest jeszcze kilka
nierozwianych dotąd wątpliwości, zwłaszcza odnośnie do źródeł, z których korzystał Marek i
kolejności powstawania poszczególnych ewangelii. Najbardziej przekonująca dziś jest
hipoteza zakładająca, że Marek jako pierwszy napisał ewangelię, która później stała się
jednym ze źródeł dla pozostałych ewangelistów oraz wzorem jeżeli chodzi o gatunek literacki
– ewangelię.
Głównym celem, jaki postawił sobie autor dzieła jest przedstawienie Jezusa Chrystusa
jako Syna Bożego oraz prezentacja Jego Ewangelii, na co wskazuje już pierwszy werset.
Ponieważ zamierzenie ewangelisty przenika każdy fragment utworu, czytelnik powinien
czytać go stawiając sobie pytanie – jak objawia się Jezus w bieżącej perykopie? Ponadto
Markowi szczególnie zawdzięczamy obraz Jezusa w działaniu oraz przedstawienie świata
emocji pojawiających się postaci oraz ich ludzkich słabości.
Analizowana perykopa znajduje się w drugiej, środkowej części ewangelii, gdzie
Jezus jest w drodze do Jerozolimy. W czasie podróży poucza szczególnie swoich uczniów,
którym trudno jest zrozumieć Jego słowa, zwłaszcza trzykrotną zapowiedź prześladowania,
męki, śmierci i zmartwychwstania, które czekają Go w Jerozolimie. Jezus cierpliwie ich
formuje. Pomiędzy druga i trzecią zapowiedzią, kiedy wyrusza w dalszą drogę, spotyka
bogacza, który szuka odpowiedzi na pytanie o życie wieczne. Jezus powołuje go na ucznia
i zaprasza do podjęcia drogi za Nim, drogi ku Jerozolimie. Analizie opisu tego właśnie
spotkania poświęciłam niniejszą pracę.
Badana perykopa ma wyraźne granice - zarówno początkową, jak i końcową. Jednak
kontekst poprzedzający i dalszy nie pozostają bez znaczenia dla odkrycia sensu perykopy.
Wpływają zarówno na rozumienie słów postaci, jak i przesłania, jakie niesie to wydarzenie.
Analiza synchroniczna pozwoliła na wyłonienie charakterystycznych cech opisu tego
spotkania, jakie dostarcza ewangelista Marek. Autor podaje najwięcej szczegółów
dotyczących okoliczności spotkania i dialogu, przedstawia barwnie zachowanie i emocje
postaci. Jednak nie odsłania przed nami tożsamości rozmówcy Jezusa. Pozostali synoptycy
podają więcej szczegółów w tym względzie.
49
Struktura perykopy jest bardzo regularna. To przeplatanie się zdań narracyjnych
i mowy niezależnej. Właściwie przedstawia ona dialog dwóch postaci. Każdy z rozmówców
wypowiada się w nim dwa razy i zadaje jedno pytanie. Zauważa się tez wiele ciekawych
kontrastów. Udało się utworzyć schemat wewnętrznej struktury analizowanego fragmentu,
oddający jego regularność. Stał się on planem w analizie szczegółowej perykopy.
Analiza szczegółowa, badająca sens słów w kolejnych wersetach pozwoliła na
odkrycie ich głębszego znaczenia. To z kolei pozwoliło odsłonić kilka wątków teologicznych
wypływających z owej perykopy, tj. zagadnienie bogactwa i bogatych, temat drogi, miłości,
motyw bycia uczniem Jezusa, tożsamość Jezusa, wątek wypełniania Prawa oraz
funkcjonowania przykazań Bożych w życiu człowieka.
Z analizy wynika, że Jezus nie potępia bogactwa ani bogatych. Trudność w
osiągnięciu Królestwa Niebieskiego sprawia bowiem nie sam majątek, ale niewłaściwe relacje
do tego, co się ma. Nauczyciel proponuje swoim uczniom drogę dobrowolnego ubóstwa,
które przyjął również On sam. Jest to jednak jedynie zewnętrzny znak powołania. By stać się
uczniem Jezusa przemianie musi ulec serce, tu ma się dokonać przewartościowanie. Jezus
zachęca do powierzenia wszystkiego Bogu, by być przed Nim jak dziecko, ufające
całkowicie, wolne od przywiązań, stojące z pustymi rękami, ubogie, oczekujące wszystkiego
od Ojca. Taką postawę można przyrównać do duchowego ubóstwa, o którym mówił Jezus na
chwilę przed spotkaniem z bogatym i którym On sam żył na co dzień. Do tego kroku zaprasza
również bogatego. W zamian obiecuje nie tylko skarb w niebie, ale dar o wiele cenniejszy głęboką więź z Nim samym. A jest On nie tylko zwykłym nauczycielem Prawa, jak zdawało
się bogatemu, ale Panem Prawa, dawcą życia wiecznego, Bogiem (na co subtelnie wskazuje
swojemu rozmówcy).
Majątek bogatego rozmówcy Jezusa jest z jednej strony szansą (może nim służyć innym
ludziom, dać jałmużnę), a z drugiej strony zagrożeniem (może stać się przeszkodą w pójściu za
Jezusem, gdy zajmuje pierwsze miejsce w sercu i życiu). Może używać go różnie, a to, co z nim
zrobi, zależy od niego, od tego, czy jest na tyle wolny wewnętrznie, by móc dzielić się tym, co
sam wcześniej otrzymał. Od niego zależy też, czy uwierzy Bogu i pójdzie za Jezusem nie
pytając, co dalej, co z tego będę miał i godząc się na zmianę dotychczasowego,
uporządkowanego życia, które dawało mu do tej pory poczucie bezpieczeństwa i zadowolenie.
Jezus chce wyprowadzić go z jego ciasnej religijności, moralności i poprowadzić dalej. Nie
dlatego, że do tej pory czynił źle, niewłaściwie. Przeciwnie – jego pobożność, sprawiedliwość,
staranie się, by żyć zgodnie z przykazaniami Boga były koniecznym punktem wyjścia. Lecz nie
o samo wypełnienie Prawa chodzi w życiu z Bogiem. Celem Prawa jest Chrystus, Osoba.
Zatem relacja z Nim nie może polegać na zachowywaniu przykazań i przepisów Prawa.
Jezus zaprasza do wspólnego życia w zażyłości z Nim i wzajemnej miłości. Może On
dokonać tego przełomu, ponieważ jest kresem Prawa (Rz 10, 4).
Przed takimi wyborami – co zrobić ze swoim bogactwem materialnym i duchowym –
stoi nie tylko bogaty z perykopy, ale każdy zaangażowany czytelnik. A wybór nie jest łatwy,
wymagania i trud do poniesienia – duże. Jako słabi, grzeszni ludzie jesteśmy często zbyt
leniwi, małoduszni, nieufni, przywiązani do naszych bogactw. Jednak dla Boga nie ma rzeczy
niemożliwych, jak czytamy dalej. Może On w każdym sprawić taką przemianę. Jeśli
pozwolimy ogarnąć się spojrzeniu miłości Jezusa, rozpoznamy w Nim Boga, który jest dobry
50
i uwierzymy w to, że chce tylko dobra dla nas, wówczas może wkroczyć Bóg i stanie się to
dla nas możliwe. Ale trzeba pamiętać, że tylko ubóstwo przyjęte dobrowolnie może dać
człowiekowi tę wolność wewnętrzną i pozwoli kroczyć dalej wsłuchując się i wpatrując
w Nauczyciela, naśladując Jego miłość i ofiarność, towarzysząc Umiłowanemu we
wszystkim, co spotyka Go na drodze i troszcząc się o Jego sprawy, jak o własne.
Tak żyli Apostołowie, obraz ich życia pokazuje wypełnianie się tej obietnicy, jaką dał
Jezus bogatemu. Jak czytamy dalej, oni zostawili wszystko i poszli za Jezusem. W nagrodę
otrzymali dużo więcej teraz, w tym czasie (domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól), wśród
prześladowań, a w czasie przyszłym czeka ich życie wieczne (por. Mk 10,29). Idą za
Jezusem, choć często nic nie rozumieją. Pociągnęła ich miłość do Jezusa – przecież zrobili to
ze względu na Niego i na Ewangelię (por. Mk 10, 29). On zajął pierwsze miejsce w ich życiu
i stał się jedynym przewodnikiem. Taką hierarchę wartości proponuje: „Szukajcie najpierw
Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwość, a wszystko inne będzie wam dodane” (Mt 6, 33).
O tym Jezus przypominał też Marcie z Betanii, gdy mówił „Marto, Marto, martwisz się
i niepokoisz o wiele, a jedno jest potrzebne” (Łk 10,41).
51
Download