Superkondensatory coraz bardziej… niezastąpione ("Energia Gigawat" - 4/2017) Jednym z bardziej spektakularnych osiągnięć elektrotechniki ostatnich dekad są superkondensatory. Jest to skrócona nazwa elektrochemicznych kondensatorów o wielkiej pojemności. Elementy te, przeznaczone m.in. do gromadzenia ładunku elektrycznego, wypełniają lukę między kondensatorami elektrolitycznymi i ogniwami wielokrotnego ładowania. Mogą gromadzić do 100 razy więcej energii na jednostkę masy od kondensatorów elektrolitycznych, a dodatkowo mogą być znacznie częściej ładowane od wszelkich akumulatorów. Zalety te utorowały im drogę do licznych aplikacji w rozmaitych układach i urządzeniach. Rozwój technologii Historia rozwoju superkondensatorów sięga lat 50-tych XX wieku. Wtedy to General Electric rozpoczął badania nad zastosowaniami porowatego węgla do konstrukcji kondensatorów elektrolitycznych. Pierwsze rozwiązania tych aparatów obejmowały układ dwóch folii aluminiowych pokrytych aktywowanym węglem, rozdzielonych cienkim porowatym izolatorem i zanurzonych w elektrolicie. Produkcję superkondensatorów rozpoczęto w USA z początkiem lat 70-tych, a ich pierwszym przeznaczeniem było podtrzymywanie zasilania pamięci komputerów. Z końcem lat 80-tych ulepszone materiały elektrod umożliwiły podnoszenie dostępnych pojemności, a elektrolity o większej przewodności obniżyły rezystancję szeregową tych kondensatorów. W latach 90-tych dalszy rozwój był ukierunkowany głównie na gromadzenie coraz większych zasobów energii. Kluczem do osiągnięcia tego celu było podnoszenie napięcia roboczego (energia zgromadzona w polu elektrycznym jest proporcjonalna do kwadratu napięcia między elektrodami, a współczynnikiem proporcjonalności jest pojemność elektryczna). Wkrótce uzyskano napięcie pracy 200 V w tzw. hybrydowych superkondensatorach łączących cechy aparatów elektrolitycznych i elektrochemicznych. Najnowsze konstrukcje to m.in. kondensatory litowojonowe, w których współpracują elektrostatyczna elektroda węglowa i elektrochemiczna elektroda litowa. Typowy elektrochemiczny superkondensator obejmuje dwie elektrody oddzielone membraną przepuszczającą jony (separator), przy czym całość zanurzona jest w elektrolicie. Po przyłożeniu napięcia o stałej biegunowości jony w elektrolicie wytwarzają podwójne warstwy elektryczne o przeciwnej polaryzacji względem potencjału poszczególnych elektrod. Dla przykładu przy elektrodzie dodatniej powstaje warstwa jonów ujemnych na styku elektrody i elektrolitu oraz warstwa jonów dodatnich przenikających do wspomnianej warstwy ujemnej. W efekcie kondensator taki stanowi układ dwóch szeregowo połączonych kondensatorów, a każdy z nich jest utworzony przez opisaną warstwę podwójną. Największe obecnie wytwarzane superkondensatory osiągają pojemność około 6000 F (faradów) przy napięciu pracy 2.7-3.0 V. Cena jednostkowa tych elementów nie przekracza jednego centa/Farad i stale maleje. Aplikacje w elektronice … Podobnie jak kondensatory elektrolityczne, superkondensatory nie nadają się do wykorzystania w obwodach napięcia przemiennego. Szczególnie przydatne okazują się tam, gdzie przez krótki czas konieczne jest dostarczanie dużych ilości energii, wykonywanie wielkiej liczby cykli ładowania i rozładowania lub wymagana jest długa żywotność. Typowe aplikacje obejmują wydawanie prądu od miliamperów przez kilka minut do kilku amperów przez pojedyncze sekundy. Liczne zastosowania superkondensatory znalazły w elektronice użytkowej. Oto kilka przykładów. W komputerach, GPS-ach, podręcznych aparatach mogą z powodzeniem stabilizować napięcie zasilania. W kamerach cyfrowych, głośnikach, lampach LED-owych itp. dostarczają krótkotrwale dużej mocy. Podobnie w bezprzewodowych elektronarzędziach takich jak elektryczny wkrętak stanowią pojemne źródło energii, którego pełne naładowanie wykonywane okresowo zajmuje zaledwie 90 sek. energetyce … Dalsze zastosowania dotyczą pokrywania szczytowych poborów prądu ładowania rozmaitych baterii np. pojazdów elektrycznych z sieci zewnętrznej. Impulsowe przepływy znacznych prądów ładowania powodują chwilowe spadki napięcia źródła, niedopuszczalne dla wielu wrażliwych odbiorów. Skutecznym rozwiązaniem okazuje się użycie superkondensatorów jako swoistych „buforów” włączanych awaryjnie dla „podparcia” niezbyt sztywnej sieci. Superkondensatory z powodzeniem zastępują baterie kondensatorów elektrolitycznych w układach bezprzerwowego zasilania (UPS). Inne zastosowanie to stabilizacja napięcia w liniach zasilanych przez OZE; przy nieuniknionych wahaniach generacji źródeł wiatrowych lub słonecznych przy zmianach pogody superkondensatory mogą skutecznie podtrzymywać przez pewien czas napięcie sieci. Znakomicie nadają się też do gromadzenia energii elektrycznej. Oryginalnym wynalazkiem w tym zakresie okazała się tzw. ultrabateria stanowiąca zintegrowany układ baterii ołowiowo-kwasowej i superkondensatora. Na ujemnej węglowej elektrodzie tego klasycznego ogniwa tworzy się podwójna warstwa o dużej pojemności. Jej obecność chroni baterię od zasiarczenia i zmienia charakterystyki urządzenia, które odbiegają zarówno od własności akumulatora jak i superkondensatora. Dzięki temu ultrabaterie o mocach kilowatów znalazły już zastosowanie w Australii, Japonii i USA do regulacji pracy sieci elektrycznych zasilanych z OZE. Popularność w tych krajach zyskują też układy oświetlenia ulicznego, w których energooszczędne lampy LED są zasilane z superkondensatorów magazynujących elektryczność wytwarzaną w porze dziennej przez ogniwa fotowoltaiczne. W medycynie zastosowano je w defibrylatorach, gdzie dostarczają energii rzędu 500 J do pobudzenia serca do pracy. i transporcie Szczególnie duży i stale rosnący jest zakres aplikacji superkondensatorów w różnych dziedzinach transportu. W samolotach mogą zasilać awaryjnie siłowniki drzwi, zsuwni ewakuacyjnych i okien. W wojsku zastosowano je już do rozruchu silników diesla ze stanu zimnego, wyręczając tradycyjne akumulatory. Również w samochodach takich firm jak Toyota czy Peugeot dostarczają dużej mocy dla osiągania większych przyspieszeń. Czołowy wytwórca superkondensatorów Maxwell Technologies zaopatrzył w nie już ponad 20 000 hybrydowych autobusów jeżdżących głównie w Chinach. Tam też zastosowano je również w tramwajach elektrycznych – superkondensatory są doładowywane okresowo przez urządzenie umieszczone między szynami torowiska. Zgromadzona energia pozwala na pokonanie przez tramwaj około 4 km. Na następnym przystanku odbywa się kolejne doładowanie tego zasobnika, co zajmuje zaledwie 30 sek. Superkondensatory wspomagają baterie w układach rozruchu w lokomotywach diesla. Ładowane są energią elektryczną odzyskiwaną przy hamowaniu, po czym uwalniają ją w trakcie rozruchu i przyspieszania pociągu. Innym obszarem zastosowania są mobilne żurawie o hybrydowym napędzie spalinowoelektrycznym, które używa się m.in. do przenoszenia kontenerów w terminalach przeładunkowych. Podnoszenie ładunków wymaga zwiększonej mocy, lecz przy ich opuszczaniu możliwy jest jej częściowy odzysk. Wykorzystuje się ją dla doładowania superkondensatorów, aby wspomagały silnik diesla podczas podnoszenia towaru. W niektórych wózkach widłowych i ciągnikach spalinowych stosuje się już potrójne zasobniki energii elektrycznej: podstawowymi magazynami są baterie i ogniwa elektryczne wspomagane przez superkondensatory. Ich łączne użycie zapewnia moc szczytową rzędu 30 kW i znaczne oszczędności paliwa dla silnika diesla. Użycie superkondensatorów w transporcie elektrycznym przynosi nie tylko ekonomię energii, lecz także pozwala na rezygnację z sieci przewodów napowietrznych, co jest nie bez znaczenia w zabytkowych dzielnicach starych miast. W 2003r. w Mannheim wdrożono prototypowy tramwaj na bazie systemu odzysku energii MITRAC dostarczonego przez firmę Bombardier Transportation. Zasobnik superkondensatorów umieszczono na dachu wagonu. Układ liczy 192 elementy o parametrach 2700 F /2.7 V połączonych w trzy równoległe gałęzie, co daje napięcie wyjściowe 518 V i maksymalną magazynowaną energię 1.5 kWh. Przy rozruchu tramwaju dostarcza chwilowej mocy 600 kW i umożliwia pokonanie drogi blisko 1 km bez zewnętrznego zasilania. Oszczędność zużywanej energii sięga 30% , zaś szczytowy pobór mocy zmniejsza się aż o 50 % ! Podobne energooszczędne rozwiązania wdrożono również w niektórych paryskich tramwajach. Dzięki temu na niektórych odcinkach zdemontowano w ogóle napowietrzne przewody trakcyjne ! Taką modernizację wykonano także w niemieckim Heidelbergu, gdzie w historycznej części miasta również znikły tramwajowe przewody. Poniesiony koszt 270 000 EUR (!) na jeden tramwaj ma zwrócić się w ciągu 15 lat pracy. Tutaj superkondensatory są ładowane na wybranych przystankach. Oprócz tramwajów superkondensatory sprawdziły się też w liniach metro, m.in. w Chinach i Hong Kongu. Prototypowe składy wagonów przejeżdżają tam bez doładowania blisko 2 km ! Świetlane, jak się wydaje, perspektywy ma nowa technologia także w samochodach elektrycznych. Pierwszy hybrydowy autobus wspomagany superkondensatorami w Europie wyprodukowano w 2001r. w Norymberdze. Testowy pojazd "Ultracapbus" firmy MAN wyposażono w napęd diesela i elektryczny. System zawiera ponadto 8 modułów Ultracap, każdy złożony z 36 superkondensatorów. Układ dostarcza napięcie 640 V, a przy ładowaniu energią odzyskiwaną przy hamowaniu i rozładowaniu pobiera/wydaje prąd 400 A. Dzięki temu zużycie paliwa maleje o 10 do 15 % . Dalsze korzyści z tej technologii to mniejsza emisja zanieczyszczeń, niższe wibracje i powolniejsze zużycie pojazdu. Z kolei w Walii przetestowano hybrydowy autobus elektryczny „Tribrid” napędzany wodorem lub ogniwami fotowoltaicznymi, akumulatorami i superkondensatorami. Walory nowej technologii potwierdzają się też w przypadku hybrydowych samochodów osobowych, w tym także wyścigowych. Dla przykładu Toyota TS030 Hybrid wyposażona w superkondensatory dorównała w wyścigu 24godzinnym prototypów na torze Le Mans najszybszemu w tej kategorii prototypowi Audi posiłkującemu się … kołem zamachowym. Inną i na pewno nie ostatnią aplikacją kondensatorów wielkiej pojemności są górskie kolejki elektryczne. W Zell am See kursuje codziennie całą dobę gondolowy wyciąg z miasta na szczyt Schmittenhohe, używając elektryczności do oświetlenia, otwierania drzwi i łączności. Jedyna możliwość doładowania baterii akumulatorów występuje podczas krótkich postojów na stacjach, co jest stanowczo niewystarczające. I tutaj pomocne okazały się superkondensatory z ich nieporównanie szybszym ładowaniem, wielką dopuszczalną liczbą cykli pracy i wyższą trwałością.