Mikrobiom to nasz drugi genom. Jest on tak unikatowy

advertisement
Mikrobiom jelitowy-zagrożony
ekosystem
Autor:
Justyna Pampuch
Dietetyk kliniczny
1 MIKROBIOTA JAK ODCISK PALCA
Mikrobiom jest to zespół mikroorganizmów występujących w danym siedlisku.
Brzmi sztywno, formalnie i nudno. Nic interesującego, prawda? Wyobraźmy sobie
jednak, że te malutkie drobnoustroje rządzą naszą planetą. Pokrywają całą Ziemię
od miliardów lat. Ilość mikroorganizmów na dłoni człowieka przekracza liczbę
wszystkich ludzi na świecie. Masa wszystkich bakterii w naszym ciele wynosi
ponad 2 kilogramy.
Jest to zróznicowany zbiór sprzymierzeńców, komensali, a także wrogów. Pomimo
swoich mikroskopijnych rozmiarów i zdawałoby się prymitywnych form, są one
efektem miliardów lat ewolucji. Mają niezwykłą zdolność adaptacji do nowego
środowiska, znacznie przewyższającą umiejętność człowieka. Ze względu na
ogromną liczbę mikrobów i ich możliwość aklimatyzacji, zajmują każdy skrawek na
Ziemi. Znajdują sobie wygodne miejsce w naszym ciele, w uszach, skórze,
zagłębieniach, układzie pokarmowym. Bakterie - przyjaciele stały się częścią
naszej egzsystencji i w zamian za schronienie świadczą nam różne usługi.
Drobnoustroje są naszymi partnerami, o które musimy dbać, by symbioza
przynosiła obopólne korzyści.
Większość z nas, zdaje sobie sprawę, z tego, iż nasze zdrowie jest zapisane w
genach. Oczywiście, stwierdzenie to jest pewnym skrótem myślowym I nie oddaje
złożoności fascynującego obszaru związanego z poznaniem ludzkiego genomu.
Przełomem w sekwencjonowaniu ludzkiego genomu był zapoczątkowany w 1984
roku Projekt Poznania Ludzkiego Genomu (HGP). Naukowcom udało się stworzyć
swego rodzaju mapę człowieka, która pomaga w rozwóju nowych terapii, a także
pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy, które oddziałują na nasze zdrowie.
Pomimo niekwestionowanych osiagnięć, szeroko pojęta genetyka to wciąż obszar
pełen wielu niewiadomych.
Konsekwencją HGP był kolejny projekt realizowany przez Narodowe Instytuty
Zdrowia, a mianowicie Projekt Poznania Mikrobiomu Ludzkiego (HMP).
Wyobraźmy sobie, że każdy gatunek mikroorganizmów zamieszkujacych nasze
ciała ma swój własny zestaw genów, czyli genom. Mikrobiom jest to cały zbiór
genów wszystkich małych mikrobów, społeczności orgnizmów, które na przykład
znajdują się w Twoich jelitach. W tym miejscu wypada zacytować profesora Roba
Knighta wybitnego badacza ludzkiego mikrobiomu z Uniwersytetu
Kalifornijskiego:
„Człowiek składa się z tryliona komórek. Jednocześnie w
naszym ciele są setki trylionów komórek mikroorganizmów. Tak
naprawdę Ty to nie Ty.”
Mikrobiom to nasz drugi genom. Jest on tak unikatowy jak linie papilarne, jak
Twój odcisk palca. Mikrobiom jest prawie stukrotnie większy niż ludzki genom.
Dzięki postępowi badań nad mikrobiotą, mamy coraz więcej informacji o
mieszkańcach naszego wnętrza. To z kolei prowadzi do odpowiedzi na wiele pytań
związanych ze zdrowiem. Jesteśmy w stanie określić wpływ diety na zmianę
mikroflory, specyficzność mikrobiomu u osób zmagajacych się z różnymi
chorobami, czy na przykład indywidualne predyspozycje do otyłości. Pomimo tego
iż zainteresowanie specjalistów naszym mikrobiomem jest coraz większe, jest to
dziedzina wciąż nowa i wymagająca dalszych badań.
2 JAK TWORZY SIĘ NASZA MIKROFLORA?
Jeszcze do niedawna sądzono, że nasz początkowy mikrobiom, czyli kolekcję
bakterii, kopiujemy od matki. Naukowcy badający mikroflorę twierdzili, iż przed
urodzeniem organizm dziecka jest zupełnie sterylny i składa się wyłącznie z
ludzkich komórek. Jakiś czas temu teoria ta została zakwestionowana, na scenę
wkroczyła grupa badaczy pod kierunkiem dr Kjersti Aagaard z Baylor College of
Medicine w Houston. Odkryli oni, iż w smółce, czyli pierwszym stolcu
nowonarodzonego dziecka, znajdowały się bakterie. Odkryto, że dzieci w łonie
matki nie znajdują się w sterylnej bańce. Łożysko (organ pośredniczący w
dostarczaniu tlenu i substancji odżywczych przez matkę) bowiem kryje w sobie
niepowtarzalny ekosystem bakterii, którego źródło może dla wielu osób wydać się
zaskakujące – usta matki! Doktor Aagaard wraz z kolegami zsekwencjonowała
DNA bakterii pobranych z 320 łożysk. Gatunki mikroorganizmów bytujące w
łożysku były najbardziej podobne do tych, które zasiedlały jamę ustną matki.
Jednym z wyników badania jest wniosek, iż ogromny wpływ na florę bakteryjną
dziecka ma sposób odżywiania matki.
Czyli już wiemy, że nasz osobisty mikrobiom powstaje podczas życia płodowego. I
co dalej? Czy sposób w jaki przychodzimy na świat ma znaczenie? Otoż ma!
Podczas porodu naturalnego bakterie bytujące w pochwie zaczynają swój wyścig
w drodze do nowego siedliska, a noworodek kontynuuje swoją przygodę z
mikrobami. Dzieci urodzone siłami natury mają inne proporcje i skład mikroflory
niż noworodki urodzone przez cesarskie cięcie. Rodzaj ekspozycji na bakterie jest
niezwykle ważny, ponieważ kształtuje uklad odpornościowy, który uczy się
rozpoznawać przjaciół i wrogów. Według najnowszych badań, ryzyko zachorowań
na astmę, celiakię, alergie jest wieksze wśród dzieci, które przyszły na świat za
pomocą cesarskiego cięcia. Mają one również większą skłonność do otyłości.
Czy można zmienić mikroflorę dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie? Otóż
według najnowżych badań opublikowanych w lutym 2016 roku, dobroczynne
mikroby matki mogą być przynajmniej częściowo przeniesione z pochwy na
noworodka. Doktor Maria Gloria Dominguez-Bello profesor medycyny na
Uniwersytecie w Nowym Jorku i głowny autor raportu opublikowanego w lutym
2016 roku, mówi że jest to nowa droga do zaszczepiania bakterii u
nowonarodzonych dzieci. Metoda ta wymaga oczywiście dalszych, długofalowych
badań, wyjaśniających w jaki sposób i czy w ogóle bakterie przeniesione z pochwy
matki wpływają na układ odpornościowy dziecka urodzonego przez cesarskie
cięcie. Drobnoustroje zostają „zebrane” z pochwy matki za pomocą sterylnej gazy
przed cesarskim cięciem. Dwie minuty po urodzeniu przeciera się gazą z
drobnoustrojami usta maluszka, twarz, klatkę piersiową, ramiona, nogi, plecy,
narządy płciowe i odbyt.
Pomimo tego, iż metoda ta nie jest jeszcze oficjalnie zaakceptowana przez
towarzystwa medyczne, niektórzy rodzice proszą lekarzy o jej przeprowadzenie
lub przecierają gazą z bakteriami noworodka samodzielnie.
Przychodzimy na świat i co dalej? Kolejne miesiące życia dziecka to nieustanny
wzrost i rozwój mikrobiomu. Naukowcy odkryli, że nie ma żadnego schematu
tworzenia się mikroflory w pierwszym roku życia. Jest to proces niestabilny i
chaotyczny. U każdego z nas zachodzi w niepowtarzalny, unikatowy sposób.
5 głównych aspektów kształtujących nasz prywatny mikrobiom:
 Poród naturalny – dostarcza dziecku bakterie, kóre zaprojektowała dla nas
natura
 Probiotyki – stosowane w przypadku np. przedwczesnego porodu.
Konieczna jest konsultacja z lekarzem. Wybór odpowiedniego szczepu
bakterii, bywa trudny ze względnu na indywidualny charakter mikrobiomu
każdego z nas. Najczęściej stosuje się w tej sytuacji metodę prób i błedów
 Karmienie piersią – najlepsza inwestycja matki w dziecko! Jest to niezwykła
szansa obdarowania niemowlaka probiotykami i prebiotykami, które matka
„zatwierdziła”. W dobie nadużywania określenia „super food”, o mleku
matki można śmiało powiedzieć „super super food”. Jest to zbiór
najbardziej ekskluzywnych, luksusowych substancji odżywczych. To bomba
odżywcza pełna nie tylko tłuszczu, białka i węglowodanów, żywych kultur
bakerii (ich miejsce pochodzenia wciąż jest zagadką), ale odpowiednio
dopasowanych przeciwciał, składników układu immunologicznego, które
wyposażają niemowlaka w odporność bierną, w czasie gdy jego system
odpornościowy cały czas się tworzy. Wisienką na torcie jest tajemnicze
HMO (human milk oligosaccharides), czyli zbiór węglowodanów, których nie
jesteśmy w stanie strawić. Dlaczego więc znajduje się w mleku matki? Otóż
HMO nie jest pokarmem dla dziecka, ale odżywia jego bakterie. Oznacza to,
że matka nie tylko odżywia swoje dziecko, ale karmi także miliardy
mikrobów z jego brzuszka. Mleko matki wpływa na rozwój i kształt
mikroflory niemowlaka, po to aby w przyszłości „wyhodować” jak najlepszy
mikrobiom bytujacy w jelitach
 Szkodliwe działanie antybiotyków na mikroflorę – ograniczenie ich
stosowania.
 Wrowadzanie pokarmów stałych – świetny sposób uczenia dziecka
zdrowych nawyków żywieniowych, powodujacych wzrost społeczności
jelitowej – inwestycja na całe życie
3 BAKTERIE – PRZYJACIELE CZY WROGOWIE?
Zła sława bakterii
Skąd się wziął starch przed bakteriami? Otóż początkowo mikrobiologia, czyli
nauka zajmująca się mikroorganizmami, koncentrowała się wyłącznie na
patogenach („złe bakterie). Było to wynikiem występujących często groźnych
chorób takich jak cholera czy gruźlica, których przyczyną były chorobotwórcze
mikroby. Wiedziano, że bakterie żyją wewnątrz nas, ale odpowiedź na pytanie po
co one tam są, wciąż pozostawała zagadką. Dopiero w latach 60. i 70. XX,
rozpoczęto badania nad mikroorganizmami mieszkającymi w naszym jelicie.
Grupa wizjonerów i pionierów, na czele z Abigail Salyers zaczęła przyglądać się
bardziej subtelnym i cichym mieszkańcom jelit. Do tej pory badacze skupiali się na
brutalnych i głośnych bakteriach chorobotwórczych.
Naukowcy zaczęli rozumieć siłę wpływu mikrobów na każdy aspekt naszej biologii.
Parafrazując słowa Arthura Kendalla, trzeba stwierdzić, że człowiek nie tylko
posiada populację bakterii, ale że jesteśmy wytworem tej populacji.
Drogie Bakterie!
Jak już wiemy mikroby są obecne w wielu miejscach naszego ciała, ale jest jedno
bardzo szczególne. Są to jelita! Bakterie tam mieszkające, tworzą fascynujący
związek z naszym układem odpornościowym. Wspólpraca ta pozwala na
rozpoznanie przez organizm przyjaciół i najeźdźców. Dzięki temu możemy
rozróżnić odżywcze składniki pokarmu od patogenów. Mikroflora jest nie tylko
barierą przeciw patogenom, ale przede wszystkim uczy układ immunologiczny jak
zachować się w obliczu różnych substancji, które dostają się do naszego ciała.
Małe żyjątka zasiedlające jelita pełnią swego rodzaju rolę kapitana regulującego
odpowiedź układu odpornościowego, czyli poziom i czas trwania reakcji
odpornościowej. To dowódca właśnie daje rozkaz do ataku, mobilizacji sił
zbrojnych naszego organizmu w sytuacji zagróżenia. Jeśli związek między
mikroflorą, a systemem immunologicznym nie napotyka żadnych problemów,
współpraca przebiega bez zakłóceń. W sytuacji gdy realcja mikrobiom-układ
odpornościowy jest zakłócona, dochodzi czasem do pomyłek. Zdarza się, że nasz
system obronny źle oceni sytuacje i zareaguje szybko i bez namysłu. Wtedy
mówimy o nadmiernym i przesadnym pobudzeniu tarczy chroniącej nasz
organizm. Oznacza to, że układ odpornościowy podjął złą decyzję i zwrócił się
przeciw własnym komórkom. Ten bratobójczy atak nazywamy autoagresją. Jest to
uproszczony schemat działania układu immunologicznego. W rzeczywistości
współpraca z mikrobami jest znacznie bardziej skomplikowana. Codziennie
odbywa się swoisty dialog z bakteriami, związany ze wspólnie zajmowanym
mieszkaniem, czyli naszym organizmem. Wszystko polega na utrzymaniu
odpowiedniej przestrzeni między komórkami organizmu, a mikroorganizmami.
Gdy bakterie zbyt mocno walczą o dostęp do jelita, układ immunologiczny staje
się bardziej czujny i może reagować w sposób przesadny na zagrożenia.
Konsekwencją rózne objawy ze począwszy przez alergie, zapalenia stawów, a
skończywszy na wrzodach.
I tutaj dochodzimy do sedna. Najważniejsze są wzajemne relacje, rozmowy i
negocjacje z mikrobami. Jakość i częstotliwość tych rozmów ma kluczowe
znaczenie dla decyzji podjętej przez układ odpornościowy, która bezpośrednio
wpływa na nasze zdrowie.
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat liczba zachorowań na alergie i choroby
autoimmunologiczne takie jak chociażby zapalenie skóry, choroba LeśniewskiegoCrohna, czy stwardnienie rozsiane znacznie wzrosła. Specjaliści podają różne
przyczyny. Najczęściej wymieniane są stres, zanieczyszczenia, depresje, toksyczne
chemikalia. Jednak coraz częściej wśród czynników etiologicznych wymienia się
wzajemne stosunki mikroorganizmów i układu odpornościowego. Immunolodzy
już nie patrzą na mikroflorę jako na składnik partnerujący przemianie materii.
Zaczęli oni dostrzegać wpływ jaki wywierają ci mali mieszkańcy na działanie
systemu odpornościowego.
4 JAK DBAĆ O NASZYCH PRZYJACIÓŁ?
Czy jesteśmy zbyt czyści?
Człowiek przez lata ewoluował, a wraz z nim system odpornościowy. Jednak
jeszcze sto lat temu środowisko zmuszało go do nieustannej walki z całą gamą
droboustrojów chorobotwórzych znajdujących się w glebie, wodzie i żywności. To
było ogromne wyzwanie dla naszych osobistych sił zbrojnych, ale z drugiej strony
stymulowało system immunologiczny do pracy i gotowości. Obecnie dzięki
antybiotykom, sterylizowanemu pożywieniu, oczyszczonej wodzie, spotykamy na
swojej drodze znacznie mniej baterii. Nasz układ jest znacznie zajęty, można
powiedzieć że pracuj na pół etatu.
Powszechne stosowanie antybiotyków i obsesyjne odkażanie wszystkiego pomaga
w walce z chorobotwóczymi mikrobami, ale niestety przy okazji niszczy dobre
bakterie. Termin antybiotyk w dosłownym tłumaczeniu oznacza „przeciwko
życiu”. Wszyscy stosujemy antybiotyki, często są to leki ratujące życie, ale mają
one też negatywny wpływ na naszą fizjologię, przede wszystki ze względu na
niszczenie „dobrych bakterii”. Każda dawka antybiotyku powoduje zmasowany
atak na mikroflorę. Ze względu na unikatowy charakter mikrobiomu każdego
człowieka, u niektórych osób regeneracja flory jelitowej trwa miesiące. Nawet
zażywanie probiotyków podczas antybiotykoterapii, nie pozwala na przywrócenie
mikroflory ze stanu początkowego. Probiotyki są to najprościej mówiąć wszystkie
„jadalne” bakterie, które są przyjaciółmi naszej mikrobioty. Nie bytują one na
stałe w jelicie, są tylko chwilowymi gośćmi. Ci wędrujący turyści, pomimo tego, że
odwiedzają nas na krótko mają pozytwyny wpływ na ścianę jelita, czyli barierę
która zatrzymuje bakterie jelitowe i duże cząstki pokarmu, przed wtargnięciem do
krwiobiegu. Probiotyki wzmacniają jelito, przez stymulację komórek jelitowych do
produkcji „cementu” uszczelniajacego jelito. Probiotyki oddziałują na nasz układ
odpornościowy w skali globalnej.
Jeśli są one takim dobrodziejstwem, to dlaczego lekarze masowo nie przepisują
ich pacjenom? I tutaj wracamy do niepowtarzalnego mikrobiomu, tak
indywidualnego jak nasze linie papilarne. Rezultat działania probiotyków u
róznych ludzi może być inny. Poza tym mikroflora może zmienia się z dnia na
dzień. W tym miejscu musi pojawić się pojęcie żywności fermentowanej, która
zawiera cała mozaikę mikroorganimów i przeciwieństwie do suplementówm daje
nam większą szansę na odkrycie mikroba, który dla nas będzie najbardziej
odpowiedni.
Dokarmianie mikroflory
Przetworzona żywność, przesadna czystość, antybiotyki powoli prowadzą do
mikrobiologicznej pustki. Jednak żeby nie wprowadzać nadmiernego pesymizmu,
dobra wiadomośc jest taka, iż można zmienić tę sytuację. Istnieją dwa sposoby.
Pierwszy z nich to spożywanie żywności fermentowanej, drugi to zwiększenie
podaży błonnika pokarmowego w diecie.Ta prosta zmiana przyczyni się do
zachowania różnorodności mikroflory, odżywianej ostanio zbyt dużymi ilościami
hamburgerów i frytek. W tym miejscu kusi mnie, aby wspomnieć o plemieniu
Hadza, które zamieszkuje Wilelkie Rowy Afrykańskie. Dieta tego plemienia oparta
jest głównie o mięso, jagody, nasiona baobabów, miód i włókniste bulwy. Szacuje
się, iz członkowie plemienia Hadza spożywają 100-150 gramów błonnika dziennie,
statystyczny człowiek zachodu konsumuje przeciętnie 10-15 gramów błonnika.
Mikrobiom Hadza przypomina kolorową mieszankę misiów Haribo, gdzie każdy
kolor oznacza inny gatunek mikroba. Aby zwiększyć gamę kolorystyczną naszej
mikroflory, czyli jej róznorodność, należy zwiększyć podaż błonnika
pokarmowego. Bakterie żyją dzięki błonnikowi, pochodzącemu z węglowodanów
złożonych. Cukry proste natomiast, bardzo szybko się wchłaniają i dlatego nie
mogą dotrzeć do mikroorganizmów mieszkających głownie w jelicie grubym.
Szczególnie ważne są „węglowodany dostępne dla mikroflory (microbiota
accessible carbohydrates, MAC). Spożywanie większej ilości MAC powoduje
właściwe odżywianie bakterii, wzrost różnorodności i ich rozwój.
Bogaty i biedny mikrobiom
W badaniu przeprowadzonym przez zespół międzynarodowych naukowców,
opublikowanym w 2013 roku, porównano mikroflorę osób z licznym genomem
mikroflory (wiele bakterii) i uczestników badania charakteryzujących się niewielką
ilością genów w mikrobiocie. Wyniki były dosyć zaskakujące. Pierwsza grupa osób
(mikroflora bogata), to osoby szczupłe i posiadające więcej bakterii
przeciwzapalnych. Przedstawiciele drugiej grupy (mikroflora uboga), byli bardziej
otyli, mięli dużą ilość drobnoustrojów zwiazanych ze stanami zapalnymi jelit,
częściej diagnozowano u nich insulinooporność. Byli w grupie zwiększonego
ryzyka wystąpienia cukrzycy typu 2, zaburzeń układu krwionośnego, chorób
wątroby i nowotworów. Co ciekawe, prawdopodobieństwo zwiększania masy
ciała wraz z wiekiem w tej grupie było znacznie wyższe.
Czy nasza mikroflora idzie na emeryturę?
Nasz organizm się starzeje. To oczywiście nie jest nic odkrywczego, ale czy starzeje
się także mikroflora jelitowa? Bakterie, które zasiedlają jelito są bardzo stabilne w
czasie. Zdarza się, że antybiotyki, gorączka czy zmiana sposobu odżywiania,
powodują chwilowe zmiany w mikrobiomie. Fundament naszej mikroflory jest tak
niezmienny jak nasz kolor oczu. Trzon tworzą podstawowe drobnoustroje, które
są stabilne w czasie. Podobny skład mikrobioty mają nasi najbliżsi, to oznacza, iż
występuje poodbieństwo rodzinne. Czy w takim razie mikroflora pozostaje zawsze
młoda? Otóż niestety nie! Zagrożeniem dla małych mieszkańców organizmu jest
starzejące się jelito. Wraz z wiekiem zmniejsza się szybkość przesuwania pokarmu
w jelitach, co prowadzi do przewlekłych zaparć. Zmniejszenie zdolności
przeżuwania pokarmu, powoduje zmianę sposóbu odżywiania na dietę ubogą w
błonnik. W 2007 roku naukowcy z Uniwersytetu Collage Cork w Irlandii
przeprowadzili badanie pod nazwą ELDERMET. Celem badanie było przybliżenie
zależności między dietą, mikroflorą, a stanem zdrowia osób powyżej 65 roku
życia. Na początku zauważono różnice w składzie mikroflory uczestników badania.
Naukowcy opisali trzy najważniejsze typy składu mikrobiomu. Pierwszy typ należał
do osób żyjących w swoich lokalnych społecznościach. Przypominał on mikroflorę
ludzi młodych. Pozostałe dwa typy charakteryzowały ludzi przebywających w
domach opieki dla seniorów. Skąd wzięły się te róznice? Wraz z przeprowadzką ze
znajomoego środowiska zmeniała się dieta. Pogorszenie się diety było wstępem
do dalszej kaskady zmian, które wpływały na zdrowie. Wyniki badania ELDERMET
pokazują, że bardzo ważnym czynnikiem niezbędnym do zachowania młodości
mikroflory jest dieta bogata w błonnik (MAC) i uboga w tłuszcze nasycone.
Zwiększenie podaży błonnika zwiękasza produkcję SCFA, czyli
krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych (SHORT CHAIN FATTY ACID),
produkowanych podczas fementacji bakteryjnej. Kwasy te łagodzą stany zapalne i
stają się skuteczną bronią w walce z efektami przewlekłego starczego zapalenia.
Niezwykle ważna jest aktywność fizyczna i utrzymanie kontaktów towarzyskich.
Tak własnie! Spotykanie się z ludźmi ma duże znaczenie dla naszej prywtanej
mikrobioty.
5 MIKROBIOM WIECZNIE MŁODY
Pokarm dla mikroflory
Wcześniej pisałam jak ważny dla rozwoju mikroflory jest sposób w jaki
przychodzimy na świat, karmienie, początkowe odżywianie, stosowanie
antybiotyków i nadmierne przywiązanie do czystości. Fundamentem zdrowej i
różnorodnej mikrobioty jest dieta. Głównym celem zaleceń dietetycznych jest
wprowadzenie kolorów, czyli różnych bakterii bytujących w jelitach, a także
zwiększenie poziomu kwasów SCFA. Na podstawie dostępnych badan można
wysnuć wniosek, że osoby z bogatą mikroflorą są zdrowsze i bardziej odporne na
choroby cywilizacyjne. Mikroflora osób szczupłych jest zdecydowanie bardziej
„bogata” w drobnoustroje, w porównaniu z mikrobiotą osób otyłych. Ludzie z
populacji zachodniej z nadwagą i otyłością mający „ubogą” mikroflorą znacznie
częściej rozwijają insulinooporność , podwyższony poziom cholesterolu, stany
zapalne, niż ludzie otyli z tej samej populacji, ale z bardziej różnorodnym składem
drobnoustrojów.
Cztery fundamenty diety wzbogacającej mikrobiom
1. MAC – smakołyki dla bakterii. Bakterie potrzebują pożywienia, czyli
węglowodanów. Mikroby zjadają węglowodany pochodzące z MAC oraz z
mucyny, która jest warstwą ochronną jelita. Jak się pewnie domyślacie,
lepszym pomysłem na karmienie mikroflory jest dostarczanie
węglowodanów z pożywienia (MAC). Planując na przykład śniadanie rzadko
zastanawiamy się nad tym, co z naszego posiłku będzie idealne dla bakterii
w naszym jelicie. Powiedzmy, że naszym pierwszym posiłkiem jest typowe
angielskie śniadanie, czyli bekon, grzyby, fasola, smażone jajka i tosty z
białego pieczywa. Tak, wiem smaczne, ale niestety podczas gdy Ty ze
smakiem zjadasz posiłek, bakterie pozostają głodne. Jeśli Twoja mikrolflora
dostaje przez cały dzień znikome ilości MAC, zaczyna zjadać Ciebie. W tej
sytuacji pokarmem dla mikrobów stają się węglowodany obecne w
mucynie. Jeśli ten stan się utrzymuje, układ odpornościowy zaczyna swoją
misję, której wynikiem może być zapalenie jelit. Dostarczanie MAC
bakteriom pomaga także zwiększyć różnorodność mikrobów i dzięki temu
zapewni ochoronę przed patogenami i odpowiednią produkcję
prozdrowotnych kwasów SCFA. Konsekwencją zwiększenia spożycia ziaren,
owoców, warzyw bogatych w błonnik jest zmniejszenie ryzyka wystąpienia
miażdżycy, nowotworów, i cukrzycy.
2. Czerwone mięso – zmniejszenie spożycia. Czerwone mięso ze względu na
zawartość w składzie L-karnityny, powoduje podwyższenie tlenku
trimetylaminy (TMAO). Ten tajemniczy tlenek zwiększa ryzyko zawału serca,
czy udaru mózgu.
3. Tłuszcze nasycone – ograniczenie spożycia. Dieta bogata w nasycone kwasy
tłuszczowe powoduje spustoszenie wśród małych mieszkańców jelita.
Bakterie, króre lubią towarzystwo tłuszczów nasyconych, to tzw. patobiony,
które mogą pogłebiać stan zapalny. Alternatywą do spożywania produktów
bogatych w tłuszcze nasycone, jest oliwa z oliwek, olej rzepakowy,
awokodo, czy orzechy.
4. Probiotyki – przyjazne bakterie. Na rynku dostepne są suplementy diety z
probiotykami, ale ja jestem zwolenniczką naturalnych probiotyków
zawartych w żywności fermentowanej takiej jak jogurty, kiszone ogórki, czy
kiszona kapusta. Znalezienie odpowiedniego dla Ciebie probiotyku, to
metoda prób i błędów. Najlepiej przetestować kilka możliwości, aby wybrać
najbardziej odpowiednią.
Skutki uboczne stosowania diety MAC
Każda zmiana niesie za sobą różnego rodzaju konsekwencje. Tak samo jest
w przypadu zmiany diety. Jednym z głównych problemów związanych z
adaptacją do nowych nawyków żywieniowych są wzdęcia i tzw. uczucie
przelewania sie w brzuchu. Jest to całkiem naturalne zjawisko związane z
adaptacją. Istotne jest, aby ilość błonnika zwiększać powoli. Tutaj ważna
jest cierpliwość i obserwacja reakcji organizmu. Z czasem osiągniesz
optymalny poziom błonnika, a dolegliwości znacznie się zmniejszą lub
znikną. To będzie oznaczało, że Twoja mikroflora dostroiła się do nowego
sposobu odżywiania.
Codzienne dbanie o swoich mieszkańców jelit, poprzez karmienie ich
lepszym jedzeniem, ograniczenie antybiotyków i kontakty z naturą
(niepatogenne mikroby) wpłynie na Twoje zdrowie i rozwój współistniejącej
społeczności.
Nasz organizm to skomplikowany ekosystem, w którym oprócz naszych
komórek żyją również mikroby. Świadome działania takie jak dieta,
odpowiedni styl życia, mądre wybory terapii medycznych, znacząco wpłyną
na jakość życia mieszkańców jelita, a co za tym idzie na jakość naszego
funkcjonowania.
Download