Znaczenie religii dla tożsamości, na przykładzie Polski

advertisement
Znaczenie religii dla tożsamości, na przykładzie Polski
Proces laicyzacji społeczeństwa europejskiego
W. Christoph Schmauch
Punkt wyjścia niniejszych rozważań stanowi fakt, że Europa jest dziś najbardziej świeckim
kontynentem. Scharakteryzuję krótko ów proces laicyzacji na tle historii europejskiej,
ukazując jego znaczenie dla dyskusji nad Konstytucją Unii Europejskiej oraz jego wpływ na
jej ostateczny kształt.
Błędem byłoby zakładać, że oficjalne dane odzwierciedlają stan rzeczywisty: według
ogólnych szacunków około 80 milionów Europejczyków nie deklaruje jakiejkolwiek
przynależności wyznaniowej; 100 milionów uważa się za prawosławnych; 80 milionów za
protestantów; 250 milionów należy do Kościoła Rzymsko-Katolickiego, 20 milionów
stanowią muzułmanie, a około milion jest wyznania mojżeszowego (np. 600 000 we Francji,
100 000 w Niemczech, 44 000 w Holandii, by wymienić tylko niektóre religie i kraje).
W przeciwieństwie do tych deklaracji przynależności, ilość praktykujących jest minimalna;
np. zaledwie 4% skandynawskich protestantów uczęszcza do kościoła, w Republice Czeskiej
liczba ta nie sięga nawet 10% (polscy uczestnicy naszego ubiegłorocznego spotkania określili
swych czeskich sąsiadów jako "ateistów"), podobnie jest we Francji. Te dane liczbowe są w
poszczególnych krajach różne, ale tendencja jest bardzo wyraźna. Za taki stan rzeczy
niektórzy winią komunizm i otwarcie przez niego propagowany ateizmem. Argument ten
należy jednak odrzucić, gdyż podobny proces obserwujemy w Europie Zachodniej. Oficjalne
stanowisko rządów krajów wschodnioeuropejskich wobec religii, mogłoby proces laicyzacji
przyśpieszyć, lecz nie spowodować.
Oczywiście na tym tle Polska stanowi wyjątek od reguły i jest prawdą, że - z polskiego
punktu widzenia - historia Europy byłaby inna, niż wynika to z rozwoju procesów laicyzacji
w Europie. Polski papież ponownie wskazał na chrześcijańskie korzenie historii europejskiej i
wyraził zaniepokojenie, że Europa oddala się od tychże korzeni. Spojrzenie to pomija jednak
wiele faktów, choćby to, że proces chrystianizacji Europy jeszcze w XIII w. nie był
zakończony, ponadto obecność społeczności żydowskiej powodowała pluralistyczny rozwój
starego kontynentu, nawet wówczas, gdy chrześcijaństwo - a więc od czasów Konstantyna
Wielkiego - uważało, że stanowi dominującą religię i kulturę w Europie. W tym kontekście
moglibyśmy mówić o "podzielonej pamięci", w zależności od tego, kto analizuje rozwój
wypadków, który doprowadził do dzisiejszej sytuacji.
Do średniowiecza historia Europy była w znacznej mierze historią zwycięskiego Kościoła
Rzymsko-Katolickiego, który rościł sobie prawo do wyłącznej definicji prawdy. Jego reakcja
na wyzwania zawsze była szybka, często gwałtowna, np.: wyprawy krzyżowe przeciwko
muzułmanom i zniszczenie gmin żydowskich w Nadrenii w 1096 r.; początek inkwizycji w
1239 oraz pierwsze żydowskie getto we Wrocławiu w 1266[!], by wymienić tylko niektóre.
Największym wyzwaniem dla funkcji kontrolnej kościoła rzymsko-katolickiego była
reformacja, która złamała jego monopol. Za sprzeciw spalono na stosie Jana Husa, a będące
następstwem tego wojny religijne między husytami a Kościołem Rzymskim doprowadziły do
okropnych zniszczeń w znacznej części Europy środkowej. Sto lat później ruch
zapoczątkowany przez Lutra (1517) objął znaczne obszary naszego kontynentu, w tym także
Polskę. Kontrreformacja zaś spowodowała rekatolizację znacznej części Europy. Mimo
ponawianych prób wprowadzenia pokoju między religijnie wrogimi ugrupowaniami, wojna
trzydziestoletnia (1618-1648) spowodowała jeszcze większe spustoszenia. (W tym kontekście
ważnym punktem w argumentacji staje się niedawno opublikowana pozycja "Is Religion
Kiling Us? Violence in the Bible and the Koran" autorstwa Jacka Nelson-Pallmeyer, Trinity
Press International 2003).
Najwięksi myśliciele XVII i XVIII w. zainspirowani odkryciami Mikołaja Kopernika (14731543), Galileusza (1564-1642) i Isaaca Newtona (1642-1727) oraz poglądami takich
filozofów, jak Rene Descartes (1596-1650) - "cogito ergo sum" - i Benedicto Spinozy (16321677), przedstawili poglądy alternatywne wobec wyłączności dogmatów religijnych.
Następującą po nich epokę nazwano Oświeceniem. Lumen naturale albo "naturalne światło
rozumu" to pojęcie występujące w jednej z prac Filipa Melanchtona (1497-1560), De lege
naturae (1559). Emanuel Kant (1724-1804) zdefiniował oświecenie jako: wyzwolenie
człowieka z zawinionej przez siebie niedojrzałości. Niedojrzałością człowieka jest jego
niezdolność do samodzielnego myślenia. Miej odwagę skorzystać z własnego rozsądku”
Norman Davies w książce:"Europa. Rozprawa historyka z historią" w obszernym rozdziale
poświęconym epoce Oświecenia przytacza ten sam cytat z Kanta i dodaje:
Być może najłatwiej zrozumieć, czym było Oświecenie, odwołując się do mroków, które
starało się rozjaśnić owo" światło rozumu". Mroku tego nie stwarzała sama religia, którą
philosophes uznali za czynnik spełniający podstawową potrzebę człowieka, lecz wszelkie
bezmyślne, irracjonalne i dogmatyczne stanowiska, tworzące skorupę wokół europejskiego
chrześcijaństwa.
Wszystkie
te
postawy
-
z
bigoterią,
nietolerancją,
zabobonem,
mnichowatością i fanatyzmen włącznie - zawierają się w określeniu, które jest najbardziej
pejoratywnym słowem tej epoki: "entuzjazm". Owe "Lumieres" - które dla Francuzów są
etykietą całego ruchu - miały rozświetlić wiele rzeczy: filozofię, naukę i religię naturalną,
ekonomię, politykę, historię i oświatę. (cyt. za N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z
historią, Kraków 1998, s. 640)
Chociaż idee oświecenia dotyczyły wszystkich dziedzin życia, najbardziej oddziaływały na
wychowanie. W rzeczywistości Kościół posiadał monopol na ustalanie planów nauczania,
zarówno w szkołach jak i na uniwersytetach. Wreszcie oddzielono wychowanie religijne od
kształcenia ogólnego i wprowadzono do szkół nowe przedmioty. Wielkie zmiany nastąpiły w
kształceniu umysłowym w Polsce, gdzie w latach 1772-73 utworzono Komisję Edukacji
Narodowej. Było to pierwsze w Europie publiczne ministerstwo oświaty. Jego powstanie
zbiegło się w czasie z kryzysem pierwszego rozbioru państwa polskiego i z rozwiązaniem
zakonu jezuitów. Rousseau napisał "Consideration sur le gouvernement de Pologne" (1769),
która zawiera rozdział poświęcony oświacie. Polecał połączony system kształcenia przyjęty
przez Stanisława Augusta Poniatowskiego - króla Polski. W ciągu następnych dwudziestu lat
powstało 200 świeckich szkół, z których wiele przetrwało Rzeczpospolitą.
Byli jezuici pisali podręczniki do nauki języka i literatury polskiej, przedmiotów ścisłych i
języków nowożytnych. Sam król odnotował w swoim dzienniku, że jeśli za dwieście lat jeszcze
znajdą się ludzie, którzy siebie nazywać będą Polakami, jego trud nie pójdzie na marne.
(tamże s. 654)
Nawet po trzecim rozbiorze Polski prace Komisji Edukacji Narodowej kontynuowano w tej
części, która weszła w skład imperium carskiego. Pod światłym zarządem księcia
Czartoryskiego kuratorium przetrwało do roku 1825; dzięki niemu zdobyło wykształcenie
najświetniejsze pokolenie polskich patriotów i intelektualistów, jacy kiedykolwiek parali się
poezją i piórem. (tamże, s. 655).
Jeśli uważać Emanuela Kanta za rzecznika Oświecenia, to Gotthold Ephraim Lessing
(1729-1781) spopularyzował jego idee w swych pismach, głosząc tolerancję i panowanie
rozumu. Nie było przypadkiem, że jego zażyła przyjaźń z żydowskim filozofem Mojżeszem
Mendelssohnem (1729-1786) zainspirowała go do napisania nie tylko powieści "Nathan
mędrzec” (1778-9) lecz także do wyrażenia poglądu, że Żydzi nie są gorsi od innych (jako
czternastolatek mógł wejść do Berlina tylko przez bramę dla "bydła, świń i żydów"). Poglądy
te w połowie XVIII w. wywołały sensację, nie tylko w Prusach, lecz w całej Europie.
Absolutny władca, jakim był Fryderyk II, zwany też Wielkim (1712-1786) i uważany za
głowę kościoła w swoim państwie, obojętny jednak na sprawy religii, mawiał: "Niech każdy
będzie zbawiony na swój własny sposób". Jednocześnie jednak sprzeciwiał się przyjęciu
Mendelssohna w poczet członków Pruskiej Akademii Nauk, gdyż niepojętym było dla niego,
by Żyd mógł zostać członkiem tak dostojnej instytucji.
Istotnym czynnikiem nowego postrzegania rozumu i odpowiedzialności człowieka, zamiast
deus es machina (bóstwo w starożytnym dramacie greckim i rzymskim, dzięki technice
scenicznej spadające z nieba, by zakończyć działania na scenie lub wyzwolić protagonistów z
opresji), którego można uczynić odpowiedzialnym za wszystkie okropności świata, był
rozwój teologii krytycznej postrzegającą Biblię jako historię ludzkich doświadczeń i wyraz
wiary, a nie jako Pismo Święte, powstałe z boskiego natchnienia. Teolodzy przyznali, ze
Biblia nie jest jedną książką, lecz całym zbiorem różnych książek, spisywanych przez wieki,
by wreszcie stać się kanonem, przeforsowanym przez autorytety kościelne, jako ostateczne
ujęcie Pisma Świętego. Przeciwko wiarołomcom i heretykom występowano bardzo ostro.
Od niedawna, zwłaszcza po szoku wywołanym przez holocaust, poszukuje się korzeni
antyjudaizmu i antysemityzmu nie tylko w antysemickich pismach Marcina Lutra ("Gegen die
Juden und ihre Lügen", tekst napisany w 1543 r.), ale także w dalszej demitologizacji tekstów
biblijnych i bolesnego uznania, że nawet ewangelie reprezentują różne drobne grupy,
zainteresowane antyżydowską i antysemicką propagandą. Same tylko wewnętrzne
sprzeczności między żydowskimi gminami chrześcijańskimi w Jerozolimie i Żydamichrześcijanami w ogóle, a nową religią przyjętą głównie przez nie-Żydów i rozwijaną
szczególnie przez Pawła, wykorzystywano przeciw wszystkim Żydom. Listy Pawła były
pierwszymi tekstami Nowego Testamentu i miały wpływ na późniejsze zapisy (zob. The
Myshmaker; Paul and the Invention of Christianity, by Hyam Maccoby, Narnes & Noble
Books, 1998).
Zniszczenie Jerozolimy przez Rzymian w 70 r. n e. było odpowiedzią na powstanie
przeciwko panowaniu rzymskiemu wywołane przez nieliczne grupy Żydów. Od tychże grup
po latach próbowali się zdystansować autorzy Ewangelii. Dwa pokolenia po owych
wydarzeniach spisano historię Jezusa, zawierającą wyraźne antyżydowskie akcenty. Dwa
przykłady wystarczą, by to potwierdzić. Gdy Jezus stanął przed Piłatem, Żydzi wołali Krew
jego na nas i na dzieci nasze (Mateusz 27:25), jakby biorąc odpowiedzialność za śmierć
Jezusa, o którą ich od tej pory obwiniano; natomiast w Ewangelii św. Jana, w wymyślonej
rozmowie, jaką Jezus miał rzekomo przeprowadzić ze swoimi uczniami czytamy, Wy macie
diabła za ojca Jan 8:44 ( w innych przekładach nawet: Jesteście dziećmi waszego ojca,
diabła) Większość uczonych zgadza się dzisiaj, że Jezus nigdy tych słów nie wypowiedział.
Ewangelia Jana została napisana około 100 lat później, już po rozejściu się dróg Kościoła i
Synagogi.
Przez ponad dwa tysiące lat takie wersy oddziaływały niszcząco na Żydów, by znaleźć
apogeum w shoah. Daniel Jonah Goldhagen proponuje w swej najnowszej książce ("A Moral
Reckoning",
Alfred
Knopf,
NY
2002)
zwołać
ekumeniczny
sobór
wszystkich
chrześcijańskich kościołów, by wykreślić te zdania, aby kłamstwa historyczne nadal nie
umacniały antysemityzmu.
Te starania teologiczne szły ręka w rękę z rozwojem technologicznym i przyrodniczym,
spychając wiarę na margines życia codziennego lub czyniąc z niej rzecz nieistotną. Należy tu
wymienić wkład choćby takich uczonych jak Karol Darwin (1809-1892), Karol Marks (18181883), Zygmunt Freud (1856-1939) i Albert Einstein (1879-1955). Nie jest przypadkiem, że
stosunek do religii tych najbardziej wpływowych myślicieli XIX i XX w. był rozdwojony, a
właściwie negatywny – mimo że Marks był ochrzczony, podobnie jak wielu Żydów.
Status mniejszości przysparzał gminom żydowskim wiele trudności, zwłaszcza przy
poszukiwaniu własnej tożsamości. Ponieważ również oni coraz mocniej ulegali laicyzacji,
mieli duże problemy z określeniem swej żydowskiej tożsamości. Znanym przykładem
ilustrującym to zjawisko, jest sprawa Dreyfusa, bulwersująca Francuzów pod koniec XIX w.
W roku 1890 Dreyfus - kapitan armii francuskiej, Żyd z pochodzenia - został oskarżony o
zdradę ojczyzny
za szpiegostwo na rzecz Niemiec. Podejrzenie to, którego nigdy nie
udowodniono, wywołało we Francji fale antysemityzmu. Do tego czasu judaizm i
chrześcijaństwo były w świeckim społeczeństwie Francji traktowane jako równoprawne,
odtąd obie jako niewiele znaczące. Ówczesny rzecznik gminy żydowskiej rabin Kahn mówił:
Żydzi odczuwają przede wszystkim bezgraniczną miłość do Francji .... Są dumni, że mogą
pracować dla jej dobrobytu i walczyć pod jej sztandarami. Znany amerykański pisarz, były
ksiądz katolicki, James Carroll pisze o tym następująco: Podobnie czuł kapitan Dreyfus.
Najchętniej nie wydobywałby na światło dzienne swego żydowskiego pochodzenia. Według
współczesnego rozumienia, była to jego prywatna sprawa. Wyraźny przy tym rozdział sfery
prywatnej od publicznej pokazuje nam rozróżnienie między religią a tożsamością, ów dualizm
oświeceniowy, widoczny po raz pierwszy u Descartes. (Constantine's Sword: the Church and
the Jews; James Caroll; Houghton-Mifflin, New York-Boston, 2001, s. 452). Na początku XX
w. większość niemieckich Żydów nie należała do gmin wyznania mojżeszowego i była
bardzo patriotyczna: prawie 100 000 z nich walczyło w armii niemieckiej jako ochotnicy, a
prawie 12 000 poległo (Żydzi stanowili wówczas ok. 0,9% całego społeczeństwa).
Wiele poglądów i teorii sformułowanych w XIX i XX w. nadal budzi spory, wywołało też
reakcje w różnych częściach naszego globu, co znalazło szczególny wyraz w radykalnym
fundamentalizmie największych wyznań. Niewątpliwie bez tych teorii proces laicyzacji nie
zaszedłby tak daleko. ("amerykański fenomen wyjątków" jest znaną w życiu i literaturze
Amerykanów koncepcją i dlatego nie powinien budzić zdziwienia tekst Nicholausa Kristofa
zamieszczony w oficjalnym wydaniu "New York Times" z 15 sierpnia 2003 r. o tym, że
zaledwie 28% Amerykanów wierzy w teorię ewolucji. W Stanach Zjednoczonych wciąż toczą
się zmagania o wprowadzenie do szkół publicznych "nauki stworzenia").
W pierwszych latach XX w. Albert Schweitzer i Rudolph Bultman poszukując Jezusa jako
postaci historycznej, próbowali ratować Jezusa – proroka i mędrca, przed dogmatami
ustanowionymi przez teologów i Kościół. Ale ostatecznie to Dietrich Bonhoeffer urodzony w
1906 r. we Wrocławiu, stracony przez nazistów 20 lipca 1944 r za udział w próbie zamachu
na Hitlera, w swoich listach z więzienia dał świadectwo wiary, które pozwoliło przejść światu
na pozycje postreligijne:
W naukach przyrodniczych sprawa rozpoczęła się zapewne od Mikołaja z Cues i Giordano
Bruno i ich "heretyckich" nauk o nieskończoności świata. Antyczny Kosmos, podobnie jak
średniowieczny świat był skończony. Nieskończony świat - obojętnie jak się to rozumie spoczywa w sobie samym "etsi deus non daretur". ... Bóg jako moralna, polityczna,
przyrodnicza hipoteza robocza upadł i przeminął; podobnie jak filozoficzna i religijna
hipoteza (Feuerbach! Uczciwie jest z punktu nauki, pozwolić upaść tym hipotezom lub je
wyeliminować. 16.7.44
A już 5 maja 1944 r. pisał
Czy nie zadajemy już sobie pytania o osobiste zbawienie duszy. Czy rzeczywiście nie mamy
wrażenia, że są rzeczy ważniejsze niż to pytanie... Czy w Starym Testamencie pojawia się w
ogóle problem zbawienia duszy? ... Nie chodzi przecież o tamten świat, tylko o ten, o to jak
będzie ukształtowany, zachowany, ujęty w prawa, pojednany i odnowiony. Co znajduje się
poza tym światem, chce być obecnym w ewangelii dla tego świata; ...
Nawet, jeśli takie myślenie wywoływało sprzeciw, to idee te przeniknęły do świadomości
milionów ludzi, którzy tym samym często nieświadomie przyczyniali się do procesu
sekularyzacji. Światowa Rada Kościoła zdefiniowała w 1959 r. ten proces jako: wyłączenie
spod kontroli religijnej pewnych sfer życia i myślenia oraz próbę zrozumienia i poruszania się
w tychże sferach życia tak jak same na to pozwalają. (Cyt, za "Christians in the New Europe Beginning or End" by Hans Ucko, Metanoia t. 3, Praga 1993)
Przed 40 laty, w 1963 r. John A.T. Robinson - biskup anglikański - opublikował przełomową
książkę pt." Honest to God, (40th Anniversary Edition, 2002, Westminster John Knox Press)
poruszając w niej także ten temat. Po negatywnej recenzji opublikowanej 26 lipca 2003 r. na
łamach „New York Times”, do redakcji napłynęło wiele listów. Jeden z nich zamieszczono 23
sierpnia. Oto jego treść:
Johston McKay przypisuje książce „Honest to God odpowiedzialność za upadek Kościoła w
Wielkiej Brytanii i w Europie. Twierdzenie to leży gdzieś pośrodku między absurdem a
prymitywizmem. W iluż kościołach Anglii koncepcje Robinsona zostały wyraźnie i
konsekwentnie wypowiedziane. N. T Wright twierdzi, że studenci Oxfordu uważający się za
ateistów, nie odrzucają istotnych tez Robinsona (i Paul Tillichs), lecz odrzucają przestarzały
obraz superczłowieka w niebie - wyobrażenie rozpowszechnione w większości Kościołów po
obu stronach Atlantyku. Być może mniejszym problemem Kościoła w Anglii, jest nie to, że
Robinson wyraził swoje zdanie, lecz to, że tak niewielu przysłuchiwało się temu, co miał do
powiedzenia.
Europa dążąc ku zjednoczeniu, próbuje znaleźć nową tożsamość. Jednocześnie jednak
pogłębia się spór między tymi, którzy proces laicyzacji postrzegają jako wyzwolenie od
konfliktów wywołanych przyczynami religijnymi i tych, którzy trwają przy tradycyjnym
wyznaniu wiary, np. "Bóg źródłem prawdy". Tę sprzeczność wyrażono w polskiej konstytucji
następująco: zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i
piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł.
W artykule opublikowanym w New York Times 5 września 2003 r. pod tytułem: "Europa
zastanawia się, czy dopuścić Boga do unii", autor relacjonując dyskusję wokół konstytucji
Unii Europejskiej, rozróżnia wyraźnie dwa obozy: delegaci z Polski, Włoch, Niemiec i
Słowacji popierają odwołanie się do Boga, natomiast przedstawiciele Francji, Holandii,
Hiszpanii i krajów skandynawskich są przeciw, gdyż spowodowałoby to niebezpieczne
rozróżnienie między wierzącymi a niewierzącymi. Niektórzy deputowani francuscy widzą w
powołaniu się na Boga krok wstecz i złamanie wysoko cenionych zasad jasnego rozdziału
państwa od Kościoła, rozdziału, który utrzymuje wiarę z dala od polityki. Hiszpańscy delegaci
przypominają czasy gen. Franco, gdy na hiszpańskich monetach bito wizerunek Franco
okolony napisem "Wódz Hiszpanii z łaski Boga". To jest właśnie nadużycie religii, które
kryje się za stanowiskiem minister spraw zagranicznych Hiszpanii Any Palacio, jednocześnie
członka prezydium Konwentu opracowującego Konstytucję: Religia jest sprawą prywatną.
Nasza tożsamość jest walką o demokrację, prawa człowieka, o rozdział Kościoła od państwa.
Jedyny nasz sztandar to świeckość.
Były premier Irlandii John Button, także członek prezydium, wspierał tekst preambuły
mówiący o Europejczyku jako: świadomym swej historii, ceniącym niewidoczne, uniwersalne
wartości godności ludzkiej, wolności, równości i solidarności z tym, co dłużna jest Europa
swemu duchowemu i moralnemu dziedzictwu. Trudno przypomnieć sobie dyskusję ostatnich
lat, której uczestnicy musieli tak dokładnie i wyczerpująco zastanawiać się nad rolą religii w
świeckich krajach Europy. Podczas gdy Watykan życzył sobie "jasnego odwołania się do
Boga i wiary chrześcijańskiej" Shimon Saumels, przedstawiciel Centrum Simona Wiesenthala
w Paryżu, stwierdził, że kluczem mniejszości w Europie jest jakiekolwiek odwołanie się do
religii w konstytucji UE które nie może bazować na atawistycznej nostalgii dziedzictwa
chrześcijańskiego".
Ten brak jednomyślności poglądów można wyjaśnić jedynie tym, że Żydzi i chrześcijanie
posiadają tylko "częściową [wybiórczą] pamięć" o historii Europy. Jeśli historia nie ma się
powtórzyć, jest niezmiernie ważnym, aby chrześcijanie zadali sobie trud i spróbowali
zrozumieć historię Europy z punktu widzenia judaizmu (Żydów). Nie jest przypadkiem, że w
przeszłości Żydzi byli zmuszeni sami napisać swe dzieje, gdyż historia chrześcijańska wciąż
ignorowała ich obecność. Przykładem może być jedenastotomowa "Historia Żydów"
Heinricha Graetza (1817-1891) jednego z najwybitniejszych historyków żydowskich XIX w. wykładowcy na Uniwersytecie we Wrocławiu. Jest tragedią XX w., że dopiero zagłada
(Shoah) była w stanie rozbudzić świadomość konieczności włączenia historii Żydów w
historię Europy, tak jak uczynił to Norman Davies w swym międzynarodowym bestsellerze
"Europa.. op cit (1365 stron !). To samo uczynił w swej książce o Wrocławiu (Mikrokosmos,
która w Niemczech ukazała się pt.”Die Blume Europas” "Kwiat Europy")
Doświadczenia amerykańskie są wystarczającym dowodem na to, że w nowoczesnym
wielokulturowym i wieloreligijnym społeczeństwie rozdział pomiędzy państwem a kościołem
jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem dla funkcjonowania społeczeństwa cywilnego
(cywilizowanego). Że ojcowie tego rozwiązania zapisali je już w 1789 r. w Konstytucji
Stanów Zjednoczonych, mogło wynikać z idei oświecenia i zapewne można uważać ten fakt
za najbardziej wartościowy wkład USA w ówczesną sytuację światową. Umożliwienie Turcji
wraz z 65 milionami muzułmanów wejścia do Unii Europejskiej, pokazuje jeszcze wyraźniej,
że nie ma innej możliwości niż rozdział Kościoła od państwa, rozdział, który Turcja próbuje
utrzymać od 1924 r., czyli od wprowadzenia go przez Atatürka. Zapewne jest ironią losu, że
muzułmanie, już w 732 r. byli we Francji, a wielokrotnie przed bramami Wiednia, dziś są
licznie reprezentowani w Europie, a dołączy do nich następne 65 milionów, jeśli Turcja
zostanie członkiem UE. Wizyta w Istambule potwierdza świecką naturę społeczeństwa
tureckiego, mimo pięciokrotnego nawoływania do modlitwy rozlegające go się z
niezliczonych meczetów.
Preambuła projektu konstytucji Unii Europejskiej w związku z tematem naszych rozważań,
jest jak najbardziej sensowna przy uwzględnieniu tychże realiów:
Świadomi tego, że Europa jest kontynentem, który zrodził cywilizację, że jej mieszkańcy,
którzy sukcesywnie napływali od początków dziejów ludzkości, rozwijali stopniowo wartości
stojące u podstaw humanizmu, takie jak równość ludzi, wolność i poszanowanie dla rozumu.
Czerpiąc inspirację z dziedzictwa kulturowego, religijnego i humanistycznego Europy,
której wartości zawsze obecne w jej dziedzictwie ugruntowały w życiu społecznym uznanie
nadrzędnej roli osoby ludzkiej, jej nienaruszalnych i niezbywalnych praw oraz poszanowania
prawa...”
Dialog o roli religii i procesie laicyzacji w Europie dopiero się rozpoczął i będzie przez jakiś
czas jeszcze się toczył. To bardzo interesujące, móc w nim uczestniczyć w okresie, gdy
Europa określa swoją nową tożsamość.
Autor niniejszego artykułu urodził się w 1935 r, we Wrocławiu. Od 1957 przebywa w USA
i Kanadzie. Tytuł magistra teologii uzyskał w Union Theological Seminary w Nowym Jorku.
Jest także doktorem honoris causa Uniwersytetu Karola w Pradze. W 1958 r. został
ordynowany w kościele luterańskim i dziś jest księdzem United Church of Christ i
emerytowanym dyrektorem World Fellowship Center, Conway w New Hampshire w USA.
******************************************************************************************
****
To jest właśnie nadużycie religii, które kryje się za stanowiskiem minister spraw zagranicznych Hiszpanii Any
Palacio, jednocześnie członka prezydium Konwentu opracowującego Konstytucję:
To zdanie jest coś nie tak - prawdopodobnie powinno brzmieć:
To jest właśnie nadużycie religii, które kryje się za stanowiskiem MINISTRA spraw zagranicznych Hiszpanii
Any Palacio, jednocześnie członka prezydium Konwentu opracowującego Konstytucję:
W zasadzie nie ma żadnych błędów w tym tekście - jest bardzo ładnie napisane !!!
Download