Lublin dawniej i dziś

advertisement
Spacer z
historią Lublina
w tle
Ogólne informacje o Lublinie
Województwo: lubelskie
Powiat: miasto na prawach powiatu
Gmina: Lublin
- rodzaj- miejska
Prawa miejskie: 1317r.
Prezydent miast: Krzysztof ŻUK
Powierzchnia: 147km²
Położenie: 51° 14’ N
(punkt) 22° 34’ E
Wysokość:163-238 m n.p.m.
Ludność:
- liczba- 354 967
- gęstość- 2407os./km²
- aglomeracja- 591 000
Tablice rejestracyjne: LU
Miasto powstało w pobliżu północnego krańca Wyżyny
Lubelskiej. Wyżyna ta zbudowana jest z utworów kredowych,
występujących na zewnątrz pod cienką warstwą gleby. Najbliższa
okolica i teren samego Lublina zawdzięcza swój kształt wodom
spływającym z wierzchowin i żłobijącym w pokrywie lessowej,
charakterystyczne strome zbocza, zwane często „czubami".
Lublin leży w dorzeczu rzeki Bystrzycy - lewobrzeżnego
dopływu Wieprza, sławnej w czasach staropolskich właśnie od tego
miasta.
Na jego obszarze wpływają do Bystrzycy:
z zachodu Czechówka,
zaś z południa Czerniejówka.
Nazwa Lublin, jak twierdzą językoznawcy, utworzona
została od imienia Lubel, ewentualnie Lublia, przez dodanie zaimka
dzierżawczego „in". Wnosić więc można, że w zamierzchłych
czasach człowiek o tym imieniu użyczył je osadzie nad Bystrzycą.
Najstarszy zapis źródłowy nazwy pochodzi z 1198 roku. A może
było jak w legendzie:
Piękne było słońce, może majowe albo lipcowe. Okolice naszego grodu, który jeszcze
nie miał nazwy, tonęły w zieleni. Czysta i bystra Bystrzyca wartko szemrała wśród wzgórz. Hej, rybacy, co to za gród? - zapytał książę, który wraz ze swą drużyną zatrzymał konie nad
rzeką. Zeskoczył z siodła, rzucił giermkowi lejce i podszedł do ludzi stojących przy łodziach.
Tamci zamarli ze zdziwienia, bo niezbyt często możni panowie zatrzymywali swe konie nad
Bystrzycą.
- Nie wiemy panie - wydukał najodważniejszy. - A, to i wy też w podróży? - zainteresował się
książę. - Nie, panie, mieszkamy w grodzie, ale on nie ma nazwy - wyjaśnili rybacy, podziwiając
bogaty strój gości i bogate końskie uprzęże. Na to książę postanowił, że owo miejsce nad
Bystrzycą będzie się nazywało tak, jak ryba wyłowiona z rzeki. Kazał zarzucić sieci. Rycerze
stali na brzegu i patrzyli. Gdy wyciągnięto niewód, były w nim dwie ryby - szczupak i lin. I rzekł
książę, ucinając spór, który natychmiast wybuchł na brzegu: szczupak jest wilkiem rzecznym,
nie chcę, aby mieszkańcy tej osady tacy byli, lin zaś to ryba łagodna, więc wybierając
z dwojga... zaraz, zaraz szczupak lub lin... niech ten wasz gród lub-linem się zwie.
I zadowolony książę wyjechał z Lublina.
Legenda herbu Lublina
Na przełomie XIII i XIV wieku lubelscy mieszczanie zabiegali
o prawa miejskie. Jednak nijak nie mogli dostać się do panującego
wówczas księcia Władysława Łokietka zajętego tłumieniem
buntu mieszczan krakowskich i sandomierskich. W końcu
nadarzyła się okazja, bo książę szukał stronników i do Krakowa
pojechała kilkuosobowa delegacja posłów. Łokietek przyjął ich
bardzo życzliwie, wysłuchał opowieści o mieście, dowiedział się
jak to podczas najazdu Tatarów ocalała koza, która wyżywiła
w wąwozie wiele dziatek i przyrzekł posłom przywilej lokacyjny.
Pozostało jedynie nadać herb nowemu miastu. I tu książę wraz
z posłem dominikaninem uradzili, że w herbie powinna znaleźć
się koza na pamiątkę tatarskiego najazdu oraz winnica. Herb
miał zaprojektować i namalować krakowski herbator Mikołaj.
Ale herbator pijaczyna gdzieś zaginął i lubelscy wysłannicy
dotarłszy w końcu do jego domu po odbiór dzieła dostali jakieś
zapakowane malowidło. Gdy je w drodze rozpakowali, przerazili
się, że sprowadzą hańbę na miasto - ujrzeli bowiem starego
długowłosego capa obżerającego się winogronami. Nie mieli
racji, mieszczanie tak cieszyli się z nadania praw miejskich,
że na herb nie zwrócili w ogóle uwagi.
Początki Lublina jako ośrodka miejskiego nie dadzą się dzisiaj
ustalić w sposób jednoznaczny. Od wieku VI tj. od kiedy możemy
śledzić na jego obszarze ciągłość osadniczą, rozwijają się osady
na Wzgórzu Staromiejskim, Czwartku, Białkowskiej Górze,
w dzielnicy Dziesiąta, Żmigrodzie.
Wzgórze Czwartek. Obecnie stoi tu kościół p.w. św. Mikołaja.
Prawdopodobnie na przełomie XII i XIII wieku rozwinął się tutaj zespół
osadniczy typu miejskiego, składający się z obronnego grodu,
zlokalizowanego na dzisiejszym wzgórzu zamkowym, oraz z osady
na wzniesieniu staromiejskim.
W północno-zachodniej części wzgórza, od Bramy Grodzkiej
do linii ulic Rybna rozciąga się ul. Złota, przy której znajduje się piękny
i cenny zabytek - kościół oo. Dominikanów wybudowany w roku 1342
z rozkazu Kazimierza Wielkiego.
A legenda z nim związana mówi iż:
W jednej z jego (kościoła ) licznych kaplic, zwanej Ruszlowską, ogarnia zaduma nad
dziwnymi drogami duszy ludzkiej, która opuściwszy ciało, ma jeszcze coś do powiedzenia światu.
Nazwa tej kaplicy pochodzi od cudownego obrazu Matki Boskiej, będącego niegdyś własnością ojca
Ruszla, przeora zgromadzenia, który umarł w połowie XVII wieku.** Ma ona chór i organy
i tę tajemniczość dziwną, wiążącą dawne i dzisiejsze dzieje. Ojciec Ruszel był człowiekiem
niepospolitego miłosierdzia, rozumu, dobroci i pobożności. Braciszkowie twierdzili, że lampkę oliwną
przed obrazem Matki Boskiej w jego celi zapalają aniołowie. Toteż gdy umarł, żal i płacz był tym
większy, że ciało jego znikło bez wieści. Z czasem ludzie wytłumaczyli sobie, że pan Bóg razem
z ciałem zabrał do nieba swego wiernego sługę i oddawali mu cześć jako świętemu. Bo gdzieżby się
podział? Kto by go skraść pozwolił? Braciszkowie trzymali wartę u tych zwłok najdroższych
i odprawiali modły przez dnie i noce. Więc nagłe zniknięcie ciała tylko nadprzyrodzonemu zrządzeniu
przypisać można było. Pewno zdrzemnęli się znużeni wartownicy i przez ten moment stał się dziw.
Ale w klasztorze zaczęły dziać się niesamowite rzeczy. Organy same grały w kaplicy ojca Ruszla,
a przy ołtarzu widać było cień ludzkiej postaci, jego postaci... Po korytarzach snuła się jakaś zjawa...
To ojciec Ruszel klasztor nawiedzał. Widział go ten i ów... Ten i ów trwogą zdjęty żegnał się
i na kolana upadał. Wieść o tym rozchodziła się po Lublinie i okolicy. Ludzie trwożyli się, ale
świadkowie stwierdzili prawdziwość tych zjawisk... Rzeczywiście były to zjawiska nadprzyrodzone,
choć mało zrozumiałe, bo wędrówkę pośmiertną ludzie zwykli uważać za pokutę, a czysty żywot ojca
Ruszla wykluczał taką możliwość. W ten sposób minęło prawie dwieście pięćdziesiąt lat. Ze zjawą
u dominikanów zżyły się pokolenia. Każdy wiedział, nikt się nie dziwił. Zjawia się... Mszę odprawia...
Na organach gra... Po korytarzach chodzi... Nikomu z tego powodu nie stała się żadna krzywda...
Kiedy władze rosyjskie zajęły klasztor na koszary, ujrzał zjawę, w korytarzu wartujący żołnierz
i uciekł przestraszony. Następny wartownik był odważniejszy. Po prostu zmierzył się i strzelił.
Zjawa rozłożyła ręce i... znikła w ścianie. Wtedy żołnierz zaalarmował władze. I oto komisja śledcza
w miejscu ściśle wskazanym przez wartownika rozkazała ścianę opukać, a wyłowiwszy uchem jakby
próżnię, zarządziła - na pewnej przestrzeni - ścianę odmurować. Wtedy... ujrzano we wnęce szkielet
ludzki, który po zbadaniu takich przedmiotów jak szkaplerz i różaniec, okazał się... ojcem Ruszlem.
Układ ulic Lublina wraz z krzywizną
północnej pierzei rynku określa pierwotną,
południową granicę osady. Granicę tę
tworzyła zapewne palisada i wał ziemny,
przed którym znajdowała się fosa.
Ponoć złoty kogucik na dachu
Bramy Trynitarskiej zapieje, gdy przez
bramę przejdzie mąż wierny swojej
żonie.
Do tej pory nie zapiał ani razu
Fragmenty ulicy
Jezuickiej
z Wieżą Trynitarską.
Plac po Farze to równie ciekawe miejsce. Jak się okazuje nie wszyscy
wiedzą czym są te niedawno odbudowane „ruiny”, a już mało kto zadaje
sobie sprawę z tego, jak ważną rolę pełniło to miejsce w średniowiecznym
i nowożytnym Lublinie.
Te ”murki” to nic innego, jak wyeksponowane fundamenty Kościoła Farnego.
Kolegiata Św. Michała Archanioła, bo takie było wezwanie kościoła, była
najważniejszym miejscem kultu w całym mieście. To tutaj odbywały się
największe uroczystości kościelne, tutaj grzebano zmarłych. I stąd
właśnie wzięła się jego potoczna nazwa: Fara z łaciny oznacza pierwszy.
Układ przestrzenny Lublina odbiega od typowego układu szachownicowego
miast średniowiecznych. Według stwierdzeń części badaczy było to
konsekwencją włączenia w jego przestrzeń po lokacji dawnej osady
miejskiej. Po 1317 roku układ objął dalsze partie wzniesienia w kierunku
południowo-wschodnim i zamknął się w granicach murów obronnych,
wybudowanych w czasach Kazimierza Wielkiego. Wówczas to powstały
obydwie bramy: Krakowska i Grodzka.
Brama Grodzka zwana także żydowską,
istniejąca w obrębie dawnych murów
obronnych. Od XVI w. do 1862 r. stanowiła
granicę między miastem chrześcijańskim
a żydowskim. Obecnie mieści się tutaj Teatr
NN. Ośrodek Brama Grodzka, w którym
można zwiedzać wystawę i makietę
odwzorowującą stan Starego Miasta wraz
z żydowskim podzamczem przed 1939 r.
Brama Krakowska powstała w połowie XIV w.
po najeździe Tatarów, kiedy to
postanowiono otoczyć Lublin murami
obronnymi z dwoma bramami.
Koniec XIV wieku to Unia polsko-litewska, która miała ogromne
znaczenie dla obu państw, ale także dla Lublina. Prawdziwy przełom
w jego dziejach nastąpił w ciągu lat 1383 - 1386. 17 maja 1383 roku
wielki książę litewski Jagiełło i brat jego Skirgiełło nadali w Wilnie
„kochanym naszym mieszczanom lubelskim” prawo wolnego handlu
w państwie litewskim. Potem nastąpiły znane wydarzenia związane
z unią: zjazd delegacji polskiej z księciem litewskim w Krewie
14 sierpnia 1385 r, kolejny zjazd w Wołkowysku 11 stycznia 1386,
gdzie strona polska przyjęła warunki unii i zaproponowała spotkanie
dla jej sfinalizowania na 2 lutego 1386 roku w Lublinie. Tutaj właśnie jak pisał Długosz -znaczny zjazd panów i rycerstwa okrzyknął Jagiełłę
strażnikiem Królestwa Polskiego.
Miasto nad Bystrzycą znalazło się w bardzo korzystnym
położeniu geograficznym. Leżało bowiem na styku trzech sfer
gospodarczych: Polski, Litwy i Rusi, które dla swojego rozwoju
potrzebowały wymiany handlowej. Leżał on ponadto na drodze łączącej
dwie stolice monarchii Jagiellonów: Kraków i Wilno.
W czasach Władysława Jagiełły
Lublin był także miejscem zjazdów
międzynarodowych. Król ten darzył
miasto dużą życzliwością.
Z jego inicjatywy przed 1418 rokiem
wykonano freski w kościele św. Trójcy
na Zamku.
Donżon – Element obronny zamku
A przy ul. Narutowicza, zbudował, jako votum za zwycięstwo
grunwaldzkie, kościół Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej przy którym
osadzono następnie zakon św. Brygidy. Również akt zawartej w 1413 roku
unii horodelskiej wyznaczał Lublin (obok Parczewa) na miejsce stałych
zjazdów polsko-litewskich.
Miasto było siedzibą sądu ziemskiego, archidiakonatu, starostwa
grodowego, a od 1474 roku stolicą województwa lubelskiego. Wraz z
rozwojem polskiego parlamentaryzmu Lublin był miejscem obrad sejmiku
ziemskiego, który zazwyczaj zbierał się w kościele św. Stanisława
na Starym Mieście.
Obradowały tutaj także sejmy w latach: 1506,1554,1556 oraz
unijny z lat 1568 - 1569. Samo miasto miało prawo wysyłania posłów
na sejmy koronne, co było ważnym przywilejem. Obok Lublina posiadały
go tylko stolice: Kraków i Wilno oraz Lwów, Poznań i Gdańsk.
W ciągu XV i XVI wieku Lublin, jak trafnie stwierdził to Henryk
Samsonowicz, żył rytmem jarmarków. Trzy z nich zwłaszcza [luto-wy,
wiosenny i jesienny] weszły na stałe do kalendarza kupców biorących udział w
wielkiej wymianie handlowej. Znaczenie jar-marków lubelskich i ich
międzynarodowy charakter podkreślali w XVI wieku cudzoziemcy licznie
odwiedzający nasz kraj. Pisali o tym również Polacy: Marcin Kromer,
Świętosław Orzelski i Sebastian Klonowic. Do Lublina przybywali wówczas
kupcy z całej niemalże Europy [od Portugalii, Anglii po Szwecję], a z drugiej
strony kupcy rosyjscy, tureccy, perscy i ormiańscy.
Jarmarki w sposób zasadniczy przyczyniły się do rozwoju miasta, wpływały na
jego życie wewnętrzne i dobrobyt mieszkańców. Lublin był miastem
atrakcyjnym. Ściągali więc do niego liczni przybysze mający zamiar szybko
się wzbogacić.
Włosi, Żydzi, Grecy, Ormianie i Niemcy tworzyli tutaj wraz z Polakami zgraną społeczność. Ma to swoje
odzwierciedlenie w architekturze. Obok kościołów natrafiamy na synagogi i cerkwie.
Na miejscu rozwijało się szkolnictwo parafialne oraz sławna szeroko
w świecie, założona w 1518 roku przez rabina Szalo-ma Szachnę, żydowska
akademia talmudyczna, tzw. jeszywa. Jesziwa Chachmej uchodziła za
najlepiej wyposażoną szkołę rabinacką na świecie. Miała bogaty księgozbiór,
w którym zgromadzono hebrajskie druki z XVI i XVII w. Kandydaci zdający
na studia w jesziwie musieli umieć wyrecytować z pamięci 400 stron Talmudu.
ublin odgrywał wybitną rolę odgrywał w dziejach reformacji. Od lat
sześćdziesiątych XVI wieku był jednym z jej centralnych ośrodków w Polsce,
nadając kierunek rozwoju ruchowi ariańskiemu. Wielu lublinian weszło
wówczas na trwałe do kultury i nauki polskiej i europejskiej, jak pierwszy
pisarz w języku polskim - Biernat, Erazm i Walenty z Lublina, Walenty
Sierpiński i Sebastian Klonowic.
W drugiej połowie XVI wieku powszechne było mniemanie, iż Lublin
należy do najważniejszych ośrodków miejskich Korony - obok Gdańska,
Elbląga, Torunia, Poznania, Warszawy, Krakowa i Lwowa.
Widok na Stare Miasto, ul. Rybna
Zmierzch znaczenia i upadek miasta nastąpił w końcu XVI wieku,
kiedy to Lublin powoli zmieniał oblicze. Przemiany w wielkiej europejskiej
wymianie handlowej na przełomie tego i następnego stulecia sprawiły, iż powoli
tracą znaczenie jarmarki lubelskie, które w ciągu XVII wieku stają się
coraz bardziej zjazdami krajowymi, z bardzo licznym udziałem szlachty.
Przybywała ona tutaj głównie, aby rozliczać się z gdańszczanami za towary
spławiane Wisłą, dokonywać potrzebnych zakupów, brać udział w sejmikach,
względnie procesować się w sądach i Trybunale Koronnym. Wielki handel
międzynarodowy zaczął omijać Lublin.
Charakterystycznym przejawem rozwoju przestrzennego Lublina w
tym okresie był wzrost liczby jurydyk, lokalizowanych głównie na peryferiach
przedmiejskich. Szybko rosła również liczba dworów i kamienic należących
do szlachty, magnaterii i duchowieństwa.
Rynek 12 To słynna kamienica Konopniców najpiękniejszy budynek tej rodziny, uważany też
za jeden z najpiękniejszych zabytków Lublina.
Aglomeracja miejska Lublina należała także do największych
na terenie Polski centralnej skupisk klasztorów. Powstawały one głównie
z fundacji magnackiej. W1600 roku były tutaj trzy klasztory męskie i jeden
żeński, a w 1700 odpowiednio dziesięć i cztery. Wojny połowy XVII wieku,
które wpłynęły na pogorszenie stanu wszystkich miast polskich, zakończyły
zarazem długi okres rozwoju i świetności Lublina.
Kościół św. Ducha z XV w. przebudowany w 1733 roku.
Odgłosy wydarzeń na Ukrainie od 1648 roku przyczyniały się
do dezorganizacji samorządu miejskiego, który próbowano reformować
w 1651 roku. W1655 miasto przeżyło najazd wojsk kozacko-rosyjskich. Pobyt
kniazia Potiomkina i hetmana Wyhowskiego zakończył się złupieniem
zwłaszcza dzielnicy żydowskiej i ruiną przedmieść, najeźdźcy ściągnęli także
z mieszkańców olbrzymi okup. W roku następnym zajęły Lublin wojska
szwedzkie, które poczynały sobie podobnie w ciągu prawie dwumiesięcznego
pobytu. W kwietniu 1656 roku Lublin został wyzwolony przez wojsko litewskie
hetmana Sapiehy. Wyzwolenie to było także dość uciążliwe, gdyż miasto
musiało utrzymać oddziały litewskie przez kilka miesięcy. Z kolei wiosną
1657 roku przybyła do Lublina załoga węgierska księcia Siedmiogrodu
Jerzego Rakoczego. Po tych wydarzeniach pozostały ruiny, zubożała
i zdziesiątkowana ludność miasta i jego przedmieść. Mury obronne, bramy
i ratusz wymagały napraw, dlatego też król Jan Kazimierz zwolnił
mieszkańców Lublina na 4 lata od płacenia podatków.
Archikatedra Lubelska. W 1805 roku świątynię podniesiona do rangi katedry. W nawie bocznej katedry
znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Płaczącej otoczony kultem Maryjnym.
Dawny klasztor
LEGENDY LUBELSKIE
Nieszczęsna Rusałka
Budynek letniego teatru chętnie wynajmowano na cyrkowe przedstawienia. Zawsze były
na nich komplety. Józio, bo chyba tak było paniczowi na imię, często tu z kolegami zaglądał. Na całe
życie zapamiętał wieczór, kiedy w teatrze występowała przejezdna grupa akrobatów. Światło naftowych
lamp odbijało się w wyszywanych cekinami kostiumach pięknych dziewcząt śmigających na trapezach
pod kopułą teatru. I nagle Józio zobaczył coś bardziej migotliwego niż cekiny i gwiazdy.
To były oczy jednej z akrobatek, kruczowłosej piękności o scenicznym pseudonimie Inez. I zakochał się
młodzian z Lublina w cyrkowej artystce. Chadzali na spacery przy blasku księżyca. Józio gorąco
zapewnił dziewczynę o swym dozgonnym uczuciu. I serce pięknej Inez odwzajemniło uczucia panicza
z Lublina. Każdego świtu tuż po rozstaniu z ukochanym, dziewczyna z trwogą odliczała, jak niewiele dni
zostało już do końca kontraktu. - Wyjadę i o mnie zapomni - zamartwiała się. W końcu podjęła decyzję.
W wieczór przed ostatnim występem oznajmiła wybrankowi: - Zdecydowałam, możesz przedstawić mnie
mamusi - zostaję. Panicz był bliski omdlenia, ale nie z powodu nadmiaru uczuć spełnionych, tylko
z powodu perspektywy poinformowania rodzicielki, że oto jej wychuchany jedynak wybrał sobie latawicę
bez majątku i reputacji. Wyjaśnił więc słodkiej Inez, że nie musi się tak dla niego poświęcać i łamać
sobie scenicznej kariery. - Będę cierpiał straszliwie - cedził słodko nikczemnik - ale będę dzielny. Inez
popatrzyła na panicza strasznym wzrokiem i zniknęła. A w czasie ostatniego występu, gdy szybowała
pod samym teatralnym dachem, zamiast chwycić trapez - runęła w dół. Dusza nieszczęsnej
samobójczyni zamieniła się w rusałkę, skąd nazwa całej dzielnicy się wzięła. A do dziś w tutejszych
zakamarkach słychać bełkoty, pojękiwania i westchnienia. Zwłaszcza latem mężowie giną tu na całe noce
i weekendy.
Jak Boczarski na Młynie
Kiedy noc jest bezksiężycowa a wietrzna, lepiej nie przechodzić ulicą Bernardyńską. A
szczególnie dobrze jest omijać wtedy pałac Sobieskich. Bo nie dość, że z pobliskiego - pustego przecież
o tej porze - browaru dochodzą w takie noce nabożne śpiewy i dźwięk kościelnych dzwonków,
to jeszcze w samym pałacu dzieje się coś dziwnego, tajemniczego, przerażającego...
Skrzypią schody, trzaskają drzwi, otwierają się nagle okna, w ciemnych korytarzach słychać kroki... Oho, wrócił Boczarski - kiwają głową najstarsi mieszkańcy Bernardyńskiej. Kto to był Boczarski? Kiedy
Radziwiłłowie po latach użytkowania pałacu po Sobieskich zdołali doprowadzić go do ruiny, sprzedali
zabudowania lubelskiemu prawnikowi Dominikowi Boczarskiemu. Boczarski w murach budynku postanowił
urządzić młyn. Wybudował wieżę i umieścił na niej skrzydła wiatraka. Tyle że umieścił je poziomo. Żaden
wiatr tak ustawionych skrzydeł poruszyć nie mógł. I Boczarski zbankrutował. Opuszczony pałac kupili
na licytacji bracia Brzezińscy, którzy założyli w nim młyn parowy. Ale Boczarski o swoim pałacu
nie zapomniał, a kiedy umarł - zaczął pojawiać się w nim nocami. A w Lublinie przez długie lata o tym,
który efektownie splajtował, mówiło się: "wyszedł jak Boczarski na młynie".
Sąd Diabelski
Przewodniczący sądu diabelskiego na znak swojej bytności położył na stole rękę i wypalił na
blacie jej ślad. Po zatwierdzeniu wyroku czarty szybko opuściły Trybunał." Podanie o Sądzie Diabelskim
jednym z głośniejszych epizodów z dziejów lubelskiego Trybunału Koronnego. W roku 1637 w Trybunale
toczył się proces ubogiej wdowy z bogatym magnatem. Sędzia rozpatrujący tę sprawę wydał wyrok
korzystny dla magnata, niesprawiedliwie krzywdzący wdowę. Rozżalona kobieta zawołała z wielkim
uniesieniem, że gdyby ją diabli sądzili, a nie ludzie, to sprawiedliwszy wyrok by wydali.
Kamień nieszczęścia
Jedną z osobliwości lubelskich jest kamień nieszczęścia, o którym krąży makabryczna
legenda. Obecnie kamień ten - istny prześladowca ludzkości, spoczywa dalej na rogu cichej uliczki
Jezuickiej i szczerzy do przechodniów szczerbę po katowskim toporze. Pochodzi on podobno
ze Sławinka pod Lublinem. Na początku XV-go wieku "urzędował" on na placu Bernardyńskim, dawnym
placu Straceń, jako podstawa pod pień dębowy, ociekający krwią skazańców.
O wielkiej lubości Zofii Filipowiczowej
czary czyniącej
Filipowiczowa, jak i inne guślice, w pół wsi rózgami u słupa bite i sieczone być mają, a potem
wygnane ze wsi na mil dziesięć, a jeśliby się pojawiły, to na gardle lub na stosie karane będą". Stare
księgi lubelskiego sądu zawierają opisy kilkunastu procesów o czary. Bohaterką jednego z nich była
Zofia Filipowiczowa - dziewka czeladna u pana Jana Podlodowskiego w Kozicach……..
Lublin dziś
Obecnie magiczny klimat Lublina tworzy między
innymi posiadające własną duszę Stare Miasto
i ulokowane w zabytkowych kamienicach liczne
stylowe restauracje i puby.
Lublin to miasto, w którym historia przeplata
się ze współczesnością, a bogate dziedzictwo
kulturowe wpływa na codzienne życie. Aby się
o tym przekonać, trzeba tego doświadczyć.
Stare miasto w fotografii
Muzeum na Majdanku
Pomnik Walki i Męczeństwa
Niemiecki obóz koncentracyjny oraz jeniecki w Lublinie, funkcjonował
w latach 1941-1944. Transporty kierowano z więzień, gett oraz innych obozów.
Spośród prawdopodobnie 150 tys. więźniów, którzy przeszli przez Majdanek,
wg najnowszych ustaleń życie straciło blisko 80 tysięcy osób, w tym
około 60 tysięcy Żydów. Dla zatarcia śladów zbrodni zwłoki pomordowanych
i zmarłych palono na stosach spaleniskowych i w krematorium.
Więźniów kierowano tu nie tylko z Lubelszczyzny, ale i całej Polski i zagranicy,
a także członków ruchu oporu, inteligencję polską, jeńców sowieckich,
mieszkańców wysiedlonych wiosek Zamojszczyzny, zwykłych ludzie branych
w łapankach. Udział dzieci poniżej 15 roku życia był na Majdanku
bardzo wysoki i osiągał około 6%.
Krematorium
Od pierwszych chwil pobytu w obozie
więźniom nieodłącznie towarzyszyły
głód, strach, katorżnicza praca
i choroby. Za wszelkie rzeczywiste
czy wyimaginowane przewinienia
spadały na nich dotkliwe kary
i szykany. Życie więźnia było
nieustannie zagrożone. Więźniowie
umierali w następstwie tragicznych
warunków bytowych, ginęli
w egzekucjach, mordowano
ich w komorach gazowych.
Wieże wartownicze
Piece krematoryjne opalane koksem
Tragiczna historia lubelskiego obozu
koncentracyjnego dobiegła końca
23 lipca 1944, po wkroczeniu do Lublina
Armii Czerwonej.
Kirkut – żydowski cmentarz
Stary cmentarz żydowski w Lublinie
jest najstarszym cmentarzem żydowskim
znajdującym się Lublinie i jednym
z najstarszych cmentarzy żydowskich
w Polsce, a znajdujące się tam macewy
stanowią jedne z najcenniejszych
zabytków Polski i Europy. Cmentarz
zajmuje powierzchnię ok. 1 ha,
znajduje się na nim ponad 60 macew.
Macewa
Muzeum Wsi Lubelskiej
Budynek recepcji
Muzeum Wsi Lubelskiej
w Lublinie
gromadzi zabytki
architektury drewnianej,
murowanej i zbiory
etnologiczne z rejonu
dawnego województwa
lubelskiego; wpisane do
Państwowego Rejestru
Muzeów.
Studnia w sektorze Lubelszczyzna
Zabytkowy wiatrak z Zygmuntowa
Kurnik w zagrodzie
z Niemiec
Zamek królewski
Zamek królewski w Lublinie z Kaplicą zamkową –
pierwotnie zbudowany w XII wieku,
w XIII wieku dobudowano do niego romański
donżon (wieżę mieszkalno-obronną),
wielokrotnie przebudowywany, podczas okupacji
niemieckiej, mieściło się tam więzienie. Dopiero
w połowie lat 50. w XX wieku powstało tu muzeum.
Kaplica zamkowa pw. św. Trójcy wybudowana jako
fundacja Kazimierza Wielkiego
to jeden z najcenniejszych zabytków w Polsce,
pokryty rosyjsko-bizantyjskimi freskami z 1418 roku,
powstałymi na zamówienie Władysława Jagiełły.
Zabudowa Wzgórza Zamkowego pierwotnie była
drewniana.
Krakowskie
Przedmieście
Główna ulica Lublina, częściowo zamknięta
dla ruchu kołowego i przekształcona w deptak
(na odcinku od ulicy Kapucyńskiej do Placu
Władysława Łokietka).
Przez długi czas najważniejszy trakt
komunikacyjny miasta, część drogi biegnącej
z Krakowa przez Lublin na wschód. Od
początku pełniła też istotną funkcję handlowousługową – tu mieściły się też siedziby
najważniejszych urzędów i instytucji miasta.
Brama Krakowska,
niewątpliwie symbol
historycznego Lublina.
Powstała około
połowy XIV wieku wraz
z otaczającymi Lublin
murami obronnymi po
groźnym najeździe
Tatarów na Lublin
w 1341 roku.
Plac przed Bramą stał
się głównym ośrodkiem
handlowym miasta.
Brama Krakowska
Ulica Złota
i Klasztor Dominikanów we mgle
Bazylika o.o. Dominikanów
pw. św. Krzyża
Klasztor powstał około 1260 r. Fundatorem zabudowań klasztornych
jest prawdopodobnie Kazimierz Wielki.
W 1342 roku wzniesiony został z cegły palonej kościół i część
klasztoru. Początkowo był on budowlą jednonawową,
z długim prezbiterium. Później przybywały nawy boczne
i gotycki szczyt zachodni. Kościół pokryty był ceglaną dachówką,
miał w sumie trzy szczyty
(z tyłu, frontu i pośrodku), sklepienie również ceglane oraz
malowidła. Usytuowany był w obwodzie murów miejskich.
W 1575 roku kościół z całym miastem uległ spaleniu.
Został przebudowany na początku XVII wieku. Świątynia straciła
charakter gotycki, a zyskała późnorenesansowy czego
przykładem jest np. znajdująca się w nim kaplica Firlejowska na
zakończeniu nawy południowej. W kościele znajduje się wielkie
płótno przedstawiające pożar
Lublina z 1719 roku.
Lublin to miasto ludzi młodych, dynamicznych,
którzy cenią rozrywkę. Zapewniają im to
działające w mieście liczne teatry, galerie,
kluby studenckie. Organizowane przez nie
koncerty, przedstawienia, happeningi,
festiwale czy wystawy ożywiają ulice miasta
od wiosny do późnej jesieni.
W Lublinie działają liczne
ośrodki i placówki kulturalne:
Teatr im. Juliusza Osterwy
Filharmonia
Lubelska
im. H. Wieniawskiego
-Teatr Dramatyczny
im. Juliusza Osterwy,
-Teatr Muzyczny,
-Filharmonia Lubelska,
-Państwowy Teatr
Lalki i Aktora,
-Scena Plastyczna KUL,
-Ośrodek Praktyk
Teatralnych
,,Gardzienice’’,
- i wiele innych;
Lublin to również znaczący
ośrodek akademicki
Lublin jest największym ośrodkiem
akademickim we wschodniej Polsce.
Młodych ludzi przyciąga na lubelskie
uniwersytety różnorodność kierunków
kształcenia, od technicznych przez
medyczne po humanistyczne i artystyczne,
a także ceniona kadra naukowa
i niepowtarzalny klimat akademickiego
Lublina. Na pięciu uczelniach publicznych
i w kilku niepublicznych szkołach wyższych
Lublina studiuje ponad 100 tysięcy osób,
nie tylko z Polski. Najbardziej prestiżowymi
uczelniami Lublina są:
-Politechnika Lubelska,
-Uniwersytet Marie Curie-Skłodowskiej,
-Katolicki Uniwersytet Lubelski,
-Uniwersytet Medyczny,
-Uniwersytet Przyrodniczy;
Politechnika Lubelska
Grand Hotel
Lublin posiada duży
potencjał naukowy,
kilka wysokiej klasy
obiektów konferencyjnych
oraz bogatą bazę hotelową. Jest
bardzo dobrym miejscem do
organizacji nawet bardzo
dużych kongresów i zjazdów
o randze międzynarodowej.
MOSiR Hala
Globus
Kilka ciekawostek
• Lubelskie Podziemia
Lubelskie Podziemia to ok. 300 metrowa trasa turystyczna biegnąca
pod zabudową Starego Miasta.
Korytarze i 14 sal rozłożone są na trzech kondygnacjach
na głębokości od 9 do 12 m.
• Program "1 z 10"
Teleturniej “1 z 10″ zna chyba każdy.
Nieliczni jednak wiedzą, że nagrania tego teleturnieju
odbywają się w lubelskim oddziale Telewizji.
• Trolejbusy
Lublin jest jednym z trzech miast w Polsce, w którym jeżdżą
trolejbusy. Pozostałe dwa miasta mogące pochwalić się tą
atrakcją to Tychy i Gdynia.
Download