Jan Paweł II o podmiotowości

advertisement
Jan Paweł II o podmiotowości
Opracowanie: Łukasz Kobeszko
1978
„Roztropność jest kluczem do zrealizowania przez nas fundamentalnego zadania, które każdy
z nas otrzymał od Boga. Tym zadaniem jest nasze doskonalenie się. Bóg dał nam naszą
tożsamość, naszą ludzką podmiotowość, aby czegoś nas nauczyć. To zadanie musimy
wypełnić, odpowiednio go zaplanować. Ale chrześcijanin ma też prawo i obowiązek patrzeć
na cnotę roztropności także w innej perspektywie. To jest, jak zresztą było to zawsze, jako na
obraz i podobieństwo Opatrzności Boga, w wymiarze tożsamości konkretnego człowieka –
który jak wiemy z Księgi Rodzaju – został stworzony na obraz i podobieństwo Boga”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan, 25 października 1978.
„Człowiek jest istotą, w której tożsamość [podmiotowość – przyp.] wpisane jest
poszukiwanie. Jego cała historia potwierdza tę obserwację, potwierdza to nawet życie
każdego z nas. Jest wiele dziedzin, w których człowiek wciąż poszukuje i poszukuje, w końcu
coś znajduje, i ponownie zaczyna szukać. Pośród tych wszystkich płaszczyzn, w których
objawia jako byt, który poszukuje , znajduje się ta jedna najgłębsza. Jest to ta, która przenika
najściślej do samego rdzenia człowieczeństwa. I jest to płaszczyzna, która pozostaje
najbardziej zjednoczona z sensem całego ludzkiego życia. Człowiek jest istotą, która
poszukuje Boga”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan, 27 grudnia 1978.
1
„Porządek łaski jest możliwy jedynie w świecie osób. Dotyczy on daru, który ma zawsze na
celu tworzenie komunii osób. Widzimy to w świetle Księgi Rodzaju, która od samego
początku przedstawia nam tego rodzaju komunię. Człowiek jest powołany do zażyłości z
Bogiem, intymnej relacji z Nim oraz do przyjaźni. Bóg pragnie go uczynić współuczestnikiem
swoich planów, uczestnikiem swojego życia. Chce uczynić go szczęśliwym, jego własnym
szczęściem, wynikającym z samej istoty [podmiotowości, tożsamości – przyp.] człowieka.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan, 13 grudnia 1978.
1979
„Jesteśmy więc poniekąd w okresie nowego Adwentu, w okresie oczekiwania. „Wielokrotnie
i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych
dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1, 1 n.), przez Syna-Słowo, który stał się
człowiekiem i narodził się z Dziewicy. W tym zbawczym wydarzeniu dzieje człowieka w
Bożym planie miłości osiągnęły swój zenit. Bóg wszedł w te dzieje, stał się — jako człowiek —
ich podmiotem, jednym z miliardów, a równocześnie Jedynym! Ukształtował przez swe
Wcielenie ten wymiar ludzkiego bytowania, jaki zamierzył nadać człowiekowi od początku.
Ukształtował w sposób definitywny, ostateczny — w sposób Sobie tylko właściwy, stosowny
dla swej odwiecznej Miłości i Miłosierdzia, z całą Boską wolnością — a równocześnie z tą
szczodrobliwością, która pozwala nam wobec grzechu pierworodnego i wobec całej historii
grzechów ludzkości, wobec manowców ludzkiego umysłu, woli i serca, powtarzać z
podziwem te słowa: „O szczęśliwa wino, któraś zasłużyła mieć takiego i tak potężnego
Odkupiciela!”[ Hymn Exsultet z Liturgii Paschalnej]”.
Encyklika Redemptor hominis, 1, 1979.
„Utrzymując człowieka w wytworzonych przez siebie napięciach, trwoniąc w przyśpieszonym
tempie materialne i energetyczne zasoby, narażając naturalne środowisko geofizyczne,
2
struktury te pozwalają tym samym na stałe powiększanie się obszarów nędzy i związanej z
nią rozpaczy, frustracji i rozgoryczenia. Stoimy tutaj wobec wielkiego dramatu, wobec
którego nikt nie może pozostać obojętny. Podmiotem, który z jednej strony stara się
wydobyć maksimum korzyści — z drugiej strony zaś tym, który płaci haracz krzywd, poniżeń
— jest zawsze człowiek. Fakt, że w bliskim sąsiedztwie upośledzonych egzystują środowiska
uprzywilejowane, fakt istnienia krajów wysoko rozwiniętych, które w stopniu nadmiernym
gromadzą dobra, których bogactwo staje się nieraz przez nadużycie przyczyną różnych
schorzeń — dramat ten jeszcze zaostrza”.
Encyklika Redemptor hominis, 16, 1979.
„Pokój i zbliżenie pomiędzy narodami może budować się tylko na zasadzie poszanowania
obiektywnych praw narodu, takich jak prawo do istnienia, do wolności, do podmiotowości
społeczno-politycznej, do tworzenia własnej kultury i cywilizacji. Pozwolę sobie jeszcze raz
przytoczyć słowa Pawła VI, który w czasie pamiętnego spotkania dnia 1 grudnia 1977 roku w
ten sposób się wyraził: „...Niestrudzenie zabiegać będziemy zawsze, tak jak najlepiej pozwolą
nam nasze możliwości, by na czas przeciwdziałać konfliktom między narodami lub by
konflikty te znalazły swe słuszne rozwiązanie, by zapewnić i udoskonalić nieodzowne
podstawy pokojowego współżycia między krajami i kontynentami; a wcale nie ostatnie
sprawy to: bardziej sprawiedliwy system ekonomiczny i porzucenie wyścigu coraz
groźniejszych zbrojeń, również w dziedzinie nuklearnej, jako przygotowanie do stopniowego
i zrównoważonego rozbrojenia; rozwój coraz lepszych stosunków gospodarczych,
kulturalnych i ludzkich między narodami, jednostkami i grupami zrzeszonymi”. Pragnę te
słowa Pawła VI uczynić własnymi”.
Przemówienie do władz PRL, Belweder,Warszawa, 2 czerwca 1979.
1980
3
„Afirmacja osoby odbywa się nie tylko poprzez przyjęcie w drodze wzajemności daru
drugiego człowieka, tworzącego komunię osób, ale także konstruowania „od wewnątrz” całej
zewnętrzności człowieka, wszystkiego co stanowi czystą i prostą istotę jego ciała w swojej
męskości i kobiecości. Jak możemy przeczytać w Księdze Rodzaju, stworzeni przez Boga
mężczyzna i kobieta „nie wstydzili się”. To biblijne wydarzenie „nie wstydzili się” wskazuje
bezpośrednio na doświadczenie przez nich wymiaru podmiotowego”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan, 16 stycznia 1980.
„Współcześni myśliciele (np. Max Scheler) widzą w Kazaniu na Górze wielki punkt zwrotny w
dziedzinie etosu. Życie moralne w sensie egzystencjalnym nie tworzy się tylko poprzez
przepisy, które mają wpływ na kształt przykazań, nakazów i zakazów, jak np. w przypadku
przykazania „nie cudzołóż”. Moralność zawierająca w sobie poczucie bycia człowiekiem i – w
tym samym czasie – realizująca prawo przez „nadmiar” sprawiedliwości przez subiektywną,
podmiotową witalność – powstaje w wewnętrznej percepcji wartości, z której rodzi się
obowiązek, jako wyraz świadomości, jako odpowiedź na nasze osobiste „ja”. Etos
wprowadza nas w głębię całej normy, prowadząc do moralności. Wartość moralna związana
jest z dynamicznym procesem rozwoju człowieka. Aby go osiągnąć, nie należy zatrzymywać
się tylko na samej „powierzchni” ludzkich działań, niezbędnych do zbadania naszego
wnętrza”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan 16 kwietnia 1980.
„[W tym sensie] ciało ludzkie było od samego początku wiernym i trwałym świadkiem
weryfikacji pierwotnej samotności człowieka w świecie, stając się w tym samym czasie –
dzięki swojej męskości i kobiecości oczywistym elementem wzajemnego oddawania się sobie
w komunii osób. Zatem ludzkie ciało nosi w sobie w tajemnicy stworzenia niewątpliwy znak i
4
„obraz” Boga, a także stanowi konkretne źródło pewności istnienia ludzkiej istoty. Akceptacja
ciała była w pewnym sensie podstawą akceptacji całego świata widzialnego. I dawało ono z
kolei człowiekowi gwarancję jego podmiotowości [panowania] nad światem, który został mu
dany w posiadanie”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan 14 maja 1980.
1981
„Wiadomo przecież, że pracy można także na różny sposób używać przeciwko człowiekowi,
że można go karać obozowym systemem pracy, że można z pracy czynić środek ucisku
człowieka, że można wreszcie na różne sposoby wyzyskiwać pracę ludzką, czyli człowieka
pracy. To wszystko przemawia na rzecz moralnej powinności łączenia pracowitości jako
cnoty ze społecznym ładem pracy, który pozwoli człowiekowi w pracy bardziej „stawać się
człowiekiem”, a nie degradować się przez pracę, tracąc nie tylko siły fizyczne (co do pewnego
stopnia jest nieuniknione), ale nade wszystko właściwą sobie godność i podmiotowość”.
Encyklika Laborem exercens, 9, 1981.
„W niniejszej wypowiedzi [encyklice – przyp.], która ma za główny temat pracę ludzką, wypada
potwierdzić cały ten wysiłek, przez który nauka Kościoła o własności starała się i zawsze stara
zabezpieczyć prymat pracy, a przez to samo właściwą człowiekowi podmiotowość w życiu
społecznym, a zwłaszcza w dynamicznej strukturze całego procesu ekonomicznego. Z tego punktu
widzenia nadal pozostaje rzeczą nie do przyjęcia stanowisko „sztywnego” kapitalizmu, który broni
wyłącznego prawa własności prywatnej środków produkcji jako nienaruszalnego „dogmatu” w życiu
ekonomicznym. Zasada poszanowania pracy domaga się tego, ażeby prawo to było poddawane
twórczej rewizji tak w teorii, jak i w praktyce”.
Encyklika Laborem exercens, 14, 1981.
5
„Samo przejęcie środków produkcji na własność przez państwo o ustroju kolektywistycznym
nie jest jeszcze równoznaczne z „uspołecznieniem” tejże własności. O uspołecznieniu można
mówić tylko wówczas, kiedy zostanie zabezpieczona podmiotowość społeczeństwa, to
znaczy, gdy każdy na podstawie swej pracy będzie mógł uważać siebie równocześnie za
współgospodarza wielkiego warsztatu pracy, przy którym pracuje wraz ze wszystkimi. Drogą
do osiągnięcia takiego celu mogłaby być droga połączenia, o ile to jest możliwe, pracy z
własnością kapitału i powołania do życia w szerokim zakresie organizmów pośrednich o
celach gospodarczych, społecznych, kulturalnych, które cieszyłyby się rzeczywistą autonomią
w stosunku do władz publicznych; dążyłyby one do sobie właściwych celów poprzez lojalną
wzajemną współpracę, przy podporządkowaniu wymogom wspólnego dobra, i zachowałyby
formę oraz istotę żywej wspólnoty, to znaczy takich organizmów, w których poszczególni
członkowie byliby uważani i traktowani jako osoby, i pobudzani do aktywnego udziału tychże
organizmów”.
Encyklika Laborem exercens, 14, 1981.
1982
„Mamy dzisiaj do czynienia z kryzysem prawdy i odpowiedzialności w relacjach
międzyludzkich. Dominuje egotyzm. Permisywność seksualna i uzależnienie od narkotyków
rujnują życie milionów ludzi. Relacje międzynarodowe są przepełnione napięciem, często
wynikającym z wielkich nierówności oraz niesprawiedliwych struktur gospodarczych,
społecznych, kulturalnych i politycznych, jak również ze zbyt opieszałym poszukiwaniem
remedium na te zjawiska. Te wszystkie nieprawidłowości wynikają z fałszywej koncepcji
człowieka i zaprzeczania jego niepowtarzalnej godności podmiotowej, z pragnienia władzy i
dominacji, które jest dziś dużo częstsze niż gotowość do służby bliźniemu”.
Homilia podczas Mszy św. na stadionie Wembley w Londynie, 29 maja 1982.
6
„Dlatego też krzyż: uniżenie i wyniszczenie człowieka, jest - w Jezusie Chrystusie równocześnie jego wyniesieniem, upodmiotowieniem. Człowiek bowiem, który “daje
świadectwo prawdzie”, wynosi i dźwiga to, w czym wyraża się cała ludzka godność”.
Katecheza podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan 15 września 1982.
„Chcemy być posłuszni temu Jedynemu Panu, który nie odbiera narodowi suwerenności, nie
alienuje go, nie pozbawia własnej podmiotowości, ale potwierdza ją i umacnia. Chcemy być
posłuszni i wierni temu Panu i Ojcu poprzez Twoje Serce, o Matko. Doświadczenia dziejowe
uczą nas takiej postawy”.
Pozdrowienie do Polaków zgromadzonych podczas środowej audiencji ogólnej, Watykan 17
października 1982.
1983
„Jasnogórska ewangelizacja wolności ma jeszcze inny wymiar. Jest to wymiar wolności
narodu, wymiar wolnej Ojczyzny, której przywrócona została godność suwerennego
państwa. Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona
przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi
społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala narodowi
realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość. To pociąga za sobą między
innymi stwarzanie odpowiednich warunków rozwoju w zakresie kultury, ekonomii i innych
dziedzin życia społecznej wspólnoty. Suwerenność państwa jest głęboko związana z jego
zdolnością promowania wolności narodu, czyli stwarzania warunków, które mu pozwolą
wyrazić całą swoją własną tożsamość historyczną i kulturalną, to znaczy pozwolą mu być
suwerennym poprzez państwo”.
Homilia na Jasnej Górze, 5, 19 czerwca 1983.
7
„Prawda jest pierwszym i podstawowym warunkiem odnowy społecznej. Bez niej nie może
być mowy o dialogu społecznym, który Episkopat tak słusznie postuluje, a którego
społeczeństwo z pewnością oczekuje. Społeczeństwo polskie bowiem ma ścisłe prawo do
wszystkiego, co zabezpiecza właściwą mu podmiotowość, czyli sumę uprawnień
wynikających z samej natury ludzkiej osoby oraz narodowej wspólnoty”.
Przemówienie do członków Konferencji Episkopatu Polski, 7, Częstochowa, 19 czerwca 1983.
„Cierpienie jest zawsze rzeczywistością, rzeczywistością o tysiącu twarzy. […] Myślę o tych
wszystkich ułomnościach i chorobach: niektórych uleczalnych innych niestety wciąż
nieuleczalnych. Cierpienie jest oczywiście czymś obiektywnym, ale z drugiej strony ma też
charakter bardziej subiektywny, a nawet podmiotowy i unikalny, w tym sensie, że każda
osoba cierpiąca wskutek choroby przeżywa swoje cierpienie na swój własny sposób.”.
Przemówienie do chorych podczas pielgrzymki do Lourdes, 15 sierpnia 1983.
1984
„Syn Boży stał się człowiekiem i pracował swoimi ludzkimi rękami. Praca ma sama w sobie
godność w Bożym planie stworzenia. Na pierwszych kartach Księgi Rodzaju słyszymy, że
człowiek został stworzony na obraz Boga jako mężczyzna i kobieta. Powierzając człowiekowi
cały wszechświat Bóg powiedział mu: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, i napełniajcie
ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną" (Rdz 1, 27-28). Nie tylko więc sam rozum, ale i poprzez
Objawienie wiemy, że przez pracę człowiek uczestniczy w dziele Stwórcy. Kontynuuje je i, w
pewnym sensie, doskonali go własną pracą, swoim trudem, by codziennym wysiłkiem
wyrwać życie z ziemi, z morza, lub skierować swoją energię do wielu różnych procesów
produkcji. Jak szlachetna jest ta misja, że tylko człowiek - przez swoją pracę – może się
upodmiotowić, może się zrealizować”.
8
Przesłanie do ludzi pracy podczas pielgrzymki do Korei Południowej, Pusan, 5 maja 1984.
„Dzisiejsze społeczeństwa są mocno naznaczone jednostronnym spojrzeniem cywilizacji
materialistycznej, często traktującej pracę jako pewien rodzaj towaru. Człowiek bywa coraz
częściej nie traktowany podmiotowo, lecz jako instrument produkcji lub wręcz narzędzie
materialne, które powinno kosztować jak najmniej będzie to możliwe przy jednoczesnym
wypracowaniu jak największych zysków. W takich przypadkach, człowiek nie jest traktowany
z szacunkiem należnym mu jako współpracownikowi Boga”.
Przesłanie do ludzi pracy podczas pielgrzymki do Korei Południowej, Pusan, 5 maja 1984.
„Rządy na świecie oraz wspólnota międzynarodowa powinny skoncentrować się na
znalezieniu długofalowego rozwiązania politycznego kompleksowego problemu uchodźców.
Przesiedlenia nie mogą być same w sobie takim rozwiązaniem losu tych ludzi. Mają oni
prawo do powrotu do własnych korzeni, powrotu do ojczystej ziemi, która cieszy się
suwerennością narodową i prawem do niezależności oraz samookreślenia, mają prawo do
wszystkich kulturalnych i duchowych relacji, które podtrzymują ich byt jako istot ludzkich.
Przemówienie do członków rządu Tajlandii oraz przedstawicieli korpusu dyplomatycznego,
Bangkok, 11 maja 1984.
1985
„[Dlatego] musimy szanować, kochać i pomagać każdemu człowiekowi, bo jest stworzeniem
Boga i, w pewnym sensie, jego obrazem i przedstawicielem, człowiek jest drogą prowadzącą
do Boga, i nie jest on w stanie spełnić się, zrealizować swojej istoty nie znając Boga, nie
9
akceptując go z całego serca, i nie będąc mu posłuszny w sposobach doskonalenia, jakie On
mu wskazuje. Co więcej, to posłuszeństwo wobec Boga i miłości do człowieka powinno
prowadzić nas do poszanowania ludzkich praw, tych praw, które są wyrazem woli Boga i
wymagań ludzkiej natury, takiej jaka została stworzona przez Boga”.
Spotkanie z młodzieżą muzułmańską w Casablance, Maroko, 19 sierpnia 1985.
„Młodzi potrzebują starszych, ale i starsi potrzebują młodych. W harmonijnej, wspólnej pracy
na rzecz jutra, osoba ludzka – mężczyzna i kobieta – nigdy nie mogą być wykorzystywani
instrumentalnie. Każda osoba jest w oczach Bożych wyjątkowa. Każda powinna być
doceniana za to, kim jest i musi cieszyć się szacunkiem. Nikt nie powinien wykorzystywać
bliźniego, swojego brata, nikt nie powinien go potępiać”.
Spotkanie z młodzieżą muzułmańską w Casablance, Maroko, 19 sierpnia 1985.
„Tak samo ważny jak kwestie ekonomiczne, gdyż przecież nie samym chlebem żyje człowiek,
jest fakt, że człowiek potrzebuje rozwoju duchowego i intelektualnego, właśnie tam
odnajdując ducha nowego świata, do którego wszyscy zmierzamy. Człowiek musi rozwijać
podstawy swojej tożsamości – swojego ducha i sumienie. Tego często współczesnemu
człowiekowi brakuje. Zapomnienie o wartościach i kryzys tożsamości które utrudniają życie
na naszym świecie zobowiązują do ponawianego wysiłku i poszukiwań. Wewnętrzne światło,
które w ten sposób zapali się w naszej świadomości, będzie zdolne świecić dla dobra
człowieka, każdego człowieka i wszystkich ludzi, zgodnie z planem Bożym”.
Spotkanie z młodzieżą muzułmańską w Casablance, Maroko, 19 sierpnia 1985.
10
1986
„Apostoł [Paweł – przyp.] pisze: „Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała:
nierząd, nieczystość, wyuzdanie (...), pijaństwo, hulanki i tym podobne”. Wymienia jednakże
nie tylko grzechy, które można by określić jako „cielesne”, ale także inne, jak np. „nienawiść,
spór, zawiść, wzburzenie (...), pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość” (por. Ga 5,
19-21). Wszystko to stanowi „uczynki rodzące się z ciała”.
Tym niewątpliwie złym uczynkom Paweł przeciwstawia „owoce ducha” takie jak: „miłość,
radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5, 22
n.). Na podstawie kontekstu staje się jasne, że nie chodzi Apostołowi o upośledzenie i
potępienie ciała jako współkonstytuującego wraz z duchową duszą naturę człowieka i jego
osobową podmiotowość. Chodzi natomiast o uczynki czy też raczej stałe usposobienie —
cnoty i wady — moralnie dobre lub złe, które jest owocem ulegania (w pierwszym wypadku)
bądź też opierania się (w drugim) zbawczemu działaniu Ducha Świętego. Stąd też Apostoł
pisze: „Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy” (Ga 5, 25)”.
Encyklika Dominum et vivifinactem, 55. 1986
„Człowiek jest zatem stworzony do nieśmiertelności, i nie przestaje być obrazem Boga,
nawet po grzechu i mimo tego, że podlega śmierci. Niesie w sobie odbicie mocy Boga, która
uwidocznia się w jego inteligencji i wolnej woli. Człowiek jest autonomicznym podmiotem,
źródłem ich działania, przy jednoczesnym zachowaniu zależności od Boga, jego Stwórcy (tzw.
„zależność ontologiczna)”.
Katecheza podczas audiencji ogólnej, Watykan 9 kwietnia 1986.
„Wystarczy więc odnieść się do doświadczeń, zarówno wewnętrznych, jak i społecznohistorycznych aby przekonać się, że grzech jest ogromną "siłą niszczącą": niszczy wnikając w
subtelne dobro istniejące we wspólnotach ludzkich. Właśnie z tego powodu możemy
właściwie mówić o "grzechu społecznym" (Reconciliatio i paenitentia, 16). Jednakże,
11
podstawą społecznego wymiaru grzechu jest zawsze grzech osobisty, musimy przede
wszystkim podkreślić to, że grzech niszczy każdego człowieka, jego konkretną i osobistą
podmiotowość”.
Katecheza podczas audiencji ogólnej, Watykan 12 listopada 1986.
1987
„Tylko wówczas naród żyje autentycznie własnym życiem, gdy w całej organizacji życia
państwowego stwierdza swoją podmiotowość. Stwierdza, że jest gospodarzem w swoim
domu. Że współstanowi przez swoją pracę, przez swój wkład. Jakże istotne jest dla życia
społeczeństwa, ażeby człowiek nie stracił zaufania do swojej pracy, aby nie odczuwał
zawodu, jaki ta praca mu sprawia. Żeby był w niej i poprzez nią on sam jako człowiek
afirmowany. On, jego rodzina, jego przekonania”
Przemówienie za Zamku Królewskim w Warszawie podczas spotkania z władzami PRL, 8
czerwca 1987.
„Jeżeli zacząłem od środowiska — uniwersytetu jako szczególnej wspólnoty — to z uwagi na
tak zasadniczą dla całego narodu sprawę podmiotowości. Podmiotowość ta wypracowuje się
wszędzie, przy różnych warsztatach pracy na tej naszej ojczystej ziemi. Są do tego wezwane
środowiska pracy w przemyśle i na roli. Jest do tego wezwana każda rodzina i każdy człowiek.
Podmiotowość rodzi się z samej natury bytu osobowego: odpowiada w pierwszym rzędzie
godności ludzkiej osoby. Jest tej godności potwierdzeniem, sprawdzianem — i zarazem
wymogiem, zarówno w życiu osobistym, jak zbiorowym”.
Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, 4, Lublin KUL, 9 czerwca, 1987.
12
„Człowiek „od początku” odróżnia siebie od całego widzialnego wszechświata, a w
szczególności od świata istot poniekąd sobie najbliższych. Wszystkie one są dla niego
przedmiotem. On sam pozostaje wśród nich podmiotem. Ta sama Księga Rodzaju mówi o
człowieku jako istocie stworzonej na obraz Boga i Jego podobieństwo. Co więcej, w świetle
powyższego tekstu jest równocześnie jasne, że owa podmiotowość człowieka łączy się w
sposób podstawowy z poznaniem. Człowiek jest podmiotem pośród świata przedmiotów
dlatego, że jest zdolny poznawczo obiektywizować wszystko, co go otacza. Dlatego, że przez
swój umysł zwrócony jest „z natury” ku prawdzie. W prawdzie zawiera się źródło
transcendencji człowieka wobec wszechświata, w którym żyje”.
Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, 5, Lublin KUL, 9 czerwca, 1987.
„Tekst biblijny [Księgi Rodzaju – przyp.] mówi poniekąd o pierwszych elementarnych
prawdach — nadawał „nazwy” — poprzez które człowiek stwierdził i potwierdził swoją
podmiotowość wśród świata. Można równocześnie powiedzieć, że w tym opisie jest
zapowiedziany i niejako „zaantycypowany” cały ten proces poznawczy, który stanowi o
dziejach ludzkiej kultury. Nie zawahałbym się powiedzieć, że pierwsza Księga Biblii otwiera
perspektywę wszelkiej nauki i wszystkich nauk. Rzeczywistość, cała rzeczywistość, wszystkie
jej aspekty i elementy, będą stanowiły odtąd nieustające wyzwanie dla człowieka — dla jego
umysłu. Również cały nowożytny i współczesny, gigantyczny rozwój nauki, jest w tym opisie
już zapowiedziany i zapoczątkowany. Żadna też nowa epoka poznania naukowego nie
wykracza istotowo „poza” to, co w nim zostało już — w sposób obrazowy i elementarny —
zarysowane”.
Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, 5, Lublin KUL, 9 czerwca, 1987.
13
„Jednakże „czynić sobie ziemię poddaną” — to znaczy także nie uczynić siebie samego
poddanym ziemi! Nie pozwolić ani poznawczo, ani praktycznie „zredukować” człowieka do
rzędu przedmiotów. Zachować podmiotowość osoby w obrębie całej ludzkiej praxis.
Zabezpieczyć tę podmiotowość również w ludzkiej zbiorowości: w społeczeństwie, w
państwie, przy różnych warsztatach pracy czy choćby nawet zbiorowej rozrywki”.
Przemówienie do przedstawicieli świata nauki, 6, Lublin KUL, 9 czerwca, 1987.
„Zdaje się także, iż człowiek współczesny coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że Bóg, a
więc i religia — zwłaszcza zaś Bóg osobowy Biblii i Ewangelii, Bóg Jezusa Chrystusa —
pozostaje ostatnim i ostatecznym gwarantem ludzkiej podmiotowości, wolności ludzkiego
ducha, zwłaszcza w warunkach, w których ta wolność i podmiotowość bywa zagrożona nie
tylko w sensie teoretycznym, ale bardziej jeszcze — praktycznym. Przez system i skalę
wartości. Przez etos — lub antyetos — jednostronnie technokratyczny, przez
upowszechnianie się modelu cywilizacji konsumpcyjnej, przez różne odmiany ustrojowego
totalitaryzmu”.
Przemówienie do świata nauki, 7, Lublin KUL, 9 czerwca 1987.
„Praca nie może być traktowana — nigdy i nigdzie — jako towar, bo człowiek nie może dla
człowieka być towarem, ale musi być podmiotem. W pracę wchodzi on poprzez całe swoje
człowieczeństwo i całą swą podmiotowość. Praca otwiera w życiu społecznym cały wymiar
podmiotowości człowieka, a także podmiotowości społeczeństwa, złożonego z ludzi
pracujących. Trzeba zatem widzieć wszystkie prawa człowieka w związku z jego pracą i
wszystkim czynić zadość”.
Homilia do ludzi pracy, Gdańsk, 12 czerwca 1987.
14
„Tak więc: człowiek „istota nieznana”, jak się wyraził współczesny przyrodnik Alexis Carrel —
jest także tajemnicą. A nade wszystko jest osobą, jest podmiotem swych czynów.
Podmiotem moralności. Podmiotem dziejów. Nie tylko: „odbiciem panujących stosunków
społeczno-ekonomicznych”. Nie tylko epifenomenem materii, ekonomii. Także i w stosunku
do niej jest podmiotem i twórcą. Chyba że zostanie pozbawiony swej podmiotowości i
twórczej inicjatywy w tej dziedzinie jakże ważnej dla życia ludzi, społeczeństw, narodów”.
Przemówienie do członków Konferencji Episkopatu Polski, Warszawa, 14 czerwca 1987.
„Z racji swej misji ewangelicznej i pasterskiej Kościół nie może przestać być sługą takich
zadań jak podmiotowość społeczeństwa związana z przestrzeganiem praw osoby ludzkiej. Z
tym łączy się ściśle zasada uczestnictwa w stanowieniu o sprawach własnego społeczeństwa,
również w zakresie politycznym, z wykluczeniem wszelkich dyskryminacji. Suwerenność
państwowa tylko wówczas odpowiada wymogom porządku etycznego, gdy jest wyrazem
suwerenności narodu w tymże państwie: gdy społeczeństwo jest w nim autentycznym
gospodarzem i twórcą wspólnego dobra”.
Przemówienie do członków Konferencji Episkopatu Polski, 14 czerwca 1987.
„Praca jest zagrożona wówczas, gdy wolność człowieka nie spełnia się prawidłowo, to znaczy
nie spełnia się przez miłość. Ekonomia musi tutaj posłuchać kultury! Musi posłuchać etyki!
Także i ze względu na siebie samą: na ekonomię. Bo wszystko jest spójnie osadzone w jednej
i tej samej podmiotowości: człowieka i społeczeństwa”.
Przemówienie do przedstawicieli świata kultury, kościół św. Krzyża, Warszawa, 13 czerwca
1987.
15
„Należy zauważyć, że w dzisiejszym świecie — wśród wielu praw człowieka — ograniczane
jest prawo do inicjatywy gospodarczej, które jest ważne nie tylko dla jednostki, ale także dla
dobra wspólnego. Doświadczenie wykazuje, że negowanie tego prawa, jego ograniczanie w
imię rzekomej „równości” wszystkich w społeczeństwie, faktycznie niweluje i wręcz niszczy
przedsiębiorczość, czyli twórczą podmiotowość obywatela. W rezultacie kształtuje się w ten
sposób nie tyle równość, ale „równanie w dół”. Zamiast twórczej inicjatywy, rodzi się
bierność, zależność i podporządkowanie wobec biurokratycznego aparatu, który jako jedyny
„dysponent” i „decydent”, jeśli wręcz nie „posiadacz” ogółu dóbr wytwórczych stawia
wszystkich w pozycji mniej lub bardziej totalnej zależności, jakże podobnej do tradycyjnej,
zależności pracownika-proletariusza w kapitalizmie. Stąd rodzi się poczucie frustracji lub
beznadziejności, brak zaangażowania w życie narodowe, skłonność do emigracji, choćby tak
zwanej emigracji wewnętrznej”.
Encyklika Sollicitudo rei socialis, 15, 1987.
1988
„Dlatego właśnie widzimy, jak rozprzestrzenia się dziś i coraz bardziej umacnia poczucie
osobistej godności każdej ludzkiej istoty. Dobroczynny prąd przenika i ogarnia wszystkie ludy
świata, które coraz lepiej uświadamiają sobie godność człowieka, a więc nie „rzeczy” lub
„przedmiotu”, którym można się posługiwać, ale zawsze i tylko „podmiotu”, który posiada
sumienie i wolność, jest wezwany do odpowiedzialnego życia w społeczeństwie i w dziejach,
i podporządkowany wartościom duchowym i religijnym”.
Posynodalna adhortacja apostolska Christifideles laici, 5, 1988.
„Jezus powie w Kazaniu na Górze: „Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim
sercu dopuścił z nią cudzołóstwa” (Mt 5,28). Słowa te, skierowane wprost do mężczyzny,
16
ukazują podstawową prawdę o jego odpowiedzialności wobec kobiety: za jej godność, za jej
macierzyństwo, za jej powołanie. Odnoszą się pośrednio również do kobiety. Chrystus czynił
wszystko, ażeby — na tle ówczesnych zwyczajów i stosunków społecznych — kobiety
odnalazły w Jego nauczaniu i w Jego postępowaniu właściwą sobie podmiotowość i godność.
Na gruncie tej odwiecznej „jedności dwojga” godność ta zależy wprost od samej kobiety jako
odpowiedzialnego za siebie podmiotu i jest równocześnie „zadana” mężczyźnie.
Konsekwentnie Chrystus odwołuje się do odpowiedzialności mężczyzny”.
List apostolski Mulieris dignitatem, 14, 1988.
„Bądźcie liderami budującymi międzynarodową, odpowiedzialną wspólnotę solidarności,
która może istnieć w bezpiecznej harmonii w swoistej symfonii narodów, w której wszyscy
ludzie będą w pełni rozwijać swoją podmiotowość: zarówno wzbogacając wartości duchowe,
jak i w rozwoju materialnym. W rzeczywistości - pokój, który jest w zasadzie dziełem
sprawiedliwości, odnajduje drogę swojej konsolidacji w promowaniu rozwoju. Nie jest to
rozwój, który ogranicza się tylko do ilościowego wzrostu gospodarczego, ale przede
wszystkim służy przyspieszeniu promocji integralnego społeczeństwa, dzięki lepszej
dystrybucji bogactw i poprawy duchowych i materialnych warunków życia, służyć będzie
wzmocnieniu tożsamości każdego człowieka i wszystkich ludzi”.
Przemówienie do przedstawicieli korpusu dyplomatycznego, La Paz, Boliwia, 10 maja 1988.
1989
„Bóg musi być na miejscu, tj. w pierwszej kolejności. A istota - choć szlachetna, jako istota
ludzka – stoi na drugim miejscu. O to chodzi w prawdziwym upodmiotowieniu i wywyższeniu
człowieka. Człowiek jest wielki tylko wtedy, kiedy służy Bogu. Jeśli chcemy usunąć Boga z
17
horyzontu myśli człowieka, będzie to również moment samoodrzucenia się człowieka,
ponieważ będzie on odłączony od transcendentnej zasady doskonałości własnego istnienia.
Czy winogrono może żyć bez winorośli? Człowiek, który nie chce podlegać Bogu lub wyklucza
Boga ze swego życia, może wierzyć, że odnalazł siebie, ale w rzeczywistości jest skazany na
duchową śmierć. Możemy się o tym przekonać na przykładzie praktycznych wyników
ideologii, które wywyższając człowieka, odmawiały absolutnej wyższości Boga nad wszystkim
i nad samym człowiekiem”.
Katecheza podczas audiencji ogólnej, Watykan 8 lutego 1989.
„Drodzy bracia i siostry, staje dziś przed nami obowiązek otwarcia nowego chrześcijańskiego
rozdziału historii w odpowiedzi na wiele wyzwań zmieniającego się, współczesnego świata.
W minionych wiekach Kościół doprowadził narody Europy do chrzcielnicy - cała tożsamość i
podmiotowość kulturowa Europy wyrosła z wiary chrześcijańskiej. Centralne miejsce osoby
ludzkiej, rola rodziny w społeczeństwie, prawa jednostki oraz grup społecznych oraz wartości
moralne i etyczne stanowiły inspirację i wskazywały kierunek ludzkich zachowań, wszystkie
one rozwinęły się w kontakcie z Ewangelią i nauczaniem Kościoła.
Homilia podczas nabożeństwa ekumenicznego w luterańskiej katedrze Nidaros, Trondheim,
Norwegia, 2 czerwca 1989.
„Wytrwałość i wierność są bardzo potrzebne w wypełnianiu misji Kościoła. Istnieje w niej
odwieczne wyzwanie do budowania wspólnoty wierzących, i przekazywania wiary ludziom
młodych, zwłaszcza przez dobry przykład autentycznych wyznawców Chrystusa. Jest
wyzwaniem do życia moralnego zgodnie z Ewangelią. Islandzcy katolicy są wezwani do
wniesienia pozytywnego wkładu chrześcijańskiego do społeczeństwa, tak jak ich przodkowie.
Jak Wasz bohater narodowy, biskup Jon Arason, jesteście wezwani do budowania na swojej
18
katolickiej podmiotowości i tożsamości posłuszeństwa Chrystusowi we wszystkim, co
mówicie i robicie”.
Słowo na spotkaniu z katolicką wspólnotą Islandii, katedra Chrystusa Króla w Rejkjaviku, 3
czerwca 1989.
1990
„U szczytu mesjańskiego posłannictwa Jezusa Duch Święty staje się obecny pośrodku
tajemnicy paschalnej w pełni swojej Boskiej podmiotowości jako Ten, który sam ma dalej
prowadzić zbawcze dzieło, zakorzenione w ofierze Krzyża. Bez wątpienia dzieło to zostaje
przez Jezusa zlecone ludziom: Apostołom, Kościołowi. Niemniej — w ludziach i przez ludzi —
Duch Święty pozostaje pierwszym i nadrzędnym podmiotem jego urzeczywistniania w duszy
człowieka i w dziejach świata”.
Encyklika Redemptoris missio, 21, 1990.
„Duch Święty jest rzeczywiście nadrzędnym podmiotem całej misji kościelnej: Jego dzieło
rozbłyska zamienicie w działalności misyjnej wśród narodów, jak to ujawnia się w Kościele
pierwotnym w związku z nawróceniem Korneliusza (por. Dz 10), z decyzjami dotyczącymi
wyłaniających się potrzeb (por. Dz 15), z wyborem terenów i ludów (por. Dz 16, 6 nn.). Duch
działa za pośrednictwem Apostołów, ale równocześnie działa także w słuchaczach: „Przez
Jego oddziaływanie Dobra Nowina przyobleka się w ciało Ludzkich serc i sumień i rozszerza
się w historii. We wszystkich tych wymiarach Duch Święty daje życie”.
Encyklika Redemptoris missio, 21, 1990.
„Nasze czasy, w których ludzkość jest w fazie przemian i poszukiwań, wymagają ożywienia
działalności misyjnej Kościoła. Horyzonty i możliwości misji poszerzają się i my, chrześcijanie,
19
jesteśmy przynaglani do odwagi apostolskiej, opartej na ufności pokładanej w Duchu. On jest
pierwszym podmiotem misji!”.
Encyklika Redemptoris missio, 30, 1990.
„Trudności wewnętrzne i zewnętrzne nie powinny skłaniać nas do pesymizmu czy
bezczynności. Liczy się — tak tutaj, jak w każdej innej dziedzinie życia chrześcijańskiego —
ufność płynąca z wiary, to znaczy z pewności, że nie my jesteśmy głównymi podmiotami
misji, ale Jezus Chrystus i Jego Duch. My jesteśmy tylko współpracownikami i kiedy
uczyniliśmy wszystko, co w naszej mocy, winniśmy mówić: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy,
wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać” (Łk 17, 10)”.
Encyklika Redemptoris missio, 36, 1990.
1991
„W warunkach Trzeciego Świata zachowują swą wagę, a w niektórych wypadkach muszą
dopiero zostać osiągnięte, cele wskazane przez encyklikę Rerum novarum, by nie
sprowadzać ludzkiej pracy i samego człowieka do poziomu zwykłego towaru: płaca
wystarczająca na utrzymanie rodziny; ubezpieczenia społeczne dla ludzi starych i
bezrobotnych, odpowiednia ochrona warunków pracy.
Otwierają się tu wielkie i bogate możliwości zaangażowania oraz walki w imię
sprawiedliwości dla związków zawodowych i innych organizacji pracowniczych, które bronią
praw ludzi pracy i ochraniają ich podmiotowość, spełniając jednocześnie istotną funkcję
kulturową. Należy umożliwić pracownikom uczestniczenie w sposób bardziej pełny i godny w
życiu Narodu i wspierać ich w procesie rozwoju”.
Encyklika Centesimus annus, 34-35, 1991.
20
„Oprócz rodziny spełniają pierwszorzędną rolę i uruchamiają swojego rodzaju system
solidarności także inne społeczności pośrednie. Dojrzewają one jako prawdziwe wspólnoty
osób i umacniają tkankę społeczną, zapobiegając jej degradacji, jaką jest anonimowość i
bezosobowe umasowienie, niestety częste we współczesnym społeczeństwie. Osoba ludzka
żyje i „podmiotowość społeczeństwa” wzrasta wtedy, kiedy wiele różnych relacji wzajemnie
się ze sobą splata. Często jednostka dusi się dziś pomiędzy dwoma biegunami: Państwem i
rynkiem. Niekiedy wydaje się, jakoby istniała ona jedynie jako wytwórca i nabywca towarów,
czy też jako przedmiot administracji państwowej i zapomina się, że ani rynek, ani Państwo
nie są celem międzyludzkiego współżycia, bowiem ono samo w sobie posiada szczególną
wartość, której Państwo i rynek mają służyć. Człowiek jest przede wszystkim istotą, która
szuka prawdy, usiłuje nią żyć i pogłębiać ją w dialogu, który obejmuje dawne i przyszłe
pokolenia”.
Encyklika Centesimus annus, 49, 1991.
„Wiemy, na ile przez stulecia całe te obszary [Europy Wschodniej – przyp.] były nie
przedmiotem - jak napisał w jakiejś broszurce Sołżenicyn - kolonizacji polskiej, ale były
terenem wspólnego państwa, wspólnej Rzeczypospolitej. Commonwealth polsko-litewskoruski. Te narody dążą do swojej autonomii, do swojego samostanowienia, swojej własnej
podmiotowości, także politycznej. My się z tego cieszymy. Cieszymy się z tego rozwoju, z
tego dojrzewania sąsiadów na wschodzie. Pragniemy im w tym dopomóc przede wszystkim
w dziedzinie religijnej, w dziedzinie ewangelizacyjnej. Myślimy, że w tym wszystkim, w tym
wielkim procesie zawiera się także jakieś wspólne dziedzictwo, jakieś dziedzictwo tej
wspólnoty narodów, która na tych ziemiach trwała przez szereg stuleci, w każdym razie od
chrztu Litwy, a więc od końca XIV w”.
Przemówienie do Konferencji Episkopatu Polski, biskupów z zagranicy oraz do przełożonych
zgromadzeń zakonnych, Warszawa, 9 czerwca 1991
21
„Poprzez ostatnie lata i dziesięciolecia społeczeństwo zmagało się o swą suwerenną
podmiotowość. Od niedawna walka ta zdaje się być zakończona. I oto wszyscy czujemy, po
długim okresie podmiotowości ograniczonej poprzez system totalitarny, że ta suwerenna
podmiotowość jest nie tylko osiągnięciem, ale jest także nowym wyzwaniem. Wyzwaniem do
określenia siebie, do urzeczywistniania siebie, do bycia sobą. Jako człowiek - osoba i jako
naród - wspólnota.
To wyzwanie na różne sposoby jest zaadresowane do ludzkiej woli: do woli każdego i
wszystkich. Zdajemy egzamin z naszego człowieczeństwa i z naszego chrześcijaństwa, z
naszej polskości i z naszej europejskości”.
Homilia podczas Mszy św. w Warszawie, 9 czerwca 1991.
„Obecność reprezentanta Stolicy Apostolskiej w Warszawie jest znakiem odzyskanej
suwerenności państwa opartego na pełni suwerennych praw żyjącego w nim społeczeństwa.
Podobna sytuacja ma miejsce od niedawna w przypadku kilku innych państw tej części
Europy, które odzyskując swą podmiotowość, również wznowiły oficjalne relacje
dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską”.
Przemówienie do Korpusu Dyplomatycznego, Warszawa, 8 czerwca 1991.
1992
„Trzeba również wspomnieć o przesadnym podkreślaniu podmiotowości osoby, co prowadzi
do zamknięcia człowieka w indywidualizmie i czyni osobę niezdolną do nawiązania
prawdziwie ludzkich relacji. Tak więc zwłaszcza dorastająca i dojrzała młodzież bardzo często
22
stara się wypełnić tę samotność różnego rodzaju zastępczymi formami przeżyć, bardziej lub
mniej jaskrawymi formami hedonizmu, ucieczką od odpowiedzialności. Młodzi, przytłoczeni
świadomością przemijania, próbują „zdobywać” jak najmocniejsze i przynoszące największą
satysfakcję osobiste doznania i doświadczenia emocjonalne, co powoduje, że w obliczu
wezwania do wyboru drogi życiowej, uwzględniającej wymiar duchowy i religijny oraz
potrzebę solidarności, pozostają z konieczności obojętni i niemal sparaliżowani”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 7, 1992.
„Szczególnie ważne jest, by kapłan zrozumiał teologiczną motywację kościelnego prawa o
celibacie. Prawo jako takie wyraża wolę Kościoła, która jest wcześniejsza niż wola podmiotu
wyrażona poprzez gotowość. Zaś wola Kościoła znajduje swoją ostateczną motywację w
związku, jaki łączy celibat ze święceniami kapłańskimi, które upodabniają kapłana do Jezusa
Chrystusa Głowy i Oblubieńca Kościoła. Kościół jako Oblubienica Chrystusa pragnie, aby
kapłan miłował go w sposób całkowity i wyłączny, tak jak umiłował go Jezus Chrystus Głowa i
Oblubieniec. Celibat kapłański jest więc darem z siebie w Chrystusie i z Chrystusem dla Jego
Kościoła i wyraża posługę kapłana dla Kościoła w Chrystusie i z Chrystusem”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 29, 1992.
„Powołanie kapłańskie jest darem Bożym, stanowiącym niewątpliwie wielkie dobro dla tego,
dla kogo jest przede wszystkim przeznaczone. Ale jest to również dar dla całego Kościoła,
dobro dla jego życia i misji. Kościół przeto winien chronić ten dar, cenić go i miłować. Kościół
ponosi odpowiedzialność za narodziny i dojrzewanie powołań kapłańskich. Dlatego
aktywnym podmiotem i animatorem duszpasterstwa powołań jest wspólnota kościelna w
23
całej swej różnorodności: od Kościoła powszechnego do Kościoła lokalnego i — dalej — do
parafii i do każdego członka Ludu Bożego”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 41, 1992.
„Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt; otóż praca wychowawcza ze swej natury
polega na towarzyszeniu konkretnym osobom, żyjącym w konkretnym momencie
historycznym, w ich dążeniu do wyboru i realizacji określonych ideałów życiowych. Właśnie
dlatego w pracy wychowawczej należy umiejętnie godzić jasne przedstawienie celu, ku
któremu się idzie, wymóg zdecydowanego dążenia ku niemu i troskę o „podróżnika”, czyli o
konkretny podmiot zaangażowany w tę „wędrówkę”, trzeba zatem brać pod uwagę cały
zespół sytuacji, problemów, trudności, różnych rytmów wędrówki i wzrastania. Wymaga to
mądrej elastyczności, co wcale nie oznacza kompromisu ani co do wartości, ani co do
świadomego i wolnego zaangażowania, ale prawdziwą miłość i szczery szacunek dla
osobistych uwarunkowań tego, który dąży do kapłaństwa”
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 61, 1992.
„Formacja kandydatów do kapłaństwa jest zadaniem duszpasterstwa powołań Kościoła,
trzeba zatem uznać Kościół za jej wspólnotowy podmiot: został on bowiem obdarzony łaską i
obarczony powinnością opiekowania się wszystkimi, których Pan powołuje, aby stali się Jego
sługami w kapłaństwie”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 65, 1992.
24
„Specyficzna rola i silne oddziaływanie pedagogiczne wykładowców teologii zależy przede
wszystkim od tego, w jakiej mierze są oni „ludźmi wiary, miłującymi Kościół, przekonanymi o
tym, że właściwym podmiotem poznania chrześcijańskiej tajemnicy jest zawsze Kościół jako
taki, a więc — że ich nauczanie jest autentyczną posługą kościelną; ludźmi obdarzonymi
wyczulonym zmysłem duszpasterskim, który pozwala im trafnie dobierać nie tylko treść, ale i
odpowiednie formy wypełnienia tej posługi. W szczególności, od wykładowców teologii
wymaga się całkowitej wierności Magisterium. Nauczają oni bowiem w imieniu Kościoła i
stąd są świadkami wiary”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores dabo vobis (o formacji kapłanów we
współczesnym świecie), 67, 1992.
1993
„Nauczanie soborowe podkreśla z jednej strony czynny udział ludzkiego rozumu w
odkrywaniu i stosowaniu prawa moralnego: życie moralne wymaga twórczego myślenia i
inteligencji właściwych osobie, która jest źródłem i przyczyną własnych świadomych czynów.
Z drugiej strony, rozum czerpie swą prawdę i swój autorytet z odwiecznego prawa, które nie
jest niczym innym jak mądrością samego Boga. U podstaw życia moralnego leży zatem
zasada „słusznej autonomii” człowieka, osobowego podmiotu swoich czynów”.
Encyklika Veritatis splendor, 40, 1993.
25
„Wolność, która uważa się za absolutną, prowadzi do traktowania ciała człowieka jako
surowca, pozbawionego znaczeń i wartości moralnych, dopóki ona nie ukształtuje go według
własnego zamysłu. W konsekwencji natura ludzka i ciało jawią się jako wstępne dane czy
przesłanki dla wyborów dokonywanych przez wolność, materialnie niezbędne, ale
zewnętrzne wobec osoby, wobec podmiotu i ludzkiego działania. Dynamizmy ludzkiej natury
nie mogą jakoby mieć moralnie wiążącej rangi, ponieważ celem tych skłonności są jedynie
dobra „fizyczne”, zwane przez niektórych „przed-moralnymi”. Próby powoływania się na nie i
szukania w nich racjonalnych wskazań dla porządku moralnego należy zgodnie z tym
poglądem traktować jako przejaw fizycyzmu lub biologizmu. W tym kontekście napięcie
między wolnością a tak zredukowaną naturą oznacza rozłam w samym człowieku”.
Encyklika Veritatis splendor, 48, 1993.
„Dusza duchowa i nieśmiertelna jest zasadą jedności człowieka, jest tym, dzięki czemu
istnieje on jako całość — „corpore et anima unus” — jako osoba. Powyższe definicje
oznaczają nie tylko to, że również ciało, któremu przyrzeczone zostało zmartwychwstanie,
będzie miało udział w chwale; przypominają także o więzi łączącej rozum i wolną wolę z
wszystkimi władzami cielesnymi i zmysłowymi. Cała osoba, włącznie z ciałem, zostaje
powierzona samej sobie i właśnie w jedności duszy i ciała jest podmiotem własnych aktów
moralnych. Prowadzona przez światło rozumu i wspomagana przez cnotę odkrywa we
własnym ciele znaki, które są zapowiedzią, wyrazem i obietnicą daru z siebie, zgodnie z
mądrym zamysłem Stwórcy. Właśnie w świetle prawdy o godności ludzkiej osoby, którą
należy afirmować dla niej samej, rozum jest w stanie ocenić, jaką wartość moralną mają
określone dobra, ku którym osoba odczuwa naturalną skłonność”.
Encyklika Veritatis splendor, 48, 1993.
26
„Doktryna odrywająca akt moralny od jego wymiarów cielesnych jest sprzeczna z nauką
Pisma Świętego i Tradycji, przejmuje w nowej postaci stare błędy, które Kościół zawsze
zwalczał, ponieważ w ich świetle ludzka osoba to wyłącznie wolność „duchowa”, czysto
formalna. Ta redukcyjna wizja nie uwzględnia moralnego znaczenia ciała i czynów z nim
związanych (por. 1 Kor 6, 19). Apostoł Paweł ogłasza, że nie odziedziczą Królestwa
niebieskiego „rozpustnicy ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni
współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy” (por. 1
Kor 6, 9-10). Sobór Trydencki potwierdza to potępienie, uznając za „grzechy śmiertelne” i
„niegodziwe praktyki” pewne określone czyny, których dobrowolne spełnianie pozbawia
wierzących udziału w obiecanym dziedzictwie. Ciało i dusza są bowiem nierozłączne: w łonie
ludzkiej osoby, w podmiocie działającym dobrowolnie i w czynie świadomie dokonanym
razem trwają lub razem idą na zatracenie”.
Encyklika Veritatis splendor, 49, 1993.
„Jest rzeczą słuszną i dobrą — zawsze i dla wszystkich — służyć Bogu, oddawać Mu należną
cześć i prawdziwie szanować rodziców. Tego rodzaju normy pozytywne, które nakazują
wypełnianie takich właśnie czynów i rozwijanie takich postaw obowiązują powszechnie i są
niezmienne: jednoczą wokół tego samego wspólnego dobra wszystkich ludzi żyjących w
każdej epoce historycznej, stworzonych dla „tego samego powołania i przeznaczenia”. Te
uniwersalne i wieczyste prawa są odpowiednikiem wiedzy praktycznego rozumu i zostają
zastosowane do konkretnych czynów poprzez osąd sumienia. Podmiot działający przyswaja
sobie osobiście prawdę zawartą w prawie: przejmuje na własność tę prawdę swojego bytu
poprzez czyny i związane z nimi cnoty. Normy negatywne prawa naturalnego mają moc
uniwersalną: obowiązują wszystkich i każdego, zawsze i w każdej okoliczności”.
Encyklika Veritatis splendor, 52, 1993.
27
„[Tak więc] praktyczny osąd sumienia, który nakłada na człowieka powinność dokonania
określonego czynu, ujawnia więź łączącą wolność z prawdą. Właśnie dlatego sumienie
wyraża się poprzez akty „sądu”, odzwierciedlające prawdę o dobru, a nie poprzez arbitralne
„decyzje”. Zaś miarą dojrzałości i odpowiedzialności tych sądów — a ostatecznie samego
człowieka jako ich podmiotu — nie jest wyzwolenie sumienia od obiektywnej prawdy,
prowadzące do rzekomej autonomii jego decyzji, ale przeciwnie — intensywne poszukiwanie
prawdy oraz kierowanie się nią w działaniu”.
Encyklika Veritatis splendor, 61, 1993.
[Z drugiej strony tenże] Apostoł [Paweł – przyp.] upomina chrześcijan słowami: „Nie bierzcie
więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli
rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12, 2).
Tym napomnieniem Paweł pobudza nas do czujności i przestrzega, że w osądach naszego sumienia
kryje się zawsze niebezpieczeństwo błędu. Sumienie nie jest sędzią nieomylnym: może zbłądzić. Błąd
sumienia bywa skutkiem niewiedzy niepokonalnej, to znaczy takiej, której sam podmiot nie jest
świadom i od której nie może się o własnych siłach uwolnić.
Encyklika Veritatis splendor, 62, 1993.
„Poprzez wybór podstawowy człowiek może nadać kierunek własnemu życiu i z pomocą łaski
Bożej dążyć do swego celu, idąc za Bożym powołaniem. Ta możność jednak urzeczywistnia
się w aktach wyboru określonych czynów, poprzez które człowiek świadomie kształtuje
swoje życie zgodnie z wolą, mądrością i prawem Bożym (…) Oderwanie opcji fundamentalnej
od
treściowo
określonych
czynów jest
równoznaczne z zaprzeczeniem
istotnej
niepodzielności, czyli osobowej jedności podmiotu moralnego, obejmującej jego ciało i
duszę. Koncepcja opcji fundamentalnej, która nie uwzględnia bezpośrednio możliwości, jakie
wybór ten otwiera ani określonych konsekwencji, które go wyrażają, nie oddaje prawdy o
28
rozumnej celowości wpisanej w naturę działania człowieka oraz każdej z jego świadomych
decyzji. W rzeczywistości o moralnym znaczeniu ludzkich czynów nie decyduje jedynie
intencja, ogólne nastawienie czy opcja fundamentalna, rozumiana jako intencja, która nie
ma ściśle określonej i zobowiązującej treści lub której nie towarzyszy realny wysiłek
wypełniania różnych powinności życia moralnego”.
Encyklika Veritatis splendor, 67, 1993.
„Niektóre teorie etyczne, zwane „teologicznymi ”, wysuwają na czoło zgodność ludzkich
czynów z celami, do których zmierza działający podmiot i z wartościami, które on przez swe
działanie chce osiągnąć. Kryteria oceny słuszności moralnej działania są formułowane w
oparciu o bilans pozamoralnych czy przedmoralnych dóbr, będących następstwem działania i
odpowiadających im pozamoralnych czy przedmoralnych wartości. Według niektórych,
określone postępowanie miałoby być słuszne lub niesłuszne w zależności od tego, czy jest
ono w stanie wytworzyć, jako swój skutek, stan rzeczy lepszy dla wszystkich osób, których
dotyka: postępowanie byłoby zatem słuszne w miarę „maksymalizowania” dobra, a
„minimalizowania” zła”.
Encyklika veritatis splendor, 74, 1993.
„Chociaż teologiczne teorie etyczne (proporcjonalizm, konsekwencjalizm) przyznają, że
wartości moralne wyznaczane są przez rozum i Objawienie, to jednak nie uważają, że istnieją
absolutnie zakazane sposoby postępowania, czyli takie; które w każdych okolicznościach i w
każdej kulturze sprzeciwiają się tymże wartościom. Podmiot działający byłby, owszem,
odpowiedzialny za realizację wartości, do których zmierza, ale byłby nim dwojako: z jednej
strony wartości czy dobra wchodzące w skład ludzkiego czynu należałyby mianowicie do
porządku moralnego (a to ze względu na swe odniesienie do wartości ściśle moralnych,
29
takich jak miłość Boga, życzliwość względem bliźniego, sprawiedliwość itd.), z drugiej zaś
strony należałyby do porządku przedmoralnego, zwanego także pozamoralnym lub fizycznym
czy ontycznym (a to ze względu na odniesienie do korzyści i szkód, jakich doznaje zarówno
osoba działająca, jak i inne osoby, dotknięte skutkami jej czynu, jak na przykład zdrowie lub
okaleczenie, integralność fizyczna, życie, śmierć, utrata dóbr materialnych itd.”.
Encyklika veritatis splendor, 75, 1993.
„[Tak więc] nowoczesny totalitaryzm wyrasta z negacji transcendentnej godności osoby
ludzkiej, będącej widzialnym obrazem Boga niewidzialnego i właśnie dlatego z samej swej
natury podmiotem praw, których nikt nie może naruszać: ani jednostka czy grupa, ani też
klasa, naród lub państwo. Nie może tego czynić nawet większość danego społeczeństwa,
zwracając się przeciw mniejszości, spychając ją na margines, uciskając, wyzyskując, czy
usiłując unicestwić”.
Encyklika Veritatis splendor, 99, 1993.
1994
„Rzecz znamienna, że właśnie w modlitwie i przez modlitwę człowiek odkrywa w sposób
najprostszy i najgłębszy zarazem właściwą sobie podmiotowość: ludzkie „ja” potwierdza się
jako podmiot najłatwiej wówczas, gdy jest zwrócone do Boskiego „Ty”. Odnosi się również
do rodziny. Jest ona nie tylko podstawową „komórką” społeczeństwa, ale posiada
równocześnie właściwą sobie podmiotowość. I ta podmiotowość rodziny również znajduje
30
swe pierwsze i podstawowe potwierdzenie, a zarazem umocnienie, gdy spotyka się we
wspólnym wołaniu „Ojcze nasz”. Modlitwa służy ugruntowaniu duchowej spoistości rodziny,
przyczyniając się do tego, że rodzina staje się silna Bogiem. W liturgii Sakramentu
Małżeństwa celebrans modli się słowami: „Prosimy Cię, Boże, ześlij swoje błogosławieństwo
na tych nowożeńców [...] i wlej w ich serca moc Ducha Świętego”. Trzeba, aby z tego
„nawiedzenia serc” płynęła wewnętrzna moc ludzkich rodzin — moc jednocząca je w miłości
i prawdzie”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 4, 1994.
„Czwarte przykazanie Dekalogu dotyczy rodziny, jej wewnętrznej spoistości, rzec można —
solidarności. Werbalnie przykazanie to nie mówi o rodzinie, faktycznie jednak właśnie o niej
mówi. Jakoby Boży Prawodawca nie znalazł innego słowa dla wyrażenia komunii pokoleń, jak
właśnie to słowo: „Czcij” (Wj 20,12). Słowo to wyraża w inny jeszcze sposób, czym jest
rodzina. Nie chodzi o jakieś „sztuczne” wyniesienie rodziny, chodzi o sformułowanie
oddające jej podmiotowość oraz wszystkie prawa, jakie z tej podmiotowości rodziny
wynikają. Rodzina jest wspólnotą szczególnie intensywnych wzajemnych odniesień:
pomiędzy małżonkami, pomiędzy rodzicami a dziećmi oraz między pokoleniami. Trzeba
wspólnotę tę szczególnie zabezpieczyć. Dlatego nie znajduje wyrażenia lepszego niż właśnie
to: „Czcij”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 15, 1994.
„Rodzina — jest to naprzód dobro „bycia razem”: bycie razem stanowi istotne dobro
małżeństwa (stąd jego nierozerwalność) oraz wspólnoty rodzinnej. Dobro to można również
określić jako dobro podmiotowości. Osoba jest podmiotem i rodzina jest podmiotem,
31
ponieważ tworzą ją osoby, w których jest ona „zapodmiotowana”. Wypada powiedzieć
więcej jeszcze: rodzina jest podmiotem bardziej niż jakakolwiek inna społeczność. Jest
podmiotem bardziej niż naród, niż państwo, niż społeczeństwo — nie mówiąc już o różnych
formach międzynarodowych organizacji. Wszystkie te społeczności, zwłaszcza naród, o tyle
mają własną podmiotowość, o ile otrzymują ją od ludzkich osób, a także ich rodzin. Uwagi te
nie mają znaczenia tylko „teoretycznego”. Nie są też tutaj wypowiedziane po to, aby
„podnieść” w opinii rodzinę. Chodzi raczej o jeden jeszcze sposób wyrażenia tego, czym
rodzina po prostu jest. Wskazuje na to również czwarte przykazanie”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 15, 1994.
„Czego rodzina-instytucja oczekuje od społeczeństwa? Oczekuje przede wszystkim uznania
swej tożsamości i zaakceptowania jako społeczna podmiotowość. Podmiotowość jest
związana z tożsamością każdego małżeństwa i rodziny. Małżeństwo, leżące u podstaw
instytucji rodzinnej, ustanowione jest dzięki przymierzu, przez które „mężczyzna i kobieta
tworzą ze sobą wspólnotę całego życia, skierowaną ze swej natury do dobra małżonków oraz
do zrodzenia i wychowania potomstwa”. Tylko taki związek może być uznany i potwierdzony
społecznie jako „małżeństwo”. Nie mogą być uznane społecznie jako małżeństwo inne
związki międzyludzkie, które tym warunkom nie odpowiadają, choć dzisiaj istnieją takie
tendencje, bardzo groźne dla przyszłości ludzkiej rodziny i społeczeństw”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 17, 1994.
„Równocześnie prawa rodziny nie są tylko matematyczną sumą praw osoby. Rodzina
bowiem jest czymś więcej niż każdy z osobna człowiek. Jest wspólnotą rodziców i dzieci,
bywa nieraz wspólnotą wielu pokoleń. Dlatego też jej podmiotowość domaga się własnych
specyficznych praw. Podmiotowość kształtuje przede wszystkim na bazie zasad moralności.
Karta Praw Rodziny, wychodząc od tych zasad, ugruntowuje bytowanie rodziny w porządku
32
społeczno-prawnym „wielkiego” społeczeństwa, a więc przede wszystkim narodu, z kolei
państwa, a także wspólnot międzynarodowych. Każde z tych „wielkich” społeczeństw jest
uwarunkowane bytem rodziny, przynajmniej pośrednio. Określenie zadań i obowiązków
„wielkiego” społeczeństwa w stosunku do rodziny jest sprawą niezwykle doniosłą”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 17, 1994.
„Rodzina, uczestnicząc w dziedzictwie narodowej kultury, przyczynia się do specyficznej
suwerenności, jaką naród zawdzięcza swojej kulturze i swemu językowi. Miałem sposobność
mówienia o tym na Zgromadzeniu UNESCO w Paryżu w 1980 roku i nieraz do tego
powracam, albowiem stwierdzenie to wydaje mi się niezwykle doniosłe. Poprzez swą
kulturę, swój język, nie tylko naród, ale i każda rodzina odnajduje swą duchową
suwerenność. Trudno bez tego wytłumaczyć wiele faktów w dziejach narodów, zwłaszcza
europejskich, faktów dawnych i dzisiejszych, faktów podniosłych, ale i bolesnych, zwycięstw i
klęsk. Widać jak bardzo organicznie rodzina jest zespolona z narodem, a naród z rodziną”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 17, 1994.
„Jako wspólnota miłości i życia, rodzina jest społecznością najmocniej «ugruntowaną» i w
sposób sobie właściwy społecznością suwerenną, choć równocześnie jest to społeczność
wielorako uzależniona. Zarówno zasada suwerenności instytucji rodziny, jak też fakt
wielorakich uzależnień pozwala mówić o prawach rodziny. Stolica Apostolska opublikowała
w roku 1983 Kartę Praw Rodziny, która w dalszym ciągu zachowuje swą aktualność”.
List „Gratissimam sane” z okazji Roku Rodziny, 17, 1994.
33
1995
„Księga Rodzaju w pierwszym opisie stworzenia, ukazując człowieka jako szczyt i
ukoronowanie stwórczego działania Boga, który z bezkształtnego chaosu wyprowadza
stworzenie najdoskonalsze. Wszystko w rzeczywistości stworzonej jest ukierunkowane ku
człowiekowi i jemu poddane: „rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie
poddaną: abyście panowali (...) nad wszystkimi zwierzętami” (1, 28) — nakazuje Bóg
mężczyźnie i kobiecie. Podobne orędzie zawiera też drugi opis stworzenia: „Pan Bóg wziął
zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał” (Rdz 2, 15).
Potwierdza się w ten sposób prymat człowieka nad rzeczami: są one jemu podporządkowane
i powierzone jego odpowiedzialności, podczas gdy on sam pod żadnym pozorem nie może
być zniewolony przez swoich bliźnich i jakby zredukowany do rzędu rzeczy”.
Encyklika Evangelium vitae, 34, 1995.
„Postawa „dialogiczna” odpowiada naturze osoby i jej godności. Stanowisko to na terenie
filozofii współczesnej spotyka się z chrześcijańską prawdą o człowieku wyrażoną przez Sobór:
człowiek jest bowiem „jedynym na świecie stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego
samego” i dlatego „nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny
dar z siebie samego”. Dialog leży na jedynej drodze do samospełnienia człowieka: zarówno
poszczególnych osób, jak też każdej ludzkiej wspólnoty. Chociaż w pojęciu „dialog” na
pierwszy plan zdaje się wysuwać moment poznawczy (dia-logos), każdy dialog ma również
wymiar całościowy, egzystencjalny. Angażuje cały ludzki podmiot; dialog między
wspólnotami angażuje w sposób szczególny podmiotowość każdej z nich”.
Encyklika Ut unum sint, 28, 1995.
„Jezus Chrystus, objawienie miłości Boga do ludzi (por. Rz 5, 8), przez swoje życie, przez swą
Dobrą Nowinę głoszoną ubogim, przez swoją mękę, śmierć i chwalebne zmartwychwstanie
34
uzyskał odpuszczenie naszych grzechów i pojednał nas z Bogiem, swoim Ojcem, a dzięki
Niemu także naszym Ojcem. Treścią przepowiadania Kościoła jest właśnie Wcielone Słowo
Boże — ono samo stanowi jego podmiot i przedmiot. Dobrą Nowiną jest Jezus Chrystus”.
Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Africa, 60, 1995.
„Przyszłość świata i Kościoła idzie poprzez rodzinę, Rodzina jest bowiem nie tylko
najważniejszą komórką żywej wspólnoty kościelnej, ale także najważniejszą komórką
społeczeństwa. Zwłaszcza w Afryce rodzina jest filarem, na którym opiera się cała budowla
społeczna. Dlatego Synod uważa, że ewangelizacja afrykańskiej rodziny musi stanowić jeden
z najważniejszych priorytetów, jeśli pragniemy, by sama rodzina odgrywała z kolei rolę
aktywnego podmiotu w procesie ewangelizacji rodzin przez rodziny”.
Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Africa, 80, 1995.
1996
„Podmiotem formacji jest osoba w kolejnych fazach swojego życia, natomiast celem formacji
jest cały człowiek, powołany, aby szukać Boga i miłować Go „z całego swego serca, z całej
duszy swojej, ze wszystkich swych sił” (Pwt 6, 5), a bliźniego swego jak siebie samego (por.
Kpł 19, 18; Mt 22, 37-39). Miłość do Boga i braci jest potężną siłą, która może być
nieustannym źródłem natchnienia na drodze dojrzewania i wierności”.
Posynodalna adhortacja apostolska Vita consecrata (o życiu konsekrowanym i jego misji w
Kościele i świecie), 71, 1996.
35
„Idąc śladami tego Boskiego Samarytanina, lekarza dusz i ciał, i wzorując się na swoich
założycielach i założycielkach, osoby konsekrowane, którym nakazuje to charyzmat ich
Instytutu, niech trwają w swoim świadectwie miłości wobec chorych, poświęcając się im z
głębokim współczuciem i zaangażowaniem. Niech otaczają szczególną troską chorych
najuboższych i najbardziej opuszczonych — starców, niepełnosprawnych, odepchniętych
przez społeczeństwo, umierających, ofiary narkomanii i nowych chorób zakaźnych. Niech
pomagają chorym składać w ofierze swoje cierpienie w komunii z Chrystusem ukrzyżowanym
i uwielbionym dla zbawienia wszystkich, co więcej, niech pogłębiają w nich świadomość, że
przez modlitwę oraz świadectwo słów i czynów są oni aktywnymi podmiotami
duszpasterstwa na mocy szczególnego charyzmatu Krzyża”.
Posynodalna adhortacja apostolska Vita consecrata (o życiu konsekrowanym i jego misji w
Kościele i świecie), 83, 1996.
„Kultura Waszego kraju jest kulturą starożytną. Jesteście słusznie z niej dumni, bo dzięki niej
zachowaliście swoją tożsamość, świadomość narodową, będąc przez wieki pod panowaniem
obcych potęg. Czerpaliście swoją wewnętrzną integralność oraz siłę z języka i kultury,
rozwijanej i upowszechnianej przez poprzednie pokolenia. Sama niepodległość Słowenii ma
swój najgłębszy fundament w kulturze. Uznanie niepodległości Słowenii przez wspólnotę
międzynarodową, a przecież Stolica Apostolska uczyniła to jako jeden z jej pierwszych
członków, znalazło również odzwierciedlenie w uznaniu słoweńskiej kultury jako istotnego
elementu Waszej tożsamości narodowej”.
Spotkanie z przedstawicielami świata nauki i kultury, katedra w Mariborze, Słowenia, 19
maja 1996.
„Niech dynamizuje was zobowiązanie, że Słowenia, w swojej długiej i trudnej historii, zawsze
zakotwiczała swoją kulturę w życiu chrześcijańskim. Szacunek budzi przecież fakt, że
zachowaliście wiarę otrzymaną przed 1250 laty. Kościół tutejszy, rozpoznaje należne mu
36
miejsce w życiu publicznym, nie może być pozbawiony środków niezbędnych do
wykonywania swojej misji, to nie tylko wymóg sprawiedliwości oraz rządów prawa, ale także
jeden z warunków zachowania własnej tożsamości”.
Spotkanie z przedstawicielami świata nauki i kultury, katedra w Mariborze, Słowenia, 19
maja 1996.
„Postrzeganie Kościoła jest nierozerwalnie związane z obrazem Dobrego Pasterza. Pasterz
troszczy się o stada, a podczas zagrożenia i ataku wilków nie opuszcza owiec i nie ucieka. Nie
jest najemnikiem, więc jest gotów bronić owce, nawet z narażeniem życia (por. J 10, 11-12).
Ta figura, tak ceniona od samego początku, pchnęła wspólnotę chrześcijańską do dokładnego
poznania własnej tożsamości. Postać Dobrego Pasterza, obecna już w czasie prześladowań
pierwszych wieków, jak widzimy dzięki starożytnym freskom z katakumb, wpływała na
kierunki działań Kościoła, nawet wtedy, kiedy została mu przyznana wolność, stając się
niejako modelem nowej relacji Kościoła ze światem i jego misyjności. Kościół czuł obowiązek
zebrania i poprowadzenia owiec, które nie należały do Jego owczarni, do ponownego ich
zgromadzenia w stadzie poszukującym pokoju i zbawienia, tak że, zgodnie z wolą Chrystusa,
stanowiło ono "jedną owczarnię i jednego pasterza.”
Homilia podczas Mszy św. w parku Ipari, Gyor, Węgry, 7 września 1996.
„[Drodzy bracia i siostry], dzięki sakramentu chrztu swoich przodków uzyskaliście
podmiotową świadomość nowego uczestnictwa w stadzie Pasterza, w którym można czuć się
chronionym i bezpiecznym. Zdając sobie sprawę, że są oni własnością Chrystusa, mieszkańcy
Panonii, Węgrzy, odkryli dzisiaj głębiej własną tożsamość kulturową, stając się w nowy
sposób narodem.”
Homilia podczas Mszy św. w parku Ipari, Gyor, Węgry, 7 września 1996.
37
1997
„Nasze
polskie 'znaki czasu' uległy wyraźnemu przesunięciu wraz z załamaniem się systemu
marksistowskiego i totalitarnego, który warunkował świadomość i postawy ludzi w naszym kraju (...).
W poprzednim układzie (...) Kościół stwarzał jakby przestrzeń, w której człowiek i naród mógł bronić
swoich praw (...). W tej chwili (...) człowiek musi znaleźć w Kościele przestrzeń do obrony poniekąd
przed samym sobą: przed złym użyciem swej wolności, przed zmarnowaniem wielkiej historycznej
szansy dla narodu”.
Orędzie do Konferencji Episkopatu Polski, Kraków, 8 czerwca 1997.
„Drodzy bracia, to właśnie Chrystus, Jezus Chrystus, «ten sam wczoraj, dziś i na wieki» (por.
Hbr 13, 8), objawił człowiekowi jego godność! To On jest gwarantem tej godności! To patroni
Europy — św. Benedykt, święci Cyryl i Metody — oni wszczepili w europejską kulturę prawdę
o Bogu i o człowieku. To orszak świętych misjonarzy, których dziś przypomina nam św.
Wojciech, niósł europejskim ludom nowinę o miłości bliźniego, o miłości nieprzyjaciół nawet
— nowinę poświadczoną oddaniem za nich życia”.
Homilia podczas Mszy św. w 1000-lecie męczeństwa św. Wojciecha, Gniezno, 3 czerwca
1997.
„Osoba ludzka, stworzona na obraz i podobieństwo Boga, nie może stawać się niewolnikiem
rzeczy, systemów ekonomicznych, cywilizacji technicznej, konsumizmu, łatwego sukcesu.
Człowiek nie może stawać się niewolnikiem swoich różnych skłonności i namiętności,
niekiedy celowo podsycanych. Przed tym niebezpieczeństwem trzeba się bronić. Trzeba
38
umieć używać swojej wolności wybierając to, co jest dobrem prawdziwym. Nie dajcie się
zniewalać! Nie dajcie się zniewolić, nie dajcie się skusić pseudowartościami, półprawdami,
urokiem miraży, od których później będziecie się odwracać z rozczarowaniem, poranieni, a
może nawet ze złamanym życiem”.
Przemówienie do młodzieży na Placu Mickiewicza, Poznań, 3 czerwca 1997.
„Podkreśliłem również, że zaangażowanie chrześcijan ma szczególne znaczenie w Libanie,
„którego historyczna genealogia jest natury religijnej. To właśnie ta religijna tradycja
libańskiej tożsamości narodowej i politycznej przyczyniła się do tego, że po bolesnym okresie
wojny domowej postanowiliśmy - i mogliśmy - zwołać Zgromadzenie Synodalne, aby razem
szukać dróg odnowy wiary, lepszej współpracy i skuteczniejszego wspólnego świadectwa, nie
zapominając zarazem o odbudowie społeczeństwa”.
Adhortacja apostolska Nowa nadzieja dla Libanu z okazji wizyty Jana Pawła II w tym kraju,
1, 1997.
„Katolickie Kościoły patriarchalne w Libanie mogą nabierać charakteru profetycznego, jeżeli
każdy z nich - w harmonii z pozostałymi i w całkowitej wierności jedności Kościoła
powszechnego, a nawet dzięki tejże jedności - będzie umacniał swą własną tożsamość i
bogactwo, które go odróżniają od pozostałych. Jedność należy upatrywać nie w
ujednoliceniu, lecz we wzajemnej miłości, w obdarowywaniu sobą samym i swoimi
bogactwami, w miłości łączącej wszystkie Kościoły”.
Adhortacja apostolska Nowa nadzieja dla Libanu z okazji wizyty Jana Pawła II w tym kraju,
22, 1997.
39
„Jednym z głównych tematów Zgromadzenia Synodalnego poświęconego Libanowi była
jedność
w
różnorodności.
Ojcowie
wielokrotnie
pragnęli
podkreślić
konieczność
poszanowania tożsamości każdej grupy i każdej osoby, jak również pilną potrzebę obalania
barier nagromadzonych przez historię pomiędzy libańskimi społecznościami chrześcijańskimi,
tak aby wszyscy razem stali się „kamieniami wieży (...) zbudowanej na opoce wiary”.
Adhortacja apostolska Nowa nadzieja dla Libanu z okazji wizyty Jana Pawła II w tym kraju,
44, 1997.
1998
„W rzeczywistości każdy system filozoficzny, choć zasługuje na szacunek jako pewna spójna
całość, nie dopuszczająca jakiejkolwiek instrumentalizacji, musi uznawać pierwszeństwo
myślenia filozoficznego, z którego bierze początek i któremu powinien konsekwentnie służyć.
W tej perspektywie można wyodrębnić pewien zbiór prawd filozoficznych, który mimo
upływu czasu i postępów wiedzy jest trwale obecny. Wystarczy przytoczyć tu jako przykład
zasady niesprzeczności, celowości i przyczynowości lub koncepcję osoby jako wolnego i
rozumnego podmiotu, zdolnego do poznania Boga, prawdy i dobra; chodzi tu także o pewne
podstawowe zasady moralne, które są powszechnie uznawane. Te i inne elementy wskazują,
że mimo różnorodności nurtów myślowych istnieje pewien zasób wiedzy, który można uznać
za swego rodzaju duchowe dziedzictwo ludzkości”.
Encyklika Fides et ratio, 4, 1998.
„Jeżeli intellectus fidei ma ogarnąć całe bogactwo tradycji teologicznej, musi się odwoływać
do filozofii bytu. Filozofia ta winna być w stanie sformułować na nowo problem bytu zgodnie
40
z wymogami i z dorobkiem całej tradycji filozoficznej, także nowszej, unikając jałowego
powielania przestarzałych schematów. Filozofia bytu jest w ramach chrześcijańskiej tradycji
metafizycznej filozofią dynamiczną, która postrzega rzeczywistość w jej strukturach
ontologicznych, sprawczych i komunikatywnych. Czerpie swą moc i trwałość z faktu, że
punktem wyjścia jest dla niej sam akt istnienia, co umożliwia jej pełne i całościowe otwarcie
się na całą rzeczywistość, przekroczenie wszelkich granic i dotarcie aż do Tego, który
wszystko obdarza spełnieniem”.
Encyklika Fides et ratio, 97, 1998.
„Stan biskupi jest w sposób kolegialny, «razem z głową swoją, Biskupem Rzymskim, a nigdy
bez niego, podmiotem najwyższej i pełnej władzy nad całym Kościołem». Jak powszechnie
wiadomo, Sobór Watykański II wykładając tę doktrynę przypomniał zarazem, że Następca
Piotra zachowuje nienaruszoną władzę zwierzchnią «nad wszystkim, zarówno Pasterzami, jak
wiernymi. Albowiem Biskup Rzymski z racji swego urzędu Zastępcy Chrystusa i Pasterza
całego Kościoła, ma pełną, najwyższą i powszechną władzę nad Kościołem i władzę tę zawsze
ma prawo wykonywać w sposób nieskrępowany”.
List apostolski motu proprio o naturze teologicznej i prawnej Konferencji Episkopatów, 12,
1998.
„Napisałem w liście apostolskim Tertio Millennio Adveniente, że «każdy jubileusz jest
przygotowany w dziejach Kościoła przez Opatrzność Bożą» (n. 17). Historia Kościoła w Stolicy
Polski zdaje się to potwierdzać w sposób szczególny. Jubileusz ten bowiem niejako obejmuje
dzieje bolesne i chlubne, w które wpisują się niezbadane zamysły Bożej Opatrzności. Czyż nie
w takiej perspektywie trzeba widzieć moment powołania diecezji w tragicznych
okolicznościach rozbiorów Polski? Czy nie było opatrznościowe to, że papież Pius VI — sam
41
przeżywając dole i niedole wygnania — szukał możliwości takiego dostosowania organizacji
kościelnej do nowej sytuacji politycznej, aby stworzyć wiernym najdogodniejsze warunki do
duchowego rozwoju, z zachowaniem ich narodowej i chrześcijańskiej tożsamości”.
List z okazji 200-lecia istnienia archidiecezji warszawskiej, 1998.
„Współistotny Ojcu i Synowi, Duch «jest w absolutnej tajemnicy Trójjedynego Boga: OsobąMiłością, Darem nie stworzonym, a zarazem bezpośrednim źródłem wszelkiego
obdarowania, jakie pochodzi od Boga — w porządku stworzenia; jest też bezpośrednią
zasadą i jakby podmiotem samoudzielania się Boga w porządku łaski. Tajemnica Wcielenia
stanowi zenit owego obdarowania, stanowi zenit samoudzielania się Boga w porządku łaski”.
List do kapłanów na Wielki Czwartek, 1998.
1999
„Sądzi się czasem, że człowiek jest istotą całkowicie samodzielną i niezależną, pozbawioną
wszelkiej więzi z Bogiem, jak gdyby był samowystarczalny i mógł czerpać siły potrzebne do
realizacji swojej osobowości wyłącznie z własnego wnętrza, ze swojego rozumu i z dzieł
swoich rąk. Ale czy człowiek może naprawdę zrealizować się bez Boga albo wręcz przeciw
Bogu?. Świetlany przykład Dziewicy z Nazaretu, pokornej Służebnicy Najwyższego, ukazuje, że
człowiek znajduje swój prawdziwy cel jedynie w Bogu”.
Rozważanie podczas modlitwy Anioł Pański, Maribor, Słowenia, 9 września 1999.
42
„Bóg powołał zatem człowieka do istnienia, powierzając mu zadanie bycia twórcą. W
«twórczości artystycznej» człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny sposób objawia się jako
«obraz Boży» i wypełnia to zadanie przede wszystkim kształtując wspaniałą «materię»
własnego człowieczeństwa, a z kolei także sprawując twórczą władzę nad otaczającym go
światem. Boski Artysta, okazując artyście ludzkiemu łaskawą wyrozumiałość, użycza mu iskry
swej transcendentnej mądrości i powołuje go do udziału w swej stwórczej mocy”.
List do artystów, 1, 1999.
„[Jednakże] według Księgi Rodzaju, zadaniem każdego człowieka jest być twórcą własnego
życia: człowiek ma uczynić z niego arcydzieło sztuki. Istotne jest, aby dostrzec odrębność, ale
także powiązanie tych dwóch aspektów ludzkiego działania. Odrębność jest oczywista. Czym
innym jest sprawność, dzięki której każdy człowiek staje się sprawcą swoich czynów,
odpowiedzialnym za ich wartość moralną, czym innym zaś jest sprawność, dzięki której
człowiek jest artystą - to znaczy umie działać odpowiednio do wymogów sztuki, stosując się
wiernie do jej specyficznych reguł. Dlatego artysta umie wytwarzać przedmioty, ale to samo
z siebie nic nam jeszcze nie mówi o jego charakterze moralnym. Nie tworzy tu bowiem siebie
samego, nie kształtuje własnej osobowości, a jedynie wykorzystuje umiejętności twórcze,
nadając formy estetyczne ideom poczętym w umyśle.
List do artystów, 2, 1999.
„Rozwinęła się mianowicie — mimo licznych sprzeczności, zwłaszcza w tym, co dotyczy
poszanowania życia każdej ludzkiej istoty — świadomość powszechnych praw człowieka,
potwierdzona w uroczystych deklaracjach, które mają moc wiążącą dla narodów. Zaczęto
sobie również uświadamiać głębiej, że narody mają prawo do samostanowienia w zakresie
43
spraw wewnętrznych i stosunków międzynarodowych w oparciu o dowartościowanie
własnej tożsamości kulturowej i równocześnie z poszanowaniem praw mniejszości”.
List Do moich Braci i Sióstr – ludzi w podeszłym wieku, 4, 1999.
„[Zarazem jednak] człowiek różni się od całej otaczającej go rzeczywistości, ponieważ jest
osobą. Ukształtowany na obraz i podobieństwo Boże, jest świadomym i odpowiedzialnym
podmiotem. Także jednak w wymiarze duchowym jego życie składa się z kolejnych etapów,
które również szybko przemijają. Św. Efrem Syryjczyk chętnie porównywał życie do palców
jednej ręki, pragnąc przez to ukazać, że jest ono krótkie jak rozpiętość dłoni, a zarazem, że
kolejne jego etapy różnią się od siebie niczym poszczególne palce, symbolizujące «pięć
stopni, po których wspina się człowiek”.
List Do moich Braci i Sióstr – ludzi w podeszłym wieku, 5, 1999.
2000
„«To czyńcie na moją pamiątkę!» (Łk 22, 19): słowa Chrystusa, choć skierowane do całego
Kościoła, powierzone są jako szczególne zadanie tym, którzy przejmą posługę pierwszych
Apostołów. To im Jezus powierza dopiero co dokonany czyn przemiany chleba w Jego Ciało i
wina w Jego Krew -- czyn, w którym On wyraża się jako Kapłan i Żertwa. Chrystus pragnie,
aby od tej chwili Jego czyn stawał się w sposób sakramentalny przez ręce kapłanów także
czynem Kościoła. Kiedy mówi: «to czyńcie», wskazuje nie tylko na czyn, ale także na jego
sprawczy podmiot, to znaczy ustanawia kapłaństwo ministerialne, które staje się w ten
sposób jednym z konstytutywnych elementów samego Kościoła”.
List do kapłanów na Wielki Czwartek, 2000.
44
„Zaproszeni do pozostawienia wszystkiego, aby pójść za Chrystusem, Wy, konsekrowani
mężczyźni i kobiety, nie określają już swojego życia w perspektywie posiadania rodziny,
ziemskiego zawodu lub korzyści, lecz wybieracie Pana jako swój wyłączny znak
identyfikacyjny. W ten sposób zyskujecie nową tożsamość, nową rodzinę. Słowa Boskiego
Nauczyciela mają teraz zastosowania szczególnie do was: "Oto moja matka i moi bracia"
(por. Mk 3, 35). Zaproszenie do tej nowej tożsamości, jak dobrze wiecie, nie ma na celu
pozostawienia Was bez dotychczasowej rodziny, ale czyni was nowymi i ważnymi członkami
„nowej rodziny”, świadkami i profetycznymi wzorami dla wszystkich, których Bóg pragnie,
wezwać i doprowadzić do jego domu”.
List na IV Światowy Dzień Życia Konsekrowanego, 2000.
„Same rodziny winny coraz lepiej uświadamiać sobie, jak wiele uwagi należy okazywać
dzieciom, a zarazem stawać się aktywnymi podmiotami skutecznej działalności kościelnej i
społecznej w obronie własnych praw”.
List apostolski Novo Millennio Ineunte, na zakończenie Roku Jubileuszowego 2000.
2001
„Wartości Ewangelii, które są częścią Waszej tożsamości narodowej, pomogą zbudować
nowoczesne, tolerancyjne, otwarte i braterskie społeczeństwo, w którym każdy z nas może
45
wnieść swój specyficzny, podmiotowy wkład do dobra wspólnego, znajdując w tym samym
czasie wsparcie dla realizowania swoich talentów”.
Spotkanie z przedstawicielami życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego, Pałac
Prezydencki w Kijowie, 23 czerwca 2001.
„Niech Najświętsza Maryja Panna, patronka Ukrainy zawsze prowadzi swój chrześcijański lud
na drodze pielgrzymki wiary. Niech nie przestaje strzec swoich dzieci. Niech pomaga im, aby
nigdy nie zapomniały swojego „imienia”, duchowej tożsamości, które otrzymały na Chrzcie
św. Niech pomóż im radować się zawsze w tej bezcennej łaski bycia naśladowcami Chrystusa
(por. J 03:29). Bądź przewodnikiem każdego. Ty, Matko Boga i nasza Matko, Maryjo!”
Homilia podczas Mszy św. w obrządku łacińskim na lotnisku „Czajka”, Kijów, 24 czerwca
1991.
„(…_Pewne wydarzenia z odległej przeszłości pozostawiły do dziś głębokie rany w ludzkich
sercach i umysłach. Mam na myśli brutalną grabież cesarskiego miasta Konstantynopola,
które przez tak długi czas było bastionem chrześcijaństwa na Wschodzie. To tragiczne, że
napastnicy, którzy wyruszyli z zamiarem zapewnienia chrześcijanom swobodnego dostępu
do Ziemi Świętej, zwrócili się przeciw własnym braciom w wierze. Fakt, że byli to
chrześcijanie łacińscy, budzi w katolikach głębokie ubolewanie. Czyż możemy nie dostrzec
tutaj mysterium iniquitatis działającego w ludzkim sercu? Sąd należy wyłącznie do Boga,
dlatego też powierzamy ciężkie brzemię przeszłości Jego nieskończonemu miłosierdziu,
błagając Go, aby uleczył rany, które nadal przysparzają duchowych cierpień narodowi
greckiemu. Razem musimy się modlić o takie uzdrowienie, jeśli kształtująca się dziś Europa
ma pozostać wierna swojej tożsamości, nierozerwalnie związanej z chrześcijańskim
humanizmem, który jest wspólnym dziedzictwem Wschodu i Zachodu”.
46
Spotkanie z prawosławnym arcybiskupem Aten i całej Grecji Christodoulosem, Ateny, 4
maja 2001.
„Aby głosić Dobrą Nowinę ludziom naszych czasów, Kościół musi brać pod uwagę różne
aspekty ich kultur oraz ich środki komunikacji, choć nie może to prowadzić do zniekształcenia
jego orędzia ani do umniejszenia jego znaczenia i zasięgu. «Chrześcijaństwo trzeciego
tysiąclecia będzie musiało coraz lepiej zaspokajać tę potrzebę inkulturacji» (Novo millennio
ineunte, 40). Mistrzowska mowa Pawła jest wezwaniem dla uczniów Chrystusa, aby
nawiązywali prawdziwie misyjny dialog ze swymi współczesnymi, respektując ich tożsamość,
ale zarazem głosząc im otwarcie i zdecydowanie Ewangelię wraz z wszystkimi implikacjami i
wymogami, jakie wnosi ona w życie ludzi”.
Homilia podczas Mszy św. w Pałacu Sportu, Ateny, 5 maja 2001.
„Serdecznie pozdrawiam wszystkie obecne tu osoby przybyłe z Polski, moich rodaków. Cieszę
się, że bierzecie czynny udział w życiu Kościoła katolickiego w Grecji, o czym wiele razy mnie
informowali tutejsi biskupi. Żyjecie w kraju, w którym od wieków splatają się różne kultury,
religie i duchowe tradycje. Cieszę się, że potraficie korzystać z dobrodziejstw tej
różnorodności i równocześnie zachowujecie własną tożsamość”.
Pozdrowienie greckiej Polonii po zakończeniu Mszy św. w Pałacu Sportu, Ateny, 5 maja
2001.
47
„Bracia i siostry, nie przestawajcie poszukiwać oblicza Chrystusa, który się wam objawia. To
w Nim znajdziecie sekret prawdziwej wolności i radość serca! Pozwólcie, aby do głębi
przeniknęło was pragnienie prawdziwego braterstwa wszystkich ludzi! Oddając się z
entuzjazmem w służbę innym, odnajdziecie sens swego życia, ponieważ wyznacznikiem
chrześcijańskiej tożsamości nie jest opozycja wobec innych, ale zdolność wyjścia poza siebie,
na spotkanie braci. Otwarcie się na świat, rozważne i wolne od lęku, jest częścią powołania
chrześcijanina, świadomego swej tożsamości i zakorzenionego w swym dziedzictwie
religijnym, w którym zawarte jest bogactwo świadectwa Kościoła”.
Homilia podczas Mszy św., na Stadionie Abbasydów, Damaszek, 6 maja 2001.
2002
„W ziemi tej nikt, kto oddaje się kulturze i sztuce nie może czuć się bezużyteczny i
nieuznawany. Wkład ten jest nieodzowny dla przyszłości ludu azerskiego. Jeśli odrzuci się na
bok kulturę, jeśli zaniedba się sztukę i wzgardzi nią, to zagrożone zostaje samo przetrwanie
cywilizacji, powstrzymane jest wtedy bowiem przekazywanie tych wartości, które stanowią
najgłębszą tożsamość danego ludu”.
Spotkanie z przedstawicielami świata polityki, kultury i sztuki, Baku, Azerbejdżan, 22 maja
2002.
„[Poruszając ten temat], nie możemy nie spojrzeć ku przykładowi jedności ukazanemu w
pierwszym milenium w bardzo konkretny sposób przez świętych braci Cyryla i Metodego,
których pamięć w waszym kraju jest tak żywa i których spadek tak głęboko odczuwany. Ich
świadectwo ważne jest także dla tych, którzy na polu polityki pracują nad wprowadzeniem
integracji europejskiej. Szukając swojej własnej tożsamości, kontynent nie może uczynić nic
innego, jak powrócić do swych chrześcijańskich korzeni. Cała Europa, zarówno Zachód, jak i
48
Wschód oczekuje, że katolicy i prawosławni będą pracować razem, broniąc pokoju i
sprawiedliwości, praw człowieka i kultury życia”.
Przemówienie podczas spotkania z Patriarchą Maksymem i członkami Świętego Synodu
Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej, Sofia, 24 maja 2002.
„Niech zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i współpracy oraz
autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości,
społeczeństwo polskie, które od wieków przynależy do Europy, znajdzie właściwe sobie
miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale
wzbogaci swoją tradycję, ten kontynent i cały świat”.
Przemówienie pożegnalne na lotnisku Balice, 19 sierpnia 2002.
„W kontemplację oblicza Chrystusa nie można wejść inaczej, jak słuchając w Duchu Świętym
głosu Ojca, bo « nikt nie zna Syna, tylko Ojciec » (Mt 11, 27). W okolicach Cezarei Filipowej,
wobec wyznania Piotra, Jezus wyraźnie określa, gdzie jest źródło tej tak jasnej intuicji co do
Jego tożsamości: « Nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie » (Mt
16, 17). Konieczne jest zatem objawienie dane z wysoka. By je móc przyjąć, trzeba przybrać
postawę słuchania: «Tylko doświadczenie milczenia i modlitwy stwarza odpowiednie
podłoże, na którym może dojrzeć i rozwinąć się bardziej prawdziwe, adekwatne i spójne
poznanie tajemnicy”.
List apostolski Rosarium Virginis Mariae o różańcu świętym, 18, 2002.
49
„"Wy jesteście solą dla ziemi...". Jedną z zasadniczych funkcji soli, jak dobrze wiemy, jest
przyprawianie, dodanie smaku pożywieniu. Ma to nam przypominać, że przez Chrzest cała
nasza istota została głęboko przemieniona, ponieważ została "przyprawiona" nowym życiem
pochodzącym od Chrystusa (por. Rz 6, 4). Solą, dzięki której tożsamość chrześcijańska nie
traci swojej natury, nawet w środowisku mocno zsekularyzowanym, jest łaska Chrztu, która
nas odrodziła, czyniąc nas żyjącymi w Chrystusie i zdolnymi do odpowiedzi na Jego
wezwanie, by "ofiarować [nasze] ciała na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną" (Rz 12, 1)”.
Orędzie na XVII Światowy Dzień Młodzieży, 2, 2002.
„Głównym zadaniem Kościoła jest prowadzić chrześcijan na drodze świętości, tak, więc,
oświeceni światłem wiary, mogą nauczyć się poznawać i kontemplować oblicze Chrystusa i
na nowo odkryć w Nim swoją prawdziwą tożsamość i misję, że Pan zaufał każdemu z nich. W
ten sposób zostali "zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, z samym o Jezusem
Chrystusem jako fundamentem, na którym wspiera się cała konstrukcja, rosnąc na świętą
świątynię w Panu " (Ef 2,20-21 )”.
Posłanie na XXXIX Światowy Dzień Powołań, 1, 2002.
2003
„Często powtarzane przez Sobór Watykański II wyrażenie, według którego « kapłan pełniący
posługę dzięki świętej władzy, jaką się cieszy w osobie Chrystusa (in persona Christi),
sprawuje Ofiarę eucharystyczną », było już dobrze zakorzenione w nauczaniu Papieży. Jak już
przy innej okazji miałem możliwość wyjaśnić, wyrażenie in persona Christi « znaczy więcej niż
w imieniu czy w zastępstwie Chrystusa. In persona to znaczy: w swoistym sakramentalnym
50
utożsamieniu się z Prawdziwym i Wiecznym Kapłanem, który Sam tylko Jeden jest
prawdziwym i prawowitym Podmiotem i Sprawcą tej swojej Ofiary – i przez nikogo właściwie
nie może być w jej spełnianiu wyręczony”.
Encyklika Ecclesia de Eucharistia, 29, 2003.
”Jak Kościół powszechny jest jeden i niepodzielny, tak również Kolegium biskupów jest
«niepodzielnym podmiotem teologicznym»; i wobec tego także najwyższa, pełna i
powszechna władza, której podmiotem jest Kolegium, tak jak jest nim osobiście Biskup
Rzymu, jest jedna i niepodzielna. Właśnie dlatego, że Kolegium biskupów jest rzeczywistością
uprzedzającą urząd zwierzchnictwa nad Kościołem lokalnym, istnieje wielu biskupów, którzy,
choć wykonują zadania właściwe posłudze biskupiej, nie stoją na czele jakiegoś Kościoła
partykularnego”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores gregis o biskupie słudze Ewangelii Jezusa
Chrystusa dla nadziei świata, 8, 2003.
„Uświęceniu obiektywnemu, które za sprawą Chrystusa otrzymujemy w sakramencie wraz z
darem Ducha Świętego, powinna odpowiadać świętość podmiotowa, w której biskup, z
pomocą łaski, powinien coraz bardziej wzrastać poprzez sprawowanie swojej posługi.
Przemiana ontologiczna, dokonująca się poprzez konsekrację, polegająca na upodobnieniu
do Chrystusa, wymaga stylu życia, w którym przejawiałoby się «przebywanie z Nim».
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores gregis o biskupie słudze Ewangelii Jezusa
Chrystusa dla nadziei świata, 11, 2003.
51
„Dlatego też [biskup – przyp.] winien starać się przyjąć styl życia naśladujący kénosis
Chrystusa Sługi, ubogiego i pokornego, tak aby spełniając posługę pasterską stawał się
prawdziwym odzwierciedleniem Jezusa, Sługi Bożego, i tak jak On był blisko każdego
człowieka, od największego do najmniejszego. Krótko mówiąc, również w ten sposób, dzięki
swoistej wzajemności, wierne wypełnianie z miłością posługi uświęca biskupa i zbliża go
coraz bardziej na poziomie podmiotowym do ontologicznego bogactwa świętości, jaką w nim
ustanowił sakrament”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores gregis o biskupie słudze Ewangelii Jezusa
Chrystusa dla nadziei świata, 11, 2003.
„Osobista świętość biskupa nie ogranicza się jednak nigdy do poziomu podmiotowego,
ponieważ dzięki swojej skuteczności przynosi zawsze korzyść powierzonym jego pasterskiej
trosce wiernym. Praktykując cnotę miłości, stanowiącej treść otrzymanej posługi pasterskiej,
biskup staje się znakiem Chrystusa i zyskuje autorytet moralny, którego potrzebuje do
sprawowania władzy wynikającej z prawa, by skutecznie wpływać na środowisko. Jeśli
bowiem urząd biskupa nie jest oparty na świadectwie świętości wyrażającej się w miłości
pasterskiej, pokorze i prostocie życia, zostaje zredukowany do zwykłej funkcji i traci
nieuchronnie wiarygodność u duchowieństwa i wiernych”.
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores gregis o biskupie słudze Ewangelii Jezusa
Chrystusa dla nadziei świata, 11, 2003.
„Zatem w obrębie zrzeszeń Kościołów partykularnych według stref geograficznych (naród,
region itd.) biskupi postawieni na ich czele nie sprawują wspólnie swej opieki duszpasterskiej
poprzez działanie kolegialne, jak w przypadku Kolegium Biskupów, które jako podmiot
teologiczny jest niepodzielne”.
52
Posynodalna adhortacja apostolska Pastores gregis o biskupie słudze Ewangelii Jezusa
Chrystusa dla nadziei świata, 63, 2003.
„Szczególnie wymowne jest świadectwo osób konsekrowanych. W związku z tym trzeba
przede wszystkim uznać zasadniczą rolę, jaką odegrały monastycyzm i życie konsekrowane w
ewangelizacji Europy i w tworzeniu jej chrześcijańskiej tożsamości”.
Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Europa, 37, 2003.
„Nieodzowne jest również, by sami kapłani żyli i działali zgodnie ze swą rzeczywistą tożsamością
sakramentalną. Czyż bowiem będą mogli przyciągnąć młodych, aby ich naśladowali, jeśli
prezentowany przez nich obraz kapłaństwa jest wyblakły i mało czytelny?”
Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Europa, 40, 2003.
„W procesie przekształceń, jakie się dokonują, Europa powołana jest przede wszystkim do tego, by
odnalazła swą prawdziwą tożsamość. Choć bowiem powstała ona jako rzeczywistość bardzo
niejednorodna, musi wypracować nowy wzorzec jedności w różnorodności, wspólnoty narodów
pojednanych, otwartej na inne kontynenty i włączonej w aktualny proces globalizacji”.
Posynodalna adhortacja apostolska Ecclesia in Europa, 109, 2003.
53
2004
„Dzisiaj prawo międzynarodowe z trudnością oferuje rozwiązania konfliktów mających swoje
źródło w przemianach w fizjonomii współczesnego świata. W rzeczywistości często głównymi
postaciami takiej konfliktowości nie są państwa, ale twory pochodzące z rozpadu państw, czy
związane z roszczeniami niepodległościowymi lub też ze zbrojnymi organizacjami
kryminalnymi. Porządek prawny ustalony przez pryncypia wypracowane na przestrzeni
wieków, aby normować relacje między suwerennymi państwami, staje przed trudnościami w
zetknięciu z konfliktami, w których biorą udział również byty, których nie można odnieść do
tradycyjnych ujęć państwowości. Odnosi się to w szczególności do grup terrorystycznych”.
Orędzie na XXXVII Światowy Dzień Pokoju, 8, 2004.
„Niestety, na drodze międzynarodowych działań na rzecz ochrony bioróżnorodności
pojawiają się dziś liczne przeszkody. Mimo istnienia coraz bardziej skutecznych uregulowań
prawnych, wciąż istnieje problem wyważenia równowagi pomiędzy suwerennością państw
nad bogactwami znajdującymi się na ich terytorium oraz zdolnością jednostek i wspólnot do
zarządzania tymi zasobami pod kątem swoich rzeczywistych potrzeb. Współpraca
międzynarodowa musi zatem opierać się na zasadzie, która głosi, że suwerenność nad
zasobów genetycznych występujących w różnych ekosystemach nie może być absolutna, ani
tym bardziej stać się przyczyną konfliktu, musi ona być sprawowana zgodnie z naturalnymi
prawami rządzącymi ludzkością na którą składają się współistniejące ze sobą różne narody,
które tworzą razem rodzinę ludzką”.
Posłanie z okazji XXIV Światowego Dnia Żywności, 2, 2004.
„Jeżeli stopniowa integracja wszystkich imigrantów będzie współgrać z poszanowaniem ich
własnej tożsamości i jednocześnie -
chronić dziedzictwo kulturowe przyjmujących ich
narodów, istnieje mniejsze ryzyko, że imigranci będą tworzyć prawdziwe "getta"
54
odizolowane od kontekstu społecznego danego kraju, a czasem nawet występować z ukrytą
chęcią stopniowego przejęcia na własność zamieszkiwanego terytorium”.
Posłanie z okazji Światowego Dnia Migracji, 5, 2004.
2005
„Zło jest możliwe wskutek ludzkiej wolności. Właśnie ta zdolność, odróżniająca człowieka od
innych istot żyjących na ziemi, stanowi ośrodek dramatu zła i stale mu towarzyszy. Zło ma
zawsze czyjąś twarz i czyjeś imię: twarz i imię mężczyzn i kobiet, którzy je dobrowolnie
wybierają. Pismo Święte uczy, że na początku dziejów Adam i Ewa zbuntowali się przeciw
Bogu, a Kain zabił swego brata Abla (por. Rdz 3-4). Były to pierwsze błędne wybory, po
których na przestrzeni wieków nastąpiły niezliczone dalsze. Każdy z nich ma istotne znaczenie
moralne, które zakłada określoną odpowiedzialność podmiotu i wiąże się z podstawowymi
relacjami osoby z Bogiem, z innymi osobami i ze światem stworzonym”.
Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 2005.
Przynależność do rodziny ludzkiej nadaje każdemu swoiste światowe obywatelstwo, czyniąc
go podmiotem praw i obowiązków, gdyż ludzi łączy wspólnota pochodzenia i najwyższego
przeznaczenia. Wystarczy, że dziecko zostanie poczęte, a nabywa prawa, zasługuje na uwagę
i troskę, i ktoś ma obowiązek o nie dbać. Potępienie rasizmu, ochrona mniejszości, opieka
nad uchodźcami i szukającymi azylu, mobilizacja międzynarodowej solidarności na rzecz
potrzebujących to nic innego, jak konsekwentne stosowanie zasady światowego
obywatelstwa”.
Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 2005.
55
„Niech Afryka nie będzie tylko przedmiotem pomocy, lecz stanie się odpowiedzialnym
podmiotem świadomego i wydajnego współuczestnictwa! By osiągnąć te cele, konieczna jest
nowa kultura polityczna, zwłaszcza w zakresie współpracy międzynarodowej”.
Orędzie na Światowy Dzień Pokoju, 2005.
Odwołania do podmiotowości w „Osobie i czynie”
„Na gruncie całościowego doświadczenia człowieka jawi nam się poprzez czyn osoba właśnie
dlatego, że w doświadczeniu tym człowiek jest dany nie tylko od zewnątrz, ale także od
wewnątrz. Skoro dany jest nie tylko człowiek – podmiot, ale także w całej doświadczalnej
podmiotowości – jako „ja”, wobec tego otwiera się przed nami możliwość takiej interpretacji
człowieka jako przedmiotu naszego doświadczenia, która równocześnie we właściwej mierze
odtworzy podmiotowość człowieka. Ma to podstawowe znaczenie dla koncepcji osoby i
czynu [jaka zamierzamy przedstawić w niniejszym studium]”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, 1969, 1985, 2000,, Kraków, Lublin s. 67
[W
tym
znaczeniu
twierdzimy],
iż
właśnie
świadomości
zawdzięcza
człowiek
upodmiotowienie tego, co przedmiotowe. Upodmiotowienie utożsamia się poniekąd z
przeżyciem, w każdym razie w nim się doświadczalnie uwydatnia. O ile osoba i czyn zostają
dzięki świadomości „upodmiotowane” o tyle, o ile świadomość warunkuje przeżycie czynu
spełnianego przez osobę, o ile warunkuje tym samym przeżycie osoby w jej dynamiczno56
sprawczym odniesieniu do czynu. A wraz z tym oraz w taki sam sposób „upodmiotawia” się
również wszystko, co stanowi intencjonalny „świat osoby”. Możemy analizować ten „świat”
w jego przedmiotowej zawartości, również na gruncie świadomościowego odzwierciedlenia.
Równocześnie jednak ten świat, o ile staje się treścią ludzkiego przeżycia, wchodzi
ostatecznie w krąg własnej podmiotowości, każdego ludzkiego „ja”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, 1969, 1985, 2000,, Kraków, Lublin s. 91
„Człowiek jest niewątpliwie nade wszystko podmiotem swego istnienia i działania, jest tym
podmiotem jako byt określonej natury, co ma swoje konsekwencje właśnie w działaniu. Ów
podmiot istnienia i działania, jakim jest człowiek, tradycyjna ontologia określa mianem
suppositum.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, (1969, 1985), 2000,, Kraków, Lublin s. 93
„Każdy człowiek, również i ten, który jest mną, dany jest w całościowym, czyli prostym
doświadczeniu jako jednostkowy byt realny, jako podmiot istnienia i działania (czyli jako
suppositum). Równocześnie zaś każdy jest dany sobie samemu jako konkretne „ja” – i to
zarówno poprzez samoświadomość jak i poprzez samowiedzę. Samowiedza stwierdza, że ten
byt, który obiektywnie jest mną, stanowi równocześnie subiektywnie moje „ja”, skoro
przeżywam w nim swoją podmiotowość”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, (1969, 1985), 2000,, Kraków, Lublin s. 94
„[Równocześnie więc] świadomość – dzięki funkcji odzwierciedlającej ściśle związanej z
samowiedzą – pozwala nam przedmiotowo uświadomić sobie to dobro lub zło, którego
57
jesteśmy w danym czynie sprawcami, i równocześnie pozwala nam je wraz z własną
sprawczością przeżywać, w czym wyraża się refleksywność świadomości. Przeżycie owo, jak
już stwierdziliśmy uprzednio, nie jest jakimś dodatkowym i jakby powierzchownym refleksem
czynu oraz dobra bądź też zła jako jego moralnej kwalifikacji. Chodzi tutaj wręcz przeciwnie –
o takie refleksywne sprowadzenie „do wewnątrz”, w wyniku którego ów zarówno ów czyn,
jak też dobro bądź zło moralne stają się właśnie pełną podmiotową rzeczywistością w
człowieku”. Zdobywa niejako właściwe sobie wykończenie w ludzkiej podmiotowości”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, (1969, 1985), 2000,, Kraków, Lublin s. 98
„[Tymczasem] fakty emotywne jako namiętności – passiones, chociaż posiadają swoją własną
pierwotną subiektywność – same z siebie nie służą temu przeżyciu podmiotowości, w którym
osobowe „ja” uwydatnia się jako źródło przeżyć, jako centrum panujące nad emocją”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, (1969, 1985), 2000,, Kraków, Lublin s. 104
„Synteza działania i dziania się, jaka dokonuje się na gruncie ludzkiego suppositum, jest
równocześnie pośrednio syntezą sprawczości właściwej działaniu oraz podmiotowości
właściwej temu wszystkiemu, co dzieje się w człowieku. Synteza ta dokonuje się ostatecznie
w suppositum, czyli w podmiocie ontycznym. Dlatego też człowiek, będąc sprawcą działania,
nie przestaje być jego podmiotem. Równocześnie jest sprawcą i podmiotem, przeżywa też
siebie jako sprawcę i podmiot, chociaż przeżycie sprawczości odsuwa przeżycie
podmiotowości jakby na dalszy plan. Natomiast wtedy, gdy coś w człowieku tylko się dzieje,
ujawnia się samo przeżycie podmiotowości. Sprawczości się nie przeżywa, gdyż człowiek jako
osoba nie jest wówczas sprawcą”.
„Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne”, (1969, 1985), 2000,, Kraków, Lublin s. 124
58
Odwołania Jana Pawła II do podmiotowości
Przed pontyfikatem
7
1978
3 1979
3 1980
3 1981
3 1982
3
1983
3 1984
3 1985
3 1986
3 1987
11
1988
3 1989
3 1990
4 1991
5 1992
6
1993
11 1994
7 1995
4 1996
6 1997
6
1998
5 1999
5 2000
3 2001
6 2002
6
2003
9 2004
3 2005
3
59
Download