Istnieją takie odmiany islamu, z którymi można rozmawiać

advertisement
Istnieją takie odmiany islamu, z którymi
można rozmawiać
Zamieszczamy fragmenty wywiadu z Witoldem Gadowskim, reżyserem filmu „Insha Allah –
Krew Męczenników”, który zostanie wyemitowany w TVP 1 13 kwietnia o 22.15. Wywiad
przeprowadził dla Wirtualnej Polski Jan Wójcik z Euroislam.pl.
Jan Wójcik: Codziennie czytam informacje na temat tego, co wydarza się w tamtym rejonie,
ale nie czułem znużenia oglądając pański film. Jak udało się zrobić film dokumentalny,
który trwa prawie dwie godziny i cały czas trzyma w napięciu?
Witold Gadowski: Staraliśmy się go zrobić prawdziwie, o tym, co widzieliśmy, bo nie pretendujemy
przecież do tego, żeby mieć wszechwiedzę na temat zjawiska. (…)
JW: Jednak inne wrażenie po obejrzeniu filmu jest takie, że on do końca nie wyjaśnia tego
konfliktu. Może to właśnie rola reportażu, że przedstawia tragedię ludzi, splot różnych
narracji dotyczących konfliktu w Syrii, ale mimo wszystko nie wynika z niego, poza
potrzebą udzielenia pomocy humanitarnej, co jest przyczyną problemu i jak go rozwiązać?
WG: (…) Sytuacja jest niesłychanie zagmatwana. Jest tam kilka osi konfliktów. Podstawowa oś
konfliktu jest taka, jak się to propagandowo przedstawia, to konflikt wolnego świata z Państwem
Islamskim. Dobrze, możemy przyjąć, że taki konflikt istnieje, choć istnieje on głównie w
amerykańskiej propagandzie. Ale mamy też do czynienia z prawdziwym konfliktem na linii Iran –
Arabia Saudyjska. Dawnym konfliktem o prymat w świecie islamskim, który teraz narasta i właściwie
przeszedł w fazę otwartej wojny, co widać w Jemenie.
CYTAT
Wreszcie mamy do czynienia z konfliktem Turcji – która rośnie w siłę – z jednej strony z Assadem, z
drugiej z Kurdami, którzy zamieszkują południową Turcję i północną Syrię. Mamy do czynienia ze
zmaganiami Stanów Zjednoczonych z a Rosją, o wyparcie Rosji całkowicie z Bliskiego Wschodu, bo
trzeba pamiętać, że Syria to ostatni przyczółek Rosji w tym rejonie. Więc Rosja tutaj broni swoich
wpływów. Oprócz tego mamy do czynienia z konfliktem sunnitów z szyitami w Iraku oraz z
konfliktem pomiędzy wyobrażeniami Zachodu na temat idealnego państwa demokratycznego, a
mentalnością ludów, które tam mieszkają (…)
JW: W filmie bardzo wyeksponowana jest rola Kurdów, którzy są jedyną mocniejszą siłą
zwalczającą Państwo Islamskie, a jednak nie możemy im pomóc z powodu obaw Turcji
przed powstaniem Kurdystanu. Tylko co z Turcji za sojusznik NATO, skoro blokując
dostawy broni dla Kurdów ostatecznie przyzwala, żeby na końcu ginęli ludzie w Europie?
WG: Turcja gra na własnych skrzypcach. I tutaj już zupełnie nie możemy patrzeć na ten kraj przez
pryzmat tego, że jest członkiem NATO, czy że kiedyś aspirowała do członkostwa w Unii Europejskiej.
To są dla Erdogana puste gesty. Erdogan prowadzi własną politykę z dużym sentymentem wobec
Imperium Osmańskiego. Z niewypowiedzianymi dążeniami do restytucji wpływów tureckich na
terenie dawnego sułtanatu. To główny wektor tureckiej polityki. (…) My mało o tym wiemy, ale
dzisiaj (…) seriale tureckie są oglądane przez wszystkich. Starają się zawładnąć wyobraźnią
muzułmanów, świadomością i robią to najlepiej z wszystkich, dlatego że przygotowywali się do tego
od dawna. (…) Unia Europejska prosi, błaga na kolanach Turcję, żeby ta powstrzymała falę
imigrantów. Turcja znalazła sobie znakomitą broń do rozprawy z Unią Europejską i do wywierania
nacisków na nią. Takich gangsterskich nacisków z wymuszaniem reketu.
JW: No właśnie, a jak ta pomoc humanitarna powinna się odbywać? Jednak głównym
bohaterem filmu są męczennicy, ludzie, którzy cierpią z powodu całego konfliktu, nie tylko
Państwa Islamskiego.
WG: Pierwszą zasadą pomocy powinna być pomoc na miejscu. A więc wywieranie nacisku na rządy
państw zachodnich, żeby wreszcie rozprawić się z Państwem Islamskim, bo to nie jest takie trudne
militarnie. I po drugie, dostarczać tam tę pomoc, którą chcemy im przekazywać, żeby oni mogli tam
żyć.
JW: Była też koncepcja tworzenia stref bezpieczeństwa. Mówiono o Rożawie. U pana w
filmie Kurdowie mówią, że przyjmują chrześcijan, opiekują się nimi, a nawet szkolą do
walki.
WG: Tak, rzeczywiście Kurdowie byli tymi, którzy spowodowali powstanie chrześcijańskiej milicji
Sutoro. To nie jest duży oddział, ale znaczący, jeżeli chodzi o symboliczne istnienie. To są milicje,
które chronią kilka wiosek. (…) O ile Kurdowie Barzaniego prowadzą jakąś dojrzałą politykę
zagraniczną i w miarę ustabilizowali swój cel, którym jest powstanie niepodległego Kurdystanu w
Północnym Iraku, to bojownicy marksistowscy z YPG nie mają pojęcia o tym, czego mogliby żądać i
jakie prowadzić działania. Są jak dzieci we mgle. Bardzo bojowi, bardzo odważni, ale bardzo
idealistyczni marksiści, mało pragmatyczni. A to ich zgubi, bo Turcja poradzi sobie z nimi bardzo
łatwo, ponieważ rozgrywa ich za pomocą swoich służb. A teraz nałożyło się na to działanie rosyjskie.
Do YPG przyjechali instruktorzy rosyjscy, którzy uczą ich walki z państwem tureckim, co skończy się
bardzo źle. Rosja ich wykorzysta, a Turcja ich wymorduje.
JW: Obserwując prognozy ONZ dotyczące wzrostu demograficznego w sąsiedztwie Europy i
słabego rozwoju gospodarki w tym rejonie, cały czas mam wrażenie, że ta fala imigrantów i
uchodźców, którą teraz widzimy, to mało w porównaniu z tym, co nas może czekać w
następnych dekadach. Jak możemy temu przeciwdziałać?
WG: Europa powinna wreszcie zrozumieć, że interes Europy i Stanów Zjednoczonych nie jest
tożsamy. To Stany Zjednoczone odpowiadają za rozbicie bariery ochronnej w Afryce Północnej. Co
nazywam barierą ochronną? Dyktatury, które tam rządziły i stanowiły barierę przed imigracją
biednych ludzi do bogatej Europy. Maroko, Algieria, Tunezja, Libia, Egipt i Syria stanowiły taki
pierścień, który nie przepuszczał imigracji z Afryki. Teraz Stany Zjednoczone do spółki z Francją,
nieświadomą swoich działań, rozbiły tę barierę w tym ciągu tzw. Rewolucji Jaśminowych i różnych
innych. No i mamy efekt. Bariera ochronna pękła, imigracja ruszyła. (…)
JW: Prowadził pan rozmowy z terrorystami. Czy w przypadku terrorystów islamskich
prawdziwe jest stwierdzenie, że „to nic nie ma wspólnego z islamem”?
WG: Gdybym tak powiedział, to bym skłamał. Każdy, kto tak mówi, kłamie. (…) Nie można
powiedzieć, że Państwo Islamskie jest bluźnierstwem, bo nie jest. Jak czytamy sirę, hadisy i Koran, to
tam mamy wskazania do tego, co robi Państwo Islamskie. (…)
JW: Część tych samych rzeczy, które robi Państwo Islamskie, zgodnie z regułami
tamtejszego prawa robi też Arabia Saudyjska.
WG: Tak. Rzecz kryje się w prawie szariatu. (…) Arabia Saudyjska jest złagodzoną wersją Państwa
Islamskiego.
JW: To patrząc teraz od drugiej strony – w filmie pokazuje pan tych muzułmanów, którzy
walczą z Państwem Islamskim, Kurdów, którzy zapewniają opiekę chrześcijanom, jaki jest
wobec tego pana stosunek do inicjatywy zakazania islamu w Polsce?
WG: Uważam to za rzecz niemądrą. Na świecie jest półtora miliarda wyznawców islamu. Jak możemy
zdelegalizować, jako pierwsze państwo w świecie, religię, którą wyznaje półtora miliarda ludzi? Po
drugie, jeżeli chcemy, żeby bomby zaczęły wybuchać w Polsce, to zdelegalizujmy islam. (…) Mam
bardzo dobre związki z wyznawcami sufizmu, mam kilku przyjaciół i zgadzam się z nimi, że sporo nas
łączy w ich interpretacji islamu. Więc zdelegalizować islam to zakazać też praktyk sufickich. To całą
tę myśl religijną islamu sprowadzić do Państwa Islamskiego i terroryzmu. (…) To może stworzyć
podziemie, terroryzm. Wydaje mi się, że istnieją takie odmiany islamu, z którymi można rozmawiać.
JW: Na pokazie wspomniał pan, że problem jest w islamizmie.
WG: Tak, w ideologii, która opiera się na religii. (…)
Pełna wersja wywiadu: http://wiadomosci.wp.pl/
Tytuł zmieniony – red. Euroislamu
Download