abstrakcyjnego potraktowania teologii, jak też niebezpieczeństwa jakiegoś jednostronnego duszpasterskiego praktycyzmu. Odkrywamy natomiast zupełnie nowe horyzonty poznawcze, wynikające z połączenia różnych płaszczyzn metodologicznych: praktyki egzorcystycznej (Autor przytacza nawet niektore wypowiedzi demonów, podobnie jak np: wybitny egzorcysta A. Rodewyk SJ), teorii wynikającej z teologii dogmatu, czy wreszcie żywej teologii mistycznej I rozeznania duchowego, opisanych przez katolickich mistyków (ostrzegających często przed poblądzeniem w życiu duchowym, w tym także przed atakami, pokusami, iluzjami demonicznymi). ”jasiek z Toronto” (zapodał w wersji elektronicznej) Pellegrino Ernetti. POUCZENIE ZŁEGO DUCHA PODSTAWY CHRZEŚCINAŃSKIEJ WALKI DUCHOWEJ Taka integralność wiedzy I doświadczenia (które także jest rodzajem teologicznego poznania) jest bardzo potrzebna (str. 6) w dzisiejszych czasach. Często bowiem spotykamy się z niemożnością porozumienia, a nawet brakiem możliwości zwykłej dyskusji z racji istnienia jakiejś przedziwnej dychotami w środowiskach kościelnych, gdzie dzieli się pracę w Kościele np: na duszpasterstwo i nauczanie akademickie, praktykę modlitwy i wiary oraz wysoko postawioną intelektualnie (choć często pozbawioną modlitwy, a może nawet wiary) naukę. Redakcja Naukowa Aleksander Posadzki Wydawnictwo “M” Kraków 2003 WPROWADZENIE DO WYDANIA POLSKIEGO Prezentujemy Czytelnikowi polskiemu ksiazke “Pouczenie zlego ducha” , autorstwa wybitnego wloskiego egzorcysty oraz znanego bilbisty I teologa w Weneckji, o. Pellegrino Ernettiego OSB. W pracy tej łączy on własne praktyczne doświadczenie duszpastersko-egzorcystyczne z głęboką refleksją teologiczną, często inspirowaną właśnie przez owo doświadczenie. Mamy wrażenie zanurzenia w świat nie tylko dmonologii, ale duchowości oraz mistyki, zwłaszcza, że Autor odwołuje się do różnych katolickich mistrzów duchowości, jak św. Tomasz (szczególnie), św. Jan od Krzyża czy Tauler. Tak być powinno, gdyż doświadczenie świata ciemności jest częścia życia duchowego. Dzięki takiemu ujęciu nie tylko unikamy zamknięcia w czystych teoriach czy niebezpieczeństwach Kryzys, zaniedbanie, upadek O. Ernetti z pozycji swego bogatego doświadczenia jest bardzo przejęty przebiegłym działaniem szatana w jego licznych formach (np. Działalnoście wielu sekt, aktywności okultyzmu i spirytyzmu). Boli go jednocześnie brak odzewu także wśród chrześcijan (w tym osób duchownych) na to wielkie duszpasterskie wyzwanie. Ubolewa nad upadkiem wielu tradycyjnych form pobożności chrześcijańskiej, które były przecież tak silnie umocowane teologicznie wokół sakramentologii (sakramenty i sakramentalia), a jednak uległy w świadomości ludzi pewnemu zapomnieniu. Tymczasem według Emettiego spowiedź jest tym, czego Zły 1 najbardziej się boi, natomiast ks. G. Amorth, autor Prezentacji do książki, uważa, że “spowiedź jest największym egzorcyzmem”. Krew Baranka obmywa nas z wszelkiego grzechu, który jest warownią szatana. Jednakże prawdziwe (str. 7) poczucie grzechu zakłada właściwą postawę człowieka wobec Boga, oraz formację sumienia, zgodnie z prawdą moralną, która odzwierciedla obiektywny porządek dóbr i zobowiązań, zarówno naturalnych, jak i nadprzyrodzonych. Od prawości zaś sumienia zależy właściwe rozpoznanie dobra i zła moralnego w życiu człowieka oraz rozwiązywanie zgodnie z prawdą spraw ludzkich, zarówno jednostkowych, jak i społecznych (por. KDK 16). na i tak zagubionych i cierpiących ludzi. Także G. Amorth widzi (str. 8) przyczynę zaniedbania duszpasterstwa w stosowaniu egzorcyzmów co najmniej w trzech punktach, które się wydają ze sobą zbieżne 1) brak nayuczania o demonologii i egzorcyzmach (w programie uczelni katolickich, fakultetów teologicznych, a zwłaszcza w programie studio w seminariach); 2) brak jakiejkolwiek praktyki egzorcyzmów (przerwanie tradycji nauczania posługi egzorcystycznej w praktyce, brak biskupów-egzorcystów; 3) błędy doktrynalne (“nowe” koncepcje teologiczne negujące powagę zła, istnienie duchów czy istnienie szatana). W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia z fałszywym wpływem współczesnych koncepcji psychologicznych na teologię. Ojciec Ernetii przypomina w tym kontekście zaniedbanej walki duchowej znaczenie kultu i pobożności Maryjnej (jak zresztą wszyscy egzorcyści katoliccy, którzy doświadczają mocy i pomocy Matki Bożej w swojej praktyce) w walce z szatanem, które tak bardzo zostały osłabione na chrześcijańskim Zachodzie ze szkodą dla wiernych, którzy stracili w Niej swoją obronę. Przestrzega przed zapomnianym dziś coraz bardziej fundamentalnym grzechem idolatrii, który przybiera obecnie formę otwartej demonolatrii. Jak pisze niezmiernie trafnie Ernetti, “serce, symbol ducha, w akcie idolatrii staje się mieszkaniem demonów”. Łączy się ona także z otwartą apostazją (realizowaną np. W licznych sektach przez katolików, którzy w nich uczestniczą bez świadomości tak wielkiego odstępstwa). Stąd nazywa szatana “wielkim apostatą” i “ojcem współczesnej apostazji”, który realizuje podstępnie “międzynarodowe bogobójstwo” (G. Papini). Niektóre informacje o wielkiej apostazji czy upadku w Kościele można uzyskać podczas egzorcyzmów od samych złych duchów, które – jak zauważa G. Amorth – mogą mówić prawdę, gdyż, “niekiedy Bóg zmusza także ojca kłamstwa, aby mówił prawdę”. Informacje teologiczne od demonów otrzymywał także egzorcysta ks. A. Rodewyk, czy też egzorcyści podczas próby uwalniania Annelise Michel. Tego rodzaju “odsłony świata Lud Boży jednak jest dziś zdezorientowany, dlatego że wiele kwestii duszpasterskich zostało zaniedbanych. “W panującej obecnie atmosferze zwątpienia i agnostycyzmu wielu chrześcian, wiernych nauczaniu papieży i Tradycji, niekiedy odczuwa tragiczny zamęt, ponieważ uczono ich o walce duchowej z szatanem. Doświadczyli jej lub odnoszą takie wrażenie, jednak Kościół nie dostarcza im żadnych rozwiązań, albo dlatego, że w ich diecezji nie ma egzorcysty, albo robi on wszystko, co w jego mocy, by pozostawać w ukryciu, albo kontentuje się uspokajaniem pacjenta, rozwiewaniem w nim obaw co do nawiedzenia przez szatana i kierowaniem go do psychologów, bądź psychiatrów; tak więc wracają do niego, nie znalazłszy żadnego rozwiązania” P. Ernetti pisze o czterech rodzajach kryzysów: wiary, moralności, rodziny i religii. Należałoby dodać jeszcze jeden kryzys – upadek praktyki egzorcyzmów (duszpasterstwa uwalniania) w Kościele, który podobnie jak pozostałe zaniedbania i kryzysy jest skutkiem błędów teologicznych. Nasz Autor ostro wypowiada się o pseudoteologach w Kościele oraz o duchownych nie nauczających o istnieniu szatana (a często zaprzeczających jego istnieniu także wobec wiernych). Wpływa to bowiem dezinformująco 2 duchowego” należy jednak traktować z pewnym dystansem, gdyż szatan pozostaje jednak “ojcem kłamstwa”. Z tego powodu należy traktować powściągliwie materiały fonograficzne pochodzące z egzorcyzmów, przytaczanie przez Autora jako potwierdzenie pewnych tez teologicznych. Sceptycyzm ten motywują dodatkowo dwa argument: 1. Wybiórczość poszczególnych zdań, które mogą być wyrwane z kontekstu; 2. Nie istnieje absolutna pewność, czy owe przekazy pochodzą w ca łości od szatana, czy też ze strony uwarunkowań psychologicznych, nawet jeśli przemawiająca osoba była faktycznie opętana. Chodzi w tym przypadku o deterministyczne interpretacje badań w naukach antopologicznych, zwłaszcza psychologii oraz socjologii, gdzie często kwestionuje się wolność woli u człowieka. W psychicznie zaś doświadczalnym poczuciu winy upatruje się zasadniczo przejawów schorzeń psychicznych oraz patologii społecznej i strukturalnej. Trudno wówczas mówić o pełnej odpowiedzialności moralnej. Utrata poczucia grzechu jako winy moralnej wiąże się także ze współczesnymi tendencjami w zakresie filozofii moralności i prawa. Przejawia się to w podważaniu istnienia prawa naturalnego (obiektywnego porządku moralnego) oraz w pozytywistycznym pojmowaniu prawa i zobowiązań człowieka. Niebezpieczeństwo “psychologizowania” w nowym władztwie dusz. Str. 11 Winę ludzką traktuje się bowiem jako wykroczenie przeciw normie prawnej, która została zaopatrzona w groźbę kary. Wagę zaś tego wykroczeni mierzy się przede wszystkim wielkością szkody społecznej. Sprzyja to legalizmowi i nieuczciwej manipulacji znaczeniem prawa. Wszystko to doprowadza do relatwywizmu, a w następstwie do zafałszowania sumienia, co jest sprawą decydującą w kwestii zbawienia oraz duszpasterstwa, które ma temu celowi służyć. W obszarze wiary, u podstaw współczesnego kryzysu moralności leży niewątpliwie kryzys wiary. Przejawia się on obecnie w postaci praktycznego ateizmu. Zakwestionowanie bowiem (przynajmniej w praktyce życia) prawdy o Bogu i Jego Objawieniu powoduje w człowieku zanik świadomości grzechu jako obrazy osobowego Boga. Dlatego aby przywrócić poczucie grzechu, “trzeba odkryć poczucie Boga”. Szatan współpracuje z grzechem. “Człowiek – kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w jego sercu zaufanie (str: 10) do Stwórcy (por. Rdz. 3,1-11), i nadużywając swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy grzech człowieka (por. Rz. 5,19) (KKK 397). Tymczasem w świecie współczesnym dostrzega się wyraźnie zanik zrozumienia istoty grzechu. Już papież Pius XII uznał utratę poczucia grzechu za grzech dwudziestego wieku. Proces zobojętnienia na grzech stale się pogłębia, przynajmniej w kręgu cywilizacji zachodniej. Stąd, jak stwierdza Jan Paweł II: “Przywrócenie właściwego poczucia grzechu jest pierwszym sposobem przezwyciężenia poważnego kryzysu duchowego, jaki trapi człowieka naszych czasów. Poczucie grzechu odbuduje się jednak jedynie przez jasne odwołanie się do niezmiennych zasad rozumu i wiary, zawsze głoszonych przez naukę moralną Kościoła” (R.P 18). Papież jednak przestrzega, że w obszarze rozumności istnieją pewne błędy czy dwuznaczności, w które się popada “przyjmując niektóre wyniki wiedzy ludzkiej” (tamże). Jeśli neguje się grzech, to tym bardziej neguje się szatana, “ojca grzechu”, gdyż “kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku” (1.J.3,8) Dziś jednak tego rodzaju “myślenie negatywne” (w istocie realistyczne), a zwłaszcza ostrzeganie przed szatanem, tłumaczone jest przewrotnie i 3 fałszywie w kluczu psychopatologii. Szerzy się natomiast zwodniczo i fałszywie rozumiane “myślenie pozytywne”, które bardzo często doprowadza właśnie do psychopatologii lub zniewoleń demonicznych. Krytykując wszelkie odniesienia szatana i walka z nim jest więc autentycznym wyrazem duchowości czuwającej i rozeznającej. Autor solidaryzuje się z ostrzegawczą wizją papieża Pawła VI w jego przemówieniu poświęconym niebezpiecznej działalności szatana w Kościele i w świecie. Papież mówił wtedy nie tylko o podmianie interpretacji doświadczeń w kluczu działania szatana na wyjaśnienia proponowane przez spirytyzm (który jest rodzajem ukrytego demonizmu). Ostrzegał także przed przedefiniowaniem demonicznych doświadczeń duchowych w kluczu psychoanalizy czy psychiatrii, które przejęły dziś władzę dusz. P. Ernetti podkreśla też z tej racji konieczność znajomości psychologii, a nawet parapsychologii, przez kapłana egzorcystę, ale przestrzega przed redukcjonizmem, przed którym przestrzegał już Paweł VI. Nasz Autor cytuje też często Jana Pawła II, który także przypomina o zwodniczym działaniu Złego. Str. 12.. do poważnego traktowania zła, mówi się o teorii spiskowej, zrodzonej w umyśle paranoika czy “diabolisty” (U.Eco) – których jako wymyślonych na użytek ideologii liberalnej przeciwników tolerancji w demokratycznym raju – próbuje się ośmieszyć drogą “psychopatologizacji” osób i problemów. Tymczasem Psalmy, będące modlitwą Chrystusa i Kościoła, w sposób wzorcowy ostrzegają przed zwodniczą działalnością zła. Zło jawi się jako pewien zamiar, który ma być całościowo wykonany w ramach pewnej, długofalowej niekiedy, strategii działania. Wrogowie człowieka –duchy śmierci – dążą bowiem do jego zabójstwa: “…zamyślają odebrać mi życie” (Ps. 31,14). Zło jest grząskie, pochłania i wciąga. Zło to lep, pułapka, dół i bagno. Potrzebujemy ratunku i zbawczej mocy Boga, by ustrzec się od pułapek i zasadzek, “sieci i łańcuchów” Złego (św. Ignacy Loyola). “Wyrwij mnie z bagna, abym nie zatonął, wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą” (Ps. 69, 15-16). Ernetti zauważa, że błędne teorie osłabiają sumienie, czyli możliwość wyboru dobra i Boga (decyzji w wymiarze moralno-religijnym). Psychiatria – w jej aspekcie zarówno teoretycznym, jak i praktycznym – często osłabia wolność człowieka z wielu powodów (biochemiczna wizja człowieka, nadużycia dawkowania leków). Istnieją zwyczajne (pokusa) i nadzwyczajne formy działania szatana (opętanie, maleficium), które omawia Autor. Str. 14 Psychologia zaś przedefiniowuje świat znaczeń i wartości (dobro i zło). Parapsychologia natomiast otwiera lekkomyślnie na mediumizm, który grozi utratą wolności duchowej, a nawet opętaniem diabelskim. Osłabienie relacji z Bogiem, także tymi drogami to powtórne osuwanie się w grzech; duchowa śmierć, która przyciąga zabójców duszy. O tym, że psychiatria niewiele wie o sprawach religii, świadczą badania przeprowadzone w latach 1991-1995. Łączna ilość publikacji w tym okresie, w czterech najważniejszych czasopismach psychiatrycznych w kręgu psychiatrii anglojęzycznej (The American Journal of Działalność szatana dotyczy nie tylko “grzeszników”, ale także świętych, którzy byli przez niego atakowani (jak św. Jan Vianney czy św. o. Pio). Demoniczne przeciwstawia się temu, co święte. Oznaką “demonicznej jaźni” (S. Kierkegaard) jest lęk przed dobrem. Symptomem demoniczności jest awersja wobec sacrum. Jest to więc problem religijny i duchowy, a nie tylko psychologiczny, psychiatryczny (medyczny) czy parapsychologiczny. Doświadczenie działania 4 Psychiatry”, “The Archives of General Psychiatry”, “The British Journal of Psychiatry”, “The Canadian Journal of Psychiatry”) mającej bodajże największy wpływ na świecie, wynosiła 2766. duchowy człowieka w jego samostanowieniu soteriologicznym, jest dziś często kwestionowana nie tylko przez ideologię psychoanalizy, ale przez inne teorie psychologiczne, które bywają niczym innym, jak ideologią determinizmu w naukowej lub pseudonaukowej szacie bliżej nieokreślonych psychologicznych statystyk (wyłamuje się z tej zasady psychologia egzystencjalna podkreślająca wolność człowieka). Z tego łączna ilość prac zajmujących się problematyką religijną – 32 (1.2%). Jest to nawet obniżenie wskaźnika procentowego w stosunku do problematyki religijnej w tych samych czasopismach w latach 1978-1982, gdzie ilość tego rodzaju prac wynosiła 2.5%. Odpowiada to częściowo na pytanie, dlaczego współpraca między psychiatrami a kapłanami (teologami) jest tak bardzo trudna, skoro brak jest porozumienia, a nawet zainteresowania ze strony psychiatrii w samym punkcie wyjścia. Więcej, istnieje nawet tendencja deprecjonowania teologii i religii ze strony psychiatrii, jako generujących rzekomo choroby psychiczne. Doświadczenia demoniczne nie są jednak urojeniem czy omamem, jak to pochopnie oceniają niektórzy psychiatrzy. Nie są też tylko wyobrażeniem kulturowym, jak twierdzą inni, którzy chcą, by rozjemcą między kapłanem a psychiatrą był antropolog kulturowy… Str. 16. Na bazie kolejno przyjmowanych bezprawnie założeń determinizmu można doczepić rozmaite fatalistyczne światopoglądy i “ezoteryzmy”: karmoterapię czy terapię reinkarnacjonistyczną, co zdarza się często u nadużywających swych kompetencji psychologów i psychiatrów. Wolność więc to także wolność ku złu. Człowiek sam się zamyka na Boga i potępia, odrzucając zbawienie. Lekceważenie radykalizmu wolności człowieka (także jako wyrazu Bożego podobieństwa w człowieku), widzimy u niektórych teologów, którzy naiwnie przyjmują niedojrzałe antropologicznie greckie koncepcje człowieka (które nie znały jeszcze wolności ani znaczenia osoby). Poważne, radykalne zło, które jest wynikiem radykalnej wolności. Zło ma character obiektywny i poważny, a nie tylko względny i subiektywny. Obiektywne zło to przekroczenie praw duchowych i ontologicznych ustanowionych przez Boga (jak to opisał już F. Dostojewski: najpierw duchowa samotność czy też zdrada, a potem zbrodnia). Te prawa duchowości zostały wyrażone w Księgach Objawionych w postaci “nakazów” i “zakazów”, których pogwałcenie nazywamy grzechem. Str. 15 Problem szatana i jego działania (także poprzez opętanie, które jest czymś więcej niż psychopatologią) jest problemem teologicznym i pochodzi z autorytetu Objawienia. Ktoś, kto nie uznaje jego istnienia, sytuuje się poza biblijną i kościelną nauką, jak stwierdził Jan Paweł VI na Audiencji Generalnej 15 XI 1972r. Bezprawna negacja wolności człowieka zagrożeniem dla zbawienia Str. 17. Jest to więc obiektywne zło, a nie tylko subiektywne poczucie winy, które zostało wtłoczone z zewnątrz przez innych ludzi z powodów patologii psychologicznej w rodznie czy też przesądów kulturowych w społeczeństwie. Także tutaj psychologowie wykazują uporczywą tendencję, by przekraczać U podstaw negacji szatana leży więc negacja grzechu. U podstaw zaś odrzucenia grzechu znajduje się zakwestionowanie faktu ludzkiej wolności. Wolność, która określa wymiar 5 swoje kompetencje, tj., by wyrokować w nature zła czy też tajemnicy cierpienia, które także należy do Tajemnicy Zła (misterium iniquiatis), czyli do rzeczywistości wiary objawionej przez Boga. Psychologia nie ma prawa wyrokować o tym, czy mamy do czynienia z chorobą czy ze zdradą (czyli grzechem, np., grzechem Judasza). Z teologicznego punktu widzenia istnieje związek choroby z grzechem, a jeśli tak, to także często związek z szatanem (por. Łk. 13,10-16). jest tylko przedmiotem do korekty, jak to często uważają psychologowie, a zwłaszcza psychomanipulatorzy (Metoda Silvy). Istnieje ryzyko, by wymiar duchowy redukować i eliminować, ale też by traktować go zbyt szeroko, przedefiniowując go np.,, synkretystycznie (A. de Mello) czy wręcz okultystycznie (C.G. Jung). Istnieje także pomieszanie poziomów duchowych z psychologicznymi, a szczególnie z psychologicznymi imitacjami duchowości. Jak zauważa William Kilpatrick, krytyk psychologii z pozycji chrześcijańskich, “zwykle imitację można bardzo łatwo wykryć przez porównanie jej z oryginałem. Możemy wówczas zobaczyć, że jest ona wykonana z tańszego materiału i nie tak solidnie zmontowana”. Psychologia w praktyce obnaża swoją bezsilność, bezradność, niezależnie od arogancji niektórych psychologów czy psychiatrów, którzy często wspierają się przereklamowanym autorytem nauki. Od początku w Biblii “Izrael doświadcza tego, że choroba w tajemniczy sposób wiąże się z grzechem i złem” (KKK 1502). Najważniejszym spośród grzechów jest idolatria, w tym samoubóstwienie. Wśród kar Bożych grożących ludowi za jego niewierność choroba zajmuje poczesne miejsce (por. Pwt. 28, 21-22. 27-2935). Stąd też Syrach nawołuje: “Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, ale módl się do Niego, a On cię uleczy” (Syr. 38,9). Chory, który błaga Boga o uzdrowienie, uznaje, że został słusznie ukarany za swoje grzechy (por. Ps. 37,40; 106, 17-21). Str. 19 Bywa tak, że to psychologia jest zła, a nie tylko psycholodzy, którzy naruszają swoje kompetencje. Już bowiem na gruncie teorii (tajonej antropologii czy aksjologii) myli się “ducha” (pneuma) z “duszą” (psycbe), “pneumoterapię” z “psychoterapią”. Obraz człowieka w tych koncepcjach jest redukcyjny, Bóg zaś zwykle nieobecny lub przedefiniowany jako “boska jaźń” czy “ludzki potencjał”, co jest cechą teorii gnostyckich. W tym kontekście rodzi się więc dramatyczne pytanie o granice, które ustanawia profesjonalizm oraz uczciwość intelektualna (która zakłada zwykłą uczciwość). Gdy chodzi o psychologów czy psychiatrów, to nie jest tylko ich sprawa, ale psychologii i psychiatrii jako takich, które należą do sfery szeroko rozumianego rozumu lub rozumności. Wtedy, wyczerpawszy aż do bólu (ale nie aż do przesady wynikającej często z ambicji) wszystkie narzędzia rozumu, muszą milczeć… lub przenieść się na inny poziom poznania, jeżeli nie Także w Nowym Testamencie Jezus uzdrawia całego człowieka, odpuszczając grzechy (zbawiając czy też lecząc duszę), a dopier później uzdrawiając wymiar cielesny (Łk. 5, 17nn). Nic dziwnego, że także pierwotny Kościół poucza swoich wiernych: “Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by modlili się nad nim i namaścili olejem w imię Pana, a modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie. A jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone”. (Jk 5,14-15). Str. 18 Wolność ku złu to przyczyna wielu zaburzeń w wymiarze psychosomatycznym. Zranienie psychologiczne, tak często podkreślane przez psychologów jako przyczyna wszelkich problemów, to raczej kalizator (wyzwalacz), a nie zawsze główna przyczyna. Konflikty na poziomie sumienia wtórnie powodują nerwice: na poziomie psychosomatycznym. Człowiek nie 6 chcą sprofanować Tajemnicy Człowieka, Boga, Bytu. Z punktu widzenia teologii chrześcijańskiej choroba i zdrowie (“teologia medycyny”) wiążą się ściśle z osobową relacją ludzkiego ducha z osobowym i transcendentnym Bogiem (relacja dwóch wolności, znaczenie moralnej wierności). 4). Założenie, że najpierw trzeba wyczerpać dane natury, a potem mówić o nadprzyrodzoności (Bóg) czy nadnaturalności (szatan), wynika z nieaktualnego dzisiaj, zbyt sztucznego rozdzielenia natury od nadprzyrodzoności i nad naturalności, które choć są różne, współistnieją i odziałowywują w czasie równocześnie. Tym bardziej że sama natura pozostaje tajemnicą. Praktyka potwierdza, że wyczerpywanie hipotez naturalnych przy wyjaśnianiu zjawiska (które zawsze pozostaną hipotezami i dlatego nie dają pewności) może być niebezpieczną stratą czasu. Niebezpieczną dla zdrowia i życia pacjenta, w którym zawsze może działać diabeł jako zabójca i do tego przebiegły kłamca, symulujący zaburzenia w sferze natury lub działający pomimo, a nawet na skutek, tych zaburzeń. Niektóre zasady ważne dla współpracy psychiatrii i psychologii z duszpasterstwem uwalniania 1). Jedna hipoteza wyjaśniająca zjawiska patologiczne nie wyklucza drugiej, w tym także animistyczne podświadomości (odwołujące się do potencjału duszy) nie wykluczają teorii spirytystycznych (mówiących o duchach) i odwrotnie. 5). O złu decyduje wolność człowieka, której nie można pomniejszać teoretycznie i eliminować praktycznie, np., przez niewłaściwą terapię farmakologiczną, opartą na wizji biochemicznej etiologii chorobowej, pomijającej autonomię wymiaru duchowego, czyli osobowej relacji do wolności człowieka, szczególnie w relacji do (cudotwórczej) wolności Boga. Str. 20 Problem istnienia duchów nie jest więc problemem apologetyki związanej z prawidłową pracą rozumu. 2). Granice wiedzy, medycznej określone przez metodologię tej wiedzy, a następnie przez granice szeroko rozumianego rozumu, który nie jest w stanie wyjaśnić tajemnicy zła (wyrastającej z horyzontu wiary), ale jedynie częściowo rozjaśnić. Rozum, a tym bardziej psychiatria muszą milczeć, gdy chodzi o tajemnicę zła, a nawet gdy chodzi o tajemnicę choroby powiązanej ze złem. 6).Choroba powiązana jest pośrednio lub bezpośrednio nie tylko ze złem, ale także z wolą Stwórcy (choroba jako pokuta za własne grzechy lub ekspiacja za grzechy innych). Antropologia teologiczna oraz sama teologia dotycząca natury Boga określa nam horyzont filozofii czy teologii medycyny, który możemy zagospodarować także pozytywnie. Nie chodzi więc tylkko o to, by negatywnie pilnować metodologicznych granic wiedzy medycznej (soom) czy psychologicznej (psyche). Wymiar duchowy (pneuma, serce, sumienie) rządzi się swoimi prawami i mimo hylemorficznej jedności nie wpada w monizm (który byłby redukcjonizmem, a także profanacją), ale w pewnego rodzaju integralną dwoistość, raczej w jakąś dualistyczną, spolaryzowaną jedność tego, co duchowe oraz tego, co cielesne 3). Przy jakichkolwiek nie tylko hipotezach medycznych, ale nawet pozytywnych i oczywistych konstatacjach naukowych nie można wykluczyć czynnika demonicznego, nawet jeśli można przyczynę zaburzeń w sposób koherntny i przekonywający wyjaśnić w sposób względnie pewny naukowo, choć w istocie pozostanie on zawsze hipoteczny i probabilistyczny ze względu na naturę tego typu poznania. 7 (psychofizyczne). Przy czym to, co duchowe, jest wyższe, pierwotniejsze, wieczne, doskonalsze i w związku z tym nie tylko różne od tego, co cielesne, a nawet mu przeciwne i będące z nim w pewnej opozycji napięcia, może nawet walki, a czasami nawet wrogości. 13). Egzorcyzm nie jest terapią ani formą archaicznej, przestarzałej terapii. Sama terapia zresztą może być formą nawiązywania związków ze złem czy z szatanem, zwłaszcza jeśli przedefiniowane jest sumienie i prawdy teologiczne. Nerwica może być postrzegana jako odpowiednik paktu z diabłem (K. Horneey). Ze względu jednak na pojęciowy zamęt i przedefiniowania teologiczne także rozwiązanie problem nerwicy może być formą paktu z diabłem (podejrzana integracja przeciwieństw dobra i zła zamiast wyboru dobra). Przykładowo: monodualistyczne wizje C.G. Junga (będące oparciem dla psychologii transpersonalnej S. Grofa czy K. Wilbera), mówiące o pojednaniu Chrystusa z szatanem, czy integracji archetype cienia – próbuje się aplikować do teorii holistycznych. E. Neuman, wybitny uczeń Junga, mówi o “nowej etyce”, która “za swoją akceptację pierwiastków negatywnych reprezentuje tak afirmację współczesnego człowieka, jak i jego akceptację na ziemi i życia w tym świecie. Rzecz charakterystyczna, że ta nowa orientacja zawsze występuje pod znakiem Zstąpienia do Piekieł a nawet paktu z diabłem. Str. 22 7). Wymiary ontologiczne zła: jako grzechu i jako szatana, należą do wymiaru misterium iniquiatis, tajemnicy nieprawości, czyli tajemnicy profanacji, desakralizacji czy zdrady. Mamy więc do czynienia z patologią sacrum, a nie z psychopatologią czy patologią medyczną. Stąd pneumoterapia, a ściślej mówiąc: nawrócenie, jest decydujące jako droga uzdrowienia poprzedzona Zbawieniem. 8). Może istnieć w związku z tym jednoczesność w występowaniu choroby psychofizycznej oraz patologii sacrum. 9). Diabeł może spowodować chorobę i jednocześnie ją na gorąco podtrzymywać, a nawet uleczyć to, co sam zaraził złem. Str. 23 10).Diabeł może symulować chorobę. Język wiary i język rozumu (czy też język religii i kultury) nie są równorzędne, gdyż wiara pochodzi z Objawienia (tak jak religi z transcendencji). Stąd język wiary jest ważniejszy od języka rozumu. Tym bardziej błędem jest sprowadzanie języka wiary (jako rzekomo tylko języka mitu) do języka rozumu (np., w formie terminologii naukowej). 11). Choroba może pochodzić ze zródeł pozasatanistycznych, a jednocześnie być miejscem ukrywania się diabła za chorobą, niekoniecznie przez niego bezpośrednio spowodowaną. 12). Egzorcyzm ma character diagnostyczny (próbny) ze względu na naturę ukrywania się zła (ukrywania się w sposób aktywny, ekspansywny czy nawet pozytywny). Diabeł bowiem nie tylko nie musi, ale nawet nie ma interesu odsłaniać się przed lekarzem czy terapeutą. Podczas egzorcyzmu natomiast jest zmuszony, by odsłonić swe oblicze (mocą władzy Chrystusa i Kościoła). Przed egzorcyzmem nie ma pewności co do ingerencji demonicznej. Strona 25 Istnieje w doświadczeniu duchowym “pozytywne” zwodzenie szatana “błogostanem”, fałszywą mistyką i wieloma doświadczeniami psychofizycznymi oraz pseudoduchowymi, a nawet paranormalnymi (jasnowidzenie, “uzdrawianie”). Ideałem zdrowia jest błogostan i dobre samopoczucie, które musi być weryfikowane w świetle zasad chrześcijańskich, takich np., jak droga krzyża (błąd messaliański). Nie należy mylić zdrowia 8 psychoduchowego ze zdrowiem duchowym, “myślenia pozytywnego” z dobrem. Diagnoza zdrowia psychofizycznego powinna współistnieć z rozeznaniem duchowym. Rozeznanie duchowe czy wręcz rozeznanie duchów jest bowiem istotą chrześcijańskiego sumienia. Jest ono konieczne, zwłaszcza że “często” istnieje jedynie niewyraźna linia rozgraniczająca pomiędzy dobrymi i złymi duchami i jedynie dzięki jasnemu i ostremu wzrokowi wewnętrznemu, którego Bóg nam udzielił, można określić różnicę i roproszyć mgłę, którą zły duch rozmyślnie roztacza. Kiedy brak tego daru, istnieje obawa, iż możemy się spodziewać ciemnego wpływu szatana wszędzie, tak że nigdy nie będziemy mogli poznać, kiedy i gdzie jest rzeczywiście obecny, lub że będziemy bagatelizować jego obecność i nie dojrzymy go nawet wtedy, kiedy jest pośród nas. pochodząca raczej z kontekstu redukcjonizmu klinicznego. Nie można wykluczyć, że otwiera ona także na coś, co można by określić pozaświadomością (F.A. Mesmer, precursor hipnotyzmu, mówił o nadświadomości). Hipnoza może otwierać na jakieś duchowe byty (inteligentne), które mogłyby przejąć kontrolę nad człowiekiem. Wynika z tego, że hipnotyzer, nawet jeśli jest uczciwy i kompetentny (np., lekarz czy psycholog), nie może w czasie swojej interwencji obiektywnie zapewnić obsolutnego bezpieczeństwa ani pacjentowi, ani samemu sobie. Możliwość ingerencji świata duchowego czy pozazmysłowego sugereruje sama natura “mediumicznego otwarcia”, które nie ma wyraźnych granic, pdobnie jak sama natura umysłu czy ducha. Tę możliwość potwierdza także praktyka empiryczna i lecznicza, mówiąc o przypadkach, gdy podczas zwykłej hipnozy klinicznej czy medycznej objawiają się – zupełnie nieoczekiwanie, a nawet niechciane – doświadczenia związane z reinkarnacją (osoba poddana hipnozie jest przekonana, że doświadcza własnych poprzednich wcieleń) lub innych doświadczeń o charakterze spirytystycznym (spotkanie z duchami, aniołami, UFO itp). W pewnych przypadkach można mówić o opętaniu demonicznym. Użycie technik hipnotycznych czy parapsychologicznych w celu terapeutycznym może być niebezpieczne z punktu widzenia duchowego. Podatność na hipnozę zależy nie tylko od wieku, płci, typu układu nerwowego, aktualnego stanu organizmu i stosunku do hipnotyzera – jak podają teorie naturalistyczne – ale także od stanu duchowego i moralnego człowieka. Wieloletnie doświadczenia z hipnozą (głównie w USA) wskazują na problematyczność tej metody. Hipnoza ma swoich przeciwników i zwolenników. Niebezpieczeństwo łączące się z hipnozą nie dotyczy tylko ryzyka jej nadużycia, polegającego na tym, że hipnotyzer może uzależnić od siebie osobę hipnotyzowaną lub zaszczepić jej (dobrowolnie lub nie) pewne treści, które uwarunkują niebezpiecznie jej osobowość – w takim przypadku wystarczy określić warunki zarówno moralno-prawne, jak i techniczne, aby uniknąć tego rodzaju praktyk. Problem dotyka kwestii bardziej zasadniczej, hipnoza bowiem jako pewnego rodzaju “mediumiczne otwarcie” może otworzyć osobowość człowieka na coś, co wymknie się spod kontroli i to właśnie dlatego, że przekroczy immanentne i wewnętrzne granice tejże osobowości. Teoria mówiąca, że hipnoza i to Str. 27 Ten ostatni punkt można by jeszcze rozwinąć ze względu na liczne nieporozumienia i niebezpieczeństwa ze strony działania sekt i rozmaitych uzdrowicieli działających prywatnie, w tym także “psychologów” posługujących się okultyzmem w sposób otwarty. Niebezpieczeństwo “otwartych wrót”, czyli co sprzyja opętaniu diabelskim. Zło znajduje się gdzieś w samym centrum kosmosu lub przynajmniej na jego obrzeżach, co ma szczególne znaczenie dla wszelkiej diagnostyki okultyzmu, spirytytyzmu, magii, parapsychologii, psychotroniki czy wszelkiego 9 poszukiwania “odmiennych stanów świadomości”, “rozszerzonej świadomości”, “kosmicznej świadomości”, “relaksu”, “hipnozy”, “projekcji astralnych”, czy innych naturalistycznych ekstaz. Moce i potęgi działające w kosmosie (por. Ef. 6) osłabiają wszelki naiwny optymizm ontologiczny i poznawczy czcicieli energii kosmicznych (antropozofia, bioenergoterapia, homeopatia). Słynne medium i podróżnik astralny R.Monroe, w czasie swoich “projekcji astralnych” (tzw., podróży poza ciałem) spotykał złe duchy, podobnie jak wielu spirytystów, co oznacza, że zły duch nie umie się do końca ukryć, jeśli wchodzi się na jego teren. Otwarty umysł nie oznacza pasywnego umysłu. Pasywny umysł jest narzędziem diabła – ostrzegali Ojcowie Kościoła i mistycy. tzw., transracjonalizmu (jak to określa J.Prokopiuk, mówiąc o epistemologii R. Steinera, twórcy anropozofii). Eliminacja tych antropologicznych fundamentów (rozum i wola) umożliwia nadużywanie rozmaitych przedefiniowań znaczeniowych (semantycznych), polegających na dowolnym, wymyślonym, błędnym nazywaniu rozmaitych doświadczeń duchowych w sposób inny niż określa to już tradycja chrześcijańska (nowomowa). Jest to tym bardziej niebezpieczne, że – jak sugeruje ks. M. Martin – opętanie nie jest sytuacją statyczną, ale rozwijającym się procesem, “który oddziaływuje na dwie zdolności naszego umysłu: rozum, poprzez który zdobywamy i analizujemy wiedzę, oraz na wolę, która decyduje o wykorzystaniu tej wiedzy”. Str. 28 Należy ropracować istotę owej pasywności, która powoduje otwarcie wrót świadomości czy zniszczenie granic osobowości (ustanowionych przez Boga), a w następstwie integralności osoby (stworzonej przez Boga dla zbawienia). Zniszczenie wszelkich granic osobowości otwierających na opętanie dokonuje się początkowo poprzez przedefiniowanie systemu wartości, poprzez eliminację sumienia, które ocenia dobro i zło, wierność Bogu lub Jego zdradę, czyli grzech. Dokonuje się to także w koncepcjach “psychologicznych”, jak i w sektach okultystycznych poprzez zamianę “sumienia” na “jaźń” (C.G. Jung), czy też “świadomości moralnej” na “świadomość psychologiczną” (Metoda Silvy). Z tej racji także Ernetii ostrzega przed grzechami okultyzmu, “są to bowiem grzechy, które zakładają fałszywe doktryny za zgodą woli, a zatem i wolnego sumienia (libero arbitrio). “Otwarcie wrót” osobowości pozwala na kierowanie się tzw., nieświadomością, która ex definitione może oznaczać detronizację rozumu, co jest problemem i filozoficznym i teologicznym (por. Fides et ratio). Pozwala to na swoiste królowanie psychologii jako antyrozumu (E. Gellner) lub okultyzmu jako Str. 29 Aby przygotować stan opętania, potrzebne jest swoiste rozmontowanie rozumu (sumienia) i woli, co można określić jako “pełną aspiracji próżnię”. “Próżnię – ze względu na brak jasno określonych i akceptowalnych w ludzkich kategoriach koncepcji rozumowych. Pełną aspiracji – ze względu na odpowiedni brak jasno określonego i akceptowanego w ludzkich kategoriach ukierunkowania woli”. Służą temu zarówno pewne “instrument” istniejące poza człowiekiem (plansza do wywoływania duchów czy seanse spirytystyczne), jak też pewne “postawy” (jak Transcendetalna Medytacja, czy metoda Enneagram). W przypadku planszy Ouija, seansów spirytystycznych, Transcendentalnej Medytacji, czy metody Ennearam (krytykowanej także przez M. Pacwę jako metody okultystycznej) osoby praktykujące “muszą nastawić się na perspektywę otwarcia i zaakceptowania w swym pragnieniu wszystkiego, co może się zdarzyć”. Wyłączony jest więc krytycyzm zarówno logicznej metodologii, jak i merytorycznej wiedzy o obiektywnych prawach, np., teologicznych i objawionych przez Boga. Tak powinno być w przypadku chrześcijańskiej modlitwy, opartej o obiektywne teksty 10 Objawienia i weryfikującej się w tym Objawieniu jak w lustrze (taka jest definicja medytacji chrześcijańskiej w ujęciu św. Ignacego Loyoli). Tak wypaczony rozum “ma być otwarty na wszystkie koncepcje i sugestie. hermeneutykę tego Objawienia czy interpretacje źródeł Objawienia): teologia, antropologia, kosmologia, demonologia, jak ramiona kwadratu są obiektywnym punktem odniesienia dla formacji sumienia. Przy ich przedefiniowaniu bardzo łatwo rozmontować chrześcijańskie sumienie (czyli pozbawić rozum punktów odniesienia, co powoduje pozbawienie woli kierunków działania czy wręcz uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek decyzji, co jest istotą utraty wolności decydującej dla chrześcijańskiej soterlologii czy koncepcji zbawienia). Ks. Aleksander Posadzki SJ. Str. 30 Gdy i wola uczestnika zostaje dostosowana do tych koncepcji i zgodnie z nimi funkcjonuje, wówczas krąg predyspozycji zamyka się”. W świetle opętania “rozum i wola” otwierają się dokładnie w ten sposób. Opisany przez M.Martina przypadek Carla V., adepta parapsychologii, który przez 10 lat eksperymentował z różnymi szczeblami odmiennych stanów świadomości, potwierdza te prawidłowości. Opętany Carl, patrząc z perspektywy na swoje doświadczenia, twierdzi, że o ile jego wyniesienia były zjawiskiem ściśle psychicznym, to sam ich rdzeń był progiem do opętania go przez diabła. Demontaż woli widać na przykładzie “Drzwi percepcji” A. Huxleya, książki wydanej w 1954 roku, która rozpoczęła parapsychologiczny “boom”, a którego psychodeliczne doświadczenia niszczące wolę skrytykował znany badacz parapsychologii, C. Wilson, już w swojej wczesnej pracy pt: “Outsider”. PREZENTACJA To dla mnie ogromy zaszczyt przedstwić czytelnikom książkę o. Pellegrino Ernetti, benedykta o wyjątowych zdolnościach twórczych i obdarzonego wieloma kompentencjami, z których każda ceniona jest za jej autentyczną wartość. Dlatego też są tacy, którzy znają go i cenią jako eksperta w dziedzinie muzyki sakralnej, inni poważają jako biegłego w Piśmie Świętym, a jeszcze inni poszukują go jako wybitnego głosiciela ćwiczeń duchowych. Lecz nie ma wątpliwości, że jedno z jego największych zaangażowań (przyjmuje od 400 do 500 osób tygodniowo) wypływa z miłości, jaką żywi wobec ludzi cierpiących od wpływów diabelskich. Egzorcysta od 24 lat w Diecezji Wenecji, mianowany przez kardynała Patriarchę Urbani, który nie zawahał się nazwać go jednym z najwyższych znawców na poziomie międzynarodowym. Tym bardziej że z wielkim doświadczeniem łączy wiedzę kulturalną bardziej wyjątkową niż rzadką na polu medycyny, psychologii, parapsychologii. Widziałem, jak rodziła się ta książka, śledząc różne artykuły, które w tych latach Autor publikował w miesięczniku “Il Segno del Soprannaturale” (Znak Nadprzyrodzoności). Odziaływanie szatana na człowieka jest tu rozpatrywane w różnych aspektach. Str. 31 To co ważne dla rozumu, czyli odniesienia światopoglądowe dotyczące Boga (teologia), człowieka (antropologia) i świata (kosmologia), zostają wcześniej przedefiniowane (C.G.Jung, A. Grun). Należy dodać jeszcze ściśle związaną z tymi trzema wymiarami demonologię, która przedefiniowana psychologicznie lub wyeliminowana przez racjonalistyczny sceptyzm przestaje być dla człowieka źródłem obiektywnych informacji. Te informacje służą jako baza dla subiektywno-obiektywnego rozeznania duchów, co jest nawet pewnym nakazem dla chrześcijanina, a w pewnych przypadkach bardzo rozwiniętym charyzmatem o charakterze nadprzyrodzonym. Wszystkie te cztery wymiary powiązane ściśle ze sobą, oparte na biblijnym Objawieniu (tu powstaje spór o 11 UWAGA AUTORA Dzisiaj wiele się pisze na temat złego ducha. Często są to dzieła dziwaczne, pozbawione wartości, przynoszące chyba tylko wartość komercyjną. Tu natomiast słuchamy kapłana zaangażowanego w przekazywanie jasnych pojęć ludowi Bożemu, a na pierwszym miejscu współbraciom kapłanom. Pouczenia złego ducha to zaledwie odrobina z tego, co od wielu lat studiowałem, słyszałem osobiście i zanotowałem od nieprzerwanego i wzrastającego tłumu boleśnie doświadczonych dusz. Można by spisać całe tomy świadectw często tak szczegółowo opisywanych, że stanowiłyby prawdziwy traktat demonologii z natury. W niniejszej książce pragnę przedstawić przede wszystkim prawdziwą wiarę w złego ducha, tak jak jest ona przedstawiona w Piśmie Świętym, w Tradycji i żywym Urzędzie Nauczycielskim naszego Kościoła świętego. Bowiem, po smutnym wietrze, jaki powiał od równie smutnych pseudoteologów, którzy zaprzeczyli istnieniu demona oraz głosili śmierć Boga, myśląc wyłącznie o tym, że wszystko można wyjaśnić klinicznie, zbyt wielu kapłanów jeszcze dziś nie wierzy w ten dogmat biblijny i wiary Kościoła. Lecz nie wierząc w złego ducha i w jego niszczące i nieprzerwane działanie, jest oczywiste, że w konsekwencji nie wierzy się także w Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, Który “przyszedł na ziemię, aby zniszczyć dzieła diabła”, jak nas naucza św. Jan. Wynika stąd, że wszyscy naśladowcy Jezusa powinni kontynuować to dzieło. Przez chrzest wszyscy są ustanowieni ZAPAŚNIKAMI I ŻOŁNIERZAMI Chrystusa i z Chrystusem przeciwko dziełom złego, walcząc przy pomocy oręża wskazanego nam przez św. Pawła, przez wiarę w Słowo Boże aż po miłość, przez modlitwę aż po dzieła ascetyczne. I taka jest katecheza i duszpasterstwo do podjęcia na nowo wraz z zawołaniem: RAZEM Z CHRYSTUSEM, NASZYM ZBAWICIELEM, WALCZ PRZECIWKO ZŁEMU DUCHOWI. Str. 37 Str. 34 Z tego powodu temat potraktowany jest tak, że uwydatnia szeroko jego fundamenty: nauczanie biblijne, całą Tradycję i nauczanie Kościoła. Interesujące jest wiedzieć, ile przekazali nam Ojcowie Kościoła, a następnie wielcy teologowie, jak św. Augustyn i św. Tomasz, aż po bardziej współczesne nauczanie pochodzące z Soboru Watykańskiego II, z przemówień Pawła VI i Jana Pawła II. W ten sposób bogata tematyka, nawet jeśli wykładana swobodnie ze względu na czytelnika, jest zbudowana na Objawieniu i Urzędzie Nauczycielskim Kościoła. Mam nadzieję, że wielu przeczyta tę książkę. Jest pilną sprawą, aby lud chrześciajński został pouczony w tej dziedzinie, w ostatnim czasie tak bardzo zaniedbanej. Konieczna jest właściwa informacja, aby rozproszyć głupie lęki i zwalczyć wszelką formę zabobonu, która prowadzi do zgubnych błędów. Pomyśleć tylko, ilu ludzi uczęszcza dziś do magów i wróżbitów, ilu uczestniczy w seansach spirytystycznych lub kultach satanistycznych, ilu poszukuje w okultyzmie lub rytuałach orientalnych zapełnia pustki, jaka powstała po utracie wiary. Tytuł “Pouczenia złego ducha” ma podwójne znaczenie. Niekiedy Bóg zmusza także ojca kłamstwa, aby mówił prawdę. W takim przypadku przy stosownym rozeznaniu jest możliwe nauczyć się nawet od demona pożytecznych rzeczy. Lecz nade wszystko to sama obecność złego ducha nas poucza, pozwalając, byśmy dotknęli niewidzialnego świata i zwrócili uwagę na moc Chrystusa, który, jak stwierdza św. Jan, “przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła. (por. 1 J. 3,8) Ks. Gabriele Amorth WPROWADZENIE Po Soborze Watykańskim II, wśród pewnych pseudotelogów zrodziła się błędna opinia, która głosi “śmierć szatana”, jak również “śmierć Boga”. Niestety, szatan wcale nie umarł, a my zauważamy codziennie jego szkodliwe działanie 12 w rozmaitych formach i w różnych aspektach: indywidualny, biurokratyczny, dyplomatyczny…jak nigdy dotąd!!. Zaprzeczanie wcale nie podważa istnienia. Ślepy może zaprzeczać istnieniu wszystkich stworzeń, podczas gdy one nie przestaną istnieć: istnienie jest obiektywne, zaprzeczanie jest subiektywne; istnienie, raz udowodnione jako takie, może być także wieczne, jak w przypadku Boga i szatana. Zaprzeczanie jest zawsze osobiste i przez to krótkotrwałe i bezpodstawne, ponieważ znajdujemy się wobec tego, co transcendentne i nadprzyrodzone. Niestety, ci którzy zaprzeczają, określili samych siebie jako “teologów”, lecz teologami nie są. W istocie bowiem, teolog – mówił Jan Paweł VI – ma urząd “wyjaśniania i wytłumaczania istniejących dogmatów Kościoła”, a nie negowania ich lub tworzenia nowych; a jeśli nie potrafi, to nie“wytłumaczyć”, to klęka i modli się, aby wierni nie popadli w “zamieszanie” także w kwestii i dogmacie na temat “demona” jako nieprzyjaciela Boga i ludzi. We wszystkich epokach, niestety, przywódcami herezji i schizm w Kościele byli pseudoteologowie. W naszych czasach pseudoteologami jest 163 sygnatariuszy, rzekomych teologów niemieckich, szwajcarskich, holenderskich… Bóg dał ludziom: jest więc prawdą wiary, ponieważ została objawiona przez Samego Boga; prawdą, w którą powinniśmy wierzyć. Demon jest aniołem, który w sposób wolny stał się złym. Tworzenie sobie innej idei o szatanie jest błędem, jest ignorowaniem jego prawdziwej natury, o czym mówi Objawienie, jak to niebawem zobaczymy. Wynika stąd, że wierzyć lub nie wierzyć w istnienie tego osobowego bytu diabelskiego, o którym mówił Jezus, nie jest i nie może być problemem “opcjonalnym”, to znaczy, którego można lub nie można swobodnie wybrać i uznać. Jest bowiem częścią depozytu wiary, podobnie jak inne dogmaty Objawienia. Powiedzieliśmy, że szatan jest aniołem, który w sposób wolny stał się złym: Bóg w swoim dziele stworzenia stworzył także aniołów, to znaczy “byty czysto duchowe”. Papież Jan Paweł II stwierdza: “Wybór dokonany (przez zbuntowane anioły) na podstawie prawdy o Bogu, poznanej w formie wyższej według jasności ich inteligencji, podzielił także czyste duchy na dobre i złe. Str. 39 1). Dobre wybrały Boga jako Dobro najwyższe i ostateczne, poznane w świetle intelektu rozjaśnionego Objawieniem. Wybranie Boga oznacza, że zwróciły się do Niego z całą wewnętrzną siłą swej wolności, siłą, która jest miłością. Bóg stał się całkowitym i definitywnym celem ich duchowego istnienia. Str. 38 My natomiast, pokornie i wiernie, chcemy iść nie tylko za nauczaniem Starego i Nowego Testamentu, ale zwłaszcza na żywym Urzędem Nauczycielskim Kościoła, który otrzymał od Chrystusa depozyt Bożego Objawienia w całkowitej nieomylności. Z tego powodu nie tylko stwierdzamy istnienie złego ducha ze wszystkimi zgubnymi konsekwencjami jego działań, lecz uważamy także, iż również dzisiaj straszliwie zwalcza on synów Bożych i naśladowców Chrystusa. 2). Natomiast inni aniołowie odwrócili się plecami do Boga, przeciwko prawdzie poznania, które wskazywało na Niego jako dobro całkowite i definitywne. Opowiedziały się przeciwko Objawieniu tajemnicy Boga, przeciwko Jego łasce, która czyniła ich uczestnikami Trójcy Świętej i wiecznej przyjaźni z Bogiem, w komunii z Nim przez miłość. Na podstawie ich wolności stworzonej dokonali radykalnego i nieodwracalnego wyboru, podobnego do wyboru dobrych aniołów, lecz diamentralnie przeciwnego: zamiast pełnej miłości akceptacji Boga, przeciwstawili Mu Prawda wiary Nade wszystko należy stwierdzić, że istnienie demona wchodzi w zakres Objawienia, które 13 odmowe inspirowaną fałszywym odczuciem samowystarczalności awersji , a nawet nienawiści, która się przeobraziła w bunt” (przemówienie z 23 lipca 1986.) Grzech zbuntowanych aniołów polega więc na grzechu dumy i pychy, a zatem na “odrzuceniu” ich Boga Stworzyciela, aby samych siebie uczynić na podobieństwo i równość Bogu, czyli polega na ciężkim grzechu “autoidolatrii”. Wynikiem tego była walka między aniołami dobrymi i złymi, opisana przez św. Jana w Apokalipsie: “I nastąpiła walka na niebie: MIchał i jego aniołowie mieli walczyć ze Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce dla nich w niebie nie znalazło” (Ap. 12,7-8). A św. Juda pisze ze swej strony: “Aniołów, którzy nie zachowali swej godności, ale opuścili własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi więzami zatrzymał w ciemnościach” (List św. Judy, 6). zawarte w sposób zwięzły w słowach: *Nie będę służyć* (Jr 2.20), które przejawiają radykalną i nieodwracalną odmowę wzięcia udziału w budowaniu Królestwa Bożego w świecie stworzonym. *Szatan* - duch zbuntowany, chc iał własnego królestwa, a nie Bożego, i stanął jako pierwszy *nieprzyjaciel * Stworzyciela, przeciwnik opatrzności, antagonista miłującej mądrości Bożej” (op. cu). Od tego buntu rozpoczęło się to, co św. Paweł nazywa “mysterium iniquitatis: tajemnica bezbożności”. (2 Tes. 2.7). Jaka kara mogła spotkać taką autoidolatrię “radykalnego i nieodwracalnego odrzucenia” Boga? Tylko wieczne potępienie “w ogniu wiecznym, który przygotował Bóg diabłu i jego aniołom” (por. Mt.25,41); “męka wieczna” (Mt. 25, 46); “ogień nieugaszony” (Mk 9,43); “gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk 9,48); gdzie “dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi” (Ap. 14,11) i gdzie “będą cierpieć katusze we dnie i w nocy na wieki wieków” (Ap. 20, 10). Grzech zbuntowanych aniołów Str. 41 Wynika z tego jasno, że nie chodzi tylko o jednego demona, lecz o zbuntowanych aniołów, których “liczba była miriady myriad i tysiące tysięcy” (Ap. 5,11). W Ewangelii św. Mateusza czytamy na temat opętanego niemego: “Lecz faryzeusze mówili: *Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy*” (Mt. 9,34). I jeszcze ci sami faryzeusze mówili: “On tylko przez Belzebuba, władce złych duchów, wyrzuca złe duchy* . Jezus znając ich myśli, rzekł do nich: *Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam z sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo?”* (Mt. 12,24-26; Lk 11,15-18). Apokalipsa dodaje jeszcze: “Smok i jego aniołowie”. Św. Paweł pisze: “Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczmy bowiem walki przeciw krwi i ciału. Lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, Str: 40 Można by się zapytać: Dlaczego ci zbuntowani aniołowie mogli zgrzeszyć??? Papież już nam odpowiedział, mówiąc o ich, “wolności”, która “oznacza możliwość dokonania wyboru za lub przeciw Dobru, które one znają, to znaczy Bogu Samemu”. W tym samym przemówieniu papież wyjaśnia nam lepiej tę myśl: “Jak zrozumieć taki opór i bunt przeciwko Bogu w bytach odarzonych tak żywą inteligencją i ubogaconych wielkim światłem? Jaki może być motyw tak radykalnego i nieodwracalnego wyboru przeciwko Bogu? Nienawiści tak głębokiej, że wydaje się być jedynie owocem szaleństwa??? . Ojcowie Kościoła i teologowie nie wahają się mówić o *zaślepieniu*, wyniku przewartościowania doskonałości własnego bytu, posuniętego aż do przesłonięcia wyższości Boga, który wymagał raczej aktu uległego i posłusznego poddania się. Wszystko to zdaje się być 14 przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,11-12). Nazwa i pospolite imię, jakie się daje tym zbuntowanym aniołom, są bardzo różnorodne w Nowym Testamencie: 76 razy jest użyte określenie “zły duch”; 63 razy, i prawie zawsze w liczbie mnogiej, jest powiedziane “demon”, 36 razy “szatan”, i jeszcze 36 razy “diabeł”. Nazwa “szatan” pochodzi z hebrajskiego “satan”, co oznacza przeciwnik, prześladowca, oskarżyciel, oszczerca: bóg tego świata, nieprzyjaciel, kusiciel; zły, zabójca od początku, ojciec kłamstwa, grzesznik od początku, książę tego świata; wąż, zły duch, duch nieczysty, duch sprośny – wszystkie nazwy, jakimi opisuje się szkodliwą działalność piekielnych duchów. wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: “Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedziała wężowi: “Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”… Wtedy rzekł wąż do niewiasty: “Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”… Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. Pan Bóg rzekł do niewiasty: “Dlaczego to uczyniłaś? “ Niewiasta odpowiedziała: ”Wąż mnie zwiódł i zjadłam”. Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: “Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych; na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono (Maryja – Jezus) zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,1-15). Śp. Paweł grzechowi pierworodnemu pierwszych rodziców przeciwstawia “usprawiedliwienie” i zbawienie Chrystusa: “Jak przez jednego człowieka (Adama) grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli (….). Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeśli bowiem przestępstwo jednego (Adama) sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez Jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. (…) Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z Str. 43 UFNOŚĆ HIOBA W BOGU KLUCZEM, BY NIE STAĆ SIĘ BUNTOWNIKAMI Powiedzieliśmy, że demon jest aniołem, który w sposób wolny stał się złym, przez wybór radykalny i nieodwracalny przeciwko “objawieniu misterium Boga, przeciwko Jego łasce i Jego Miłości, odwracając się plecami wobec prawdy poznania, która wskazywała na Niego jako dobro całkowite i definitywne”. 1). W Starym Testamencie czytamy w Księdze Mądrości: “Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2,23-24). Tekst ten przypomina nam fragment z pierwszej księgi biblijnej, Księgi Rodzaju, w której czytamy o kuszeniu i upadku naszych prarodziców, który stał się właśnie przez “zawiść diabła” (podkreślamy, że dwa największe grzechy w całej historii świata stały się istotne przez zawiśc diabła: grzech pierworodny i bogobójstwo Chrystusa na Kalwarii, gdzie został skazany właśnie “przez zawiśc Żydów”, narzędzie szatana). Przytoczmy tekst słowa Bożego: “A 15 powodu Jednego – Jezusa Chrystusa (…). Jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. (…) Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz. 5,12-20) świętych Najwyższego”, o których mówi prorok Daniel (7,27). Jednak z uwagi na to, że cała historia zbawienia ukazuje, że zwycięstwa w Starym i Nowym Izraelu nie należą do ludu, lecz do Boga, jego przywódcy, który “walczy za nich” (Wj 14,1425), także ostateczne zwycięstwo może być tylko dziełem Boga Zbawiciela, to znaczy Mesjasza – przywódcy, który został zapowiedziany przez proroków, a następnie jasno przedstawiony w Nowym Testamencie (Rz 5,15-21 Ap. 17,14 itd.). W przytoczonych tekstach biblijnych przejawia się dramat, który wstrząsa ludzkim uwarunkowaniem: jeden z bytów stworzonych – podobnie jak człowiek – przez Boga, zawistny wobec człowieka i jego szczęścia, popycha go do zwątpienia w Boskie słowo, gasząc światło jego wiary. Tradycja biblijna określi go jako “przeciwnika”, “ojca kłamstwa”, “kusiciela”. Środowisko semickie uważało węża za skutecznego w czarnej magi ii za uosobienie szatana. Autor natchniony nazywa go “stworzeniem najbardziej przebiegłym ze wszystkich zwierząt lądowych, które Pan Bóg stworzył”: powiązanie z czarną magią uczyniło go symbolem i rzeczywistością działan przeciwnych Bogu. Ponadto wślizgiwanie się w sposób ukryty i ranienie z nienacka, co jest cechą węża, czyni z niego odpowiedni i pouczający obraz do opisania kusiciela. W tym sensie wąż jest przyjęty w biblijnym opowiadaniu. Zawistny wobec nieśmiertelności obiecanej człowiekowi, jest tam przedstawiany jako poręczyciel zwodniczych i pysznych dążeń, czyniąc człowieka nieprzyjacielem Boga na swoje podobieństwo. Nienawiść między siłami zła – szatanem, a rodzajem ludzkim – człowiekiem będzie nieustanna; diabeł przywódca niszczących sił, zostanie ostatecznie zwyciężony, ale najpierw uda mu się ranić człowieka. “Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a Niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej…” Ten werset jest uznawany przez Tradycję jako protoewangelia, to znaczy pierwsza zapowiedź zbawienia ludzkości: ostatecznym zwycięzcą w walce będzie “potomstwo Niewiasty”, Chrystus, pochodzący od Ewy i wszyscy Jego naśladowcy, “lud Str, 48 W ten sposób w “potomstwie Niewiasty” został wyrażony rodzaj ludzki, a w sposób wyjątkowy Jezus Chrystus, który działa jako początek i przyczyna sprawcza wspólnego zwycięstwa. Zatem sama “niewiasta” oznacza z pewnością Ewę, matkę rodzaju ludzkiego, ale w sposób bardziej wyjątkowy Maryję, Matkę Jezusa i nową Ewę, tę w której rzeczywiście rozpoczęła się nieprzyjaźń z grzechem, która miała wymazać ową przyjaźń z grzechem zapoczątkowaną przez Ewę. W odróżnieniu od węża – szatana, mężczyzna i niewiasta nie zostali przeklęci, nawet jeśli w wyniku winy pierworodnej zapowiedziano ludzkości zmartwienia, trudy i cierpienia. Mimo takiej kary Bóg nie zabronił ludziom poszukiwania i używania stworzonych dóbr: człowiek ma przyczyniać się do wzrostu kultury, czynić życie bardziej znośnym i pięknym, ulżyć pracy, zmęczeniu, cierpieniom, coraz bardziej czynić sobie poddanym świat i jego siły (Rdz. 1, 26-28; 8,17; 9,1-7). Ową opowieść biblijna nie odnosi się tylko do odlełego epizodu, ale także do historii w każdym czasie, odbijają się w niej zarazem przymierze Boga z name, jak i nasza najbardziej intymna i osobista historia religijna. Walka między szatanem i synami Bożymi nie ustanie nigdy, aż do końca świata. Jednak on nie będzie miał przewagi, ponieważ ci synowie wiedzą, jak go zwyciężać przez Mesjasza i Jego Matkę. 16 Zaufanie Hioba napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł jeszcze inny i rzekł: “Twoi synowie i córki jedli i pili wino w domu najstarszego brata. Wtem powstał szalony wicher z pustyni, poruszył czterema węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. (Hi 1,6-19). Wydarzenie ważne i absolutnie tragiczne na temat niszczącego dzieła szatana przeciwko synom Bożym zostało opisane w Księdze Hioba (1,6-12; 2,1-7 itd.) Szatan ukazany jest tam jako zbuntowany anioł nienawidzący Hioba; jest zatem mścicielem i niszczycielem dobra materialnego posiadanego przez Hioba, aby ten został zniszczony także duchowo i zbuntował się przeciwko swemu Stwórcy. Szatan w tym przypadku jest prawdziwym “kusicielem”, jak również “oskarżycielem”. Zobaczmy jednak tekst biblijny: “Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: “*Skąd przychodzisz? * , szatan odrzekł Panu: “Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”. Mówi Pan do szatana: “A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on”. Szatan na to do Pana: “Czyż nie darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk błogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył”… Rzekł Pan do szatana: “Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko na niego samego nie wyciągaj ręki”. I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego. Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w domu najstarszego brata, przyszedł posłaniec do Hioba i rzekł: “Woły orały, a oślice pasły się tuż obok. Wtem napadli Sabejczycy, porwali je, a sługi mieczem pozabijali, ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Ten długi cytat biblijny pokazuje nam, z jaką perfidią demon nienawidzi człowieka i prześladuje go w każdym rodzaju jego dóbr, materialnych i osobistych, zawsze przez zawiść, nawet jeśli za Bożym przyzwoleniem. Szatan, będąc stworzeniem Bożym jak wszystkie inne, najwet jeśli jest czystym duchem, nie może nic uczynić bez Bożego przyzwolenia, które zostaje mu dane z powodów czy to kary, czy w celu wypróbowania naszej wierności Bogu, czy w celu obudzenia w nas szczerej wiary, utraconej z powodu światowego życia. Wszystko, co Hiob posiadał, zostało zniszczone: dobra materialne, a nawet dzieci. Ale to jeszcze nie wszystko: w istocie trzeba było zranić osobiście samego Hioba, który “uporczywie” pozostawał zjednoczony ze swoim Bogiem, stwierdzając: “Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!”. W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości”. Ale oto wściekłość szatana i jeszcze gorszy atak przeciwko Hiobowi. Przytaczany opis z Pisma Świętego, którego być może wielu nie zna: “Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed Panem. I rzekł Pan do szatana: “Skąd przychodzisz?, szatan odpowiedział Panu: “Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”.. Rzekł Pan szatanowi: “Zwróciłeś uwagę na sługę mego Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający zła jak on. Jeszcze trwa w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do zrujnowania go, na próżno”. Na to szatan odpowiedział Panu: “Skóra za skórę. Wszystko co człowiek posiada odda za swoje życie. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: “Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”. Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł: “Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami, 17 Kilka refleksji Str. 51 Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i ciała. Napewno Ci w twarz będzie złorzeczył” .. I rzekł Pan do szatana: “Oto jest w twej mocy. Życie mu tylko zachowaj!”. Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by się nią drapać, siedząc na gnoju. Rzekła mu żona: “Jeszcze trwasz mocno w swej prawości?. Złorzecz Bogu i umieraj!”. Hiob jej odpowiedział: “Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?. W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swoimi ustami” (Hi 2,1-10). Po tej scenie następuje seria dialogów między Hiobem i kilkoma jego przyjaciółmi pseudopocieszycielami. Lecz Hiob, pomimo że trwa w okrutnej tragedii wyrządzonej przez szatana, i mimo nieszczerych, bezpodstawnych i płytkich wypowiedzi owych pseudopocieszycieli, ciągle pokłada nadzieję w swoim Bogu, który jak ojciec go wychowywał od samej młodości i od łona matki go prowadził. Hiob wierzył w Boga, ufał Bogu z nadzieją pewną i mocną, miłował Opatrzność Tego, który nigdy go nie zostawił, nawet w czasie próby, na pozór nie do naprawienia. I Bóg “przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi. Jedli i nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak, że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki (…). I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków – w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary pełen lat” (Hi. 42, 10-17). Można by zacytować jeszcze inne teksty ze Starego Testamentu, aby udowodnić istnienie złego ducha i jego piekielne, diabelskie dzieło. Niech nam wystarczy jednak to, co już przytoczyliśmy, z czego pochodzi kilka refleksji. 1). Demon jest upadłym duchem anielskim, ale zawsze stworzeniem Bożym, a zatem wyłącznie od Niego zależnym; 2). Stąd szatan nie może nic uczynić ani usiłować przeciwko innym stworzeniom bez niezbadanego i tajemniczego przyzwolenia Boga, który rządzi z miłością wszechświatem, który w Nim jest ustanowiony; 3). Grzech pierworodny został popełniony przez zawiść, jaką Zły czuł wobec naszych pierwszych rodziców; 4). Także ludzie dobrzy i sprawiedliwi mogą być kuszeni i doświadczeni przez szatana, podobnie jak Hiob i inni święci (np.: św. proboszcz z Ars, św. Gemma Galgani, św. Jan Bosko, św. Ojciec Pio i inni). Bóg dopuszcza te poważne próby bądź dla większego oczyszczenia ich dusz na drodze doskonałości i świętości, bądź w celu lepszego objawienia Jego absolutnej wielkości i wyższości nad szatanem; 5). Pomimo, że przychodzi kuszenie, próby, nękanie, a nawet opętanie diabelskie, to ostateczne zwycięstwo należeć będzie do Boga, który działa poprzez zbawcze dzieło swego Chrystusa, Pośrednika i Odkupiciela naszego, który swoją Krwią “zwyciężył diabła i świat” i ogłosił ostateczne zwycięstwo nad wszelkim dziełem zła, trumfując razem ze swoją Matką, dając Ją także nam za Matkę, która swoją piętą miażdży głowę szatana; 6). Abyśmy mogli być pewnymi zwycięstwa nad szatanem, spade na nas obowiązek i powinność bycia jak Hiob, pełnymi wiary i zaufania w Bogu, od którego “dobro przyjęliśmy z Jego ręki; czemu zła przyjąć nie możemy?”. Chrystus i Matka Boża są razem z ochrzczonymi w imię Trójcy Świętej. Zatem zwycięstwo jest pewne!. Str. 52 18 NOWY TESTAMENT WSPOMINA O DIABLE OKOŁO 300 RAZY!!!. Str. 56 Rozpoczął On misję zbawienia, pozwalając na to, by być kuszonym przez szatana, aby pouczyć nas, że nie tylko jest zwyciężcą, ale też by pokazać i nauczyć nas, jak walczyć i zwyciężać szatana (Mt. 4, 1-11; Mt. 1,13; Łk 4,1-13). W Boskiej modlitwie “Ojcze nasz” Jezus każe nam prosić Ojca, aby “nie dopuścił, abyśmy ulegli pokusie i zachował nas od złego” (Mt. 6,13). Natomiast w Kazaniu na Górze ostrzega nas, byśmy zawsze mieli się na baczności przed tym nieprzyjacielem (Mt 5,37), ponieważ jest on przeszkodą numer jeden dla każdego rodzaju życia apostolskiego (Mt 13,9.39; Łk 8,12). Ponadto, kiedy mówi o “prymacie” apostolskim, przypomina o czuwaniu, by nie dać się zaskoczyć przez Złego, który nie przemoże Chrystusowego Kościoła (Mt 16.18). W ciągu całego życia Jezusa przewija się Jego spotkanie – starcie z szatanem, aż do Ogrodu Oliwnego w getsemani, kiedy łączy swoich oprawców z diabłem: “To jest wasza godzina i panowanie ciemności” (Łk 22,53). Lecz trumf Chrystusa okazał się całkowity i absolutny właśnie kiedy szatan myślał, że odniósł swoje zwycięstwo nad Zbawicielem (Łk 22,53). Wyrzucając demony, Chrystus udowadnia, że “przyszło już do was Królestwo Boże” (Mt 12,28), a moc szatana pozornie nie dająca się zmiejszyć, została złamana i zmiażdżona (Mk 3.27; Łk 10,18) do tego stopnia, że sam szatan uznaje w Jezusie prawdziwego Mesjasza (Mk 1, 24,34; Łk 4,34). Dzieło zbawcze Chrystusa przeciwko szatanowi zostało powierzone apostołom wraz ze szczególną władzą, aby także oni walczyli nieprzerwanie przeciwko nieprzyjacielowi, aby zaprzestał dokuczać wiernym Chrystusowi, którzy zostaną ochrzczeni, a zatem poświęceni w imię Przenajświętszej Trójcy (Mt. 10,1; Mk 6,12-13; Mk 7,22; 9,38-39). W rzeczywistości bowiem diabeł wciąż, za przyzwoleniem Boskim, będzie dokuczał naśladowcom Chrystusa, ale nigdy ich nie przemoże, ponieważ oni żyć będą w wierze pewnej i ostatecznego zwycięstwa Chrystusa, idąc za nauczaniem papieża, św. Piotra: Przeprowadziliśmy kilka refleksji na temat złego ducha w Starym Testamencie, szczególnie na temat jego wężowego dzieła, jakiego doświadczyła cała ludzkość, począwszy od pierwszych rodziców. Zatrzymajmy się nad niektórymi fragmentami. W Nowym Testamencie opisane jest zachowanie diabła. W Apokalipsie czytamy: “Wielki smok, wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię” (12,9). Tak oto został nam przedstawiony diabeł przez apostoła miłości, św. Jana Ewangelistę, który kontynuuje doktrynę demonologii starotestamentowej, poszerzając ją we wszystkich aspektach, a zwłaszcza stwierdzając wyraźnie, że “Jezus, Syn Boży, objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8) Oto cel i powód wcielenia, a zatem i przyjścia Jezusa na ziemię: “zniszczyć dzieła diabła”; cel zresztą potwierdzony przez samego szatana, kiedy Jezus nauczający w synagodze został zapytany przez złego ducha, który opętał i dręczył człowieka i wołał: “Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży” . (Mk 1,24). Nauka na temat złego ducha w Nowym Testamencie odnosi się do zbawczego dzieła Chrystusa. W Chrystusie demon znajduje prawdziwe tło oceny; w wyzwalającym dziele Chrystusa jest niejako zawarte dzieło demona. Wszechświat i cała historia ludzkości ma swoje znaczenie, jeśli jest odnoszona do zbawczego dzieła Chrystusa, które jest dziełem trumfu nad szatanem. Jezus przyszedł na ziemię, aby zwyciężyć szatana i jego królestwo zastąpić swoim zbawczym królestwem mesjańskim, które jest królestwem “świętości, sprawiedliwości, miłości i pokoju”. Całe życie Chrystusa objawia to dzieło i tę walkę, od początku Jego działalności publicznej, aż po Jego zmartwychwstanie. 19 wybiegł Mu na przeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego (który miał demony). Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozwiązywał, i nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach (nikt nie mógł przejść tą drogą). Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał mu pokłon i zawołał wniebogłosy: “Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!” Powiedział mu bowiem: “Wyjdź duchu nieczysty, z tego człowieka”. I zapytał go: “Jak ci na imię?”. Odpowiedział Mu: “Na imię mi Legion, bon as jest wielu”. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy (do piekła). A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosily Go więc: “Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli”. I pozwolił im. I tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie “Legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Starch ich ogarnął, a ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Str. 57 “Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu” (1 P 5,8-9). W istocie bowiem Chrystus przez swoją śmierć na krzyżu i swoje zmartwychwstanie nie tylko “przebaczył wszystkie nasze grzechy”, ale też “darował nam wszystkie występki, skreślił zapis (cyrograf) dłużny, obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi przygwoździwszy do krzyża. Po rozbrojeniu (pozbawiając siły i znaczenia) Zwierzchności i Władz (demonów wraz z ich przywódcą, Lucyferem), jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu (Chrystus) w triumfie” (por. Św. Paweł: Kol 2, 13-15). W Nowym Testamencie diabeł jest wspominany około 300 razy. Ale musimy zatrzymać się przede wszystkim nad pięcioma szczególnymi epizodami, ściśle ewangelicznymi: 1). U św. Marka czytamy, że Jezus w Katfaraum w dzień szabatu nauczał w synagodze, a wszyscy “zdumiewali” się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. Był właśnie człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: “Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: “Milcz i wyjdź z niego!” . Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: “Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje is ą Mu posłuszne” (Mt. 1,21-27; Łk 4,31-37). Str. 59 Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Poszedł “Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili” (Mk 5,1-20). 3). Córka kobiety kananejskiej: “Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w strony Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłwszy z tamtych okolic, wołała: “Ulituj Str. 58 2). Opowieść o opętanym z Gadary jest przytaczana przez trzech ewangelistów (Mateusz, Marek, Łukasz). Tutaj cytujemy opowieść Marka: “Przybyli (Jezus i apostołowie) na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz 20 się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosily Go: “Odpraw ją, bo krzyczy za nami!” Lecz On odpowiedział: “Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: “Panie dopomóż mi!” On jednak odparł: “Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom”. A ona odrzekła: “Tak Panie, lecz szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego”. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostał jak martwy, tak że wielu mówiło: “On umarł”. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł. A on wstał. Gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: “Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?” Rzekł im: “Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: “Jesli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: “przesuń się stąd tam!. A przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was”. Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”. (Mk 9,14-29; Mt 17,1421). 5). Jezus i Belzebub: “Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: “Czyż nie jest to Syn Dawida?. Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: “On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy”. Jezus znając ich myśli, rzekł do nich: “Każde królestwo wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam z sobą jest skłócony, jakże więc się ostoi jego królestwo?. I jeśli ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Str. 61 Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże (…). Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Mt 12,22-30). Wtedy Jezus jej odpowiedział: “O niewiasto, wielka jest twoja wiara; idź, zły duch opuścił twoją córkę”. Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł” (Mt 15, 21-28; Mk 7,24-30). 4). Opętany chłopiec: “Gdy przyszli do uczniów, ujrzeli wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: “O czym rozprawiacie z nimi?” Odpowiedział Mu jeden z tłumu: “Nauczycielu, przprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli”. Str. 60 On zaś rzekł do nich: “O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do mnie!”. I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus zapytał ojca: “Od jak dawna to mu się zdarza?” Ten zaś odrzekł: “Od dzieciństwa. I często rzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami!”. Jezus mu odrzekł: “Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: “Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!” A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: “Duchu niemy i głuchy, Następnie znany jest jeszcze przypadek Marii Magdaleny, z “której Jezus wyrzucił siedem złych duchów”. Zacytowaliśmy kilka fragmentów ewangelicznych opisującyh walkę między Chrystusem zwyciezcą a pokonanym szatanem. 21 Fakty są oczywiste, mimo że jeszcze dziś istnieją pseudoteologowie, którzy uważają, że Chrystus pomylił się i dał się zwieść. Innymi słowy, problem demoniczny byłby rzekomo jakimś fenomenem czy to w psychiatrii, a więc u psychopatyków, histeryków, schizofreników, czy też w parapsychologii : przypadki psychokinezy, hiponotyzmu, telehipnozy itp. W ten sposób uważają ci, którzy piszą w Famiglia Christiana (zob. Nr 39, s. 15; nr 45 s. 17; nr 49, s. 14: 1988r). Ci, którzy mają pomieszane idée na temat istnienia demona samego w sobie, jak również dowodzące niezbicie, że “przez łaskę Pana umarłego i zmartwychwstałego nie żyjemy już w epoce demonicznej, ale w epoce odkupienia”, powołują się na zjawisko naukowe psychiatrii i parapsychologii, zaprzeczając sobie nawzajem, ponieważ stwierdzają również, że “do nauki nie należy rozstrzyganie kwestii demonologii; natomiast do nauki należy dostarczenie kryteriów analizy, w celu uniknięcia pomylenia opętania diabelskiego z psychologicznym” (nr 39 i 49). inną teorię przystosowania Jezusa do przesądów Jego czasów, a więc pozostawać ich w ich błędzie, nazywając opętanymi i działając przeciwko szatanowi tam, gdzie w rzeczywistości chodziłoby o zwykłych umysłowo chorych. W takim przypadku Jezus “droga, prawda, życie”. Ten, który przyszedł, aby przynieść na świat światło przeciw ciemności i prawdę przeciw kłamstwu, w istocie nie dokonałby i potwierdziłby nic innego jak tylko zabobony narodu żydowskiego. Jest to przeciwko Jego Wcieleniu, jakie miało za cel “dać świadectwo prawdzie” (J 18,37); “Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8). Str. 63 Należy bardzo modlić się za pewnych teologów (lub raczej, że takimi się nazywają!): wydaje się bowiem, że są prawdziwymi współpracownikami diabła. A “człowieka, który ignoruje demona, to nawet gdyby był Bogiem, nie ufałbym mu i posłał go do piekła, aby umożliwić mu poznanie go” (I. Montanelii, “Corrriere della Sera”, 4 października 1949). Tacy teologowie powinni medytować więcej “Słowo Boże”. Ewangeliści bowiem wystarczająco dobrze rozróżniają prawdziwie chorych od opętanych, i od chorych i opętanych zarazem (por. Mt 8,16; 10, 1.8; Mk 1,34; 6,13; 16,17-18; Dz 8,7-8; 19,12 itd.). Str. 62 A zatem z jednej strony rzekomo nie powinien istnieć demon i “epoka demoniczna” ani nawet opętanie diabelskie, z drugiej strony nauka nie powinna wchodzić w “kwesitę demonologii”, a jeszcze z innej strony, to właśnie nauka powinna rzekomo rozstrzygać o różnicy istniejącej pomiędzy “opętaniem diabelskim a psychologicznym”. Cóż za logika myślenia i rozumowania!. Kto im dał tytuł i doktorat z teologii?. Chyba współczesne szkoły demitologizacji albo diabelskie sekty czarnej magii, do których być może należą. Opierają się oni na teorii, która głosi błąd Chrystusa, według którego Jezus rzekomo pomylił się, uważając za opętane te osoby, które były dotknięte zwykłymi zaburzeniami natury psychiatrycznej czy parapsychologicznej. Lecz w takim razie, jak pogodzić mylącego się Jezusa z Jego Boskością, jakaż to prawda wiary?. Ponadto, absurdum jest również przyjmować – w innym temacie opętania diabelskiego – w Należy także podkreślić, że Jezus dał swoim uczniom moc wyrzucania złych duchów, absolutnie różną od mocy uzdrawiania chorych. Niech wystarczy kilka precyzyjnych cytatów: “Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości” (Mt 10,1); “Jezus uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucili” (Mk 1,34); “Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6,13). 22 Odkładając zatem nab ok współczesnych pseudoteologów, pozostajemy wiernie przywiązani do Ewangelii świętych i do pewnejj interpretacji żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła katolickiego, naszej Matki. jest rola diabła w takim millennium? Grzech demona jest owocem braku natury czy woli? Str 68 Czy jest to grzech pychy, zazdrości czy rozwiązłości? Jeśli chodzi o zazdrość, to czy chodzi o zazdrość o Pana, czy o ludzkość? Jaki jest stosunek pomiędzy demonem a innymi aniołami, między aniołami a demonami?, między demonami a gigantami, między demonami a bogami? Czy zły duch ma ciało? Czy jest widzialny, a jeśli tak, to jaki ma wygląd? Czy wśród aniołów i demonów jest jakaś hierarchia, i czy w takim przypadku demon jest przywódcą złych duchów? Jaką naturę ma ukaranie diabła? Czy będzie mógł się kiedyś zbawić? Jakie diabeł ma władzę? Jakie funkcje spełnia w kosmosie? Jakie funkcje spełnia wobec ludzkości? Czy jest w niej przyczyną szkód naturalnych, chorób, szaleństwa, czy śmierci? Czy diabeł jest przyczyną zła moralnego? Czy to on kusił Adama i Ewę, będąc pod postacią węża jako narzędzia? Czy zamieszkuje w sercach bytów ludzkich jako duch, który namawia do złego? Czy każdy człowiek ma swego anioła i demona, którzy w nim walczą ze sobą? Czy każda wada ma swego demona? Czy diabeł popycha do grzechu i podsyca wady? Czy może przeniknąć do naszych myśli, czy też tylko do naszych ciał? Czy Bóg powierzył mu obowiązek kuszenia nas, czy też tylko to dopuszcza? Czy powierzył mu obowiązek karania grzeszników? (por. J.B. Russel, Santana, il diavolo el’inferno…/Szatan, diabeł i piekło/s. 26nn). Te i wiele innych pytań były i będą zawsze w umyśle wszystkich ludzi i wszystkich religii. Z drugiej strony, negować istnienie i centralne miejsce diabła w chrześcijaństwie oznacza sprzeciwiać się nauczaniu apostolskiemu i historycznemu rozwojowi chrześcijańskiej doktryny. Jeśli definiowanie chrześcijaństwa słowami innymi niż te jest dosłownie bez sensu, to jest intelektualnie niestosowne bronić chrześcijaństwa, które wykluczałyby diabła. Jeśli diabeł nie istnieje, to znaczy, że PYTANIA PIERWSZYCH CHRZEŚCIJAN I REFLEKSJA NIEKTÓRYCH OJCÓW APOSTOLSKICH Po tym, jak rozważaliśmy na temat istnienia szatana w Starym i Nowym Testamencie, cytowaliśmy całe fragment z Ewangelii, w których Chrystus ewidentnie okazuje się zwyciezcą nad złym duchem, i po tym, jak przestrzegaliśmy czytelników przed fałszywymi współczesnymi teologami, którzy nie tylko poddają zwątpieniu prawdę wiary, ale wprost dochodzą do zaprzeczenia istnienia diabła, a zatem i piekła (por. G. Franzoni, H. Haag itd.), postaramy się w tym rozdziale mówić o szatanie w tradycji chrześcijańskiej. Pytania, jakie zadawali sobie pierwsi chrześcijanie, pierwsi pisarze, Ojcowie apologeci i Doktorzy Kościoła, były liczne na ten temat: wychodząc z poglądu, że diabeł jest upadłym aniołem, zrodziły się długie serie pytań i problemów. Jaka jest natura złego ducha i jego upadku? Czy chodziło o grzech moralny, o utratę godności, o fizyczne wyjście z nieba, czy też o kombinację tego wszystkiego? A geografia upadku? Czy chodziło o upadek z nieba do niższej atmosfery, z nieba na ziemię, z nieba i piekła, z ziemi lub z powietrza do piekła? Gdzie jest mieszkanie diabła: w powietrzu, na ziemi czy w piekle? A chronologia upadku? Jako grzech moralny, stał się na początku świata, przed stworzeniem ludzkości, czy w czasie Adama, czy też razem z aniołami czuwającymi w czasach Noego? Upadek pojęty jako kara stał się w jednej z tych epok lub przy przyjściu Chrystusa, podczas Jego Męki lub przy Jego powtórnym przyjściu, czy też tysiąc lat po Jego powtórnym przyjściu? Jaka 23 chrześcijaństwo pomyliło się co do centralnego punktu wiary i to od samego początku. Według Ignacego zły duch jest “księciem tego świata – arcon tu aionos tutu”., Określenie “arcon” oznacza przewodnik, przywódca, generał, książę; wszystkie określenia porównuje on do dwóch pozostałych “diabolos – satanas”. Ignacy napomina Efezjan, aby unikali “fetoru – dusodian” księcia tego świata, aby nie zbaczali z drogi i życia Chrystusowego. Celem diabła jest bowiem utrudnianie zbawczego dzieła Chrystusa, odciągając lud chrześcijański od jego celu. Diabeł – pisze do Rzymian – napada każdego indywidualnie. A on sam czuł się kuszony przez szatana, który usiłował wydrzeć z niego jego nieugiętą wiarę i przekonać go, by uchylił się od męczeństwa. Według Ignacego istnieją diabelskie zastępy aniołów, które idą za Lucyferem, mające za cel przeszkadzać w dziele Chrystusa, który walczy przeciwko diabłu w tym świecie jak na arenie. Wspólnota chrześciańska, która gromadzi się w pokoju i harmonii, zmusza do ucieczki i rozprasza zastępy szatana. Diabeł bowieim ośmiela i podżega schizmatyków, którzy dzielą wspólnotę, oraz heretyków, którzy nauczają fałszywą doktrynę: wszyscy oni nie odziedziczą królestwa Bożego. Idea, że heretycy są podżegani przeciwko Kościołowi przez diabła, przywódcę sił ciemności, stała się bogata w konsekwencje w ciągu wieków. Jeśli bowiem świat jest polem walki w kosmicznej wojnie między światłością a ciemnością, i jeśli Kościół, wspólnota światłości pod przewodnictwem Chrystusa, trwa w zaciętej walce ze wspólnotą ciemności, to wynika stąd, że chrześcijanin nie powinien darować życia nieprzyjacielowi, ponieważ ta walka jest z absolutnym złem. Str. 69 Ojcowie Apostolscy W Nowym Testamencie widzieliśmy, że diabeł jest “księciem tego świata”, “powietrza” (kosmos) i “czasu” (aion), przeciwstawnym Jezusowi Chrystusowi, którego królestwo “nie jest z tego świata”. Szatan jest głównym przeciwnikiem Chrystusa: usiłował Go skusić, ale mu się nie udało. Szukał śmierci Chrystusa i jednocześnie usiłował zapobiec aktowi odkupienia. Po śmierci i wniebowstąpieniu Jezusa diabeł próbował zmarnować zwycięstwo Pana, atakując i niszcząc ludzkość. Szatan jest kusicielem; prowokuje choroby i śmierć. Opętuje ludzi i podporządkowuje ich sobie; kusi ludzkie byty, nakłaniając je do grzechu. Jest przywódcą zastępów duchów zła. On i ci, którzy idą za nim, będą pokonani i ukarani na wieki przez Chrystusa pod koniec świata, pozostając w potępieniu wiecznym, do którego zostali strąceni. Refleksja niektórych Ojców Apostolskich: 1). Klemens I, biskup Rzymu, który około 94-97 r. napisał List do Kościoła w Koryncie, mocno podzielonego na różne ugrupowania. Klemens nade wszystko ma nadzieję, że owe ugrupowania pojednają się jak najprędziej: prosi zatem o przebaczenie grzechów przez nich popełnionych “za namową sprzymierzeńców Przeciwnika”. Szatan jest uznany jako osoba sama w sobie, która nakłania do niezgody, do podziału i do grzechu wspólnotę chrześcijańską w Koryncie. 2). Św. Ignacy, biskup Antiochii, umęczony w 107 r. Napisał on siedem autentycznych listów: do Efezjan, Magnezjan, Tralianów, Rzymian, do Kościołów w Filadelfii i w Smyrnie i do św. Polikarpa. Streszczając jego myśli, możemy stwierdzić, że prawdy o diable i o jego niebezpiecznym działaniu nauczył się wyraźnie z Ewangelii i wiernie ją przekazał. Str. 71 Męczeństwa doznawało się na polu zmagań, walka zapaśników Chrystusa przeciwko sługom diabła i jego dziełom była torturą i śmiercią męczennika, który walczył o zwycięstwo duchowe, jakie otrzymuje się, zachowując własną wiarę w Chrystusa aż do śmierci. Ignacy był przekonany, że Bóg ustanowił precyzyjnie granice mocy i poznania szatana: 24 jego siła nie może przemóc. W liście do Tralianów pisze: “Pragnę męczeństwa, lecz nie wiem, czy jestem tego godzien… Potrzebuję łagodności, tylko z nią bowiem zwycięża się księcia tego świata w niegodziwe udręki diabła”. 3). List do Barnaby, napisany około 117-119 r., przez nieznanego autora, we wspólnocie judeochrześciańskiej Egiptu, być może w Aleksandrii. W centrum swego nauczania Barnaba kładzie nacisk na walkę między dwoma królestwami: współczesna epoka jest zepsuta i opanowana przez diabła. Szatan, pomimo swego osłabienia przez Wcielenie Chrystusa, utrzymuje tutaj swoją władzę aż do drugiego przyjścia Chrystusa. Dwa królestwa nieustannie walczą między sobą i ktokolwiek jest moralnie odpowiedzialny, powinien wziąć w niej udział. Aniołowie już dokonali wyboru: jedni za Panem, inni za diabłem. Pierwsi to aniołowie światłości, a drudzy są aniołami ciemności. Książę zła usiłuje wyrwać nas z zastępów światłości, by przeciągnąć do zastępów ciemności, powodując w ten sposób naszą utratę królestwa Bożego. Także podział na dwie drogi jest jasny i wyraźny : droga jasności prowadzi do nieba; droga ciemności, w mocy “czarnego nieprzyjaciela”, prowadzi do ruiny. 4). Św. Polikarp, biskup Smyrny, umęczony około 156 r., w swoim Liście do Filipian napisanym między 120 a 135 r., i w Liście do Kościoła w Smyrnie (list nie jest jego, ponieważ napisany jest po jego śmierci i opisuje jego męczeństwo) zwanym Męczeństwo Polikarpa, jest powiedziane o licznych spiskach, jakie diabeł knuje przeciwko męczennikom, oraz o jego zastosowaniu wydłużanej tortury w celu zmuszenia ich do wyrzeczenia się wiary: diabeł jednak nie ma władzy nad duszą. Może stosować pokusy intelektualne i moralne do herezji lub ukazywać niewypowiedziane cierpienia, by kusić do tchórzostwa, ale nie ma mocy, by zmusić osobę do zejścia z Bożego celu. Św. Polikarp jednak twierdzi zdecydowanie, że jeśli nawet diabeł działa w naszych sercach, to o wiele mocniej działa tam Duch Święty: w takim przypadku wewnętrzna walka staje się wojną między Duchem Świętym a szatanem. Aby zrozumieć demonologię św. Polikarpa, interesującym i rozstrzygającym jest siódmy paragraph jego Listu do Filipian, który jest silnym atakiem na herezję. “Kto nie uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest antychrystem; i kto nie przyjmuje świadectwa Krzyża, pochodzi od złego ducha”. Po czym dodaje: “Kto przekręca sens słów Pańskich, aby zadowolić własne zachcianki, mówiąc, że nie ma Zmartwychwstania ani Sądu, jest pierworodnym szatana. Diabeł usiłuje “wkraść się” do nas, aby nakłonić nas do poddania się jego ciemnym rządom. Serce, symbol ducha, w akcie idolatrii staje się mieszkaniem demonów. Uważano, że diabeł lub demony są w stanie zaatakować ciało człowieka przez obsesję (ossessione – z zewnątrz) lub przez opętanie (possesioned – wchodząc w niego). Obie formy ataku raniły ofiary zupełnie bez ich woli, nie mogąc jednak spowodować zepsucia duszy, ponieważ wolna wola ofiar nie uległa nieprzyjacielowi. Pokusa natomiast atakuje wolę: usiłuje nakłonić, ale nie może jej zmusić. Barnaba utrzymuje, że diabeł przebiegle wkrada się do umysłu i duszy, by podpowiedzieć grzech: dusza staje się polem walki między Chrystusem i diabłem, który nie zwycięży, jeśli dusza usiłuje pozostać zjednoczona z Chrystusem. Str. 73. Istotą tego Listu jest precyzyjne rozróżnienie i przeciwstawienie między chrześcijanami, którzy należą “do Boga” i są “wspólnotą pierworodnych Boga”, a heretykami, którzy należą do diabła” is ą “synami pierworodnymi szatana”. 5). Pasterz Hermasa, napisany prawdopodobnie około 140 r., jawi się jako pierwsza książka chrześcijańska troski duszpasterskiej. W drugiej połowie drugiego wieku była szeroko rozpowszechniona jako księga natchniona. Zauważamy w niej accent położony na walkę między duchami dobra i duchami zła wewnątrz ludzkiego serca. Istnieją dwie drogi: jedna 25 kręta, a druga prosta. Są też dwa miasta: miasto Pana i miasto tych, którzy Mu się sprzeciwiają. W nas samych mamy dwóch aniołów: anioła zła, diabła, który jest niecierpliwy, dziki, głupi, szkodliwy i prowadzi nas do zła i grzechu; i anioła dobrego, który prowadzi nas po prostej drodze do miasta Bożego. Między tymi dwoma aniołami musimy dokonywać moralnego wyboru. Diabeł lub anioł nieprzyjacielski może walczyć z chrześcijańskimi zapaśnikami, lecz nie może ich powalić na ziemię, jeśli oni odważnie przeciwstawiają się jemu. Wiara w Chrystusa jest tarczą przekonanych chrześcijan. Wiara bowiem w Zmartwychwstanie Chrystusa “gładzi moc szatana nad wierzącymi”. teologicznych. Był on błyskotliwym myślicielem i bystrym poszukiwaczem prawdy. Po przestudiowaniu wszystkich filozofii poprzednich epok nawrócił się na chrześcijaństwo. Przeniósł się do Rzymu około 150 r., i w latach 152-154 napisał swoją Pierwszą Apologię. Bronił w niech chrześcijaństwa przed oskarżeniami i szyderstwem ze strony Greków i Hebrajczyków i wykazał spójność myślenia chrześcijańskiego z prawdami filozoficznymi. Pomiędzy 154 a 160 r., napisał Drugą Apologię jako odpowiedź na oskarżenia, jakie poganie kierowali pod adresem chrześcijan, rzekomo ateistów, a przez to mających być skazanymi na śmierć. Około roku 160 napisał swoje dzieło Dekalog z Tryfonem. Justyn ma silną świadomość obecności element demonicznego we wszechświecie, który jest centralny w całościowej wizji świata. Według niego Chrystus i chrześcijanie są zaangażowani w nieustannej kosmicznej bitwie z diabłem i jego zwolennikami. Justyn nie ma wątpliwości co do istnienia i upadku zbuntowanych aniołów, które aż do skończenia świata walczyć będą przeciwko człowiekowi, który został stworzony na obraz i podobieństwo tego Boga, przeciwko któremu szatan zbuntował się w swojej dumie, i którego nienawidzi w sposób nieprzejednany. Ukazaliśmy myśl niektórych Ojców Apostolskich na temat demonologii w ogóle, odpowiadając częściowo na liczne pytania postawione na początku. Na pozostałe odpowiemy niebawem, przytaczając myśl Ojców Apologetów jak również Doktorów Kościoła. Jeszcze inne pytania wyjaśnimy, podążając za precyzyjną refleksją żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, zwłaszcza począwszy od Soboru Watykańskiego II aż do naszych czasów. Str. 74 Str. 78 Justyn twierdzi wyraźnie, że szatan został stworzony przez Boga. Zatem jest stworzeniem jak wszystkie inne stworzenia, a jego działanie nie jest swobodne i wolne od władzy Bożej. Nie może on czynić zła i jest pewne, że przyjście Chrystusa stało się dla niego ruiną i potępieniem. Justyn, podobnie jak Apokalipsa, porównuje szatana ze Starego Testamentu z wężem z Księgi Rodzaju. Apokalipsa (12,7-9) opisuje walkę między Michałem Archaniołem a diabłem: “Wielki smok, wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkaną ziemię, został strącony na ziemię, a z nim strąceni zostali jego aniołowie”. Nie wnikając zupełnie w zagadnienie pochodzenia, natury i grzechu diabła, Justyn REFLEKSJA PIERWSZYCH OJCÓW APOLOGETÓW NA TEMAT DEMONOLOGII W pierwotnej tradycji chrześcijańskiej Ojcowie Apologeci: Justyn – męczennik, Ireneusz i Tertulian, kładą dość silny accent na omawiany tu temat demonologii. 1). Justyn męczennik jest uważany za pierwszego z Ojców Apologetów i jednego z pierwszych teologów chrześcijańskich. Urodził się około 100 r., w Samarii, został umęczony przez Rzymian między 163 a 167 r. Przez wieki miał ogromny wpływ, ponieważ był pierwszym, który podjął problem “Zło – Zły” o określeniach 26 stwierdza, że szatan jest kusicielem Adama i Ewy, kusicielem Jezusa, wężem i księciem demonów. Mocy diabła przedstawiona jest moc Chrystusa. Idąc za Apostołem Janem Ewangelistą, Justyn uważa, że podstawowym celem zbawczego i odkupieńczego dzieła Chrystusa jest właśnie zniszczenie mocy i dzieł diabła. Przez swoje wcielenie, mękę i śmierć Chrystus nie tylko “zwyciężył” szatana, ale go wręcz “zmiażdżył” . Jednak moc diabelkska “za przyzwoleniem Boskim” nie będzie zupełnie usunięta z ziemi aż do drugiego przyjścia Chrystusa, kiedy to królestwo szatana zniknie zupełnie, ponieważ całkowicie zajaśnieje Królestwo Chrystusa, zwycięzcy nad szatanem, grzechem i śmiercią. Justyn jest przekonany, że począwszy od Męki Chrystusa szatan wie, że jego ruina jest pewna, ale nadal walczy wściekle i zajadle przeciwko swemu przeznaczeniu, usiłując podkopywać zbawcze dzieło Chrystusa w Kościele, we wspólnocie chrześciańskiej. Zły w swym przewrotnym działaniu nie zna wytchnienia, ponieważ jest “niezdolny do skruchy”. Tego rodzaju punkt widzenia, szeroko podzielany w pierwotnym Kościele, pozwala nam zrozumieć odmowę ze strony chrześcijan składania ofiar bożkom. Złożyć ofiarę jakiemuś bóstwu nie jest jedynie głupią słabością, ale “aktem adoracji diabła, bluźnierstwem przeciwko Chrystusowi, gestem zasługującym na potępienie, postępkiem nierozumnym i sprzecznym”. We wszystkich czasach (także i dziś) mity są inspirowane przez złe duchy, aby wyśmiewać Chrystusa i sprawiać, że ludzie wierzą, iż chrześcijanie nie czynią nic innego, jak tylko kopiują pogańskich bogów. Demony wiedziały, o czym będą nauczać chrześcijanie i dlatego wymyśliły mity i ryty demoniczne. Lecz, jak pisze Justyn, w żadnym micie nie mówi się o “Bogu umarłym na Krzyżu za swój lud i z miłości do swego ludu”. Rozzłoszczony i wzburzony potęgą Boskiej miłości, jaką Chrystus ma do swoich wiernych, diabeł używa wszelkich środków, aby “zniszczyć naszą miłość do Chrystusa”. Str. 80 Wzbudza sny i wizje, aby nas zmylić i kontrolować, aby pomieszać prawa złe z dobrymi, aby nauczać różnych magi i innych swoich sztuczek diabelskich. “Usiłują schwytać dusze za pomocą pysznych i dumnych marzeń, inspirując przylgnięcie do przemijającej chwały ludzkiej, do władzy tego świata, do skradzionych pieniędzy, do rozwiązłych uciech, do walki między klasami społecznymi i do wszystkich tych przebiegłości, które zaprzeczają miłości Bożej i bliźniego. Ponadto demony próbują nami zawładnąć. Wywołują choroby fizyczne i moralne, wyrządzając szkody na ciele i umyśle, ucząc różnego rodzaju grzechów i nakłaniając do nich. Oprócz tego wzbudzają i zachęcają do herezji i podziałów w Kościele Chrystusowym, rozpowszechniając perwersyjne doktryny sprzeczne z Ewangelią, przynosząc schizmy do różnych stopni eklezjalnych”. (Wydaje się jakbyśmy słyszeli przemówienie Jana Pawła II na temat złego Str 79 Ukaranie diabła jak i jego przegrana są pewne. Został on już strącony z nieba i skazany na ostateczną ruinę wraz ze swoimi aniołami, lecz na razie błąkają się razem po świecie, by wyrządzać zło w duszach ludzi ochrzczonych. Diabeł kusił Chrystusa, lecz nie udało mu się Go zniszczyć. Obecnie jego planem jest utrudnianie dzieła Chrystusa, “dzieląc wiernych” i nakłaniając chrześcijan do grzechu. Diabeł korzysta z naszych słabości, nierozsądnego postępowania czy przylgnięcia do spraw ziemskich. Zasadniczy manewr demona polega na “ukazywaniu siebie jako boga”. Justyn kładzie nacisk na tę ideę, rozważając swoją własną odrazę do pogaństwa. Złe duchy zamieszkują w bóstwach i spożywają ofiary, składane dla nich przez pogan. Bogowie pogańscy nie są czystą iluzją, ale prawdziwymi demonami, sługami diabła, oddanymi przeszkadzaniu dziełu Chrystusa na ziemi. To tłumaczy ich okrutne i niewierne zachowanie. 27 ducha i jego niszczącego dzieła w świecie i Kościele!). stworzenie nieodłączne i odwieczne mniejsze i poddane Bogu. Jednak “dopuścił się apostazji”, dlatego został strącony z nieba. Przeto szatan jest “apostatą przez ontonomazję” i “zwocicielem” wszechświata, który “chce zwieść nasze umysły, zaciemnić nasze serca i próbować przekonać nas, byśmy jego adorowali zamiast prawdziwego Boga”. Jednak jego władza nad name jest ograniczona, ponieważ jest on tylko uzurpatorem autorytetu, który pracowicie i zasadniczo należy do Boga, i “nie może zmusić nas do grzechu”. Według Justyna jednak najstraszliwszą bronią demonów jest prześladowanie prowokują one nienawiść, kłamstwo i fałszywe oskarżenia przeciwko chrześcijanom. Wymyślają i zachęcają do prześladowań przeciwko wiernym Chrystusa. “Sędziowie i rządcy są na służbie złego ducha”. Natomiast męczennicy chrześcijańscy – przeciwnie, są “zapaśnikami” na wzór Chrystusa, który będąc “zapaśnikiem” na Krzyżu, powalił diabła na ziemię. Chrześcijanie zatem nie powinni stosować przemocy we własnej obronie. Byłoby to moralną kapitulacją wobec diabła. Natomiast cierpiąc lęk i śmierć, nie wyrzekając się przy tym wiary, mogą zadać poważny cios diabłu. Zatem czynem najskuteczniejszym, jakiego chrześcijanin może dokonywać, by pomóc Chrystusowi w Jego walce przeciwko szatanowi, jest poddać się męczeństwu. Justyn okazał się konsekwentny w swojej idei męczeństwa, umierając jak męczennik Zawiść i grzech pierworodny. Ireneusz stwierdza, że szatan utracił anielską łaskę, ponieważ doznał zawiści wobec człowieka jako obrazu i podobieństwa Bożego. Jego zawiść jest skierowana zwłaszcza do nas, i dlatego wszedł do Edenu z sercem skażonym pragnieniem doprowadzenia naszych pierwszych rodziców do ruiny. Ireneusz jest pierwszym teologiem chrześciańskim, który opracował i konsekwentnie rozwinął teologię grzechu pierworodnego: Bóg stworzył Adama i Ewę, i umieścił ich w raju, aby żyli szczęśliwi w ścisłej relacji z Nim. Str. 81 Wszystko to stanowi refleksję Justyna na temat demonologii, według której “istnienie Boga jest istotne, a istnienie demona jest przypadłościowe; niższość diabła w porównaniu z Bogiem jest absolutna; Bóg jest wieczny, diabeł zginie, a Bóg pokona szatana i definitywnie usunie zło, kiedy ukaże się w chwale, by sądzić świat”. 2). Ireneusz, urodzony około 140 r., w Azji Mniejszej, biskup Lyonu, założyciel Kościoła w Galii (Francja). Umarł ok. 202 r., być może jako męczennik. Jego podstawowym dziełem jest Adversus baereses (Przeciwko heretykom), gdzie odrzuca tezę heretyków gnostyckich, którzy głosili, że świat został stworzony przez złego Stworzyciela. Prawdziwym Stwórcą jest Logos, to znaczy Słowo dobrego Boga. Aniołowie są częścią kosmosu stworzonego przez Boga. Diabeł natomiast, jak i inni aniołowie, był stworzony jako dobry anioł, Str. 82 Szatan jednak znając ich słabość, wszedł do ogrodu i przybierając postać węża, skusił ich. Niegodziwość szatana mogłaby pozostać bez efektu, gdyby Bóg nie dał ludziom wolności w wyborze dobra i zła. Szatan “nie zmusił” pierwszego mężczyzny i kobiety do grzechu; “oni wybrali go w sposób wolny”, ponieważ Bóg, stwarzając ich, udzielił im najwięszkego daru wolnej woli. Szatan jest jedynym, ale i prawdziwym, nieustępliwym kusicielem, ponieważ jest zazdrosny o pierwotny stan pierwszych rodziców. Przez to wszystko byty ludzkie uczestniczą w grzechu Adama i Ewy. Od tamtego momentu uczyniliśmy się, za naszym wolnym wyborem, niewolnikami złego ducha i, co gorsza, bezsilni, aby uwolnić się od niego. Poddani szatanowi odwróciliśmy w sobie obraz i podobieństwo 28 Boże, skazując się tym samym na śmierć. Szczęście Edenu zostało złamane. Ze względu na to, że z naszej wolnej woli odwróciliśmy się plecami do Boga, powierzyliśmy się w ręce szatana, i stąd słuszne jest, że szatan trzymał nas w swojej władzy, aż nie zostaliśmy odkupieni”. “Z punktu widzenia sprawiedliwości w sensie ścisłym Bóg mógłby pozostawić nas w rękach szatana na zawsze, lecz Jego miłosierdzie sprawiło, że posłał swojego Syna, aby nas zbawić”. Teoria wykupu, choć nieraz przedstawiana w sposób zbyt uproszczony, wyrażała accent położony przez Ojców Apostolskich na walkę kosmiczną między Chrystusem a szatanem, i w swej całości odpowiada wystarczająco dobrze na umiarkowane problem dualistyczne początków chrześcijaństwa. Według Ireneusza Chrystus jest drugim Adamem, który zerwał więzy śmierci nałożone na nas z powodu słabości pierwszego Adama. Pojęcie “rehabilitacji” (odnowienia) (Chrystus, Drugi Człowiek uniemożliwia szkodę wyrządzoną przez Pierwszego Człowieka) stało w centrum chrystologii Ireneusza. “Szatan pokonany przez Chrystusa nie przestaje jednak utrudniać zbawienia, wykorzystując całą swoją energię. Dzieło zbawcze Chrystusa rozpoczyna się wraz z szatańskim kuszeniem drugiego Adama przez diabła, jako “rekapitulacja” kuszenia pierwszego Adama. Lecz tym razem szatanowi się nie udało i został pokonany w Chrystusie raz na zawsze. Tradycja chrześcijańska nadaje zasadnicze interpretacje zbawczemu dziełu Męki Chrystusa: a). pierwsza interpretacja uznaje, że natura ludzka została uświęcona, uszlachetniona, przeniesiona i zbawiona przez Chrystusa w momencie, gdy stał się człowiekiem; b). według drugiej Chrystus stał się ofiarą złożoną Bogu w celu pojednania Go z człowiekiem; c). trzecia, tzw., teoria wykupu, której Ireneusz był pierwszym zdecydowanym obrońcą, opiera się na następujących podstawach: “ponieważ szatan legalnie trzymał rodzaj ludzki na uwięzi, Bóg ofiarował się, aby wykupić samym sobą jego wolność. Zapłaty mógł dokonać tylko Bóg, tylko Bóg mógł poddać się w sposób wolny, bowiem wolny wybór nie mógłby być możliwy u kogokolwiek innego, ponieważ grzech pierworodny pozbawił nas wszystkich naszej wolności. Bóg Ojciec wydał Syna Swego, Jezusa, aby wyzwolić nas, zakładników złego ducha. Cierpienia Chrystusa sparaliżowały diabła, uwalniając nas od śmierci i potępienia”. Teoria ofiary, zasadnicza teoria alternatywna w czasach Ireneusza, utrzymywała, że Chrystus, zarazem człowiek i Bóg, przyjął na siebie wszystkie grzechy ludzkości, i wydając się na śmierć z własnej woli, ofiarował Bogu odpowiednie wynagrodzenie. Str. 84 Zachęca do pogaństwa, idolatrii, czarów, bezbożności, a zwłaszcza herezji i apostazji. Heretycy i schizmatycy, którzy nie idą za prawdziwym Kościołem Chrystusowym, są członkami wojska szatana, jego szpiegami w kosmicznej wojnie przeciwko Chrystusowi”. Ireneusz utrzymuje, że Chrystus jest obroną chrześcian przed diabłem. Diabeł ucieka, kiedy odmawiane są modlitwy chrześcijańskie i wypowiadane imię Chrystusa. Jednakże walka nie jest wcale skończona, ponieważ demony nadal za przyzwoleniem Stwórcy wystawiają na próbę ludzi ochrzczonych, bądź aby karać ich grzechy, bądź lepiej oczyścić albo też pouczyć ich w miłości braterskiej we wzajemnym podtrzymaniu w potrzebach duchowych, wzajemnym pocieszaniu i znoszeniu, a zwłaszcza aby utrzymać ich zawsze, “czuwających i mocnych w wierze”. 3). Tertulian, urodzony około 170 r., w bogatej i światłej rodzinie z Kartaginy, gdzie umarł około 220 r., miał jeszcze większy wpływ na demonologię niż Ireneusz. Przyczynił się do ustalenia łacińskiego słownictwa teologicznego, często wyprzedzając św. Augustyna i położył podwaliny pod wielką syntezę teologiczną swego afrykańskiego rodaka. 29 Wychodząc od słów Jezusa w Ewangelii: “Nikt nie może dwom panom służyć” (Mt 6,24) i tego, co stwierdza św. Paweł: “Coż ma wspólnego światło z ciemnością?” (2 Kor 6.14). Tertulian jako pisarz-praktyk kładący nacisk na zastosowanie teologii w życiu codziennym, podkreślał, że “rygorystyczne i zdysciplinowane życie moralne było częścią kampanii przeciwko diabłu, podczas gdy życie niemoralne i światowe oznaczało przejście do wojska szatańskiego”. Stworzenie jest dobre. Tertulian jest niezachwiany w walce przeciwko gnostyckim heretykom. Lecz spoglądając wokoło, widzimy świat zupełnie inny niż doskonały, bo pełen cierpienia i nieszczęść. Dlaczego? Z powodu grzechu. doświadczyć istnienia diabła. Nasz umysł rozpoznaje diabła drogą bezpośrednią, obserwując zło, jak poznaje się istnienie Boga z bezpośredniej obserwacji piękna i dobra: “Poznajemy i pojmujemy Pana i Jego rywala, Stwórcę i niszczyciela, dokładnie w tym samym czasie”. Także według Tertuliana diabeł jest zwykłym stworzeniem Boga, który stworzył go jako dobrego, lecz ten z własnej inicjatywy zdeprawował się, zamieniając się w diabła czy buntownika, a zatem przemieniając się przez swój własny wybór w byt nikczemy. Szatan upadł przez zawiść i zazdrość i dlatego odciął swoją wolę od woli Bożej, wszedł do raju, aby kusić Adama i Ewę, a potem skłonił Kaina, by zabił Abla. Str. 86. “Funkcja diabła w kosmosie jest precyzyjna; jak Bóg stworzył kosmos, tak diabeł chce go zniszczyć; jak Bóg stworzył dobre rzeczy, tak diabeł je psuje i deprawuje; Bóg zasiewa pole zbożem, a diabeł zasadza tam chwast, usiłując zawsze czynić na przekór Bogu wytępić prawdę, zniszczyć cnotę i skazić piękno, jako że wszelka niesprawiedliwość pochodzi od niego. Najpoważniejszą szkodą, jaką szatan mógł wprowadzić na świat, było zniszczenie bytów, które Bóg stworzył na swój obraz i podobieństwo”. Przeciwko nieustannym pokusom diabła i jego aniołów, których ogromna ilość tłoczy się w powietrzu, chrześcijanin ma tylko jedną ochronę: Jezusa Chrystusa. Według Tertuliana zdecydowanie zasadniczą funkcją Męki Chrystusa jest wykupienie nas od diabła: “Jeśli Syn Boży objawił się, to właśnie po to, aby zniszczyć dzieła diabła”. Cierpienia Chrystusa poniesione za nas zmiażdżyły diabła, po raz drugi, powalając go na ziemię. Zatem, aby zmusić demony do ucieczki, chrześcijanie mogą i powinni użyć imienia Chrystusa i znaku krzyża. Jednak sposobem najskuteczniejszym (a nawet jedynym koniecznym sposobem) otrzymania ochrony Chrystusowej jest chrzest, który jest jak cud dokonany przez Mojżesza na Morzu Str 85 Patetyczny ton w przedstawianiu tematu grzechu jest kluczem demonologii Tertuliana i podobnie jak dla Ireneusza-fundamentem przyszłej chrześcijańskiej teologii moralnej. Grzech psuje świat; wszystko, co w świecie jest nie tak jak powinno, nie jest owocem działania Boga, ale grzechu. “Zło nie jest autonomiczną zasadą”. Zatem skąd pochodzi? Tertulian odpowiada: z dwóch źródeł: grzech szatana i jego aniołów oraz grzech ludzi. Bóg dał nam wolność, wielki dar. My natomiast, w sposób wolny zrobiliśmy z tego zły użytek, czyniąc zło. Źródłem wszelkiego zła w świecie jest wolny i dobrowolny grzech. W ten sposób diabeł i grzesznicy “zepsuli dar Boży”. “Świat – pisze Tertulian – pochodzi od Boga, ale to, co jest ze świata, pochodzi od diabła” (Saeculum Dei est, saecularia autem diaboli). Zatem możliwe jest u chrześcian miłować “świat” w sensie kosmosu Bożego, pięknego, dobrego i prawdziwego, a jednocześnie nienawidzić “świata” w sensie przylgnięcia do grzechu. Ciało jest stworzeniem dobrym samym w sobie, a Chrystus ponadto uszlachetnił ciało, przyjmując je na siebie we Wcieleniu. Złe jest jedynie niewłaściwe używanie ciała. W świecie istnieje zło efektywne i można namacalnie 30 Czerwonym; wierzący przeprawiają się przez niebezpieczne wody tego świata dzięki łasce chrztu, podczas gdy diabeł, podobnie jak faraon, tonie w falach. “Wchodząc do wody chrztu, wyznajemy naszą wiarę według słów prawa Bożego i oświadczamy, że wyrzekliśmy się diabła: zaszczyty, chwała i uciechy światowe, a w sercu tego wszystkiego idolatria. Widowiska, luksus i wszelka próżność tego świata mają swoje korzenie w idolatrii, czci oddawanej dziełom szatana zamiast dziełom Pana”. Tertulian stwierdza, że kara diabła i demonów jest potrójna: pierwszą, jako kara za pierwszy grzech, jest strącenie z nieba; drugą jest Męka Chrystusa, która złamała żelazne panowanie nad światem; trzecią karę dostaną na koniec świata: kiedy Chrystus powróci będą płonąć na wieki w ogniu piekielnym. Jak zauważyliśmy, trzej Ojcowie Apologeci: Justyn, Ireneusz i Tertulian, przedstawili nam jasno mocne podstawy teologii demonologii, z wszelkimi konsekwencjami teoretycznymi i praktycznymi. Dali nam definicję szatana i jego zwolenników. Przedstawili ich naturę jako stworzeń Bożych, a zatem poddanych Jemu. Wytłumaczyli nam ich nikczemne dzieła zniszczenia i nękania całej ludzkości. Nade wszystko jednak nauczyli nas, że naszą siłą jest osobiście Chrystus, Jego Męka i Śmierć, Jego wszechmocne Imię wzywane z wiarą oraz chrzest, który czyni nas silnymi przez działanie Przenaświętszej Trójcy. intelektualnego; jest wszędzie lub odkrywa się do ukrytego między wierszami tematu, który właśnie opracowuje. Problem, diabła jest ściśle związany z tematem wolnej woli, gdzie przeważa problem “Zło-Zły”. Ewodios, jego rozmówca w dialogu, zapytuje: “Powiedz mi, proszę, czy to Bóg nie jest przyczyną zła?” (De lib. Arb. 1.1) i czy Bóg pozwala siłom zła rządzić światem, utrzymując go pod swoją kontrolą? Każdy ludzki byt musi walczyć, aby zwyciężyć demony we własnej duszy: “Rodzaj ludzki jest drzewem owocowym diabła, jego własnością, z której może zrywać swój owoc. Jest zabawką demonów”. Kosmos był pojmowany przez św. Augustyna jak księga napisana przez Boga, doskonałego poetę, wraz z wątkiem zwróconym na cel, przewijającym się od początku do końca, a w każdym słowie, sylabie i literze, dobranymi z doskonałą troską. Kosmos jest “pieśnią Boga ad extra Jego istoty, pieśnią rytmicznie i harmonijnie doskonałą we wszystkich swoich szczegółach”. Dzisiaj naukowcy i fizycy z dziedziny fizyki subatomowej i kwantowej po tylu wiekach to potwierdzają, stwierdzając, że wszystkie elementy wszechświata są “wibrującą energią” świetlną i dźwiękową, rytmicznie rozłożoną wraz z harmonijnym widmem, matematycznie doskonałym: od nieskończenie małego do nieskończnie wielkiego. Str. 92 Ten Boży śpiew rozlega się w przestrzeni i czasie. Bóg jest narratorem, którego świat porusza się w majestatycznym rytmie, według Jego planu. Znaczeniem czasu jest przygotowanie świata, wpierw na wcielenie Chrystusa, a teraz na Jego powrót. My, którzy zdążamy w czasie, w kierunku powtórnego przyjścia Chrystusa, mamy obowiązek budowania z pomocą Bożą chrześcijańskiego społeczeństwa w tym świecie, aby komponować go w harmonii z opowieścią Boga. Jakie jest w tej perspektywie czasu znaczenie i wartość bólu i cierpienia? Są to “miłosierne dary, które REFLEKSJA ŚW AUGUSTYNA Z HIPPONY Jednym z największych przedstawicieli Ojców Kościoła i Doktorem jest św. Augustyn z Hippony (urodzony w Tageście, w Algerii, w 354 r., gdzie też zmarł w 430 r.). Streścił on całą koncepcję demonologiczną, opracowywując wpierw problem relatywny do “Zło-Zły”. Diabeł stanowi – i ile się nie mylimy – integralną część jego teologii: bez jego ciemnego cienia kosmos Augustyna byłby niezrozumiały. Problem “Zło – Zły” jest u św. Augustyna stale obecny, w każdym momencie i punkcie rozwoju 31 przysyła nam Bóg, by nauczyć nas cierpliwości, pokory i dobroci-miłości ku Bogu i bliźnim. Ból jest częścią uczenia się, które przygotowuje drogę Bożą. Bóg w ten sposób pozwala także złym duchom trapić nas pokusami, nękaniem (infestazioni), opętaniem, chorobami, katastrofami, cierpieniem itd., “. Skąd jednak pochodzi zło? Dlaczego istnieje w świecie ból i grzech? “Zło nie ma substancji (sostanza), nie ma prawdziwego istnienia, nie ma wewnętrznej rzeczywistości. Naturą bowiem zła jest nicość; zło jest brakiem dobra (Quaequnque sunt, bona sunt; malunque illud, quod quaerebam unde esset, non est substantia, quia si substantia esset, bonum esset. Jakakolwiek by była rzecz, jest dobra; zło nie jest substancją, ponieważ gdyby nią było, byłoby dobrem”) Wyznania 7.12,18: “Mali enim nulla natura est, sed amissio boni mali nomen accepit. Zło nie ma natury; to, co jest nazywane złem jest czystym brakiem dobra? Dlaczego Bóg stworzył kosmos z pustymi miejscami? Zło moralne Dlaczego jednak istnieje zło moralne? Zło naturalne rani tego, kto cierpi, ale jest to rana, którą miłość Boża czyni łagodną. Inne jest zło moralne: rani swoje ofiary, ale jeszcze gorzej szkodzi w sposób tragiczny temu, kto popełnia grzech, ponieważ trawi jego duszę. Jaka jest przyczyna tego zła? Odpowiedź jest taka, że zło jest wolnym i dobrowolnym wyborem grzeszenia i że wolne i dobrowolne wybory nie mają przyczyn. Zło wypływające z samowoli jest absolutnie; musi pozostać niezrozumiałe, ponieważ poruszenia wolnej woli nie mogą być analizowane przyczynowo. Diabeł jest w części odpowiedzialny za zło, lecz nie ma władzy, by zmusić kogoś do grzechu. Bóg bowiem dał rozumnym stworzeniom (ludziom i aniołom) wolną wolę, aby dostąpiły najwyższego dobra kosmosu. To, że w sposób wolny czynią one zły użytek z tej woli i że ich wybór grzeszenia nie ma innej racji jak ich absolutna wolność, jest smutną prawdą! Str. 94 Grzech jest zatem wolnym i dobrowolnym wyborem zła, pozbawionym uprzedniej przyczyny. Podczas gdy grzech pierworodny Adama popełniony w sposób wolny zepsuł wolę jego i całej ludzkości, czyniąc nas skłonnymi do zła, to grzech szatana, grzech pierworodny aniołów, uczynił coś gorszego: skrępował go w grzechu i w ruinie na zawsze, bez jakiejkolwiek możliwości wyjścia. Od kiedy diabeł i upadłe anioły zgrzeszyli, są związani na zawsze z ciemną stroną rzeczywistości utraty wolnej woli, przez co nie mogą już czynić dobra i nie ma już dla nich możliwości, by tego żałowali. Człowiekowi przychodzi jednak z pomocą “gratia Dei”, dzięki której, gdy jesteśmy uwolnieni z grzechudemona, dana jest nam “prawdziwa wolność synów Bożych”, przez co możemy także “nie grzeszyć”. Str. 93 Augustyn odróżnia zło naturalne od zła moralnego. Zło naturalne lub fizyczne (tornado, gradobicie, powodzie, zarazy, rak itd.) jest bolesne, przerażające, okropne, lecz nie jest to prawdziwe zło, ponieważ stanowi część Bożego planu, którego zarysy są tam ukryte, ale gdybśmy je mogli jasno dojrzeć, z pewnością byśmy je zrozumieli. Zło naturalne, mówi Augustyn, wydaje się złem tylko dlatego, że nie rozumiemy kosmosu. Jednak możemy – nawet jeśli niedoskonale – zrozumieć niektóre racje cierpienia i bólu; istnieją po to, aby nauczyć nas mądrości lub ostrzec nas przed niebezpieczeństwem grzechu, albo zapewnić grzechowi sprawiedliwą karę. Niepowodzenia są dla grzeszników karą, a dla niewinnych ostrzeżeniem danym od Boga. “Zło” naturalne jest właściwą i prawdziwą częścią planu Bożego dla większego dobra, a Bóg nawet grzech moralny obraca w ostateczne dobro. 32 Według Augustyna, kiedy aniołowie upadli, to stali się demonami, a Lucyfer został szatanemdiabłem. Jako stworzenia nikczemne z powodu zaciemnienia przez grzech, utracili zarówno światło rozumu, jak i światło miłości. Stali się tak głupi jak nikczemni, opatrznościowo dla nas, ponieważ Bóg skorzystał z tej wolnej głupoty, aby obronić świat przeciwko nim. Im wyżej jakiś anioł był postawiony w hierarchii nieba, tym niżej miał spaść w głębiny piekła. To wyjaśnia, dlaczego szatan, książę upadłych aniołów, spadł w sam środek piekła, w najgłębsze miejsce wszechświata. Z tej ruiny nie mogą już powstać: żaden nowy diabeł nie wyjdzie już spośród dobrych aniołów, a diabeł nie wróci już do groan dobrych. Niezależnie od przyczyny, “powodem” upadku diabła była pycha. Kiedy jego wola skierowała się ku grzechowi, pierwszym popełnionym grzechem była pycha: przed miłością Boga była miłość siebie. Szatan nie chciał nic zawdzięczać Bogu, sam chciał być źródłem własnej chwały. Pycha zrodziła zawiść wobec Boga, a następnie, po stworzeniu ludzi, także wobec człowieka. szatan i inni aniołowie zła wobec naszego pierwszego rodzica i jego szczęśliwej relacji z Bogiem, do tego stopnia, że usiłowali go zniszczyć, kusząc go do grzechu”. Szatan był utwierdzony w grzechu. Było zatem nieuniknione, że będzie kusić człowieka. “Sicut enim diabolus superbus hominem superbientem perduxit ad mortem: w ten sposób pyszny diabeł doprowadził do śmierci człowieka pełnego pychy”. Naturalnym owocem pychy, podobnie jak zawiść, było “kłamstwo” : zwodniczy aniołowie mają największe przywary, takie jak pycha i fałsz. Upadłwszy raz aniołowie zła “nienawidzą wszelkiego dobra nienawiścią zawistną i pyszną z jednego powodu, jakim jest dobro”. Str. 96 Utrata praw Teologia św. Augustyna idzie jeszcze dalej. Według niego sukces, jaki uzyskał diabeł, kusząc Adama, a następnie nas wszystkich do naśladowania go w przekładaniu naszych upodobań nad miłość Boga, spowodował wydarzenia, które doprowadziły do Wcielenia i Męki Chrystusa. Przed naszym grzechem pierworodnym diabeł nie miał mocy nad ludzkością. Lecz potem, kiedy wybraliśmy sposób wolny złamanie naszego paktu i przymierza z Bogiem, “Bóg pozwolił diabłu, by sprawował pewne swoje prawa nad nami”. Diabeł nie mógł rościć sobie praw dla siebie samego, lecz Bóg, w swojej sprawiedliości, dał mu na pewien czas władzę nad ludzkością, “aby ukarać nas i poddać próbie: Bóg może posłużyć się także diabłem w celach opatrznościowych. Z tej racji, że złamaliśmy pakt z Bogiem zawarty w sposób wolny, Bóg mógłby zupełnie sprawiedliwie pozostawić nas na zawsze we władzy szatana. Lecz nie przez sprawiedliość, ale z miłosierdzia przyjął ludzkie ciało, aby pojednać nas że soba”. Szatan, kusząc Jezusa na pustyni, utracił wszelkie swoje prawa nad ludzkością. Pozostała mu jednak możliwość “pozwolenia Boskiego”, aby swoimi różnego rodzaju próbami (fizyczne i moralne) mógł nas Str 95 (W wielu fragmentach swoich dzieł św. Augustyn powtarza jak refren dwa element: pycha-zawiść diabła jako źródło i początek jego buntu: “Ab ipsius superbia coeperit esse peccatum: grzech miał początek od pychy diabła; Initium quipped omnis peccati superbia: zaprawdę, początkiem każdego grzechu jest pycha; Diabolus sola superbia lapsus est: diabeł upadł przez samą pychę; Ille autem angelus magis se ipsum quam Deum deligendo subditus ei esse noluit et intumuit per superbiam et a summa essential deficit et lapsus est: ten anioł, demon, miłując siebie samego bardziej niż Boga, nie chciał być Jego poddanym i nadymając się pychą, odłączył się od Jego najwyższej istoty i upadł; Quibus duobus malis, boc est superbia et invidentia diabolus est: diabłem jest z powodu tych dwóch grzechów: pychy i zawiści”). Dla kogoś pysznego jest niemożlwe nie być zawistnym, zatem drugi grzech pochodzi od pierwszego. “To właśnie zawiść odczuwał 33 doświadczać, aby przywołać nas do zrozumienia miłosierdzia Bożego wobec nas i nadludzkiej miłości, jaką Chrystus nas umiłował, wykupując nas z piekielnej mocy “depcząc dzieła diabła”. Według św. Augustyna istnieją dwa miasta: niebieskie w którym mieszkańcy miłują tylko i wyłącznie Boga oraz ziemskie, w którym mieszkańcy niestety miłują także siebie samych z wadami, a nieraz nienawidzą Boga. Chrystus przez swoje Odkupienie umarł za swoich braci i siostry (nie za upadłe anioły), aby włączyć do miasta niebieskiego także tych, którzy są kuszeni i doświadczani przez szatana. tworzył byty różne od siebie samego, musiał wydobyć je z niczego, w tym sensie, że nie było surowca istniejącego wcześniej. Tomasz przedstawia fakt stworzenia, powołując się na naturę Boga: analiza dowodów istnienia Boga objawia, że Bóg jest bytem bezprzyczynowym (incausato), nieskończonym i jedynym, i że wszystko inne, skończone i wielorakie, bierze własne istnienie w sposób konieczny od nieskończonego i jedynego. Zatem Bóg stworzył wszystkie inne rzeczy różne od siebie samego. Tomasz myśli o stworzeniu jako akcie, w którym Bóg utworzył całkowity byt każdej rzeczy. Jako czynnik sprawczy różnych bytów, innych od siebie samego, Bóg stworzył je koniecznie w ich całości, a zatem z niczego. W mieście niebieskim króluje miłość; w mieście ziemskim strach: “Laudatur amor; damnatur timor: niech będzie pochwalona miłość, potępiony strach” (Serm. 183,9). Str. 102 Akt stworzenia stawia stworzenie w relacji z Bogiem, który jest początkiem jego bytu. Stworzenie jest aktem właściwym tylko Bogu. Ponadto stworzenie jest wpólnym dziełem Trójcy Świętej: jest uczestnictwem tego istnienia, które utożsamia się z istotą Boską, wspólną Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Wielkość i różnorodność rzeczy są ustanowione bezpośrenio przez Boga , który pragnie, aby wszystkie stworzenia mialy udział w Jego doskonałościach i wyróżniały je, każde na swój sposób. Dlatego też Bóg zechciał stworzyć największą różnorodność bytów żyjących, mężczyzn, kobiet i aniołów, zamiast określonej ilości stworzeń. Wynika stąd, że między stworzeniami istnieją nierówności lub stopnie bytu, dobroci, doskonałości, i to z woli samego Stwórcy. Wten sposób byty ludzkie wraz z ich zdolnością myślenia są doskonalsze od zwierząt, którym brakuje tej możliwości posługiwania się wolną wolą. Z tą różnorodnością jest związane rozróżnienie między dobrem a złem. Według Tomasza zło nie jest rzeczą, istotą lub naturą samą w sobie, jak twierdzili starożytni dualiści, lecz brakiem dobra, jakie może wykazywać jakaś osoba lub rzecz. Stąd ślepota człowieka jest złem, ponieważ on mógłby widzieć. Lecz jego niezdolność fruwania jak ptak nie jest złem, Str. 98 REFLEKSJA ŚW. TOMASZ Z AKWINU Str. 101 Od św. Augustyna z Hippony refleksja przenosi się do czasów św. Tomasza z Akwinu (12251274), którego dzieło cieszy się aprobatą Magisterium Kościoła bardziej niż jakiekolwiek inne dzieło teologiczne. Jest znane że swojej solidności, integralności, jasności i głębi doktrynalnej, do tego stopnia, że jezuita Philip Labbe (1607-1667) powiedział: “Po Sumie Tomasza pozostaje tylko wizja błogosławiona (vision beatifica”. We wszystkich argumentach swego dzieła Tomasz wychodzi od koncepcji stworzenia będącego aktem, poprzez który Bóg stwarza wszystkie rzeczy z niczego. Bóg natomiast jest Bytem bezprzyczynowym (incausato), nieskończonym i jedynym. Każda inna rzecz poza Bogiem posiada cechy skutku, tzn., bytu zależnego i pochodzącego od innego bytu, ponieważ jest rzeczą skończoną, zmienną, przypadłościową i wieloraką. Przed aktem stworzenia więc istniał tylko Bóg, a kiedy 34 ponieważ nie zostało przewidziane, aby człowiek miał skrzydła. Wynika stąd, że żlo trapi to, co jest zasadniczo dobre. Jest ono pozbawieniem czegoś dobrego jakiegoś przedmiotu, który sam w sobie jest dobry. Bóg nie jest z żadnego powodu przyczyną zła moralnego, które odwodziłoby rozumne stworzenie od jego ostatecznego celu. Z uwagi na najwyższy dar wolnej woli zło moralne jest całkowitą odpowiedzialnością stworzenia rozumnego, które działa w sposób grzeszny. Zatem nie może być jakiejś pierwotnej zasady zła, ale jest pierwotna zasada dobra. mają zmysłów. Mają jedynie poznanie intelektualne, które jest u nich wrodzone i różne u każdego anioła, a ich idée są mniej lub bardziej uniwersalne, według ich stopnia doskonałości w porządku anielskim. Poznanie u aniołów rozciąga się na siebie samych, na innych aniołów, na Boga, na poszczególne rzeczy materialne, ale nie na przyszłość. Anioł nie może znać myśli człowieka i ukrytych uczuć jego serca, które są znane tylko człowiekowi i Bogu. Ze swej natury aniołowie nie mają mocy poznania tajemnic łaski, jak Wcielenie Syna Bożego i wyniesienie stworzeń do stanu nadprzyrodzonego, znanych tylko Bogu i tym, którym je Bóg objawi. Str. 103 Zło jest pozbawieniem dobroci i istnienia i kiedy odnosi się do aniołów i do człowieka, zło jest odpowiedzialne i godne kary. Bóg dał życie trzem kategoriom stworzeń: bytom czysto duchowym, aniołom; stworzeniom cielesnym, jak zwierzęta i skały; stworzeniom zarazem duchowym i cielesnym, tzn., bytom ludzkim. Zatrzymamy się, by opisać anioły, które zostały stworzone jako czyste duchy, bez ciała, obdarzone rozumem i wolną wolą. Słowo “anioł” oznacza “posłaniec” i wyraża nie tyle naturę anioła, co jego funkcję. Istnienie aniołów jest dogmatem wiary, uroczyście potwierdzonym przez Urząd Nauczycielski Kościoła na Soborze Watykańskim II (Lumen Gentium, 50), oraz w Credo Ludu Bożego (1968) papieża Pawła VI. Tomasz w swojej angelologii (I, qq.50-64) twierdzi, że aniołowie odróżniają się między sobą różnicą specyficzną; każdy anioł wyczerpuje swój rodzaj, który jest całkowity w jednej jednostce. Aniołowie jako byty duchowe są z natury poddane zniszczeniu, ale mogą, według Pisma Świętego przyjąć nieraz formy cielesne. Jednakże aniołowie nie zajmują miejsca jak ciała, ponieważ nie posiadają wymiarów cielesnych. Są jednak w jednym miejscu, kiedy wykonują swoją zdolność operatywną. Ponieważ korzeniami mocy anioła są rozum i wola, anioł może zmieniać miejsce z prędkością myśli i pragnienia. Aniołowie nie posiadają poznania zmysłowego, ponieważ nie Str. 104 Aniołowie poznają te tajemnice jedynie w wizji błogosławionej Boga, na której polega ich wieczna szczęsliwość. Ich poznanie jest intuicyjnie i widzą szybko domyślnie to, co chcą zauważyć, bez pomyłek logicznych, przez co w ich naturalnym poznaniu nie może być błędu czy fałszu. Natura aniołów. Tomasz utrzymuje, że tam, gdzie jest intelekt, jest także wola. Innymi słowy, gdzie jest zdolność pojmowania dobra, tam jest tendencja lub skłonność ku niemu jako czemuś godnemu pożądania. U stworzeń rozumnych ta tendencja lub skłonność jest nazywana wolą. Aniołowie mają wolę odrębną zarówno od samej natury anielskiej, jak i od rozumu, i jaka jest ona wolna. Rozum może poznawać zarówno dobro, jak i ograniczenia poszczególnych rzeczy, a wola może między nimi wybierać. U aniołów nie ma dynamizmu pożądliwości ani popędliwości, ponieważ obydwa zakładają naturę zmysłową (sensibile), której one nie posiadają. Natomiast będąc obdarzone dynamizmem intelektualnym, którym jest wola, aniołowie są zdolni do miłości, która jest podstawowym aktem woli, i, miłują więc siebie samych i to, co jest dla nich dobre. W sposób naturalny miłują każdy inny byt, przez wszystko to, co mają 35 wspólnego i miłują w sposób naturalny Boga bardziej niż siebie samych, ponieważ jest dobrem uniwersalnym, do którego należą. Lecz niestety, jako stworzenia, aniołowie mogli grzeszyć. Natura i wola anielska nie są bowiem ostateczną miarą dobra i zła, ponieważ tylko natura i wola Boża są ich ostateczną naturą. Aniołowie byli zdolni tylko do dwóch grzechów: pycha lub odrzucenie poddania się Bogu, i zawiść lub smutek z powodu cudzego dobra. szatana nie jest mocą Boga. Szatan nie może nic uczynić ludziom bez woli i przyzwolenia Boga i w granicach ustalonych przez Niego. Str. 106 Szatan bowiem jest i pozostaje stworzeniem od zawsze i na zawsze oraz jest poddany woli Bożej. Jakkolwiek szatan nigdy nie będzie miał w posiadaniu duszy jakiegoś człowieka, to jednak może szkodzić wyłącznie jego ciału. Przyczyny i motywy, dla których Pan może dozwolić na pokuszenie diabelskie, nękanie (infestazione), opętanie i obsesję, są liczne i rozmaite, lecz wszystkie mają precyzyjny cel “wybobyć dobro nawet ze zła”. Istotnie bowiem wiele razy diabeł atakuje grzeszników będących daleko od Boga, bluźnierców, profanatorów, przekraczających przykazania Boże, dalekich od obowiązujących praktyk religijnych itp., aby powrócili na prostą drogę. Niekiedy także Bóg dopuszcza, że niewinne stworzenia są doświadczane przez Złego, aby ich krewni, rodzina mniej lub bardziej bliska, lecz daleka od Boga, opamiętała się i powróciła do bojaźni i miłości Bożej. Jeszcze innym razem Bóg pozwala na działanie czy próbę demoniczną na świętych (np. Zob. Św.proboszcz z Ars, sw. Jan Bosco, św. Gemma Galgani, św. Ojciec Pio z Pietrelcina itd.), aby “Sanctificentur adbuc”, by uświęcili się jeszcze bardziej, oczyszczając się pokornie w samym doświadczeniu i by nie wbili się w pychę z powodu wielkich darów otrzymanych od Boga, lecz by czuli się zawsze stworzeniami ludzkimi poddanymi pokusom. Największym przykładem było kuszenie demona na pustyni zwyciężone przez Jezusa, który chciał w ten sposób nauczyć nas znosić i zwyciężać podstępy złego ducha. Str. 105 Nie mogliby popełnić grzechów cielesnych, ponieważ nie mają ciała. Lucyfer, książę diabłów, pragnął być jak Bóg (Iz 14,13-14). Oznacza to, że odrzucił nadprzyrodzony cel, jaki się osiąga za pomocą łaski Bożej, a zapragnął jako celu ostatecznego tego stworzonego dobra, które mógłby otrzymać za pomocą swych osobistych sił: grzech pychy!. Diabły nie są złe z natury, lecz z ich perwersyjnej woli. Nie zgrzeszyły w momencie ich stworzenia, lecz natychmiast potem. W porządku naturalnym Lucyfer był największym i najpięknieszym spośród aniołów, dobrych lub złych, i miał największy powód do pychy. Swoim przykładem, sugestią, perswazją udało mu się pociągnąć swoich towarzyszy do grzechu, nawet jeśli grzech jest czymś przeciwnym nature anielskiej. Upadłe anioły zachowały naturalne poznanie, lecz ich wspaniała wola została na zawsze skierowana ku grzechowi. W swym uwarunkowaniu stworzeń upadłych diabły żałują ich złej woli oraz kary piekła. Po pierwszym grzechu dumy i pychy diabły popadły w grzech zawiści wobec dobra synów Bożych, uświęconych Odkupieniem Chrystusa, ludzi, którzy odtąd będą prześladowani zawzięcie aż do paruzji. Tomasz uważa, że ogień piekielny torturuje demony nie tylko przez pozbawienie ich wizji błogosławionej Boga, ale też przez ograniczenie działalności ich duchowej natury. Także wtedy, gdy złe duchy dręczą byty ludzkie na ziemi, noszą ze sobą swą ponurą atmosferę i stale cierpią kary należne za ich grzech. Moc Str. 107 REFLEKSJA “ŻYWEGO URZĘDU NAUCZYCIELSKIEGO KOŚCIOŁA” Po tym, jak zbadaliśmy naukę na temat szatana w Piśmie Świętym i u świętych Ojców i 36 Doktorów Kościoła, należy koniecznie rozważyć naukę “żywego Urzędu Nauczycielskiego samego Kościoła” aż do naszych czasów. Prawdę powiedziawszy, Kościół od swego zarania (zob., Dzieje Apostolskie i I List Św. Piotra, który napomina, aby “być trzeźwym i czuwać, bo przeciwnik nasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając, kogo pożreć”), zawsze podtrzymywał całe nauczanie przekazane nam przez Jezusa i Ducha Świętego we wszystkich pismach Nowego Testamentu. Streszcza się ono w powiedzieniu św. Jana: “Jezus przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła”. 2). “Także cuda Jezusa świadczą, że nastało już Królestwo Boże na ziemi: *Jeśli mocą Bożą wyrzucam czarty, tedy przyszło do was Królestwo Boże* (Łk.11,20; por. Mt 12,28). Przede wszystkim jednak Królestwo ujawnia się w samej osobie Chrystusa, Syna Bożego i Syna Człowieczego, który przyszedł, *aby służyć i oddać duszę swoją na okup za wielu* (Mk 10,45)” (LG 5; EV,1,125 i 127; AAS, 1965, 7). 3). “Nieraz jednak ludzie, zwiedzeni przez Złego, znikczemnieli w myślach swoich i prawdę Bożą zaciemnili w kłamstwo, służąc raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz. 1,21,25), albo też, żyjąc i mierając na tym świecie bez Boga, narażeni są na rozpacz ostateczną” (LG 16; EV, 1,155; AAS, 1965,20). 4). “Kościół działalnością swoją sprawia, że cokolwiek dobrego znajduje się zasiane w sercach i umysłach ludzkich lub we własnych obrządkach i kulturach narodów, wszystko to nie tylko ginie, lecz doznaje ulepszenia, wyniesienia na wyższy poziom i pełnego udoskonalenia na chwałę Bożą, na zawstydzenie szatana i dla szczęścia człowieka”. (LG 17; EV, 1,157; AAS, 1965, 21). 5). “Chrześcijanie okazują się synami obietnicy, jeśli mocni w wierzę i nadziei wykorzystują czas obecny (por. Ef 5,16; Kol 4,5) i cierpliwości oczekują przyszłej chwały” (por. Rz 8,25). Nauka ta była zawsze potwierdzana przez rozmaite sobory, z których zasadnicze są: I Sobór w Bradze (Portugalia) z 551-561 r.; Ekumeniczny Sobór Lateriański IV (1215); Sobór we Florencji z 1431-1447 r,; Sobór Trydencki (1545-1563). II Sobór Watykański z 1962-1966 mówi na ten temat 18 razy. Uważam za konieczne przytoczyć te wypowiedzi dla pożytku nie tylko badaczy, ale także wszystkich tych, którzy chcieliby poznać obecny w ostatnich czasach stan nauki na temat istnienia i zgubnego działania złego ducha, nauki, którą żywy Urząd Nauczycielski Kościoła uważa za dogmat wiary. Poniższy fragment pochodzi z Konstytucji o Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium (SC) z 4.12.1963r.: 1). “Dlatego jak Ojciec posłał Chrystusa, tak i On posłał Apostołów, których napełnił Duchem Świętym nie tylko po to, aby głosząc Ewangelię wszystkiemu stworzeniu, zwiastowali, że Syn Boży swoją śmiercią i zmartwychwstaniem wyrwał nas z mocy szatana i uwolnił od śmierci oraz przeniósł do królestwa Ojca, lecz także po to, aby ogłaszane dzieło zbawienia sprawowali przez Ofiarę i sakramenty, stanowiące ośrodek całego życia liturgicznego” (SC. 6; EV 1,21 i 23; AAS, 1964,56). Str 111 A nadziei tej nie powinni ukrywać w głębi serca, lecz dawać jej stale wyraz swym postępowaniem oraz walką *przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw złym duchom* (Ef 6,12), także przez formy życia świeckiego” (LG 35; EV, 1, 197; AAS, 1965,40) 6). “Toteż *póki przebywamy w ciele, tułamy się daleko od Pana* (2Kor 5,6) i mając pierwiastki Ducha we wnętrzu naszym, wzdychamy (por. Rz 8,23) i pragniemy być z Chrystusem (por Flp 1,23). Ta sama zaś miłość przynagla nas, abyśmy coraz bardziej żyli dla Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał (por. 2 Kor 5,15). Usiłujemy tedy we wszystkim podobać się Panu (por 2 Kor 5.9) i Z Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium (LG) z 21.11.1964 r., są następujące fragment: 37 przyoblekamy się w zbroję Bożą, abyśmy mogli się ostać przeciw zasadzkom diabelskim i stawić opór w złym dniu” (por. Ef 6,11-13)” (LG 48; EV, 1,227; AAS, 1965, 54). 7). “Otóż te pradawne dokumenty, jak odczytuje się je w Kościele i jak w świetle późniejszego, pełnego objawienia się je rozumie, ujawniają z biegiem czasu coraz jaśniej postać niewiasty Matki Odkupiciela. Zarysowywuje się Ona w tym świetle proroczo jak w obietnicy danej pierwszym rodzicom, upadłym w grzechu, a mówiącej o zwycięstwie nad wężem *(por. Rdz 3,15)” (LG 55; EV, 1,239; AAS 1965, 59) 8). “Wierząc bowie mi będąc posłuszną, zrodziła Ona na ziemi samego Syna Boga Ojca, i to nie znając męża, Duchem Świętym zacieniona, niby nowa Ewa, która nie dawnemu wężowi, lecz wysłannikowi Boga dała wiarę, nie skażoną żadnym zwątpieniem” (LG 63; EV, 1,249; AAS, 1965, 64). Z Deklaracji o Wolności Religijnej Dignitatis humanae (DH) z 7.12.1965 r. pochodzi fragment: 9). “Przeto pogardziwszy wszelkim *orężem cielesnym* (por. 2 Kor 10,4; 1 Tes 5,8-9), naśladując łagodność i skromność Chrystusa, głosili słowo Boże, w pełni ufając w boską moc tego słowa, zdolną do niszczenia potęg przeciwnych Bogu (por. Ef 6,11-17) i pociągnięcia ludzi do wiary i posłuszeństwa wobec Chrystusa” (por. 2 Kor 10,3-5)” (DH 11; EV, 1,597 i 599; AAS, 1965, 938). Z Dekretu o działalności misyjnej Kościoła Ad Gentes (AG) z 7.12.1965r.: 10). “Bóg zaś dla ustalenia pokoju, to jest wspólnoty ze sobą oraz dla zespolenia braterskiej społeczności wśród ludzi, i to grzesznych, postanowił wkroczyć w historię ludzką w sposób nowy i ostateczny, posyłając Syna swego w naszym ciele, aby przez Niego uwolnić ludzi spod władzy ciemności i szatana (por,. Kol 1,13; Dz 10,38) oraz pojednać w Nim świat ze sobą (por. 2Kor 5,19)” (AG 3: EV, 1, 611 i 613; AAS, 1966, 948-949). 11). “Działalność misyjna polega jedynie i wyłącznie na okazaniu planu Bożego, czyli Epifanii i całkowitym jego wypełnieniu w świecie oraz w jego historii (...) Cokolwiek zaś z prawdy i łaski znajdowało się już u narodów, dzieki jakby ukrytej obecności Boga, uwalnia to od zaraźliwych powiązań ze złym i przekazuje na powrót ich Sprawcy, Chrystusowi, który burzy władztwo szatana i kładzie tamę wielorakim złościom zbrodni. Str. 112 Dlatego jakikolwiek dobry posiew znajdujący się w sercach i umysłach ludzkich lub we własnych obrządkach i kulturach narodów, nie tylko nie ginie, lecz doznaje uleczenia, wyniesienia na wyższy poziom i pełnego udoskonalenia na chwałę Bożą, na zawstydzenie szatana i dla szczęścia człowieka” (AG 9; EV, 1,629; AAS, 1966, 958). 12). “Ci którzy przyjęli od Boga za pośrednictwem Kościoła wiarę w Chrystusa, winni być dopuszczeni przez liturgiczne ceremonie do katechumenatu (...) Następnie przez sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego wybawieni z mocy ciemności, współumarli, współpogrzebani i współzmartwychwstali z Chrystusem (por. Rz 6,4-11; Kol 2,12-13; 1P 3,21-22; Mk 16,16), otrzymują Ducha (por. 1Tes 3,5-7; Dz 8,14-17) przybrania za synów i obchodzą z całym Ludem Bożym pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Pana” (AG 14; EV, 1,639; AAS, 1966, 962-963). 13). “Na temat uwolnienia z niewoli szatana i ciemności, w Ewangelii, por, Mt 12,28; J 8,44; 12,31; (por. 1 J 3,8; Ef 2,1-2) W liturgii chrztu por. Rytuał Rzymski” (AG 14, przypis. 19; EV, 1,638, przypis. 19; AAS, 1966,963 przypis 19). Poniższe pięć fragmentów pochodzi z Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et Spes (GS) z 7.12.1965: 14). “Ma więc Sobór przed oczyma świat ludzi, czyli całą rodzinę ludzką wraz z tym wszystkim, wśród czego ona żyje; świat będący widownią historii rodzaju ludzkiego, naznaczony pomnikami jego wysiłków, klęsk i zwycięstw; świat, który – jak wierzą chrześcijanie – z miłości Stwórcy powołany do bytu i 38 zachowywany, popadł wprawdzie w niewolę grzechu, lecz został wyzwolony przez Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, po złamaniu potęgi Złego, by wedle zamysłu Bożego doznał przemiany i doszedł do pełni doskonałości” (GS 2; EV, 1,755; AAS, 1966, 1026). 15). “Jednakże człowiek stworzony przez Boga w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem Złego już na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc osiągnąć cel swój poza Nim. Poznawszy Boga, nie oddali mu czci jako Bogu, lecz zaćmione zostało ich bezrozumne serce i służyli raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz 1,2125)” (GS 13; EV, 1,793; AAS, 1966, 1034-1035). Str. 114 16). “Dlatego człowiek jest wewnętrznie rozdarty. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna między dobrem a złem, między światłem a ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany łańcuchami. Ale sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go wewnętrznie i wyrzucając precz *księcia tego świata* (J 12,31), który trzymał człowieka w niewoli grzechu” (GS 13; EV 1,795; AAS, 1966, 1035). 17). “Niewinny Baranek krwią swoją dobrowolnie wylaną wysłużył nam życie i w Nim Bóg pojednał nas ze sobą i między nami samymi (por. 2Kor 5,18-19; Kol 1,20-22) oraz wyrwał z niewoli szatana i grzechu, tak, że każdy z nas może wraz z Apostołem powiedziec: “Syn Boży *umiłował mnie i wydał siebie samego za mnie* (Ga 2,20)” (GS 22; EV 1,811; AAS 1966, 1043). 18). “W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana (por. Mt 24,13; 13;2430.36-43). Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, aby trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie” (GS 37; EV, 1,837; AAS, 1966, 1055). Przytoczone teksty potwierdzają: 1).Wiecznotrwałość chrześcijańskiego dogmatu o istnieniu i zło czyniącym działaniu demona przeciwko człowiekowi, od Adama i Ewy aż do końca czasów; 2) rzeczywistość walki toczonej przez diabła przeciwko człowiekowi, który mui być zawsze przygotowany, by używać odpowiednich środków do zwyciężenia go. Z PRZEMÓWIEŃ PAWŁA VI I JANA PAWŁA II Dokumenty Soboru Watykańskiego II zostały wyjaśnione i skomentowane w kościelnym nauczaniu posoborowymm, zwłaszcza w przemówieniach Pawła VI i Jana Pawła II. I – Nauczanie Pawła VI Paweł VI poruszał w swych przemówieniach temat diabła zasadniczo dlatego, że przeciwstawiał się tendencji w refleksji teologicznej, która skłaniała się, by zaprzeczać istnieniu złego ducha. Poza tym, także dlatego, że żyjemy w czasach, kiedy szkodlliwa, diabelska obecność szatana jest dziś bardziej aktywna niż kiedykolwiek. W homilii wygłoszonej w uroczystość św. Piotra i św. Pawła w Bazylice św. Piotra (29 czerwca 1972 r) powiedział: “Odnosząc się do dzisiejszej sytuacji Kościoła, Ojciec Święty stwierdza, że ma odczucie, iż z jakiejś szczeliny przedostał się do świątyni Bożej swąd szatana. Jest zwątpienie, niepewność, problematyczność, zaniepokojenie, niezadowolenie, porównywania. Nie ma zaufania do Kościoła... Do naszych sumień weszło zwątpienie, a weszło przez okna, które powinny być otwarte na światło... Także w Kościele króluje stan niepewności; uważano, że po Soborze przyjdzie słoneczny dzień dla historii Kościoła. Przyszedł natomiast dzień zachmurzenia, burzy, 39 niejasności, poszukiwań, niepewności... Uważamy, że coś nadnaturalnego (diabeł) przedostało się do świata, aby zakłócić, stłumić owoce Soboru Ekumenicznego i przeszkodzić w tym, aby Kościół wytrysnął hymnem radości z tej racji, że odzyskał pełnię świadomości siebie. Nowego Testamentu zwraca uwagę na to, że jego ciążąca obecność przynosi zagrożenie. Św Paweł nazywa szatana *bożkiem tego świata* (2Kor 4,4) i uprzedza nas o walce, jaką my chrześcijanie mamy toczyć nie z jednym szatanem, ale z całym strasznym ich mnóstwem: *Obleczcie, mówi Apostoł, pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczmy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich* (Ef 6, 11-12). Różne teksty ewangeliczne wskazują, że nie chodzi o jednego złego ducha, lecz o wielu (Łk 11,21; Mk 5,9...);, ale jeden jest główny i to jest szatan, co tłumaczy się nieprzyjaciel, wróg. Jest z nim wielu innych – wszystkie stworzenia Boskie, ale upadłe na skutek buntu i potępione, cały ten tajemniczy świat, zdeformowany przez nieszczęsny dramat, o którym wiemy tak mało. Znamy jednak wiele spraw z tego diabelskiego świata, które mają związek z naszym życiem i całą historią ludzką...”. Paweł VI wiele jeszcze razy powracał do tego tematu (w 1966-1967), odnośnie do Nowego Katechizmu Holenderskiego; 30 czerwca 1968 przy okazji zamknięcia Roku Wiary; 23 lutego 1977 w przemówieniu “Czuwanie i siła moralna, aby oprzeć się pokusom świata”. W tym przemówieniu stwierdził między innymi: “Ostatecznie to słowo *świat* w Nowym Testamencie i w chrześcijańskiej literaturze ascetycznej przybiera często znaczenie wrogie i negatywne, do tego stopnia, ze odnosi się do panowania demona na ziemi i do samych ludzi opanowanych, kuszonych i zniszczonych przez ducha zła, zwanego *księciem tego świata* (J 14,30; 16,11; Ef 6,12). Nie dziwi więc, jeśli nasze społeczeństwo stopniowo schodzi ze swego poziomu autentycznego człowieczeństwa i postępuje w tej pseudodojrzałości moralnej, w tej obojętności, niewrażliwości na różnicę między dobrem a złem, i jeśli Pismo Święte surowo ostrzega nas, że cały świat (w złym Str. 118 Właśnie dlatego chcemy być zdolni, teraz bardziej niż kiedykolwiek, do wykonywania funkcji powierzonej przez Boga Piotrowi, umacnia w wierzę swoich braci”. Na audiencji generalnej 15 listopada 1972 roku Paweł VI poświęcił problemowi demonicznemu całe przemówienie pod tytułem “Zbaw nas ode Złego”. “Jakie są obecnie największe potrzeby Kościoła? Niech was nie dziwi nasza odpowiedź jako zbyt prosta czy zabobonna i nierealna: jedną z wielkich potrzeb jest obrona przed tym złem, które nazywamy szatanem... Zło nie jest więc tylko jakimś brakiem, lecz jest siłą działającą, istnieje w postaci żywej istoty duchowej, istoty przewrotnej, która skłania nas do przewrotności. Jest to rzeczywistość straszna, tajemnicza i budząca grozę. Wychodzi więc poza ramy nauczania biblijnego i kościelnego każdy, to odrzuca istnienie szatana, albo czyni zeń jakąś zasadę zła, która istnieje sama z siebie jako byt nie stworzony; bądź kto głosi, że szatan jest tylko mitem, wymyśloną i fantastyczną personifikacją nieznanych przyczyn naszych nieszczęść... Oto więc znaczenie, jakie dla właściwej chrześcijańskiej koncepcji świata, życia i zbawienia ma ostrzeżenie przed złem. Któż nie pamięta najpierw pełnego treści opisu trzykrotnego kuszenia Chrystusa – na początku Ewangelii przedstawiającej Jego publiczną działalność? A następnie tych epizodów, kiedy to szatan stara się pokrzyżować drogi Pana i kiedy Chrystus o nim wspomina w swoim nauczaniu? (Mt 12,43). Jakże nie pamiętać, że Chrystus, mówiąc trzykrotnie o szatanie jako o swym wrogu, nazywa go *księciem tego świata* (J 12,31; 14,30; 16,11)? Bardzo wiele fragmentów 40 sensie, jak to właśnie obserwujemy) leży w mocy Złego (1 J 5,19)...”. Prawda o Bogu i o człowieku (...) ta prawda u początku historii człowieka na ziemi została zafałszowana. Dokonał tego ten, którego Pismo Święte nazywa *ojcem kłamstwa* (J 8,44) (...) Właśnie on powiedział: staniecie się *jak Bóg*. Człowiek, będąc stworzeniem, jest jednocześnie obrazem i podobieństwem Boga. Powinien stawać się Synem Bożym w Chrystusie Synu nie poprzez bunt i sprzeciw, lecz z pomocą łaski i miłości. Oto Syn człowieczy konający na Golgocie, Słowo, które stało się ciałem, daje ludziom *moc, aby stali się dziećmi Bożymi* (J 1,12). Ta moc przeciwstawia się kłamstwu odwiecznego kuszenia”. 3). 18 maja 1986 została opublikowana ecyklika Dominum et vivificantem o Duchu Świętym. W numerze 39 jest mowa na temat demona: “Oto bowiem, wbrew całemu świadectwu stworzenia oraz zbawczej ekonomii z nim związanej, *duch ciemności* (por Ef 6,12; Łk 22,53) potrafi ukazać Boga jako przeciwnika swego stworzenia, a przede wszsystkim przeciwnika człowieka, jako źródło niebezpieczeństwa i zagrożenia dla człowieka. W ten sposób zostaje zaszczepiony przez szatana w psychice człowieka bakcyl sprzeciwu wobec Tego, który *od początku* ma być przeciwnikiem człowieka – a nie ojcem. Człowiek został wyzwany, aby stawał się przeciwnikiem Boga!. Str. 120 II – Nauczanie Jana Pawła II Problem demonologii już wielokrotnie podejmowany był przez obecnego papieża: około 14 razy, począwszy od 13 marca 1985 r do 4 września 1988 r. Przytaczamy najbardziej znaczące z nich. 1). 13 marca 1985 opublikował List Apostolski Parati simper przy okazji Międzynarodowego Roku Młodych, w którym mówi między innymi: “Nie trzeba się lękać nazywać po imnieniu pierwszego sprawcę zła: Złego. Taktyka, jaką stosował i stosuje, polega na tym, aby się nie ujawniać – aby zło, szczepione przez niego od początku, rosło z samego człowieka, z samych ustrojów i układów: międzyludzkich, międzyklasowych, międzynarodowych (...), aby także coraz bardziej stawało się grzechem *strukturalnym*, a coraz mniej pozwalało się zidentyfikować jako grzech *personalny* (...). Aby więc człowiek czuł się niejako *wyzwolony* od grzechu, a równocześnie, aby był w nim coraz bardziej pogrążony”. 2). Teogoż 13 marca 1985 r, w Niedzielę Palmową, podczas ceremonii na placu św. Piotra, papież wygłosił do ok. 300 tysięcy młodych przemówienie zatytułowane “Świadkowie prawdy, posłannicy nadziei”. Powiedział wtedy m.in.,: “Być człowiekiem, oznacza zachowywać w sobie właściwą proporcję między stworzeniem a obrazem Bożym. Zachowywać równowagę. Człowiek utracił tę równowagę. Pozwolił sobie ją odberać. Świadomie i dobrowolnie poszedł za głosem kusiciela, który powiedział do obydwojga, do kobiety i mężczyzny: staniecie się *jak Bóg, będziecie znali dobro i zło* (Rdz 3,5). Człowiek w tym momencie odrzucił wolę Bożą, zniszczył proporcję między obrazem Bożym a stworzeniem Bożym... Analiza grzechu w jego pierworodnym wymiarze wskazuje na to, iż za sprawą *ojca kłamstwa* pójdzie przez dzieje ludzkości całe ciśnienie w kierunku odrzucenia Boga przez człowieka, aż do nienawiści: Amor sui usque ad contempum Dei, jak to wyraził św. Augustyn. Człowiek będzie skłonny widzieć w Bogu dla siebie przede wszystkim ograniczenie, a nie źródło wyzwolenia i pełnię dobra. Potwierdza się to w naszej nowożytnej epoce, kiedy ateistyczne ideologie dążą do wykorzystania religii, utrzymując, że stanowi ona o podstawowej *alienacji* człowieka. Str 122 Człowiek zostaje nijako wyobcowany i wyzuty z własnego człowieczeństwa, gdy idąc za ideą Str 121 41 Boga, przypisuje Jemu to, co należy do człowieka, i wyłącznie do człowieka! W tym procesie myślenia i działania historycznosocjologicznego odrzucenie Boga doszło aż do ogłoszenia Jego *śmierci*. Niedorzeczność pojęciowa i słowna! Ale ideologia *śmierci Boga* zagraża człowiekowi, jak na to wskazuje Sobór Watykański II, gdy poddając analizie problem *autonomii rzeczy doczesnych*, pisze: *Stworzenie bowiem bez Stworzyciela znika* (...). Co więcej, samo (...) zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu* (GS 36). Ideologia *śmierci Boga* łatwo może się w skutkach okazać na płaszczyźnie teoretycznej i praktycznej ideologią *śmierci człowieka*”. 4). 23 lipca 1986 roku w przemówieniu Stworzyciel aniołów, wolnych bytów, papież powiedział na temat podziału, jaki nastąpił między aniołami dobrymi i złymi: “Podział ten dokonał się nie w wyniku stwórczego dzieła Boga, ale na gruncie tej wolności, która należy do samej duchowej natury każdego z nich. Dokonał się poprzez wybór, który dla istot czysto duchowych posiada character niezrównanie bardziej radykalny niż dla człowieka i jest nieodwracalny ze względu na stopień, w jakim ich rozum wyczuwa i przenika dobro. W tym znaczeniu należy przyjąć, że także czyste duchy zostały poddane próbie o charakterze moralnym. Był to wybór decydujący, który się odnosił przede wszystkim do samego Boga, Boga znanego w sposób bardziej zasadniczy i bezpośredni, niż może On być poznany przez człowieka, Boga, który obdarzył te duchowe istoty – wcześniej niż człowieka – uczestnictwem w swej Boskiej nature... Wybór, jaki się dokonał na podstawie prawdy o Bogu, poznanej przez czyste duchy w wyższym stopniu dzięki jasności ich umysłu, podzielił świat czystych duchów na dobrych i złych. wolności, a moc ta nazywa się właśnie miłość. Bóg stał się całkowitym i ostatecznym celem ich duchowej egzystencji. Drudzy natomiast odwrócili się od Boga, wbrew prawdzie poznania, która ukazywała w Nim dobro najwyższe i ostateczne. Wbrew objawieniu tajemnicy Bożej i Jego łasce, która zapraszała do uczestnictwa w życiu Trójcy, do wiecznej przyjaźni z Bogiem, do zjednoczenia z Nim przez miłość. Na gruncie swej stworzonej wolności dokonali wyboru podobnie radykalnego, podobnie nieodwracalnego, jak aniołowie dobrzy; był to jednakże wybór diametralnie przeciwny: zamiast pełnego miłości przyjęcia Boga – Jego odrzucenie w złudnym poczuciu samowystarczalności, w duchu sprzeciwu czy wręcz nienawiści, która przerodziła się w bunt. Jak pojąć rację tego sprzeciwu i buntu wobec Boga u istot obdarzonych tak żywym rozumem i tak bogatych w światło? Jaki może być motyw owego radykalnego i nieodwracalnego wyboru wbrew Bogu? Owej nienawiści zbyt głębokiej, by nie wydawała się jedynie owocem szaleństwa? Ojcowie Kościoła i teologowie mówią bez wahania o zaślepieniu doskonałością własnego bytu, które przesłoniło całkowicie wyższość Boga, wymagającą przecież aktu posłusznego oddania. W zwięzły sposób zdają się to oddawać słowa: *Nie będę służyć* (Jer.2,20), które mówią o radykalnej i nieodwracalnej odmowie uczestnictwa w kształtowaniu królestwa Boga w stworzonym wszechświecie. Szatan, duch zbuntowany, chce mieć własne królestwo, które nie jest królestwem Bożym i mianuje się pierwszym przeciwnikiem Stwórcy, przeciwnikiem Opatrzności, antagonist miłującej Mądrości Boga”. 5). W środę, 13 sierpnia 1986 r w przemówieniu na temat Upadku zbuntowanych aniołów, mówił między innymi: “Ten upadek (diabła), którego cechuje odrzucenie Boga i wynikający stąd stan *potępienia*, polega na wolnym wyborze tych stworzonych duchów, które radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i Jego Królestwo, przypisując sobie Jego suwerenne prawa i usiłując obalić ekonomię Str. 123 Dobrzy wybrali Boga jako dobro najwyższe i ostateczne, poznanie przez rozum oświecony objawieniem. Wybrali Boga, to znaczy zwrócili się do Niego całą wewnętrzną mocą swojej 42 zbawienia is am porządek całego stworzenia. Odbicie tej prawdy można znaleźć w słowach kusiciela skierowanych do pierwszych rodziców: *Staniecie się jak Bóg* lub *jak bogowie* (Rdz 3,5). W ten sposób zły duch usiłuje zaszczepić w człowieku postawę rywalizacji, nieposłuszeństwa i przeciwstawiania się Bogu, co stało się jakby motywacją całego jego istnienia... Odrzucając poznaną prawdę o Bogu, aktem własnej wolnej woli szatan stał się kosmicznym *kłamcą* i *ojcem kłamstwa* (J 8,44). Żyje on w tej radykalnej i nieodwracalnej negacji Boga, usiłując narzucić stworzeniu, innym bytom stworzonym na podobieństwo Boże – szczególnie ludziom – swe tragiczne *kłamstwo o dobru*, jakim jest Bóg. Na koniec musimy jeszcze dodać, że przejmujące słowa apostoła Jana: *Cały świat leży w mocy Złego* (1 J 5,19) czynią aluzję także do obecności szatana w historii ludzkiej, obecności, która stopniowo uzyskuje to, iż człowiek i społeczeństwo oddalają się od Boga. Wpływ złego ducha może *ukrywać się* w sposób o wiele głębszy i skuteczniejszy: sprawienie, że nie bierze się go pod uwagę odpowiada jego interesom. Spryt szatana działającego w świecie przejawia się w tym, że nakłonił ludzi do tego, że zaprzeczają jego istnieniu w imię racjonalizmu i każdego innego system myślenia, który usiłuje wszelkim wybrykom nie przypisywać jego działania. Nie oznacza to wykluczenia wolnej woli i odpowiedzialności człowieka ani też udaremnienia zbawczego dzieła Chrystusa. Chrześcijanin, powołując się na Ojca wraz z Duchem Jezusa i wzywając Jego królowania, woła mocą wiary: “Spraw, byśmy nie ulegli pokusie, wyzwól nas od zła, od Złego. Panie spraw, abyśmy nie ulegli niewierności, do której nakłania nas ten, który stał się niewierny od samego początku”. 6). 20 sierpnia 1986 podczas środowej audiencji papież rozważał temat Zwycięstwo Chrystusa nad duchem zła, stwierdzjąc m.in., że diabelskie dzieło szatana jest zawsze w granicach dozwolonych przez tego, kto go pokonał przez swoją śmierć i zmartwychwstanie: “Diabeł jednak nie jest w stanie zniweczyć Dobra, tego ostatecznego zakońenia, do jakiego zmierza człowiek i całe stworzenie. W Księdze Rodzaju znajdujemy dokładny opis takiego kłamstwa i zafalszowania prawdy o Bogu, jakie szatan (pod postacią węża) próbuje przekazać pierwszym reprezentantom rodzaju ludzkiego: Bóg jest rzekomo zazdrosny o swoje przywileje i z tego powodu nakłada na człowieka, aby uwolnił się od nałożenia tego jarzma, czyniąc się *jak Bóg*. “Szatan, w tym stanie egzystencjalnego zakłamania, staje się według św. Jana także *zabójcą*, tzn., niszczycielem życia nadprzyrodzonego, które Bóg od samego początku zaszczepił w nim i w stworzeniach uczynionych *na obraz Boga*”. Na skutek grzechu pierwszych rodziców ten upadły anioł zdobył w pewnej mierze panowanie nad człowiekiem. Str. 126 Nie może przeszkodzić budowaniu Królestwa Bożego, w którym na końcu czasów dokona się pełne urzeczywistnienie sprawiedliwości i miłości Ojca do stworzeń odwiecznie *przeznaczonych* w Synu-Słowo, Jezusie Chrystusie. Możemy nawet powiedzieć za św. Pawłem, że działanie Złego przyczynia się do dobra (Rz 8,28) i służy do budowania chwały *wybranych* (2 Tm 2,10). Można więc uznać, że całe dzieje ludzkości są ostatecznie historią zbawienia, w którą wpisane jest zwycięstwo Str. 125 Taka jest nauka stale wyznawana i głoszona przez Kościół a którą Sobór Trydencki potwierdził w trakcie na temat grzechu pierworodnego (DS 1511). Według Pisma Świętego, zwłaszcza Nowego Testamentu, panowanie i wpływ szatana i innych złych duchów obejmuje cały świat (...) Szatan jest nazywany *księciem tego świata* (J 12,31; 14,30; 16,11;), a nawet *bogiem tego świata* (2 Kor 4,4). 43 Chrystusa nad władcą tego świata (por.J 12,31; 14,30; 16,11)... Kościół uczestniczy w zwycięstwie Chrystusa nad diabłem: Chrystus bowiem dał swoim uczniom moc wypędzania duchów nieczystych (por. Mt 10,1 i paral; Mk 16,17) Kościół sprawuje tę zwycięską władzę poprzez wiarę w Chrystusa i poprzez modlitwę (por. Mk 9,29; Mt 17,19n); w pewnych specyficznych przypadkach może ona przybrać formę egzorcyzmów”. 7). W środę 10 września 1986 wygłosił katechezę pod tytułem Pierwszy grzech w historii ludzkości: Peccatum orginale. Powiedział wtedy m.in,: “Wtedy rzekł wąż do niewiasty: *Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy, i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło* (por. Rdz 3,1-5). Nietrudno w tym tekście dostrzec sprawy istotne i podstawowe, które kryją się pod osłoną treści pozornie błahej. Samo w sobie zjedzenie lub niezjedzenie owocu z jakiegoś drzewa może się łatwo wydać sprawą błahą. Jednakże drzewo *poznania dobra i zła* oznacza sprawę istotną i podstawową dla ludzkiego życia. Kusiciel wie o tym doskonale, skoro mówi: *Gdy spożyjecie owoc (...), będziecie znali dobro i zło tak jak Bóg* ... On jeden jest źródłem wszelkiego bytu – i On jeden jako absoltuna Prawda i absolutne Dobro stanowi o tym, co jest dobrem, a co złem. On jeden jest Prawodawcą – źródłem wszelkiego prawa w świecie stworzonym, a w szczególności prawa o nature ludzkiej (lex naturae). Człowiek jako stworzenie rozumne winien poznawać to prawo i nim się kierować we własnym postępowaniu. Nie może sam ustanawiać praw moralnych, sam stanowić o tym, co jest dobre i złe, niezależnie od Swórcy i co więcej: wbrew Stwórcy. Nie może człowiek, ani żadne stworzenie, stawiać siebie na miejscu Boga... Człowiek zaś, ulegając namowom kusiciela, stał się uległym wobec zbuntowanych duchów i ich wspólnikiem”. 8). We środę 10 grudnia 1986 papież mówił na temat: Człowiek uwikłany w walkę przeciwko siłom ciemności, gdzie komentował soborowy tekst z Gaudium et Spes, 14. Między innymi stwierdził: “Słowa przekleństwa zwrócone są do węża, ale nie odnoszą się do tego, którego Chrystus nazwie *ojcem kłamstwa*(por. J 8,44). Z kolei zaś te same słowa, którymi Bóg odpowiada na pierwszy grzech, zapowiadają walkę, jaka w ciągu całych dziejów człowieka będzie się toczyć pomiędzy tymże samym *ojcem kłamstwa* a Niewiastą i Jej Potomstwem”. 9). W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, 8 marca 1987, papież wygłosił homilię na temat Ewangelii “Jezus kuszony przez szatana”. Papież był wtedy w parafii S.Maria ai Monti w Rzymie. “Kusiciel *trwa w grzechu od początku* (1 J 3,8) i nie przestaje być *ojcem kłamstwa* (J 8,44). Podobnie mówi o nim Pismo Święte w różnych miejscach Nowego Testamentu (...) Słowa kusiciela zawierają zaproszenie do nieposłuszeństwa wobec Stworzyciela. W tym samym czasie usiłuje on zaszczepić w duszy człowieka *nie będę służyć*, *Nie będę służyć* oznacza: nie akceptuję Boga jako źródła Prawdy i Dobra w świecie stworzonym. Ja sam chcę decydować jak Bóg o dobru i złu”. 10). 24 maja 1987 Jan Paweł II odwiedził Sanktuarium św. Michała Archanioła na Górze Św. Anioła w prowincji Foggia we Włoszech. Str. 128 Wygłosił tam słynne przemówienie o Michale Archaniele jako wielkim bojowniku i zwyciężcy demonów. Stwierdził m.in., : “Ta walka przeciwko diabłu, która wyróżnia postać Michała Archanioła, jest aktualna także dziś, ponieważ demon aż dotąd żyje i działa w świecie. Zło bowiem, które w nim panuje, oraz nieład, jaki spotykamy w społeczeństwie, brak harmonii w człowieku, wewnętrzne rozdarcie, którego jest ofiarą, nie są tylko konsekwencją grzechu pierworodnego, lecz także skutkiem niszczącego i ukrytego działania szatana, który zastawia pułapki, by zniszczyć równowagę moralną człowieka, a którego św. Paweł nie waha się nazwać *bogiem tego świata* (2Kor 4,4), 44 jawiącego się jako podstępny zwodziciel, który umie przeniknąć w nasze działania, aby wprowadzić do nich zamęt, że z pozoru wydają się być naszymi pierwotnymi zamierzeniami”. Z tego powodu Apostoł narodów ostrzega chrześcijan przed zasadzkami demona i jego niezliczonych popleczników, napominając, by “oblekli zbroję Bożą aby mogli ostać się wobec podstępnych zakusów diaabła”. 11). 7 czerwca 1987 na otwarcie Roku Maryjnego, święto Zesłania Ducha Świętego papież celebrował w Sanktuarium Maryjnym Divino Amore w Rzymie, gdzie powiedział: “Maryja, pełna łask, niech uprosi dla nas od Ducha Świętego obfite dary, Łaski, aby zwyciężyć wszelkie moce zła. Słabość ludzka bowiem jest wciąż atakowana przez złe skłonności, przez mentalność świata i sugestie Złego”. 12). 4 września 1988 papież kończył swój pobyt w Turynie, gdzie uważa się, iż jest satanistyczne centrum par excellence. Mówiąc o tym, że Turyn jest miastem św. Jana Bosco, Józefa Cafasso i Murialda, dodał: “tam, gdzie jest obecne dzieło zbawienia, gdzie działa Duch Święty, gdzie żyją święci, tam będzie także ktoś inny. Naturalnie, nie pojawi się pod własnym imieniem: stara się znaleźć inne imiona. specyficznej i niszczącej działalności przeciwko poszczególnym ludziom, rodzinom i społeczeństwu. Teksty te stanowią całkowitą naukę na temat tego, co dotyczy zbawczego dzieła Chrystusa, który przyszedł na świat, aby “zniszczyć dzieła diabła”. I jest nie tylko trudne, ale ekstremalnie niebezpieczne chcieć utrzymywać coś przeciwnego, obojętnie kimkolwiek by się było, nawet jeśli jest się kapłanem czy biskupem. Paweł VI powiedział bowiem: Wychodzi więc poza ramy nauczania biblijnego i kościelnego każdy, to odrzuca istnienie szatana... rzeczywistości strasznej, tajemniczej i budzącej grozę. Jest to zupełnie coś innego niż niedorzeczny powrót do średniowiecza! Istnieje jednak smutna rzeczywistość aktualna także dzisiaj, ponieważ diabeł nadal żyje i działa w świecie. Str. 129 Ewangelia ułatwia mu znalezienie innych imion, bo nie jest tam nazwany tylko *diabłem*, ale też *ojcem kłamstwa* i jeszcze innymi imionami. Ale nazywa się też *książę tego świata*. To piękna rzecz być księciem tego świata: któż nie chciałby być księciem tego świata, jaka partia polityczna nie chciałaby być księciem tego świata, jaka ideologia? Wyobraźmy sobie. Oto wyjaśniam, dlaczego jestem tak wdzięczny, że zostałem tu zaproszony... Tutaj, do Turynu, gdzie przeżywa się historię zbawienia jako wyzwanie, jako prowokację naszych czasów, naszej epoki...”. Powyższe teksty, wiernie przytoczone, dla pożytku poznawczego czytelników, dają dokładny obraz aktualnego nauczania Kościoła o dogmacie wiary w istnienie diabła, jego Str. 133 W Enchiridion Vaticanum tom V, zawierający oficjalne dokumenty Stolicy Apostolskiej, document nr 38 nosi tytuł: “Wiara chrześcijańska a demonologia”. Święta Kongregacja Doktryny Wiary zleciła pewnemu ekspertowi napisanie dokumentu pod powyższym tytułem, kóry został oficjalnie opublikowany w “L’Obsservatore Romano” 26 czerwca 1975 r. Ponieważ problem istnienia złego ducha wraz z wszelkimi smutnymi konsekwencjami jest powodem powstawania rozbieżności zdań, Święta Kongregacja Doktryny Wiary uważała za konieczne i użyteczne wydanie takiego dokumentu w celu potwierdzenia na nowo doktryny żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Z DOKUMENTU WATYKAŃSKIEGO “WIARA CHRZEŚCIJAŃSKA A DEMONOLOGIA (Fede Cristiana e Demonologia) 45 Document ten ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia omawianego przez nas tematu. Dlatego uważamy za nieodzowne zapoznanie z nim wszystkich wiernych, w sposób szczególny zaś księży, zakonników, a zwłaszcza tych pseudotelogów, którzy myślą, że tworzą teologię, pomijając istnienie szatana, podczas gdy Chrystus “objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8). Usuwając istnienie demona, niszczymy odkupienie, a w konsekwencji, kto nie wierzy w demona, nie wierzy w Ewangelię wraz ze wszystkimi jej dogmatami o odkupieniu. Oto document w takiej postaci, w jakiej został opublikowany w wersji włoskiej: Niektórzy uważają, że niemożliwe jest jakiekolwiek ustosunkowanie się w tej kwestii – tak jakby problem mógł być pozostawiony w zawieszeniu! – twierdząc, że święte księgi nie pozwalają na wypowiedzenie się za ani przeciw istnieniu szatana i jego demonów, a jednocześnie częściej ich istnienie jest szeroko podawane w wątpliwość. Str. 135 Pewni krytycy, uważając, że mogą wyrazić własne zdanie Jezusa, sądzą, że żadne Jego słowo nie potwierdza rzeczywistości świata demonicznego, podczas gdy stwierdzenie takiej egzystencji raczej odzwierciedla tam, gdzie się pojawia, idea pism żydowskich, albo też zależy od tradycji nowotestamentalnych, a nie od Chrystusa. A ponieważ ta idea nie należy rzekomo do centralnego orędzia ewangelicznego, to nie zobowiązuje już dziś naszej wiary, my zaś możemy w sposób wolny z tej koncepcji zrezygnować. Inni natomiast, bardziej obiektywni i jednocześnie bardziej radykalni, akceptują twierdzenia Pisma Świętego na temat demonów, w ich najbardziej oczywistym znaczeniu, ale szybko dodają, że we współczesnym świecie te twierdzenia są nie do przyjęcia nawet dla chrześcijan. Zatem także oni je odrzucają. Jeszcze inni uważają, że idea szatana, jakiegokolwiek byłoby jej pochodzenie, rzekomo nie ma już żadnego znaczenia, a zwlekając z jego oceną, nasze nauczanie mogłoby utracić wiarygodność i rzucałoby cień na nauczanie o Bogu, który jedyny jest godzien naszego zainteresowania. Zarówno dla jednych, jak i dla drugich imiona szatana i diabła nie są niczym innym jak mitycznymi i funkcjonalnymi personifikacjami, które miałyby jedynie znaczenie dramatycznego podkreślenia wpływu zła i grzechu na ludzkość. A zatem, jest to jedynie sposób wyrażania się, który nasza epoka powinna odczytać, aby znaleźć inny sposób wpojenia chrześcijanom obowiązku walki przeciwko wszelkim siłom zła na świecie. Poglądy tego rodzaju, powtarzane o okazałością erudycji i rozpowszechniane w czasopismach i niektórych słownikach teologicznych, Wiara chrześcijańska a demonologia W ciągu wieków Kościoł zawsze potępiał różne formy zabobonu, obsesyjne zajmowanie się szatanem i demonami, różne rodzaje ich kultu i chorobliwe przywiązanie do tych duchów. Byłoby jednak niesłuszne twierdzenie, że chrześcijaństwo, zapominając o powszechnym panowaniu Chrystusa, uczyniło z szatana ulubiony argument swego przepowiadania, przemieniając Dobrą Nowinę zmartwychwstałego Pana na orędzie terror. W swoim czasie św. Jan Chryzostrom oznajmnił chrześcijanom z Antiochii: “Z pewnością nie sprawia nam przyjemności opowiadanie wam o diable, ale doktryna, z której czerpię o tym natchnienie, jest dla was wyjątkowo użyteczna”. W rzeczywistości bowiem byłoby tragicznym błędem uważać, że historia jest już rozstrzygnięta i postępować tak, jakby Odkupienie osiągnęło wszystkie swoje skutki, i uznawać za zbędne zaangażowanie się do walki, o której mówi nam Nowy Testament i mistrzowie życia duchowego. Wspólczesny niepokój Także dzisiaj można popełnić ten sam błąd. W istocie bowiem, z wielu stron dochodzi do nas pytanie, czy nie jest to przypadek, na temat którego na nowo trzeba zbadać katolickie nauczanie, począwszy od Pisma Świętego. 46 wprowadzają zamęt u wszystkich: wierni przyzwyczajeni brać na poważnie ostrzeżenia Chrystusa i pism apostolskich, mają wrażenie, że tego typu rozumowania zamierzają na tym polu do wpojenia zmiany opinii publicznej, a ci spośród nich, którzy znają nauki biblijne i religijne, zapytują, dokąd doprowadzi process demitologizacji kierowany w imię pewnej hermeneutki. Chrystus, a także apostołowie, z pewnością należeli do swojej epoki i żyli w jej kulturze. Str. 137 Jezus jednakże, z powodu swej Boskiej natury i Objawienia, jakie przyszedł nam przynieść, przekraczał swoje czasy i otoczenie, wymykał się ich naciskowi. Przeczytanie Kazania na Górze jest zresztą wystarczające, by nas przekonać o Jego wolności ducha, jak też o szacunku do tradycji. Jednak kiedy Jezus objawiał znaczenie swego Odkupienia, z pewnością musiał uwzględnić faryzeuszów, którzy tak jak On wierzyli w przyszłe życie, duszę, duchy i zmartwychwstanie, ale także uwzględnić saduceuszy, którzy tych wierzeń nie uznawali. Kiedy ci pierwsi oskarżali Go, że wyrzuca demony przy udziale ich przywódcy, mógłby się usprawiedliwiać, stając po stronie saduceuszy. Ale czyniąc w ten sposób, zaprzeczyłby temu, kim był, jak i swojej misji. Str. 136 Wobec tego typu postulatów i w celu odpowiedzi na ich rozumowy przebieg musimy na krótko zatrzymać się przedewszystkim na Nowym Testamencie, aby przywołać jego świadectwo i autorytet. Nowy Testament i jego kontekst Zanim przypomnimy, z jaką niezależnością ducha Jezus zawsze zachowywał się wobec opinii swych czasów, konieczne jest zauważyć, że Jego współcześni nie mieli wszyscy na temat aniołów i demonów wspólnego wierzenia, jakie dzisiaj niektórzy zdają się im przypisywać i od jakiego Jezus rzekomo zależał. Dzięki wzmiance, która w księdze Dziejów Apostolskich przedstawia polemikę między członkami Sanhedrynu sprowokowana wypowiedzią św. Pawła, wiemy, że saduceusze w odróżnieniu od faryzeuszów nie dopuszczali “ani zmartwychwstania, ani anioła, adni ducha”. To znaczy, że – według tego, jak ów tekst jest rozumiany przez dobrych interpretatorów – nie wierzyli w zmartwychwstanie, a zatem także i w anioły czy demony. Stąd opinia współczesnych Jezusowi na temat szatana, złych duchów i aniołów zdaje się być podzielona na dwie koncepcje zupełnie przeciwstawne. Jak więc można uważać, że Jezus sprawując władzę wyrzucania demonów i przekazując ją innym, a także Jego śladami pisarze Nowego Testamentu, jedynie przyjęli idée i praktyki swoich czasów bez najmniejszego ducha krytycyzmu? Nie odrzucając zatem wierzenia w zmartwychwstanie i w duchy – jakie miał wspólne z faryzeuszami – Jezus musiał odciąć się od nich i przeciwstawić się także saduceuszom. Uważanie zatem dzisiaj, że wypowiedzi Jezusa na temat szatana wyrażają tylko doktrynę zapożyczoną z otoczenia, bez znaczenia dla powszechnej wiary, jawi się od razu jako opinia mało kompetentna na temat epoki i osoby Mistrza. Jeśli Jezus użył takiego sposobu mówienia, jeśli przede wszystkim przełożył go na praktykę w swoim posługiwaniu, to dlatego, że wyrażało ono naukę konieczną – przynajmniej częściowo – w pojęciu i w rzeczywistości zbawienia, jakie przyniósł. Świadectwo samego Jezusa Także główne uzdrowienia opętanych (ossessi) były dokonane przez Chrystusa w momentach, które okazują się decydujące w opowiadaniach o Jego posługiwaniu. Egzorcyzmy Jezusa wiązały się ściśle z problemem Jego misji i Osoby, jak to wystarczająco wykazują relacje z tych wydarzeń. Str 138 47 Nie umieszczając nigdy szatana w centrum swojej Ewangelii, Jezus jednak mówi o nim tylko w momentach wyraźnie rozstrzygających i używa przy tym ważnych stwierdzeń. Przede wszystkim zapoczątkował swoje posługiwanie publiczne, akceptując zapowiedź, że będzie kuszony przez diabła na pustyni. Opowieść Marka właśnie z powodu swej wstrzemięźliwości jest bardziej istotna niż u Mateusza i Łukasza. Przeciwko temu nieprzyjacielowi Jezus ostrzega w Kazaniu na Górze i w modlitwie, jakiej nauczył swoich – Ojcze nasz – jak to zauważa dzisiaj wielu egzegetów opierających się na świadectwie kilku liturgii. Jezus w przypowieściach przypisuje szatanowi przeszkody podczas swego przepowiadania, jak np., w przypadku chwastu na polu ojca rodziny. Szymonowi Piotrowi zapowiedział, że “moce piekielne” będą próbowały przeważyć nad Kościołem, że szatan przesieje go i innych apostołów jak pszenicę. Opuszczając Wieczernik, stwierdzili nieuchronne przyjście “księcia tego świata”. W Getsemani, kiedy żołnierze wyciągnęli do Niego ręce, abo Go pojmać, stwierdził, że przyszła godzina “mocy ciemności”, mimo to jednak stwierdził w Wieczerniku, że “książę tego świata został już osądzony”. Fakty te i stwierdzenia – dobrze osadzone w tekście, powtarzane i zgodne – nie są przypadkowe. Nie można zaliczać ich do legendarnych, które należałoby z kolei odmitologować. W przeciwnym razie należałoby mniemać, że w owych krytycznych momentach świadomość Jezusa (którego jasność i panowanie nad sobą naprzeciw Żydów są poświadczone) padła ofiarą złudnych urojeń i że Jego słowa były pozbawione wszelkiej pewności. Byłoby to sprzeczne z wrażeniami pierwszych słuchaczy i czytelników Ewangelii. Stąd nasuwa się wniosek: szatan, któremu Jezus stawiał czoło w swoich egzorcyzmach i którego spotkał na pustyni i podczas męki, nie może być zwykłym wytworem ludzkiej zdolności tworzenia baśni i personifikacji idei, czy też reliktem prymitywnego języka kulturowego. Str.139 Pisma Pawłowe Prawdą jest, że św. Paweł, streszczając w Liście do Rzymian w wielkim zarysie sytuację ludzkości przed przyjściem Chrystusa, personifikuje grzech i śmierć, wykazując ich straszliwą siłę. Jednak w całości jego nauki chodzi o moment, który nie jest wynikiem czysto literackiej metody, lecz wynikiem jego osobistej świadomości znaczenia krzyża Jezusa i konieczności wyboru wiary, jakiej On wymaga. Z drugiej strony Paweł nie utożsamia grzechu z szatanem. W grzechu bowiem widzi on przede wszystkim to, czym on jest zasadniczo: osobistym aktem ludzi, a także stanem winy i zaślepienia, w jakie szatan istotnie usiłuje ich zepchnąć i utrzymać. W ten sposób Paweł dobrze odróżnia szatana od grzechu. Ten sam apostoł, który wobec “prawa grzechu, które czuje w swoich członkach”, wyznaje przede wszystkim swoją niemoc bez łaski, jest jednocześnie tym samym człowiekiem, który z najwyższą stanowczością zaprasza nad do przeciwstawienia się szatanowi, do tego, aby nie poddawać się jego panowaniu nad name, nie dawać mu okazji lub przewagi oraz aby zmiażdżyć go pod stopami. Stąd szatan jest według Pawła bytem osobowym, “bogiem tego świata”, chytrym nieprzyjacielem, różnym od nas, jak i od grzechu, który sam podpowiada. Podobnie jak to jest w Ewangelii, apostoł zauważa szatana działającego w historii świata; w tym, co nazywa “tajemnicą nieprawości”; w niedowiarstwie, które uchyla się od uznania Pana Jezusa, a także w pułapce idolatrii, w zwodzeniu zagrażającemu wierności Kościoła Chrystusowi, jego Oblubieńcowi. Paweł zauważa go także w eschatologicznym pobłądzeniu, które prowadzi do kultu człowieka, umieszczanego na miejscu Boga. Z całą pewnością szatan prowadzi do grzechu, ale jest czymś innym niż zło, do którego doprowadza. Apokalipsa i Ewangelia św. Jana 48 Powszechna nauka Ojców Kościoła Apokalipsa jest przede wszystkim ogromnym freskiem, na którym jaśnieje potęga zmartwychwstałego Chrystusa w świadkach jego Ewangelii. Apokalipsa przepowiada tryumf Baranka. Lecz można by się było zupelnie pomylić co do natury tego zwycięstwa, jeśli nie dostrzegałoby się w tym końca naszej długiej walki, w której przy udziale ludzkich sił przeciwstawiających się Panu Jezusowi uczestniczy szatan i jego aniołowie, różniący się między sobą, podobnie jak ich historyczni sprzymierzeńcy. To właśnie Apokalipsa, podkreślając zagadkowośc różnych nazw i symboli szatana w Piśmie Świętym, ostatecznie demaskuje jego tożsamość. Działanie szatana rozciąga się na oczach Boga przez wszystkie wieki ludzkiej historii. Nie dziwi więc fakt, że w Ewangelii św. Jana Jezus mówi o diable i określa go jako “księcia tego świata”. Z pewnością jego działanie w człowieku jest wewnętrzne, ale niemożliwe jest dostrzeganie w jego postaci tylko personifikacji grzechu i kuszenia. Jezus stwierdza, że grzeszyć oznacza być “niewolnikiem”, ale z tego powodu nie utożsamia z szatanem ani tej niewoli, ani grzechu, który w niej się przejawia. Diabeł wywiera na grzeszników tylko wpływ moralny w takiej mierze, na jaką każdy z nich zezwala na jego podszepty: w sposób wolny spełniają jego “pragnienia” i wykonują “jego dzieło”. Tylko w takim znaczeniu i w takiej mierze szatan jest ich “ojcem”, ponieważ między nim, a sumieniem osoby ludzkiej pozostaje zawsze dystans duchowy, który oddziela “kłamstwo” diabelskie od zgody, jaką można na nie dać albo mu zaprzeczyć, w ten sam sposób jak między Chrystusem a nami istnieje zawsze dystans pomiędzy “prawdą”, którą nam objaśnia i proponuje, a wiarą, z jaką zostaje przyjęta. Na początku II wieku naszej ery Meliton z Sardynii napisał dzieło Sul demonio (Na temat demona), a trudno byłoby znaleźć choć jednego Ojca, który milczałby na ten temat. Oczywiście najbardziej uważni na to, by naświetlić działanie diabła, byli ci, którzy przedstawiali Boży plan w historii, zwłaszcza św. Ireneusz i Tertulian, którzy zwalczali stopniowo gnostycki dualism i Marcjona; następnie Wiktoryn z Pettau i w końcu św. Augustyn. Święty Ireneusz nauczał, że diabeł jest “aniołem apostatą”; że Chrystus odnawiając (rekapitulując) w sobie walkę tego nieprzyjaciela przeciwko nam, musiał stawić mu czoło już na początku swego posługiwania. Z największą rozciągłością i mocą św. Augustyn przedstawił to Jego działanie, opisując walkę “dwóch miast”, które mają początek w niebie, kiedy aniołowie, pierwsze stworzenia Boże, oświadczyli, że są wierni lub niewierni swemu Panu. W społeczeństwie grzeszników Augustyn dostrzegł “ciało” mistyczne diabła, o czym później będzie pisał także św. Grzegorz Wielki w Moralia in Job. Z pewnością większość Ojców, porzucając z Orygenesem ideę grzechu cielesnego upadłych aniołów, dostrzegała w nich pychę – to znaczy w pragnieniu wyniesienia się ponad ich uwarunkowanie w stwierdzeniu swej niezależności od Boga: uznaniu siebie za bogów – zasadę ich upadku. Ale wielu Ojców podreślało oprócz tej pychy również złośliwość demonów względem człowieka. Według św. Ireneusza apstazja diabła zaczęła się wtedy, gdy poczuł zazdrość wobec stworzenia człowieka i usiłował zbuntować go przeciwko jego Stwórcy. Według Tertuliana szatan, sprzeniewierzając się planom Bożym, dokonał w misteriach pogańskich plagiatu sakramentów ustanowionych przez Chrystusa. Nauczanie patrystyczne w sposób istotowo wiemy odbija nauczanie i orientacje Nowego Testamentu. Str. 141 Dlatego właśnie Ojcowie Kościoła, przekonani przez Pismo Święte, że szatan i demony są nieprzyjaciółmi odkupienia, nigdy nie zaprzestawali przypominac wiernym o ich istnieniu i działaniu. 49 DEKLARACJE Z DZIEDZINY DEMONOLOGII W HISTORII KOŚCIOŁA dogmatycznym, pozostawiano dyskusjom scholastycznym. Jednak oświadczenie Soboru pomimo swej zwięzłości ma ogromne znaczenie, ponieważ jest rozporządzeniem największego soboru w XIII wieku i uwydatnione w jego wyznaniu wiary, które poprzedzone sformułowaniami wyznania nakazanego katarom i albigensom łączyło się z potępieniem wypowiedzianym przeciwko pryscylianizmowi kilka wieków wcześniej. To wyznanie wiary zasługuje więc na to, by poświęcić mu więcej uwagi. Posiada ono zwykłą strukturę dogmatycznych zbiorów głównych zasad wiary i z łatwością znalazło swe miejsce wśród sobie podobnych, jakie pojawiły się począwszy od Soboru w Nicei. Według zacytowanego powyżej fragment, z naszego punktu widzenia można go streścić w dwóch powiązanych ze sobą tematach, jednakowo ważnych dla naszej wiary: po oświadczeniu dotyczącym diabła, nad którym szczególnie musimy się zatrzymać, występuje dekalaracja na temat Boga Stworzyciela wszystkich rzeczy “widzialnych i niewidzialnych”, to znaczy bytów cielesnych i anielskich. Sobór Laterański IV (1215) i jego Deklaracje demonologiczne Prawdą jest, że Nauczycielski Urząd Kościoła w ciągu dwudziestu wieków historii poświęcił demonologii niewiele wypowiedzi ściśle demonologicznych. Powodem jest to, że bardzo rzadko była ku temu okazja; tylko dwa razy, z których najważniejsza pochodzi z początku XIII w., kiedy to pojawiło się wraz wystąpieniem katarów i albigensów ożywienie dualizmu manichejskiego i pryscycyliańskiego. Jednak dogmatyczne oświadczenie z tego czasu, sformułowane w soborowym opracowaniu doktrynalnym, odspowiada bardzo mocno naszej wrażliwości, ponieważ włączona jest tam wizja wszechświata i jego stworzenie przez Boga. “Wierzymy stanowczo i wyznajemy z prostotą (...) jedyną zasadę wszechświata, Stworzyciela wszystkich rzczy widzialnych i niewidzialnych, duchowych i cielesnych. Przez swoją wszechmoc stworzył On z niczego na początku czasu jeden i drugi rodzaj stworzenia, duchowe i cielesne, to znaczy aniołów i świat, a następnie stworzenie ludzkie, które należy w pewien sposób do jednego i drugiego, złożone z ducha i ciała. Diabeł bowie mi inne demony zostały stworzone przez Boga naturalnie dobre, lecz z samych siebie stały się złe z własnej inicjatywy. Gdy chodzi o człowieka, to zgrzeszył on za namową diabła”. Str. 147 Pierwszy temat Soboru: Bóg Stworzyciel bytów “widzialnych i niewidzialnych”. Stwierdzenie dotyczące Stwórcy i formuła, która to wyraża, mają szczególne znaczenie dla naszego argumentu, ponieważ są starożytne, sięgając swymi korzeniami nauki św. Pawła, Apostoł bowiem, wychwalając zmartwychwstanie Chrystusa, stwierdził, że panuje On nad wszystkimi istotami “niebieskimi, ziemskimi i podziemnymi”, “w świecie obecnym i przyszłym”. Następnie, stwierdzając preegzystencję Chrystusa, naucza, że “stworzył wszystko na niebie in a ziemi”, (byty) widzialne i niewidzialne”. Ta nauka o stworzeniu nabrała dość szybko dużego znaczenia dla wiary chrześcijańskiej, ponieważ Str. 146 To, co zasadnicze w tej wypowiedzi, jest bardzo powściągliwe. Sobór, wypowiadając się na temat diabła i demonów, ogranicza się do stwierdzenia, że będąc stworzeniami jedynego Boga, nie są substancjalnie złe, lecz stały się takimi z własnej woli. Nie została określona ani ich liczba, ani ich wina czy zasięg ich władzy. Kwestie te, obce ówczesnym problemom 50 zanim jeszcze pojawił się manichenizm i pryscylianizm, gnoza i marcjonizm usiłowały przez długi czas ją podważyć. Pierwsze wyznanie wiary regularnie wyszczególniały, że wszystkie “(byty) widzialne i niewidzialne”, są stworzone przez Boga. Naukę tę, potwierdzoną przez Sobór Nicejsko-konstanynopolitański, a następnie przez Sobór w Toledo, recytowano w wyznaniach wiary, którymi wielkie Kościoły posługiwały się podczas celebracji chrztu. Weszła ona także do wielkiej modlitwy eucharystycznej św. Jakuba w Jerozolimie, św. Bazylego w Azji Mniejszej i Aleksandrii oraz innych Kościołach Wschodu. Natomiast u Ojców greckich nauka ta pojawiła się począwszy od św. Ireneusza i w Exposito fedei św. Anastazego. Na Zachodzie znajdujemy ją u Grzegorza z Elwiry, św. Augustyna, św. Fulgencjusza i in. Gdy chodzi o oświadczenie w kwestii demonologicznej, to nie jest ona jakąś nowością dodaną z powodu zaistniałej okoliczności, czy doktrynalną konsekwencją lub teologiczną dedukcją. Wręcz przeciwnie, jest stałym punktem doktryny uznawanym od dawna. Wskazuje na to już samo sformułowanie tekstu. Po stwierdzeniu bowiem powszechnego stworzenia dokumentu nie przechodzi do tematu diabła i demonów jako do logicznie wynikającego wniosku nie jest napisane “w konsekwencji szatan i demony zostały stworzone jako naturalnie dobre”, jako byloby to konieczne stwierdzić, jeśli deklaracja byłaby nowa i wynikała z poprzedniej. Wręcz przeciwnie, przedstawiają pzypadek szatana jako dowód przeciwko dualizmowi. Jest bowiem napisane: “Ponieważ szatan i demony zostały stworzone naturalnie dobre...”. Krótko mówiąc, oświadczenie, które ich dotyczy, jawi się jako bezdyskusyjne stwierdzenie chrześcijańskiej świadomości. Jest to bardzo ważny punkt dokumentu i nie mogło być inaczej, jeśli chciałoby się uwzględnić historyczne okoliczności. 2). Przygotowanie: sformułowania pozytywne i negatywne (IV-V wiek). Kościół w istocie już w IV wieku ustosunkował się przeciwko manichejskiej koncepcji dówch odwiecznych i przeciwstwanych początków. Zarówno na Wschodzie jak i Zachodzie Kościół stanowczo nauczał, że szatan i demony zostały stworzone i uczynione naturalnie dobrymi. “Musisz wierzyć – mówi św. Grzegorz z Nazjanzu pewnemu neoficie – że nie istnieje substancja zła ani królestwo (zła), które nie ma początku lub istnieje samo przez się lub byłoby stworzone przez Boga”. Diabeł był uważany za stworzenie Boże, na początku dobre i swietlane, które niestety nie wytrwało w prawdzie, w której zostało ustanowione (J 8,44), lecz zbuntowało się przeciwko Bogu. Zła więc nie było w jego nature, lecz w akcie wolnym i przynależnym jego woli. Tego typu stwierdzenie – jakie spotykano na Wschodzie u św. Bazylego, św. Grzegorza z Nazjanzu, św. Jana Chryzostoma, Dydyma z Aleksandrii, czy na W czasie, kiedy katarzy w Europie Zachodniej oraz bogomilii w Europie Wschodniej przyczynili się do odnowienia dualizmu manichejskiego, wyznanie wiary Soboru Laterańskiego IV nie mogło uczynić lepiej, jak podjąć tę deklarację i formułę, mające odtąd rozstrzygające znaczenie. Str. 148 Powtórzone bowiem dość szybko w wyznaniach wiary II Soboru w Lyonie, Florencji i Trydencie, pojawiły się w końcu w konstytucji Dei Filius Soboru Watykańskiego I, w tych samych sformułowaniach jak na Soborze Laterańskim IV w 1215r. chodzi zatem o pierwszorzędne i stałe wyrażenie wiary, które Sobór Lateriański opatrznościowo podkreślał, łącząc je ze swoją wypowiedzią na temat szatana i demonów. W ten sposób wskazał, że ich przypadek – ważny już sam w sobie – znajdował się w szerszym kontekscie nauki o powszechnym stworzeniu oraz wiary w istnienie bytów anielskich Drugi temat Soboru: diabeł 1). Tekst 51 Zachodzie u Tertuliana, Euzebiusza z Vercelli, św. Abrożego i św. Augustyna – mogłoby ewentualnie przybrać formę potępienia doktrynalnego lub wyznania wiary. Dzieło De Trinitate, przypisywane Euzebiuszowi z Vercelli, wyrażało tę ideę w formie następujących anatem: “Jeśli ktoś wyznaje, że w nature, w jakiej został stworzony anioł apostate, nie ma dzieła Bożego, lecz istnieje on sam przez siebie, przypisując mu nawet to, że znalazł w sobie własny początek, niech będzie wyklęty. Jeśli ktoś wyznaje, że anioł apostate został stworzony przez Boga ze złą naturą i nie mówi, że zrodził on zło sam z siebie, ze swej własnej woli, niech będzie wyklęty. Jeśli ktoś wyznaje, że anioł szatański stworzył świat – niech to wierzenie będzie dalekie od nas! – i nie stwierdza, że każdy grzech jest jego wymysłem, niech będzie wyklęty”. (bytów) widzialnych i niewidzialnych” i że poza Nim “nie istnieje natua Boska, anioł, duch lub moc, która mogłaby być uważana za Boga”. W ten sposób począwszy od IV wieku wyrażenie wiary chrześcijańskiej – nauczanej i przeżywanej – przedstawiało na ten temat dwa sformułowania dogmatyczne, pozytywne i negatywne, które osiem wieków później odnajdujemy w czasach Innocentego III i Soboru Laterańskiego IV. Św. Leon Wielki W międzyczasie owe dogmatyczne wyrażenia nie wyszły z użycia. W V wieku bowiem list papieża św. Leona Wielkiego do Turybiusza, biskupa z Astrogi – którego autentyczności nie można podważyć – mówił tym samym tonem i z jednakową pewnością. Str 151 Pośród potępionych przez niego błędów pryscylian są następujące: “Szósta uwaga wskazuje, że uważają oni, iż diabeł nigdy nie był dobry i że jego natura nie jest dziełem Boga, ale że wyszedł z chaosu i ciemności, ponieważ nie ma sprawcy jego bytu, lecz on sam jest sla siebie początkiem i istotą wszelkiego zła, podczas gdy prawdziwa wiara, wiara katolicka, wyznaje, że istota wszystkich stworzeń, zarówno duchowych jak i cielesnych, jest dobra i że zło nie jest naturą z uwagi na to, że Bóg, Stwórca wszechświata uczynili tylko to, co jest dobre. Stąd sam diabeł byłby dobry, gdyby pozostał w stanie, w jakim był stworzony. Niestety, ponieważ uczynił zły użytek ze swojej naturalnej doskonałości i nie wytrwał w prawdzie (J 8,44), nie przemienił się (bez wątpienia) w przeciwną substancję, lecz odseparował od Najwyższego Dobra, z którym powinien być złączony...”. To stwierdzenie doktrynalne (począwszy od słów “prawdziwa wiara, wiara katolicka, wyznaje...”, aż do końca) było uważane za tak ważne, że zostało włączone z tymi samymi określeniami pomiędzy załączniki utworzone w Str. 150 Taki wykład w formie anatem nie był w tamtych czasach jedynym przypadkiem. Można go znaleźć w Commonitorium przypisanym św. Augustynowi i napisanym w celu uroczystego wyrzeczenia się wiary manichejczyków. Pouczenie to bowiem wskazywało jako na wyklętego “tego, kto wierzy, że są dwie natury mające swój początek w dwóch różnych zasadach; w jednej dobrej, którą jest Bóg, i w drugiej złej, nie stworzonej przez Niego”. Takie nauczanie bywało jednak wyrażanie w formie bezpośredniego i pozytywnego stwierdzenia podawanego do wierzenia. Św. Augustyn na początku swego dzieła De Genesi ad litteram pisał w ten sposób: “Nauczanie katolickie nakazuje wierzyć, że Trójca Święta jest jedynym Bogiem, który uczynił i stworzył wszystkie byty, jakie istnieją jako istniejące, w ten sposób, że każde stworzenie, zarówno rozumne jak i cielelsne lub krótko mówiąc słowami Bożego Pisma Świętego, zarówno widzialne jak i niewidzialne, nie należy do natury Boskiej, lecz zostało uczynione przez Boga z niczego”. W Hiszpanii, pierwszy Sobór w Toledo wyznawał tak samo, że Bóg jest Sworzycielem “wszystkich 52 Wystąpienie katarów (XII i XIII wiek) VI wieku do Libro dei dogma eccelesiastici (Księga dogmatów kościelnych). Ta sama nauka będzie podtrzymywana w tonie nauczycielskim w Regola de fede a Pietro (Zasada wiary u Piotra), w dziele św. Fulgencjusza, gdzie stwierdzono konieczność, by “uważać głównie”, “uważać stanowczo”, że wszystko to, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem Bożym, a chodzi tu o przypadek wszystkich bytów “widzialnych i niewidzialnych”: że część aniołów dobrowolnie odwróciła się i oddaliła od swego Stwórcy, i że zło nie jest naturą”. Nie dziwi zatem fakt, że w takim kontekście historycznym w Statuta Ecclesiae antique – kanoniczny zbiór z V wieku – pomiędzy pytaniami przeznaczonymi do rachunku sumienia z wiary katolickiej, przeznaczonego dla kandydatów do biskupstwa, wprowadzono następujące pytanie: “Czy diabeł jest zły z natury, czy też stał się takim z własnej woli?”. Takie sformułowanie można spotkać w wyznaniach wiary nadanych waldensom przez Innocentego III. Przez długi czas częścią wyraźnego nauczania Kościoła jest kondycja stworzenia i akt wolnej woli, w której diabeł się zdeprawował. Na soborze Laterańskim IV wystarczyło wprowadzić te stwierdzenia do wyznania wiary bez potrzeby dokumentowania tego, ponieważ chodziło o wierzenie wyznawane w sposób jasny i wyraźny. Wprowadzenie tych sformułowań, które z dogmatycznego punktu widzenia było możliwe także wcześniej, teraz stało się konieczne, ponieważ herezja katarów przejęła niektóre starożytne błędy manichejczyków. Na przełomie XII i XIII wieku wiele formułowań wyznania wiary trzeba było przyspieszyć in a nowo w nich potwierdzić, że Bóg jest Stworzycielem bytów “widzialnych i niewidzialnych”, i że jest Autorem dwóch Testamentów, oraz wyszczególnić, że diabeł nie byl na początku zły z natury, lecz stał się takim dopier później na skutek swego wyboru. Starożytne propozycje dualistyczne, zawarte w rozmaitych ruchach doktrynalnych i duchowych, w tamtych czasach stanowiły w południowej Francji i północnych Włoszech istotną szkodę dla wiary. Str. 152 Pierwszy Sobór w Bradze (VI wiek) Powyższa nauka była więc wspólna i stanowcza. Liczne dokumenty ją wyrażające, spośród których wymieniliśmy najważniejsze, stanowią doktrynalne tło, nad którym bardziej widoczny staje się pierwszy Sobór w Bradze w połowie VI wieku. Na tym tle rozdział 7 tego synodu nie jawi się jako tekst odizolowany, lecz jako synteza nauczania z IV i V wieku na ten temat, a zwłaszcza doktryny papieża św. Leona Wielkiego: “Jeśli ktoś uważa, że diabeł nie był wpierw aniołem (dobrym) stworzonym przez Boga i że jego natura nie jest dziełem Boga, lecz uważa, że diabeł wyszedł z chaosu i ciemności, i że nie istnieje żaden twórca jego bytu, ale że sam jest początkiem i istotą zła, jak to mówią Manicheusz i Pryscylian, niech będzie wyklęty”. CZYM JEST ZŁO? JEST TO ŻYWY, DUCHOWY, ZDEPRAWOWANY I DEPRAWUJĄCY BYT Wspólne nauczanie papieży i Soborów W połowie V wieku, w wigilię Soboru Chalcedońskiego, “tomus Leonis” papieża św. Leona Wielkiego do Flawiana ściśle zdefiniował jeden z celów ekonomii zbawienia, przywołując zwycięstwo nad śmiercią in ad diabłem, który według Listu do Hebrajczyków utrzymuje nad nią władzę. Nieco później, kiedy Sobór we Florencji będzie wspominał o odkupieniu, przedstawi to zwycięstwo biblijne jako 53 wyzwolenie spod władzy diabła. Podsumowując naukę św. Pawła, Sobór w Trydencie oświadczy, że grzeszny człowiek “jest w mocy diabła śmierci”. Bóg, zbawiając nas, “uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów”. Popełnić grzech po chrzcie św., oznacza “poddać się w moc złego ducha”. Taka jest w istocie wiara pierwotna i uniwersalna Kościoła, potwierdzana od pierwszych wieków w liturgii inicjacji chrześcijańskiej, kiedy katechumeni w momencie, gdy byli chrzczeni, wyrzekali się szatana, wyznawali swoją wiarę w Przenajświętszą Trójcę i łączyli się z Chrystusem, ich Zbawicielem. oświadczenie: “przyszło już do was Królestwo Boże”. Argument liturgiczny Liturgia, o której już wspominaliśmy, stanowi szczególne świadectwo, ponieważ jest konkretnym wyrazem przeżywanej wiary. Nie powinniśmy jednak od niej wymagać, aby zaspokoiła naszą ciekawość na tematy natury demonów, ich kategorii i imion. Liturgia, według tego, co do niej należy, zadowala się podkreśleniem znaczenia ich istnienia i zagrożenia, jakie stanowią dla chrześcian. Liturgia zbudowana na nauczaniu Nowego Testamentu przypomina, że życie ochrzczonych jest walką prowadzoną za pomocą łaski Chrystusa i siłą Ducha Świętego przeciwko światu, ciału i bytom demonicznym. Z tego właśnie powodu Sobór Watykański II, który był bardziej zainteresowany obecnością Kościoła w świecie niż nauką o stworzeniu, nie omieszkał ostrzec przed działalnością szatana i demonów. Na nowo, podobnie jak na Soborach we Florencji i Trydencie, Sobór ten przypomniał za apostołem, że Chrystus “wyzwala nas spod władzy diabła”, a streszczając Pismo Święte na wzór św. Pawła i Apokalipsy, konstytucja Gaudium et Spes mówi, że nasza historia powszechna “jest ciężką walką przeciw mocom ciemności; walką zaczętą ongiś u początku świata, która trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana” (por. GS 37). Str. 159 Znaczenie nowych rytuałów Dzisiaj jednak ten liturgiczny argument musi być poruszany z ostrożnością. Z jednej strony rytuały i sakramentalia wschodnie wraz z ich kolejnymi wzbogaceniami i ze złożoną demonologią mogą spowodować nasze pobłądzenie; z drugiej zaś strony łacińskie dokumenty liturgiczne, często przerobione podczas biegu historii, zachęcają właśnie z powodu tych zmian do mimo wszystko ostrożnych wniosków. Nasz starożytny rytuał publicznej pokuty mocno akcentował działanie szatana na grzeszników. Niestety, teksty te, choć przetrwały do naszych czasów w rzymskiej księdze liturgicznej (pontificale romano), od długiego czasu nie są już w użytku. Przed rokiem 1972 można było odmawiać modlitwy powierzania duszy, które przypominały o okropności piekła i atakach demona. Obecnie jednak te pełne wyrazu teksty zupełnie zanikły. Szczególnie w naszych czasach charakterystyczna posługa egzorcysty, nie będąc zupełnie zniesiona, została jednak zredukowana do jakiejś ewentualnej posługi i będzie istnieć tylko na prośbę skierowaną do biskupów, przy czym nie przewidziany jest Str. 158 W innym miejscu Sobór Watykański II ponawia ostrzeżenia z Listu do Efezjan, by “nałożyć zbroję Bożą, aby ostać się wobec podstępnych zakusów diabła”. Bowiem, jak ta sama Konstytucja przypomina świeckim, “musimy walczyć przeciw władcom tego świata ciemności, przeciwko duchom zła”. Na koniec nie dziwi stwierdzenie, że ten sam Sobór, chcąc przedstwić Kościół jako Królestwo Boże, które już się rozpoczęło, przypomina cuda Jezusa i w tym celu odwołuje się konkretnie do Jego egzorcyzmów. To przy tej okazji właśnie zostało wypowiedziane przez Jezusa słynne 54 jakikolwiek rytuał jego nadania. Zarządzenie tego rodzaju nie oznacza jeszcze, rzecz jasna, że kapłan nie ma już władzy egzorcyzmowania, ani że nie powinien już egzorcyzmować. Tym niemniej zmusza to do stwierdzenia, że Kościół, nie przypisując już tej posłudze specyficznej funkcji, nie przydaje już egzorcyzmom takiego znaczenia, jakie miały w pierwszych wiekach. Ta ewolucja zasługuje bez wątpienia na głębsze zastanowienie. pierwszy List św. Piotra, który przedstawia diabła jak lwa krążącego wokół swej ofiary, aby ją pożreć. Cytaty takie, których jest o wiele więcej, potwierdzają, że najważniejsze teksty biblijne na temat diabła są zawsze częścią oficjalnych czytań Kościoła. Prawdą jest, że rytuał inicjacji chrześcijańskiej dla dorosłych został na ten temat zmieniony i nie wzywa już diabła rozkazującymi apostrofanmi. Ale w tym samym celu zwraca się do Boga w formie modlitwy tonem mniej spektakularnym, lecz także dobitnym i skutecznym. Jest zatem błędem uważać, że egzorcyzmy zostały wyeliminowane z nowego rytuału chrztu. Błąd jest tak ewidentny, że nowy rytuał katechumenatu przed dotychczasowymi egzorcyzmami zwanymi “większymi” ustanowił egzorcyzmy “mniejsze”, rozłożone na całą rozciągłość katechumenatu, a nieznane w przeszłości. Nie powinniśmy jednak wyciągać wniosków o jakiejś recesji lub konieczności korekty wiary na polu liturgicznym. Mszał rzymski z 1970 roku przekazuje odwieczne przekonanie Kościoła na temat demonicznych oddziaływań. Dzisiaj, podobnie jak dawniej, liturgia pierwszej niedzieli Wielkiego Postu przypomina wiernym, że Pan Jezus zwyciężył kusiciela. Str. 160 Trzy opowiadania synoptyczne o Jego próbie są zarezerwowane dla czytań wielkopostnych trzech cykli liturgicznych A, B, C,. Protoewangelia wraz z jej zapowiedzią zwycięstwa potomstwa Niewiasty nad potomstwem węża (Rdz. 3,15) jest czytana w X niedzielę roku B i w sobotę V tygodnia. W Święto Wniebowzięcia i w modlitwach wspólnych o Matce Bożej czytany jest tekst Ap. 12, 1-6, to znaczy prześladowanie Smoka przeciwko Niewieście, która rodzi. Fragment Mk 3,20-35, który mówi o dyskusji Jezusa z faryzeuszami na temat Belzebuba, jest częścią czytań z wspomnianej już X niedzieli roku B. Przypowieść o ziarnie gorczycy i o chwaście (Mt 13,24-43) pojawia się w XV niedzielę roku A, a jej wyjaśnienie (Mt 13, 36-43) czytane jest w środę XIII tygodnia. Zapowiedź klęski księcia tego świata (J 12, 20-33) czytana jest w V niedzielę Wielkiego Postu w roku B, a J 14,30 pojawia się w ciągu następnego tygodnia. Spośród tekstów apostolskich Ef 2,1-10 jest przeznaczony na poniedziałek XXIX tygodnia; Ef 6, 10-20 na modlitwy wspólnie świętych in a czwartek XIII tygodnia. 1J 3,7-10 czytany jest 4 stycznia, a święto św. Marka proponuje Str. 161 Egzorcyzmy zatem zostają. Dzisiaj podobnie jak dawniej wypraszają zwycięstwo nad szatanem, diabłem, księciem tego świata i mocami ciemności. Znajdując się jak dawniej pośród zwykłych “skrutyniów”, egzorcyzmy mają ten sam negatywny i pozytywny cel jak dawniej: “uwolnić od grzechu i diabła” i jednocześnie “umocnić w Chrystusie”. Także celebracja chrztu dzieci zachowuje egzorcyzm, cokolwiek o tym mówiąc. Co nie oznacza, że Kościół uważa te dzieci jako opętane przez szatana. Wierzy jednak, że także one piotrzebują wszystkich skutków odkupienia Chrystusa. Przed chrztem bowiem każdy człowiek, dziecko i dorosły, nosi znamię grzechu i działania szatana. Gdy chodzi o liturgię indywidualnej spowiedzi, obecnie występuje w niej temat diabła mniej niż dawniej. Wspólnotowe celebracje pokutne zachowały jednak starożytną modlitwę, która przypoimina o wpływie szatana na grzeszników. W rytuale chorycch – jak już wspominaliśmy – modlitwa powierzenia duszy Bogu nie wspomina już o niekpokojącej obecności szatana, ale podczas rytu namaszczenia 55 celebrans modli się, aby chory “został uwolniony od grzechu i wszelkich pokus”. Olej święty jest uważany za “ochronę” ciała, duszy i ducha, a modlitwa “Powierzam ci” (Commendo te), nie wspominając o piekle i demonie, przypomina jednak pośrednio o ich istnieniu i działaniu, kiedy prosi Chrystusa, by zbawił umierającego i umieścił go pośród “swoich” owiec i “swoich” wybranych. Ten sposób wyrażania się w sposób oczywisty ma uchronić chorego i jego rodzinę od szoku, ale nie pomniejsza wiary w misterium zła. stworzony; bądź kto głosi, że szatan jest tylko mitem, wymyśloną i fantastyczną personifikacją nieznanych przyczyn naszych nieszczęść...”. Ani egezeci, ani teologowie nie powinni przekraczać tego ostrzeżenia. Powtórzmy zatem, że podkreślając jeszcze dzisiaj istnienie rzeczywistości demonicznej, Kościół nie zamierza ani cofać nas do dualistycznych i manichejskich spekulacji dawnych czasów, ani proponować namiastki możliwej do zaakceptowania przez rozum. Str. 163 Chce tylko pozostać wierny Ewangelii i jej wymaganiom. Jest oczywiste bowiem, że Kościół nigdy nie pozwolił człowiekowi uwolnić się od swej odpowiedzialności, przypisując demonom swe własne winy. Nigdy też nie wahał się występować przeciwko takiemu sposobowi myślenia, powtarzając za św. Janem Chryzostomem: “To nie diabeł, lecz własne niedbalstwo ludzi jest powodem wszystkich ich upadków i nieszczęść, na które się skarżą”. Z tego powodu nauczanie chrześcijańskie, energicznie broniąc wolności i wielkości człowieka i stwiając w pełnym świetle wszechmoc i dobroć Stworzyciela, nie idzie na ustępstwa. Kościół potępiał w przeszłości i zawsze będzie potępiać lekkomyślność w przytaczaniu dowodów na przesadne działanie diabła; zakazał zabobonu jak i magii; odrzucił wszelkie ustępstwa doktrynalne wobec fatalizmu i wszelką odmowę wobec wysiłków wolności. Co więcej, kiedy jest mowa o możliwym działaniu diabelskim, Kościół zawsze, podobnie jak w przypadku cudu, daje miejsce na działanie analityczne. W tej dziedzinie Kościół wymaga rezerwy i roztropności. Łatwo jest bowiem paść ofiarą wyobraźni, dać się zwieść niejasnym opowieściom, naiwnie przekazanym lub bezprawnie interpretowanym. W takich czy innych przypadkach konieczne jest dokonanie rozeznania i pozostawienie miejsca badaniom i ich wynikom. Str 162 Krótko mówiąc, w tym, co dotyczy demonologii, stanowisko Kościoła jest jasne i stanowcze. Prawdą jest, że w minionych wiekach istnienie szatana i demonów nie było nigdy przedmiotem wyraźnego stwierdzenia Nauki Kościoła. Powodem jest fakt, że to zagadnienie nigdy nie było stawiane w takich wyrażeniach. Heretycy i wierni, tak samo opierając się na Piśmie Świętym, byli zgodni co do uznawania ich istnienia i ich zasadniczych występków. Stąd, kiedy dzisiaj wątpi się w rzeczywistość demoniczną, należy odnieść się – o czym przypomnieliśmy nieco wcześniej – do stałej i powszechnej wiary Kościoła i jego największego źródła: nauczania Chrystusa. W Ewangelii boiem i w sercu przeżywanej wiary wyrażone jest to, że istnienie świata demonicznego jawi się jako fakt (un dato) dogmatyczny. Współczesny niepokój, który odsłoniliśmy na początku, polega na tym, że nie poddaje się dyskusji tego drugorzędnego element myśli chrześcijańskiej. Jednak skutki oddziałowywania świata demonicznego boleśnie wyczuwa niezmienna wiara Kościoła, jego sposób pojmowania odkupienia i – w punkcie wyjścia – sama świadomość Jezusa. Stąd, Jego Świątobliwość Pawel VI, mówiąc o tej “straszliwej – tajemniczej i przerażającej rzeczywistości” zła, mógł stwierdzić z powagą: “Wychodzi więc poza ramy nauczania biblijnego i kościelnego każdy, to odrzuca istnienie szatana, albo czyni zeń jakąś zasadę zła, która istnieje sama z siebie jako byt nie Mimo to Kościół, wierny przykładowi Chrystusa, uważa, że zawsze aktualne jest przypominanie 56 apostoła, św. Piotra, o “trzeźwości” i czuwaniu. Z pewnością w naszych czasach należy bronić się przed nowym “upojeniem”. Upoić może bowiem także wiedza i techniczna potęga. Współczesny człowiek często słusznie jest dumny ze swoich odkryć. Ale czy w naszym przypadku jest pewne, że jego analizy rozjaśniły wszystkie charakterystyczne zjawiska i przejawy obecności demona? której znajduje swoje zwycięstwo i ukoronowanie, wyjednując nam tryumf nad złem dzięki mocy Bożej. Pewne jest, że rzeczywistość diabelska, potwierdzana konkretnie przez to, co nazywamy misterium zła, jeszcze dziś tai się w tajemnicy, która otacza chrześcijańskie życie. Nie wiemy wiele więcej niż apostołowie, dlaczego Pan dopuszcza istnienie rzeczywistości zła, ani jak służy ona Jego planom. Str. 164 Czy nie istnieje w tym względzie już nic problematycznego? Czy analiza hermeneutyczna i zgłębianie myśli Ojców usunęły pułapki wszystkich tekstów? Oczywiście, że nie. Z pewnością dawniej występowała jakaś naiwność w strachu przed spotkaniem demona w skrzyżowaniu naszych myśli. Ale czy nie ma jej także dzisiaj w oczekiwaniu, że nasze metody szybko powiedzą ostatnie słowo na temat głębokości sumień, gdzie oddziałowywują na siebie tajemnicze zależności pomiędzy duszą i ciałem, tego, co nadprzyrodzone, nadnaturalne, rozumu i objawienia? Te zagadnienia bowiem zawsze uważane były za szerokie i złożone. Gdy chodzi o nasze współczesne metody, to – podobnie jak te z dawnych czasów – posiadają swoje granice, których nie można przekraczać. Skromność, która jest także cechą inteligencji, musi zachowywać swoje prawa i utrzymać nas w prawdzie. Ponieważ ta cnota – licząc się z przyszłością – pozwala chrześcijaninowi czynić miejsce objawieniu, krótko mówiąc: wierzę. W istocie bowiem ku wierzę prowadzi nas apostoł św. Piotr, kiedy zaprasza, by przeciwstawiać się demonowi, będąc “mocnymi w wierzę”. Wiara uczy nas, że rzeczywistość zła “jest bytem żywym, duchowym, zdeprawowanym i deprawującym”. Str. 165 Może się zdarzyć, że w naszym społeczeństwie oczarowanym świeckim horyzontalizmem nieoczekiwane wybuchy tego misterium będą coraz bardziej oporne naszemu zrozumieniu. Zmuszają one człowieka do spojrzenia nieco dalej, wyżej, ponad bezpośrednie oczywistości, poprzez zagrożenie i wszechmoc zła, które przeszkadzają na naszej drodze. Pozwalają nam rozeznać rzeczywistość istniejąca ponad naszą i zwróć się ku Chrystusowi, aby od Niego usłyszeć Dobrą Nowinę zbawienia, ofiarowaną nam jako łaska. PIEKŁO Po dośc długim omawianiu rzeczywistości demona we wszystkich jego aspektach, pytamy: Czy istnieje piekło? Jaka jest jego natura? Dlaczego ma istnieć wiecznie? Już w samym Katechizmie św. Piusa X (nr 17) jest ono określone w następujący sposób: “Piekło jest wiecznym cierpieniem odłączenia od Boga, naszego szczęścia, oraz ogniem wraz z wszelkim innym złem bez jakiegokolwiek dobra”. Wyrok potępienia prowadzi do piekła, podobnie jak wyrok uniewinnienia prowadzi do raju. Piekło pozostaje zasadniczo tajemnicą, mimo iż Bóg zechciał nam udzielić na ten temat kilku pewników. Powiedzieliśmy już, że pozostaje tajemnicą: 1) jest niemożliwe “zrozumieć” go do końca; 2) jest niemożliwe zrozumieć do głębi grzech, a w ten sposób to, co “nieracjonalne”, Wiara może dać nam ufność, mówiąc, że moc szatana nie zdoła przemóc granic postawionych mu przez Boga; zapewnia nas także, iż nawet jeśli diabeł jest w stanie kusić, to jednak nie może nam wyrwać naszej zgody. Nade wszystko wiara otwiera serce na modlitwę, w 57 którego piekło jest przedłużeniem i przyszłością; 3) jest niemożliwe zrozumieć do głębi nasze “wyniesienie do chwały”, a w ten sposób to, co “ponadracjonalne”, którego piekło jest dokładną “odwrotnością”. Oto dlaczego współczesne społeczeństwo, przesiąknięte materialistycznym racjonalizmem (antymisterium) przejawia odrzucenie tej prawdy wiary; tym bardziej że chodzi tu o prawdę absolutnie “niewygodną”. Tym niemniej autentyczne wartości antropologii przynaglają nas, by mówić absolutną prawdę na ten temat, nie “oswajając” jej w najmniejszym nawet stopniu. Paradoksalnie więc możemy określić piekło jako “misterium miłości: misterium miłości odrzuconej przez człowieka i objawionej człowiekowi z miłości”. “Mistrzu”, spytałem, skąd ten chór boleści, Kto ów lud, taką snadź rozpaczą zdjęty?”. On rzekł “Męczarnię takiej podłej treści Znoszą w tem miejscu te dusze mizerne, Które bez hańby żyły i bez cześci. Wiedzą, że skonu dzień im się nie znaczy, A wiernym bytem tak się tutaj moli, Że wszystko inne przenieśliby raczej. Świat nie dopuścił, aby w sławie trwali; Litość ni sąd się nimi nie opieka; Nie mówmy o nich; popatrz i pójdź dalej”. Więc zrozumiałem, że tu śmierć zawleka I tłoczy razem owe podłe sotnie, Których Bóg i czart równo się wyrzeka Pozwolimy sobie przytoczyć jako komentarz do naszej definicji piekła kilka wersetów z III Pieśniu Piekła Dantego: Boga, rodziców, ludzkość, narodziny I dzień i miejsce swych narodzin klęli I syny swoje i swych synów syny. “Synu mój”, tak Mistrz swoją rzecz prowadzi: “Lud, co umiera w nieprzyjaźni Bożej, Z ziemi wszech krańców tutaj się gromadzi. Przeze mnie droga w miasto utrapienia; Przeze mnie droga w wiekuiste męki; Przeze mnie droga w naród zatracenia Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki. Co rychlej wszyscy rzeką przebyć skorzy, Bo tak ich boska sprawiedliwość bodzie, Że zmniejsza lęku, a pragnienie mnoży”. Gdy kończył mówić, całe czarne pole Wzniosła mię z gruntu Potęga Wszechwłodna; Starsze ode mnie twory nie istnieją, Chyba wieczyste, a jam niespożyta! Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją... Drgnęło tak mocno, że kiedy przypomnę, Dziś jeszcze dusza kąpie się w mozole... Do miejsc my przyszli, gdzie czynią pokutę Owi, com mówił, boleści dziedzice, Duchy ze skarbu poznania wyzute. Stamtąd westchnienia, płacz, lament chorałem Str. 172 Opis Dantego skłania nas do przemyślenia kilku kwestii: 1). Nawet piekło jest stworzeniem Bożym, wypływającym z Jego sprawiedliwości, z Jego Boskiej władzy, z najwyższej mądrości i z pierwszej miłości; 2). Ci, którzy w nim uczestniczą z powodu zdecydowanej dobrowolnej winy, wchodzą tam, by pozostać na wieki bez żadnej nadziei wyjścia: “Ty, który wchodzisz żegnaj się z nadzieją”; 3). Potępione są “duchy ze skarbu poznania wyzute”, które “bez hańby żyły i bez cześci... Nie byli wierni Bogu, lecz samym sobie”; Biły o próżni bezgwiezdnej tajniki: Więc już na progu stojąc, zapłakalem. Okropne gwary, przeliczne języki, Jęk bólu, wycia to ostre, to bledsze, I rąk klaskania i gniewu okrzyki. Czyniły wrzawę, na czarne powietrze Lecącą wiru wieczystemi skręty, Jak piasek, gdy się z huraganem zetrze. Nieświadomości skrępowany pęty: 58 “których Bóg i czart równo się wyrzeka”. Z tych powodów nie należy się o nich martwić: “nie mówmy o nich; popatrz i pójdź dalej”. Wszyscy ci, którzy przez swoje życie dobrowolnego buntu przeciwko Bogu oraz nieustannego i dobrowolnego grzechu śmiertelnego stali się tymi, “których Bóg i czart równo się wyrzeka”, ponieważ tak naprawdę nigdy nie byli żywi. Rozwój nauki o piekle w Starym Testamencie dopełnia się Księga Mądrości, która jasno przeciwstawia nieszczęsny los grzeszników losowi sprawiedliwych (Mdr 4,19; 5,23), i Księgą Daniela, który przepowiada zmartwychwstanie dobrych do życia wiecznego i złych “do hańby i wiecznej odrazy” (Dn 12,2). Nowy Testament przedstawia nam rzeczywistość piekła za pomocą wielu wyrażeń: “piekło, miejsce udręk, otchłań, gehenna, przepaść, jezioro lub piec ognia, druga śmierć, zewnętrzne ciemności, ogień lub męczarnia wieczna, robak, rozkład, potępienie, nawałnica lub opary ciemności, Babilon...” . Za pomocą takich określeń wskazywana jest istniejąca rzeczywistość. Po tych kilku refleksjach możemy szybko dodać następujące pewniki wiary: 1). DO WIARY PRZYNALEŻY: Że piekło istnieje Że jest wieczne, Że jest losem tego, kto umiera w grzechu śmiertelnym, Że jest zaraz po śmierci, Że jest straszliwym i nieopisanym cierpieniem, zwłaszcza z powodu utraty Boga Str. 175 CYTATY BIBLIJNE 1). Św Jan Chrzciciel w swoim przepowiadaniu mówi m.in., “Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zabierze do spichrza, a plewy spawli w ogniu nieugaszonym” (Mt. 3,10-12). 2). JEST PEWNE I POWSZECHNE W TEOLOGII, i byłoby nierozważne temu zaprzeczać: Że kary będą proporcjonalne do win, Że nie będzie zasadniczych złagodzeń kar, Że ogień piekielny nie polega tylko na utracie Boga lub na wyrzutach sumienia. Rzeczywistość piekła w Piśmie Świętym Jest wiele cytatów biblijnych, które można by przytoczyć, aby udowodnić istnienie piekła. Ograniczymy się do kilku bardziej bezpośrednich. Prorok Izajasz pisze: “A gdy wyjdą, ujrzą trupy ludzi, którzy się zbuntowali przeciwko Mnie: bo robak ich nie zginie, i nie zagaśnie ich ogień, i będą oni odrazą dla wszelkiej istoty żyjącej” (Iz 66,24). Chrystus, wskazując i wyjaśniajac za pomocą żywego obrazu rzeczywistość piekła z jego nieugaszonym płomieniem, odnosi się do tego fragment, w którym Izajasz mówi o “Gehennie”, to znaczy “łez padole”, utożsamianym z “piekłem”. 2). *Jezus przedłożył im inną przypowieść: “Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: “Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?* Odpowiedział im: *Nieprzyjazny człowiek to sprawił*. Rzeli mu słudzy: *Chcesz więc żebyśmy poszli i zebrali go?* A on im odrzekł: *Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali 59 razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza*. (...) Przystąpili do Niego uczniowie i prosily Go: *Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście* On odpowiedział: *Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, kóry posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: Mój Pan się ociąga, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł, i pił z pijakami, to nadejdzie Pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (Mt. 24,42-51). 5). *A Jezus znowu w przypowieściach mówił do nich: “Królestwo niebieskie jest dla króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha*”. (Mt 13,24-30; 36-43). Str. 179 Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: “Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę”. Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni podchwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali. Na to król uniósł się gniewem. Posłał swoje wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: *Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie*. Słudzy wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali; złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami Wszedł król, żeby się przypatrzeć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: *Przyjacielu, jakże tutaj wszedłeś, nie mając stroju weselnego?* Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: *Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności. Tam bedzie płacz i zgrzytanie zębów*. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,114). 3). “Królestwo niebieskie podobne jest do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągneli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali do naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. (Mt. 13,47-50). 4). “Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiecie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, by w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego Pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego Pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim 6). “Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on 60 nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: *Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu*. Lecz Abraham odrzekł: *Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać*. Tamten rzekł: *Proszę więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki* Lecz Abraham odparł: *Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają*. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą* Odpowiedział mu: *Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą*”. (Łk 16,19-31). Stąd trzeba zauważyć, że w sensie ścisłym w piekle nie udziela się żadnego współczucia wobec bliźniego, ponieważ w tym miejscu panuje tylko prawo nienawiści przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Kiedy Abraham mówi do bogacza: “między name a wami zionie ogromna przepaść..”, objawia, że po śmierci i zmartwychwstaniu nie będzie już żadnego odczuwania żalu. Ani źli nie będą żałować i nie będą przyjęci do Królestwa, ani sprawiedliwi nie będą mogli grzeszyć i być strąceni do piekła, które jest niezgłębioną otchłanią. Św. Jan Chryzostom, swoich homiliach na temat pierwszego Listu do Koryntian św. Pawła, mówi: “Proszę was i klęcząc u waszych stop, błagam, abyśmy, ciesząc się jeszcze tym krótkim oddechem życia, poprawili się z naszych grzechów, nawracając się i staje się lepszymi, aby nie użalać się nad sobą nadaremno jak ten bogacz, kiedy już będziemy umarli, w momencie kiedy już lament nie przyniesie nam żadnego ratunku. Bowiem, nawet gdybyś miał rodziców, syna, przyjaciela lub inną osobę mającą względy u Boga, nikt cię nie uwolni, ponieważ potępią cię twoje własne czyny”. Można by zacytować jeszcze kilku innych fragmentów z pism apostołów: Rz 2,5-13; 2Tes 1,6-9; Hbr 10,26-31; Ap 14,9n; 20,13n itd. Str 180 Przypowieść ta demaskuje dwa tragiczne błędy: błąd tych, którzy negują istnienie duszy po śmierci, a co za tym idzie, wynagrodzenie w przyszłym życiu; i błąd tych, którzy interpretują materialny dobrobyt jako nagrodę za uczciwość moralną, i odwrotnie, nieszczęście jako karę z powodu grzechów. Wobec takich błędów przypowieść Jezusa zawiera dwa pouczenia: 1) zaraz po śmierci dusza zostaje osądzona przez Boga odnośnie do wszystkich swoich czynów (sąd szczegółowy), otrzymując zasłużoną nagrodę lub karę; 2) Objawienie Boże jest samo w sobie wystarczające, aby ludzie mogli uwierzyć w życie pozagrobowe. Dialog między bogaczem a Abrahamem jest dydaktycznym opowiadaniem mającym na celu utrwalenie w słuchaczach nauki przypowieści. Str. 181 Z przytoczonych fragmentów można już określić tego, kto dostąpi piekła: każdy, kto po pełnia grzechy ciężkie i w nich umiera (por. Ez 18,2128). Pożytecznym będzie więc sprecyzować, że: 1) jest się potępionym nie tylko z powodu grzechów satanistycznych, to znaczy chcianych umyślnie po to, by obrazić Pana, ponieważ zniewaga Boga jest zwarta w każdej winie grzechu ciężkiego, popełnionego z pełną świadomością i wolną aprobatą; 2) nie jest się potępionym tylko z powodu win “popełnionych”; 3) ale także z powodu win “zaniedbania”; 4) nie tylko z powodu wielkości spektakularnych grzechów; 5) ale z powodu 61 jakiegokolwiek grzechu śmiertelnego, w którym ktoś trwa aż do śmierci, nawet jeśli byłby tylko jeden. owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po lewej swojej stronie. Wtedy odezwie się król do tych po prawej stronie: *Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie*. 7). Należy koniecznie poważnie rozważyć to, co Jezus naucza w Ewangelii św. Mateusza (25, 3146) na temat Sądu Ostatecznego, który jest dogmatem wiary, uroczyście ogłoszłoszonym przez Benedykta XII w konstytucji Benedictus Deus, 29 stycznia 1336 roku. Wszystkie czyny w tym fragmencie wymienione (dać jeść, dać pić, przyodziać, odwiedzić) są dziełami chrześcijańskiej miłości, jeśli wypełniając je, rozpoznajemy w tych naszych “najmniejszych” braciach samego Chrystusa. Str 183 Wówczas zapytają sprawiedliwi: *Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzielismy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? Lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?*. A król im odpwie: *Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili*. Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: *Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie*. Wówczas zapytają i ci: *Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?* Wtedy odpowie im: *Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, togoście i Mnie nie uczynili*, I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”. Str. 182 Stąd wypływa znaczenie i powaga grzechu zaniedbania. Nie uczynić czegoś, co powinniśmy wykonac, oznacza zostawić Chrystusa bez tych przysług. Trzeba nam rozpoznać Chrystusa, który wychodzi nam na spotkanie w ludziach, naszych braciach. Żadne życie ludzkie nie jest odizolowane; każde życie przeplata się z innymi. Nikt nie jest wierszem dla siebie samego: wszyscy stanowimy część Bożego poematu, który On pisze za zgodą naszej wolności. Będziemy sądzeni także z zaniedbanej miłości. Pan będzie żądał od nas zdania sprawy nie tylko z popełnionego zła, ale także z dobra, które pomineliśmy. Grzechy zaniedbania wyłonią się w ten sposób w całej swej powadze, jak również miłość bliźniego ukaże się w swoim ostatecznym fundamencie; w najmniejszym z naszych braci obecny jest Chrystus. Zaniedbanie dostrzegania Chrystusa w bracie i nietraktowanie go jak samego Chrystusa jest grzechem zaniedbania na tyle poważnym, że zasługuje na piekło, na “idź ode Mnie przeklęty, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom”. Czytamy opis dany nam przez samego Jezusa: “Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela 62 Rzeczywistość piekła w Tradycji i nauczaniu Kościoła nas “sądem potępienia”, ale przez Jego miłosierdzie “stała się lekarstwem i obroną duszy i ciała”. Ściśle mówiąc, sam nasz rozum jest w stanie wykazać istnienie Boga nagradzającego, a zatem istnienie kary w życiu pozagrobowym dla złoczyńców. Sprawiedliwość i świętość Boża wpisane w samą naturę rzeczy, i przez Niego nieustannie gwarantowane, nie mogą dopuścić tego samego losu dla sprawiedliwego i grzesznika. Tym bardziej że jedyna różnica, jaką się zauważa często tu na ziemi – gdzie prawie z samej natury zła, którą jest niesprawiedliwość i prześladowanie – to właśnie ludziom złym się powodzi, przynajmniej na pozór, a dobrzy są uciskani i w gorszej sytuacji. Zatem z pewnością w życiu pozagrobowym będzie odnowienie właściwego porządku, który chce powodzenia dla dobra i dobrego, a niepowodzenia dla zła i złoczyńcy. Tradycja Kościoła jest jednomyślna w potwierdzaniu prawdy i rzeczywistości piekła jako kary dla tego, kto umiera w grzechu śmiertelnym. Wystarczy przeczytać jakikolwiek Enchirdion Patriscum, aby się o tym przekonać. Św Justyn w swojej Apologia prima pro Christianis, 12 (PG. 6,341-344) mówi: “Bardziej niż wszyscy inni ludzie jesteśmy przydatni i sprzymierzeni dla pokoju, my, którzy uważamy, że nie może pozostawać ukryty przed Bogiem ten, kto jest złoczyńcą, skąpcem, człowiekiem podstępnym czy cnotliwym, i że każdy zmierza do wiecznej kary albo wiecznego zbawienia, według swoich czynów. Jeśli bowiem wszyscy ludzie poznaliby te sprawy, nikt nie wybrałby zła na tak krótki czas, wiedząc, że poszedłby na wieczne potępienie w ogniu, lecz poprawiłby się i przybrałby się w cnoty, aby otrzymać od Boga dobra i uniknąć kar. Gdyby złoczyńcy dowiedzieli się o tym i przekonali się, że niemożliwe jest, aby była ukryta przed Bogiem jakakolwiek rzecz, nie tylko uczyniona, ale także pomyślana, staliby się przyzwoici, już choćby z powodu kar, jakie im zagrażają”. Echem Tradycji jest Sacra Liturgia, która nieustannie prosi Pana, “Zwycięzcę Styksu”, “któremu jest poddana otchłań”, “który odkupił obie płci od zatraty w wiecznej śmierci”, i który “woli nawrócenie każdej duszy niż jej zguby”: aby uwolnił nas i dusze wszystkich wiernych zmarłych “z paszczy lwa”, “z kar piekielnych”, “z miejsc kar”, “z udręk wiecznych męczarni”, “z płomieni Gehenny”, “ z ognia piekielnego”; tak, aby zapowiedziana kara “przemieniła się w wieczne lekarstwo”. Na potwierdznie konieczności tych modlitw znajdujemy te prośby także w sercu Mszy Świętej, gdzie każdy kapłan błaga Pana, “aby zbawił nas od potępienia wiecznego i przyjął nas do owczarni wybranych” (Kanon Rzymski), i aby komunia w Jego Ciele i Krwi nie stała się dla Str. 185 Ponadto, dobroć i łagodność Boża jest taka, że powinno się ją wybierać w sposób wolny i z miłością jako nasz ostateczny cel, lub jako fundamentalny cel naszego istnienia: tylko miłowany Bóg może nas całkowicie i obficie “dopełnić”. Kto się od Niego oddala sercem przez swoje konkretne grzeszne wybory, oddala się od “swego prawdziwego dobra”, a definitywne oddalenie się jest równoznaczne z definitywnym wyborem własnego “niedokończenia”, z definitywną klęską. Nie znajdzie się nigdy pełni i szczęścia tam, gdzie ich nie ma! Także Bóg nie może nam siebie dać wbrew naszej woli, ponieważ, aby nas uszczęśliwić, może się oddać tylko naszej miłości, a miłośc nie może być narzucana. Jak widać, rzeczywistość piekła “odsłania i demaskuje” grzech, pokazując go takim, jaki jest: odrzuceniem miłości Boga, a więc i samych siebie. Związek między grzechem a piekłem jawi się nie tyle prawny, co “naturalny” i okaże się jeszcze bardziej “naturalny”, kiedy w piekle zostanie zauważona także natura i wieczność. 63 W ten sposób udrękę istotowo związaną z ową “klęską z powodu braku Boga” można nazywać “wcielonym pokazem absurdu” absolutnej konieczności Boga, jako przedmiotu miłości. Konieczne jest także, aby mądrość Boga pozwoliła, a Jego miłosierdzie objawiło karę należną winę, właśnie jako pedagogiczny środek w celu odciągnięcia ludzi od grzechu i doprowadzenia ich do szczęścia. Natura piekła jako przejaw natury grzechu. Grzech posiada następujące aspekty: z jednej strony jest “odrzuceniem miłości”, a więc egoizmem; z drugiej strony “absolutną niewolą materii”. Tym dwom aspektom grzechu, które stanowią jego naturę, odpowiadają dwie kary w piekle, które tworzą naturę samego piekła: kara potępienia i kara zmysłów. Wartość naszych argumentów rozumowych jest potwierdzona przez fakt, że prawie każdy naród w każdej epoce posiadał stałe przekonanie lub przynajmniej strach przed tym pozaziemskim cierpieniem, które czeka złych. Chodzi tu o jakąś naukę wcale nie wygodną i przyjemną. Nawet wielcy myśliciele przedchrześcijańscy, jak Homer, Hezjod, Herodot, Ajschylos, Pindar, Platon, Arystoteles, Wergiliusz, Cyceeron i inni, doszli do podobnego wniosku. Taki fakt można nazwać “argumentem ex consensus universali”. Str. 187 Kara potępienia polega na pozbawieniuu prawdziwej miłości, Boga; kara zmysłów natomiast polega na cierpieniach naprawdę pozytywnych. To jasne, że gdy spontanicznie i dobrowolnie odrzucamy Miłość jedyną i par excellelnce, to pierwsza i nieporównalnie poważna kara i polega właśnie na nieposiadaniu twórczej, odkupieńczej i uświęcającej Miłości, Tego, od którego pochodzimy i dla Którego żyjemy, ku Któremu jesteśmy skierowani, by żyć dla Niego, w Nim i przez Niego. Gdy brak tej Miłości, to jest oczywiste, że nic nie może być pozytywnego, prawdziwego, żywotnego, radosnego, świętego, spełnionego. Już św. Augustyn w swoich Wyznaniach napisał słynne zdanie: “Fecisti nos Domine ad Te et inquietum est cor nostrum donec requiescat in Te” (O Panie, stworzyłeś nas dla Ciebie, i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie). Stary Testament na temat kary potępienia przedstawia nam określenie sheol jako miejsce zapomniane przez Boga, gdzie Go nie ma, gdzie już można szukać żadnej radości, ponieważ “nie będzie już żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości, ani Boga” (por, Koh 9,10) W Nowym Testamencie bardzo jasno wyrażona jest oczywistość utraty Boga, a w Nim wszelkiego dobra: 1). W pojęciach dotyczących miejsca: “Poza”, “w ciemnościach zewnętrznych”, “Idźcie precz ode mnie”; 2). W pojęciach dotyczących posiadania, jak w daniu wiele powtarzanym przez autorów Str. 186 Wydaje się, że także rozum ze swej natury jest zdolny pojąć piekło jako ostateczny brak skruchy z powodu wolnego wyboru potępienia. W końcu, jak to już podkreślaliśmy, fakt, że piekło jest karą dla tych, którzy umierają w grzechu śmiertelnym, został jasno określony przez Benedykta XII (DS 1002), i potwierdzony przede wszystkim jedności Greków (Decreto di unione dei Greci) Soboru we Florencji (DS 1306). W tych dokumentach stwierdza się potępienie tych, którzy umierają “w grzechu śmiertelnym”, pojedynczo i bez żadnego ograniczenia. Sobór Watykański II (LG 48) poświadcza, że “słudzy źli i leniwy pójdą w ogień wieczny, w ciemności zewnętrzne, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Reasumując, stwierdzamy, że potępienie tych, którzy umierają nieodwracalnie w ciężkim dobrowolnym grzechu i w pełnej sporze, okazuje się “ostateczną prawdą boskiej i katolickiej wiary”. 64 nowotestamentowych: “nie wejdą do królestwa Bożego”; 3). W pojęciach psychologicznych: “nie znam was”, “nigdy was nie znałem”, “nie zobaczycie życia”, “nie spożyje mojej wieczerzy”.... potępienia – bardzo jasny “przejaw” natury grzechu. Zwyczajny Urzyąd Nauczycielski Kościoła bardziej niż obficie porusza temat kary potępienia. Wystarczy przypomnieć cytowaną już definicję z Katechizmu Piusa X: “piekło jest wiecznym cierpieniem odłączenia od Boga, naszego szczęścia...”. Zatem także kara potępienia jest prawdą wiary boskiej i katolickiej. Na czym jednak konkretnie polega owa kara potępienia? Polega ona nade wszystko na utracie “chwały istotnej (essenziale), to znaczy na wykluczeniu z wizji i jedności błogosławionej z Bogiem, nieskończonym Dobrem. Łączy się zgodnie z tym utrata “chwały przypadłościowej” (accidentale), to znaczy braci, prawdziwej ojczyzny (“nowe niebo i nowa ziemia”) i uświęcenia własnego ciała. W Tradycji kościelnej bardzo jasna jest nauka na temat kary potępienia. Wystarczy pomyśleć o tym, co mówi św. Jan Chryzostom (IV wiek): Str. 188 “...chodzi o dwie męczarnie istotnie, kto jest palony, traci całe Królestwo: jest to największa kara. Wiem, że wielu drży na samo imię Gehenny, ale uważam, że utrata tej chwały jest o wiele straszniejsza niż męczarnie Gehenny... Jakaż to męka utracić tę błogosławioną chwałę, być przedmiotem awersji ze strony Chrystusa, słyszeć *nie znam was*, być oskarżonym, że nie dało się Jemu jeść, kiedy widzieliśmy Go głodnym!”. (Homilia do Mt. 25,31nn). A św. Augustyn z najwyższą surowością opisuje tę karę, którą przedstawia w następujących określeniach: “zginąć z Królestwa Bożego, być wygnanym z miasta Bożego, być pozbawionym życia Bożego, nie posiadać tak wielkiej obfitości słodyczy Bożej” (Enchiridion 112). Str. 189 Wobec tylu strat, kim więc pozostajemy? Samotni! Egoizm grzechu objawia się i osadza w swojej surowości: zostaje się samym z własnym “przegranym ja”. Człowiek jest sam, bez Boga, do którego zresztą jest zwrócony całym swoim bytem: jako stworzenie i jako Syn (wyrodny), ponieważ tylko w Bogu człowiek może się spełnić, w sposób naturalny i nadprzyrodzony. Przypominamy jeszcze raz słowa św. Augustyna: “O Panie, stworzyłeś nas dla Ciebie, i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”. Str. 188 Liturgia, zarówno eucharystyczna jak i brewiarzowa, przedstawia nam karę potępienia w często występujących pojęciach biblijnych: nieobecność Boga-Światłości, nieobecność Boga-Życia, wieczne oddzielenie od BogaMiłości, brak Światła Bożego... Św. Tomasz z Akwinu, mówiąc na temat kary utraty, wychodzi od zasady, że kara jest współmierna z grzechem. W grzechu są dwa aspekty, z których zasadniczym jest “odwrócenie się (awersja) od dobra nieskończonego”. Stąd, według aspektu oddzielenia, grzechowi odpowiada kara popełnienia, którą jest utrata nieskończonego dobra, czyli Boga (Suma Teologiczna I-II, q.87, a. 4,c). Innymi słowy, kto nie chce Boga, ten Go nie osiąga!. Wynika stąd – już w samej karze Człowiek potępiony chciał i chce szukać absolute w sobie samym, a nie w Bogu. W ten sposób znajduje siebie samego bez Boga, siebie samego ze swoją pustką, ze swoim nienasyconym otwarciem na nieskończoność, ze swoją rozpaczą, że nie może tego nigdy zaspokoić, ze swoim ogromnym życiowym napięciem w nieustannej i dobrowolnej frustracji, jak w rozpaczliwym szukaniu powietrza przy jednoczesnej odmowie przyjęcia tlenu. Taki człowiek jest nieustanną dobrowolną sierotą, “zawiedzionym w miłości”, wiecznie w nieustannym akcie rozczarowania. 65 Nic już nie ma sensu na tej ziemi dla zawiedzionego w miłości: może tylko jeszcze mieć nadzieję, albo upić się, “zwariować, albo umrzeć... Tam natomiast, w piekle, powodu pełnej jasności ducha, “zawód” będzie wyraźny, żywy, bez roztargnień i środków zastępczych, bez żadnej nadziei... będzie utrata wszelkiej miłości, całej miłości. Potępiony, wiecznie głodny i spragniony miłości, na wieki odrzuci odrzuci miłość właśnie dlatego, że tą miłością jest Bóg. Wiecznie szukając siebie samego, wiecznie będzie się zatracał, ponieważ kult własnej tej wzajemnej miłości, która stanowi szczęście nieba, podobnie jak pragnie posiadać Boga. Lecz te pragnienia mają za swoją podstawę fundamentalny egoism i zwracają się z nienawiścią przeciwko Bogu, który się ukrywa (lub raczej, nie akceptują Go przez to kim jest) i przeciwko braciom w człowieczeństwie, których się wyrzekają (by być po prostu podnóżkiem pod ich stopami)”. Potępionymi więc są ci, którzy dobrowolnie zamykają się na Boga i braci. Nie powinno więc dziwić, że jedyna rzecz, jaka pozostaje potępionemu, jego niepełne i nieme “ja”, wzbudza w nim “wstręt i odrazę”. Str. 190 osobowości poza Bogiem skończy się wiecznym niespełnieniem samej osobowości, która potrzebuje Boga. 1). Jego ciało nie może być chwalebnie przemienione ani też zrealizować tej żywej “harmonii” z duchem, jakiej człowiek w sposób naturalny gorąco pragnie. Str. 191 PIEKŁO: PRAWDA WIARY BOSKIEJ I KATOLICKIEJ Str. 194 2). Jego umysł nie obejmuje prawdy ani poprzez kontenplację, ani przez wiarę: pomimo to jest “miażdżony” prawdą, która mu się narzuca przez oczywistość znaków (w tym znaczeniu “także demony wierzą i drżą”: Jk 2,19. Str. 193 Człowiek jest sam bez swoich braci, wybranych czy potępionych, krewnych czy przyjaciół. Piekło jest przejawem egoizmu grzechu jako “niemoty”, “niekomunikatywności”, “odizolowania”. Potępieni nie miłują się nawet między sobą: “być do siebie podobnym w egoiźmie nie jest komunią, a współżycie dwóch egoizmów może być tylko sztuczne, co więcej, piekłem są inni, ponieważ w piekle każdy jest “zamknięty” w swoim “ja” i postrzega drugich jako niebezpiecznych “konkurentów” dla własnej afirmacji. Brak bowiem miłości Bożej prowadzi do braku miłości bliźniego. A tymczasem, człowiek jest zasadniczo skierowany zarówno ku Bogu, jak i ku braciom: “Człowiek jest zwierzęciem społecznym” (Arystoteles). Stąd “Człowiek potępiony pragnie braterskiej solidarności, która powinna łączyć ludzi, i, jeszcze bardziej, 3). Jego wola nie kocha dobra w sposób wolny, wręcz przeciwnie, nienawidzi go, a mimo to czuje wobec niego nieodparty pociąg. Oto wewnętrzna sprzeczność potępionego; oto rozkład jego osobowości i “dezintegracja” umysłu i woli, czyli tego, co jest specyficzne dla człowieka; oto najwyższa porażka! Przychodzą na myśl słowa Jezusa: “Kto chce zachować swoje życie (nie “dając go” w miłości, “zachowując je” w egoiźmie dla siebie), straci je” (Mk 8,35); tylko ten się spełnia, kto daje swoje życie! Gdy chodzi o karę zmysłów, musimy powiedzieć, że “odsłonięciem” grzechu jako niewoli materii jest istnienie kar pozytywnych (kara zmysłów). Pismo Święte mówi o piekle jako “miejscu męki” (Łk 16,28; Ap 14,11) zarówno w swych skutkach, jakimi są “płacz i zgrzytanie zębów” (Mt 8,12), jak w “robaku”, 66 który nie umiera (Mk 9,44,46,48). Ale zasadnicza kara zmysłów lub ta, która wszystkie kary w sobie zawiera nazywana jest OGNIEM: stwierdzenie bardzo jasne i często występujące w Nowym Testamencie (w 23 fragmentach). nieporządkiem, jaki się odbije między “nieuporządkowanym przylgnięciem” a “karą sensu” . Jasny się staje fakt, że to właśnie grzesznik nie tylko że “wybiera sobie” piekło, ale także “wybiera sobie” jakość swoich kar. Urząd Nauczycielski Kościoła potwierdza zarówno Pismo Święte, jak i Tradycję i racją teologiczną, stwierdzając istnienie kar i męczarni prawie we wszystkich dokumentach, w których mówi o piekle, i uznając rozróżnienie między dwiema karami potępienia i zmysłów (DS 485, 780, 858, 1002, 1306...76, 342, 443, 839; LG 48). Schmaus jest przekonany, że piekło jest syntezą i pełnią wszelkiej kary: potępiony niesie ogień w sobie samym jako w swoim bycie, z powodu oddzielenia swego “ja” od Boga, jest wewnętrznie rozdarty, jest niewolnikiem, ślepy i sparaliżowany. Jest on swoim własnym piecem Tradycja patrystyczna jest jednomyślna w podkreślaniu kary zmysłów wśród kar pozytywnych (zwłaszcza w ogniu), które dręczą potępionych. Wystarczy zacytować dwóch wielkich doktorów Kościoła: 1). Św. Jan Chryzostom: “Co możesz mi wymienić jako straszne? Czy ubóstwo, chorba, więzienie, kalectwo ciała? Wszystkie te cierpienia są śmieszne w porównaniu z karami w życiu pozagrobowym” (In epis ad Rom. Hom.31,5; PG. 60,674). 2). Św. Augustyn: “Z tego, czego ludzie boją się tu na ziemi, powinni nauczyć się, czego powinni bać się naprawdę. Str. 196 Wieczność piekła: upór potępionego w odrzucaniu miłości Str. 195 Lękają się więzienia, a czy nie powinni się lękać Gehenny? Lękają się katów, a czyż nie powinni bać się piekielnych duchów? Lękają się cierpień cielesnych, a czyż nie powinni się lękać męczarni ognia wiecznego? I w końcu, człowiek lęka się umrzeć na chwilę, a czyż nie powinien się lękać śmierci wiecznej?” (św. Augustyn, Serm. 161, 5; PL 38,880). Liturgia, używając nieraz obrazowego języka, mówi o Gehenie ognia, o ogniu Gehenny, płomieniach i pożarze, karach męczarni. W tym wszystkim w sposób jasny ukazane jest istnienie kary zmysłów i domyślne pojmowanie jej jako odmiennej od kary potępienia. Św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (I-II, q.7, a.4,c) uzasadnia nam karę zmysłów. W grzechu, poza aspektem “odłączenia od Boga”, jest też “nieuporządkowane przylgnięcie (conversion) do skończonych stworzeń”: “w tym aspekcie (...) odpowiada temu kara zmysłów, która także jest skończona. Dokładniej: kto chce stworzeń w sposób nieuporządkowany, będzie je miał z tym Istnieje bardzo wiele wypowiedzi Pisma Świętego na temat wieczności piekła, ale jest jedna, która wskazuje “wieczność w ścisłym sensie”, bez jakiegokolwiek cienia wątpliwości: chodzi o wyrażenie “na wieki wieków” (eis tous aionas ton aionon, Ap. 14,11; 20,10 itd.), które nie jest nigdy użyte w innych przypadkach dla oznaczenia skończonego czasu. Znane są wyrażenia Liturgii na ten temat: “śmierć czy kary, czy męczarnie, czy ogień wieczny... nieustanna śmierć lub robak”. Przypominamy zwłaszcza Kanon rzymski z Mszy świętej: “Wybaw nas od potępienia wiecznego”; litanie do świętych: “od śmierci wiecznej wybaw nas o Panie... Abyś od wiecznego potępienia wyrwał nasze dusze, naszych braci, krewnych i dobroczyńców, prosimy Ciebie, wysłuchaj nas, Panie”... Z racjonalnego punktu widzenia wieczność piekła można wywnioskować z pogłebionego poznania grzechu, który nie jest tylko 67 “długiem”, ale nade wszystko “oddaleniem się”, przez co nie jest możliwe wyzwolenie z winy bez przybliżenia ludzkiej woli lub nawrócenia. Bóg nie może powiedzieć człowiekowi, żeby kochał, dyspensując go właśnie z miłości! A skoro kara jest “immanetna” w winie, nie może być ona odpuszczona bez odpuszczenia samej winy, a zatem nie jest możliwe także wyzwolenie z kary bez nawrócenia grzesznika. Ten, kto umiera dobrowolnie w grzechu śmiertelnym, pogrąża się i obstaje na zawsze przy swoim egoistycznym wyborze wrogim Bogu. można stwierdzić, że ten, kto umiera w grzechu śmiertelnym, upiera się na wieczność przy swojej perwersyjnej woli, czyniąc “naturalnie” niemożliwym przez wieki odpuszczenie kary immanetnej w samym grzechu. wszystkich niedawnych i aktualnych katechizmach różnych narodów. Dopóki będziemy żyć, myśl o piekle będzie nas przerażała. Jest jak oścień w naszym sercu, który powoduje, że lękamy się sądów Bożych, sprawia, że przyzywamy czystej wiary, że błagamy, aby została przełamana nasza buntownicza wola, aby nikt z ludzi nie stawiał oporu wobec miłującej troski tej nieskończonej dobroci, o której apostoł pisze, że szaleństwem jest potraktować ją lekkomyślnie (A.Rudoni, Eschatologia, 176). Str. 198 Pusta Str. 199 WIELOWYMIAROWA PIEKIELNA DZIAŁALNOŚĆ DIABŁA Str. 197 Stąd wieczność piekła jest niczym innym jak manifestacją wiecznej uporczywości w odrzuceniu miłości. Racją wieczności piekła jest wieczność grzechu. Potępiony nieustannie woli siebie niż Boga, mimo udręki, jaka płynie z tego nienaturalnego i wstrząsającego wyboru. On oczywiście przeklina tę męczarnię, lecz wcale nie chce wyrzec się bezpośredniej przyczyny “autoidolatrii”. To właśnie sam zatwardziały grzesznik nie tylko dobrowolnie “wybiera sobie” piekło, nie tylko dobrowolnie “wybiera sobie” kary, zarówno potępienia jak i zmysłów, ale także dobrowolnie “wybiera sobie” “wiecznośc” samego piekła i samych kar. Potępiony żyje tak, jak nieustannie “wybiera”. Str. 200 Str. 201 pusta Str. 202 W swojej książce Diabeł (Il diavolo) Papini pisał: “Nienawiść diabła nie rodzi się tylko z pierwszego impulsu pomniejszania Boga, Jego łaski czy panowania. Nienawiść ta wzrastała stopniowo z odczucia jego wiecznej zależności od Stworzyciela także po swym upadku. Jeśli demon jest jeszcze księciem i pozostaje mu jeszcze jakaś moc czy panowanie, to jest to wyłącznie dzięki woli Boga, który dla swoich niezbadanych celów nie unicestwił go, lecz powierzył królestwo i urząd. Świadomość tej zależności go irytuje. Diabeł nie jest zdolny do wdzięczności, i mniej jeszcze niż ludzie (a to już wystarczy!) udaje mu się być wdzięcznym. Stąd w demonie jest ukryta i głeboka nienawiść odarzonego wobec dobroczyńcy oraz dłużnika wierzyciela, a przez to żądza obalenia lub przynajmniej zranienia wierzyciela i dobroczyńcy. Stąd diabeł zabiega o to, aby popchąć człowieka do samobójstwa, to znaczy do tych grzechów, które według teologów są formą lub usiłowaniem bogobójstwa. Z tego Wiecznośc piekła jest prawdą wiary Boskiej i katolickiej, jak to zostało wiele razy potwierdzone w dokumentach Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Wśród podstawowych są stwierdzenia w Wyznaniu wiary Atanazego (DS 76); w definicji przeciwko albigensom i katarom, pochodzące z Soboru Laterańskiego IV (DS 801); anatemy Synodu w Konstantynopolu w 543 r. (DS 411)...; a w naszych czasach w wypowiedziach Soboru Watykańskiego II w Lumen Gentium 48... i we 68 też powodu diabeł współpracował w ukrzyżowaniu na Golgocie, a także podżega do zabójstwa, które jest gwałtownym zniszczeniem stworzenia Bożego, bytu stworzonego przez Boga, uczynionego na Jego obraz i podobieństwo: międzynarodowe bogobójstwo. Diabeł jest wierzycielem mściwym i pełnym urazy, który posługuje się ludźmi w swoich próbach okradzenia i zranienia Tego, któremu z powodu swego potępienia zawdzięcza wszystko oprócz swojej zaciekłej nienawiści (...) Bóg jest Miłością, a szatan jest nienawiścią; Bóg jest nieustannym Stwarzaniem, a szatan jest niszczeniem; Bóg jest Światłością, a szatan ciemnością; Bóg jest wieczną Obietnicą Błogosławieństwa, a szatan jest siłą wiecznego potępienia” (ss.113-115). przesądów, chcemy uchodzić za pozytywistów. A przecież przyjmuje się potem tyle magicznych i obiegowych przesądów albo, co gorsza, własną duszę – ochrzczoną, nawiedzaną tylekroć przez Eucharystię, zamieszkaną przez Ducha Świętego – naraża się przez rozpustne praktyki, przez używanie środków odurzających, przez przyjmowanie zwodniczych poglądów, modnych błędów; jest to szczelina, przez którą tym łatwiej wcisnąć się może zły duch, żeby zwodzić ducha ludzkiego... Czy są jakieś oznaki działania szatana?... Możemy uznać za jego zgubne działanie: 1). Tam, gdzie negacja Boga jest całkowita, przebiegła i bezsensowna; 2). Gdzie utwierdza się kłamstwo totalne i obłudne przeciwko jawnej prawdzie; 3). Gdzie miłość jest wygnana przez egoism okrutny i wyrachowany; 4) gdzie imię Chrystusa jest prześladowane ze świadomością nienawistną i buntowniczą (por. 1 Kor. 16,22; 12,3); 5). Gdzie duch Ewangelii jest sfałszowany i faktycznie odrzucony; 6). Gdzie do głosu dochodzi rozpacz ostateczna, itp. Jest też diagnoza o wiele bardziej rozbudowana, której nie ośmielamy się teraz rozwijać i potwierdzać, diagnoza nie pozbawiona dla wszystkich swego dramatycznego znaczenia, której literature współczesna poświęciła też liczne głębokie stronice.. Cały świat leży w mocy Złego (1 J 5,19)” (przemówienie na Audiencji Generalnej, 15 listopada 1972r.). Str. 202 “Międzynarodowe bogobójstwo”, o którym mówi Papini, jest niestety smutną rzeczywistością! Diabeł jest bowiem “zabójcą od początku...i ojcem kłamstwa” (J.8,44-45). Papież Pawel VI mówił o nim, że “jest to podstępny burzyciel moralnej równowagi człowieka, perfidny i chytry pochlebca, który potrafi wcisnąć się do nas przez zmysły, wyobraźnię, pożądliwość, przez utopijną logikę czy nieuporządkowane kontakty w trakcie naszej pracy – ażeby wprowadzić nas w błąd, który jest szkodliwy tym bardziej, jeśli wydaje się zgodny z naszą strukturą fizyczną albo psychiczną, bądź też z naszymi instynktownymi, najgłębszymi dążeniami. Szatan i jego wpływ, jaki może wywierać na poszczególne jednostki jak i na zbiorowości, na całe społeczeństwa – to mógłby być jeden z ważniejszych rozdziałów nauki katolickiej, który należałoby na nowo studiować, gdy tymczasem czyni się to w zbyt małym zakresie. Dzisiaj sądzi się, że można to skompensować przez studia psychoanalityczne i psychiatryczne albo przez praktyki spirytystyczne, tak niestety rozpowszechnione w niektórych krajach. Dziś chcemy okazać, że jesteśmy silni, wolni od W swoim przemówieniu Ojciec Święty szeroko nakreślił tę piekielną działalność, jaką diabeł nieustannie spełnia, zarówno indywidualnie jak i społecznie, na wszystkich płaszczyznach. Nieco dalej powiemy o “zwyczajnej i nadzwyczajnej działalności złego ducha”. Teraz natomiast podajemy pierwszy wykaz dzieła szatana: 1). Pokusa diabelska (tentazione diabolica) 2). Nękanie miejsc i osób (infestazione locale e personale). 69 3). Opętanie diabelskie (possession diabolica). 4). Obsesja diabelska (ossessone diabolica) Przed wyjaśnieniem tych czterech podstawowych przejawów diabelskich wydaje się konieczne przytoczenie fragment przemówienia, które papież Jan Paweł II wyłosił na Górze Świętego Anioła (Foggia) w niedzielę, 24 maja 1987r,; “Zło bowiem, które w nim jest oraz nieład, jaki spotykamy w społeczeństwie, niespójność człowieka, wewnętrzne pęknięcie, którego jest ofiarą, nie są konsekwencjami grzechu pierworodnego, lecz także skutkiem niszczycielskiego i ukrytego działania szatana, który zastawia pułapki, by zniszczyć równowagę moralną człowieka... Ta walka przeciwko diabłu, która wyróżnia postać Michała Archanioła, jest aktualna także dziś, ponieważ demon aż dotąd żyje i działa w świecie.. umie przeniknąć do naszego działania, aby wprowadzić dewiacje na tyle szkodliwe, że na pozór zgodne z naszymi naturalnymi pragnieniami... Szatan jest przyczyną wielu szkód natury duchowej i pośredni także natury fizycznej u poszczególnych osób i jak w społeczeństwie” (Przemówienie z 24.05.87). sposób pojmowania odkupienia i – w punkcie wyjścia – sama świadomość Jezusa” (CDF. 875). Zatem, “wychodzi poza ramy nauczania biblijnego i kościelnego, każdy, to odrzuca istnienie szatana, albo czyni zeń jakąś zasadę zła, która istnieje sama z siebie jako byt niestworzony; bądź kto głosi, że szatan jest tyko mitem, wymyśloną i fantastyczną personifikacją nieznanych przyczyn naszych nieszczęść...” (Paweł VI, cytowane przemówienie). Str. 204 Jak czytelnik może to zauważyć, do sześciu punktów wymienionych przez Pawła VI, które opisują działanie szatana w społeczeństwie ludzkim, Jan Paweł II dodaje sześć następnych: 1). Nade wszystko ogólne zło, które jest w człowieku; 2). Nieporządek, jaki panuje w społeczeństwie; 3). Niespójność człowieka; 4). Wewnętrzne pęknięcie; 5). Dewiację naszego działania; 6). Szkody duchowe i fizyczne. Całą tę diabelską orkiestrę i niebezpieczne działanie papież widzi jako zrealizowaną tak “w poszczególnych osobach” jak, niestety, w całym “spoleczeństwie”. Takie jest nauczanie żywego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła katolickiego. Wszakże zaprzeczając istnieniu szatana, nie poddaje się “dyskusji tego drugorzędnego element myśli chrześcijańskiej. Jednak skutki oddziaływania świata demonicznego boleśnie wyczuwa niezmienna wiara Kościoła jego Str, 207 Str. 205 Zatem: ktokolwiek (świecki, ksiądz, biskup) zaprzecza istnieniu szatana, wychodzi z pola nauczania kościelnego, a jednocześnie zdaje się wyznawać protestancką , wolną interpretację Biblii. Jednakże Sobór Watykański II, w Konstytucji dogmatycznej Dei Verbum stwierdza: “Zadanie zaś autentycznej interpretacji słowa Bożego, spisanego czy przekazanego przez Tradycję, powierzone zostało samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa” (DV, 10). ZASADNICZE MANIFESTACJE DEMONA (nieco dalej mówić będziemy szczegółowo o “zwyczajnej” i “nadzwyczajnej” działalności demona). Str. 209 Przeanalizujemy krótko cztery następujące, zasadnicze manifestacje demona: 1). Pokusa diabelska (tentazione diabolica): jest najzwyczajnieszym i najczęściej występującym sposobem szatańskiego działania, jako pobudzenie i nakłananie do grzechu. To nie tylko konsekwencja grzechu pierworodnego (jak powiedział Jan Paweł II w cytowanym fragmencie wypowiedzi), ale jakiś szczególny 70 nacisk, jaki czuje osoba kuszona do działania jakby “nieuchronnie” w określony sposób, tak jakby była popychana przez niewidzialną i nieodpartą siłę. tylko nas przeraża, ale z jakąś ogromną siłą ponosi nas gdzie indziej. 2). Nękanie diabelskie (infestazione diabolica): te szczególne przypadki natury psychologicznej, jak iluzje, halucynacje, majaczenia, różne manifestacje parapsychologiczne, to nękania, które mogą być wywołane przez demona zarówno w pomieszczeniach i otoczeniu, jak również bezpośrednio w osobach na płaszczyźnie wewnętrzno-wewnętrznej (interno-interiore), jak też na płaszczyźnie zewnętrzno-zewnętrznej, według tego, czy dotknie zmysłow wewnętrznych czy zewnętrznych. Wciąż są na porządku dziennym nękania miejscowe i środowiskowe (infestazioni locali e ambientali), wraz ze swymi przedziwnymi hałasami o każdej godzinie, z blaskami absolutnie nie pochodzącymi ze światła elektrycznego lub dziennego, z dziwnymi dźwiękami i śpiewami rozlegającymi się dniem i nocą, z przenoszeniem przedmiotów i przemieszczaniem się mebli i krzeseł, z materacami zmieniającymi się nagle w prawdziwe łóżka z cierni i gwoździ, z talerzami, butelkami i kieliszkami, które nagle tłuką się wewnątrz kredensu, nie będąc nawet dotknięte czyjąś ręką, z drzwiami i oknami, które nagle się otwierają lub zamykają, będąc wcześniej dobrze zamknięte i gdy nie ma nawet najmniejszego powiewu wiatru, z krzesłami, które same przemieszczają się po mieszkaniu, z zaworami wody, przez które zamiast wody puszczają krew, itd. Całe rodziny, które miesiącami nie mogą spać z powodu tych miejscowych nękań, i które w sposób niewytłumaczalny zaczynają chorować po okropnych wydarzeniach budzących lęk i grozę. Nerwy zaczynają puszczać; następują bardzo dziwne choroby z silnymi bólami, które nie są wykazywane przez żadną aparaturę podczas klinicznych badań psychiatrycznych. Wiemy z nakuki katolickiej, że mamy trzech duchowych nieprzyjaciół: własne “ja”, świat i szatan. Pokusa ze strony własnego Ja-ciała to ta, która pochodzi z naszych skłonności do zła, z naszych słabości i wad, a więc mogą to być pokusy zarówno do grzechów cielesnych, jak i duchowych: rozwiązłość, chytrość, obżarstwo...pycha, hipokryzja, bezbożność, niesprawiedliwość społeczna, itd. Natomast pokusa ze strony świata ukazuje atak, który pochodzi ze strony naszych obłudnych przyjaciół, hipokrytów lub zdeklarowanych nieprzyjaciół, ale też z samego otoczenia, w którym się żyje. Przychodzi też poprzez fałszywe nauki wraz z realną lub pseudosatysfakcją z honorów, bogactw, kariery, pierwszych miejsc, pod warunkiem także (niestety!) zgnębienia lub zniszczenia bliźniego moralnie i materialnie, wraz z poważną niesprawiedliwością podziału dóbr, przez co powoduje się pewne przerażające przypadki zabójstw i bezprawne więzienie niewinnych. Ta pokusa diabelska może być mylona z dwoma następnymi , lecz faktycznie jest szczególna, bowiem (jak już zostało powiedziane) osoba nie czuje nakłaniania, jako pochodzącego od wewnętrznych impulsów ze strony własnego “ja” lub ze świata, które rozpoznajemy jako takie, ale jako nieuchronny, nieodparty i niepohamowany impuls, pochodzący od innego “ja”, poza name i tym, co mozemy pomyśleć czy chcieć. Innymi słowy, podczas gdy pragniemy lub chcemy jakiejś określonej rzeczy i być może już jesteśmy gotowi i przygotowani psychologicznie do jej zrealizowania, to faktycznie nie tylko, że nie udaje się nam tego zrobić, ale wprost jesteśmy jakby katapultowani poza naszą “świadomość” i “chcenie”. Odczuwamy jakiś zewnętrzny bodziec, który nie Str 211 To wszystko wydaje się jakąś fantastycznonaukową historyjką. Jednak w 71 innej książce postaram się przytoczyć bezsporne fakty, które znam osobiście. Na porządku dziennym są także nękania osób; tworzą one niezmiennie smutny i bolesny rozdział. Demon (nigdy nie powinniśmy tego zapominać) jest natury duchowej i anielskiej, a więc może działać bezpośrednio na nasze wewnętrzne władze, nie stosując nawet żadnych zewnętrznych bodźców, przez co wywołuje szeroką i nie dającą się ogarnąć umysłem fenomenologię we wszystkich osobach, nawet tych najmniej oczekiwanych i niewinnych (np., proboszcz z Ars, Jan Bosco, O.Pio), nie licząc już tych, które dobrowolnie wystawiają się, a nawet poświęcają bezpośredniemu działaniu diabelskiemu, oraz zatwardziałych grzeszników żyjących z dala od Boga (np., osoby należące do bardzo licznych dziś i ciągle się powiększających sekt satanistycznych, adepci poświęceni czarnej magii itd.). prześladujące obsceniczne i diabelskie śpiewy słyszane tylko przez tego, kto jest nękany, które nie pozwalają mu wypocząć ani dniem ani nocą; bicie, uderzenia pięścią, kopnięcia i uderzenia kijem, niewidzialne, albo realne, pozostawiające prawdziwe sińce, obrzęki, rany z wyciekami ropy, nie dające się skatalogować klinicznie, na które nie ma żadnych maści ani odpowiednich leków... i wiele, wiele innych nieludzkich i niewytłumaczalnych przejawów... 3). Opętanie diabelskie (possesione diabolica): jest jednym z najpoważniejszych i najstraszliwszych przejawów działania szatana, zaraz po poprzednich. Jest to prawdziwe i właściwe panowanie, jakie diabeł wywiera bezpośrednio na ciało i pośrednio na duszę. Biedny człowiek stał się uległym narzędziem jego despotycznej i perwersyjnej władzy. Doświadczenie wykazuje niestety, że demon może czynić z taką osobą to, co chce: unosi ją, trzyma ją w powietrzu nawet przez długi czas, przenosi ją do jakiegokolwiek miejsca z największą łatwością i prędkością, sprawia, że mówi językami starożytnymi i współczesnymi, których nigdy wcześniej nie znała, sprawia, że recytuje z pamięci fragment nie czytanych wcześnej książek, modyfikuje funkcje fizyczne jego ciała (trawienie, wydzielanie, krążenie krwi, oddychanie...) Człwowiek, który jest nękany przez szatana, czuje się dosłownie opanowany przez wyobrażenia natrętne, stałe, przychodzące nie w porę i opanowujące aż do szaleństwa, co jednak nie jest prawdziwym obłędem. Ponadto czuje się owładnięty przez nieustannie dręczące myśli, wewnętrzne mówienie jakiejś innej osoby, które zajmuje jego umysł nieprzerwanymi rozmowami wewnętrznymi wszelkiego rodzaju, dzień i noc, nie dające spać ani wypocząć całymi miesiącami. Str. 213 Taki człowiek potrafi utrzymać się w pozycjach bardzo niestabilnych, umie wykonywać akrobatyczne ruchy, chodzić i biegać z zamkniętymi oczyma, cudownie omijając wszelkie przeszkody; potrafi pięknie grać, malować lub wykonywać inne rzeczy, jakich nigdy się nie uczył, wydawać głos niezwykle przenikliwy i o ludzko-zwierzęcej barwie, może znać sprawy przeszłe, dalekie, ukryte, może czytać myśli innych ludzi i wykonywać wiele innych zaskakujących czynów. Str. 212 Jest wtedy owładnięty przez szmery i wzdychania rozpaczy i nienawiści, o zapalczywości absolutnie innej niż w jego normalnym systemie nerwowym; przez niepohamowane odruchy antypatii i nienawiści aż po myśli samobójcze; nieustający i wzbudzający mdłości odor; powtarzające się monstrualne obsceniczne zjawy, wzbudzający lęk aż do obłędu; wewnętrzne hałasy trwające całymi miesiącami, prowadzące do szaleństwa, dniem i nocą, a które są zupełnie czymś innym niż znane patologie kliniczne; nieustannie 4). Obsesja diabelska (ossessione diabolica): jeśli pokusy, nękania i opętania diabelskie nie są natychmiast i bezpośrednio leczone za pomocą 72 środków danych nam przez Pana, i trwają nadal nieustępliwie, to stają się prawdziwymi osesjami diabelskimi, które redukują udręczonego człowieka do stanu prawie zwierzęcego, rozluźnia jego system neurowegatywny; zaburzony jest sen i zanika apetyt, w wyniku czego osoba nękana coraz bardziej niszczeje psychofizjologiczne. trój-bądź czterowymiarowy, nie ma więc przestrzeni ani materii, dźwięku ani rozmiaru, zapachu ani zmęczenia, pokarmu ani odpoczynku, choroby ani śmierci... nie jest podmiotem jakichkolwiek uwarunkotwań naszego ludzkiego bytu. Aniołowie bowiem posiadają żywotny dynamism cech nadprzyrodzonych, przynależnych ich rodzajowi, takich, że całe ich życie, byt i miłość są zwrócone wyłącznie od Boga i zbawczego dzieła stworzenia. Demon natomiast, który w sposób wolny i nieodwracalny dokonał samoubóstwienia, swoje anielskie przywileje przeżywa wyłącznie z nieustannej nienawiści wobec Boga i Jego stworzeń. Str. 214 Na ten temat należałoby wymienić przypadki (częściowo już przytoczone) osób, które odwiedzają wiele szpitali i specjalistów rozmaitych gałęzi klinicznych, bez żadnego rezultatu. Wszyscy specjaliści oświadczają, że pacjent jest naprawdę bardzo chory, ale “klinicznie” nic nie znajdują. Człowiek taki jest więc naprawdę chory, posiada objawy psychicznego i fizjologicznego wycieńczenia, nieustannej bezsenności i anoreksji, cierpi na ciągły ból głowy, nieustanne krwawe biegunki, zanikanie wzroku i słuchu (zob., opętany głuchoniemy z Ewangelii, który na nowo słyszał i mówił, jak tylko Chrystus uwolnił go od demona), ma wykręconą twarz i zaognione oczy; silna wola stała się chwiejna; władze umysłowe prawie zupełnie zaniknęły... Idąc za teologią św. Tomasza z Akwinu, możemy stwierdzić, że o demonicznej obecności można pomyśleć lub ją umiejscowić jedynie uznając ją za działalnośc złego ducha, który mając naturę duchową, znajduje się tam, gdzie działa. Zatem, demon przejawia swoją działalność wszędzie, na zewnątrz i wewnątrz osób i stworzeń, w ogóle nie przez swoją wielkość wymiarową i cielesną, lecz przez swoją wielkość i “siłę działającą” (por. Tomasz I,8,2 ad 1). W chrześcijańskiej teologii – jak to już zostało powiedziane – wiadome jest, że wszystkie pokusy życia duchowego i fizjologicznego, osobistego i społecznego, pochodzą albo od ciała, albo od świata, albo od diabła. Jasne jest, że pokusy ciała pochodzą od tej psychofizycznej całości, która jest nam wrodzona, a co możemy nazwać także “skutkami grzechu pierworodnego”. Psychiatria, neurologia, psychologia, parapsychologia nie są w stanie zrozumieć oczywistości faktów, ponieważ element analizy wymykają się spod kontroli. Obecnie kilka klinik rozpoczyna kliniczne badania z obecnością egzorcysty, otrzymując już zadowalające wyniki, a pacjęci nie odczuwają nawrotóch choroby. Str. 215 Str. 218 Stąd istnieją pokusy zarówno duchowe, jak i cielesne. Są to więc pokusy zarówno duchowe, jak i cielesne. Są to więc pokusy, które pochodzą z naszego”ja”, to znaczy od nas samych, z naszych słabości i skłonności do złego, a przez to są związane zarówno z ciałem (siedem wad głównych), jak i duchem-duszą (jak hipokryzja, zawiść, zazdrość, pycha itd.) CZY DEMON JEDNAK MOŻE ROBIĆ TO, CO CHCE? Z teologicznego punktu widzenia diabeł pozostał czystym duchem, a więc duchowym bytem. Nie utraciwszy przez to swej anielskiej natury, posiada możliwości niewyobrażalne dla nas. Wiemy jednak, że jako czysty duch nie posiada absolutnie naszych wymiarów: nie jest 73 Za wszystkie te pokusy nie powinniśmy obwiniać diabła, ponieważ pochodzą bądź z naturalnego –wrodzonego stanu, bądź z osobistego stanu psychofizjologicznego człowieka. Pokusy świata pochodzą właśnie z tego, co jest na zewnątrz nas, czyli od osób, do których się zbliżamy, od otoczenia, w którym żyjemy, od przyjaciół-nieprzyjaciół, od zwociciela i oszustów, od karierowiczów zarówno na polu politycznym, jak i dyplomatycznym lub finansowym, od wszystkich tych, którzy w jakikolwiek sposób nas prowokują i sprawiają, że życie nasze jest trudne, bolesne, wręcz staje się niemożliwe i pełne udręki! nowe i obce naszym przyzwyczajeniom i skłonnościom. Sugestie demona wywołują w naszym “ja” pewną reakcję. Nawet jeśli nasze “ja” formułuje zastrzeżenia, to inne “ja”, którego obecność odczuwamy, odpowiada w sposób dla nas nieprzewidzialny i nieoczekiwany, często z dużym naciskiem i w sposób zwodniczy, wykorzystując nasze słabe strony i złe skłonności (por. G. Cavalcoli, La buona battaglia, s. 14). Działalność demoniczna, jak widać, musi być dobrze odróżniana od tej, która dotyczy świata, od indywidualnej czy osobowej. Ogólnie mówiąc, możemy stwierdzić, że zły duch działa w człowieku na dwa sposoby: w sposób bezpośredni, to znaczy na naszą materię, a więc na ciało, wraz ze wszystkimi odpowiednimi zależnościami organów cielesnych, dotyczącymi życia wegetatywnego i zmysłowego; oraz w sposób pośredni, dotyczący wewnętrznych funkcji umysłowych, wolitywnych i uczuciowych, za pomocą elementów cielesnych, o których jest mowa powyżej. W końcu pokusy od diabła: nieco wyżej powiedzieliśmy już, że jest to jak szczególny impuls, który odczuwa człowiek kuszony, a przez co jest jakby przymuszony do działania “nieuchronnie” w określony sposób, prawie jak popchnięty przez jakąś niewidzialną i nieopartą siłę. Z powodu takiej diabelskiej pokusy jesteśmy jakby katapultowania poza to, co w nas “świadome i chciane”. Nietrudno jest odróżnić pokusę diabelską od poruszeń ciała i podszeptów pochodzących od ludzi. Jeśli nawet jest w tym jakaś trudność, to pochodzić może z rozróżnienia między sugestiami diabła a sugestiami pochodzącymi od naszych myśli, które wypływają z naszej głębi. Ale i takie rozróżnienie nie jest niemożliwe. Myśli i impulsy pochodzące od naszego “ja” postrzegamy jako nasze własne ponieważ w jakiś sposoób w nich się rozpoznajemy: poznajemy nasze wady i złe skłonności. Słusznie zostało zauważone przez wielu autorów i specjalistów w dziedzinie demonologii, że diabeł nie może czynić wszystkiego, co zechce i bez ograniczeń, lecz ma swoje precyzyjne granice zależne albo od precyzyjnej woli Bożej, albo od natury demonicznej jako takiej. 1). Granice chciane i wyznaczone przez wolę Bożą są opisane zarówno w Piśmie Świętym, jak i w nauczaniu teologicznym. Str. 220 W Księdze Hioba, najbardziej kuszonego człowieka w historii ludzkości, pojawia się często fakt, że Bóg pozwala, by Hiob był kuszony tylko i wyłącznie w granicach przez Niego wyznaczonych. Czytamy bowiem: “Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi. I rzekł Bóg do szatana: “Skąd przychodzisz?” Szatan odrzekł Panu: Str. 219 Ponadto, zależą one ściśle od naszej woli. Zupełnie odwrotnie jest z myślami podsuwanymi przez demona: postrzegamy je jako pochodzące od innej osoby, która z własnej inicjatywy mówi do nas, narzuca nam swoje pomysły i plany, które postrzegamy jako 74 “Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”. Mówi Pan do szatana: “A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jako on”. Szatan na to do Pana: “Czyż nie darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i jego całej majętności? Pracy jego rąk błogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył”. Rzekł Pan do szatana: “Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko nie niego samego nie wyciągaj ręki”. I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego” (Hi 1,6-12). twej mocy. Życie mu tylko zachowaj!”. Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by się nią drapać, siedząc na gnoju. Rzekła mu żona: “Jeszcze trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj!”. Hiob jej odpowiedział: “Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swoimi ustami” (tamże 2,1-10). Doświadczenia dozwolone przez Boga, a zatem i upoważniające szatana do działania wobec Hioba, rozpoczęły się więc najpierw od elementów materialnych aż po najbardziej intymne, i w końcu dotknęły ciała Hioba. Życie zostało mu zaoszczędzone. Pan Bóg pozwolił szatanowi, aby próbował Jego wiernego sługę, Hioba, a szatan doświadczał go, niszcząc cały jego majątek w ziemi, w domach, w zwierzętach, a nawet w synach i córkach. Hiob jednak pozostał wierny i wołał: “Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wróce. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie będzie błogosławione!”. W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu nieprawości” (tamże). Z otrzymanego zła zewnętrznego Hiob wydobywa wielki wzrost wiary i przylgnięcia do Boga. Szatańska próba doprowadziła do tego, że Hiob został potem odnowiony w sposób naprawdę cudowny. Bowiem “Bóg przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi, jedli z nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. (...) I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków – w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat” (tamże 42, 10-17). Drugie przyzwolenie Boże występuje w następnym rozdziale: “Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed Panem. I rzekł Pan do szatana: “Skąd przychodzisz?”. Szatan odpowiedział Panu: “Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”. Rzekł Pan szatanowi: “Zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający zła i jak on. Jeszcze trwa w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do zrujnowania go, na próżno”. Bóg poddaje swoich wybranych określonym próbom. Mówi o tym nadprzyrodzone prawo biblijne. Już w Apokalipsie “Pierwszy i Otatni” mówi do anioła Kościoła w Smyrnie: “Znam twój ucisk i ubóstwo – ale ty jesteś bogaty – i (znam) obelgę wyrządzoną przez tych, co samych siebie zowią Żydami, a nie są nimi, lecz Str 221 Na to szatan odpowiedział Panu: “Skóra za skórę”. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i ciała. Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył”. I rzekł Pan do szatana: “Oto jest w 75 synagogą szatana. Przestań się lękać tego, co będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych spośród was wtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec życia” (Ap. 2,8-10). Bóg jest miłością, działa według planu miłości poprzez swoją mądrość i dobroć, przez co – pomimo szkodliwych czynów diabelskich dozwolonyh szatanowi przez Boga – wszystko w końcu przemienia się w człowieku w środek prowadzący do większej świętości i miłości do Boga. A św. Jakub pisze: “Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być dziełem doskonałym, abyście byli doskonali, nienaganni, w niczym nie wykazując braków. (...). Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi (Jb 1,2-4.13). W nauce chrześcijańskiej jasno przedstawia się ograniczenie działania demonicznego, będącego zawsze według Bożego dopustu. Z drugiej strony, demon, z powodu swojej dzikiej nienawiści do synów Bożych, mogąc powodować zgubne dzałania, zawsze jest jednak związany wszechmocą Bożą, i stąd słusznie zauważa doctor Kościoła, św. Bonawentura: “O krucieństwo złego ducha jest tak wielkie, że zgniotłoby nas w każdym momencie, gdyby nie ustrzegła nas Boża opieka”. (Diaeta salutis, 7,1). Św. Paweł pisze: “Pokusa nie nawiedziła was większą od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10,13). DIABEŁ JEST POŚREDNIO PRZYCZYNĄ WSZYSTKICH GRZECHÓW 2). Gdy chodzi o dzieło diabła w jego naturalnych granicach, to nie należy nigdy zapominać, że jest on “stworzeniem”, zatem ma naturę stworzoną, a więc też ograniczoną, pomimo że jest “czystym duchem”, przez co nigdy nie zdoła działać w ramach tego co “nadprzyrodzone” i zrównać się z wszechmocą Bożą. G. Bemanos pisze: “Ponieważ nieprzyjaciel jest tak chytry, cała jego sprytna złośliwość mogłaby zranić duszę już tylko samym oszustwem w ten sam sposób, jak zdobywa się miasto, zatruwając jego mieszkańców. Falszuje osąd, zniekształca wyobrażenie, podnieca ciało i krew, z niebywałą umiejętnością posługuje się naszymi własnymi sprzecznościami, mąci nasze radości, pogłębia smutki, fałszuje czyny i intencje w ich najgłębszych związkach. Jednak kiedy już wszystko zburzył, to nic jeszcze nie zniszczył. To od nas musi uzyskać najwyższe pozwolenie, a nie otrzyma go wcześniej, zanim nie przemówi Bóg. Pomimo że myślał, iż opóźnił na długi czas Bożą łaskę, ona jednak z pewnością nastąpi, a diabeł czeka na to z ogromnym strachem, ponieważ jego żmudna praca może zostać zniszczona w njednym Właśnie z powodu tego swojego naturalnego ograniczenia nie może zdziałać nic bez pozwolenia Bożego, skąd wypłynioęło stworzenie wszystkich bytów, “widzialnych i niewidzialnych”, w tym także aniołów. Właśnie z powodu stworzenia Bóg nigdy nie zniszczy żadnego bytu, który stworzył, nawet złych aniołów, ponieważ wszyscy zostaliśmy przez Niego stworzeni jako “wolni”. Str 223 76 momencie. Nie wie jednak gdzie uderzy piorun” (imposture). Tomasz naucza, że “diabeł zawsze kusi, aby szkodzić, pchać do grzechu”. Człowiek i pokusa Właśnie kuszenie w ten sposób jest zajęciem właściwym szatanowi. Ponieważ złe duchy nie znają wewnętrznego stanu człowieka, św. Tomasz nadmienia: “I dlatego diabeł kusi, badając wewnętrzne obciążenia człowieka po to, aby wciągnąć go w tę wadę, do której człowiek ma większą skłonność” (a.2) Lubię przytaczać naukę św. Tomasza z Akwinu, który jest przedstawiany, także w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego (kan. 252,3) jako “nauczyciel” w wykładach o “tajemnicach zbawienia”. W Sumie Teologicznej (I,q.114) mówi nam o działaniu-kuszeniu diabła skierowanym przeciwko synom Bożym: 1). Czy człowiek może być napastowany przez złego ducha? Św. Tomasz odpowiada: “Jeśli chodzi o napastowanie nas przez złe duchy, to należy w nim wyodrębnić: po pierwsze, samo napastowanie; po drugie, jakieś szersze planowe kierowanie nim. Otóż samo napastowanie pochodzi ze złośliwości złych duchów, które z zazdrości usiłują przeszkodzić ludziom postępować w dobrem, no i z pychy przywłaszczają sobie podobieństwo Bożej władzy; wysyłając swoich podkomendnych do napastowania ludzi, tak jak aniołowie służąc Bogu posługą, spełniają wyznaczone im zadania dla zbawienia ludzi. Natomiast szersze planowe kontrolowanie tą napastliwością jest w mocy Boga, który mądrze umie wykorzystać zło, wyprowadzając z niego dobro”. (a.1). Str. 229 3). Jaki jest zakres i sposób diabelskiej pokusy? Mówiliśmy już o granicach, jakie ma demon zarówno ze strony bezpośredniej woli Bożej, jak też ze strony samej stworzonej natury ludzkiej. Św Tomasz stawia sobie pytanie: “Czy pokusa diabła jest przyczyną wszystkich grzechów?” (I,q.114, a.3), i odpowiada, dodając, że jakiś grzech może być spowodowany czymś “wprost” lub “nie wprost”. Pośrednio (św. Tomasz: “nie wprost”) diabeł jest przyczyną wszystkich grzechów, “ponieważ to diabeł, to on nakłonił pierwszego człowieka do grzechu, z którego to grzechu przeszła na cały rodzaj ludzki pewna skłonność do wszelkiego rodzaju grzechu. W tym sensie Pseudo-Dionizy Areopagita napisał: “Cały zespół złych duchów jest przyczyną wszystkiego zła dla nich samych id la innych”. Tak samo mówił św. Jan Damasceński: “Wszelka złośliwość i wszelka nieczystość są wymysłami diabła”. Inna jest natomiast odpowiedź, jeśli uzna się przyczynę bezpośrednią (św. Tomasz: “wprost”) kuszenia, czyli kiedy jakaś rzecz przyczynia się bezpośrednio do powstania jakiegoś danego efektu: “I w ten sposób diabeł niue jest przyczyną wszelkiego grzechu. Nie wszystkie bowiem grzechy są popełniane za poduszczeniem diabła, ale niektóre pochodzą z naszej wolnej woli i ze skażenia ciała. Albowiem – jak pisze Orygenes – nawet gdyby diabeł nie istniał, ludzie mieliby pociąg do pokarmów, do spraw seksualnych itp; a wiadomo, odnośnie do tych rzeczy w człowieku – zwłaszcza gdy się uwzględni skażenie natury – występuje ogromny nieporządek czy rozstrój, 2). Czy kuszenie jest znamienną cechą diabła? Św. Tomasz odpowiada, przede wszyskim precyzując pojęcie “kuszenia”, i mówi: “Kusić, właściwie biorąc, znaczy doświadczać kogoś. Doświadcza się zaś kogoś po to, żeby dowiedzieć się czegoś o nim. Stąd też bezpośrednim celem każdego kuszenia jest wiedza. Otóż niekiedy na tym się nie poprzestaje, ale ta wiedza służy do osiągania innego celu, dobrego lub złego; celu dobrego, np., gdy ktoś chce o kimś wiedzieć, jakim jest pod względem wiedzy lub pod względem cnoty czy charakteru po to, aby go postawić na wyższym stanowisku; celu złego, gdy chce to wiedzieć po to, żego go zwieść lub zniszczyć”. Stosując takie pojęcie kuszenia diabelskiego, św. 77 chyba że człowiek zdoła ów pociąg rozumem okiełznać. Do wolnej woli zaś należy, bo jej podlega, okiełznać i podporządkować tego rodzaju pociągi. Nie wszystkie więc grzechy muszą pochodzić z poduszczeniem diabła. A jeżeli niektóre z nich popełnia się z jego podjudzenia, to –jak pisze Izydor – do ich popełniania obecnie zwodzi on ludzi tą samą ponętą, co pierwszych rodziców”. pobudzić bezpośrednio zmysły wewnętrzne, a za ich pomocą, intelekt. Str. 231 Kiedy potem proponują one błąd, ukrywają go często pod płaszczem prawdy, jak to czynią z wadami, które ukrywają pod zasłoną cnoty. Wśród wyobrażeń, które płyną w nas nieustannie jak rzeka, aniołowie dokonują wyboru, odsuwając w cień nieodpowiednie, niezdrowe lub nieużyteczne, a ukazując najbardziej szlachetne, dokładne i zdrowe. Następnie owe obrazy wzmacniają, razem je rozjaśniając i uszlachetniając. My sami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zarówno w złym jak i w dobrym wpływ czystego ducha na nas jest zasadniczo dyskretny: działanie demoniczne przez swą przebiegłość, a działanie anioła przez skromność. W wyobraźni anioł uzdrawia nasze obrazy; przez grę pojęć ubogaca nasze myśli. Pomaga nam, nie ogłaszając nam tego. Z tego powodu, w poszukiwaniu prawdy często nie znamy tej części, którą im zawdzięczamy. Któż mógłby powiedzieć, jaka jest geneza naszych myśli i uważać, że widzi jasno w złożonej i tajemniczej chemii naszego ducha? Trzeba obiektywnie stwierdzić, że włączona w Boże plany pokusa w ostatecznym rozrachunku ma swoje rozwiązanie przy okazji zasług osób wybranych. Bez tych prób i doświadczeń człowiek nie mógłby z łatwością wynieść się do heroizmu cnoty. Jest to jakby prześladowanie, które męczennika wieńczy diademem, jakiego nie mógłby w inny sposób zdobyć. W ten sposób złe duchy dają człowiekowi okazję dla przeciwnej reakcji na proponowane przez siebie sugestie (I, q.64, a.4). Wyobraźnia jako zasadzka Gdy chodzi o sposób, w jaki demon realizuje swoje pokusy – jak to już zostało powiedziane wyżej – św. Tomasz nadmienia, że demon nigdy nie może wpłynąć bezpośrednio na nasze władze duchowe rozumu i woli, jednak może dojść do wnętrza naszego ducha pośrednio, wykorzystując nasze władze i siły organiczne. Ponadto diabeł, pobudzając wyobraznię, nakłania umysł, by się w niej rozlał, a wzniecając zmysłowy apetyt, może z zewnątrz wpływać na wolę. Nie należy także zapominać, że wpływ demonów nawet na naszą wyobraźnię jest zawsze w granicach rozporządzenia i dopustu Bożego. Teologia na temat demonologii opiera się na następujących zasadach: dopuszcza się rzeczywistą możliwość pokusy; zaprzecza się natomiast, że każda pokusa pochodzi zawsze od diabła; nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć z pewnością, czy dany bodziec pobudzający do grzechu pochodzi bezpośrednio i wyłącznie od diabła, który jest “kusicielem par excellence”. Szatan więc wpływa na system nerwowy, oddziaływując na naturę mózgową, to znaczy pośrednio prowokując wyobrażenia w ludzkim umyśle. W ten sposób, podczas gdy ludzki process poznawczy rozpoczyna się od zmysłów zewnętrznych, a potem przechodzi do wewnętrznych, aby się skońc zyć w rozumie, to jednak, demon, wywierając wpływ na człowieka, może przeskoczyć pierwsze stadium i Złe duchy są zdolniejsze od wszystkich naszych fizjologow i wszystkich naszych psychologów; są bardziej biegłe od wszystkich naszych moralistów i wszystkich naszych polityków. Z tego powodu ich naturalna moc jest przerażająca. 78 Str. 232 Mogą wzburzyć wam ducha, ożywić w was obrazy spraw, które w sobie zachowujecie, w odpowiednim momencie ożywić te, które są dla was najbardziej niebezpieczne, ponieważ wiedzą, że macie w nich upodobanie. Wślizgują się jak węże atakują jak lwy. Mogą do was przylgnąć jak cień, straszyć was i dręczyć. Str. 233 A więc i wszystkich złych postępków, jakie czynimy, dokonujemy za podszeptem diabła. (...) Człowiek może włanymi siłami wpaść w grzech, ale postąpić w zasłudze nie może własnymi siłami, a tylko za pomocą łaski, ta zaś pomoc bywa udzielana człowiekowi za pośrednictwem posługi aniołów. I dlatego aniołowie współdziałają w każdym naszym dobrym postępku. Nie wszystkich zaś naszych grzechów przyczyną jest kuszenie złych duchów. Jakkolwiek nie ma takiego rodzaju grzechu, którego by tu czy tam nie popełniono za podjudzeniem złych duchów”. ( 1, q.114, a.3 ad 2). Jan Tauler (+1361) zauważył, że demony nie tylko atakują zwykłych wiernych, ale także osoby żarliwe: “Przeciw takiemu człowiekowi powstają wszystkie złeduchy strącone z tych chórów. Z całą właściwą sobie przebiegłością usiłują one sprowadzić człowieka na manowce i nie dopuścić, by zajął on utracone przez siebie miejsce. Dążą do tego z niewiarygodną wprost złośliwością, toteż człowiek powinien nieustannie mieć się na baczności i pilnie bronić przed złością oblegających go z wielką zaciekłością wrogów. Do swego celu zmierzają one chytrze i skrycie, a posługują się często rzeczami z pozoru dobrymi. Przeważnie zaprzątają one uwagę człowieka wielością rzeczy zewnętrznych, a jeśli nic więcej uczynić nie mogą, wyprowadzają go na pozornie dobrą drogę, wmawiając mu, że stan jego jest dobry, że powinien się tym zadowolić i zaniechać dalszych wysiłków. Groźna to pokusa, dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek” (Kazanie o świętych aniołach). Św. Jan od Krzyża mówi nam, że demon ze szczególną zajadliwością rzuca się przeciwko duszom kontemplacyjnym: “Zadziwiające jest, jaką wagę szatan przykłada do kontemplacji i jak na nią uważa. Szatan uznaje za wię swą korzyść przyczynienie się do choć najmniejszej szkody w modlitwie duszy kontemplacyjnej, niż przyczynienie się do największych szkód u wielu innych, które się nie modlą: większą korzyść nawet niż od spowodowania upadku wielu innych osób w poważne grzechy, ponieważ inne osoby mają mało lub nic do stracenia, podczas gdy dusza kontemplacyjna posiada wielki i bardzo cenny kapitał. Tak samo jak utrata odrobiny czystego złota znaczy o wiele więcej niż stracić inne nieszlachetne metale” (por. Zły duch a życie duchowe). Św. Tomasz natomiast, idąc za najstarszą tradycją (Pasterz Hermasa napisany między 140 a 155r. jest pierwszym tekstem chrześcijąnskim, który bardziej wyraźnie wspomina o dwóch aniołach towarzyszących, dobrym i złym) mówi nam: “Podobnie jak aniołowie mają za zadanie ochraniać człowieka, tak demony mają go zwalczać. Jak aniołów wyznacza się do strzeżenia ludzi, tak złe duchy do ich napastowania. Lecz my wszystkich naszych dobrych postępków, jakie czynimy, dokonujemy za podszeptem dobrych aniołów, jako że dobra Boże otrzymujemy za ich pośrednictwem. Z JAKICH POWODÓW BÓG DOPUSZCZA NĘKANIA (INFESTAZIONI) I OPĘTANIA (POSSESSIONI) DIABELSKIE Str. 237 79 Jest to pytanie, które zadaje sobie wiele osób i nieustannie mnie także o to pytają. Wiele dobrych osób, praktykujących chrześcijan, wiernych małżonków i wielu, wielu innych pyta: “Dlaczego Bóg pozwala na to wszystko? Dlaczego doświadczenie? Dlaczego cierpienie? Dlaczego obecność złego ducha, który niszczy naszą rodzinę? Dlaczego właśnie przeciwko mojemu synowi, ....dziecku jeszcze...??? pierwszy grzech: zaniechanie modlitwy codziennej, zaniedbanie uświęcenia niedzieli wraz z Mszą i Komunią świętą; opuszczenia wszelkich praktyk religijnych i uznanie ich za “zabobony”, podczas gdy zastępuje się je prawdziwymi zabobonami, w które się ślepo wierzy, jak też wierzy się w moc talizmanów i wszelkie dziłanie czarów. Z tej religijnej obojętności łatwo potem przejść do odrzucenia wszelkiej formy religii : to jest drugi grzech! Grzech ten jest jednym z bezpośrednich wyników fałszywego współczesnego racjonalizmu, według którego można prowadzić prawe życie, posługując się tylko i wyłącznie współczesną nauką, jakby to była jedyna forma absolute. Odrzucenie jednak Boga prawdziwego jako jedynego i prawdziwego Absolutu oznacza automatycznie wpaść w inny, prawdziwy pseudoabsolut. Współczesny racjonalizm oraz iluminizm są różnymi formami ateistycznej i satanistycznej masonerii i dlatego, podczas gdy człowiek odrzuca Boga jako Absolut, w rzeczywistości wybiera samego siebie jako jedyny absolute, który wszystko może i wszystko osądza. Kto nie jest z prawdziwym Bogiem, ten jest przeciwko Niemu: nie ma trzeciego wyjścia. Długie doświadczenie nauczyło mnie, że powody takiego dopustu ze strony Pana Boga możemy zasadniczo sprowadzić do czterech następujących: 1). Aby ukarać grzechy; 2). Aby lepiej oczyścić nasze dusze; 3). Aby nauczyć nas miłości braterskiej; 4). Aby utrzymać nas zawsze czujnymi i mocnymi w wierze. zobaczmy to z bliska. 1). Aby ukarać za grzechy: Po ostatnim Zjeździe Okultystycznym, jaki odbył się w Perugii (por. “Il Gazzettino, środa 6 marca 1991), napisano: “Istnieje 40 milionów ludzi współpracujących świadomie z Lucyferem. Ponad 6 milionów Włochów interesuje się diabłem... 12 milionów Włochów, którzy nawet jeśli nie są w sensie ścisłym adeptami satanizmu, to wierzą w okultyzm i uczęszczają do rozmaitych magów... Głową “Czarnego kościoła lucyferiańskiego” (Chisa near luciferiana) jest Efrem del Gatto...a Marco Dimitri założycielem bolońskiej grupy “Dzieci szatana”... Oto więc satanistyczna pseudonaukowość, która prowadzi do ateizmu, do całkowitego wyrzeczenia się prawdziwego Boga. W ten sposób nieuchronnie przechodzi się do prawdziwego zafałszowania pojęcia “boskości” i pojęcia Boga: jest to grzech trzeci! Poruszać temat wróżących z kart czy rąk, magów, czarownic, siren, lucyferianów, satanistów, uprawiających magię czarnozielono-czerwono-błękitną...wraz ze wszystkimi odpowiednimi konsekwencjami czynów i faktów diabelskich...oznacza mówienie nie tylko o interesach sięgających wielu miliardów, lecz o najbardziej poważnych grzechach. Są to bowiem grzechy, które zakładają falszywe doktryny za zgodą woli, a zatem i wolnego sumienia (libero arbitrio). Str. 239 Nie istnieje już wtedy prawdziwe rożróżnienie między “prawdziwym Bogiem”, a ludzkim bogiem-idolem, dlatego wpadamy w prawdziwy “Babel”, gdzie w sposób wolny adoruje się własnego “idola”, który może być stworzony lub niestworzony, skończony lub nieskończony, według “względnej wygody” i konieczności chwili, miejsca i “interesów” finansowych, politycznych, ekonomicznych, dyplomatycznych Wiele razy zaczyna się przez jakiś rodzaj szczególnej obojętności religijnej: jest to 80 itd. W tych przypadkach ich prawdziwym bogiem jest szatan, czyli “książę tego świata”. Gdy zafałszuje się pojęcie tego, co “boskie”, oczywista jest natychmiastowa konsekwencja zafałszowania człowieka jako obrazu i podobieństwa Bożego: jest to grzech czwarty! żyje w umyśle, pamięci, woli, dążeniach i czynach. Jesteśmy w największej “ciemności”!. Widząc to wszystko, bardziej zrozumiałe jest, że Pan Bóg dopuszcza, aby ci grzesznicy zostali nękani, opętani (posseduti) i owładnięci obsesją (ossessati) przez diabła, którego oni sami wybrali za swego “boga”. Tylko taka obecność będzie mogła sprawić, by się opamiętali i powrócili na prawą drogę. A wciąż jesteśmy świadkami takich przypadków, także z manifestacjami tak zatrważającymi, że sprawiają wrażenie, jakby ci ludzie stali się zwierzętami, gdyż tak bardzo zmienia się ich postawa, głos, zachowanie i ruchy na sposób węża!. Bliźni nie jest już szanowany i miłowany jako ten, w którym jest obecny ten sam Bóg, co więcej, nie miłuje się go nawet jak “siebie samego”. Stąd pochodzą wszelkie złe czyny przeciwko bliźniemu : zniewaga, niesprawiedliwośc, oszustwo, kradzież, oszczerstwo, obmowa, nienawiśc, zazdrość, zawiść i wszelkiego rodzaju zło, przy stałym założeniu, że bliźni jest naszym nieprzyjacielem. Wystarczy pomyśleć o niezliczonych i pogmatwanych podłościach polityki i rozmaitych syndykatów, żeby mieć jakąś tego ideę! Ileż niesprawiedliwości społecznej! Ileż prześladowań, które prowadzą do przerażającej nędzy i wykorzystania mas, gdzie przeważa tylko własny “egoism”, podczas gdy marnotrawi się ogromne bogactwa, a rzesze niewolników są coraz większe! Grzech bardzo ciężki! Pewien bardzo bogaty mieszkaniec Turynu, multimiliarder, który wierzył wyłącznie w swój genius handlowy, a zwłaszcza w swoją potęgę finansową, mający żonę i jednego syna, pewnego dnia zaczął bredzić, nie zdając sobie sprawy ani z tego co mówił, ani z tego co czynił. Gardzący Bogiem, Kościołem i wogóle tym, co święte, na wszelkie sposoby szukał magów, aby go uzdrowili. Łatwo więc dostrzec grzech piąty: bunt przeciwko wszystkiemu, co święte i transcendentne! Oto niewiara, herezja, bluźnierstwo, oto błędy metafizyczne, moralne i religijne, oto grzech przeciwko Duchowi Świętemu, kwestionowanie poznanej prawdy, intelektualne zaprzeczenie prawdy ewangelicznej, oto fałszywi pseudoteologowie, od których roi się w samym Kościele Bożym, a którzy rozsiewają brak zaufania i niepewność oraz powodują zanik wiary u prostych i dobrych chrześcian! W istocie, owi “spryciarze” wyłudzali od niego wiele milionów, podczas gdy on stawał się coraz gorszy, pogardliwy, arogancki, traktując w końcu także podwładnych jak galerników. Przy tym nie chciał nawet słyszeć o księżach czy ich błogosławieństwach, do których jego żona, pierwsza jego ofiara, chciała się zwrócić. Jego twarz stawała się często okropnie brzydka, z diabelskimi, błyszczącymi oczyma, szyderczym, zwierzęcym uśmiechem, siłą lwa, przez co nie można go było utrzymać. Str. 240 Z tego buntu przeciwko sacrum dochodzimy do całkowitego buntu przeciwko Bogu: szósty i największy grzech! Jest tu mowa o systemach wyłącznie horyzontalnych antropologii, socjologii, ideologii, filozofii, teozofii, które w swoim centrum mają już królestwo szatana: wszystko jest widziane i medytowane, szatan Str. 241 Przedsiębiorstwo i różne fabryki zaczynały podupadać. Aż pewnego dnia przyszedł do jednej ze swoich fabryk, zaczął kwiczeć jak świnia i ryczeć jak słoń, przeklinając swoich pracowników, a obecnych było ponad 300 osób. Wtedy to wszyscy oni zrozumieli, że ich szef był “opętany”... Pomijam całą resztę. Powiem 81 tylko, że przyprowadzono go do mnie: jedynastu silnych mężczyzn z ogromną trudnością go przyciągnęło. Zaledwie mnie zobaczył, zaczął drwić ze mnie i grozić: “Zapłacisz mi za to, wstrętny bracie...zapłacisz mi...uduszę cie!”. Bóg zechciał, że mogłem przeprowadzić niezmiernie trudny egzorcyzm, któremu towarzyszyły żarliwe modlitwy, wysiłek i niepokoje, a także wielki ...strach!. W końcu pokonany demon zostawił go, a on upadł omdlały i bezbronny. Jednak nikt nie zauważył, że podczas gdy odprawiałem egzorcyzm, jakiś mężczyzna fotografował różne postawy i wyrazy twarzy opętanego i nagrał jego głos, kiedy bluźnił i wyzywał... Potem, kiedy wrócił do siebie, niczego nie pamiętał, ale znalazł się naprzeciwko kapłana dobroczyńcy, którego przedtem nienawidził i przeklinał. Teraz wybuchnął płaczem, który obmył mu twarz i ...duszę! aby dojść do “człowieka doskonałego”, którym jest Chrystus, nasz jedny przykład. Walka, jaką diabeł toczy przeciwko sługom Bożym, jest historyczna. Wiemy o tym, że Chrystus, pierwszy “Sługa”, był kuszony na pustyni: był poddany próbie i zwyciężył szatana. A w historii świętych znajdujemy wielu, którzy byli doświadczani przez złego ducha. Św. Paweł mówi o “wysłanniku szatana, aby go policzkował”, a gdy modlił się do Pana, aby go uwolnił z tej sytuacji, otrzmał odpowiedź: “Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali” (por. 2Kor.12,7-9). Możemy przytoczyć wielu świętych i święte: św. Benedykt, św. Bernard, św. Franciszek, św. proboszcz z Ars..., św. Jan Bosco, św. o.Pio i inni. Pozwolę sobie przytoczyć jeden przypadek, który jednak zdarza się dość często, a w którym nie tylko chodzi o “oczyszczenie” naszych dusz, ale o powrót do doskonałości zaniedbanej, chwiejnej, lub zagrożonej. Chodzi o pewne przypadki dzieci, których rodzice są tuż tuż przed rozwodem lub dopiero co rozwiedzeni. Wydaje się to nie do wiary, ale jest prawdą! Dzieci takie, z Bożego dopustu, bywają nękane przez demona, i to z niepokojącymi skutkami. Są przyprowadzane do mnie, bym je błogosławił lub egzorcyzmował. Stał się – i jest nim aż dotąd – łagodny jak baranek i jest tak praktykującym chrześcijaninem, że stał się prawdziwym apostołem Chrystusa. Kiedy potem pokazano mu wykonane fotografie i odtworzono jego głos, i zobaczył, do jakiego stopnia poniżyła go pycha i wyniosłość przeciwko Panu Bogu, sprzedał wszystko i z całą rodziną udał się do Afryki, by tam pomagać misjonarzom i ludziom z Trzeciego Świata, gdzie żyje aż dotąd. Proszę wtedo o obecność obojga rodziców, aby byli świadkami udręki, jaką z ich winy mają przeżywać te biedne niewiniątka. Str. 242 Str. 243 Nie do uwierzenia jest fakt, że zawsze ci rodzice powracają do doskonałej jedności małżeńskiej. Zrozumiałe jest teraz, że taki moment służy temu, aby doświadczyli osobiście tego, co wywołali swoją winą, i aby prawdziwie odczuli skruchę, wrócili do miłości małżeńskiej i stali się pobożnymi rodzicami. 2). Aby lepiej oczyścić nasze dusze: Nikt na tym świecie nie jest doskonały. Wszyscy jesteśmy na drodze do doskonałości. Wszyscy możemy i powinniśmy być doskonali “jak doskonały jest Ojciec nasz w Niebie”, jak mówi Jezus. A Ojciec powiedział: “Świętymi bądźcie, bo ja jestem Święty”. Nie możemy zatrzymać się na pierwszym kroku. Człowiek ochrzczony powinien prowadzić swoje doskonalenie tak, 3). Aby nauczyć nas miłości braterskiej: Tak, z pewnością! “Qui non diligit, manet in morie = kto nie miłuje, żyje w śmierci”, której ojcem jest szatan. Tak jak miłość pochodzi od 82 Boga, który z definicji jest MIŁOŚCIĄ, podobnie nienawiść pochodzi od szatana, który z definicji jest NIENAWIŚCIĄ, a więc i śmiercią. To miłość “zakrywa wiele grzechów”. Kto nie jest w miłości, nie jest “w Bogu”. Nieskończona byłaby tu lista przykładów. Chcę jednak przytoczyć tu dość znaczący w tym względzie przypadek. Chodzi o pewnego księdza zakonnika, który przyszedł do mnie ze swoim współbratem. Opowiadał, że ma dziwne zaburzenia i bole w całym ciele. Lekarze różnych specjalności, rozmaite lekarstwa, badania, prześwietlenia, rezonanse...itd! Bez skutku. A jeśli nie żyjemy w Bogu przez brak miłości, to jest oczywiste, że jesteśmy poza Bogiem. Jeśli więc nie jesteśmy “w Bogu” i z Bogiem, to w istocie jesteśmy ze złym duchem, który nami włada i nakłania, byśmy spełniali “jego dzieła”. Iluż to ludzi jest kuszonych w diabelski sposób lub wprost nękanych przez szatana, ponieważ nie miłują bliźniego! A mało jest takich, którzy myślą o tym straszliwym fakcie, o przerażającej konsekwencji tego, że nie miłujemy bliźniego nie tylko “jak samych siebie”, ale “jak Jezus nas umiłował”!. Zaczynał już tracić nad sobą kontrolę, i pojawiły się też dziwne zawroty głowy, które zdaniem niektórych lekarzy zdawały się być oznakami padaczki. Jednak jego zachowanie, sposób mówienia, gestykulacji, pozwalały mi myśleć o czymś zupełnie innym: miał nienormalny wyraz oczu i spojrzenie. Gdy wysłuchałem całej tej opowieści od jego współbrata, zapytałem – przez przypadek – czy we wspólnocie żyje w zgodzie ze wszystkimi swoimi współbraćmi. Nigdy bym tego nie powiedział! Nagle wydobył się z tego zakonnika tak silny krzyk podobny do trzęsienia ziemi: Nieeeeeeee. Nigdy nie będzie!!!. Pragnę przedewszystkim przypomnieć pewien specyficzny, być może najważniejszy aspect miłości: PRZEBACZENIE: przebaczyć nieprzyjaciołom nie tylko ”siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy”, to znaczy przebaczyć “z serca”, jak nauczył nas Jezus swoim nauczaniem i faktami, do tego stopnia, że na krzyżu w swej ostatniej modlitwie do Ojca powiedział: “Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią”. Właśnie, trzeba przebaczać, jak umie przebaczać Ojciec niebieski, który “sprowadza i słońce nad dobrych i złych”. Przebaczenie jest nazywane “ósmym sakramentem”, kto nie przebacza, “temu Ojciec niebieski nie przebaczy”. Nieprzydatna jest spowiedź św., ale także I Eucharystia, “jeśli wpierw nie pójdziesz, aby pojednać się z tym nieprzyjaciem”. Str. 245 Jego współbrat powiedział, że od wielu lat nie tylko nie mógł oglądać współbraci, ale z serca ich nienawidził: nie rozmawiał z nimi, nie chciał ich widzieć ani spotkać. Nieustannie okropne sceny... aż do pewnego dnia zapadł na dziwną chorobę, o której mowa wyżej. Był nękany (infestato) przez demona z powodu braku miłości! Odmówiliśmy modlitwę egzorcymyzmującą i...nagle zniknęły wszelkie fizczne bole, jak ręką odjął. Powiedziałem mu wtedy: “Od tej chwili nie grzesz więcej przeciwko twoim współbraciom, bo stanie ci się coś jeszcze gorszego”. Mając za sobą wieloletnie doświadczenie, doświadczenie, mogę powiedzieć, że z wyjątkiem rzadkich przypadków, 30 procent doświadczanych przez szatana to ci, którzy nie miłują bliźniego, a zwłaszcza ci, którzy nie umieją lub nie chcą przebaczyć nieprzyjaciołom lub wogóle tym, o których myślą, że im wyrządzili jakieś zło lub wyrządzili szkodę. 4). Aby utrzymać nas zawsze czujnymi i mocnymi w wierzę: Sam Jezus powiedział: “Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie”. Gdyby apostołowie zawsze byli czujni, to czy zostawiliby Jezusa samego podczas Jego męki i 83 śmierci? “Ones fugierunt = wszyscy uciekli” i zostawili Jezusa! nas, szukając kogo by pożreć, a któremu przeciwstawiacie się mocni w wierze” (św. Piotr). Gdyby Judasz był zawsze czujny i mocny w wierze czy zostawiłby swego Mistrza? “Intravit in eo satana = wszedł w niego szatan” i nie mając czujności ani wiary, zdradził Jezusa za trzydzieści srebrników i...zrozpaczony powiesił się! To, co się podoba Lucyferowi (1) (z niektórych egzorcyzmów) Komunia św. udzielana na rękę – dzięki temu mogę podeptać waszego Boga, którego ja zabiłem; I mogę celebrować moje msze (czarne msze) z moimi kapłanami, których Jemu wydałem… Gdyby Piotr był zawsze czujny i mocny w wierzę, czy zaparłby się Jezusa trzy razy? Doprowadził się do okazji do grzechu i zamiast ją ominąć, wszedł właśnie w to miejsce, gdzie został rozpoznany jako uczeń Jezusa, zadano mu pytanie i...wyparł się Go!. “Wpaść w pokusę” oznacza “wpaść w szpony szatana”. Ileż mógłbym tu przytoczyć okropnych i przerażających przykładów na ten temat, szczególnie dotyczących księży, zakonników i sióstr zakonnych! Z ogromną łatwością stają się żerem szatana, pomimo wszelkich łask nadprzyrodzonych i sakramentów, i Komunii św, i Eucharystii... Gdy brak jest czuwania, maleje wiara, a szatan znajduje “żer” zbyt łatwo i niestety także dość obficie. Strona – 250 2) skąpe stroje, na które łowię mężczyzn I kobiety, I zapełniam nimi moje królestwo (śmiech długi…niezwykle szyderczy), ale jestem zadowolony…co za radość… 3) Telewizja…ach telewizja…jest moim aparatem, to ja ją wymyśliłem…aby zniszczyć poszczególne dusze I całe rodziny…rodzielam je, rozpraszam moimi programami, przebiegłymi I przenikającymi do głębi… ach telewizja, jest ośrodkiem przyciągania, gdzie przyciągam też wielu księży, zakonników I sióstr, zwłaszcza w godzinach po północy I już nie pozwalam im modlić się: hahahahaha…w jednym momencie pokazuję się na całym świecie…słuchają mnie I oglądają wszyscy…dość dobrze pomagają mi moi wierni słudzy, magowie, czarownice, wróżbici z kart I rąk, astrologowie…hahahaha… “POUCZENIA SZATANA” : TO, CO SIĘ LUCYFEROWI PODOBA LUB NIE Poniżej przedstawiam listę tego, co się “podoba” lub “nie podoba” Lucyferowi. Są to słowa I argument wzięte z kilku egzorcyzmów przeprowadzonych przeze mnie w obecności kilku moich współpracowników I nagrane na taśmie magnetofonowej. Nie są to wszystkie argument. Przytaczam tylko niektóre, te najważniejsze, które pomogą – mam taką nadzieję – w przemyśleniach osobom, które chcą poważnie przeżywać własny chrzest. Chrzest bowiem, wedle słów św. Bernarda, jest “Tak” powiedzianym Bogu, a “Nie” diabłu, który “jak lew ryczący krąży wokół 4) Dyskoteki … wspaniałe…są to moje pałace ze złota, gdzie przyciągam najlepsze nadzieje społeczeństwa, które czynię moimi, niszcząc ich dusze I ciała…tysiące ich unoszę ze sobą przez alcohol, narkotyki I seks…ach, nieustanne żniwo…ja jestem prawdziwym królem świata, nie wasz Bóg, którego ukrzyżowałem… 5) Rozwody… separacje małżonków, są wymyślone przeze mnie; odzyskuję dzięki nim moją własność….jest to jedno z moich najbardziej inteligentnych odkryć…niszczę w ten sposób rodzinę, społeczeństwo, gdzie jestem 84 adorowany jako król świata… Seks, seks…nie słuchajcie tego człowieka przybitego do krzyża, który wam nic nie daje… tylko jaw am dam prawdziwą przyjemność wraz z wolnym seksem…moje królestwo to nade wszystko przyjemość seksualna, przez którą króluję na ziemi. Ja ich jednak okrutnie prześladuję… a tylu idzie jeść tę Hostię, będąc w grzechu!!!.. Ależ jestem zadowolony… co za radość… nienawidzą swego Boga I go jedzą…hahaha !!! Moje zwycięstwo…zwycięstwo…hurra…hurra!!!... Jakże niedorzeczni są ci, którzy tracą wiele godzin dniem I nocą na kolanach, aby adorować ten kawałek chleba ukrytego w pudle na ołtarzu tego fałszywego Boga!!!. (jest to godzina adoracji). Jakże mnie denerwują te osoby!!!. Ileż czynów świętokradczych zbieram bez przerwy: jest to moje nieustanne zwycięstwo… A ile cierpienia… Ile złości przez te niezrozumiałe adoracje…! 6) Aborcja…zabijanie niewiniątek…!!! To moje najpiękniejsze I najprzyjemniejsze odkrycie!! Zabijanie niewinnych zamiast winnych I zabójców z mafiI!! Zniszczę ludzkość I w ten sposób skończą, zanim się urodzą adoratorzy waszego fałszywego Boga. 7) Narkotyki… to najsmaczniejszy pokarm, jaki daję młodym, aby zrobić z nich głupców…I w ten sposób robię z nimi, co mi się podoba…złodziei, morderców, rozpustników,…okrutnych jak ja… panów tego świata…moje sługi… Nienawidzę Różańca… ten zniszczony I wstrętny sprzęt tej Kobiety tam, jest dla mnie jak młotek, który rozbija mi głowę… Jest wymysłem fałszywych chrześcijan, którzy nie są posłuszni, przez co idą za tym babskiem!!!. Są fałszywi… fałszywi… zamiast słuchać mnie, który panuję nad całym światem, ci fałszywi chrześcijanie idą modlić się do tej Kobiety, mojej największej nieprzyjaciółki, z tym sprzętem…ach, ileż bólu mi zadają…. (wybuchy płaczu).. To co nie podoba się Lucyferowi (z niektórych egzorcyzmów) str. 251 “Spowiedź…co za głupi wynalazek… Ależ mnie ona boli, jakie mi sprawia katusze… Krew tego waszego fałszywego Boga…. Jakże mnie miażdży… niszczy mnie… obmywa wasze dusze I zmusza mnie do ucieczki… (straszliwe wybuchy płaczu!)… Ta Krew, ta Krew…. jest moją najokrutniejszą karą… Posiłek, gdzie spożywacie Ciało I Krew Ukrzyżowanego, którego ja zabiłem… To tutaj jestem rozbrajany… (str. 252) już nie mam sił do walki… ci, którzy spożywają to Ciało I piją tę Krew, stają się silni przeciwko mnie, stają się nie do pokonania przez moje przebiegłe zasadzki I pokusy, zdają się zupełnie inni, mają jakby szczególne światło I niezwykle bystry umysł… szybko mi się wymykają… oddalają ode mnie, wyrzucają mnie jak psa… co za smutek…co za ból mieć do czynienia z takimi kanibalami !!!. (wybuchy płaczu!)… Największym złem dla mnie w tym czasie są nieustanne obecności (objawienia) tej baby… w całym świecie… we wszystkich narodach objawia się I mnie prześladuje, wydzierając mi z rąk tak wiele dusz…tysiące…tysiące…aby słuchały jej fałszywych orędzi… Jednak tym, co mnie niszczy najbardziej, to ośle posłuszeństwo temu człowiekowi ubranemu na biało (Papież), który rozkazuje w imieniu tego fałszywego odkupiciela I fałszywego waszego zbawiciela…jakie osły… owce…. Tchórze…!!! . Być posłusznym człowiekowi, który kocha Kobietę, która mnie prześladuje od zawsze…jaki wstyd…to niszczy moje królestwo… Ja zwyciężę, ja zwyciężę… (uśmiech).. Przyprawię go o śmierć, doprowadzę do jego zabójstwa.. sprawię, że będzie miał brzydki koniec… jest ohydny dla moich zwolenników, ten Polak, który kocha tę Kobietę… który rozpowszechnia Różaniec tej podłej Kobiety, jako swoją ulubioną 85 modlitwę… co za nikczemnik… osioł…miażdży mnie….miażdży mnie…!!! (wybuchy szlochu). tam, gdzie ja podstępnie prowadzę… Idą za mną, aby dziarsko wykradać Lista jest przerażająca. Warto ją przemyśleć. Zasługuje na to, by być ratunkiem sumienia dla wszystkich. Ale przede wszystkim zasługuje na gorliwą modlitwę, pokutę, a także często praktykę sakramentalnej spowiedzi, gdzie Krew Jezusa oczyszcza nas I daje bardzo mocną tarczę do pokonania naszego nieprzyjaciela. Zwycięzcami – mówi nam Apokalipsa – są ci, którzy “oczyścili swe dusze we Krwi Baranka…” zwyciężyli smoka we Krwi. Strona 258 pieniądze ludu, pieniądze nabyte potem I łzami ciężkiej pracy; pieniądze wydarte ubogim rodzinom za pomocą niesprawiedliwych podatków, nałożonych przez tych polityków, którzy tyją, marnują, wydają I trwonią bez ograniczeń… Niemniej sprawiam, że zapewniają o swojej uczciwości, dobroci, szacunku, prawości I szczerości chrześcijańskiej, do tego stopnia, że wraz z nimi upadają także księża i biskupi… Pieniądz to moja najskuteczniejsza broń. Księża i biskupi zamykają oczy na tych polityków, moje sługi i niewolników… wystarczy, że znajdują dla nich pieniądze na budowanie i odnawianie ich kościołów, przytółków, wygodnych i pięknych domów parafialnych, patronatów… CIĄG DALSZY POUCZEŃ ZŁEGO DUCHA Nauczanie diabła Jakże wielu prawd naucza nas diabeł ! Pozytywne I niepozytywne, ale zawsze prawdy. Takie, za którymi się idzie I takie, które się odrzuca. Zawsze jednak są to prawdy I zawsze przerażające. Są to moi najwierniejsi zakrystianie, za pomocą których mogę przenikać do domów krelu, posłusznego moim pieniądzom.. Zresztą, czyż nie są to ci sami politycy, którzy zatwierdzili cudzołóstwo rozwodu i aborcję?? (wybuchy śmiechu...!!!) To, co zostało opublikowane w II Segno del Sopran-naturale, to bardzo mało na temat “pouczeń” diabła, to znaczy na temat tego, co diabeł objawia przez usta swoich udręczonych ofiar. Rozmowy nagrane podczas prawdziwych egzorcyzmów, których treść bardzo wiele nam odsłania, uczą nas też bojaźni Bożej I życia w świętości, do której ona prowadzi, aby – jak mówi św. Paweł – “qui stat, videat ne cadat” = kto stoi, niech uważa, by nie wpaść w zło, stając się jego piekielnym żerem!. Politycy, którzy nazywają się “laikami”, są awangardą mojego królestwa… Sprytnie studiowane kłamstwa, starannie realizowane nadużycia, mafijne przygotowane oszczerstwa, dyplomatycznie przeprowadzone intrygi, nieobyczajność rozpowszechniona za pomocą wszelkich środków masowego przekazu, zabójstwa, porwania zorganizowane przy użyciu broni, rozpowszechnianie różnych narkotyków przez ścisłe przemilczanie przestępczości zorganizowanej politycznie, i wiele innych przestępstw i społecznego nieładu… To wszystko dzieła, które realizuję przez czyny tych polityków, moich najwierniejszych zwolenników i przekupniów… Ode mnie mają konkretny mandat do używania wszelkich, najbardziej piekielnych środków i sposobów do zniszczenia społeczeństwa, złączonego jeszcze niestety z Kontynuujemy więc listę tego, co się podoba I nie podoba dmonowi. Co się diabłu podoba (z niektórych egzorcyzmów). “Politycy, którzy deklarują, że są chrześcijanami, ale nimi nie są, ponieważ należą do mnie I są do moich usług… Prezentując się jednak jako chrześcijanie, zwodzą wiele osob I prowadzą je 86 tym Ukrzyżowanym, którego przybiłem do haniebnego krzyża… zniszczyć, zniszczyć.. dorosłych i dzieci… Co za wspaniała rzecz, ci moi sędziowie upolitycznieni, partyjni, sprzedajni… Politycy ci są moimi umiłowanymi uczniami i naśladowcami, ponieważ są niezwykle posłuszni najmniejszemu mojemu skinieniu, nawet sobie tego nie zdając sprawy… To oni organizują mi we wszystkich miastach i krajach loże masońskie, najbardziej aktywne, oszukańcze i przebiegłe, zawsze dając pieniądze, karierę i seksualne przyjemności… To oni otrzymują moje precyzyjne rozkazy przenikania i zniszczenia Kościoła od wewnątrz… Jakże wielu duchownych przystało i nadal przystaje na propozycje i powab pieniądza i kariery… Zniszczenie Kościoła jest moim najważniejszym i idealnym planem… Ach, jaki jestem zadowolony… jaki zadowolony…!.... Zredukowałem ich tak, że już nie wiedzą, co jest sprawiedliwe, a co nie…!!!. Są dzisiaj moimi wyspecjalizowanym ciałem ataku przeciwko sprawiedliwości!!!. Str. 260 Jak wspaniale jest uwalniać ich z więzień wielkich przestępców i przywódców mafia, a zostawiać tam biednych i porzuconych mniej lub bardziej niewinnych!!!. Jakże pięknie zostawić na wolności “fałszywie skruszonych”, dzięki którym działam z większą pewnością !!. Jakże wspaniale jest posyłać do “aresztu domowego” tych, którymi mogę bardziej swobodnie organizować rozkład społeczeństwa!!!. Dzielni… bardzo dzielni…sprzedajni sędziowie!!. Wraz z tymi moimi najwiernieszymi politykami dawno rozpocząłem niszczenie społeczeństwa w każdym sektorze i na każdym stopniu we wszystkich środowiskach, destabilizując porządek publicznego bezpieczeństwa, ekonomii, dyplomacji, relacji społecznych… naturalnie, zawsze przy użyciu mojej broni: ambicji, kariery, pieniądza, kobiet, przyjemności… Ach jaki jestem zadowolony!!! Jaka radość !!!. Jakie zwycięstwo!! (ordynarny śmiech)… Jakże wielu, wielu ich przechodzi coraz więcej każdego dnia do mego królestwa, przyciąganych przez pieniądze, karierę i pychę, moją broń przez nich umiłowaną i upragnioną… (długi śmiech…)!!!. Sprawię jeszcze, że znikną ci sędziowie, którzy nie chcą się do mnie przyłączyć… A czymże jest ta walka wokół nich, która wciąż wzrasta pomiędzy tymi prokuratorami, jeśli nie owocem mojej obecności oraz mojego stałego i natarczywego działania???. A czymże jest nieustanna walka między nimi a politykami i siłami porządkowymi, jeśli nie skutkiem trucizny, jaką udaje mi się wpuścić pomiędzy nich???. ( smiech…) Podobają mi się także w sposób szczególny ci sędziowie i prokuratorzy, którzy mają za plecami tradycyjne motto: “Sprawiedliwość jest rowna dla wszystkich”, oczywiście z wyjątkiem ich samych!!. Dzielni, ci wierni moi mali niewolnicy sprawiedliwości!!!. W końcu udało mi się doprowadzić do tego, że się ich kupuje za pieniądze i awanse!. Jakże wiele osób udaje mi się przez nich skazywać na wiele lat więzienia… jednocześnie uwalniać i uniewinniać moich zwolenników, uznanych przez społeczeństwo za morderców i łotrów… doprowadzam do ich uwolnienia z więzień, ponieważ muszą kontynuować rozszerzanie mego królestwa nieporządku – morderstwami, kradzieżą, handlem narkotykami, porywaniem Skończony, skończony pseudopokój, który obiecał ten błazen waszego Boga, którego pokonałem i ukrzyżowałem… Skończony…. Cały świat jest ze mną… teraz ja jestem królem świata…ja nim jestem…!!!. Moim szczególnym upodobaniem jest tak wiele SEKT, które nieustannie stwarzam i rozpowszechniam na całym świecie(1). Są to 87 najbardziej bezpośrednie środki przez które wydzieram wiarę z tego waszego fałszywego Boga, ukrzyżowanego przeze mnie… W ten sposób stwarzam wieżę Babel pośród wiary….(długi śmiech…).. moje sekty są coraz bardziej nie do pokonania…moja masoneria płaci, płaci bardzo dobrze każdemu mojemu zwolennikowi… Ja będę zawsze zwyciężcą…a wieża Babel pośród wiary będzie moim zwycięstwem…(2)… waszemu Kościołowi… i zwyciężę go, zwyciężę…nawet jeśli wasz Ukrzyżowany powiedział wam, że “bramy piekielne go nie przemogą”. To nie wszystko, przeniknąłem także do pewnych najważniejszych środowisk, które uważacie za swoje…. One jednak są moje, przechwyciłem je już, zasiewając w poszczególnych osobach moją histerię…i wszyscy stali się wizjonerami fałszywych chrystusów i madonn, które – jak sądzą – przemawiają do nich…ale to jak się im objawiam…(śmiech).. W samej waszej Italii mam ponad 672 sekty i religie, które wy nazywacie “satanistyczne”, a które są przepełnione duszami mi oddanymi i poświęconymi własną krwią w moje imię…(3).. Oddają mi one codziennie kult, który jest mi należny jako władcy ziemi, przez modlitwy, hymny, pieśni i…”czarne msze”, podczas których zwyciężam, depcząc i niszcząc te Hostie, w których głupi chrześcijanie uważają, że jest obecny ich Ukrzyżowany… Ale gdyby tak było, to dlaczego pozwala, że Go bezkarnie niszczę…?? (bardzo długi, przeraźliwy śmiech…). Moi teologowie, którzy głoszą nauki inspirowane przeze mnie…. Oni właśnie stanowią moje “diamentowe ostrze” na pierwszej linii!!!. Jacy inteligentni teologowie !!!. Zrozumieli że te sztywne dogmaty, podykowane przez pewne głupie głowy kościelne, są w rzeczywistości dziecinnym kłamstwem, które rozsypuje się w prostym zestawieniu z codzienną rzeczywistością… Dzielni… bardzo dzielni…!! SEKTY, te, zarządzane przeze mnie i moich zwolenników najwyższego stopnia w moim królestwie, nieustannie nawracają chrześcijan i czynią z nich moich wiernych naśladowców…są ich setki, które każdej godziny wyrzekają się waszej wiary, by przylgnąć do moich sekt, gdzie ich przyjmuję z otwartymi ramionami i daję wszelkie moje przyjemności i wolność życia jak najdalej od waszego Kościoła… To prawdziwe szczęście…prawdziwa radość, jaką tylko ja mogę wam dać… W górnej, środkowej i dolnej Italii oraz na wyspach… gdziekolwiek mam moje sekty, które pracują niezmordowanie (str. 262) … już wiele kościołów jest bez księdza… udało mi się zniszczyć powołania…moje sekty zastępują księdza… (długi śmiech!!!)… Zresztą, poprowadziłem ich do nauczania mojej nauki nie tylko w zwykłych seminariach, ale także w tych najważniejszych i najbardziej poważnych Uniwersytetach Papieskich, aż do tego rzymskiego uniwersytetu waszego białego księdza (Papież; Uniwersytet Laterański).. Naukę na temat “śmierci Boga” ja sam zainspirowałem, a za nią poszły miliony badaczy, którzy stali się moimi uczniami przekonanymi do mnie. Odkąd ja króluję, wasz Bóg umarł, już nie istnieje. W ten sposób przestało obowiązywać zniewalające prawo: wszyscy mogą i powinni żyć w sposób wolny, według mojej nauki: wolność idei, wolność myślenia, wolność działania… nareszcie każdy stał się niezmiernie wolny w czynieniu tego, w co wierzy i co mu się podoba, gdziekolwiek, zawsze i z kimkolwiek… Już nie istnieje żadna norma ani reguła…każdy jest jak ja, panem wszystkiego i wszystkich: wasz Bóg umarł!!!. Któż mógłby temu zaprzeczyć, jeśli sam wasz Ukrzyżowany stwierdził, że jai tylko ja jestem Od Świadków Jehowy po Ośrodki Ery Wodnika, po antropozofów Steinera, Różokrzyżowców, Łuk Tęczy (Gli Arcobaleno), Żółtych Ergonianów, Scjentologów i wiele innych sekt i religii (4), które każdego dnia wymyślam i stwarzam, są prawdziwym wojskiem, które walczy przeciwko 88 “księciem tego świata”???. I jeśli On sam stwierdził, że “cały świat jest w mojej zwierzchności i władzy”???... Co się diabłu nie podoba (z niektórych egzorcyzmów) “Bardzo mnie martwią takie młode służące z obwiązanymi głowami, które zostawiają wszystkich i wszystko, by zamknąć się w czterech murach i poświęcić wszystko to, co jest piękne i dobre dla tego Boga, którego tylko mi udało się zwyciężyć (chodzi o zakonnice klauzurowe)… Umartwiają się dniem i nocą przez czuwania oraz bezsensowne i bezpodstawne posty… nie śpią wystarczająco…nie jedzą według potrzeb apetytu i ciała, wymaganych jako konieczne wyżywienie… nie rozmawiają w sposób wolny, wszędzie i zawsze…milczące…zasępione… pełne nieludzkiego smutku… modlą się… śpiewają… a całą tę ofiarę składają komu? Z jakich powodów… w jakim celu… z jakimi skutkami…???. W końcu przyznali mi rację ci absolutnie najbardziej inteligentni teolodzy. A jeśli Bóg umarł, to jest oczywiste, że upadły wszelkie pozostałe dogmaty: Stworzenie, Wcielenie, Zmartwychwstanie, Niepokalane Poczęcie, Wniebowzięcie, Eucharystia i inne Sakramenty… wszystkie te historyjki wymyślone po to, aby utrzymać zniewolonych tych durniów, chrześcijan. Ale oto istnieją setki moich teologów, którzy mają odwagę przeciwstawiać się temu białemu kapłanowi (Papież) listami i podpisami, by doświadczył sprzeciwu, i czy ma odwagę i jest w stanie… Pokiwał głową i pozostawił moich teologów, by nadal rozpowszechniali swoją naukę, w najmniejszym nawet stopniu ich nie napominając ani karząc… A więc i on jest ze mną zgodny w zaprzeczaniu swoim dogmatom… Jaki dzielny!!!. (śmiech…) (strona 265) Biedne kobietki, które nie znają i nie wiedzą nic o prawdziwej przyjemności seksualnej, z całym tym zadowoleniem, jakie ona daje… !!!. Biedne służące, które nigdy nie odczuły wrażeń cielesnych, jakie dają pocałunki moich mężczyzn… !!!. Tak, muszę je naprawdę wyciąć w pień… ponieważ boję się zwłaszcza tych klauzurowych… boję się straszliwie… !. (5).. Jak są ze mną wszyscy wielcy teolodzy, tak też są również wszyscy mali, brudni teolodzy, którzy w odwecie (strona: 264) negują moje istnienie jako średniowieczną bajkę, zaliczając wszystkie przypadki mojej obecności i manifestacji do faktów wyłącznie psychiatrycznych i psychicznych… Jest to najlepsza przysługa, jaką możecie mi zrobić: pozwolić bym działał po cichu, nie walcząc przeciwko mojej obecności i mojej przebiegłości… bardzo dzielni… czyńcie tak zawsze, a ja będę wykonywał moją piekielną robotę bez żadnego uszczerbku!!!. Są to moi najstraszniejsi i zahartowani w boju nieprzyjaciele… wydzierają mi z rąk tak wiele dusz każdej płci, klasy i stanu… Jacy okropni nieprzyjaciele… kiedy zaczynają się modlić o nawrócenie jakiejś duszy, by mi ją wyrwać, i nie zaprzestają nigdy…nigdy…nigdy… są nieustępliwe i uparte!!!. Moi inteligentni teolodzy negują dogmaty waszego Kościoła, a głupi teolodzy negują moje istnienie… Jakże to wielki triumph… (śmiech…)… A gdzie podziali się dawni heretycy???.. Nie ma nikogo!!!. Ani takiego, który by negował dogmaty, ani takiego, który negowałby mnie, gdzie nawet na liście dogmatów był ten dotyczący mojego istnienia…!!!. Zwyciężyłem wasz Kościół”… A jeśli nie wystarczają długie i wyczerpujące modlitwy do ich fałszywego Ukrzyżowanego Boga, którego zwą siebie “oblubienicami”, wtedy zaczynają osłabiające pokuty wszelkiego rodzaju… jacy nieprzyjaciele… jacy żołnierze pierwszego ataku… !!!. Próbowałem wiele razy pomniejszyć powołania do tego głupiego 89 życia…, ale niestety, jeszcze mi się nie udało… jest jeszcze zbyt wiele tych kobietek głupich i tępych, nawet jeśli często są magistrami i doktorami… Jacy nieprzyjaciele!!!. które także zostały nagrane… prawdziwa diabelska katecheza, którą należałoby poważnie przemyśleć. Są to bowiem argument bardzo drażliwe… Zaraz po nich moimi prawdziwymi, śmiertelnymi i zaciętymi prześladowcami są ci, którzy każą siebie nazywać “egzorcystami”… Jakaż to wstrętna hołota…jakaż niedola w świecie… Na szczęście jest ich jeszcze niewielu, bardzo niewielu, ponieważ przekonuję biskupów, aby ich nie mianowali…, a ci wierzą mi i są mi posłuszni, nawet przeciwko przykazaniu ich Ukrzyżowanego Boga, który im nakazał “W imię Moje wyrzucajcie demony…” . Jaki błazen!!!. Ci biskupi boją się mnie i to bardzo!. Ja ich posiadam, nawet jeśli w najbardziej delikatnej formie, przez co nie zdają sobie z tego sprawy, ale ich posiadam… i sprawiam, że ani sami nie odprawiają egzorcyzmów przeciwko mnie, ani nie mianują egzorcystów… tych okrutnych nieprzyjaciół…!!. Wiele razy udało mi się zemścić…ukarać ich… spoliczkować…pobic… zatrzymać wieloma chorobami, często poważnymi… Lecz, niestety, nie ustają…. A kiedy zbliżają się do moich zdobyczy, muszę uciekać… Oto kilka refleksji na ten temat. Przede wszystkim owa diabelska katecheza jest podwójna: jedna pozytywna dla diabła, a negatywna dla nas, i druga na odwrót, jest pozytywna dla nas, a negatywna dla niego: To co podoba się Lucyferowi, oczywiście, że w całości jest negatywne dla nas, a więc powinniśmy tego absolutnie unikać. Ale to, co się jemu nie podoba, jest pozytywne dla nas, a zatem powinniśmy absolutnie to praktykować ze wszystkich naszych sił, nie dając się nigdy przez niego zwieść, co też się jemu nie podoba. W numerze sierpniowym z 1991 “Il Segno del sopran-naturale” (s. 42n) przytoczono tylko niektóre punkty z tego, co nie podoba się Lucyferowi. Jednak na początku autor artykułu stwierdza, że “nie są to wszystkie argumenty”… Egzorcyści, z którymi się kontaktowałem, znają na ten temat długą listę, stąd mam nadzieję, że “katecheza diabelska”, będzie mogła być kontynuowana dla naszego pouczenia,zarówno po to, aby nie iść za diabłem, jak i po to, by się jemu opierać i go zwyciężyć. Już w książce ojca Mondrone A tu per tu con il maligno (Na ty ze Złym) znajdowały się straszliwe stwierdzenia diabła, zarówno dające mu zadowolenie, jak też irytujące go… Strona 266 A jakie modlitwy odmawiają…!, i zawsze w imię tego ich Boga, tej ich Kobiety, matki Ukrzyżowanego… Ach jakież cierpienie, jakie udręczenie dla mnie… !!!”.. Oto niektóre nagrania spisane dla pouczenia nas wszystkich, abyśmy oddalili się od wszelkiego zła i żyli w prawdziwej MIŁOŚCI, w Jezusie Chrystusie, który za nas wylał Swoją najdroższą KREW, życie i zbawienie nasze. Strona 270 W przytoczonych przez nas przypadkach szatan jest zadowolony w sprawach wyszczególnionych poniżej w dziesięciu punktach jak dekalog: I Profanacja świętych postaci eucharystycznych II nagość i nieobyczajność w strojach kobiet; III telewizja jako narzędzie rozłamu rodziny i propagowania złych obyczajów; IV dyskoteki jako miejsce demoralizacji młodzieży; V separacja i rozwody małżonków w celu zniszczenia rodziny i społeczeństwa, stawiające na pierwszym miejscu seks; Strona 267 POUCZENIA DIABŁA Przytoczyliśmy powyżej okropne stwierdzenia, które przewrotny szatan w sposób piekielny wypowiedział i zwymiotował w niektórych egzorcyzmach, wobec wiernych świadków, a 90 VI aborcja jako zabójstwo niewiniątek niszczące ludzkość; VII narkotyki w celu ogłupienia młodych i zredukowania ich do poczwarki; VIII ludzie negujący istnienie diabła, pozwalając przez to, by w sposób wolny i bez przeszkód działał on w duszach chrześcijańskich. Negowanie istnienie diabła jest negowaniem także istnienia Chrystusa. Dlaczego bowiem Chrystus wcielił się, jeśli nie po to, “aby zniszczyć dzieła diabła???”. Z innej strony, sam szatan potwierdza nam to, o czym mówimy w sześciu punktach w drugiej części swych “pouczeń”. Nie podoba się jemu i zadaje ból: I Sakrament Pokuty, gdzie Chrystus obmywa nasze dusze swą najdroższą Krwią; II Eucharystia, która żywi nas bezpośrednio Jezusem w Ciele, Krwi, Duszy i Boskości; III Adoracja eucharystyczna, gdzie pogłębiamy jedność z Jezusem; IV Różaniec święty, w którym razem z Maryją kontemplujemy tajemnice naszej świętej wiary; V Objawienia Matki Bożej, która przypomina nam Jezusa i do Niego prowadzi; VI Wierne posłuszeństwo papieżowi, wikaremu Jezusa. Czytelnik niechaj zrozumie wagę tych stwierdzeń. Dotyczą one całego życia i zbawczego dzieła człowieka ochrzczonego. Świątynia Przenajświętszej Trójcy, która uświęciła i poświęciła nasze dusze, zostaje nie tylko profanowana przez szatana, ale wprost niszczona, zarówno w pojedynczym człowieku, jak i w rodzinie i w społeczeństwie. A to, co okazuje się najpoważniejsze, to brak natychmiastowego i pozytywnego działania, czyli brak natychmiastowego zaangażowania się “pasterzy” owczarni, ponieważ są przekonani, że istnieją tylko chorzy psychicznie, nie wierzą już w działanie “nieprzyjaciela człowieka” i że “cały świat leży w mocy Złego”… Jeśli diabeł by nie istniał, to dlaczego lękałby się tych rzeczywistości, które dają nam Boskie życie i kierują nas do błogosławionej wieczności, gdzie cieszyć się bedziemy na zawsze naszym Bogiem?. Natomiast tylu udręczonych ludzi już nie wie, dokąd się udać; przeszli wiele szpitali i klinik, ponieśli ogromne wydatki i ciągle słyszeli ten sam refren: “Panu nic nie jest”… A chory wciąż choruje, aż w końcu jakiś święty egzorcysta uwolni go od prawdziwej przyczyny choroby, od diabła, który w piekielny sposób się manifestował. Prawdziwe duszpasterstwo powinno zaczynać się od walki przeciwko szatanowi. Napisane jest bowiem u św. Jana, że “Chrystus przyszedł, aby zniszczyć dzieła diabła”. Strona 272 Uwaga więc na sztuczne i głupie zachowanie tego, kto wierzy lub myśli, że wierzy, iż istnienie diabła ze wszystkimi jego przejawami to “sprawy ze średniowiecza”. W rzeczywistości bowiem, kto neguje szatana lub się go boi, tak naprawdę (zbyt często), już jest nękany i opętany (posseduto) przez jego piekielne więzy. Jak jednak budować, skoro wpierw nie zburzymy? Jak zasiewać Słowo Boże w duszach, jeśli wpierw nie spulchnimy ich gleby i nie usuniemy “nieprzyjaciela człowieka”, który zasiewa chwast?. Niech więc negują istnienie szatana; jednak wtedy okażą się prawdziwymi heretykami, ponieważ istnienie diabła jako osoby nienawidzącej i prześladującej dusze ludzkie i Boga jest prawdziwym dogmatem wiary. MEFFISTOFELES: PIERWSZY TERRORYSTA (strona 274) Pozwolę sobie, jako wyjaśnienie tego, co zostało napisane w poprzednim rozdziale o tym, co “PODOBA się Lucyferowi” i co “NIE PODOBA się jemu”, przytoczyć należy dwa długie cytaty z 91 czasopisma “L’Eco del Buon Consiglio” (Echo Dobrej Rady) (nr. 1, 1980, pod redakcją Missione Italiana): jeden zatytułowany WSPÓŁCZESNA MODA: SPIRYTYZM, a drugi: PIERWSZY TERRORYSTA: MEFISTOFELES. praktykom, jest obrzydliwością wobec Niego, oraz oświadcza, że Bóg pokona narody i odda ich terytorium Hebrajczykom właśnie jako karę za podobne grzechy. Wiemy także z Biblii, że Bóg definitywnie odrzucił króla Saula, ponieważ ten poszedł do nekromantki (medium(2), aby przywołała mu ducha Samuela (1 Sm 28,3-20). To wystarczająco tłumaczy, dlaczego Kościół zakazał uczestnictwa w seansach spirytystycznych, i aby ten, kto np., zechciałby uczestniczyć w nich z powodów zwykłych badań naukowych, miał pozwolenie biskupa. Nie zamierzamy dykutować nad pochodzeniem zjawisk spirytystycznych. Wiemy dobrze, że niejednokrotnie chodzi tylko o jakieś sztuczki i że niektóre zjawiska przypisuje się tajemnym siłom naturalnym. Lecz nie można zaprzeczyć, że niektóre zjawiska należy przypisać nie jakimś bezcielesnym duchom, lecz złemu duchowi, który jest ojcem kłamstwa i nieprzyjacielem człowieka od samego początku. Współczesna moda: spirytyzm (Ks. Vincenzo Cuomo). Wśród wielu aberracji i odchyleń, których łupem padło społeczeństwo, pojawiła się także moda bardzo niebezpieczna dla życia chrześcijańskiego i dla samej równowagi psychofizycznej: praktyki spirytyzmu… Spirytyzm jest nauczaniem, według którego – spełniając odpowiednie warunki – można porozumiewać się z duszami zmarłych. Najbardziej podstawową formą spirytycyzmu jest tarcza alfabetyczna (un cartone-alfabetico), po której porusza się kieliszek, filiżanka lub moneta, tworząc słowa orędzia przekazanego właśnie – jak uważają krzewiciele spirytyzmu – przez jakiegoś ducha. Z pewnej małej ankiety przeprowadzonej w różnych miejscach wynika, że wspomniana moda rozlewa się jak oleista plama najszerzej wśród młodych studentów. Staje się bowiem wciągającą i podniecającą zabawą, która jednocześnie uważana jest za doświadczenie duchowe, zastępujące pewność wiary i praktyki życia chrześcijańskiego. Nie śmiejcie się, przyjaciele, słysząc o demonie jakby to był jakiś straszak na dzieci. Fakty bowiem mówią same za siebie: zniszczenie psychofizyczne, potwierdzone przez dużą liczbę przypadków; zniszczenie moralne i religijne, (strona 277) (strona 276) Niektórzy uznają to za rzecz na tyle błahą, że nie warto brać jej na poważnie, ale nie brak i “mistrzów duchowych”, którzy uważają spirytyzm za rzecz godziwą i wcale nie zabronioną. Wiadomo, iż seanse spirytystyczne prowadzone są w akademickich salach wykładowych. Ale też wiadomo, że Święta Matka Kościół czyni swoim Boży zakaz wszelkiej formy spirytyzmu, w której usiłuje się wywoływać duchy. Zobacz Dekret Świętego Oficjum, podpisany przez papieża 24.04. 1917. W Księdze Powtórzonego Prawa rozdz. 18 Bóg upomina, że ten, kto się oddaje takim Ponieważ przyswajane są nauki przeciwne wierze, wśród których odznacza się idea reinkarnacji. Pragniemy przedstawić kilka znaczących przypadków, ważnych dla refleksji duszpasterskiej. Przypadek prawdziwej sekty zwanej “Przyjaciele aniołów”, złożonej z ok. 150 osób, gorliwych uczestników seansów spirytystycznych. Któryś z nich zaczął wyczuwać obecność jakiegoś złego ducha i poprosił o pomoc kapłana. “Duch” odmówił ujawnienia się w obecności tego “księdza”, zadowolony jednak z obecności innego, wybranego według upodobania tego “ducha”. 92 Tymczasem w różnych rodzinach pojawił się chaos, niezgoda, a w niektórych jeszcze bezsenność i koszmary. Już same orędzia przekazywane przez tego ducha wskazywały na ich prawdziwe pochodzenie: “Wielu z was błądzi, bo nie chodzi na Mszę. Idźcie na Mszę! Przyjmijcie też wszyscy Komunię św!. Nie spowiadajcie się, ponieważ spowiedź została zniesiona” (sic!). Pewna mama przyszła do kapłana z córeczką i jej dwiema przyjaciółkami: “Ojcze, udziel błogosławieństwa tym trzem lekkoduchom. Przeprowadziły w moim domu seans spirytystyczny i teraz nie mogą spać w nocy, bo się boją”. Pewien magister: “Ojcze, pomóż mi!. Uwolnij mnie od złego ducha, który mnie zniewala. Kiedy kładę się do łóżka i gaszę światło, on zaraz się zjawia i mi przeszkadza…” Na twarzy tego udręczonego człowieka widać było dramat trwogi i strachu. Wszystko spowodowane tą samą przyczyną: seans spirytystyczny. Pewien proboszcz w naszej diecezji przeprowadza za pozwoleniem biskupa akcję przeciwko seansom spirytytycznym i często w nich uczestniczy. Zdarzyło mu się często – powtarzam: często – zdemaskować rzekomego ducha, który chętnie się ukrywa. Jest on bowiem zdeklarowanym nieprzyjacielem rodzaju ludzkiego i poszczególnych chrześcijan, przeciwko którym nie przestaje nigdy zakładać pułapek, aby zwabiać naiwnych i zniszczyć ich fizycznie i duchowo. Z tego, co zostało tu napisane, wyłania się zadanie duszpasterskie uwalniania naszych braci, zwłaszcza ludzi młodych, z sideł demona. Kto się waha, niech rozważy przynajmniej to: już sama ewentualność występowania niebezpieczeństwa kontaktowania się z szatanem powinna być powodem surowego odradzania wszelkiej formy spirytyzmu (por. DS 3642). Szatan przybiera postać anioła światłości ! (2 Kor. 11, 14), Pewnej pięknej niedzieli ksiądz proboszcz zauważył, że przybyła pokaźna grupa wiernych, których jeszcze nie widział. Wszyscy uczestniczyli we Mszy św., i przyjęli Komunię św., naturalnie, nie spowiadając się wcześniej. Jednak nie wszyscy promieniowali świętością i kto wie, od ilu lat się nie spowiadali. Wiele jest osób mniej lub bardziej dotkniętych poważnymi zaburzeniami psychicznymi, których przyczyną było właśnie uczestnictwo przynajmniej w jednym seansie. Najczęstsze dolegliwości to bezsenność, nadmierna pobudliwość i koszmary. A oto niektóre przypadki. Przydarzyło się to pewnemu młodemu studentowi medycyny i jego przyjaciołom. Uczestniczył on w seansach, kpiąc sobie z nich i nie wierząc. Pewnego razu ośmielił się wezwać “ducha”, aby dał pewny znak swojej obecności. “Duch” poprosił, by zgaszono światło. Polecenie spełniono. Obecni na seansie zostali sparaliżowani rykiem tak dzikim i nieludzkim, tak przeszywającym i potężnym, że był poza wszelką możliwością ludzką. Ogólne przerażenie!!. A potem białe noce i udręka koszmarów. Student ten, wraz z przyjaciółmi, poszedł do księdza, aby być “wyegzorcyzmowanym”, jak to się potocznie mówi. W rzeczywistości chodziło bowiem o modlitwę błagalną (pregbiera di implorazione), zawierającą prośbę do Boga o oddalenie szatana. (strona 279) Pierwszy terrorysta: Mefistofeles (kanonik Giorgio P. di T.R.) Spotkałem właśnie Mefistofelesa w dziwnym przebraniu: w szerokim czarnym płaszczu, wysmukły, z ukrytymi rogami, o płomiennym spojrzeniu. Poznałem go po jego diabelskim, szyderczym uśmiechu. “Życzę ci przeklętego 1971 roku!!!. Abyś miał większe powodzenie, święty księże, w twoich inicjatywach!!!... Jeśli chodzi o mnie, to jestem pewny mego sukcesu, zwłaszcza po Soborze. 93 Wiesz, że jestem pierwszym terrorystą na polu religijnym. Udało mi się utworzyć mój antysobór z pomocą części kleru i postępowych księży. Nawet sam Papież musiał uznać mój spryt, kiedy mówiłem o autozniszczeniu w Kościele!. Ach!!!. swoim ateistycznym komunizmem, Marcuse ze swoim nihilizmem, Lenin i Mao z ich praniem mózgów Freud ze swoją psychoanalizą… Przede wszystkim jednak udało mi się przemycić do Kościoła herezję, zwodząc nawet zakonników i prałatów (twój Chrystus przepowiedział, że uda mi się zwieść także wybranych)... Być może myślisz, że Niebo jest z“Chleba i igrzysk” ilniejsze ode mnie? Pozwól, że to wyśmieję!!!. Posłuchaj: zobaczysz, że nie ma nikogo, kto mógłby ostać się mojej niszczącej wściekłości, od kiedy Pan pozwolił mi zniszczyć świat. Twój św. Piotr, który przecież nie był głupi, powiedział, że jestem wielkim żarłokiem: to prawda. A twój Chrystus, który odmówił adorowania mnie, jednak poświęcił mnie jako księcia tego świata. Spójrz: wszystkie miasta należą do mnie. Tłum krzyczy: jak w starożytnym Rzymie. Także w waszych operach (w waszych teatrach) wciąż śpiewacie: “Złoty cielec jeszcze stoi: niech zapłoną kadzidła wobec jego potęgi od krańca do krańca świata”… Ja zniszczyłem Wiarę: sam Papież to stwierdził, mówiąc o kryzysie w wierze. Zniszczyłem Moralność: moje nieczyste demony wszędzie tryumfują. Zniszczyłem Religię: kościoły pustoszeją, a bluźnierstwa zastępują modlitwy. Zniszczyłem Rodzine: prostytucja jest powszechna, a niewiniątka są masakrowane podczas aborcji. Ja spowodowałem wejście biskupów holenderskich z ich heretyckim katechizmem tłumaczonym na wszystkie języki: a następnie stado nauczycieli katechezy i duszpasterzy wraz z ich zasadniczym zmartwieniem: intratne zarobki, rozrywki, seksuologia, miłość uczuciowa (która sprawia, że zapomina się o miłości Bożej). Zwycięstwo szatana: zabiłem Wiarę, zabiłem Boga, albo lepiej: ja jestem bogiem!!!. Pracuję także nad tym, aby zniszczyć piękno stworzenia: za pomocą moich przyjaciół artystów odcisnąłem wszędzie moją udawaną skromność: w sztuce, architekturze, poezji, muzyce. Zburzyłem umysł ludzi przez narkotyki, a teraz w swej głupocie adorują szatana w jego nowoczesnej masce… (strona 281) KRYZYS MORALNOŚCI Tutaj powodzenie jest łatwe: człowiek żyje zmartwieniem o swoje ciało, ze swego żołądka zrobił bożka (Paweł dobrze to zauważył). W reklamie mówi się tylko o zabiegach koniecznych dla cery, piękna ciała; kobieta jest pokazywana nago (a zapomina się o duszy); należy cieszyć się życiem (a zapomina o wieczności). Grzech, diabeł, piekło: to straszaki na dzieci. Demoralizujące kino rozpościera się na oczach wszystkich wszelkie rodzaje nałogów. Młodzi nie znają Przykazań Bożych. Pornografia świętuje kult zwierzęcego człowieka. Wasi katolicy-poganie świętują Bachusa i Wenerę, jak to czyniono dawniej w Rzymie i Koryncie, gdzie w procesjach niesiono pijaka i obsceniczny przedmiot. Zresztą, także w Montrealu, 8 grudnia 1968 roku wasza młodzież Strona: 280) Pozwól jednak, że zejdę do szczegółów moich zwycięstw: od kryzysu do kryzysu, mój tryumfalny pochód przesłonił zwycięstwo Chrystusa. KRYZYS WIARY Spójrz: z tyłu Kościola otworzyłem małe drzwi… Tamtędy weszli moi przyjaciele: Voltaire ze swoją kwestionującą nienawiścią, Lumiere ze swoim demoralizującym kinem, Luter ze swoim wolnym sumieniem (libero esame), Marks ze 94 w pełnym kościele Notre-Dame zachowywała się lubieżnie. Macie też chuliganów, którzy ogłaszają się synami szatana i Hell Drivers (Przewodnicy piekła). Podczas ich festivals-pops wywołałem w nich paroksyzm: za pomocą narkotyków przygotowują się do opętania diabelskiego. Zwycięstwo szatana!!!. Teraz posłuchaj: niebawem wasze piękne kościoły zostaną zdemolowane i będziecie zmuszeni zejść do katakumb. Celebracja Słowa Bożego i Wieczerzy zastąpią Mszę-Ofiarę, której się brzydzę, ponieważ to ona właśnie zbawia świat. Najpierw wasze kościoły będą zamienione w sale spotkań: dialogi, tańce z muzyką jazzzową, elektrycznymi gitarami jak w nocnych lokalach. Znikną organy, łacina, śpiewy gregoriańskie, jak również klasyczna polifonia. Przeżytkiem stały się te rzeczy z dawnych czasów!!. KRYZYS RODZINY Rodzinę uderzyłem w same jej korzenie, niszcząc wpierw autorytet rodziców: rozwody, pigułki sterlizujące, a szczególnie miliony aborcji, homoseksualizm, wolna miłość, cudzołóstwo, pogardzanie małżeństwem i czystością. Kobieta została odwiedziona od ideału macierzyńskiego, a dzieci są pozostawiane swym najniższym instynktom; negacja grzechu pierworodnego i wszystkich jego konsekwencji, rozwój osobowości bez Boga. Szybko skończę z tą przeklętą rasą, która wciąż uważa, że pójdzie do Nieba, aby zająć miejsce zbuntowanych aniołów. Powtarzam ci: trzeba zdesakralizować wszystko jak w sowieckiej Rosji. Na próżno Papież błaga o szacunek do sacrum, już nikt go nie słucha. (strona 283) Poświęcone kielichy czy ornaty liturgiczne sprzedaje się szmaciarzom i zbieraczom złomu. Komunia udzielana na rękę jest powodem, że upadają na ziemię cząsteczki Hostii, a Ciało Chrystusa jest deptane. Kobiety, które służą przy ołtarzu, popychają kapłanów do ożenku. W pewnej diecezji na terytorium Quebec (Kanada) podczas dziesięciu lat straciliście 22 księży, którzy rzucili sutannę i ożenili się. Wspaniały sukces!!!. KRYZYS RELIGII A oto mój największy sukces: udało mi się rozebrać księży i dziewice konsekrowane; sprawiłem, że zniknęła sutanna i habity zakonne. Co za przyjemność móc oglądać na ulicy katolickie kobiety prawie rozebrane, na plaży w bikini lub bez niczego, jak zwierzęta!!!. Udało mi się nawet rozebrać prałatów; oto wszyscy ubrani są po świecku, stopniowo porzucają oznaki swej godności; biskupi zastępują swój piękny pektorał (krzyż piersiowy) dwoma kawałkami skrzyżowanego drewna; fałszywe ubóstwo, podczas gdy na boku trwonią pieniądze, “szatańskie łajno”… Lud chrześcijański utracił szacunek do kapłana, który się zeświecczył; utracił szacunek do zakonników i sióstr zakonnych, którzy stali się światowi, wyrzekając się wpierw ducha swych świętych Założycieli. Wszędzie chrześcijańska edukacja jest odkładana nab ok, neutralizowana edukacją laicką. Nowe pokolenie, bez wiary i prawa, stanie się terrorystyczne i rewolucyjne; za pomocą samobójstwa poprowadzę je do drzwi piekieł. Zwycięstwo szatana: szybko katolicka Italia stanie się krajem komunistycznym i ateistycznym. Pozwól, że ci przypomnę pewien piękny fakkt. W 1910 roku podczas Kongresu Eucharystycznego w Montrealu, gdy odbywała się procesja z Najświętszym Sakramentem, masoni wypuścili świnię przed biskupem, który niósł Monstrancję. Wspaniałe!!!. 95 Potem będzie trzecia wojna światowa, która da możliwość strącenia w przepaść piekielną miliony potępionych dusz. “Non serviam!”. Można zatem powiedzieć, że wszyscy jesteśmy wydani na igraszkę diabła. Zresztą wielokrotnie już powtarzaliśmy słowa Jezusa, według których “diabeł jest księciem tego świata”, a więc i każdego z nas. Każdy popełniony przez nas grzech pokazuje nam, że wciąż mniej lub bardziej jestśmy igraszką demona, a więc pod jego wpływem w rozmaitym stopniu i znaczeniu. Natomiast trwamy w łasce Bożej za każdym razem, gdy zwyciężamy zło i przezwyciężamy zarzewie grzechu. Albo należymy do Jezusa, albo jesteśmy przeciwko Niemu: “Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie”. Zwycięstwo Lucyfera, antychrysta, przeciwnika Chrystusa !!! Ja jestem królem świata!. Synowie szatana, zwalczajcie synów Bożych! . Powstańcie przed Bogiem, już nie klęczcie więcej, zaśpiewajcie “Międzynarodówkę” : powstańcie przeklęci całej ziemi!!!. Cieszcie się waszym rajem na ziemi, bo jutro będziecie potępieni w piekle”… Szatan zamilkł na moment, zaciskając wargi w straszliwym grymasie: został sparaliżowany wyższą siłą. Przed nim stanął św. Michał Archanioł i ze swego miecza wypuścił promień ognia, który go poraził, mówiąc: “Kto ośmiela się atakować Boga?”… A głos Archanioła rozległ się jak echo grzmotu… Nagle wybuchła bomba czarnego ognia, pochłaniając Mefistofelesa, pierwszego terrorystę… Kazuistyka na temat tej “zwyczajnej działalności” demona jest dość szeroka i nie chcemy wdawać się tu w szczeóły. Pewne jest jednak, że demon, jak zostało już powiedziane, nieustannie “rozbudza” w nas trzy pożądliwości pokusami pychy-dumy, rozwiązłości, chciwości na wszystkich płaszczyznach i we wszystkich kategoriach, do pojedynczego człowieka po rodzinę, społeczeństwo, na polu politycznym, ekonomicznym, dyplomatycznym...przez co Jezus słusznie powiedział: “Totus mundus positus est in malign: cały świat leży w mocy Złego”. Nikt nie może uciec z wyjątkiem tego, kto stara się życ z Jezusem za pomocą wszelkich danych nam od Niego środków, sakramentów, modlitw itd. Strona 284 Wniosek: cztery cytowane “kryzysy”: wiary, moralności, rodziny i religii to straszliwe i przerażające efekty piekielnej obecności Lucyfera w świecie. Należałoby poważnie zastanowić się nad jego dziełem zniszczenia i przeciwstawić KREW Jezusa, aby zwyciężyć. Apokalipsa mówi nam wyraźnie: “ZWYCIĘŻYLI SMOKA WE KRWI BARANKA”. Str. 288 ZWYCZAJNA I NADZWYCZAJNA DZIAŁALNOŚĆ DEMONA Kto umie zwyciężać diabła w jego działalności zwyczajnej, ten z pewnością, albo z trudnością, z wyjątkiem szczególnego przyzwolenia Bożego, ulegnie różnym rodzajom nadzwyczajnej działalności szatana, wymienionym poniżej. 1). DZIAŁALNOŚĆ ZWYCZAJNA: demon oddziałuje na nas w spsób “zwyczajny”, sprzyjając rozwojowi trzech pożądliwości, aby skusić nas do grzechu. Powszechne jest nauczanie katechetyczne o tym, że nakłanianie do zła przychodzi na nas z trzech przyczyn: od naszej natury zranionej grzechem pierworodnym; od świata; od demona. 2.) DZIAŁALNOŚĆ NADZWYCZAJNA: istnieje wielka różnorodność nadzwyczajnej działalności demona, mająca swe określone nazwy według stopnia i powagi przypadku. Przytaczamy wykaz dokonany współcześnie przez najlepszych i doświadczonych egzorcystów włoskich. Spis ten sporządzony jest zarówno według zasad 96 teologicznych angelologii demonicznej, jak i dzięki ich długiemu doświadczeniu a). Poddaństwo diabelskie (soggezione diabolica): kto zawiera wyraźny lub domyślny pakt z diabłem, oddając się jemu, poświęcają mu, chrzcząc się własną krwią w jego imię, ten wpada nieubłaganie pod panowanie diabła, spod którego z wielką trudnością będzie mógł się wydostać. Tacy ludzie to m.in, ci, którzy należą do “sekt satanistycznych”, gdzie dokonuje się profanacji “konsekrowanych hostii eucharystycznych”. pole...), przedmioty (samochód, poduszka, materac...), zwierzęta. Nie bez powodu mądrość Kościoła umieściła w swoim Rytuale różne błogosławieństwa właśnie dla takich przypadków. Lecz niestety, sami księża wzbraniają się pójść i pobłogosławić domy, pola itd., i czynić słynne “Ragazioni” (dni krzyżowe przed Wniebowstąpieniem). Wiara zanika, demon wpada dziko i wycina w pień wiarę i wiernych, którzy na próżno udają się po pomoc do kapłanów. d). Dręczenia diabelskie (vessazioni diaboliche): są to formy diabelskich manifestacji mniej lub bardziej poważnych, które mogą uderzyć poszczególne osoby lub grupy (rodzinne lub społeczne) w zdrowie, zachowanie, uczucia, pracę, wzajemne relacje. Trudno nie dojrzeć dzieła i ataku diabła i prawdziwego nękania np., w dziele zniszczenia rodziny! Czyż separacje i rozwody nie są prawdziwym diabelskim dręczeniem? I czyż nie są tym również pewne choroby, które absolutnie wymykają się spod jakiejkolwiek analizy klinicznej i które nagle znikają po błogosławienstwie i modlitwach o uzdrowienie? b). Zaburzenia zewnętrzne (disturbi esterni): są to te fizyczne cierpienia (bicie, uderzenia w policzek, uderzenia kijem, pięścią, biczem, potrącenia i spadanie przedmiotów i kamieni na osoby...), jakie spotyka się w wielu przypadkach, które nieraz nazywamy także skutkami maleficium (effetti de malecici), a które możn spotkać także w życiu wielu świętych (św Benedykt, św. Franciszek, św. proboszcz z Ars, św. Ojciec Pio...) Są to naprawdę przypadki niewytłumaczalne po ludzku i naukowo. Osobiście znam wiele przypadków tego typu, które gdyby nie były prawdziwe, można by uznać za opowieści z rodzaju fantastycznonaukowych. Pewna rodzina jedząca posiłek przy stole nagle widzi grad kamieni spadających na stół, które niszczą naczynia i różne potrawy; po dwudziestu minutach kamienie topnieją i znikają! e). Inwazje diabelskie (invasioni diaboliche)” są to syndromy intelektualne i rozdwojenie umysłowe, lecz niechciane, przez co wola pozostaje jeszcze wolna do działania według głosu wolnej woli. Są to sytuacje bardzo trudne zarówno do postawienia diagnozy, jak i leczenia. Przed podjęciem leczenia konieczne są odpowiednie badania neuropsychiatryczne i pogłębione badania parapsychologiczne. W rzeczywistości bowiem, w żadnej innej działalności nadzwyczajnej demon nie działa tak “zwodniczo” jak w tych przypadkach. Chodzi bowiem o oddzielenie intelektu od woli, przez co intelekt idzie za demonem, a wola pozostaje w całkowitym zagubieniu. Jednak z punktu widzenia filozoficznego wynika, że intelekt jest światłem woli, która jest posłuszna jemu proporcjonalnie do tego, jak intelekt jest odciągnięty od światła prawdy z powodu diabelskiego działania, to wola zostaje Str. 289 W innej rodzinie, złożonej z rodziców i pięciu pełnoletnich synów, wszyscy kładą się do łóżek na spoczynek. Około północy wszyscy, każdy w swoim łóżku, zostają zaatakowani uderzeniami kijem przez niewidzialne istoty. Muszą wstać i uciekać, pełni strachu, cierpienia i siniaków... I wiele innych przypadków tego typu. c). Nękania diabelskie (infestazioni diaboliche): są to ataki demona na zwrócone bezpośrednio na człowieka, lecz na jego dobra (zobacz przypadek Hioba): miejca (mieszkanie, dom, 97 osierocona, bez przewodnictwa. Ten fakt mówi nam, że czyn popełniony przez osobę będącą pod wpływem “inwazji diabelskiej” nie jest grzechem, który można przypisać tej osobie, nawet jeśli – powtarzam – wola pozostaje wolna: nie jest bowiem oświecona do działania w prawdzie. ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego zezwolenia. Takiego zezwolenia ordynariusz miejsca może udzielić tylko prezbiterowi odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością życia” Dlaczego tyle surowości względem egzorcyzmu nad OPĘTANYMI (ossesi)? Doświadczenie Kościoła jest wielowiekowe: rozpoczyna się od Jezusa i apostołów. Zbyt wiele razy OPĘTANI (ossessi) mowią w sposób wolny, dobrze znając kapłana, który chce z tych osób wypędzić diabła i odesłać go do królestwa piekła. Z wielką łatwością i precyzją demony mówią grzechy popełnione przez egzorcystę i ujawniają wiele oszustw dokonywanych przez osoby obecne przy egzorcyzmie... OPĘTANI (ossessi) mają więc być traktowani przez egzorcystę upoważnionego przez ordynariusza. W istocie to on powinien być powinien być prawdziwym egzorcystą... We wszystkich innych wyżej wymienionych przypadkach każdy chrześcijanin, ochrzczony i bierzmowany, jest zapaśnikiem walczącym przeciwko demonowi, urodzonym zapaśnikiem: przywilej ten jest mu nadany właśnie z natury chrzcielnej i bierzmowania. Bierzmowanie, “wyciska znamię żołnierza” Chrystusowego, walczącego przeciwko diabłu. Wszyscy jesteśmy zapaśnikami walczącymi przeciwko nieprzyjacielowi Chrystusa, aby Jego Odkupienie wzrastało coraz bardziej w każdej duszy i rozszerzało się królestwo Jezusa. Sam Jezus, zanim wstąpił do nieba, zostawił ten nakaz jako swoje ostatnie orędzie: “Tym, zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię Moje złe duchy będą wyrzucać (...) Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk 16,17.18). Zatem walka przeciwko naszemu nieprzyjacielowi jest skutkiem naszej wiary w Jezusa i jest działaniem, które powinno być dokonywane zawsze i wyłącznie “w imie Jezusa”. Och, siło wszechmocy imienia Jezusa! “Na Jego imię niech się zegną moce, które są w Niebie, na ziemi i pod ziemią!”. To On jest KRÓLEM wszechświata i wszystkich stworzeń f). Opętania diabelskie (possessioni diaboliche): są to poważne przypadki obecności demonicznej: demon zajmuje ciało człowieka (ale nie duszę) i sprawia, że czyni on i wypowiada rzeczy lub fakty, których nigdy by nie uczynił, gdyby nie byl w posiadaniu demona. Można tu przytoczyć typowy przypadek, kiedy to błogosławiony Giovanii Calabria wręcz bluźnił, nie będąc tego świadomym ani nie chcąc tego. Kied potem ustało diabelskie opętanie i pytano go, jakiże on, miłujący Jezusa, mógł bluźnić, to on – jakby spadł z nieba – nie mógł sobie nic przypomnieć. g). Obsesje diabelskie (ossessioni diaboliche): Jest to najcięższa forma działalności diabelskiej, którą charakteryzuje stała obecnośc demona w ludzkim ciele. Występują tu przejawy umysłowe, wolitywne i afektywne naraz. Mogą występować też przerażające objawy zewnętrzne, takie jak: znajomość języków nie znanych dotąd opętanej osobie, znajomość spraw ukrytych, nadludzka siła, poznawanie cudzych myśli itd. Typowym objawem jest awersja do sacrum. Trzeba wielkiej uwagi, a nawet chytrości wobec takich faktów. Są to bowiem przypadki, w których nieprzyjaciel dobrze się “maskuje”. Może bowiem także dozwolić opętanej przez siebie osobie pójść nawet na Mszę Świętą i przyjąć Komunię Św. Potem oczywiście wybucha wspomnianymi wyżej przejawami obsesji. Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, w kanonie 1172 słuszne (było tak zresztą w Rytuale Rzymskim) dosłownie określa: “Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od 98 widzialnych i niewidzialnyh”. A modlitwa “Ojcze nasz” jest tą, której demony najbardziej się lękają, ponieważ wypłynęłą z Serca Jezusa i z Jego Boskich ust, i w której mówimy: “wyzwól nas od Złego”. rozwój maleficium, równolegle z którym widoczny jest rozwój kultow satanistycznych, wzrost nienawiści, zazdrości i zawiści. Ludzie wróżący z kart, z ręki, magowie, czarownice, sekty czarnej magii, sekty satanistyczne, czarnoksiężnicy, wróżbici... wszystkie te osoby to ci, którzy w mniejszym lub większym stopniu mają do czynienia ze światem demonicznym, wielokrotnie potępiane przez Pismo Święte, zarówno Starego jak i Nowego Testamentu. Oto kilka fragmentów: “Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów (...) Nie będziecie się zwracać do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady, aby nie splugawić się przez nich” (Kpl 19,26.31); Och, gdyby tak w katechezie i duszpasterstwie powrócono do tej koncepcji pierwotnego Kościoła, która przetrwała aż do Soboru Trydenckiego; gdyby powrócono do tej koncepcji “zapaśników”, walczących już od dzieciństwa przeciwko demonowi!. Dzisiaj bowiem zło – a użalamy się na to wszyscy – Str. 293 coraz bardziej rozszerza się w świecie i widać go w najrozmaitszych, najbardziej wyrafinowanych przejawach. Kto reaguje? Kto walczy? Kto “bierze” oręż wiary? Nie możemy uważać, że zasiane przez nas “dobre ziarno” będzie mogło zapuścić korzenie i wydać owoc, jeśli wpierw nie wyplewimy tego terenu z cierni i kolców demona. I próżne byłoby każde duszpasterstwo, jeśli nie zawierałoby takiej taktyki pracy duchowej. Wybranymi są ci, “którzy ZWYCIĘŻYLI SMOKA WE KRWI BARANKA”. “Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami ściągnęli śmierć na siebie” (Kpł 20,27). “Gdy ty wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój, nie ucz się popełniać tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Str. 298 Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan Bóg twój” (Pwt 18,9-14). “Maleficium” jest formą pułapki zastawionej na człowieka, przez którą –aż do opętania i obsesji diabelskiej – demon może szkodzić człowiekowi zarówno pod względem psychicznym jak i fizjologicznym. Dusza wtedy jest bezlitośnie kuszona do grzechu w formie absolutnej różnej niż w przypadku zwykłych pokus. Ciało Str. 294 Str. 295 MALEFICIUM Str. 296 Klasyczna definicja maleficium brzmi następująco: “Sztuka szkodzenia innym ludziom za pośrednictwem demona”. Niestety, z przerażeniem trzeba stwierdzić, że także dzisiaj istnieje MALEFICIUM, co więcej, dziś bardziej niż kiedykolwiek zauważa się jego naprawdę niepokojący wzrost – i to na wszystkich poziomach, od idywidualnego i społecznego, aż do masowego. Zaprzeczanie temu byłby negacją oczywistości codziennych faktów. Mamy bezpośrednich świadków, niewinne ofiary, które prawie każdego dnia przychodzą do nas przygnębione, wycieńczone, przestraszone i zniszczone. Jest to nieustanny 99 natomiast może doznawać różnego rodzaju udręk i cierpień według stopnia obecności demonicznej bezpośredniej lub pośredniej, to znaczy działającej za pośrednictwem osób, przez które ralizuje się “maleficium”, potocznie zwane także “fattura” lub “malocchio”. Powaga przypadku tkwi w fakcie wpływu spowodowanego przez człowieka, który poświęcił się i oddał szatanowi, i otrzymał od niego różne moce, aż po możliwość działania w imię samego szatana. W takim przypadku mamy do czynienia z tym, co nazywane jest “magią” lub “czarami”. Fakt ten staje się jeszcze bardziej poważny, kiedy takie osoby przyjmują chrzest (poświadczają go nawet własną krwią) w imię szatana i tworzą niegodziwe “sekty czarnej magi i sekty satanistyczne”. słowo possession (uwaga tłumacza W.D) w realnym, jednak w brutalnej i depotycznej nienawiści ze strony demona. Przez opętanie demon “wchodzi” do danej osoby, i – także w żargonie biblijnym – staje się ona opanowana przez demona (indemoniata), to znaczy demon znajduje się i żyje realnie wewnątrz danej osoby ludzkiej w sensie absolutnie psychofizycznym, ponieważ oddziałuje na zmysły wewnętrzne in a ciało, a więc na cały ten zespół psychoemotywnego dynamizmu, który tworzy “osobę” ludzką. Jednakże niech będzie też jasne, że to narzucone opętanie nie dotyczy wnętrza w sensie ściśle duchowym, ponieważ tylko Bóg może zamieszkiwać wewnątrz człowieka w ten sposób (Mt 12,43; 17,18; 26,14; Mk 9,25; 14,10; Łk 11,24; 22,3; J 13,27; Dz 5,3; 8,7) Str. 299 Str. 300 Jest to rodzaj odwróconej religii; my przywołujemy i prosimy Boga i Maryję oraz świętych, aby otrzymać dobro na wszelkich płaszczyznach dla nas i innych, natomiast oni wzywają szatana, aby uzyskać zło przeciwko komukolwiek. Oczywiście, że znajdujemy się tu wobec – jak już zostało powiedziane – agresji, która w potocznym żargonie zwana jest “opętaniem” (possession). Czasownik “opętać” (possedere: opętać, opanować) ma szczególne znaczenie już w samej Biblii (por. 1Sm 18,10; 19,9; Tb 6,8; Mt 15,22-25; 17,14-15; Mk 1,23; 5,2; 7,25; 8,17; Łk 4,33; 8,27; 9,38). “Opętać” (possedere) oznacza przywłaszczyć sobie jakąś rzecz niezdolną do przeciwdziałania. Lecz kiedy chodzi o osobę, wtedy także oznacza przywłaszczenie, ale tak silne, że odbiera wolną wolę, aż do fuzji i całkowitej jedności dwóch osób, zarówno umysłowo, jak i wolitywnie czy uczuciowo. Oto dlaczego takie określenie używane jest także w realacjach ludzkiej miłości. Jeśli dwie osoby tak się kochają, to naprawdę jedna posiada drugą. Natomiast opętanie (possession) diabelskie spowodowane przez magów i czarowników jest dokładnie zawładnięciem (któremu odpowiada włoskie W momencie, gdy stworzenie ludzkie jest tak opętane, zostaje mu odebrana wola w swojej ludzkiej zdolności decydowania i wchodzi tam wola demoniczna, do tego stopnia, że to, co ta osoba czyni lub mówi, nie może być absolutnie przypisywane jej, lecz demonowi, który mówi ustami osoby opętanej, wyrażając nawet dogmaty wiary i rzeczywistości nadprzyrodzone (Mk 1,24; 5,2-13; Łk 4,34; 7,27-33; Mt 4,24; Mk1,28; 32-34; 3,11; Łk 4,37-41) W Ewangelii, w cytowanych miejscach, Chrystus nakazuje demonowi milczeć i wychodzić z gnębionego i dręczonego ciała. Jak przebiega maleficium Przede wszystkim należy wyjaśnić, że maleficium wykonywane jest przez osobę chcącą zranić w rozmaity sposób osobę drugą. Jeśli nie jest ona zdolna uczynić tego bezpośrednio, idzie do operatorów maleficium (prawie zawsze za pokaźną zapłatą, nawet wielu milionów) i czyni zamówienie tego, co uważa, że wyrządzi zło. Istnieją bardzo różnorodne, złośliwe zamówienia, jak np: takie: “Chcę, aby interesy kogoś szły źle i by 100 zbankrutował...chcę, aby jego rodzina została zniszczona przez chorobę...chcę, aby ta osoba zostawiła męża...lub żonę... chcę, aby ci narzeczeni rozeszli się ...chcę, aby ta osoba umarła w mękach...itd. Generalnie eksperci dzielą maleficium na: zwłaszcza członkowie sekt satanistycznych, którzy dokonali chrztu własną krwią w imię szatana. Str. 302 5). Maleficium przeniesienia (di transposizione, trasferimento): jedno z najpowszechniejszych i częstych: mag czarnej magii bierze przedmiot (tkanina, fotografia, kukiełki z różnego materiału..) i wbija w niego szpilki lub noże w te konkretne miejsca, w które chce zranić jakąś osobę za pomocą maleficium. Recytuje przy tym modlitwy do szatana, aby danej osobie stało się to, co właśnie czyni z kukiełką lub fotografią. Ofiara czuje nakłuwanie szpilkami i nieustanne bole dokładnie w tych miejscach ciała oraz przerażające tortury prowadzące aż do omdlenia. Wkrótce ta osoba nie może już ani pracować, ani jeść, ani spać; żadne lekarstwo nie jest w stanie uśmierzyć tych męczarni. Str. 301 1). Maleficium związania (di legamento): jest to sposób wyrażania się, aby zaznaczyć, jak działa intryga zła w takim, celu, aby ktoś drugi nie mógł działać czy poruszać się ...; 2). Maleficium miłosne (amatorio): które może być z nienawiści lub miłości wobec jakiejś osoby, zależnie od celów precyzyjnych, jakie się chce osiągnąć w dobru lub złu...; 3). Maleficium trujące (venefico): to znaczy jadowite w tym sensie, że ma zatruć fizjologicznie, intelektualnie, wolitywnie i uczuciowo jakąś konkretną osobę, za pomocą wszelkiego rodzaju bólu i cierpienia, przynosząc też szkody fizyczne, moralne i materialne: w sumie zatruwa całe życie osobistee i rodzinne...; W Ewangelii Jezusa czytamy o pewnym fakcie naprawdę znaczącym na temat maleficium, o którym mówimy: “Nauczał raz (Jezus) w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: “Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: “Jest sześć dni, w których należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu!”. Pan mu odpowiedział: “Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoic? A tej córki Abrahama, którą szatan trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?” 4). Maleficium gnicia (de putrefazione), to znaczy meleficium “na śmierć” (a morte): przedmiot zauroczony (maleficium ficato) zostaje zakopany blisko domu tego, w kogo ma się zamiar uderzyć. Przedmiot ten będzie ulegał gniciu, stopniowo wywołując taką czy inną chorobę (dla której zostało sporządzone maleficium przeciwko konkretnej osobie, prowadząc do coraz większego osłabienia i wyniszczenia psychosomatycznego, aż do śmierci włącznie. Żaden lekarz czy specjalista nie potrafi zrozumieć ani poznać przyczyn takiego cierpienia, a najbardziej wyszukane analizy nie są w stanie wyjawić jakiegokolwiek objawu choroby, co więcej, klinicznie dana osoba jest fizjologicznie zdrowa. Jednak to najstraszniejsze i przerażające maleficium, lecz niestety dość często występujące. Tego rodzaju maleficium wykonują nie tylko magowie i czarownicy oddani i poświęceni szatanowi, ale Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego” (Łk 13,1017) 101 Przede wszystkim zauważmy słowa “...miała ducha niemocy... natychmiast się wyprostowała... przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu... czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat... a tej, którą szatan trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić w tych więzów...”. tej historii: “miała ducha niemocy”, a drugi raz to sam Jezus mówi o niej: “szatan osiemnaście lat trzymał ją na uwięzi”... “Duch niemocy... szatan”! 4). Określenia “związać” i “zdjąć”, “rozwiązać”, są dokładnie takie same, jakkich używa się w rozmaitych magiach, gdy jest mowa właśnie o nawiązaniu kontaktu z szatanem i wyrządzaniu zła przez różnego rodzaju maleficium. Wspominaliśmy już, że istnieje pewien rodzaj maleficium, zwany maleficium związania (di legamento), przez które jakaś osoba zostaje skrępowana do tego stopnia, że nie może się już poruszać: choroba cielesna spowija ją do tego stopnia, że może nawet zostać “pochylona”, zwinięta w kłębek, nie mogąc już stać na nogach ani chodzić; wszystko to rzecz jasna z towarzyszącym temu silnym i nieuleczalnym bólem. Od “osiemnastu lat” ta biedna kobieta, była pod wpływem działania “maleficium”, albo dokładniej, pod wpływem maleficium związania (di legamnto). Rytem użytym przez Jezusa w celu uzdrowienia z owego maleficium był ten, który On sam nam nakazał: nałożenie rąk na udręczonego człowieka będącego pod wpływem maleficium, i nakaz uwalniania w Jego imię. 1). Przełożony synagogi reprezentuje jakby dwie postawy: z jednej strony musi bronić świętości “szabatu”, z drugiej zaś uznaje cudowne zdolności Chrystusa, przez co ludzie mogą przychodzić i być uzdrawianymi przez Jezusa każdego dnia z wyjątkiem szabatu. Jezus jest Panem także “szabatu”: prawo zostanie zachowane “w duchu”, a nie “w literze”, ponieważ “duch ożywia a litera zabija”. Oto dlaczego Jezus piętnuje faryzeuszów straszliwą naganą i nazywa ich “hipokrytami”!. Jesteśmy bowiem maksymalnie nieprzejednani w stosowaniu prawa wobec drugich, ale ogromnie hojni w znajdowaniu wyjątków z prawa dla siebie samych: autentyczna hipokryzja, wobec której Jezus nie może milczeć!. 2). Biedna kobieta jest przedstawiona przez ewangelistę Łukasza (=lekarz) jako chora (niezdrowa, pochylona, od osiemnastu lat nie mogąca się wyprostować). Jednak szybko zostaje wyjaśnione, ż ta choroba nie była zwykłą, pospolitą, ludzką chorobą: był to zły duch, który tę kobietę trzymał w niemocy od osiemnastu lat, bo był to “szatan, który od osiemnastu lat trzymał ją na uwięzi”. A Jezus, przyszedłszy, aby “ODWIĄZAĆ” ludzkość z więzów szatana, oświadcza wszystkim obecnym faryzeuszom hipokrytom, że tę biedną kobietę opętaną (posseduta) przez szatana “należało uwolnić od tych więzów”. 5). Znaczenie ma także czas: osiemnaście lat! Nikt tak naprawdę nie wie, jak długo demon może działać przez swoją obecność w danej osobie lub otoczeniu. Także dzisiaj zdarzają się nam przypadki naprawdę tajemnicze. Są osoby, które pomimo egzorcyzmów powtarzanych przez wielu kapłanów, czują się wciąż nękane lub opętane (possedute) duchowo i cieleśnie przez wiele lat, ciągle odczuwając rzeczywiście katastrofalne skutki. Nie pomagają ani lekarze, ani specjaliści, ani pobyt w szpitalu czy klinice. Taki udręczony człowiek ciągle określany jest jako “zdrowy”, a faktycznie jest przygnębiająco chory na niezrozumiałą chorobę, która wymyka się wszelkimi badaniom, nawet jeśli badany jest za pomocą najbardziej wyszuszkanej aparatury. Takie przypadki są na porządku dziennym. To samo dotyyczy pomieszczeń i domostw: ich 3). Jednakże ewangelista-lekarz (znał się na tym dobrze) dokonał precyzyjnego rozróżnienia między chorobą ludzką, a chorobą psychiczną wywołaną działaniem szatana, demona. Ponadto, dwa razy powtarza, że kobieta była w niemocy od “osiemnastu lat”: pierwszy raz mówi o tym w swoim osobistym opowiadaniu 102 mieszkańcy przez wiele lat bywają dręczeni straszliwymi budzącymi grozę obecnościami; okropnym i niewytłumaczalnym hasłem, zjawiskami halucynacyjnymi (aż po zjawisko cieknącej godzinami z kranów krwi zamiast wody...), niewidzialnymi, ale realnymi uderzeniami kijem, spadaniem przedmiotów i kamieni, które nagle uderzają w obecne osoby, itd. właściwa przemiana postępowania, skierowanego na świętość życia. Sakramentalia działają “ex opera operantis”, to znaczy na podstawie zasług tego, kto je wypełnia, is ą zawsze odpowiednie do wiary i stopnia miłości wiernego. Str. 306 Zatem we wszystkich tych przypadkach (jak już wspominaliśmy powyżej, mówiąc na temat “zwyczajnego” i “nadzwyczajnego” działania diabła), z wyjątkiem prawdziwych, właściwych i pewnych przypadków “obsesji” (ossessione) (które wymagają pozwolenia biskupa, kan. 1172), wszyscy wierni, wszyscy kapłani są prawdziwymi “zapaśnikami”, prawdziwymi “żołnierzami” Chrystusa, a zatem prawdziwymi “egzorcystami”, którzy używają wspomnianych wyżej środków. Dość już więc uciekania się zawsze i wyłącznie do egzorcysty, jakby to było jakieś rzadkie, cyrkowe zwierzę. Dość już myślenia, że tylko ten, a nie inny egzorcysta jest ważny i zdolny walczyć przeciwko diabłu. Tak bowiem myśląc, odrzucamy wszelki obowiązek jaki każdy chrześcijanin jest zobowiązany wykonać w autentycznej, chrześcijańskiej praktyce. Trzeba więc pamiętać, że ten, kto jest nazwany egzorcystą, też jest biednym stworzeniem, które ostatecznie nie czyni nic innego jak odmawianie modlitw, a więc sakramentaliów. Str. 305 Nie pomagają powtarzane egzorcyzmy ani modlitwy, ani pokropienie egzorcyzmowaną wodą! Co robić w takich przypadkach? Bardzo trudno na to odpowiedzieć. Dlugie doświadczenie nauczyło mnie, że należy nieustannie używać następujących środków: “Sakramenty Spowiedzi i Komunii Świętej, pokuta i nawrócenie oraz różne modlitwy”. Nade wszystko sakramentu SPOWIEDZI: jest to sacrament, którego demon najbardziej się boi. Działa w nim bowiem bezpośrednio “Najdroższa Krew” Jezusa, która obmywa nas z wszelkiego grzechu i która staje się naszą “zbroją” przeciwko piekielnemu nieprzyjacielowi. Niech czytelnicy dobrze zapamiętają, że “w pouczeniach diabła” sacrament spowiedzi budzi największy lęk u diabła, ponieważ właśnie działa w nas bezpośrednio “Krew Jezusa”. Zatem jest to “Komunia Święta” w Ciele i Krwi Chrystusa, który daje nam swoje życie i swoją moc przeciwko wszelkim zasadzkom demona. My natomiast żyjemy Jezusem, który jest naszym wszystkim, naszym jedynym Odkupicielem i Zbawieniem, tym, który “przyszedł na świat, aby zniszczyć dzieła diabła” (1J 3,8). To sam Jezus działa w Sakramentach. One bowiem działają “ex opera operato”, to znaczy na podstawie zasług męki i śmierci Jezusa. Mają więc skuteczność pewną i absolutną. Egzorcyzm zatem jest “sakramentale” i niczym więcej. Nie ma bowiem znaczenia “sakramentu”. Ale sakramentaliów powinniśmy używać wszyscy; wszyscy jesteśmy zobowiązani do modlitwy, zwłaszcza do modlitwy egzorcystycznej “par excellence”: OJCZE NASZ, którą nauczył nas Jezus, a która wypłynęła z Jego Serca i z Jego ust. W niej jest wszystko to, o czym możemy myśleć i pragnąć, zarówno dla życia wiecznego jak ich emskiego; zarówno dla chwały Ojca, jak i naszych potrzeb. Jezus zatem nauczył nas prosić Ojca: ZBAW NAS ODE ZŁAZŁEGO. To On i tylko On, OJCIEC niebieski, może uwolnić nas od napaści szatańskich. Tylko Ojciec Za tym idą też sakramentalia: są to różne modlitwy publiczne i prywatne oraz różne formy pokutne, których celem jest prawdziwa i 103 może ujarzmić naszego odwiecznego nieprzyjaciela. I kiedy Jezus naucza nas, aby “wyrzucać demony” w Jego imię, z pewnością chce dopełnić swoją modlitwę, to znaczy dzieło Ojca, który myśli o nas, o wszystkich naszych potrzebach, zwłaszcza o tych duchowych. świętości było naszym nieustannym pragnieniem i troską – to egzorcysta byłby uważany za naszego brata, któremu powinniśmy pomóc modlitwą i pokutą, aby mógł odprawić egorcyzm (sakramentale) tylko i wyłącznie tam, gdzie my nie jesteśmy w stanie działać. On bowiem, podobnie jak i my, jest zobowiązany nieustannie walczyć przeciwko szatanowi. Str. 307 W walce przeciwko szatanowi jesteśmy i musimy być współpracownikami Ojca, współpracownikami Jezusa, współpracownikami Ducha Świętego: wszyscy, absolutnie wszyscy. Po to zostaliśmy ochrzczeni, po to zostaliśmy bierzmowani i po to żywimy się Przenajświętszym Ciałem Jezusa i pijemy Jego Najdroższą Krew. W ten sposób zostajemy “przebóstwieni”, aby powtórzyć czyny Jezusa, “podeptać i zniszczyć dzieła szatana”. Trójca Przenajświętsza jest z nami na zawsze: “Kto mnie miłuje, będzie umiłowany przez Ojca i przyjdziemy do Niego i zamieszkamy w Nim”; “Oto jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”.. Str. 308 Powtarzam: nie jest on jakimś dziwacznym cyrkowym zwierzęciem,do którego udajemy się, aby na niego zrzucić nasze poważne odpowiedzialności. Posiadamy znamię chrztu i bierzmowania. Należymy więc do “kapłańskiego” rodu Jezusa; należymy do Jego królestwa i jesteśmy Jego żołnierzami, co więcej, posiadamy Jego “niezatarte znamię”, aby walczyć przeciwko Jego i naszemu nieprzyjacielowi. Odkurzamy zatem “duszpasterstwo” i wracamy do tych autentycznych prawd: Jezus, nasz KRÓL – będzie zawsze z name, a demon, szatan Jego i nasz odwieczny nieprzyjaciel będzie zwyciężony. Co powiedzieć o “maloccchio” (złe oko) i różnych “obecnościach?”. Zauważmy, że Jezus nie powiedział “będę z wami” (czasownik użyty w czasie przyszłym), ale JESTEM Z WAMI, w czasie teraźniejszym, który trwa nieustannie. Co myśleć o wielu osobach, które we wszystkich środowiskach dość często mówią o “złym oku (malocchio).. złym uroku (iettatura).. obecnościach? Czy istnieją naprawdę te rozmaite rodzaje maleficium? Czy są prawdziwe przypadki autentycznie udowodnione? Czy “fattura” jest prawdziwa?. Przyjmuję każdego tygodnia około 500 osób i każdego dnia zdarzają się tego rodzaju pytania, którym towarzyszy zmartwienie i łzy osób, których liczba wciąż przerażająco rośnie; zrozpaczonych z powodu utraty dóbr fizycznych, moralnych i ekonomicznych... z powodu nieustannych chorób psychosomatycznych, niewytłumaczalnych nawet dla specjalistów najsłynniejszych klinik... Ludzie ci należą do wszystkich stanów i kategorii: są to osoby dobre, chrześcijanie wierzący i praktykujący, Każdy ochrzczony, więc i każdy bierzmowany, jest żołnierzem Chrystusa, zapaśnikiem urodzonym po to, aby powtórzyć dzieła Chrystusa, przeciwko “nieprzyjacielowi” Chrystusa i Trójcy Świętej”. Jeśli lepiej zrozumiałoby się tę prawdę, wiodłoby się życie chrześcijańskie bardziej autentyczne i poważne, nawet w nieustannej walce przeciwko demonowi, który nigdy nie pozostawi nas w spokoju, ponieważ krąży wokół nas, “szukając, kogo by pożreć, i przeciwko któremu musimy być mocni w wierzę”. Gdyby sakramenty i sakramentalia były naszym chlebem codziennym, gdyby jedność z naszym umiłowanym Jezusem była naszym codziennym życiem, gdyby poszukiwanie codziennej 104 osoby należące do grup modlitewnych, osoby z Kościoła takie jak kapłani i zakonnicy, osoby ze świata biznesu, rangi dyplomatycznej i politycznej...bogaci i ubodzy! Przychodzą z niezmiernie smutnym obliczem...ale zaledwie powiemy im, że “nie mają nic z tego, co im powiedziano... żadnego negatywnego wpływu”, nagle uśmiechają się radośnie, poprawia im się humor i wracaja do domu pogodni i spokojni!. Str. 309 To, co trzeba koniecznie wiedzieć Str. 310 Zamęt Przede wszystkim pozwolę sobie powiedzieć, że zanim udzieli się błogosławieństw egozrcystycznych (albo jak się zwykło mówić: odprawi egzorcyzm), jest nieodzowne, aby egzorcysta dobrze znał przynajmniej psychiatrię-neurologię, ponadto musi znać parapsychologię świadomości, nieświadomości i podświadomości, jak również zasadnicze prawa fizyki kwantowej i subatomowej. Oczywiście, wszystko to! W przeciwnym razie będzie stosował ten sam sposób działania, jaki jest popularny u magów, czarownic, wróżbitów z kart i rąk, astrologów...i u wszystkich tych, którzy należą do sekt satanistycznych i do grup czarnej magii, tak przerażająco wielu we Włoszech...!. ktokolwiek do nich przychodzi po radę, otrzymuje natychmiastową odpowiedź: “Jesteś pod wpływem straszliwej fattury....jesteś pod wpływem złego oka (malocchio) pochodzącego od twoich pradziadków... jesteś pod wpływem złego uroku zakorzenionego w samej głębi twego istnienia... Aby to zdjąć, potrzeba wielu seansów... należy się cztery-pięć-dziesięćdwadzieścia milionów...inaczej nigdy się nie wygrzebiesz...”!!!. Niestety, także księża nie mający wyżej wspomnianej wiedzy, są zastraszająco lekkomyślni, przez co pogłebiają jeszcze bardziej udrękę tych ludzi!. Ileż to osób spotykam, które opowiadająmi, że były u tego czy tamtego księdza, który na pierwszy rzut oka szybko stwierdził: “Jesteś pod wpływem złego oka... fattury...jesteś nękany...jesteś opętany...”!!!. Zbyt często myli się choroby psychosomatyczne, nerwice nieświadomości, choroby dziedziczne z negatywnymi obecnościami i nękaniem diabelskim...oraz z różnego rodzaju maleficium! UWAGA: tym stwierdzeniem nie zamierzamy zaprzeczać możliwości występowania wszelkich rodzajów zwyczajnego i nadzwyczajnego działania demona! Wręcz przeciwnie! Ale też nie chcemy dostrzegać go wszędzie, nawet kiedy rzeczywiście jest coś zupełnie innego! Dzisiaj nie wystarczy już mówić, że potrzebne jest “rozeznanie”. Pewnie, że jest nieodzowne i podstawowe. Ale aby było ono prawdziwe i ważne, musi być wynikiem różnych czynników, do czego nie wystarczy nawet długa i wieloletnia praktyka. Każdy bowiem przypadek jest zawsze nowy, jedyny, niepowtarzalny, i nie może podlegać jakiejś matematycznej statystyce. Z tego powodu Kościół dla przypadków OPĘTANIA (ossessione) wymaga pozwolenia biskupa ordynariusza (kan. 1172)., podczas gdy różne rodzaje działalności demonicznej mogą być powierzone wszystkim ochrzczonym (o czym wspominaliśmy powyżej na mocy ich charakteru “chrztu i berzmowania”, przez który wszyscy jesteśmy “prawdziwymi bojownikami walczącacymi z Chrystusem przeciwko szatanowi”. Wszystkich Jezus nauczył swojej modlitwy: OJCZE NASZ, w której modlimy się...ZBAW NAS ODE ZŁEGO. Jest to wyjątkowa modlitwa, największa i najskuteczniejsza przeciwko naszemu duchowemu nieprzyjacielowi. Z tego powodu Jezus powiedział jeszcze w ostatnim rozdziale Ewangelii św. Marka: “Tym Kiedy potem ci ludzie przychodzą do nas, okazuje się, że rozpoznanie było błędne. 105 zaś, którzy uwierzą, takie znaki towarzyszyć będą w imię Moje złe duchy będą wyrzucać”. stosuje nieustannie (także codziennie) obmycia Najdroższą Krwią Jezusa w Sakramencie Pokuty... z trudnością może walczyć i zwyciężać. Str. 311 Str.312 Kto może być egzorcystą? Dzisiaj, aby uznać prawdzie i właściwe opętanie (ossessione), nie wystarczą już “kryteria” podane w Rytuale Rzymskim. Powtarzam: konieczna jest wiedza ze wszystkich wspomnianych dziedzin. Któż zatem mógłby być egzorcystą? Jest to ogromnie trudne pytanie! Z jednej strony bowiem, nigdy nie było i nie będzie szkół egzorcystów, a z drugiej strony, bardzo mało księży zna cytowane dziedziny konieczne, aby wytworzyć sobie zdrowe “rozeznanie” i dojść do prawdy. Co zatem czynić? Z pewnością – i podajemy to jako fakt absolutnie smutny – nieprzydatne jest udanie się do własnego biskupa ordynariusza lubi wikariusza generalnego, ponieważ oni nigdy nie przeprowadzili egzorcyzmu i nigdy w nim nie uczestniczyli! Nie umieją więc i nie mogą odróżnić jednego przypadku od drugiego, co więcej, wielu z nich nawet się tego boi (a powinno być wręcz przeciwnie: jesteśmy przecież ochrzczeni i bierzmowani, a demon, który istnieje, powinien się nas lękać, ponieważ on nie jest ani ochrzczony, ani bierzmowany, a zatem jest pozbawiony mocy Najświętszej Trójcy! Niestety, zbyt wiele razy słyszymy, że bywa druzgocąco pokonany, ponieważ demon wymawia mu wszystkie jego grzechy... “Właśnie ty...chcesz mne wyrzucić z tego ciała..ty, który jesteś gorszy ode mnie...ty, który uczyniłeś to...i to...”. Są to smutne przypadki, ale niestety występją naprawdę! Zatem: czy istnieje złe oko (malacchio), czy są negatywne obecności? Generalnie w różnych publikacjach na ten temat zwykło się mówić, że “złe oko” polega na “spoglądaniu na osobę z intencją i wolą wyrządzania jej zła”, spoglądanie szkodliwym okiem, “złe-oko” (male-occhio), to znaczy oko zło czyniące; ten, kto czyni zło i szkodzi drugiej osobie we współpracy z demonem (przynajmniej w zamierze). Mówi się, że takie osoby wyładowują na innych negatywność ich obecności, ponieważ są ich nosicielami, przez co szkodzą drugim osobom swym zło czyniącym wpływem, powodując nawet odczuwanie “tortur” i “sugestii” nie do zniesienia. Czy więc jest to czysta obecność demoniczna? Czy należy koniecznie dopuszczać istnienie tej obecności demonicznej, czy też mogłoby coś innego? Zobaczymy. Zresztą św. Teresa z Avila w swojej Księdze Życia, w rodziale 25 napisała: “Nie rozumiem tych małodusznych strachów, co wszędzie widzą diabła i boją się, kiedy my wszędzie możemy widzieć Boga i wzywać Go, i diabłu strachu napędzać. Wszak wiemy, że i ruszyć się nie może ten wróg piekielny, jeśli mu Pan nie pozwoli. Na cóż więc wszystkie te starchy?”) – Co więc czynić? Możemy i powinniśmy ogrom wiedzy naukowej uzupełniać trzema podstawowymi przymiotami: MODLITWA, POKUTA, ŚWIĘTOŚĆ ŻYCIA!. A kto nie chce wejść w te trzy niezbędne element, ten nie może i nie powinien wypowiadać się ani działać w tej dziedzinie. Kapłan, który nie Nowoczesna teoria Według nowczesnej parapsychologii i neurologii występują w nas trzy poziomy działania: świadomość nieświadomość i podświadomość. Ponadto, jest dzisiaj naukowo pewne, że każdy z nas nieustannie emituje szczególne “neutrony” zwane feromonami. Są to stałe emisje milionów fal bio-psycho-magnetycznych na sekundę, które płyną z ogromną prędkością. Każdy z nas ma własną długośc osobistej fali, i może zsynchronizować się z inną osobą, może poznać czy zgłębiać jego wnętrza. 106 Str. 314 Str. 315 Co więcej, nawet sam człowiek nie wie, czy może powiedzieć kim jest i na czym polega jego głęboka “podświadomość”. Jest pewne jednak, że ona istnieje i każdego dnia jej doświadczamy. Są to te siły i najbardziej intymne zasoby, które stanowią najgłębsze bogactwo człowieka, bez których nie byłby zdolny ani myśleć, ani działać, ani pranąć. Owe wewnętrzne władze wznoszą się do “nieświadomości”, gdzie zaczynamy dopier pojmować naszą wewnętrzną osobowość wraz z odpowiednimi jej zasobami, aby wybrać (i tutaj rozkwita nasza wolna wola) to, co mniej lub bardziej jest dla nas pożądane i przyjemne. Ale – i tu jest coś nie do określenia – jeszcze nie jesteśmy świadomi naszych możliwości oraz stopnia, do jakiego mogą one dojść. W takiej sytuacji emitujemy niezwykle szybkie i niepohamowane fermony, w sposób zupełnie naturalny, nie zdając sobie sprawy, a zatem nie będąc za to wcale odpowiedzialni. W tym tkwi przejawianie się naszego “charakteru”, którego nie będziemy nigdy do końca świadomi, który jednak – choć z trudnością – możemy starać się poprawiać. Osobowość jako taka jawi się więc jako ta, której nie da się pomylić z inną, jako niepowtarzalną, przez którą każdy z nas będzie zawsze i absolutnie sobą i nieść będzie swoje “ja” przez całe życie, nawet jeśli dojrzewając, będzie mógł wnieść zmiany i zewnętrzne nadbudowy pochodzące ze społecznego środowiska. Ja będę zawsze mną! I tu ma swoje słuszne miejsce tak zwane “złe oko” (malocchio), które nie ma nic wspólnego z diabelskimi obecnościami i negatywnościami (negativita) czyniącymi zło rzeczywiście i w sposób zamierzony innym osobom. Zresztą, rozważmy następujący przypadek: w pewnej wspólnocie zakonnej wszyscy członkowie złożyli przyrzeczenie dążenia do doskonałości przez trzy śluby zakonne. Mimo to tak wiele razy pojawiają się w tej wspólnocie rozbieżności i opinie osobiste tak diametralnie różne, że nawet doprowadzają do wzajemnej nienawiści. A przecież wszyscy ślubują, by stawać się doskonałymi “jak Ojciec Niebieski”! A przecież wszyscy, każdego ranka przyjmują Jezusa Euchayrystycznego, źródło pokoju i jedności!. Jednak feromony poszczególnych osób nie zawsze są uniwersalne we wszystkich zakonnikach!. Tak, powiedziałem “uniwersalne”, bowiem istnieją różne kategorie feromony, pośród których jest owa “uniwersalna” (podobnie jak są różne grupy krwi. Łącznie z tą uniwersalną). Osoby z tą kategorią feromony, pomagają wszystkim i wszyscy czują się z nimi swobodnie, dobrze is ą przy nich spokojni. Na koniec nieświadomość staje się “świadomością”, kiedy zaczyna przeważać władza “umysłowa”, która określa ludzkie wybory, nie mogąc jednak nigdy zniszczyć podświadomości, ale tylko częściowo nad nią zapanować. Ma ona też możliwość poprawienia zewnętrznego charakteru, który jednak jest już osobowością wewnętrzną. Stałą i męczącą pracą świętych jest wyrzekanie się samego siebie, “zaprzeczenie samego siebie”, aby iść za Chrystusem. Jest to zatem prawdziwy krzyż codzienny, który trzeba nieść z Chrystusem na Kalwarię. Lecz, niestety, owa władza “umysłowa” nie zawsze może kierować wewnętrzną osobowością z powodu – zbyt często – “chwiejności” woli, która nie jest poddana refleksji, a więc nie jest grzeszna. W takich przypadkach emisja zjawisk trwa nadal, lecz w sytuacjach niekiedy świadomych i chcianych, ponieważ umysłowo niepohamowanych, a niekiedy nieświadomych. Uśmiechać się do przeciwnika Istnieje więc “złe oko” (malocchio) czy nie? Czy istnieją negatywne obecności? Czy nie należałoby raczej myśleć o zupełnie czymś innym, bardziej rzeczywistym, prawdziwym, naukowym, możliwym do zbadania? Co zrobić w takich przypadkach, gdy jakaś osoba nie jest w stanie znieść spojrzenia innej osoby, albo nie jest w stanie być blisko tej osoby, lub 107 czuje się nieswojo przy niej czy nawet nie może znieść jej głosu, albo wprost czuje z jej strony jakby przeszkadzanie i jakby przenikanie jej do swego wnętrza? Albo też, dziwnie się poci i staje się na przemian czerwona-żółta-zielona-biała, nie zdając sobie z tego sprawy, albo też trzęsie się i chwieje na nogach, mając przy tym wrażenie, że zaraz upadnie? wszystko w Nim jest pozytywne, wszystko jest miłością, radością i szczęściem wiecznym. Będąc MIŁOŚCIĄ ABSOLUTNĄ, Bóg nie może ani pragnąć, ani dopuszczać np., maleficium “na śmierć” skierowane na jakąś niewinną osobę, tylko dlatego, że jest ona znienawidzona przez drugą, złą osobę. Powtarzam: to absurd. Z drugiej strony, jakie prawo ma jakaś osoba wyrządzać zło do tego stopnia, że sprowadza nawet śmierć na niewinnego? I jak jest możliwe, aby Bóg pozwolił diabłu i jego zwolennikom, by dręczyli niewinne osoby, wyłącznie z błahych, ludzkich powodów zazdrości, nienawiści czy złośliwości?. Z pewnością, Pan może dopuścić to wszystko, lecz kiedy chodzi o dobro niewinnych, także On zachowuje podstawowe zasady “sprawiedliwości rozdzielającej” (distributive), której jest autorem. Bóg nie może być kimś mniejszym niż jest z natury i substancji!. Wszystkie cechy pozytywne w Bogus ą absolutne i substancjalne: gdyby jedna z nich była gorsza, również inne stałyby się takimi. Np. Bóg jest najmiłosierniejszy, ale też najsprawiedliwszy..., a jeśli nie byłby najsprawiedliwszy, nie byłby najmiłosierniejszy!. Z pewnością fermony w tych przypadkach nie zsynchronizowały się ze sobą. Jednak ten, kto to wszystko odczuwa, niekoniecznie musi temu ulegać. Wręcz przeciwnie! Ten, kto emituje fermony, różne od swych własnych, nie ma żadnej winy, podobnie jak nie ma winy ten, kto ich nie przyjmuje i nie synchronizuje się. I tu jest moment decydujący: chodzi tu o walkę między dwoma charakterami, silniejszym lub słabszym od drugiego. Zwycięstwo polega na umiejętności bagatelizowania tego i uśmiechania się do przeciwnika: na umiejętności zrozumienia, że druga osoba nie ma żadnej winy ze strony swego charakteru, że jest ona nie tyle silniejsza, co słabsza, ponieważ nie jest w stanie przezwyciężyć swej wewnętrznej osobowości. Słowem, dotyczy tego zjawiska największa i Boska modlitwa Jezusa do Ojca, kiedy cierpiał, umierając na krzyżu: “Ojcze, przebacz im, bo NIE WIEDZĄ, co czynią”. Gdyby wiedzieli i jeśli poznaliby Go, mówi św. Paweł, “nie ukrzyżowaliby KRÓLA chwały”. Mówiąc teologicznie, rozróżniamy to, co naturalne (natural), nadnaturalne (preternaturale) i nadprzyrodzone (soprannaturale). Są to trzy podstawowe elementy konieczne do zrozumienia problem maleficium i nalezy je rozpatrywać z wielką uwagą i refleksją, nie dając się ponieść sentymentalizmowi lub argumentum chwiejnej, nielogicznej natury ludzkiej. Mając na uwadze to wszystko, zapytajmy się ponownie: maleficium istnieje czy nie?. Str. 317 Str. 318 NATUALNE: Bóg, będąc NAJCZYSTSZYM 1). Teoretycznie: absolutnie nie powinno istnieć! Jeśli rozumujemy teologicznie, to absurdum jest maleficium, czyli czynienie zła bliźniemu za pomocą diabła. Bóg stworzył czlowieka dla życia i dobra, stworzył go, aby żyjąc święcie na tej ziemi, mógł potem ujrzeć Boga i cieszyć się Nim w życiu błogosławionym. Absolutnie, Bóg nie stworzył zła! Stworzył On dobro, ponieważ jest MIŁOŚCIĄ z definicji, i DUCHEM, stworzył wszystkie rzeczy “ad extra”, to znaczy poza Sobą, w formie – jeśli tak można się wyrazić za św. Tomaszem z Akwinu – “stopniowej (graduale), od najbardziej do najmniej doskonałej”, według specyficznej funkcji, do wypełnienia której wezwany jest każdy byt, w taki sposób, by “wszyskie byty stworzone stanowiły pełną jedność dla 108 wiecznej nieustannej chwały swego Stwórcy”. Bóg stworzył wszystko dla Swojej chwały, “nic nie jest wyłączone z obowiązku oddawania chwały Boskiej wszechmocy Stworzyciela, w taki sposób, by wszystkie stworzenia utworzyły jeden chór doskonałej chwały, płynącej zarówno od stworzeń widzialnych jak i niewidzialnych”. Wszystkie stworzenia bowiem otrzymały od Boga specyficzne dary właśnie według misji, do jakiej zostały wezwane. Dary te są częścią wszechwiedzy i wszechmocy Boga, który stwarzając poszczególne stworzenia, chciał, aby zostały obdarzone tymi darami, zdolnościami i talentami, dzięki którym naprawdę będą mogły, każde na swój sposób, wypełniać cel, dla jakiego istnieją. niestety są niezwykle smutną rzeczywistością, jaka wciąga i rujnuje całe rodziny. Pomyślmy np., o konkretnym przypadku, występującym niezwykle często: “pismo demoniczne”. Chodzi o pismo wykonane bezpośrednio przez demona na zwykłym papierze używanym przez nas do pisania. Demon pisze swoje przerażające orędzia lub wiadomości, nieznane i ukryte samym członkom rodziny, podczas gdy oni są nieobecni, a dom ich jest zamknięty. Albo też kiedy wszyscy są obecni w domu i nagle widzą białą kartkę, która ku ich przerażeniu zapełnia się słowami pisanymi pisakiem lub piórem w różnych kolorach... Posiadam całe paczki takich “demonicznych zapisków”, jakie pojawiły się w rodzinach okrutnie dręczonych i doświadczanych. Często zdarza się, że w czasie, gdy demon pisze swe piekielne orędzia, w mieszkaniu pojawiają się rozmaite przedmioty: kamienie, drewno, krzyże, kawałki żelaza, nadpalone książki, pierścienie, amulet, egzotyczne owoce, talizmany z dziwnymi węzłami... Albo też dzieje się tak, że podczas gdy demon pisze groźby, krzesła w mieszkaniu nie tylko że się poruszają, ale nawet latają po mieszkaniu, będąc zagrożeniem dla życia mieszkańców domu, którzy płaczą i krzyczą z przerażenia...Albo, w czasie, gdy demon pisze krwią (skąd wziętą?) pogróżki śmierci, mieszkańcy czują się dosłownie bici, niewidzialnie ale realnie, mając na ciele siniaki i krwawiące rany. Wszystko to są zjawiska nadnaturalne, jakie widziałem wiele razy, a które ustają po wielokrotnych błogosławieństwach egzorcyzmowaną wodą i odmawianiu modlitwy “Ojcze nasz”, której demon strasznie się boi, gdyż jest ona podyktowana nam przez samo Najświętsze Serce Jezusa, naszego Zbawiciela i wyzwoliciela od szatana. Ileż to razy słyszałem opowiadania ludzi w rozmaitym wieku czy pochodzeniu społecznym, którzy byli prześladowani przez demona. Opowiadali, że mówili językami sobie nie znanymi, przemawiali słowami najwyższej filozofii i teologii tomistycznej, myśli arystotelesowskiej lub platońskiej. Śpiewają Zatem, jest oczywiste, że w hierarchii stworzeń dary “naturalne” zostały rozdane przez Boga wszystkim, choćby tylko z racji samego istnienia, które jest naturalnym darem życia. Dary i zdolności “naturalne” należą więc do wszystkich bytów stworzonych bez różnicy, i tak zarówno do tych w formie zróżnicowanej – jak wspominano wyżej – jak też do bytów widzialnych oraz bytów niewidzialnych. NADNATURALNE: zawiera się w tych darach, wyższych od naturalnych, których nie mogą mieć i których w rzeczywistości nie mają wszystkie poszczególne stworzenia, gdyż nie wszystkie zostały stworzone dla celów “extra” lub “praeter”. Str. 319 Demon natomiast, będąc stworzony jako anioł, a więc jako czysty duch, zachował te dary nadnaturalne także po swoim nieodwracalnym i nienaprawialnym upadku. Oto wyjaśnienie jego okropnej i straszliwej zdolności działania, której my, ludzie, nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić. Oto wyjaśnienie demonicznych “zjaw”, które dla nas nie tylko że są nie do pomyślenia, ale wprost uważamy je za nierealne bądź będące wytworem wyobraźni, ale które 109 starożytne hymny w językach oriętalnych a jednocześnie słychać jakąś muzykę i naprawdę zachwycające śpiewy, co zresztą zostało nagrane, a teraz tworzy swoistą kolekcję “muzyki satanistycznej”. Wiele razy też zdarzają się sceny z przejawami herkulesowej siły, np., u chłopca ok, 15-letniego, ważącego ok. 50-55 kilogramów, którego nie może unieść dziesięciu mężczyzn, podczas gdy on wydaje dziwne, przerażające głosy lwa, świni, konia...! 2). Praktycznie: powyższe wyjaśnienia potwierdzają istnienie maleficium, a diabeł, niestety, może je realizować na różnych płaszczyznach, ponieważ ma moc nadnaturalną, której nie utracił. Jednak nie są to wydarzenia nadprzyrodzone, ale wyłącznie i jedynie symulacje i zamaskowanie. Niemniej jest to coś strasznego i niebezpiecznego, w co wpada wielu ludzi!. Ale też, ponieważ nie mają natury nadprzyrodzonej, można sprawić, że dzięki działaniu czynników nadprzyrodzonych (sakramenty, modlitwy, sakramentalia, dobre i święte życie) przestają one istnieć, a szatan zostaje zwyciężony. Nasze dary naturalne zostają umocnione przez dary nadprzyrodzone łaską sakramentów dzięki obecności Przenajświętszej Trójcy, a my, zwycięzcy, stajemy się prawdziwymi żołnierzami Jezusa przeciwko temu nieprzyjacielowi, “którego dzieła On przyszedł zniszczyć”. Tego wszystkiego w formie nadnaturalnej może niestety dokonać szatan. NADPRZYRODZONE: należy wyłącznie do Boga i do tych, którzy “są z Boga”, mówi św. Jan. Są to dary łaski i zbawienia, dane i rozdzielane szczodrze przez Pana wszystkim tym duszom, które “przeznaczone są do zbawienia przez śmierć Jezusa, który za nas umarł, abyśmy czy to gdy śpimy, czy to gdy żyjemy, zostali z Nim zjednoczeni”. Oto więc dobrzy aniołowie, we wszystkich stopniach ich hierarchii; oto ludzie ochrzczeni, którzy żyją w łasce uświęcającej udzielanej w sakramentach; oto cuda Boże wraz z charyzmatami na wszelkich poziomach, cudami, objawieniami, ekstazami: świętych, Matki Bożej, Jezusa... Wszystko to należy do przejawów nadrzyrodzoności. Str. 322- pusta Str. 323 UWAGI NA TEMAT RYTUAŁU RZYMSKIEGO Str. 324 – pusta Str. 325 Uwaga: także diabeł często zjawia się w różnych postaciach, jako anioł, Matka Boża, Jezus...lecz nagle ujawnia się zamaskownie i znika na pierwszy znak krzyża lub jak tylko zacznie się modlitwę. Nie uważam za konieczne zatrzymywać się teraz na podkreślaniu różnicy mentalności, jaka prowadziła redakcję starego Rytuału. Natomiast, biorąc pod uwagę całościowo doktrynę w nich wyrażoną, możemy powiedzieć, że ich znaczenie bezpośrednie pochodzi z faktu, że wyrażają w sposób bardziej jasny odczucie Kościoła w tej materii. Str. 321 Szatan ponadto może ukryć się za pseudocudami, a wielu ludzi wpada w tę pułapkę, jak to się stało w historii Mojżesza, kiedy przed faraonem czynił cuda w imię Boże, a magowie powtarzali je w imię szatana... Jednak nawet w takim przypadku można z łatwością zdemaskować tego, który jest “kłamcą od początku”. Dobrze znane jest wyrażenie Lex orandi, lex credendi: wiara inspiruje modlitwę, a ta ze swej strony świadczy o wierzę. Stąd słusznie pisał Bossuet: “Jest rzeczą pewną, że wiara jest źródłem modlitwy, i w ten sposób ty, co ożywia modlitwę, co kieruje intencją i poruszeniem, jest ta sma zasada wiary, której prawda jednak wyraża się w modlitwie”. 110 Reflekcja na ten temat rozwinięta jest również w Mediator Dei, gdzie Piuss XII pisze: “Kult, który Kościół składa najlepszemu i wszechmogącemu Bogu, jest według wyraźnych i zwięzłych słów Augustyna nieustannym wyznaniem wiary katolickiej, aktem nadziei i miłości: “Przez wiarę, nadzieję i miłość, tak jak pisze: *mamy Bogu cześć oddawać* (Św. Augustyn, Encbiridon, r.3). W liturgii świętej wyznajemy otwarcie i wyraźnie wiarę katolicką, nie tylko obchodząc Tajemnice święte, sprawując Ofiarę i udzielając Sakramentów, ale także odmawiając lub śpiewając *Credo*, które jest znakiem i jakby zawołaniem chrześcijan, a wreszcie odczutując księgi święte powstałe pod natchnieniem Ducha Świętego lub inne pisma. Cała liturgia więc zawiera wiarę katolicką, gdyż publicznie świadczy o wierzę Kościoła. Z tej przyczyny; ilekroć chodziło o definicję jakiejś prawdy objawionej przez Boga, papieży i dobory, czerpią z tzw., źródeł teologicznych, nierzadko również i z liturgii przytaczali argument. Tak na przykład postąpił nasz poprzednik, niezapomnianej pamięci Pius IX, gdy ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Podobnie i Kościół, i Ojcowie, gdy rozstrząsano wątpliwości i spory na temat jakiejś prawdy, nie omieszkali szukać światła w obrzędach przekazanych przez starożytne wieki. Stąd owo sławne i czcigodne powiedzenie: “Legem credenda lex supplicandi”. Więc liturgia święta nie określa wiary katolickiej ani jej nie ustala swoją własną mocą w sposób absolutny; lecz raczej, będąc wyznaniem prawd nadziemskich, które podlegają najwyższej władzy nauczającej Kościoła, może podsuwać argument i świadectwa niemałej zaprawdę wartości dla określenia szczególnych artykułów nauki chrześcijańskiej. Jeżeli więc chcemy w sposób absolutny i powszechny rozpoznać i określić stosunek, jaki zachodzi między świętą liturgią a wiarą, możemy całkiem słusznie powiedzieć: “Lex credendi legem statuat supplicandi”. To samo należy stwierdzić, jeżeli idzie o pozostałe cnoty teologiczne:”W wierzę, nadziei i miłości z nieustannym pragnieniem wciąż się modlimy” (Św. Augustyn, Epist. 130, ad Probam, 18)” (Mediator Dei). Rozpatrując szczególnie niektóre egzorcyzmy, D.Zahringer zauważa: “Gdy chodzi o niektóre twarde wyrażenia, jakie tam się znajdują, trzeba pamiętać, że egzorcyzm był częściowo przygotowany dla prawdziwych opętanych. Początkowo stosowany był dla dorosłych, którzy uczestniczyli w pogańskim kulcie. Jednakże bóstwa uważane były za demony, a ich kult stanowił komunię z diabłem” (por. 1 Kor. 10,14-22). Str. 327 Katechumeni zatem musieli być uwolnieni. Nie można więc na podstawie egzorcyzmu chrzcielnego przypuszczać osobistego zamieszkiwania diabła z powodu samego grzechu pierworodnego. Egzorcyzm chrzcielny ma tylko zwyciężyć te wpływy demoniczne, które mogłyby przeszkodzić skutkom chrztu. Jest to jakby ogłoszenie wojny przeciwko wszelkim złym i nieprzyjacielskim mocom, a ten egzorcyzm powinien być oceniany w granicach pełnego działania chrztu”. Wszystkie obecne tutaj i inne uwagi na temat formowania się tekstów Rytuału sprawiają, że nie dziwi nas wielość egzorcyzmów, które zawierały w rytuale chrztu nawiązanie do dzieci. W rzeczywistości bowiem diabeł był egzorcyzmowany trzy razy, a w odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych – które czyni się także dziś podczas rytuału Pierwszej Komunii Świętej i w trakcie liturgii Wigili Paschalnej – jest wyraźne wyrzeczenie się szatana, wszystkiego jego dzieł i całej jego pychy. Od najwcześniejszych więc lat dzieci są wystawion na straszliwą i niszczycielską moc diabła, a jego przemoc towarzyszy wielu chrześcijanom przez całe życie – komentuje Haag w otwartym, stronniczym duchu. Przeciwko stanowisku Haaga przytaczamy jednak komentarz Bouyera na tema zarządzeń Rytuału. Pisze on: “Jakikolwiek byłby byt lub 111 element, jaki Kościół chce pobłogosławić, rozpoczyna od ukazania tego, że uważa ich za siedzibę demona oraz uważa, że przede wszystkim musi go stamtąd wypędzić, a ich odzyskać. Podobnie, gdy poświęca świątynię, aby w niej zamieszkać, Kościół egzorcyzmuje wpierw całą jej przestrzeń. Jak również, kiedy błogosławi wodę, olej lub jakikolwiek przedmiot wzięty ze świata dla swego użytku, lub kiedy pragnie człowieka z tego świata przyodziać świętym chrztem, ta sama ceremonia poprzedza wielki pozytywny akt konsekracji. pozyskiwało większość swoich neofitów spośród pogan. Str. 329 Oczywiste jest bowiem, że dla tych, którzy pochodzili z judaizmu, nie było potrzeby takiego wyrzeczenia się szatana, ponieważ już samo Prawo ustawiało ich w opozycji do nieprzyjaciela rodzaju ludzkiego. Jeśli chodzi o praktykę dotyczącą opętanych ludzi wierzących, wspominaliśmy już, że Kościół zawsze stosował ogromną roztropność i umiarkowanie w używaniu tych formuł, a więc, w sięganiu po egzorcyzm – broni ściśle nadprzyrodzonej. Taką praktykę Kościoła podsumował w następujących słowach D. Bondioli: “Zasadniczo zawsze obowiązuje pozwolenie biskupa ordynariusza miejsca, do którego należy osąd, czy chodzi o prawdziwe opętanie diabelskie, czy histerię, czy też inne objawy nerwicowe. Od kapłana egzorcysty wymagane są: wielka i silna wiara, szczera poobżność i nieustanna modlitwa, głęboka pokora, najwyższa roztropność i nieskazitelność życia, wola walki przeciwko złemu duchowi, wydłużone posty, bolesne pokuty i duch umartwienia. Osoba, nad którą ma być przeprowadzony egzorcyzm, powinna współpracować z tymi cnotami przez modlitwy, uczestniczenie w sakramentach i post, jak powiedział Jezus. Niech używane będzie wiele znaków krzyża i pokropień wodą święconą. Trzeba zwrócić uwagę, na jakie słowa diabeł szczególnie reaguje i zwłaszcza te wypowiadać”. Str. 328 Przez to wszystko Kościół pokazuje nam, że tutaj na ziemi jego działanie, będące kontynuacją czynów Chrystusa i dopełnieniem Chrystusa, jest zasadniczo odnowieniem czy przeniesieniem własności, zdobytym dziędzi wytrwałej walce w celu wypędzenia Złego. Chodzi o to, że Kościół zdobywa, element po elemencie, osobę po osobie, ten świat, gdzie diabeł i jego słudzy dzięki grzechowi i idolatrii człowieka mogli przywłaszczyć sobie niemal boskie panowanie i chce ich stamtąd usunąć. Kościół postępuje jak wojsko ustawione w szyku i gotowe do walki”. Nie należy jednak uważać, że taka mentalność Kościoła pochodzi w nim z ciemnego średniowiecza. Bardzo ważne na ten temat jest świadectwo Tertulina zawarte w dziele De corona, napisanym ok. 211 roku. Autor pisze tam, że “aby rozpocząć od chrztu, tuż przed zbliżeniem się do wody, oświadczamy w obecności kapłana, że wyrzekamy się diabła, jego pychy i jego aniołów”. Jeśli rozważyłoby się uważnie wszystkie wymagania dla kapłana egzorcysty, wymienione przez Bondiolego, można by łatwo dostrzec, jak rzadkie musiało być stosowanie egzorcyzmów. Uważam, że wyjaśniłem to, co niezbędne w niniejszym wykładzie z danych objawienia, opinii różnych osób i głosu Kościoła na temat złych duchów. Z uwagi na to, że De corona została napisana w 211 roku, świadectwo Tertuliana pozwala nam sięgnąć do rytuału chrzcielnego z najdalszej starożytności. Owo abrenuntiatio szatana nabywa całego swego znaczenia, kiedy uświadomimy sobie, iż chrześcijaństwo 112 oraz pozostali wierni winni okazać najwyższy szacunek i należną pilność” (kan. 840). Str. 330 Stąd wydaje mi się, że została wystarczająco przygotowana droga dla teologicznego pogłębienia na temat natury i dzieła tych niewidzialnych duchów, które weszły w historię człowieka już od pierwszego pojawienia się go na ziemi, raz bardziej otwarcie a raz mniej, lecz zawsze w sposób niepokojący. Kościół jednak, wzmocniony obietnicą Jezusa, nie lęka się ich, nie lekceważąc jednocześnie manewrów Złego i jego przebiegłości. Kościół zwalcza złe duchy bronia ascetyczną i duchową, wskazaną przez Boskiego Mistrza, i w ten sposób podąża swoją drogą ku Paruzji. Jak widać, w porównaniu z sakramentami, także sakramentalia są ZNAKAMI modlącej się i wstawienniczej wiary Kościoła (ex Eccelesiae impetratione), który za pomocą języka liturgii wyprasza – według specyfiki poszczególnego sakramentale – łaski i pomoce tymczasowe, a także łaski doczesne, pożyteczne dla wierzącego w wymiarze zbawczym. Str. 344 Działanie zwyczajne złego ducha: sprzyja rozwojowi w nas trzech porządliwości, aby nakłonić nas do grzechu. Wiemy, że popchnięcie ku złu przychodzi do nas z trzech przyczyn: od naszej natury zranionej grzechem pierworodnym, od świata i od demona. Niestety, szatan nieustannie “rozbudza” w nas te trzy pożądliwości pokusami pych-dumy, rozwiązłości, chciwości na wszystkich płaszczyznach i we wszystkich kategoriach, od pojedynczego człowieka po rodzinę i społeczeństwo, na polu politycznym, ekonomicznym, dyplomatycznym itd., przez co Jezus słusznie powiedział: "T“tus mudus positus est in malign: cały świat leży w mocy Złego”: nikt nie może od tego uciec! Str. 331 WSZYSCY JESTEŚMY EGZORCYSTAMI Nieco wyżej rozpatrywaliśmy temat zwyczajnej i nadzwyczajnej działalności złego ducha. Powiedzieliśmy tam, że ściśle według Prawa Kanonicznego, tylko w przypadku “opętania” (ossessione) konieczne jest pozwolenie ordynariusza, czyli biskupa diecezjalnego. Zatrzymajmy się nieco nad tym zagadnieniem. Co konkretnie ustala Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego? Nade wszystko trzeba powiedzieć, że nasz temat jest rozpatrywany w części dotyczącej SAKRAMENTÓW, a nie “sakramentów”, “sakramentalia są świętymi znakami, przez które na podobieństwo sakramentów są oznaczone i otrzymywane ze wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza duchwe” (kan. 1166). “Sakramenty Nowego Testamentu, ustanowione przez Chrystusa i powierzone Kościołowi, jako czynności Chrystusa i Kościoła, są znakami oraz środkami poprzez które wyraża się i wzmacnia wiara, oddawany jest Bogu kult i dokonuje się uświęcenie człowieka. Z tej to racji w najeyższym stopniu przyczyniają się do wprowadzenia, umocnienia i zamanifestowania kościelnej wspólnoty. Dlatego w ich sprawowaniu święci szafarze Działalność nadzwyczajna złego ducha: polega na poważnych, coraz bardziej niebezpiecznych sposobach działania, które przez współczesnych teologów-egzorcystów określane jest w następujący sposób: 1). Poddaństwo diabelskie (soggesione diabolica) (kto zawiera wyraźny lub domyślny pakt z diabłem, oddając się jemu dobrowolnie). 2). Zaburzenia zewnętrzne (disturbi esterni) (fizyczne cierpienia, bicie, uderzania w policzek, uderzenia kijem, pięścią, biczem przez złego ducha); 113 3). Nękania diabelskie (infestazioni diaboliche) (ataki demoniczne zwrócone na dobra człowieka, miejsca, przedmioty); 5). Inwazje diabelskie (inbasioni diaboliche) (syndromy intelektualne i rozdwojenie umysłowe, lecz niechciane); mianują egzorcystów we własnej diecezji. Nie, żaden biskup nie “musi mianować egzorcystów” na mocy Prawa Kanonicznego. Wręcz przeciwnie, do konkretnego kapłana “należy, aby prosił Ordynariusza o specjalne i wyraźne zezwolenie” wtedy, gdy znajdzie się wobec konieczności egzorcyzmowania opętanego (ossesso). Do biskupa natomiast należy rozeznanie, czy kapłan posiada wymagane cechy “pobożności, wiedzy, roztropności i nieskazitelności życia”, konieczne, aby walczyć przeciwko złemu duchowi będącemu w opętanym człowieku. 6). Opętania diabelskie (possessioni diaboliche) (poważne formy obecności demonicznej, wraz z zajęciem ciała człowieka, ale nie duszy, co sprawia, że czyni on i wypowiada rzeczy lub fakty, których nigdy by nie uczynił w normalnym stanie); Przede wszystkim narzuca się pytanie: Dlaczego Kodeks chce, aby kapłan prosił o pozwolenie biskupa tylko wtedy, gdy chodzi o “opętanego” (osseso), a nie w przypadku innych form działalności zwyczajnej i nadzwyczajnej demona? 7). OBSESJA DIABELSKA (ossessione diabolica) (charakteryzuje ją stała obecność złego ducha w ludzkim ciele, i zakłada mentalną blokadę intelektualną, wolitywną i afektywną). Str. 346 4). Dręczenia diabelskie (vessazioni diaboliche) (formy diabelskich manifestacji mniej lub bardziej poważnych, które mogą uderzyć poszczególne osoby, lub całe rodziny w zdrowie, zachowania, uczucia itd.). Odpowiedź jest następująca: tylko opętany (ossesso) jest całkowicie i nieustannie w pułapce demona, z całkowitą “mentalną blokadą intelektualną, wolitywną i afektywną”. W takim bowiem przypadku opętany już nie myśli, już nie chce, już samz siebie nie miłuje, ale jest tylko kierowany przez diabła, który wszystko wie i zna księdza oraz osoby obecne podczas egozorcyzmu. Wiele bowiem razy wypowiadał i odsłaniał ukryte fakty także z ich życia wewnętrznego i grzesznego. Oto dlaczego potrzebny jest autorytet “wyższy” tego, który ma pełnię kapłaństwa i wciela “Kościół” w daną wspólnocie diecezjalną: ksiądz działa na mocy tej “pełni kapłaństwa” biskupa, następcy apostołów, na których Chrystus zbudował swój Kościół, wraz z wszelką Boską władzą. Str. 345 Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego natomiast interesuje się tylko tą ostatnią formą nadzwyczajnej działalności złego ducha, OPĘTANIEM-OBSESJĄ (ossessione): “Nikt nie może dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów nad OPĘTANYM (ossessi), jeśli nie otrzymał od ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego zezwolenia. b). Należy zwrócić szczególną uwagę na to, że Kodeks mówi o “egzorcyzmie” tylko i wyłącznie w tym kanonie i nigdzie więcej. To znaczy, ten kanon nie mówi o nikim innym jak o “opętanych” (ossessi). Ponadto ten kanon wcale nie nakazuje biskupowi “mianować” egzorcystów, na co niestety nieustannie kładą dziś nacisk i czego chcą sami niektórzy egzorcyści, mało znający Prawo Kanoniczne, i pozwalają sobie nawet na przypisywanie biskupom “grzechu śmiertelnego”, jeśli ci nie Nie istnieje więc jakiś: “urzędnik-munus”, który nazywałby się “EGZORCYSTA” w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Zatem biskup nie musi mianować żadnego “egzorcysty” tak, jakby to był jaki ”urzędnik” kurialny czy diecezjalny. 114 Biskup, jak zostało już powiedziane, musi tylko dać pozwolenie kapłanowi, aby błogosławił opętanego, i tyle. Nade wszystko trzeba żyć nieustannie z łaską CHRZTU: jest ona podstawową i zasadniczą w walce z szatanem. Należymy bowiem do Jezusa, w nieustannej realacji miłości. Z tego powodu szatan i świat “nas nienawidzą”. Częste odnawianie przyrzeczeń chrzcielnych z odpowiednimi wyrzeczeniami się szatana, częste odmawianie Credo wraz z odpowiednim potwierdzeniem naszej wiary w świętej tajemnicy naszej religii, stanowią naszą codzienną siłę, tarczę i ostoję przeciwko szatanowi. W istocie, bowiem egzorcyzm nie jest niczym innym jak błogosławieństwem lub sakramentalem, który należy odprawić nad udręczonym człowiekiem. Wobec wszystkich pozostałych wyżej wymienionych przejawów demonicznych działalności wszyscy bez wyjątku ochrzczeni i bierzmowani mają “ntunus” i “obowiązek” walki razem z Jezusem, aby ujarzmić piekielnego nieprzyjaciela. Wszyscy jesteśmy “żołnierzami Jezusa”, wszyscy jesteśmy “zapaśnikami”, którzy – jak mówi św. Paweł – walczymy “na stadionie” tego świata; to znaczy kontynuujemy dzieło Chrystusa, aby “zniszczyć dzieła diabła”. Walczymy mocą chwalebnego imienia Jezus. To On bowiem, zanim wstąpił do nieba, dał nam nakaz, jako swój testament: “Tym zaś, którzy uwierzy, te znaki towarzyszyć będą: W IMIĘ MOJE ZŁE DUCHY BĘDĄ WYRZUCAĆ (...). Na chorych ręce kłaść będą i odzyskają zdrowie” (Mk 16,17-18) Trzeba też nauczać, jak żyć sakramentem BIERZMOWANIA, gdzie właśnie stajemy się prawdziwymi ZAPAŚNIKAMI, walczącymi razem z Jezusem przeciwko szatanowi, dzięki szczególnemu wylaniu Ducha Świętego, który udzielił nam wszystkich swoich darów, a w szczególny sposób daru MOCY. “NIE GAŚCIE DUCHA ŚWIĘTEGO”, napomina nas św. Paweł. Nabożeństwo do Ducha Świętego powinno być w nas pierwsze i ponad wszelkie inne. Dziś jest zbyt wiele “dewocji” i rozproszenia duchowych sił. Str. 347 Walka przeciwko złemu duchowi jest skutkiem i konsekwencją naszej wiary w Jezusa. Jest częścią darów udzielonych nam przez Niego, a człowiek obdarzony cechami prawdziwego Jego naśladowcy, używając cnotę mocy (virtu della forteza) w Duchu Świętym, sprzymierza się z Jezusem i Jego apostołam i męczennikami, aby “podeptać” głowę piekielnego smoka. c). Z powyższego wynika, że należałoby PRZYWRÓCIĆ PORZĄDEK życia i praktyki duszpasterskiej chrześcijan pierwszych wieków, trwającej do ok. 1400 r. Życia pełnego obecności sakramentalnej, dzięki której żyje się obecnością Bożą w nas: zły duch jest , lecz wtedy daleko od tych osób, jak mówi apostoł miłości, św. Jan: “Każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły GO NIE DOTYKA” (1 J 5, 18). Strona 348 Zbyt łatwo zapomina się o Autorze i Sprawcy największych tajemnic naszej wiary, łącznie z Misterium Paschalnym, od którego pochodzą wszystkie sakramenty. Zapomina się lub też zostawia na ostatnim miejscu Ducha Ojca i Syna, alter ego Jezusa, bez którego nic nie możemy uczynić. A przecież ZAMIESZKUJE On w nas zawsze, a my jesteśmy Jego świątynią!!!. Wiemy, że sacrament SPOWIEDZI jest DRUGIM OŁTARZEM zbawienia zaraz po Chrzcie świętym. Nasze codzienne grzechy, niestety, nigdy się nie zmniejszają. A to właśnie na tym terenie szatan buduje swój piekielny dom. Doświadczenie poucza nas, że szatanowi z trudnością udaje się przeniknąć do duszy, która często się obmywa najdroższą KRWIĄ Jezusa. Krew ta staje się prawdziwą zbroją duszy, o którą szatan będzie mógł uderzać, ale nie zrobi w niej żadnego wyłomu. Pilne i stałe uczestnictwo w tym 115 sakramencie jest konieczne zarówno u tego, kto odprawia egzorcyzm, jak i u tego, kto go potrzebuje. Jestem pewien, z mojego długiego doświadczenia, że kapłan powinien obmywać swą duszę we Krwi Jezusa nawet codziennie, jeśli chce wraz z Jezusem walczyć przeciwko szatanowi i wyjść zwycięsko. To właśnie tego sakramentu szatan boi się szczególnie!. WNIOSKI: Wszyscy ochrzczeni, jako włączeni w Chrystusa przez chrzest o otrzymawszy dar Ducha Świętego podczas bierzmowania, jako “zapaśnicy i żołnierze Chrystusa przeciwko szatanowi”, mogą modlić się, walczyć wobec wszelkich zwyczajnych i nadzwyczajnych manifestacji demonicznych z wyjątkiem przypadku opętania (ossessione). Powiedział to wielokrotnie przez usta swoich ofiar!. I na odwrót, nierzadko atakował tych kapłanów, którzy chcieli go wypędzić z sideł diabelskich, wymawiając im ich duchowe sytuacje naprawdę wstydliwe…!. Chrystus zwyciężył szatana właną Krwią. Wyraźnie mówi oo tym Apokalipsa: “A oni zwyciężyli szatana dzięki Krwi Baranka” (por. Ap. 12, 10-11). Najświętsza EUCHARYSTIA jest również najpotężniejszym środkiem do pewnego zwycięstwa nad szatanem. Podczas bowiem gdy inne sakramenty dają nam łaskę Bożą, każdy według własnego celu zamierzonego przez Pana, to Eucharystia daje nam samego Autora wszelkich łask, wraz z Jego stałą obecnością nieustannej ofiary i oddania siebie Ojcu właśnie, aby “zniszczyć dzieło Złego”. Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1172) ustala, że w przypadku opętanych (ossessi), ksiądz, który ma błogosławić modlitwą egzorcystyczną, musi mieć wyraźne zezwolenie ordynariusza. Także ze słów Kodeksu wynika, że ordynariusz nie jest zobowiązany mianować egzorcystów w swojej diecezji na stałe; co więcej, według litery wspomnianego kanonu nawet tego nie powinien czynić. Z tego powodu podważony jest sposób myślenia pewnych “egzorcystów” włoskich, według których ordynariusz “byłby w grzechu śmiertelnym”, jeśli nie mianowałby egzorcystów we własnej diecezji. Konieczność rozbudzenia w wprowadzenia na nowo duszpasterstwa wiernych, szczególnie duszpasterstwa sakramentalnego, aby wzniecić w nich wiarę, nadzieję i miłość “do Jedynego prawdziwego Działającego” przeciwko naszemu nieprzyjacielowi, i wiemy, że “szafarzami egzorcyzmów ochronnych i profilaktycznych sa WSZYSCY WIERNI z racji ich kapłaństwa powszechnego, wynikającego z chrztu i bierzmowania” (Triaca, 1.c.) Kalwaria jest nieustannym zwycięstwem Chrystusa nad złym duchem, nad światem (“Jam zwyciężył świat”) i nad ciałem. W Eucharystii Chrystus staje się naszym życiem, ponieważ przychodzi do nas w swym ciele, krwi, duszy i boskości. Jest On zatem moim Odkupicielem i Zbawicielem nie tylko w momencie Komunii świętej, ale zawsze… nieustannie…, a ja żyję w Nim i przez Niego jak winna latorośl, która żyje dzięki sokom winnego krzewu. Nie ma pustych miejsc dla szatana, tam, gdzie żyje w pełni Jezus!. SPIS TREŚCI: Wprowadzenie do wydania polskiego…………………………………5 Prezentacja…………………..………..33 Uwaga Autora………………………….35 Wprowadzenie……………….....……37 Ufność Hioba w Bogu kluczem, by nie stać się buntownikiem…..………...........….43 Nowy Testament wspomina o diable około 300 razy…………………..……............……53 Pytania pierwszych Chrześcijan i refleksja niektórych Ojców Apostolskich …………........65 Oczywiście, że trzeba potem żyć autentycznym życiem chrześcijańskim, nie zapominając o nabożeństwie do Matki Bożej, aniołów stróżów i dusz w czyśćcu cierpiących (tema ten byłby ważnym argumentem, który trzeba by rozwinąć osobno). 116 Refleksja pierwszych Ojców Apolegetów na temat demonologii………….............…….75 Refleksja św. Augustyna z Hippony…89 Refleksja św. Tomasza z Akwinu……..99 Refleksja “żywego” Urzędu Nauczycielskiego Kościoła……………………………………..107 Z przemówień watykańskiego “Wiara chrześcijańska a demonlologia………......................…131 Deklaracje z dziedziny demonologii w historii Kościoła…………………………...............143 Czym jest zło? Jest to żywy, duchowy, zdeprawowany i deprawujący byt……….....................155 Piekło……………………………………….....167 Cytaty biblijne …………………………..…175 Piekło: prawda wiary Boskiej i katolickiej. ……………………………………...........…….191 Wielowymiarowa piekielna działalność diabła………………………………..............199 Zasadnicze manifestacje demona….207 Czy demon jednak może robić to, co chce?.................................................215 Diabeł jest pośrednio przyczyną wszystkich grzechów …………………………………...................…225 Z jakich powodów Bóg dopuszcza nękania (infestazioni) i opętania (possessioni) diabelskie?.........................................235 “Pouczenia szatana”: to co się Lucyferowi podoba lub nie……………………………………...............247 Ciąg dalszy pouczeń….złego ducha…255 Pouczenie diabła…………………………...267 Mefistofeles: pierwszy terrorysta…………………………………......273 Zwyczajna i nadzwyczajna działalność demona………………………………………..285 Maleficium…………………………………...295 Uwagi na temat Rytuału Rzymskiego 323 Wszyscy jesteśmy egzorcystami……...331 ============================= Zapodał w wersji elektronicznej: “jasiek z Toronto” 117