Pouczenie złego ducha. Podstawy chrześcijańskiej walki duchowej

advertisement
abstrakcyjnego potraktowania teologii, jak też
niebezpieczeństwa jakiegoś jednostronnego
duszpasterskiego praktycyzmu. Odkrywamy
natomiast zupełnie nowe horyzonty poznawcze,
wynikające z połączenia różnych płaszczyzn
metodologicznych: praktyki egzorcystycznej
(Autor przytacza nawet niektore wypowiedzi
demonów, podobnie jak np: wybitny egzorcysta
A. Rodewyk SJ), teorii wynikającej z teologii
dogmatu, czy wreszcie żywej teologii mistycznej
I rozeznania duchowego, opisanych przez
katolickich mistyków (ostrzegających często
przed poblądzeniem w życiu duchowym, w tym
także przed atakami, pokusami, iluzjami
demonicznymi).
”jasiek z Toronto”
(zapodał w wersji elektronicznej)
Pellegrino Ernetti.
POUCZENIE ZŁEGO DUCHA
PODSTAWY CHRZEŚCINAŃSKIEJ WALKI
DUCHOWEJ
Taka integralność wiedzy I doświadczenia (które
także jest rodzajem teologicznego poznania)
jest bardzo potrzebna (str. 6) w dzisiejszych
czasach. Często bowiem spotykamy się z
niemożnością porozumienia, a nawet brakiem
możliwości zwykłej dyskusji z racji istnienia
jakiejś przedziwnej dychotami w środowiskach
kościelnych, gdzie dzieli się pracę w Kościele np:
na duszpasterstwo i nauczanie akademickie,
praktykę modlitwy i wiary oraz wysoko
postawioną intelektualnie (choć często
pozbawioną modlitwy, a może nawet wiary)
naukę.
Redakcja Naukowa
Aleksander Posadzki
Wydawnictwo “M”
Kraków 2003
WPROWADZENIE DO
WYDANIA POLSKIEGO
Prezentujemy Czytelnikowi polskiemu ksiazke
“Pouczenie zlego ducha” , autorstwa wybitnego
wloskiego egzorcysty oraz znanego bilbisty I
teologa w Weneckji, o. Pellegrino Ernettiego
OSB. W pracy tej łączy on własne praktyczne
doświadczenie duszpastersko-egzorcystyczne z
głęboką refleksją teologiczną, często
inspirowaną właśnie przez owo doświadczenie.
Mamy wrażenie zanurzenia w świat nie tylko
dmonologii, ale duchowości oraz mistyki,
zwłaszcza, że Autor odwołuje się do różnych
katolickich mistrzów duchowości, jak św.
Tomasz (szczególnie), św. Jan od Krzyża czy
Tauler.
Tak być powinno, gdyż doświadczenie świata
ciemności jest częścia życia duchowego. Dzięki
takiemu ujęciu nie tylko unikamy zamknięcia w
czystych teoriach czy niebezpieczeństwach
Kryzys, zaniedbanie, upadek
O. Ernetti z pozycji swego bogatego
doświadczenia jest bardzo przejęty przebiegłym
działaniem szatana w jego licznych formach (np.
Działalnoście wielu sekt, aktywności okultyzmu i
spirytyzmu). Boli go jednocześnie brak odzewu
także wśród chrześcijan (w tym osób
duchownych) na to wielkie duszpasterskie
wyzwanie. Ubolewa nad upadkiem wielu
tradycyjnych form pobożności chrześcijańskiej,
które były przecież tak silnie umocowane
teologicznie wokół sakramentologii (sakramenty
i sakramentalia), a jednak uległy w świadomości
ludzi pewnemu zapomnieniu. Tymczasem
według Emettiego spowiedź jest tym, czego Zły
1
najbardziej się boi, natomiast ks. G. Amorth,
autor Prezentacji do książki, uważa, że
“spowiedź jest największym egzorcyzmem”.
Krew Baranka obmywa nas z wszelkiego
grzechu, który jest warownią szatana. Jednakże
prawdziwe (str. 7) poczucie grzechu zakłada
właściwą postawę człowieka wobec Boga, oraz
formację sumienia, zgodnie z prawdą moralną,
która odzwierciedla obiektywny porządek dóbr i
zobowiązań, zarówno naturalnych, jak i
nadprzyrodzonych. Od prawości zaś sumienia
zależy właściwe rozpoznanie dobra i zła
moralnego w życiu człowieka oraz
rozwiązywanie zgodnie z prawdą spraw
ludzkich, zarówno jednostkowych, jak i
społecznych (por. KDK 16).
na i tak zagubionych i cierpiących ludzi. Także G.
Amorth widzi (str. 8) przyczynę zaniedbania
duszpasterstwa w stosowaniu egzorcyzmów co
najmniej w trzech punktach, które się wydają ze
sobą zbieżne 1) brak nayuczania o demonologii i
egzorcyzmach (w programie uczelni katolickich,
fakultetów teologicznych, a zwłaszcza w
programie studio w seminariach); 2) brak
jakiejkolwiek praktyki egzorcyzmów (przerwanie
tradycji nauczania posługi egzorcystycznej w
praktyce, brak biskupów-egzorcystów; 3) błędy
doktrynalne (“nowe” koncepcje teologiczne
negujące powagę zła, istnienie duchów czy
istnienie szatana). W tym ostatnim przypadku
mamy do czynienia z fałszywym wpływem
współczesnych koncepcji psychologicznych na
teologię.
Ojciec Ernetii przypomina w tym kontekście
zaniedbanej walki duchowej znaczenie kultu i
pobożności Maryjnej (jak zresztą wszyscy
egzorcyści katoliccy, którzy doświadczają mocy i
pomocy Matki Bożej w swojej praktyce) w walce
z szatanem, które tak bardzo zostały osłabione
na chrześcijańskim Zachodzie ze szkodą dla
wiernych, którzy stracili w Niej swoją obronę.
Przestrzega przed zapomnianym dziś coraz
bardziej fundamentalnym grzechem idolatrii,
który przybiera obecnie formę otwartej
demonolatrii. Jak pisze niezmiernie trafnie
Ernetti, “serce, symbol ducha, w akcie idolatrii
staje się mieszkaniem demonów”. Łączy się
ona także z otwartą apostazją (realizowaną np.
W licznych sektach przez katolików, którzy w
nich uczestniczą bez świadomości tak wielkiego
odstępstwa). Stąd nazywa szatana “wielkim
apostatą” i “ojcem współczesnej apostazji”,
który realizuje podstępnie “międzynarodowe
bogobójstwo” (G. Papini). Niektóre informacje
o wielkiej apostazji czy upadku w Kościele
można uzyskać podczas egzorcyzmów od
samych złych duchów, które – jak zauważa G.
Amorth – mogą mówić prawdę, gdyż, “niekiedy
Bóg zmusza także ojca kłamstwa, aby mówił
prawdę”. Informacje teologiczne od demonów
otrzymywał także egzorcysta ks. A. Rodewyk,
czy też egzorcyści podczas próby uwalniania
Annelise Michel. Tego rodzaju “odsłony świata
Lud Boży jednak jest dziś zdezorientowany,
dlatego że wiele kwestii duszpasterskich zostało
zaniedbanych.
“W panującej obecnie atmosferze zwątpienia i
agnostycyzmu wielu chrześcian, wiernych
nauczaniu papieży i Tradycji, niekiedy odczuwa
tragiczny zamęt, ponieważ uczono ich o walce
duchowej z szatanem. Doświadczyli jej lub
odnoszą takie wrażenie, jednak Kościół nie
dostarcza im żadnych rozwiązań, albo dlatego,
że w ich diecezji nie ma egzorcysty, albo robi
on wszystko, co w jego mocy, by pozostawać w
ukryciu, albo kontentuje się uspokajaniem
pacjenta, rozwiewaniem w nim obaw co do
nawiedzenia przez szatana i kierowaniem go
do psychologów, bądź psychiatrów; tak więc
wracają do niego, nie znalazłszy żadnego
rozwiązania”
P. Ernetti pisze o czterech rodzajach kryzysów:
wiary, moralności, rodziny i religii. Należałoby
dodać jeszcze jeden kryzys – upadek praktyki
egzorcyzmów (duszpasterstwa uwalniania) w
Kościele, który podobnie jak pozostałe
zaniedbania i kryzysy jest skutkiem błędów
teologicznych.
Nasz Autor ostro wypowiada się o
pseudoteologach w Kościele oraz o duchownych
nie nauczających o istnieniu szatana (a często
zaprzeczających jego istnieniu także wobec
wiernych). Wpływa to bowiem dezinformująco
2
duchowego” należy jednak traktować z
pewnym dystansem, gdyż szatan pozostaje
jednak “ojcem kłamstwa”. Z tego powodu
należy traktować powściągliwie materiały
fonograficzne pochodzące z egzorcyzmów,
przytaczanie przez Autora jako potwierdzenie
pewnych tez teologicznych. Sceptycyzm ten
motywują dodatkowo dwa argument: 1.
Wybiórczość poszczególnych zdań, które mogą
być wyrwane z kontekstu; 2. Nie istnieje
absolutna pewność, czy owe przekazy pochodzą
w ca łości od szatana, czy też ze strony
uwarunkowań psychologicznych, nawet jeśli
przemawiająca osoba była faktycznie opętana.
Chodzi w tym przypadku o deterministyczne
interpretacje badań w naukach
antopologicznych, zwłaszcza psychologii oraz
socjologii, gdzie często kwestionuje się wolność
woli u człowieka. W psychicznie zaś
doświadczalnym poczuciu winy upatruje się
zasadniczo przejawów schorzeń psychicznych
oraz patologii społecznej i strukturalnej. Trudno
wówczas mówić o pełnej odpowiedzialności
moralnej. Utrata poczucia grzechu jako winy
moralnej wiąże się także ze współczesnymi
tendencjami w zakresie filozofii moralności i
prawa. Przejawia się to w podważaniu istnienia
prawa naturalnego (obiektywnego porządku
moralnego) oraz w pozytywistycznym
pojmowaniu prawa i zobowiązań człowieka.
Niebezpieczeństwo
“psychologizowania” w nowym
władztwie dusz.
Str. 11
Winę ludzką traktuje się bowiem jako
wykroczenie przeciw normie prawnej, która
została zaopatrzona w groźbę kary. Wagę zaś
tego wykroczeni mierzy się przede wszystkim
wielkością szkody społecznej. Sprzyja to
legalizmowi i nieuczciwej manipulacji
znaczeniem prawa. Wszystko to doprowadza do
relatwywizmu, a w następstwie do
zafałszowania sumienia, co jest sprawą
decydującą w kwestii zbawienia oraz
duszpasterstwa, które ma temu celowi służyć.
W obszarze wiary, u podstaw współczesnego
kryzysu moralności leży niewątpliwie kryzys
wiary. Przejawia się on obecnie w postaci
praktycznego ateizmu. Zakwestionowanie
bowiem (przynajmniej w praktyce życia) prawdy
o Bogu i Jego Objawieniu powoduje w
człowieku zanik świadomości grzechu jako
obrazy osobowego Boga. Dlatego aby
przywrócić poczucie grzechu, “trzeba odkryć
poczucie Boga”.
Szatan współpracuje z grzechem. “Człowiek –
kuszony przez diabła – pozwolił, by zamarło w
jego sercu zaufanie
(str: 10)
do Stwórcy (por. Rdz. 3,1-11), i nadużywając
swojej wolności, okazał nieposłuszeństwo
przykazaniu Bożemu. Na tym polegał pierwszy
grzech człowieka (por. Rz. 5,19) (KKK 397).
Tymczasem w świecie współczesnym dostrzega
się wyraźnie zanik zrozumienia istoty grzechu.
Już papież Pius XII uznał utratę poczucia grzechu
za grzech dwudziestego wieku. Proces
zobojętnienia na grzech stale się pogłębia,
przynajmniej w kręgu cywilizacji zachodniej.
Stąd, jak stwierdza Jan Paweł II: “Przywrócenie
właściwego poczucia grzechu jest pierwszym
sposobem przezwyciężenia poważnego kryzysu
duchowego, jaki trapi człowieka naszych
czasów. Poczucie grzechu odbuduje się jednak
jedynie przez jasne odwołanie się do
niezmiennych zasad rozumu i wiary, zawsze
głoszonych przez naukę moralną Kościoła” (R.P
18).
Papież jednak przestrzega, że w obszarze
rozumności istnieją pewne błędy czy
dwuznaczności, w które się popada “przyjmując
niektóre wyniki wiedzy ludzkiej” (tamże).
Jeśli neguje się grzech, to tym bardziej neguje
się szatana, “ojca grzechu”, gdyż “kto grzeszy,
jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w
grzechu od początku” (1.J.3,8)
Dziś jednak tego rodzaju “myślenie negatywne”
(w istocie realistyczne), a zwłaszcza ostrzeganie
przed szatanem, tłumaczone jest przewrotnie i
3
fałszywie w kluczu psychopatologii. Szerzy się
natomiast zwodniczo i fałszywie rozumiane
“myślenie pozytywne”, które bardzo często
doprowadza właśnie do psychopatologii lub
zniewoleń demonicznych. Krytykując wszelkie
odniesienia
szatana i walka z nim jest więc autentycznym
wyrazem duchowości czuwającej i rozeznającej.
Autor solidaryzuje się z ostrzegawczą wizją
papieża Pawła VI w jego przemówieniu
poświęconym niebezpiecznej działalności
szatana w Kościele i w świecie. Papież mówił
wtedy nie tylko o podmianie interpretacji
doświadczeń w kluczu działania szatana na
wyjaśnienia proponowane przez spirytyzm
(który jest rodzajem ukrytego demonizmu).
Ostrzegał także przed przedefiniowaniem
demonicznych doświadczeń duchowych w
kluczu psychoanalizy czy psychiatrii, które
przejęły dziś władzę dusz. P. Ernetti podkreśla
też z tej racji konieczność znajomości
psychologii, a nawet parapsychologii, przez
kapłana egzorcystę, ale przestrzega przed
redukcjonizmem, przed którym przestrzegał już
Paweł VI. Nasz Autor cytuje też często Jana
Pawła II, który także przypomina o zwodniczym
działaniu Złego.
Str. 12..
do poważnego traktowania zła, mówi się o
teorii spiskowej, zrodzonej w umyśle paranoika
czy “diabolisty” (U.Eco) – których jako
wymyślonych na użytek ideologii liberalnej
przeciwników tolerancji w demokratycznym
raju – próbuje się ośmieszyć drogą
“psychopatologizacji” osób i problemów.
Tymczasem Psalmy, będące modlitwą Chrystusa
i Kościoła, w sposób wzorcowy ostrzegają przed
zwodniczą działalnością zła. Zło jawi się jako
pewien zamiar, który ma być całościowo
wykonany w ramach pewnej, długofalowej
niekiedy, strategii działania. Wrogowie
człowieka –duchy śmierci – dążą bowiem do
jego zabójstwa: “…zamyślają odebrać mi życie”
(Ps. 31,14). Zło jest grząskie, pochłania i wciąga.
Zło to lep, pułapka, dół i bagno. Potrzebujemy
ratunku i zbawczej mocy Boga, by ustrzec się od
pułapek i zasadzek, “sieci i łańcuchów” Złego
(św. Ignacy Loyola). “Wyrwij mnie z bagna,
abym nie zatonął, wybaw mnie od tych, co
mnie nienawidzą” (Ps. 69, 15-16).
Ernetti zauważa, że błędne teorie osłabiają
sumienie, czyli możliwość wyboru dobra i Boga
(decyzji w wymiarze moralno-religijnym).
Psychiatria – w jej aspekcie zarówno
teoretycznym, jak i praktycznym – często
osłabia wolność człowieka z wielu powodów
(biochemiczna wizja człowieka, nadużycia
dawkowania leków).
Istnieją zwyczajne (pokusa) i nadzwyczajne
formy działania szatana (opętanie, maleficium),
które omawia Autor.
Str. 14
Psychologia zaś przedefiniowuje świat znaczeń i
wartości (dobro i zło). Parapsychologia
natomiast otwiera lekkomyślnie na mediumizm,
który grozi utratą wolności duchowej, a nawet
opętaniem diabelskim. Osłabienie relacji z
Bogiem, także tymi drogami to powtórne
osuwanie się w grzech; duchowa śmierć, która
przyciąga zabójców duszy.
O tym, że psychiatria niewiele wie o sprawach
religii, świadczą badania przeprowadzone w
latach 1991-1995.
Łączna ilość publikacji w tym okresie, w
czterech najważniejszych czasopismach
psychiatrycznych w kręgu psychiatrii
anglojęzycznej (The American Journal of
Działalność szatana dotyczy nie tylko
“grzeszników”, ale także świętych, którzy byli
przez niego atakowani (jak św. Jan Vianney czy
św. o. Pio). Demoniczne przeciwstawia się
temu, co święte. Oznaką “demonicznej jaźni”
(S. Kierkegaard) jest lęk przed dobrem.
Symptomem demoniczności jest awersja wobec
sacrum. Jest to więc problem religijny i
duchowy, a nie tylko psychologiczny,
psychiatryczny (medyczny) czy
parapsychologiczny. Doświadczenie działania
4
Psychiatry”, “The Archives of General
Psychiatry”, “The British Journal of Psychiatry”,
“The Canadian Journal of Psychiatry”) mającej
bodajże największy wpływ na świecie, wynosiła
2766.
duchowy człowieka w jego samostanowieniu
soteriologicznym, jest dziś często
kwestionowana nie tylko przez ideologię
psychoanalizy, ale przez inne teorie
psychologiczne, które bywają niczym innym, jak
ideologią determinizmu w naukowej lub
pseudonaukowej szacie bliżej nieokreślonych
psychologicznych statystyk (wyłamuje się z tej
zasady psychologia egzystencjalna
podkreślająca wolność człowieka).
Z tego łączna ilość prac zajmujących się
problematyką religijną – 32 (1.2%). Jest to
nawet obniżenie wskaźnika procentowego w
stosunku do problematyki religijnej w tych
samych czasopismach w latach 1978-1982,
gdzie ilość tego rodzaju prac wynosiła 2.5%.
Odpowiada to częściowo na pytanie, dlaczego
współpraca między psychiatrami a kapłanami
(teologami) jest tak bardzo trudna, skoro brak
jest porozumienia, a nawet zainteresowania ze
strony psychiatrii w samym punkcie wyjścia.
Więcej, istnieje nawet tendencja
deprecjonowania teologii i religii ze strony
psychiatrii, jako generujących rzekomo choroby
psychiczne.
Doświadczenia demoniczne nie są jednak
urojeniem czy omamem, jak to pochopnie
oceniają niektórzy psychiatrzy. Nie są też tylko
wyobrażeniem kulturowym, jak twierdzą inni,
którzy chcą, by rozjemcą między kapłanem a
psychiatrą był antropolog kulturowy…
Str. 16.
Na bazie kolejno przyjmowanych bezprawnie
założeń determinizmu można doczepić rozmaite
fatalistyczne światopoglądy i “ezoteryzmy”:
karmoterapię czy terapię reinkarnacjonistyczną,
co zdarza się często u nadużywających swych
kompetencji psychologów i psychiatrów.
Wolność więc to także wolność ku złu.
Człowiek sam się zamyka na Boga i potępia,
odrzucając zbawienie. Lekceważenie
radykalizmu wolności człowieka (także jako
wyrazu Bożego podobieństwa w człowieku),
widzimy u niektórych teologów, którzy naiwnie
przyjmują niedojrzałe antropologicznie greckie
koncepcje człowieka (które nie znały jeszcze
wolności ani znaczenia osoby). Poważne,
radykalne zło, które jest wynikiem radykalnej
wolności. Zło ma character obiektywny i
poważny, a nie tylko względny i subiektywny.
Obiektywne zło to przekroczenie praw
duchowych i ontologicznych ustanowionych
przez Boga (jak to opisał już F. Dostojewski:
najpierw duchowa samotność czy też zdrada, a
potem zbrodnia). Te prawa duchowości zostały
wyrażone w Księgach Objawionych w postaci
“nakazów” i “zakazów”, których pogwałcenie
nazywamy grzechem.
Str. 15
Problem szatana i jego działania (także poprzez
opętanie, które jest czymś więcej niż
psychopatologią) jest problemem teologicznym
i pochodzi z autorytetu Objawienia. Ktoś, kto
nie uznaje jego istnienia, sytuuje się poza
biblijną i kościelną nauką, jak stwierdził Jan
Paweł VI na Audiencji Generalnej 15 XI 1972r.
Bezprawna negacja wolności
człowieka zagrożeniem dla
zbawienia
Str. 17.
Jest to więc obiektywne zło, a nie tylko
subiektywne poczucie winy, które zostało
wtłoczone z zewnątrz przez innych ludzi z
powodów patologii psychologicznej w rodznie
czy też przesądów kulturowych w
społeczeństwie. Także tutaj psychologowie
wykazują uporczywą tendencję, by przekraczać
U podstaw negacji szatana leży więc negacja
grzechu. U podstaw zaś odrzucenia grzechu
znajduje się zakwestionowanie faktu ludzkiej
wolności. Wolność, która określa wymiar
5
swoje kompetencje, tj., by wyrokować w nature
zła czy też tajemnicy cierpienia, które także
należy do Tajemnicy Zła (misterium iniquiatis),
czyli do rzeczywistości wiary objawionej przez
Boga. Psychologia nie ma prawa wyrokować o
tym, czy mamy do czynienia z chorobą czy ze
zdradą (czyli grzechem, np., grzechem Judasza).
Z teologicznego punktu widzenia istnieje
związek choroby z grzechem, a jeśli tak, to także
często związek z szatanem (por. Łk. 13,10-16).
jest tylko przedmiotem do korekty, jak to często
uważają psychologowie, a zwłaszcza
psychomanipulatorzy (Metoda Silvy). Istnieje
ryzyko, by wymiar duchowy redukować i
eliminować, ale też by traktować go zbyt
szeroko, przedefiniowując go np.,,
synkretystycznie (A. de Mello) czy wręcz
okultystycznie (C.G. Jung). Istnieje także
pomieszanie poziomów duchowych z
psychologicznymi, a szczególnie z
psychologicznymi imitacjami duchowości. Jak
zauważa William Kilpatrick, krytyk psychologii z
pozycji chrześcijańskich, “zwykle imitację
można bardzo łatwo wykryć przez porównanie
jej z oryginałem. Możemy wówczas zobaczyć,
że jest ona wykonana z tańszego materiału i
nie tak solidnie zmontowana”. Psychologia w
praktyce obnaża swoją bezsilność, bezradność,
niezależnie od arogancji niektórych
psychologów czy psychiatrów, którzy często
wspierają się przereklamowanym autorytem
nauki.
Od początku w Biblii “Izrael doświadcza tego,
że choroba w tajemniczy sposób wiąże się z
grzechem i złem” (KKK 1502). Najważniejszym
spośród grzechów jest idolatria, w tym
samoubóstwienie. Wśród kar Bożych grożących
ludowi za jego niewierność choroba zajmuje
poczesne miejsce (por. Pwt. 28, 21-22. 27-2935). Stąd też Syrach nawołuje: “Synu, w
chorobie swej nie odwracaj się od Pana, ale
módl się do Niego, a On cię uleczy” (Syr. 38,9).
Chory, który błaga Boga o uzdrowienie, uznaje,
że został słusznie ukarany za swoje grzechy (por.
Ps. 37,40; 106, 17-21).
Str. 19
Bywa tak, że to psychologia jest zła, a nie tylko
psycholodzy, którzy naruszają swoje
kompetencje. Już bowiem na gruncie teorii
(tajonej antropologii czy aksjologii) myli się
“ducha” (pneuma) z “duszą” (psycbe),
“pneumoterapię” z “psychoterapią”. Obraz
człowieka w tych koncepcjach jest redukcyjny,
Bóg zaś zwykle nieobecny lub przedefiniowany
jako “boska jaźń” czy “ludzki potencjał”, co jest
cechą teorii gnostyckich.
W tym kontekście rodzi się więc dramatyczne
pytanie o granice, które ustanawia
profesjonalizm oraz uczciwość intelektualna
(która zakłada zwykłą uczciwość). Gdy chodzi o
psychologów czy psychiatrów, to nie jest tylko
ich sprawa, ale psychologii i psychiatrii jako
takich, które należą do sfery szeroko
rozumianego rozumu lub rozumności. Wtedy,
wyczerpawszy aż do bólu (ale nie aż do przesady
wynikającej często z ambicji) wszystkie
narzędzia rozumu, muszą milczeć… lub
przenieść się na inny poziom poznania, jeżeli nie
Także w Nowym Testamencie Jezus uzdrawia
całego człowieka, odpuszczając grzechy
(zbawiając czy też lecząc duszę), a dopier
później uzdrawiając wymiar cielesny (Łk. 5,
17nn). Nic dziwnego, że także pierwotny
Kościół poucza swoich wiernych: “Choruje ktoś
wśród was? Niech sprowadzi kapłanów
Kościoła, by modlili się nad nim i namaścili
olejem w imię Pana, a modlitwa pełna wiary
będzie dla chorego ratunkiem i Pan go
podźwignie. A jeśliby popełnił grzechy, będą
mu odpuszczone”. (Jk 5,14-15).
Str. 18
Wolność ku złu to przyczyna wielu zaburzeń w
wymiarze psychosomatycznym. Zranienie
psychologiczne, tak często podkreślane przez
psychologów jako przyczyna wszelkich
problemów, to raczej kalizator (wyzwalacz), a
nie zawsze główna przyczyna. Konflikty na
poziomie sumienia wtórnie powodują nerwice:
na poziomie psychosomatycznym. Człowiek nie
6
chcą sprofanować Tajemnicy Człowieka, Boga,
Bytu.
Z punktu widzenia teologii chrześcijańskiej
choroba i zdrowie (“teologia medycyny”) wiążą
się ściśle z osobową relacją ludzkiego ducha z
osobowym i transcendentnym Bogiem (relacja
dwóch wolności, znaczenie moralnej wierności).
4). Założenie, że najpierw trzeba wyczerpać
dane natury, a potem mówić o
nadprzyrodzoności (Bóg) czy nadnaturalności
(szatan), wynika z nieaktualnego dzisiaj, zbyt
sztucznego rozdzielenia natury od
nadprzyrodzoności i nad naturalności, które
choć są różne, współistnieją i odziałowywują w
czasie równocześnie. Tym bardziej że sama
natura pozostaje tajemnicą. Praktyka
potwierdza, że wyczerpywanie hipotez
naturalnych przy wyjaśnianiu zjawiska (które
zawsze pozostaną hipotezami i dlatego nie dają
pewności) może być niebezpieczną stratą czasu.
Niebezpieczną dla zdrowia i życia pacjenta, w
którym zawsze może działać diabeł jako zabójca
i do tego przebiegły kłamca, symulujący
zaburzenia w sferze natury lub działający
pomimo, a nawet na skutek, tych zaburzeń.
Niektóre zasady ważne dla
współpracy psychiatrii i
psychologii z duszpasterstwem
uwalniania
1). Jedna hipoteza wyjaśniająca zjawiska
patologiczne nie wyklucza drugiej, w tym także
animistyczne podświadomości (odwołujące się
do potencjału duszy) nie wykluczają teorii
spirytystycznych (mówiących o duchach) i
odwrotnie.
5). O złu decyduje wolność człowieka, której nie
można pomniejszać teoretycznie i eliminować
praktycznie, np., przez niewłaściwą terapię
farmakologiczną, opartą na wizji biochemicznej
etiologii chorobowej, pomijającej autonomię
wymiaru duchowego, czyli osobowej relacji do
wolności człowieka, szczególnie w relacji do
(cudotwórczej) wolności Boga.
Str. 20
Problem istnienia duchów nie jest więc
problemem apologetyki związanej z prawidłową
pracą rozumu.
2). Granice wiedzy, medycznej określone przez
metodologię tej wiedzy, a następnie przez
granice szeroko rozumianego rozumu, który nie
jest w stanie wyjaśnić tajemnicy zła
(wyrastającej z horyzontu wiary), ale jedynie
częściowo rozjaśnić. Rozum, a tym bardziej
psychiatria muszą milczeć, gdy chodzi o
tajemnicę zła, a nawet gdy chodzi o tajemnicę
choroby powiązanej ze złem.
6).Choroba powiązana jest pośrednio lub
bezpośrednio nie tylko ze złem, ale także z wolą
Stwórcy (choroba jako pokuta za własne
grzechy lub ekspiacja za grzechy innych).
Antropologia teologiczna oraz sama teologia
dotycząca natury Boga określa nam horyzont
filozofii czy teologii medycyny, który możemy
zagospodarować także pozytywnie. Nie chodzi
więc tylkko o to, by negatywnie pilnować
metodologicznych granic wiedzy medycznej
(soom) czy psychologicznej (psyche). Wymiar
duchowy (pneuma, serce, sumienie) rządzi się
swoimi prawami i mimo hylemorficznej jedności
nie wpada w monizm (który byłby
redukcjonizmem, a także profanacją), ale w
pewnego rodzaju integralną dwoistość, raczej w
jakąś dualistyczną, spolaryzowaną jedność tego,
co duchowe oraz tego, co cielesne
3). Przy jakichkolwiek nie tylko hipotezach
medycznych, ale nawet pozytywnych i
oczywistych konstatacjach naukowych nie
można wykluczyć czynnika demonicznego,
nawet jeśli można przyczynę zaburzeń w sposób
koherntny i przekonywający wyjaśnić w sposób
względnie pewny naukowo, choć w istocie
pozostanie on zawsze hipoteczny i
probabilistyczny ze względu na naturę tego typu
poznania.
7
(psychofizyczne). Przy czym to, co duchowe,
jest wyższe, pierwotniejsze, wieczne,
doskonalsze i w związku z tym nie tylko różne
od tego, co cielesne, a nawet mu przeciwne i
będące z nim w pewnej opozycji napięcia, może
nawet walki, a czasami nawet wrogości.
13). Egzorcyzm nie jest terapią ani formą
archaicznej, przestarzałej terapii. Sama terapia
zresztą może być formą nawiązywania
związków ze złem czy z szatanem, zwłaszcza
jeśli przedefiniowane jest sumienie i prawdy
teologiczne. Nerwica może być postrzegana
jako odpowiednik paktu z diabłem (K. Horneey).
Ze względu jednak na pojęciowy zamęt i
przedefiniowania teologiczne także rozwiązanie
problem nerwicy może być formą paktu z
diabłem (podejrzana integracja przeciwieństw
dobra i zła zamiast wyboru dobra).
Przykładowo: monodualistyczne wizje C.G.
Junga (będące oparciem dla psychologii
transpersonalnej S. Grofa czy K. Wilbera),
mówiące o pojednaniu Chrystusa z szatanem,
czy integracji archetype cienia – próbuje się
aplikować do teorii holistycznych. E. Neuman,
wybitny uczeń Junga, mówi o “nowej etyce”,
która “za swoją akceptację pierwiastków
negatywnych reprezentuje tak afirmację
współczesnego człowieka, jak i jego akceptację
na ziemi i życia w tym świecie. Rzecz
charakterystyczna, że ta nowa orientacja zawsze
występuje pod znakiem Zstąpienia do Piekieł a
nawet paktu z diabłem.
Str. 22
7). Wymiary ontologiczne zła: jako grzechu i
jako szatana, należą do wymiaru misterium
iniquiatis, tajemnicy nieprawości, czyli
tajemnicy profanacji, desakralizacji czy zdrady.
Mamy więc do czynienia z patologią sacrum, a
nie z psychopatologią czy patologią medyczną.
Stąd pneumoterapia, a ściślej mówiąc:
nawrócenie, jest decydujące jako droga
uzdrowienia poprzedzona Zbawieniem.
8). Może istnieć w związku z tym jednoczesność
w występowaniu choroby psychofizycznej oraz
patologii sacrum.
9). Diabeł może spowodować chorobę i
jednocześnie ją na gorąco podtrzymywać, a
nawet uleczyć to, co sam zaraził złem.
Str. 23
10).Diabeł może symulować chorobę.
Język wiary i język rozumu (czy też język religii i
kultury) nie są równorzędne, gdyż wiara
pochodzi z Objawienia (tak jak religi z
transcendencji). Stąd język wiary jest
ważniejszy od języka rozumu. Tym bardziej
błędem jest sprowadzanie języka wiary (jako
rzekomo tylko języka mitu) do języka rozumu
(np., w formie terminologii naukowej).
11). Choroba może pochodzić ze zródeł
pozasatanistycznych, a jednocześnie być
miejscem ukrywania się diabła za chorobą,
niekoniecznie przez niego bezpośrednio
spowodowaną.
12). Egzorcyzm ma character diagnostyczny
(próbny) ze względu na naturę ukrywania się zła
(ukrywania się w sposób aktywny, ekspansywny
czy nawet pozytywny).
Diabeł bowiem nie tylko nie musi, ale nawet nie
ma interesu odsłaniać się przed lekarzem czy
terapeutą. Podczas egzorcyzmu natomiast jest
zmuszony, by odsłonić swe oblicze (mocą
władzy Chrystusa i Kościoła). Przed
egzorcyzmem nie ma pewności co do ingerencji
demonicznej.
Strona 25
Istnieje w doświadczeniu duchowym
“pozytywne” zwodzenie szatana
“błogostanem”, fałszywą mistyką i wieloma
doświadczeniami psychofizycznymi oraz
pseudoduchowymi, a nawet paranormalnymi
(jasnowidzenie, “uzdrawianie”). Ideałem
zdrowia jest błogostan i dobre samopoczucie,
które musi być weryfikowane w świetle zasad
chrześcijańskich, takich np., jak droga krzyża
(błąd messaliański). Nie należy mylić zdrowia
8
psychoduchowego ze zdrowiem duchowym,
“myślenia pozytywnego” z dobrem. Diagnoza
zdrowia psychofizycznego powinna współistnieć
z rozeznaniem duchowym. Rozeznanie
duchowe czy wręcz rozeznanie duchów jest
bowiem istotą chrześcijańskiego sumienia. Jest
ono konieczne, zwłaszcza że “często” istnieje
jedynie niewyraźna linia rozgraniczająca
pomiędzy dobrymi i złymi duchami i jedynie
dzięki jasnemu i ostremu wzrokowi
wewnętrznemu, którego Bóg nam udzielił,
można określić różnicę i roproszyć mgłę, którą
zły duch rozmyślnie roztacza. Kiedy brak tego
daru, istnieje obawa, iż możemy się spodziewać
ciemnego wpływu szatana wszędzie, tak że
nigdy nie będziemy mogli poznać, kiedy i gdzie
jest rzeczywiście obecny, lub że będziemy
bagatelizować jego obecność i nie dojrzymy go
nawet wtedy, kiedy jest pośród nas.
pochodząca raczej z kontekstu redukcjonizmu
klinicznego. Nie można wykluczyć, że otwiera
ona także na coś, co można by określić pozaświadomością (F.A. Mesmer, precursor
hipnotyzmu, mówił o nadświadomości).
Hipnoza może otwierać na jakieś duchowe byty
(inteligentne), które mogłyby przejąć kontrolę
nad człowiekiem. Wynika z tego, że hipnotyzer,
nawet jeśli jest uczciwy i kompetentny (np.,
lekarz czy psycholog), nie może w czasie swojej
interwencji obiektywnie zapewnić obsolutnego
bezpieczeństwa ani pacjentowi, ani samemu
sobie. Możliwość ingerencji świata duchowego
czy pozazmysłowego sugereruje sama natura
“mediumicznego otwarcia”, które nie ma
wyraźnych granic, pdobnie jak sama natura
umysłu czy ducha. Tę możliwość potwierdza
także praktyka empiryczna i lecznicza, mówiąc o
przypadkach, gdy podczas zwykłej hipnozy
klinicznej czy medycznej objawiają się –
zupełnie nieoczekiwanie, a nawet niechciane –
doświadczenia związane z reinkarnacją (osoba
poddana hipnozie jest przekonana, że
doświadcza własnych poprzednich wcieleń) lub
innych doświadczeń o charakterze
spirytystycznym (spotkanie z duchami, aniołami,
UFO itp). W pewnych przypadkach można
mówić o opętaniu demonicznym.
Użycie technik hipnotycznych czy
parapsychologicznych w celu terapeutycznym
może być niebezpieczne z punktu widzenia
duchowego. Podatność na hipnozę zależy nie
tylko od wieku, płci, typu układu nerwowego,
aktualnego stanu organizmu i stosunku do
hipnotyzera – jak podają teorie naturalistyczne
– ale także od stanu duchowego i moralnego
człowieka. Wieloletnie doświadczenia z hipnozą
(głównie w USA) wskazują na problematyczność
tej metody. Hipnoza ma swoich przeciwników i
zwolenników. Niebezpieczeństwo łączące się z
hipnozą nie dotyczy tylko ryzyka jej nadużycia,
polegającego na tym, że hipnotyzer może
uzależnić od siebie osobę hipnotyzowaną lub
zaszczepić jej (dobrowolnie lub nie) pewne
treści, które uwarunkują niebezpiecznie jej
osobowość – w takim przypadku wystarczy
określić warunki zarówno moralno-prawne, jak i
techniczne, aby uniknąć tego rodzaju praktyk.
Problem dotyka kwestii bardziej zasadniczej,
hipnoza bowiem jako pewnego rodzaju
“mediumiczne otwarcie” może otworzyć
osobowość człowieka na coś, co wymknie się
spod kontroli i to właśnie dlatego, że przekroczy
immanentne i wewnętrzne granice tejże
osobowości. Teoria mówiąca, że hipnoza i to
Str. 27
Ten ostatni punkt można by jeszcze rozwinąć ze
względu na liczne nieporozumienia i
niebezpieczeństwa ze strony działania sekt i
rozmaitych uzdrowicieli działających prywatnie,
w tym także “psychologów” posługujących się
okultyzmem w sposób otwarty.
Niebezpieczeństwo “otwartych
wrót”, czyli co sprzyja opętaniu
diabelskim.
Zło znajduje się gdzieś w samym centrum
kosmosu lub przynajmniej na jego obrzeżach, co
ma szczególne znaczenie dla wszelkiej
diagnostyki okultyzmu, spirytytyzmu, magii,
parapsychologii, psychotroniki czy wszelkiego
9
poszukiwania “odmiennych stanów
świadomości”, “rozszerzonej świadomości”,
“kosmicznej świadomości”, “relaksu”,
“hipnozy”, “projekcji astralnych”, czy innych
naturalistycznych ekstaz. Moce i potęgi
działające w kosmosie (por. Ef. 6) osłabiają
wszelki naiwny optymizm ontologiczny i
poznawczy czcicieli energii kosmicznych
(antropozofia, bioenergoterapia, homeopatia).
Słynne medium i podróżnik astralny R.Monroe,
w czasie swoich “projekcji astralnych” (tzw.,
podróży poza ciałem) spotykał złe duchy,
podobnie jak wielu spirytystów, co oznacza, że
zły duch nie umie się do końca ukryć, jeśli
wchodzi się na jego teren.
Otwarty umysł nie oznacza pasywnego umysłu.
Pasywny umysł jest narzędziem diabła –
ostrzegali Ojcowie Kościoła i mistycy.
tzw., transracjonalizmu (jak to określa
J.Prokopiuk, mówiąc o epistemologii R.
Steinera, twórcy anropozofii). Eliminacja tych
antropologicznych fundamentów (rozum i wola)
umożliwia nadużywanie rozmaitych
przedefiniowań znaczeniowych
(semantycznych), polegających na dowolnym,
wymyślonym, błędnym nazywaniu rozmaitych
doświadczeń duchowych w sposób inny niż
określa to już tradycja chrześcijańska
(nowomowa). Jest to tym bardziej
niebezpieczne, że – jak sugeruje ks. M. Martin –
opętanie nie jest sytuacją statyczną, ale
rozwijającym się procesem, “który
oddziaływuje na dwie zdolności naszego
umysłu: rozum, poprzez który zdobywamy i
analizujemy wiedzę, oraz na wolę, która
decyduje o wykorzystaniu tej wiedzy”.
Str. 28
Należy ropracować istotę owej pasywności,
która powoduje otwarcie wrót świadomości czy
zniszczenie granic osobowości (ustanowionych
przez Boga), a w następstwie integralności
osoby (stworzonej przez Boga dla zbawienia).
Zniszczenie wszelkich granic osobowości
otwierających na opętanie dokonuje się
początkowo poprzez przedefiniowanie systemu
wartości, poprzez eliminację sumienia, które
ocenia dobro i zło, wierność Bogu lub Jego
zdradę, czyli grzech. Dokonuje się to także w
koncepcjach “psychologicznych”, jak i w
sektach okultystycznych poprzez zamianę
“sumienia” na “jaźń” (C.G. Jung), czy też
“świadomości moralnej” na “świadomość
psychologiczną” (Metoda Silvy). Z tej racji także
Ernetii ostrzega przed grzechami okultyzmu, “są
to bowiem grzechy, które zakładają fałszywe
doktryny za zgodą woli, a zatem i wolnego
sumienia (libero arbitrio).
“Otwarcie wrót” osobowości pozwala na
kierowanie się tzw., nieświadomością, która ex
definitione może oznaczać detronizację rozumu,
co jest problemem i filozoficznym i
teologicznym (por. Fides et ratio). Pozwala to
na swoiste królowanie psychologii jako
antyrozumu (E. Gellner) lub okultyzmu jako
Str. 29
Aby przygotować stan opętania, potrzebne jest
swoiste rozmontowanie rozumu (sumienia) i
woli, co można określić jako “pełną aspiracji
próżnię”. “Próżnię – ze względu na brak jasno
określonych i akceptowalnych w ludzkich
kategoriach koncepcji rozumowych. Pełną
aspiracji – ze względu na odpowiedni brak
jasno określonego i akceptowanego w ludzkich
kategoriach ukierunkowania woli”. Służą temu
zarówno pewne “instrument” istniejące poza
człowiekiem (plansza do wywoływania duchów
czy seanse spirytystyczne), jak też pewne
“postawy” (jak Transcendetalna Medytacja, czy
metoda Enneagram). W przypadku planszy
Ouija, seansów spirytystycznych,
Transcendentalnej Medytacji, czy metody
Ennearam (krytykowanej także przez M. Pacwę
jako metody okultystycznej) osoby praktykujące
“muszą nastawić się na perspektywę otwarcia i
zaakceptowania w swym pragnieniu
wszystkiego, co może się zdarzyć”.
Wyłączony jest więc krytycyzm zarówno
logicznej metodologii, jak i merytorycznej
wiedzy o obiektywnych prawach, np.,
teologicznych i objawionych przez Boga. Tak
powinno być w przypadku chrześcijańskiej
modlitwy, opartej o obiektywne teksty
10
Objawienia i weryfikującej się w tym Objawieniu
jak w lustrze (taka jest definicja medytacji
chrześcijańskiej w ujęciu św. Ignacego Loyoli).
Tak wypaczony rozum “ma być otwarty na
wszystkie koncepcje i sugestie.
hermeneutykę tego Objawienia czy
interpretacje źródeł Objawienia): teologia,
antropologia, kosmologia, demonologia, jak
ramiona kwadratu są obiektywnym punktem
odniesienia dla formacji sumienia. Przy ich
przedefiniowaniu bardzo łatwo rozmontować
chrześcijańskie sumienie (czyli pozbawić rozum
punktów odniesienia, co powoduje pozbawienie
woli kierunków działania czy wręcz
uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek decyzji, co
jest istotą utraty wolności decydującej dla
chrześcijańskiej soterlologii czy koncepcji
zbawienia).
Ks. Aleksander Posadzki SJ.
Str. 30
Gdy i wola uczestnika zostaje dostosowana do
tych koncepcji i zgodnie z nimi funkcjonuje,
wówczas krąg predyspozycji zamyka się”. W
świetle opętania “rozum i wola” otwierają się
dokładnie w ten sposób.
Opisany przez M.Martina przypadek Carla V.,
adepta parapsychologii, który przez 10 lat
eksperymentował z różnymi szczeblami
odmiennych stanów świadomości, potwierdza
te prawidłowości. Opętany Carl, patrząc z
perspektywy na swoje doświadczenia, twierdzi,
że o ile jego wyniesienia były zjawiskiem ściśle
psychicznym, to sam ich rdzeń był progiem do
opętania go przez diabła. Demontaż woli widać
na przykładzie “Drzwi percepcji” A. Huxleya,
książki wydanej w 1954 roku, która rozpoczęła
parapsychologiczny “boom”, a którego
psychodeliczne doświadczenia niszczące wolę
skrytykował znany badacz parapsychologii, C.
Wilson, już w swojej wczesnej pracy pt:
“Outsider”.
PREZENTACJA
To dla mnie ogromy zaszczyt przedstwić
czytelnikom książkę o. Pellegrino Ernetti,
benedykta o wyjątowych zdolnościach
twórczych i obdarzonego wieloma
kompentencjami, z których każda ceniona jest
za jej autentyczną wartość. Dlatego też są tacy,
którzy znają go i cenią jako eksperta w
dziedzinie muzyki sakralnej, inni poważają jako
biegłego w Piśmie Świętym, a jeszcze inni
poszukują go jako wybitnego głosiciela ćwiczeń
duchowych.
Lecz nie ma wątpliwości, że jedno z jego
największych zaangażowań (przyjmuje od 400
do 500 osób tygodniowo) wypływa z miłości,
jaką żywi wobec ludzi cierpiących od wpływów
diabelskich. Egzorcysta od 24 lat w Diecezji
Wenecji, mianowany przez kardynała Patriarchę
Urbani, który nie zawahał się nazwać go jednym
z najwyższych znawców na poziomie
międzynarodowym. Tym bardziej że z wielkim
doświadczeniem łączy wiedzę kulturalną
bardziej wyjątkową niż rzadką na polu
medycyny, psychologii, parapsychologii.
Widziałem, jak rodziła się ta książka, śledząc
różne artykuły, które w tych latach Autor
publikował w miesięczniku “Il Segno del
Soprannaturale” (Znak Nadprzyrodzoności).
Odziaływanie szatana na człowieka jest tu
rozpatrywane w różnych aspektach.
Str. 31
To co ważne dla rozumu, czyli odniesienia
światopoglądowe dotyczące Boga (teologia),
człowieka (antropologia) i świata (kosmologia),
zostają wcześniej przedefiniowane (C.G.Jung, A.
Grun). Należy dodać jeszcze ściśle związaną z
tymi trzema wymiarami demonologię, która
przedefiniowana psychologicznie lub
wyeliminowana przez racjonalistyczny sceptyzm
przestaje być dla człowieka źródłem
obiektywnych informacji. Te informacje służą
jako baza dla subiektywno-obiektywnego
rozeznania duchów, co jest nawet pewnym
nakazem dla chrześcijanina, a w pewnych
przypadkach bardzo rozwiniętym charyzmatem
o charakterze nadprzyrodzonym. Wszystkie te
cztery wymiary powiązane ściśle ze sobą, oparte
na biblijnym Objawieniu (tu powstaje spór o
11
UWAGA AUTORA
Dzisiaj wiele się pisze na temat złego ducha.
Często są to dzieła dziwaczne, pozbawione
wartości, przynoszące chyba tylko wartość
komercyjną. Tu natomiast słuchamy kapłana
zaangażowanego w przekazywanie jasnych
pojęć ludowi Bożemu, a na pierwszym miejscu
współbraciom kapłanom.
Pouczenia złego ducha to zaledwie odrobina z
tego, co od wielu lat studiowałem, słyszałem
osobiście i zanotowałem od nieprzerwanego i
wzrastającego tłumu boleśnie doświadczonych
dusz. Można by spisać całe tomy świadectw
często tak szczegółowo opisywanych, że
stanowiłyby prawdziwy traktat demonologii z
natury.
W niniejszej książce pragnę przedstawić przede
wszystkim prawdziwą wiarę w złego ducha, tak
jak jest ona przedstawiona w Piśmie Świętym, w
Tradycji i żywym Urzędzie Nauczycielskim
naszego Kościoła świętego. Bowiem, po
smutnym wietrze, jaki powiał od równie
smutnych pseudoteologów, którzy zaprzeczyli
istnieniu demona oraz głosili śmierć Boga,
myśląc wyłącznie o tym, że wszystko można
wyjaśnić klinicznie, zbyt wielu kapłanów jeszcze
dziś nie wierzy w ten dogmat biblijny i wiary
Kościoła. Lecz nie wierząc w złego ducha i w
jego niszczące i nieprzerwane działanie, jest
oczywiste, że w konsekwencji nie wierzy się
także w Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela,
Który “przyszedł na ziemię, aby zniszczyć dzieła
diabła”, jak nas naucza św. Jan.
Wynika stąd, że wszyscy naśladowcy Jezusa
powinni kontynuować to dzieło. Przez chrzest
wszyscy są ustanowieni ZAPAŚNIKAMI I
ŻOŁNIERZAMI Chrystusa i z Chrystusem
przeciwko dziełom złego, walcząc przy pomocy
oręża wskazanego nam przez św. Pawła, przez
wiarę w Słowo Boże aż po miłość, przez
modlitwę aż po dzieła ascetyczne. I taka jest
katecheza i duszpasterstwo do podjęcia na
nowo wraz z zawołaniem: RAZEM Z
CHRYSTUSEM, NASZYM ZBAWICIELEM, WALCZ
PRZECIWKO ZŁEMU DUCHOWI.
Str. 37
Str. 34
Z tego powodu temat potraktowany jest tak, że
uwydatnia szeroko jego fundamenty: nauczanie
biblijne, całą Tradycję i nauczanie Kościoła.
Interesujące jest wiedzieć, ile przekazali nam
Ojcowie Kościoła, a następnie wielcy
teologowie, jak św. Augustyn i św. Tomasz, aż
po bardziej współczesne nauczanie pochodzące
z Soboru Watykańskiego II, z przemówień Pawła
VI i Jana Pawła II.
W ten sposób bogata tematyka, nawet jeśli
wykładana swobodnie ze względu na czytelnika,
jest zbudowana na Objawieniu i Urzędzie
Nauczycielskim Kościoła.
Mam nadzieję, że wielu przeczyta tę książkę.
Jest pilną sprawą, aby lud chrześciajński został
pouczony w tej dziedzinie, w ostatnim czasie tak
bardzo zaniedbanej. Konieczna jest właściwa
informacja, aby rozproszyć głupie lęki i zwalczyć
wszelką formę zabobonu, która prowadzi do
zgubnych błędów. Pomyśleć tylko, ilu ludzi
uczęszcza dziś do magów i wróżbitów, ilu
uczestniczy w seansach spirytystycznych lub
kultach satanistycznych, ilu poszukuje w
okultyzmie lub rytuałach orientalnych zapełnia
pustki, jaka powstała po utracie wiary.
Tytuł “Pouczenia złego ducha” ma podwójne
znaczenie. Niekiedy Bóg zmusza także ojca
kłamstwa, aby mówił prawdę. W takim
przypadku przy stosownym rozeznaniu jest
możliwe nauczyć się nawet od demona
pożytecznych rzeczy. Lecz nade wszystko to
sama obecność złego ducha nas poucza,
pozwalając, byśmy dotknęli niewidzialnego
świata i zwrócili uwagę na moc Chrystusa, który,
jak stwierdza św. Jan, “przyszedł, aby zniszczyć
dzieła diabła. (por. 1 J. 3,8)
Ks. Gabriele Amorth
WPROWADZENIE
Po Soborze Watykańskim II, wśród pewnych
pseudotelogów zrodziła się błędna opinia, która
głosi “śmierć szatana”, jak również “śmierć
Boga”. Niestety, szatan wcale nie umarł, a my
zauważamy codziennie jego szkodliwe działanie
12
w rozmaitych formach i w różnych aspektach:
indywidualny, biurokratyczny,
dyplomatyczny…jak nigdy dotąd!!.
Zaprzeczanie wcale nie podważa istnienia.
Ślepy może zaprzeczać istnieniu wszystkich
stworzeń, podczas gdy one nie przestaną
istnieć: istnienie jest obiektywne, zaprzeczanie
jest subiektywne; istnienie, raz udowodnione
jako takie, może być także wieczne, jak w
przypadku Boga i szatana. Zaprzeczanie jest
zawsze osobiste i przez to krótkotrwałe i
bezpodstawne, ponieważ znajdujemy się wobec
tego, co transcendentne i nadprzyrodzone.
Niestety, ci którzy zaprzeczają, określili samych
siebie jako “teologów”, lecz teologami nie są.
W istocie bowiem, teolog – mówił Jan Paweł VI
– ma urząd “wyjaśniania i wytłumaczania
istniejących dogmatów Kościoła”, a nie
negowania ich lub tworzenia nowych; a jeśli nie
potrafi, to nie“wytłumaczyć”, to klęka i modli
się, aby wierni nie popadli w “zamieszanie”
także w kwestii i dogmacie na temat “demona”
jako nieprzyjaciela Boga i ludzi.
We wszystkich epokach, niestety, przywódcami
herezji i schizm w Kościele byli
pseudoteologowie. W naszych czasach
pseudoteologami jest 163 sygnatariuszy,
rzekomych teologów niemieckich,
szwajcarskich, holenderskich…
Bóg dał ludziom: jest więc prawdą wiary,
ponieważ została objawiona przez Samego
Boga; prawdą, w którą powinniśmy wierzyć.
Demon jest aniołem, który w sposób wolny stał
się złym. Tworzenie sobie innej idei o szatanie
jest błędem, jest ignorowaniem jego
prawdziwej natury, o czym mówi Objawienie,
jak to niebawem zobaczymy.
Wynika stąd, że wierzyć lub nie wierzyć w
istnienie tego osobowego bytu diabelskiego, o
którym mówił Jezus, nie jest i nie może być
problemem “opcjonalnym”, to znaczy, którego
można lub nie można swobodnie wybrać i
uznać. Jest bowiem częścią depozytu wiary,
podobnie jak inne dogmaty Objawienia.
Powiedzieliśmy, że szatan jest aniołem, który w
sposób wolny stał się złym: Bóg w swoim dziele
stworzenia stworzył także aniołów, to znaczy
“byty czysto duchowe”. Papież Jan Paweł II
stwierdza: “Wybór dokonany (przez
zbuntowane anioły) na podstawie prawdy o
Bogu, poznanej w formie wyższej według
jasności ich inteligencji, podzielił także czyste
duchy na dobre i złe.
Str. 39
1). Dobre wybrały Boga jako Dobro najwyższe i
ostateczne, poznane w świetle intelektu
rozjaśnionego Objawieniem. Wybranie Boga
oznacza, że zwróciły się do Niego z całą
wewnętrzną siłą swej wolności, siłą, która jest
miłością. Bóg stał się całkowitym i definitywnym
celem ich duchowego istnienia.
Str. 38
My natomiast, pokornie i wiernie, chcemy iść
nie tylko za nauczaniem Starego i Nowego
Testamentu, ale zwłaszcza na żywym Urzędem
Nauczycielskim Kościoła, który otrzymał od
Chrystusa depozyt Bożego Objawienia w
całkowitej nieomylności.
Z tego powodu nie tylko stwierdzamy istnienie
złego ducha ze wszystkimi zgubnymi
konsekwencjami jego działań, lecz uważamy
także, iż również dzisiaj straszliwie zwalcza on
synów Bożych i naśladowców Chrystusa.
2). Natomiast inni aniołowie odwrócili się
plecami do Boga, przeciwko prawdzie poznania,
które wskazywało na Niego jako dobro
całkowite i definitywne. Opowiedziały się
przeciwko Objawieniu tajemnicy Boga,
przeciwko Jego łasce, która czyniła ich
uczestnikami Trójcy Świętej i wiecznej przyjaźni
z Bogiem, w komunii z Nim przez miłość. Na
podstawie ich wolności stworzonej dokonali
radykalnego i nieodwracalnego wyboru,
podobnego do wyboru dobrych aniołów, lecz
diamentralnie przeciwnego: zamiast pełnej
miłości akceptacji Boga, przeciwstawili Mu
Prawda wiary
Nade wszystko należy stwierdzić, że istnienie
demona wchodzi w zakres Objawienia, które
13
odmowe inspirowaną fałszywym odczuciem
samowystarczalności awersji , a nawet
nienawiści, która się przeobraziła w bunt”
(przemówienie z 23 lipca 1986.)
Grzech zbuntowanych aniołów polega więc na
grzechu dumy i pychy, a zatem na “odrzuceniu”
ich Boga Stworzyciela, aby samych siebie
uczynić na podobieństwo i równość Bogu, czyli
polega na ciężkim grzechu “autoidolatrii”.
Wynikiem tego była walka między aniołami
dobrymi i złymi, opisana przez św. Jana w
Apokalipsie: “I nastąpiła walka na niebie:
MIchał i jego aniołowie mieli walczyć ze
Smokiem. I wystąpił do walki Smok i jego
aniołowie, ale nie przemógł, i już się miejsce
dla nich w niebie nie znalazło” (Ap. 12,7-8). A
św. Juda pisze ze swej strony: “Aniołów, którzy
nie zachowali swej godności, ale opuścili
własne mieszkanie, spętanych wiekuistymi
więzami zatrzymał w ciemnościach” (List św.
Judy, 6).
zawarte w sposób zwięzły w słowach: *Nie
będę służyć* (Jr 2.20), które przejawiają
radykalną i nieodwracalną odmowę wzięcia
udziału w budowaniu Królestwa Bożego w
świecie stworzonym. *Szatan* - duch
zbuntowany, chc iał własnego królestwa, a nie
Bożego, i stanął jako pierwszy *nieprzyjaciel *
Stworzyciela, przeciwnik opatrzności,
antagonista miłującej mądrości Bożej” (op. cu).
Od tego buntu rozpoczęło się to, co św. Paweł
nazywa “mysterium iniquitatis: tajemnica
bezbożności”. (2 Tes. 2.7).
Jaka kara mogła spotkać taką autoidolatrię
“radykalnego i nieodwracalnego odrzucenia”
Boga? Tylko wieczne potępienie “w ogniu
wiecznym, który przygotował Bóg diabłu i jego
aniołom” (por. Mt.25,41); “męka wieczna” (Mt.
25, 46); “ogień nieugaszony” (Mk 9,43); “gdzie
robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk
9,48); gdzie “dym ich katuszy na wieki wieków
się wznosi” (Ap. 14,11) i gdzie “będą cierpieć
katusze we dnie i w nocy na wieki wieków”
(Ap. 20, 10).
Grzech zbuntowanych
aniołów
Str. 41
Wynika z tego jasno, że nie chodzi tylko o
jednego demona, lecz o zbuntowanych aniołów,
których “liczba była miriady myriad i tysiące
tysięcy” (Ap. 5,11). W Ewangelii św. Mateusza
czytamy na temat opętanego niemego: “Lecz
faryzeusze mówili: *Wyrzuca złe duchy mocą
ich przywódcy*” (Mt. 9,34). I jeszcze ci sami
faryzeusze mówili: “On tylko przez Belzebuba,
władce złych duchów, wyrzuca złe duchy* .
Jezus znając ich myśli, rzekł do nich: *Każde
królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I
żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony,
nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to
sam z sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi
jego królestwo?”* (Mt. 12,24-26; Lk 11,15-18).
Apokalipsa dodaje jeszcze: “Smok i jego
aniołowie”. Św. Paweł pisze: “Obleczcie pełną
zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec
podstępnych zakusów diabła. Nie toczmy
bowiem walki przeciw krwi i ciału. Lecz
przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom,
Str: 40
Można by się zapytać: Dlaczego ci zbuntowani
aniołowie mogli zgrzeszyć???
Papież już nam odpowiedział, mówiąc o ich,
“wolności”, która “oznacza możliwość
dokonania wyboru za lub przeciw Dobru, które
one znają, to znaczy Bogu Samemu”. W tym
samym przemówieniu papież wyjaśnia nam
lepiej tę myśl: “Jak zrozumieć taki opór i bunt
przeciwko Bogu w bytach odarzonych tak żywą
inteligencją i ubogaconych wielkim światłem?
Jaki może być motyw tak radykalnego i
nieodwracalnego wyboru przeciwko Bogu?
Nienawiści tak głębokiej, że wydaje się być
jedynie owocem szaleństwa??? . Ojcowie
Kościoła i teologowie nie wahają się mówić o
*zaślepieniu*, wyniku przewartościowania
doskonałości własnego bytu, posuniętego aż
do przesłonięcia wyższości Boga, który
wymagał raczej aktu uległego i posłusznego
poddania się. Wszystko to zdaje się być
14
przeciw rządcom świata tych ciemności,
przeciw pierwiastkom duchowym zła na
wyżynach niebieskich” (Ef 6,11-12).
Nazwa i pospolite imię, jakie się daje tym
zbuntowanym aniołom, są bardzo różnorodne
w Nowym Testamencie: 76 razy jest użyte
określenie “zły duch”; 63 razy, i prawie zawsze
w liczbie mnogiej, jest powiedziane “demon”,
36 razy “szatan”, i jeszcze 36 razy “diabeł”.
Nazwa “szatan” pochodzi z hebrajskiego
“satan”, co oznacza przeciwnik, prześladowca,
oskarżyciel, oszczerca: bóg tego świata,
nieprzyjaciel, kusiciel; zły, zabójca od początku,
ojciec kłamstwa, grzesznik od początku, książę
tego świata; wąż, zły duch, duch nieczysty,
duch sprośny – wszystkie nazwy, jakimi opisuje
się szkodliwą działalność piekielnych duchów.
wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie
zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On
to rzekł do niewiasty: “Czy rzeczywiście Bóg
powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich
drzew tego ogrodu? Niewiasta odpowiedziała
wężowi: “Owoce z drzew tego ogrodu jeść
możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest
w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno
wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście
nie pomarli”… Wtedy rzekł wąż do niewiasty:
“Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy
spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się
wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i
zło”… Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo
to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono
rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa
nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z
niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi,
który był z nią: a on zjadł. Pan Bóg rzekł do
niewiasty: “Dlaczego to uczyniłaś? “ Niewiasta
odpowiedziała: ”Wąż mnie zwiódł i zjadłam”.
Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: “Ponieważ to
uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich
zwierząt domowych i polnych; na brzuchu
będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po
wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam
nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę,
pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
ono (Maryja – Jezus) zmiażdży ci głowę, a ty
zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,1-15).
Śp. Paweł grzechowi pierworodnemu
pierwszych rodziców przeciwstawia
“usprawiedliwienie” i zbawienie Chrystusa:
“Jak przez jednego człowieka (Adama) grzech
wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten
sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi,
ponieważ wszyscy zgrzeszyli (….). Ale nie tak
samo ma się rzecz z przestępstwem jak z
darem łaski. Jeśli bowiem przestępstwo
jednego (Adama) sprowadziło na wszystkich
śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich
wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony
przez Jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa. (…)
Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego
śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o
ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i
daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z
Str. 43
UFNOŚĆ HIOBA W BOGU
KLUCZEM, BY NIE STAĆ SIĘ
BUNTOWNIKAMI
Powiedzieliśmy, że demon jest aniołem, który
w sposób wolny stał się złym, przez wybór
radykalny i nieodwracalny przeciwko
“objawieniu misterium Boga, przeciwko Jego
łasce i Jego Miłości, odwracając się plecami
wobec prawdy poznania, która wskazywała na
Niego jako dobro całkowite i definitywne”.
1). W Starym Testamencie czytamy w Księdze
Mądrości: “Bo dla nieśmiertelności Bóg
stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej
własnej wieczności. A śmierć weszła na świat
przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy
do niego należą” (Mdr 2,23-24). Tekst ten
przypomina nam fragment z pierwszej księgi
biblijnej, Księgi Rodzaju, w której czytamy o
kuszeniu i upadku naszych prarodziców, który
stał się właśnie przez “zawiść diabła”
(podkreślamy, że dwa największe grzechy w
całej historii świata stały się istotne przez zawiśc
diabła: grzech pierworodny i bogobójstwo
Chrystusa na Kalwarii, gdzie został skazany
właśnie “przez zawiśc Żydów”, narzędzie
szatana). Przytoczmy tekst słowa Bożego: “A
15
powodu Jednego – Jezusa Chrystusa (…). Jak
przez nieposłuszeństwo jednego człowieka
wszyscy stali się grzesznikami, tak przez
posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się
sprawiedliwymi. (…) Gdzie jednak wzmógł się
grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska”
(Rz. 5,12-20)
świętych Najwyższego”, o których mówi prorok
Daniel (7,27).
Jednak z uwagi na to, że cała historia zbawienia
ukazuje, że zwycięstwa w Starym i Nowym
Izraelu nie należą do ludu, lecz do Boga, jego
przywódcy, który “walczy za nich” (Wj 14,1425), także ostateczne zwycięstwo może być
tylko dziełem Boga Zbawiciela, to znaczy
Mesjasza – przywódcy, który został
zapowiedziany przez proroków, a następnie
jasno przedstawiony w Nowym Testamencie (Rz
5,15-21 Ap. 17,14 itd.).
W przytoczonych tekstach biblijnych przejawia
się dramat, który wstrząsa ludzkim
uwarunkowaniem: jeden z bytów stworzonych
– podobnie jak człowiek – przez Boga, zawistny
wobec człowieka i jego szczęścia, popycha go do
zwątpienia w Boskie słowo, gasząc światło jego
wiary. Tradycja biblijna określi go jako
“przeciwnika”, “ojca kłamstwa”, “kusiciela”.
Środowisko semickie uważało węża za
skutecznego w czarnej magi ii za uosobienie
szatana. Autor natchniony nazywa go
“stworzeniem najbardziej przebiegłym ze
wszystkich zwierząt lądowych, które Pan Bóg
stworzył”: powiązanie z czarną magią uczyniło
go symbolem i rzeczywistością działan
przeciwnych Bogu. Ponadto wślizgiwanie się w
sposób ukryty i ranienie z nienacka, co jest
cechą węża, czyni z niego odpowiedni i
pouczający obraz do opisania kusiciela. W tym
sensie wąż jest przyjęty w biblijnym
opowiadaniu. Zawistny wobec nieśmiertelności
obiecanej człowiekowi, jest tam przedstawiany
jako poręczyciel zwodniczych i pysznych dążeń,
czyniąc człowieka nieprzyjacielem Boga na
swoje podobieństwo.
Nienawiść między siłami zła – szatanem, a
rodzajem ludzkim – człowiekiem będzie
nieustanna; diabeł przywódca niszczących sił,
zostanie ostatecznie zwyciężony, ale najpierw
uda mu się ranić człowieka.
“Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a
Niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a
potomstwo jej…” Ten werset jest uznawany
przez Tradycję jako protoewangelia, to znaczy
pierwsza zapowiedź zbawienia ludzkości:
ostatecznym zwycięzcą w walce będzie
“potomstwo Niewiasty”, Chrystus, pochodzący
od Ewy i wszyscy Jego naśladowcy, “lud
Str, 48
W ten sposób w “potomstwie Niewiasty” został
wyrażony rodzaj ludzki, a w sposób wyjątkowy
Jezus Chrystus, który działa jako początek i
przyczyna sprawcza wspólnego zwycięstwa.
Zatem sama “niewiasta” oznacza z pewnością
Ewę, matkę rodzaju ludzkiego, ale w sposób
bardziej wyjątkowy Maryję, Matkę Jezusa i
nową Ewę, tę w której rzeczywiście rozpoczęła
się nieprzyjaźń z grzechem, która miała
wymazać ową przyjaźń z grzechem
zapoczątkowaną przez Ewę. W odróżnieniu od
węża – szatana, mężczyzna i niewiasta nie
zostali przeklęci, nawet jeśli w wyniku winy
pierworodnej zapowiedziano ludzkości
zmartwienia, trudy i cierpienia. Mimo takiej
kary Bóg nie zabronił ludziom poszukiwania i
używania stworzonych dóbr: człowiek ma
przyczyniać się do wzrostu kultury, czynić życie
bardziej znośnym i pięknym, ulżyć pracy,
zmęczeniu, cierpieniom, coraz bardziej czynić
sobie poddanym świat i jego siły (Rdz. 1, 26-28;
8,17; 9,1-7).
Ową opowieść biblijna nie odnosi się tylko do
odlełego epizodu, ale także do historii w
każdym czasie, odbijają się w niej zarazem
przymierze Boga z name, jak i nasza najbardziej
intymna i osobista historia religijna. Walka
między szatanem i synami Bożymi nie ustanie
nigdy, aż do końca świata. Jednak on nie będzie
miał przewagi, ponieważ ci synowie wiedzą, jak
go zwyciężać przez Mesjasza i Jego Matkę.
16
Zaufanie Hioba
napadli na wielbłądy, a sługi ostrzem miecza
zabili. Ja sam uszedłem, by ci o tym donieść”.
Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł jeszcze inny i
rzekł: “Twoi synowie i córki jedli i pili wino w
domu najstarszego brata. Wtem powstał
szalony wicher z pustyni, poruszył czterema
węgłami domu, zawalił go na dzieci, tak iż
poumierały. Ja sam uszedłem, by ci o tym
donieść”. (Hi 1,6-19).
Wydarzenie ważne i absolutnie tragiczne na
temat niszczącego dzieła szatana przeciwko
synom Bożym zostało opisane w Księdze Hioba
(1,6-12; 2,1-7 itd.) Szatan ukazany jest tam jako
zbuntowany anioł nienawidzący Hioba; jest
zatem mścicielem i niszczycielem dobra
materialnego posiadanego przez Hioba, aby ten
został zniszczony także duchowo i zbuntował się
przeciwko swemu Stwórcy. Szatan w tym
przypadku jest prawdziwym “kusicielem”, jak
również “oskarżycielem”.
Zobaczmy jednak tekst biblijny: “Zdarzyło się
pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się,
by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł
z nimi. I rzekł Bóg do szatana: “*Skąd
przychodzisz? * , szatan odrzekł Panu:
“Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”.
Mówi Pan do szatana: “A zwróciłeś uwagę na
sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi
drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy,
bogobojny i unikający grzechu jak on”. Szatan
na to do Pana: “Czyż nie darmo Hiob czci Boga?
Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego,
jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk
błogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się
mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego
majątku! Na pewno Ci w twarz będzie
złorzeczył”… Rzekł Pan do szatana: “Oto cały
majątek jego w twej mocy. Tylko na niego
samego nie wyciągaj ręki”. I odszedł szatan
sprzed oblicza Pańskiego.
Pewnego dnia, gdy synowie i córki jedli i pili w
domu najstarszego brata, przyszedł posłaniec
do Hioba i rzekł: “Woły orały, a oślice pasły się
tuż obok. Wtem napadli Sabejczycy, porwali je,
a sługi mieczem pozabijali, ja sam uszedłem,
by ci o tym donieść”.
Ten długi cytat biblijny pokazuje nam, z jaką
perfidią demon nienawidzi człowieka i
prześladuje go w każdym rodzaju jego dóbr,
materialnych i osobistych, zawsze przez zawiść,
nawet jeśli za Bożym przyzwoleniem.
Szatan, będąc stworzeniem Bożym jak wszystkie
inne, najwet jeśli jest czystym duchem, nie
może nic uczynić bez Bożego przyzwolenia,
które zostaje mu dane z powodów czy to kary,
czy w celu wypróbowania naszej wierności
Bogu, czy w celu obudzenia w nas szczerej
wiary, utraconej z powodu światowego życia.
Wszystko, co Hiob posiadał, zostało zniszczone:
dobra materialne, a nawet dzieci. Ale to jeszcze
nie wszystko: w istocie trzeba było zranić
osobiście samego Hioba, który “uporczywie”
pozostawał zjednoczony ze swoim Bogiem,
stwierdzając: “Dał Pan i zabrał Pan. Niech
będzie imię Pańskie błogosławione!”. W tym
wszystkim Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał
Bogu nieprawości”. Ale oto wściekłość szatana
i jeszcze gorszy atak przeciwko Hiobowi.
Przytaczany opis z Pisma Świętego, którego być
może wielu nie zna: “Pewnego dnia, gdy
synowie Boży udawali się, by stawić się przed
Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed
Panem. I rzekł Pan do szatana: “Skąd
przychodzisz?, szatan odpowiedział Panu:
“Przemierzałem ziemię i wędrowałem po
niej”.. Rzekł Pan szatanowi: “Zwróciłeś uwagę
na sługę mego Hioba? Bo nie ma na całej ziemi
drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy,
bogobojny i unikający zła jak on. Jeszcze trwa
w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do
zrujnowania go, na próżno”. Na to szatan
odpowiedział Panu: “Skóra za skórę. Wszystko
co człowiek posiada odda za swoje życie.
Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł:
“Ogień Boży spadł z nieba, zapłonął wśród
owiec oraz sług i pochłonął ich. Ja sam
uszedłem, by ci o tym donieść”.
Gdy ten jeszcze mówił, przyszedł inny i rzekł:
“Chaldejczycy zstąpili z trzema oddziałami,
17
Kilka refleksji
Str. 51
Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i
ciała. Napewno Ci w twarz będzie złorzeczył” ..
I rzekł Pan do szatana: “Oto jest w twej mocy.
Życie mu tylko zachowaj!”. Odszedł szatan
sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba
trądem złośliwym, od palca stopy aż do
wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by
się nią drapać, siedząc na gnoju. Rzekła mu
żona: “Jeszcze trwasz mocno w swej prawości?.
Złorzecz Bogu i umieraj!”. Hiob jej
odpowiedział: “Mówisz jak kobieta szalona.
Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła
przyjąć nie możemy?. W tym wszystkim Hiob
nie zgrzeszył swoimi ustami” (Hi 2,1-10).
Po tej scenie następuje seria dialogów między
Hiobem i kilkoma jego przyjaciółmi
pseudopocieszycielami. Lecz Hiob, pomimo że
trwa w okrutnej tragedii wyrządzonej przez
szatana, i mimo nieszczerych, bezpodstawnych i
płytkich wypowiedzi owych pseudopocieszycieli,
ciągle pokłada nadzieję w swoim Bogu, który jak
ojciec go wychowywał od samej młodości i od
łona matki go prowadził. Hiob wierzył w Boga,
ufał Bogu z nadzieją pewną i mocną, miłował
Opatrzność Tego, który nigdy go nie zostawił,
nawet w czasie próby, na pozór nie do
naprawienia. I Bóg “przywrócił Hioba do
dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych
przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w
dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia,
siostry i dawni znajomi. Jedli i nim chleb w
jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go
z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał
Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i
jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił
Hiobowi, tak, że miał czternaście tysięcy owiec,
sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i
tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy
córki (…). I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat,
i widział swych potomków – w całości cztery
pokolenia. Umarł Hiob stary pełen lat” (Hi. 42,
10-17).
Można by zacytować jeszcze inne teksty ze
Starego Testamentu, aby udowodnić istnienie
złego ducha i jego piekielne, diabelskie dzieło.
Niech nam wystarczy jednak to, co już
przytoczyliśmy, z czego pochodzi kilka refleksji.
1). Demon jest upadłym duchem anielskim, ale
zawsze stworzeniem Bożym, a zatem wyłącznie
od Niego zależnym;
2). Stąd szatan nie może nic uczynić ani
usiłować przeciwko innym stworzeniom bez
niezbadanego i tajemniczego przyzwolenia
Boga, który rządzi z miłością wszechświatem,
który w Nim jest ustanowiony;
3). Grzech pierworodny został popełniony przez
zawiść, jaką Zły czuł wobec naszych pierwszych
rodziców;
4). Także ludzie dobrzy i sprawiedliwi mogą być
kuszeni i doświadczeni przez szatana, podobnie
jak Hiob i inni święci (np.: św. proboszcz z Ars,
św. Gemma Galgani, św. Jan Bosko, św. Ojciec
Pio i inni). Bóg dopuszcza te poważne próby
bądź dla większego oczyszczenia ich dusz na
drodze doskonałości i świętości, bądź w celu
lepszego objawienia Jego absolutnej wielkości i
wyższości nad szatanem;
5). Pomimo, że przychodzi kuszenie, próby,
nękanie, a nawet opętanie diabelskie, to
ostateczne zwycięstwo należeć będzie do Boga,
który działa poprzez zbawcze dzieło swego
Chrystusa, Pośrednika i Odkupiciela naszego,
który swoją Krwią “zwyciężył diabła i świat” i
ogłosił ostateczne zwycięstwo nad wszelkim
dziełem zła, trumfując razem ze swoją Matką,
dając Ją także nam za Matkę, która swoją piętą
miażdży głowę szatana;
6). Abyśmy mogli być pewnymi zwycięstwa nad
szatanem, spade na nas obowiązek i powinność
bycia jak Hiob, pełnymi wiary i zaufania w Bogu,
od którego “dobro przyjęliśmy z Jego ręki;
czemu zła przyjąć nie możemy?”. Chrystus i
Matka Boża są razem z ochrzczonymi w imię
Trójcy Świętej. Zatem zwycięstwo jest pewne!.
Str. 52
18
NOWY TESTAMENT WSPOMINA
O DIABLE OKOŁO 300 RAZY!!!.
Str. 56
Rozpoczął On misję zbawienia, pozwalając na
to, by być kuszonym przez szatana, aby pouczyć
nas, że nie tylko jest zwyciężcą, ale też by
pokazać i nauczyć nas, jak walczyć i zwyciężać
szatana (Mt. 4, 1-11; Mt. 1,13; Łk 4,1-13).
W Boskiej modlitwie “Ojcze nasz” Jezus każe
nam prosić Ojca, aby “nie dopuścił, abyśmy
ulegli pokusie i zachował nas od złego” (Mt.
6,13). Natomiast w Kazaniu na Górze ostrzega
nas, byśmy zawsze mieli się na baczności przed
tym nieprzyjacielem (Mt 5,37), ponieważ jest on
przeszkodą numer jeden dla każdego rodzaju
życia apostolskiego (Mt 13,9.39; Łk 8,12).
Ponadto, kiedy mówi o “prymacie” apostolskim,
przypomina o czuwaniu, by nie dać się
zaskoczyć przez Złego, który nie przemoże
Chrystusowego Kościoła (Mt 16.18). W ciągu
całego życia Jezusa przewija się Jego spotkanie
– starcie z szatanem, aż do Ogrodu Oliwnego w
getsemani, kiedy łączy swoich oprawców z
diabłem: “To jest wasza godzina i panowanie
ciemności” (Łk 22,53). Lecz trumf Chrystusa
okazał się całkowity i absolutny właśnie kiedy
szatan myślał, że odniósł swoje zwycięstwo nad
Zbawicielem (Łk 22,53).
Wyrzucając demony, Chrystus udowadnia, że
“przyszło już do was Królestwo Boże” (Mt
12,28), a moc szatana pozornie nie dająca się
zmiejszyć, została złamana i zmiażdżona (Mk
3.27; Łk 10,18) do tego stopnia, że sam szatan
uznaje w Jezusie prawdziwego Mesjasza (Mk 1,
24,34; Łk 4,34). Dzieło zbawcze Chrystusa
przeciwko szatanowi zostało powierzone
apostołom wraz ze szczególną władzą, aby także
oni walczyli nieprzerwanie przeciwko
nieprzyjacielowi, aby zaprzestał dokuczać
wiernym Chrystusowi, którzy zostaną
ochrzczeni, a zatem poświęceni w imię
Przenajświętszej Trójcy (Mt. 10,1; Mk 6,12-13;
Mk 7,22; 9,38-39). W rzeczywistości bowiem
diabeł wciąż, za przyzwoleniem Boskim, będzie
dokuczał naśladowcom Chrystusa, ale nigdy ich
nie przemoże, ponieważ oni żyć będą w wierze
pewnej i ostatecznego zwycięstwa Chrystusa,
idąc za nauczaniem papieża, św. Piotra:
Przeprowadziliśmy kilka refleksji na temat złego
ducha w Starym Testamencie, szczególnie na
temat jego wężowego dzieła, jakiego
doświadczyła cała ludzkość, począwszy od
pierwszych rodziców. Zatrzymajmy się nad
niektórymi fragmentami.
W Nowym Testamencie opisane jest
zachowanie diabła. W Apokalipsie czytamy:
“Wielki smok, wąż starodawny, który się zwie
diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą
ziemię” (12,9). Tak oto został nam
przedstawiony diabeł przez apostoła miłości,
św. Jana Ewangelistę, który kontynuuje
doktrynę demonologii starotestamentowej,
poszerzając ją we wszystkich aspektach, a
zwłaszcza stwierdzając wyraźnie, że “Jezus, Syn
Boży, objawił się po to, aby zniszczyć dzieła
diabła” (1 J 3,8)
Oto cel i powód wcielenia, a zatem i przyjścia
Jezusa na ziemię: “zniszczyć dzieła diabła”; cel
zresztą potwierdzony przez samego szatana,
kiedy Jezus nauczający w synagodze został
zapytany przez złego ducha, który opętał i
dręczył człowieka i wołał: “Czego chcesz od nas,
Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić.
Wiem, kto jesteś: Święty Boży” . (Mk 1,24).
Nauka na temat złego ducha w Nowym
Testamencie odnosi się do zbawczego dzieła
Chrystusa. W Chrystusie demon znajduje
prawdziwe tło oceny; w wyzwalającym dziele
Chrystusa jest niejako zawarte dzieło demona.
Wszechświat i cała historia ludzkości ma swoje
znaczenie, jeśli jest odnoszona do zbawczego
dzieła Chrystusa, które jest dziełem trumfu nad
szatanem.
Jezus przyszedł na ziemię, aby zwyciężyć
szatana i jego królestwo zastąpić swoim
zbawczym królestwem mesjańskim, które jest
królestwem “świętości, sprawiedliwości,
miłości i pokoju”. Całe życie Chrystusa objawia
to dzieło i tę walkę, od początku Jego
działalności publicznej, aż po Jego
zmartwychwstanie.
19
wybiegł Mu na przeciw z grobów człowiek
opętany przez ducha nieczystego (który miał
demony). Mieszkał on stale w grobach i nawet
łańcuchem nie mógł go nikt związać. Często
bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale
łańcuchy kruszył, a pęta rozwiązywał, i nie
zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą
krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po
górach (nikt nie mógł przejść tą drogą). Skoro z
daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał mu pokłon
i zawołał wniebogłosy: “Czego chcesz ode mnie,
Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię
na Boga, nie dręcz mnie!” Powiedział mu
bowiem: “Wyjdź duchu nieczysty, z tego
człowieka”. I zapytał go: “Jak ci na imię?”.
Odpowiedział Mu: “Na imię mi Legion, bon as
jest wielu”. I prosił Go na wszystko, żeby ich
nie wyganiał z tej okolicy (do piekła).
A pasła się tam na górze wielka trzoda świń.
Prosily Go więc: “Poślij nas w świnie, żebyśmy
w nie wejść mogli”. I pozwolił im.
I tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie.
A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po
urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w
jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to
w mieście i po zagrodach. A ludzie wyszli
zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa,
ujrzeli opętanego, który miał w sobie “Legion”,
jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach.
Starch ich ogarnął, a ci, którzy widzieli,
opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a
także o świniach.
Str. 57
“Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz
diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo
pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się
jemu” (1 P 5,8-9). W istocie bowiem Chrystus
przez swoją śmierć na krzyżu i swoje
zmartwychwstanie nie tylko “przebaczył
wszystkie nasze grzechy”, ale też “darował
nam wszystkie występki, skreślił zapis
(cyrograf) dłużny, obciążający nas nakazami.
To właśnie, co było naszym przeciwnikiem,
usunął z drogi przygwoździwszy do krzyża. Po
rozbrojeniu (pozbawiając siły i znaczenia)
Zwierzchności i Władz (demonów wraz z ich
przywódcą, Lucyferem), jawnie wystawił je na
widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu
(Chrystus) w triumfie” (por. Św. Paweł: Kol 2,
13-15).
W Nowym Testamencie diabeł jest wspominany
około 300 razy. Ale musimy zatrzymać się
przede wszystkim nad pięcioma szczególnymi
epizodami, ściśle ewangelicznymi:
1). U św. Marka czytamy, że Jezus w Katfaraum
w dzień szabatu nauczał w synagodze, a wszyscy
“zdumiewali” się Jego nauką: uczył ich bowiem
jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w
Piśmie. Był właśnie człowiek opętany przez
ducha nieczystego. Zaczął on wołać: “Czego
chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku?
Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś:
Święty Boży”. Lecz Jezus rozkazał mu surowo:
“Milcz i wyjdź z niego!” . Wtedy duch nieczysty
zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z
niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden
drugiego pytał: “Co to jest? Nowa jakaś nauka
z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje
is ą Mu posłuszne” (Mt. 1,21-27; Łk 4,31-37).
Str. 59
Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich
granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany,
żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się
na to, tylko rzekł do niego: Poszedł “Wracaj do
domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co
Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. więc
i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co
Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili” (Mk
5,1-20).
3). Córka kobiety kananejskiej: “Potem Jezus
odszedł stamtąd i podążył w strony Tyru i
Sydonu. A oto kobieta kananejska,
wyszedłwszy z tamtych okolic, wołała: “Ulituj
Str. 58
2). Opowieść o opętanym z Gadary jest
przytaczana przez trzech ewangelistów
(Mateusz, Marek, Łukasz). Tutaj cytujemy
opowieść Marka: “Przybyli (Jezus i
apostołowie) na drugą stronę jeziora do kraju
Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz
20
się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka
jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz
On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to
podeszli Jego uczniowie i prosily Go: “Odpraw
ją, bo krzyczy za nami!” Lecz On odpowiedział:
“Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły
z domu Izraela”. A ona przyszła, upadła przed
Nim i prosiła: “Panie dopomóż mi!” On jednak
odparł: “Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom,
a rzucić psom”. A ona odrzekła: “Tak Panie,
lecz szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają
ze stołu ich panów”.
rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej
w niego”. A on krzyknął i wyszedł wśród
gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostał
jak martwy, tak że wielu mówiło: “On umarł”.
Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł. A on wstał.
Gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na
osobności: “Dlaczego my nie mogliśmy go
wyrzucić?” Rzekł im: “Z powodu małej wiary
waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: “Jesli
będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy,
powiecie tej górze: “przesuń się stąd tam!. A
przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla
was”.
Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko
modlitwą i postem”. (Mk 9,14-29; Mt 17,1421).
5). Jezus i Belzebub: “Wówczas
przyprowadzono Mu opętanego, który był
niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy
mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne
były podziwu i mówiły: “Czyż nie jest to Syn
Dawida?. Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili:
“On tylko przez Belzebuba, władcę złych
duchów, wyrzuca złe duchy”. Jezus znając ich
myśli, rzekł do nich: “Każde królestwo
wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne
miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie
ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam
z sobą jest skłócony, jakże więc się ostoi jego
królestwo?. I jeśli ja przez Belzebuba wyrzucam
złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi
synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami.
Str. 61
Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe
duchy, to istotnie przyszło do was królestwo
Boże (…). Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko
Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza” (Mt
12,22-30).
Wtedy Jezus jej odpowiedział: “O niewiasto,
wielka jest twoja wiara; idź, zły duch opuścił
twoją córkę”. Gdy wróciła do domu, zastała
dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł”
(Mt 15, 21-28; Mk 7,24-30).
4). Opętany chłopiec: “Gdy przyszli do uczniów,
ujrzeli wielki tłum wokół nich i uczonych w
Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go
zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i
przybiegając, witali Go. On ich zapytał: “O
czym rozprawiacie z nimi?” Odpowiedział Mu
jeden z tłumu: “Nauczycielu, przprowadziłem
do Ciebie mojego syna, który ma ducha
niemego. Ten, gdziekolwiek go chwyci, rzuca
nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i
drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom,
żeby go wyrzucili, ale nie mogli”.
Str. 60
On zaś rzekł do nich: “O plemię niewierne,
dopóki mam być z wami? Dopóki mam was
cierpieć? Przyprowadźcie go do mnie!”. I
przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch
zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na
ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus
zapytał ojca: “Od jak dawna to mu się zdarza?”
Ten zaś odrzekł: “Od dzieciństwa. I często
rzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go
zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad
nami!”. Jezus mu odrzekł: “Jeśli możesz?
Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”.
Natychmiast ojciec chłopca zawołał: “Wierzę,
zaradź memu niedowiarstwu!” A Jezus,
widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo
duchowi nieczystemu: “Duchu niemy i głuchy,
Następnie znany jest jeszcze przypadek Marii
Magdaleny, z “której Jezus wyrzucił siedem
złych duchów”.
Zacytowaliśmy kilka fragmentów
ewangelicznych opisującyh walkę między
Chrystusem zwyciezcą a pokonanym szatanem.
21
Fakty są oczywiste, mimo że jeszcze dziś istnieją
pseudoteologowie, którzy uważają, że Chrystus
pomylił się i dał się zwieść. Innymi słowy,
problem demoniczny byłby rzekomo jakimś
fenomenem czy to w psychiatrii, a więc u
psychopatyków, histeryków, schizofreników, czy
też w parapsychologii : przypadki psychokinezy,
hiponotyzmu, telehipnozy itp. W ten sposób
uważają ci, którzy piszą w Famiglia Christiana
(zob. Nr 39, s. 15; nr 45 s. 17; nr 49, s. 14:
1988r). Ci, którzy mają pomieszane idée na
temat istnienia demona samego w sobie, jak
również dowodzące niezbicie, że “przez łaskę
Pana umarłego i zmartwychwstałego nie
żyjemy już w epoce demonicznej, ale w epoce
odkupienia”, powołują się na zjawisko naukowe
psychiatrii i parapsychologii, zaprzeczając sobie
nawzajem, ponieważ stwierdzają również, że
“do nauki nie należy rozstrzyganie kwestii
demonologii; natomiast do nauki należy
dostarczenie kryteriów analizy, w celu
uniknięcia pomylenia opętania diabelskiego z
psychologicznym” (nr 39 i 49).
inną teorię przystosowania Jezusa do
przesądów Jego czasów, a więc pozostawać ich
w ich błędzie, nazywając opętanymi i działając
przeciwko szatanowi tam, gdzie w
rzeczywistości chodziłoby o zwykłych umysłowo
chorych. W takim przypadku Jezus “droga,
prawda, życie”.
Ten, który przyszedł, aby przynieść na świat
światło przeciw ciemności i prawdę przeciw
kłamstwu, w istocie nie dokonałby i
potwierdziłby nic innego jak tylko zabobony
narodu żydowskiego. Jest to przeciwko Jego
Wcieleniu, jakie miało za cel “dać świadectwo
prawdzie” (J 18,37); “Syn Boży objawił się po
to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8).
Str. 63
Należy bardzo modlić się za pewnych teologów
(lub raczej, że takimi się nazywają!): wydaje się
bowiem, że są prawdziwymi
współpracownikami diabła. A “człowieka, który
ignoruje demona, to nawet gdyby był Bogiem,
nie ufałbym mu i posłał go do piekła, aby
umożliwić mu poznanie go” (I. Montanelii,
“Corrriere della Sera”, 4 października 1949).
Tacy teologowie powinni medytować więcej
“Słowo Boże”. Ewangeliści bowiem
wystarczająco dobrze rozróżniają prawdziwie
chorych od opętanych, i od chorych i opętanych
zarazem (por. Mt 8,16; 10, 1.8; Mk 1,34; 6,13;
16,17-18; Dz 8,7-8; 19,12 itd.).
Str. 62
A zatem z jednej strony rzekomo nie powinien
istnieć demon i “epoka demoniczna” ani nawet
opętanie diabelskie, z drugiej strony nauka nie
powinna wchodzić w “kwesitę demonologii”, a
jeszcze z innej strony, to właśnie nauka powinna
rzekomo rozstrzygać o różnicy istniejącej
pomiędzy “opętaniem diabelskim a
psychologicznym”. Cóż za logika myślenia i
rozumowania!.
Kto im dał tytuł i doktorat z teologii?. Chyba
współczesne szkoły demitologizacji albo
diabelskie sekty czarnej magii, do których być
może należą.
Opierają się oni na teorii, która głosi błąd
Chrystusa, według którego Jezus rzekomo
pomylił się, uważając za opętane te osoby, które
były dotknięte zwykłymi zaburzeniami natury
psychiatrycznej czy parapsychologicznej. Lecz w
takim razie, jak pogodzić mylącego się Jezusa z
Jego Boskością, jakaż to prawda wiary?.
Ponadto, absurdum jest również przyjmować –
w innym temacie opętania diabelskiego – w
Należy także podkreślić, że Jezus dał swoim
uczniom moc wyrzucania złych duchów,
absolutnie różną od mocy uzdrawiania chorych.
Niech wystarczy kilka precyzyjnych cytatów:
“Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich
uczniów i udzielił im władzy nad duchami
nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie
choroby i wszelkie słabości” (Mt 10,1);
“Jezus uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi
chorobami i wiele złych duchów wyrzucili” (Mk
1,34);
“Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu
chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk
6,13).
22
Odkładając zatem nab ok współczesnych
pseudoteologów, pozostajemy wiernie
przywiązani do Ewangelii świętych i do pewnejj
interpretacji żywego Urzędu Nauczycielskiego
Kościoła katolickiego, naszej Matki.
jest rola diabła w takim millennium? Grzech
demona jest owocem braku natury czy woli?
Str 68
Czy jest to grzech pychy, zazdrości czy
rozwiązłości? Jeśli chodzi o zazdrość, to czy
chodzi o zazdrość o Pana, czy o ludzkość? Jaki
jest stosunek pomiędzy demonem a innymi
aniołami, między aniołami a demonami?,
między demonami a gigantami, między
demonami a bogami? Czy zły duch ma ciało?
Czy jest widzialny, a jeśli tak, to jaki ma wygląd?
Czy wśród aniołów i demonów jest jakaś
hierarchia, i czy w takim przypadku demon jest
przywódcą złych duchów?
Jaką naturę ma ukaranie diabła? Czy będzie
mógł się kiedyś zbawić? Jakie diabeł ma władzę?
Jakie funkcje spełnia w kosmosie? Jakie funkcje
spełnia wobec ludzkości? Czy jest w niej
przyczyną szkód naturalnych, chorób,
szaleństwa, czy śmierci? Czy diabeł jest
przyczyną zła moralnego? Czy to on kusił Adama
i Ewę, będąc pod postacią węża jako narzędzia?
Czy zamieszkuje w sercach bytów ludzkich jako
duch, który namawia do złego? Czy każdy
człowiek ma swego anioła i demona, którzy w
nim walczą ze sobą?
Czy każda wada ma swego demona? Czy diabeł
popycha do grzechu i podsyca wady? Czy może
przeniknąć do naszych myśli, czy też tylko do
naszych ciał? Czy Bóg powierzył mu obowiązek
kuszenia nas, czy też tylko to dopuszcza? Czy
powierzył mu obowiązek karania grzeszników?
(por. J.B. Russel, Santana, il diavolo
el’inferno…/Szatan, diabeł i piekło/s. 26nn).
Te i wiele innych pytań były i będą zawsze w
umyśle wszystkich ludzi i wszystkich religii.
Z drugiej strony, negować istnienie i centralne
miejsce diabła w chrześcijaństwie oznacza
sprzeciwiać się nauczaniu apostolskiemu i
historycznemu rozwojowi chrześcijańskiej
doktryny. Jeśli definiowanie chrześcijaństwa
słowami innymi niż te jest dosłownie bez sensu,
to jest intelektualnie niestosowne bronić
chrześcijaństwa, które wykluczałyby diabła.
Jeśli diabeł nie istnieje, to znaczy, że
PYTANIA PIERWSZYCH
CHRZEŚCIJAN I REFLEKSJA
NIEKTÓRYCH OJCÓW
APOSTOLSKICH
Po tym, jak rozważaliśmy na temat istnienia
szatana w Starym i Nowym Testamencie,
cytowaliśmy całe fragment z Ewangelii, w
których Chrystus ewidentnie okazuje się
zwyciezcą nad złym duchem, i po tym, jak
przestrzegaliśmy czytelników przed fałszywymi
współczesnymi teologami, którzy nie tylko
poddają zwątpieniu prawdę wiary, ale wprost
dochodzą do zaprzeczenia istnienia diabła, a
zatem i piekła (por. G. Franzoni, H. Haag itd.),
postaramy się w tym rozdziale mówić o szatanie
w tradycji chrześcijańskiej.
Pytania, jakie zadawali sobie pierwsi
chrześcijanie, pierwsi pisarze, Ojcowie apologeci
i Doktorzy Kościoła, były liczne na ten temat:
wychodząc z poglądu, że diabeł jest upadłym
aniołem, zrodziły się długie serie pytań i
problemów.
Jaka jest natura złego ducha i jego upadku? Czy
chodziło o grzech moralny, o utratę godności, o
fizyczne wyjście z nieba, czy też o kombinację
tego wszystkiego? A geografia upadku? Czy
chodziło o upadek z nieba do niższej atmosfery,
z nieba na ziemię, z nieba i piekła, z ziemi lub z
powietrza do piekła? Gdzie jest mieszkanie
diabła: w powietrzu, na ziemi czy w piekle? A
chronologia upadku? Jako grzech moralny, stał
się na początku świata, przed stworzeniem
ludzkości, czy w czasie Adama, czy też razem z
aniołami czuwającymi w czasach Noego?
Upadek pojęty jako kara stał się w jednej z tych
epok lub przy przyjściu Chrystusa, podczas Jego
Męki lub przy Jego powtórnym przyjściu, czy też
tysiąc lat po Jego powtórnym przyjściu? Jaka
23
chrześcijaństwo pomyliło się co do centralnego
punktu wiary i to od samego początku.
Według Ignacego zły duch jest “księciem tego
świata – arcon tu aionos tutu”., Określenie
“arcon” oznacza przewodnik, przywódca,
generał, książę; wszystkie określenia porównuje
on do dwóch pozostałych “diabolos – satanas”.
Ignacy napomina Efezjan, aby unikali “fetoru –
dusodian” księcia tego świata, aby nie zbaczali z
drogi i życia Chrystusowego. Celem diabła jest
bowiem utrudnianie zbawczego dzieła
Chrystusa, odciągając lud chrześcijański od jego
celu. Diabeł – pisze do Rzymian – napada
każdego indywidualnie. A on sam czuł się
kuszony przez szatana, który usiłował wydrzeć z
niego jego nieugiętą wiarę i przekonać go, by
uchylił się od męczeństwa.
Według Ignacego istnieją diabelskie zastępy
aniołów, które idą za Lucyferem, mające za cel
przeszkadzać w dziele Chrystusa, który walczy
przeciwko diabłu w tym świecie jak na arenie.
Wspólnota chrześciańska, która gromadzi się w
pokoju i harmonii, zmusza do ucieczki i
rozprasza zastępy szatana. Diabeł bowieim
ośmiela i podżega schizmatyków, którzy dzielą
wspólnotę, oraz heretyków, którzy nauczają
fałszywą doktrynę: wszyscy oni nie odziedziczą
królestwa Bożego.
Idea, że heretycy są podżegani przeciwko
Kościołowi przez diabła, przywódcę sił
ciemności, stała się bogata w konsekwencje w
ciągu wieków. Jeśli bowiem świat jest polem
walki w kosmicznej wojnie między światłością a
ciemnością, i jeśli Kościół, wspólnota światłości
pod przewodnictwem Chrystusa, trwa w
zaciętej walce ze wspólnotą ciemności, to
wynika stąd, że chrześcijanin nie powinien
darować życia nieprzyjacielowi, ponieważ ta
walka jest z absolutnym złem.
Str. 69
Ojcowie Apostolscy
W Nowym Testamencie widzieliśmy, że diabeł
jest “księciem tego świata”, “powietrza”
(kosmos) i “czasu” (aion), przeciwstawnym
Jezusowi Chrystusowi, którego królestwo “nie
jest z tego świata”. Szatan jest głównym
przeciwnikiem Chrystusa: usiłował Go skusić,
ale mu się nie udało. Szukał śmierci Chrystusa i
jednocześnie usiłował zapobiec aktowi
odkupienia. Po śmierci i wniebowstąpieniu
Jezusa diabeł próbował zmarnować zwycięstwo
Pana, atakując i niszcząc ludzkość. Szatan jest
kusicielem; prowokuje choroby i śmierć.
Opętuje ludzi i podporządkowuje ich sobie; kusi
ludzkie byty, nakłaniając je do grzechu. Jest
przywódcą zastępów duchów zła. On i ci, którzy
idą za nim, będą pokonani i ukarani na wieki
przez Chrystusa pod koniec świata, pozostając
w potępieniu wiecznym, do którego zostali
strąceni.
Refleksja niektórych Ojców
Apostolskich:
1). Klemens I, biskup Rzymu, który około 94-97
r. napisał List do Kościoła w Koryncie, mocno
podzielonego na różne ugrupowania. Klemens
nade wszystko ma nadzieję, że owe
ugrupowania pojednają się jak najprędziej: prosi
zatem o przebaczenie grzechów przez nich
popełnionych “za namową sprzymierzeńców
Przeciwnika”. Szatan jest uznany jako osoba
sama w sobie, która nakłania do niezgody, do
podziału i do grzechu wspólnotę chrześcijańską
w Koryncie.
2). Św. Ignacy, biskup Antiochii, umęczony w
107 r. Napisał on siedem autentycznych listów:
do Efezjan, Magnezjan, Tralianów, Rzymian, do
Kościołów w Filadelfii i w Smyrnie i do św.
Polikarpa. Streszczając jego myśli, możemy
stwierdzić, że prawdy o diable i o jego
niebezpiecznym działaniu nauczył się wyraźnie z
Ewangelii i wiernie ją przekazał.
Str. 71
Męczeństwa doznawało się na polu zmagań,
walka zapaśników Chrystusa przeciwko sługom
diabła i jego dziełom była torturą i śmiercią
męczennika, który walczył o zwycięstwo
duchowe, jakie otrzymuje się, zachowując
własną wiarę w Chrystusa aż do śmierci.
Ignacy był przekonany, że Bóg ustanowił
precyzyjnie granice mocy i poznania szatana:
24
jego siła nie może przemóc. W liście do
Tralianów pisze: “Pragnę męczeństwa, lecz nie
wiem, czy jestem tego godzien… Potrzebuję
łagodności, tylko z nią bowiem zwycięża się
księcia tego świata w niegodziwe udręki
diabła”.
3). List do Barnaby, napisany około 117-119 r.,
przez nieznanego autora, we wspólnocie
judeochrześciańskiej Egiptu, być może w
Aleksandrii. W centrum swego nauczania
Barnaba kładzie nacisk na walkę między dwoma
królestwami: współczesna epoka jest zepsuta i
opanowana przez diabła. Szatan, pomimo
swego osłabienia przez Wcielenie Chrystusa,
utrzymuje tutaj swoją władzę aż do drugiego
przyjścia Chrystusa. Dwa królestwa nieustannie
walczą między sobą i ktokolwiek jest moralnie
odpowiedzialny, powinien wziąć w niej udział.
Aniołowie już dokonali wyboru: jedni za Panem,
inni za diabłem. Pierwsi to aniołowie światłości,
a drudzy są aniołami ciemności. Książę zła
usiłuje wyrwać nas z zastępów światłości, by
przeciągnąć do zastępów ciemności, powodując
w ten sposób naszą utratę królestwa Bożego.
Także podział na dwie drogi jest jasny i wyraźny
: droga jasności prowadzi do nieba; droga
ciemności, w mocy “czarnego nieprzyjaciela”,
prowadzi do ruiny.
4). Św. Polikarp, biskup Smyrny, umęczony
około 156 r., w swoim Liście do Filipian
napisanym między 120 a 135 r., i w Liście do
Kościoła w Smyrnie (list nie jest jego, ponieważ
napisany jest po jego śmierci i opisuje jego
męczeństwo) zwanym Męczeństwo Polikarpa,
jest powiedziane o licznych spiskach, jakie
diabeł knuje przeciwko męczennikom, oraz o
jego zastosowaniu wydłużanej tortury w celu
zmuszenia ich do wyrzeczenia się wiary: diabeł
jednak nie ma władzy nad duszą. Może
stosować pokusy intelektualne i moralne do
herezji lub ukazywać niewypowiedziane
cierpienia, by kusić do tchórzostwa, ale nie ma
mocy, by zmusić osobę do zejścia z Bożego celu.
Św. Polikarp jednak twierdzi zdecydowanie, że
jeśli nawet diabeł działa w naszych sercach, to o
wiele mocniej działa tam Duch Święty: w takim
przypadku wewnętrzna walka staje się wojną
między Duchem Świętym a szatanem. Aby
zrozumieć demonologię św. Polikarpa,
interesującym i rozstrzygającym jest siódmy
paragraph jego Listu do Filipian, który jest
silnym atakiem na herezję. “Kto nie uznaje, że
Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest
antychrystem; i kto nie przyjmuje świadectwa
Krzyża, pochodzi od złego ducha”. Po czym
dodaje: “Kto przekręca sens słów Pańskich,
aby zadowolić własne zachcianki, mówiąc, że
nie ma Zmartwychwstania ani Sądu, jest
pierworodnym szatana.
Diabeł usiłuje “wkraść się” do nas, aby nakłonić
nas do poddania się jego ciemnym rządom.
Serce, symbol ducha, w akcie idolatrii staje się
mieszkaniem demonów. Uważano, że diabeł
lub demony są w stanie zaatakować ciało
człowieka przez obsesję (ossessione – z
zewnątrz) lub przez opętanie (possesioned –
wchodząc w niego). Obie formy ataku raniły
ofiary zupełnie bez ich woli, nie mogąc jednak
spowodować zepsucia duszy, ponieważ wolna
wola ofiar nie uległa nieprzyjacielowi. Pokusa
natomiast atakuje wolę: usiłuje nakłonić, ale nie
może jej zmusić.
Barnaba utrzymuje, że diabeł przebiegle wkrada
się do umysłu i duszy, by podpowiedzieć grzech:
dusza staje się polem walki między Chrystusem i
diabłem, który nie zwycięży, jeśli dusza usiłuje
pozostać zjednoczona z Chrystusem.
Str. 73.
Istotą tego Listu jest precyzyjne rozróżnienie i
przeciwstawienie między chrześcijanami, którzy
należą “do Boga” i są “wspólnotą
pierworodnych Boga”, a heretykami, którzy
należą do diabła” is ą “synami pierworodnymi
szatana”.
5). Pasterz Hermasa, napisany prawdopodobnie
około 140 r., jawi się jako pierwsza książka
chrześcijańska troski duszpasterskiej. W drugiej
połowie drugiego wieku była szeroko
rozpowszechniona jako księga natchniona.
Zauważamy w niej accent położony na walkę
między duchami dobra i duchami zła wewnątrz
ludzkiego serca. Istnieją dwie drogi: jedna
25
kręta, a druga prosta. Są też dwa miasta:
miasto Pana i miasto tych, którzy Mu się
sprzeciwiają. W nas samych mamy dwóch
aniołów: anioła zła, diabła, który jest
niecierpliwy, dziki, głupi, szkodliwy i prowadzi
nas do zła i grzechu; i anioła dobrego, który
prowadzi nas po prostej drodze do miasta
Bożego. Między tymi dwoma aniołami musimy
dokonywać moralnego wyboru. Diabeł lub anioł
nieprzyjacielski może walczyć z chrześcijańskimi
zapaśnikami, lecz nie może ich powalić na
ziemię, jeśli oni odważnie przeciwstawiają się
jemu. Wiara w Chrystusa jest tarczą
przekonanych chrześcijan. Wiara bowiem w
Zmartwychwstanie Chrystusa “gładzi moc
szatana nad wierzącymi”.
teologicznych. Był on błyskotliwym myślicielem
i bystrym poszukiwaczem prawdy. Po
przestudiowaniu wszystkich filozofii
poprzednich epok nawrócił się na
chrześcijaństwo. Przeniósł się do Rzymu około
150 r., i w latach 152-154 napisał swoją
Pierwszą Apologię. Bronił w niech
chrześcijaństwa przed oskarżeniami i
szyderstwem ze strony Greków i Hebrajczyków i
wykazał spójność myślenia chrześcijańskiego z
prawdami filozoficznymi. Pomiędzy 154 a 160
r., napisał Drugą Apologię jako odpowiedź na
oskarżenia, jakie poganie kierowali pod
adresem chrześcijan, rzekomo ateistów, a przez
to mających być skazanymi na śmierć. Około
roku 160 napisał swoje dzieło Dekalog z
Tryfonem.
Justyn ma silną świadomość obecności element
demonicznego we wszechświecie, który jest
centralny w całościowej wizji świata. Według
niego Chrystus i chrześcijanie są zaangażowani
w nieustannej kosmicznej bitwie z diabłem i
jego zwolennikami. Justyn nie ma wątpliwości
co do istnienia i upadku zbuntowanych aniołów,
które aż do skończenia świata walczyć będą
przeciwko człowiekowi, który został stworzony
na obraz i podobieństwo tego Boga, przeciwko
któremu szatan zbuntował się w swojej dumie, i
którego nienawidzi w sposób nieprzejednany.
Ukazaliśmy myśl niektórych Ojców Apostolskich
na temat demonologii w ogóle, odpowiadając
częściowo na liczne pytania postawione na
początku.
Na pozostałe odpowiemy niebawem,
przytaczając myśl Ojców Apologetów jak
również Doktorów Kościoła.
Jeszcze inne pytania wyjaśnimy, podążając za
precyzyjną refleksją żywego Urzędu
Nauczycielskiego Kościoła, zwłaszcza począwszy
od Soboru Watykańskiego II aż do naszych
czasów.
Str. 74
Str. 78
Justyn twierdzi wyraźnie, że szatan został
stworzony przez Boga. Zatem jest stworzeniem
jak wszystkie inne stworzenia, a jego działanie
nie jest swobodne i wolne od władzy Bożej. Nie
może on czynić zła i jest pewne, że przyjście
Chrystusa stało się dla niego ruiną i
potępieniem. Justyn, podobnie jak Apokalipsa,
porównuje szatana ze Starego Testamentu z
wężem z Księgi Rodzaju. Apokalipsa (12,7-9)
opisuje walkę między Michałem Archaniołem a
diabłem: “Wielki smok, wąż starodawny, który
się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą
zamieszkaną ziemię, został strącony na ziemię,
a z nim strąceni zostali jego aniołowie”.
Nie wnikając zupełnie w zagadnienie
pochodzenia, natury i grzechu diabła, Justyn
REFLEKSJA PIERWSZYCH
OJCÓW APOLOGETÓW NA
TEMAT DEMONOLOGII
W pierwotnej tradycji chrześcijańskiej Ojcowie
Apologeci: Justyn – męczennik, Ireneusz i
Tertulian, kładą dość silny accent na omawiany
tu temat demonologii.
1). Justyn męczennik jest uważany za
pierwszego z Ojców Apologetów i jednego z
pierwszych teologów chrześcijańskich. Urodził
się około 100 r., w Samarii, został umęczony
przez Rzymian między 163 a 167 r. Przez wieki
miał ogromny wpływ, ponieważ był pierwszym,
który podjął problem “Zło – Zły” o określeniach
26
stwierdza, że szatan jest kusicielem Adama i
Ewy, kusicielem Jezusa, wężem i księciem
demonów.
Mocy diabła przedstawiona jest moc Chrystusa.
Idąc za Apostołem Janem Ewangelistą, Justyn
uważa, że podstawowym celem zbawczego i
odkupieńczego dzieła Chrystusa jest właśnie
zniszczenie mocy i dzieł diabła. Przez swoje
wcielenie, mękę i śmierć Chrystus nie tylko
“zwyciężył” szatana, ale go wręcz “zmiażdżył” .
Jednak moc diabelkska “za przyzwoleniem
Boskim” nie będzie zupełnie usunięta z ziemi aż
do drugiego przyjścia Chrystusa, kiedy to
królestwo szatana zniknie zupełnie, ponieważ
całkowicie zajaśnieje Królestwo Chrystusa,
zwycięzcy nad szatanem, grzechem i śmiercią.
Justyn jest przekonany, że począwszy od Męki
Chrystusa szatan wie, że jego ruina jest pewna,
ale nadal walczy wściekle i zajadle przeciwko
swemu przeznaczeniu, usiłując podkopywać
zbawcze dzieło Chrystusa w Kościele, we
wspólnocie chrześciańskiej. Zły w swym
przewrotnym działaniu nie zna wytchnienia,
ponieważ jest “niezdolny do skruchy”.
Tego rodzaju punkt widzenia, szeroko
podzielany w pierwotnym Kościele, pozwala
nam zrozumieć odmowę ze strony chrześcijan
składania ofiar bożkom. Złożyć ofiarę jakiemuś
bóstwu nie jest jedynie głupią słabością, ale
“aktem adoracji diabła, bluźnierstwem
przeciwko Chrystusowi, gestem zasługującym
na potępienie, postępkiem nierozumnym i
sprzecznym”.
We wszystkich czasach (także i dziś) mity są
inspirowane przez złe duchy, aby wyśmiewać
Chrystusa i sprawiać, że ludzie wierzą, iż
chrześcijanie nie czynią nic innego, jak tylko
kopiują pogańskich bogów. Demony wiedziały,
o czym będą nauczać chrześcijanie i dlatego
wymyśliły mity i ryty demoniczne. Lecz, jak
pisze Justyn, w żadnym micie nie mówi się o
“Bogu umarłym na Krzyżu za swój lud i z
miłości do swego ludu”.
Rozzłoszczony i wzburzony potęgą Boskiej
miłości, jaką Chrystus ma do swoich wiernych,
diabeł używa wszelkich środków, aby “zniszczyć
naszą miłość do Chrystusa”.
Str. 80
Wzbudza sny i wizje, aby nas zmylić i
kontrolować, aby pomieszać prawa złe z
dobrymi, aby nauczać różnych magi i innych
swoich sztuczek diabelskich. “Usiłują schwytać
dusze za pomocą pysznych i dumnych marzeń,
inspirując przylgnięcie do przemijającej chwały
ludzkiej, do władzy tego świata, do
skradzionych pieniędzy, do rozwiązłych uciech,
do walki między klasami społecznymi i do
wszystkich tych przebiegłości, które
zaprzeczają miłości Bożej i bliźniego. Ponadto
demony próbują nami zawładnąć. Wywołują
choroby fizyczne i moralne, wyrządzając
szkody na ciele i umyśle, ucząc różnego rodzaju
grzechów i nakłaniając do nich. Oprócz tego
wzbudzają i zachęcają do herezji i podziałów w
Kościele Chrystusowym, rozpowszechniając
perwersyjne doktryny sprzeczne z Ewangelią,
przynosząc schizmy do różnych stopni
eklezjalnych”. (Wydaje się jakbyśmy słyszeli
przemówienie Jana Pawła II na temat złego
Str 79
Ukaranie diabła jak i jego przegrana są pewne.
Został on już strącony z nieba i skazany na
ostateczną ruinę wraz ze swoimi aniołami, lecz
na razie błąkają się razem po świecie, by
wyrządzać zło w duszach ludzi ochrzczonych.
Diabeł kusił Chrystusa, lecz nie udało mu się Go
zniszczyć. Obecnie jego planem jest utrudnianie
dzieła Chrystusa, “dzieląc wiernych” i
nakłaniając chrześcijan do grzechu. Diabeł
korzysta z naszych słabości, nierozsądnego
postępowania czy przylgnięcia do spraw
ziemskich. Zasadniczy manewr demona polega
na “ukazywaniu siebie jako boga”.
Justyn kładzie nacisk na tę ideę, rozważając
swoją własną odrazę do pogaństwa. Złe duchy
zamieszkują w bóstwach i spożywają ofiary,
składane dla nich przez pogan. Bogowie
pogańscy nie są czystą iluzją, ale prawdziwymi
demonami, sługami diabła, oddanymi
przeszkadzaniu dziełu Chrystusa na ziemi. To
tłumaczy ich okrutne i niewierne zachowanie.
27
ducha i jego niszczącego dzieła w świecie i
Kościele!).
stworzenie nieodłączne i odwieczne mniejsze i
poddane Bogu. Jednak “dopuścił się apostazji”,
dlatego został strącony z nieba. Przeto szatan
jest “apostatą przez ontonomazję” i
“zwocicielem” wszechświata, który “chce
zwieść nasze umysły, zaciemnić nasze serca i
próbować przekonać nas, byśmy jego
adorowali zamiast prawdziwego Boga”.
Jednak jego władza nad name jest ograniczona,
ponieważ jest on tylko uzurpatorem autorytetu,
który pracowicie i zasadniczo należy do Boga, i
“nie może zmusić nas do grzechu”.
Według Justyna jednak najstraszliwszą bronią
demonów jest prześladowanie prowokują one
nienawiść, kłamstwo i fałszywe oskarżenia
przeciwko chrześcijanom. Wymyślają i
zachęcają do prześladowań przeciwko wiernym
Chrystusa. “Sędziowie i rządcy są na służbie
złego ducha”.
Natomiast męczennicy chrześcijańscy –
przeciwnie, są “zapaśnikami” na wzór
Chrystusa, który będąc “zapaśnikiem” na
Krzyżu, powalił diabła na ziemię. Chrześcijanie
zatem nie powinni stosować przemocy we
własnej obronie. Byłoby to moralną kapitulacją
wobec diabła. Natomiast cierpiąc lęk i śmierć,
nie wyrzekając się przy tym wiary, mogą zadać
poważny cios diabłu. Zatem czynem
najskuteczniejszym, jakiego chrześcijanin może
dokonywać, by pomóc Chrystusowi w Jego
walce przeciwko szatanowi, jest poddać się
męczeństwu. Justyn okazał się konsekwentny w
swojej idei męczeństwa, umierając jak
męczennik
Zawiść i grzech pierworodny.
Ireneusz stwierdza, że szatan utracił anielską
łaskę, ponieważ doznał zawiści wobec człowieka
jako obrazu i podobieństwa Bożego. Jego
zawiść jest skierowana zwłaszcza do nas, i
dlatego wszedł do Edenu z sercem skażonym
pragnieniem doprowadzenia naszych
pierwszych rodziców do ruiny. Ireneusz jest
pierwszym teologiem chrześciańskim, który
opracował i konsekwentnie rozwinął teologię
grzechu pierworodnego: Bóg stworzył Adama i
Ewę, i umieścił ich w raju, aby żyli szczęśliwi w
ścisłej relacji z Nim.
Str. 81
Wszystko to stanowi refleksję Justyna na temat
demonologii, według której “istnienie Boga jest
istotne, a istnienie demona jest
przypadłościowe; niższość diabła w
porównaniu z Bogiem jest absolutna; Bóg jest
wieczny, diabeł zginie, a Bóg pokona szatana i
definitywnie usunie zło, kiedy ukaże się w
chwale, by sądzić świat”.
2). Ireneusz, urodzony około 140 r., w Azji
Mniejszej, biskup Lyonu, założyciel Kościoła w
Galii (Francja). Umarł ok. 202 r., być może jako
męczennik. Jego podstawowym dziełem jest
Adversus baereses (Przeciwko heretykom),
gdzie odrzuca tezę heretyków gnostyckich,
którzy głosili, że świat został stworzony przez
złego Stworzyciela. Prawdziwym Stwórcą jest
Logos, to znaczy Słowo dobrego Boga.
Aniołowie są częścią kosmosu stworzonego
przez Boga. Diabeł natomiast, jak i inni
aniołowie, był stworzony jako dobry anioł,
Str. 82
Szatan jednak znając ich słabość, wszedł do
ogrodu i przybierając postać węża, skusił ich.
Niegodziwość szatana mogłaby pozostać bez
efektu, gdyby Bóg nie dał ludziom wolności w
wyborze dobra i zła. Szatan “nie zmusił”
pierwszego mężczyzny i kobiety do grzechu;
“oni wybrali go w sposób wolny”, ponieważ
Bóg, stwarzając ich, udzielił im najwięszkego
daru wolnej woli. Szatan jest jedynym, ale i
prawdziwym, nieustępliwym kusicielem,
ponieważ jest zazdrosny o pierwotny stan
pierwszych rodziców.
Przez to wszystko byty ludzkie uczestniczą w
grzechu Adama i Ewy. Od tamtego momentu
uczyniliśmy się, za naszym wolnym wyborem,
niewolnikami złego ducha i, co gorsza, bezsilni,
aby uwolnić się od niego. Poddani szatanowi
odwróciliśmy w sobie obraz i podobieństwo
28
Boże, skazując się tym samym na śmierć.
Szczęście Edenu zostało złamane. Ze względu
na to, że z naszej wolnej woli odwróciliśmy się
plecami do Boga, powierzyliśmy się w ręce
szatana, i stąd słuszne jest, że szatan trzymał
nas w swojej władzy, aż nie zostaliśmy
odkupieni”. “Z punktu widzenia
sprawiedliwości w sensie ścisłym Bóg mógłby
pozostawić nas w rękach szatana na zawsze,
lecz Jego miłosierdzie sprawiło, że posłał
swojego Syna, aby nas zbawić”.
Teoria wykupu, choć nieraz przedstawiana w
sposób zbyt uproszczony, wyrażała accent
położony przez Ojców Apostolskich na walkę
kosmiczną między Chrystusem a szatanem, i w
swej całości odpowiada wystarczająco dobrze
na umiarkowane problem dualistyczne
początków chrześcijaństwa.
Według Ireneusza Chrystus jest drugim
Adamem, który zerwał więzy śmierci nałożone
na nas z powodu słabości pierwszego Adama.
Pojęcie “rehabilitacji” (odnowienia) (Chrystus,
Drugi Człowiek uniemożliwia szkodę
wyrządzoną przez Pierwszego Człowieka) stało
w centrum chrystologii Ireneusza.
“Szatan pokonany przez Chrystusa nie
przestaje jednak utrudniać zbawienia,
wykorzystując całą swoją energię.
Dzieło zbawcze Chrystusa rozpoczyna się wraz z
szatańskim kuszeniem drugiego Adama przez
diabła, jako “rekapitulacja” kuszenia
pierwszego Adama. Lecz tym razem szatanowi
się nie udało i został pokonany w Chrystusie raz
na zawsze. Tradycja chrześcijańska nadaje
zasadnicze interpretacje zbawczemu dziełu
Męki Chrystusa:
a). pierwsza interpretacja uznaje, że natura
ludzka została uświęcona, uszlachetniona,
przeniesiona i zbawiona przez Chrystusa w
momencie, gdy stał się człowiekiem;
b). według drugiej Chrystus stał się ofiarą
złożoną Bogu w celu pojednania Go z
człowiekiem;
c). trzecia, tzw., teoria wykupu, której Ireneusz
był pierwszym zdecydowanym obrońcą, opiera
się na następujących podstawach: “ponieważ
szatan legalnie trzymał rodzaj ludzki na uwięzi,
Bóg ofiarował się, aby wykupić samym sobą
jego wolność. Zapłaty mógł dokonać tylko Bóg,
tylko Bóg mógł poddać się w sposób wolny,
bowiem wolny wybór nie mógłby być możliwy u
kogokolwiek innego, ponieważ grzech
pierworodny pozbawił nas wszystkich naszej
wolności. Bóg Ojciec wydał Syna Swego, Jezusa,
aby wyzwolić nas, zakładników złego ducha.
Cierpienia Chrystusa sparaliżowały diabła,
uwalniając nas od śmierci i potępienia”.
Teoria ofiary, zasadnicza teoria alternatywna w
czasach Ireneusza, utrzymywała, że Chrystus,
zarazem człowiek i Bóg, przyjął na siebie
wszystkie grzechy ludzkości, i wydając się na
śmierć z własnej woli, ofiarował Bogu
odpowiednie wynagrodzenie.
Str. 84
Zachęca do pogaństwa, idolatrii, czarów,
bezbożności, a zwłaszcza herezji i apostazji.
Heretycy i schizmatycy, którzy nie idą za
prawdziwym Kościołem Chrystusowym, są
członkami wojska szatana, jego szpiegami w
kosmicznej wojnie przeciwko Chrystusowi”.
Ireneusz utrzymuje, że Chrystus jest obroną
chrześcian przed diabłem. Diabeł ucieka, kiedy
odmawiane są modlitwy chrześcijańskie i
wypowiadane imię Chrystusa. Jednakże walka
nie jest wcale skończona, ponieważ demony
nadal za przyzwoleniem Stwórcy wystawiają na
próbę ludzi ochrzczonych, bądź aby karać ich
grzechy, bądź lepiej oczyścić albo też pouczyć
ich w miłości braterskiej we wzajemnym
podtrzymaniu w potrzebach duchowych,
wzajemnym pocieszaniu i znoszeniu, a
zwłaszcza aby utrzymać ich zawsze,
“czuwających i mocnych w wierze”.
3). Tertulian, urodzony około 170 r., w bogatej i
światłej rodzinie z Kartaginy, gdzie umarł około
220 r., miał jeszcze większy wpływ na
demonologię niż Ireneusz. Przyczynił się do
ustalenia łacińskiego słownictwa teologicznego,
często wyprzedzając św. Augustyna i położył
podwaliny pod wielką syntezę teologiczną
swego afrykańskiego rodaka.
29
Wychodząc od słów Jezusa w Ewangelii: “Nikt
nie może dwom panom służyć” (Mt 6,24) i
tego, co stwierdza św. Paweł: “Coż ma
wspólnego światło z ciemnością?” (2 Kor 6.14).
Tertulian jako pisarz-praktyk kładący nacisk na
zastosowanie teologii w życiu codziennym,
podkreślał, że “rygorystyczne i zdysciplinowane
życie moralne było częścią kampanii przeciwko
diabłu, podczas gdy życie niemoralne i
światowe oznaczało przejście do wojska
szatańskiego”.
Stworzenie jest dobre. Tertulian jest
niezachwiany w walce przeciwko gnostyckim
heretykom. Lecz spoglądając wokoło, widzimy
świat zupełnie inny niż doskonały, bo pełen
cierpienia i nieszczęść. Dlaczego? Z powodu
grzechu.
doświadczyć istnienia diabła. Nasz umysł
rozpoznaje diabła drogą bezpośrednią,
obserwując zło, jak poznaje się istnienie Boga z
bezpośredniej obserwacji piękna i dobra:
“Poznajemy i pojmujemy Pana i Jego rywala,
Stwórcę i niszczyciela, dokładnie w tym samym
czasie”. Także według Tertuliana diabeł jest
zwykłym stworzeniem Boga, który stworzył go
jako dobrego, lecz ten z własnej inicjatywy
zdeprawował się, zamieniając się w diabła czy
buntownika, a zatem przemieniając się przez
swój własny wybór w byt nikczemy. Szatan
upadł przez zawiść i zazdrość i dlatego odciął
swoją wolę od woli Bożej, wszedł do raju, aby
kusić Adama i Ewę, a potem skłonił Kaina, by
zabił Abla.
Str. 86.
“Funkcja diabła w kosmosie jest precyzyjna;
jak Bóg stworzył kosmos, tak diabeł chce go
zniszczyć; jak Bóg stworzył dobre rzeczy, tak
diabeł je psuje i deprawuje; Bóg zasiewa pole
zbożem, a diabeł zasadza tam chwast, usiłując
zawsze czynić na przekór Bogu wytępić
prawdę, zniszczyć cnotę i skazić piękno, jako że
wszelka niesprawiedliwość pochodzi od niego.
Najpoważniejszą szkodą, jaką szatan mógł
wprowadzić na świat, było zniszczenie bytów,
które Bóg stworzył na swój obraz i
podobieństwo”.
Przeciwko nieustannym pokusom diabła i jego
aniołów, których ogromna ilość tłoczy się w
powietrzu, chrześcijanin ma tylko jedną
ochronę: Jezusa Chrystusa. Według Tertuliana
zdecydowanie zasadniczą funkcją Męki
Chrystusa jest wykupienie nas od diabła: “Jeśli
Syn Boży objawił się, to właśnie po to, aby
zniszczyć dzieła diabła”.
Cierpienia Chrystusa poniesione za nas
zmiażdżyły diabła, po raz drugi, powalając go na
ziemię. Zatem, aby zmusić demony do ucieczki,
chrześcijanie mogą i powinni użyć imienia
Chrystusa i znaku krzyża. Jednak sposobem
najskuteczniejszym (a nawet jedynym
koniecznym sposobem) otrzymania ochrony
Chrystusowej jest chrzest, który jest jak cud
dokonany przez Mojżesza na Morzu
Str 85
Patetyczny ton w przedstawianiu tematu
grzechu jest kluczem demonologii Tertuliana i
podobnie jak dla Ireneusza-fundamentem
przyszłej chrześcijańskiej teologii moralnej.
Grzech psuje świat; wszystko, co w świecie jest
nie tak jak powinno, nie jest owocem działania
Boga, ale grzechu.
“Zło nie jest autonomiczną zasadą”. Zatem
skąd pochodzi? Tertulian odpowiada: z dwóch
źródeł: grzech szatana i jego aniołów oraz
grzech ludzi. Bóg dał nam wolność, wielki dar.
My natomiast, w sposób wolny zrobiliśmy z
tego zły użytek, czyniąc zło. Źródłem wszelkiego
zła w świecie jest wolny i dobrowolny grzech.
W ten sposób diabeł i grzesznicy “zepsuli dar
Boży”.
“Świat – pisze Tertulian – pochodzi od Boga,
ale to, co jest ze świata, pochodzi od diabła”
(Saeculum Dei est, saecularia autem diaboli).
Zatem możliwe jest u chrześcian miłować
“świat” w sensie kosmosu Bożego, pięknego,
dobrego i prawdziwego, a jednocześnie
nienawidzić “świata” w sensie przylgnięcia do
grzechu. Ciało jest stworzeniem dobrym samym
w sobie, a Chrystus ponadto uszlachetnił ciało,
przyjmując je na siebie we Wcieleniu. Złe jest
jedynie niewłaściwe używanie ciała. W świecie
istnieje zło efektywne i można namacalnie
30
Czerwonym; wierzący przeprawiają się przez
niebezpieczne wody tego świata dzięki łasce
chrztu, podczas gdy diabeł, podobnie jak faraon,
tonie w falach. “Wchodząc do wody chrztu,
wyznajemy naszą wiarę według słów prawa
Bożego i oświadczamy, że wyrzekliśmy się
diabła: zaszczyty, chwała i uciechy światowe, a
w sercu tego wszystkiego idolatria. Widowiska,
luksus i wszelka próżność tego świata mają
swoje korzenie w idolatrii, czci oddawanej
dziełom szatana zamiast dziełom Pana”.
Tertulian stwierdza, że kara diabła i demonów
jest potrójna: pierwszą, jako kara za pierwszy
grzech, jest strącenie z nieba; drugą jest Męka
Chrystusa, która złamała żelazne panowanie
nad światem; trzecią karę dostaną na koniec
świata: kiedy Chrystus powróci będą płonąć na
wieki w ogniu piekielnym.
Jak zauważyliśmy, trzej Ojcowie Apologeci:
Justyn, Ireneusz i Tertulian, przedstawili nam
jasno mocne podstawy teologii demonologii, z
wszelkimi konsekwencjami teoretycznymi i
praktycznymi. Dali nam definicję szatana i jego
zwolenników. Przedstawili ich naturę jako
stworzeń Bożych, a zatem poddanych Jemu.
Wytłumaczyli nam ich nikczemne dzieła
zniszczenia i nękania całej ludzkości. Nade
wszystko jednak nauczyli nas, że naszą siłą jest
osobiście Chrystus, Jego Męka i Śmierć, Jego
wszechmocne Imię wzywane z wiarą oraz
chrzest, który czyni nas silnymi przez działanie
Przenaświętszej Trójcy.
intelektualnego; jest wszędzie lub odkrywa się
do ukrytego między wierszami tematu, który
właśnie opracowuje.
Problem, diabła jest ściśle związany z tematem
wolnej woli, gdzie przeważa problem “Zło-Zły”.
Ewodios, jego rozmówca w dialogu, zapytuje:
“Powiedz mi, proszę, czy to Bóg nie jest
przyczyną zła?” (De lib. Arb. 1.1) i czy Bóg
pozwala siłom zła rządzić światem, utrzymując
go pod swoją kontrolą? Każdy ludzki byt musi
walczyć, aby zwyciężyć demony we własnej
duszy: “Rodzaj ludzki jest drzewem owocowym
diabła, jego własnością, z której może zrywać
swój owoc. Jest zabawką demonów”.
Kosmos był pojmowany przez św. Augustyna jak
księga napisana przez Boga, doskonałego poetę,
wraz z wątkiem zwróconym na cel,
przewijającym się od początku do końca, a w
każdym słowie, sylabie i literze, dobranymi z
doskonałą troską. Kosmos jest “pieśnią Boga
ad extra Jego istoty, pieśnią rytmicznie i
harmonijnie doskonałą we wszystkich
swoich szczegółach”. Dzisiaj naukowcy i
fizycy z dziedziny fizyki subatomowej i
kwantowej po tylu wiekach to potwierdzają,
stwierdzając, że wszystkie elementy
wszechświata są “wibrującą energią” świetlną i
dźwiękową, rytmicznie rozłożoną wraz z
harmonijnym widmem, matematycznie
doskonałym: od nieskończenie małego do
nieskończnie wielkiego.
Str. 92
Ten Boży śpiew rozlega się w przestrzeni i
czasie. Bóg jest narratorem, którego świat
porusza się w majestatycznym rytmie, według
Jego planu. Znaczeniem czasu jest
przygotowanie świata, wpierw na wcielenie
Chrystusa, a teraz na Jego powrót. My, którzy
zdążamy w czasie, w kierunku powtórnego
przyjścia Chrystusa, mamy obowiązek
budowania z pomocą Bożą chrześcijańskiego
społeczeństwa w tym świecie, aby komponować
go w harmonii z opowieścią Boga. Jakie jest w
tej perspektywie czasu znaczenie i wartość bólu
i cierpienia? Są to “miłosierne dary, które
REFLEKSJA ŚW AUGUSTYNA Z
HIPPONY
Jednym z największych przedstawicieli Ojców
Kościoła i Doktorem jest św. Augustyn z
Hippony (urodzony w Tageście, w Algerii, w 354
r., gdzie też zmarł w 430 r.). Streścił on całą
koncepcję demonologiczną, opracowywując
wpierw problem relatywny do “Zło-Zły”. Diabeł
stanowi – i ile się nie mylimy – integralną część
jego teologii: bez jego ciemnego cienia kosmos
Augustyna byłby niezrozumiały. Problem “Zło –
Zły” jest u św. Augustyna stale obecny, w
każdym momencie i punkcie rozwoju
31
przysyła nam Bóg, by nauczyć nas cierpliwości,
pokory i dobroci-miłości ku Bogu i bliźnim. Ból
jest częścią uczenia się, które przygotowuje
drogę Bożą. Bóg w ten sposób pozwala także
złym duchom trapić nas pokusami, nękaniem
(infestazioni), opętaniem, chorobami,
katastrofami, cierpieniem itd., “.
Skąd jednak pochodzi zło? Dlaczego istnieje w
świecie ból i grzech? “Zło nie ma substancji
(sostanza), nie ma prawdziwego istnienia, nie
ma wewnętrznej rzeczywistości. Naturą
bowiem zła jest nicość; zło jest brakiem dobra
(Quaequnque sunt, bona sunt; malunque illud,
quod quaerebam unde esset, non est
substantia, quia si substantia esset, bonum
esset.
Jakakolwiek by była rzecz, jest dobra; zło nie
jest substancją, ponieważ gdyby nią było,
byłoby dobrem”)
Wyznania 7.12,18: “Mali enim nulla natura est,
sed amissio boni mali nomen accepit. Zło nie
ma natury; to, co jest nazywane złem jest
czystym brakiem dobra? Dlaczego Bóg stworzył
kosmos z pustymi miejscami?
Zło moralne
Dlaczego jednak istnieje zło moralne? Zło
naturalne rani tego, kto cierpi, ale jest to rana,
którą miłość Boża czyni łagodną. Inne jest zło
moralne: rani swoje ofiary, ale jeszcze gorzej
szkodzi w sposób tragiczny temu, kto popełnia
grzech, ponieważ trawi jego duszę. Jaka jest
przyczyna tego zła? Odpowiedź jest taka, że zło
jest wolnym i dobrowolnym wyborem
grzeszenia i że wolne i dobrowolne wybory nie
mają przyczyn. Zło wypływające z samowoli jest
absolutnie; musi pozostać niezrozumiałe,
ponieważ poruszenia wolnej woli nie mogą być
analizowane przyczynowo. Diabeł jest w części
odpowiedzialny za zło, lecz nie ma władzy, by
zmusić kogoś do grzechu. Bóg bowiem dał
rozumnym stworzeniom (ludziom i aniołom)
wolną wolę, aby dostąpiły najwyższego dobra
kosmosu. To, że w sposób wolny czynią one zły
użytek z tej woli i że ich wybór grzeszenia nie
ma innej racji jak ich absolutna wolność, jest
smutną prawdą!
Str. 94
Grzech jest zatem wolnym i dobrowolnym
wyborem zła, pozbawionym uprzedniej
przyczyny.
Podczas gdy grzech pierworodny Adama
popełniony w sposób wolny zepsuł wolę jego i
całej ludzkości, czyniąc nas skłonnymi do zła, to
grzech szatana, grzech pierworodny aniołów,
uczynił coś gorszego: skrępował go w grzechu i
w ruinie na zawsze, bez jakiejkolwiek
możliwości wyjścia.
Od kiedy diabeł i upadłe anioły zgrzeszyli, są
związani na zawsze z ciemną stroną
rzeczywistości utraty wolnej woli, przez co nie
mogą już czynić dobra i nie ma już dla nich
możliwości, by tego żałowali. Człowiekowi
przychodzi jednak z pomocą “gratia Dei”, dzięki
której, gdy jesteśmy uwolnieni z grzechudemona, dana jest nam “prawdziwa wolność
synów Bożych”, przez co możemy także “nie
grzeszyć”.
Str. 93
Augustyn odróżnia zło naturalne od zła
moralnego. Zło naturalne lub fizyczne
(tornado, gradobicie, powodzie, zarazy, rak itd.)
jest bolesne, przerażające, okropne, lecz nie jest
to prawdziwe zło, ponieważ stanowi część
Bożego planu, którego zarysy są tam ukryte, ale
gdybśmy je mogli jasno dojrzeć, z pewnością
byśmy je zrozumieli. Zło naturalne, mówi
Augustyn, wydaje się złem tylko dlatego, że nie
rozumiemy kosmosu. Jednak możemy – nawet
jeśli niedoskonale – zrozumieć niektóre racje
cierpienia i bólu; istnieją po to, aby nauczyć nas
mądrości lub ostrzec nas przed
niebezpieczeństwem grzechu, albo zapewnić
grzechowi sprawiedliwą karę. Niepowodzenia
są dla grzeszników karą, a dla niewinnych
ostrzeżeniem danym od Boga. “Zło” naturalne
jest właściwą i prawdziwą częścią planu Bożego
dla większego dobra, a Bóg nawet grzech
moralny obraca w ostateczne dobro.
32
Według Augustyna, kiedy aniołowie upadli, to
stali się demonami, a Lucyfer został szatanemdiabłem. Jako stworzenia nikczemne z powodu
zaciemnienia przez grzech, utracili zarówno
światło rozumu, jak i światło miłości.
Stali się tak głupi jak nikczemni, opatrznościowo
dla nas, ponieważ Bóg skorzystał z tej wolnej
głupoty, aby obronić świat przeciwko nim. Im
wyżej jakiś anioł był postawiony w hierarchii
nieba, tym niżej miał spaść w głębiny piekła. To
wyjaśnia, dlaczego szatan, książę upadłych
aniołów, spadł w sam środek piekła, w
najgłębsze miejsce wszechświata. Z tej ruiny nie
mogą już powstać: żaden nowy diabeł nie
wyjdzie już spośród dobrych aniołów, a diabeł
nie wróci już do groan dobrych.
Niezależnie od przyczyny, “powodem” upadku
diabła była pycha. Kiedy jego wola skierowała
się ku grzechowi, pierwszym popełnionym
grzechem była pycha: przed miłością Boga była
miłość siebie. Szatan nie chciał nic zawdzięczać
Bogu, sam chciał być źródłem własnej chwały.
Pycha zrodziła zawiść wobec Boga, a następnie,
po stworzeniu ludzi, także wobec człowieka.
szatan i inni aniołowie zła wobec naszego
pierwszego rodzica i jego szczęśliwej relacji z
Bogiem, do tego stopnia, że usiłowali go
zniszczyć, kusząc go do grzechu”. Szatan był
utwierdzony w grzechu. Było zatem
nieuniknione, że będzie kusić człowieka.
“Sicut enim diabolus superbus hominem
superbientem perduxit ad mortem: w ten
sposób pyszny diabeł doprowadził do śmierci
człowieka pełnego pychy”. Naturalnym
owocem pychy, podobnie jak zawiść, było
“kłamstwo” : zwodniczy aniołowie mają
największe przywary, takie jak pycha i fałsz.
Upadłwszy raz aniołowie zła “nienawidzą
wszelkiego dobra nienawiścią zawistną i
pyszną z jednego powodu, jakim jest dobro”.
Str. 96
Utrata praw
Teologia św. Augustyna idzie jeszcze dalej.
Według niego sukces, jaki uzyskał diabeł, kusząc
Adama, a następnie nas wszystkich do
naśladowania go w przekładaniu naszych
upodobań nad miłość Boga, spowodował
wydarzenia, które doprowadziły do Wcielenia i
Męki Chrystusa. Przed naszym grzechem
pierworodnym diabeł nie miał mocy nad
ludzkością. Lecz potem, kiedy wybraliśmy
sposób wolny złamanie naszego paktu i
przymierza z Bogiem, “Bóg pozwolił diabłu, by
sprawował pewne swoje prawa nad nami”.
Diabeł nie mógł rościć sobie praw dla siebie
samego, lecz Bóg, w swojej sprawiedliości, dał
mu na pewien czas władzę nad ludzkością, “aby
ukarać nas i poddać próbie: Bóg może posłużyć
się także diabłem w celach opatrznościowych.
Z tej racji, że złamaliśmy pakt z Bogiem
zawarty w sposób wolny, Bóg mógłby zupełnie
sprawiedliwie pozostawić nas na zawsze we
władzy szatana. Lecz nie przez sprawiedliość,
ale z miłosierdzia przyjął ludzkie ciało, aby
pojednać nas że soba”. Szatan, kusząc Jezusa
na pustyni, utracił wszelkie swoje prawa nad
ludzkością. Pozostała mu jednak możliwość
“pozwolenia Boskiego”, aby swoimi różnego
rodzaju próbami (fizyczne i moralne) mógł nas
Str 95
(W wielu fragmentach swoich dzieł św.
Augustyn powtarza jak refren dwa element:
pycha-zawiść diabła jako źródło i początek jego
buntu: “Ab ipsius superbia coeperit esse
peccatum: grzech miał początek od pychy
diabła; Initium quipped omnis peccati superbia:
zaprawdę, początkiem każdego grzechu jest
pycha; Diabolus sola superbia lapsus est: diabeł
upadł przez samą pychę; Ille autem angelus
magis se ipsum quam Deum deligendo subditus
ei esse noluit et intumuit per superbiam et a
summa essential deficit et lapsus est: ten anioł,
demon, miłując siebie samego bardziej niż Boga,
nie chciał być Jego poddanym i nadymając się
pychą, odłączył się od Jego najwyższej istoty i
upadł; Quibus duobus malis, boc est superbia et
invidentia diabolus est: diabłem jest z powodu
tych dwóch grzechów: pychy i zawiści”).
Dla kogoś pysznego jest niemożlwe nie być
zawistnym, zatem drugi grzech pochodzi od
pierwszego. “To właśnie zawiść odczuwał
33
doświadczać, aby przywołać nas do zrozumienia
miłosierdzia Bożego wobec nas i nadludzkiej
miłości, jaką Chrystus nas umiłował, wykupując
nas z piekielnej mocy “depcząc dzieła diabła”.
Według św. Augustyna istnieją dwa miasta:
niebieskie w którym mieszkańcy miłują tylko i
wyłącznie Boga oraz ziemskie, w którym
mieszkańcy niestety miłują także siebie samych
z wadami, a nieraz nienawidzą Boga. Chrystus
przez swoje Odkupienie umarł za swoich braci i
siostry (nie za upadłe anioły), aby włączyć do
miasta niebieskiego także tych, którzy są
kuszeni i doświadczani przez szatana.
tworzył byty różne od siebie samego, musiał
wydobyć je z niczego, w tym sensie, że nie było
surowca istniejącego wcześniej. Tomasz
przedstawia fakt stworzenia, powołując się na
naturę Boga: analiza dowodów istnienia Boga
objawia, że Bóg jest bytem bezprzyczynowym
(incausato), nieskończonym i jedynym, i że
wszystko inne, skończone i wielorakie, bierze
własne istnienie w sposób konieczny od
nieskończonego i jedynego. Zatem Bóg stworzył
wszystkie inne rzeczy różne od siebie samego.
Tomasz myśli o stworzeniu jako akcie, w którym
Bóg utworzył całkowity byt każdej rzeczy. Jako
czynnik sprawczy różnych bytów, innych od
siebie samego, Bóg stworzył je koniecznie w ich
całości, a zatem z niczego.
W mieście niebieskim króluje miłość; w mieście
ziemskim strach: “Laudatur amor; damnatur
timor: niech będzie pochwalona miłość,
potępiony strach” (Serm. 183,9).
Str. 102
Akt stworzenia stawia stworzenie w relacji z
Bogiem, który jest początkiem jego bytu.
Stworzenie jest aktem właściwym tylko Bogu.
Ponadto stworzenie jest wpólnym dziełem
Trójcy Świętej: jest uczestnictwem tego
istnienia, które utożsamia się z istotą Boską,
wspólną Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu.
Wielkość i różnorodność rzeczy są ustanowione
bezpośrenio przez Boga , który pragnie, aby
wszystkie stworzenia mialy udział w Jego
doskonałościach i wyróżniały je, każde na swój
sposób. Dlatego też Bóg zechciał stworzyć
największą różnorodność bytów żyjących,
mężczyzn, kobiet i aniołów, zamiast określonej
ilości stworzeń. Wynika stąd, że między
stworzeniami istnieją nierówności lub stopnie
bytu, dobroci, doskonałości, i to z woli samego
Stwórcy. Wten sposób byty ludzkie wraz z ich
zdolnością myślenia są doskonalsze od zwierząt,
którym brakuje tej możliwości posługiwania się
wolną wolą.
Z tą różnorodnością jest związane rozróżnienie
między dobrem a złem. Według Tomasza zło
nie jest rzeczą, istotą lub naturą samą w sobie,
jak twierdzili starożytni dualiści, lecz brakiem
dobra, jakie może wykazywać jakaś osoba lub
rzecz. Stąd ślepota człowieka jest złem,
ponieważ on mógłby widzieć. Lecz jego
niezdolność fruwania jak ptak nie jest złem,
Str. 98
REFLEKSJA ŚW. TOMASZ Z
AKWINU
Str. 101
Od św. Augustyna z Hippony refleksja przenosi
się do czasów św. Tomasza z Akwinu (12251274), którego dzieło cieszy się aprobatą
Magisterium Kościoła bardziej niż jakiekolwiek
inne dzieło teologiczne. Jest znane że swojej
solidności, integralności, jasności i głębi
doktrynalnej, do tego stopnia, że jezuita Philip
Labbe (1607-1667) powiedział: “Po Sumie
Tomasza pozostaje tylko wizja błogosławiona
(vision beatifica”.
We wszystkich argumentach swego dzieła
Tomasz wychodzi od koncepcji stworzenia
będącego aktem, poprzez który Bóg stwarza
wszystkie rzeczy z niczego. Bóg natomiast jest
Bytem bezprzyczynowym (incausato),
nieskończonym i jedynym. Każda inna rzecz
poza Bogiem posiada cechy skutku, tzn., bytu
zależnego i pochodzącego od innego bytu,
ponieważ jest rzeczą skończoną, zmienną,
przypadłościową i wieloraką. Przed aktem
stworzenia więc istniał tylko Bóg, a kiedy
34
ponieważ nie zostało przewidziane, aby
człowiek miał skrzydła. Wynika stąd, że żlo trapi
to, co jest zasadniczo dobre. Jest ono
pozbawieniem czegoś dobrego jakiegoś
przedmiotu, który sam w sobie jest dobry.
Bóg nie jest z żadnego powodu przyczyną zła
moralnego, które odwodziłoby rozumne
stworzenie od jego ostatecznego celu. Z uwagi
na najwyższy dar wolnej woli zło moralne jest
całkowitą odpowiedzialnością stworzenia
rozumnego, które działa w sposób grzeszny.
Zatem nie może być jakiejś pierwotnej zasady
zła, ale jest pierwotna zasada dobra.
mają zmysłów. Mają jedynie poznanie
intelektualne, które jest u nich wrodzone i różne
u każdego anioła, a ich idée są mniej lub
bardziej uniwersalne, według ich stopnia
doskonałości w porządku anielskim. Poznanie u
aniołów rozciąga się na siebie samych, na
innych aniołów, na Boga, na poszczególne
rzeczy materialne, ale nie na przyszłość. Anioł
nie może znać myśli człowieka i ukrytych uczuć
jego serca, które są znane tylko człowiekowi i
Bogu. Ze swej natury aniołowie nie mają mocy
poznania tajemnic łaski, jak Wcielenie Syna
Bożego i wyniesienie stworzeń do stanu
nadprzyrodzonego, znanych tylko Bogu i tym,
którym je Bóg objawi.
Str. 103
Zło jest pozbawieniem dobroci i istnienia i kiedy
odnosi się do aniołów i do człowieka, zło jest
odpowiedzialne i godne kary.
Bóg dał życie trzem kategoriom stworzeń:
bytom czysto duchowym, aniołom;
stworzeniom cielesnym, jak zwierzęta i skały;
stworzeniom zarazem duchowym i cielesnym,
tzn., bytom ludzkim. Zatrzymamy się, by opisać
anioły, które zostały stworzone jako czyste
duchy, bez ciała, obdarzone rozumem i wolną
wolą. Słowo “anioł” oznacza “posłaniec” i
wyraża nie tyle naturę anioła, co jego funkcję.
Istnienie aniołów jest dogmatem wiary,
uroczyście potwierdzonym przez Urząd
Nauczycielski Kościoła na Soborze Watykańskim
II (Lumen Gentium, 50), oraz w Credo Ludu
Bożego (1968) papieża Pawła VI.
Tomasz w swojej angelologii (I, qq.50-64)
twierdzi, że aniołowie odróżniają się między
sobą różnicą specyficzną; każdy anioł
wyczerpuje swój rodzaj, który jest całkowity w
jednej jednostce. Aniołowie jako byty duchowe
są z natury poddane zniszczeniu, ale mogą,
według Pisma Świętego przyjąć nieraz formy
cielesne. Jednakże aniołowie nie zajmują
miejsca jak ciała, ponieważ nie posiadają
wymiarów cielesnych. Są jednak w jednym
miejscu, kiedy wykonują swoją zdolność
operatywną. Ponieważ korzeniami mocy anioła
są rozum i wola, anioł może zmieniać miejsce z
prędkością myśli i pragnienia. Aniołowie nie
posiadają poznania zmysłowego, ponieważ nie
Str. 104
Aniołowie poznają te tajemnice jedynie w wizji
błogosławionej Boga, na której polega ich
wieczna szczęsliwość. Ich poznanie jest
intuicyjnie i widzą szybko domyślnie to, co chcą
zauważyć, bez pomyłek logicznych, przez co w
ich naturalnym poznaniu nie może być błędu
czy fałszu.
Natura aniołów.
Tomasz utrzymuje, że tam, gdzie jest intelekt,
jest także wola. Innymi słowy, gdzie jest
zdolność pojmowania dobra, tam jest tendencja
lub skłonność ku niemu jako czemuś godnemu
pożądania. U stworzeń rozumnych ta tendencja
lub skłonność jest nazywana wolą. Aniołowie
mają wolę odrębną zarówno od samej natury
anielskiej, jak i od rozumu, i jaka jest ona wolna.
Rozum może poznawać zarówno dobro, jak i
ograniczenia poszczególnych rzeczy, a wola
może między nimi wybierać. U aniołów nie ma
dynamizmu pożądliwości ani popędliwości,
ponieważ obydwa zakładają naturę zmysłową
(sensibile), której one nie posiadają.
Natomiast będąc obdarzone dynamizmem
intelektualnym, którym jest wola, aniołowie są
zdolni do miłości, która jest podstawowym
aktem woli, i, miłują więc siebie samych i to, co
jest dla nich dobre. W sposób naturalny miłują
każdy inny byt, przez wszystko to, co mają
35
wspólnego i miłują w sposób naturalny Boga
bardziej niż siebie samych, ponieważ jest
dobrem uniwersalnym, do którego należą.
Lecz niestety, jako stworzenia, aniołowie mogli
grzeszyć. Natura i wola anielska nie są bowiem
ostateczną miarą dobra i zła, ponieważ tylko
natura i wola Boża są ich ostateczną naturą.
Aniołowie byli zdolni tylko do dwóch grzechów:
pycha lub odrzucenie poddania się Bogu, i
zawiść lub smutek z powodu cudzego dobra.
szatana nie jest mocą Boga. Szatan nie może
nic uczynić ludziom bez woli i przyzwolenia
Boga i w granicach ustalonych przez Niego.
Str. 106
Szatan bowiem jest i pozostaje stworzeniem od
zawsze i na zawsze oraz jest poddany woli
Bożej. Jakkolwiek szatan nigdy nie będzie miał
w posiadaniu duszy jakiegoś człowieka, to
jednak może szkodzić wyłącznie jego ciału.
Przyczyny i motywy, dla których Pan może
dozwolić na pokuszenie diabelskie, nękanie
(infestazione), opętanie i obsesję, są liczne i
rozmaite, lecz wszystkie mają precyzyjny cel
“wybobyć dobro nawet ze zła”. Istotnie
bowiem wiele razy diabeł atakuje grzeszników
będących daleko od Boga, bluźnierców,
profanatorów, przekraczających przykazania
Boże, dalekich od obowiązujących praktyk
religijnych itp., aby powrócili na prostą drogę.
Niekiedy także Bóg dopuszcza, że niewinne
stworzenia są doświadczane przez Złego, aby
ich krewni, rodzina mniej lub bardziej bliska,
lecz daleka od Boga, opamiętała się i powróciła
do bojaźni i miłości Bożej. Jeszcze innym razem
Bóg pozwala na działanie czy próbę
demoniczną na świętych (np. Zob. Św.proboszcz
z Ars, sw. Jan Bosco, św. Gemma Galgani, św.
Ojciec Pio z Pietrelcina itd.), aby “Sanctificentur
adbuc”, by uświęcili się jeszcze bardziej,
oczyszczając się pokornie w samym
doświadczeniu i by nie wbili się w pychę z
powodu wielkich darów otrzymanych od Boga,
lecz by czuli się zawsze stworzeniami ludzkimi
poddanymi pokusom. Największym przykładem
było kuszenie demona na pustyni zwyciężone
przez Jezusa, który chciał w ten sposób nauczyć
nas znosić i zwyciężać podstępy złego ducha.
Str. 105
Nie mogliby popełnić grzechów cielesnych,
ponieważ nie mają ciała. Lucyfer, książę
diabłów, pragnął być jak Bóg (Iz 14,13-14).
Oznacza to, że odrzucił nadprzyrodzony cel, jaki
się osiąga za pomocą łaski Bożej, a zapragnął
jako celu ostatecznego tego stworzonego
dobra, które mógłby otrzymać za pomocą swych
osobistych sił: grzech pychy!.
Diabły nie są złe z natury, lecz z ich perwersyjnej
woli. Nie zgrzeszyły w momencie ich
stworzenia, lecz natychmiast potem. W
porządku naturalnym Lucyfer był największym i
najpięknieszym spośród aniołów, dobrych lub
złych, i miał największy powód do pychy.
Swoim przykładem, sugestią, perswazją udało
mu się pociągnąć swoich towarzyszy do
grzechu, nawet jeśli grzech jest czymś
przeciwnym nature anielskiej.
Upadłe anioły zachowały naturalne poznanie,
lecz ich wspaniała wola została na zawsze
skierowana ku grzechowi. W swym
uwarunkowaniu stworzeń upadłych diabły
żałują ich złej woli oraz kary piekła. Po
pierwszym grzechu dumy i pychy diabły popadły
w grzech zawiści wobec dobra synów Bożych,
uświęconych Odkupieniem Chrystusa, ludzi,
którzy odtąd będą prześladowani zawzięcie aż
do paruzji. Tomasz uważa, że ogień piekielny
torturuje demony nie tylko przez pozbawienie
ich wizji błogosławionej Boga, ale też przez
ograniczenie działalności ich duchowej natury.
Także wtedy, gdy złe duchy dręczą byty ludzkie
na ziemi, noszą ze sobą swą ponurą atmosferę i
stale cierpią kary należne za ich grzech. Moc
Str. 107
REFLEKSJA “ŻYWEGO URZĘDU
NAUCZYCIELSKIEGO KOŚCIOŁA”
Po tym, jak zbadaliśmy naukę na temat szatana
w Piśmie Świętym i u świętych Ojców i
36
Doktorów Kościoła, należy koniecznie rozważyć
naukę “żywego Urzędu Nauczycielskiego
samego Kościoła” aż do naszych czasów.
Prawdę powiedziawszy, Kościół od swego
zarania (zob., Dzieje Apostolskie i I List Św.
Piotra, który napomina, aby “być trzeźwym i
czuwać, bo przeciwnik nasz, diabeł, jak lew
ryczący krąży szukając, kogo pożreć”), zawsze
podtrzymywał całe nauczanie przekazane nam
przez Jezusa i Ducha Świętego we wszystkich
pismach Nowego Testamentu. Streszcza się
ono w powiedzieniu św. Jana: “Jezus przyszedł,
aby zniszczyć dzieła diabła”.
2). “Także cuda Jezusa świadczą, że nastało już
Królestwo Boże na ziemi: *Jeśli mocą Bożą
wyrzucam czarty, tedy przyszło do was
Królestwo Boże* (Łk.11,20; por. Mt 12,28).
Przede wszystkim jednak Królestwo ujawnia
się w samej osobie Chrystusa, Syna Bożego i
Syna Człowieczego, który przyszedł, *aby
służyć i oddać duszę swoją na okup za wielu*
(Mk 10,45)” (LG 5; EV,1,125 i 127; AAS, 1965,
7).
3). “Nieraz jednak ludzie, zwiedzeni przez
Złego, znikczemnieli w myślach swoich i
prawdę Bożą zaciemnili w kłamstwo, służąc
raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz.
1,21,25), albo też, żyjąc i mierając na tym
świecie bez Boga, narażeni są na rozpacz
ostateczną” (LG 16; EV, 1,155; AAS, 1965,20).
4). “Kościół działalnością swoją sprawia, że
cokolwiek dobrego znajduje się zasiane w
sercach i umysłach ludzkich lub we własnych
obrządkach i kulturach narodów, wszystko to
nie tylko ginie, lecz doznaje ulepszenia,
wyniesienia na wyższy poziom i pełnego
udoskonalenia na chwałę Bożą, na
zawstydzenie szatana i dla szczęścia
człowieka”. (LG 17; EV, 1,157; AAS, 1965, 21).
5). “Chrześcijanie okazują się synami obietnicy,
jeśli mocni w wierzę i nadziei wykorzystują czas
obecny (por. Ef 5,16; Kol 4,5) i cierpliwości
oczekują przyszłej chwały” (por. Rz 8,25).
Nauka ta była zawsze potwierdzana przez
rozmaite sobory, z których zasadnicze są: I
Sobór w Bradze (Portugalia) z 551-561 r.;
Ekumeniczny Sobór Lateriański IV (1215); Sobór
we Florencji z 1431-1447 r,; Sobór Trydencki
(1545-1563).
II Sobór Watykański z 1962-1966 mówi na ten
temat 18 razy. Uważam za konieczne
przytoczyć te wypowiedzi dla pożytku nie tylko
badaczy, ale także wszystkich tych, którzy
chcieliby poznać obecny w ostatnich czasach
stan nauki na temat istnienia i zgubnego
działania złego ducha, nauki, którą żywy Urząd
Nauczycielski Kościoła uważa za dogmat wiary.
Poniższy fragment pochodzi z Konstytucji o
Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium (SC) z
4.12.1963r.:
1). “Dlatego jak Ojciec posłał Chrystusa, tak i On
posłał Apostołów, których napełnił Duchem
Świętym nie tylko po to, aby głosząc Ewangelię
wszystkiemu stworzeniu, zwiastowali, że Syn
Boży swoją śmiercią i zmartwychwstaniem
wyrwał nas z mocy szatana i uwolnił od śmierci
oraz przeniósł do królestwa Ojca, lecz także po
to, aby ogłaszane dzieło zbawienia sprawowali
przez Ofiarę i sakramenty, stanowiące ośrodek
całego życia liturgicznego” (SC. 6; EV 1,21 i 23;
AAS, 1964,56).
Str 111
A nadziei tej nie powinni ukrywać w głębi serca,
lecz dawać jej stale wyraz swym
postępowaniem oraz walką *przeciw rządcom
świata tych ciemności, przeciw złym duchom*
(Ef 6,12), także przez formy życia świeckiego”
(LG 35; EV, 1, 197; AAS, 1965,40)
6). “Toteż *póki przebywamy w ciele, tułamy
się daleko od Pana* (2Kor 5,6) i mając
pierwiastki Ducha we wnętrzu naszym,
wzdychamy (por. Rz 8,23) i pragniemy być z
Chrystusem (por Flp 1,23). Ta sama zaś miłość
przynagla nas, abyśmy coraz bardziej żyli dla
Tego, który za nas umarł i zmartwychwstał
(por. 2 Kor 5,15). Usiłujemy tedy we wszystkim
podobać się Panu (por 2 Kor 5.9) i
Z Konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen
Gentium (LG) z 21.11.1964 r., są następujące
fragment:
37
przyoblekamy się w zbroję Bożą, abyśmy mogli
się ostać przeciw zasadzkom diabelskim i
stawić opór w złym dniu” (por. Ef 6,11-13)” (LG
48; EV, 1,227; AAS, 1965, 54).
7). “Otóż te pradawne dokumenty, jak
odczytuje się je w Kościele i jak w świetle
późniejszego, pełnego objawienia się je
rozumie, ujawniają z biegiem czasu coraz
jaśniej postać niewiasty Matki Odkupiciela.
Zarysowywuje się Ona w tym świetle proroczo
jak w obietnicy danej pierwszym rodzicom,
upadłym w grzechu, a mówiącej o zwycięstwie
nad wężem *(por. Rdz 3,15)” (LG 55; EV, 1,239;
AAS 1965, 59)
8). “Wierząc bowie mi będąc posłuszną,
zrodziła Ona na ziemi samego Syna Boga Ojca,
i to nie znając męża, Duchem Świętym
zacieniona, niby nowa Ewa, która nie
dawnemu wężowi, lecz wysłannikowi Boga
dała wiarę, nie skażoną żadnym zwątpieniem”
(LG 63; EV, 1,249; AAS, 1965, 64).
Z Deklaracji o Wolności Religijnej Dignitatis
humanae (DH) z 7.12.1965 r. pochodzi
fragment:
9). “Przeto pogardziwszy wszelkim *orężem
cielesnym* (por. 2 Kor 10,4; 1 Tes 5,8-9),
naśladując łagodność i skromność Chrystusa,
głosili słowo Boże, w pełni ufając w boską moc
tego słowa, zdolną do niszczenia potęg
przeciwnych Bogu (por. Ef 6,11-17) i
pociągnięcia ludzi do wiary i posłuszeństwa
wobec Chrystusa” (por. 2 Kor 10,3-5)” (DH 11;
EV, 1,597 i 599; AAS, 1965, 938).
Z Dekretu o działalności misyjnej Kościoła Ad
Gentes (AG) z 7.12.1965r.:
10). “Bóg zaś dla ustalenia pokoju, to jest
wspólnoty ze sobą oraz dla zespolenia
braterskiej społeczności wśród ludzi, i to
grzesznych, postanowił wkroczyć w historię
ludzką w sposób nowy i ostateczny, posyłając
Syna swego w naszym ciele, aby przez Niego
uwolnić ludzi spod władzy ciemności i szatana
(por,. Kol 1,13; Dz 10,38) oraz pojednać w Nim
świat ze sobą (por. 2Kor 5,19)” (AG 3: EV, 1,
611 i 613; AAS, 1966, 948-949).
11). “Działalność misyjna polega jedynie i
wyłącznie na okazaniu planu Bożego, czyli
Epifanii i całkowitym jego wypełnieniu w
świecie oraz w jego historii (...) Cokolwiek zaś z
prawdy i łaski znajdowało się już u narodów,
dzieki jakby ukrytej obecności Boga, uwalnia to
od zaraźliwych powiązań ze złym i przekazuje
na powrót ich Sprawcy, Chrystusowi, który
burzy władztwo szatana i kładzie tamę
wielorakim złościom zbrodni.
Str. 112
Dlatego jakikolwiek dobry posiew znajdujący
się w sercach i umysłach ludzkich lub we
własnych obrządkach i kulturach narodów, nie
tylko nie ginie, lecz doznaje uleczenia,
wyniesienia na wyższy poziom i pełnego
udoskonalenia na chwałę Bożą, na
zawstydzenie szatana i dla szczęścia
człowieka” (AG 9; EV, 1,629; AAS, 1966, 958).
12). “Ci którzy przyjęli od Boga za
pośrednictwem Kościoła wiarę w Chrystusa,
winni być dopuszczeni przez liturgiczne
ceremonie do katechumenatu (...) Następnie
przez sakramenty wtajemniczenia
chrześcijańskiego wybawieni z mocy ciemności,
współumarli, współpogrzebani i
współzmartwychwstali z Chrystusem (por. Rz
6,4-11; Kol 2,12-13; 1P 3,21-22; Mk 16,16),
otrzymują Ducha (por. 1Tes 3,5-7; Dz 8,14-17)
przybrania za synów i obchodzą z całym Ludem
Bożym pamiątkę śmierci i zmartwychwstania
Pana” (AG 14; EV, 1,639; AAS, 1966, 962-963).
13). “Na temat uwolnienia z niewoli szatana i
ciemności, w Ewangelii, por, Mt 12,28; J 8,44;
12,31; (por. 1 J 3,8; Ef 2,1-2) W liturgii chrztu
por. Rytuał Rzymski” (AG 14, przypis. 19; EV,
1,638, przypis. 19; AAS, 1966,963 przypis 19).
Poniższe pięć fragmentów pochodzi z
Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie
współczesnym Gaudium et Spes (GS) z
7.12.1965:
14). “Ma więc Sobór przed oczyma świat ludzi,
czyli całą rodzinę ludzką wraz z tym wszystkim,
wśród czego ona żyje; świat będący widownią
historii rodzaju ludzkiego, naznaczony
pomnikami jego wysiłków, klęsk i zwycięstw;
świat, który – jak wierzą chrześcijanie – z
miłości Stwórcy powołany do bytu i
38
zachowywany, popadł wprawdzie w niewolę
grzechu, lecz został wyzwolony przez Chrystusa
ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, po
złamaniu potęgi Złego, by wedle zamysłu
Bożego doznał przemiany i doszedł do pełni
doskonałości” (GS 2; EV, 1,755; AAS, 1966,
1026).
15). “Jednakże człowiek stworzony przez Boga
w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem
Złego już na początku historii nadużył swej
wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc
osiągnąć cel swój poza Nim. Poznawszy Boga,
nie oddali mu czci jako Bogu, lecz zaćmione
zostało ich bezrozumne serce i służyli raczej
stworzeniu niż Stworzycielowi (por. Rz 1,2125)” (GS 13; EV, 1,793; AAS, 1966, 1034-1035).
Str. 114
16). “Dlatego człowiek jest wewnętrznie
rozdarty. Z tego też powodu całe życie ludzi,
czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia
się jako walka, i to walka dramatyczna między
dobrem a złem, między światłem a ciemnością.
Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny
zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści
zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany
łańcuchami. Ale sam Pan przyszedł, aby
człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go
wewnętrznie i wyrzucając precz *księcia tego
świata* (J 12,31), który trzymał człowieka w
niewoli grzechu” (GS 13; EV 1,795; AAS, 1966,
1035).
17). “Niewinny Baranek krwią swoją
dobrowolnie wylaną wysłużył nam życie i w
Nim Bóg pojednał nas ze sobą i między nami
samymi (por. 2Kor 5,18-19; Kol 1,20-22) oraz
wyrwał z niewoli szatana i grzechu, tak, że
każdy z nas może wraz z Apostołem
powiedziec: “Syn Boży *umiłował mnie i wydał
siebie samego za mnie* (Ga 2,20)” (GS 22; EV
1,811; AAS 1966, 1043).
18). “W ciągu bowiem całej historii ludzkiej
toczy się ciężka walka przeciw mocom
ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku
świata, trwać będzie do ostatniego dnia,
według słowa Pana (por. Mt 24,13; 13;2430.36-43). Wplątany w nią człowiek wciąż musi
się trudzić, aby trwać w dobrym i nie będzie mu
dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski
Bożej osiągnąć jedności w samym sobie” (GS
37; EV, 1,837; AAS, 1966, 1055).
Przytoczone teksty potwierdzają:
1).Wiecznotrwałość chrześcijańskiego dogmatu
o istnieniu i zło czyniącym działaniu demona
przeciwko człowiekowi, od Adama i Ewy aż do
końca czasów;
2) rzeczywistość walki toczonej przez diabła
przeciwko człowiekowi, który mui być zawsze
przygotowany, by używać odpowiednich
środków do zwyciężenia go.
Z PRZEMÓWIEŃ PAWŁA VI I JANA
PAWŁA II
Dokumenty Soboru Watykańskiego II zostały
wyjaśnione i skomentowane w kościelnym
nauczaniu posoborowymm, zwłaszcza w
przemówieniach Pawła VI i Jana Pawła II.
I – Nauczanie Pawła VI
Paweł VI poruszał w swych przemówieniach
temat diabła zasadniczo dlatego, że
przeciwstawiał się tendencji w refleksji
teologicznej, która skłaniała się, by zaprzeczać
istnieniu złego ducha. Poza tym, także dlatego,
że żyjemy w czasach, kiedy szkodlliwa, diabelska
obecność szatana jest dziś bardziej aktywna niż
kiedykolwiek.
W homilii wygłoszonej w uroczystość św. Piotra
i św. Pawła w Bazylice św. Piotra (29 czerwca
1972 r) powiedział: “Odnosząc się do dzisiejszej
sytuacji Kościoła, Ojciec Święty stwierdza, że
ma odczucie, iż z jakiejś szczeliny przedostał się
do świątyni Bożej swąd szatana. Jest
zwątpienie, niepewność, problematyczność,
zaniepokojenie, niezadowolenie,
porównywania. Nie ma zaufania do Kościoła...
Do naszych sumień weszło zwątpienie, a
weszło przez okna, które powinny być otwarte
na światło... Także w Kościele króluje stan
niepewności; uważano, że po Soborze przyjdzie
słoneczny dzień dla historii Kościoła. Przyszedł
natomiast dzień zachmurzenia, burzy,
39
niejasności, poszukiwań, niepewności...
Uważamy, że coś nadnaturalnego (diabeł)
przedostało się do świata, aby zakłócić, stłumić
owoce Soboru Ekumenicznego i przeszkodzić w
tym, aby Kościół wytrysnął hymnem radości z
tej racji, że odzyskał pełnię świadomości siebie.
Nowego Testamentu zwraca uwagę na to, że
jego ciążąca obecność przynosi zagrożenie. Św
Paweł nazywa szatana *bożkiem tego świata*
(2Kor 4,4) i uprzedza nas o walce, jaką my
chrześcijanie mamy toczyć nie z jednym
szatanem, ale z całym strasznym ich
mnóstwem: *Obleczcie, mówi Apostoł, pełną
zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec
podstępnych zakusów diabła. Nie toczmy
bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw
Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw
rządcom świata tych ciemności, przeciw
pierwiastkom duchowym zła na wyżynach
niebieskich* (Ef 6, 11-12).
Różne teksty ewangeliczne wskazują, że nie
chodzi o jednego złego ducha, lecz o wielu (Łk
11,21; Mk 5,9...);, ale jeden jest główny i to jest
szatan, co tłumaczy się nieprzyjaciel, wróg. Jest
z nim wielu innych – wszystkie stworzenia
Boskie, ale upadłe na skutek buntu i
potępione, cały ten tajemniczy świat,
zdeformowany przez nieszczęsny dramat, o
którym wiemy tak mało. Znamy jednak wiele
spraw z tego diabelskiego świata, które mają
związek z naszym życiem i całą historią
ludzką...”.
Paweł VI wiele jeszcze razy powracał do tego
tematu (w 1966-1967), odnośnie do Nowego
Katechizmu Holenderskiego; 30 czerwca 1968
przy okazji zamknięcia Roku Wiary; 23 lutego
1977 w przemówieniu “Czuwanie i siła
moralna, aby oprzeć się pokusom świata”. W
tym przemówieniu stwierdził między innymi:
“Ostatecznie to słowo *świat* w Nowym
Testamencie i w chrześcijańskiej literaturze
ascetycznej przybiera często znaczenie wrogie i
negatywne, do tego stopnia, ze odnosi się do
panowania demona na ziemi i do samych ludzi
opanowanych, kuszonych i zniszczonych przez
ducha zła, zwanego *księciem tego świata* (J
14,30; 16,11; Ef 6,12). Nie dziwi więc, jeśli
nasze społeczeństwo stopniowo schodzi ze
swego poziomu autentycznego człowieczeństwa
i postępuje w tej pseudodojrzałości moralnej, w
tej obojętności, niewrażliwości na różnicę
między dobrem a złem, i jeśli Pismo Święte
surowo ostrzega nas, że cały świat (w złym
Str. 118
Właśnie dlatego chcemy być zdolni, teraz
bardziej niż kiedykolwiek, do wykonywania
funkcji powierzonej przez Boga Piotrowi,
umacnia w wierzę swoich braci”.
Na audiencji generalnej 15 listopada 1972 roku
Paweł VI poświęcił problemowi demonicznemu
całe przemówienie pod tytułem “Zbaw nas ode
Złego”. “Jakie są obecnie największe potrzeby
Kościoła? Niech was nie dziwi nasza
odpowiedź jako zbyt prosta czy zabobonna i
nierealna: jedną z wielkich potrzeb jest obrona
przed tym złem, które nazywamy szatanem...
Zło nie jest więc tylko jakimś brakiem, lecz jest
siłą działającą, istnieje w postaci żywej istoty
duchowej, istoty przewrotnej, która skłania
nas do przewrotności. Jest to rzeczywistość
straszna, tajemnicza i budząca grozę.
Wychodzi więc poza ramy nauczania biblijnego i
kościelnego każdy, to odrzuca istnienie szatana,
albo czyni zeń jakąś zasadę zła, która istnieje
sama z siebie jako byt nie stworzony; bądź kto
głosi, że szatan jest tylko mitem, wymyśloną i
fantastyczną personifikacją nieznanych przyczyn
naszych nieszczęść...
Oto więc znaczenie, jakie dla właściwej
chrześcijańskiej koncepcji świata, życia i
zbawienia ma ostrzeżenie przed złem. Któż nie
pamięta najpierw pełnego treści opisu
trzykrotnego kuszenia Chrystusa – na początku
Ewangelii przedstawiającej Jego publiczną
działalność? A następnie tych epizodów, kiedy
to szatan stara się pokrzyżować drogi Pana i
kiedy Chrystus o nim wspomina w swoim
nauczaniu? (Mt 12,43).
Jakże nie pamiętać, że Chrystus, mówiąc
trzykrotnie o szatanie jako o swym wrogu,
nazywa go *księciem tego świata* (J 12,31;
14,30; 16,11)? Bardzo wiele fragmentów
40
sensie, jak to właśnie obserwujemy) leży w
mocy Złego (1 J 5,19)...”.
Prawda o Bogu i o człowieku (...) ta prawda u
początku historii człowieka na ziemi została
zafałszowana. Dokonał tego ten, którego Pismo
Święte nazywa *ojcem kłamstwa* (J 8,44) (...)
Właśnie on powiedział: staniecie się *jak Bóg*.
Człowiek, będąc stworzeniem, jest jednocześnie
obrazem i podobieństwem Boga. Powinien
stawać się Synem Bożym w Chrystusie Synu nie
poprzez bunt i sprzeciw, lecz z pomocą łaski i
miłości. Oto Syn człowieczy konający na
Golgocie, Słowo, które stało się ciałem, daje
ludziom *moc, aby stali się dziećmi Bożymi* (J
1,12). Ta moc przeciwstawia się kłamstwu
odwiecznego kuszenia”.
3). 18 maja 1986 została opublikowana ecyklika
Dominum et vivificantem o Duchu Świętym. W
numerze 39 jest mowa na temat demona: “Oto
bowiem, wbrew całemu świadectwu stworzenia
oraz zbawczej ekonomii z nim związanej, *duch
ciemności* (por Ef 6,12; Łk 22,53) potrafi ukazać
Boga jako przeciwnika swego stworzenia, a
przede wszsystkim przeciwnika człowieka, jako
źródło niebezpieczeństwa i zagrożenia dla
człowieka. W ten sposób zostaje zaszczepiony
przez szatana w psychice człowieka bakcyl
sprzeciwu wobec Tego, który *od początku* ma
być przeciwnikiem człowieka – a nie ojcem.
Człowiek został wyzwany, aby stawał się
przeciwnikiem Boga!.
Str. 120
II – Nauczanie Jana Pawła II
Problem demonologii już wielokrotnie
podejmowany był przez obecnego papieża:
około 14 razy, począwszy od 13 marca 1985 r do
4 września 1988 r. Przytaczamy najbardziej
znaczące z nich.
1). 13 marca 1985 opublikował List Apostolski
Parati simper przy okazji Międzynarodowego
Roku Młodych, w którym mówi między innymi:
“Nie trzeba się lękać nazywać po imnieniu
pierwszego sprawcę zła: Złego. Taktyka, jaką
stosował i stosuje, polega na tym, aby się nie
ujawniać – aby zło, szczepione przez niego od
początku, rosło z samego człowieka, z samych
ustrojów i układów: międzyludzkich,
międzyklasowych, międzynarodowych (...), aby
także coraz bardziej stawało się grzechem
*strukturalnym*, a coraz mniej pozwalało się
zidentyfikować jako grzech *personalny* (...).
Aby więc człowiek czuł się niejako *wyzwolony*
od grzechu, a równocześnie, aby był w nim
coraz bardziej pogrążony”.
2). Teogoż 13 marca 1985 r, w Niedzielę
Palmową, podczas ceremonii na placu św.
Piotra, papież wygłosił do ok. 300 tysięcy
młodych przemówienie zatytułowane
“Świadkowie prawdy, posłannicy nadziei”.
Powiedział wtedy m.in.,: “Być człowiekiem,
oznacza zachowywać w sobie właściwą
proporcję między stworzeniem a obrazem
Bożym. Zachowywać równowagę. Człowiek
utracił tę równowagę. Pozwolił sobie ją
odberać. Świadomie i dobrowolnie poszedł za
głosem kusiciela, który powiedział do
obydwojga, do kobiety i mężczyzny: staniecie
się *jak Bóg, będziecie znali dobro i zło* (Rdz
3,5). Człowiek w tym momencie odrzucił wolę
Bożą, zniszczył proporcję między obrazem
Bożym a stworzeniem Bożym...
Analiza grzechu w jego pierworodnym wymiarze
wskazuje na to, iż za sprawą *ojca kłamstwa*
pójdzie przez dzieje ludzkości całe ciśnienie w
kierunku odrzucenia Boga przez człowieka, aż
do nienawiści: Amor sui usque ad contempum
Dei, jak to wyraził św. Augustyn. Człowiek
będzie skłonny widzieć w Bogu dla siebie przede
wszystkim ograniczenie, a nie źródło
wyzwolenia i pełnię dobra. Potwierdza się to w
naszej nowożytnej epoce, kiedy ateistyczne
ideologie dążą do wykorzystania religii,
utrzymując, że stanowi ona o podstawowej
*alienacji* człowieka.
Str 122
Człowiek zostaje nijako wyobcowany i wyzuty z
własnego człowieczeństwa, gdy idąc za ideą
Str 121
41
Boga, przypisuje Jemu to, co należy do
człowieka, i wyłącznie do człowieka! W tym
procesie myślenia i działania historycznosocjologicznego odrzucenie Boga doszło aż do
ogłoszenia Jego *śmierci*. Niedorzeczność
pojęciowa i słowna! Ale ideologia *śmierci
Boga* zagraża człowiekowi, jak na to wskazuje
Sobór Watykański II, gdy poddając analizie
problem *autonomii rzeczy doczesnych*, pisze:
*Stworzenie bowiem bez Stworzyciela znika*
(...). Co więcej, samo (...) zapada w mroki przez
zapomnienie o Bogu* (GS 36). Ideologia
*śmierci Boga* łatwo może się w skutkach
okazać na płaszczyźnie teoretycznej i
praktycznej ideologią *śmierci człowieka*”.
4). 23 lipca 1986 roku w przemówieniu
Stworzyciel aniołów, wolnych bytów, papież
powiedział na temat podziału, jaki nastąpił
między aniołami dobrymi i złymi: “Podział ten
dokonał się nie w wyniku stwórczego dzieła
Boga, ale na gruncie tej wolności, która należy
do samej duchowej natury każdego z nich.
Dokonał się poprzez wybór, który dla istot
czysto duchowych posiada character
niezrównanie bardziej radykalny niż dla
człowieka i jest nieodwracalny ze względu na
stopień, w jakim ich rozum wyczuwa i przenika
dobro. W tym znaczeniu należy przyjąć, że
także czyste duchy zostały poddane próbie o
charakterze moralnym. Był to wybór
decydujący, który się odnosił przede wszystkim
do samego Boga, Boga znanego w sposób
bardziej zasadniczy i bezpośredni, niż może On
być poznany przez człowieka, Boga, który
obdarzył te duchowe istoty – wcześniej niż
człowieka – uczestnictwem w swej Boskiej
nature...
Wybór, jaki się dokonał na podstawie prawdy o
Bogu, poznanej przez czyste duchy w wyższym
stopniu dzięki jasności ich umysłu, podzielił
świat czystych duchów na dobrych i złych.
wolności, a moc ta nazywa się właśnie miłość.
Bóg stał się całkowitym i ostatecznym celem ich
duchowej egzystencji. Drudzy natomiast
odwrócili się od Boga, wbrew prawdzie
poznania, która ukazywała w Nim dobro
najwyższe i ostateczne. Wbrew objawieniu
tajemnicy Bożej i Jego łasce, która zapraszała do
uczestnictwa w życiu Trójcy, do wiecznej
przyjaźni z Bogiem, do zjednoczenia z Nim przez
miłość. Na gruncie swej stworzonej wolności
dokonali wyboru podobnie radykalnego,
podobnie nieodwracalnego, jak aniołowie
dobrzy; był to jednakże wybór diametralnie
przeciwny: zamiast pełnego miłości przyjęcia
Boga – Jego odrzucenie w złudnym poczuciu
samowystarczalności, w duchu sprzeciwu czy
wręcz nienawiści, która przerodziła się w bunt.
Jak pojąć rację tego sprzeciwu i buntu wobec
Boga u istot obdarzonych tak żywym rozumem i
tak bogatych w światło? Jaki może być motyw
owego radykalnego i nieodwracalnego wyboru
wbrew Bogu? Owej nienawiści zbyt głębokiej,
by nie wydawała się jedynie owocem
szaleństwa? Ojcowie Kościoła i teologowie
mówią bez wahania o zaślepieniu doskonałością
własnego bytu, które przesłoniło całkowicie
wyższość Boga, wymagającą przecież aktu
posłusznego oddania. W zwięzły sposób zdają
się to oddawać słowa: *Nie będę służyć*
(Jer.2,20), które mówią o radykalnej i
nieodwracalnej odmowie uczestnictwa w
kształtowaniu królestwa Boga w stworzonym
wszechświecie. Szatan, duch zbuntowany, chce
mieć własne królestwo, które nie jest
królestwem Bożym i mianuje się pierwszym
przeciwnikiem Stwórcy, przeciwnikiem
Opatrzności, antagonist miłującej Mądrości
Boga”.
5). W środę, 13 sierpnia 1986 r w przemówieniu
na temat Upadku zbuntowanych aniołów,
mówił między innymi: “Ten upadek (diabła),
którego cechuje odrzucenie Boga i wynikający
stąd stan *potępienia*, polega na wolnym
wyborze tych stworzonych duchów, które
radykalnie i nieodwołalnie odrzuciły Boga i
Jego Królestwo, przypisując sobie Jego
suwerenne prawa i usiłując obalić ekonomię
Str. 123
Dobrzy wybrali Boga jako dobro najwyższe i
ostateczne, poznanie przez rozum oświecony
objawieniem. Wybrali Boga, to znaczy zwrócili
się do Niego całą wewnętrzną mocą swojej
42
zbawienia is am porządek całego stworzenia.
Odbicie tej prawdy można znaleźć w słowach
kusiciela skierowanych do pierwszych
rodziców: *Staniecie się jak Bóg* lub *jak
bogowie* (Rdz 3,5). W ten sposób zły duch
usiłuje zaszczepić w człowieku postawę
rywalizacji, nieposłuszeństwa i przeciwstawiania
się Bogu, co stało się jakby motywacją całego
jego istnienia...
Odrzucając poznaną prawdę o Bogu, aktem
własnej wolnej woli szatan stał się kosmicznym
*kłamcą* i *ojcem kłamstwa* (J 8,44). Żyje on
w tej radykalnej i nieodwracalnej negacji Boga,
usiłując narzucić stworzeniu, innym bytom
stworzonym na podobieństwo Boże –
szczególnie ludziom – swe tragiczne *kłamstwo
o dobru*, jakim jest Bóg.
Na koniec musimy jeszcze dodać, że
przejmujące słowa apostoła Jana: *Cały świat
leży w mocy Złego* (1 J 5,19) czynią aluzję także
do obecności szatana w historii ludzkiej,
obecności, która stopniowo uzyskuje to, iż
człowiek i społeczeństwo oddalają się od Boga.
Wpływ złego ducha może *ukrywać się* w
sposób o wiele głębszy i skuteczniejszy:
sprawienie, że nie bierze się go pod uwagę
odpowiada jego interesom. Spryt szatana
działającego w świecie przejawia się w tym, że
nakłonił ludzi do tego, że zaprzeczają jego
istnieniu w imię racjonalizmu i każdego innego
system myślenia, który usiłuje wszelkim
wybrykom nie przypisywać jego działania. Nie
oznacza to wykluczenia wolnej woli i
odpowiedzialności człowieka ani też
udaremnienia zbawczego dzieła Chrystusa.
Chrześcijanin, powołując się na Ojca wraz z
Duchem Jezusa i wzywając Jego królowania,
woła mocą wiary: “Spraw, byśmy nie ulegli
pokusie, wyzwól nas od zła, od Złego. Panie
spraw, abyśmy nie ulegli niewierności, do
której nakłania nas ten, który stał się
niewierny od samego początku”.
6). 20 sierpnia 1986 podczas środowej audiencji
papież rozważał temat Zwycięstwo Chrystusa
nad duchem zła, stwierdzjąc m.in., że diabelskie
dzieło szatana jest zawsze w granicach
dozwolonych przez tego, kto go pokonał przez
swoją śmierć i zmartwychwstanie: “Diabeł
jednak nie jest w stanie zniweczyć Dobra, tego
ostatecznego zakońenia, do jakiego zmierza
człowiek i całe stworzenie.
W Księdze Rodzaju znajdujemy dokładny opis
takiego kłamstwa i zafalszowania prawdy o
Bogu, jakie szatan (pod postacią węża) próbuje
przekazać pierwszym reprezentantom rodzaju
ludzkiego: Bóg jest rzekomo zazdrosny o swoje
przywileje i z tego powodu nakłada na
człowieka, aby uwolnił się od nałożenia tego
jarzma, czyniąc się *jak Bóg*.
“Szatan, w tym stanie egzystencjalnego
zakłamania, staje się według św. Jana także
*zabójcą*, tzn., niszczycielem życia
nadprzyrodzonego, które Bóg od samego
początku zaszczepił w nim i w stworzeniach
uczynionych *na obraz Boga*”.
Na skutek grzechu pierwszych rodziców ten
upadły anioł zdobył w pewnej mierze
panowanie nad człowiekiem.
Str. 126
Nie może przeszkodzić budowaniu Królestwa
Bożego, w którym na końcu czasów dokona się
pełne urzeczywistnienie sprawiedliwości i
miłości Ojca do stworzeń odwiecznie
*przeznaczonych* w Synu-Słowo, Jezusie
Chrystusie. Możemy nawet powiedzieć za św.
Pawłem, że działanie Złego przyczynia się do
dobra (Rz 8,28) i służy do budowania chwały
*wybranych* (2 Tm 2,10). Można więc uznać,
że całe dzieje ludzkości są ostatecznie historią
zbawienia, w którą wpisane jest zwycięstwo
Str. 125
Taka jest nauka stale wyznawana i głoszona
przez Kościół a którą Sobór Trydencki
potwierdził w trakcie na temat grzechu
pierworodnego (DS 1511).
Według Pisma Świętego, zwłaszcza Nowego
Testamentu, panowanie i wpływ szatana i
innych złych duchów obejmuje cały świat (...)
Szatan jest nazywany *księciem tego świata* (J
12,31; 14,30; 16,11;), a nawet *bogiem tego
świata* (2 Kor 4,4).
43
Chrystusa nad władcą tego świata (por.J 12,31;
14,30; 16,11)... Kościół uczestniczy w
zwycięstwie Chrystusa nad diabłem: Chrystus
bowiem dał swoim uczniom moc wypędzania
duchów nieczystych (por. Mt 10,1 i paral; Mk
16,17) Kościół sprawuje tę zwycięską władzę
poprzez wiarę w Chrystusa i poprzez modlitwę
(por. Mk 9,29; Mt 17,19n); w pewnych
specyficznych przypadkach może ona przybrać
formę egzorcyzmów”.
7). W środę 10 września 1986 wygłosił
katechezę pod tytułem Pierwszy grzech w
historii ludzkości: Peccatum orginale.
Powiedział wtedy m.in,: “Wtedy rzekł wąż do
niewiasty: *Na pewno nie umrzecie! Ale wie
Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa,
otworzą się wam oczy, i tak jak Bóg będziecie
znali dobro i zło* (por. Rdz 3,1-5).
Nietrudno w tym tekście dostrzec sprawy
istotne i podstawowe, które kryją się pod
osłoną treści pozornie błahej. Samo w sobie
zjedzenie lub niezjedzenie owocu z jakiegoś
drzewa może się łatwo wydać sprawą błahą.
Jednakże drzewo *poznania dobra i zła*
oznacza sprawę istotną i podstawową dla
ludzkiego życia. Kusiciel wie o tym doskonale,
skoro mówi: *Gdy spożyjecie owoc (...),
będziecie znali dobro i zło tak jak Bóg* ...
On jeden jest źródłem wszelkiego bytu – i On
jeden jako absoltuna Prawda i absolutne Dobro
stanowi o tym, co jest dobrem, a co złem. On
jeden jest Prawodawcą – źródłem wszelkiego
prawa w świecie stworzonym, a w szczególności
prawa o nature ludzkiej (lex naturae). Człowiek
jako stworzenie rozumne winien poznawać to
prawo i nim się kierować we własnym
postępowaniu. Nie może sam ustanawiać praw
moralnych, sam stanowić o tym, co jest dobre i
złe, niezależnie od Swórcy i co więcej: wbrew
Stwórcy. Nie może człowiek, ani żadne
stworzenie, stawiać siebie na miejscu Boga...
Człowiek zaś, ulegając namowom kusiciela, stał
się uległym wobec zbuntowanych duchów i ich
wspólnikiem”.
8). We środę 10 grudnia 1986 papież mówił na
temat: Człowiek uwikłany w walkę przeciwko
siłom ciemności, gdzie komentował soborowy
tekst z Gaudium et Spes, 14. Między innymi
stwierdził: “Słowa przekleństwa zwrócone są
do węża, ale nie odnoszą się do tego, którego
Chrystus nazwie *ojcem kłamstwa*(por. J
8,44). Z kolei zaś te same słowa, którymi Bóg
odpowiada na pierwszy grzech, zapowiadają
walkę, jaka w ciągu całych dziejów człowieka
będzie się toczyć pomiędzy tymże samym
*ojcem kłamstwa* a Niewiastą i Jej
Potomstwem”.
9). W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, 8
marca 1987, papież wygłosił homilię na temat
Ewangelii “Jezus kuszony przez szatana”.
Papież był wtedy w parafii S.Maria ai Monti w
Rzymie. “Kusiciel *trwa w grzechu od
początku* (1 J 3,8) i nie przestaje być *ojcem
kłamstwa* (J 8,44). Podobnie mówi o nim
Pismo Święte w różnych miejscach Nowego
Testamentu (...) Słowa kusiciela zawierają
zaproszenie do nieposłuszeństwa wobec
Stworzyciela. W tym samym czasie usiłuje on
zaszczepić w duszy człowieka *nie będę służyć*,
*Nie będę służyć* oznacza: nie akceptuję Boga
jako źródła Prawdy i Dobra w świecie
stworzonym. Ja sam chcę decydować jak Bóg o
dobru i złu”.
10). 24 maja 1987 Jan Paweł II odwiedził
Sanktuarium św. Michała Archanioła na Górze
Św. Anioła w prowincji Foggia we Włoszech.
Str. 128
Wygłosił tam słynne przemówienie o Michale
Archaniele jako wielkim bojowniku i zwyciężcy
demonów. Stwierdził m.in., : “Ta walka
przeciwko diabłu, która wyróżnia postać
Michała Archanioła, jest aktualna także dziś,
ponieważ demon aż dotąd żyje i działa w
świecie.
Zło bowiem, które w nim panuje, oraz nieład,
jaki spotykamy w społeczeństwie, brak harmonii
w człowieku, wewnętrzne rozdarcie, którego
jest ofiarą, nie są tylko konsekwencją grzechu
pierworodnego, lecz także skutkiem niszczącego
i ukrytego działania szatana, który zastawia
pułapki, by zniszczyć równowagę moralną
człowieka, a którego św. Paweł nie waha się
nazwać *bogiem tego świata* (2Kor 4,4),
44
jawiącego się jako podstępny zwodziciel, który
umie przeniknąć w nasze działania, aby
wprowadzić do nich zamęt, że z pozoru wydają
się być naszymi pierwotnymi zamierzeniami”. Z
tego powodu Apostoł narodów ostrzega
chrześcijan przed zasadzkami demona i jego
niezliczonych popleczników, napominając, by
“oblekli zbroję Bożą aby mogli ostać się wobec
podstępnych zakusów diaabła”.
11). 7 czerwca 1987 na otwarcie Roku
Maryjnego, święto Zesłania Ducha Świętego
papież celebrował w Sanktuarium Maryjnym
Divino Amore w Rzymie, gdzie powiedział:
“Maryja, pełna łask, niech uprosi dla nas od
Ducha Świętego obfite dary, Łaski, aby
zwyciężyć wszelkie moce zła. Słabość ludzka
bowiem jest wciąż atakowana przez złe
skłonności, przez mentalność świata i sugestie
Złego”.
12). 4 września 1988 papież kończył swój pobyt
w Turynie, gdzie uważa się, iż jest satanistyczne
centrum par excellence. Mówiąc o tym, że
Turyn jest miastem św. Jana Bosco, Józefa
Cafasso i Murialda, dodał: “tam, gdzie jest
obecne dzieło zbawienia, gdzie działa Duch
Święty, gdzie żyją święci, tam będzie także ktoś
inny. Naturalnie, nie pojawi się pod własnym
imieniem: stara się znaleźć inne imiona.
specyficznej i niszczącej działalności przeciwko
poszczególnym ludziom, rodzinom i
społeczeństwu. Teksty te stanowią całkowitą
naukę na temat tego, co dotyczy zbawczego
dzieła Chrystusa, który przyszedł na świat, aby
“zniszczyć dzieła diabła”. I jest nie tylko trudne,
ale ekstremalnie niebezpieczne chcieć
utrzymywać coś przeciwnego, obojętnie
kimkolwiek by się było, nawet jeśli jest się
kapłanem czy biskupem. Paweł VI powiedział
bowiem: Wychodzi więc poza ramy nauczania
biblijnego i kościelnego każdy, to odrzuca
istnienie szatana... rzeczywistości strasznej,
tajemniczej i budzącej grozę. Jest to zupełnie
coś innego niż niedorzeczny powrót do
średniowiecza! Istnieje jednak smutna
rzeczywistość aktualna także dzisiaj, ponieważ
diabeł nadal żyje i działa w świecie.
Str. 129
Ewangelia ułatwia mu znalezienie innych imion,
bo nie jest tam nazwany tylko *diabłem*, ale
też *ojcem kłamstwa* i jeszcze innymi
imionami. Ale nazywa się też *książę tego
świata*. To piękna rzecz być księciem tego
świata: któż nie chciałby być księciem tego
świata, jaka partia polityczna nie chciałaby być
księciem tego świata, jaka ideologia?
Wyobraźmy sobie. Oto wyjaśniam, dlaczego
jestem tak wdzięczny, że zostałem tu
zaproszony... Tutaj, do Turynu, gdzie przeżywa
się historię zbawienia jako wyzwanie, jako
prowokację naszych czasów, naszej epoki...”.
Powyższe teksty, wiernie przytoczone, dla
pożytku poznawczego czytelników, dają
dokładny obraz aktualnego nauczania Kościoła o
dogmacie wiary w istnienie diabła, jego
Str. 133
W Enchiridion Vaticanum tom V, zawierający
oficjalne dokumenty Stolicy Apostolskiej,
document nr 38 nosi tytuł: “Wiara
chrześcijańska a demonologia”.
Święta Kongregacja Doktryny Wiary zleciła
pewnemu ekspertowi napisanie dokumentu
pod powyższym tytułem, kóry został oficjalnie
opublikowany w “L’Obsservatore Romano” 26
czerwca 1975 r. Ponieważ problem istnienia
złego ducha wraz z wszelkimi smutnymi
konsekwencjami jest powodem powstawania
rozbieżności zdań, Święta Kongregacja Doktryny
Wiary uważała za konieczne i użyteczne
wydanie takiego dokumentu w celu
potwierdzenia na nowo doktryny żywego
Urzędu Nauczycielskiego Kościoła.
Z DOKUMENTU
WATYKAŃSKIEGO “WIARA
CHRZEŚCIJAŃSKA A
DEMONOLOGIA
(Fede Cristiana e Demonologia)
45
Document ten ma fundamentalne znaczenie dla
zrozumienia omawianego przez nas tematu.
Dlatego uważamy za nieodzowne zapoznanie z
nim wszystkich wiernych, w sposób szczególny
zaś księży, zakonników, a zwłaszcza tych
pseudotelogów, którzy myślą, że tworzą
teologię, pomijając istnienie szatana, podczas
gdy Chrystus “objawił się po to, aby zniszczyć
dzieła diabła” (1 J 3,8). Usuwając istnienie
demona, niszczymy odkupienie, a w
konsekwencji, kto nie wierzy w demona, nie
wierzy w Ewangelię wraz ze wszystkimi jej
dogmatami o odkupieniu.
Oto document w takiej postaci, w jakiej został
opublikowany w wersji włoskiej:
Niektórzy uważają, że niemożliwe jest
jakiekolwiek ustosunkowanie się w tej kwestii –
tak jakby problem mógł być pozostawiony w
zawieszeniu! – twierdząc, że święte księgi nie
pozwalają na wypowiedzenie się za ani przeciw
istnieniu szatana i jego demonów, a
jednocześnie częściej ich istnienie jest szeroko
podawane w wątpliwość.
Str. 135
Pewni krytycy, uważając, że mogą wyrazić
własne zdanie Jezusa, sądzą, że żadne Jego
słowo nie potwierdza rzeczywistości świata
demonicznego, podczas gdy stwierdzenie takiej
egzystencji raczej odzwierciedla tam, gdzie się
pojawia, idea pism żydowskich, albo też zależy
od tradycji nowotestamentalnych, a nie od
Chrystusa. A ponieważ ta idea nie należy
rzekomo do centralnego orędzia
ewangelicznego, to nie zobowiązuje już dziś
naszej wiary, my zaś możemy w sposób wolny z
tej koncepcji zrezygnować. Inni natomiast,
bardziej obiektywni i jednocześnie bardziej
radykalni, akceptują twierdzenia Pisma
Świętego na temat demonów, w ich najbardziej
oczywistym znaczeniu, ale szybko dodają, że we
współczesnym świecie te twierdzenia są nie do
przyjęcia nawet dla chrześcijan. Zatem także
oni je odrzucają. Jeszcze inni uważają, że idea
szatana, jakiegokolwiek byłoby jej pochodzenie,
rzekomo nie ma już żadnego znaczenia, a
zwlekając z jego oceną, nasze nauczanie
mogłoby utracić wiarygodność i rzucałoby cień
na nauczanie o Bogu, który jedyny jest godzien
naszego zainteresowania. Zarówno dla jednych,
jak i dla drugich imiona szatana i diabła nie są
niczym innym jak mitycznymi i funkcjonalnymi
personifikacjami, które miałyby jedynie
znaczenie dramatycznego podkreślenia wpływu
zła i grzechu na ludzkość. A zatem, jest to
jedynie sposób wyrażania się, który nasza epoka
powinna odczytać, aby znaleźć inny sposób
wpojenia chrześcijanom obowiązku walki
przeciwko wszelkim siłom zła na świecie.
Poglądy tego rodzaju, powtarzane o okazałością
erudycji i rozpowszechniane w czasopismach i
niektórych słownikach teologicznych,
Wiara chrześcijańska a
demonologia
W ciągu wieków Kościoł zawsze potępiał różne
formy zabobonu, obsesyjne zajmowanie się
szatanem i demonami, różne rodzaje ich kultu i
chorobliwe przywiązanie do tych duchów.
Byłoby jednak niesłuszne twierdzenie, że
chrześcijaństwo, zapominając o powszechnym
panowaniu Chrystusa, uczyniło z szatana
ulubiony argument swego przepowiadania,
przemieniając Dobrą Nowinę
zmartwychwstałego Pana na orędzie terror. W
swoim czasie św. Jan Chryzostrom oznajmnił
chrześcijanom z Antiochii: “Z pewnością nie
sprawia nam przyjemności opowiadanie wam
o diable, ale doktryna, z której czerpię o tym
natchnienie, jest dla was wyjątkowo
użyteczna”. W rzeczywistości bowiem byłoby
tragicznym błędem uważać, że historia jest już
rozstrzygnięta i postępować tak, jakby
Odkupienie osiągnęło wszystkie swoje skutki, i
uznawać za zbędne zaangażowanie się do walki,
o której mówi nam Nowy Testament i
mistrzowie życia duchowego.
Wspólczesny niepokój
Także dzisiaj można popełnić ten sam błąd. W
istocie bowiem, z wielu stron dochodzi do nas
pytanie, czy nie jest to przypadek, na temat
którego na nowo trzeba zbadać katolickie
nauczanie, począwszy od Pisma Świętego.
46
wprowadzają zamęt u wszystkich: wierni
przyzwyczajeni brać na poważnie ostrzeżenia
Chrystusa i pism apostolskich, mają wrażenie, że
tego typu rozumowania zamierzają na tym polu
do wpojenia zmiany opinii publicznej, a ci
spośród nich, którzy znają nauki biblijne i
religijne, zapytują, dokąd doprowadzi process
demitologizacji kierowany w imię pewnej
hermeneutki.
Chrystus, a także apostołowie, z pewnością
należeli do swojej epoki i żyli w jej kulturze.
Str. 137
Jezus jednakże, z powodu swej Boskiej natury i
Objawienia, jakie przyszedł nam przynieść,
przekraczał swoje czasy i otoczenie, wymykał się
ich naciskowi. Przeczytanie Kazania na Górze
jest zresztą wystarczające, by nas przekonać o
Jego wolności ducha, jak też o szacunku do
tradycji. Jednak kiedy Jezus objawiał znaczenie
swego Odkupienia, z pewnością musiał
uwzględnić faryzeuszów, którzy tak jak On
wierzyli w przyszłe życie, duszę, duchy i
zmartwychwstanie, ale także uwzględnić
saduceuszy, którzy tych wierzeń nie uznawali.
Kiedy ci pierwsi oskarżali Go, że wyrzuca
demony przy udziale ich przywódcy, mógłby się
usprawiedliwiać, stając po stronie saduceuszy.
Ale czyniąc w ten sposób, zaprzeczyłby temu,
kim był, jak i swojej misji.
Str. 136
Wobec tego typu postulatów i w celu
odpowiedzi na ich rozumowy przebieg musimy
na krótko zatrzymać się przedewszystkim na
Nowym Testamencie, aby przywołać jego
świadectwo i autorytet.
Nowy Testament i jego
kontekst
Zanim przypomnimy, z jaką niezależnością
ducha Jezus zawsze zachowywał się wobec
opinii swych czasów, konieczne jest zauważyć,
że Jego współcześni nie mieli wszyscy na temat
aniołów i demonów wspólnego wierzenia, jakie
dzisiaj niektórzy zdają się im przypisywać i od
jakiego Jezus rzekomo zależał. Dzięki
wzmiance, która w księdze Dziejów
Apostolskich przedstawia polemikę między
członkami Sanhedrynu sprowokowana
wypowiedzią św. Pawła, wiemy, że saduceusze
w odróżnieniu od faryzeuszów nie dopuszczali
“ani zmartwychwstania, ani anioła, adni
ducha”.
To znaczy, że – według tego, jak ów tekst jest
rozumiany przez dobrych interpretatorów – nie
wierzyli w zmartwychwstanie, a zatem także i w
anioły czy demony. Stąd opinia współczesnych
Jezusowi na temat szatana, złych duchów i
aniołów zdaje się być podzielona na dwie
koncepcje zupełnie przeciwstawne. Jak więc
można uważać, że Jezus sprawując władzę
wyrzucania demonów i przekazując ją innym, a
także Jego śladami pisarze Nowego Testamentu,
jedynie przyjęli idée i praktyki swoich czasów
bez najmniejszego ducha krytycyzmu?
Nie odrzucając zatem wierzenia w
zmartwychwstanie i w duchy – jakie miał
wspólne z faryzeuszami – Jezus musiał odciąć
się od nich i przeciwstawić się także
saduceuszom. Uważanie zatem dzisiaj, że
wypowiedzi Jezusa na temat szatana wyrażają
tylko doktrynę zapożyczoną z otoczenia, bez
znaczenia dla powszechnej wiary, jawi się od
razu jako opinia mało kompetentna na temat
epoki i osoby Mistrza. Jeśli Jezus użył takiego
sposobu mówienia, jeśli przede wszystkim
przełożył go na praktykę w swoim posługiwaniu,
to dlatego, że wyrażało ono naukę konieczną –
przynajmniej częściowo – w pojęciu i w
rzeczywistości zbawienia, jakie przyniósł.
Świadectwo samego Jezusa
Także główne uzdrowienia opętanych (ossessi)
były dokonane przez Chrystusa w momentach,
które okazują się decydujące w opowiadaniach
o Jego posługiwaniu. Egzorcyzmy Jezusa wiązały
się ściśle z problemem Jego misji i Osoby, jak to
wystarczająco wykazują relacje z tych wydarzeń.
Str 138
47
Nie umieszczając nigdy szatana w centrum
swojej Ewangelii, Jezus jednak mówi o nim tylko
w momentach wyraźnie rozstrzygających i
używa przy tym ważnych stwierdzeń. Przede
wszystkim zapoczątkował swoje posługiwanie
publiczne, akceptując zapowiedź, że będzie
kuszony przez diabła na pustyni. Opowieść
Marka właśnie z powodu swej
wstrzemięźliwości jest bardziej istotna niż u
Mateusza i Łukasza. Przeciwko temu
nieprzyjacielowi Jezus ostrzega w Kazaniu na
Górze i w modlitwie, jakiej nauczył swoich –
Ojcze nasz – jak to zauważa dzisiaj wielu
egzegetów opierających się na świadectwie
kilku liturgii.
Jezus w przypowieściach przypisuje szatanowi
przeszkody podczas swego przepowiadania, jak
np., w przypadku chwastu na polu ojca rodziny.
Szymonowi Piotrowi zapowiedział, że “moce
piekielne” będą próbowały przeważyć nad
Kościołem, że szatan przesieje go i innych
apostołów jak pszenicę. Opuszczając
Wieczernik, stwierdzili nieuchronne przyjście
“księcia tego świata”.
W Getsemani, kiedy żołnierze wyciągnęli do
Niego ręce, abo Go pojmać, stwierdził, że
przyszła godzina “mocy ciemności”, mimo to
jednak stwierdził w Wieczerniku, że “książę
tego świata został już osądzony”. Fakty te i
stwierdzenia – dobrze osadzone w tekście,
powtarzane i zgodne – nie są przypadkowe. Nie
można zaliczać ich do legendarnych, które
należałoby z kolei odmitologować. W
przeciwnym razie należałoby mniemać, że w
owych krytycznych momentach świadomość
Jezusa (którego jasność i panowanie nad sobą
naprzeciw Żydów są poświadczone) padła ofiarą
złudnych urojeń i że Jego słowa były
pozbawione wszelkiej pewności. Byłoby to
sprzeczne z wrażeniami pierwszych słuchaczy i
czytelników Ewangelii. Stąd nasuwa się
wniosek: szatan, któremu Jezus stawiał czoło w
swoich egzorcyzmach i którego spotkał na
pustyni i podczas męki, nie może być zwykłym
wytworem ludzkiej zdolności tworzenia baśni i
personifikacji idei, czy też reliktem
prymitywnego języka kulturowego.
Str.139
Pisma Pawłowe
Prawdą jest, że św. Paweł, streszczając w Liście
do Rzymian w wielkim zarysie sytuację ludzkości
przed przyjściem Chrystusa, personifikuje
grzech i śmierć, wykazując ich straszliwą siłę.
Jednak w całości jego nauki chodzi o moment,
który nie jest wynikiem czysto literackiej
metody, lecz wynikiem jego osobistej
świadomości znaczenia krzyża Jezusa i
konieczności wyboru wiary, jakiej On wymaga.
Z drugiej strony Paweł nie utożsamia grzechu z
szatanem. W grzechu bowiem widzi on przede
wszystkim to, czym on jest zasadniczo:
osobistym aktem ludzi, a także stanem winy i
zaślepienia, w jakie szatan istotnie usiłuje ich
zepchnąć i utrzymać. W ten sposób Paweł
dobrze odróżnia szatana od grzechu. Ten sam
apostoł, który wobec “prawa grzechu, które
czuje w swoich członkach”, wyznaje przede
wszystkim swoją niemoc bez łaski, jest
jednocześnie tym samym człowiekiem, który z
najwyższą stanowczością zaprasza nad do
przeciwstawienia się szatanowi, do tego, aby
nie poddawać się jego panowaniu nad name,
nie dawać mu okazji lub przewagi oraz aby
zmiażdżyć go pod stopami. Stąd szatan jest
według Pawła bytem osobowym, “bogiem tego
świata”, chytrym nieprzyjacielem, różnym od
nas, jak i od grzechu, który sam podpowiada.
Podobnie jak to jest w Ewangelii, apostoł
zauważa szatana działającego w historii świata;
w tym, co nazywa “tajemnicą nieprawości”; w
niedowiarstwie, które uchyla się od uznania
Pana Jezusa, a także w pułapce idolatrii, w
zwodzeniu zagrażającemu wierności Kościoła
Chrystusowi, jego Oblubieńcowi. Paweł
zauważa go także w eschatologicznym
pobłądzeniu, które prowadzi do kultu człowieka,
umieszczanego na miejscu Boga. Z całą
pewnością szatan prowadzi do grzechu, ale jest
czymś innym niż zło, do którego doprowadza.
Apokalipsa i Ewangelia św. Jana
48
Powszechna nauka Ojców
Kościoła
Apokalipsa jest przede wszystkim ogromnym
freskiem, na którym jaśnieje potęga
zmartwychwstałego Chrystusa w świadkach
jego Ewangelii. Apokalipsa przepowiada tryumf
Baranka. Lecz można by się było zupelnie
pomylić co do natury tego zwycięstwa, jeśli nie
dostrzegałoby się w tym końca naszej długiej
walki, w której przy udziale ludzkich sił
przeciwstawiających się Panu Jezusowi
uczestniczy szatan i jego aniołowie, różniący się
między sobą, podobnie jak ich historyczni
sprzymierzeńcy. To właśnie Apokalipsa,
podkreślając zagadkowośc różnych nazw i
symboli szatana w Piśmie Świętym, ostatecznie
demaskuje jego tożsamość. Działanie szatana
rozciąga się na oczach Boga przez wszystkie
wieki ludzkiej historii.
Nie dziwi więc fakt, że w Ewangelii św. Jana
Jezus mówi o diable i określa go jako “księcia
tego świata”. Z pewnością jego działanie w
człowieku jest wewnętrzne, ale niemożliwe jest
dostrzeganie w jego postaci tylko personifikacji
grzechu i kuszenia. Jezus stwierdza, że grzeszyć
oznacza być “niewolnikiem”, ale z tego powodu
nie utożsamia z szatanem ani tej niewoli, ani
grzechu, który w niej się przejawia. Diabeł
wywiera na grzeszników tylko wpływ moralny w
takiej mierze, na jaką każdy z nich zezwala na
jego podszepty: w sposób wolny spełniają jego
“pragnienia” i wykonują “jego dzieło”. Tylko w
takim znaczeniu i w takiej mierze szatan jest ich
“ojcem”, ponieważ między nim, a sumieniem
osoby ludzkiej pozostaje zawsze dystans
duchowy, który oddziela “kłamstwo” diabelskie
od zgody, jaką można na nie dać albo mu
zaprzeczyć, w ten sam sposób jak między
Chrystusem a nami istnieje zawsze dystans
pomiędzy “prawdą”, którą nam objaśnia i
proponuje, a wiarą, z jaką zostaje przyjęta.
Na początku II wieku naszej ery Meliton z
Sardynii napisał dzieło Sul demonio (Na temat
demona), a trudno byłoby znaleźć choć jednego
Ojca, który milczałby na ten temat. Oczywiście
najbardziej uważni na to, by naświetlić działanie
diabła, byli ci, którzy przedstawiali Boży plan w
historii, zwłaszcza św. Ireneusz i Tertulian,
którzy zwalczali stopniowo gnostycki dualism i
Marcjona; następnie Wiktoryn z Pettau i w
końcu św. Augustyn. Święty Ireneusz nauczał,
że diabeł jest “aniołem apostatą”; że Chrystus
odnawiając (rekapitulując) w sobie walkę tego
nieprzyjaciela przeciwko nam, musiał stawić mu
czoło już na początku swego posługiwania. Z
największą rozciągłością i mocą św. Augustyn
przedstawił to Jego działanie, opisując walkę
“dwóch miast”, które mają początek w niebie,
kiedy aniołowie, pierwsze stworzenia Boże,
oświadczyli, że są wierni lub niewierni swemu
Panu. W społeczeństwie grzeszników Augustyn
dostrzegł “ciało” mistyczne diabła, o czym
później będzie pisał także św. Grzegorz Wielki w
Moralia in Job.
Z pewnością większość Ojców, porzucając z
Orygenesem ideę grzechu cielesnego upadłych
aniołów, dostrzegała w nich pychę – to znaczy w
pragnieniu wyniesienia się ponad ich
uwarunkowanie w stwierdzeniu swej
niezależności od Boga: uznaniu siebie za bogów
– zasadę ich upadku.
Ale wielu Ojców podreślało oprócz tej pychy
również złośliwość demonów względem
człowieka. Według św. Ireneusza apstazja
diabła zaczęła się wtedy, gdy poczuł zazdrość
wobec stworzenia człowieka i usiłował
zbuntować go przeciwko jego Stwórcy. Według
Tertuliana szatan, sprzeniewierzając się planom
Bożym, dokonał w misteriach pogańskich
plagiatu sakramentów ustanowionych przez
Chrystusa. Nauczanie patrystyczne w sposób
istotowo wiemy odbija nauczanie i orientacje
Nowego Testamentu.
Str. 141
Dlatego właśnie Ojcowie Kościoła, przekonani
przez Pismo Święte, że szatan i demony są
nieprzyjaciółmi odkupienia, nigdy nie
zaprzestawali przypominac wiernym o ich
istnieniu i działaniu.
49
DEKLARACJE Z DZIEDZINY
DEMONOLOGII W
HISTORII KOŚCIOŁA
dogmatycznym, pozostawiano dyskusjom
scholastycznym. Jednak oświadczenie Soboru
pomimo swej zwięzłości ma ogromne znaczenie,
ponieważ jest rozporządzeniem największego
soboru w XIII wieku i uwydatnione w jego
wyznaniu wiary, które poprzedzone
sformułowaniami wyznania nakazanego
katarom i albigensom łączyło się z potępieniem
wypowiedzianym przeciwko pryscylianizmowi
kilka wieków wcześniej. To wyznanie wiary
zasługuje więc na to, by poświęcić mu więcej
uwagi.
Posiada ono zwykłą strukturę dogmatycznych
zbiorów głównych zasad wiary i z łatwością
znalazło swe miejsce wśród sobie podobnych,
jakie pojawiły się począwszy od Soboru w Nicei.
Według zacytowanego powyżej fragment, z
naszego punktu widzenia można go streścić w
dwóch powiązanych ze sobą tematach,
jednakowo ważnych dla naszej wiary: po
oświadczeniu dotyczącym diabła, nad którym
szczególnie musimy się zatrzymać, występuje
dekalaracja na temat Boga Stworzyciela
wszystkich rzeczy “widzialnych i
niewidzialnych”, to znaczy bytów cielesnych i
anielskich.
Sobór Laterański IV (1215) i jego
Deklaracje demonologiczne
Prawdą jest, że Nauczycielski Urząd Kościoła w
ciągu dwudziestu wieków historii poświęcił
demonologii niewiele wypowiedzi ściśle
demonologicznych. Powodem jest to, że bardzo
rzadko była ku temu okazja; tylko dwa razy, z
których najważniejsza pochodzi z początku XIII
w., kiedy to pojawiło się wraz wystąpieniem
katarów i albigensów ożywienie dualizmu
manichejskiego i pryscycyliańskiego. Jednak
dogmatyczne oświadczenie z tego czasu,
sformułowane w soborowym opracowaniu
doktrynalnym, odspowiada bardzo mocno
naszej wrażliwości, ponieważ włączona jest tam
wizja wszechświata i jego stworzenie przez
Boga. “Wierzymy stanowczo i wyznajemy z
prostotą (...) jedyną zasadę wszechświata,
Stworzyciela wszystkich rzczy widzialnych i
niewidzialnych, duchowych i cielesnych. Przez
swoją wszechmoc stworzył On z niczego na
początku czasu jeden i drugi rodzaj stworzenia,
duchowe i cielesne, to znaczy aniołów i świat, a
następnie stworzenie ludzkie, które należy w
pewien sposób do jednego i drugiego, złożone
z ducha i ciała. Diabeł bowie mi inne demony
zostały stworzone przez Boga naturalnie
dobre, lecz z samych siebie stały się złe z
własnej inicjatywy. Gdy chodzi o człowieka, to
zgrzeszył on za namową diabła”.
Str. 147
Pierwszy temat Soboru: Bóg
Stworzyciel bytów “widzialnych i
niewidzialnych”.
Stwierdzenie dotyczące Stwórcy i formuła, która
to wyraża, mają szczególne znaczenie dla
naszego argumentu, ponieważ są starożytne,
sięgając swymi korzeniami nauki św. Pawła,
Apostoł bowiem, wychwalając
zmartwychwstanie Chrystusa, stwierdził, że
panuje On nad wszystkimi istotami
“niebieskimi, ziemskimi i podziemnymi”, “w
świecie obecnym i przyszłym”. Następnie,
stwierdzając preegzystencję Chrystusa, naucza,
że “stworzył wszystko na niebie in a ziemi”,
(byty) widzialne i niewidzialne”. Ta nauka o
stworzeniu nabrała dość szybko dużego
znaczenia dla wiary chrześcijańskiej, ponieważ
Str. 146
To, co zasadnicze w tej wypowiedzi, jest bardzo
powściągliwe. Sobór, wypowiadając się na
temat diabła i demonów, ogranicza się do
stwierdzenia, że będąc stworzeniami jedynego
Boga, nie są substancjalnie złe, lecz stały się
takimi z własnej woli. Nie została określona ani
ich liczba, ani ich wina czy zasięg ich władzy.
Kwestie te, obce ówczesnym problemom
50
zanim jeszcze pojawił się manichenizm i
pryscylianizm, gnoza i marcjonizm usiłowały
przez długi czas ją podważyć. Pierwsze
wyznanie wiary regularnie wyszczególniały, że
wszystkie “(byty) widzialne i niewidzialne”, są
stworzone przez Boga. Naukę tę, potwierdzoną
przez Sobór Nicejsko-konstanynopolitański, a
następnie przez Sobór w Toledo, recytowano w
wyznaniach wiary, którymi wielkie Kościoły
posługiwały się podczas celebracji chrztu.
Weszła ona także do wielkiej modlitwy
eucharystycznej św. Jakuba w Jerozolimie, św.
Bazylego w Azji Mniejszej i Aleksandrii oraz
innych Kościołach Wschodu. Natomiast u Ojców
greckich nauka ta pojawiła się począwszy od św.
Ireneusza i w Exposito fedei św. Anastazego. Na
Zachodzie znajdujemy ją u Grzegorza z Elwiry,
św. Augustyna, św. Fulgencjusza i in.
Gdy chodzi o oświadczenie w kwestii
demonologicznej, to nie jest ona jakąś nowością
dodaną z powodu zaistniałej okoliczności, czy
doktrynalną konsekwencją lub teologiczną
dedukcją. Wręcz przeciwnie, jest stałym
punktem doktryny uznawanym od dawna.
Wskazuje na to już samo sformułowanie tekstu.
Po stwierdzeniu bowiem powszechnego
stworzenia dokumentu nie przechodzi do
tematu diabła i demonów jako do logicznie
wynikającego wniosku nie jest napisane “w
konsekwencji szatan i demony zostały
stworzone jako naturalnie dobre”, jako byloby
to konieczne stwierdzić, jeśli deklaracja byłaby
nowa i wynikała z poprzedniej. Wręcz
przeciwnie, przedstawiają pzypadek szatana
jako dowód przeciwko dualizmowi. Jest
bowiem napisane: “Ponieważ szatan i demony
zostały stworzone naturalnie dobre...”. Krótko
mówiąc, oświadczenie, które ich dotyczy, jawi
się jako bezdyskusyjne stwierdzenie
chrześcijańskiej świadomości. Jest to bardzo
ważny punkt dokumentu i nie mogło być
inaczej, jeśli chciałoby się uwzględnić
historyczne okoliczności.
2). Przygotowanie: sformułowania pozytywne i
negatywne (IV-V wiek).
Kościół w istocie już w IV wieku ustosunkował
się przeciwko manichejskiej koncepcji dówch
odwiecznych i przeciwstwanych początków.
Zarówno na Wschodzie jak i Zachodzie Kościół
stanowczo nauczał, że szatan i demony zostały
stworzone i uczynione naturalnie dobrymi.
“Musisz wierzyć – mówi św. Grzegorz z
Nazjanzu pewnemu neoficie – że nie istnieje
substancja zła ani królestwo (zła), które nie ma
początku lub istnieje samo przez się lub byłoby
stworzone przez Boga”. Diabeł był uważany za
stworzenie Boże, na początku dobre i swietlane,
które niestety nie wytrwało w prawdzie, w
której zostało ustanowione (J 8,44), lecz
zbuntowało się przeciwko Bogu. Zła więc nie
było w jego nature, lecz w akcie wolnym i
przynależnym jego woli. Tego typu
stwierdzenie – jakie spotykano na Wschodzie u
św. Bazylego, św. Grzegorza z Nazjanzu, św.
Jana Chryzostoma, Dydyma z Aleksandrii, czy na
W czasie, kiedy katarzy w Europie Zachodniej
oraz bogomilii w Europie Wschodniej przyczynili
się do odnowienia dualizmu manichejskiego,
wyznanie wiary Soboru Laterańskiego IV nie
mogło uczynić lepiej, jak podjąć tę deklarację i
formułę, mające odtąd rozstrzygające
znaczenie.
Str. 148
Powtórzone bowiem dość szybko w wyznaniach
wiary II Soboru w Lyonie, Florencji i Trydencie,
pojawiły się w końcu w konstytucji Dei Filius
Soboru Watykańskiego I, w tych samych
sformułowaniach jak na Soborze Laterańskim IV
w 1215r. chodzi zatem o pierwszorzędne i stałe
wyrażenie wiary, które Sobór Lateriański
opatrznościowo podkreślał, łącząc je ze swoją
wypowiedzią na temat szatana i demonów. W
ten sposób wskazał, że ich przypadek – ważny
już sam w sobie – znajdował się w szerszym
kontekscie nauki o powszechnym stworzeniu
oraz wiary w istnienie bytów anielskich
Drugi temat Soboru:
diabeł
1). Tekst
51
Zachodzie u Tertuliana, Euzebiusza z Vercelli,
św. Abrożego i św. Augustyna – mogłoby
ewentualnie przybrać formę potępienia
doktrynalnego lub wyznania wiary.
Dzieło De Trinitate, przypisywane Euzebiuszowi
z Vercelli, wyrażało tę ideę w formie
następujących anatem: “Jeśli ktoś wyznaje, że
w nature, w jakiej został stworzony anioł
apostate, nie ma dzieła Bożego, lecz istnieje on
sam przez siebie, przypisując mu nawet to, że
znalazł w sobie własny początek, niech będzie
wyklęty. Jeśli ktoś wyznaje, że anioł apostate
został stworzony przez Boga ze złą naturą i nie
mówi, że zrodził on zło sam z siebie, ze swej
własnej woli, niech będzie wyklęty. Jeśli ktoś
wyznaje, że anioł szatański stworzył świat –
niech to wierzenie będzie dalekie od nas! – i nie
stwierdza, że każdy grzech jest jego wymysłem,
niech będzie wyklęty”.
(bytów) widzialnych i niewidzialnych” i że poza
Nim “nie istnieje natua Boska, anioł, duch lub
moc, która mogłaby być uważana za Boga”.
W ten sposób począwszy od IV wieku wyrażenie
wiary chrześcijańskiej – nauczanej i przeżywanej
– przedstawiało na ten temat dwa
sformułowania dogmatyczne, pozytywne i
negatywne, które osiem wieków później
odnajdujemy w czasach Innocentego III i Soboru
Laterańskiego IV.
Św. Leon Wielki
W międzyczasie owe dogmatyczne wyrażenia
nie wyszły z użycia. W V wieku bowiem list
papieża św. Leona Wielkiego do Turybiusza,
biskupa z Astrogi – którego autentyczności nie
można podważyć – mówił tym samym tonem i z
jednakową pewnością.
Str 151
Pośród potępionych przez niego błędów
pryscylian są następujące: “Szósta uwaga
wskazuje, że uważają oni, iż diabeł nigdy nie
był dobry i że jego natura nie jest dziełem
Boga, ale że wyszedł z chaosu i ciemności,
ponieważ nie ma sprawcy jego bytu, lecz on
sam jest sla siebie początkiem i istotą
wszelkiego zła, podczas gdy prawdziwa wiara,
wiara katolicka, wyznaje, że istota wszystkich
stworzeń, zarówno duchowych jak i cielesnych,
jest dobra i że zło nie jest naturą z uwagi na to,
że Bóg, Stwórca wszechświata uczynili tylko to,
co jest dobre.
Stąd sam diabeł byłby dobry, gdyby pozostał w
stanie, w jakim był stworzony. Niestety,
ponieważ uczynił zły użytek ze swojej
naturalnej doskonałości i nie wytrwał w
prawdzie (J 8,44), nie przemienił się (bez
wątpienia) w przeciwną substancję, lecz
odseparował od Najwyższego Dobra, z którym
powinien być złączony...”.
To stwierdzenie doktrynalne (począwszy od
słów “prawdziwa wiara, wiara katolicka,
wyznaje...”, aż do końca) było uważane za tak
ważne, że zostało włączone z tymi samymi
określeniami pomiędzy załączniki utworzone w
Str. 150
Taki wykład w formie anatem nie był w tamtych
czasach jedynym przypadkiem. Można go
znaleźć w Commonitorium przypisanym św.
Augustynowi i napisanym w celu uroczystego
wyrzeczenia się wiary manichejczyków.
Pouczenie to bowiem wskazywało jako na
wyklętego “tego, kto wierzy, że są dwie natury
mające swój początek w dwóch różnych
zasadach; w jednej dobrej, którą jest Bóg, i w
drugiej złej, nie stworzonej przez Niego”.
Takie nauczanie bywało jednak wyrażanie w
formie bezpośredniego i pozytywnego
stwierdzenia podawanego do wierzenia. Św.
Augustyn na początku swego dzieła De Genesi
ad litteram pisał w ten sposób: “Nauczanie
katolickie nakazuje wierzyć, że Trójca Święta
jest jedynym Bogiem, który uczynił i stworzył
wszystkie byty, jakie istnieją jako istniejące, w
ten sposób, że każde stworzenie, zarówno
rozumne jak i cielelsne lub krótko mówiąc
słowami Bożego Pisma Świętego, zarówno
widzialne jak i niewidzialne, nie należy do
natury Boskiej, lecz zostało uczynione przez
Boga z niczego”.
W Hiszpanii, pierwszy Sobór w Toledo wyznawał
tak samo, że Bóg jest Sworzycielem “wszystkich
52
Wystąpienie katarów (XII i XIII
wiek)
VI wieku do Libro dei dogma eccelesiastici
(Księga dogmatów kościelnych). Ta sama nauka
będzie podtrzymywana w tonie nauczycielskim
w Regola de fede a Pietro (Zasada wiary u
Piotra), w dziele św. Fulgencjusza, gdzie
stwierdzono konieczność, by “uważać głównie”,
“uważać stanowczo”, że wszystko to, co nie jest
Bogiem, jest stworzeniem Bożym, a chodzi tu o
przypadek wszystkich bytów “widzialnych i
niewidzialnych”: że część aniołów dobrowolnie
odwróciła się i oddaliła od swego Stwórcy, i że
zło nie jest naturą”.
Nie dziwi zatem fakt, że w takim kontekście
historycznym w Statuta Ecclesiae antique –
kanoniczny zbiór z V wieku – pomiędzy
pytaniami przeznaczonymi do rachunku
sumienia z wiary katolickiej, przeznaczonego dla
kandydatów do biskupstwa, wprowadzono
następujące pytanie: “Czy diabeł jest zły z
natury, czy też stał się takim z własnej woli?”.
Takie sformułowanie można spotkać w
wyznaniach wiary nadanych waldensom przez
Innocentego III.
Przez długi czas częścią wyraźnego nauczania
Kościoła jest kondycja stworzenia i akt wolnej
woli, w której diabeł się zdeprawował. Na
soborze Laterańskim IV wystarczyło wprowadzić
te stwierdzenia do wyznania wiary bez potrzeby
dokumentowania tego, ponieważ chodziło o
wierzenie wyznawane w sposób jasny i wyraźny.
Wprowadzenie tych sformułowań, które z
dogmatycznego punktu widzenia było możliwe
także wcześniej, teraz stało się konieczne,
ponieważ herezja katarów przejęła niektóre
starożytne błędy manichejczyków. Na
przełomie XII i XIII wieku wiele formułowań
wyznania wiary trzeba było przyspieszyć in a
nowo w nich potwierdzić, że Bóg jest
Stworzycielem bytów “widzialnych i
niewidzialnych”, i że jest Autorem dwóch
Testamentów, oraz wyszczególnić, że diabeł nie
byl na początku zły z natury, lecz stał się takim
dopier później na skutek swego wyboru.
Starożytne propozycje dualistyczne, zawarte w
rozmaitych ruchach doktrynalnych i duchowych,
w tamtych czasach stanowiły w południowej
Francji i północnych Włoszech istotną szkodę
dla wiary.
Str. 152
Pierwszy Sobór w Bradze (VI
wiek)
Powyższa nauka była więc wspólna i stanowcza.
Liczne dokumenty ją wyrażające, spośród
których wymieniliśmy najważniejsze, stanowią
doktrynalne tło, nad którym bardziej widoczny
staje się pierwszy Sobór w Bradze w połowie VI
wieku. Na tym tle rozdział 7 tego synodu nie
jawi się jako tekst odizolowany, lecz jako
synteza nauczania z IV i V wieku na ten temat, a
zwłaszcza doktryny papieża św. Leona
Wielkiego: “Jeśli ktoś uważa, że diabeł nie był
wpierw aniołem (dobrym) stworzonym przez
Boga i że jego natura nie jest dziełem Boga,
lecz uważa, że diabeł wyszedł z chaosu i
ciemności, i że nie istnieje żaden twórca jego
bytu, ale że sam jest początkiem i istotą zła, jak
to mówią Manicheusz i Pryscylian, niech będzie
wyklęty”.
CZYM JEST ZŁO? JEST TO ŻYWY,
DUCHOWY, ZDEPRAWOWANY I
DEPRAWUJĄCY BYT
Wspólne nauczanie papieży i
Soborów
W połowie V wieku, w wigilię Soboru
Chalcedońskiego, “tomus Leonis” papieża św.
Leona Wielkiego do Flawiana ściśle zdefiniował
jeden z celów ekonomii zbawienia, przywołując
zwycięstwo nad śmiercią in ad diabłem, który
według Listu do Hebrajczyków utrzymuje nad
nią władzę. Nieco później, kiedy Sobór we
Florencji będzie wspominał o odkupieniu,
przedstawi to zwycięstwo biblijne jako
53
wyzwolenie spod władzy diabła. Podsumowując
naukę św. Pawła, Sobór w Trydencie oświadczy,
że grzeszny człowiek “jest w mocy diabła
śmierci”. Bóg, zbawiając nas, “uwolnił nas spod
władzy ciemności i przeniósł do królestwa
swego umiłowanego Syna, w którym mamy
odkupienie, odpuszczenie grzechów”. Popełnić
grzech po chrzcie św., oznacza “poddać się w
moc złego ducha”. Taka jest w istocie wiara
pierwotna i uniwersalna Kościoła, potwierdzana
od pierwszych wieków w liturgii inicjacji
chrześcijańskiej, kiedy katechumeni w
momencie, gdy byli chrzczeni, wyrzekali się
szatana, wyznawali swoją wiarę w
Przenajświętszą Trójcę i łączyli się z Chrystusem,
ich Zbawicielem.
oświadczenie: “przyszło już do was Królestwo
Boże”.
Argument liturgiczny
Liturgia, o której już wspominaliśmy, stanowi
szczególne świadectwo, ponieważ jest
konkretnym wyrazem przeżywanej wiary. Nie
powinniśmy jednak od niej wymagać, aby
zaspokoiła naszą ciekawość na tematy natury
demonów, ich kategorii i imion. Liturgia,
według tego, co do niej należy, zadowala się
podkreśleniem znaczenia ich istnienia i
zagrożenia, jakie stanowią dla chrześcian.
Liturgia zbudowana na nauczaniu Nowego
Testamentu przypomina, że życie ochrzczonych
jest walką prowadzoną za pomocą łaski
Chrystusa i siłą Ducha Świętego przeciwko
światu, ciału i bytom demonicznym.
Z tego właśnie powodu Sobór Watykański II,
który był bardziej zainteresowany obecnością
Kościoła w świecie niż nauką o stworzeniu, nie
omieszkał ostrzec przed działalnością szatana i
demonów. Na nowo, podobnie jak na Soborach
we Florencji i Trydencie, Sobór ten przypomniał
za apostołem, że Chrystus “wyzwala nas spod
władzy diabła”, a streszczając Pismo Święte na
wzór św. Pawła i Apokalipsy, konstytucja
Gaudium et Spes mówi, że nasza historia
powszechna “jest ciężką walką przeciw mocom
ciemności; walką zaczętą ongiś u początku
świata, która trwać będzie do ostatniego dnia,
według słowa Pana” (por. GS 37).
Str. 159
Znaczenie nowych rytuałów
Dzisiaj jednak ten liturgiczny argument musi być
poruszany z ostrożnością. Z jednej strony
rytuały i sakramentalia wschodnie wraz z ich
kolejnymi wzbogaceniami i ze złożoną
demonologią mogą spowodować nasze
pobłądzenie; z drugiej zaś strony łacińskie
dokumenty liturgiczne, często przerobione
podczas biegu historii, zachęcają właśnie z
powodu tych zmian do mimo wszystko
ostrożnych wniosków. Nasz starożytny rytuał
publicznej pokuty mocno akcentował działanie
szatana na grzeszników. Niestety, teksty te,
choć przetrwały do naszych czasów w rzymskiej
księdze liturgicznej (pontificale romano), od
długiego czasu nie są już w użytku. Przed
rokiem 1972 można było odmawiać modlitwy
powierzania duszy, które przypominały o
okropności piekła i atakach demona. Obecnie
jednak te pełne wyrazu teksty zupełnie zanikły.
Szczególnie w naszych czasach
charakterystyczna posługa egzorcysty, nie
będąc zupełnie zniesiona, została jednak
zredukowana do jakiejś ewentualnej posługi i
będzie istnieć tylko na prośbę skierowaną do
biskupów, przy czym nie przewidziany jest
Str. 158
W innym miejscu Sobór Watykański II ponawia
ostrzeżenia z Listu do Efezjan, by “nałożyć
zbroję Bożą, aby ostać się wobec podstępnych
zakusów diabła”. Bowiem, jak ta sama
Konstytucja przypomina świeckim, “musimy
walczyć przeciw władcom tego świata
ciemności, przeciwko duchom zła”. Na koniec
nie dziwi stwierdzenie, że ten sam Sobór, chcąc
przedstwić Kościół jako Królestwo Boże, które
już się rozpoczęło, przypomina cuda Jezusa i w
tym celu odwołuje się konkretnie do Jego
egzorcyzmów. To przy tej okazji właśnie zostało
wypowiedziane przez Jezusa słynne
54
jakikolwiek rytuał jego nadania. Zarządzenie
tego rodzaju nie oznacza jeszcze, rzecz jasna, że
kapłan nie ma już władzy egzorcyzmowania, ani
że nie powinien już egzorcyzmować. Tym
niemniej zmusza to do stwierdzenia, że Kościół,
nie przypisując już tej posłudze specyficznej
funkcji, nie przydaje już egzorcyzmom takiego
znaczenia, jakie miały w pierwszych wiekach.
Ta ewolucja zasługuje bez wątpienia na głębsze
zastanowienie.
pierwszy List św. Piotra, który przedstawia
diabła jak lwa krążącego wokół swej ofiary, aby
ją pożreć. Cytaty takie, których jest o wiele
więcej, potwierdzają, że najważniejsze teksty
biblijne na temat diabła są zawsze częścią
oficjalnych czytań Kościoła.
Prawdą jest, że rytuał inicjacji chrześcijańskiej
dla dorosłych został na ten temat zmieniony i
nie wzywa już diabła rozkazującymi
apostrofanmi. Ale w tym samym celu zwraca
się do Boga w formie modlitwy tonem mniej
spektakularnym, lecz także dobitnym i
skutecznym. Jest zatem błędem uważać, że
egzorcyzmy zostały wyeliminowane z nowego
rytuału chrztu. Błąd jest tak ewidentny, że
nowy rytuał katechumenatu przed
dotychczasowymi egzorcyzmami zwanymi
“większymi” ustanowił egzorcyzmy “mniejsze”,
rozłożone na całą rozciągłość katechumenatu, a
nieznane w przeszłości.
Nie powinniśmy jednak wyciągać wniosków o
jakiejś recesji lub konieczności korekty wiary na
polu liturgicznym. Mszał rzymski z 1970 roku
przekazuje odwieczne przekonanie Kościoła na
temat demonicznych oddziaływań. Dzisiaj,
podobnie jak dawniej, liturgia pierwszej
niedzieli Wielkiego Postu przypomina wiernym,
że Pan Jezus zwyciężył kusiciela.
Str. 160
Trzy opowiadania synoptyczne o Jego próbie są
zarezerwowane dla czytań wielkopostnych
trzech cykli liturgicznych A, B, C,.
Protoewangelia wraz z jej zapowiedzią
zwycięstwa potomstwa Niewiasty nad
potomstwem węża (Rdz. 3,15) jest czytana w X
niedzielę roku B i w sobotę V tygodnia. W
Święto Wniebowzięcia i w modlitwach
wspólnych o Matce Bożej czytany jest tekst Ap.
12, 1-6, to znaczy prześladowanie Smoka
przeciwko Niewieście, która rodzi. Fragment
Mk 3,20-35, który mówi o dyskusji Jezusa z
faryzeuszami na temat Belzebuba, jest częścią
czytań z wspomnianej już X niedzieli roku B.
Przypowieść o ziarnie gorczycy i o chwaście (Mt
13,24-43) pojawia się w XV niedzielę roku A, a
jej wyjaśnienie (Mt 13, 36-43) czytane jest w
środę XIII tygodnia. Zapowiedź klęski księcia
tego świata (J 12, 20-33) czytana jest w V
niedzielę Wielkiego Postu w roku B, a J 14,30
pojawia się w ciągu następnego tygodnia.
Spośród tekstów apostolskich Ef 2,1-10 jest
przeznaczony na poniedziałek XXIX tygodnia; Ef
6, 10-20 na modlitwy wspólnie świętych in a
czwartek XIII tygodnia. 1J 3,7-10 czytany jest 4
stycznia, a święto św. Marka proponuje
Str. 161
Egzorcyzmy zatem zostają. Dzisiaj podobnie jak
dawniej wypraszają zwycięstwo nad szatanem,
diabłem, księciem tego świata i mocami
ciemności. Znajdując się jak dawniej pośród
zwykłych “skrutyniów”, egzorcyzmy mają ten
sam negatywny i pozytywny cel jak dawniej:
“uwolnić od grzechu i diabła” i jednocześnie
“umocnić w Chrystusie”.
Także celebracja chrztu dzieci zachowuje
egzorcyzm, cokolwiek o tym mówiąc. Co nie
oznacza, że Kościół uważa te dzieci jako opętane
przez szatana. Wierzy jednak, że także one
piotrzebują wszystkich skutków odkupienia
Chrystusa. Przed chrztem bowiem każdy
człowiek, dziecko i dorosły, nosi znamię grzechu
i działania szatana.
Gdy chodzi o liturgię indywidualnej spowiedzi,
obecnie występuje w niej temat diabła mniej niż
dawniej. Wspólnotowe celebracje pokutne
zachowały jednak starożytną modlitwę, która
przypoimina o wpływie szatana na grzeszników.
W rytuale chorycch – jak już wspominaliśmy –
modlitwa powierzenia duszy Bogu nie
wspomina już o niekpokojącej obecności
szatana, ale podczas rytu namaszczenia
55
celebrans modli się, aby chory “został
uwolniony od grzechu i wszelkich pokus”. Olej
święty jest uważany za “ochronę” ciała, duszy i
ducha, a modlitwa “Powierzam ci” (Commendo
te), nie wspominając o piekle i demonie,
przypomina jednak pośrednio o ich istnieniu i
działaniu, kiedy prosi Chrystusa, by zbawił
umierającego i umieścił go pośród “swoich”
owiec i “swoich” wybranych. Ten sposób
wyrażania się w sposób oczywisty ma uchronić
chorego i jego rodzinę od szoku, ale nie
pomniejsza wiary w misterium zła.
stworzony; bądź kto głosi, że szatan jest tylko
mitem, wymyśloną i fantastyczną
personifikacją nieznanych przyczyn naszych
nieszczęść...”. Ani egezeci, ani teologowie nie
powinni przekraczać tego ostrzeżenia.
Powtórzmy zatem, że podkreślając jeszcze
dzisiaj istnienie rzeczywistości demonicznej,
Kościół nie zamierza ani cofać nas do
dualistycznych i manichejskich spekulacji
dawnych czasów, ani proponować namiastki
możliwej do zaakceptowania przez rozum.
Str. 163
Chce tylko pozostać wierny Ewangelii i jej
wymaganiom. Jest oczywiste bowiem, że
Kościół nigdy nie pozwolił człowiekowi uwolnić
się od swej odpowiedzialności, przypisując
demonom swe własne winy. Nigdy też nie
wahał się występować przeciwko takiemu
sposobowi myślenia, powtarzając za św. Janem
Chryzostomem: “To nie diabeł, lecz własne
niedbalstwo ludzi jest powodem wszystkich ich
upadków i nieszczęść, na które się skarżą”.
Z tego powodu nauczanie chrześcijańskie,
energicznie broniąc wolności i wielkości
człowieka i stwiając w pełnym świetle
wszechmoc i dobroć Stworzyciela, nie idzie na
ustępstwa. Kościół potępiał w przeszłości i
zawsze będzie potępiać lekkomyślność w
przytaczaniu dowodów na przesadne działanie
diabła; zakazał zabobonu jak i magii; odrzucił
wszelkie ustępstwa doktrynalne wobec
fatalizmu i wszelką odmowę wobec wysiłków
wolności. Co więcej, kiedy jest mowa o
możliwym działaniu diabelskim, Kościół zawsze,
podobnie jak w przypadku cudu, daje miejsce
na działanie analityczne. W tej dziedzinie
Kościół wymaga rezerwy i roztropności. Łatwo
jest bowiem paść ofiarą wyobraźni, dać się
zwieść niejasnym opowieściom, naiwnie
przekazanym lub bezprawnie interpretowanym.
W takich czy innych przypadkach konieczne jest
dokonanie rozeznania i pozostawienie miejsca
badaniom i ich wynikom.
Str 162
Krótko mówiąc, w tym, co dotyczy demonologii,
stanowisko Kościoła jest jasne i stanowcze.
Prawdą jest, że w minionych wiekach istnienie
szatana i demonów nie było nigdy przedmiotem
wyraźnego stwierdzenia Nauki Kościoła.
Powodem jest fakt, że to zagadnienie nigdy nie
było stawiane w takich wyrażeniach. Heretycy i
wierni, tak samo opierając się na Piśmie
Świętym, byli zgodni co do uznawania ich
istnienia i ich zasadniczych występków. Stąd,
kiedy dzisiaj wątpi się w rzeczywistość
demoniczną, należy odnieść się – o czym
przypomnieliśmy nieco wcześniej – do stałej i
powszechnej wiary Kościoła i jego największego
źródła: nauczania Chrystusa. W Ewangelii
boiem i w sercu przeżywanej wiary wyrażone
jest to, że istnienie świata demonicznego jawi
się jako fakt (un dato) dogmatyczny.
Współczesny niepokój, który odsłoniliśmy na
początku, polega na tym, że nie poddaje się
dyskusji tego drugorzędnego element myśli
chrześcijańskiej. Jednak skutki
oddziałowywania świata demonicznego
boleśnie wyczuwa niezmienna wiara Kościoła,
jego sposób pojmowania odkupienia i – w
punkcie wyjścia – sama świadomość Jezusa.
Stąd, Jego Świątobliwość Pawel VI, mówiąc o tej
“straszliwej – tajemniczej i przerażającej
rzeczywistości” zła, mógł stwierdzić z powagą:
“Wychodzi więc poza ramy nauczania
biblijnego i kościelnego każdy, to odrzuca
istnienie szatana, albo czyni zeń jakąś zasadę
zła, która istnieje sama z siebie jako byt nie
Mimo to Kościół, wierny przykładowi Chrystusa,
uważa, że zawsze aktualne jest przypominanie
56
apostoła, św. Piotra, o “trzeźwości” i czuwaniu.
Z pewnością w naszych czasach należy bronić
się przed nowym “upojeniem”. Upoić może
bowiem także wiedza i techniczna potęga.
Współczesny człowiek często słusznie jest
dumny ze swoich odkryć. Ale czy w naszym
przypadku jest pewne, że jego analizy rozjaśniły
wszystkie charakterystyczne zjawiska i przejawy
obecności demona?
której znajduje swoje zwycięstwo i
ukoronowanie, wyjednując nam tryumf nad
złem dzięki mocy Bożej.
Pewne jest, że rzeczywistość diabelska,
potwierdzana konkretnie przez to, co nazywamy
misterium zła, jeszcze dziś tai się w tajemnicy,
która otacza chrześcijańskie życie. Nie wiemy
wiele więcej niż apostołowie, dlaczego Pan
dopuszcza istnienie rzeczywistości zła, ani jak
służy ona Jego planom.
Str. 164
Czy nie istnieje w tym względzie już nic
problematycznego? Czy analiza
hermeneutyczna i zgłębianie myśli Ojców
usunęły pułapki wszystkich tekstów?
Oczywiście, że nie. Z pewnością dawniej
występowała jakaś naiwność w strachu przed
spotkaniem demona w skrzyżowaniu naszych
myśli. Ale czy nie ma jej także dzisiaj w
oczekiwaniu, że nasze metody szybko powiedzą
ostatnie słowo na temat głębokości sumień,
gdzie oddziałowywują na siebie tajemnicze
zależności pomiędzy duszą i ciałem, tego, co
nadprzyrodzone, nadnaturalne, rozumu i
objawienia? Te zagadnienia bowiem zawsze
uważane były za szerokie i złożone. Gdy chodzi
o nasze współczesne metody, to – podobnie jak
te z dawnych czasów – posiadają swoje granice,
których nie można przekraczać. Skromność,
która jest także cechą inteligencji, musi
zachowywać swoje prawa i utrzymać nas w
prawdzie. Ponieważ ta cnota – licząc się z
przyszłością – pozwala chrześcijaninowi czynić
miejsce objawieniu, krótko mówiąc: wierzę.
W istocie bowiem ku wierzę prowadzi nas
apostoł św. Piotr, kiedy zaprasza, by
przeciwstawiać się demonowi, będąc “mocnymi
w wierzę”. Wiara uczy nas, że rzeczywistość zła
“jest bytem żywym, duchowym,
zdeprawowanym i deprawującym”.
Str. 165
Może się zdarzyć, że w naszym społeczeństwie
oczarowanym świeckim horyzontalizmem
nieoczekiwane wybuchy tego misterium będą
coraz bardziej oporne naszemu zrozumieniu.
Zmuszają one człowieka do spojrzenia nieco
dalej, wyżej, ponad bezpośrednie oczywistości,
poprzez zagrożenie i wszechmoc zła, które
przeszkadzają na naszej drodze. Pozwalają nam
rozeznać rzeczywistość istniejąca ponad naszą i
zwróć się ku Chrystusowi, aby od Niego usłyszeć
Dobrą Nowinę zbawienia, ofiarowaną nam jako
łaska.
PIEKŁO
Po dośc długim omawianiu rzeczywistości
demona we wszystkich jego aspektach, pytamy:
Czy istnieje piekło? Jaka jest jego natura?
Dlaczego ma istnieć wiecznie?
Już w samym Katechizmie św. Piusa X (nr 17)
jest ono określone w następujący sposób:
“Piekło jest wiecznym cierpieniem odłączenia
od Boga, naszego szczęścia, oraz ogniem wraz z
wszelkim innym złem bez jakiegokolwiek
dobra”.
Wyrok potępienia prowadzi do piekła, podobnie
jak wyrok uniewinnienia prowadzi do raju.
Piekło pozostaje zasadniczo tajemnicą, mimo iż
Bóg zechciał nam udzielić na ten temat kilku
pewników. Powiedzieliśmy już, że pozostaje
tajemnicą: 1) jest niemożliwe “zrozumieć” go
do końca; 2) jest niemożliwe zrozumieć do głębi
grzech, a w ten sposób to, co “nieracjonalne”,
Wiara może dać nam ufność, mówiąc, że moc
szatana nie zdoła przemóc granic postawionych
mu przez Boga; zapewnia nas także, iż nawet
jeśli diabeł jest w stanie kusić, to jednak nie
może nam wyrwać naszej zgody. Nade
wszystko wiara otwiera serce na modlitwę, w
57
którego piekło jest przedłużeniem i przyszłością;
3) jest niemożliwe zrozumieć do głębi nasze
“wyniesienie do chwały”, a w ten sposób to, co
“ponadracjonalne”, którego piekło jest
dokładną “odwrotnością”. Oto dlaczego
współczesne społeczeństwo, przesiąknięte
materialistycznym racjonalizmem
(antymisterium) przejawia odrzucenie tej
prawdy wiary; tym bardziej że chodzi tu o
prawdę absolutnie “niewygodną”. Tym
niemniej autentyczne wartości antropologii
przynaglają nas, by mówić absolutną prawdę na
ten temat, nie “oswajając” jej w najmniejszym
nawet stopniu. Paradoksalnie więc możemy
określić piekło jako “misterium miłości:
misterium miłości odrzuconej przez człowieka i
objawionej człowiekowi z miłości”.
“Mistrzu”, spytałem, skąd ten chór boleści,
Kto ów lud, taką snadź rozpaczą zdjęty?”.
On rzekł “Męczarnię takiej podłej treści
Znoszą w tem miejscu te dusze mizerne,
Które bez hańby żyły i bez cześci.
Wiedzą, że skonu dzień im się nie znaczy,
A wiernym bytem tak się tutaj moli,
Że wszystko inne przenieśliby raczej.
Świat nie dopuścił, aby w sławie trwali;
Litość ni sąd się nimi nie opieka;
Nie mówmy o nich; popatrz i pójdź dalej”.
Więc zrozumiałem, że tu śmierć zawleka
I tłoczy razem owe podłe sotnie,
Których Bóg i czart równo się wyrzeka
Pozwolimy sobie przytoczyć jako komentarz do
naszej definicji piekła kilka wersetów z III
Pieśniu Piekła Dantego:
Boga, rodziców, ludzkość, narodziny
I dzień i miejsce swych narodzin klęli
I syny swoje i swych synów syny.
“Synu mój”, tak Mistrz swoją rzecz prowadzi:
“Lud, co umiera w nieprzyjaźni Bożej,
Z ziemi wszech krańców tutaj się gromadzi.
Przeze mnie droga w miasto utrapienia;
Przeze mnie droga w wiekuiste męki;
Przeze mnie droga w naród zatracenia
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Co rychlej wszyscy rzeką przebyć skorzy,
Bo tak ich boska sprawiedliwość bodzie,
Że zmniejsza lęku, a pragnienie mnoży”.
Gdy kończył mówić, całe czarne pole
Wzniosła mię z gruntu Potęga Wszechwłodna;
Starsze ode mnie twory nie istnieją,
Chyba wieczyste, a jam niespożyta!
Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją...
Drgnęło tak mocno, że kiedy przypomnę,
Dziś jeszcze dusza kąpie się w mozole...
Do miejsc my przyszli, gdzie czynią pokutę
Owi, com mówił, boleści dziedzice,
Duchy ze skarbu poznania wyzute.
Stamtąd westchnienia, płacz, lament chorałem
Str. 172
Opis Dantego skłania nas do przemyślenia kilku
kwestii:
1). Nawet piekło jest stworzeniem Bożym,
wypływającym z Jego sprawiedliwości, z Jego
Boskiej władzy, z najwyższej mądrości i z
pierwszej miłości;
2). Ci, którzy w nim uczestniczą z powodu
zdecydowanej dobrowolnej winy, wchodzą tam,
by pozostać na wieki bez żadnej nadziei wyjścia:
“Ty, który wchodzisz żegnaj się z nadzieją”;
3). Potępione są “duchy ze skarbu poznania
wyzute”, które “bez hańby żyły i bez cześci...
Nie byli wierni Bogu, lecz samym sobie”;
Biły o próżni bezgwiezdnej tajniki:
Więc już na progu stojąc, zapłakalem.
Okropne gwary, przeliczne języki,
Jęk bólu, wycia to ostre, to bledsze,
I rąk klaskania i gniewu okrzyki.
Czyniły wrzawę, na czarne powietrze
Lecącą wiru wieczystemi skręty,
Jak piasek, gdy się z huraganem zetrze.
Nieświadomości skrępowany pęty:
58
“których Bóg i czart równo się wyrzeka”. Z
tych powodów nie należy się o nich martwić:
“nie mówmy o nich; popatrz i pójdź dalej”.
Wszyscy ci, którzy przez swoje życie
dobrowolnego buntu przeciwko Bogu oraz
nieustannego i dobrowolnego grzechu
śmiertelnego stali się tymi, “których Bóg i czart
równo się wyrzeka”, ponieważ tak naprawdę
nigdy nie byli żywi.
Rozwój nauki o piekle w Starym Testamencie
dopełnia się Księga Mądrości, która jasno
przeciwstawia nieszczęsny los grzeszników
losowi sprawiedliwych (Mdr 4,19; 5,23), i Księgą
Daniela, który przepowiada zmartwychwstanie
dobrych do życia wiecznego i złych “do hańby i
wiecznej odrazy” (Dn 12,2).
Nowy Testament przedstawia nam
rzeczywistość piekła za pomocą wielu wyrażeń:
“piekło, miejsce udręk, otchłań, gehenna,
przepaść, jezioro lub piec ognia, druga śmierć,
zewnętrzne ciemności, ogień lub męczarnia
wieczna, robak, rozkład, potępienie, nawałnica
lub opary ciemności, Babilon...” . Za pomocą
takich określeń wskazywana jest istniejąca
rzeczywistość.
Po tych kilku refleksjach możemy szybko dodać
następujące pewniki wiary:
1). DO WIARY PRZYNALEŻY:
Że piekło istnieje
Że jest wieczne,
Że jest losem tego, kto umiera w grzechu
śmiertelnym,
Że jest zaraz po śmierci,
Że jest straszliwym i nieopisanym cierpieniem,
zwłaszcza z powodu utraty Boga
Str. 175
CYTATY BIBLIJNE
1). Św Jan Chrzciciel w swoim przepowiadaniu
mówi m.in., “Już siekiera do korzenia drzew
jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie
wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w
ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla
nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną,
mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem
godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić
będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On
wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę
zabierze do spichrza, a plewy spawli w ogniu
nieugaszonym” (Mt. 3,10-12).
2). JEST PEWNE I POWSZECHNE W TEOLOGII, i
byłoby nierozważne temu zaprzeczać:
Że kary będą proporcjonalne do win,
Że nie będzie zasadniczych złagodzeń kar,
Że ogień piekielny nie polega tylko na utracie
Boga lub na wyrzutach sumienia.
Rzeczywistość piekła w
Piśmie Świętym
Jest wiele cytatów biblijnych, które można by
przytoczyć, aby udowodnić istnienie piekła.
Ograniczymy się do kilku bardziej
bezpośrednich.
Prorok Izajasz pisze: “A gdy wyjdą, ujrzą trupy
ludzi, którzy się zbuntowali przeciwko Mnie: bo
robak ich nie zginie, i nie zagaśnie ich ogień, i
będą oni odrazą dla wszelkiej istoty żyjącej” (Iz
66,24). Chrystus, wskazując i wyjaśniajac za
pomocą żywego obrazu rzeczywistość piekła z
jego nieugaszonym płomieniem, odnosi się do
tego fragment, w którym Izajasz mówi o
“Gehennie”, to znaczy “łez padole”,
utożsamianym z “piekłem”.
2). *Jezus przedłożył im inną przypowieść:
“Królestwo niebieskie podobne jest do
człowieka, który posiał dobre nasienie na
swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego
nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i
odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło
kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy
gospodarza przyszli i zapytali go: “Panie, czy
nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli?
Skąd więc wziął się na niej chwast?*
Odpowiedział im: *Nieprzyjazny człowiek to
sprawił*. Rzeli mu słudzy: *Chcesz więc
żebyśmy poszli i zebrali go?* A on im odrzekł:
*Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali
59
razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść
do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom:
Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w
snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do
mego spichlerza*. (...) Przystąpili do Niego
uczniowie i prosily Go: *Wyjaśnij nam
przypowieść o chwaście* On odpowiedział:
*Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn
Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem
są synowie królestwa, chwastem zaś synowie
Złego. Nieprzyjacielem, kóry posiał chwast,
jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a
żeńcami są aniołowie.
mieniem. Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w
duszy: Mój Pan się ociąga, i zacznie bić swoje
współsługi, i będzie jadł, i pił z pijakami, to
nadejdzie Pan tego sługi w dniu, kiedy się nie
spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe
go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu
miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”
(Mt. 24,42-51).
5). *A Jezus znowu w przypowieściach mówił
do nich: “Królestwo niebieskie jest dla króla,
który wyprawił ucztę weselną swemu synowi.
Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych
zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.
Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak
będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle
aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa
wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają
się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony;
tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy
sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w
królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj
słucha*”. (Mt 13,24-30; 36-43).
Str. 179
Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem:
“Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem
moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i
wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę”.
Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje
pole, drugi do swego kupiectwa, a inni
podchwycili jego sługi i znieważywszy ich,
pozabijali. Na to król uniósł się gniewem.
Posłał swoje wojska i kazał wytracić owych
zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł
swoim sługom: *Uczta wprawdzie jest gotowa,
lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na
rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich,
których spotkacie*. Słudzy wyszli na drogi i
sprowadzili wszystkich, których napotkali;
złych i dobrych. I sala zapełniła się
biesiadnikami Wszedł król, żeby się przypatrzeć
biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nie
ubranego w strój weselny. Rzekł do niego:
*Przyjacielu, jakże tutaj wszedłeś, nie mając
stroju weselnego?* Lecz on oniemiał. Wtedy
król rzekł sługom: *Zwiążcie mu ręce i nogi i
wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności. Tam
bedzie płacz i zgrzytanie zębów*. Bo wielu jest
powołanych, lecz mało wybranych” (Mt 22,114).
3). “Królestwo niebieskie podobne jest do sieci
zarzuconej w morze i zagarniającej ryby
wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła,
wyciągneli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali
do naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy
końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych
spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec
rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów”. (Mt. 13,47-50).
4). “Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym
dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiecie:
Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy
złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie
pozwoliby włamać się do swego domu.
Dlatego i wy bądźcie gotowi, by w chwili,
której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie. Któż jest tym sługą wiernym i
roztropnym, którego Pan ustanowił nad swoją
służbą, żeby na czas rozdał jej żywność?
Szczęśliwy ów sługa, którego Pan, gdy wróci,
zastanie przy tej czynności. Zaprawdę,
powiadam wam: Postawi go nad całym swoim
6). “Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał
się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie
się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak
okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on
60
nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto
i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł
żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono
Abrahama. Umarł także bogacz i został
pogrzebany. Gdy w otchłani, pogrążony w
mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka
Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał:
*Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij
Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w
wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię
w tym płomieniu*. Lecz Abraham odrzekł:
*Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje
dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu
doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz
tego między nami a wami zionie ogromna
przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do
was przejść nie może ani stamtąd do nas się
przedostać*. Tamten rzekł: *Proszę więc, ojcze,
poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem
pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie
przyszli na to miejsce męki* Lecz Abraham
odparł: *Mają Mojżesza i Proroków, niechże
ich słuchają*. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł
tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do
nich, to się nawrócą* Odpowiedział mu: *Jeśli
Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby
kto z umarłych powstał, nie uwierzą*”. (Łk
16,19-31).
Stąd trzeba zauważyć, że w sensie ścisłym w
piekle nie udziela się żadnego współczucia
wobec bliźniego, ponieważ w tym miejscu
panuje tylko prawo nienawiści przeciwko
wszystkiemu i wszystkim. Kiedy Abraham
mówi do bogacza: “między name a wami
zionie ogromna przepaść..”, objawia, że po
śmierci i zmartwychwstaniu nie będzie już
żadnego odczuwania żalu. Ani źli nie będą
żałować i nie będą przyjęci do Królestwa, ani
sprawiedliwi nie będą mogli grzeszyć i być
strąceni do piekła, które jest niezgłębioną
otchłanią. Św. Jan Chryzostom, swoich
homiliach na temat pierwszego Listu do
Koryntian św. Pawła, mówi: “Proszę was i
klęcząc u waszych stop, błagam, abyśmy,
ciesząc się jeszcze tym krótkim oddechem
życia, poprawili się z naszych grzechów,
nawracając się i staje się lepszymi, aby nie
użalać się nad sobą nadaremno jak ten bogacz,
kiedy już będziemy umarli, w momencie kiedy
już lament nie przyniesie nam żadnego
ratunku. Bowiem, nawet gdybyś miał
rodziców, syna, przyjaciela lub inną osobę
mającą względy u Boga, nikt cię nie uwolni,
ponieważ potępią cię twoje własne czyny”.
Można by zacytować jeszcze kilku innych
fragmentów z pism apostołów: Rz 2,5-13; 2Tes
1,6-9; Hbr 10,26-31; Ap 14,9n; 20,13n itd.
Str 180
Przypowieść ta demaskuje dwa tragiczne błędy:
błąd tych, którzy negują istnienie duszy po
śmierci, a co za tym idzie, wynagrodzenie w
przyszłym życiu; i błąd tych, którzy interpretują
materialny dobrobyt jako nagrodę za uczciwość
moralną, i odwrotnie, nieszczęście jako karę z
powodu grzechów. Wobec takich błędów
przypowieść Jezusa zawiera dwa pouczenia: 1)
zaraz po śmierci dusza zostaje osądzona przez
Boga odnośnie do wszystkich swoich czynów
(sąd szczegółowy), otrzymując zasłużoną
nagrodę lub karę; 2) Objawienie Boże jest samo
w sobie wystarczające, aby ludzie mogli
uwierzyć w życie pozagrobowe.
Dialog między bogaczem a Abrahamem jest
dydaktycznym opowiadaniem mającym na celu
utrwalenie w słuchaczach nauki przypowieści.
Str. 181
Z przytoczonych fragmentów można już określić
tego, kto dostąpi piekła: każdy, kto po pełnia
grzechy ciężkie i w nich umiera (por. Ez 18,2128).
Pożytecznym będzie więc sprecyzować, że: 1)
jest się potępionym nie tylko z powodu
grzechów satanistycznych, to znaczy chcianych
umyślnie po to, by obrazić Pana, ponieważ
zniewaga Boga jest zwarta w każdej winie
grzechu ciężkiego, popełnionego z pełną
świadomością i wolną aprobatą; 2) nie jest się
potępionym tylko z powodu win
“popełnionych”; 3) ale także z powodu win
“zaniedbania”; 4) nie tylko z powodu wielkości
spektakularnych grzechów; 5) ale z powodu
61
jakiegokolwiek grzechu śmiertelnego, w którym
ktoś trwa aż do śmierci, nawet jeśli byłby tylko
jeden.
owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a
kozły po lewej swojej stronie. Wtedy odezwie
się król do tych po prawej stronie: *Pójdźcie,
błogosławieni Ojca mojego, weźcie w
posiadanie królestwo, przygotowane wam od
założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście
Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem
nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a
odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a
przyszliście do Mnie*.
7). Należy koniecznie poważnie rozważyć to, co
Jezus naucza w Ewangelii św. Mateusza (25, 3146) na temat Sądu Ostatecznego, który jest
dogmatem wiary, uroczyście ogłoszłoszonym
przez Benedykta XII w konstytucji Benedictus
Deus, 29 stycznia 1336 roku. Wszystkie czyny w
tym fragmencie wymienione (dać jeść, dać pić,
przyodziać, odwiedzić) są dziełami
chrześcijańskiej miłości, jeśli wypełniając je,
rozpoznajemy w tych naszych “najmniejszych”
braciach samego Chrystusa.
Str 183
Wówczas zapytają sprawiedliwi: *Panie, kiedy
widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy
Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy
widzielismy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię?
Lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy
widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i
przyszliśmy do Ciebie?*.
A król im odpwie: *Zaprawdę, powiadam wam:
Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili*.
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie:
*Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień
wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom.
Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem
spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem
przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem
nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i
w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie*.
Wówczas zapytają i ci: *Panie, kiedy
widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym,
albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym
albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?*
Wtedy odpowie im: *Zaprawdę, powiadam
wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu
z tych najmniejszych, togoście i Mnie nie
uczynili*, I pójdą ci na mękę wieczną,
sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
Str. 182
Stąd wypływa znaczenie i powaga grzechu
zaniedbania. Nie uczynić czegoś, co
powinniśmy wykonac, oznacza zostawić
Chrystusa bez tych przysług. Trzeba nam
rozpoznać Chrystusa, który wychodzi nam na
spotkanie w ludziach, naszych braciach. Żadne
życie ludzkie nie jest odizolowane; każde życie
przeplata się z innymi. Nikt nie jest wierszem
dla siebie samego: wszyscy stanowimy część
Bożego poematu, który On pisze za zgodą naszej
wolności. Będziemy sądzeni także z zaniedbanej
miłości. Pan będzie żądał od nas zdania sprawy
nie tylko z popełnionego zła, ale także z dobra,
które pomineliśmy. Grzechy zaniedbania
wyłonią się w ten sposób w całej swej powadze,
jak również miłość bliźniego ukaże się w swoim
ostatecznym fundamencie; w najmniejszym z
naszych braci obecny jest Chrystus.
Zaniedbanie dostrzegania Chrystusa w bracie i
nietraktowanie go jak samego Chrystusa jest
grzechem zaniedbania na tyle poważnym, że
zasługuje na piekło, na “idź ode Mnie przeklęty,
w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego
aniołom”. Czytamy opis dany nam przez
samego Jezusa:
“Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swojej chwale
i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na
swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się
przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli
jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela
62
Rzeczywistość piekła w
Tradycji i nauczaniu
Kościoła
nas “sądem potępienia”, ale przez Jego
miłosierdzie “stała się lekarstwem i obroną
duszy i ciała”.
Ściśle mówiąc, sam nasz rozum jest w stanie
wykazać istnienie Boga nagradzającego, a zatem
istnienie kary w życiu pozagrobowym dla
złoczyńców.
Sprawiedliwość i świętość Boża wpisane w samą
naturę rzeczy, i przez Niego nieustannie
gwarantowane, nie mogą dopuścić tego samego
losu dla sprawiedliwego i grzesznika. Tym
bardziej że jedyna różnica, jaką się zauważa
często tu na ziemi – gdzie prawie z samej natury
zła, którą jest niesprawiedliwość i
prześladowanie – to właśnie ludziom złym się
powodzi, przynajmniej na pozór, a dobrzy są
uciskani i w gorszej sytuacji. Zatem z pewnością
w życiu pozagrobowym będzie odnowienie
właściwego porządku, który chce powodzenia
dla dobra i dobrego, a niepowodzenia dla zła i
złoczyńcy.
Tradycja Kościoła jest jednomyślna w
potwierdzaniu prawdy i rzeczywistości piekła
jako kary dla tego, kto umiera w grzechu
śmiertelnym. Wystarczy przeczytać jakikolwiek
Enchirdion Patriscum, aby się o tym przekonać.
Św Justyn w swojej Apologia prima pro
Christianis, 12 (PG. 6,341-344) mówi: “Bardziej
niż wszyscy inni ludzie jesteśmy przydatni i
sprzymierzeni dla pokoju, my, którzy uważamy,
że nie może pozostawać ukryty przed Bogiem
ten, kto jest złoczyńcą, skąpcem, człowiekiem
podstępnym czy cnotliwym, i że każdy zmierza
do wiecznej kary albo wiecznego zbawienia,
według swoich czynów. Jeśli bowiem wszyscy
ludzie poznaliby te sprawy, nikt nie wybrałby
zła na tak krótki czas, wiedząc, że poszedłby na
wieczne potępienie w ogniu, lecz poprawiłby
się i przybrałby się w cnoty, aby otrzymać od
Boga dobra i uniknąć kar. Gdyby złoczyńcy
dowiedzieli się o tym i przekonali się, że
niemożliwe jest, aby była ukryta przed Bogiem
jakakolwiek rzecz, nie tylko uczyniona, ale
także pomyślana, staliby się przyzwoici, już
choćby z powodu kar, jakie im zagrażają”.
Echem Tradycji jest Sacra Liturgia, która
nieustannie prosi Pana, “Zwycięzcę Styksu”,
“któremu jest poddana otchłań”, “który
odkupił obie płci od zatraty w wiecznej
śmierci”, i który “woli nawrócenie każdej duszy
niż jej zguby”: aby uwolnił nas i dusze
wszystkich wiernych zmarłych “z paszczy lwa”,
“z kar piekielnych”, “z miejsc kar”, “z udręk
wiecznych męczarni”, “z płomieni Gehenny”, “
z ognia piekielnego”; tak, aby zapowiedziana
kara “przemieniła się w wieczne lekarstwo”.
Na potwierdznie konieczności tych modlitw
znajdujemy te prośby także w sercu Mszy
Świętej, gdzie każdy kapłan błaga Pana, “aby
zbawił nas od potępienia wiecznego i przyjął
nas do owczarni wybranych” (Kanon Rzymski), i
aby komunia w Jego Ciele i Krwi nie stała się dla
Str. 185
Ponadto, dobroć i łagodność Boża jest taka, że
powinno się ją wybierać w sposób wolny i z
miłością jako nasz ostateczny cel, lub jako
fundamentalny cel naszego istnienia: tylko
miłowany Bóg może nas całkowicie i obficie
“dopełnić”. Kto się od Niego oddala sercem
przez swoje konkretne grzeszne wybory, oddala
się od “swego prawdziwego dobra”, a
definitywne oddalenie się jest równoznaczne z
definitywnym wyborem własnego
“niedokończenia”, z definitywną klęską. Nie
znajdzie się nigdy pełni i szczęścia tam, gdzie ich
nie ma! Także Bóg nie może nam siebie dać
wbrew naszej woli, ponieważ, aby nas
uszczęśliwić, może się oddać tylko naszej
miłości, a miłośc nie może być narzucana.
Jak widać, rzeczywistość piekła “odsłania i
demaskuje” grzech, pokazując go takim, jaki
jest: odrzuceniem miłości Boga, a więc i samych
siebie. Związek między grzechem a piekłem
jawi się nie tyle prawny, co “naturalny” i okaże
się jeszcze bardziej “naturalny”, kiedy w piekle
zostanie zauważona także natura i wieczność.
63
W ten sposób udrękę istotowo związaną z ową
“klęską z powodu braku Boga” można nazywać
“wcielonym pokazem absurdu” absolutnej
konieczności Boga, jako przedmiotu miłości.
Konieczne jest także, aby mądrość Boga
pozwoliła, a Jego miłosierdzie objawiło karę
należną winę, właśnie jako pedagogiczny środek
w celu odciągnięcia ludzi od grzechu i
doprowadzenia ich do szczęścia.
Natura piekła jako przejaw
natury grzechu.
Grzech posiada następujące aspekty: z jednej
strony jest “odrzuceniem miłości”, a więc
egoizmem; z drugiej strony “absolutną niewolą
materii”. Tym dwom aspektom grzechu, które
stanowią jego naturę, odpowiadają dwie kary w
piekle, które tworzą naturę samego piekła: kara
potępienia i kara zmysłów.
Wartość naszych argumentów rozumowych jest
potwierdzona przez fakt, że prawie każdy naród
w każdej epoce posiadał stałe przekonanie lub
przynajmniej strach przed tym pozaziemskim
cierpieniem, które czeka złych. Chodzi tu o
jakąś naukę wcale nie wygodną i przyjemną.
Nawet wielcy myśliciele przedchrześcijańscy, jak
Homer, Hezjod, Herodot, Ajschylos, Pindar,
Platon, Arystoteles, Wergiliusz, Cyceeron i inni,
doszli do podobnego wniosku. Taki fakt można
nazwać “argumentem ex consensus universali”.
Str. 187
Kara potępienia polega na pozbawieniuu
prawdziwej miłości, Boga; kara zmysłów
natomiast polega na cierpieniach naprawdę
pozytywnych. To jasne, że gdy spontanicznie i
dobrowolnie odrzucamy Miłość jedyną i par
excellelnce, to pierwsza i nieporównalnie
poważna kara i polega właśnie na nieposiadaniu
twórczej, odkupieńczej i uświęcającej Miłości,
Tego, od którego pochodzimy i dla Którego
żyjemy, ku Któremu jesteśmy skierowani, by żyć
dla Niego, w Nim i przez Niego. Gdy brak tej
Miłości, to jest oczywiste, że nic nie może być
pozytywnego, prawdziwego, żywotnego,
radosnego, świętego, spełnionego. Już św.
Augustyn w swoich Wyznaniach napisał słynne
zdanie: “Fecisti nos Domine ad Te et inquietum
est cor nostrum donec requiescat in Te” (O
Panie, stworzyłeś nas dla Ciebie, i niespokojne
jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie).
Stary Testament na temat kary potępienia
przedstawia nam określenie sheol jako miejsce
zapomniane przez Boga, gdzie Go nie ma, gdzie
już można szukać żadnej radości, ponieważ “nie
będzie już żadnej czynności ni rozumienia, ani
poznania, ani mądrości, ani Boga” (por, Koh
9,10)
W Nowym Testamencie bardzo jasno wyrażona
jest oczywistość utraty Boga, a w Nim
wszelkiego dobra: 1). W pojęciach dotyczących
miejsca: “Poza”, “w ciemnościach
zewnętrznych”, “Idźcie precz ode mnie”; 2). W
pojęciach dotyczących posiadania, jak w daniu
wiele powtarzanym przez autorów
Str. 186
Wydaje się, że także rozum ze swej natury jest
zdolny pojąć piekło jako ostateczny brak
skruchy z powodu wolnego wyboru potępienia.
W końcu, jak to już podkreślaliśmy, fakt, że
piekło jest karą dla tych, którzy umierają w
grzechu śmiertelnym, został jasno określony
przez Benedykta XII (DS 1002), i potwierdzony
przede wszystkim jedności Greków (Decreto di
unione dei Greci) Soboru we Florencji (DS
1306). W tych dokumentach stwierdza się
potępienie tych, którzy umierają “w grzechu
śmiertelnym”, pojedynczo i bez żadnego
ograniczenia.
Sobór Watykański II (LG 48) poświadcza, że
“słudzy źli i leniwy pójdą w ogień wieczny, w
ciemności zewnętrzne, gdzie będzie płacz i
zgrzytanie zębów”.
Reasumując, stwierdzamy, że potępienie tych,
którzy umierają nieodwracalnie w ciężkim
dobrowolnym grzechu i w pełnej sporze,
okazuje się “ostateczną prawdą boskiej i
katolickiej wiary”.
64
nowotestamentowych: “nie wejdą do
królestwa Bożego”; 3). W pojęciach
psychologicznych: “nie znam was”, “nigdy was
nie znałem”, “nie zobaczycie życia”, “nie
spożyje mojej wieczerzy”....
potępienia – bardzo jasny “przejaw” natury
grzechu. Zwyczajny Urzyąd Nauczycielski
Kościoła bardziej niż obficie porusza temat kary
potępienia. Wystarczy przypomnieć cytowaną
już definicję z Katechizmu Piusa X: “piekło jest
wiecznym cierpieniem odłączenia od Boga,
naszego szczęścia...”. Zatem także kara
potępienia jest prawdą wiary boskiej i
katolickiej.
Na czym jednak konkretnie polega owa kara
potępienia? Polega ona nade wszystko na
utracie “chwały istotnej (essenziale), to znaczy
na wykluczeniu z wizji i jedności
błogosławionej z Bogiem, nieskończonym
Dobrem. Łączy się zgodnie z tym utrata
“chwały przypadłościowej” (accidentale), to
znaczy braci, prawdziwej ojczyzny (“nowe
niebo i nowa ziemia”) i uświęcenia własnego
ciała.
W Tradycji kościelnej bardzo jasna jest nauka na
temat kary potępienia. Wystarczy pomyśleć o
tym, co mówi św. Jan Chryzostom (IV wiek):
Str. 188
“...chodzi o dwie męczarnie istotnie, kto jest
palony, traci całe Królestwo: jest to największa
kara. Wiem, że wielu drży na samo imię
Gehenny, ale uważam, że utrata tej chwały jest
o wiele straszniejsza niż męczarnie Gehenny...
Jakaż to męka utracić tę błogosławioną
chwałę, być przedmiotem awersji ze strony
Chrystusa, słyszeć *nie znam was*, być
oskarżonym, że nie dało się Jemu jeść, kiedy
widzieliśmy Go głodnym!”. (Homilia do Mt.
25,31nn). A św. Augustyn z najwyższą
surowością opisuje tę karę, którą przedstawia w
następujących określeniach: “zginąć z
Królestwa Bożego, być wygnanym z miasta
Bożego, być pozbawionym życia Bożego, nie
posiadać tak wielkiej obfitości słodyczy Bożej”
(Enchiridion 112).
Str. 189
Wobec tylu strat, kim więc pozostajemy?
Samotni! Egoizm grzechu objawia się i osadza
w swojej surowości: zostaje się samym z
własnym “przegranym ja”. Człowiek jest sam,
bez Boga, do którego zresztą jest zwrócony
całym swoim bytem: jako stworzenie i jako Syn
(wyrodny), ponieważ tylko w Bogu człowiek
może się spełnić, w sposób naturalny i
nadprzyrodzony. Przypominamy jeszcze raz
słowa św. Augustyna: “O Panie, stworzyłeś nas
dla Ciebie, i niespokojne jest serce nasze,
dopóki nie spocznie w Tobie”.
Str. 188
Liturgia, zarówno eucharystyczna jak i
brewiarzowa, przedstawia nam karę potępienia
w często występujących pojęciach biblijnych:
nieobecność Boga-Światłości, nieobecność
Boga-Życia, wieczne oddzielenie od BogaMiłości, brak Światła Bożego...
Św. Tomasz z Akwinu, mówiąc na temat kary
utraty, wychodzi od zasady, że kara jest
współmierna z grzechem. W grzechu są dwa
aspekty, z których zasadniczym jest
“odwrócenie się (awersja) od dobra
nieskończonego”. Stąd, według aspektu
oddzielenia, grzechowi odpowiada kara
popełnienia, którą jest utrata nieskończonego
dobra, czyli Boga (Suma Teologiczna I-II, q.87, a.
4,c). Innymi słowy, kto nie chce Boga, ten Go
nie osiąga!. Wynika stąd – już w samej karze
Człowiek potępiony chciał i chce szukać
absolute w sobie samym, a nie w Bogu. W ten
sposób znajduje siebie samego bez Boga, siebie
samego ze swoją pustką, ze swoim
nienasyconym otwarciem na nieskończoność, ze
swoją rozpaczą, że nie może tego nigdy
zaspokoić, ze swoim ogromnym życiowym
napięciem w nieustannej i dobrowolnej
frustracji, jak w rozpaczliwym szukaniu
powietrza przy jednoczesnej odmowie przyjęcia
tlenu. Taki człowiek jest nieustanną
dobrowolną sierotą, “zawiedzionym w miłości”,
wiecznie w nieustannym akcie rozczarowania.
65
Nic już nie ma sensu na tej ziemi dla
zawiedzionego w miłości: może tylko jeszcze
mieć nadzieję, albo upić się, “zwariować, albo
umrzeć... Tam natomiast, w piekle, powodu
pełnej jasności ducha, “zawód” będzie
wyraźny, żywy, bez roztargnień i środków
zastępczych, bez żadnej nadziei... będzie utrata
wszelkiej miłości, całej miłości. Potępiony,
wiecznie głodny i spragniony miłości, na wieki
odrzuci odrzuci miłość właśnie dlatego, że tą
miłością jest Bóg. Wiecznie szukając siebie
samego, wiecznie będzie się zatracał, ponieważ
kult własnej
tej wzajemnej miłości, która stanowi szczęście
nieba, podobnie jak pragnie posiadać Boga.
Lecz te pragnienia mają za swoją podstawę
fundamentalny egoism i zwracają się z
nienawiścią przeciwko Bogu, który się ukrywa
(lub raczej, nie akceptują Go przez to kim jest) i
przeciwko braciom w człowieczeństwie,
których się wyrzekają (by być po prostu
podnóżkiem pod ich stopami)”. Potępionymi
więc są ci, którzy dobrowolnie zamykają się na
Boga i braci.
Nie powinno więc dziwić, że jedyna rzecz, jaka
pozostaje potępionemu, jego niepełne i nieme
“ja”, wzbudza w nim “wstręt i odrazę”.
Str. 190
osobowości poza Bogiem skończy się wiecznym
niespełnieniem samej osobowości, która
potrzebuje Boga.
1). Jego ciało nie może być chwalebnie
przemienione ani też zrealizować tej żywej
“harmonii” z duchem, jakiej człowiek w sposób
naturalny gorąco pragnie.
Str. 191
PIEKŁO: PRAWDA
WIARY BOSKIEJ I
KATOLICKIEJ
Str. 194
2). Jego umysł nie obejmuje prawdy ani poprzez
kontenplację, ani przez wiarę: pomimo to jest
“miażdżony” prawdą, która mu się narzuca
przez oczywistość znaków (w tym znaczeniu
“także demony wierzą i drżą”: Jk 2,19.
Str. 193
Człowiek jest sam bez swoich braci, wybranych
czy potępionych, krewnych czy przyjaciół.
Piekło jest przejawem egoizmu grzechu jako
“niemoty”, “niekomunikatywności”,
“odizolowania”. Potępieni nie miłują się nawet
między sobą: “być do siebie podobnym w
egoiźmie nie jest komunią, a współżycie dwóch
egoizmów może być tylko sztuczne, co więcej,
piekłem są inni, ponieważ w piekle każdy jest
“zamknięty” w swoim “ja” i postrzega drugich
jako niebezpiecznych “konkurentów” dla
własnej afirmacji.
Brak bowiem miłości Bożej prowadzi do braku
miłości bliźniego. A tymczasem, człowiek jest
zasadniczo skierowany zarówno ku Bogu, jak i
ku braciom: “Człowiek jest zwierzęciem
społecznym” (Arystoteles). Stąd “Człowiek
potępiony pragnie braterskiej solidarności,
która powinna łączyć ludzi, i, jeszcze bardziej,
3). Jego wola nie kocha dobra w sposób wolny,
wręcz przeciwnie, nienawidzi go, a mimo to
czuje wobec niego nieodparty pociąg.
Oto wewnętrzna sprzeczność potępionego; oto
rozkład jego osobowości i “dezintegracja”
umysłu i woli, czyli tego, co jest specyficzne dla
człowieka; oto najwyższa porażka! Przychodzą
na myśl słowa Jezusa: “Kto chce zachować
swoje życie (nie “dając go” w miłości,
“zachowując je” w egoiźmie dla siebie), straci
je” (Mk 8,35); tylko ten się spełnia, kto daje
swoje życie!
Gdy chodzi o karę zmysłów, musimy
powiedzieć, że “odsłonięciem” grzechu jako
niewoli materii jest istnienie kar pozytywnych
(kara zmysłów). Pismo Święte mówi o piekle
jako “miejscu męki” (Łk 16,28; Ap 14,11)
zarówno w swych skutkach, jakimi są “płacz i
zgrzytanie zębów” (Mt 8,12), jak w “robaku”,
66
który nie umiera (Mk 9,44,46,48). Ale
zasadnicza kara zmysłów lub ta, która wszystkie
kary w sobie zawiera nazywana jest OGNIEM:
stwierdzenie bardzo jasne i często występujące
w Nowym Testamencie (w 23 fragmentach).
nieporządkiem, jaki się odbije między
“nieuporządkowanym przylgnięciem” a “karą
sensu” . Jasny się staje fakt, że to właśnie
grzesznik nie tylko że “wybiera sobie” piekło,
ale także “wybiera sobie” jakość swoich kar.
Urząd Nauczycielski Kościoła potwierdza
zarówno Pismo Święte, jak i Tradycję i racją
teologiczną, stwierdzając istnienie kar i
męczarni prawie we wszystkich dokumentach,
w których mówi o piekle, i uznając rozróżnienie
między dwiema karami potępienia i zmysłów
(DS 485, 780, 858, 1002, 1306...76, 342, 443,
839; LG 48). Schmaus jest przekonany, że piekło
jest syntezą i pełnią wszelkiej kary: potępiony
niesie ogień w sobie samym jako w swoim
bycie, z powodu oddzielenia swego “ja” od
Boga, jest wewnętrznie rozdarty, jest
niewolnikiem, ślepy i sparaliżowany. Jest on
swoim własnym piecem
Tradycja patrystyczna jest jednomyślna w
podkreślaniu kary zmysłów wśród kar
pozytywnych (zwłaszcza w ogniu), które dręczą
potępionych. Wystarczy zacytować dwóch
wielkich doktorów Kościoła:
1). Św. Jan Chryzostom: “Co możesz mi
wymienić jako straszne? Czy ubóstwo, chorba,
więzienie, kalectwo ciała? Wszystkie te
cierpienia są śmieszne w porównaniu z karami
w życiu pozagrobowym” (In epis ad Rom.
Hom.31,5; PG. 60,674).
2). Św. Augustyn: “Z tego, czego ludzie boją się
tu na ziemi, powinni nauczyć się, czego
powinni bać się naprawdę.
Str. 196
Wieczność piekła: upór
potępionego w odrzucaniu
miłości
Str. 195
Lękają się więzienia, a czy nie powinni się lękać
Gehenny? Lękają się katów, a czyż nie powinni
bać się piekielnych duchów? Lękają się cierpień
cielesnych, a czyż nie powinni się lękać
męczarni ognia wiecznego? I w końcu, człowiek
lęka się umrzeć na chwilę, a czyż nie powinien
się lękać śmierci wiecznej?” (św. Augustyn,
Serm. 161, 5; PL 38,880).
Liturgia, używając nieraz obrazowego języka,
mówi o Gehenie ognia, o ogniu Gehenny,
płomieniach i pożarze, karach męczarni. W tym
wszystkim w sposób jasny ukazane jest istnienie
kary zmysłów i domyślne pojmowanie jej jako
odmiennej od kary potępienia.
Św. Tomasz z Akwinu w Sumie Teologicznej (I-II,
q.7, a.4,c) uzasadnia nam karę zmysłów. W
grzechu, poza aspektem “odłączenia od Boga”,
jest też “nieuporządkowane przylgnięcie
(conversion) do skończonych stworzeń”: “w
tym aspekcie (...) odpowiada temu kara
zmysłów, która także jest skończona.
Dokładniej: kto chce stworzeń w sposób
nieuporządkowany, będzie je miał z tym
Istnieje bardzo wiele wypowiedzi Pisma
Świętego na temat wieczności piekła, ale jest
jedna, która wskazuje “wieczność w ścisłym
sensie”, bez jakiegokolwiek cienia wątpliwości:
chodzi o wyrażenie “na wieki wieków” (eis tous
aionas ton aionon, Ap. 14,11; 20,10 itd.), które
nie jest nigdy użyte w innych przypadkach dla
oznaczenia skończonego czasu.
Znane są wyrażenia Liturgii na ten temat:
“śmierć czy kary, czy męczarnie, czy ogień
wieczny... nieustanna śmierć lub robak”.
Przypominamy zwłaszcza Kanon rzymski z Mszy
świętej: “Wybaw nas od potępienia
wiecznego”; litanie do świętych: “od śmierci
wiecznej wybaw nas o Panie... Abyś od
wiecznego potępienia wyrwał nasze dusze,
naszych braci, krewnych i dobroczyńców,
prosimy Ciebie, wysłuchaj nas, Panie”...
Z racjonalnego punktu widzenia wieczność
piekła można wywnioskować z pogłebionego
poznania grzechu, który nie jest tylko
67
“długiem”, ale nade wszystko “oddaleniem
się”, przez co nie jest możliwe wyzwolenie z
winy bez przybliżenia ludzkiej woli lub
nawrócenia. Bóg nie może powiedzieć
człowiekowi, żeby kochał, dyspensując go
właśnie z miłości! A skoro kara jest
“immanetna” w winie, nie może być ona
odpuszczona bez odpuszczenia samej winy, a
zatem nie jest możliwe także wyzwolenie z kary
bez nawrócenia grzesznika. Ten, kto umiera
dobrowolnie w grzechu śmiertelnym, pogrąża
się i obstaje na zawsze przy swoim
egoistycznym wyborze wrogim Bogu. można
stwierdzić, że ten, kto umiera w grzechu
śmiertelnym, upiera się na wieczność przy
swojej perwersyjnej woli, czyniąc “naturalnie”
niemożliwym przez wieki odpuszczenie kary
immanetnej w samym grzechu.
wszystkich niedawnych i aktualnych
katechizmach różnych narodów.
Dopóki będziemy żyć, myśl o piekle będzie nas
przerażała. Jest jak oścień w naszym sercu,
który powoduje, że lękamy się sądów Bożych,
sprawia, że przyzywamy czystej wiary, że
błagamy, aby została przełamana nasza
buntownicza wola, aby nikt z ludzi nie stawiał
oporu wobec miłującej troski tej nieskończonej
dobroci, o której apostoł pisze, że szaleństwem
jest potraktować ją lekkomyślnie (A.Rudoni,
Eschatologia, 176).
Str. 198
Pusta
Str. 199
WIELOWYMIAROWA
PIEKIELNA DZIAŁALNOŚĆ
DIABŁA
Str. 197
Stąd wieczność piekła jest niczym innym jak
manifestacją wiecznej uporczywości w
odrzuceniu miłości. Racją wieczności piekła jest
wieczność grzechu. Potępiony nieustannie woli
siebie niż Boga, mimo udręki, jaka płynie z tego
nienaturalnego i wstrząsającego wyboru. On
oczywiście przeklina tę męczarnię, lecz wcale
nie chce wyrzec się bezpośredniej przyczyny
“autoidolatrii”. To właśnie sam zatwardziały
grzesznik nie tylko dobrowolnie “wybiera
sobie” piekło, nie tylko dobrowolnie “wybiera
sobie” kary, zarówno potępienia jak i zmysłów,
ale także dobrowolnie “wybiera sobie”
“wiecznośc” samego piekła i samych kar.
Potępiony żyje tak, jak nieustannie “wybiera”.
Str. 200
Str. 201 pusta
Str. 202
W swojej książce Diabeł (Il diavolo) Papini pisał:
“Nienawiść diabła nie rodzi się tylko z
pierwszego impulsu pomniejszania Boga, Jego
łaski czy panowania. Nienawiść ta wzrastała
stopniowo z odczucia jego wiecznej zależności
od Stworzyciela także po swym upadku. Jeśli
demon jest jeszcze księciem i pozostaje mu
jeszcze jakaś moc czy panowanie, to jest to
wyłącznie dzięki woli Boga, który dla swoich
niezbadanych celów nie unicestwił go, lecz
powierzył królestwo i urząd. Świadomość tej
zależności go irytuje. Diabeł nie jest zdolny do
wdzięczności, i mniej jeszcze niż ludzie (a to już
wystarczy!) udaje mu się być wdzięcznym.
Stąd w demonie jest ukryta i głeboka
nienawiść odarzonego wobec dobroczyńcy oraz
dłużnika wierzyciela, a przez to żądza obalenia
lub przynajmniej zranienia wierzyciela i
dobroczyńcy. Stąd diabeł zabiega o to, aby
popchąć człowieka do samobójstwa, to znaczy
do tych grzechów, które według teologów są
formą lub usiłowaniem bogobójstwa. Z tego
Wiecznośc piekła jest prawdą wiary Boskiej i
katolickiej, jak to zostało wiele razy
potwierdzone w dokumentach Urzędu
Nauczycielskiego Kościoła. Wśród
podstawowych są stwierdzenia w Wyznaniu
wiary Atanazego (DS 76); w definicji przeciwko
albigensom i katarom, pochodzące z Soboru
Laterańskiego IV (DS 801); anatemy Synodu w
Konstantynopolu w 543 r. (DS 411)...; a w
naszych czasach w wypowiedziach Soboru
Watykańskiego II w Lumen Gentium 48... i we
68
też powodu diabeł współpracował w
ukrzyżowaniu na Golgocie, a także podżega do
zabójstwa, które jest gwałtownym
zniszczeniem stworzenia Bożego, bytu
stworzonego przez Boga, uczynionego na Jego
obraz i podobieństwo: międzynarodowe
bogobójstwo.
Diabeł jest wierzycielem mściwym i pełnym
urazy, który posługuje się ludźmi w swoich
próbach okradzenia i zranienia Tego, któremu
z powodu swego potępienia zawdzięcza
wszystko oprócz swojej zaciekłej nienawiści
(...)
Bóg jest Miłością, a szatan jest nienawiścią;
Bóg jest nieustannym Stwarzaniem, a szatan
jest niszczeniem; Bóg jest Światłością, a szatan
ciemnością; Bóg jest wieczną Obietnicą
Błogosławieństwa, a szatan jest siłą wiecznego
potępienia” (ss.113-115).
przesądów, chcemy uchodzić za pozytywistów.
A przecież przyjmuje się potem tyle
magicznych i obiegowych przesądów albo, co
gorsza, własną duszę – ochrzczoną,
nawiedzaną tylekroć przez Eucharystię,
zamieszkaną przez Ducha Świętego – naraża
się przez rozpustne praktyki, przez używanie
środków odurzających, przez przyjmowanie
zwodniczych poglądów, modnych błędów; jest
to szczelina, przez którą tym łatwiej wcisnąć
się może zły duch, żeby zwodzić ducha
ludzkiego...
Czy są jakieś oznaki działania
szatana?...
Możemy uznać za jego zgubne działanie: 1).
Tam, gdzie negacja Boga jest całkowita,
przebiegła i bezsensowna; 2). Gdzie utwierdza
się kłamstwo totalne i obłudne przeciwko
jawnej prawdzie; 3). Gdzie miłość jest wygnana
przez egoism okrutny i wyrachowany; 4) gdzie
imię Chrystusa jest prześladowane ze
świadomością nienawistną i buntowniczą (por.
1 Kor. 16,22; 12,3); 5). Gdzie duch Ewangelii jest
sfałszowany i faktycznie odrzucony; 6). Gdzie do
głosu dochodzi rozpacz ostateczna, itp.
Jest też diagnoza o wiele bardziej rozbudowana,
której nie ośmielamy się teraz rozwijać i
potwierdzać, diagnoza nie pozbawiona dla
wszystkich swego dramatycznego znaczenia,
której literature współczesna poświęciła też
liczne głębokie stronice.. Cały świat leży w mocy
Złego (1 J 5,19)” (przemówienie na Audiencji
Generalnej, 15 listopada 1972r.).
Str. 202
“Międzynarodowe bogobójstwo”, o którym
mówi Papini, jest niestety smutną
rzeczywistością! Diabeł jest bowiem “zabójcą
od początku...i ojcem kłamstwa” (J.8,44-45).
Papież Pawel VI mówił o nim, że “jest to
podstępny burzyciel moralnej równowagi
człowieka, perfidny i chytry pochlebca, który
potrafi wcisnąć się do nas przez zmysły,
wyobraźnię, pożądliwość, przez utopijną logikę
czy nieuporządkowane kontakty w trakcie
naszej pracy – ażeby wprowadzić nas w błąd,
który jest szkodliwy tym bardziej, jeśli wydaje
się zgodny z naszą strukturą fizyczną albo
psychiczną, bądź też z naszymi
instynktownymi, najgłębszymi dążeniami.
Szatan i jego wpływ, jaki może wywierać na
poszczególne jednostki jak i na zbiorowości, na
całe społeczeństwa – to mógłby być jeden z
ważniejszych rozdziałów nauki katolickiej,
który należałoby na nowo studiować, gdy
tymczasem czyni się to w zbyt małym zakresie.
Dzisiaj sądzi się, że można to skompensować
przez studia psychoanalityczne i psychiatryczne
albo przez praktyki spirytystyczne, tak niestety
rozpowszechnione w niektórych krajach. Dziś
chcemy okazać, że jesteśmy silni, wolni od
W swoim przemówieniu Ojciec Święty szeroko
nakreślił tę piekielną działalność, jaką diabeł
nieustannie spełnia, zarówno indywidualnie jak
i społecznie, na wszystkich płaszczyznach.
Nieco dalej powiemy o “zwyczajnej i
nadzwyczajnej działalności złego ducha”. Teraz
natomiast podajemy pierwszy wykaz dzieła
szatana:
1). Pokusa diabelska (tentazione diabolica)
2). Nękanie miejsc i osób (infestazione locale e
personale).
69
3). Opętanie diabelskie (possession diabolica).
4). Obsesja diabelska (ossessone diabolica)
Przed wyjaśnieniem tych czterech
podstawowych przejawów diabelskich wydaje
się konieczne przytoczenie fragment
przemówienia, które papież Jan Paweł II wyłosił
na Górze Świętego Anioła (Foggia) w niedzielę,
24 maja 1987r,; “Zło bowiem, które w nim jest
oraz nieład, jaki spotykamy w społeczeństwie,
niespójność człowieka, wewnętrzne pęknięcie,
którego jest ofiarą, nie są konsekwencjami
grzechu pierworodnego, lecz także skutkiem
niszczycielskiego i ukrytego działania szatana,
który zastawia pułapki, by zniszczyć
równowagę moralną człowieka... Ta walka
przeciwko diabłu, która wyróżnia postać
Michała Archanioła, jest aktualna także dziś,
ponieważ demon aż dotąd żyje i działa w
świecie.. umie przeniknąć do naszego
działania, aby wprowadzić dewiacje na tyle
szkodliwe, że na pozór zgodne z naszymi
naturalnymi pragnieniami... Szatan jest
przyczyną wielu szkód natury duchowej i
pośredni także natury fizycznej u
poszczególnych osób i jak w społeczeństwie”
(Przemówienie z 24.05.87).
sposób pojmowania odkupienia i – w punkcie
wyjścia – sama świadomość Jezusa” (CDF. 875).
Zatem, “wychodzi poza ramy nauczania
biblijnego i kościelnego, każdy, to odrzuca
istnienie szatana, albo czyni zeń jakąś zasadę
zła, która istnieje sama z siebie jako byt
niestworzony; bądź kto głosi, że szatan jest
tyko mitem, wymyśloną i fantastyczną
personifikacją nieznanych przyczyn naszych
nieszczęść...” (Paweł VI, cytowane
przemówienie).
Str. 204
Jak czytelnik może to zauważyć, do sześciu
punktów wymienionych przez Pawła VI, które
opisują działanie szatana w społeczeństwie
ludzkim, Jan Paweł II dodaje sześć następnych:
1). Nade wszystko ogólne zło, które jest w
człowieku; 2). Nieporządek, jaki panuje w
społeczeństwie; 3). Niespójność człowieka; 4).
Wewnętrzne pęknięcie; 5). Dewiację naszego
działania; 6). Szkody duchowe i fizyczne.
Całą tę diabelską orkiestrę i niebezpieczne
działanie papież widzi jako zrealizowaną tak “w
poszczególnych osobach” jak, niestety, w całym
“spoleczeństwie”. Takie jest nauczanie żywego
Urzędu Nauczycielskiego Kościoła katolickiego.
Wszakże zaprzeczając istnieniu szatana, nie
poddaje się “dyskusji tego drugorzędnego
element myśli chrześcijańskiej. Jednak skutki
oddziaływania świata demonicznego boleśnie
wyczuwa niezmienna wiara Kościoła jego
Str, 207
Str. 205
Zatem: ktokolwiek (świecki, ksiądz, biskup)
zaprzecza istnieniu szatana, wychodzi z pola
nauczania kościelnego, a jednocześnie zdaje się
wyznawać protestancką , wolną interpretację
Biblii. Jednakże Sobór Watykański II, w
Konstytucji dogmatycznej Dei Verbum
stwierdza: “Zadanie zaś autentycznej
interpretacji słowa Bożego, spisanego czy
przekazanego przez Tradycję, powierzone
zostało samemu tylko żywemu Urzędowi
Nauczycielskiemu Kościoła, który
autorytatywnie działa w imieniu Jezusa
Chrystusa” (DV, 10).
ZASADNICZE MANIFESTACJE
DEMONA
(nieco dalej mówić będziemy
szczegółowo o “zwyczajnej” i
“nadzwyczajnej” działalności
demona).
Str. 209
Przeanalizujemy krótko cztery następujące,
zasadnicze manifestacje demona:
1). Pokusa diabelska (tentazione diabolica): jest
najzwyczajnieszym i najczęściej występującym
sposobem szatańskiego działania, jako
pobudzenie i nakłananie do grzechu. To nie
tylko konsekwencja grzechu pierworodnego (jak
powiedział Jan Paweł II w cytowanym
fragmencie wypowiedzi), ale jakiś szczególny
70
nacisk, jaki czuje osoba kuszona do działania
jakby “nieuchronnie” w określony sposób, tak
jakby była popychana przez niewidzialną i
nieodpartą siłę.
tylko nas przeraża, ale z jakąś ogromną siłą
ponosi nas gdzie indziej.
2). Nękanie diabelskie (infestazione diabolica):
te szczególne przypadki natury psychologicznej,
jak iluzje, halucynacje, majaczenia, różne
manifestacje parapsychologiczne, to nękania,
które mogą być wywołane przez demona
zarówno w pomieszczeniach i otoczeniu, jak
również bezpośrednio w osobach na
płaszczyźnie wewnętrzno-wewnętrznej
(interno-interiore), jak też na płaszczyźnie
zewnętrzno-zewnętrznej, według tego, czy
dotknie zmysłow wewnętrznych czy
zewnętrznych. Wciąż są na porządku dziennym
nękania miejscowe i środowiskowe (infestazioni
locali e ambientali), wraz ze swymi
przedziwnymi hałasami o każdej godzinie, z
blaskami absolutnie nie pochodzącymi ze
światła elektrycznego lub dziennego, z
dziwnymi dźwiękami i śpiewami rozlegającymi
się dniem i nocą, z przenoszeniem przedmiotów
i przemieszczaniem się mebli i krzeseł, z
materacami zmieniającymi się nagle w
prawdziwe łóżka z cierni i gwoździ, z talerzami,
butelkami i kieliszkami, które nagle tłuką się
wewnątrz kredensu, nie będąc nawet dotknięte
czyjąś ręką, z drzwiami i oknami, które nagle się
otwierają lub zamykają, będąc wcześniej dobrze
zamknięte i gdy nie ma nawet najmniejszego
powiewu wiatru, z krzesłami, które same
przemieszczają się po mieszkaniu, z zaworami
wody, przez które zamiast wody puszczają krew,
itd. Całe rodziny, które miesiącami nie mogą
spać z powodu tych miejscowych nękań, i które
w sposób niewytłumaczalny zaczynają
chorować po okropnych wydarzeniach
budzących lęk i grozę. Nerwy zaczynają
puszczać; następują bardzo dziwne choroby z
silnymi bólami, które nie są wykazywane przez
żadną aparaturę podczas klinicznych badań
psychiatrycznych.
Wiemy z nakuki katolickiej, że mamy trzech
duchowych nieprzyjaciół: własne “ja”, świat i
szatan. Pokusa ze strony własnego Ja-ciała to ta,
która pochodzi z naszych skłonności do zła, z
naszych słabości i wad, a więc mogą to być
pokusy zarówno do grzechów cielesnych, jak i
duchowych: rozwiązłość, chytrość,
obżarstwo...pycha, hipokryzja, bezbożność,
niesprawiedliwość społeczna, itd.
Natomast pokusa ze strony świata ukazuje atak,
który pochodzi ze strony naszych obłudnych
przyjaciół, hipokrytów lub zdeklarowanych
nieprzyjaciół, ale też z samego otoczenia, w
którym się żyje. Przychodzi też poprzez fałszywe
nauki wraz z realną lub pseudosatysfakcją z
honorów, bogactw, kariery, pierwszych miejsc,
pod warunkiem także (niestety!) zgnębienia lub
zniszczenia bliźniego moralnie i materialnie,
wraz z poważną niesprawiedliwością podziału
dóbr, przez co powoduje się pewne
przerażające przypadki zabójstw i bezprawne
więzienie niewinnych.
Ta pokusa diabelska może być mylona z dwoma
następnymi , lecz faktycznie jest szczególna,
bowiem (jak już zostało powiedziane) osoba nie
czuje nakłaniania, jako pochodzącego od
wewnętrznych impulsów ze strony własnego
“ja” lub ze świata, które rozpoznajemy jako
takie, ale jako nieuchronny, nieodparty i
niepohamowany impuls, pochodzący od innego
“ja”, poza name i tym, co mozemy pomyśleć czy
chcieć. Innymi słowy, podczas gdy pragniemy
lub chcemy jakiejś określonej rzeczy i być może
już jesteśmy gotowi i przygotowani
psychologicznie do jej zrealizowania, to
faktycznie nie tylko, że nie udaje się nam tego
zrobić, ale wprost jesteśmy jakby katapultowani
poza naszą “świadomość” i “chcenie”.
Odczuwamy jakiś zewnętrzny bodziec, który nie
Str 211
To wszystko wydaje się jakąś
fantastycznonaukową historyjką. Jednak w
71
innej książce postaram się przytoczyć bezsporne
fakty, które znam osobiście.
Na porządku dziennym są także nękania osób;
tworzą one niezmiennie smutny i bolesny
rozdział.
Demon (nigdy nie powinniśmy tego zapominać)
jest natury duchowej i anielskiej, a więc może
działać bezpośrednio na nasze wewnętrzne
władze, nie stosując nawet żadnych
zewnętrznych bodźców, przez co wywołuje
szeroką i nie dającą się ogarnąć umysłem
fenomenologię we wszystkich osobach, nawet
tych najmniej oczekiwanych i niewinnych (np.,
proboszcz z Ars, Jan Bosco, O.Pio), nie licząc już
tych, które dobrowolnie wystawiają się, a nawet
poświęcają bezpośredniemu działaniu
diabelskiemu, oraz zatwardziałych grzeszników
żyjących z dala od Boga (np., osoby należące do
bardzo licznych dziś i ciągle się powiększających
sekt satanistycznych, adepci poświęceni czarnej
magii itd.).
prześladujące obsceniczne i diabelskie śpiewy
słyszane tylko przez tego, kto jest nękany, które
nie pozwalają mu wypocząć ani dniem ani nocą;
bicie, uderzenia pięścią, kopnięcia i uderzenia
kijem, niewidzialne, albo realne, pozostawiające
prawdziwe sińce, obrzęki, rany z wyciekami
ropy, nie dające się skatalogować klinicznie, na
które nie ma żadnych maści ani odpowiednich
leków... i wiele, wiele innych nieludzkich i
niewytłumaczalnych przejawów...
3). Opętanie diabelskie (possesione diabolica):
jest jednym z najpoważniejszych i
najstraszliwszych przejawów działania szatana,
zaraz po poprzednich. Jest to prawdziwe i
właściwe panowanie, jakie diabeł wywiera
bezpośrednio na ciało i pośrednio na duszę.
Biedny człowiek stał się uległym narzędziem
jego despotycznej i perwersyjnej władzy.
Doświadczenie wykazuje niestety, że demon
może czynić z taką osobą to, co chce: unosi ją,
trzyma ją w powietrzu nawet przez długi czas,
przenosi ją do jakiegokolwiek miejsca z
największą łatwością i prędkością, sprawia, że
mówi językami starożytnymi i współczesnymi,
których nigdy wcześniej nie znała, sprawia, że
recytuje z pamięci fragment nie czytanych
wcześnej książek, modyfikuje funkcje fizyczne
jego ciała (trawienie, wydzielanie, krążenie krwi,
oddychanie...)
Człwowiek, który jest nękany przez szatana,
czuje się dosłownie opanowany przez
wyobrażenia natrętne, stałe, przychodzące nie
w porę i opanowujące aż do szaleństwa, co
jednak nie jest prawdziwym obłędem. Ponadto
czuje się owładnięty przez nieustannie dręczące
myśli, wewnętrzne mówienie jakiejś innej
osoby, które zajmuje jego umysł
nieprzerwanymi rozmowami wewnętrznymi
wszelkiego rodzaju, dzień i noc, nie dające spać
ani wypocząć całymi miesiącami.
Str. 213
Taki człowiek potrafi utrzymać się w pozycjach
bardzo niestabilnych, umie wykonywać
akrobatyczne ruchy, chodzić i biegać z
zamkniętymi oczyma, cudownie omijając
wszelkie przeszkody; potrafi pięknie grać,
malować lub wykonywać inne rzeczy, jakich
nigdy się nie uczył, wydawać głos niezwykle
przenikliwy i o ludzko-zwierzęcej barwie, może
znać sprawy przeszłe, dalekie, ukryte, może
czytać myśli innych ludzi i wykonywać wiele
innych zaskakujących czynów.
Str. 212
Jest wtedy owładnięty przez szmery i
wzdychania rozpaczy i nienawiści, o
zapalczywości absolutnie innej niż w jego
normalnym systemie nerwowym; przez
niepohamowane odruchy antypatii i nienawiści
aż po myśli samobójcze; nieustający i
wzbudzający mdłości odor; powtarzające się
monstrualne obsceniczne zjawy, wzbudzający
lęk aż do obłędu; wewnętrzne hałasy trwające
całymi miesiącami, prowadzące do szaleństwa,
dniem i nocą, a które są zupełnie czymś innym
niż znane patologie kliniczne; nieustannie
4). Obsesja diabelska (ossessione diabolica):
jeśli pokusy, nękania i opętania diabelskie nie są
natychmiast i bezpośrednio leczone za pomocą
72
środków danych nam przez Pana, i trwają nadal
nieustępliwie, to stają się prawdziwymi
osesjami diabelskimi, które redukują
udręczonego człowieka do stanu prawie
zwierzęcego, rozluźnia jego system
neurowegatywny; zaburzony jest sen i zanika
apetyt, w wyniku czego osoba nękana coraz
bardziej niszczeje psychofizjologiczne.
trój-bądź czterowymiarowy, nie ma więc
przestrzeni ani materii, dźwięku ani rozmiaru,
zapachu ani zmęczenia, pokarmu ani
odpoczynku, choroby ani śmierci... nie jest
podmiotem jakichkolwiek uwarunkotwań
naszego ludzkiego bytu. Aniołowie bowiem
posiadają żywotny dynamism cech
nadprzyrodzonych, przynależnych ich rodzajowi,
takich, że całe ich życie, byt i miłość są
zwrócone wyłącznie od Boga i zbawczego dzieła
stworzenia. Demon natomiast, który w sposób
wolny i nieodwracalny dokonał
samoubóstwienia, swoje anielskie przywileje
przeżywa wyłącznie z nieustannej nienawiści
wobec Boga i Jego stworzeń.
Str. 214
Na ten temat należałoby wymienić przypadki
(częściowo już przytoczone) osób, które
odwiedzają wiele szpitali i specjalistów
rozmaitych gałęzi klinicznych, bez żadnego
rezultatu. Wszyscy specjaliści oświadczają, że
pacjent jest naprawdę bardzo chory, ale
“klinicznie” nic nie znajdują. Człowiek taki jest
więc naprawdę chory, posiada objawy
psychicznego i fizjologicznego wycieńczenia,
nieustannej bezsenności i anoreksji, cierpi na
ciągły ból głowy, nieustanne krwawe biegunki,
zanikanie wzroku i słuchu (zob., opętany
głuchoniemy z Ewangelii, który na nowo słyszał i
mówił, jak tylko Chrystus uwolnił go od
demona), ma wykręconą twarz i zaognione
oczy; silna wola stała się chwiejna; władze
umysłowe prawie zupełnie zaniknęły...
Idąc za teologią św. Tomasza z Akwinu, możemy
stwierdzić, że o demonicznej obecności można
pomyśleć lub ją umiejscowić jedynie uznając ją
za działalnośc złego ducha, który mając naturę
duchową, znajduje się tam, gdzie działa. Zatem,
demon przejawia swoją działalność wszędzie, na
zewnątrz i wewnątrz osób i stworzeń, w ogóle
nie przez swoją wielkość wymiarową i cielesną,
lecz przez swoją wielkość i “siłę działającą” (por.
Tomasz I,8,2 ad 1).
W chrześcijańskiej teologii – jak to już zostało
powiedziane – wiadome jest, że wszystkie
pokusy życia duchowego i fizjologicznego,
osobistego i społecznego, pochodzą albo od
ciała, albo od świata, albo od diabła. Jasne jest,
że pokusy ciała pochodzą od tej psychofizycznej
całości, która jest nam wrodzona, a co możemy
nazwać także “skutkami grzechu
pierworodnego”.
Psychiatria, neurologia, psychologia,
parapsychologia nie są w stanie zrozumieć
oczywistości faktów, ponieważ element analizy
wymykają się spod kontroli. Obecnie kilka klinik
rozpoczyna kliniczne badania z obecnością
egzorcysty, otrzymując już zadowalające wyniki,
a pacjęci nie odczuwają nawrotóch choroby.
Str. 215
Str. 218
Stąd istnieją pokusy zarówno duchowe, jak i
cielesne. Są to więc pokusy zarówno duchowe,
jak i cielesne. Są to więc pokusy, które
pochodzą z naszego”ja”, to znaczy od nas
samych, z naszych słabości i skłonności do
złego, a przez to są związane zarówno z ciałem
(siedem wad głównych), jak i duchem-duszą (jak
hipokryzja, zawiść, zazdrość, pycha itd.)
CZY DEMON JEDNAK MOŻE ROBIĆ TO, CO
CHCE?
Z teologicznego punktu widzenia diabeł
pozostał czystym duchem, a więc duchowym
bytem. Nie utraciwszy przez to swej anielskiej
natury, posiada możliwości niewyobrażalne dla
nas. Wiemy jednak, że jako czysty duch nie
posiada absolutnie naszych wymiarów: nie jest
73
Za wszystkie te pokusy nie powinniśmy
obwiniać diabła, ponieważ pochodzą bądź z
naturalnego –wrodzonego stanu, bądź z
osobistego stanu psychofizjologicznego
człowieka.
Pokusy świata pochodzą właśnie z tego, co jest
na zewnątrz nas, czyli od osób, do których się
zbliżamy, od otoczenia, w którym żyjemy, od
przyjaciół-nieprzyjaciół, od zwociciela i
oszustów, od karierowiczów zarówno na polu
politycznym, jak i dyplomatycznym lub
finansowym, od wszystkich tych, którzy w
jakikolwiek sposób nas prowokują i sprawiają,
że życie nasze jest trudne, bolesne, wręcz staje
się niemożliwe i pełne udręki!
nowe i obce naszym przyzwyczajeniom i
skłonnościom. Sugestie demona wywołują w
naszym “ja” pewną reakcję. Nawet jeśli nasze
“ja” formułuje zastrzeżenia, to inne “ja”,
którego obecność odczuwamy, odpowiada w
sposób dla nas nieprzewidzialny i
nieoczekiwany, często z dużym naciskiem i w
sposób zwodniczy, wykorzystując nasze słabe
strony i złe skłonności (por. G. Cavalcoli, La
buona battaglia, s. 14).
Działalność demoniczna, jak widać, musi być
dobrze odróżniana od tej, która dotyczy świata,
od indywidualnej czy osobowej.
Ogólnie mówiąc, możemy stwierdzić, że zły
duch działa w człowieku na dwa sposoby: w
sposób bezpośredni, to znaczy na naszą
materię, a więc na ciało, wraz ze wszystkimi
odpowiednimi zależnościami organów
cielesnych, dotyczącymi życia wegetatywnego i
zmysłowego; oraz w sposób pośredni, dotyczący
wewnętrznych funkcji umysłowych,
wolitywnych i uczuciowych, za pomocą
elementów cielesnych, o których jest mowa
powyżej.
W końcu pokusy od diabła: nieco wyżej
powiedzieliśmy już, że jest to jak szczególny
impuls, który odczuwa człowiek kuszony, a
przez co jest jakby przymuszony do działania
“nieuchronnie” w określony sposób, prawie jak
popchnięty przez jakąś niewidzialną i nieopartą
siłę.
Z powodu takiej diabelskiej pokusy jesteśmy
jakby katapultowania poza to, co w nas
“świadome i chciane”.
Nietrudno jest odróżnić pokusę diabelską od
poruszeń ciała i podszeptów pochodzących od
ludzi. Jeśli nawet jest w tym jakaś trudność, to
pochodzić może z rozróżnienia między
sugestiami diabła a sugestiami pochodzącymi
od naszych myśli, które wypływają z naszej
głębi. Ale i takie rozróżnienie nie jest
niemożliwe. Myśli i impulsy pochodzące od
naszego “ja” postrzegamy jako nasze własne
ponieważ w jakiś sposoób w nich się
rozpoznajemy: poznajemy nasze wady i złe
skłonności.
Słusznie zostało zauważone przez wielu
autorów i specjalistów w dziedzinie
demonologii, że diabeł nie może czynić
wszystkiego, co zechce i bez ograniczeń, lecz ma
swoje precyzyjne granice zależne albo od
precyzyjnej woli Bożej, albo od natury
demonicznej jako takiej.
1). Granice chciane i wyznaczone przez wolę
Bożą są opisane zarówno w Piśmie Świętym, jak
i w nauczaniu teologicznym.
Str. 220
W Księdze Hioba, najbardziej kuszonego
człowieka w historii ludzkości, pojawia się
często fakt, że Bóg pozwala, by Hiob był kuszony
tylko i wyłącznie w granicach przez Niego
wyznaczonych. Czytamy bowiem: “Zdarzyło się
pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się,
by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł
z nimi. I rzekł Bóg do szatana: “Skąd
przychodzisz?” Szatan odrzekł Panu:
Str. 219
Ponadto, zależą one ściśle od naszej woli.
Zupełnie odwrotnie jest z myślami
podsuwanymi przez demona: postrzegamy je
jako pochodzące od innej osoby, która z
własnej inicjatywy mówi do nas, narzuca nam
swoje pomysły i plany, które postrzegamy jako
74
“Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”.
Mówi Pan do szatana: “A zwróciłeś uwagę na
sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi
drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy,
bogobojny i unikający grzechu jako on”.
Szatan na to do Pana: “Czyż nie darmo Hiob czci
Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego
samego, jego domu i jego całej majętności?
Pracy jego rąk błogosławiłeś, jego dobytek na
ziemi się mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i
dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz
będzie złorzeczył”. Rzekł Pan do szatana: “Oto
cały majątek jego w twej mocy. Tylko nie niego
samego nie wyciągaj ręki”. I odszedł szatan
sprzed oblicza Pańskiego” (Hi 1,6-12).
twej mocy. Życie mu tylko zachowaj!”. Odszedł
szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał
Hioba trądem złośliwym, od palca stopy aż do
wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by
się nią drapać, siedząc na gnoju. Rzekła mu
żona: “Jeszcze trwasz mocno w swej prawości?
Złorzecz Bogu i umieraj!”. Hiob jej
odpowiedział: “Mówisz jak kobieta szalona.
Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła
przyjąć nie możemy?” W tym wszystkim Hiob
nie zgrzeszył swoimi ustami” (tamże 2,1-10).
Doświadczenia dozwolone przez Boga, a zatem i
upoważniające szatana do działania wobec
Hioba, rozpoczęły się więc najpierw od
elementów materialnych aż po najbardziej
intymne, i w końcu dotknęły ciała Hioba. Życie
zostało mu zaoszczędzone.
Pan Bóg pozwolił szatanowi, aby próbował Jego
wiernego sługę, Hioba, a szatan doświadczał go,
niszcząc cały jego majątek w ziemi, w domach,
w zwierzętach, a nawet w synach i córkach.
Hiob jednak pozostał wierny i wołał: “Nagi
wyszedłem z łona matki i nagi tam wróce. Dał
Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie
będzie błogosławione!”. W tym wszystkim
Hiob nie zgrzeszył i nie przypisał Bogu
nieprawości” (tamże).
Z otrzymanego zła zewnętrznego Hiob
wydobywa wielki wzrost wiary i przylgnięcia do
Boga. Szatańska próba doprowadziła do tego,
że Hiob został potem odnowiony w sposób
naprawdę cudowny. Bowiem “Bóg przywrócił
Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za
swych przyjaciół. Pan oddał mu całą
majętność w dwójnasób. Przyszli do niego
wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi, jedli z
nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i
pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na
niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny
pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan
błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście
tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc
jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze
siedmiu synów i trzy córki. (...) I żył jeszcze Hiob
sto czterdzieści lat, i widział swych potomków
– w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary
i pełen lat” (tamże 42, 10-17).
Drugie przyzwolenie Boże występuje w
następnym rozdziale: “Pewnego dnia, gdy
synowie Boży udawali się, by stawić się przed
Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed
Panem. I rzekł Pan do szatana: “Skąd
przychodzisz?”. Szatan odpowiedział Panu:
“Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”.
Rzekł Pan szatanowi: “Zwróciłeś uwagę na
sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi
drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy,
bogobojny i unikający zła i jak on. Jeszcze trwa
w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do
zrujnowania go, na próżno”.
Bóg poddaje swoich wybranych określonym
próbom. Mówi o tym nadprzyrodzone prawo
biblijne. Już w Apokalipsie “Pierwszy i Otatni”
mówi do anioła Kościoła w Smyrnie: “Znam
twój ucisk i ubóstwo – ale ty jesteś bogaty – i
(znam) obelgę wyrządzoną przez tych, co
samych siebie zowią Żydami, a nie są nimi, lecz
Str 221
Na to szatan odpowiedział Panu: “Skóra za
skórę”. Wszystko, co człowiek posiada, odda
za swoje życie. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij
jego kości i ciała. Na pewno Ci w twarz będzie
złorzeczył”. I rzekł Pan do szatana: “Oto jest w
75
synagogą szatana. Przestań się lękać tego, co
będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych
spośród was wtrącić do więzienia, abyście
próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk
przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a
dam ci wieniec życia” (Ap. 2,8-10).
Bóg jest miłością, działa według planu miłości
poprzez swoją mądrość i dobroć, przez co –
pomimo szkodliwych czynów diabelskich
dozwolonyh szatanowi przez Boga – wszystko w
końcu przemienia się w człowieku w środek
prowadzący do większej świętości i miłości do
Boga.
A św. Jakub pisze: “Za pełną radość poczytujcie
to sobie, bracia moi, ilekroć spadają na was
różne doświadczenia. Wiedzcie, że to, co
wystawia waszą wiarę na próbę, rodzi
wytrwałość. Wytrwałość zaś winna być
dziełem doskonałym, abyście byli doskonali,
nienaganni, w niczym nie wykazując braków.
(...). Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że
Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega
pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi (Jb
1,2-4.13).
W nauce chrześcijańskiej jasno przedstawia się
ograniczenie działania demonicznego, będącego
zawsze według Bożego dopustu. Z drugiej
strony, demon, z powodu swojej dzikiej
nienawiści do synów Bożych, mogąc
powodować zgubne dzałania, zawsze jest
jednak związany wszechmocą Bożą, i stąd
słusznie zauważa doctor Kościoła, św.
Bonawentura: “O krucieństwo złego ducha jest
tak wielkie, że zgniotłoby nas w każdym
momencie, gdyby nie ustrzegła nas Boża
opieka”. (Diaeta salutis, 7,1).
Św. Paweł pisze: “Pokusa nie nawiedziła was
większą od tej, która zwykła nawiedzać ludzi.
Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad
to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę,
równocześnie wskaże sposób jej pokonania,
abyście mogli przetrwać” (1 Kor 10,13).
DIABEŁ JEST POŚREDNIO
PRZYCZYNĄ WSZYSTKICH
GRZECHÓW
2). Gdy chodzi o dzieło diabła w jego
naturalnych granicach, to nie należy nigdy
zapominać, że jest on “stworzeniem”, zatem ma
naturę stworzoną, a więc też ograniczoną,
pomimo że jest “czystym duchem”, przez co
nigdy nie zdoła działać w ramach tego co
“nadprzyrodzone” i zrównać się z wszechmocą
Bożą.
G. Bemanos pisze: “Ponieważ nieprzyjaciel jest
tak chytry, cała jego sprytna złośliwość
mogłaby zranić duszę już tylko samym
oszustwem w ten sam sposób, jak zdobywa się
miasto, zatruwając jego mieszkańców.
Falszuje osąd, zniekształca wyobrażenie,
podnieca ciało i krew, z niebywałą
umiejętnością posługuje się naszymi własnymi
sprzecznościami, mąci nasze radości, pogłębia
smutki, fałszuje czyny i intencje w ich
najgłębszych związkach. Jednak kiedy już
wszystko zburzył, to nic jeszcze nie zniszczył.
To od nas musi uzyskać najwyższe pozwolenie,
a nie otrzyma go wcześniej, zanim nie
przemówi Bóg. Pomimo że myślał, iż opóźnił
na długi czas Bożą łaskę, ona jednak z
pewnością nastąpi, a diabeł czeka na to z
ogromnym strachem, ponieważ jego żmudna
praca może zostać zniszczona w njednym
Właśnie z powodu tego swojego naturalnego
ograniczenia nie może zdziałać nic bez
pozwolenia Bożego, skąd wypłynioęło
stworzenie wszystkich bytów, “widzialnych i
niewidzialnych”, w tym także aniołów. Właśnie
z powodu stworzenia Bóg nigdy nie zniszczy
żadnego bytu, który stworzył, nawet złych
aniołów, ponieważ wszyscy zostaliśmy przez
Niego stworzeni jako “wolni”.
Str 223
76
momencie. Nie wie jednak gdzie uderzy
piorun” (imposture).
Tomasz naucza, że “diabeł zawsze kusi, aby
szkodzić, pchać do grzechu”.
Człowiek i pokusa
Właśnie kuszenie w ten sposób jest zajęciem
właściwym szatanowi. Ponieważ złe duchy nie
znają wewnętrznego stanu człowieka, św.
Tomasz nadmienia: “I dlatego diabeł kusi,
badając wewnętrzne obciążenia człowieka po
to, aby wciągnąć go w tę wadę, do której
człowiek ma większą skłonność” (a.2)
Lubię przytaczać naukę św. Tomasza z Akwinu,
który jest przedstawiany, także w nowym
Kodeksie Prawa Kanonicznego (kan. 252,3) jako
“nauczyciel” w wykładach o “tajemnicach
zbawienia”. W Sumie Teologicznej (I,q.114)
mówi nam o działaniu-kuszeniu diabła
skierowanym przeciwko synom Bożym:
1). Czy człowiek może być napastowany przez
złego ducha? Św. Tomasz odpowiada: “Jeśli
chodzi o napastowanie nas przez złe duchy, to
należy w nim wyodrębnić: po pierwsze, samo
napastowanie; po drugie, jakieś szersze
planowe kierowanie nim. Otóż samo
napastowanie pochodzi ze złośliwości złych
duchów, które z zazdrości usiłują przeszkodzić
ludziom postępować w dobrem, no i z pychy
przywłaszczają sobie podobieństwo Bożej
władzy; wysyłając swoich podkomendnych do
napastowania ludzi, tak jak aniołowie służąc
Bogu posługą, spełniają wyznaczone im zadania
dla zbawienia ludzi. Natomiast szersze planowe
kontrolowanie tą napastliwością jest w mocy
Boga, który mądrze umie wykorzystać zło,
wyprowadzając z niego dobro”. (a.1).
Str. 229
3). Jaki jest zakres i sposób diabelskiej pokusy?
Mówiliśmy już o granicach, jakie ma demon
zarówno ze strony bezpośredniej woli Bożej, jak
też ze strony samej stworzonej natury ludzkiej.
Św Tomasz stawia sobie pytanie: “Czy pokusa
diabła jest przyczyną wszystkich grzechów?”
(I,q.114, a.3), i odpowiada, dodając, że jakiś
grzech może być spowodowany czymś “wprost”
lub “nie wprost”.
Pośrednio (św. Tomasz: “nie wprost”) diabeł
jest przyczyną wszystkich grzechów, “ponieważ
to diabeł, to on nakłonił pierwszego człowieka
do grzechu, z którego to grzechu przeszła na
cały rodzaj ludzki pewna skłonność do
wszelkiego rodzaju grzechu. W tym sensie
Pseudo-Dionizy Areopagita napisał: “Cały zespół
złych duchów jest przyczyną wszystkiego zła
dla nich samych id la innych”. Tak samo mówił
św. Jan Damasceński: “Wszelka złośliwość i
wszelka nieczystość są wymysłami diabła”.
Inna jest natomiast odpowiedź, jeśli uzna się
przyczynę bezpośrednią (św. Tomasz:
“wprost”) kuszenia, czyli kiedy jakaś rzecz
przyczynia się bezpośrednio do powstania
jakiegoś danego efektu: “I w ten sposób diabeł
niue jest przyczyną wszelkiego grzechu. Nie
wszystkie bowiem grzechy są popełniane za
poduszczeniem diabła, ale niektóre pochodzą z
naszej wolnej woli i ze skażenia ciała.
Albowiem – jak pisze Orygenes – nawet gdyby
diabeł nie istniał, ludzie mieliby pociąg do
pokarmów, do spraw seksualnych itp; a
wiadomo, odnośnie do tych rzeczy w człowieku
– zwłaszcza gdy się uwzględni skażenie natury
– występuje ogromny nieporządek czy rozstrój,
2). Czy kuszenie jest znamienną cechą diabła?
Św. Tomasz odpowiada, przede wszyskim
precyzując pojęcie “kuszenia”, i mówi: “Kusić,
właściwie biorąc, znaczy doświadczać kogoś.
Doświadcza się zaś kogoś po to, żeby
dowiedzieć się czegoś o nim. Stąd też
bezpośrednim celem każdego kuszenia jest
wiedza. Otóż niekiedy na tym się nie
poprzestaje, ale ta wiedza służy do osiągania
innego celu, dobrego lub złego; celu dobrego,
np., gdy ktoś chce o kimś wiedzieć, jakim jest
pod względem wiedzy lub pod względem cnoty
czy charakteru po to, aby go postawić na
wyższym stanowisku; celu złego, gdy chce to
wiedzieć po to, żego go zwieść lub zniszczyć”.
Stosując takie pojęcie kuszenia diabelskiego, św.
77
chyba że człowiek zdoła ów pociąg rozumem
okiełznać. Do wolnej woli zaś należy, bo jej
podlega, okiełznać i podporządkować tego
rodzaju pociągi. Nie wszystkie więc grzechy
muszą pochodzić z poduszczeniem diabła. A
jeżeli niektóre z nich popełnia się z jego
podjudzenia, to –jak pisze Izydor – do ich
popełniania obecnie zwodzi on ludzi tą samą
ponętą, co pierwszych rodziców”.
pobudzić bezpośrednio zmysły wewnętrzne, a
za ich pomocą, intelekt.
Str. 231
Kiedy potem proponują one błąd, ukrywają go
często pod płaszczem prawdy, jak to czynią z
wadami, które ukrywają pod zasłoną cnoty.
Wśród wyobrażeń, które płyną w nas
nieustannie jak rzeka, aniołowie dokonują
wyboru, odsuwając w cień nieodpowiednie,
niezdrowe lub nieużyteczne, a ukazując
najbardziej szlachetne, dokładne i zdrowe.
Następnie owe obrazy wzmacniają, razem je
rozjaśniając i uszlachetniając. My sami nie
zdajemy sobie z tego sprawy. Zarówno w złym
jak i w dobrym wpływ czystego ducha na nas
jest zasadniczo dyskretny: działanie demoniczne
przez swą przebiegłość, a działanie anioła przez
skromność. W wyobraźni anioł uzdrawia nasze
obrazy; przez grę pojęć ubogaca nasze myśli.
Pomaga nam, nie ogłaszając nam tego. Z tego
powodu, w poszukiwaniu prawdy często nie
znamy tej części, którą im zawdzięczamy. Któż
mógłby powiedzieć, jaka jest geneza naszych
myśli i uważać, że widzi jasno w złożonej i
tajemniczej chemii naszego ducha?
Trzeba obiektywnie stwierdzić, że włączona w
Boże plany pokusa w ostatecznym rozrachunku
ma swoje rozwiązanie przy okazji zasług osób
wybranych. Bez tych prób i doświadczeń
człowiek nie mógłby z łatwością wynieść się do
heroizmu cnoty. Jest to jakby prześladowanie,
które męczennika wieńczy diademem, jakiego
nie mógłby w inny sposób zdobyć. W ten
sposób złe duchy dają człowiekowi okazję dla
przeciwnej reakcji na proponowane przez siebie
sugestie (I, q.64, a.4).
Wyobraźnia jako zasadzka
Gdy chodzi o sposób, w jaki demon realizuje
swoje pokusy – jak to już zostało powiedziane
wyżej – św. Tomasz nadmienia, że demon nigdy
nie może wpłynąć bezpośrednio na nasze
władze duchowe rozumu i woli, jednak może
dojść do wnętrza naszego ducha pośrednio,
wykorzystując nasze władze i siły organiczne.
Ponadto diabeł, pobudzając wyobraznię,
nakłania umysł, by się w niej rozlał, a wzniecając
zmysłowy apetyt, może z zewnątrz wpływać na
wolę.
Nie należy także zapominać, że wpływ
demonów nawet na naszą wyobraźnię jest
zawsze w granicach rozporządzenia i dopustu
Bożego.
Teologia na temat demonologii opiera się na
następujących zasadach: dopuszcza się
rzeczywistą możliwość pokusy; zaprzecza się
natomiast, że każda pokusa pochodzi zawsze od
diabła; nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć z
pewnością, czy dany bodziec pobudzający do
grzechu pochodzi bezpośrednio i wyłącznie od
diabła, który jest “kusicielem par excellence”.
Szatan więc wpływa na system nerwowy,
oddziaływując na naturę mózgową, to znaczy
pośrednio prowokując wyobrażenia w ludzkim
umyśle. W ten sposób, podczas gdy ludzki
process poznawczy rozpoczyna się od zmysłów
zewnętrznych, a potem przechodzi do
wewnętrznych, aby się skońc zyć w rozumie, to
jednak, demon, wywierając wpływ na
człowieka, może przeskoczyć pierwsze stadium i
Złe duchy są zdolniejsze od wszystkich naszych
fizjologow i wszystkich naszych psychologów; są
bardziej biegłe od wszystkich naszych
moralistów i wszystkich naszych polityków. Z
tego powodu ich naturalna moc jest
przerażająca.
78
Str. 232
Mogą wzburzyć wam ducha, ożywić w was
obrazy spraw, które w sobie zachowujecie, w
odpowiednim momencie ożywić te, które są dla
was najbardziej niebezpieczne, ponieważ
wiedzą, że macie w nich upodobanie. Wślizgują
się jak węże atakują jak lwy. Mogą do was
przylgnąć jak cień, straszyć was i dręczyć.
Str. 233
A więc i wszystkich złych postępków, jakie
czynimy, dokonujemy za podszeptem diabła.
(...) Człowiek może włanymi siłami wpaść w
grzech, ale postąpić w zasłudze nie może
własnymi siłami, a tylko za pomocą łaski, ta zaś
pomoc bywa udzielana człowiekowi za
pośrednictwem posługi aniołów. I dlatego
aniołowie współdziałają w każdym naszym
dobrym postępku. Nie wszystkich zaś naszych
grzechów przyczyną jest kuszenie złych duchów.
Jakkolwiek nie ma takiego rodzaju grzechu,
którego by tu czy tam nie popełniono za
podjudzeniem złych duchów”. ( 1, q.114, a.3 ad
2).
Jan Tauler (+1361) zauważył, że demony nie
tylko atakują zwykłych wiernych, ale także
osoby żarliwe: “Przeciw takiemu człowiekowi
powstają wszystkie złeduchy strącone z tych
chórów. Z całą właściwą sobie przebiegłością
usiłują one sprowadzić człowieka na manowce
i nie dopuścić, by zajął on utracone przez siebie
miejsce. Dążą do tego z niewiarygodną wprost
złośliwością, toteż człowiek powinien
nieustannie mieć się na baczności i pilnie
bronić przed złością oblegających go z wielką
zaciekłością wrogów. Do swego celu zmierzają
one chytrze i skrycie, a posługują się często
rzeczami z pozoru dobrymi. Przeważnie
zaprzątają one uwagę człowieka wielością
rzeczy zewnętrznych, a jeśli nic więcej uczynić
nie mogą, wyprowadzają go na pozornie dobrą
drogę, wmawiając mu, że stan jego jest dobry,
że powinien się tym zadowolić i zaniechać
dalszych wysiłków. Groźna to pokusa, dzisiaj
bardziej niż kiedykolwiek” (Kazanie o świętych
aniołach).
Św. Jan od Krzyża mówi nam, że demon ze
szczególną zajadliwością rzuca się przeciwko
duszom kontemplacyjnym: “Zadziwiające jest,
jaką wagę szatan przykłada do kontemplacji i
jak na nią uważa. Szatan uznaje za wię swą
korzyść przyczynienie się do choć najmniejszej
szkody w modlitwie duszy kontemplacyjnej, niż
przyczynienie się do największych szkód u
wielu innych, które się nie modlą: większą
korzyść nawet niż od spowodowania upadku
wielu innych osób w poważne grzechy,
ponieważ inne osoby mają mało lub nic do
stracenia, podczas gdy dusza kontemplacyjna
posiada wielki i bardzo cenny kapitał. Tak
samo jak utrata odrobiny czystego złota znaczy
o wiele więcej niż stracić inne nieszlachetne
metale” (por. Zły duch a życie duchowe).
Św. Tomasz natomiast, idąc za najstarszą
tradycją (Pasterz Hermasa napisany między 140
a 155r. jest pierwszym tekstem chrześcijąnskim,
który bardziej wyraźnie wspomina o dwóch
aniołach towarzyszących, dobrym i złym) mówi
nam: “Podobnie jak aniołowie mają za zadanie
ochraniać człowieka, tak demony mają go
zwalczać. Jak aniołów wyznacza się do
strzeżenia ludzi, tak złe duchy do ich
napastowania. Lecz my wszystkich naszych
dobrych postępków, jakie czynimy,
dokonujemy za podszeptem dobrych aniołów,
jako że dobra Boże otrzymujemy za ich
pośrednictwem.
Z JAKICH POWODÓW
BÓG DOPUSZCZA
NĘKANIA (INFESTAZIONI) I
OPĘTANIA (POSSESSIONI)
DIABELSKIE
Str. 237
79
Jest to pytanie, które zadaje sobie wiele osób i
nieustannie mnie także o to pytają. Wiele
dobrych osób, praktykujących chrześcijan,
wiernych małżonków i wielu, wielu innych pyta:
“Dlaczego Bóg pozwala na to wszystko?
Dlaczego doświadczenie? Dlaczego cierpienie?
Dlaczego obecność złego ducha, który niszczy
naszą rodzinę? Dlaczego właśnie przeciwko
mojemu synowi, ....dziecku jeszcze...???
pierwszy grzech: zaniechanie modlitwy
codziennej, zaniedbanie uświęcenia niedzieli
wraz z Mszą i Komunią świętą; opuszczenia
wszelkich praktyk religijnych i uznanie ich za
“zabobony”, podczas gdy zastępuje się je
prawdziwymi zabobonami, w które się ślepo
wierzy, jak też wierzy się w moc talizmanów i
wszelkie dziłanie czarów.
Z tej religijnej obojętności łatwo potem przejść
do odrzucenia wszelkiej formy religii : to jest
drugi grzech! Grzech ten jest jednym z
bezpośrednich wyników fałszywego
współczesnego racjonalizmu, według którego
można prowadzić prawe życie, posługując się
tylko i wyłącznie współczesną nauką, jakby to
była jedyna forma absolute. Odrzucenie jednak
Boga prawdziwego jako jedynego i
prawdziwego Absolutu oznacza automatycznie
wpaść w inny, prawdziwy pseudoabsolut.
Współczesny racjonalizm oraz iluminizm są
różnymi formami ateistycznej i satanistycznej
masonerii i dlatego, podczas gdy człowiek
odrzuca Boga jako Absolut, w rzeczywistości
wybiera samego siebie jako jedyny absolute,
który wszystko może i wszystko osądza. Kto nie
jest z prawdziwym Bogiem, ten jest przeciwko
Niemu: nie ma trzeciego wyjścia.
Długie doświadczenie nauczyło mnie, że
powody takiego dopustu ze strony Pana Boga
możemy zasadniczo sprowadzić do czterech
następujących: 1). Aby ukarać grzechy; 2). Aby
lepiej oczyścić nasze dusze; 3). Aby nauczyć nas
miłości braterskiej; 4). Aby utrzymać nas zawsze
czujnymi i mocnymi w wierze. zobaczmy to z
bliska.
1). Aby ukarać za grzechy:
Po ostatnim Zjeździe Okultystycznym, jaki odbył
się w Perugii (por. “Il Gazzettino, środa 6 marca
1991), napisano: “Istnieje 40 milionów ludzi
współpracujących świadomie z Lucyferem.
Ponad 6 milionów Włochów interesuje się
diabłem... 12 milionów Włochów, którzy
nawet jeśli nie są w sensie ścisłym adeptami
satanizmu, to wierzą w okultyzm i uczęszczają
do rozmaitych magów... Głową “Czarnego
kościoła lucyferiańskiego” (Chisa near
luciferiana) jest Efrem del Gatto...a Marco
Dimitri założycielem bolońskiej grupy “Dzieci
szatana”...
Oto więc satanistyczna pseudonaukowość,
która prowadzi do ateizmu, do całkowitego
wyrzeczenia się prawdziwego Boga.
W ten sposób nieuchronnie przechodzi się do
prawdziwego zafałszowania pojęcia “boskości” i
pojęcia Boga: jest to grzech trzeci!
Poruszać temat wróżących z kart czy rąk,
magów, czarownic, siren, lucyferianów,
satanistów, uprawiających magię czarnozielono-czerwono-błękitną...wraz ze wszystkimi
odpowiednimi konsekwencjami czynów i faktów
diabelskich...oznacza mówienie nie tylko o
interesach sięgających wielu miliardów, lecz o
najbardziej poważnych grzechach. Są to
bowiem grzechy, które zakładają falszywe
doktryny za zgodą woli, a zatem i wolnego
sumienia (libero arbitrio).
Str. 239
Nie istnieje już wtedy prawdziwe rożróżnienie
między “prawdziwym Bogiem”, a ludzkim
bogiem-idolem, dlatego wpadamy w prawdziwy
“Babel”, gdzie w sposób wolny adoruje się
własnego “idola”, który może być stworzony lub
niestworzony, skończony lub nieskończony,
według “względnej wygody” i konieczności
chwili, miejsca i “interesów” finansowych,
politycznych, ekonomicznych, dyplomatycznych
Wiele razy zaczyna się przez jakiś rodzaj
szczególnej obojętności religijnej: jest to
80
itd. W tych przypadkach ich prawdziwym
bogiem jest szatan, czyli “książę tego świata”.
Gdy zafałszuje się pojęcie tego, co “boskie”,
oczywista jest natychmiastowa konsekwencja
zafałszowania człowieka jako obrazu i
podobieństwa Bożego: jest to grzech czwarty!
żyje w umyśle, pamięci, woli, dążeniach i
czynach. Jesteśmy w największej “ciemności”!.
Widząc to wszystko, bardziej zrozumiałe jest, że
Pan Bóg dopuszcza, aby ci grzesznicy zostali
nękani, opętani (posseduti) i owładnięci obsesją
(ossessati) przez diabła, którego oni sami
wybrali za swego “boga”. Tylko taka obecność
będzie mogła sprawić, by się opamiętali i
powrócili na prawą drogę. A wciąż jesteśmy
świadkami takich przypadków, także z
manifestacjami tak zatrważającymi, że
sprawiają wrażenie, jakby ci ludzie stali się
zwierzętami, gdyż tak bardzo zmienia się ich
postawa, głos, zachowanie i ruchy na sposób
węża!.
Bliźni nie jest już szanowany i miłowany jako
ten, w którym jest obecny ten sam Bóg, co
więcej, nie miłuje się go nawet jak “siebie
samego”. Stąd pochodzą wszelkie złe czyny
przeciwko bliźniemu : zniewaga,
niesprawiedliwośc, oszustwo, kradzież,
oszczerstwo, obmowa, nienawiśc, zazdrość,
zawiść i wszelkiego rodzaju zło, przy stałym
założeniu, że bliźni jest naszym nieprzyjacielem.
Wystarczy pomyśleć o niezliczonych i
pogmatwanych podłościach polityki i
rozmaitych syndykatów, żeby mieć jakąś tego
ideę! Ileż niesprawiedliwości społecznej! Ileż
prześladowań, które prowadzą do przerażającej
nędzy i wykorzystania mas, gdzie przeważa
tylko własny “egoism”, podczas gdy marnotrawi
się ogromne bogactwa, a rzesze niewolników są
coraz większe! Grzech bardzo ciężki!
Pewien bardzo bogaty mieszkaniec Turynu,
multimiliarder, który wierzył wyłącznie w swój
genius handlowy, a zwłaszcza w swoją potęgę
finansową, mający żonę i jednego syna,
pewnego dnia zaczął bredzić, nie zdając sobie
sprawy ani z tego co mówił, ani z tego co czynił.
Gardzący Bogiem, Kościołem i wogóle tym, co
święte, na wszelkie sposoby szukał magów, aby
go uzdrowili.
Łatwo więc dostrzec grzech piąty: bunt
przeciwko wszystkiemu, co święte i
transcendentne! Oto niewiara, herezja,
bluźnierstwo, oto błędy metafizyczne, moralne i
religijne, oto grzech przeciwko Duchowi
Świętemu, kwestionowanie poznanej prawdy,
intelektualne zaprzeczenie prawdy
ewangelicznej, oto fałszywi pseudoteologowie,
od których roi się w samym Kościele Bożym, a
którzy rozsiewają brak zaufania i niepewność
oraz powodują zanik wiary u prostych i dobrych
chrześcian!
W istocie, owi “spryciarze” wyłudzali od niego
wiele milionów, podczas gdy on stawał się coraz
gorszy, pogardliwy, arogancki, traktując w
końcu także podwładnych jak galerników. Przy
tym nie chciał nawet słyszeć o księżach czy ich
błogosławieństwach, do których jego żona,
pierwsza jego ofiara, chciała się zwrócić. Jego
twarz stawała się często okropnie brzydka, z
diabelskimi, błyszczącymi oczyma, szyderczym,
zwierzęcym uśmiechem, siłą lwa, przez co nie
można go było utrzymać.
Str. 240
Z tego buntu przeciwko sacrum dochodzimy do
całkowitego buntu przeciwko Bogu: szósty i
największy grzech! Jest tu mowa o systemach
wyłącznie horyzontalnych antropologii,
socjologii, ideologii, filozofii, teozofii, które w
swoim centrum mają już królestwo szatana:
wszystko jest widziane i medytowane, szatan
Str. 241
Przedsiębiorstwo i różne fabryki zaczynały
podupadać. Aż pewnego dnia przyszedł do
jednej ze swoich fabryk, zaczął kwiczeć jak
świnia i ryczeć jak słoń, przeklinając swoich
pracowników, a obecnych było ponad 300 osób.
Wtedy to wszyscy oni zrozumieli, że ich szef był
“opętany”... Pomijam całą resztę. Powiem
81
tylko, że przyprowadzono go do mnie:
jedynastu silnych mężczyzn z ogromną
trudnością go przyciągnęło. Zaledwie mnie
zobaczył, zaczął drwić ze mnie i grozić:
“Zapłacisz mi za to, wstrętny bracie...zapłacisz
mi...uduszę cie!”.
Bóg zechciał, że mogłem przeprowadzić
niezmiernie trudny egzorcyzm, któremu
towarzyszyły żarliwe modlitwy, wysiłek i
niepokoje, a także wielki ...strach!. W końcu
pokonany demon zostawił go, a on upadł
omdlały i bezbronny. Jednak nikt nie zauważył,
że podczas gdy odprawiałem egzorcyzm, jakiś
mężczyzna fotografował różne postawy i wyrazy
twarzy opętanego i nagrał jego głos, kiedy
bluźnił i wyzywał... Potem, kiedy wrócił do
siebie, niczego nie pamiętał, ale znalazł się
naprzeciwko kapłana dobroczyńcy, którego
przedtem nienawidził i przeklinał. Teraz
wybuchnął płaczem, który obmył mu twarz i
...duszę!
aby dojść do “człowieka doskonałego”, którym
jest Chrystus, nasz jedny przykład.
Walka, jaką diabeł toczy przeciwko sługom
Bożym, jest historyczna. Wiemy o tym, że
Chrystus, pierwszy “Sługa”, był kuszony na
pustyni: był poddany próbie i zwyciężył szatana.
A w historii świętych znajdujemy wielu, którzy
byli doświadczani przez złego ducha. Św. Paweł
mówi o “wysłanniku szatana, aby go
policzkował”, a gdy modlił się do Pana, aby go
uwolnił z tej sytuacji, otrzmał odpowiedź:
“Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w
słabości się doskonali” (por. 2Kor.12,7-9).
Możemy przytoczyć wielu świętych i święte: św.
Benedykt, św. Bernard, św. Franciszek, św.
proboszcz z Ars..., św. Jan Bosco, św. o.Pio i inni.
Pozwolę sobie przytoczyć jeden przypadek,
który jednak zdarza się dość często, a w którym
nie tylko chodzi o “oczyszczenie” naszych dusz,
ale o powrót do doskonałości zaniedbanej,
chwiejnej, lub zagrożonej. Chodzi o pewne
przypadki dzieci, których rodzice są tuż tuż
przed rozwodem lub dopiero co rozwiedzeni.
Wydaje się to nie do wiary, ale jest prawdą!
Dzieci takie, z Bożego dopustu, bywają nękane
przez demona, i to z niepokojącymi skutkami.
Są przyprowadzane do mnie, bym je błogosławił
lub egzorcyzmował.
Stał się – i jest nim aż dotąd – łagodny jak
baranek i jest tak praktykującym
chrześcijaninem, że stał się prawdziwym
apostołem Chrystusa.
Kiedy potem pokazano mu wykonane fotografie
i odtworzono jego głos, i zobaczył, do jakiego
stopnia poniżyła go pycha i wyniosłość
przeciwko Panu Bogu, sprzedał wszystko i z całą
rodziną udał się do Afryki, by tam pomagać
misjonarzom i ludziom z Trzeciego Świata, gdzie
żyje aż dotąd.
Proszę wtedo o obecność obojga rodziców, aby
byli świadkami udręki, jaką z ich winy mają
przeżywać te biedne niewiniątka.
Str. 242
Str. 243
Nie do uwierzenia jest fakt, że zawsze ci rodzice
powracają do doskonałej jedności małżeńskiej.
Zrozumiałe jest teraz, że taki moment służy
temu, aby doświadczyli osobiście tego, co
wywołali swoją winą, i aby prawdziwie odczuli
skruchę, wrócili do miłości małżeńskiej i stali się
pobożnymi rodzicami.
2). Aby lepiej oczyścić nasze
dusze:
Nikt na tym świecie nie jest doskonały. Wszyscy
jesteśmy na drodze do doskonałości. Wszyscy
możemy i powinniśmy być doskonali “jak
doskonały jest Ojciec nasz w Niebie”, jak mówi
Jezus. A Ojciec powiedział: “Świętymi bądźcie,
bo ja jestem Święty”. Nie możemy zatrzymać
się na pierwszym kroku. Człowiek ochrzczony
powinien prowadzić swoje doskonalenie tak,
3). Aby nauczyć nas miłości braterskiej:
Tak, z pewnością! “Qui non diligit, manet in
morie = kto nie miłuje, żyje w śmierci”, której
ojcem jest szatan. Tak jak miłość pochodzi od
82
Boga, który z definicji jest MIŁOŚCIĄ, podobnie
nienawiść pochodzi od szatana, który z definicji
jest NIENAWIŚCIĄ, a więc i śmiercią. To miłość
“zakrywa wiele grzechów”. Kto nie jest w
miłości, nie jest “w Bogu”.
Nieskończona byłaby tu lista przykładów. Chcę
jednak przytoczyć tu dość znaczący w tym
względzie przypadek. Chodzi o pewnego
księdza zakonnika, który przyszedł do mnie ze
swoim współbratem. Opowiadał, że ma dziwne
zaburzenia i bole w całym ciele. Lekarze
różnych specjalności, rozmaite lekarstwa,
badania, prześwietlenia, rezonanse...itd! Bez
skutku.
A jeśli nie żyjemy w Bogu przez brak miłości, to
jest oczywiste, że jesteśmy poza Bogiem. Jeśli
więc nie jesteśmy “w Bogu” i z Bogiem, to w
istocie jesteśmy ze złym duchem, który nami
włada i nakłania, byśmy spełniali “jego dzieła”.
Iluż to ludzi jest kuszonych w diabelski sposób
lub wprost nękanych przez szatana, ponieważ
nie miłują bliźniego! A mało jest takich, którzy
myślą o tym straszliwym fakcie, o przerażającej
konsekwencji tego, że nie miłujemy bliźniego
nie tylko “jak samych siebie”, ale “jak Jezus nas
umiłował”!.
Zaczynał już tracić nad sobą kontrolę, i pojawiły
się też dziwne zawroty głowy, które zdaniem
niektórych lekarzy zdawały się być oznakami
padaczki. Jednak jego zachowanie, sposób
mówienia, gestykulacji, pozwalały mi myśleć o
czymś zupełnie innym: miał nienormalny wyraz
oczu i spojrzenie. Gdy wysłuchałem całej tej
opowieści od jego współbrata, zapytałem –
przez przypadek – czy we wspólnocie żyje w
zgodzie ze wszystkimi swoimi współbraćmi.
Nigdy bym tego nie powiedział! Nagle wydobył
się z tego zakonnika tak silny krzyk podobny do
trzęsienia ziemi: Nieeeeeeee. Nigdy nie
będzie!!!.
Pragnę przedewszystkim przypomnieć pewien
specyficzny, być może najważniejszy aspect
miłości: PRZEBACZENIE: przebaczyć
nieprzyjaciołom nie tylko ”siedem razy, ale
siedemdziesiąt siedem razy”, to znaczy
przebaczyć “z serca”, jak nauczył nas Jezus
swoim nauczaniem i faktami, do tego stopnia,
że na krzyżu w swej ostatniej modlitwie do Ojca
powiedział: “Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą
co czynią”. Właśnie, trzeba przebaczać, jak umie
przebaczać Ojciec niebieski, który “sprowadza i
słońce nad dobrych i złych”. Przebaczenie jest
nazywane “ósmym sakramentem”, kto nie
przebacza, “temu Ojciec niebieski nie
przebaczy”. Nieprzydatna jest spowiedź św.,
ale także I Eucharystia, “jeśli wpierw nie
pójdziesz, aby pojednać się z tym
nieprzyjaciem”.
Str. 245
Jego współbrat powiedział, że od wielu lat nie
tylko nie mógł oglądać współbraci, ale z serca
ich nienawidził: nie rozmawiał z nimi, nie chciał
ich widzieć ani spotkać. Nieustannie okropne
sceny... aż do pewnego dnia zapadł na dziwną
chorobę, o której mowa wyżej. Był nękany
(infestato) przez demona z powodu braku
miłości! Odmówiliśmy modlitwę
egzorcymyzmującą i...nagle zniknęły wszelkie
fizczne bole, jak ręką odjął. Powiedziałem mu
wtedy: “Od tej chwili nie grzesz więcej
przeciwko twoim współbraciom, bo stanie ci
się coś jeszcze gorszego”.
Mając za sobą wieloletnie doświadczenie,
doświadczenie, mogę powiedzieć, że z
wyjątkiem rzadkich przypadków, 30 procent
doświadczanych przez szatana to ci, którzy nie
miłują bliźniego, a zwłaszcza ci, którzy nie
umieją lub nie chcą przebaczyć nieprzyjaciołom
lub wogóle tym, o których myślą, że im
wyrządzili jakieś zło lub wyrządzili szkodę.
4). Aby utrzymać nas zawsze czujnymi i
mocnymi w wierzę:
Sam Jezus powiedział: “Czuwajcie i módlcie się,
abyście nie ulegli pokusie”.
Gdyby apostołowie zawsze byli czujni, to czy
zostawiliby Jezusa samego podczas Jego męki i
83
śmierci? “Ones fugierunt = wszyscy uciekli” i
zostawili Jezusa!
nas, szukając kogo by pożreć, a któremu
przeciwstawiacie się mocni w wierze” (św.
Piotr).
Gdyby Judasz był zawsze czujny i mocny w
wierze czy zostawiłby swego Mistrza? “Intravit
in eo satana = wszedł w niego szatan” i nie
mając czujności ani wiary, zdradził Jezusa za
trzydzieści srebrników i...zrozpaczony powiesił
się!
To, co się podoba Lucyferowi (1) (z
niektórych egzorcyzmów)
Komunia św. udzielana na rękę – dzięki temu
mogę podeptać waszego Boga, którego ja
zabiłem; I mogę celebrować moje msze (czarne
msze) z moimi kapłanami, których Jemu
wydałem…
Gdyby Piotr był zawsze czujny i mocny w wierzę,
czy zaparłby się Jezusa trzy razy? Doprowadził
się do okazji do grzechu i zamiast ją ominąć,
wszedł właśnie w to miejsce, gdzie został
rozpoznany jako uczeń Jezusa, zadano mu
pytanie i...wyparł się Go!.
“Wpaść w pokusę” oznacza “wpaść w szpony
szatana”. Ileż mógłbym tu przytoczyć
okropnych i przerażających przykładów na ten
temat, szczególnie dotyczących księży,
zakonników i sióstr zakonnych! Z ogromną
łatwością stają się żerem szatana, pomimo
wszelkich łask nadprzyrodzonych i
sakramentów, i Komunii św, i Eucharystii... Gdy
brak jest czuwania, maleje wiara, a szatan
znajduje “żer” zbyt łatwo i niestety także dość
obficie.
Strona – 250
2) skąpe stroje, na które łowię mężczyzn I
kobiety, I zapełniam nimi moje królestwo
(śmiech długi…niezwykle szyderczy), ale jestem
zadowolony…co za radość…
3) Telewizja…ach telewizja…jest moim
aparatem, to ja ją wymyśliłem…aby zniszczyć
poszczególne dusze I całe rodziny…rodzielam je,
rozpraszam moimi programami, przebiegłymi I
przenikającymi do głębi… ach telewizja, jest
ośrodkiem przyciągania, gdzie przyciągam też
wielu księży, zakonników I sióstr, zwłaszcza w
godzinach po północy I już nie pozwalam im
modlić się: hahahahaha…w jednym momencie
pokazuję się na całym świecie…słuchają mnie I
oglądają wszyscy…dość dobrze pomagają mi
moi wierni słudzy, magowie, czarownice,
wróżbici z kart I rąk, astrologowie…hahahaha…
“POUCZENIA SZATANA” : TO, CO
SIĘ LUCYFEROWI PODOBA LUB
NIE
Poniżej przedstawiam listę tego, co się
“podoba” lub “nie podoba” Lucyferowi.
Są to słowa I argument wzięte z kilku
egzorcyzmów przeprowadzonych przeze mnie w
obecności kilku moich współpracowników I
nagrane na taśmie magnetofonowej.
Nie są to wszystkie argument. Przytaczam tylko
niektóre, te najważniejsze, które pomogą –
mam taką nadzieję – w przemyśleniach
osobom, które chcą poważnie przeżywać własny
chrzest. Chrzest bowiem, wedle słów św.
Bernarda, jest “Tak” powiedzianym Bogu, a
“Nie” diabłu, który “jak lew ryczący krąży wokół
4) Dyskoteki … wspaniałe…są to moje pałace ze
złota, gdzie przyciągam najlepsze nadzieje
społeczeństwa, które czynię moimi, niszcząc ich
dusze I ciała…tysiące ich unoszę ze sobą przez
alcohol, narkotyki I seks…ach, nieustanne
żniwo…ja jestem prawdziwym królem świata,
nie wasz Bóg, którego ukrzyżowałem…
5) Rozwody… separacje małżonków, są
wymyślone przeze mnie; odzyskuję dzięki nim
moją własność….jest to jedno z moich
najbardziej inteligentnych odkryć…niszczę w ten
sposób rodzinę, społeczeństwo, gdzie jestem
84
adorowany jako król świata… Seks, seks…nie
słuchajcie tego człowieka przybitego do krzyża,
który wam nic nie daje… tylko jaw am dam
prawdziwą przyjemność wraz z wolnym
seksem…moje królestwo to nade wszystko
przyjemość seksualna, przez którą króluję na
ziemi.
Ja ich jednak okrutnie prześladuję… a tylu idzie
jeść tę Hostię, będąc w grzechu!!!.. Ależ jestem
zadowolony… co za radość… nienawidzą swego
Boga I go jedzą…hahaha !!! Moje
zwycięstwo…zwycięstwo…hurra…hurra!!!...
Jakże niedorzeczni są ci, którzy tracą wiele
godzin dniem I nocą na kolanach, aby adorować
ten kawałek chleba ukrytego w pudle na ołtarzu
tego fałszywego Boga!!!. (jest to godzina
adoracji). Jakże mnie denerwują te osoby!!!. Ileż
czynów świętokradczych zbieram bez przerwy:
jest to moje nieustanne zwycięstwo… A ile
cierpienia… Ile złości przez te niezrozumiałe
adoracje…!
6) Aborcja…zabijanie niewiniątek…!!! To moje
najpiękniejsze I najprzyjemniejsze odkrycie!!
Zabijanie niewinnych zamiast winnych I
zabójców z mafiI!! Zniszczę ludzkość I w ten
sposób skończą, zanim się urodzą adoratorzy
waszego fałszywego Boga.
7) Narkotyki… to najsmaczniejszy pokarm, jaki
daję młodym, aby zrobić z nich głupców…I w ten
sposób robię z nimi, co mi się podoba…złodziei,
morderców, rozpustników,…okrutnych jak ja…
panów tego świata…moje sługi…
Nienawidzę Różańca… ten zniszczony I wstrętny
sprzęt tej Kobiety tam, jest dla mnie jak młotek,
który rozbija mi głowę… Jest wymysłem
fałszywych chrześcijan, którzy nie są posłuszni,
przez co idą za tym babskiem!!!. Są fałszywi…
fałszywi… zamiast słuchać mnie, który panuję
nad całym światem, ci fałszywi chrześcijanie idą
modlić się do tej Kobiety, mojej największej
nieprzyjaciółki, z tym sprzętem…ach, ileż bólu
mi zadają…. (wybuchy płaczu)..
To co nie podoba się Lucyferowi (z niektórych
egzorcyzmów)
str. 251
“Spowiedź…co za głupi wynalazek… Ależ mnie
ona boli, jakie mi sprawia katusze… Krew tego
waszego fałszywego Boga…. Jakże mnie
miażdży… niszczy mnie… obmywa wasze dusze
I zmusza mnie do ucieczki… (straszliwe wybuchy
płaczu!)… Ta Krew, ta Krew…. jest moją
najokrutniejszą karą…
Posiłek, gdzie spożywacie Ciało I Krew
Ukrzyżowanego, którego ja zabiłem… To tutaj
jestem rozbrajany… (str. 252) już nie mam sił
do walki… ci, którzy spożywają to Ciało I piją tę
Krew, stają się silni przeciwko mnie, stają się nie
do pokonania przez moje przebiegłe zasadzki I
pokusy, zdają się zupełnie inni, mają jakby
szczególne światło I niezwykle bystry umysł…
szybko mi się wymykają… oddalają ode mnie,
wyrzucają mnie jak psa… co za smutek…co za
ból mieć do czynienia z takimi kanibalami !!!.
(wybuchy płaczu!)…
Największym złem dla mnie w tym czasie są
nieustanne obecności (objawienia) tej baby… w
całym świecie… we wszystkich narodach
objawia się I mnie prześladuje, wydzierając mi z
rąk tak wiele dusz…tysiące…tysiące…aby
słuchały jej fałszywych orędzi…
Jednak tym, co mnie niszczy najbardziej, to ośle
posłuszeństwo temu człowiekowi ubranemu na
biało (Papież), który rozkazuje w imieniu tego
fałszywego odkupiciela I fałszywego waszego
zbawiciela…jakie osły… owce…. Tchórze…!!! .
Być posłusznym człowiekowi, który kocha
Kobietę, która mnie prześladuje od zawsze…jaki
wstyd…to niszczy moje królestwo… Ja zwyciężę,
ja zwyciężę… (uśmiech).. Przyprawię go o
śmierć, doprowadzę do jego zabójstwa..
sprawię, że będzie miał brzydki koniec… jest
ohydny dla moich zwolenników, ten Polak, który
kocha tę Kobietę… który rozpowszechnia
Różaniec tej podłej Kobiety, jako swoją ulubioną
85
modlitwę… co za nikczemnik… osioł…miażdży
mnie….miażdży mnie…!!! (wybuchy szlochu).
tam, gdzie ja podstępnie prowadzę… Idą za
mną, aby dziarsko wykradać
Lista jest przerażająca. Warto ją przemyśleć.
Zasługuje na to, by być ratunkiem sumienia dla
wszystkich. Ale przede wszystkim zasługuje na
gorliwą modlitwę, pokutę, a także często
praktykę sakramentalnej spowiedzi, gdzie Krew
Jezusa oczyszcza nas I daje bardzo mocną tarczę
do pokonania naszego nieprzyjaciela.
Zwycięzcami – mówi nam Apokalipsa – są ci,
którzy “oczyścili swe dusze we Krwi Baranka…”
zwyciężyli smoka we Krwi.
Strona 258
pieniądze ludu, pieniądze nabyte potem I łzami
ciężkiej pracy; pieniądze wydarte ubogim
rodzinom za pomocą niesprawiedliwych
podatków, nałożonych przez tych polityków,
którzy tyją, marnują, wydają I trwonią bez
ograniczeń…
Niemniej sprawiam, że zapewniają o swojej
uczciwości, dobroci, szacunku, prawości I
szczerości chrześcijańskiej, do tego stopnia, że
wraz z nimi upadają także księża i biskupi…
Pieniądz to moja najskuteczniejsza broń. Księża i
biskupi zamykają oczy na tych polityków, moje
sługi i niewolników… wystarczy, że znajdują dla
nich pieniądze na budowanie i odnawianie ich
kościołów, przytółków, wygodnych i pięknych
domów parafialnych, patronatów…
CIĄG DALSZY POUCZEŃ ZŁEGO
DUCHA
Nauczanie diabła
Jakże wielu prawd naucza nas diabeł !
Pozytywne I niepozytywne, ale zawsze prawdy.
Takie, za którymi się idzie I takie, które się
odrzuca. Zawsze jednak są to prawdy I zawsze
przerażające.
Są to moi najwierniejsi zakrystianie, za pomocą
których mogę przenikać do domów krelu,
posłusznego moim pieniądzom.. Zresztą, czyż
nie są to ci sami politycy, którzy zatwierdzili
cudzołóstwo rozwodu i aborcję?? (wybuchy
śmiechu...!!!)
To, co zostało opublikowane w II Segno del
Sopran-naturale, to bardzo mało na temat
“pouczeń” diabła, to znaczy na temat tego, co
diabeł objawia przez usta swoich udręczonych
ofiar. Rozmowy nagrane podczas prawdziwych
egzorcyzmów, których treść bardzo wiele nam
odsłania, uczą nas też bojaźni Bożej I życia w
świętości, do której ona prowadzi, aby – jak
mówi św. Paweł – “qui stat, videat ne cadat” =
kto stoi, niech uważa, by nie wpaść w zło, stając
się jego piekielnym żerem!.
Politycy, którzy nazywają się “laikami”, są
awangardą mojego królestwa… Sprytnie
studiowane kłamstwa, starannie realizowane
nadużycia, mafijne przygotowane oszczerstwa,
dyplomatycznie przeprowadzone intrygi,
nieobyczajność rozpowszechniona za pomocą
wszelkich środków masowego przekazu,
zabójstwa, porwania zorganizowane przy użyciu
broni, rozpowszechnianie różnych narkotyków
przez ścisłe przemilczanie przestępczości
zorganizowanej politycznie, i wiele innych
przestępstw i społecznego nieładu… To
wszystko dzieła, które realizuję przez czyny tych
polityków, moich najwierniejszych zwolenników
i przekupniów… Ode mnie mają konkretny
mandat do używania wszelkich, najbardziej
piekielnych środków i sposobów do zniszczenia
społeczeństwa, złączonego jeszcze niestety z
Kontynuujemy więc listę tego, co się podoba I
nie podoba dmonowi.
Co się diabłu podoba (z niektórych
egzorcyzmów).
“Politycy, którzy deklarują, że są chrześcijanami,
ale nimi nie są, ponieważ należą do mnie I są do
moich usług… Prezentując się jednak jako
chrześcijanie, zwodzą wiele osob I prowadzą je
86
tym Ukrzyżowanym, którego przybiłem do
haniebnego krzyża… zniszczyć, zniszczyć..
dorosłych i dzieci… Co za wspaniała rzecz, ci moi
sędziowie upolitycznieni, partyjni, sprzedajni…
Politycy ci są moimi umiłowanymi uczniami i
naśladowcami, ponieważ są niezwykle posłuszni
najmniejszemu mojemu skinieniu, nawet sobie
tego nie zdając sprawy… To oni organizują mi
we wszystkich miastach i krajach loże
masońskie, najbardziej aktywne, oszukańcze i
przebiegłe, zawsze dając pieniądze, karierę i
seksualne przyjemności… To oni otrzymują moje
precyzyjne rozkazy przenikania i zniszczenia
Kościoła od wewnątrz… Jakże wielu
duchownych przystało i nadal przystaje na
propozycje i powab pieniądza i kariery…
Zniszczenie Kościoła jest moim najważniejszym i
idealnym planem… Ach, jaki jestem
zadowolony… jaki zadowolony…!....
Zredukowałem ich tak, że już nie wiedzą, co jest
sprawiedliwe, a co nie…!!!. Są dzisiaj moimi
wyspecjalizowanym ciałem ataku przeciwko
sprawiedliwości!!!.
Str. 260
Jak wspaniale jest uwalniać ich z więzień
wielkich przestępców i przywódców mafia, a
zostawiać tam biednych i porzuconych mniej
lub bardziej niewinnych!!!. Jakże pięknie
zostawić na wolności “fałszywie skruszonych”,
dzięki którym działam z większą pewnością !!.
Jakże wspaniale jest posyłać do “aresztu
domowego” tych, którymi mogę bardziej
swobodnie organizować rozkład
społeczeństwa!!!. Dzielni… bardzo
dzielni…sprzedajni sędziowie!!.
Wraz z tymi moimi najwiernieszymi politykami
dawno rozpocząłem niszczenie społeczeństwa w
każdym sektorze i na każdym stopniu we
wszystkich środowiskach, destabilizując
porządek publicznego bezpieczeństwa,
ekonomii, dyplomacji, relacji społecznych…
naturalnie, zawsze przy użyciu mojej broni:
ambicji, kariery, pieniądza, kobiet,
przyjemności… Ach jaki jestem zadowolony!!!
Jaka radość !!!. Jakie zwycięstwo!! (ordynarny
śmiech)…
Jakże wielu, wielu ich przechodzi coraz więcej
każdego dnia do mego królestwa, przyciąganych
przez pieniądze, karierę i pychę, moją broń
przez nich umiłowaną i upragnioną… (długi
śmiech…)!!!.
Sprawię jeszcze, że znikną ci sędziowie, którzy
nie chcą się do mnie przyłączyć…
A czymże jest ta walka wokół nich, która wciąż
wzrasta pomiędzy tymi prokuratorami, jeśli nie
owocem mojej obecności oraz mojego stałego i
natarczywego działania???. A czymże jest
nieustanna walka między nimi a politykami i
siłami porządkowymi, jeśli nie skutkiem
trucizny, jaką udaje mi się wpuścić pomiędzy
nich???. ( smiech…)
Podobają mi się także w sposób szczególny ci
sędziowie i prokuratorzy, którzy mają za
plecami tradycyjne motto: “Sprawiedliwość
jest rowna dla wszystkich”, oczywiście z
wyjątkiem ich samych!!. Dzielni, ci wierni moi
mali niewolnicy sprawiedliwości!!!. W końcu
udało mi się doprowadzić do tego, że się ich
kupuje za pieniądze i awanse!. Jakże wiele osób
udaje mi się przez nich skazywać na wiele lat
więzienia… jednocześnie uwalniać i uniewinniać
moich zwolenników, uznanych przez
społeczeństwo za morderców i łotrów…
doprowadzam do ich uwolnienia z więzień,
ponieważ muszą kontynuować rozszerzanie
mego królestwa nieporządku – morderstwami,
kradzieżą, handlem narkotykami, porywaniem
Skończony, skończony pseudopokój, który
obiecał ten błazen waszego Boga, którego
pokonałem i ukrzyżowałem… Skończony…. Cały
świat jest ze mną… teraz ja jestem królem
świata…ja nim jestem…!!!.
Moim szczególnym upodobaniem jest tak wiele
SEKT, które nieustannie stwarzam i
rozpowszechniam na całym świecie(1). Są to
87
najbardziej bezpośrednie środki przez które
wydzieram wiarę z tego waszego fałszywego
Boga, ukrzyżowanego przeze mnie… W ten
sposób stwarzam wieżę Babel pośród
wiary….(długi śmiech…).. moje sekty są coraz
bardziej nie do pokonania…moja masoneria
płaci, płaci bardzo dobrze każdemu mojemu
zwolennikowi… Ja będę zawsze zwyciężcą…a
wieża Babel pośród wiary będzie moim
zwycięstwem…(2)…
waszemu Kościołowi… i zwyciężę go,
zwyciężę…nawet jeśli wasz Ukrzyżowany
powiedział wam, że “bramy piekielne go nie
przemogą”. To nie wszystko, przeniknąłem
także do pewnych najważniejszych środowisk,
które uważacie za swoje…. One jednak są moje,
przechwyciłem je już, zasiewając w
poszczególnych osobach moją histerię…i
wszyscy stali się wizjonerami fałszywych
chrystusów i madonn, które – jak sądzą –
przemawiają do nich…ale to jak się im
objawiam…(śmiech)..
W samej waszej Italii mam ponad 672 sekty i
religie, które wy nazywacie “satanistyczne”, a
które są przepełnione duszami mi oddanymi i
poświęconymi własną krwią w moje imię…(3)..
Oddają mi one codziennie kult, który jest mi
należny jako władcy ziemi, przez modlitwy,
hymny, pieśni i…”czarne msze”, podczas
których zwyciężam, depcząc i niszcząc te Hostie,
w których głupi chrześcijanie uważają, że jest
obecny ich Ukrzyżowany… Ale gdyby tak było,
to dlaczego pozwala, że Go bezkarnie
niszczę…?? (bardzo długi, przeraźliwy śmiech…).
Moi teologowie, którzy głoszą nauki
inspirowane przeze mnie…. Oni właśnie
stanowią moje “diamentowe ostrze” na
pierwszej linii!!!. Jacy inteligentni teologowie
!!!. Zrozumieli że te sztywne dogmaty,
podykowane przez pewne głupie głowy
kościelne, są w rzeczywistości dziecinnym
kłamstwem, które rozsypuje się w prostym
zestawieniu z codzienną rzeczywistością…
Dzielni… bardzo dzielni…!!
SEKTY, te, zarządzane przeze mnie i moich
zwolenników najwyższego stopnia w moim
królestwie, nieustannie nawracają chrześcijan i
czynią z nich moich wiernych naśladowców…są
ich setki, które każdej godziny wyrzekają się
waszej wiary, by przylgnąć do moich sekt, gdzie
ich przyjmuję z otwartymi ramionami i daję
wszelkie moje przyjemności i wolność życia jak
najdalej od waszego Kościoła… To prawdziwe
szczęście…prawdziwa radość, jaką tylko ja mogę
wam dać… W górnej, środkowej i dolnej Italii
oraz na wyspach… gdziekolwiek mam moje
sekty, które pracują niezmordowanie (str. 262)
… już wiele kościołów jest bez księdza… udało
mi się zniszczyć powołania…moje sekty
zastępują księdza… (długi śmiech!!!)…
Zresztą, poprowadziłem ich do nauczania mojej
nauki nie tylko w zwykłych seminariach, ale
także w tych najważniejszych i najbardziej
poważnych Uniwersytetach Papieskich, aż do
tego rzymskiego uniwersytetu waszego białego
księdza (Papież; Uniwersytet Laterański)..
Naukę na temat “śmierci Boga” ja sam
zainspirowałem, a za nią poszły miliony
badaczy, którzy stali się moimi uczniami
przekonanymi do mnie. Odkąd ja króluję, wasz
Bóg umarł, już nie istnieje. W ten sposób
przestało obowiązywać zniewalające prawo:
wszyscy mogą i powinni żyć w sposób wolny,
według mojej nauki: wolność idei, wolność
myślenia, wolność działania… nareszcie każdy
stał się niezmiernie wolny w czynieniu tego, w
co wierzy i co mu się podoba, gdziekolwiek,
zawsze i z kimkolwiek… Już nie istnieje żadna
norma ani reguła…każdy jest jak ja, panem
wszystkiego i wszystkich: wasz Bóg umarł!!!.
Któż mógłby temu zaprzeczyć, jeśli sam wasz
Ukrzyżowany stwierdził, że jai tylko ja jestem
Od Świadków Jehowy po Ośrodki Ery Wodnika,
po antropozofów Steinera, Różokrzyżowców,
Łuk Tęczy (Gli Arcobaleno), Żółtych Ergonianów,
Scjentologów i wiele innych sekt i religii (4),
które każdego dnia wymyślam i stwarzam, są
prawdziwym wojskiem, które walczy przeciwko
88
“księciem tego świata”???. I jeśli On sam
stwierdził, że “cały świat jest w mojej
zwierzchności i władzy”???...
Co się diabłu nie podoba (z niektórych
egzorcyzmów)
“Bardzo mnie martwią takie młode służące z
obwiązanymi głowami, które zostawiają
wszystkich i wszystko, by zamknąć się w
czterech murach i poświęcić wszystko to, co jest
piękne i dobre dla tego Boga, którego tylko mi
udało się zwyciężyć (chodzi o zakonnice
klauzurowe)…
Umartwiają się dniem i nocą przez czuwania
oraz bezsensowne i bezpodstawne posty… nie
śpią wystarczająco…nie jedzą według potrzeb
apetytu i ciała, wymaganych jako konieczne
wyżywienie… nie rozmawiają w sposób wolny,
wszędzie i zawsze…milczące…zasępione… pełne
nieludzkiego smutku… modlą się… śpiewają… a
całą tę ofiarę składają komu? Z jakich
powodów… w jakim celu… z jakimi
skutkami…???.
W końcu przyznali mi rację ci absolutnie
najbardziej inteligentni teolodzy.
A jeśli Bóg umarł, to jest oczywiste, że upadły
wszelkie pozostałe dogmaty: Stworzenie,
Wcielenie, Zmartwychwstanie, Niepokalane
Poczęcie, Wniebowzięcie, Eucharystia i inne
Sakramenty… wszystkie te historyjki wymyślone
po to, aby utrzymać zniewolonych tych
durniów, chrześcijan. Ale oto istnieją setki
moich teologów, którzy mają odwagę
przeciwstawiać się temu białemu kapłanowi
(Papież) listami i podpisami, by doświadczył
sprzeciwu, i czy ma odwagę i jest w stanie…
Pokiwał głową i pozostawił moich teologów, by
nadal rozpowszechniali swoją naukę, w
najmniejszym nawet stopniu ich nie
napominając ani karząc… A więc i on jest ze
mną zgodny w zaprzeczaniu swoim dogmatom…
Jaki dzielny!!!. (śmiech…)
(strona 265)
Biedne kobietki, które nie znają i nie wiedzą nic
o prawdziwej przyjemności seksualnej, z całym
tym zadowoleniem, jakie ona daje… !!!. Biedne
służące, które nigdy nie odczuły wrażeń
cielesnych, jakie dają pocałunki moich
mężczyzn… !!!. Tak, muszę je naprawdę wyciąć
w pień… ponieważ boję się zwłaszcza tych
klauzurowych… boję się straszliwie… !.
(5)..
Jak są ze mną wszyscy wielcy teolodzy, tak też
są również wszyscy mali, brudni teolodzy, którzy
w odwecie (strona: 264) negują moje istnienie
jako średniowieczną bajkę, zaliczając wszystkie
przypadki mojej obecności i manifestacji do
faktów wyłącznie psychiatrycznych i
psychicznych… Jest to najlepsza przysługa, jaką
możecie mi zrobić: pozwolić bym działał po
cichu, nie walcząc przeciwko mojej obecności i
mojej przebiegłości… bardzo dzielni… czyńcie
tak zawsze, a ja będę wykonywał moją piekielną
robotę bez żadnego uszczerbku!!!.
Są to moi najstraszniejsi i zahartowani w boju
nieprzyjaciele… wydzierają mi z rąk tak wiele
dusz każdej płci, klasy i stanu… Jacy okropni
nieprzyjaciele… kiedy zaczynają się modlić o
nawrócenie jakiejś duszy, by mi ją wyrwać, i nie
zaprzestają nigdy…nigdy…nigdy… są
nieustępliwe i uparte!!!.
Moi inteligentni teolodzy negują dogmaty
waszego Kościoła, a głupi teolodzy negują moje
istnienie… Jakże to wielki triumph… (śmiech…)…
A gdzie podziali się dawni heretycy???.. Nie ma
nikogo!!!. Ani takiego, który by negował
dogmaty, ani takiego, który negowałby mnie,
gdzie nawet na liście dogmatów był ten
dotyczący mojego istnienia…!!!. Zwyciężyłem
wasz Kościół”…
A jeśli nie wystarczają długie i wyczerpujące
modlitwy do ich fałszywego Ukrzyżowanego
Boga, którego zwą siebie “oblubienicami”,
wtedy zaczynają osłabiające pokuty wszelkiego
rodzaju… jacy nieprzyjaciele… jacy żołnierze
pierwszego ataku… !!!. Próbowałem wiele razy
pomniejszyć powołania do tego głupiego
89
życia…, ale niestety, jeszcze mi się nie udało…
jest jeszcze zbyt wiele tych kobietek głupich i
tępych, nawet jeśli często są magistrami i
doktorami… Jacy nieprzyjaciele!!!.
które także zostały nagrane… prawdziwa
diabelska katecheza, którą należałoby
poważnie przemyśleć. Są to bowiem argument
bardzo drażliwe…
Zaraz po nich moimi prawdziwymi,
śmiertelnymi i zaciętymi prześladowcami są ci,
którzy każą siebie nazywać “egzorcystami”…
Jakaż to wstrętna hołota…jakaż niedola w
świecie… Na szczęście jest ich jeszcze niewielu,
bardzo niewielu, ponieważ przekonuję
biskupów, aby ich nie mianowali…, a ci wierzą
mi i są mi posłuszni, nawet przeciwko
przykazaniu ich Ukrzyżowanego Boga, który im
nakazał “W imię Moje wyrzucajcie demony…” .
Jaki błazen!!!. Ci biskupi boją się mnie i to
bardzo!. Ja ich posiadam, nawet jeśli w
najbardziej delikatnej formie, przez co nie zdają
sobie z tego sprawy, ale ich posiadam… i
sprawiam, że ani sami nie odprawiają
egzorcyzmów przeciwko mnie, ani nie mianują
egzorcystów… tych okrutnych nieprzyjaciół…!!.
Wiele razy udało mi się zemścić…ukarać ich…
spoliczkować…pobic… zatrzymać wieloma
chorobami, często poważnymi… Lecz, niestety,
nie ustają…. A kiedy zbliżają się do moich
zdobyczy, muszę uciekać…
Oto kilka refleksji na ten temat.
Przede wszystkim owa diabelska katecheza jest
podwójna: jedna pozytywna dla diabła, a
negatywna dla nas, i druga na odwrót, jest
pozytywna dla nas, a negatywna dla niego: To
co podoba się Lucyferowi, oczywiście, że w
całości jest negatywne dla nas, a więc
powinniśmy tego absolutnie unikać. Ale to, co
się jemu nie podoba, jest pozytywne dla nas, a
zatem powinniśmy absolutnie to praktykować
ze wszystkich naszych sił, nie dając się nigdy
przez niego zwieść, co też się jemu nie podoba.
W numerze sierpniowym z 1991 “Il Segno del
sopran-naturale” (s. 42n) przytoczono tylko
niektóre punkty z tego, co nie podoba się
Lucyferowi. Jednak na początku autor artykułu
stwierdza, że “nie są to wszystkie argumenty”…
Egzorcyści, z którymi się kontaktowałem, znają
na ten temat długą listę, stąd mam nadzieję, że
“katecheza diabelska”, będzie mogła być
kontynuowana dla naszego pouczenia,zarówno
po to, aby nie iść za diabłem, jak i po to, by się
jemu opierać i go zwyciężyć. Już w książce ojca
Mondrone A tu per tu con il maligno (Na ty ze
Złym) znajdowały się straszliwe stwierdzenia
diabła, zarówno dające mu zadowolenie, jak też
irytujące go…
Strona 266
A jakie modlitwy odmawiają…!, i zawsze w imię
tego ich Boga, tej ich Kobiety, matki
Ukrzyżowanego… Ach jakież cierpienie, jakie
udręczenie dla mnie… !!!”..
Oto niektóre nagrania spisane dla pouczenia nas
wszystkich, abyśmy oddalili się od wszelkiego
zła i żyli w prawdziwej MIŁOŚCI, w Jezusie
Chrystusie, który za nas wylał Swoją najdroższą
KREW, życie i zbawienie nasze.
Strona 270
W przytoczonych przez nas przypadkach szatan
jest zadowolony w sprawach wyszczególnionych
poniżej w dziesięciu punktach jak dekalog:
I Profanacja świętych postaci
eucharystycznych
II nagość i nieobyczajność w strojach kobiet;
III telewizja jako narzędzie rozłamu rodziny i
propagowania złych obyczajów;
IV dyskoteki jako miejsce demoralizacji
młodzieży;
V separacja i rozwody małżonków w celu
zniszczenia rodziny i społeczeństwa, stawiające
na pierwszym miejscu seks;
Strona 267
POUCZENIA DIABŁA
Przytoczyliśmy powyżej okropne stwierdzenia,
które przewrotny szatan w sposób piekielny
wypowiedział i zwymiotował w niektórych
egzorcyzmach, wobec wiernych świadków, a
90
VI aborcja jako zabójstwo niewiniątek
niszczące ludzkość;
VII narkotyki w celu ogłupienia młodych i
zredukowania ich do poczwarki;
VIII ludzie negujący istnienie diabła,
pozwalając przez to, by w sposób wolny i bez
przeszkód działał on w duszach chrześcijańskich.
Negowanie istnienie diabła jest
negowaniem także istnienia Chrystusa.
Dlaczego bowiem Chrystus wcielił się, jeśli nie
po to, “aby zniszczyć dzieła diabła???”. Z innej
strony, sam szatan potwierdza nam to, o czym
mówimy w sześciu punktach w drugiej części
swych “pouczeń”. Nie podoba się jemu i zadaje
ból:
I Sakrament Pokuty, gdzie Chrystus obmywa
nasze dusze swą najdroższą Krwią;
II Eucharystia, która żywi nas bezpośrednio
Jezusem w Ciele, Krwi, Duszy i Boskości;
III Adoracja eucharystyczna, gdzie pogłębiamy
jedność z Jezusem;
IV Różaniec święty, w którym razem z Maryją
kontemplujemy tajemnice naszej świętej wiary;
V Objawienia Matki Bożej, która przypomina
nam Jezusa i do Niego prowadzi;
VI Wierne posłuszeństwo papieżowi, wikaremu
Jezusa.
Czytelnik niechaj zrozumie wagę tych
stwierdzeń. Dotyczą one całego życia i
zbawczego dzieła człowieka ochrzczonego.
Świątynia Przenajświętszej Trójcy, która
uświęciła i poświęciła nasze dusze, zostaje nie
tylko profanowana przez szatana, ale wprost
niszczona, zarówno w pojedynczym człowieku,
jak i w rodzinie i w społeczeństwie. A to, co
okazuje się najpoważniejsze, to brak
natychmiastowego i pozytywnego działania,
czyli brak natychmiastowego zaangażowania się
“pasterzy” owczarni, ponieważ są przekonani,
że istnieją tylko chorzy psychicznie, nie wierzą
już w działanie “nieprzyjaciela człowieka” i że
“cały świat leży w mocy Złego”…
Jeśli diabeł by nie istniał, to dlaczego lękałby się
tych rzeczywistości, które dają nam Boskie życie
i kierują nas do błogosławionej wieczności,
gdzie cieszyć się bedziemy na zawsze naszym
Bogiem?.
Natomiast tylu udręczonych ludzi już nie wie,
dokąd się udać; przeszli wiele szpitali i klinik,
ponieśli ogromne wydatki i ciągle słyszeli ten
sam refren: “Panu nic nie jest”… A chory wciąż
choruje, aż w końcu jakiś święty egzorcysta
uwolni go od prawdziwej przyczyny choroby, od
diabła, który w piekielny sposób się
manifestował. Prawdziwe duszpasterstwo
powinno zaczynać się od walki przeciwko
szatanowi. Napisane jest bowiem u św. Jana, że
“Chrystus przyszedł, aby zniszczyć dzieła
diabła”.
Strona 272
Uwaga więc na sztuczne i głupie zachowanie
tego, kto wierzy lub myśli, że wierzy, iż istnienie
diabła ze wszystkimi jego przejawami to
“sprawy ze średniowiecza”. W rzeczywistości
bowiem, kto neguje szatana lub się go boi, tak
naprawdę (zbyt często), już jest nękany i
opętany (posseduto) przez jego piekielne więzy.
Jak jednak budować, skoro wpierw nie
zburzymy? Jak zasiewać Słowo Boże w duszach,
jeśli wpierw nie spulchnimy ich gleby i nie
usuniemy “nieprzyjaciela człowieka”, który
zasiewa chwast?. Niech więc negują istnienie
szatana; jednak wtedy okażą się prawdziwymi
heretykami, ponieważ istnienie diabła jako
osoby nienawidzącej i prześladującej dusze
ludzkie i Boga jest prawdziwym dogmatem
wiary.
MEFFISTOFELES: PIERWSZY
TERRORYSTA
(strona 274)
Pozwolę sobie, jako wyjaśnienie tego, co zostało
napisane w poprzednim rozdziale o tym, co
“PODOBA się Lucyferowi” i co “NIE PODOBA
się jemu”, przytoczyć należy dwa długie cytaty z
91
czasopisma “L’Eco del Buon Consiglio” (Echo
Dobrej Rady) (nr. 1, 1980, pod redakcją
Missione Italiana): jeden zatytułowany
WSPÓŁCZESNA MODA: SPIRYTYZM, a drugi:
PIERWSZY TERRORYSTA: MEFISTOFELES.
praktykom, jest obrzydliwością wobec Niego,
oraz oświadcza, że Bóg pokona narody i odda
ich terytorium Hebrajczykom właśnie jako karę
za podobne grzechy.
Wiemy także z Biblii, że Bóg definitywnie
odrzucił króla Saula, ponieważ ten poszedł do
nekromantki (medium(2), aby przywołała mu
ducha Samuela (1 Sm 28,3-20).
To wystarczająco tłumaczy, dlaczego Kościół
zakazał uczestnictwa w seansach
spirytystycznych, i aby ten, kto np., zechciałby
uczestniczyć w nich z powodów zwykłych badań
naukowych, miał pozwolenie biskupa.
Nie zamierzamy dykutować nad pochodzeniem
zjawisk spirytystycznych. Wiemy dobrze, że
niejednokrotnie chodzi tylko o jakieś sztuczki i
że niektóre zjawiska przypisuje się tajemnym
siłom naturalnym. Lecz nie można zaprzeczyć,
że niektóre zjawiska należy przypisać nie jakimś
bezcielesnym duchom, lecz złemu duchowi,
który jest ojcem kłamstwa i nieprzyjacielem
człowieka od samego początku.
Współczesna moda: spirytyzm (Ks. Vincenzo
Cuomo).
Wśród wielu aberracji i odchyleń, których
łupem padło społeczeństwo, pojawiła się także
moda bardzo niebezpieczna dla życia
chrześcijańskiego i dla samej równowagi
psychofizycznej: praktyki spirytyzmu…
Spirytyzm jest nauczaniem, według którego –
spełniając odpowiednie warunki – można
porozumiewać się z duszami zmarłych.
Najbardziej podstawową formą spirytycyzmu
jest tarcza alfabetyczna (un cartone-alfabetico),
po której porusza się kieliszek, filiżanka lub
moneta, tworząc słowa orędzia przekazanego
właśnie – jak uważają krzewiciele spirytyzmu –
przez jakiegoś ducha. Z pewnej małej ankiety
przeprowadzonej w różnych miejscach wynika,
że wspomniana moda rozlewa się jak oleista
plama najszerzej wśród młodych studentów.
Staje się bowiem wciągającą i podniecającą
zabawą, która jednocześnie uważana jest za
doświadczenie duchowe, zastępujące pewność
wiary i praktyki życia chrześcijańskiego.
Nie śmiejcie się, przyjaciele, słysząc o demonie
jakby to był jakiś straszak na dzieci. Fakty
bowiem mówią same za siebie: zniszczenie
psychofizyczne, potwierdzone przez dużą liczbę
przypadków; zniszczenie moralne i religijne,
(strona 277)
(strona 276)
Niektórzy uznają to za rzecz na tyle błahą, że nie
warto brać jej na poważnie, ale nie brak i
“mistrzów duchowych”, którzy uważają
spirytyzm za rzecz godziwą i wcale nie
zabronioną.
Wiadomo, iż seanse spirytystyczne prowadzone
są w akademickich salach wykładowych. Ale też
wiadomo, że Święta Matka Kościół czyni swoim
Boży zakaz wszelkiej formy spirytyzmu, w której
usiłuje się wywoływać duchy. Zobacz Dekret
Świętego Oficjum, podpisany przez papieża
24.04. 1917.
W Księdze Powtórzonego Prawa rozdz. 18 Bóg
upomina, że ten, kto się oddaje takim
Ponieważ przyswajane są nauki przeciwne
wierze, wśród których odznacza się idea
reinkarnacji. Pragniemy przedstawić kilka
znaczących przypadków, ważnych dla refleksji
duszpasterskiej.
Przypadek prawdziwej sekty zwanej “Przyjaciele
aniołów”, złożonej z ok. 150 osób, gorliwych
uczestników seansów spirytystycznych. Któryś z
nich zaczął wyczuwać obecność jakiegoś złego
ducha i poprosił o pomoc kapłana. “Duch”
odmówił ujawnienia się w obecności tego
“księdza”, zadowolony jednak z obecności
innego, wybranego według upodobania tego
“ducha”.
92
Tymczasem w różnych rodzinach pojawił się
chaos, niezgoda, a w niektórych jeszcze
bezsenność i koszmary. Już same orędzia
przekazywane przez tego ducha wskazywały na
ich prawdziwe pochodzenie: “Wielu z was
błądzi, bo nie chodzi na Mszę. Idźcie na Mszę!
Przyjmijcie też wszyscy Komunię św!. Nie
spowiadajcie się, ponieważ spowiedź została
zniesiona” (sic!).
Pewna mama przyszła do kapłana z córeczką i
jej dwiema przyjaciółkami: “Ojcze, udziel
błogosławieństwa tym trzem lekkoduchom.
Przeprowadziły w moim domu seans
spirytystyczny i teraz nie mogą spać w nocy, bo
się boją”.
Pewien magister: “Ojcze, pomóż mi!. Uwolnij
mnie od złego ducha, który mnie zniewala.
Kiedy kładę się do łóżka i gaszę światło, on
zaraz się zjawia i mi przeszkadza…” Na twarzy
tego udręczonego człowieka widać było dramat
trwogi i strachu. Wszystko spowodowane tą
samą przyczyną: seans spirytystyczny.
Pewien proboszcz w naszej diecezji
przeprowadza za pozwoleniem biskupa akcję
przeciwko seansom spirytytycznym i często w
nich uczestniczy. Zdarzyło mu się często –
powtarzam: często – zdemaskować rzekomego
ducha, który chętnie się ukrywa. Jest on
bowiem zdeklarowanym nieprzyjacielem
rodzaju ludzkiego i poszczególnych chrześcijan,
przeciwko którym nie przestaje nigdy zakładać
pułapek, aby zwabiać naiwnych i zniszczyć ich
fizycznie i duchowo. Z tego, co zostało tu
napisane, wyłania się zadanie duszpasterskie
uwalniania naszych braci, zwłaszcza ludzi
młodych, z sideł demona. Kto się waha, niech
rozważy przynajmniej to: już sama
ewentualność występowania
niebezpieczeństwa kontaktowania się z
szatanem powinna być powodem surowego
odradzania wszelkiej formy spirytyzmu (por.
DS 3642).
Szatan przybiera postać anioła światłości ! (2
Kor. 11, 14),
Pewnej pięknej niedzieli ksiądz proboszcz
zauważył, że przybyła pokaźna grupa wiernych,
których jeszcze nie widział. Wszyscy
uczestniczyli we Mszy św., i przyjęli Komunię
św., naturalnie, nie spowiadając się wcześniej.
Jednak nie wszyscy promieniowali świętością i
kto wie, od ilu lat się nie spowiadali.
Wiele jest osób mniej lub bardziej dotkniętych
poważnymi zaburzeniami psychicznymi, których
przyczyną było właśnie uczestnictwo
przynajmniej w jednym seansie. Najczęstsze
dolegliwości to bezsenność, nadmierna
pobudliwość i koszmary. A oto niektóre
przypadki.
Przydarzyło się to pewnemu młodemu
studentowi medycyny i jego przyjaciołom.
Uczestniczył on w seansach, kpiąc sobie z nich i
nie wierząc. Pewnego razu ośmielił się wezwać
“ducha”, aby dał pewny znak swojej obecności.
“Duch” poprosił, by zgaszono światło. Polecenie
spełniono. Obecni na seansie zostali
sparaliżowani rykiem tak dzikim i nieludzkim,
tak przeszywającym i potężnym, że był poza
wszelką możliwością ludzką. Ogólne
przerażenie!!. A potem białe noce i udręka
koszmarów. Student ten, wraz z przyjaciółmi,
poszedł do księdza, aby być
“wyegzorcyzmowanym”, jak to się potocznie
mówi. W rzeczywistości chodziło bowiem o
modlitwę błagalną (pregbiera di implorazione),
zawierającą prośbę do Boga o oddalenie
szatana.
(strona 279)
Pierwszy terrorysta: Mefistofeles
(kanonik Giorgio P. di T.R.)
Spotkałem właśnie Mefistofelesa w dziwnym
przebraniu: w szerokim czarnym płaszczu,
wysmukły, z ukrytymi rogami, o płomiennym
spojrzeniu. Poznałem go po jego diabelskim,
szyderczym uśmiechu.
“Życzę ci przeklętego 1971 roku!!!. Abyś miał
większe powodzenie, święty księże, w twoich
inicjatywach!!!... Jeśli chodzi o mnie, to jestem
pewny mego sukcesu, zwłaszcza po Soborze.
93
Wiesz, że jestem pierwszym terrorystą na polu
religijnym. Udało mi się utworzyć mój
antysobór z pomocą części kleru i postępowych
księży. Nawet sam Papież musiał uznać mój
spryt, kiedy mówiłem o autozniszczeniu w
Kościele!. Ach!!!.
swoim ateistycznym komunizmem, Marcuse ze
swoim nihilizmem, Lenin i Mao z ich praniem
mózgów Freud ze swoją psychoanalizą…
Przede wszystkim jednak udało mi się przemycić
do Kościoła herezję, zwodząc nawet zakonników
i prałatów (twój Chrystus przepowiedział, że
uda mi się zwieść także wybranych)...
Być może myślisz, że Niebo jest z“Chleba i
igrzysk” ilniejsze ode mnie? Pozwól, że to
wyśmieję!!!. Posłuchaj: zobaczysz, że nie ma
nikogo, kto mógłby ostać się mojej niszczącej
wściekłości, od kiedy Pan pozwolił mi zniszczyć
świat.
Twój św. Piotr, który przecież nie był głupi,
powiedział, że jestem wielkim żarłokiem: to
prawda. A twój Chrystus, który odmówił
adorowania mnie, jednak poświęcił mnie jako
księcia tego świata. Spójrz: wszystkie miasta
należą do mnie. Tłum krzyczy: jak w
starożytnym Rzymie. Także w waszych operach
(w waszych teatrach) wciąż śpiewacie: “Złoty
cielec jeszcze stoi: niech zapłoną kadzidła
wobec jego potęgi od krańca do krańca
świata”…
Ja zniszczyłem Wiarę: sam Papież to stwierdził,
mówiąc o kryzysie w wierze.
Zniszczyłem Moralność: moje nieczyste demony
wszędzie tryumfują.
Zniszczyłem Religię: kościoły pustoszeją, a
bluźnierstwa zastępują modlitwy.
Zniszczyłem Rodzine: prostytucja jest
powszechna, a niewiniątka są masakrowane
podczas aborcji.
Ja spowodowałem wejście biskupów
holenderskich z ich heretyckim katechizmem
tłumaczonym na wszystkie języki: a następnie
stado nauczycieli katechezy i duszpasterzy wraz
z ich zasadniczym zmartwieniem: intratne
zarobki, rozrywki, seksuologia, miłość
uczuciowa (która sprawia, że zapomina się o
miłości Bożej). Zwycięstwo szatana: zabiłem
Wiarę, zabiłem Boga, albo lepiej: ja jestem
bogiem!!!.
Pracuję także nad tym, aby zniszczyć piękno
stworzenia: za pomocą moich przyjaciół
artystów odcisnąłem wszędzie moją udawaną
skromność: w sztuce, architekturze, poezji,
muzyce. Zburzyłem umysł ludzi przez narkotyki,
a teraz w swej głupocie adorują szatana w jego
nowoczesnej masce…
(strona 281)
KRYZYS MORALNOŚCI
Tutaj powodzenie jest łatwe: człowiek żyje
zmartwieniem o swoje ciało, ze swego żołądka
zrobił bożka (Paweł dobrze to zauważył). W
reklamie mówi się tylko o zabiegach
koniecznych dla cery, piękna ciała; kobieta jest
pokazywana nago (a zapomina się o duszy);
należy cieszyć się życiem (a zapomina o
wieczności). Grzech, diabeł, piekło: to straszaki
na dzieci. Demoralizujące kino rozpościera się
na oczach wszystkich wszelkie rodzaje nałogów.
Młodzi nie znają Przykazań Bożych. Pornografia
świętuje kult zwierzęcego człowieka.
Wasi katolicy-poganie świętują Bachusa i
Wenerę, jak to czyniono dawniej w Rzymie i
Koryncie, gdzie w procesjach niesiono pijaka i
obsceniczny przedmiot. Zresztą, także w
Montrealu, 8 grudnia 1968 roku wasza młodzież
Strona: 280)
Pozwól jednak, że zejdę do szczegółów moich
zwycięstw: od kryzysu do kryzysu, mój
tryumfalny pochód przesłonił zwycięstwo
Chrystusa.
KRYZYS WIARY
Spójrz: z tyłu Kościola otworzyłem małe drzwi…
Tamtędy weszli moi przyjaciele: Voltaire ze
swoją kwestionującą nienawiścią, Lumiere ze
swoim demoralizującym kinem, Luter ze swoim
wolnym sumieniem (libero esame), Marks ze
94
w pełnym kościele Notre-Dame zachowywała
się lubieżnie.
Macie też chuliganów, którzy ogłaszają się
synami szatana i Hell Drivers (Przewodnicy
piekła). Podczas ich festivals-pops wywołałem w
nich paroksyzm: za pomocą narkotyków
przygotowują się do opętania diabelskiego.
Zwycięstwo szatana!!!.
Teraz posłuchaj: niebawem wasze piękne
kościoły zostaną zdemolowane i będziecie
zmuszeni zejść do katakumb. Celebracja Słowa
Bożego i Wieczerzy zastąpią Mszę-Ofiarę, której
się brzydzę, ponieważ to ona właśnie zbawia
świat. Najpierw wasze kościoły będą
zamienione w sale spotkań: dialogi, tańce z
muzyką jazzzową, elektrycznymi gitarami jak w
nocnych lokalach. Znikną organy, łacina, śpiewy
gregoriańskie, jak również klasyczna polifonia.
Przeżytkiem stały się te rzeczy z dawnych
czasów!!.
KRYZYS RODZINY
Rodzinę uderzyłem w same jej korzenie,
niszcząc wpierw autorytet rodziców: rozwody,
pigułki sterlizujące, a szczególnie miliony
aborcji, homoseksualizm, wolna miłość,
cudzołóstwo, pogardzanie małżeństwem i
czystością. Kobieta została odwiedziona od
ideału macierzyńskiego, a dzieci są
pozostawiane swym najniższym instynktom;
negacja grzechu pierworodnego i wszystkich
jego konsekwencji, rozwój osobowości bez
Boga. Szybko skończę z tą przeklętą rasą, która
wciąż uważa, że pójdzie do Nieba, aby zająć
miejsce zbuntowanych aniołów.
Powtarzam ci: trzeba zdesakralizować wszystko
jak w sowieckiej Rosji. Na próżno Papież błaga
o szacunek do sacrum, już nikt go nie słucha.
(strona 283)
Poświęcone kielichy czy ornaty liturgiczne
sprzedaje się szmaciarzom i zbieraczom złomu.
Komunia udzielana na rękę jest powodem, że
upadają na ziemię cząsteczki Hostii, a Ciało
Chrystusa jest deptane.
Kobiety, które służą przy ołtarzu, popychają
kapłanów do ożenku. W pewnej diecezji na
terytorium Quebec (Kanada) podczas dziesięciu
lat straciliście 22 księży, którzy rzucili sutannę i
ożenili się. Wspaniały sukces!!!.
KRYZYS RELIGII
A oto mój największy sukces: udało mi się
rozebrać księży i dziewice konsekrowane;
sprawiłem, że zniknęła sutanna i habity
zakonne. Co za przyjemność móc oglądać na
ulicy katolickie kobiety prawie rozebrane, na
plaży w bikini lub bez niczego, jak zwierzęta!!!.
Udało mi się nawet rozebrać prałatów; oto
wszyscy ubrani są po świecku, stopniowo
porzucają oznaki swej godności; biskupi
zastępują swój piękny pektorał (krzyż piersiowy)
dwoma kawałkami skrzyżowanego drewna;
fałszywe ubóstwo, podczas gdy na boku trwonią
pieniądze, “szatańskie łajno”…
Lud chrześcijański utracił szacunek do kapłana,
który się zeświecczył; utracił szacunek do
zakonników i sióstr zakonnych, którzy stali się
światowi, wyrzekając się wpierw ducha swych
świętych Założycieli.
Wszędzie chrześcijańska edukacja jest
odkładana nab ok, neutralizowana edukacją
laicką. Nowe pokolenie, bez wiary i prawa,
stanie się terrorystyczne i rewolucyjne; za
pomocą samobójstwa poprowadzę je do drzwi
piekieł. Zwycięstwo szatana: szybko katolicka
Italia stanie się krajem komunistycznym i
ateistycznym.
Pozwól, że ci przypomnę pewien piękny fakkt.
W 1910 roku podczas Kongresu
Eucharystycznego w Montrealu, gdy odbywała
się procesja z Najświętszym Sakramentem,
masoni wypuścili świnię przed biskupem, który
niósł Monstrancję. Wspaniałe!!!.
95
Potem będzie trzecia wojna światowa, która da
możliwość strącenia w przepaść piekielną
miliony potępionych dusz. “Non serviam!”.
Można zatem powiedzieć, że wszyscy jesteśmy
wydani na igraszkę diabła. Zresztą wielokrotnie
już powtarzaliśmy słowa Jezusa, według których
“diabeł jest księciem tego świata”, a więc i
każdego z nas. Każdy popełniony przez nas
grzech pokazuje nam, że wciąż mniej lub
bardziej jestśmy igraszką demona, a więc pod
jego wpływem w rozmaitym stopniu i
znaczeniu. Natomiast trwamy w łasce Bożej za
każdym razem, gdy zwyciężamy zło i
przezwyciężamy zarzewie grzechu.
Albo należymy do Jezusa, albo jesteśmy
przeciwko Niemu: “Kto nie jest ze Mną, jest
przeciwko Mnie”.
Zwycięstwo Lucyfera, antychrysta, przeciwnika
Chrystusa !!! Ja jestem królem świata!. Synowie
szatana, zwalczajcie synów Bożych! .
Powstańcie przed Bogiem, już nie klęczcie
więcej, zaśpiewajcie “Międzynarodówkę” :
powstańcie przeklęci całej ziemi!!!. Cieszcie się
waszym rajem na ziemi, bo jutro będziecie
potępieni w piekle”…
Szatan zamilkł na moment, zaciskając wargi w
straszliwym grymasie: został sparaliżowany
wyższą siłą. Przed nim stanął św. Michał
Archanioł i ze swego miecza wypuścił promień
ognia, który go poraził, mówiąc: “Kto ośmiela
się atakować Boga?”… A głos Archanioła rozległ
się jak echo grzmotu… Nagle wybuchła bomba
czarnego ognia, pochłaniając Mefistofelesa,
pierwszego terrorystę…
Kazuistyka na temat tej “zwyczajnej
działalności” demona jest dość szeroka i nie
chcemy wdawać się tu w szczeóły. Pewne jest
jednak, że demon, jak zostało już powiedziane,
nieustannie “rozbudza” w nas trzy pożądliwości
pokusami pychy-dumy, rozwiązłości, chciwości
na wszystkich płaszczyznach i we wszystkich
kategoriach, do pojedynczego człowieka po
rodzinę, społeczeństwo, na polu politycznym,
ekonomicznym, dyplomatycznym...przez co
Jezus słusznie powiedział: “Totus mundus
positus est in malign: cały świat leży w mocy
Złego”. Nikt nie może uciec z wyjątkiem tego,
kto stara się życ z Jezusem za pomocą wszelkich
danych nam od Niego środków, sakramentów,
modlitw itd.
Strona 284
Wniosek: cztery cytowane “kryzysy”: wiary,
moralności, rodziny i religii to straszliwe i
przerażające efekty piekielnej obecności
Lucyfera w świecie. Należałoby poważnie
zastanowić się nad jego dziełem zniszczenia i
przeciwstawić KREW Jezusa, aby zwyciężyć.
Apokalipsa mówi nam wyraźnie: “ZWYCIĘŻYLI
SMOKA WE KRWI BARANKA”.
Str. 288
ZWYCZAJNA I NADZWYCZAJNA
DZIAŁALNOŚĆ DEMONA
Kto umie zwyciężać diabła w jego działalności
zwyczajnej, ten z pewnością, albo z trudnością, z
wyjątkiem szczególnego przyzwolenia Bożego,
ulegnie różnym rodzajom nadzwyczajnej
działalności szatana, wymienionym poniżej.
1). DZIAŁALNOŚĆ ZWYCZAJNA: demon
oddziałuje na nas w spsób “zwyczajny”,
sprzyjając rozwojowi trzech pożądliwości, aby
skusić nas do grzechu. Powszechne jest
nauczanie katechetyczne o tym, że nakłanianie
do zła przychodzi na nas z trzech przyczyn: od
naszej natury zranionej grzechem
pierworodnym; od świata; od demona.
2.) DZIAŁALNOŚĆ NADZWYCZAJNA: istnieje
wielka różnorodność nadzwyczajnej działalności
demona, mająca swe określone nazwy według
stopnia i powagi przypadku. Przytaczamy wykaz
dokonany współcześnie przez najlepszych i
doświadczonych egzorcystów włoskich. Spis ten
sporządzony jest zarówno według zasad
96
teologicznych angelologii demonicznej, jak i
dzięki ich długiemu doświadczeniu
a). Poddaństwo diabelskie (soggezione
diabolica): kto zawiera wyraźny lub domyślny
pakt z diabłem, oddając się jemu, poświęcają
mu, chrzcząc się własną krwią w jego imię, ten
wpada nieubłaganie pod panowanie diabła,
spod którego z wielką trudnością będzie mógł
się wydostać. Tacy ludzie to m.in, ci, którzy
należą do “sekt satanistycznych”, gdzie
dokonuje się profanacji “konsekrowanych
hostii eucharystycznych”.
pole...), przedmioty (samochód, poduszka,
materac...), zwierzęta. Nie bez powodu
mądrość Kościoła umieściła w swoim Rytuale
różne błogosławieństwa właśnie dla takich
przypadków. Lecz niestety, sami księża
wzbraniają się pójść i pobłogosławić domy, pola
itd., i czynić słynne “Ragazioni” (dni krzyżowe
przed Wniebowstąpieniem). Wiara zanika,
demon wpada dziko i wycina w pień wiarę i
wiernych, którzy na próżno udają się po pomoc
do kapłanów.
d). Dręczenia diabelskie (vessazioni diaboliche):
są to formy diabelskich manifestacji mniej lub
bardziej poważnych, które mogą uderzyć
poszczególne osoby lub grupy (rodzinne lub
społeczne) w zdrowie, zachowanie, uczucia,
pracę, wzajemne relacje. Trudno nie dojrzeć
dzieła i ataku diabła i prawdziwego nękania np.,
w dziele zniszczenia rodziny! Czyż separacje i
rozwody nie są prawdziwym diabelskim
dręczeniem? I czyż nie są tym również pewne
choroby, które absolutnie wymykają się spod
jakiejkolwiek analizy klinicznej i które nagle
znikają po błogosławienstwie i modlitwach o
uzdrowienie?
b). Zaburzenia zewnętrzne (disturbi esterni): są
to te fizyczne cierpienia (bicie, uderzenia w
policzek, uderzenia kijem, pięścią, biczem,
potrącenia i spadanie przedmiotów i kamieni na
osoby...), jakie spotyka się w wielu przypadkach,
które nieraz nazywamy także skutkami
maleficium (effetti de malecici), a które możn
spotkać także w życiu wielu świętych (św
Benedykt, św. Franciszek, św. proboszcz z Ars,
św. Ojciec Pio...) Są to naprawdę przypadki
niewytłumaczalne po ludzku i naukowo.
Osobiście znam wiele przypadków tego typu,
które gdyby nie były prawdziwe, można by
uznać za opowieści z rodzaju
fantastycznonaukowych. Pewna rodzina
jedząca posiłek przy stole nagle widzi grad
kamieni spadających na stół, które niszczą
naczynia i różne potrawy; po dwudziestu
minutach kamienie topnieją i znikają!
e). Inwazje diabelskie (invasioni diaboliche)” są
to syndromy intelektualne i rozdwojenie
umysłowe, lecz niechciane, przez co wola
pozostaje jeszcze wolna do działania według
głosu wolnej woli. Są to sytuacje bardzo trudne
zarówno do postawienia diagnozy, jak i
leczenia. Przed podjęciem leczenia konieczne
są odpowiednie badania neuropsychiatryczne i
pogłębione badania parapsychologiczne. W
rzeczywistości bowiem, w żadnej innej
działalności nadzwyczajnej demon nie działa tak
“zwodniczo” jak w tych przypadkach. Chodzi
bowiem o oddzielenie intelektu od woli, przez
co intelekt idzie za demonem, a wola pozostaje
w całkowitym zagubieniu. Jednak z punktu
widzenia filozoficznego wynika, że intelekt jest
światłem woli, która jest posłuszna jemu
proporcjonalnie do tego, jak intelekt jest
odciągnięty od światła prawdy z powodu
diabelskiego działania, to wola zostaje
Str. 289
W innej rodzinie, złożonej z rodziców i pięciu
pełnoletnich synów, wszyscy kładą się do łóżek
na spoczynek. Około północy wszyscy, każdy w
swoim łóżku, zostają zaatakowani uderzeniami
kijem przez niewidzialne istoty. Muszą wstać i
uciekać, pełni strachu, cierpienia i siniaków... I
wiele innych przypadków tego typu.
c). Nękania diabelskie (infestazioni diaboliche):
są to ataki demona na zwrócone bezpośrednio
na człowieka, lecz na jego dobra (zobacz
przypadek Hioba): miejca (mieszkanie, dom,
97
osierocona, bez przewodnictwa. Ten fakt mówi
nam, że czyn popełniony przez osobę będącą
pod wpływem “inwazji diabelskiej” nie jest
grzechem, który można przypisać tej osobie,
nawet jeśli – powtarzam – wola pozostaje
wolna: nie jest bowiem oświecona do działania
w prawdzie.
ordynariusza miejsca specjalnego i wyraźnego
zezwolenia.
Takiego zezwolenia ordynariusz miejsca może
udzielić tylko prezbiterowi odznaczającemu się
pobożnością, wiedzą, roztropnością i
nieskazitelnością życia”
Dlaczego tyle surowości względem egzorcyzmu
nad OPĘTANYMI (ossesi)? Doświadczenie
Kościoła jest wielowiekowe: rozpoczyna się od
Jezusa i apostołów. Zbyt wiele razy OPĘTANI
(ossessi) mowią w sposób wolny, dobrze znając
kapłana, który chce z tych osób wypędzić diabła
i odesłać go do królestwa piekła. Z wielką
łatwością i precyzją demony mówią grzechy
popełnione przez egzorcystę i ujawniają wiele
oszustw dokonywanych przez osoby obecne
przy egzorcyzmie... OPĘTANI (ossessi) mają więc
być traktowani przez egzorcystę
upoważnionego przez ordynariusza. W istocie to
on powinien być powinien być prawdziwym
egzorcystą...
We wszystkich innych wyżej wymienionych
przypadkach każdy chrześcijanin, ochrzczony i
bierzmowany, jest zapaśnikiem walczącym
przeciwko demonowi, urodzonym zapaśnikiem:
przywilej ten jest mu nadany właśnie z natury
chrzcielnej i bierzmowania. Bierzmowanie,
“wyciska znamię żołnierza” Chrystusowego,
walczącego przeciwko diabłu. Wszyscy jesteśmy
zapaśnikami walczącymi przeciwko
nieprzyjacielowi Chrystusa, aby Jego Odkupienie
wzrastało coraz bardziej w każdej duszy i
rozszerzało się królestwo Jezusa. Sam Jezus,
zanim wstąpił do nieba, zostawił ten nakaz jako
swoje ostatnie orędzie: “Tym, zaś, którzy
uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię
Moje złe duchy będą wyrzucać (...) Na chorych
ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” (Mk
16,17.18). Zatem walka przeciwko naszemu
nieprzyjacielowi jest skutkiem naszej wiary w
Jezusa i jest działaniem, które powinno być
dokonywane zawsze i wyłącznie “w imie
Jezusa”. Och, siło wszechmocy imienia Jezusa!
“Na Jego imię niech się zegną moce, które są w
Niebie, na ziemi i pod ziemią!”. To On jest
KRÓLEM wszechświata i wszystkich stworzeń
f). Opętania diabelskie (possessioni diaboliche):
są to poważne przypadki obecności
demonicznej: demon zajmuje ciało człowieka
(ale nie duszę) i sprawia, że czyni on i
wypowiada rzeczy lub fakty, których nigdy by
nie uczynił, gdyby nie byl w posiadaniu demona.
Można tu przytoczyć typowy przypadek, kiedy
to błogosławiony Giovanii Calabria wręcz
bluźnił, nie będąc tego świadomym ani nie
chcąc tego. Kied potem ustało diabelskie
opętanie i pytano go, jakiże on, miłujący Jezusa,
mógł bluźnić, to on – jakby spadł z nieba – nie
mógł sobie nic przypomnieć.
g). Obsesje diabelskie (ossessioni diaboliche):
Jest to najcięższa forma działalności diabelskiej,
którą charakteryzuje stała obecnośc demona w
ludzkim ciele. Występują tu przejawy
umysłowe, wolitywne i afektywne naraz. Mogą
występować też przerażające objawy
zewnętrzne, takie jak: znajomość języków nie
znanych dotąd opętanej osobie, znajomość
spraw ukrytych, nadludzka siła, poznawanie
cudzych myśli itd. Typowym objawem jest
awersja do sacrum. Trzeba wielkiej uwagi, a
nawet chytrości wobec takich faktów. Są to
bowiem przypadki, w których nieprzyjaciel
dobrze się “maskuje”. Może bowiem także
dozwolić opętanej przez siebie osobie pójść
nawet na Mszę Świętą i przyjąć Komunię Św.
Potem oczywiście wybucha wspomnianymi
wyżej przejawami obsesji.
Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, w kanonie
1172 słuszne (było tak zresztą w Rytuale
Rzymskim) dosłownie określa: “Nikt nie może
dokonywać zgodnie z prawem egzorcyzmów
nad opętanymi, jeśli nie otrzymał od
98
widzialnych i niewidzialnyh”. A modlitwa
“Ojcze nasz” jest tą, której demony najbardziej
się lękają, ponieważ wypłynęłą z Serca Jezusa i z
Jego Boskich ust, i w której mówimy: “wyzwól
nas od Złego”.
rozwój maleficium, równolegle z którym
widoczny jest rozwój kultow satanistycznych,
wzrost nienawiści, zazdrości i zawiści.
Ludzie wróżący z kart, z ręki, magowie,
czarownice, sekty czarnej magii, sekty
satanistyczne, czarnoksiężnicy, wróżbici...
wszystkie te osoby to ci, którzy w mniejszym lub
większym stopniu mają do czynienia ze światem
demonicznym, wielokrotnie potępiane przez
Pismo Święte, zarówno Starego jak i Nowego
Testamentu. Oto kilka fragmentów: “Nie
będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie
będziecie uprawiać czarów (...) Nie będziecie
się zwracać do wywołujących duchy ani do
wróżbitów. Nie będziecie zasięgać ich rady,
aby nie splugawić się przez nich” (Kpl
19,26.31);
Och, gdyby tak w katechezie i duszpasterstwie
powrócono do tej koncepcji pierwotnego
Kościoła, która przetrwała aż do Soboru
Trydenckiego; gdyby powrócono do tej
koncepcji “zapaśników”, walczących już od
dzieciństwa przeciwko demonowi!. Dzisiaj
bowiem zło – a użalamy się na to wszyscy –
Str. 293
coraz bardziej rozszerza się w świecie i widać go
w najrozmaitszych, najbardziej wyrafinowanych
przejawach. Kto reaguje? Kto walczy? Kto
“bierze” oręż wiary? Nie możemy uważać, że
zasiane przez nas “dobre ziarno” będzie mogło
zapuścić korzenie i wydać owoc, jeśli wpierw nie
wyplewimy tego terenu z cierni i kolców
demona. I próżne byłoby każde
duszpasterstwo, jeśli nie zawierałoby takiej
taktyki pracy duchowej. Wybranymi są ci,
“którzy ZWYCIĘŻYLI SMOKA WE KRWI
BARANKA”.
“Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą
wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani
śmiercią. Kamieniami zabijecie ich. Sami
ściągnęli śmierć na siebie” (Kpł 20,27). “Gdy ty
wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój,
nie ucz się popełniać tych samych
obrzydliwości jak tamte narody.
Str. 298
Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by
przeprowadzał przez ogień swego syna lub
córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i
czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał
duchów i widma, zwracał się do umarłych.
Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to
czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza
ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza.
Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu
swemu. Te narody bowiem, które
wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i
wywołujących umarłych. Lecz tobie nie
pozwala na to Pan Bóg twój” (Pwt 18,9-14).
“Maleficium” jest formą pułapki zastawionej na
człowieka, przez którą –aż do opętania i obsesji
diabelskiej – demon może szkodzić człowiekowi
zarówno pod względem psychicznym jak i
fizjologicznym. Dusza wtedy jest bezlitośnie
kuszona do grzechu w formie absolutnej różnej
niż w przypadku zwykłych pokus. Ciało
Str. 294
Str. 295
MALEFICIUM
Str. 296
Klasyczna definicja maleficium brzmi
następująco: “Sztuka szkodzenia innym
ludziom za pośrednictwem demona”.
Niestety, z przerażeniem trzeba stwierdzić, że
także dzisiaj istnieje MALEFICIUM, co więcej,
dziś bardziej niż kiedykolwiek zauważa się jego
naprawdę niepokojący wzrost – i to na
wszystkich poziomach, od idywidualnego i
społecznego, aż do masowego. Zaprzeczanie
temu byłby negacją oczywistości codziennych
faktów. Mamy bezpośrednich świadków,
niewinne ofiary, które prawie każdego dnia
przychodzą do nas przygnębione, wycieńczone,
przestraszone i zniszczone. Jest to nieustanny
99
natomiast może doznawać różnego rodzaju
udręk i cierpień według stopnia obecności
demonicznej bezpośredniej lub pośredniej, to
znaczy działającej za pośrednictwem osób, przez
które ralizuje się “maleficium”, potocznie
zwane także “fattura” lub “malocchio”.
Powaga przypadku tkwi w fakcie wpływu
spowodowanego przez człowieka, który
poświęcił się i oddał szatanowi, i otrzymał od
niego różne moce, aż po możliwość działania w
imię samego szatana. W takim przypadku
mamy do czynienia z tym, co nazywane jest
“magią” lub “czarami”. Fakt ten staje się
jeszcze bardziej poważny, kiedy takie osoby
przyjmują chrzest (poświadczają go nawet
własną krwią) w imię szatana i tworzą
niegodziwe “sekty czarnej magi i sekty
satanistyczne”.
słowo possession (uwaga tłumacza W.D) w
realnym, jednak w brutalnej i depotycznej
nienawiści ze strony demona.
Przez opętanie demon “wchodzi” do danej
osoby, i – także w żargonie biblijnym – staje się
ona opanowana przez demona (indemoniata),
to znaczy demon znajduje się i żyje realnie
wewnątrz danej osoby ludzkiej w sensie
absolutnie psychofizycznym, ponieważ
oddziałuje na zmysły wewnętrzne in a ciało, a
więc na cały ten zespół psychoemotywnego
dynamizmu, który tworzy “osobę” ludzką.
Jednakże niech będzie też jasne, że to
narzucone opętanie nie dotyczy wnętrza w
sensie ściśle duchowym, ponieważ tylko Bóg
może zamieszkiwać wewnątrz człowieka w ten
sposób (Mt 12,43; 17,18; 26,14; Mk 9,25; 14,10;
Łk 11,24; 22,3; J 13,27; Dz 5,3; 8,7)
Str. 299
Str. 300
Jest to rodzaj odwróconej religii; my
przywołujemy i prosimy Boga i Maryję oraz
świętych, aby otrzymać dobro na wszelkich
płaszczyznach dla nas i innych, natomiast oni
wzywają szatana, aby uzyskać zło przeciwko
komukolwiek. Oczywiście, że znajdujemy się tu
wobec – jak już zostało powiedziane – agresji,
która w potocznym żargonie zwana jest
“opętaniem” (possession). Czasownik “opętać”
(possedere: opętać, opanować) ma szczególne
znaczenie już w samej Biblii (por. 1Sm 18,10;
19,9; Tb 6,8; Mt 15,22-25; 17,14-15; Mk 1,23;
5,2; 7,25; 8,17; Łk 4,33; 8,27; 9,38).
“Opętać” (possedere) oznacza przywłaszczyć
sobie jakąś rzecz niezdolną do przeciwdziałania.
Lecz kiedy chodzi o osobę, wtedy także oznacza
przywłaszczenie, ale tak silne, że odbiera wolną
wolę, aż do fuzji i całkowitej jedności dwóch
osób, zarówno umysłowo, jak i wolitywnie czy
uczuciowo. Oto dlaczego takie określenie
używane jest także w realacjach ludzkiej miłości.
Jeśli dwie osoby tak się kochają, to naprawdę
jedna posiada drugą. Natomiast opętanie
(possession) diabelskie spowodowane przez
magów i czarowników jest dokładnie
zawładnięciem (któremu odpowiada włoskie
W momencie, gdy stworzenie ludzkie jest tak
opętane, zostaje mu odebrana wola w swojej
ludzkiej zdolności decydowania i wchodzi tam
wola demoniczna, do tego stopnia, że to, co ta
osoba czyni lub mówi, nie może być absolutnie
przypisywane jej, lecz demonowi, który mówi
ustami osoby opętanej, wyrażając nawet
dogmaty wiary i rzeczywistości nadprzyrodzone
(Mk 1,24; 5,2-13; Łk 4,34; 7,27-33; Mt 4,24;
Mk1,28; 32-34; 3,11; Łk 4,37-41)
W Ewangelii, w cytowanych miejscach, Chrystus
nakazuje demonowi milczeć i wychodzić z
gnębionego i dręczonego ciała.
Jak przebiega maleficium
Przede wszystkim należy wyjaśnić, że
maleficium wykonywane jest przez osobę
chcącą zranić w rozmaity sposób osobę drugą.
Jeśli nie jest ona zdolna uczynić tego
bezpośrednio, idzie do operatorów maleficium
(prawie zawsze za pokaźną zapłatą, nawet wielu
milionów) i czyni zamówienie tego, co uważa, że
wyrządzi zło. Istnieją bardzo różnorodne,
złośliwe zamówienia, jak np: takie: “Chcę, aby
interesy kogoś szły źle i by
100
zbankrutował...chcę, aby jego rodzina została
zniszczona przez chorobę...chcę, aby ta osoba
zostawiła męża...lub żonę... chcę, aby ci
narzeczeni rozeszli się ...chcę, aby ta osoba
umarła w mękach...itd.
Generalnie eksperci dzielą maleficium na:
zwłaszcza członkowie sekt satanistycznych,
którzy dokonali chrztu własną krwią w imię
szatana.
Str. 302
5). Maleficium przeniesienia (di transposizione,
trasferimento): jedno z najpowszechniejszych i
częstych: mag czarnej magii bierze przedmiot
(tkanina, fotografia, kukiełki z różnego
materiału..) i wbija w niego szpilki lub noże w te
konkretne miejsca, w które chce zranić jakąś
osobę za pomocą maleficium. Recytuje przy tym
modlitwy do szatana, aby danej osobie stało się
to, co właśnie czyni z kukiełką lub fotografią.
Ofiara czuje nakłuwanie szpilkami i nieustanne
bole dokładnie w tych miejscach ciała oraz
przerażające tortury prowadzące aż do
omdlenia. Wkrótce ta osoba nie może już ani
pracować, ani jeść, ani spać; żadne lekarstwo
nie jest w stanie uśmierzyć tych męczarni.
Str. 301
1). Maleficium związania (di legamento): jest to
sposób wyrażania się, aby zaznaczyć, jak działa
intryga zła w takim, celu, aby ktoś drugi nie
mógł działać czy poruszać się ...;
2). Maleficium miłosne (amatorio): które może
być z nienawiści lub miłości wobec jakiejś
osoby, zależnie od celów precyzyjnych, jakie się
chce osiągnąć w dobru lub złu...;
3). Maleficium trujące (venefico): to znaczy
jadowite w tym sensie, że ma zatruć
fizjologicznie, intelektualnie, wolitywnie i
uczuciowo jakąś konkretną osobę, za pomocą
wszelkiego rodzaju bólu i cierpienia, przynosząc
też szkody fizyczne, moralne i materialne: w
sumie zatruwa całe życie osobistee i rodzinne...;
W Ewangelii Jezusa czytamy o pewnym fakcie
naprawdę znaczącym na temat maleficium, o
którym mówimy: “Nauczał raz (Jezus) w szabat
w jednej z synagog. A była tam kobieta, która
od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była
pochylona i w żaden sposób nie mogła się
wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał
ją i rzekł do niej: “Niewiasto, jesteś wolna od
swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a
natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że
Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: “Jest
sześć dni, w których należy pracować. W te
więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień
szabatu!”. Pan mu odpowiedział: “Obłudnicy,
czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu
lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoic?
A tej córki Abrahama, którą szatan trzymał na
uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w
dzień szabatu?”
4). Maleficium gnicia (de putrefazione), to
znaczy meleficium “na śmierć” (a morte):
przedmiot zauroczony (maleficium ficato)
zostaje zakopany blisko domu tego, w kogo ma
się zamiar uderzyć. Przedmiot ten będzie ulegał
gniciu, stopniowo wywołując taką czy inną
chorobę (dla której zostało sporządzone
maleficium przeciwko konkretnej osobie,
prowadząc do coraz większego osłabienia i
wyniszczenia psychosomatycznego, aż do
śmierci włącznie. Żaden lekarz czy specjalista
nie potrafi zrozumieć ani poznać przyczyn
takiego cierpienia, a najbardziej wyszukane
analizy nie są w stanie wyjawić jakiegokolwiek
objawu choroby, co więcej, klinicznie dana
osoba jest fizjologicznie zdrowa. Jednak to
najstraszniejsze i przerażające maleficium, lecz
niestety dość często występujące. Tego rodzaju
maleficium wykonują nie tylko magowie i
czarownicy oddani i poświęceni szatanowi, ale
Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego
przeciwników, a lud cały cieszył się ze
wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych
przez Niego” (Łk 13,1017)
101
Przede wszystkim zauważmy słowa “...miała
ducha niemocy... natychmiast się
wyprostowała... przychodźcie i leczcie się, a nie
w dzień szabatu... czyż każdy z was nie
odwiązuje w szabat... a tej, którą szatan
trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić w tych
więzów...”.
tej historii: “miała ducha niemocy”, a drugi raz
to sam Jezus mówi o niej: “szatan osiemnaście
lat trzymał ją na uwięzi”... “Duch niemocy...
szatan”!
4). Określenia “związać” i “zdjąć”, “rozwiązać”,
są dokładnie takie same, jakkich używa się w
rozmaitych magiach, gdy jest mowa właśnie o
nawiązaniu kontaktu z szatanem i wyrządzaniu
zła przez różnego rodzaju maleficium.
Wspominaliśmy już, że istnieje pewien rodzaj
maleficium, zwany maleficium związania (di
legamento), przez które jakaś osoba zostaje
skrępowana do tego stopnia, że nie może się już
poruszać: choroba cielesna spowija ją do tego
stopnia, że może nawet zostać “pochylona”,
zwinięta w kłębek, nie mogąc już stać na nogach
ani chodzić; wszystko to rzecz jasna z
towarzyszącym temu silnym i nieuleczalnym
bólem. Od “osiemnastu lat” ta biedna kobieta,
była pod wpływem działania “maleficium”,
albo dokładniej, pod wpływem maleficium
związania (di legamnto). Rytem użytym przez
Jezusa w celu uzdrowienia z owego maleficium
był ten, który On sam nam nakazał: nałożenie
rąk na udręczonego człowieka będącego pod
wpływem maleficium, i nakaz uwalniania w Jego
imię.
1). Przełożony synagogi reprezentuje jakby dwie
postawy: z jednej strony musi bronić świętości
“szabatu”, z drugiej zaś uznaje cudowne
zdolności Chrystusa, przez co ludzie mogą
przychodzić i być uzdrawianymi przez Jezusa
każdego dnia z wyjątkiem szabatu. Jezus jest
Panem także “szabatu”: prawo zostanie
zachowane “w duchu”, a nie “w literze”,
ponieważ “duch ożywia a litera zabija”. Oto
dlaczego Jezus piętnuje faryzeuszów straszliwą
naganą i nazywa ich “hipokrytami”!. Jesteśmy
bowiem maksymalnie nieprzejednani w
stosowaniu prawa wobec drugich, ale ogromnie
hojni w znajdowaniu wyjątków z prawa dla
siebie samych: autentyczna hipokryzja, wobec
której Jezus nie może milczeć!.
2). Biedna kobieta jest przedstawiona przez
ewangelistę Łukasza (=lekarz) jako chora
(niezdrowa, pochylona, od osiemnastu lat nie
mogąca się wyprostować). Jednak szybko
zostaje wyjaśnione, ż ta choroba nie była
zwykłą, pospolitą, ludzką chorobą: był to zły
duch, który tę kobietę trzymał w niemocy od
osiemnastu lat, bo był to “szatan, który od
osiemnastu lat trzymał ją na uwięzi”. A Jezus,
przyszedłszy, aby “ODWIĄZAĆ” ludzkość z
więzów szatana, oświadcza wszystkim obecnym
faryzeuszom hipokrytom, że tę biedną kobietę
opętaną (posseduta) przez szatana “należało
uwolnić od tych więzów”.
5). Znaczenie ma także czas: osiemnaście lat!
Nikt tak naprawdę nie wie, jak długo demon
może działać przez swoją obecność w danej
osobie lub otoczeniu. Także dzisiaj zdarzają się
nam przypadki naprawdę tajemnicze. Są osoby,
które pomimo egzorcyzmów powtarzanych
przez wielu kapłanów, czują się wciąż nękane
lub opętane (possedute) duchowo i cieleśnie
przez wiele lat, ciągle odczuwając rzeczywiście
katastrofalne skutki. Nie pomagają ani lekarze,
ani specjaliści, ani pobyt w szpitalu czy klinice.
Taki udręczony człowiek ciągle określany jest
jako “zdrowy”, a faktycznie jest przygnębiająco
chory na niezrozumiałą chorobę, która wymyka
się wszelkimi badaniom, nawet jeśli badany jest
za pomocą najbardziej wyszuszkanej aparatury.
Takie przypadki są na porządku dziennym. To
samo dotyyczy pomieszczeń i domostw: ich
3). Jednakże ewangelista-lekarz (znał się na tym
dobrze) dokonał precyzyjnego rozróżnienia
między chorobą ludzką, a chorobą psychiczną
wywołaną działaniem szatana, demona.
Ponadto, dwa razy powtarza, że kobieta była w
niemocy od “osiemnastu lat”: pierwszy raz
mówi o tym w swoim osobistym opowiadaniu
102
mieszkańcy przez wiele lat bywają dręczeni
straszliwymi budzącymi grozę obecnościami;
okropnym i niewytłumaczalnym hasłem,
zjawiskami halucynacyjnymi (aż po zjawisko
cieknącej godzinami z kranów krwi zamiast
wody...), niewidzialnymi, ale realnymi
uderzeniami kijem, spadaniem przedmiotów i
kamieni, które nagle uderzają w obecne osoby,
itd.
właściwa przemiana postępowania,
skierowanego na świętość życia. Sakramentalia
działają “ex opera operantis”, to znaczy na
podstawie zasług tego, kto je wypełnia, is ą
zawsze odpowiednie do wiary i stopnia miłości
wiernego.
Str. 306
Zatem we wszystkich tych przypadkach (jak już
wspominaliśmy powyżej, mówiąc na temat
“zwyczajnego” i “nadzwyczajnego” działania
diabła), z wyjątkiem prawdziwych, właściwych i
pewnych przypadków “obsesji” (ossessione)
(które wymagają pozwolenia biskupa, kan.
1172), wszyscy wierni, wszyscy kapłani są
prawdziwymi “zapaśnikami”, prawdziwymi
“żołnierzami” Chrystusa, a zatem prawdziwymi
“egzorcystami”, którzy używają wspomnianych
wyżej środków. Dość już więc uciekania się
zawsze i wyłącznie do egzorcysty, jakby to było
jakieś rzadkie, cyrkowe zwierzę. Dość już
myślenia, że tylko ten, a nie inny egzorcysta jest
ważny i zdolny walczyć przeciwko diabłu. Tak
bowiem myśląc, odrzucamy wszelki obowiązek
jaki każdy chrześcijanin jest zobowiązany
wykonać w autentycznej, chrześcijańskiej
praktyce. Trzeba więc pamiętać, że ten, kto jest
nazwany egzorcystą, też jest biednym
stworzeniem, które ostatecznie nie czyni nic
innego jak odmawianie modlitw, a więc
sakramentaliów.
Str. 305
Nie pomagają powtarzane egzorcyzmy ani
modlitwy, ani pokropienie egzorcyzmowaną
wodą! Co robić w takich przypadkach? Bardzo
trudno na to odpowiedzieć. Dlugie
doświadczenie nauczyło mnie, że należy
nieustannie używać następujących środków:
“Sakramenty Spowiedzi i Komunii Świętej,
pokuta i nawrócenie oraz różne modlitwy”.
Nade wszystko sakramentu SPOWIEDZI: jest to
sacrament, którego demon najbardziej się boi.
Działa w nim bowiem bezpośrednio “Najdroższa
Krew” Jezusa, która obmywa nas z wszelkiego
grzechu i która staje się naszą “zbroją”
przeciwko piekielnemu nieprzyjacielowi. Niech
czytelnicy dobrze zapamiętają, że “w
pouczeniach diabła” sacrament spowiedzi budzi
największy lęk u diabła, ponieważ właśnie działa
w nas bezpośrednio “Krew Jezusa”.
Zatem jest to “Komunia Święta” w Ciele i Krwi
Chrystusa, który daje nam swoje życie i swoją
moc przeciwko wszelkim zasadzkom demona.
My natomiast żyjemy Jezusem, który jest
naszym wszystkim, naszym jedynym
Odkupicielem i Zbawieniem, tym, który
“przyszedł na świat, aby zniszczyć dzieła
diabła” (1J 3,8). To sam Jezus działa w
Sakramentach. One bowiem działają “ex opera
operato”, to znaczy na podstawie zasług męki i
śmierci Jezusa. Mają więc skuteczność pewną i
absolutną.
Egzorcyzm zatem jest “sakramentale” i niczym
więcej. Nie ma bowiem znaczenia
“sakramentu”. Ale sakramentaliów powinniśmy
używać wszyscy; wszyscy jesteśmy zobowiązani
do modlitwy, zwłaszcza do modlitwy
egzorcystycznej “par excellence”: OJCZE NASZ,
którą nauczył nas Jezus, a która wypłynęła z
Jego Serca i z Jego ust. W niej jest wszystko to,
o czym możemy myśleć i pragnąć, zarówno dla
życia wiecznego jak ich emskiego; zarówno dla
chwały Ojca, jak i naszych potrzeb. Jezus zatem
nauczył nas prosić Ojca: ZBAW NAS ODE ZŁAZŁEGO. To On i tylko On, OJCIEC niebieski, może
uwolnić nas od napaści szatańskich. Tylko Ojciec
Za tym idą też sakramentalia: są to różne
modlitwy publiczne i prywatne oraz różne formy
pokutne, których celem jest prawdziwa i
103
może ujarzmić naszego odwiecznego
nieprzyjaciela. I kiedy Jezus naucza nas, aby
“wyrzucać demony” w Jego imię, z pewnością
chce dopełnić swoją modlitwę, to znaczy dzieło
Ojca, który myśli o nas, o wszystkich naszych
potrzebach, zwłaszcza o tych duchowych.
świętości było naszym nieustannym
pragnieniem i troską – to egzorcysta byłby
uważany za naszego brata, któremu
powinniśmy pomóc modlitwą i pokutą, aby
mógł odprawić egorcyzm (sakramentale) tylko i
wyłącznie tam, gdzie my nie jesteśmy w stanie
działać. On bowiem, podobnie jak i my, jest
zobowiązany nieustannie walczyć przeciwko
szatanowi.
Str. 307
W walce przeciwko szatanowi jesteśmy i
musimy być współpracownikami Ojca,
współpracownikami Jezusa, współpracownikami
Ducha Świętego: wszyscy, absolutnie wszyscy.
Po to zostaliśmy ochrzczeni, po to zostaliśmy
bierzmowani i po to żywimy się
Przenajświętszym Ciałem Jezusa i pijemy Jego
Najdroższą Krew. W ten sposób zostajemy
“przebóstwieni”, aby powtórzyć czyny Jezusa,
“podeptać i zniszczyć dzieła szatana”. Trójca
Przenajświętsza jest z nami na zawsze: “Kto
mnie miłuje, będzie umiłowany przez Ojca i
przyjdziemy do Niego i zamieszkamy w Nim”;
“Oto jestem z wami po wszystkie dni aż do
skończenia świata”..
Str. 308
Powtarzam: nie jest on jakimś dziwacznym
cyrkowym zwierzęciem,do którego udajemy się,
aby na niego zrzucić nasze poważne
odpowiedzialności. Posiadamy znamię chrztu i
bierzmowania. Należymy więc do
“kapłańskiego” rodu Jezusa; należymy do Jego
królestwa i jesteśmy Jego żołnierzami, co
więcej, posiadamy Jego “niezatarte znamię”,
aby walczyć przeciwko Jego i naszemu
nieprzyjacielowi. Odkurzamy zatem
“duszpasterstwo” i wracamy do tych
autentycznych prawd: Jezus, nasz KRÓL – będzie
zawsze z name, a demon, szatan Jego i nasz
odwieczny nieprzyjaciel będzie zwyciężony.
Co powiedzieć o “maloccchio” (złe oko) i
różnych “obecnościach?”.
Zauważmy, że Jezus nie powiedział “będę z
wami” (czasownik użyty w czasie przyszłym), ale
JESTEM Z WAMI, w czasie teraźniejszym, który
trwa nieustannie.
Co myśleć o wielu osobach, które we wszystkich
środowiskach dość często mówią o “złym oku
(malocchio).. złym uroku (iettatura)..
obecnościach? Czy istnieją naprawdę te
rozmaite rodzaje maleficium? Czy są prawdziwe
przypadki autentycznie udowodnione? Czy
“fattura” jest prawdziwa?.
Przyjmuję każdego tygodnia około 500 osób i
każdego dnia zdarzają się tego rodzaju pytania,
którym towarzyszy zmartwienie i łzy osób,
których liczba wciąż przerażająco rośnie;
zrozpaczonych z powodu utraty dóbr fizycznych,
moralnych i ekonomicznych... z powodu
nieustannych chorób psychosomatycznych,
niewytłumaczalnych nawet dla specjalistów
najsłynniejszych klinik... Ludzie ci należą do
wszystkich stanów i kategorii: są to osoby
dobre, chrześcijanie wierzący i praktykujący,
Każdy ochrzczony, więc i każdy bierzmowany,
jest żołnierzem Chrystusa, zapaśnikiem
urodzonym po to, aby powtórzyć dzieła
Chrystusa, przeciwko “nieprzyjacielowi”
Chrystusa i Trójcy Świętej”. Jeśli lepiej
zrozumiałoby się tę prawdę, wiodłoby się życie
chrześcijańskie bardziej autentyczne i poważne,
nawet w nieustannej walce przeciwko
demonowi, który nigdy nie pozostawi nas w
spokoju, ponieważ krąży wokół nas, “szukając,
kogo by pożreć, i przeciwko któremu musimy
być mocni w wierzę”.
Gdyby sakramenty i sakramentalia były naszym
chlebem codziennym, gdyby jedność z naszym
umiłowanym Jezusem była naszym codziennym
życiem, gdyby poszukiwanie codziennej
104
osoby należące do grup modlitewnych, osoby z
Kościoła takie jak kapłani i zakonnicy, osoby ze
świata biznesu, rangi dyplomatycznej i
politycznej...bogaci i ubodzy!
Przychodzą z niezmiernie smutnym
obliczem...ale zaledwie powiemy im, że “nie
mają nic z tego, co im powiedziano... żadnego
negatywnego wpływu”, nagle uśmiechają się
radośnie, poprawia im się humor i wracaja do
domu pogodni i spokojni!.
Str. 309
To, co trzeba koniecznie
wiedzieć
Str. 310
Zamęt
Przede wszystkim pozwolę sobie powiedzieć, że
zanim udzieli się błogosławieństw
egozrcystycznych (albo jak się zwykło mówić:
odprawi egzorcyzm), jest nieodzowne, aby
egzorcysta dobrze znał przynajmniej
psychiatrię-neurologię, ponadto musi znać
parapsychologię świadomości, nieświadomości i
podświadomości, jak również zasadnicze prawa
fizyki kwantowej i subatomowej. Oczywiście,
wszystko to! W przeciwnym razie będzie
stosował ten sam sposób działania, jaki jest
popularny u magów, czarownic, wróżbitów z
kart i rąk, astrologów...i u wszystkich tych,
którzy należą do sekt satanistycznych i do grup
czarnej magii, tak przerażająco wielu we
Włoszech...!. ktokolwiek do nich przychodzi po
radę, otrzymuje natychmiastową odpowiedź:
“Jesteś pod wpływem straszliwej
fattury....jesteś pod wpływem złego oka
(malocchio) pochodzącego od twoich
pradziadków... jesteś pod wpływem złego
uroku zakorzenionego w samej głębi twego
istnienia... Aby to zdjąć, potrzeba wielu
seansów... należy się cztery-pięć-dziesięćdwadzieścia milionów...inaczej nigdy się nie
wygrzebiesz...”!!!. Niestety, także księża nie
mający wyżej wspomnianej wiedzy, są
zastraszająco lekkomyślni, przez co pogłebiają
jeszcze bardziej udrękę tych ludzi!. Ileż to osób
spotykam, które opowiadająmi, że były u tego
czy tamtego księdza, który na pierwszy rzut oka
szybko stwierdził: “Jesteś pod wpływem złego
oka... fattury...jesteś nękany...jesteś
opętany...”!!!.
Zbyt często myli się choroby psychosomatyczne,
nerwice nieświadomości, choroby dziedziczne z
negatywnymi obecnościami i nękaniem
diabelskim...oraz z różnego rodzaju maleficium!
UWAGA: tym stwierdzeniem nie zamierzamy
zaprzeczać możliwości występowania wszelkich
rodzajów zwyczajnego i nadzwyczajnego
działania demona! Wręcz przeciwnie! Ale też
nie chcemy dostrzegać go wszędzie, nawet
kiedy rzeczywiście jest coś zupełnie innego!
Dzisiaj nie wystarczy już mówić, że potrzebne
jest “rozeznanie”. Pewnie, że jest nieodzowne i
podstawowe. Ale aby było ono prawdziwe i
ważne, musi być wynikiem różnych czynników,
do czego nie wystarczy nawet długa i
wieloletnia praktyka. Każdy bowiem przypadek
jest zawsze nowy, jedyny, niepowtarzalny, i nie
może podlegać jakiejś matematycznej
statystyce. Z tego powodu Kościół dla
przypadków OPĘTANIA (ossessione) wymaga
pozwolenia biskupa ordynariusza (kan. 1172).,
podczas gdy różne rodzaje działalności
demonicznej mogą być powierzone wszystkim
ochrzczonym (o czym wspominaliśmy powyżej
na mocy ich charakteru “chrztu i
berzmowania”, przez który wszyscy jesteśmy
“prawdziwymi bojownikami walczącacymi z
Chrystusem przeciwko szatanowi”. Wszystkich
Jezus nauczył swojej modlitwy: OJCZE NASZ, w
której modlimy się...ZBAW NAS ODE ZŁEGO.
Jest to wyjątkowa modlitwa, największa i
najskuteczniejsza przeciwko naszemu
duchowemu nieprzyjacielowi.
Z tego powodu Jezus powiedział jeszcze w
ostatnim rozdziale Ewangelii św. Marka: “Tym
Kiedy potem ci ludzie przychodzą do nas,
okazuje się, że rozpoznanie było błędne.
105
zaś, którzy uwierzą, takie znaki towarzyszyć
będą w imię Moje złe duchy będą wyrzucać”.
stosuje nieustannie (także codziennie) obmycia
Najdroższą Krwią Jezusa w Sakramencie
Pokuty... z trudnością może walczyć i zwyciężać.
Str. 311
Str.312
Kto może być egzorcystą?
Dzisiaj, aby uznać prawdzie i właściwe opętanie
(ossessione), nie wystarczą już “kryteria”
podane w Rytuale Rzymskim. Powtarzam:
konieczna jest wiedza ze wszystkich
wspomnianych dziedzin. Któż zatem mógłby
być egzorcystą? Jest to ogromnie trudne
pytanie! Z jednej strony bowiem, nigdy nie było
i nie będzie szkół egzorcystów, a z drugiej
strony, bardzo mało księży zna cytowane
dziedziny konieczne, aby wytworzyć sobie
zdrowe “rozeznanie” i dojść do prawdy. Co
zatem czynić? Z pewnością – i podajemy to jako
fakt absolutnie smutny – nieprzydatne jest
udanie się do własnego biskupa ordynariusza
lubi wikariusza generalnego, ponieważ oni nigdy
nie przeprowadzili egzorcyzmu i nigdy w nim nie
uczestniczyli! Nie umieją więc i nie mogą
odróżnić jednego przypadku od drugiego, co
więcej, wielu z nich nawet się tego boi (a
powinno być wręcz przeciwnie: jesteśmy
przecież ochrzczeni i bierzmowani, a demon,
który istnieje, powinien się nas lękać, ponieważ
on nie jest ani ochrzczony, ani bierzmowany, a
zatem jest pozbawiony mocy Najświętszej
Trójcy!
Niestety, zbyt wiele razy słyszymy, że bywa
druzgocąco pokonany, ponieważ demon
wymawia mu wszystkie jego grzechy... “Właśnie
ty...chcesz mne wyrzucić z tego ciała..ty, który
jesteś gorszy ode mnie...ty, który uczyniłeś
to...i to...”. Są to smutne przypadki, ale niestety
występją naprawdę!
Zatem: czy istnieje złe oko (malacchio), czy są
negatywne obecności?
Generalnie w różnych publikacjach na ten temat
zwykło się mówić, że “złe oko” polega na
“spoglądaniu na osobę z intencją i wolą
wyrządzania jej zła”, spoglądanie szkodliwym
okiem, “złe-oko” (male-occhio), to znaczy oko
zło czyniące; ten, kto czyni zło i szkodzi drugiej
osobie we współpracy z demonem
(przynajmniej w zamierze). Mówi się, że takie
osoby wyładowują na innych negatywność ich
obecności, ponieważ są ich nosicielami, przez co
szkodzą drugim osobom swym zło czyniącym
wpływem, powodując nawet odczuwanie
“tortur” i “sugestii” nie do zniesienia. Czy więc
jest to czysta obecność demoniczna? Czy należy
koniecznie dopuszczać istnienie tej obecności
demonicznej, czy też mogłoby coś innego?
Zobaczymy.
Zresztą św. Teresa z Avila w swojej Księdze
Życia, w rodziale 25 napisała: “Nie rozumiem
tych małodusznych strachów, co wszędzie
widzą diabła i boją się, kiedy my wszędzie
możemy widzieć Boga i wzywać Go, i diabłu
strachu napędzać. Wszak wiemy, że i ruszyć
się nie może ten wróg piekielny, jeśli mu Pan
nie pozwoli. Na cóż więc wszystkie te
starchy?”) – Co więc czynić? Możemy i
powinniśmy ogrom wiedzy naukowej
uzupełniać trzema podstawowymi przymiotami:
MODLITWA, POKUTA, ŚWIĘTOŚĆ ŻYCIA!. A kto
nie chce wejść w te trzy niezbędne element, ten
nie może i nie powinien wypowiadać się ani
działać w tej dziedzinie. Kapłan, który nie
Nowoczesna teoria
Według nowczesnej parapsychologii i neurologii
występują w nas trzy poziomy działania:
świadomość nieświadomość i podświadomość.
Ponadto, jest dzisiaj naukowo pewne, że każdy z
nas nieustannie emituje szczególne “neutrony”
zwane feromonami. Są to stałe emisje
milionów fal bio-psycho-magnetycznych na
sekundę, które płyną z ogromną prędkością.
Każdy z nas ma własną długośc osobistej fali, i
może zsynchronizować się z inną osobą, może
poznać czy zgłębiać jego wnętrza.
106
Str. 314
Str. 315
Co więcej, nawet sam człowiek nie wie, czy
może powiedzieć kim jest i na czym polega jego
głęboka “podświadomość”. Jest pewne jednak,
że ona istnieje i każdego dnia jej doświadczamy.
Są to te siły i najbardziej intymne zasoby, które
stanowią najgłębsze bogactwo człowieka, bez
których nie byłby zdolny ani myśleć, ani działać,
ani pranąć.
Owe wewnętrzne władze wznoszą się do
“nieświadomości”, gdzie zaczynamy dopier
pojmować naszą wewnętrzną osobowość wraz z
odpowiednimi jej zasobami, aby wybrać (i tutaj
rozkwita nasza wolna wola) to, co mniej lub
bardziej jest dla nas pożądane i przyjemne. Ale
– i tu jest coś nie do określenia – jeszcze nie
jesteśmy świadomi naszych możliwości oraz
stopnia, do jakiego mogą one dojść. W takiej
sytuacji emitujemy niezwykle szybkie i
niepohamowane fermony, w sposób zupełnie
naturalny, nie zdając sobie sprawy, a zatem nie
będąc za to wcale odpowiedzialni. W tym tkwi
przejawianie się naszego “charakteru”, którego
nie będziemy nigdy do końca świadomi, który
jednak – choć z trudnością – możemy starać się
poprawiać. Osobowość jako taka jawi się więc
jako ta, której nie da się pomylić z inną, jako
niepowtarzalną, przez którą każdy z nas będzie
zawsze i absolutnie sobą i nieść będzie swoje
“ja” przez całe życie, nawet jeśli dojrzewając,
będzie mógł wnieść zmiany i zewnętrzne
nadbudowy pochodzące ze społecznego
środowiska. Ja będę zawsze mną! I tu ma swoje
słuszne miejsce tak zwane “złe oko”
(malocchio), które nie ma nic wspólnego z
diabelskimi obecnościami i negatywnościami
(negativita) czyniącymi zło rzeczywiście i w
sposób zamierzony innym osobom. Zresztą,
rozważmy następujący przypadek: w pewnej
wspólnocie zakonnej wszyscy członkowie złożyli
przyrzeczenie dążenia do doskonałości przez
trzy śluby zakonne. Mimo to tak wiele razy
pojawiają się w tej wspólnocie rozbieżności i
opinie osobiste tak diametralnie różne, że
nawet doprowadzają do wzajemnej nienawiści.
A przecież wszyscy ślubują, by stawać się
doskonałymi “jak Ojciec Niebieski”! A przecież
wszyscy, każdego ranka przyjmują Jezusa
Euchayrystycznego, źródło pokoju i jedności!.
Jednak feromony poszczególnych osób nie
zawsze są uniwersalne we wszystkich
zakonnikach!. Tak, powiedziałem
“uniwersalne”, bowiem istnieją różne kategorie
feromony, pośród których jest owa
“uniwersalna” (podobnie jak są różne grupy
krwi. Łącznie z tą uniwersalną). Osoby z tą
kategorią feromony, pomagają wszystkim i
wszyscy czują się z nimi swobodnie, dobrze is ą
przy nich spokojni.
Na koniec nieświadomość staje się
“świadomością”, kiedy zaczyna przeważać
władza “umysłowa”, która określa ludzkie
wybory, nie mogąc jednak nigdy zniszczyć
podświadomości, ale tylko częściowo nad nią
zapanować. Ma ona też możliwość poprawienia
zewnętrznego charakteru, który jednak jest już
osobowością wewnętrzną. Stałą i męczącą
pracą świętych jest wyrzekanie się samego
siebie, “zaprzeczenie samego siebie”, aby iść za
Chrystusem. Jest to zatem prawdziwy krzyż
codzienny, który trzeba nieść z Chrystusem na
Kalwarię. Lecz, niestety, owa władza
“umysłowa” nie zawsze może kierować
wewnętrzną osobowością z powodu – zbyt
często – “chwiejności” woli, która nie jest
poddana refleksji, a więc nie jest grzeszna. W
takich przypadkach emisja zjawisk trwa nadal,
lecz w sytuacjach niekiedy świadomych i
chcianych, ponieważ umysłowo
niepohamowanych, a niekiedy nieświadomych.
Uśmiechać się do przeciwnika
Istnieje więc “złe oko” (malocchio) czy nie? Czy
istnieją negatywne obecności? Czy nie
należałoby raczej myśleć o zupełnie czymś
innym, bardziej rzeczywistym, prawdziwym,
naukowym, możliwym do zbadania?
Co zrobić w takich przypadkach, gdy jakaś osoba
nie jest w stanie znieść spojrzenia innej osoby,
albo nie jest w stanie być blisko tej osoby, lub
107
czuje się nieswojo przy niej czy nawet nie może
znieść jej głosu, albo wprost czuje z jej strony
jakby przeszkadzanie i jakby przenikanie jej do
swego wnętrza? Albo też, dziwnie się poci i staje
się na przemian czerwona-żółta-zielona-biała,
nie zdając sobie z tego sprawy, albo też trzęsie
się i chwieje na nogach, mając przy tym
wrażenie, że zaraz upadnie?
wszystko w Nim jest pozytywne, wszystko jest
miłością, radością i szczęściem wiecznym.
Będąc MIŁOŚCIĄ ABSOLUTNĄ, Bóg nie może ani
pragnąć, ani dopuszczać np., maleficium “na
śmierć” skierowane na jakąś niewinną osobę,
tylko dlatego, że jest ona znienawidzona przez
drugą, złą osobę. Powtarzam: to absurd. Z
drugiej strony, jakie prawo ma jakaś osoba
wyrządzać zło do tego stopnia, że sprowadza
nawet śmierć na niewinnego? I jak jest możliwe,
aby Bóg pozwolił diabłu i jego zwolennikom, by
dręczyli niewinne osoby, wyłącznie z błahych,
ludzkich powodów zazdrości, nienawiści czy
złośliwości?. Z pewnością, Pan może dopuścić to
wszystko, lecz kiedy chodzi o dobro niewinnych,
także On zachowuje podstawowe zasady
“sprawiedliwości rozdzielającej” (distributive),
której jest autorem. Bóg nie może być kimś
mniejszym niż jest z natury i substancji!.
Wszystkie cechy pozytywne w Bogus ą
absolutne i substancjalne: gdyby jedna z nich
była gorsza, również inne stałyby się takimi. Np.
Bóg jest najmiłosierniejszy, ale też
najsprawiedliwszy..., a jeśli nie byłby
najsprawiedliwszy, nie byłby najmiłosierniejszy!.
Z pewnością fermony w tych przypadkach nie
zsynchronizowały się ze sobą. Jednak ten, kto to
wszystko odczuwa, niekoniecznie musi temu
ulegać. Wręcz przeciwnie! Ten, kto emituje
fermony, różne od swych własnych, nie ma
żadnej winy, podobnie jak nie ma winy ten, kto
ich nie przyjmuje i nie synchronizuje się. I tu jest
moment decydujący: chodzi tu o walkę między
dwoma charakterami, silniejszym lub słabszym
od drugiego. Zwycięstwo polega na
umiejętności bagatelizowania tego i
uśmiechania się do przeciwnika: na
umiejętności zrozumienia, że druga osoba nie
ma żadnej winy ze strony swego charakteru, że
jest ona nie tyle silniejsza, co słabsza, ponieważ
nie jest w stanie przezwyciężyć swej
wewnętrznej osobowości. Słowem, dotyczy
tego zjawiska największa i Boska modlitwa
Jezusa do Ojca, kiedy cierpiał, umierając na
krzyżu: “Ojcze, przebacz im, bo NIE WIEDZĄ, co
czynią”. Gdyby wiedzieli i jeśli poznaliby Go,
mówi św. Paweł, “nie ukrzyżowaliby KRÓLA
chwały”.
Mówiąc teologicznie, rozróżniamy to, co
naturalne (natural), nadnaturalne
(preternaturale) i nadprzyrodzone
(soprannaturale). Są to trzy podstawowe
elementy konieczne do zrozumienia problem
maleficium i nalezy je rozpatrywać z wielką
uwagą i refleksją, nie dając się ponieść
sentymentalizmowi lub argumentum chwiejnej,
nielogicznej natury ludzkiej.
Mając na uwadze to wszystko, zapytajmy się
ponownie: maleficium istnieje czy nie?.
Str. 317
Str. 318
NATUALNE: Bóg, będąc NAJCZYSTSZYM
1). Teoretycznie: absolutnie nie powinno
istnieć! Jeśli rozumujemy teologicznie, to
absurdum jest maleficium, czyli czynienie zła
bliźniemu za pomocą diabła. Bóg stworzył
czlowieka dla życia i dobra, stworzył go, aby
żyjąc święcie na tej ziemi, mógł potem ujrzeć
Boga i cieszyć się Nim w życiu błogosławionym.
Absolutnie, Bóg nie stworzył zła! Stworzył On
dobro, ponieważ jest MIŁOŚCIĄ z definicji, i
DUCHEM, stworzył wszystkie rzeczy “ad extra”,
to znaczy poza Sobą, w formie – jeśli tak można
się wyrazić za św. Tomaszem z Akwinu –
“stopniowej (graduale), od najbardziej do
najmniej doskonałej”, według specyficznej
funkcji, do wypełnienia której wezwany jest
każdy byt, w taki sposób, by “wszyskie byty
stworzone stanowiły pełną jedność dla
108
wiecznej nieustannej chwały swego Stwórcy”.
Bóg stworzył wszystko dla Swojej chwały, “nic
nie jest wyłączone z obowiązku oddawania
chwały Boskiej wszechmocy Stworzyciela, w
taki sposób, by wszystkie stworzenia utworzyły
jeden chór doskonałej chwały, płynącej
zarówno od stworzeń widzialnych jak i
niewidzialnych”.
Wszystkie stworzenia bowiem otrzymały od
Boga specyficzne dary właśnie według misji, do
jakiej zostały wezwane. Dary te są częścią
wszechwiedzy i wszechmocy Boga, który
stwarzając poszczególne stworzenia, chciał, aby
zostały obdarzone tymi darami, zdolnościami i
talentami, dzięki którym naprawdę będą mogły,
każde na swój sposób, wypełniać cel, dla jakiego
istnieją.
niestety są niezwykle smutną rzeczywistością,
jaka wciąga i rujnuje całe rodziny. Pomyślmy
np., o konkretnym przypadku, występującym
niezwykle często: “pismo demoniczne”. Chodzi
o pismo wykonane bezpośrednio przez demona
na zwykłym papierze używanym przez nas do
pisania. Demon pisze swoje przerażające
orędzia lub wiadomości, nieznane i ukryte
samym członkom rodziny, podczas gdy oni są
nieobecni, a dom ich jest zamknięty.
Albo też kiedy wszyscy są obecni w domu i nagle
widzą białą kartkę, która ku ich przerażeniu
zapełnia się słowami pisanymi pisakiem lub
piórem w różnych kolorach... Posiadam całe
paczki takich “demonicznych zapisków”, jakie
pojawiły się w rodzinach okrutnie dręczonych i
doświadczanych. Często zdarza się, że w czasie,
gdy demon pisze swe piekielne orędzia, w
mieszkaniu pojawiają się rozmaite przedmioty:
kamienie, drewno, krzyże, kawałki żelaza,
nadpalone książki, pierścienie, amulet,
egzotyczne owoce, talizmany z dziwnymi
węzłami... Albo też dzieje się tak, że podczas
gdy demon pisze groźby, krzesła w mieszkaniu
nie tylko że się poruszają, ale nawet latają po
mieszkaniu, będąc zagrożeniem dla życia
mieszkańców domu, którzy płaczą i krzyczą z
przerażenia...Albo, w czasie, gdy demon pisze
krwią (skąd wziętą?) pogróżki śmierci,
mieszkańcy czują się dosłownie bici,
niewidzialnie ale realnie, mając na ciele siniaki i
krwawiące rany. Wszystko to są zjawiska
nadnaturalne, jakie widziałem wiele razy, a
które ustają po wielokrotnych
błogosławieństwach egzorcyzmowaną wodą i
odmawianiu modlitwy “Ojcze nasz”, której
demon strasznie się boi, gdyż jest ona
podyktowana nam przez samo Najświętsze
Serce Jezusa, naszego Zbawiciela i wyzwoliciela
od szatana. Ileż to razy słyszałem opowiadania
ludzi w rozmaitym wieku czy pochodzeniu
społecznym, którzy byli prześladowani przez
demona. Opowiadali, że mówili językami sobie
nie znanymi, przemawiali słowami najwyższej
filozofii i teologii tomistycznej, myśli
arystotelesowskiej lub platońskiej. Śpiewają
Zatem, jest oczywiste, że w hierarchii stworzeń
dary “naturalne” zostały rozdane przez Boga
wszystkim, choćby tylko z racji samego istnienia,
które jest naturalnym darem życia. Dary i
zdolności “naturalne” należą więc do
wszystkich bytów stworzonych bez różnicy, i tak
zarówno do tych w formie zróżnicowanej – jak
wspominano wyżej – jak też do bytów
widzialnych oraz bytów niewidzialnych.
NADNATURALNE: zawiera się w tych darach,
wyższych od naturalnych, których nie mogą
mieć i których w rzeczywistości nie mają
wszystkie poszczególne stworzenia, gdyż nie
wszystkie zostały stworzone dla celów “extra”
lub “praeter”.
Str. 319
Demon natomiast, będąc stworzony jako anioł,
a więc jako czysty duch, zachował te dary
nadnaturalne także po swoim nieodwracalnym i
nienaprawialnym upadku. Oto wyjaśnienie jego
okropnej i straszliwej zdolności działania, której
my, ludzie, nie jesteśmy w stanie nawet sobie
wyobrazić. Oto wyjaśnienie demonicznych
“zjaw”, które dla nas nie tylko że są nie do
pomyślenia, ale wprost uważamy je za nierealne
bądź będące wytworem wyobraźni, ale które
109
starożytne hymny w językach oriętalnych a
jednocześnie słychać jakąś muzykę i naprawdę
zachwycające śpiewy, co zresztą zostało
nagrane, a teraz tworzy swoistą kolekcję
“muzyki satanistycznej”. Wiele razy też
zdarzają się sceny z przejawami herkulesowej
siły, np., u chłopca ok, 15-letniego, ważącego
ok. 50-55 kilogramów, którego nie może unieść
dziesięciu mężczyzn, podczas gdy on wydaje
dziwne, przerażające głosy lwa, świni, konia...!
2). Praktycznie: powyższe wyjaśnienia
potwierdzają istnienie maleficium, a diabeł,
niestety, może je realizować na różnych
płaszczyznach, ponieważ ma moc nadnaturalną,
której nie utracił. Jednak nie są to wydarzenia
nadprzyrodzone, ale wyłącznie i jedynie
symulacje i zamaskowanie. Niemniej jest to coś
strasznego i niebezpiecznego, w co wpada wielu
ludzi!. Ale też, ponieważ nie mają natury
nadprzyrodzonej, można sprawić, że dzięki
działaniu czynników nadprzyrodzonych
(sakramenty, modlitwy, sakramentalia, dobre i
święte życie) przestają one istnieć, a szatan
zostaje zwyciężony. Nasze dary naturalne
zostają umocnione przez dary nadprzyrodzone
łaską sakramentów dzięki obecności
Przenajświętszej Trójcy, a my, zwycięzcy,
stajemy się prawdziwymi żołnierzami Jezusa
przeciwko temu nieprzyjacielowi, “którego
dzieła On przyszedł zniszczyć”.
Tego wszystkiego w formie nadnaturalnej
może niestety dokonać szatan.
NADPRZYRODZONE: należy wyłącznie do Boga i
do tych, którzy “są z Boga”, mówi św. Jan. Są to
dary łaski i zbawienia, dane i rozdzielane
szczodrze przez Pana wszystkim tym duszom,
które “przeznaczone są do zbawienia przez
śmierć Jezusa, który za nas umarł, abyśmy czy
to gdy śpimy, czy to gdy żyjemy, zostali z Nim
zjednoczeni”. Oto więc dobrzy aniołowie, we
wszystkich stopniach ich hierarchii; oto ludzie
ochrzczeni, którzy żyją w łasce uświęcającej
udzielanej w sakramentach; oto cuda Boże wraz
z charyzmatami na wszelkich poziomach,
cudami, objawieniami, ekstazami: świętych,
Matki Bożej, Jezusa... Wszystko to należy do
przejawów nadrzyrodzoności.
Str. 322- pusta
Str. 323
UWAGI NA TEMAT RYTUAŁU
RZYMSKIEGO
Str. 324 – pusta
Str. 325
Uwaga: także diabeł często zjawia się w różnych
postaciach, jako anioł, Matka Boża, Jezus...lecz
nagle ujawnia się zamaskownie i znika na
pierwszy znak krzyża lub jak tylko zacznie się
modlitwę.
Nie uważam za konieczne zatrzymywać się teraz
na podkreślaniu różnicy mentalności, jaka
prowadziła redakcję starego Rytuału.
Natomiast, biorąc pod uwagę całościowo
doktrynę w nich wyrażoną, możemy
powiedzieć, że ich znaczenie bezpośrednie
pochodzi z faktu, że wyrażają w sposób bardziej
jasny odczucie Kościoła w tej materii.
Str. 321
Szatan ponadto może ukryć się za
pseudocudami, a wielu ludzi wpada w tę
pułapkę, jak to się stało w historii Mojżesza,
kiedy przed faraonem czynił cuda w imię Boże, a
magowie powtarzali je w imię szatana... Jednak
nawet w takim przypadku można z łatwością
zdemaskować tego, który jest “kłamcą od
początku”.
Dobrze znane jest wyrażenie Lex orandi, lex
credendi: wiara inspiruje modlitwę, a ta ze swej
strony świadczy o wierzę. Stąd słusznie pisał
Bossuet: “Jest rzeczą pewną, że wiara jest
źródłem modlitwy, i w ten sposób ty, co ożywia
modlitwę, co kieruje intencją i poruszeniem,
jest ta sma zasada wiary, której prawda
jednak wyraża się w modlitwie”.
110
Reflekcja na ten temat rozwinięta jest również
w Mediator Dei, gdzie Piuss XII pisze: “Kult,
który Kościół składa najlepszemu i
wszechmogącemu Bogu, jest według
wyraźnych i zwięzłych słów Augustyna
nieustannym wyznaniem wiary katolickiej,
aktem nadziei i miłości: “Przez wiarę, nadzieję
i miłość, tak jak pisze: *mamy Bogu cześć
oddawać* (Św. Augustyn, Encbiridon, r.3). W
liturgii świętej wyznajemy otwarcie i wyraźnie
wiarę katolicką, nie tylko obchodząc Tajemnice
święte, sprawując Ofiarę i udzielając
Sakramentów, ale także odmawiając lub
śpiewając *Credo*, które jest znakiem i jakby
zawołaniem chrześcijan, a wreszcie odczutując
księgi święte powstałe pod natchnieniem Ducha
Świętego lub inne pisma. Cała liturgia więc
zawiera wiarę katolicką, gdyż publicznie
świadczy o wierzę Kościoła. Z tej przyczyny;
ilekroć chodziło o definicję jakiejś prawdy
objawionej przez Boga, papieży i dobory,
czerpią z tzw., źródeł teologicznych, nierzadko
również i z liturgii przytaczali argument. Tak na
przykład postąpił nasz poprzednik,
niezapomnianej pamięci Pius IX, gdy ogłosił
dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej
Maryi Panny. Podobnie i Kościół, i Ojcowie, gdy
rozstrząsano wątpliwości i spory na temat
jakiejś prawdy, nie omieszkali szukać światła w
obrzędach przekazanych przez starożytne wieki.
Stąd owo sławne i czcigodne powiedzenie:
“Legem credenda lex supplicandi”. Więc
liturgia święta nie określa wiary katolickiej ani
jej nie ustala swoją własną mocą w sposób
absolutny; lecz raczej, będąc wyznaniem prawd
nadziemskich, które podlegają najwyższej
władzy nauczającej Kościoła, może podsuwać
argument i świadectwa niemałej zaprawdę
wartości dla określenia szczególnych artykułów
nauki chrześcijańskiej. Jeżeli więc chcemy w
sposób absolutny i powszechny rozpoznać i
określić stosunek, jaki zachodzi między świętą
liturgią a wiarą, możemy całkiem słusznie
powiedzieć: “Lex credendi legem statuat
supplicandi”. To samo należy stwierdzić, jeżeli
idzie o pozostałe cnoty teologiczne:”W wierzę,
nadziei i miłości z nieustannym pragnieniem
wciąż się modlimy” (Św. Augustyn, Epist. 130,
ad Probam, 18)” (Mediator Dei).
Rozpatrując szczególnie niektóre egzorcyzmy,
D.Zahringer zauważa: “Gdy chodzi o niektóre
twarde wyrażenia, jakie tam się znajdują,
trzeba pamiętać, że egzorcyzm był częściowo
przygotowany dla prawdziwych opętanych.
Początkowo stosowany był dla dorosłych,
którzy uczestniczyli w pogańskim kulcie.
Jednakże bóstwa uważane były za demony, a
ich kult stanowił komunię z diabłem” (por. 1
Kor. 10,14-22).
Str. 327
Katechumeni zatem musieli być uwolnieni. Nie
można więc na podstawie egzorcyzmu
chrzcielnego przypuszczać osobistego
zamieszkiwania diabła z powodu samego
grzechu pierworodnego. Egzorcyzm chrzcielny
ma tylko zwyciężyć te wpływy demoniczne,
które mogłyby przeszkodzić skutkom chrztu.
Jest to jakby ogłoszenie wojny przeciwko
wszelkim złym i nieprzyjacielskim mocom, a
ten egzorcyzm powinien być oceniany w
granicach pełnego działania chrztu”.
Wszystkie obecne tutaj i inne uwagi na temat
formowania się tekstów Rytuału sprawiają, że
nie dziwi nas wielość egzorcyzmów, które
zawierały w rytuale chrztu nawiązanie do dzieci.
W rzeczywistości bowiem diabeł był
egzorcyzmowany trzy razy, a w odnowieniu
przyrzeczeń chrzcielnych – które czyni się także
dziś podczas rytuału Pierwszej Komunii Świętej i
w trakcie liturgii Wigili Paschalnej – jest wyraźne
wyrzeczenie się szatana, wszystkiego jego dzieł i
całej jego pychy.
Od najwcześniejszych więc lat dzieci są
wystawion na straszliwą i niszczycielską moc
diabła, a jego przemoc towarzyszy wielu
chrześcijanom przez całe życie – komentuje
Haag w otwartym, stronniczym duchu.
Przeciwko stanowisku Haaga przytaczamy
jednak komentarz Bouyera na tema zarządzeń
Rytuału. Pisze on: “Jakikolwiek byłby byt lub
111
element, jaki Kościół chce pobłogosławić,
rozpoczyna od ukazania tego, że uważa ich za
siedzibę demona oraz uważa, że przede
wszystkim musi go stamtąd wypędzić, a ich
odzyskać.
Podobnie, gdy poświęca świątynię, aby w niej
zamieszkać, Kościół egzorcyzmuje wpierw całą
jej przestrzeń. Jak również, kiedy błogosławi
wodę, olej lub jakikolwiek przedmiot wzięty ze
świata dla swego użytku, lub kiedy pragnie
człowieka z tego świata przyodziać świętym
chrztem, ta sama ceremonia poprzedza wielki
pozytywny akt konsekracji.
pozyskiwało większość swoich neofitów spośród
pogan.
Str. 329
Oczywiste jest bowiem, że dla tych, którzy
pochodzili z judaizmu, nie było potrzeby takiego
wyrzeczenia się szatana, ponieważ już samo
Prawo ustawiało ich w opozycji do
nieprzyjaciela rodzaju ludzkiego.
Jeśli chodzi o praktykę dotyczącą opętanych
ludzi wierzących, wspominaliśmy już, że Kościół
zawsze stosował ogromną roztropność i
umiarkowanie w używaniu tych formuł, a więc,
w sięganiu po egzorcyzm – broni ściśle
nadprzyrodzonej. Taką praktykę Kościoła
podsumował w następujących słowach D.
Bondioli: “Zasadniczo zawsze obowiązuje
pozwolenie biskupa ordynariusza miejsca, do
którego należy osąd, czy chodzi o prawdziwe
opętanie diabelskie, czy histerię, czy też inne
objawy nerwicowe. Od kapłana egzorcysty
wymagane są: wielka i silna wiara, szczera
poobżność i nieustanna modlitwa, głęboka
pokora, najwyższa roztropność i
nieskazitelność życia, wola walki przeciwko
złemu duchowi, wydłużone posty, bolesne
pokuty i duch umartwienia. Osoba, nad którą
ma być przeprowadzony egzorcyzm, powinna
współpracować z tymi cnotami przez
modlitwy, uczestniczenie w sakramentach i
post, jak powiedział Jezus. Niech używane
będzie wiele znaków krzyża i pokropień wodą
święconą. Trzeba zwrócić uwagę, na jakie
słowa diabeł szczególnie reaguje i zwłaszcza te
wypowiadać”.
Str. 328
Przez to wszystko Kościół pokazuje nam, że
tutaj na ziemi jego działanie, będące
kontynuacją czynów Chrystusa i dopełnieniem
Chrystusa, jest zasadniczo odnowieniem czy
przeniesieniem własności, zdobytym dziędzi
wytrwałej walce w celu wypędzenia Złego.
Chodzi o to, że Kościół zdobywa, element po
elemencie, osobę po osobie, ten świat, gdzie
diabeł i jego słudzy dzięki grzechowi i idolatrii
człowieka mogli przywłaszczyć sobie niemal
boskie panowanie i chce ich stamtąd usunąć.
Kościół postępuje jak wojsko ustawione w
szyku i gotowe do walki”.
Nie należy jednak uważać, że taka mentalność
Kościoła pochodzi w nim z ciemnego
średniowiecza. Bardzo ważne na ten temat jest
świadectwo Tertulina zawarte w dziele De
corona, napisanym ok. 211 roku. Autor pisze
tam, że “aby rozpocząć od chrztu, tuż przed
zbliżeniem się do wody, oświadczamy w
obecności kapłana, że wyrzekamy się diabła,
jego pychy i jego aniołów”.
Jeśli rozważyłoby się uważnie wszystkie
wymagania dla kapłana egzorcysty,
wymienione przez Bondiolego, można by łatwo
dostrzec, jak rzadkie musiało być stosowanie
egzorcyzmów.
Uważam, że wyjaśniłem to, co niezbędne w
niniejszym wykładzie z danych objawienia,
opinii różnych osób i głosu Kościoła na temat
złych duchów.
Z uwagi na to, że De corona została napisana w
211 roku, świadectwo Tertuliana pozwala nam
sięgnąć do rytuału chrzcielnego z najdalszej
starożytności. Owo abrenuntiatio szatana
nabywa całego swego znaczenia, kiedy
uświadomimy sobie, iż chrześcijaństwo
112
oraz pozostali wierni winni okazać najwyższy
szacunek i należną pilność” (kan. 840).
Str. 330
Stąd wydaje mi się, że została wystarczająco
przygotowana droga dla teologicznego
pogłębienia na temat natury i dzieła tych
niewidzialnych duchów, które weszły w historię
człowieka już od pierwszego pojawienia się go
na ziemi, raz bardziej otwarcie a raz mniej, lecz
zawsze w sposób niepokojący. Kościół jednak,
wzmocniony obietnicą Jezusa, nie lęka się ich,
nie lekceważąc jednocześnie manewrów Złego i
jego przebiegłości. Kościół zwalcza złe duchy
bronia ascetyczną i duchową, wskazaną przez
Boskiego Mistrza, i w ten sposób podąża swoją
drogą ku Paruzji.
Jak widać, w porównaniu z sakramentami, także
sakramentalia są ZNAKAMI modlącej się i
wstawienniczej wiary Kościoła (ex Eccelesiae
impetratione), który za pomocą języka liturgii
wyprasza – według specyfiki poszczególnego
sakramentale – łaski i pomoce tymczasowe, a
także łaski doczesne, pożyteczne dla wierzącego
w wymiarze zbawczym.
Str. 344
Działanie zwyczajne złego ducha: sprzyja
rozwojowi w nas trzech porządliwości, aby
nakłonić nas do grzechu. Wiemy, że
popchnięcie ku złu przychodzi do nas z trzech
przyczyn: od naszej natury zranionej grzechem
pierworodnym, od świata i od demona.
Niestety, szatan nieustannie “rozbudza” w nas
te trzy pożądliwości pokusami pych-dumy,
rozwiązłości, chciwości na wszystkich
płaszczyznach i we wszystkich kategoriach, od
pojedynczego człowieka po rodzinę i
społeczeństwo, na polu politycznym,
ekonomicznym, dyplomatycznym itd., przez co
Jezus słusznie powiedział: "T“tus mudus positus
est in malign: cały świat leży w mocy Złego”:
nikt nie może od tego uciec!
Str. 331
WSZYSCY JESTEŚMY
EGZORCYSTAMI
Nieco wyżej rozpatrywaliśmy temat zwyczajnej i
nadzwyczajnej działalności złego ducha.
Powiedzieliśmy tam, że ściśle według Prawa
Kanonicznego, tylko w przypadku “opętania”
(ossessione) konieczne jest pozwolenie
ordynariusza, czyli biskupa diecezjalnego.
Zatrzymajmy się nieco nad tym zagadnieniem.
Co konkretnie ustala Nowy Kodeks Prawa
Kanonicznego? Nade wszystko trzeba
powiedzieć, że nasz temat jest rozpatrywany w
części dotyczącej SAKRAMENTÓW, a nie
“sakramentów”, “sakramentalia są świętymi
znakami, przez które na podobieństwo
sakramentów są oznaczone i otrzymywane ze
wstawiennictwa Kościoła skutki, zwłaszcza
duchwe” (kan. 1166). “Sakramenty Nowego
Testamentu, ustanowione przez Chrystusa i
powierzone Kościołowi, jako czynności
Chrystusa i Kościoła, są znakami oraz środkami
poprzez które wyraża się i wzmacnia wiara,
oddawany jest Bogu kult i dokonuje się
uświęcenie człowieka. Z tej to racji w
najeyższym stopniu przyczyniają się do
wprowadzenia, umocnienia i
zamanifestowania kościelnej wspólnoty.
Dlatego w ich sprawowaniu święci szafarze
Działalność nadzwyczajna złego ducha: polega
na poważnych, coraz bardziej niebezpiecznych
sposobach działania, które przez współczesnych
teologów-egzorcystów określane jest w
następujący sposób:
1). Poddaństwo diabelskie (soggesione
diabolica) (kto zawiera wyraźny lub domyślny
pakt z diabłem, oddając się jemu dobrowolnie).
2). Zaburzenia zewnętrzne (disturbi esterni)
(fizyczne cierpienia, bicie, uderzania w policzek,
uderzenia kijem, pięścią, biczem przez złego
ducha);
113
3). Nękania diabelskie (infestazioni diaboliche)
(ataki demoniczne zwrócone na dobra
człowieka, miejsca, przedmioty);
5). Inwazje diabelskie (inbasioni diaboliche)
(syndromy intelektualne i rozdwojenie
umysłowe, lecz niechciane);
mianują egzorcystów we własnej diecezji. Nie,
żaden biskup nie “musi mianować
egzorcystów” na mocy Prawa Kanonicznego.
Wręcz przeciwnie, do konkretnego kapłana
“należy, aby prosił Ordynariusza o specjalne i
wyraźne zezwolenie” wtedy, gdy znajdzie się
wobec konieczności egzorcyzmowania
opętanego (ossesso). Do biskupa natomiast
należy rozeznanie, czy kapłan posiada
wymagane cechy “pobożności, wiedzy,
roztropności i nieskazitelności życia”,
konieczne, aby walczyć przeciwko złemu
duchowi będącemu w opętanym człowieku.
6). Opętania diabelskie (possessioni diaboliche)
(poważne formy obecności demonicznej, wraz z
zajęciem ciała człowieka, ale nie duszy, co
sprawia, że czyni on i wypowiada rzeczy lub
fakty, których nigdy by nie uczynił w normalnym
stanie);
Przede wszystkim narzuca się pytanie: Dlaczego
Kodeks chce, aby kapłan prosił o pozwolenie
biskupa tylko wtedy, gdy chodzi o “opętanego”
(osseso), a nie w przypadku innych form
działalności zwyczajnej i nadzwyczajnej
demona?
7). OBSESJA DIABELSKA (ossessione diabolica)
(charakteryzuje ją stała obecność złego ducha w
ludzkim ciele, i zakłada mentalną blokadę
intelektualną, wolitywną i afektywną).
Str. 346
4). Dręczenia diabelskie (vessazioni diaboliche)
(formy diabelskich manifestacji mniej lub
bardziej poważnych, które mogą uderzyć
poszczególne osoby, lub całe rodziny w zdrowie,
zachowania, uczucia itd.).
Odpowiedź jest następująca: tylko opętany
(ossesso) jest całkowicie i nieustannie w
pułapce demona, z całkowitą “mentalną
blokadą intelektualną, wolitywną i
afektywną”.
W takim bowiem przypadku opętany już nie
myśli, już nie chce, już samz siebie nie miłuje,
ale jest tylko kierowany przez diabła, który
wszystko wie i zna księdza oraz osoby obecne
podczas egozorcyzmu. Wiele bowiem razy
wypowiadał i odsłaniał ukryte fakty także z ich
życia wewnętrznego i grzesznego. Oto dlaczego
potrzebny jest autorytet “wyższy” tego, który
ma pełnię kapłaństwa i wciela “Kościół” w daną
wspólnocie diecezjalną: ksiądz działa na mocy
tej “pełni kapłaństwa” biskupa, następcy
apostołów, na których Chrystus zbudował swój
Kościół, wraz z wszelką Boską władzą.
Str. 345
Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego natomiast
interesuje się tylko tą ostatnią formą
nadzwyczajnej działalności złego ducha,
OPĘTANIEM-OBSESJĄ (ossessione): “Nikt nie
może dokonywać zgodnie z prawem
egzorcyzmów nad OPĘTANYM (ossessi), jeśli nie
otrzymał od ordynariusza miejsca specjalnego i
wyraźnego zezwolenia.
b). Należy zwrócić szczególną uwagę na to, że
Kodeks mówi o “egzorcyzmie” tylko i wyłącznie
w tym kanonie i nigdzie więcej. To znaczy, ten
kanon nie mówi o nikim innym jak o
“opętanych” (ossessi). Ponadto ten kanon
wcale nie nakazuje biskupowi “mianować”
egzorcystów, na co niestety nieustannie kładą
dziś nacisk i czego chcą sami niektórzy
egzorcyści, mało znający Prawo Kanoniczne, i
pozwalają sobie nawet na przypisywanie
biskupom “grzechu śmiertelnego”, jeśli ci nie
Nie istnieje więc jakiś: “urzędnik-munus”, który
nazywałby się “EGZORCYSTA” w Kodeksie
Prawa Kanonicznego. Zatem biskup nie musi
mianować żadnego “egzorcysty” tak, jakby to
był jaki ”urzędnik” kurialny czy diecezjalny.
114
Biskup, jak zostało już powiedziane, musi tylko
dać pozwolenie kapłanowi, aby błogosławił
opętanego, i tyle.
Nade wszystko trzeba żyć nieustannie z łaską
CHRZTU: jest ona podstawową i zasadniczą w
walce z szatanem. Należymy bowiem do Jezusa,
w nieustannej realacji miłości. Z tego powodu
szatan i świat “nas nienawidzą”. Częste
odnawianie przyrzeczeń chrzcielnych z
odpowiednimi wyrzeczeniami się szatana,
częste odmawianie Credo wraz z odpowiednim
potwierdzeniem naszej wiary w świętej
tajemnicy naszej religii, stanowią naszą
codzienną siłę, tarczę i ostoję przeciwko
szatanowi.
W istocie, bowiem egzorcyzm nie jest niczym
innym jak błogosławieństwem lub
sakramentalem, który należy odprawić nad
udręczonym człowiekiem.
Wobec wszystkich pozostałych wyżej
wymienionych przejawów demonicznych
działalności wszyscy bez wyjątku ochrzczeni i
bierzmowani mają “ntunus” i “obowiązek”
walki razem z Jezusem, aby ujarzmić piekielnego
nieprzyjaciela. Wszyscy jesteśmy “żołnierzami
Jezusa”, wszyscy jesteśmy “zapaśnikami”,
którzy – jak mówi św. Paweł – walczymy “na
stadionie” tego świata; to znaczy kontynuujemy
dzieło Chrystusa, aby “zniszczyć dzieła diabła”.
Walczymy mocą chwalebnego imienia Jezus. To
On bowiem, zanim wstąpił do nieba, dał nam
nakaz, jako swój testament: “Tym zaś, którzy
uwierzy, te znaki towarzyszyć będą: W IMIĘ
MOJE ZŁE DUCHY BĘDĄ WYRZUCAĆ (...). Na
chorych ręce kłaść będą i odzyskają zdrowie”
(Mk 16,17-18)
Trzeba też nauczać, jak żyć sakramentem
BIERZMOWANIA, gdzie właśnie stajemy się
prawdziwymi ZAPAŚNIKAMI, walczącymi
razem z Jezusem przeciwko szatanowi, dzięki
szczególnemu wylaniu Ducha Świętego, który
udzielił nam wszystkich swoich darów, a w
szczególny sposób daru MOCY. “NIE GAŚCIE
DUCHA ŚWIĘTEGO”, napomina nas św. Paweł.
Nabożeństwo do Ducha Świętego powinno być
w nas pierwsze i ponad wszelkie inne. Dziś jest
zbyt wiele “dewocji” i rozproszenia duchowych
sił.
Str. 347
Walka przeciwko złemu duchowi jest skutkiem i
konsekwencją naszej wiary w Jezusa. Jest
częścią darów udzielonych nam przez Niego, a
człowiek obdarzony cechami prawdziwego Jego
naśladowcy, używając cnotę mocy (virtu della
forteza) w Duchu Świętym, sprzymierza się z
Jezusem i Jego apostołam i męczennikami, aby
“podeptać” głowę piekielnego smoka.
c). Z powyższego wynika, że należałoby
PRZYWRÓCIĆ PORZĄDEK życia i praktyki
duszpasterskiej chrześcijan pierwszych wieków,
trwającej do ok. 1400 r. Życia pełnego
obecności sakramentalnej, dzięki której żyje się
obecnością Bożą w nas: zły duch jest , lecz
wtedy daleko od tych osób, jak mówi apostoł
miłości, św. Jan: “Każdy, kto się narodził z Boga,
nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a
Zły GO NIE DOTYKA” (1 J 5, 18).
Strona 348
Zbyt łatwo zapomina się o Autorze i Sprawcy
największych tajemnic naszej wiary, łącznie z
Misterium Paschalnym, od którego pochodzą
wszystkie sakramenty. Zapomina się lub też
zostawia na ostatnim miejscu Ducha Ojca i
Syna, alter ego Jezusa, bez którego nic nie
możemy uczynić. A przecież ZAMIESZKUJE On w
nas zawsze, a my jesteśmy Jego świątynią!!!.
Wiemy, że sacrament SPOWIEDZI jest DRUGIM
OŁTARZEM zbawienia zaraz po Chrzcie świętym.
Nasze codzienne grzechy, niestety, nigdy się nie
zmniejszają. A to właśnie na tym terenie szatan
buduje swój piekielny dom. Doświadczenie
poucza nas, że szatanowi z trudnością udaje się
przeniknąć do duszy, która często się obmywa
najdroższą KRWIĄ Jezusa. Krew ta staje się
prawdziwą zbroją duszy, o którą szatan będzie
mógł uderzać, ale nie zrobi w niej żadnego
wyłomu. Pilne i stałe uczestnictwo w tym
115
sakramencie jest konieczne zarówno u tego, kto
odprawia egzorcyzm, jak i u tego, kto go
potrzebuje. Jestem pewien, z mojego długiego
doświadczenia, że kapłan powinien obmywać
swą duszę we Krwi Jezusa nawet codziennie,
jeśli chce wraz z Jezusem walczyć przeciwko
szatanowi i wyjść zwycięsko. To właśnie tego
sakramentu szatan boi się szczególnie!.
WNIOSKI:
Wszyscy ochrzczeni, jako włączeni w Chrystusa
przez chrzest o otrzymawszy dar Ducha
Świętego podczas bierzmowania, jako
“zapaśnicy i żołnierze Chrystusa przeciwko
szatanowi”, mogą modlić się, walczyć wobec
wszelkich zwyczajnych i nadzwyczajnych
manifestacji demonicznych z wyjątkiem
przypadku opętania (ossessione).
Powiedział to wielokrotnie przez usta swoich
ofiar!. I na odwrót, nierzadko atakował tych
kapłanów, którzy chcieli go wypędzić z sideł
diabelskich, wymawiając im ich duchowe
sytuacje naprawdę wstydliwe…!. Chrystus
zwyciężył szatana właną Krwią. Wyraźnie mówi
oo tym Apokalipsa: “A oni zwyciężyli szatana
dzięki Krwi Baranka” (por. Ap. 12, 10-11).
Najświętsza EUCHARYSTIA jest również
najpotężniejszym środkiem do pewnego
zwycięstwa nad szatanem. Podczas bowiem gdy
inne sakramenty dają nam łaskę Bożą, każdy
według własnego celu zamierzonego przez
Pana, to Eucharystia daje nam samego Autora
wszelkich łask, wraz z Jego stałą obecnością
nieustannej ofiary i oddania siebie Ojcu właśnie,
aby “zniszczyć dzieło Złego”.
Kodeks Prawa Kanonicznego (kan. 1172) ustala,
że w przypadku opętanych (ossessi), ksiądz,
który ma błogosławić modlitwą egzorcystyczną,
musi mieć wyraźne zezwolenie ordynariusza.
Także ze słów Kodeksu wynika, że ordynariusz
nie jest zobowiązany mianować egzorcystów w
swojej diecezji na stałe; co więcej, według litery
wspomnianego kanonu nawet tego nie
powinien czynić. Z tego powodu podważony jest
sposób myślenia pewnych “egzorcystów”
włoskich, według których ordynariusz “byłby w
grzechu śmiertelnym”, jeśli nie mianowałby
egzorcystów we własnej diecezji.
Konieczność rozbudzenia w wprowadzenia na
nowo duszpasterstwa wiernych, szczególnie
duszpasterstwa sakramentalnego, aby wzniecić
w nich wiarę, nadzieję i miłość “do Jedynego
prawdziwego Działającego” przeciwko
naszemu nieprzyjacielowi, i wiemy, że
“szafarzami egzorcyzmów ochronnych i
profilaktycznych sa WSZYSCY WIERNI z racji
ich kapłaństwa powszechnego, wynikającego z
chrztu i bierzmowania” (Triaca, 1.c.)
Kalwaria jest nieustannym zwycięstwem
Chrystusa nad złym duchem, nad światem
(“Jam zwyciężył świat”) i nad ciałem. W
Eucharystii Chrystus staje się naszym życiem,
ponieważ przychodzi do nas w swym ciele, krwi,
duszy i boskości. Jest On zatem moim
Odkupicielem i Zbawicielem nie tylko w
momencie Komunii świętej, ale zawsze…
nieustannie…, a ja żyję w Nim i przez Niego jak
winna latorośl, która żyje dzięki sokom winnego
krzewu. Nie ma pustych miejsc dla szatana, tam,
gdzie żyje w pełni Jezus!.
SPIS TREŚCI:
Wprowadzenie do wydania
polskiego…………………………………5
Prezentacja…………………..………..33
Uwaga Autora………………………….35
Wprowadzenie……………….....……37
Ufność Hioba w Bogu kluczem, by nie stać się
buntownikiem…..………...........….43
Nowy Testament wspomina o diable około 300
razy…………………..……............……53
Pytania pierwszych Chrześcijan i refleksja niektórych
Ojców Apostolskich …………........65
Oczywiście, że trzeba potem żyć autentycznym
życiem chrześcijańskim, nie zapominając o
nabożeństwie do Matki Bożej, aniołów stróżów i
dusz w czyśćcu cierpiących (tema ten byłby
ważnym argumentem, który trzeba by rozwinąć
osobno).
116
Refleksja pierwszych Ojców Apolegetów na temat
demonologii………….............…….75
Refleksja św. Augustyna z Hippony…89
Refleksja św. Tomasza z Akwinu……..99
Refleksja “żywego” Urzędu Nauczycielskiego
Kościoła……………………………………..107
Z przemówień watykańskiego “Wiara chrześcijańska a
demonlologia………......................…131
Deklaracje z dziedziny demonologii w historii
Kościoła…………………………...............143
Czym jest zło? Jest to żywy, duchowy, zdeprawowany i
deprawujący byt……….....................155
Piekło……………………………………….....167
Cytaty biblijne …………………………..…175
Piekło: prawda wiary Boskiej i katolickiej.
……………………………………...........…….191
Wielowymiarowa piekielna działalność
diabła………………………………..............199
Zasadnicze manifestacje demona….207
Czy demon jednak może robić to, co
chce?.................................................215
Diabeł jest pośrednio przyczyną wszystkich grzechów
…………………………………...................…225
Z jakich powodów Bóg dopuszcza nękania (infestazioni) i
opętania (possessioni)
diabelskie?.........................................235
“Pouczenia szatana”: to co się Lucyferowi podoba lub
nie……………………………………...............247
Ciąg dalszy pouczeń….złego ducha…255
Pouczenie diabła…………………………...267
Mefistofeles: pierwszy
terrorysta…………………………………......273
Zwyczajna i nadzwyczajna działalność
demona………………………………………..285
Maleficium…………………………………...295
Uwagi na temat Rytuału Rzymskiego 323
Wszyscy jesteśmy egzorcystami……...331
=============================
Zapodał w wersji elektronicznej:
“jasiek z Toronto”
117
Download