zródło: Parkiet | 29.2.2016 rubryka: Parkiet Plus | Strona: 9 Autor: Marcin Luziński | Temat: BZ WBK-BZ WBK | AVE: 11 439 PLN Program 500+ bezskuteczny w walce z zapaścią demograficzną FOT. MAT. PRASOWE Gospodarka › Program dodatków na dzieci 500+ ma być jednym ze sposobów zmierzenia się z wyzwaniami demografii. Ale czy tak będzie? Marcin Luziński ekonomista, BZ WBK Rząd Beaty Szydło postawił sobie za cel przeprowadzenie gruntownych zmian w wielu dziedzinach polityki krajowej. Jedną z ważnych kwestii, które przed nami stoją, jest demografia, a dokładniej proces starzenia się społeczeństwa. Starzenie się społeczeństwa i jego skutki dla gospodarki Starzenie się społeczeństwa polega na wzroście przeciętnego wieku w populacji. Podstawowym skutkiem tego procesu dla gospodarki będzie spadek zasobów siły roboczej oraz wzrost obciążenia osób pracujących świadczeniami dla osób w wieku poprodukcyjnym. Jak będzie wyglądał ten proces w przypadku Polski? Populacja Polski w wieku 18–59 lat to około 22,7 mln osób (na koniec 2015 r.), a w wieku 60+ 8,8 mln osób. Stosunek tych dwóch liczb wynosi 2,6 i prognozuję, że w 2050 r. spadnie do 1,1: osób w wieku 18–59 lat będzie 15,3 mln, a w wieku 60+ 13,6 mln. Dla przeciętnego pracującego oznaczać to będzie wzrost obciążeń podatkowych, aby możliwe było finansowanie emerytur i kosztów opieki nad starszymi. Mniejsza liczba pracujących i większe obciążenie podatkowe pracy będą miały ujemny wpływ na tempo wzrostu gospodarczego, czyli krótko mówiąc, na bogactwo Polaków. tego zjawiska jest teoria drugiego przejścia demograficznego (DPD) sformułowana w latach 80. XX wieku przez demografów Dirka van de Kaa i Rona Lesthaeghego na podstawie zmian obserwowanych w społeczeństwach zachodnioeuropejskich od lat 60. Zwrócili oni uwagę m.in. na spadek liczby małżeństw i wzrost znaczenia kohabitacji, wzrost niestabilności związków, odkładanie momentu urodzenia pierwszego dziecka i spadek dzietności poniżej progu zastępowalności pokoleń. Uważa się, że siłą napędową tych procesów były zmiany normatywne, jakie w społeczeństwach zachodnioeuropejskich pojawiły się po II wojnie światowej. Były to np. wzrost znaczenia indywidualności, rozwoju osobistego, dostępności antykoncepcji, emancypacja ekonomiczna kobiet, nowe metody komunikacji i rozprzestrzenianie nowych idei. W Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej zmiany charakterystyczne dla DPD zaobserwowano po 1990 r. i miały one znacznie gwałtowniejszy charakter niż na Zachodzie. Zdaniem demografów (np. Tomáša Sobotki) DPD pojawiło się na wschodzie Europy później ze względu na dominację socjalizmu w tej części świata. Wprawdzie ustrój ten dawał kobietom niezależność finansową („kobiety na traktory”), ale w praktyce system dystrybucji mieszkań preferował małżeństwa z dziećmi. Antyreligijna ideologia zapewniała wprawdzie dostęp do rozwodów i aborcji, ale pozostawała jednak purytańska, nakazując kobietom poświęcić się życiu rodzinnemu, nie prowadząc edukacji seksualnej i ograniczając dostęp do antykoncepcji. Rodzina uległa też idealizacji, jako tarcza przed ideologizacją oraz mechanizm pomocy w obliczu nieefektywności rynków. Upadek ideologii socjalizmu pod koniec lat 80. umożliwił erozję starych norm i powstawanie nowych. Ułatwieniu uległ dostęp do informacji, edukacji seksualnej, antykoncepcji oraz powstały możliwości samorealizacji, w dawnym systemie raczej nieobecne. Przyczyny starzenia się społeczeństwa Starzenie się społeczeństwa wynika z dwóch procesów. Po pierwsze, z wydłużenia przeciętnego trwania życia, co ma związek z poprawą higieny, medycyny i jakości żywności. W Polsce przeciętne oczekiwane trwanie życia wydłużyło się z 66,2 roku dla mężczyzn i 75,2 roku dla kobiet w 1990 r. do odpowiednio 73,8 i 81,6 roku w 2014 r. Po drugie, ze spadku dzietności i opóźnienia momentu urodzenia pierwszego dziecka. Współczynnik dzietności ogólnej spadł w Polsce z 1,99 w 1990 r. do 1,29 w 2014 r., a średni wiek kobiety rodzącej dziecko wzrósł z 26,7 lat w 1990 r. do 29,5 lat w 2014 r. Warto podkreślić, że są to trendy demograficzne obserwowane w całej Europie, nie tylko w Polsce i pod tym względem nie jesteśmy wcale wyjątkiem. Starzenie się społeczeństwa w znacznej mierze wynika z poprawy warunków życia i jest to proces nieuchronny, przynajmniej jeśli Polska będzie się dalej rozwijać. Niemniej stymulacja dzietności jest w stanie ten proces opóźnić. Kłopot polega na tym, że Jak przeciwdziałać starzeniu? przyczyny spadku dzietności są wielce złożone Jak już wskazałem wcześniej, wzrost dzieti wynikają głównie ze zmian norm społecznych. Przyczyny spadku dzietności są dla demo- ności może opóźnić proces starzenia. Ale jak to grafów mniej oczywiste, niemniej obecnie osiągnąć? Dzietność jest zwykle wyższa w kraobowiązującym paradygmatem wyjaśniania jach, w których mężczyźni biorą aktywny udział w wychowywaniu dzieci i pracach domowych. Badania i doświadczenia międzynarodowe wskazują także, że pewien pozytywny wpływ na dzietność może mieć poprawa dostępności usług opiekuńczych dla dzieci czy odpowiednia konstrukcja zasiłków rodzinnych lub wychowawczych. Polacy zaś jako główną przyczynę powstrzymywania się przed płodzeniem dzieci wymieniają trudne warunki materialne, brak pracy lub niepewność zatrudnienia. Można uznać, że program 500+ jest próbą odniesienia się do tych ekonomicznych aspektów, ale biorąc pod uwagę mnogość czynników wpływających na liczbę dzieci, należy raczej sceptycznie podejść do jego efektywności, a już na pewno nie można go nazwać programem „systemowym„ oraz „kompleksowym” (słowa premier Beaty Szydło), skoro dotyczy tylko jednego z wielu czynników wpływających na dzietność. Zresztą sam rząd nie wydaje się zbyt optymistyczny, jeśli chodzi o efekty tej ustawy – według rządowej prognozy dzięki programowi 500+ w latach 2017–2026 urodzi się dodatkowe 278 tys. dzieci, co oznacza wzrost zaledwie o około 8 proc. w porównaniu z bazową prognozą GUS (w wysokim, czyli optymistycznym, wariancie dzietności). Gdyby jednak założyć, że program spowoduje wzrost urodzeń dokładnie w takiej skali, jak tego oczekuje rząd (278 tys. w latach 2017–2026), to nadal aktualne pozostanie pytanie, jak wpłynie to na sytuację rynku pracy w Polsce. Żeby odpowiedzieć na nie, przeprowadziłem symulację sytuacji demograficznej Polski do 2044 r. (bo w tym roku pełnoletniość osiągną urodzeni w 2026 r., kiedy kończy się prognoza zawarta w dokumentach rządowych) w dwóch wariantach dzietności: zgodnym z wariantem wysokim prognozy GUS oraz zgodnym ze skutkami ustawy 500+. Obliczyłem, jak kształtować się będzie stosunek liczby osób w wieku produkcyjnym (od 18 lat do emerytury) do liczby osób w wieku emerytalnym. Dzięki temu można zaobserwować, ile osób może potencjalnie pracować na jednego emeryta. Z punktu widzenia gospodarki im więcej, tym lepiej. Zbadałem także dwa warianty rozwoju wieku emerytalnego – jeden zgodny z obecnym stanem prawnym (stopniowy wzrost do 67) i drugi – obniżenie do 60 lat dla kobiet i do 65 dla mężczyzn w 2017 r. Wyniki symulacji (na wykresie) pokazują, że jeśli program 500+ osiągnie Wycinek elektroniczny opracowała firma NEWTON Media sp. z o.o. www.newtonmedia.pl sukces założony przez rząd, to w 2044 r. liczba pracujących na jednego emeryta będzie wyższa o 0,03. Obniżenie wieku emerytalnego z powrotem do 60/65 lat, czyli rozwiązanie proponowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, obniży liczbę pracujących na jednego emeryta o 0,73. Wiek emerytalny ważniejszy od 500+ Wnioski są oczywiste – program 500+, nawet jeśli zadziała i spowoduje wzrost dzietności w skali zakładanej przez rząd, to nie będzie miał praktycznie żadnego wpływu na strukturę rynku pracy do 2044 r. Pomimo wysokich kosztów tego programu (ponad 20 mld zł rocznie) nie jest on w stanie zapobiec zapaści demograficznej na rynku pracy w najbliższych latach. Wobec tego z dużym dystansem należy spojrzeć na wiarę przedstawicieli rządu w jego wiekopomne skutki (według premier Beaty Szydło, „Polska będzie cały czas wymierała”, jeśli program 500+ nie zostanie wprowadzony). Dodatkowo można mieć poważne wątpliwości co do jego skuteczności w stymulowaniu dzietności. Ile dzieci musiałoby się dodatkowo urodzić w Polsce, żeby w 2044 r. cofnąć efekt obniżenia wieku emerytalnego na rynek pracy? W latach 2017–2026 musiałoby to być 7,7 miliona, czyli prawie 30-krotnie więcej niż zakłada ustawa. Współczynnik dzietności ogólnej musiałby z kolei osiągnąć wartość 4, poziom obserwowany w zasadzie tylko w Afryce. To znaczy, że gdyby rząd chciał osiągnąć realne zmiany demograficzne i jednocześnie wierzyłby w skuteczność wpływu programu dodatków na dzieci na dzietność, to zamiast 500 zł, powinien zaproponować raczej 15 tys. zł miesięcznie. Wobec skomplikowanych przyczyn spadku dzietności łatwiejszym rozwiązaniem od stymulowania dzietności wydaje się przystosowanie gospodarki do procesu starzenia, np. poprzez przyspieszenie momentu wchodzenia populacji na rynek pracy (wcześniejsze pójście do szkoły), poprzez opóźnianie momentu wychodzenia populacji z rynku pracy (podwyższanie wieku emerytalnego) oraz politykę imigracyjną. Działania podejmowane przez obecny rząd idą w przeciwną stronę, co zapewne mocno pogłębi problemy gospodarcze wynikające ze struktury demograficznej.