Referat Gosi Aztekowie AZTEKOWIE. Dawno, dawno temu za

advertisement
Referat Gosi
Aztekowie
AZTEKOWIE.
Dawno, dawno temu za wieloma lasami, wieloma rzekami, wieloma morzami i wieloma
górami żyli sobie Aztekowie. Wg współczesnych hipotez przywędrowali na tereny Ameryk
(Północnej, a potem na tereny dzisiejszego Meksyku) przez zamarzniętą ówcześnie cieśninę
Beringa, po czym zaczęli wędrować na południe. Wędrowali, wędrowali nie mogąc znaleźć
sobie miejsca, a żadni bogowie – tak przecież dla nich istotni, nie chcieli im wskazać drogi
(co prawda, nigdzie nie znalazłam bezpośredniej informacji, że Aztecy byli koczownikami,
ale przecież od cieśniny Beringa do Meksyku kawałek drogi jest, więc musieli być
ruchliwi). Ale Aztekowie którzy, wierzyli, że wyszli z ziemi przez groty do ziemi Aztelan, nie
stracili wiary i w końcu stał się cud. „Jak podaje Tira, Aztekowie natknęli się na
wyrzeźbioną w kamieniu głowę boga Huitzilopochtli – Kolibra Lewej Strony (Południa),
która wydawała dziwny świszczący dźwięk. Huitzilopochtli obiecał, że jeśli Aztekowie, będą
wobec niego lojalni i zabiorą kamienną głowę w dalszą wędrówkę, on da im znak, kiedy
dotrą tam, gdzie maja się osiedlić, a następnie uczyni ich panami całego Meksyku.”(Lewis,
s 13) To było wydarzenie! Aztekowie wyruszyli do swojej ziemi obiecanej z mitycznej
krainy Aztelan – Miejsca Czapli ( ok. 1111 r. ). W międzyczasie osiedlili się z „w miejscu
zwanym Chicomóztoc (Siedem Grot - mityczne miejsce wymieniane w mitologiach wielu
ludów mezoameryki) (http://portalwiedzy.onet.pl)” . Lecz podczas wędrówki popełnili
błąd, ścieli święte drzewo co wywołało gniew boga Huitzilopochtli. Nie chciał się on dać
przebłagać, lecz wkrótce nauczył swych wyznawców, w jaki sposób powinni składać mu
dary i jakie mają one być. Jak podaje Tira „natknęli się na trzy ciała leżące na kaktusach, z
rozdartymi klatkami piersiowymi, pozbawionymi serc.” (Lewis, s 15)
Nie można jednak powiedzieć, że Aztekowie wyznawali monoteizm. Ich religia była
niezwykle skomplikowana, niejednolita. Prawdopodobnie przyczyną tego zróżnicowanie,
był specyficzny podział społeczeństwa azteckiego. Każda warstwa, tj. kapłańska i
intelektualna, szlachecka, kupiecka oraz wojownicy, miała inne prawa, funkcje i obowiązki
religijne. Jednak ogólno aztecki panteon bogów „obowiązywał” każdego Azteka.
Najważniejszymi bóstwami Azteków byli: „bóg stwórca Ometecuhtli (Ometeótl) i jego
małżonka Omecihuatl. Parę tę uważano za rodziców wszystkich bogów i pośrednio za
stwórców ludzkości, dlatego Ometecuhtli zwano także Tonacatecutli („Pan naszego
istnienia”). . W okresie największego rozkwitu państwa Azteków (przerwanego przybyciem
Hiszpanów) naczelne miejsce w panteonie zajmowała trójca bogów, współtwórców
kolejnych słońc. Ważnymi bogami azteckimi byli także: Quetzalcóatl („Pierzasty wąż”),
Ehecatl jako bóg wiatru, Tezcatlipoca („Dymiące zwierciadło”)
(http://portalwiedzy.onet.pl). Natomiast „religię Azteków przenikał katastrofizm i idea
ofiar. Wierzyli oni, że świat powstawał już cztery razy i cztery razy niszczyły go katastrofy,
razem z zamieszkującymi go ludźmi. Nasz świat jest piątym z kolei. Wyłonił się on z
potopu, który zniszczył świat czwarty, i zginie również kiedyś w katastrofie będącej końcem
świata. Z potopu wydobyli świat bogowie. Wywodzą się oni od pierwszej pary boskiej,
zamieszkującej najwyższe trzynaste niebo Azteków.” (http://www.sciaga.pl/tekst/2994830-aztekowie). Bogowie azteccy budzili lęk i grozę, wymagali krwawych ofiar. Natomiast w
samym odczuciu samych Azteków oddania życia na ołtarzu było czynem niebywale
chwalebnym, który gwarantował pośmiertne niebiosa i stanie się jednym z bogów.
Pomimo, że większości krwawe ofiary dla bogów to jeńcy wojenni (Aztekowie unikali
zabijania wrogów w walce i starali się brać ich żywcem, aby następnie złożyć w ofierze i
stąd też częsta potrzeba wojowania), nie rzadko występowało zjawisko przeznaczania
nowonarodzonych dzieci na późniejsze ofiary. Dzieci te , a później młodzież, były
wychowywane w niebywałym luksusie, miały służbę, były piękni i młodzi, nie zniszczeni
życiem, walkami i innym trudami życia codziennego. Jednaj od dzieciństwa mieli poczucie
misji, gdy dorosną zostaną straceni na głównym ołtarzu podczas najważniejszego święta w
roku- święta Słońca. „Rzadziej składano w ofierze kobiety, poświęcone bogini ziemi, i
dzieci, ofiarowane ku czci boga deszczu Tlaloca. Kobiety, aby zapomnieć o czekającej je
okrutnej śmierci, tańczyła przez kilka godzin po to, żeby wpaść w trans. W zachowanych
przekazach można znaleźć wzmianki o jeszcze innym sposobie składania ofiar: podczas
obrzędów ku czci boga ognia Huehueteotla związanych jeńców wrzucano w
płomienie”.(http://aztekowie.fm.interia.pl/html/religia.html) Aby zrozumieć poświęcenie
należałoby tu, choć w skrócie przytoczyć mity.
„Bogowie zebrali się w ciemnościach w Teotihuacan i postanowili tworzyć światło dla
ziemi. Wszyscy pytali: "Kto zostanie zamieniony w ciała niebieskie?" Pierwszy wyraził
gotowość Tecuciztecatl, a drugi Nanahuatzin. Obaj bogowie oddawali się pokucie przez
cztery dni, a tymczasem inni bogowie rozpalili wielki ogień. Gdy pokuta została
zakończona, obaj wybrańcy złożyli ofiary. Tecuciztecatl ofiarował pióra, złoto i drogie
kamienie, Nanahuatzin natomiast mógł złożyć w ofierze tylko ciernie zbroczone własną
krwią, którymi się ranił jako pokutnik, oraz dziesięć trzcin. Następnie bogowie zbudowali
wielką piramidę w Teotihuacan, na której szczyt wstąpili Tecuciztecatl i Nanahuatzin. Obaj
oddawali się tu pokucie przez cztery dni. Po jej zakończeniu ustrojono obu bogów
ozdobami w których mieli być złożeni w ofierze. Następnie obaj bogowie stanęli po obu
stronach wielkiego ogniska. Pierwszy Tecuciztecatl usiłował rzucić się w żar, ale cztery razy
cofnął się przed płomieniami. Wówczas Nanahuatzin bez wahania rzucił się w ogień, a
Tecuciztecatl poszedł za nim. Teraz bogowie zaczęli się zastanawiać nad tym, z której
strony błysną nowe światła. Jedni zwrócili się ku północy, inni ku południowi lub
zachodowi, ku wschodowi zaś zwrócił się Tezkatlipoka i Quetzalcoatl. I oto na wschodzie
podniosło się słońce tj. Nanahuatzin i księżyc tj. Tecuciztecatl początkowo księżyc błyszczał
równie skutecznie jak słońce, aby jednak ukarać Tecuciztecatla za jego słabość, bogowie
rzucili królika na tarczę księżyca i od tego czasu jest na niej plama w kształcie królika, która
tłumi jej blask. Lecz bogowie spostrzegli z przerażeniem, że słońce i księżyc palą ziemię
swymi płomieniami, gdyż stoją nieruchomo nad horyzontem; oba bowiem te ciała
niebieskie osłabły i trzeba krwi, by je wzmocnić. Wówczas bogowie postanowili złożyć z
siebie ofiarę. "Umierajmy wszyscy - krzyknęli - dokażmy tego, że słońce będzie
mocniejsze!" Jeden z bogów Ehecatl, podjął się zabijania wszystkich. Jeden z bogów,
Xolotl, usiłował uniknąć śmierci i ukrył się wśród kukurydzy, ale został schwytany i zabity.
Teraz nad bogami zabitymi w ofierze, czerpiąc życie z ich śmierci, słońce i księżyc
rozpoczęły swój bieg codzienny po niebie. A podobnie jak słońce i księżyc, tak i gwiazdy
powstały z ofiary bogów. Planeta Wenus urodziła się ze śmierci boga Quetzalcoatla, Wielka
Niedźwiedzica była wcieleniem Teskatlipoki itd.”.
I dalej:
”Ciała niebieskie są bóstwami, które ofiarowały się na śmierć i dalej posuwać się mogą po
niebie tylko dzięki krwi ludzkiej, złożonej w ofierze. Główna zatem troską społeczeństwa
azteckiego było nieustanne składanie ofiar ludzkich.. Ta nieustanna krwawa ofiara była
niezbędna dla normalnego funkcjonowania wszechświata. Tą drogą Aztekowie dzień w
dzień wywierali wpływ na niebo. Gdyby przerwano ofiary, nastąpiłby koniec świata.
Bogowie krążący po niebie jako ciała niebieskie umarliby, stanęli i zgaśli, a potwory
rzuciłyby się na ludzi i wszystkich pożarły.”
(http://aztekowie.fm.interia.pl/html/religia.html)
Dlatego też Aztekowie musza zabijać innych, aby cykl życia trwał. Jednak, „nie wszystkim
kapłanom przysługiwało prawo składania ludzkich ofiar. Ten zaszczytny, ale ciężki
obowiązek, brali na siebie tlenamacac – najwyżsi kapłani. W Tenochtitlanie publiczne
składanie ofiar odbywało się w tzw. Templo Mayor, zajmującym powierzchnie 25 ha w
centrum miasta i otoczonym murami niczym miasto w mieście Ixitla –ofiara, czyli „boski
wizerunek”, była najpierw kąpana, a następnie strojona w szaty i symbole boga, dla którego
miała zginąć. Ixitla wchodził jednym z dwu ciągów schodów na szczyt, gdzie rozciągano go
na ołtarzu. Czterech kapłanów trzymało go za ręce i nogi, piąty – za głowę. Tlenamacac
specjalnym nożem z obsydianu otwierał jednym cięciem klatkę piersiową, wyrywał serce i
unosząc w górę, ofiarowywał Słońcu.”( Lewis, s 60) Pozostali kapłani niżsi rangą
zobowiązani byli do rytualnego spuszczanie sobie krwi z uszu, języka, kłuć się kolcami
agawy. Zajmowali się także astrologia i wróżbami.
Podsumowując bardzo ogólnie wierzenia Azteków, to ich religia polegała na nieustannej
walce życia i śmierci. „Aztekowie wierzyli iż z pierwotnego chaosu Quetzalcoatl, bóg wiedzy
i kapłanów, wydobył człowieka i Ziemię. Bóg spłonął, lecz miał powrócić jako "biała
chmura", aby wybawić człowieka. Zgodnie z wierzeniami azteckimi bóstwa słoneczne żyły
dzięki ludzkiej krwi. Z tego powodu Aztekowie składali im w obecności zgromadzonego
ludu ofiary z ludzi (głównie z jeńców), wyrywając im serca i zjadając ciała. (www.wiw.pl)
Natomiast intelektualna warstwa Azteków, też z resztą kapłani, opracowywała szacunkowe
obliczenia i pomiary nieba, gwiazd, planet. Ustalony został nawet kalendarz
Aztecki”(kalendarz wróżbiarski). Był to olbrzymi mechanizm oparty na obserwacjach
astronomicznych, ujęty w matematyczny system, a służący wróżbiarstwu. Miesiąc Azteków
miał dwadzieścia dni. Nosiły one odrębne nazwy (jak nasze dni tygodnia), a mianowicie:
aligator, wiatr, dom, jaszczurka, wąż, trupia czaszka, sarna, królik, woda, pies, małpa,
trawa, trzcina, jaguar, orzeł, sęp, trzęsienie ziemi, nóż krzemienny, deszcz, kwiat. Miesiąc o
20 dniach mających odrębne nazwy, był jedyną podstawą kalendarza Azteków, drugą zaś
był tydzień o 13 dniach, nie posiadających nazw, lecz ponumerowanych od 1 do 13.
Podobnie wiec jak mamy: "poniedziałek 1 stycznia", "wtorek 2 stycznia" itd., tak u Azteków
następowały dnie: 1 aligator, 2 wiatr itd. Aż do 13 trzcina, po czym następował 1 jaguar, 2
orzeł aż do 7 kwiat itd. Dzień określano przez skombinowanie numeru dnia w obrębie
tygodnia i nazwy dnia miesiąca. Kombinacja tej samej cyfry z tą samą nazwą dnia
powracała dopiero po 260 dniach (260 = 20 * 13), a okres ten był rokiem wróżbiarskim.
Prócz niego jednak Aztekowie wyróżniali rok słoneczny o 365 dniach, obejmujący 18
miesięcy po 20 dni, a ponadto okres 5 dni
"daremnych".(http://www.sciaga.pl/tekst/29948-30-aztekowie)
Kapłani byli także medykami, posiadali różne specjalizacje w ich umiejętności to przede
wszystkim „powszechnie stosowanie praktyk magicznych umiano np.: leczyć złamania
kości (nastawianie, unieruchomienie), dokonywać trepanacji czaszki, zszywać głębokie
rany cięte, przeprowadzać operacje plastyczne twarzy, sondować żołądek. Znano system
znieczulania przez wprowadzenie w trans lub uśpienie, stosowano upuszczanie krwi,
bioprądy. Wykonywano masaże, nacierania, lecznicze kąpiele wodne i parowe. Wśród
leków przeważały zdecydowanie zioła, wykorzystywane do dziś w indiańskiej medycynie
ludowej.”(http://portalwiedzy.onet.pl/44503,,,,az … haslo.html)
Społeczeństwo azteckie ( wyłączając wcześniej wymienionych kapłanów) w zasadzie dzieliło
się na „dwie podstawowe warstwy - szlachtę, czyli pipiltin i lud, czyli macehuales. Ale każda
z tych grup była bardzo zróżnicowana. W warstwie szlacheckiej wyodrębniały się rody
arystokratyczne, wywodzące swe pochodzenie najczęściej od potomków możnowładców
tolteckich, oraz zwykła szlachta. Głównym zadaniem pipiltinów było pełnienie funkcji
publicznych, administracyjnych i wojennych. Szlachta miała specjalne przywileje, między
innymi mogła posiadać ziemię na własność i swobodnie nią rozporządzać. Wśród ludności
nieszlacheckiej również istniały znaczne podziały. W tej grupie wyróżniali się kupcy, artyści
i rękodzielnicy. Niżej od nich w hierarchii społecznej stali wieśniacy , także dzielący się na
kilka kategorii.
Najniższą pozycję w społeczeństwie zajmowali niewolnicy, którzy jednak nie tworzyli
odrębnej klasy społecznej i jeśli na przykład popadli w niewolę z powodu długów, mogli po
zwróceniu należności stać się znowu wolnymi obywatelami.
Elitę społeczną tworzyli wychowankowie calmecac - szkół w których kształcono przyszłych
kapłanów i wysokich urzędników, zajmujących najwyższe stanowiska publiczne, sakralne i
świeckie.
Młodzież plebskiego pochodzenia wychowywano w zakładach zwanych telpochcalli, czyli
"dom młodych". Wpajano jej tam obowiązujące obywateli azteckich zasady postępowania
użyteczne dla dobra całej zbiorowości i uczono przede wszystkim rzemiosła wojennego”
Kupcy zwani pochteca, tworzyli odrębną warstwę w społeczeństwie azteckim. Byli
bardzo użyteczni dla władców, gdyż poza działalnością handlową zajmowali się również
wywiadem prowadzonym na terenach, przez które przechodzili. Ekspedycje kupieckie
wyruszały w różnych kierunkach na dalekie wyprawy, sprowadzając cenne surowce i
handlując gotowymi wyrobami. Kupcy mieli własne bóstwo, yacatecuhtli, któremu składali
ofiary przed wyprawą głównie z indyków i przepiórek, prosząc o opiekę a po wyprawie w
podzięce za szczęśliwy powrót. Wyjeżdżali oni pod osłoną nocy, aby nikt nie wiedział, w
którą stronę ruszają, dokąd zmierzają. Nawet ich najbliżsi nie mogli o tym wiedzieć.
W handlu azteckim posługiwano już się pewnymi środkami płatniczymi, jak m.in., małymi
siekierkami z miedzi, tulejkami z piór wypełnionymi proszkiem złota, ozdobnymi piórami i
ziarnami kakao. Jednak wartości danego przedmiotu była zmienna i zależała od uczciwości
sprzedającego. Dlatego tez, przy targowiskach, powołano urzędników zajmujących się
kontrolą wag i miar.
Niewolnictwo dobrowolnie przyjmowali biedacy, którzy nie posiadali ziemi ani
wystarczających środków do życia, osobnicy zbyt leniwi, aby zatroszczyć się o zdobycie
środków utrzymana, gracze i prostytutki, szukające oparcia i protekcji. Często również
sprzedawali dziecko, zastrzegając sobie, że wówczas gdy podrośnie na tyle, aby móc
pomagać użytecznie w gospodarstwie domowym - wymienią je na młodsze.
Niewolnik mógł sprawować władze wobec swojej rodziny, mógł posiadać dobra prywatne i
nawet mieć z kolei własnych niewolników. Jego dzieci rodziły się wolne. Jedyne co tracił to możność uzyskania jakiegoś oficjalnego stanowiska, które zależne było od służby
publicznej i nie mogło być powierzane ludziom, którzy popełnili jakieś wykroczenia przeciw
społeczeństwu „
(http://www.sciaga.pl/tekst/29948-30-aztekowie)
Gdy Aztekowie dotarli do swej ziemi obiecanej, długo jeszcze błąkali się po okolicy.
Zamieszkałe tam ludy nie pozwalały Aztekom stworzyć własnego państwa, ponieważ
obawiały się o swoją przyszłość. Być może mieli swoje powody. Aztekowie, jako lud bardzo
wojowniczy, najmowali się do wojsk sąsiadujących plemion i zasłynęli ze swojej
brutalności. Pewnego razu zostali wynajęci do zgładzenie pewnej osady i aby udowodnić
swój czyn Aztekowie triumfalnie powrócili w wielkimi koszami na plecach wypełnionymi...
uszami przegranych. Kolejnym przykładem mówiącym o brutalności Azteków jest opisana
napaść na sąsiednie wrogie im plemię w czasie początków tworzenie imperium. Przegrany
wódz został zmuszony do przyglądania się jak jego córka zostaje zabita, oskalpowana, po
części spożyta, a w jej skórze tańczy najwyższy kapłan.
Jednak potęga Azteków rosła, rosła i rosła. Nic w tym dziwnego, bo ich rozwój naukowy tj.
matematyka, astronomia dużo bardziej przewyższała współczesny im poziom europejski.
Po licznych walkach z sąsiednimi plemionami, które nie chciały dopuścić do militarnej
hegemonii Azteków, założyli oni miasto Tenochtitlan, które w bardzo szybkim czasie
przeistoczyło się w stolice imperium, a także stało się największym ośrodkiem handlowym
dzisiejszego Meksyku. Zagospodarowanie terenu było utrudnione przez ukształtowanie
tereny, oraz niesprzyjające warunki klimatyczne, ale Aztekowie potrafili temu zaradzić.
Poletka uprawne stworzone były „sztuczne wyspy z roślin wodnych i mułu z dna jeziora,
umocnione plecionką z sitowia.”(Lewis)
„Budynki mieszkalne były zwykle proste i funkcjonalne. Na obszarach górzystych większość
domów budowano z cegły suszonej na słońcu i pokrywano je płaskimi lub spadzistymi
dachami. Na nizinach wznoszono ściany z plecionki oblepionej gliną i domostwa te kryto
strzechą. Układ wewnętrzny tworzyły: izba główna, spiżarnia i miejsce do pracy. Siedziby
władców i znaczniejszych możnych wznoszono według indywidualnego planu. Były to
konstrukcje wielopokojowe, zbudowane z cegły suszonej na słońcu, pokrytej tynkiem.”
(http://pl.wikipedia.org/wiki/Aztekowie).
Targi odbywały się tam raz na tydzień i zjeżdżali się tam liczni kupcy nie tylko z najbliższej
okolicy.
Wraz z rozrostem imperium zmienił się również rodzaj władzy. Oligarchia najwyższych
kapłanów zmieniła się na panowanie jednego samodzielnego władcy, który był
przedstawicielem boga Huitzilopochtli. Władca, oczywiście rządził za zgodą i z woli boskiej
czyli, władza ta została objawiona kapłanom. Już czas, już czas na spełnienie obietnicy o
królestwie Azteków, aby stali się panami całego Meksyku, narodem wybranym, narodem
Słońca. Oczywiście idea propagująca Azteków jako narodu wybranego przez słońce został
silnie rozpowszechniona w trakcie powstawania imperium przez Tlacaelela – jednego z
oligarchów Azyteckich. Miało to nakręcić spiralę podbojów.
Jednak najbardziej znanym władcą, za którego panowania nastąpił największy rozrost
terytorialny, gospodarczy i kulturowy był Montezuma I ” zwany Gniewnym (1440-1469),
przekroczył góry otaczające dolinę Anáhuac i rozpoczął ekspansję w kierunku wschodnim i
południowym, podbijając plemiona i miasta-państwa na terenie obecnych stanów:
Morelos, Guerrero, Puebla i częściowo Veracruz. Rozbudował Tenochtitlán, usypał tamy
chroniące miasto przed powodziami, wzniósł akwedukt dostarczający wodę ze źródeł
wypływających ze wzgórza Chapultepec”(http://pl.wikipedia.org/wiki/Aztekowie) Równie
znanym królem azteckim był wnuk Montezumy I, a mianowicie Montezuma II – ostatni
któl. Początek swojego panowania rozpoczął z dużym rozmachem „umacniał potęgę
imperium azteckiego (które w 1519 obejmowało ok. 500 miast-państw, zajmowało ok. 207
tys. km2 i liczyło około 5-6 mln mieszk.) i poza trzema nieudanymi próbami podboju
Tlaxcali nie prowadził już wojen zdobywczych.” (http://pl.wikipedia.org/wiki/Aztekowie)
„ Próbował on przeprowadzić swoistą reformę intelektualną w mieście i zmienić nieco
oficjalną ideologię państwową Azteków. Sprowadzał do stolicy urzędników, artystów i
poetów z innych podbitych rejonów, a także złagodził politykę wobec podbitej ludności. Za
jego panowania w Tenochtitlan, tuż obok wielkiej świątyni Huitzilopochtli z czasów
Tlacaelela, postawiono wielką świątynię Coateocalli poświęconą wszystkim bogom.”(
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aztekowie)
Jednak z czasem panowania Montezumy II miały miejsce dziwne wydarzenia, które
doczytywano jako zbliżającą się klęskę. Miedzy innymi to: płonący w nocy jęzor ognia,
samorzutne spalenie się świątyni Huitzilopochtli, uderzenie pioruna przy niewielkim
deszczu w stóg siana, kometa o 3 ogonach pędząca z zachodu na wschód, wzburzone wody
jeziora Texcoco i wyłowiona z niego brunatna czaszka, lata suszy i brak pożywienia.
Wszystkie te niewyjaśnione zjawiska doprowadziły Montezumę II na skraj wyczerpania
nerwowego. Choć nie wiedziano czego zapowiedzią są te znaki to obawiano się przyszłości.
Nagle i bez zapowiedzi zjawiają się Hiszpanie, jacyś dziwni, bo za biali i w ogóle jeżdżą na
czymś podobnym do jelenia. Tu znaki tam biali na „jeleniach”. To musi coś znaczyć, może
to bogowie?! Tak po krotce wyglądało rozumienie zastanej sytuacji, którą opisał brat
Bernardin de Sahadun. Montezuma powitał Corteza hojnie złotem, srebrem, szmaragdami
itd., jak boga, czyli jak równego sobie. I tu się niestety przeliczył. Myślał bowiem, że Cortez
i jego kompani chcą tego czego chcieli Aztekowie podbijając inne plemiona. Zabrać
kosztowności, niewolników, pokazać kto ma władzę, powymachiwać nożem i wracamy do
domu. Niestety, Hiszpanie nie przypłynęli tu po to, przypłynęli tu po złoto, bogactwo. I w
tym przekonaniu, o ironio, utrzymał ich sam Montezuma obdarzając ich kosztownymi
podarkami. Hiszpanie przepełnieni żądzą złota, podboju uwięzili Montezumę i przez niego
kierowali imperium. Na jednym w wieców podczas przemówienia Montezuma II został
obrzucony kamieniami, raniony kilkoma strzałami. Nie chciał jednak przyjąć pomocy
Hiszpanów i wkrótce zmarł. Natomiast pierwszą czynnością jaką wykonali konkwistadorzy
było stworzenie kościoła katolickiego w miejscu świątyni Słońca. Potem nastąpiły niemałe
wahania sojuszy, Corteza zdradził przyjaciel, któremu bogactwo zawróciło w głowie, doszło
do zamieszania sojuszy plemion sąsiednich, lecz suma sumarum Hiszpanie wraz z
niechętnymi Aztekom plemionami oblęzyli Tenochtitlan. Aztekowie, choć zmożeni
europejską ospą bronili się dzielnie, jednak nie mieli szans. Ich proporcje sił militarnych
były nie równe, nikt w tej części świata nie znał armat. Miasto zostało zdobyte, większość
Azteków wycięta w pień, miasto złupione, zniszczone. Po wielu latach na jego miejscu
powstał dzisiejszy Meksyk.
Po wymieszaniu się Azteków i Hiszpan ów narodzili się metysi, obecnie stanowią około
60% populacji Meksykanów. „Język Azteków, nahutal, przetrwał, mimo, że jest
drugorzędny w stosunku do języka hiszpańskiego i dziś używa go zaledwie 1,25 mln osób.
To samo dotyczy kuchni azteckiej, a także azteckich metod budowania domów w rejonach
rolniczych.”(Lewis, s. 80)
Bibliografia:
B.R. Lewis, Aztekowie, Warszawa 2002
M. Frankowska, Mitologia Azteków, Warszawa 1987
Aby uniknąć streszczenia dużych fragmentów powyższych pozycji cytowałam informacje
potwierdzające zawarte w dziełach autorek tezy. Fragmenty są z:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aztekowie
http://portalwiedzy.onet.pl/44503,,,,az … haslo.html
http://aztekowie.fm.interia.pl/html/religia.html
http://umysl.pl/podroze/78.php
http://www.sciaga.pl/tekst/29948-30-aztekowie
Download