Muzułmanie nie mogą się już modlić na ulicach miast Francji Od 16 września władze w Paryżu przestały tolerować publiczne islamskie modły. Ale Front Narodowy i tak zarzuca rządowi uległość wobec muzułmanów. Minister spraw wewnętrznych Claude Guéant zaoferował muzułmanom z paryskiej 18. dzielnicy nieużywaną remizę strażacką, by mogli tam odprawiać swoje modlitwy. Imam Mohamed Salah Hamza narzekał jednak wczoraj, że obiekt nie jest przygotowany. – Nie jesteśmy bydłem – mówił. Policja w Paryżu, Marsylii i Nicei zawarła wcześniej z wyznawcami Allaha porozumienia, zgodnie z którymi przestaną oni modlić się na ulicach, a władze miejskie przekażą im na ten cel nieużywane budynki. – Zakaz jest zrozumiały, bo ulica to nie miejsce do odprawiania kultu religijnego – mówi „Rz” Pierre Henry, prezes organizacji Francja Ziemia Azylu, broniącej praw imigrantów. – Proszę jednak o trzeźwą ocenę tego problemu. Mieszkam w 18. dzielnicy od 20 lat, a muzułmanów modlących się na małej uliczce Myrha widziałem tylko raz. W całej Francji jest zaledwie pięć miejsc, gdzie odbywały się takie modły, a zrobił się z tego wielki temat polityczny – podkreśla. Muzułmanie, których jest we Francji według różnych szacunków od 3,7 do 6 milionów (czyli 6 – 10 proc. populacji), w ostatnich latach coraz częściej odprawiali publiczne modły. Tłumaczyli, że nie mają gdzie się modlić, gdyż we Francji jest za mało meczetów. Często przywoływali statystyki: na 850 tysięcy praktykujących wyznawców Allaha przypada 2,6 tys. meczetów, a na 3 mln praktykujących katolików – aż 40 tys. kościołów. Organizacja imigrancka Banlieues Respect Collective (BRC) wystąpiła nawet do episkopatu o udostępnienie „świecących pustkami kościołów” muzułmanom. Władze Kościoła się na to nie zgodziły. Widok setek wyznawców islamu rozkładających maty na chodnikach i bijących pokłony w stronę Mekki nie podobał się wielu Francuzom. Liderka nacjonalistycznego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen porównała to do hitlerowskiej okupacji. FN oraz organizacje broniące świeckości państwa zaczęły organizować manifestacje przeciw ulicznym modłom. Więcej na: rp.pl