Liście bilwa i święte źródło Chciałabym dodać kolejną historyjkę z czasu, gdy spotkałam się z Sai Babą, kiedy to dał mi swój Zielony Sygnet. Zaraz po tamtej audiencji siedziałam na placu darśnowym, gdy ktoś dał ten obrazek z Panem Śiwą. Karta z Panem Śiwą Podobał mi się ten Trójząb z zielonymi kamieniami wzdłuż uchwytu oraz wszystkie symbole OM, które zdawały się być zawarte w Orbach Światła. Moją uwagę przykuł szczególnie Symbol Śiwy i trzy zielone liście na jego czole. Gdy przyszło mi wyjeżdżać z Aśramu, ktoś z Sewa Dal (służby porządkowe) dał mi kilka świętych zielonych liści. Oczywiście podziękowałam im, ale wiedziałam, że nie będę mogła ich zabrać do domu z powodu surowych zakazów importowania żywych roślin do Australii. Liście bilwa Wcisnęłam je między kartki i zamknęłam w moim notatniku. Wiedziałam, że upłynie jakieś dwa tygodnie zanim znajdę się w Australii i byłam przekonana, że do tego czasu wyschną. Gdy dojechałam do domu, stwierdziłam, że liście są ciągle żywe. Zanim wyjechaliśmy w podróż, mój mąż, John, zamówił zbudowanie stromej drogi wzdłuż doliny do dna strumienia. Gdy wróciliśmy, stwierdziliśmy, że głęboki wykop w dolinie uwolnił ‘źródło’ wody. W tym samym czasie otrzymałam faxem wiadomość od pewnego medium zamieszkałego na drugim końcu świata, że Matka Boska w różnych miejscach na świecie uwolniła święte źródła. Pomyślałam, że zbieżność nie jest przypadkowa. Zebrałam trochę wody ze źródła do szklanki i włożyłam do niej te dwa święte zielone liście, aby utrzymać je żywe. Przez cały rok przyglądałam się tym liściom, odwzajemniających spojrzenie niczym dwoje oczu. Od czasu do czasu wkładałam palec do wody i stwierdzałam, że woda ciągle jest słodka. Wcale nie musiałam jej zmieniać. Gdy minął rok, w okolicy święta Śiwaratri mąż planował służbowy wyjazd do Malezji i spytał mnie, czy nie chciałabym jeszcze raz pojechać do Sai Baby. Zaraz jak się zgodziłam, wyrósł trzeci zielony liść. Teraz spoglądały na mnie trzy święte liście, dokładnie takie same jak na czole obrazu Pana Śiwy. Później pozwoliłam wyrzucić tę świętą roślinę, gdyż jej przechowywanie było sprzeczne z prawem, jakie mamy w Australii. W rzeczy samej jestem przekonana, że cały ten scenariusz przetrwania tej rośliny przez cały rok miał w rzeczywistości na celu pokazać, że ta woda naprawdę posiadała ‘specjalne’ lecznicze własności, a ta roślina miała tylko to nam unaocznić (‘Góra’ nie każe nam łamać żadnych praw). Po otrzymaniu owego sygnetu, ciężko zachorowałam, ale wiedziałam, że jest to moja inicjacja i że wszystkie komórki w moim ciele były wyciskane jak cytryna. Gdy w tym okresie zobaczył mnie mąż, był tak wstrząśnięty stanem mojego zdrowia, że powiedział, iż już nigdy nie pojadę do Indii. Gdy pojawiła się okazja pojechania do Indii, szybko się zgodziłam, mówiąc do Johna: „Aż nie chce mi się wierzyć, że proponujesz wyjazd do Indii po tym, jak byłeś zmartwiony, kiedy poważnie zachorowałam po ostatnim wyjeździe.” John milczał chwilę, po czym powiedział: „Mnie też się nie chce wierzyć, że ci to proponuję!” Jesteśmy przekonani, że woda ze źródła jest błogosławiona. Nie jest przeznaczona na handel, lecz raczej, by ją używano do popicia w małych ilościach, jak świętą wodę, by ją używano w esencji kwiatowej z najwyższych drzew gumowych w tej dolinie. A w miejscu u podstawy doliny, gdzie woda ze źródła gromadzi się, można w nią wchodzić boso. Święte Uluru, dom Alcheringi Ta święta woda, wraz z Błogosławieństwem zesłanym z nieba dla Kryształu Alcheringa, czyni całą dolinę naprawdę bardzo świętą. Dolina znajduje się w Satori Springs, Tugalong Road, Canyoneligh. © Copyright Valerie Barrow