Narodziny islamu - Dziecko Królowej Pokoju

advertisement
Narodziny islamu
Kiedy my, chrześcijanie, spotykamy się z muzułmanami i staramy się ich zrozumieć,
powinniśmy zawsze mieć na uwadze, że wśród nich jest wielu bardzo religijnych ludzi, z
oddaniem służących swojemu bogu w ramach wyznawanej przez nich religii. Powinniśmy
szanować ich uczucia religijne i kulturową odmienność, oraz pamiętać, że każdy z nich jest
człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boże. Jednak nie zwalnia nas to z
obowiązku poszukiwania prawdy, stawiania pytań i formułowania odpowiedzi. Dlatego
zapraszam wszystkich myślących ludzi na małą wyprawę w czasie i przestrzeni, byśmy się
razem zastanowili nad rodzącym się islamem i umieli wyciągnąć ważne dla naszych czasów
wnioski.
Punkt wyjścia
Abyśmy mogli poprawnie zrozumieć narodziny islamu i jego istotę, musimy przyjąć do
wiadomości niezaprzeczalny fakt historyczny: islam powstał 600 lat po śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa. Chrześcijanie mieli za sobą 600 lat doświadczeń, wśród których
były i prześladowania za wiarę, i masakry, i bratobójcze wojny między narodami
chrześcijańskimi, i herezje mnożące podziały pomiędzy Kościołami. Przez 600 lat wyznawcy
Jezusa oczekiwali na powtórne Jego przyjście, badali duchy kierując się wskazówkami św.
Jana (Jana 3,36; 1J 4,1-3) i głosili Ewangelię ludom pogańskim. W tym momencie pojawia
się ktoś, kto ogłasza się następcą Jezusa mającym dokończyć Objawienie Boże. Nie jest to
jednak zapowiedziany przez Ewangelie, Listy Apostolskie i Apokalipsę Jezus przychodzący
sądzić świat, tylko człowiek ogłaszający swoje wizje i utrzymujący, że one zawierają tylko i
wyłącznie prawdę przekazaną przez samego Boga.
Gorliwy chrześcijanin i Żyd, słysząc takie roszczenia, musi uciec się do zbadania zgodności
nowego objawienia z dotychczasowym, by przypadkiem nie znaleźć się wśród „wrogów
Boga”. Jeśli bowiem rzeczywiście zsyła nowe objawienie, powinniśmy je z pokorą przyjąć,
lecz najpierw mamy prawo i obowiązek je zbadać. Zachęca do tego zarówno Stary jak i Nowy
Testament, zachęca do tego również Koran (np. 3:93; 37:157). Dlatego za punkt wyjścia
musimy obrać stan z VII stulecia, kiedy Stary i Nowy Testament był doskonale znany
chrześcijanom, lecz jeszcze nie przetłumaczony na język arabski. Spróbujmy obserwować
wydarzenia i objawienia i wnioskować o ich pochodzeniu – od Boga, od człowieka czy od
innych istot duchowych.
Początki
Chrześcijanie VII wieku usłyszeli o poganinie, który twierdził, że objawił mu się ich Bóg,
domagający przyjęcia nowej religii, zwyczajów i rytuałów. Oczywiście, zasadne jest pytanie:
dlaczego wybrał poganina na Proroka? Jednak u samych podstaw chrześcijaństwa jest
stwierdzenie, że „Bóg naprawdę nie ma względu na osoby, ale w każdym narodzie miły jest
Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie” (Dz 10,34-35). Zatem odrzucenie
Mahometa i jego przesłania nie nastąpiło tylko dlatego, że był on z pogańskiej rodziny.
Chrześcijanie na przestrzeni sześciu wieków stosowali zasadę podaną przez Jezusa: „Po
owocach ich poznacie” (zob. Mt 7,15-20). Trudno wymagać, by zasada ta nie została
zastosowana do osoby Mahometa, skoro była ona podstawą do wykrycia fałszywych
proroków również we własnym gronie. Na szczęście, biografia Mahometa jest tak dobrze
poświadczona, że nie stanowi przedmiotu kontrowersji. Jednak ocena moralna jego czynów
zależy od tła kulturowego oraz religijnego. Siłą rzeczy chrześcijanie oceniali (i powinni
oceniać) go na podstawie kryteriów biblijnych, które zostały objawione na długo przed
Mahometem, tym bardziej, że sugerowano, iż jest on kontynuatorem wielowiekowej tradycji
biblijnej.
Plemię Kurajszytów, w którym urodził się Mahomet, było spokrewnione z królewskim rodem
Haszymitów, jednak nie posiadało zbyt wielkich majątków. Ich bogactwem było to, że
Kurajszyci opiekowali się w Mekce czarnym kamieniem, uważanym za zesłany z nieba znak
przynoszący plemieniu szczęście. Utworzyli oni w tym miejscu cały panteon składający się z
360 bożków, na czele którego stało bóstwo księżycowe. Do tego miejsca co roku
pielgrzymowali poganie, odprawiając swoje rytuały: okrążali siedem razy magiczny kamień,
całując go, po czym biegli do ustawionego nieco w oddali bałwana reprezentującego diabła,
by ciskać w niego kamieniami.
W takim środowisku wzrastał Mahomet, którego ojciec zmarł przed narodzeniem chłopca, a
matka odeszła, gdy miał on 6 lat. O niej wiadomo, że była ona nadpobudliwa i często mówiła,
że nawiedzają ją duchy i dżiny. Panuje powszechna zgoda wśród jego biografów, że w
dzieciństwie Mahomet nie wyróżniał się niczym szczególnym, poza dziwnymi wizjami,
jakich doświadczał. Na przykład, niebiańska istota rozcięła mu brzuch, zamieszała
wnętrznościami, po czym zaszyła brzuch z powrotem. Do tego epizodu odwołuje się później
Koran (94:1-2). Znawcy problemu uważają, że jego doświadczenia duchowe są bezpośrednim
wynikiem praktyk okultystycznych jego matki.
Istnieje również hipoteza, że wizje Mahometa w dzieciństwie były wynikiem połączenia
bujnej wyobraźni z padaczką. Świadkowie jego późniejszych objawień opowiadali, że kiedy
miał otrzymać kolejne przesłanie od Allaha, często padał na ziemię w konwulsjach, pocił się i
wywracał oczy, po czym wstawał i ogłaszał, co zostało mu przekazane w wizji. Współcześni
badacze na podstawie opisów utrzymują, że jego ruchy w takich sytuacjach są typowe dla
ataków padaczki.
Czy jest dla nas problemem przyjąć, że Bóg Biblii wybrał pogańskiego epileptyka o
zdolnościach okultystycznych na Swojego proroka? W kontekście naszej kultury Zachodu,
tolerancyjnej dla wszelkich praktyk i przekonań, można uznać to za prywatne objawienie.
Jednak wobec twierdzenia, że objawienia te miały kontynuować i zastąpić Biblię, musimy
ocenić je z punktu widzenia chrześcijaństwa.
Przypomnę czytelnikowi, że Biblia wypowiada się o okultyzmie wielokrotnie, za każdym
razem potępiając go jako najbardziej niebezpieczny rodzaj bałwochwalstwa. Przypadki
epilepsji w czasach Chrystusa jednoznacznie łączono z opętaniem, i tak odbierali je
współcześni Mahometowi chrześcijanie. Każde objawienie badano, i wszystkie niezgodne z
Biblią wizje odrzucano jako herezję.
Pogańskie otoczenie Mahometa nie tylko nie miało kryteriów rozpoznania Boga objawionego
w Biblii (o którym jedynie słyszało do kupców chrześcijańskich i żydowskich) – nie widziało
ono nic złego w okultyzmie, robiąc jedynie rozróżnienie między złymi i dobrymi duchami.
Zły duch to taki, który szkodzi człowiekowi, i trzeba go albo zagłaskać, albo uciec się do
pomocy silniejszego i bardziej przychylnego ducha poprzez amulety i inne formy kultu
pogańskiego. Zatem doświadczenia duchowe Mahometa nie były jednoznaczne nawet dla
niego samego.
Zgodnie z przekonaniami otoczenia Mahomet odbierał swoje wizje jako opętanie – nie był w
stanie rozstrzygnąć, czy nawiedzają go złe czy dobre duchy. Nawrót i nasilenie objawień,
doznanych jeszcze w dzieciństwie, Mahomet przeżył w wieku 40 lat. Doprowadziło go to do
depresji i przygnębienia, a nawet do próby samobójstwa, lecz uratowała go żona. Uzasadniła
mu logicznie, że jest dobrym człowiekiem, więc nie może być opętany przez demona – zatem
na pewno wizje są skutkiem nawiedzenia go przez dobre bóstwo. Kiedy o objawieniach
dowiedziała się najbliższa rodzina, wszyscy uznali, że to ich plemienny bożek księżycowy
wykorzystał Mahometa, by objawić światu swoją wyższość nad innymi bogami...
Problemy
Liczne świadectwa historyczne potwierdzają początkowe odrzucenie Mahometa przez
środowisko pogańskie. Idea zastąpienia wszystkich czczonych od dawna bożków jednym
tylko bożkiem Kurajszytów nie spodobała się innym, dlatego pod presją kpin i pogróżek
wycofali się z niej również krewni Mahometa. W tym momencie Mahomet doznał
objawienia, że oddawanie czci córkom Allaha (Allat, Al-Uzza i Manat) jest dopuszczalne. Na
ten temat powstała stosowna sura koraniczna, która uspokoiła przynajmniej część pogańskich
oponentów nowej religii. Jest to fakt historyczny, uznany przez wszystkich uczonych,
zarówno muzułmańskich jak i zachodnich. Znajomość tego faktu zmusza nas do postawienia
kilku pytań:
Czy Bóg Biblii mógł objawić, że posiada potomstwo w postaci pogańskich bożków?
Czy Bóg Biblii mógł posłużyć się kłamstwem w celu omamienia i pozyskania oponentów?
Czy Bóg Biblii wycofał się kiedykolwiek z jakiegokolwiek Swego objawienia?
Pozostawiam odpowiedź na te pytania Czytelnikom, znającym Biblię. Wracając do pogan,
chcę zaznaczyć, że późniejsze „anulowanie” tego przyzwolenia spowodowało z ich strony
jeszcze większą niechęć do Mahometa i jego Allaha. Szydzono z niego, gdyż wiarygodność
pozostałych objawień okazała się również pod znakiem zapytania – kto zagwarantuje, że nie
zostaną one anulowane? Czy jest sens wierzyć w tak niezdecydowanego boga, który raz
zabrania czcić swoje córki, potem zezwala, a potem znowu zabrania?
Wyśmiany i odrzucony prorok uciekł z Mekki do Taifu (rok 620), gdzie również nie znalazł
posłuchu. Wobec ciągłego porównywania Mahometa do proroków biblijnych chcę zwrócić
uwagę na fakt, że powodem odrzucenia Mahometa nie były przyczyny natury moralnej, jak w
przypadku proroków. Tamtych wypędzano dlatego, że wypominali oni narodowi Izraela
grzechów i niewierności w stosunku do Przymierza zawartego z Bogiem. W przypadku
pogańskich Arabów nie było mowy o grzechach (mieli własne pojęcie o sprawiedliwości i
prawdzie) ani o Przymierzu (raczej chodziło o ich przywiązanie do bóstw rodowych).
Mahomet został odrzucony m.in. ze względu na brak konsekwencji w nauczaniu.
Jednak nie rezygnuje on z dalszego zwiastowania nowej religii. Wobec niechęci ludzi
opuszcza również Taif, a w drodze powrotnej do Mekki zwiastuje swoje objawienia dżinnom,
mieszkającym w drzewach, skałach i wodach. Na tym polu wreszcie odnosi sukces. Duchowe
istoty płci żeńskiej i męskiej nawróciły się i rozpoczęły misję nawracania na islam również
ludzi. O tym niewątpliwym sukcesie kaznodziejskim Koran wspomina dwukrotnie (46:29-35
oraz 72:1-18).
Jednak pomimo wsparcia ze strony dżinnów, Mekkańczycy odnieśli się do Mahometa z
jeszcze większą wrogością. Tym razem przeciwko niemu wystąpili również kupcy, którzy
widzieli zagrożenie dla ich interesu w zmniejszeniu liczby bóstw Kaaby. Zmuszony do
ponownej ucieczki w roku 622, Mahomet znajduje schronienie w Jatrib (nazwanym później
Medyna). Jest to przełomowy moment w historii islamu, dlatego od tej daty zaczyna się
kalendarz muzułmański.
Przełom
Pobyt w Medynie rozpoczyna nowy okres w rozwoju islamu – okres przemocy. Pierwsza
akcja jest powszechnie znana jako „napad Nakhla”, podczas którego dokonano napadu na
karawanę. Jeden człowiek zginął, reszta została uprowadzona do niewoli, a ich mieniem
zawładnęli wyznawcy Allaha. Prawda historyczna zatem zaprzecza głoszonym obecnie
poglądom, jakoby muzułmanie chwycili za miecz jedynie w celu obrony własnego życia i
wiary. Dodatkowo należy zauważyć, że napadu dokonano w okresie, tradycyjnie
przestrzeganym przez mieszkańców Arabii jako czas pokoju. Trudno się dziwić, że niechęć
do islamu wzmogła się we wszystkich środowiskach.
Jednak zawsze istnieli ludzie, dla których przemoc jest najlepszym argumentem dowodzącym
prawdziwości głoszonych poglądów. W połączeniu z pieniędzmi, które Mahomet miał już do
zaoferowania, ten niesławny atak spowodował większy przyrost liczby wiernych niż
wszystkie dotychczasowe nawoływania i dyskusje teologiczne. W kolejnych napadach
zdobywano nowe bogactwa, aż w roku 624 zlekceważeni przez przeciwnika muzułmanie
odnieśli zwycięstwo również w bitwie pod Badr, dostarczając kolejnych argumentów za nową
religią.
W tym miejscu chcę zauważyć, że porównanie tych wydarzeń do krwawego podboju
Kanaanu przez Izraelitów jest bardzo dyskusyjne. Podczas, gdy Żydzi rzeczywiście walczyli o
przetrwanie i miejsce na Ziemi dla swojego narodu, muzułmanie walczyli najpierw o
pieniądze i władzę. Podczas gdy Izrael nie używał miecza w celu narzucenia innym narodom
swojej wiary, islam zaczął się szerzyć dopiero po użyciu siły. Dlatego takie porównanie
nikomu w czasach Mahometa nawet nie przyszło do głowy.
Ale wracając do tematu, przytoczę zdanie uczonego muzułmańskiego Aliego Dasztiego:
„Po wypadzie w Nakhla i kolejnych udanych atakach na kurajszyckie i obcoplemienne
karawany pozycja finansowa muzułmanów uległa wzmocnieniu. Napady stały się sposobem
zdobywania władzy przez proroka Mahometa i jego towarzyszy, która ostatecznie rozciągnęła
się na całą Arabię. Jednak decydującym krokiem w uzyskaniu dominacji ekonomicznej i
prestiżu było zagarnięcie mienia żydowskiego w mieście Jatrib”.
Monoteizm kontra monoteizm?
Prześledziliśmy rozwój wydarzeń w życiu Mahometa aż do rozpoczęcia aktów przemocy
wobec niewiernych. Zauważyliśmy, że pogańskie środowisko odrzuciło roszczenia
Mahometa, by jego rodzinne bóstwo zostało jedynym bóstwem, czczonym przez wszystkich.
Zastanawialiśmy się nad argumentacją Mahometa również z punktu widzenia
judeochrześcijańskich poglądów na objawienie. Powinniśmy jeszcze uwzględnić wysiłki
Mahometa w celu pozyskania chrześcijan i Żydów.
Próba podniesienia kurajszyckiego Allaha do godności jedynego i najwyższego bóstwa
wymagała dowodów jego tożsamości z Bogiem Biblii. Być może dlatego w słownictwie
Mahometa pojawiły się nieznane poganom biblijne pojęcia „prorok” (nabi) oraz „apostoł”
(rasul), a w jego objawieniach takie postacie jak Abraham, Mojżesz i Jezus. Do
autentyczności tych postaci Mahometa jeszcze wrócimy, teraz natomiast należy wspomnieć o
niektórych zwyczajach żydowskich, które Mahomet w imieniu Allaha próbował wprowadzić
do islamu. Należy do nich przestrzeganie soboty, przepisów dietetycznych, a także zwracanie
się podczas modlitwy w kierunku Jerozolimy, co prorok uważał również za zwyczaj
chrześcijański. Jednak kompromitujący brak znajomości Biblii i jej przesłania oraz
przypisywanie Żydom i chrześcijanom wierzeń, jakich oni nie wyznawali, dyskredytował
posłannictwo Mahometa zarówno w oczach chrześcijan, jak i wyznawców judaizmu. I znowu
Allah ze swoim Wysłannikiem uciekli się do znanego już nam zabiegu anulowania objawień
dotychczasowych. Nagle okazało się, że nigdy nie wskazano żadnego kierunku dla
odprawiania modlitw, oprócz Mekki, a zamiast szabatu należy obchodzić pogański piątek.
Wiele zwyczajów pogańskich, w których wychowywał się Mahomet, przybrało status
nakazów Allaha, a Żydzi padli ofiarą przemocy ze strony nowej religii.
Jest zrozumiałe, że przemoc mogła być dobrym argumentem religijnym jedynie dla arabskich
pogan. Żydzi, już szóste stulecie nie posiadający własnego państwa, rozproszeni po całym
świecie byli zdani na łaskę i niełaskę władców, często stosujących wobec nich przemoc
(również w celach konwersji). Dlatego terror antyżydowski nie przyniósł żadnych nawróceń z
judaizmu, ani nie dostarczył dowodów na boskie posłannictwo Mahometa. Dostarczył
natomiast ogromne bogactwo zwolennikom Allaha i mrożące krew w żyłach relacje o
egzekucjach Żydów, wiernych religii praojców.
Przytoczę jedynie przykład zamordowania człowieka o imieniu Kinana z miejscowości
Khaibar. Niektórzy historycy utrzymują, że atak na tę żydowską miejscowość był
zaplanowany przez Mahometa w celu złagodzenia niezadowolenia jego zwolenników po
nieudanym wypadzie na Mekkę. Otrzymał stosowne objawienie, że Allah wydaje mienie
mieszkańców Khaibaru muzułmanom jako poparcie dla ich poprawnych poglądów
religijnych. W maju roku 628 Khaibar splądrowano, Żydów częściowo wymordowano,
częściowo uprowadzono do niewoli, a niektórych pozostawiono przy życiu, pod warunkiem,
że połowę swego dochodu będą oddawać muzułmanom. Jednak tego było prorokowi za mało.
Dowiedziawszy się, że Kinana posiada wiedzę o ukrytych skarbach, próbował od niego
wyciągnąć informację. Wobec odmowy najpierw mu groził, potem nakazał go torturować, a
ostatecznie kazać ściąć mu głowę.
Szczegółowo opowiada o tym wydarzeniu jeden z wcześniejszych biografów Mahometa,
uczony muzułmański Ibn Ishaq, w książce „Sirat Rasul Allah” („Życie wysłannika Allaha”).
Dzieło to oraz omawiane wydarzenie jest znane; znane są również analogie współczesne,
kiedy naśladowcy Wysłannika szantażują „niewiernych”, torturują ich i obcinają im głowy.
Dlatego chcę jedynie zatrzymać się na ocenie tego przypadku z punktu widzenia pogańskich
Arabów oraz z punktu widzenia Biblii.
Jak wiemy, ogół zwolenników islamu uznał zwycięstwo nad „niewiernymi” w Khaibar za
znak od Allaha, potwierdzający prawdziwość nowej religii i potęgę Allaha. Jest to naturalne z
punktu widzenia mentalności pogańskiej, uznającej, że wszelkie zwycięstwa militarne
dowodzą wyższości jednego bożka nad innym. Makabryczną egzekucję Kinany również
oceniono pozytywnie, nie licząc niezadowolenia, że nie udało się z niego wydobyć informacji
o skarbach. W mentalności bowiem arabskiej tamtych czasów, zabicie człowieka nie było
złem samo w sobie. Jednak trudno oczekiwać, by takie postępowanie przekonało Żydów lub
chrześcijan o poprawności nowej religii i Boskim źródle otrzymywanego przez Mahometa
objawienia.
Zachęcam do poszukania odpowiedzi na pytanie, czy nowy monoteizm mógł być odebrany
przez wyznawców Jezusa lub Mojżesza jako kontynuacja i dopełnienie ich wiary. Czy
konfrontacja islamu z tzw. „ludem księgi” rzeczywiście nosi znamiona polemiki teologicznej?
Triumf Mahometa
Ostateczny triumf nowej religii również jest związany z podstępem i przemocą. Po podpisaniu
z wrogo nastawionymi Mekkańczykami rozejmu na okres 10 lat, Mahomet złamał go już po
roku i zdobył Mekkę (630 r.). Usunął z Ka’aby wszystkie bałwany i wymordował wszystkich,
którzy nie uznali nowej religii. Nie uszła z życiem również pewna poetka z Mekki, która
ośmieszała proroka wykazując, że niektóre fragmenty Koranu są plagiatem z poezji jej ojca.
Została zamordowana wraz z dzieckiem. Również jednym z pierwszych został zamordowany
Abdulla Sahr, były uczeń Mahometa. Jego wina polegała nie na tym, że on podsunął
prorokowi myśl, by według własnych potrzeb modyfikował istniejące już spisane sury. Zabito
go za to, że doszedł do przekonania, iż zmodyfikowane w ten sposób teksty nie mogą być
objawione, po czym porzucił islam.
Argument siły wywarł wrażenie na plemionach arabskich, które zaczęły licznie przychodzić,
by dowiedzieć się czegoś o nowej religii. Słuchając Koranu nabierali wiary w siebie, w
Allaha i w Mahometa. Nieco zmodyfikowane zwyczaje związane z Ka’abą i znana symbolika
znanego bożka (półksiężyc z gwiazdą) nie raziły ich już tak bardzo. Chętnie porzucali
bałwochwalstwo dla nowej religii.
Jednak nie dane było wysłannikowi Allaha zbyt długo cieszyć się zdobytą pozycją. 8 czerwca
632 roku zmarł nagle, a dokładna przyczyna zgonu nie jest znana. Oficjalna wersja brzmi, że
został otruty przed Żydówkę, której rodzinę zniszczył w jednym z pogromów. Jednak wobec
kontrowersji i niejasności nie będziemy podejmować dyskusji na ten temat. Ponad wszelką
wątpliwość należy jednak zwrócić uwagę na niezaprzeczalny fakt, że śmierć zaskoczyła
proroka i jego zwolenników. Jest to zdumiewające zwłaszcza z punktu widzenia historii
biblijnej, której dopełnieniem i zakończeniem miał się stać Mahomet. Pamiętamy z Biblii, jak
przeczuwający swoje odejście Patriarchowie udzielali swoim synom błogosławieństwa,
wyznaczając ich przyszłą rolę i dziedzictwo. Wiemy, że Mojżesz przed śmiercią otrzymał
instrukcje, jak ma postąpić, i zostawił po sobie kompletny zbiór praw oraz następcę. Jezus
znał wiele szczegółów dotyczących Jego śmierci, i choć wiedział, że zmartwychwstanie, dał
swoim uczniom szczegółowe polecenia, znane z relacji św. Jana. Mahomet zaś nie pozostawił
po sobie ani następcy, ani jednolitej księgi definiującej nową religię, ani wskazówek co do
przyszłego kształtu państwa i sposobu dziedziczenia przywództwa. Po prostu nie był
przygotowany do śmierci, dlatego pozostawił po sobie problemy w postaci braku jednolitego
tekstu objawienia oraz kryteriów wyznaczania następców.
Trudno się dziwić, że natychmiast powstała niezgoda co do sukcesji, która zaowocowała
powstaniem kilku odłamów, mimo jednoznacznego zakazu koranicznego:
Nie bądźcie jak ci, którzy się podzielili i którzy się poróżnili, po tym, jak przyszły do nich
jasne dowody! Tych czeka kara ogromna (3:104-105).
Nieomylny Koran
Historycy są zgodni co do tego, że po swoich transach ekstatycznych (lub atakach padaczki)
Mahomet ogłaszał swoje objawienia, lecz nie zapisywał ich własnoręcznie. Jedynie niektórzy
apologeci muzułmańscy twierdzą, że ostateczna wersja Koranu istniała już przed śmiercią
Wysłannika Allaha. Świadectwa historyczne jednak potwierdzają, że pierwotnie słuchacze
spisywali jego słowa na tym, co akurat było pod ręką – fragmentach papirusu, liściach palm,
korze drzew, kościach itp. Po śmierci Mahometa jego zwolennicy musieli pozbierać w jedną
całość wszystkie te wyrywkowe teksty, co nie było łatwe wskutek ich zagubienia lub
zniszczenia. Są nawet przekazy mówiące o pożarciu liści z bezcennymi rękopisami przez
zwierzęta domowe...
Ostatecznej redakcji tego, co dzisiaj jest znane jako Koran (arab. Qur'an), dokonał kalif
Osman. Historycy dysponują dowodami istnienia co najmniej czterech wersji tekstu
koranicznego. W jaki sposób zostały wyeliminowane te, które nie pasowały Osmanowi?
Żydzi i chrześcijanie spodziewaliby się, że zebrała się wielka narada mędrców i świadków,
która po długich modlitwach, dyskusjach i przywołaniach wszystkich autorytetów
postanowiła, jakie teksty są autentyczne, jak to było w przypadku tekstów kanonicznych
Biblii Hebrajskiej i Nowego Testamentu. Lecz Osman obrał znacznie prostszą drogę,
wytyczoną już wcześniej przez jego mistrza – przemoc. Wszystkie inne wersje Koranu
niszczono, a nie uznających wersji osmanowej mordowano. Liczne świadectwa historyczne
potwierdzają, że wielu wersetów objawionych zabrakło w ostatecznej wersji, a doszły inne,
nie znane wcześniej. Zostawiając dyskusję historykom, wymienię jedynie wspomniany już
objawiony tekst dotyczący uznania boskości córek Allaha, który nie został włączony do
Koranu.
Nie bez znaczenia jest dla każdego, kto interesuje się Koranem, fakt istnienia w nim
ewidentnych sprzeczności. Sam Koran wzywa do odrzucenia go w przypadku wykrycia
jakiejkolwiek sprzeczności (4:82) – tym bardziej obliguje do tego Biblia, według której Bóg
nie może zaprzeczać sam sobie.
Czyż oni nie zastanawiają się nad Koranem? Przecież gdyby on pochodził od kogoś innego
niż od Boga, z pewnością znaleźliby w nim liczne sprzeczności (4:82).
Popatrzmy zatem, czy są w Koranie sprzeczności. Weźmy przykład liczby dni stworzenia.
Sura 41:9-12 opowiada o ośmiu dniach stwarzania świata (4+2+2=8). Biblia natomiast mówi
o sześciu dniach. Ponieważ 6 nie równa się 8, obie relacje nie mogą być jednocześnie
prawdziwe. Co więcej, sam Koran w innym miejscu (7:54 i 10:3) również mówi o sześciu
dniach. Czyżby Allah zmienił zdanie po ponownym przeliczeniu, i musiał anulować
poprzednie objawienie?
Nawet sam sposób powołania Mahometa na proroka jest podany w czterech wykluczających
się nawzajem wersjach:
- Allah ukazał mu się pod postacią człowieka (53:2-18 oraz 81:19-24),
- powołanie wyszło od niezdefiniowanego „ducha świętego” (16:102 oraz 26:192-194),
- do Mahometa posłani byli „aniołowie” z wiadomością, że został powołany na proroka
(15:8),
- Mahometa powołał anioł Dżibril (Gabriel), który wręczył mu tekst Koranu (2:97).
Wszystkie cztery relacje nie mogą być jednocześnie prawdziwe, zatem w myśl zasady z
wersetu 4:82 powinniśmy odrzucić Koran na samym początku. Nie ratuje Koranu nawet
próba wprowadzenia dogmatu o „anulowaniu” wcześniejszych objawień przez późniejsze. W
końcu sposób powołania nie jest ideą, tylko faktem! Sam prorok powinien chyba wiedzieć,
jak to się wydarzyło. Jeżeli w tak oczywistej sprawie nie ma pewności, to jak możemy zaufać
mu w innych sprawach? A jeżeli jedna z tych wersji anuluje pozostałe trzy, to po co zostały
one włączone do Objawionej Księgi, mówiącej o sobie „oto Koran arabski, w którym nie ma
żadnych zawiłości” (39:28)?
Inny przykład dotyczy teofanii na górze Synaj. Według 2:55-56 naród izraelski zwrócił się do
Mojżesza z prośbą o ukazanie oblicza Boga, w wyniku czego poraził ich piorun, po czym
zostali wskrzeszeni. Werset 7:143 natomiast mówi, że zapragnął tego sam Mojżesz, który
natychmiast padł porażony piorunem.
Koran popełnia bardzo poważne błędy dotyczące postaci biblijnych i historycznych. Według
Koranu Maria, matka Jezusa, jest siostrą Mojżesza i Aarona, a na dodatek jest żoną
Zachariasza, ojca Jana Chrzciciela (zob. 3:33-48). W opowieści koranicznej o złotym cielcu
(20:87-95) występuje Samarytanin, choć ludność o takiej nazwie powstała dopiero po
przesiedleniach w czasach imperium Asyryjskiego, 800 lat po śmierci Mojżesza. W opowieści
o przejściu przez Morze Czerwone w Koranie pojawia się Haman (28:6), doradca króla
perskiego z okresu po wygnaniu babilońskim tysiąc lat później (zob. księgę Estery).
A na wypadek, gdyby ktoś próbował argumentować, że przekazy biblijne również są jedynie
legendami, przytoczę przykład postaci Aleksandra Wielkiego, nazwanego w Koranie Zu’lKarnajn. Nieomylna Księga utrzymuje, że był on muzułmaninem, oddającym cześć Allahowi,
który dożył podeszłego wieku (zob. 18:83-98). Mało kto odważy się dowodzić w świetle
powszechnie znanych faktów historycznych, że Aleksander zmarł w podeszłym wieku i był
muzułmaninem w IV w. p.n.e. Dlatego niektórzy apologeci islamu próbują tłumaczyć, że
chodzi o innego Aleksandra, jednak takie wyjaśnienie nie jest zgodne z rzeczywistością.
Najprostsze zaprzeczenie, jakie spotykamy w Koranie, dotyczy pierwszego z wierzących.
Według 6:14 był to Mahomet, zaś według 7:143 – Mojżesz. Dodatkowo prawdziwym
wierzącym nazywany jest Abraham (2:135), o którym wiemy, że był przed Mojżeszem i
Mahometem. Wobec prostego rozumowania, że nie może być kilku pierwszych, musimy
rozstrzygnąć problem, który z tych wersetów jest późniejszy, by uznać, że wcześniejsze
zostały anulowane... albo odrzucić Koran jako sprzeczny sam w sobie.
Wróćmy do naszego punktu odniesienia. Wyobraźmy, że jesteśmy chrześcijanami VII wieku,
którym przedstawiono Koran jako ostateczne Objawienie mające zastąpić Biblię.
Zastanówmy się, dlaczego nie został on przyjęty przez wyznawców Jezusa na podstawie
argumentów teologicznych. Zastanówmy się, dlaczego nawet wobec przemocy i zagrożenia
życia wielu chrześcijan odmówiło przyjęcia islamu.
Dla uzupełnienia obrazu dodam tylko, że wielu poetów arabskich podjęło wyzwanie rzucone
przez Koran (42:33-34), by przedstawić wersety podobne do niego. Nadir ibn Haritha ułożył
historie monarchów perskich wpisane w rozdziały i sury Koranu, również eleganckie wiersze
przeciw Koranowi pisali Hamzah ben-Ahed oraz Maslema. Ich twórczość została uznana za
poezję przewyższającą Koran, dlatego wielu uczciwych muzułmanów porzuciło szeregi
islamu już na samym początku jego historii...
Wzór do naśladowania?
Obok problemów z Koranem, chrześcijanie i Żydzi musieli mieć poważny problem, by uznać
styl życia Mahometa za godny powołania prorockiego. Obok wymienionej już przemocy na
poziomie pospolitego rabowania karawan kupieckich, lubieżność Wysłannika Allaha
stanowiła poważną przeszkodę, by uznać go za kontynuatora Objawienia. I nie chodzi jedynie
o liczbę żon i konkubin (według oficjalnych danych, było ich 22), w końcu królowie Izraela
też uprawiali wielożeństwo.
Tradycja muzułmańska przekazuje informacje o tym, że Mahomet zapragnął żony swego
przybranego syna Sa’ida. Na jego prośbę, by się rozwiedli, aby mógł się z nią ożenić,
małżonkowie odpowiedzieli odmową. Na tę okoliczność Wysłannik otrzymał objawienie od
Allaha, obligujące Sa’ida do oddania żony Mahometowi, wraz z nakazem moralnym,
uprawniającym do poślubienia synowej (zob. 33:37-38). Sa’id z żoną nie mieli wyboru –
dekrety Allaha są bowiem święte i nie podlegają dyskusji.
Tego typu objawienie nie mogło być uznane za Boskie przez żadnego chrześcijanina lub
Żyda. Człowiek postępujący w ten sposób nie mógł zastąpić Jezusa lub Dawida w sercach
„ludu księgi”. Jeżeli Dawid podstępnie odebrał żonę Uriaszowi, to przynajmniej pokutował za
ten grzech, a nie napisał psalm pochwalający mordowanie własnych żołnierzy w celu
pozyskania ich żon. Każdy popełnia błędy, ale nikomu nie wolno fabrykować objawień, by
usprawiedliwić swoje pożądanie i brak moralności.
Drugim problemem, którego nie wolno pomijać, jest wiek ukochanej żony Mahometa, Aiszy.
Według jej własnego świadectwa, Wysłannik Allaha zabawiał się z nią seksualnie, kiedy
miała 6 lat! Natomiast do ślubu doszło, kiedy ukończyła zaledwie 9 – nie można zatem się
dziwić, że trzecia żona Mahometa bawiła się w lalki w jego haremie. Biorąc pod uwagę wiek
Wysłannika (52 lata), możemy spróbować poddać ocenie jego postać.
Wyobraźmy sobie np. biskupa katolickiego, który w wieku 50 lat otwarcie uprawiałby
pedofilię. Jak zareagowałaby prasa? Jakie byłyby reakcje w społeczeństwie świeckim i
katolickim? Czy mógłby taki czyn pozostać bez reakcji innych duchownych, w tym Papieża?
Czy mogłoby to stanowić podstawę do wpisania np. do Kodeksu Kanonicznego ustawy o
dopuszczalności takich praktyk przez biskupów? Czy w przypadku potępienia jego czynu,
biskup taki wznieciłby krwawe prześladowania, mordując wszystkich przeciwników? Czy
nazwalibyśmy powstałą w ten sposób religię „religią pokoju”?
Zaznaczam, że Koran sam zaleca dokonywanie oceny moralnej. Co więcej, pozytywna ocena
moralności każdego muzułmanina (nie mówiąc już o postaci założyciela tej religii) powinna
być probierzem prawdziwości islamu. Przytoczę odpowiedni fragment z Koranu:
Wy jesteście najlepszym narodem, jaki został utworzony dla ludzi: wy nakazujecie to, co jest
uznane, a zakazujecie tego, co jest naganne (3:110).
Z tego tekstu wynika, że moralność i czyny muzułmanów, jeśli zostają ocenione jako
naganne, odbierają im prawo uważać się za naród wybrany, utworzony przez Boga. Dlatego
zachęcam do dokładnej oceny postaci Mahometa z punktu widzenia wartości biblijnych oraz
ogólnoludzkich, uznanych w cywilizowanym świecie.
Podsumowanie
Ten krótki zarys historii powstania islamu nie jest dziełem naukowym i nie obejmuje
wszystkich wydarzeń i aspektów zagadnienia. Chciałem jedynie wskazać na pewne fakty,
których istnienia nie wolno pomijać. Moim celem nie było obrażanie uczuć religijnych
muzułmanów czy pobudzenie chrześcijan do agresji wobec islamu. Jestem przekonany, że
każdy, kto mówi prawdę o faszyzmie lub stalinizmie, nie poniża tym samym Niemców czy
Rosjan, tylko wskazuje na fakty i zachęca do poprawnej ich oceny. Podkreślam, że każdemu
człowiekowi należy się szacunek i miłość, ponieważ każdy został stworzony na obraz i
podobieństwo Boga, i za grzechy każdego Jezus oddał życie na krzyżu. Dlatego sądzę, że
jedynie prawda może nam pomóc zbudować poprawne relacje z każdym człowiekiem,
niezależnie od jego wyznania.
Zatem apeluję do wszystkich wyznawców Jezusa: módlmy się, aby wszyscy ludzie, nie
wyłączając muzułmanów, otworzyli oczy na Prawdę i nauczyli się przyjmować ją z pokorą.
Download