Żmigrodzkie Dni Smoka - Powiat Trzebnicki

advertisement
str. 2
Lipiec 2011 | nr 2/2011 (02)
www.kociegory.eu
czasopismo bezpłatne
Żmigrodzkie Dni Smoka
Gwiazdorstwo jest dla
mnie śmieszną rzeczą
wywiad z Jarosławem Śmietaną
Jarosław Śmietana - polski gitarzysta
jazzowy. Ukończył Wydział Jazzu i Muzyki
Rozrywkowej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. W pracy artystycznej występuje również jako Jarek
Śmietana.
W roku 1972, występując z zespołem
bluesowym Hall zdobył wyróżnienie na
festiwalu Jazz nad Odrą. Lider grup Extra
Ball, Sounds, Symphonic Orchestra i Polish Jazz Stars. Laureat Nagrody Prezydenta Miasta Krakowa za wybitne osiągnięcia w kulturze oraz nagrody Fryderyk
za rok 1998 za album Songs and Other
Ballads. Wykładowca w Krakowskiej
Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, autor ponad dwustu kompozycji jazzowych.
czyt. str. 12
Pasztet z selera
str. 9
Dni Obornik Śląskich
28 maja 2011 roku na terenie Obornik
Śląskich odbyły się Dni Obornik Śląskich
2011. Gmina dołożyła wszelkich starań,
aby atrakcji dla gości nie zabrakło, a
pogoda po piątkowych anomaliach w
dzień imprezy była wprost wymarzona.
czyt. str. 4
Milickie Deski Muzyczne
Podczas sobotniego muzykowania Leszek Cichoński uczył chętnych wirtuozów
gitary grania utworu Jimmiego Hendrixa „Hey Joe”, Odbyła się również próba
ustanowienia milickiego rekordu w jednoczesnej grze na gitarze tego właśnie
utworu.
czyt. str. 11
Pasztet z selera jest charakterystycznym produktem lokalnym Krainy Wzgórz
Trzebnickich o wyjątkowym smaku selera, a przygotowywanym przez Koło Gospodyń Wiejskich z Głuchowa Górnego.
Jest to produkt naturalny, bez konserwantów o dodatkowych walorach dietetycznych.
Trzebnickie Marynki
Towarzystwo
Miłośników
Ziemi
Trzebnickiej już dziewiąty raz zorganizowało urodziny Marii Leszczyńskiej,
która 308 lat temu 23 czerwca 1703 r.,
urodziła się w dworku na terenie Polskiej
Wsi, na dawnym przedmieściu Trzebnicy
(obecna ulica Ogrodowa).
czyt. str. 5
czyt. str. 18
2
Od redakcji
lipiec 2011
Wzgórza Trzebnickie i Dolina Baryczy
Wzgórza Trzebnickie (potocznie
Kocie Góry od niemieckiego: Katzengebirge) - to środkowa część
wału Trzebnickiego.
polsce. Ogólna długość pasa wynosi około
250 km. Najwyższe punkty garbu wznoszą
się do 100 m ponad otaczające go tereny.
W większości jest to pas spiętrzonych
wzniesień morenowych (polodowcowych)
zlodowacenia środkowopolskiego ciągnący się około 60 km, obejmujący obszar w
przybliżeniu rozciągający się na linii Wińsko - Strupina - Osolin - Osola - Oborniki
Śląskie - Trzebnica - Skarszyn - Dobroszyce
- Twardogóra. Główny wał Wzgórz Trzebnickich o wysokości 200-250 m n.p.m. zaznacza się wyraźnie w krajobrazie regionu
i jest otoczony obszarami nizinnymi - od
południa pradoliną Odry i od północy pradoliną Baryczy.
Dolina Baryczy to jeden z najcenniejszych przyrodniczo zakątków
naszego kraju.
Najwyższe szczyty to Ciemna Góra (258,3
m n.p.m.) i niewiele od niej niższa Farna
Góra (257 m n.p.m.). Głównym miastem
jest Trzebnica, gdzie na stokach Winnej
Góry znaleziono najstarsze ślady bytności
człowieka (Homo erectus) na ziemiach polskich, datowane na ok. 500 tys. lat temu.
Na krajobraz składają się lasy, pola uprawne oraz sady (na stokach w okolicach
Trzebnicy). W średniowieczu Wzgórza
Trzebnickie były znane z uprawy winorośli.
Materiał skalny i pochodzenie
Wzgórza Trzebnickie, mimo że z uwagi na
swe rozmiary i położenie zaliczane często
do wyżyn, zbudowane są głównie z materiału lodowcowego. Stanowią one potężny
wał moreny spiętrzonej, wyznaczającej
położenie czoła lodowca w okresie jednego ze stadiałów zlodowacenia środkowopolskiego (stadiał Warty). Zbudowane są
one z utworów morenowych (głazów, żwirów, gliny) oraz utworów starszego podłoża
(trzeciorzędowych iłów i piasków z węglem
brunatnym), przy czym cały ten materiał
jest silnie pomieszany, sfałdowany i zaburzony. Na powierzchni wzgórz spotyka się
także less.
Cechy szczególne
Rzeźbę terenu w obrębie wzgórz charakteryzują dość duże pagórki o wygładzonych
zboczach. Poszczególne wzniesienia dzieli
dobrze rozwinięta sieć dolin. Średnie deniwelacje wynoszą tu 20-40 m. Cała strefa
krajobrazowa (Wał Trzebnicki), którego elementem są Wzgórza Trzebnickie ciągnie
się przerywanym, lekko krętym pasem o
szerokości 8-10 km, od okolic Żar w Lubuskiem, poprzez Trzebnicę na Dolnym Śląsku, aż po okolice Ostrzeszowa w Wielko-
To właśnie Dolina Baryczy
niejszych ekosystemów na świecie „Stawy
Milickie”. Na tych drugich czekają tu wspaniałe pałace, otoczone starymi parkami,
ciekawe kościoły, budynki kamieniczki z
muru pruskiego i wiejskie chaty wzniesione z rudy darniowej. Co ciekawe i jedni i
drudzy będą się często mijać w wędrówkach śladami swoich fascynacji. Bo Dolina
Baryczy to jedno z niewielu miejsc, w których unikalny i cenny przyrodniczo ekosystem powstał w dużym stopniu na skutek
działalności człowieka. Symbolem, a zarazem doskonałą ilustracją tych zależności
jest chociażby Grabownica: największy
i zarazem jeden z najpiękniejszych stawów, będący siedliskiem niezliczonej ilości
ptaków, którego wody piętrzy zabytkowy
drewniany jaz, będący majstersztykiem
XIX-wiecznej hydrotechniki.
Kraina ta to prawdziwy raj dla miłośników
przyrody i historii. Ci pierwsi nad Baryczą
znajdą chociażby największy w Polsce rezerwat przyrody, czyli zaliczane do najcen-
Obecnie spora część obszaru Doliny Baryczy objęta jest siecią Natura 2000, znajduje się tu również największy w Polsce Park
Krajobrazowy.
Barycz liczy sobie 133 km długości. Zaczyna swój bieg na bagnach koło Ostrowa
Wielkopolskiego, a kończy go, wpadając do
Odry w okolicach Wyszanowa pod Szlichtyngową. Miejsca te jak nawias zamykają
jeden z bardziej urokliwych zakątków Polski, na który składa się mozaika stawów,
mokradeł, lasów, pól oraz łąk.
Drodzy Czytelnicy,
jak to mówią w Kocich
Górach…
„Pierwsze
koty za płoty”. Z przyjemnością oddajemy
w Wasze ręce drugie
wydanie Kocich Gór.
Dziękujemy za zainteresowanie
naszym
miesięcznikiem,
za
wszystkie Wasze uwagi i sugestie, za udaną
współpracę i przede
wszystkim, za bardzo
ciepłe przyjęcie naszej
inicjatywy.
Jesteśmy
bardzo zadowoleni, że
pierwszy numer Kocich
Gór przypadł Wam do
gustu i mamy nadzieję, że nasz miesięcznik zdobędzie Wasze
zaufanie. Kolejny raz
zapraszamy do współpracy, dzielenia się
swoimi opiniami, pasjami i doświadczeniami. Zapraszamy też do
aktywnego udziału w
ogłoszonym konkursie.
W tym numerze sporo
uwagi
poświęciliśmy
aktualnym
wydarzeniom turystycznym i
kulturalnym, gdyż działo się u nas naprawdę
wiele
interesujących
rzeczy. Staraliśmy się
być z Wami wszędzie
tam, gdzie mogliśmy
zobaczyć coś wyjątkowego i wartego pokazania. Zapraszamy więc
do lektury, odkrywania
nowych pasjonujących
miejsc i przeżywania
z nami piękna Kocich
Gór i Doliny Baryczy.
Marcin Mazurkiewicz
Marcin Raczyński
Wydarzenia
www.kociegory.eu
PAZUR Festiwal 2011 pod Pałacem w Strzeszowie
www.pazurfestiwal.pl
REKLAMA
STRZESZÓW
nieco historii
Jak informuje organizator Festiwalu PAZUR, Fundacja Promocji
Artystów „La Villa Strangiato”,
już ponad 50 zespołów z całej
Polski zgłosiło chęć uczestnictwa w tegorocznym święcie
muzyki rockowej powiatu trzebnickiego.
Począwszy
od
tego roku PAZUR
Festiwal będzie
się odbywał w
przepięknym i klimatycznym miejscu przy pałacu w
Strzeszowie, gm.
Wisznia Mała. Dzięki uprzejmości
właściciela obiektu Stefana Zelka, na
terenie parku w wydzielonym miejscu
będzie można rozbić namioty. Tak
aby chętni do dłuższego biesiadowania nie musieli się martwić o powrót.
Przewidziane jest również całonocne
„after party” przy wielkim ognisku.
Więcej szczegółów m. in. dotyczących
listy zespołów grających na festiwalu
organizator zamieszcza na bieżąco
na oficjalnej stronie festiwalu:
3
1204 rok - książe Henryk Śląski przenosi jednego ze swych poddanych ze wsi Stresevic do
Trzebnicy dla klasztoru.
25.XI.1374 rok - w Strzeszowie istnieje parafia, a jej proboszczem jest Johannes.
1567 - 1818 rok - Strzeszów należał administracyjnie do okręgu wrocławskiego. Przedtem i potem obejmował wieś okręg trzebnicki.
1795 rok - do Strzeszowa należy maleńka
miejscowość Lohe ( Ława) z czterema gospodarstwami, folwarkiem polnym i młynem.
1830 rok - do Strzeszowa należy folwark Lohe
i kilka domów. Do majątku strzeszowskiego
zaliczają się dwa młyny, jeden w samej wsi,
drugi poza nią, zwany Wegmuhle.
Tegoroczne granie odbędzie się w dniu
10 września 2011 (sobota) - start o
godz. 10.00. Do końca czerwca zgłosiły się już 52 zespoły z całej Polski,
m.in. z Wrocławia, Warszawy, Katowic, Poznania, Gdańska, Tarnowskich
Gór, Legnicy, Szczecina, Opola, Kielc
i wielu innych miast, których nie sposób tu wymienić.
PAZUR Festiwal 2011 jest drugą odsłoną reaktywowanego festiwalu odbywającego się w latach 80-tych ubiegłego stulecia w Trzebnicy. PAZUR to
skrót od Przeglądu Amatorskich Zespołów Uprawiajacych Rocka .
Zgłoszenia trwają do 31 lipca 2011.
1845 rok - Strzeszów wraz z Szewcami stanowią majorat. Do Strzeszowa należy folwark
Lohe, który jest posiadłością rodową i stanowi
odrębny majątek. W strzeszowskim kościele
Msza św. Odprawiana jest w co trzecią niedzielę i co drugie święto. Miejscowa szkoła
przeznaczona jest dla tej wsi.
1889 rok - Kościół katolicki parafialny, podległy kościołowi w Szewcach, p. w. św. Jadwigi. Budynek jedynie częściowo murowany.
Dzwonnica wykonana jest z drewna dębowego.
4
Gmina Oborniki Śląskie
lipiec 2011
Dni Obornik Śląskich
Świętowanie rozpoczęto I Dolnośląskim
Turniejem Brydża Towarzyskiego Seniorów,
przez miasto na plac festynowy.
Na miejscu jedną z większych atrakcji był
Namiot Nadleśnictwa Oborniki Śląskie,
wystawiony z okazji Międzynarodowego
Roku Lasów. W jego pobliżu odbywały się
zajęcia edukacyjne i praktyczne, w tym
cięcie wałka grabowego o średnicy 13 cm –
piłką ręczną (wygrał Tomasz Dobrzyniecki
z czasem 38 sekund) oraz konkurs wiedzy
przyrodniczej.
fot. Marcin Raczyński
W Pawilonie „Smak
Regionalny
i
Tradycyjny” można
było zapoznać się i
skosztować regionalnych potraw. Wiele
z nich docenionych
zostało w przeróżnych
regionalnych
konkursach
kulinarnych.
Na
szczególną jednak
uwagę
zasługuje
rosołek
szparagowy ugotowany przez
Renatę
Słabicką,
Organizatorzy zadbali, aby program był zróżnicowany
którego propagowanie to swoisty ukłon
zorganizowanym przez Stowarzyszenie w stronę przedwojennych tradycji miasta,
Uniwersytet Trzeciego Wieku „Atena” które znane było z uprawy szparagów i
i uroczystością nadania i poświęce- Święta Szparagów przyciągającego tłumy
nia sztandaru dla obornickiej jednost- turystów. Tutaj też premierę miał katalog
ki Ochotniczej Straży Pożarnej. W czasie produktów regionalnych wydany przez
ceremonii zagrała Orkiestra Dęta z Gminę Oborniki Śląskie „Smak Regionalny
Kobylina, a następnie wszyscy zgromadze- i Tradycyjny Gminy Oborniki Śląskie”.
ni w odświętnej paradzie przemaszerowali Wydawnictwem tym często „posiłkowała”
fot. Marcin Raczyński
28 maja 2011 roku na terenie
Obornik Śląskich odbyły się Dni
Obornik Śląskich 2011. Gmina
dołożyła wszelkich starań, aby
atrakcji dla gości nie zabrakło,
a
pogoda
po
piątkowych
anomaliach w dzień imprezy była
wprost wymarzona.
Frekwencja na Dniach Obornik Śląskich dopisała
się redaktor Małgorzata Majeran-Kokott w
czasie relacji „na żywo” w Radiu Wrocław.
Wśród licznych wystawców byli: Henryk
Nowakowski z Trzebnicy (Cydr i Powidła
Jadwiżańskie), stoisko Warsztatów Terapii
Zajęciowej z Trzebnicy (rękodzieło), Lucyna
Pawlak z Osolina (obrazy) czy Krystyna
Marynowska z Rościsławic (biżuteria i
witraże).
W międzyczasie na scenie i pod sceną
można było zobaczyć i posłuchać:
współczesną „Śnieżkę” - występ SP nr
2 z Obornik, „Opowieści z torebeczki” spektakl teatralny z Wrocławia, występ
artystyczny Studia Piosenki z OOK, Rytmy
planety - estradowy taniec z Brzegu
Dolnego, koncert na bębnach brazylijskich - Fundacji Raban z Obornik, koncert
zespołu The Postment, koncert Jacka
Stachurskiego i koncert miejscowej kapeli
Weekend Band.
Tego samego dnia na terenie basenu SMS
Olimp zorganizował turniej piłki siatkowej
plażowej dla dzieci i młodzieży czyli Dzień
Dziecka Na Plaży, a wieczorem rozpoczęły
się Otwarte Mistrzostwa Obornik Śląskich
w siatkówce plażowej. Obie imprezy
zgromadziły nadkomplet widzów i uczestników.
Obornicki Dzień Dziecka
Tato humor miał... oj miał i to
niejeden tato. Humor miały też
mamy i dzieci... a może przede
wszystkim dzieci miały humor, bo
przecież jakby to było, gdyby dzieci
w Dzień Dziecka były smutne i bez
humoru...
Na chwilę muzyka przycichła i głos zabrała
dyrektor OOK Halina Muszak, która przywitała przybyłych i przedstawiła im Rupertha i
Rico, klaunów z Clown Circus Show. Artyści
przygotowali specjalny program dla dzieci
pt. „Kiedy tata humor ma!!!”.
Zabrzmiała głośniej muzyka, w niebo wzbiły
się dmuchane pajace, w powietrze wystrzeliły serpentyny i mydlane bańki. Zaczęła się
zabawa. Ruperth i Rico zaczęli swój show.
fot. Marcin Mazurkiewicz
31 maja 2011 roku. Wigilia Dnia Dziecka.
Przed Obornickim Ośrodkiem Kultury
słychać było krzyki i śmiechy radośnie
brykających urwisów. W tle leciała wesoła
i skoczna muzyka, a przed wejściem, na
zaimprowizowanej scenie, kręciły się jakieś
dwa kolorowe ludki z kwiatkami wetkniętymi
w meloniki...
Ruperth bardzo przypadł dzieciom do gustu
Dzieci z początku były trochę onieśmielone, a rodzice czujni i podejrzliwi... jednak
wystarczyło tylko kilka minut, aby się
przekonać, że klauni nie są przypadkowymi
przebierańcami. Szybko nawiązali kontakt z
dziećmi, a inteligentnie serwowane zabawy i
gry integracyjne zachęciły do zabawy nawet
tych najbardziej opornych i nieśmiałych...
znaczy rodziców.
Po serii wspólnych ćwiczeń, tańców i
pociągów, każde dziecko stało się szczęśliwym posiadaczem magicznego kapelusza,
czarodziejskich okularów, klaunowego nosa
i magicznych lizaków. Te ostatnie okazały się
przepustką do malowania włosów tęczowymi farbami. Poza tym na wszystkich czekały
misy wypełnione po brzegi cukierkami,
było stoisko z pysznymi goframi i soczystą
kukurydzą. Każdy też mógł zaopatrzyć się w
egzemplarz naszego miesięcznika.
Program artystyczny trwał ponad trzy
godziny i w zasadzie nie wiadomo, kiedy
ten czas się skończył. Imprezę musimy
ocenić bardzo pozytywnie, przede wszystkim dlatego, że mimo wtorkowego terminu
frekwencja dopisała.
Dla nikogo nie zabrakło słodyczy i każdy
wyszedł do domu z nagrodami. Nie widzieliśmy, aby ktokolwiek został pominięty, nawet
jeśli zjawił się w połowie imprezy, albo pod
jej koniec. Jest to bardzo budujące, bo każdy
rodzic dobrze wie, jak trudno jest wytłumaczyć dziecku dlaczego jedni dostali prezenty, a inni nie... Świetnie, że chociaż w takim
dniu mieliśmy ten jeden problem z głowy.
Gmina Trzebnica
www.kociegory.eu
5
Dzieci i Majka Jeżowska na trzebnickim Rynku
W piątkowe popołudnie 3 czerwca 2011 trzebnicki rynek zapełnił
się roześmianymi dziećmi, które
z niecierpliwością czekały na
atrakcje z okazji Dnia Dziecka.
Najmłodsi mieszkańcy zostali przywitani
przez sympatyczną Ciotkę Teklę oraz Wujka
Andrzeja, którzy wspólnie z dziećmi i rodzicami
zaśpiewali dobrze znane słuchaczom piosenki.
Następnie przyszedł czas na liczne zabawy
i konkursy. Do najciekawszych należał
pełen ekspresji taniec rodzinny oraz widowiskowy turniej rycerski. Pośród dzieci
spacerowali wysocy szczudlarze rozdający
przepyszne słodycze. Na ochłodę na
każdego uczestnika imprezy tego szczególnego dnia czekały darmowe lody.
Gwiazdą tego wieczoru była ukochana
przez wszystkich uczestników zabawy,
Majka Jeżowska. Swoimi największymi
przebojami porwała dzieci i rodziców
do wspólnego śpiewu. Na zakończenie
wraz z podzieńkowaniami od Burmistrza
Marka Długozimy otrzymała portret lokalnego artysty Marka Gołębiewskiego, a po
zakończeniu koncertu można było zakupić
płytę i otrzymać autograf od artystki.
fot. Mateusz Bilski
MATEUSZ BILSKI
więcej zdjęć na www.kociegory.eu
„Marynki” czyli świętowanie urodzin Marii Leszczyńskiej
W 2011 r. Towarzystwo Miłośników
Ziemi Trzebnickiej, przy finansowym
wsparciu Urzędu Gminy Trzebnica, już
dziewiąty raz zorganizowało urodziny Marii Leszczyńskiej, która 308
lat temu 23 czerwca 1703 r., urodziła
się w dworku na terenie Polskiej Wsi,
na dawnym przedmieściu Trzebnicy
(obecna ulicy Ogrodowa).
Zarząd TMZT w 2003 r., w związku z 300-leciem
urodzin królowej postanowił godnie uczczcić
rocznicę jej urodzin. Dnia 14 czerwca 2003 r.
odbyły się pierwsze „Marynki”. Zorganizowano
wtedy huczne obchody Jej urodzin – odsłonięto
jej portret autorstwa Ewy Mroczek, który wisi cały
czas w Sali Ślubów w Ratuszu, odbyły się sesje
naukowe, przemarsz z orkiestrą (która pierwszy
raz w życiu zagrała „Marsyliankę”), korowodem
historycznym i polsko – francuska biesiada.
Jej jubileusz jest zawsze okazją nie tylko do
spopularyzowania postaci Marii Leszczyńskiej i
promocji Trzebnicy, ale również do przybliżenia
historii i bogatej kultury Francji – drugiej ojczyzny Marynki (tak nazywał swoją ukochaną córkę
Stanisław Leszczyński). Ten ostatni aspekt miał
szczególne znaczenie w przededniu wejścia
Polski do Wspólnoty Państw Europejskich –
w 2003 r., ale również w przed objęciem 1
lipca 2011 r. przez Polskę przewodnictwa w
Radzie Unii Europejskiej. Rokroczne obchody
„Marynek”, prelekcje zaproszonych historyków,
liczne artykuły w roczniku TMZT „Brzask” i
publikacje uwiarygodniły informację o miejscu narodzin „Trzebnickiego Kopciuszka”. Już
w publikacjach i naukowych opracowaniach
wymienia się Trzebnicę, jako miejsce narodzin
przyszłej królowej Francji.
W tym roku obchody „Marynki” podzielono na
dwie części: pierwsza odbyła się we wtorek
21 czerwca. Druga część imprezy odbyła się w
środę 29 czerwca.
W pierwszym dniu „Marynek” wiceprezes
Towarzystwa Miłośników Ziemi Trzebnickiej
Leontyna Gągało, barwnie opisała drogę Marii
Karoliny Leszczyńskiej „z trzebnickiego dworku
na Wersal”, drogę Kopciuszka, który stał się
żoną najpotężniejszego władcy Europy i losy i
podkreśliła zasługi Stanisława Leszczyńskiego,
który był dwa razy królem Polski. Poznaliśmy jego
barwne, tułacze życie, światłe rządy w Lotaryngii
i nieprawdopodobne losy urny z jego prochami.
Prelekcja poprzedzona została odśpiewaniem
„Marsylianki” (w polskim przekładzie) przez
Janinę Klin.
Po prelekcji wniesiono urodzinowy pięknie
ozdobiony tort (z firmy „Beza”), przystrojony
w kolory polskie i francuskie. Wszystkich
Nadworna Koncertmistrzyni królowej Francji, co
potwierdzały nałożone im ozdobne szarfy.
Na zakończenie pierwszej części odbył konkurs
historyczny dotyczący życia i losów Marynki
i rodu Leszczyńskich. Czterech uczestników
zdało test celująco, za co zostali nagrodzeni
upominkami przygotowanymi przez firmę Kulik.
Całość spotkania uświetniała pieśniami z
gitarowym akompaniamentem Janina Klin.
Po tej części uczestnicy przeszli z Rynku do
tajemniczego Diabelskiego Wąwozu. Według
skróconej wersji legendy (osnutej na faktach),
którą opracowała Leontyna Gągało, Katarzyna z
Opalińskich Leszczyńska, matka Marii Karoliny,
podczas pielgrzymki do grobu św. Jadwigi
zatrzymała się ze swoim dworem w Polskiej
fot. Marcin Mazurkiewicz
ZBIGNIEW LUBICZ-MISZEWSKI
gości poczęstowano czerwonym francuskim
winem, a każda porcja tortu była przyozdobiona małą francuską flagą.Nie obyło się bez
uroczystego nadania honorowych tytułów
zasłużonym członkom dworu królowej Marynki.
Zenobia Kulik uhonorowana została jako
Nadworna Łowczyni JKM, a Janina Klin jako
Wsi koło Trzebnicy. W tym czasie, w oddalonym
o kilka kilometrów Wilczynie Leśnym, gościł
w zameczku myśliwskim król Polski, August II
Sas. Władca ten był śmiertelnym wrogiem rodu
Leszczyńskich, swoich politycznych oponentów.
Toteż, gdy szpiedzy przynieśli mu wieść, że w
pobliskiej wsi narodziła się córka wojewody
Stanisława Leszczyńskiego, wysłał tam swoich
zbirów, aby pojmali niemowlę. Tak też uczynili.
W nocy napadli na uśpiony dworek i porwali
Marynkę wraz z kołyską. Za napastnikami
ruszyła pogoń. Na szczęście porywacze zgubili
w ciemnościach drogę. Zamiast na Węgrzynów
skierowali się do Piekielnego Wąwozu. Tam
dopadła ich odsiecz Marynki. Ocalone niemowlę
oddano zrozpaczonej matce. Jednak w wąwozie,
podczas szamotaniny z napastnikami, zaginął
ukryty w kolebce bezcenny, rodowy klejnot –
pierścień, który Marynka otrzymała w prezencie urodzinowym od swojej ciotki – Konstancji
Leszczyńskiej, wojewodzianki podlaskiej, zakonnicy klasztoru cysterek w Trzebnicy. Jak chce
legenda, zaginiony wtedy pierścień Marynki
ukryty jest nadal w Piekielnym Wąwozie i można
go zobaczyć tylko raz w roku – w noc urodzin
przyszłej królowej Francji. A ten, kto odnajdzie
zaginiony klejnot będzie szczęśliwy i bogaty…
Dwudziestoosobowa grupa odważnych poszukiwaczy skarbów, przy blasku pochodni, by
odczarować złe moce, dodać sobie otuchy i wejść
w klimat „świętojańskiej nocy” zaintonowała
nastrojowe pieśni i harcerskie piosenki. Gdy
zaległy nocne ciemności, tradycyjnie pojawiły
się świetliki. Wtedy grupa gęsiego ruszyła w dół
Wąwozu Piekielnego, by w mrocznym wąwozie
szukać zagubionego pierścienia Marynki.
Nastrojową atmosferę tworzył szpaler światełek
rozmieszczonych przez uczynnych trzebnickich harcerzy na różnych wysokościach, po obu
stronach wąwozu. W końcu pierścień i świecąca
różnymi wieża Eiffla zostały znalezione, a uczestnicy, którzy wzięli udział w krótkim qizie dostali
kwiaty paproci i drobne upominki. Wielką
niespodzianką dla wszystkich było ukazanie się
samej królowej Marii Karoliny Leszczyńskiej, w
królewskim stroju, która na tą chwilę zstąpiła
z obrazu w Sali Ślubów trzebnickiego ratusza,
by podziękować swym wiernym poddanym za
pamięć i podtrzymywanie „marynkowej” tradycji.
PEŁNY TEKST NA www.kociegory.eu
6
Gmina Prusice
lipiec 2011
I Dni Prusic
Wszystko miało się wyjaśnić 18-19 czerwca
2011. Postanowiliśmy więc być tam z Wami i
wszystkiemu się dobrze przyjrzeć.
Recepta na udaną imprezę wydawała
się prosta. Połączyć kilka wcześniejszych
różnorodnych imprez. Dodać do tego kilka
nowych elementów sportowych i lokalnych,
a na koniec dorzucić dwie gwiazdy wieczoru.
Tak więc V Ogólnopolski Przegląd Pieśni
Sakralnej „Vox Domini” i XVI Ogólnopolski
Bieg Grubasów stały się częścią programu
Następnie Burmistrz Prusic Igor Bandrowicz
wraz z Wiceburmistrz Kazimierą Rusin rozdali
nagrody w biegach najmłodszych i oficjalnie
otworzyli I Dni Prusic. Po tym wystąpieniu na
scenie zaprezentowały swoje umiejętności
taneczne dzieci i młodzież ze Studia Tańca
Klasycznego „SOFIJA”.
fot. Marcin Mazurkiewicz
Mimo średnio sprzyjających warunków pogodowych frekwencja w czasie pierwszego dnia
imprezy była zadowalająca, a przed samym
występem BOYSów wręcz
imponująca, myślę, że
zaskoczyła nawet samych
organizatorów. Patrząc
po reakcjach tłumu,
sądzę, że był to jeden
z ich lepszych show, a
dopełnieniem tej eksplozji emocji był niespodziewany, bo utrzymywany do
końca w tajemnicy, pokaz
sztucznych ogni. Na
całe szczęście to nie był
I Bieg Trzech Wież - nowa tradycja zapoczątkowana koniec imprezy i wszyscy zbyt rozgrzani, aby
wracać do domów, mogli
większego wydarzenia. Ostatnimi czasy w rytmach muzyki zespołu „DUO”, bawić się
imprezy te miały pewne problemy związane do białego rana.
z promocją i frekwencją, w związku z tym
pomysł skumulowania sportu i kultury w Drugi, wyjątkowo wietrzny i słoneczny dzień,
ramach jednej imprezy, wydawał się zasadny. rozpoczął się na sportowo. Już o 9.00 rano
Natomiast zaproszenie zespołu BOYS i kaba- wystartował I Rodzinny Rajd Rowerowy, a
retu Grzegorza Halamy miało na celu ściąg- o 11.00 do rywalizacji przystąpili samorząnięcie liczniejszej publiczności z całego dowcy w I Biegu Samorządowców, a następpowiatu, a nawet Wrocławia i być wabikiem nie wystartował XVI Ogólnopolski Bieg
dla pozostałych atrakcji.
Grubasów. Na pewno liczba zawodników nie
była najmocniejszą stroną obu dystansów,
Dokładnie o 11.00 w najcenniejszym prusi- jednak nie przeszkodziło to w dobrej zabackim zabytku, kościele św. Jakuba, rozpo- wie i prawdziwych sportowych emocjach.
czął się przegląd pieśni. Najpierw głos Najbardziej cieszy mnie fakt utrzymania
zabrał gospodarz, Burmistrz Miasta i Gminy tradycji Biegu Grubasa, który od zawsze był
Prusice Igor Bandrowicz, a następnie zapro- dla mnie synonimem prusickiej sportowej
szeni goście, Wicemarszałek Województwa tradycji.
Dolnośląskiego Marek Łapiński oraz Starosta
Powiatu Trzebnickiego Robert Adach. I Około 13.00 na rynku zaczęło robić się
Dni Prusic zostały otwarte. V Ogólnopolski tłoczno. Zbliżał się główny sportowy punkt
Przegląd Pieśni Sakralnej „Vox Domini” to programu - I Bieg Trzech Wież na dystanpropozycja wyjątkowa, skierowana jednak nie sie 10 kilometrów. Te tytułowe trzy wieże to
tylko do wytrawnych znawców tematu, ale do charakterystyczny element prusickiej panokażdego, kto ma chociaż minimum dobrych ramy. Wieża kościoła św. Jakuba Starszego,
chęci wypłynięcia na szersze wody muzyki.
ratusza oraz kościoła św. Józefa Oblubieńca.
Co ciekawe, w powiecie mamy jeszcze dwa
Po zakończonym przeglądzie impreza inne miasta, których panoramy dumnie
fot. Piotr Kaczmarek
Jak będą wyglądały I Dni Prusic?
Czy Prusice pójdą za ciosem i po
świetnym widowisku z udziałem
Marcina Dańca uda się im zorganizować równie udane Święto Gminy?
To chyba najczęściej padające pytania, z jakimi spotykaliśmy się w
redakcji na każdym kroku.
przeniosła się na bieżnie miejscowego
zespołu szkół, gdzie w biegach rywalizowały dzieci i młodzież. Mniej więcej w tym
samym czasie na stadionie miejskim rozdano
nagrody dla najlepszych zespołów przeglądu, a następnie rozpoczął się cykl artystycznych występów przygotowanych przez
uczniów rodzimych szkół i zaprzyjaźnionych
placówek. Można było zobaczyć młodych
artystów z Zespołu Szkół w Prusicach, SP w
Piotrkowicach, SP w Skokowej, a także zespół
Green Concept ze Żmigrodu.
Mistrz ciętego dowcipu - Grzegorz Halama
prezentują wieżowy trójząb. Trzy miasta po
trzy wieże… Trzebnica, Prusice i Żmigród.
Na starcie stanęło 124 zawodników i zawodniczek… 3…2…1… Start… Ruszyli… Najlepszy
biegacz zerwał szarfę już po 32 minutach i
11 sekundach. Wśród mężczyzn na podium
stanęli: Sergiej Krowlajdis z Ukrainy, Igor
Zaworonok z Białorusi i Tomasz Sobczyk z
Wrocławia; wśród kobiet: Tatyana Vernygor
z Ukrainy, Alena Berasinowa z Białorusi i
Katarzyna Durak z Wrocławia.
Po sportowych zmaganiach przyszedł czas
na zasmakowanie regionalnych potraw.
Organizatorzy zadbali, aby drugi dzień był
dniem produktu lokalnego. Dlatego wszyscy
przybyli na miejski stadion mogli zapoznać
się z obfitością i fantastycznym smakiem
regionalnych specjałów. Stoiska cieszyły się
wielką popularnością. Jestem przekonany, że
ten element Imprezy był strzałem w przysłowiową „10”.
Chwilę potem zostały wręczone nagrody w
konkursie na Najlepszy Produkt Lokalny
Gminy Prusice. Wśród nalewek najlepsza
okazała się „Piołunówka Górkowicka” Urszuli
Banaszkiewicz. Wśród win zwyciężyło wino z
dzikiej róży z rocznika 2004. Wyrób Teresy
Szklarz, „Makowiec Tereni” został wybrany
najlepszym wypiekiem, a „Kugelis” Krzysztofa
Kaczałko najlepszą potrawą.
Ukoronowaniem dnia pełnego emocji był
stojący na wysokim poziomie, występ kabaretu Grzegorz Halama Oklasky. Sądzę, że był
to świetny wybór. Doskonały humor z dużą
dawką inteligentnych tekstów. Uwielbiam
tego „gościa” za te drobne uszczypliwości i
autosatyrę. Czego można chcieć więcej…?
Podsumujemy
krótko.
Było
nieźle.
Organizatorzy potwierdzili, że „dańcowy”
debiut kulturalny nie był przypadkiem i że
są dobrze przygotowani do zorganizowania
dużej imprezy na wysokim poziomie.
fot. Marcin Mazurkiewicz
MARCIN MAZURKIEWICZ
Vox Domini to już nie tylko nazwa - to symbol Prusic
Gmina Wisznia Mała
www.kociegory.eu
7
Apacze pod Wysokim Kościołem
Promienie ciepłego popołudniowego słońca docierały do łąki
porośniętej bujną zieloną trawą. Rozpościerał się z niej widok
zapierający dech w piersiach.
Wprawne oko łowcy mogło dostrzec duże stado bizonów, które
pasło się niedaleko od indiańskiej
wioski.
Tipi zdobione tajemniczymi znakami, które
mają za zadanie odstraszać złe moce boga
grzmotów i piorunów, wyglądały na opuszczone. Nagle przewodnik stada bizonów
podniósł swój potężny rogaty łeb. Zwietrzył
samotnego wilka, który przemknął chyłkiem
na polowanie. Po łące zaczął ślizgać się cień
Wysokiego Kościoła, który graniczy z rezerwatem plemienia Apaczów.
Cicho jak wilki wślizgnęli się na polanę
wódz, szaman oraz pomocnik szamana.
Rozpoczęli taniec pomyślnych łowów. Ta-
Witold Garecki (1962-2010)
nauczyciel,
muzyk
akordeonista,
rzeźbiarz, animator kultury, kierownik artystyczny zespołów ludowych
“Szymanowianie” i “Strzeszowianki”
działających przy Ośrodku Kultury Sportu i Rekreacji w Wiszni Małej.
Po szczęśliwie zakończonych łowach, wódz
oraz szaman przydzielali pióra i amulety za
odwagę podczas łowów. Na szczęście nikt
nie zginął, ani nie odniósł poważnych ran.
Wszyscy członkowie plemienia zasiedli do
wspólnego i zasłużonego obfitego posiłku.
Słońce powoli chowało się za widnokręgiem,
oświetlając pomarańczą swoich promieni
cznym zespołu był właśnie Witold Garecki.
Zespół ludowy „Szymanowianie” działa
przy Ośrodku Kultury Sportu i Rekreacji
w Gminie Wisznia Mała. Jego historia i
osiągnięcia kształtowały się na przestrzeni
około 30 lat. W tym czasie zespół wielokrotnie nagrywał w Polskim Radiu. W roku
2007 zajął trzecie miejsce - Lista Przebojów Ludowych Polskiego Radia Wrocław.
Zespół w roku 2009 reprezentował Powiat
Trzebnicki w ramach II Dolnośląskiego
Festiwalu Pieśni Ludowej we Wrocławiu.
Występy odbywały się w operze
wrocławskiej. W roku 2010 po raz kolejny
zostaliśmy laureatem, tym razem XII Ogólnopolskiego Festiwalu Polszczyzny i Pieśni
Kresowej „Wielkie Bałakanie”, w miesiącu
sierpniu zespół po raz kolejny przebywał
na Ukrainie.
fot. Marcin Raczyński
Zespół „Strzeszowianki” powstał w roku
1997 z inicjatywy pana sołtysa Bronisława
Stawińskiego. Działa przy Ośrodku Kultury
Sportu i Rekreacji w Wiszni Małej. Jego
członkiniami są głównie panie należące
do Koła Gospodyń Wiejskich w Strzeszowie pod przewodnictwem Pani Ewy Dorosz.
W roku 2008 została wydana płyta z utworami ludowymi. Zespół prowadził p. Jerzy Kowalczyk, Dariusz Banaszczyk, a od
roku 2007 do 2011 kierownikiem artysty-
jemne i skomplikowane ruchy powtarzali
podekscytowani niedalekimi łowami członkowie małego plemienia. Każdy z Indianin
miał swój łuk, a w kołczanie zatrute strzały.
Natarli swoje ciała bizonią trawą, aby zmylić czujne zwierzęta. W przeciwieństwie do
białych kolonizatorów, czerwonoskórzy nie
zabijali dla przyjemności. Było im bardzo
przykro przelanej niewinnej krwi daru boga
Manitou. Jednak aby przeżyć w bardzo
mroźne i chłodne zimy musieli to robić. Zaopatrzyć się w mięso, które następnie wysuszą i będą w zimę jedli razem z podpłomykami, Grube skóry zaś posłużą za nowe
ciepłe ubrania.
Szymanowianie na IV Powiatowych Dniach Kultury
fot. Mateusz Bilski
MATEUSZ BILSKI
Radośni mali indianie opanowali Wysoki Kościół
pustoszejącą łąkę. Nad wioską indiańską
zapadła głęboka, ciemna noc. Wszyscy odpoczywali w zaciszu swoich tipi po emocjoREKLAMA
nującym i wyczerpującym polowaniu.
więcej zdjeć na www.kociegory.eu
8
Zespoły, stowarzyszenia
lipiec 2011
AleBabki z Czeszowa
Zespół „AleBabki” powstał z inicjatywy jednej z mieszkanek Czeszowa pani Bożeny Cieleń w 2009
roku. Jego powołanie początkowo służyło zagospodarowaniu
wolnego czasu pań z Czeszowa.
Z czasem przerodziło się w systematyczne spotkania – próby i
przygotowywanie się do coraz to
nowych występów.
Zespół istnieje zaledwie półtora roku, a
może pochwalić się wieloma występami.
Jest obecny na każdej imprezie o charakterze kulturalnej kultywującej tradycje
naszej gminy- takich jak- Dożynki Gminne, „Dni Jadwiżańskie” , „Dzień Kobiet 2011”.
Czynnie współpracujemy z Zespołem Szkół
w Czeszowie, włączając się w uroczyste
apele organizowane przez nauczycieli i
uczniów (Święto Szkoły – obchodzone corocznie w październiku, obchody trzeciomajowe, rozpoczęcie i zakończenie roku
szkolnego, apele z okazji Odzyskania Niepodległości, Świąt Bożego Narodzenia).
Oprócz koncertów dla mieszkańców Czeszowa „AleBabki” mogą pochwalić się również wyjazdowymi występami poza teren
gminy Zawonia, np. do Zajączkowa- gmina
Oborniki Śląskie - „Spotkania seniorów” ,
do Ośrodka Kultury w Trzebnicy – gmina
Trzebnica – otwarcie roku akademickiego
„ Uniwersytetu Trzeciego Wieku”.
Z własnej inicjatywy panie z zespołu zorganizowały dla mieszkańców Czeszowa andrzejkowy wieczorek piosenek przy kawie
i herbacie. Wspólnie z proboszczem parafii
Czeszów i z uczniami Zespołu Szkół w Czeszowie przygotowały „Popołudnie Kolęd”.
Obie imprezy cieszyły się dużym zainteresowaniem mieszkańców.
W planach zespołu są cykliczne występy
dla mieszkańców wsi: „Dni majowe”, „Letnie występy”, „Październikowe wieczory”,
„Wspólne kolędowanie”.
Kontakt:
[email protected]
fot.Wiesława Wawrzyniak
WIESŁAWA WAWRZYNIAK
AleBabki ze swoim największym fanem księdzem Jackiem Tomaszewskim
Stowarzyszenie „Pozytywnie Nakręceni” z Wszemirowa
DOROTA OLSZAŃSKA
Stowarzyszenie „Pozytywnie Nakręceni z Wszemirowa” powstało
21 marca 2011 roku. Tworzy je 17
młodych i aktywnych osób.
Organizacja mimo niewielkiego stażu
może pochwalić się małymi sukcesami. Razem z Sołectwem wsi Wszemirów
współorganizowali imprezę z okazji „DNIA
DZIECKA”.Ciężką pracą i zaangażowaniem
członków grupy udało się sprawić, że na
twarzach dzieci pojawił się uśmiech oraz
zadowolenie ze wspólnej zabawy.
Stowarzyszenie wystawiało się także na
„I DNIACH PRUSIC” oraz na „IV POWIATOWYCH DNIACH KULTURY REGIONALNEJ”.
Na stoisku można było spróbować ciast z
owocami oraz skosztować nalewki.
„POZYTYWNIE NAKRĘCENI Z WSZEMIROWA” pragną swą działalnością wspomagać rozwój wspólnot i społeczności lokalnych oraz dbać o rozwój gospodarczy,
infrastrukturę i poprawę warunków życia
mieszkańców wsi.
fot.Marcin Raczyński
Stowarzyszenie wspiera działania mające na celu integrację mieszkańców oraz
utrzymanie przyjaznych stosunków z innymi miejscowościami.
Gmina Żmigród
www.kociegory.eu
Smoczy weekend, smocze atrakcje
MARCIN MAZURKIEWICZ
Drugi weekend czerwca
upłynął nam pod znakiem
żmigrodzkiego smoka. Podobnie jak w zeszłym roku
impreza została podzielona
na dwie części: sportową i
kulturalną.
Najważniejszym wydarzeniem 11
czerwca był rozgrywany na dystansie 10 kilometrów II Bieg Smoka,
który ściągnął 120 zawodników
z Polski, Ukrainy i Białorusi. Zwycięzcami zostali Ukrainiec Bogdan
Semenovych (32 min. 11 sec.) i
Białorusinka Alena Berasniova
(37 min. 20 sec.). Mamy nadzieję,
że za rok na pudle stanie któryś
z reprezentantów Kocich Gór lub
Doliny Baryczy. Na zakończenie
dnia na scenie w OSiR zagrały zespoły Hash i Apokalipsa.
12 czerwca, jak przystało na smoczą imprezę w grodzie ze smokiem
w herbie, uroczystości rozpoczęły
się od przemarszu kolorowego,
smoczego korowodu prowadzonego przez aktorów Teatru Miejskiego 48. Przygotowane przez szkoły
i przedszkole z terenu gminy smoki zadziwiały widzów pomysłowością i starannością wykonania. Na
terenie OSiR teatr zaprezentował
inscenizację walki dobra ze złem,
w którego narrację wplecione zostały tańce smoków i występy młodych artystów. Wszyscy uczestnicy
parady otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody pieniężne z rąk
Burmistrza Żmigrodu Roberta Lewandowskiego.
Po krótkiej technicznej przerwie
na scenie pojawiła się utalentowana żmigrodzka młodzież, wraz
z gościnnym występem Natalii Zawadzkiej. Następnie ogniem pozytywnej i świeżej folkowej energii
“buchnęła” ze estrady grupa Mitlos.
Zaraz po występie publiczność
przeniosła się na stadion sportowy, gdzie Piast Żmigród z Miedzią
II Legnica rozegrał bardzo udany
i emocjonujący mecz. Gospodarze wygrali dzięki pięknej akcji w
ostatnich minutach meczu 5:4.
Lepszego zakończenia kibice nie
mogli sobie wymarzyć, a dodatkowo w przerwie meczu mogli
obejrzeć pokazy techniki rugby.
W międzyczasie wszyscy chętni
mogli wziąć udział w turnieju siatkówki plażowej, korzystać z parku
linowego, ścianki wspinaczkowej,
skateparku i placu zabaw. Na terenie imprezy nie zabrakło jadła i
popitku oraz lodów, gofrów i waty
cukrowej.
Na sportowych emocjach jednak
się nie zakończyło. Powracająca
pod scenę publiczność bawiła się
najpierw z zespołem RANDERS,
a następnie z gwiazdą smoczego
wieczoru, nieśmiertelnym Papa
D. Po dancowym show przyszedł
czas na ostatnią atrakcję, pokaz
tancerzy ognia z Teatru Żywy.
Pomysł wypromowania gminy poprzez smoka to pomysł doskonały
i tak oczywisty, że aż się wierzyć
nie chce, że ma dopiero dwa lata
tradycji. II Dni Smoka zostały przygotowane bardzo sprawnie, pomimo przeniesienia obchodów na
teren OSiR, ze względu na trwające prace wokół zespołu pałacowego. Brak miejsca był odczuwalny,
przełożyło się to także na rezygnację ze stoisk lokalnych producentów i twórców. Wydaje nam
się, że była to największa strata
dla imprezy, ponieważ I Dni Smoka zapadły nam w pamięci jako
świetna regionalna impreza i spodziewaliśmy się kontynuowania
tej tradycji. Burmistrz Robert Lewandowski i Dyrektor ZPK Dariusz
Skiba wyjaśnili nam, że decyzja
taka była podyktowana problemami z miejscem na terenie OKSiR i
że na pewno powrócą do promocji lokalnego produktu w czasie III
Dni Smoka, kiedy impreza powróci pod “smoczą basztę”.
Smok - symbol czerwcowych uroczystości w Żmigrodzie
Papa D. mieli świetny kontakt z publicznością
Teatr Żywy i taniec ognia
9
10
Powiat trzebnicki
lipiec 2011
IV Powiatowe Dni Kultury pod Trzema Wieżami
Główny cel imprezy, która odbyła się w
sobotę 2 lipca, to popularyzacja i ochrona dziedzictwa kulturowego, a także
wzmocnienie poczucia tożsamości kulturowej mieszkańców naszego regionu.
Prezentacja sztuki ludowej wyrażanej
poprzez muzykę oraz rzemiosło artystyczne środowisk lokalnych jest wspaniałą promocją ludowych artystów oraz
wyszukanych produktów regionalnych.
Oficjalnego otwarcia Powiatowych Dni
Kultury dokonał Starosta Trzebnicki Robert Adach oraz gospodarz tegorocznej
imprezy Burmistrz Prusic Igor Bandrowicz. Rangę imprezy podniosła obecność gości: posłanki na sejm RP pani
Ewy Wolak, Starosty Milickiego Piotra
Lecha, Burmistrza Żmigrodu Roberta
Lewandowskiego oraz dyrektorów domów kultury Powiatu Trzebnickiego.
Na scenie można było zobaczyć takie
zespoły ludowe jak „Mitlos” z Wiszni
Małej, „Strzeszowianki” ze Strzeszowa,
„Szymanowianie” z Szymanowa, Ale
Babki” z Czeszowa oraz Zespół Ludowy
„Borowianie”. Wystąpili również: Zespół
muzyczny „Randers”, zespół wokalny ze
dzieci Żmigrodu, wokaliści Studia Piosenki Obornickiego Ośrodka Kultury,
Grupa „Ekspresja”, Grupa z Górowej,
trzebnicka młodzież współpracująca
z kabaretem „Liquidmime”, zespół taneczno-choreograficzny „Szansa”.
Stowarzyszenie „Pozytywnie Nakręceni” z Wszemirowa,
Miłośnicy Ziemi Prusickiej,
Zielona Wieś Chodlewko,
Aktywni z Pawłowa,
Młodzież z Budzicza,
Lipowa Dolina,
Uraz Net,
Miłośnicy Wilczyna i Sołectwa Wilczyn,
Obornicki Ośrodek Kultury,
Stowarzyszenie Przyjacół Kuraszkowa,
Marian Krzyżostaniak ze swoimi miodami,
Anna Żaczek - Robótkowanie,
Małgorzata Merder-Mazurkiewicz Kartkomania,
Joanna Walczak - Wesołowska - Galeria pod Elfami,
Henryk Nowakowski - produkty regionalne,
Marek Gołębiowski - wystawa obrazów,
Celina Czekalska - rękodzieło,
Trzebnickie Stowarzyszenie Uśmiech
Dziecka,
Wiesława Natywa - rękodzieło oraz
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie.
Koncert Magdaleny Czopka z rodziną
fot. Marcin Raczyński
IV Powiatowe Dni Kultury to kolejna udana impreza zorganizowana przez Starostwo Powiatowe w Trzebnicy. Poprzednie edycje odbyły się w Obornikach
Śląskich, Wiszni Małej oraz Trzebnicy.
Gospodarze imprezy przy stoisku Obornickiego Ośrodka Kultury
fot. Marcin Raczyński
Nietypowym występem, który udało się
zorganizować dzięki dyrekcji Obornickie-
Na stoiskach wystawienniczych mogliśmy poznać stowarzyszenia działające
na rzecz promocji swojego regionu oraz
wielu wystawców prezentujących rękodzielniczy produkt regionalny. Byli miedzy innymi:
fot. Marcin Raczyński
Mimo niesprzyjającej pogody
Powiatowe Dni Kultury odbywające sie w tym roku w Prusicach
zgromadziły sporą liczbę odwiedzających.
go Ośrodka Kultury był koncert na harfie
Magdaleny Czopki wraz z rodziną. Gwiazdą wieczoru tegorocznych Powiatowych
Dni Kultury był Andrzej Piaseczny.
fot. Marcin Raczyński
MARCIN RACZYŃSKI
Zespół Ludowy “Strzeszowianki” ze Strzeszowa
Miłośnicy Wilczyna i Sołectwa Wilczyn
Powiat milicki
www.kociegory.eu
11
Milickie Deski Muzyczne
MARCIN RACZYŃSKI
18 czerwca w Miliczu odbył
się IV Festiwal Milickie Deski
Muzyczne. Jest to wznowiona impreza, która po 6-letniej
przerwie znowu zagościła do
miasta.
Do IV edycji MDM zgłosiło się 17 zespołów, z czego do ścisłego finału dostała
się najlepsza dziesiątka. Milicz reprezentowały trzy zespoły. Całą imprezę
trzymał w ryzach dyrektor artystyczny
MDM Jacek Barański, który dopilnował
aby przegląd stał na wysokim poziomie i
przebiegł zgodnie z planem.
Zwycięzcą tegorocznych MDM został
milicki zespół Flush the Toilet, działający od stycznia tego roku przy Milickim
Ośrodku Kultury. Skład zwycięskiej grupy to: Mateusz Czepczak, Krystian Karolewski, Roman Witak, Łukasz Kontowski, Szymon Kasprolewicz. Na kolejnych
miejscach uplasowali się Magnetic z
Leszna i Fama z Trzebnicy. Najlepszym
wokalistą Festiwalu został Tomasz Kowalski z trzebnickiego zespołu Fama. Na
scenie pokazał naprawdę niesamowite
możliwości wokalne. W finale mogliśmy
usłyszeć jeszcze dwa milickie zespoły:
The Sounds of Jona i Strzelecki Band.
fot. Marcin Raczyński
W tym roku w jury zasiadł między innymi
Leszek Cichoński - polski gitarzysta i wokalista bluesowy, kompozytor i aranżer.
Wykładowca warsztatów muzycznych w
Bolesławcu, Brodnicy (Camping Muzyczny) i Zakrzewie. Organizator Thanks Jimi
Festival we Wrocławiu - imprezy poświęconej Jimiemu Hendrixowi.
Strzelecki Band zaprezentował bardzo zróżnicowany repertuar
Festiwalowa publicznosć nie mogła narzekać. Różnorodność muzyczna milickich desek sprawiała, że każdy znalazł
coś dla siebie. Blues, brzmienia rockowe, standardy jazzowe, folklor irlandzki
- wszystko w jednym miejscu.
fot. Marcin Raczyński
Miejmy nadzieję, że reaktywowany festiwal już na stałe wpisze się w kulturalny
kalendarz Milicza.
Lokalni muzycy na próbie z Leszkiem Cichońskim
12
Wywiad
lipiec 2011
Gwiazdorstwo jest dla mnie śmieszną rzeczą
Wywiad z Jarosławem Śmietaną
Jarosław Śmietana - jeden z najznakomitszych gitarzystów i kompozytorów
jazzowych. Występował z czołówką
artystów zarówno polskich, jak i zagranicznych. Nagrał wiele płyt. Jego
trio (Krzysztof Ścierański na basie i
Adam Czerwiński na perkusji) było
gwiazdą wieczoru Jazzu w Trzebnicy.
Przed koncertem udało nam się z nim
chwilę porozmawiać.
Jest Pan przede wszystkim znakomitym
gitarzystą, również kompozytorem, ale
sporadycznie zdarza się Panu także śpiewać. Czy uczył się Pan kiedyś śpiewu?
jest Pan wielbicielem talentu Jimiego
Hendrixa…
Tak.
…natomiast zastanawia mnie jeden fakt.
Jimi Hendrix słynął z tego, że jego koncerty kończyły się podpaleniem instrumentu, na którym grał. Wiem, że Panu
też się to zdarzało, a jest to zaskakujące
biorąc pod uwagę to, że ma Pan znakomitą kolekcję gitar. Jak to jest z tym paleniem gitary?
Tak, mamy taki specjalny program, któ-
też żeby była to gitara do grania, bo ja na
niej najpierw gram. Koncert jest zbudowany w ten sposób, że gramy szereg utworów,
a na końcu utwór „Fire”, w którym gram na
niej solo. Później spektakularnie ją palimy.
Jest to duże wrażenie i ma to wiele wspólnego z emocjami, które 40 lat temu robił
Jimi Hendrix. Spóźniliśmy się z tym paleniem 40 lat, ale spalenie gitary w Polsce
w tamtych czasach byłoby rzeczą niemożliwą, bo Stratocaster, nawet jeśli nie jest
z najgórniejszej półki, to wtedy był nie do
zdobycia. Taką gitarę, jaką palę teraz na
koncertach, w ‘71 czy ‘72 roku chętnie
przyjąłbym do kolekcji.
On miał kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt
gitar, z czego niektóre właśnie źle skończyły. Palenie gitary w naszym programie
stanowi element uwiarygodniający ten koncert. Z jednej strony pani Z-Star, z drugiej
ta paląca się gitara to coś, co się ludziom
bardzo podoba. Również krytycy uwielbiają takie spektakularne rzeczy, na które
nie są przygotowani. Niemniej, zniszczenie
instrumentu wciąż jest w Polsce postrzegane jako akt typu performance, zahaczający o pop-art. My robimy to świadomie.
Najgorszy problem miałem z pierwszym
spaleniem gitary. Perkusista, pan Adam
Czerwiński , mówił, że miałem wtedy wyraz
prawdziwego bólu na twarzy. Później już jakoś lżej mi się te gitary paliło.
Wspominał Pan też o tym, jak trudno było
zdobyć kiedyś gitarę. Z tego, co wiem,
jest Pan szczęśliwym posiadaczem gitary, na której grał Wes Montgomery…
Tak. A skąd Pani ma takie informacje?! To
są tajemnice… Jestem z tego dumny, a to
jest informacja, powiedziałbym, dość pikantna, dla wtajemniczonych. Niewielu ludzi ma gitarę Wes’a Montgomery’ego, a ja
mam to szczęście.
Czy może Pan powiedzieć jak udało się
Panu ją zdobyć, jeśli to nie tajemnica…
fot. Marcin Mazurkiewicz
Nie wiem, Opatrzność, Pan Bóg… Udało mi
się kupić tę gitarę i to za zupełnie przyzwoite pieniądze, w Chicago, gdy byłem na koncertach w Stanach. Jak się dowiedziałem
jaka jest jej historia i kto ją miał, a poza
tym - jaki to wspaniały instrument, to mimo
że była ona poza moimi możliwościami finansowymi, zapożyczyłem się u wszystkich
moich znajomych i kupiłem tę gitarę.
W którym to było roku?
Nie tak dawno, jakieś 10 lat temu.
Czy jest to umiejętność pomocna?
Nie uczyłem się nigdzie śpiewać, ale miałem emisję głosu w wyższej szkole muzycznej, czyli jestem naturalnym talentem
(śmiech). Nie czuję się wokalistą, jestem
przede wszystkim instrumentalistą, a podśpiewuję na koncertach, bo myślę, że jest
to dobre dla jego konstrukcji i wprowadza
pewien nowy element do koncertu instrumentalnego. Mamy potwierdzenie od słuchaczy, że mój śpiew został bardzo mile
przyjęty, ale proszę mnie nie traktować
jako wokalisty.
Można zaryzykować stwierdzenie, że
ry jest prezentacją płyty, którą nagraliśmy z kolegami (Jarek Śmietana Band
– „Psychedelic. Music of Jimi Hendrix” –
przyp. red.). Jest ona poświęcona muzyce
Hendrixa. W tym programie występuje duży,
ośmioosobowy zespół, a także wokalistka
(Z-Star – przyp. aut.), która jest spokrewniona z Jimim Hendrixem, jest chyba jego
bratanicą, a zarazem córką Ringo Starr’a.
Jest ciemnoskóra, nosi afro i jest w ogóle
bardzo podobna do Hendrixa, co w naszym
programie jest bardzo wiarygodne. Właśnie
w tym programie zawsze palimy gitarę, ale
nie jest to gitara z mojej kolekcji. Kupujemy
specjalny instrument na koncert. Staramy
się, żeby nie była to gitara zbyt droga, ale
Zaskakujące, że nie była ona tam wtedy
tak droga.
Kto wie, może niedługo ta gitara, jeżeli są jeszcze gdzieś jej szczątki, będzie
do zdobycia na aukcji, tak jak gitary
Hendrixa?
Tych koncertów było już kilka i wiem, że
ludzie sobie wydrapują szczątki tej gitary,
bo to jest fajna pamiątka. Wielokrotnie musieliśmy z kolegami podpisywać te spalone
resztki gitar.
Z tego, co wiem, jedna gitar Jimiego
Hendrixa niedawno została sprzedana na
aukcji za sporą sumę…
Była. Nie będę mówił sumy bo była wręcz
przerażająca droga, ale wydaje mi się
że teraz ma jeszcze większą wartość i że
mimo wszystko była to okazja. Ja ją kupiłem ze względów sentymentalnych, bo to
było moje marzenie życia. Teraz, gdy już
ją mam, to nawet tak często na niej nie
grywam, ona jest zbyt cenna by wozić ją w
trasy. Czasami robię na niej nagrania, ale
uwielbiam na niej grać i patrzeć na nią.
Mieć coś takiego i być w obrębie tego, to
jest trochę jak przebywanie z relikwią.
Domyślam się. W tym miesiącu będzie
Pan obchodził urodziny. Czego można
Wywiad
www.kociegory.eu
13
nosił nazwę „Stres Karola”. Przypomina
Pan sobie ten wieczór i późniejszy jam
session?
Tak, przypominam sobie... jam session
oczywiście też pamiętam, bo to dość ważna data. Wiem, że skończyło się to nad ranem. Gdy wracałem do hotelu, to miałem
symptomy tego, co zdarzyło się wcześniej.
Poszedłem spać, a rano obudził mnie menadżer, który poinformował mnie, że został
wprowadzony stan wojenny.
W każdym razie, na dzisiejszym koncercie będą obecni niektórzy członkowie
tego zespołu.
Bardzo się cieszę, będzie miło. Pamiętam
tamten czas, byliśmy wtedy w trasie.
Pamiętam też straszny powrót do Krakowa,
kiedy zatrzymywano nas co pięć kilometrów i za każdym razem tłumaczyliśmy, że
wracamy z koncertu.
fot. Marcin Mazurkiewicz
Pytań do Pana z pewnością mogłoby być
więcej, ale pewnie chcecie się Panowie
przygotować do koncertu.
Proszę mi życzyć następnych 50. lat wytrwałości w działaniu i żebym mógł robić to,
co robię. Jako artysta czuję się człowiekiem
spełnionym. Droga, którą idę, jest wyboista
i ciągle pod górkę, ale dopóki zdrowie pozwala i mam wsparcie przyjaciół, którym
chodzi o to samo, co mnie, jeśli mogę to
wykonywać to jest wszystko w porządku.
Oczywiście, mogłoby być lżej, mógłbym poprosić „życzcie mi, żeby mi się lżej żyło”, i
pewnie bym tego chciał, ale z drugiej strony
myślę, że prawdziwe zadowolenie jest z rzeczy, które się zrobiło i które się ma w planie,
i jeśli się ma siłę by to realizować, to jest to
wszystko, czego można w życiu oczekiwać.
Powiem truizm, ale myślę, że bogactwo i
straszne pieniądze nie dają szczęścia, bo
pojawia się pustka. Jeśli można wszystko
kupić, to w zasadzie nic nie cieszy. Niby
łatwiej się żyje, ale wtedy traci się pewien
imperatyw do różnych działań. My mamy
ten imperatyw w nadmiarze, bo mamy
ciągłe niedostatki. Życzyłbym sobie żeby
ludzie, którzy robią sztukę z wyższej półki,
do których – mam nadzieję – zaliczam się
wraz z moimi przyjaciółmi, mieli troszkę
lżej. W naszym kraju bardzo ciężko się żyje
artystom, chyba, że jest się celebrytą albo
artystą popowym. W dzisiejszych czasach
pop przybrał takie oblicze, że za żadne
skarby nie chciałbym być kimś na kształt
tych „gwiazd”. Mamy ich taki nadmiar, że
jak się włączy telewizor, to każdy jest gwiazdą. Dziewczyna, która zagrała rolę w drugorzędnym serialu, jest gwiazdą. Dziewczyna,
która zaśpiewała piosenkę i zajęła szóste
miejsce w konkursie w Mszanie Dolnej jest
gwiazdą. Normalnych ludzi już nie ma. Na
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
szczęście ja i moi przyjaciele to normalni ludzie, a gwiazdorstwo jest dla mnie
śmieszną rzeczą. Czasami nas tak postrzegają, ale my się tak nie czujemy.
Jeśli chodzi o gwiazdy, to z przykrością
się z Panem zgodzę. Na koniec mam jedno, może abstrakcyjne pytanie. Bardziej
jazz, czy bardziej blues?
Jazz. Ale jazz to jest blues. Teraz poszedłem w kierunku bluesa, ponieważ nigdy
tego nie robiłem. Nagrałem 44 płyty, z czego 43 są jazzowe. Zrobiłem jedną bluesową i wszyscy mnie pytają czy już nie będę
grał jazzu. Nie, będziemy grać jazz, ale jazz
ma różne oblicza i chcemy, żeby ta muzyka była różna. Teraz staramy się,
żeby w naszej muzyce było więcej
bluesa, ale to jest moment, za
chwilę będzie inaczej.
Blues to korzenie muzyki, ale tej współczesnej. Bluesa nie było wtedy, kiedy żył
Mozart, więc pan Willie Dixon mógł o nim
nie słyszeć. My mamy tę przewagę, że znamy muzykę zarówno tamtą, jak i naszą, europejską.
Na koniec pytanie zupełnie poza tematem naszej rozmowy. Gdy reklamowałam
dzisiejszy koncert znajomym i przyjaciołom rodziny jeden z kolegów mojego taty,
słysząc Pańskie nazwisko, wspomniał
pewien dzień, dokładnie 12 grudnia 1981
roku i wydarzenie o nazwie Muzyczne
Spotkania nad Zimnicą – ogólnopolski
przegląd zespołów muzycznych. Zespół
Również dziękuję.
Nasze spotkanie swoim aparatem dokumentował Marcin Mazurkiewicz, dzięki czemu okazało się, że pan Jarosław jest także miłośnikiem fotografii. Nastąpiła więc
wymiana spostrzeżeń dotyczących obiektywów, lamp, i tym podobnych, a także
stosunku jakości sprzętu do umiejętności
fotografów. Panowie rozmawiali o wartości
sztuki i doszli do wspólnego wniosku, który
można zobrazować stwierdzeniem: dobry
sprzęt to połowa sukcesu.
Wywiad z Jarosławem Śmietaną dla Kocich
Gór przeprowadziła Patrycja Król
A czy zgodzi się Pan w takim razie ze stwierdzeniem, że „blues
to korzenie muzyki”?
Korzenie
muzyki
jazzowej.
Jesteśmy Europejczykami, więc
dla nas korzenie muzyki to chorał
gregoriański. Korzenie afrykańskie, to jest rytm, a blues to jest
muzyka, która powstała w wyniku
zderzenia się muzyki europejskiej
z amerykańską i ona zdarzyła się
w Ameryce, ani w Afryce, ani w
Europie.
Miałam na myśli słowa Williego
Dixona, który powiedział o tych
korzeniach…
fot. Marcin Mazurkiewicz
Panu życzyć z okazji jubileuszu?
Tak, musimy się przygotować duchowo.
14
Ciekawostki, recenzje
Wiosła, riffy i solówki
Niewidzialna Strona Rocka
ADRIAN ŻAK
Kontynuując wątek kulisów technicznych zespołu Come Back,
dziś gratka dla wszystkich fanów
instrumentów strunowych szarpanych. Tak, dokładnie jak się domyślacie, rzecz dotyczy oczywiście
sprzętu gitarowego.
trzebnickim zespołem NO PESOS, w którym
potrzebował dużo mocniejszych i bardziej
wyrazistych dźwięków, grywał na gitarze
uzbrojonej w dwa przetworniki typu humbacker. „Mały czarny” Les Paul firmy Aztec z lat
70-tych to doskonała kopia sztandarowego
modelu Custom kolejnej legendarnej firmy
Gibson. Brzmienie tej gitary możemy usłyszeć na materiale zarejestrowanym w 2009
roku w Studio OdBiornik, na płycie zespołu
No pesos pt. ”Coroner”, do której szczerze
namawiam.
Poza próbami, do gry w domowym zaciszu,
służy ostatnia gitara, do której przyznał mi
fot. Marcin Mazurkiewicz
Sympatyczne spotkanie z gitarzystą zespołu
Aleksandrem Skowronem, zaprocentowało
powstaniem tego właśnie artykułu. Z uwagi
Zacznę może od samych gitar. Byłem przekonany, że jest to tylko jedno wiosło, ale okazało się, iż moje przypuszczenia są mylne. Alek
posiada trzy giatry. Do gry z zespołem Come
Back wykorzystywany jest przepiękny podpalany Squier Fender JV(Japanese Vintage)
z 1982 roku, pochodzący z pierwszej serii
produkcji tych instrumentów. Gitara wykonana w całości w Japonii, odwzorowuje bardzo
dokładnie modele gitar legendarnej już firmy Fender, konkretnie modele Stratocaster
‚57 i ‚62. Zamontowano w niej amerykańskie przystawki w układzie SSS, natomiast
wszystkie pozostałe części są pochodzenia
japońskiego. Wykonana jest solidnie, co
lipiec 2011
Aleksander Skowron
na to, iż sam jestem grajkiem gitarowym, z
przyjemnością podzielę się z Wami kilkoma
ciekawymi informacjami, które udało mi się
wyłuskać od Alka.
COME BACK to zespół, który powstał w
kwietniu 2010 r. z inicjatywy Krzysztofa
Nartowskiego – gitara basowa, Przemysława Orłowskiego – perkusja i Aleksandra Skowrona – gitary, do którego muzycy
następnie zaprosili, saksofonistę Daniela
Krausa. Wszyscy muzycy grywali ze sobą
w rożnych składach przed kilkunastu laty
a COME BACK jest swoistym powrotem
do wspólnej przygody z muzyką.
Charakter wykonywanej muzyki jest bardzo zróżnicowany i opiera się na bardzo
zapewnia bardzo duży komfort gry oraz charakterystyczne federowskie brzmienie. Za to
też gitary te są szczególnie cenione wśród
kolekcjonerów.
Podczas przygody Alka z jego poprzednim
się Alek. Tym razem jest to elektro-klasyczny
Gibson Chet Atkins CEC. Gitara produkowana w latach 1981-1991 z charakterystycznym cutaway`em. Do zakupu tej pozycji
nakłonił Alka klimat z niektórych utworów
rożnych doświadczeniach oraz fascynacji muzyką poszczególnych artystów. W
utworach granych przez zespół można
usłyszeć elementy jazzu, bluesa, rocka,
funky, a nawet rapu czy muzyki klubowej.
Płyta został nagrana w studio Jacka Maciołka „Odbiornik” na 99.90 % czyli prawie na setkę, do której następnie zostały
dograne saksofony.
W czerwcu 2010 roku COME BACK nagrał swoją pierwszą płytę demo, na której znajdują się dwie kompozycje własne
oraz dwa standardy jazzowe we własnych
aranżacjach (w nagraniu także udział
wzięli Daniel Kraus – saksofon oraz Damian Ciosek – gitary).
W lipcu tego samego roku COME BACK
wystąpił na swoim pierwszym koncercie
w ramach festiwalu rockowego PAZUR.
Pomimo odmiennego stylu muzyki, jaki
zaprezentowała grupa na tle pozostałych
uczestników przeglądu, jednak zespół
został ciepło przyjęty przez publiczność i
jury. W październiku 2010 r. do zespołu
zespołu Dire Straits czy też Stinga np. „Shape of my heart”.
Żeby wszystkie z tych gitar były odpowiednio
słyszalne podczas prób, czy też koncertów,
niezbędnym elementem całej układanki jest
wzmacniacz gitarowy. W zaciszu domowym
do nagłośnienia gibsonowego elektro-klasyka służy mały piecyk akustyczny – łódzka
podróbka niemieckich piecyków firmy AER .
Podczas prób używany jest w pełni lampowy
55 watowy piec Riviera Chubster 55. Sprzęt
stworzony do grania czystych, jazzowych
dźwięków.
Oprócz tego, w case leżącym tuż przy jego
stopach, widnieje plik kabli oraz kilka sprzężonych ze sobą efektów gitarowych. Znajdziemy tam, miedzy innymi cyfrowy pogłos
Lexicon MPX110 – stosunkowo stary model, ale spełniający oczekiwania właściciela,
czy też „kaczkę” Whammy – wah XP100 z
wbudowanym tunerem oraz opcją pedała
głośności. Jak każdy szanujący się gitarzysta, posiada efekt Tube Screamer firmy
Ibanez, którego myślę, że raczej nie trzeba
przedstawiać. Całą pętlę kończy kompaktowy efekt Line 6 DL4 Delay zawierający w
sobie 15 najpopularniejszych odmian efektu delay oraz Suber Chours CH-1 firmy Boss,
dostarczający czystego brzmienia efektu
chours z krystalicznie czystymi wysokimi tonami. Został jeszcze jeden efekt, który wydawał się być gitarowym efektem, a okazała
się zwykłym footswitch`em do przełączania
kanałów w rivierowskim piecyku.
Jak sami widzicie, Alek jest posiadaczem
sporej ilości „zabawek” do tworzenia własnego stylu i brzmienia gitarowego. Sam przyznał, że zebranie tego o czym kiedyś marzył
i co teraz posiada, zajęło mu kilka dobrych
lat i momentami znacznie uszczupliło konto.
Dla osób, które nie do końca się interesują
i nie są znawcami tego rodzaju „aparatury”
powiem w tajemnicy, że jest to sprzęt godny pozazdroszczenia. Na pewno warto było
poświęcić swój cenny czas i energię po to,
by dzisiaj dysponować taką kolekcją. No i to
uczucie, po odpaleniu tego wszystkiego…
został zaproszony Bartek Tylko – wokalista, który porusza się w kręgach muzyki
klubowej i rapowej. Dodanie jego charakterystycznego wokalu do jazz - rockowego
brzmienia zespołu daje swoiste FUSION
wykonywanej muzyki.
Obecnie COME BACK jest w trakcie pracy
nad nagraniem swojej pierwszej płyty.
link do strony zespołu COME BACK:
www.myspace.com/comebackdtr
Dawniej i dziś
www.kociegory.eu
15
Strzeszowski pałac
MARCIN MAZURKIEWICZ
Strzeszów (niem. Striese) – wieś
w województwie dolnośląskim,
w powiecie trzebnickim, w gminie Wisznia Mała.
We wsi warto zobaczyć gotycki kościół
Podwyższenia Krzyża Świętego, zbudowany w ok. 1498 roku z przepięknym
średniowiecznym szczytem zachodnim,
oraz cennym renesansowym stropem.
Obok wolno stojąca dzwonnica z XIX
wieku. Na cmentarzu uszkodzony krzyż
pokutny. Poza świątynią, na szczególną
uwagę zasługuje strzeszowski młyn i pałac...
Strzeszowski pałac to piękna neobarokowa rezydencja. Położony przy zabytkowym parku o powierzchni 10 ha i otoczony częściowo zachowaną fosą. Zabytek
ten jest własnością rodzinny Zelek od
1996 roku.
W 1941 roku pułkownik Hans von
Witzendorff przekazał majątek synowi
Gotthardowi. W 1945 roku pułkownik został zamordowany przez Rosjan, a pałac
stał się siedzibą kwatery głównej wojsk
radzieckich. Gromadzono tu także oficerów niemieckich wziętych do niewoli
podczas oblężenia Wrocławia. Do 1947
r. mieścił się tu szpital wojskowy Armii
Czerwonej, a następnie, całkowicie ogołocony budynek, został przejęty przez
władze polskie i przekazany PGR. W tym
czasie znajdowały się tu m. in. świetlica i
przedszkole. Po upadku PGR pałac stał
Pałac na pocztówce ze Strzeszowa z ok. 1930 roku
fot. Marcin Mazurkiewicz
Pomimo braku źródeł historycznych, tra-
dycja mówi, że znajdował się tu drewniany dwór już za czasów Henryka Brodatego. Pierwsze pisane informacje mówią
o renesansowym dworze wzniesionym
ok. 1567 roku. Rezydencja została następnie rozbudowana w latach 1650-60
i odbudowana po 1761 roku. Ok. 1800
roku zmodernizowano wnętrza, a w latach 1900-02 pałac został powiększony
i przebudowany. W tej formie architektonicznej przetrwał do dzisiaj.
Współczesny widok pałacu
pusty, był grabiony, dewastowany i popadał w ruinę. Na szczęście obiekt nie podzielił losu dziesiątek podobnych miejsc
na Dolnym Śląsku i powoli odzyskuje
swoją świetność dzięki staraniom nowego właściciela.
fot. Marcin Mazurkiewicz
Obecna budowla to piękny neobarokowy
pałac na planie litery L, 2-kondygnacyjny
z pseudoryzalitami zwieńczonymi szczytami i mansardowymi dachami z lukarnami na osiach skrzydeł. W narożniku
pomiędzy skrzydłami 3-kondygnacyjna
wieża na planie koła z portalem i balkonem powyżej. We wschodnim skrzydle
zachowały się relikty z XVI wieku. Na elewacjach zachowały się wyrobione w tynku kartusze z datami „1567” i „1900”.
Dwoma jakże znaczącymi datami dla historii tego obiektu.
Wieża pałacu
Na terenie założenia pałacowego mieści
się firma Austropol zajmująca się produkcją i rozlewaniem Naturalnej Wody
Źródlanej. Ujęcia źródeł znajdują się
w miejscowości Strzeszów u podnóża
wzgórz Trzebnickich (Kocie Góry). Źródła
te znane są od bardzo dawna. Nieopodal nich w zlokalizowany jest nasz pałac,
skąd wzięła się nazwa wody - Woda Pałacowa. Samo źródło nosi nazwę patronki
Śląska Św. Jadwigi.
Dojazd. Wyruszamy z Wrocławia w kierunku na Poznań krajową „5” i po 17 kilometrach, w miejscowości Wisznia Mała, skręcamy na zachód w ul. Strzeszowską. Po
przejechaniu kolejnych 2 kilometrów jesteśmy na miejscu. Do pałacu można dostać się też komunikacją prywatną i PKS.
Starą pocztówkę udostępnił ze zbiorów własnych
Sylwester Nowakowski
Strona pałacu: www.palac-strzeszow.pl
16
Propozycje
lipiec 2011
Kalendarz wybranych imprez na lipiec 2011 roku
4-8, 11-15, 18-22 lipca - Gmina Zawonia
Wakacje z Globusem
Miejsce: Zawonia, Czeszów
info: GOKiB Zawonia - 71 719 75 80
7-16 lipca - Gmina Milicz
Wakacje w Gminie Milicz
Miejsce: Milicz, Piękocin, Gądkowice,
Słączno, Pracze
info: Ośrodek Kultury w Miliczu - 71 384
11 24
7, 12, 14, 19, 21, 26 i 28 lipca - Gmina
Trzebnica
Twórcze wakacje z komiksem i zabawą
Miejsce: Trzebnica, TOK ul. Prusicka 12
info: www.tok.trzebnica.pl
8, 11-13, 19-21, 25-29 lipca - Gmina
Oborniki Śląskie
Wakacje 2011 z OOK
Miejsce: Oborniki Śląskie, Wielka Lipa,
Siemianice,
info: OOK - tel. 71 310 12 70
9 lipca - Gmina Milicz
Święto Lasu i Noc Świętojańska
Miejsce: Piękocin, godz. 16.00
info: Ośrodek Kultury w Miliczu - 71 384
11 24
10 lipca - Gmina Wisznia Mała
Turniej o Puchar Wójta Gminy Wisznia
Mała
Miejsce: Kryniczno - Boisko, godz. 10.00
info: www.kometa-kryniczno.pl
11, 18, 25 lipca - Gmina Wisznia Mała
Na Indiańskim Szlaku - Wakacje 2011
Miejsce: Szymanów, Kryniczno, Ligota
Piękna, Wysoki Kościół, Piotrkowiczki,
Pierwoszów
info: OKSiR - www.wiszniamala.pl/oksir
15 lipca - Gmina Oborniki Śląskie
Scena dla młodzieży - koncert
Miejsce: Oborniki Śląskie - ul. Zielona,
godz. 18.00
info: OOK - tel. 71 310 12 70
16 lipca - Gmina Trzebnica
Sportowy Turniej Rodzinny
Miejsce: Trzebnica - Orlik, godz. 17.00
info: ZAPO - tel. 71 312 11 71
17 lipca - Gmina Żmigród
Turniej Piłkarski Drużyn Strażackich
Miejsce: Niezgoda - Boisko, godz. 11.00
info: Sołtys Dariusz Gierus 71 385 72 33
9 lipca - Gmina Oborniki Śląskie
XIV Międzynarodowy Plener Malarski
„Oborniki Śląskie 2011”
Miejsce: Bagno - Klasztor, godz. 17.00
info: www.seminarium.sds.pl
23 lipca - Gmina Oborniki Śląskie
I Igrzyska Sołtysów i Rad Sołeckich Powiatu Trzebnickiego
Miejsce: Kuraszków
info: Stowarzyszenie Przyjaciół Kuraszkowa “Lipowa Dolina”
9-10 lipca - Gmina Żmigród
I Dni Radziądza
Miejsce: Radziądz
info: www.zmigrod.com.pl
23 lipca - Gmina Milicz
Finał Turnieju Wsi Gminy Milicz
Miejsce: Sułów - Boisko, godz. 16.00
Ośrodek Kultury w Miliczu 71 384 11 24
REKLAMA
Alasdair Bouch na salonach
Pięterko, kręty korytarzyk, przedpokój, salonik... Kilka rozczulających staroci, lampki,
antyki… Stoliki nakryte białymi obrusami, kwiatki w wazonach, filiżanki…nie kubki,
nie szklanki… filiżanki… I czajniczki nad świeczką, a w nich gorąca kawa i herbata…
feeria aromatycznych zapachów. Wygodnie zasiadłem na sofie, wyciągnąłem nogi,
rozejrzałem się wokół siebie... Na ścianach ekspresje Zdzisława Nitki… Dostałem do
ręki katalog wystawy, poczytałem o twórczych inspiracjach artysty… W kącie fortepian,
z głośników dobiega delikatny śpiew ptaków…
PEŁNY ARTYKUŁ CZYTAJ NA www.kociegory.eu
Bagno - idealne miejsce na plener malarski
24 lipca - Gmina Wisznia Mała
Puchar Lata - piłka nożna
Miejsce: Wisznia Mała - Boisko
info: OKSiR - www.wiszniamala.pl/oksir
29 lipca - Gmina Trzebnica
Otwarte Mistrzostwa Trzebnicy w Pływaniu
Miejsce: Trzebnica - Basen, godz. 10.00
info: ZAPO - tel. 71 312 11 71
30 lipca - Gmina Wisznia Mała
III Folkloriada - Przegląd Zespołów Ludowych i Święto Szarlotki
Miejsce: Malin - Świetlica, 15.00
info: OKSiR - www.wiszniamala.pl/oksir
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności
za zmiany, które mogą wprowadzić organizatorzy lub które wynikną z przyczyn od
nas niezależnych. Zalecamy za każdym
razem sprawdzić i potwierdzić miejsce i
termin imprezy, aby upewnić się, że nie
została zmieniona godzina, data lub miejsce imprezy. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby wszystkie informacje były aktualne na dzień wydania miesięcznika.
Lokalni artyści
www.kociegory.eu
i papiery o różnych wzorach, fakturach,
kolorach. Lubię otaczać się niezwykłymi,
wyjątkowymi rzeczami, a te wykonane
własnoręcznie są dla mnie szczególnie
wartościowe.
Małgorzata Merder-Mazurkiewicz od dobrych kilku lat zajmuje się scrapbookingiem… kartki okolicznościowe,notesy,
zkładki do książek oraz opakowania na
prezenty zaczęła robić na urlopie macierzyńskim dla odstresowania i zabicia
czasu.
Miało to być chwilowe zajęcie, zajęcie rąk i
umysłu, zwykłe hobby. Jednak szybko okazało się, że obudziły się w niej artystyczne
instynkty, które pierwszy raz dały o sobie
znać już w podstawówce, kiedy to wygrywała różne konkursy plastyczne. Tak więc
zwykłe hobby zamieniło się w prawdziwą
Moja przygoda z papierem zaczęła się
bardzo dawno temu, ale gdy poznałam
scrapbooking od razu się w nim zakochałam. Uwielbiam wszystkie odcienie
brązu i zieleni, koronkowe wstążeczki,
poszarpane brzegi kartek , ale przede
wszystkim papier maczany w kawie… Nadal poszukuję, uczę się, odkrywam nowe
techniki. Ostatnio zaczęłam dodatkowo
projektować papiery, zaczęło się też niewinnie, mówię zrobię coś na próbę, a tu
szok. Okazało się, ze moja mała twórczość
spodobała się tak bardzo, że dostałam
propozycję stałej współpracy z jednym ze
sklepów internetowych.
Chciałabym, aby każdy kto zostanie obdarowany prezentem wykonanym przeze
mnie poczuł się wyróżniony, wyjątkowy,
cenny... Uwalniające się wtedy emocje na
twarzach obdarowanych są po prostu bezcenne, są najlepszą
zapłatą za godziny
spędzone nad jego
przygotowaniem…
W swoich pracach
wykorzystuję wiele
technik – najczęściej jednak jest to
scrapbooking. Jest
to technika aranżacji i zdobienia zdjęć,
ale przede wszystkim nadawania zużytym lub niczym nie
wyróżniającym
się
pasję, a wraz z każdą nową pracą, kawałki
papierów, nitki, guziki, wstążki i tekturki
zamieniały się w małe dzieła sztuki. Nawet się nie spodziewała, jak pomocna w
tym wszystkim okaże się nabyta wiedza
w szkołach krawieckich, bo teraz przynajmniej co drugą kartkę zdobią gustowne i
profesjonalne ściegi. Owoce jej pracy można zobaczyć na często aktualizowanym
blogu: www.kartkomania.com.
Sama o sobie mówi:
“Mam troszkę lat na koncie, wspaniałego
męża i dwie urocze córeczki. Całą rodzinką
mieszkamy w niewielkiej, urokliwej Trzebnicy. Lubię zbierać drobiazgi z pozoru nieużyteczne, gromadzić skrawki materiałów
17
18
Produkt regionalny
lipiec 2011
Pasztet z selera
KOŁO GOSPODYŃ WIEJSKICH
Z GŁUCHOWA GÓRNEGO
Pasztet z selera jest charakterystycznym produktem lokalnym
Krainy Wzgórz Trzebnickich o wyjątkowym smaku selera, a przygotowywanym przez Koło Gospodyń
Wiejskich z Głuchowa Górnego.
Jest to produkt naturalny, bez
konserwantów o dodatkowych
walorach dietetycznych.
Pasztet jest prawdziwym rarytasem.
Na jego smak wpływa podstawowy
składnik, którym jest korzeń selera.
Ponadto w skład tego wyjątkowego
produktu wchodzą: cebulka, jaja, wątróbka z kurczaka i specjalnie dobrany
zestaw przypraw. Powierzchnia produktu po upieczeniu jest jasno brązowa z szarym odcieniem, na przekroju –
jednolita masa, a konsystencja łatwo
smarna. Posiada charakterystyczny
smak pasztetu z wyraźną nutą selera.
fot. Marcin Mazurkiewicz
Sposób produkcji to stara receptura
z Kresów Wschodnich, przywieziona
z Tarnopola jako dziedzictwo kulturowe rodziny Kaczkowskich. Pasztet był
kiedyś serwowany na stołach podczas
większych uroczystości rodzinnych, a
dziś jest elementem integracji mieszkanców Głuchowa Górnego i promocji
regionu.
Pasztet z selera wygląda i smakuje wyśmienicie
Produkcja. Wyselekcjonowane, zdrowe i umyte korzenie selera obiera się,
myje i gotuje do odpowiedniej miękkości, a następnie rozdrabnia. Do powstałej masy dodaje się rozdrobnioną
cebulę, surowe jaja, wątróbkę z kurczaka i przyprawy. Całość formuje się
i zapieka w piecu opalanym drewnem
przez ok. 2 godziny.
Jak bardzo pasztet jest dobry niech
świadczy fakt, że w X Regionalnej Edycji Konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo - Smaków Regionów” zdobył
wyróżnienie w kategorii: inne produkty
regionalne.
Kontakt:
fot. Marcin Mazurkiewicz
Jolanta Koziara
Prezes Koła Gospodyń Wiejskich w
Głuchowie Górnym
Głuchów Górny 45
55-100 Trzebnica
71 312 76 60
[email protected]
Przedstawiciele KGW z Głuchowa Górnego na Smakach Regionu 2010 we Wrocawiu
Nasze miejscowości
www.kociegory.eu
19
Krokodyla daj mi luby...
MARCIN MAZURKIEWICZ
Niezgoda położona jest w parku krajobrazowym „Dolina Baryczy”, w północnej części województwa dolnośląskiego, w
powiecie trzebnickim, w gminie Żmigród. Wieś rozciąga się
wzdłuż drogi wojewódzkiej nr
439 łączącej Żmigród z Miliczem.
Na dzień 18 grudnia 2008 roku Niezgoda liczyła 218 mieszkańców. Przyjeżdżając do wsi można zatrzymać się na biwak
i grila albo przenocować w Kwaterze Myśliwskiej. Przykładowe odległości: Wrocław - 59 km, Milicz - 19 km, Żmigród - 13
km, Trzebnica - 34 km.
Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą z 1591 roku przy okazji informacji o folwarku i młynie wodnym. Od 1838
nego, a na południe o nas znajduje się
unikalny rezerwat przyrody Olszyny Niezgodzkie.”
„W samej wsi można zobaczyć kilka
bardzo ciekawych domów o konstrukcji
szkieletowej, czatownię do obserwacji
ptaków, a na południe, na Baryczy unikalny drewniany Jaz Niezgoda. Jest to jedyna
taka drewniana konstrukcja na całej rzece. Przed wojną Jaz Niezgoda zwany był
Wielką Śluzą. Przez miejscowych jaz zwany jest także Tamą Goeringa. Nazwa ta
wywodzi się stąd, że w czasach III Rzeszy
na polowaniach w dobrach żmigrodzkich
bywał marszałek Herman Goering.”
Pan Dariusz opowiedział nam trochę o
mieszkańcach Niezgody:
„Wszyscy są tutaj wyjątkowo zgodni, otwarci na turystów oraz bardzo zależy
nam na pozytywnej promocji naszej miej-
Mieliśmy przyjemność porozmawiać
przez chwilę z panem Dariuszem Gierusem, sołtysem wsi od 2007 roku i radnym
gminnym od 2010 roku.
„Największym atutem naszej miejscowości jest przyroda. W najbliższym otoczeniu znajdują się trzy stawy hodowlane,
które stanowią bazę lęgową i pokarmową
dla bardzo wielu gatunków ptactwa wod-
ognisku. W tym samym roku wybudowano
nam chodnik przy drodze gminnej, a na
na skwerku przy skrzyżowaniu postawiliśmy sobie rzeźbę krokodyla dłuta lokalnego artysty. Chcieliśmy mieć taką swoją
atrakcję, o której wszyscy będą mówić,
będą się tu zatrzymywać i robić sobie z
nią zdjęcia.”
„W 2010 ruszyliśmy prace przy generalnym remoncie świetlicy wiejskiej, którą
oddaliśmy do użytku mieszkańcom 15
listopada. W świetlicy odbywają się teraz zajęcia z karate (wtorki i czwartki)
oraz z tańca (poniedziałki). Również w
2010 wystawiliśmy tablicę informacyjną
opisującą walory naszej wsi i wydaliśmy
promocyjne pocztówki ze środków z Odnowy Wsi. Natomiast w tym roku udało
nam się z funduszu sołeckiego postawić
przy boisku wiatę, która ma służyć mieszkańcom i turystom. Także w tym roku powstała ścieżka edukacyjna „Trzy stawy”
przy współpracy z Dolnośląską Fundacją
Rezerwat Olszyny
roku działała we wsi szkoła dla dzieci z rodzin ewangelickich i katolickich. Miejsce
to słynęło z dużej ilości żyjących tu węży
i wydr. W XVII i XVIII wieku w Niezgodzie
mieściła się hodowla tych zwierząt, bowiem wydry pełniły niegdyś tę funkcję co
koty - tępiły gryzonie. W 1843 roku wzniesiono w pobliskim lesie pałacyk myśliwski
rodziny Hatzfeldów. Pałacyk ten zniszczony został w 1945 roku.
Krokodyla daj mi luby...
scowości. Najlepiej świadczy o nas ogrom
pracy jaki wykonaliśmy, aby Niezgoda wyglądała tak pięknie jak teraz.”
„W 2007 roku po raz pierwszy odbyły się
u nas dożynki gminne. W 2008 roku ruszyła długooczekiwana przez mieszkańców budowa chodnika przy drodze wojewódzkiej. Na boisku powstał plac zabaw
dla dzieci, obsadzony krzewami ozdobnymi przy wsparciu Fundacji Wspomagania
Wsi. W 2009 roku powstała pierwsza
„schetynówka” w gminie Żmigród, łącząca Niezgodę z Rudą Żmigrodzką przy drodze gminnej prowadzącej przez Rezerwat
Olszyny Niezgodzkie. Wspólnymi siłami
dzieci, młodzież i dorośli nasadziliśmy
drzewka ozdobne przy chodniku drogi
wojewódzkiej przy wsparciu Fundacji
Wspomagania Wsi. Potem był wielki piknik, kiełbaski i wspólna integracja przy
Staw Niezgoda
Ekorozwoju.”
„Staramy się, aby żyło nam się lepiej, abyśmy mogli być dumni z tego co robimy i
gdzie mieszkamy. Oczywiście jesteśmy
świadomi, że jest jeszcze sporo do zrobienia, ale samo nic się nie zrobi. Chcielibyśmy przy współpracy z Lokalną Grupą
Działania postawić nowe szachulcowe
przystanki, które zastąpią te zwyczajne,
które są wszędzie. Chcemy powiększyć
jeszcze plac zabaw, upowszechnić internet oraz wystartować w turnieju sołectw.”
W imieniu mieszkańców serdecznie zapraszamy wszystkich do Niezgody 17
lipca na III Turniej Piłkarski Drużyn Strażackich. Będzie naprawdę zawodowo i
wesoło. „Bo zgoda buduje, a Niezgoda
przyjmuje”
Kontakt: Dariusz Gierus 71 385 72 33
20
Koncerty, recitale
lipiec 2011
Sama poezja
18 i 19 czerwca 2011 roku w
Obornickim Ośrodku Kultury
miało miejsce wyjątkowe wydarzenie - XVI Spotkania z Muzyką
i Poezją.
Impreza odbywała się pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa
Narodowego Bogdana Zdrojewskiego,
Burmistrza Obornik Śląskich Sławomira
Błażewskiego i Przewodniczącego RM
Obornik Śląskich Romana Głowaczewskiego.
I Nagroda - Dorota Świerkot - MDK Wrocław-Krzyki otrzymała również Nagrodę
Publiczności
II Nagroda - nie przyznano
III Nagroda - Izabela Pilarska - OOK Oborniki Śl.,
Wyróżnienia równorzędne :
Michał Bryl - Wojskowy Klub 3. Brygady
Radiotechnicznej - Wrocław,
Weronika Socha - MDK „Śródmieście” Wrocław,
Nagrody w kategorii - PIOSENKA (Jury postanowiło nie wyodrębniać kategorii)
fot. Marcin Mazurkiewicz
Dwie I równorzędne Nagrody:
Aleksandra Krzyżańska - Gniechowice
Karolina Micor - Gilowice
Dwie II równorzędne Nagrody :
Klaudia Ziobro Ogólnokształcąca
Szkoła Muzyczna Wrocław, otrzymała
również Nagrodę
Publiczności
Dorota Świerkot - nagroda publiczności
Dorota Zygadło Młodzieżowy Dom
W sobotnie przedpołudnia nastąpiło ofi- Kultury - Wrocław - Krzyki, otrzymała rówcjalne otwarcie Spotkań, a od godziny nież Nagrodę Publiczności
11.15 rozpoczęły się przesłuchania młodych talentów w kategoriach: recytacja, Dwie III równorzędne Nagrody :
poezja śpiewana i piosenka estradowa. Natalia Borsa - Ośrodek Kultury - Luboń,
W skład jury weszli: Katarzyna Groniec, Patrycja Kamola - Towarzystwo Przyjaciół
Krzysztof Grębski i Marek Rostecki.
Dzieci „Kampol” - Legnica,
O godzinie 18.00 na scenie OOK zostały
uroczyście wręczone nagrody i wyróżnienia w poszczególnych kategoriach, a następnie rozpoczął się koncert laureatów.
Przyznać muszę, że to co usłyszałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Żywe i
piękne interpretacje poezji, emocjonalne,
ale w pełni profesjonalne aranżacje wokalne. Dawno już nie miałem okazji zaobserwować tak równego i wysokiego poziomu
artystycznego. A to przecież był dopiero
początek.
Wyróżnienia równorzędne :
Klaudia Adamus - Krzyżanowice
Marta Sołtys - Klub 2. Skrzydła Lotnictwa
Taktycznego - Poznań,
Na zakończenie mieliśmy jeszcze okazję
usłyszeć recital Katarzyny Groniec. Było
to ukoronowanie pięknego dnia, pełnego
wzruszeń. Po prostu poezja...
Przede wszystkim gratuluję młodym artystom wspaniałych efektów poprzedzonych
ciężką pracą, ale także talentu. Zasłużone
gratulacje należą się też organizatorom
za świetny pomysł i realizację. Szczególnie urzekła mnie scenografia autorstwa
Katarzyny Łońskiej-Szmigiel, która bardzo
dobrze wpasowała się w klimat imprezy.
Chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym
pozytywnym aspekcie. Obornicka impreza to dobry przykład na to, że stosunkowo niewielkim nakładem środków, można
zrobić bardzo pożyteczną i dobrą imprezę.
Drugi dzień Spotkań przewidziany był na
warsztaty prowadzone przez Katarzynę
Groniec.
Lista Laureatów:
Nagrody w kategorii - RECYTACJA
Nagroda Banku Spółdzielczego w Obornikach Śląskich została przyznana Dorocie
Świerkot
Nagrodę specjalną w postaci udziału w
XXXVIII Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy poezję” w Olsztynie
Jury przyznało Karolinie Micor
fot. Marcin Mazurkiewicz
MARCIN MAZURKIEWICZ
Recital Katarzyny Groniec
REKLAMA
Wydarzenia
www.kociegory.eu
Niezły Młyn idzie za ciosem
BOGDAN LUDKOWSKI
Po Czesławie Niemenie przyszła
kolej na repertuar Leonarda Cohena. Spotkania z żywymi muzykami w Czeszowie w dużej sali hotelu NIEZŁY MŁYN stają się tradycją.
W dniu 18 czerwca licznie zgromadzonej
publiczności zaprezentował się zespół TOWER OF SONG. Aby nie powtarzać przysłowia ”Cudze chwalicie, swego nie znacie”,
po czeszowskich ALEBABKACH organizatorzy zaprosili grupę, której liderem jest Proboszcz tutejszej parafii - ksiądz Jacek Tomaszewski. Co prawda gospodarze obiektu nie
zapewnili profesjonalnego oświetlenia sce-
21
REKLAMA
ny, co było zapisane w kontrakcie, jednakże TOWERSI po dluższych pertraktacjach
zgodzili się wystąpić. I dobrze, bo wstydu
Kocim Górom nie przynieśli.
Szkoda tylko, że zaledwie dwa utwory kanadyjskiego barda zaśpiewano w polskim
tłumaczeniu oryginału. Pełny przekaz songu to przeciez tekst i muzyka. Śpiewanie Cohena po
polsku, choćby w tłumaczeniach zmarłego w tych
dniach Macieja Zembatego, dałoby nam pełniejszy
obraz jego twórczości. Ale
i tak było wspaniale. Z czystym sumieniem mogliśmy
pogratulować sobie dobrego wyboru, przedkładając
spotkanie towarzyskie przy
muzyce, winie i żydowskiej
kuchni (ze wzgledu na bohatera wieczoru), nad telewizyjne oglądanie opolskiego festiwalu. Trzeba jednak stwierdzić, że nie wszyscy goście
NIEZŁEGO MŁYNA gustują w kulinarnych cymesach, które tym razem zaserwował szef
czeszowskiej kuchni.
Zespół też przekomarzał sie z publicznością, zostawiając na bis największe hity Leonarda: “Dance Me To The End Of Love”
i “Hallelujah”. Ale to co się działo w secie
dodatkowym przeszło nasze najśmielsze
oczekiwania. Staszek... gitarzysta TOWERSÓW dał próbkę swej uniwersalności,
śpiewając pięknie dwa rosyjskie romanse.
Niesamowite wrażenie na zgromadzonych
zrobił przy utworze ostatnim, który był ludową pieśnią z Bałkanów. Interpretacja Zuzi
była niezwykła, a głos ma wprost idealny
do śpiewania kresowo-bałkańskiego folku.
Mam nadzieję, że będziemy jeszcze gościć
w Czeszowie zespół TOWER OF SONG w innym repertuarze, bo przecież sami nas do
tego sprowokowali. Dziękujemy. Jako animatorzy muzycznych spotkań w Czeszowie
oczekujemy od naszych gości opinii, sugestii, konstruktywnej krytyki na temat tego co
było i tego co będzie.
Sixteen Records na Gali Talentów
MARCIN MAZURKIEWICZ
13 czerwca 2011 roku w Trzebnickim Ośrodku Kultury odbyła się
Dolnośląska Gala Talentów. Organizatorem imprezy, której celem była prezentacja dokonań i
osiągnięć uczniów ze szkół i placówek opiekuńczo-wychowawczych z Dolnego Śląska było Dolnośląskie Kuratorium Oświaty.
Nasz powiat reprezentował zespół SIXTEEN RECORDS z Gimnazjum im. Macieja
Rataja w Żmigrodzie. Grupa wykonała
piosenkę autorstwa Wojciecha Bellona
„Bez słów”.
Więcej o projekcie Szkolnego Studia Nagrań SIXTEEN RECORDS oraz o zespole
wokalnym, który zdobył wiele cennych nagród i wyróżnień w konkursach piosenki
można przeczytać na stronie projektu:
www.mrat.pl/studio
fot. Marcin Mazurkiewicz
Skład SIXTEEN RECORDS to: Izabela
Pawłowska, Patrycja Fita, Agata Łyczko,
Paulina Łopatka i Klaudia Kurek.
22
Sport
lipiec 2011
TOMASZ SALADRA
Niedzielny poranek powitał mnie
niepewną pogodą, która nadaje
się na jazdę rowerem dla zaprawionych w kolarskim boju twardzieli, ale niekoniecznie dla rodzin
z dziećmi. A to przecież dziś odbyć
się miał I Rodzinny Rajd Rowerowy.
Zaprosiliśmy do udziału rodziców
i ich pociechy, więc nie mogło
padać!
Poprosiłem Maćka – który miał uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, ale Najwyższy
chciał inaczej, trochę przedwcześnie zapraszając go do siebie – by wziął się do roboty
i rozgonił chmury. Zawsze mogłem na niego
liczyć, nie zawiodłem się i tym razem. I po
raz kolejny przekonałem się, że niezmiennie
trzymają się go żarty. Z tym wiatrem trochę
przesadziłeś, Maćku. No, ale prosiłem tylko
o to, by nie padało...
Na starcie, a więc prusickim rynku stawiło się
60. cyklistów. Starszych i młodszych, mniej
i bardziej obytych z rowerem. Najmłodszy
uczestnik liczy sobie lat 5 i nazywa się
Szymek Niemczura. Pokazał nam, starym
kolarskim wygom, jak się jeździ! Na swoim
małym rowerku, w towarzystwie mamy przejechał 21 kilometrów nie skarżąc się ani na
wiatr, ani na nic innego. Do dziś nie mogę
wyjść z podziwu!
Warto dodać, że choć trasa nie była
wymagająca, to wiatr jednak dawał się we
znaki. I być może on to sprawił, że mimo
sporej frekwencji niewiele stawiło się rodzin
z dziećmi i młodzieży. Ale jak na pierwszy
rajd z ilością uczestników było chyba całkiem
nieźle. Zwłaszcza, że jak się okazało niektórzy zaliczyli z nami „swój pierwszy raz”... na
rowerze na takim dystansie. Bardzo liczę na
to, że była to dla nich zachęta do podejmowania kolejnych rowerowych wyzwań.
Takim wyzwaniem mógłby być kolejny Rajd
Rodzinny, który chcielibyśmy zorganizować w przyszłym roku. A może już jesienią, na pożegnanie sezonu rowerowego?
Zobaczymy...
Wracając jednak do tegorocznej imprezy –
wszystko poszło zgodnie z planem. Każdy
uczestnik naszej rowerowej eskapady
udekorowany został pamiątkowym medalem, ufundowanym przez Pana Burmistrza
Igora Bandrowicza, któremu serdecznie
dziękuję za finansowe i organizacyjne wsparcie, jakiego nam udzielił.
Wielu ludzi, którym winien jestem wdzięczność, zaangażowało się w nasze przedsięwzięcie.
Pan
Henryk
Cynerman
zorganizował dla uczestników Rajdu kurs
pierwszej pomocy z prawdziwego zdarzenia.
Wiadomo, że takie umiejętności przydają
się w życiu. Pan Wacław Bienias przyjechał z bezpiecznym miasteczkiem dla zaledwie ośmiorga dzieci, ale i tak bardzo się
cieszył, mogąc je szkolić w zasadach ruchu
drogowego, cierpliwie wyjaśniając przepisy.
fot. Krystyna Saladra
I Rodzinny Rajd Rowerowy
Dekoracja uczestników rajdu na prusickiej scenie
Pan Dawid Wasilewski, który prowadzi w
Obornikach Śląskich firmę „Dit Bicycles”
przyjechał ze swoimi mechanikami i mieliśmy darmowy, w pełni profesjonalny serwis
rowerowy. Nie było dla chłopaków zadania
niemożliwego.
Barbara Węglarska, również pasjonatka
dwóch kółek i zwyciężczyni niejednego
maratonu, z zawodu pielęgniarka była
naszym nieocenionym wsparciem medycznym. Na szczęście nie było potrzeby, by
interweniowała. Strażacy z OSP w Prusicach
przygotowali dla nas rewelacyjne kiełbaski z
grilla i wsparli nas przy organizacji imprezy.
Wszystkim przyjaciołom po kole serdecznie dziękujemy za przybycie – Szerszeniom
Trzebnica oraz DTC z Wrocławia ze Stasiem
na czele. Ze swojej strony wdzięczny jestem
moim kolarzom z Bike Family Team. Przecież
bez nich nie zorganizowałbym tego Rajdu.
Zapraszam serdecznie wszystkich obecnych i przyszłych miłośników dwóch kółek do
Prusic na kolejną edycję Rodzinnego Rajdu
Rowerowego.
szybkość i koordynację u najmłodszych. Chcemy
także pokazać, że jest to sport ogólnorozwojowy, którego uprawianie przynosi wiele radości
i satysfakcji. Zajęcia dla naszych stypendystów
odbywać się będą raz w tygodniu, przez całe
wakacje. Ich głównym założeniem będzie przede
wszystkim wprowadzenie dzieciaków w świat
tenisa. Będą poznawać podstawowe uderzenia i
uczyć się zasad gry. Najlepsza „czwórka” z klas
1-2 otrzyma od nas całoroczne stypendia. Z tymi
dziećmi rozpoczniemy kompleksowy trening tenisowy.
Oczywiście. Planujemy kolejne spotkania z tenisem, ponieważ zależy nam, by ta dyscyplina w
Trzebnicy była bardzo mocno rozwinięta. Przez
wiele lat nikt nic w tym kierunku nie robił, choć jest
infrastruktura, a więc dwa całkiem niezłe korty.
Wiele osób chce grać w tenisa. Rzadko jednak
mają pojęcie, na czym polega profesjonalny tenisowy trening. My zamierzamy to zmienić.
Trzebnica zagrała w tenisa
W niedzielę, 12 czerwca na Orliku w
Trzebnicy odbyła się pierwsza edycja
Trzebnickiego Dnia Tenisa, turnieju
organizowanego przez Akademię
ProActive dla uczniów szkół podstawowych.
Organizatorzy chcą w ten sposób nie tylko zachęcić, szczególnie najmłodszych, do gry w tenisa
i aktywnego spędzania wolnego czasu, ale
zależy im również na wyłonieniu spośród dzieci
w naszym powiecie młodych tenisowych talentów. Takich na miarę sióstr Agnieszki i Urszuli
Radwańskich. O tym, czy plan się powiódł i czy
stypendia ufundowane przez Akademię ProActive
powędrowały do przyszłych mistrzów w wywiadzie udzielonym Małgorzacie Pawlaczek mówi
Jarosław Kohut.
Jak ocenia pan zainteresowanie turniejem
wśród uczniów szkół podstawowych?
Nasza akcja, adresowana właśnie do dzieci z
trzebnickich podstawówek spotkała się z odzewem jakiego oczekiwaliśmy. Spodziewaliśmy się
wprawdzie, że chętnych do udziału w turnieju
będzie trochę więcej, ale i tak stawiło się 80
dziewcząt i chłopców. Porównując to z frekwencją
w o wiele większym przecież Wrocławiu, gdzie na
podobny turniej przyszło 200 dzieci zainteresowanie najmłodszych trzebniczan było naprawdę
duże. Ale gdyby dzieci było więcej, też byśmy
poradzili sobie z tym wyzwaniem. Przygotowani
byliśmy na wszystko.
Udało się w tę niedzielę wyłonić szczególnie
utalentowane sportowo dzieci?
Tego na razie nie wiem. Póki co wybraliśmy te
najbardziej sprawne ruchowo. Przez wakacje
uczęszczać będą na prowadzone w Akademii
zajęcia i dopiero wówczas będzie można powiedzieć, czy to prawdziwe tenisowe talenty, czy też
może po prostu wyrosną z nich pasjonaci tego
sportu, którzy będą grać w tenisa amatorsko.
Również poczytamy sobie to za spektakularny
sukces.
Co oferuje Akademia ProActive zwycięzcom
turnieju?
Dla dzieciaków, które najlepiej spisały się w
turnieju ufundowaliśmy stypendia tenisowe. Akcja
„Szukamy Talentów”, zainicjowana w Trzebnicy
przez naszą Akademię ma na celu promowanie
tenisa jako dyscypliny, która poprawia sprawność,
Ile dzieci i w jakim wieku uczęszczać będzie
przez wakacje na zajęcia?
Przyznaliśmy stypendia aż 16 dzieciom. Z klas
1-2 jest to sześcioro dzieci, z klas 3-4 również
sześcioro, a z klas 5-6 czworo.
Kiedy odbędzie się pierwsza lekcja?
Zgodnie z zapowiedziami treningi rozpoczną się
wraz z wakacjami. Poprzedzi je spotkanie organizacyjne z rodzicami, na którym omówimy wszystkie szczegóły szkolenia.
Odbędą się kolejne edycje Trzebnickiego Dnia
Tenisa?
fot. Mateusz Bilski
MAŁGORZATA PAWLACZEK
23
www.kociegory.eu
Trzebnicki Park Wodny „ZDRÓJ” otwarty!
„1 lipca 2011 roku przy ul. Leśnej na
mieszkańców Gminy Trzebnica i zaproszonych gości czekał niebanalny prezent. Tuż
po godz. 11:00 w strugach deszczu, ale w
atmosferze entuzjazmu i radości, z budynku Trzebnickiego Parku Wodnego „Zdrój”,
zerwano ogromną, czerwoną kokardę. Prezent rozpakował Burmistrz Gminy Trzebnica
Marek Długozima w asyście Mariana Nickel
- prezesa Przedsiębiorstwa Techniczno-Budowlanego „Nickel” – głównego wykonawcy
inwestycji.”
Od 2 lipca można korzystać i rozkoszować
się kąpielami i sauną.
Zadaszona część parku wodnego będzie
czynna codziennie od godz. 8.00 do 22.00,
część zewnętrzna od godz. 10.00 do 18.00.
Godzina pływania na basenie wewnętrznym
ma kosztować 10 zł (karnet dwugodzinny
- 18 zł, trzygodzinny - 26 zł). Karnety ulgowe odpowiednio - 7, 13 i 18 zł. Basen zewnętrzny - 10 zł za cztery godziny, ulgowy - 5
zł. Są także bilety rodzinne i grupowe.
REKLAMA
REKLAMA
24
REKLAMA
lipiec 2011
Download