Całun Turyński - AKO

advertisement
Całun Turyński – Problem wiary czy wiedzy
Co to jest Całun Turyński wie większość ludzi, jednak nie każdy zdaje sobie sprawę z
konsekwencji uznania go jako historyczny dokument życia i zmartwychwstania Jezusa
Chrystusa.
Fizycznie Całun Turyński jest to stare tkane w jodełkę lniane płótno o wymiarach 436 cm x
110 cm. Na płótnie widoczne są ślady nadpaleń z naszytymi łatami. Jednak najważniejszy jest
widok postaci człowieka przedstawiający ją od przodu i od tyłu. Obydwa obrazy postaci
zwrócone są do siebie głowami.
Rys.1. Widok Całunu
Obraz na tkaninie jest w kolorze sepii. Jest on słabo widoczny, ale można zauważyć na nim
ślady ukrzyżowania w postaci krwawych wycieków z rąk i nóg, ślady ran na głowie, ślady
biczowania i wyraźny ślad przebicia boku włócznią. Obraz posiada jedną istotną cechę
charakterystyczną: Widoczny jest wyraźnie z odległości kilku metrów, przy zbliżeniu
rozpływa się.
Historia Całunu jest bardzo burzliwa. Wielokrotnie w swej historii był ukrywany przed
zniszczeniem zdobywany w walce, wykupywany i ratowany z pożarów. Część jego historii
jest dobrze znana jednak wielu jego przejść możemy się tylko domyślać. Na tkaninie Całunu
poza nadpaleniami po pożarze w 1532 roku widoczne są ślady zalania wodą powstałe
prawdopodobnie podczas pożaru oraz ślady innych nadpaleń, których geneza nie jest znana.
1
Rys.2. Widok przedniej części obrazu postaci z Całunu
Rys. 3. Widok tylnej części obrazu postaci z Całunu
Tyle na temat Całunu wiedziano do końca XIX wieku. Wykonana w 1898 roku przez
włoskiego fotografa amatora Secondo Pia seria zdjęć całunu ujawniła wiele nowych
szczegółów. Okazało się, że znacznie więcej szczegółów obrazu można zauważyć na
negatywie.
2
Rys.4. Czarno – biały negatyw przedniej części obrazu postaci z Całunu
Rys.5. Czarno – biały negatyw tylnej części obrazu postaci z Całunu
a twarz widziana na negatywie staje się naturalnym obrazem, tak jakby całun był negatywem
zdjęcia postaci.
3
Rys. 6. Widok twarzy z Całunu
Rys. 7. Negatyw twarzy z Całunu
W tradycji chrześcijańskiej jest on uważany za płótno grobowe Jezusa Chrystusa. Jednak już
w okresie średniowiecza, kiedy po raz pierwszy jego obecność została ujawniona w Europie,
było to przez niektórych duchownych podawane w wątpliwość. Nawet stwierdzono, że został
on „chytrze namalowany”.
Przez wiele lat kościół na temat Całunu wypowiadał się bardzo ostrożnie. Z jednej strony
uznawano go za relikwię i organizowano odpusty oraz pielgrzymki do miejsca jego
przechowywania, a z drugiej strony nigdy nie został on uznany oficjalnie przez Kościół za
płótno grobowe Chrystusa.
W czym tkwi problem?
Sceptycy zarzucają, że nie jest udokumentowana chronologiczna ciągłość istnienia całunu od
pierwszego wieku, czyli od śmierci Chrystusa, do czasu jego pierwszego w Europie
wystawienia na widok publiczny w 1357 roku. Również list biskupa Piotra d’ Arcis (a
właściwie jego kopia) sugerujący, że obraz na płótnie został namalowany w średniowieczu
budziły poważne wątpliwości. Jednak mimo tych obiekcji przez wieki całun był czczony
przez wiernych jako płótno grobowe Chrystusa, a sceptycy cały czas usiłowali podważyć jego
autentyczność.
W XX wieku rozpoczęto systematyczne badania całunu. Oczywiście przyjmowano założenie,
że badany obiekt nie może ulec zniszczeniu, a więc badania z natury rzeczy ograniczały się
do badań mikroskopowych, spektroskopowych i rentgenowskich powierzchni, badań pyłów
znajdujących się na całunie oraz badań ogólnego kształtu i szczegółów obrazu.
4
Rys.8. Całun podczas badania przez naukowców
Przeprowadzono również analizy zapisów historycznych oraz porównania wizerunku z
Całunu ze znanymi najsłynniejszymi ikonami Chrystusa istniejącymi w kościele wschodnim.
Okazało się, że dzieje Całunu są udokumentowane praktycznie od początku istnienia to jest
od zmartwychwstania Chrystusa. Z zapisów wynika, że został on przekazany władcy Edessy
(miasta na terenie obecnej Turcji). Tam był czczony a następnie w okresie prześladowań
chrześcijan zamurowany we wnęce bramy miejskiej, gdzie przeleżał ponad 400 lat. Odkryty
podczas remontu murów miejskich po wielu perturbacjach trafił do Konstantynopola, gdzie
był wystawiany wielokrotnie na widok publiczny. Stamtąd w 1204 roku został zrabowany
przez krzyżowców i ukryty w zakonie Templariuszy jako największa ich relikwia. Po
likwidacji zakonu i spaleniu na stosie mistrza zakonu w 1314 roku, nie został odnaleziony.
Jego pierwsze po wielu wiekach wystawienie na widok publiczny nastąpiło w połowie
czternastego wieku. Od tej pory jego dzieje są szczegółowo udokumentowane.
Rys. 9 . Trasa wędrówek Całunu
5
Badania porównawcze wskazują, że wiele pochodzących z wczesnego średniowiecza (sprzed
1300 roku) obrazów przedstawiających Chrystusa Pantokratora (Panującego) posiada wiele
cech charakterystycznych dla Całunu Turyńskiego
Rys. 10. Twarz z XII wiecznej ikony
Rys. 11. Twarz z obrazu z około 1200 roku
Lekarze anatomopatolodzy stwierdzili, że obraz na Całunie przedstawia mężczyznę o
wzroście według różnych źródeł od 175 cm do nawet 200 cm. Najczęściej wzrost osoby
spowitej w całun określany jest na 182 – 185 cm, co zarówno w okresie życia Chrystusa jak i
w średniowieczu stanowiło rzadkość. Rysy twarzy są uważane za typowo semickie, ale przy
tym wyjątkowo szlachetne. Postać przedstawiona jest poprawnie anatomicznie z
uwzględnieniem zarówno szczegółów jak i ogólnych proporcji. Tak znaczny rozrzut oceny
wzrostu osoby z całunu wynika z tego, że płótno pod wpływem zmian wilgotności powietrza
zmienia swoje wymiary, a dodatkowo nie wiadomo jak dokładnie przylegało ono do ciała.
Specjaliści od kryminalistyki traktując Całun jak dowód rzeczowy przy dochodzeniu
sądowym, stwierdzili, że plamy na Całunie odpowiadają anatomicznie wyciekom z ran i
powstały z ludzkiej krwi. Udało się nawet oznaczyć jej grupę (AB). Jednak same plamy krwi
stanowią do dzisiaj wielka zagadkę. Szczegółowe badania wykazały, że krwi jest znacznie
mniej niż powinno być w przypadku jej wycieku z ran. Ślady krwi zawierają tylko śladowe jej
ilości, a w rzeczywistości tak jak reszta wizerunku na Całunie stanowią drobiny
zdegenerowanej celulozy. Naukowcy określili to jako zjawisko dematerializacji krwi na
Całunie, tak jak gdyby krew odparowała z Całunu (co oczywiście z punktu widzenia
współczesnej nauki jest niemożliwe). Przy okazji stwierdzono, że osoba z całunu miała twarz
silnie pobitą i prawdopodobnie złamany nos. Stwierdzono między innymi ślad uderzenia
twardym przedmiotem (prawdopodobnie kijem lub laską) w nasadę nosa i policzek.
6
Rys. 12. Schemat urazów twarzy i głowy osoby z Całunu
Analiza krwawych śladów ujawniła, że osoba z Całunu została poddana biczowaniu i
określono nie tylko rodzaj narzędzia tortur, ale również to, że były dwie osoby biczujące,
określono nawet wzrost tych osobników i liczbę zadanych uderzeń.
Rys. 13. Rekonstrukcja bicza, którego ślady rozpoznano na Całunie. Podobny bicz odkryto
podczas wykopalisk w Pompejach
7
Rys. 14. Rekonstrukcja urazów ciała spowodowanych biczowaniem
Stwierdzono, że większość śladów biczowania jest zgrupowanych po trzy, czyli bicze
posiadały trzy rzemienie zakończone ciężarkami.. Jednak w niektórych miejscach są tylko
ślady podwójne lub pojedyncze. Można z tego wnioskować, że ciężarki znajdujące się na
końcach biczów oderwały się podczas kaźni. Na głowie osoby z Całunu odkryto liczne rany
wskazujące na to, że znajdowała się na niej korona cierniowa. Jednak analiza powodowanych
przez nią ran wykazała, że nie była to korona w postaci wieńca, jaką przedstawia się w
kościołach na obrazach i rzeźbach Chrystusa ukrzyżowanego, a rodzaj czapy uplecionej z
gałęzi krzewów ciernistych. Na barkach stwierdzono ślady otarć powodowanych przez
dźwiganie ciężkiej belki, a na kolanach ślady potłuczeń po upadkach. Stwierdzono również,
że osobie z Całunu przebito bok i że z tej rany wypłynęła rozdzielona krew i osocze.
Wskazuje to na to, że rana ta została zadana po śmierci osoby ukrzyżowanej. W sumie
naliczono ponad 600 urazów i ran na całym ciele osoby, która była zawinięta w Całun.
8
Rys. 15. Analiza śladów na Całunie
Badania pyłów z całunu ujawniły obecność pyłków roślin z których niektóre zidentyfikowano
jako występujące tylko w rejonie południowych wybrzeży Morza Śródziemnego, oraz
okolicach Morza Martwego. W miejscach, gdzie znajdowały się stopy osoby z całunu
stwierdzono obecność minerałów wapnia identycznych z tymi jakie występują na wzgórzu
jerozolimskim.
9
Rys. 16. Wynik badań porównawczych skał jerozolimskich i pyłów z Całunu
Na spodniej stronie Całunu (która normalnie jest zabezpieczona dodatkową tkaniną)
stwierdzono również obecność minerałów wapnia identycznych jak występujące w grocie
Grobu Pańskiego. Bardzo istotnym faktem jest stwierdzenie, że osoba z Całunu nie miała
przebitych dłoni, tak jak w tradycji chrześcijańskiej przedstawia się Chrystusa
Ukrzyżowanego, a miała przebite nadgarstki. Jeden z badaczy przeprowadził nawet trochę
makabryczne, ale jakże owocne doświadczenie. Zadał sobie pytanie czy możliwe jest
przebicie nadgarstków w taki sposób jak na całunie? Badanie to przeprowadził na świeżo
amputowanej ręce.
Rys. 17 Rentgenogramy próby przebicia nadgarstka gwoździem
10
Okazało się przy tym, że nie tylko łatwo można przebić rękę w tym miejscu, ale przebicie
nadgarstka powoduje podrażnienie biegnącego w tym miejscu nerwu w taki sposób, że
następuje przykurcz kciuka. Rzeczywiście na całunie nie znaleziono odcisków kciuków.
Badanie samego obrazu na całunie ujawniło brak jakichkolwiek pigmentów malarskich w
ilościach umożliwiających powstanie obrazu. Dokładna analiza włókien tkaniny wykazała
lekkie powierzchniowe ich zwęglenie takie jak powstające przy prasowaniu zbyt gorącym
żelazkiem. Dalsze badania wykazały, że plamy krwi powstały wcześniej niż obraz na całunie.
W miarę doskonalenia technik badawczych stosowano nowe metody do analizy Całunu.
Stwierdzono między innymi na podstawie badań za pomocą komputerowych przyrządów
przeznaczonych do badań dostarczonych przez sondy kosmiczne zdjęć Księżyca i Marsa, że
odbicie na Całunie posiada charakter przestrzenny. To znaczy, że przy odpowiedniej analizie
ujawnia trójwymiarowy obraz postaci. W 2011 roku w telewizji w programie Discovery
pokazano wizualizację twarzy osoby z Całunu z uwzględnieniem zakrzywienia tkaniny.
Ujawniła się wówczas szlachetna twarz mężczyzny o typowo semickich rysach.
Rys.18. Plastyczny obraz twarzy z Całunu
Szczegółowe badania tego obrazu ujawniły na oczach postaci odciski monet. Ustalono z
dużym prawdopodobieństwem, że były to monety bite przez Poncjusza Piłata w latach 29 –
32, a więc w okresie życia Chrystusa. Wizerunek z Całunu poddano również szczegółowym
badaniom kierunkowości istniejących śladów. Stwierdzono, że wyraźną kierunkowość
wykazują ślady biczowania, co jest zrozumiałe. Natomiast żadne inne ślady tworzące obraz
kierunkowości nie wykazują. Należy tu wyjaśnić, że w przypadku analizy obrazu powstałego
techniką malarską każde pociągnięcie pędzla ujawnia swoją kierunkowość. Przy okazji
zauważono na całunie ślady liter (które też wykazują kierunkowość). Naukowcom udało się
odczytać niektóre znaki. Na tej podstawie powstała sugestia, że na czole postaci z Całunu
widniał napis „Nazarejczyk Król Żydowski”. Również w innych miejscach całunu odkryto
11
ślady napisów. Niestety są one fragmentaryczne i można tylko snuć domysły zarówno co do
ich treści jak i okresu powstania. Na temat badań całunu można mówić wiele godzin.
Napisano na ten temat wiele książek i publikacji naukowych. Najważniejsze jest to, że żadne
badania potwierdzone naukowo, poza badaniem radiowęglowym nie dają wyników
sprzecznych z biblijnymi informacjami o ukrzyżowaniu Chrystusa.
Podsumowując:
1. Nie ma wątpliwości co do tego, że Osoba z Całunu została ukrzyżowana przy użyciu
gwoździ - widoczne są ślady przebicia nadgarstków i stóp. Metoda ta była stosowana
rzadko ze względu na wysoką cenę gwoździ. Natomiast znacznie zwiększała
cierpienia skazańca.
2. Osoba z Całunu przed ukrzyżowaniem została poddana biczowaniu i zadano jej około
40 uderzeń biczami o trzech końcówkach, zaopatrzonych prawdopodobnie w ołowiane
lub kościane ciężarki. Było to złamanie prawa rzymskiego, a więc musiało być
stosowane wyjątkowo.
3. Osobie z Całunu założono cierniową koronę i bito ją po twarzy pięściami i kijem. Nie
są znane z opisów przypadki poza ukrzyżowaniem Chrystusa aby skazańcowi
zakładano koronę cierniową.
4. Osoba z Całunu niosła na plecach duży ciężar, który otarł jej ramiona. Rodzaj otarć
sugeruje, że osoba ta była ubrana w wierzchnią szatę. Jest to zgodne z opisem
ewangelicznym. Nie wiemy jak w tym względzie traktowano innych skazańców.
5. Osobie z Całunu przebito prawy bok, dokonując tego przy użyciu narzędzia, którego
kształt specjaliści określają jako zgodny z kształtem rzymskiej włóczni. Ślady
sugerują, że bok został przebity po śmierci osoby.
6. Osobie z całunu nie połamano nóg, a to oznacza, że zmarła na krzyżu stosunkowo
szybko, Zgodnie z opisami z tamtych czasów skazaniec często konał na krzyżu przez
kilka dni, a złamanie goleni było formą skrócenia jego męczarni.
Kim zatem była osoba z Całunu?
Dla osób wierzących jest to oczywiste: osobą tą jest Jezus Chrystus. Odczytane z całunu
informacje o Nim w pełni pokrywają się z opisami ewangelicznymi.
W Ewangelii Św. Mateusza mamy krótki opis bicia Jezusa przez członków Sanhedrynu
„Wówczas zaczęli pluć Mu w twarz i bić Go pięściami, a inni policzkowali Go”. Dalej jest
wzmianka o ubiczowaniu przez Rzymian. „Wówczas uwolnił im Barabasza a Jezusa kazał
ubiczować i wydał na ukrzyżowanie”. Następnie zgodnie z opisem „Rozebrali Go z szat i
narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia , włożyli Mu na głowę, a
do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed nim i szydzili z Niego mówiąc: Witaj
Królu Żydowski. Przy tym pluli na niego, brali trzcinę i bili Go po głowie. A gdy Go
wyszydzili zdjęli z niego płaszcz, włożyli na Niego jego własne szaty i odprowadzili Go na
ukrzyżowanie.”. Na temat samego ukrzyżowania jest tylko wzmianka „Gdy Go ukrzyżowali
rozdzielili pomiędzy siebie Jego szaty, rzucając o nie losy”. Jest też informacja o pochówku
Chrystusa. „Józef zabrał ciało, owinął je w czyste płótno i złożył w swoim nowym grobie,
który kazał wykuć w skale. Przed wejściem zatoczył duży kamień i odszedł”. Z Ewangelii św.
Łukasza dowiadujemy się, że konanie Chrystusa na krzyżu trwało około trzech godzin
12
Rys 19. Próba rekonstrukcji owinięcia ciała Chrystusa Całunem przedstawiona na XVII
obrazie
Prawie identyczny opis ukrzyżowania i śmierci Jezusa znajduje się w ewangelii Św. Marka.
W ewangelii Św. Łukasza na temat ukrzyżowania Chrystusa znajdujemy jeszcze mniej
szczegółów. Najwięcej informacji na ten temat zawiera ewangelia Św. Jana. Zgodnie z
Ewangelią wg św. Jana Chrystusa wyprowadzono na ukrzyżowanie około południa „Był to
dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej”. Według ewangelii św. Łukasza
wiadomo, że umarł o godzinie dziewiątej, czyli według obecnej rachuby około godziny
13
trzeciej po południu. W czasach Chrystusa dobę dzielono na dwanaście godzin dziennych i
dwanaście nocnych. Godziny dzienne liczono od wschodu do zachodu słońca. Tak więc droga
na Golgotę i konanie Jezusa trwały około trzech godzin. Jednak na temat bicia Jezusa przez
żydów jest tylko mała wzmianka „ Gdy to rzekł, jeden ze sług stojących obok spoliczkował
Jezusa”. Natomiast tylko w tej ewangelii jest informacja o przebiciu boku Jezusa „ Lecz gdy
podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy
włócznią przebił mu bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda”. Wzmiankę na temat
ukrzyżowania Jezusa przy użyciu gwoździ i potwierdzenie przebicia boku znajdujemy w
dalszej części ewangelii Św. Jana podczas spotkania Chrystusa Zmartwychwstałego z
Tomaszem. Słowa Tomasza „Jeżeli na rękach jego nie zobaczę śladów gwoździ i nie włożę
palca mego w miejsce gwoździ i ręki mojej nie włożę w bok jego nie uwierzę” i słowa
Chrystusa „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok i nie
bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”.
Czy zatem osobą, której ślad znajdujemy na całunie mógłby być kto inny niż Jezus Chrystus?
Niektórzy badacze sugerują, że mógł to być rycerz krzyżowy zamordowany przez Saracenów
dokładnie w taki sam sposób jak Chrystus. Jednak pozostają dwa istotne problemy. Na
Całunie naukowcy nie stwierdzili obecności substancji powstających przy rozkładzie ciała.
Czyli ciało musiało zostać usunięte z Całunu po upływie okresu nie dłuższego niż 36 godzin
po śmierci. Ale na Całunie nie ma śladów usuwania ciała a powinny powstać jeśli ciało
zostałoby poruszone. Nie wyjaśniono dotychczas w jaki sposób mógł powstać obraz postaci.
Włókna tkaniny wykazują silne odwodnienie takie jakie powstaje przy intensywnym ich
ogrzewaniu. Jednak zjawisko obserwowane jest tylko na powierzchni włókien. Czyli obraz
mógł powstać tylko przy krótkotrwałym napromieniowaniu światłem o wyjątkowo dużej
mocy. Dotychczas nie udało się uczonym dysponującym współczesną wiedzą i nowoczesną
techniką odtworzyć powstania takiego obrazu. Wszelkie próby dawały wprawdzie obraz, ale
nie zawierający tak wielu istotnych szczegółów, a szczególnie jego trójwymiarowości. I
znowu dla osób wierzących sposób powstania obrazu nie budzi żadnych wątpliwości. Przy
zmartwychwstaniu Jezusa wydzieliła się tak wielka energia, że płótno uległo nadpaleniu. Nie
dziwi też fakt, że naukowcy nie mogą powtórzyć tego eksperymentu. Przecież jak dotychczas
tylko Chrystus zmartwychwstał. Dla niedowiarków pozostaje jeszcze jedna nierozwiązana
tajemnica. Obraz posiada charakter taki jakby promieniowanie działało tylko w kierunku
pionowym w górę i w dół. Próby przeprowadzone z rozgrzanym posągiem wykonanym z
brązu wykazały zgodnie z przewidywaniem promieniowanie we wszystkich kierunkach.
Najsilniejsze nadpalenia występowały na spodniej stronie posągu, co jest uzasadnione bo
powierzchnia tkaniny w tych miejscach była silnie dociskana do posągu. Tymczasem na
całunie widoczny jest obraz rzutowany prostopadle do podłoża, jednakowy po stronie
przedniej i tylnej. Kierunkowość obrazu szczególnie jest widoczna w otoczeniu głowy, gdzie
występuje wyraźna przerwa między obrazami górnej i dolnej części ciała. Badania całunu
prowadzone przez historyków sztuki wykazały, że obraz nie odpowiada kanonom malarskim
z żadnego znanego okresu dziejów.
14
Rys. 20. Przykłady renesansowych kopii Całunu
Zarówno w okresie życia Chrystusa jak i w średniowieczu obrazy wykonywano przez
namalowanie konturów i następnie ich wypełnienie farbą. Na Całunie tego nie ma. Obraz jest
rozmyty pozbawiony konturów. Aby taki obraz mógł być wykonany metodą malarską malarz
musiałby malować pędzlem o długości kilku metrów, gdyż z mniejszej odległości obraz jest
niewidoczny. Sama kompozycja obrazu budzi również wiele zastrzeżeń. Postać jest lekko
przesunięta w bok od osi Całunu. Poza tym na całunie nie wystąpiło odwzorowanie
15
wierzchniej strony stóp. Po prostu płótno okazało się za krótkie. Taki obraz mógł powstać
tylko w sposób naturalny. W przypadku kompozycji malarskiej artysta po prostu skróciłby
nogi tak aby zmieściły się całe na płótnie.
Datowanie radiowęglowe określone na połowę czternastego wieku zachwiało wśród badaczy
wiarę w autentyczność Całunu. Wprawdzie znanych jest wiele przypadków omyłek przy
datowaniu za pomocą izotopów węgla sięgających nawet tysięcy lat, ale takie podejście
podważyłoby tylko autorytet laboratoriów wykonujących badania, a niczego by nie wyjaśniło.
Dlatego naukowcy od wielu lat prowadzący badania Całunu podeszli do zagadnienia jego
autentyczności z odwrotnej strony i wyliczyli na podstawie cech Całunu i opisów
ewangelicznych prawdopodobieństwo tego, że osobą z Całunu nie jest Jezus Chrystus. I
okazało się, że jest ono jak 1/1000000000000000 (jeden do tysiąca trylionów). Tyle ludzi nie
żyło na świecie od jego początku. Pozostaje zatem prawie całkowita pewność, że w Całun
zawinięte było ciało Jezusa Chrystusa i że Chrystus zmartwychwstał, bo tylko
zmartwychwstając mógł opuścić płótna nie naruszając ich i pozostawić na Całunie swoje
wierne odbicie. Zatem całun musi być autentyczny i musi pochodzić z I wieku, a datowanie
radiowęglowe jest błędne. Najnowsze badania wykazały, że miejsce Całunu, z którego
pobrano próbki do badania radiowęglowego było naprawiane przez cerowanie artystyczne i że
dokonano tego za pomocą nici bawełnianych (przypominam, że tkanina jest lniana) a
dodatkowo dla wyrównania barwy (bawełna jest bielsza od lnu) została pokryta w tym
miejscu jakąś formą werniksu przyciemniającego wstawione nitki.
Podczas badania Całunu stwierdzono kilka zaskakujących faktów. To, że Chrystus miał
przebite nadgarstki, a nie dłonie, że posiadał długie włosy splecione na plecach w warkocz,
oraz to, że korona miała całkiem inny kształt niż przekazuje tradycja chrześcijańska. Tych
szczegółów nie podają ewangelie ani nie przekazuje tradycja kościoła. Stanowią one
dodatkowy dowód tego, że całun musi być prawdziwy. Żaden fałszerz w średniowieczu nigdy
nie wpadł by na taki pomysł aby utworzyć odbicie Chrystusa niezgodne z przyjętymi
regułami. Sam fakt poddania Chrystusa biczowaniu i następnie ukrzyżowanie stanowi
ewenement. W prawie rzymskim obie te kary były niezależne i skazańca można było poddać
tylko jednej z nich. Z Ewangelii św. Jana wiemy dlaczego Chrystus został poddany obu
karom ze złamaniem prawa rzymskiego. Piłat po prostu został zastraszony przez
przedstawicieli Sanhedrynu. „Jeżeli Go uwolnisz nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto
się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi”. Prawdopodobieństwo, że inna osoba poddana
była obu karom jest bliskie zera.
Całun ujawnia jednak wiele dodatkowych informacji o męce Chrystusa.
Ewangelie nic nie mówią o tym, że Chrystus został uderzony w twarz kijem i, że
prawdopodobnie to uderzenie złamało nos. Na przedramionach stwierdzono faliste ślady
ściekającej krwi, które ujawniają przerażający fakt, że Jezus na krzyżu wykonywał
wahadłowe ruchy, które z jednej strony pozwalały mu oddychać, a z drugiej strony zadawały
mu potworny ból. Jeśli uzmysłowimy sobie, że gwoździe przechodziły w pobliżu nerwów i
powodowały ich podrażnienie, a każdy ruch powodował dalsze ich urazy, a równocześnie
zawieszenie ciała na rękach powodowało trudności w oddychaniu i wzięcie oddechu
wymagało uniesienia na przebitych gwoździami nogach i podciągnięcia na rękach, możemy
wyobrazić sobie straszliwe męczarnie jakie Chrystus przeżywał przed śmiercią.
16
Rys. 21. Widoczne na przedramionach ślady krwi ściekającej z przebitych nadgarstków
Rys. 22 . Odtworzenie ruchów osoby ukrzyżowanej na podstawie śladów wycieków krwi z
przebitych nadgarstków
Z zapisów Ewangelii wiemy, że Chrystus przemawiał z krzyża. Naukowcy stwierdzili, że aby
tego dokonać musiał unosić się do góry, bo tylko w takiej pozycji mógł mówić. Jednak
unoszenie połączone było z okropnym bólem rąk i nóg. A jednak Chrystus zdobył się na ten
ogromny wysiłek chociażby po to aby powierzyć nas opiece Matki Najświętszej mówiąc „
Niewiasto oto syn Twój”.
Powstaje zatem pytanie skąd bierze się ciągłe powtarzanie tezy o fałszywości Całunu?
Trzeba zastanowić się nad konsekwencjami uznania prawdziwości Całunu. Dla osób
niewierzących jest to namacalny dowód istnienia Boga i Jego Syna, który oddał za nas życie
na krzyżu i zmartwychwstał. Mogą przyjąć tę wiadomość i uwierzyć lub pozostać ateistami.
17
Jednak dla ateistów wojujących informacja o tym, że Jezus Chrystus jest postacią historyczną
i że zmartwychwstał jest nie do przyjęcia. Nawet wówczas gdy znajdą się niewątpliwe
dowody tej prawdy. Zrobią oni wszystko aby zdyskredytować te dowody. Nie cofając się
przed kłamstwem, obmową, czy nawet przemocą.
Inaczej przedstawia się sytuacja Żydów i Mahometan. W ich przypadku przyjęcie prawdy o
tym, że Chrystus jest Synem Bożym i Mesjaszem burzy podstawy ich religii. Dla Żydów,
którzy od 6 tysięcy lat czekają na przyjście Mesjasza przyjęcie do wiadomości faktu, że
Mesjasz przyszedł na świat 2 tysiące lat temu, a oni nie tylko Go nie rozpoznali, ale Go
zamordowali, stanowi klęskę. Również Mahometanom przyjęcie do wiadomości faktu, że
Chrystus nie był jednym z proroków a Synem Bożym poddaje w wątpliwość podstawę ich
wiary. Tak więc istnieje wiele środowisk w których interesie jest stwierdzenie, że Całun jest
fałszywy.
A jakie jest znaczenie Całunu dla Chrześcijan ?
My przyjmujemy jako prawdę życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Nie mamy
wątpliwości co do tego, że jest On Synem Bożym i żyje w Niebie. Dla nas Całun jest tylko
potwierdzeniem naszej wiary. Jednak uzmysłowienie sobie tego jak wielkie męczarnie
musiał przejść przed śmiercią powinno budzić refleksję, że przecież uczynił to dla nas, aby
nam otworzyć drogę do zbawienia. Z tego powinny wynikać wnioski dotyczące naszego
postępowania. Powinno wręcz obligować nas do spełnienia wymagań dekalogu oraz
przekazanych nam przez Chrystusa przykazań miłości. Poza tym powinniśmy zastanowić się
nad treścią zawartą w Ewangeliach. Skoro w tak wąskim, ale bardzo istotnym, zakresie jak
informacja o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa występuje tak wielka zgodność
pomiędzy stwierdzeniami naukowców dokonanymi na podstawie badania Całunu, a zapisem
Ewangelii, to nie ma podstaw do żadnej wątpliwości w pozostałe zapisy ewangeliczne.
Wprawdzie takie stwierdzenie pozbawia nas argumentów wiary na rzecz argumentów wiedzy,
ale dla niedowiarków powinno stanowić istotny argument przemawiający za przyjęciem bez
zastrzeżeń zapisów Ewangelii i powinno dawać wzmocnienie naszej wiary we wszystko co
one nam mówią. Konsekwencją uznania prawdziwości Całunu powinna być również dla
każdego z nas zmiana postępowania. Jeśli uświadomimy sobie, że każdy nasz grzech rani
Chrystusa, który tyle już dla nas wycierpiał, powinniśmy starać się postępować w życiu tak
aby nie zadawać Mu więcej cierpień. Osoby, które są doświadczane przez choroby i inne
trudne przeżycia mogą ofiarować swój ból jako zadośćuczynienie za grzechy tych, którzy
zadają rany Chrystusowi. Ale najważniejszą wskazówką dla osób wierzących, wynikającą z
autentyczności Całunu jest dawanie świadectwa wiary w każdej sytuacji. Zawsze możemy
powiedzieć osobom wątpiącym lub niewierzącym, że mamy świadka zmartwychwstania
Chrystusa. Bo zgodnie ze słowem naszego wielkiego rodaka Papieża Jana Pawła II Całun jest
świadkiem zmartwychwstania Pańskiego. Nie można go traktować jak dowód, bo nigdy
dotychczas nikt poza Chrystusem nie zmartwychwstał, a więc nie można naukowo
potwierdzić, że Całun jest dowodem zmartwychwstania, ale niewątpliwie jest jego
świadkiem, i jako taki stanowi największą relikwię chrześcijaństwa.
18
Rys.23. Papież Jan Paweł II oglądający Całun 18 marca 1983 r.
Na podstawie obrazu na Całunie naukowcy spróbowali odtworzyć wizerunek twarzy
Chrystusa. Dzięki temu możemy po dwóch tysiącach lat ujrzeć prawdopodobne jego oblicze.
Rys. 24. Prawdopodobny wygląd twarzy Chrystusa
19
W 2000 roku podczas służbowego pobytu we Włoszech miałem okazję odwiedzenia katedry
turyńskiej. Niestety był to okres po pożarze w Kaplicy Całunu. Sam Całun prawie cudem
uratowany z pożaru został przeniesiony do specjalnie w tym celu wybudowanej przybudówki
do nawy głównej katedry. Kaplica Całunu była niedostępna dla wiernych. Trwały w niej
prace zabezpieczające i renowacyjne. Mogłem zobaczyć jedynie kopię Całunu wystawioną w
nawie głównej katedry. Była ona wykonana prawdopodobnie techniką komputerową bo
wiernie oddawała wszystkie szczegóły Całunu. Nawet ta kopia przemawia do ludzkiej
wyobraźni. Widać na niej ślady męki Chrystusa, ale również ślady zmartwychwstania (bo
przecież inaczej taki obraz nie mógł powstać). Wykonałem kilka zdjęć, które
udokumentowały moją tam wizytę. Moja styczność z kopią Całunu zachęciła mnie do
dokładniejszego przestudiowania dziejów Całunu i wyników jego badań. Efektem tych
działań jest niniejszy artykuł.
Badania nad Całunem trwają. Ostatnio ukazała się publikacja, w której autor wyjaśnia skąd
wzięły się błędy datowania radiowęglowego. Okazało się, że fragment Całunu, z którego
pobrano próbkę do badania był naprawiany podczas renowacji po pożarze katedry w
Chambery w 1532 roku. Naprawy dokonano za pomocą nici bawełnianych (co jest łatwe do
odróżnienia pod mikroskopem). A dodatkowo ponieważ barwa włókien była inna zostały one
pokryte specjalnym werniksem. W ten sposób zostały zmieszane włókna bawełniane z okresu
życia Jezusa z włóknami renesansowymi i wyszedł fałszywy wynik badania. Niestety
powtórzenie badań radiowęglowych jest niemożliwe, ponieważ na Całunie zaczęły rozwijać
się szkodliwe grzyby i został on spryskany środkami przeciwgrzybiczymi.
Rys. 25. Katedra w Turynie
Rys.26. Kopia Całunu w nawie głównej katedry
20
Rys. 27. Kopia Całunu z bliska
Obecnie takie kopie Całunu można spotkać również w kościołach w Polsce
W 2012 roku ukazał się w tygodniku „W Sieci” wywiad z amerykańskim naukowcem Barrie
M. Schwortzem – członkiem zespołu STURP, zajmującego się od lat badaniami Całunu.
Przyznał on, że jako Żyd wszedł w skład zespołu aby znaleźć dowody na fałszywość Całunu.
Jednak po latach badań musiał stwierdzić, że nie ma żadnego innego wytłumaczenia
powstania Całunu jak tylko przyjęcie że jest to autentyczne płótno grobowe Jezusa,
świadczące o jego zmartwychwstaniu. Ostatecznym dowodem dla niego było naukowe
wyjaśnienie przez światowej sławy hematologa przyczyny zachowania przez krew z całunu
intensywnie czerwonej barwy. Otóż u człowieka poddanego długotrwałym torturom następuje
samoistny rozpad czerwonych krwinek, a powstająca bilirubina powoduje zachowanie
czerwonej barwy krwi przez setki (a w przypadku Całunu tysiące) lat. W efekcie tych
rozważań Barrie Schwortz przyjął chrzest i stał się katolikiem.
Krzysztof Weiss
Literatura
1. I. Wilson, Całun Turyński, Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, Kraków 1973.
2. Z. Ziółkowski, Spór o Całun Turyński Relikwia Męki Pańskiej w świetle
najnowszych badań, Oficyna Wydwniczo-Poligraficzna i Reklamowo-Handlowa
„Adam”, Warszawa 1993.
3. I. Wilson, Krew i Całun, Nowe dowody na autentyczność Całunu Turyńskiego,
Wydawnictwo Amber Sp. z o.o. Warszawa 1999.
4. N. Arnov, Całun Turyński jest prawdziwy, Wydawca Krzysztof Michalski, Warszawa
2001.
21
5. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2002.
6. Cardinal G. Saldarini, The Catedral of Turin and the Shroud, Property od Catedral of
Turin. Torino, 1985.
7. http://www.calun.org
8. www.shroud.com
9. http://www.google.pl/search?hl=pl&q=Ca%C5%82un+Tury%C5%84sk
10. http://en.wikipedia.org/wiki/Shroud_of_Turin
11. Tygodnik W Sieci, 30.03.2012,Rozmowa z naukowcem, który badał Całun Turyński.
"Żadna technika, jaką dysponujemy, nie jest w stanie uzyskać takiego efektu"
22
Download