cel ostateczny czyli szczęście uczynki ludzkie

advertisement
ŚW. TOMASZ Z AKWINU
SUMA TEOLOGICZNA
Tom 9
_________________________
CEL OSTATECZNY
C Z Y L I S Z C ZĘŚ CIE
ORAZ
UCZYNKI LUDZKIE
1 – 2, 1 - 21
Przełożył i objaśnieniami zaopatrzył
O. Feliks Wojciech Bednarski , O.P.
"Jak najgoręcej pragniemy, by z każdym dniem wzrastała liczba
ludzi czerpiących z dzieł Tomasza z Akwinu oświatę i naukę;
dotyczy to nie tylko księży i ludzi wielkiej nauki... Wielce też sobie
życzymy, by ze względu na potrzeby Chrześci-jaństwa coraz więcej
wydobywano skarbów z jego wskazań. Trzeba więc jego pisma
tłumaczyć i wydawać w jak największej ilości języków..."
Papież Jan XXIII, 16 września 1960
(AAS. 25.X.1960)
NAKŁADEM KATOLICKIEGO OŚRODKA
WYDAWNICZEGO "VERITAS"
4-8, PRAED MEWS, LONDON, W.2.
ZAWARTOŚĆ TOMU 9
1. BŁOGOSŁAWIEŃSTWO PAPIESKIE DLA POLSKIEGO WYDANIA SUMY
TEOLOGICZNEJ
2. Przekład polski Błogosławieństwa Papieskiego
3. CEL OSTATECZNY CZYLI SZCZĘŚCIE ORAZ UCZYNKI LUDZKIE
4. Przedmowa tłumacza
5. Schemat podziału etyki tomistycznej
6. Traktat o CELU OSTATECZNYM CZYLI O SZCZĘŚCIU
7. Wstęp
8. OBJAŚNIENIA TEKSTU
9. ODNOŚNIKI DO TRAKTATU O SZCZĘŚCIU
10. Traktat o UCZYNKACH LUDZKICH
11. ODNOŚNIKI DO TRAKTATU O UCZYNKACH
12. OBJAŚNIENIA TEKSTU
13.WYKAZ WAŻNIEJSZYCH OBJAŚNIONYCH TERMINÓW ŚW. TOMASZA
W TRAKTATACH
14. O SZCZĘŚCIU I UCZYNKACH
15. WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE
PRZEDMOWA TŁUMACZA
Traktat o ostatecznym celu człowieka, czyli o szczęściu, jest podstawą całej etyki.
czyli nauki o zgodności naszego postępowania z rozumną naturą człowieka, i tym samym
z jego ostatecznym celem, stanowiącym sens istnienia ludzkiego. Bez ustalenia. jaki jest
ten ostateczny cel oraz jak do niego trzeba zmierzać. etyka zawisłaby w próżni, i byłaby
tylko młóceniem pustej słomy. św. Tomasz doskonale to rozumiał, i dlatego swą
olbrzymią, bo ponad 300 rozdziałów („kwestyj”) liczącą, drugą część Sumy Teologicznej
zaczyna od omówienia ostatecznego celu życia ludzkiego, które polega na szczęściu.
W niniejszym przekładzie staramy się jak najwierniej oddać myśl św. Tomasza.
jego pojęcia, założenia metodologiczne, a nawet w miarę możności jego terminologię. Ta
ostatnia wysuwa ogromne trudności. i to w stosunku do najbardziej podstawowych pojęć.
takich jak „actus”, „Potentia", „forma”, „materia”, „substantia”, „accidens” itd. itd.
Wyrazy te w języku łacińskim najczęściej są wieloznaczne. a w języku polskim, choć są
przyswojone i pospolite w mowie potocznej, zazwyczaj wyrażają coś wręcz przeciwnego
niż w filozoficznym języku św. Tomasza. Np. „akt” ma przynajmniej tuzin znaczeń w
języku potocznym, ale rzadko kiedy w codziennej mowie rozumiemy przez ten termin
najwyższą zasadę bytu. „Przeciętny” Polak wie, co to jest „akt” w teatrze, w rzeźbie, czy
malarstwie, mówi o aktach sądowych, rozumie co to jest akt małżeński. Ale mu przez
głowę nie przejdzie, że Pan Bóg jest aktem. że dusza jest aktem itp. Podobnie przez
„formę” nasz język zazwyczaj rozumie coś wręcz przeciwnego pojęciu arystotelesowskotomistycznemu. Mówiąc o formie. mamy zwykle na myśli zewnętrzny kształt. układ, ale
mało kto zrozumie co to znaczy, że np. dusza jest formą ciała.
Radzimy sobie z tą trudnością w następujący sposób: jeśli w języku polskim
odnajdujemy jednoznaczny odpowiednik terminu łacińskiego, wprowadzamy go bez
wahania, np. „existentia” tłumaczymy „istnienie”, „essentia” oddajemy przez „istota”,
„accidens” przez „przypadłość”, itp. Jeśli termin łaciński ma prawo obywatelstwa w
języku polskim i ma charakter jednoznaczny z terminem łacińskim, posługujemy się nim
chętnie. bez jakichkolwiek zapędów do jego spolszczenia, np. moralność. fałsz,
kontemplacja itd. Jeśli polski odpowiednik terminu łacińskiego dość dobrze oddaje
znaczenie danego terminu łacińskiego, ale w języku potocznym mało jest używany, lecz
za to jednoznaczny, wprowadzamy go bez zastrzeżeń, jeśli tylko ma prawo obywatelstwa
w polskiej terminologii filozoficznej. Tak np. „substantia” oddajemy przez „jestestwo”,
„dispositio” przez „przysposobienie”, „specificatio” przez „różnicowanie gatunkowe” itp.
Jeśli termin łaciński miewa ten sam sens w filozoficznym języku polskim, ale w języku
potocznym oznacza co innego, a równocześnie posiada odpowiednik, używany u polskich
klasyków filozofii, lecz nieznany w języku potocznym, używamy tego odpowiednika
polskiego, podając jednak w nawiasie spolszczony termin łaciński. Np. zamiast „actus” w
znaczeniu ontologicznej zasady bytu, podajemy: „istność” (akt). Oczywiście, jeśli z
kontekstu wynika, że chodzi nie o ontologiczną zasadę bytu. ale o działanie i jego owoc,
wówczas posługujemy się wyrazem czynność, względnie czyn. Ale nie mielibyśmy
odwagi nazwać P. Boga czynem jak to robią niektórzy teologowie. Jeśli nie znajdujemy
jednoznacznego odpowiednika polskiego, a termin łaciński jest w języku polskim
wieloznaczny lub różnoznaczny. zostawiamy w tekście termin łaciński, dodając w
nawiasie bliskoznaczny termin polski, w objaśnieniu zaś tekstu podając. w jakim
znaczeniu używamy owego terminu. A więc kiedy mowa o formie w znaczeniu
współskładnika natury jestestw złożonych, np. że dusza jest formą ciała. wówczas obok
słowa „forma” dodajemy albo bliskoznaczny wyraz „istotność” od słowa istoczyć,
przeistoczyć itp., albo w nawiasie dodajemy przenośny wyraz „zaczyn”, który wprawdzie
w potocznym języku oznacza nieraz drożdże. niemniej równocześnie wskazuje na jakiś
pierwiastek twórczy, dynamiczny, przekształcajacy daną rzecz, nadający jej kształt.
powodujący jej rozwój, a równocześnie wewnątrz niej tkwiący.
Swoiste dla św. Tomasza wyrażenia. Wyodrębniające poszczególne części artykułu
Sumy. proponujemy oddawać w następujący sposób: „Ad... sic proceditur” =
„postawienie problemu”; „sed contra” = „ale z drugiej strony”. „Respondeo dicendum” =
„Odpowiedź”. Nie jest to wprawdzie dosłowne tłumaczenie, ale oddaje metodologiczną
strukturę artykułów. Jak wiadomo bowiem, Suma dzieli się na trzy części, z tym, że druga
część, czyli teologia moralna, dzieli się z kolei na „pierwszą część drugiej części” czyli
graficznie I-II, poświęconą ogólnym zasadom moralności, oraz na „drugą część drugiej
części” czyli II-II. poświęconą etyce szczegółowej. Każda z tych części dzieli się na sto
kilkadziesiąt „kwestii” czyli zagadnień, względnie zgodnie z obecnym sposobem
mówienia, rozdziałów. Każda „kwestia”, czyli zagadnienie. składa się z kilku lub
kilkunastu artykułów, omawiających jeden wyodrębniony temat. Artykuł zaś dzieli się na:
1) postawienie problemu w postaci sylogizmów przeciw tradycyjnemu rozwiązaniu
danego problemu, z jednej strony, oraz przynajmniej jednego argumentu za tym
rozwiązaniem, tak jak go współcześni św. Tomaszowi podawali, z drugiej strony; 2)
odpowiedzi, w której czasem Akwinata podaje historię problemu, różne próby jego
rozwiązania, wyjaśnienie Terminów; a zawsze podaje własne rozwiązanie i własne
Dowody, oparte tam gdzie tylko się da, na oczywistych zasadach rozumu lub na
powszechnie sprawdzalnych danych doświadczenia czy obserwacji faktów. 3) z
rozwiązania argumentów podanych w postawieniu problemu przeciw przyjętej tezie, a
czasami argumentów z jednej i drugiej strony.
Cytaty z Pisma św. podajemy za przekładem Wujka, w wydaniu Księży Jezuitów z
1935 r., podając odnośniki w tekście. Natomiast cytaty z Ojców Kościoła oraz z filozofów
takich jak Arystoteles i Boecjusz. podane przez św. Tomasza zazwyczaj niezupełnie
dosłownie. Przekładamy tak jak są w tekście św. Tomasza, troszcząc się raczej o sens niż
dosłowność, i dlatego umieszczamy je bez cudzysłowu, zaopatrując w odsyłacze do dzieł
oryginalnych, posługując się przy tym dorobkiem wydawców „Leoniny” (czyli
klasycznego wydania dzieł Akwinaty z rozkazu Leona XIII). Wydanie to jeszcze nie jest
skończone. Na razie obejmuje 18 tomów. Na końcu podajemy krótkie objaśnienia tekstu
oraz własne uwagi. Będziemy wdzięczni czytelnikowi za wszystkie rzeczowe uwagi na
temat niniejszego przekładu.
O CELU OSTATECZNYM
CZYLI
O SZCZĘŚCIU
(1 – 2, 1 – 5)
WSTĘP
Człowiek, jak mówi św. Jan Damasceński1), został stworzony na obraz Boży, a to
znaczy, że ma umysł, wolną wolę oraz przysługującą mu z natury zdolność panowania.
Dlatego po rozprawie o Prawzorze, czyli o Bogu, oraz istotach, które wyszły z
wszechmocy Bożej na skutek jego woli, należy przystąpić do omówienia obrazu, czyli
człowieka, pod tym kątem widzenia, że jest on źródłem swych czynów dzięki wolnej woli
i zdo1ności panowania nad swoim postępowaniem.
ZAGADNIENIE 1.
O OSTATECZNYM CELU CZŁOWIEKA
Naprzód wysuwa się sprawa ostatecznego celu życia ludzkiego, a następnie tych
rzeczy, które albo do celu prowadzą, albo od niego odwracają. Cel bowiem stanowi o
środkach, służących do jego osiągnięcia. Ponieważ zaś szczęście uchodzi za ostateczny
cel życia ludzkiego n należy wpierw rozważyć ostateczny cel w ogólności, a następnie
szczęście.
Pierwsze zagadnienie obejmuje osiem pytań: 1. Czy człowiek ma działać dla celu?
2. Czy jest to właściwością rozumnej natury? 3. Czy cel różnicuje gatunkowo czyny
ludzkie? 4. Czy jest jakiś ostateczny cel życia ludzkiego? 5. Czy jeden człowiek może
mieć wiele ostatecznych celów? 6. Czy człowiek wszystko podporządkowuje
ostatecznemu celowi? 7. Czy jeden jest cel ostateczny wszystkich ludzi? 8. Czy ten
ostateczny cel przysługuje wszystkim innym stworzeniom?
A r t y k u ł 1.
CZY DZIAŁANIE DLA CELU JEST
ODPOWIEDNIE DLA CZŁOWIEKA?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że działanie dla celu nie jest odpowiednie dla człowieka, gdyż:
1. Z natury najpierw jest przyczyna; cel zaś, jak sama nazwa wskazuje, jest na
końcu. A więc cel nie jest przyczyną. Człowiek zaś działa dla tej rzeczy, która jest
przyczyną działania, gdyż przyimek „dla” wyraża stosunek przyczynowy. A więc
działanie dla celu nie jest odpowiednie dla człowieka.
2. Ton co jest ostatecznym celem, nie jest dla celu. Otóż pewne czynności są
ostatecznym celem. jak tego dowodzi Filozof 2). A więc człowiek nie wszystko czyni dla
celu.
3. Człowiek wtedy zdaje się działać dla celu, gdy czyni coś z rozwagą. Ale wiele
rzeczy czyni bez rozwagi, niekiedy nawet nie myśli o tym, co robi, na przykład, gdy
będąc czymś innym zajęty, porusza nogą czy ręką, lub gładzi sobie brodę. A więc
człowiek nie wszystko czyni dla celu.
Ale z drugiej strony ton co jest początkiem jakiegoś rodzaju rzeczy n jest źródłem
tychże rzeczy. Otóż cel jest początkiem tego wszystkiego, co człowiek czyni, jak tego
dowodzi Filozof 3). A więc działanie dla celu jest odpowiednie dla człowieka.
Odpowiedź.
Pośród czynności, które człowiek wykonuje, te tylko są w ścisłym znaczeniu
l u d z k i e , które są właściwe człowiekowi jako człowiekowi. Człowiek zaś różni się od
stworzeń nierozumnych tym, że jest panem swych czynów. Dlatego te tylko czynności
zwą się właściwie ludzkimi, których człowiek jest panem. Człowiek zaś jest panem
swych czynów dzięki rozumowi i woli. Dlatego też wolność woli zwie się władztwem
woli i rozumu. A więc te czynności są w ścisłym znaczeniu ludzkie, które pochodzą z
rozważnej woli. Jeśli zaś jeszcze jakieś inne czynności przysługują człowiekowi, należy
nazywać je raczej czynnościami człowieka, a nie czynnościami ludzkimi w ścisłym
znaczeniu. bo nie pochodzą od człowieka jako człowieka. Nie ulega zaś wątpliwości, że
wszystkie czynności, które pochodzą od jakiejś władzy, wynikają z niej stosownie do jej
przedmiotu. Przedmiotem zaś woli jest cel i dobro. Dlatego wszystkie czynności ludzkie
powinny być dla celu.
Rozwiązanie trudności.
1. Chociaż cel jest czymś ostatnim w dziedzinie wykonania, niemniej jest czymś
pierwszym w dziedzinie zamierzenia u istoty działającej. W ten więc sposób jest
przyczyną.
2. Jeśli jakaś czynność jest celem ostatecznym, musi być dobrowolną, inaczej
bowiem nie byłaby ludzką. jak to wyżej wykazaliśmy. Czynność zaś jest dobrowolna w
dwojaki sposób: albo dlatego, że wola ją nakazuje, np. przechadzka, rozmowa. albo
dlatego. że wola wyłania ją z siebie, np. samo chcenie Otóż jest rzeczą niemożliwą, aby ta
czynność, którą wola z siebie wyłania, mogła być ostatecznym celem. Przedmiotem
bowiem woli jest cel, podobnie jak przedmiotem wzroku jest barwa. Dlatego podobnie
jak jest rzeczą niemożliwą, aby pierwszym przedmiotem widzenia było samo widzenie n
gdyż widzenie odnosi się zawsze do jakiegoś przedmiotu widzialnego, tak też jest
niemożliwe, aby samo chcenie było pierwszym przedmiotem pożądania, czyli celem. Stąd
wynika, że jeśli jakaś czynność ludzka byłaby ostatecznym celem, to byłaby nakazana
przez wolę, a w ten sposób jakaś czynność człowieka, przynajmniej samo chcenie, jest dla
celu. Można więc zgodnie z prawdą powiedzieć, że cokolwiek człowiek czyni, działa dla
celu, nawet wtedy, gdy wykonuje jakąś czynność, na której polega ostateczny cel.
3. Nie są to właściwie czynności ludzkie, gdyż nie pochodzą z namysłu rozumu,
który jest właściwym źródłem uczynków ludzkich. Dlatego ich cel jest wyobrażony, a nie
wytknięty przez rozum.
Artykuł 2.
CZY DZIAŁANIE DLA CELU JEST
WŁAŚCIWOŚCIĄ ROZUMNEJ NATURY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że działanie dla celu jest właściwością rozumnej natury, gdyż:
1. Człowiek, który działa dla celu, nigdy nie czyni czegoś dla celu nieznanego.
Lecz wiele jest istot, które nie znają celu: albo dlatego, że w ogóle są niezdolne do
poznania, jak stworzenia nie mające zmysłów, albo dlatego. że nie poznają celu jako celu,
np. zwierzęta. Wydaje się więc, że działanie dla celu jest właściwością rozumnej natury.
2. Działać dla celu to podporządkować czynność celowi. Lecz to jest dziełem
rozumu. A więc nie zachodzi u istot nie mających rozumu.
3. Dobro i cel są przedmiotem woli. Lecz wola opiera się na rozumie, jak powiada
Arystoteles 4). A więc działanie dla celu przysługuje tylko rozumnej na turze.
Ale z drugiej strony Fi1ozof dowodzi 5), że nie tylko umysł, ale także przyroda
działa dla celu.
Odpowiedź.
Cokolwiek działa, musi działać dla jakiegoś celu. W szeregu bowiem przyczyn
wzajemnie sobie przyporządkowanych, jeśli brak pierwszej, nie będzie także innych.
Pośród zaś wszystkich przyczyn pierwszą jest przyczyna celowa, a to dlatego, że materia
(tworzywo) nie przyjmuje formy (zaczynu), jeśli nie poruszy jej istota działająca; żadna
bowiem rzecz nie potrafi przeprowadzić siebie samej . ze stanu . możności do istności
(aktu). Istota zaś działająca porusza tylko na podstawie zamierzenia celu. Jeśliby bowiem
ta istota nie była skierowana do jakiegoś skutku, nie zrobiłaby raczej. tej rzeczy aniżeli
czegoś innego, gdyż do wykonania jakiegoś określonego skutku konieczne jest
skierowanie do czegoś określonego, co miałoby charakter celu. Takie zaś skierowanie w
rozumnej naturze dokonuje się przez rozumne pożądanie, zwane wolą; w innych zaś
stworzeniach dokonuje się przez przyrodzoną skłonność, zwaną pożądaniem
przyrodzonym.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że jakaś istota w swoim działaniu. czy w swoim
ruchu, dwojako może dążyć do celu: po pierwsze, zwracając siebie samą do niego, jak to
ma miejsce u człowieka; po drugie, dążąc do celu na skutek poruszenia ze strony innej
istoty, np. strzała dąży do określonego celu na skutek wprawienia jej w ruch przez
strzelca, który swą czynność zwraca do celu. Istoty więc, które posiadają rozum, same
siebie zwracaj ą do celu, maj ą bowiem panowanie nad swoimi czynami dzięki wolnej
woli, która jest władztwem rozumu i woli. Istoty zaś nie posiadające rozumu dążą do celu
na skutek przyrodzonej skłonności, tak jakby były poruszone przez kogoś innego, a nie z
siebie samych, gdyż nie poznają celu jako celu, i dlatego nie mogą skierować się do celu,
lecz jedynie ulegają skierowaniu do celu ze strony kogoś innego. Cała bowiem przyroda
nie mająca rozumu ma się tak do Boga jak narzędzie do głównego działacza, jak to
uprzednio wykazaliśmy6). Dlatego właściwością rozumnej natury jest, takie dążenie do
celu, w którym natura ta kieruj e siebie samą i zwraca się do celu; właściwością zaś
nierozumnej natury jest dążenie do celu pod wpływem skierowania lub poruszenia ze
strony innej istoty zarówno w stosunku do celu poznanego: u zwierząt, jak i do celu nie
poznanego. u istot niezdolnych w ogóle do poznania.
Rozwiązanie trudności.
1. Człowiek, gdy sam przez się działa dla jakiegoś celu, poznaje ów cel, ale kiedy
działa pod wpływem czynności czy skierowania ze strony kogoś innego, np. gdy czyni
coś na skutek rozkazu lub poruszenia czyjegoś, nie jest konieczne, by poznał ów cel.
podobnie dzieje się u stworzeń nierozumnych.
2. Przyporządkowanie czegoś do celu jest sprawą tej istoty, która kieruje do celu.
To zaś, co jest skierowane do celu, ulega przyporządkowaniu do tegoż celu. Otóż tak się
sprawa ma ze stworzeniem nierozumnym n skierowanym do celu przez istotę rozumną.
3. Przedmiotem woli jest cel i dobro w ogólności. Dlatego wola jest niemożliwa u
istot, które nie maj ą rozumu lub umysłu, gdyż istoty te nie są zdolne do poznania pojęć
ogólnych. posiadają jednak pożądanie przyrodzone lub także zmysłowe, skierowane do
jakiegoś dobra szczegółowego. Otóż jest rzeczą oczywistą, że przyczyny szczegółowe
działają na skutek poruszenia ze strony przyczyny powszechnej, podobnie jak naczelnik
państwa, który dąży do dobra ogółu, swoim rozkazywaniem porusza wszystkie
poszczególne urzędy państwowe. Dlatego też jest rzeczą konieczną, by wszystkie rzeczy
n które nie maj ą rozumu, były skierowane do poszczególnych celów przez jakąś wolę
rozumną, rozciągającą się na dobro powszechne, czyli przez wolę Bożą.
Artykuł 3.
CZY CEL RÓŻNICUJE GATUNKOWO
CZYNY CZŁOWIEKA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że cel nie różnicuje gatunkowo czynów ludzkich, gdyż:
1. Cel jest przyczyną zewnętrzną. Zróżnicowanie zaś gatunkowe każdej rzeczy
pochodzi od zasady wewnętrznej. A więc cel nie różnicuje gatunkowo czynów ludzkich.
2. To, co różnicuje gatunkowo, jest wcześniejsze. Lecz cel jest czymś
późniejszym; a więc nie różnicuje gatunkowo czynów ludzkich.
3. Jedna i ta sama rzecz może należeć tylko do jednego gatunku. Lecz ten sam co
do liczby czyn może być skierowany do różnych celów A więc cel nie różnicuje
gatunkowo czynów ludzkich.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi7), że zależnie od tego, czy cel jest
grzeszny czy godny pochwały, grzeszne lub godne pochwały są czyny ludzkie.
Odpowiedź.
Zróżnicowanie gatunkowe jakichkolwiek rzeczy dokonuje się podług istności
(aktu), a nie podług możności (potentia). Dlatego rzeczy złożone z materii (tworzywa)
oraz z formy (zaczynu ) swe zróżnicowanie gatunkowe zawdzięczają formom
(zaczynom). To samo zachodzi w dziedzinie właściwych ruchów W ruchu bowiem
wyróżnia się stan czynny i bierny, ale jeden i drugi różnicuje się gatunkowo ze względu
na istność (akt), a mianowicie czynność od tej istności (aktu), który stanowi o początku
działania; stan zaś bierny od istności (aktu), stanowiącej kres ruchu; np. ogrzewanie jako
czynność jest pewnym ruchem pochodzącym od gorąca, ogrzanie zaś jako stan bierny to
ruch do gorąca. Określenie zaś wyraża treść gatunku.
Otóż cel różnicuj e gatunkowo czyny ludzkie zarówno ze względu na ich stan
czynny, jak i stan bierny n gdyż oba te względy trzeba brać pod uwagę, skoro człowiek
porusza samego siebie i jest poruszony przez siebie. Widzieliśmy zaś w artykule 1, że
czyny zwą się ludzkimi ze względu na ton iż pochodzą z rozważnej woli. Przedmiotem
zaś woli to dobro i cel. Dlatego jest rzeczą oczywistą, że cel j est początkiem czynów
ludzkich jako ludzkich. Podobnie cel jest także ich kresem, gdyż czynność ludzka na tym
się kończyn co wola zamierzyła jako cel, podobnie jak w przyrodzie forma (zaczyn) istoty
zrodzonej jest podobna do formy (zaczynu) istoty rodzącej. Ponieważ zaś, jak mówi św.
Ambroży 8), czyny moralne są czynami ludzkimi w ścisłym znaczeniu, dlatego cel
różnicuje gatunkowo czyny moralne, gdyż te utożsamiają się z czynami ludzkimi.
Rozwiązanie trudności.
1. Cel nie jest czymś całkowicie zewnętrznym w stosunku do czynu, gdyż jest
początkiem i kresem czynu. Z samego pojęcia czynu wynika, że pochodzi od kogoś ze
względu na to, że jest czynnością, i że jest dla czegoś, ze względu na stan bierny.
2. Cel jest czymś pierwszym w dziedzinie zamierzenia, jak widzieliśmy (art. 1.). Z
tego więc względu jest przedmiotem woli i różnicuje gatunkowo czyny ludzkie,
względnie moralne.
3. Ten sam co do liczby czyn, raz wykonany przez kogoś, zmierza tylko do
jednego najbliższego celu, który go różnicuje gatunkowo. Może jednak zmierzać do
różnych celów dalszych, pośród których jeden cel jest celem drugiego. Jest
jednak rzeczą możliwą, że jeden czyn, przynależny do tego samego gatunku
przyrodniczego, może zmierzać do różnych celów woli. Na przykład zabicie człowieka
należy do tego samego gatunku przyrodniczego, a jednak może zmierzać jako do celu już
to do wymiaru sprawiedliwości, już to do zaspokojenia gniewu. Pod względem więc
gatunku moralnego będą to dwa różne czyny: w pierwszym wypadku będzie to akt cnoty,
w drugim akt wady. Zróżnicowanie bowiem gatunkowe pochodzi nie od tego, co jest
kresem przygodnym, ale od tego, co jest kresem samo przez się. Cele zaś moralne są
czymś przygodnym dla rzeczy w przyrodzie. podobnie cel przyrodniczy jest czymś
przygodnym dla czynu moralnego. Dlatego nic nie przeszkadza, by czyny należące do
tego samego gatunku przyrodniczego były różne pod względem gatunku moralnego i
odwrotnie.
Artykuł 4.
CZY JEST JAKIŚ OSTATECZNY CEL ŻYCIA LUDZKIEGO?
Postawienie problem.
Wydaje się. że nie ma jakiegoś ostatecznego celu życia, ale w szeregu celów
można iść do nieskończoności. gdyż:
1. Dobro z natury swej udziela się, jak stwierdził Dionizy9). Jeśli więc ton co
pochodzi od dobra, jest także dobrem, to i ono również się udziela, i tak do
nieskończoności. Lecz dobro jest celem. A więc w szeregu celów można iść do
nieskończoności.
2. Twory rozumu można mnożyć do nieskończoności, stąd też wielkości
matematyczne rosną do nieskończoności. Otóż gatunki liczb dlatego są nieskończone n że
w stosunku do każdej danej liczby rozum potrafi wymyślić większą. Pragnienie zaś celu
idzie za poznaniem rozumu. A więc wydaje się, że w szeregu celów można iść do
nieskończoności.
3. Dobro i cel jest przedmiotem woli. Lecz wola może nieskończoną ilość razy
nawracać do siebie samej. Mogę bowiem chcieć czegoś oraz chcieć tego chcenia i tak do
nieskończoności. A więc w celach woli ludzkiej można iść do nieskończoności, czyli nie
ma jakiegoś ostatecznego celu woli ludzkiej.
Ale z drugiej strony powiada Filozof 10), że kto uznaj e nieskończoność dóbr, nie
rozumie natury dobra. Otóż dobro jest celem. A więc szereg nieskończony sprzeciwia się
naturze celu. Trzeba więc przyjąć jeden ostateczny cel.
Odpowiedź.
Zasadniczo postęp do nieskończoności w szeregu celów jest niemożliwy z
jakiejkolwiek strony. We wszystkich bowiem rzeczach z istoty swej nawzajem
uporządkowanych, gdy nie ma pierwszej rzeczy n nie ma też następnych. Dlatego Filozof
dowodzi11), że nie można iść do nieskończoności w szeregu przyczyn poruszających,
gdyż nie byłoby w nim pierwszego czynnika poruszającego; bez niego zaś inne czynniki
nie mogłyby poruszać, gdyż poruszaj ą tylko mocą poruszenia otrzymanego od
pierwszego czynnika. W dziedzinie zaś celów spotykamy dwojaki porządek: porządek
zamierzenia i porządek wykonania. W jednym zaś i drugim musi być pierwszy czynnik.
Pierwszy zaś czynnik w porządku zamierzenia to jakby źródło poruszające pożadanie,
gdyby go zabrakło. nic by nie mogło wzruszyć pożądania. Pierwszym zaś czynnikiem w
dziedzinie wykonania jest to, od czego zaczyna się działanie; gdyby tego czynnika
zabrakło, nikt ni e rozpocząłby działania. Otóż pierwszym czynnikiem w dziedzinie
zamierzenia to cel ostateczny; pierwszym zaś czynnikiem w dziedzinie wykonania jest
pierwszy środek do celu. Tak więc z żadnej strony nie można iść do nieskończoności,
gdyż jeśliby nie było celu ostatecznego, niczego nie można by pożądać, ani żadnej
czynności ukończyć, ani przerwać zamierzeń. Jeśliby zaś nie było pierwszego czynnika w
dziedzinie środków, nikt nie rozpocząłby działania, ani nie zakończyłby namyślania się,
lecz posuwałby się w nim do nieskończoności.
Natomiast w szeregu rzeczy uporządkowanych wzajemnie n nie z istoty swej, ale
przygodnie, można iść do nieskończoności, przygodne bowiem przyczyny są
nieokreślone. Dlatego możliwy jest szereg nieskończony celów jak i środków przygodnie
uporządkowanych.
Rozwiązanie trudności.
1. Do istoty dobra należy, by się udzielało, ale nie by samo pochodziło od czegoś
innego. A ponieważ dobro jest celem, a pierwsze dobro jest celem ostatecznym, z
powyższego dowodu nie wynika, że nie ma ostatecznego celu, lecz że założywszy
istnienie ostatecznego celu, można iść do nieskończoności w szeregu środków do tego
celu. Otóż tak byłoby n gdyby się uwzględniało samą tylko moc pierwszego dobra, która
jest nieskończona.
Ponieważ jednak pierwsze dobro udziela się zgodnie z naturą umysłu, a ten
wpływa na swe skutki zgodnie z pewną formą (zaczynem), pierwsze dobro, którego moc
udzielania się jest udziałem wszystkich dóbr szczegółowych, określa miarę udzielania się
tych dóbr. Dlatego też udzielanie się dóbr nie idzie do nieskończoności, lecz zgodnie ze
słowami Księgi Mądrości (11, 21)Bóg „wszystko pod miarą i liczbą i wagą urządził”.
2. W szeregu rzeczy z istoty swej uporządkowanych względem siebie rozum
zaczyna od zasad znanych w sposób naturalny, a kończy na pewnych wnioskach. Dlatego
Filozof stwierdza12), że w dowodzeniu nie można iść do nieskończoności, gdyż w
dowodzeniu bierze się pod uwagę przesłanki powiązane z sobą z istoty swej, a nie tylko
przygodnie. W przesłankach powiązanych z sobą -tylko przygodnie, można by posuwać
się do nieskończoności. Otóż dla ilości czy liczby jest rzeczą zasadniczo przygodną, jeśli
się do niej doda jakąś inną ilość czy jedność. W tej więc dziedzinie można iść do
nieskończoności.
3. To pomnożenie czynów woli, nawracającej do siebie samej n ma się przygodnie
do porządku celów. Wynika to stąd, że wola nawraca do jednego i tego samego celu
obojętnie ile razy.
Artykuł 5.
CZY JEDEN CZŁOWIEK MOŻE MIEĆ WIELE
CELÓW OSTATECZNYCH ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola jednego człowieka może równocześnie zmierzać do wielu
celów ostatecznych, gdyż:
1. św. Augustyn mówi13), że niektórzy widzą ostateczny cel w czterech rzeczach, a
mianowicie: w rozkoszy, w spokoju, w dobrach natury oraz w cnocie. A są to oczywiście
rzeczy różne. A więc jeden człowiek może w wielu rzeczach postawić cel swej woli.
2. Rzeczy n które wzajemnie nie przeciwstawiają się sobie n wzajemnie też nie
wykluczają się. Otóż wiele jest rzeczy, które wzajemnie nie przeciwstawiają się sobie.
Jeśli więc ktoś postawi sobie jeden cel ostateczny, nie wyklucza przez to innych celów.
3. Wola, zakładając sobie w czymś ostateczny cel, nie traci przez to swej wolności.
Lecz zanim postawiła sobie w danej rzeczy cel ostateczny, np. w rozkoszy. mogła go
postawić sobie w czymś innym, np. w bogactwie. A więc także po ustanowieniu sobie
celu ostatecznego swej woli w rozkoszy, może równocześnie postawić go w bogactwie. A
więc jest rzeczą możliwą, by wola jednego człowieka dążyła równocześnie do wielu
rzeczy jako do celów ostatecznych.
Ale z drugiej strony ton w czym ktoś doznaje ukojenia jako w swym celu
ostatecznym, panuje nad uczuciem człowieka, gdyż z tego właśnie celu człowiek
wysnuwa zasady postępowania dla całego swego życia. Dlatego też Apostoł powiedział o
grzeszących brakiem umiarkowania w jedzeniu, że ich „bogiem jest brzuch” (Filip. 3,19),
gdyż cel swój zakładają w rozkoszach brzucha. Otóż Ewangelia (Mat. 6,24) mówi, że
„nikt nie może dwom panom służyć”, jeśli oczywiście jeden z nich nie jest
podporządkowany drugiemu. A więc jest rzeczą niemożliwą. aby j eden człowiek miał
wiele celów ostatecznych nie podporządkowanych sobie.
Odpowiedź.
Wola jednego człowieka nie może równocześnie dążyć do różnych rzeczy jako do
celów ostatecznych, a to dla trzech powodów: po pierwsze, ponieważ każda istota pożąda
swej doskonałości, tym samym pożąda jako ostatecznego celu tego, co by było jej dobrem
doskonałym i pełnym. Dlatego św. Augustyn mówi14), że celem dobra nazywamy nie to,
co ulega zniszczeniu, przestając istnieć, ale to, co się doskonali ku swej pełni. Stąd
wynika, że ostateczny cel powinien tak wypełnić całe pożądanie człowieka, by nic innego
nie pozostawało już do pożądania. To zaś jest niemożliwe, jeśli coś zewnętrznego byłoby
niezbędne do doskonałości. A więc pożądanie nie może dążyć do dwóch rzeczy tak, jakby
każda z nich stanowiła j ego doskonałe dobro.
Po drugie, jak w działaniu rozumu punktem wyjścia jest to, co z natury poznajemy,
tak w działaniu rozumnego pożądania, czyli woli, punktem wyjścia jest ton czego z
natury pożądamy. A to może być tylko jedną rzeczą, gdyż natura dąży tylko do jednego.
Otóż cel ostateczny jest punktem wyjścia w dziedzinie rozumnego pożądania. A więc to,
do czego wola zmierza jako do ostatecznego celu, może być tylko jedno.
Po trzecie n ponieważ czynności dobrowolne zawdzięczają swe zróżnicowanie
gatunkowe celowi, jak już wykazaliśmy (w a. 3), dlatego zróżnicowanie rodzajowe
otrzymuj ą od celu ostatecznego, który jest wspólny, podobnie jak i w przyrodzie rodzaj
danych istot określa się podług wspólnego przedmiotu formalnego (zaczynowego).
Ponieważ zaś wszystkie rzeczy pożądane przez wolę, jako właśnie takie n stanowią j eden
rodzaj, dlatego ostateczny cel może być tylko jeden; zwłaszcza że w każdym rodzaju jest
tylko jeden punkt wyjścia (będący przyczyną wszystkich rzeczy, które do tego rodzaj u
należą). ostateczny zaś cel jest właśnie punktem wyjścia, jak już widzieliśmy.
Otóż tak się ma cel ostateczny człowieka do całego rodzaju ludzkiego, jak cel
ostateczny jednego człowieka do niego samego. A więc jak z natury jeden jest cel
ostateczny wszystkich ludzi, tak też wola danego człowieka ma jeden ostateczny cel.
Rozwiązanie trudności.
1. Ci, którzy w wymienionych rzeczach zakładali swój ostateczny cel, ujmowali je
jako jedno dobro doskonałe, z nich złożone.
2. Jest wiele rzeczy n które nie sprzeciwiają się sobie. Ale pojęciu dobra
doskonałego sprzeciwia się, by coś zewnętrznego należało do doskonałości danej istoty.
3. potęga woli nie rozciąga się tak daleko, by rzeczy sprzeczne mogły być
równocześnie. A tak by właśnie było, jeśliby wola dążyła do różnych rzeczy jako do
celów ostatecznych, jak to wykazaliśmy w osnowie.
Artykuł 6.
CZY CZŁOWIEK WSZYSTKIEGO CZEGO CHCE,
CHCE DLA CELU OSTATECZNEGO?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że człowiek nie chce wszystkiego dla celu ostatecznego spośród tych
rzeczy, których chce, gdyż:
1. Te rzeczy. które są podporządkowane celowi ostatecznemu. bierze się na serio,
jako coś użytecznego. To zaś co czynimy dla żartu różni się od tego, co robimy na serio.
A więc ton co człowiek robi dla żartu, nie jest podporządkowane ostatecznemu celowi.
2. Filozof powiada15), że wiedzy teoretycznej pożądamy dla niej samej. A przecież
żadna z różnych rodzajów wiedzy nie jest celem ostatecznym. A więc nie wszystko czego
człowiek pożąda, jest podporządkowane celowi ostatecznemu.
3. Ktokolwiek coś podporządkowuje jakiemuś celowi, myśli o tym celu. Otóż
człowiek, gdy czegoś pożąda lub gdy coś czyni, nie zawsze myśli o celu ostatecznym. A
więc nie wszystko, czego pożąda lub co czyni, podporządkowuje celowi ostatecznemu.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi16), że to jest celem naszego dobra, ze
względu na co kocha się wszystkie inne rzeczy, a to dla niego samego.
Odpowiedź.
Człowiek wszystkiego pożąda dla celu ostatecznego, a to dla dwojakiego powodu:
po pierwsze bowiem, człowiek wszystkiego pożąda ze względu na dobro Otóż to dobro,
jeśli nie jest pożądane jako doskonałe, czyli jako ostateczny cel, to z konieczności pożąda
się go jako czegoś, co zmierza do dobra doskonałego, gdyż początek jest zawsze
przyporządkowany dokonaniu, jak to widać zarówno w dziełach natury jak i sztuki.
Dlatego zapoczątkowanie doskonałości jest przyporządkowane pełnej doskonałości, na
której polega ostateczny cel.
Po drugie, ostateczny cel w ten sposób ma się tak do pożądania jak pierwsze źródło
ruchu w stosunku do innych poruszeń. Otóż jest rzeczą oczywistą, że przyczyny wtórne
ruchu poruszają tylko mocą ruchu otrzymanego od pierwszej przyczyny ruchu. A więc
także wtórne rzeczy pożądane nie poruszaj ą pożądania inaczej aniżeli ze względu na
pierwszy przedmiot pożądania, którym jest cel ostateczny.
Rozwiązanie trudności.
1. Czynności żartobliwe nie mają jakiegoś celu zewnętrznego; niemniej są
przyporządkowane dobru samej osoby bawiącego się człowieka, w miarę jak są
przyjemne lub dają mu trochę odpoczynku. Ostateczny zaś cel człowieka to dobro
doskonałe.
2. podobnie wiedza teoretyczna jest przedmiotem pożądania jako pewne dobro,
zawierające się w pełnym i doskonałym dobru, jakim jest ostateczny cel człowieka.
3. Nie potrzeba zawsze myśleć o ostatecznym celu, gdy się czegoś pożąda lub coś
się robi; moc bowiem pierwszego zamierzenia, które odnosi się do celu ostatecznego,
pozostaje w każdym pożądaniu jakiejkolwiek rzeczy, chociażby się w danej chwili nie
myślało o tym celu ostatecznym. Podobnie, gdy ktoś idzie drogą, nie potrzebuje myśleć o
celu przy stawianiu każdego kroku.
Artykuł 7.
CZY JEDEN JEST CEL OSTATECZNY
WSZYSTKICH LUDZI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie ma jednego celu ostatecznego dla wszystkich ludzi, gdyż:
1. Najbardziej chyba ostatecznym celem człowieka wydaje się być dobro
niezmienne. Otóż wielu ludzi przez grzechy odwraca się od dobra niezmiennego. A więc
nie ma jednego celu ostatecznego dla wszystkich ludzi.
2. Ostateczny cel kieruje całym życiem człowieka. Jeśliby więc był jeden
ostateczny cel wszystkich ludzi, nie byłoby różnych postaci życia ludzkiego. A to jest
oczywiście fałszem.
3. Cel jest kresem działania. Czynności zaś przynależą do poszczególnych
jednostek. Otóż ludzie, chociaż przynależą do tego samego gatunku w przyrodzie, różnią
się jednak ze względu na cechy jednostkowe. A więc nie wszyscy mają ten sam
ostateczny cel.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi17), że wszyscy ludzie są zgodni w
pożądaniu ostatecznego celu, którym jest szczęście.
Odpowiedź.
W odpowiedzi należy stwierdzić, że mówiąc o celu ostatecznym można brać pod
uwagę już to jego istotę, już to rzecz, w której ów cel się znajduje. Otóż gdy chodzi o to,
co jest istotne w celu, wszyscy się zgadzaj ą w pożądaniu celu ostatecznego, gdyż
wszyscy pragną osiągnąć swą doskonałość. która stanowi istotę tegoż celu. Nie wszyscy
jednak są zgodni co do tego, w czym ów cel ostateczny znajduje się. Niektórzy bowiem
pożądają bogactw jako dobra ostatecznego, inni rozkoszy, a inni jeszcze innych rzeczy.
Podobnie jak słodycz dla każdego smaku jest miłą: niektórym jednak najbardziej smakuje
słodycz wina, innym słodycz miodu lub czegoś w tym rodzaju. Zasadniczo jednak ta
słodycz jest najmilsza, która sprawia największą przyjemność osobie, która ma najlepszy
zmysł smaku. Podobnie to dobro jest najpełniejsze, którego jako celu ostatecznego
pożąda ta osoba, której uczucia są dobrze nastawione.
Rozwiązanie trudności.
1. Kto grzeszy, odwraca się od tego, w czym naprawdę zawiera się istota celu
ostatecznego, ale nie odwraca się od samego zamierzenia tegoż celu, szukając go mylnie
w innych rzeczach.
2. Różne sposoby życia powstają u ludzi na skutek szukania dobra najwyższego w
różnych rzeczach.
3. Chociaż czynności przynależą do poszczególnych jednostek, niemniej pierwszą
zasadą działania jest w nich natura, która zmierza do jednego celu.
Artykuł 8.
CZY TEN OSTATECZNY CEL JEST WSPÓLNY
TAKŻE DLA INNYCH STWORZEŃ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się że w ostatecznym celu człowieka mają udział wszystkie inne
stworzenia, gdyż:
1. Cel odpowiada praźródłu. Praźródłem zaś ludzi, jak i wszystkich innych rzeczy,
jest Bóg. A więc w ostatecznym celu człowieka uczestniczą wszystkie inne rzeczy.
2. Powiada Dionizy18), że Bóg zwrócił wszystko do siebie jako do ostatecznego
celu. Otóż Bóg jest także ostatecznym celem człowieka, gdyż jak mówi św. Augustyn19),
tylko nim należy się rozkoszować A więc w ostatecznym celu człowieka mają udział
wszystkie inne rzeczy.
3. Ostateczny cel człowieka jest przedmiotem woli. Otóż przedmiotem woli jest
dobro powszechne, które jest celem wszystkich rzeczy. A więc z konieczności w
ostatecznym celu człowieka maj ą udział wszystkie inne rzeczy.
Ale z drugiej strony ostatecznym celem ludzi jest szczęście, którego wszyscy
pożądaj ą. Lecz zwierzęta nie mające rozumu nie mogą być szczęśliwe, jak mówi tenże
św. Augustyn. A więc inne rzeczy nie mogą mieć udziału w ostatecznym celu człowieka.
Odpowiedź.
Podług Filozofa20), dwojako można by ujmować cel, a mianowicie ze względu na
podmiot i przedmiot, czyli ze względu na rzecz, w której znajduj e się istota celu
ostatecznego, oraz ze względu na osiągnięcie tej rzeczy. Podobnie mówimy, że celem
ruchu ciała ciężkiego jest miejsce niższe jako pewna rzecz n albo celem tym jest
położenie w tym niższym miejscu; mówimy też, że celem skąpca jest albo pieniądz, albo
posiadanie pieniędzy jako ich używanie
Jeśli więc mówiąc o celu ostatecznym mamy na myśli samą rzecz, która jest tym
celem, wówczas należy przyznać, że w ostatecznym celu człowieka mają udział
wszystkie inne rzeczy, gdyż Bóg jest celem ostatecznym zarówno człowieka jak i
wszystkich innych rzeczy. Gdy jednak mówimy o ostatecznym celu, mając na myśli jego
osiągnięcie n wówczas nie można się zgodzić z twierdzeniem, jakoby w tym ostatecznym
celu człowieka uczestniczyły stworzenia nierozumne. Człowiek bowiem oraz inne
stworzenia rozumne osiągaj ą swój ostateczny cel przez poznanie i ukochanie Boga, a to
nie przysługuj e innym stworzeniom, które osiągają ostateczny cel o tyle o ile mają udział
w pewnym podobieństwie do Boga dlatego, że istnieją, że żyją, a nawet poznają.
To wyjaśnienie wystarczy za odpowiedź na trudności. Szczęście bowiem to
osiągnięcie celu ostatecznego.
ZAGADNIENIE 2.
NA CZYM POLEGA SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA?
Następnie trzeba rozważyć szczęście: na czym ono polega, czym jest i jak możemy
je osiągnąć. Pierwsze zagadnienie obejmuje osiem pytań: 1. Czy szczęście polega na
bogactwach ? 2. Czy polega na zaszczytach? 3. Czy na rozgłosie lub sławie? 4. Czy na
władzy? 5. Czy na jakimś dobru ciała? 6. Czy na rozkoszy? 7. Czy na jakimś dobru
duszy? 8. Czy na jakimś dobru stworzonym?
Artykuł 1.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA
NA BOGACTWACH ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście człowieka polega na bogactwach, gdyż:
1. Skoro szczęście jest ostatecznym celem człowieka, to polega na tym, co
najbardziej włada uczuciem człowieka A to przysługuj e właśnie bogactwom, gdyż jak
mówi Ekl. (10, l9): „Pieniądzom wszystko jest posłuszne”. A więc szczęście człowieka
polega na bogactwie.
2. Według Boecjusza21), szczęście to doskonały zespół wszystkich dóbr. Lecz
posiadając pieniądze wszystko się ma, gdyż jak mówi Filozof 22), po to wynaleziono
pieniądze, by stanowiły porękę posiadania wszystkiego, czego człowiek zechce. A więc
szczęście polega na bogactwach.
3. Pragnienie najwyższego dobra nigdy nie ustaje, czyli jest nieskończone. A to
właśnie przysługuje bogactwom, bo jak mówi Ekl. (5, 9), „Skąpy nie nasyci się
pieniądzmi”. A więc szczęście polega na bogactwach.
Ale z drugiej strony dobro człowieka polega raczej na zachowaniu szczęścia niż na
wydawaniu go. Lecz jak mówi Boecjusz23), bogactwa lepiej jaśnieją, gdy się je rozdaje,
niż gdy się je zbiera, gdyż skąpstwo czyni ludzi nienawistnymi, a hojność sławnymi. A
więc szczęście nie polega na bogactwach.
Odpowiedź.
Szczęście nie może polegać na bogactwach. Dwojakiego bowiem rodzaju są
bogactwa: naturalne i sztuczne. Naturalne to takie, które służą człowiekowi do usunięcia
braków naturalnych, np. pożywienie, napój, odzież, pojazdy, mieszkanie itp. Bogactwa
sztuczne zaś to takie, które same przez się nie zaspakajają potrzeb natury, ale sztuka
ludzka wynalazła j e dla ułatwienia wymiany, by stanowiły miarę rzeczy sprzedażnych.
Otóż jest rzeczą oczywistą, że szczęście człowieka nie może polegać na
bogactwach naturalnych, gdyż poszukuje się ich ze względu na coś innego, a mianowicie
do podtrzymania przy życiu ludzkiej natury. Nie mogą więc być ostatecznym celem, lecz
raczej są przyporządkowane człowiekowi jako swemu celowi. Stąd w dziedzinie przyrody
tego rodzaju rzeczy są poniżej człowieka i dla człowieka zgodnie z słowami Psalmu 8,8:
„Poddałeś wszystko pod nogi jego”.
Bogactw zaś sztucznych poszukuje się jedynie dla bogactw naturalnych. Nie
szukano by ich, jeśliby dzięki nim nie można kupić rzeczy koniecznych do używania w
życiu. Tym mniej więc zasługują, by w nich upatrywać cel ostateczny. Jest więc rzeczą
niemożliwą, aby szczęście, czyli ostateczny cel człowieka, mogło polegać na bogactwach.
Rozwiązanie trudności.
1. Dobra cielesne są posłuszne pieniądzom u ludzi głupich, którzy uznają jedynie
dobra cielesne, jakie za pieniądze można nabyć. Nie należy jednak wytwarzać sobie sądu
o dobrach ludzkich podług zdania głupich, ale podług ludzi mądrych, podobnie jak o tym
co smaczne urabia się sąd podług zdania mających dobry zmysł smaku.
2. za pieniądze można nabyć wszystkie rzeczy sprzedażne, ale nie można nabyć
rzeczy duchowych, których nie można sprzedawać. Dlatego powiada Księga
Przypowieści (17, l6): „Cóż pomoże głupiemu, że ma bogactwa, skoro mądrości kupić nie
może”.
3. Pożądanie naturalnych bogactw nie jest nieskończone, gdyż wystarczają podług
pewnej miary określonej przez naturę. Natomiast pożądanie bogactw sztucznych jest
nieskończone, gdyż pozostaje na służbie nieuporządkowanej pożądliwości, która nie ma
miary, jak mówi Filozof 24). Ale inaczej nieskończone jest pragnienie bogactw, a inaczej
pragnienie najwyższego dobra. Im doskonalej bowiem posiadamy dobro najwyższe, tym
więcej je kochamy, a innych rzeczy się wyrzekamy, gdyż im więcej go mamy, tym lepiej
je poznajemy. O nim to mówi Księga Eklezjastyka (24,29): „Którzy mię jedzą, jeszcze
łaknąć będą”. Wręcz przeciwnie ma się sprawa z pożądaniem bogactw czy jakichkolwiek
dóbr doczesnych: im więcej się ich posiada, tym bardziej się nimi gardzi, a innych się
pożąda. O nich to mówi Ewangelia (Jan 4, 13), że kto pije z tej wody, przez którą należy
rozumieć dobra doczesne, znowu będzie pragnął. A to dlatego, że ich niewystarczalność
bardziej się poznaje, gdy się je posiada. Sam fakt powyższy wykazuje ich niedoskonałość
i stwierdza, że najwyższe dobro na nich nie polega.
Artykuł 2
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA NA CZCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście polega na czci.
1. Szczęście bowiem, czyli błogość, jest nagrodą za cnotę, jak mówi Filozof25).
Otóż cześć wydaje się być największą nagrodą za cnotę, jak stwierdza tenże Filozof26). A
więc szczęście polega przede wszystkim na czci.
2. Szczęście jako dobro doskonałe polega głównie na tym, Co przysługuje Bogu
oraz osobom najznakomitszym. A to właśnie jest przywilejem czci, jak mówi Filozof 27),
a także Apostoł (I Ks. do Tym. 1,17): „Samemu Bogu cześć i chwała”. A więc szczęście
polega na czci.
3. Szczęście jest tym, czego ludzie najwięcej pożądają. Otóż ludzie niczego więcej
nie pragną jak właśnie czci. Znoszą bowiem utratę wszelkich innych rzeczy n byleby nie
doznać utraty czci. A więc szczęście polega na czci.
Ale z drugiej strony szczęście jest w szczęśliwym. Cześć zaś jest nie w tym, kogo
się czci, lecz raczej w tym, który oddaje cześć, wyrażając swój szacunek dla niego, jak
mówi Filozof. A więc szczęście nie polega na czci.
Odpowiedź.
Szczęście nie może polegać na czci. Cześć bowiem oddaj e się komuś ze względu
na j ego wielkość. Tak więc cześć jest znakiem i świadectwem wielkości, przysługującej
owej osobie, której oddaje się cześć. Wielkość zaś człowieka ocenia się podług szczęścia,
które jest jego doskonałym dobrem, a także podług składników tegoż szczęścia, to znaczy
podług owych dóbr, które dają pewien cząstkowy udział w szczęściu. Dlatego cześć może
być następstwem szczęścia. Ale szczęście nie może głównie polegać na czci.
Rozwiązanie trudności.
1. Filozof mówi w tymże miejscu, że cześć nie jest nagrodą za cnotę, w tym
znaczeniu, jakoby ludzie cnotliwi ze względu na nagrodę spełniali swe dzieła, lecz
przyjmują cześć od ludzi zamiast nagrody, gdyż ludzie nie mają nic większego, co by dać
mogli. Prawdziwą zaś nagrodą cnoty jest właśnie szczęście, stanowiące pobudkę ich
działania. Jeśliby zaś w swoim postępowaniu działali dla swej czci, nie byłoby to cnotą,
lecz raczej ambicją.
2. Cześć należy się Bogu oraz osobom najznakomitszym jako znak i świadectwo
ich uprzednio istniejącej wielkości, a nie jakoby sama cześć czyniła ich wielkimi.
3. Na skutek naturalnego pragnienia szczęścia, którego następstwem jest cześć,
ludzie najbardziej jej pożądają. Najbardziej zaś pożądają czci od ludzi mądrych. wierząc
na podstawie ich sądu, że są wielcy i szczęśliwi.
Artykuł 3.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA
NA SŁAWIE LUB CHWALE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście człowieka polega na chwale, gdyż:
1. Szczęście wydaje się polegać głównie na tym, co oddaje się świętym za
utrapienia, których doznali na tym świecie, a tym jest właśnie chwała. Apostoł bowiem
mówi (Rzym. 8, 18): „Albowiem mam to za pewne, że utrapienia tego czasu niniejszego
nie są godne przyszłej chwały, która się w nas objawi”. A więc szczęście polega na
chwale.
2. Dobro jest rozlewne, jak mówi Dionizy28). Lecz przez chwałę dobro człowieka
najbardziej rozprzestrzenia się w ludzkiej znajomości, gdyż jak mówi św. Ambroży29),
chwała to nic innego jak słynna znajomość wraz z szacunkiem. A więc szczęście polega
na chwale.
3. Szczęście jest najtrwalszym z dóbr, a takim zdaj e się być rozgłos lub sława,
gdyż przez nią ludzie zdobywają jakby wieczność. Dlatego mówi Boecjusz30): „Zdajecie
się nieśmiertelność rozkrzewiać, gdy myślicie o przyszłej sławie”. A więc szczęście
człowieka polega na sławie lub chwale.
Ale z drugiej strony n szczęście jest prawdziwym dobrem człowieka. Lecz sława
czy chwała może być fałszywa, gdyż jak mówi Boecjusz31): „Wielu wyniosło sławne
imię dzięki fałszywej opinii tłumu. Cóż szkaradniejszego można wymyślić? Ci bowiem,
których fałszywie się wynosi, sami muszą się wstydzić pochwał, których doznają.” A
więc szczęście człowieka nie polega na sławie lub chwale.
Odpowiedź.
Szczęście nie może polegać na sławie lub na chwale ludzkiej. Chwała bowiem to
rozpowszechniona znajomość wraz z szacunkiem, jak mówi Ambroży32). Znajomość zaś
rzeczy inna jest u ludzi, a inna u Boga. Ludzka bowiem znajomość pochodzi od rzeczy
poznawanych, poznanie zaś Boże jest przyczyną rzeczy poznanych. Dlatego doskonałość
ludzkiego dobra. czyli szczęście, nie może być skutkiem ludzkiej znajomości, lecz raczej
ludzka znajomość szczęścia czyjegoś pochodzi i poniekąd jest skutkiem szczęścia
ludzkiego, już to zapoczątkowanego, już to doskonałego. Dlatego na sławie lub na chwale
szczęście człowieka nie może polegać. Jego dobro zależy od poznania Boga jako od swej
przyczyny. Dlatego też i szczęście człowieka zależy przyczynowo od poznania Bożego,
zgodnie ze słowami Ps. (90, 15-16): „Wyrwę go i uwielbię go. Długością dni napełnię go
i okażę mu zbawienie moje”.
Należy jeszcze zwrócić uwagę na inną rzecz: znajomość ludzka bywa mylna,
zwłaszcza w dziedzinie poszczególnych rzeczy przygodnych, do których należą ludzkie
czyny. Dlatego też chwała ludzka może być zawodna. Ale Bóg mylić się nie może, jego
więc chwała jest zawsze prawdziwa. Dlatego powiedziano w II Kor. (10, 18): „Nie ten
jest doświadczony, który sam siebie zaleca, ale ten, którego Bóg zaleca”.
Rozwiązanie trudności.
1. Apostoł nie mówi tam o chwale pośród ludzi lecz o chwale u Boga i Aniołów
jego. Dlatego Ewangelia (Łk. 12, 8) powiada: „Syn człowieczy wyzna go przed Aniołami
Bożymi”.
2. Dobro człowieka, poznane na skutek sławy lub chwały wywodzi się od dobra
istniejącego w samym człowieku, jeśli to poznanie jest prawdziwe i dlatego zakłada
szczęście doskonałe lub zapoczątkowane; jeśli zaś poznanie jest fałszywe, nie odpowiada
samej rzeczy, i dlatego wówczas nie znajduje się u tego człowieka, którego sława stała się
rozgłośna. Tak więc w żaden sposób sława nie może uczynić człowieka szczęśliwym.
3. Sława nie odznacza się trwałością, owszem traci się ją łatwo na skutek
fałszywego rozgłosu. A jeśli się zdarza, że niekiedy trwa długo, to dzieje się tak tylko
przygodnie. Szczęście zaś z istoty swej trwa stale i na zawsze.
Artykuł 4.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA NA WŁADZY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście polega na władzy, gdyż:
1. Wszystkie rzeczy dążą do upodobnienia się do Boga jako swego celu i źródła.
Otóż ludzie, dzierżący władzę. ze względu na podobieństwo mocy, najbardziej zdaj ą się
być podobni Bogu, tak że Pismo św. nazywa ich bogami (Wyjś. 22, 28): „Bogom
uwłaczać nie będziesz”. A więc szczęście polega na władzy.
2. Szczęście jest dobrem doskonałym. Otóż możność rządzenia innymi, będąca
przywilejem tych, którzy dzierżą władzę, jest czymś najdoskonalszym. A więc szczęście
polega na władzy.
3. Szczęście, będąc rzeczą najbardziej godną pożądania, przeciwstawia się temu,
czego najbardziej trzeba unikać. Otóż ludzie najbardziej unikaj ą niewoli, której
przeciwieństwem jest władza. A więc szczęście polega na władzy.
Ale z drugiej strony szczęście jest dobrem doskonałym. Władza zaś jest czymś
najbardziej niedoskonałym, gdyż jak mówi Boecjusz33): „Władza ludzka nie potrafi
ustrzec się dokuczliwych trosk ani żądła strachu. Myślisz, że potężny jest ten, którego
otaczają satelici, i drżą ze strachu przed nim, a on przed nimi”? A więc szczęście nie
polega na władzy.
Odpowiedź.
Szczęście nie może polegać na władzy, a to dla dwóch powodów. po pierwsze,
władza, jak głosi Metafizyka Arystotelesa34), ma charakter początku, a szczęście zaś jest
celem ostatecznym. Po drugie, władza odnosi się i do dobra i do zła. Szczęście zaś jest
właściwym i doskonałym dobrem człowieka. A więc szczęście raczej by mogło polegać
na dobrym użyciu władzy przez cnotę niż na samej władzy.
Można przytoczyć cztery ogólne powody, by wykazać, że szczęście nie polega na
żadnym spośród wyżej wymienionych dóbr zewnętrznych: 1. szczęście jako najwyższe
dobro człowieka nie da się pogodzić z jakimkolwiek złem. Powyższe zaś dobra mogą się
znajdować zarówno w dobrych jak i złych ludziach. 2. Skoro do istoty szczęścia należy
samowystarczalność, jak wykazał Arystoteles35), po osiągnięciu szczęścia człowiekowi
nie może brakować żadnego dobra koniecznego mu. Gdy zaś człowiek osiągnie
którekolwiek z powyższych dóbr, może mu brakować wiele innych koniecznych dóbr, np.
mądrości, zdrowia ciała i tym podobnych. 3. Skoro szczęście jest dobrem doskonałym,
żadne zło nie może z niego wyniknąć, a ta cecha nie przysługuje żadnemu z powyższych
dóbr, gdyż jak mówi Ekl. (5, 12), bywają „bogactwa zachowane na nieszczęście pana
swego”, a to samo można powiedzieć o pozostałych trzech rodzaj ach dóbr. 4. Ponieważ
człowiek z natury swej jest skierowany do szczęścia, wewnętrzne j ego pierwiastki
zwracają go do niego. Powyższe zaś cztery dobra zależą od przyczyn zewnętrznych,
najczęściej od przypadku, i dlatego zwą się dobrami przypadkowymi. Jasną więc jest
rzeczą, że szczęście w żaden sposób na nich nie polega.
Rozwiązanie trudności.
1. Mocą Bożą jest Jego dobroć, dlatego tylko dobrze może On używać swej
władzy U ludzi tak nie jest. Nie wystarczy więc człowiekowi do szczęścia, by upodobnił
się do Boga co do władzy, ale potrzeba nadto, by upodobnił się do Niego pod względem
dobroci.
2. Podobnie jak najlepiej jest, gdy ktoś dobrze używa swej władzy n sprawując
rządy nad wieloma ludźmi, tak najgorzej jest wtedy, gdy ktoś jej źle używa. Dlatego
władza może być zwrócona i do dobra i do zła.
3. Niewola jest przeszkodą dobrego użycia władzy i dlatego ludzie z natury przed
nią uciekają, a nie dlatego jakoby najwyższe dobro człowieka polegało na władzy
ludzkiej.
Artykuł 5.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA
NA DOBRU CIAŁA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście człowieka polega na dobrach ciała, gdyż:
1. Powiada Eklezjastyk (30, l6): „Nie masz bogactwa nad bogactwo zdrowia
cielesnego”. Szczęście zaś polega na tym co najlepsze. A więc na zdrowiu ciała.
2. Dionizy mówi36), że lepiej być niż żyć, a lepiej żyć niż mieć rzeczy
drugorzędne. Lecz do bytu oraz życia ludzkiego konieczne jest zdrowie ciała. Skoro więc
szczęście to największe dobro człowieka, wydaje się, że zdrowie ciała najbardziej
przynależy do szczęścia.
3. Im bardziej coś jest powszechne, tym od wyższego czynnika zależy, gdyż im
wyższa przyczyna, tym moc jej na więcej rzeczy się rozciąga. Otóż podobnie jak
przyczynowość sprawczą mierzy się jej wpływem, tak przyczynowość celu mierzy się
podług pożądania. Jak więc pierwszą przyczyną sprawczą jest ton co ma wpływ na
wszystko, tak celem ostatecznym jest ton czego wszyscy pragną. Otóż wszyscy
najbardziej pragną samego istnienia. A więc szczęście człowieka najbardziej polega na
tym, co dotyczy jego istnienia, np. na zdrowiu ciała.
Ale z drugiej strony ton co człowieka uszczęśliwia, wznosi go ponad wszystkie
zwierzęta. Otóż dobrami cielesnymi wiele zwierząt przewyższa człowieka, np. słoń
przewyższa go długością życia, lew siłą, jeleń szybkością w biegu. A więc szczęście
człowieka .nie polega na dobrach cielesnych.
Odpowiedź.
Szczęście człowieka nie może polegać na dobrach cielesnych, a to dla dwóch
powodów. Po pierwsze, jest rzeczą niemożliwą, by ostateczny cel tej rzeczy n która służy
do osiągnięcia innego celu, polegał na zachowaniu jej istnienia. Podobnie sternik nie
zmierza do zachowania powierzonego sobie okrętu jako do celu ostatecznego, gdyż okręt
służy do osiągnięcia innego celu, a mianowicie do żeglugi. Otóż podobnie jak sternikowi
powierza się okręt, by nim kierował, tak też człowiek został powierzony swej woli i
swemu rozumowi. zgodnie z słowami Ekli. (l5, 14): „Bóg od początku stworzył
człowieka i zostawił go w ręce rady jego”. Nie ulega zaś wątpliwości, że człowiek jest
skierowany do jakiegoś celu, wszak nie jest dobrem najwyższym. A więc jest rzeczą
niemożliwą, by ostateczny cel rozumu i woli ludzkiej polegał na zachowaniu bytu
ludzkiego.
Po drugie, przyjąwszy nawet, że zachowanie bytu ludzkiego byłoby celem rozumu
i woli człowieka, niemniej żadne dobro cielesne nie może być jego celem. O życiu
bowiem człowieka stanowi dusza i ciało. A chociaż życie ciała zależy od duszy, życie
duszy nie zależy od ciała, jak to wyżej już udowodniliśmy (I., q. 75, a. 5). Samo ciało jest
dla duszy, podobnie jak materia (tworzywo) jest dla formy (zaczynu), a narzędzia dla
osoby działającej, by przy ich pomocy wykonywała swe czynności. Dlatego wszystkie
dobra cielesne są podporządkowane dobrom duchowym jako swemu celowi. Tak więc
szczęście n które jest ostatecznym celem, nie może polegać na dobrach cielesnych.
Rozwiązanie trudności.
1. Podobnie jak ciało jest skierowane do duszy jako do celu, tak dobra zewnętrzne
są dla ciała. Dlatego słusznie więcej się ceni dobro ciała niż dobra zewnętrzne n które
słowa Pisma św. ujmują pod nazwą bogactw. Podobnie dobra duchowe przewyższają
wszystkie dobra cielesne.
2. Gdy bierzemy wyraz „bytowanie” zasadniczo, włączając w treść tego pojęcia
wszelką doskonałość bytu, wówczas bytowanie jest czymś wyższym niż życie i wszystkie
inne j ego następstwa. Otóż Dionizy to właśnie znaczenie ma na myśli. Ale gdy chodzi o
udział w bytowaniu tej lub innej rzeczy, która nie obejmuje w sobie całej doskonałości
bytu, lecz posiada bytowanie niedoskonałe, takie, jakie mają wszystkie stworzenia, wtedy
bytowanie wraz z dołączoną doskonałością jest wyższe. Stąd Dionizy mówi tamże, że
jestestwa myślące są lepsze od żyjących (tylko).
3. Cel odpowiada początkowi i dlatego ostateczny cel jest pierwszym początkiem
bytu, będącym doskonałością wszelkiego istnienia. Otóż podobnej doskonałości pożądają
wszystkie inne jestestwa podług pewnej proporcji, a mianowicie niektóre jestestwa
pożądają tylko podobieństwa w bytowaniu, inne w życiu, a jeszcze inne i w życiu i w
myśleniu i w szczęściu. To ostatnie pożądanie jest udziałem tylko niewielu.
Artykuł 6.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA NA ROZKOSZY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście człowieka polega na rozkoszy, gdyż:
1. Skoro szczęście jest ostatecznym celem, dlatego pożąda się go nie dla czegoś
innego, ale dla niego samego. A to najbardziej jest cechą przyjemności, gdyż jak mówi
Arystoteles37), jest rzeczą śmieszną pytać kogoś, po co chciałby doznawać przyjemności.
A więc szczęście polega przede wszystkim na rozkoszy i przyjemności.
2. Czytamy w Księdze O przyczynach38), że pierwsza przyczyna mocniej działa
niż druga. wpływ zaś celu odnosi się do pożądania. To więc jest celem ostatecznym, co
najbardziej pobudza pożądanie, a więc rozkosz; czego dowodem jest fakt, że przyjemność
tak dalece pochłania wolę i rozum człowieka. iż ów lekceważy sobie wszystkie inne
dobra. A więc ostateczny cel człowieka, czyli szczęście, najbardziej polega na rozkoszy.
3. Dobro jest przedmiotem pożądania. A więc to, czego wszyscy pożądają, jest
największym dobrem. Otóż wszyscy - i mądrzy i głupi, a nawet nie posiadający rozumu -
pożądają przyjemności. A więc przyjemność jest największym dobrem. Stąd szczęście,
które jest największym dobrem, polega na rozkoszy.
Ale z drugiej strony Boecjusz mówi39): „Każdy zrozumie, jak smętny jest koniec
rozkoszy, kto tylko chciałby przypomnieć sobie o swoich rozkoszach. Jeśliby one mogły
uszczęśliwiać, nie byłoby powodu nie uważać bydła za szczęśliwe”.
Odpowiedź.
Przyjemności cielesne. jako bardziej znane, przyjęły nazwę rozkoszy, chociaż
istnieją przyjemności wyższe. Szczęście jednak zasadniczo nie polega na nich, gdyż w
każdej rzeczy co innego jest to, co należy do jej istoty, a co innego jej przypadłość, np. w
człowieku nie można stawiać na równi tego, że jest on jestestwem obdarzonym zmysłami,
rozumnym i śmiertelnym, i tego, że jest on także zdolny do śmiechu. Otóż wszelka
przyjemność jest pewną przypadłościową właściwością, będącą następstwem szczęścia
lub jakiejś jego cząstki Dlatego bowiem ktoś doznaje przyjemności, ponieważ posiada
odpowiadające mu dobro, już to w samej rzeczy, już to w nadziei, już to przynajmniej we
wspomnieniu. Otóż takie dobro odpowiednie, jeśli jest doskonałe, stanowi szczęście
człowieka: a jeśli jest niedoskonałe, jest cząstką szczęścia, bliższą lub dalszą, albo co
najmniej pozorną. A więc także przyjemność, która jest następstwem dobra doskonałego,
nie stanowi istoty szczęścia, lecz jest jego właściwością, wynikającą zeń.
Rozkosz zaś cielesna nawet w ten sposób nie może być następstwem dobra
doskonałego, gdyż następuje po zmysłowym spostrzeżeniu dobra. Zmysły zaś są
uzdolnieniami duszy posługującej się ciałem. Dobro zaś cielesne, spostrzegane przy
pomocy zmysłów. nie może być doskonałym dobrem człowieka. Skoro bowiem dusza
rozumna jest ponad wszelką proporcją materii cielesnej, te władze duszy, które są
niezależne od narządu cielesnego, posiadają pewnego rodzaju nieskończoność w stosunku
do ciała oraz tych władz duszy, które są z ciałem związane. Podobnie jestestwa
niematerialne są poniekąd nieskończone w stosunku do rzeczy materialnych, gdyż forma
(istotność) przez materię (tworzywo) niejako ulega ograniczeniu i ściśnieniu, forma zaś
niezwiązana z materią jest w pewien sposób nieskończona. Dlatego zmysły, które są
władzami cielesnymi, poznają rzeczy jednostkowe, ograniczone przez materię: umysł zaś,
który jest władzą niezwiązaną z materią, poznaje powszechniki, oderwane od materii i
obejmujące swym zakresem nieskończenie wiele rzeczy jednostkowych. A więc dobro
odpowiednie dla ciała, które dzięki spostrzeżeniu zmysłowemu wywołuje przyjemność
cielesną, nie tylko nie jest doskonałym dobrem człowieka, lecz jest najmniejszym w
porównaniu do dóbr duchowych. Dlatego Księga Mądrości (7, 9) mówi: „Wszystko złoto
do mądrości przyrównane, jest odrobiną piasku”. Tak więc rozkosz cielesna nie jest ani
szczęściem, ani zasadniczą przypadłością szczęścia.
Rozwiązanie trudności.
1. Ten sam charakter ma pożądanie dobra i pożądanie przyjemności, która polega
na ukojeniu pożądania w dobru; podobnie jak ta sama siła przyrody sprawia, że ciało
ciężkie spada na dół i tam spoczywa. Dlatego tak dobra jak i przyjemności pożąda się dla
nich samych, a nie dla czegoś innego, jeśli przez wyraz „dla” wyrażamy przyczynę
celową. Jeśli zaś chodzi o przyczynę formalną, a raczej o przyczynę wyrażającą motyw
działania, wówczas przyjemność jest godną pożądania dla czegoś innego, a mianowicie
dla dobra, które jest przedmiotem przyjemności, a tym samym jest jej początkiem i nadaje
jej formę (czyli istoczy ją). Dlatego bowiem pożąda się przyjemności, że jest ukojeniem
w dobru upragnionym.
2. Mocne pragnienie przyjemności zmysłowej pochodzi stąd, że czynności
zmysłów, jako zaczątki naszego poznania, są łatwiej dostrzegalne. Dlatego też więcej
ludzi pożąda przyjemności zmysłowych.
3. W ten sam sposób wszyscy pożądają przyjemności co i dobra. Niemniej
przyjemności pożądaj ą ze względu na dobro, a nie odwrotnie. Stąd wynika, że
przyjemność nie jest największym i samoistnym dobrem, lecz następstwem jakiegoś
dobra. Stąd następstwem samoistnego i najwyższego dobra jest także pewna radość.
Artykuł 7.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA
NA JAKIMŚ DOBRU DUSZY?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście polega na dobru duszy, gdyż:
1. Szczęście jest jednym spośród trzech rodzajów dóbr: są bowiem dobra
zewnętrzne, dobra cielesne i dobra duszy. Szczęście zaś nie polega na dobrach
zewnętrznych ani na dobrach cielesnych, jak to zostało powyżej wykazane. A więc polega
na dobrach duszy.
2. Tego. dla kogo pożądamy jakiegoś dobra, bardziej kochamy niż to dobro,
którego dla niego pożądamy, np. więcej kochamy przyjaciela, dla którego pragniemy
pieniędzy, niż same pieniądze. Otóż każdy człowiek pożąda wszelkiego dobra dla siebie.
Siebie wiec kocha więcej niż wszystkie inne dobra. Lecz szczęście kocha się najwięcej,
gdyż wszystkie inne rzeczy kocha się i pożąda ich dla szczęścia. A więc szczęście polega
na jakimś dobru człowieka. Jeśli więc nie polega na dobrach cielesnych, to polega na
dobrach duszy.
3. Doskonałość jest własnością tego jestestwa. któremu ta doskonałość
przysługuje. Lecz szczęście jest doskonałością człowieka. Skoro więc nie jest dobrem
ciała, jak to zostało wykazane, jest dobrem duszy.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi40), że to, na czym szczęśliwe życie
polega, należy miłować dla niego samego Otóż człowieka nie należy kochać dla niego
samego, lecz wszystko, co jest w człowieku, należy miłować dla Boga. A więc szczęście
nie polega na jakimkolwiek dobru duszy.
Odpowiedź.
Dwojaki jest cel, a mianowicie rzecz, której osiągnięcia pragniemy n oraz
używanie czyli zdobycie i posiadanie owej rzeczy. Kiedy więc, mówiąc o celu
ostatecznym, mamy na myśli tę rzecz, której pragniemy jako celu ostatecznego, wówczas
ani duszy ani niczego, co do niej należy, nie możemy uznać za ostateczny cel człowieka.
Dusza bowiem sama w sobie pozostaje w stosunku możności, przechodzi bowiem np. z
możności zdobycia wiedzy do rzeczywistego j ej posiadania z możności osiągnięcia cnoty
do rzeczywistego jej zdobycia. Skoro zaś możność jest dla rzeczywistości (aktu) jako
swojego uzupełnienia, to co samo w sobie istnieje w możności nie może być celem
ostatecznym. A więc dusza nie może być celem ostatecznym dla siebie samej.
Celem tym nie może być także to, co jest własnością duszy, a więc ani jej władze,
ani sprawności, ani czynności, gdyż dobro, będące ostatecznym. Celem, jest doskonałe i
całkowicie zaspokaja pożądanie. Przedmiotem zaś pożądania ludzkiego, czyli woli, jest
dobro powszechne. Wszelkie zaś dobro przysługujące duszy jest cząstkowe, a więc
częściowe. Ostateczny więc cel człowieka nie może polegać na żadnym z tego rodzaj u
dóbr.
Gdy jednak chodzi o ostateczny cel człowieka w znaczeniu osiągnięcia, posiadania
czy jakiegokolwiek używania tej rzeczy, której się pożąda jako celu, wówczas ostateczny
cel polega na czymś, co należy do duszy, gdyż przez nią człowiek osiąga go. Szczęście
więc polega na tym, czego się pożąda jako celu i co osobę czyni szczęśliwą. Osiągnięcie
zaś tego nazywamy szczęśliwością. Należy więc stwierdzić, że szczęśliwość polega na
czymś, co należy do duszy, ale to, na czym polega szczęście, jest poza duszą.
Rozwiązanie trudności.
1. W podziale dóbr na zewnętrzne, cielesne kimś i duchowe zawierają się
wszystkie dobra, których człowiek może pożądać; a więc nie tylko władze, sprawności
oraz czynności, ale także przedmioty zewnętrzne należą do dóbr duszy. W tym znaczeniu
także ton na czym szczęście polega, jest pewnym dobrem duszy.
2. Najwięcej kochamy szczęście jako dobro pożądane. Przyjaciela zaś kochamy
jako istotę, dla której pożądamy tego dobra. W ten sposób człowiek kocha także siebie
samego. Inny więc jest charakter miłości w tych dwóch wypadkach. Zagadnienie zaś, czy
człowiek może kochać miłością przyjaźni kogoś ponad sobą, omówimy w traktacie o
miłości.
3. Sama szczęśliwość, jako doskonałość duszy, jest jej dobrem. Lecz to, na czym
szczęście polega i co człowieka uszczęśliwia, jest poza duszą, jak wykazaliśmy.
Artykuł 8.
CZY SZCZĘŚCIE CZŁOWIEKA POLEGA
NA JAKIMŚ DOBRU STWORZONYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęście człowieka polega na jakimś dobru stworzonym, gdyż:
1. Dionizy mówi41), że mądrość Boża jednoczy cele pierwszych stworzeń z
początkami wtórnych stworzeń. Z czego można wnioskować, że najwyższym dobrem
niższej natury jest osiągnięcie najniższego dobra wyższej natury. Lecz szczęście jest
najwyższym dobrem człowieka. Skoro więc Anioł w porządku natury jest wyższy od
człowieka, jak widzieliśmy w I części42), wydaje się, że szczęście człowieka polega na
jakimś zbliżeniu się do Anioła.
2. Ostateczny cel każdej rzeczy polega na jej doskonałości; stąd część jest dla
całości jako dla swojego celu. Otóż ogół stworzeń, zwany także większym światem
(makrokosmos), w porównaniu do człowieka, który jest małym światem (mikrokosmos),
ma się tak, jak ton co doskonałe, do tego. co niedoskonałe. A więc cały ogół stworzeń
stanowi szczęście człowieka.
3. To uszczęśliwia człowieka, co zaspokaja jego pragnienie Otóż naturalne
pragnienie człowieka nie rozciąga się na wyższe dobro, niż to, które może pojąć. Skoro
zaś człowiek jest niezdolny pojąć dobra, wznoszącego się ponad granice wszelkiego
stworzenia, wydaje się, że dobro stworzone może człowieka uszczęśliwić. A więc
szczęście człowieka polega na dobru stworzonym.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi43), że jak dusza jest życiem ciała, tak Bóg
jest szczęśliwym życiem człowieka, zgodnie ze słowami Ps. (143,15): „Błogosławiony
lud, którego Bogiem jest Pan”.
Odpowiedź.
Szczęście człowieka nie może polegać na jakimś dobru stworzonym. Szczęście
bowiem jest dobrem doskonałym, całkowicie zaspokajającym pożądanie. Nie byłoby
bowiem celem ostatecznym, jeśliby po jego osiągnięciu zostało jeszcze do pożądania.
Przedmiotem zaś woli, czyli pożądania ludzkiego, jest dobro powszechne, podobnie jak
przedmiotem umysłu jest prawda powszechna. Jasne więc, że nic nie może zaspokoić
woli człowieka poza dobrem powszechnym, które nie znaj duje się w dobru stworzonym,
ale tylko w Bogu, gdyż każde stworzenie posiada tylko cząstkową dobroć. A więc tylko
Bóg może zaspokoić wolę człowieka zgodnie z Ps. (l02, 5): „Bóg napełnia dobrami
pragnienie twoje”.
Rozwiązanie trudności.
1. Człowiek osiąga wyższe dobro w tym, co dla Anioła jest niższe, ale przez pewne
podobieństwo. Nie poprzestaje jednak na tym jako na ostatecznym celu, lecz sięga do
powszechnego źródła dobra, które jest powszechnym przedmiotem szczęśliwości
wszystkich szczęśliwych istot jako dobro nieskończone, doskonałe i realnie istniejące.
2. Gdy całość nie jest ostatecznym celem, ale jest podporządkowana wyższemu
celowi, wówczas ostatecznym celem części nie jest całość, ale coś innego. Otóż
wszechświat stworzeń, wobec którego człowiek ma się tak, jak część do całości, nie jest
ostatecznym celem, lecz jest podporządkowany Bogu jako ostatecznemu celowi. A więc
nie dobro wszechświata, ale sam Bóg jest ostatecznym celem człowieka.
3. Dobro stworzone nie jest mniejsze od tego dobra, do którego człowiek jest
zdolny jako do czegoś, co jest wewnątrz niego i w nim; niemniej jest mniejsze od tego
dobra, które stanowi przedmiot j ego umysłu i woli, gdyż to dobro jest nieskończone.
Natomiast dobro, w którym uczestniczy Anioł i cały wszechświat, jest dobrem
skończonym i ograniczonym.
ZAGADNIENIE 3.
CO TO JEST SZCZĘŚLIWOŚĆ?
Z kolei należy rozważyć, co to jest szczęśliwość i co jest potrzebne do niej.
Zagadnienie to obejmuje osiem pytań: 1. Czy szczęśliwość jest czymś niestworzonym? 2.
Jeśli szczęśliwość jest czymś stworzonym, czy jest działaniem? 3. Czy jest działaniem
zmysłowym, czy umysłowym? 4. Jeśli jest działaniem umysłowym, czy jest czynnością
umysłu czy woli? 5. Czy jest działaniem umysłu teoretycznego czy praktycznego? 6. Czy
polega na takim poznawaniu, jakie jest właściwe dla wiedzy teoretycznej? 7. Czy polega
na oglądaniu jestestw bezcielesnych, a mianowicie Aniołów? 8. Czy polega na samym
oglądaniu Boga w j ego istocie?
Artykuł 1.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ JEST CZYMŚ NIESTWORZONYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęśliwość jest czymś niestworzonym, gdyż:
1. Boecjusz mówi44), że trzeba wyznać, iż Bóg jest samym szczęściem.
2. Szczęście to dobro najwyższe. Lecz tylko Bóg może być dobrem najwyższym.
Ponieważ więc nie ma wielu dóbr najwyższych, wydaje się, że szczęśliwość to sam Bóg.
3. Szczęśliwość to cel ostateczny, do którego wola ludzka z natury swej dąży. Otóż
wola powinna dążyć tylko do Boga jako do celu i nim tylko rozkoszować się, jak mówi
św. Augustyn45). A więc szczęśliwość to sam Bóg.
Ale z drugiej strony żaden fakt nie jest czymś niestworzonym. Lecz szczęśliwość
człowieka jest faktem, gdyż według św. Augustyna46) należy rozkoszować się tym, co
czyni nas szczęśliwymi. A więc szczęśliwość nie jest czymś niestworzonym.
Odpowiedź.
Cel jest dwojaki: rzecz, którą pragniemy posiąść, np. pieniądz jest celem dla
skąpca; oraz osiągnięcie lub posiadanie, czyli używanie i rozkoszowanie się rzeczą
upragnioną, np. gdy posiadanie pieniędzy jest celem skąpca, a rozkosz zmysłowa celem
człowieka, któremu brak cnoty umiarkowania. W pierwszym znaczeniu ostateczny cel
człowieka to dobro nieskończone, a mianowicie sam Bóg, który jeden tylko swą
nieskończoną dobrocią może doskonale nasycić wolę człowieka. W drugim znaczeniu
ostateczny cel człowieka to dobro stworzone, istniejące w nim, a mianowicie sam o
osiągnięcie i posiadanie tegoż celu. Ostateczny zaś cel to szczęście. Biorąc więc pod
uwagę przyczynę lub przedmiot szczęśliwości, trzeba uznać szczęście za coś
niestworzonego. Natomiast, gdy chodzi o istotę szczęśliwości, to należy ją uznać za coś
stworzonego.
Rozwiązanie trudności.
1. Bóg jest szczęśliwością przez swą istotę, gdyż jest szczęśliwy nie przez
osiągnięcie czegoś zewnętrznego lub uczestniczenie w czymś poza sobą. ale przez swą
istotę. Ludzie natomiast, jak mówi Boecjusz w tymże miejscu, są szczęśliwi przez
uczestnictwo. podobnie jak przez uczestnictwo noszą miano bogów. Otóż to uczestnictwo
w szczęściu, które uszczęśliwia człowieka, jest czymś stworzonym.
2. Szczęśliwość jest najwyższym dobrem człowieka w tym znaczeniu, że polega na
osiągnięciu i używaniu najwyższego dobra.
3. Szczęśliwość jest najwyższym dobrem w tym znaczeniu, w jakim osiągnięcie
celu jest celem.
Artykuł 2.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ JEST DZIAŁANIEM?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęśliwość nie jest działaniem, gdyż:
1. Apostoł mówi (Rzym. 6, 22): „Macie swój owoc ku poświęceniu, a za koniec
życie wieczne”. Otóż życie nie jest działaniem, lecz istnieniem jestestw żyjących. A więc
ostateczny cel, czyli szczęśliwość, nie jest działaniem.
2. Boecjusz uczy47), że szczęśliwość to stan doskonały dzięki nagromadzeniu
wszelkich dóbr. Lecz stan nie jest działaniem. A więc szczęśliwość nie jest działaniem.
3. Szczęśliwość jest czymś w szczęśliwym, gdyż jest ostateczną doskonałością
człowieka. Lecz działanie nie istnieje w jestestwie działającym, ale raczej pochodzi od
niego. A więc szczęśliwość nie jest działaniem.
4. Szczęśliwość trwa w szczęśliwym. Działanie zaś nie trwa, lecz przemija. A więc
szczęśliwość nie jest działaniem.
5. Jeden człowiek może mieć tylko jedną szczęśliwość. Działania zaś mogą być
liczne. A więc szczęśliwość nie jest działaniem.
Ale z drugiej strony Filozof mówi48), że szczęśliwość to działanie zgodne z
doskonałą cnotą.
Odpowiedź.
Szczęśliwość jako coś stworzonego, co przysługuje człowiekowi, jest działaniem.
Szczęśliwość bowiem to ostateczna doskonałość człowieka. Otóż każde jestestwo jest o
tyle doskonałe o ile jest istnością (aktem), gdyż możność (potentia) bez istności (aktu)
jest czymś niedoskonałym. Szczęśliwość więc musi polegać na ostatecznej istności
(akcie) człowieka. Otóż działanie jest ostateczną istnością (aktem) działającego jestestwa,
i dlatego Arystoteles nazywa je istnością wtórną. Jestestwo bowiem. posiadające formę
(zaczyn), pozostaje w możności działania; np. człowiek, który wie coś, jest w możności
myślenia o tym. Dlatego, jak mówi autor II Księgi De Coelo (c.3: 286, a. 8-9), każda
rzecz jest dla swego działania. A więc szczęśliwość człowieka musi polegać na działaniu.
Rozwiązanie trudności.
1. Wyraz „życie” ma dwa znaczenia. Czasem bowiem wyraża samo istnienie
jestestwa żyjącego. Otóż w tym znaczeniu szczęśliwość nie jest życiem, gdyż istnienie
człowieka, jakiekolwiek by było, nie jest szczęśliwością. Tylko w Bogu istnienie jest
szczęśliwością. W drugim znaczeniu „życie” wyraża samo działanie jestestwa żyjącego,
będące podstawą przejścia zasady życia z możności do istności (aktu); w tym znaczeniu
mówimy o życiu czynnym. kontemplacyjnym, rozpustnym. W tym też znaczeniu
mówimy, że życie wieczne jest celem ostatecznym zgodnie ze słowami Ewang. Jana
(l7,3): „A ten jest żywot wieczny, aby poznali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga”.
2. Boecjusz, określając szczęśliwość, brał pod uwagę ogólne jej pojęcie, czyli
ujmował ją jako doskonałe dobro ogólne, mówiąc, że szczęśliwość to stan doskonałego
nagromadzenia wszelkich dóbr. Słowa te znaczą tylko tyle, że szczęśliwy znajduje się w
stanie dobra doskonałego. Arystoteles zaś wyraził samą istotę szczęśliwości, dowodząc,
że człowiek przez pewne działanie zdobywa ten stan. Tenże Filozof uzasadnia także, że
szczęście to dobro doskonałe49).
3. Jak podaje IX Księga Metafizyki50), dwojakie jest działanie: jedno takie, które
przechodzi od jestestwa działającego do materii zewnętrznej, np. palenie, cięcie. Otóż
szczęśliwość nie może polegać na tego rodzaju działaniu, które właściwie nie stanowi
czynności i doskonałości jestestwa działającego, ile raczej rzeczy doznającej na sobie
skutków tego działania. Drugi rodzaj działania pozostaje w samym jestestwie
działającym, np. odczuwanie, myślenie i chcenie. Tego rodzaju czynności stanowią o
doskonałości oraz istności (akcie) jestestwa działającego. Otóż szczęśliwość może być
tego rodzaj u działaniem.
4. Szczęśliwość stanowi ostateczną doskonałość, dzięki której różne byty zdolne
do szczęścia mogą osiągnąć różne stopnie doskonałości. Z tego względu szczęśliwość
może być różna. Bogu przysługuj e z istoty n gdyż samo istnienie Boga jest jego
działaniem, którym rozkoszuj e się sobą samym, a nie czymś innym. Szczęśliwi zaś
Aniołowie swą ostateczną doskonałość zdobyli przez to działanie, które jednoczy ich z
dobrem niestworzonym; przy czym działanie to jest w nich jedyne i wiekuiste. Ostateczna
zaś doskonałość ludzi w obecnym stanie życia dokonuje się przez to działanie, które
człowieka jednoczy z Bogiem. Ale działanie to nie może być ani ciągłe, ani jedyne, gdyż
niejednokrotnie przerywa się je i mnoży. Dlatego też człowiek w obecnym stanie życia
nie może być doskonale szczęśliwym. Stąd Filozof w I księdze Etyk51) stwierdziwszy, że
szczęśliwość ludzi w tym życiu jest niedoskonała, zaraz dodaje: „szczęśliwymi
nazwiemy ich w tej mierze, w jakiej mogą być nimi ludzie”. Lecz Bóg obiecał nam
szczęśliwość doskonałą, gdy będziemy „jako Aniołowie w niebie”, zgodnie ze słowami
Ewangelii (Mat. 22, 30).
Gdy więc chodzi o doskonałą szczęśliwość, znika trudność, gdyż szczęśliwość ta
jest i jedną i ciągłą i wiekuistą czynnością, jednoczącą umysł człowieka z Bogiem. W
obecnym jednak życiu w miarę jak brak nam jedności i ciągłości w tym działaniu, tak
dalecy jesteśmy od doskonałej szczęśliwości. Niemniej istnieje pewne uczestnictwo w
szczęśliwości, i to tym większe, im bardziej to działanie jest ciągłe i jednolite. Dlatego w
życiu czynnym, pełnym zajęć, mniej jest szczęśliwości niż w życiu kontemplacyjnym,
które obraca się około jednej rzeczy, a mianowicie około kontemplacji prawdy. A jeśli
nawet człowiek w jakiejś chwili nie wykonuj e tego działania, niemniej jest zawsze w
pogotowiu do niego Ponieważ zaś nawet przerwę w tym działaniu np. sen lub inne
naturalne zajęcie, podporządkowuje kontemplacji, działanie jego zdaje się posiadać
pewną ciągłość. W ten sposób można rozwiązać trudność czwartą i piątą.
Artykuł 3.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ JEST DZIAŁANIEM
ZMYSŁOWYM CZY TYLKO UMYSŁOWYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęśliwość jest również działaniem zmysłowym, gdyż:
1. W człowieku jedynie czynności umysłowe są szlachetniejsze od zmysłowych.
Otóż działanie umysłowe zależy w nas od zmysłowego, gdyż nie możemy myśleć bez
wyobrażeń, jak podaje III Księga O Duszy52). A więc szczęśliwość polega na działaniu
zmysłowym.
2. Boecjusz uczy53), że szczęśliwość to stan doskonały dzięki nagromadzeniu dóbr.
Otóż jest wiele dóbr zmysłowych, które ujmujemy przez działanie zmysłów. A więc
wydaje się, że działanie zmysłów jest potrzebne do szczęśliwości.
3. Szczęśliwość to dobro doskonałe, jak tego dowodzi I Ks. Etyki54). Nie byłaby
zaś dobrem doskonałym, jeśliby nie doskonaliła człowieka w stosunku do wszystkich
jego części. Otóż działanie zmysłowe doskonali pewne władze duszy. A więc jest
potrzebne do szczęśliwości.
Ale z drugiej strony zwierzęta nierozumne mają wraz z nami udział w poznaniu i
pożądaniu zmysłowym, ale nie w szczęśliwości. A więc szczęśliwość nie polega na
działaniu zmysłowym.
Odpowiedź.
Coś może być potrzebne do szczęścia w trojaki sposób: istotowo, uprzednio,
następczo. Istotowo działanie zmysłowe nie jest potrzebne do szczęśliwości, gdyż istota
jej polega na zjednoczeniu człowieka z dobrem niestworzonym, które jest jego celem
ostatecznym, jak to już zostało uprzednio udowodnione55). Przez działanie zaś zmysłowe
człowiek nie może zjednoczyć się z tym dobrem niestworzonym. Podobnie, jak
widzieliśmy, szczęśliwość nie polega na dobrach cielesnych, a tylko takie dobra ujmuje
działanie zmysłowe.
Niemniej działanie zmysłowe może być potrzebne do szczęśliwości uprzednio i
następczo. Uprzednio w stosunku do szczęśliwości niedoskonałej, jaką w tym życiu
możemy zdobyć, gdyż działanie umysłowe wymaga działania zmysłowego. Następczo
zaś w stosunku do szczęśliwości doskonałej n jaką ufamy posiąść w niebie, gdyż po
zmartwychwstaniu, jak mówi św. Augustyn, dusza będzie mieć wpływ na ciało i na
zmysły cielesne, by udoskonalić ich działanie, jak to zobaczymy, mówiąc o
zmartwychwstaniu. Ale ani wtedy to działanie, które myśl ludzką jednoczyć będzie z
Bogiem, nie będzie zależne od zmysłu.
Rozwiązanie trudności.
1. Dowód powyższy stwierdza tylko, że działanie zmysłów jest uprzednio
potrzebne do szczęśliwości niedoskonałej, jaką możemy zdobyć w tym życiu.
2. Szczęśliwość doskonała, jaką maj ą Aniołowie, jest nagromadzeniem wszelkich
dóbr przez zjednoczenie z powszechnym źródłem wszelkiego dobra; ale nie w tym
znaczeniu, by do tej szczęśliwości potrzebne były poszczególne jednostkowe dobra.
Natomiast do szczęśliwości niedoskonałej na tej ziemi potrzeba nagromadzenia dóbr,
wystarczających do najdoskonalszego działania w tym życiu.
3. Doskonała szczęśliwość doskonali całego człowieka, ale w ten sposób, że
wyższe jego władze promieniują na niższe. Natomiast w tym życiu, gdy chodzi o
szczęśliwość niedoskonałą, dzieje się odwrotnie: doskonałość niższych władz wpływa na
doskonałość wyższych.
Artykuł 4.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ JEST DZIAŁANIEM UMYSŁU CZY WOLI?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęśliwość jest czynnością woli, gdyż:
1. św. Augustyn uczy56), że szczęście człowieka polega na pokoju, zgodnie z
słowami Ps. (147, 3): „On użyczył pokoju granicom twoim”. Pokój zaś zależy od woli. A
więc szczęśliwość polega na czynności woli.
2. Szczęśliwość to dobro najwyższe. Dobro zaś jest przedmiotem woli. A więc
szczęśliwość polega na działaniu woli.
3. Ostateczny cel odpowiada pierwszemu czynnikowi, wywołującemu ruch. Np.
zwycięstwo, które jest ostatecznym celem całego wojska, jest także celem wodza, który
całym wojskiem porusza. Otóż wola jest pierwszym czynnikiem, który pobudza do
działania, porusza bowiem inne siły, jak to zobaczymy niżej57). A więc szczęśliwość jest
sprawą woli.
4. Szczęśliwość, będąc działaniem, powinna być najdoskonalszym działaniem
człowieka. Otóż miłość Boża, będąca czynnością woli, jest doskonalszym działaniem niż
czynność umysłu, jak o tym świadczy I list św. Pawła do Kor. r.13. A więc wydaje się, że
szczęśliwość polega na czynności woli.
5. Św. Augustyn mówi58), że szczęśliwy jest ten, kto ma wszystko czego chce, a
niczego nie chce źle. A zaraz potem dodaje: bliskim szczęśliwości jest ten, kto
czegokolwiek chce, dobrze chce. Te bowiem dobra czynią człowieka szczęśliwym,
spośród których ów człowiek coś posiada, a mianowicie samą dobrą wolę. A więc
szczęśliwość polega na czynności woli.
Ale z drugiej strony Pan Jezus powiedział (Jan 17, 3): „A ten jest żywot wieczny,
aby poznali Ciebie jedynego prawdziwego Boga”, żywot wieczny zaś to cel ostateczny,
jak już udowodniliśmy. A więc szczęśliwość człowieka polega na poznaniu Boga, a to
jest czynnością umysłu.
Odpowiedź.
Do szczęśliwości potrzeba dwóch rzeczy: tego, co stanowi istotę szczęśliwości,
oraz tego, co stanowi jej przypadłość, a mianowicie dołączonej do niej radości. Otóż
twierdzę, że istota szczęśliwości nie może polegać na czynności woli, gdyż szczęśliwość
to osiągnięcie celu ostatecznego, a to osiągnięcie nie polega na czynności woli. Wola
bowiem dąży albo do celu nieobecnego, pragnąc go, albo do celu obecnego, radując się
ukojeniem w nim. Otóż ani pragnienie celu nie jest jego osiągnięciem, gdyż jest ruchem
ku niemu, ani radość, gdyż ta zjawia się w woli dopiero na skutek osiągnięcia celu, a nie
odwrotnie: nie dlatego bowiem cel zostaje osiągnięty, że wola raduje się nim. A więc
osiągnięcie celu nie może być czynnością woli.
Widać to jasno w dziedzinie celów zmysłowych. Jeśliby zdobycie pieniędzy
polegało na czynności woli, wystarczyłoby chcieć, by je natychmiast mieć. W
rzeczywistości nie zdobywa się ich od razu: najpierw brak ich, a następnie osiąga się je,
biorąc je ręką lub w inny sposób. I wtedy dopiero następuje radość z powodu ich
zdobycia. Podobnie ma się rzecz także z celem umysłowym. Od początku bowiem
chcemy go osiągnąć. Osiągamy go zaś wtedy, gdy stanie się nam obecny przez czynność
umysłu. Wówczas uradowana wola doznaje ukojenia w tym celu, już osiągniętym.
Tak więc istota szczęśliwości polega na czynności umysłu: sprawą zaś woli jest
radość, następująca po osiągnięciu szczęśliwości, zgodnie ze słowami Wyznań św.
Augustyna59), że szczęśliwość to radość z prawdy, gdyż sama radość jest jakby
dopełnieniem szczęśliwości.
Rozwiązanie trudności.
1. Pokój jest potrzebny do ostatecznego celu człowieka nie w tym znaczeniu, by
stanowił istotę szczęśliwości, lecz uprzednio i następczo. Uprzednio, usuwając to
wszystko, co niepokoi człowieka i przeszkadza mu w osiągnięciu ostatecznego celu.
Następczo w tym znaczeniu, że człowiek, po osiągnięciu ostatecznego celu, żyje w
pokoju, gdyż jego pragnienia są już ukojone.
2. Czynność woli nie jest pierwszym przedmiotem, podobnie jak pierwszym
przedmiotem wzroku nie jest widzenie, ale rzecz widzialna. Dlatego właśnie, że
szczęśliwość jest przedmiotem woli, wynika, iż nie jest jej czynnością.
3. Najpierw umysł ujmuje cel, a później wola. Ale dążenie do celu zaczyna się w
woli. Dlatego do woli należy ton co następuj e ostatecznie po osiągnięciu celu, a
mianowicie radość i używanie.
4. Miłość jest wyższa od poznania w dążeniu, ale nie w osiąganiu. Miłujemy
bowiem tylko to, cośmy poznali, jak mówi św. Augustyn60). Najpierw więc osiągamy
umysłowy cel czynnością umysłu, podobnie jak cel zmysłowy osiągamy najpierw
czynnością zmysłu.
5. Ten, kto ma wszystko, czego chce, dzięki temu jest szczęśliwy, że ma to, czego
chce; a osiąga to nie czynnością woli. ale czymś innym. Niemniej do szczęśliwości
potrzeba, by niczego nie chcieć źle, gdyż jest to konieczne do właściwego
przysposobienia w stosunku do szczęśliwości. Wolę zaś zalicza się do liczby dóbr, które
człowieka uszczęśliwiają, w tym znaczeniu, że wola stanowi pewną skłonność ku
szczęśliwości; podobnie pojęcie ruchu sprowadzamy do rodzaju jego kresu, a przemianę
do jakości.
Artykuł 5.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ TO DZIAŁANIE UMYSŁU
TEORETYCZNEGO CZY PRAKTYCZNEGO ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że szczęśliwość jest czynnością umysłu praktycznego, gdyż:
1. Ostateczny cel każdego stworzenia polega na upodobnieniu się do Boga. Otóż
człowiek bardziej upodabnia się do Boga przez umysł praktyczny, który jest przyczyną
rzeczy poznanych umysłowo, niż przez umysł teoretyczny, którego wiedza zależy od
rzeczy. A więc szczęśliwość człowieka bardziej polega na działaniu umysłu praktycznego
niż teoretycznego.
2. Szczęśliwość to doskonałe dobro człowieka. Lecz umysł praktyczny bardziej
zwraca się do dobra niż umysł teoretyczny n który raczej zwraca się ku prawdzie. Dlatego
też stajemy się dobrymi doskonałością umysłu praktycznego, a nie teoretycznego, gdyż
dzięki temu ostatniemu stajemy się tylko uczonymi czy rozumnymi. A więc szczęśliwość
człowieka bardziej polega na czynności umysłu praktycznego niż teoretycznego.
3. Szczęśliwość to dobro samego człowieka. Lecz umysł teoretyczny zajmuje się
bardziej tym, co jest poza człowiekiem, podczas gdy umysł praktyczny zajmuje się tym,
co należy do samego człowieka, a mianowicie j ego działaniami oraz uczuciami. A więc
szczęśliwość bardziej polega na działaniu umysłu praktycznego niż teoretycznego.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi w I Ks. O Trójcy św., że kontemplację
przyobiecano nam jako cel wszystkich czynności, oraz wieczną szczęśliwość w radości.
Odpowiedź.
Szczęśliwość bardziej polega na działaniu umysłu teoretycznego niż praktycznego,
a to dla trzech powodów.
1. Szczęśliwość człowieka to najlepsze jego działanie. Najlepsze zaś działanie
człowieka to czynność najlepszej władzy w stosunku do najlepszego przedmiotu. Otóż
umysł jest najlepszą władzą, a jego najlepszym przedmiotem to dobro Boże, które nie jest
przedmiotem umysłu praktycznego, ale teoretycznego. A więc szczęśliwość najbardziej
polega na takim właśnie działaniu, a mianowicie na kontemplacji Boga. A ponieważ, jak
powiedziano w IX Ks. Etyki 61), każdy jest przede wszystkim tym, co w nim jest
najlepszego, dlatego działanie to jest najbardziej właściwe człowiekowi i największą mu
sprawia radość.
2. Wynika to także stąd, że kontemplacji pożąda się dla niej samej, natomiast
działania umysłu praktycznego pożąda się nie dla niego samego, ale dla czynności. A te
są podporządkowane jakiemuś celowi. A więc cel ostateczny nie może polegać na życiu
czynnym, które jest sprawą umysłu praktycznego.
3. Świadczy o tym także fakt, że człowiek w życiu kontemplacyjnym obcuje z
istotami wyższymi, a mianowicie z Bogiem i Aniołami, do których szczęśliwość nas
upodobni. Natomiast w życiu czynnym także zwierzęta poniekąd obcuj ą z człowiekiem,
chociaż w sposób niedoskonały.
Tak więc ostateczna i doskonała szczęśliwość, której oczekujemy w życiu
przyszłym, całkowicie polega na kontemplacji. Szczęśliwość zaś niedoskonała, jaką
możemy mieć na tej ziemi, polega najpierw i przede wszystkim na kontemplacji, a
wtórnie na działaniu umysłu praktycznego n który kieruje ludzkimi czynnościami oraz
uczuciami, jak to powiedziano w X Ks. Etyki62).
Rozwiązanie trudności.
1. Podobieństwo umysłu praktycznego do Boga to tylko podobieństwo stosunku:
umysł praktyczny tak się ma do swego przedmiotu, jak Bóg do swego. Natomiast
upodobnienie umysłu teoretycznego do Boga polega na zjednoczeniu, względnie
przeobrażeniu człowieka, które powoduje znacznie większe jego podobieństwo do Boga.
Niemniej można powiedzieć, że gdy chodzi o główny przedmiot poznania Bożego, a
mianowicie o jego własną istotę, Bóg poznaje ją teoretycznie, a nie praktycznie.
2. Umysł praktyczny zwraca się ku dobru, które jest poza nim; natomiast umysł
teoretyczny posiada dobro w sobie n a mianowicie kontemplację prawdy. A gdy ta
kontemplacja jest dobrem doskonałym, wówczas doskonali całego człowieka i sprawia,
że ów staje się dobry. Umysł praktyczny nie potrafi tego dokonać, chociaż do tego celu
zwraca swe czynności.
3. Gdyby człowiek był celem sam dla siebie, wtedy słuszny byłby ów dowód, gdyż
wówczas rozważanie i porządkowanie czynów i uczuć stanowiłoby o szczęśliwości. Ale
ponieważ ostateczny cel człowieka to dobro zewnętrzne, a mianowicie sam Bóg, którego
osiągamy działaniem umysłu teoretycznego, dlatego szczęśliwość człowieka bardziej
polega na działaniu umysłu teoretycznego niż praktycznego.
Artykuł 6.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ POLEGA NA TAKIM POZNANIU,
KTÓRE JEST WŁAŚCIWE WIEDZY TEORETYCZNEJ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że tak, gdyż:
1. Filozof mówi w swej Etyce 63), że szczęśliwość to działanie zgodne z doskonałą
cnotą. Dzieląc zaś cnoty, wymienia tylko trzy cnoty teoretyczne: wiedzę, mądrość i
pojętność. Otóż sprawności te należą do wiedzy teoretycznej. A więc ostateczna
szczęśliwość człowieka polega na poznaniu takim, jakie jest właściwe wiedzy
teoretycznej.
2. Ostateczna szczęśliwość wydaje się na tym polegać, czego wszyscy z natury
pragną dla niego samego. A taki charakter ma właśnie poznanie właściwe naukom
teoretycznym, gdyż jak powiedziano w I Ks. Metafizyki64), wszyscy ludzie z natury swej
pragną poznawać, szukając wiedzy teoretycznej dla niej samej. A więc szczęśliwość
polega na poznaniu właściwym dla wiedzy teoretycznej.
3. Szczęśliwość to ostateczna doskonałość człowieka. Każde zaś jestestwo staje się
doskonałe, przechodząc z możności do istności (aktu). Otóż umysł ludzki przechodzi z
możności do istności (aktu) przez takie poznanie, jakie jest właściwe dla wiedzy
teoretycznej. A więc na takim poznaniu polega ostateczna szczęśliwość człowieka.
Ale z drugiej strony Jeremiasz powiedział (9, 23): „Niech się nie chlubi mądry
mądrością swoją”, mając na myśli mądrość, właściwą naukom teoretycznym. A więc
ostateczna szczęśliwość nie polega na poznaniu, właściwym tego rodzaju wiedzy.
Odpowiedź.
Dwojaka jest szczęśliwość: doskonała i niedoskonała. Pierwsza urzeczywistnia
prawdziwą istotę szczęśliwości, druga nie sięga do niej, ale ma w niej tylko pewien udział
przez szczególne podobieństwo do szczęśliwości. Podobnie doskonała roztropność jest w
człowieku, który posiada umiejętność należytego postępowania; niedoskonałą zaś
roztropność posiadaj ą zwierzęta, wyposażone w pewne szczególne instynkty do
wykonywania czynności podobnych do roztropnych czynów ludzkich.
Otóż doskonała szczęśliwość nie może polegać na poznaniu właściwym naukom
teoretycznym, bo takie poznanie nie sięga poza treść zasad owych nauk, gdyż w zasadach
wiedzy zawiera się jakby w zalążku cała jej treść. Lecz pierwsze zasady wiedzy
teoretycznej zdobywamy przy pomocy zmysłów, jak tego dowodzi Filozof w
Metafizyce65). A więc całe poznanie nauk teoretycznych nie może sięgać dalej aniżeli
tam, dokąd poznanie rzeczy zmysłowych może człowieka zaprowadzić. Ostateczna zaś
szczęśliwość człowieka, będąca jego najwyższą doskonałością, nie może polegać na
poznaniu rzeczy zmysłowych, gdyż rzeczy niższe nie mogą doskonalić jakiegoś bytu
inaczej jak mocą istoty wyższej n posiadając w tej mocy pewne uczestnictwo. Otóż jest
rzeczą jasną, że forma (zaczyn) kamienia czy jakiejkolwiek rzeczy zmysłowej nie
doskonali umysłu ludzkiego przez to, że jest taką formą (zaczynem), ale przez to, że
wyraża pewne uczestnictwo w czymś, co wznosi się ponad umysł ludzki, a mianowicie w
świetle umysłowym lub w czymś tego rodzaju. To zaś, co nie jest samo przez się, ale
dzięki czemuś innemu, sprowadza się do tego, co istnieje samo przez się. Dlatego
ostateczna szczęśliwość człowieka musi polegać na poznaniu czegoś, co jest ponad
umysłem ludzkim. Wykazaliśmy zaś, że człowiek za pośrednictwem rzeczy zmysłowych
nie może wznieść się do poznania jestestw bezcielesnych, które są ponad umysłem
ludzkim. A więc ostateczna szczęśliwość nie może polegać na poznaniu takim, jakie jest
właściwe dla wiedzy teoretycznej. Ale podobnie jak w formach (zaczynach) zmysłowych
zawiera się pewne uczestnictwo przez podobieństwo do wyższych jestestw, tak samo
poznanie właściwe dla wiedzy teoretycznej jest pewnego rodzaju uczestnictwem w
prawdziwej i doskonałej szczęśliwości.
Rozwiązanie trudności.
1. Filozof mówi tam o szczęśliwości niedoskonałej, jaką można osiągnąć w tym
życiu.
2. Z natury pragniemy nie tylko doskonałej szczęśliwości, ale również takiej, która
jest jej podobieństwem lub uczestnictwem w niej.
3. Poznanie właściwe wiedzy teoretycznej przeprowadza umysł do pewnej istności
(aktu), ale nie do doskonałej i zupełnej.
Artykuł 7.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ POLEGA NA POZNANIU JESTESTW
BEZCIELESNYCH, A MIANOWICIE ANIOŁÓW ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że tak. gdyż:
1. Św. Grzegorz mówi w pewnej homilii66), że „na nic nie przyda się ludziom brać
udział w świętach ludzkich, jeśli nie będą uczestniczyć w świętach Aniołów”, czyli w
ostatecznej szczęśliwości. Otóż możemy brać udział w świętach Aniołów przez ich
poznanie kontemplacyjne. A więc ostateczna szczęśliwość polega na kontemplacji
Aniołów .
2. Ostateczna szczęśliwość każdego bytu to zjednoczenie się ze swym źródłem.
Stąd koło nazywamy figurą doskonałą, gdyż jego kres utożsamia się z jego początkiem.
Otóż źródłem poznania ludzkiego są Aniołowie, gdyż oni oświecają ludzi, jak to uczy
Dionizy67). A więc ostateczna doskonałość umysłu ludzkiego polega na kontemplacji
Aniołów.
3. Każda natura jest wtedy doskonała, gdy zjednoczy się z wyższą naturą.
Podobnie jak ostateczna doskonałość ciała polega na jego zjednoczeniu się z duszą
niematerialną. Otóż w kolejności natury Aniołowie są ponad umysłem ludzkim. A więc
ostateczna doskonałość umysłu ludzkiego polega na zjednoczeniu się z Aniołami przez
ich kontemplację.
Ale z drugiej strony Jeremiasz (9, 24) przytacza słowa Pana Boga: „Niech się
mądry tym chlubi, że umie i zna mię”. A więc ostateczna chwała czyli szczęśliwość
człowieka polega tylko na poznaniu Boga.
Odpowiedź.
Doskonała szczęśliwość człowieka polega nie na tym, co jest doskonałością
umysłu jedynie przez uczestnictwo, ale na tym, co z istoty swej jest tą doskonałością.
Otóż o tyle coś jest doskonałością jakiejś władzy, o ile jest racją właściwego jej
przedmiotu. Właściwym zaś przedmiotem umysłu jest prawda. Kontemplacja więc każdej
rzeczy, która zawiera w sobie prawdę tylko przez uczestnictwo, nie doskonali umysłu
ostateczną doskonałością. Ponieważ zaś jednakowy jest stosunek rzeczy do bytu i
prawdy, jak mówi II ks. Metafizyki68), to wszystko, co jest bytem tylko przez
uczestnictwo, jest także prawdziwe przez uczestnictwo. Otóż Aniołowie maj ą byt przez
uczestnictwo, gdyż tylko Bóg jest bytem przez swą istotę, jak wykazaliśmy w I części69),
A więc tylko Bóg jest prawdą przez swą istotę i dlatego jedynie kontemplacja Boga
uszczęśliwia w sposób doskonały. Nic jednak nie przeszkadza w uznaniu, że
kontemplacja Aniołów może dać pewną niedoskonałą szczęśliwość, i to wyższą niż
poznanie właściwe dla wiedzy teoretycznej.
Rozwiązanie trudności.
1. W świętach Aniołów mamy udział, kontemplując nie tylko Aniołów n ale także
wraz z nimi Boga.
2. Ci, którzy przyjmują, że Aniołowie stworzyli dusze ludzkie, przyjmują opinię,
jakoby szczęśliwość człowieka polegała na kontemplacji Aniołów, gdyż wówczas byłoby
to poniekąd zjednoczeniem ze źródłem bytu ludzkiego. Ale taki pogląd jest błędny. jak
wykazaliśmy w I części70). A więc ostateczna szczęśliwość umysłu ludzkiego polega na
zjednoczeniu z Bogiem, który jest pierwszym źródłem stworzenia duszy oraz jej
oświecenia. Anioł zaś oświeca duszę tylko jako sługa Boży, jak to w tymże miejscu
wykazaliśmy. Dlatego też Anioł swą służbą pomaga człowiekowi w zdobyciu
szczęśliwości, ale nie jest jej przedmiotem.
3. Niższy byt może dwojako dosięgnąć wyższego jestestwa: a) co do zdolności
uczestniczenia; i w ten sposób ostateczna szczęśliwość człowieka polegać będzie na tym,
że człowiek dosięgnie do takiej kontemplacji. jaką Aniołowie oglądają Boga. b) W tym
znaczeniu, w jakim władza osiąga swój przedmiot. Otóż w ten drugi sposób ostateczna
doskonałość każdej władzy polega na tym, by osiągnąć ton co stanowi pełnię treści jej
przedmiotu.
Artykuł 8.
CZY SZCZĘŚLIWOŚĆ CZŁOWIEKA POLEGA
NA OGLĄDANIU ISTOTY BOŻEJ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie, gdyż:
1. Dionizy mówi71), że człowiek jednoczy się z Bogiem, jako z istotą całkowicie
nieznaną, przez to, co jest najwyższe dla umysłu. Otóż ton czego istotę ogląda się, nie jest
czymś całkowicie nieznanym. A więc ostateczna doskonałość umysłu, czyli szczęśliwość,
nie polega na oglądaniu istoty Boga.
2. Im wyższa natura, tym wyższa doskonałość. Otóż doskonałością właściwą dla
umysłu Bożego jest oglądanie swej istoty. A więc ostateczna doskonałość umysłu
ludzkiego tak wysoko nie sięga. lecz polega na czymś niższym.
Ale z drugiej strony powiada Jan (I, 3, 2): „Gdy się okaże, podobni mu będziemy,
bo go ujrzymy tak, jak jest”.
Odpowiedź.
Ostateczna i doskonała szczęśliwość może polegać jedynie na oglądaniu istoty
Bożej. Należy bowiem wziąć pod uwagę dwie rzeczy: 1. człowiek nie jest szczęśliwy tak
długo, dopóki pozostaje mu jeszcze coś do pragnienia i szukania; 2. doskonałość każdej
władzy zależy od treści jej przedmiotu. Przedmiotem zaś umysłu jest to, czym rzecz jest,
czyli istota rzeczy n jak Poucza Filozof 72). W tej więc mierze umysł posiada właściwą
sobie doskonałość, w jakiej poznaje istotę rzeczy. Gdy więc umysł poznaje istotę jakiegoś
skutku w ten sposób, że nie poznaje istoty jego przyczyny tak, by wiedzieć, czym jest ta
przyczyna, wówczas umysł nie dosięga zasadniczo do samej przyczyny, chociaż za
pośrednictwem skutku może poznać ton czy przyczyna ta istnieje. Dlatego pozostaje
człowiekowi naturalne pragnienie, by poznając skutek i wiedząc, że ów skutek ma
przyczynę, poznać także, czym jest ta przyczyna. Pragnienie to jest źródłem podziwu i
badania, jak czytamy we Wstępie do Metafizyki73). Np. gdy ktoś widząc zaćmienie
słońca stwierdza, że zjawisko to musi mieć swą przyczynę. Nie znając jej, dziwi się, a
dziwiąc się bada. Badanie to trwa tak długo, dopóki nie pozna istoty tej przyczyny.
Jeśli więc umysł ludzki, poznając istotę jakiegoś skutku przyrodzonego, o Bogu
wie tylko tyle, że jest, wówczas doskonałość tegoż umysłu zasadniczo nie dosięga jeszcze
do pierwszej przyczyny; a naturalne pragnienie zbadania przyczyny pozostaje nadal. Tym
samym umysł ten nie jest jeszcze doskonale szczęśliwy. A więc do pełnej szczęśliwości
umysłu potrzeba, by dosięgnął istoty pierwszej przyczyny. A gdy to nastąpi, wówczas
zdobędzie swą doskonałość przez zjednoczenie z Bogiem, jako przedmiotem, na którym
jedynie szczęśliwość człowieka polega, jak to wykazaliśmy.
Rozwiązanie trudności.
1. Dionizy mówi o poznaniu pielgrzymów, dążących do szczęśliwości.
2. Jak widzieliśmy, cel można dwojako rozumieć: po pierwsze, jako rzecz
upragnioną. W tym znaczeniu ten sam jest cel tak wyższej jak i niższej natury, owszem
całego wszechświata, jak wykazaliśmy74). Po drugie, jako osiągnięcie tej rzeczy. W tym
znaczeniu inny jest cel wyższej i niższej natury, zależnie od różnego stosunku do tej
rzeczy. W ten sposób szczęśliwość Boga, który umysłem swym pojmuje swą istotę, jest
wyższa od szczęśliwości człowieka czy Anioła, którzy istoty Bożej nie pojmują.
ZAGADNIENIE 4.
O WARUNKACH SZCZĘŚLIWOŚCI.
Z kolei należy poznać warunki szczęśliwości. Zagadnienie to obejmuje osiem
pytań: 1. Czy radość jest potrzebna do szczęśliwości? 2. Co jest ważniejsze w
szczęśliwości: radość czy oglądanie? 3. Czy ujęcie jest potrzebne? 4. Czy prawość woli
jest potrzebna? 5. Czy ciało jest potrzebne do szczęśliwości człowieka? 6. Czy
doskonałość ciała jest potrzebna? 7. Czy potrzebne są dobra zewnętrzne? 8. Czy
potrzebne jest towarzystwo przyjaciół?
Artykuł 1.
CZY RADOŚĆ JEST POTRZEBNA DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że radość nie jest potrzebna do szczęśliwości, gdyż:
1. św. Augustyn mówi75), że oglądanie jest całkowitą zapłatą wiary. Otóż
szczęśliwość jest nagrodą czyli zapłatą cnoty, jak twierdzi Filozof76). A więc do
szczęśliwości nie potrzeba niczego więcej prócz oglądania Boga.
2. Szczęśliwość to dobro całkowicie samowystarczalne, jak to czytamy w VII Ks.
77)
Etyki . Otóż to, co potrzebuje czegoś innego, nie jest samowystarczalne. Skoro zaś
istota szczęśliwości polega na oglądaniu Boga, jak to zostało wykazane, wydaje się, że do
szczęśliwości nie potrzeba radości.
3. W szczęśliwości nic nie powinno przeszkadzać, jak to czytamy w VII Ks.
78)
Etyki . Lecz radość przeszkadza w działaniu umysłu. Psuje bowiem roztropność sądu,
jak to stwierdza VI Księga tejże Etyki79). A więc radość nie jest potrzebna do
szczęśliwości.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi80), że szczęśliwość to radość z prawdy.
Odpowiedź.
W czworaki sposób coś może być potrzebne do czegoś: 1. jako przygotowanie, np.
nauka w ten sposób potrzebna jest do wiedzy. 2. jako urzeczywistnienie n w ten sposób
np. dusza jest potrzebna do życia ciała; 3 jako pomoc zewnętrzna, gdy np. przyjaciele są
potrzebni do zrobienia czegoś; 4. jako coś współtowarzyszącego; w ten sposób np. gorąco
jest potrzebne do ognia. Otóż w ten ostatni sposób radość jest potrzebna do szczęśliwości.
Radość bowiem powstaje, gdy pożądanie doznaje ukojenia w osiągniętym dobru. Skoro
zaś szczęśliwość to nic innego jeno osiągnięcie najwyższego dobra, dlatego nie może być
szczęśliwości bez towarzyszącej jej radości.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola doznaje radości, gdy uzyska zapłatę. W samym więc pojęciu oddanej
zapłaty zawiera się radość.
2. Samo oglądanie Boga jest przyczyną radości. Kto więc ogląda Boga, nie może
doznawać braku radości.
3. Radość towarzysząca działaniu umysłu nie przeszkadza mu, lecz raczej
wzmacnia go, jak to czytamy w X ks. Etyki81). To bowiem, co czynimy z radością,
robimy z większą uwagą i wytrwałością. Ale radość zewnętrzna przeszkadza w działaniu;
np. niekiedy z powodu roztargnienia uwagi, gdyż więcej uważamy na to, co sprawia nam
radość. Dlatego gdy nasza uwaga jest bardzo napięta w kierunku jednego przedmiotu,
odwraca się od innego. Radość także przeszkadza niekiedy działaniu umysłu na skutek
przeciwieństwa, np. radość zmysłowa, przeciwna rozumowi, bardziej przeszkadza
roztropności sądu aniżeli rozważaniom umysłu teoretycznego.
Artykuł 2.
CO W SZCZĘŚLIWOŚCI JEST WAŻNIEJSZE:
OGLĄDANIE CZY RADOŚĆ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że radość jest ważniejsza dla szczęśliwości niż oglądanie n gdyż:
1. Radość jest doskonałością działania, jak głosi X ks. Etyki82). Lecz doskonałość
jest ważniejsza od tego, co jest przedmiotem doskonalenia. A więc radość jest ważniejsza
niż działanie umysłu. a mianowicie oglądanie.
2. To jest ważniejsze ze względu na co coś jest godne pożądania. Otóż czynności
pożąda się dla radości. Dlatego te czynności, które są konieczne do zachowania jednostki
i gatunku, natura wyposażyła w przyjemność, by zwierzęta nie zaniedbywały tychże
czynności. A więc radość jest ważniejsza dla szczęśliwości niż oglądanie.
3. Oglądanie odpowiada wierze, radość zaś czyli rozkoszowanie się odpowiada
miłości. Lecz miłość jest ważniejsza od wiary w myśl słów Apostoła (I Kor. 13, 13). A
więc radość, względnie rozkosz jest ważniejsza od oglądania.
Ale z drugiej strony przyczyna jest ważniejsza od skutku. Otóż oglądanie jest
przyczyną radości. A więc jest ważniejsze od niej.
Odpowiedź.
Filozof porusza to zagadnienie w X ks. Etyki83), nie rozstrzygając go. Przy
uważnym jednak badaniu trzeba uznać, że to działanie umysłu, jakim jest oglądanie, jest
ważniejsze od radości. Radość bowiem polega na pewnym ukojeniu woli z powodu dobra
zawierającego się w tej rzeczy, która to ukojenie sprawia. Skoro zaś wola znajduje
ukojenie w pewnym działaniu, to dobro w tym działaniu jest powodem ukojenia woli,
gdyż inaczej sama czynność woli byłaby jej celem, wbrew temu, cośmy już uzasadnili84).
Dlatego więc wola szuka ukojenia w działaniu, że to działanie jest jej dobrem. A więc
ważniejszym dobrem jest samo działanie, w którym wola znajduje ukojenie, aniżeli to
ukojenie woli w tym dobru.
Rozwiązanie trudności.
1. Filozof mówi w tymże miejscu, że radość doskonali działanie, tak jak wdzięk
doskonali młodość, będąc jej następstwem. Radość więc jest pewnego rodzaju
doskonałością, towarzyszącą oglądaniu, ale nie w tym znaczeniu, jakoby doskonaliła jego
istotę.
2. Spostrzeżenie zmysłowe nie sięga do ogólnego pojęcia dobra, ale ujmuje tylko
pewne szczególne dobro, które sprawia przyjemność. Dlatego zwierzęta wykonuj ą swe
czynności, szukając przyjemności zgodnie ze swym pożądaniem zmysłowym. Lecz umysł
ujmuje ogólne pojęcie dobra, którego osiągnięcie wywołuje radość; bardziej więc zmierza
do dobra niż do radości. Dlatego umysł Boży, będąc twórcą natury, ustanowił
przyjemności dla działania. Należy więc zasadniczo oceniać sprawy nie według
pożądania zmysłowego, ale według pożądania umysłowego.
3. Miłość nie szuka dobra umiłowanego dla radości, ale radość jest następstwem
miłości, gdy się osiągnie dobro ukochane. Nie radość więc jest celem miłości, ale
oglądanie, które najpierw uobecnia jej ten cel.
Artykuł 3.
CZY UJĘCIE JEST POTRZEBNE DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że ujęcie nie jest potrzebne do szczęśliwości, gdyż:
1. św. Augustyn mówi85), że osiągnąć Boga myślą jest wielkim szczęściem, ale
ujęcie Go jest niemożliwe. A więc szczęśliwość jest bez ujęcia.
2. Szczęśliwość jest doskonałością człowieka w stosunku do jego natury
umysłowej, w której są tylko dwie władze, a mianowicie umysł i wola. jak to
wykazaliśmy w I części. Lecz oglądanie Boga jest wystarczającą doskonałością umysłu,
podobnie jak radość w nim jest wystarczającą doskonałością woli. Nie potrzeba więc
ujęcia jako czegoś trzeciego.
3. Szczęśliwość polega na działaniu. Otóż przedmioty wyznaczają działania.
Dwojakie zaś są ogólne przedmioty. prawda i dobro. Prawda jest przedmiotem oglądania,
dobro zaś jest przedmiotem radości, nie potrzeba więc czegoś trzeciego.
Ale z drugiej strony Apostoł mówi w I Kor. (9, 24): „Tak biegnijcie, byście
otrzymali”. Lecz szczęśliwość jest kresem duchowego biegu. Dlatego tenże Apostoł
mówi (II Tym. 4, 7-8): „Potykaniem dobrym potykałem się, zawodum dokonał, wiarym
dochował. Na ostatek, odłożony mi jest wieniec sprawiedliwości”. A więc ujęcie jest
potrzebne do szczęśliwości.
Odpowiedź.
Skoro szczęśliwość polega na osiągnięciu ostatecznego celu, by poznać, co jest do
niej potrzebne, należy wziąć pod uwagę stosunek człowieka do celu. Otóż zarówno umysł
jak i wola zwraca człowieka do celu umysłowego: umysł dzięki uprzedniemu, lecz
niedoskonałemu poznaniu tego celu; wola zaś najpierw przez miłość, która jest
pierwszym poruszeniem woli do dobra, następnie zaś przez realny stosunek istoty
kochającej do przedmiotu ukochanego. A stosunek ten może być trojaki: niekiedy
bowiem dobro ukochane jest już obecne dla osoby kochającej, i wówczas już się go nie
poszukuje; niekiedy zaś nie jest obecne, ale też nie można go osiągnąć; wówczas również
nie dąży się do niego. Niekiedy wreszcie jest możliwe do osiągnięcia, ale tak się wznosi
ponad siły dążącej do niego osoby n że nie od razu może je zdobyć, i wówczas zachodzi
taki stosunek, jaki ma miejsce w osobie, która ma nadzieję osiągnięcia tego dobra.
Stosunek ten skłania do dążenia. Otóż każdemu z tych trzech stosunków odpowiada coś,
co jest potrzebne do szczęśliwości. Doskonałe bowiem poznanie odpowiada
niedoskonałemu; obecność celu odpowiada stosunkowi nadziei; osiągnięciu celu
odpowiada radość, która jest następstwem miłości, jak widzieliśmy. Dlatego trzy rzeczy
są potrzebne do szczęśliwości: oglądanie, które jest doskonałym poznaniem celu
umysłowego; ujęcie, które wyraża obecność celu. oraz radość czyli rozkoszowanie się
jako ukojenie jestestwa kochającego w dobru ukochanym.
Rozwiązanie trudności.
1. Ujęcie ma dwojakie znaczenie: a) zawieranie się przedmiotu ujętego w rzeczy
ujmującej. W tym znaczeniu każdy przedmiot, ujęty przez byt ograniczony, jest również
ograniczony, i dlatego Bóg w tym znaczeniu nie może być ujęty przez żaden umysł
stworzony. b) Jako utrzymanie przedmiotu już obecnego i posiadanego, np. gdy ktoś
ścigając kogoś schwyta go, wówczas można powiedzieć, że go ujął. W tym drugim
znaczeniu ujęcie jest potrzebne do szczęśliwości.
2. Do woli należy nadzieja i miłość, gdyż kochać coś i dążyć do tego, co się kocha,
jest sprawą tej samej władzy Podobnie do woli należy także zarówno ujęcie jak i radość,
gdyż do tej samej władzy należy posiadać coś i doznawać ukojenia w tym, co się posiada.
3. Ujęcie nie jest jakimś działaniem niezależnym od widzenia. Lecz jest
stosunkiem do już osiągniętego celu. Dlatego samo oglądanie, względnie rzecz oglądana
w jej obecności. Stanowi przedmiot ujęcia.
Artykuł 4.
CZY PRAWOŚĆ WOLI JEST POTRZEBNA
DO SZCZĘŚLIWOŚCI?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że prawość woli nie jest potrzebna do szczęśliwości, gdyż:
1. Szczęśliwość nasza zasadniczo polega na działaniu umysłu. Doskonałość zaś
działania umysłu nie wymaga prawości woli, przez którą ludzie stają się „ c z y s t e g o
s e r c a ” . Dlatego św. Augustyn powiedział86): „Nie pochwalam tego, że w swej
modlitwie powiedziałem: Boże, który chcesz, aby tylko ludzie czystego serca poznali
prawdę... Wielu bowiem nie mających czystego serca wiele prawd poznaje”. A więc
prawość woli nie jest potrzebna do szczęśliwości.
2. Rzecz wcześniejsza nie zależy od późniejszej. Lecz działanie umysłu jest
wcześniejsze od działania woli. A więc szczęśliwość, będąc doskonałością umysłu, nie
zależy od prawości woli.
3. To, co jest środkiem do celu, nie jest konieczne po osiągnięciu tego celu. Otóż
prawość woli, czyli cnota, jest środkiem do osiągnięcia szczęśliwości. A więc po
osiągnięciu szczęśliwości prawość woli nie jest konieczna.
Ale z drugiej strony Ewangelia (Mat. 5, 8) mówi: „Błogosławieni czystego serca,
albowiem oni Boga oglądają”. św. Paweł zaś (żyd. 12, 14): „Szukajcie pokoju ze
wszystkimi i tej świątobliwości, bez której nikt nie będzie widział Boga”.
Odpowiedź.
Prawość woli jest potrzebna do szczęśliwości tak uprzednio jak i równocześnie.
Uprzednio, gdyż prawość woli to należny stosunek do celu ostatecznego. Cel zaś w
stosunku do środków ma się tak jak forma (zaczyn) do materii (tworzywa). Otóż jak
materia (tworzywo) nie może uzyskać formy (zaczynu), jeśli nie jest należycie do niej
przysposobiona, tak też żadna rzecz nie osiąga celu, jeśli nie jest należycie do niego
skierowana. Nikt więc nie może osiągnąć szczęśliwości, jeśli nie odznacza się prawością
woli.
Równocześnie zaś, gdyż ostateczna szczęśliwość, jak widzieliśmy n polega na
oglądaniu istoty Bożej, która jest samą istotą dobra. Tak więc wola jestestwa
oglądającego Boga wszystko cokolwiek kocha, z konieczności kocha ze względu na
Boga, podobnie jak wola człowieka, nie oglądającego Boga, z konieczności kocha
wszystko, cokolwiek kocha ze względu na ogólne pojęcie dobra, które poznaje. Kochać
zaś wszystko ze względu na Boga nadaje woli prawość. A więc szczęśliwość jest
niemożliwa bez prawości woli.
Rozwiązanie trudności.
1. św. Augustyn mówi o poznaniu takiej prawdy, która nie jest istotą dobra.
2. Jakaś czynność umysłu zawsze wyprzedza każdą czynność woli. Niemniej
pewna czynność woli jest przed pewną czynnością umysłu. Wola bowiem dąży do
ostatecznego działania umysłu, a mianowicie do szczęśliwości. Dlatego nastawienie woli
jest uprzednio potrzebne do szczęśliwości, podobnie jak właściwy ruch strzały jest
potrzebny do trafienia celu.
3. Nie wszystko, co jest środkiem do celu, znika po osiągnięciu celu, ale tylko ton
co zawiera w sobie pewną niedoskonałość, np. ruch. Dlatego narzędzia do poruszania się
nie są konieczne po osiągnięciu celu. Ale należyty stosunek do celu jest zawsze
konieczny.
Artykuł 5.
CZY CIAŁO JBST POTRZBBNE DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że ciało jest potrzebne do szczęśliwości, gdyż :
1. Doskonałość cnoty i łaski zakłada doskonałość natury. Otóż szczęśliwość jest
doskonałością cnoty i łaski. Dusza zaś bez ciała nie ma doskonałości natury n gdyż jest
tylko częścią ludzkiej natury. Wszelka zaś część oderwana od swej całości jest
niedoskonała. A więc dusza bez ciała nie może być szczęśliwa.
2. Szczęśliwość jest doskonałym działaniem, jak wykazaliśmy. Lecz doskonałe
działanie jest następstwem doskonałego bytowania, gdyż każda rzecz działa w miarę jak
jest w istności (w akcie). Otóż dusza nie ma doskonałego bytowania, gdy jest oddzielona
od ciała, podobnie jak każda część
oderwana od całości; dlatego nie może być szczęśliwa bez ciała.
3. Szczęśliwość jest doskonałością człowieka. Lecz dusza bez ciała nie jest
człowiekiem. A więc dusza bez ciała nie może być szczęśliwa.
4. Filozof uczy w VII ks. Etyki87), że to działanie, na którym polega szczęśliwość,
nie doznaje przeszkody. Lecz działanie duszy oddzielonej od ciała natrafia na przeszkodę:
posiada bowiem wrodzone pożądanie, by kierować ciałem. Otóż to pożądanie poniekąd
opóźnia jej napięcie w dążeniu do najwyższego celu, czyli do oglądania istoty Bożej. A
więc dusza bez ciała nie może być szczęśliwa.
5. Szczęśliwość to dobro wystarczające i zaspokajające pragnienie. A to nie
przysługuje duszy oddzielonej od ciała, gdyż taka dusza nadal pragnie zjednoczenia z
ciałem, jak mówi św. Augustyn88). A więc dusza bez ciała nie może być szczęśliwa.
6. Człowiek pod względem szczęśliwości jest równy Aniołom. Lecz dusza bez
ciała nie jest równa Aniołom, jak mówi św. Augustyn.
Ale z drugiej strony powiedziano w Ks. Obj. (14, 13): „Błogosławieni umarli,
którzy umierają w Panu”.
Odpowiedź.
Dwojaka jest szczęśliwość: niedoskonała, jaką można mieć w tym życiu n oraz
doskonała, która polega na oglądaniu Boga. Otóż do szczęśliwości w tym życiu ciało jest
konieczne, gdyż szczęśliwość ta to działanie umysłu teoretycznego, czy praktycznego.
Działanie zaś umysłu w tym życiu nie może obejść się bez wyobrażeń, a te są możliwe
tylko w narządzie cielesnym, jak wykazaliśmy w I części. Dlatego szczęśliwość w tym
życiu zależy poniekąd od ciała.
Ale niektórzy myśliciele uczyli89), że także doskonała szczęśliwość, która polega
na oglądaniu Boga, jest niemożliwa dla duszy bez ciała. Twierdzili więc, że dusze
świętych, oddzielone od ciał, osiągaj ą szczęśliwość dopiero w dniu Sądu Ostatecznego,
gdy odzyskają swe ciała. Błędność tej nauki wynika zarówno z świadectw powagi jak i z
dowodów rozumu. Apostoł bowiem mówi ( II Kor. 5, 6). „Dopóki jesteśmy w ciele,
przebywamy na obczyźnie, daleko od Pana”, a przyczyną tego jest to, że „przez wiarę
chodzimy, a nie przez widzenie”. Stąd wynika. że jak długo ktoś „chodzi przez wiarę, a
nie przez widzenie”, nie oglądając istoty Bożej, nie jest jeszcze w obecności Boga. Otóż
dusze świętych, oddzielone od ciał, są w obecności Bożej, gdyż. jak tamże napisano. „Ale
mamy tę odwagę i tę dobrą wolę, żeby raczej wyprowadzić się z ciała, a zamieszkać w
panu”. A więc jasne, że dusze świętych, gdy są oddzielone od ciała, „ c h o d z ą p r z e z
w i d z e n i e ” oglądając istotę Boga, w którym znaj duje się prawdziwe szczęście.
To samo wynika z dowodów rozumowych. Umysł bowiem potrzebuj e ciała do
swego działania jedynie ze względu na wyobrażenia, w których przejawia się prawda
umysłowa, jak widzieliśmy w I części90). Istota zaś Boga nie może przejawiać się w
wyobrażeniach. Skoro więc doskonała szczęśliwość człowieka polega na oglądaniu istoty
Bożej, to nie zależy od ciała. Dusza więc bez ciała może być szczęśliwa.
Trzeba jednak wiedzieć, że coś dwojako może być potrzebne do doskonałości
jakiejś rzeczy. 1. do utworzenia jej istoty. w ten sposób dusza jest potrzebna dla
doskonałości człowieka; 2. do dobrego istnienia tej rzeczy, tak np. piękność ciała i
bystrość umysłu są potrzebne do doskonałości człowieka. Chociaż więc ciało nie jest
potrzebne do doskonałej szczęśliwości w pierwszym znaczeniu, jest jednak potrzebne w
drugim znaczeniu. Działanie bowiem zależy od natury rzeczy, gdy więc dusza jest
doskonalsza w swej naturze, tym doskonalsze jest właściwe jej działanie, na którym
polega szczęśliwość. Stąd św. Augustyn91), pytając, czy dusze zmarłych mogą posiadać
tę szczęśliwość, odpowiada: Nie mogą oglądać niezmiennego jestestwa, tak jak
Aniołowie, już to z powodu jakiejś głębszej przyczyny, już to dlatego, że istnieje w nich
naturalne pragnienie rządzenia ciałem.
Rozwiązanie trudności.
1. Szczęśliwość jest doskonałością duszy ze względu na umysł, dzięki któremu
dusza wznosi się ponad narządy cielesne, a nie ze względu na to, że jest formą
(zaczynem) ciała.
2. Dusza inaczej ma się do swego bytowania, aniżeli pozostałe składniki, gdyż byt
całości nie jest bytem jakiejś spośród jej części. Dlatego, gdy całość ulegnie zniszczeniu,
część albo przestaje istnieć, jak to ma miejsce z częściami zwierzęcia, gdy to zginie; albo,
jeśli pozostaje, wówczas ma inne bytowanie w istności np. część linii ma inne bytowanie
niż cała linia. Lecz dusze ludzkie po śmierci ciała zachowuj ą swój charakter bytowania
właściwy dla jestestwa złożonego, a to dlatego, że to samo jest bytowanie formy
(zaczynu) i materii (tworzywa), a mianowicie bytowanie jestestwa złożonego z tych
dwóch składników. Dusza zaś ma istnienie samoistne, jak to uzasadniliśmy w I części. A
więc po oddzieleniu się od ciała, zachowuj e doskonale swój byt; może więc wykonywać
doskonałe działanie, chociaż nie ma doskonałej natury gatunkowej.
3. Szczęśliwość przysługuje człowiekowi ze względu na umysł. Dlatego, gdy
pozostaje umysł, szczęśliwość może być jego udziałem. Podobnie zęby Abisyńczyka, ze
względu na które zwie się go białym, pozostają białe także po ich wyrwaniu.
4. W dwojaki sposób coś może być przeszkodą w stosunku do czegoś: a) przez
przeciwieństwo, tak jak zimno jest przeszkodą dla ciepła. Taka przeszkoda działania
sprzeciwia się szczęśliwości. b) Przez jakiś brak, np. gdy coś na skutek jakiejś przeszkody
nie ma wszystkiego, co do pełnej doskonałości jest potrzebne. Taka przeszkoda w
działaniu nie sprzeciwia się szczęśliwości, ale tylko pełnej jej doskonałości. Otóż w ten
sposób oddzielenie duszy od ciała opóźnia pełnię natężenia w oglądaniu istoty Bożej.
Dusza bowiem pragnie rozkoszować się Bogiem w ten sposób, by radość ta
promieniowała także w miarę możności na ciało. Jak długo więc dusza raduje się Bogiem
w oderwaniu od ciała, pożądanie jej jest wprawdzie ukojone w tej szczęśliwości, którą
posiada, niemniej dusza ta chciałaby, aby także ciało miało w niej udział.
5. Pragnienie duszy ludzkiej, oddzielonej od ciała, zostaj e całkowicie zaspokojone
w stosunku do przedmiotu pożądania. Posiada bowiem wszystko to, co jej wystarcza. Nie
jest natomiast całkowicie zaspokojone w stosunku do podmiotu tego pożądania, gdyż ten
nie posiada jeszcze dobra pożądanego w ten sposób i pod każdym względem, jakby tego
chciał. Dlatego, gdy dusza ponownie złączy się z ciałem, jej szczęśliwość wzrośnie nie co
do swego natężenia, ale co do swej rozciągłości.
6. Słowa, że „dusze zmarłych nie widzą Boga tak jak Aniołowie” należy rozumieć
nie w znaczeniu nierówności co do natężenia, gdyż już obecnie dusze niektórych
świętych zostały wzięte do wyższych chórów anielskich i oglądają Boga jaśniej niż niżsi
Aniołowie. Słowa te należy rozumieć o nierówności stosunku, gdyż Aniołowie, nawet
najniżsi, maj ą wszelką pełnię swej szczęśliwości, jaką mieć mogą, natomiast dusze
święte, oddzielone od ciał, jeszcze jej nie mają.
Artykuł 6.
CZY DOSKONAŁOŚĆ CIAŁA JEST POTRZEBNA
DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że doskonałość ciała nie jest potrzebna do doskonałej szczęśliwości
człowieka, gdyż:
1. Doskonałość ciała jest dobrem cielesnym. Wykazaliśmy zaś92), że szczęśliwość
nie polega na dobrach cielesnych. A więc doskonałe przysposobienie ciała nie jest
potrzebne do szczęścia ludzkiego.
2. Szczęśliwość człowieka polega na oglądaniu istoty Bożej n jak to wykazaliśmy.
Ciało zaś do tego działania nie może się w niczym przyczynić. A więc żadne
przysposobienie ciała nie jest potrzebne do szczęśliwości.
3. Im bardziej umysł jest oderwany od ciała, tym doskonalej myśli. Otóż
szczęśliwość polega na najdoskonalszym działaniu umysłu, a więc wymaga, by dusza na
wszelki sposób była oderwana od ciała. A więc w żaden sposób przysposobienie ciała nie
jest potrzebne do szczęśliwości.
Ale z drugiej strony szczęśliwość jest zapłatą za cnotę. Toteż powiedziano w
Ewangelii (Jan, 13, 17): „Błogosławieni będziecie, jeśli to uczynicie”. Otóż świętym
przyobiecano w nagrodę nie tylko oglądanie Boga i radość, ale także dobre
przysposobienie ciała, gdyż Izajasz powiedział (66, 14). „Ujrzycie i rozweseli się serce
wasze, a kości wasze jako trawa zakwitną”. A więc dobre przysposobienie ciała jest
potrzebne do szczęśliwości.
Odpowiedź.
Gdy mówimy o takiej szczęśliwości człowieka, jaką tu na ziemi mieć można, to
oczywiście dobre przysposobienie ciała jest do niej koniecznie potrzebne. Taka bowiem
szczęśliwość, według Filozofa93), polega na działaniu doskonałej władzy. Otóż jest
rzeczą oczywistą, że słabość ciała może człowiekowi przeszkodzić w każdym działaniu
cnoty.
Niektórzy jednak głosili, że przysposobienie ciała nie jest potrzebne do
szczęśliwości doskonałej, co więcej. że właśnie potrzeba, by dusza całkowicie oderwała
się od ciała. Dlatego św. Augustyn przytacza słowa Porfiriusza94), który mówił: „aby
dusza mogła być szczęśliwa, musi uciec od wszelkiego ciała”. Lecz zdanie takie jest
niesłuszne. Skoro bowiem dla duszy jest rzeczą naturalną, by złączyć się z ciałem,
doskonałość jej nie może wykluczać doskonałości ciała.
Dlatego należy przyjąć, że do szczęśliwości pod każdym względem doskonałej jest
potrzebne doskonałe przysposobienie ciała, i to zarówno uprzednio jak i następczo.
Uprzednio, gdyż jak mówi św. Augustyn95): jeśli ciało jest takie, że rządzenie nim jest
trudne i ciężkie, np. gdy się psuje i obciąża duszę przygnębieniem, wówczas odwraca
myśl od owego oglądania, jakie jest w najwyższym niebie. Dlatego dodaje: Gdy to ciało
nasze nie będzie już zwierzęce, ale zostanie uduchowione, wówczas dusza zostanie
zrównana z Aniołami, a to, co było dla niej brzemieniem, stanie się tytułem do chwały.
Następczo zaś, gdyż szczęśliwość duszy będzie promieniować na ciało, aby i ono
osiągnęło swą doskonałość. Dlatego św. Augustyn mówi96), że Bóg wyposażył duszę w
tak potężną naturę, że jej najpełniejsza szczęśliwość swym wpływem wywoła
niezniszczalną tężyznę w niższej naturze.
Rozwiązanie trudności.
1. Szczęśliwość nie polega na dobru cielesnym, gdyż ono nie jest jej przedmiotem.
Niemniej dobro cielesne może przyczynić się do pewnego jej wdzięku i doskonałości.
2. Chociaż ciało nie dodaje niczego do owego działania umysłu, którym jest
oglądanie istoty Bożej n niemniej mogłoby mu przeszkodzić. Dlatego potrzebna jest
doskonałość ciała, by nie przeszkodziło wzniesieniu się myśli.
3. Oderwanie się od ciała podległego zepsuciu i powodującego przygnębienie
duszy jest potrzebne do doskonałego działania umysłu. Ale nie jest potrzebne oderwanie
się od ciała uduchowionego, które całkowicie będzie poddane duchowi.
Artykuł 7.
CZY DOBRA ZEWNĘTRZNE SĄ POTRZEBNE
DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobra zewnętrzne są potrzebne do szczęśliwości, gdyż.
1. To, co przyobiecano świętym jako zapłatę, jest potrzebne do szczęśliwości. Otóż
przyobiecano im dobra zewnętrzne, np. pokarm i napój, bogactwo i królestwo. Wszak
Ewangelia głosi (Łk. 22, 30): „Abyście jedli i pili ze stołu mego w królestwie moim”, a u
Mt. (6, 20): „Ale skarbcie sobie skarby w niebie”, Mt. (25, 34): „Pójdźcie błogosławieni
Oj ca mego, posiądźcie królestwo”. A więc dobra zewnętrzne są potrzebne do
szczęśliwości.
2. Według Boecjusza97) szczęśliwość to stan doskonały na skutek nagromadzenia
wszelkich dóbr. Otóż dobra zewnętrzne to również pewne dobra człowieka, chociaż
najmniejsze, jak powiada św. Augustyn98). A więc są potrzebne do szczęśliwości.
3. Pan Jezus powiedział (Mt. 5, 12): „Nagroda wasza obfita będzie w niebiesiech”.
Lecz być w niebiesiech to być w pewnym miejscu. A więc przynajmniej zewnętrzne
miejsce potrzebne jest do szczęśliwości.
Ale z drugiej strony Ps. (72, 25) mówi: „Bo cóż ja mam w niebie, albo czegom
chciał na ziemi oprócz Ciebie?” Jakby chciał powiedzieć to, co rzeczywiście mówi nieco
dalej (28): „Ale mnie dobrze jest trwać przy Bogu”. A więc żadna rzecz zewnętrzna nie
jest potrzebna do szczęśliwości.
Odpowiedź.
Dobra zewnętrzne są potrzebne do tej niedoskonałej szczęśliwości, jaką możemy
mieć w tym życiu, nie dlatego jakoby stanowiły jej istotę, ale dlatego, że służą jako
narzędzia tej szczęśliwości, która polega na działaniu cnoty, jak uczy I ks. Etyki99)
Człowiek zaś potrzebuje w tym życiu pewnych rzeczy koniecznych dla ciała, zarówno
gdy chodzi o kontemplację jak i o działanie cnót w życiu czynnym, jakie wymaga wiele
innych rzeczy n potrzebnych do spełniania dobrych uczynków .
Ale tego rodzaju dobra w żaden sposób nie są potrzebne do doskonałej
szczęśliwości, która polega na oglądaniu Boga, a to dlatego, że dobra te są potrzebne albo
do podtrzymania ciała zwierzęcego albo do dzieł, które wykonujemy przy pomocy tegoż
ciała zgodnie z życiem ludzkim. Doskonała zaś szczęśliwość, polegająca na oglądaniu
Boga, będzie albo w duszy bez ciała, albo w duszy połączonej na nowo z ciałem, ale już
nie zwierzęcym, lecz duchowym. A więc dobra zewnętrzne, przyporządkowane do życia
zwierzęcego, w żaden sposób nie są potrzebne do tej szczęśliwości.
Ponieważ zaś szczęśliwość życia kontemplacyjnego w tym życiu jest bardziej
podobna do owej doskonałej szczęśliwości, aniżeli szczęśliwość życia czynnego, gdyż
pierwsza jest także bardziej podobna do Bożej szczęśliwości, dlatego też mniej potrzebuje
tych dóbr cielesnych, jak powiada X ks. Etyki100).
Rozwiązanie trudności.
1. Wszystkie owe obietnice o dobrach cielesnych zawarte w Piśmie św. należy
rozumieć przenośnie, gdyż Pismo św. zwykle wyraża rzeczy duchowe przy pomocy
cielesnych, byśmy z tego, co poznajemy, wznieśli się do pragnienia rzeczy
niewidzialnych, jak mówi św. Grzegorz Tak np. pokarm i napój oznacza radość w
szczęśliwości, bogactwa zaś wyrażaj ą tę wystarczalność, jaką w Bogu samym
błogosławieni znaj duj ą; królestwo oznacza podwyższenie człowieka aż do zjednoczenia
z Bogiem.
2. Dobra, służące do podtrzymania życia zwierzęcego, nie odnoszą się do. życia
duchowego, na którym polega doskonała szczęśliwość. A jednak owa szczęśliwość
obejmuje również nagromadzenie wszelkich dóbr. gdyż cokolwiek jest w nich dobrego,
całkowicie zawiera się w najwyższym źródle wszelkich dóbr.
3. Według św. Augustyna, zapłata świętych to nie materialne niebo, gdyż niebo
oznacza tu wzniosłość duchowych dóbr. Niemniej miejsce materialne, a mianowicie
niebo najwyższe, będzie udziałem świętych nie dlatego, by było konieczne do
szczęśliwości, lecz ze względu na pewną stosowność i piękno.
Artykuł 8.
CZY TOWARZYSTWO PRZYJACIÓŁ JEST
POTRZEBNE DO SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przyjaciele są konieczni do szczęśliwości, gdyż:
1. Pismo św. często oznacza przyszłą szczęśliwość mianem chwały, a ta polega na
tym, że dobroć człowieka przechodzi do wiadomości wielu. A więc towarzystwo
przyjaciół jest potrzebne do szczęśliwości.
2. Boecjusz mówi101), że żadne dobro nie jest miłe bez towarzystwa. Lecz radość
jest potrzebna do szczęśliwości. A więc także towarzystwo przyjaciół.
3. Miłość, będąc doskonałą w szczęśliwości, rozciąga się na Boga i bliźniego. A
więc towarzystwo przyjaciół jest potrzebne do szczęśliwości.
Ale z drugiej strony czytamy w Ks. Mądrości (7, 11): „A przyszły mi po społu
wszystkie dobra z nią”. mówiąc o mądrości Bożej n która polega na kontemplacji Boga.
A więc nie trzeba niczego innego do szczęśliwości.
Odpowiedź.
Według Filozofa102), towarzystwo przyjaciół jest potrzebne do szczęśliwości
obecnego życia, a to nie ze względu na ich użyteczność, skoro człowiek szczęśliwy jest
samowystarczalny, ani ze względu na radość, gdyż ma w sobie źródło radości w
postępowaniu cnotliwym, ale ze względu na dobre działanie, aby mianowicie miał komu
dobrze czynić; a widząc dobroczynność przyjaciół, radował się nią i miał w nich pomoc
we własnej dobroczynności. Człowiek bowiem potrzebuje przyjaciół do dobrego
działania zarówno w dziedzinie życia czynnego jak i kontemplacyjnego.
Natomiast towarzystwo przyjaciół nie jest konieczne do szczęśliwości doskonałej n
jaką mamy osiągnąć w Ojczyźnie, gdyż posiada całą pełnię swej doskonałości w Bogu.
Dlatego św. Augustyn mówi103), że stworzenia duchowe potrzebują do szczęśliwości
jedynie wewnętrznej pomocy: wieczności, prawdy n miłości Stwórcy; zewnętrznej zaś
chyba o tyle, o ile można to nazwać pomocą, że się wzajemnie widzą i raduj ą ze swego
obcowania w Bogu
Rozwiązanie trudności.
1. Tę chwałę, która jest istotą szczęśliwości, człowiek ma nie u ludzi, lecz w Bogu.
2. Słowa te odnoszą się do dóbr, nie dających pełnej samowystarczalności, a nie do
doskonałej szczęśliwości, gdyż pełną wystarczalność dobra człowiek ma w Bogu.
3. Doskonałość miłości urzeczywistnia się w tym, co dla niej istotne w miłości
Boga, a nie w miłości bliźniego. Gdyby więc istniała tylko jedna dusza rozkoszująca się
Bogiem, byłaby szczęśliwa, choćby nie miała bliźniego, którego by mogła kochać. Jeśli
jednak ów bliźni istnieje, miłość do niego wypływa z doskonałej miłości Boga. Dlatego
przyjaźń niejako towarzyszy doskonałej szczęśliwości.
ZAGADNIENIE 5.
O OSIĄGNIĘCIU SZCZĘŚLIWOŚCI.
Zagadnienie to obejmuje osiem pytań:
1. Czy człowiek może osiągnąć szczęśliwość?
2. Czy jeden człowiek może być szczęśliwszy od drugiego? 3. Czy ktoś może być
szczęśliwy w tym życiu? 4. Czy można utracić posiadaną szczęśliwość? 5. Czy człowiek
może osiągnąć szczęśliwość przez swe siły przyrodzone? 6. Czy człowiek osiąga
szczęśliwość przez działanie wyższego stworzenia? 7. Czy potrzebne są jakieś uczynki
człowieka do osiągnięcia szczęśliwości? 8. Czy każdy człowiek pożąda szczęśliwości?
Artykuł 1.
CZY CZŁOWIEK MOŻE OSIĄGNĄĆ SZCZĘŚLIWOŚĆ ?
Postawienie problemu.
Wydaj e się, że człowiek nie może osiągnąć szczęśliwości, gdyż:
1. Jak natura rozumna wznosi się ponad zmysłową, tak natura umysłowa wznosi
się ponad naturę rozumną, jak stwierdza Dionizy104). Lecz zwierzęta, które maj ą tylko
naturę zmysłową, nie mogą osiągnąć celu rozumnej natury. A więc także człowiek, który
posiada rozumną Naturę, nie może wznieść się do celu umysłowej natury, a mianowicie
do szczęśliwości.
2. Szczęśliwość prawdziwa polega na oglądaniu Boga, który jest samą Prawdą.
Lecz dla człowieka jest rzeczą współnaturalną, by poznawał prawdę w rzeczach
materialnych, myśli bowiem przy pomocy wyobrażeń105). A więc osiągnięcie
szczęśliwości jest niemożliwe.
3. Szczęśliwość polega na osiągnięciu najwyższego dobra. Lecz nikt nie może
osiągnąćszczytu, jeśli nie przejdzie poprzez stopnie pośrednie. Skoro zaś pomiędzy
Bogiem a naturą ludzką pośredniczy natura anielska, a do niej człowiek wznieść się nie
może, wydaje się, że nie może także osiągnąć szczęśliwości.
Ale z drugiej strony Ps. 93, 12 mówi: „Błogosławiony człowiek, którego Ty,
Panie, wyćwiczysz i nauczysz go”.
Odpowiedź.
Szczęśliwość to osiągnięcie doskonałego dobra. Ktokolwiek więc jest zdolny do
doskonałego dobra, ten może dojść do szczęśliwości. Zdolność zaś człowieka do dobra
doskonałego wynika stąd, że i umysł j ego może poznać powszechne i doskonałe dobro, a
wola jego może pożądać go. A więc człowiek może osiągnąć szczęśliwość. Wynika to
także stąd, że człowiek jest zdolny do oglądania istoty Bożej, jak to widzieliśmy w I
części106). Doskonała zaś szczęśliwość człowieka polega na oglądaniu istoty Bożej.
Rozwiązanie trudności.
1. Natura rozumna inaczej przewyższa naturę zmysłową, a inaczej natura
umysłowa naturę rozumną. Natura rozumna bowiem przewyższa zmysłową stosunkiem
do przedmiotu poznania: zmysł bowiem w żaden sposób nie może poznać
powszechników, które poznaj e rozum. Umysł zaś przewyższa rozum co do sposobu
poznania tej samej umysłowej prawdy, gdyż natura umysłowa poznaje prawdę od razu.
podczas gdy natura rozumna za pośrednictwem dociekania rozumu, jak widzieliśmy w I
części (zag. 58, a. 3). Do tego więc, co umysł poznaje bezpośrednio, rozum dochodzi na
drodze pewnego rozumowania. Dlatego rozumna natura może osiągnąć szczęśliwość,
będącą doskonałością natury umysłowej, inaczej jednak aniżeli Aniołowie. Ci bowiem
osiągnęli ją natychmiast po swym stworzeniu; ludzie zaś dochodzą do niej w czasie.
Natura zaś zmysłowa nigdy nie może dojść do tego celu.
2. W obecnym życiu dla człowieka jest rzeczą współnaturalną, by poznawał
prawdę umysłową poprzez wyobrażenia. Lecz w drugim życiu inny sposób poznania
będzie dlań współnaturalny.
3. Człowiek nie może wznieść się ponad Aniołów na stopniu natury, tak
mianowicie, by przewyższać ich naturą. Może ich jednak przewyższyć działaniem
umysłu, ujmując coś ponad Aniołami, coś co go uszczęśliwia. A gdy to osiągnie w sposób
doskonały, będzie też szczęśliwy w sposób doskonały.
Artykuł 2.
CZY JEDEN CZŁOWIEK MOŻE BYĆ
SZCZĘŚLIWSZY OD DRUGIEGO ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że jeden człowiek nie może być szczęśliwszy od drugiego, gdyż:
1. Szczęśliwość jest nagrodą za cnotę, jak mówi Filozof 107). Lecz nagroda za
uczynki cnotliwe jest jednakowa dla wszystkich, jak to widzimy z Ewangelii (Mt. 20, l0),
opowiadającej, że wszyscy, którzy pracowali w winnicy, wzięli po groszu, a św.
Grzegorz108) wnioskuje stąd, że zdobyli równą nagrodę życia wiecznego. A więc jeden
człowiek nie może być szczęśliwszy od drugiego.
2. Szczęśliwość to dobro najwyższe Lecz nic nie może być wyższe od tego, co
najwyższe. A więc szczęśliwość jednego człowieka nie może być większa od
szczęśliwości drugiego.
3. Szczęśliwość, jako dobro doskonałe i samowystarczalne, zaspokaja pragnienie
człowieka. A takie zaspokojenie byłoby niemożliwe, jeśliby brakowało jakiegoś dobra,
które by można uzupełnić. A jeśli niczego takiego nie brakuje, nie może być większego
dobra. A więc albo człowiek nie jest szczęśliwy, albo jeśli jest szczęśliwy, to nie
przewyższa swą szczęśliwością innych.
Ale z drugiej strony czytamy w Ewangelii (Jan 14, 2): „W domu Ojca mego jest
mieszkań wiele”. Mieszkania zaś, jak tłumaczy św. Augustyn109), oznaczaj ą różną
godność zasług na życie wieczne. Tą zaś godnością ze względu na zasługi to właśnie
szczęśliwość. A więc są różne stopnie szczęśliwości i dlatego nie wszyscy są w niej
równi.
Odpowiedź.
Pojęcie szczęśliwości zawiera dwie rzeczy: ostateczny cel, którym jest najwyższe
dobro, oraz osiągnięcie i używanie tego dobra. Otóż w stosunku do dobra, będącego
przedmiotem i przyczyną szczęśliwości, jedna szczęśliwość nie może być większa od
drugiej, gdyż istnieje tylko jedno dobro najwyższe, a mianowicie Bóg, którego rozkoszne
posiadanie uszczęśliwia ludzi. Natomiast jeden człowiek może być szczęśliwszy od
drugiego ze względu na osiągnięcie i radosne posiadanie tego dobra, gdyż im więcej ktoś
raduje się tym dobrem, tym jest szczęśliwszy. Otóż, gdy ktoś jest lepiej przysposobiony i
nastawiony do tego radosnego posiadania, bardziej raduj e się z posiadania Boga niż inni.
W tym znaczeniu jeden może być szczęśliwszy od drugiego.
Rozwiązanie trudności.
1. Jedność grosza oznacza tu jedność szczęśliwości ze względu na jej przedmiot.
Różność zaś mieszkań oznacza różność szczęśliwości ze względu na różne stopnie jej
posiadania.
2. Szczęśliwość to dobro najwyższe w znaczeniu doskonałego posiadania dobra
najwyższego, czyli rozkoszowania się nim.
3. żadnego dobra, którego by można pragnąć, nie brakuje szczęśliwemu. Posiada
on bowiem dobro nieskończone, które jest dobrem wszelkiego dobra, jak się wyraża św.
Augustyn110). Ze względu jednak na różne uczestniczenie w tymże dobru jeden może być
szczęśliwszy od drugiego. Dodatek jednak jakiegoś dobra nie zwiększa tej szczęśliwości,
dlatego św. Augustyn mówi111): „Kto Ciebie oraz inne rzeczy poznaje, nie jest
szczęśliwszy z ich poznania, ale jest szczęśliwy z powodu poznania Ciebie”.
Artykuł 3.
CZY KTOŚ MOŻE BYĆ SZCZĘŚLIWY W TYM ŻYCIU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że można w tym życiu posiadać szczęśliwość, gdyż:
1. Czytamy w Ps. (118, 1): „Błogosławieni niepokalani w drodze, którzy chodzą w
zakonie Pańskim!” A to jest możliwe w tym życiu. A więc można być w tym życiu
błogosławionym czyli szczęśliwym.
2. Niedoskonałe uczestniczenie w szczęśliwości nie przestaje być szczęśliwością,
gdyż inaczej nikt nie mógłby być szczęśliwszym od drugiego. Otóż już w tym życiu
ludzie mogą mieć uczestnictwo w dobru najwyższym, poznając i kochając Boga.
najwyższe dobro, choćby w sposób niedoskonały. A więc człowiek może być już w tym
życiu szczęśliwy.
3. To, co wielu mówi, nie może być całkowicie fałszywe n gdyż natura nasza nie
jest całkowiwicie zepsuta. Otóż wielu ludzi zakłada szczęśliwość w tym życiu, jak
świadczy Ps. 143, l5: „Błogosławionym nazwali lud, który to ma”, a mianowicie ma
dobra tego życia. A więc ktoś może być szczęśliwy w tym życiu.
Ale z drugiej strony czytamy (Job 14, 1): „Człowiek, zrodzony z niewiasty, żyjąc
przez krótki czas, napełnio, bywa wielu nędzami”. Szczęśliwość zaś wyklucza nędzę. A
więc człowiek nie może być szczęśliwy w tym życiu.
Odpowiedź.
Pewnego rodzaj u udział w szczęśliwości jest możliwy w tym życiu, natomiast
doskonałej i prawdziwej szczęśliwości nie można mieć tu na ziemi a to dla dwóch
powodów: 1. ze względu na samo pojęcie szczęśliwości, która, jako doskonałe i
samowystarczalne dobro, wyklucza wszelkie zło i spełnia wszelkie pragnienie. A w tym
życiu nie można wykluczyć wszelkiego zła, gdyż życie nasze podlega wielorakiemu złu,
którego uniknąć nie można: niewiedza ze strony umysłu, nieuporządkowane uczucia ze
strony pożądania, różne dolegliwości ze strony ciała, jak to dokładnie omawia św.
Augustyn112). Podobnie nie można w tym życiu zaspokoić pragnienia dobra. Człowiek
bowiem z natury swej pragnie stałości tego dobra, które posiada Lecz dobra w tym życiu
przemijają, podobnie jak i samo życie przemija, mimo że chcielibyśmy, by, trwało
wiecznie, gdyż człowiek z natury ucieka przed śmiercią. Prawdziwa więc szczęśliwość
jest niemożliwa w tym życiu.
2. Podobnie, gdy szczęśliwość rozważamy ze względu na to, co stanowi jej istotę.
W tym bowiem życiu człowiek nie może oglądać istoty Bożej, jak wykazaliśmy w I
części113). A więc prawdziwa i doskonała szczęśliwość, która polega na oglądaniu istoty
Bożej, nie da się osiągnąć w tym życiu.
Rozwiązanie trudności.
1. Pismo św. nazywa niektórych ludźmi błogosławionymi w tym życiu ze względu
na nadzieję osiągnięcia szczęśliwości w życiu przyszłym, w myśl słów Apostoła (Rzym.
8, 24): „Nadzieją jesteśmy zbawieni”, albo ze względu na pewnego rodzaju uczestnictwo
w szczęśliwości przez pewne radowanie się w dobru najwyższym.
2. Uczestnictwo w szczęśliwości może być niedoskonałe w dwojaki sposób: a) ze
względu a przedmiot szczęśliwości, jeśli nie ogląda się jego istoty. Tego rodzaju
niedoskonałość wyklucza pojęcie prawdziwej szczęśliwości; b) ze względu na osobę
uczestniczącą w szczęśliwości, jeśli osiąga Boga, ale w sposób niedoskonały w
porównaniu do sposobu, w jaki sam Bóg jest szczęśliwy. Otóż taka niedoskonałość nie
wyklucza prawdziwej szczęśliwości, gdyż ta, jako pewne działanie, zależy w swej istocie
od przedmiotu, który różnicuje czynności co do ich istoty, a nie od podmiotu.
3. Ludzie mówią o szczęśliwości w tym życiu ze względu na jej pewne
podobieństwo do prawdziwej szczęśliwości.
Artykuł 4.
CZY MOŻNA UTRACIĆ POSIADANĄ SZCZEŚLIWOŚĆ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że można utracić szczęśliwość, gdyż:
1. Szczęśliwość to pewna doskonałość. Otóż każda doskonałość przysługuje temu,
kto ją posiada w taki sposób, jaki jest mu właściwy. Człowiek zaś jest z natury swej
zmienny, a więc także jego uczestnictwo w szczęśliwości wydaje się podlegać
zmienności. A jeśli tak, to może utracić szczęśliwość.
2. Szczęśliwość polega na czynności umysłu, który podlega woli. Otóż wola może
odnosić się do rzeczy przeciwstawnych sobie. A więc człowiek może zaprzestać to
działanie, które go uszczęśliwia, a tym samym może przestać być szczęśliwym.
3. Cel odpowiada początkowi. Otóż szczęśliwość ludzka ma swój początek, gdyż
człowiek nie zawsze był szczęśliwy. A więc ma także swój kres.
Ale z drugiej strony Ewangelia (Mat. 25, 46) mówi o sprawiedliwych, że pójdą do
życia wiecznego, czyli ku szczęśliwości świętych. To zaś, co jest wieczne, nigdy nie
ustaje. A więc nie można utracić szczęśliwości.
Odpowiedź.
Szczęśliwość niedoskonałą, możliwą w tym życiu, można utracić, zarówno gdy
chodzi o szczęśliwość życia kontemplacyjnego, np. wskutek zapomnienia, choroby, zajęć,
które niekiedy całkowicie odrywają człowieka od kontemplacji, jak też gdy chodzi o
szczęśliwość życia czynnego, gdyż wola człowieka jest zmienna. i z cnoty, na której
głównie ta szczęśliwość polega, może zejść do występku. Jeśli zaś cnota pozostaje
nietknięta, zewnętrzne zmiany mogą wstrząsnąć tą szczęśliwością, ale nie potrafią
całkowicie jej usunąć, gdyż samo chwalebne pokonywanie przeciwności pozostaje
działaniem cnoty.
Skoro zaś szczęśliwość w tym życiu jest utracalna, utracalność zaś sprzeciwia się
samemu pojęciu szczęśliwości, dlatego Filozof powiada114), że niektórzy są w tym życiu
szczęśliwi, ale nie zasadniczo, lecz w tej mierze, w jakiej jest to możliwe dla ludzi
podległych zmienności.
Orygenes, idąc za zdaniem niektórych platoników, twierdził115), że człowiek może
stać się nieszczęśliwy nawet po osiągnięciu ostatecznej, doskonałej szczęśliwości, jakiej
oczekujemy w życiu przyszłym. Lecz zdanie takie jest oczywiście błędne, a to dla dwóch
powodów. a) ze względu na samo ogólne pojęcie szczęśliwości, która jest doskonałym i
wystarczalnym dobrem, zaspokajającym pragnienia ludzkie i wykluczającym wszelkie
zło. Otóż człowiek z natury swej pragnie zachować posiadane dobro i mieć gwarancję, że
go nie straci gdyż inaczej trapiłaby go obawa utraty lub smutek z powodu pewności tej
utraty. Do prawdziwej więc szczęśliwości potrzeba, by człowiek miał pewność, że nigdy
nie utraci posiadanego dobra. Fałszywość zaś takiego przekonania byłaby już pewnego
rodzaju złem, gdyż fałsz jest złem umysłu, podobnie jak prawda jest jego dobrem, jak to
powiedziano w VI ks. Etyki116): Człowiek zaś, w którym byłoby jakieś zło, nie byłby
naprawdę szczęśliwy. b) To samo wynika, gdy się weźmie pod uwagę szczególne pojęcie
szczęśliwości. Wykazaliśmy bowiem, że doskonała szczęśliwość człowieka polega na
oglądaniu istoty Bożej. Otóż jest rzeczą niemożliwą, by ktoś oglądając Boga, mógł chcieć
nie oglądać go; gdyż tylko wtedy ktoś pragnie pozbyć się posiadanego dobra, gdy to albo
jest niewystarczające, i dlatego ów ktoś szuka zamiast niego jakiegoś dobra bardziej
wystarczalnego n albo dobro to połączone jest z jakąś niewygodą, z powodu której budzi
niechęć. Lecz oglądanie istoty Bożej napełnia duszę wszystkimi dobrami, gdyż jednoczy
ją ze źródłem wszelkiego dobra, jak to powiedziano(Ps. 16, l5): „Pokażę się przed
obliczem twoim, nasycon będę, gdy się ukaże chwała twoja”. W Księdze Mądrości zaś
czytamy (7, 11). „A przyszły mi po społu z nią wszystkie dobra”, to znaczy wraz z
kontemplacją mądrości. Szczęśliwości doskonałej nie towarzyszą żadne niewygody, gdyż
jak czytamy w tejże Ks. Mądrości (8, l6): „Nie sprawia przykrości towarzystwo jej, ani
odrazy wspólne życie z nią”. Tak więc jest rzeczą oczywistą, że szczęśliwy nie może
pozbyć się szczęśliwości z własnej woli. Nie może jej także utracić na skutek
pozbawienia go jej ze strony Boga, gdyż to byłoby karą. Bóg zaś, sędzia sprawiedliwy,
karze tylko za popełnioną winę. Otóż człowiek, który ogląda istotę Bożą, nie może
popełnić winy, gdyż to oglądanie łączy się z prawością woli, jak to wykazaliśmy. żaden
także inny czynnik nie może człowieka pozbawić tej doskonałej szczęśliwości, gdyż myśl
zjednoczona z Bogiem wznosi się ponad wszystkie inne rzeczy i dlatego żaden inny
czynnik nie potrafi jej oderwać od Boga. Żadne więc zmiany czasu nie mogą
spowodować, by człowiek z szczęśliwości przeszedł ku nędzy (potępienia) lub odwrotnie,
gdyż tego rodzaju zmiany są możliwe tylko w tych rzeczach, które podlegaj ą czasowi i
zmienności.
Rozwiązanie trudności.
1. Szczęśliwość jest pełnią doskonałości, wykluczającą wszelki brak w jestestwie
szczęśliwym. Dlatego kto nią jest obdarzony, posiada ją bez jakiegokolwiek niedostatku i
zmian, za sprawą mocy Bożej, która wznosi człowieka do udziału w wieczności ponad
wszelką zmienność.
2. Wola posiada wolność w stosunku do środków do celu. Z przyrodzonej
konieczności zaś jest skierowana do celu ostatecznego, jak to wynika z faktu. że człowiek
nie może nie chcieć szczęśliwości.
3. Szczęśliwość ma swój początek ze względu na stan tej osoby, która ma w niej
udział; nie ma zaś kresu ze względu na stan samego dobra, które uszczęśliwia ową osobę.
Z innego więc powodu szczęśliwość ta ma swój początek, a z innego nie ma kresu.
Artykuł 5.
CZY CZŁOWIEK SIŁAMI PRZYRODZONYMI
MOŻE OSIĄGNĄĆ SZCZĘŚLIWOŚĆ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że człowiek swoimi siłami przyrodzonymi może osiągnąć
szczęśliwość, gdyż:
1. Natura nie cierpi na brak rzeczy koniecznych. Otóż nic nie jest dla człowieka tak
konieczne, jak posiadanie środków do osiągnięcia celu ostatecznego. A więc człowiek
swymi przyrodzonymi siłami może osiągnąć szczęśliwość.
2. Człowiek, będąc doskonalszym od rzeczy nierozumnych, wydaje się być
bardziej samowystarczalnym. Otóż stworzenia nierozumne potrafią osiągać swe cele przy
pomocy swych przyrodzonych sił. A więc tym bardziej człowiek przy ich pomocy może
osiągnąć szczęśliwość.
3. Szczęśliwość według Filozofa117) to doskonałe działanie. Lecz zaczęcie i
dokonanie działania należy do tej samej istoty. Jeśli więc działanie niedoskonałe, które
jest początkiem ludzkiego postępowania, podlega naturalnej władzy człowieka, dzięki
której ów jest panem swych czynów, wydaje się, że człowiek swą przyrodzoną mocą
potrafi wznieść się do doskonałego działania, którym jest właśnie szczęśliwość.
Ale z drugiej strony człowiek jest z natury początkiem swych czynów przez umysł
i wolę. Otóż szczęśliwość przygotowana dla świętych przewyższa umysł i wolę
człowieka, gdyż Apostoł (I Kor. 2, 9) mówi, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie
słyszało, ani w serce ludzkie nie wstąpiło, co Bóg przygotował miłującym go". A więc
człowiek przez swe siły przyrodzone nie może osiągnąć szczęśliwości.
Odpowiedź.
Człowiek potrafi osiągnąć szczęśliwość niedoskonałą, jaka jest możliwa w tym
życiu, przy pomocy swych sił przyrodzonych, w ten sam sposób, w jaki może zdobyć
cnotę, na której pełnieniu polega szczęśliwość, jak to później zobaczymy. Ale doskonała
szczęśliwość człowieka, jak już widzieliśmy. polega na oglądaniu istoty Bożej. Oglądanie
zaś istoty Bożej wznosi się ponad wszelką naturę nie tylko człowieka, ale także
wszelkiego stworzenia, jak wykazaliśmy w I części118). Naturalne bowiem poznanie
każdego stworzenia odpowiada sposobowi istnienia danego jestestwa, jak to zostało
wykazane w Księdze o Przyczynach119), gdzie jest mowa o tym, że umysł poznaje
przedmioty ponad sobą i poniżej siebie w sposób odpowiadający jestestwu (do którego
ów umysł należy). Otóż wszelkie poznanie, odpowiadające jestestwu stworzonemu, jest
niezdolne do oglądania istoty Bożej n która nieskończenie przewyższa wszelkie jestestwo
stworzone. A więc ani człowiek ani żadne inne stworzenie nie może siłami
przyrodzonymi osiągnąć ostatecznej szczęśliwości.
Rozwiązanie trudności.
1. Natura nie cierpi na brak rzeczy koniecznych dla człowieka, chociaż nie
wyposażyła go w broń i odzież, tak jak inne zwierzęta, gdyż dała mu rozum i ręce,
którymi może sobie zdobyć te rzeczy. Tak samo nie dała mu siły, którą mógłby osiągnąć
szczęśliwość, gdyż dać jej nie mogła, ale wyposażyła go w wolną wolę, dzięki której
może zwrócić się do Boga, który go uszczęśliwi, To bowiem, co możemy przez
przyjaciół, niejako sami przez się możemy, jak głosi III ks. Etyki120).
2. Ta natura jest wyższa, która może zdobyć doskonałe dobro, choćby
potrzebowała do tego pomocy, aniżeli natura, która tego dobra nie potrafi osiągnąć, choć
potrafi osiągnąć dobro niedoskonałe bez zewnętrznej pomocy, jak to już Filozof
powiedział121). Podobnie jak lepiej jest przysposobiony do zdrowia ten, kto może zdobyć
doskonałe zdrowie, choćby przy pomocy lekarstwa, aniżeli ten, kto może zdobyć zdrowie
niedoskonałe, choćby bez pomocy lekarstwa. Dlatego stworzenie rozumne które może
zdobyć doskonałe dobro szczęśliwości, chociaż potrzebuje pomocy Bożej, jest
doskonalsze, aniżeli stworzenie nierozumne, które jest niezdolne do takiego dobra,
chociaż może mocą własnej natury zdobyć dobro niedoskonałe.
3. Gdy rzecz niedoskonała i doskonała przynależą do tego samego gatunku, obie
mogą pochodzić od tej samej siły. Ale nie musi być tak, gdy przynależą do różnych
gatunków. Nie każda siła bowiem, która może przysposobić materię (tworzywo), potrafi
nadać jej ostateczną doskonałość. Niedoskonałe zaś działanie, podległe naturalnej mocy
człowieka, nie przynależy do tego samego gatunku, co owe doskonałe działanie, które
stanowi szczęśliwość człowieka, gdyż gatunek działania zależy od przedmiotu. Dlatego
ów dowód niczego nie dowodzi.
Artykuł 6.
CZY CZŁOWIEK OSIĄGA SZCZĘŚLIWOŚĆ DZIĘKI
CZYNNOŚCI WYŻSZEGO STWORZENIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że człowiek może stać się szczęśliwy dzięki czynności jakiegoś
wyższego stworzenia, gdyż :
1. Dwojaki jest stosunek w rzeczach: a) poszczególnych części wszechświata do
siebie, i b) stosunek całego wszechświata do dobra poza wszechświatem. Otóż ten
pierwszy stosunek jest skierowany do drugiego jako do swego celu. Podobnie jak
wzajemny stosunek poszczególnych oddziałów wojska jest podporządkowany stosunkowi
całego wojska do wodza, jak mówi Filozof 122). Lecz wzajemny stosunek części
wszechświata zależy od tego, jak wyższe stworzenia wpływają na niższe. Otóż
szczęśliwość polega na właściwym stosunku człowieka do dobra, które jest poza
wszechświatem, a mianowicie do Boga. A więc człowiek staje się szczęśliwy dzięki
działaniu wyższego stworzenia, a mianowicie Anioła.
2. To, co jest w możności do jakiejś cechy, może ją ziścić przez ton co ma ją w
rzeczywistości. Np. to co jest w możności gorące, może stać się gorące w rzeczywistości
pod wpływem ognia, który jest gorący w rzeczywistości. Otóż człowiek jest szczęśliwy w
możności. A więc może stać się szczęśliwym w rzeczywistości przez Anioła, który jest
szczęśliwy w rzeczywistości.
3. Szczęśliwość polega na działaniu umysłu. Otóż Anioł może oświecać umysł
człowieka, jak to zostało wykazane w I części123). A więc Anioł
może uszczęśliwić człowieka.
Ale z drugiej strony powiedziano w Ps. (83, 12): „Pan da łaskę i chwałę”.
Odpowiedź.
Każde stworzenie jest poddane prawom natury, gdyż posiada ograniczoną moc i
działalność. Dlatego to, co przewyższa naturę stworzoną, nie może dokonać się mocą
jakiegokolwiek stworzenia, lecz tylko Bóg może to zrobić, np. wskrzeszenie zmarłego,
przywrócenie wzroku ślepemu itp. Lecz wykazaliśmy, że szczęśliwość to dobro
przewyższające naturę stworzoną. A więc żadne stworzenie nie może jej udzielić, ale
jedynie Bóg może uszczęśliwić człowieka, jeśli chodzi o szczęśliwość doskonałą.
Natomiast szczęśliwość niedoskonałą człowiek może zdobyć w taki sam sposób co cnotę,
na której ta szczęśliwość polega.
Rozwiązanie trudności.
1. Często się zdarza, że pośród czynnych sił uporządkowanych jedynie najwyższa
spośród nich prowadzi do celu ostatecznego, a siły niższe jedynie pomagaj ą do
osiągnięcia tego celu, przygotowując do niej. Np. sztuka żeglarska, która przewodzi
sztuce budowania statków, kieruje użytkowaniem statku, gdyż statek zbudowano do
użytkowania go. Podobnie we wszechświecie: Aniołowie pomagają człowiekowi w
osiągnięciu celu ostatecznego odnośnie do pewnych wstępnych warunków,
przygotowujących do j ego osiągnięcia. Ale sam ostateczny cel człowiek osiąga przez
pierwszą przyczynę sprawczą, którą jest Bóg.
2. Forma (zaczyn) istniejąca w czymś w istności (w akcie), ze względu na swe
doskonałe i naturalne istnienie, może działać na coś innego. Np. przedmiot gorący swą
gorącością rozgrzewa inne przedmioty. Lecz forma (zaczyn), istniejąca w czymś w
sposób niedoskonały i nie odpowiadający naturze tego bytu, nie może być źródłem
udzielania się innym jestestwom np. wrażenie barwy w oku nie może zabarwić jakiegoś
przedmiotu. Nie wszystkie też rzeczy oświecone i rozgrzane mogą rozświecać i
rozgrzewać, gdyż inaczej oświecałyby i rozgrzewały do nieskończoności. Otóż światło
chwały, dzięki któremu błogosławieni oglądaj ą Boga, jest w Bogu w sposób doskonały i
odpowiadający naturze jego bytu; w stworzeniach natomiast jest w sposób niedoskonały
poprzez podobieństwo i uczestnictwo. A więc żadne stworzenie nie może udzielić swej
szczęśliwości innemu stworzeniu.
3. Anioł szczęśliwy oświeca umysł człowieka, względnie niższego Anioła, jedynie
w stosunku do pewnych dzieł Bożych, ale nie w stosunku do oglądania istoty Bożej, jak
wykazaliśmy w I części124). Jedynie Bóg w tej dziedzinie oświeca bezpośrednio
wszystkich błogosławionych.
Artykuł 7.
CZY DOBRE UCZYNKI SĄ POT RZEBNE CZŁOWIEKOWI
DO OSIĄGNIĘCIA SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że żadne uczynki nie są potrzebne człowiekowi do osiągnięcia
szczęśliwości od Boga, gdyż :
1. Bóg, jako twórca o nieskończonej mocy, nie potrzebuje w swym działaniu
żadnej materii (tworzywa) czy przysposobienia, lecz od razu wszystko może zdziałać.
Otóż uczynki ludzkie, nie będąc potrzebnymi do szczęśliwości w charakterze jej
przyczyny sprawczej n mogą stanowić jedynie pewne przysposobienie do niej. A więc
Bóg, który nie potrzebuje w swym działaniu żadnego przysposobienia, udziela
szczęśliwości bez poprzedzających j ą czynności.
2. Bóg jest twórcą szczęśliwości w sposób bezpośredni, podobnie jak bezpośrednio
jest stwórcą natury. Lecz przy stwarzaniu nie posłużył się żadnym uprzednim
przysposobieniem stworzenia czy jej czynnością, ale od razu uczynił każde jestestwo
doskonałym w swoim gatunku. A więc wydaje się, że Bóg udziela szczęśliwości
człowiekowi bez żadnych uprzednich czynności.
3. Apostoł mówi (Rzym, 4, 6): „Bóg poczytuje sprawiedliwość bez uczynków”. A
więc uczynki nie są potrzebne do szczęśliwości.
Ale z drugiej strony Ewangelia (Jan 13, 17) mówi: „Jeśli to wiecie, błogosławieni
będziecie, jeśli to uczynicie”. A więc przez czynności dochodzi się do szczęśliwości.
Odpowiedź.
Prawość woli, jak widzieliśmy, jest potrzebna do szczęśliwości, stanowi bowiem
właściwy stosunek woli do ostatecznego celu, podobnie jak należyte przysposobienie
materii (tworzywa) jest potrzebne do osiągnięcia formy (zaczynu). Ale z tego nie wynika,
że jakieś działanie człowieka ma poprzedzać szczęśliwość. Bóg bowiem może
równocześnie sprawić, by wola należycie dążyła do celu i cel ów osiągnęła, podobnie jak
niekiedy równocześnie Bóg przysposabia materię (tworzywo) i nadaje jej formę (zaczyn).
Ale porządek mądrości Bożej wymaga, by tego nie czynić, gdyż jak powiedziano w II
Księdze o Niebie125), spośród jestestw, które zdolne są osiągnąć doskonałe dobro, jedne
zdobywają je bez jakiegokolwiek ruchu, niektóre jednym ruchem, a inne wieloma
ruchami. Otóż tylko Bóg posiada szczęśliwość bez jakiegokolwiek ruchu, ale mocą swej
natury, gdyż posiadać doskonałe dobro bez ruchu przysługuje tylko temu jestestwu, które
ma je z natury. Dlatego jest to właściwością Boga, że bez żadnej uprzedniej czynności
jest szczęśliwy. Skoro zaś szczęśliwość przewyższa wszelką naturę stworzoną, żadne
stworzenie nie osiąga jej bez uprzedniej czynności, przy pomocy której dąży do niej. Lecz
Anioł, który ma wyższą naturę niż człowiek, osiągnął szczęśliwość na podstawie
rozporządzenia mądrości Bożej jednym zasługującym działaniem, jak to widzieliśmy w I
części126). Ludzie natomiast osiągaj ą szczęśliwość przy pomocy licznych czynności,
zwanych zasługami Dlatego też, według Filozofa, szczęśliwość jest nagrodą za
postępowanie cnotliwe.
Rozwiązanie trudności.
1. Działanie człowieka jest potrzebne do szczęśliwości nie z powodu rzekomo
niewystarczającej uszczęśliwiającej mocy Bożej, ale dla zachowania porządku w świecie.
2. Bóg uczynił pierwsze stworzenia od razu doskonałymi bez jakiegokolwiek
przysposobienia czy uprzedniego działania z ich strony, gdyż tak stworzył pierwsze
jednostki w poszczególnych gatunkach, by przekazywały swą naturę następnym
pokoleniom. Podobnie przez Chrystusa, który jest Bogiem i człowiekiem, szczęśliwość
przeszła na innych w myśl słów Apostoła (żyd. 2,10) „wielu synów doprowadzić miał do
chwały”. Dusza Chrystusa od pierwszej chwili jego poczęcia była szczęśliwa bez
jakiejkolwiek uprzedniej czynności zasługującej. Ale było to w nim wyjątkowe, gdyż
dzieci ochrzczone, chociaż nie maj ą własnych zasług, osiągają szczęśliwość dzięki
zasługom Chrystusa, którego stają się członkami przez chrzest.
3. Apostoł mówi o szczęśliwości nadziei, jaką posiadamy przez łaskę uświęcającą,
a tej nie mamy z powodu uprzednich czynności, jak widzieliśmy Łaska bowiem nie jest
kresem ruchu, jak szczęśliwość, lecz raczej jest początkiem ruchu, który zmierza do
szczęśliwości.
Artykuł 8.
CZY KAŻDY CZŁOWIEK POŻĄDA SZCZĘŚLIWOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie wszyscy pożądają szczęśliwości, gdyż :
1. Nikt nie może pożądać tego, czego nie zna, gdyż dobro poznane jest
przedmiotem pożądania, jak powiedziano w III Ks. O Duszy127). Otóż wielu nie wie, co
to jest szczęśliwość, gdyż, jak mówi św. Augustyn128), niektórzy upatrują szczęśliwość w
rozkoszy ciała, inni w cnocie duszy, a jeszcze inni w innych rzeczach. A więc nie
wszyscy pożądają szczęśliwości.
2. Istota szczęśliwości to oglądanie istoty Bożej. Otóż niektórzy sądzą, że to
niemożliwe, aby człowiek mógł oglądać istotę Bożą, czyli nie pożądają tego oglądania. A
więc nie wszyscy pożądają szczęśliwości.
3. św. Augustyn mówi129), że szczęśliwy jest ten, kto ma wszystko, czego chce, i
niczego nie chce źle. Lecz nie wszyscy tego chcą. Niektórzy bowiem chcą źle pewnych
rzeczy n a jednak chcą je chcieć. A więc nie wszyscy chcą szczęśliwości.
Ale z drugiej strony św. Augustyn130) mówi, że jeśliby ktoś za niesłuszne uznał
zdanie. „wszyscy chcecie być szczęśliwymi, a nie chcecie być nieszczęśliwymi”,
powiedziałby coś, czego nikt by nie uznał w swej woli. A więc każdy chce być
szczęśliwy.
Odpowiedź.
Dwojako można ujmować szczęśliwość: a) w jej ogólnym pojęciu i w tym
znaczeniu z konieczności każdy człowiek chce szczęśliwości. Ogólne zaś pojęcie
szczęśliwości wyraża dobro doskonałe. Dobro zaś, jako przedmiot woli, wówczas jest
doskonałe, gdy całkowicie zaspokaja czyjąś wolę. Stąd pożądać szczęśliwości to nic
innego jak pożądać zaspokojenia swojej woli; a tego każdy chce. b) Można jednak
ujmować szczęśliwość w szczególnym pojęciu, a mianowicie ze względu na to, na czym
ta szczęśliwość polega. Otóż w tym znaczeniu nie wszyscy pożądaj ą szczęśliwości, gdyż
nie wiedzą, jakiej rzeczy przysługuj e treść ogólnego pojęcia szczęśliwości, i tym samym
nie wszyscy jej chcą.
Rozwiązanie trudności.
1. Odpowiedź na pierwszą trudność jest jasna z tego, cośmy wyżej powiedzieli.
2. Ponieważ wola idzie za poznaniem umysłu czy rozumu, zdarza się, że podobnie
jak coś jest w samej rzeczy jednym i tym samym bytem, ale rozważanie rozumowe
ujmuje je w różnych pojęciach, tak samo tej samej rzeczy można pod pewnym względem
pożądać, a pod innym nie. Otóż szczęśliwość można pojmować jako ostateczne i
doskonałe dobro, co jest treścią ogólnego jej pojęcia; i w tym znaczeniu wola z
konieczności do niej dąży, jak wykazaliśmy. Ale można j ą ujmować także pod innym
kątem widzenia: ze względu już to na samo działanie, już to na władzę działającą, już to
na przedmiot; i w tym znaczeniu wola nie dąży z konieczności do szczęśliwości.
3. To określenie, że szczęśliwy jest ten, kto ma wszystko, co chce, lub czyje
wszystkie pragnienia się spełniają, jeśli jest należycie rozumiane, jest dobre i
wystarczające; w przeciwnym wypadku jest niedoskonałe. Jeśli je odnosimy do tego,
czego człowiek chce z przyrodzonego popędu, wówczas jest prawdą, że kto ma wszystko,
czego chce, ten jest szczęśliwy. Tylko bowiem dobro doskonałe, czyli szczęśliwość,
zaspokaja naturalne pożądanie człowieka. Jeśli natomiast to określenie odnosimy do tych
rzeczy, których człowiek chce według poznania własnego rozumu, wówczas posiadanie
tego, czego człowiek chce, nie należy do szczęśliwości, lecz raczej jest objawem naszej
nędzy, w miarę jak posiadanie owych rzeczy przeszkadza człowiekowi w osiągnięciu
tego, czego z natury chce. Podobnie i rozum przyjmuje nieraz za prawdę ton co mu
przeszkadza w poznaniu prawdy. Z tego względu św. Augustyn dodaje do określenia
doskonałej szczęśliwości, że szczęśliwy niczego nie chce źle, chociaż pierwsza część tego
określenia, że: szczęśliwy jest ten, kto ma wszystko, co chce, wystarczyłaby, jeśli się ją
dobrze rozumie.
ODNOŚNIKI
DO TRAKTATU ŚW. TOMASZA Z AKWINU O SZCZĘŚCIU
U w a g a . Odnośniki do Pisma św. są podane w tekście. Odnośniki do pism
Ojców Kościoła podają łacińskie tytuły dzieł, podług wydania I. P. Migne: Patrologiae
cursus completus, series latina (skrót PL) oraz Patrologiae cursus completus, series graeca
(skrót PG). Odnośniki do innych części Sumy Teologicznej podajemy w skrótach, np. III. q. 3, a. 3, 3m – czytamy Summa Theologiae, prima secundae partis, quaestio 3,
articulus3, ad 3-um. Odnośniki do dzieł Arystotelesa czyli (w języku św.Tomasza)
Filozofa podajemy podług klasycznego ich wydania przez I. Beckera: Aristoteles graece.
Edidit Academia Borussica. Posługujemy się przy tym następującymi skrótami: Eth: =
Ethica Nicomachea. Met.= Metaphysica. Phys. = Physica. Następująca cyfra rzymska
podaje księgę, cyfra arabska rozdział; liczby zaś w nawiasie oznaczają kolejno stronę i
wiersz, litera zaś „a” lub „b” kolumnę w wydaniu Akademii Berlińskiej. Litera „c”
oznacza „caput” czyli rozdział. De Cons. Oznacza Boetti: De Consolatione Philosophiae
De Div. Nom. jest skrótem Dionysii Areopagitae: De divinis. Nominibus.
1)
2)
3)
4)
5)
6)
7)
8)
9)
10)
11)
12)
13)
14)
15)
16)
17)
18)
19)
20)
21)
22)
23)
De fide orthodoxa. II. c, 12 (PG 94, 920).
Eth., I, c. i (1094a 4).
Phys., II, c. 9 (200a 34)
De Animan III, c. 9 (432b 5).
Phys., II, c. 5 (196b 21).
I q, 22, a. 2. 4m.
De Moribus Ecclesiae, II, c. 13 (PL 32, 1356).
In Lucam. Prol. (PL 15, 1612).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 719).
Met, II, c. 2 (994b 12)
Phys., VIII, c. 5 (256a 17).
Analytica Posteriora I, c. 3 (72b 7).
De Civitate Dei. XIX. c. 1 (PL 41, 622).
Tamże (PL 41, 621).
Met., I, c. 2 (982a 14).
De Civitate Dei, XIX, c. i (PL 41, 621).
De Trinitate, XIII c. 3 (PL 42, 1018).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 700).
De Doctrina Christ. I. c. 5 (PL 34, 2i).
Phys., II, c. 2 (194a 35).
De Cons., III, prosa 2 (PL 63, 724).
Eth. V, c.5 (1133b 12).
DeCons., II, Prosa 5 (PL 63, 690).
24)
25)
26)
27)
28)
29)
30)
31)
32)
33)
34)
35)
36)
37)
38)
39)
40)
41)
42)
43)
44)
45)
46)
47)
48)
49)
50)
51)
52)
53)
54)
55)
56)
57)
58)
59)
60)
61)
62)
63)
64)
65)
66)
Politica, I c. 3 (1258a 1).
Eth., I, c. 9 (l099b 35).
Eth., IV, c. 3 (1123b 35).
Tamże, b. 20.
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 719).
Augustyn, Contra Maxim., c. 13 (PL 42, 770).
De Cons., II, Prosa 7 (PL 63, 711).
Tamże, Prosa 6 (PL 63, 745).
Cf. Augustyn, Contra Maxim., II. c. 13 (PL 42, 770).
De Cons., III, Prosa 5 (PL 63, 741).
Met.-V, c. 4 (1019a 15).
Eth., I, c. 7 (1097b 8).
De Div. Nom., V (PG 3, 817).
Eth., X, c. 2 (1172b 22).
De Causisn II, 1.
De Cons., III Prosa 7 (PL 63, 749).
De Doctrina Christ., I, c. 22 (PL 34, 25).
De Div. Nom., c. 7 (PG 3, 872).
I, q. 96-a. 1, 2m; q. 108-a. 2, 3m; a. 8, 2m.
De Civitate Dei, XIX, c. 26 (PL 41, 656).
De Cons., III, Prosa 10 (PL 63, 766).
De Doctrina Christ., I, c. 5 (PL 34, 21).
Tamże, c. 3 (PL 34, 20).
De Cons., III, Prosa 2 (PL 63, 724).
Eth., I, c. 13 (1102 a5).
Eth., I, c. 7 (1097a 29).
Met., IX, c. 8 (1050a 30).
Eth., I,. c. i0 (li0ia 20)
De Anima, III, c. 7 (431a 16).
De Cons., III, Prosa 2 (PL 63, 724).
Eth., I, c. 7 (1097a 29).
a. 1.
De Civitate Dei, XIX, c. 10 (PL 41, 636).
q. 9, a. 1 i 3.
De Trinitate, XIII, c. 5 (PL 42, 1020).
Wyznania (Confessiones), X (PL 32, 793).
De Trinitate, X, c. 1 (PL 42, 973).
Eth., IX, c. 7 (1178a 2).
Eth.n X, c. 7 (1177a 12): c. 8 (1178a 9).
Eth., I, c. 13 (1102a 5).
Met., I, c. 1 (980a 21).
Met.. I, c. i (98Ob 29).
In Evangelium, II, h. 26 (PL 76, 1202).
67)
68)
69)
70)
71)
72)
73)
74)
75)
76)
77)
78)
79)
80)
81)
82)
83)
84)
85)
86)
87)
88)
89)
90)
91)
92)
93)
94)
95)
96)
97)
98)
99)
100)
101)
102)
103)
104)
105)
106)
107)
108)
109)
De Caelesti Hierarchia, c. 4 (PG 3, 180).
Met., II, c. 1 (993b 30).
q. 44, a. i ; q. 3, a.1.
q. 90, a. 3.
Mystica Theologia, c. 1 (PG 3, 1001).
De Animan III, c. 6 (430b 27).
Met., I, c. i (982b 12).
I-II, q. 1, a. 1.
De Trinitate, I, c. 8 (PL 42, 831).
Eth., I, c. 9 (1099b 16).
Eth., I, c. 7 (1097b 8).
Eth., VII c. 13 (1153b 16).
Eth., VI, c. 5 (1140b 12).
Wyznania (Confessiones), X, c. 23 (PL 32, 793).
Eth., X, c. 4 (1174b 23)
Eth., X, c. 4 (1174b 23)
Eth., X, c. 4 (1175a 18).
I-II, q. 1-a. l, 2; q. 3, a. 4.
Sermo ad Populum 117, c. 3 (PL 38, 663).
Retractationes, I, c. 4 (PL 32, 589).
Eth., VII, c. 13 (1153b) 16).
De Genesi, XII, c. 35 (PL 34, 483).
Hilarius Tr. in Ps. 2 (PL 9, 290).
I, q. 84, a. 7.
De Genesi, XII. c. 35 (PL 34, 483).
I-II, q. 2.
Eth., I, c. 13 (1102a 5)
De Civitate Dei, XXII, c. 26 (PL 41, 794).
De Genesin XII, c. 35 (PL 34, 483).
EPistola 118, c. 3 (PL 33, 439)
De Cons., III, Prosa 2 (PL 63, 724).
De Libero Arbitrio, II, c. 19 (PL 32, 1267).
Eth., I, c. 13 (1102a 5).
Eth., X, c. 8 (1178b 1).
De Cons., I, cf. Seneca ad Lucilium, ep. 6.
Eth., IX, c. 9 (1169b 22).
De Genesi, VIII, c. 25 (PL 34, 391).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 693).
De Anima, III, c. 7 (431b 2).
I, q. 12, a. 1.
Eth., I, c. 9 (1099b 16).
In Evangelium, I, h. 19 (PL 76, 1156).
In Johannem Tr., LXVII (PL 35, 1812).
110)
111)
112)
113)
114)
115)
116)
117)
118)
119)
120)
121)
122)
123)
124)
125)
126)
127)
128)
129)
130)
In Ps. 134 (PL 37, 1741).
Confessiones, V, c. 4 (PL 32, 708).
De Civitate Dei, XIX, c. 4 (PL 41, 628).
I, q. 12, a. 2.
Eth., I, c. 10 (1101a 19).
Peri Archon, I, c. 5 (PG 11, 164).
Eth., VI, c. 2 (1139a 27-31)
Eth., VII, c. i3 (1153b 16).
I, q. 12, a. 4.
De Causis, c. 7.
Eth., III, c. 3 (1122b 27).
De Coelo, IV, c. 12 (292a 22-24).
Met., XII, c. 11 (1075a 11).
I, q. 3, a. 1.
I, q. 106, a. 1.
De Coelo, II, c. 12 (292a 22).
I, q. 62. a. 5.
De Anima, III, c. 10 (433a 27).
De Trinitate, XXII, c. 4 (PL 42, 1018).
Tamże, c. 5 (PL 42, 1020).
Tamże, c. 3 (PL 42, 1018).
OBJAŚNIENIA TEKSTU
WSTĘP
Św. Jan
wschodni teolog.
Damasceński
(†749), Doktor Kościoła, najwybitniejszy
C z ł o w i e k j e s t o b r a z e m B o g a w tym znaczeniu, że podobnie jak
Bóg. posiada rozum, wolną wolę i zdolność rządzenia rzeczami.
B ó g j e s t P r a w z o r e m w s z e c h r z e c z y . Jak artysta tworzy swe
dzieła, urzeczywistniając w materii twórczą ideę swego umysłu, tak Bóg. stwórca
wszechświata. powołał wszystko do bytu podług swych odwiecznych idei.
C e l to nie jest „wyobrażenie skutku, poprzedzające wykonanie czynu”, ani
„dążność do działania, wyznaczona przez odpowiednie wyobrażenie”, jak to określa jeden
z polskich moralistów (J Keller, Etyka, Pax 1954, s. 47), ale w rozumieniu św. Tomasza,
celem jest ton ze względu na co coś się dzieje. dokładniej jest to rzeczywiste lub pozorne
dobro, do którego zmierza działanie na skutek zamierzenia. go przez osobę już to
wykonującą to działanie, już to do niego pobudzającą i nim kierującą.
Celem może być tylko dobro, gdyż działanie jest przejawem pożądania, a pożądać
można tylko tego, co danemu jestestwu odpowiada, co jest lub wydaje się być zgodne z
jego naturą. czyli rzeczywistym lub pozornym dobrem.
Cel może być już to ostateczny, czyli taki. który nie jest podporządkowany
żadnemu innemu celowi, a któremu wszystkie inne cele są podporządkowane, gdyż
człowiek dąży do nich dlatego, że przez nie chce osiągnąć takie dobro, które by
zaspokoiło wszystkie jego potrzeby i pragnienia; już to pośredni, czyli taki, który jest
podporządkowany osiągnięciu innego, wyższego celu.
ZAGADNIENIE 1
Artykuł 1.
P r z y c z y n ą jest ton co jest powodem zaistnienia jakiejś rzeczy. Scholastycy
dzielą przyczyny na cztery rodzaje: sprawcze, celowe. formalne i materialne. Dwie
pierwsze są zewnętrzne, dwie ostatnie wyrażaj ą wewnętrzną budowę rzeczy złożonej z
materii, czyli tworzywa, oraz z formy, czyli czynnika energetycznego, będącego źródłem
działania i twórczości tej rzeczy, jej rozwoju i przeobrażeń, jakby jej siłą napędową i
równocześnie. określającą gatunek, do którego ta rzecz przynależy.
F i l o z o f w języku św. Tomasza to synonim Arystotelesa.
C z y n n o ś c i l u d z k i e to takie, które przysługują ludziom jako ludziom, a
więc ze względu na właściwą im naturę, czyli jako istotom zasadniczo zdolnym do
zmysłowego i rozumowego poznania i postępowania. Innymi słowy są to czynności
dobrowolne, i tym samym podpadające pod prawa moralne. Charakter czynności zależy
od przedmiotu, do którego zmierzaj ą. gdyż są albo dążeniem do celu albo posiadaniem
go. Te siły duszy ludzkiej, które są źródłem czynności, nazywamy w ł a d z a m i . Są one
dwojakiego rodzaju: zmysłowe, czyli odnoszące się do przedmiotów poznawalnych przy
pomocy zmysłów zewnętrznych lub wewnętrznych (np. wyobraźnia, pamięć); oraz
umysłowe. a mianowicie rozum i wola.
Cel jest czymś pierwszym w dziedzinie zamierzenia, ostatnim zaś w dziedzinie
wykonania, gdyż warunkiem działania ludzkiego jest zamierzenie osiągnięcia jakiegoś
dobra. Osiągamy j e dopiero po urzeczywistnieniu tego działania.
Artykuł 2.
N a t u r ą nazywamy to, przez co rzecz jest tym, czym jest, i przez co różni się
zasadniczo od rzeczy należących do innych gatunków; czyli taki charakterystyczny zespół
składników danej rzeczy, z którego wynikają wszystkie jej cechy, a który nie wynika z
żadnej innej cechy, czy innego zespołu składników. Np. naturę człowieka stanowi to,
przez co człowiek różni się zarówno od Aniołów jak i od zwierząt. a mianowicie ton że
jest istotą złożoną z ciała i ożywiającej je duszy. zdolnej do rozumnego myślenia i
postępowania. W ł a ś c i w o ś ć to cecha swoista, wynikająca z natury danej rzeczy, i
przysługująca wszystkim rzeczom, należącym do danego gatunku, i tylko im.
M a t e r i a u św. Tomasza oznacza tworzywo, czyli podłoże dokonywujących się
zmian, a więc coś, z czego jestestwa mające ciała są zbudowane, i co przetrwa, gdy
jestestwa te stracą swe istnienie.
F o r m ą zaś jest to, co jest pojęciowe, gatunkowe w rzeczach, a równocześnie
stanowi w rzeczy siłę działającą celowo i powodującą rozwój i zmiany jestestwa.
J e s t e s t w o = s u b s t a n c j a to, co istnieje samo w sobie, a nie w czymś
innym jako we właściwym sobie podmiocie - w przeciwieństwie do przypadłości–
akcydensów, takich jak ilość, jakość, stosunki itp., którym przysługuje istnienie nie w
sobie, ale w jakimś podłożu, zwanym właśnie jestestwem, czyli substancją. Forma w
substancji złożonej jest jej pierwiastkiem energetycznym, twórczym, kształtującym. By
uniknąć mieszania tak pojętej formy z kształtem, czyli zewnętrzną postacią rzeczy,
podajemy w nawiasie polski odpowiednik: istotność, albo - by uniknąć z kolei
pomieszania tak bliskoznacznych pojęć jak istota istność oraz istnienie - będziemy obok
niej dodawać w nawiasie wyraz „zaczyn”, bo tak jak zaczyn jest tym fermentem w
rzeczy. który powoduje jej rozwój i kształtowanie się, tak samo forma jest jakby
zaczynem ciała. Istotą formy (zaczynu) jest duchowa lub materialna energia, działanie,
twórczość, czyli ton co św. Tomasz nazywa: a k t e m . czyli po polsku istnością, coś co
nadaje jestestwu właściwe mu istnienie, co rzecz złożoną przeprowadza z możności być
czymś lub zrobić coś do stania się tym lub do zrobienia tego, czyli z możności do
rzeczywistości, jeśli przez rzeczywistość będziemy rozumieć „istość” rzeczy, czyli
istność.
Istność więc i możność to są najwyższe ontologiczne składniki bytu stworzonego,
przy czym istność odpowiada formie ( zaczynowi), możność zaś materii (tworzywu).
Istnienie rzeczy ma się tak do jej istoty, jak istność (akt) do możności (potencji). Terminy:
istność, istota, istnienie, istotność, możność są prawie powszechnie przyjęte w polskim
piśmiennictwie filozoficznym.
Artykuł niniejszy podkreśla ścisły związek między czterema przyczynami, czyli
zasadami bytu, idąc w tym względzie za Arystotelesem, dla którego również forma to
siła, działająca celowo.
Artykuł 3.
R ó ż n i c o w a ć g a t u n k o w o to znaczy być racją przynależności do takiego
lub innego gatunku czynów lub rzeczy, odznaczających się tym, że maj ą tę samą istotę.
dzięki czemu podpadają pod tę samą definicję. czyli określenie, wyrażającą zasadniczą
treść pojęcia, jakie o nich mamy. Cel więc różnicuje gatunkowo czyny ludzkie, nadając
im przynależność, np. do roztropności, sprawiedliwości, męstwa itp. sprawności,
względnie do przeciwstawnych im wad.
Jak należy rozumieć takie pojęcia, jak istność, forma, możność - zobacz
objaśnienia do poprzedniego artykułu.
Artykuł 4.
Niniejszy artykuł należy do najbardziej zasadniczych w Sumie. Dowodzi bowiem
istnienia jednego ostatecznego celu, stanowiącego sens naszego istnienia. Dowód opiera
się na empirycznie stwierdzalnym fakcie, że w naszym postępowaniu dążymy do
pewnych rzeczy albo ze względu na nie same, a nie jako do środków osiągnięcia czegoś
innego, albo poczytujemy je tylko za szczeble, po których chcemy się wspinać. by
osiągnąć coś. czego pragniemy dla niego samego, a więc jako celu ostatecznego. Otóż
drabina złożona z tych szczebli celów pośrednich nie może być nieskończenie długa, jeśli
chodzi o cele z istoty sobie nawzajem podporządkowane. czyli tak, że do każdego
spośród tych celów pośrednich dążymy jedynie dlatego, iż przez nie chcemy osiągnąć
jakiś cel nadrzędny. którego pragniemy dla niego samego. Gdybyśmy więc nie chcieli
osiągnąć tego nadrzędnego celu, nie pragnęlibyśmy celów pośrednich. i tym samym
niczego byśmy nie czynili, gdyż racją działania jest dążenie do zdobycia i posiadania
tego. co zaspakaja nasze pragnienia i potrzeby. Podobnie jak niemożliwy jest
nieskończony szereg wagonów wzajemnie się poruszających bez lokomotywy czy innego
źródła napędu. będącego przyczyną ruchu wszystkich następnych wagonów, tak bez celu
ostatecznego jest niemożliwe rozumne, czyli naprawdę ludzkie. postępowanie. Każdy
więc człowiek, cokolwiek by nie czynił, dąży do jakiegoś ostatecznego celu,
prawdziwego lub fałszywego, zależnie od tego, czy to, w czym ów cel upatruje, jest
naprawdę najwyższym dobrem i doskonałością człowieka. czy też nie.
Artykuł 5.
Mamy tu dowody na niemożliwość równoczesnego dążenia do różnych celów
ostatecznych oraz na istnienie jednego ostatecznego celu całego rodzaju ludzkiego.
Pierwszy dowód opiera się na fakcie, że każdy człowiek pragnie zaspokojenia wszystkich
swych potrzeb i konsekwentnie pełnej doskonałości, skoro największą potrzebą człowieka
jest urzeczywistnienie swych możliwości, tak by być wolnym od wszelkiego zła, zarówno
cielesnego jak i przede wszystkim duchowego. Drugi dowód bierze pod uwagę to, że
źródłem naszego działania jest dobro, którego z natury swej pożądamy. Otóż obserwacja
natury stwierdza, że jej działanie zmierza zawsze do jednej i tej samej rzeczy, całkowicie
zaspakajającej wszystkie j ej potrzeby i tym samym do jednego celu ostatecznego. Trzeci
wreszcie dowód wychodzi z założenia, że wszystkie czynności ludzkie należą do jednego
wspólnego rodzaju czynności dobrowolnych, jeden zaś wspólny rodzaj może być
wyznaczony przez jeden tylko wspólny, nadrzędny cel.
Artykuł 6.
Wszystkie dobrowolne czynności zmierzają do jakiegoś ostatecznego celu, już to
prawdziwego już to pozornego, gdyż dążą do zaspokojenia wszystkich potrzeb człowieka,
czyli do jego doskonałości, już to bezpośrednie już to pośrednio, zdobywając takie dobra.
które wprawdzie nie doskonalą człowieka w całej pełni, ale niemniej są pożądane jako
środki do tego upragnionego zaspokojenia wszystkich potrzeb. Dobra tego rodzaju
pobudzają nas do działania mocą tego właśnie pragnienia, by zaspokoić wszystkie swe
potrzeby. czyli mocą celu ostatecznego, tak jak wagony w pociągu poruszaj ą się siłą,
przyjętą od lokomotywy
Artykuł 7.
Treść artykułu jest jasna. W zależności od tego, w czym się upatruje ostateczny cel
człowieka, można podzielić wszystkie systemy etyczne następująco:
Artykuł 8.
Św. Tomasz odróżnia ostateczny cel przedmiotowy, czyli to najwyższe dobro,
które jest zdolne zaspokoić wszystkie prawdziwe potrzeby natury n oraz cel podmiotowy,
czyli osiągnięcie tego stanu, w którym te wszystkie potrzeby będą zaspokojone.
Przedmiotowy cel wszystkich jestestw jest jeden jedyny. Bóg, gdyż tylko On zaspakaja
potrzeby całej natury wszechrzeczy tak ludzi jak i zwierząt czy roślin. a nawet rzeczy
martwych. Natomiast osiągnięcie Boga. jako najwyższego celu, może być tylko
przywilejem jestestw rozumnych, gdyż tylko one mają zdolność duchowego poznania i
miłowania Boga, który jest czystym duchem.
ZAGADNIENIE 2
Artykuł 1.
Łaciński termin „beatitudo” wyraża zarówno najwyższe dobro. którego posiadanie
zaspakaja wszystkie potrzeby danej jednostki, czyli to co wyraża nasze „szczęście”, oraz
osiągnięcie i posiadanie tego dobra i radowanie się nim, czyli to, co my nazywamy
„szczęśliwością”.
W niniejszym artykule św. Tomasz rozprawia się z wszelką formą utylitaryzmu
etycznego zarówno w postaci indywidualistycznej (kapitalizm), faszystowskiej czy
socjalistycznej.
B o e c j u s z († 525), słynny filozof chrześcijański, tłumaczył Platona i
Arystotelesa. Skazany na śmierć, napisał przed wykonaniem wyroku słynne dzieło „O
pociechach filozofii”, w którym uczy hartu ducha.
Artykuł 2,3,4.
Wielu ludzi, opanowanych nadmierną ambicją, postępuje w swym życiu tak, jakby
sławę lub władzę nad innymi uważali za swój najwyższy cel. Treść tych dwóch
artykułów, jasno przez św. Tomasza wyłożona, dowodzi, jak nierozumne jest takie
postępowanie.
Św. Ambroży († 397), jeden z wielkich Doktorów Kościoła zachodniego.
D i o n i z y , zwany Pseudoareopagitą, gdyż podszywał się pod imię pierwszego
biskupa Aten, nawróconego przez św. Pawła, był autorem wielu cennych dzieł
mistycznych, żył prawdopodobnie w V w.
Artykuł 5,6.
Dowód św. Tomasza, że szczęście nie polega na żadnym dobru cielesnym, ani na
zdrowiu, ani na piękności, ani na sile, ani na rozkoszy, czy przyjemnościach ciała,
wykazuj e bezpodstawność wszelkiego hedonizmu tak teoretycznego, jak i praktycznego,
czyli takiego sposobu postępowania, jakoby ciało czy jego piękność, względnie
przyjemności. stanowiły ostateczny cel życia.
Dowód ten opiera się na fakcie, że dobra cielesne, poznawalne przez zmysły, są z
natury swej niższe od dóbr duchowych, ograniczone i tym samym niezdolne do
urzeczywistnienia wszystkich potrzeb ducha ludzkiego.
Artykuł 7.
Nie tylko ciało, ale także dusza, nie jest bezwzględnie najwyższym dobrem. ani
tym samym najwyższym, ostatecznym celem, jak to wynika z faktu, że to, co
niedoskonałe. nie może być dobrem doskonałym, dusza zaś nie jest doskonała, skoro
może się rozwijać i doskonalić. Jest bowiem w stosunku możności względem własnej
doskonałości.
Artykuł 8.
Szczęście jest przedmiotem woli, gdyż jest najwyższym dobrem. Ale tylko takie
dobro w całej pełni może ją zadowolić, które nie jest ograniczone i cząstkowe, lecz jest
pełne i nieskończone. Przedmiot bowiem woli musi odpowiadać przedmiotowi umysłu,
gdyż pożądanie woli idzie za poznaniem umysłu. To tylko możemy umysłowo kochać, co
rozum przedstawi nam jako dobro. Przedmiotem zaś umysłu jest byt w całej swej
rozciągłości, a więc przedmiotem woli w całej pełni może być tylko dobro w całej swej
rozciągłości, czyli nieskończone i równocześnie konkretne. A takim dobrem jest tylko
Bóg, który jest pełnią wszystkiego dobra, podczas gdy wszystkie inne jestestwa są dobre i
mają w sobie dobro tylko o tyle, o ile mają udział w dobru samego Boga. Tak więc tylko
Bóg może uszczęśliwić człowieka, jako jego najwyższe dobro.
W odpowiedzi na drugą trudność św. Tomasz rozprawia się z wszelką próbą
bezwzględnego podporządkowania osobowości ludzkiej zbiorowości, czyli każdej formie
totalizmu, a także panteizmu, braminizmu i buddyzmu. Człowiek jest niewątpliwie
cząstką wszechświata, państwa, narodu; jest więc podporządkowany całości, w tej mierze,
w jakiej jest jej cząstką. Otóż człowiek jest cząstką społeczności oraz wszechświata pod
pewnym tylko względem, a mianowicie ze względu na swe ciało i ze względu na
konieczność współdziałania dla dobra ogółu, bez którego nie mógłby ani żyć ani rozwijać
się tak fizycznie ja i duchowo, ani tym samym osiągnąć właściwego sobie celu
bezwzględnie ostatecznego. Dlatego też człowiek jest obowiązany podporządkować swe
doczesne cele dobru ogółu. Nie może jednak podporządkować ani społeczeństwu ani
wszechświatowi swego celu ostatecznego ani siebie w sposób całkowity, gdyż człowiek
nie całkowicie i nie pod każdym względem jest cząstką społeczności czy wszechświata.
Posiada bowiem właściwą sobie formę czyli istotność, ten życiodajny zaczyn, który
nazywamy duszą; a tan będąc zdolną do poznania i kochania rzeczy niematerialnych.
musi być w swej istocie niematerialną i dlatego niesprowadzalną do sił społecznych czy
jakichkolwiek pierwiastków, z których jest zbudowany wszechświat. Natomiast pod
każdym względem i w całości człowiek ma być podporządkowany Bogu, jako tej
najwyższej, transcendentalnej całości pozaświatowej, w której „żyjemy, poruszamy się i
jesteśmy”, jak to głosił św. Paweł w Atenach pośród Areopagu (Dz. Ap. 17, 28). Myśl tę
wyraża św. Tomasz w 1 – 2, q. 21, a. 4, 3m słowami: „Człowiek nie jest
podporządkowany całkowicie i ze względu na wszystko, co jest w nim. społeczności
politycznej... ale wszystko czym człowiek jest, wszystko co może, i co posiada. należy
podporządkować Bogu”
ZAGADNIENIE 3
Artykuł 1.
Szczęście, jako dobro najwyższe, stanowiące nasz ostateczny cel, to Bóg, ale
osiągnięcie tego Dobra i radowanie się nim. to działanie naszej duszy, a więc coś
stworzonego podobnie jak i sama dusza ludzka.
Artykuł 2.
Jak należy rozumieć takie pojęcia jak istność, możność, forma, patrz objaśnienia
do q. 1. a. 2.
Treść niniejszego artykułu o dynamicznym charakterze szczęśliwości świadczy.
jak daleki chrystianizm jest od wszelkiego kwietyzmu. czy od buddyjskiej nirwany, a
zarazem dostarcza doskonałego argumentu przeciw tym kierunkom myśli ludzkiej.
Artykuł 3,4.
Rozwiązanie, jakie św. Tomasz podaje w tym artykule i w innych swych pismach,
że szczęśliwość jest najpierw i przede wszystkim działaniem umysłu, a nie woli, jest
swoiste dla tomizmu. Skotyzm oraz suarezjanizm i pokrewne im systemy zaciekle
próbowały zwalczać tomistyczną naukę o pierwszeństwie umysłu i jego działania przed
wolą, ucząc. że przecież ważniejsza jest miłość, a więc czynność woli. aniżeli poznanie.
będące czynnością rozumu.
W tym życiu miłość Boga jest niewątpliwie czymś doskonalszym i wyższym
aniżeli jakiekolwiek poznanie. Toteż mówi Apostoł (I Kor. 13, 2): „I choćbym miał dar
proroctwa i znałbym wszystkie tajemnice i posiadałbym wszelką wiedzę, i miałbym
wszelką wiarę. tak iżbym góry przenosił, jeśli miłości bym nie miał. niczym jestem”.
Niemniej nie ulega wątpliwości. że wieczna szczęśliwość polega na bezpośrednim
oglądaniu Pana Boga „twarzą w twarz” (I Kor. 13. 12). Jasno o tym mówi św. Jan
Apostoł (I. 3, 2): „Teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, a jeszcze się nie okazało, czym
będziemy. Wiemy, że gdy się okaże, podobni mu będziemy, bo go ujrzymy tak jak jest”:
Oczywiście fakt, że ostateczna nasza szczęśliwość najpierw i zasadniczo polega na
oglądaniu istoty Bożej w sposób bezpośredni, nie wyklucza. lecz suponuje miłość oraz
najwyższą radość. Miłość bowiem odnosi się zarówno do dobra nieobecnego jak i już
obecnego, ale sama przez się nie jest jego osiągnięciem, skoro w pierwszym wypadku, to
znaczy, gdy się odnosi do najwyższego dobra nieobecnego, jeszcze nie ma pełnej
doskonałości i osiągnięcia szczęśliwości, w drugim zaś wypadku, gdy dobro zostało już
osiągnięte, miłość suponuje to najwyższe dobro, ale nie jest jego osiągnięciem. Podobnie
radość zakłada, że dobro, którym się radujemy, już w pewien sposób zostało osiągnięte,
przynajmniej w nadziei. Ale osiągnięcie najwyższego dobra tylko w nadziei nie jest
jeszcze pełnym i doskonałym osiągnięciem, i dlatego nie może być ostateczną
szczęśliwością człowieka.
Artykuł 5.
Podziału umysłu na teoretyczny (czyli, jak w języku św. Tomasza: spekulatywny)
oraz praktyczny nie należy rozumieć w tym znaczeniu, by człowiek posiadał dwa umysły,
a nadto jeszcze rozum. W tym podziale chodzi tylko o różne formy działania umysłu: ze
względu na konieczność posługiwania się rozumowaniem, np. wnioskowaniem,
dowodzeniem, wyjaśnianiem. sprawdzaniem, mówimy o rozumie (ratio); natomiast
pojmowanie oraz bezpośrednie, intuicyjne oglądanie prawdy to sprawa umysłu, który w
człowieku pełni równocześnie, obowiązki rozumu. Otóż jeśli umysł, względnie rozum. za
przedmiot swego działania bierze coś, co jest niewykonalne, lub nawet coś, co jest
wykonalne, ale nie celem wykonania, lecz poznania jego istoty, składników, właściwości
- wówczas mamy teoretyczną, czyli spekulatywną twórczość umysłu. Gdy natomiast
przedmiotem jego działania jest dzieło wykonalne, a celem bezpośrednim lub
przynajmniej pośrednim jest wykonanie tego dzieła, a więc gdy chodzi o to, co i jak
należy lub nie należy czynić, wówczas mamy do czynienia z praktyczną działalnością
umysłu, który w tym wypadku nazywamy praktycznym. Nie należy więc mieszać
trudności, a czasem nawet abstrakcyjności danej wiedzy z jej teoretycznością.
Metodologia np. mimo swej abstrakcyjności jest nauką praktyczną. bo uczy, jak
posługiwać się terminami. Pojęciami, zdaniami, rozumowaniem itp., a więc rzeczami
wykonalnymi celem ich wykonania. Natomiast historia. choć mówi o rzeczach
konkretnych, ale już niewykonalnych, bo dawno dokonanych, i nie celem ich wykonania,
jest nauką teoretyczną, podobnie jak biologia, astronomia itp.
Artykuł 6.
Wiedza to poznanie pewne jakiej ś rzeczywistości w świetle jej przyczyn. Gdy nie
ma pewności, nie ma jeszcze wiedzy, choć może być nauka, czyli metodycznie
uporządkowany zespół wniosków uzasadnionych w świetle właściwych dla danej nauki
zasad (np. obserwacji faktów) , celem dokładnego i wszechstronnego poznania jakiej ś
rzeczywistości.
Artykuł 7.
Ś w . G r z e g o r z W i e l k i († 604), papież i doktor Kościoła.
Jedynie P. Bóg jest z istoty swej pełnią bytu, wszystkie inne byty mają tylko
pewien udział w bycie, czyli uczestniczą w nim, gdyż tylko w Bogu istota utożsamia się z
istnieniem („Jam jest, który jest”, Ks. Wyjścia 3, 14); natomiast inne byty, nie mając racji
swego istnienia w sobie, skoro swój byt mogą utracić, muszą ją mieć poza sobą. Fakt ten
jest podstawą dowodu, że żaden inny byt poza Bogiem nie może uszczęśliwić człowieka,
gdyż nie mając w sobie pełni bytu, nie może być dobrem najwyższym.
Artykuł 8.
Zobacz objaśnienia do art. 4.
Twierdzenie św. Tomasza o istnieniu w nas naturalnego pragnienia szczęśliwości i
konsekwentnie oglądania Istoty Bożej wzbudziło wiele do dziś trwających sporów
pomiędzy teologami. Chodzi tu oczywiście nie o wrodzone pragnienie bezpośredniego
oglądania Istoty Bożej, gdyż o jego możliwości wiemy tylko z Objawienia. Niemniej, jak
mawiał św. Augustyn: niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu.
gdyż w głębi naszej duszy nurtuje skłonność do dobra w całej jego pełni, choć skłonność
ta nie wyraża się jeszcze w dążeniu do jakiegoś skonkretyzowanego dobra najwyższego,
ale jedynie w pragnieniu do dobra najwyższego w ogóle. Pragnienie to, według nauki św.
Tomasza. nie może być daremne bez winy człowieka, ale zaspokojone być może tylko
przez zjednoczenie się z Bogiem, a więc przez bezpośrednie oglądanie Jego istoty, a
następnie przez miłowanie Go i wieczne zachwycanie się Nim jako najwyższym
Pięknem. Do skonkretyzowania tego pragnienia niezbędne jest Objawienie Boże, oraz
działanie łaski Bożej. która też umożliwia urzeczywistnienie tego pragnienia.
ZAGADNIENIE 4
Artykuł 1.
Wyraz „delectatio” tłumaczy w tym artykule przez „radość”, choć niekiedy
tłumaczymy go także przez zadowolenie, przyjemność i rozkosz, gdyż w języku św.
Tomasza wyraz ten ma znaczenie bardzo ogólne, wyrażając ten przejaw uczucia oraz
woli, który budzi się na skutek osiągnięcia ukochanego dobra. W tym ogólnym znaczeniu
wyraz „delectatio” oddajemy zazwyczaj przez „Przyjemność” lub niekiedy przez
„zadowolenie”. Natomiast gdy chodzi o reakcję woli na osiągnięcie ukochanego dobra i
posiadanie go, używamy wyrazu „radość” lub „rozkoszowanie się”, gdy trzeba podkreślić
najwyższe napięcie tej radości, a z kontekstu wynika jasno, że nie chodzi o rozkosz
zmysłową, którą oznaczamy zazwyczaj to, co św. Tomasz nazywa „voluptas” lub
niekiedy „deliciae”.
Należy zwrócić uwagę na słowa św. Tomasza, że „to co czynimy z radością,
robimy z większą uwagą i wytrwałością”, jeśli ta radość odnosi się do przedmiotu
naszego działania.
Artykuł 2.
Oczywiście chodzi tu o oglądanie Istoty Bożej w znaczeniu bezpośredniej, czysto
duchowej intuicji. Radość jest jej nieodzownym następstwem, i dlatego samo oglądanie
Boga jest zasadniczo ważniejsze od towarzyszącej mu radości.
Artykuł 3.
Wyrazem „ujęcie” oddajemy tu łaciński termin św. Tomasza „comprehensio”,
zdając sobie sprawę z niedoskonałości takiego tłumaczenia. „Comprehensio” w każdym
razie nie oznacza tu zrozumienia ani nawet pojęcia, jak wynika z kontekstu oraz z obu
tekstów Pisma św., przytoczonych w argumencie: „Ale z drugiej strony”. Tym bardziej
nie chodzi tu o jakieś ogarnięcie P. Boga lub uchwycenie Go w sposób fizyczny, cielesny,
gdyż Bóg nie ma ciała; chodzi tu o to, co jest odpowiednikiem nadziei w życiu
przyszłym. „A teraz trwaj ą te trzy rzeczy: wiara. nadzieja, miłość, ale z tych większa jest
miłość”. Wiara, i nadzieja w życiu przyszłym nie będzie już potrzebna, pozostanie tylko
miłość. wiarę zastąpi bezpośrednie oglądanie Istoty Bożej, które równocześnie będzie
źródłem niewysłowionej radości. A cóż będzie odpowiednikiem nadziei? Otóż to właśnie
ujęcie, ta „comprehensio”, gdyż upragnione przez nadzieję dobro najwyższe już będzie
ujęte, obecne. a nie dopiero zamierzone i jeszcze nieobecne jak w nadziei.
Artykuł 4.
Prawość woli to należny stosunek do celu ostatecznego dzięki właściwemu
przysposobieniu rozumu, popędów zmysłowych i samej woli przy pomocy cnót, i przede
wszystkim dzięki łasce Bożej. Innymi słowy. to nadprzyrodzona kultura moralna.
Artykuł 5.
W przeciwieństwie do współczesnego sobie augustynizmu, głoszącego całkowitą
niezależność naszego poznania umysłowego od zmysłów. Św. Tomasz uczy, że w
obecnym życiu umysł człowieka nie może się obejść bez zmysłów, zmierzając do
umysłowego ujęcia przedmiotu poznawalnego, i wydobywając z wyobrażeń zawartą w
nich treść umysłową. Rozum bowiem człowieka nie może poznać rzeczywistości
cielesnej bez zetknięcia się z nią za pośrednictwem wyobrażeń. Dopiero na podstawie
materiału. dostarczonego przez zmysły. poznaje ton co w rzeczach cielesnych jest ogólne
oraz istotne. Na tym polega arystotelesowsko-tomistyczny, umiarkowany empiryzm
genetyczny.
Natomiast w życiu przyszłym oglądanie Istoty Bożej odbywa się całkowicie bez
udziału ciała, na skutek oddzielenia duszy od ciała. przy równoczesnym zachowaniu
samoistności duszy, która zachowując doskonale swój byt. staje się zdolna do
doskonałego działania umysłowego bez ciała.
Artykuł 6.
Już w poprzednim artykule św. Tomasz zamaczył, że piękność ciała i bystrość
umysłu są potrzebne do doskonałości człowieka, oczywiście nie w tym znaczeniu, by
piękność ciała należała do istoty tej doskonałości, ale dlatego, że „człowiek, który ma
brzydki wygląd, nie jest całkowicie szczęśliwy, gdyż inni wyśmiewaj ą się i kpią sobie z
niego”, jak mówi św. Tomasz w Komentarzu do Etyki Nikomachejskiej Arystotelesa (L.
I, 1. 13, nr 163). Człowiek naprawdę cnotliwy nie będzie się tymi kpinami nadmiernie
przejmował. Może nawet za przykładem Apostołów cieszyć się będzie, że stał się godny
dla imienia Jezusowego zelżywość cierpieć (Dz. Ap. 5, 41); ale nie byłby człowiekiem,
jeśliby te kpiny nie sprawiły mu przykrości.
W pierwszej części niniejszego artykułu św. Tomasz wspaniale uzasadnia
konieczność tego, co byśmy dziś nazwali kulturą ciała czy wychowaniem fizycznym.
Uczy bowiem, że właściwe przysposobienie ciała, czyli jego usprawnienie oraz zdrowie,
jest w obecnym życiu potrzebne do postępowania cnotliwego, oczywiście znowu nie w
tym sensie, by człowiek chory ułomny, nie wysportowany nie mógł osiągnąć
doskonałości moralnej nawet w stopniu najbardziej heroicznym, gdyż to przeczyłoby
faktom, że tylu świętych posiadało wszystkie cnoty nieraz w stopniu heroicznym, choć
ciała ich przedstawiały smętny widok całkowitego wyniszczenia lub długotrwałej
choroby. Św. Tomasz, który sam był człowiekiem o tęgiej budowie ciała, chce tu
podkreślić, że brak zdrowia i należytego przysposobienia ciała może przeszkodzić
człowiekowi w pełnieniu wielu cnót i dobrych uczynków. Dlatego konieczne jest pewne
usprawnienie ciała.
Cały niniejszy artykuł, a szczególnie druga jego część, jest wybitnym dowodem
zdrowego humanizmu chrześcijańskiego Akwinaty. Nie ma u niego ani śladu
jakiejkolwiek pogardy czy lekceważenia ciała. choć żył w czasach. kiedy wpływy
manicheizmu, upatrującego w ciele dzieło szatana i źródło wszelkiego zła, były jeszcze
bardzo silne w Europie, głównie na skutek herezji alcigensów, waldensów oraz nieco
później sekt biczowników. Św. Tomasz z Akwinu ciało ludzkie traktuje jako dzieło Boże,
składnik należący do istoty ludzkiej natury, niezbędny do właściwego rozwoju duszy na
tej ziemi, ale potrzebujący należytego usprawnienia oraz opanowania jego popędów
zgodnie z nakazami rozumu, oświeconego wiarą.
Artykuł 7.
W drugiej części odpowiedzi św. Tomasz za św. Pawłem Apostołem
przeciwstawia ,”zwierzęce” ciało człowieka w tym życiu ciału „uduchowionemu” w
życiu przyszłym. Obecnie ciało nasze jest podobne do ciała zwierzęcego: potrzebuje
pokarmu. doznaje różnych dolegliwości. podlega śmierci. W życiu przyszłym nie będzie
tych braków, gdyż ciała ludzi zbawionych zostaną uwielbione.
Artykuł 8.
Pierwsza część artykułu stanowi jakby echo słów Pisma św. (Ekli. 6, 14 - 17):
„Wierny przyjaciel jest mocną obroną, a kto go znalazł. skarb znalazł. Z wiernym
przyjacielem nic porównać nie można i nie masz godnej wagi złota i srebra wobec
dobroci wiary jego. Przyjaciel wierny jest lekarstwem żywota i nieśmiertelności, a którzy
się boją Pana. znajdą go. Kto się Boga boi, będzie miał również przyjaźń dobrą, bo jakim
on jest, takim będzie i przyjaciel jego”.
ZAGADNIENIE 5
Artykuł 1.
Należy zwrócić uwagę, że św. Tomasz nie próbuje udowodnić rozumowo
możliwości bezpośredniego oglądania Istoty Bożej n gdyż możliwość ta jest nam znana
tylko z Objawienia Bożego, a rozumowo można wykazać jedynie, że takie oglądanie ze
strony człowieka i P. Boga nie zawiera w sobie żadnej sprzeczności, i jak najbardziej
odpowiada naturalnej tęsknocie serca ludzkiego, niespokojnego dopóki nie spocznie w
Bogu. Trzeba także pamiętać, że chociaż to oglądanie Istoty Bożej utożsamia się
rzeczowo z naszą przyszłą szczęśliwością, pojęciowo jednak różni się od niej; Co innego
bowiem wyraża pojęcie poznania Istoty Bożej, a co innego osiągnięcie i posiadanie
doskonałej szczęśliwości, chociaż w rzeczy samej ta szczęśliwość polega na oglądaniu
Istoty Bożej. Możliwość oglądania Istoty Bożej św. Tomasz udowodnił na podstawie
Pisma św. w I części Sumy, q. 12. Tu dowodzi możliwości doskonałej szczęśliwości w
sposób rozumowy, ze stanowiska filozoficznego, nawiązując jednak do dowodu
teologicznego z części I, q. 12.
Artykuł 2.
Sobór Florencki oraz 'Trydencki określiły jako dogmat wiary, że ludzie
sprawiedliwi czyli znajdujący się w stanie łaski uświęcającej, mogą sobie zasłużyć nie
tylko osiągnięcie wiecznej chwały, czyli szczęśliwości, ale także wyższy jej stopień, tak
że chociaż wszystkie dusze zbawione oglądaj ą istotę P. Boga, to jednak w różnym
stopniu, zależnie od mniejszej lub większej ich doskonałości (Denz. 693, 842).
Artykuł 3.
Kościół potępił błędy begardów, jakoby człowiek już w tym życiu mógł osiągnąć
doskonałą szczęśliwość, oraz jakoby dusza nie potrzebowała światła chwały do oglądania
Boga i wiecznego radowania się nim w niebie (Denz. 474 i 475).
Artykuł 4.
Kościół powagą papieża Benedykta XII w r. 1336 określił dogmatycznie, że
szczęśliwość w życiu przyszłym, polegając na oglądaniu P. Boga. jest nieutracalna i trwać
będzie wiecznie. Nieutracalność szczęśliwości jest racją jej wiekuistości.
Artykuł 5.
Szczęśliwość niedoskonałą, taką, jaka jest możliwa na tej ziemi, a więc polegającą
na życiu cnotliwym, czyli na kulturze moralnej; możemy zdobyć naszymi przyrodzonymi
siłami w ten sam sposób jak cnotę. Otóż cnoty są przyrodzone i nadprzyrodzone. Cnót
nadprzyrodzonych człowiek nie zdobywa własnymi siłami, ale otrzymuje je od Boga.
który je wlewa do duszy w czasie Chrztu św., czy przyjęcia innych sakramentów w
należyty sposób. Do takich cnót nadprzyrodzonych, prócz wiary, nadziei i miłości, czyli
cnót Boskich, należą także wszystkie wlane cnoty moralne. będące jakby
odpowiednikami poszczególnych cnót nabytych drogą ćwiczenia się w dobrem. czyli
przez należyte usprawnienie rozumu, woli oraz popędów w postępowaniu zgodnym z
rozumną naturą człowieka. a tym samym z jego ostatecznym celem. Te przyrodzone
cnoty, możliwe także u pogan, w porównaniu do cnót nadprzyrodzonych są niedoskonałe,
jeśli nie ożywi ich nadprzyrodzona miłość Boża. która jest królową i jakby duszą
wszystkich cnót. Do nabycia więc cnoty w pełnym znaczeniu tego słowa, a tym samym
do szczęśliwości. nawet tej niedoskonałej, konieczna jest łaska Boża, jakiej zresztą P. Bóg
nie odmawia żadnemu człowiekowi, który działaniu łaski nie stawia przeszkody. Ale
nawet do zdobycia cnót czysto przyrodzonych niezbędna jest pomoc Boża. gdyż wszelkie
dobro ma swe źródło w pierwszej Przyczynie, którą jest Bóg (patrz I, q. 14. a. 8; q.l9; I-II,
q. 109).
Artykuł 6.
Żadne stworzenie, ani ich zbiorowisko, nie potrafi człowieka uszczęśliwić.
Marzenia marksistów, czy jakichkolwiek idealistów, o stworzeniu przez samych ludzi
raju na ziemi, są snem podobnym do tego, który przyświecał budowniczym wieży Babel.
usiłującym dostać się do nieba przy pomocy wieży, budowanej z kamienia i tak wysokiej,
by dosięgła Boga. A tym bardziej żadne stworzenie nie może dać człowiekowi tej
szczęśliwości doskonałej, która polega na oglądaniu Istoty Bożej. gdyż to przewyższa siły
i uzdolnienia jakiejkolwiek natury.
Artykuł 7.
Sobór Trydencki w uchwałach przeciw protestantom wyklął z Kościoła tych
wszystkich. którzy by ośmielili się twierdzić, że dobre uczynki nie są potrzebne do
zbawienia (D. 836, 855, 922). Konieczność dobrych uczynków do zbawienia. czyli do
osiągnięcia wiecznej szczęśliwości jasno wynika ze słów Chrystusa Pana o Sądzie
Ostatecznym: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, posiądźcie królestwo zgotowane wam
od założenia świata. albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem. a napoiliście
mnie, chorym był a nawiedziliście mię. Gościem, a przyjęliście mię, więźniem. a
przyszliście do mnie, ...Idźcie ode mnie przeklęci w ogień wieczny albowiem łaknąłem. a
nie daliście mi jeść ...” (Mt. 25, 34 - 46). Apostoł zaś Jakub dodaje: „Z uczynków
usprawiedliwiony jest człowiek, a nie z samej wiary” (2, 24). Nawet dzieci umierające po
chrzcie nie stanowią wyjątku, bo chociaż na skutek braku używania rozumu niezdolne są
do własnych zasług, wieczną szczęśliwość zdobywaj ą na podstawie zasług Chrystusa,
którego są członkami przez Chrzest.
Artykuł 8.
Każdy człowiek pragnie zaspokoić wszystkie swe potrzeby i swe pragnienia. Skoro
zaś szczęśliwość polega na takim doskonałym urzeczywistnieniu prawdziwych potrzeb i
rozumnych pragnień człowieka, jest rzeczą jasną, że wszyscy ludzie tego stanu pragną,
choć nie wszyscy wiedzą, względnie nie wszyscy chcą wiedzieć, że tę szczęśliwość
można znaleźć tylko w Bogu i dlatego nie dążą do niego i nie pragną tego, na czym
istotnie szczęśliwość ludzka polega. Toteż czytamy w ostatnich zdaniach Pisma św. (Obj.
22, 17 - 21): „A kto pragnie, niech przyjdzie. A kto chce, niech bierze wodę żywota
darmo... Zaiste przychodzę rychło. Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana naszego
Jezusa Chrystusa z wami wszystkimi. Amen”
O
UCZYNKACH LUDZKICH
(1 – 2, 6 – 21)
O UCZYNKACH
Do osiągnięcia szczęścia konieczne są pewne uczynki. Z kolei więc należy
zastanowić się nad ludzkimi uczynkami, abyśmy wiedzieli, które pośród nich
prowadzą na drogę szczęścia, a które przeszkadzaj ą. Lecz przedmiotem działań i
czynów są rzeczy jednostkowe, dlatego każdą wiedzę praktyczną zdobywa się przez
szczegółowe poznanie. A więc rozważania etyczne, mające za przedmiot czyny
ludzkie, najpierw trzeba wyłożyć ogólnie n a następnie szczegółowo.
Przy ogólnym omawianiu czynów ludzkich wpierw potrzeba zastanowić się nad
samymi uczynkami, a następnie nad ich zasadami. Lecz pośród uczynków ludzkich
niektóre są swoiste człowiekowi, inne zaś są wspólne człowiekowi oraz zwierzętom.
Ponieważ jednak szczęście jest właściwym dobrem człowieka, bliższe są szczęścia te
uczynki, które są swoiste dla człowieka, aniżeli te, które są wspólne człowiekowi oraz
zwierzętom. Najpierw więc należy rozważyć uczynki właściwe człowiekowi, a
następnie czynności wspólne człowiekowi i zwierzętom, a mianowicie uczucia.
Odnośnie pierwszych, należy naprzód zastanowić się nad tym, co stanowi warunek, by
uczynki były
ludzkie, a następnie nad ich zróżnicowaniem. Ponieważ zaś uczynki ludzkie we
właściwym znaczeniu to uczynki dobrowolne n gdyż wola jest umysłowym
pożądaniem, właściwym człowiekowi, trzeba zacząć od omówienia dobrowolności
uczynków, i to najpierw od tego, kiedy w ogóle uczynki są dobrowolne i
niedobrowolne, a następnie pomówimy o tych uczynkach, które wola niejako wyłania
z siebie i które istnieją bezpośrednio w samej woli, a wreszcie omówić te dobrowolne
uczynki. które wola nakazuje, i które przynależą do. woli za pośrednictwem innych
władz.
Ponieważ zaś uczynkom dobrowolnym towarzyszą pewne okoliczności, podług
których je oceniamy, naprzód należy rozważyć dobrowolność i niedobrowolność, a
następnie okoliczności tych uczynków, którym przysługuje cecha dobrowolności i
niedobrowolności.
ZAGADNIENIE 6.
O DOBROWOLNOŚCI I NIEDOBROWOLNOŚCI UCZYNKÓW.
Zagadnienie to obejmuje osiem pytań:
1. Czy uczynki ludzkie są dobrowolne? 2. Czy u zwierząt spotyka się dobrowolność
czynności? 3. Czy możliwe jest postępowanie dobrowolne bez jakiegokolwiek
uczynku? 4. Czy wola może doznać przemocy? 5. Czy przemoc powoduje
niedobrowolność postępowania? 6. Czy strach powoduje niedobrowolność
postępowania? 7. Czy pożądliwość powoduje niedobrowolność postępowania? 8. Czy
brak wiedzy powoduje niedobrowolność postępowania?
Artykuł
1.
CZY UCZYNKI LUDZKIE SĄ DOBROWOLNE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczynki ludzkie nie są dobrowolne, gdyż:
1. Dobrowolnym jest to, co ma swój początek w sobie, jak mówi Grzegorz z
1)
Nissy , św. Jan Damasceński2) oraz Arystoteles3). Otóż początek czynów ludzkich
nie jest w człowieku, lecz poza nim, pożądanie bowiem skłania do działania na skutek
Wpływu przedmiotu pożądania, będącego jakby silnikiem, który porusza, ale sam nie
jest poruszony, jak mówi Arystoteles4). A więc uczynki ludzkie nie są dobrowolne.
2. Filozof dowodzi, że u zwierząt nie ma jakiegoś nowego poruszenia, które nie
byłoby uwarunkowane od uprzedniego poruszenia z zewnątrz. Otóż wszystkie uczynki
człowieka są nowe, gdyż żaden nie jest wieczny. A więc uczynki te nie są dobrowolne.
3. Kto działa dobrowolnie, może działać sam przez się. Lecz Chrystus
powiedział (Jan 15, 5): „Beze mnie niczego uczynić nie możecie”. A więc uczynki
ludzkie nie są dobrowolne.
Ale z drugiej strony mówi św. Jan Damasceński5), że działanie rozumne jest
dobrowolne. Uczynki zaś ludzkie są rozumne. A więc są dobrowolne.
Odpowiedź.
Trzeba uznać fakt dobrowolności uczynków ludzkich. Należy bowiem wziąć
pod uwagę, że źródło niektórych uczynków czy poruszeń znajduje się w działającym
czy poruszającym się jestestwie; źródło zaś innych uczynków i poruszeń zawiera się w
czymś na zewnątrz, np. gdy kamień wznosi się do góry, źródło jego ruchu jest poza
nim; ale gdy spada w dół, źródło tego ruchu jest w nim. Otóż pośród tych rzeczy
których źródło ruch jest wewnątrz nich jedne same się poruszają, a inne nie.
Cokolwiek bowiem działa czy porusza się, zwraca się do jakiegoś celu, jak
wykazaliśmy wyżej6). Tak więc te jestestwa doskonale poruszają się od wewnątrz, w
których jest wewnętrzne źródło nie tylko ruchu, ale także zwrotu do celu. Lecz by
zwrócić się do celu, potrzeba jakiejś znajomości tego celu. Ktokolwiek więc tak
działa, czy porusza się, dzięki wewnętrznemu źródłu działania i ruchu, że poznaje cel,
ten posiada w sobie nie tylko źródło działania, ale także źródło działania celowego. To
zaś, co w żaden sposób nie poznaje celu, choćby miało w sobie źródło działania czy
ruchu n nie w sobie ale poza sobą ma źródło celowego działania czy ruchu, a
mianowicie w czymś, co nadaje mu zwrot ku celowi ruchu. Tego rodzaju rzeczy nie
poruszają siebie, lecz są poruszone przez coś innego. Natomiast te jestestwa, które
poznaj ą cel, poruszają siebie same, gdyż posiadają w sobie źródło nie tylko działania,
ale także działania docelowego. Dlatego ich działanie czy ruch są dobrowolne, gdyż
dobrowolność polega na tym, że ruch czy uczynek danego jestestwa pochodzi z jego
własnej skłonności. Dlatego Arystoteles, Grzegorz z Nissy oraz Jan Damasceński,
podając określenie dobrowolności7), zaznaczają, że czyn dobrowolny to taki, którego
źródło znajduje się wewnątrz jestestwa nie tylko działającego, ale także poznającego.
Skoro więc człowiek jak najbardziej poznaje cel swego działania i porusza siebie
samego, to jasne, że uczynki jego są dobrowolne.
Rozwiązanie trudności.
1. Nie każdy początek jest pierwszym początkiem. Chociaż więc źródło
dobrowolności jest wewnątrz jestestwa, nie sprzeciwia się jednak pojęciu
dobrowolności, że to wewnętrzne źródło pozostaje pod wpływem przyczyny
zewnętrznej, gdyż do pojęcia dobrowolności nie należy, by to źródło wewnętrzne było
pierwsze. Trzeba jednak wiedzieć, że niekiedy początek ruchu jest pierwszy w
pewnym rodzaju ruchu, ale nie jest pierwszy w sposób zasadniczy, np. w dziedzinie
zmian: pierwszą ich przyczyną jest ruch ciał niebieskich, ale ruch ten nie jest
pierwszym zasadniczym źródłem ruchu gdyż jest spowodowany ruchem, polegającym
na zmianie miejsca, ale spowodowanym przez jakąś wyższą siłę. Tak więc
wewnętrzne źródło dobrowolności uczynków, a mianowicie władza poznawcza i
pożądawcza, jest pierwszym źródłem w dziedzinie poruszeń woli, chociaż podlega
wpływom czynników zewnętrznych w stosunku do innych postaci zmian.
2. Nowy ruch zwierzęcy jest uwarunkowany od zewnętrznego poruszenia ze
względu na dwie rzeczy: po pierwsze, ruch zewnętrzny wywołuje wrażenie w jakimś
zmyśle zwierzęcia na skutek działania podniety zmysłowej n która pod wpływem
poznania pobudza pożądanie. Np. lew, widząc zbliżającego się jelenia, rzuca się na
niego. Po drugie, na skutek zewnętrznego działania ciało zwierzęcia ulega jakiejś
naturalnej przemianie, np. pod wpływem zimna czy gorąca. Gdy zaś taka przemiana w
zwierzęciu nastąpi dzięki zewnętrznemu poruszeniu, przy tej okazji ulega zmianie
także pożądanie zmysłowe, które zależy od narządów cielesnych. Np. pod wpływem
takiej przemiany budzi się pragnienie jakiejś rzeczy. Tego rodzaj u poruszenia pod
wpływem czynników zewnętrznych, należące do innego rodzaju
ruchu, nie sprzeciwiają się pojęciu dobrowolności, jak to wyżej udowodniliśmy
3. Pan Bóg pobudza człowieka do działania nie tyle przez poddanie jego
zmysłom przedmiotu wzbudzającego to pożądanie n ani nie tyle przez powodowanie
zmian w jego ciele, lecz poruszając samą wolę. Wszelki bowiem ruch tak woli jak i
przyrody pochodzi od Boga jako pierwszej przyczyny ruchu. Podobnie więc, jak nie
sprzeciwia się naturze fakt, że ruch jej pochodzi od Boga, jako od pierwszego źródła
ruchu, gdyż przyroda jest pewnym narzędziem działania Bożego, tak dobrowolności
czynu nie sprzeciwia się fakt, że czyn ten pochodzi od Boga, w miarę jak Bóg pobudza
wolę do działania. Niemniej pochodzenie od wewnętrznego źródła działania należy do
ogólnego pojęcia ruchu tak naturalnego jak i dobrowolnego.
Artykuł
2.
CZY U ZWIERZĄT ZACHODZI DOBROWOLNOŚĆ UCZYNKÓW ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie ma dobrowolności uczynków u zwierząt, gdyż:
1. Dobrowolność zależy od woli. U zwierząt zaś nie ma woli, bo nie ma woli
bez rozumu. A więc nie ma także dobrowolności uczynków.
2. Uczynki ludzkie są z tego względu dobrowolne, że człowiek jest ich panem.
Otóż zwierzęta nie panuj ą nad swymi czynnościami; raczej biernie wykonują
czynności, aniżeli czynnie działają, jak mówi św. Jan Damasceński8). A więc u
zwierząt nie spotyka się dobrowolności.
3. Św. Jan Damasceński powiada8), że za uczynki dobrowolne udziela się albo
pochwały albo nagany. Otóż zwierzętom nie udziela się ani jednej ani drugiej. A więc
nie zachodzi u nich dobrowolność uczynków.
Ale z drugiej strony powiada Filozof 9), że dzieci i zwierzęta uczestniczą w
dobrowolności działania. A .zdanie to podziela także św. Jan Damasceński i Grzegorz
z Nissy9).
Odpowiedź.
Dobrowolność polega na tym, że źródło czynności zawiera się wewnątrz
jestestwa poznającego cel, jak to widzieliśmy w poprzednim artykule. Otóż może być
dwojakie poznanie celu: doskonałe i niedoskonałe. Pierwsze zachodzi wtedy, gdy
poznaj e się nie tylko rzecz, będącą celem, ale także powód, dlaczego rzecz ta jest
celem oraz stosunek środków do tegoż celu. Natomiast niedoskonałe poznanie celu ma
miejsce wówczas, gdy poznaje się rzecz będącą celem, ale nie poznaje się powodu, dla
którego jest ona celem, ani stosunku środków do niego. Otóż pierwszy sposób
poznania przysługuje tylko istotom rozumnym, podczas gdy drugi. także zwierzętom,
obdarzonym zmysłami, a szczególnie zmysłem oceny.
Otóż za doskonałym poznaniem celu idzie doskonała dobrowolność, dzięki
której ktoś, poznawszy cel, może się zwrócić lub nie zwrócić do Niego,
zastanowiwszy się nad nim i nad środkami, wiodącymi do niego. Natomiast z
niedoskonałego poznania celu wynika niedoskonała dobrowolność, gdy mianowicie
jestestwo, poznawszy cel, nie zastanawia się, lecz od razu zwraca się do niego. Tak
więc tylko istotom rozumnym przysługuje dobrowolność w pełnym znaczeniu; w
znaczeniu zaś nic doskonałym przysługuje także zwierzętom.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola to rozumne pożądanie, i dlatego jest niemożliwa u jestestw nie
mających rozumu. Dobrowolność zaś, choć sam wyraz pochodzi od woli, przez pewną
analogię przysługuj e także zwierzętom w tym stopniu. w jakim, poznając cel, dążą do
niego.
2. Człowiek dlatego jest panem swych uczynków, że zastanawia się nad swymi
czynami. Dzięki temu bowiem, że rozum może rozważyć racje za i przeciw, wola
może wybierać. Otóż taka dobrowolność nie przysługuje zwierzętom.
3. Pochwały i nagany udziela się tylko za uczynki w całej pełni dobrowolne, a
do takich zwierzęta są niezdolne.
Artykuł
3.
CZY MOŻLIWE JEST POSTĘPOWANIE DOBROWOLNE
BEZ JAKIEGOKOLWIEK UCZYNKU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że niemożliwe jest postępowanie dobrowolne bez uczynku, gdyż:
1. Dobrowolność zależy od woli. Nie można więc mówić o dobrowolności, gdy
niema żadnej czynności, przynajmniej samej woli. A więc dobrowolność bez uczynku
jest niemożliwa.
2. Podobnie jak dzięki czynności woli ktoś chce, tak gdy ustanie czynność woli,
wówczas człowiek nie chce. Lecz niechcenie powoduje niedobrowolność, czyli
przeciwieństwo do wolności. A więc gdy ustanie czynność woli, nie może być mowy
o dobrowolności.
3. Poznanie należy do istoty dobrowolności. Otóż poznanie jest jakąś
czynnością. A więc dobrowolność nie może być bez jakiegoś uczynku.
Ale z drugiej strony to jest dobrowolne, nad czym panujemy. Otóż panujemy
nie tylko nad naszym działaniem, ale także nad niedziałaniem. Możemy bowiem
chcieć i nie chcieć. A więc podobnie jak działanie i chcenie może być dobrowolne, tak
samo niedziałanie i niechcenie.
Odpowiedź.
Dobrowolność zależy od woli. Otóż coś może być w dwojaki sposób zależne od
czegoś: wprost, gdy pochodzi od jakiejś przyczyny działającej, tak np. ogrzewanie
pochodzi od ciepła. Albo nie wprost, gdy pochodzi od przyczyny nie działającej, kiedy
coś się dzieje, gdy ktoś nie działa. Np. utonięcie okrętu przypisuj e się sternikowi, gdy
ten zaniedbał sterowania. Nie zawsze jednak to, co jest następstwem braku czynności,
ma swą przyczynę w samym niedziałaniu. Jeśli np. sternik nie może kierować okrętem
albo gdy mu nie powierzono sternictwa, wówczas nie przypisuje się mu winy, gdy
okręt z braku sterowania utonął.
Otóż wola przez swe chcenie i działanie może, a niekiedy powinna, nie
dopuścić do niechcenia lub do niedziałania, i dlatego jest odpowiedzialna za to
niechcenie lub niedziałanie, tak jakby ono od niej pochodziło. W tym znaczeniu
postępowanie dobrowolne może być bez uczynku, a mianowicie niekiedy bez uczynku
zewnętrznego, ale nie bez uczynku wewnętrznego, np. gdy ktoś chce nie działać.
niekiedy zaś także bez
uczynku wewnętrznego, np. gdy ktoś nie chce.
Rozwiązanie trudności.
1. Postępowanie dobrowolne to nie tylko takie, które pochodzi wprost od woli,
jako od przyczyny działającej n ale również takie, które pochodzi od niej nie wprost
jako od przyczyny nie działającej
2. Dwojako można rozumieć wyraz „nie chcieć”: albo jako bezokolicznik
wyrazu „nie chcieć”, np. gdy mówię: nie chcę czytać, mam na myśli, że chcę nie
czytać. W tym znaczeniu „nie chcieć czytać” znaczy „chcieć nie czytać”. Otóż takie
niechcenie powoduje niedobrowolność. Albo wyraz ten rozumiemy dosłownie, a
mianowicie w znaczeniu, że nie zaistniała czynność woli. Otóż tego rodzaj u
niechcenie nie powoduje niedobrowolności postępowania.
3. Zarówno czynność poznawcza jak i czynność woli jest potrzebna do
dobrowolności postępowania, a mianowicie w tym znaczeniu, że istniała możność
zastanowienia się, chcenia i działania. Wówczas podobnie jak niechcenie i
niedziałanie, gdy był czas ku temu, jest dobrowolne, tak samo dobrowolne jest
niezastanawianie się.
Artykuł
4.
CZY WOLA MOŻE DOZNAĆ PRZEMOCY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola może doznać przemocy, gdyż:
1. Każda rzecz może ulec przemocy siły wyższej. Otóż jest siła wyższa od
ludzkiej woli, a mianowicie Bóg. A więc przynajmniej On może zmusić wolę
człowieka.
2. To, co jest bierne, ulega temu, co czynne, zmieniając się pod jego wpływem.
Otóż wola jest władzą bierną, gdyż jest siłą poruszającą i poruszaną, jak mówi
Arystoteles10). Skoro więc ulega poruszeniu może niekiedy doznać przymusu.
3. Ruch wymuszony to taki, który jest przeciw naturze. Otóż niekiedy zdarzają
się czynności woli przeciw naturze n np. grzech jest postępowaniem wbrew naturze,
jak powiada św. Jan Damasceński10a).
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi11), że to, co się dzieje z woli. nie
dzieje się z konieczności. Co zaś jest wymuszone, staje się na skutek konieczności. A
więc cokolwiek pochodzi od woli, nie może być wymuszone. A więc nic nie może
zmusić woli do działania.
Odpowiedź.
Dwojaka jest czynność woli: bezpośrednia, którą wola niejako wyłania z siebie,
a mianowicie samo chcenie; oraz pośrednia, którą wola nakazuje, ale inna władza
wykonuje, np. chodzić, mówić. Otóż w stosunku do tych ostatnich, czyli w stosunku
do czynności nakazanych przez wolę, wola może doznać przemocy w tym znaczeniu,
że przemoc może przeszkodzić zewnętrznym członkom ciała w wykonaniu rozkazu
woli. Natomiast wola nie może doznać przemocy w stosunku do właściwej jej
czynności, a to dlatego, że czynność woli to jej skłonność, wypływająca z wewnątrz na
skutek poznania, podobnie jak popęd przyrodzony to pewna skłonność, pochodząca od
wewnątrz, ale bez poznania. To zaś, co jest wymuszone i przemocą dokonane,
pochodzi od jakiegoś zewnętrznego czynnika. Przymus więc oraz przemoc sprzeciwia
się samemu pojęciu czynności woli. a także pojęciu przyrodzonej skłonności czy ruchu
naturalnego. Można bowiem przemocą rzucić kamień do góry, ale jest rzeczą
niemożliwą, by ten wymuszony ruch pochodził z naturalnej skłonności kamienia.
Podobnie człowiek może ulec przemocy n ale samemu pojęciu przemocy sprzeciwia
się, by pochodziła z własnej woli tego człowieka.
Rozwiązanie trudności.
1. Bóg, który jest potężniejszy od woli ludzkiej, może ją poruszyć, zgodnie ze
słowami Ks. Przyp. (21, 1): „Serce królewskie w ręce Pańskiej, kędy jeno chce,
nachyli je”. Ale gdyby to się działo na drodze przemocy, nie byłoby już czynności
woli ani jej poruszenia, lecz coś wbrew woli.
2. Nie zawsze zachodzi przemoc, gdy rzecz bierna ulega zmianie na skutek
działania jakiegoś czynnika, działającego na nią, ale tylko wtedy, gdy jest to wbrew
przyrodzonej skłonności tej rzeczy. W przeciwnym wypadku bowiem wszelkie
przemiany i wszelkie powstawanie ciał niezłożonych byłyby nienaturalne i
wymuszone. Przemiany takie mogą być naturalne na skutek wewnętrznej przyrodzonej
skłonności tworzywa lub podmiotu do takiej przemiany. Podobnie, gdy przedmiot
wzbudzający pożądanie pobudza wolę zgodnie z właściwą jej skłonnością, wówczas
mamy czynność nie wymuszoną, ale dobrowolną.
3. To, do czego wola zmierza przez grzech, jest wprawdzie w rzeczywistości
złe i przeciwne rozumnej naturze, niemniej wydaje się dobre i zgodne z naturą dlatego,
że idzie po linii jakiegoś uczucia zmysłowego albo nałogu.
Artykuł
5.
CZY PRZEMOC POWODUJE NIEDOBROWOLNOŚĆ
POSTĘPOWANIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przemoc nie powoduje niedobrowolności postępowania, gdyż:
1. Dobrowolność i niedobrowolność zależą od woli. Lecz wola nie może
doznać przemocy, jak udowodniono w poprzednim artykule. A więc przemoc nie
może spowodować niedobrowolności.
2. To, co jest niedobrowolne, łączy się ze smutkiem, jak stwierdza św. Jan
Damasceński oraz Filozof12). Otóż niekiedy człowiek doznaje przemocy, ale
bynajmniej nie smuci się z tego. A więc przemoc nie powoduje niedobrowolności
postępowania.
3. To, co pochodzi od woli, nie może być niedobrowolne. Lecz niekiedy
przemoc pochodzi od woli, np. gdy człowiek otyły wspina się do góry lub wykrzywia
członki swego ciała wbrew ich naturalnemu położeniu. A więc przemoc nie powoduje
niedobrowolności postępowania.
Ale z drugiej strony, tak Filozof jak i św. Jan Damasceński13) uznają, że coś
może być niedobrowolne na skutek przemocy.
Odpowiedź.
Przemoc wprost sprzeciwia się dobrowolności jak i naturalności działania.
Dobrowolność bowiem i naturalna samorzutność pochodzą od wewnętrznego źródła
działania, przemoc zaś od siły zewnętrznej. Podobnie więc jak w rzeczach nie
mających rozumu przemoc działa wbrew ich naturze, tak samo w jestestwach
zdolnych do poznania przemoc działa wbrew ich woli. To zaś, co jest wbrew naturze,
jest nienaturalne, to co jest wbrew woli, jest niedobrowolne. Tak więc przemoc
powoduje niedobrowolność postępowania.
Rozwiązanie trudności.
1. Niedobrowolność przeciwstawia się dobrowolności, a ta przysługuje nie
tylko bezpośrednim czynnościom woli, ale także czynnościom nakazanym przez wolę.
Otóż nie można zadać gwałtu bezpośrednim czynnościom woli i dlatego żadna
przemoc nie potrafi sprawić, by czynności te były niedobrowolne. Natomiast w
stosunku do czynności, nakazanych przez wolę, wola może doznać przemocy, która
wtedy sprawiłaby, że czynności te byłyby niedobrowolne.
2. Podobnie jak to, co jest zgodne ze skłonnością natury, zwie się naturalne, tak
to, co jest zgodne ze skłonnością woli, zwie się dobrowolnym. W dwojaki jednak
sposób coś może być naturalne: a) albo ze względu na ton że pochodzi od natury jako
pierwiastka czynnego, np. ogrzewanie jest naturalne dla ognia; b) albo ze względu na
pierwiastek bierny, a mianowicie ze względu na to, że w naturze istnieje skłonność do
przyjęcia czynności od zewnętrznego czynnika, np. ruch ciał niebieskich zwie się
naturalnym z powodu naturalnej zdatności tych ciał do tego rodzaju ruchu, chociaż
źródło jego tkwi w woli. Podobnie w dwojaki sposób coś może być dobrowolne: a) ze
względu na czynność, gdy ktoś chce coś uczynić, b) ze względu na doznanie, np. gdy
ktoś chce doznać czegoś od drugiego. Jeśli więc jakiś czynnik zewnętrzny wpływa na
kogoś, ale ten chce doznawać tego wpływu, wówczas zasadniczo nie ma przemocy,
gdyż ten, kto doznaj e na sobie tego wpływu, nie przyczynia się wprawdzie własnym
działaniem do niego, niemniej przyczynia się swą wolą doznawania tego wpływu. A
więc nie można w tym wypadku mówić o niedobrowolności.
3. Arystoteles mówi14), że ruch zwierzęcia wbrew naturalnej skłonności ciała
nie jest wprawdzie naturalny dla ciała, niemniej bywa naturalny dla zwierzęcia, gdyż
to porusza się na skutek działania popędu. A więc nie jest to zasadniczo przemoc, ale
tylko przymus pod pewnym względem. Podobnie, gdy ktoś wykręca swe członki
wbrew ich naturalnemu położeniu. Zachodzi wówczas przymus pod pewnym
względem, mianowicie w stosunku do jakiegoś osobnego członka, ale nie zasadniczo
w stosunku do samego człowieka.
Artykuł
6.
CZY STRACH POWODUJE NIEDOBROWOLNOŚĆ DZIAŁANIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że strach zasadniczo powoduje niedobrowolność postępowania,
gdyż:
1. Jak przemoc dotyczy tego, co przez swą obecność sprzeciwia się woli, tak
strach odnosi się do zła przyszłego, które również sprzeciwia się jej. A więc podobnie
jak przemoc tak i strach zasadniczo powoduje niedobrowolność postępowania.
2. Istotne cechy pozostają bez względu na dodatki, np. to, co z istoty swej jest
ciepłe, dopóki istnieje, pozostaje ciepłe. Lecz ton co ktoś czyni ze strachu, jest z istoty
swej niedobrowolne, a więc pozostaje niedobrowolne, gdy strach nadejdzie.
3. Cechy warunkowe są względne, bezwarunkowe zaś cechy są bezwzględne,
np. ton co jest warunkowo konieczne, jest względnie konieczne, to zaś, co jest
bezwarunkowo konieczne, jest bezwzględnie konieczne. Otóż to, co się czyni ze
strachu, jest bezwarunkowo niedobrowolne, a jedynie warunkowo dobrowolne,
mianowicie ze względu na uniknięcie zła, którego ktoś się boi. A więc to, co się czyni
ze strachu, jest zasadniczo niedobrowolne.
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy15) oraz Filozof16) powiadają, że to,
co ktoś czyni ze strachu, jest raczej dobrowolne niż niedobrowolne.
Odpowiedź.
Jak powiada Arystoteles17), a także Grzegorz z Nissy18), to, co ktoś czyni ze
strachu, jest trochę dobrowolne i trochę niedobrowolne. Samo w sobie jest
niedobrowolne, konkretnie jednak jest dobrowolne, mianowicie ze względu na
uniknięcie zła. którego ktoś się boi.
Przy należytym jednak zbadaniu zagadnienia trzeba stwierdzić, że tego rodzaj u
postępowanie jest raczej dobrowolne niż niedobrowolne, gdyż jest dobrowolne
zasadniczo, a niedobrowolne pod pewnym względem. To bowiem jest zasadniczo, co
jest w rzeczywistości, to zaś, co jest tylko w poznaniu, nie jest zasadniczo, ale tylko
pod pewnym względem. W tym zaś, co pochodzi ze strachu, to jest rzeczywiste, co
faktycznie się dokonuje. Czynności bowiem są jednostkowe, to zaś, co jest
jednostkowe, jest konkretne. Tak więc to, co się dokonuje, jest rzeczywistością
konkretną, określoną czasem i przestrzenią oraz innymi warunkami jednostkowymi. W
ten sposób to, co się dzieje ze strachu, jest dobrowolne, gdyż konkretnie, to znaczy w
tym czasie, w tym miejscu i w tym wypadku, nie dopuszcza większego zła, którego
dany człowiek bał się. Np. wrzucenie do morza towaru podczas burzy ze strachu, by
nie utonąć z powodu nadmiernego obciążenia statku. Jasne, że takie postępowanie jest
zasadniczo dobrowolne, gdyż pochodzi od czynnika wewnętrznego, To natomiast, co
by ktoś zrobił abstrahując od okoliczności, ale uwzględniając tylko, że to sprzeciwia
się jego woli, nie dzieje się w rzeczywistości. ale tylko w myśli; jest więc pod pewnym
względem niedobrowolne, a mianowicie ze względu na ton co by było, gdyby nie było
tych konkretnych okoliczności.
Rozwiązanie trudności.
1. Czynności wykonane wskutek strachu różnią się od tego, co zostało
spowodowane przemocą, nie tylko teraźniejszością czy przyszłością przedmiotu, ale
także przyzwoleniem, którego brak, gdy zachodzi przemoc, tak że coś się dzieje
całkowicie wbrew woli danego człowieka; natomiast to, co człowiek czyni ze strachu,
jest dobrowolne, dlatego, że wola chce tego, wprawdzie nie ze względu na tę
czynność, wziętą samą w sobie, ale ze względu na coś innego, a mianowicie ze
względu na niedopuszczenie do zła, którego ów człowiek boi się. Do dobrowolności
wystarczy, by coś było dobrowolne ze względu na coś innego, gdyż nie tylko to jest
dobrowolne, czego chcemy jako celu ze względu na nie samo, lecz także ton czego
chcemy ze względu na coś innego, jako środka do celu. Otóż jest rzeczą jasną, że gdy
zachodzi przemoc, wewnątrz wola nie współdziała z nią, ale gdy ktoś czyni coś ze
strachu, wola jego wówczas współdziała. Dlatego św. Grzegorz z Nissy powiada19), że
w określeniu przemocy, by wykluczyć czynności wykonane pod wpływem strachu, nie
tylko podaje się, że skutkiem przemocy jest to, co pochodzi z zewnątrz, ale nadto
dodaj e się, że ten, kto owej przemocy ulega, nie przyczynia się do niej; gdyż do tego,
co się robi ze strachu, przyczynia się wola człowieka zastraszonego.
2. Cechy bezwzględne pozostają bez względu na dodatki, np. ciepło, biel. Ale
cechy względne zmieniaj ą się ze względu na różne rzeczy, np. przedmiot wielki w
porównaniu do jednej rzeczy jest mały w porównaniu do drugiej rzeczy. Otóż
postępowanie dobrowolne można ujmować nie tylko bezwzględnie, samo w sobie, ale
także ze względu na coś innego, czyli względnie. Dlatego coś może być dobrowolne
pod pewnym względem, a niedobrowolne pod innym względem.
3. To, co ktoś robi ze strachu, jest dobrowolne bezwarunkowo, czyli konkretnie,
tak jak jest w rzeczywistości; warunkowo jest jednak niedobrowolne, w tym
znaczeniu, że gdyby nie było strachu nie byłoby tego rodzaj u postępowania. Zarzut
więc niniejszy dowodzi raczej czegoś wręcz przeciwnego niż usiłuje udowodnić.
Artykuł
7.
CZY POŻĄDLIWOŚĆ POWODUJE
NIEDOBROWOLNOŚĆ POSTĘPOWANIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że pożądliwość powoduje niedobrowolność postępowania, gdyż:
1. Podobnie jak strach, tak samo i pożądliwość jest uczuciem. Otóż strach w
pewnej mierze powoduje niedobrowolność postępowania. A więc także pożądliwość.
2. Podobnie jak pod wpływem strachu człowiek czyni coś wbrew własnemu
zamiarowi, tak samo człowiek niepowściągliwy pod wpływem pożądliwości. Otóż
strach powoduje w pewnej mierze niedobrowolność postępowania. A więc także
pożądliwość.
3. Nie ma dobrowolności bez poznania. Lecz pożądliwość psuje poznanie,
gdyż, jak mówi Arystoteles20), przyjemność lub pożądanie przyjemności psuje
roztropność sądu. A więc pożądliwość powoduje niedobrowolność postępowania.
Ale z drugiej strony św. Jan Damasceński mówi21), że to, co jest
niedobrowolne, zasługuje na współczucie i pobłażanie, gdyż dzieje się przy
współudziale smutku. Natomiast żaden z tych czynników nie zachodzi przy
pożądliwości. A więc pożądliwość nie powoduje niedobrowolności.
Odpowiedź.
Pożądliwosć nie powoduje niedobrowolności, lecz raczej zwiększa
dobrowolność. Dóbrowolnym bowiem jest ton do czego wola zdąża. Otóż pod
wpływem pożądliwości wola jeszcze bardziej skłania się do chcenia tego, co jest
pożądane. Dlatego pożądliwość raczej powoduje dobrowolność niż niedobrowolność
postępowania.
Rozwiązanie trudności.
1. Strach odnosi się do zła, pożądliwość zaś do dobra. Otóż zło samo przez się
sprzeciwia się woli, dobro zaś jest z nią zgodne. Dlatego strach bardziej powoduje
niedobrowolność postępowania niż pożądliwość.
2. Gdy ktoś czyni coś ze strachu, w woli pozostaje niechęć do tego, co się
czyni, jeśli się to ujmuje samo w sobie. Natomiast jeśli ktoś czyni coś z pożądliwości,
jak to bywa u człowieka niepowściągliwego, wówczas w woli już nie ma tej niechęci
ku przedmiotowi pożądanemu, ale rodzi się w niej chęć ku temu, do czego wola miała
przed tym odrazę. Dlatego to, co się czyni pod wpływem strachu, jest pod pewnym
względem niedobrowolne; natomiast ton co się czyni pod wpływem pożądliwości, w
żaden sposób nie jest niedobrowolne. Człowiek bowiem niepowściągliwy w swej
żądzy działa wbrew własnemu uprzedniemu postanowieniu, ale nie wbrew temu,
czego obecnie chce; podczas gdy człowiek zastraszony działa wbrew temu, czego
również obecnie nie chciałby, ujmując tę rzecz samą w sobie.
3. Jeśliby pożądliwość pozbawiła kogoś całkowicie poznania, jak to bywa u
tych, którzy pod wpływem pożądliwości popadają w szaleństwo, wówczas nie byłoby
dobrowolności postępowania. Ale nie zachodziłaby wtedy niedobrowolność w ścisłym
znaczeniu, gdyż tam, gdzie nie ma używania rozumu, nie ma ani dobrowolności ani
niedobrowolności postępowania. Nie zawsze jednak pożądliwość całkowicie pozbawia
człowieka używania rozumu, gdyż nie zawsze wyklucza zdolność rozeznania, lecz
tylko wyklucza w danej chwili rozwagę co do konkretnego przedmiotu działania. Ale
to samo już jest dobrowolne, skoro dobrowolnym jest to wszystko, co wola może nie
uczynić, nie chcieć i nie rozważyć. Wola bowiem może oprzeć się pożądliwości.
Artykuł
8.
CZY NIEWIADOMOŚĆ POWODUJE
NIEDOBROWOLNOŚĆ POSTĘPOWANIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że brak wiedzy nie powoduje niedobrowolności postępowania,
gdyż:
1. Niedobrowolność zasługuje na pobłażanie, jak to powiedział św. Jan
Damasceński 22). Nie wszystko zaś to, co się czyni na skutek braku wiedzy, zasługuje
na pobłażanie, skoro jak mówi Apostoł (I Kor 14, 38): „Jeśli ktoś tego nie uznaje i on
uznany nie będzie”. A więc niewiadomość nie powoduje niedobrowolności.
2. Każdy grzech łączy się z niewiadomością w myśl Przyp. (14, 22): „Błądzą,
którzy źle czynią”. Jeśliby więc brak wiedzy powodował niedobrowolność
postępowania. wówczas każdy grzech byłby niedobrowolny, co sprzeciwia się nauce
św. Augustyna23), że każdy grzech jest dobrowolny.
3. To, co niedobrowolne łączy się ze smutkiem, jak powiada św. Jan
Damasceński24). Otóż bywa, że ton co się czyni z braku wiedzy, czyni się bez smutku,
np. gdy ktoś, myśląc, że zabija jelenia, w rzeczywistości zabija nieprzyjaciela, którego
chciał zabić. A więc niewiadomość nie powoduje niedobrowolności.
Ale z drugiej strony św. Jan Damasceński25), a także Filozof 26) mówią, że na
skutek niewiadomości bywa postępowanie niedobrowolne.
Odpowiedź.
Niewiadomość (czyli brak wiedzy) powoduje niedobrowolność postępowania z
tego powodu, iż pozbawia rozeznania, które jest konieczne do dobrowolności, jak to
wykazaliśmy uprzednio27). Nie każdy jednak brak wiedzy pozbawia człowieka
rozeznania. Dlatego należy pamiętać, że niewiadomość może mieć trojaki stosunek do
czynności woli: towarzysząc jej, następując po niej i wyprzedzając ją. Towarzysząc
jej, gdy niewiadomość odnosi się do tego, co się czyni, ale w ten sposób, że gdyby się
nawet wiedziało, to samo by się zrobiło. Wówczas niewiadomość nie wpływa na chęć,
by się to stało, lecz przypadkowo towarzyszy temu, co się stało, jak w tym
przykładzie, gdy ktoś, chcąc zabić swego wroga, ale nie wiedząc, że to on, zabija go w
przekonaniu, że to jeleń. Tego rodzaju niewiadomość nie powoduje niedobrowolności
postępowania, jak to twierdzi Filozof 28), gdyż nie sprawia tego, co się sprzeciwia
woli, ale sprawia, że dane postępowanie nie jest dobrowolne, gdyż w danej chwili nie
można chcieć tego, czego się nie zna.
Niewiadomość ma się następczo w stosunku do woli, gdy jest dobrowolna. A to
jest możliwe w dwojaki sposób: raz dlatego, że wola chce nie wiedzieć czegoś po to,
by mieć wymówkę za grzech lub by nie mieć przeszkody w grzechu, zgodnie ze
słowami Hioba (21, 14): „Wiadomości dróg twoich nie chcemy”. Tego rodzaju
niewiadomość jest dobrowolna, w tym znaczeniu, że wola jej pożąda. A Po drugie,
niewiadomość może być dobrowolna dlatego, że ktoś może i powinien wiedzieć, w
miarę jak działanie i niechcenie bywa dobrowolne, zgodnie z tym, cośmy w art. 3
wyłożyli. W ten sposób niewiadomość zachodzi wówczas, gdy ktoś albo w danej
chwili nie zastanawia się nad tym, nad czym może i powinien się zastanowić, i tego
rodzaju niewiadomość pochodzi już to ze złego wyboru, już to pod wpływem uczucia,
już to na skutek nałogu; albo gdy ktoś nie stara się zdobyć wiedzy, którą powinien
zdobyć. W ten sposób na skutek niedbalstwa dobrowolny jest brak wiedzy odnośnie
do ogólnych zasad prawa, które powinno się znać. Gdy więc sam brak wiedzy jest
dobrowolny jednym z tych sposobów, wówczas nie może on zasadniczo spowodować
niedobrowolności postępowania. Sprawia jednak niedobrowolność pod pewnym
względem, a mianowicie w miarę jak uprzedza poruszenie woli, by zrobić coś, czego
by się nie zrobiło, gdyby się miało wiedzę o danej rzeczy.
Wreszcie niewiadomość ma się uprzednio do woli, gdy nie jest dobrowolna, a
jednak jest przyczyną chcenia tego, czego by dany człowiek nie chciał. Np. gdy ktoś
nie zna okoliczności czynu, której nie był obowiązany znać, i z tego powodu czyni coś
czego by nie uczynił, gdyby tę okoliczność znał. Np. gdy ktoś, pomimo wszelkich
środków ostrożności, jakie przedsięwziął, nie wiedząc, że jakiś człowiek przechodzi,
wypuszcza z łuku strzałę, która zabija owego przechodnia. Tego rodzaju brak wiedzy
zasadniczo powoduj e mimowolność postępowania. Na tej podstawie jasną się staje
odpowiedź na trudności, gdyż pierwsza odnosi się do niewiadomości tych rzeczy, o
których powinien był wiedzieć; druga do niewiadomości z wyboru, a więc
dobrowolnej, a trzecia do niewiadomości, towarzyszącej działaniu woli.
ZAGADNIENIE 7.
O OKOLICZNOŚCIACH CZYNÓW
L U D Z K I C H.
Zagadnienie to obejmuje cztery pytania:
1. Co to jest okoliczność? 2. Czy teolog ma zwracać uwagę na okoliczności? 3.
Ile jest okoliczności? 4. Które spośród nich są ważniejsze?
Artykuł
1.
CZY OKOLICZNOŚĆ JEST PRZYPADŁOŚCIĄ
UCZY NKU LUDZKIEGO ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że okoliczność nie jest przypadłością uczynku ludzkiego, gdyż:
1. Tuliusz mówi29), że okoliczność jest środkiem dodawania rozumowaniu
powagi i siły. Otóż czymś takim jest to, co należy do natury rzeczy, jak określenie,
rodzaj, gatunek, itp., o których to rzeczach Tuliusz poucza mówcę, jak nimi
posługiwać się przy rozumowaniu. A więc okoliczność nie jest przypadłością uczynku
ludzkiego.
2. Właściwością przypadłości jest być w czymś. To zaś, co stoi około
(okoliczność), nie jest w czymś, lecz raczej znaj duje się na zewnątrz danej rzeczy. A
więc okoliczności nie są przypadłościami uczynków.
3. Przypadłość nie ma przypadłości. Otóż same uczynki ludzkie są
przypadłościami. A więc okoliczności nie są przypadłościami uczynków.
Ale z drugiej strony poszczególne warunki jakiejkolwiek rzeczy jednostkowej
są przypadłościami. które ową rzecz ujednostkowiają. Otóż Filozof30) nazywa
okoliczności warunkami poszczególnych uczynków. A więc okoliczności są
jednostkowymi przypadłościami ludzkich uczynków.
Odpowiedź.
Nazwy, według Filozofa31), są znakami umysłowymi, dlatego powinny
odpowiadać przebiegowi poznania umysłowego. Otóż nasze poznanie umysłowe
przechodzi od rzeczy bardziej znanych do mniej znanych. Dlatego też przenosimy
nazwy rzeczy bardziej znanych do oznaczania rzeczy mniej znanych. Stąd też Filozof
powiedział32), że wyraz „przeciwległy” początkowo odnosił się do położenia ciał, z
czasem jednak rozciągnięto go także do oznaczania rzeczy przeciwnych sobie.
Podobnie wyrazy n oznaczające ruch z miejsca na miej scen służą także do oznaczania
innych postaci zmian, gdyż ciała, znajdujące się w przestrzeni, są najbardziej nam
znane. Dlatego ten wyraz „okoliczność” oznaczający pierwotnie położenie w miejscu
około czegoś, rozciągnięto także na uczynki ludzkie.
Otóż coś stoi w pewnym miejscu około jakiejś rzeczy, gdy jest na zewnątrz
niej, ale równocześnie albo dotyka jej albo stoi w pobliżu niej. Z tego powodu
nazwano okolicznościami uczynków ludzkich te wszystkie warunki, które nie należą
do ich istoty, a jednak w jakiś sposób dotyczą ich. Podobnie ton co nie należy do istoty
rzeczy, ale do niej jakoś przynależy, zwie się przypadłością. Tak więc okoliczności
uczynków ludzkich są ich przypadłościami.
Rozwiązanie trudności.
1. Mowa nadaje siłę rozumowaniu, przedstawiając naprzód ton co jest istotne
dla czynu, a następnie jego okoliczności. Np. przy oskarżaniu najpierw zwraca się
uwagę na fakt, że ktoś dokonał morderstwa, a następnie, że uczynił to podstępnie, z
chęci zysku, w czasie święta lub w miejscu świętym itp. Dlatego sam Tuliusz to
zaznacza, mówiąc, że mowa jest środkiem d o d a w a n i a siły rozumowaniu, jakby
była dodatkiem.
2. W dwojaki sposób coś może być przypadłością czegoś innego: a) gdy jest w
czymś, np. gdy się mówi: Sokrates jest blady. b) Gdy jest z czymś innym w tym
samym podmiocie, np. gdy się mówi, że muzyk jest blady, zaznaczając w ten sposób,
że te dwie cechy. być muzykiem i być bladym, schodzą się w jednym podmiocie. Otóż
w tym drugim znaczeniu okoliczności są przypadłościami uczynków.
3. Coś może być przypadłością przypadłości, gdy dwie cechy schodzą się w
jednym podmiocie, jak to wyjaśniliśmy wyżej. Stać się to może w dwojaki sposób: a)
gdy dwie cechy niezależne od siebie schodzą się w jednym podmiocie, np. bladość i
muzykalność Sokratesa; b) gdy między tymi cechami zachodzi pewien stosunek, np.
gdy
dany podmiot przyjmuje jedną cechę za pośrednictwem drugiej, np. gdy ciało barwne
posiada barwę za pośrednictwem powierzchni. Otóż w jednym i drugim znaczeniu
okoliczności odnoszą się do uczynków. Niektóre bowiem okoliczności, odnoszące się
do czynu, przysługuj ą osobie działającej bez pośrednictwa jakiegokolwiek uczynku,
np. okoliczność miejsca lub okoliczność osoby; inne zaś okoliczności przysługują jej
za pośrednictwem pewnego uczynku, np. sposób działania.
Artykuł
2.
CZY TEOLOG MA ZWRACAĆ UWAGĘ
NA OKOLICZNOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że teolog nie powinien zwracać uwagi na okoliczności uczynków
ludzkich, gdyż:
1. Teolog zajmuje się uczynkami ludzkimi nie z jakiego bądź względu, ale
dlatego, że są dobre lub złe. Otóż nie wydaje się, by okoliczności mogły sprawić, aby
uczynki były takie lub owakie, gdyż jakość rzeczy istotnościowo (formalnie) zależy
nie od tego, co jest zewnątrz niej, ale od tego, co jest w niej. A więc teolog nie ma się
zajmować okolicznościami czynów ludzkich.
2. Okoliczności są przypadłościami uczynków ludzkich. Otóż jedna i ta sama
rzecz może mieć nieskończenie wiele przypadłości, i dlatego, jak mówi Filozof 33),
żadna sztuka ani nauka, ale jedynie sofistyka zajmuje się tym, co jest tylko
przypadłościowo.
3. Zajmowanie się okolicznościami należy do retora. Lecz retoryka nie jest
częścią teologii. A więc zajmowanie się okolicznościami nie jest zadaniem teologa.
Ale z drugiej strony nieznajomość okoliczności powoduje mimowolność, jak
mówi św. Jan Damasceński34) oraz św. Grzegorz z Nissy35). Lecz mimowolność
zwalnia od winy, która wchodzi w zakres rozważań teologa. A więc także badanie
okoliczności należy do teologa.
Odpowiedź.
Dla trzech powodów teolog powinien zajmować się okolicznościami: 1. Teolog
bada uczynki ludzkie ze względu na to, że przez nie człowiek zwraca się do celu
ostatecznego czyli do szczęścia. To wszystko zaś, przez co ktoś zwraca się do celu,
winno być współmierne z celem. Otóż uczynki stają się współmierne z celem dzięki
należytym okolicznościom, które niej akoprzymierzają uczynki do celu. Dlatego
badanie okoliczności należy - do zadań teologa.
2. Teolog zajmuje się uczynkami ludzkimi ze względu na to, że uczynki są
dobre lub złe, lepsze lub gorsze, a to zależy od okoliczności, jak to zobaczymy36).
3. Teolog bada, kiedy uczynki są zasługujące, a kiedy nie. Otóż to zależy od ich
dobrowolności. Dobrowolność zaś lub niedobrowolność zależy od znajomości lub
nieznajomości okoliczności, jak już widzieliśmy37). Tak więc badanie okoliczności
należy do zadań teologa.
Rozwiązanie trudności.
1. Dobro służące do osiągnięcia celu zwie się użytecznym. Użyteczność zaś
wyraża pewien stosunek, jak to podkreśla Filozof 38). Otóż wyrazy oznaczające
stosunek biorą swe miano nie tylko od tego, co jest wewnątrz rzeczy, ale także od
tego, co jest zewnątrz niej. Np. gdy mówimy: na prawo, na lewo, równy, nierówny itp.
Skoro więc dobroć uczynków zależy od ich użyteczności względem celu, możemy
nazywać je dobrymi lub złymi, zależnie od ich właściwego stosunku do okoliczności.
2. Sztuka nie zajmuje się przypadłościami całkowicie przygodnymi, a to z
powodu ich niepewności i nieokreśloności. Ale okoliczności nie należą do tego
rodzaju przypadłości, gdyż, jak widzieliśmy w poprzednim artykule, okoliczności w
ten sposób są na zewnątrz uczynku, że jednak w jakiś sposób dotyczą go i wyrażają
jakiś stosunek do niego. Natomiast sztuka zajmuje się istotnymi przypadłościami.
3. Badanie okoliczności należy do zadań moralisty, sędziego i mówcy.
Moralista bada ich wpływ na zachowanie lub pominięcie złotego środka cnoty w
uczynkach oraz uczuciach. Sędzia zaś oraz mówca biorą pod uwagę fakt, że na skutek
okoliczności uczynki stają się godne pochwały lub nagany, uniewinnienia lub
oskarżenia; z tym jednak, że mówca stara się przekonać, sędzia zaś rozsądza. Otóż
teolog, który winien posługiwać się wszystkimi innymi umiejętnościami, ma
obowiązek stosowania wszystkich powyższych sposobów: jako moralista ma badać,
kiedy uczynki są cnotliwe n a kiedy wadliwe; jako mówca i sędzia winien rozważać,
kiedy uczynki zasługują na karę, a kiedy na nagrodę.
Artykuł
3.
CZY III KSIĘGA ETYKI NALEŻYCIE WYLICZA OKOLICZNOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że III Księga Etyki39) nie wylicza należycie okoliczności, gdyż:
1. Okoliczność to coś zewnętrznego w stosunku do uczynku. Otóż spośród
okoliczności wyliczonych tamże jedynie czas i miejsce posiadają te cechy. A więc są
tylko dwie okoliczności, a mianowicie: kiedy i gdzie.
2. Od okoliczności zależy, czy uczynek jest dobry lub zły, a to należy do
sposobu. A więc wszystkie okoliczności zawierają się w tej jednej, a mianowicie w
sposobie działania.
3. Okoliczności nie należą do istoty uczynku, w przeciwieństwie do jego
przyczyn. Żadna więc okoliczność nie powinna być przyczyną uczynku. A więc nie są
okolicznościami ani: kto? ani: po co? ani: o co?, gdyż „kto” - wyraża przyczynę
sprawczą, „po co?” - przyczynę celową, „o co?” - przyczynę tworzywową
(materialną).
Z drugiej jednak strony stoi powaga Filozofa39).
Odpowiedź.
Tuliusz40) w następującym wierszu podaje siedem okoliczności: „kto? co?
czym? jak? z czego? gdzie? kiedy? i dlaczego?” Przy badaniu bowiem uczynków
należy zwrócić uwagę na to, kto zrobił, co zrobił, przy czyjej pomocy lub jakimi
narzędziami to zrobił. gdzie i kiedy zrobił, jak zrobił i po co zrobił. Arystoteles dodaje
jeszcze ósmą okoliczność: z czego?, którą Tuliusz obejmuje w okoliczności: co?
Słuszność tego wyliczenia można wykazać w następujący sposób:
Okolicznością jest ton co jest zewnątrz uczynku, ale w jakiś sposób dotyczy go. A to
może stać się w trojaki sposób, gdyż okoliczność dotyczy uczynku albo bezpośrednio,
albo jego przyczyny, albo j ego skutku. Dotyczy samego uczynku już to na sposób
miary, jak czas i miejsce, już to na sposób jakości, czyli sposobu działania.
Okoliczność dotyczy przyczyny uczynku już to celowej: po co? już to tworzywowej
(materialnej): z czego?, już to sprawczej głównej: kto?, już to sprawczej narzędnej:
czym?
Rozwiązanie trudności.
1. Czas i miejsce określaj ą uczynek, nadając mu pewne wymiary, natomiast
inne okoliczności, nie należąc do jego istoty, odnoszą się do niego w inny sposób.
2. Dobroć lub zło uczynku nie są okolicznością, lecz następstwem wszystkich
okoliczności. Natomiast szczególną okolicznością jest sposób, wyrażający jakość
uczynku, np. czy ktoś chodzi prędko lub powoli, czy ktoś uderza mocno lub słabo itp.
3. Ten warunek przyczyny, od którego zależy istota uczynku, nie jest
okolicznością. Tu chodzi o warunki dodatkowe, np. okolicznością kradzieży nie jest
zabranie rzeczy cudzej, to bowiem należy do istoty tego grzechu, lecz np. to, że ktoś
wziął wiele lub mało. Podobnie gdy chodzi o okoliczności odnoszące się do innych
przyczyn. Nie ten bowiem cel, który różnicuje gatunkowo uczynek, jest jego
okolicznością, lecz cel dodatkowy. Nie jest np. okolicznością ton że człowiek mężny
mężnie postępuje ze względu na wartość samego męstwa. Natomiast cel będzie
okolicznością. gdy ktoś mężnie sobie poczyna, np. celem wyzwolenia swego miasta
lub Narodu chrześcijańskiego itp. Podobnie gdy chodzi o okoliczność: co? Np. nie jest
okolicznością przy obmywaniu kogoś zwilżenie go wodą, ale to, że obmywając go,
ktoś spowodował jego przeziębienie lub poparzenie, wyzdrowienie lub chorobę.
Artykuł
4.
CZY „PO CO?” ORAZ „W CZYM?” STANOWIĄ
GŁÓWNE OKOLICZNOŚCI UCZYNKU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że „po co?” oraz „w czym” nie stanowią głównych okoliczności,
gdyż.
1. Tym, co najbardziej w stosunku do uczynku jest zewnętrzne, to chyba czas i
przestrzeń, a te dwie okoliczności nie należą do najważniejszych, a przecież stanowią
to, w czym dokonuje się uczynek. A więc to „w czym” nie należy do najważniejszych
okoliczności.
2. Cel jest czymś zewnętrznym w stosunku do rzeczy. A więc chyba nie jest
najważniejszą spośród okoliczności.
3. Dla każdej rzeczy najważniejszą jest jej przyczyna Oraz forma (istotność).
Otóż przyczyną uczynku jest działająca osoba, formą zaś (istotnością) sposób
działania. A więc przyczyna oraz sposób postępowania są najważniejszymi
okolicznościami .
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy mówi41), że najważniejsze
okoliczności to „po co?” oraz „w czym?”
Odpowiedź.
Uczynkami ludzkimi we właściwym znaczeniu są uczynki dobrowolne, jak to
widzieliśmy42).Otóż pobudką oraz przedmiotem woli jest cel. Dlatego najważniejszą
spośród wszystkich okoliczności to ta. która dotyczy uczynku ze względu na cel, a
więc „po co?” Drugą natomiast tan która dotyczy samej istoty czynu, a mianowicie:
„co” ktoś zrobił. Ważność innych okoliczności zależy od tego, czy mniej lub więcej
odnoszą się do tych dwóch.
Rozwiązanie trudności.
1. Filozof mówiąc o tym, w czym dokonuje się działanie, ma na myśli nie czas i
przestrzeń, lecz to, co się dołącza do samego uczynku. Dlatego św. Grzegorz z
Nissy43), jakby objaśniając słowa Filozofa, zamiast użytych przez niego wyrazów: „w
czym” używa wyrazu: „co” ktoś czyni.
2. Cel, nie należąc do istoty uczynku, jest niemniej jego najważniejszą
przyczyną ze względu na to, że pobudza do działania. Dlatego także czynność moralna
swe zróżnicowanie gatunkowe zawdzięcza przede wszystkim celowi.
3. Osoba działająca jest przyczyną uczynku ze względu na to, że cel pobudza ją
do działania i przez to głównie zwraca j ą do tego uczynku. Natomiast inne warunki ze
strony osoby działającej nie zwracają jej tak wybitnie jak cel do uczynku. Sposób zaś
nie jest substancjalną (jestestwienną) formą (istotnością) uczynku, bo ta zależy od jego
przedmiotu i kresu czyli celu, lecz jest pewną jakością przypadłościową.
ZAGADNIENIE 8.
O PRZEDMIOCI EWOLI.
Z kolei należy rozważyć szczegółowo same uczynki woli, więc naprzód te,
które bezpośrednio od niej pochodzą, a następnie uczynki nakazane przez wolę. Otóż
wola odnosi się zarówno do celu jak i do środków, służących do j ego osiągnięcia.
Trzeba więc najpierw zastanowić się nad tymi uczynkami woli n które dotyczą celu, a
później nad tymi, które odnoszą się do środków.
Trzy zaś są czynności woli, odnoszące się do celu: chcenie, radowanie się i
zamierzanie. Naprzód więc należy pomówić o chceniu, następnie o radowaniu się i
wreszcie o zamierzaniu. W stosunku do chcenia: najpierw trzeba omówić jego
przedmiot, następnie pobudki i wreszcie sposób, w jaki wola chce.
Zagadnienie o przedmiocie woli obejmuje trzy pytania: 1. Czy przedmiotem
woli jest tylko dobro? 2. Czy przedmiotem woli jest tylko cel, czy również środki? 3.
Jeśli także środki, czy wola zmierza do celu tym samym działaniem, którym zwraca
się do środków?
Artykuł
1.
CZY TYLKO DOBRO JEST PRZEDMIOTEM WOLI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko dobro jest przedmiotem woli, gdyż:
1. Przedmioty, między którymi zachodzi stosunek przeciwieństwa, należą do tej
samej władzy, np. przedmiotem wzroku jest zarówno biel jak i czerń. Otóż dobro i zło
to przeciwieństwa. A więc nie tylko dobro, ale także zło jest przedmiotem woli.
2. Jak mówi Filozof 44), władze rozumne dążą do rzeczy przeciwnych. Otóż
wola jest władzą rozumną, a więc odnosi się do rzeczy przeciwnych, czyli dąży nie
tylko do dobra, ale także do zła.
3. Dobro i byt utożsamiają się. Otóż przedmiotem woli jest nie tylko byt, ale
także niebyt, gdyż np. chcemy niekiedy nie chodzić, nie mówić itp. Niekiedy także
chcemy rzeczy przyszłych, które obecnie jeszcze nie istnieją. A więc nie tylko dobro
jest przedmiotem woli.
Ale z drugiej strony Dionizy powiedział45), że zło jest poza wolą i że wszystkie
byty pożądają dobra.
Odpowiedź.
Wola jest pożądaniem rozumnym. Otóż wszelkie pożądanie odnosi się tylko do
dobra, a to dlatego, że pożądanie jest skłonnością pożądającego podmiotu do jakiegoś
przedmiotu. Skłonność zaś zwraca się do tego n co podobne lub odpowiadające
danemu jestestwu. Skoro zaś każda rzecz, w miarę jak jest bytem i jestestwem, jest
pewnym dobrem, trzeba uznać, że każda skłonność zwraca się do dobra. Dlatego też
Filozof mówi46), że dobrem jest ton czego wszyscy pożądają.
Ale należy wziąć pod uwagę, że skoro każda skłonność idzie za pewną formą
(czyli istotnością), dlatego pożądanie przyrodzone idzie za formą (istotnością),
istniejącą w naturze, pożądanie zaś zmysłowe. a także umysłowe czyli rozumne, a
więc wola, idzie za formą (istotnością) poznaną. Podobnie więc jak celem pożądania
przyrodzonego jest dobro istniejące w samej rzeczy, tak celem pożądania duchowego
czyli dobrowolnego jest dobro poznane. By więc wola dążyła do czegoś, nie trzeba, by
tym celem było jakieś dobro rzeczywiste, lecz wystarczy, by zostało uznane za dobro.
Dlatego Filozof 47) powiedział, że celem jest dobro albo pozór dobra.
Rozwiązanie trudności.
1. Ta sama władza rozciąga się na rzeczy, między którymi zachodzi stosunek
przeciwieństwa, ale nie w jednakowy sposób. Tak np. wola rozciąga się i na dobro i na
zło. ale na dobro w ten sposób, że pożąda gon a na zło, unikając go. Otóż uczynkowe
pożądanie dobra zwie się wolą, biorąc ten wyraz w znaczeniu czynności woli
(chcenia), to bowiem znaczenie mamy na myśli, mówiąc o woli w obecnym
zagadnieniu. Unikanie zaś zła to raczej niechcenie. Jak więc dobro jest przedmiotem
woli, tak zło jest przedmiotem niechcenia.
2. Władza rozumna nie dąży do wszystkich rzeczy, między którymi zachodzi
przeciwieństwo, ale tylko do tych, które są zgodne z jej przedmiotem. Każda bowiem
władza dąży tylko do tego przedmiotu, który j ej odpowiada. Otóż dobro jest
przedmiotem woli. A więc wola dąży do tych spośród przeciwstawnych sobie rzeczy,
które zawierają się w pojęciu dobra, jak poruszać się i spoczywać, mówić i milczeć
itp. Wszystkie tego rodzaj u rzeczy mogą być przedmiotem woli z racji dobra.
3. To, co nie jest bytem w rzeczywistości, jest bytem myślnym, jak np.
przeczenie, brak. W tenże sposób rzeczy przyszłe są bytami jako przedmioty naszego
poznania. Otóż tego rodzaju byty myślne, w miarę jak są bytami, poznajemy jako
pewne dobra, i z tego względu wola dąży także do nich. Dlatego Filozof mówi48), że
brak zła jest dobrem.
Artykuł
2.
CZY PRZEDMIOTEM WOLI JEST TYLKO CEL,
CZY TAKŻE ŚRODKI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że środki nie są przedmiotem woli, gdyż:
1. Powiada Filozof 49), że cel jest przedmiotem woli, a środki przedmiotem
wyboru.
2. Rzeczy, które różnią się rodzajem, zdaniem Filozofa50) należą do różnych
władz. Otóż cel i środki do celu należą do różnych rodzajów rzeczy, gdyż cel, którym
jest dobro moralne lub przyjemne, należy do rodzaju jakości, już to działania, już to
uczucia. Natomiast dobro użyteczne, czyli środek. należy do kategorii stosunku, jest
bowiem czymś, co służy do czegoś, jak mówi Arystoteles51). A więc, jeśli cel jest
przedmiotem woli, to nie są nim środki do celu.
3. Sprawności są współmierne w stosunku do władz, gdyż je doskonalą. Otóż w
dziedzinie sprawności praktycznych, a mianowicie sztuk, rzecz się ma tak, że inne
sztuki odnoszą się do celu, a inne do środków, np. posługiwanie się okrętem należy do
sztuki sterowania, fabrykacja zaś okrętów do sztuki budowlanej. Skoro więc cel jest
przedmiotem woli, to nie są nim środki do tego celu.
Ale z drugiej strony w naturze ta sama siła sprawia, że jakaś rzecz przechodzi
przez środek i osiąga kres. Otóż cel jest jakby kresem, a to, co służy do jego
osiągnięcia, jest środkiem do niego. Jeśli więc cel jest przedmiotem woli, to także i
środki do niego.
Odpowiedź.
Przez „wolę” niekiedy rozumie się władzę, dzięki której chcemy, a niekiedy
samą jej czynność. Otóż wola w znaczeniu władzy rozciąga się zarówno na cel jak i na
środki do niego. Każda bowiem władza rozciąga się na wszystko, cokolwiek wchodzi
w treść jej przedmiotu. Np. wzrok rozciąga się na wszystko, co w jakikolwiek sposób
jest barwne. Otóż treść pojęcia tego przedmiotu, jakim jest dobro, zawiera się zarówno
w celu jak i w środkach do celu.
Przedmiotem zaś woli jako czynności jest tylko cel. Każda bowiem czynność,
której miano pochodzi od danej władzy n jest zasadniczą czynnością tej władzy. Np.
myślenie jest zasadniczą czynnością umysłu. Zasadnicza zaś czynność danej władzy
odnosi się do tego, co samo przez się jest jej przedmiotem. Cel zaś jest sam przez się
dobrem i przedmiotem chcenia, a więc jest właściwym przedmiotem woli. środki zaś
do jego osiągnięcia są nie same przez się przedmiotem woli, ale ze względu na cel.
Podobnie i myślenie odnosi się właściwie do tych rzeczy, które same przez się są
poznawalne, a mianowicie do zasad. To zaś, co poznajemy przez wnioskowanie z
zasad, jest o tyle przedmiotem umysłu, o ile bierze się pod uwagę te zasady. Cel zaś w
dziedzinie pożądania jest w tym, czym zasada w dziedzinie myślenia, jak mówi
Filozof 52).
Rozwiązanie trudności.
1. Filozof ma na myśli wolę w znaczeniu jej zasadniczej czynności. a nie
władzę psychiczną.
2. Rzeczy, należące do różnych rodzajów i równocześnie niezależne od siebie,
należą do różnych władz, np. dźwięki i barwy to dwa różne rodzaje przedmiotów
zmysłowych, z których pierwsze należą do słuchu, drugie do wzroku. Lecz
użyteczność i moralna dobroć to nie są rzeczy niezależne, lecz mają się do siebie tak
jak to, co jest samo przez się. do tego. co jest ze względu na coś innego. Otóż tego
rodzaju rzeczy wchodzą w zakres tej samej władzy Podobnie jak wzrok jest wrażliwy
zarówno na barwy jak i na światło, dzięki któremu widzi barwy.
3. Nie wszystko, co różnicuje sprawności, różnicuje także władze. Sprawności
bowiem nastawiaj ą władze w stosunku do pewnych szczególnych uczynków.
Niemniej każda umiejętność praktyczna uwzględnia zarówno cel jak i środki do niego.
Np. sztuka kierowania statkami uwzględnia i cel, który urzeczywistnia, i środki do
celu, które nakazuje przedsięwziąć. Natomiast sztuka budowania statków uwzględnia
to, co jest środkiem i urzeczywistnia go; cel zaś uwzględnia o tyle, że ton co
urzeczywistnia, podporządkowuje temu celowi. Każda też umiejętność praktyczna ma
właściwy sobie cel oraz środki do celu, które do tej właśnie umiejętności należą.
Artykuł
3.
CZY WOLA ZMIERZA DO CELU TYM SAMYM DZIAŁANIEM,
KTÓRYM ZWRACA SIĘ DO ŚRODKÓW ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola zmierza do celu tym samym działaniem, którym zwraca się
do środków, gdyż :
1. Według Filozofa53), tam gdzie zachodzi podporządkowanie jednej czynności
względem drugiej, jest tylko jedno działanie. Otóż wola chce środków jedynie dla
celu. A więc tym samym działaniem zwraca się do celu, co i do środków.
2. Cel jest przyczyną chcenia środków, podobnie jak światło jest przyczyną
widzenia barw. Otóż tą samą czynnością wzrok spostrzega barwę i światło. A więc tą
samą czynnością wola zwraca się do celu i do środków.
3. Ten sam ruch poprzez środek dochodzi do kresu. Otóż ton co służy do celu,
ma się tak do niego, jak środek w stosunku do kresu. A więc wola zwraca się do celu
tym samym ruchem, którym zwraca się do środków.
Ale z drugiej strony czynności różnicują się podług przedmiotów. Otóż do
innego gatunku należy dobro celu oraz dobro użyteczne, właściwe środkom, służącym
do osiągnięcia celu. A więc wola nie zwraca się tą samą czynnością do celu i do
środków.
Odpowiedź.
Cel jest sam przez się przedmiotem chcenia, natomiast środki, jako środki,
jedynie ze względu na cel. Z tego powodu wola może chcieć celu, nie pragnąc rzeczy,
które służą do jego osiągnięcia. Środków natomiast, jako środków, nie może chcieć,
nie chcąc celu. W dwojaki więc sposób wola dąży do celu: ze względu jedynie na sam
cel, oraz ze względu na ton że cel jest racją chcenia środków do jego osiągnięcia. Otóż
tą samą czynnością jest pragnienie celu jako racji chcenia środków do jego
osiągnięcia, oraz pragnienie tych środków Natomiast inną czynnością jest dążyć do
celu bez względu na inne rzeczy poza celem. Takie dążenie może niekiedy
wyprzedzać w czasie tę czynność woli, która odnosi się do środków; np. gdy ktoś
pragnąc odzyskać zdrowie, naprzód chce tego zdrowia, a dopiero później,
rozważywszy, w jaki sposób mógłby je odzyskać, chce sprowadzić lekarza, by go
wyleczył. Podobnie dzieje się z umysłem: najpierw bowiem pojmujemy same zasady,
a następnie pojmujemy te zasady we wnioskach uznaj ąc te wnioski ze względu na
zasady.
Rozwiązanie trudności.
1. Dowód ten odnosi się do chcenia celu jako racji chcenia środków.
2. Kiedykolwiek widzimy barwę, widzimy także światło. Można jednak widzieć
światło bez widzenia barw. Podobnie, kto chce środków do celu, ten chce także celu,
ale nie odwrotnie.
3. Przy wykonaniu jakiegoś dzieła ton co służy do osiągnięcia celu, jest
środkiem, a sam cel jest kresem. Otóż podobnie jak ruch niekiedy zatrzymuje się w
środku, nie dochodząc do kresu, tak samo zdarza się, że ktoś czyni coś, co służy do
osiągnięcia celu, a jednak nie osiąga samego celu. Natomiast w chceniu jest wręcz
przeciwnie, gdyż wola na skutek chcenia celu, schodzi do chcenia środków n podobnie
jak umysł schodzi do wniosków za pośrednictwem zasad, które stanowią jakby środki
rozumowania. Otóż umysł niekiedy rozumie zasady, będące środkami do wysnucia
wniosków, a jednak nie wysnuwa tych wniosków. Tak samo wola niekiedy chce celu,
ale nie przechodzi do chcenia środków do tegoż celu.
Rozwiązanie przytoczonej trudności można znaleźć powyżej54), gdyż dobro
użyteczne i dobro moralne nie stanowią dwóch równorzędnych gatunków dobra, skoro
dobro moralne jest celem samo w sobie, a dobro użyteczne ze względu na coś innego.
Dlatego wola może dążyć do pierwszego niezależnie od drugiego, a nie odwrotnie.
ZAGADNIENIE 9.
O POBUDKACH WOLI.
Z kolei należy rozważyć motywy woli. Zagadnienie to obejmuje sześć pytań. 1.
Czy umysł porusza wolę? 2. Czy popęd zmysłowy porusza wolę? 3. Czy wola porusza
siebie samą? 4. Czy jakiś zewnętrzny czynnik porusza wolę? 5. Czy ciała niebieskie
poruszają wolę? 6. Czy Bóg, jako czynnik zewnętrzny, porusza wolę?
Artykuł
1.
CZY UMYSŁ PORUSZA WOLĘ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że umysł nie porusza woli, gdyż:
1. Św. Augustyn55), nawiązując do słów Ps. 118,20: „Pragnęła dusza moja
pożądać sprawiedliwości twoich na każdy czas”, powiada: „umysł wzlata wzwyż,
uczucie zaś albo leniwie się wlecze albo w ogóle nie występuje. Wiemy co dobre, ale
urzeczywistnianie go nie jest nam miłe”. Nie byłoby zaś tak, jeśliby umysł poruszał
wolę, gdyż ruch przedmiotu poruszającego się idzie za ruchem siły poruszającej. A
więc umysł nie porusza woli.
2. Umysł przedstawia woli przedmiot pożądania tak samo jak wyobraźnia
przedstawia go popędowi zmysłowemu. Otóż wyobraźnia, przedstawiając jakiś
przedmiot pożądania. nie porusza popędu zmysłowego; owszem, niekiedy nasz
stosunek do tworów wyobraźni jest taki sam, jak stosunek do wystawy obrazów n
niezdolnych do wzruszenia nas, jak mówi Filozof 56).
3. żadna rzecz nie może być pod tym samym względem czynnikiem
poruszającym i przedmiotem poruszanym. Lecz wola porusza umysł, myślimy
bowiem, kiedy chcemy. A więc umysł nie porusza woli.
Ale z drugiej strony Filozof mówi57), że poznany przedmiot pożądania jest
nieporuszoną siłą poruszającą, natomiast wola jest siłą poruszającą i poruszaną.
Odpowiedź.
Potrzeba poruszenia jest następstwem możności (potencjonalności) w stosunku
do wielu rzeczy. Dla rzeczy bowiem, która jest w możności, trzeba czegoś, co jest w
istności, by z możności przeszło do istności (aktu), a na tym polega ruch. Otóż siły
duszy w dwojaki sposób są w możności do różnych rzeczy. po pierwsze w stosunku do
działania i niedziałania; po drugie w stosunku do działania tego lub owego. Podobnie
jak wzrok niekiedy widzi w istności, a niekiedy nie widzi, niekiedy widzi przedmioty
białe. a niekiedy czarne. Potrzebuje więc siły poruszającej do dwóch rzeczy: po
pierwsze n do wykonania, czyli do urzeczywistnienia uczynku, i po drugie, do
wyznaczenia jego charakteru. Pierwsze zależy od podmiotu, niekiedy działającego, a
niekiedy nie działającego; drugie natomiast zależy od przedmiotu, różnicującego
gatunkowo dany uczynek.
Otóż poruszenie danego podmiotu działania pochodzi od jakiegoś czynnika
działającego. Ponieważ zaś cokolwiek działa, zawsze działa dla jakiegoś celu, jak to
widzieliśmy58), dlatego cel jest źródłem tego poruszenia. Stąd ta sztuka, do której
należy cel, kieruj e sztuką, wytwarzającą środki do tego celu, jak np. sztuka sterowania
okrętami kieruje sztuką ich budowania, jak to powiedział Filozof 59). Otóż dobro w
ogólności, będąc celem, jest przedmiotem woli. Z tego więc względu wola porusza
wszystkie inne władze duszy do właściwych im czynności. Innymi bowiem władzami
psychicznymi posługujemy się, gdy chcemy. Cel bowiem oraz doskonałość każdej
innej władzy psychicznej zawiera się w przedmiocie woli, jako pewne dobro
szczegółowe. Otóż sztuka oraz władza, odnosząca się do celu powszechnego, pobudza
do działania tę sztukę lub tę władzę, która odnosi się do jakiego celu szczegółowego,
zawartego w tym celu powszechnym. Np. wódz wojska, zmierzając do dobra ogółu, a
mianowicie do uszykowania całego wojska, porusza swym rozkazem poszczególnych
oficerów, z których każdy wprowadza szyk bojowy na swym odcinku.
Natomiast przedmiot porusza wolę w tym znaczeniu, że wyznacza charakter
uczynku, a więc na sposób czynnika formalnego (istoczącego), który w porządku
natury nadaje zróżnicowanie gatunkowe czynnościom, np. gorąco istoczy
rozgrzewanie. Otóż pierwszą zasadą formalną (istoczącą) to byt i prawda powszechna,
a jedno i drugie jest przedmiotem umysłu. Umysł więc porusza wolę w tym znaczeniu,
że okazuje właściwy jej przedmiot.
Rozwiązanie trudności.
1. Słowa te nie dowodzą, jakoby umysł nie poruszał, ale że nie porusza on z
konieczności.
2. Wyobrażenie jakiejś rzeczy bez oceny, czy rzecz ta jest dobra lub szkodliwa,
nie porusza popędu zmysłowego. Podobnie poznanie prawdy, nie biorące pod uwagę,
czy rzecz poznana jest dobrą i godną pożądania. Dlatego umysł teoretyczny nie
porusza. ale tylko umysł praktyczny, jak mówi Filozof59a).
3. Wola porusza umysł do wykonania czynności, gdyż nawet sama prawda,
będąc doskonałością umysłu, zawiera się w treści dobra powszechnego, jako pewne
dobro szczegółowe. Ale wyznaczenie charakteru czynności, które pochodzi od
przedmiotu, należy do umysłu, poruszającego wolę, gdyż umysł nawet dobro ujmuje
pod szczególny m kątem widzenia, zawartym w ogólnej treści prawdy. Jasne więc, że
ta sama rzecz nie jest pod tym samym względem czynnikiem poruszającym i rzeczą
poruszoną.
Artykuł
2.
CZY POPĘD ZMYSŁOWY PORUSZA WOLĘ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że popęd zmysłowy nie może poruszać woli, gdyż:
1. To, co porusza i działa, jest ważniejsze od tego, co zachowuje się biernie, jak
mówi św. Augustyn60). Otóż popęd zmysłowy jest niższy od woli, która jest
pożądaniem umysłowym. A więc popęd zmysłowy nie porusza woli.
2. żadna siła szczegółowa nie może dokonać skutku powszechnego. Lecz popęd
zmysłowy jest siłą szczegółową, gdyż jest następstwem szczegółowego poznania
zmysłowego. Nie może więc spowodować poruszenia woli, która jest władzą
powszechną, gdyż idzie za powszechnym poznaniem umysłu.
3. Jak dowodzi Filozof 61), czynnik poruszający nie jest poruszany przez rzecz
poruszoną. tak by poruszanie było wzajemne. Otóż wola porusza popęd zmysłowy,
gdyż ten ulega rozumowi. A więc popęd zmysłowy nie porusza woli.
Ale z drugiej strony powiada Apostoł ( Jak. 1.14): „Każdy bywa kuszony przez
własną pożądliwość, która go pociąga i przynęca”. Otóż pożądliwość nikogo by nie
pociągała ani nie nęciła, jeśliby popęd zmysłowy, którego czynnością jest
pożądliwość, nie poruszał woli. A więc popęd zmysłowy porusza wolę.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy w a. 1. To, co się poznaj e pod kątem dobra i odpowiedniości,
porusza wolę przedmiotowo. Otóż z dwóch względów coś może się wydawać dobrym
i odpowiednim, a mianowicie ze względu na przedmiot i ze względu na podmiot.
Odpowiedniość bowiem wyraża pewien stosunek i dlatego zależy od obu jej. członów.
Stąd np. smak różnie przysposobiony niejednakowo odczuwa coś jako odpowiednie
lub nieodpowiednie dla podniebienia. Dlatego też zdaniem Filozofa62), jakim kto jest,
taki ma cel.
Otóż uczucia popędu zmysłowego wytwarzają w człowieku pewne
przysposobienie. Dlatego kto znaj duje się pod wpływem uczucia, uważa za
odpowiednie dla siebie ton co uważałby za nieodpowiednie, gdyby nie pozostawał pod
wpływem tegoż uczucia. Np. człowiek rozgniewany uznaje za dobre to, czego nie
uznaje za dobro człowiek zrównoważony. W tym znaczeniu popęd zmysłowy
przedmiotowo porusza wolę.
Rozwiązanie trudności.
1. To, co jest zasadniczo i samo przez się ważniejsze, może być pod pewnym
względem mniej ważne. Wola jest zasadniczo ważniejsza niż popęd zmysłowy ale w
tym człowieku, nad którym uczucie panuje, skoro poddaje się mu, popęd zmysłowy
jest silniejszy.
2. Uczynki i wybór u ludzi dotyczą rzeczy jednostkowych. Popęd zmysłowy
dlatego właśnie, że jest siłą szczegółową, posiada wielką skuteczność, by tak nastawić
człowieka, aby mu coś w zakresie rzeczy jednostkowych wydawało się takie lub
owakie.
3. Filozof mówi63), że rozum, za którym idzie wola, swoim rozkazem porusza
popęd do walki i popęd do przyjemności, ale nie w sposób despotyczny, tak jak
samodzierżca porusza niewolnikiem. ale po królewsku, czyli politycznie, tak jak
naczelnik państwa rządzi ludźmi wolnymi, którzy mogą przeciwstawić się mu.
Dlatego popęd do walki oraz popęd do przyjemności może poruszać wbrew woli; a
także może niekiedy poruszać samą wolę.
Artykuł
3.
CZY WOLA PORUSZA SIEBIE SAMĄ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola nie porusza siebie samej, gdyż:
1. Każdy czynnik poruszający, w miarę jak porusza coś, jest w istności (w
akcie), gdyż ruch to istność (akt) rzeczy istniejącej w możności, w miarę jak jest w
możności. Otóż ta sama rzecz nie może być pod tym samym względem w możności
oraz istności (w akcie). A więc żadna rzecz nie porusza siebie samej.
2. Rzecz ruchoma porusza się w obecności czynnika poruszającego ją. Otóż
wola jest zawsze obecna sobie samej. Jeśliby więc poruszała siebie samą, to czyniłaby
to zawsze, a to oczywiście jest nieprawdą.
3. Umysł porusza wolę, jak wykazaliśmy w 1 artykule. Jeśliby więc wola
poruszała siebie samą, wynikałoby że dwie siły bezpośrednio poruszałyby
równocześnie tę samą rzecz, a to wydaje się niemożliwe A więc wola nie porusza
siebie samej.
Ale z drugiej strony wola jest panią swej czynności, może więc chcieć i nie
chcieć. Otóż byłoby to niemożliwe, jeśliby wola nie miała władzy poruszania siebie ku
chceniu. A więc wola porusza siebie sama.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy w 1 art., wola porusza inne władze psychiczne ze względu na
cel, który stanowi jej przedmiot. Cel zaś jest tym w dziedzinie pożądania, czym zasada
w dziedzinie poznania umysłowego. Otóż umysł. poznając zasadę, sam przechodzi z
możności do istności (aktu) w poznaniu wniosków, i w ten sposób porusza sam siebie.
Podobnie wola, chcąc celu, porusza siebie samą ku chceniu środków.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola porusza i jest poruszana, ale nie pod tym samym względem. Nie jest
więc pod tym samym względem w możności oraz w istności (w akcie), ale w miarę,
jak chce celu, przeprowadza siebie samą z możności do istności (aktu) w stosunku do
środków, chcąc ich uczynkowo (w akcie ).
2. Władza woli jest zawsze jej obecna w istności. Natomiast ta czynność, którą
wola chce jakiegoś celu, nie zawsze jest w woli. A taką właśnie czynnością wola
porusza siebie samą. A więc z owego dowodu nie wynika, by wola zawsze poruszała
siebie samą.
3. Wola nie porusza siebie samej w ten sam sposób, w jaki umysł j ą porusza.
Umysł bowiem porusza j ą ze względu na przedmiot; wola zaś porusza siebie samą
przy wykonaniu uczynku ze względu na cel.
Artykuł
4.
CZY JAKIŚ CZYNNIK ZEWNĘTRZNY PORUSZA WOLĘ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że żaden czynnik zewnętrzny nie porusza woli, gdyż:
1. Poruszenie woli jest dobrowolne. Otóż do istoty czynu dobrowolnego,
podobnie jak i naturalnego, należy jego pochodzenie od czynnika wewnętrznego. A
więc poruszenie woli nie może pochodzić od jakiegoś czynnika zewnętrznego.
2. Wola nie może doznawać przemocy, jak już udowodniliśmy64). Otóż
przemoc ma swe źródło zewnątrz. A więc żaden czynnik zewnętrzny nie może
poruszyć woli.
3. Jeśli jedna siła wystarczająco porusza jakąś rzecz, nie trzeba, by poruszała ją
jeszcze jakaś inna siła. Otóż wola wystarczająco porusza siebie samą. A więc żaden
czynnik zewnętrzny nie porusza jej.
Ale z drugiej strony przedmiot porusza wolę, jak już widzieliśmy65). Otóż jakaś
rzecz zewnętrzna, poznana przy pomocy zmysłów, może być przedmiotem woli. A
więc czynnik zewnętrzny może poruszać wolę.
Odpowiedź.
Nie ma wątpliwości, że czynnik zewnętrzny może poruszać wolę w ten sposób,
w jaki przedmiot ją porusza. Ale również jest konieczne, by w dziedzinie wykonania
czynności jakiś czynnik zewnętrzny poruszał wolę. Cokolwiek bowiem w stosunku do
czynności niekiedy jest w istności (w akcie), a niekiedy w możności, potrzebuje
poruszenia od jakiegoś czynnika zewnętrznego. Otóż jest rzeczą jasną, że wola
zaczyna chcieć czegoś, czego przedtem nie chciała. A więc koniecznie potrzeba. by
coś ją poruszyło do chcenia. Otóż, jak widzieliśmy w poprzednim artykule, wola,
chcąc celu, pobudza siebie samą do chcenia środków do tego celu. Otóż jest to
niemożliwe bez namysłu, gdyż np. gdy ktoś chce wyzdrowienia, zaczyna namyślać
się, w jaki sposób mógłby je osiągnąć. i dzięki temu namysłowi dochodzi do
przekonania, że lekarz może go uleczyć; wtedy chce lekarza. Ponieważ jednak ów
chory nie zawsze uczynkowo (w akcie) chciał wyzdrowienia, potrzeba koniecznie by
zaczął go chcieć pod wpływem jakiegoś czynnika pobudzającego go do tego chcenia.
Jeśliby j ego wola sama siebie pobudzała do chcenia, musiałaby to uczynić za
pośrednictwem namysłu wskutek jakiegoś uprzedniego chcenia. Otóż w tym szeregu
nie można iść do nieskończoności. Należy więc przyjąć, że pierwsze poruszenie woli
pochodzi z natchnienia jakiegoś zewnętrznego czynnika, zgodnie z wnioskiem
Arystotelesa w Etyce Eudemejskiej66).
Rozwiązanie trudności.
1. Do istoty dobrowolnego uczynku należy jego pochodzenie od czynnika
wewnętrznego, ale bynajmniej nie należy to n by ów czynnik wewnętrzny był
pierwszym n od nikogo innego nie poruszonym czynnikiem. Dlatego poruszenie woli,
chociaż swe najbliższe źródło ma w samej woli, niemniej pierwsze jego źródło jest
poza wolą. Podobnie pierwsze źródło ruchu w przyrodzie jest nie w niej, ale w tym,
kto przyrodę wprawia w ruch.
2. Do pojęcia przemocy nie wystarczy uznanie jej zewnętrznego pochodzenia,
ale trzeba dodać, że Podmiot, który jej doznaje, nie przyczynia się do niej własną siłą.
Otóż to nie zachodzi, gdy wolę porusza jakiś czynnik zewnętrzny, gdyż tego właśnie
wola chce, choć pobudziło ją do tego coś innego. Poruszenie to byłoby wówczas
wymuszone, gdyby było przeciwne samemu poruszeniu woli. A to w tym wypadku
jest niemożliwe, gdyż inaczej wola i chciałaby i nie chciałaby tego samego.
3. Wola wystarczająco porusza siebie samą we właściwym sobie porządku, a
mianowicie jako najbliższy podmiot działający. Ale nie może poruszać siebie samej w
stosunku do wszystkich rzeczy, jak widzieliśmy wyżej. Potrzebuje więc, by pierwszy
czynnik poruszający pobudził ją do działania.
Artykuł
5.
CZY CIAŁO NIEBIESKIE PORUSZA WOLĘ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że ciało niebieskie porusza wolę, gdyż:
1. Różne i wielorakie ruchy mają swą przyczynę w ruchu jednostajnym, a tym
według Arystotelesa67) jest ruch nieba. Otóż poruszenia ludzkie są różne i wielorakie
n maj ą swój początek, a przedtem ich nie było. A więc należy je sprowadzić do ruchu
nieba, który z natury swej jest jednostajny.
2. Św. Augustyn mówi68), że ciała wyższe poruszaj ą ciała niższe. Otóż ruchy
ciała ludzkiego, spowodowane przez wolę, tylko wtedy dadzą się sprowadzić do ruchu
nieba jako do swej przyczyny, jeśli niebo także i wolę porusza. A więc niebo porusza
wolę ludzką.
3. Astrologowie na podstawie oglądania ciał niebieskich przepowiadaj ą
zgodnie z prawdą pewne rzeczy n odnoszące się do przyszłych uczynków ludzkich,
pochodzących od woli. To zaś byłoby niemożliwe, jeśliby ciała niebieskie nie mogły
poruszać woli ludzkiej.
Ale z drugiej strony św. Jan Damasceński powiedział69), że ciała niebieskie nie
są przyczynami naszych uczynków. Byłyby zaś nimi, jeśli mogłyby poruszać wolę,
która jest źródłem ludzkich uczynków. A więc ciała niebieskie nie poruszaj ą woli.
Odpowiedź.
Ciała niebieskie mogą poruszać wolę tak samo jak przedmiot zewnętrzny, a
mianowicie w tym znaczeniu, że ciała zewnętrzne za pośrednictwem wyobrażeń,
dostarczonych przez zmysły, mają wpływ na wolę, oraz że same narządy zmysłowe
podlegaj ą wpływom ciał niebieskich.
Niektórzy jednak twierdzili, że ciała niebieskie wywieraj ą bezpośredni wpływ
na ludzką wolę, poruszając ją, jako pewien czynnik zewnętrzny, także w dziedzinie
wykonywania właściwych jej czynności. Lecz zdanie takie jest niemożliwe do
przyjęcia, gdyż wola jest władzą rozumną70). Rozum zaś jest władzą psychiczną, nie
związaną z ciałem. Dlatego wola jest władzą niematerialną i bezcielesną. Otóż żadne
ciało nie może działać na rzecz bezcielesną, lecz raczej dzieje się odwrotnie, gdyż
rzeczy bezcielesne i niematerialne posiadają bardziej istoczącą (formalną) i bardziej
powszechną moc aniżeli rzeczy cielesne. A więc jest rzeczą niemożliwą by ciało
niebieskie wywierało wprost jakiś wpływ na umysł lub wolę. Dlatego Arystoteles71)
oskarża o nieodróżnianie umysłu od zmysłu tych, którzy twierdzą, że człowiek ma
taką wolę, jaką mu w danym dniu podsunie
ojciec bogów i ludzi, a mianowicie Jowisz, przez którego rozumiano całe niebo.
Wszystkie bowiem siły zmysłowe, jako przejawy narządów cielesnych, mogą
przygodnie ulegać wpływom ciał niebieskich wraz z ciałem ludzkim, które im
podlega.
Ponieważ jednak w pewnej mierze, jak widzieliśmy72), pożądanie umysłowe
podlega wpływom popędu zmysłowego, ruch ciał niebieskich może nie wprost mieć
wpływ na wolę, a mianowicie w miarę jak uczucia, będące przejawami popędu
zmysłowego, mogą oddziaływać na wolę.
Rozwiązanie trudności.
1. Wielorakie poruszenia woli ludzkiej dadzą się sprowadzić do pewnej
jednolitej przyczyny, która jednakże jest wyższą od umysłu i woli; ale nie do jakiegoś
ciała, lecz do pewnego jestestwa niematerialnego. Działanie więc woli nie sprowadza
się do ruchu ciał niebieskich jako do przyczyny.
2. Ruchy ciała ludzkiego o tyle sprowadzić można do ruchu ciał niebieskich
jako do przyczyny, o ile samo przysposobienie narządów ciała ludzkiego w stosunku
do ruchu zależy od wpływu ciał niebieskich, a także ze względu na to, że ciała
niebieskie mają wpływ na popęd zmysłowy oraz na ciała zewnętrzne, z powodu
których wola zaczyna chcieć lub nie chcieć czegoś, np. gdy nadejdzie mróz, ktoś chce
zapalić ogień. Lecz tego rodzaju poruszenie woli pochodzi od przedmiotu z zewnątrz
woli przedstawionego, a nie od wewnętrznego natchnienia.
3. Popęd zmysłowy jest przejawem narządu cielesnego. Nic więc nie
przeszkadza, by na skutek wpływu ciał niebieskich pewni ludzie byli skłonni do
gniewu, inni zaś do pożądliwości lub innego uczucia, podobnie jak się to dzieje na
skutek przyrodzonej budowy ciała. Otóż większość ludzi idzie za uczuciami, którym
tylko mądrzy opierają się. Dlatego na ogół sprawdzaj ą się wróżby o ludzkich
czynnościach, dokonane na podstawie badania ciał niebieskich. Ale jak powiedział już
Ptolomeusz73), człowiek mądry panuje nad gwiazdami. gdyż opierając się
namiętnościom, swą wolną wolą, nie ulegającą wpływom ciał niebieskich,
przeciwstawia się ich skutkom. Albo, jak tłumaczy św. Augustyn74), trzeba uznać, że
jeśli wróżby astrologów są prawdziwe n to pochodzą z jakichś bardzo ciemnych sił
ludzkiej psychiki, nieświadomych dla myśli ludzkiej, a jeśli tego rodzaju wróżby mają
na celu zwodzenie ludzi, wówczas są dziełem oszukańczych duchów.
Artykuł
6.
CZY TYLKO BÓG JAKO JEDYNY CZYNNIK
ZEWNĘTRZNY MOŻE PORUSZAĆ WOLĘ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko Bóg, jako czynnik zewnętrzny, może poruszać wolę,
gdyż:
1. Byt wyższy z natury swej jest zdolny poruszać byt niższy, np. ciała
niebieskie poruszają ciała ziemskie. Otóż ponad wolą ludzką, prócz Boga, jest Anioł.
A więc także Anioł może poruszyć wolę ludzką.
2. Czynność woli idzie za czynnością umysłu. Otóż zgodnie z nauką
Dionizego75), także Anioł może poruszyć umysł człowieka, oświecając go. A więc
także i wolę.
3. Bóg jest przyczyną tylko dobra, zgodnie ze słowami Rodz. (1, 31): „Widział
Bóg wszystkie rzeczy, które uczynił: i były bardzo dobre”. Jeśliby więc tylko Bóg
poruszał wolę ludzką, nie byłoby grzechu, gdyż dzięki woli zarówno człowiek grzeszy
jak i postępuje należycie.
Ale z drugiej strony Apostoł mówi (Fil. 2,13): „Bóg jest tym, który sprawuje w
was i chcenie i wykonanie wedle dobrej woli”.
Odpowiedź.
Działanie woli, podobnie jak i ruch naturalny, pochodzi od wewnątrz. Otóż ruch
rzeczy naturalnej może być skutkiem wpływu także takiego czynnika, który nie jest
przyczyną natury owej rzeczy. Natomiast naturalny ruch jakiejś rzeczy może być
spowodowany jedynie przez taki czynnik, który jest przyczyną natury tej rzeczy. Np.
Człowiek, który nie jest przyczyną kamienia, może go rzucić do góry, ale tego rodzaju
ruch nie jest naturalny dla kamienia. Ruch naturalny może wywołać tylko ten, kto jest
przyczyną natury. Dlatego Filozof powiedział76), że tylko ton co jest źródłem natury,
może poruszać ciała tak ciężkie jak i lekkie.
Tak samo człowieka, który posiada wolę, może poruszyć jakiś czynnik
zewnętrzny n który nie jest jego przyczyną; ale jest rzeczą niemożliwą, by jego
dobrowolne działanie mogło pochodzić od takiego czynnika zewnętrznego, który by
nie był przyczyną jego woli.
Otóż jedynie Bóg może być przyczyną woli, a to dla dwóch powodów: po 1),
wola jest władzą duszy rozumnej, której przyczyną jest jedynie Bóg, jako jej stwórca,
jak to widzieliśmy w części I 77). Po 2), wola odnosi się do dobra powszechnego.
Dlatego tylko Bóg, który jest dobrem powszechnym, może być przyczyną woli.
Natomiast wszelkie dobro przez uczestnictwo jest dobrem cząstkowym. Cząstkowa
zaś przyczyna nie może spowodować skłonności powszechnej. Dlatego także materia
pierwsza (tworzywo), która jest w stosunku możności względem wszystkich form
(istotności) nie może być dziełem jakiegokolwiek czynnika, który nie jest bytem
powszechnym.
Rozwiązanie trudności.
1. Anioł nie jest aż tak wyżej od człowieka, by mógł być przyczyną jego woli.
Natomiast ciała niebieskie są przyczyną form (istotności) naturalnych, których
następstwem są naturalne ruchy ciał w przyrodzie.
2. Anioł porusza umysł ludzki ze względu na przedmiot, który mu poddaje do
poznania mocą swego światła anielskiego. Otóż w ten sposób także zewnętrzne
stworzenia mogą poruszać wolę człowieka.
3. Bóg porusza wolę człowieka jako powszechne źródło działania i jako
powszechny przedmiot woli, czyli jako dobro. Bez tego powszechnego poruszenia
człowiek nie mógłby niczego chcieć. Ale człowiek dzięki swemu rozumowi
postanawia chcieć tego lub owego, a więc dobra prawdziwego lub pozornego.
Niekiedy jednak Bóg w szczególny sposób pobudza człowieka, by chciał określonej
rzeczy jako dobra, zwłaszcza gdy chodzi o wpływ łaski, jak to później zobaczymy78).
ZAGADNIENIE 10.
O SP0S0BIE DZIAŁANIA WOLI.
Zagadnienie to obejmuje cztery pytania:
1. Czy wola z natury swej dąży do czegoś? 2. Czy wola z konieczności dąży do
swego przedmiotu? 3. Czy popęd zmysłowy, wpływając na wolę, narzuca jej
konieczność? 4. Czy Bóg, jako czynnik poruszający wolę z zewnątrz, narzuca jej
konieczność?
Artykuł
1.
CZY WOLA Z NATURY SWEJ DĄŻY DO CZEGOŚ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola nie dąży z natury swej do niczego, gdyż:
1. Działanie naturalne jest przeciwstawieniem działania dobrowolnego, jak
mówi Filozof 79). A więc wola do niczego nie dąży z natury.
2. To, co jest naturalne dla jakiegoś bytu, jest w nim zawsze, np. ogień jest
zawsze gorący. Otóż żadna czynność woli nie trwa zawsze. A więc żadne działanie
woli nie jest dla niej naturalne.
3. Natura ma wyznaczony kierunek działania. Natomiast wola może wybierać.
A więc wola niczego nie chce z natury.
Ale z drugiej strony działanie woli idzie za czynnością umysłu. Lecz umysł z
natury swej ujmuje niektóre rzeczy. A więc także wola z natury swej chce pewnych
rzeczy.
Odpowiedź.
Jak mówi Boecjusz80) oraz Filozof 81), „natura” oznacza dwie rzeczy. 1)
niekiedy wyraża wewnętrzne źródło działania rzeczy zmiennych, a mianowicie już to
materię (tworzywo), już to formę (istotność) materialną; 2) niekiedy oznacza
jakiekolwiek jestestwo, a nawet jakikolwiek byt. W tym znaczeniu naturalnym jest ton
co jest odpowiednie dla danego bytu ze względu na jego jestestwo, a więc coś, co jest
w nim samo przez się, z istoty swej. Otóż to, co jest samo przez się, jest źródłem, do
którego sprowadza się to wszystko, co nie jest samo przez się. Biorąc naturę w tym
znaczeniu, trzeba uznać za naturalne ton co jest w niej źródłem tego, co danej rzeczy
zawsze odpowiada. Widać to jasno na przykładzie umysłu, gdyż zasady poznania
umysłowego są wszystkim znane z natury. podobnie ton co jest źródłem uczynków
dobrowolnych, musi być czymś, czego wola chce z natury swej.
Otóż takim źródłem jest dobro w ogóle, do którego wola dąży z natury,
podobnie jak każda władza do właściwego sobie przedmiotu; oraz cel ostateczny,
który jest tym w dziedzinie pożądania, czym pierwsze zasady rozumowania w
dziedzinie poznania umysłowego - a nad to także to wszystko, co odpowiada osobie,
która czegoś chce zgodnie ze swą naturą. Wola bowiem pożąda nie tylko tego, co
należy do niej jako do władzy psychicznej, ale także tego, co należy do innych władz
psychicznych i do całego człowieka. Dlatego człowiek z natury swej chce nie tylko
przedmiotu woli, ale także tego wszystkiego, co odpowiada innym władzom
psychicznym, np. poznania prawdy, które odpowiada umysłowi, istnienia, życia itp.
Rzeczy, odnoszących się do bytu ludzkiego. Wszystko to zawiera się w przedmiocie
woli jako pewne poszczególne dobro.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola przeciwstawia się naturze w ten sposób, w jaki jedna przyczyna
przeciwstawia się drugiej. Pewne czynności są dla człowieka naturalne, inne zaś
dobrowolne. Otóż wola we właściwy sobie sposób jest przyczyną czynności. Jest
bowiem panią swych czynności, co nie przysługuje naturze, gdyż ta jest
zdeterminowana. Ponieważ zaś wola opiera się na naturze, dlatego też uczestniczy w
pewnej mierze w działaniu, które jest właściwe dla natury. n podobnie jak niższa
przyczyna ma udział w wyższej. Otóż w każdej osobie istnienie jest z natury czymś
wcześniejszym niż chcenie. będące czynnością woli. Dlatego wola chce pewnych
rzeczy z natury.
2. W przyrodzie to, co jest naturalne jedynie ze względu na formę (istotność),
zawsze w istności (w akcie) przysługuje danej rzeczy, np. ogień jest zawsze gorący.
To zaś, co jest naturalne ze względu na materię, nie zawsze przysługuje rzeczy w
istności (w akcie), ale niekiedy tylko w możności. Forma bowiem (istotność) jest
istnością, materia zaś (tworzywo) jest możnością. Otóż ruch jest istnością rzeczy
istniejącej w możności. Dlatego to, co należy do ruchu lub jest następstwem ruchu, w
przyrodzie nie zawsze zachodzi. Np. ogień nie zawsze wznosi się ku górze. podobnie
nie jest rzeczą konieczną, by wola, która przechodzi z możności do istności (aktu), gdy
czegoś chce, zawsze w istności tego chciała, ale wtedy, gdy jest do tego
przysposobiona w odpowiedni sposób. Natomiast wola Boża, która jest czystą
istnością (aktem), zawsze w istności (w akcie) chce.
3. Jedność odpowiada naturze, ale jedność współmierna z nią. Naturze rodzaju
bowiem odpowiada jedność rodzajowa; naturze zaś gatunkowej odpowiada jedność
gatunkowa, i wreszcie naturze jednostkowej odpowiada jedność indywidualna.
Ponieważ więc wola jest siłą niematerialną, podobnie jak i umysł, z natury odpowiada
jej pewna jedność ogólna. a mianowicie dobro, podobnie jak umysłowi odpowiada
pewna jedność ogólna, a mianowicie prawda, czy byt, czy istota rzeczy. W dobru zaś
ogó1nym zawieraj ą się różne postacie dóbr poszczególnych, ale do żadnego z nich
wola nie jest zdeterminowana.
Artykuł
2.
CZY WOLA Z KONIECZNOŚCI DZIAŁA POD
WPŁYWEM PRZEDMIOTU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola z konieczności działa pod wpływem swego przedmiotu,
gdyż:
1. Przedmiot ma się tak do woli, jak siła poruszająca do rzeczy ruchomej. Otóż
siła poruszająca, jeśli jest dostateczna. z konieczności porusza rzecz ruchomą. A więc i
przedmiot może poruszać wolę w sposób konieczny.
2. Wola, podobnie jak i umysł, jest siłą niematerialną, skierowaną do
przedmiotu powszechnego. Lecz umysł z konieczności ulega wpływowi swego
przedmiotu. A więc także i wola z konieczności ulega swemu przedmiotowi.
3. Przedmiotem woli jest albo cel albo środek do celu. Otóż wydaje się, że celu
każdy chce w sposób konieczny, gdyż jest tym, czym pierwsze zasady w dziedzinie
teoretycznego poznania, a zasady te uznajemy z konieczności. Cel zaś jest racją
chcenia środków. A więc także i środków do celu chcemy z konieczności. A więc
przedmiot w sposób konieczny porusza wolę.
Ale z drugiej strony n zdaniem Filozofa81a) władze rozumne odnoszą się do
rzeczy przeciwstawnych. Lecz wola jest władzą rozumną, idzie bowiem za rozumem.
A więc wola odnosi się do rzeczy przeciwstawnych, czyli do żadnej z nich nie dąży w
sposób konieczny.
Odpowiedź.
Dwojakie jest działanie woli: wykonanie uczynku i jego zróżnicowanie
gatunkowe, które zawdzięcza przedmiotowi. Otóż żaden przedmiot nie może w sposób
konieczny poruszyć woli w stosunku do pierwszego rodzaju działania. Każdy
człowiek bowiem może nie myśleć o jakimkolwiek przedmiocie i konsekwentnie nie
chcieć go.
Co do drugiego sposobu działania, pewien przedmiot z konieczności porusza
wolę, inne zaś nie. W każdym bowiem działaniu jakiejkolwiek władzy psychicznej
pod wpływem przedmiotu należy wziąć pod uwagę rację, dla której ów przedmiot
wpływa na władzę. Np. przedmiot widzialny działa na wzrok ze względu na barwę,
którą się widzi w danej chwili. Barwa więc, gdy działa na wzrok, z konieczności
wywiera nań wpływ, chyba że ktoś odwróci oczy, lecz wtedy mamy już do czynienia z
wykonaniem czynności.
Natomiast gdyby taki przedmiot z pewnej strony był barwny, a z innej nie, wówczas
wzrok niekoniecznie zobaczyłby ów przedmiot, np. patrząc z tej strony, z której ów
przedmiot byłby bezbarwny. Otóż podobnie jak barwa jest przedmiotem wzroku, tak
dobro jest przedmiotem woli. Jeśliby więc wola stanęła przed takim przedmiotem,
który by był dobrem powszechnym i to pod każdym względem, wówczas wola, jeśliby
tylko czegokolwiek chciała, z konieczności dążyłaby do tego ogólnego dobra. Nie
mogłaby bowiem chcieć czegoś przeciwnego. Natomiast do takiego dobra, które nie
pod każdym względem wydaje się dobrem, wola nie dąży z konieczności.
Ponieważ zaś brak jakiegokolwiek dobra nie jest dobrem, dlatego takie tylko
dobro, które jest doskonałe i któremu niczego nie brakuje, stanowi przedmiot, którego
wola nie może nie chcieć. Takim dobrem jest szczęście. Wszystkie natomiast inne
poszczególne dobra, ponieważ brak im czegoś, co należy do dobra, można ujmować
jako rzeczy niedobre, i z tego względu wola może albo odrzucić je albo przyjąć, gdyż
może dążyć do tego samego przedmiotu pod różnym kątem widzenia.
Rozwiązanie trudności.
1. Wystarczającym motywem dla władzy psychicznej jest tylko taki przedmiot,
który całkowicie jest motywem. Jeśli bowiem niedomagałby w czymś, nie poruszałby
z konieczności, jak widzieliśmy powyżej.
2. Taki przedmiot, który zawsze i z konieczności jest prawdziwy, z
konieczności też działa na umysł; ale nie przedmiot przygodny, który może być i
prawdziwy i fałszywy n zgodnie z tym, cośmy powiedzieli o dobru w osnowie
artykułu.
3. Ostateczny cel z konieczności działa na wolę, gdyż jest dobrem doskonałym,
podobnie jak te rzeczy, które są podporządkowane jego osiągnięciu, tak że bez nich
tego celu nie można by osiągnąć, np. istnienie, życie itp. Innych natomiast rzeczy, bez
których cel można osiągnąć, nie musi się chcieć, gdy się chce osiągnąć cel. Np. kto
uznaje pewne zasady, nie musi z konieczności uznać tych wniosków, bez których
zasady mogą być prawdziwe.
Artykuł
3.
CZY POPĘD ZMYSŁOWY PORUSZA WOLĘ
W SPOSÓB KONIECZNY?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczucie będące przejawem niższego popędu, w sposób
konieczny porusza wolę, gdyż:
1. Apostoł mówi w liście do Rzym. (7, 19): „Nie czynię dobrego, które chcę;
ale złe, którego nie chcę, to czynię”. Słowa te odnoszą się do pożądania, które jest
pewnego rodzaju uczuciem. A więc uczucie w sposób konieczny porusza wolę.
2. Czytamy w III Ks. Etyki82), że jakim ktoś jest, taki ma cel. Otóż nie jest w
mocy człowieka, by natychmiast usunął to uczucie, a tym samym, by nie chciał tego,
do czego uczucie go ciągnie.
3. Przyczyna powszechna wpływa na skutek poszczególny jedynie za
pośrednictwem przyczyny szczególnej, jak mówi Arystoteles83). Podobnie rozum
powszechny wpływa na działanie jedynie za pośrednictwem sądu szczegółowego.
Otóż wola ma się tak do popędu zmysłowego jak rozum powszechny do sądu
szczegółowego. A więc jedynie za pośrednictwem popędu zmysłowego wola zmierza
do poszczególnego dobra. Stąd gdy popęd zmysłowy pod wpływem jakiegoś uczucia
zostanie do czegoś nastawiony, wówczas wola nie będzie mogła zmierzać do czegoś
innego.
Ale z drugiej strony powiedziano w Ks. Rodzaju (4, 7): „Lecz pod tobą będzie
pożądliwość twoja, a ty nad nią panować będziesz”. A więc popęd zmysłowy nie
porusza woli w sposób konieczny.
Odpowiedź.
Jak wykazaliśmy wyżej (q. 9, a. 2), uczucie, będące przejawem popędu
zmysłowego, porusza wolę ze względu na przedmiot, a mianowicie w tym znaczeniu,
że człowiek zależnie od swego nastawienia uczuciowego uznaje za odpowiednie i
dobre to, czego by za takie nie uważał, jeśliby nie zostawał pod wpływem uczucia.
Otóż takie nastawienie człowieka pod wpływem uczucia może zachodzić w dwojaki
sposób: 1) albo tak krępując rozum, iż człowiek nie może go używać, jak to bywa u
ludzi, którzy z powodu gwałtownego gniewu czy pożądliwości popadaj ą w szał lub
obłąkanie, tak samo jak na skutek jakiegoś zaburzenia cielesnego; zresztą tego rodzaj
u uczucia nie zachodzą bez pewnej przemiany cielesnej. Ludzie, którzy ulegają
takiemu gwałtownemu uczuciu, podobni stają się dzikim zwierzętom, które z
konieczności idą za odruchem uczucia, gdyż nie mają używania rozumu, ani tym
samym używania woli. 2) Niekiedy jednak uczucie nie pochłania całkowicie rozumu,
pozostawiając mu wolność sądu w stosunku do pewnych rzeczy, i tym samym
umożliwiając człowiekowi działanie jego woli. W miarę więc wolności rozumu i jego
niezależności od uczucia działanie woli nie dąży w sposób konieczny do tego, do
czego skłania uczucie. Tak więc albo nie ma w człowieku działania woli, ale tylko
uczucie panuje nad nim, albo działanie woli, jeśli pozostaje, nie idzie w sposób
konieczny za uczuciem.
Rozwiązanie trudności.
1. Chociaż wola nie potrafi sprawić, by nie pojawiło się jakieś pożądanie, o
którym mówi Apostoł (Rzym. 7, 19), że nie czyni dobra, którego chce, ale zło, którego
nie chce; niemniej wola może nie chcieć tego pożądania lub nie przyzwalać na nie; i w
tym znaczeniu nie idzie w sposób konieczny za odruchem pożądliwości.
2. Dwoistość natury umysłowej i zmysłowej w człowieku sprawia, że niektórzy
ludzie jednolicie i całkowicie ulegaj ą rozumowi, jak to ma miejsce u cnotliwych,
innych zaś, np. obłąkanych całkowicie pochłania uczucie. Kiedy jednak uczucie tylko
zachmurzy widnokrąg rozumu, wówczas pozostawia mu nieco wolności, dzięki czemu
człowiek może albo całkowicie wyrugować uczucie, albo przynajmniej trzymać się
tak, by za uczuciem nie iść. W takim bowiem nastawieniu różnych władz duszy w
różnych kierunkach, co innego rozum dyktuje człowiekowi, a co innego uczucie.
3. Wolę porusza nie tylko dobro powszechne, poznane przez rozum, ale także
dobro spostrzeżone przez zmysły. Dlatego wola dąży do jakiegoś szczegółowego
dobra bez uczucia ze strony popędu zmysłowego. Wiele bowiem rzeczy chcemy i
czynimy bez uczucia, na skutek samego tylko wyboru, jak to bywa szczególnie u tych,
których rozum opiera się uczuciu.
Artykuł
4.
CZY BÓG JAKO CZYNNIK ZEWNĘTRZNY
PORUSZA WOLĘ W SPOSÓB KONIECZNY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że Bóg w sposób konieczny porusza wolę, gdyż:
1. Każdy czynnik tego rodzaju, że nie można oprzeć się mu. gdy działa,
pobudza do działania w sposób konieczny. Otóż Bogu nie można oprzeć się z powodu
jego nieskończonej mocy n zgodnie ze słowami Apostoła (Rzym. 9, 19): „Któż
bowiem woli jego się sprzeciwi?” A więc Bóg porusza wolę w sposób konieczny.
2. Działanie woli jest konieczne w stosunku do tego przedmiotu, którego chce z
natury swej. Otóż dla każdego bytu jest rzeczą naturalną, by Bóg w nim działał, jak
mówi św. Augustyn84). A więc wola z konieczności chce tego, do czego Bóg ją
pobudza.
3. Możliwym jest to, z czego nie wynika coś niemożliwego. Otóż w razie
przyjęcia, że wola ludzka mogłaby nie chcieć tego, do czego Bóg ją. Pobudza,
wynikałoby coś niemożliwego, gdyż w takim wypadku działanie Boże byłoby
nieskuteczne. Jest więc rzeczą niemożliwą, by wola mogła nie chcieć tego, do czego
Bóg ją pobudza. A więc z konieczności chce tego.
Ale z drugiej strony czytamy u Ekli. (l5, 14): „Bóg od początku stworzył
człowieka i zostawił go w ręce rady jego”. A więc nie porusza woli jego w sposób
konieczny.
Odpowiedź.
Jak mówi Dionizy85), Opatrzność Boża nie psuje natury, lecz ją zachowuje.
Dlatego też porusza każdą rzecz stosownie do jej warunków, tak mianowicie, by na
skutek poruszenia Bożego z przyczyn koniecznych wynikały skutki w sposób
konieczny, a z przygodnych przyczyn w sposób przygodny. Ponieważ zaś wola jest
czynnikiem twórczym, nie zdeterminowanym do jednego przedmiotu, ale zdolnym do
wyboru spośród wielu przedmiotów n dlatego Bóg porusza ją w ten sposób, że nie
determinuje jej do jednego przedmiotu, lecz sprawia. iż jej działanie pozostaje
swobodne i niekonieczne, za wyjątkiem tych rzeczy, których wola z natury swej chce.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola Boża rozciąga się nie tylko na to, by dany byt dokonał tego, do czego
go pobudza, ale także, by dokonał tego w sposób zgodny z jego naturą. Dlatego
bardziej sprzeciwiałoby się poruszeniu Bożemu, jeśliby wola pod jego wpływem
działała w sposób konieczny wbrew swej naturze, aniżeli gdyby działała w sposób
dobrowolny zgodnie z swą naturą.
2. Dla każdego bytu to jest naturalne, co Bóg w nim sprawia, by było naturalne.
Dlatego każdemu bytowi odpowiada ton co Bóg chce, by mu odpowiadało. Otóż Bóg
nie chce n by wszystko, cokolwiek tworzy w rzeczach, było dla nich naturalne, np. by
zmarli wstawali z grobu. Ale chce, by poddanie się mocy Bożej było czymś
naturalnym dla każdego bytu.
3. Zachodziłaby sprzeczność, gdyby Bóg poruszał wolę ku czemuś, a wola nie
byłaby ku temu poruszona. Ale nie ma sprzeczności, gdy się sprawę ujmuje bez
uwarunkowania. Wola więc ludzka nie działa w sposób konieczny na skutek
poruszenia Bożego.
ZAGADNIENIE 11.
O ROZKOSZOWANIU SIĘ
JAKO CZYNNOŚCI WOLI.
Zagadnienie to obejmuje cztery pytania: 1. Czy rozkoszowanie się jest
czynnością władzy pożądawczej? 2. Czy zachodzi tylko u stworzeń rozumnych, czy
także u zwierząt? 3. Czy odnosi się tylko do celu ostatecznego? 4. Czy odnosi się tylko
do celu osiągniętego?
Artykuł
1.
CZY ROZKOSZOWANIE SIĘ JEST CZYNNOŚCIĄ
WŁADZY POŻĄDAWCZEJ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że rozkoszowanie się nie jest czynnością władzy pożądawczej,
gdyż:
1. Fruitio (łaciński odpowiednik „rozkoszowania się”) - oznacza zbieranie
owoców. Otóż tylko umysł zbiera owoc życia ludzkiego, gdyż szczęśliwość polega na
czynności umysłu, jak widzieliśmy86). A więc rozkoszowanie się jest czynnością
umysłu, a nie władzy pożądawczej.
2. Każda władza psychiczna ma właściwy sobie cel, którym jest doskonałość tej
władzy, np. celem wzroku jest poznanie rzeczy widzialnych, celem słuchu jest
słyszenie dźwięków itd. Otóż celem rzeczy jest jej owoc. A więc rozkoszowanie się
jest czynnością każdej władzy psychicznej, a nie tylko władzy pożądawczej.
3. Rozkoszowanie to pewna przyjemność. Otóż przyjemność zmysłowa jest
sprawą zmysłu, który cieszy się swym przedmiotem; podobnie przyjemność umysłowa
jest sprawą umysłu. A więc rozkoszowanie się jest czynnością władzy poznawczej, a
nie pożądawczej.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi87), że rozkoszować się to miłośnie
przylgnąć do jakiejś rzeczy ze względu na nią samą. Lecz miłość jest czynnością
władzy pożądawczej. A więc także rozkoszowanie się.
Odpowiedź.
Łaciński odpowiednik rozkoszowania się „fruitio” pochodzi do wyrazu
„fructus” (który oznacza owoc) lub odwrotnie. Mało to ważne. Prawdopodobnie
jednak nazwa pochodzi od tego, co jest bardziej znane. Otóż nam, ludziom, rzeczy
zmysłowe są bardziej znane, dlatego wydaje się, że wyraz „fruitio” pochodzi od
„fructus”, czyli owoców spostrzegalnych przy pomocy zmysłów Otóż tego rodzaju
owoce stanowią to, czego człowiek ostatecznie oczekuje od drzewa i co z
przyjemnością zbiera. Dlatego rozkoszowanie się należy do miłości (lubować się) i
przyjemności, jakiej ktoś doznaje, gdy zdobędzie to, czego ostatecznie oczekiwał,
czyli gdy osiągnie cel. Cel zaś i dobro to przedmiot władzy pożądawczej. A więc także
rozkoszowanie się jest j ej czynnością.
Rozwiązanie trudności.
1. Ta sama rzecz, pod różnym kątem ujmowana, może być przedmiotem
różnych władz psychicznych. Otóż oglądanie Boga, jako oglądanie, jest czynnością
umysłu; ale jako dobro i cel jest przedmiotem woli oraz rozkoszowania się. Tak więc
umysł osiąga ów cel w sposób czynny urzeczywistniając go, wola zaś zwracając się do
niego i rozkoszując się nim po jego osiągnięciu.
2. Doskonałość i cel każdej innej władzy psychicznej zawiera się w
przedmiocie władzy pożądawczej, jako dobro poszczególne w dobru ogólnym, jak to
już widzieliśmy88). Dlatego doskonałość i cel każdej władzy. jako pewne dobro,
należy do władzy pożądawczej, która też z tego powodu zwraca inne władze do
właściwych sobie celów, osiągając cel wówczas, gdy inne władze zdobędą go.
3. W przyjemności są dwie rzeczy: spostrzeżenie, że coś nam odpowiada, a
więc czynność władzy poznawczej n oraz zadowolenie z powodu tego, co nam
odpowiada, a to jest sprawą władzy pożądawczej, w której dopełnia się przyjemność.
Artykuł
2.
CZY ROZKOSZOWANIE SIĘ ZACHODZI TYLKO U STWORZEŃ
ROZUMNYCH CZY TEŻ U ZWIERZĄT?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że rozkoszowanie się zachodzi tylko u ludzi, gdyż:
1. Św. Augustyn mówi89), że my, ludzie, rozkoszujemy się i używamy. A więc
zwierzęta nie mogą rozkoszować się.
2. Rozkoszowanie się dotyczy ostatecznego celu. Otóż zwierzęta nie mogą
osiągnąć celu ostatecznego; a więc nie mogą się rozkoszować.
3. Podobnie jak pożądanie zmysłowe jest poniżej umysłowego, tak pożądanie
naturalne jest poniżej pożądania zmysłowego. Jeśliby więc rozkoszowanie się należało
także do pożądania zmysłowego, przysługiwałoby również pożądaniu naturalnemu, a
to jest oczywiście fałszywe. A więc rozkoszowanie się nie jest czynnością popędu
zmysłowego, i tym samym nie przysługuje zwierzętom.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi90), że bez niedorzeczności możemy
przyznać zwierzętom zdolność rozkoszowania się pokarmem czy jakąkolwiek inną
rozkoszą cielesną.
Odpowiedź.
Rozkoszowanie się nie jest czynnością władzy psychicznej osiągającej cel, ale
władzy nakazującej wykonanie, gdyż jest czynnością władzy pożądawczej. Otóż w
rzeczach niezdolnych do poznania istnieje zdolność osiągnięcia celu w sposób
wykonawczy, np. ciało ciężkie spada w dół, a lżejsze od powietrza leci w górę. Nie ma
natomiast w tego rodzaju rzeczach zdolności osiągania celu w sposób rozkazodawczy,
gdyż taka zdolność istnieje w wyższej istocie, która swym rozkazem porusza wszelką
naturę podobnie jak pożądanie u jestestw zdolnych do poznania porusza wszystkie
inne władze psychiczne do właściwych im czynności. Jasne więc, że rzeczy niezdolne
do poznania, choć dochodzą do celu, nie rozkoszują się nim, w przeciwieństwie do
bytów poznających.
Ale dwojakie może być poznanie celu: doskonałe i niedoskonałe. Doskonałe,
gdy się poznaje nie tylko rzecz, która jest celem i dobrem, ale także samą ogólną rację
celu i dobra. Otóż takie poznanie jest właściwością samej tylko rozumnej natury.
Niedoskonałe zaś poznanie, ujmujące jakiś szczegółowy cel lub dobro, zachodzi także
u zwierząt. Władze pożądawcze zwierząt nie są zdolne do wolnego rozkazywania, ale
zwracają się pod wpływem naturalnego instynktu do poznanych przedmiotów Dlatego
rozkoszowanie się u istot rozumnych zachodzi w sposób doskonały, u zwierząt w
sposób niedoskonały, u innych zaś stworzeń nie zachodzi w żaden sposób.
Rozwiązanie trudności.
1. Św. Augustyn mówi tu o doskonałym rozkoszowaniu się.
2. Rozkoszowanie się nie musi dotyczyć tego, co jest naprawdę celem
ostatecznym, ale odnosi się do tego, co ktoś uważa za swój ostateczny cel.
3. Pożądanie zmysłowe idzie za poznaniem; natomiast pożądanie przyrodzone,
zwłaszcza u istot niezdolnych do poznania, jest niezależne od poznania tychże
pożądających istot.
4. Św. Augustyn mówi o rozkoszowaniu się niedoskonałym, jak to wynika z
kontekstu. Powiada bowiem, że i zwierzętom można przyznać zdolność
rozkoszowania się bez takiej niedorzeczności, jaką byłoby przyznanie im zdolności
używania czegoś w sposób rozumny.
Artykuł
3.
CZY ROZKOSZOWAĆ SIĘ MOŻNA TYLKO
CELEM OSTATECZNYM?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że można rozkoszować się nie tylko celem ostatecznym, gdyż:
1. Apostoł (Filem. 20) powiada: „Tak, bracie, niech się rozkoszuję tobą w
Panu” („te fruar”). Otóż św. Paweł oczywiście nie zakładał w człowieku swego
ostatecznego celu. A więc można rozkoszować się nie tylko ostatecznym celem.
2. Rozkoszujemy się owocami. Otóż Apostoł mówi (Gal. 5, 22): „Owocem
Ducha jest miłość, wesele, pokój” itd. Ale żadna z tych rzeczy nie jest celem
ostatecznym. A więc rozkoszować się można nie tylko celem ostatecznym.
3. Czynności woli mogą być swym własnym przedmiotem, chcę bowiem
własnego chcenia, miłuję własną miłość. Otóż rozkoszowanie się jest czynnością woli,
jak stwierdza św. Augustyn91). A więc można rozkoszować się własnym
rozkoszowaniem się. Otóż rozkoszowanie się nie jest ostatecznym celem człowieka,
ale tylko dobro niestworzone, a mianowicie Bóg. A więc można się rozkoszować nie
tylko celem ostatecznym.
Ale z drugiej strony św. Augustyn uczy92), że nie rozkoszuje się ten, kto
przyjmuje coś, czego pożąda ze względu na coś innego. Otóż tylko celu ostatecznego
nie pożąda się ze względu na coś innego. A więc rozkoszować się można tylko celem
ostatecznym.
Odpowiedź.
Pojęcie owocu obejmuje dwie rzeczy: że owoc jest czymś ostatecznym, i że
nasyci pożądanie pewną słodyczą oraz przyjemnością. Celem ostatecznym zaś coś
może być albo bezwzględnie albo pod pewnym względem. Bezwzględnie, gdy nie jest
dla czegoś innego; względnie, gdy jest czymś ostatecznym w pewnej dziedzinie. Otóż
właściwym owocem i właściwym rozkoszowaniem się jest radość z osiągnięcia
ostatecznego celu. To zaś, co samo w sobie nie jest radosne, ale tylko ze względu na
coś innego, np. wypicie gorzkiego lekarstwa może być w pewnym znaczeniu owocem,
ale nie w sposób właściwy n dlatego takim owocem nie rozkoszujemy się. Stąd św.
Augustyn mówi93), że rozkoszujemy się przedmiotem poznania. w którym wola
zaspokojona doznaje ukojenia. Otóż bezwzględnego ukojenia doznaje się tylko w celu
ostatecznym. Działanie bowiem woli, jak długo jeszcze czegoś oczekuje, pozostaje
jakby w zawieszeniu. choć już coś osiągnęło. Podobnie w ruchu z miejsca na miejsce,
choć połowa drogi jest poniekąd początkiem, a poniekąd kresem, jest tylko wtedy
naprawdę celem, gdy daje rzeczy poruszającej się całkowity spokój.
Rozwiązanie trudności.
1. Jak mówi św. Augustyn94), gdyby Apostoł powiedział: „Niech się rozkoszuję
tobą”, a nie dodał: „w Panu”, wówczas zdawałby się widzieć w Filemonie cel swej
miłości. Skoro jednak dodał: „w Panu”, wyraził tym samym, że cel swój założył w
Panu i nim się rozkoszuje. Bratem zaś rozkoszuje się nie jako celem, ale jako czymś,
co jest dla celu.
2. Inny jest stosunek owocu do drzewa, od którego pochodzi. a inny do
człowieka, który się nim rozkoszuj e. W stosunku do drzewa bowiem ma się tak, jak
skutek do przyczyny. n do człowieka zaś rozkoszującego się nim jak ton co jest
oczekiwane na ostatku i co jest przyjemne. Dlatego te rzeczy, które tu Apostoł
wyliczył, są owocami w tym znaczeniu, że stanowią skutki Ducha św. w nas, ale nie
jakoby nimi mielibyśmy się rozkoszować jako ostatecznym celem. Można też za św.
Ambrożym95) przyjąć, iż nazywamy je owocami dlatego, że tych rzeczy należy
pożądać dla nich samych, nie dlatego jakoby nie odnosiły się do szczęścia. ale dlatego,
że w nich samych jest coś, co nam winno się podobać.
3. Cel, jak widzieliśmy96), dwojako można ujmować: jako rzecz i jako
osiągnięcie tej rzeczy. Nie są to dwa cele, ale jest to jeden cel, raz ujęty sam w sobie, a
drugim razem w stosunku do innego bytu. Otóż Bóg jest ostatecznym celem, jako to,
czego ostatecznie pragniemy; rozkoszowanie się zaś jako osiągnięcie ostatecznego
celu. Podobnie więc jak Bóg i rozkoszowanie się Bogiem jest jednym celem, tak
rozkoszowanie się Bogiem i rozkoszowanie się z powodu tegoż rozkoszowania się jest
tym samym rozkoszowaniem się. To samo odnosi się do szczęścia stworzonego, które
polega na rozkoszowaniu się.
Artykuł
4.
CZY ROZKOSZOWAĆ SIĘ MOŻNA TYLKO
CELEM OSIĄGNIĘTYM?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że można rozkoszować się tylko celem osiągniętym, gdyż:
1. Św. Augustyn mówi97), że rozkoszować się to używać z radością, nie z
powodu nadziei, ale z powodu samej rzeczy. Otóż dopóki nie ma rzeczy, nie ma
radości z powodu rzeczy, ale może być tylko radość z powodu nadziei. A więc
rozkoszować się można tylko celem osiągniętym.
2. Rozkoszować się można tylko ostatecznym celem, jak wyżej widzieliśmy,
gdyż jedynie ostateczny cel daje ukojenie pożądaniu. A to jest możliwe tylko wtedy,
gdy cel zostanie osiągnięty. A więc właściwie mówiąc, rozkoszować się można tylko
celem już osiągniętym.
Ale z drugiej strony, jak mówi św. Augustyn98), rozkoszować się, to miłośnie
przylgnąć do jakiejś rzeczy ze względu na nią samą. To zaś jest możliwe także w
stosunku do rzeczy jeszcze nie osiągniętej. A więc rozkoszować się można nie tylko
celem już osiągniętym.
Odpowiedź.
Rozkoszowanie się wyraża stosunek woli do ostatecznego celu, jako rzeczy, w
której wola ten cel zakłada. Otóż można mieć cel dwojako: w sposób doskonały i
niedoskonały. W sposób doskonały, gdy się ten cel ma nie tylko w zamierzeniu, ale
także w rzeczywistości. W sposób zaś niedoskonały, gdy ów cel ma się tylko w
zamierzeniu. Dlatego rozkoszować się w sposób doskonały można tylko osiągniętym
już celem; w sposób niedoskonały także celem jeszcze nie osiągniętym, ale
zamierzonym.
Rozwiązanie trudności.
1. Św. Augustyn mówi o doskonałym rozkoszowaniu się.
2. Dwie rzeczy mogą przeszkodzić w ukojeniu woli, po pierwsze gdy jej
przedmiot nie jest celem ostatecznym, ale czymś podporządkowanym celowi
ostatecznemu. Po drugie, gdy stworzenie pożądające jeszcze nie osiągnęło celu. Otóż
przedmiot nadaje zróżnicowanie gatunkowe czynności, ale sposób działania,
doskonały lub niedoskonały, zależy od warunków stworzenia działającego. Dlatego
rozkoszowanie się tym, co nie jest ostatecznym celem, jest niewłaściwe, gdyż mu brak
tego, co należy do istoty rozkoszowania się. Natomiast rozkoszowanie się ostatecznym
celem jeszcze nie osiągniętym jest właściwym rozkoszowaniem się, choć
niedoskonałym z powodu niedoskonałego sposobu posiadania tegoż celu.
3. Można zdobyć i mieć ostateczny cel nie tylko w rzeczy samej, ale także w
zamierzeniu.
ZAGADNIENIE 12.
O ZAMIARZE.
Zagadnienie to obejmuje pięć pytań: 1. Czy zamiar jest czynnością umysłu czy
woli? 2. Czy przedmiotem zamiaru jest tylko cel ostateczny? 3. Czy przedmiotem
zamiaru mogą być dwie rzeczy? 4. Czy zamierzanie celu jest tą samą czynnością co
chcenie środków do tego celu? 5. Czy zwierzęta zdolne są do zamierzania?
Artykuł
1.
CZY ZAMIAR JEST CZYNNOŚCIĄ UMYSŁU CZY WOLI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że zamiar jest czynnością umysłu, a nie woli, gdyż:
1. Powiada Ewangelia (Mat. 6, 22): „Świecą ciała twego jest oko twoje. Jeśliby
oko twoje było szczere, wszystko ciało twoje światłe będzie”. Otóż według św.
Augustyna99), oko oznacza tu zamiar. Lecz oko. będąc narzędziem wzroku, wyraża
władzę poznawczą. A więc zamiar nie jest czynnością władzy pożądawczej, lecz
poznawczej.
2. Według św. Augustyna, zamiar to światło, o którym mówi Chrystus (Mt. 6,
23): „Jeśli tedy światło, które jest w tobie, ciemnością jest...” Lecz światło należy do
poznania. A więc także zamiar.
3. Zamiar to pewne uporządkowanie czynności w stosunku do celu. Otóż tylko
rozum może porządkować. A więc zamiar jest sprawą rozumu, a nie woli.
4. Przedmiotem czynności woli jest albo cel, albo środki do celu. Otóż
czynność woli w stosunku do celu to chcenie, względnie rozkoszowanie się; w
stosunku zaś do środków to wybór. Zamiar zaś różni się zarówno od rozkoszowania
się, jak i od wyboru czy chcenia. A więc nie jest czynnością woli.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi100), że zamiar woli łączy przedmiot
widzialny ze wzrokiem, a obraz zachowany w pamięci z wewnętrznym światem myśli.
A więc zamiar jest czynnością woli.
Odpowiedź.
Zamiar, jak wskazuje samo słowo, oznacza zmierzanie do czegoś. Otóż
zarówno działanie czynnika poruszającego, jak i ruch rzeczy poruszanej zmierzają do
czegoś. Ale zmierzanie ruchu rzeczy poruszanej pochodzi od działania czynnika
poruszającego. Dlatego zamierzanie najpierw i przede wszystkim należy do tego
czynnika, który porusza ku celowi. Np. architekt i każdy rozkazodawca swoim
rozkazem pobudza innych do tworzenia tego. co on zamierzył. Otóż wola pobudza
wszystkie inne władze psychiczne ku celowi, jak to widzieliśmy101). Dlatego jest
rzeczą oczywistą. że zamiar jest czynnością woli.
Rozwiązanie trudności.
1. Zamiar nazwano okiem w przenośni, nie dlatego jakoby przynależał do
poznania, lecz dlatego, że suponuje poznanie, poddające woli cel, ku któremu wola
porusza; podobnie oczyma widzimy z góry, dokąd idziemy.
2. Zamiar jest światłem, gdyż jest czymś oczywistym dla zamierzającego.
Uczynki zaś nazwano ciemnościami, gdyż człowiek wie, co zamierza, ale nie wie, co z
jego działania wyniknie, jak mówi tamże św. Augustyn.
3. Wola wprawdzie nie porządkuje, niemniej jednak dąży do czegoś według
porządku, ustanowionego przez rozum. Dlatego zamiar jest czynnością woli,
suponującą skierowanie rozumu, który podporządkowuje coś celowi.
4. Zamiar jest czynnością woli w stosunku do celu. Otóż wola w trojaki sposób
odnosi się do celu: po pierwsze bezwzględnie, i tego rodzaju czynność nazywa się
chceniem czyli wolą, np. gdy chcemy bezwzględnie zdrowia lub czegoś podobnego.
Po drugie, gdy ów cel ujmujemy jako coś, w czym wola doznaj e ukojenia, i w tym
znaczeniu rozkoszowanie się odnosi się do celu; po trzecie, gdy cel ujmuje się jako
kres czynności przyporządkowanej mu, i w tym znaczeniu zamiar odnosi się do celu.
Nie dlatego bowiem mamy zamiar np. odzyskać zdrowie, że chcemy go, ale dlatego,
że chcemy odzyskać je za pośrednictwem czegoś innego.
Artykuł
2.
CZY PRZEDMIOTEM ZAMIARU JEST TYLKO
CEL OSTATECZNY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przedmiotem zamiaru jest tylko cel ostateczny, gdyż:
1. Powiedziano102), że zamiar serca jest wołaniem do Boga. Otóż Bóg jest
ostatecznym celem serca ludzkiego. A więc zamiar odnosi się do celu ostatecznego.
2. Zamiar odnosi się do celu jako do kresu, jak to wyżej powiedzieliśmy. Otóż
kres jest celem. A więc zamiar zawsze odnosi się do celu ostatecznego.
3. Zamiar tak samo odnosi się do celu ostatecznego, jak i rozkoszowanie się.
Lecz przedmiotem rozkoszowania się jest zawsze cel ostateczny. A więc także
zamiaru.
Ale z drugiej strony j eden jest cel wszelkiej ludzkiej woli, a mianowicie
szczęście103). Jeśliby więc przedmiotem zamiaru był tylko cel ostateczny, nie byłoby
różnych zamiarów ludzkich, co jest oczywiście błędem.
Odpowiedź.
.
Zamiar odnosi się do celu jako do kresu czynności woli, jak widzieliśmy
poprzednio104). Dwojaki zaś może być kres czynności: kres ostateczny, w którym ktoś
doznaje ukojenia, i taki kres jest końcem wszelkiego ruchu; albo może to być kres
pośredni, który jest początkiem jednej części ruchu, a celem czy kresem drugiej, np. w
ruchu od A do C poprzez B, w którym C jest kresem ostatecznym, a B jest także
kresem, ale nie ostatecznym. Otóż zamiar może zmierzać do obu tych kresów. Chociaż
więc przedmiotem zamiaru jest zawsze cel, nie zawsze jednak jest nim cel ostateczny.
Rozwiązanie trudności.
1. Zamiar serca nazwano wołaniem do Boga nie w tym znaczeniu, jakoby Bóg
zawsze był przedmiotem zamiaru, lecz dlatego, że Bóg jest znawcą zamiarów; albo
dlatego, że gdy się modlimy, do Boga kierujemy nasz zamiar, który wówczas nabiera
siły wołania.
2. Kres jest czymś ostatecznym, ale nie zawsze w stosunku do całości, lecz
niekiedy w stosunku do jakiejś jej części.
3. Rozkoszowanie się wyraża ukojenie w celu, a to jest przywilejem celu
ostatecznego. Ale zamiar to ruch do celu, a nie spoczynek w celu. Dlatego zachodzi tu
różnica między tymi dwoma czynnościami.
Artykuł
3.
CZY PRZEDMIOTEM ZAMIARU MOGĄ BYĆ
RÓWNOCZEŚNIE DWIE RZECZY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przedmiotem zamiaru nie mogą być równocześnie dwie rzeczy,
gdyż:
1. Według św. Augustyna105), człowiek nie może równocześnie zmierzać do
Boga i wygody cielesnej. A więc także nie może zmierzać równocześnie do innych
rzeczy.
2. Zamiar to ruch woli do kresu. Otóż jeden ruch nie może mieć wielu kresów
w jednym kierunku. A więc wola nie może zmierzać do wielu rzeczy równocześnie.
3. Zamiar suponuje czynność rozumu czy umysłu. Ale zdaniem
Arystotelesa106), można równoczesśnie rozumieć wiele rzeczy. A więc także można
równocześnie zamierzać wiele rzeczy.
Ale z drugiej strony sztuka naśladuje naturę. Lecz natura zmierza do osiągnięcia
wielorakiej korzyści z tego samego narządu, np. język służy równocześnie jako narząd
zmysłu smaku oraz mowy, zgodnie z tym co mówi Filozof 107). A więc także sztuka
czy rozum z tego samego powodu może tę samą rzecz podporządkować dwom celom,
a w ten sposób zamierzać równocześnie dwie rzeczy.
Odpowiedź.
Dwie rzeczy mogą być w stosunku do siebie już to uporządkowane. już to
nieuporządkowane. Jeśli są nawzajem uporządkowane, wówczas mogą być
równocześnie przedmiotem wielu zamiarów, gdyż przedmiotem zamiaru jest nie tylko
cel ostateczny, ale także cele pośrednie, jak to widzieliśmy108). Równocześnie bowiem
może ktoś zmierzać do celu najbliższego i ostatecznego, np. do przygotowania
lekarstwa oraz odzyskania zdrowia.
Ale także dwie rzeczy nie uporządkowane nawzajem mogą być przedmiotem
różnych zamiarów człowieka, gdyż ten może raczej wybrać jedną rzecz niż drugą
dlatego, że jest lepszą. Jednym zaś spośród warunków, by coś było lepsze od czegoś
innego, jest jego zdatność do wielu rzeczy. Można więc raczej wybrać to niż coś
innego dlatego, że jest zdatne do wielu rzeczy. A więc wiele rzeczy może być
równocześnie przedmiotem zamiaru.
Rozwiązanie trudności.
1. Według św. Augustyna człowiek nie może równocześnie zmierzać do Boga
oraz do wygody doczesnej jako do dwóch ostatecznych celów, gdyż nie może być
wiele ostatecznych celów jednego człowieka.
2. Jeden ruch może mieć wiele kresów w tym samym kierunku, jeśli są
nawzajem uporządkowane, ale nie mogą być dwa kresy tego samego ruchu, jeśli jeden
z nich nie jest podporządkowany drugiemu. Należy jednak wziąć pod uwagę, że dwa
przedmioty, różne w rzeczywistości, rozum może ujmować pod jednym kątem
widzenia. Otóż zamiar jest ruchem woli ku temu, co wpierw zostało uporządkowane
przez rozum. Dlatego różne w rzeczywistości przedmioty mogą stanowić jeden kres
zamiaru, ze względu na to, że rozum ujmuje je jako jedną rzecz, już to dlatego, że te
dwie rzeczy współdziałają w wytworzeniu jednej rzeczy, np. współmierny stosunek
ciepła i chłodu współdziała do zachowania zdrowia, już to z tego powodu, że te dwie
rzeczy zawierają się w czymś, co jest dla obu wspólne i przez wolę zamierzone, np.
kupno wina i szaty ze względu na zysk, który ktoś osiąga przez kupno obu tych
rzeczy; chcąc więc osiągnąć zysk, może zmierzać
do kupna tak szaty jak i wina.
3. Jak to widzieliśmy w I części109), można równocześnie rozumieć wiele
rzeczy, w miarę jak stanowią pewną jedność.
Artykuł
4.
CZY ZAMIERZANIE CELU JEST TĄ SAMĄ
CZYNNOŚCIĄ CO CHCENIE ŚRODKÓW ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że zamierzanie celu i chcenie środków do celu nie są tą samą
czynnością woli, gdyż:
1. Według św. Augustyna110), inna jest wola, by widzieć okno, a inna, by przez
okno widzieć przechodniów. Otóż widzenie przechodniów poprzez okno stanowi
przedmiot zamiaru, natomiast chęć widzenia okna to chcenie środków. A więc zamiar
w stosunku do celu jest inną czynnością woli niż chcenie środków.
2. Przedmioty różnicują czynności. Otóż cel i środki do celu to różne
przedmioty. A więc zamierzanie celu i chcenie środków to dwie różne czynności woli.
3. Chcenie środków to wybór ich. Otóż zamiar i wybór to nie to samo. A więc
zamiar w stosunku do celu nie jest tą samą czynnością co chcenie środków.
Ale z drugiej strony to, co służy do osiągnięcia celu, ma się tak do tego celu, jak
środek drogi do kresu. Otóż w przyrodzie tą samą czynnością jest przejście poprzez
środek drogi, co i osiągnięcie j ej kresu. A więc w dziedzinie woli tą samą czynnością
jest zamierzanie celu, co i chcenie środków do tego celu.
Odpowiedź.
W dwojaki sposób można ujmować czynność woli w stosunku do celu i w
stosunku do środków: bezwzględnie, i wówczas mamy do czynienia z dwoma
poruszeniami woli w stosunku do tych dwóch rzeczy; albo można je ujmować ze
względu na to, że wola chce środków dla celu, i wówczas jeden i ten sam podmiotowy
ruch woli dąży do celu i środków, służących do j ego osiągnięcia. Np. gdy mówię, że
chcę lekarstwa dla odzyskania zdrowia, wówczas wyrażam tylko jedną czynność woli,
gdyż cel jest racją chcenia środków do jego osiągnięcia. Ta sama zaś czynność ujmuje
zarówno przedmiot jak i rację, dzięki której ów przedmiot jest dostępny dla tej
czynności, np. ta sama czynność wzroku, czyli widzenie, ujmuje zarówno barwę jak i
światło. Podobnie dzieje się z umysłem: jeśli bowiem umysł rozważa bezwzględnie
zasady oraz wnioski niezależnie od siebie, wówczas będą to dwa różne rozważania;
natomiast gdy umysł uznaje wnioski z powodu zasad, wówczas będzie tylko jedna
czynność umysłu.
Rozwiązanie trudności.
1. Św. Augustyn mówi tu o widzeniu okna oraz o widzeniu poprzez okno
przechodniów jako o dwóch niezależnych od siebie czynnościach woli.
2. Cel, jako pewna rzecz, jest innym przedmiotem woli, aniżeli środki do tego
celu. Natomiast cel jako racja chcenia środków jest jednym i tym samym przedmiotem
woli.
3. Ten sam ruch, podmiotowo wzięty, może być różny ze względu na jego
początek i kres, np. wznoszenie się wzwyż oraz zstępowanie w dół, jak powiada
Filozof111). Tak więc wybór to czynność woli, mająca za przedmiot środki
przyporządkowanie osiągnięciu celu. Natomiast zamiar to czynność woli. mająca za
przedmiot cel osiągalny przy pomocy środków służących do jego zdobycia. Dlatego
możliwe jest zamierzanie celu nawet wtedy, gdy środki do niego jeszcze nie zostały
wybrane.
Artykuł
5.
CZY ZWIERZĘTA SĄ ZDOLNE DO ZAMIERZANIA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że zwierzęta mają swe zamiary, gdyż:
1. Natura zmysłowa, którą maj ą zwierzęta, bliższa jest naturze rozumnej niż
natura tych rzeczy, które są niezdolne do poznania. Otóż natura tych ostatnich zmierza
do jakiegoś celu, jak tego dowodzi Filozof 112). A więc tym bardziej zwierzęta
zmierzają do celu.
2. Zamiar odnosi się do celu tak jak i rozkoszowanie się. Otóż zwierzęta mogą
się rozkoszować w czymś. A więc także mogą zamierzać coś.
3. Kto może działać dla celu, ten może także mieć zamiar osiągnięcia go. Otóż
zwierzęta mogą działać dla celu, gdyż poruszają się, np. by zdobyć pożywienie. A
więc mogą mieć także zamiar osiągnięcia celu, skoro zamierzać to nic innego, jak
dążyć do czegoś.
Ale z drugiej strony zamiar to przyporządkowanie czegoś względem celu, a to
jest sprawą rozumu. Skoro więc zwierzęta nie mają rozumu, nie mają także zamiarów.
Odpowiedź.
Zamierzać to zmierzać do czegoś. Otóż zmierzać do czegoś może zarówno
czynnik poruszający jak i rzecz poruszana. W tym więc znaczeniu, w jakim rzecz
zmierza do celu na skutek poruszenia przez jakiś inny czynnik, możemy powiedzieć,
że także przyroda zmierza do celu, skierowana do niego przez Boga, podobnie jak
strzała przez strzelca. W tym znaczeniu także zwierzęta zmierzają do celu, zwracając
się do niego pod wpływem jakiegoś instynktu naturalnego. Natomiast drugi sposób
zmierzania do celu jest właściwy czynnikowi poruszającemu, który zwraca czynność
własną lub cudzą do celu. A to jest przywilejem istoty rozumnej. W ten więc sposób,
biorąc zamierzenie w sensie właściwym i zasadniczym, zwierzęta nie zamierzają
osiągnąć celu.
Rozwiązanie trudności.
1. Argument ten odnosi się do zamierzenia w tym znaczeniu, w jakim rzeczy,
poruszone przez czynnik zewnętrzny ku jakiemuś celowi, dążą do niego.
2. Rozkoszowanie się nie oznacza przyporządkowania pewnej rzeczy do czegoś
innego, jak to ma miejsce w zamierzeniu, ale wyraża tylko bezwzględne ukojenie w
osiągniętym celu.
3. Zwierzęta zwracają się do celu nie w tym znaczeniu, jakoby zastanawiały się
i własną czynnością osiągały cel, gdyż jest to właściwością istot zdolnych do
zamierzania, lecz w tym znaczeniu, że dzięki przyrodzonemu pożądaniu zwracają się
do celu na skutek poruszenia ze strony jakiegoś innego czynnika, podobnie zresztą jak
wszystkie inne rzeczy n które działaj ą pod wpływem natury.
ZAGADNIENIE 13.
O WYBORZE JAKO CZYNN0ŚCI W0LI
W STOSUNKU DO ŚRODKÓW.
Z kolei należy zastanowić się nad czynnościami woli w stosunku do środków,
służących do osiągnięcia celu. Otóż są trzy takie czynności: wybieranie, przyzwalanie
i zastosowanie. Wybór zaś suponuj e namysł. Naprzód więc trzeba rozważyć wybór,
następnie namysł, dalej przyzwolenie i wreszcie użycie, czyli wykonanie czynne.
Zagadnienie wyboru obejmuje sześć pytań: 1. Czy wybór jest czynnością woli
czy rozumu? 2. Czy wybór jest możliwy u zwierząt? 3. Czy przedmiotem wyboru są
tylko środki do celu, czy także cele? 4. Czy przedmiotem naszego wyboru jest tylko
to, co my sami czynimy? 5. Czy przedmiotem wyboru są tylko rzeczy możliwe? 6.
Czy człowiek wybiera z konieczności czy w sposób wolny?
Artykuł
1.
CZY WYBÓR JEST CZYNNOŚCIĄ WOLI
CZY ROZUMU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wybór jest czynnością rozumu a nie woli, gdyż:
1. Wybór oznacza pewne porównanie, mocą którego wolimy jedną rzecz niż
inną. Porównanie zaś jest sprawą rozumu. A więc wybór jest czynnością rozumu.
2. Dowodzenie i wyciąganie wniosku jest czynnością tej samej władzy, a
mianowicie rozumu, także w dziedzinie praktycznej. Otóż wybór to jakby
wyciągnięcie wniosku w praktyce, jak mówi Arystoteles113). A więc wybór jest
czynnością rozumu.
3. Brak wiedzy nie jest sprawą woli, ale władzy poznawczej. Otóż Filozof 114)
mówi o braku wiedzy przy wyborze. A więc wybór nie należy do woli, ale do rozumu.
Ale z drugiej strony Filozof mówi115), że wybór jest pragnieniem tych rzeczy,
które są w nas. Pragnienie zaś jest czynnością woli, a więc także i wybór.
Odpowiedź.
W pojęciu wyboru zawiera się coś, co należy do rozumu czy umysłu, oraz coś,
co należy do woli. Filozof bowiem powiada115a), że wybór jest pożądającym umysłem
lub pożądaniem umysłowym. Otóż kiedy dwie rzeczy tworzą jedną całość, wówczas
jedna z tych dwóch rzeczy w stosunku do drugiej jest czynnikiem formalnym
(istotnościowym). Dlatego św. Grzegorz z Nissy powiada116), że wybór sam w sobie
nie jest ani pożądaniem ani namysłem, ale czymś złożonym i z pożądania i z namysłu.
Podobnie jak zwierzę jest złożone z duszy i ciała, lecz ani ciało samo przez się ani
sama dusza nie jest zwierzęciem,
tak samo i wybór.
Należy zaś wziąć pod uwagę, że czynność należąca z istoty swej do jakiejś
władzy psychicznej lub do jakiejś sprawności, otrzymuje swą formę (istotność) oraz
zróżnicowanie gatunkowe od wyższej władzy czy sprawności, zgodnie z prawem
podporządkowania tego co niższe, temu co wyższe, np. gdy ktoś wykonuje uczynek
męstwa dla miłości Bożej n wówczas tego rodzaju uczynek jest materialnie
(tworzywowo) czynnością męstwa, ale formalnie (istotnościowo) jest przejawem
miłości.
Otóż jest rzeczą jasną, że rozum poniekąd wyprzedza wolę i porządkuje jej
czynności, ze względu na to, iż wola dąży do swego przedmiotu zgodnie z rozkazem
rozumu, gdyż władza poznawcza poddaje swój przedmiot władzy pożądawczej. W ten
sposób ta czynność, którą wola dąży do czegoś, co zostało j ej poddane jako dobro,
jest materialnie (tworzywowo) czynnością woli, a formalnie (istotnościowo)
czynnością rozumu, a to dlatego. że rozum tę czynność zwraca ku celowi. W takim
wypadku istota czynności ma się tak do skierowania ze strony wyższej władzy, jak
materia (tworzywo) do formy (istotności). Dlatego wybór w swej istocie nie jest
czynnością rozumu, ale woli; dokonuj e się bowiem w dążeniu duszy do wybranego
dobra. Jest więc rzeczą jasną, że wybór jest sprawą woli.
Rozwiązanie trudności.
1. Wybór wyraża pewne porównanie w tym znaczeniu, że suponuje je, ale nie w
tym znaczeniu, jakoby wybór z istoty swej był porównywaniem.
2. Także wniosek sylogizmu w dziedzinie praktyki należy do rozumu i stanowi
sąd, za którym idzie wybór. W tym znaczeniu tego rodzaju wniosek należy do wyboru,
jako do tego, co po nim następuje.
3. Mówi się o braku wiedzy przy wyborze nie w tym znaczeniu, by sam wybór
był wiedzą, ale dlatego n że ktoś nie wie, co należy wybrać.
Artykuł
2.
CZY WYBÓR JEST MOŻLIWY U ZWIERZĄT ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wybór jest możliwy u zwierząt, gdyż :
1. Wybór to pożądanie pewnych rzeczy dla celu, jak mówi Arystoteles117).
Otóż zwierzęta pożądają pewnych rzeczy dla celu. Działają bowiem dla celu i na
skutek pożądania. A więc potrafią wybierać.
2. Sam wyraz „wybór” oznacza, że bierze się raczej to niż co innego. Otóż
zwierzęta biorą pewne rzeczy raczej niż inne, np. owce jedzą pewne trawy, a innych
nie. A więc wybierają.
3. Według Arystotelesa118), dobry wybór środków do celu to sprawa
roztropności. Otóż roztropność przysługuje zwierzętom, gdyż te, jak mówi Filozof
119)
, są roztropne, choć nie mają wykształcenia, a nawet niektóre z nich, jak pszczoły,
są niezdolne do słyszenia dźwięków. Stwierdzają to również nasze zmysły, widząc
przedziwny spryt w postępowaniu zwierząt, np. u pszczół, pająków, psów. Tak pies,
goniąc za jeleniem, gdy dojdzie do rozdroża, z którego rozchodzą się trzy ścieżki,
naprzód bada węchem, czy jeleń nie pobiegł pierwszą i drugą ścieżką. A gdy
stwierdzi, że nie n wówczas, wcale nie badając trzeciej, z całą pewnością siebie
biegnie tą trzecią ścieżką, jakby posługiwał się rozumowaniem rozjemczym, że skoro
jeleń nie pobiegł ani pierwszą ani drugą ścieżką, to pobiegł trzecią, gdyż innych nie
ma. A więc zwierzęta wybierają.
Ale z drugiej strony, według św. Grzegorza z Nissy120), dzieci Oraz zwierzęta
działaj ą dobrowolnie, ale nie wybierają. A więc zwierzęta nie wybierają.
Odpowiedź.
Wybór oznacza wzięcie jednej rzeczy spośród innych, i dlatego odnosi się do
wielu rzeczy, spośród których można wybierać. Z tego powodu wybór nie zachodzi u
tych stworzeń, które są zdeterminowane w jednym kierunku. Ale istnieje różnica
między pożądaniem zmysłowym a wolą, gdyż pierwsze przez swą naturę jest
zdeterminowane do jednego szczegółowego dobra; wola natomiast jest
zdeterminowana do dobra w ogóle, ale nie w stosunku do poszczególnych dóbr.
Dlatego wybór jest właściwością woli, a nie pożądania zmysłowego. Zwierzęta zaś
mają tylko popęd zmysłowy i dlatego nie potrafią wybierać.
Rozwiązanie trudności.
1. Nie każde pożądanie czegoś dla celu jest wyborem, ale takie, które łączy się
z rozeznaniem jednego od drugiego, a to jest możliwe jedynie u takich stworzeń,
których pożądanie może zwracać się dowolnie do wielu rzeczy.
2. Zwierzę bierze jedną rzecz spośród wielu dlatego, że jego popęd jest z natury
swej skierowany do tej właśnie rzeczy. Dlatego gdy zmysł lub wyobraźnia przedstawi
zwierzęciu coś, do czego j ego popęd z natury się skłania, dąży do tego bez wyboru.
Podobnie jak ogień bez wyboru wznosi się ku górze, a nie w dół.
3. Według Filozofa121), ruch, to czynność rzeczy ruchomej na skutek wpływu
czynnika poruszającego. Wpływ ten jest widoczny w ruchu rzeczy poruszonej z
miejsca na miejsce. Dlatego u stworzeń, które rozum pobudza do działania, widać
kierownictwo rozumu, nawet wtedy, gdy stworzenie to nie ma rozumu, np. gdy strzała
leci wprost do znaku na tarczy na skutek ruchu strzelca, tak jakby owa strzała miała
własny rozum, który by nią kierował. To samo widzimy w ruchu zegarów i we
wszystkich wynalazkach, które są dziełem ludzkiej sztuki. Otóż dzieła sztuki mają się
tak do ludzkiej sztuki, jak dzieła przyrody do sztuki Bożej. Stąd widać pewien
porządek w czynnościach wykonywanych zarówno pod wpływem natury jak i pod
wpływem rozumu, jak to już stwierdził Filozof122). Dlatego w działaniu zwierząt
widzimy taki spryt, bo zwierzęta te mają przyrodzoną skłonność do pewnych
najbardziej uporządkowanych sposobów działania, gdyż najwyższa sztuka
uporządkowała je. W tym znaczeniu mówimy, że zwierzęta są chytre lub sprytne, a nie
jakoby posiadały rozum czy zdolność wybierania, jak świadczy o tym fakt, że
wszystkie zwierzęce osobniki, mające tę samą naturę, działają w sposób podobny.
Artykuł
3.
CZY PRZEDMIOTEM WYBORU SĄ TYLKO
ŚRODKI DO CELU, CZY TAKŻE CEL ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przedmiotem wyboru są nie tylko środki do celu, gdyż:
1. Według Arystotelesa123), cnota sprawia, że wybór jest należyty, to wszystko
zaś, co się dzieje ze względu na wybór, nie jest dziełem cnoty, ale innej władzy
psychicznej. Otóż cel jest tym, ze względu na co coś się dzieje. A więc wybór odnosi
się do celu.
2. Wybór oznacza wzięcie jednej rzeczy spośród innych. Otóż można brać
spośród innych rzeczy zarówno środki jak i cele. A więc przedmiotem wyboru może
być zarówno cel jak i środki do niego.
Ale z drugiej strony n według Filozofa124), cel jest przedmiotem chcenia środki
zaś do celu są przedmiotem wyboru.
Odpowiedź.
Wybór idzie za postanowieniem czyli sądem, który jest wnioskiem sylogizmu
praktycznego, jak to już zaznaczyliśmy125). To więc należy do wyboru, co wchodzi w
zakres wniosku sylogizmu praktycznego. Otóż cel w dziedzinie postępowania stanowi
zasadę, a nie wniosek, jak tego dowodzi Filozof126). A więc cel jako cel nie jest
przedmiotem wyboru.
Lecz podobnie jak w dziedzinie poznania teoretycznego to, co jest zasadą
jednego dowodzenia lub jednej wiedzy, może być wnioskiem innego dowodzenia lub
innej wiedzy; z tym jednak zastrzeżeniem, że pierwsza zasada, której nie da się
udowodnić, nie może być wnioskiem żadnego dowodzenia ani jakiejkolwiek wiedzy.
Podobnie to, co jest celem w jednym działaniu, może być podporządkowane innemu
celowi w innym działaniu i wówczas wchodzi w zakres przedmiotu wyboru. Podobnie
w pracy lekarzy. zdrowie jest celem i dlatego nie jest Sprawą wyboru lekarza.
Przeciwnie, stanowi dla lekarza zasadę i punkt wyjścia. Niemniej zdrowie ciała jest
podporządkowane dobru duszy i dlatego ten, kto troszczy się o dobro duszy n może
wybierać między zdrowiem i niedomaganiem ciała w myśl słów Apostoła (II Kor.
12,10): „Gdy bowiem niedomagamn
wtedy silny jestem”. Ale ostateczny cel nigdy nie może być przedmiotem wyboru.
Rozwiązanie trudności.
1. Właściwe cele cnót są podporządkowane szczęściu jako ostatecznemu celowi
i dlatego mogą być przedmiotem wyboru.
2. Jak widzieliśmy127), ostateczny cel jest tylko jeden. Tam więc, gdzie jest
wiele celów, można między nimi wybierać ze względu na ich podporządkowanie
ostatecznemu celowi.
Artykuł
4.
CZY PRZEDMIOTEM NASZEGO WYBORU JEST
TYLKO TO, CO SAMI CZYNIMY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko uczynki ludzkie mogą być przedmiotem wyboru, gdyż:
1. Przedmiotem wyboru są środki do celu; lecz środkami są nie tylko uczynki,
ale także narzędzia. A więc nie tylko uczynki ludzkie są przedmiotem wyboru.
2. Działanie różni się od kontemplacji. Otóż w kontemplacji też może być
miejsce na wybór między jedną a drugą opinią. A więc nie tylko uczynki ludzkie są
przedmiotem wyboru.
3. Przełożeni wybierają niektórych ludzi do pewnych świeckich lub kościelnych
obowiązków, nie działając na nich wcale. A więc nie tylko uczynki ludzkie są
przedmiotem wyboru.
Ale z drugiej strony n według Filozofa128), każdy wybiera tylko ton o czym
sądzi, że sam potrafi to zrobić.
Odpowiedź.
Jak cel jest przedmiotem zamiaru, tak środki do celu są przedmiotem wyboru.
Celem zaś jest albo jakaś czynność albo jakaś rzecz. Otóż gdy rzecz jest celem,
wówczas jakaś czynność ludzka musi w tym pośredniczyć: już to dlatego, że człowiek
czyni tę rzecz, która jest celem, np. gdy lekarz przywraca choremu zdrowie, które jest
jego celem i dlatego mówi się, że celem lekarza jest przywracanie zdrowia; już to
dlatego, że człowiek
w jakiś sposób posługuje się lub rozkoszuje się rzeczą, która jest celem: w ten sposób
np. pieniądz lub posiadanie pieniędzy jest celem skąpca. Podobnie gdy chodzi o środki
do celu, gdyż i one są albo czynnościami albo rzeczami przy współudziale pewnych
czynności, którymi albo wykonuje się te środki albo się nimi posługuje. Tak więc
uczynki ludzkie są zawsze przedmiotem wyboru.
Rozwiązanie trudności.
1. Narzędzia służą do osiągnięcia celu, gdy posługujemy się nimi dla celu.
2. Także przy kontemplacji zachodzi pewna czynność umysłu, która uznaje tę
lub inną opinię. Czynność zaś zewnętrzna jest przeciwstawieniem kontemplacji.
3. Gdy jakiś człowiek wybiera kogoś na biskupa lub na zwierzchnika jakiegoś
państwa, wybiera czynność mianowania go na to stanowisko. W przeciwnym bowiem
wypadku, jeśliby się do tego żadną czynnością nie przyczynił, nie wybierałby.
Podobnie gdy kiedykolwiek ktoś wybiera jedną rzecz, a nie drugą, zachodzi zawsze
jakieś działanie ze strony osoby dokonującej wyboru.
Artykuł
5.
CZY PRZEDMIOTEM WYBORU SĄ TYLKO
RZECZY MOŻLIWE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko rzeczy możliwe są przedmiotem wyboru, gdyż.
1. Wybór jest czynnością woli, której przedmiotem są także rzeczy niemożliwe,
jak
uczy Filozof 129). A więc również przedmiotem wyboru mogą być rzeczy niemożliwe.
2. Nasze czynności są przedmiotem wyboru. Otóż dla wyboru jest rzeczą mało
ważną, czy wybierze się coś, co jest zasadniczo niemożliwe, czy coś, co jest
niemożliwe dla osoby wybierającej. Lecz nie zawsze możemy dokonać tego, co
wybieramy. A więc przedmiotem wyboru mogą być także rzeczy niemożliwe, skoro
ton czego dokonać nie możemy, jest dla nas niemożliwe.
3. Bez wyboru człowiek nie próbuje robić czegokolwiek. Otóż św. Benedykt
powiada130), że jeśliby przełożony nakazał zrobić coś niemożliwego, należy
próbować. A więc także rzeczy niemożliwe mogą być przedmiotem wyboru.
Ale z drugiej strony Filozof mówi131), że to, co niemożliwe, nie może być
przedmiotem wyboru.
Odpowiedź.
Nasz wybór dotyczy zawsze naszych czynności, a te są dla nas możliwe.
Dlatego trzeba uznać, że tylko rzeczy możliwe są przedmiotem wyboru. Nadto
powodem, iż wybieramy jakąś rzecz, jest to, że owa rzecz prowadzi do celu. To zaś, co
jest niemożliwe, nie prowadzi do celu, jak o tym świadczy fakt, że ludzie, gdy
namyślając się dojdą do przeświadczenia, że coś jest niemożliwe do zrobienia,
rezygnują z tego, jakby nie mogli posuwać się dalej po tej linii.
Świadczy o tym także przebieg czynności, która poprzedza wybór. Środki
bowiem, będące przedmiotem wyboru, mają się tak do celu, jak wniosek do zasady.
Otóż jest rzeczą oczywistą, że wniosek niemożliwy nie wynika z zasady możliwej.
Dlatego cel jest tylko wtedy możliwy jeśli środki do jego osiągnięcia są możliwe. Nikt
zaś nie dąży do rzeczy niemożliwych. Nikt więc nie dążyłby do celu, jeśliby nie był
przeświadczony, że środki do jego osiągnięcia są możliwe. Stąd rzeczy niemożliwe nie
mogą być przedmiotem wyboru.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola pośredniczy pomiędzy umysłem a zewnętrznym działaniem. Umysł
bowiem poddaje swój przedmiot woli, a ta uskutecznia zewnętrzną czynność. Początek
więc działania woli zawiera się w umyśle, który poznaje coś jako dobro w ogóle; ale
dokonanie czynności woli zależy od stosunku do tego działania, które zmierza do
osiągnięcia rzeczy n gdyż czynność woli przechodzi od duszy do rzeczy. Dlatego nie
ma pełnej czynności woli u człowieka, który nie widzi dobra, jakie należy czynić.
Otóż spostrzeżenie, że należy czynić jakieś dobro, jest możliwe. Dlatego tylko to, co
jest możliwe i dobre dla danej osoby, stanowi przedmiot całkowitej czynności woli.
Natomiast rzeczy niemożliwe mogą być przedmiotem niecałkowitej czynności woli,
zwanej zachcianką, która ma miejsce wówczas, gdy ktoś chciałby czegoś, jeśliby to
było możliwe. Wybór zaś jest czynnością woli już zdecydowanej w stosunku do tego,
co należy uczynić. Dlatego przedmiotem wyboru może być tylko to, co jest możliwe.
2. Przedmiot woli należy oceniać podług sposobu jego poznania, skoro
umysłowe poznanie tego przedmiotu j est warunkiem chcenia go. Podobnie więc jak
przedmiotem chcenia może być coś, co komuś wydaje się dobrem, ale naprawdę nie
jest dobrem, tak samo przedmiotem wyboru może być coś, co komuś wydaje się
możliwym do osiągnięcia. a w rzeczywistości jest dla niego niemożliwe.
3. Św. Benedykt powiedział, że należy próbować, by zrobić to, co przełożony
nakazał, choćby to wydawało się niemożliwe, w tym znaczeniu, że do podwładnego
nie należy rozstrzygać, czy coś jest możliwe do urzeczywistnienia czy niemożliwe, ale
powinien się zdać na sąd przełożonego.
Artykuł
6.
CZY CZŁOWIEK WYBIERA W SPOSÓB
KONIECZNY CZY DOWOLNY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że człowiek wybiera w sposób konieczny, gdyż:
1. Cel ma się tak do przedmiotu wyboru jak zasady do wniosków. Otóż wnioski
wynikają z zasad w sposób konieczny. A więc chcenie celu pociąga za sobą
konieczność wyboru środków.
2. Wybór idzie za sądem rozumu w sprawie działania. Otóż rozum wydaje sąd
w sposób konieczny, gdy sąd ten wynika w sposób konieczny z przesłanek. A więc
także wybór dokonuje się w sposób konieczny.
3. Gdy człowiek stoi wobec dwóch rzeczy zupełnie równych, wówczas nie
skłania się bardziej do jednej z nich, niż do drugiej, np. gdy człowiek głodny ma przed
sobą dwie potrawy jednakowo smaczne i jednakowo oddalone, żadnej z nich nie
wybierze, jak mówi Platon na dowód, że środek ziemi nie podlega ruchowi132). Tym
mniej nie można wybrać tego co gorsze. Gdy więc ktoś ma do wyboru dwie lub więcej
rzeczy, spośród których jedna wydaje się lepszą od wszystkich innych. nie może
wybrać żadnej spośród tych innych rzeczy. A więc wybiera z konieczności to, co
wydaje się mu lepsze. Otóż każdy wybór odnosi się do czegoś, co wydaje się komuś
lepsze. A więc wszelki wybór dokonuje się w sposób konieczny.
Ale z drugiej strony wybór jest czynnością rozumnej władzy, a ta odnosi się do
rzeczy przeciwstawnych sobie.
Odpowiedź.
Człowiek nie wybiera z konieczności, a to dlatego, że to, co może być i nie być,
nie musi koniecznie być. Fakt zaś że człowiek może wybierać i nie wybierać,
pochodzi z podwójnej jego zdolności, a mianowicie zdolności chcenia i niechcenia,
działania i niedziałania - z jednej strony, oraz zdolności chcenia tego lub owego,
zrobienia takiej rzeczy lub innej - z drugiej strony. Ta podwój na zdolność wynika z
samej natury naszego rozumu. Wola bowiem może dążyć do tego wszystkiego, co
rozum uzna za dobre. Otóż rozum może uznać za dobre nie tylko to chcenie czy
działanie, ale także niechcenie i niedziałanie. Podobnie we wszystkich dobrach
szczegółowych rozum może wziąć pod uwagę to, co w nich jest istotnie dobre, jak i to,
co stanowi jakieś niedomaganie w tym dobru, a więc jakieś zło. Otóż zależnie od tego
człowiek może uznać za godne wyboru lub godne wzgardy każde z tych
szczegółowych dóbr.. Jedynie w dobru doskonałym, czyli w szczęściu, rozum nie
może dostrzec jakiegokolwiek zła czy niedomagania. Dlatego człowiek chce szczęścia
w sposób konieczny i nikt nie może chcieć, aby nie być szczęśliwym czy być
nędznikiem. Szczęście zaś nie jest przedmiotem wyboru, gdyż wybór, jak już
widzieliśmy133), ma za przedmiot nie cel, ale środki do celu, nie odnosi się więc do
dobra doskonałego, czyli celu, ale tylko do dóbr szczegółowych. A więc człowiek
wybiera nie z konieczności, ale w sposób dowolny.
Rozwiązanie trudności.
1. Wniosek nie zawsze w sposób konieczny wynika z zasad, ale tylko wtedy,
gdy zasady nie mogą być prawdziwe, jeśli wniosek nie jest prawdziwy. Podobnie cel
nie zawsze narzuca człowiekowi konieczność wybrania danych środków do celu, gdyż
nie każdy środek jest tak konieczny, żeby bez niego nie dało się osiągnąć celu; a jeśli
nawet jest w ten sposób konieczny, nie zawsze jednak rozum uznaje go za niezbędny.
2. Sąd czyli postanowienie rozumu w sprawie działania dotyczy rzeczy
przygodnych, które możemy urzeczywistnić. Dlatego takie sądy czyli wnioski
sylogizmu praktycznego nie wynikają w sposób konieczny z zasad bezwzględnie
koniecznych, ale wynikają z zasad warunkowo koniecznych, np. jeśli ktoś biegnie, to
porusza się.
3. Gdy mamy do czynienia z dwoma rzeczami zupełnie równymi pod pewnym
względem, nic nie przeszkadza, by wziąć pod uwagę jakiś warunek jednej z nich,
dzięki któremu rzecz ta wydaj e się lepszą od drugiej i bardziej nęci wolę.
ZAGADNIENIE 14.
O NAMYŚLE, KTÓRY POPRZEDZA WYBÓR.
Zagadnienie to obejmuje sześć pytań: 1. Czy namysł jest badaniem? 2. Co jest
przedmiotem namysłu; cel, czy środki do celu? 3. Czy przedmiotem namysłu są tylko
nasze czynności? 4. Czy przedmiotem namysłu są wszystkie nasze czynności? 5. Czy
namysł jest procesem analitycznym? 6. Czy można namyślać się do nieskończoności?
Artykuł
1.
CZY NAMYSŁ JEST BADANIEM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że namysł nie jest badaniem, gdyż:
1. Według św. Jana Damasceńskiego134), namysł jest pożądaniem. Badanie zaś
nie jest pożądaniem. A więc namysł nie jest badaniem.
2. Badać to rozumowo przechodzić od jednej rzeczy do drugiej, i dlatego
badanie nie przysługuje Bogu, którego poznanie nie dokonuje się na drodze
rozumowania; natomiast namysł przysługuje mu, skoro Apostoł (Ef. 1, 11) mówi o
Bogu, że „sprawuje wszystko wedle rady woli swojej”. A więc namysł nie jest
badaniem.
3. Badanie dotyczy rzeczy wątpliwych. Natomiast przedmiotem namysłu są
rzeczy na pewno dobre, zgodnie ze słowami Apostoła ( I Kor. 7, 25): „A co do panien
nie mam rozkazania Pańskiego, ale radę daję”. A więc namysł nie jest badaniem.
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy mówi135), że wszelki namysł jest
badaniem, ale nie wszelkie badanie jest namysłem.
Odpowiedź.
Wybór idzie za praktycznym sądem rozumu, odnoszącym się do postępowania.
Otóż gdy chodzi o sprawy postępowania, wiele jest rzeczy niepewnych, gdyż uczynki
nasze odnoszą się do rzeczy jednostkowych, przygodnych, które na skutek swej
zmienności są niepewne. Otóż tam, gdzie nie ma pewności a zachodzą wątpliwości,
rozum nie wydaje sądu bez uprzedniego zbadania sprawy. Dlatego przed wydaniem
sądu o tym, co na- leży wybrać. konieczne jest zbadanie, które zwie się namysłem.
Dlatego Filozof powiada136), że wybór to pożądanie po uprzednim namyśle.
Rozwiązanie trudności.
1. Gdy czynności dwóch władz psychicznych są sobie nawzajem
przyporządkowane, w każdej z tych czynności zawiera się coś, co należy do jednej i
drugiej władzy, i dlatego każda taka czynność może mieć miano od jednej i drugiej.
Nie ulega zaś wątpliwości, że czynność rozumu, polegająca na skierowaniu środków
do celu, oraz czynność woli, dążąca ku temu celowi zgodnie z kierownictwem
rozumu, to czynności nawzajem sobie przyporządkowane. Dlatego zarówno w tej
czynności woli, którą jest wybór, przejawia się coś z rozumu, a mianowicie pewien
porządek; jak i w namyśle, który jest czynnością rozumu, przejawia się coś z woli w
postaci jakby pewnego tworzywa, gdyż przedmiotem namysłu jest to, co człowiek
chce uczynić, a także w postaci motywu, gdyż dlatego, że człowiek chce celu, zwraca
się przez namysł do środków ku temu celowi. Dlatego Filozof mówi137), że wybór to
myśl, która czegoś pożąda, by zaznaczyć, że oba te czynniki współdziałają w wyborze.
A św. Jan Damasceński zwraca uwagę138), że namysł to pożądanie badające, by
podkreślić, że namysł przynależy tak do umysłu badającego, jak i do woli, która
dostarcza tworzywa oraz motywu do zbadania.
2. Gdy Coś orzekamy o Bogu, trzeba wyłączyć wszelkie niedomaganie, które
znaj duj e się w nas. Np. przedmiotem naszej wiedzy są wnioski zdobyte przez
wysnuwanie skutków z przyczyn. Natomiast wiedza Pana Boga to całkowicie pewne
poznanie o wszystkich skutkach w ich pierwszej przyczynie, bez jakiegokolwiek
wnioskowania. Podobnie przypisujemy Panu Bogu rozwagę (naradzanie się), by
wyrazić w ten sposób pewność sądu czy postanowienia, którą my zdobywamy przez
badanie. W Bogu nie zachodzi takie badanie i dlatego nie przypisujemy mu namysłu,
zgodnie ze słowami św. Jana Damasceńskiego139), że Bóg nie namyśla się gdyż tylko
ten, kto nie wie czegoś. namyśla się.
3. Pewne rzeczy mogą być najzupełniej pewnymi dobrami podług osądu ludzi
mądrych i uduchowionych, a jednak wielu ludzi, kierujących się zachciankami
cielesnymi, uzna te dobra za niepewne.
Artykuł
2.
CO JEST PRZEDMIOTEM NAMYSŁU:
CEL CZY ŚRODKI DO CELU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko środki do celu, ale także cel jest przedmiotem namysłu,
gdyż:
1. Wszystko co jest wątpliwe może być przedmiotem badania. Otóż w
postępowaniu ludzkim zachodzą wątpliwości nie tylko w sprawie środków, ale także
odnośnie do celu. Skoro więc namysł to pewne badanie w sprawach odnoszących się
do postępowania. wydaje się, że jego przedmiotem może by także cel.
2. Przedmiotem namysłu są czynności ludzkie. Otóż niektóre czynności ludzkie
są celami, jak stwierdza Filozof 140). A więc cel może być przedmiotem namysłu.
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy powiada141), że namysł odnosi się nie
do celu, ale do środków.
Odpowiedź.
Cel w dziedzinie postępowania stanowi zasadę, gdyż jest racją środków
służących do jego osiągnięcia. Otóż zasady nie mogą być stawiane pod znakiem
zapytania, ale trzeba je uznać jako założenia w każdym badaniu. Skoro więc namysł
jest badaniem, przedmiotem badania nie jest cel, ale środki do niego. Zdarza się
jednak, że to, co jest celem w stosunku do pewnych rzeczy, bywa środkiem do innych
rzeczy n podobnie jak zasada jednego wnioskowania może być wnioskiem innego. To
więc, co jest celem jednego badania, może być środkiem w innym badaniu, a tym
samym przedmiotem namysłu.
Rozwiązanie trudności.
1. Gdy coś jest celem, jest już czymś wyznaczonym. Gdy ów cel uchodzi za
wątpliwy, nie uważa się go za cel. Jeśli więc jest przedmiotem namysłu, to nie jako
cel, ale jako środek do celu.
2. Czynności są przedmiotem namysłu ze względu na ich przyporządkowanie
celowi. Jeśli więc jakaś czynność ludzka jest celem, wówczas nie jest przedmiotem
namysłu.
Artykuł
3.
CZY PRZEDMIOTEM NAMYSŁU SĄ TYLKO
NASZE CZYNNOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie tylko nasze czynności są przedmiotem namysłu, gdyż:
1. Namysł wyraża pewne wnioskowanie. Otóż możemy wysnuwać wnioski
także o rzeczach niezmiennych, których nie potrafimy zrobić, np. możemy rozprawiać
o istocie rzeczy. A więc nie tylko nasze czynności są przedmiotem namysłu.
2. Ludzie nieraz namyślają się w tych sprawach, które są już przez prawo
określone, szukając porady u znawców prawa. A przecież szukając tej porady, nie
stanowią praw. A więc przedmiotem namysłu są nie tylko nasze czynności.
3. Niektórzy namyślają się także w sprawie przyszłych zdarzeń, niezależnych
od naszej mocy. A więc przedmiotem namysłu są nie tylko nasze czynności.
4. Jeśliby tylko nasze własne czynności były przedmiotem namysłu, nikt nie
namyślałby się nad czynnościami, które inni mają wykonać, co oczywiście nie zgadza
się z prawdą. A więc nie tylko nasze własne czynności są przedmiotem namysłu.
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy mówi142), że namyślamy się nad tym,
co stać się może w nas i przez nas.
Odpowiedź.
Łaciński odpowiednik wyrazu „namysł”, a mianowicie „consilium”, wyraża
pewne obradowanie pomiędzy wieloma ludźmi, siedzącymi wokoło, czyli jakby
„considium”, a więc posiedzenie celem wspólnego omówienia jakiejś sprawy. Otóż w
dziedzinie rzeczy przygodnych i szczegółowych, celem poznania czegoś w sposób
pewny, należy uwzględnić wiele warunków oraz okoliczności, które jeden człowiek
nie łatwo może rozważyć, ale gdy większa ilość ludzi rozważa je, wówczas można
zdobyć większą pewność, gdyż wtedy jeden może zwrócić uwagę na to, co drugi
pomija. Natomiast w dziedzinie prawd koniecznych i powszechnych rozważanie jest
bardziej bezwzględne i prostsze, dzięki czemu jeden człowiek może być na tym polu
bardziej samowystarczalny. Dlatego właściwym przedmiotem badania, jakie ma
miejsce podczas namysłu, są rzeczy jednostkowe i przygodne. Poznanie prawdy w
tego rodzaju rzeczach nie jest aż tak ważne, by samo przez się było godne pożądania,
jak to ma miejsce przy poznaniu prawd powszechnych i koniecznych. Człowiek
jednak pragnie poznania rzeczy przy godnych ze względu na użyteczność tego
rodzaju poznania w postępowaniu, gdyż czynności nasze odnoszą się do rzeczy
przygodnych i jednostkowych. Dlatego właściwym przedmiotem namysłu są nasze
własne czynności.
Rozwiązanie trudności.
1. Namysł nie jest jakimkolwiek wnioskowaniem, ale wnioskowaniem o tym,
co należy czynić.
2. Postanowienia prawa nie są dziełem ludzi szukających porady, niemniej
stanowią drogowskaz postępowania, gdyż nakazy prawa stanowią jeden spośród
powodów, dlaczego daną czynność należy wykonać.
3. Przedmiotem namysłu są nie tylko nasze czynności, lecz także to wszystko
co jest przyporządkowane tymże czynnościom. Dlatego przedmiotem namyślania się
mogą być także przyszłe wydarzenia. których znajomość może być użyteczną, by
wiedzieć, co należy uczynić, a czego unikać.
4. Namyślamy się nad czynnościami drugich ludzi ze względu na to że, są z
nami związani już to węzłem uczucia, np. gdy ktoś troszczy się o rzeczy swego
przyjaciela, tak jak o swoje; już to dlatego, że są dla nas jakby narzędziem, gdyż
główna przyczyna sprawcza oraz narzędzie stanowią jakby jedną przyczynę, skoro
przyczyna główna działa za pośrednictwem narzędzia. W ten sposób np. gospodarz
namyśla się nad tym, co ma zrobić jego sługa.
Artykuł
4.
CZY WSZYSTKIE NASZE CZYNNOŚCI
SĄ PRZEDMIOTEM NAMYSŁU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wszystkie nasze czynności są przedmiotem namysłu, gdyż:
1. Wybór jest pożądaniem poprzedzonym przez namysł. Otóż wszystkie nasze
czynności mogą być przedmiotem wyboru, a więc także namysłu.
2. Do namysłu potrzebne jest badanie rozumowe. Otóż to ostatnie ma miejsce
zawsze, gdy coś czynimy bez naporu uczucia. A więc czynności nasze są przedmiotem
namysłu.
3. Według Filozofa143), namyślamy się zarówno wtedy, gdy coś trzeba zrobić
przy pomocy wielu środków, by wybrać najłatwiejszy i najlepszy, jak i wtedy, gdy
można czegoś dokonać przy pomocy jednego tylko środka, by wiedzieć, jak posłużyć
się nim. Otóż wszystko, cokolwiek czynimy, wykonujemy przy pomocy albo jednego
albo wielu środków. A więc wszystko, cokolwiek czynimy, może być przedmiotem
namysłu.
Ale z drugiej strony św. Grzegorz z Nissy mówi144), że przedmiotem namysłu
nie są dzieła sztuki ani wychowania.
Odpowiedź.
Namysł jest pewny. m badaniem. Otóż zwykliśmy badać te rzeczy n które
budzą wątpliwość. Dlatego też rozumowanie badające, zwane argumentacją,
wyprowadza nas z wątpliwości do uznania. W dwojakim zaś wypadku nie mamy
wątpliwości w dziedzinie naszego postępowania: po pierwsze, gdy wyznaczoną drogą
dochodzimy do wyznaczonych celów, jak to ma miejsce w dziedzinie tych sztuk, które
posługują się wyznaczonymi drogami tworzenia, np. pisarz nie namyśla się, jak ma
kreślić litery, gdyż to już jest wyznaczone przez sztukę pisania. Po drugie, gdy nie ma
znaczenia, czy coś będzie zrobione w ten lub inny sposób, np. gdy chodzi o drobiazgi,
które mało pomagają lub niewiele przeszkadzaj ą w osiągnięciu celu, gdyż tego
rodzaju drobiazgi nie liczą się. Dlatego według Filozofa145) nie namyślamy się nad
dwoma rodzajami rzeczy, choćby te rzeczy były przyporządkowane celowi: nad
drobiazgami oraz nad tymi, których sposób wykonania już jest wyznaczony, jak to ma
miejsce w niektórych sztukach, za wyjątkiem jednak tych sztuk, które wymagają
kombinacji, jak np. medycyna, kupiectwo itp., jak to zaznacza św. Grzegorz z
Nissy146).
Rozwiązanie trudności.
1. Do wyboru potrzeba uprzedniego namysłu ze względu na konieczność sądu
czy postanowienia, by wybrać coś. Ale gdy sąd czy postanowienie nie ulega
wątpliwości bez badania, wówczas nie potrzeba namyślania się i badania.
2. Rozum nie bada n ale od razu rozsądza, gdy ma do czynienia ze sprawą
oczywistą. Dlatego namysł badawczy nie jest potrzebny do wszystkich czynności,
których rozum dokonuje.
3. Może zachodzić wątpliwość także wówczas, gdy coś może być zrobione przy
pomocy jednego środka, ale w rozmaity sposób, samo jak i wtedy, gdy może być
zrobione przy pomocy wielu środków. Dlatego w takim wypadku potrzeba namysłu.
Nie potrzeba go natomiast wtedy, gdy nie tylko rzecz, ale także sposób jej wykonania
są wyznaczone.
Artykuł
5.
CZY NAMYSŁ JEST PROCESEM ANALITYCZNYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że namysł nie jest procesem analitycznym, gdyż :
1. Przedmiotem namysłu są nasze czynności, które mają charakter nie
analityczny, lecz syntetyczny, gdyż przechodzą od rzeczy prostszych do złożonych. A
więc namysł nie jest procesem analitycznym.
2. Namysł jest badaniem rozumu, a ten przechodzi od rzeczy wcześniejszych ku
późniejszym, gdyż ten porządek jest bardziej stosowny. Ponieważ zaś czynności
przeszłe są wcześniejsze od teraźniejszych, a teraźniejsze od przyszłych, przy namyśle
trzeba rozpoczynać od rzeczy przeszłych i teraźniejszych, by dojść ku przyszłym. A to
nie jest metoda analityczna. A więc namysł nie jest procesem analitycznym.
3. Przedmiotem namysłu, jak tego dowodzi Arystoteles147), są tylko rzeczy
możliwe, czyli takie, które możemy zrobić. A więc namysł rozpocząć trzeba od spraw
teraźniejszych.
Ale z drugiej strony, według Filozofa148), kto namyśla się. ten szuka i analizuje.
Odpowiedź.
Każde badanie należy rozpoczynać od jakiegoś początku. Jeśli ów początek jest
pierwszym czynnikiem nie tylko w dziedzinie poznania, ale także pod względem
rzeczywistego istnienia, wówczas nie zachodzi proces analityczny, lecz raczej
syntetyczny. Przejście bowiem od przyczyn do skutków to proces syntetyczny, gdyż
przyczyny są prostsze od skutków. Jeśli zaś ów początek badania (czyli jego zasada)
jest wcześniejszy w dziedzinie poznania, ale późniejszy w porządku istnienia,
wówczas zachodzi proces analityczny, gdyż sądząc na podstawie oczywistych
skutków, przez ich analizę dochodzimy do prostych przyczyn. Otóż cel jest
początkiem (zasadą) przy badaniu namysłowym. Cel też jest pierwszym czynnikiem w
dziedzinie zamierzenia, a czymś późniejszym w dziedzinie zaistnienia. Dlatego
namysł jest procesem analitycznym, gdyż rozpoczyna się od tego, co ktoś zamierza na
przyszłość, by przejść do tego, od czego trzeba natychmiast rozpocząć wykonanie
czynności.
Rozwiązanie trudności.
1. Przedmiotem namysłu jest działanie, ale od celu zależy racja działania.
Dlatego porządek rozumowania praktycznego jest odwrotny w stosunku do porządku
działania.
2. Rozum zaczyna od tego, co jest najpierw w porządku myślowym. a nie od
tego, co jest najpierw w czasie.
3. Nie badalibyśmy, czy jakiś środek do celu jest możliwy, jeśliby nie był
stosowny do osiągnięcia tego celu. Dlatego naprzód trzeba zbadać, czy prowadzi do
celu w sposób odpowiedni, a potem, czy jest możliwy.
Artykuł
6.
CZY MOŻNA NAMYŚLAĆ SIĘ BEZ KOŃCA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że można namyślać się bez końca, gdyż:
1. Namysł to badanie szczegółów, w których odbywa się działanie. Otóż takich
szczegółów jest nieskończenie wiele. A więc namysł może trwać bez końca.
2. Podczas namysłu bada się nie tylko, co należy zrobić, ale także jak usuwać
przeszkody. Lecz każda czynność ludzka może ulec przeszkodzie, a rozum może
każdą taką przeszkodę usunąć. A więc można bez końca namyślać się nad usuwaniem
przeszkód.
3. Takie badanie, jakim posługuje się wiedza, nie może iść do nieskończoności,
gdyż dochodzi do pierwszych bezpośrednio znanych i całkowicie pewnych zasad. Ale
taka pewność jest niemożliwa w dziedzinie rzeczy jednostkowych i przygodnych,
które są zmienne i niepewne. A więc można namyślać się bez końca.
Ale z drugiej strony, według Filozofa1149), nikt nie dąży do tego, czego
osiągnięcie jest niemożliwe. Lecz nie można przejść nieskończoności. Jeśliby więc
zastanawianie się przy namyśle trwało bez końca, nikt by nie zaczynał namysłu.
Odpowiedź.
Zastanawianie się przy namyśle jest skończone uczynkowo zarówno co do
początku jak i co do kresu. Dwojaki jest bowiem początek badania przy namyśle:
jeden z nich jest właściwy dla dziedziny działania, a jest nim cel, który nie jest
przedmiotem namysłu, ale jego założeniem i zasadą. Drugi początek jest wzięty z
innej dziedziny, podobnie jak to dzieje się w wiedzy, która zapożycza swe zasady z
innej wiedzy, nie dowodząc ich. Otóż badanie podczas namysłu przyjmuje jako swe
założenie pewne dane, dostarczone nam przez zmysły, np. że ta rzecz jest chlebem, a
ta żelazem; oraz pewne ogólne prawdy zarówno teoretyczne jak i praktyczne, np. że
Bóg zabronił cudzołóstwa, że człowiek nie może żyć bez odpowiedniego pokarmu itp.
Tego rodzaju zasady nie wchodzą w zakres namysłu. Kresem zaś badania jest ton co
możemy natychmiast zrobić. Podobnie bowiem jak cel jest zasadą, tak środki do celu
maj ą charakter wniosków. A więc to, co najpierw należy uczynić, jest jakby
ostatecznym wnioskiem, na którym się kończy proces namysłu. Nic jednak nie
przeszkadza, by przyjąć, że namysł jest nieskończony moźnościowo (potencjalnie), w
tym mianowicie znaczeniu, że człowiekowi może nasuwać się nieskończenie wiele
rzeczy n mogących stanowić przedmiot namysłu.
Rozwiązanie trudności.
1. Rzeczy jednostkowe nie są w nieskończonej ilości istnościowo (aktualnie),
ale tylko możnościowo (potencjalnie ).
2. Czynność ludzka może ulec przeszkodzie, ale nie zawsze przeszkody
zachodzą i dlatego nie trzeba zawsze namyślać się, jak usuwać przeszkody.
3. W dziedzinie rzeczy jednostkowych i przygodnych może być także coś
pewnego, wprawdzie nie w sposób bezwzględny, ale ze względu na daną chwilę i dane
działanie. Podobnie np. nie jest konieczne, by Sokrates siedział; ale skoro siedzi, to
jest rzeczą konieczną, że siedzi; można być pewnym co do tego.
ZAGADNIENIE 15.
O PRZYZWOLENIU
Zagadnienie to obejmuj e cztery pytania:
1. Czy przyzwolenie jest czynnością władzy poznawczej czy pożądawczej? 2. Czy
przysługuje zwierzętom? 3. Co jest przedmiotem przyzwolenia: cel, czy środki do
celu? 4. Czy przyzwolenie na czynność należy do wyższego uzdolnienia duszy?
Artykuł
1.
CZY PRZYZWOLENIE JEST CZYNNOŚCIĄ
WŁADZY POZNAWCZEJ CZY POŻĄDAWCZEJ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przyzwolenie jest czynnością jedynie władzy poznawczej, gdyż:
1. Św. Augustyn150) przypisuje przyzwolenie wyższej władzy rozumu. Lecz
rozum to władza poznawcza. A więc przyzwolenie jest czynnością władzy
poznawczej.
2. Łaciński odpowiednik wyrazu „przyzwalać”, consentire, wyraża: „wspólnie
coś odczuwać”. Lecz odczucie to czynność poznawcza. A więc i przyzwolenie.
3. Jak uznanie tak i przyzwalanie wyraża pewne zwrócenie umysłu ku czemuś.
Ale uznawanie jest czynnością umysłową, czyli poznawczą. A więc także i
przyzwolenie.
Ale z drugiej strony, według św. Jana Damasceńskiego151), kto osądza, ale nie
miłuje, ten nie postanawia ani nie przyzwala. A więc przyzwolenie, podobnie jak i
miłość, jest czynnością władzy pożądawczej.
Odpowiedź.
Łaciński odpowiednik przyzwolenia: „consensus” wyraża pewne zwrócenie
zmysłu do jakiejś rzeczy. Właściwością zaś zmysłu jest to, że poznaje rzeczy obecne,
podczas gdy wyobraźnia ujmuje podobieństwa rzeczy cielesnych także w ich
nieobecności. Natomiast umysł poznaje ogólną treść pojęć rzeczy jednostkowych,
zarówno w ich obecności jak i nieobecności. Ponieważ zaś czynność władzy
pożądawczej to pewna skłonność do samej rzeczy na podstawie pewnego
podobieństwa, nadaje się miano „zmysłu” zwróceniu władzy pożądawczej i jej
przylgnięciu ku rzeczy, na skutek czego odczuwa się jakby doświadczalnie pewne
zadowolenie. Stąd też Księga Mądrości (1, 1) powiada: „Rozumiejcie o Panu w
dobroci”. Z tego powodu przyzwolenie jest czynnością władzy pożądawczej.
Rozwiązanie trudności.
1. Według Arystotelesa152), wola jest władzą rozumną. Dlatego św. Augustyn
uważa przyzwolenie za czynność rozumu w tym znaczeniu, że czynność ta zawiera w
sobie także działanie woli.
2. Odczuwanie należy do władzy poznawczej, jeśli się je ujmuje we właściwym
znaczeniu; ale przez pewne podobieństwo do tego, co doświadczamy wówczas, gdy
wola nasza przylgnie do jakiegoś dobra, przynależy również do władzy pożądawczej.
3. Łaciński odpowiednik wyrazu „uznawać”, „assentire”, wyraża: „ad aliud
sentire”, czyli „czuć coś do czegoś”, a więc pewien rozdział pomiędzy władzą
psychiczną a jej przedmiotem. Natomiast odpowiednik „przyzwalać”, to „consentire”,
wyraża jakby „sentire simul”, czyli „czuć coś wespół z innymi”, wyraża więc pewną
więź pomiędzy władzą psychiczną a przedmiotem, na który się przyzwala. Dlatego
„consentire” bardziej odpowiada woli, gdyż właśnie wola dąży do rzeczy. Natomiast
„assentire”, czyli „uznawać”, bardziej odpowiada umysłowi, gdyż umysł nie zwraca
się do rzeczy, ale raczej zwraca rzecz ku sobie, jak to uzasadniliśmy w I części153).
Często jednak miesza się te wyrazy. Można także przyjąć, że umysł uznaje coś na
skutek wpływu woli.
Artykuł
2.
CZY PRZYZWALANIE ZACHODZI U ZWIERZĄT ?
Postawienie problemu.
Wydaje, się że przyzwalanie zachodzi u zwierząt, gdyż:
1. Przyzwolenie jest zwróceniem pożądania ku jednej rzeczy. Otóż pożądanie
zwierzęce jest zwrócone ku jednej rzeczy. A więc u zwierząt zachodzi przyzwolenie.
2. Gdy nie ma poprzednika, nie ma następnika. Otóż przyzwolenie poprzedza
wykonanie czynności. Jeśli więc u zwierząt nie byłoby przyzwolenia, nie byłoby także
wykonania czynności, a to oczywiście jest niezgodne z prawdą.
3. Ludzie nieraz przyzwalają na pewne uczynki pod wpływem uczucia, np.
żądzy lub gniewu. Zwierzęta zaś również działają pod wpływem uczuć. A więc
przyzwalają.
Ale z drugiej strony n według św. Jana Damasceńskiego154), człowiek,
zrobiwszy postanowienie, porządkuje i miłuje to, co na podstawie namysłu
postanowił. Takie zaś postanowienie to przyzwolenie. Otóż zwierzęta nie namyślają
się, a więc nie przyzwalają.
Odpowiedź.
Ściśle mówiąc, przyzwolenie nie zachodzi u zwierząt, gdyż jest pewnym
zwróceniem czynności pożądawczej do działania. Otóż ta tylko władza psychiczna
może zwrócić czynność pożądawczą ku działaniu, od której ta czynność zależy. Np.
można kijem uderzyć kamień, ale zwrócenie kija tak, by uderzył ów kamień, jest
czynnością tego czynnika, od którego zależy poruszenie kija. Zwierzęta zaś nie mają
władzy nad kierunkiem swych poruszeń pożądawczych, gdyż poruszenia te pochodzą
z naturalnego instynktu. Zwierzę wprawdzie pożąda czegoś, ale nie zwraca swego
pożądania do tego. Dlatego też nie jest zdolne do przyzwalania, w przeciwieństwie do
istot rozumnych, które maj ą władzę nad swymi pożądaniami, oraz mogą je zwracać
lub nie zwracać do tej lub do innej rzeczy.
Rozwiązanie trudności.
1. Pożądanie zwierzęce jest zwrócone biernie do jakiejś rzeczy. Natomiast
przyzwolenie to nie tylko bierne, ale raczej czynne zwrócenie pożądania.
2. Gdy nie ma poprzednika, nie ma tego następnika, który tylko z tego
poprzednika rzeczywiście wynika. Jeśli natomiast coś może wynikać z różnych
poprzedników, wówczas brak jednego z nich nie powoduje braku tego następnika. Np.
stwardnienie może być skutkiem zarówno gorąca jak i zimna: cegły, dajmy na to,
twardnieją w ogniu, woda na mrozie, brak więc ognia nie zawsze powoduj e brak
stwardnienia. Podobnie wykonanie dzieła wynika nie tylko z przyzwolenia, ale także
wskutek naporu pożądania, którego doznaj ą zwierzęta.
3. Ludzie n którzy działaj ą pod wpływem uczucia, nie muszą iść za uczuciem.
U zwierząt natomiast jest inaczej. Dlatego u zwierząt nie ma przyzwolenia.
Artykuł
3.
CO JEST PRZEDMIOTEM PRZYZWOLENIA:
CEL CZY ŚRODKI DO CELU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przedmiotem przyzwolenia jest cel, gdyż:
1. To, co przysługuje skutkom, tym bardziej przysługuj e przyczynie. Otóż ze
względu na cel, przyzwalamy na środki. A więc tym bardziej przyzwalamy na cel.
2. Człowiek nieumiarkowany ma za cel swą własną czynność, podobnie jak
człowiek cnotliwy, a przecież na czynność swą przyzwala. A więc także cel może być
przedmiotem przyzwolenia.
3. Wybór jest pożądaniem środków do celu. Jeśliby więc przyzwolenie miało za
przedmiot tylko środki, niczym nie różniłoby się od wyboru. A to jest fałszem, gdyż
św. Jan Damasceński powiada154), że człowiek zrobiwszy postanowienie wybiera. A
więc przyzwolenie ma za przedmiot nie tylko cel.
Ale z drugiej strony, według św. Jana Damasceńskiego154), postanowienie czyli
przyzwolenie zachodzi wtedy, gdy człowiek porządkuje i miłuje to, co osądził na
podstawie namysłu. Otóż przedmiotem namysłu są tylko środki do celu. A więc także
przyzwolenie ma za przedmiot jedynie środki do celu.
Odpowiedź.
Przyzwolenie to zwrócenie czynności pożądawczej do czegoś, co potrafimy
uczynić. Otóż w dziedzinie postępowania najpierw jest spostrzeżenie celu, następnie
jego pożądanie, potem namysł nad środkami do jego osiągnięcia, a następnie
pożądanie tych środków. Pożądanie zaś z natury swej dąży do celu ostatecznego.
Dlatego zwrócenie pożądania do celu spostrzeżonego nie jest przyzwoleniem, ale
zwyczajnym chceniem. To zaś wszystko, co jest poza ostatecznym celem, może być
przedmiotem namysłu, a tym samym przyzwolenia, gdyż wówczas ujmuje się to jako
środek do celu, a czynność pożądawcza zwraca się do tego środka, który podczas
namysłu został uznany za stosowny. Natomiast pożądanie celu nie opiera się na
namyśle, lecz raczej namysł opiera się na pożądaniu celu, gdyż suponuje go.
Pożądanie zaś środków suponuje rozstrzygnięcie podczas namysłu. Dlatego
przyzwolenie to właściwie zwrócenie pożądania ku temu, co człowiek postanowił
podczas namysłu. Ponieważ zaś namysł dotyczy tylko środków do celu, wobec tego
środki te stanowią także przedmiot przyzwolenia.
Rozwiązanie trudności.
1. Wnioski poznajemy przez zasady. Lecz zasady nie stanowią przedmiotu
wiedzy, ale wyższej sprawności, bo pojętności. Podobnie przyzwalamy na środki do
celu, ale nie na sam cel, który jest przedmiotem wyższej czynności, a mianowicie
chcenia.
2. Człowiek nieumiarkowany cel swój widzi w przyjemności danego uczynku, i
dlatego przyzwala raczej na uczynek niż na czynność.
3. Wybór dodaje do przyzwolenia pewien stosunek do rzeczy, którą ktoś
wybiera. Dlatego po przyzwoleniu potrzeba jeszcze wyboru. Zdarza się bowiem, że
podczas namysłu stwierdzi się, że wiele środków prowadzi do celu, z których każdy
budzi upodobanie i na każdy wola przyzwala. Ale spośród wielu środków, które się
podobają, trzeba wybrać jeden. Jeśli natomiast trafi się, że tylko jeden środek będzie
się podobał, wówczas przyzwolenie oraz wybór nie będą się różnić rzeczowo, ale
tylko pojęciowo, skoro przyzwolenie wyraża ton co komuś podoba się zrobić, wybór
zaś to, co ktoś woli spośród innych środków, które nie podobają się.
Artykuł
4.
CZY PRZYZWOLENIE NA CZYNNOŚĆ NALEŻY
TYLKO DO WYŻSZYCH ZADAŃ ROZUMU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że przyzwolenie na czynność nie należy do wyższych zadań
rozumu, gdyż:
1. Przyjemność, jak mówi Arystoteles155), jest następstwem i dopełnieniem
działania, podobnie jak uroda w stosunku do młodości. Otóż przyzwolenie na
przyjemność, według św. Augustyna156), należy do niższych spraw rozumu. A więc
przyzwolenie na czynność nie należy do wyższych tylko zadań rozumu.
2. Czynność, na którą przyzwalamy, jest dobrowolna. Otóż czynności
dobrowolne mogą pochodzić od różnych władz. A więc nie tylko rozum wyższy
przyzwala na uczynek.
3. Wyższe zadania rozumu, według św. Augustyna157), to kontemplacja prawd
wiecznych oraz prawd, które powinny kierować naszym życiem. Otóż człowiek często
przyzwala na pewne uczynki nie ze względu na prawdy wieczne, ale z pobudek
doczesnych, a nawet pod wpływem uczuć. A więc przyzwalanie na uczynki nie należy
do wyższych zadań rozumu.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna158), człowiek nie może skutecznie
postanowić, że zgrzeszy, jeśli jego zamiar, który posiada najwyższą moc, by wprawić
w ruch członki ciała lub powstrzymać je od działania, nie ulegnie ponętom złej
czynności i nie stanie się niewolnikiem tej ponęty.
Odpowiedź.
Ostateczne postanowienie należy do zakresu działania wyższej władzy, której
zadaniem jest osądzać postanowienia wszystkich innych czynników. Ostateczne
bowiem rozstrzygnięcie nie zapada tak długo, dopóki jeszcze trzeba rozsądzić
przedłożoną sprawę. Otóż nie ulega wątpliwości, że osądzanie wszystkich spraw
należy do wyższych zadań rozumu; gdyż sam rozum osądza świat zjawisk
zmysłowych, natomiast sprawy odnoszące się do ludzkiego postępowania trzeba
osądzać w świetle Bożych zasad, a to należy do wyższych zadań rozumu. Dlatego
żadne postanowienie rozumu nie może być ostateczne tak długo, dopóki nie ma
pewności, czy sprzeciwia się lub nie sprzeciwia się zasadom Bożym. Otóż
przyzwolenie na czynność jest ostatecznym postanowieniem w sprawach
postępowania i dlatego należy do wyższych zadań rozumu, z tym jednak
zastrzeżeniem, że chodzi o rozum pojęty łącznie z wolą.
Rozwiązanie trudności.
1. Przyzwolenie na przyjemność w działaniu należy do wyższych zadań
rozumu, podobnie jak przyzwolenie na samo dzieło; natomiast przyzwolenie na
przyjemność w myśleniu należy do niższych zadań rozumu, podobnie jak i samo
myślenie o rzeczach doczesnych. Niemniej jednak osąd samego myślenia lub
niemyślenia jako pewnego rodzaju postępowania, podobnie jak i przyjemności, która z
tego myślenia wynika, należy do wyższych zadań rozumu. Ale, jeśli to myślenie, czy
tę przyjemność ujmuje się jako czynność podporządkowaną innemu działaniu,
wówczas należy do niższych zadań rozumu. To bowiem, co jest podporządkowane,
przynależy do niższej sztuki lub do niższej władzy n aniżeli cel, któremu jest
podporządkowane. Dlatego sztuka, odnosząca się do celu, zwie się architektoniczną,
czyli nadrzędną i główną.
2. Czynności są dobrowolne dlatego, że na nie przyzwalamy, ale stąd nie
wynika, by przyzwolenie było czynnością innej władzy n aniżeli woli, od której
uczynek zwie się dobrowolnym. Wola zaś jest władzą rozumną.
3. Rozum ze względu na swe wyższe zadania przyzwala nie tylko dlatego, że
zawsze pobudza do działania podług wiekuistych zasad, ale także dlatego, że podług
tychże wiekuistych zasad nie cofa swej zgody.
ZAGADNIENIE 16.
O UŻYCIU, CZYLI WYKONANIU CZYNNYM JAKO
DZIAŁANIU WOLI ODNOSZĄCYM SIĘ DO ŚRODKÓW.
Zagadnienie to obejmuje cztery pytania: 1. Czy użycie (wykonanie czynne) Jest
działaniem woli? 2. Czy zachodzi u zwierząt? 3. Co jest jego przedmiotem: środki do
celu, czy także sam cel? 4. O stosunku użycia (czyli wykonania czynnego) do wyboru?
Artykuł
1.
CZY UŻYCIE, CZYLI WYKONANIE CZYNNE,
JEST DZIAŁANIEM WOLI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że użycie (czyli wykonanie czynne) nie jest działaniem woli, gdyż:
1. Według św. Augustyna159), używać to posługiwać się czymś użytecznym, by
osiągnąć coś innego. Lecz posługiwanie się czymś, to działanie rozumu. gdyż jego
właśnie zadaniem jest stosować coś. do czegoś i porządkować. A więc używanie (czyli
wykonanie czynne) jest działaniem rozumu.
2. Według św. Jana Damasceńskiego160), człowiek najpierw zabiera się do
działania, a następnie do używania. Lecz działanie to czynność władzy wykonawczej.
Czynność zaś woli wyprzedza działanie władzy wykonawczej, wykonanie zaś ma
miejsce na końcu. A więc użycie (czyli wykonanie czynne) nie jest działaniem woli.
3. Podług św. Augustyna161), cokolwiek zostało stworzone, jest oddane dla
użytku ludzkiego, gdyż rozum ludzki za pośrednictwem rozsądku posługuje się tym
wszystkim, co ludziom zostało dane. Lecz sąd o rzeczach, stworzonych przez Boga,
jest teoretyczną czynnością umysłu, całkowicie niezależną od woli, będącej źródłem
czynności ludzkich. A więc użycie (czyli wykonanie czynne) nie jest działaniem woli.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna162), używać to podjąć się czegoś na
rzecz woli.
Odpowiedź.
Użycie jakiejś rzeczy to jej zastosowanie do jakiegoś działania, np. użycie koni
to posługiwanie się nimi do jazdy, użycie kija to bicie itp. Przy działaniu zaś
stosujemy zarówno wewnętrzne źródła czynności, a mianowicie władze duszy oraz
członki ciała, a więc umysł do myślenia, oczy do widzenia; jak również stosujemy
czynniki zewnętrzne, np. kij do bicia. Otóż czynniki zewnętrzne stosujemy do
działania jedynie za pośrednictwem czynników wewnętrznych, takich jak władze
psychiczne lub sprawności tych władz, albo narządy cielesne. Otóż wola, pobudzając
inne władze psychiczne do właściwego im działania, stosuje je do działania. Dlatego
użycie (czyli wykonanie czynne) najpierw i głównie jest czynnością woli, jako
pierwszego czynnika poruszającego, oraz rozumu, jako czynnika kierowniczego, a
następnie dopiero jest czynnością innych władz, jako biernie wykonujących to
działanie i pozostających do woli, która stosuje je do tego działania, w takim stosunku,
w jakim narzędzia odnoszą się do głównej przyczyny sprawczej. Czynności zaś nie
przypisuje się narzędziom, ale głównej przyczynie sprawczej, np. budowa domu jest
dziełem budowniczego, a nie narzędzi, którymi się posługuje. Tak więc wykonanie
czynne jest w ścisłym znaczeniu czynnością woli.
Rozwiązanie trudności.
1. Rozum istotnie prowadzi do czegoś, ale wola dąży do tego, co rozum odnosi
do czegoś innego. W tym znaczeniu można powiedzieć, że wykonanie czynne to
stosowanie czegoś do czegoś innego.
2. Św. Jan Damasceński mówi w tym miejscu o wykonaniu biernym.
3. Wola stosuje także teoretyczną czynność umysłu do myślenia i sądzenia.
Można więc powiedzieć, że wola, pobudzając umysł do działania teoretycznego
posługuje się nim, podobnie jak innymi władzami, do wykonania tego działania.
Artykuł
2.
CZY UŻYCIE (CZYLI WYKONANIE CZYNNE)
ZACHODZI U ZWIERZĄT ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że użycie (czyli wykonanie czynne) przysługuj e zwierzętom, gdyż:
1. Rozkoszować się jest czymś szlachetniejszym niż wykonywać coś, skoro,
według św. Augustyna163), wykonujemy to, co odnosimy do tego celu, którym
rozkoszujemy się. Otóż zwierzęta mogą rozkoszować się. A więc tym bardziej mogą
wykonywać.
2. Wykonywać to stosować członki ciała do czynności. Otóż zwierzęta stosuj ą
swe członki do pewnych czynności, np. posługują się nogami do chodzenia, rogami do
uderzania. A więc mogą wykonywać coś.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna164), posługiwać się jakąś rzeczą
może jedynie stworzenie zdolne do używania rozumu.
Odpowiedź.
Używać (wykonywać czynnie) to stosować jakiś czynnik działania do
czynności, podobnie jak przyzwalać to stosować czynność pożądawczą do pożądania
czegoś, jak to już widzieliśmy165). Otóż to tylko jestestwo może stosować coś do
czegoś, które jest zdolne do osądu, a to jest sprawą rozumu. Dlatego tylko stworzenie
rozumne przyzwala i wykonuj e coś czynnie.
Rozwiązanie trudności.
1. Rozkoszowanie się wyraża bezwzględny stosunek pożądania do przedmiotu
tegoż pożądania. Natomiast użycie, czyli wykonanie czynne, wyraża stosunek
czynności pożądawczej do czegoś innego. Porównując więc użycie (wykonanie
czynne) z rozkoszowaniem się, to drugie trzeba uznać za wyższe od pierwszego, gdyż
to, co jest bezwzględnie godne pożądania, jest lepsze od tego, co jest godne pożądania
jedynie ze względu na coś innego. Ale gdy się porównuje poznanie, wyprzedzające te
dwie czynności, to trzeba uznać, że użycie (wykonanie czynne) wymaga
doskonalszego poznania, gdyż tylko rozum może przyporządkować coś do czegoś,
natomiast także zmysł może spostrzegać coś w sposób bezwzględny.
2. Zwierzęta wykonuj ą pewne czynności przy pomocy swych członków pod
wpływem wrodzonego im instynktu, ale nie w ten sposób, by znały stosunek swych
członków do tych działań. Dlatego, ściśle mówiąc, nie stosują swych członków do
czynności, ani nie wykonują niczego czynnie.
Artykuł
3.
CZY PRZEDMIOTEM UŻYCIA (WYKONANIA
CZYNNEGO) JEST TAKŻE CEL OSTATECZNY?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że także cel ostateczny może być przedmiotem użycia, gdyż:
1. Według św. Augustyna166), kto się rozkoszuje czymś, ten używa. Lecz
można rozkoszować się celem ostatecznym. A więc cel ten może być przedmiotem
użycia.
2. Używać, jak mówi tenże Autor w tym samym miejscu, to podjąć się czegoś
na rzecz woli. Otóż niczego bardziej nie podejmuje się na rzecz woli jak właśnie
dążenia do celu ostatecznego. A więc cel ten może być przedmiotem użycia.
3. Według św. Hilarego167), wieczność jest w Ojcu, myśl jest w Słowie, czyli w
Synu, a użycie w Darze, czyli w Duchu Świętym. Lecz Duch Święty, będąc Bogiem,
jest ostatecznym celem. A więc cel ostateczny może być przedmiotem użycia.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna168), Bogiem można się
rozkoszować, ale nie można go używać. Jedynie zaś Bóg jest celem ostatecznym. A
więc nie można Używać celu ostatecznego.
Odpowiedź.
Używać to znaczy stosować coś do czegoś. Otóż ton co się stosuje do czegoś,
jest środkiem do celu. Dlatego przedmiotem użycia (czyli wykonania czynnego) są
tylko środki do celu, które z tego powodu nazywamy użytecznymi, użyteczność zaś
niekiedy jest synonimem użycia.
Dwojako jednak można ujmować cel: zasadniczo oraz w stosunku do czegoś.
Przez cel bowiem niekiedy rozumiemy samą rzecz, a niekiedy jej osiągnięcie i
posiadanie, np. celem skąpca niekiedy są pieniądze, a niekiedy ich posiadanie.
Zasadniczo jednak celem ostatecznym jest sama rzecz: dlatego bowiem posiadanie
pieniędzy jest dobre, że same pieniądze są pewnym dobrem. Ale w stosunku do danej
jednostki zdobycie pieniędzy bywa celem ostatecznym, człowiek bowiem chciwy
pożąda pieniędzy po to, by je mieć. Zasadniczo i właściwie mówiąc n dlatego jakiś
człowiek rozkoszuje się pieniędzmi, że upatruje w nich swój cel ostateczny; posługuje
się zaś nimi, gdy je odnosi do posiadania.
Rozwiązanie trudności.
1. św. Augustyn mówi tu o użyciu w znaczeniu ogólnym n które wyraża
stosunek celu do upragnionego rozkoszowania się nim.
2. Człowiek podejmuj e się dążenia do celu na rzecz woli po ton by wola mogła
doznać w nim ukojenia. Z tego powodu użyciem nazywa się nieraz to ukojenie w celu,
czyli rozkoszowanie się nim. Natomiast człowiek podejmuje się czegoś, co jest
środkiem do celu, na rzecz woli, nie tylko dla samego użycia tegoż środka, ale dla tego
celu, który daje woli ukojenie.
3. Św. Hilary bierze tu wyraz „użycie” w znaczeniu ukojenia w ostatecznym
celu, podobnie jak w potocznej mowie mówimy, że posługujemy się celem dla
osiągnięcia go. Także św. Augustyn mówi, że mianem użycia nazywa miłość, radość,
szczęście i błogość169).
Artykuł
4.
CZY UŻYCIE (WYKONANIE CZYNNE)
POPRZEDZA WYBÓR ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że użycie (czyli wykonanie czynne) poprzedza wybór, gdyż:
1. Po wyborze następuje tylko wykonanie. Lecz użycie, jako czynność woli,
poprzedza wykonanie, a więc także poprzedza wybór.
2. To, co jest bezwzględne, wyprzedza to, co jest względne. A więc to, co jest
mniej względne, jest przed tym, co jest bardziej względne. Lecz przy wyborze są dwa
względy, a mianowicie stosunek środka wybranego do celu oraz stosunek tegoż środka
wybranego do innych środków, spośród których został wybrany. Natomiast użycie
wyraża tylko stosunek do celu. A więc użycie jest przed wyborem.
3. Wola używa innych władz, poruszając je. Ale wola. jak widzieliśmy170),
porusza także siebie samą. A więc używa siebie samej, stosując się do działania. Ale
takie zastosowanie woli do działania zachodzi podczas przyzwolenia. A więc użycie
jest już w samym przyzwoleniu. Przyzwolenie zaś poprzedza wybór, a więc także
użycie (czyli wykonanie czynne) jest przed wyborem.
Ale z drugiej strony, według św. Jana Damasceńskiego171), wola po wyborze
przystępuje do działania, a następnie używa. A więc użycie następuje po wyborze.
Odpowiedź.
Wola ma dwojaki stosunek do przedmiotu chcenia: przedmiot chcenia bowiem
jest poniekąd w podmiocie chcącym podług pewnej współmierności oraz
przyporządkowania tego podmiotu do przedmiotu chcenia. Dlatego o rzeczach, które z
natury swej są współmierne z jakimś celem, mówimy, że z natury pożądaj ą tego celu.
To wszystko zaś, co jest niedoskonałe, dąży do doskonałości. Lecz takie posiadanie
celu jest niedoskonałe. Dlatego pożądanie tak przyrodzone jak i dobrowolne dąży do
rzeczywistego posiadania samego celu, czyli do posiadania go w sposób doskonały.
Otóż na tym polega drugi stosunek woli do przedmiotu chcenia.
Przedmiotem zaś chcenia jest nie tylko cel, ale także środki do celu. Otóż
wybór jest czymś ostatecznym gdy chodzi o pierwszy stosunek woli względem
środków; w wyborze bowiem dopełnia się ta współmierność woli, by w całej pełni
chciała środków potrzebnych do osiągnięcia celu. Natomiast użycie (czyli wykonanie
czynne) należy do drugiego stosunku woli, polegającego na dążeniu do osiągnięcia
przedmiotu chcenia. Jasne więc, że użycie (wykonanie czynne) następuje po wyborze,
jeśli „użycie” rozumiemy w tym znaczeniu. że wola posługuje się władzą
wykonawczą, pobudzając ją do działania. Ponieważ jednak wola w pewnej mierze
pobudza również rozum do działania i posługuje się nim, można również użycie
odnieść do środków służących do osiągnięcia celu, a rozpatrywanych podczas namysłu
rozumu, który środki te zwraca do celu. W tym znaczeniu użycie wyprzedza wybór.
Rozwiązanie trudności.
1. Przed samym wykonaniem dzieła zachodzi poruszenie woli, pobudzające do
tego wykonania, ale poruszenie to następuje po wyborze. Dlatego użycie (wykonanie
czynne), przynależąc do tego poruszenia, jest pośrednim ogniwem pomiędzy wyborem
a wykonaniem (biernym).
2. To, co z istoty swej jest względne, następuje po tym, co jest bezwzględne.
Ale ten byt, któremu przypisuje się pewne stosunki, nie musi być czymś późniejszym.
Owszem, im bardziej jakaś przyczyna zbliża się do pierwszej przyczyny, tym więcej
pozostaje w stosunku do wielu skutków.
3. Wybór jest przed użyciem w stosunku do tej samej rzeczy. Ale nic nie
przeszkadza, by użycie jednej rzeczy poprzedziło wybór innej rzeczy. Ponieważ zaś
przedmiotem woli może być jej własna czynność, dlatego w każdej jej czynności
można odnaleźć i przyzwolenie, i wybór, i użycie. Np. gdy mówimy, że wola
przyzwala na swój
wybór i przyzwala na swe przyzwolenie; posługuje się swą własną czynnością do
przyzwolenia i do wyboru. Tego rodzaju czynności są wcześniejsze, gdy skierowane
są do tego, co jest wcześniejsze.
ZAGADNIENIE 17.
O CZYNN OŚCIACH NAKAZANYCH PRZEZ WOLĘ.
Z kolei należy zastanowić się nad czynnościami nakazanymi przez wolę.
Zagadnienie to obejmuje dziewięć pytań: 1. Czy rozkaz jest czynnością woli czy
rozumu? 2. Czy zwierzęta mogą rozkazywać? 3. O stosunku rozkazu do użycia (czyli
wykonania czynnego). 4. Czy rozkaz oraz uczynek nakazany stanowią jedno działanie
czy wiele działań? 5. Czy przedmiotem rozkazu mogą być czynności woli? 6. Czy
czynności rozumu mogą być przedmiotem rozkazu? 7 Czy także czynności popędu
zmysłowego? 8. Czy także czynności fizjologiczne? 9. Czy również czynności
zewnętrznych członków ciała?
Artykuł
1.
CZY ROZKAZYWANIE JEST CZYNNOŚCIĄ UMYSŁU CZY WOLI?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że rozkazywanie nie jest czynnością rozumu, ale woli, gdyż:
1. Rozkazywać to poruszać. Wszak, jak mówi Awicenna172), czworaki może
być czynnik poruszający: doskonalący przysposabiający, rozkazujący oraz
doradzający. Lecz wola porusza wszystkie inne siły psychiczne. A więc rozkazywanie
to czynność woli.
2. Osoba, której się rozkazuje, jest podwładną: natomiast ten, kto rozkazuje,
wydaj e się posiadać największą wolność. Otóż wola jest korzeniem wolności. A więc
rozkazywanie jest czynnością woli.
3. Czynność następuje natychmiast po rozkazie, ale nie od razu po czynności
rozumu. Nie każdy bowiem, kto sądzi, że należy coś uczynić, natychmiast przystępuje
do dzieła. A więc rozkazywanie nie jest czynnością rozumu, ale woli.
Ale z drugiej strony, według św. Grzegorza z Nissy173) a także Filozofa174),
pożądanie jest posłuszne rozumowi. A więc rozum rozkazuje.
Odpowiedź.
Rozkazywanie jest czynnością rozumu, opartą jednak na czynności woli.
Należy bowiem wziąć pod uwagę, że czynność woli może być przedmiotem czynności
rozumu i odwrotnie, gdyż rozum może rozumować nad chceniem, a wola może chcieć
rozumowania. Dlatego bywa, że czynność rozumu wyprzedza czynność woli i
przeciwnie. Ponieważ zaś wpływ wcześniejszego działania pozostaje w czynności
następnej, zdarza się, że w czynności woli zawiera się coś z poprzedniej czynności
rozumu, jak to widzieliśmy, mówiąc o użyciu i wyborze175). I odwrotnie, czynność
rozumu może być przesiąknięta wpływem działania woli.
Rozkazywanie jednak z istoty swej jest czynnością rozumu, gdyż ten, kto
rozkazuje, ustanawia pewien porządek: zwracając tego, komu rozkazuje, ku temu Co
ma uczynić, powiadamiając go o tym i ogłaszając mu to. Takie zaś porządkowanie
przy pomocy powiadomienia jest czynnością rozumu. Lecz rozum może w dwojaki
sposób powiadomić kogoś o czymś i ogłosić mu coś: bezwzględnie, wyrażając tego
rodzaju powiadomienie w trybie oznajmującym, np. gdy ktoś mówi: powinieneś
uczynić to i to. Niekiedy zaś rozum obwieszcza coś komuś, pobudzając go do tego.
Tego rodzaj u pobudzenie wyrażamy w trybie rozkazującym. np.: Zrób to! Otóż
pierwszym czynnikiem poruszającym pośród psychicznych sił człowieka to wola176).
Ponieważ zaś wtórne czynniki poruszające pobudzaj ą do działania jedynie mocą
wpływu pierwszego czynnika, dlatego sam fakt, że rozum przez swój rozkaz pobudza
do działania, pochodzi z wpływu woli, mocą którego rozum swym rozkazem porusza
inne władze psychiczne do wykonania uczynku.
Rozwiązanie trudności.
1. Rozkazywanie to nie jakiekolwiek poruszanie, ale poruszanie przez
oznajmujące powiadomienie kogoś o czymś. A to jest czynnością rozumu.
2. Wola jest korzeniem wolności w tym znaczeniu, że jest jej podmiotem.
Rozum natomiast jest przyczyną wolności. Wola bowiem może zwracać się dowolnie
do różnych przedmiotów dzięki temu, że rozum może różnie ujmować dobro. Dlatego
filozofowie określają wolność woli jako swobodny sąd rozumu177), zaznaczając w ten
sposób, że to rozum jest przyczyną wolności.
3. Ten dowód stwierdza, że rozkaz nie jest czynnością rozumu w sposób
bezwzględny, ale że rozkaz ten jest przesiąknięty wpływem woli.
Artykuł
2.
Postawienie problemu.
Wydaje się, że zwierzęta mogą rozkazywać, gdyż:
1. Podług Awicenny178), siłą nakazującą czynność jest pożądanie, natomiast
siłą wykonującą tę czynność są mięśnie i nerwy. Zwierzęta zaś mają jedno i drugie. A
więc mogą rozkazywać.
2. Niewolnik to osobnik, któremu się rozkazuje. Otóż ciało w stosunku do
duszy ma się tak, jak niewolnik do swego pana, jak powiada Filozof 179). Zwierzęta
zaś są złożone z duszy i ciała. A więc dusza w nich nakazuje ciału.
3. Na skutek rozkazu człowiek zabiera się do dzieła. Otóż zdaniem św. Jana
Damasceńskiego180), także zwierzęta zabierają się do działania. A więc rozkazywanie
zdarza się także u zwierząt.
Ale z drugiej strony rozkazywanie jest czynnością rozumu, jak to już
uzasadniliśmy181). Zwierzęta zaś nie mają rozumu, a więc nie rozkazują.
Odpowiedź.
Rozkazywać to zaprowadzać porządek pomiędzy kimś a tym, co ma zrobić, za
pośrednictwem pewnego poruszenia przy pomocy powiadomienia. Zaprowadzanie zaś
porządku to czynność właściwa rozumowi. Dlatego jest rzeczą niemożliwą, by
zwierzęta, nie mając rozumu, mogły rozkazywać.
Rozwiązanie trudności.
1. Władza pożądawcza nakazuje jakąś czynność w tym znaczeniu, że pobudza
do działania rozum, który rozkazuje. A to jest przywilejem ludzi. Pożądanie zwierzęce
nie jest mocą rozkazodawczą, chyba że rozkaz bierze się w szerokim znaczeniu jako
motyw.
2. U zwierząt ciało może być posłuszne, ale dusza nie może rozkazywać, bo nie
potrafi porządkować. Dlatego nie ma w nich stosunku pomiędzy czynnikiem
rozkazującym i tym, któremu się nakazuje, ale jedynie stosunek czynnika
poruszającego do czynnika poruszanego.
3. Inaczej zabiera się do dzieła zwierzę, a inaczej człowiek. Ludzie bowiem
zabierają się do dzieła na podstawie pewnego rozporządzenia rozumu, dlatego ich
zryw do działania opiera się na rozumnym rozkazie. Natomiast zwierzęta zabierają się
do działania pod wpływem wrodzonego instynktu, gdyż ich popędy, natychmiast po
spostrzeżeniu tego, co im odpowiada lub nie odpowiada, pobudzają je w sposób
samorzutny albo do dążenia ku temu, co zdaje się im odpowiadać, albo do ucieczki od
tego, co wydaje się im złe. Działają więc pod wpływem rozporządzenia ze strony
innego czynnika, nie są natomiast zdolne do rozporządzania się ku działaniu. Jest więc
w nich napęd, ale nie rozkaz.
Artykuł
3.
CZY UŻYCIE (WYKONANIE CZYNNE) POPRZEDZA ROZKAZ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że użycie (czyli wykonanie czynne) wyprzedza rozkaz, gdyż:
1. Rozkaz to czynność rozumu, która suponuje czynność woli. Lecz użycie
(czyli wykonanie czynne) jest czynnością woli. A więc użycie wyprzedza rozkaz.
2. Rozkaz jest jednym spośród tych czynników, które są podporządkowane
osiągnięciu celu, a tym samym są przedmiotem użycia. A więc użycie jest przed
rozkazem.
3. Użycie (czyli wykonanie czynne) to wszelka czynność jakiejkolwiek władzy
psychicznej, poruszonej przez wolę, gdyż wola posługuje się innymi władzami. Otóż
rozkaz jest czynnością rozumu, dokonaną pod wpływem woli, jak to wyżej
uzasadniliśmy182). A więc rozkaz jest użyciem (czyli wykonaniem czynnym). To zaś,
co jest ogólne, wyprzedza ton co jest jednostkowe. A więc użycie (czyli wykonanie
czynne) zachodzi przed rozkazem.
Ale z drugiej strony n według św. Jana Damasceńskiego183), przejście do
działania wyprzedza użycie (czyli wykonanie czynne). Ponieważ zaś to przejście
dokonuje się przez rozkaz, dlatego rozkaz wyprzedza użycie.
Odpowiedź.
Użycie (czyli wykonanie czynne) działania, służącego do osiągnięcia celu za
pośrednictwem rozumu, który to działanie zwraca do celu, wyprzedza wybór, jak to
już widzieliśmy184). Tym bardziej więc wyprzedza rozkaz. Natomiast użycie działania
władzy wykonawczej dla osiągnięcia celu następuje po rozkazie, bo to użycie (czyli
wykonanie czynne) łączy się z czynnością przedmiotu użytego: nikt np. nie używa
kija, jeśli w jakiś sposób nim czegoś nie robi. Rozkaz zaś nie jest równoczesny z
czynnością tego osobnika, któremu ktoś coś rozkazał, gdyż z natury rzeczy rozkaz jest
wpierw niż posłuchanie go. Nieraz nawet zachodzi tu pierwszeństwo rozkazu w
czasie. Jasne więc, że rozkaz jest przed użyciem (czyli wykonaniem czynnym).
Rozwiązanie trudności.
1. Nie każda czynność woli wyprzedza to działanie rozumu, którym jest rozkaz,
ale pewna czynność, mianowicie wybór, wyprzedza je, a inna, mianowicie użycie,
czyli wykonanie czynne, następuje po nim. Gdy bowiem podczas namysłu zapadnie
postanowienie, które jest sądem rozumu, wówczas wola wybiera; po wyborze zaś
rozum nakazuj e ton czym należy dokonać tego, co zostało wybrane, i dopiero wtedy
wola zaczyna używać, czyli wykonywać czynnie, spełniając rozkaz rozumu już to
innej osoby, gdy ktoś nakazuje coś komuś innemu; już to własnego rozumu, gdy ktoś
rozkazuj e sobie samemu.
2. Jak czynności mają pierwszeństwo przed władzami psychicznymi, tak
przedmioty przed czynnościami. środki zaś są przedmiotem użycia. Z tego więc
Powodu, że sam rozkaz jest środkiem do osiągnięcia celu, wynika raczej, że rozkaz
jest przed użyciem (czyli wykonaniem czynnym), aniżeli że następuje po nim.
3. Jak czynność woli, posługująca się rozumem do rozkazywania, wyprzedza
sam rozkaz, tak pewien rozkaz rozumu wyprzedza to użycie, a to dlatego, że czynność
woli może być przedmiotem czynności rozumu i odwrotnie.
Artykuł
4.
CZY ROZKAZ I CZYNNOŚĆ NAKAZANA
TO JEDNO DZIAŁANIE CZY WIELE DZIAŁAŃ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że rozkaz i czynność nakazana nie stanowią jednej i tej samej
czynności, gdyż:
1. Różnym władzom psychicznym odpowiadają różne czynności. Otóż
czynność nakazana i sam rozkaz należą do różnych władz psychicznych. A więc
czynność nakazana i rozkaz nie są jedną i tą samą czynnością.
2. Rzeczy, które można od siebie oddzielić, są różne, żadnej bowiem rzeczy nie
można oddzielić od niej samej. Otóż niekiedy czynność nakazana oddziela się od
rozkazu. Niekiedy bowiem zachodzi rozkaz, a nie zachodzi czynność nakazana. A
więc rozkaz jest inną czynnością niż działanie nakazane.
3. Różne są rzeczy, z których jedna jest wcześniejsza, a druga późniejsza. Otóż
rozkaz z natury swej wyprzedza czynność nakazaną. A więc są to rzeczy różne.
Ale z drugiej strony n według Filozofa185), gdzie jest jedna rzecz dla drugiej n
tam jest tylko jedna rzecz. Lecz czynność nakazana ma swą rację w rozkazie. A więc
stanowią jedno.
Odpowiedź.
Nic nie przeszkadza, by pewne rzeczy pod pewnym względem stanowiły jedno,
a pod innym względem tworzyły wielość. Owszem, wszystkie wielorakie rzeczy pod
pewnym względem stanowią jedność, jak uczy Dionizy186). Trzeba jednak wziąć pod
uwagę tę różnicę, że pewne rzeczy są zasadniczo wielorakie, a pod pewnym względem
stanowią jedność; a inne rzeczy przeciwnie: zasadniczo stanowią jedność, a pod
pewnym względem są wielorakie. Z jednością bowiem sprawa ma się tak samo jak z
bytem. Otóż bytem jest zasadniczo jestestwo (substancja); natomiast bytem pod
pewnym względem jest przypadłość, a także byt myślny. Gdzie więc zachodzi jedność
substancjalna (jestestwowa), tam jest zasadniczo jedność, a wielość pod pewnym
względem. Np. całość substancjalna, złożona z swych części całkujących lub
istotnych, jest zasadniczo jednością, gdyż całość jest zasadniczo bytem i jestestwem
(substancją), podczas gdy części są bytami i jestestwami w tej całości, do której
należą. Natomiast rzeczy różne pod względem jestestwa (substancji), ale stanowiące
jedność przypadłościową, są zasadniczo różne, choć pod pewnym względem stanowią
jedność. Np. wielu ludzi stanowi naród, wiele kamieni tworzy stos. W pierwszym
wypadku zachodzi jedność układu, w drugim jedność porządku. Podobnie wiele
jednostek, stanowiących razem jeden rodzaj lub jeden gatunek, stanowią zasadniczo
wielość, a jedność pod pewnym tylko względem, gdyż jedność rodzajowa lub
gatunkowa to jedność myślna.
Otóż podobnie jak w przyrodzie pewna całość składa się z materii ( tworzywa) i
formy (istotności); np. człowiek. złożony z duszy i ciała, jest naturalną jednością,
chociaż posiada mnóstwo części, tak w dziedzinie ludzkiego postępowania czynności
niższych władz psychicznych stanowią jakby tworzywo (materię) w stosunku do
czynności władz wyższych. z tego względu, że władze niższe działaj ą pod wpływem
władz wyższych, które pobudzają je do działania. Podobnie działanie pierwszej
przyczyny ruchu ma się tak do czynności narzędzia jak forma (istotność) do materii.
Jasne więc, że rozkaz i czynność nakazana stanowią jeden ludzki czyn, podobnie jak
całość stanowi jedność, mimo że ma wiele części.
Rozwiązanie trudności.
1. Czynności władz psychicznych nie podporządkowanych sobie to czynności
zasadniczo różne. Ale gdy jedna władza pobudza drugą do działania, wówczas
czynności ich stanowią poniekąd jedność, gdyż jedną czynnością jest działanie
czynnika poruszającego i rzeczy przezeń poruszonej.
2. To, że czynność nakazana oraz rozkaz mogą być oddzielone od siebie,
świadczy, że są to różne części. Podobnie w człowieku można oddzielić pewne części
od siebie, choć stanowią jedność w całości.
3. Tam, gdzie jest wiele części, ale jedność w całości, coś może mieć
pierwszeństwo przed czymś innym. Np. dusza ma pierwszeństwo przed ciałem, a serce
przed innymi narządami ciała.
Artykuł
5.
CZY CZYNNOŚCI WOLI MOGĄ BYĆ PRZEDMIOTEM ROZKAZU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności woli nie są przedmiotem rozkazu, gdyż:
1. Według św. Augustyna187), duch nakazuje, by duch chciał, ale jednak nie
wykonuje tego, co chce. Chcenie zaś jest czynnością woli. A więc czynności woli nie
są przedmiotem rozkazu.
2. Ta władza rozkazuje, która rozumie rozkaz. Lecz wola nie rozumie rozkazu,
różni się bowiem od umysłu, od którego zależy zrozumienie. A więc czynności woli
nie są przedmiotem rozkazu.
3. Jeśliby niektóre czynności woli mogły być przedmiotem rozkazu, to mogłyby
być nim także wszystkie inne czynności woli. Ale w takim wypadku trzeba by w tym
szeregu iść do nieskończoności, skoro jakaś czynność woli poprzedza rozkaz rozumu,
zgodnie z tym, co powiedzieliśmy w a. 1. A jeśliby i ta czynność woli została
nakazana, wówczas i ten następny rozkaz byłby do nieskończoności. Nie można zaś
iść do nieskończoności. A więc czynności woli nie są przedmiotem rozkazu.
Ale z drugiej strony wszystko, co jest w naszej mocy, podlega naszemu
rozkazowi. Otóż czynności woli są najbardziej w naszej mocy, gdyż wszystkie nasze
czynności są o tyle w naszej mocy o ile są dobrowolne. A więc czynności woli mogą
być przedmiotem naszego rozkazu.
Odpowiedź.
Rozkaz to rozporządzenie rozumu, połączone z pewnym poruszeniem do
działania. Otóż rozum może rozporządzać czynnościami woli, gdyż podobnie jak
może osądzać, czy chcenie danej rzeczy jest czymś dobrym, tak też przez rozkaz może
rozporządzać tym, czego chce. Tak więc czynności woli mogą być przedmiotem
rozkazu.
Rozwiązanie trudności.
1. Św. Augustyn mówi tamże, że duch, gdy w sposób doskonały rozkazuje
sobie, by czegoś chciał, wówczas już chce; jeśli zaś czasem rozkazuje, ale nie chce, to
dlatego, że rozkazuje w sposób niedoskonały. Niedoskonałość zaś rozkazu pochodzi
stąd, że różne czynniki wpływają na rozum, skłaniając gon by rozkazywał i nie
rozkazywał; wskutek czego rozum waha się i nie rozkazuje w sposób doskonały.
2. Podobnie jak w ciele każdy członek, np. oko, działa nie tylko dla siebie, ale
dla całego ciała, tak też w duszy. umysł bowiem myśli nie tylko o sobie, ale o
wszystkich władzach psychicznych; tak samo wola chce dobra nie tylko dla siebie, ale
dla wszystkich władz. Człowiek więc sam sobie nakazuje czynności woli, dlatego, że
jest stworzeniem myślącym i chcącym.
3. Ponieważ rozkaz jest działaniem rozumu, ta czynność jest przedmiotem
rozkazu, która podlega rozumowi. Otóż pierwsza czynność naszej woli nie pochodzi
od rozporządzenia naszego rozumu, ale z popędu przyrodzonego, lub na skutek
wpływu wyższej przyczyny, jak to już uprzednio widzieliśmy188). A więc nie ma
powodu, by w tym szeregu czynności woli iść do nieskończoności.
Artykuł
6.
CZY CZYNNOŚCI ROZUMU SĄ PRZEDMIOTEM ROZKAZU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności rozumu nie mogą być przedmiotem rozkazu, gdyż:
1. Nie wypada rozkazywać sobie samemu. Skoro więc rozum jest źródłem
rozkazów, jego własne czynności nie mogą być przedmiotem rozkazu.
2. To, co z istoty swej posiada jakąś cechę, różni się od tego, co ma ją tylko
przez uczestnictwo. Otóż władze psychiczne, których czynności są przedmiotem
rozkazów, są rozumne przez uczestnictwo, jak mówi Arystoteles189). A więc
czynności tej władzy, która z istoty swej jest rozumna, czyli samego rozumu, nie są
przedmiotem rozkazów.
3. Przedmiotem rozkazów są te czynności, które są w naszej mocy. Otóż
czynności rozumu, a mianowicie poznanie prawdy n nie zawsze są w naszej mocy. A
więc nie mogą być przedmiotem rozkazu.
Ale z drugiej strony to, co czynimy z wolnej woli, może być przedmiotem
rozkazu. Otóż czynności rozumu pochodzą z wolnej woli, gdyż według św. Jana
Damasceńskiego190), człowiek rozporządza tym, co dobrowolnie bada, rozważa i
osądza. A więc czynności rozumu mogą być przedmiotem rozkazu.
Odpowiedź.
Rozum może być przedmiotem swych własnych czynności. Porządkując
bowiem czynności innych władz psychicznych, może również rozporządzać swą
własną czynnością. Dlatego czynności rozumu mogą być przedmiotem rozkazu.
Należy jednak wziąć pod uwagę, że w czynnościach rozumu należy uwzględnić
dwie rzeczy: wykonanie tych czynności, które zawsze może być przedmiotem
rozkazu, np. gdy komuś poleca się, by uważał i posługiwał się swym rozumem; oraz
przedmiot, z którego powodu należy z kolei uwzględnić dwie czynności rozumu; z
których pierwszą jest samo poznanie prawdy, a to zależy nie od nas, ale od
przyrodzonego lub nadprzyrodzonego światła, i dlatego nie jest w naszej mocy i nie
może być przedmiotem rozkazu; drugą zaś czynnością to uznanie prawdy poznmej.
Otóż, gdy chodzi o uznanie takich prawd, które rozum z natury swej uznaje, np. o
pierwsze zasady, wówczas uznanie lub nieuznanie tych prawd nie zależy od nas, ale
od natury samej rzeczy. Dlatego uznanie tych prawd n właściwie mówiąc, nie podlega
rozkazom. Bywa jednak, że umysł nasz poznając pewne rzeczy, nie ma przekonania
do nich, tak że może je uznać lub nie uznać, albo przynajmniej na skutek jakiejś
przyczyny zawiesić to uznanie lub nieuznanie, które wówczas jest w naszej mocy i
może być przedmiotem rozkazu.
Rozwiązanie trudności.
1. Rozum w podobny sposób nakazuje sobie, jak 1 wola porusza siebie samą, a
mianowicie ze względu na to, że tak rozum jak i wola mogą być przedmiotem swych
własnych czynności i przechodzić od jednej z nich do drugiej.
2. Z powodu różnicy przedmiotów czynności rozumu, nic nie przeszkadza, by
sam rozum stanowił przedmiot własnego uczestnictwa, np. poznanie wniosków
uczestniczy w poznaniu zasad.
3. Trudność niniejsza została rozwiązana w odpowiedzi.
Artykuł
7.
CZY CZYNNOŚCI POPĘDU ZMYSŁOWEGO
MOGĄ BYĆ NAKAZANE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności popędu zmysłowego nie mogą być nakazane, gdyż:
1. Apostoł mówi (Rzym. 7, l5): „Nie to czynię, co chcę”. Glossa wyjaśnia te
słowa w tym znaczeniu, że człowiek chce nie pożądać, a jednak pożąda. Pożądanie zaś
jest czynnością popędu zmysłowego. A więc czynności popędu zmysłowego nie
podlegają naszym rozkazom.
2. Materia cielesna jest posłuszna samemu Bogu, gdy chodzi o jej formalne
(istotnościowe) przemiany. Otóż czynnościom popędu zmysłowego towarzyszą pewne
formalne (czyli istotnościowe) przemiany, jak gorąco i zimno. A więc czynności
popędu zmysłowego nie podlegaj ą rozkazom.
3. Właściwym bodźcem popędu zmysłowego to rzecz spostrzeżona zmysłami
lub wytworzona przez wyobraźnię. Otóż nie zawsze jest w naszej mocy spostrzegać
coś zmysłami lub wyobrażać sobie. A więc czynności popędu zmysłowego nie
podlegają rozkazom.
Ale z drugiej strony, według św. Grzegorza z Nissy191), siła pożądawcza oraz
gniewliwa (czyli popęd do przyjemności oraz popęd do walki) są posłuszne rozumowi.
Otóż te dwie siły stanowią popęd zmysłowy. A więc czynności popędu zmysłowego
podlegaj ą rozkazom rozumu.
Odpowiedź.
Każda czynność podlega naszemu rozkazowi w miarę, jak jest w naszej mocy.
Dlatego, by zrozumieć, jak czynności popędu zmysłowego podlegają rozkazom
rozumu, trzeba zbadać, w jaki sposób te czynności są w naszej mocy. Otóż trzeba
wiedzieć, że popęd zmysłowy tym się różni od popędu umysłowego, czyli woli, że
pierwszy zależy od narządu cielesnego, a drugi, tzn. wola, nie zależy. Każda zaś
czynność siły, posługującej się narządem cielesnym, zależy nie tylko od władzy
psychicznej n ale także od przysposobienia narządu cielesnego, np. widzenie zależy od
wzroku i jakości samego oka, która może ułatwić lub utrudnić widzenie, a nawet
uniemożliwić je. Dlatego czynności popędu zmysłowego zależą nie tylko od tegoż
popędu, ale także od przysposobienia ciała.
Biorąc pod uwagę samą władzę psychiczną, trzeba stwierdzić, że czynność
popędu zmysłowego idzie za poznaniem. Otóż poznanie właściwe wyobraźni jest
jednostkowe i podlega kierownictwu rozumu, którego poznanie jest ogólne. Podobnie
każda czynna moc jednostkowa zależy od czynnej mocy powszechnej (czyli od
wszechmocy Boga). Z tego więc powodu czynności popędu zmysłowego podlegaj ą
rozkazom rozumu. Natomiast jakość i przysposobienie ciała nie podlega im, i z tego
powodu czynności popędu zmysłowego doznaj ą przeszkody w całkowitym poddaniu
się rozkazom rozumu.
Zdarza się także, że poruszenia popędu zmysłowego zachodzą nagle wskutek
wyobrażenia lub spostrzeżenia zmysłowego. Wówczas tego rodzaju poruszenia są
niezależne od rozkazu rozumu, chociaż rozum mógłby nie dopuścić do nich, gdyby je
przewidział. Dlatego, według Filozofa192), rozum nie rządzi popędem do przyjemności
oraz popędem do walki w sposób despotyczny, tak jak pan rządzi niewolnikiem, ale w
sposób polityczny, czyli po królewsku, tak jak rządzi się ludźmi wolnymi, którzy nie
pod każdym względem podlegają władzy.
Rozwiązanie trudności.
1. Fakt, że ktoś nie chce pożądać, a jednak pożąda, jest następstwem
przysposobienia ciała, które jest przeszkodą dla całkowitego podporządkowania się
popędu zmysłowego rozkazom rozumu. Dlatego Apostoł dodaje w powyższym
miejscu (Rzym. 7, 23): „Widzę inny zakon w członkach moich, sprzeciwiający się
zakonowi umysłu mojego”. Zdarza się to na skutek nagłego poruszenia żądzy.
2. Dwojaki może być stosunek jakości ciała do czynności popędu zmysłowego:
może ją wyprzedzać. np. gdy ciało czyjeś jest przysposobione do wywołania takiego
lub innego uczucia; albo ta jakość jest następstwem czynności popędu zmysłowego,
np. gdy ktoś pod wpływem gniewu rozgrzewa się. W pierwszym wypadku jakość ciała
nie podlega rozkazowi rozumu, gdyż pochodzi albo z natury albo z jakiegoś
uprzedniego poruszenia, które nie może natychmiast uspokoić się. Natomiast w
drugim wypadku, będąc następstwem działania popędu zmysłowego, idzie za
rozkazem rozumu, gdyż jest związana z biciem serca, które jest różne przy różnych
przejawach popędu zmysłowego.
3. Do poznania zmysłowego niezbędna jest zewnętrzna podnieta zmysłowa;
dlatego tylko w obecności tej podniety możemy coś poznać przy pomocy zmysłu.
Wtedy bowiem człowiek może posługiwać się zmysłem kiedy chce, jeśli tylko nie
zachodzi przeszkoda ze strony samego zmysłu. Natomiast poznanie wyobrażeniowe
podlega rozporządzeniu rozumu, ale zależnie od siły lub słabości wyobraźni. Jeżeli
bowiem wyobraźnia nie może przedstawić sobie tego, co rozum rozważa, to dzieje się
tak już to dlatego, że chodzi o rzecz niewyobrażalną, np. o byt bezcielesny, już to na
skutek niedomagania samej wyobraźni z powodu braku przysposobienia w narządzie
cielesnym.
Artykuł
8.
CZY PRZEJAWY ŻYCIA FIZJOLOGICZNEGO
PODLEGAJĄ ROZKAZOM ROZUMU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności życia fizjologicznego podlegają rozkazom rozumu,
gdyż:
1. Siły zmysłowe są wyższe od sił fizjologicznych. Skoro więc siły zmysłowe
podlegają rozkazom rozumu, to tym bardziej siły fizjologiczne.
2. Człowieka nazwano małym światem (mikrokosmos), gdyż dusza jest w jego
ciele, tak jak Bóg we wszechświecie. Otóż Bóg jest tak we wszechświecie, że
wszystko, co jest w świecie, jest posłuszne jego rozkazowi. A więc wszystko, co jest w
człowieku, czyli także czynności fizjologiczne, są posłuszne rozkazowi rozumu.
3. Pochwały i nagany udziela się tylko za czynności podległe rozkazom
rozumu. Otóż także czynności związane z odżywianiem się lub przekazywaniem życia
mogą być przedmiotem nagany lub pochwały, wady lub cnoty, jak to widać na
przykładzie łakomstwa lub nieczystości oraz przeciwstawnych im cnót. A więc tego
rodzaju czynności podlegają rozkazom rozumu.
Ale z drugiej strony, według św. Grzegorza z Nissy 193), czynności układu
trawienia oraz rozmnażania wymykają się spod kontroli rozumu.
Odpowiedź.
Niektóre czynności pochodzą z popędu przyrodzonego, inne zaś z popędu
zmysłowego lub umysłowego, gdyż każdy byt, gdy coś czyni, pożąda w jakiś sposób
celu. Otóż przyrodzone pożądanie w przeciwieństwie do pożądania zmysłowego oraz
umysłowego, nie idzie za poznaniem stworzenia pożądającego. Rozum zaś rozkazuje
ze względu na swój charakter poznawczy. Dlatego czynności popędu umysłowego
oraz zmysłowego mogą podlegać rozkazom rozumu, ale nie przejawy popędu
przyrodzonego, a do takich należą czynności fizjologiczne; dlatego św. Grzegorz z
Nissy193) nazywa naturalnymi czynności trawienia oraz rozmnażania. Tak więc
czynności fizjologiczne nie podlegają rozkazom rozumu.
Rozwiązanie trudności.
1. Im bardziej jakaś czynność jest niematerialna, tym bardziej jest szlachetna i
tym bardziej podlega rozkazom rozumu. Fakt więc, że siły fizjologiczne nie słuchaj ą
rozumu, świadczy o ich niższości.
2. Podobieństwo to należy rozumieć w tym znaczeniu, że tak jak Bóg wprawia
świat w ruch, tak dusza porusza ciałem. Ale porównania tego nie można rozciągać na
wszystko, gdyż np. dusza nie stworzyła ciała, tak jak Bóg stworzył świat, który
dlatego jest całkowicie podległy Bogu.
3. Cnota i wada, pochwała i nagana nie mają za przedmiot samych czynności
układu trawienia czy rozmnażania. Ale czynności zmysłowe, przyporządkowane
trawieniu czy rozmnażaniu, wchodzą w zakres przedmiotu cnoty lub wady, pochwały
lub nagany, np. pożądanie przyjemności związanych z przyjmowaniem pokarmu lub
przekazywaniem życia: a także posługiwanie się tymi czynnościami tak, jak należy,
lub jak nie należy.
Artykuł
9.
CZY PORUSZENIA ZEWNĘTRZNYCH CZŁONKÓW CIAŁA
PODLEGAJĄ ROZKAZOM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności członków ciała nie podlegają rozkazom rozumu,
gdyż:
1. Siły fizjologiczne bliższe są rozumowi niż członki ciała, a przecież nie są
uległe rozumowi. A więc tym bardziej członki ciała.
2. Z serca pochodzą, jak mówi św. Jan Damasceński194), wszystkie poruszenia
cielesne. Lecz poruszenia serca nie podlegają rozkazom rozumu. A więc także
poruszenia innych członków ciała nie słuchaj ą rozumu.
3. Podług św. Augustyna195), poruszenia narządów rozrodczych są niekiedy
natrętne i niepożądane; niekiedy zaś, gdy są pożądane, nie występują, i chociaż dusza
płonie namiętnością, ciało pozostaje zimne. A więc poruszenia członków ciała nie są
posłuszne rozumowi.
Ale z drugiej strony św. Augustyn mówi196), że gdy duch nakazuje jakiś ruch
ciała, ten następuje z taką łatwością, że wręcz trudno odróżnić, gdzie się kończy
rozkaz, a zaczyna wykonanie.
Odpowiedź.
Członki ciała są narzędziami władz duszy i dlatego są uległe rozumowi w
podobny sposób, w jaki ulegają mu władze psychiczne. Ponieważ zaś władze
zmysłowe są uległe rozkazom rozumu w przeciwieństwie do władz odnoszących się
do wrodzonych czynności organizmu, dlatego te członki ciała, którymi kieruj e popęd
zmysłowy, są posłuszne rozkazom rozumu; natomiast te narządy, które pozostają w
służbie popędów wrodzonych, nie są im uległe.
Rozwiązanie trudności.
1. Członki ciała nie poruszaj ą się same przez się, ale ulegaj ą poruszeniom ze
strony władz psychicznych, a wśród tych ostatnich są niektóre bardziej zbliżone do
rozumu, aniżeli siły fizjologiczne.
2. W dziedzinie rozumu i woli na pierwszym miejscu jest zawsze jakiś czynnik
przyrodzony, z którego wypływaj ą wszystkie inne czynności. Np. wnioski
wysnuwamy z pierwszych zasad, które są nam znane z natury. Tak samo wybór
środków pochodzi z wrodzonego nam chcenia upragnionego celu. Podobnie natura jest
przyczyną ruchów cielesnych, których źródło zawiera się w sercu. Ruch serca zaś
zależy od samej natury, a nie od woli, gdyż jest istotnym następstwem zjednoczenia
duszy z ciałem. Podobnie ruch ciał ciężkich i lekkich jest następstwem ich formy
substancjalnej (istotności jestestwa). Według zaś Filozofa197), rodzice przekazując
życie potomstwu, wzbudzają w nim ruch, zwany życiowym. Stąd św. Grzegorz z
Nissy mówi198), że rozumu nie słuchają ani narządy rozrodcze, ani układ trawienny,
ani bicie serca, które jest tą czynnością życiową, która się objawia w tętnie żył.
3. Według św. Augustyna199), nieposłuszeństwo narządów rozrodczych wobec
rozumu jest następstwem kary za grzech, by dusza za swe nieposłuszeństwo wobec
Boga doznała kary na tym członku, którym przekazuje się grzech pierworodny
potomstwu. Należy jednak poszukać naturalnego powodu, dlaczego szczególnie te
narządy są nieposłuszne rozumowi, skoro na skutek grzechu pierwszych rodziców
człowiek został pozbawiony nadprzyrodzonych darów Bożych, a natura ludzka została
pozostawiona sobie samej. Powód ten podaje Arystoteles200), ucząc, że niedobrowolne
poruszenia serca oraz narządów rozrodczych pochodzą stąd, iż umysł lub wyobraźnia
przedstawia nam coś, co wzbudza uczucia, których następstwem są poruszenia tych
właśnie członków. Do ich wzbudzenia nie wystarczy rozkaz rozumu czy umysłu, ale
potrzebna jest pewna przemiana organiczna, szczególnie co do ciepłoty ciała, nie
podlegająca rozkazom rozumu. Dzieje się tak szczególnie w tych dwóch narządach,
gdyż każdy z nich jest jakby oddzielnym żyjątkiem, stanowiąc źródło życia. W źródle
zaś zawiera się całość jakby w zalążku. Serce zaś jest źródłem zmysłów, a z narządów
rozrodczych pochodzi moc nasienia, w którym jakby w zalążku zawiera się cała żywa
istota. Dlatego narządy te mają właściwe sobie, przyrodzone poruszenia, gdyż takie
źródło powinno być przy rodzone.
ZAGADNIENIE 18.
O DOBRYCH I ZŁYCH UCZYNKACH LUDZKICH
W OGÓLNOŚCI.
Z kolei należy rozważyć dobroć i zło uczynków ludzkich, a więc najpierw jak
czynność ludzka jest dobra lub zła. dalej następstwa dobroci lub złości uczynków, a
więc zasługi na nagrodę i na karę, grzech i winę.
Mówiąc o dobroci i złu uczynków należy omówić je najpierw ogólnie,
następnie rozważyć dobroć i zło wewnętrznych czynności i wreszcie dobro i zło
zewnętrznych uczynków.
Pierwsze zagadnienie obejmuje 11 pytań: 1. Czy każda czynność jest dobra? 2.
Czy dobroć lub zło czynu ludzkiego zależą od przedmiotu? 3. Czy zależą także od
okoliczności? 4. Czy zależą od celu? 5. Czy dobre czynności różnią się gatunkowo od
złych czynności człowieka? 6. Czy cel różnicuje gatunkowo czynności człowieka na
dobre i złe? 7. Czy zróżnicowanie gatunkowe przez cel zawiera się w zróżnicowaniu
ze strony przedmiotu, tak jak gatunek w rodzaju, czy odwrotnie ? 8. Czy gatunkowo
(czyli mówiąc abstrakcyjnie) jakiś uczynek może być obojętny? 9. Czy jednostkowo
(czyli konkretnie) jakiś uczynek może być obojętny? 10. Czy jakaś okoliczność
stanowi o zróżnicowaniu moralnym uczynków na dobre i złe? 11. Czy każda
okoliczność, zwiększająca dobroć lub złość uczynku n stanowi o jego zróżnicowaniu
moralnym na dobry lub zły?
Artykuł
1.
CZY KAŻDA CZYNNOŚĆ LUDZKA JEST DOBRA,
CZY TEŻ JAKAŚ JEST ZŁA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że każda czynność człowieka jest Dobra, a żadna nie jest zła, gdyż:
1. Według Dionizego201), zło działa tylko mocą dobra. Lecz mocą dobra nie
powstaje zło. A więc nie ma czynności złej.
2. Każdy byt działa w miarę jak jest istnością taktem). Otóż nic nie jest złe w
miarę jak jest istnością (w akcie), ale w miarę jak brak tej istności w danej władzy;
gdy zaś istność (akt) doskonali tę władzę, wówczas czynność jej jest dobra, jak uczy
Arystoteles202). Jeśli więc jakiś byt działa, to nie dlatego działa, że jest zły, lecz
dlatego, że jest dobry. A więc każda czynność jest dobra, a żadna nie jest zła.
3. Według Dionizego203), zło tylko przypadkowo może być przyczyną. Ale z
każdej czynności wynika jakiś skutek, który pochodzi z samej istoty tej czynności. A
więc żadna czynność nie jest zła, ale każda jest dobra.
Ale z drugiej strony Pan Jezus powiedział (Jan 3, 20): „Każdy kto źle czyni:
nienawidzi światłości”. A więc bywają złe czynności człowieka.
Odpowiedź.
Dobro i zło w czynnościach jest tak samo jak dobro i zło w rzeczach, gdyż jaką
jest sama rzecz, taką jest jej czynność. Każda zaś rzecz o tyle jest dobrą, o ile jest
bytem, gdyż dobro utożsamia się z bytem, jak wykazaliśmy w I części204). Otóż
jedynie Bóg jest w całej swej pełni bytem ze względu na swą jedność i niezłożoność.
Natomiast pełnia bytu innych rzeczy jest względna i zależna od wielu czynników.
Dlatego istnieją rzeczy, którym przysługuje bytowanie pod pewnym względem, ale
brak im tej pełni bytu, jaką powinny mieć. Np. do pełni bytu ludzkiego potrzeba
całości złożonej z duszy i ciała, zaopatrzonych we wszystkie władze i narządy,
potrzebne do poznania oraz do ruchu. Jeśli natomiast człowiekowi brak czegoś z tych
rzeczy, wówczas brak mu także pełni właściwego mu bytu. Skoro więc byt jest miarą
dobra, gdy człowiekowi brak pełni bytu, brak mu także pełni dobra, i w tej mierze
zachodzi w nim zło. Np. u ślepego: życie jest dobrem, brak wzroku złem. Jeśliby więc
coś w ogóle nie miało bytu, a więc i dobra, nie mogłoby być ani dobre ani złe. Skoro
zaś pełnia bytu stanowi istotę dobra, jeśli komuś brak właściwej mu pełni bytu,
wówczas jest on dobry nie zasadniczo, ale tylko pod pewnym względem, a mianowicie
ze względu na ton iż jest bytem; chociaż z drugiej strony można powiedzieć, że
zasadniczo jest bytem, a pod pewnym względem jest niebytem, jak to wykazaliśmy w
I części205).
Dochodzimy więc do wniosku, że każda czynność o tyle jest dobra, o ile jest
bytem; o tyle zaś nie jest dobrą, ale złą, o ile brak jej tej pełni bytu, jaką czynność
ludzka powinna posiadać; np. gdy brak j ej rozumnej wielkości (czy właściwego
natężenia) lub gdy nie jest dostosowana do miejsca, czy innych okoliczności, które
należało uwzględnić.
Rozwiązanie trudności.
1. Zło działa mocą dobra, któremu czegoś brak. Jeśliby bowiem jakaś rzecz nie
miała w sobie w ogóle dobra, nie mogłaby ani być ani działać. Jeśliby zaś niczego jej
nie brakowało, nie byłaby zła. Dlatego też czynność dokonana wskutek braku jakiegoś
dobra, które dany byt powinien mieć, jest pod pewnym względem dobra, ale
zasadniczo zła.
2. Jakaś rzecz może być pod pewnym względem istnością (aktem) i na tej
podstawie działać; pod innym zaś względem może nie być istnością (aktem), i
wskutek tego braku spowodować czynność niedomagającą. Np. ślepiec, którego nogi
są rzeczywiście w dobrym stanie, może chodzić; ale na skutek braku wzroku, który
kieruje jego krokami, chód tego człowieka będzie niedomagał, gdyż będzie potykał
się.
3. Czynność zła może sama przez się wywołać jakiś skutek, który by wynikał z
jej istoty, w tej mierze, w jakiej czynność ta jest dobrem i bytem. Np. cudzołóstwo
może być przyczyną zrodzenia dziecka nie dlatego, że zostało dokonane wbrew
porządkowi rozumu n ale dlatego, że zostało dokonane w sposób umożliwiający
poczęcie nowego życia ludzkiego.
Artykuł
2.
CZY DOBROĆ LUB ZŁO CZYNNOŚCI
LUDZKIEJ ZALEŻY OD PRZEDMIOTU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć lub zło czynności nie pochodzi od przedmiotu, gdyż:
1. Przedmiotem czynności jest jakaś rzecz. Nie ma zaś zła w rzeczach, ale tylko
w niewłaściwym używaniu tych rzeczy, jak mówi św. Augustyn206). A więc dobroć i
zło czynności nie pochodzi od przedmiotu.
2. Przedmiot jest tworzywem (materią) czynności. Dobroć zaś rzeczy pochodzi
nie od tworzywa (materii), ale raczej od formy (istotności), która jest istnością
(aktem). A więc dobroć i zło czynności nie pochodzą od przedmiotu.
3. Przedmiot czynnej władzy psychicznej ma się tak do czynności. jak skutek
do przyczyny. Lecz dobroć przyczyny nie zależy od skutku, lecz raczej przeciwnie. A
więc dobroć lub zło czynności ludzkiej nie pochodzi od przedmiotu.
Ale z drugiej strony powiedziano w Piśmie św. (Oz. 9, 10): „Stali się
obrzydliwymi, jako to co umiłowali”. Człowiek zaś staje się obrzydliwy Bogu z
powodu zła swych czynów. A więc zło działania pochodzi od złych przedmiotów,
które człowiek miłuje. Podobnie rzecz się ma z dobrocią działania.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy207), dobro i zło w czynnościach, jak i w innych rzeczach zależy
od pełni bytu, względnie od j ego braku. Pełnia zaś bytu zależy przede wszystkim od
tego, co różnicuje gatunkowo daną rzecz. Otóż podobnie jak w przyrodzie rzeczy
zawdzięczają swe zróżnicowanie gatunkowe formie (istotności), tak czynności
zawdzięczają je przedmiotowi. tak samo jak ruch różnicuje się podług kresu, do
którego zmierza. Podobnie więc jak pierwsza dobroć rzeczy naturalnej zależy od jej
formy (istotności), która ją różnicuje gatunkowo, tak samo pierwsza dobroć uczynku
moralnego zależy od właściwego dla danej czynności przedmiotu. Dobroć tę niektórzy
nazywają rodzajową, np. posługiwać się swoją własnością. Podobnie też jak w
przyrodzie pierwszym złem dla powstającej rzeczy jest brak osiągnięcia właściwej
formy (istotności), np. gdy kobieta porodzi zamiast człowieka jakiś płód bezkształtny;
tak pierwsze zło w dziedzinie czynności moralnych pochodzi od przedmiotu, np.
zabrać cudzą rzecz. Tego rodzaju zło zwie się rodzajowym, biorąc wyraz „rodzaj” za
równoważny wyrazowi „gatunek”, podobnie jak nazywamy cały gatunek ludzki
rodzajem ludzkim.
Rozwiązanie trudności.
1. Chociaż rzeczy zewnętrzne same w sobie są dobre, nie zawsze jednak
pozostają we właściwym stosunku do tej lub innej czynności, i dlatego w stosunku do
tych czynności nie są dobre.
2. Przedmiot nie jest tworzywem (materią), z którego czynność powstaje, ale
tworzywem, do którego czynność odnosi się. Dlatego przedmiot jest jakby jej formą
(istotnością), gdyż różnicuje j ą gatunkowo.
3. Nie zawsze przedmiot czynności ludzkiej jest przedmiotem czynnej władzy
psychicznej, gdyż władza pożądawcza jest poniekąd odbiorczą, skoro przedmiot jej
pobudza ją do działania; niemniej jednak jest źródłem czynów ludzkich. Nie zawsze
też przedmioty czynnych władz są skutkami, ale są nimi wtedy, gdy uległy zmianie
pod wpływem tych czynności; np. pokarm strawiony jest skutkiem działania układu
trawiennego; natomiast pokarm, który jeszcze nie uległ przemianie, ma się tak do
układu trawiennego jak tworzywo (materia), do którego ów układ odnosi się. Stąd zaś,
że przedmiot jest poniekąd skutkiem władzy czynnej, wynika, że stanowi także jej kres
(czyli cel), i dlatego istoczy ją (czyli nadaje jej formę) oraz różnicuje ją gatunkowo,
gdyż ruch zawdzięcza swe zróżnicowanie kresom. Chociaż więc dobroć czynności nie
pochodzi od dobroci skutku, niemniej czynność dlatego bywa dobra, że może
wywołać dobre skutki. Tak więc sama proporcja czynności do skutku stanowi o j ej
dobroci.
Artykuł
3.
CZY DOBROĆ LUB ZŁO CZYNNOŚCI
LUDZKIEJ POCHODZI OD OKOLICZNOŚCI ?
Postawienie problemu.
.
Wydaje się, że czynność ludzka nie jest dobrą lub złą ze względu na
okoliczności, gdyż:
1. Okoliczności niejako otaczają czynność i są jakby na zewnątrz niej. Dobro
zaś i zło są w samych rzeczach, jak powiedział Arystoteles208). A więc dobro lub zło
czynności ludzkich nie pochodzi od okoliczności.
2. Dobroć i zło uczynków ludzkich stanowi głównie przedmiot etyki. jako nauki
o obyczajach. Lecz okoliczności jako pewne przypadłości uczynków nie wchodzą w
zakres sztuki i nauki, gdyż sztuka i nauka nie zajmują się tym, co przygodne209). A
więc dobroć i zło uczynków nie zależy od okoliczności.
3. To, co przysługuje czemuś z istoty swej, nie przysługuje mu przygodnie.
Lecz czynności są z istoty swej dobre lub złe, gdyż czynność może być dobra lub zła
rodzajowo, jak widzieliśmy210). A więc dobroć lub zło czynności nie pochodzi od
okoliczności.
Ale z drugiej strony n według Filozofa211), człowiek cnotliwy postępuje tak jak
należy, wtedy gdy należy i zgodnie z innymi okolicznościami. A więc odwrotnie,
człowiek obarczony wadą czyni coś tak jak nie należy, wtedy gdy nie należy itp. A
więc czynności ludzkie są dobre lub złe ze względu na okoliczności.
Odpowiedź.
W przyrodzie całkowita pełnia doskonałości, którą dany byt powinien mieć,
pochodzi nie od samej tylko formy substancjalnej (czyli od istotności jestestwa), która
nadaje mu zróżnicowanie gatunkowe, ale także od uzupełniających przypadłości,
takich jak np. w człowieku od kształtu, cery itp. Jeśli brak którejś z tych przypadłości,
jakie dany byt powinien mieć, wówczas mamy do czynienia ze złem. Podobnie w
czynności; gdyż jej pełnia dobroci polega nie tylko na tym, co ją różnicuje gatunkowo,
ale także na tym, co ją niejako uzupełnia w postaci jej przypadłości. A tymi
przypadłościami są należne okoliczności. Czynność więc staje się złą, jeśli brak jej
czegoś z tych rzeczy n których wymagają należne okoliczności.
Rozwiązanie trudności.
1. Okoliczności są poza czynnością w tym znaczeniu, że nie należą do jej istoty;
są jednak w samej czynności jako jej przypadłości. Podobnie przypadłości w
jestestwach przyrody nie należą do ich istoty.
2. Nie wszystkie przypadłości pozostają w przygodnym stosunku do
właściwych im podmiotów; niektóre bowiem z tych przypadłości wynikają z istoty
danego podmiotu i dlatego są przedmiotem sztuki i nauki. Podobnie nauka o
obyczajach zajmuje się okolicznościami uczynków ludzkich.
3. Ponieważ dobro utożsamia się z bytem, a byt przyznaje się zarówno
substancji (jestestwu) jak i przypadłościom, tak samo dobro zarówno w przyrodzie jak
i w czynnościach ludzkich może odnosić się do tego, co jest istotne w danym bycie,
oraz do tego, co jest przypadłościowe w nim.
Artykuł
4.
CZY DOBROĆ I ZŁO CZYNNOŚCI LUDZKIEJ
POCHODZI OD CELU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że od celu nie zależy, czy czynność ludzka jest dobra lub zła, gdyż:
1. Według Dionizego212), nikt nie działa ze względu na zło Jeśliby więc od celu
zależało, czy czynność jest dobra lub zła, żadna czynność nie byłaby zła, co
oczywiście jest fałszem.
2. Dobroć czynu jest czymś wewnętrznym. Cel zaś jest czynnikiem
zewnętrznym. A więc od celu nie zależy, czy czynność jest dobra lub zła.
3. Bywa. że ludzie dobrą czynność przyporządkowują złemu celowi, np. gdy
ktoś daje jałmużnę dla próżnej chwały, bywa także przeciwnie, że ktoś czyni coś złego
dla dobrego celu, np. gdy ktoś kradnie, by pomóc ubogiemu. A więc od celu nie
zależy, czy czynność jest dobra lub zła.
Ale z drugiej strony podług Boecjusza213), dobrem jest to, czego cel jest dobry,
złem zaś jest to, czego cel jest zły.
Odpowiedź.
Ten sam jest stosunek rzeczy do dobra co i do bytu. Istnieje bowiem coś, czego
byt nie zależy od innej rzeczy. Tego rodzaju byt można rozważać sam w sobie, bez
względu na inne rzeczy. Istnieją także inne rzeczy, których byt jest zależny od
jakiegoś innego czynnika; przy rozpa trywaniu więc ich trzeba uwzględnić przyczynę,
od której zależą. Otóż podobnie jak byt rzeczy zależy od przyczyny sprawczej i formy
(istotności), tak dobroć rzeczy zależy od jej celu. Dlatego dobroć Osób Bożych, nie
zależąc od czegoś innego, nie pochodzi od celu. Natomiast dobroć czynności ludzkich
i wszystkich rzeczy, w których dobroć zależy od czegoś innego, pochodzi od celu, od
którego te czynności, czy też te rzeczy zależą, abstrahując od ich dobroci
bezwzględnej (czyli utożsamiającej się z ich bytem lub pochodzącej od samego
przedmiotu czynności).
Tak więc w czynności ludzkiej trzeba uwzględnić czworaką dobroć: a)
rodzajową, ze względu na samą czynność, gdyż, jak widzieliśmy214), czynność jest
dobrą w miarę jak jest czynnością i bytem; b) gatunkową, która zależy od właściwego
tej czynności przedmiotu; c) okolicznościową, czyli pochodzącą od okoliczności,
będących przypadłościami czynności; oraz d) dobroć zależną od celu, jako przyczyny
dobroci.
Rozwiązanie trudności.
1. To dobro, ze względu na które ktoś robi coś, nie zawsze jest prawdziwe, lecz
niekiedy jest prawdziwe, a niekiedy pozorne. Dlatego od celu zależy, czy czynność
jest dobra lub zła.
2. Chociaż cel jest przyczyną zewnętrzną, niemniej właściwa proporcja do celu
i należny stosunek do niego jest czymś wewnętrznym w czynności.
3. Bywa, że czynność posiada jedną spośród wyżej wymienionych rodzajów
dobroci, a nie posiada innej. Dlatego zdarza się, że czynność, która jest dobra ze
względu na swój przedmiot, czyli gatunkowo. Oraz ze względu na okoliczności,
zwraca się do złego celu, lub odwrotnie. Zasadniczo jednak, tylko wówczas czynność
jest naprawdę dobra, jeśli zawiera w sobie tę poczwórną dobroć, o której mówiliśmy w
odpowiedzi gdyż, jak mówi Dionizy215), każdy jednostkowy brak powoduje zło,
podczas gdy dobro zachodzi tylko wtedy, gdy wszystkie j ego warunki są spełnione.
Artykuł
5.
CZY LUDZKIE CZYNNOŚCI SĄ GATUNKOWO
DOBRE ALBO ZŁE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że czynności moralne nie różnicują się gatunkowo na dobre i złe,
gdyż:
1. Dobro i zło moralne zachodzi w czynnościach podobnie jak i w rzeczach.
Otóż dobro i zło nie różnicuje gatunkowo rzeczy, gdyż np. człowiek dobry i zły należy
do tego samego gatunku ludzi. A więc dobro i zło nie różnicują gatunkowo czynności.
2. Zło, jako pewien brak, jest niebytem, Lecz niebyt, zgodnie z nauką
Filozofa216), nie może być czynnikiem różnicującym. Skoro zaś czynnik różnicujący
stanowi o gatunku, wydaje się, że dany uczynek należy do jakiegoś gatunku nie ze
względu na to, że jest zły. Tak więc dobro i zło nie różnicują gatunkowo ludzkich
uczynków.
3. Różne gatunkowo czynności wywołują różne skutki. Otóż te same
gatunkowo skutki mogą wynikać z czynności dobrej i złej, np. dziecko może się
urodzić zarówno ze stosunku cudzołożnego jak i małżeńskiego. A więc czynności
dobre i złe nie różnią się gatunkowo.
4. Dobro i zło w czynnościach zależy niekiedy od okoliczności, a te jako
przypadłości nie różnicują gatunkowo czynności. A więc czynności ludzkie nie różnią
się gatunkowo ze względu na swą dobroć lub złość.
Ale z drugiej strony, według Filozofa217), z podobnych sprawności podobne
rodzą się czynności. Otóż sprawności dobre i złe różnią się gatunkowo, np. hojność
oraz rozrzutność. A więc czynność dobra różni się gatunkowo od czynności złej.
Odpowiedź.
Każdy uczynek zawdzięcza swe zróżnicowanie gatunkowe przedmiotowi, jak to
widzieliśmy uprzednio218). Dlatego zróżnicowanie przedmiotu powoduje
zróżnicowanie gatunkowe czynności przez zwrócenie ich do jakiegoś jednego
twórczego czynnika, który je różnicuje sam przez się, a nie ze względu na jakiś inny
czynnik. Tylko to bowiem, co jest samo przez się (czyli istotne), a nie to, co jest
przygodne, stanowi o zróżnicowaniu gatunkowym. Otóż może się zdarzyć, że to, co
jest istotne dla zróżnicowania przedmiotu w stosunku do jednego twórczego czynnika,
będzie przygodne w stosunku do innego czynnika. Np. spostrzeżenie barwy i dźwięku
to zróżnicowanie istotne w stosunku do zmysłu, ale przygodne w stosunku do umysłu.
Otóż zróżnicowanie czynności ludzkich na dobre i złe zależy od ich stosunku
do rozumu, gdyż jak mówi Dionizy219), dla człowieka dobre jest to, co jest zgodne z
rozumem, a złem to, co jest wbrew rozumowi. Dla każdego bowiem bytu dobrym jest
to, co odpowiada mu ze względu na formę (czyli istotność), a złym to, co jest wbrew
stosunkowi właściwej mu formy (czyli istotności). Otóż zróżnicowanie czynności na
dobre i złe ze względu na przedmiot jest istotne dla rozumu, a mianowicie zależnie od
tego n czy ów przedmiot odpowiada mu, czy też nie. Czynności zaś ludzkie czyli
moralne, to takie, które pochodzą od rozumu. A więc jest rzeczą oczywistą, ze dobro i
zło różnicuj ą gatunkowo uczynki moralne, gdyż zróżnicowanie istotne jest
zróżnicowaniem gatunkowym.
Rozwiązanie trudności.
1. Także w przyrodzie dobro jako zgodność z naturą i zło jako sprzeczność z
naturą różnicują gatunkowo tę naturę: np. trup i ciało żywe nie należą do tego samego
gatunku. Podobnie dobro, jako zgodność z rozumem, i zło, jako coś niezgodnego z
rozumem, różnicują gatunkowo czyny moralne.
2. Zło nie jest brakiem bezwzględnym, ale względnym w stosunku do danej
władzy. Nie dlatego bowiem jakiś uczynek należy do danego gatunku uczynków
złych, że nie ma przedmiotu w ogóle, ale dlatego, że jego przedmiot nie jest zgodny z
rozumem, np. zabierać rzecz cudzą. Dlatego przedmiot, jako coś pozytywnego,
stanowi o zróżnicowaniu gatunkowym złego uczynku.
3. Akt małżeński i cudzołóstwo ze względu na stosunek do rozumu różnią się
gatunkowo i powodują skutki gatunkowo różne, gdyż akt małżeński jest godny
pochwały i nagrody, a cudzołóstwo jest godne nagany i kary. Natomiast te dwa akty w
stosunku do sił rozrodczych nie różnią się gatunkowo i w ten sposób powodują ten
sam gatunkowo skutek.
4. Okoliczność niekiedy stanowi istotną różnicę przedmiotu ze względu na jej
stosunek do rozumu, i wówczas taka okoliczność nadaje uczynkowi zróżnicowanie
gatunkowe. Dzieje się tak zawsze, kiedykolwiek okoliczność sprawia, że uczynek
przestaje być dobrym, a staje się złym. Tylko dlatego bowiem okoliczność sprawia, że
uczynek staje się zły, że uczynek ten na skutek owej okoliczności sprzeciwia się
rozumowi.
Artykuł
6.
CZY CEL RÓŻNICUJE GATUNKOWO UCZYNKI
NA DOBRE I ZŁE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobro i zło, pochodzące od celu, nie różnicują gatunkowo
uczynków, gdyż:
1. Uczynki zawdzięczają swe zróżnicowanie gatunkowe przedmiotom. Lecz cel
nie jest przedmiotem. A więc dobro i zło, pochodzące od celu, nie różnicują
gatunkowo uczynków.
2. To, co jest przygodne, nie różnicuje gatunkowo. Otóż skierowanie do
jakiegoś celu jest przygodne dla uczynku, np. gdy ktoś daje jałmużnę dla próżnej
chwały. A więc i dobro i zło, pochodzące od celu, nie różnicuje gatunkowo uczynków.
3. Różne gatunkowo uczynki można skierować do tego samego celu, np. do
tego celu, jakim jest próżna chwała, można skierować uczynki zarówno różnych cnót
jak i różnych wad. A więc dobro i zło, pochodzące od celu, nie różnicuje gatunkowo
uczynków.
Ale z drugiej strony już zostało wykazane220), że cel nadaje zróżnicowanie
gatunkowe uczynkom. A więc dobro i zło, pochodzące od celu, różnicują gatunkowo
uczynki.
Odpowiedź.
Czynności ludzkie to takie, które są dobrowolne, jak to wykazaliśmy221). W
uczynku zaś dobrowolnym trzeba odróżnić dwie czynności: wewnętrzną czynność
woli i czynność zewnętrzną. Otóż obie te czynności mają swój przedmiot.
Przedmiotem wewnętrznej czynności woli jest właściwie cel; przedmiotem zaś
zewnętrznej czynności jest to, do czego czynność ta odnosi się. Podobnie więc jak
czynność zewnętrzna zawdzięcza swe zróżnicowanie gatunkowe temu przedmiotowi,
do którego się odnosi (np. zabranie rzeczy cudzej), tak zróżnicowanie gatunkowe
wewnętrznej czynności woli pochodzi od celu, jako od właściwego jej przedmiotu.
Otóż ton co stanowi przedmiot woli, jest czynnikiem formalnym (czyli istoczącym) w
stosunku do przedmiotu czynności zewnętrznej, gdyż wola posługuje się członkami
ciała jako narzędziami w działaniu; zewnętrzne czynności również o tyle tylko mają
charakter moralny, o ile są dobrowolne. Dlatego cel formalnie (czyli istocząco) nadaje
zróżnicowanie gatunkowe uczynkom ludzkim, natomiast przedmiot czynności
zewnętrznej różnicuje gatunkowo uczynki materialnie (czyli tworzywowo). Z tego
powodu Filozof powiedział222), że kto kradnie po ton by scudzołożyć, jest zasadniczo
bardziej cudzołóżcą niż złodziejem.
Rozwiązanie trudności.
1. Także cel jest przedmiotem, jak wykazaliśmy w odpowiedzi.
2. Skierowanie do określonego celu jest wprawdzie przygodne dla zewnętrznej
czynności, ale nie dla wewnętrznej czynności woli, która ma się tak do zewnętrznej
czynności jak to, co formalne (czyli istoczące), w stosunku do tego, co materialne
(czyli tworzywowe).
3. Gdy liczne uczynki, różniące się gatunkowo, są skierowane do jednego celu,
wówczas zachodzi różnica gatunkowa pomiędzy uczynkami zewnętrznymi, a jedność
gatunkowa ze względu na wewnętrzną czynność woli.
Artykuł
7.
CZY ZRÓŻNICOWANIE GATUNKOWE PRZEZ
CEL ZAWIERA SIĘ W ZRÓŻNICOWANIU ZE
STRONY PRZEDMIOTU, TAK JAK GATUNEK
W RODZAJU, CZY TEŻ ODWROTNIE ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć gatunkowa pochodząca od celu zawiera się w gatunku,
wyznaczonym przez przedmiot, tak jak gatunek w rodzaju, np. gdy ktoś chce ukraść,
by dać jałmużnę, gdyż:
1. Czynność zawdzięcza swe zróżnicowanie gatunkowe przedmiotowi. Otóż
jest rzeczą niemożliwą, by coś, co nie zawiera się we własnym gatunku, zawierało się
w jakimś innym gatunku, żadna bowiem rzecz nie może należeć do różnych gatunków,
nie podporządkowanych sobie nawzajem. A więc zróżnicowanie gatunkowe przez cel
zawiera się w gatunku, wyznaczonym przez przedmiot.
2. Ostateczna różnica stanowi o najbardziej osobliwym gatunku. otóż różnica ze
względu na cel wydaj e się bardziej osobliwa niż różnica ze względu na przedmiot,
gdyż cel jest czymś ostatecznym. A więc gatunek, określony przez cel, zawiera się w
gatunku, wyznaczonym przez przedmiot, jako gatunek najbardziej osobliwy.
3. Im bardziej jakaś różnica jest formalną (czyli istoczącą), tym więcej jest
osobliwą, gdyż różnica ma się tak do gatunku jak forma (czyli istotność) do materii
(czyli tworzywa). Lecz gatunek, wyznaczony przez cel, jest bardziej formalny (czyli
bardziej istoczący) niż gatunek, wyznaczony przez przedmiot.. A więc gatunek
wyznaczony przez cel zawiera się w gatunku wyznaczonym przez przedmiot, tak jak
gatunek najbardziej osobliwy w rodzaj u nadrzędnym.
Ale z drugiej strony każdy rodzaj ma określone różnice. Otóż czynności
należące do tego samego gatunku ze względu na przedmiot mogą być skierowane do
nieskończenie wielu celów, np. kradzież do nieskończenie wielu dóbr czy
najrozmaitszych postaci zła. A więc gatunek wyznaczony przez cel nie zawiera się w
gatunku wyznaczonym przez przedmiot, jako w swoim rodzaju.
Odpowiedź.
Przedmiot zewnętrznej czynności może być skierowany do celu woli już to z
istoty swej, tak jak np. dobra walka z istoty swej zmierza do zwycięstwa; już to
przygodnie, np. zabranie rzeczy cudzej, by dać jałmużnę. Według Filozofa zaś223),
różnice dzielące jakiś rodzaj i tworzące gatunki w tym rodzaju, dzielą go w sposób
istotny; a jeśliby dzieliły go tylko przygodnie, podział nie byłby dobry, np. gdyby ktoś
dzielił stworzenia wyposażone w zmysły na rozumne i nierozumne, a nierozumne na
skrzydlate i nieskrzydlate, podział bowiem na skrzydlate i nieskrzydlate nie jest
wyznaczony przez to, co jest istotne dla stworzenia nierozumnego, wyposażonego w
zmysły (czyli zwierzęcia). Należałoby raczej podzielić zwierzęta na takie. które mają
nogi, i takie, które ich nie mają, zwierzęta zaś mające nogi na dwunożne, czteronożne i
wielonożne. Te bowiem cechy z istoty swej wyznaczają postacie tej różnicy n jaką jest
nierozumność.
Gdy więc przedmiot nie jest z istoty swej skierowany do celu, wówczas różnica
gatunkowa, wyznaczona przez przedmiot, nie stanowi różnicy gatunkowej, określonej
przez cel, ani odwrotnie. W tym więc wypadku żaden gatunek nie zawiera się w
drugim, tak że czynność moralna należy do dwóch niezależnych od siebie gatunków.
Np. gdy ktoś kradnie n by scudzołożyć, popełnia dwa grzechy w jednym uczynku.
Jeśli zaś przedmiot czynności jest z istoty swej podporządkowany celowi, wówczas
jedna z cech, różnicujących z istoty swej, różnicuje drugą, i wskutek tego jeden
gatunek będzie zawierał się w drugim.
Chodzi teraz o to, który. By to zbadać, trzeba wziąć pod uwagę, po 1) że cecha
różnicująca tym bardziej określa najbliższy gatunek, im bardziej szczególną jest forma
(czyli istotność), która go wyznacza. Po 2) im bardziej jakaś przyczyna jest
powszechna, tym powszechniejsza jest pochodząca od niej forma (czyli istotność). Po
3) im wyższy cel, tym czynnik działający jest bardziej powszechny, np. zwycięstwo,
będące ostatecznym celem wojska, jest celem zamierzonym przez naczelnego wodza,
natomiast uszykowanie danego oddziału jest celem zamierzonym przez jego dowódcę.
Tak więc różnica gatunkowa wyznaczona przez cel jest bardziej ogólna; natomiast
różnica wyznaczona przez przedmiot, z istoty swej podporządkowany danemu celowi,
jest cechą różnicującą gatunkowo w porównaniu do różnicy wyznaczonej przez cel.
Wola bowiem, której właściwym przedmiotem jest cel, jest powszechnym bodźcem w
stosunku do wszystkich władz psychicznych, których przedmioty są szczegółowe,
podobnie jak przedmioty ich czynności.
Rozwiązanie trudności.
1. żadna substancja (czyli jestestwo) nie może należeć do dwóch gatunków, z
których jeden nie jest podporządkowany drugiemu, jeśli się bierze substancję jako
substancję. Ale ze względu na przypadłości, które się do niej dołączają, ta sama
substancja (czyli jestestwo) może należeć do różnych gatunków, np. jabłko ze względu
na barwę może należeć do gatunku rzeczy białych, a ze względu na woń, do rzeczy
pachnących. podobnie czynność, która ze względu na swą istotę zalicza się do jednego
gatunku fizycznego, może przynależeć do różnych gatunków ze względu na
dodatkowe warunki moralne.
2. Cel jest wprawdzie czymś ostatecznym w wykonaniu, ale niemniej jest
czymś pierwszym w zamierzeniu rozumu, od którego zależy zróżnicowanie
gatunkowe uczynków moralnych.
3. Różnica gatunkowa ma się tak do rodzaju jak forma (czyli istotność) do
materii (czyli tworzywa), gdyż właśnie ta różnica urzeczywistnia rodzaj. Ale z drugiej
strony można uważać także rodzaj za coś bardziej formalnego (czyli bardziej
istoczącego) aniżeli gatunek, gdyż wyraża coś bardziej bezwzględnego i mniej
zacieśnionego. Dlatego, zdaniem Filozofa224), części definicji sprowadzają się do
rodzaju przyczyny formalnej (czyli istoczącej). Stąd rodzaj jest przyczyną formalną
(czyli istoczącą) gatunku i to tym bardziej formalną, im jest ogólniejszą.
Artykuł
8.
CZY JAKIŚ UCZYNEK MOŻE BYĆ OBOJĘTNY
W SWYM GATUNKU?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie ma uczynków obojętnych w swym gatunku, gdyż:
1. Zło, według św. Augustyna225), jest brakiem dobra. Lecz według
Filozofa226), brak i posiadanie to bezpośrednie przeciwieństwa. Nie ma więc uczynku,
który by gatunkowo był obojętny, jakby stał w pośrodku pomiędzy dobrem a złem.
2. Uczynki ludzkie zawdzięczają swe zróżnicowanie gatunkowe celowi lub
przedmiotowi. Otóż każdy przedmiot i każdy cel jest albo dobry albo Zły. A więc
każdy uczynek ludzki ze względu na swój gatunek jest albo dobry albo zły, czyli nie
ma uczynków obojętnych gatunkowo.
3. Ten uczynek jest dobry, który posiada właściwą sobie doskonałość dobroci, a
złym jest ten uczynek, któremu brak tej doskonałości. Otóż jest rzeczą konieczną, by
każdy uczynek albo posiadał tę pełnię swej dobroci, albo jej nie posiadał. A więc z
konieczności każdy uczynek jest gatunkowo albo dobry albo zły, a nigdy obojętny.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna227), są pewne czynności pośrednie,
które można wykonać i w dobrym i w złym zamiarze, i byłoby lekkomyślnością
osądzać je. A więc są uczynki gatunkowo obojętne.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy228), przedmiot nadaje zróżnicowanie gatunkowe każdej
czynności. Otóż uczynek ludzki, czyli moralny, zawdzięcza swe zróżnicowanie
gatunkowe przedmiotowi w jego odniesieniu do zasady uczynków ludzkich, a
mianowicie do rozumu. Jeśli więc przedmiot uczynku zawiera w sobie to, co jest
zgodne z porządkiem rozumu, wówczas taki uczynek będzie gatunkowo dobry, np. dać
jałmużnę potrzebującemu. Jeśli zaś przedmiot uczynku zawiera w sobie coś
niezgodnego z porządkiem rozumu n wówczas taki uczynek będzie zły gatunkowo, np.
kraść, czyli zabierać rzecz cudzą. Lecz zdarza się, że przedmiot uczynku nie zawiera w
sobie ani czegoś, co by było zgodne z porządkiem rozumu, ani tego, co byłoby z nim
niezgodne, np. podnieść z ziemi źdźbło, wyjść na pole itp. Tego rodzaju uczynki są
gatunkowo obojętne.
Rozwiązanie trudności.
1. Dwojaki jest brak: a) dokonany, czyli pozbawiający dane stworzenie
wszystkiego i niczego nie pozostawiający, np. ślepota pozbawia całkowicie wzroku,
ciemności usuwaj ą całkowicie światło, a śmierć pozbawia całkowicie życia.
Pomiędzy takim brakiem a przeciwstawnym mu posiadaniem nie może być czegoś
pośredniego. b) Ale może być także brak niedokonany, który polega nie na
p o z b a w i e n i u czegoś, lecz
na p o z b a w i e n i u , np. choroba jest w tym znaczeniu pozbawianiem zdrowia, nie
jakoby zdrowie zostało całkowicie utracone, ale że choroba jest drogą do całkowitej
utraty przez śmierć. Dlatego takie pozbawianie, które coś pozostawia, nie zawsze
stanowi bezpośrednie przeciwieństwo do posiadania jakiejś cechy. Otóż w tym
znaczeniu zło jest brakiem dobra, jak zauważa Simpliciusz229), nie usuwa bowiem
dobra całkowicie, ale coś z niego zostawia. Dopuszcza więc możliwość istnienia
czegoś pośredniego pomiędzy dobrem a złem.
2. Każdy przedmiot czy cel posiada jakąś dobroć lub jakąś złość, przynajmniej
fizycznie, nie zawsze jednak jest dobry lub zły pod względem moralnym, gdyż
moralność zależy od stosunku do rozumu.
3. Nie wszystko, co jest w czynności, przynależy do jej gatunku. Jeśli więc nie
wszystko, co należy do pełni jej dobroci, zawiera się w gatunku, do którego ta
czynność przynależy, nie wynika z tego, by czynność ta była gatunkowo zła, czy
nawet dobra. Podobnie jak człowiek z powodu przynależności do gatunku ludzkiego
nie jest jeszcze ani cnotliwy ani występny.
Artykuł
9.
CZY JAKIŚ KONKRETNY UCZYNEK MOŻE BYĆ OBOJĘTNY
POD WZGLĘDEM MORALNYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że konkretny uczynek może być obojętny, gdyż:
1. Każdy gatunek zawiera w sobie, lub przynajmniej może zawierać, jakąś
konkretna jednostkę. Otóż sa pewne uczynki, które są gatunkowo obojętne, jak to
zostało wykazane w poprzednim artykule, a więc jakiś konkretny uczynek może być
obojętny pod względem moralnym.
2. Z konkretnych jednostkowych uczynków rodzą się odpowiadające im
sprawności, jak to zauważył Arystoteles230). Lecz bywa sprawność obojętna, gdyż, jak
zaznacza tenże Filozof 231), nie brak ludzi, którzy są łagodni i szczodrzy, a jednak nie
są dobrzy, bo daleko im do cnoty, czyli sprawności ich są obojętne. A więc niektóre
uczynki
konkretne są obojętne.
3. Dobro moralne należy do cnoty, a zło moralne do wady. Lecz zdarza się, że
człowiek nie zwraca obojętnego gatunkowo uczynku ani ku celowi właściwemu
cnocie, ani do celu wadliwego A więc zdarza się, że jakiś konkretny uczynek może
być obojętny.
Ale z drugiej strony, według św. Grzegorza232), próżne jest słowo, pozbawione
należnej użyteczności, sprawiedliwej konieczności lub zbożnej korzyści. Lecz słowo
próżne jest złe, gdyż ludzie zdadzą liczbę z każdego próżnego słowa w dniu Sądu,
zgodnie z zapowiedzią Ewangelii (Mt. 12, 36). Słowo zaś jest dobre, gdy nie brak mu
sprawiedliwej konieczności, czy zbożnej użyteczności. A więc każde słowo jest albo
dobre albo złe. Dla tego samego powodu każdy uczynek jest dobry lub zły. A więc
żaden konkretny, jednostkowy uczynek nie jest obojętny.
Odpowiedź.
Bywa, że jakiś uczynek jest gatunkowo (czyli abstrakcyjnie biorąc) obojętny, a
konkretnie jest dobry albo zły, a to dlatego, że uczynek moralny, jak widzieliśmy233),
swą wartość moralną zawdzięcza nie tylko przedmiotowi, który go różnicuje
gatunkowo, ale także okolicznościom, które są jakby przypadłościami uczynku.
Podobnie konkretnemu człowiekowi przysługują pewne przypadłości, które nie
przysługują mu, gdy się go ujmuje abstrakcyjnie ze względu na samą tylko treść
pojęcia gatunku „człowiek”. Otóż każdy jednostkowy konkretny uczynek musi mieć
jakąś okoliczność, która pociągnie go ku dobru lub złu. Okolicznością taką będzie
przynajmniej zamiar osiągnięcia jakiegoś celu. Skoro bowiem zadaniem rozumu jest
wprowadzanie porządku, każdy uczynek, pochodzący z rozumu, zdolnego do namysłu,
jeśli nie zostanie podporządkowany należnemu celowi, tym samym będzie sprzeczny z
rozumem, czyli zły. Jeśli zaś będzie skierowany do właściwego celu, wówczas będzie
zgodny z porządkiem rozumu i będzie dobry. Z konieczności zaś każdy uczynek jest
albo skierowany albo nie jest skierowany do należnego celu. Dlatego z konieczności
każdy uczynek człowieka, ujęty jednostkowo (czyli konkretnie), pochodzący z rozumu
zdolnego do namysłu, jest albo dobry albo zły.
Jeśli zaś jakiś uczynek nie pochodzi od rozumu zdolnego do namysłu, ale
wypływa z wyobraźni, np. gdy ktoś gładzi sobie brodę lub porusza ręką czy nogą,
wówczas tego rodzaju uczynek nie jest, właściwie mówiąc, uczynkiem ludzkim czy
moralnym, gdyż ta cecha pochodzi od rozumu. Tego rodzaju uczynek będzie obojętny,
gdyż nie należy do rodzaju uczynków moralnych.
Rozwiązanie trudności.
1. Obojętność gatunkowa uczynków może być rozmaita: po 1) na mocy treści
pojęcia gatunkowego, pod które podpada, i w tym znaczeniu mowa o obojętności w
niniejszej trudności. Ale w ten sposób żaden uczynek nie jest gatunkowo obojętny. Nie
ma bowiem takiego przedmiotu uczynku ludzkiego, który nie mógłby być skierowany
do dobra lub do zła przez cel lub jakąś okoliczność. Po 2) uczynek może być
gatunkowo obojętny w tym znaczeniu, że ze względu na samą treść pojęcia
gatunkowego, pod które dany uczynek podpada, nie jest on ani dobry ani zły, ale stać
się może albo dobrym albo złym. Podobnie człowiek z racji swej przynależności do
gatunku ludzkiego nie jest ani biały ani czarny; cechy te jednak mogą mu
przysługiwać na skutek innych czynników, nie wchodzących w treść gatunku.
2. Filozof mówi w powyższym miejscu, że ten jest właściwie zły, kto innym
szkodzi. Z tego względu człowieka rozrzutnego nie nazywa złym, gdyż ów szkodzi
tylko sobie, a nie innym. Podobnie, gdy mówi o innych, którzy nie szkodzą swym
bliźnim. My zaś nazywamy tu złem ogólnie to wszystko, co sprzeciwia się właściwie
nastawionemu rozumowi. Otóż z tego względu każdy jednostkowy (czyli konkretny)
uczynek jest albo dobry albo zły.
3. Każdy cel, zamierzony przez rozum zdolny do namysłu, przynależy albo do
dobra jakiejś cnoty albo do zła jakiejś wady. Na przykład fakt, że ktoś w sposób
uporządkowany czyni coś dla podtrzymania zdrowia czy odpoczynku ciała, jest
skierowany ku dobru cnoty w tym człowieku, który swe ciało podporządkowuje
temuż dobru. Podobnie rzecz się ma z innymi uczynkami.
Artykuł
10.
CZY JAKAŚ OKOLICZNOŚĆ MOŻE SPRAWIĆ,
ŻE JAKIŚ UCZYNEK MORALNY BĘDZIE
GATUNKOWO DOBRY ALBO ZŁY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że żadna okoliczność nie może wytworzyć gatunku dobrych
uczynków lub złych uczynków, gdyż:
1. Zróżnicowanie gatunkowe uczynków pochodzi od przedmiotu. Lecz
okoliczności różnią się od przedmiotu. A więc okoliczności nie różnicuj ą gatunkowo
uczynków.
2. Okoliczności są przypadłościami uczynku moralnego. Przypadłości zaś nie
stanowią różnicy gatunkowej. A więc okoliczności nie różnicują gatunkowo uczynków
na dobre i złe.
3. Ta sama rzecz nie należy do różnych gatunków Ten sam zaś uczynek może
posiadać wiele okoliczności. A więc okoliczności nie sprawiają, by uczynki moralne
należały do określonego gatunku dobra lub zła.
Ale z drugiej strony miejsce jest pewną okolicznością, a przecież powoduje
przynależność uczynku moralnego do jakiegoś gatunku zła: np. ukraść coś w miejscu
świętym jest świętokradztwem. A więc okoliczność powoduje, że jakiś uczynek
moralny należy do określonego gatunku dobra lub zła.
Odpowiedź.
Podobnie jak w przyrodzie, naturalna forma (czyli istotność) stanowi o
przynależności rzeczy do określonego gatunku, tak samo forma ujęta w znaczeniu
stosunku do rozumu stanowi o zróżnicowaniu gatunkowym uczynków moralnych, jak
to widzieliśmy poprzednio234). Ponieważ zaś natura jest zdeterminowana ku pewnej
jedności, a jej działanie nie może być uwarunkowane nieskończonym szeregiem
czynników n dlatego trzeba przyjąć jakąś ostateczną formę (czyli istotność), która by
różnicowała gatunkowo dane rzeczy tak, by w ich obrębie nie było już innej różnicy
gatunkowej n zdolnej do stanowienia nowego gatunku. Dlatego w przyrodzie żadna
przypadłość rzeczy nie może być j ej różnicą gatunkową. Natomiast działanie rozumu
nie jest zdeterminowane do jednego przedmiotu; ująwszy bowiem jeden przedmiot,
może przejść do innego. Dlatego to, co jest w danym uczynku okolicznością
dodatkową w stosunku do przedmiotu, stanowiącego o przynależności gatunkowej
tego uczynku, może stać się głównym warunkiem tegoż przedmiotu na skutek
stosunku tej okoliczności do kierownictwa rozumu. Np. zabranie rzeczy cudzej
różnicuje się gatunkowo ze względu na to, że chodzi o rzecz cudzą, to bowiem
wyróżnia kradzież od innych gatunków zła moralnego. Jeśli zaś nadto uwzględni się
np. czas lub miejsce tego uczynku, wówczas będziemy mieli do czynienia z
okolicznością. Ponieważ jednak rozum może uporządkować daną czynność w
stosunku do czasu, miejsca czy innych okoliczności, zdarza się, że np. warunki
miejsca, w którym przedmiot czynności zachodzi, będą przeciwne należytemu
porządkowi rozumu, np. wbrew nakazowi rozumu, by nie czynić krzywdy w miejscu
świętym. Stąd zabranie rzeczy cudzej w miejscu świętym dodaje nową osobną
sprzeczność z porządkiem rozumu. Dlatego miejsce. które dotąd było tylko
okolicznością, teraz staje się głównym warunkiem przedmiotu, sprzecznym z
rozumem. A więc kiedykolwiek okoliczność uczynku dotyczy osobnego stosunku
rozumu za lub przeciw temu uczynkowi, wówczas okoliczność taka sprawia, że dany
uczynek należy do odrębnego gatunku dobra lub zła moralnego.
Rozwiązanie trudności.
1. Okoliczność różnicująca gatunkowo uczynek stanowi warunek j ego
przedmiotu i jakby pewną jego różnicę gatunkową.
2. Okoliczność, będąca tylko okolicznością, jest jedynie przypadłością i dlatego
nie różnicuje gatunkowo uczynków. Gdy jednak okoliczność staje się głównym
warunkiem przedmiotu jakiegoś uczynku, wówczas różnicuje go gatunkowo.
3. Nie każda okoliczność sprawia, że dany uczynek moralny należy do
określonego gatunku dobra lub zła, gdyż nie każda wyraża zgodność lub niezgodność
z rozumem. Dlatego, chociaż liczne są okoliczności jednego uczynku, nie ma Powodu,
by uczynek ten należał do wielu gatunków. Nic jednak nie przeszkadza, by ten sam
uczynek moralny należał do różnych, także niezależnych od siebie, gatunków
postępowania moralnego, jak to widzieliśmy235).
Artykuł
11.
CZY KAŻDA OKOLICZNOŚĆ, ZWIĘKSZAJĄCA
DOBROĆ LUB ZŁOŚĆ UCZYNKU, RÓŻNICUJE
GATUNKOWO TĘ DOBROĆ LUB ZŁOŚĆ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że każda okoliczność dobra lub zła różnicuje gatunkowo uczynki,
gdyż:
1. Dobro i zło to różnice gatunkowe czynności moralnych. Cokolwiek więc
powoduje różnicę w dobroci lub złości uczynku moralnego, różnicuje gatunkowo ten
uczynek. Otóż ton co zwiększa dobrość lub złość uczynku, wywołuje różnicę w tejże
dobroci lub złości, czyli różnicuje ją gatunkowo. A więc każda okoliczność,
zwiększając dobroć lub złość uczynku, różnicuj e go, gatunkowo.
2. Albo dołączona okoliczność zawiera w sobie jakieś dobro czy zło, albo nie.
Jeśli nie, wówczas nie może zwiększać dobroci czy złości uczynku, gdyż ton co nie
jest dobre, nie może sprawić, by coś do czego zostało dodane stało się lepsze,
podobnie jak to, co nie jest złe, nie może uczynić gorszą tej rzeczy, do której zostało
dodane. Jeśli zaś okoliczność ma w sobie samej jakąś dobroć czy złość, tym samym
należy do jakiegoś gatunku dobra czy zła. A więc wszelka okoliczność. zwiększająca
dobroć lub złość uczynku, stanowi nowy gatunek dobra lub zła.
3. Według Dionizego236), zło pochodzi od jednostkowych niedomagań. Każda
zaś okoliczność, obciążająca złość uczynku, łączy się z jakimś osobliwym
niedomaganiem. A więc każda okoliczność dodaje nowy gatunek grzechu. Z tego
samego powodu cokolwiek zwiększa dobroć uczynku dodaje mu nowy gatunek dobra.
Podobnie każda jedność dodana do liczby wytwarza nowy gatunek liczby. Dobro
bowiem polega na liczbie, wadze i mierze.
Ale z drugiej strony większa lub mniejsza ilość nie zmienia gatunku, stanowi
jednak okoliczność, zwiększającą dobroć lub złość uczynku. A więc nie każda
okoliczność, zwiększająca dobroć lub złość, różnicuje gatunkowo dobro lub zło
uczynku moralnego.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy1237), okoliczność różnicuje dobro i zło uczynku moralnego, w
miarę jak wyraża osobny stosunek do porządku rozumu. Otóż zdarza się, że niekiedy
jakaś okoliczność wyraża stosunek do porządku rozumu w dziedzinie dobra lub zła
jedynie w oparciu o inną okoliczność, różnicującą gatunkowo dobro lub zło uczynku
moralnego. Tak więc zabranie czegoś w większej lub mniejszej ilości wyraża stosunek
do porządku rozumu jedynie w oparciu o jakiś inny warunek, wskutek którego
czynność ta jest dobra lub zła. np. że chodzi o rzecz cudzą, której zabranie sprzeciwia
się rozumowi. Tak więc zabranie rzeczy cudzej w wielkiej lub małej ilości nie zmienia
gatunku grzechu. Podobnie gdy chodzi o inne uczynki dobre lub złe. A zatem nie
każda okoliczność zwiększająca dobroć lub złość uczynku moralnego zmienia jego
gatunek.
Rozwiązanie trudności.
1. W tych rzeczach, w których natężenie może być większe lub mniejsze,
zmiana tego natężenia nie zmienia gatunku; np. rzeczy białe, z których jedne są bielsze
od drugich, nie różnią się gatunkowo pod względem barwy. Podobnie to, co zmienia
natężenie dobra lub zła na większe lub mniejsze, nie stanowi różnicy gatunkowej dla
czynności moralnej.
2. Okoliczność obciążająca grzech albo zwiększająca dobroć uczynku niekiedy
sama przez się nie jest ani dobra ani zła, ale jest dobra lub zła ze względu na inny
warunek uczynku, jak to przed chwilą widzieliśmy. Nie wytwarza więc nowego
gatunku, lecz zwiększa dobroć czy złość, pochodzącą skądinąd.
3. Nie każda okoliczność sama przez się wprowadza nowe niedomaganie
jednostkowe (czyli konkretne), ale wprowadza je nieraz ze względu na coś innego.
Podobnie nie każda okoliczność powoduje nową doskonałość czynności bez względu
na coś innego. Dlatego okoliczności, chociaż zwiększaj ą dobroć lub złość, nie zawsze
zmieniają gatunek dobra lub zła.
ZAGADNIENIE 19.
O DOBROCI I ZŁ0ŚCI WEWNĘTRZNEJ CZYNNOŚCI WOLI.
Z kolei należy rozważyć zagadnienie dobroci wewnętrznej czynności woli.
Zagadnienie to obejmuje 10 pytań: 1. Czy dobroć woli zależy od przedmiotu? 2. Czy
zależy od samego tylko przedmiotu? 3. Czy zależy także od rozumu? 4. Czy zależy
również od prawa wiecznego? 5. Czy rozum błądzący nakłada obowiązek? 6. Czy
wola, idąca za błądzącym rozumem wbrew prawu Bożemu, jest zła? 7. Czy dobroć
chcenia środków zależy od zamiaru celu? 8. Czy wielkość dobroci lub złości woli
zależy od wielkości zamierzonego dobra lub zła? 9. Czy dobroć woli zależy od
zgodności z wolą Bożą? 10. Czy do tego, by wola była dobra, potrzeba j ą uzgadniać z
wolą Bożą także co do jej przedmiotu?
Artykuł
1.
CZY DOBROĆ WOLI ZALEŻY OD PRZEDMIOTU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli nie zależy od przedmiotu, gdyż:
1. Przedmiotem woli może być tylko dobro, zło bowiem jest mimo woli, jak
mówi Dionizy1238). Jeśliby więc dobroć woli zależała od przedmiotu, wówczas każda
wola byłaby dobra, a żadna zła.
2. Dobro najpierw zależy od celu; dobroć więc celu nie zależy od czegoś
innego. Otóż według Filozofa1239), dobra czynność jest celem, ale nigdy zrobienie
czegoś, gdyż to ostatnie jest podporządkowane jakiejś rzeczy jako swemu celowi. A
więc dobroć czynności woli, czyli chcenia, nie zależy od przedmiotu.
3. Jakim coś jest, tak czyni. Otóż przedmiot woli jest dobry dobrocią
ontologiczną; a więc nie może nadać woli dobroci moralnej.
Ale z drugiej strony, według Filozofa1240), sprawiedliwość to zaleta. mocą
której niektórzy ludzie chcą rzeczy słusznych; podobnie cnota to sprawność, mocą
której ktoś chce tego, co dobre. A więc dobroć woli pochodzi od chcenia tego, co
dobre.
Odpowiedź.
Dobro i zło to zasadnicze różnice w czynnościach woli, gdyż same przez się
dotyczą woli, podobnie jak prawda i fałsz odnosi się do rozumu, którego czynności
dzielą się zasadniczo na prawdziwe i fałszywe, np. gdy mówimy o jakimś mniemaniu,
że jest prawdziwe lub fałszywe. Podobnie dobre i złe chcenie to czynności gatunkowo
różne. Różnica zaś gatunkowa w czynnościach zależy od przedmiotu. Dlatego dobro i
zło w czynnościach woli zależą właściwie od przedmiotu.
Rozwiązanie trudności.
1. przedmiotem woli nie zawsze jest dobro prawdziwe. ale niekiedy także
pozorne, które wprawdzie wydaje się dobre, ale zasadniczo nie jest stosowne do
pożądania. Dlatego czynność woli nie zawsze jest dobra, ale niekiedy bywa zła.
2. Chociaż pewna czynność woli może być pod pewnym względem celem
ostatecznym, ale taka czynność nie może być działaniem woli, jak widzieliśmy241) .
3. Rozum przedstawia dobro woli jako jej przedmiot. Dobro to, w miarę jak
wyraża pewien stosunek do rozumu, ma charakter moralny i powoduje moralną dobroć
czynności woli. Rozum bowiem jest zasadą czynności ludzkich i moralnych.
Artykuł
2.
CZY DOBROĆ WOLI ZALEŻY TYLKO OD PRZEDMIOTU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli nie zależy od samego przedmiotu, gdyż:
1. Cel jest bliższy woli niż innym władzom psychicznym. Otóż czynności
innych władz zawdzięczają swe zróżnicowanie gatunkowe nie tylko przedmiotowi, ale
także celowi. A więc czynność woli zawdzięcza swe zróżnicowanie gatunkowe nie
tylko przedmiotowi, ale także celowi.
2. Dobroć czynności zależy nie tylko od przedmiotu, ale także od okoliczności.
Lecz zróżnicowanie okoliczności powoduje zróżnicowanie dobroci i złości w
czynności woli, np. gdy ktoś chce, wtedy gdy należy, tam gdzie należy, tyle ile należy,
tak jak należy lub nie należy. A więc dobroć woli zależy nie tylko od przedmiotu, ale
także od okoliczności.
3. Nieznajomość okoliczności uniewinnia wolę od złośliwości. To zaś byłoby
niemożliwe, jeśliby dobroć i złość woli nie zależała od okoliczności. A więc dobroć i
złość woli zależą od okoliczności, a nie tylko od swego przedmiotu.
Ale z drugiej strony okoliczności, jako okoliczności, nie różnicuj ą gatunkowo
uczynków, jak widzieliśmy242). Lecz dobro i zło to gatunkowe różnice czynności woli.
A więc dobroć i złość woli nie zależą od okoliczności, ale tylko od przedmiotu.
Odpowiedź.
W każdym rodzaju bytów im wyższy jest jakiś byt, tym jest prostszy i mniej
jest złożony, np. pierwiastki ciał są proste. Dlatego w każdym rodzaju byty, którym
przysługuje pierwszeństwo, są proste i niezłożone Pierwszeństwo zaś dobroci lub
złości w uczynkach ludzkich pochodzi od czynności woli. Dlatego dobroć i złość
chcenia zależą od jednego czynnika, podczas gdy dobroć i złość innych czynności
zależą od różnych czynników.
To zaś, co posiada pierwszeństwo w każdym rodzaju, nie jest czymś
przygodnym, ale istotnym dla tego rodzaju, gdyż to wszystko, co jest przygodne,
sprowadza się do tego, co jest istotne, jako do swojego źródła. Dlatego dobroć woli
zależy od jednego tylko czynnika, który z istoty swej powoduje dobroć czynności, a
mianowicie od przedmiotu, a nie od okoliczności, które są jakby przypadłościami
uczynku.
Rozwiązanie trudności.
1. Cel jest przedmiotem woli, a nie innych władz. Dlatego w czynności woli
dobroć zależna od przedmiotu, a nie od okoliczności, które są od celu, jak to bywa z
czynnościami innych władz, chyba że chodzi o zależność względną i przygodną, np.
gdy cel zależy od celu lub chcenie od chcenia.
2. Jeśli przedmiot chcenia jest dobry, żadna okoliczność nie może go zmienić w
zły. Jeśli więc ktoś chce jakiegoś dobra, wtedy gdy nie należy, lub gdzie nie należy, to
albo ta okoliczność odnosi się do przedmiotu i wówczas przedmiotem woli nie jest
dobro, gdyż chcieć uczynić coś wtedy, gdy nie należy, to nie jest chcieć dobra, albo
okoliczność ta odnosi się do samej czynności chcenia, i wówczas jest rzeczą
niemożliwą, by ktoś chciał dobra, wtedy gdy nie należy n gdyż człowiek zawsze
powinien chcieć dobra, chyba że przypadkowo ktoś chcąc danego dobra sam sobie
stawia przeszkodę, że nie chce wówczas innego dobra, którego powinien chcieć.
Wówczas zaś zło powstaje nie z tego powodu, że ktoś chce tego dobra, ale z tego, że
nie chce innego dobra. Podobnie gdy chodzi o inne okoliczności.
3. Nieznajomość okoliczności uniewinnia przed zarzutem złej woli, jeśli te
okoliczności odnoszą się do przedmiotu chcenia, mianowicie, gdy ktoś nie zna
okoliczności tego uczynku, który chce wykonać.
Artykuł
3.
CZY DOBROĆ WOLI ZALEŻY OD ROZUMU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli nie zależy od rozumu. gdyż:
1. To co wcześniejsze nie zależy od tego co późniejsze. Lecz dobro wcześniej
przynależy do woli niż do rozumu. jak to wynika z tego, co przedtem zostało
powiedziane243). A więc dobroć woli nie zależy od rozumu.
2. Według Filozofa244), dobroć umysłu praktycznego to prawda zgodna z
właściwie nastawionym pożądaniem. Właściwie zaś nastawione pożądanie to dobra
wola. A więc dobroć rozumu praktycznego bardziej zależy od dobroci woli, niż
odwrotnie.
3. Czynnik poruszający nie zależy od rzeczy poruszonej, lecz odwrotnie. Wola
zaś porusza rozum oraz inne władze, jak zostało już wykazane245). A więc dobroć woli
nie zależy od rozumu.
Ale z drugiej strony, według św. Hilarego246),upór wszelkiej woli jest
nieumiarkowany, jeśli wola nie usłucha rozumu. Otóż dobroć woli polega na
umiarkowaniu. A więc dobroć woli zależy od jej poddania się rozumowi.
Odpowiedź.
Dobroć woli zależy właściwie od przedmiotu, jak to już wykazaliśmy247).
Rozum zaś poddaje woli przedmiot, gdyż dobro poznane przez umysł jest
przedmiotem woli współmiernym ż nią; dobro zaś zmysłowe czy wyobrażone nie jest
współmierne ż wolą, ale ż pożądaniem zmysłowym, gdyż wola może dążyć do dobra
powszechnego, poznanego przez rozum; pożądanie zaś zmysłowe dąży tylko do dobra
jednostkowego, poznanego przez władzę zmysłową. Dlatego dobroć woli zależy od
rozumu z tego samego Powodu, dla którego zależy od przedmiotu.
Rozwiązanie trudności.
1. Dobro jako dobro, czyli ze względu na to, że jest pożądalne, najpierw odnosi
się do woli, a później do rozumu. Niemniej najpierw przynależy do rozumu ze
względu na dobro, niż do woli ze względu na pożądalność, gdyż dobro nie może być
przedmiotem woli, jeśli wpierw nie zostanie spostrzeżone przez rozum.
2. Filozof mówi w tym miejscu o umyśle praktycznym ze względu na namysł
oraz rozumowanie w stosunku do środków. n doskonałością umysłu w tej dziedzinie
jest roztropność. Gdy chodzi zaś o środki w osiągnięciu celu, prawość rozumu polega
na jego zgodności z pożądaniem właściwego celu. Niemniej samo pożądanie
właściwego celu opiera się na poznaniu tego celu przez rozum.
3. Zarówno wola porusza rozum, jak i rozum porusza wolę, mianowicie ze
względu na przedmiot, jak już wykazaliśmy przedtem248).
Artykuł
4.
CZY DOBROĆ WOLI ZALEŻY OD PRAWA WIECZNEGO ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli ludzkiej nie zależy od prawa wiecznego, gdyż:
1. Jedna jest miara i jedno prawidło dla jednej i tej samej rzeczy. Otóż
właściwie nastawiony rozum jest prawidłem ludzkiej woli, prawidłem, od którego
zależy prawość rozumu. A więc dobroć woli nie zależy od prawa wiecznego.
2. Miara powinna być jednorodna z rzeczą mierzoną249). Lecz prawo wieczne
nie jest jednorodne z wolą ludzką. A więc prawo wieczne nie może być miarą woli
ludzkiej.
3. Miara powinna być czymś najpewniejszym. Lecz prawo wieczne nie jest nam
znane, a więc nie może być miarą naszej woli, tak by od niego zależała jej dobroć.
Ale ż drugiej strony, według św. Augustyna250), grzech to czyn, powiedzenie
lub pożądanie wbrew prawu wiecznemu. Lecz złość woli jest korzeniem grzechu.
Skoro zaś zło sprzeciwia się dobroci, dlatego dobroć woli zależy od prawa wiecznego.
Odpowiedź.
W szeregu przyczyn uporządkowanych skutek bardziej zależy od pierwszej
przyczyny niż od wtórnych, gdyż przyczyny wtórne działają jedynie mocą pierwszej
przyczyny. To zaś, że rozum ludzki jest prawidłem dla woli człowieka, którym to
prawidłem mierzy się jej dobroć, pochodzi z prawa wiecznego, którym jest rozum
Boży. Dlatego powiedziano w Ps. 4, 6-7: „Któż nam ukaże dobra? Znakiem jest nad
nami światłość oblicza Twego, Panie”, jakby Psalmista chciał powiedzieć: światło
rozumu, które jest w nas, o tyle może nam wskazać dobra i kierować naszą wolą, o ile
jest światłością Twego oblicza, czyli czymś pochodnym od Twego umysłu. Jasne
więc, że dobroć woli ludzkiej bardziej zależy od prawa wiecznego niż od rozumu
ludzkiego, i tam gdzie rozum ludzki niedomaga, trzeba odwołać się do prawa
wiecznego.
Rozwiązanie trudności.
1. Jedna i ta sama rzecz nie ma wielu najbliższych miar, może jednak podlegać
wielu miarom, z których jedne są podporządkowane drugim.
2. Najbliższa miara jest jednorodna z rzeczą mierzoną, a nie miara nadrzędna.
3. Chociaż prawo wieczne nie jest nam znane w ten sposób, w jaki istnieje w
umyśle Bożym, niemniej znane jest nam w pewnej mierze już to dzięki
przyrodzonemu rozumowi, który od niego pochodzi jako jego właściwy obraz, już to
przez dodane nam objawienie Boże.
Artykuł
5.
CZY WOLA NIEZGODNA Z BŁĄDZĄCYM
ROZUMEM JEST ZŁA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola niezgodna z rozumem błądzącym nie jest zła, gdyż:
1. Rozum jest o tyle prawidłem woli ludzkiej, o ile pochodzi od prawa
wiecznego, jak to zostało wykazane w poprzednim artykule. Lecz rozum błądzący nie
pochodzi od prawa Bożego; a więc nie jest prawidłem woli ludzkiej. Stąd wola nie jest
zła, gdy się nie zgadza z błądzącym rozumem.
2. Według św. Augustyna251), rozkaz niższej władzy nie obowiązuje, jeśli
sprzeciwia się rozkazowi wyższej władzy, np. gdy prokonsul rozkaże coś, czego cezar
zabronił. Lecz błądzący rozum niekiedy nakazuje uczynić ton co jest sprzeczne z
rozkazem wyższej istoty, a mianowicie Boga, który jest najwyższą władzą. A więc
rozporządzenie błądzącego rozumu nie obowiązuj e. Wola więc nie jest złą, gdy nie
zgadza się z błądzącym rozumem.
3. Wszelka zła wola da się sprowadzić do jakiegoś gatunku złości. Lecz wola
niezgodna z błądzącym rozumem nie da się sprowadzić do jakiegoś gatunku złości.
Np. gdy rozum błądzi, nakazując komuś popełnić grzech nieczysty, wola, która nie
chce popełnić tego grzechu, nie posiada żadnej złości. A więc wola, niezgodna z
rozumem błądzącym, nie jest zła.
Ale z drugiej strony, jak widzieliśmy w I części252), sumienie to zastosowanie
wiedzy do jakiegoś uczynku. Wiedza zaś j est w rozumie. Wola więc niezgodna z
błądzącym rozumem sprzeciwia się sumieniu, a tym samym jest zła. Powiada
bowiem Pismo św. (Rzym. 14,23): „Wszystko co nie jest z wiary, jest grzechem”.
Odpowiedź.
Skoro sumienie jest poniekąd nakazem rozumu, stanowi bowiem pewne
zastosowanie wiedzy do uczynku, jak to widzieliśmy252), dlatego pytanie: czy wola
niezgodna z błądzącym rozumem jest zła? - jest równoznaczne z pytaniem: czy błędne
sumienie obowiązuje. W odpowiedzi na to pytanie n niektórzy253) odróżniają trzy
rodzaje uczynków, z których pewne są rodzajowo dobre, inne obojętne, a jeszcze inne
złe. Otóż twierdzą, jeśli rozum czy sumienie nakazuje uczynić coś, co należy do
rodzaju dobrych uczynków n wówczas nie będzie błędu. Podobnie gdy nakazuje nie
czynić tego, co należy do rodzaju złych uczynków, gdyż dla tego samego powodu są
nakazane uczynki dobre, dla którego są zakazane uczynki złe. Lecz jeśli rozum czy
sumienie mówi komuś, że ma obowiązek uczynić ton co. samo przez się jest złe, lub
że wzbronione jest czynić ton co samo przez się jest dobre, wówczas taki rozum czy
sumienie jest w błędzie, Podobnie gdy rozum lub sumienie mówi komuś, że to, co
samo przez się jest obojętne, jest zakazane lub nakazane. wówczas bowiem rozum czy
sumienie jest również w błędzie. Pisarze ci powiadaj ą więc, że rozum, czy też
sumienie n błądząc około rzeczy obojętnych zarówno przez nakaz ich jak i przez zakaz
ich, obowiązuje, tak że wola niezgodna z rozumem błądzącym w ten sposób jest zła i
grzeszna. Jeśli zaś rozum czy sumienie błądzące nakazuje to, co samo przez się jest
złe, lub zakazuje tego, co samo przez się jest dobre i konieczne do zbawienia,
wówczas takie sumienie nie obowiązuje. W takim więc wypadku podług nich, wola
niezgodna z rozumem lub sumieniem błądzącym nie jest zła.
Ale takie rozwiązanie jest nierozumne. Gdy chodzi bowiem o rzeczy obojętne,
wola niezgodna z rozumem lub sumieniem błądzącym jest zła, poniekąd z powodu
przedmiotu, od którego zależy dobroć czy złość woli; ale nie z powodu przedmiotu ze
względu na jego naturę, lecz z tego względu, że rozum przygodnie przedmiot ten uznał
za Zły do zrobienia lub do uniknięcia. Ponieważ zaś przedmiotem woli jest ton co
rozum jej przedstawi, jeśli coś rozum przedstawi woli jako zło, wówczas wola, dążąc
do tego, będzie zła. Dzieje się tak nie tylko w dziedzinie uczynków Obojętnych, ale
także w zakresie uczynków, które same przez się są dobre lub złe. Nie tylko bowiem
to, co jest obojętne, może być przygodnie dobre lub złe, ale także to co dobre może
wydawać się złem, a to co złe może wydawać się dobrem, wskutek poznania rozumu.
Np. powściągliwość od porubstwa jest pewnym dobrem; ale wola dąży do tego dobra
zależnie od tego, jak rozum jej przedstawi to dobro. Jeśli rozum błądzący przedstawi
woli to dobro jako zło, wówczas wola, dążąc do tego dobra, dążyłaby doń jako do zła i
tym samym byłaby zła, gdyż chce zła, wprawdzie nie tego zła, które samo w sobie jest
złe, ale zła przygodnego, na skutek poznania rozumu. Podobnie, wierzyć w Chrystusa
jest rzeczą samo przez się dobrą i konieczną do zbawienia. Lecz wola odnosi się do tej
sprawy zależnie od tego, jak rozum przedstawi jej. Jeśli więc rozum przedstawi tę
wiarę w Chrystusa jako zło, wówczas wola, przyjmując tę wiarę, dążyłaby do niej jako
do zła, nie jakoby wiara w Chrystusa była sama przez się złą, lecz dlatego, że byłaby
zła przygodnie na skutek poznania. Dlatego według Filozofa254), zasadniczo mówiąc,
ktoś jest niepowściągliwy wówczas, gdy nie idzie za prawym rozumem, przygodnie
zaś, gdy nie idzie za fałszywym rozumem.
Rozwiązanie trudności.
1. Chociaż sąd błądzącego rozumu nie pochodzi od Boga, niemniej tenże
błądzący rozum swój sąd przedstawia jako prawdziwy, a tym samym jako pochodzący
od Boga, od którego pochodzi wszelka prawda.
2. Słowa św. Augustyna są słuszne w odniesieniu do takiego wypadku, gdy
niższa władza nakazuje coś wbrew wyższej władzy. Ale jeśliby ktoś wierzył, że rozkaz
prokonsula jest rozkazem cezara, wówczas wzgardziwszy rozkazem prokonsula,
wzgardziłby rozkazem cezara. Podobnie, jeśliby ktoś poznał, że rozum ludzki
nakazuje coś wbrew przykazaniu Bożemu, nie byłby obowiązany iść za tym nakazem.
Lecz wówczas rozum nie błądziłby całkowicie. Kiedy zaś rozum przedstawia coś jako
przykazanie Bożen wówczas wzgardzenie nakazem rozumu byłoby wzgardzeniem
przykazania Bożego.
3. Kiedy rozum uznaje coś za złe, zawsze ujmuje to jako zło, np. uważając to za
przeciwne przykazaniu Bożemu, za zgorszenie lub coś podobnego. Wówczas zła wola
sprowadza się do tego rodzaju złości, jaką rozum przedstawił.
Artykuł
6.
CZY WOLA ZGODNA Z ROZUMEM BŁĄDZĄCYM JEST DOBRA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wola zgodna z rozumem błądzącym jest dobra, gdyż:
1. Jak wola niezgodna z rozumem błądzącym dąży do tego, co rozum uznał za
złe, tak wola zgodna z rozumem dąży do tego, co rozum uznał za dobre. Lecz wola
niezgodna z rozumem, nawet błądzącym, jest zła. A więc wola zgodna z rozumem,
nawet błądzącym, jest dobra.
2. Wola zgodna z przykazaniem Bożym i prawem wiecznym zawsze jest dobra.
Lecz rozumn także błądzący n przedstawia nam prawo Boże i przykazanie Boże. Więc
wola, zgodna z rozumem. choćby nawet błądzącym, jest dobra.
3. Wola niezgodna z błądzącym rozumem jest zła. Jeśliby więc wola zgodna z
rozumem błądzącym także była zła, wówczas każda wola tego człowieka, którego
rozum błądzi, byłaby zła, a człowiek ten byłby bezradny i z konieczności by grzeszył,
a to jest nie do przyjęcia. A więc wola zgodna z rozumem błądzącym jest dobra.
Ale z drugiej strony wola tych, którzy zabijali Apostołów, była zła, choć była
zgodna z ich błądzącym rozumem, skoro Ewangelia mówi (Jan 16, 2). „Taka godzina
nadchodzi, że każdy kto was zabijać będzie, poczyta to sobie za przysługę uczynioną
Bogu”. A więc wola zgodna z rozumem błądzącym może być zła.
Odpowiedź.
Podobnie jak w poprzednim pytaniu, gdzie chodziło o to, czy błędne sumienie
nakłada obowiązek, tak w obecnym artykule mowa jest o tym, czy sumienie błędne
zwalnia od winy. Podstawę odpowiedzi na to pytanie stanowi ton cośmy powiedzieli o
braku wiedzy n a mianowicie, że brak wiedzy niekiedy powoduje niedobrowolność
uczynku, a niekiedy nie. Ponieważ zaś dobro i zło zależą od dobrowolności uczynku,
dlatego jest rzeczą jasną, że ten brak wiedzy, który powoduje niedobrowolność,
sprawia, że uczynek nie jest ani dobry ani zły pod względem moralnym. Natomiast
taki brak wiedzy n który nie powoduje mimowolności uczynku, nie sprawia tego.
Widzieliśmy zaś wyżej255), że dobrowolny brak wiedzy nie powoduje mimowolności
uczynku, bez względu na to, czy ów brak wiedzy jest niedobrowolny wprost, czyli
wtedy, gdy człowiek chce nie wiedzieć, czy nie wprost, a więc gdy z powodu
niedbalstwa ktoś nie chce wiedzieć tego, co wiedzieć powinien.
Jeśli więc rozum czy sumienie zbłądzi dobrowolnie, zarówno wprost, jak i
przez niedbalstwo, gdy ktoś zbłądzi w tym, co wiedzieć powinien, wówczas taki błąd
rozumu czy sumienia nie uniewinnia woli, zgodnej z rozumem czy sumieniem w ten
sposób błądzącym. Jeśli zaś błąd, powodujący mimowolność uczynku, pochodzi z
braku znajomości jakiejś okoliczności, ale bez jakiegokolwiek niedbalstwa, wówczas
tego rodzaju błąd rozumu czy sumienia uniewinnia wolę zgodną z rozumem
błądzącym, czyli sprawia, że wola nie jest zła. Np. jeśli rozum błędnie sądzi, że
mężczyzna może utrzymywać stosunki płciowe z cudzą żoną, wówczas wola zgodna z
tak błądzącym rozumem byłaby zła, gdyż tego rodzaju błąd pochodziłby z braku
znajomości prawa Bożego, które człowiek powinien znać Jeśliby natomiast ktoś
zbłądził sądząc, że dana kobieta jest jego żoną (jak to może zdarzyć się ślepcowi lub
osobie nieświadomej n że jego małżeństwo nie jest ważne), i dlatego utrzymywałby z
nią stosunki małżeńskie, wówczas błąd ten uniewinniałby jego wolę, gdyż taki błąd
pochodziłby z nieznajomości okoliczności, która uniewinnia i sprawia, że uczynek jest
niedobrowolny.
Rozwiązanie trudności.
1. Jak mówi Dionizy256), dobro wymaga spełnienia wszystkich warunków, a zło
pochodzi z jakiegokolwiek braku. Dlatego, by to, do czego dąży wola, było złe,
wystarczy, by albo istotnie było złe albo wydawało się złe. Do tego zaś, by coś było
dobre, potrzeba, by pod każdym względem było dobre.
2. Prawo wieczne nie może zbłądzić, ale rozum może. Dlatego wola, zgodna z
rozumem ludzkim, nie zawsze jest prawa i nie zawsze zgodna z prawem wiecznym.
3. Podobnie jak w sylogizmie, gdy jedna przesłanka jest niewłaściwa,
niewłaściwe wynikają następstwa, tak samo w zakresie moralnym, gdy zachodzi jedna
niewłaściwość, zaraz wynikają z niej inne. Np. gdy ktoś z powodu próżnej chwały
uczyni ton co powinien uczynić, czy nie uczyni tego, w jednym i drugim wypadku
zgrzeszy. A jednak nie jest w położeniu bezradnym, gdyż może usunąć złą intencję.
Podobnie. gdy błąd rozumu czy sumienia pochodzi z zawinionego braku wiedzy, z
konieczności dokona się zło w woli; ale i w tym wypadku człowiek nie znaj duje się w
położeniu bez wyjścia, gdyż może pozbyć się błędu, skoro ów brak wiedzy jest
pokonalny i dobrowolny.
Artykuł
7.
CZY DOBROĆ WOLI W STOSUNKU DO
ŚRODKÓW ZALEŻY OD ZAMIERZENIA CELU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli w stosunku do środków nie zależy od zamierzenia
celu, gdyż:
1. Dobroć woli zależy od samego przedmiotu, jak to już widzieliśmy257). Lecz
gdy chodzi o środki do celu, wówczas inny jest przedmiot woli, a inny cel zamierzony.
A więc wówczas dobroć woli nie zależy od zamierzenia celu.
2. Chęć zachowania przykazań Bożych to dowód dobrej woli, a jednak może
mieć na celu coś złego, np. próżną chwałę lub chciwość, gdy ktoś chce być
posłusznym Bogu po ton by osiągnąć pewne doczesne dobra. A więc dobroć woli nie
zależy od zamierzenia celu.
3. Dobro i zło różnicują zarówno wolę jak i cel. Lecz złość woli nie zależy od
zamierzenia złego celu, np. gdy ktoś chce ukraść po ton by dać jałmużnę, ma złą wolę,
chociaż zamierza dobry cel. A więc dobroć woli nie zależy od dobroci zamierzonego
celu.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna258), Bóg wynagradza zamiary,
niczego zaś nie wynagradza, jeśli to nie jest dobre. A więc dobroć woli zależy od
zamierzenia celu.
Odpowiedź.
Dwojaki może być stosunek zamiaru do woli (czyli chcenia), a mianowicie:
może ją wyprzedzać lub jej towarzyszyć. Wyprzedza ją przyczynowo wtedy, gdy
chcemy czegoś dla zamierzenia celu i wówczas stosunek przedmiotu woli do celu jest
przyczyną dobroci samego przedmiotu chcenia, np. gdy ktoś chce pościć dla Boga,
post bowiem wówczas staje się dobry ze względu na podporządkowanie go Bogu.
Skoro więc dobroć woli zależy od dobroci przedmiotu, jak to poprzednio
wykazaliśmy259), to tym samym zależy także od zamierzenia celu.
Zamiar zaś idzie za wolą (chceniem) wówczas, gdy dołącza się do uprzedniej
woli, np. gdy ktoś najpierw chciał coś uczynić, a następnie zamiar ten odniósł do
Boga. Wówczas dobroć pierwszej woli nie zależy od następnego zamiaru, chyba że
czynność woli zostanie ponowiona wraz z następującym zamiarem.
Rozwiązanie trudności.
1. Gdy zamiar woli jest przyczyną chcenia, wówczas stosunek do celu jest racją
dobroci przedmiotu, jak widzieliśmy w odpowiedzi.
2. Wola nie jest dobra, jeśli zły zamiar jest przyczyną chcenia. Kto bowiem
chce dać jałmużnę, by zdobyć sobie próżną chwałę, ten chce tego co dobre ze złej
pobudki i dlatego zamiar ten sprawia, że jego wola jest zła. Ale jeśliby zamiar nastąpił
po czynności chcenia, wówczas poprzednie chcenie nie staje się złe, lecz tylko to
chcenie, które następuje po tym złym zamiarze.
3. Zło pochodzi z jakiegokolwiek braku, ale dobro z pełnego urzeczywistnienia
wszystkich przyczyn i warunków. Dlatego wola zawsze będzie zła, jeśli odnosi się do
przedmiotu złego, choćby dla dobrego celu, czy odwrotnie: gdy przedmiot jej jest
dobry, a cel zły. By wola była dobra. Trzeba, by zarówno przedmiot jak i cel był
dobry, czyli trzeba chcieć dobra dla dobra.
Artykuł
8.
CZY WIELKOŚĆ DOBROCI LUB ZŁOŚCI WOLI ZALEŻY
OD WIELKOŚCI ZAMIERZONEGO DOBRA LUB ZŁA ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że wielkość dobroci woli zależy od wielkości dobroci zamiaru,
gdyż:
1. Objaśniając słowa Ewangelii (Mt. 12,35) „Dobry człowiek z dobrego skarbu
wynosi rzeczy dobre”, komentarz dodaje260), że takie ktoś czyni dobro, jakie zamierza.
Lecz zamiar, jak widzieliśmy w poprzednim artykule, nadaje dobroć nie tylko
zewnętrznej czynności, ale także samej woli, czyli chceniu. A więc człowiek na miarę
zamiaru ma dobrą wolę.
2. Wraz z wzrostem przyczyn wzrasta również skutek. Lecz dobroć zamiaru jest
przyczyną dobrej woli. A więc im bardziej człowiek zamierza osiągnąć jakieś dobro,
tym lepsza jest jego wola.
3. Gdy chodzi o zło, im więcej człowiek zamierza, tym więcej grzeszy, np. gdy
ktoś rzucając kamień zamierza popełnić mężobójstwo, staje się winnym mężobójstwa.
Z tego samego powodu, im więcej ktoś zamierza osiągnąć jakieś dobro, tym lepsza
jest jego wola.
Ale z drugiej strony zamiar może być dobry, ale wola zła. A więc z tego
samego powodu zamiar może być lepszy, a wola gorsza.
Odpowiedź.
Wielkość chcenia i zamierzenia celu można ujmować pod dwojakim kątem
widzenia: a) ze względu na przedmiot. gdy ktoś chce większego dobra lub czyni to
większe dobro: b) ze względu na natężenie czynu, gdy z natężeniem ktoś chce i czyni
to, co podmiotowo jest większym dobrem. Gdy więc mowa o wielkości
przedmiotowej tych dwu czynności, wówczas jest rzeczą jasną, że wielkość uczynku
nie zależy od wielkości zamiaru. Zdarzyć się to może, gdy chodzi o czyn zewnętrzny
w dwojaki sposób: a) gdy przedmiot podporządkowany zamierzonemu celowi nie jest
współmierny z nim. Np. gdyby ktoś dawał 10 funtów, nie mógłby osiągnąć swego
zamiaru, by kupić rzecz, która kosztuje 100 funtów; b) gdy później zachodzą takie
przeszkody w wykonaniu zewnętrznej czynności, że nie potrafimy ich usunąć, np. gdy
ktoś zamierzał iść do Rzymu, ale nie mógł tego zrobić z powodu przeszkód.
Natomiast, gdy chodzi o wewnętrzną czynność woli, w jeden tylko sposób zdarzyć się
może, że wola nie jest w tej mierze dobra co zamiar: wewnętrzne bowiem czynności
woli, w przeciwieństwie do zewnętrznych. są zawsze w naszej mocy; wola zaś może
chcieć jakiegoś przedmiotu niewspółmiernego z celem zamierzonym i wówczas wola
odnosząca się do tego przedmiotu, bezwzględnie wziętego, nie jest w tej samej mierze
dobra co zamiar. Ponieważ zaś także sam zamiar należy do czynności woli i stanowi
rację chcenia, dlatego wielkość dobroci zamiaru wpływa na wolę w tym znaczeniu, że
wola chce osiągnąć wielkie dobro jako swój cel, chociaż środki, przy pomocy których
chce je osiągnąć, są niewspółmierne z tym celem.
Jeśli zaś chodzi o wielkość zamierzenia oraz czynności pod względem
natężenia, wówczas trzeba przyjąć, że natężenie zamiaru wpływa na wewnętrzną i
zewnętrzną czynność woli, gdyż sam zamiar jest jakby formą (czyli istotnością) jednej
i drugiej czynności jak to wynika z poprzednich naszych rozważań261). Choćby ktoś
materialnie miał mocny zamiar, zewnętrzna i wewnętrzna jego czynność nie zawsze
jest tak mocna. np. ktoś mocno może chcieć zdrowia, a mniej mocno chce lekarstwa.
Ale sam mocny zamiar odzyskania zdrowia formalnie (istocząco) wpływa na wolę, by
mocno chciała lekarstwa.
Trzeba także zauważyć, że natężenie wewnętrznej i zewnętrznej czynności
może być przedmiotem zamiaru, np. gdy ktoś zamierza mocno zamierzać lub mocno
coś robić. Z tego jednak zamiaru nie wynika, że faktycznie będzie mocno chciał i
działał, gdyż dobroć wewnętrznej i zewnętrznej czynności nie mierzy się wielkością
dobra zamierzonego. Dlatego też człowiek zasługuje nie w tej mierze, w jakiej
zamierza zasłużyć sobie na coś, gdyż wielkość zasługi zależy od natężenia czynności,
jak to zobaczymy262).
Rozwiązanie trudności.
1. Komentarz ten mówi o Bogu, który głównie patrzy na zamiar celu, dlatego w
tymże komentarzu czytamy dalej n że zamiar to skarb serca, z którego Bóg wydobywa
dzieła. Dobry zamiar zaś wpływa poniekąd na dobroć woli, która powoduje czynność
zewnętrzną, zasługującą przed Bogiem.
2. Dobry zamiar nie jest całkowitą przyczyną dobrej woli, dlatego argument
niczego nie dowodzi.
3. Sam Zły zamiar wystarczy, by wola była zła, dlatego w miarę jak zły jest
zamiar, złą jest także wola. Ale inaczej jest z dobrocią, jak widzieliśmy w poprzedniej
odpowiedzi.
Artykuł
9.
CZY DOBROĆ WOLI ZALEŻY OD ZGODNOŚCI Z WOLĄ BOŻĄ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć woli ludzkiej nie zależy od jej zgodności z wolą Bożą,
gdyż:
1. Nie można woli człowieka uzgodnić z wolą Bożą w myśl słów Izajasza (55,
9): „Bo jako podniesione są niebiosa od ziemi, tak podniesione są drogi moje od dróg
waszych, i myśli moje od myśli waszych”. Jeśliby więc dobroć woli wymagała
uzgodnienia z wolą Bożą, wówczas wola ludzka nigdy nie mogłaby być dobrą, a tego
przyjąć nie można.
2. Wola nasza tak samo pochodzi od woli Bożej, jak wiedza nasza od wiedzy
Bożej. Wiedza zaś nasza nie wymaga uzgodnienia z wiedzą Bożą. Bóg bowiem zna
wiele rzeczy, których my nie znamy. A więc nie potrzeba uzgadniania naszej woli z
wolą Bożą.
3. Wola jest źródłem działania. Lecz działania naszego nie możemy uzgadniać z
działaniem Bożym, a więc ani woli naszej z wolą Bożą.
Ale z drugiej strony Ewangelia (Mt. 26, 39) mówi: „Nie ton co ja chcę, ale co
Ty chcesz”. Św. Augustyn wyjaśniając te słowa263) powiada, że Chrystus chce, by
człowiek był prawy i zwracał się do Boga. Prawość zaś woli zależy od zgodności z
wolą Bożą.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy w art. 7, dobroć woli zależy od zamierzenia celu. Ostateczny
zaś cel woli ludzkiej to dobro najwyższe, czyli Bóg, jak to już wykazaliśmy264).
Dobroć więc woli ludzkiej wymaga podporządkowania ludzkiej woli najwyższemu
dobru, czyli Bogu. Otóż to dobro najpierw i z istoty swej stanowi przedmiot woli
Bożej. To zaś, co jest czymś bezwzględnie pierwszym w jakiejkolwiek dziedzinie, jest
przyczyną wszystkiego, co się znajduje w tej dziedzinie. Lecz każdy byt jest prawy i
dobry o tyle, o ile osiąga właściwą sobie miarę. A więc. by wola ludzka była dobra,
potrzeba jej uzgodnienia z wolą Bożą.
Rozwiązanie trudności.
1. Wola człowieka nie może być uzgodniona z wolą Bożą przez zrównanie, ale
przez naśladowanie. Podobnie wiedza człowieka, w miarę jak poznaje prawdę, jest
zgodna z wiedzą Bożą, działanie zaś człowieka, w miarę jak jest odpowiednie dla
niego, jest zgodne z działaniem Bożym, ale przez naśladowanie, a nie przez
zrównanie. Na tej podstawie jasna staje się odpowiedź na drugą i trzecią trudność.
Artykuł
10.
CZY DOBROĆ WOLI LUDZKIEJ KONIECZNIE
WYMAGA UZGADNIANIA Z WOLĄ BOŻĄ
TAKŻE CO DO JEJ PRZEDMIOTU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że nie trzeba, by wola człowieka zawsze zgadzała się z wolą Bożą
co do przedmiotu, gdyż:
1. Nie możemy chcieć tego, czego nie znamy, gdyż tylko dobro poznane jest
przedmiotem woli. Lecz nie znamy wielu rzeczy. których Bóg chce. A więc wola
ludzka nie może być zgodna z wolą Bożą co do przedmiotu.
2. Bóg chce potępienia tego człowieka, o którym przewiduje, że umrze w
grzechu śmiertelnym. Jeśliby więc człowiek był obowiązany uzgadniać swą wolę z
wolą Bożą także co do jej przedmiotu, wówczas musiałby chcieć swego potępienia, a
to jest niemożliwe
3. Nikt nie może być obowiązany, by chcieć tego, co sprzeciwia się miłości
rodziców. Otóż gdyby człowiek chciał tego, czego Bóg chce, działałby wbrew miłości
ku rodzicom. np. gdy Bóg chce by komuś zmarł ojciec. i jeśliby jego syn chciał tego
samego, zgrzeszyłby przeciw miłości ku ojcu. A więc człowiek nie jest obowiązany
uzgadniać swej woli z wolą Bożą odnośnie co do jej przedmiotu.
Ale z drugiej strony, 4 tłumacząc słowa Ps. 32, 1: „Prawym przystoi chwała”,
komentarz dodaje265): ten ma serce prawe, kto chce tego, czego Bóg chce. Otóż każdy
człowiek powinien mieć serce prawe. A więc każdy człowiek powinien chcieć tego,
czego Bóg chce.
5. przedmiot stanowi formę (istotność) czynności woli (a mianowicie chcenia),
jak i każdej czynności. Jeśli więc człowiek jest obowiązany uzgadniać swą wolę z
wolą Bożą, to powinien to czynić także w odniesieniu do przedmiotu tej woli.
6. Przeciwieństwo woli jednej osoby i woli drugiej osoby polega na tym, że
ludzie chcą różnych rzeczy. Ktokolwiek zaś chce czegoś, co sprzeciwia się woli Bożej,
posiada złą wolę. A więc każdy, kto nie uzgadnia swej woli z wolą Bożą także co do
przedmiotu (czyli nie chce tego, czego Bóg chce), ma złą wolę.
Odpowiedź.
Jak wynika z poprzednich rozważań (a. 3 i 5), wola zmierza do swego
przedmiotu tak, jak rozum go jej przedstawi. Otóż zdarza się, że rozum może coś
różnie ujmować, tak że ton co pod jednym względem uzna za dobre, tego pod innym
względem nie będzie uznawać za dobre. Dlatego wola chcąc tego co dobre ze względu
na dobro, będzie dobra, inna zaś wola nie chcąc tego samego ze względu na pewne
zło, które rozum w nim dostrzegł, również będzie dobra. Podobnie jak sędzia ma dobrą
wolę, gdy chce śmierci zbój cyn gdy jej wymaga sprawiedliwość; ale dobrą wolę mają
także inni, np. żona tego zbójcy lub jego dzieci, gdy nie chcą jego śmierci jako
naturalnego zła.
Skoro zaś wola idzie za poznaniem umysłu czy rozumu, w miarę jak
ogólniejsze jest pojęcie dobra poznanego, wola dąży do tym ogólniejszego dobra, jak
to widać na powyższym przykładzie: sędzia bowiem ma troszczyć się o dobro ogólne,
a mianowicie o sprawiedliwość, i dlatego chce śmierci zbójcy n jako pewnego dobra w
odniesieniu do państwa; żona zaś zbójcy ma troszczyć się o prywatne dobro rodziny i
dlatego chce, by nie zabij ano jej męża. Otóż dobro całego wszechświata jest
przedmiotem poznania Boga, który jest sprawcą i rządcą wszechrzeczy. Dlatego
czegokolwiek Bóg chce, chce ze względu na dobro ogółu, którym jest j ego własna
dobroć, będąca równocześnie dobrem całego wszechświata.
Natomiast poznanie u stworzeni a zgodnie ze swą naturą, ma za przedmiot
jednostkowe dobro współmierne z tą naturą. Otóż bywa, że takie dobro jednostkowe
nie jest dobrem z punktu widzenia dobra ogólnego, i odwrotnie. Dlatego zdarza się, że
jakaś wola jest dobra, chcąc tego, co jest dobre z jednostkowego punktu widzenia,
czego jednak Bóg nie chce ze względu na dobro ogółu, lub odwrotnie. Stąd bywa, że
różni ludzie mają dobrą wolę, choć chcą rzeczy przeciwstawnych sobie, ujmując je
pod różnym, jednostkowym kątem widzenia.
Natomiast nie jest prawą wola tego człowieka, który chce jakiegoś dobra
jednostkowego, nie podporządkowując go dobru ogólnemu jako celowi ostatecznemu,
skoro nawet popęd naturalny każdej części jest podporządkowany wspólnemu dobru
całości. Cel zaś stanowi jakby formalną (czyli istoczącą) rację (a więc pobudkę)
chcenia środków. Dlatego, by ktoś prawą wolą chciał jakiegoś jednostkowego dobra,
potrzeba, by to dobro jednostkowe było materialnym (czyli tworzywowym)
przedmiotem woli, ogólne zaś dobro Boże stanowiło formalny (czyli istoczący)
przedmiot woli. Wola więc ludzka powinna być zgodna z wolą Bożą w stosunku do
przedmiotu formalnego (czyli istoczącego), jest bowiem obowiązana chcieć dobra
Bożego i ogólnego; ale nie w stosunku do przedmiotu materialnego (czyli
tworzywowego.)
W pewien jednak sposób wola ludzka może być zgodna z wolą Bożą zarówno
w stosunku do przedmiotu formalnego (czyli istoczącego) jak i materialnego (czyli
tworzywowego). Zgodność bowiem z wolą Bożą w stosunku do przedmiotu
formalnego (czyli istoczącego) jest zgodnością z celem ostatecznym. Jeśli więc wola
ludzka nie jest zgodna z wolą Bożą co do przedmiotu materialnego (czyli
tworzywowego), niemniej jest
zgodna z nią ze względu na przyczynę sprawczą, gdyż od Boga, jako od przyczyny
sprawczej, pochodzi ta skłonność naszej woli, będąca następstwem natury lub
jednostkowego poznania danej rzeczy Wówczas więc, jak się zwykło mówić, wola
ludzka zgadza się z wolą Bożą w tym, że chce tego, czego Bóg chce, by wola ludzka
chciała.
Jest jeszcze inny sposób uzgadniania woli ludzkiej z wolą Bożą, a mianowicie
w dziedzinie przyczyny formalnej (czyli istoczącej), gdy człowiek z miłości ku Bogu
chce czegoś tak, jak Bóg chce. Ale i tego rodzaju zgodność sprowadza się do
zgodności formalnej (czyli istoczącej), która zależy od stosunku do celu ostatecznego,
jako
właściwego przedmiotu miłości.
Rozwiązanie trudności.
1. Możemy wiedzieć czego Bóg chce, gdy chodzi o dobro ogólne: chce bowiem
wszystkiego ze względu na dobro. Dlatego ktokolwiek chce czegoś ze względu na
dobro, ma wolę zgodną z wolą Bożą w stosunku do przedmiotu woli. Ale nie wiemy,
czego Bóg chce, gdy chodzi o szczegóły. Otóż w stosunku do tych szczegółów nie
mamy obowiązku n by wola nasza była zgodna z wolą Bożą. Natomiast w stanie
chwały wiekuistej wszyscy błogosławieni, we wszystkim, czego chcą, widzą stosunek
do tego, czego Bóg chce, i dlatego nie tylko formalnie (czyli istocząco), ale także
materialnie (czyli tworzywowo) uzgadniają swą wolę z wolą Bożą.
2. Bóg nie chce potępienia jakiegokolwiek człowieka dla samego potępienia,
ani śmierci jako śmierci, gdyż zgodnie z Pismem św. ( I Tym. 2, 4), chce zbawienia
wszystkich ludzi. Chce natomiast potępienia grzesznika i jego śmierci ze względu na
sprawiedliwość. Wystarczy więc, gdy chodzi o te sprawy, by człowiek chciał
sprawiedliwości Bożej i zachowania porządku natury. Z tego powodu jasna staje się
odpowiedź na trzecią trudność.
4. Ten człowiek bardziej chce tego, czego Bóg chce, który uzgadnia swą wolę z
wolą Bożą co do racji chcenia, niż ten, który uzgadnia ją tylko co do samej rzeczy
będącej przedmiotem chcenia, gdyż przedmiotem woli jest bardziej cel niż środki do
celu (cel zaś jest racją chcenia rzeczy).
5. Gatunek oraz forma (istotność) uczynku zależą bardziej od racji przedmiotu
(czyli właściwego jej celu) aniżeli od przedmiotu materialnego (czyli tworzywowego).
6. Nie ma przeciwieństwa między wolą a wolą, gdy różni chcą różnych rzeczy z
różnych względów. Natomiast to przeciwieństwo zachodziłoby, gdyby z tego samego
względu ktoś chciał czegoś. a inny nie chciał. Ale to nie zachodzi w naszym wypadku.
ZAGADNIENIE 20.
O DOBROCI I ZŁOŚCI ZEWNĘTRZNYCH
UCZYNKÓW LUDZKICH.
Zagadnienie to obejmuje sześć pytań: 1. Czy dobroć i złość najpierw są w
czynności woli, czy w uczynku zewnętrznym? 2. Czy cała dobroć lub złość uczynku
zewnętrznego zależy od dobrej woli? 3. Czy ta sama jest dobroć lub złość wewnętrznej
i zewnętrznej czynności? 4. Czy czynność zewnętrzna dodaje coś z dobroci lub złości
do czynności wewnętrznej? 5. Czy następstwo uczynku zewnętrznego dodaje coś do
jego dobroci lub złości? 6. Czy ten sam uczynek zewnętrzny może być dobry i zły?
Artykuł
1.
CZY DOBROĆ I ZŁOŚĆ NAJPIERW SĄ W CZYNNOŚCI
WOLI CZY W UCZYNKU ZEWNĘTRZNYM ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobro i zło najpierw są w uczynku zewnętrznym, a nie w
czynności woli, gdyż:
1. Dobroć woli pochodzi od przedmiotu. Lecz uczynek zewnętrzny jest
przedmiotem wewnętrznej czynności woli, gdyż mówi się np., że ktoś chce ukraść lub
chce dać jałmużnę. A więc dobro i zło najpierw są w uczynku zewnętrznym.
2. Dobro najpierw przysługuje celowi, a potem środkom do celu. gdyż środki są
dobre ze względu na cel. Czynność zaś woli nie może być celem, jak widzieliśmy266).
Natomiast uczynek innej władzy psychicznej może być celem. A więc dobro wpierw
zachodzi w uczynku innej władzy, a nie w czynności woli.
3. Czynność woli jest czynnikiem formalnym (czyli istoczącym) w stosunku do
uczynku zewnętrznego. jak już widzieliśmy267). Lecz to co jest formalne jest czymś
późniejszym. A więc dobro i zło wpierw są w uczynku zewnętrznym, nie zaś w
czynności woli.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna268), wolą człowiek grzeszy i wolą
żyje uczciwie. A więc dobro i zło moralne najpierw są w woli,
Odpowiedź.
W dwojaki sposób uczynek zewnętrzny może być dobry lub zły. a) ze względu
na rodzaj, do którego należy, oraz okoliczności, które mu towarzyszą, np. dane
jałmużny przy zachowaniu należnych okoliczności jest uczynkiem dobrym; b) ze
względu na cel, np. danie jałmużny dla próżnej chwały jest uczynkiem złym. Skoro
zaś cel jest właściwym przedmiotem woli, jest rzeczą jasną, że wzgląd na dobro czy
zło, jaki uczynek
zewnętrzny zawdzięcza swemu stosunkowi do celu, wpierw jest w czynności woli, a z
niej spływa na uczynek zewnętrzny. Natomiast dobroć i złość, jakie uczynek
zewnętrzny ma sam z siebie ze względu na właściwe sobie tworzywo oraz
okoliczności, nie pochodzą od woli, lecz raczej od rozumu. Dlatego dobroć
zewnętrznego uczynku ze względu na swe istnienie w rozporządzeniu oraz poznaniu
rozumu jest wcześniejsza od dobroci czynności woli; natomiast dobroć tegoż
zewnętrznego uczynku, ujęta ze względu na wykonanie dzieła, jest następstwem
dobroci woli, które jest jego źródłem.
Rozwiązanie trudności.
1. Uczynek zewnętrzny jest przedmiotem woli ze względu na to, że rozum
przedstawia go woli jako pewne poznane i uporządkowane dobro, i w tym znaczeniu
uczynek zewnętrzny jest wpierw niż dobro czynności woli. Natomiast ze względu na
wykonanie uczynek zewnętrzny jest skutkiem woli i następstwem jej czynności.
2. Cel jest czymś pierwszym w zamierzeniu, ale czymś ostatecznym w
wykonaniu.
3. Forma (czyli istotność) ze względu na swe przyjęcie w materii (czyli w
tworzywie) jest co do swego powstania czymś późniejszym od materii, choć z natury
jest przed nią. Natomiast pod każdym względem forma (czyli istotność) jest przed
materią, jeśli się ją ujmuje w stosunku do bytu działającego. Wola zaś w stosunku do
uczynku zewnętrznego jest przyczyną sprawczą. Dlatego dobroć czynności woli jest
formą (czyli istotnością) zewnętrznego uczynku.
Artykuł
2.
CZY CAŁA DOBROĆ LUB ZŁOŚĆ UCZYNKU
ZEWNĘTRZNEGO ZALEŻY OD DOBREJ WOLI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że cała dobroć lub złość uczynku zewnętrznego zależy od woli,
gdyż:
1. Według Ewangelii (Mt. 7, 18) . „Dobre drzewo nie może złych owoców
przynosić ani złe drzewo dobrych owocównn. Według zaś komentarza (glossy),
drzewo oznacza wolę, a owoc oznacza uczynek. A więc jest rzeczą niemożliwą, by
wewnętrzna czynność woli była dobra, uczynek zaś zewnętrzny zły, lub odwrotnie.
2. Zdaniem św. Augustyna269), człowiek tylko wolą grzeszy Jeśli więc nie ma
grzechu w woli, nie ma jej także w zewnętrznym uczynku. A więc cała dobroć lub
złość zewnętrznego uczynku zależy od woli.
3. Dobro i zło, o których tu mowa, stanowią różnice gatunkowe uczynków
moralnych. Różnice zaś takie z istoty swej, czyli zasadniczo, dzielą dany rodzaj, jak
tego uczy Filozof 270). Skoro więc uczynek jest dlatego moralny, że jest dobrowolny,
wydaje się, że dobro i zło uczynku pochodzą tylko od woli.
Ale z drugiej strony, według św. Augustyna271), są rzeczy, których ani dobry
cel ani dobra wola nie potrafią uczynić dobrymi.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy272), w zewnętrznym uczynku należy uwzględnić dwojaką
dobroć i złość: a) ze względu na właściwe tworzywo i okoliczności, oraz b) ze
względu na cel. Ta druga całkowicie zależy od woli: natomiast pierwsza, czyli
wyznaczona przez tworzywo oraz okoliczności, zależy od rozumu; od niej też zależy
dobroć woli, jeśli dobroć ta stanowi jej przedmiot. Należy jednak wziąć pod uwagę, że
do tego, by jakiś uczynek był zły, wystarczy jeden pojedynczy jego brak; do tego zaś,
by uczynek był dobry, trzeba by pod każdym względem był dobry Jeśli więc wola jest
dobra i ze względu na właściwy jej przedmiot i ze względu na cel, wówczas także
uczynek zewnętrzny będzie dobry. Natomiast do tego, by uczynek zewnętrzny był
dobry n nie wystarczy ta dobroć woli, która pochodzi od zamierzenia celu. Ale do
tego, by uczynek zewnętrzny był zły, wystarczy, by wola była zła już to wskutek
zamierzenia niewłaściwego celu, już to na skutek chcenia niewłaściwego przedmiotu.
Rozwiązanie trudności.
1. Dobrą wolę, zobrazowaną tu przez porównanie do dobrego drzewa, należy
rozumieć w tym znaczeniu, że tę dobroć zawdzięcza się zarówno chceniu przedmiotu
jak i zamierzeniu celu.
2. Człowiek grzeszy wolą nie tylko gdy chce złego celu, ale także gdy chce
złego uczynku.
3. Dobrowolną jest nie tylko wewnętrzna czynność woli, ale także czynność
zewnętrzna, ze względu na swe pochodzenie od woli i rozumu. Dlatego różnica dobra
i zła zachodzić może tak w jednej jak i drugiej czynności.
Artykuł
3.
CZY DOBROĆ I ZŁOŚĆ W ZEWNĘTRZNEJ I
WEWNETRZNEJ CZYNNOŚCI SĄ TE SAME ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobroć lub złość wewnętrznej czynności woli i zewnętrznego
uczynku nie są jedne i te same, gdyż:
1. źródłem wewnętrznej czynności woli jest wewnętrzna siła duszy, a
mianowicie zdolność poznawcza i pożądawcza; natomiast źródłem zewnętrznego
uczynku jest władza wykonywująca czynność. Czynność zaś jest podmiotem dobroci
lub złości. Ta sama. zaś przypadłość nie może istnieć w różnych podmiotach. A więc
dobroć wewnętrznej i zewnętrznej czynności nie może być jedna i ta sama.
2. Cnota dobrym czyni tego, kto ją posiada i sprawia. że uczynek jego jest
dobry, jak mówi Arystoteles273). Lecz inną jest cnota umysłowa we władzy
rozkazującej, a inną cnota moralna we władzy wykonującej, jak to jasno wynika z I.
Ks. Etyki Arystotelesa274). A więc inna jest dobroć wewnętrznej czynności we władzy
nakazującej, a inna czynności zewnętrznej we władzy wykonującej.
3. Przyczyna nie może być skutkiem, ani odwrotnie, żadna bowiem rzecz nie
jest przyczyną siebie samej. Lecz dobroć czynności wewnętrznej jest przyczyną
dobroci czynności zewnętrznej, lub odwrotnie, jak to już widzieliśmy1275). A więc
dobroć jednej i drugiej czynności nie może być jedną i tą samą.
Ale z drugiej strony, jak wykazaliśmy poprzednio276), czynność woli jest
czynnikiem formalnym (czyli istoczącym) w stosunku do uczynku zewnętrznego.
Czynnik zaś formalny (czyli istoczący) oraz czynnik materialny (czyli tworzywowy)
stanowią jedno. A więc jedna jest dobroć uczynku wewnętrznego i zewnętrznego.
Odpowiedź.
Jak widzieliśmy277), wewnętrzna czynność woli oraz uczynek zewnętrzny pod
względem moralnym stanowią jeden czyn. Zdarza się zaś, że czyn, który podmiotowo
jest jeden, niekiedy posiada dobroć lub złość z wielu względów, a niekiedy z jednego
tylko względu. Dlatego niekiedy jedna i ta sama jest dobroć wewnętrznej czynności i
zewnętrznego uczynku, a niekiedy nie. Widzieliśmy bowiem278), że jedna i druga
dobroć czy złość, a więc wewnętrznej i zewnętrznej czynności. odznaczają się tym iż
jedna jest podporządkowana drugiej. Otóż przy takim podporządkowaniu coś jest
dobre tylko dlatego, iż jest podporządkowane czemuś innemu. Np. gorzki napój jest
dlatego tylko dobry, że ma wartość leczniczą. Dobroć więc zdrowia i napoju w tym
wypadku nie jest różna, ale jedna i ta sama. Niekiedy zaś to, co jest podporządkowane
czemuś innemu, posiada w sobie swe własne dobro, niezależnie od stosunku do innego
dobra, np. lekarstwo, które jest smaczne, jest dobre nie tylko dlatego, że ma wartość
leczniczą, ale także dlatego, że jest przyjemne.
Tak więc n gdy uczynek jest dobry lub zły jedynie z powodu swego stosunku
do celu, wówczas jest jedna i ta sama dobroć i złość czynności woli, która sama przez
się dotyczy celu, oraz uczynku zewnętrznego, który odnosi się do celu za
pośrednictwem czynności woli. Kiedy zaś uczynek zewnętrzny odznacza się sam
przez się dobrocią lub złością ze względu na swe tworzywo czy okoliczności,
wówczas mamy jedną dobroć
uczynku zewnętrznego, oraz drugą dobroć czynności woli, która pochodzi od celu.
Dobroć jednak celu z woli promieniuje na uczynek zewnętrzny, dobroć zaś materii
(czyli tworzywa) oraz okoliczności promieniuje na czynność woli, jak to już
widzieliśmy w poprzednim artykule.
Rozwiązanie trudności.
1. Argument ten dowodzi, że czynność wewnętrzna i uczynek zewnętrzny
należą do różnych rodzaj ów przyrodniczych. Niemniej z nich, mimo tego
zróżnicowania, powstaje jeden moralny czyn.
2. Jak powiedziano w VI Ks. Etyki Arystotelesa279), cnoty moralne odnoszą się
do uczynków cnotliwych, które są jakby ich celami, roztropność zaś, która doskonali
rozum, odnosi się do środków. Dlatego potrzebne są różne cnoty. Natomiast właściwie
nastawiony rozum, w stosunku do celu cnót, nie ma innej dobroci prócz samej dobroci
cnoty, skoro każda cnota ma udział w dobroci rozumu.
3. Gdy jedna rzecz pochodzi od drugiej jako od jednoznacznej czynnej
przyczyny n wówczas te dwie rzeczy różnią się między sobą, np. gdy rzecz gorąca
rozgrzewa, wówczas inne co do liczby jest ciepło rzeczy rozgrzewającej, a inne rzeczy
rozgrzanej, mimo że jedno i drugie ciepło należy do tego samego gatunku. Natomiast
gdy jedna rzecz pochodzi od drugiej podług pewnej analogii czy proporcji, wówczas te
dwie rzeczy stanowią jedno, np. od zdrowia zwierzęcego pochodzi miano zdrowego
lekarstwa i zdrowego moczu, ale ta zdrowotność lekarstwa czy moczu nie jest inna od
zdrowotności samego zwierzęcia, którą lekarstwo sprawia, mocz zaś jest jej znakiem.
Podobnie z dobroci woli wypływa dobroć uczynku zewnętrznego i odwrotnie n podług
stosunku jednej rzeczy do drugiej.
Artykuł
4.
CZY UCZYNEK ZEWNĘTRZNY ZWIĘKSZA DOBROĆ
LUB ZŁOŚĆ CZYNNOŚCI WEWNĘTRZNEJ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczynek zewnętrzny nie zwiększa dobroci lub złości czynności
wewnętrznej, gdyż:
1. Według św. Jana Chryzostoma280), wolę albo wynagradza się za dobro albo
potępia za zło. Dzieła zaś są świadectwem woli. Bóg więc nie potrzebuje dzieł dla
siebie, by wiedzieć, co o nich sądzić, lecz dla innych, by wszyscy pojęli, że Bóg jest
sprawiedliwy. Lecz dobro lub zło należy oceniać podług sądu Bożego. a nie podług
sądu ludzkiego. A więc uczynek zewnętrzny niczego nie dodaje do dobroci lub złości
czynności wewnętrznej.
2. Jak widzieliśmy w poprzednim artykule, jedna i ta sama jest dobroć
wewnętrznej i zewnętrznej czynności. Lecz zwiększenie następuje przez dodanie
jednej rzeczy do drugiej. A więc uczynek zewnętrzny nie dodaje dobroci lub złości
wewnętrznej czynności woli.
3. Cała dobroć stworzenia niczego nie dodaje do dobroci Bożej n gdyż od niej
pochodzi. Lecz niekiedy cała dobroć zewnętrznego uczynku pochodzi od dobroci
wewnętrznej czynności, a niekiedy odwrotnie. A więc jedna dobroć nie zwiększa
dobroci drugiej.
Ale z drugiej strony każdy, kto czyni coś, zamierza osiągnąć jakieś dobro i
uniknąć zła. Jeśliby więc uczynek zewnętrzny niczego nie dodał pod względem
dobroci lub złości, człowiek, który ma dobrą lub złą wolę, niepotrzebnie by
wykonywał dzieła dobre lub zaprzestał czynić rzeczy złe. A to jest nie do przyjęcia.
Odpowiedź.
Gdy chodzi o tę dobroć, którą uczynek zewnętrzny ma z powodu chcenia celu,
wówczas uczynek zewnętrzny niczego nie dodaje do dobroci czynności wewnętrznej,
chyba że sama wola staje się przez to lepsza w dobrym, względnie gorszą w złem (gdy
chodzi o zły uczynek). Stać się to może w trojaki sposób: po 1), ze względu na liczbę,
np. gdy ktoś chce uczynić coś dla dobrego lub złego celu, ale nie czyni zaraz tego,
czego chce, później zaś chce i czyni, wówczas czynność woli podwaja się. a wraz z
podwójną czynnością podwójne będzie dobro lub zło. Po 2), ze względu na zakres. np.
gdy ktoś chce uczynić coś dla dobrego lub złego celu, ale na skutek jakiejś przeszkody
nie czyni, ktoś inny zaś w dalszym ciągu przeprowadza czynność woli tak długo,
dopóki nie dokona dzieła, wówczas, rzecz jasna, wola tego drugiego człowieka jest
bardziej wytrwała w dobru lub w złu i zależnie od tego lepsza lub gorsza. Po 3), ze
względu na natężenie, są bowiem pewne uczynki zewnętrzne, które dlatego, że są
przyjemne lub przykre, zwiększają lub zmniejszają natężenie woli. Wiadomo zaś, że z
im większym natężeniem wola dąży do dobra lub zła, tym jest lepsza lub gorsza.
Natomiast gdy chodzi o dobroć uczynku zewnętrznego ze względu na jego
tworzywo (materię) oraz okoliczności, dobroć ta jest kresem i celem woli, a w ten
sposób zwiększa dobroć lub złość woli, gdyż każda skłonność lub czynność doskonali
się przez ton że osiąga cel, względnie kres. Dlatego wola nie jest doskonała, jeśli
mając sposobność nie działa Gdy natomiast nie ma sposobności. jeśli wola jest
doskonała, działałaby, gdyby mogła. Wówczas więc brak tej doskonałości, jaka
pochodzi od uczynku zewnętrznego, jest zasadniczo niedobrowolna. To zaś co
niedobrowolne nie zasługuje ani na karę ani na nagrodę przy wykonywaniu dobra lub
zła, ale z drugiej strony nie stanowi powodu do pozbawienia kogoś nagrody lub
darowania mu kary wówczas, gdy człowiek niedobrowolnie zaprzestaje tylko
wykonywać to dobro lub zło.
Rozwiązanie trudności.
1. Św. Jan Chryzostom mówi tu o Wypadku, gdy wola ludzka jest zdecydowana
i nie przestaje działać tak długo, dopóki może.
2. Dowód ten odnosi się do tej dobroci zewnętrznego uczynku, jaka pochodzi
od chcenia celu. Natomiast dobroć uczynku zewnętrznego, pochodzącą od tworzywa
(materii) oraz okoliczności, jest różną od dobroci, którą wola posiada dzięki celowi;
nie jest zaś różna od tej dobroci woli, którą posiada na skutek tego, że sama czynność
była przedmiotem woli (czyli była chciana); owszem, jest racją i przyczyną tej
dobroci. Na tej podstawie jasną staje się odpowiedź na trzecią trudność.
Artykuł
5.
CZY NASTĘPSTWA UCZYNKU ZEWNĘTRZNEGO
DODAJĄ COŚ DO JEGO DOBROCI LUB ZŁOŚCI ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że następstwa uczynku zwiększają dobroć lub złość jego. gdyż:
1. Skutek uprzedni .o istnieje w mocy przyczyn. Otóż następstwa uczynku są
jego skutkami. A więc istnieją uprzednio w mocy samego uczynku. Lecz każdą rzecz
uznaje się za dobrą lub złą ze względu na jej moc ("virtus" oznacza moc i cnotę).
Cnota bowiem sprawia, że ten, kto ją posiada, jest dobry A więc następstwa uczynku
zwiększają jego dobroć lub złość.
2. Dobra, które wykonują słuchacze, są następstwami wykładu nauczycieli, a
przecie wpływają na zasługę wykładowcy, jak to wynika z Listu do Fil. 4,1: „Bracia
moi, najmilsi i wielce ukochani, wesele moje i korona moja”. A więc następstwa
zwiększaj ą dobroć lub złość uczynku.
3. Nie dodaje się kary, jeśli nie zwiększa się wina. Dlatego Pismo św. mówi
(Powt. 25, 2): „Według miary grzechu będzie i razów miara”. Lecz z powodu
następstw zwiększa się kara, jak świadczy Ks. Wyjścia (21,29). „A jeśliby wół był
bodliwy od wczorajszego i dzisiejszego i trzeciego dnia, i oznajmiono to panu jego, a
on by go nie zawarł, i zabiłby męża lub niewiastę; tedy i wołu ukamienują. i pana jego
zabiją”. Nie zabijano by go, gdyby wół nie zabił człowieka lub został zamknięty. A
więc zdarzenie następne zwiększa dobroć lub złość uczynku.
4. Jeśliby ktoś powodował czyjąś śmierć, uderzając go lub wydając wyrok, a
śmierć nie nastąpiła, nie podpada pod prawną niemożność sprawowania pewnych
czynności kościelnych; natomiast popadłby w nią, jeśliby nastąpiła śmierć. A więc
zdarzenie następne zwiększa
dobroć lub złość uczynku.
Ale z drugiej strony, zdarzenie następne nie sprawia, by uczynek zły stał się
dobry lub dobry stał się zły. Np. jeśli ktoś daje jałmużnę ubogiemu, a ten nadużywa jej
do grzechu, wówczas dobroczyńca nie traci zasługi. Podobnie, gdy ktoś cierpliwie
znosi wyrządzoną sobie krzywdę, wówczas ów, kto ją wyrządził, nie staje się przez to
mniej winny. A więc następne zdarzenie nie zwiększa dobroci lub złości uczynku.
Odpowiedź.
Albo następstwo uczynku jest przewidziane albo nie. Jeśli jest przewidziane,
wtedy oczywiście zwiększa dobro lub złość uczynku. Jeśli bowiem ktoś myśląc, jakie
zło może wyniknąć z jego uczynku, nie cofa się przed nim, to daje dowód, że wola
jego jest bardziej nieuporządkowana.
Gdy natomiast następstwo nie zostało przewidziane, wówczas trzeba rozróżnić:
jeśli to następstwo z istoty swej wynika z tego uczynku, lub zazwyczaj występuje,
wtedy zwiększa dobroć lub złość uczynku, gdyż jest rzeczą jasną, że rodzajowo lepszy
jest uczynek, z którego może wyniknąć wiele dóbr, a gorszy, który zwykł powodować
wiele zła; jeśli zaś dane następstwo zachodzi tylko przygodnie i u mniejszej ilości
osób, wówczas nie zwiększa dobroci lub złości uczynku; nie osądza się bowiem
rzeczy podług tego, co jest dla niej przygodne, ale podług tego, co jest dla niej istotne.
Rozwiązanie trudności.
1. Moc przyczyny zwykło się oceniać podług istotnych jej skutków, a nie
podług skutków przygodnych.
2. Dobra, które słuchacze czynią, wynikają z wykładu nauczyciela, jako istotne,
a nie tylko przygodne skutki tegoż wykładu.
3. Takie wydarzenie, za które wymierzono tego rodzaju karę, jest istotnym
następstwem uczynku i to następstwem przewidzianym i dlatego godnym kary.
Artykuł
6.
CZY TEN SAM UCZYNEK ZEWNĘTRZNY
MOŻE BYĆ DOBRY I ZŁY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że ten sam uczynek może być dobry i zły, gdyż:
1. Według Arystotelesa281), ruch ciągły jest jeden. Lecz ten sam ruch ciągły
może być dobry i zły, np. gdy ktoś, idąc do kościoła, naprzód zamierza osiągnąć
próżną chwałę, a potem pragnie służyć Bogu. A więc jeden i ten sam uczynek może
być dobry i zły.
2. Według Filozofa282), czynność i doznanie to jedna czynność. Lecz doznanie
może być dobre, np. doznanie cierpień u Chrystusa, a czynność zła, np. tych żydów,
którzy spowodowali te cierpienia u Chrystusa. A więc j eden i ten sam uczynek może
być dobry i zły.
3. Ponieważ niewolnik jest narzędziem pana, czynność jego jest czynnością
pana, tak jak czynność narzędzia jest czynnością artysty. Lecz może się zdarzyć, że
czynność niewolnika pochodzi z dobrej woli pana, i dlatego jest dobra; oraz ze złej
woli niewolnika, i dlatego jest zła. A więc ten sam uczynek może być dobry i zły.
Ale z drugiej strony n rzeczy sprzeczne nie mogą być w tym samym podmiocie.
Otóż dobro i zło to rzeczy sprzeczne. A więc jeden i ten sam uczynek nie może być
dobry i zły.
Odpowiedź.
Tej samej rzeczy może przysługiwać jedność w pewnym rodzaju cech, a
wielość w innym rodzaju. Np. powierzchnia ciągła odznacza się jednością pod
względem wielkości, a wielością pod względem barwy, jeśli część tej powierzchni jest
biała, a część czarna. Tak samo uczynek może odznaczać się jednością pod względem
fizycznym, a brakiem jedności pod względem moralnym, lub odwrotnie, jak już
widzieliśmy w trzecim artykule. Np. ta sama przechadzka jest jedną czynnością pod
względem fizycznym, a przecież może być wieloraka pod względem moralnym, jeśli u
człowieka, który się przechadza, zmieni się wola, będąca źródłem uczynków
moralnych.
Jeden więc i ten sam uczynek pod względem moralnym nie może być dobry i
zły również pod względem moralnym. Jeśli natomiast uczynek ten odznacza się
jednością fizyczną, ale nie jednością moralną, może być dobry i zły.
Rozwiązanie trudności.
1. Ruch ciągły, pochodzący z różnych zamierzeń, jest jeden jednością fizyczną,
ale nie jest jeden pod względem moralnym.
2. Czynność i doznanie o tyle należą do moralności, o ile są dobrowolne.
Dlatego więc, że są dobrowolne ze względu na różną wolę, stanowią dwa różne
uczynki moralne, z których jeden może być dobry, a drugi zły.
3 Czynność niewolnika, pochodząca z woli jego, nie jest czynnością pana, jeśli
nie pochodzi z rozkazu tego ostatniego. Dlatego zła wola niewolnika nie musi
spowodować, by czynność pana była zła.
ZAGADNIENIE 21.
O NASTĘPSTWACH DOBROCI
I ZŁOŚCI CZYNÓW LUDZKICH.
Zagadnienie to obejmuje cztery pytania: 1. Czy uczynek ludzki, jako dobry lub
zły, posiada charakter prawości lub grzechu? 2. Czy jest chwalebny czy też ma
charakter winy? 3. Czy zasługuje na nagrodę względnie na karę? 4. Czy zasługuje na
nagrodę względnie na karę u Boga?
Artykuł
1.
CZY UCZYNEK LUDZKI, JAKO DOBRY LUB ZŁY,
POSIADA CHARAKTER PRAWOŚCI LUB GRZECHU ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczynek ludzki, jako dobry lub zły, nie ma charakteru prawości
lub grzechu, gdyż:
1. Zdaniem Arystotelesa238), grzechy są tym, czym potwory w naturze. Potwory
zaś to nie są uczynki, ale istoty zwyrodniałe, które urodziły się wbrew prawom natury.
Dzieła zaś sztuki oraz rozumu naśladuj ą naturę. A więc uczynek, dlatego że jest
nieuporządkowany i zły, nie staje się grzeszny.
2. Grzech zdarza się w naturze i sztuce, gdy coś nie dochodzi do celu,
zamierzonego przez naturę lub sztukę, jak mówi Arystoteles284). Lecz dobroć lub
złość uczynku ludzkiego najbardziej polega na zamierzeniu celu i dążeniu do niego. A
więc złość uczynku ludzkiego nie stanowi grzechu.
3. Jeśliby złość uczynku stanowiła o grzechu, wówczas gdziekolwiek byłoby
zło, byłby grzech. A to jest nieprawdą, gdyż kara jest złem, a nie jest grzechem. Z tego
więc, że jakiś uczynek jest zły, nie wynika, że jest grzeszny.
Ale z drugiej strony wiadomo, że dobroć uczynku ludzkiego głównie zależy od
prawa wiecznego, a więc złość jego polega na niezgodności z tym prawem. A to
stanowi istotę grzechu, zgodnie z nauką św. Augustyna285), że grzech to słowo,
uczynek lub pożądanie przeciwko prawu wiecznemu. A więc uczynek ludzki. dlatego
że jest zły, jest grzeszny.
Odpowiedź.
Pojęcie zła ma szerszy zakres niż pojęcie grzechu, podobnie jak pojęcie dobra
w stosunku do pojęcia prawości. Wszelki bowiem brak należnego dobra w
czymkolwiek jest złem, natomiast grzech polega na postępowaniu, które zmierza do
jakiegoś celu, ale jest pozbawione należytego stosunku do tegoż celu. Otóż ten
należyty stosunek do celu mierzy się podług pewnej zasady, jaką jest sama siła natury,
skłaniająca do danego celu te stworzenia, które działaj ą podług fizycznych praw
natury. Gdy więc jakaś czynność pochodzi od siły fizycznej zgodnie z jej przyrodzoną
skłonnością do celu, wówczas tego rodzaju czynność odznacza się prostolinijnością,
gdyż zmierza drogą prostą, równie odległą od obu przeciwstawnych sobie
krańcowości, gdy chodzi o stosunek czynnika sprawczego do celu. W miarę zaś jak
czynność zbacza od tej prostolinijności, staje się nieprawidłową.
Natomiast tam, gdzie motorem działania jest wola, rozum ludzki jest najbliższą
zasadą postępowania; prawo zaś wieczne jest zasadą najwyższą. Kiedy więc czyn
człowieka zmierza do celu zgodnie z porządkiem rozumu i prawa wiecznego,
wówczas jest on prostolinijny czyli prawy, gdy zaś zbacza od tej prawości, staje się
grzechem. Otóż, jak widzieliśmy286), każda czynność dobrowolna jest zła, jeśli
odstępuje od porządku rozumu i prawa wiecznego. a dobrą jest wtedy, gdy jest zgodna
z porządkiem rozumu i prawa wiecznego. Z tego więc względu, że czyn ludzki jest
dobry lub zły, posiada cechę prawości lub grzechu.
Rozwiązanie trudności.
1. Potwory nazwano grzechami natury w tym znaczeniu, że pochodzą z
zakłócenia normalnego procesu działania natury.
2. Dwojaki jest cel: ostateczny i bliższy. Otóż w tzw. grzechu natury (czyli w
zakłóceniu prostolinijności jej normalnego procesu działania) czynność odbiega od
tego ostatecznego celu, jakim jest doskonałość powstającej rzeczy; nie jest jednak
pozbawiona jakiegoś celu bliższego, skoro tego rodzaju natura coś wytwarza,
wykonując to nieprawidłowe działanie. Podobnie grzech w woli zawsze zawiera w
sobie odstępstwo od zamierzonego celu ostatecznego, gdyż żadna zła czynność
dobrowolna nie da się skierować do szczęśliwości, na której polega ostateczny cel
człowieka. Nie ma natomiast w grzechu odstępstwa od jakiegoś bliższego celu, do
którego wola zmierza i które osiąga. Ponieważ zaś sam zamiar osiągnięcia tego
bliższego celu jest podporządkowany ostatecznemu celowi, dlatego samemu
zamierzeniu tego rodzaju celu może przysługiwać
cecha prawości lub grzechu.
3. Każda rzecz przez swą czynność zwraca się do celu; dlatego grzech polega
na odstępstwie od właściwego stosunku do celu. Grzech więc właściwie dotyczy
czynności, natomiast kara dotyczy osoby grzeszącej.
Artykuł
2.
CZY UCZYNEK LUDZKI, ZE WZGLĘDU NA TO,
ŻE JEST DOBRY LUB ZŁY, JEST GODNY POCHWAŁY
WZGLĘDNIE NAGANY Z POWODU WINY ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczynek ludzki z tego względu, że jest dobry lub zły, nie jest
chwalebny, względnie nie posiada charakteru winy n gdyż:
1. Grzech zdarza się także w działaniu natury, jak mówi Arystoteles287). Lecz
to, co jest z natury, nie jest ani chwalebne ani godne nagany, jak mówi tenże
Myślicie288). A więc uczynek ludzki ze względu na to, że jest zły lub grzeszny, nie ma
charakteru winy; i dla tego samego powodu, z tego względu, że jest dobry, nie wynika,
że jest godny pochwały.
2. Grzech zdarza się tak w uczynkach moralnych jak i w dziełach sztuki,
zgodnie z tym, co pisze Arystoteles289), że gramatyk grzeszy przeciw ortografii, gdy
pisze niepoprawnie, a lekarz przeciw medycynie, gdy nie podaje właściwego
lekarstwa. A jednak nie obwinia się artysty za dzieło złe, skoro dowolne tworzenie
dzieł dobrych i złych jest sprawą pomysłowości artysty. A więc podobnie uczynek
moralny z tego tylko względu, że jest zły, nie jest jeszcze winą.
3. Według Dionizego290), zło jest słabe i niemocne. Lecz słabość oraz niemoc
albo usuwają albo zmniejszaj ą winę. A więc uczynek ludzki nie jest winą z tego
względu, że jest zły.
Ale z drugiej strony, według Filozofa291), uczynki cnót są godne pochwały,
przeciwne zaś im sprawy są godne nagany i mają charakter winy. Lecz uczynki cnót to
czynności dobre, gdyż cnota dobrym czyni tego, kto ją posiada, i sprawia, że jego
uczynki są dobre; uczynki zaś, przeciwne cnocie są złe. A więc uczynki ludzkie są
chwalebne lub mają cechę winy z tego względu, że są dobre lub złe.
Odpowiedź.
Zło ma większy zakres niż grzech, a grzech niż wina. Dlatego bowiem jakiś
uczynek ma cechę winy lub jest chwalebny n że jest poczytalny. Wszak z tego powodu
ów uczynek się chwali lub uznaje się go za winę, że komuś poczytuje się złość lub
dobroć jego uczynku. Wtedy zaś poczytuje się komuś jego uczynek, gdy ten osobnik
miał moc wykonać go lub nie wykonać, czyli gdy miał panowanie nad nim. A to ma
miejsce we wszystkich uczynkach dobrowolnych gdyż dzięki woli człowiek ma
panowanie nad swoimi czynnościami. Dlatego tylko w zakresie uczynków
dobrowolnych zachodzi fakt, że coś jest godne pochwały lub ma cechę winy. n dlatego
w tymże zakresie zło, grzech i wina to jedno i to samo.
Rozwiązanie trudności.
1. Czynności natury nie zależą od władzy tego osobnika, który je wykonuje,
gdyż natura jest zdeterminowana do jednego sposobu działania. Dlatego, mimo że w
działaniu natury może być grzech. nie może być jednak winy.
2. Inny jest stosunek rozumu do dzieł sztuki, a inny do uczynków moralnych. W
dziedzinie sztuki bowiem sam rozum wymyśla sobie jakiś cel jednostkowy i jemu
podporządkowuj e swą umiejętność. Natomiast w dziedzinie moralności rozum
zmierza do ostatecznego celu całego życia ludzkiego. Otóż cel jednostkowy ma być
podporządkowany celowi ostatecznemu. Skoro zaś grzech to odstępstwo od stosunku
do celu, w zakresie sztuki dwojaki może być grzech: albo na skutek odstępstwa od
jednostkowe go celu, zamierzonego przez artystę, i wówczas tego rodzaju grzech
będzie swoisty dla sztuki, np. gdy artysta zamierzając zrobić dobre dzieło, dokonał
dzieła złego, albo zamierzając dokonać złego dzieła, zrobił dzieło dobre; albo przez
odstępstwo od ogólnego celu życia ludzkiego, i w ten sposób grzeszy, gdy zamierza
uczynić i faktycznie tworzy dzieło złe, by zgorszyć bliźniego. Ale tego rodzaju grzech
nie jest swoisty dla artysty jako dla artysty; gdyż popełnia go jako człowiek, a nie jako
artysta. W pierwszym wypadku artysta grzeszy jako artysta, a w drugim jako
człowiek. Natomiast w zakresie moralności, gdzie w rachubę wchodzi stosunek
rozumu do ogólnego celu życia ludzkiego, grzech i zło zawsze polega na odstępstwie
od porządku rozumu w stosunku do ogólnego celu życia ludzkiego. Dlatego za taki
grzech człowiek ponosi winę jako człowiek i jako jednostka moralna. Stąd powiada
Filozof 292), lepiej zgrzeszyć przeciw sztuce niż przeciw roztropności lub innym
cnotom moralnym, którymi roztropność kieruje.
3. Ta słabość, jaka zachodzi w dobrowolnym złu, podlega władzy człowieka, i
dlatego ani nie uwalnia od winy ani jej nie umniejsza.
Artykuł
3.
CZY UCZYNEK LUDZKI ZE WZGLĘDU NA TO,
ŻE JEST DOBRY LUB ZŁY ZASŁUGUJE
NA NAGRODĘ LUB KARĘ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że uczynek ludzki nie zasługuje na nagrodę lub karę ze względu na
swą dobroć lub złość, gdyż:
1. Zasługa wyraża stosunek do wynagrodzenia, które ma miejsce tylko
względem innych ludzi. Nie wszystkie zaś dobre lub złe uczynki ludzkie odnoszą się
do innych ludzi, gdyż niektóre odnoszą się do tej samej osoby, która je spełnia. A więc
nie każdy dobry lub zły uczynek ludzki zasługuje na nagrodę lub karę.
2. Nikt nie zasługuje na nagrodę lub karę za możność rozporządzania podług
swej woli tymi rzeczami, których jest panem, np. nie karze się człowieka za to, że
zniszczył rzecz własną, choć karze się go, gdy zniszczy rzecz cudzą. Lecz człowiek
jest panem swych uczynków. A więc przez to, że dobrze lub źle rozporządza nimi, nie
zasługuje ani na karę ani na nagrodę.
3. Jeśli ktoś zdobywa jakieś dobro dla siebie, nie zasługuje przez to, by ktoś
inny czynił mu dobrze, i analogicznie w stosunku do zła. Otóż sam uczynek dobry jest
dobrem i doskonałością tego, kto go wykonuje; uczynek zaś nieuporządkowany jest
jego złem. A więc z tego względu, że ktoś spełnia uczynek dobry lub zły, nie wynika,
by zasługiwał na nagrodę lub karę.
Ale z drugiej strony czytamy u Izajasza (3, 10-11): „Powiedzcie
sprawiedliwemu, że dobrze iż owoców wynalazków swoich spożywać będzie. Biada
bezbożnemu za złe. Albowiem odpłata rąk jego stanie się mu”.
Odpowiedź.
Zasługa na nagrodę lub karę odnosi się do wyrównania, jakiego dokonuje
sprawiedliwość za to, że ktoś działał na korzyść lub na szkodę drugiego. Otóż należy
wziąć pod uwagę, że każdy, kto żyje w jakimś społeczeństwie, jest jego członkiem.
Ktokolwiek więc czyni coś dobrego lub złego w stosunku do kogokolwiek innego, kto
żyje w tymże społeczeństwie, działa na korzyść lub szkodę całego społeczeństwa,
podobnie gdy ktoś zrani komuś rękę, zrani człowieka. Gdy więc ktoś czyni coś
dobrego lub złego jakiejś innej jednostce, podwójnie zasługuje na nagrodę lub karę: po
1), ze względu na pojedynczą osobę, której pomógł lub którą uraził; po 2), ze względu
na całą społeczność. Otóż gdy ktoś czyni wprost coś dobrego lub złego w stosunku do
całej społeczności, wówczas należy mu się wyrównanie naprzód i przede wszystkim
od całej społeczności, a następnie od wszystkich części tejże społeczności. Gdy zaś
ktoś czyni coś dobrego lub złego na własną korzyść lub szkodę, również należy mu się
wyrównanie n w miarę jak ta korzyść lub szkoda oddziaływa na wspólnotę, której jest
cząstką, chociaż nie należy mu się wyrównanie za dobro lub zło swej własnej osoby,
która utożsamia się ze Sprawcą danego czynu, chociaż należy mu się pewne
wyrównanie od siebie samego przez podobieństwo do sprawiedliwości względem
siebie samego.
Jasne więc, że uczynek dobry lub zły jest godny pochwały lub stanowi winę
człowieka ze względu na swą zależność od woli, cechę zaś prawości lub grzeszności
posiada ze względu na stosunek do celu; i wreszcie charakter zasługi na nagrodę lub
karę przysługuj e mu ze względu na wyrównanie sprawiedliwości w stosunku do
innych.
Rozwiązanie trudności.
1. Niekiedy dobre lub złe uczynki człowieka, chociaż nie odnoszą się do dobra
lub zła innej jednostki, niemniej dotyczą dobra lub zła kogoś innego, a mianowicie
samej społeczności.
2. Człowiek, mając panowanie nad swymi czynnościami, sam również, jako
cząstka społeczności, zasługuje na nagrodę lub karę, zależnie od tego, czy dobrze czy
też źle rozporządza swymi czynnościami, czy też swymi rzeczami, którymi powinien
służyć wspólnocie.
3. To dobro lub zło, które ktoś czyni sobie samemu przez swój własny uczynek,
ma wpływ na społeczność, jak to widzieliśmy w odpowiedzi.
Artykuł
4.
CZY UCZYNEK LUDZKI ZE WZGLĘDU NA TO, ŻE JEST DOBRY
LUB ZŁY, ZASŁUGUJE U BOGA NA NAGRODĘ LUB KARĘ ?
Postawienie problemu.
Wydaje się, że dobry lub zły uczynek ludzki nie zasługuje u Boga na nagrodę,
gdyż:
1. Jak widzieliśmy293), zasługa na nagrodę lub karę to pewne wyrównanie
korzyści lub szkody, wyrządzonej drugiemu. Lecz uczynki ludzkie dobre i złe nie
wyrządzają Bogu ani szkody ani korzyści. Powiada bowiem Pismo św. (Jb 35, 6-7):
„Jeśli zgrzeszysz, cóż mu zaszkodzisz? ... A jeśli sprawiedliwie czynić będziesz, cóż
mu darujesz?” A więc dobry lub zły uczynek ludzki nie zasługuje u Boga na nagrodę
lub karę.
2. Narzędzie nie zasługuje u tego, kto się nim posługuje, gdyż cała czynność
narzędzia pochodzi od tego, kto się nim posługuje. Lecz człowiek w swym działaniu
jest narzędziem mocy Bożej, która jest pierwszą przyczyną jego poruszeń, wszak
czytamy u Proroka (Iz. 10, 15): „Izali się będzie siekiera przechwalać przeciw temu,
kto nią rąbie? Albo się podwyższy piła przeciw temu, kto nią rżnie?” Słowa te
porównują działającego człowieka do narzędzia. A więc człowiek, gdy dobrze lub źle
coś czyni, nie zasługuje u Boga ani na nagrodę ani na karę.
3. Uczynek człowieka zasługuje na nagrodę lub karę ze względu, a stosunek do
drugiej osoby. Lecz nie wszystkie uczynki ludzkie odnoszą się do Boga. A więc nie
wszystkie uczynki ludzkie zasługują u Boga na nagrodę lub karę.
Ale z drugiej strony powiada Pismo św. (Ekl. 12, 14) : „Wszystko co się dzieje,
przywiedzie Bóg na sąd, za każdy występek, czy dobry czy zły on będzie”. Lecz sąd
oznacza pewne wyrównanie zasługi na nagrodę lub karę. A więc każdy uczynek
człowieka, tak dobry jak i zły, zasługuje u Boga na nagrodę lub karę.
Odpowiedź.
Uczynek człowieka zasługuje na nagrodę lub karę ze względu na jego stosunek
do kogoś innego, a więc do drugiej osoby lub do społeczności. Otóż uczynki nasze w
jeden i drugi sposób zasługują u Boga na nagrodę lub karę, zależnie od tego, czy są
dobre czy złe. Najpierw bowiem ze względu na samego Boga, jako ostatecznego celu
człowieka. Mamy bowiem obowiązek podporządkować wszystkie nasze uczynki
ostatecznemu celowi, jak to wykazaliśmy294). Ten więc człowiek, który wykonuje
jakiś uczynek zły, a więc nie dający się skierować do Boga, nie oddaje Bogu należnej
mu chwały właśnie z tego tytułu. że jest celem ostatecznym. Po wtóre ze względu na
społeczność całego wszechświata, gdyż w każdej wspólnocie troska o dobro ogółu
należy głównie do tego, kto nią rządzi; do niego też należy wyrównanie za dobro i zło,
które dzieje się w społeczności. Bóg zaś jest zwierzchnikiem i rządcą całego
wszechświata, jak to wykazaliśmy w I części295). W szczególny zaś sposób Bóg jest
rządcą stworzeń rozumnych. Nie ulega więc wątpliwości, że ze względu na Boga
uczynki ludzkie zasługują u Niego na nagrodę lub karę, gdyż w przeciwnym wypadku
trzeba by przyjąć, że Bóg nie mógłby troszczyć się o ludzkie postępowanie
Rozwiązanie trudności.
1. Uczynek człowieka sam przez się nie może sprawić Panu Bogu żadnej
korzyści ani wyrządzić mu szkody; niemniej człowiek, w miarę jak to zależy od niego,
albo ujmuje coś Bogu albo mu oddaje, zależnie od tego, czy zachowuje lub nie
porządek ustanowiony przez Boga.
2. Bóg tak porusza człowieka jako swe narzędzie, że pozostawia mu nietkniętą
wolność woli, dzięki której może być on źródłem swych czynności, jak to widzieliśmy
uprzednio296). Dlatego człowiek przez swój uczynek może zasłużyć sobie u Boga
nagrodę lub karę.
3. Człowiek nie jest podporządkowany całkowicie i pod każdym względem
społeczności politycznej, i dlatego nie każdy jego uczynek w stosunku do społeczności
politycznej zasługuje na nagrodę lub karę. Ale wszystko to, czym człowiek jest, co
może i co posiada, należy podporządkować Bogu, i dlatego każdy uczynek człowieka,
dobry lub zły, z natury swej zasługuje u Boga na nagrodę lub karę.
ODNOŚNIKI
DO TRAKTATU ŚW. TOMASZA Z AKWINU O UCZYNKACH
(Skróty jak w Odnośnikach do traktatu O Szczęściu. Oprócz tego: Nem., De Nat.
Hom. jest skrótem: Nemesius, De Natura Hominis. Dzieło przypisywane dawniej św.
Grzegorzowi z Nissy.)
1)
2)
3)
4)
5)
6)
7)
8)
9)
10)
10a)
11)
12)
13)
14)
15)
16)
17)
18)
19)
20)
21)
22)
23)
24)
25)
26)
27)
28)
29)
30)
31)
32)
33)
Nem. De Nat. Hom., c. 32 (PG 40, 728).
De Fide Orth., II, c. 24 (PG 94, 953).
Eth, III, c. i (1111a 23).
De Anima, III, c. 10 (433b 11).
De Fide Orth., II, C. 24 (PG 94, 953).
I-II, q, 1, a. 1.
Patrz odnośnik 1, 2, 3.
De Fide Orth., II, c. 27 (PG 94, 960, 953).
Eth.n III, c. 2 (1111b 8). Cf. odn. 1 i 2.
De Anima III, c. 10 (433a 9).
De Fide Orth., IV. c. 20 (PG 94, 1196).
De. Civitate Dei, V c. 10 (PL 41, 152).
Patrz odnośnik 1 i 3.
Eth., III, c. 1 (1109b 35). Cf. odnośnik 2.
Phys., VIII, c. 4 (254b 14).
Nem., De Nat. Hom. c. 30 (PG 40, 721).
Eth., III, c. i (1110a 12).
Tamże.
Patrz Odnośnik 15.
Tamże.
Eth., VI, c. 5 (1140b 12).
De Fide Orth., II, c. 24 (PG 94. 953).
Tamże.
De Vera Religione c. 14 (PL 34, 133).
De Fide Orth., II, c 24 (PG 94, 953).
Tamże.
Eth., III, c. 1 (1110a 1).
I-II, q. 6, a 1.
Eth. III, c. 1 (1110b 25).
Rhetorica I, c. 17.
Eth., III, c. 1 (1110b 33).
Perihermeneias c. 1 (16a 3).
Met., X, c. 9 (1055a 9).
Met., VI, c. 5 (1026b 3).
34)
35)
36)
37)
38)
39)
40)
41)
42)
43)
44)
45)
46)
47)
48)
49)
50)
51)
52)
53)
54)
55)
56)
57)
58)
59)
59a)
60)
61)
62)
63)
64)
65)
66)
67)
68)
69)
70)
71)
72)
73)
74)
75)
De Fide Orth., II, c. 24 (PG 94, 953).
Nem., De Nat. Hom., c. 31 (PG 40 724).
I-II, q. 18, a. 10 i 11; q. 73, a. 7.
I-II-q. 6, a. 8.
Eth., I c. 6 (1096a 26).
Eth., III, c. 1 (1111a 3).
Rhetorica L c. 24.
Nem., De Nat. Hom., c. 31 (PG 40, 728).
I-II. q. 1, a. 1.
Nem., De Nat. Hom., c. 31 (PG 40, 728); Eth. III, c. 1.
Met., VIII, c. 2 (1046b 5).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 732).
Eth., I, c. 1 (1094a 3).
Phys., II, c. 3 (195a 6).
Eth., V, c. 1 (1129b 8).
Eth., III, c. 2 (1111b 26).
Eth., VI, c, 1 (1139a 8).
Eth., I, c, 6 (1096a 26).
Eth., VII, c. 8 (1151a 16).
Topicorum III, c. 2 (117a 18).
I-II, q. 8, a. 2.
Enarrationes in Ps. 118. s. 8 (PL 37, 1552).
De Anima, III, c. 3 (427b 23).
De Anima, III, c. 6 (433b 10).
I-II, q. 1, a. 1.
Phys., II, c. 2 (194b 5).
De Anima III, c. 9 (432b 26).
Super Genesim XII, c. 16 (PL 34, 467).
Phys., VIII, c. 5 (257b 23).
Eth., III. c. 5 (1114a 32).
Politicorum I. c. 2 (1254b 5).
I-II, q. 6, a. 4.
I-II, q. 9, a. 1.
VII, c. 14 (1248a 14).
Phys. VIII, c. 9 (265a 27).
De Trinitate, III, c. 4 (PL 42, 873).
De Fide Orth., II, c. 7 (PG 94, 893).
Patrz Denifle, Chartularium n. 432.
De Anima, III, c. 3 (432b 5).
I-II, q. 9, a. 2.
Centiloquium, 4-8 (ed. Venetiis 1484).
Super Genesim, c. 17 (PL 34, 278).
De Coelesti Hierarchia, c. 4 (PG 3, 180).
76)
77)
78)
79)
80)
81)
81a)
82)
83)
84)
85)
86)
87)
88)
89)
90)
91)
92)
93)
94)
95)
96)
97)
98)
99)
100)
101)
102)
103)
104)
105)
106)
107)
108)
109)
110)
111)
112)
113)
114)
115)
115a)
116)
Phys., VIII, c. 4 (255b 35).
I, q. 90, a. 2 i 3.
I-II, q. 109, a. 2.
Phys., II, c. 1 (192b 8).
De Duabus Naturis, c. 1 (PL 64, 1341).
Met., V, c. 4 (1014b 16).
De Anima, III, c. 9 (432b 5).
Eth., III, c. 5 (1114a 32)
De Anima, III, c. 11 (434a 19).
Contra Faustum, XXVI, c. 3. (PL 42, 480).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 733).
I-II, q. 3, a 4.
De Trinitate, X, c. 11 (PL 42, 982).
I-II, q. 9 a. 1.
De Doctrina Christiana, I, c. 22 (PL 34, 25)
LXXXIII Quaestionum Q. XXX (PL 40, 19).
De Trinitate X, c 10 (PL 42, 981).
Tamże, c 2 (PL 42, 983).
Tamże, c. 10 (PL 42, 981).
De Doctrina Christiana I, c. 33 (PL 34, 33).
In Epistolam Ad Galatas V (PL 17, 389).
I-II, q. 1, a. 8; q. 2, a. 7.
De Trinitate X, c. 11 (PL 42, 982).
De Doctrina Christiana, I, c. 4 (PL 34, 20).
De Sermone Domini in Monte II, c. 13 (PL 34, 1289).
De Trinitate, XI, c. 4 (PL 42, 990).
I-II, q. 9, a. 1.
Prosperi Sententiarum 100 (PL 51, 441).
I-II, q. 1, a. 7,
I-II, q. 12, a. 1, 4m.
De Sermone Domini in Monte, II, c. 14 (PL 34, 1290).
Topica II, c. 10 (114b 35).
De Anima II, c. 8 (420b 18).
I-II, q. 12. a. 2.
I, q. 12, a. 10; q. 58, a, 2; q. 85, a. 4.
De Trinitate, XI, c. 6 (PL 42, 992).
Phys., III, c. 3 (202a 19).
Eth., III, c. 3 (1111b 27).
Eth, VII, c. 3 (1113a 4).
Eth., III, c. 1 (1110b 31).
Eth, III, c 3 (1113a 9).
Eth VI, c. 2 (1139b 4).
Nem., De Nat. Hom., c. 33 (PG 40, 733).
117)
118)
119)
120)
121)
122)
123)
124)
125)
126)
127)
128)
129)
130)
131)
132)
133)
134)
135)
136)
137)
138)
139)
140)
141)
142)
143)
144)
145)
146)
147)
148)
149)
150)
151)
152)
153)
154)
155)
156)
157)
158)
159)
Eth., III, c. 2 (1111b 27).
Eth., VI, c. 12 (1144a 8).
Met., I, c. 1 (980b 22).
Nem., De Nat. Hom., c. 33 (PG 40, 732).
Phys, III, c. 3 (202a 13).
Phys., II, c. 5 (196b 17).
Eth., VI, c. 12 (1144a 20).
Eth., III, c. 2 (1111b 26).
I-II, q. 13, a. 1, 2m.
Phys., II, c. 9 (200a 20).
I-II, q. 1, a. 1.
Eth., III, c. 2 (1111b 25).
Phys., II, c. 3 (195a 1).
Regula, c. 68 (PL 66, 917).
Eth., III, c. 2 (1111b 20).
Cf., Averoes, In De Coelo II, Fedon, l08.
I-II, q. 13, a. 3.
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
Nem., De Nat. Hom., c. 34 (PG 40, 736).
Eth., III, c. 3 (1113a 11); c.2 (1112a, 15).
Eth., VI, c. 2 (1139b 4).
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
Tamże.
Eth., I, c. 1 (1094a 4).
Nem., De Nat. Hom., c. 34 (PG 40, 740).
Tamże.
Eth., III, c. 3 (1112b 16).
Nem., De Nat. Hom., c. 34 (PG 40, 740).
Eth., III, c. 3 (1112b 9).
Nem., De Nat. Hom., c. 34 (PG 40, 740).
Eth., III, c. (1112b 26).
Eth., III. c. 3 (1112b 20).
De Coelo, I, c. 7 (274b 17).
De Trinitate, XII, c. 12 (PL 42, 1007).
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 925).
De Anima, III, c. 9 (432b 5).
I, q. 16, a. 1; q. 27, a. 4.
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
Eth., X, c. 4 (1174b 31).
De Trinitate XII, c. 12 (PL 42, 1007).
Tamże, c. 7 (PL 42, 1005).
Tamże, c. 12 (PL 42, 1008).
De Doctrina Christiana, I, c. 4 (PL 34, 20).
160)
161)
162)
163)
164)
165)
166)
167)
168)
169)
170)
171)
172)
173)
174)
175)
176)
177)
178)
179)
180)
181)
182)
183)
184)
185)
186)
187)
188)
189)
190)
191)
192)
193)
194)
195)
196)
197)
198)
199)
200)
201)
202)
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
LXXXIII Quaestionum, Q. 30 (PL 40, 20).
De Trinitate, X, c. 2 (PL 42. 982).
Tamże, c. 10 (PL 42, 981).
LXXXIII Quaestionum, Q. 30 (PL 40, 19).
I-II, q. 15, a. 1, 2 i 3.
De Trinitate, X, c. 11 (PL 42, 982).
De Trinitate, II (PL 10, 21).
LXXXIII Quaestionum, Q. 30 (PL 40, 20).
De Trinitate, VIII, c. 10 (PL 42, 932).
I-II, q. 9, a. 3.
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
Sufficienciae, I, c. 10.
Nem., De Nat. Hom., c. 16 (PG 40, 672).
Eth., I, c. 13 (1002b 26).
I-II, q. 13, a. 1 i q. 16, a. 1.
Patrz I-II, q. 9, a. 1; I q. 82, a. 4.
Boetius, In De Interpretatione, III, Prolog.
De Anima I, c. 5.
Politicorum II, c. 2 (1254b 4).
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
I-II. q. 17, a. 1.
Tamże.
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
I-II, q. 16, a. 4.
Topica, III, c. 2 (117a 18).
De Div. Nom., c. 13 (PG 3, 977).
Confessiones VIII, c. 9 (PL 32, 758).
I-II, q. 9, a. 4.
Eth.. I, c. 13 (1102b 13).
De Fide Orth., II, c. 22 (PG 94, 945).
Nem. De Nat. Hom., c. 16 (PG 40, 672).
Politicorum I, c. 2 (1254b 5).
Nemn De Nat. Hom., c. 22 (PG 40, 692).
Tamże, (693).
De Civitate Dei, XIV, c. 16 (PL 41, 425).
Confessiones VIII, c. 9 (PL 32, 758).
Phys., VIII, c. 4 (255b 35).
Nem., De Nat. Hom., c. 22 (PG 40, 693).
De Civitate Dei, XIV, c. 17 (PL 41, 425).
De Causis Motus Animalium, c. 11 (703b 5).
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 717).
Met., VIII, c. 9 (1051a 4; a. 29).
203)
204)
205)
206)
207)
208)
209)
210)
211)
212)
213)
214)
215)
216)
217)
218)
219)
220)
221)
222)
223)
224)
225)
226)
227)
228)
229)
230)
231)
232)
233)
234)
235)
236)
237)
238)
239)
240)
241)
242)
243)
244)
245)
De Div. Nom., c. 3 (PG 3, 717).
I, q. 5, a. 1 i 3; q. 17, a. 4, 2m.
I, q. 5, a. 1, 1m.
De Doctrina Christimla, III, c. 12 (PL 34, 73).
I-II, q. 18, a. 1.
Met., V, c. 4 (1027b 25).
Tamże (1026b 4).
I-II, q. 18, a. 2.
Eth., II, c. 3 (1104b 26).
De Div Nom., c. 4 (PG 3, 716).
De Differentiis Topicis, II (PL 64, 1189).
I-II, q. 18, a. 1.
De Div Nom, c. 4 (PG 3, 729).
Met., II, c. 3 (998b 22).
Eth., II, c. 1 (1103b 21).
I-II, q. 18, a. 2.
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 732).
I-II, q. 1, a. 3.
I-II, q. 1, a. 1.
Eth., V, c. 2 (1130a 24).
Met., VII, c. 6 (1038a 9).
Phys., II, c. 3 (194b 26)
Enchiridion, c. 2 (PL 40, 236).
Categoriae, VIII (12b 26).
De Sermone Domini in Monte II, c. 18 (PL 34, 1296).
I-II, q. 18, a. 2 i 5.
In Categorias, X.
Eth., II, c. 1 (1103b 21).
Eth., IV, c. 1 (1121a 26).
In Evang., I, h. 6 (PL 76, 1098).
I-II, q. 18, a. 5.
Tamże.
Tamże, a. 7, 1m; q. 1, a. 3, 3m.
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 729).
I-II, q. 18, a. 10.
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 732).
Eth., VI, c. 5 (1140b 6).
Eth., V, c. 1 (1129a 9).
I-II, q. 18, a. 5; q. 1, a. 1, 2m.
I-II, q. 6, a. 8.
I-II, q. 9, a. 1.
Eth., VI, c. 2 (1139a 29).
I-II, q. 9, a. 1.
246)
247)
248)
249)
250)
251)
252)
253)
254)
255)
256)
257)
258)
259)
260)
261)
262)
263)
264)
265)
266)
267)
268)
269)
270)
271)
272)
273)
274)
275)
276)
277)
278)
279)
280)
281)
282)
283)
284)
285)
286)
287)
288)
De Trinitate X (PL 10, 344). .
I-II, q. 19, a. 1 i 2.
I-II, q. 9, a. 1.
Met., IX, c. 1 (1053a 24).
Contra Faustum XXII, c. 27 (PL 42, 418).
Sermo LXII, c. 8 (PL 38, 421).
I, q 79, a. 13.
S. Bonaventura, In Sent. II, d. 39, a. 1.
Eth., VII, c. 9 (1151a 33).
I-II, q. 6, a. 8.
De Div. Nom. c. 4 (PG 3, 729).
I-II, q. 19, a. 1.
Confessiones XIII, c 26 (PL 32, 863).
I-II, q. 19, a. 1 i 2.
Glossa (PL 107 931).
I-II, q. 12, a. 4; q. 18, a. 6.
I-II, q. 20, a. 4; q 114 a. 4.
Ennarrationes in Ps. 32 (PL 36, 278).
I-II, q. 1 a. 8; q. 3, a. 1.
Glossa (PL 191, 325).
I-II, q. 1 a. 1, 2m
I-II, q. 18, a. 6
Retractationes I, c. 9 (PL 32, 596).
Tamże.
Met., VI, c. 12 (1038a 9).
Contra Mendacium, c. 7 ( PL 40, 528).
I-II, q. 20, a 1.
Eth., II, c. 6 (1106a 15).
Eth., I, c. 13 (1103a 3).
I-II, q. 20 a. 1 i 2.
I-II, q. 18, a. 6.
I-II, q. 17, a. 4.
I-II, q. 20, a. 1 i 2.
Eth., VI, c. 12 (1144a 8).
In Matthaeum h. 19 (PG 57, 274).
Phys., V, c. 4 (228a 20).
Tamże, c. 3 (202a 18).
Tamże, II, c. 8 (199b 4).
Tamże, c. 8 (199a 16).
Contra Faustum, XXII, c. 27 (PL 42, 418).
I-II, q. 19, a 3 i 4.
Phys., II, c. 8 (199a 35).
Eth., III, c. 5 (1114a 23).
289)
290)
291)
292)
293)
294)
295)
296)
Phys., II, c. 8 (199a 33)
De Div. Nom., c. 4 (PG 3, 732).
Eth., III, c. 1 (1109b 31).
Eth., VI, c. 5 (1140b 22).
I-II, q. 21, a. 3.
I-II, q. 19, a. 10.
I, q. 103, a. 5.
I-II, q. 9, a. 6, 3m.
OBJAŚNIENIA TEKSTU
WSTĘP
Wstęp do traktatu o uczynkach ma bardzo ważne znaczenie dla etyki tomistycznej
z metodologicznego punktu widzenia. W lapidarnym bowiem skrócie ujmuje jej istotne
czynniki, j ej cechy charakterystyczne, oraz zasadnicze części, z których się składa. Etyka
bowiem najogólniej to nauka o zgodności postępowania ludzkiego z naturą człowieka, a
tym samym z jego ostatecznym celem. Jak w każdej nauce, tak i w etyce należy odróżnić
pięć czynników: a) Podmiot, b) przedmiot materialny czyli tworzywo, c) przedmiot
formalny czyli podstawowe zasady, d) cel przedmiotowy oraz e) metodę czyli drogę od
zasad jako punktu wyjścia do celu danej nauki. (Patrz o. F. Bednarski O.P. „Przedmiot
etyki w świetle zasad św. Tomasza z Akwinu” K.U.L. 1956).
a) Otóż podmiotem etyki, a więc tym. o czym etyka traktuje, o czym orzekają
właściwe jej wnioski, to uczynki ludzkie pod kątem widzenia ich zgodności z naturą
ludzką i konsekwentnie z jej przyrodzonym i nadprzyrodzonym celem ostatecznym.
b) Przedmiotem materialnym etyki, czyli budulcem, tworzywem, są przede
wszystkim jej wnioski normatywne o tym co i jak należy czynić, następnie przesłanki
wartościujące i stwierdzające, dlaczego tak właśnie należy czynić, a wreszcie zdania
pomocnicze, np. objaśnienia, przykłady itp.
c) Przedmiotem formalnym etyki to podstawowe zasady, na podstawie których
uzasadnia swe wnioski. Są one trojakie: 1. zasady objawione przez P. Boga, zawarte w
Piśmie św. i w nauczaniu Kościoła; 2. zasady egzystencjalno-analityczne o postępowaniu,
dające się sprowadzić do podstawowego aksjomatu umiejętności praktycznych: N a l e ż y
c z y n i ć t o c o d o b r e , u n i k a ć t e g o c o z ł e , gdyż w orzeczeniu tej zasady,
przynajmniej domyślnie, zawierają się orzeczniki swoistych dla etyki wniosków, a
przedmiot tego orzeczenia, czyli dobro i zło, wyraża najogólniejszą rację, dlaczego coś
należy lub nie należy czynić, a tym samym stanowi pojęcie nadrzędne dla wszystkich
podmiotów, jakie występują we wnioskach właściwych dla etyki filozoficznej (patrz o. F.
Bednarski O.P. „Egzystencjalny charakter zasad etycznych”. Rzym 1962); 3. uogólnienia
danych obserwacji i doświadczenia, na których opiera się tzw. etyka empiryczna, jaka
jednak nie jest pełną i samodzielną nauką, gdyż obserwacja faktów nie jest zdolna
stwierdzić ich zgodności z celem ostatecznym; posiada więc charakter pomocniczy w
stosunku do etyki teologicznej i podporządkowanej jej etyki filozoficznej.
d) Celem przedmiotowym etyki jest postępowanie zgodnie z celem ostatecznym, a
więc nie poznanie dla samego poznania. ale poznanie dla praktyki cnót w myśl słów św.
Tomasza, że „w nauce tej badamy, czym jest cnota nie po to tylko, byśmy poznali
prawdę, ale byśmy zdobywając cnotę, stali się dobrymi” (In X Eth. nr 256, patrz o. F.
Bednarski O.P., „Praktyczność teologii moralnej”, Duszpasterz Polski nr 47/1961).
e) Metoda wreszcie to droga od punktu wyjścia, jakim są podstawowe zasady
danej nauki, do właściwego jej celu. którym jest dokładne i wszechstronne poznanie
prawdy. Etyka tomistyczna posługuje się metodą właściwą umiejętnościom teoretyczno-
praktycznym. pod pewnym względem jest nauką teoretyczną. gdyż zdobywa się ją
zazwyczaj nie przez praktykę. lecz przez badania naukowe. i zawiera mnóstwo zdań,
które nie są ani normatywne ani wartościujące, nie wyrażając ani bezpośrednio ani
pośrednio, co i jak należy czynić. Zasadniczo jednak etyka jest umiejętnością praktyczną,
gdyż zdania, które nie mają charakteru normatywnego, odgrywają w etyce jedynie rolę
pomocniczą; sama zaś etyka traktuje a) o rzeczach wykonalnych, a mianowicie o naszych
uczynkach i b) równocześnie kieruje ich wykonaniem, przynajmniej pośrednio,
wskazując co, jak i dlaczego należy czynić lub nie czynić.
Obok praktyczności cechą etyki tomistycznej jest jej uniwersalność. przejawiająca
się m. in. a) w jej zdolności wyprowadzenia z właściwych jej zasad wszystkich wniosków
spotykanych w jakiejkolwiek innej zdrowej etyce, b) w dostosowaniu się do potrzeb
wszystkich ras ludzkich bez względu na ich warunki społeczne, kulturowe i gospodarcze,
oraz c) w jej doskonaleniu całego człowieka: nie tylko jego umysłu i woli, lecz także jego
popędów i uczuć oraz ciała. Trzecią cechą etyki tomistycznej to jej realizm, gdyż za
podstawę swych rozważań bierze człowieka takiego jakim on jest, bez idealizowania go,
bez pesymizmu, traktuj e człowieka nie jako abstrakcję, ale jako istotę z krwi i kości w
jego konkretnych, egzystencjalnych warunkach. Niemniej wybitną cechą tej etyki jest jej
pozytywne ujęcie, co przejawia się głównie w tym. że o złu, o nałogach i grzechach etyka
tomistyczna mówi tylko jakby na marginesie traktatu o dobru, o sprawnościach i
poszczególnych cnotach. Wreszcie na każdej stronicy Sumy Teologicznej, poświęconej
zagadnieniom moralnym. rzuca się w oczy racjonalność (nie racjonalizm!!) nie tylko
metody, ale także samej treści szczególniej w uzasadnianiu poszczególnych twierdzeń.
Racjonalność ta przejawia się m.in. w samym podziale moralnej części Sumy, który św.
Tomasz podał w niniejszym wstępie. Podział ten można ująć w następujących schemacie:
UWAGA: Św. Tomasz w tym traktacie używa niemal wyłącznie terminu: „actus”,
który zależnie od kontekstu tłumaczymy: „czynność”, „uczynek”, „czyn”. Nie są to w
języku polskim terminy jednoznaczne. Czynność to wszelkie działanie tak zewnętrzne jak
i wewnętrzne, tak złożone jak i proste, będące składnikiem większego procesu działania.
Uczynek natomiast to raczej rezultat czynności, stanowiący. pewną ukończoną już całość,
ale na miarę zwyczajną. Czyn natomiast to również czynność już dokonana, stanowiąca
pewną całość wykończoną. ale odznaczająca się pewną wielkością w kierunku dobra lub
zła. Działanie ma szerszy zakres niż czynność. mówimy bowiem o działaniu także rzeczy
nieżyjących, np. że kwas działa na metale : dzieło to rezultat działania. Robienie to
działanie zewnętrzne, przetwarzające jakieś tworzywo.
ZAGADNIENIE 6.
Artykuł
1.
Ś w . G r z e g o r z z N i s s y († 394), brat św. Bazylego wielkiego, wybitny
myśliciel, który starał się o filozoficzne pogłębienie prawd wiary. Napisał wiele dzieł
filozoficzno-teologicznych, np. życie Mojżesza, Wielka katecheza itd. Ale przypisywane
mu w średniowieczu dzieło „De natura hominis” jest pismem Nemesiusza.
Ś w . J a n D a m a s c e ń s k i († 749) doktor Kościoła. Zespolił dotychczasową
pracę myślicieli Kościoła Wschodniego w pełny system teologii katolickiej. Wywarł
wielki wpływ na św. Tomasza z Akwinu.
W artykule tym pojęcie dobrowolności jest dość szerokie. Czynność dobrowolna
znaczy tu mniej więcej tyle co czynność samorzutna, pochodząca bezpośrednio od
jestestwa działającego, które poznaje cel i do niego zwraca swe działanie. Tak pojętej
dobrowolności nie przeszkadza fakt, że chociaż wola działa samorzutnie, niemniej
pozostaje pod bezustannym wpływem działania Bożego, jak to wyjaśnia św. Tomasz w
odpowiedzi na trzecią trudność. Dowód tezy, że uczynkom ludzkim przysługuje cecha
dobrowolności, opiera się na fakcie, stwierdzalnym przez doświadczenie wewnętrzne, iż
poznajemy cele naszego działania i zwracamy je ku nim, a to jest istotne dla
dobrowolności
Artykuł
2.
Dobrowolności czynów nie należy mieszać z ich wolnością czy dowolnością gdyż
wolność zakłada uprzednią rozwagę i rozsądzenie, a dobrowolność nie, mianowicie, gdy
nie jest pełna i całkowita, jak to się dzieje u zwierząt oraz u dzieci, nie używających
jeszcze rozumu.
Artykuł
3.
Tu św. Tomasz zwraca uwagę na odpowiedzialność człowieka również za to,
czego nie czyni, a co mógłby był i powinien był uczynić- Ileż nieszczęść narody mogłyby
uniknąć, gdyby nie ograniczały się do biernego oczekiwania tego, „co los przyniesie”, ale
umiały chcieć usunąć to, co zbrodnicze a krzewić to, co szlachetne!
Artykuł
4.
Wewnętrzny akt samej woli nie może ulec przemocy, gdyż to, co jest samorzutne,
co wypływa z wrodzonej woli skłonności, nie może być czymś narzuconym z zewnątrz,
czymś wymuszonym. Do chcenia nie można więc nikogo zmusić, choć zdarza się np. na
skutek odpowiedniej propagandy, że człowiek zaczyna chcieć i chce tego, czego
przedtem nie chciał: dajmy na to kupuje nowy kapelusz, by zadośćuczynić wymaganiom
mody. Wpływ środowiska, wychowania, mody, propagandy itp. nieraz narzuca się
człowiekowi i nastawia jego wolę w odpowiednim lub nieodpowiednim kierunku, skłania
ją ku prawdziwemu lub pozornemu dobru, nieraz usiłuje uśpić ją i obezwładnić, ale nie
potrafi zmusić jej do wewnętrznego przyzwolenia. Niemniej przemoc potrafi zniewolić
ciało człowieka wbrew jego woli, przeszkadzając w wykonaniu jej nakazów. Natomiast P.
Bóg nigdy nie stosuje przemocy w stosunku do ludzkiej woli, choć nieraz sprawia, że
człowiek chce tego, czego przedtem nie chciał, powodując, iż to, co mu przedtem
wydawało się złe, teraz ukaże się mu jako dobro, odpowiadające przyrodzonej skłonności
j ego natury.
Artykuł
5.
W odpowiedzi na drugą trudność św. Tomasz wyjaśnia, dlaczego czasem niewola,
np. tyrania mody lub propagandy, nie tylko nie zasmuca pewnych ludzi, ale sprawia im
niemałe zadowolenie. Dzieje się tak wtedy, gdy osobowy lub nieosobowy tyran umie na
swą korzyść wygrywać ludzką podatność na wpływy zewnętrzne, zwłaszcza gdy te
schlebiają ich namiętnościom.
Artykuł
6.
Według współczesnych nam egzystencjalistów, strach jest cechą ludzkiego
istnienia. Człowiek, żyjąc w świecie jest przezeń nieustannie zagrożony, bo świat idzie
swoim torem i w każdej chwili tysiące sił, jakie w nim działają, mogą zniszczyć tak
kruche nasze istnienie, skierowane ku śmierci. Człowiek pragnąłby na karb tego strachu
złożyć niejedno łajdactwo, które popełnił. Tym strachem do tego czasu zbrodniarze
wojenni usiłuj ą wybielić morderstwa, w których brali udział, które nakazywali lub
tolerowali Otóż według św. Tomasza strach wprawdzie zmniejsza wolność działania, ale
nie uniewinnia, bo nie znosi dobrowolności w postępowaniu. Fakt. że gdyby nie było
strachu, człowiek niejedno zrobiłby inaczej, nie zmienia jednak tego faktu, że to, co
zrobił, było dobrowolne. Dobrowolność bowiem zależy nie od tego, „co by było, gdyby
było”, ale od tego, Czy konkretnie dany człowiek chciał lub nie chciał to zrobić. Mimo
zaś strachu, owszem pod jego wpływem, człowiek konkretnie chce tego, co czyni, choć
może w innych warunkach nie chciałby tego.
Artykuł
7.
Im więcej człowiek chce, im namiętniej czegoś pragnie, tym bardziej postępowanie
jego jest dobrowolne. Otóż pożądliwość. czyli namiętne pragnienie przyjemności i
rozkoszy lub dóbr użytkowych, sprawia, że człowiek z większym napięciem i z większą
siłą chce tego, co odpowiada pożądliwości.
Artykuł
8.
Zawiniony brak wiedzy zachodzi wtedy, gdy człowiek już to na skutek niedbalstwa
nie pozna tego, co mógł i powinien był wiedzieć. już to na skutek złej woli, gdy człowiek
naumyślnie chce nie wiedzieć czegoś, by mieć większą swobodę w grzechu. To, co św.
Tomasz mówi o braku wiedzy czyli o niewiadomości, odnosi się także do braku
zastanowienia czyli nieuwagi, roztargnienia, zapomnienia, błędu. Człowiek może być
odpowiedzialny za te przejawy niewiadomości, gdy zaniedbał tej pracy nad sobą, która
powinna mu zapewnić panowanie nad myślami. wyobraźnią i pamięcią, oraz zdolność
szybkiej orientacji, skupienia uwagi i spostrzegawczości, a także umiejętność
przewidywania. Wielu ludzi okłamuje siebie samych, usprawiedliwiając swe zachowanie
nieuwagą lub zapomnieniem, nie zdaj ąc sobie sprawy, że ani nieuwaga ani zapomnienie
tego, o czym należało pamiętać, w zwykłych warunkach nie usprawiedliwia człowieka.
Tym bardziej nie usprawiedliwia go ignorancja, czyli zawiniona nieznajomość zasad
moralnych. a także prawd wiary, niestety tak częsta w naszych czasach, kiedy ludzie
myślą, że nie maj ą czasu ani na słuchanie kazań, ani na czytanie książek religijnych.
ZAGADNIENIE 7.
Artykuł
1.
Filozofia tomistyczna przeciwstawia substancję czyli jestestwo akcydensom, czyli
przypadłościom. Przypadłością jest to wszystko, co z natury swej istnieje nie „samo w
sobie” ale w czymś innym, jako we właściwym sobie podmiocie. Substancja natomiast
czyli jestestwo jest bytem, który z natury swej istnieje sam w sobie, czyli jest niejako
bezpośrednim i ostatecznym podmiotem swojego istnienia. Nie chodzi tu bowiem o
miejsce istnienia, ale o j ego podmiot. Np. Bóg, Anioł. Człowiek, zwierzę, roślina,
jakiekolwiek ciało, to substancje. czyli jestestwa, natomiast ilość i wielkość. jakość,
stosunki. stan. Czas, miejsce, położenie, czynność to przypadłości. bo z natury swej
istnieją nie w sobie. ale w jakimś jestestwie, które jest ostatecznym podmiotem ich
istnienia. Do przypadłości zaliczamy cechy, zdarzenia, fakty, przebiegi, stosunki itp.
Istnieją one zawsze tylko w jakimś podmiocie. Nie istnieje np. białość. tylko rzecz biała.
Nie istnieją też same przez się czynności ludzkie, istnieją natomiast ludzie, którzy te
czynności wykonują lub mogą wykonywać.
Chociaż czynności są przypadłościami, nic nie przeszkadza, by same z kolei
stanowiły podmiot innych przypadłości. choć oczywiście nie będzie to podmiot
ostateczny jakim jest substancja, którą czynność zakłada, czyli suponuje. Może być np.
czynność szybka lub powolna, rozumna lub nierozumna, piękna lub brzydka. wykonana
w takim lub innym czasie czy miejscu, przez taką lub inną osobę, w takim lub innym celu
itd. Otóż takie przypadłości uczynków ludzkich nazywamy okolicznościami.
Artykuł
2.
W odpowiedzi na drugą trudność św. Tomasz posługuje się wyrazem „sztuka” na
oznaczenie umiejętności wykładanych na uniwersyteckich wydziałach „sztuk”, czyli
umiejętności technicznych.
Artykuł
3.
Idąc za Arystotelesem św. Tomasz dzieli okoliczności postępowania podług
czterech rodzajów przyczyn. rozumiejąc przyczynę w szerokim znaczeniu tego wyrazu
jako desygnat stosownej odpowiedzi na pytanie: jak jest, i dlaczego jest tak a tak.
Odpowiedź na pytanie: jak jest? wyraża przyczynowość wewnętrzną, która jest dwojaka:
tworzywowa czyli materialna, podająca materiał czyli tworzywo, z którego coś jest
zbudowane czy złożone; oraz formalna czyli istotnościowa, wyrażająca to, ze względu na
co coś jest tym, czym jest i czym różni się od wszystkich innych gatunków rzeczy.
Odpowiedź na pytanie: dlaczego? wyraża przyczynowość zewnętrzną sprawczą i celową.
Podział św. Tomasza można przedstawić w następującym schemacie:
Artykuł 4.
Jak sam św. Tomasz zaznacza w odpowiedzi na1 trudność, arystotelesowska
okoliczność: „w czym?” sprowadza się do okoliczności przedmiotu: „co?”. Okoliczności
zaś: „o czym?”, „około czego?” i „z czego?” odnoszą się do tworzywa czynności, czyli do
jej przyczyny materialnej.
Zwrócić należy uwagę, że pośród okoliczności ani Arystoteles, ani Cyceron ani św.
Tomasz w tym miejscu nie zaliczają ilokrotności: „ile razy?”, a to dlatego, że
okoliczności odnoszą się do jednego i tego samego czynu, ilokrotność zaś do różnych
czynów. Natomiast wielkość przedmiotu czynu sprowadza się do okoliczności samego
przedmiotu: „co?”. Tę ostatnią okoliczność oraz okoliczność celu św. Tomasz uznaje za
najważniejszą.
ZAGADNIENIE 8.
Od tej kwestii św. Tomasz rozpoczyna szczegółową analizę czynności ludzkich, a
szczególniej współdziałania rozumu i woli w postępowaniu moralnym człowieka.
Oczywiście, wyodrębniając w naszym działaniu poszczególne władze psychiczne, św.
Tomasz nie przypisuje im niezależnych wzajemnie czynności. Gdy mówi dla skrócenia,
że rozum robi ton wola tamto, uczucie zaś jeszcze coś innego, należy to rozumieć w tym
sensie, że działa człowiek tym lub owym swoim uzdolnieniem, gdyż podmiotem
działalności ostatecznie nie jest ani rozum, ani wola, ani popęd czy uczucie. ale jaźń
człowieka, zdolna do takich czy innych czynności.
Psychiczne życie człowieka płynie dwoma przeciwnymi sobie nurtami, a
mianowicie poznania i pożądania, ale na dwóch różnych poziomach: życia zmysłowego i
życia umysłowego. Nurty te i poziomy przeplatają się i wiążą wzajemnie w jedną całość.
Niemniej zasadniczo różnią się między sobą. To rozróżnienie tomiści zwykle
przedstawiaj ą w następującym schemacie:
poznanie
pożądanie
Poziom umysłowy:
rozum
wola
Poziom zmysłowy:
zmysły
uczuciowość
Wzajemne zaś współdziałanie rozumu i woli tomiści, np. Garrigou Lagrange,
Gillet, o. J. Woroniecki ujmują w większy schemat, który niżej podaję, by czytelnik mógł
łatwiej zorientować się przy analizie postępowania moralnego:
Artykuł 1.
Mówiąc o woli, św. Tomasz ma tu na myśli jej czynność chcenia lub niechcenia, a
nie samo uzdolnienie do chcenia. Podobnie po polsku mówimy, że wola czyjaś jest taka
lub taka, w znaczeniu. że ktoś chce tego lub tego.
Należy zwrócić uwagę na dynamiczne ujęcie rzeczywistości w filozofii
tomistycznej. Wszelka rzeczywistość, dostępna zmysłom, składa się z tworzywa czyli
materii i formy czyli jakby zaczynu, jakby wewnętrznego zarzewia. które nie tylko
różnicuje daną rzecz, ale równocześnie jest źródłem jej działania i siłą, której zryw jest
podstawą wszelkiego ruchu, wszelkiej twórczości i postępu. Forma, będąc czynnym
pierwiastkiem jestestwa, jest siłą, która działa i wytwarza skutki, a równocześnie jest
wewnętrznym celem tegoż jestestwa i jego rozwoju. Wszak celem rozwoju jest
bezpośrednio rozwinięcie cech gatunkowych czyli formy, która jest siłą działającą
celowo. Dlatego każdej formie czyli istotności odpowiada właściwa jej skłonność. Istnieją
zaś dwojakiego rodzaju formy: przyrodzone, czyli istniejące w samej naturze, oraz formy
poznawcze, istniejące nie w naturze, ale w poznaniu już to zmysłowym już to
umysłowym. Stąd wypływa wniosek, że istnieją także trzy rodzaj e skłonności: a)
skłonności samej natury danego jestestwa czyli przyrodzone, b) skłonności zmysłowe i c)
skłonności umysłowe. Każda z tych skłonności zmierza do rozwinięcia cech
gatunkowych danego jestestwa, a więc już to do tego, co odpowiada jego naturze
niezależnie od poznania, już to do tego, co zdaj e mu się odpowiadać w jego zmysłowym
czy umysłowym poznaniu. Otóż to, co odpowiada naturze jestestwa lub zdaje się mu
odpowiadać, stanowi jego prawdziwe, względnie pozorne dobro. Dlatego więc każda
skłonność zwraca się do dobra jako do właściwego sobie przedmiotu. Otóż wola jako
chcenie jest skłonnością do tego, co umysł uzna za odpowiednie dla człowieka. A więc
dobro, i tylko dobro - prawdziwe lub pozorne - jest przedmiotem woli, gdyż tylko tego
możemy chcieć. co jest lub przynajmniej wydaje się nam odpowiednie.
Odpowiedź św. Tomasza na postawione sobie trudności jest jasna. ale jakżeż
brzemienna głęboką treścią filozoficzną.
Artykuł
2.
Dobro może przedstawiać się nam albo jako środek do jakiegoś celu, i wówczas
zwie się dobrem użytecznym, albo jako cel, czyli jako dobro, już to ze względu na
zadowolenie, jakie nam daje - i wówczas zwie się przyjemnym - już to ze względu na
jego wartość wewnętrzną, niezależnie od tego, czy sprawia nam przyjemność lub daje
jakąś korzyść - i wówczas zwie się dobrem godziwym (bonum honestum), które także
nazywać będziemy moralnym.
Artykuł
3.
W odpowiedzi na trzecią trudność św. Tomasz zaznacza, że podział na dobro
użyteczne, przyjemne i godziwe jest tylko analogiczny: nie są to bowiem trzy
równorzędne gatunki dobra, należące do tego samego rodzaju, ale trzy przejawy dobra,
ujęte z trzech różnych punktów widzenia.
W osnowie artykułu nie chodzi o środki i cele ujęte same w sobie, czyli
materialnie, jako pewne rzeczy, ale o cele i środki ujęte formalnie jako cele i jako środki.
Jasne bowiem, że ktoś może np. chcieć pieniędzy jako pewnej rzeczy, nie myśląc o tym,
że są one tylko środkiem do zdobycia innych dóbr. Natomiast ujmując pieniądze
formalnie czyli istotnościowo jako środki do zdobycia pewnych rzeczy, nie można chcieć
pierwszych, jeśli się nie chce drugich: Innymi słowy, chodzi tu o środki i cele jako
przedmioty chcenia, a nie jako o takie czy inne rzeczy n istniejące niezależnie od naszej
woli.
ZAGADNIENIE 9.
Artykuł
1.
Bardzo słusznie powiedział o. Woroniecki: „Należy to zawsze mleć na względzie.
gdy dla skrócenia mówi się się np., że rozum robi to. wola tamto, lub że uczucie
zachowuje się tak lub inaczej. W samej rzeczy ani rozum, ani wola, ani uczucie nic nie
robią, a działa sama dusza ludzka tym lub owym swym uzdolnieniem. Podmiotem
działalności psychicznej fest to, co byśmy dzisiaj jaźnią nazwali, rozumiejąc jednak pod
tym wyrazem coś bardziej obiektywnego i substancjalnego, niż to zwykle bywa przyjęte.
Otóż nasza jaźń psychiczna, czyli dusza, ma rozmaite, gatunkowo różne czynności, i to
nas skłania do upatrywania w niej poszczególnych uzdolnień do nich; je to właśnie
nazywamy władzami. Za każdym przeto razem, gdy powiemy, że ta lub owa władza
duszy robi to lub tamto, będziemy mieli zawsze na myśli samą jaźń psychiczną,
działającą za pomocą tego lub owego swego uzdolnienia”. („Katolicka etyka
wychowawcza” I, str. 98.)
W niniejszym zagadnieniu chodzi o motywy woli, czyli, o to, co pobudza ją do
działania, co sprawia, że z możności chcenia przechodzi do rzeczywistego chcenia, do
jego ziszczenia. W tym znaczeniu mówimy, że coś „porusza” wolę. Otóż w dwojaki
sposób jakaś władza psychiczna, czyli uzdolnienie naszej duszy, może być w możności w
stosunku do postępowania: a) wykonawczo, czyli w stosunku do działania lub
niedziałania; b) gatunkująco, czyli do wykonania tej lub innej rzeczy. Wola bowiem może
chcieć lub nie chcieć. chcieć np. pieniędzy, albo chleba. albo sławy itp. żadna zaś rzecz,
która jest w możności do czegoś. nie przechodzi do urzeczywistnienia tej możności bez
wpływu jakiegoś innego czynnika. Bo nikt nie może sobie dać tego, czego nie ma.
Podobnie wola nasza, będąc w możności zarówno do działania i niedziałania, do robienia
tego lub owego, potrzebuj e wpływu innych czynników do jednego i drugiego
postępowania. Otóż siła napędowa do chcenia lub niechcenia, do działania lub
niedziałania znajduje się w samej woli, i na tym właśnie polega autonomia woli. Wola
pobudza inne władze psychiczne do działania, ale źródło własnego działania ma w sobie
dzięki temu, że Pan Bóg, będący ostatecznym i pierwszym źródłem wszelkiego działania,
„który sprawuje w nas i chcenie i wykonanie wedle dobrej woli” (Fil. 2, 13), stanowi
gwarancję wolności naszej woli.
Natomiast w dziedzinie zróżnicowania gatunkowego czynności woli siłą
napędową, czyli pobudką, jest sam przedmiot woli czyli cel, a więc dobro, które pociąga
wolę ku sobie, podobnie jak magnes przyciąga ku sobie żelazo. Otóż umysł przedstawia
woli jej właściwy przedmiot, czyli dobro, i w tym znaczeniu porusza ją, czyli pobudza do
działania. różnicując je gatunkowo. Cel bowiem różnicuje gatunkowo czynności, jak to
św. Tomasz wykazał (I – II, q. 1, a. 3).
Artykuł
2.
Popęd zmysłowy to uczuciowość człowieka, gdyż uczucia są przejawem popędu
do tego, co zmysły przedstawiają człowiekowi jako dobre. Sentymentalizm, którego
pionierem był J. J. Rousseau, odegrał ogromną rolę w rozbudzeniu romantyzmu,
przyczynił się do rozpowszechnienia poglądu, jakoby uczucia stanowiły naczelny motor i
podstawową normę całego naszego postępowania, tak jakby o tym, co dobre i co złe,
rozstrzygało ostatecznie samo uczucie. Z drugiej strony stoicy oraz kantyści chcieli
uczucia wyrugować z naszego życia moralnego, jako niebezpieczne schorzenia naszej
psychiki. św. Tomasz natomiast widzi w popędach i uczuciach istotny, ale bynajmniej nie
pierwszy i główny składnik życia moralnego. W naszym życiu doczesnym każdy cel,
choćby czysto duchowy, musi być wpierw przedstawiony woli przez rozum. a ten bez
pomocy zmysłów nie potrafi niczego poznać ani wyrazić w postaci sądu. Spostrzeżenia
zaś zmysłowe działają na naszą uczuciowość, nastrajając ją przychylnie lub
nieprzychylnie do poznawanego przedmiotu. To nastawienie udziela się woli i wskutek
tęgo, zależnie od wewnętrznego przysposobienia, człowiek stawia sobie takie lub inne
cele. Popędy oraz ich przejawy w postaci uczuć są czymś subiektywnym, podmiotowym.
Ale działanie ich na wolę ma charakter przedmiotowy, w tym znaczeniu, że wprawdzie
akt woli nie jest przejawem uczucia, niemniej uczucie wpływa na sądy naszego umysłu o
danym dobru. umysł zaś przedstawiając woli to dobro jako przedmiot chcenia, pobudza ją
do takiego lub innego działania.
Artykuł
3.
Fakt. że wola jest źródłem własnych czynności. stanowi podstawę j ej wolności i
autonomii. Wola może chcieć kochać. chcieć radować się i chcieć własnego chcenia,
zgodnie z tym, co mówi wójt w „Weselu” o szlachcie polskiej: „Ale oni nie chcą chcieć,
bo by mogli wszystko mieć”.
Artykuł
4.
Prawo inercji obowiązuje nie tylko w świecie fizycznym, ale także w dziedzinie
psychiki. Jest faktem, że wola nie zawsze działa, ale czasami jest tylko w możności
działania. Otóż z możności nie może przejść do rzeczywistego działania bez wpływu
czynnika zewnętrznego. W szeregu zaś tych czynników zewnętrznych. wywołujących
działanie, nie można iść do nieskończoności. skoro każdy z nich o tyle wpływa na
działanie poprzedniego, o ile sam zostaje pod wpływem następnego. Podobnie nie
ruszyłby z miejsca pociąg. który by miał nie wiadomo ile wagonów, ale nie posiadał
lokomotywy, czy innej siły napędowej.
Artykuł
5.
Przekładając średniowieczny sposób ujęcia astronomii na język współczesny,
zapytalibyśmy, jaki wpływ na naszą wolę wywierają czynniki meteorologiczne, np.
promienie kosmiczne, ciśnienie powietrza itp. Jasną odpowiedź na to pytanie daje nam
niniejszy artykuł św. Tomasza. mimo swej średniowiecznej terminologii. Szczególniej
odpowiedź na trzecią trudność wyjaśnia w pewnej mierze zjawiska telepatii, spirytyzmu,
jasnowidztwa itp.
Artykuł
6.
Przedmiotem woli jest nie tylko cząstkowe dobro, ale głównie i przede wszystkim
dobro powszechne, czyli takie, które całkowicie zaspakaja wszystkie potrzeby ludzkiej
natury aktualizuj ąc całą jej potencjalność ku temu co dobre. Takim powszechnym
dobrem jest tylko Pan Bóg i dlatego tylko on jest zewnętrznym jej motorem, pobudzając
ją do działania i umożliwiając jej chcenie. Bez tego wpływu Bożego wola nie mogłaby
działać, skoro ton co jest w możności działania, nie może przejść do rzeczywistego
działania bez wpływu czynnika zewnętrznego i to takiego, który jest źródłem i przyczyna
jej naturalnego działania. Takim zaś źródłem jest sam Pan Bóg, „który sprawuje wszystko
we wszystkich” (I Kor. 12, 6). To działanie Boże jak prąd ożywczy przebiega wszystkie
nasze czyny zarówno w porządku przyrodzonym jak i nadprzyrodzonym.
ZAGADNIENIE 10.
Artykuł
1.
Wyraz „naturalny”, „z natury” wyraża w tym artykule przeciwieństwo do tego co
dowolne, co pochodzi z wyboru, oznaczając czasem już to zgodność z tworzywem
(materią) i formą (istotnością) danej rzeczy, już to zgodność z samą substancją, czyli z
jestestwem, które może być, ale nie musi być, zbudowane z tych dwóch współczynników;
człowiek np. jest z nich złożony, Aniołowie zaś oraz P. Bóg nie. Substancja więc, czyli
jestestwo, nie jest przeciwieństwem natury, gdyż każda substancja jest pewną naturą.
Cokolwiek więc przysługuje komuś ze względu na substancję, przysługuje mu też ze
względu na naturę, jest więc czymś i naturalnym i substancjalnym. Otóż to przysługuje
człowiekowi substancjalnie, co mu przysługuje samo przez się, a nie ze względu na coś
innego, czyli ze względu na jego byt substancjalny. To więc, czego przyczyną jest sam
byt jestestwa. zwie się naturalnym. natomiast to. czego przyczyną jest chcenie tego
jestestwa, zwie się czymś dowolnym. W tym znaczeniu wola z natury swej pożąda (czyli
w sposób naturalny, a nie dowolny) trzech rzeczy: 1) dobra w ogólności, 2) szczęścia,
czyli osiągnięcia i posiadania celu ostatecznego i 3) tego wszystkiego, co odpowiada
naturze jestestwa chcącego, z tą jednak różnicą. że dobra w ogólności oraz szczęścia wola
chce zawsze i tak, iż nie może chcieć tego, co jest przeciwieństwem tych dwóch
czynników, a więc ani zła w ogólności, ani nieszczęścia w ogóle (dla siebie samego),
natomiast tego co odpowiada jej naturze, wola nie zawsze chce, owszem przygodnie
może chcieć nawet tego, co się tej naturze sprzeciwia, np. czynności grzesznej.
W odpowiedzi na trzecią trudność św. Tomasz odróżnia naturę i jedność rodzajową
(np. natura jestestw obdarzonych zmysłami) n gatunkową (np. natura ludzi) oraz
jednostkową (np. natura konkretnego człowieka X Y.). Tak więc coś może być w jakimś
człowieku naturalne ze względu na j ego naturę rodzajową, np. zdolność do spostrzegania
zmysłowego oraz do uczuć, albo ze względu na naturę gatunkową, np. rozumność,
zdolność do śmiechu, albo wreszcie ze względu na naturę jednostkową, np. że ma
temperament sangwiniczny lub melancholijny.
Artykuł
2.
Niniejszy artykuł podaj e zasadniczy zrąb tomistycznej nauki o wolności woli w
sposób bardzo jasny i prosty. Przekonanie o wolności woli jest powszechne u wszystkich
narodów we wszystkich znanych nam stuleciach, jak o tym świadczy fakt powszechnego
uznawania ludzi. mających używanie rozumu, za odpowiedzialnych za swe czyny.
Niemniej pośród filozofów spotykamy zwolenników tzw. determinizmu (i konsekwentnie
materializmu) w przeciwieństwie do tzw. idealizmu spirytualistycznego, a szczegó1niej
indeterminizmu, uchodzącego niesłusznie za wyraz nauki chrześcijańskiej. W
rzeczywistości tomizm, będący najdoskonalszym wyrazem filozofii chrześcijańskiej,
odrzuca zarówno determinizm jak i indeterminizm, przyjmując postać, która za o. J.
Woronieckim można by nazwać autodeterminizmem. Zarówno determinizm jak i
indeterminizm wywodzą się z tego samego, ale mylnego założenia, a mianowicie z
nierozróżniania między działalnością umysłu w dziedzinie czysto poznawczej, czyli
teoretycznej, a działalnością tegoż umysłu w dziedzinie twórczości praktycznej.
Determiniści sądzą, że działalność naszej woli jest zdeterminowana. czyli wyznaczona z
góry, już to przez czynniki fizyczno-biologiczne, np. przez dziedziczności, przez wpływ
warunków zewnętrznych, wychowania, środowiska itp., już to przez czynniki
intelektualne w przekonaniu, że wola musi wybrać to, co rozum uzna za najlepsze.
Natomiast indeterminiści z Suarezem na czele sądzą, że wola nie otrzymuje żadnego
zdeterminowania nawet ze strony rozumu, łamiąc podstawowe prawo psychologii. że
każde pożądanie musi opierać się na odpowiadającym mu poznaniu. Sformułowanie św.
Tomasza doskonale ujmuje 21 teza, uznana za tomistyczną przez św. Piusa X. Brzmi ona:
„Wola: 1) nie uprzedza rozumu. ale idzie za nim; 2) pożąda bowiem z konieczności tego,
co jej zostanie przedstawione jako dobro wypełniające całkowicie jej pożądanie, lecz 3)
między dobrami, co do których sąd może wypaść rozmaicie, zachowuje wolność wyboru;
4) wybór zawsze następuje PO ostatnim sądzie praktycznym; że zaś właśnie ten sąd jest
ostatni, sprawia to wola”. (Patrz. o. J. Woroniecki, „Katolicka etyka wychowawcza”, t. I,
str. 130 - 147).
W myśl tej tezy człowiek nie może nie chcieć tego, co przedstawi się woli jako
dobro, całkowicie wypełniające jej pożądanie, tak że nic ze strony tego przedmiotu nie
mogłoby stanąć na przeszkodzie upodobaniu woli. Takim przedmiotem będzie Bóg
oglądany „twarzą w twarz”, czyli bezpośrednio, oraz intuicyjnie; obecnie zaś takim
przedmiotem jest szczęście i dobro w ogólności. Natomiast w stosunku do tych
przedmiotów, w jakich rozum widzi te lub inne powody, dla których może ich nie chcieć,
wola zachowuje wolność wyboru, gdyż wola idzie za ostatnim sądem rozumu, a ten może
równie dobrze zatrzymać się na tym, co w danym przedmiocie wydaje się mu dobrem. jak
i na tym. co wydaje się mu złem. Otóż wszystkie dobra stworzone są z natury swej
niedoskonałe i dlatego mogą się nam przedstawić w postaci tak dobra jak i zła. Dlatego
wola nasza jest wolną w stosunku do wszelkich dóbr stworzonych czyli doczesnych.
Wybór zawsze opiera się na jakimś ostatnim sądzie rozumu. Sąd ten nie zawsze jest
ostatnim dlatego, że rozum uznał dane postępowanie za najlepsze i nakazał, że tak, a nie
inaczej należy postąpić, ale dlatego, że wola się na nim zatrzymała. np. dzięki temu, że
taki właśnie sąd odpowiada człowiekowi w tym usposobieniu, w jakim znajduje się w
danej chwili, że idzie po linii jego uczuć. nawyków, pożądań. Tak więc za o. J.
Woronieckim można określić wolność woli jako zdolność naszego umysłu stanowienia
wolą o własnych naszych czyn ach wobec każdego przedmiotu nie dorównującego jej
pragnieniu dobra nieskończonego (op, cit. str. 138) .
Artykuł
3.
Doskonałym komentarzem do tego artykułu są następujące słowa o. J.
Woronieckiego: „Uczucia zmysłowe nie mogą kierować naszym życiem, bo nie są w
stanie objąć całej jego duchowej treści i wartości oraz poprowadzić go do celu, jak to
czynią rozum i wola; nie można przeto dać im się zbyt rozpanoszyć w naszym życiu i
opanować władz umysłowych. Ale z drugiej strony chcieć je zupełnie zgnieść i wykreślić
z tego życia, to znaczy chcieć okaleczyć naturę ludzką. do której istotnych składników i
one należą, wobec tego, że jest złożona z duszy i ciała. Podobne wysiłki do niczego
zresztą nie prowadzą, bo natura zgnieść się nie da, i uczucia wybuchną nieraz z tym
większą siłą, im bardziej je uciskano, zamiast aby j e wychować i uduchowić... Odrębność
działania uczuć i woli wtedy jest nam najbardziej widoczna, gdy się między sobą
rozchodzą, co jednak nie jest bynajmniej zjawiskiem ciągłym. Przeciwnie. życie nasze
jest wypełnione zgodnym współdziałaniem obu czynników, i to nam poniekąd tłumaczy,
że ich na pierwszy rzut oka nie rozróżniamy... Tym to rozstrojem naszej natury tłumaczy
się, że czynniki zmysłowe mogą w nas przeważyć nad umysłowymi i że uczucia mogą
uprzedzić wolę i rozum, i pociągnąć je za sobą. Wartość moralna czynu i
odpowiedzialność zań zostaje przez to zawsze zmniejszona, tak iż zły czyn pod wpływem
nagle wzbudzonego uczucia jest mniej zły, a dobry mniej dobry. W pewnych krańcowych
wypadkach odpowiedzialność ta może zupełnie ustać; ma to miejsce wtedy, gdy
niespodziewane uczucie tak gwałtownie opanuje człowieka, iż owładnie wszystkimi
siłami jego psychiki i nie starczy mu już ich dla działalności rozumu i woli. W szale
zmysłów, spowodowanym silnym wybuchem uczucia, jak pożądaniem, gniewem,
zazdrością lub strachem, działalność rozumu i woli może być zupełnie zahamowana.
Człowiek w takim stanie działa jak rozjuszone zwierzę nieraz zupełnie niecelowo, wręcz
przeciw interesom, których pogwałcenie wytrąciło go z równowagi. Nie może być wtedy
mowy o wolności i odpowiedzialności w chwili popełniania samego czynu, zostaje jednak
odpowiedzialność za to, że się do takiego stanu dopuściło, że życie zmysłowe nie było
opanowane i ujęte w karby charakteru. które by podobnym niespodziewanym wybuchom
zapobiegły”. („Katolicka etyka wychowawcza”, t. I.. str. 165 - 170).
Artykuł
4.
Artykuł ten jest jasny i łatwo zrozumiały. Należy tylko wskazać na jego doniosłe
znaczenie dla życia nadprzyrodzonego. P. Bóg postępuje z nami jak dobra matka przy
wychowaniu swych dzieci. rzadko kiedy zmusza do czegoś. chyba w wypadku
prawdziwej konieczności, ale wpływa na nie tak. by samorzutnie chciały tego, czego
chcieć trzeba. Podobnie p. Bóg w niczym wolności naszej nie narusza, lecz stanowi jej
porękę przez swój wpływ na nią i przez jej skierowanie ku dobru, czyli przez
determinację. Już św. Jan Damasceński, jak zaznacza o. J Woroniecki (dz. przytocz. s.
140), wyjaśnił, że w pojęciu determinowania bynajmniej nie jest zawarte pojęcie
nakładania konieczności.
ZAGADNIENIE 11.
Artykuł
1.
O. J. Woroniecki wyraz „fruitio” tłumaczy jako „zadowolenie”, W trakcie jednak
przekładu doszliśmy do wniosku. że ten ostatni wyraz jest za słaby na oddanie
tomaszowego „fruitio”, zanadto ogólny, podobnie jak radowanie się. O. Gillet w swym
przekładzie francuskim posługuje się wyrazem „la jouissance”. Proponowano nam termin
„używanie”, ale ten wydaje się nam dwuznaczny. oznacza bowiem nie tylko „miłosne
przylgnięcie do jakiejś rzeczy ze względu na nią samą”, jak za św. Augustynem
przyjmuje św. Tomasz, ale także posługiwanie się jakąś rzeczą jako narzędziem.
Artykuł
2.
Fakt, że zwierzęta niekiedy doznają rozkoszy, zdaje się nie ulegać wątpliwości, ale
nie jest to rozkosz doskonała. gdyż zwierzęta nie poznają celu jako celu.
Artykuł
3.
Pełną rozkosz może sprawić człowiekowi jedynie osiągnięcie ostatecznego celu.
jakim jest zjednoczenie się z naszym Ojcem przez bezpośrednie oglądanie Go jako
Najwyższej Prawdy, kochanie Go, jako najwyższego Dobra i wieczne zachwycanie się
Nim jako nieskończonym Pięknem.
Artykuł
4.
To, co ludzie zazwyczaj uważają za rozkosz, np. przyjemności zmysłowe, wnet
ukazuje się czymś bardzo ułudnym i nietrwałym. czymś, co w sercu zostawia gorycz
zawodu. Dopiero pełne posiadanie Dobra najwyższego może ukoić ludzkie serce i
zaspokoić jego głód i pogoń za szczęściem. Przedsmaku tej rozkoszy doznajemy już w
samym zamierzeniu osiągnięcia szczęścia, ale w całej pełni zażywać jej będziemy po jego
osiągnięciu.
ZAGADNIENIE 12.
Artykuł
1.
Jak zaznacza św. Tomasz w odpowiedzi na 4 trudność, przedmiotem woli jest
przede wszystkim cel, a następnie środki do celu. Otóż w stosunku do celu należy
odróżnić trojaką czynność woli: chcenie w znaczeniu pewnego upodobania w dobru,
zamiar osiągnięcia go i rozkoszowanie się nim po j ego osiągnięciu. Pojęcie bowiem celu
obejmuj e trzy cechy. a) by dobro, które jest celem, było samo przez się godne kochania;
otóż czynność woli, odnosząca się do tego co jest samo przez się godne kochania, to
właśnie chcenie w znaczeniu upodobania w dobru, a więc pewnego rodzaju miłości; b) by
dobro to nie było podporządkowane czemuś innemu. czyli by samo przez się
uszczęśliwiało człowieka. i to jest funkcją tej czynności woli, która zwie się rozkoszą; c)
by temu dobru wszystkie inne rzeczy były podporządkowane, takie zaś
podporządkowanie to właśnie zamierzanie.
Artykuł
2.
Cel jest tym, co zaczyna każdą naszą świadomą czynność. tym co wywiera wpływ
przez cały czas jej trwania i tym wreszcie, co ją kończy. On bowiem najpierw przychodzi
nam na myśl, nim zaczniemy coś robić. stanowiąc jakby siłę napędową naszego działania.
On też kończy naszą działalność, gdy dochodzimy do tego. cośmy sobie założyli jako cel,
stanowiący przewidziany od początku. ale dopiero na końcu urzeczywistniony rezultat
naszej świadomej czynności. Ale gdy przyjrzymy się poszczególnym przedsięwzięciom
naszego życia, łatwo możemy się przekonać. Że to, co im przyświeca. nie stanowi
zazwyczaj zupełnie ostatecznego celu, ale ma charakter czegoś pośredniego. Bywa nieraz,
że taki cel pośredni w ciągu wielu lat przyświeca człowiekowi, stając się główną sprężyną
całej jego działalności i przesłaniając mu cele wyższe. A jednak przy głębszym wejrzeniu
uświadamiamy sobie. że nie on stanowi najbardziej istotną pobudkę naszego
postępowania i że nie on będzie ostatecznym jego zakończeniem, którego pożądamy.
Artykuł
3.
Przedmiotem zamiaru jest to, do czego zmierzamy: już to w ten sposób, że dążymy
do pewnej rzeczy ze wzg1ędu na nią samą; już to dlatego, że daną rzecz traktujemy jako
szczebel do osiągnięcia jakiegoś nadrzędnego celu. Otóż dążąc do pewnej rzeczy ze
względu na nią samą możemy brać pod uwagę jej różne przymioty, które równocześnie
będą wtedy przedmiotem naszego zamiaru. Tym bardziej przedmiotem zamierzenia mogą
być równocześnie te cele. które stanowią szczebel do osiągnięcia jakiegoś celu
nadrzędnego.
Artykuł
4.
Chcieć środków jako środków do osiągnięcia jakiegoś celu to chcieć osiągnąć dany
cel przy pomocy owych środków. Jest to więc ta sama czynność.
Artykuł
5.
W działalności zwierząt, podobnie jak i całej przyrody, w ogromnej większości
wypadków ostateczny rezultat przebiegu danego działania da się naprzód przewidzieć,
gdyż działanie to od początku do niego zmierza, choć w sposób bierny, urzeczywistniając
cele, nadane przyrodzie przez jej Stwórcę.
ZAGADNIENIE 13.
Artykuł
1.
W przeciwieństwie do skrajnego intelektualizmu św. Tomasz przyznawał woli
czynność przechylania się w wyborze na jedną lub drugą stronę, z tym jednak, że
czynność tę uważał za wynik poprzedzającego sądu rozumu. Tak więc, zdaniem
Akwinaty, wolny wybór należy do woli jako do swej przyczyny sprawczej czyli źródła,
do umysłu zaś, jako do czynnika kierowniczego.
Artykuł
2.
Artykuł niniejszy wyjaśnia zagadnienie celowości w świecie zwierzęcym, a także
ciekawe zjawisko psychiki wyższych zwierząt, pozornie zdolnych do wyboru pomiędzy
różnymi rzeczami. Dzieje się tak dlatego, że najwyższy Mistrz wszechświata wyposażył
zwierzęta w odpowiednie instynkty, podobnie jak zegarmistrz daje zegarkowi odpowiedni
mechanizm, który działa celowo, urzeczywistniając zamierzone i przewidziane przez
niego skutki.
Artykuł
3.
Przedmiotem wyboru mogą być tylko dobra nie dorównujące tęsknocie człowieka
za dobrem nieskończonym, gdyż dobra jako dobra oraz szczęścia nie możemy nie chcieć.
Dlatego też cel ostateczny nie jest przedmiotem wyboru, ale tylko cele pośrednie i środki.
Cel ostateczny został nam narzucony przez samą naszą naturę, a raczej przez jej Stwórcę,
do którego modlił się św. Augustyn znanymi powszechnie słowami: „Stworzyłeś nas
Panie dla siebie i nieukojone zostaje serce nasze, póki nie dojdzie do ciebie” (Wyznania,
In 1). Nieraz człowiek doznaje pokusy w formie chęci wyzwolenia się z obowiązku
podporządkowania całego życia temu celowi ostatecznemu, pragnąc by mu wolno było
samemu dowoli wybierać swój cel ostateczny i według niego stanowić o tym, co dobre i
złe. Na tym polegał grzech pierworodny oraz błąd liberalizmu, który przybierając postać
walki w obronie wolności, budzi w duszy ludzkiej bunt przeciw Posłuszeństwu wobec
Boga. Ta rzekoma wolność bezprawnie pozwalająca człowiekowi w różnych kierunkach
odchylać się od celu naszej natury, staje się wnet najgorszą niewolą. bo dobra doczesne,
do których się zwraca, a nawet własna jaźń, którą ubóstwia, zacieśniają horyzonty
naszego ducha, zamykając go w kręgu bardzo ograniczonych zadowoleń, a przez to
sprowadzają pewną jednostajność i nudę. którą tak głęboko odczuwaj ą współcześni
egzystencjaliści. Nieraz ludzie żądają dla siebie wolności oddania się danemu uczuciu.
w rzeczywistości zaś oddają się jego niewoli, „ograniczając coraz bardziej możność
robienia czego innego. Robią co chcą, ale chcą zawsze tego samego i życie ich staje się
coraz bardziej jednostajne, coraz mniej w nim zainteresowań poza tym jednym, co ich tak
silnie pociąga. Tak się przedstawia ten konflikt, który zawsze trwać będzie między
wolnością chwały synów Bożych a wolnością tego świata. Ta ostatnia pozornie jest
większa, pozwala w różnych kierunkach odchylać się od celu naszej natury ale w każdym
z tych kierunków jest bardzo uboga w środki i jednostajna. Pierwsza przeciwnie tylko w
jednym kierunku prowadzi, ale ten kierunek zna niezliczone drogi, między którymi każdy
z nas może wybierać” („Katolicka etyka wychowawcza”, t. I.. str. 144 - 146).
Artykuł
4.
Bezpośrednim przedmiotem wyboru są nasze ludzkie czynności. Inne natomiast
rzeczy podlegają wyborowi tylko pośrednio. a mianowicie za pośrednictwem czynności
przy pomocy których albo wykonujemy dane rzeczy, albo się nimi posługujemy jako
środkami.
Artykuł
5.
W odpowiedzi św. Tomasza na 1 trudność należy zwrócić uwagę na różnicę
między chceniem, czyli wolą w znaczeniu czynności chcenia, a zachcianką. Chcenie to
zamiar lub wybór woli już zdecydowanej w stosunku do tego, co należy robić; zachciance
natomiast brak tego zdecydowania, gdyż jest tylko warunkowym poruszeniem woli ku
jakiemuś wymarzonemu przedmiotowi, bez powzięcia rozważnego postanowienia, tak
„na chybił-trafił”.
Artykuł
6.
Na czym polega wolność woli, św. Tomasz wyjaśnił w zag. 10, art. 2. W naszym
objaśnieniu tego artykułu podaliśmy za o. Woronieckim obszerniejszy do niego
komentarz. W niniejszym artykule mamy zastosowanie zasad św. Tomasza o wolności
woli do wolności wyboru. Źródłem jednej i drugiej jest władza, jaką wola posiada nad
praktycznymi sądami rozumu. czyli sądami o tym, co i jak należy lub nie należy. wolno
lub nie wolno czynić. Polski termin „wolność woli” jest trochę bałamutny, bo sprawia
wrażenie jakoby ta wolność od samej tylko woli zależała. Łacińskie „liberum arbitrium”
kładzie nacisk na wolny sąd rozumu. podkreślając niejako, że źródłem wolności jest
panowanie woli nad poznaniem. Wybór więc jest wynikiem poprzedzającego sądu
rozumu o tym, co należy czynić lub czego zaniechać, ale wynikiem niekoniecznym, gdyż
dotyczącym przedmiotów nie posiadających w sobie pełni dobra, dzięki czemu rozum
może w nich widzieć te lub inne powody. dla których może ich chcieć lub nie chcieć. Sąd
więc rozumu może równie zatrzymać się nad tym, co wydaje mu się dobrym w tym
przedmiocie, jak i nad tym, co wydaje mu się złym i ta możność różnicowania sądów o
tym, co można lub nie można, trzeba lub nie trzeba czynić jest podstawą wolności czy
zdolności naszej woli przechylania się w wyborze na jedną lub drugą stronę.
Uzasadnienie więc wolności u św. Tomasza ma charakter nie tyle podmiotowy, jak u
autorów, którzy dowodzą jej na podstawie przeświadczenia ogółu ludzi o swej zdolności
do wyboru n ale przedmiotowy, gdyż św. Tomasz opiera wolność na niedoskonałości
przedmiotów naszej woli, nie mających w sobie pełni doskonałości. Determiniści za
Leibnizem twierdzą, że człowiek wybiera dany przedmiot, bo rozum uznał go za
najlepszy, i za takim sądem człowiek zawsze musi iść; zapominają zaś o tym, „że tu
bynajmniej nie idzie o ton który środek zasadniczo, tj. sam w sobie wzięty, jest najlepszy,
ale który najlepiej odpowiada człowiekowi w tym usposobieniu, w jakim się teraz
znajduje, który najlepiej zaspakaja jego wolę, a nieraz i uczucia”. („Katolicka etyka
wychowawcza”, t. I. str. 137).
Wolność wyboru u ludzi przejawia się także w zdolności zmieniania naszych
wolnych postanowień, układania sobie na nowo linii postępowania. zwracając ją w innym
niż dotąd kierunku. Ale zdolność ta jest raczej przejawem niedoskonałości naszej woli niż
warunkiem jej wolności.
ZAGADNIENIE 14.
Artykuł
1.
W każdym ludzkim uczynku zarówno wola jak i umysł biorą czynny udział.
niejako przeplatając się nawzajem, przy czym kierownictwo należy do rozumu, a
wykonanie do woli. Działalność jednak tych władz jest tak zespolona i tak się przenika
nawzajem. że jedna bez drugiej nie może obejść się. Wola nie może chcieć, nim rozum jej
nie podsunie czegoś do chcenia. Rozum zaś potrzebuje napędu ze strony woli, by mógł
działać. Dlatego po omówieniu zasadniczych czynności woli, tzn. rozkoszowania się,
zamierzania i wyboru, św. Tomasz przystępuje do rozważenia tych czynności rozumu,
które warunkują działanie woli. Pierwszą z nich to namysł. czyli badanie środków, które
należy wybrać.
Artykuł
2.
Cel jako cel nie jest przedmiotem namysłu, ale dwu czynności, z których jedną o.
J. Woroniecki nazywa pomysłem, czyli myślą o przedmiocie. jako dobrym lub złym, a
drugą zamysłem czyli myślą o możliwości i potrzebie osiągnięcia danego dobra jako celu
naszego działania. Trzecia czynność woli odnosi się już nie do celu. ale do środków i
zwie się namysłem.
Artykuł
3.
Namysł to szukanie wszystkich możliwych i dostępnych środków i porównanie ich
z celem, by się przekonać, czy rzeczywiście do niego prowadzą. Ale środkami tymi są
naprzód i głównie nasze własne czynności, inne zaś rzeczy o tyle, o ile albo są
przedmiotem samych czynności, albo są użyteczne do ich wykonania.
Artykuł
4.
Gdybyśmy się chcieli namyślać nad wszystkimi rzeczami, które wykonać chcemy,
niczego byśmy nie zrobili, bo nie pozostałoby nam czasu na ich wykonanie. Nie warto
zbyt wiele namyślać się, gdy chodzi o nic nie znaczące drobiazgi, ani nad składnikami
poszczególnych czynności, wyznaczonymi już to przez naturę, np. nad biciem serca
podczas uczenia się teologii, już to przez nabytą uprzednio sprawność Czy sztukę, np. jak
kreślić poszczególne litery przy pisaniu traktatu naukowego. Nie potrzeba też namyślać
się, gdy chodzi o sprawy oczywiste.
Artykuł
5.
Analiza to czynność badawcza, polegająca na rozkładaniu pewnej całości na części
składowe celem dokładnego poznania danego przedmiotu. W szerszym znaczeniu to
wszelkie przechodzenie od rzeczy złożonych do składników, od bardziej znanych do
mniej znanych, a więc także od skutków do przyczyn, od celów do środków, od zjawisk
do praw ,od wniosków do zasad, od szczegółów do ogółu, od treści do zakresu. Synteza
zaś jest odwrotnością analizy.
Artykuł
6.
Zbytni pośpiech w namyślaniu się jest szkodliwy. Niemniej jednak groźny jest stan
człowieka, który namyśla się bez końca i nie może zabrać się do działania, ale marudzi i
waha się. Przyczyną takiego stanu jest zazwyczaj zbyt słabe napięcie woli w chceniu
danej rzeczy, czasem schorzenie systemu nerwowego, częściej tzw. „drętwa mowa” przy
wychowaniu przez gadulstwo o ideałach i równoczesnym braku zaprawiania młodzieży
do wytrwałego chcenia w życiu codziennym odnośnie do tego, czego trzeba chcieć.
ZAGADNIENIE 15.
Artykuł
1.
Przyzwolenie to czynność woli, wyrażająca zgodę na wzięcie pod uwagę środków,
które podczas namysłu uznaliśmy za nadające się do osiągnięcia zamierzonego celu. Jest
aktem woli, gdyż polega na pewnym jej zadowoleniu w stosunku do proponowanych jej
środków, służących do osiągnięcia jakiegoś celu.
Artykuł
2.
Zwierzęta działaj ą zgodnie z instynktem lub nawykiem. wytworzonym w nich
sztucznie np. przez człowieka. Nie przysługuje im zdolność kierowania swoimi
czynnościami. ani tym samym możność zwrócenia się do takiego lub innego środka jako
środka. chociaż oczywiście nieraz zwracają się do pewnych rzeczy. które są środkami, np.
gdy pies naciska klamkę, gdy chce wyjść z pokoju; do takiej bowiem czynności nie
potrzeba mieć pojęcia stosunku środków do celu, co jest niezbędne przy zwróceniu się do
środków jako do środków, a więc ze względu na ich proporcję do celu.
Artykuł
3.
Przyzwolenie woli jest następstwem namysłu rozumu i dlatego ma ten sam
przedmiot, a mianowicie środki do osiągnięcia zamierzonego celu. Cel zaś, jak
widzieliśmy, jest przedmiotem pomysłu i zamysłu ze strony rozumu, przy czym
pomysłowi odpowiada ze strony woli pewne upodobanie woli, zwane chęcią, zamysłowi
zaś odpowiada zamiar. Gdy tylko j eden środek prowadzi do zamierzonego celu,
przyzwolenie rzeczowo utożsamia się z wyborem, jak zaznacza św. Tomasz w
odpowiedzi na 3 trudność.
Artykuł
4.
Wyrażenie „rozum wyższy” (ratio superior) oznacza u św. Tomasza czasem
działanie umysłu, odnoszące się do wyższego przedmiotu, np. do Boga, a nie do rzeczy
ziemskich, czasem zaś oznacza wyższe zadanie rozumu, w porównaniu do innych jego
funkcji. Otóż takim wyższym zadaniem jest niewątpliwie osądzanie czynności służących
do osiągnięcia zamierzonego celu i będących przedmiotem przyzwolenia.
ZAGADNIENIE 16.
Artykuł
1.
Łaciński termin „usus” o. Gillet w swym francuskim przekładzie oddaje przez
„usage”, J Bernhart w niemieckim przez „das Gebrauchen”, E. Soukup w czeskim przez
„uživàni”, o. J. Woroniecki przez „wykonanie czynne” (Kat. etyka wych., str. 104). Ten
ostatni termin byłby najbardziej zrozumiały i jednoznaczny, ale do przekładu nie nadaje
się, gdyż przy jego zastosowaniu wychodzą paradoksy bez sensu. (Niech czytelnik
spróbuje sam podstawić „wykonanie czynne” zamiast użytego przez nas „użycie”, a
przekona się od razu.) Woleliśmy więc wyraz „użycie”, mimo jego wieloznaczności. Ale
wystarczy uświadomić czytelnika. że nie chodzi tu o użycie w znaczeniu „użyć sobie
świata, póki służą lata”, czyli rozkoszowania się, ale w znaczeniu takiego wykonania,
które posługuje się jedną rzeczą, by osiągnąć drugą, będącą celem, czyli w znaczeniu
zastosowania czegoś do jakiegoś celu. Sama treść artykułu jest jasna.
Artykuł
2.
Zwierzęta wykonują pewne działania przy pomocy swych członków. ale ich nie
używają w ścisłym znaczeniu tego słowa, gdyż używać znaczy stosować rozumnie coś do
czegoś.
Artykuł
3.
Zasadniczo użycie odnosi się tylko do środków, a nigdy do celu ostatecznego.
Artykuł
4.
Użycie jako posługiwanie się uczuciem lub narządami ciała przy osiąganiu celu
następuje po wyborze; w znaczeniu zaś posługiwania się rozumem przy namyśle
poprzedza wybór.
ZAGADNIENIE 17.
Artykuł
1.
Na wyborze kończy się pierwsza faza czynu ludzkiego, zwana zamierzeniem.
Następuje faza wykonania, gdy rozum wyda rozkaz, czyli zarządzi wprowadzenie w czyn
powziętego zamiaru. To. co raz zostało zamierzone, rozważone i wybrane, teraz należy
sprawnie, bez wahań, szybko i z rozmachem wykonać, wpuszczając mocniejszy prąd
woli, który by raźnie i wytrwale wprowadził w czyn to, co potrzebne do osiągnięcia celu.
Charakterystyczny dla tomizmu jest postulat. by rozkaz był aktem rozumu, choć
wydanym pod prądem działania woli. Rozkaz bowiem to pewne uporządkowanie i
skierowanie kogoś do jakiegoś celu. Porządkowanie zaś i kierowanie to zadanie rozumu,
pozostające jednak pod ożywczym wpływem woli.
Artykuł
2.
W drugiej trudności jest mowa o duszy zwierzęcej. Filozofia arystotelesowskotomistyczna, rozumiejąc przez duszę (w najogólniejszym znaczeniu tego wyrazu) to, co
wyróżnia rzeczy żywe od nieżywych i równocześnie jest tym prapierwiastkiem, który
kształtuje i rozwija istotę żyjącą od jej zalążka ku śmierci, przyznaje duszę nie tylko
człowiekowi, ale także zwierzętom, a nawet roślinom, z tym jednak zastrzeżeniem, że
dusza ludzka, jako rozumna, jest niematerialna i tym samym nieśmiertelna; dusza zaś
zwierzęca i roślinna jest materialna, powstaje z pewnej postaci energii materialnej i w nią
się przemienia z powrotem w chwili zgonu.
Artykuł
3.
Rozkaz zasadniczo wyprzedza tę czynność woli, która polega na zmobilizowaniu
władzy wykonawczej ku urzeczywistnieniu danego zamiaru, następuj e jednak po
namyśle. Wola bowiem w swym działaniu używa pośrednictwa tak rozumu jak i władzy
wykonawczej.
Artykuł
4.
Substancja czyli jestestwo to byt, któremu przysługuje istnienie wsobne, czyli taki.
który jest ostatecznym podmiotem własnego istnienia, np. człowiek; natomiast
przypadłość to byt, który nie jest ostatecznym podmiotem swego istnienia, ale któremu
przysługuj e zdolność istnienia w czymś innym jako w właściwym sobie podmiocie, np.
dobroć danego człowieka. Substancja jest zasadniczą jednością; przypadłość natomiast
jest jednością względną. Rozkaz i czynność nakazana stanowią pewną całość, gdyż
pierwsza ma się tak do drugiej jak tworzywo do formy czyli istotności, która to tworzywo
przemienia w rzecz faktycznie istniejącą i działającą. Podobnie rozkaz mobilizuje
czynność nakazaną.
Artykuł
5.
To wszystko może być przedmiotem rozkazu, co rozum może porządkować i
skierować do celu. Czynności zaś woli mogą być przez rozum porządkowane i
skierowane do celu; a więc czynności woli mogą być przedmiotem rozkazu.
Artykuł
6.
Zdolność rozumu rozkazywania sobie samemu czyli porządkowania własnych
czynności i należnego kierowania nimi jest podstawą samowychowania, tak w dziedzinie
moralnej jak i umysłowej. Brak karności umysłowej prowadzi do bałaganu tak w
dziedzinie postępowania jak i w pracy naukowej.
Artykuł
7.
Uczucia są przejawami dwu popędów zmysłowych. czyli odnoszących się do
przedmiotów poznanych przez zmysły a mianowicie popędu do walki oraz popędu do
przyjemności. Nie bierzemy tu oczywiście pod uwagę ujemnego wydźwięku słowa
„zmysłowy” w polskim język potocznym, ani tym bardziej nie zacieśniamy go do
przejawów życia płciowego. Uczucia. będące przejawami tych dwóch popędów
zmysłowych (do których dadzą się sprowadzić wszystkie inne popędy zmysłowe, np.
popęd płciowy, samozachowawczy itd.) wywierają wielki wpływ na moralne i umysłowe
życie człowieka. Niemniej i one podlegają kierownictwu rozumu, z tym jednak
zastrzeżeniem, że rozum nie może postępować z nimi po dyktatorsku w sposób
bezwzględny ale musi posługiwać się w stosunku do nich pewnego rodzaju dyplomacją,
gdyż inaczej zbuntują się i wymkną się spod jego kierownictwa, jak nieokiełznane
rumaki, przemieniając Człowieka w bydlę. Dlatego tak ważne znaczenie ma umiejętność
rozumu w rozkazywaniu popędom zmysłowym, czyli w porządkowaniu i kierowaniu
życia uczuciowego człowieka. św. Tomasz doskonale rozumiał zarówno doniosłość jak i
trudność tego rozkazywania na skutek zależności uczuć nie tylko od woli, ale także od
ciała i czynników zewnętrznych. Jako dobry wychowawca radzi traktować je po
królewsku. rządzić nimi tak. jak się kieruje ludźmi wolnymi w ustroju wolnym od
despotyzmu.
Artykuł
8.
Na przejawy naszego życia fizjologicznego mamy tylko wpływ pośredni. możemy
oddziaływać na nie już to za pośrednictwem zmysłów i uczuć, już to przy pomocy
czynników zewnętrznych. np. przez przyjmowanie lub nieprzyjmowanie pokarmów,
narkotyków, lekarstw, trucizn itp. Bezpośrednio jednak rozum nie potrafi czynnościami
fizjologicznymi rozporządzać.
Artykuł
9.
Rozum może rozkazywać tym członkom ciała, które podlegają władzom
zmysłowym za pośrednictwem nerwów. Natomiast władza rozumu nie rozciąga się na te
narządy cielesne, które są zależne od popędu przyrodzonego, czyli od samej natury. Do
takich narządów św. Tomasz zalicza także serce oraz organy płciowe.
ZAGADNIENIE 18.
Artykuł
1.
Przechodząc do zbadania istoty dobra i zła moralnego, czyli do pojęcia moralności,
św. Tomasz nawraca do podstawowej w ontologii zasady tożsamości dobra i bytu. Są to
dwa różne pojęcia, ale rzecz ta sama. „Dobrym bowiem jest coś o tyle, o ile jest godnym
pożądania. Godnym zaś pożądania jest coś w miarę, jak jest doskonałe, każde bowiem
jestestwo pożąda swej doskonałości. Ale doskonałym jest coś w miarę jak jest
rzeczywistością, a więc bytem. W tej więc mierze Coś jest dobrem, w jakiej jest bytem,
istnienie bowiem to rzeczywistość każdej rzeczy.” (In q. 5n a. 1.) Z tej zasady Akwinata
wyprowadza wniosek. że „każdy byt w miarę jak jest bytem jest dobry. Każdy bowiem
byt w miarę jak jest bytem jest istnością (aktem) i w pewien sposób doskonałością, gdyż
wszelka istność to pewna doskonałość. Doskonałość zaś jest czymś godnym pożądania.
Dlatego każdy byt jako byt jest dobry.” (I. q 5, a. 3.) „Żaden byt jako byt nie jest zły, jest
zły w miarę jak brak mu istnienia tego, co winien posiadać; np. człowiek jest zły w miarę
jak brak mu cnót, oko zaś w miarę jak brak mu zdolności widzenia.” (tamże ad 1.) Takie
ujęcie dobra pozostaje w ścisłym związku z energetycznym pojmowaniem bytu,
przejętym z filozofii arystotelesowskiej. Dla Arystotelesa bowiem istotę bytu stanowi
działanie; stawanie się według niego jest urzeczywistnianiem możliwości danego bytu,
np. rośnięcie jest urzeczywistnianiem możliwości zawartych w nasieniu; zupełne zaś
urzeczywistnienie tych możliwości to istność, czyli akt. Im pełniejsze to
urzeczywistnienie, tym byt jest doskonalszy, a więc tym jest lepszy Czynność jest także
pewną formą bytu, bo przecież różni się od niebytu; dlatego też dobroć czynności zależy
również od tego, w jakiej mierze posiada właściwą sobie doskonałość, czyli pełnię
właściwego sobie bytu.
Artykuł
2.
Etykę św. Tomasza cechuje obiektywizm, gdyż Akwinata wartość moralną
czynności ludzkich wyprowadza zasadniczo i przede wszystkim nie od czynników
podmiotowych, choćby takich jak zgodność z własnym przekonaniem i sumieniem, ale od
przedmiotu czynności, czyli od tego, do czego czynność ta z natury swej zmierza; innymi
słowy, od celu przedmiotowego. Czynność bowiem jest pewnym dążeniem. pewnego
rodzaju ruchem. Dążenie zaś, jak i każdy ruch, swe zróżnicowanie gatunkowe zawdzięcza
kresowi, do którego zmierza, czyli celowi. Przedmiot więc dla czynności jest tym, czym
forma, czyli istotność, zaczyn, dla jestestwa złożonego z tworzywa i formy. Przez formę
czyli istotność św. Tomasz za Arystotelesem rozumie treść pojęcia, czyli to co należy do
definicji danegobytu, to co wyraża własności ogólne gatunku. do którego da na rzecz
należy, a równocześnie jest siłą, która działa i wytwarza skutki, czyli jest czynnym
współpierwiastkiem danego jestestwa (substancji).
Przedmiotem czynności, czyli tym. do czego czynność ta z natury swej zmierza,
jest bezpośrednio i formalnie, czyli istotnościowo osiągnięcie danego celu, pośrednio zaś
rzecz, którą ktoś zamierza osiągnąć. Np. celem przedmiotowym kradzieży to
przywłaszczenie sobie cudzej rzeczy, pośrednio zaś i materialnie rzecz, którą sobie ktoś
przywłaszcza.
Artykuł
3.
Przedmiot nadający uczynkowi jego zasadniczą wartość moralną występuje zawsze
w towarzystwie wielu konkretnych warunków, zwanych okolicznościami, które do tej
zasadniczej wartości czynu dorzucaj ą pewne cechy dodatkowe, wpływające dodatnio lub
ujemnie na całkowitą i pełną wartość danego czynu. Okolicznościom św. Tomasz
poświęcił uprzednio całą kwestię 7, którą objaśniliśmy wyżej. Tu wystarczy zaznaczyć,
że żaden czyn nie jest dobry, jeśli choć jedna okoliczność tegoż Czynu nie jest taką, jaką
powinna być, aby czyn ów miał właściwą sobie pełnię bytu. Są takie przedmioty czynów,
które same przez się są zawsze dobre, np. kochać Boga i bliźniego, względnie złe, np.
nienawidzić Boga, zdradzać ojczyznę. Inne czyny są dobre lub złe ze względu na
przedmiot, ale na skutek okoliczności mogą zmienić swą wartość moralną, np. jałmużna
jest rzeczą dobrą ze względu na swój przedmiot, którym jest wsparcie ubogiego; ale może
być złą, jeśli np. dający tę jałmużnę udziela jej z pogardą dla ubogiego albo w złej
intencji. Są wreszcie czyny, które ze względu na swój przedmiot nie są ani dobre ani złe,
np. mówienie, których więc cała wartość moralna zależy od okoliczności, np. mówienie w
niewłaściwym czasie lub w niewłaściwym miejscu.
Artykuł
4.
Wartość rzeczy zależnej od innego bytu zależy nie tylko od jej formy, czyli od
treści zawartej w jej pojęciu, ale także od przyczyn tej rzeczy, a szczególniej od celu, dla
którego została powołana do bytu. Np. wartość zegarka zależy nie tylko od jego kształtu,
ale także od tego, czy należycie wskazuje czas. Podobnie wartość uczynków ludzkich
zależy od celu, i to nie tylko od celu przedmiotowego, który w wewnętrznej czynności
człowieka utożsamia się z przedmiotem tej że czynności, ale także od celu
okolicznościowego. Przedmiotowy cel, do którego z natury swej zmierza czynność
zewnętrzna, nie zawsze utożsamia się z przedmiotowym celem czynności wewnętrznej,
towarzyszącej czynności zewnętrznej, np. gdy ktoś kradnie, by dopomóc bliźniemu. W
takim wypadku przedmiotowy cel zewnętrznej czynności nie jest ani przedmiotem ani
okolicznością tej czynności, ale odrębnym czynnikiem wartościującym ową czynność.
Dlatego w czynnościach zewnętrznych św. Tomasz odróżnia czworaką ich wartość: a)
rodzajową, zależną od tego, czy owej czynności przysługuje należna jej pełnia bytu, b)
gatunkową. zależną od przedmiotu danej czynności, c) okolicznościową, zależną od tego,
czy dołączone okoliczności danego czynu są takie. jakie powinny być, d) zależną od celu
jako zasadniczej przyczyny, dla której ktoś tę czynność wykonuje.
Artykuł
5.
Istnienie przedmiotowej, zasadniczej różnicy między dobrymi a złymi
czynnościami w dziedzinie moralności odrzucali już niektórzy sofiści starożytni,
wyznający konwencjonalizm moralny, np. Trazymach, który normy moralne uważał za
czysto umowne. lub Kallikles, który uznawał jedynie prawo si1niejszego, a za cnotę wolę
mocy i energię, pozbawioną wszelkich skrupułow. Amoralizm ten w XVIII w. ponowił J.
O. de La Mettrie oraz A. C. Helvetius, w XIX zaś w sposób bardziej radykalny Kasper
Schmidt zwany Stirnerem, dla którego wyrazy „dobro” i „zło” nie mają sensu, gdyż
każdy może robić co chce i potrafi. Podobnie E. Renan, A. France, A. Gide, częściowo F.
Nietzsche oraz niektórzy egzystencjaliści, np. Sartre, który również odrzuca różnicę
między dobrem a złem; odrzuca także wszelkie normy moralne. W przeciwieństwie do
amoralistów św. Tomasz uzasadnia przedmiotowy i realny charakter moralności,
stwierdzając istotną, bo gatunkową różnicę między dobrem a złem. Różnicę tę widzi w
stosunku danej czynności do natury człowieka, a tym samym do rozumu. Skoro bowiem
naturę każdego bytu stanowi to, czym ów byt zasadniczo różni się od każdego innego
gatunku bytów, człowiek zaś zasadniczo różni się od innych jestestw swą zdolnością do
rozumowego myślenia i działania. to jasne, że dobrem dla człowieka jest to, co
odpowiada jego rozumnej naturze, a złem to, co sprzeciwia się rozumnej naturze.
Uzależnienie wartości moralnej uczynków od przedmiotu w odniesieniu do natury
ludzkiej sprawia, że etyka tomistyczna ma wartość powszechną i niezmienną w takiej
mierze, jak zasadniczo niezmienną jest natura ludzka.
Artykuł
6.
Zróżnicowanie gatunkowe uczynków na dobre i złe materialnie, czyli
tworzywowo, pochodzi od przedmiotu czynności zewnętrznej, np. zabicie człowieka;
formalnie zaś, czyli istotnościowo, pochodzi od celu czynności wewnętrznej, np. gdy ktoś
zabija wroga swej ojczyzny na wojnie, by bronić jej przed niesprawiedliwą napaścią. Oba
te czynniki wzajemnie nie wykluczaj ą się. lecz raczej uzupełniają.
Artykuł
7.
Czasem ta sama czynność należy równocześnie do dwóch różnych gatunków
postępowania moralnego, mianowicie wtedy, gdy przedmiot czynności zewnętrznej nie
jest z istoty swej podporządkowany celowi czynności wewnętrznej, np. gdy ktoś kradnie
truciznę. by otruć kogoś, popełnia dwa grzechy gatunkowo różne. kradzież i chęć
morderstwa. Jeśli natomiast przedmiot czynności zewnętrznej jest z natury swej
podporządkowany celowi czynności wewnętrznej, wówczas różnica gatunkowa,
wyznaczona przez cel, zostanie z kolei zróżnicowana gatunkowo przez przedmiot,
podporządkowany z natury swej owemu celowi, i wskutek tego gatunek wartości
moralnej ze względu na przedmiot zawierać się będzie w wartości moralnej wyznaczonej
przez cel, tak jak gatunek w rodzaju; np. gdy ktoś udziela jałmużny ubogiemu, by pomóc
mu w spłaceniu długów.
Artykuł
8.
Sprawdzianem wartości moralnej postępowania jest jego zgodność lub
niezgodność z rozumną naturą człowieka, czyli jej przedmiot formalny, wyrażający ten
stosunek postępowania do rozumnej natury człowieka, a tym samym do jego celu
bezwzględnie ostatecznego. Niektóre jednak czynności same przez się nie wyrażają
żadnego stosunku do tego sprawdzianu, np. mówienie, chodzenie itp. Dlatego zasadniczo
w teorii mogą być czynności ludzkie obojętne pod względem moralnym; ale, jak
zobaczymy, tylko w teorii, czyli gatunkowo.
Artykuł
9.
Możliwość obojętnej czynności ludzkiej, czyli dobrowolnej, w konkretnych
warunkach jej wykonania uznawał Duns Scot oraz Vasquez. Dowód św. Tomasza na
niemożliwość takiej czynności w praktyce jest jasny: opiera się na fakcie, że każda
czynność dobrowolna dokonuje się zawsze w pewnych konkretnych okolicznościach,
które ją różnicują moralnie; a przynajmniej nie ma takiej czynności bez jakiegoś
konkretnego celu. Czynności niedobrowolne mogą być oczywiście obojętne pod
względem moralnym, podobnie czynności bezmyślne, np. drapanie się po głowie.
Artykuł
10.
„Dwojaki może być wpływ okoliczności na wartość moralną czynu, albo tylko
ilościowy, zwiększający ją lub też zmniejszający. albo nawet i jakościowy, zmieniający
jej doniosłość... Nieraz się zdarza, że okoliczności... wartość moralną zmieniają, albo też
do tej. którą już posiadają, dodają drugą. Tak np. pracować w niedzielę lub jeść mięso w
piątek (kiedy), staje się czymś moralnie ujemnym” (O.J.Woroniecki, „Kat. etyka
wychow.”, I, s. 268). Gdy więc na skutek jakiejś okoliczności zachodzi nowy, odrębny
stosunek postępowania do rozumnej natury człowieka, wówczas okoliczność ta przestaje
być okolicznością, lecz przechodzi w warunek przedmiotu, nadając danemu uczynkowi
nowe zróżnicowanie gatunkowe, czyli sprawia, że staje się dobry lub zły, jeśli przedtem
był obojętny pod względem moralnym; albo nawet staje się zły, choć niezależnie od tej
okoliczności byłby moralnie dobry, gdyż aby czyn był dobry, trzeba, by wszystkie jego
składniki były dobre; na to zaś aby stał się złym. wystarcza, aby jeden składnik był zły:
bonum ex integra causa, malum ex quocumque defectu.
Artykuł
11.
Nie zawsze okoliczności stanowią o odrębnym stosunku danego uczynku do
rozumnej natury człowieka, i dlatego nie zawsze różnicują go gatunkowo. Odnosi się to
także do okoliczności celu podmiotowego. zwanego intencją. Dobrymi intencjami pono
piekło jest brukowane. Zła intencja. czyli niemoralna pobudka. może sprawić, że
najlepszy skądinąd czyn stanie się moralnie zły. Dobra intencja może sprawić, że
czynność skądinąd obojętna pod względem moralnym stanie się także dobrą. Ale nigdy
dobra intencja, czyli cel podmiotowy, nie może sprawić, by czynność zła stała się
moralnie dobrą, w myśl zasady, że na to, aby czyn był dobry, trzeba. by wszystkie jego
składniki i okoliczności były dobre; na to zaś, by czyn stał się zły, wystarczy. by jedna
tylko okoliczność była zła, czyli nie odpowiadała rozumnej naturze człowieka. „Stąd wnioskuje o. J Woroniecki - zabójstwo polityczne jest zawsze wysoce czymś
niemoralnym ze względu na osobę tego, który je popełnia, a który nie ma żadnego
uprawnienia do wymierzenia samozwańczo sprawiedliwości. Najszlachetniejsze pobudki.
nawet gotowość poniesienia w ofierze własnego życia. nic tu zmienić nie mogą”. („Kat.
etyka wych.”, I, str. 2'71).
Należy zwrócić szczególną uwagę na okoliczność przedmiotu: „co?”, czyli na
skutek naszej czynności. Jesteśmy bowiem odpowiedzialni nie tylko za sam uczynek, jaki
wykonujemy n ale także za wszystkie następstwa tegoż uczynku lub j ego zaniechania.
które możemy i powinniśmy przewidzieć, bez względu na ton czy następstwa te wynikają
z tego uczynku bezpośrednio czy pośrednio. Np. każdy człowiek jest odpowiedzialny nie
tylko za to, co powiedział, ale także za skutki swej mowy, które powinien był
przewidzieć, np. za wywołane przez niego zgorszenie.
ZAGADNIENIE 19.
Artykuł
1.
W kwestii 19 św. Tomasz porusza zagadnienie ostatecznych źródeł moralności. Jak
wiadomo, w zależności od czego wyprowadza się źródło moralności, można podzielić
systemy etyczne na trzy grupy: a) h e t e r o n o m i c z n e , upatrujące to źródło w czymś,
co jest dla nas zewnętrznym, np. w prawodawstwie państwowym, w wpływie środowiska,
wychowania, w dziedziczeniu itp.; b) a u t o n o m i c z n e , które źródło i sprawdzian
wartości moralnej postępowania ludzkiego widzą w samym człowieku, w jakimś
specjalnym zmyśle moralnym, w wewnętrznym zadowoleniu, w rozkazie rozumu
praktycznego itp.; c) u n i w e r s a l i z m chrześcijański, w myśl którego moralmość to
transcendentalny czyli wewnętrzny. wynikający z samej natury czynności, stosunek
naszego postępowania do normy moralnej, a więc zgodność lub niezgodność
postępowania z rozumną naturą człowieka. Według etyki chrześcijańskiej, moralność
każdego naszego uczynku zależy w pierwszym rzędzie od jego przedmiotu, czyli od tego,
co chcemy przy pomocy danego uczynku osiągnąć. Przez naturę w tym ujęciu rozumiemy
nie pojedyncze jej składniki oddzielnie wzięte, ale „naturę wziętą jako całość i nawet jako
część większej jeszcze całości, jaką jest społeczeństwo ludzkie i świat cały. Stąd nieraz
przedmiot może odpowiadać jakiemuś jednemu czynnikowi naszej natury, jednej władzy,
ale nie może odpowiadać całości, np. pragnienie jedzenia ponad to, co potrzebne dla
utrzymania życia i zdrowia. Może także się zdarzyć, że coś odpowiada naturze
indywidualnej człowieka, a nie odpowiada jego naturze społecznej, np. chcieć uciec z
pola bitwy, aby ratować swe życie indywidualne wtedy, gdy trzeba być gotowym
poświęcić je dla ojczyzny, tj. dla większej całości”. (O. J. Woroniecki, „Kat. etyka
wych.”. t. I., str. 261). Tak więc sprawdzianem moralności nie jest coś zewnętrznego w
stosunku do człowieka, ale coś najbardziej dla niego wewnętrzne oraz istotne, bo sama
jego natura. Ale z drugiej strony ta natura nasza nie jest ostateczną normą moralności, jak
to zobaczymy w art. 4. Na temat sprawdzianu wartości moralnej patrz: O. F. Bednarski O.
P., „Egzystencjalny charakter i sprawdzalność zasad etycznych”, Rzym 1962.
Artykuł
2.
Tu mamy odpowiedź na zagadnienie tzw. etyki sytuacyjnej, zwanej także
egzystencjalną. (Patrz O. F. Bednarski O. P. „Etyka sytuacyjna w świetle przemówień
Ojca św. Piusa XII oraz instrukcji św. Oficjum”. Duszpasterz Polski 1957, str. 511 530). Zwolennicy tego rodzaju etyki, przyjmując założenia ezgystencjalizmu, już to
przeczą istnieniu jakiejkolwiek przedmiotowej powszechnie obowiązującej moralności,
gdyż wszystko, co uchodzi za moralną wartość, uznają za subiektywne, względne i
biologicznie uwarunkowane, już to, jak np. zwolennicy tzw. „egzystencjalizmu
katolickiego”, uznają, że moralność to relacja miłości między osobą ludzką a osobą Boską
w konkretnej poszczególnej sytuacji, przy czym prawa moralne nie mogą być czymś
bezosobowym, ale winny być wyrazem najgłębszych aspiracji człowieka i to tak, że
ogólnych praw moralnych nie można naginać do niektórych okoliczności, w jakich tylko
osobiste przeświadczenie może zadecydować o tym, jak należy postąpić. A ponieważ
każda konkretna sytuacja jest jednorazowa i niepowtarzalna, dlatego nie da się ująć w
żadne ogólne normy, i dlatego też w praktyce egzystencjalizm każe postępowanie
uzależniać nie tyle od treści prawa moralnego, ile od osobistego przeświadczenia.
Natomiast tomizm, nie przecząc, że prawa moralne nie mogą być czymś
bezosobowym i sprzeciwiać się najgłębszym tęsknotom serca ludzkiego, owszem
stwierdzając, że każde prawo moralne ostatecznie wyraża to, co jak najbardziej jest
zgodne z tym. co najgłębsze dla człowieka, bo z jego własną naturą, podkreśla, że chodzi
tu o naturę całkowitą, a nie o j ej poszczególne składniki oddzielnie wzięte, i tym samym
wskazuje przedmiotowy charakter zarówno samej natury ludzkiej, jak i prawa moralnego.
Artykuł
3.
Intelektualizm etyczny św. Tomasza w ujęciu wartości moralnej postępowania
ludzkiego, które, jak w tym artykule Akwinata dowodzi, zależy od rozumu, nie ma nic
wspólnego z racjonalizmem kantowskim czy neokantowskim. Jak wiadomo Kant, chcąc
etykę uniezależnić od rozkazów Boskich czy wymagań społecznych jako czynników
obcych, „heteronomicznych”, chciał stworzyć etykę autonomiczną, w której rozum
przemawiałby od siebie, a nie pod naciskiem czynników obcych. Neokantyści zaś, idąc
po linii mistrza, doszli do wniosku, że wszelkie przekonania etyczne, jako postulaty
rozumu. mają charakter czysto osobisty. a nawet, zdaniem A. Langego, czysto fikcyjny,
tak że przedmiotem moralności są tylko fikcje. Natomiast dla św. Tomasza zależność
wartości moralnej od rozumu wynika właśnie z przedmiotowego, a nie osobistego
stosunku do rozumnej natury człowieka. Wartość więc moralna Postępowania dlatego
zależy od rozumu. gdyż zależy od przedmiotu, czyli od tego stosunku czynności do
rozumnej natury. Jedynie bowiem wtedy wola może dążyć do przedmiotu, gdy rozum
przedstawi go woli.
Artykuł
4.
Prawo odwieczne to sam umysł Boży, kierujący działaniem stworzeń zgodnie z
dobrem wszechświata, i będący ostatecznym źródłem wszelkiej wartości. jak tego
dowodzi w niniejszym artykule św. Tomasz, wbrew zakusom wszelkiego autonomizmu i
pozytywizmu moralnego. który ogłasza etykę niezależną od prawa Bożego.
„Bezpośrednią normą moralności jest sama natura ludzka w całej swej rozciągłości
indywidualnej i społecznej, tzn. nie tylko potrzeby rozwoju j ej niższych, zmysłowych
czynników, ale przede wszystkim dążenia życia umysłowego i duchowego i nawet te
najwyższe aspiracje, których własnymi siłami urzeczywistnić nie może. lecz w których
przy pomocy Bożej znajduje największy swój rozkwit... A nad wszystkim musi panować
sam cel ostateczny natury ludzkiej... Podstawową bowiem i ostateczną, aczkolwiek nie
bezpośrednią normą moralności jest odwieczna myśl Boża względem człowieka,
odbijająca się w naturze, którą mu Bóg nadał, i w celu, do którego go powołał... Myśl
Bożą jako ostateczną normę moralności nazywamy prawem wiecznym”. („Kat. etyka
wych.”, t. I, str. 264).
Artykuł
5.
Mowa tu o sumieniu, którym według nauki św. Tomasza jest praktyczny sąd
rozumu, mówiący nam, co mamy czynić, a czego unikać i orzekający po dokonaniu
uczynku o jego wartości moralnej. „Człowiek nie może uzgodnić swego postępowania z
prawem moralnym i skierowania go do celu ostatecznego, jak tylko idąc za tym, co mu
jego rozum wskaże przez rozkaz sumienia. Dlatego to niesłuchanie jego głosu gdy z całą
pewnością przemawia. równa się zawsze dobrowolnemu odchyleniu się od prawa i przeto
jest zawsze grzeszne” (O. J. Woroniecki, „Kat. etyka wych.”, t. I, str. 116). Należy jednak
zwrócić uwagę, że jest możliwe pięć rodzajów praktycznych sądów rozumu, i tym samym
sumienia: a) n a k a z u j ą c e , czyli stwierdzające, że dane postępowanie jest
bezwzględnie konieczne, aby zachowanie się człowieka było zgodne z rozumną jego
naturą i celem ostatecznym. b) z a l e c a j ą c e , czyli wyrażające, że chociaż dane
Postępowanie nie jest bezwzględnie konieczne do osiągnięcia celu ostatecznego, niemniej
przez takie Postępowanie cel ten lepiej się osiąga np. dlatego, że stanowi łatwiejszą lub
pewniejszą drogę do niego; c) d o z w a l a j ą c e , czyli stwierdzające, że spośród różnych
sposobów postępowania, równie dobrze prowadzących do celu ostatecznego,
przynajmniej jedno należy zastosować; d) n i e w z b r a n i a j ą c e , czyli stwierdzające, że
chociaż dane postępowanie jest samo w sobie obojętne, czyli nie prowadzi do celu
ostatecznego. zasadniczo jednak nie sprzeciwia się mu; e) z a k a z u j ą c e , czyli
stwierdzające, że dane postępowanie jako sprzeczne z rozumną naturą człowieka, albo
uniemożliwia mu osiągnięcie celu ostatecznego, czyli stanowi grzech śmiertelny. albo co
najmniej utrudnia mu osiągnięcie tego celu, powodując zboczenie z właściwej drogi ku
niemu (grzech powszedni). (Patrz O F. Bednarski O. P. „Egzystencjalny charakter i
sprawdzalność norm etycznych”, Rzym 1962, str. 21).
Nie zawsze jednak sąd sumienia jest prawdziwy. Wprawdzie E. Kant twierdził. że
„błędne sumienie jest nie do pomyślenia” (Tugendlehre, Einleitung XII), niemniej
codzienna obserwacja wskazuje. że wielu ludzi szczerze uważa za nakaz sumienia to co
przedmiotowo rzecz biorąc jest moralnie złe. np. kłamstwo w obronie przyjaciela, lub to,
co jest obojętne pod względem moralnym, np. wstawanie z łóżka prawą nogą. Bywa
także, iż niektórzy ludzie upatrują zakaz sumienia w tym, co moralnie jest dobre lub
obojętne, np. unikają mieszkań pod 13 numerem. Jasne więc, że sumienie może być
błędne. Niemniej, jak tego dowodzi św. Tomasz w niniejszym artykule, postępowanie
niezgodne z sumieniem, choćby nawet błądzącym, jest zawsze złe, gdyż występuje
przeciw temu, co rozum słusznie czy niesłusznie uznał za konieczne do życia, zgodnie ze
swą rozumną naturą i konsekwentnie. ze swym celem ostatecznym, a więc za prawo
Boże.
Artykuł
6.
Nie zawsze więc człowiek. który idzie za głosem sumienia, dobrze postępuje, a
mianowicie wtedy gdy sumienie jego jest błędne w sposób zawiniony bezpośrednio lub
pośrednio, np. wskutek zaniedbania się w nauce religii. Teza ta sprzeciwia się usiłowaniu
modernizmu, by z sumienia zrobić ostateczny sprawdzian moralności. Niejednokrotnie
ludzie chcąc usprawiedliwić swe zbrodnicze postępowanie powołują się na sumienie,
wiedząc, że nikt z ludzi nie potrafi bezpośrednio wejrzeć w to sumienie i dowieść mu
kłamstwa. Sumienie więc nie jest nieomylne. Ale ta możliwość błądzenia nie zwalnia nas
z obowiązku słuchania go z jednej strony, a z drugiej starannego poznania tak praw
moralnych jak i warunków, w jakich ktoś będzie działać. gdyż inaczej znajdzie się w tym
tragicznym położeniu, że czy pójdzie czy nie pójdzie za głosem fałszywego sumienia,
zawsze postąpi źle na skutek niedbalstwa w poznaniu prawdy.
Artykuł
7.
Wartość moralna środków. a zwłaszcza ich wyboru zależy od poprzedzającego ją
zamiaru osiągnięcia tego celu, do którego mamy zastosować owe środki. Cel bowiem jest
miarą wartości środków. Gdy więc zamiar jest zły, złe będzie także chcenie środków do
osiągnięcia tego celu. Np. gdy ktoś zamierza zamordować kogoś i postanawia w tym celu
kupić sobie rewolwer, postanowienie takie będzie dlatego moralnie złe, że zły był zamiar.
Natomiast wartość chcenia środków nie zależy od następującego po nim zamiaru
osiągnięcia jakiegoś dodatkowego celu. Np. gdy ktoś, chcąc kogoś zamordować,
postanawia kupić strzelbę. przy pomocy której później, zaniechawszy chęci mordowania,
zamierza bronić pasterzy przed wilkami, wówczas postanowienie kupna nie zależy
moralnie od tego późniejszego zamiaru. gdyż ten ostatni nie miał wpływu na owe
postanowienie.
Artykuł
8.
Wielkość uczynku nie zależy od wielkości przedmiotu zamiaru, nie zawsze
bowiem czyn jest tym lepszy i szlachetniejszy, im wyższy i szlachetniejszy jest cel; np.
gdy ktoś chce być dobroczyńcą sierot, ale żal mu wydawać pieniędzy na ten cel. Niemniej
jeśli ktoś chce mocno celu, ten chce mocno także środków niezbędnych do jego
osiągnięcia.
Artykuł
9.
Wartość moralna postępowania zależy od jego zgodności z celem ostatecznym, a
więc z Dobrem Najwyższym, które jest przedmiotem woli Bożej, a tym samym od
zgodności z wolą Bożą. By czynność więc była dobra, nie wystarczy skierować ją do
ostatecznego celu. Pojętego ogólnikowo. bo każdy czyn, nawet najbardziej grzeszny,
zwraca się do jakiegoś celu ostatecznego. Ale trzeba ją skierować do prawdziwego celu
ostatecznego, a więc do P. Boga, już to w sposób bezpośredni, wyraźny i świadomy, już
to przynajmniej w sposób pośredni. gdy np. ktoś faktycznie dąży do Dobra Najwyższego.
chociaż nie wie, że polega ono na oglądaniu P. Boga twarzą w twarz. Zdaniem wybitnego
komentatora Sumy, kardynała Kajetana. ten ostatni wypadek zachodzi u tych pogan,
którzy swą wolę i swe czyny uzgadniają z wolą Bożą, zwracając je ku Dobru
Najwyższemu, stosownie do udzielonego im światła wiedzy. wówczas bowiem uczynki
ich są dobre pod względem moralnym.
Artykuł
10.
Argumenty w „Sed contra”, czyli „z drugiej strony”, nie zawsze wyrażają zdanie
św. Tomasza. Najczęściej stanowią tylko drugą część postawienia problemu. Nauka św.
Tomasza w tym artykule jest bardzo ważna i bardzo głęboka: jest faktem, że „każde
stworzenie, będąc cząstką większej całości, swój byt, a przeto i swe dobro indywidualne
podporządkowuje bytowi i dobru całości, w której skład wchodzi, tak iż skłonność jego
wrodzona silniej się przejawia, gdy idzie o to, co jest wspólne z całością, niż o to, co jest
własne. Gotowe ono nawet to, co własne, poświęcić na rzecz tego, co wspólne... Ręka
odruchowo się podnosi i naraża na uderzenie, aby zasłonić to, co dla całości ciała jest
ważniejsze. Podobnie i u zwierzęcia widzimy, jak jednostka instynktownie się naraża i
poświęca dla potomstwa, aby zachować gatunek, którego jest cząstką... Otóż Bóg jest
dobrem powszechnym całego świata, którego wszystkie stworzenia są cząstkami, stąd na
dnie całej ich działalności jest zawsze skłonność naturalna do Boga i dążność do
podporządkowania się mu jako dobru wspólnemu wszystkich... wszystko, co stworzone,
ciąży jakimś pędem przyrodzonym do dobra całości, jakim jest Bóg, każde na sposób
właściwy swej naturze... I w nas bowiem. jak w każdym stworzeniu, jest wrodzony pęd
do Boga, jako do dobra powszechnego tego świata, którego jesteśmy cząstką i
składnikiem, i gdy sobie to uświadomimy, winniśmy całą naszą. dobrowolną działalność
uzgodnić z tą skłonnością wrodzoną” ( O. J. Woroniecki, „Kat. etyka wych.”, t. II, str.
648 - 649) Nie zawsze jednak wiemy, jaka jest wola Boża w konkretnym wypadku.
Przedmiotem bowiem naszego poznania bywa dobro jednostkowe, które nie zawsze jest
dobrem z punktu widzenia dobra ogólnego. Dlatego np. podczas wojny zdarza się, że
różni ludzie, dążąc do celów sprzecznych, walczą między sobą z poczucia obowiązku,
gdyż dobro moralne ujmują pod różnym, jednostkowym kątem widzenia. Dlatego także
bywa, że wola nasza nie przestaj e być dobra, gdy chce tego, co jest dobre z naszego
jednostkowego punktu widzenia, czego P. Bóg nie chce ze względu na dobro ogółu lub
odwrotnie, jeśli jednak wprost lub domyślnie chcemy tego, czego P. Bóg chce, byśmy
chcieli P. Bóg np. chce, by rodzice chcieli zdrowia dla swych dzieci, choć sam ze
względu na dobro tych dzieci lub ze względu na dobro ogółu, zsyła na nie chorobę lub
śmierć. Choć więc wola rodziców jest sprzeczna z wolą P. Boga z jednostkowego punktu
widzenia, czyli w odniesieniu do przedmiotu szczegółowego, niemniej jest z nią zgodna z
ogólnego punktu widzenia i to ze względu zarówno na formalny czyli istoczący
przedmiot woli Boga i człowieka, a więc samą dobroć Bożą, której chce Pan Bóg i dany
człowiek, jak i ze względu na przedmiot tworzywowy zwany w terminologii
scholastycznej materialnym. czyli ze względu na daną konkretną rzecz, której P. Bóg nie
chce, a człowiek chce, jeśli ten ostatni przynajmniej domyślnie i pośrednio chce tego,
czego P. Bóg chce, by chciał. A P. Bóg właśnie chce, by rodzice chcieli zdrowia
własnych dzieci.
ZAGADNIENIE 20.
Artykuł
1.
Wartość moralna czynności zewnętrznej wyprzedza - co do natury, a nie co do
czasu - dobroć lub zło wewnętrznej czynności woli, jeśli sprawę ujmuje się ze względu na
przedmiot i okoliczności danego czynu. Np. przywłaszczyć sobie rzecz cudzą, czyli
ukraść ją, nie dlatego jest grzechem, że chcenie tej rzeczy jest moralnie złe, lecz
odwrotnie. dlatego to chcenie jest złe, że kradzież jest czynnością grzeszną. Natomiast
wartość moralna zewnętrznego uczynku, ujęta ze względu na jego wykonanie, jest
następstwem wartości moralnej tego chcenia, które jest jego źródłem, gdyż chcenie
poprzedza wykonanie, będąc źródłem tego ostatniego.
Artykuł
2.
Według Kanta ze stanowiska rozumu cenna jest tylko jedna rzecz, a mianowicie
dobra wola. wola zaś jest dobra, gdy usiłuje spełnić obowiązek. Dlatego - zdaniem
filozofa królewieckiego - moralnie dobre są tylko te czynności, które wykonujemy z
obowiązku. Natomiast św. Tomasz nie uznaje woli za jedyne źródło wartości moralnej
czynu. skoro ta zależy nie tylko od zamierzonego celu, ale także od przedmiotu, do
którego czynność ta z natury swej dąży. Zasadę: bonum ex integra causa, malum ex
quocumque defectu objaśniliśmy omawiając q. 18. a. 10.
Artykuł
3.
Duns Scot odrzucał tożsamość wartości moralnej wewnętrznej czynności woli oraz
odpowiadającej mu czynności zewnętrznej na tej podstawie, że pierwsza jest przyczyną
drugiej. przyczyna zaś nie może być swoim skutkiem i odwrotnie. Odpowiedź św.
Tomasza na 3 trudność opiera się na rozróżnieniu przyczynowości w znaczeniu
jednoznacznym oraz w znaczeniu analogicznym. Otóż w naszym wypadku chodzi o
przyczynowość w tym drugim znaczeniu, a mianowicie w tym, że wartość moralna
czynności wewnętrznej jest przyczyną wartości moralnej uczynku zewnętrznego ze
względu na stosunek tego ostatniego do wartości uczynku wewnętrznego i odwrotnie, jak
to św. Tomasz wyjaśnia na przykładzie zdrowia. Zdaniem więc Św. Tomasza. kiedy
uczynek zewnętrzny swą wartość moralną czerpie jedynie z celu, któremu został
podporządkowany, wówczas zachodzi tożsamość wartości moralnej tego uczynku
zewnętrznego jak i wewnętrznej czynności woli. która ów cel zamierzyła osiągnąć. Jeśli
natomiast uczynek zewnętrzny posiada wartość moralną niezależnie od tego celu,
pochodzącą np. z przedmiotu, do którego z natury swej zmierza, lub z okoliczności,
wówczas tożsamość ta nie zachodzi.
Artykuł
4.
Wartość moralna ze względu na cel uczynku zewnętrznego niczego nie dodaje do
moralnej wartości czynności woli, postanawiającej osiągnąć ów cel, ani tym samym jej
nie zwiększa. Natomiast wartość moralna uczynku zewnętrznego zwiększa się, jeśli jego
przedmiot lub okoliczności posiadaj ą właściwą sobie wartość. Stąd człowiek, który chce
i czyni ton co dobre. jest lepszy od tego, kto tylko chce, choć może czynić to, co chce.
Artykuł
5.
Nie chodzi tu o to, czy dany uczynek ze względu na następstwa, które z niego
wynikają. staje się dobry lub zły, bo o tym była mowa w q. 18. a. 2 - 4, lecz o to, czy
uczynek skądinąd moralnie dobry staje się jeszcze lepszy, uczynek zaś zły jeszcze gorszy
ze względu na swe następstwa. Należy jednak za Kajetanem zwrócić uwagę na to, że
zgodnie z wyjaśnieniem tego artykułu przez samego św. Tomasza (I - II. q. 73, a. s.
8,1m), nie wystarczy, by następstwa uczynku były przewidziane. abyśmy za nie ponosili
odpowiedzialność, bo i Chrystus Pan przewidywał. że na skutek jego Objawienia się
wyniknie wiele zgorszenia i zbrodni w narodzie izraelskim (np. bogobójswo), a jednak to
Objawienie się nie było złe. Byśmy więc mogli być odpowiedzialni za następstwa
naszych uczynków, nie wystarczy, byśmy mogli je przewidzieć, ale potrzeba także, by
następstwa te były wprost lub przynajmniej nie wprost dobrowolne, tzn. byśmy mogli i
powinni byli je przewidzieć, a jeśli są złe, byśmy mogli i powinni byli nie dopuścić do tej
czynności, z której wynikają albo zawsze, albo zazwyczaj. Np. pijak, wiedząc z
doświadczenia, że gdy nadużyje alkoholu. wpada w szał i bije dziecin jest
odpowiedzialny za morderstwo, popełnione w takim szale.
Artykuł
6.
Ta sama fizycznie wycieczka może być na początku dobra, a na końcu zła. gdy np.
dany człowiek na początku zamierzał tylko godziwie wypocząć po pracy, a później
postanowił tę wycieczkę wykorzystać do jakiegoś grzechu. np. by pofolgować
próżniactwu.
ZAGADNIENIE 21.
Artykuł
1.
Nie każde zło jest grzechem. np. zło fizyczne jak ból. Grzech, według św.
Tomasza, to postępowanie niezgodne z rozumna naturą człowieka. i tym samym
pozbawione należnego stosunku do celu ostatecznego; innymi słowy grzech to coś
nierozumnego; jest czymś wbrew naturze człowieka jest brakiem ładu i porządku
moralnego. Prawość zaś woli to pewna prostolinijność postępowania, które zmierza do
celu ostatecznego zgodnie z porządkiem rozumu i prawa Bożego. Brak tej prawości to
właśnie grzech. który jest jakby złamaniem lub skrzywieniem moralnego kręgosłupa w
człowieku.
Artykuł
2.
W dziedzinie uczynków dobrowolnych jako dobrowolnych, zło, grzech i wina to
jedno i to samo; z tym jednak, że zło w pojęciu swym wyraża brak należnego dobra,
grzech niezgodność postępowania z celem, a wina to postępowanie złe i równocześnie
poczytalne właśnie ze względu na jego dobrowolność wprost lub nie wprost. Natomiast
w dziedzinie uczynków niedobrowolnych to co przedmiotowo biorąc jest grzechem. nie
staje się winą. gdyż skoro to było niedobrowolne, tym samym nie może być poczytalne.
Np. gdy człowiek śpiący, nie na skutek alkoholu lub narkotyku, ale dla godziwego
odpoczynku po pracy, uderzy we śnie swego sąsiada i skaleczy go. Należy zwrócić uwagę
na odpowiedź św. Tomasza na 3 trudność, gdyż w niej Akwinata naświetla zagadnienie
stosunku sztuki do moralności w dziedzinie zła.
Artykuł
3.
Niniejszy artykuł dowodzi, że uczynki ludzkie zasługują na nagrodę lub karę ze
względu na swój charakter społeczny, który przysługuje nawet naszym uczynkom
dokonanym całkowicie w samotności, gdyż każdy człowiek, nawet gdy jest całkowicie
sam, pozostaje zawsze członkiem społeczności i jej cząstką. Zwrócić należy uwagę, że
dla św. Tomasza porządek społeczny sprowadza się do porządku moralnego. Społeczność
bowiem to zespół ludzi związanych z sobą na całe życie potrzebą współdziałania w
dążeniu do dobra ogółu podług pewnych praw i pod kierunkiem właściwej władzy.
Czynności więc społeczne to czynności ludzkie, a więc zgodne lub niezgodne z rozumną
naturą ludzi i jej ostatecznym celem. taka zaś zgodność stanowi istotę moralności. Nie ma
więc różnej etyki dla jednostek i dla społeczeństwa. A jeśli niekiedy wyodrębnia się etykę
indywidualną, socjalną i ekonomiczną, to jedynie dla podkreślenia i bardziej
szczegółowego rozpracowania pewnych zagadnień. więcej związanych już to z
jednostkami, już to ze społeczeństwem, już to z życiem gospodarczym danej
społeczności. Pełna etyka. jaką np. podaje tomizm, jest równocześnie i przede wszystkim
etyką społeczną. w myśl zasady, że człowiek jest cząstką społeczności, której powinien
być podporządkowany, choć nie pod każdym względem, jak to zobaczymy w II-II, q. 58,
a. 6.
Artykuł
4.
Artykuł jasny. Bardziej szczegółowo o zasługach św. Tomasz rozprawia w I-II, q.
114. Zwrócić należy uwagę na odpowiedź 3, a szczególniej na słowa. że „człowiek nie
jest podporządkowany całkowicie i pod każdym względem społeczności politycznej”,
gdyż nie pod każdym względem jest jej cząstką, ale tylko ze względu na potrzebę dobra
ogółu, a nie np. ze względu na swą duszę, którą bezpośrednio i wyłącznie powinien
podporządkować Stwórcy.
WYKAZ WAŻNIEJSZYCH OBJAŚNIONYCH TERMINÓW
ŚW. TOMASZA W TRAKTATACH O SZCZĘŚCIU I UCZYNKACH
Problem:
Akt (actus) patrz: istność
aktualny (istotnościowy, uczynkowy)
analityczny - q. 14, a. 5
chcenie (voluntas) - q. 8, a. 1 i nn.
chwała (gloria) - q. 2, a.
cel (finis) - q. 1, a. 2
celowość (finalitas)
czyn, czynność (actio, actus) - q. 1, a. 1
determinizm
determinować
dobro (bonum) - q. 18, a. 5
dobrowolność (voluntarium) - q. 6, a. 2
doskonałość (perfectio) - q. 3, a. 2
dowolność (liberum)
dusza (anima)
działanie
forma (istotność, zaczyn) - q. 18, a. 2; a. 3
gatunek (species) - q. 18, a.
grzech (peccatum) - q. 21, a. 1
hedonizm
idealizm
intencja (intentio) p. zamiar
istnienie (existentia, esse)
istność (actus)
istotnościowo (formaliter)
istotność (forma)
jażń
jedność
jestestwo (substantia)
materia (tworzywo)
mnaterialnie (tworzywowo)
moralność (bonitas et malitia)
motyw (motivum), pobudka - q. 9
namysł (consilium) - q. 14
natura - q. 10. a. 1
naturalny - q. 6, a. 5. ad 2m
obojętność (indifferentia) - q. 18. a. 8; a. 9
odpowiedzialność (imputabilitas) - q. 7, a. 2
okoliczność (circumstantia) - q. 7 a. 1
pobudka (motivum) - q. 9
podmiot (subiectum)
popęd (appetitus) - q. 17, a. 7
praktyczność
prawo odwieczne (lex aeterna)
prawość woli (rectitudo) - q. 4, a. 4
przedmiot (obiectum) - q. 18 a. 8
przemoc (violentia) - q. 6, a. 4
przyczyna (causa)
przyjemność (delectatio)
przypadłość (accidens) - q. 7 a. 1, ad 2m
przyzwolenie (consensus) q. 15, a. 1 i nn.
radość (delectatio) - q. 4, a.1
rodzaj (genus) - q. 18, a. 2; a. 3
rozkaz (imperium) - q. 17, a. 1 i nn.
rozkoszowanie (fruitio) - q. 11, a. 1 i nn.
rozum wyższy (ratio superior)
różnica gatunkowa (differentia specifica)
sąd praktyczny (iudicium practicum)
skłonność (inclinatio)
sprawdzian moralności (oriterium)
substantia patrz jestestwo
sumienie (conscientia, ratio recta)
synteza (synthesis)
systemy etyczne
szczęście (beatitudo obiectiva) - q. 2; q.10, a. 2
szczęśliwość (beatitudo formalis) - q. 3; q. 4; q. 5
sztuka (ars)
uczucie (passio)
uczynek
ujęcie (comprehensio) - q. 4. a. 3
utylitarizm 130. 131
użycie = wykonanie czynne (usus) - q. 16
wartość (bonum et malum morale)
wina (culpa)
władza psychiczna (vis animae)
właściwość (proprium)
wola (voluntas) - q. 7, a. 1
wolność (libertas)
wybór (electio) - q. 13
wykonanie czynne p. użycie
zachcianka (velleitas)
zamiar (intentio) - q. 12
zamysł (iudicium)
zło (malum) - q. 18n a.5 ad 2m
WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE
Szczegółową i najnowszą literaturę, dotyczącą traktatu O SZCZĘŚCIU oraz
traktatu O UCZYNKACH czytelnik znajdzie w łacińskim jednotomowym wydaniu
Sumy: S. Thomae de Aquino, Summa Theologiae, Editiones Paolinae, Roma 1962,
szczegó1nie na stronach: 555-556, 587, 600, 613, 632, 641.
Z ważniejszych opracowań polskich polecamy.
Arystoteles. Etyka Nikomachejska, przełożyła Daniela Gromska. P. W. N. 1956.
Bednarski F. W., O. P.: Przedmiot etyki. Wyd. Tow. Nauk. Kat. Uniw. Lub., Lublin 1956.
Woroniecki Jacek, O. P.: Katolicka etyka wychowawcza T. I. Kraków 1948,
Wydawnictwo Mariackie.
Szczegółową bibliografię, zwłaszcza artykułów w języku polskim napisanych,
znajdzie czytelnik w art. ks. prof. Stan. Olejnika: Ostatnie półwiecze katolickiej myśli
etycznej w Polsce, Ateneum Kapłańskie, T. 58 (1959), szczególniej na str. 114-121.
Z najnowszych artykułów w języku polskim polecamy:
Bednarski Feliks W. O. P.: O empiryczne podstawy etyki normatywnej, Roczniki
Filozoficzne KUL. T. V, z.5, Recta ratio u św. Tomasza z Akwinu, Duszpasterz
polski 1959.
Egzystencjalny charakter i sprawdzalność zasad etycznych. Rzym 1962, (osobna
broszurka, jako dodatek do Duszpasterza Polskiego).
Kominek Bolesław, ks. bp. : Moralna i religijna rzeczywistość współczesnego
społeczeństwa, Zeszyty Naukowe KUL R. IV (1961).
Kowalczyk Stan, ks.: Filozofia wartości, Zeszyty Naukowe KUL R. III (1960).
Pastuszka J ks.: Kultura materialna a postulaty etyki, Zeszyty Naukowe KUL. R. I.
(1958).
Slipko Tad. ks.: Aktualne tendencje w etyce marksistowskiej w Polsce. Zeszyty Naukowe
KUL. R.V. (1962)
Szymański Wł.. O. P.: O racjonalną podstawę etyki, Zeszyty Naukowe KUL, R. II (1959).
Szymański Wł. Kamil, O. P.: Analiza czynu ludzkiego w nowym oświetleniu. Roczniki
Filozoficzne KUL (Prace z etyki). Lublin 1961.
Wojtyła Karol ks. bp.: O metafizycznej i fenomenologicznej podstawie normy moralnej,
Roczniki Teologiczno - Kanoniczne KUL. T. VI. (1959).
SPIS RZECZY
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO PAPIESKIE DLA POLSKIEGO WYDANIA
SUMY TEOLOGICZNEJ ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Przekład polski Błogosławieństwa Papieskiego ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
CEL OSTATECZNY CZYLI SZCZĘŚCIE ORAZ UCZYNKI LUDZKIE
...
Przedmowa tłumacza ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Schemat podziału etyki tomistycznej ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
O CELU 0STATECZNYM CZYLI O SZCZĘŚCIU ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Wstęp ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
ZAGADNIENIE 1. O OSTATECZNYM CELU CZŁOWIEKA ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy działanie dla celu jest odpowiednie dla człowieka? ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy działanie dla celu jest właściwością rozumnej natury? ... ...
...
Artykuł 3. Czy cel różnicuje gatunkowo czyny człowieka? ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy jest jakiś ostateczny cel życia ludzkiego?... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 5. Czy jeden człowiek może mieć wiele celów ostatecznych? ... ...
...
Artykuł 6. Czy człowiek wszystkiego czego chce, chce dla celu
ostatecznego?
Artykuł 7. Czy jeden jest cel ostateczny wszystkich ludzi? ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy ten ostateczny cel jest wspólny także dla innych stworzeń?
...
ZA.GADNIENIE 2. NA CZYM POLEGA SZCZĘŚCIE CZŁ0WIEKA? ...
...
Artykuł 1. Czy szczęście człowieka polega na bogactwach?... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy szczęście człowieka polega na czci? ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy szczęście człowieka polega na sławie lub chwale? ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy szczęście człowieka polega na władzy? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy szczęście człowieka polega na dobru ciała? ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 6. Czy szczęście człowieka polega na rozkoszy? ... .. .. ... ... ... ... ...
...
Artykuł 7. Czy szczęście człowieka polega na jakimś dobru duszy? ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy szczęście człowieka polega na jakimś dobru stworzonym?
... ...
ZAGADNIENIE 3. CO TO JEST SZCZĘŚLIWOŚĆ? ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy szczęśliwość jest czymś niestworzonym? ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy szczęśliwość jest działaniem? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy szczęśliwość jest działaniem zmysłowym czy tylko
umysłowym? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy szczęśliwość jest działaniem umysłu czy woli? ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy szczęśliwość to działanie umysłu teoretycznego, czy
praktycznego? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 6. Czy szczęśliwość polega na takim poznaniu, które jest właściwe
wiedzy teoretycznej? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 7 Czy szczęśliwość polega na poznaniu jestestw bezcielesnych. a
mianowicie Aniołów? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 8. Czy szczęśliwość człowieka polega na oglądaniu istoty Bożej?
... ...
ZAGADNIENIE 4. O WARUNKACH SZCZĘŚLIWOŚCI ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 1. Czy radość jest potrzebna do szczęśliwości? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Co w szczęśliwości jest ważniejsze oglądanie czy radość? ... ...
... ...
Artykuł 3. Czy ujęcie jest potrzebne do szczęśliwości? ... .. ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy prawość woli jest potrzebna. do szczęśliwości? ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy ciało jest potrzebne do szczęśliwości? ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 6. Czy doskonałość ciała jest potrzebna do szczęśliwości? ... ... ...
... ...
Artykuł 7. Czy dobra zewnętrzne są potrzebne do szczęśliwości? ... ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy towarzystwo przyjaciół jest potrzebne do szczęśliwości? ...
...
ZAGADNIENIE 5. O OSIĄGNIĘCIU SZCZĘŚLIWOŚCI ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy człowiek może osiągnąć szczęśliwość? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy jeden człowiek może być szczęśliwszy od drugiego? ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy ktoś może być szczęśliwy w tym życiu? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy można utracić posiadaną szczęśliwość? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy człowiek siłami nadprzyrodzonymi może osiągnąć szczęśliwość? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy człowiek osiąga szczęśliwość dzięki czynności wyższego
stworzenia? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 7. Czy dobre uczynki są potrzebne człowiekowi do osiągnięcia
szczęśliwości? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 8. Czy każdy człowiek pożąda szczęśliwości? ... ... ... ... ... ... ... ...
...
OBJAŚNIENIA TEKSTU ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
ODNOŚNIKI DO TRAKTATU O SZCZĘŚCIU ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
_________________
O UCZYNKACH LUDZKICH ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
O UCZYNKACH ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 6. O DOBROWOLNOŚCI I NIEDOBROW0LNOŚCI
UCZYNKÓW ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy uczynki ludzkie są dobrowolne? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy u zwierząt zachodzi dobrowolność uczynków? ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy możliwe jest postępowanie dobrowolne bez jakiegokolwiek
uczynku? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy wola może doznać przemocy? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy przemoc powoduje niedobrowolność postępowania? ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy strach powoduje niedobrowolność postępowania? ... ... ... ...
...
Artykuł 7. Czy pożądliwość powoduje niedobrowolność postępowania? ...
...
Artykuł 8. Czy niewiadomość powoduje niedobrowolność postępowania?
... ...
ZAGADNIENIE 7. O OKOLICZN0ŚCIACH CZYNÓW LUDZKICH ...
... ...
Artykuł 1. Czy okoliczność jest przypadłością uczynku ludzkiego?... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy teolog ma zwracać uwagę na okoliczności? ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 3. Czy III Księga Etyki należycie wylicza okoliczności?... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy „po co?” oraz „w czym” stanowią główne okoliczności
uczynku? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
ZAGADNIENIE 8. O PRZEDMIOCIE WOLI ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 1. Czy tylko dobro jest przedmiotem woli? ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy przedmiotem woli jest tylko cel, czy również środki? ... ...
... ...
Artykuł 3. Czy wola zmierza do celu tym samym działaniem, którym
zwraca się do środków? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ...
ZAGADNIENIE 9. O POBUDKACH WOLI ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy umysł porusza wolę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy popęd zmysłowy porusza wolę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy wola porusza siebie samą? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy jakiś czynnik zewnętrzny porusza wolę? ... ... ... .. ... ... ... ...
...
Artykuł 5 Czy ciało niebieskie porusza wolę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy tylko Bóg jako jedyny czynnik zewnętrzny może poruszać
wolę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 10. O SPOSOBIE DZIAŁANIA WOLI ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 1. Czy wola z natury swej dąży do czegoś? ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy wola z konieczności działa pod wpływem przedmiotu? ... ...
...
Artykuł 3. Czy popęd zmysłowy porusza wolę w sposób konieczny? ... .. ...
...
Artykuł 4. Czy Bóg jako czynnik zewnętrzny porusza wolę w sposób
konieczny? . ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 11. O ROZKOSZOWANIU SIĘ JAKO CZYNN0ŚCI
WOLI
Artykuł 1. Czy rozkoszowanie się jest czynnością władzy pożądawczej? ...
...
Artykuł 2. Czy rozkoszowanie się zachodzi tylko u stworzeń rozumnych.
czy też u zwierząt? .. ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ...
Artykuł 3. Czy rozkoszować się można tylko celem ostatecznym? ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy rozkoszować się można tylko celem osiągniętym? ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 12. O ZAMIARZE ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 1. Czy zamiar jest czynnością umysłu czy woli? ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy przedmiotem. zamiaru jest tylko cel ostateczny? ... ... ... ...
... ...
Artykuł 3. Czy przedmiotem zamiaru mogą być równocześnie dwie
rzeczy? ...
Artykuł 4. Czy zamierzanie celu. jest tą samą czynnością co chcenie
środków?
Artykuł 5. Czy zwierzęta są zdolne do zamierzanią? ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 13 O WYB0RZE JAKO CZYNNOŚCI WOLI W
STOSUN-KU DO ŚRODKÓW ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ... ...
Artykuł 1. Czy wybór jest czynnością woli czy rozumu? ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy wybór jest możliwy u zwierząt? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy przedmiotem wyboru są tylko środki, czy także cel? .... ... ...
...
Artykuł 4. Czy przedmiotem naszego wyboru jest tylko to, co my sami
czynimy? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 5. Czy przedmiotem naszego wyboru. są tylko rzeczy możliwe? ...
...
Artykuł 6. Czy człowiek wybiera w sposób konieczny czy dowolny? ... ...
... ...
ZAGADNIENIE 14 O NAMYŚLE, KTÓRY POPRZEDZA WYBÓR ... ...
...
Artykuł 1. Czy namysł jest badaniem? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy jest przedmiotem namysłu: cel. czy środki do celu? ... .... ...
...
Artykuł 3. Czy przedmiotem namysłu są tylko nasze czynności?... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy wszystkie nasze czynności są przedmiotem namysłu? ... ...
... ...
Artykuł 5. Czy namysł jest procesem analitycznym? ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy można namyślać się bez końca? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 15. O PRZYZWOLENIU ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 1. Czy przyzwolenie jest czynnością władzy poznawczej czy
pożądawczej? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy przyzwalanie zachodzi u zwierząt? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Co jest przedmiotem przyzwalania: cel czy środki do celu ? ... ...
...
Artykuł 4. Czy przyzwolenie na czynność należy do wyższych zadań
rozumu?
ZAGADNIENIE 16. O UŻYCIU CZYLI WYKONANIU CZYNNYM
JAKO DZIAŁANIU WOLI ODNOSZĄCYM SIĘ DO ŚRODKÓW
... ... ... ...
Artykuł 1. Czy użycie (wykonanie czynne) jest działaniem woli? ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy użycie (czyli wykonanie czynne) zachodzi u zwierząt? ... ...
...
Artykuł 3. Czy przedmiotem użycia (wykonania czynnego) jest także cel
ostateczny? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 4. Czy użycie (wykonanie czynne) poprzedza wybór? ... ... ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 17. O CZYNNOŚCIACH NAKAZANYCH PRZEZ
WOLĘ
Artykuł 1. Czy rozkazywanie jest czynnością umysłu czy woli? ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy zwierzęta. mogą rozkazywać? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy użycie (wykonanie czynne) poprzedza rozkaz? ... ... .... ... ...
Artykuł 4. Czy rozkaz czynność nakazana to jedno działanie czy wiele
działań? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy przedmiotem rozkazu mogą być czynności woli ? ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy przedmiotem rozkazu mogą być czynności rozumu? ... ... ...
...
Artykuł 7. Czy czynności popędu zmysłowego mogą być nakazane? ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy przejawy życia fizjologicznego podlegają rozkazom
rozumu?
Artykuł 9. Czy poruszenia zewnętrznych członków ciała podlegają
rozkazom?
ZAGADNIENIE 18.
O DOBRYCH I ZŁYCH UCZYNKACH
LUDZKICH W OGÓLN0ŚCI ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ... ... ...
Artykuł 1. Czy każda czynność ludzka jest dobra, czy też jakaś jest zła? ...
...
Artykuł 2. Czy dobroć lub zło czynności ludzkiej zależy od przedmiotu? ...
...
Artykuł 3. Czy dobroć lub zło czynności ludzkiej pochodzi od
okoliczności?
Artykuł 4. Czy dobroć i zło czynności ludzkiej pochodzi od celu? ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy ludzkie czynności. są gatunkowo dobre albo złe? ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy cel różnicuj e gatunkowo uczynki na dobre i złe? ... ... ... ...
...
Artykuł 7. Czy zróżnicowanie gatunkowe przez cel zawiera się w zróżnicowaniu ze strony przedmiotu, tak jak gatunek w rodzaju, czy też
odwrotnie? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy jakiś uczynek może być obojętny w swym gatunku? ... ... ...
...
Artykuł 9. Czy jakiś konkretny uczynek może być obojętny pod względem
moralnym? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 10. Czy jakaś okoliczność może sprawić, iż jakiś uczynek moralny
będzie gatunkowo dobry albo zły? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 11. Czy każda okoliczność, zwiększająca dobroć lub złość
uczynku, różnicuje gatunkowo tę dobroć lub złość? ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ...
ZAGADNIENIE 19. O DOBROCI I ZŁOŚCI WEWNĘTRZNEJ CZYNNOŚCI WOLI ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 1. Czy dobroć woli zależy od przedmiotu? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 2. Czy dobroć woli zależy tylko od przedmiotu? ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy dobroć woli zależy od rozumu? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy dobroć woli zależy od prawa wiecznego? ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy wola niezgodna z błądzącym rozumem jest zła? ... ... ... ... ...
...
Artykuł 6. Czy wola. zgodna z rozumem błądzącym jest dobra? ... ... ... ...
... ...
Artykuł 7 Czy dobroć woli w stosunku do środków zależy od zamierzenia
celu? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 8. Czy wielkość dobroci lub złości woli zależy od wielkości
zamierzo-nego dobra lub zła? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ... ...
Artykuł 9. Czy dobroć woli zależy od zgodności z wolą Bożą? ... ... ... ... ...
...
Artykuł 10. Czy dobroć woli ludzkiej koniecznie wymaga uzgadniania z
wolą Bożą także co do jej przedmiotu? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ...
ZAGADNIENIE 20. O DOBROCI I ZŁOŚCI ZEWNĘTRZNYCH
UCZYN-KÓW LUDZKICH ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ...
Artykuł 1. Czy dobroć i złość najpierw są w czynności woli czy w uczynku
zewnętrznym? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
Artykuł 2. Czy cała dobroć lub złość uczynku zewnętrznego zależy od
dobrej woli? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ...
Artykuł 3. Czy dobroć i złość w zewnętrznej i wewnętrznej czynności są te
same? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy uczynek zewnętrzny zwiększa dobroć lub złość czynności
wewnętrznej? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 5. Czy następstwa uczynku zewnętrznego dodają coś do jego
dobroci lub złości? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ...
Artykuł 6. Czy ten sam uczynek zewnętrzny może być dobry i zły? ... ... ...
...
ZAGADNIENIE 21. O NASTĘPSTWACH DOBROCI I ZŁOŚCI
CZYNÓW LUDZKICH .. ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ... ...
Artykuł 1. Czy uczynek ludzki, jako dobry lub zły, posiada charakter
prawości lub grzechu? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ... ... ... ...
Artykuł 2. Czy uczynek ludzki. ze względu na to, że jest dobry lub zły, jest
godny pochwały względnie nagany z powodu winy? ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 3. Czy uczynek ludzki ze względu na to, że jest dobry lub zły,
zasługuje na nagrodę lub karę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Artykuł 4. Czy uczynek ludzki ze względu na to, że jest dobry lub zły,
zasługuje u Boga na nagrodę lub karę? ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
ODNOŚNIKI DO TRAKTATU O UCZYNKACH ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
OBJAŚNIENIA TEKSTU ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
WYKAZ WAŻNIEJSZYCH OBJAŚNIONYCH TERMINÓW ŚW.
TOMASZA W TRAKTATACH O SZCZĘŚCIU I UCZYNKACH
... ...
WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
... ...
SPIS RZECZY ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
...
Download