Ofiarowanie Pańskie Święto ofiarowania Pana Jezusa należy do najdawniejszych w chrześcijaństwie, gdyż było obchodzone w Jerozolimie już w wieku IV, a więc zaraz po ustaniu prześladowań. Według podania procesja z zapalonymi świecami była znana w Rzymie już w czasach papieża św. Gelezjusza I (Gelezego) w 492 roku, a z całą pewnością w wieku X. Głęboka jest treść święta Ofiarowania Pańskiego: Chrystus Pan wchodzi do świątyni, aby podkreślić, że kończy się kapłaństwo Starego Przymierza, a rozpoczyna się w Nim i przez Niego Kapłaństwo nowe oraz nowa, najwyższa i najdoskonalsza Ofiara, którą On aktem ofiarowania się Ojcu niebieskiemu w świątyni dzisiaj zapoczątkował. Od lat po r. 1000 wprowadzono z tej okazji zwyczaj poświęcania gromnic i procesji na pamiątkę, że Szymon nazwał Chrystusa Pana "światłem na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego Izraela" (Łk2,32). Tę symbolikę, światła, Chrystus sam szeroko wyjaśni, kiedy siebie nazwie "Światłem świata". Szczególnie wymowna była ta symbolika w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy nabożeństwa odbywały się nocą i kiedy nie było innego światła. Kościół katolicki na każdym kroku nam przypomina, że Chrystus Pan jest naszym światłem, że bez Chrystusa bylibyśmy wszyscy w najgłębszych ciemnościach niewiedzy i śmierci. Będąc zaś sam światłem, udziela nam także Chrystus swojego światła i dzieli się nim z nami: przez swoją naukę i życie Boże, jakie do dusz naszych wlewa. Momentem najuroczystszym apoteozy Chrystusa jako światła, który oświeca narody, jest podniosły obrzęd w Wielką Sobotę poświęcenia paschału wielkanocnego i przepiękny hymn: Exulet, jaki Kościół z tej okazji przez swoich kapłanów jako dar wdzięczności wyśpiewuje. Święto Ofiarowania Pańskiego było obchodzone w Jerozolimie już w V wieku, a dwa wieki później również w Kościele Zachodnim. W kalendarzu liturgicznym wyznaczono mu datę 2 lutego. Zamyka ono cykl uroczystości związanych z objawieniem się światu Słowa Wcielonego. Liturgię tego święta rozpoczyna obrzęd błogosławienia świec i procesja z nimi na uroczyste sprawowanie Eucharystii. Kapłan wypowiada słowa modlitwy, w której prosi, aby "wszyscy, którzy zgromadzili się w tej świątyni z płonącymi świecami, mogli kiedyś oglądać blask chwały Chrystusa". To odniesienie do spotkania z Panem w wieczności oraz czytana Ewangelia o spotkaniu z Symeonem sprawiają, że pobłogosławione 2 lutego świece podaje się umierającym. Światło Zmartwychwstałego Chrystus jest światłem świata: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" (J 8,12). Zapalenie paschału w Wigilię Paschalną jest wyznaniem tej właśnie wiary. Ciemności grzechu zostały pokonane: wspólnota dzięki łasce spostrzega, że jest ogarnięta światłem. Obecność wśród zgromadzonych zapalonego paschału przez okres wielkanocny jest wysławianiem tajemnicy Zmartwychwstania, aby mogła się coraz głębiej zakorzenić w uczniach pewność obecności chwalebnego Mistrza, ogarniającego ich światłem wierności Ojca. To, co się wydarzyło w nocy, rozciąga się w czasie. Gest zapalenia paschału, szczególnie uroczyście wykonywany w Wigilię Paschalną i w ciągu okresu wielkanocnego, jest wyrazem nadziei obecnej w sercu każdego człowieka, który nie chce być zwyciężony przez nadciągające ciemności, lecz pragnie żyć i kroczyć po drogach świata. Człowiek nie jest stworzony dla śmierci, lecz dla życia, jego dusza musi więc obudzić się z wszelkiej ospałości, o czym przypomina Apostoł: "Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus" (Ef 5,14). To światło jest wyrazem energii, chęci do życia, pragnienia pełni, zapałem wspólnoty, przezwyciężeniem wszelkiej statyczności i chłodu. Płomień, wypełniając przestrzeń swoim światłem, wyraża ciepło, siłę życia, przezwyciężenie samotności, dar żywotności, drogę życia pomimo trudności towarzyszących codzienności. Ochrzczeni, czyli oświeceni W czasie liturgii chrztu rodzic zapala świecę od paschału, aby dar wiary w Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego nigdy nie zgasł w sercu dziecka, tak by mogło ono pójść na spotkanie z Panem, kiedy przyjdzie w chwale, zgodnie z treścią przypowieści o pannach (zob. Mt 25,1-13). Zapalenie światła jest wyrazem przyjęcia zbawienia i wzrastania w nim, aby móc radować się podczas powtórnego przyjścia Zbawiciela. Podczas obrzędu chrztu rodzic, trzymając w ręku zapaloną świecę, która będzie oświetlać życie dziecka, podkreśla własne zaangażowanie w wychowanie nowo ochrzczonego w świetle Paschy Pana. Wy jesteście światłem Zapalenie świecy oznacza dokonanie wyboru życia: jedynie Pan może oświecać nasze serce i określać motywacje towarzyszące naszym wyborom. Tylko On jest towarzyszem podróży oświetlającym całą naszą drogę. Zapalamy więc nasze świece podczas procesji, aby zaświadczyć przed światem, że tylko światło Chrystusa może nadać sens naszemu życiu. Kroczenie w świetle ma źródło w przekonaniu, że jesteśmy dziećmi światłości, jak mówi św. Paweł: "Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień (...) Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa" (Rz 13,12-14). Zapalona świeca, która oświetla drogę procesji wspólnoty, uwidacznia, jak Jezus Chrystus oświeca serca wierzących i rozprasza wszystkie ciemności. Znak czuwania Kościół w modlitwie po Komunii w czasie Mszy o świętych kobietach modli się: "Wszechmogący Boże, niech (...) działanie Najświętszego Sakramentu oświeci nas i zapali, aby płonęły w nas święte pragnienia (...)". W uroczystość Zesłania Ducha Świętego Kościół błaga, przywołując mocy Ducha Świętego: "Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza poddaj Twej potędze"; "Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych i zapal w nich ogień swojej miłości". Zapalenie świecy wyraża rozbrzmiewające w duszy rozmaite uczucia, które łączy wspólny element: radość życia i radość z dawania życia. W płonącym świetle zawarte jest pragnienie wzniesienia serca modlącego się ku Bogu i całkowitego zawierzenia się Temu, który jest jedynym gwarantem życia. Każda zapalona świeca jest wychwalaniem życia przez modlące się serce. Zapalenie świecy jest znakiem, że Duch Boski ogarnia nas i ofiaruje nam możliwość świadczenia przed światem o potędze Najwyższego. Dlatego też zapalenie świecy staje się wyrazem naszego przekonania, że Chrystus oświeca całą naszą osobę, abyśmy mogli przez życie kroczyć z nadzieją, oczekując nadejścia dnia, który nie zna zachodu. Ofiarowanie Jezusa w świątyni Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. (Łk 2,22-40) Komentarz do tekstów biblijnych Na pamiątkę ocalenia pierworodnych synów Izraela z rąk śmierci (kiedy za czasów Mojżesza w Egipcie wyginęli pierworodni synowie pogan), każdy syn pierworodny u Żydów był uważany za własność Jahwe. Dlatego dnia 40 po urodzeniu należało syna zanieść do świątyni w Jerozolimie, złożyć go w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatą 5 syklów. Równało się to zarobkowi 5 dni pracy. Z obrzędem religijnym ofiarowania i wykupu pierworodnego syna łączyła się ceremonia druga "oczyszczenia" matki dziecka. Z tej okazji była matka obowiązana złożyć ofiarę z baranka, a jeśli jej na to nie pozwalało zbyt wielkie ubóstwo, to przynajmniej ofiarę z dwóch synogarlic lub gołębi. Fakt, że Maryja i Józef złożyli synogarlicę, świadczy, że byli bardzo ubodzy. Św. Łukasz tymi słowy opisuje przebieg wydarzeń, związanych z ofiarowaniem Pana Jezusa w świątyni: "Gdy potem upłynęły dni oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego" (Łk 2,22-24). W każdej parafii są wybrane dusze, które nawet w dni powszednie chętnie idą do kościoła, aby się pomodlić i wysłuchać Mszy świętej. Uważają te pobożne i bogobojne osoby słusznie, że to najpiękniejsze rozpoczęcie czy też zakończenie każdego dnia. Podobny zwyczaj istniał również przy świątyni jerozolimskiej. Wiele osób, gdy tylko odezwały się trąbki na znak, że nabożeństwo poranne lub popołudniowe się rozpoczyna, wstępowało do świątyni aby w nabożeństwach tych uczestniczyć i aby się wymodlić. Wprawdzie nikomu kto nie był kapłanem nie wolno było wchodzić do samej świątyni. Można jednak było gromadzić się w otwartych krużgankach, które były przy świątyni. Świątynia była tak ustawiona, że można było ją oglądać ze wszystkich stron. Dla niewiast izraelskich były zarezerwowane krużganki położone niżej. Św. Łukasz pisze, że do najpobożniejszych zaliczali się starzec Symeon i pewna wdowa, imieniem Anna. W nagrodę za to tylko oni ujrzeli Zbawiciela, a starzec Symeon miał nawet szczęście na ręku go swoim trzymać. Z tej jednak okazji pod natchnieniem Ducha świętego wypowiada o Bożej Dziecinie szereg proroctw: że będzie Ono światłem, które oświeci wszystkie narody. Jednak nie wszyscy to światło przyjmą, będą bowiem tacy, którzy nim pogardzą. Z tego powodu wycierpi wiele także jego Matka. Dalej czytamy: "A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przybył do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «0to Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim" (Łk 2,25-40). Może nas zdziwi, że tak dokładny narrator podaje mylnie, że Rodzina Święta zaraz po ofiarowaniu Pana Jezusa udała się do Nazaretu. Przecież ten sam Ewangelista wiedział dobrze, że Najświętsza Rodzina po ofiarowaniu Pana Jezusa wróciła do Betlejem, gdzie Magowie nawiedzili Boże Dziecię. Stamtąd także Najświętsza Rodzina udała się do Egiptu, aby ujść zamachu na życie Pana Jezusa. Pomyłki, a tym więcej mylnej informacji, tu jednak nie ma. Św. Łukasz miał w ręku Ewangelie, które przedtem już napisali św. Mateusz a także św. Marek. Dlatego świadomie nie powtarza opisu, który tak szeroko przekazał św. Mateusz o pokłonie Magów i ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, oraz o jej powrocie z Egiptu do Nazaretu. W oparciu o wiadomości, że Chrystus z Egiptu powrócił do Nazaretu, opisuje dalszy przebieg wydarzeń: a mianowicie epizod zagubienia i odnalezienia dwunastoletniego Jezusa w świątyni. Z Bogiem, ludźmi, całym stworzeniem ks. Artur Malina Prawo Mojżeszowe wymagało od Izraelitów posłuszeństwa od pierwszych dni życia. Obrzezanie odbywało się ósmego dnia i było dane jako znak przymierza potwierdzający związek Boga z ludem wybranym. Miesiąc po urodzeniu trzeba było wykupić każdego pierworodnego. Kolejnym obrzędem wymaganym przez Prawo było oczyszczenie matki chłopca czterdzieści dni po porodzie. W Ewangelii według św. Łukasza opisane jest poddanie Jezusa tym rytuałom. Ofiarowanie Jezusa w świątyni ukazuje Jego związek z całym stworzeniem, z ludźmi, oraz objawia Jego szczególną relację do Boga. Pierworodny wśród stworzenia Prawda o stworzeniu świata przez Boga nie zaspokaja naszej ciekawości odnośnie do początków wszechświata. Z prawdy, że wszystko zostało stworzone przez Boga wynika, że całe stworzenie do Niego należy, wszystko jest Jego własnością, a więc jesteśmy wezwani do właściwego używania wszystkich rzeczy, aby w ten sposób dziękować za nie Bogu. Brak wdzięczności objawia się w korzystaniu ze stworzeń bez ograniczeń, lekkomyślnie i samowolnie. Prawda o Bożym panowaniu nad całym stworzeniem, a szczególnie nad wszelkimi istotami żywymi, leżała u podstaw prawa o udziale Aarona i rodu kapłańskiego w darach składanych z tego, co pierworodne: "Wszystkie pierwociny łona matki, które oddają Panu ze wszystkiego ciała, począwszy od ludzi aż do bydła, będzie twoje; ludzi pierworodnych każesz wykupić, jak również wszystko pierworodne zwierząt nieczystych" (Lb 18,15). Poddanie Jezusa temu obrzędowi ukazuje posłuszeństwo Prawu Mojżeszowemu i Jego przynależność do stworzenia: Słowo odwieczne Ojca przyszło rzeczywiście na ten świat; Syn Boży prawdziwie stał się człowiekiem. Święty i uświęcający Człowiek wraz z całym stworzeniem pochodzi od Boga i do Niego ma wrócić. Ten powrót wymagał, aby człowiek, przybliżając się do Boga, nie tylko pokonywał odległość, która od Boga dzieli, ale usuwał na swej drodze powrotu do Niego wszystko, co od Niego oddziela, a co było przez Prawo nazywane nieczystością. Stąd liczne w Prawie Mojżeszowym przepisy o różnego rodzaju oczyszczeniach, które były uzdalnianiem do przebywania blisko Boga i przygotowaniem do uczestniczenia w oddawaniu czci Bogu. Przepisy Prawa pochodzącego od Boga nie były postrzegane jako ciężar narzucony ludziom, lecz jako wielki dar Pana dla Jego ludu, jako wyłączny przywilej, który umożliwiał Izraelitom przebywanie pod zbawczą opieką ich Boga. Rodzina Jezusa, jak każda rodzina izraelska, wypełniała wiernie przepisy odnoszące się do ich sytuacji. Czterdzieści dni po narodzeniu chłopca, a osiemdziesiąt po narodzeniu dziewczynki, matka powinna przyjść do świątyni i poddać się obrzędowi oczyszczenia: "Kiedy zaś skończą się dni jej oczyszczenia po urodzeniu syna lub córki, przyniesie kapłanowi, przed wejście do Namiotu Spotkania, jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. (...) Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią, i będzie oczyszczona" (Kpł 12,6.8). Informacja o zwierzętach złożonych w ofierze przez Józefa i Maryję wskazuje na to, że nie byli oni zamożnymi ludźmi (Łk 2,24). Ewangelista rozciąga jednocześnie posłuszeństwo Prawu Mojżeszowemu na nowo narodzonego Jezusa, pisząc w liczbie mnogiej o "ich oczyszczeniu" (Łk 2,22). Boże zbawienie prowadzi przez usuwanie wszelkiej nieczystości, czyli tego, co ludzi oddziela od Boga. Przybliżanie ludzi do Boga realizuje się w zbawczej działalności Jezusa, który podobnie jak Duch Boży nazywany jest Świętym przez św. Łukasza, zarówno w Ewangelii, jak i w Dziejach Apostolskich (Łk 1,35; 4,34; Dz 3,14; 4,27.30). Syn w domu Ojca Ofiarowanie Jezusa w świątyni objawia jednoznacznie najważniejszą prawdę o Jego relacji do Boga i wynikających z tego konsekwencjach dla wszystkich ludzi. Jezus nie zostaje przyniesiony do domu Bożego, aby zostać wykupiony, jak nakazywały przepisy Prawa Mojżeszowego odnoszące się do wszystkich pierworodnych nie będących lewitami, ale zostaje przedstawiony Panu, czyli poświęcony Mu na służbę. Fakt, że chodzi tu o coś innego niż wykupienie potwierdzony jest powołaniem się przez Ewangelistę na Boże polecenie dane Izraelitom w noc wyjścia z Egiptu: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu" (Łk 2,23; por. Wj 13,2.12.15). Również Samuel jest oddany przez swoją matkę Annę na służbę w domu Bożym: "Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu" (1 Sm 1,28). Jezus jednak różni się od Samuela, ponieważ jest przyniesiony jako Ten, do którego należy służba Panu, i jako Ten, który bierze w posiadanie dom swego Ojca. Takie właśnie rozumienie opisu o przedstawieniu Jezusa w świątyni potwierdzają Jego pierwsze słowa w Ewangelii św. Łukasza, które są dane jako odpowiedź szukającym dwunastoletniego pielgrzyma: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" (Łk 2,49). Jezus jako Syn Boży, Święty i Pierworodny, pochodzi w sposób całkowity od Boga oraz całkowicie do Boga należy. W ten sam sposób wszelkie sprawy Boże do Jezusa należą. Z tej wzajemnej i doskonałej relacji między Jezusem a Bogiem wypływają wielkie dobrodziejstwa dla nas wszystkich. Świadomość własnej niezależności i wolności leży dziś u podstaw życia indywidualnego i społecznego. Ofiarowanie Jezusa w świątyni jednak ukazuje, że nasze zbawienie nie realizuje się przez zarezerwowanie czegoś dla siebie czy jakiekolwiek inne wykupienie się od Boga. Nasze zbawienie dokonuje się natomiast w całkowitej zależności od Boga i w zupełnym oddaniu Mu własnej egzystencji. Powiedzieli o Ofiarowaniu Pańskim Piotr Skarga: "Tyś jest między córkami jerozolimskimi jako między cierniem lilia, jako palma między drzewami i jako słońce między gwiazdami. Tyś przeszła wszystkie, błogosławiona między niewiastami, przez taki owoc żywota Twojego, który rodząc, dziewictwa nie tracisz i przekleństwa Ewy, matki naszej, nie znasz...". "Owo idzie w kościół swój panujący Pan, któregośmy szukali, i Anioł Testamentu, któregośmy pragnęli (Mai 3). Na Jego przywitanie wynijdźmy, wierni synowie kościelni, i narodzie na Jego obietnicach fundowany. Bierzmy świece i pochodnie, w rękach zapalone... (Maryja) niesie Tego, który Ją nosi; karmi Tego, który Ją karmi. Maluczki na ciele, ale w Bóstwie nieogarniony, w Jej się żywocie zamknął, na Jej ręku odpoczywa. Jej piersi pożywa. O, jakie to cudo dla zbawienia naszego uczynione i na które się wszyscy Aniołowie w niebie zdumiewają! Jako Cię wysławiać mam, Matko Pana mego, któraś tak jest uczczona?... Tyś między córkami jerozolimskimi jako między cierniem lilia, jako palma między drzewami i jako słońce między gwiazdami. Tyś przeszła wszystkie, błogosławiona między niewiastami, przez taki Owoc żywota Twego, który, rodząc dziewictwa nie tracisz i przekleństwa Ewy, naszej matki, nie znasz". (Kazanie na Matkę Bożą Gromniczną, fragmenty). Izaak Isakowicz: "Przyszła więc z tym pierworodnym swoim przed oblicze przedwiecznego Ojca i sama dobrowolnie; już teraz poświęciła i na ofiarę dała Bogu... O Maryjo, jakiż to dowód miłości Twojej ku nam niegodnym to ofiarowanie dzisiejsze Syna Twego. Syn Twój od dziś już nie Twój! Jużeś się zrzekła dla zbawienia naszego miłego Jezusa! Ty Go karmić będziesz. Ty Go wychowasz, ale nie dla siebie, lecz na śmierć straszną a haniebną krzyża dla nas, bo sam wobec ludzi, do których należy, nie matką, ale niewiastą Cię nazwie. Im Ci droższy, tym boleść Twoja będzie sroższą... O Maryjo, jakiż to krzyż na siebie wzięłaś, Syna na krzyż hodować! Krzyż ten rozpięty przed oczyma Twymi we dnie i w nocy. Krzyż, którego nie złamiesz, nie zmiękczysz, nie odmienisz; krzyż, od którego nawet własną śmiercią nie uwolnisz Syna". (Fragment kazania na uroczystość Matki Bożej Gromnicznej). Ottokar Prohaszka: "Kapłanka pierwsza niesie do świątyni ofiarować dar największy Bogu — Syna Bożego. Jezus sam się z radością ofiaruje... Za przykładem Najświętszej Maryi Panny przychodzą na wywód także niewiasty chrześcijańskie, by siebie i swoje dzieci ofiarować Bogu" (Słowa żywota — fragment). Piotr Semenenko: "Oto Maryja! Oto Jej Dzieciątko!... Owoc prześliczny, który ta Ewa nie dla siebie chowa... ale Boga oddaje i składa w ofierze, — owoc cudowny, który nie śmierć przynosi, ale życie, iż kto Go pożywać będzie, żyć będzie na wieki... On staje się nowym Adamem, On źródłem strumienia nowego życia, On korzeniem nowego drzewa zbawienia... Maryja — to nowa Ewa. Chrystus to nowy Adam, a ta ofiara, którą dziś w kościele Bogu z siebie sprawują, to odwrotna strona tego przed laty dramatu, który pierwsza Ewa i pierwszy Adam tak nieszczęśliwie w raju odegrali; to pierwsza chwila tego odwrotnego dzieła, która potem na krzyżu ostatecznie się dokona... Mężczyzna i niewiasta zgubili nas. Mężczyzna i Niewiasta nas zbawili. Nie, iżby niewiasta była czynnym sprawcą zatracenia albo czynnym sprawcą zbawienia. W mężczyźnie leży czynny pierwiastek i zguby, i naprawy. Ale od zezwolenia niewiasty zależała nasza zagłada. Od zezwolenia niewiasty zależało nasze ocalenie. Zezwalając na zdradę szatana, Ewa pociągnęła Adama i strąciła nas do piekła. Zezwalając na zwiastowanie anioła, Maryja z nieba ściągnęła Boga. Adam idąc za Ewą zgubił nas wszystkich. Chrystus spuszczając się do łona Maryi, wybawił nas wszystkich. Ale choć Adam nas zgubił, Ewa jest naszą współzgubicielką. Tak więc mężczyzna i niewiasta zgubili nas. Mężczyzna i Niewiasta ocalili nas". (Kazanie na Gromniczną — fragment). Kult Matki Boskiej Gromnicznej w świecie Nabożeństwo do Matki Boskiej Gromnicznej ma szczególnie uroczysty charakter: w Polsce, w Hiszpanii i w krajach, które kiedyś należały do Hiszpanii (Ameryka Południowa i Środkowa, Filipiny). Na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich jest nawet sanktuarium Matki Boskiej Gromnicznej w Candelaria. Święto Ofiarowania Pana Jezusa w Polsce W Polsce Święto Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni w Jerozolimie nabrało charakteru wybitnie maryjnego. Lud polski widzi w Niej tę, która to niebiańskie Światło sprowadziła na ziemię i która nas tym światłem broni i od wszelkiego zła osłania jako nasza najpotężniejsza Pośredniczka i Orędowniczka przed tronem Boga. Dlatego lud polski często gromnicę do ręki swojej bierze, zwłaszcza w niebezpieczeństwach wielkich klęsk i grożącej śmierci. Stąd i nazwa w Polsce uroczystości dzisiejszej "Matka Boża Gromniczna". Wielkim wrogiem domów i dobytku były w Polsce kiedyś burze, a zwłaszcza pioruny, które drewniane przeważnie domostwa zapalały i niszczyły w ten sposób całe nieraz osiedla. Właśnie od tych gromów miała strzec domy świeca poświęcona w święto Ofiarowania Chrystusa. Stąd i nazwa tej świecy "gromnica". Zwykle przystrajano ją pięknie i malowano. W czasie burzy zapalano woskowe gromnice, by prosić za wstawiennictwem Matki Bożej ochronę. Po powrocie do domu z zapaloną gromnicą jeszcze dzisiaj obchodzi się domy, gumna, obory i znaczy się nią sufity (przez okopcenie gromnicą zapaloną), by je ochronić od pożaru. Podobny zwyczaj panował wśród Rusinów prawosławnych. Gromnicę wręcza się również konającym w tym samym znaczeniu: ochrony przed napaścią złych duchów. Panuje bowiem przekonanie, że w tej decydującej chwili szatanowi w sposób szczególniejszy zależy na tym, aby mieć w posiadaniu dusze ludzkie. Aby sobie zapewnić opiekę Matki Bożej, gromnicę umieszczano nad łóżkiem, by ją mieć zawsze pod ręką. Piotr Stachiewicz w cyklu swoim: Legendy o Matce Bożej ma również piękny obraz "na Gromniczną". Przedstawia on Najświętszą Maryję jak zapaloną gromnicą odpędza od chat ludzkich wygłodniałe wilki. Jak bowiem sama nazwa głosi: luty (luto — zimno) jest miesiącem najzimniejszym. Nie dziw więc, że zgłodniałe wilki cisną się do domów. Tę właśnie scenę utrwalił rysunkiem również Wojciech Grabowski. Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się w Polsce okres śpiewania kolęd, trzymania żłóbków i choinek — kończy się "przedłużony" okres Bożego Narodzenia. Liturgicznie okres ten kończy się wcześniej - świętem Chrztu Pana Jezusa. Jednak polski zwyczaj ma swoje uzasadnienie nie tylko w dawnej tradycji, ale przede wszystkim w tym, że w Matkę Bożą Gromniczną Pan Jezus jeszcze jako Dziecię jest ofiarowany w świątyni. Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się również w Polsce okres kolędy, wizytacji duszpasterskiej po domach. W wigilię Matki Bożej Gromnicznej lud polski zwyczajowo pościł. Powstało nawet przysłowie: "Kto kocha Maryję, nie pyta o wigilię". Było bowiem tradycją, że przed każdym świętem Bożej Matki zachowywano post. A oto inne przysłowia polskie, związane ze świętem Matki Bożej Gromnicznej: Na Gromnicę — masz zimy połowicę. Kiedy na Gromniczną ciecze — zima się jeszcze przewlecze. Na Gromniczną niedźwiedź budę naprawia albo rozwala. Gdy na Gromniczną rozstaje — kiepskie będą urodzaje. Gdy słońce świeci jasno na Gromnicę — to przyjdą mrozy i śnieżyce. Świeć, Jezu, świeć Jest znakiem, który ukazuje „coś” z tajemnicy Boga. Jakby „odbiciem Jego chwały” i „szatą”, w którą się Bóg przyodziewa (Ps 104,2), aby powiedzieć człowiekowi o Jego miłości i obecności.