Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich

advertisement
Język, Komunikacja, Informacja
P. Nowak, P. Nowakowski (red.)
Language, Communication, Information
P. Nowak, P. Nowakowski (eds.)
4/2009: 95–108
Magdalena Rodewald
Indywidualizm amerykański
na tle innych społeczeństw zachodnich
Abstract (American Individualism in Comparison with Other Western Societies).
In today’s world, the idea of “individualism” is inherently associated with “Americanness.” Has it always been that way? Have Americans invented “individualism” or was
the idea born in Europe? The author attempts to present the main qualities of American
individualism. We will look into factors such as: personal interest versus social interest,
social pressure to perform and achieve, and Protestant work ethic, which can all affect selfawareness, self-esteem, and self-expression. Main principles of an American communication paradigm and common reactions to thereof will be presented. Finally, we will ponder
upon the impact of globalisation and mass culture on self-image and on the issue of antiAmericanism, which includes resistance against American individualism, as a reaction to
the omnipresent American culture.
Abstrakt. W dzisiejszym świecie idea indywidualizmu jest nieodłącznie kojarzona
z „amerykańskością”. Czy zawsze tak było? Czy Amerykanie wynaleźli „indywidua­lizm”,
czy idea ta narodziła się w Europie? Autorka próbuje zaprezentować najważniejsze cechy
indywidualizmu amerykańskiego. Przyjrzymy się czynnikom takim, jak: interes osobisty
versus interes społeczny, presja społeczna do osiągania sukcesów czy protestancka etyka
pracy, które mogą wpływać na samoświadomość, poczucie własnej wartości i autoekspresję. Przedstawione zostaną główne zasady amerykańskiego paradygmatu komunikacyjnego i powszechne wobec niego reakcje. W końcu, rozmyślać będziemy nad wpływem
globalizacji i kultury masowej na wizerunek siebie oraz nad problemem antyamerykanizmu, włącznie z oporem przeciwko indywidualizmowi amerykańskiemu, jako reakcji na
wszechobecność kultury amerykańskiej.
1. Wstęp
Dwie podstawowe wartości, które najlepiej opisują kulturę amerykańską, to indywidualizm i równość. Indywidualizm jest tak amerykański, jak baseball, hot dogi
i Dzień Niepodległości 4 lipca. Amerykanie są narodem ukształtowanym przez in-
96
MAGDALENA RODEWALD
dywidualistów. Składa się on z tysięcy imigrantów, którzy opuścili swoje kraje, aby
realizować marzenia o wolności i poszukiwaniu szczęścia. Oddzieleni od rodziny,
przyjaciół i społeczności, indywidualiści zachowują jedynie własną tożsamość, opierając swoje wybory na własnych przekonaniach. Wierzą oni, że jedynym prawdziwym pytaniem, na które muszą sobie odpowiedzieć, jest to, czy żyją w sposób, który
jest dla nich satysfakcjonujący i który wyraża ich osobowość. Sekretem sukcesu bywa
więc często wysokie poczucie własnej wartości. Każdy ma prawo „być sobą” i ma
obowiązek szanowania wartości i wyborów innych osób. Społeczeństwa indywidualistyczne są więc złożone z grup o różnych poglądach, do których jednostki przynależą
z własnego wyboru i które opuszczają, aby przyłączać się do innych. Skutkuje to mobilnością społeczną i geograficzną, ograniczaną jedynie wyborem jednostki. Każdy
wybór oznacza jednak cenę, którą musimy za niego zapłacić. W indywidualistycznym, opartym na współzawodnictwie społeczeństwie jednostki cieszą się wolnością,
dumą z własnych osiągnięć, prawem do prywatności, wyborem stylu życia czy wyrażaniem siebie. Dzięki podkreślaniu godności i niepowtarzalności każdej osoby ludzie nie osądzają innych i akceptują siebie nawzajem. Indywidualizm oznacza jednak
mniej wsparcia społecznego, więcej przestępstw, samotność i nieprzewidywalność relacji pomiędzy ludźmi o zmiennych poglądach. To z kolei oznacza mniejsze zaufanie
w stosunku do innych, rozpad tradycyjnych więzi społecznych i ciężar odpowiedzialności za jakość własnego życia. Społeczeństwa zachodnie uważane są tradycyjnie za
indywidualistyczne. Czy hołdują one jednak tym samym wartościom i tradycjom, co
społeczeństwo amerykańskie?
2. Geneza indywidualizmu amerykańskiego
Alexis de Tocqueville uważał, że indywidualizm jest nieuchronną konsekwencją
demokracji i równości. Jako wynik równości społecznej, każdy sam formuje swoje
opinie i skupia się bardziej na sobie. Tocqueville pokazuje, jak taka postawa wpływa
na życie społeczne i polityczne:
As social conditions become more equal, the number of persons increases who, although they are
neither rich not powerful enough to exercise any great influence over their fellows, have nevertheless
acquired or retained sufficient education and fortune to satisfy their wants. They owe nothing to any
man; they acquire the habit of always considering themselves as standing alone, and they are apt to
imagine that their whole destiny is in their hands (Tocqueville 1946).
Obywatele wczesnych Stanów Zjednoczonych wywodzili się z krajów europejskich, w których byli uciskani. Wierzyli oni w idee braterstwa i równości. Idee te
wpłynęły na twórców Konstytucji, którzy uważali, że rząd powinien chronić interesy
jednostki. Prawa te zostały zawarte w Deklaracji Praw. Ronald Scollon pisze:
Fundamental American ideology of individualism can be summarized by the following two statements: 1. The individual is the basis of all reality and all society. 2. The individual is defined by what
he or she is not (Scollon 2001).
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
97
Wszyscy ludzie mają prawo do życia, wolności i dążenia do szczęścia. Przeciw
rządowi, który te prawa narusza, obywatel ma prawo oporu. Prawa te przyjęły doktrynę praw naturalnych człowieka, których nikt nie może być pozbawiony. W Bill of
Rights zawarto m.in.: gwarancje wolności sumienia, wolności słowa i prasy, prawo
swobodnego gromadzenia się, prawo do własności prywatnej, ochronę oskarżonego
w procesie karnym itd.
Pojęciem typowym dla Europy jest humanizm, który uznaje człowieka za najwyższą wartość. Człowiek sam kształtuje swoją moralność i dokonuje etycznych
wyborów. Sumienie decyduje o działaniu człowieka i musi on poznać samego siebie. Humanizm powstał jako następstwo średniowiecza w okresie renesansu kultury
starożytnej w XV w. Miał to być ruch odrodzenia sztuk, nauk i afirmacja człowieka
poszukującego piękna i prawdy. W religii chrześcijańskiej tej epoki akcentowano rozum, bo Bóg, tworząc świat, dał człowiekowi autonomię i to do człowieka należało
poznawanie świata i kształtowanie własnego sumienia. Następstwem tego poglądu
było wychowanie obywatelskie i indywidualizm europejski. Indywidualizm ten nie
był jednak wartością w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Człowiek „był sobą” poprzez przynależność do różnych wspólnot. Jak mówi Profesor Jerzy Kłoczowski:
Europę stworzyło społeczeństwo zorganizowane we wspólnoty. Nie państwo. Nie imperium żadne.
To jest swoistość Europy. (...) najważniejszą ze wspólnot była rodzina, w której każda osoba się
liczy. Każdy jest „czyimś człowiekiem”, członkiem wspólnoty: wiejskiej, rzemieślniczej, kościoła,
poddanym, ale nie niewolnikiem. (...) wspólnota jednostkę chroniła, dzięki niej jednostka mogła coś
znaczyć. Bo człowiek pojedynczy był bezsilny. Przecież mówimy o czasach, w których na państwo
nie można było liczyć. Ci ludzie sami musieli się organizować, gdy trzeba było zbudować most,
powołać straż, by pilnowała bezpieczeństwa. Powstaje tysiące bractw. A państwo miało chronić te
wspólnoty (Kłoczkowski 2004).
Dirk Verhofstad (2004) rozszerza tę myśl, pisząc, że indywidualizm daje jednostce prawo do wolności, ale nakłada też na nią obowiązki w stosunku do społeczeństwa. Według niego autonomia i wolność woli jest niezbędna, aby mogła narodzić się
solidarność z tymi, którzy potrzebują pomocy. Oddanie się obowiązkom w stosunku
do społeczeństwa jest pozytywne i niezbędne. Oczywiście indywidualizm człowieka
był w Europie zwalczany przez religię, ponieważ uznawany był za niebezpieczny dla
struktur kościoła katolickiego. Kiedy w XV w. wynaleziono czcionkę i dostępne stały
się książki nie zaakceptowane przez kościół, ogłosił on listę książek zabronionych
i powołał Świętą Kongregację Inkwizycyjną, aby pilnowała przestrzegania zakazów.
Mentalność ta opóźniała rozwój społeczeństwa zachodniego, ale nie mogła go powstrzymać. Do dzisiaj kościół katolicki sprzeciwia się wyraźnie nadmiernemu indywidualizmowi, traktowanemu jako zamach na podstawowe wartości moralne. Powszechna sekularyzacja życia jednak na trwałe zmienia ten pogląd, ponieważ w swej
istocie gwarantuje wolność sumienia i harmonię współżycia różnych kultur i przekonań (Verhofstad 2004).
98
MAGDALENA RODEWALD
3. Interes osobisty a interes społeczny
Istnieje pogląd, że zmuszanie jednostki do czegokolwiek oznacza pozbawianie jej
praw do wolności. Według obiektywizmu Ayn Rand każdy człowiek jest niezależnym,
suwerennym bytem, który posiada niezbywalne prawa do własnego życia; prawa, które wywodzą się z jego natury jako bytu racjonalnego. Indywidualizm i obiektywizm
utrzymują, iż cywilizowane społeczeństwo, jak i każda inna forma pokojowego współistnienia pomiędzy ludźmi, może być osiągnięta tylko jeśli uznamy indywidualne prawa
jednostki i żadna grupa nie ma praw innych niż indywidualne prawa jej członków. Ponieważ tylko indywidualny człowiek może posiadać prawa, wyrażenie „indywidualne
prawa” jest w myśl tej filozofii redundancją, za to wyrażenie „prawa kolektywne” jest
zaprzeczeniem samym w sobie. Co za tym idzie, prawa jednostki nie podlegają publicznemu głosowaniu, a większość nie ma prawa przegłosowywać praw mniejszości. Funkcją polityki jest zabezpieczanie praw mniejszości przed opresją ze strony większości,
a najmniejszą mniejszością na świecie jest indywidualna jednostka (Rand 1961).
Wolność jednostki stoi często w sprzeczności z wolnością innych jednostek.
Działania ludzi rzadko pozostają w harmonii i często interes osobisty przesłania interes społeczny. Wolność jednostek oznacza niejednokrotnie ucisk dla innych. Aby
ktoś posiadał dużo, inni muszą mieć mało. A czy ci, którzy posiadają dużo, muszą
dzielić się z innymi? Interwencja w wolność osobistą, stosowana w państwach totalitarnych, zdecydowanie nie stanowi właściwego rozwiązania. Wydaje się jednak, że
muszą istnieć dobrze zdefiniowane reguły współżycia społecznego, które w pewnym
stopniu ograniczają wolność osobistą, aby służyć interesowi kolektywnemu. Nie jest
to jednak granica łatwa do ustalenia, stąd wyznaczanie jej budzi wiele kontrowersji.
Jest szyderstwem oferowanie wolności jednostkom, których podstawowe potrzeby są
niezaspokojone, bo aby w ogóle zrozumieć, czym wolność osobista jest, trzeba najpierw być nakarmionym, mieć dach nad głową i podstawową edukację. Czy uprzywilejowani członkowie społeczeństwa mają się wyrzekać własnych praw, aby wspierać
potrzebujących? Nie leży to ani w ich interesie, ani prawnym obowiązku. Czy więc
równość społeczna może istnieć bez sprawiedliwości społecznej? Wiele narodów głosi wolność, uciskając jednocześnie mniejszości i wyzyskując inne narody. Także prawo do wyrażania siebie brzmi dobrze, lecz często pseudokultura, dogmatyzm religijny lub społeczny wpływają na sposób myślenia jednostek, w wyniku czego przyjmują
one jako własne poglądy, które zostały im wtłoczone do głów przez mass media lub
instytucje kulturalne i edukacyjne, w rzeczywistości kontrolowane przez rządzących.
Skoro jednostka nie potrafi samodzielnie myśleć, jak może „wyrażać siebie”?
W nowoczesnych społeczeństwach bardzo dużą wagę przykłada się do roli jednostki i jej wpływu na funkcjonowanie zbiorowości. Społeczeństwo amerykańskie
opiera swoje prawa obyczajowe na szanowaniu różnic pomiędzy jednostkami, przy
jednoczesnym poszukiwaniu sposobów na zbudowanie systemu społecznego, który
jest spójny, chociaż wspiera odmienne wartości i składa się z wielu światopoglądów.
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
99
4. Presja społeczna osiągania indywidualnego sukcesu
Od wczesnego dzieciństwa Amerykanie wychowywani są w przekonaniu, iż czeka ich w życiu coś niezwykłego, że osiągną więcej niż wszyscy – będą sławni, piękni,
bogaci, podziwiani i szczęśliwi. Rodzice i szkoła starają się odnaleźć unikalny talent
każdego dziecka, który czyni go wyjątkowym i wskazuje na przyszły sukces. Czas
i pieniądze przeznaczane są na kółka zainteresowań, kluby sportowe i dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, gdzie uczą się i ćwiczą przyszli mistrzowie. Dzieci zachęca się do
próbowania nowych rzeczy, stawiania sobie wyzwań i niepoddawania się, nawet jeśli
coś im nie wychodzi. Ciężka praca, dyscyplina i upór muszą dać rezultaty. Powiedzenia typu „eyes on the prize” mają je zmotywować do pokonywania przeciwności
i skupienia się na osiąganiu celu. Każdy ma szansę na sukces przy odrobinie determinacji i dobrym planowaniu. Na tym przecież opiera się magia amerykańskiego snu
– „from rags to riches”. Presja narasta, bo nikt nie chce być gorszy od rówieśników,
z którymi musi rywalizować i do których bez przerwy się go porównuje.
Wśród nastolatków zaczynają się ujawniać pierwsze frustracje związane z nieradzeniem sobie z wymaganiami lub brakiem dostępu do zasobów. Każdy z nich wie,
że musi być sobą, czyli kimś wyjątkowym, z jasno wytyczonym celem i kilkoma sukcesami, które w drodze do niego osiąga, a którymi może chwalić się w towarzystwie.
Każdy ma przypiętą jakąś łatkę, np.: „jestem baletnicą”, „jestem piłkarzem” itp., która
go identyfikuje. Jeśli nie robisz czegoś oryginalnego, jesteś nikim. Niektórzy widzą
źródło presji nakładanej na nastolatków także w popkulturze. Hal Niedzviecki pisze:
Pop culture comes with a message that is suspiciously similar to the ideology of new conformity:
It’s the story of you. In her song „Vogue”, Madonna tells us we are all superstars. Nike exhorts us to
„Just Do It”. These catchy summations of the grand pop-culture theme that bombards us every day.
Each and every manifestation of pop-culture purports to be telling the story of how the individual
transcends obstacles and the masses to earn recognition, success, happiness. (…) The message of
pop-culture is one of transcending ordinary life by combining adventure, heightened excitement,
and, invevitably, success (fast-food combo order of everlasting love, luxury, and life purpose). Every
pop-culture narrative tells us that, despite ordinariness, you too can be special, noticed, discovered,
successful. You too can alter the narrative of your life, make a dramatic U-turn, become a better
person who, in the process of followinghis or her heart, bucks the system and becomes the exception,
a larger-than-life but still completely regular it-could-happen-to-you hero (Niedzviecki 2004).
Indywidualny wysiłek jest najważniejszym przykazaniem, przez pryzmat którego Amerykanie patrzą na własne życie. Cenią oni niezależność i poleganie na sobie
ponad wszystkie inne wartości. Cechy te mają przynieść im sukces w opartym na
rywalizacji społeczeństwie, ale także zadowolenie z samych siebie. Indywidualizm
nakłada więc na każdą jednostkę wysokie wymagania, zwłaszcza iż sposobności na
osiągnięcie sukcesu jest mnóstwo i czekają one tylko, aż je schwycisz i wykorzystasz.
Takie podejście sprawia, że Amerykanie starają się zawsze coś osiągnąć, wkładając
w pościg za celem dużo wysiłku i energii, gdyż przegrana czyni człowieka słabym
nieudacznikiem. Społeczeństwo gloryfikuje zwycięzców i nie wspiera w żaden spo-
100
MAGDALENA RODEWALD
sób przegranych. Amerykanie hołdują zasadzie „sink-or-swim”, która metaforycznie
oznacza, że rzucony w ocean życia albo się szybko sam nauczysz pływać, albo utoniesz i nikogo nie będą obchodziły powody ani wytłumaczenia; ostateczny rezultat
zależy tylko od ciebie. Rynek wydawniczy pełen jest książek tłumaczących, jak wieść
życie człowieka sukcesu. Mnóstwo poradników podsuwa pomysły szybkiej naprawy
myślenia, podejścia i zachowania, aby zmienić się w kogoś, komu w życiu wychodzi.
Nikogo nie obchodzi prawda o tobie – ważne, jaki wizerunek sobie wykreujesz i jak
będzie cię postrzegać reszta świata. Jeśli ludzie ci nie zazdroszczą, robisz coś nie tak
(por. Niedzviecki 2004).
Człowiek zawdzięczający wszystko samemu sobie, tzw. self-made man, który
realizuje swoje marzenia pomimo przeciwności losu, jest wzorem do naśladowania.
W pierwszej publikacji wychwalającej „self-made man”, wydanej w 1848 r., John
Frost podał następującą definicję:
A self-made man means one who has rendered himself accomplished, eminent, rich, or great by his
own unaided efforts (Winkle 2009).
Etyka „self-made man” otworzyła drogę dla poszukiwań osobistego sukcesu.
Więcej, usprawiedliwiła ona nakierowaną na jeden cel pogoń za różnymi sposobnościami. Siła mitu zawdzięczającego wszystko sobie człowieka pozwoliła złagodzić
potencjalnie nieprzyjemne przejście z systemu, gdzie rodzina jest bazą społeczeństwa,
do nowego porządku gospodarczego, opartego na indywidualnych osiągnięciach. Zaakceptowano, że jednostkowy sukces może być osiągnięty nie tylko bez pomocy rodziny, ale nawet poświęcając ją. „Self-made man” zarabiał na własne bogactwo, a nie
je dziedziczył. Samodoskonalenie stało się źródłem sukcesu, a nie rodzina. Szybko
rozwijająca się gospodarka rynkowa w USA potrzebowała indywidualistów, którzy
będą w stanie porzucić bezpieczeństwo rodziny i podjąć osobiste ryzyko w pogoni za
zyskiem, chwytając szanse, gdziekolwiek by się nie pojawiały (Winkle 2009).
5. Protestancka etyka pracy
Protestancka etyka pracy, inaczej nazywana purytańską, opiera się na kalwińskiej
idei ciężkiej pracy jako drogi do sukcesu na ziemi, który z kolei miał być znakiem
błogosławieństwa bożego i zapowiedzią zbawienia w przyszłym życiu. Protestanci
uważali, że ciężka praca jest moralnym obowiązkiem człowieka, ponieważ jest wartością samą w sobie, a przy tym przynosi korzyści człowiekowi i społeczeństwu. Samo
określenie „protestancka etyka pracy” zostało pierwszy raz użyte przez Maxa Webera
w książce The Protestant Ethic and „The Spirit of Capitalism” (Weber 2002). Etyka ta
uformowała kulturę pracy w krajach o silnym wpływie protestantyzmu, czyli w Europie Północnej (np.: Skandynawia, Holandia, Niemcy), Kanadzie i USA, gdzie, według
wielu badaczy, doprowadziła do dobrobytu gospodarczego. Obywatele krajów protestanckich są częściej materialistami i perfekcjonistami skupionymi na własnej pracy
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
101
niż obywatele krajów katolickich, np. Francji, Włoch czy Hiszpanii, którzy są mniej
materialistyczni i mają lżejszy stosunek do pracy. Oczywiście jest to skrajna opinia,
ponieważ np. Lombardia, w której niezwykle szybko rozwijały się w XV w. Genua
i Wenecja, była najbogatszym i najbardziej wpływowym ośrodkiem w Europie w czasach Renesansu, czy Austria podczas wojny trzydziestoletniej, Francja w XVII w.,
a obecnie Australia, Irlandia, Polska czy Brazylia. Także sukcesy Azji Wschodniej
wskazują, że kraj nie musi być nie tylko protestancki, ale i chrześcijański, żeby mieć
wysoką etykę pracy i odnosić ogromne sukcesy gospodarcze (Green 1973).
Korzyść ekonomiczna ma w protestantyzmie pozytywne znaczenie, zarówno duchowe, jak i moralne. Kalwin wprowadził ideę predestynacji, zgodnie z którą Bóg od
samego początku wybrał tych, którzy będą zbawieni, i tych, którzy będą potępieni,
a człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Idea ta była trudna to zaakceptowania,
dlatego wierni musieli wierzyć, że są przeznaczeni do zbawienia, bo jakakolwiek wątpliwość stanowiła znak potępienia. Pewność siebie zastąpiła więc zapewnienia księży o zbawieniu. Sukces na ziemi stał się wykładnikiem tej pewności. Powołanie od
Boga nie było już tylko przywilejem księży, lecz także osób świeckich, bo powołanie
odnosiło się do każdej profesji. Swą pracę należało wykonywać z zapałem godnym
powołania; gromadzić jej owoce, głównie w postaci dóbr materialnych; nie tracić
ciężko zarobionych pieniędzy na zbędne luksusy i nie rozdawać ich biednym, gdyż takie działania wspierały żebractwo i odbierały biednym szansę zbawienia – każdy sam
musi pracować, aby pracą chwalić Boga. Oszczędzanie dało podstawę do inwestycji,
których tak potrzebował kiełkujący kapitalizm, z kolei potępienie życia w luksusie
pozwoliło na wprowadzenie produkcji masowej, która opiera się na funkcjonalności,
a nie zdobnictwie, a przy tym podkreśla jednakowość wszystkich w oczach Boga.
Oczywiście, z czasem tradycja religijna została oddzielona od kapitalizmu i pojawiły się takie problemy, jak chciwość, chęć osiągania dużych zysków przy minimalnych nakładach pracy czy poczucie, że praca jest ciężarem, zwłaszcza jeśli należało
pracować i zarabiać więcej, niż człowiek chciał i potrzebował do skromnego życia.
Ostatecznie, przedsiębiorczość nadal uznawana jest za cechę wysoce moralną i dzięki
temu nadaje sens życia tym, którzy się nią parają. Człowiek ma obowiązek być dobrym zarządcą własnego majątku i pomnażać go. Efektywność jego działań jest miarą
jego wartości (Weber 2002).
6. Amerykańskie paradygmaty komunikacyjne
John Mole w książce W tyglu Europy. Wzorce i bariery kulturowe w przedsiębiorstwach (Mole 2000), w której analizuje różne wzorce komunikacji w biznesie,
kulturę amerykańską zalicza do kultur: protransakcyjnych, nieceremonialnych, egalitarnych i monochronicznych. Kultury protransakcyjne charakteryzują się: otwartością
na rozmowy o interesach z nieznajomymi, bezpośredniością kontaktu, szybkim przechodzeniem do sedna sprawy, naciskiem na wzajemne zrozumienie, szczerością, po-
102
MAGDALENA RODEWALD
leganiem na kontraktach pisemnych, a nie stosunkach osobistych, utechnicznieniem
komunikacji. W kulturach nieceremonialnych i egalitarnych ludzie często mówią do
siebie po imieniu, zachowania nieceremonialnego nie uważa się za lekceważące, a rytuały są nieskomplikowane. W kulturach monochronicznych ważne są punktualność
i przestrzeganie terminów, a spotkania odbywają się według harmonogramu i rzadko
są przerywane.
Amerykanie uważają sztukę komunikacji za bardzo ważną umiejętność i lubią
sprawdzać ją w negocjacjach. Dużą rolę przywiązują przy tym do mowy ciała i uczą
się, jak jej efektywnie używać. Ćwiczą przemawianie publiczne, np. w klubach Toastmasters, czytają książki o sztuce przekonywania, wyszukują słabości przeciwnika
i dążą bezwzględnie do wygranej w sporze. W negocjacjach biznesowych troszczą się
głównie o sfinalizowanie transakcji, a nie nawiązanie relacji z kontrahentem. Podczas
rozmów negocjacyjnych są bardzo bezpośredni i często zadają wprost pytania, które
inni mogą odebrać jako obcesowe. Nie stawiają wygórowanych żądań wstępnych,
bo zależy im na jak najszybszym sfinalizowaniu transakcji. Długie negocjacje uważają za stratę czasu i niepotrzebne „targowanie się”. Lubią negocjować pojedynczo,
chociaż zagranicznym kontrahentom może się to wydać niepoważne. Starają się nie
angażować emocji, bo nie lubią ich okazywać. Oczekują krótkotrwałych zysków, co
często nazywa się mentalnością „szybkiego dolara”. Wolą nie mówić w obcym języku – przeważnie dlatego, że żadnego nie znają wystarczająco dobrze, aby prowadzić
w nim interesy. Co jest irytujące dla większości innych narodowości negocjujących
z Amerykanami – wymagają oni znajomości angielskiego od innych, często w arogancki sposób. Nienawidzą ciszy. Czasami nie potrafią wytrzymać nawet kilkunastu sekund milczenia, chociaż w wielu innych kulturach jest to czas przeznaczony
na przemyślenie sprawy lub „rozgryzienie” przeciwnika. Nie lubią przyznawać się
do swojej niewiedzy i maskują to brawurą lub kierowaniem rozmowy na inne tory.
Amerykanie zabierają się do interesów bardzo szybko: opowiadają kilka żartów, aby
rozładować napięcie, po czym bez żadnej zwłoki przechodzą do szczegółów transakcji. Podczas rozmowy używają często fraz, które definiują ich podejście do dialogu,
m.in.: I can go it alone; Just call me John; Get to the point; Lay your cards on the
table; Don’t take „no” for an answer; I am what I am; A deal is a deal; Don’t just
sit there, speak up; One thing at a time itd. Taka bezpośrednia metoda prowadzenia
dialogu może być uznana za lekceważącą lub wręcz podejrzaną w kulturach, które
przywiązują wagę do poznania się kontrahentów nawzajem i przestrzegania rytuałów
związanych z prowadzeniem negocjacji (Dawson 1999).
7. Globalizacja kultury i kultura masowa
Ludzie lubią to, co znajome i stabilne – zmiany niosą ze sobą zagrożenie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko zmienia się bardzo szybko. Człowiek
może teraz robić rzeczy, które kiedyś były nie do pomyślenia, np. brać udział w dyskusji na drugim końcu świata poprzez Internet, zmieniać saldo swojego konta w środ-
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
103
ku nocy czy zamawiać zakupy z dostawą do domu. Wszystkich traktuje się równo, bo
na tym koncepcie bazuje kultura masowa (Stolarek 2009). Zjawisko kultury masowej
pojawiło się w drugiej połowie XIX w. i łączy się z pojęciem społeczeństwa masowego. A. Kłoskowska w swojej pracy Kultura masowa: krytyka i obrona opisuje różne
opinie związane z kulturą masową:
Prostą receptą na wykreowanie kultury masowej jest dodanie do kiczu wymiaru intelektualnego.
Wpływ mas na kulturę realizuje się poprzez wytworzenie określonego typu człowieka, który ma
być reprezentowany we wszystkich klasach społecznych i kategoriach zawodowych cywilizowanych
społeczeństw. Na scenę cywilizacji wkroczył nowy typ ludzki – człowiek masy, dziki, barbarzyńca.
Jego psychiczne właściwości określające charakter kultury, to nihilistyczny stosunek wobec moralności, hedonizm przypominający postawę życiową rozpieszczonego dziecka, ciasny praktycyzm
eliminujący głębsze, teoretyczne zainteresowania niezbędne dla postępu nauki. Wszyscy specjaliści
wywierający największy wpływ na kulturę XX wieku: uczeni, technicy, lekarze, nauczyciele, to fachowcy pozbawieni prawdziwej wiedzy, wyrzekają się bowiem wszelkich bezinteresownych dociekań i szerszej humanistycznej kultury (Kłoskowska 1980).
Sztuka masowa została zuniformizowana, bo tworzona jest za pomocą jednakowych recept. Jest to widoczne zwłaszcza w wypadku sztuki przeznaczonej do przedstawiania w mass mediach, np. piosenek, scenariuszy filmowych itp. Sztuka ta musi
dostarczać produktów standardowych, które odarte są z oryginalności, ale za to rokują
mniejsze ryzyko strat materialnych, ponieważ standard został wielokrotnie sprawdzony. Przy okazji, każdy kolejny produkt podtrzymuje dominację jednego i tego samego
stylu. Kultura masowa jest wyznacznikiem kultury amerykańskiej. W Europie kultura
wymagała wykształcenia, aby odbiorca był w stanie odebrać sztukę; nie była więc dostępna dla wszystkich. Może i w tym należy upatrywać nagłej popularności literatury
i sztuki amerykańskiej, która jest mniej snobistyczna. Jednak agresywna ekspansja
płytkiej kultury popularnej, zbyt luźnego stylu życia i nastawionego wyłącznie na
zysk biznesu spotyka się z oporem w wielu miejscach na świecie. Amerykanizacja
jest bardzo źle postrzegana w Europie, zwłaszcza we Francji, która dokłada wszelkich
starań, aby chronić swą odrębność kulturową (Kłoskowska 1980).
USA są twórcą zjawiska określanego jako „mcdonaldyzacja” społeczeństwa. Początkowo oznaczało to globalną ekspansję restauracji Mc Donald’s, która ma swoje
oddziały w prawie każdym kraju na świecie. Szybko jednak model „fast food” zaczął
wpływać także na sposób, w jaki się żyje, zdobywa wykształcenie, pracuje, uprawia
politykę, podróżuje, traktuje rodzinę, spędza wolny czas itp. – jednym słowem: „fast
life”. Model restauracji fast food ma nam zapewnić, przynajmniej teoretycznie, szybkie i efektywne zaspokojenie potrzeb, w sposób łatwy do policzenia – tzn. wiemy co
i jak dostajemy, za ile i przeważnie nam się to opłaca. Ilość stała się więc nową jakością – dobre jest to, co dostajemy w dużej ilości i jak najszybciej.
Dzięki globalizacji ludzie mogą z łatwością zmieniać własne środowisko kulturowe na inne, szukając bardziej odpowiadających im warunków życia. Jednak gdziekolwiek się znajdą, wszędzie są podobne lotniska, hotele, restauracje, kanały telewizyjne
czy sklepy. Prawie wszędzie można porozumieć się w języku angielskim. Ludzie noszą ubrania tych samych firm, słuchają tej samej muzyki i wygłaszają te same opinie.
104
MAGDALENA RODEWALD
Czy jednak oznacza to, że mają już tę samą kulturę? Oczywiście nie – kultury oddziałują na siebie wzajemnie, niektóre trendy przyjmują się jako moda, nie oznacza to
jednak, iż zmieniają system wartości danej osoby.
Trudno określić, czy globalizacja wpływa na zmiany wewnątrz jakiejś kultury,
czy też kultura ta ulega globalizacji. Dlaczego wartości jednej kultury zastępują charakterystyczne cechy innej? Czym jest tożsamość kulturowa w XXI w.? Istotne cechy
kultury, takie jak: język, wierzenia, wartości moralne, zwyczaje, podlegają ciągłej
ewolucji, często oczywiście pod wpływem oddziaływań zewnętrznych. Oznacza to
ciągłe oddziaływanie kultur na siebie. Muzyka, literatura, kino, moda czerpią inspiracje ze źródeł zewnętrznych. Społeczeństwa odrzucają wartości nieakceptowalne
przez kulturę globalną i przystosowują się do jej wzorów. Zwolennicy globalizacji
mówią, że rynek dostarcza ludziom tego, czego sami chcą. W rzeczywistości jednak
preferencje te kreowane są często za pomocą przemożnego wpływu reklamy, która
upowszechnia nie tylko wartości uznawane za cenne, ale również konkretne interesy
polityczne i ekonomiczne (Ritzer 1997).
Postawy społeczne wobec globalizacji są zróżnicowane: od bezwarunkowej aprobaty do totalnej negacji. Wiele osób podkreśla potrzebę akceptacji zjawiska, którego
nie da się powstrzymać. Globalizacja oznacza poszukiwanie kompromisu pomiędzy
integralnością społeczeństwa narodowego a uniwersalnością zasad społeczeństwa
światowego. Ogólne tendencje są często korygowane lokalnie, aby mogły znaleźć
pożyteczne zastosowanie. Czy globalizacja nie jest więc przedsięwzięciem zaprojektowanym tak, aby kultura zachodnia mogła „podbić” resztę świata? Bez wątpienia
kultura amerykańska, z wszechobecną komercją, szuka nowych rynków i stara się
narzucać środowiskom zewnętrznym, ale efekty tych działań są często niezamierzone
i różne od spodziewanych. Jak pisze E. Haliżak:
Mimo roszczeń i aspiracji żaden dotąd system wartości kulturowych, oparty na takich czy innych
kryteriach nie zyskał uniwersalnego charakteru. Stawiały mu tamę dwie zasadnicze przeszkody:
1) utrwalona tożsamość grupy, dodatkowo potwierdzająca się w warunkach zagrożeń zewnętrznych,
2) kryjący się za każdym uniwersalizmem etnocentryzm (Haliżak i in. 2003).
Chociaż społeczność międzynarodowa różni się znacznie kulturowo, akceptuje
jednak potrzebę wspólnych, powszechnych instytucji międzynarodowych i norm prawa międzynarodowego, które wyznacza kierunki obiektywnego, wspólnego interesu
i ma ułatwiać dialog między państwami. Teoretycznie jest to szczytna idea. Państwom
jednak trudno jest ustalić jednorodne stanowisko w kwestiach, które wydawałyby
się uniwersalne. Czy, przykładowo, prawo humanitarne jest uniwersalne, skoro nie
wszystkie państwa je ratyfikują lub, mimo ratyfikacji, lekceważą? Amerykanie znani
są z tego, że, tłumacząc się pragmatyzmem, albo sztywno trzymają się prawa międzynarodowego, albo je łamią bez skrupułów, w imię potrzeb politycznych. Bardzo jasnym przykładem było złamanie przez USA Karty Narodów Zjednoczonych i, wbrew
prawu międzynarodowemu, podjęcie akcji zbrojnej w Iraku. Amerykańscy liderzy
próbują uzasadnić poczynania swojego rządu potęgą USA w świecie i odpowiedzialnością za jego losy, jednak w rzeczywistości jest to arogancka manifestacja własnej
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
105
siły i narzucanie swoich praw innym. Politolog amerykański Robert Kagan mówi
wprost, że Amerykanie są:
(...) mniej skłonni do korzystania z pośrednictwa instytucji międzynarodowych jak ONZ i współpracy z innymi narodami, podchodzą z rezerwą do prawa międzynarodowego i gotowi są je przekraczać
ilekroć uznają to za niezbędne lub choćby użyteczne (Kagan 2006).
8. Antyamerykanizm
Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej martwiono się, że Europa traci
główną rolę na polu międzynarodowym. Na przestrzeni lat niepokój ten zastąpiono
niechęcią do anglosaskiej dominacji i pogardą wobec „płytkiej” kultury amerykańskiej. Tradycyjnie narodem najbardziej przeciwnym „amerykanizacji świata” są Francuzi. Podkreślają oni zgubny efekt hegemonii jednej kultury ponad innymi i trudno się
z nimi nie zgodzić. Amerykanizacja świata postępuje. Unia Europejska jest obecnie
często postrzegana jako organizacja, która może i powinna przeciwdziałać temu trendowi. Nabiera to czasem znamion misji, która opiera się na udowadnianiu wyższości
kultur o wielowiekowym dziedzictwie nad kulturą USA. Europejska duma z własnej kultury oznacza, że chociaż nie będąc w stanie przeciwdziałać ekspansji USA
w polityce i ekonomii, stara się przewodzić w dziedzinie sztuki i kultury tzw. wysokiej. Według Francji, niezależność Europy można osiągnąć w drodze jej integracji
i wspólnym wysiłku ograniczania prymatu USA. Francja chce tego jednak dokonać,
zastępując dominację kultury amerykańskiej dominacją kultury francuskiej, co nie
odpowiada większości krajów europejskich, zainteresowanych kształtowaniem wizji
nowej Europy, w której każdy naród ma odrębną, definiującą go tożsamość. Narody
te chcą współpracować w budowaniu kultury europejskiej, która byłaby alternatywą
dla kultury amerykańskiej, ale bez wypowiadania wojny kulturalnej, która ma często
zabarwienie ksenofobiczne. Europejczykom zależy na bezpieczeństwie kontynentu.
Główną potęgą Europy Zachodniej są Niemcy, którym zależy na dobrych stosunkach
politycznych i handlowych z USA.
Supremacja militarna, ekonomiczna i polityczna USA jest niezaprzeczalnym faktem. Nie powinno więc dziwić, że tak, jak kultura, rozprzestrzenia się użycie języka
angielskiego na świecie. Francuski jest nadal najważniejszym językiem dyplomacji,
ale w praktyce to angielski stał się językiem międzynarodowym. Ponieważ język jest
jednym z głównych wyznaczników kultury, każdy naród stara się go chronić. Jeśli
we Francji zapytamy Francuza: „Parlez vous anglais?”, odpowie „Yes”, ale zacznie
kontynuować rozmowę w języku francuskim, uznając, że przebywając we Francji,
należy się posługiwać francuskim. Pomimo tego, iż angielskim jako pierwszym językiem posługuje się tylko mały procent ludności świata, jego niezaprzeczalna rola jako
drugiego i obcego języka wzrasta bez przerwy. Na całym świecie mówi się różnymi
odmianami angielskiego, który nabiera kolorytów lokalnych, wprowadza neologizmy
i wyrażenia pidżinowe do innych języków. Wzmacniane jest to również poprzez re-
106
MAGDALENA RODEWALD
latywne otwarcie rodowitych użytkowników języka angielskiego na zmiany w nim
wprowadzane, w przeciwieństwie do użytkowników języka francuskiego, którzy są
przeważnie purystami. Pomimo sentymentalizmu trudno przywrócić hegemonię językowi, który ją utracił (Stolarek 2009).
Amerykanizm jest często ukazywany jako koncept, który korumpuje ludzką moralność, „duszę”, poprzez nastawienie na sukces za wszelką cenę, skrajny materializm
i konsumpcjonizm. przez ujednolicenie kultury masowej ma on tworzyć jednostki
tylko pozornie indywidualistyczne, w rzeczywistości podlegające jednemu i takiemu
samemu schematowi. To prawda, że ludzie w „zmakdonaldyzowanych” społeczeństwach zachowują się w sposób przewidywalny; z drugiej strony, unormowany system
wartości sprawia, że poprzez przejrzysty układ ról i zadań można łatwiej realizować
swoje marzenia. Wszystkich traktuje się równo i trudno polemizować z tego rodzaju
otwartością systemu społecznego. Jak pisze G. Ritzer:
Nie da się ukryć, że mcdonaldyzacja dehumanizuje ogół życia społecznego. Prawdą jest także, iż
żadna instytucja społeczna nie trwa wiecznie. Mcdonaldyzacja dziś jest potężną siłą, ale i ona w końcu będzie musiała zejść ze sceny. Zmakdonaldyzowane systemy będą górą, dopóki będą nadążać za
zmianami społecznymi. Ale nawet, kiedy już miną, McDonald’s będzie wspomniany ze względu na
niesłychany wpływ, zarówno pozytywny, jak i negatywny, jaki wywarł na Stany Zjednoczone i resztę
świata (Ritzer 1997).
Czy więc nie ma szans na powstrzymanie dominacji kultury amerykańskiej
na świecie? Wiele nacji nie uważa tego zjawiska za negatywne, wręcz przeciwnie,
przyjmuje je chętnie lub nawet bezkrytycznie. W Polsce istnieje bardzo silna tradycja uwielbienia wszystkiego, co amerykańskie. Kultura amerykańska przyjmuje się
w tempie błyskawicznym, a język przesycony jest anglicyzmami. Wiele osób marzy
o życiu w „amerykańskim śnie” w zupełnie bezkrytyczny sposób. Podobnie wygląda
to w krajach rozwijających się – w Ameryce Południowej, Azji i Afryce. Może więc
zamiast walczyć ze zjawiskiem amerykanizacji należy nauczyć się, jak z nim żyć i jak
korzystać z jego aspektów pozytywnych? Jak pisze A. Stolarek:
Jeżeli Francuzi stworzą jeszcze skuteczniejszy system promocji języka i kultury francuskiej, niż
istniejąca dotąd sieć placówek Alliance Française, mają szansę powstrzymać skutki fali mcdonaldyzacji świata. Wydaje się jednak, że mimo całego ich zaangażowania, nie są oni w stanie podołać temu
zadaniu. Może skuteczniejszym sposobem na zwalczanie mcdonaldyzacji i amerykanizacji byłaby
promocja francuskiego wkładu w ów proces. Mało kto wie, że to właśnie Francuz Raymond Loewy
jest twórcą butelki Coca-Coli – najbardziej chyba współcześnie znanego symbolu Ameryki (Stolarek
2009).
9. Zakończenie
Kultura amerykańska jak chyba żadna inna na świecie sprzyja jednostce – takiej, która wie, czego chce i umie pokierować własnym losem. Amerykanie mogą
się poszczycić największą liczbą laureatów Nagrody Nobla, medalistów olimpijskich,
znanych aktorów i aktorek, naukowców, biznesmenów – często imigrantów z całego
Indywidualizm amerykański na tle innych społeczeństw zachodnich
107
świata, którzy wybrali Stany Zjednoczone na swój drugi dom. USA jest krajem głębokich kontrastów. Ciężko jest pozostać na niego obojętnym. Amerykanie potrafią
stwarzać wrażenie, iż są najlepsi na świecie i żyją w raju na ziemi, którego każdy
powinien im zazdrościć. Zdania na ten temat są podzielone. Obcokrajowców często
denerwuje etnocentryzm, arogancja i ignorancja geograficzno-polityczna Amerykanów, a także powierzchowność relacji, jakie nawiązują. Z drugiej strony, imponuje
ich wiara we własne siły i zaangażowanie w zwiększanie własnej produktywności
i użyteczności. Przekonanie o równości szans dla wszystkich i odpowiedzialności za
własny los zachęca jednostki do wzmożonego wysiłku i podejmowania nowych wyzwań. Amerykanie od dzieciństwa uczą się orientacji na siebie i pragmatyzmu. Nie
identyfikują się szczególnie mocno z żadną grupą, może z wyjątkiem rodziny, i jest im
łatwo zmieniać miejsce pracy czy zamieszkania. Bohaterowie amerykańskiej kultury
masowej to autonomiczni indywidualiści, którzy jednak są w stanie poświęcić się
dla innych, nawet jeśli inni ich nie rozumieją. Poświęcenie to wynika bowiem z ich
wewnętrznego wyboru, a nie z nacisków grupy. W biznesie wyznaczają sobie jasne
cele i trzymają się własnej ścieżki kariery, akceptując nawet najbardziej egoistyczne
dążenia własne i innych. W polityce chcą wpływać na rządzących i otwarcie wyrażają
swoje poglądy. Uważają, że każdy jest kowalem swego losu i głęboko wierzą w sukces (Bellah i in. 1985).
Kończąc chciałabym podkreślić, iż prezentowana praca jest jedynie ogólnym zarysem zagadnień związanych z indywidualizmem w USA. Interesujące jest, jak wiele
idei kultury amerykańskiej zostanie zaadaptowanych w kulturze polskiej i światowej. Są tacy, którzy wieszczą schyłek potęgi mocarstwowej Stanów Zjednoczonych
i wskazują na aktualny rozkład sił pomiędzy USA, Unię Europejską i Chiny, który zapewnia lepszy balans w polityce międzynarodowej. Czy i jak wiele pozostanie
z kultury indywidualizmu amerykańskiego na świecie, czas pokaże.
Bibliografia
Bellah R.N., Madsen R., Sullivan W.M., Swindler A., Tipton S.M. (1985), Habits of the Heart, University
of California Press, Berkeley and Los Angeles.
Dawson R. (1999), Sekrety udanych negocjacji, Zysk i Spółka.
Green R. (1973), The Weber Thesis Controversy, D.C. Heath.
Haliżak E., Kuźniara R., Symonides J. (red.) (2003), Globalizacja a stosunki międzynarodowe, Branta,
Bydgoszcz.
Kagan R. (2006), Dangerous Nation, Knopf, New York.
Kłoczkowski J. (2004), „Jasne średniowiecze – rozmowa z profesorem Jerzym Kłoczowskim”, rozmawiał
Jan Tomasz Lipski, 2004-06-25, http://wyborcza.pl/1,75515,2150340.html.
Kłoskowska A. (1980), Kultura masowa: krytyka i obrona, PWN, Warszawa.
Mole J. (2000), W tyglu Europy. Wzorce i bariery kulturowe w przedsiębiorstwach, Prószyński i S-ka.
Niedzviecki H. (2004), Hello, I’m Special. How Individuality Became the New Conformity, Penguin Canada.
Rand A. (1961), Individualism Ayn Rand Lexicon.; Ayn Rand, Collectivized Rights, The Virtue of Selfishness.
108
MAGDALENA RODEWALD
Ritzer G. (1997), McDonaldyzacja społeczeństwa, Warszawa.
Scollon R. (2001), Intercultural Communication, Blackwell Publishing.
Stolarek A. (2009), „Konflikt kulturowy Francja – USA”, http://www.ism.uni.wroc.pl/publikacje/teksty/
konflikt_kulturowy_francja_usa.pdf.
Tocqueville de A. (1946), Democracy in America, Knopf, New York.
Verhofstad D. (2004), Obrona indywidualizmu (Pleidooi voor individualisme), PWN.
Weber M. (2002), The Protestant Ethic and „The Spirit of Capitalism”, Penguin Books.
Winkle K.J. (2009), Abraham Lincoln: Self-Made Man, Journal of the Abraham Lincoln Association,
http://www.historycooperative.org/journals.
Download