Pamiętacie cioteczną Wróżkę ze Shreka?

advertisement
Pamiętacie cioteczną Wróżkę ze Shreka? To komediowa
wersja osoby, która choć może pomóc, szkodzi. W „niebajkowym” życiu też się natykamy na cioteczne wróżki. Tylko,
że wtedy nie jest już tak śmiesznie. O tym, jak się przed nimi
chronić, mówi doświadczona Tarocistka i doradczyni życiowa, Diona.
W każdym środowisku - również wśród wróżek, są osoby
bardziej i mniej profesjonalne, bardziej i mniej etyczne.
Bycie wróżką, doradcą życiowym, ezoterykiem - to szczególnie trudne zadanie, bo pracuje się z ludzkimi emocjami,
przekonaniami i …losem, który czasem - gdy trafimy do
niewłaściwej osoby - może się jeszcze bardziej pogmatwać.
Jak zatem znaleźć dobrego doradcę, co wziąć pod uwagę
gdy się go szuka i czego się wystrzegać, żeby nie narobić
sobie kłopotów i otrzymać wskazówki najlepsze z możliwych?
Jakie są cechy „dobrej wróżki”? Takiej, która nie tylko
nie skrzywdzi, ale da takie podpowiedzi, żeby znaleźć
się na właściwej drodze?
W tym pytaniu już częściowo zawiera się odpowiedź.
Właśnie taka powinna być: taktowna, etyczna, z wysokim
morale. Powinna być dobrym psychologiem i psychoterapeutą, ale nie po to, by klientem manipulować, ale żeby
naprawdę dostrzec jego potrzeby. Musi umieć przekazać
mu w odpowiedniej formie to, co widzi w kartach. Powiedzenie: „Pan ciężko choruje. Niewiele już panu zostało
czasu” - jest absolutnie niedopuszczalne! Podobnie jak
mówienie o śmierci, straszenie rakiem albo inną życiową
katastrofą. Nawet jeśli układ kart nie jest najlepszy, warto
pamiętać, że karty, prócz tego, że pokazują możliwości
przyszłych zdarzeń, dają przestrogę. Może wystarczy pójść
szybko do lekarza, żeby nie wydarzyło się najgorsze, albo
nie podpisać umowy kredytowej, która niechybnie pogrąży
kogoś, kto i tak ma kłopoty. Nigdy nie wolno wymuszać na
klientach decyzji. Znam wróżki, które mówią: „Ja bym na
pani miejscu zrobiła to i to”. To brak etyki zawodowej. Każdy
musi sam podejmować decyzje dotyczące własnego życia.
Każdy musi sam odrobić swoje lekcje. Jeśli chodzi o mnie,
nigdy nie stawiam diagnoz, nie sugeruję, że widzę coś
strasznego. Jeśli mam wątpliwość, proszę, żeby się zbadać,
szczególnie zwracając uwagę na przykład na wątrobę czy
serce. Nie feruję wyroków, niczego nie osądzam. Ludzie
wrażliwi, gdy usłyszą, że mają określoną chorobę, szybko
mogą popaść w depresję. Z tym trzeba bardzo uważać.
Jakie najczęściej w tym zawodzie popełniane są błędy?
Zdarza się, że wróżki doradzają nie skupiając się na wykorzystaniu odpowiednich narzędzi czyli kart, run, numerologii itp, tylko
korzystają z…własnego doświadczenia życiowego. Kobieta dzwoni, żeby zapytać o miłość. Właśnie wpadła po uszy, a tu słyszy:
„kochaniutka, nie zawracaj sobie nim głowy, on cię tylko omami, potem zostawi, znam takich, sama kiedyś się w takim zadurzyłam, to wiem co mówię…”. I tak dalej, w ten deseń. Nie wolno nam, wróżkom, filtrować odpowiedzi przez swoje własne, często
także bolesne doświadczenia. Trzeba umieć oddzielić swoje traumy od „widzenia na chłodno”. Powinnyśmy się posługiwać tym,
co potrafimy, niekoniecznie zaś… informacjami z giełdy. Mówię o tych osobach, które gdy ktoś dzwoni do nich w sprawie inwestycji, zamiast uczciwie rozłożyć karty, mówią co usłyszały właśnie w radiu, na przykład „ E, lepiej nie inwestować, euro teraz
wzrosło, słyszałam jak przed chwilą o tym mówili”. Jedna z moich znajomych śmiała się, gdy opowiadała o naiwnej kobiecie,
która do niej często dzwoniła w sprawie niewiernego kochanka. Informowała ona wróżkę na jakiej mężczyzna jest teraz jest
ulicy, ta zaś dyskretnie wchodziła w google map i opowiada jej głupstwa, że to czteropiętrowy budynek, trzy klatki a facet prawdopodobnie jest w środkowej. Trzymała ją tak długo jak się dało. Łatwo się domyślić po co, prawda? W ten sposób niektórzy
doradcy uzależniają od siebie klientów. Oni dzwonią później do nich w najbłahszych sprawach. Zwykłej, codziennej decyzji nie
potrafią podjąć samodzielnie. Z kolei, inna moja znajoma, korzystała z „bazy danych tygodnika „Gwiazdy mówią”. Tam jest
bardzo precyzyjny horoskop na każdy dzień tygodnia. Zamiast położyć karty, posiłkowała się tamtymi informacjami. Mówiła na
przykład: Jutro proszę absolutnie nie iść do banku,czy do urzędu, nic pani nie załatwi. Jak chce pani wiedzieć, kiedy będzie
najlepszy moment, proszę koniecznie do mnie zadzwonić jutro. I kobieta dzwoniła, słuchała. No i płaciła. To, co może zrobić
uczciwa wróżka, to „prowadzić” klienta do pewnego momentu, a potem powiedzieć: „Już jesteś na prostej, teraz sam sobie dasz
radę”. Mam wiele takich osób. Dzwonią do mnie, owszem. Ale wyłącznie na pogaduchy, mówią jak im się wiedzie, pytają o zdrowie. Kiedyś im w czymś pomogłam, ale teraz żyją już na własny rachunek, rozmawiamy wyłącznie jak dobrzy znajomi.
Jeśli połączymy się ze swoją intuicją i włączymy do tego odrobinę zdrowego zdrowy rozsądku, to zauważymy, że jesteśmy manipulowani…
Oczywiście. Każdy z nas jest obdarzony intuicją.Dobrzy byłoby ją na co dzień rozwijać po to, żeby wyraźnie słyszeć jej podszepty. Bo ona do nas mówi, ale my często lekceważymy te podpowiedzi. Czasem bardziej niż siebie samych słuchamy koleżanek,
kolegów, matki, siostry. Mogą się jednak mylić, zaś nasza intuicja - nigdy.
Jaki zatem może być pierwszy znak, że wróżka nie jest dla
nas? Że może powinniśmy poszukać kogoś innego?
To są subtelne sygnały. Coś nam nie pasuje. Niby wszystko
jest dobrze, a jednak mamy uczucie, jakby nam wpadł kamyk
do buta. Poza tym - wróżka zamiast dodać nam skrzydeł,
znaleźć światełko w tunelu, dołuje nas, ocenia, komentuje
nasze zachowanie. Sama często słyszałam, jak dziewczyny
wróżące na portalach mówiły klientkom: „A zostaw tego
faceta, kopnij go w dupę i odejdź, daj sobie spokój”. Jakie
mamy prawo, żeby mówić kobietom takie rzeczy? One same
muszą dojrzeć i poczuć, że chcą się rozstać. Kiedy widzę w
kartach, że partner rozgląda się za innymi babkami, zachęcam kobiety, żeby w siebie zainwestowały - w swój rozwój
duchowy ale też pomyślały o ciele. Jak ich stać, niech się
trochę odmłodzą. Może nowa fryzura? Inne ciuchy? Jakaś
nowa pasja? Niech go trochę sobą zaintrygują, niech poczuje,
że nie wszystko o nich wie. I niech nabierze chęci na poznanie
na nowo tej kobiety, którą już rzekomo zna.
Może Pani wymienić inne cechy dobrego doradcy?
Na przykład - rzecz bardzo ważna - nie może chować swojej twarzy. Czasem słyszę, że ktoś zamiast własnego zdjęcia chce
opublikować zdjęcie kart, świec, kota lub szklanej kuli. I zasłania się ochroną wizerunku, prawem do prywatności. Tu się nie
mogę zgodzić. Jeśli wybraliśmy takie zawód, czy też częściej - on wybrał nas - musimy ludziom pokazać twarz. On powinni
wiedzieć komu powierzają swoje sekrety, kogo proszą o pomoc. Muszą nam spojrzeć w oczy, poczuć, czy mogą nam zaufać,
czy też coś ich przed tym kontaktem ostrzega. Rzetelny, uczciwy doradca nie boi się takiej konfrontacji.
Ponadto - dobrze gdy daje klientowi wybór. Często słyszę, że ktoś nie chce, żebym wróżyła Tarotem, bo się boi. Niepotrzebnie
zasiano w społeczeństwie lęk przed tymi kartami, ale stało się - nic nie poradzimy. Nie ma jednak sensu przekonywać kogoś,
nie wolno zmuszać. Trzeba zaproponować inne karty. Ja na przykład mam kilka talii do wyboru. Lubię Lenormandy, bo one
pokazują dużo szczegółów, ale świetne są także karty intuicyjne. Tłumaczę, które do czego będą lepsze (śmiech) i osoba, której
mam wróżyć sama decyduje jakie wybiera.
A co z wróżkami tak wszechstronnymi, że w pakiecie mają i numerologię i runy i Tarot i astrologię i jeszcze mnóstwo
innych umiejętności Czy to nie jest jak w restauracji, gdzie menu pęka w szwach, ale dania które lądują na stole są
niezbyt apetyczne i jakby lekko „niedorobione”?
Dobre porównanie. Może istotnie są osoby w tym środowisku tak zdolne, że posiadają wszelkie talenty. Jednak wydaje mi się,
że to mało możliwe, żeby każdą z tych dziedzin zgłębić na tyle mocno, by było się prawdziwym profesjonalistą. Lepiej skupić się
na jednej, dwóch specjalizacjach. A zatem, kiedy wybieramy wróżkę, spójrzmy także na to pod takim kątem.
Wróżki na co dzień muszą stykać się z emocjami obcych ludzi. Powinny dbać o swoją psychiczną higienę, prawda?
Oczywiście, jak w każdym zawodzie mamy zasady BHP. Po każdym kliencie oczyszczam karty, zapalam święcę. Okadzam dom
białą szałwią, kąpię się w soli. Najczęściej palę białą świecę, bywa także, że czarną, ona odcina złe emocje. I fioletową, ochronną.
Zawsze noszę przy sobie lusterko, które odbija niekorzystne wibracje i pomnaża zyski. Nie pracuję 24 godziny na dobę, bo
muszę odpocząć. Gdy jest się zmęczonym, łatwo o pomyłkę. Dużo medytuję, afirmuję. I chętnie dzielę się z klientami sposobami na ochronę, rytuałami, które sprawdzają się w moim życiu od wielu lat.
Rozmawiała : AG
Download