Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” Elementarz etyczny Karol Wojtyła s. 15-32 MORALNOŚĆ A ETYKA 1. W każdym czasie pewne szczegółowe zagadnienia etyczne stają się aktualne - współcześnie zagadnieniem stała się sama etyka, o niej samej wiele się wciąż pisze i mówi. Ażeby w to wszystko, co się w ogóle na ten temat pisze i mówi, wprowadzić pewien porządek, należy koniecznie wyróżnić trzy pojęcia, które bardzo często bywają używane zamiennie. Naprzód więc mówi się o moralności. Przyjmijmy, że pojęcie to oznacza mniej więcej tyle co życie moralne, a życie moralne to życie po prostu ludzkie, zarówno indywidualne, jak i społeczne, ujęte w świetle norm. Życie moralne staje się przedmiotem nauki, badania naukowego. Jeżeli badanie owo podchodzi do faktów życia moralnego w sposób tylko opisowy przy zastosowaniu metody doświadczalnoindukcyjnej, wówczas mamy do czynienia z tzw. nauką () moralności. Nauka ta zajmuje się istniejącymi normami moralnymi, a zatem ustala, co w danym środowisku czy też w danej epoce historycznej uchodzi lub uchodziło za dobre lub złe. Nauka o moralności nie określa, co jest dobre, a co złe. Tym zajmuje się etyka, która do życia moralnego podchodzi w sposób nie opisowy, ale normatywny. Określa więc normy, czyli wydaje sądy o tym, co jest dobre, a co złe, i sądy te uzasadnia, tzn. wykazuje, dlaczego tak jest. W ten sposób jasno się rysuje różnica pomiędzy opisową nauką o moralności a etyką - nauką normatywną. Niemniej potocznie mówi się nieraz "nauka o moralności" mając na myśli "etykę", podobnie jak się mówi "etyka" mając na myśli "moralność". Zwłaszcza te dwa ostatnie pojęcia bywają wymiennie używane w różnych wypowiedziach. Tak więc mówi się i pisze nieraz np. o "etyce chrześcijańskiej", mając na myśli tylko faktyczną moralność niektórych chrześcijan, i to nb. zupełnie bez zbadania, czy i o ile ta faktyczna moralność wypływa z zasad etyki chrześcijańskiej, czy nie zachodzi może wbrew tym zasadom. Tego rodzaju wypowiedzi są przejawem pomieszania pojęć i przyczyniają się jeszcze do ich większego pomieszania. 2. Fakty moralne mówią o ludziach, o społeczeństwie, a nie mówią bezpośrednio o zasadach, czyli o samej etyce. Jednak uzasadnione jest pytanie: czy i w jakim stopniu etyka (w znaczeniu powyżej określonym) przyczynia się do kształtowania moralności. Moralność sama jest życiem i dziedziną życia, wiąże się z działaniem człowieka. Twórcą moralności jest więc człowiek przez swoje działanie. Tworzy ją on i współtworzy m.in. przez to, że wpływa na czyny innych ludzi. Praktyka idzie tutaj przed teorią. Znamienne są w tej dziedzinie te słowa o Jezusie Chrystusie: "zaczął czynić i nauczać" - znamienne jest wysunięcie czynu przed nauką. Otóż etyka jest nauką, jest zbiorem twierdzeń, sądów, które jakkolwiek niewątpliwie są nastawione na to, aby kierować czynami, niemniej znajdują się do tych czynów w 1 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” takim stosunku jak swoista teoria do samej praktyki. Przede wszystkim bowiem poszczególne czyny ludzkie mają zawsze charakter konkretny, ściśle indywidualny, a zasady formułowane i uzasadnione w etyce mają charakter ogólny i abstrakcyjny. Powstaje problem powiązania tych ogólnych zasad z konkretnymi czynami, jeżeli zasady mają je kształtować, albo też jeśli ze stanowiska tych ogólnych zasad mamy o poszczególnych czynach ludzkich wydawać osąd. Owym doprowadzeniem ogólnych zasad do konkretnych czynów zajmuje się po części tzw. kazuistyka (nazwa pochodzi od casus = wypadek, wiedza ta bowiem ma za przedmiot poszczególne fakty, czyli "wypadki" moralne). Należy się liczyć z tym, że w każdym takim fakcie, czyli wypadku, wchodzi w grę szereg szczegółowych okoliczności zarówno zewnętrznych, jak i wewnętrznych, wypływających zarówno z sytuacji, w której działający człowiek zewnętrznie i wewnętrznie się znalazł, jak nawet, z charakterystycznych cech jego indywidualnego temperamentu czy usposobienia. W tych więc warunkach zewnętrznych i wewnętrznych każdy człowiek musi sam osobiście zdobyć się na aktualne uzasadnienie dobra albo zła moralnego swych działań. Jest to funkcją jego sumienia. Swoją drogą zaś w tej dziedzinie może mieć sporo do powiedzenia instytucja tzw. kierownictwa duchowego lub wewnętrznego; kierownictwo to bywa sprawowane przez ludzi względem ludzi i to przez różnych ludzi: przez rodziców, znajomych, wychowawców itp. (nie tylko przez tych, którzy z powołania są kierownikami sumień). Czy kierownictwo takie jest uzasadnione, czy ktoś drugi może być powołanym sędzią w mojej sprawie? Praktyka dowodzi, że tak. Bywa bowiem nieraz w ten sposób, że komuś drugiemu łatwiej się zdobyć w tej sprawie na obiektywizm, podczas gdy mnie samemu mocne zaangażowanie afektywne utrudnia obiektywne spojrzenie. Bywa jeszcze nawet i tak, że ktoś drugi czasem lepiej rozumie moją indywidualność, jej możliwości i zadania, niż ja sam to rozumiem. I otóż w tym wszystkim etyka ze swoimi rzetelnie i możliwie wszechstronnie uzasadnionymi sądami o dobru i złu moralnym dostarcza pośredniego wprawdzie, niemniej mocnego oparcia człowiekowi. Dlatego też warto się włączyć w wywołaną dzisiaj dyskusję nad zagadnieniami etycznymi, a przede wszystkim nad zagadnieniami samej etyki. PROBLEM ETYKI NAUKOWEJ 1. Bardzo często spotykamy się z powiedzeniem "etyka naukowa". Dla wielu pisarzy i publicystów stał się ten termin utartym postulatem, podobnie jak tzw. światopogląd naukowy. Postulat ów w zasadzie jest słuszny, o ile wyraża dążność, ażeby postępowanie człowieka opierało się na możliwie jak najdokładniejszym poznaniu. I w takim rozumieniu każdy człowiek myślący przyjmie ów postulat. Rzecz jasna, iż musi tu chodzić o możliwie najdokładniejsze, lub raczej możliwie najgruntowniejsze poznanie tego 'wszystkiego, co wiąże się z działalnością człowieka, z celem oraz sensem jego życia. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nauki szczegółowe ze swoim nastawieniem pozytywistycznym niewiele wnoszą w tę dziedzinę. Zagadnienie sensu życia ludzkiego pozostaje w ścisłym związku z zagadnieniem bytu ludzkiego oraz bytu w ogóle - i stąd autentyczna filozofia bytu stanowi właściwe oparcie dla etyki. Jeżeli jakaś etyka zasłuży na nazwę "naukowej", to ta, która wiąże się z prawdziwą filozofią bytu. Wiadomo, że ta ostatnia nie jest nauką w takim samym znaczeniu jak różnorodne dyscypliny szczegółowe. Z konieczności więc i naukowość etyki jest inna niż naukowość nauk doświadczalno-indukcyjnych, 2 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” zwłaszcza posługujących się metodą matematyczną. Musi tak być, skoro bez rzetelnej refleksji nad bytem ludzkim oraz nad jego celowością nie można zbudować uzasadnionej wiedzy o tym, co jest moralnie dobre lub złe, czyli etyki. 2. Niejednokrotnie można spotkać się z tendencją do wiązania pojęcia etyki naukowej z hipotezą ewolucjonizmu antropologicznego. Tak jak człowiek jest wedle tej hipotezy produktem rozwoju pierwotnych form zwierzęcych, tak i fakty etyczne, moralne przeżycia człowieka byłyby w tym ujęciu produktem rozwoju z pierwotnych reakcji właściwych zwierzętom. Przypuszczenie takie zapoznaje tę zasadniczą okoliczność, że istota przeżycia moralnego polega na rozumowym pojęciu dobra lub zła, bez czego o przeżyciu moralnym oraz o moralności we właściwym tego słowa znaczeniu nie może być mowy. Swoją zaś drogą ewolucjonizm w zastosowaniu do etyki kładzie nacisk na całkowitą rzekomą zmienność zasad etycznych, poglądów na to, co dobre czy złe. I otóż taka całkowita zmienność zasad postępowania ludzkiego musiałaby prowadzić do przyjęcia zupełnego relatywizmu w etyce: co dziś dobre, to jutro będzie złe i na odwrót. Tymczasem obok faktów zmienności występuje pewna stałość w poglądach na dobro i zło moralne. Nie są to przecież w przekonaniu człowieka wartości względne, ale właśnie bezwzględne, obowiązujące dlatego po prostu, że jest człowiekiem. Zmieniające się okoliczności sprowadzają sobą tylko pewną zmienność w sposobie realizacji tego, co dobre, lub tego, co złe, ale sama istota tych wartości o tyle się nie zmienia, o ile nie zmienia się i człowiek. W człowieku zaś stwierdzamy różnorodne zmiany wtórne, przypadłościowe, przy równoczesnej niezmienności zasadniczej, istotnej. Właśnie ta niezmienność w samej istocie człowieka pozwala nam jednostki bardzo różniące się właściwościami wtórnymi, przypadłościowymi, określać jako ludzi, zaliczać do tego samego gatunku i uważać za istoty zdolne do życia moralnego. Stanowi to również punkt oparcia w sformułowaniu zasad ludzkiego postępowania. Koncepcja ewolucjonistyczna (nie chodzi w tym wypadku o samą hipotezę ewolucjonizmu antropologicznego) ma większe znaczenie dla pozytywistycznej nauki o moralności, ale dla etyki ma znaczenie raczej wtórne. 3. Kiedy wielu pisarzy i publicystów wysuwa postulat "etyki naukowej", wówczas bądź wyraźnie, bądź też niewyraźnie chce ją przeciwstawić etyce religijnej. Ta ostatnia miałaby więc stanowić poniekąd synonim nienaukowości. Ażeby wyzwolić się w tej sprawie od wszelkiej tendencji, która nie ma nic wspólnego z rzetelnym szukaniem prawdy, a więc tym bardziej nic wspólnego z nauką, należy zwrócić uwagę na kilka zasadniczych okoliczności. Etyka religijna, chodzi zaś w tym wypadku konkretnie o etykę chrześcijańską, wypływa z tej refleksji nad bytem, a w szczególności nad bytem ludzkim, dla której oparciem jest Objawienie. Objawienie w związku z tymi poglądami na człowieka, na celowość jego bytu, na sens jego istnienia, z jakimi w nim się spotykamy, formułuje też pewne zasady postępowania. Jeśli chodzi o samą naukę o człowieku, to wiadomo, że prawdy rozumowe, będące przedmiotem naukowego wykładu ze strony filozofii, a również (w innym zakresie) ze strony nauk szczegółowych, są w Objawieniu uzupełnione prawdami ponadnaturalnymi, które rozum przyjmuje tylko w świetle wiary (np. prawda o uświęceniu duszy ludzkiej przez łaskę, prawda o zjednoczeniu z Bogiem w życiu wiecznym przez widzenie uszczęśliwiające itp.). Jeżeli zaś chodzi o zawarte w Objawieniu zasady postępowania, to znów cały szereg z nich pokrywa się po prostu z zasadami czysto rozumowymi, takimi, które człowiek musiałby sfor- 3 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” mułować jako zasady swego postępowania również i bez Objawienia. Inne zaś pośród zasad objawionych w każdym razie nie sprzeciwiają się rozumowi, chociaż może do ich sformułowania nie doszedłby rozum sam. Taka np. nauka o miłości nieprzyjaciół stanowi trudną dla rozumu zasadę postępowania moralnego. Niemniej człowiek, kierując się właśnie rozumem, musi stwierdzić całą wielkość etyczną, którą zasada ta w sobie kryje. Dodajmy, że ogół tych zasad postępowania moralnego, z którymi spotykamy się zwłaszcza w Ewangelii, staje się w pełni zrozumiały na tle tego poglądu na człowieka i cel jego bytowania, który Ewangelia głosi. Ponadto należy stwierdzić, że w ciągu dwóch tysiącleci różni myśliciele chrześcijańscy dokonali i dokonują wciąż rzetelnego wysiłku w tym kierunku, ażeby objawionej prawdzie etycznej nadać charakter nauki. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj cały wysiłek, zmierzający do zasymilowania tego wszystkiego, na co w dziedzinie etyki zdobyła się lub zdobywa myśl ludzka. Jedynym momentem wśród wielu, na który chcę tutaj zwrócić uwagę, jest fakt przyswojenia etyce chrześcijańskiej myśli Arystotelesa, dokonany przez św. Tomasza z Akwinu. Nie chodziło oczywiście o jakieś pomieszanie zasad moralnych pogańskich z chrześcijańskimi, ale chodziło o włączenie tego wszystkiego, na co w dziedzinie etyki jako nauki, jako tworu rozumu, zdobyła się myśl ludzka niezależnie od Objawienia, w tym celu, aby sama objawiona prawda etyczna nabrała przez to większej wyrazistości i przejrzystości. Prócz tego Kościół, który w swej działalności nauczającej z urzędu zajmuje się sprawami moralności obok spraw wiary, stale zabiera głos na temat zagadnień mających znaczenie zwłaszcza dla etyki szczegółowej. I tak np. wobec współczesnego rozrostu zagadnień społeczno-ekonomicznych zajął stanowisko zwłaszcza papież Leon XIII w encyklice Rerum novarum oraz papież Pius XI w encyklice Quadragesimo anno. Wobec licznych zagadnień moralnych, jakie w związku z postępem biologii i medycyny wyrastają na odcinku życia seksualnego, małżeńskiego, rodzinnego, zabierał już kilkakrotnie głos papież Pius XII (choćby tylko w 1951 roku w sprawie moralności zagadnienia regulacji poczęć i ostatnio w sprawie tzw. bezbolesnych porodów). Ale nawet takie bardzo szczególne zagadnienie jak sprawa dopuszczalności od strony moralnej tzw. eksperymentu lekarskiego, stało się przedmiotem wypowiedzi papieża Piusa XII w przemówieniach do uczestników I Międzynarodowego Kongresu Histopatologii Systemu Nerwowego we wrześniu 1952 oraz V Międzynarodowego Kongresu Psychoterapii i Psychologii w kwietniu 1953 roku. Świadomy katolik opierając swą moralność na rozumie i Objawieniu nie ma bynajmniej powodów do tego, aby przeżywać jakiś kompleks niższości z tej racji, iż stoi rzekomo na gruncie etyki, która nie jest naukowa. O POCHODZENIU NORM MORALNYCH Wiadomo, że normy stanowią o specyficznym charakterze etyki. Normy są dla niej tym, co ją wyróżnia od innych nauk. Etyka jest więc nauką normatywną. Wobec tego zaś zagadnieniem dość podstawowym dla takiej nauki musi być sprawa pochodzenia norm moralnych. Publikacje pochodzące od publicystów czy też od materialistów w różny sposób przeciwstawiają "nadprzyrodzone" pochodzenie norm moralnych w etyce religijnej ich pochodzeniu w drodze czysto naturalnej, w etyce laickiej, przy czym to pochodzenie ostatecznie ma oznaczać w szczególności społeczną genezę norm: normy moralne rodziły się z potrzeb życia społecznego i rozwijały w miarę jego rozwoju. 4 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” Chodzi na razie tylko o bliższe sprecyzowanie tego, co może naprawdę oznaczać owo "nadprzyrodzone" pochodzenie norm moralnych. Niezależnie od nastawienia, jakie z tym wiążą materialistycznie myślący moraliści, łatwo się zgodzić, iż zarówno oni jak i moraliści o przekonaniach religijnych mają tu na myśli pochodzenie norm moralnych od Boga. Źródło tych norm więc jest w takim razie istotnie nadprzyrodzone, ale sam sposób pochodzenia owych norm jest naturalny, a o to tutaj przede wszystkim chodzi. Źródła Objawienia, a zwłaszcza Pismo św., zawierają cały szereg zdań o charakterze normatywnym: przykazań, rad, wskazówek, ocen itp. Co więcej, całe Pismo św., a zwłaszcza Ewangelia, jest niejako przeniknięte nastawieniem na dobro i zło moralne, przebijającym się np. w przedstawieniu osób, w opisie wydarzeń itp. Wiadomo, że Jezus Chrystus stał się godnym naśladowania wzorem doskonałości moralnej. Ponieważ Pismo św. w swym całokształcie wykazuje tak wydatne nastawienie na etykę, musimy sobie zadać pytanie: czy fakt ów jest równoznaczny z nadprzyrodzonym sposobem pochodzenia norm moralnych. Otóż fakt, że Pismo św. sugeruje pewne zasady moralnego postępowania, dowodzi niewątpliwie, że zasady te zgodne są z myślą i wolą Boga, ponieważ Pismo św. jako źródło objawione zawiera właśnie to, co jest przedmiotem myśli i woli Bożej. Inna natomiast rzecz, czy wszystkie owe prawdy etyczne mogły się stać zasadami moralnego postępowania człowieka i ludzi tylko dzięki temu, że zostały objawione. Wyjaśnienia udziela tutaj samo Pismo św. Oto w Liście św. Pawła do Rzymian czytamy: "Bo gdy poganie, którzy Zakonu nie mają, z natury czynią, co Zakon nakazuje, tak że ci, którzy Zakonu nie mają, sami sobie są Zakonem i ujawniają treść Zakonu wypisaną w swych sercach. Poświadcza im to i ich sumienie, gdy różne ich myśli oskarżają się nawzajem lub bronią" (Rz 2, 14-15). Św. Paweł stwierdza tutaj istnienie innego obok Objawienia (Zakon) źródła zasad moralnych. Źródłem tym jest po prostu sama rozumna natura ludzka ("z natury czynią"), która Zobowiązuje każdego normalnego człowieka do spełniania tych czynów, które stanowią w Objawieniu treść Zakonu Bożego. Św. Paweł nie wypowiada się tutaj wyraźnie co do tego, czy i w jakim stopniu wszystkie te zasady moralnego postępowania, czyli normy, które zawierają się w Objawieniu, wypływają z samej natury ludzkiej. W świetle powyższych zdań nie ulega jednak wątpliwości, że co najmniej najważniejsze z nich są każdemu normalnemu człowiekowi znane z samej natury, bez objawienia ich ze strony Boga. Z natury też obowiązują w sumieniu każdego człowieka, który jest ich świadom ("poświadcza im to ich sumienie"). Przytoczony tekst z Listu do Rzymian jest rozstrzygający w sprawie poglądu na sposób pochodzenia norm moralnych. Etyka chrześcijańska utrzymuje, że normy moralne podobnie jak wszystkie prawa natury stworzonej pochodzą od Stwórcy, jednakże sposób pochodzenia olbrzymiej większości tych norm jest naturalny; człowiek uświadamia je sobie po prostu rozumem. W ten sposób uświadamia je sobie człowiek nie znający Objawienia, ale ta naturalna rozumowa droga do uznania norm moralnych nie przestaje bynajmniej istnieć dla człowieka znającego Objawienie. Owszem, w Objawieniu znajduje on jakby dodatkowe i nadprzyrodzone światło oraz dodatkową podstawę do uznania owych norm, znajduje ideały moralne, które może uznać za trudne dla swojej natury, ale nie może nie uznać za zgodne ze swym rozumem, zwłaszcza gdy zostały podane w takim świetle i w takim kontekście, jakim jest całokształt Objawienia. Fakt, że wszystkie te prawdy, zarówno poznawalne samym rozumem, jak i te, których rozum sam nie sformułowałby jako zasad postępowania człowieka, znajdują się w Objawieniu, niejako w nowy 5 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” sposób mobilizuje człowieka religijnego do ich uznania i spełnienia. Fakt ten jednak bynajmniej nie oznacza, iż wszystkie te prawdy przychodzą do człowieka religijnego w wyłącznie nadprzyrodzony sposób. Źródłem poznania zasad moralnych zawsze w jakiś sposób jest natura i rozum. Rozum bowiem jest zdolny do poznawania prawdy. Na tej jego naturalnej zdolności opiera się też działalność normotwórcza, u podstaw jej bowiem stoi poznanie prawdy o dobru. Rozum poznaje prawdę o dobru moralnym w odniesieniu do tego, co stanowi przedmiot ludzkich czynów oraz w odniesieniu do czynów samych. Prawda o dobru opiera się na zrozumieniu natury człowieka oraz jego celów, dobrem bowiem jest to, co odpowiada naturze z uwagi na cel samego bytu. Dlatego również i te wszystkie zasady moralne, które znajdują się w Piśmie św., zwłaszcza zaś w Ewangelii, o tyle stają się faktycznymi zasadami ludzkiego postępowania, o ile zostaną poznane przez rozum jako zgodne z naturą, z jej dążnościami, aspiracjami oraz w jakiś sposób z jej możliwościami. (Tam, gdzie rozum stwierdza, iż możliwości natury nie wystarczają, tam zaczyna się działanie łaski, na które rozum oświecony wiarą liczy). Niemniej żadna z objawionych norm moralnych nie może być wbrew rozumowi oraz wbrew naturze. Rozumiejąc w ten sposób zdanie o "nadprzyrodzonym" pochodzeniu norm moralnych w ramach etyki religijnej, musimy, jak widać, dostatecznie uwzględnić całą drogę ich naturalnego sposobu poznania. Do uwzględnienia zaś takiego zobowiązuje i samo Pismo św., źródło nadprzyrodzonej prawdy dla wierzących, a dla niewierzących bądź co bądź także źródło, które przy dobrej woli można z pewnym zrozumieniem odczytać. REALIZM W ETYCE 1. W związku z naszkicowanym uprzednio zagadnieniem pochodzenia norm moralnych należy zwrócić uwagę na kilka dalszych spraw ważnych dla zrozumienia charakteru etyki chrześcijańskiej. Pierwszą z nich niech będzie sprawa realizmu. Otóż u podstaw całego systemu norm opartych na naturze i sformułowanych przez rozum (wiadomo, że normy te są równocześnie zawarte w Objawieniu) można by postawić taką zasadę: w całym twoim działaniu pozostawaj w zgodzie z obiektywną rzeczywistością. Na tę rzeczywistość składa się z jednej strony podmiot działający wyposażony w rozumną naturę, a z drugiej strony cały szereg bytów przedmiotowych, z którymi podmiot ten w swym działaniu się spotyka, a z których każdy ma swoją własną naturę. Ta podstawowa zasada, zasada pozostawania w zgodzie z rzeczywistością zarówno podmiotową jak i przedmiotową w działaniu, jest wykładnikiem realizmu w całej filozofii praktycznej, a w szczególności w etyce. Normy etyczne opierają się na rzeczywistości. Ten sam rozum, który w swoim poznaniu dociera do samej rzeczywistości, określa też zasady działania. Nic przeto dziwnego, że w swoją funkcję normującą wprowadza, jako podstawowe założenie, założenie zgodności z tą rzeczywistością. Jest to właśnie założenie realizmu w etyce. Odbiega od niego Kant, który utrzymuje, iż tzw. imperatyw kategoryczny jest czysto aprioryczną formą rozumu praktycznego, tzn. zasadą zrodzoną z samego rozumu, nie zaś tylko w rozumie na skutek zetknięcia się z rzeczywistością, z realnym światem bytów i dóbr. Dla etyki realistycznej nie wystarczy jako podstawowa zasada Kantowski imperatyw: postępuj tak, aby twoje postępowanie stać się mogło zasadą powszechnego prawodawstwa; przyjmuje ona jako punkt wyjścia zasadę: w całym twoim działaniu pozostawaj w zgodzie z rzeczywistością - bądź 6 Karol Wojtyła, „Elementarz etyczny” wierny rzeczywistości w działaniu. Rozum nie tylko jest zdolny do poznawania rzeczywistości podmiotowej oraz przedmiotowej, ale również do jej wartościowania. Dostrzega w niej przeto dobra oraz hierarchię dóbr - i to staje się podstawą dla sądów normujących. 2. Ów naturalny realizm etyki, który ściśle wiąże się z realizmem rozumowego poznania, zmienia się w etyce chrześcijańskiej w swoisty realizm nadnaturalny. Rzeczywistość bowiem zostaje tutaj ujęta przez rozum oświecony wiarą, który dzięki temu zdolny jest przyjąć ten obraz rzeczywistości, jaki mu ukazuje Objawienie. W świetle Objawienia ujmuje rozum rzeczywistość inaczej, a to inne - właśnie nadprzyrodzone - ujęcie rzeczywistości łączy się z innym, również nadprzyrodzonym, ocenianiem i wartościowaniem. Z Objawienia bowiem dowiaduje się człowiek o istnieniu dóbr nadprzyrodzonych, przez co cały znany samemu tylko rozumowi porządek dóbr nabiera niejako nowych proporcji. Wyrosła na podłożu tego nowego porządku dóbr etyka nie przestaje bynajmniej być realistyczna, dobra nadprzyrodzone bowiem, które człowiek poznaje dzięki Objawieniu, są dobrami rzeczywistymi - w każdym razie tak je pojmuje człowiek prawdziwie wierzący. Pozostaje więc i teraz nadal w mocy owa podstawowa zasada realizmu w etyce, przybiera ona tylko odmienne znaczenie: bądź wierny całej rzeczywistości, tak jak ci ją ukazuje nie tylko rozum, ale również i Wiara w świetle Objawienia. Jest to podstawowa zasada realizmu chrześcijańskiego w etyce. Wiadoma rzecz, iż inaczej ustosunkowuje się np. do sprawy życiowego powodzenia, czy też na odwrót, do sprawy cierpienia, człowiek, który opiera się na zasadzie realizmu nadprzyrodzonego. Sama struktura działania jednego i drugiego różni się przede wszystkim motywacją. 3. Uwagi powyższe nasuwają pewne myśli co do roli teorii oraz praktyki w etyce. Jakkolwiek bowiem samo życie moralne jest czymś na wskroś praktycznym, to jednak udział pierwiastka teoretycznego w nim nie może ulegać wątpliwości. Znane powiedzenie "teoria jest najlepszą praktyką" wskazuje na to, że punktem wyjścia moralnie dobrego działania musi być teoretycznie prawdziwy pogląd na rzeczywistość, który umożliwia określenie samych celów działania. Praktyka bez założenia takich celów, które są prawdziwymi dobrami odpowiednio uhierarchizowanymi, byłaby praktyką ślepą. Groziłoby wówczas człowiekowi angażowanie się ze swą aktywnością byle gdzie. Praktyka bowiem, która związana jest z filozofią dążenia, filozofią działania, wytwarzania, realizacji, sama z siebie nie jest jeszcze refleksją nad dobrem, które stanowi cel tegoż działania. Mając to wszystko na uwadze można wysnuć następujące wnioski: a. teoria nie zastąpi praktyki, b. praktyka oderwana od teorii może się stać poniekąd mechanicznym aktywizmem, a niejednokrotnie będzie marnowaniem wysiłków, c. praktyka poniekąd potwierdza teorię, a do pewnego stopnia pozwala nam ją też udoskonalić. Wszystkie te wnioski mają większe znaczenie dla techniki działania, ale do etyki odnoszą się również. Szczególne znaczenie dla etyki ma gruntowne przemyślenie celów działania. Potrzeba takiego przemyślenia rodzi się z potrzeb moralności jako praktyki, realizuje się jednak na podstawie poglądu na świat, a co za tym idzie - rzetelnej filozofii bytu. 7