Rodzina katolicka - Ewolucja Darwina wtorek, 10 marca 2009 15:00 W roku 1859 – dokładnie półtora wieku temu – Charles Darwin opublikował "O pochodzeniu gatunków". Była to prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna książka minionego tysiąclecia, równocześnie zaś praca, która uczyniła autora patronem nowoczesnego ateizmu. Zgodnie z tym, co napisał w swojej książce The Blind Witchmaker Richard Dawkins, „Darwin sprawił, że możliwe jest bycie ateistą spełnionym intelektualnie”. Za sprawą [teorii] ewolucji wiarę utraciło wielu chrześcijan. Znanym tego przykładem jest wybitny biolog z Uniwersytetu Harvarda, E. O. Wilson. Ewolucja dała mu głębokie poczucie intelektualnego wyzwolenia od baptystycznego wychowania, jakie odebrał na Południu [USA]. Niektórzy zostają świeckimi „ewangelistami” darwinizmu. Michael Shermer był ewangelikiem studiującym na Uniwersytecie Pepperdine, kiedy jego studia nad ewolucjonizmem spowodowały porzucenie wiary. Shermer jest dziś wydawcą czasopisma Skeptic. Czy zatem wiara w ewolucję automatycznie oznacza brak wiary w Boga? Darwin tak nie myślał. Nie był „intelektualnie spełnionym ateistą”; sam siebie określał raczej jako agnostyka. Ateiści twierdzą, że Boga nie ma, podczas gdy zdaniem agnostyków trudno opowiedzieć się za lub przeciw [Jego istnieniu]. Co więcej: Darwin nie obnosił się ze swoim brakiem wiary; publicznie podchodził do tego raczej ostrożnie. Bulwersujący dla większości tradycyjne wierzących może być punkt widzenia Dawkinsa, jednak z pewnością nie jest on również punktem widzenia Darwina. W tym miejscu należy wprowadzić rozróżnienie pomiędzy Darwinem – uczonym, a Darwinem – niewierzącym. Darwin, który dorastał jako anglikanin, a nawet rozważał możliwość zostania duchownym, ostatecznie porzucił wiarę, jednak nie uczynił tego z powodu ewolucjonizmu. Opowieść o tym zawiera dobrze udokumentowana biografia pióra Adrian Desmond’a i Jamesa Moore’a, zatytułowana Darwin: The Life of Tormented Evolutionist. Otóż gdy zmarła dziesięcioletnia córka Darwina, Annie, znienawidził on Boga, którego obwiniał [o śmierć dziecka]. Miało to miejsce w roku 1851, osiem lat przed wydaniem O pochodzeniu gatunków. Mniej więcej w tym samym okresie Darwin napisał też, że jeżeli chrześcijaństwo jest prawdą, wówczas jego dziadek, Erasmus Darwin, podobnie jak wielu bliskich przyjaciół rodziny, musiał znaleźć się w piekle. Dla Darwina było to całkowicie nieakceptowalne, zaświadczał, że w/w 1/3 Rodzina katolicka - Ewolucja Darwina wtorek, 10 marca 2009 15:00 ludzie byli mądrzy, uprzejmi i hojni. Odrzucenie przezeń Boga było [więc] nie tyle aktem niewiary, co buntem przeciw Bogu narzuconemu przez chrześcijaństwo. Bóg, który pozwalał umrzeć młodziutkiej dziewczynce, a dobrych ludzi skazywał na piekło, nie był tym, którego chciał czcić Darwin. Kiedy Darwin opublikował swoją pracę na temat ewolucji, napisał do niego amerykański biolog, Asa Grey, twierdząc, że w/w książka ukazała Bożą mądrość w kwestii jedności oraz podziału istot żywych. Z jego punktu widzenia Darwin pogłębił ludzkie rozumienie Bożej teologii. Sam Darwin pochwalił Gray’a za dostrzeżenie tego, czego nie spostrzegł nikt inny. W późniejszych wydaniach swojej książki cytował angielskiego pisarza, Charlesa Kingsleya, który określił ewolucję jako zgodną z wiarą religijną. Do końca swoich dni uparcie podkreślał też, że ta sama osoba może być „zaciekłym teistą, a równocześnie ewolucjonistą”. Niestety niektórych naśladowców Darwina przyciągała do jego teorii możliwość wykorzystania jej jako pomocy w odrzuceniu chrześcijańskiej tezy o Bożej kreacji. Dla przykładu: Thomas Henry Huxley zapisał, że „całkowita i nieprzejednana sprzeczność” ewolucji względem chrześcijaństwa stanowi „jedną z jej największych wartości”. Dlaczego więc Darwin nie sprostował wypowiedzi swych nazbyt rozentuzjazmowanych obrońców? Tu historia zaczyna się komplikować. Z biegiem czasu wrogość Darwina względem chrześcijaństwa zaczęła rzutować na jego poglądy jako badacza. Podczas gdy początkowo dość ostrożnie traktował ewolucję – jako teorię wyjaśniającą przechodzenie jednych form życia w inne, to później w sposób coraz bardziej natarczywy domagał się uznania jej za odrębny system naturalistyczny, nie pozostawiający żadnego miejsca na cuda i Bożą ingerencję. Gdy współodkrywca teorii ewolucji, Alfred Russel Wallace, napisał do Darwina, by uznał, że ewolucja nie może określać ludzkiej moralności, ten oskarżył go o spowodowanie zagrożenia dla całej teorii: „Mam nadzieję, że nie zamordowałeś całkowicie swojego i mojego dziecka”. Bezkompromisowe stanowisko Darwina wzięło się stad, że jego zdaniem było by katastrofą dla ewolucji zezwolić na pozostawienie w którymkolwiek jej punkcie miejsca na Boży ślad. Powyższa historia jest ważna, gdyż pozwala przyjąć darwinowski wywód na temat ewolucji bez brania pod uwagę jego metafizycznego naturalizmu i braku wiary. Dawkins i inni, podobni mu, znajdują się na drodze do zagmatwania [kwestii] dwóch „twarzy” Charlesa Darwina. Znajdują się pod wpływem iluzji, że być ewolucjonistą to w istocie być ateistą. Darwin, co należy przyznać, odrzucił możliwość uznania tych dwóch stanowisk za tożsame jako nielogiczną – 2/3 Rodzina katolicka - Ewolucja Darwina wtorek, 10 marca 2009 15:00 nawet jeżeli w ciągu swego życia nie zawsze zachowywał rozróżnienie między nauką a swoją niechęcią względem Boga. Dinesh D’Souza Tłum. Mariusz Matuszewski. Za: Konserwatyzm.pl 3/3