Paweł Baranowski PCEUiP, UAP O co chodzi z tym światłem? Powszechnie znany i uznawany za jedynie słuszny, model widzenia, którego uczy się obecnie w szkołach, został sformułowany przez Johannesa Müllera w 1834 roku. Według Müllera - na siatkówce oka powstaje obraz, który jest przekazywany do mózgu i tam poddany analizie. Nie wiadomo w jaki sposób przebiega ten proces. Model Müllera wystarcza do wykonywania codziennych zajęć, bo nie potrzebujemy bardziej skomplikowanego sposobu myślenia. Gdyby w szkołach uczono, że dzieci przynosi bocian, miałoby to podobną wartość poznawczą. W dwudziestym wieku, kiedy powstała psychologia Gestalt (1912), niewiele wiedziano o pracy mózgu. Z punktu widzenia obecnej wiedzy, psychologia ta jest traktowana zaledwie jako ostrzeżenie przed tworzeniem zbyt uproszczonego obrazu sytuacji. Przełomowe dla rozumienia procesu widzenia wnioski wynikły z późniejszych eksperymentów Dawida Hubela i Torstena Wiesela (lata siedemdziesiąte XX Wieku). Wykazali oni, że neurony w korze wzrokowej reagują na specyficzne cechy środowiska, zgodnie ze swoją specjalizacją - na przykład niektóre z nich na linie równoległe w centrum pola widzenia, inne na linie ukośne w rejonach bocznych, a jeszcze inne na kąty, łuki itp. Odkryli również, że uczymy się widzenia! Istotnym odkryciem było również to że specjalizacja neuronów jest wrodzona oraz (czego dowiódł w roku 1991 CronlyDillon), że system kodujący może być modyfikowany doświadczeniem. Poznano wiele nowych cech widzenia. Wiemy, że postrzeganie takich jakości jak kontur, ruch, kolor i głębia odbywa się w odrębnych kanałach w odrębnych rejonach kory mózgowej (Maunsell, Newome 1987), wiemy również, że posiadamy bardziej wykształcone neurony wrażliwe na ręce, poruszające się ciała i twarze (Perrett 1985). Praca nad zagadnieniami związanymi z widzeniem pasów startowych przez pilotów doprowadziła do wniosku (James Gibson 1966), że dla człowieka szczególnie istotna jest informacja dotycząca ruchu. Teoria Gibsona świetnie tłumaczy proces widzenia pasa startowego przez pilotów, natomiast jest zupełnie nieprzydatna przy analizie takich czynności jak czytanie albo odbiór sztuki. W 1989 roku David Marr przedstawił schemat obliczeniowego rozpoznawania obiektów. Podstawą działań jest sporządzenie szkicu pierwotnego (określenie Marra). Dzieje się to poprzez kodowanie i lokalizowanie indywidualnych zmian natężenia bodźca w obrębie mapy obrazu siatkówkowego, grupowanie ich w zbiory odczytywanie informacji dotyczących odległości oraz wzajemnego ułożenia płaszczyzn. Po skonfrontowaniu takiej reprezentacji z zawartością pamięci, konstruowana jest kolejna reprezentacja, tym razem trójwymiarowa i niezależna od punktu widzenia. Ten sposób rozumowania określamy jako „bottom-up” (James Gibson) . Alternatywnym było podejście „top-down” reprezentowane przez Richarda Gregory'ego (1970), według którego wiedza i doświadczenia z przeszłości mają kluczowe znaczenie dla percepcji. Podejście gibsonowskie zdominowało jednak późniejsze badania, z uwagi na względną łatwość tworzenia teorii obliczeniowych. Pojawienie się kolejnych, bardziej zaawansowanych modeli jest konsekwencją nowych technik badania mózgu i nowej dyscypliny naukowej – kognitywistyki. Donald Mc Kay wysunął teorię że podstawowe zadanie kodeksu drogowego polega na tworzeniu w umyśle wewnętrznego modelu otaczającej nas rzeczywistości. Mając taki model możemy przewidywać zachowanie otoczenia w różnych sytuacjach. Percepcja polega według Mc Kaya również na porównaniu danych wejściowych z wewnętrzną prognozą. Najnowsze modele bazują na modularnej kolumnowej budowie kory mózgowej (odkrycie Vernona Mountcastle’a oraz model Davida van Essena).Model kolumnowy pozwala wyjaśnić w jaki sposób kolumny w korze mózgowej rozpoznają bodźce (wyrażone w języku symbolicznym), na czym polega doskonalenie i bycie ekspertem, gdzie zachodzą interakcje multimodalne, oraz jak sygnały zwrotne weryfikują hipotezę co widzimy. Impuls nerwowy pokonuje odległość 1 metra w czasie około 20 milisekund (pomierzył to Hermann Helmholtz w 1852 roku) . Czas reakcji jest dłuższy (rzędu 100 milisekund) – nasze postrzeganie nie jest natychmiastowe. W oparciu o te obserwacje Helmholtz postawił hipotezę, ze nasza percepcja świata nie jest bezpośrednia, tylko oparta na nieświadomych wnioskowaniach. Innymi słowy, abyśmy mogli coś dostrzec, mózg musi najpierw wywnioskować, co to może być. Aktualny stan wiedzy potwierdza koncepcję Helmholtza. Połączenia wsteczne – umożliwiają coś w rodzaju gry w „20 pytań” z obrazem. - Tak, jakby każdy z nas miał nieustannie halucynacje, a to, co nazywamy percepcją polega na wybieraniu halucynacji, która najlepiej pasuje do aktualnych danych i jej modyfikowaniu oraz uzupełnianiu o bodźce z pola widzenia. Niestety – stosowana przez nas wiedza o oświetleniowych potrzebach człowieka jest podobna do świata budowanego na prostym przekonaniu, że dzieci przynosi bocian. Powszechny, model percepcji, prowadzi do prostych ale niekoniecznie prawdziwych wniosków i prognoz. Nie znamy odpowiedzi na wiele pytań, które pojawią się przy przyjęciu bardziej adekwatnego modelu percepcji. Zmiana paradygmatu zawsze prowadzi do uszczuplenia wiedzy, ale w nauce najważniejszym jest określanie obszaru niewiedzy i stawianie pytań. Dlatego mam przyjemność zaproponować kolejny, niedoskonały (zarówno z powodu definicji modelu, jak i świadomości własnych braków) model widzenia. Model ten zawiera analizę na poziomie nieświadomym, racjonalnym i emocjonalnym. Ujmuje zagadnienie kontekstu, kultury, zgromadzonej wiedzy i wiele innych czynników istotnych dla procesu widzenia. Pozwala wyjaśnić, w których miejscach procesu widzenia działają bodźce artystyczne. Rola inżyniera oświetleniowca ogranicza się do zapewnienia dobrych warunków dla przebiegu żółtego odcinka w lewym dolnym rogu! Musimy być przygotowani na nadążanie za innowacjami. Jest to warunek konieczny, abyśmy mogli przeżyć fizycznie, emocjonalnie i umysłowo w środowisku które ciągle tworzymy. Niestety, o ile jako tako rozumiemy nasze fizyczne podstawy egzystencji, delikatnie dotykamy emocjonalnych, to bardzo niewiele wiemy o umysłowych i nie dowiemy się, dopóki nie zmienimy modelu za pomocą którego staramy się je zrozumieć.