– Od 15 lat choruję na raka jądra. Na szpitalnych korytarzach

advertisement
14
PARTNER
CYKLU
Wtorek 7 września 2010 Gazeta Wyborcza www.wyborcza.pl
+
+
LECZYĆ PO LUDZKU
Akcja społeczna „Gazety Wyborczej”
oraz Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej
MICHAL LEPECKI
Bóg otworzył mi okno
– Od 15 lat choruję
na raka jądra.
Na szpitalnych
korytarzach
spotkałem niby
inteligentnych
facetów z jądrami
wielkości arbuza,
którzy wciąż
twierdzili,
że są zdrowi.
To właśnie znaczy
chorować
po męsku
Dzieci, o których lekarze
kazali zapomnieć
Lekarze nie dawali Jackowi i jego żonie Ani żadnej szansy na dzieci. Mówili, że bo po tej ilości chemii, którą przyjął, nasienie
nigdy się nie odbuduje. A jednak w lipcu 2008 r. urodziły im się bliźnięta Szymon i Ola
DOMINIKA WANTUCH, KRAKÓW
N
a oddziale było ich wtedy dziewięciu. Wszyscy
młodzi, pełni życia iplanów. Wszyscy chorzy
na raka jądra. Siedem
lat później żyje już tylko Jacek.
– Ilu znasz mężczyzn chorych na
raka jądra? – pyta mnie.
Jedyny, który przychodzi mi do
głowy, to kolarz Lance Armstrong.
– Takich mężczyzn są w Polsce
tysiące. Ale prawie nikt się nie przyzna. Ci, którzy zostali wyleczeni, nie
chcą o chorobie rozmawiać. Ci, którzy są chorzy, nie wiedzą, co robić.
Bo rak jądra to tabu. Tabu i niewiedza, które zabijają. A w Polsce chorować po męsku to milczeć – mówi.
Jacek na raka jądra choruje od
15 lat. I chce o tym mówić głośno.
Pierwszy wyrok
Zaczęło się od bólu kręgosłupa. Jacek zrobił rentgen. Wyniki bez zarzutu. Kręgosłup nieco skrzywiony, więc wyjaśnienie bólu jak na zamówienie. Ale ból się nasilał. Trafił na USG brzucha, a z wynikami
prosto na salę operacyjną.
– Nikt mi nic nie wyjaśniał, nie
tłumaczył, 1,5 godziny później byłem po usunięciu prawego jądra.
Rak! To brzmiało wówczas egzotycznie. Nikt nie mówił o nim głośno. Lekarz nie proponował żadnego leczenia, nie dał nadziei na życie. Wydał tylko wyrok: rak jądra
z przerzutami do płuc i wątroby,
i powiedział do mojej mamy: „Niech
pani się modli”.
Jacek trafił do Centrum Onkologii w Krakowie. Dostał 13 serii chemii. – Za każdym razem, idąc na kolejną, dostawałem furii, że muszę
patrzeć, jak każda kropla płynu zabija mnie po to, żebym mógł żyć.
Ale raka jądra pokonał. Pierwszy raz w czerwcu 1996 r. – Znów zobaczyłem słońce – wspomina.
Wrócił do domu. Zapomniał
o chorobie: – Była tylko radość. Nawet przez moment nie wątpiłem,
że jestem zdrowy i szpitalna rzeczywistość to przeszłość.
Poznał Anię.
Ania: – Wiedziałam, że Jacek miał
raka. Ale to było abstrakcyjne. Co
Chemia, operacje, badania... Korytarz warszawskiego Centrum Onkologii, sala operacyjna, gabinet lekarski – drugi dom.
Ania: – Strach, poczucie bezsilności, ból, złość. Znów szpital, kolejna
operacja. Znów nieudana.
Dopiero w październiku 2008 r.,
podczas ósmej operacji, udało się tę
zmianę nowotworową wyciąć.
przeszedł, zrozumiałam, gdy przeglądałam historię jego choroby. Jechaliśmy samochodem. Pierwszy raz pomyślałam wtedy, że przecież może mieć
nawrót, ale szybko te myśli wyparłam.
Mężczyzn zabija wstyd
Jacek podczas konsultacji w przychodni zostawił ulotki z informacjami
o raku jąder, jego objawach, badaniach.
– Na drugi dzień dostałem telefon od
kierowniczki, że mam zabrać z przychodni pornografię! – opowiada.
– Brak wiedzy o raku jąder wiąże
się z tabu seksualności. Bo w Polsce
męska sfera płciowa jest wyklęta – uważa dr Wojciech Rogowski z Kliniki Urologii i Urologii Onkologicznej Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA
w Warszawie.
O raku jąder milczy się dziś tak, jak
milczano kilka lat temu o raku piersi
czy szyjki macicy. Tabu przełamały
Amazonki. O chorobie mówiły znane
aktorki, profesorki, artystki. – Z mężczyznami jest trudniej, bo oni się wstydzą – twierdzi dr Rogowski.
We Francji o raku prostaty zaczęto
rozmawiać, gdy zachorował prezydent
Mitterrand. W Polsce nie ma autorytetu, który chciałby opowiedzieć o raku jąder. Rak płuc? Proszę bardzo. Rak
jelita? Nie ma sprawy. Ale rak jąder?
Rzadką odwagą wykazał się Romuald Wicza-Pokojski, dramaturg,
który o swojej chorobie opowiedział
w „Gazecie” w listopadzie ub.r.
– Żeby raka jądra leczyć, trzeba go
zdiagnozować. A żeby go zdiagnozo-
wać, trzeba wpajać wiedzę o nim dzieciom od najmłodszych lat. Stawiamy
na edukację. I mam tu na myśli także
edukację wśród lekarzy pierwszego
kontaktu – przekonuje dr Rogowski.
Bo lekarze rodzinni, choć powinni, nie badają młodych chłopców w kierunku raka jąder. Nie mówią o chorobie, o objawach, nie sugerują samobadania. A raka jądra wykryć można
bardzo łatwo.
Rocznie w Polsce choruje na to ok.
tysiąca mężczyzn. I choć jest to najczęstszy nowotwór złośliwy wśród
mężczyzn między 20. a 24. rokiem życia, to jest też jednym z najlepiej leczonych. Nawet późno wykryty jest
w pełni wyleczalny u 70 proc. pacjentów. Jacek znalazł się wśród tych pozostałych 30 proc.
Wyciąć muchę z pajęczyny
Mówi się, że jeśli człowiek zwycięży
raka i nie ma nawrotów przez pięć lat,
to jest zdrowy. Jacek nawrotów nie
miał przez lat osiem. Pojawiły się dwa
lata po ślubie z Anią.
Październik 2003. Jacek wychodzi
z gabinetu lekarskiego. – Mam nawrót
raka – mówi do Ani. Dla niej to pierwsze spotkanie z chorobą. Myśli plączą
się po głowie: dlaczego my? Dlaczego teraz? Dlaczego los nas tak doświadcza?
Tego samego dnia Jacek dostaje
dawkę chemii. Potem przez pół roku
jeszcze pięć. I przypomina sobie to
wszystko, o czym udało mu się zapomnieć przez ostatnie lata. Wraca wspomnieniami do 1996 r. Na oddziale by-
Pomóż zdrowieć innym. Napisz list
– Rak nauczył mnie wytrwałości, pomógł dokonać wglądu w siebie samego. Nauczył mnie kochać, cenić chwilę, cieszyć się z drobiazgów – powiedział wczoraj
w „Gazecie” Krzysztof Krauze, reżyser „Długu” i „Placu Zbawiciela”, który od czterech lat choruje na raka prostaty. I udzielił dziesięciu rad chorym, m.in:
Nie szukaj najlepszego lekarza, tylko dobrego. Do najlepszego będą kolejki,
spotkasz się z nim raz, potem już tylko z jego asystentami.
Nie odtrącaj bliskich. Ja tak zrobiłem i to był wielki błąd. Zachowałem się jak
bohaterowie „Długu”, którzy też myśleli, że sami dadzą sobie radę z szantażystą.
A jakich rad ty byś udzielił innym chorym na raka? Jak choroba zmieniła twoje
życie? Podziel się z nami. W sobotę opublikujemy wasze listy.
Pisz: [email protected] lub „Leczyć po ludzku”, „Gazeta Wyborcza”,
ul. Czerska 8/10, 00-732 Warszawa
Najpiękniejsza chwila w życiu Jacka: 9
lipca 2008 r. Na świat przychodzą Ola
i Szymon, bliźniaki. Dzieci, o których
lekarze kazali jemu i żonie zapomnieć.
Wklinice leczenia niepłodności cztery lata wcześniej też nie zostawili żadnych złudzeń: „Jacek ma azoospermię,
czyli całkowity zanik plemników. Nie
macie państwo szansy na dziecko, bo
po tej ilości chemii, którą pan wziął, nasienie nigdy się nie odbuduje”.
Ania: – Długo trwało, nim się z tym
pogodziliśmy.
W Dzień Dziecka trzy lata później
Ania wysyła Jacka na badania nasienia jeszcze raz. Razem jadą po wyniki.
Lekarz: – Ma pan trochę zdrowych
plemników. Zdarzył się cud.
Jacek: – Poczułem, jakbym przez
moment dotknął Boga.
Wraca nadzieja
O raku jąder milczy się
dziś tak, jak milczano
kilka lat temu o raku
piersi czy szyjki
macicy. Tabu
przełamały znane
profesorki i artystki,
które zachorowały.
Z mężczyznami jest
trudniej, bo oni się
wstydzą
ło ich wtedy dziewięciu. Wszyscy młodzi, pełni życia i planów. Wszyscy chorzy na raka jądra. Siedem lat później
spośród nich żyje tylko Jacek.
Ma przerzuty do otrzewnej. Kolejne serie chemii. Zero rezultatów. Operacja. Nieudana.
Wtedy słyszy od lekarza: nasze
możliwości leczenia się skończyły. Nie
możemy nic więcej zrobić.
– To był drugi wyrok śmierci.
W warszawskim Centrum Onkologii w ciągu czterech lat Jacek przechodzi sześć operacji. I znów na przemian: strach, rezygnacja, nadzieja, wiara. – I natrętne myśli o dziecku, którego tak bardzo pragnęliśmy, a którego
nie mogliśmy mieć – mówi Jacek.
– Pewnego dnia lekarz opisał mi, na
czym polega kolejna operacja. „To tak,
jakby wyciągać muchę z sieci pająka
i tej sieci nie uszkodzić”.
Gdy wydaje się, że Jacek jest już zdrowy, rak zaczyna gwałtownie odrastać.
Narodowy Fundusz Zdrowia odmawia refundacji niestandardowej chemioterapii. Ania pierwszy raz myśli,
że trzeba znaleźć sposób na codzienność bez Jacka, oswoić się z tym, że
odejdzie. Jacek myśli o szybkiej spłacie długów, żeby rodzina nie miała kłopotów, kiedy go zabraknie.
Ale rezygnacja trwa krótko. Znajdują klinikę w Nowym Jorku. Zbierają pieniądze w kościołach i pod centrami handlowymi. Organizują aukcję,
przyjaciele wpłacają pieniądze na specjalne konto. Jacek leci do Nowego Jorku. Dostaje dwie serie chemii.
– Wczasie, gdy ja czekałem na kolejną chemię, Ania nocami siedziała winternecie, szukając nowych metod leczenia iwertując książki. Nową nadzieję znaleźli wGdańsku. Jedyny ośrodek
w Polsce, który wykonuje zabieg chemioterapii dootrzewnowej whipertermii (z ang. HIPEC). Do tej pory HIPEC
stosowano tylko przy przerzutach raka
jelita grubego i żołądka do otrzewnej.
Jacek jest pierwszym pacjentem z rakiem jądra zprzerzutami do otrzewnej,
które pojawiły się po wycięciu nerki.
– Po raz kolejny, gdy wydawało się,
że nasze drzwi zostały zamknięte, Bóg
otworzył okno. Zdarzył się kolejny cud
– mówi Ania.
Jacek: – To jeszcze nie koniec, ale
od dawna nie miałem takich dobrych
wyników badań. Odzyskałem na nowo nadzieję. Chcę żyć. JUŻ W CZWARTEK PORADNIK
Skąd się biorą nowotwory
Skąd się biorą przerzuty? Czy mężczyźni chorują
na raka piersi? Porządkujemy wiedzę o nowotworach
Badaj się regularnie
Im wcześniej wykryty nowotwór, tym większe szanse
na zdrowie. Kalendarz badań profilaktycznych
Metody walki z rakiem
Naukowcy wymyślają terapie coraz bardziej „szyte na
miarę” konkretnego pacjenta
Dieta antynowotworowa
Co jeść, by zachować zdrowie
Znajdź czas dla siebie
Psychoonkolog radzi, jak zmniejszyć stres w chorobie
i jak mądrze wspierać bliską osobę, która zachorowała
1
Leczyć po ludzku 15
www.wyborcza.pl/leczyc Poznaj prawa pacjenta (broszura PDF)
Jutro:
Leczenie po polsku – w 2005 r. na leczenie onkologiczne NFZ przeznaczył prawie 1,5 mld zł, w 2009 już 3,5 mld. Nakłady
rosną, bo przybywa drogich leków i chorych. Ale jak racjonalizować wydatki, by przynosiły największą korzyść pacjentom?
+
Gdy muszę komuś odmówić – o dylematach przy podejmowaniu decyzji
opowiada krajowy konsultant ds. onkologii, prezes Agencji Oceny Technologii
Medycznych i szefowa łódzkiego NFZ
Skąd się bierze rak
i jak się go ustrzec
SŁAWOMIR ZAGÓRSKI
2. Wystrzegaj się otyłości.
3. Staraj się codziennie ćwiczyć fizycznie.
4. Jedz więcej warzyw i owoców,
a mniej tłuszczów zwierzęcych.
5. Jeśli pijesz alkohol, ogranicz jego spożycie.
6. Unikaj nadmiernej ekspozycji
na słońce.
7. Unikaj narażenia na środki rakotwórcze (należą do nich m.in. azbest,
gaz kwas musztardowy, 2-naftyloamina, dioksyny, niektóre metale).
8. Zaszczep się na wirusowe zapalenie wątroby typu B i przeciw HPV
– pierwszy wirus może prowadzić do
raka wątroby, drugi to główny czynnik ryzyka raka szyjki macicy.
Te proste zasady mają odzwierciedlenie w badaniach. Naukowcy oceniają, że aż 25-30 proc. wszystkich zgonów z powodu raka ma związek z paleniem papierosów. Przede wszystkim chodzi o źle rokującego raka płuc.
Aż 90 proc. zachorowań wśród mężczyzn i ok. 70 proc. wśród kobiet można przypisać paleniu papierosów.
Sprzyja ono także rakowi gardła, przełyku, jamy ustnej, pęcherza moczowego i trzustki.
Drugim ważnym czynnikiem ryzyka jest zła dieta – zwiększa ryzyko
zachorowań na raka okrężnicy, piersi, nerki i trzonu macicy.
Stosowanie się do zasad kodeksu
wpływa nawet bardziej korzystnie, niż
się spodziewano. Przez 15 lat jego promowania udało się zmniejszyć liczbę
zgonów na raka o 9,5 proc. Ale sam
zdrowy styl życia to, niestety, nie
wszystko.
Pozostaje nam jeszcze niezwykle
istotna zasada – możliwie jak najwcześniejsze wykrywanie raka. Służą
temu m.in. przesiewowe badania w kierunku raka piersi (mammografia po
50. roku życia), skryning cytologiczny pozwalający wykryć raka szyjki macicy we wczesnym stadium i wreszcie
przesiewowe badania w kierunku raka jelita grubego (powinny się im obowiązkowo poddać kobiety i mężczyźni po 50. roku życia).
W leczeniu raka obowiązuje zasada: im wcześniej wykryty, tym większa szansa na wyleczenie. Czas działa na naszą
niekorzyść
Ludzkie ciało zbudowane jest z miliardów stale dzielących się i wymieniających komórek. My sami tych
zmian nie dostrzegamy. Wydaje się
nam, że nasza skóra, mięśnie i kości
(no, może poza okresem intensywnego wzrostu za młodu) to wciąż te
same komórki. Nic bardziej błędnego. Nabłonek wyściełający jelita odnawia się całkowicie co 70 godzin.
We krwi wciąż pojawiają się nowe
populacje czerwonych i białych krwinek. Nawet tak statyczne i pozornie
martwe struktury jak kości to miejsce ciągłej wymiany komórek. Bez
tego nie zrosłaby się nam przecież
żadna kość po urazie.
Nasze komórki żyją więc zgodnie z pewnym cyklem. Rosną, dzielą się, po dokonaniu określonej liczby podziałów (na ogół ok. 50-70)
umierają. Pilnowanie, aby w trakcie
życia komórki jej materiał genetyczny nie uległ zmianom, należy
do najważniejszych zadań każdego
organizmu. Pilnuje tego gąbka i pilnuje człowiek.
U nas ewolucja zadbała o to, by
wykształciło się kilka niezależnych
mechanizmów naprawy naszego
DNA (badacze twierdzą, że mamy
siedem podstawowych i 15 tzw. ratunkowych systemów naprawiających nasz materiał genetyczny i to
one chronią nas głównie przed rakiem).
Jest ich aż tyle, gdyż w tak wielkiej zbiorowości i przy tak skomplikowanych funkcjach zawsze coś się
może popsuć. I psuje się. Tyle że organizm stale sprawdza, czy wszystko jest OK, a w razie czego każe niesubordynowanej komórce umrzeć.
Gdyby nie te systemy kontroli,
umarlibyśmy na raka wszyscy, i to
młodo, tymczasem to choroba nadal
dość rzadka (znacznie więcej ludzi
choruje na serce, demencję czy grypę) i przede wszystkim dotycząca ludzi starszych. W Polsce w roku 2007
najwięcej nowych zachorowań odnotowano u mężczyzn w grupie
1
+
Nie mamy wpływu
na to, jak dzielą się
nasze komórki.
Nie możemy
powstrzymać starzenia
się. Ale parę rzeczy
zrobić możemy
Rak ma najpewniej ponad 600 mln
lat, bo jego ślady można odnaleźć już
u bardzo prymitywnych zwierząt,
jakimi są gąbki. Wolne od raka wydają się wyłącznie organizmy jednokomórkowe. Zaś wszystkie te, których ciało zbudowane jest z wielu komórek, są narażone na to, że któraś
z nich wyrwie się spod kontroli i zacznie się mnożyć. A na tym właśnie
polega rak.
R
www.wyborcza.pl Gazeta Wyborcza Wtorek 7 września 2010
E
65-79 lat, u kobiet 55-59 lat. Spośród
osób, które zmarły na raka, większość
miała 75-79 lat.
Skoro mamy tak dobrą kontrolę
nad komórkami, dlaczego wielu z nas
jednak choruje? Bo nawet najlepsze
systemy zabezpieczeń nie są idealne.
Poza tym ich wydajność i niezawodność spada z wiekiem. Czas działa na
naszą niekorzyść. Z upływem lat zwiększa się prawdopodobieństwo, że organizm przepuści jakiś błąd, nie zniszczy wadliwej komórki, a ta przez kolejne lata wytworzy całe pokolenia chorych struktur.
Nowotwory w natarciu
i w odwrocie
Regułą jest, że im wyższy poziom ekonomiczny, tym na nowotwory umiera
się później. Polska w porównaniu z innymi krajami europejskimi wypada
pod tym względem słabo. Ponad
40 proc. mężczyzn i 35 proc. kobiet,
którzy zmarli na raka, nie ukończyło
65. roku życia; dla porównania
– w Szwecji proporcja zgonów nowotworowych przed 65. rokiem wynosi
u mężczyzn 20, u kobiet nieco ponad
15 proc.
Polki przedwcześnie umierają m.in.
na raka szyjki macicy. W 2007 r. zmarło z tego powodu 1907 kobiet, 1137 nie
dożyło 65 lat. A to akurat choroba, którą daje się świetnie leczyć, pod warunkiem że zostanie wcześnie wykryta.
Polki jednak niechętnie wykonują badania cytologiczne i stąd tak złe statystyki.
K
Liczba nowotworów i zgonów wzrasta w Polsce od lat. W 2007 r. było o 2,3
tys. więcej zachorowań i o 1,3 tys. więcej zgonów niż rok wcześniej. Dlaczego? To przede wszystkim efekt starzenia się społeczeństwa. Dawniej Polacy nie zdążali umrzeć na raka, bo zabijały ich inne choroby. Dziś, kiedy dajemy sobie radę z większością chorób
zakaźnych i o niebo lepiej leczymy zawały serca, rak zbiera relatywnie większe żniwo.
Które z chorób nowotworowych są
u nas w natarciu, a które w defensywie?
W wyraźnym odwrocie jest rak żołądka. Jeszcze w połowie lat 70. był to
najczęstszy nowotwór w Polsce, tymczasem dziś umiera z jego powodu
czterokrotnie mniej osób (w przeliczeniu na 100 tys.). Najprawdopodobniej to efekt postępu w konserwacji żywności. Od czasu, kiedy praktycznie w każdym domu jest lodówka, liczba zachorowań i zgonów bardzo spadła.
Chorobą w odwrocie – choć tu notuje się znacznie mniejszy sukces – jest
wspomniany rak szyjki macicy. Od lat
liczba Polek umierających z jego powodu lekko spada, choć nadal nie mamy powodów do dumy. Inne kraje poradziły sobie ztym schorzeniem znacznie lepiej, w Finlandii zgony z tego powodu należą już do zupełnej rzadkości.
Mniej niż kiedyś notuje się także
w Polsce raka krtani, a to dlatego, że pali dziś mniej mężczyzn niż 20-30 lat temu. Z tego samego powodu nie rośnie
L
już na szczęście liczba zachorowań
i zgonów mężczyzn na raka płuca, choć
i tak pozostaje on najczęstszym nowotworem złośliwym u panów, stanowiącym blisko jedną trzecią wszystkich zachorowań i zgonów z powodu
nowotworów (w 2007 na raka płuc
zmarło w Polsce 16,5 tys. mężczyzn).
U kobiet sytuacja jest inna. Najczęstszym w ich przypadku nowotworem pozostaje rak piersi, na drugie miejsce zaś wysunął się rak płuca.
Jeśli jednak chodzi o śmiertelność, kolejność jest dziś odwrotna. W 2007 r.
po raz pierwszy rak płuc zebrał większe żniwo niż rak piersi – zmarło na
niego 5,5 tys. kobiet, a na raka piersi
5,25 tys.
Chorobą o największej dynamice
wzrostu są teraz nowotwory jelita grubego. W 2007 r. zapadło na nie 7996
mężczyzn i 6549 kobiet, zmarło – odpowiednio – 5471 i 4498. Wiąże się to
ze starzeniem społeczeństwa, złym
odżywianiem, otyłością i brakiem ruchu.
Kolejne dwa nowotwory w natarciu to rak prostaty i czerniak skóry – na
czerniaka w 2007 r. zachorowało 1059
mężczyzn i 1136 kobiet, na raka prostaty 7638 mężczyzn.
Nie pal i nie opalaj się
Dwa lata temu WHO wydała raport,
według którego liczba nowotworów
będzie rosła zarówno w krajach biednych, jak i rozwiniętych. Prognoza na
2030 r. jest pesymistyczna – spodziewamy się 27 mln zachorowań i 17 mln
zgonów rocznie, czyli ponad dwa razy więcej niż dziś. Czy można temu
przeciwdziałać?
Po pierwsze, można starać się lepiej raka leczyć. Medycyna ma spore
osiągnięcia w tym względzie, ale ostatnie lata znów uczą pokory. Walkę z wieloma częstymi odmianami nowotworów przegrywamy. Może doczekamy
się tu jakichś spektakularnych odkryć,
ale trudno na tej podstawie snuć bardziej optymistyczne prognozy.
Po drugie, można próbować nie zachorować. Na to, że się starzejemy, nie
mamy wpływu. Jednak na to, czy palimy papierosy albo czy się właściwie
odżywiamy – tak.
Ponad 20 lat temu z inicjatywy Unii
Europejskiej powstał „Europejski kodeks walki z rakiem”. Zawiera on kilkanaście zaleceń, które – o ile ktoś zechce się do nich stosować – mogą poprawić ogólny stan zdrowia, a w pewnych przypadkach zapobiec chorobie
nowotworowej.
Zasady kodeksu są następujące:
1. Nie pal; jeśli palisz – przestań. Jeśli nie potrafisz przestać, nie pal przy
niepalących.
A
Korzystałem m.in. z: Joanna
Didkowska, Urszula Wojciechowska,
Witold Zatoński „Nowotwory złośliwe
w Polsce w 2007 roku”,
„Europejski kodeks walki z rakiem”
(polskie wydanie pod
kier. prof. Witolda Zatońskiego).
Dziękuję za pomoc
pani dr Urszuli Wojciechowskiej
i panu dr. Januszowi Mederowi
M
A
29827387
Download