List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej. O listach

advertisement
Teksty Drugie 2004, 4, s. 115-124
List artysty jako gatunek narracji
epistolograficznej. O listach
Stanisława Wyspiańskiego.
Magdalena Popiel
http://rcin.org.pl
Magdalena POPIEL
List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej.
O listach Stanisława Wyspiańskiego
Wstęp
W literaturoznaw czym dyskursie o liście na początku XXI w ieku nie może nie
zabrzm ieć ton ep itafijn y: pochylam y się nad um arłym już praw ie gatunkiem .
W dobie SM S, korespondencji e-m ailow ej, a także kartek z w ydrukow anym tek­
stem życzeń epistolografia staje się zam kniętym rozdziałem piśm iennictw a. Jed ­
nakże zjaw isko kryzysu nie jest tutaj nowe. H istoria listu obfitowała w w iele
ostrych zakrętów. Tak było na przełomie XVIII i XIX w iek u , gdy w zw iązku z roz­
wojem prasy list zaczął tracić swoją funkcję inform acyjną. Wówczas jedn ak ro­
m antyzm dostarczył istotnych bodźców do odrodzenia się epistolografii w nowej
form ie. M ożna sięgnąć do przykładu bliższego: nie dalej jak 70 lat tem u Karol
Irzykow ski swój szkic-recenzję zatytułował: C zy list umiera? O zlekcew ażeniu życia
indywidualnego. R efleksja Irzykowskiego zm ierza do tezy głębszej niż konstatacja,
iż zm iany technik kom unikacyjnych są przyczyną chwilowego, jak sądził, upadku
epistolografii. „To przem iany w człowieku zniewolonym przez in stytucje społecz­
ne a zarazem obnażonym i zdem askowanym przez naukę i literatu rę powodują
ssparaliżow anie, zlekcew ażenie i stchórzenie życia in dyw idualn ego ”. Człowiek
„pisze w idokówki, bo sam jest w idokówką” 1. Ten nam ysł Irzykow skiego głęboko
osadzony w przesłankach antropologii m odernizm u k ieru je m oją uwagę ku pew­
nem u gatunkow i n arracji epistolograficznej, który w gran icach szeroko rozum ia­
nej nowoczesności zajm uje w yjątkow e m iejsce: określę go jako l i s t a r t y s t y .
1/1 K. Irzykow ski C zy list u m ie ra ? O z lek cew a ż en iu ż y cia in d y w id u a ln e g o , „K ronika Polski
i Ś w iata” 1938 n r 28, cyt. za: tegoż P ism a roz p roszon e 1936-1939, pod red. A. L am a,
K raków 1999, s. 418.
http://rcin.org.pl
115
Dociekania
L ist, obok dzien n ika, pam iętnika, autobiografii należy do literatu ry dokum en­
tu osobistego2. L ist artysty bywa zazwyczaj „osobistym dokum entem literatu ry”,
ak tualizującym literackość w jej intym nym w ym iarze. W yrasta on, jak każdy
autentyk, żeby odwołać się do tezy Jerzego Jarzębskiego, z literatu ry faktu, nurtu
autobiograficznego oraz autotem atyzm u3. Jest zatem wypadkową dyskursu opi­
sującego świat zewnętrzny, dyskursu koncentrującego się na wewnętrznych do­
św iadczeniach autora oraz dyskursu zw racającego się ku swoim regułom. Na po­
trójną zależność n arracji autobiograficznej w skazała M ałgorzata C zerm ińska4.
O ryginalna formuła autobiograficznego trójkąta z wierzchołkam i określonym i
jako świadectwo, w yznanie i w yzw anie lokowała te kardynalne punkty w „ja”
m ówiącym , zewnętrznym przedm iocie zapisu autobiograficznego oraz czytelniku.
Znam ienne są zbieżności, jak i rozbieżności tych dwóch troistych układów odnie­
sienia. Oś wyznaczona punktam i świadectwa i autobiografii w ydaje się lin ią
mocną, nie budzącą w ątpliwości. U zupełnienie jej o trzeci w yznacznik otwiera ho­
ryzont autotem atyzm u i horyzont odbiorcy. Otóż w ydaje się, że te dwa horyzonty
ulegają stopieniu na szczególnych zasadach w tym typie epistolografii, jakim jest
list artysty.
Do kogo pisze artysta? Oczywiście do artysty. N ieprzypadkowo na przełomie
XVIII i XIX w ieku m .in. w kręgu szkoły jen ajskiej czy pism ach H enryka K leista
można zaobserwować kształtowanie się gatunku listu artysty do artysty5. N adaw­
cam i i adresatam i b yli pisarze, m alarze, filozofowie. Zostaje w ten sposób w yzna­
czona wspólna przestrzeń w ypełniona, jak to określi! C harles Taylor, „siecią roz­
mowy”. Powstaje w takich warunkach rodzaj socjolektu nastawionego tyleż na po­
rozum ienie co zm ierzającego do sam opotw ierdzenia statusu artysty. Powiada Tay­
lor: „jestem podmiotem jedynie w relacji do pewnych rozmówców: w pewnej rela­
cji do tych, którzy odegrali kluczową rolę w procesie mojego sam ookreślenia”6.
D yskurs listu będzie koncentrował się na potw ierdzeniu tożsamości artysty.
W kom unikacji epistolarnej dialog z konkretnym odbiorcą, a w ięc sytuacja zasad­
niczo różna od dzien n ika, pam iętnika czy autobiografii, jest swoistą p r o w o k a ­
c j ą d l a t o ż s a m o ś c i k r e a c y j n e j a r t y s t y . W tę konfigurację ja - ty
w kraczają dwa elem enty o mocy artefaktycznej: dystans i m edium . O ddalenie
i zapełniona znakam i kartka papieru tworzą scenariusz spektaklu. Tworzą także
rolę, w którą wchodzi nadawca: rolę artysty w działaniu, artysty w akcji. L ist u jawV Term in ten zaproponował Rom an Z im and w swojej książce o D ziennik ach Żerom skiego
(D iarysta S tefa n Ż ., W rocław 1990).
* J. Jarzęb ski K a riera a u ten tyk u , w: S tu d ia o n a rra cji, red. J. Błoński, S. Jaw orski,
J. Staw iński, W rocław 1982.
M . C zerm ińska A u tob iograficzn y trójkąt. Ś w ia d e ctw o , w y z n a n ie i w y z w a n ie,
K raków 2000.
■ Por. H. K leist Ein L esen bu ch f u r u n sere Z eit, B erlin und W eim ar 1985.
y
Ch. T aylor Ź ródła p o d m io to w o ści. N arodziny toż sa m ości n o w o cz esn ej, W arszaw a 2001, s. 70;
por. K. R osner N arra cja , toż sa m o ść i cz as, K raków 2003.
http://rcin.org.pl
116
Popiel List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej
nia ze szczególną silą d ialektyk ę rozpoznania siebie poprzez określenie sfery moż­
liwości i konieczności. Koniecznością staje się tu działanie służące rozpoznaniu
własnych m ożliwości jako artysty. Skłania to m .in. do autotelicznej o rien tacji
przekazu, która odsłania kom petencje nadaw cy.
W yzwolenie inwencyjności może ujaw niać się nawet tam , gdzie w ydaje się, że
list spełnia przede w szystkim swoją funkcję użytkową. Na przykład gdy pojawia
się nieodzowny motyw finansowy (np. prośbę o pożyczkę), który w listach artystów
byłby w dzięcznym przedm iotem badań: „Tymczasowo proszę o jakie 5 zlr, abym je
mógł rzucić niejako pomost do dalszej egzystencji”7. Zdanie to pochodzi z listu
Stanisław a W yspiańskiego. To właśnie listy autora S tu d iu m o „H am lecie” pozwolą
skonkretyzować in teresujący m nie typ n arracji epistolograficznej.
Je śli Jan Kott nazwał korespondencję rom antycznego kochanka, listy Z ygm un­
ta K rasińskiego do D elfiny Potockiej „najw iększą powieścią polskiego rom an­
tyzm u”8, to listy W yspiańskiego można by określić „ n a j w i ę k s z ą p o w i e ś ­
c i ą p o l s k i e g o w c z e s n e g o m o d e r n i z m u”. Powieścią pozbawioną
w ątku romansowego a zarazem bez reszty w ypełnioną nam iętnością. Jedyn ym , ale
wszechobecnym obiektem pożądania jest tu sztuka.
List artysty a instytucja literatury
Odpowiedź na pytanie, czym jest list artysty, nie zaczyna się od w skazan ia roli
nadaw cy i nie kończy na w yznacznikach retorycznych dyskursu. N iew ątpliw ie jest
to pojęcie bardzo mocno osadzone w h isto rii; list artysty będzie tym , co w pewnym
czasie i m iejscu przez pewną społeczność zostało za taki list uznane. U tajony ży­
wot, jak i w iedzie list od czasu n ap isan ia, bywa często frapujący, pełen zwrotów ak ­
cji i dram atycznych niespodzianek. Mom ent ujaw n ienia a zatem ukonstytuow ania
w swym bycie „listu artysty” może być równie intrygujący. Pro captu lectoris kabent
s u a fa ta ... epistulae.
Ja k i los spotka! zatem 49 gładkich kartek form atu 21x17 cm , o postrzępionych
brzegach, schowanych w 12 kopertach niebieskich lub zielo n o n ieb ieskich , opa­
trzonych znaczkiem czerwonym 10-halerzowym z podobizną cesarza au striack ie­
go? Los byl d la nich przychylny: w roku 2004, a zatem po 99 latach , listy artysty,
o którym się jeszcze pam ięta, są obecne w naszej kulturze literack iej. Jed n ak o spo­
sobie tej obecności zadecydował nie tylko ich nadawca, lecz również autor opra­
cowania i w ydawca. L isty W yspiańskiego do Stanisław a Lacka pisane m iędzy
28 m arca a 7 m aja 1905 roku, bo o nich tu mowa, dzięki przede w szystkim Leonowi
'
L ist do J. N owaka z 19 p aźd ziern ik a 1900 roku, za: S. W ysp iań ski L isty róż n e - d o w ie lu
a d resa tó w , oprać. M . R ydlow a, kom entarz z w ykorzystan iem m ateriałów
L. Ploszew skiego - M . R ydlow a, K raków 1998, s. 173.
8/ J. Kott N ajw ięk sza p o w ie ś ć p olsk iego rom a n tyz m u , w stęp do: Z. K rasiń ski S to lis tó w d o
D elfiny, W arszaw a 1966; por. M . Jan io n Tryptyk ep istologra ficz n y, w tejże: P r a ce w y b ra n e,
t. 2, K raków 2000; K. Fazan S z cz era p oz a d ek ad en ta. K a z im ierz T etm ajer: m ięd z y
ep isto lo g ra fią a sztuką, K raków 2001.
http://rcin.org.pl
117
Dociekania
Ploszew skiem u i M arii Rydlowej wiodą żywot podwójny Po pierwsze, stanowią
one blok listów. W IV tomie L istów zebranych, który ukazał się w 1998, roku zna­
lazła się cala znana ak tu aln ie korespondencja W yspiańskiego skierow ana do L ac­
ka. Jak trafnie zauważyła Stefania Skw arczyńska w swej Teorii listu : „zestawienie
obok siebie list za listem , w ciągłą serię korespondencyjną tego, co w rzeczywisto­
ści jest rozdzielone upływem czasu i tym czasem naprawdę przesiąknięte, stwarza
skrót rzeczywistości, skrót taki, jakim operuje sztuka”9. A zatem już samo skom­
ponowanie bloku listów jest zabiegiem konstrukcyjno-interpretacyjnym .
Jest to tym bardziej istotne, że listy W yspiańskiego do Lacka żyją w naszej św ia­
domości literackiej także w in n y sposób. Tom 11 D zieł zebranych, w ydany przez
Płoszewskiego w 1961 r., zaw iera m .in. w iersze autora W yzwolenia wypreparowane
z listów. Są one w dużej m ierze owocem zabiegów w ycinania i przystrzygania tek­
stu zapisanego na 49 białych arkusikach. M echanizm poczynań zm ierzających do
skonstruowania pewnej rzeczyw istości literackiej działa zatem w tych dwóch przy­
padkach w sposób d iam etraln ie o dm ien n y10. W pierwszym , sztuczny zabieg ujed­
nolicenia i zintegrow ania tekstów podkreśla ich zwartość n arracyjn ą. W drugim ,
w yodrębnienie bardziej zrytm izow anych fragm entów z ciągu wypowiedzi spowo­
dowało sem antyczną i kom pozycyjną dezintegracje tekstu początkowego. Jedno
i drugie było działaniem z pogranicza m istyfik acji literackiej. Znam ienne jednak,
że intencja przyśw iecająca decyzjom wydaw cy m iała w obydwu sytuacjach ten sam
cel: w ydobycie literackości.
Korespondowanie jako artefakt
26 m arca Lack wyjeżdża do W enecji, pierw szy list W yspiańskiego skierowany
do przyjaciela zaczyna się od słów: „N iedouw ierzenia ta prawda, że Pan może być
tak daleko” 11. Kraków i W enecję d zieli nie geograficznie czy m atem atycznie w y­
znaczona przestrzeń. D zieli je wszystko jak byt od nie-bytu. „Piszę do Pana - kon­
tynuuje W yspiański - na tam ten św iat, gdyż Pan czytając m yśleć będzie, że list
z tamtego św iata przybyw a”. „Tamten św iat”, tzn. św iat Innego swoim statusem
ontologicznym przypom ina zaśw iat.
To oddalenie staje się podnietą d la w yobraźni; dystans urucham ia m achinę kre­
acji. R elacja przestrzenna, jaka powstaje m iędzy korespondującym i um ożliwia
gest kreatorski ex nihilo. In icjuje grę konstruow ania nowych światów, powiada
W yspiański: „wymiana naszych listów dowodzić będzie, że oba te św iaty istn ieją”
(s. 318). L ist - słowo legitym izu je ów dwoisty św iat - zaśw iat, mój, z którego ślę list
^
S. Skw arczyńska T eoria listu, Lwów 1937, s. 350.
10 Na potrzebę spójnej le k tu ry listów o bejm ującej tekst prozatorski i w ierszow an y zwracał
uw agę J. K olbuszewski (O lir y cz n ej tw ó r cz o ś ci S ta n isła w a W yspiańskiego, „Ruch L itera c k i”
1992 z. 1-2). Por. także in teresu jący kom entarz do listów K. C ia p a ly E p istologra jicz n y
a u to p o rtret a rtysty, „Teksty D ru gie” 2000 n r 4.
11 S. W ysp iań ski L isty ró ż n e ..., s. 318. D alej podaję n um erację stron w naw iasach w edług
tego w ydan ia.
http://rcin.org.pl
118
Popiel List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej
i Twój, z którego list do m nie przybywa. Korespondowanie funduje nowy kosmos,
zaw ieszając w szystkie dotychczasowe relacje. Sytuacja, w jak iej zn ajdują się
piszący do siebie, jest zatem aktem odnowienia tożsamości w niepow tarzalnej kon­
figuracji podmiotowej.
To, co ma szansę pow stania w sytuacji dialogu, jest konstrukcją złożoną, opartą
na szczególnej technice punktów w idzenia. Rzecz bowiem nie tyle w opisie św iata,
do którego ak tu aln ie należy Inny. Istotą tej interpersonalnej konstrukcji jest gra
czterem a perspektyw am i: „Opowiem Panu czym jest to, na co Pan patrzy, bo tam za
Panem m yślą idę, i dowiem się od Pana czym jest to, co widzę tu taj, gdy w m yślach
ku moim stronom spojrzy” (s. 318). Nasze postrzeganie ma być weryfikowane
przez cudze wyobrażenie tej rzeczywistości. Korespondowanie zatem jest przede
w szystkim sztuką wyobraźni.
K onstruktyw istyczny w ym iar epistolografii naw iązuje do formy, która realizu je
się w zwrotnej sytuacji kom unikacyjnej: formy dialogu. W ym iana listów jest dla
W yspiańskiego rodzajem d ialogu dram atycznego, a ten m usi spełniać określone
w arunki. Jednym z nich jest zasada ciągłości. D ialog, jak i korespondencja, rodzi
się z rozdzielenia ról. Budowany w układzie przestrzennym kosmos jest mocno
osadzony w czasie. D ialog i p isan ie listów opierają się na określonej m ierze temporaln ej, m ają swój rytm , który decyduje nie tyle o ustrukturow aniu wewnętrznym ,
ale o sam ej istocie. N ieprzerw ana ciągłość staje się koniecznym w arunkiem kore­
spondowania („korespondencję prowadzi się pisząc ciąg le” s. 321). N ie zastosowa­
nie się do tej zasady niw eczy dzieło. Gniewne strofowanie Lacka przez W ypiańskiego jest reakcją artysty na leniwego i nieporadnego „p su ja”, który n igdy nie
wysyła listu na czas: „To nie może tak być. To niczego nie wyobraża. To niczego nie
tworzy. Tu się wszystko rozlatuje w dystansie czasu” (s. 339). Korespondencja
może stać się artefaktem , jeśli ma rytm i spoistość dobrze skrojonego dialogu. W y­
m aga współtworzenia, świadom ej wspólnoty celów, reguł i w artości.
Niezadowolenie artysty przem ienia się niekied y w m elancholię m odernistycz­
nego twórcy: „Nie um ie Pan prow adzić korespondencji. [...] N iech się Pan uspokoi
- błąd ten posiadają wszyscy, którzy ze m ną kiedyko lw iek korespondowali [...]
i przeto nie dowiedzą się n igdy niczego ode m nie” (s. 321). K orespondencja to jesz­
cze jedno zaprzepaszczone dzieło W yspiańskiego - budowniczego św iata12.
W stronę retoryki.
Teatr-pulapka
Teatr jako pułapka na m yszy - ten szekspirowski w yn alazek zachwycał autora
Stu d iu m o „H am lecie”. N arracja listów do Lacka ma swój kościec fab ularny - to sta­
ran ia artysty o dyrekcję Teatru M iejskiego w Krakowie. Pod koniec m arca sprawa
konkursu na to stanowisko dopiero się k laru je, W yspiański bada swoje szanse i za­
czyna serio m yśleć o podjęciu się nowych obowiązków. O statni list został nap isan y
12 Por. M . Popiel W yspiański i estetyk a m od ern iz m u . W -kręgu p o ję c ia k onstruk cji a r ty sty cz n ej,
„Ruch L itera c k i” 2003 z. 3.
http://rcin.org.pl
119
Dociekania
7 m aja, a cztery dni później Rada M iejska z prezydentem na czele podejm uje decy­
zję o powierzeniu d yre k c ji... Ludwikowi Solskiem u.
Co rozgrywa się m iędzy tym i datam i, jak kształtuje się struktura fabularna
listów? Zdarzenia opisywane przez autora to oficjalne i n ieoficjalne spotkania,
najczęściej odbywające się w domu W yspiańskiego, listy wysyłane i odbierane,
podejmowane decyzje, np. wpłacenie kaucji pieniężnej, jaką składali kandydaci
i działania wykonywane poprzez adwokata. To także w ydarzenia i opinie, jakie
w formie plotki tłum nie docierają do W yspiańskiego, nadając akcji duże tempo.
Owe podane w listach fakty to zaledw ie punkty, na których zostaje rozpięta sieć
dram atu. Atmosfera zaczyna gęstnieć w m iarę jak bohater angażuje całą swoją oso­
bę w to teatralne przedsięwzięcie. Czas nie porządkuje zdarzeń, zasada linearnego
następstwa nie wym usza żadnej logicznej, przyczynowo-skutkowej zależności. Za­
biegi konkurentów, jak i sojuszników, a także poczynania decydentów co krok
ujaw n iają dziw ną, niezrozum iałą d la narratora, niezgodną z jego oczekiw aniam i
formę i skutki. W yspiański próbuje zracjonalizow ać sytuację, w jakiej się znalazł,
z którą się utożsam ia i nie utożsam ia jednocześnie. Formułą in telektualn ą i w y­
obraźniową, m ającą to ułatwić, jest oczywiście teatr. M yślenie poprzez metaforę
teatru pozwala mu oswoić ten świat, który nagle został w praw iony w ruch. T eatralizacja rzeczywistości w ydaje się być szansą zachowania dystansu wobec kosmosu
kręcącego się wokół jednej osi. W yspiański nie tylko z powodu złego stanu zdrowia
nie włącza się aktyw nie w kam panię na rzecz własnej kandydatury, świadom ie
przyjm uje pozycję neutralnego obserwatora. Podmiot skrup ulatn ie przestrzega
reguł dostatecznego oddalenia od rzeczywistości, którą opisuje. D ystans pozwala
mu spoglądać na rozgrywające się w ypadki jakby z pozycji teatralnego w idza:
„Z domu nie wychodząc, widzę codziennie stan i stadium rozwoju swojej kandyda­
tury. [...] M am rewię lu d zi” (s. 322). Ten panoram iczny obraz co chw ila ulega de­
form acji, rozrastając się do tragiczno-epickich w ym iarów i nabierając koturnowej
rangi bądź też karlejąc w farsę. Bój o teatr angażuje nie tylko środowisko artystyczno-dziennikarskie i polityczno-urzędnicze, ale cały Kraków. Gdy W yspiański pi­
sze: „Na m ieście w ojna. Z bierają podpisy za m ną” (s. 337), uderza w ton homero­
wy, gdy zaś stw ierdza „teraz już całe m iasto radzi o teatrze. N iedługo i przekupki
wniosą do Prezydenta odnośną petycję i m em oriał” (s. 346), patetyczna hiperbola
nabiera cech szyderstwa i autoironii.
W kom entarzach d ysku sji, jakie toczą się w kom isji teatraln ej, ubieranie
radców m iejskich w togi greckich mówców ma także sens am biw alentny. N iekiedy
jest ujęte w ironiczny cudzysłów, ale bywa też śm ierteln ie (bo poetycko) serio: „C i­
sza jest - otwarte na przestrzał w szystkie pokoje... zegar w ydzw onił... a głosów dźwięków tyle w uszach dzwoni - woła - krzyczy - jakbym otoczony był na środku
w ielkiej sali, jakby około m nie był w ielk i am fiteatr żywy ludźm i. Może to jest po­
siedzenie R ady?” (s. 353).
W tym splocie dwóch tonacji im bliżej punktu kulm inacyjnego, tym intensyw ­
niejsza jest właśnie ta druga, ciem na. Tymczasem ostatni list staje się ostrym
zgrzytem , zaskakującą pointą. N arracja kończy się bowiem, według określenia au ­
http://rcin.org.pl
120
Popiel List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej
tora, „kom edią społeczną”, „sztuką z in trygą , „Intrygą i M iłością”. W ysp iań ski
7 m aja, w przeddzień swoich im ien in , odkryw a, że znalazł się w centrum spisku
uknutego przez rodzinę w ym ierzonego przeciwko jego kandydow aniu. Krewni
próbowali w tym celu w ykorzystać nawet jego żonę. W ysp iań ski zapowiada doko­
nanie, jak pisze, „rew olucji pałacowej” i w yrzucenie za drzwi przybyłych z w izytą
im ieninow ą gości.
Ten finał nasycony jest o w iele w iększą d ram aturgią, niż sugerują alu zje literac­
kie czy zapowiedź rodzinnej kłótni. Pęka bowiem ilu zja dystansu, jak i bohater
na początku zakładał. C ztery ściany domu - ten bastion n eutralności, gw arancja
trzeźwego osądu i swobody decyzji - został zdobyty. Szczególnie boleśnie odczuwa
to ktoś, dla kogo dom w łaśnie i rodzina były m iejscem w yjątkow ej intym ności. Ale
i to chyba nie jest najw ażniejsze.
L isty do L acka p o kazują, ja k p arad o ksaln ie teatr stal się sw oistą pułapką dla
sam ego artysty. Pod w arstw ą fab ularną tekstu rozciąga się w arstw a p ragn ień i lę ­
ków, fascyn acji i obaw, p asji i rozpaczy. W ysp iań ski pojm uje swoją k an d yd atu rę
jako podjęcie w yjątkow ego dzieła, być może, w jego estetycznej h ie rarc h ii w arto ­
ści, dzieła najw ażniejszego. Pracuje intensyw n ie nad przyszłym rep ertuarem te­
atru , zam yśla nowe in scen izacje, p lan u je tłum aczenie sztuk oraz przeróbki już
znanych. L isty są św iadectw em sytu acji artysty stojącego przed zam ierzonym
dziełem swojego życia. B iegu n y dram atyczn ych napięć w yp ełn iające korespon­
d encję nie w yzn aczają tylko m arzenia o teatrze i p rzeczucia, że nie zostaną
spełnione. L isty o p isują przede w szystkim coraz w yraźn iej uśw iad am ian ą sytu ­
ację osaczenia jedn o stki cen iącej wolność egzysten cjaln ą i artystyczn ą ponad
wszystko. B analne praw dy, że w całej spraw ie chodzi nie o dobro, ale o in teres,
nie o sztukę, ale o p ien iądze u rasta ją do ran gi bolesnego dośw iadczenia. Istota
porażki tkw i w uśw iad o m ien iu sobie rozm iaru uprzedm io to w ien ia, gęstości sieci
in tryg, totalności m an ip u lac ji zagrażającej w olności „ ja”. W jednym z n ajb ar­
dziej sugestyw nych poetyckich fragm entów pada p ytan ie: „W czyichże rękach
byłem m an ekin em ?” (s. 342).
Pismo i głos
L isty W yspiańskiego m ają też trzeci w ym iar: nie są tylko n arracjam i o pożąda­
niu dzieła jako szansie sam orealizacji, są dziełem spełnionym , stały się bowiem inkarnacją artysty. To koncept samego W yspiańskiego, który pisanie nazywa „zam ie­
nianiem się w p ap ier” (346). L ist jest przede w szystkim formą pisem ną a dom eną
poezji jest brzm ienie, dźw ięk, rytm . L isty do Lacka zbudowane są z m aterii pism a
i dźw ięku, osadzone w tworzywie papieru i tworzywie głosu.
Ja k w yjaśn ić swobodne przechodzenie od prozy do w iersza w tych tekstach?
O czyw iście n ajp ro ściej konw encją, o co n ajm n iej potrójnym rodowodzie. L ist a r­
tysty ulokow any w trad yc ji klasyczn ej ep isto lo grafii zaw dzięczałby w iele listow i
poetyckiem u w różnych jego odm ianach. N iew ątpliw ie krąg zależności g atu n k o ­
wych sięgałby form y h o racjań skiej łączącej list poetycki z satyrą, ale także do H e ­
rold O w idiusza, w których tem at w ielk ich nam iętności i w ew nętrznych rozterek
http://rcin.org.pl
121
Dociekania
orientow ał ku odm iennej retoryce. Polscy ko dyfikato rzy sztuki rym otwórczej
XIX w ieku, m .in. Euzebiusz Słowacki („P ra w id ła w ym o w y i p o e zji”, 1826), Józef
F ran ciszek K rólikow ski („Rys p o e ty c k i”, 1828), Jó zef K orzeniowski („Kurs p o ­
e zji", 1829), akcentow ali nach ylen ie liryczn e, ep ickie jak i dram atyczne listu po­
etyckiego.
Jest i druga trad ycja, krystalizująca się w kulturze niem ieckiej przełomu XVIII
i XIX w ieku we wspom nianym już tu kręgu jenajskim . Fragm enty Fryderyka
Schlegla i N ovalisa drukowane w „A thenaum ” i „Lyceum ” powstają jako szczegól­
ny rodzaj epistolografii. N ie jest rzeczą przypadku, że przełomowy projekt estety­
ki i antropologii rom antycznej, uw idoczniający siln e zw iązki pom iędzy koncepcją
osobowości a fragm entarycznością i iro n ią, rodził się na zasadzie w ym iany m yśli,
jaką um ożliw iała epistolografia.
Przełom XIX i XX w ieku przynosi jeszcze jedną znaczącą perspektywę, w której
forma listu operującego wierszem i prozą dobrze się tłumaczy. To oczywiście synkretyzm rodzajowy jako efekt poszukiwań estetycznych ideału dzieła totalnego.
W polskim piśm iennictw ie tego okresu kontekstem dla listów W yspiańskiego
byłoby np. łączenie przez Stanisław a Brzozowskiego w filozoficznym eseju prozy,
w iersza, d ialo g u 13.
Blok listów W yspiańskiego do Lacka w id zian y jako dzieło integralne uderza
różnorodnością. Jest ona efektem w ielotonalności stylowo-tem atycznej. Można by
dokonać tu an alizy podobnej do tej, jaką przeprowadził M ieczysław Tomaszewski
w Weselu, posługując się tonam i jako kategoriam i ekspresyw nym i14. W listach do­
strzec można regułę kontrapunktu pom iędzy sarcastico a poéticamente, scherzando
a irónicamente, phantastico a misterioso.
Złożoność stru k tu ry listów w yn ika z w ielo ści, a także przypadkow ości cezur,
jak ie tu w ystęp ują. Ta n iep rzew id yw aln a sekw encjonalność dotyczy rozróżnie­
nia całości ep isto larn ych , w yodrębnionych przez nadaw cę na różnych pozio­
m ach, w tym fragm entów w ierszem i prozą. Odnosi się również do sytu acji n ie­
spójności tek stualn ej jako konsekw encji do p isyw ania w ciągłym tekście k o lej­
nych części listu w pewnych odstępach czasu. Te w szystkie cechy sp raw iają, że
listy n ab ierają rysó'wbricolage’u. K rzyżow anie się i m ieszan ie rozm aitych całości,
gatunków , trybów podkreśla status tekstu jako zdarzen ia. Ten efekt zostaje
wzm ocniony w ym iarem brzm ieniow ym listów. Są one in trygu jącym św iadec­
twem m yślenia dźw iękiem , m yślen ia rytm em widocznego zarówno we frazie
1V Por. M . W yka d o z n a w a ć dusze t w ó r c z e ”, w stęp do: S. Brzozowski K o m en ta rz e p oetyck ie,
Kraków 2001. D la opisan ia gatun ku listu artysty w ażna jest również ko nstatacja,
iż zjaw isko w prow adzenia mowy w iązan ej do dysk u rsu epistolarnego prozą zdarza
się n ie tylko w listach pisarzy. Podobną form ą posługuję się także in n i artyści,
czego p rzykładem niech będzie chociażby Paul C ezanne p iszący do E m ila Zoli.
W tym w yp adku główną m otyw acją posłużenia się w ierszem jest p row adzenie gry
tow arzyskiej.
14/M . Tom aszewski „W esela” tony, ry tm y i e ch a , w: M agia „W esela”, red. J. M ic h a lik
i A. S tafiej, K raków 2003.
http://rcin.org.pl
122
Popiel List artysty jako gatunek narracji epistolograficznej
lirycz n ej, jak i p ro zato rskiej1'. W listach p o jaw iają się fragm en ty, których
P loszew ski nie um ieścił w tom ie w ierszy ani w U zu pełn ien iu obejm ującym ,
w edług w ydaw cy, teksty pograniczne. W tych swoistych przęsłach tekstowych
proza stopniowo nab iera regularn o ści, wprow adzane są rym y, ro zch w ian ie m elo­
dyczne zdań oznajm ujących i p ytających zostaje ujęte w karb y izo sylab izm u,
choć n ie jest to uwidocznione graficzn ie. W yk reślen ie lin ii m elodyczno-rytm icznej listów byłoby próbą stw orzenia m eandrycznej ko n struk cji m yślow o-artykulacyjn e j odpow iadającej strukturze tożsam ości n arracyjn ej.
W spom niany na początku Karol Irzykow ski w jednym ze szkiców opowiadał,
jak odczytując po latach swoje notatki stenograficzne z wykładów Brzozowskiego,
odniósł w rażenie, że ponownie słyszy glos mówiącego znad k ated ry16. S k ru p u lat­
nie odcyfrowywane hieroglify stenogram u przywołały w jego w yobraźni timbre
głosu, intonację, długość rozciągniętej frazy. Drobne znaki pism a, gęsto za­
pełniające 49 karteczek o w ym iarach 21x17, k ryją w sobie pokłady, wśród których
jest też, przechowywany na szczególnych prawach m ożliwych tylko w liście, glos
artysty.
Filologiczna archeologia listów W yspiańskiego odsłoniła trzy w arstw y
współtworzące świadectwo egzystencji artysty. A rtysty podejm ującego równocześ­
nie trzy próby „zam ienienia się” w dzieło: w trybie n arracji tworzącej z korespon­
dencji dzieło w yobraźni, dalej, n arracji o d ziele, jakim jest teatr, oraz n arracji, któ­
ra w swym w ym iarze autotelicznym konstytuuje samo dzieło.
Istnienie budowane na rytm ie prób bywa zazwyczaj uznane za tożsamość hero­
iczną. „Pisanie - powiada W itold Gombrowicz, a list artysty jest szczególnym
przypadkiem takiego właśnie p isan ia - nie jest niczym innym , tylko w alk ą, jaką
toczy artysta z ludźm i o własną w ybitność” 1 . W łaśnie w alką o możliwość zaistn ie­
nia w dziele. W alką - nie dialogiem , w alką - nie m ediacją. N ie ton konw ersacji, ale
gniew nych persw azji i inw ektyw dom inuje w n arracji W yspiańskiego. M ożna by
sądzić, że d em iurgie W yspiańskiego zazwyczaj kończą się klęską. D ziełem zaprze­
paszczonym okaże się dialog listów m iędzy Krakowem a W enecją i w ym arzony
teatr. A le to tylko pól prawdy. W yspiański n igdy nie byl piewcą zw ycięskich zm a­
gań. Jego w yobraźnia lgnęła do obrazów pojedynków jak ten Jak u b a z Aniołem , czy
biskup a z królem . To zwarcie w alczących stron jest tym co najw ażn iejsze, bo ono
rodzi opór będący niezbędnym składnikiem d yn am iki tworzenia.
D la artystów takich jak autor W yzwolenia sztuka nie zaczyna się w jednym m iej­
scu a w innym kończy, nie ma ściśle wyznaczonych gran ic, w ytyczonych enklaw.
C ala rzeczywistość jest w ypełniona potencjałem artefaktu. Źródła jego ożyw ienia
>5/0 m elo dii m owy w tekstach W ysp iańskiego bardzo in teresu jąco pisał W. Szturc
M o w a ja k o rytm w tea trz e S ta n isła w a W yspiańsk iego, w: S tan isła w W yspiański. S tu d iu m
a rtysty, red. E. M iodońska-Brookes, K raków 1996.
16/ K. Irzykow ski S ta n isła w B rzoz ow sk i ja k o m ó w ca , „K urier L iteracko -N au ko w y”
1938 nr 16.
http://rcin.org.pl
I7/ W. G om browicz D zienniki 1953-1956, K raków 1986, s. 57.
123
Dociekania
leżą jednak po stronie podmiotu o określonych predyspozycjach. F ridrich Gundolf sformułował je w swojej m onografii Goethego: „Każda chw ila jego istn ien ia
m iała tę zdolność, że mogła stać się ośrodkiem i osią całości jego istn ien ia”18. Toż­
samość artysty może uzyskać swoją pełnię w każdym punkcie rzeczywistości, który
uczyni przedm iotem artystycznej kreacji. List artysty opowiada o takiej egzysten­
cji i jest zarazem jej uobecnieniem .
F. G undolf G oethe, cyt. za Teoria b a da ń litera ck ich za gr a n icą , red S. Skw arczyń ska, t. 2,
cz. 1, K raków 1974. Tym zdaniem posłużył się jako m ottem J. Błoński w swym szkicu
o D ziennik ach G om browicza, w: F orm a, śm iech i rz ecz y osta tecz n e, K raków 1994, s. 141.
http://rcin.org.pl
124
Download