Dlaczego Niemcy pozostali wierni Hitlerowi do końca? Ostatnia tajemnica II wojny światowej nareszcie wyjaśniona! Ostatnie miesiące II wojny światowej skrywają niezwykłą tajemnicę. Sytuacja Niemiec była beznadziejna: dzieci i starcy w mundurach, zrównane z ziemią miasta, ludność cywilna wydana na pastwę Armii Czerwonej. Niezwyciężony wódz, Adolf Hitler, wydaje z berlińskiego bunkra polecenia nieistniejącym armiom. Jednak i żołnierze, i zwykli Niemcy wciąż trwali przy swoim Führerze. Czy na pewno decydującą rolę odegrał tu nazistowski terror? A może magnetyzm wodza? Jak to się stało, że tak potulnie znosili kolejne ciosy? Dlaczego się nie buntowali, nie składali broni? Na co liczyli? Przeczytaj, dlaczego Niemcy postanowili walczyć do ostatniej kropli krwi! W serii ukazały się m.in.: Cena detal. 69,90 zł FÜHRER Brytyjski historyk, autor najważniejszej biografii Hitlera, wie o Trzeciej Rzeszy więcej niż ktokolwiek inny. Tylko on mógł przekonująco wyjaśnić niewiarygodne losy Niemiec tuż przed końcem wojny. Dzięki tej przełomowej książce zmieni się na zawsze nasze spojrzenie na ostatnie miesiące walki. IAN KERSHAW Sir Ian Kershaw (ur. 1943) – brytyjski historyk, profesor historii najnowszej na Uniwersytecie w Sheffield. Zajmuje się historią Europy i Niemiec w XX wieku, w tym przede wszystkim okresem Trzeciej Rzeszy. Napisał kilkanaście książek, najbardziej znaną z nich jest trzytomowa biografia Adolfa Hitlera, która została nagrodzona wieloma prestiżowymi nagrodami. Trzy lata temu nakładem Znaku ukazały się jego Punkty zwrotne. Jest członkiem Akademii Brytyjskiej i Królewskiego Towarzystwa Historycznego. IAN KERSHAW FÜHRER Walka do ostatniej kropli krwi Dodatkowa lista „kar” precyzowała, że winnych tchórzostwa albo zaniedbania obowiązków należy rozstrzeliwać na miejscu. Aby potwierdzić, że to nie pustosłowie, Himmler powołał się na przykład Bydgoszczy, gdzie partyjni i państwowi oficjele bynajmniej nie wykazali się zbytnim bohaterstwem w obliczu zbliżającej się do tego miasta Armii Czerwonej. Zwierzchnik miejscowej policji najwyraźniej po prostu zbiegł. Lokalny dowódca wojskowy sprzeciwił się otrzymanym rozkazom, wycofując się z umocnionych pozycji. Szef regionalnej administracji i nadburmistrz Bydgoszczy zostali później zdegradowani i skierowani do służby frontowej w karnych batalionach, którym powierzano szczególnie niebezpieczne zadania, a podobnie postąpiono z przywódcą okręgowej organizacji partyjnej, którego od razu usunięto też z NSDAP. Wszystkich zapędzono na publiczne stracenie naczelnika bydgoskiej policji SS-Standartenführera Carla von Salischa, rozstrzelanego przez pluton egzekucyjny za tchórzostwo. Rozstrzelano również wspomnianego dowódcę wojsk. 11 lutego Himmler wydał odezwę do oficerów Grupy Armii „Wisła”, której komendę właśnie objął, oczekując od nich „wzorowej odwagi i niezłomności” w decydującej fazie walki z „żydowsko-bolszewickim zagrożeniem” oraz „fanatycznej woli zwycięstwa i płomiennej nienawiści do tych bolszewickich bydlaków”, ale i przypomniał przy okazji, że szefa bydgoskiej policji rozstrzelano za zaniedbanie służbowych obowiązków. (fragment książki) Ian Kershaw Führer Walka do ostatniej kropli krwi Przekład Grzegorz Siwek Wydawnictwo Znak Kraków 2012 Spis treści Podziękowania 7 Wstęp 11 Dramatis personae 17 Wprowadzenie. Ginąc w płomieniach Rozdział 1 WSTRZĄS DLA SYSTEMU 21 37 Rozdział 2 ZAŁAMANIE FRONTU ZACHODNIEGO Rozdział 3 PRZEDSMAK KOSZMARU 131 Rozdział 4 ROZBUDZONE I ZGASZONE NADZIEJE Rozdział 5 DRAMAT NA WSCHODZIE Rozdział 6 TERROR W NIEMCZECH Rozdział 7 ROZPAD FUNDAMENTÓW Rozdział 8 IMPLOZJA Rozdział 9 LIKWIDACJA 83 177 227 279 333 393 465 Zakończenie. Anatomia samounicestwienia Lista skrótów 531 Bibliografia 533 Indeks nazwisk 557 Spis map 569 Spis ilustracji 571 515 Wprowadzenie Ginąc w płomieniach Ś roda, 18 kwietnia 1945 roku: amerykańskie oddziały stoją u bram miasta Ansbach, ośrodka administracyjnego Środkowej Frankonii. Nazistowski zarządca tego okręgu zbiegł nocą, większość niemieckich wojsk przerzucono na południe, ludność od wielu dni tłoczy się w schronach przeciwlotniczych. Racjonalne myślenie podpowiadałoby kapitulację. Ale wojskowy komendant miasta doktor Ernst Meyer – pięćdziesięcioletni pułkownik Luftwaffe, z doktoratem z fizyki – jest fanatycznym nazistą, gotowym walczyć do samego końca. Dziewiętnastoletni student teologii, niezdolny do służby wojskowej Robert Limpert postanawia działać, aby uchronić swoją miejscowość od zniszczenia w bezsensownej bitwie do ostatniego żołnierza. Limpert był przed miesiącem świadkiem całkowitego obrócenia w perzynę przez alianckie bomby pięknego Würzburga. To nieco wcześniej, w kwietniu, skłoniło go do niebezpiecznej akcji kolportażu ulotek nawołujących do poddania bez walki Ansbach, gdzie stały jeszcze nietknięte malownicze barokowe i rokokowe budowle. Teraz podejmuje jeszcze większe ryzyko. Około godziny 11.00 tego uroczego wiosennego przedpołudnia przecina druty telefoniczne, które, jak sądzi, łączą bazę komendanta z jednostką Wehrmachtu stacjonującą pod miastem – w bezowocnej próbie sabotażu, gdyż, o czym Limpert nie wie, wspomnianą bazę niedawno przeniesiono w inne miejsce. W trakcie aktu sabotażu zostaje zauważony przez dwóch chłopców, członków Hitlerjugend. Donoszą o tym, co widzieli, a sprawą szybko zajmuje się miejscowa policja. Policjant udaje się do domu Limperta, gdzie znajduje u młodego człowieka pistolet i obciążające dowody, po czym aresztuje go. Lokalna policja melduje o tym naczelnikowi pozostałych na miejscu, w Ansbach, władz cywilnych, ten zaś z kolei telefonuje do komendanta wojskowego, znajdującego się akurat poza miastem. Wzburzony, jak łatwo się domyślić, tymi nowinami komendant spieszy na posterunek policyjny i energicznie powołuje trzyosobowy trybunał, złożony z szefa miejscowej policji, jego zastępcy oraz własnego adiutanta. Po farsowym „procesie”, trwającym zaledwie parę minut, podczas którego oskarżonemu odmawia się prawa głosu, komendant skazuje go na śmierć, a wyrok ma zostać wykonany natychmiast. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi Stojącemu z pętlą na szyi w bramie ratusza Limpertowi udaje się wyrwać i rzucić do ucieczki, ale po przebiegnięciu niespełna stu metrów zostaje znowu schwytany przez policję; skopany i szarpany za włosy, krzyczy, wleczony z powrotem. Nikt w zgromadzonym tłumie nie rusza mu na pomoc. W rzeczywistości niektórzy cywile uczestniczą nawet w biciu i kopaniu go. Lecz to jeszcze nie koniec cierpień nieszczęśnika. Pętla znowu zaciska się na jego szyi i zostaje powieszony. Lina pęka jednak i ofiara spada na ziemię. Raz jeszcze zakładają mu pętlę i w końcu ginie, powieszony na ratuszowym dziedzińcu. Komendant wydaje rozkaz, by ciało wisiało tak długo, „aż zacznie cuchnąć”. Wkrótce potem sam rekwiruje czyjś rower i niezwłocznie ucieka na nim z miasta. Cztery godziny później Amerykanie wkraczają do Ansbach bez jednego wystrzału i odcinają wiszące zwłoki Roberta Limperta1. Jak dowodzi ten ponury epizod, nazistowski reżim do samego końca nie zaprzestał terroru i prześladowań. Działo się tak jednak nie tylko za sprawą nadgorliwego komendanta wojskowego miasta pułkownika Luftwaffe doktora Meyera, brutalnie rozprawiającego się z kimś uznanym za zdrajcę i sabotażystę, przedstawiciela władz, które przemocą narzucały swoją wolę. Nawet w obliczu takiego fanatyzmu lokalni policjanci, świadomi tego, że Amerykanie lada dzień wkroczą do miasta, mogliby oszczędzić sobie późniejszych kłopotów z okupacyjnymi władzami, przeciągając aresztowanie i przesłuchiwanie Limperta. Zamiast tego woleli przestrzegać przepisów i pełnić swoje obowiązki tak sumiennie, jak to w ich opinii było możliwe, nadal odgrywając rolę pomniejszych stróżów prawa, które, jak później sami przyznawali, było niczym innym niż wyrazem samowoli komendanta. To samo można rzec o szefie miejscowych władz cywilnych. On również mógł odwołać się do swoich doświadczeń oraz świadomości zbliżającego się nieuchronnie kresu walk i odwlec w czasie egzekucję. Zamiast tego wolał zrobić, co tylko się dało, aby przyspieszyć całą procedurę i współdziałać z komendantem. Mieszkańcy, którzy znaleźli się na placu przed ratuszem i widzieli próbę ucieczki Limperta, mogli wtedy przyjść mu z pomocą. A jednak niektórzy z nich wręcz pomogli policji zawlec szarpiącego się młodzieńca z powrotem na miejsce egzekucji. Wobec tego, w opisanych okolicznościach i w ostatnich chwilach wojny – przynajmniej w Ansbach – ci, 1 Justiz und NS-Verbrechen. Sammlung deutscher Strafurteile wegen nationalsozialistischer Tötungsverbrechen 1945–1966, t. 1, red. A.L. Rüter-Ehlermann, C.F. Rüter, Amsterdam 1968, nr 010, 029, s. 115–129, 645–659; E. Fröhlich, Ein junger Märtyrer, w: Bayern in der NS-Zeit, t. 6, red. M. Broszat, E. Fröhlich, München – Wien 1983, s. 228–257; S.G. Fritz, Endkampf. Soldiers, Civilians, and the Death of the Third Reich, Lexington 2004, s. 153–158; H. Woller, Gesellschaft und Politik in der amerikanischen Besatzungszone. Die Region Ansbach und Fürth, München 1986, s. 48–55. Doktor Meyer, były komendant wojskowy miasta, został skazany w grudniu 1946 roku przez sąd okręgowy na dziesięć lat więzienia. wprowadzenie. ginc w płomieniach którzy sprawowali władzę, nadal działali w interesie reżimu – a czynili to nie bez poparcia ludności. Incydenty równie przerażające jak opisany powyżej, w trakcie których część lokalnej społeczności usiłowała zapobiec bezsensownym zniszczeniom, za co spotykały ją drakońskie kary, podczas gdy inni popierali prześladowania, jakimi kierowali funkcjonariusze reżimu, nie należały do rzadkości w tych ostatnich stadiach najstraszniejszej z wojen. Można by wybrać dziesiątki innych przykładów ilustrujących trwający wówczas – czyli w końcowych miesiącach globalnego konfliktu – terror reżimu wymierzony w niemieckich obywateli, a także w zagranicznych robotników, jeńców, Żydów oraz inne grupy, od dawna postrzegane jako wrogie nazizmowi2. I nie chodzi tylko o to, że coraz okrutniejsze akty terroru, dokonywane przez fanatyków i desperatów, utrzymały funkcjonowanie zbrodniczego systemu. Najważniejsza ze wszystkiego była postawa niemieckich sił zbrojnych. Jeśli Wehrmacht zaprzestałby działań, wówczas upadłby i rząd nazistowski. Oznaki rozkładu, dezintegracji Wehrmachtu były liczne w schyłkowym okresie wojny, a najbardziej widoczne stały się na froncie zachodnim. Żołnierze niemieccy dezerterowali mimo groźby surowej kary za taki postępek. Na początku 1945 roku większość z nich, a już na pewno większość przebywająca na zachodzie, uważała, że kontynuacja zmagań jest bezsensowna, i pragnęła tylko powrotu do rodzin. A jednak Wehrmacht nie zaprzestawał walki. Generałowie i frontowi dowódcy nadal wydawali rozkazy, nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. I rozkazy te wypełniano. Pod gradem bomb, pośród zniszczonych miast i miasteczek, gdy Rzesza załamywała się pod naporem przeważających sił na wschodzie i zachodzie, podtrzymywano pozory normalności w narastającym chaosie, a biurokracja dokładała niezwykłych starań, aby nadal funkcjonować. Oczywiście Rzesza kurczyła się z dnia na dzień, kanały łączności się urywały, transport przestawał działać, podstawowe media, takie jak gaz, elektryczność czy woda, nie docierały już do milionów domów, a urzędnicza administracja stała w obliczu coraz liczniejszych problemów. Ale tam, gdzie Niemcy nie znalazły się jeszcze pod rządami okupantów, nie nastała anarchia. Cywilne władze działały dalej, acz nieskutecznie wobec skrajnych trudności i przemieszczania się ludności na wielką skalę. Sądy wojskowe i cywilne wciąż wydawały coraz surowsze wyroki. W kwietniu 1945 roku nadal wypłacano pensje i pobory3. 2 3 Zob. cenny zbiór esejów na temat terroru i ostatniej fazy wojny w: Terror nach Innen. Verbrechen am Ende des Zweiten Weltkrieges, red. C. Arendes, E. Wolfrum, J. Zedler, Göttingen 2006. Na przykład pracownikom policji monachijskiej wypłacano pobory aż do maja 1945 roku. Zaległa wypłata dla pewnej sprzątaczki z tegoż wydziału policyjnego, której nie ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi Stypendia, przyznawane przez najważniejszą uczelnię berlińską, wypłacano zagranicznym studentom do ostatnich tygodni wojny, nadal traktując je jak inwestowanie w trwały niemiecki wkład w budowę „nowej Europy”4. Pomimo piętrzących się przeciwności utrzymywano dystrybucję redukowanych z dnia na dzień racji żywnościowych, uciekając się do coraz bardziej zaimprowizowanych środków; z wielkim trudem funkcjonowała również poczta. Ograniczone formy rozrywek wciąż były dostępne, co stanowiło świadomą metodę podtrzymywania morale ludności i odwracania uwagi, choćby na krótko, od widma nadciągającej katastrofy. Ostatni wojenny koncert Filharmoników Berlińskich odbył się 12 kwietnia, na cztery dni przed rozpoczęciem generalnego szturmu wojsk radzieckich na stolicę Rzeszy. W programie tego koncertu znalazł się rzecz jasna finał ze Zmierzchu bogów Richarda Wagnera5. Otwarte pozostawały niektóre kina. Zaledwie tydzień przed kapitulacją Stuttgartu, 22 kwietnia mieszkańcy mogli otrząsnąć się na chwilę z szoku, idąc do kina na Kobietę z moich snów6. Rozgrywano nawet mecze piłki nożnej. Ostatni z nich miał miejsce jeszcze 23 kwietnia 1945 roku, gdy klub Bayern Monachium, „Gaumeister” (mistrz okręgu) na rok 1945, pokonał lokalnych monachijskich rywali – drużynę TSV 18607. Nadal wychodziły niepełne wydania gazet. Główny nazistowski organ prasowy, „Völkischer Beobachter”, wydawano w nieokupowanej części południowych Niemiec do samego końca. Na pierwszej stronie jej ostatniego numeru z 28 kwietnia 1945, czyli na dwa dni przed samobójstwem Hitlera w berlińskim bunkrze, widniał nagłówek: „Forteca Bawaria”. 4 5 6 7 wynagradzano od kwietnia, została wydana w czerwcu – BHStA, Monachium, Minn 72417, Nr 2415f27, Gehaltszahlung, 28.06.1945, 2415f28, Zahlung von Arbeitslöhnen, 28.06.1945. Z kolei generał broni Waffen-SS, SS-Obergruppenführer Karl Wolff, były szef osobistego sztabu Himmlera, a w ostatniej fazie wojny pełnomocnik Wehrmachtu we Włoszech, pobrał kolejną pensję w wysokości 2226,80 marek (1551,90 marek netto) w kwietniu 1945 roku, czyli w czasie, kiedy potajemnie dążył do poddania wojsk niemieckich w tym regionie – BAB, BDC, SSO-Karl Wolff, Gehaltsabrechung, kwiecień 1945, 31.03.1945. Dziękuję Horstowi Möllerowi i Michaelowi Buddrusowi za tę informację oraz Jonathanowi Steinbergowi za radę, gdzie jej szukać. Informacja udzielona mi przez Wolfganga Holla z Fundacji imienia Aleksandra von Humboldta z Bad Godesbergu oraz Holgera Impekovena, obecnie pracującego nad dziejami Fundacji w latach 1925–1945, któremu dziękuję za krótki wykład na temat tego projektu. A. Speer, Wspomnienia, tłum. M. Fijałkowski et al., Warszawa 1990, s. 555; BA/MA, N648/1, NL Dethleffsen, Erinnerungen, fol. 7 (1945–1946). A. Förschler, Kriegsende und Neubeginn. Stuttgart 1945, Gudensberg – Gleichen 2004, s. 10. Ch. Hartmann, J. Hürter, Die letzten 100 Tage des Zweiten Weltkriegs, München 2005, dzień 78, 21.02.1945 (i dalsze). Te rozgrywki piłkarskie nie miały wiele wspólnego z dzisiejszą futbolową Ligą Europejską. Drużyny składały się z dostępnych graczy – często z żołnierzy przebywających na przepustce. Ostatni finał mistrzostw Niemiec rozegrano 16 czerwca 1944 roku na oczach 70 tysięcy widzów w Berlinie, a Drezno wygrało wówczas z Hamburgiem 4:0. Potem, ze względu na trudności transportowe i pogarszającą się sytuację wojenną, mecze ograniczono do regionalnych „Sportgaue” („okręgów sportowych”). wprowadzenie. ginc w płomieniach Powody upadku Niemiec są oczywiste i powszechnie znane. Mniej jasne jest, dlaczego i jak Rzesza Hitlera funkcjonowała aż po swój kres. I to właśnie postaramy się wyjaśnić w niniejszej książce. Fakt, że reżim w y t r w a ł do samego końca – a wojna miała się zakończyć dopiero po militarnym podboju Niemiec, zniszczeniu ich gospodarki, zrujnowaniu miast i zajęciu kraju przez obce mocarstwa – to, w wymiarze historycznym, wyjątkowa rzadkość. Wojny pomiędzy różnymi państwami w erze nowożytnej zasadniczo kończyły się jakimś rodzajem wynegocjowanego porozumienia. Rządzące elity państwa w obliczu militarnej klęski na ogół w pewnej fazie konfliktu prosiły o rozejm i w końcu, pod przymusem, zgadzały się na terytorialne ustępstwa, choćby i niekorzystne dla siebie. Zakończenie I wojny światowej pasowało do takiego wzorca. Finał II wojny wyglądał zupełnie inaczej. Władcy Niemiec w 1945 roku, wiedząc, że wojna jest przegrana, a ich ojczyźnie grozi całkowite zniszczenie, mimo wszystko chcieli walczyć do momentu zrównania kraju z ziemią. Autorytarne rządy, stojące w obliczu klęski w niepopularnej wojnie i postrzegane jako winne takiego nieszczęścia, zwykle nie utrzymują się u władzy w czasie katastrofy. W przeszłości niektóre z nich obalała „oddolna” rewolucja, jak w Rosji w roku 1917 i w Niemczech w 1918 (w drugim z tych przypadków już po tym, jak dowództwo wojskowe podjęło kroki w kierunku zakończenia przegranej wojny). Inne – co dzieje się częściej – upadają wskutek wewnętrznego przewrotu, dokonanego przez elity nieskore do tego, by podzielić los skompromitowanych władz, i chcące coś dla siebie ocalić. Odsunięcie Mussoliniego od władzy przez włoską Wielką Radę Faszystowską w 1943 roku służy tu jako wzorcowy przykład. Dla odmiany w Niemczech reżim, choć uznawany powszechnie, nie tylko przez lud, ale i członków władz cywilnych i wojskowych, za rząd realizujący samobójczą politykę, kontynuował walkę aż po zupełną klęskę i – w odróżnieniu od roku 1918 – okupację kraju przez obce siły8. Jedyne porównania, jakie przychodzą tu na myśl, to przypadek Japonii w 1945 roku (która jednak skapitulowała, zanim nastąpiło jej zajęcie) oraz, w mniej odległych czasach – ponadto w tym wypadku jest to podobieństwo bardzo nikłe (uwzględniając niezwykle krótki czas trwania wojny i wielką dysproporcję biorących w niej udział sił) – Iraku Saddama Husajna. Ten kontrast między wydarzeniami w Niemczech w 1918 i 1945 roku znowu nasuwa pytanie: w jaki sposób i dlaczego Niemcy Hitlera mogły walczyć 8 Interesujące porównanie przebiegu przewrotów we Włoszech i w Niemczech zob.: J.W. Borejsza, Der 25. Juli 1943 in Italien und der 20. Juli 1944 in Deutschland. Zur Technik des Staatsstreichs im totalitären System, w: Der Widerstand gegen den Nationalsozialismus, red. J. Schmädeke, P. Steinbach, München – Zürich 1986, s. 1079–1085. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi do samego końca? Czy nie wchodziło w rachubę inne rozwiązanie tego straszliwego konfliktu? A jeśli nie, to dlaczego? „Prawdziwa zagadka – jak to celnie zauważono – tkwi w tym, czemu naród, który chciał przetrwać, walczył i zabijał tak gorliwie niemal do ostatnich chwil tej wojny”9. Naturalnie podczas I wojny światowej alianci nie wysunęli żądania „bezwarunkowej kapitulacji”. To sformułowanie, przedstawione przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Franklina D. Roosevelta na konferencji w Casablance w styczniu 1943 roku w porozumieniu z brytyjskim premierem Winstonem Churchillem, wiązało się z tym, że po raz pierwszy suwerennemu państwu nie zaoferowano pokojowych warunków poza całkowitą i bezwarunkową kapitulacją10. Argument ten był często wysuwany tuż po wojnie, zwłaszcza przez niemieckich dowódców, jako jedyne i dostateczne wyjaśnienie przedłużającego się oporu Niemiec, gdyż, jak twierdzono, żądanie „bezwarunkowej kapitulacji” wykluczało jakąkolwiek alternatywę11. Niektórzy byli żołnierze jeszcze długo po zakończeniu wojny upierali się, 9 10 11 M. Geyer, Endkampf 1918 and 1945. German Nationalism, Annihilation, and Self-Destruction, w: No Man’s Land of Violence. Extreme Wars in the 20 th Century, red. A. Lüdtke, B. Weisbrod, Göttingen 2006, s. 40. Niemal identyczne pytanie zostało postawione przez D.L. Bergen: „Musimy zapytać, co sprawiło, że ludzie nie tylko tolerowali [reżim Hitlera], ale walczyli i zabijali dla niego do samego końca” (eadem, Death Throes and Killing Frenzies. A Response to Hans Mommsen’s „The Dissolution of the Third Reich. Crisis Management and Collapse, 1943–1945”, „Biulletin of the German Historical Institute, Washington D.C.”, t. 27 [2000]). A. Vagts, Unconditional Surrender – vor und nach 1943, „Vierteljahrshefte für Zeitgeschichte”, t. 7: 1959, s. 300. Żądanie bezwarunkowej kapitulacji wynikło z przeświadczenia, szczególnie silnego w Stanach Zjednoczonych, że kosztowną pomyłką okazała się zgoda na zawieszenie broni zamiast zmuszenia Niemiec do poddania się w roku 1918, tym samym stanowiąc pożywkę dla legendy o „ciosie nożem w plecy”, głoszonej przez niemiecką prawicę, zgodnie z którą niemieckie siły zbrojne wcale nie zostały pokonane w I wojnie światowej. Tym razem Amerykanie i Brytyjczycy uzgodnili, że podobny błąd się nie powtórzy i nie zrodzi takich nieporozumień oraz przeinaczeń. Bezwarunkową kapitulację Niemiec uznano za osnowę trwałego pokoju w przyszłości. Zob. G.L. Weinberg, A World at Arms. A Global History of World War II, Cambridge 1994, s. 438–439. Wielu czołowych niemieckich generałów twierdziło uparcie po wojnie, że te alianckie żądania były błędem i doprowadziły do przedłużenia konfliktu zbrojnego; A. Armstrong, Unconditional Surrender. The Impact of the Casablanca Policy upon World War II, New Brunswick 1961, s. 137–147. Generał Westphal zauważył w swoich wspomnieniach, że domaganie się bezwarunkowej kapitulacji „zjednoczyło nas w pewnej mierze z nazistowskim reżimem” i wykluczone było złożenie broni oraz otwarcie zachodniego frontu dla aliantów bez jakiegoś zabezpieczenia Niemiec. Stwierdził ponadto, że wieści o tzw. planie Morgenthaua, proponującego rozczłonkowanie Niemiec i przeobrażenie ich w kraj rolniczy, a potem rezultaty konferencji jałtańskiej „pozbawiły perspektyw jakąkolwiek naszą inicjatywę” i wobec tego pozostała tylko dalsza walka. S. Westphal, Erinnerungen, Mainz 1975, s. 326, 341. Adiutant admirała Dönitza Walter Lüdde-Neurath także uznał, że właśnie to zadecydowało o kontynuacji walki za wszelką cenę. W. Lüdde-Neurath, Regierung Dönitz. Die letzten Tage des Dritten Reiches, wyd. 5, Leoni am Starnberger See 1981, s. 22. wprowadzenie. ginc w płomieniach że właśnie to po części skłaniało ich do kontynuowania walki12. Z pewnością można argumentować, że takie żądanie było nierozsądne i stanowiło wodę na młyn nazistowskiej propagandy. Jako takie przyczyniło się, przynajmniej początkowo, do wzmocnienia woli oporu, jednak wątpliwe, czy obwinianie aliantów za błędną politykę żądań „bezwarunkowej kapitulacji” jest czymś więcej niż, jak to ujął pewien uczony, „marną wymówką”13. Według generała Waltera Warlimonta, zastępcy szefa wydziału operacyjnego Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Oberkommando der Wehrmacht, OKW), „ledwie zwrócono na to uwagę” w naczelnym dowództwie Wehrmachtu, a „militarne skutki tego [żądania] nie były analizowane przez sztab operacyjny OKW”14. Innymi słowy, nie wywarło to wpływu na strategię – lub jej brak – przyjętą przez niemieckie dowództwo wojskowe w ostatniej fazie wojny. Odpowiedzi na pytanie, dlaczego Niemcy kontynuowali walkę, należy więc szukać raczej nie w sojuszniczych żądaniach, bez względu na ich ocenę, a bardziej w strukturach niemieckich władz w owej schyłkowej fazie oraz w mentalności, która ukształtowała ich poczynania. Dlaczego, w odróżnieniu od roku 1918, naród niemiecki nie powstał przeciwko reżimowi, który w sposób tak oczywisty wiódł go do zguby? We wczesnym okresie powojennym wydawało się, że Niemcy dopiero zaczynają się otrząsać z szoku wywołanego przez śmierć i zniszczenia i nie palą się do szukania głębszych przyczyn katastrofy, jaka spadła na ich kraj, ograniczając się do wyjaśnień związanych z terrorystycznym charakterem nazistowskiego reżimu. Było to proste wyjście i w pewien sposób dodające otuchy, gdyż dzięki niemu Niemcy postrzegali samych siebie jako bezradne ofiary bezlitosnych prześladowań z rąk brutalnych rządców, pozbawione przez totalitarne państwo policyjne jakichkolwiek możliwości działania. Takie odczucia były zrozumiałe i, jak wykażą kolejne rozdziały tej książki, z pewnością niebezpodstawne. Oczywiście w takim wyjaśnieniu pobrzmiewała wyraźna nuta usprawiedliwienia mogącego posłużyć, i w istocie służącego, w powojennych Niemczech do rozgrzeszenia niemal całego społeczeństwa ze zbrodni, którymi obciążono Hitlera, tego wszechmocnego dyktatora, oraz klikę przestępczych i okrutnych nazistowskich przywódców. Jednak w powojennej erze także naukowe interpretacje kładły główny nacisk na 12 13 14 R. Pommerin, The Wehrmacht. Eastern Front, w: The Closing of the Second World War. Twilight of a Totalitarianism, red. D.W. Pike, New York 2001, s. 46. Zob. także komentarz K.J. Müllera (The Wehrmacht. Western Front, w: ibidem, s. 56), że żądanie „bezwarunkowej kapitulacji” wzmogło obawy wyższych rangą dowódców, iż oskarży się ich o kolejny „cios w plecy”. Bodo Scheurig w książce Alfred Jodl. Gehorsam und Verhängnis, Berlin – Frankfurt am Main 1991, s. 286, zauważa, że dla generała Jodla (oraz niewątpliwie i innych dowódców) żądanie „bezwarunkowej kapitulacji” stanowiło taką „marną wymówkę” („fadenscheiniger Vorwand”). W. Warlimont, Inside Hitler’s Headquarters 1939–45, Novato, CA 1991, s. 316. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi wpływ terroru i represji oraz na teorię „totalitaryzmu”, która zdominowała większość specjalistycznej literatury historycznej i politycznej w owym okresie (choć bez koncentrowania uwagi bezpośrednio na ostatniej fazie wojny)15. Teza o społeczeństwie zmuszonym do uległości, niezdolnym do działania z powodu wszechogarniającego ucisku wysoce represyjnego „państwa totalitarnego”, stanowiła, jak się zdawało, wystarczające wyjaśnienie. Terror to niewątpliwie czynnik krytyczny w poszukiwaniach odpowiedzi na pytanie, jak i dlaczego reżim nazistowski zdołał funkcjonować do końca. Jak się przekonamy, nasilenie prześladowań, które przeszły z ucisku stosowanego wobec podbitych nacji na sam naród niemiecki oraz na domniemanych „wrogów rasowych”, istotnie w znacznej mierze pozwala na wytłumaczenie, dlaczego nie wybuchła masowa rewolucja, czemu nie był możliwy zorganizowany opór szerokich rzesz ludności. Jeśli uwzględnić ten stopień represji, wraz z migracjami wielkich grup ludzi w ostatnich miesiącach wojny, to rewolucja, podobna do tej, która wybuchła pod koniec I wojny światowej, była niemożliwa. Ale terrorem nie można do końca objaśnić zdolności reżimu do kontynuowania walki. To nie terror skłaniał nazistowskie elity do działania. Terror nie tłumaczy postępków nazistowskich „paladynów” – zarówno tych zapatrzonych, jak Hitler, w Zmierzch bogów, jak i znacznie większej liczby pozostałych, którym zależało na ocaleniu własnej skóry. Nie wyjaśnia też nieprzerwanego funkcjonowania rządowej biurokracji na szczeblu centralnym i lokalnym. W najmniejszym stopniu nie uzasadnia gotowości Wehrmachtu – a w każdym razie jego dowództwa – do kontynuowania walki. I wreszcie terrorem nie można wytłumaczyć postępowania tych członków nazistowskich władz, na różnych jej szczeblach, którzy byli gotowi u c i e k a ć s i ę do terroru aż do samego końca, kiedy nie służyło to już żadnemu racjonalnemu celowi. Pomimo że u kresu epoki zimnowojennej teoria „totalitaryzmu” doczekała się niejakiego odrodzenia16, to nacisk kładziony przez nią na rolę terroru i represji w sprawowaniu kontroli nad „społeczeństwem totalitarnym” nie odzyskał takiego uznania, jakim cieszył się we wczesnej erze powojennej jako interpretacja zachowań przeciętnych Niemców w latach III Rzeszy. Wręcz przeciwnie: nowsze analizy coraz częściej zwracały uwagę na entuzjastyczne poparcie niemieckiego narodu dla nazistowskich władz, na jego ochocze współdziałanie i współudział w polityce, która doprowadziła 15 16 Klasyczne rozprawy na ten temat to: H. Arendt, Korzenie totolitaryzmu, tłum. D. Grinberg, M. Szawiel, Warszawa 2008; oraz C.J. Friedrich, Z. Brzeziński, Totalitarian Dictatorship and Autocracy, Cambridge, MA 1956. Zob. Totalitarismus im 20. Jahrhundert. Eine Bilanz der internationalen Forschung, red. E. Jesse, Bonn 1999, gdzie znalazło się zestawienie późniejszych ocen i zastosowań tej koncepcji. wprowadzenie. ginc w płomieniach do wojny i ludobójstwa17. „Jedno pytanie pozostaje – zauważył pewien niemiecki autor. – Co właściwie skłoniło nas do podążania [za Hitlerem] w otchłań, jak dzieci za [baśniowym] Szczurołapem z Hameln? Tej zagadki nie stanowi Adolf Hitler. To my nią jesteśmy”18. Taka refleksja, jeśli nie brać pod uwagę tezy o zbiorowym szaleństwie, wiąże się z założeniem, że istniała zasadnicza więź, i to aż do końca, między wodzem a rządzonymi. O ile niegdyś podkreślano głównie konflikt między społeczeństwem a władzami19 – generalnie przyjmując, że te ostatnie t y r a n i z o w a ł y w zasadzie niechętny im, ale zastraszony lud – o tyle później zajęto się badaniem społeczeństwa zaprzężonego przez reżim do realizacji jego celów, w większości popierającego rasistowską i ekspansjonistyczną politykę władz oraz, bezwarunkowo, wysiłek wojenny. Uporczywa nazistowska propaganda zrobiła swoje; była to „wojna wygrana przez Hitlera”, zgodnie z pewną interpretacją wysnutą przed wieloma laty20. Obecnie twierdzi się często, że nazistom udało się wpoić narodowi poczucie, iż uczestniczy on w tworzeniu nacjonalistyczno-rasistowskiej „narodowej społeczności”, zintegrowanej poprzez wykluczenie z niej Żydów oraz innych grup uznanych za gorsze i niespełniające kryteriów przynależności; społeczności zjednanej koniecznością obrony kraju przed potężnymi wrogami otaczającymi ten kraj i zagrażającymi samemu jego istnieniu21. „Pomimo rozczarowania i rozgoryczenia znacznej części niemieckiej ludności w ostatnich latach wojny owa »narodowa społeczność« przetrwała nietknięta do samego końca”, jak zauważył pewien uczony22. Ponadto reżim Hitlera „podkupił” niemiecką ludność, zdobywając jej lojalność dzięki podniesieniu standardu życia za sprawą ograbiania okupowanych obszarów23. Choć zazwyczaj przyjmuje się, że ta „narodowa społeczność” zaczynała się rozsypywać w obliczu nadciągającej 17 18 19 20 21 22 23 Zob., jako wyraz tego nowego trendu w badaniach, Volksgemeinschaft. Neue Forschungen zur Gesellschaft des Nationalsozialismus, red. F. Bajohr, M. Wildt, Frankfurt am Main 2009. H. Jaenecke, Mythos Hitler. Ein Nachruf, w: Kriegsende in Deutschland. Mit einer Einleitung von Ralph Giordano, Hamburg 2005, s. 223. Ta idea leżała u podstaw przełomowego „projektu bawarskiego” w latach siedemdziesiątych. Owe zbiory esejów, powstałych w ramach tego projektu i opublikowanych w serii Bayern in NS-Zeit (red. M. Broszat, E. Fröhlich et al., München 1977–1983), nosiły podtytuł Herrschaft und Gesellschaft im Konflikt (Konflikt systemu rządów i społeczeństwa). R.E. Herzstein, The War That Hitler Won. The Most Infamous Propaganda Campaign in History, London 1979. Zob. zwłaszcza M. Wildt, Volksgemeinschaft als Selbstermächtigung. Gewalt gegen Juden in der deutschen Provinz 1919 bis 1939, Hamburg 2007 (choć dzieło to dotyczy wyłącznie okresu przedwojennego); oraz P. Fritzsche, Life and Death in the Third Reich, Cambridge, MA – London 2008. DRZW, 9/2 (Herf ), s. 202. G. Aly, Hitlers Volksstaat. Raub, Rassenkrieg und nationaler Sozialismus, Frankfurt am Main 2005. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi klęski, to jej trwałe poparcie dla nazizmu – umocnione przez świadomość straszliwych niemieckich zbrodni – nadal bywa uważane za ważny powód, dla którego władza Hitlera zdołała przetrwać do końca24. „Zasadnicza prawowitość III Rzeszy nie była podważana – twierdzi inny historyk – ponieważ Niemcy nie potrafili wyobrazić sobie pożądanej alternatywy dla narodowego socjalizmu”, demonstrując „zdumiewające przywiązanie do narodowego socjalizmu podczas w wojny”. Ich późniejsze poczucie zdradzenia przez nazizm „bazowało na silnej identyfikacji z III Rzeszą aż do chwili jej upadku”25. W być może skrajnej wersji takiego podejścia zasugerowano, że „zdecydowana większość narodu niemieckiego szybko obdarzyła zaufaniem Hitlera i popierała go do tragicznego finału w roku 1945”. Uznaje się, że „niektórzy”, sugerując nieliczną mniejszość, „mieli już dość”, ale zgodne poparcie, jakim od początku cieszyła się nazistowska dyktatura, miało przetrwać, jak się utrzymuje, aż do końca26. W kolejnych rozdziałach przedstawimy bardzo wiele świadectw podważających taką interpretację. Podamy w wątpliwość to, czy zakres terroru lub skala poparcia dla reżimu stanowią dostateczne wyjaśnienie jego zdolności przetrwania do momentu, gdy Niemcy legły w gruzach. A jednak skoro ani terror, ani poparcie ludności nie do końca tłumaczą ten fenomen, co takiego go objaśnia? Od razu wyłania się w tym miejscu wiele kolejnych kwestii. Poza rozpatrywaniem znaczenia alianckiego żądania „bezwarunkowej kapitulacji” ktoś mógłby spytać o błędy sprzymierzonych w ich strategii i taktyce, gdyż takie na pewno się zdarzały, podkopując alianckie wysiłki zmierzające do rychłego zakończenia wojny i chwilowo wzmacniając poczucie pewności u broniących się Niemców. Ale bez względu na to, jakie znaczenie można przypisać takim czynnikom, przyczyn kontynuowania walki przez Niemców z pewnością należy szukać przede wszystkim w samej III Rzeszy, a nie w alianckiej polityce. Jaki wpływ powinniśmy przypisać choćby poczuciu nazistowskich przywódców, że nie mają nic do stracenia, przeciągając zmagania, gdyż już i tak „spalili za sobą mosty”? Jakie znaczenie miało w istocie wydatne rozciągnięcie uprawnień partii nazistowskiej w ostatniej fazie bojów, kiedy starała się ona odzyskać wigor, przywołując ducha „okresu walki” sprzed roku 1933? W jaki sposób wysoce kompetentna i sprawna warstwa urzędników państwowych przyczyniła się – mimo narastającego, a w końcu przytłaczającego administracyjnego chaosu – do owego wytrwania po kres? Na ile ważny był 24 25 26 P. Fritzsche, Life and Death..., op. cit., s. 266–296. Cyt. za: ibidem, s. 269–271. R. Gellately, Backing Hitler. Consent and Coercion in Nazi Germany, Oxford 2001, s. 1, 3, 226. wprowadzenie. ginc w płomieniach strach przed Armią Czerwoną w kontynuowaniu zmagań do końca? Dlaczego niemieccy oficerowie, a zwłaszcza dowódcy piastujący kluczowe stanowiska w wojsku, byli gotowi walczyć dalej, nawet rozumiejąc bezsens tej walki oraz niedorzeczność otrzymywanych rozkazów? I jaką rolę odegrali czołowi naziści poza Hitlerem – szczególnie główna czwórka: Bormann, Himmler, Goebbels i Speer – oraz prowincjonalni „wicekrólowie”, czyli gauleiterzy, w doprowadzeniu do tego, że wysiłek wojenny trwał pomimo powiększającej się, a potem wręcz przytłaczającej przewagi nieprzyjaciela, aż w końcu reżim uległ samozniszczeniu w hekatombie całkowitej klęski militarnej? W szczególności na ile niezbędny był Speer w ciągłym przezwyciężaniu olbrzymich trudności w zaopatrywaniu Wehrmachtu w uzbrojenie? Wreszcie, a to sprawa wcale nie najmniej ważna, chodzi o rolę odegraną przez samego Hitlera oraz trwałą wierność wobec niego wśród niemieckich rządzących elit. Prosta – choć w oczywisty sposób niedostateczna – odpowiedź na pytanie, jak i dlaczego Niemcy wytrwały do samego końca, sprowadza się do tego, że w istocie to Hitler uparcie i konsekwentnie odrzucał wszelkie myśli o kapitulacji, nie było zatem alternatywy dla dalszej walki. Nawet zamknięty na głucho w swoim bunkrze, gdy granice fantazji i rzeczywistości coraz bardziej mu się rozmywały, Hitler sprawował władzę aż do chwili samobójstwa 30 kwietnia 1945 roku. Centralnym motywem jego „kariery” było dążenie do zemsty za narodowe upokorzenie roku 1918; ów „syndrom 1918 roku” zagnieździł się głęboko w jego psychice27. Często i z uporem głosił, że nie będzie powtórki roku 1918, żadnego powielania „tchórzliwej” kapitulacji z końca I wojny światowej. Honorowa klęska poprzez walkę do upadłego, podtrzymywanie niemal mitycznej zasady kodeksu wojskowego o zmaganiu do ostatniego pocisku, tworzenie z myślą o potomności legendy o męstwie w obliczu rozpaczliwego pogromu, a przede wszystkim wyniesienie na ołtarz historii własnej, niezwykłej, rzekomo bohaterskiej spuścizny – to wszystko było w umyśle Hitlera czymś nieskończenie atrakcyjniejszym od negocjowania „haniebnej” kapitulacji. Ponieważ sam nie miał przed sobą żadnej przyszłości po klęsce, nie tak trudno było mu się zdecydować na samobójstwo. Nie miało ono jednak wyłącznie charakteru autodestrukcyjnego na poziomie osobistym. Oznaczało także skazanie na zniszczenie swojego narodu i kraju. W jego oczach naród niemiecki sprawił mu zawód, nie okazał się wart jego przywództwa. Można było wydać go zatem na stracenie. Jak podpowiadało Hitlerowi jego monstrualne ego, bez niego nic właściwie się nie liczyło. W jego prymitywnie dychotomicznym sposobie 27 W kwestii bardziej wnikliwej analizy znaczenia spuścizny roku 1918, nie tylko dla Hitlera, ale i dla całych nazistowskich władz, zob.: T.W. Mason, Sozialpolitik im Dritten Reich. Arbeiterklasse und Volksgemeinschaft, Opladen 1977, rozdz. 1. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi rozumowania zawsze było albo zwycięstwo, albo zagłada. I niewzruszenie podążył za własną logiką. Kluczowa rola Hitlera w niemieckich dążeniach do samozagłady w czasie upadku Rzeszy jest oczywista. Przede wszystkim to, że nadal pozostawał u władzy, stanowiło barierę dla wszelkich innych rozwiązań, na jakie jego paladyni mieli ochotę postawić, odchodząc od eskalacji śmierci i zniszczenia. Lecz to tylko przywołuje ponownie pytanie: dlaczego był w stanie wciąż ją sprawować? Dlaczego jego rozporządzenia nadal obowiązywały, skoro było oczywiste dla całego jego otoczenia, że przynosiły zgubę i jemu, i krajowi? Czemu, zdając sobie sprawę z tego, że Hitler to osobnik autodestruktywny, podległe mu elity – wojskowe, partyjne, administracyjne – umożliwiały mu blokowanie wszelkich rozsądnych dróg odwrotu? Dlaczego nie doszło do kolejnej próby, po nieudanym zamachu z lipca 1944 roku, poskromienia determinacji Führera, by kontynuować tę wojnę? Dlaczego podlegli mu nazistowscy przywódcy i dowódcy wojskowi gotowi byli podążyć za nim ku całkowitemu zniszczeniu Rzeszy? Przecież nie chodziło im, w przeciwieństwie do niego, o osobiste zatracenie. Kiedy tylko Hitler odebrał sobie życie, robili, co tylko się dało, by uniknąć śmierci. Prawie wszyscy nazistowscy bonzowie uciekli, gorliwie uchylając się od powielenia danego im przez Hitlera przykładu samounicestwienia. Dowódcy wojsk jeden po drugim prędko zaczęli wtedy poddawać własne oddziały, walcząc tylko o to, by ewakuować możliwie najwięcej swoich żołnierzy do stref zachodnich, tak daleko od Armii Czerwonej, jak tylko się dało. Niektórzy z nich snuli marzenia o wstąpieniu w przyszłości na służbę u zachodnich aliantów. Ostateczna kapitulacja nastąpiła zaledwie tydzień po finałowym akcie dramatu rozgrywającego się w berlińskim bunkrze. Wkrótce potem rozpoczęło się wyłapywanie uciekających nazistów, którzy nie mieli już o co walczyć. Okupacja zaczęła się od prób opanowania chaosu oraz ustanowienia nowych form i zasad rządzenia. Hitler był niewątpliwie kimś kluczowym prawie do końca, jednak utrzymywał się przy władzy tylko dlatego, że inni go wspierali, gdyż okazali się nieskłonni lub niezdolni do rzucenia mu wyzwania. Problem dotyczy więc nie tylko powikłanej osobowości wodza i jego zawziętego obstawania przy groteskowo dwubiegunowym dogmacie o pełnym zwycięstwie lub całkowitym upadku. Dotyka samej natury rządów Hitlera oraz struktur i mentalności, na jakich się one wspierały, przede wszystkim w ramach samej elity sprawującej władzę. Charakter wprowadzonej prze Hitlera dyktatury najlepiej określa pojęcie „rządy charyzmatyczne”28. Pod względem struktury przypominały one 28 Najbardziej wyraziste stwierdzenie tego znalazło się w: H.U. Wehler, Der Nationalsozialismus. Bewegung, Führerherrschaft, Verbrechen, München 2009, zwłaszcza rozdz. 2, 7, 11 i 14; oraz wprowadzenie. ginc w płomieniach w pewien sposób uwspółcześnioną odmianę monarchii absolutnej. Hitler, tak jak monarcha absolutny, był otoczony płaszczącymi się przed nim dworakami (mimo że jego „dworowi” zbywało splendoru, charakterystycznego dla Wersalu czy pałacu Sanssouci); polegał na satrapach i prowincjonalnych „książętach”, związanych z nim poczuciem osobistej lojalności, którzy wprowadzali w życie jego dyrektywy i nadzorowali wypełnianie tych rozporządzeń; zdawał się na zaufanych feldmarszałków (hojnie nagradzanych znacznymi datkami pieniężnymi oraz majątkami ziemskimi), by prowadzili dla niego kampanie zbrojne. Analogie te szybko się jednak rozmywają, gdy tylko wspomnimy o udziale kluczowych komponentów nowoczesnego państwa – złożonej biurokracji oraz innych mechanizmów (w danym wypadku pozostających głównie w rękach jedynej legalnej partii) organizowania masowego poparcia i nadzorowania ludu. Ważnym elementem tej konstrukcji, w głównej mierze wspierającym władzę Hitlera i czyniącym zeń osobę nietykalną, niemal boską, górującą nad wszelkimi instytucjami nazistowskiego państwa, było masowe poparcie, do jakiego przyczyniała się propaganda w połączeniu z represjami. Jakkolwiek wykreowany wizerunek wodza był nieco sztuczny, to nie ma wątpliwości, że Hitler cieszył się autentyczną i niezwykłą popularnością wśród niemieckich mas aż do połowy wojny. Wszystko wskazuje jednak na to, iż począwszy od pierwszej „rosyjskiej” zimy roku 1941/1942, owa popularność zaczęła spadać. Od kolejnej zimy – zimy stalingradzkiej klęski, za którą Hitler ponosił częściową odpowiedzialność – spadek ten nabierał raptownego charakteru. A zatem w kategoriach popularności wśród szerokich rzesz „charyzma” Führera doznała śmiertelnego uszczerbku, gdy wojna przybrała niekorzystny dla Niemiec obrót i zaczęły się mnożyć porażki. W sensie ustrojowym jego „charyzmatyczne rządy” miały jednak potrwać jeszcze dość długo. Nawet w porównaniu z innymi autorytarnymi reżimami rządy Hitlera cechował skrajnie spersonalizowany charakter i to od samego ich początku, czyli już od roku 1933. Nie istniało żadne biuro polityczne, rada, gabinet rządowy (od 1938 roku) ani też wojskowe ciało wyjątki z monumentalnego dzieła tegoż autora, Deutsche Gesellschaftsgeschichte, t. 4: 1914– 1949, wyd. 3, München 2008. Koncepcja „charyzmatycznych rządów” została rzecz jasna zaczerpnięta z rozpraw Maxa Webera – zob. np. jego Wirtschaft und Gesellschaft. Grundriss der verstehenden Soziologie, wyd. 5, Tübingen 1980, s. 140–147, 654–687. Chociaż Ludolf Herbst w książce Hitlers Charisma. Die Erfindung eines deutschen Messias, Frankfurt am Main 2010, krytykuje wnioski, że Hitler rozpoczął swoją „karierę”, prezentując wrodzony urok osobisty – jak utrzymywali nieliczni z poważnych historyków – i podkreśla wypracowanie jego charyzmy metodami propagandowymi w latach dwudziestych (tym samym portretując Niemców niemalże jako ofiary wyrafinowanych manipulacji socjotechnicznych), to jednak wydaje się akceptować pogląd, zgodnie z którym nazistowski reżim bazował na „rządach charyzmatycznych”. ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi dowódcze, które kontrolowałyby jego rządy lub czyniły je mniej radykalnymi. Nie było niczego zbliżonego do, dajmy na to, Wielkiej Rady Faszystowskiej, która doprowadziła do obalenia Mussoliniego w 1943 roku. Cechą znamienną jego osobistych, „charyzmatycznych rządów” była od samego początku erozja i fragmentaryzacja struktur władzy. Do połowy roku 1944, czyli do momentu, od którego zaczyna się ta książka – w chwili gwałtownego wstrząsu i wewnętrznych przetasowań natychmiast po nieudanym zamachu z 20 lipca 1944 – proces takiego rozczłonkowania znacznie się rozwinął i przyspieszył. Żadna jednolita legalna organizacja nie stanowiła już odtąd zagrożenia dla Hitlera. Ujmując rzecz nieco inaczej, struktury i sposób myślenia związane z „charyzmatycznymi rządami” trwały nawet wtedy, gdy popularność Hitlera gwałtownie malała. Utrzymywały się zasadniczo nie z powodu ślepej wiary w przywódcę. Co istotniejsze, także zdeklarowani antynaziści żywili poczucie, że dla Niemiec nie ma przyszłości bez Hitlera. Doprowadziło to do powstania bardzo mocnej, negatywnej więzi: ich losy były z sobą nieuchronnie splecione. Przypominało to wzajemną lojalność tych, którzy razem spalili za sobą mosty i nie mieli już drogi odwrotu. Dla wielu, którzy w tym czasie odnosili się niezbyt entuzjastycznie, o ile nie otwarcie wrogo, do nazizmu, często było czymś niemożliwym oddzielenie poparcia dla Hitlera i jego reżimu od patriotycznej determinacji, dążeń do uniknięcia klęski oraz obcej okupacji. Führer kojarzył się przecież z fanatyczną obroną Rzeszy. Jego usunięcie (tak jak to zaplanowano w lipcu 1944 roku) mogło być, i było, postrzegane przez wielu jako powtórka owianego mitami roku 1918, jako cios w plecy. Niebagatelne znaczenie miało również to, że dyktator, z czego wszyscy zdawali sobie sprawę, wciąż dysponował bezlitosnym aparatem przymusu i ucisku. Lęk (a przynajmniej skrajna ostrożność) odgrywały oczywistą rolę w postępowaniu większości Niemców. Nawet ci najwyżej postawieni wiedzieli, że trzeba działać rozważnie. Bez względu na różnorodne motywy ich skutek był ten sam: władza Hitlera utrzymała się do samego końca. Gdy ów koniec się zbliżał, a władze centralne niemal się rozsypały, decyzje dotyczące życia i śmierci spadały coraz niżej po szczeblach hierarchii, na poziom regionalny, okręgowy i lokalny – do tego stopnia, że osobnicy w rodzaju komendanta wojskowego miasta Ansbach rozporządzali arbitralną i nieograniczoną władzą wykonawczą. Ale ta radykalizacja u podstaw, która zresztą w zasadniczy sposób przyczyniła się do przydawania wydarzeniom z ostatniej fazy wojny coraz bardziej irracjonalnego charakteru, byłaby wykluczona bez zachęty, autoryzacji i „legitymizacji” udzielanej przez „górę”, czyli przez kierownictwo ginącego reżimu, któremu w samym kraju nikt się nie przeciwstawiał. wprowadzenie. ginc w płomieniach Być może najistotniejsza sprawa w próbach znalezienia odpowiedzi na pytanie, jak i dlaczego nazistowski reżim wytrwał aż do momentu całkowitej klęski, sprowadza się zatem do analizy struktur i mentalności „charyzmatycznych rządów”. Łącząc takie podejście z rozróżnieniem sposobów, w jakie typowi Niemcy reagowali na błyskawicznie nadciągającą hekatombę, mamy możliwość uzyskania bardziej szczegółowych wyjaśnień na temat tego, jak nazistowskie rządy mogły funkcjonować aż po swój kres. Kolejne rozdziały mają charakter chronologiczny, poczynając od pokłosia nieudanego zamachu z 20 lipca 1944 – stanowiącego wyraźną cezurę w dziejach struktur władzy III Rzeszy – a kończąc na kapitulacji 8 maja 1945 roku. Gdy połączymy opis historii tych struktur oraz niemieckiej mentalności z analizą wyższych i niższych warstw niemieckiego społeczeństwa, takie narracyjne potraktowanie tematu pozwoli na dokładne omówienie dramatycznych stadiów upadku nazistowskiego reżimu, a zarazem jego zadziwiającej wytrzymałości i rozpaczliwego uporu w długotrwałej obronie nieuchronnie przegranej, co było coraz bardziej oczywiste, sprawy. Skupimy uwagę wyłącznie na Niemczech: to, co alianci, nierzadko zdumieni niemiecką gotowością do kontynuowania walki w beznadziejnych okolicznościach, myśleli, planowali i czynili, nie wchodzi w zakres niniejszego studium. Oczywiście miało to bardzo poważne znaczenie dla przebiegu tej wojny, a to, co wydarzyło się na polach bitewnych różnych frontów, ostatecznie zadecydowało o jej wyniku. Jednak książka ta nie dotyczy historii militarnej, a kolejne fazy alianckiego natarcia na Niemcy, ze wschodu i z zachodu, przedstawiono w niej skrótowo, głównie po to, aby stanowiły rodzaj ramy dla jej zasadniczej treści. Skoro znane jest zakończenie tej całej historii, trudno nie zapytać, dlaczego ówcześni nie widzieli tego tak jasno, jak my z perspektywy czasu: że wojna ta była w oczywisty sposób przegrana dla Niemiec, a już na pewno od chwili gdy zachodni sojusznicy skonsolidowali siły po wylądowaniu we Francji, zaś Armia Czerwona wdarła się w głąb Polski latem 1944 roku. Jednak aż do zdumiewająco późnego momentu Niemcy tego nie rozumieli. Z pewnością zdawali sobie sprawę, że wielkie plany z lat 1941–1942 są już nierealne. Ale niemieckie przywództwo, nie tylko Hitler, wciąż sądziło, iż ta wojna może przynieść jakieś zyski. Myślano, że dzięki wzmocnieniu woli oporu oraz przeprowadzeniu radykalnej mobilizacji da się przeciągnąć ten konflikt zbrojny aż do chwili pojawienia się „cudownych broni” (Wunderwaffe); że wysiłek wojenny można przedłużać, aż alianci sami zaczną dążyć do rokowań, przytłoczeni swoimi narastającymi stratami, gdy ich natarcie zostanie zatrzymane lub odparte. Liczono, że dojdzie do rozłamu między Wschodem a Zachodem, a Niemcy nadal zdołają utrzymać niektóre z terytorialnych zdobyczy i w końcu, przy wsparciu państw zachodnich, ian kershaw | führer. walka do ostatniej kropli krwi zwrócą się przeciwko wspólnemu wrogowi – radzieckiemu komunizmowi. Takie nadzieje i złudzenia, choć żywione przez raptownie kurczącą się liczbę Niemców (zwłaszcza po dojściu Armii Czerwonej do Odry w styczniu 1945 roku), przetrwały prawie do końca. A więc nawet w finalnej, straszliwej fazie, pośród śmierci i zniszczeń, w obliczu nieprzezwyciężonych trudności, walki trwały, mimo kapitulowania kolejnych regionów, podtrzymywane przez coraz bardziej irracjonalną, ale pozornie niewyczerpaną energię. Próba wyjaśnienia, jak do tego mogło dojść – jak reżim, rozdzierany ze wszystkich stron, mógł kontynuować swoje działania, póki Armia Czerwona nie stanęła u bram Kancelarii Rzeszy – stanowi właśnie cel niniejszej książki. Dlaczego Niemcy pozostali wierni Hitlerowi do końca? Ostatnia tajemnica II wojny światowej nareszcie wyjaśniona! Ostatnie miesiące II wojny światowej skrywają niezwykłą tajemnicę. Sytuacja Niemiec była beznadziejna: dzieci i starcy w mundurach, zrównane z ziemią miasta, ludność cywilna wydana na pastwę Armii Czerwonej. Niezwyciężony wódz, Adolf Hitler, wydaje z berlińskiego bunkra polecenia nieistniejącym armiom. Jednak i żołnierze, i zwykli Niemcy wciąż trwali przy swoim Führerze. Czy na pewno decydującą rolę odegrał tu nazistowski terror? A może magnetyzm wodza? Jak to się stało, że tak potulnie znosili kolejne ciosy? Dlaczego się nie buntowali, nie składali broni? Na co liczyli? Przeczytaj, dlaczego Niemcy postanowili walczyć do ostatniej kropli krwi! W serii ukazały się m.in.: Cena detal. 69,90 zł FÜHRER Brytyjski historyk, autor najważniejszej biografii Hitlera, wie o Trzeciej Rzeszy więcej niż ktokolwiek inny. Tylko on mógł przekonująco wyjaśnić niewiarygodne losy Niemiec tuż przed końcem wojny. Dzięki tej przełomowej książce zmieni się na zawsze nasze spojrzenie na ostatnie miesiące walki. IAN KERSHAW Sir Ian Kershaw (ur. 1943) – brytyjski historyk, profesor historii najnowszej na Uniwersytecie w Sheffield. Zajmuje się historią Europy i Niemiec w XX wieku, w tym przede wszystkim okresem Trzeciej Rzeszy. Napisał kilkanaście książek, najbardziej znaną z nich jest trzytomowa biografia Adolfa Hitlera, która została nagrodzona wieloma prestiżowymi nagrodami. Trzy lata temu nakładem Znaku ukazały się jego Punkty zwrotne. Jest członkiem Akademii Brytyjskiej i Królewskiego Towarzystwa Historycznego. IAN KERSHAW FÜHRER Walka do ostatniej kropli krwi Dodatkowa lista „kar” precyzowała, że winnych tchórzostwa albo zaniedbania obowiązków należy rozstrzeliwać na miejscu. Aby potwierdzić, że to nie pustosłowie, Himmler powołał się na przykład Bydgoszczy, gdzie partyjni i państwowi oficjele bynajmniej nie wykazali się zbytnim bohaterstwem w obliczu zbliżającej się do tego miasta Armii Czerwonej. Zwierzchnik miejscowej policji najwyraźniej po prostu zbiegł. Lokalny dowódca wojskowy sprzeciwił się otrzymanym rozkazom, wycofując się z umocnionych pozycji. Szef regionalnej administracji i nadburmistrz Bydgoszczy zostali później zdegradowani i skierowani do służby frontowej w karnych batalionach, którym powierzano szczególnie niebezpieczne zadania, a podobnie postąpiono z przywódcą okręgowej organizacji partyjnej, którego od razu usunięto też z NSDAP. Wszystkich zapędzono na publiczne stracenie naczelnika bydgoskiej policji SS-Standartenführera Carla von Salischa, rozstrzelanego przez pluton egzekucyjny za tchórzostwo. Rozstrzelano również wspomnianego dowódcę wojsk. 11 lutego Himmler wydał odezwę do oficerów Grupy Armii „Wisła”, której komendę właśnie objął, oczekując od nich „wzorowej odwagi i niezłomności” w decydującej fazie walki z „żydowsko-bolszewickim zagrożeniem” oraz „fanatycznej woli zwycięstwa i płomiennej nienawiści do tych bolszewickich bydlaków”, ale i przypomniał przy okazji, że szefa bydgoskiej policji rozstrzelano za zaniedbanie służbowych obowiązków. (fragment książki)