Istota Moralności Katolickiej

advertisement
WIARA KATOLICKA
®
SERIA LUKE’A E. HARTA
Jak Żyją Katolicy
Część 1:
Istota Moralności Katolickiej
Rycerze Kolumba przedstawiają
Dedykowaną Luke’owi E. Hartowi serię
książeczek na temat podstawowych elementów wiary katolickiej
Istota Moralności
Katolickiej
C Z Ę Ś Ć T R Z E C I A, S E K C J A
P I E RW S Z A N A T E M AT
W I A RY K ATO L I C K I E J
W co wierzą katolicy?
Jak są zasady kultu w Kościele katolickim?
Jak żyją katolicy?
w oparciu o
Katechizm Kościoła Katolickiego
autor:
Peter Kreeft
główny redaktor
Ojciec Juan – Diego Brunetta, O.P.
Dyrektor Katolicki Serwis Informacyjny
Rada Najwyższa Rycerzy Kolumba
Tłumaczenie:
O. Janusz Pyda, O.P.
Polska Prowincja Dominikanów
©2010 Rada Najwyższa Rycerzy Kolumba. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Polskie Tłumaczenie Katechizmu Kościoła Katolickiego © 2002 Pallottinum Poznań.
Cytaty Pisma Świętego Zawarte w Niniejszym Dokumencie Są z Biblii Tysiąclecia
©2000.
Okładka: Nicolas Colombel (1644-1717), Christ and the Samaritan Woman.
Residenzgalerie, Salzburg, Austria. © Erich Lessing / Art Resource, New York.
Catholic Information Service
Knights of Columbus Supreme Council
PO Box 1971
New Haven CT 06521-1971
www.kofc.org/cis
[email protected]
203-752-4267
203-752-4018 (fax)
O SERII:
Ta książeczka jest jedną z trzydziestu książeczek
przedstawiających w sposób prosty najważniejsze
elementy nauki zawartej w Katechizmie Kościoła
Katolickiego. Papież Jan Paweł II zlecił opracowanie
nowego Katechizmu, który byłby wzorcowy dla
wszystkich narodów i wszystkich kultur i zatwierdził jego
opublikowanie w 1992 roku.
Książeczki, które oferujemy, nie mają zastąpić
Katechizmu, ale przybliżyć czytelnikowi jego treść.
Książeczki są napisane w różnym stylu: poetyckim,
potocznym, zabawnym i imaginacyjnym, ale treść ich jest
zawsze zgodna z nauką Kościoła.
Katolicki Serwis Informacyjny zachęca do
przeczytania przynajmniej jednej książeczki w miesiącu,
by pogłębiać i dojrzewać w Wierze.
-iii-
S E K C JA I I I : JA K Ż Y JĄ
K ATO L I C Y ( M O R A L N O Ś Ć )
CZĘŚĆ 1: ISTOTA
MORALNOŚCI KATOLICKIEJ
1. Rola moralności w wierze katolickiej
Czerpiąc swą podstawę z wiary, niniejsza seria dzieli się
na trzy części:
1) Jak myślą katolicy (teologia katolicka);
2) Jak modlą się katolicy (liturgia katolicka);
3) Jak żyją katolicy (moralność katolicka).
Są to trzy elementy, które zawiera w sobie każda religia:
wiara, życie duchowe i moralność; wyznanie wiary, kult
(liturgia) i zasady postępowania; albo słowa, celebracja i
uczynki.
Powyższe trzy elementy odpowiadają trzem częściom
ludzkiej duszy: umysłowi czyli części rozumnej, sercu i woli.
Wszystkie te elementy w równym stopniu stanowią
centralny punkt dla bycia katolikiem.
Owe trzy elementy nie pojawiają się oddzielnie, ale
wspólnie. Katolik nie decyduje najpierw w co wierzy, później
skłania się ku modlitwie i oddawaniu czci, a dopiero
wówczas, po tym wszystkim, zaczyna żyć moralnie. W
rzeczywistości, porządek ten niekiedy ulega odwróceniu.
Dlatego też, najpowszechniejszym źródłem utraty wiary jest
niemoralne życie, a najpotężniejszym źródłem moralności jest
-5-
modlitwa i uczestnictwo w sakramentach. Im więcej
modlitwy, tym więcej cnoty. Im więcej cnoty, tym więcej
wiary.
Te trzy elementy podobne są do trójnogu. Jego nogi
mogą być słabe albo silne, długie, albo krótkie, ale jeśli nie ma
ich trzech, wówczas nie możemy mówić o trójnogu. Człowiek
nie jest katolikiem bez wiary w istotę tego, co Kościół naucza,
jako objawionego przez Boga; albo bez szczerego wysiłku
posłuszeństwa wobec tego, co Kościół naucza jako Bożych
przykazań; albo bez stawania przed Bogiem na wspólnej
modlitwie z Kościołem. Gdy odrzuca się wiarę,
posłuszeństwo albo modlitwę, to nie jest się katolikiem. Gdy
się słabo wierzy, słabo jest się posłusznym i słabo się modli,
to jest się słabym katolikiem. Gdy się mocno wierzy, jest się
mocno posłusznym i mocno się modli, to jest się dobrym
katolikiem.
Tylko Bóg jest zdolny osądzić kto jest słabym, a kto
dobrym katolikiem. Ty jednak możesz i powinieneś być zdolny
do wydania sądu, czy sam jesteś katolikiem, czy też nie.
2. Trzy części są częściami jednego
Owe trzy części religii katolickiej – wiara, uczynki i
modlitwa – są trzema aspektami, albo wymiarami jednej i tej
samej rzeczywistości. Ta sama rzeczywistość, którą
wyznajemy w Credo jest rzeczywistością, której jesteśmy
posłuszni w przykazaniach i w której uczestniczymy przez
sakramenty. Tą jedną rzeczywistością jest życie Chrystusa.
Nie chodzi tu jedynie o naśladowanie życia Chrystusowego,
ale o samo to życie; nie o kopiowanie jego wyobrażonej istoty,
ale o udział w rzeczywistości życia Chrystusa. W najgłębszym
sensie na tym właśnie polega bycie katolikiem.
-6-
Katechizm (z 1692 roku) powiada tak: „Co wiara
wyznaje, tego sakramenty udzielają. Poprzez sakramenty
powtórnych narodzin [przede wszystkim przez sakrament
chrztu] chrześcijanie stają się ‘dziećmi Bożymi’ (J 1, 12; 1 J 3,
1), ‘uczestnikami Bożej natury’ (2 P 1, 4) (…). Chrześcijanie
są wezwani od tego momentu do życia ‘godnego Ewangelii
Chrystusowej’ (Flp 1, 27)”, ponieważ oznacza to prowadzenie
moralnego życia przez uczestnictwo w życiu Chrystusa, które
przyjmujemy w sakramentach i które wyznajemy w wierze.
Jest to jedno i to samo życie.
3. Centralna pozycja Chrystusa w moralności katolickiej
W naszym zapracowanym i skomplikowanym świecie
Chrystus z pewnością powiedziałby do nas to samo, co
powiedział do Marty w Ewangelii Łukaszowej (10, 41-42):
„Marto, Marto martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba
tylko jednego”. Tym jednym, którego potrzebujemy, jest sam
Jezus Chrystus.
Podobnie jak Eucharystia nie jest zwykłą formą czy
symbolem, ale samym Chrystusem, tak i życie moralne
chrześcijan jest samym Chrystusem, który żyje swoim życiem
w swoim ludzie. Jesteśmy Ciałem Chrystusa! Oczywiście,
Chrystus jest obecny w naszym życiu moralnym w inny
sposób, niż jest obecny w Eucharystii – chociażby ze względu
na domieszkę ludzkiej niedoskonałości. Dlatego też, nie
czcimy dobrych ludzi i dobrych uczynków tak, jak czcimy
Eucharystię. Jednakże życie moralne chrześcijan nie jest też
jedynie ludzkim wysiłkiem naśladowania Chrystusa. Jest
raczej tym, co święty Paweł nazywał: „Chrystusem pośród
was – nadzieją chwały” (Kol 1, 27).
-7-
Chrystus nie jest zwykłym nauczycielem kodeksu
moralnego, ale samym Bogiem, jest Jedynym, z którego
pochodzi wszelkie dobro. Dwiema bardzo dobrymi rzeczami
są: prawo moralne i nasze jemu posłuszeństwo. Zatem, obie
mają źródło w Chrystusie: On jest Bogiem, który dał prawo
moralne Mojżeszowi (por. J 8, 58 i Wj 3, 14) oraz Bogiem,
który daje nam łaskę, aby tym prawem żyć. Kiedykolwiek
jesteśmy posłuszni przykazaniom, jesteśmy posłuszni
samemu Chrystusowi, ponieważ są to Jego przykazania.
Chrześcijańska moralność to nie zwykły środek do celu,
jakim jest lepszy świat, pokój, sprawiedliwość czy harmonia
społeczna (choć wszystko to są ważne dobra). Rzeczy te są
względne wobec Chrystusa. Chrystus zaś nie jest względny
wobec żadnej z tych rzeczywistości. Są one sposobami
realizowania posłuszeństwa woli Chrystusowej. Są dobre,
ponieważ od Niego pochodzą. Chrystus zaś nie dlatego jest
dobry, że im służy.
Katechizm wyraźnie deklaruje swój chrystocentryzm na
początku każdej spośród większych części, jakie wchodzą w
jego skład, włączając w to część poświęconą moralności:
„Pierwszym i ostatecznym odniesieniem tej katechezy będzie
zawsze sam Jezus Chrystus, który jest ‘drogą i prawdą i
życiem’ (J 14, 6)” (KKK 1698)*. Ten sam paragraf
Katechizmu
cytuje
jednozdaniowe
streszczenie
chrześcijańskiej moralności, dokonane przez św. Pawła: „Dla
mnie bowiem żyć – to Chrystus” (Flp 1, 21).
* KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego.
-8-
Święty Paweł dodaje jeszcze: „a umrzeć – to zysk”. Jeśli
bowiem naszym życiem jest Chrystus, wówczas śmierć
oznacza jedynie więcej Chrystusa i więcej życia.
4. Praktyczne konsekwencje chrystocentryzmu
Świadomość chrystocentrycznej natury moralności
katolickiej nie tylko jest najlepszą drogą do zrozumienia tej
moralności, ale także najbardziej efektywnym sposobem jej
praktykowania oraz przekraczania naszych grzechów i
słabości. Pierwsze słowa otwierające traktującą o moralności
część Katechizmu dają wyjaśnienie tego związku:
„’Chrześcijaninie! Poznaj swoją godność. Stałeś się
uczestnikiem Boskiej natury, porzuć więc niegodne obyczaje
przeszłego życia i już do nich nie wracaj. Pomnij, do jakiej
należysz Głowy i jakiego Ciała jesteś członkiem.(…)’1”
(KKK 1691).
Nic analogicznego nie istnieje w świeckiej moralności.
Żadna inna podstawa ludzkiej godności nie może konkurować
z tym, że Bóg dał nam udział w swej własnej, Boskiej naturze
poprzez włączenie nas w Ciało Chrystusowe. Na samym
początku niniejszego wprowadzenia do moralności
katolickiej, na początku każdego dnia i przed dokonaniem
każdego wyboru moralnego powinniśmy dać sobie czas, aby
uświadomić sobie ową kluczową prawdę, aby wsłuchać się w
bicie serca moralności katolickiej.
1
Św. Leon Wielki, Sermones, 21, 3: PL 54, 192-193 (numer przypisu w
KKK: 1).
-9-
5. Personalizm moralności katolickiej
Jaki jest obraz „moralności katolickiej” propagowany
przez współczesny, świecki świat, zwłaszcza przez wpływowe
media, które kształtują dzisiejsze umysły poprzez telewizję,
filmy, dziennikarstwo i edukację publiczną?
Jest to obraz pozbawionego radości, represywnego,
odczłowieczającego, bezosobowego i ograniczonego systemu;
czegoś obcego, nieludzkiego i często po prostu głupiego.
Jakże odmiennie moralność katolicka wygląda od
wewnątrz, z punktu widzenia kogoś, kto nią żyje, zwłaszcza
świętych! Gdy media spotykają kogoś uważanego przez wielu
za osobę świętą – takiego jak Matka Teresa z Kalkuty –
szerzone przez nie stereotypy rozpadają się i giną.
Właśnie moralność katolicka jest czymś, czego
wewnętrzny i zewnętrzny obraz najbardziej się różni –
wyłączając być może życie miłością. Nic nie jawi się
głupszym dla tych, którzy nie kochają, a mądrzejszym i
wspanialszym dla kochających.
Moralność katolicka jest miłosnym związkiem z
Chrystusem i Jego ludem – choć nie jest „romantyczną
miłością”. Ma swoje prawa i zasady, podobnie jak miasto ma
ulice. Są one czymś istotnym dla miasta, ale nie stanowią jego
najgłębszej istoty. Nie służą również do tego, aby na nich żyć
(jak, niestety, robią to „ludzie z ulicy”). Ulice są środkiem do
celu, którym jest dom. To dom zaś jest tym miejscem, gdzie
toczy się prawdziwe życie. Podobnie też, zasady moralne
przypominają mapę, pomocną w osiągnięciu dobrego życia.
Nie są jednak celem samym w sobie. Tym celem jest relacja
miłości, taka jak w małżeństwie.
Przymierze małżeńskie ma swoje prawa, podobnie jak
ma je przymierze Boga z nami. Jednakże, mąż i żona są wierni
-10-
przede wszystkim sobie nawzajem, nie zaś prawom. Prawa
określają i kierują ich wzajemną miłością. Zasady są dla ludzi,
nie ludzie dla zasad. Moralność katolicka jest
„personalistyczna”. W jej centrum znajduje się osoba,
ponieważ moralność ta jest również chrystocentryczna, a
Chrystus jest osobą, nie zasadą.
Chociaż prawa są jedynie środkami do większego celu,
którym jest dobro osób, to jednak mają istotne znaczenie.
Podobnie jak nie możesz być inżynierem nie znając i nie
respektując materialnych praw fizyki, tak też nie możesz być
chrześcijaninem bez znajomości i respektowania duchowych
praw moralności.
Chrześcijaństwo jest ze swej istoty relacją miłości z
osobami: Bogiem i bliźnimi. Co to znaczy kochać Boga? On
sam dał odpowiedź na to pytanie: „Jeżeli mnie miłujecie,
będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14, 15). Chrystus
nie przeciwstawia sobie prawa i miłości, ale łączy je w taki
sposób, w jaki połączone są dusza i ciało. Miłość bez prawa
przypomina duszę bez ciała – jest zjawą. Prawo bez miłości
przypomina ciało bez duszy – jest trupem.
6. „Widząc wielki obraz”
Nic nie jest bardziej konieczne w nowej ewangelizacji
współczesnego człowieka, niż owa wizja ludzkiego życia, ów
„wielki obraz” w katolickiej moralności – widzenie tego, co
widzi Kościół. Jednym z głównych powodów dla których nie
udaje nam się odpowiednio praktykować naszej moralności
jest fakt, że jej odpowiednio nie rozumiemy. Nie dostrzegamy,
że nasza moralność nie jest jedynie sposobem zachowania, ale
sposobem istnienia. Nie chodzi jedynie o „prowadzenie
dobrego życia”, ale o stanie się „nowym stworzeniem” (2 Kor
-11-
5, 17), stanie się „małym Chrystusem”. Kiedy czytamy to, co
święci mówią o doskonałej miłości, albo co sam Chrystus
mówi poprzez osiem błogosławieństw jesteśmy zaskoczeni,
widząc, jak bardzo ich wizja odbiega od powszechnych
koncepcji moralności – jak bardzo jest wielka, święta, piękna
i pełna radości.
Jeśli zapomnimy o tym „wielkim obrazie”, owej
najwyższej racji dla prowadzenia moralnego życia (jest nią
wejście w życie i miłość samego Chrystusa), to nawet jeśli
pamiętamy o całej reszcie – realizmie, racjonalności i
sprawiedliwości moralności katolickiej – przegapimy jej
piękno oraz radość płynącą z przygody, jaką jest jej podjęcie.
Moralność katolicka nie oznacza bowiem jedynie
postępowania w zgodzie z pewnymi prawami, ale
postępowanie za Chrystusem. Bardziej przypomina podążanie
za pędzącym samochodem, niż za zbiorem wskazówek.
Moralność katolicka jest żywa! Annie Dillard powiada, że
kiedy idziemy na Mszę świętą jesteśmy „jak dzieci bawiące
się na podłodze zestawem małego chemika i mieszające trotyl,
aby zabić czas w niedzielne przedpołudnie. To szaleństwo
ubierać (…) aksamitne kapelusze, aby iść do kościoła. My
wszyscy powinniśmy mieć na głowach kaski ochronne.
Kościelni powinni rozdawać kamizelki ratunkowe i flary
świetlne. Powinni nas przywiązać do ławek, w których
siedzimy. Śpiący Bóg może się któregoś dnia obudzić i (…)
pociągnąć nas tam, skąd nigdy już nie wrócimy”.
Starożytni i współcześni poganie kochają dobroć w
człowieku, tam, gdzie mogą ją dostrzec. Żydzi i muzułmanie,
podobnie jak chrześcijanie, kochają dobroć także w Bogu,
gdzie nie mogą jej dostrzec swoimi oczami. Chrześcijanie zaś
kochają dobroć przede wszystkim tam, gdzie w pełni ukazała
-12-
się na ziemi – w Chrystusie. Jak w takim razie wygląda
dobroć? Wygląda jak krzyż. Bóg umiłował nas aż po śmierć,
do końca, niezależnie od tego, ile Go ta miłość kosztowała i
niezależnie od tego, w jakim stopniu na nią zasłużyliśmy. Nie
jest to „miłość do momentu, aż”, albo „miłość, o ile coś”, ale
miłość bezwarunkowa. To ona stanowi żyjące źródło
moralności katolickiej – źródło tak realne, jak ognisty,
płonący krzew, w którym Mojżesz zobaczył Boga. To jest
wizja moralności, która świętych uczyniła świętymi. Oni nie
tylko ją naśladowali. Uczestniczyli raczej w jej życiu, jak
latorośle będące częścią winnego krzewu (patrz: J 15, 5).
7. Relacja pomiędzy religia a moralnością. Czy możemy
być dobrzy bez Boga?
„Jeśli Bóg nie istnieje, wszystko jest dozwolone”, napisał
Fiodor Dostojewski. Jeśli prawa moralne opierają się jedynie
na ludzkiej woli, nie zaś na woli Boga, wówczas są one tak
zmienne i przygodne jak zasady gry. Jeśli to my
ustanowiliśmy zasady, my również możemy je zmienić albo
znieść. Zniszcz religię, a zniszczysz moralność.
Pomimo to, wielu żyjących przed Chrystusem wybitnych
pogańskich myślicieli, takich jak Sokrates, Platon,
Arystoteles, Cyceron, Konfucjusz i Laozi, poznało wiele z
zawartości prawa moralnego oraz uznało jego obowiązujący
charakter, choć nie miało wielkiej wiedzy o Bogu. Święty
Paweł zaś napisał, że wszyscy ludzie, poganie tak jak i
chrześcijanie, znają Boże prawo moralne dzięki rozumowi
naturalnemu i sumieniu (Rz 1, 17-21). Paweł użył tej zasady
wygłaszając swą mowę do pogańskich filozofów w Atenach
(Dz 16). Może w takim razie istnieć prawdziwa moralność bez
prawdziwej religii.
-13-
Zarówno Dostojewski jak i św. Paweł mają rację.
Dostojewski ma słuszność, ponieważ jeśli nie istnieje Bóg,
pierwsza przyczyna i najwyższe źródło prawa moralnego, to
nie istnieje również obiektywnie prawdziwe i powszechnie
obowiązujące prawo moralne. Ale św. Paweł również ma
słuszność, ponieważ człowiek, zarówno w moralności jak i w
naukach szczegółowych, może poznać skutki Bożego
działania bez wyraźnej znajomości Boga jako ich przyczyny.
Wszyscy ludzie znają to, co stworzone. Nie wszyscy zaś znają
Stwórcę. Wszyscy ludzie znają prawo moralne. Nie wszyscy
znają Prawodawcę.
Jednakże, bez znajomości Prawodawcy i Jego
przymiotów nie możemy poznać prawa moralnego równie
dobrze co wówczas, gdy Go znamy. Nadprzyrodzone
objawienie Boże wyjaśnia wiedzę moralną, którą posiadamy
dzięki rozumowi naturalnemu. Koryguje też ono nasze błędy.
Wiedza moralna upadłego człowieka nie jest bowiem
nieomylna. Boże objawienie zaś takie jest.
Praktyczna konsekwencja wynikająca z Pawłowego
stanowiska, głoszącego, iż wszyscy ludzie dysponują wiedzą
moralną dzięki naturalnemu rozumowi (sumieniu), pozwala
nam argumentować przeciw takim błędom jak aborcja i
eutanazja poprzez odwołanie do uniwersalnych, racjonalnych
zasad, podobnie jak możemy argumentować przeciw
niewolnictwu czy rasizmowi. Nie są to tylko „kwestie
religijne” czy próby narzucenia specyficznej religijnej
moralności ludziom niewierzącym. Do przykazania „Nie
będziesz zabijał” nie jest dołączone post scriptum „tylko dla
katolików”.
Praktyczną konsekwencją stanowiska Dostojewskiego,
głoszącego, iż bez Boga wszystko jest dozwolone, jest fakt, iż
-14-
bez Boga naprawdę nie możemy być dobrymi, nawet jeśli nie
zdajemy sobie z tego sprawy. Kiedykolwiek ktoś jest dobry,
jest tak dzięki działaniu Bożej łaski, niezależnie od tego, czy
ów człowiek o tym wie, czy też nie. Bóg zasługuje na uznanie
i dziękczynienie, ponieważ jest On źródłem „każdego dobra,
jakie otrzymujemy i wszelkiego daru doskonałego” (Jk 1, 17),
w szczególności zaś naszej naturalnej wiedzy moralnej i
naszych dobrych wyborów moralnych. Są one naszymi
wyborami i są wolne, ale są także łaską Boga, ponieważ łaska
ta „uruchamia” naszą wolę, a nie ją wyłącza.
8. Po co być katolikiem, skoro i bez tego można wieść
dobre życie moralne?
Możesz być człowiekiem moralnym nie będąc
katolikiem, nie będąc chrześcijaninem, nie będąc w ogóle
religijnym. Możesz wieść również długie i zdrowe życie bez
wiedzy czy praktykowania czegokolwiek, co dotyczy diety,
ćwiczeń, czy medycyny. Ale to nie jest proste! Twoje szanse
w jakiejkolwiek dziedzinie postępowania zawsze wzrastają w
zależności od tego, ile wiesz na dany temat. A zatem, znacznie
bardziej prawdopodobne jest, że będziesz prowadził dobre
życie, jeśli, dzięki Bożemu objawieniu, będziesz miał lepszą
wiedzę na temat tego, co owo „dobre życie” oznacza.
Jednakże, możesz uczciwie być katolikiem jedynie
wówczas, jeśli wierzysz, że katolicyzm głosi to, co
prawdziwe. Nie możesz wierzyć w coś, co według ciebie jest
nieprawdziwe, nawet jeśli sądzisz, że uczyni cię to dobrym
człowiekiem. Nie wierzysz w św. Mikołaja, nawet pomimo
tego, że kiedy byłeś dzieckiem, wiara ta czyniła cię dosyć
grzecznym w każde Boże Narodzenie. Dlaczego zatem nie
-15-
wierzysz w św. Mikołaja? Ponieważ wiesz, że to nie jest
prawda.
„Po co być katolikiem, skoro i bez tego można wieść
dobre życie moralne?”. Jeśli owo pytanie jest dla ciebie
wymówką, aby nie zostać katolikiem, albo uzasadnieniem dla
tego, by katolikiem przestać być, to w rzeczywistości mówisz,
że nie interesuje cię prawda, a jedynie bycie dobrym. Ale nie
jest to wcale prawdziwa szczerość i dlatego też nie jest to
prawdziwe dobro.
Dobro jest absolutnie ważne. Ale prawda również jest
absolutnie ważna. Zarówno prawda jak i dobro stawiają nam
absolutne wymagania. Nigdy nie jest słusznym przekreślić
którekolwiek z nich.
9. Absolutna waga moralności w Piśmie Świętym
Moralność katolicka (uczynki) zakorzeniona jest w
katolickiej teologii (wierzeniach). Teologia uczy tego, co Bóg
objawił. Podstawowe dane tego objawienia pochodzą z Pisma
Świętego. Zaś Pismo Święte mówi nam o tej właściwej
moralności, która jest głównym źródłem Bożego
błogosławieństwa, nie zaś jedynie o właściwej teologii. Ten
prosty punkt widzenia jest stale powtarzany w Piśmie
Świętym – przez Mojżesza (Pwt 30), przez Dawida (Ps 1) i
przez Chrystusa (Mt 25).
Właściwa wiara („ortodoksja”) jest czymś kluczowym,
ale właściwa praktyka („ortopraksja”) również jest konieczna.
Ortodoksja jest niezbędna, ale nie istnieje sama dla siebie, ale
dla dalszego celu, podobnie jak korzenie rośliny istnieją po to,
aby mogła ona rodzić owoce. Faryzeusze dysponowali
właściwą teologią, ale odrzucili Chrystusa, ponieważ w
-16-
moralności nie byli szczerzy czy też pokorni, a raczej
hipokrytyczni i dumni.
Obejmująca dwa tysiące lat historyczna narracja Starego
Testamentu dowodzi ponad wszelką wątpliwość jednej jasnej
zasady. Otóż, kiedykolwiek lud Boży był posłuszny Bożym
prawom,
wówczas
otrzymywał
błogosławieństwo.
Kiedykolwiek Izraelici byli nieposłuszni – spotykała ich kara,
mająca nakłonić ich do pokuty oraz posłuszeństwa, aby na
powrót mogli zostać obdarzeni błogosławieństwem. Działanie
tej samej zasady jest jasno widoczne w historii Kościoła –
Nowego Izraela. W pierwszych wiekach swojego istnienia
Kościół był Kościołem świętych i męczenników, i jako taki
zwyciężał świat. Pierwotny Kościół nawrócił pogańskie
Imperium Rzymskie do Chrystusa. Gdy katolicy wyróżniali
się wśród innych, gdy bycie katolikiem kosztowało (często
czyjąś krew!), wówczas Kościół kwitł i wciąż kwitnie tam,
gdzie doświadcza przeciwności. Z kolei, na Zachodzie od
kilku stuleci bycie katolikiem kosztuje bardzo niewiele, a
katolicy zachowują się nie inaczej, niż zsekularyzowany świat
i w ten sposób stale ów świat tracą. Statystyki pokazują, że w
Ameryce, a więc w tym kraju zachodniego świata, w którym
praktykowanie religii jest stosunkowo najczęstsze, katolicy
popełniają cudzołóstwa, aborcje, zdrady małżeńskie, gwałty,
morderstwa, eutanazje i samobójstwa nieomal tak często, jak
wszyscy inni!
10. Rola moralności w decyzji o wierze
W jaki sposób ludzie podejmują decyzję o tym, czy
uwierzyć czy też nie w jakąś religię?
Świadomie bądź nieświadomie, zazwyczaj dokonują
tego ze względu na trzy jakości, których szukają: prawdę,
-17-
dobro i piękno. Są to również trzy przymioty Boże: Bóg jest
nieskończoną prawdą, nieskończonym dobrem i
nieskończonym pięknem. Człowieka zaś stworzył na swój
obraz (Rdz 1, 27). Dlatego właśnie, człowiek w sposób
naturalny poszukuje prawdy, dobra i piękna.
Wszystkie religie świata, wszystkie ludzkie
poszukiwania Boga ukierunkowane są na te właśnie trzy idee.
Chrześcijaństwo stanowi ich wypełnienie, ponieważ
chrześcijaństwo to nie ludzkie poszukiwanie Boga, ale Boże
poszukiwanie człowieka; to nie droga człowieka ku górze, ale
Boża droga w dół, to Boskie objawienie. To dlatego właśnie
najwyższą prawdę, dobro i piękno znajdujemy w Chrystusie.
Kościół katolicki jest w istocie kontynuacją obecności
Chrystusa na ziemi. Katolickie chrześcijaństwo, kiedy
pozostaje w zgodzie ze swą naturą, pociąga ducha ludzkiego
poprzez prawdę, dobro i piękno, o ile tylko sam człowiek
pozostaje w zgodzie ze swoją naturą.
Dobro jest zazwyczaj najbardziej pociągające. Gdyby
Kościół nie wydawał świętych, wówczas nawet jego
najbardziej błyskotliwi teolodzy i jego najbardziej twórczy
artyści nie przekonaliby człowieka, aby powierzył opiece
Kościoła swoją duszę. Zaczynając od Najświętszej Maryi
Panny, która jest jedyna w swoim rodzaju, poprzez wszystkich
świętych aż do Matki Teresy z Kalkuty, świętość zawsze była
najbardziej przyciągającą siłą w Kościele.
Najbardziej powszechna ścieżka do Boga wiedzie przez
dobro. Najpowszechniejszym argumentem na rzecz istnienia
Boga jest argument prowadzący od dobra do prawdy, od
wiarygodności świętych do wiarygodności ich wiary, od
dobrych owoców do dobrego drzewa (Mt 7, 16). Dzieje się
-18-
tak, ponieważ prawda i dobro fundamentalnie nie mogą
pozostawać ze sobą w sprzeczności.
11. Doniosłość moralności z historycznego punktu
widzenia – nasze żydowskie dziedzictwo moralne
Zarówno ludzki instynkt moralny (sumienie) jak i ludzki
instynkt religijny inspirujący do oddawania czci, są
człowiekowi wrodzone i naturalne. Stąd bierze się ich
obecność we wszystkich czasach i miejscach ludzkiej historii.
Jednakże tych dwoje oczu ludzkiej duszy nie zawsze
wytwarza jeden obraz. Ich doskonała jedność została
osiągnięta w starożytności tylko przez jeden lud – lud, który
Bóg wybrał, aby był Jego zbiorowym prorokiem wobec
świata, aby odkrył prawdziwy charakter Boga, Jego
moralność, dobroć, świętość i pokazał, że Bóg wymaga
świętości również od nas. Dzisiaj prawie połowa ludzkości
zna tego Boga, ponieważ dwie największe religie świata –
chrześcijaństwo i islam – dowiedziały się o Nim od Żydów.
Ale przed Chrystusem jedynie Abraham i utworzony z jego
potomków lud Boży znali prawdziwego Boga. Moralność nie
stanowiła centrum religii pogańskich, jak miało to miejsce w
judaizmie. Bogowie pogan byli tak samo niemoralni jak
człowiek, który stworzył ich na własne podobieństwo.
O ile w starożytności powszechnym błędem było
oddzielanie religii od moralności, o tyle powszechnym
błędem we współczesnych czasach jest sprowadzanie religii
do moralności oraz odrzucanie lub ignorowanie
nadprzyrodzonych elementów religii. Dwa główne motywy
kryją się za tym „modernizmem”. Po pierwsze, chodzi o
niczym
nieusprawiedliwione
zakłopotanie
wobec
nadprzyrodzoności
jako
czegoś
przypuszczalnie
-19-
nienaukowego; po drugie, o usprawiedliwione zakłopotanie w
obliczu historii wojen religijnych, prześladowań, nienawiści,
które to zjawiska, zdaniem modernistów, biorą się ze
sprzeczności pomiędzy różnymi teologiami oraz z wiary, że
teologiczna ortodoksja jest czymś ważnym a prawda czymś
obiektywnym. (W istocie wojna, nienawiść i prześladowanie
biorą się z grzechu, nie zaś z wiary w obiektywną prawdę!).
Jeśli zignorujemy dogmat w teologii i sprowadzimy religię do
moralności – dowodzą moderniści – osiągniemy jedność i
pokój pomiędzy różnymi religiami świata.
Ale ów dobry cel nie usprawiedliwia nie do końca
uczciwych środków. Nie możemy zignorować prawdy. Nie
możemy odrzucić żadnej części tego daru, jakim jest Boże
objawienie, ponieważ chodzi w nim o Bożą, niezmienną
prawdę.
Prawda jest niezmienna, ale nie oznacza to, że
niezmienna jest nasza wiedza na jej temat. Kościół jest czymś
żywym. Podobnie jak drzewo wypuszcza z siebie nowe
gałęzie, tak też rozwija się nauczanie Kościoła, zarówno na
płaszczyźnie teologii jak i moralności. Dokonuje się to w
miarę, jak Kościół zgłębia „głębokości bogactw, mądrości i
wiedzy Boga” (Rz 11, 33), które Bóg objawił Kościołowi w
„depozycie wiary” przejętym od Chrystusa, oraz w miarę, jak
Kościół stosuje te niezmienne zasady do wciąż zmieniających
się sytuacji.
12. Doniosłość moralności dzisiaj – kryzys moralny
naszych czasów
Patrząc z punktu widzenia chrześcijańskich standardów
moralnych, musimy zauważyć, że zmiany, jakie dokonały się
-20-
w moralności od średniowiecza po czasy współczesne są
zmianami zarówno na lepsze jak i na gorsze.
Z jednej strony, dokonał się substancjalny postęp nie
tylko w dziedzinie wiedzy przyrodniczej, ale i w dziedzinie
wiedzy moralnej – na przykład, jeśli chodzi o wrażliwość na
prawa człowieka, ludzkie traktowanie osób upośledzonych,
nieomal powszechną niezgodę na tortury, okrucieństwo,
niewolnictwo i rasizm.
Z drugiej jednak strony, zwłaszcza od czasów tak
zwanego „Oświecenia”, cywilizacja zachodnia podlega
stopniowej sekularyzacji i dechrystianizacji – zarówno z
punktu widzenia moralności jak i teologii czy eklezjologii.
Próba zachowania chrześcijańskiej moralności bez katolickiej
wiary, katolickiego autorytetu czy katolickich sakramentów
nie udaje się. Dzisiejsze zsekularyzowane media, niszczyciele
umysłów naszych czasów, są coraz bardziej sceptyczne wobec
tradycyjnej moralności czy też wobec jakichkolwiek
absolutnych zasad w moralności, a także wobec wizji
moralności raczej jako Bożych przykazań, niż ludzkich
ideałów.
Bilans dwudziestego wieku jest daleko bardziej krwawy,
niż bilans któregokolwiek innego stulecia. Po raz pierwszy w
ludzkiej historii, najbardziej wpływowa cywilizacja na całej
planecie przestała wierzyć w istnienie obiektywnego, realnego
i powszechnie obowiązującego prawa moralnego.
Ten kryzys dotyczy również samego Kościoła. W
większości krajów europejskich, a także w Ameryce, wielu
czy wręcz większość katolików przyznaje się do wiary w
subiektywną i względną moralność. To jest coś nowego. W
Kościele zawsze były kryzysy, ale te z przeszłości dotyczyły
raczej teologii, niż moralności. Kościół w ciągu pierwszych
-21-
sześciu wieków swojego istnienia stawał wobec wielu herezji
i wypracował naukę o Trójcy Świętej oraz o Wcieleniu.
Kościół epoki średniowiecza dokonał tego samego, gdy idzie
o sakramenty, kontrreformacja zaś – w kwestii nauki o
zbawieniu i autorytecie Kościoła. Dzisiejsze kontrowersje
dotyczą zaś prawie wyłącznie moralności. A zatem,
krytykowanym nauczaniem Kościoła jest dziś nauczanie
moralne, czyli to, co stanowi odpowiedź Kościoła na kryzys
moralny zarówno w nim samym, jak i w świecie.
13. Nadprzyrodzony charakter moralności katolickiej
Dzisiejszy kryzys wiary ma swoje korzenie w zaniku
poczucia nadprzyrodzoności w teologii (np. „demitologizacji”
cudów i zmartwychwstania Chrystusa), w liturgii (np.
zastąpieniu „wertykalnej” formy celebracji poprzez
„horyzontalną” wspólnotę ludzką) i w moralności (np.
zamianie absolutnych przykazań Bożych we względne ludzkie
wartości).
Jednakże, chrześcijańska moralność jest nadprzyrodzona
zarówno w swej istocie (por. niniejszy paragraf), w swoim
źródle (por. paragraf 14), jak i ze względu na swój cel (por.
paragraf 15).
Istotą moralności chrześcijańskiej jest relacja z Bogiem i
relacja do Jego woli, nie zaś jedynie ludzkie spełnienie,
społeczeństwo czy też abstrakcyjne idee lub wartości –
jakkolwiek te aspekty moralności nie byłyby ważne.
Poszukiwanie osobistego szczęścia, społecznego pokoju i
sprawiedliwości, a także wyższych i głębszych ludzkich
wartości jest wciąż, na szczęście, całkiem popularne we
współczesnej, zsekularyzowanej cywilizacji. Idea zaś
podporządkowania się autorytetowi Bożemu i posłuszeństwo
-22-
Bożym prawom z pewnością popularne nie są. (Jaką
spontaniczną reakcję wywołują takie słowa jak:
podporządkowanie, autorytet, posłuszeństwo, prawo?).
14. Nadprzyrodzone źródło katolickiej moralności
Moralność ma źródło nadprzyrodzone – Bożą prawdę,
która przynależy do niezmiennej natury czy też charakteru
Boga.
Boża prawda stała się nam znana na dwa sposoby – po
pierwsze, naturalnie, poprzez działanie rozumu i sumienia. Po
drugie, w sposób nadprzyrodzony, dzięki specjalnemu
objawieniu Boga danemu Abrahamowi, Mojżeszowi,
prorokom Izraela, a dokonanego najpełniej w Chrystusie i w
Kościele, który Chrystus ustanowił na „fundamencie
Apostołów”, aby nauczał w Jego imieniu i na mocy Jego
autorytetu (Łk 10, 16; Ef 2, 20).
15. Nadprzyrodzony cel moralności katolickiej
Nadprzyrodzonym celem moralności jest wieczne
szczęście w niebie. To właśnie w tym celu istniejemy tu, na
ziemi; to właśnie dla osiągnięcia tego celu Bóg nas stworzył.
Jest to najwyższy sens i cel ludzkiego życia: „Bóg bowiem
stworzył nas, byśmy Go poznawali, służyli Mu, miłowali Go,
i w ten sposób doszli do raju” (KKK 1721).
Powszechnie znany i powszechnie kochany stary
Katechizm z Baltimore tak się rozpoczyna:
1) Pytanie: Kto cię stworzył?
Odpowiedź: Stworzył mnie Bóg
2) Pytanie: Dlaczego Bóg cię stworzył?
-23-
Odpowiedź: Bóg stworzył mnie, abym Go znał, kochał
Go oraz służył Mu na tym świecie i radował się Nim na
wieki w świecie przyszłym.
„(…) Naturalne pragnienie szczęścia (…) ma Boskie
pochodzenie; Bóg wszczepił je w serce człowieka, by
przyciągnąć je do siebie, ponieważ tylko On może je
zaspokoić” (KKK 1718). Święty Augustyn, w jednej z
najsławniejszych sentencji chrześcijańskich pochodzących
spoza Pisma Świętego, stwierdził: „Stworzyłeś nas bowiem
jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze,
dopóki w Tobie nie spocznie” (Wyznania I, 1).
Katolicka moralność jest mapą na naszej ścieżce
prowadzącej przez ten świat do nieba. Najważniejszym jej
nauczaniem jest odpowiedź na życiowo najważniejsze
pytanie: „Co jest najwyższym dobrem, ostatecznym celem i
sensem życia?”. Oczywiście, odpowiedzią jest szczęście,
ponieważ „’wszyscy chcemy żyć szczęśliwie i nie ma wśród
ludzi nikogo, kto nie zgodziłby się na to, zanim by mu to
nawet jasno przedstawiono’2” (Św. Augustyn; KKK 1718).
Ale gdzie można znaleźć szczęście? To właśnie jest kluczowe
pytanie. Kościół uczy nas, że „prawdziwe szczęście nie polega
ani na bogactwie czy dobrobycie, na ludzkiej sławie czy
władzy, ani na żadnym ludzkim dziele, choćby było bardzo
użyteczne, jak nauka, technika, czy sztuka, ani nie tkwi w
żadnym stworzeniu, ale znajduje się w samym Bogu, który
jest źródłem wszelkiego dobra i wszelkiej miłości” (KKK
2
Św. Augustyn, De moribus ecclesiae catholicae, 1, 3, 4: PL 32, 1312 (nr
przyp. w KKK: 16).
-24-
1723). Można to też ująć zaledwie w trzech słowach:
„’Jedynie Bóg nasyca’3” (św. Tomasz z Akwinu; KKK 1718).
16. Dwie drogi
Jest wiele dróg życia, wiele ścieżek prowadzących przez
ten świat. Ostatecznie jednak pozostają tylko dwie z nich.
„Droga Chrystusa ‘prowadzi do życia’ (Mt 7, 14), droga zaś
przeciwna ‘prowadzi do zguby’ (Mt 7, 13; por. Pwt 30, 15-20).
Przypowieść ewangeliczna o dwóch drogach (…) wskazuje ona
znaczenie decyzji moralnych dla naszego zbawienia. ‘Są dwie
drogi: jedna – droga życia, a druga – śmierci; zachodzi jednak
między nimi zasadnicza różnica’4” (KKK 1696).
Antyteza powyższa, ów dualizm, owo „albo-albo”, ta
wizja wyboru pomiędzy życiem a śmiercią, jest bardzo daleka
od umysłowości współczesnego, zeświecczonego człowieka,
ale jest bardzo bliska wszystkim innym kulturom.
Najpowszechniejszym obrazem życia w świecie literatury jest
ten przedstawiający je jako „drogę”. Drogi się rozwidlają, a na
każdym rozwidleniu wędrowiec musi dokonać wyboru.
Dlatego też istnieje potrzeba moralnej mapy drogowej.
Istnieje przecież zła i dobra droga.
Uczą tego Chrystus, Kościół i Pismo Święte, ale też
rozum naturalny, sumienie i doświadczenie. To właśnie jest
moralny realizm. W prawdziwym świecie wybory mają swoje
prawdziwe konsekwencje. Niezależnie jak szczerze byś
próbował, nie uda ci się dotrzeć z Warszawy nad Bałtyk jeśli
swoje kroki skierujesz na południe. Subiektywna szczerość
3
4
Św. Tomasz z Akwinu, In Symbolum Apostolorum scilicet „Credo in
Deum” expositio, 15 (nr przyp. w KKK: 18).
Didaché, 1, 1 (nr przyp. w KKK: 19).
-25-
nie jest czymś wystarczającym. Musimy wybierać nie tylko
we właściwym duchu, ale musimy także wybierać właściwe
rzeczy.
Mojżesz podsumował wszystkie Boże wymagania
moralne w dwóch słowach „wybieraj życie” (Pwt 30),
ponieważ wybór moralny jest w swej istocie sprawą życia i
śmierci dla każdej jednostki, jak i dla każdej cywilizacji. Jeśli
nasza cywilizacja staje się „cywilizacją śmierci” – jak zwykł
ją określać papież Jan Paweł II – musimy zawrócić ją na
ścieżkę życia zarówno ludzkiego, jak i Bożego. Ale najpierw
sami musimy znaleźć tę ścieżkę i nią podążyć.
17. Szczęście
Na owej drodze życia, Dekalog (Wj 20, 1-17) określa
swoiste minimum, a zatem jedynie to, co konieczne; zaś
„Osiem Błogosławieństw” (Mt 5, 1-8) określa swoiste
maksimum, a więc to, co wystarczające.
„Osiem Błogosławieństw” to opis szczęścia
(doskonałości szczęścia i miłości). Owo szczęście jest
nadprzyrodzone – przekracza ludzką naturę, ludzkie
rozumienie i ludzkie siły. „Szczęście czyni nas ‘uczestnikami
Boskiej natury’ (2 P 1, 4) i życia wiecznego5. Wraz z nim
człowiek wchodzi do chwały Chrystusa6 i do radości życia
trynitarnego” (KKK 1721). „Takie szczęście przekracza
zrozumienie i siły tylko ludzkie. Pochodzi ono z darmowego
daru Bożego. Dlatego właśnie nazywa się je
nadprzyrodzonym (…)” (KKK 1722).
5
6
Por. J 17, 3 (nr przyp. w KKK: 24).
Por. Rz 8, 18 (nr przyp. w KKK: 25).
-26-
Zaczyna się jednak już na tej ziemi – w istocie,
początkiem tego szczęścia jest moment chrztu. Od tej chwili,
każdy dokonywany przez nas dobry wybór moralny nie jest
już tylko wyborem za czy też przeciw jakiemuś odległemu
ideałowi, ale stanowi wybór za lub przeciw temu, kim dzięki
Bożej łasce już jesteśmy, wybór za albo przeciw życiu
Chrystusa w nas.
To właśnie dlatego moralność jest czymś tak
praktycznym: gdyż wybory, jakie dokonujemy pomiędzy
dobrem i złem, są ostatecznie wyborami pomiędzy naszym
własnym szczęściem a nieszczęściem. Ponieważ szczęście jest
nam w sposób całkowicie wolny ofiarowane przez Boga, musi
być przez nas również w sposób wolny wybierane. Dar musi
być dawany w wolności i w wolności przyjmowany. To
dlatego właśnie, „obiecane szczęście stawia nas wobec
decydujących wyborów moralnych” (KKK 1723). Ze względu
na to zaś, że wybory te dotyczą naszej wieczności, a
moralność ma nadprzyrodzony cel, jest ona czymś
nieskończenie dramatycznym.
Ów nadprzyrodzony cel daje również katolickiej
moralności większą nadzieję i większą radość, niż mógłby dać
jakikolwiek inny, przyrodzony cel. Celem moralności
katolickiej jest bowiem niebo, a „wszystkie drogi do nieba są
niebem” – jak stwierdził jeden z wielkich świętych. Głęboka
radość często towarzyszy świętości, która wyróżnia
największych synów i córki Kościoła. To świecka i oddzielona
od Boga moralność jest pozbawiona radości i nudna.
Moralność katolicka jest pełniejsza radości, niż seks. Słusznie
można ją nazwać „radością kochania”.
-27-
Download