Mary Midgley, „Pochodzenie etyki” [w:] „Przewodnik po etyce” 1. Szukanie wytłumaczenia - Pytanie – skąd wzięła się etyka? – zawiera dwie kwestie: faktów historycznych i źródeł uzasadnienia. Wątpliwości co do obu ujawniły się w postaci wielu tradycyjnych mitów przedstawiających początek świata. Zadanie tych mitów – wyjaśnić, dlaczego ludzie muszą żyć wedle reguł przeciwstawiających się ich pragnieniom. - Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie przez teoretyków rodzi się głównie z konfliktów w ramach samej etyki (lub moralności – terminy te są tu używane zamiennie). Prowadzi ono do poszukiwań istoty moralności. - Pytanie o pochodzenie etyki – pytanie o to, dlaczego powinniśmy się podporządkować jej regułom. 1 - Żeby na nie odpowiedzieć, trzeba wyobrazić sobie świat bez reguł, a to prowadzi do pytań o początki. – Czy istniał kiedyś stan wolny od konfliktów, zanim reguły zostały narzucone? A jeśli tak, to jak doszło do utracenia tego przed etycznego stanu? czy można do niego wrócić? - W naszej kulturze – dwie generalizujące odpowiedzi: a) od Greków i Hobbesa – etyka jako narzędzie egoistycznej roztropności b) chrześcijańska – moralność jako konieczność podjęcia próby doprowadzenia do zgodności naszej niedoskonałej natury z wolą Boga. Ale w tym podejściu nadal nie wiemy, dlaczego mamy być posłuszni Bogu. To, co mówi na ten temat chrześcijaństwo, jest złożone i nie zachowuje prostoty w chwili, gdy zadajemy pytanie o źrodło uzasadnienia. Chrześcijaństwo nie wywodzi po prostu obowiązku posłuszeństwa Bogu w sposób naiwny z pozycji Boga we wszechświecie, bo to by się nie nadawało na źródło uzasadnienia. Gdyby stworzył nas szatan do złych celów, nie powinniśmy przecież sądzić, że mamy obowiązek posłuszeństwa względem niego. Wokół idei Boga krystalizuje się ogromna liczba ideałów, leżących u podstaw przepisów moralnych i nadających im znaczenie. A my staramy się zbadać owo źródło tych ideałów. Więc tutaj nie uzyskujemy odpowiedzi. 2. Urok egoizmu i umowa społeczna - Mit początku – umowa społeczna. Stan przedetyczny – stan samotności. Pierwsza katastrofa – to, że ludzie zaczęli się ze sobą kontaktować. A skoro zaczęli – konflikt był nieunikniony, stan natury był stanem wojny każdego z każdym. Samo przeżycie (nie mówiąc już o ładzie społecznym) stało się możliwe wyłącznie dzięki wypracowanym regułom w trakcie targu pomiędzy osobami. - koncepcja ta jest bardzo prosta i przez to za mało realistyczna, by oddać złożoność etyki - nie może być tak, że moralność w tej postaci (utworzona przez roztropnych egoistów), powstaje wyłącznie z kalkulacji interesu własnego, bo: a) ludzie nie są tak roztropni czy konsekwentni, jak zakłada to ujęcie. nawet ta umiarkowana liczba przypadków świadomie przyzwoitego postępowania, jaka można odnaleźc w życiu ludzkim, nie byłaby możliwa, gdyby wynikała wyłącznie z tych cech. b) ludzie otwarcie podejmujący wysiłek przyzwoitego postępowania często działają z motywacji całkiem innej, bezpośrednio uwzględniającej roszczenia innych (kierują się przyjaźnią, szczodrością, sprawiedliwością itd.) 3. Argumenty moralne i odwołujące się do faktów - Argumenty odwołujące się do faktów – skłaniają do przyjęcia skrajnego indywidualizmu najpowszechniejsza postać tego argumentu bazuje na idei ewolucji (przeżywa najlepiej przystosowany). Twierdzi się, że ten proces ma kształtować indywidua jako izolowane, egoistyczne atomy społeczne. - Jest to mit (pseudodarwinowski), wobec którego należy być sceptycznym. 2 - zawiera on tyle samo emotywnej symboliki aktualnych ideologii i tyle propagandy za współczesnymi ideami społecznymi, co jego poprzednik – mit o umowie społecznej. Zawiera też trochę naukowych dowodów i zasad, ale daleko odchodzi od nauki w dwóch kwestiach: a) rywalizacja - należy odróżnić nagi fakt występowania „rywalizacji” od złożonych motywów ludzkich, które ideologicznie uznaje się za właściwe dla rywali. Rywalizacja zachodzi wtedy, gdy dwie istoty świadomie walczą o rzecz, której nie mogą dostać razem. Ale to jest ludzka rywalizacja. Przeważającą większość organizmów stanowią natomiast rośliny i bakterie, które nie mają świadomości. Ponadto zarówno na poziomie świadomości jak i nieświadomości wszystkie procesy życiowe przebiegają na tle harmonijnej współpracy, koniecznej do stworzenia systemu, w którym to rzadkie zjawisko rywalizacji staje się możliwe. gdyby istniała w naturze „wojna wszystkich ze wszystkimi”, to nigdy nie mogłaby się rozwinąć biosfera. Życie świadome, wywodzące się z takiego otoczenia (harmonijnej współpracy), działa o wiele częściej w sposób kooperacyjny niż rywalizacyjny. Widoczne jest to zwłaszcza u stworzeń społecznych. b) uprzywilejowana pozycja naszego gatunku w procesie ewolucji - wiele wersji tego mitu traktuje proces ewolucji jak piramidę istniejącą w celu wytworzenia człowieka na jej szczycie, albo w celu rozwijania go dalej do punktu omega. U darwina niczego takiego nie ma. Ewolucja nie ma celu. Wychodzi z jednego źródła i zapełnia nowymi formami dostępne nisze. Obraz piramidy (Lamarck) nie należy do nauki, ale do tradycyjnej metafizyki. 4. Fantazje dualistyczne - od dualizmu na duszę i ciało wzięły się te dwa proste poglądy na pochodzenie etyki (czyli Hobbesowski i chrześcijański). - wraz z przyjęciem teorii o zwierzęcym pochodzeniu człowieka pojawiły się nowe poglądy na duszę i ciało, a zatem (zgodnie z tradycyjną dystynkcją) na człowieczeństwo (dusza i rozum) i zwierzęcość (zwierzęta jako maszyny pozbawione duszy i rozumu, wcielenia zła). - W przykładzie umowy społecznej wszystkie istoty zwierzęce były na równi egiostami, a istoty ludzkie odróżniały się tylko swą umożliwiającą kalkulowanie inteligencją (ludzie są zwierzętami). Były one zaledwie pierwszymi oświeconymi egoistami. - Z religijnego punktu widzenia – w ciałach umieszczono dusze – a to spowodowało powstanie od razu inteligencji i całego szeregu motywacji, z których wiele jest altruistycznych. 5. Korzyści z etologii - Dziś możemy unikać obu tych błędnych rozwiązań, przyjmując bardziej realistyczne spojrzenie na zwierzęta nie będące ludźmi. Zwierzęta nie są okrutnymi egoistami, ale istotami, które wytworzyły silne i wyspecjalizowane motywacje potrzebne do uformowania i utrzymania prostej społeczności. Nie stworzyły one owych nawyków siłami roztropnej, samolubnej kalkulacji, którą koncepcja umowy społecznej traktuje 3 jako konieczną do takiego zachowania, gdyż jej nie mają. Zdolne są do współżycia, a czasem współdziałają w tak ważnych sprawach jak polowanie, budowanie, wspólna ochrona itp. dlatego, że posiadają naturalne dyspozycje do miłości i wzajemnego zaufania. (Pierwotna matryca moralności). Wszystko przemawia za tym, aby przyjąć, ze w tych sprawach istoty ludzkie ściśle przypominają swych najbliższych krewnych (czyli że też mają takie dyspozycje). 6. Dwie obiekcje - istnieją dwie przeciwne, ideologiczne obiekcje względem tego ujęcia a) behawiorystyczne – istoty ludzkie nie mają żadnych naturalnych dyspozycji. W momencie urodzenia są niezapisanymi tablicami. - Behawioryści przesadzają; taka koncepcja (nie mającego żadnych motywacji dziecka chociażby) jest bez sensu. Sedno tego przesadnego stwierdzenia ma znaczenie moralne, sprowadzające się do odrzucenia niebezpiecznych poglądow na temat wrodzonych skłonności, wykorzystywanych do uzasadnienia takich zjawisk jak wojna, rasizm, niewolnictwo. b) socjobiologiczne – dyspozycje społeczne istnieją, ale wszystkie są w pewnym sensie „samolubne”. - Socjobiolodzy używają słowa „samolubny” na oznaczenie promocji genów, zwiększenia szans przeżycia i rozprzestrzenienia genów danego organizmu. Odbywa się to za sprawą cech przekazywanych na drodze ewolucji. Ale, stosując termin „samolubny” z konieczności wiążą ten niegroźny pogląd z pseudodarwinowskim mitem, gdyż słowo to opisuje jedynie motyw, a nie konsekwencje, zaś jego podstawowe znaczenie jest negatywne. 7. Życie w gromadzie, konflikt i pochodzenie moralności. - w jakim stosunku pozostają dyspozycje społeczne do moralności? - nie tworzą jej, ale przyczyniają się do umożliwienia tego (koncepcja Darwina): naturalne uczucia nie tworzą same z siebie reguł – zbyt często popadają między sobą w konflikty. U zwierząt konflikty te mogą być wyciszane przez dyspozycje drugiego rzędu. istoty myślące muszą rozstrzygać te konflikty w sposób nadający ich życiu poczucie sensownej spójności.( Impuls gwałtowny, acz chwilowy, przeciwstawia się słabszemu w jakimkolwiek momencie, ale silnemu przez trwałość i zakorzenienie w charakterze. Tak jest też u zwierząt). aby tego dokonać, trzeba ustalić priorytety pomiędzy różnymi celami, a to oznacza przyjęcie trwałych zasad. Istoty inteligentne naturalnie próbują wytworzyć reguły, które zapewniłyby przewagę trwalszym uczuciom społecznym. U każdego stworzenia obdarzonego instynktami społecznymi mógłby wykształcić się zmysł moralny (gdyby tylko miało odpowiednie władze umysłowe) 8. Problem stronniczości. 4 - nie da się tej koncepcji sprawdzić empirycznie, trzeba porównywać przypadki - niektórzy odmawiają tym cechom (dyspozycjom moralnym) znaczenia, bo pojawiają się nieregularnie i ich występowaniu towarzyszy stronniczość względem krewnych. - Ale przecież u ludzi też występuje taka stronniczość, która wcale nie znika wraz z rozwojem cywilizacji, a wręcz przyczynia się do zachowania systemu społecznego. - istnieje też zarzut skłonności do wzajemności. Ale przecież u ludzi odwdzięczanie się nie polega na przyszłościowej kalkulacji, lecz na słusznej wdzięczności, jaką jesteśmy komuś winni. Nie ma powodu myśleć, że u zwierząt jest inaczej. 9. Czy moralność jest odwracalna? - Potrzebujemy reguł wyznaczających priorytety nie dlatego, że usuwają tarcia w społeczeństwie i nawet nie po to, by po prostu uczynić je możliwym, ale też po to, by osobiście uniknąć popadania w stan beznadziejnego, najeżonego konfliktami nieładu. - Koncepcja Darwina jest przekonująca. - społeczeństwo buduje się na wzajemnej sympatii, nie na agresywnej rywalizacji – tak nas poucza antropologia kultury, która widzi różnice i podobieństwa między kulturami (czyli wszystko widzi). 5 - moralność wywodzi się z naturalnego praźródła (zwierząt społecznych), ale jest czymś od niego różnym. 6