INNA DEPRESJA – DEPRESJA MASKOWANA Wiele nieporozumień wiąże się z nazwą depresja. Potoczne konotacje słowa „depresja” nierozerwalnie wiążą je z przygnębieniem, załamaniem, smutkiem, brakiem nadziei. Jednak depresja jako zaburzenie jest czymś więcej niż zwykłym smutkiem. Co więcej, można ją rozpoznać nawet pomimo braku obniżonego nastroju. Bywają sytuacje, w których depresję rozpoznaje się u człowieka sukcesu lub u kogoś, kogo do wizyty u lekarza skłoniły uporczywe bóle głowy czy bezsenność. Niektórzy są obrażeni samą sugestią, że to czego doświadczają, jest czymś więcej niż stresem. Trudno się dziwić, gdyż wielu z nas zostało wychowanym w przekonaniu, że emocje są naszą prywatną sprawą i należy radzić sobie z nimi samodzielnie. Pan Andrzej, 42-letni kierownik działu w supermarkecie, żonaty, ojciec trójki dzieci. W ostatnim okresie jego żona i współpracownicy zauważają zmianę w jego zachowaniu. Niedawno Andrzej awansował na stanowisko dyrektora supermarketu. Do czasu awansu koledzy uważali go za równego i uczciwego faceta. Niestety wkrótce stwierdzili, że stał się ponad miarę drażliwy i wymagający. Wystarczyło, by któryś z nich popełnił drobny błąd, Andrzej natychmiast kazał zostawać im po godzinach i zaczynał wykład na temat redukcji personelu. Osobom, które ośmielały się komentować jego zachowanie, kazał się zwykle odczepić, mówiąc: „ Jestem po prostu przemęczony. Nawet nie wiecie, jak to jest, gdy dźwiga się taki ciężar odpowiedzialności”. Za jego plecami ludzie stwierdzili, że po prostu awans uderzył mu do głowy, że dopiero teraz Andrzej pokazał swój prawdziwy charakter. Andrzej co raz więcej czasu zaczął spędzać sam, w swoim gabinecie. W domu stał się jeszcze bardziej drażliwy i nietolerancyjny niż w pracy. Wcześniej byli zgodną rodziną, teraz zaczął im wszystko mieć za złe. Żona zauważyła, że co raz gorzej śpi. Początkowo kładła to na konto stresu, próbowała z nim rozmawiać o pracy i pocieszać, ze wszystko będzie dobrze. Niepowodzeniem skończyła się próba urządzenia romantycznej kolacji. Andrzej po powrocie do domu stwierdził, że nie jest głodny i schronił się za gazetami. Tego wieczoru żona spostrzegła, że nie wyglądał tak szczupło. Trudno było zrozumieć, co dzieje się z jej mężem. Wydawało jej się, że pewnie przestała być atrakcyjna dla Andrzeja i zaczęła go podejrzewać o romans. No bo cóż jeszcze mogłoby tłumaczyć jego zachowanie. Andrzej zachorował na depresję. Pomimo tego, że w zasadzie nie przejawiał obniżonego nastroju, miał wiele objawów depresji: utrata zainteresowań i zdolności odczuwania przyjemności, utrata energii, apatia, męczliwość, zaburzenia snu, zmniejszenie apetytu i wagi, osłabienie koncentracji. Depresja może być poprzedzona wydarzeniem wiążącym się z poczuciem straty czegoś istotnego z punktu widzenia osoby ją przeżywającej, np. utrata pracy, domu, bliskiej osoby, ale też utrata pozytywnych wyobrażeń na temat własnych możliwości lub tylko zagrożenie utraty czegoś. Depresji nie wolno przeoczyć, bo konsekwencje nieleczonej prawidłowo choroby, mogą być poważne, np. brak poprawy po lekach uspokajających, przedłużające się cierpienie, próby samobójcze, czasem śmierć. Depresja maskowana może mieć wiele masek: zaburzenia przewodu pokarmowego, kołatanie serca, wzmożone pocenie, zawroty głowy, suchość w jamie ustnej, zespół „niespokojnych nóg”, świąd skóry, bezsenność lub nadmierna senność, bóle głowy. Pacjenci z depresją często sięgają po alkohol, aby ułatwić sobie sen czy zmniejszyć poziom lęku. Niestety alkohol daje jedynie doraźną ulgę, później zaś powoduje pogłębienie biochemicznych zmian towarzyszących depresji, co prowadzi do pogłębienia zaburzenia, często uruchomienia mechanizmu „błędnego koła” z narastaniem problemów psychicznych i społeczną degradacją. 1 Na szczęście w ostatnich latach dokonano bardzo dużego postępu w leczeniu. Dzięki temu postępowi rokowanie w depresji należy do jednego z najlepszych wśród najpoważniejszych chorób. Niepokojący jest fakt, że wielu chorych nie jest leczonych wcale, a może ona być przyczyną a nie skutkiem problemów życiowych. Pacjenci pytają: Czy będę musiał zażywać leki do końca życia? W wypadku ogromnej większości pacjentów odpowiedź brzmi „nie”. Dlaczego to ja zachorowałem? Nikt dokładnie nie wie dlaczego akurat te, a nie inne osoby chorują na depresję. Jest jednak całkowicie jasne, że żaden chory sam nie spowodował choroby, ani ni chciał zachorować. Choroba występuje rodzinnie, co sugeruje skłonność dziedziczną. Depresję można traktować tak samo jak każdą inną chorobę, np. cukrzycę czy nadciśnienie tętnicze. Leczenie farmakologiczne odgrywa zasadniczą rolę w powrocie do normalnego funkcjonowania. W procesie leczenia pacjent odgrywa bardzo ważną rolę, głównie poprzez staranne zrozumienie swojego stanu i aktywne uczestnictwo w procesie powrotu do zdrowia. Czy leki przeciwdepresyjne zmieniają osobowość (charakter)? Nie! Pod wpływem leków zmienia się jedynie nastrój. Osoba, która dotąd z powodu depresji czarno widziała przyszłość, zaczyna patrzeć na nią bardziej optymistycznie. Zmiana nastroju nie oznacza zmian charakteru człowieka. Bywa bardzo trudne zwrócenie się po fachową pomoc dla osób, które przed wystąpieniem depresji dzielnie sobie w życiu radziły, były samowystarczalne i często odpowiedzialne za los innych osób. Mimo to trzeba ten problem jak najszybciej rozwiązać. Pacjent z lekką lub umiarkowaną postacią depresji może trafić do lekarza internisty, natomiast z ciężką depresją musi być leczony przez psychiatrę (bez skierowania). Anna Leśniczak-Łągiewka specjalista chorób wewnętrznych 2