Tobruk - WordPress.com

advertisement
Tobruk
POPRZEDNIA STRONA
ENGLISH VERSION
Charakterystyka działań w obronie Tobruku 1941 rok .
Twierdza Tobruk z lotu ptaka ,1941 rok.
Oblężenie Tobruku przez wojska 'Osi' rozpoczęło się z dniem 11 kwietnia 1941
roku. W Tobruku broniła sie początkowo australijska 9 Dywizja Piechoty gen.
Leslie Morsheada wraz z australijską 18 Brygadą Strzelców, kilkoma brytyjskimi
pułkami artylerii i niepełną 32 brygadą czołgów. Załoga twierdzy liczyła około 36
tys. ludzi; dysponowała 120 czołgami, 76 działami przeciwlotniczymi oraz
sześcioma pułkami artylerii polowej i przeciwpancernej. Siłami tymi gen.
Morshead obsadził fortyfikacje zbudowane przez Włochów wokół Tobruku po I
wojnie światowej. Podstawowa linia fortyfikacji nazywana przez Anglików
„czerwoną linią" (red line) miała kształt półokręgu, którego krańce dochodziły do
wybrzeży Morza Śródziemnego. Usytuowana była wzdłuż skalistego łańcucha
obiegającego Tobruk od zachodu i od wschodu. Najlepszym punktem
obserwacyjnym było wzgórze Ras el-Medauar (tzw. wzgórze 209) , leżące około
209 m n.p.m. Obwód pierwszej linii obrony miał około 50 km długości, a jego
promień wahał się od 12 do 15 km. Wzdłuż obwodu biegły zasieki z drutu
kolczastego, którym otoczone były również gniazda oporu. Przed zasiekami
rozciągało się zaminowane przedpole. Pierwszą linię obrony stanowiły samodzielne
ośrodki oporu, składające z 5-9 gniazd , usytuowane w betonowych lub skalnych
schronach. Każdy ośrodek oporu miał w pierwszym rzucie 3 do 5 gniazd i w
drugim — oddalonym od pierwszego o 200-400 m — 2 do 4 gniazd. Ośrodki oporu
usytuowane były co 300-700 m wzdłuż obwodu obrony. Załogę ośrodka stanowiła
zazwyczaj kompania piechoty wzmocniona działami przeciwpancernymi,
moździerzami i bronią maszynową. Gniazd oporu broniły z reguły plutony
piechoty wyposażone w karabiny przeciwpancerne ciężkie i ręczne karabiny
maszynowe, a czasem także w moździerz lub działko przeciwpancerne. Za
pierwszą linią umocnień znajdował się drugi pierścień obrony nazywany przez
Anglików „niebieską linią" (blue line). Rozciągał się on w odległości około 3-4 km
za pierwszą linią obrony. W obrębie drugiego pierścienia były cztery dawne forty:
Pierrone, Ariente, Solaro i Pilastrino. Teren zamknięty niebieską linią był płaski i
pozbawiony wyraźnych wzniesień. Drugi pierścień obrony budowany był według
tych samych założeń technicznych co pierwsza linia, jednak gniazda oporu miały
konstrukcję ziemną i były rozmieszczane w jednym rzucie. Jego rozbudowa nie
została ukończona do czasu przybycia do Tobruku Samodzielnej Brygady
Strzelców Karpackich, a ponadto forty zostały zniszczone w pierwszej fazie
niemiecko-włoskiego oblężenia. Od kwietnia 1941 roku główna linia obrony
Tobruku została podzielona na trzy odcinki: zachodni, południowy i wschodni.
Każdy z nich broniony był przez wzmocnioną brygadę piechoty. Odcinek
zachodni, najtrudniejszy do obrony, po utracie wzgórza Medauar (tzw. ,,wyłom"),
obsadzony został przez jednostki 26 Brygady Piechoty, południowy przez 20
Brygadę Piechoty, a wschodni przez 24 Brygadę Piechoty. Na drugiej linii
komendant twierdzy gen. Morshead rozmieścił 18 Brygadę Piechoty. W obwodzie
posiadał jeszcze 32 Brygadę Czołgów i hinduski 18 Pułk Kawalerii. Twierdza
tobrucka wiązała w tym czasie niemal połowę sił włosko-niemieckich operujących
w Cyrenajce. Głównodowodzącym był tu , ale tylko teoretycznie, Włoch marszałek
Ettore Bastico. Faktycznie jednak dowodził w polu generał porucznik Rommel
(pózniej awansowany do stopnia feldmarszałka) , który nazywał pogardliwie swego
włoskiego , nieprawdziwego przełożonego "Bombastico".
Z tych najcięższych dział włoskich ostrzeliwano konwoje i port w Tobruku,
dywizjon usytuowany pod Bardią był zwany przez Brytyjczyków "Bardia Bill".
Brytyjskie czołgi Mk.2 Matilda.
Włoscy bersalierzy siedzący na schronie bojowym. Jednostki bersalierów należały
do elity armii włoskiej w Afryce i wartością bojową nie ustępowały niemieckim
grenadierom pancernym.
Twierdzę oblegały jednostki 21 Korpusu Włoskiego wzmocnione dwoma pułkami
niemieckimi. Odcinek zachodni szturmowała 27 Dywizja Piechoty „Brescia" oraz
dwa pułki 104 i 115 z niemieckiej 15 Dywizji Pancernej. Od południa atakowała
17 Dywizja Piechoty „Pavia", a na odcinku wschodnim działała 25 Dywizja
Piechoty „Bologne". W odwodzie korpusu Włosi posiadali dywizję zmotoryzowaną
„Trento" rozlokowaną na zachód od lotniska w El-Adem. Ciężka artyleria włoska
rozmieszczona została w wąwozie koło El-Adem i za wzgórzem Ras el-Medauar.
Niemcy usytuowali swoją baterię dział dalekiego zasięgu 8 km na wschód od
Tobruku, uzykując w ten sposób możliwość ostrzału zarówno twierdzy, jak i
podejść do tobruckiego portu. Jednostki lotnicze stacjonowały na lotniskach w ElAdem, Gambut, Acromie, Martubie, Tmimi i Ghazali —w promieniu około 12 km
od pierwszej linii obrony Tobruku. Pierwsze szturmy Tobruku Włosi i Niemcy
przeprowadzili w kwietniu 1941 roku. Zostały one jednak odparte z dużymi
stratami nacierających. Jedynie pułkom niemieckim udało sie 30 kwietnia
opanować 16 gniazd oporu na wzgórzu Ras el-Medauar. Część utraconego terenu
Australijczycy odzyskali kontratakami przeprowadzonymi w maju (15 -17) i w
czerwcu (11-26), ale „wyłomu" nie udało im się całkowicie zlikwidować. Nie mogąc
opanować twierdzy szturmem, gen. Rommnel nakazał przejść od maja do
regularnego jej oblężenia. Oznaczało to systematyczny artyleryjski ostrzał
Tobruku. Ponieważ nie udało się osiągnąć rozstrzygnięcia za pomocą czołgów,
Rommel przekazał zadanie zniszczenia twierdzy swemu lotnictwu. Odtąd dniami i
nocami nękało ono Tobruk. Do końca lipca Włosi i Niemcy wykonali ponad 400
dużych nalotów bombowych z lotnisk położonych w niewielkiej odległości od
twierdzy. Lotnictwo brytyjskie, bazujące w Egipcie, nie docierało tutaj, zaś
lotnisko wewnątrz Tobruku było małe i tylko z rzadka wykorzystywane. Warunki
obrońców twierdzy były bardzo ciężkie. Ze względu na nękający ostrzał i
codzienne naloty, zaopatrywanie w wodę, żywność, amunicję i ewakuacja rannych
mogły się odbywać jedynie w nocy. Plaga insektów i jednostajne pożywienie
również dawały się we znaki. Niemcy i Włosi pogardliwie nazywali obrońców
"Szczurami Tobruku". Te nazwę żołnierze polscy, australijscy i brytyjscy przyjęli
jako zaszczytną, gdyż — jak mawiali — owe "Szczury" nie dały się pokonać
„lisowi pustyni", Erwinowi Rommlowi. Olbrzymia większość polskich żołnierzy i
oficerów w Anglikach nie gustowała , ale bardzo zżyła się z oddziałami
australijskimi w czasie walk w pustyni. Wyrażało się to między innymi należeniem
do australijskiego związku zwanego "Szczurami Tobruku". Braterstwo z
Australijczykami było tak ścisłe ,że "Szczury Tobruku", które wróciły już do
Australii , przysyłały, w późniejszym okresie, Polakom do Włoch paczki z piwem
australijskim i zaproszeniem na przyjazd , osiedlenie się i pracę w Australii na
koszt australijskich "Szczurów" .
Patrol nocą w pustyni na przedpolu Tobruku.
Udział Brygady Karpackiej w obronie Tobruku.
Po niemal dwumiesięcznej obronie Tobruku rząd australijski zaczął się domagać
wycofania swoich wojsk z twierdzy. Gen. Bamey, dowódca wojsk australijskich na
Bliskim Wschodzie, dążył do skoncentrowania w jednym miejscu swoich
rozproszonych dotąd jednostek. Na skutek tych interwencji 6 i 7 dywizja
australijska zostały połączone w jeden korpus na terenie Syrii, ale 9 dywizja i 18
brygada z 7 dywizji nadal walczyły w Tobruku, ponosząc duże straty. Dopiero na
przełomie lipca i sierpnia, w czasie kilkudniowego pobytu gen. Auchinlecka w
Londynie , który zastąpił gen. Wavella na stanowisku dowódcy wojsk brytyjskich
na Środkowym Wschodzie, zapadła decyzja o wycofaniu Australijczyków z
Tobruku. W ich miejsce postanowiono wprowadzić brytyjską 70 Dywizję Piechoty
i — za zgodą gen. Sikorskiego — polską Samodzielną Brygadę Strzelców
Karpackich. Okres niepewności co do dalszych losów SBSK zakończył się 15
sierpnia 1941 roku, kiedy gen. Kopański został wezwany do Kairu i
poinformowany przez gen. Auchinlecka o decyzji przerzucenia polskiej brygady
do Tobruku. Informacja ta była jednak utrzymana przed żołnierzami w tajemnicy,
w obawie przed zbyt wczesnym jej rozpowszechnieniem wśród miejscowej ludności
i przekazaniem niemieckim szpiegom. Konwoje morskie brygady mogły być
wówczas narażone na ataki nieprzyjacielskich samolotów torpedowych. Po
skoncentrowaniu brygady w rejonie obozu przejściowego El-Amiriya pod
Aleksandrią, w dniach 18-25 sierpnia przerzucono ją w 7 konwojach z portu w
Aleksandrii do Tobruku. Przewiezienie brygady (operacja kryptonim 'Treacle' odtrutka) było złożonym zadaniem , które mogło być wykonane tylko w okresie
nocy bezksiężycowych . Mimo ataków prowadzonych przez włoskie lotnictwo
konwoje przybyły na miejsce bez strat. Stan faktyczny SBSK po przybyciu do
twierdzy , na podstawie meldunku z 28 sierpnia , wynosił 288 oficerów i 4777
szeregowych.
Fragment szlaku bojowego Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich.
Odcinek zachodni Tobruku. Przed frontem 2 Batalionu Strzelców Karpackich.
Lekki karabin maszynowy na pozycji obronnej w Tobruku.
Pierwszym oddziałem polskim, który wszedł na odcinek obrony, był Pułk Ułanów
Karpackich. W chwili lądowania w Tobruku liczył on 30 oficerów i 468
szeregowych. 29 sierpnia ułani zluzowali hinduski 18 Pułk Kawalerii na prawym,
nadmorskim odcinku obrony. Otrzymali zadanie obrony około
czterokilometrowego odcinka od małej zatoczki Mersa es-Sahel nad Morzem
Śródziemnym wzdłuż jaru Wadi es-Sahel. Część pozycji stanowiły betonowe i
wykute w skale schrony, zbudowane jeszcze przez Włochów, w większości jednak
były to schrony z poukładanych jeden na drugim kamieni, tzw. składaki. Pułkiem
dowodził mjr Władysław Bobiński. Reszta brygady trafiła na drugą — niebieską
linię obrony, luzując australijską 18 brygadę w rejonie fortu Solaro. Po kilku
dniach pobytu w resztach zburzonego fortu kolejne bataliony piechoty rozpoczęły
luzowanie Australijczyków w pierwszym pasie obrony. 2 batalion strzelców mjr.
dypl. Jerzego Brzoski i 3 batalion mjr. Józefa Sokola w nocy z 2 na 3 i z 3 na 4
września zluzowały 20 Brygadę Piechoty i przejęły obronę na odcinku
południowym i południowo-zachodnim, l batalion dowodzony przez mjr. Józefa
Kopcia zastąpił Australijczyków z batalionu odwodowego, a dywizjon
przeciwpancerny ppłk. Antoniego Dołęgi-Cieszkowskiego zajął stanowiska
opuszczone przez 9 dywizjon artylerii przeciwpancernej. Wcześniej, bo 21
sierpnia, Karpacki Pułk Artylerii ppłk. Stanisława Gliwicza zluzował brytyjski 51
Pułk Artylerii z zadaniem wsparcia australijskiej 23 Brygady Piechoty . Bataliony
strzeleckie przychodząc na pierwszą linie obrony z własną bronią lekką,
przejmowały od Australijczyków cały będący w ich posiadaniu sprzęt ciężki.
Każdy z batalionów dysponował na przednim skraju swojej pozycji obronnej
około 80 ciężkimi i lekkimi karabinami maszynowymi, 20 rusznicami
przeciwpancernymi oraz 15 moździerzami, Piechota polska, która na początku
września weszła do pierwszej linii na odcinku El-Adem, sąsiadowała od wschodu z
24, a od zachodu z 26 brygadą australijską. Wspierał ją l i 107 pułk artylerii
brytyjskiej. Odcinek obrony brygady wynosił około 20 km. Dowództwo mieściło sie
w skarpie na wschód od fortu Pilastrino. Karpacki Pułk Artylerii wspierał swoim
ogniem Pułk Ułanów Karpackich oraz australijską 24 Brygadę Piechoty. Łącznie
linia frontu wsparcia | dla polskiego pułku wynosiła około 15 km.
Stanowisko lekkiego karabinu maszynowego naprzeciw wzgórza Medauar.
Stanowisko polskich artylerzystów naprzeciw wzgórza Medauar.
Na przeciwko polskiej piechoty stała włoska 17 Dywizja Pancerna 'Pavia',
wyposażeniem i liczebnością górująca nad obrońcami. Mimo to Polacy nękali ją
ciągłymi wypadami, które przeszły do historii obleżenia Tobruku pod skromną
nazwą patroli. Przez cały miesiąc strzelcy polscy nie dawali Włochom spokoju,
uprowadzając jeńców, niszcząc łączność i stanowiska obserwacyjne. Do legendy
żołnierskiej przeszły wypady bojowe, w których brał udział lub którymi dowodził
podchorąży Adolf Bocheński, intelektualista, pisarz i żołnierz niezwykłej odwagi.
We wrześniu 1941 roku wraz ze swoimi kolegami z 2 batalionu odbył pięćdziesiąt
wypadów zyskując podziw całej brygady. Najwiekszym niebezpieczenstwem dla
żołnierzy były miny, które zakładali na pustyni Włosi, Niemcy, Hindusi,
Australijczycy i Polacy. Czołgając się w nocy po piasku, trzeba było w porę
odróżnić zapalnik od kamienia i sprawnie go ominąć. Łatwo też było dostać się pod
ogień nieprzyjacielskiej broni maszynowej. Między 29 września a 3 października
brygada polska przerzucona została na najbardziej zagrożony odcinek obrony w
rejonie „wyłomu". Zluzowała tutaj australijską 26 Brygadę Piechoty . Dzięki temu
piechota, kawaleria i artyleria znalazły sie razem. Od tego czasu Polacy bronili
odcinka bięgnącego od morza na zachodzie, przecinał szosę do Derny i obejmował
wzgórza Medauaru. W tym rejonie stanowiska obrońcow były oddalone od
nieprzyjaciela o 200 m . W płytkich okopach żołnierze tkwili całymi dniami
nieruchomo, gdyż każdy ich ruch był kontrolowany przez wroga . Dopiero noc
pozwalała na pewną swobodę ruchów -dowożono wtedy wodę , żywność, amunicję i
ewakuowano rannych. Trudy tej walki potęgowały jeszcze warunki klimatyczne:
upały i gorące 'hamsiny' , niedostatek wody, pożywienie złożone wyłącznie ze
słonych konserw, a także przebywanie w piaszczystych i skalistych okopach ze
świadomością całkowitego odcięcia od świata. W dzień ożywioną działalność
prowadziła artyleria obu stron oraz niemieckie lotnictwo, które często
bombardowało twierdzę i port. Najwiekszy nalot na odcinek polski Niemcy
wykonali w drugą rocznicę najazdu hitlerowskiego na Polskę. Tymczasem w
twierdzy dobiegało końca luzowanie załogi australijskiej przez brytyjską 70
Dywizję Piechoty gen. Ronalda Scobiego, który przejął od gen. Morsheada
dowództwo. Trzy polskie bataliony broniące 20-kilometrowego odcinka obrony
otrzymały wsparcie. Gen. Kopańskiemu przydzielono dwa bataliony: 2 australijski
ppłk. Fredricka Burrowsa, który jako jedyny z kontyngentu australijskiego ze
względu na trudności transportowe musiał pozostać w twierdzy, i 11 batalion
czechosłowacki ppłk. Karela Klapalka. Wskutek strat na morzu, 25 października
odwołano dalsze transporty wojsk do Tobruku. Oddanie Polakom odcinka
zachodniego, łącznie z „wyłomem", stanowiło wyraz szczególnego zaufania.
Dotychczas najdłużej na tej pozycji -przez 4 tygodnie - przebywali Australijczycy.
Na skutek odłożenia terminu brytyjskiej , a następnie jej powolnego posuwania się
Polacy utalili rekord 10 tygodniowego przebywania na tym odcinku.
Położenie wojsk w twierdzy Tobruk po przejściu SBSK na najbardziej zagrożony
odcinek obrony tzw. "wyłom" w rejonie wzgórza Medaur.
Osiągnięty rekord trwania na „wyłomie" nie obył się bez ofiar. Jak wynika z
zapisów w kalendarium wydarzeń Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich
tylko w październiku — uczestnicząc w patrolach, od wybuchów min i od ognia
artylerii nieprzyjaciela — straciło życie 20 żołnierzy. W listopadzie poległo
dalszych 17. Ale były też i sukcesy. 13 października patrol Karpackiego Pułku
Ułanów wziął trzech jeńców, 6 listopada Polacy przeprowadzili natarcie na
wzgórze Medauar przy wsparciu wałem ogniowym artylerii polskiej i brytyjskiej.
8 listopada ośmioosobowy patrol ppor. Witkowskiego z Pułku Ułanów Karpackich
rozgromił zasadzkę włoską, zabił ośmiu Włochów, jednego zaś wziął do niewoli.
Nocą z 10 na 11 listopada patrol 2 batalionu dowodzony przez ppor. Zgołę
zaatakował nieprzyjacielskie gniazdo oporu i pochwycił dowódcę razem z czterema
podwładnymi. Miało to w owym czasie ogromne znaczenie , gdyż obie strony
przygotowywały się do ofensywy. Wiadomości o nieprzyjacielu i jego
przygotowaniach uzyskiwane od jeńców miały bezcenną wartość.
12 listopada 1941 odwiedził zołnierzy SBSK w Tobruku Naczelny Wódz PSZ gen.
Władysław Sikorski.
Wielkim wydarzeniem dla żołnierzy brygady była wizyta Naczelnego Wodza , gen.
Władysawa Sikorskiego , w Tobruku. Przybył on na pokładzie brytyjskiego
niszczyciela "Kipling" do twierdzy w nocy z 12 na 13 maja i przebywał w niej 36
godzin. Rankiem 14 listopada odwiedził punkt obserwacyjny 2 batalionu na
"wyłomie" , potem oddał na tobruckim cmentarzu hołd poległym , rozmawiał z
żołnierzami a następnie kilku odznaczył i awansował. Jego pobyt wywarł na całej
załodze twierdzy ogromne wrażenie , gdyż Sikorski był jedynym z dowódców
alianckich wysokiego szczebla , który zdecydował się na odwiedzenie twierdzy
położonej tak daleko w głębi nieprzyjacielskiego ugrupowania. W związku z
zapowiedzianą ofensywą na odcinku polskim wzrosła aktywność patroli, wypadów
i lokalnych potyczek. 18 listopada 8 Armia brytyjska i 13 Korpus uderzyły na
pozycje graniczne wiążąc nieprzyjaciela — a 30 Korpus obejściem z południa
skierowany został na Tobruk (operacja "Crusader" czyli "Krzyżowiec"). Podczas
trzech dni ofensywy korpus ten nacierając w kierunku na El-Duda (158 m npm.),
osiągnął rejon Sidi-Rezegh na południowy wschód od Tobruku i 21 listopada
stoczył bitwę z głównymi siłami nieprzyjaciela dążąc do oswobodzenia twierdzy.
12 grudnia 1941 Brygada Karpacka rozpoczęła działania zaczepne w kierunku
Derny.
Polskie "carriery" wyruszają z uwolnionego Tobruku.
Tobruk uwolniony - oblegający maszerują do niewoli.
Patrol SBSK składający się z transporterów opancerzonych tzw. "carrierów"
wychodzi na zadanie bojowe.
SBSK w nocy z 20 na 21 listopada uderzyła wzdłuż szosy na Dernę i silnym ogniem
artylerii na wzgórze Medauar — w celu zmylenia nieprzyjaciela co do głównego
kierunku działań. Natarcie główne wykonała 70 Dywizja i 30 Korpus na odcinku
południowym. Stoczono trzydniową krwawą bitwę na przedpolu Tobruku. Gen.
Rommel zaangażował w tej bitwie wszystkie swe siły pancerne nie dopuszczając do
połączenia się sojuszników. Utrzymano jednak wyłom dokonany w kierunku SidiRezegh. Dopiero 25 listopada dywizja z 13 Korpusu nowozelandzkiego, wspólnie z
ponownym natarciem załogi Tobruku, doprowadziła do połączenia sił, jednak i
tym razem przeciwnatarcie czołgów Rommla odcięło Tobruk rozbijając
doszczętnie Nowozelandczyków. Następnego dnia Niemcy uderzyli na odcinek
polski, gdzie w krwawej walce zostali jednak odparci. Niepowodzenie ofensywy
brytyjskiej nie załamało morale obronców Tobruku, którzy bez przerwy toczyli
ciężkie walki obronne. Dopiero 7—9 grudnia osłabione siły Rommla rozpoczęły
powolny odwrót. 9—10 grudnia SBSK natarciem nocnym zdobyła wzgórze
Medauar (wzgórze 209) , a następnie opanowała Acromę, zdobywając wiele
sprzętu i jeńców i utrudniając nieprzyjacielowi wycofanie wzdłuż szosy
nadmorskiej.
Na zdobytym przez Polaków wzgórzu Medauar - 10 grudnia 1941 .
Transporter opancerzony Universal Carrier z Brygady Karpackiej.
Te szybkie i zwrotne pojazdy zwane potocznie "karierami" oddały nieocenione
usługi podczas walk na pustyni.
Po trzech tygodniach ciężkich walk pod Tobrukiem twierdza została wyzwolona.
Obrona Tobruku trwała prawie osiem miesięcy. Polacy bronili twierdzy przez
blisko cztery miesiące (110 dni) , okupując wypełnienie tego zadania 109
poległymi, około 400 rannymi i kilkuset chorymi. Uporczywą obroną utrzymali do
końca powierzony im najtrudniejszy odcinek ,a następnie odzyskali wzgórze
Medauar i opanowali Acromę. W 1941 roku, tak krytycznym dla
sprzymierzonych, długotrwała bohaterska obrona Tobruku stała się symbolem
nieugiętej walki i wytrwania aż do całkowitego zwycięstwa.
El-Ghazala i Bardia.
Wydawało się ,że po zakończeniu obrony Tobruku , SBSK przejdzie na zasłużony
wypoczynek . Jeszcze 10 grudnia można było się tego spodziewać , gdyż nadszedł
rozkaz polecający brygadzie oddanie najlepszych samochodów i sprzętu bojowego
brytyjskiej 16 Brygadzie Piechoty. Jednak już 11 grudnia okazało się , że Brygada
Karpacka jako jedyna większa jednostka z dawnej załogi twierdzy weźmie udział
w dalszych działaniach bojowych. Otrzymano bowiem z dowództwa brytyjskiej 70
Dywizji Piechoty nową instrukcję operacyjną , z której wynikało , że SBSK
przechodzi pod rozkazy dowódcy 13 Korpusu i ma być zorganizowana do zadań
ruchowych a co za tym idzie wyposażona w środki transportu. Do wymarszu z
twierdzy nie zdołano jednak zgromadzić wystarczającej ilości sprzętu
transportowego, którego część oddano , zgodnie z wcześniejszym rozkazem,
Brytyjczykom . Były to w większości mocno zużyte i zepsute wozy rozmaitego
typu, nazywane żartobliwie 'tobruckimi taksówkami' (Tobruk Taxies) , który to
sprzęt był i tak ilościowo zbyt szczupły w stosunku do etatu Brygady Karpackiej
. 12 grudnia brygada polska opuściła twierdzę tobrucką kierując się do rejonu ElAdem, gdzie miała obsadzić lotnisko i ewentualnie zagrodzić drogę pozostałym
oddziałom nieprzyjacielskim . W składzie SBSK nie było już batalionu
czechosłowackiego , który choć był najmniej spracowany uznano godnym
odesłania na odpoczynek. Do dyspozycji dowódcy 13 Korpusu gen. GodwinAustena 7 Dywizja Pancerna (ograniczona w istocie do jednej brygady), hinduska
4 Dywizja Piechoty , złożona obecnie jedynie z dwóch brygad strzeleckich oraz 5
brygada z nowozelandzkiej 2 Dywizji Piechoty. Naprzeciw 13 Korpusu
konsolidowały się przeważjące siły włosko-niemieckie na rubieży Ain el-Ghazala Alem Hamza . Pozycja ta zawczasu przygotowana przez Włochów biegła łukiem
od skarpy nadmorskiej do Alem Hamza pasmem wzniesień dostatecznie
górujących nad płaskim i otwartym terenem rozciągającym się ku południowemu
wschodowi. Broniły jej dywizje włoskie "Brescia" na skarpie, "Pavia" w centrum i
"Trieste" w rejonie Alem Hamza. W drugim rzucie stała dywizja "Trento", a
południową flankę osłaniała dywizja "Ariete" i dalej na południe niemieckie
dywizje pancerne 21 i 15. Czołowe oddziały brytyjskie weszły w styczność z
pozycją gazalską 13 grudnia , jednak jej przełamanie z marszu nie powiodło się.
Wowczas dowódca 13 Korpusu gen. Godwin-Austen wydał dyspozycje do natarcia
. Wojskom nowozelandzkim przypadło zadanie wiązania przeciwnika na odcinku
przyległym do brzegu morskiego , zaś polskiej brygadzie , działającej w środku
ugrupowania, wejście w lukę na styku dywizji "Brescia" i "Pavia" , by odciąć
nadmorskie szlaki odwrotu, a dywizji hinduskiej przełamanie obrony przeciwnika
w rejonie Alem Hamza. 13 grudnia gen. Godwin-Austen polecił polskiej brygadzie
przejść niezwłocznie Elutet-et-Tamar - około 10 km. na południowy zachód od
Acromy, gdzie miała stanowić odwód dla 13 Korpusu. Jednak jak teraz można
domniemywać, w celu maksymalnego wykorzystania polskiej brygady , GodwinAusten posłużył się fortelem. Bowiem następnego dnia tj. 14 grudnia dwaj wyżsi
oficerowie ze sztabu 13 Korpusu poinformowali gen. Kopańskiego w ogólnej
sytuacji w rejonie Ghazali . Miała tam podobno działać grupa pułkownika Wilsona
, która jakoby znalazła lukę w ugrupowaniu nieprzyjaciela. Przez tę lukę należało
przeniknąć na tyły pozycji gazalskiej , by w rejonie Scegheigh przeciąć na setnym
kilometrze szosę Ghazala-Derna i przeszkodzić przeciwnikowi w wycofaniu na
zachód wzdłuż wybrzeża morskiego. Choć jeszcze dzień wcześniej gen. GodwinAusten zapewniał polskiego dowódcę ,że nie zamierza użyć SBSK , wciąż nie
mającej dostatecznej ilości środków transportowych, czynnie , to nowy rozkaz
przekreślał te obietnice. Gen. Kopański zarządził wymarsz całej brygady i wysłał
do przodu odział wydzielny pod dowództwem majora Piłata , w sile kompanii
piechoty na samochodach , plutonu "carrierów" , baterii p-panc i plutonu artylerii
lekkiej celem rozpoznania terenu i nawiązania łączności z oddziałami brytyjskimi
po obu stronach domniemanej luki w rejonie wzgórza Carmuset-er-Regem. W
wyniku rozpoznania stwierdzono jednak , że linia obrony nieprzyjaciela ma
charakter ciągły , a więc dane o grupie brytyjskiej pułkownika Wilsona , która
miała jakoby dokonać "wyłomu" są nieprawdziwe. O jakiejś przerwie w pasie
obrony nie słyszeli także Nowozelandczycy, dlatego wiadomość , w oparciu o którą
dowódca 13 Korpusu uruchomił do działania brygadę polską , okazała się fikcją.
Generał Kopański miał obecnie przed sobą lukę we własnym ugrupowaniu ,
wytworzoną między 22 i 24 batalionami nowozelandzkimi. Nieco wcześniej , bo 12
grudnia , Niemcy powstrzymali Nowozelandczyków , nacierających bliżej morza ,
oraz bataliony hinduskiej 4 Dywizji Piechoty uderzające w rejonie Alem Hamza.
W tym dniu wyszło także przeciwnatarcie niemieckie rozbijające batalion piechoty
hinduskiej z pułkiem artylerii lekkiej i dywizjonem przeciwpancernym. Dla
ratowania sytuacji gen. Godwin-Austen zmuszony był wysłać w ten rejon brygadę
z 7 Dywizji Pancernej. W tej sytuacji gen. Kopański wziął na siebie
odpowiedzialność i podjął decyzję wykonania natarcia na wzgórza 183 i 187
zwane Carmuset er-Regem , własnymi siłami, biorąc za podstawę wspomnianą
lukę między batalionami nowozelandzkimi . Po wykonaniu niezbędnych
przegrupowań, 15 grudnia o godzinie 15.30 Polacy przeszli do natarcia .
Przed bitwą pod Ghazalą - msza polowa, żołnierze polscy klęczą w rozproszeniu
,gdyż w każdej chwili może paść pocisk.
Wsparcie ogniowe zapewniał Karpacki Pułk Artylerii i jeden dywizjon
nowozelandzki. Obrona Włochów była twarda i nieustępliwa. Brytyjski
korespondent wojenny Alan Moorehead tak opisywał początek polskiego natarcia:
" .... Godziną Zero była trzecia po południu (właściwe 15.30) Dziesięć minut wcześniej
rozpoczął się ogień zaporowy artylerii przechodząc ku nieprzyjacielowi nad naszymi
głowami , i działka przeciwpancerne wysunęły się do przodu na obu skrzydłach.
Punktualnie o trzeciej na horyzoncie o milę przed nami wyrosła nagle linia ludzi i
zaczęła sunąc naprzód wprost w ogień nieprzyjaciela. Bez lornetki widziałem pociski
rozrywające się pomiędzy nimi i dym zawisły nad pustynią w tym miejscu. Przez
minutę mogłeś być pewny , że przedpole zostało wymiecione . Lecz gdy rozwiała się
chmura po wybuchach , oni ukazali się znowu , walczący Polacy, ciągle idący i
strzelający bez przerwy. Gwałtowne staccato karabinów maszynowych i pistoletów
automatycznych doszło do nas , przyniesione chłodnym wiatrem , kiedy Polacy zwarli
się z nieprzyjacielem , przebiegając ostatnie kilkanaście jardów ku jego pozycji ,
wyprostowani i z bagnetami nałożonymi na karabiny ". O godzinie 17.30 , wsród
ciemności zapadającej już nocy , 1 Batalion Strzelców Karpackich wdarł się na
przedni skraj obrony i w chwilę później zdobył wzgórze 187, biorąc ponad 300
jeńców z włoskiej dywizji "Pavia". W czasie zdobywania tego ośrodka oporu
nieprzyjaciela , wyróżnił się kawaleryjską szarżą batalionowy pluton "carrierów".
Z pózniejszych relacji jeńców włoskich wynikało , że na nich, obrońcach
niesamowite wrażenie sprawiał fakt stałego i szybkiego posuwania się
nacierających, mimo ognia, bo jak mówili : " Widzieliśmy idących , biegnących jak
na dłoni , strzelaliśmy do nich ze wszystkich posiadanych środków, a tymczasem oni
szli i szli ". O świcie 16 grudnia patrole 1 batalionu stwierdziły umacnianie się
nieprzyjaciela w punkcie 183 skarpy Carmuset er-Regem . Tymczasem na już
zdobyty punkt 187 Włosi przeprowadzili przeciwuderzenie siłami pułku
bersalierów z dywizji zmotoryzowanej "Trento" , zostało ono jednak odparte. W
tej sytuacji , zresztą przy bierności dowództwa 13 Korpusu , gen. Kopański wydał
rozkaz natarcia na punkt 183. Natarcie rozpoczęło się o 14.00 , w wyniku którego
piechota 3 Batalionu Strzelców Karpackich wsparta szarżą "carrierów" zdobyła
już o 15.00 wzgórze 183. W nocy z 16 na 17 grudnia patrol transporterów 3
Batalionu Strzelców Karpackich zapuścił się w głąb obszaru nieprzyjacielskiego ,
gdzie zaatakował kolumnę składającą się z 15 samochodów i 4 dział , biorąc do
niewoli 2 oficerów i 32 szeregowych. Wczesnym rankiem 17 grudnia dowódca
brygady zarządził pościg za nieprzyjacielem odwodowym 2 Batalionem Strzelców
Karpackich , który dotarł o 11.30 na szosę Tobruk-Derna w punkcie położonym
95 kilometrów przed Derną , łapiąc po drodze 600 jeńców , w tym dowódcę pułku
bersalierów. Pluton strzelców na "carrierach" posunął się jeszcze o 10 kilometrów
i porwał kilkudziesięciu Niemców , w tym także oficerów z 21 Dywizji Pancernej
,zagarniając przy tym ich osiemnaście samochodów. 17 grudnia walki zostały
zakończone. W ręce żołnierzy polskich dostało się 59 oficerów i 1634 szeregowych,
a także znaczne ilości sprzętu wojskowego (10 dział polowych, 11 czołgów, 43
działa przeciwpancerne, 3 rusznice przeciwpancerne, 9 dział przeciwlotniczych, 87
ckm, 102 Ikm, 38 moździerzy i 12 samochodów). Straty własne ograniczyły się do
25 poległych, 94 rannych i 6 zaginionych..
Ghazala - miejsce postoju dowództwa polskiej brygady.
Natarcie pod Ghazalą - 15 grudnia 1941.
Bitwa pod El-Ghazala - grudzień 1941 r.
1bp, 2bp, 3bp - bataliony strzelców karpackich, NZ - bataliony nowozelandzkie.
Bitwa pod Ghazalą miała znaczenie operacyjne dla całości działań 8 Armii
brytyjskiej w ramach operacji „Crusader". Natarcie Brygady Karpackiej
przełamało nieprzyjacielską linię oporu w jej najmocniejszym punkcie i zmusiło
Włochów do odwrotu. Ghazala była dla nich ostatnią linią oporu, na której
próbowali zorganizować obronę. Po bitwie zmuszeni zostali do dalszego odwrotu i
zatrzymali front ponownie dopiero na granicy Trypolitanii. Dokonania Polaków w
bitwie pod Ghazalą wysoko ocenił dowódca 13 Korpusu gen. Godwin-Austen. W
przysłanym po bitwie liście do gen. Kopańskiego napisał m.in.: Osiągnięcia
Brygady Pańskiej w ciężkim zadaniu utrzymania najbardziej odpowiedzialnego
odcinka Tobruku należały zawsze do najpiękniejszych. Oddziały Pańskie miały już
rzeczywiście wszelkie prawo oczekiwać zluzowania i wypoczynku przed wejściem do
dalszych bojów. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na powagę sytuacji, i
niezbędną konieczność niezwłocznego nacisku na nieprzyjaciela. Byłem, wtedy
zmuszony zwrócić się do Pana z prośbą o natychmiastowy wysiłek, nie bedąc osobiście
w stanie zapewnić Panu nawet środków transportu, poza tymi, które w trudnych
warunkach zostały użyte w czasie wielomiesięcznego pobytu w twierdzy Tobruku.
Pomimo tych trudności Brygada Pańska weszła szybko do akcji przeciw
nieprzyjacielowi w rej. Ghazala. W działaniach tych, które prowadzone były przez
Pana i wszystkich żołnierzy pod Pańskim dowództwem, z całą umiejetnością, energią i
wszelką odwagą, brygada wyróżniła się świetnie. Bez Waszych posiłków posuwanie sie
nasze nie mogłoby mieć miejsca, gdyż wasze współdziałanie na prawym skrzydle
przyczyniło się w poważnej mierze do zmuszenia nieprzyjaciela do odwrotu " . Po
oczyszczeniu od nieprzyjaciela pozycji ghazalskiej, 18 grudnia 1941 roku
Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich przeszła do odwodu 13 Korpusu i
skierowana została nad Zatokę Ghazalską , gdzie do 8 stycznia 1942 roku
ochraniała lotnisko wojskowe. Polacy, którzy polegli poa El-Ghazala, pochowani
zostali na cmentarzu w Tobruku. 25 grudnia 1941 roku, w pierwszy dzień świąt
Bożego Narodzenia, dowódca brygady otrzymał polecenie skierowania
Karpackiego Pułku Artylerii pod Bardię. Po przybyciu na miejsce artylerzyści
polscy zaangażowani zostali do wsparcia piechoty 2 dywizji
południowoafrykańskiej szturmującej twierdzę. Broniły się w niej oddziały
niemiecko-włoskie, zamknięte przez Brytyjczyków w trakcie operacji „Crusader".
Pułk polski posiadał 32 działa. Szturm twierdzy rozpoczął się 31 grudnia 1941
roku i trwał do 2 stycznia 1942 roku. W tym czasie Polacy wspierali ogniem
natarcie 3 Brygady Piechoty. Artyleryjskie przygotowanie natarcia brygady
prowadzone było przez 45 minut z maksymalnym natężeniem ognia. Następnie
ruszyła do natarcia piechota, która wdarła sie w obręb twierdzy. Kolejne natarcie,
w nocy z l na 2 stycznia, skutecznie wspierane przez polskich artylerzystów
doprowadziło do złamania oporu nieprzyjaciela i opanowania twierdzy. Poddało
się 7700 Włochów i 300 Niemców. Straty wojsk brytyjskich wyniosły: 139 zabitych
i 300 rannych. Karpacki Pułk Artylerii miał dwóch poległych i 7 rannych. W tym
samym czasie tj. 1 stycznia 1942 roku dowódca SBSK gen. Kopański został
wezwany do dowództwa 8 Armii brytyjskiej w Tmimi . Tam został
poinformowany przez gen. Ritchie o nowym zadaniu czekającym brygadę.
Polegało ono na przejściu do północnej części Cyrenajki w celu zapewnienia
bezpieczeństwa wewnętrznego i osłony przeciwko ewentualnym desantom z morza
i powietrza oraz atakom ze strony pustyni.
Download