Dżihad, wojna nieustająca Kelly O’Connell Nie powinniśmy zapominać, że również podczas naszej żałoby z powodu dziesiątej rocznicy wydarzeń 11 września, trwała ciągła walka z agresją muzułmańskich dżihadystów. W istocie, święta wojna muzułmanów toczy się nie tylko na polach bitewnych w Afganistanie, ale także w bardziej mrocznych rewirach, gdzie terroryści patroszą niczego nie spodziewające się ofiary. Ale czymże jest dżihad? Doktryna ta była zarówno publicznie omawiana, jak również przez lata ignorowana po atakach 11 września. Jednak ma ona ściśle określone od czasów Mahometa znaczenie i zastosowanie, niezależnie od propagandy i manipulacji tym terminem ze strony apologetów dżihadu. Ponadto, każda grupa sprzeciwiająca się radykalnemu islamowi będzie nieustannie atakowana, jako że jego doktryna zakłada podporządkowanie albo śmierć. Dżihad, zachodnia idea Wojny Sprawiedliwej oraz 11 września, są tematem tego krótkiego eseju, na wypadek gdybyśmy zapomnieli jaka jest przyczyna terrorystycznej rzezi. I. 11 września 2001 Jest to nasz solenny obowiązek przypomnieć sobie, co wydarzyło się 11 września 2001 w Nowym Jorku, Waszyngtonie i w Pensylwanii. Jak podaje jedno ze źródeł: Ataki z 11 wrzesnia 2001 roku były serią zorganizowanych ataków samobójczych na Stany Zjednoczone w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Rankiem tego dnia, 19 terrorystów z islamistycznej organizacji zbrojnej al Kaida uprowadziło cztery samoloty pasażerskie. Porywacze celowo skierowali samoloty na Bliźniacze Wieże World Trade Centre w Nowym Jorku, w wyniku czego obie zapadły się w ciągu dwóch godzin. Trzeci z samolotów porywacze rozbili uderzając w budynek Pentagonu w Wirginii. Czwarty samolot, lot nr 93 linii United Airlines rozbił się w polu w pobliżu Shanksville w Pensylwanii, zanim dotarł do celu, którym był Waszyngton, po tym jak pasażerowie usiłowali przejąć kontrolę nad samolotem. Niemal trzy tysiące ludzi zginęło w atakach. I. Dwa poglądy na świat: zachodni i islamski A. Muzułmańska wizja świata: fundamentalizm bez Reformacji i Oświecenia Aby zrozumieć doktrynę dżihadu, musimy najpierw uświadomić sobie, jak bardzo muzułmańska wizja świata różni się od zachodniej. W skrócie: w następstwie upadku Imperium Rzymskiego, pod wpływem idei Renesansu, Reformacji i Oświecenia, Zachód stworzył „liberalne” metody obowiązujące w polityce, rządzie i religii. Podstawą tej idei było słowo „wolność”, do której ludzie mieli prawo we wszystkim w co wierzyli i jak postępowali, pod warunkiem, że nie szkodzili innym. Stało się to klasyczną liberalną doktryną tolerancji, pośród takich idei, jak wolność słowa i wyznania. W rezultacie zrodziła się umowa społeczna, która gwarantowała pokój, będący jakby efektem ubocznym tego, iż kwestie wyznania pozostawały sprawą prywatną. W rezultacie tego zrodziła się Ameryka w oparciu o klasyczne założenia politycznego liberalizmu – Deklarację Niepodległości i Konstytucję, wraz z Kartą Praw. Te wydarzenia zrewolucjonizowały cały świat. W przeciwieństwie do Zachodu, islam nigdy nie doświadczył Reformacji, w związku z czym wciąż pozostaje pod wpływem wartości z Arabii z VII wieku. Gdy na Zachodzie powstała idea suwerennych ziemi, doktrynerscy pisarze muzułmańscy byli dalecy od podobnych idei, głosząc koraniczną wizję społeczeństwa i religii, gdzie kościół i państwo są jednym, nie ma miejsca na demokrację, a krajem włada silny przywódca. B. Istotne elementy islamskich przekonań Po pierwsze, według Josepha Schachta, u podstaw islamu leży prawo, nie religia. Pisze on: „Święte prawo islamu, szariat, zajmuje centralną pozycję w muzułmańskim społeczeństwie i jego historia biegnie równolegle do historii cywilizacji islamskiej. Często mówi się, że islamskie prawo stanowi źródło samego islamu, i z pewnością prawo religijne jest w islamie nieporównywalnie ważniejsze niż teologia. Po drugie, nie istnieje żadna doktryna oddzielająca meczet od państwa, nawet jeśli niektóre państwa muzułmańskie tak funkcjonują. Po trzecie, wyróżnia się tu dwie sfery rzeczywistości – kraj wiernych oraz kraj niewiernych. Po czwarte, tylko wierni posiadają jakiekolwiek niepodważalne prawa, pod warunkiem, że pozostają całkowicie lojalni wobec jedynej, prawdziwej wiary. C. Dom Boga a Dom Wojny Praktycznym rezultatem przekonań muzułmanów jest podział świata na dwie przeciwstawne sfery, pozostające w nieustannym stanie wrogości – Dom Allaha kontra Dom Wojny. Ten fakt wyjaśnia dlaczego prawdziwi zwolennicy islamu i ci, którzy nie akceptują nauk Mahometa, nigdy nie dojdą do porozumienia. Bernard Lewis tak opisuje ten pogląd w książce Wielość Tożsamości na Bliskim Wschodzie (The Multiple Identities of the Middle East):„Świat dzieli się na Dom Islamu i Dom Wojny, (Dar al-Islam i Dar al-harb). Dar al-Islam reprezentują wszystkie te kraje, gdzie panują muzułmańskie rządy i dominuje święte prawo islamu. Niemuzułmanie mogą żyć tam tylko zdani na łaskę muzułmanów. Pozostałe kraje świata, które jeszcze nie zostały ujarzmione, są nazywane „Domem Wojny” i ściśle rzecz ujmując, według prawa obowiązuje względem nich nieustannie święta wojna – dżihad. Prawo zakłada również, że dżihad może być przerwany przez rozejm wtedy, gdy jest to wskazane. W rzeczywistości okresy wojny i pokoju nie różniły się jakoś dramatycznie od tych, jakie panowały pomiędzy chrześcijańskimi państwami Europy przez większość jej historii. W ten sposób prawo dzieli niewiernych z punktu widzenia teologii na tych, którzy posiadają księgę i wyznają to, co islam nazywa świętą religią i tych, którzy tego nie robią; natomiast politycznie rzecz ujmując dzieli ich na dhimmi, tych którzy zaakceptowali supremację państwa muzułmańskiego i prymat muzułmanów, oraz harbi, mieszkańców Domu Wojny, którzy pozostają poza granicą islamu i wobec których obowiązuje, jako kanoniczny obowiązek, nieustanny stan wojny, do momentu całkowitego podporządkowania całego świata. III. Dżihad A. Walka moralna a święta wojna Wielokrotnie powiedziano już, iż termin dżihad powinien być definiowany raczej jako „święta walka” niż „święta wojna”. Reuven Firestone, w książce „Dżihad, źródło świętej wojny w islamie” (Jihad, The Origin of Holy War in Islam) zaznacza, że słowo „dżihad” nie ma bezpośredniego związku z wojną. Jednak byłoby lepiej stwierdzić, że dżihad jest świętą walką, najczęściej objawiającą się w postaci gwałtownych ataków terrorystycznych względem przeciwników islamu. Firestone twierdzi, że: „Gdy słowo dżihad jest używane bez określeń typu „pochodzący z serca” lub „walka na słowa”, jest ono zazwyczaj rozumiane jako walka ze strony islamu (odpowiednikiem walki na miecze jest dżihad alsajf) i zasługa płynąca z zaangażowania w tego typu walkę jest szeroko opisywana w cennych dziełach religijnych”. Firestone opisuje jak rozwijały się źródła dżihadu, w szczególności jak Allach zgodził się na zrodzenie się idei świętej wojny z powodu zatwardziałego nastawienia niewiernych. Ostatecznie przerodziła się ona w doktrynę totalnej wojny w imię boga. B. Dżihad jako rozlew krwi I tak, dżihad należy do obowiązków wszystkich wiernych jako grupy czy też każdego z osobna, jak wyjaśnia Rudolph Peters w książce „Dżihad w klasycznym i współczesnym islamie” (Jihad, In Classical and Modern Islam). Istnieje na przykład, jak pisze Peters, natychmiastowy obowiązek zabicia wszystkich pogan, zwanych także politeistami: „Jedynym powodem, dla którego należy zadać śmierć niewiernemu, jest jego niewiara. Ten motyw odnosi się do wszystkich niewiernych (…) Wrogowie nie mogą być torturowani, ani ich ciała okaleczane. Muzułmanie zgadzają się na użycie do tego celu broni, istnieją jednak pewne kontrowersje co do tego, czy dopuszczalne jest palenie wrogów”. W kwestii rozpętania całkowitej wojny i co za tym idzie niszczenia domów i własności niewiernych, Peters relacjonuje, że Abu Baker, będący prawą ręką proroka, na to nie zezwalał, jednak sam Mahomet już tak. C. Siedem aspektów prawodawstwa dżihadu Peters wymienia siedem aspektów prawnej doktryny dżihadu: 1. Obowiązek prawny: społeczności muzułmańskie są zobowiązane do prowadzenia ostrej walki, nawet jeśli ich członkowie nie potrafią władać mieczem. 2. Wróg: wszyscy poganie, to jest politeiści (każdy niemuzułmanin czy dhimmi, będący żydem czy chrześcijaninem). Żydzi i chrześcijanie mogą także być celem w wielu innych okolicznościach. 3. Zgoda na straty: jakakolwiek konfiskata lub zniszczenie mienia, wzięcie do niewoli, więzienie lub śmierć niewiernych – za wyjątkiem kobiet i dzieci. 4. Warunki prowadzenia wojny: wróg musi usłyszeć najpierw nawoływanie do przyjęcia islamu, zanim zostanie zaatakowany. 5. Maksymalna liczba wrogów, wobec których zabroniony jest odwrót: podwójna liczba sił muzułmańskich. 6. Rozejm: może zostać zawarty dla korzyści lub ze strachu przed wyginięciem. 7. Cele wojny: zmuszenie dhimmi do przejścia na islam lub płacenia podatku „dżizja”, oraz zmuszenie do przejścia na islam lub zabicie pozostałych. D. 164 wersety dżihadu Przyjmuje się, że istnieją 164 wersety Koranu wychwalające dżihad. Podaję tutaj tylko dwa: [2.190] …walcz na sposób Allacha z tymi, którzy walczą z tobą… [2.191] i zabijaj ich gdziekolwiek ich znajdziesz, wypędzaj, skąd oni cię wypędzili; prześladowanie jest surowsze niż mord; nie walcz z nimi w meczecie świętym, chyba że oni tam zaczną walkę, ale jeśli walczą z tobą, zabij ich, taka właśnie jest nagroda dla niewiernych. IV. Zachodnia a muzułmańska teoria wojny sprawiedliwej A. Wojna sprawiedliwa w podejściu Zachodu: 6 elementów W historii Zachodu bardzo wcześnie pojawia się pojęcie wojny sprawiedliwej, termin ten został wprowadzony przez św. Augustyna, doprecyzowany przez św. Tomasza z Akwinu i Grocjusza. Zgodnie z tą teorią, wojna sprawiedliwa, aby była uzasadniona, powinna charakteryzować się sześcioma elementami: 1. Wojna musi być prowadzona w słusznej sprawie. 2. Wojnę wypowiada zgodnie z prawem legalny rząd. 3. Wojna musi być prowadzona ze szlachetnymi intencjami. 4. Należy uprzednio zastosować wszystkie inne możliwe rozwiązania konfliktu. 5. Musi istnieć realna szansa na zwycięstwo. 6. Użyte środki muszą być proporcjonalne do zamierzonego celu. B. Wojna sprawiedliwa w podejściu islamu W klasycznej teorii wojennej muzułmanów, jak wyjaśnia Peters, każda wojna z niewiernymi była uzasadniona: „Klasyczna doktryna dżihadu zakłada, że każda wojna z niewiernymi jest legalna, usankcjonowana przez szariat. W istocie, zgodnie z szariatem każda głowa państwa powinna raz do roku zorganizować atak na terytorium wroga. V. Doktryna nieustannej wojny i sekta zabójców A. Posłuszeństwo Być może najbardziej irytującym aspektem niechcianej wojny Zachodu z islamskim terroryzmem jest jej permanentny charakter. Z jednej strony, Ameryka i inne kraje od dawna już drażniły społeczeństwa islamskie swoimi wolnościami i lekceważącym stosunkiem. Z drugiej jednak strony, samo istnienie dużej grupy świetnie funkcjonujących niewiernych już gwarantowało próbę ataku ze strony agresywnych islamistów. Od tysiąca lat radykalni muzułmanie forsowali ukradkiem ataki przeciwko swoim wrogom. To się nie skończy, dopóki któraś ze stron ze zwycięży. Nie zapominajmy, że islam oznacza podporządkowanie się woli Allacha. To czyni z muzułmanów jednostkę polityczną, co ma swoje odzwierciedlenie w historii. Stanie się muzułmaninem oznacza nic innego, jak tylko werbalną aprobatę dla Allacha i Mahometa. W związku z tym, nie tylko możliwą, ale najbardziej skuteczną metodą nakłonienia ludzi do przejścia na islam jest przemoc. I nawet jeśli muzułmanie podpisują traktat pokojowy – trwający [wg. szariatu] maksymalnie 10 lat – nic nie stoi na przeszkodzie, aby go złamać, jeśli tylko miałoby to przynieść korzyść islamowi. Jest to wręcz zalecane. B: Sekta zabójców Weźmy pod uwagę morderczą sektę Asasynów, wywodzących się z islamskich izmailitów. Asasyni robili z młodych chłopców fanatyków, których zadaniem było przeniknięcie do obozów wroga. Wytrwale, często przez dziesięciolecia, pracowali nad zdobyciem zaufania grupy, aż do momentu, w którym byli już na tyle blisko, żeby móc wbić sztylet w serce króla czy przywódcy. Jak podaje jeden z pisarzy: „Marco Polo sprowadził na Zachód niesamowitą historię Hasana-i-Sabbaha i jego sekty Asasynów. Odwiedził jego bastion – fortecę Klamut („Orle gniazdo”), w pobliżu Teheranu w 1273 r, naszej ery, 150 lat po śmierci Hasana. Niedługo przed pierwszą krucjatą Asasyni utrzymywali świat muzułmański w strachu. Ze swoich górzystych terenów, Mistrz Hasan zarządzał kampanie świętego terroru przeciwko swym rywalom. Przywódcy mogli zginąć nie tylko z ręki ukrytego napastnika, ale także żebraka czy ulicznego duchownego, a nawet zaufanego członka swojej rodziny. Schwytani, napastnicy z pogardą odnosili się do śmierci, znosząc surowe tortury nigdy nie zdradzali swoich kompanów, a czasem rzucali oskarżenia na niewinnych ludzi, powodując ich śmierć.” Organizacja Hasana była najwyraźniej pierwowzorem współczesnych grup terrorystycznych. W wielu aspektach niezmiernie przypomina organizację Bin Ladena. Zdaniem pewnego historyka: „Hasan wzbogacił sztukę zabijania w ten sposób, iż poprzez dokładną selekcję, trening i inspirację uczynił z niej święty rytuał i główną broń małego państewka w starciu z wielką potęgą. W ten sposób Alamut stał się najlepszym centrum szkoleniowym dla fanatycznych zabójców polityczno-religijnych, jakie świat widział.” Innymi słowy, grupa ta tak wysoko ceni męczeństwo i zabójstwo, iż można zakładać, że ich jedynym celem jest walka religijna, nawet w obliczu ogromnych trudności. Stąd, z pewnością, nie poddają się w walce z Zachodem. Nie jest to zgodne z ich wiarą i naturą. Podsumowanie „Ceną wolności jest wieczna czujność” – stwierdził Thomas Jefferson. W momencie, w którym zdamy sobie sprawę z tego, co oczywiste – że celem islamu jest nieustanna walka z nami, niewiernymi – nasze życie staje się prostsze. Uzmysłowimy sobie wtedy, kim są nasi wrogowie i jakie będą ich metody. Zamiast użalać się nad sobą, przypomnijmy sobie, że wojna wydaje się być nieodłącznym elementem ludzkości. W nie tak odległej przeszłości jeden z naszych największych prezydentów wypowiedział się na temat wojny i jej bohaterów. Wspominając słowa prezydenta Lincolna z Przemowy Gettysburskiej, pomyślmy o ofiarach i bohaterach 11 września: „Lat temu osiemdziesiąt i siedem ojcowie nasi na tym kontynencie dali początek narodowi, poczętemu z wolności i w przekonaniu, że wszyscy ludzie rodzą się równymi. Toczymy wielką wojnę domową, która jest dla nas czasem próby, której celem jest odpowiedź na pytanie, czy ten naród lub jakikolwiek naród poczęty w takim duchu ma szanse na przetrwanie. Przyszło nam spotkać się na wielkim polu bitewnym tej wojny. Przybyliśmy tu, aby poświęcić część tego pola na miejsce ostatniego spoczynku ludzi, którzy oddali tu życie za życie naszego narodu w poczuciu wolności. I oni, i my znaleźliśmy się tu w słusznej sprawie, ale to naszą powinnością jest oddanie czci jej obrońcom. Jednak nie nam przypada splendor poświęcenia, dokonania konsekracji, potwierdzenia sacrum tej ziemi. To dzielni ludzie, żywi i polegli, którzy tu walczyli, uświęcili ją bardziej, niż może to uczynić nasza nędzna władza dawania i odbierania. Świat puści mimo uszu wypowiadane tu słowa i szybko pogrąży je w niepamięci, lecz nigdy nie zapomni czynu tych, którzy tu przelewali krew. Do nas, którym było dane przeżyć, należy święty obowiązek oddania swych sił ogromnemu, lecz jeszcze niedokończonemu dziełu, za które oni oddali swoje życie. To nam, ożywionym duchem poległych bohaterów, przypadło zadanie poświadczenia, że ich śmierć nie była daremna. I to my, z Boga pomocą, doczekamy odrodzenia idei wolności w tym kraju i to my sprawimy, że rządy narodu, przez naród i dla narodu nie znikną wraz z nami z powierzchni ziemi”. To, czego chce radykalny islam, to nic innego, jak zabicie wolności na świecie. Wolności w Ameryce są powodem, dla którego uzbrojeni muzułmanie pałają chęcią zniszczenia nas. Ich głównym celem jest zniszczyć wolność i nie spoczną, dopóki go nie osiągną. Dopóki Ameryka nie stawi czoła tym religijnym oprawcom, światowa wolność będzie zagrożona.(pj) Tlum.Totty http://canadafreepress.com/index.php/article/40227