SOCJOLOGIA

advertisement
SOCJOLOGIA
Moduł IX
IX PROBLEMATYKA PŁCI
Spis treści:
1. o co tyle zamieszania
2. teorie płci
3. teorie nierówności płci
4. problem tożsamości
5. nierówność na rynku pracy
Słowa kluczowe:
Sex
Gender
Nierówność płci
Patriarchat
Feminizm
Funkcjonalizm
1. o co tyle zamieszania?
Człowiek, mężczyzna po prostu - i inne istoty obdarzone płcią
Artykuł dodany przez: Joanna Piotrowska (2004-07-22 14:18:58)
Istota pierwsza: pan z telewizora
Jako dziecko byłam przekonana, że w telewizorze siedzi pan, który wszystko wie. Wyrosłam, wydoroślałam, nastała wolność. Ja zostałam
feministką, a pan w telewizorze rozmnożył się i spluralizował - dziś z "okna na świat" gada do mnie wielu panów, a także kilka pań. Bywa
całkiem ciekawie: kłócą się, oskarżają wzajemnie, miewają wątpliwości. Jest jednak temat, przy którym ten pan z mojego dzieciństwa znów jest
sobą: wszechwiedzącym, nie znoszącym sprzeciwu panem z telewizora. W przerwach między strzelaniną i dialogami o miłości panie i panowie
z telewizora jednoczą się w imię prawdy na temat różnicy płci, tej jedynej słusznej, a co więcej - potwierdzonej naukowo. Tu nie ma sporów ani
wątpliwości. Tu każdy jest ekspertem. Panie i panowie dopowiadają, wyjaśniają, porządkują świat. Fachowo, systematycznie i jednomyślnie.
Najlepiej, gdy coś pokażą - wtedy gołym okiem widać, jaka jest rzeczywistość i czym pan różni się od pani.
Ja zaś siedzę sobie wygodnie w fotelu, zajadam chrupki i przekonuję się na własne oczy, co w świecie płci jest istotne, co mniej ważne, a co
nie istnieje wcale. Ważne jest to, co pokazuje kamera. Chrup. Nie ma tego, czego nie widać. Chrup. Zaś sens tego, co widać i czego nie widać,
ujawnia się stopniowo, jakby mimochodem. Przez powtórzenie (chrup-chrup), przez pominięcie (chrup), przez kolejność obrazków (chrup,
chrup, chrup). Telewizor jest źródłem oczywistości.
Istota druga: baba na kominie
"Jeszcze nigdy kobieta nie zaszła tak wysoko w karierze zawodowej" - zagadał do mnie znienacka pan z telewizora. Pogłośniłam. Cóż go tym
razem tak poruszyło? Czyżby kobieta na czele ONZ? Kobieta generał? Papież? A może po kolejnym, bardzo dokładnym przeliczeniu głosów
na Florydzie... Nic z tych rzeczy. Nie chodziło też o żadną kobietę biznesu, królową ani panią premier. Program był o dzielnej alpinistce, która z
narażeniem życia wspina się na kominy, i tam, w górze, je naprawia. Wysoko, ach, jak wysoko zaszła kobieta w karierze zawodowej.
Najpierw są chmury. Piękne, puszyste, pierzaste. Każdy widział chmury, jednak te mają w sobie coś wyjątkowego, delikatnego,
romantycznego... Znikły. Teraz pan z telewizora pokazuje komin. Wysoki, solidny, szary. Na tle komina wisi lina oraz damskie pośladki.
Odziane w kombinezon, ale niewątpliwie damskie. Wysoko, ach, jak wysoko zaszła kobieta w karierze zawodowej. Cięcie. Nie ma już
pośladków. Teraz widzimy twarz, bo pan z telewizora przeprowadza wywiad z alpinistką. Czy nie boi się pani wisieć aż tak wysoko? Alpinistka
odpowiada z pewnym zdziwieniem, że się nie boi. Taki ma zawód. Pan z telewizora nie dowierza. Zbliżenie na makijaż. Cięcie. Teraz mamy
wywiad z alpinistą. On też się nie boi, bo to ona go ubezpiecza. Pan z telewizora nie posiada się ze zdumienia. Zbliżenie na pośladki. Muzyka
niczym z Bonda, kamera szaleje. Kobieta na kominie! Co za sensacja! Następny materiał będzie o mikro-świnkach, które wprost uwielbiają być
łaskotane w pięty. Pan z telewizora ma słabość do egzotyki.
Jak wysoko może zajść kobieta? Bez sensacji, głupich dowcipów, sprzętu wspinaczkowego? Bez dramatycznych kontrastów między chmurą a
kominem? Bez zbliżeń na pośladki? Na przykład w polityce?
Powiedzmy to sobie otwarcie: kobieta i kariera to w polskiej kulturze kłopotliwa para. W języku brak nie tylko "żony stanu"; nie ma też polityczki,
premierki ani ministerki, a posłanka przyjmuje się z dużym oporem. I nie chodzi tu tylko o politykę, ale o całą sferę publiczną: o prestiż,
odpowiedzialność i władzę. O te miejsca, z których wiele widać, o moc przekazywania tego widoku innym - jako prawdy o świecie. Kobiety
sukcesu nie lubią żeńskich końcówek. X, z którą bawiłam się kiedyś lalkami, jest dziś "wziętym prawnikiem". Y - ta, co zawsze dawała mi
ściągać z biologii - została "świetnym lekarzem". Ja sama dorabiam czasem jako "tłumacz kabinowy". Przyznam, że jako "filolog" trochę się na
te męskie formy krzywię - jako kobieta rozumiem jednak, w czym rzecz. Wiem, tak jak wiedzą X i Y, że chociaż istnieją żeńskie odpowiedniki
nazw tych profesji, to jednak żeńskość odbiera im nieco powagi. Czy tak jest "obiektywnie"? Czy istotnie lepiej być "lekarzem" niż "lekarką"?
Tak jest w powszechnym odczuciu. Tak jest w języku, który nieuchronnie odbija funkcjonującą w kulturze hierarchię wartości. Czujemy, że
żeńska końcówka na końcu słowa "lekarz" czy "adwokat" ma w sobie coś niepoważnego. Z lekarką, zwłaszcza młodą, kojarzy nam się
satyryczny serial radiowy. Zanim powiemy "adwokatka", zastanawiamy się, czy to przypadkiem nie jest jakiś rodzaj teczki na dokumenty.
Język zawsze wartościuje. Dzieje się to bez naszej wiedzy i udziału, dlatego, że wartościuje kultura, która jest w język wpisana. To nie
przypadek, że w żeńskiej końcówce słyszymy coś "gorszego", coś, od czego X i Y starają się odciąć. Kobiecość jest w świecie prestiżu i
pieniędzy źle widziana, kobiecość do tego świata nie należy, a język ten stan rzeczy odzwierciedla i utrwala.
Są oczywiście wyjątki - i one też wiele mówią. Jak zauważyła w Drugiej płci Simone de Beauvoir, kobiecość i ambicje zawodowe nie wydają się
sprzeczne w przypadku tych nielicznych zawodów, gdzie już bycie kobietą jest w pewnym stopniu treścią wykonywanej pracy. Mamy zatem
śpiewaczki, aktorki, modelki, tancerki - przedstawicielki tych zawodów nie przejawiają skłonności do form męsko-osobowych. Jeśli jednak
kobiecość jest treścią tych zawodów, to może warto zapytać o treść samej kobiecości. Otóż profesje, o których tu mowa, tradycyjnie kojarzono
z rozwiązłością. Jeszcze 80 lat temu "porządne kobiety" ich nie uprawiły, bo kobiecość - "porządna" kobiecość - to kobiecość udomowiona, nie
obnosząca się ze swoim ciałem po ulicy. Ciało - obnoszone publicznie lub ukryte w domu - nie wyczerpuje jednak kategorii kobiecości. Jest
jeszcze druga sfera działań, gdzie aż roi się od żeńskich końcówek i nikt nie ma wątpliwości, że kobiety są "na swoim miejscu". Chodzi o
zawody wymagające opiekuńczości, cierpliwości i ciężkiej pracy... oraz zgody na niskie zarobki, niewielki prestiż, brak perspektyw. Mamy więc
sekretarki, nauczycielki, sprzątaczki, niańki, przedszkolanki, pielęgniarki. Tu nie ma prawdziwej władzy, chociaż często jest olbrzymia
odpowiedzialność. Nie ma też, o czym boleśnie przekonały się pielęgniarki, prawdziwych pieniędzy. Są za to żeńskie końcówki.
Istota trzecia: człowiek, mężczyzna po prostu
3 lutego 2001, podczas debaty budżetowej w Sejmie, dwukrotnie podejmowano kwestię płci premiera Jerzego Buzka. Czy aby na pewno
premier jest mężczyzną? Czy mężczyzną się czuje? Czy jako mężczyzna wypowie się w Sejmie? Przyczyną tych rozważań, była wątpliwość,
czy w budżecie państwa na rok 2001 znajdą się pieniądze na dopłaty do paliwa rolniczego. Co ma płeć do paliwa? Posłuchajmy, jak ujął to
Poseł Henryk Goryszewski: "Panie Premierze! Dlaczego pan jako premier rządu Rzeczypospolitej nie dotrzymał zobowiązania? A skoro pan
tego nie dotrzymał, to dlaczego nie złożył pan przed Wysoką Izbą jako człowiek, jako mężczyzna po prostu (oklaski) informacji, iż nie
dotrzymałem tego z takich i takich powodów". Jako człowiek, jako mężczyzna po prostu. Nie sądzę, by Henryk Goryszewski świadomie chciał
twierdzić, że "mężczyzna" to kategoria bardziej oczywista i ogólna niż "człowiek". Tak mu się powiedziało. Taką konstrukcję logiczną podsunął
mu język. To właśnie wydało mu się odpowiednie, a przy tym zabawne. I było - wszak żart nagrodziły oklaski. Na tym jednak nie koniec, bo, jak
się okazuje, kwestia płci szefa rządu nurtuje na równi prawicę i lewicę, kobiety i mężczyzn. Chwilę po pośle Goryszewskim głos zabrała poseł
(sic!) Krystyna Łybacka z SLD: "Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przed chwilą pan poseł Goryszewski poprosił o wypowiedź pana premiera,
zwracając się do pana premiera jako do mężczyzny. Chciałabym zapytać, czy pan premier czuje się mężczyzną i zechce odpowiedzieć?
(poruszenie na sali, oklaski, posłowie uderzają w pulpity)". Pan poseł dostał klaski, a zachęcona tym pani poseł postanowiła żart rozbudować.
W ustach kobiety pytanie o płeć premiera zabrzmiało tak wyśmienicie, że na sali zapanowało poruszenie. Parlamentarzyści zaczęli uderzać w
pulpity. Oto dzięki kwestii tak prozaicznej jak paliwo na sali sejmowej zrobiło się wesoło, raźnie i swojsko, niemal jak na wiejskim weselu.
Czy wypada psuć te niewinną zabawę, czepiając się żartów, które wszystkich tak bardzo bawią? Feministka to, jak wiadomo, osoba całkowicie
wyprana z poczucia humoru, spróbuję zatem sprostać społecznym oczekiwaniom i żart potraktować poważnie. Pojawia się zatem na naszej
scenie politycznej postać wirtualna: "człowiek, mężczyzna po prostu". Jest to ktoś, kto dotrzymuje obietnic lub wyjaśnia uczciwie, dlaczego ich
nie dotrzymał. Tym kimś może być tylko mężczyzna. Nie trzeba tu nic wyjaśniać; tak już jest. Prawdziwy mężczyzna to ktoś, kto zechce
odpowiedzieć na trudne pytanie. Mężczyzna, człowiek po prostu. Uniwersalny, modelowy, prawdomówny i obdarzony płcią. W jego istnienie
wierzy polityk-mężczyzna o prawicowych poglądach, a także polityk-kobieta o poglądach lewicowych. Witają go burze oklasków, wygląda więc
na to, że sympatia dla "człowieka, mężczyzny po prostu" jest u nas powszechna. Owszem, domyślam się, że doszło do przejęzyczenia. Gdyby
poseł Goryszewski chwilę się zastanowił, wezwałby premiera, by wypowiedział się "jako mężczyzna, jako człowiek po prostu". Jednak
"człowiek" to w zbiorowej wyobraźni mężczyzna. Tak nam się kojarzy, tak się utarło, tak już jest. Dlatego pan poseł mógł się z rozpędu pomylić,
przestawiając słowa, pozostając jednak w rejonach oczywistości. Człowiek, mężczyzna po prostu. Czy pan premier czuje się mężczyzną?
Jakże pięknie postawione pytanie. Jakże trafnie, jak jednoznacznie. Poruszenie na sali. Oklaski. Miarowo uderzamy w pulpity. Swojsko nam i
przyjemnie.
Istota czwarta: kobieta w polityce, czyli baba dziwo
Przekonanie że "męskość" to stanowczość, konsekwencja i odwaga jest tak powszechne, tak wrośnięte w kulturę, że samo się garnie na język.
Słowo "mężczyzna" to wygodny skrót myślowy, oznaczający istotę ludzką, która nadaje się na polityka. Skrót ten, jak widać z zapisu sejmowej
debaty, czytelny jest dla wszystkich i wszystkim sprawia przyjemność. Spróbujmy się więc zastanowić, do kogo odnosi się skrót myślowy
"kobieta". Otóż okazuje się, że "kobieta" żadnym skrótem myślowym nie jest. Pojęcie to, jeśli pojawia się w kontekście politycznym, wymaga
natychmiastowego rozwinięcia. Tylko mężczyzną jest się w polityce "po prostu", kobieta musi się ze swojej obecności w sferze władzy
tłumaczyć. Albo inaczej: polityk musi się tłumaczyć z kobiecości. Przywołując kobiecość, przywołujemy bowiem inność, obcość, odstępstwo od
normy. Mówię "kobieta polityk", "posłanka", "pani poseł" lub "poseł Kowalska", ot tak, po prostu, przywołując fakty. W przypadku "posła
Kowalskiej" wszystkie fakty mają jednak płeć - żeńską. A ta zgrzyta, uwiera, koliduje z tym, co swojskie i oczywiste.
Wsłuchując się w język polskich mediów, można dojść do wniosku, że męskość jest polityczna z natury. Nasze poczucie, że kobieta pojawia
się w sferze publicznej jako uzurpator, jest nieustannie podsycane nie tyle argumentacją, ile samym sposobem mówienia, wielokrotnym
powtarzaniem tych samych zbitek słownych, ciągłym przywoływaniem stereotypów. Odnotowałam sejmowe dowcipasy wokół płci premiera
jako swoiste kuriozum, a jeśli zdecydowałam się "stracić poczucie humoru" i poddać to kuriozum analizie, to dlatego, że w ciągu dwóch
następnych dni wpadły mi w ucho takie oto zdania: "Madelaine Albright była jedynym prawdziwym mężczyzną w rządzie Clintona"; "Rząd
postanowił załatwić sprawę po męsku"; "Czas już, panowie, uporządkować sytuację na Ukrainie"; "Polityk też człowiek, ale lepiej by był
dżentelmenem". Te powiedzonka - w radiu, w prasie, w telewizji - nie spędzają mi snu z powiek, rozpoznaję je jednak jako fragmenty pewnej
ideologii, która w demokratycznej Polsce funkcjonuje na prawach oczywistości i zdrowego rozsądku. Zanim zacznie się ją kwestionować,
trzeba ją wyraźnie zobaczyć, odebrać jej status swojskiej oczywistości. "Kobieta" nie jest jedną z dwóch kategorii, które z równym
powodzeniem można podstawić pod słowo "człowiek" lub "obywatel". Jest kategorią odrębną, którą kojarzy się ze sferą prywatną, rodziną,
macierzyństwem, fizjologią i seksem. Tę odrębność nieustannie się potwierdza i utrwala. Dlatego męskość wciąż na nowo okazuje się być
cechą konstytutywną polityka. Jeśli polityk akurat mężczyzną nie jest, rzecz robi się kłopotliwa. Znika swojskie poruszenie na sali. Chcąc
wyrazić aprobatę dla jej politycznych talentów, powiadamy, że to "swój chłop" lub "prawdziwy mężczyzna". Bo czy można zwrócić się do pani
premier,
żeby
odpowiedziała
na
trudne
pytanie
jako
człowiek,
jako
kobieta
po
prostu?
Kiedy polityk "czuje się mężczyzną", wiemy, że jesteśmy w dobrych rękach, a rolnicy dostaną dopłaty do paliwa. Natomiast z tym, że kobieta
"zaszła wysoko", zbiorowa wyobraźnia jakoś sobie poradzić nie może. Baba w polityce, jak baba na kominie, pozostaje babą dziwo. Ona nic
nie może zrobić "po prostu" - każde jej posunięcie okaże się "kobiece", każde zostanie wpisane w stereotyp. Jeśli "polityk w spódnicy" zmieniła
partię, to dlatego, że "kobieta zmienną jest". Jeśli, przeciwnie, upiera się przy swych poglądach, ujawnia w ten sposób "typowo kobiecy upór".
Jeśli tworzy swój wizerunek na przekór stereotypom, oskarża się ją o "brak kobiecości" (casus Suchockiej). A jeśli od swej płci się nie
odżegnuje, czeka ją zarzut o nadmiernie "kobiecy" stosunek do polityki (tak było z Hanną Gronkiewicz-Waltz, gdy starała się o fotel
prezydencki).
Kobiecość to cielesność. Ciało nie przestaje być ciałem dlatego tylko, że zasiada w Sejmie. Dlatego kobiety nieustannie i jakby mimochodem
rozlicza się z ich "atrakcyjności", a metafory związane ze sferą seksu same się garną na język. O Marii Smereczyńskiej pisano z przekąsem,
że dziewica; Labudę oskarżano, że "zdradziła" Unię z Kwaśniewskim. Tak źle i tak niedobrze, bo sam fakt bycia kobietą w świecie polityki jest
już wysoce podejrzany. Wątpliwości rozpatruje się na niekorzyść oskarżonej. Jeśli kobieta polityk jest atrakcyjna, to jej uroda zdaje się kłócić z
powagą funkcji. Jeśli urody jej brak - zostaje zdyskwalifikowana jako dziwadło i frustratka. Na szklanym ekranie kobieta-polityk składa się
przede wszystkim z nóg. To od nich zaczyna się ujęcie. Kobieca łydka ma w wiadomościach do spełnienia jasno określone zadanie: stanowi
element dekoracyjny. Fakt, że dana łydka jest łydką polityka, a jej właścicielka stawia sobie zgoła inne niż pokazywanie łydki zadania, dodaje
tylko sytuacji pikanterii. Po łydce następuje czasie kampanii wyborczych pokazuje mechanizmy podobne do tych, które widać w Polsce:
kandydatki rozlicza się z urody, odpytuje z prac domowych, a ich ambicje polityczne opisuje jako "niekobiece". Dlatego głównym celem
Projektu jest przełamywanie stereotypów dotyczących kobiet i władzy - między innymi poprzez wprowadzenie na rynek Barbie Prezydentki.
Występuje ona w kilku kolorach (chodzi wszak również o zwalczanie uprzedzeń rasowych), a do każdego pudełka załączono "Dziewczyńską
Strategię Działania" (Girls' Action Agenda). Barbie Prezydentka jest typowym dzieckiem kultury amerykańskiej: jej idealizmu z jednej i
pragmatyzmu z drugiej strony. Obie te tendencje dochodzą do głosu w wypowiedziach Marie Wilson. "Jeśli uda nam się wyzwolić małe
dziewczynki od niewiary we własne siły, to za kilkanaście lat obudzimy się w nowym, lepszym świece" - powiada idealizm. "Przeciętna mała
Amerykanka ma osiem lalek Barbie, a jej wyobrażenia o dorosłości mają wiele wspólnego z tym, w co może je ubrać" - rzeczowo uzupełnia
pragmatyzm. I tak powstaje Barbie Prezydentka - twór ewidentnie kontrkulturowy, trafiający jednak w główny nurt kultury konsumpcyjnej.
Inaczej niż radykalne feministki z lat sześćdziesiątych, Marie Wilson nie ma nic przeciwko kulturze konsumpcyjnej. Wiadomo, że lalka Barbie
jest najpopularniejszą zabawką świata, że kreuje niemożliwe do spełnienia wzorce kobiecej urody. Ta sama lalka kreuje też marzenia
dziewczynek. Od swych narodzin w 1959 roku przeszła 75 różnych zawodowych wcieleń: latała rakietą, pracowała w dyplomacji, operowała
mózgi, startowała w wyścigach samochodowych, strzelała gole w mistrzostwach piłki nożnej. Marie Wilson zaproponowała firmie Mattel, aby
teraz "zamienić dom marzeń Barbie w Biały Dom, dając dziewczynkom temat do prawdziwie wielkich marzeń"
(http://www.thewhitehouseproject.org). Przyznam, że ujęło mnie to beztroskie połączenie strategii marketingowej i języka reklamy z wiarą w siłę
ludzkich aspiracji. To jest feminizm, który nie boi się władzy i nie ucieka od ekonomicznych uwarunkowań: "Chcemy, żeby dziewczynka, która
bierze do ręki taką lalkę, miała poczucie że dotyka władzy, prawdziwej władzy. Dziewczynki uwielbiają Barbie-królewny, jest ich mnóstwo.
Coraz modniejsze są też Barbie robiące karierę. Ja chcę oswajać dziewczynki z władzą, z prezydenturą. Chcę, żeby urządzały przyjęcia, na
których Barbie będą debatować nad tym, jak obsadzić ministerstwa" (M. Wilson, wywiad w "Women's Review of Bookes").
Wprowadzając znaczną grupę kobiet do polityki, nieuchronnie tworzymy nowe wzorce kobiecości, a dzięki nim następne pokolenie bez oporów
będzie w uczestniczyć w sferze publicznej. Nie chodzi tu jednak o ukobiecenie demokracji, lecz przeciwnie, o wyprowadzenie jej poza płeć.
Kiedy piszę ten tekst, we Francji trwają właśnie pierwsze wybory do samorządów lokalnych oparte na zasadzie parytetu. Na listach
wyborczych jest tyle samo kandydatów obu płci, ale w komentarzach telewizyjnych nie mówi się o panach i paniach, lecz o prawicy i lewicy.
Parytet szybko stał się elementem rzeczywistości, życie toczy się dalej. Z tym tylko, że teraz uczestniczą w nim zarówno kobiety, jak i
mężczyźni. Zacytujmy raz jeszcze Marie Wilson: "Póki kobiety pojawiają się w świecie polityki pojedynczo, od czasu do czasu, są postrzegane
jako kobiety właśnie. Chcemy, żeby w polityce było tyle kobiet, by można było wybierać między ich programami".
Zarówno strategie amerykańskie, jak i rozwiązania parytetowe opierają się więc na założeniu, że tylko pojawienie się w polityce znaczącej
liczby kobiet może sprawić, by wyobrażenia o "typowym polityku" uległy zmianie. W demokracji bez kobiet polityka ma płeć - męską. Dopiero
przy równym rozkładzie obu płci można twierdzić, że płeć nie odgrywa istotnej roli. Świadome tworzenie przyjaznego dla kobiet klimatu w
polityce to nie politycznie poprawne fanaberie, lecz jednoznaczny wysiłek cywilizacji zachodniej, by doprowadzić do końca dzieło sufrażystek.
Wygląda na to, że ta wielka zmiana ma się odbyć bez nas. Europa postanowiła, że w prawdziwej demokracji musi panować równość płci,
Polska natomiast raz po raz przyłącza się w kwestiach równościowych do stanowiska takich państw jak Algieria, Iran, Libia, Sudan i Watykan.
W marcu 2001 roku polski rząd po raz kolejny odciął się od Unii Europejskiej na forum ONZ. Sformułowania takie jak "prawa seksualne" są dla
nas kontrowersyjne, nie przepadamy też za samym słowem "równość". My nie lubimy zacierać różnic. U nas kobiecą inność nieustannie się
podkreśla - nie jako jeden z przejawów różnorodności świata, lecz jako inność właśnie, coś, co razi, odbiega od normy, coś, co należy
zepchnąć na margines.
Jeśli więc mamy kobietę-polityka, to obyczaj każe dziwować się jej istnieniu, pytać o dzieci, prawić komplementy, dowcipkować, całować po
rękach, a wszystko, co zrobi, interpretować jako przejaw kobiecości. Ten właśnie obyczaj sprawia, że kobieta w polityce wydaje nam się
dziwolągiem. Ale to nie ona jest dziwna. Dziwaczny jest upór, z jakim nie godzimy się na jej zwyczajność i na to, że w parlam encie
demokratycznego państwa kobiety powinny być reprezentowane. Kobiety, ludzie po prostu.
Agnieszka Graff - anglistka, tłumaczka, pracuje w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW, prowadzi zajęcia na Gender Studies UW. Publikowała
m.in. w "Pełnym Głosem", "Res Publice" Wysokich Obcasach", "Gazecie Wyborczej", "Zadrze
2. teorie płci
„… Nasza natura dawna była inna niż teraz. Początkowo istniały trzy rodzaje kompletnych ludzi. Cala postać takiego człowieka była krągła
jak kula, przy czym jedne kule składały się z mężczyzny i mężczyzny, inne z kobiety i kobiety, były też wreszcie kule heteroseksualne,
złożone z mężczyzny i kobiety. Karząc ludzi, bogowie poprzecinali te kule. I teraz każdy człowiek szuka swojej polówki…” Platon, Uczta,
cyt. za U. Ranke-Heinemann, 1995, str. 329-330
Tak więc problem płci, seksualności i relacji między kobietą a mężczyzną oraz kobietami i mężczyznami jest kwestią podnoszoną od
zarania świadomej myśli ludzkiej. Żaden z tematów dyskusji publicznej nie wywołuje takich emocji, jak kwestia przyrodzonych cech,
osobowości, zdolności czy też realizowanych ról społecznych jak właśnie posiadanie określonej płci, dzięki której jednostka zyskuje
określoną pozycję społeczną w grupie i społeczeństwie. Przedstawmy zatem na początku teorie płci.
•
Perspektywa biologiczna – podkreśla się w niej istotne wrodzone różnice, między płciami, uwarunkowane genetycznie, które wpływają
na funkcjonowanie wewnętrznych organów, a przede wszystkim mózgu, który w dorosłym życiu steruje zachowaniami jednostki.
Podstawą różnic są hormony, które stymulują działanie narządów, a przede wszystkim zachowań związanych z prokreacją. Hormony
determinują również strukturę i cechy funkcjonowania mózgu, który już w okresie płodowym (pod wpływem hormonów matki, a
następnie własnych) rozwija określoną tożsamość płciową. Efektem biologicznego podłoża jest pojawianie się zewnętrznych oznak
płciowych różnicujących kobiety i mężczyzn oraz rozwinięcie określonych cech i umiejętności przypisanych do określonej płci.
Rozwinięte cechy osobowościowe mają za zadanie ułatwić jednostkom radzenie sobie z rolami prokreacyjnymi. Dodatkowo podkreśla
się również rolę ewolucji gatunku, w wyniku którego nastąpiło rozwinięcie niektórych umiejętności związanych z zapewnieniem
przetrwania gatunku i specjalizacja między płciami, utrwalająca specjalizację ciała i cech osobowościowych. Tak więc przyjmuje się,
że kobiety są wrażliwe emocjonalnie, mają bardziej rozwinięty słuch i intuicję, są opiekuńcze ze względu na realizowaną funkcję matki
w wewnętrznej strukturze grupy rodzinnej – stada. Mężczyźni z kolei rozwinęli zmysł orientacji przestrzennej spostrzegawczość,
wytrzymałość fizyczną, agresywność i lepiej rozwinięte zdolności analityczne, ze względu role zewnętrzne – myśliwy i utrzymujący
rodzinę. Argumentacja podtrzymująca te orientację oparta jest na badaniach różnic w reakcjach i osobowości między kobietami i
mężczyznami oraz na fakcie, iż taki podział ról uwidacznia się w różnych kulturach i społeczeństwach. Krytycy teorii „naturalnej
różnicy” podkreślają, iż często wnioski dotyczące kobiet i mężczyzn są bezpośrednio implikowane z badań nad zachowaniem
zwierząt, jak również nie uwzględniają rzeczywistych i powszechnym przypadków ludzi nie mieszczących się w stereotypie, których
odmienność podkreślają funkcjonowaniem wewnętrznego systemu hormonalnego.
•
Perspektywa społeczna – kładzie nacisk na proces socjalizacji, czyli przekazu społecznego, na temat ról i cech przypisanych do płci
biologicznej. Trening społeczny oznacza kształtowanie takich wzorców zachowań i internalizację systemów wartości, które są
postrzegane jako idealne w związku z pozycją zajmowaną przez osobniki danej płci w systemie społecznym. Instytucją
odpowiedzialną za socjalizację ról związanych z płcią są przede wszystkim rodzina, ale również szkoły, historia, telewizja, bajki w
których następuje utrwalenie i promocja określonych zachowań przypisanych do płci. Uznaje się, że niemowlę przychodzi na świat z
jedną płcią, a w drugą wykształca w ciągu życia. Dzięki takiemu ujęciu możliwe jest rozgraniczenie płci biologicznej określanej mianem
„sex” oraz płci społeczno-kulturowej określanej jako „gender”. Internalizacja norm dotyczących zachowań, postaw, osobowości, ról
powoduje, że nabywamy męskiej lub żeńskiej tożsamości tzn. męskości lub kobiecości, a system sankcji służy wzmocnieniu
akceptacji lub odrzuceniu tych niewłaściwych do danej roli zachowań. Przyjmując perspektywę społeczną tłumaczy się, że różnice w
cechach osobowości oraz zdolności są wynikiem treningu społecznego i przystosowania się do norm wyznaczających zachowania
rolowe kobiety i mężczyzny. Innymi słowy, to właśnie wychowanie i zespół komunikowanych oczekiwań odnośnie naszego
zachowania, wyglądu i postaw jest podstawą tworzenia tożsamości płciowej. Na potwierdzenie tej koncepcji przywołuje się przypadki
niestereotypowe, niebieszczące się w granicach tradycyjnych wzorców płciowych, jako efekt dominującego wpływu otoczenia
społecznego.
• Perspektywa kulturowa – jedno z nowszych podejść w definiowaniu znaczenia płci i tożsamości płciowej. Przyjmuje się tu twierdzenie,
krytykujące ujęcie biologiczne i społeczne, uznając, że obie jednakowo są konstruktem społecznym , wyuczonym, zarówno ciało, jak i
tożsamość. Jednym z argumentów przywoływanych tu na potwierdzenie tej orientacji jest technika, która pozwala zacierać różnice
między płciami oraz kulturowo modyfikowane koncepcje ciała, jego funkcji i wyglądu oraz wzorce wyznaczające granice
wytrzymałości, dyscypliny, diety i funkcji. Kulturowo dokonywana jest konstrukcja i dekonstrukcja ciała jako idei, a następnie
realizowana w praktyce poprzez różnorodne działania.
3. teorie nierówności płci
Przyjmuje się, że płeć jest jednym z ważniejszych czynników stratyfikacji społecznej, jest czynnikiem krytycznym tworzącym strukturę
życiowych szans i możliwości stojących przed jednostkami i grupami społecznymi. W związku z posiadaniem określonej płci jednostka
otrzymuje określony przydział ról społecznych do odegrania w systemie społecznym, a co za tym idzie określony dostęp do statusu i
prestiżu społecznego.
Po analizie historycznej i antropologicznej systemów społecznych można stwierdzić, iż nie ma praktycznie poza paroma wyjątkami
społeczeństwa, gdzie ta nierówna dystrybucja statusu i prestiżu, ze względu na pleć nie miałaby
miejsca. Głównym wzorcem tworzącym porządek hierarchii płci jest patriarchat, a więc dominująca
pozycja mężczyzn jako takich. Matriarchat jest porządkiem odwróconym, opartym na dominującej w
sferze władzy i własności pozycji kobiety. Główne cechy patriarchatu to:
 Patrylinearny system dziedziczenia własności – dziedziczą tylko krewni w linii męskiej, przy czym
dziedziczenie odnosi się również do dziedziczenia obowiązku zapewnienia pozostałym kobietom
możliwości przeżycia. W wyjątkowych sytuacjach spotyka się zwyczaj uwolnienia spadkobierców
od tego obowiązku (na przykład: satti – całopalenie wdów w hinduizmie, lub topienie rodziny wśród plemion eskimoskich, w
przypadku śmierci głowy rodziny).
 Brak kobiet w sferze publicznej i władzy
 Traktowanie kobiet jako własności mężczyzn (w tym również praw i funkcji rozrodczych)
 Używanie kobiet jako stabilizacji pozycji mężczyzny poprzez uczynienie z niej środka do wymiany innych dóbr: ochrona własności,
stabilizacja, majątek
 Brak posiadania własności przez kobiety (na przykład w krajach muzułmańskich kobieta posiadała prawo do takiej części majątku ile
miała go na sobie w chwili, kiedy mąż po raz trzeci wypowiedział: „odejdź”, lub też bak prywatnych pomieszczeń dla kobiety w
domach XIX i XX wiecznej Europy)
 Ta szczególna pozycja kobiety jest utrwalana przez system prawny lub kulturowy. Oto kilka przykładów: szacuje się, iż w ciągu
ostatnich 20 lat w Indiach zamordowano ok. 10 milionów narodzonych lub nienarodzonych dziewcząt, gdyż urodzenie dziewczynki
jest dla rodziny przede wszystkim obciążeniem ekonomicznym w postaci posagu, lub utrzymania niezamężnej kobiety. Nakłady
poniesione na edukacje chłopca zwracają się w postaci wspierania rodziców i rodziny przez usamodzielnionych mężczyzn. W
starożytnym Rzymie kobiety nie otrzymywały własnych imion tylko używano do ich „oznakowania” imienia ojca oraz kolejnego
numeru, a więc były Liwie i Oktawie jako córki Liwiusza i Oktawiusza. W systemie europejskim kobieta nosi nazwisko ojca, a
następnie przy zmianie statusu na zamężną przyjmuje nazwisko męża. W Anglii i USA dodatkowo zachował się zwyczaj nazywania
mężatek imieniem i nazwiskiem męża – na przykład Pani Tobiaszowa Johnson. Jeszcze innym przykładem nierówności jest historia,
która przydarzyła się Penelopie i jej 12 służkom – kiedy do jej domu przybyli zalotnicy, aby poprzez małżeństwo z wdową po
Odyseuszu zawładnąć Itaką, Penelopa poprosiła służki, aby szpiegowały i donosiły jej co dzieje się wśród zalotników, gdyż sama
jako królowa nie uczestniczyła w ich wieczornych zabawach. Zabawy polegały głównie na ucztowaniu, piciu i jedzeniu oraz
„zabawach” ze służkami, gościnność grecka bowiem nakazywała dzielić się wszystkim dobrem gospodarzy z gośćmi. Gdy jednak
Odyseusz powrócił i przepędził zalotników wydal również rozkaz zgładzenia służek, gdyż bez jego zgody zbliżyły się zbytnio z
gośćmi. Innymi słowy, gdyby był na miejscu, jako gospodarz sam nakazałby służkom zabawianie i dogadzanie gościom, ale
ponieważ był nieobecny musiał je ukarać za to, że same spełniały nakazy tradycji i rozkazy swojej Pani, bez jego przyzwolenia. Ich
koniec był naprawdę tragiczny, gdyż Telemach własnoręcznie powiesił wszystkie służki na jednej linie, za coś czemu winne nie były.
 Role męskie są wyżej cenione i nagradzane od tych przypisanych kobietom – nie należy tego mylić z deklarowanym lub
rzeczywistym podziwem lub uwielbieniem, które może być traktowane jako kolejna forma uprzedmiotowienia kobiety
 Tradycyjny podział pracy ze względu na płeć (kobiety: opieka i prace domowe, mężczyźni zapewnienie środków do życia) prowadzi
do nierówności pozycji pod względem władzy, prestiżu, zamożności
Ten brak proporcji między pozycjami kobiet i mężczyzn jest wyjaśniany przez naukowców w różny sposób. W chwili obecnej można
wyodrębnić trzy perspektywy teoretyczne wyjaśniające i szukające przyczyn trwałego zdominowania kobiet przez mężczyzn w dziedzinie
gospodarczej, politycznej, w rodzinie, w sferze kultury:
Pespektywa psychoanalityczna – teoria S. Freuda: koncepcja tłumacząca nierówności, między płciami jako wyniku odkrycia posiadania lub
nieposiadania penisa. Dla Freuda stwierdzenie „jestem chłopcem” jest synonimem stwierdzenia „mam penisa” i odwrotnie „jestem
dziewczynką” jest równoznaczne z „nie mam penisa”. Tym co sprzyja utożsamieniu się z męskością, jest pierwotny strach przed
kastrującym ojcem, który przez dziecko płci męskiej jest postrzegany jako uosobienie dyscypliny, zakazów i nakazów oraz potencjalny rywal
w uczuciach do matki. Chłopiec tłumi więc swoje erotyczne uczucia wobec matki i stara się utożsamić z ojcem poprzez uznanie wyższości
ojca. „Wyrzeka się miłości do matki z nieświadomego lęku przed kastracją przez ojca. Dziewczynka z kolei odczuwa „zazdrość o penisa”,
które jest uczuciem braku, ponieważ matka również go nie posiada dziewczynka uznaje jej niższy status osoby nieposiadającej. Kiedy
utożsamia się matką, przyjmuje tym samym postawę podporządkowaną. W późniejszym życiu mężczyzna może prowadzić więc aktywne,
spełnione życie, kobieta musi zdać się na mężczyznę, jako że sama nie jest „dokończona” i tylko w pożądaniu mężczyzny i przez związek z
mężczyzną może się realizować. Pytania krytyczne skierowane pod adresem tej teorii odkosza się do następujących kwestii:
- po pierwsze dlaczego penis jest bardziej wartościowy od pochwy, skoro żaden z tych organów nie jest swoim zaprzeczeniem, ale bytem o
odmiennych funkcjach
- po drugie dlaczego ojca uznano za podstawową siłę dyscyplinującą, skoro większą rolę w narzucaniu dyscypliny narzuca na co dzień
matka
- po trzecie zawężenie problematyki tożsamości płciowej i pozycji do roli genitaliów ogranicza tym samym wpływ i znaczenie innych
czynników, takich jak więzi emocjonalne.
Teoria N. Chodorow – każde dziecko jest w początkowej fazie życia silnie związane z matką, aby dorosnąć musi uzyskać poczucie własnej
odrębności, czyli uniezależnić się od matki. Następuje etap zrywania więzi, który przebiega inaczej wśród chłopców, a inaczej wśród
dziewcząt, które mogą pozostać w bliższych relacjach z matką, przytulać się. Poczucie własnej osobowości jest u dziewcząt budowane na
rozwinięciu podobnych relacji i zachowań jak w stosunku do matki. Dzięki temu mogą one w przyszłości być bardziej wrażliwe i
empatyczne, a ich tożsamość jest budowana w odniesieniu do relacji z innymi (uzależnienia od bliskości innych). Natomiast u chłopców
występuje konieczność bardziej radykalnego zerwania więzi z matką, tak aby skonstruować poczucie męskości jako zaprzeczenia cech i
zachowań charakterystycznych dla relacji z matką. Rezultatem tego jest nastawienie analityczne, trudność z nawiązywaniem bliskich więzi
z innymi, chęć aktywności i osiągnięć, kosztem stłumienia zdolności rozumienia własnych uczuć i innych ludzi. Koncepcja ta również
spotkała się z licznymi zarzutami, nie tłumaczy bowiem, skąd pojawia się potrzeba kobit do samo stanowienia i autonomii. Nie wyjaśnia jak
powstają kobiece zachowania nacechowane agresją lub pewnością siebie oraz dlaczego mężczyzna zaprzecza aby być sobą, a kobieta
nie.
Jak więc można zauważyć, żadna z teorii psychologicznych nie do końca tłumaczy fenomen nierówności płci i powstawania typowych dla
tożsamości męskiej i kobiecej cech i zachowań.
perspektywa funkcjonalistyczna – jedna z najbardziej rozpowszechnionych koncepcji tłumaczących istnienie nierówności w oparciu o płeć.
Jej podstawą jest biologiczna teoria płci, która posłużyła do wyjaśnienia struktury rodziny i systemu społecznego. Najbardziej popularną
teorią jest teoria T. Parsonsa, który uważał, że podział ról ze względu płeć (cechy biologiczne) wynika ze specyfiki funkcji wzajemnie się
uzupełniających i stanowiących gwarancję solidarności rodziny. Kobiety ze względu na cechy mają przypisaną funkcję ekspresyjną, służącą
do budowana więzi emocjonalnych i integracji rodziny, natomiast mężczyźni pełnią funkcję instrumentalną, czyli wspierającą i utrzymująca
członków rodziny. Dlatego też mężczyźni pracują dostarczając rodzinie materialnych podstaw, a kobiety obsługują członków rodziny od
wewnątrz. Najwyraźniej ideę tą przedstawił F. Nietzsche „kobieta jest odpoczynkiem wojownika”. Bardziej racjonalnie tezę funkcjonalizmu
sprecyzował Murdock - podział ról jest logicznym i racjonalnym rozwiązaniem kwestii podstawowej organizacji społecznej, a nie
„biologicznego programowania”. Przy takiej orientacji kluczową rolę w socjalizacji odgrywa matka, której brak (gdyby poszła do pracy)
doprowadza do stanu deprywacji macierzyńskiej, którego konsekwencją jest jednostka niedostosowana społecznie. Tacy ludzie w dorosłym
życiu mają problemy z adaptacją, psychologiczne, bardzo często wchodzą w konflikt z prawem. Ta orientacja jest często stosowana do
ocen zachowań jednostek oraz badania przyczyn patologii społecznych. Krytycy funkcjonalizmu płciowego podkreślają, iż taki model
rodziny jest stosunkowo niedawny (od rewolucji systemowej)i obrazuje rodzinę społeczeństwa industrialnego, białego, typową dla cywilizacji
europejskiej. W społeczeństwach tradycyjnych zarówno kobiety jak i mężczyźni pracowali razem, albo w domu (warsztat rzemieślniczy,
albo na zewnątrz w polu, lub podczas wędrówek, polowań, zbierania). Także społeczeństwo postindustrialne i ponowoczesne nie sprzyja
utrzymaniu takiego modelu podziału ról kobiecych i męskich, albowiem stała praca przestała być domeną mężczyzn, którzy bardzo często
jej nie posiadają. Teoria funkcjonalistyczna wspiera i promuje wzorce wygodne dla mężczyzn.
perspektywa feministyczna – ruch feministyczny rozwija się od końca XIX wieku, a w jego nurcie pojawiło się wielu
teoretyków i badaczy problemu nierówności płci (badaczek). Podstawowym założeniem jest teza, iż żadne cechy
nie stoją na przeszkodzie podejmowania i odgrywania różnorodnych ról i rozwijania specyficznych umiejętności.
Poza tym ekspresywna kobieta to oznacza nadmierną dominację kobiety w domu, brak męskich wzorców
socjalizacyjnych, efektem czego jest wzrastająca liczba ludzi wychowujących się w cieniu „wielkiego nieobecnego
ojca” .
W teoriach feministycznych źródeł nierówności związanych z płcią kulturową poszukuje się w głęboko
zakorzenionych zjawiskach i procesach społecznych: seksizmie – dominacja płci biologicznej, patriarchacie –
powstanie instytucji wspierających dominację, kapitalizmie – podtrzymanie odpowiedniego poziomu siły roboczej, rasizmie – podwójnej
dominacji. Nurt feministyczny dzieli się na feminizm liberalny, radykalny, czarny feminizm.
Feminizm liberalny – nierówności związane z płcią są efektem zakorzenienia w postawach społecznych i kulturowych – nie są elementem
systemu społecznego. Analizie i eliminowaniu z codziennej praktyki podlegają: osobne czynniki kształtujące nierówność kobiet i mężczyzn –
seksizm i dyskryminacja w miejscu pracy, instytucjach edukacyjnych, środkach przekazu. Wysiłki są skoncentrowane na tworzeniu i
ochronie równych szans dla kobiet za pomocą regulacji prawnych i demokratycznych – ustawy anty dyskryminacyjne, parytety, ustawa o
równym wynagrodzeniu, ustawa o równym traktowaniu zakazująca i karząca praktyki seksistowskie, dyskryminacyjne, zapobiegające
zjawisku zwanemu „szklany sufit” czy nierównym wynagrodzeniom za tę samą pracę. Zarzutem wobec stanowiska liberalnego jest fakt
stosowania pewnej kosmetyki w życiu społecznym, a nie likwidacja przyczyn utrzymującej się nierówności oraz niska skuteczność działań nie wyeliminowano źródłowych przyczyn nierówności ponieważ dyskryminacja ma charakter systemowy, działania liberałów mają charakter
połowiczy, gdyż praktyka codzienna stara się obchodzić przepisy, utrzymując zjawisko dyskryminacji w sferze rzeczywistej, niwelując je w
sferze deklaratywnej.
Feminizm radykalny – przedstawiciele tego nurtu wychodzą z założenia, iż mężczyźni są odpowiedzialni za eksploatację kobiet w
społeczeństwie i czerpią z niej korzyści. Patriarchat jest traktowany jako forma systemowego zdominowania jednostek ze względu na płeć.
Rodzina jest jednym z głównych źródeł społecznego wyzysku, gdyż jest usankcjonowaną formą darmowej pracy kobiet na rzecz mężczyzn.
Mężczyźni jako grupa nie dopuszczają kobiet do zajmowania stanowisk dających władzę i wpływy, aby utrzymać je na pozycjach
podległych i uzależnionych. Źródłem patriarchatu jest zawłaszczenie praw do kobiecego ciała i seksualności – kontrola kobiet w procesie
reprodukcji i wychowania dzieci – materialna zależność od mężczyzn w zakresie ochrony i utrzymania. W rodzinę wpisane są wzory
przemocy, przemoc ma charakter:
1. przemocy fizycznej - przemoc domowa, gwałt, molestowanie seksualne to nie przypadki o psychologicznych, kryminalnych,
środowiskowych przyczynach, ale przejawy systemowej dyskryminacji.
2. Nierówność wpisana jest we wszystkie interakcje dnia codziennego – komunikacja niewerbalna, wzory słuchania i przerywania,
komfort w miejscach publicznych, narzucona koncepcja piękna i seksualności – normy delikatności, proporcjonalnego ciała,
miękkich włosów, troskliwość wobec mężczyzn.
3. Uprzedmiotowienie kobiet przez środki przekazu, modę, reklamę, naukę zamiana w obiekty seksualne, których rolą jest
dostarczanie mężczyzną przyjemności i rozrywki
System społeczny oparty na patriarchacie cechują:
• Stosunki produkcji w gospodarstwie domowym wywłaszczenie z niepłatnej pracy w domu
• Praca płatna – wykluczenie z pewnych zawodów, niżej opłacane i kierowane do prac wymagających niższych kwalifikacji
• Państwo patriarchalne – sprzyjanie interesom patriarchalnym
• Męska przemoc – pobłażana, stale wzorce
• Patriarchalne relacje seksualne – przymusowa heteroseksualność, podwójna normatywność w odniesieniu do zachowań seksualnych
kobiet i mężczyzn
• Patriarchalne instytucje kulturalne – mass media, religia, edukacja – kobiety przedstawione ‘okiem mężczyzny”, co kształtuje
tożsamość kobiety akceptowanej przez mężczyznę
Odmianą feminizmu radykalnego jest czarny feminizm, którego teza oparta jest na potrójnej dyskryminacji ze względu na rasę,
przynależność klasową i w końcu ze względu na płeć. Słowami bell hooks czarna kobieta jest opresjonowana podwójnie, lub też
doświadcza zwielokrotnionej przemocy zarówno w domu, jak i poza nim. Inny też jest stosunek czarnego feminizmu do rodziny, która może
być miejsce opresji kobiet, ale bardzo często jest trzonem walki z rasizmem, pełni funkcje oczyszczające i wzmacniające.
Feministki podkreślają, że społeczne i kulturowe relacje płci wyznaczają kulturowy porządek płci, czyli obowiązujące wzory relacji władzy
między mężczyznami i kobietami – praca (obowiązki domowe, opieka nad dziećmi, segregacja zawodowa, nierówne place), władza
(autorytet, przemoc, ideologia, instytucje), cathesis (relacje osobiste/seksualne, dynamika związków emocjonalnych – małżeństwa,
seksualności, wychowania dzieci). W mniejszych grupach społecznych (klasy szkolne, grupy zawodowe) występuje kulturowy reżim płci,
który wyznacza praktyki stosowane w codziennych interakcjach między kobietami i mężczyznami.
4. problem tożsamości
Tożsamość płciowa, a zatem odpowiedź na pytanie kim jestem, mężczyzną czy kobietą, oraz jakim mężczyzną jestem i jaką kobietą jest
jednym z istotniejszych zagadnień przed jakim stoi każdy człowiek, gdyż warunkuje dalsze jego wybory, strategie jak również akceptację dla
samego siebie. Wagę tego zagadnienia widać na przykładzie problemu obojnactwa. Zdarza się, iż na świat przychodzi dziecko obdarzone
podwójnym układem płciowym – kobiecym i męskim. Lekarze i rodzina stoją przed trudnym wyborem tożsamości płciowej dla dziecka,
niewiadomo bowiem po pierwsze kim samo chciałoby zostać w przyszłości, po drugie nie wiadomo jak rozwinie się wewnętrzny system
płciowy (macica, jądra, hormony), po trzecie jaką pleć ma jego mózg. Takim przypadkiem był David. Dorośli chcąc ułatwić mu przyszłe
życie i relacje z rówieśnikami zadecydowali, że zostanie dziewczynką i pozbawili go zewnętrznych atrybutów męskości. David dorastał, a w
miarę dorastania stawał się coraz bardziej dziwaczną i brzydka dziewczynką, stronił od towarzystwa, które jednoznacznie uznało go za
potwora. Rosnąc jego sylwetka coraz bardziej przypominała chłopca, a proces dojrzewania też był charakterystyczny dla chłopców –
mutacja, owłosienie na twarzy. Jednym słowem tragedia. David był najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie, tym bardziej, że
bezpowrotnie utracił coś, co czyniło go mężczyzną, którym się stawał i czul. Znowu w sukurs przyszła medycyna i po wielu operacjach
Dawid odzyskał również zewnętrznie i funkcjonalnie swoją utraconą męskość. Okres pełni szczęścia zaowocował związkiem małżeńskim
oraz potomkiem (prawdopodobnie adoptowanym), rodzina i znajomi mówili, że nigdy nie wiedzieli go takim szczęśliwym. Jednakże kilka lat
po operacji „przywracania” płci biologicznej, tak aby była zgodna z płcią psychiczną i społeczną zakończył się samobójstwem Dawida. Czy
rzeczywiście był szczęśliwy czy może nieszczęśliwy? kim tak naprawdę był Dawid - kobietą czy mężczyzną? A może był obojgiem i nie
mógł się odnaleźć w żadnej z pojedynczych ról? A może był nikim?
Ten przypadek pokazuje jak ważną rolę odgrywa zarówno kultura, jak i proces socjalizacji ról płciowych, tak aby był zgodny z wewnętrzną,
psychiczną świadomością oraz biologicznym podstawami. Jak wielka jest różnorodność tożsamości płciowych, a nie tylko zwykłego
podziału na kobiety – mężczyźni pokazuje hierarchia płci R. W. Connel. Możemy spotkać typy kobiecych mężczyzn i męskie kobiety,
heteroseksualnych mężczyzn i homoseksualne kobiety, tworzących przeróżne konfiguracje relacji i związków ogólnie nazwanymi
seksualnymi., w których czynnikiem może być pewnie wszystko i biologia, wzory społeczne, osobowość, tożsamość mózgu i najpewniej
jakiś element magii sprawiający, że człowiek dobrze się czuje we własnej skórze i w związku z drugim człowiekiem.
W systemie społecznym patriarchalnym tożsamość płciowa, a szczególnie typ męskości jest kluczowym elementem hierarchii płci, przy
czym Connel przyjmuje w swojej koncepcji typy idealne:
1/ Męskość hegemoniczna – dominująca – hegemonia ustalana przez instytucje socjalizujące - promocja wzorców –
heteroseksualność, małżeństwo, władza, praca, siła, odporność – Sylwester Stallone, Bruce Willis, J.C van Damme – homoseksualizm
typu macho akceptowany jako forma dominacji
2/ Męskość wspólnicza – patriarchalna dywidenda – akceptacja wzorca idealnego i orientacja na ten wzorzec
3/ Kobiecość emfatyczna – dopełnienie męskości hegemonicznej – ale podporządkowana, zorientowana na realizację
interesów i spełnianie pragnień mężczyzn – uległa, opiekuńcza, empatyczna, wrażliwa seksualnie lub macierzyńska –
Marilyn Monroe – tylko takie promowane
4/ Męskość homoseksualna – przeciwieństwo prawdziwego mężczyzny – nie dorasta i uosabia cechy odrzucone
przez męskość hegemoniczną – każdy inny nieakceptujący
5/ Kobiecość buntownicza – niżej niż męskość homoseksualna – niepodporządkowane, niezależne, nie dopuszczane do głosu
publicznie – feministki, lesbijki, stare panny, akuszerki, wiedźmy, prostytutki, kryminalistki, robotnice
Przyjmuje się obecnie, iż to głównie mężczyźni są i będą narażeni na przeżywanie kryzysu tożsamości, zmienia się system splecony i
charakter zatrudnienia, kobiece ruchy anty dyskryminacyjne są bardzo silne, często legitymizowane w systemach prawnych i politycznych,
pojawiają się nowe wzory męskości , chociaż dawniej „to mężczyzna decydował, kto jest mężczyzną” . W poszukiwaniu własnej tożsamości
i miejsca we współczesnym społeczeństwie pojawiają się i konsolidują ruchy gejowskie, pojawiają się zalegalizowane związki partnerskie.
Mężczyzna współczesny narażony jest na utratę poczucia bezpieczeństwa ze względu na:
•
Bezrobocie – długotrwały brak pracy, zasiłek, brak akceptacji dla wiedzy i kompetencji ze względu na przykład na wiek
•
Przestępczość – wobec braku perspektyw i wyuczonego braku odpowiedzialności za siebie i za innych
•
Brak stabilnych związków z kobietami
•
Utrata wyrazistości
•
Komercjalizacja – niezaspokojone potrzeby bez końca
a dodatkowo nie może już poszukiwać poczucia pewności w męskiej i rodzinnej wspólnocie, gdyż one zanikają. Zmiany pozbawiają go
poczucia pewności siebie, narażają na podważanie autorytetu, malejące wynagrodzenie, wydłużające się godziny pracy, strach przed
zwolnieniem. Mężczyzna współczesny przeżywa kryzys zwątpienia we własną wartość i użyteczność. Odpowiedzią na stan utraty męskości
jest eskalacja agresji w zachowaniach przestępczych, lub też rozwijająca się seks turystyka do krajów azjatyckich. Mass media lansują
kolejne wyidealizowane wizerunki mężczyzn będące odpowiedzią na feminizm i zmieniającą się rolę kobiet::
„mężczyzna odwetowy”, czyli macho, nastawiony agresywnie do innych typów męskości, jego
słownictwo na określenie innych to: miękki, zniewieściały, pedalski
„nowy mężczyzna”, czyli męskość stłumiona, wrażliwy, posiada potrzeby emocjonalne, moda na ojcostwo, silny i delikatny opiekun, obiekt
seksualny
„mężczyzna metroseksualny” – łączący cechy kobiece – dbałość o wygląd, delikatność, zadbanie, podążanie za modą, pewną wrażliwość,
zainteresowania na przykład filmem, a jednoczenie zachowujący poczucie pewność siebie, nie unikający konfrontacji.
4. nierówność na rynku pracy
Fragment
artykułu
Aleksandra
A KARIERY ZAWODOWE SWSPIZ
Piekarska
OCZEKIWANIA
WOBEC
SPOŁECZNYCH
RÓL
PŁCI
Nowością w sferze stosunków pracy jest elastyczność. Model prowadzenia interesów oparty na sieci, szybkie zmiany w
otoczeniu globalnym, możliwość wykonywania pracy przez Internet powodują powstanie elastycznych form zatrudnienia,
korzystnych dla firm jak i dla pracowników. Martin Carnoy, idąc tym śladem, zaprezentował nowe spojrzenie na proces pracy
upowszechniania się samozatrudnienia, pracy w niepełnym wymiarze godzin, zajęć dorywczych, podwykonawstwa. Założył on,
iż ta tendencja zmian rynkowych sprzyja pojawianiu się tzw. „elastycznych kobiet” na rynku pracy, a z drugiej strony
odchodzeniu tzw. „zorganizowanego mężczyzny”. Wejście kobiet na rynek pracy niezwykle ułatwiło rozwój nowej gospodarki,
choć spowodowało trwałe zmiany w życiu rodzinnym i ogólnej strukturze społecznej. Dzięki temu, że coraz więcej kobiet kończy
studia i podejmuje pracę zawodową, e-gospodarka może liczyć na dużą rzeszę wykształconych, elastycznych i autonomicznych
pracowników także wśród kobiet. (Castells 109) Rozwój nowych form zatrudnienia takich jak telepraca wskazywany jest jako
kierunek, który może stać się szansą kobiet na równy udział w rynku pracy. Jednak obecnie, gdy praca kobiet stała się
powszechnością i coraz częściej słyszy się o zagrożonej pozycji mężczyzny przez coraz lepiej wyedukowane i łatwiej
asymilujące się do zmiennych warunków otoczenia kobiety, statystyki ciągle sygnalizują problem, wskazując na nierówny
dostęp kobiet i mężczyzn do rynku pracy. Pomimo, że kobiety szeroko wkroczyły do świata wielkich korporacji i można je
znaleźć na wszystkich poziomach hierarchii zawodowej, różnice między ich sytuacją a mężczyzn są ogromne.
Najczęściej branymi pod uwagę sygnałami są informacje zawarte we wskaźnikach zatrudnienia, w strukturze zatrudnienia czy
strukturze wynagrodzenia. Niezmiennie, kobiety rzadziej niż mężczyźni podejmują pracę, zasilając grono bezrobotnych albo
biernych zawodowo. Wskaźnik zatrudnienia w Polsce w 2003, liczony stosunkiem pracujących do ludności powyżej 15 roku
życia, wśród kobiet wynosił 38,2 natomiast wśród mężczyzn 50,9 (GUS, 2004). Różnice w aktywności zawodowej mężczyzn i
kobiet na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat utrzymują się na poziomie 15 punktów procentowych (15,3 w roku 1993, 14,8 w
roku 1995 i 15,4 w roku 2001).
Tab. 1 Aktywność zawodowa według płci
1993
1995
2000
2003
Aktywność zawodowa
Kobiety %Mężczyźni %
Kobiety %Mężczyźni %
Kobiety % Mężczyźni %
Kobiety %Mężczyźni %
Bierni zawodowo 46,4
30,4
48,9
33,5
50,8
35,7
52,1
37,6
Aktywni zawodowo53,6
69,6
51,1
66,5
49,2
64,3
47,9
62,4
w tym pracujący
44,8*
60,1*
43,7*
58,5*
40,3*
55,2*
38,2
50,9
N (w tysiącach)
14915
13465
15280
13826
16052
14619
16234
14773
* średni roczny wskaźnik zatrudnienia
źródło: GUS Rocznik statystyczny 2001, 2004 oraz Aktywność Ekonomiczna Ludności Polski listopad 1993 i 1995
Większa aktywizacja zawodowa mężczyzn jest zjawiskiem obserwowanym w większości krajów europejskich. Wszędzie tam
zauważa się wzrost bezrobocia wśród kobiet w przypadku trudnej sytuacji ekonomicznej kraju. Jest to mechanizm zmniejszający
konkurencję na rynku pracy, pozwalający na zwolnienie miejsc pracy dla mężczyzn, którzy zgodnie ze wzorem roli, muszą
zapewnić byt rodzinie. Utrzymujący się stereotyp mężczyzny żywiciela rodziny jest istotnym czynnikiem, który popycha
pracodawców do zwalniania kobiet w pierwszej kolejności, jeżeli zachodzi taka konieczność ekonomiczna. W Polsce kobietom,
niezależnie od wieku trudniej jest znaleźć pracę, powodem są uogólnienia demonizujące małą dyspozycyjność pracownic, które
zazwyczaj są dodatkowo obciążone zajęciami domowymi i opieką nad dziećmi. Prawna ochrona kobiet spowodowała pogląd
wśród pracodawców, że kobiety są pracownikami bardziej kłopotliwymi (Reszke, 2001). Nowe zapisy w kodeksie pracy nie
przyczyniły się do zmiany postrzegania kobiety jako mniej wartościowego pracownika. Zmiana w regulacjach prawnych, a więc
łamanie barier zewnętrznych nie zmienia instytucjonalnie ustanowionych działań wynikających z utrwalonych wzorów
społecznych. Brak zainteresowania mężczyzn urlopami macierzyńskimi czy wychowawczymi pomimo prawnych możliwości jest z
pewnością spotęgowany przez dyskryminacje płacowe; wynagrodzenia mężczyzn w rodzinie są zazwyczaj wyższe, dlatego
podejmowane są decyzje o przerwaniu pracy zawodowej przez kobietę. Jednak istotny również jest fakt, że przyzwolenie
społeczne na poświęcanie czasu pracy dla rodziny ma kobieta. O ile pracodawca zatrudniający kobietę toleruje jej zmniejszoną
dyspozycyjność, nie zaakceptuje zwolnień mężczyzny spowodowanych koniecznością opieki nad dziećmi, prędzej uzna to za
wymówkę bądź uchylanie się od pracy.
Jedną z przyczyn nierównego udziału kobiet w rynku pracy są obciążenia związane z nałożonym na rolę płci obowiązkiem opieki
nad rodziną. Dlatego też w rozwoju nowych form zatrudnienia upatruje się możliwości zmniejszenia nierówności. Sposobem na
zwiększenie aktywizacji zawodowej kobiet, zdaniem wielu autorów, jest możliwość łączenia przez nie obu aktywności: rodzinnej i
zawodowej
Poniedziałek, 6 listopada 2006
Powrót kobiety
Wprost 06:29
Matki feministki drwiłyby z nich, że "wracają do garów" i ról "kur domowych". One jednak dobrze wiedzą, czego chcą
- wrócić do domu, bo uważają, że właśnie to jest najlepsze miejsce dla kobiety. Tak postępuje obecnie wiele pań
świetnie wykształconych, które odniosły sukces zawodowy, w tym nawet największe gwiazdy filmu czy estrady.
Fala tego typu zachowań, wzbierająca wyraźnie w krajach rozwiniętych, zyskała własną nazwę - neofeminizm. W USA niedawno zaczął
się ukazywać magazyn "Total 180!", skierowany właśnie do kobiet, które zawiesiły swą karierę zawodową, by zająć się prowadzeniem Dom, to najodpowiedniejsze
miejsce dla kobiety
domu i wychowywaniem dzieci.
(fot. AFP)
Cherie Blair, żona brytyjskiego premiera, zrezygnowała z rozwoju swojej kariery politycznej, gdy związała się z Tonym i zajęła wychowywaniem ich czwórki
dzieci. Podobnie zachowała się Gwyneth Paltrow - odnosiła sukcesy w Hollywood, ale wycofała się z przemysłu filmowego, kiedy urodziła dziecko.
Matki feministki drwiłyby z nich, że "wracają do garów" i ról "kur domowych". One jednak dobrze wiedzą, czego chcą - wrócić do domu, bo uważają, że właśnie to
jest najlepsze miejsce dla kobiety. Tak postępuje obecnie wiele pań świetnie wykształconych, które odniosły sukces zawodowy, w tym nawet największe gwiazdy
filmu czy estrady. Fala tego typu zachowań, wzbierająca wyraźnie w krajach rozwiniętych, zyskała własną nazwę - neofeminizm. W USA niedawno zaczął się
ukazywać magazyn "Total 180!", skierowany właśnie do kobiet, które zawiesiły swą karierę zawodową, by zająć się prowadzeniem domu i wychowywaniem
dzieci.
Vanessa Paradis, znana piosenkarka, od czasu gdy jest związana z Johnym Deppem, poświęca się tylko domowi. U szczytu swej kariery z dalszych występów
zrezygnowała gwiazda siatkarskiego teamu "złotek" Dorota Świeniewicz, uznana w ubiegłym roku za najlepszą zawodniczkę w Europie w tej dyscyplinie.
Świeniewicz postanowiła założyć rodzinę i urodzić dziecko, uznając, że jest to dla niej ważniejszy cel w życiu niż kontynuowanie sportowej kariery. Edyta Górniak
po narodzinach syna Allana trzy lata temu właściwie wycofała się z życia publicznego - słychać o niej tylko przy okazji sporadycznych występów i procesów z
brukowcami.
Natalia Kukulska zawiesiła karierę estradową po tym, jak rok temu po raz drugi została matką. - Kiedy byłam posłanką, moje dzieci stały się bardzo nerwowe. Ale
nic dziwnego, cały czas gdzieś biegałam zestresowana, mój telefon nie przestawał dzwonić. Teraz mam dla nich więcej czasu i one od razu stały się dużo
spokojniejsze - podkreśla Marta Fogler, posłanka poprzedniej kadencji Platformy Obywatelskiej i matka czworga dzieci.
Właśnie opublikowany raport OBOP pokazuje, że co dziesiąta Polka definitywnie rezygnuje z pracy po urodzeniu dziecka. Gwałtownie protestują przeciw temu
feministki, które interpretują ten fakt jako spychanie kobiet do roli "kury domowej". Tymczasem jest to normą w krajach najbardziej rozwiniętych, a odsetek ten nie
maleje, lecz rośnie! Badania przeprowadzone w USA przez agencję Euro RSCG wykazały, że aż 79% Amerykanek (wobec 64% Amerykanów!) zgadza się ze
stwierdzeniem: "To normalne, że kobieta zajmuje się domem, a nie chodzi do pracy". - Coraz więcej kobiet ma dość tego, że muszą zarabiać na dom i
jednocześnie wychowywać dzieci. Dlatego coraz częściej widać przykłady powrotu do tradycyjnego podziału domowych obowiązków - tłumaczy "Wprost" Ann
O'Reilly, antropolog społeczny, współautorka badań Euro RSCG.
Jestem żoną prezydenta USA i oto nasz typowy wieczór. Dziewiąta wieczór, Pan Ekscytujący leży już w łóżeczku, a ja oglądam "Gotowe na wszystko?". Mówię
wam, to ja jestem gotowa na wszystko! - informowała w ubiegłym roku Laura Bush. Wypowiedź amerykańskiej First Lady, a także sam serial, święcący triumfy
również w Polsce, świetnie pokazują problem współczesnych kobiet. Są rozdarte między dwoma modelami życia: tradycyjnym, polegającym na wychowywaniu
dzieci i dbaniu o dom, oraz nowoczesnym, w którym kobiety robią błyskotliwe kariery w polityce lub biznesie. Pierwszy zakłada powielanie patriarchalnych
wzorów znanych od wieków, a od lat 60. zaciekle atakowanych przez feministki. Drugi wymaga od kobiet zachowań nie zawsze im odpowiadających, ale jest
bardzo nęcący i atrakcyjny (któż nie marzy o władzy i pieniądzach?). Właśnie te dwie wizje życia stały się siłą napędową serialu "Desperate Housewives"
(oryginalny tytuł "Gotowych na wszystko"). Jego główne bohaterki większość czasu spędzają w domu, wśród dzieci, ale jednocześnie męczy je poczucie, że
powinny realizować się zawodowo, a brak prestiżowej pracy jest przyczyną ich frustracji i desperacji.
"Feministki wywalczyły dla nas prawo do podejmowania wolnego wyboru. Dziś coraz więcej kobiet cierpi, gdy musi podejmować decyzje, co jest ważniejsze: dom
czy praca. Przeważnie kończy się to szarpaniem między jednym a drugim" - pisze Ruth Rosen w książce "Świat szeroko pęknięty: jak współczesny ruch kobiecy
podzielił Amerykę". Coraz częściej kobiety odpuszczają - rezygnują z prób pogodzenia kariery i zajęć domowych, aby skoncentrować się tylko na domu i
rodzinie.
Pokazuje to analiza danych US Census Bureau (amerykańskie biuro statystyczne). W 1976 r. do pracy chodziło 31% matek. Odsetek zatrudnionych kobiet z
dziećmi wzrastał do 1998 r., kiedy osiągnął prawie 60%. Od tamtej pory zaczął jednak spadać - do 54,6% dwa lata temu. Podobnie jest w Polsce. Według
danych GUS, w 1994 r. pracowało 52,2% kobiet w wieku produkcyjnym, sześć lat później - 49,2%, a w tym roku - do 47,2%.
Natura górą
Natura bierze górę nad inżynierią społeczną. Badania pokazują, że kobiety wykonują dwie trzecie obowiązków domowych, podczas gdy mężczyźni przynoszą
dwie trzecie dochodów, jakimi dysponuje cała rodzina. - Te proporcje nie zmieniają się od lat, mimo że przez świat przetaczają się kolejne fale feminizmu,
wzywające do zrównania obowiązków domowych i zawodowych kobiet i mężczyzn. Taki układ po prostu odzwierciedla naturalne role w społeczeństwie
przedstawicieli obu płci - zauważa w rozmowie z "Wprost" prof. Harvey Mansfield z Uniwersytetu Harvarda, analizujący różnice między płciami w życiu
publicznym.
Funkcjonowanie na rynku pracy, zwłaszcza w tak prestiżowych branżach, jak polityka, wielki biznes czy media, wymaga ostrej rywalizacji, siły przebicia. Te
cechy są charakterystyczne dla mężczyzn. Dzięki nim dużo lepiej niż kobiety radzą sobie oni w sytuacjach trudnych, wymagających podjęcia szybkich decyzji.
Kobiety w pracy są bardziej bierne, rzadziej decydują się podjąć ryzyko w celu poprawy swej sytuacji zawodowej (w Polsce aż 34% kobiet ani razu nie zmieniło
miejsca pracy; wśród mężczyzn ten współczynnik jest o połowę mniejszy).
BIBLIOGRAFIA
Castells E (2003) Galaktyka Internetu, Wyd. Rebis
Domański, Henryk (1995) Równouprawnienie. Stereotyp tradycyjnego podziału ról, [w:] Co to
znaczy być kobietą w Polsce? red. Anna Titkow, Henryk Domański, Instytut Filozofii i Socjologii
PAN Warszawa s. 65-88.
Giddens A., Socjologia, PWN, Warszawa 2004
Golczyńska-Grondas A., Mężczyźni z enklaw biedy, Wyd. UŁ, Łódź 2004
Matuchniak-Krasuska, Anna (2001) Kobiety na rynku pracy: fakty i mity w:
Humanizacja pracy 3-4 (201-202), Płock
Reszke, Irena (1991) Nierówności płci w teoriach, IfiS PAN Warszawa
Reszke Irena (2001) Sytuacja kobiet i jej uwarunkowania na rynku pracy w
Polsce w: Humanizacja pracy 3-4 (201-202), Płock
Turner J.H., Socjologia, koncepcje i ich zastosowanie, Zysk i S-ka, Poznań
Walczak-Duraj D., Podstawy socjologii, Omega-Praksis, Łódź 1998
GUS (1994) Aktywność ekonomiczna ludności Polski listopad 1993, Warszawa
GUS (1996) Aktywność ekonomiczna ludności Polski listopad 1995, Warszawa
GUS (2002) Aktywność ekonomiczna ludności Polski IV kwartał 2001,
Warszawa
GUS (2002) Rocznik Statystyczny Rzeczpospolitej Polskiej 2002, Warszawa
LITERATURA PODSTAWOWA
Giddens A., Socjologia, PWN, Warszawa 2004
Turner J.H., Socjologia, koncepcje i ich zastosowanie, Zysk i S-ka, Poznań
red. Anna Titkow, Henryk Domański, Instytut Filozofii i Socjologii PAN Warszawa
LITERATURA DODATKOWA
Gray J., Mężczyźni są z Marsa, Kobiety z Wenus, Zysk i S-ka, 1996
Hrdy S.B., Kobieta, której nigdy nie było, CIS, Warszawa 2005
Moir A., Jessel D., Płeć mózgu, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2006
Ranke-Heinemann U., Eunuchy do raju, Ureus, Gdynia 1995
Sztompka P., Socjologia. Analiza społeczeństwa, Znak, Kraków, 2002
(Red.) J. Polakowska-Kujawa, Socjologia ogólna, SGH, W-wa, 1999
ZAGADNIENIA NA FORUM
1. Czy to mężczyźni czy kobiety są dyskryminowani na rynku pracy
2. Jak mężczyźni angażują się w pomoc domową
3. Jakie zachowania zaliczysz do zachowań seksistowskich
ĆWICZENIA
1. przeprowadź krótką sondę wśród swoich znajomych i ustal, która z orientacji (funkcjonalistyczna czy feministyczna) jest
bardziej popularna: wśród mężczyzn, a jaka wśród kobiet
2. na podstawie kilku pism kobiecych ustal cechy mężczyzny metroseksualnego
3. przeszukaj źródła internetowe i odszukaj organizacje reprezentujące prawa homoseksualistów
PYTANIA KONTROLNE
1. Jak język utrwala stereotypy płciowe? (na podstawie artykułu 1)
2. Jakie są założenia teorii płci kształtowanej kulturowo
3. Wymień teorie nierówności płci i podaj ich główne założenia i krytykę
4. Wyjaśnij jakie problemy towarzyszą tożsamości płciowej
5. Co oznacza termin „mężczyzna odwetowy” i „mężczyzna metroseksualny”
6. Jakie są przyczyny kryzysu tożsamości męskiej?
7. Jak kształtuje się hierarchia płci w systemie patriarchalnym?
Download