Rodzina katolicka - Ambitna i zagubiona nowa matka

advertisement
Rodzina katolicka - Ambitna i zagubiona nowa matka
środa, 23 września 2009 12:19
Nie ma już matki Polki ani supermamy. Zamiast kury domowej jest menedżerka domowa z
prawem do depresji - twierdzi Małgorzata Sikorska, doktor socjologii, matka trójki dzieci;
rozmawia Monika Janusz-Lorkowska. Dlaczego twierdzi pani, że informacje o kryzysie rodziny i rodzinnych wartości są fałszywe? - Ponieważ nie pierwszy raz bije się w dzwony, że oto mamy kryzys rodziny. Pod koniec XIX
wieku amerykańskie media również przewidywały taki kryzys. Ogłaszano go wielokrotnie przez
cały wiek XX. Tymczasem rodziny wciąż są zakładane i wciąż zdecydowana większość osób
żyje w rodzinach. Są one inne niż kiedyś: mniej liczne, często oparte na związkach
nieformalnych. Także czegoś innego obecnie szukamy w rodzinie: raczej wsparcia
emocjonalnego niż materialnych gwarancji, ról i wyznaczania miejsca w strukturze społecznej.
Ale czy młodzi Polacy kwapią się do zakładania rodziny?
- To nieprawda, że zakładanych rodzin jest coraz mniej. W Polsce rekordowo mało małżeństw
zawarto w 2003 roku. Od tego czasu rokrocznie odbywa się coraz więcej ślubów i rodzi się
coraz więcej dzieci.
Dowodzi pani w badaniach, że dzisiejsza mama diametralnie różni się od tradycyjnej matki
Polki.
- Bo tak jest. To oczywiste, że współczesnym matkom jest łatwiej. I nie chodzi tylko o ułatwienia
– jednorazowe pieluchy czy jedzenie w słoiczkach. Istotne są trzy inne sprawy.
Po pierwsze – współczesna młoda matka z punktu widzenia społecznego nie musi być
doskonała. Ma prawo do odczuwania “baby bluesa”, do depresji w ciąży i do depresji
poporodowej. Ma prawo do nieradzenia sobie psychicznie i fizycznie z łączeniem obowiązków
matki, żony i pracownika. Mało tego, ma nawet prawo do nielubienia własnego dziecka, i jest to
traktowane raczej jako przejaw choroby, a nie wyznacznik bycia złą matką.
1/4
Rodzina katolicka - Ambitna i zagubiona nowa matka
środa, 23 września 2009 12:19
Ale to tzw. złe matki nie lubią swoich dzieci...
- Zaryzykuję twierdzenie, że znika figura złej matki i zastępuje ją matka chora, co jest zazwyczaj
jednoznaczne z matką w depresji. A w depresji może być dlatego, że próbowała (lub wymagano
od niej tego) być supermamą, czyli super-kobietą świetnie łączącą wszystkie swoje obowiązki i
nie podołała.
Często sama je sobie narzuca....
- Ale współodpowiedzialnym coraz cześciej staje się ojciec, a także choroba dziecka (np.
ADHD, czyli syndrom dziecka nadpobudliwego), geny oraz wpływ rówieśników i mediów.
Ze współczesnej matki zdejmuje się także częściowo poczucie winy za przyszłe
niepowodzenia jej dziecka.
Zdecydowanie mamy więc nową matkę. Nowa matka sama decyduje, czy chce szybko wrócić
do pracy, czy dłużej zostać z dzieckiem. Oba rozwiązania są społecznie akceptowane. A także,
w jaki sposób i jak długo będzie karmić dziecko.
Z moich obserwacji wynika też, że zmienia się bardzo relacja między matką i ojcem, który
coraz bardziej angażuje się w wychowywanie i opiekę, staje się coraz bardziej za dziecko
odpowiedzialny. Kiedyś ta odpowiedzialność spadała głównie na matkę.
Czy postrzeganie kobiety w Polsce jako złej matki, gdy próbuje łączyć macierzyństwo z życiem
zawodowym lub realizacją pasji, odeszło już w przeszłość?
- Tak kategoryczne twierdzenie, że odeszło w przeszłość, nie jest oczywiście uprawnione.
Mamy do czynienia z postępującymi zmianami, z procesem. Oczywiście, każda kobieta, która
stara się łączyć pracę i macierzyństwo, czy pasje i macierzyństwo, zmaga się każdego dnia z
rzeczywistymi problemami. Przede wszystkim z brakiem czasu.
Wydaje mi się jednak, że coraz rzadziej może czuć, że jest społecznie potępiana i że jest złą
matką dlatego, że chce realizować się i pracować, nawet jeśli sytuacja ekonomiczna rodziny
tego nie wymaga.
Co to dokładnie znaczy, że “nowa matka” nie ma dziś w opiece nad dzieckiem wyłączności?
2/4
Rodzina katolicka - Ambitna i zagubiona nowa matka
środa, 23 września 2009 12:19
- Coraz więcej obowiązków przejmuje “nowy” ojciec. W społecznych oczekiwaniach “nowy
ojciec” ma być głęboko zaangażowany w opiekę oraz wychowanie dzieci, i to nawet przed ich
urodzeniem. Powinien uczestniczyć w szkole rodzenia, głaskać i przemawiać do brzucha oraz
towarzyszyć kobiecie podczas porodu. Powinien umieć “robić przy dziecku”: kąpać, przewijać,
karmić, przytulać, śpiewać kołysanki itd.
To jednak tylko minimum – tak naprawdę powinien robić nawet więcej niż matka. Eksperci od
wychowania przekonują teraz, że w niektórych aktywnościach, zabawach ojciec może się
sprawdzać lepiej niż matka.
Tata zamienia się w mamę?
- Moim zdaniem zdecydowanie najbardziej zmienił się właśnie wzór ojca. Jeszcze nigdy
oczekiwania i presja społeczna wobec ojców nie były tak duże, a ich władza nad rodziną tak
mała.
Pisze pani w książce, że dziś, w przeciwieństwie do pokoleń naszych mam i babć, młoda
kobieta ma do wyboru wiele akceptowanych społecznie wzorów macierzyństwa. Czy każda ma
tę samą możliwość wyboru?
- Oczywiście nie. Wiele zależy od finansów rodziny. Trudno na przykład mówić o tym, że
kobieta wybiera łączenie pracy z wychowywaniem dzieci, jeśli musi iść do pracy ze względu na
brak pieniędzy.
Jednak gdy taki przymus ekonomiczny nie istnieje, młoda matka może wybierać między
kilkoma wzorami.
Jakie to wzory?
- Przede wszystkim matki w domu, inaczej dziś zwanej menedżerem domowym, bo pojęcie kury
domowej już w dużych miastach nie funkcjonuje. Pracującej matki. Matki samotnej z wyboru (!)
lub w ogóle niematki. Co oznacza, że może wreszcie głośno powiedzieć, że nie chce mieć
dziecka, nie chce być mamą. Zapewne zmierzy się z pytającymi spojrzeniami teściowej czy
ciotek, jednak z potępieniem społecznym już raczej się nie spotka.
3/4
Rodzina katolicka - Ambitna i zagubiona nowa matka
środa, 23 września 2009 12:19
Podobno dzisiejsze mamy są niepewne w swoim macierzyństwie?
- Niepewność i kompletne czasem zagubienie jest ceną, jaką się płaci za te wszystkie
możliwości wyboru. Między innymi właśnie spośród tych różnych wzorów macierzyństwa, o
których przed chwilą mówiłam.
Niepewność towarzyszy też modelowi supermamy. Kobieta zadaje sobie wówczas pytanie:
czy dobrze dzielę czas między swoje obowiązki? Może za mało czasu poświęcam dziecku, a
może za mało pracy, a może za mało mężowi, może zaniedbuję przyjaźnie?
Czy dzisiaj młodzi rodzice nie korzystają z doświadczeń starszego pokolenia?
- Zarówno matki, jak i ojcowie nie bardzo mogą się odwoływać do doświadczeń swoich
rodziców, bo oni wychowywali dzieci inaczej i w innych realiach.
Nie znajdują więc tu jednoznacznych “przepisów” na wychowanie dzieci. Ale i te współczesne
“przepisy” ciągle się zmieniają.
Wyrocznią w wielu sprawach jest Internet. Dodatkowo istnieje wiele pism, poradników,
programów telewizyjnych na temat wychowywania.
Między nimi można wybierać, a mówią często coś zupełnie innego na ten sam temat. Można
się w tym zagubić. To nie pomaga matkom.
Małgorzata Sikorska, doktor socjologii, matka trójki dzieci, adiunkt w Instytucie Socjologii UW,
autorka wydanej właśnie książki „Nowa matka, nowy ojciec, nowe dziecko – o nowym układzie
sił w polskich rodzinach” Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne 2009. Badania nad
zmianami modelu matki w Polsce prowadziła wśród wykształconych kobiet dużych miast na
potrzeby doktoratu „Socjalizacja w kontekście zmian społeczno-kulturowych”.
Źrodło: Rzeczpospolita
4/4
Download