Szanowny Panie Marcinie, w odpowiedzi na Pańskie zapytanie dotyczące ryzyka inwazji stada Bizonów amerykańskich w Kurozwękach przez pasożyta Neospora Caninum odpowiadam po raz kolejny, że ryzyko jest znikome. Mając na uwadze zdrowotność stada Bizonów jednocześnie obawiając się sytuacji z Neospora Caninum u Żubrach w Białowieży podjąłem decyzje o szeregu badań przesiewowych mających na celu profilaktykę i prewencję Bizonów z Pańskiego stada. Uzyskując od Pana zgodę na szereg kosztownych badań między innymi badaliśmy serologicznie jedno stado w kierunku wykrywania przeciwciał Neospora Caninum . Dnia 26.08.2014 otrzymaliśmy wynik świadczący o seronegatywności stada w kierunku Neospora Canis. Neospora Caninum jest pasożytniczym pierwotniakiem podobnym do Coccydi wywołującej biegunki u cieląt z tą różnicą ,że Neospora cechuje się tropizmem neuromuskularnym (atakuje tkanki o szybkim metabolizmie, tkanki dobrze ukrwione – tkanka nerwowa i mięśniowa),a nie jak to robi Coccydia – komórki nabłonka jelitowego. Generalnie problem z Neosporą Caninum dotyczy głównie stad bydła mlecznego wypasanego na dużych połaciach, gdzie mają kontakt ze zwierzętami mięsożernymi (lisy, jenoty, wilki, zdziczałe psy) ponieważ, jak sama nazwa własna wskazuje, jest to pasożyt PSI (Canis z łac.pies). Czasem do skażenia krowy dochodzi podczas skarmiania jej paszami pochodzącymi z terenów około leśnych (gdzie występuje dużo psowatych defekujących na zbieraną później zielonkę) Neospora caninum jest pasożytem który, w swoim rozwoju potrzebuje dwóch nosicieli : 1)pośredniego – roślinożernego „zjadacza zarażonego psiego kału ” –pasza lub trawa ubrudzona kałem , oraz 2) żywiciela ostatecznego czyli mięsożernego zjadacza zarażonych wcześniej tkanek (padliny, wydalonego łożyska), czyli na przykład lis, kotowate, wilk lub wałęsający się pies. Skutkiem neosporozy u zwierząt dorosłych, w tym przypadku u żywiciela pośredniego czyli dorosłej krowy, są problemy w zacielaniu, nawracające poronienia, resorpcja lub mumifikacja płodu. Z danych z literatury wynika, że ponad 90% potomstwa urodzonego przez zarażone krowy pasożytem N. caninum jest również zarażone, w konsekwencji czego, cielęta te padają w młodym wieku. W ogólnie dostępnych doniesieniach nie znalazłem zbyt wielu informacji na temat inwazji stad bydła mięsnego, a tym bardziej Bizonów amerykańskich, nie jest to duży problem dla tych zwierząt. Wedle badań przesiewowych wśród dzikich zwierząt na Alasce przeprowadzonych przez dr P. Thulliez wynika, iż specyficzne przeciwciała Neospora caninum wyizolowano tylko u 2% badanych Bizonów, natomiast Karibu i Łosie były już zainfekowane w 4% więc nie jest to problem głownie bizonów, inne zwierzęta są bardziej podatne. Z całym szacunkiem dla pana Pajdak twierdzę, iż w Europie Noespora Canis nie jest problemem bizonów tylko Żubrów i dzikich zwierząt trawożernych. Tłomaczenie, że odległość nie ma znaczenia jest całkowicie bezsensowne i nieuzasadnione, ponieważ bizony z Pańskiego stada są zdrowe i nie stanowią rezerwuaru Neospora Caninum. Ryzyko ich zainfekowania przez jakiś zwierze by następnie mogły one wtórnie zarażać żubry znajdujące się setki kilometrów od nich jest irracjonalne pod każdym względem. Stokroć większe prawdopodobieństwo takiej infekcji niosą krowy z gospodarstw mlecznych okalających stada Żubrów. Prócz tego podatność na infekcje Bizona amerykańskiego na infekcje jest takie samo jak krowy, sarny, łosia, kozicy itp., więc tłomaczenie, że zdrowe bizony stanowią zagrożenie dla żubrów jest abstrakcyjne!!! Nie ma możliwości żeby bizony w Kurozwękach miały jakikolwiek wpływ na zakażenie Neosporozą Żubra. Idąc tym tropem to jeśli chodzi o prewencję Żubra przeciwko Neospora Canis należałoby wybić wszystkie zwierzęta trawo i mięsożerne z okolicy ich bytowania! Jest to jedyna możliwość aby w pełni zabezpieczyć żubra przed inwazją Neosporą Natomiast co ciekawe, powszechnie wiadomym jest, że stada żubrów z Białowieży mają problem z inwazją przez Neospora Caninum i to tak na prawdę one mogą być rezerwuarem Neospora Caninum i to one teoretycznie mogą zarażać inne zwierzęta, czyli realistyczny scenariusz jest alternatywą obaw pana Pajdak . Z badań naukowych przeprowadzonych 2010 roku przez p. dr Moskwę z zakładu parazytologii PAN wynika ,iż w około 15% populacji żubra w Białowieży w krwi posiada specyficzne przeciwciała przeciw N.Caninum, co jest sporym problemem. Powodem tego zjawiska jest fakt, że żubr żyje na olbrzymim kompleksach leśnych, a nie na małych otwartych pastwiskach jak Pańskie bizony, gdzie wszystko jest widoczne i pod kontrolą . W przypadku takiej hodowli bizonów nie ma źródła zakażenia dla mięsożercy ostatecznego – na pastwisku nie leżą rozkładające się zwłoki cieląt, a gdyby takowe ciele padło, natychmiast jest zbierane i utylizowane, podobnie jest z łożyskami. W przypadku zwierząt żyjących w lasach praktycznie niemożliwe jest do zlokalizowania martwe ciele leżące gdzieś w krzakach, dlatego żywiciel ostateczny jakim jest lis, wilk, pies ma bezproblemowy dostęp do zakażonych i niezbędnych do zamknięcia cyklu inwazji tkanek. Należy pamiętać też, że możliwe jest by żywiciel pośredni jakim jest roślinożerne zwierze –krowa ,może być też jednocześnie żywicielem ostatecznym, ale to dotyczy praktycznie tylko krów ras wysokomlecznych, które mają w zwyczaju zjadanie swoich łożysk. Jeśli ma Pan jeszcze jakieś pytania odnośnie N.Caninum proszę dać znać ,a ja na nie z przyjemnością odpowiem. Z poszanowaniem lek.wet. Piotr Markiewicz