W Y Ż S Z A S Z KO Ł A P E D A G O G I C Z N A IM. K O M I S U E D U K A C J I N A R O D O W E J * KRAKOWIE PRACE MONOGRAFICZNE ETUDES MONOGRAPHIQUES DE L’ECOLE NORMALE SUPERIEURE A CRACOVIE Wojciech Soborski POSTAW Y ICH BADANIE I KSZTAŁTO W ANIE Kraków 1987 WYDAWNICTWO NAUKOWE WSP "s.*w i • I r* tv > ■ ł:V - ISSN 0239-6025 POSTAWY ICH BADANIE I KSZTAŁTOWANIE '' ' fi r- C t v-X>u ia rX ’.pQ;.'Ołi yf i [ ' , 1 ■i Prace Monograficzne WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ W KRAKOWIE Tom 89 Etudes Monographiques DE L'ECOLE NORMALE SUPERIEURE A CRACOVIE WYDAWNICTWO NAUKOWE WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ Wojciech Soborski PO STAW Y ICH BADANIE I KSZTAŁTO W AN IE Kraków 1987 WYDAWNICTWO NAUKOWE WSP Recenzenci Doc. dr hab. LEON NIEBRZYDOW SKI Doc. d r hab. KAZIM IERZ POSPISZYL KOMITET REDAKCYJNY « STANISŁAW BURKOT (przewodniczący) ZYGMUNT RUTA (wiceprzewodniczący) JACEK CHROBACZYŃSKI (sekretarz) JERZY JAROWIECKI. STANISŁAW KRAWCZYK. JERZY KREINER, LECH PAKUŁA EWA SŁAWĘCKA. JÓZEF TABOR, JAN SZMYD (członkowie) IRENA PABIAN (redaktor) ROMANA HULEWICZ (korektor) WYDAWNICTWO NAUKOWE WSP W KRAKOWIE. U L KARMELICKA 41 Nakl. 200 egz. Ark. wyd. 8,0. Zam. 34-87. Cena zt 180.— Wstęp Problematyką postaw, a szczególnie ich formowaniem, in­ teresuje się nie tylko wielu badaczy reprezentujących nau­ ki humanistyczne i społeczne, ale także praktyków, którzy zadanie kształtowania postaw spełniają na co dzień. Praktycy ci - to nauczyciele, rodzice, politycy, przy­ wódcy religijni, a więc wszyscy, którzy modyfikując zacho­ wania ludzi, pragną jednocześnie kształtować struktury (cechy) osobowości. Efekty kształtowania tych struktur za­ leżą w dużym stopniu od postaw. Postawy są bowiem jednym z zasadniczych warunków organizacji osobowości człowieka. Tak więc ich rozwój - to problem nie tylko indywidualny ale i społeczny, którego znaczenie jest coraz powszechniej dostrzegane. Mimo tak dużego zainteresowania postawami jako mecha­ nizmem sterującym zachowaniem człowieka, mimo dynamicznego rozwoju nauk o człowieku i badań w tym zakresie, brakuje ciągle pełnego, systematycznego opracowania tego problemu, przydatnego tak z punktu widzenia teorii jak i praktyki wy­ chowania. Istniejące prace traktują owo zagadnienie albo zbyt teoretycznie, albo zatrzymują się w kręgu jednej tyl­ ko dyscypliny, albo też grzeszą nadmiernym praktycyzmem. Tak więc istnieje wyraźna potrzeba wypełnienia tej lu­ ki pracą, w której łączyć się będzie zagadnienia teoretycznoterminologiczne z analizą praktyki badania i kształ­ towania postaw. Opracowanie takie winno być przeznaczone dla szerszego adresata a nie tylko specjalistów określonej dyscypliny wiedzy; mam tu więc na myśli przede wszystkim nauczycieli i studentów kierunków nauczycielskich. Równo­ cześnie nie powinno się ono zamykać treściowo i pojęciowo w kręgu jednej dyscypliny - należałoby w nim wykorzystać aparat pojęciowy i analityczny możliwie wielu gałęzi wiedzy. Niniejsza publikacja składa się z trzech części, w któ­ rych przedstawiono kolejno zagadnienia teoretyczne (Poję­ cie postawy jako kategorii psychologicznej), następnie me­ todologiczne (Badanie postaw) oraz praktyczne (Kształtowa­ nie postaw). Sądzę, że łączna prezentacja tych trzech as­ pektów zagadnienia postaw pozwoli dostrzec jego nowe per­ spektywy teoretyczne i praktyczne. 5 Część 1 POJĘCIE POSTAWY JAKO KATEGORII PSYCHOLOGICZNEJ DEFINICJE POSTAW Potoczne a naukowe rozumienie postawy Rozważania o postawach nie należą do łatwych, a przy­ czyn trudności można szukać w faktach analogicznych do wskazanych przez W. Tatarkiewicza^- przy okazji omawiania znaczenia pojęcia "szczęście". Trudności te w naszym przy­ padku wynikają tak z istoty tego, co jest definiowane (a więc postawy), jak i z wieloznaczności samego terminu, czy - inaczej - z mnogości sposobów definiowania. Postawa, jak wiadomo, jest kategorią, pojęciem stwo­ rzonym przez naukę w celu opisu psychicznego funkcjonowa­ nia człowieka i wniknięcia w mechanizmy jego zachowania. Jest to zatem wyraz, który nie ma fizycznie istniejącego desygnatu, dającego się postrzegać sensorycznie. Treść owego znaku językowego (jego pole semantyczne) może być wyznaczona jedynie za pomocą innych znaków językowych. 7 Sytuacja ta określa specyficzne cechy komunikacji ję­ zykowej w tym zakresie; odległość między znakiem a elemen­ tem rzeczywistości przezeń symbolizowanym jest bowiem większa niż wynikałoby to z opisu owych relacji w pracach językoznawczych (por.: A. Furdal) . W przypadku terminu "postawa" znak językowy jest odbiciem systemu wiedzy na­ dawcy, a w odbiorze jego pole semantyczne określone jest przez system wiedzy dekodera komunikatu. Tak więc zakres treściowy interesującego nas pojęcia często miewa subiek­ tywnie wyznaczone granice. Obiektywne poznanie rzeczywis­ tości za jego pomocą napotyka w efekcie na rozliczne trud ności. Analizy tego stanu rzeczy nie ułatwia fakt, iż wyraz postawa jest obecnie chętnie używany w różnych dziedzinach życia społecznego, a więc w publikacjach ideologiczno-propagandowych, w urzędowych i prywatnych opiniach o ludziach w analizach dzieł literackich, filmowych i scenicznych, w praktyce szkolnej i wielu innych. "Postawa" jest wreszcie terminem wspólnym dla kilku dyscyplin naukowych - psycho­ logii, socjologii, pedagogiki, etyki. Nie będę tu bliżej rozpatrywał znaczeń, jakie pojęciu postawa nadaje się w "użyciach" pozanaukowych, jakkolwiek taka analiza mogłaby przynieść interesujące rezultaty. Ograniczę się jedynie do spostrzeżenia, iż dla takich nie profesjonalnych zastosowań terminu postawa charakterys­ tyczne jest operowanie nim jako narzędziem oceny człowie­ ka. Mówi się na przykład o aktywnej postawie, zaangażowa­ nej, patriotycznej lub odwrotnie - biernej, aspołecznej, kosmopolitycznej. Tak więc interesujące nas pojęcie dopeł­ niane przymiotnikami wartościującymi ma (czy może) sta­ nowić globalne określenie wartości człowieka jako człon­ ka grup społecznych, czyli uzyskuje sens normatywny. Po­ 8 dobnie dzieje się w przypadku mniej lub bardziej fachowych analiz bohaterów literackich. I wreszcie, wolno przypusz­ czać, że autorzy programów szkolnych jak też rozlicznych poradników i opracować metodycznych, precyzując ogólne i szczegółowe cele procesu dydaktyczno-wychowawczego, uży­ wają terminu postawa w tym właśnie znczeniu. Geneza i rozwój pojęcia postawa w psychologii Jeżeli idzie o funkcjonowanie pojęcia "postawa" w na­ uce, to przypomnieć należy, że jest ono wspólne dla kilku dyscyplin naukowych. Kontrowersje powstają już przy usta­ leniu pozornie nie skomplikowanych faktów jak autorstwo tego terminu. M. Marody5 stwierdza, że został on wprowa­ dzony do nauki przez W. J. Thomasa i F. Znanieckiego we wstępie do "Polish Peasant in Europę and America". Zatem zrodził się na gruncie socjologii. Inne stanowisko repreh zentuje K. Pospiszyl , który podaje, że terminu postawa pierwsza użyła M. Calkins. W tej wersji wywodzi się on z amerykańskiej psychologii początku XX wieku. Pomimo tak długiej historii tego pojęcia nie doczeka­ ło się ono powszechnie uznanej definicji; wręcz przeciw­ nie - szerokość zastosowania i jego popularność spowodo­ wała niezwykłą wprost różnorodność w sposobie określania jego znaczenia. Aby sobie uzmysłowić rozmiary owej różno­ rodności, warto przestudiować "listę znaczeń" wyrazu po­ stawa sporządzoną w 1935 roku^, opartą na pracach powsta­ łych za granicą. Nie będę jej przytaczał w całości, ale dla orientacji zacytuję kilka pozycji. A więc, za postawy uznano między innymi: organiczne popędy, cele, motywy, 9 układ nerwowy, emocjonalny komponent działania, stan goto­ wości, rezultat organizacji doświadczeń, utrwalone nasta. 6. wierne Kolejne 40 lat historii nauki bynajmniej listy tej nie ograniczyło (jeżeli nie rozszerzyło). Ola porównania spró­ buję według dostępnych źródeł sporządzić zestaw znaczeń przypisywanych terminowi postawa w literaturze polskiej. Oto one: pogotowie uczuciowo-emocjonalne^, O nastawieniowy mechanizm samoregulacji , O dyspozycja do przeżywania określonego motywu , stosunek do wartości społecznych**1, składowa charakteru**, dyspozycja przejawiająca się w zachowaniu 12 , stosunek uczuciowy do przedmiotu*^, stałe ustosunkowanie się do otoczenia (przemiotów, idei, wartości)*4 , skłonność do zachowywania się w określony sposób*'’, trwały sposób zachowania się w określonych sytuacjach*6 , nastawienie*^, 1R trwała struktura przekonań , względnie trwałe dyspozycje do wydawania opinii, reago19 wania na dany przedmiot (sytuację) , gotowość określonego zachowania się 20 , stan psychiczny wyjaśniający, co zaszło między bodźcem a reakcją 21 , względnie stały sposób odnoszenia się do danego obiekzachowanie interpersonalne - podnoszące, wymienne, obniźające 23 synonim j c z u ć 24 , 25 wyraz bliskoznaczny z opinią 10 Rozmaite podziały definicji postaw Przedstawiona tutaj lista typowych określeń postawy, spotykanych w polskiej literaturze psychologicznej,ilustruje tendencje w rozumieniu tego pojęcia. Nie są to jednak pełne definicje, lecz raczej najistotniejsze ich elementy. Omawiając różne definicje postaw,nie można ograniczać się do polskich propozycji w tym zakresie, gdyż nasi autorzy na ogół odwołują się do definicji zaczerpniętych z literatury amerykańskiej. Nie sposób też przytoczyć wszystkich istnie­ jących definicji, ponieważ ich mnogość i wzajemne podobień­ stwo utrudniłoby orientację w tym problemie. W związku z tym przedstawię je w uporządkowanych grupach. Zabiegu kla­ syfikacji definicji postaw dokonali w polskich pracach psy­ chologicznych: T. Mądrzycki26, M. Marody27, S. Mika28 oraz L. Wojtasik2^. Pierwszy z wymienionych autorów za podstawę grupowania przyjął k i e r u n e k w psychologii, na gruncie którego powstała dana definicja. I tak, według T. Mądrzyckiego asocjacjonizm wprowadził tu dwa istotne pojęcia: tendencji determinującej i umysłowego nastawienia. One to umożliwiły pojawienie się w psychologii terminu postawa. Stwierdzono w badaniach empirycznych, że nastawienie ma ogromne znaczenie dla takich zjawisk czy cech psychicznych jak ukierunkowanie procesów myślenia czy selektywności spo­ strzegania. Nastawienie jest więc rozumiane jako stan przy­ gotowania do określonego reagowania, wpływający na nie ułatwiająco. Hamuje natomiast reakcje współzawodniczące. Jest ono wynikiem wcześniejszych doświadczeń w spostrzeganiu, działaniu w określony sposób. W latach trzydziestych w socjologii i psychologii po­ jawiło się przekonanie, iż podobna gotowość może dotyczyć 11 > reagowania w sytuacjach społecznych. Powstała więc grupa definicji utożsamiających postawę z nastawieniem. Określa się ją wtedy jako funkcjonalny stan gotowości. Tak pojmują postawę - z autorów zagranicznych: G. W. Allport, G. Murphy i L. Murphy., a z polskich - J. Ekel, M. Jarosz, częś­ ciowo M. Grzywak-Kaczyńska5®. Najbardziej charakterystyczna i reprezentatywna w tej grupie jest definicja G. W. Allporta: "postawa jest psy­ chicznym i nerwowym stanem gotowości zorganizowanym przez doświadczenie, wywierającym ukierunkowujący lub dynamiczny wpływ na reakcje jednostki w stosunku do wszystkich przed­ miotów czy sytuacji, z którymi jest ona związana"'5*. Ge­ netyczny związek z tą definicją ma sformułowanie M. Grzywak-Kaczyńskiej, która uważa postawę za "złożoną strukturę psychofizyczną nabytą czyli wyuczoną, wyrażającą stosunek emocjonalny jednostki do jakiejś rzeczy, sytuacji, idei i stanowiącą jej gotowość do takiego czy innego zachowania 32 się w stosunku do tej osoby, rzeczy, sytuacji, idei" . Po­ dobnie bliskie Allportowskiej koncepcji postawy jest rozu­ mienie zaprezentowane przez M. Jarosza. Według niego posta­ wa jest stosunkowo trwałym sposobem zachowania się wGbec określonej sytuacji. Dodaje on ponadto, że między postawą a nastawieniem różnica jest raczej umowna55. Do tych przy­ kładowo zacytowanych definicji można by dorzucić wiele in­ nych o podobnej treści. Koncepcje postawy wyrastające z psychologii całości naj­ lepiej charakteryzuje definicja D. Krecha i R. S. Crutchfielda. Twierdzą oni, że postawa jest "trwałą organizacją procesów motywacyjnych, emocjonalnych, percepcyjnych i poznawczych, związaną z jakimś aspektem świata jednostki" 34 Ci sami autorzy wspólnie z E. L. Ballachey55 w późniejszej swej pracy postawę nazywają "trwałym systemem pozytywnych 12 lub negatywnych ocen, emocjonalnych odczuć i pro czy kon­ tra tendencji do działania w stosunku do pewnego społeczne­ go przedmiotu". Obie te definicje zasługują na szczególną uwagę. Pierw­ sza z nich wprowadza strukturalne pojmowanie postawy, wy­ różniając w niej komponent poznawczy, emocjonalny i beha­ wioralny. Ich układ jest hierarchiczny. Najważniejszą orga­ nizującą rolę przypisuje się tu komponentowi poznawczemu, którego zmiana prowadzi do zmian w pozostałych elementach. Druga, z kolei, definicja - przez określenie przedmiotu po­ stawy przymiotnikiem społeczny - sprowadza tę ogólną ka­ tegorię do tego, co obecnie określamy jako postawę społecz­ ną. Wymienione definicje stały się punktem wyjścia dla wielu innych, w tym także i polskich, rozważań o postawach Zaliczam tu np. sformułowanie T. Mądrzyckiego: "postawę można określić jako ukształtowaną w procesie zaspokajania potrzeb, w określonych warunkach społecznych, względnie zgodną i stałą organizację wiedzy, przekonań, uczuć, mo­ tywów oraz pewnych form działania i reakcji ekspresywnych podmiotu, związaną z określonym przedmiotem lub klasą przedmiotów"56. Trzecia grupa definicji ma oparcie w założeniach behawioryzmu. Reprezentatywne dla niej jest sformułowanie 0. Campbella. Według niego społeczna postawa jednostki jest syndromem reakcji zgodnych względem pewnej grupy spo­ łecznych przedmiotów5^. W tym ujęciu postawa jest zmienną empiryczną, podlegającą obserwacji. Reprezentantem bardziej umiarkowanego behawioryzmu jest B.F. Green, który uważa, że "postawa jest zmienną hipotetyczną, czyli utajoną, a nie daną bezpośredniej obserwacji. Kon­ cepcja postawy nie odnosi się do żadnego konkretnego aktu działania czy reakcji, ale do czegoś wyabstrahowanego z 13 większej ilości związanych ze sobą działań lub reakcji" 38 W definicji tej postawa traktowana jest jako zmienna hipo­ tetyczna, pośrednicząca. Do takiej koncepcji nawiązuje K. Obuchowski"5^ , a za nim K. Pospiszyl4^*. Przyjmując podobne jak T. Mądrzycki kryterium, podzia­ łu definicji postaw dokonał również S. Mika41. Wyróżnił on definicje: 1) nawiązujące do tradycji behawiorystycznej lub teo­ rii uczenia się, 2) oparte na koncepcji socjologicznej, zwracające uwa­ gę na stosunek nasiciela postawy do jej przedmiotu, 3) oparte na względnie współczesnej teorii poznawczej. Ho pierwszej klasy definicji S. Mika zalicza wszystkie te, które traktują postawę jako dyspozycję do działania w określony sposób wobec pewnych przedmiotów. Koncepcje socjologiczne reprezentowane są przez twór­ ców pojęcia - W. 3. Thomasa i F. Znanieckiego, którzy uwa­ żali, że postawa jest procesem świadomości jednostki, de­ terminującym zarówno aktualne jak i potencjalne reakcje każdej osoby wobec społecznego świata. W tej grupie defi­ nicji znalazły się określenia L. Thurstone'a, H. A. Murraya, D. Katza, E. A. Stotlanda, M. A. Fishbeina i K. Obuchowskiego. Wreszcie w ostatniej grupie definicji mocno podkreśla­ no znaczenie czynnika poznawczego. Skrajne stanowisko zaj­ muje tu S. E. Asch. Uznając postawę za organizację doświad­ czeń i danych dotyczących przedmiotu, pomija on, czy ra­ czej znacznie ogranicza znaczenie komponentu emocjonalnego i działaniowego. Z kolei M. j. Rosenberg traktuje postawę jako strukturę złożoną z przekonań dotyczących wartości danych przedmiotów i elementów afektywnych, tj. uczuć wy­ woływanych przez przedmiot postawy, przy czym elementy te pozostają w ścisłym związku. W tej grupie znalazła się także omawiana wcześniej definicja D. Krecha i R. S. Crutchfielda. Inną zasadę porządkowania definicji postaw przyjęła M. Marody42. Podzieliła je na dwie grupy. Jedna z nich, bardziej autorkę interesująca, skupia u j ę c i a struk­ turalne. Definicje drugiej grupy nie zostały przez nią nazwane, określę je więc umownie - a t o m i s t y c z n y m i . W tych pierwszych podkreśla się, że postawa jest strukturą złożoną z różnych komponentów, wśród których trzy zajmują centralną pozycję. Są to komponenty: poznawczy, emocjonalny i behawioralny. Wyodrębnił je po raz pierwszy M.B. Smith43. Z polskich psychologów stanowisko strukturalne zajmują T. Mądrzycki, S. Mika, S. Nowak, M. Grzywak-Kaczyńska, J. Rembowski oraz M. Marody. Przedstawione tutaj próby uporządkowania koncepcji po­ staw funkcjonujących w literaturze psychologicznej pozwa­ lają uświadomić sobie, że w sposobach definiowania tego pojęcia da się zauważyć dwie zasadnicze tendencje. Jedna z nich przejawia się w próbach ustalenia odrębnego pola semantycznego dla terminu postawa. Taką cechę można przy­ pisać wszystkim definicjom strukturalnym. Ich autorzy akceptują zatem istnienie odrębnej kategorii psychologicz­ nej, której nazwę stanowi właśnie termin postawa. Przeciwna tendencja przejawia się w traktowaniu tego terminu jako synonimu innych określeń, co pozwala uznać, że autorzy owych koncepcji nie dostrzegają potrzeby wyod­ rębnienia postawy jako kategorii w pełni autonomicznej. Wśród badaczy reprezentujących tę grupę nie ma zgodności co do tego, z jaką kategorią można utożsamiać postawę (globalnie czy choćby częściowo). I tak, najstarsza jest tradycja utożsamiania postaw z nastawieniami 44 . Jak łatwo 15 wywnioskować z dokonanej wcześniej charakterystyki defini­ cji postawy, często nie odróżnia się także postawy od prze konań, opinii, ocen, motywów, zachowania się, działania, wartości, zainteresowań i zamiłowań. Tak szeroki wachlarz synonimów świadczy dobitnie o tym, jak płynne granice wyznaczono terminowi postawa. Różnice istniejące w poglądach na postawy każą wyodręb nić również kolejne grupy definicji. Kryterium w tym przy­ padku będzie ich f u n k c j a . I tak, spotykamy określe­ nia służące opisowi zjawiska - można je nazwać d e s k r y p tywnymi oraz takie, które mają pomóc diagnozie (z róż­ nych punktów widzenia i dla różnych potrzeb) prawidłowości funkcjonowania jednostki i grup społecznych. Będą to defi­ nicje n o r m a t y w n e . Należą do nich niektóre definicje sformułowane na gruncie pedagogiki. I wreszcie na koniec tej części rozważań koniecznie na leży wspomnieć o dwóch innych jeszcze tendencjach w defi­ niowaniu postaw. Jedni autorzy (np. T. Mądrzycki) starają się tworzyć definicje u n i w e r s a l n e , o charakterze poznawczym, inni formułują definicje o p e r a c y j n e na użytek określonych badań. Bywa nawet, że niektórzy z nich (np. 1. Wojtasik)^“* uważają takie postępowanie za jedynie słuszne. Rzecz jasna, że z takim ograniczeniem nie wolno się godzić. Wszak celem ustalania zakresu znaczeniowego terminów naukowych jest ułatwienie pełnego i obiektywnego poznania rzeczywistości. Tworzenie definicji operacyjnych jest zawsze zabiegiem tymczasowym, etapem w procesie po­ znawania określonego elementu otaczającego nas świata, a nie ostatecznym celem aktywności badawczej. 16 Cechy postaw O pierwszej z cech postaw mówiono już w tym opraco­ waniu. We współczesnej psychologii mianowicie zdaje się przeważać pogląd, iż postawa jest s t r u k t u r ą . Proble­ matyczna jest natomiast ilość elementów i ich wzajemne re­ lacje. Większość polskich psychologów46, którzy postawom poświęcili znaczące prace teoretyczne i badawcze, przyj­ muje, że struktura ta składa się z trzech elementów: i n ­ telektualnego (bądź p o z n a w c z e g o ) , emocjo­ nalnego (uczuciowego, a f e k t y w n e g o )1 b e ­ hawioralnego. Dwa pierwsze elementy nie budzą żad­ nych zastrzeżeń; one niewątpliwie konstytuują postawę. Trudności pojawiają się, gdy chcemy uznać za jej składnik trzeci z wymienionych komponentów. Trudności te niewątpli­ wie były dostrzegane przez zwolenników trójelementowości postawy. Stąd też mówi się o komponentach w e w n ę t r z ­ n y c h i z e w n ę t r z n y c h 47. S. Mika ilustruje to na­ stępująco { Schemat 1 ). Taka koncepcja postawy? jakkolwiek interesująca i ze względów metodologicznych bardzo wygodna (określa wprost wskaźnik postawy, czy - może dokładniej - jej obserwowalny element), nie wydaje się w pełni słuszna. Jak już wcześniej pisałem, zachowanie może być jedynie przejawem posta­ wy, a to nie jest równoznaczne ze stanowieniem jej elemen­ tu. Nie wolno przecież twierdzić, że: gdy element A jest przyczyną pojawienia się elementu B, to znaczy, iż B stano­ wi składnik A. Tak więc postawa jest strukturą raczej dwuelementową (poznawczo-emocjonalną). Określone zachowanie może być je­ dynie wynikiem istnienia takiej a nie innej postawy. Tego rodzaju zgodność przyczynowo-skutkowa ma istotne znacze17 Schemat 1 o r* <r o POSTAWA -------------------------- /s------ *• e le m e n t poznawczy stosunek zachonanie. emocjonalny <* * Schematyczne przedstaNienie postawy nie dla pomyślnego funkcjonowania człowieka, a jej brak owo funkcjonowanie zaburza. Warto zauważyć tu jeszcze je­ den aspekt zagadnienia. Otóż brak zgodności między posta­ wą a zachowaniem człowieka, szczególnie gdy jest stosunko­ wo długotrwały lub dotyczy bardzo istotnych spraw, może objawiać się "nie wprost", a więc w reakcjach, których przy­ czyn nie umie wskazać ani sam podmiot ani behawioralnie nastawiony obserwator. Niewykluczone, że sposobów inter­ pretowania tego rodzaju sytuacji może dostarczyć neopsychoanaliza (por. K. Horney: Nerwica a rozwój człowieka oraz Neurotyczna osobowość naszych czasów), czy psychologia humanistyczna. Dla przykładu wyobraźmy sobie człowieka, który wyzna­ je postawę względnej niezależności wobec władzy. Tymczasem znalazł się pod ciśnieniem takiej sytuacji, że nie potrafi ujawnić (lub lepiej: obronić) tej swojej postawy. Podpo­ rządkowuje się więc płynącym "z góry" dyrektywom, publicz­ nie je chwali, pedantycznie realizuje (bez względu na to, czy rzeczywiście je akceptuje), etc. Jeżeli ten stan trwa dłużej, to prawie na pewno wywoła określone skutki, mniej lub bardziej drastyczne, począwszy od dobrze ukrywanej po­ gardy dla siebie i nie najlepszego nastroju w życiu pry­ watnym, aż do ciężkich nerwic. W jaki sposób odkryć, że w takich właśnie reakcjach jednostki wyraża się zanegowa­ nie poprzez działanie jej faktycznych postaw? Do tego problemu powrócę w dalszej części tej pracy, poświęconej zagadnieniom diagnostyki. Teraz chciałbym skoncentrować się na głównym nurcie tych rozważań, a więc na ustalaniu cech postawy. Na razie stwierdziliśmy, że jest ona dwuelementową strukturą, mniej lub bardziej jednoznacznie ukierunkowującą zachowanie się człowieka. 19 Postawy jako takiej (podobnie jak osobowości) nie da się zaobserwować ani też bezpośrednio mierzyć (w fizycznym sensie tego wyrazu). Postawa jest więc zjawiskiem utajo­ nym, o którego istnieniu orzekamy na podstawie występowa­ nia faktów uznanych za jej wskaźniki (przejawy). Podsumowując tę część rozważań, chciałbym podkreślić, że uzasadnione jest uznanie tezy, iż postawa jest struk­ turą dwóch komponentów: poznawczego (czy inaczej intelek­ tualnego) oraz emocjonalnego (uczuciowego, afaktywnego). Stwierdzenie to nie wyczerpuje zagadnienia. Nasuwa się ko­ lejne pytanie, czym są oba te komponenty. Problem ten jest 49 przedmiotem analizy T. Mądrzyckiego i M. Marody Zanim zostanie ona zreferowana, konieczne jest przy­ pomnienie, iż każda postawa ma jakiś obiekt. Jak zgodnie podkreślają autorzy prac poświęconych problematyce postaw, owym przedmiotem może być wszystko: zarówno obiektywnie istniejące rzeczy, osoby, zjawiska, jak i subiektywnie uznane za istniejące. Mogą to być również pojęcia, normy, wzory czy symbole. Ten punkt widzenia bywa interpretowany moim zdaniem - zbyt dowolnie"*^. Powróćmy jednak dc zasadniczego tematu. Mamy mianowicie odpowiedzieć na pytanie, czym są wyodrębnione komponenty postawy. T. Mądrzycki tak pisze: "w skład komponentu po­ znawczego postawy wchodzić mogą odpowiednie wiadomości do­ tyczące przedmiotu postawy, przekonania, przypuszczenia lub wątpienia, itp. Zasadniczą rolę jednak pełnią w nim przekonania". Dalej autor wyjaśnia, co rozumie przez poję­ cie p r z e k o n a n i e . Jego zdaniem jest to "intelektu­ alny stan pewności o realności lub słuszności jakiegoś przedmiotu lub stanu rzeczy. Przekonania zawierają aspekt oceniający - ocenę realności jakiegoś przedmiotu lub słusz' 51 ności jakiegoś stanu rzeczy" 20 M. Marody ujmuje zagadnienie nieco inaczej. Twierdzi ona, że w skład komponentu poznawczego wchodzą przekonania i wiedza o obiekcie postawy. Nie wypowiada się ona na temat hierarchii obu tych czynników. Porównanie przedsta­ wionych tu stanowisk wykazuje, że ich zgodność polega na wymienieniu przekonań jako składnika komponentu poznawcze­ go, natomiast różnica dotyczy pozostałego składnika; w pierwszym przypadku są to wiadomości, w drugim - wiedza. Sądzę, że pogląd M. Marody lepiej oddaje istotę rzeczy. Wiedza bowiem - to pewien (mniej lub bardziej pełny) sys­ tem pojedynczych wiadomości o określonym obiekcie. Jest ona efektem nie tylko uzyskania określonych informacji, ale operowania nimi, a więc aktywności intelektualnej jed­ nostki, dzięki której powstaje pewien obraz danego obiek­ tu (mniej lub bardziej zgodny z rzeczywistością). Wynikiem tej "wiedzotwórczej" działalności są przekonania, oceny, opinie, przypuszczenia itp. Komponent emocjonalny - to jakby układ uczuć, emocji wywoływanych przez przedmiot postawy. Uczucia te mogą być dodatnie bądź ujemne. Zatem obojętność uczuciowa (zero na kontinuum od dodatnich do ujemnych reakcji emocjonalnych) wyklucza istnienie postawy. T. Mądrzycki podkreśla, że chodzi tu przede wszystkim o tzw. uczucia wyższe, związane z potrzebami wyższymi, społeczno-psychicznymi. Jak zauwa­ ża ten autor, z postawy nie da się całkowicie wykluczyć emocji o charakterze biologicznym, jednak ich znaczenie jest ograniczone. M. Marody woli raczej mówić o komponencie e m o c j o ­ nalno - oceniającym, podkreślając tym samym, że w jego skład wchodzą o c e n y i emocje. Uzasa­ dniając swą koncepcję, autorka powołuje się na stanowisko S. Nowaka, który twierdzi, iż łączne traktowanie obu tych 21 składników więżę się z podobieństwem ich funkcji (oba peł nią funkcje orientacyjne i motywacyjne). Wydaje się, że argumentacja ta nie wystarcza, aby podtrzymać propozycję M. Marody. Znosi ona faktycznie istnienie dwóch komponen­ tów (w tym przypadku zostałby tylko emocjonalny, rozsze­ rzony w swym zakresie o "teren" komponentu intelektual­ nego). Ocena w swej istocie jest efektem czynności inte­ lektualnych. Nie ma więc potrzeby tworzenia takich kate­ gorii, jak mniej czy bardziej "zintelektualizowany, chłód ny" komponent afektywny . Ujęcie to razi sprzecznością wewnętrzną i świadczy o zatarciu granicy między obydwoma komponentami, słusznie wcześniej rozdzielonymi. Ten sporny problem zwraca uwagę na inne zagadnienie. Idzie o wzajemne relacje między wyodrębnionymi komponen­ tami. Jak już zaznaczono, w literaturze różnie się te relacje opisuje. I tak, S. Nowak, a za nim M. Marody przyznają nadrzędną rolę komponentowi emocjonalnemu, T. Mądrzycki natomiast - intelektualnemu. Spór wydaje się nie do rozstrzygnięcia, gdy chce się wybrać jedną z tych możliwości. Przypuszczać należy, że duża ilość przekony­ wających argumentów bierze się stąd, iż obie możliwości bynajmniej się nie wykluczają. Są osoby, których postawy mogą mieć charakter bardziej emocjonalny, u innych nato­ miast - bardziej intelektualny. Również przedmiot posta­ wy może decydować o jej charakterze. Z omawianymi dotąd sprawami łączy się następna cecha postawy, tj. jej kierunekr Można go przedstawić tak, jak uczynił to T. Mądrzycki^, w następującym schemacie: + ----- : ---- 0 .- --- --- - Tak więc postawy mogą być dodatnie, gdy obu ich kom­ ponentom możemy przypisać znak plus (pozytywne przeko22 nania, opinie, oceny i pozytywne uczucia wobec przedmiotu postawy). Zero oznacza brak postawy, co łączy się z fak­ tem, iż przekonania, oceny uczucia danej osoby świadczą, iż postrzega ona określony przedmiot jako pozbawiony (czy lepiej nie wyposażony) w wartości, czyli obojętny. Nie zawsze jednak istnieje "zgodność" między wszyst­ kimi składnikami postawy. Może się zdarzyć, że jeden i ten sam przedmiot jest niejednoznaczny (obiektywnie bądź su­ biektywnie) co do swej wartości. Budzi więc sprzeczne uczucia, jest źródłem niespójnych przekonań. W takim przy­ padku rodzi się postawa ambiwaletna. Ambiwalencja może istnieć w obrębie jednego komponentu lub obejmować obyd­ wa . Kolejną wyróżnianą cechą postaw jest ich siła. Tak więc mogą one na przedstawionym schemacie grupować się wokół krańcowych punktów (+ lub -) i wtedy mamy postawy o dużej sile. Im bliżej zera, tym postawa "słabsza". Ze wspomnianą relacją między komponentami wiąże się następna cecha postawy - jej złożoność. Tym terminem okre­ ślamy stopień organizacji komponentów. Nie zawsze mamy do czynienia z jednakowym ich ukształtowaniem, np. dana osoba ma rozległą wiedzę o sztuce, dysponuje czułymi narzędzia­ mi oceny, itp., ale stosunek do niej jest chłodny, a kon­ takt z nią nie budzi silniejszych emocji. Bywa też odwrot­ nie, ktoś może "kochać" muzykę, słuchać jej z przyjemnoś­ cią, chociaż nie posiada wiedzy na jej temat, nie potra­ fi intelektualnie podbudować swych odczuć. Złożoność postawy wykazuje ścisły związek z inną jej cechą - zwartością. Tym terminem określa się zgodność między komponentami pod względem ich złożoności, kierun­ ku i siły. Tak więc o zwartej postawie można mówić, gdy 23 dana osoba ma wobec danego przedmiotu względnie jednako­ wo rozbudowane uczucia i przekonania i gdy mają one ten sam kierunek i tę samą siłę. Zwartość postawy niewątpliwie wpływa na jej trwałość. Jak wiadomo, trwałość stanowi konstytutywną cechę postawy. Jakkolwiek ją definiowano, podkreślano zwrot "względnie stałe". Zatem pewna trwałość jest nieodzowna, by można mówić o postawie, lecz zmianie może podlegać zarówno przed­ miot jak podmiot postawy, co nie pozostaje bez wpływu na samą postawę. Odporność na te zmiany może być miarą trwa­ łości . I wreszcie, jako ostatnią cechę postawy wymienia się jej miejsce w-systemie postaw. Na ogół u jednej i tej sa­ mej osoby postawy tworzą wzajemnie skorelowane, powiązane grupy składające się na system postaw. Struktura tego sys­ temu może być różna. Pewne grupy postaw (lub pojedyncze postawy) mogą np. pełnić centralną, organizującą rolę. Zależy to od s y s t e m u wartości danej osoby. Jak 54 podkreśla T. Mądrzycki , postawy centralne wywierają znaczny wpływ na pozostałe. Są xeź od innych trwalsze, a podmiot broni się przed ich zmianą. Nie ulega też wąt­ pliwości, że właśnie te postawy będą w znacznym stopniu sterowały zachowaniem jednostki. Własna propozycja definicji postawy Dotychczasowe rozważania pozwoliły nam odpowiedzieć na pytanie, jaka jest postawa. Nadal jednak nie daliśmy odpowiedzi na pytanie, czym ona jest. Sądzę, że przedsta­ wione próby definicyjne tego pojęcia przez autorów repre­ zentujących różne orientacje w psychologii oraz charak­ 24 terystyka postaw stanowią dobrą bazę do sformułowania własnej definicji. Tak więc uważam, że: postawa jest abstrakcyjną,hipotetyczną kategorią psy­ chologiczną i jako taka nie podlega bezpośredniej ob­ serwacji. Można ją traktować jako uwewnętrzniony sto­ sunek do przedmiotów i zdarzeń jako reprezentantów przypisywanych im przez jednostkę wartości. Aby ta definicja była jednoznaczna, trzeba wyjaśnić niektóre sformułowania. I tak, określenie s t o s u n e k d o oznacza taką relację między podmiotem a obiektem po­ stawy, która powstaje w wyniku jakiegoś stanu wiedzy (bę­ dącego bazą dla opinii, przekonań, sądów) oraz napięcia emocjonalnego przeżywanego przez jednostkę wobec tego obiektu. Zarówno wiedza jak i uczucia mogą w różnym stop­ niu być uświadamiane jako źródło postaw, to znaczy, że nie każdy potrafi odpowiedzieć na pytanie o przyczynę jego postawy. Jak już wielokrotnie pisałem, wpływ obu kom­ ponentów na postawę, jak też wzajemny ich wpływ na siebie, nie musi być jednakowy w każdym przypadku. I tak, uczucia mogą modyfikować system wiedzy o przedmiocie postawy, np. bardzo silne dodatnie emocje powodują czasami nieprzyjmowanie negatywnych informacji o przedmiocie postawy, przez co wiedza ma charakter subiektywny. Możliwa jest również sytuacja odwrotna; bardzo rozległa wiedza pozwalająca do­ strzec znaczące wartości w określonym przedmiocie staje się źródłem pozytywnych uczuć wobec niego. Wtedy będziemy mieli do czynienia z bardziej obiektywną postawą. Kolejne sformułowanie wymagające wyjaśnienia - to rzeczy i zdarzenia. W ten sposób został określo­ ny przedmiot postawy. Rozumiem je bardzo szeroko, a więc 25 mogą to być elementy świata rzeczy (np. kwiaty, psy, góry), osoby, zjawiska, wytwory myśli ludzkiej (np. literatura) czy wydarzenia (np. lot w kosmos). Nie chodzi jednak o rzeczy jako takie, lecz o w a r t o ś c i przez nie reprezentowa­ ne. I tak, człowiek ma - według mnie - określoną postawę wobec psów nie dlatego, że są jakimś bytem, lecz dlate­ go, iż przypisuje się im pewne wartości (np. "pies jest wiernym przyjacielem człowieka", "jest jego obrońcą", "jest stworzeniem boskim"). W zależności od tego, jaką wartość jednostka dostrzega w danym obiekcie, różnie kształ tują się jej postawy. Dany obiekt (w przypadku postaw do­ datnich), ma być źródłem dóbr lub - odwrotnie - powinien być ich odbiorcą. W pierwszym przypadku traktujemy obiekt bardziej przedmiotowo (np. hodowanie zwierząt dla zysku), lub w drugim - bardziej podmiotowo (np. opiekowanie się przygarniętym, bezdomnym psem). Nazywając postawę a b s t r a k c y j n ą , hipotetycz ną k a t e g o r i ą psychologiczną, wyraziłem swe przekonanie, że mamy do czynienia nie z istniejącym obiek­ tywnie bytem, a więc czymś, co wyposażone jest w cechy fi­ zyczne , lecz z pewnym pojęciem służącym do opisu funkcjo­ nowania człowieka w świecie. Chciałem również podkreślić fakt (który będzie później dokładnie rozważany), iż posta­ wy nie da się bezpośrednio zaobserwować, a tym samym zmie­ rzyć. Dej zewnętrzne przejawy, jak to już powiedziano, po­ zostają wobec niej w bardzo różnych relacjach. Taka de­ finicja jest niewątpliwie mniej dogodna dla programowania badań, lecz wydaje się bliższa prawdy. 3ak łatwo zauważyć, stanowi ona wynik analizy definicji już istniejących. Definicja ta pozwala, jak sądzę, na prowadzenie szero­ kich analiz nie tylko w zakresie zainteresowań wąsko ro­ zumianej psychologii, ale także na pograniczu psychologii i takich nauk, jak socjologia, pedagogika oraz etyka. 26 KLASYFIKACJA POSTAW Kryteria klasyfikacji postaw — najważniejsze propozycje Psychologowie zajmujący się problematyką postaw po­ dejmują liczne próby dokonania ich podziału. Przyjmuje się przy tym różne kryteria. Charakteryzując te próby, G. W. Allport55 twierdzi, że najczęściej wyróżnia się postawy: p o z y t y w n e i negatywne, ogólne i specyficzne, publiczne i prywatne, indywidualne i społeczne. W polskiej litera­ turze klasyfikacji postaw dokonał T. Mądrzycki^, przyjmu­ jąc jako kryterium wyróżnione c e c h y . Odrzuca on czę­ sto stosowane podziały!postawy moralne, polityczne, re­ ligijne, estetyczne etc., twierdząc, że owa klasyfika­ cja nie jest ani adekwatna,ani wyczerpująca. Z uwagą tą należy się zgodzić, gdyż tak nazywane grupy nie stanowią zamkniętego systemu (nie wyczerpują wartości, które mo­ głyby rodzić postawy). Zastrzeżenia budzą także przymio­ tnikowe ich określenia, ponieważ nie są one jednoznaczne, 27 np. postawa religijna - to postawa wobec religii (a więc oznaczony jest przedmiot) oraz akceptująca religijność (czyli nazwa wskazuje kierunek postawy). Zamiast przedstawionego podziału wprowadził T. Mądrzycki inny, zgodnie z którym wyodrębniono następujące grupy postaw: p e r s o n a l n e , rzeczowe oraz n i e p e r sonalne, n i e r z e c z o w e ^ , Postawy personalne - to postawy wobec osób. Autor dzieli je dalej na: interperso­ nalne (w stosunku do innych), intrapersonalne (w stosunku do samego siebie) i grupowe (wobec grup społecznych). Postawy rzeczowe dotyczą, jego zdaniem, przedmiotów (autor podaje takie przykłady, jak: dom, samochód, książki, obrazy). Trzecią grupę stanowią w tym podziale postawy "wo­ bec instytucji społecznych i norm społecznych, czynności społecznych, teorii naukowych i filozoficznych, doktryn 58 społecznych, religii, itp." . Analiza przytoczonej propozycji wykaże, że i ona nie jest wolna od błędów, które jej autor wytykał innym. I tak, niejasne (nie wytłumaczone przez autora) jest wyodrębnie­ nie klasy postaw niepersonalnych, nierzeczowych. Można za­ pytać, czy niepersonalne postawy to właśnie rzeczowe, a nierzeczowe - to personalne? Jeżeli tak, to po co cztery na­ zwy na dwie grupy. Trzeciej wyodrębnionej grupie można "postawić" zarzut, że nie wyczerpuje ona wszystkich mo­ żliwości, co zresztą dobrze podkreśla zakończenie wylicza­ nia przez "itp." Rzuca się ponadto w oczy brak klasy po­ staw, dla których treścią przedmiotową byłby świat przy­ rody, ważny przecież w życiu człowieka i stanowiący okre­ ślone źródło wartości. Kryterium treści przedmiotowej było stosowane także 59 przez innych polskich badaczy. I tak, A . Janowski wy­ różnia następujące grupy: 1) wobec 28 świata wartości (humanistycznych, ideowych), 2) wobec s p o ł e c z e ń s t w a i zbiorowości ludzkich, 3) wobec d r u g i e g o człowieka, 4) wobec p r a c y i zadań, 5) wobec samego siebie, 6) wobec w i e d z y , świata my­ śli l u d z k i e j i kultury, 7) wobec r z e c z y i środowiska naturalnego. Propozycja ta ma istotną zaletę - grupuje w spójne klasy otaczający nas świat rzeczy i zdarzeń. Zauważyć można jednak, że grupy te nie zawsze są rozłączne. Jako przykład wskazałbym klasę pierwszą i szóstą; nie można przecież oddzielać wartości humanistycznych i ideowych od ludzkiej wiedzy, myśli i kultury. Również postawy wo­ bec grup społecznych (a trzeba tu chyba zaliczyć postawy wobec narodu i społeczeństwa) mają ścisły związek ze sto­ sunkiem do pracy i zadań (zarówno swoich, jak i przypisa­ nych innym członkom grupy). Wartości jako główne kryterium podziału postaw Przytoczone przykładowo próby klasyfikacji postaw świadczą, jak trudnym przedsięwzięciem jest dokonanie jej na podstawie kryterium treści przedmiotowej. Gdy chce się rozwiązać ten problem, trzeba postawić sobie zasadnicze pytanie: czemu taka klasyfikacja ma służyć. Inaczej - mo­ żna pytać, jakie znaczenie dla poznania człowieka ma stwier­ dzenie, że jego postawy mogą dotyczyć, takich a nie innych obiektów. Wydaje się, że u podstaw tych wszystkich prób leży chęć normatywnej oceny funkcjonowania jednostki w świecie. Nie jest przecież dziełem przypadku, że wyodrębnia się ta­ 29 t kie klasy przedmiotów, które mają w naszym kręgu kilturowym określoną wartość. Jeżeli człowiek ma prawidłowo ukształtować swe stosunki z otoczeniem, wartości te musi respektować. Dlatego w licznych badaniach poszukiwania zmierzają do ustalenia postaw jednostki lub grupy wobec np. narodu, patriotyzmu, broni nuklearnej, a nie wobec np. łyżki do butów (chociaż wyróżnia się postawy rzeczowe i twierdzi się, że każda rzecz może być jej obiektem). Dla badaczy ważne jest, czy pewne wartości reprezentowane lub symbolizowane przez określone przedmioty lub zdarzenia są dostrzegane przez badanych lub - jakie wartości przypi­ sują oni tym znaczącym obiektom. Badając zatem postawy, poznajemy s y s t e m w a r t o ś c i danej osoby czy grupy społecznej. Skoro tak jest, to na­ leży pomyśleć o klasyfikacji najlepiej temu celowi służą­ cej. Trzeba więc sporządzić coś na kształt listy przed­ miotów i zdarzeń, których wartość umiemy określić. Lista ta nie powinna mieć jednak charakteru inwentarza, lecz pew­ nego systemu, a więc między elementami należy wskazać fak­ tycznie istniejące relacje. Wydaje się, że słuszne byłoby oznaczenie stopnia ogólności tych elementów i przypisywa­ nych im wartości. Zadanie takie jest ogromnie trudne i jego rozwiązanie (czy rozwiązywanie) wymaga odwoływania się do innych niż psychologia dyscyplin, przede wszystkim do filozofii, a w tym aksjologii i etyki. Tam można odnaleźć dychotomiczny podział rzeczy (i wartości) na świat przyrodniczy i świat kultury^. Człowiek, jakkolwiek wyszedł ze świata przyro­ dy, staje się w coraz większym stopniu tworem świata kul­ tury, której sam jest kreatorem. Świat naturalny, a więc istoty żywe, tzw. przyroda nieożywiona i zachodzące tam zjawiska oraz zdarzenia są dla człowieka źródłem wielu war30 tości. Przede wszystkim stanowią podstawowy warunek jego egzystencji, tak fizycznej jak i psychicznej. Jest też terenem samorealizacji gatunku ludzkiego. Człowiek przez koegzystencję z przyrodą uczy się dla niej szacunku, po­ znaje jej wartości użytkowe, dostrzega jej wartości es­ tetyczne, wiąże się z nią uczuciowe, rozumiejąc coraz le­ piej zakres swych obowiązków w tym świecie. Wyrazistym te­ go przykładem jest udomowienie wielu gatunków zwierząt w przeszłości, a obecnie ruch ochrony środowiska natural­ nego. Nie podlega więc wątpliwości, że świat przyrody, traktowany globalnie może być przedmiotem p o s t a w ogólnych. W ich obrębie mogą rodzić się, w miarę ro­ zwoju kontaktów człowieka z naturą, postawy o bardziej ograniczonym zakresie, np. wobec zwierząt, wobec praw przy­ rodniczych, czy wobec idei ochrony kangurów. 'Z kolei świat kultury jest źródłem wielu społecznie uznanych wartości. Sam człowiek jako istota obdarzona świadomością, intelektem, umiejąca tworzyć siebie i własne środowisko jest tu wartością najcenniejszą. To przekona­ nie jakże często wyrażamy w może nazbyt już startym, ale fundamentalnym dla naszego bytowania, stwierdzeniu, że "najwyższą wartością jest człowiek". Toteż niewątpliwie przedmiotem postawy może być samo człowieczeństwo. Z tej ogólnej postawy wywodzą się inne, a więc postawa wobec samego siebie, wobec drugiego człowieka, wobec róż­ nych grup społecznych, np. rodziny, narodu, społeczeństwa, wobec norm regulujących wzajemne kontakty, wobec form or­ ganizacyjnych wspólnoty ludzkiej, takich jak państwo, etc. Jak zostało powiedziane, na świat kultury składają się wytwory ludzkiej działalności i sama działalność. Wy­ twory te często grupuje się (może niezbyt doskonale, bo granice są nieostre) w trzech kategoriach. Są to nauka, 31 technika i sztuka. W ramach tych trzech rodzajów można oczywiście wyodrębnić grupy o węższym zakresie, jak np. system wiedzy o człowieku, o świecie, o kosmosie, przed­ mioty służące człowiekowi do życia, działania, poznania, tworzenia i niszczenia, etc. Wszystkim tym wytworom przy­ pisuje się określone wartości materialne bądź duchowe, pozytywne bądź negatywne, a zatem grupy społeczne i jed­ nostki mają wobec nich (a w każdym razie powinny mieć) określone postawy. Ocenianiu i wartościowaniu podlega również ludzkie działanie* Można je opisywać ze względu na zamierzony cel. Tak więc potrafimy wyróżnić działanie ukierunko­ wane na: pomnażanie wiedzy, tworzenie bazy materialnej życia ludzi,' tworzenie piękna, kształtowanie osobowości własnej i innych (tj. wychowanie), organizowanie życia grup społecznych, etc. Probierzem wartości tych działań jest dobro człowieka i ogólnie - ludzkości. Mamy więc określone postawy wobec wysiłków na rzecz zapewnienia po­ koju na świecie, walki z głodem, wobec wychowania młodych pokoleń, itp. Postawy zaliczone do omawianej grupy można określić jako społeczne (ciągle mając na uwadze kryterium treści przedmiotowej). Wszystkie bowiem dające się tu wyróżnić obiekty bezpośrednio wiążą się z funkcjonowaniem grup społecznych, dotyczą społecznej rzeczywistości, w jakiej żyje podmiot postaw (i której sam stanowi ważny element). Na marginesie warto zwrócić uwagę na nieporozumienie wokół określenia "postawy społeczne". Jedni wyróżniają je, stosując kryterium treści przedmiotowej i zaliczają do tej grupy postawy wobec grup społecznych, zaś inni twierdzą, że w ogóle wszystkie postawy są społeczne. Wy­ 32 dawałoby się, iż autorzy tych sformułowań są w opozycji w stosunku do zwolenników pierwszego stanowiska. Tymczasem sprzeczność jest pozorna, bo ma charakter czysto werbalny. Otóż jedni - jak zaznaczyłem - używają przymiotnika "spo­ łeczny" na określenie treści przedmiotowej postawy, dru­ dzy zaś - jej genezy. Zatem oba stanowiska dotyczą dwu różnych spraw, a spór może toczyć się jedynie o "prawo własności" do nazwy. Zaproponowany tu podział - obok oczywistych zalet - ma też wady. Przede wszystkim nie została wskazana granica, do której celowe jest uszczegółowianie obiektu postawy. W tym względzie dla autora niniejszej pracy pewne wydaje się jedno - nie można wyodrębniać postaw wobec pojedyn­ czych przedmiotów czy zdarzeń. Prowadzi to wprost do stwier­ dzenia artefaktów, jako że takich postaw po prostu nie ma. Owszem, taki czy inny przedmiot można wzbudzić określone emocje czy prowadzić do oceniania go, ale trudno mówić o trwałym do niego stosunku intelektualno-emocjonalnym. Wy­ jątkiem są tu przedmioty spełniające funkcję s y m b o l u , np. wszelkiego rodzaju pamiątki po kimś bądź po czymś, co przedstawia szczególną wartość. Ale jest to wyjątek pozorny; przecież gdy otaczamy czcią grudkę ziemi z pól bitewnych, to przedmiotem naszych uczuć, przekonań nie jest ta ziemia, ale to, co ona symbolizuje. Jeżeli matka przechowuje kosmyk włosów swego dziecka, to nie o same włosy tu chodzi - symbolizują one "wartość", jaką jest dziecko. Przykłady można mnożyć, jako że nasze postawy dotyczą często obiektów odległych w czasie bądź w przestrzeni, lub pewnych treści abstrakcyjnych. Stąd też staramy się owe wartości unaocznić sobie i wszystkim ludziom, z który­ mi potrafimy nawiązać kontakt. 33 Cechy postaw jako kryteria klasyfikacji Klasyfikacja postaw według kryterium treści przedmio­ towej, jakkolwiek istotna ze względu na znaczenie dla ich . poznania i pomiaru, nie wyczerpuje możliwości w tym zakre­ sie. Jak już wspomniałem na początku tego rozdziału, T. Mądrzycki zaproponował najpełniejszą klasyfikację według tylu kryteriów, ile wyróżnia się cech postawy. Jedną z istotnych cech postawy jest jej m i e j s c e 0 w systemie. Przyjmując tę cechę jako kryterium po­ działu, wyróżnić można postawy c e n t r a l n e i obwo­ d o w e 61. Te pierwsze łączą się z obiektami o dużej dla podmiotu wartości. Owa "centralność" podlega stopniowaniu, a więc postawy da się uszeregować od najbardziej central­ nej do całkiem obwodowej. Ten podział oparty jest zatem na założeniu, iż system, a raczej systemy postaw mają układ koncentryczny, podobnie jak system wartości danej osoby. Postawy centralne wywierają wpływ na pozostałe, a tym samym na zachowanie jednostki. Odznaczają się one większą trwałością i odpornością na zmiany. Powyższe stwierdzenia można uzupełnić jedną jeszcze uwagą: postawy centralne będą miały ogólniejszą treść przedmiotową ..niz obwodowe 6 2 . Moim zdaniem stopień ogólnoś­ ci postaw centralnych będzie charakterystyczny dla danego podmiotu, a postawy da się ułożyć w łańcuch od najbardziej ogólnych (a więc centralnych) do najbardziej szczegółowych. Długość tego łańcucha i jego spoistość stanowić więc może ważny element charakterystyki funkcjonowania człowieka. Kolejne kryterium podziału postaw - tc ich k i e r u ­ nek. W tym przypadku podział jest dychotomiczny. Istnie­ ją więc postawy d o d a t n i e (pozytywne) i u j e m n e Ine- gatywne)63. Nieco inaczej sprawę tę widzi M. Marody. Do tych dwu grup dodaje trzecią - postawy a m b i w a l e n t n e Można się zastanawiać, czy pojęcie "postawa ambiwalentna" nie jest wewnętrznie sprzeczne. Rozstrzygnięcie tego pro­ blemu zależy od tego, jaki stopień integracji uczuć i prze konań wobec danego obiektu przyjmiemy za progowy dla istnienia postawy. Kryterium s i ł y pozwala nam stopniować natężenie postawy od s i l n y c h do s ł a b y c h . I znów trudno jest ustalić, ile można tych stopni wyróżnić. Niewątpli­ wie skrajne pozycje na skali da się określić w miarę pop­ rawnie. Wartości środkowe będą jednak płynne. Fakt ten przemawia za ograniczeniem stopni nasilenia postawy, a za­ tem optymalne wydaje się wyróżnianie postaw s i l n y c h , umiarkowanych i słabych. W podziale tym pojawia się również problem wartości progowej rozgraniczającej postawę słabą od jej braku. Mię­ dzy omawianym obecnie kryterium a poprzednim zachodzi wy­ raźny związek. Jeżeli przyjmiemy, że istnieją postawy am­ biwalentne, to zapewne będą one raczej słabe. Przyjmując za kryterium z ł o ż o n o ś ć postawy, T. Mądrzycki dokonuje dwu podziałów. Pierwszy polega na wy­ odrębnieniu postaw p e ł n y c h (wszystkie komponenty są względnie zrównoważone) i n i e p e ł n y c h (dominuje je­ den z komponentów). W drugim przypadku - w zależności od tego, który ze składników jest bardziej "rozbudowany" i odgrywa większą rolę w wyznaczeniu kierunku postawy - da się wyróżnić postawy i n t e l e k t u a l n e bądź e m o c j o 64 na1ne Wreszcie ostatni u Mądrzyckiego podział: biorąc pod uwagę t r w a ł o ś ć , dzieli on postawy na t r w a ł e i mało trwałe. Ta klasyfikacja może budzić pewne za­ 35 strzeżenia. Otóż stwierdzenie, że istnieją postawy mało trwałe, trzeba jakoś pogodzić z definicją postawy, a wszy­ scy autorzy jako wyróżnik tej kategorii podają względną trwałość. Powstaje więc pytanie, gdzie leży granica między mało trwałym a już nie trwałym stosunkiem do X, czyli między postawą a "niepostawą". Żadnych trudności nie sprawia natomiast stwierdzenie skrajnej trwałości, inaczej niezmienności, odporności na wszystkie sytuacje modyfikacyjne. Taką postawę można na­ zwać sztywną, a jej przeciwieństwo - chwiejną. Normatywny model postawy. Zastosowanie kryterium normatywnego pozwala wyróżniać przede wszystkim postawy p r a w i d ł o w e i nieprawi­ dłowe. Powstaje pytanie, o jakich postawach mówimy, że są nieprawidłowe. Wydaje się, iż najkrócej na to pytanie odpowiedzieć można następująco: postawy nieprawidłowe to takie, które utrudniają bądź uniemożliwiają właściwe ukształtowanie relacji jednostki z otoczeniem. Owa nieprawidłowość może być związana z różnymi ukła­ dami cech postawy, jak też z jakością poszczególnych cech. Wydaje się, że w przypadku jakości dających się stopnio­ wać, a więc takich jak siła czy trwałość, postawy prawi­ dłowe będą się charakteryzować średnim ich nasileniem; skrajne stopnie skali znamionują postawy nieprawidłowe. Szczególnie jest to widoczne, gdy rozpatrujemy trwałość postawy. Ekstremalne jej stopnie dają - z jednej strony postawy zbyt sztywne, nie pozwalające na korzystanie z no­ wych doświadczeń i wprowadzanie potrzebnych korekt do wła­ 36 snej wiedzy o danych obiektach i uczuć wobec nich. Z kolei, na przeciwległym biegunie mamy postawy zbyt chwiejne, za często podlegające zmianom. Nie sprzyja to koniecznej sta­ bilizacji systemu wartości, stałości uczuciowej, co w oczywisty sposób utrudnia kontakty z otoczeniem. 0 prawidłowości postaw możemy orzekać, analizując układ dwu cech: treści przedmiotowej oraz znaku (kierunku). Jeżeli jednostka reprezentuje pozytywne postawy wobec przedmiotów, którym przypisane są wartości pożądane spo­ łecznie, lub negatywne - wobec obiektów o wartościach spo­ łecznie nie uznawanych, to - z normatywnego punktu widze­ nia - są one prawidłowe. W sytuacji odwrotnej natomiast nieprawidłowe. Za .nieprawidłowe, niedojrzałe trzeba uznać postawy ambiwalentne, bez względu na ich obiekty. Ocena normatywna może wiązać się ze zwartością posta­ wy. Za właściwą sytuację uznajemy wysoki stopień integra­ cji komponentów postawy. Zdecydowana przewaga któregoś z nich zaburza na ogół funkcjonowanie jednostki. Z kryterium tym kojarzy się stopień organizacji posta­ wy. Im jest on wyższy, a więc opiera się na rozległej wiedzy i "pełniejszych" uczuciach, tym bogatsza jest po­ stawa, tym większe prawdopodobieństwo skutecznego stero­ wania przez nią działaniem jednostki. Omawiane tutaj dwie cechy są sprzężone z trzecią - spój­ nością postawy, czyli zgodnością znaku obu jej komponen­ tów. Istnienie tej cechy stanowi konieczny warunek uzna­ nia postawy za prawidłową. Wreszcie ocenie powinien podlegać system postaw jako cały układ. Znaczenie mają tu dwie cechy, ważne dla każdego systemu - stopień złożoności oraz jego wewnętrzna spójność (zgodność). Wysoki stopień złożoności systemu 37 wiąże się z rozbudowaniem łańcucha postaw, czyli postawy centralne dotyczą obiektów o dużym stopniu ogólności, a towarzysząca im duża ilość postaw obwodowych (peryferyj­ nych) charakteryzuje się treścią obejmującą obiekty o węż­ szym zakresie. Spójność systemu - to zgodność cech postaw wchodzących w jego skład. Między obiema wymienionymi tu cechami sys­ temu istnieją wyraźne związki. Na ogół bardziej złożone systemy są też bardziej spójne. Zatem prawidłowy system postaw powinien odznaczać się wysokim stopniem złożoności, dużą spójnością oraz trwa­ łością. Oczywiście to, czy osoba charakteryzująca się ta­ kim układem postaw będzie przejawiała aktywność społecz­ nie pożądaną, zależy od tego, jaki system wartości stano­ wił jego źródło. 38 POSTAW Y WYCHOWAWCZE JAKO SPECYFICZNA KATEGORIA POSTAW Dotychczasowe rozważania miały charakter ogólny, a ich celem było ustalenie zakresu znaczeniowego terminu postawa oraz klasyfikacja postaw. Obecnie chciałbym rozważania te ukonkretnić, przedstawiając charakterystykę jednego z wy­ różnionych przeze mnie ich rodzaju. Miejsce postaw wychowawczych w systemie postaw Jak już wcześniej pisałem, postawy wobec świata kultu­ ry zaliczyć można do szerokiej grupy postaw społecznych. Ich obiektami mogą być: ludzkie działanie, jego wytwory itp. Wśród różnych rodzajów ludzkiej aktywności szczegól­ ne,poczesne miejsce zajmuje działalność wychowawcza. Jej cel wyznaczony jest przez ogólną koncepcję człowieka, sto­ sunków międzyludzkich i hierarchię wartości społeczno-moralnych. Wszystko to uzasadnia wyodrębnienie, w ramach po­ staw społecznych^, postaw w y c h o w a w c z y c h . Zakładając, że p o s t a w y społeczne to: zinternalizowany stosunek jednostki do pełnionych przez nią ról społecznych oraz do pełnienia przez in­ nych członków danej grupy swoich ról/ postawy pująco: wychowawcze można definiować nastę­ jest to zinternalizowany stosunek jednostki do roli wychowawcy i wychowanka realizowanej przez siebie bądź przez inne osoby. Poprzez tę definicję określiliśmy t r e ś ć p r z e d m i o t o w ą postaw wychowawczych. Nie wyczerpuje to jednak ich charakterystyki. Kolejnym jej etapem winno być wskazanie zakresu obu komponentów postawy. I tak, na komponent poznawczy składać się będzie wiedza i przekonanie o celach i formach działalności wychowawczej, o mechanizmach rozwo­ ju osobowości, etc., a także znajomość konkretnej osoby będącej obiektem oddziaływań wychowawczych. Z kolei komponent afektywny - to układ uczuć i emocje . jakie jednostka żywi wobec osób objętych jej odziaływaniem wychowawczym, wobec swojej aktualnej działalności, wobec swych doświadczeń wychowawczych a także modelu wy­ chowanka i wpisanego w ów model systemu wartości. Tu rów­ nież mówić można o uczuciach związanych z pełnieniem ro­ li społecznej nakładającej obowiązek aktywności wychowaw­ czej. , Przed szczegółowym opisem postaw wychowawczych chcia­ łbym jeszcze zwrócić uwagę na jej miejsce w systemie po­ staw. Wcześniej wspomniałem, że są one podrzędne w stosun­ ku do postaw społecznych, stanowiąc jedną z ich kategorii. Krzyżują się zakresami natomiast z takimi postawami jak rodzicielskie, nauczycielskie, przyjacielskie itp. Posta­ wy wychowawcze są niejako ich wspólnym mianownikiem^. 40 W klasie postaw społecznych można, obok wychowawczych, wymienić jeszcze postawy wobec koncepcji politycznych, wo­ bec ojczyzny, wobec norm moralnych, itp., które także w określony sposób kształtują postawy wychowawcze67. Opisowa charakterystyka postaw wychowawczych Kolejnym etapem analizy pojęcia "postawa wychowawcza" jest określenie charakterystycznych dla niej cech czy wy­ miarów. Każdy przystępujący do tego zadania dysponuje bo­ gatym i różnorodnym wyborem propozycji zawartych w pra­ cach poświęconych zagadnieniom związanym z postawami ro­ dzicielskimi, stylami i strategiami wychowania, kształto­ waniem osobowości itp. Podejmując więc próbę usystema­ tyzowania tego materiału, poczyniłem następujące założe­ nia: 1. W opisie postaw wychowawczych zastosowanie mają wy­ miary względnie uniwersalne, tzn. takie, które mogą okre­ ślać każdą z tych postaw (prezentowaną przez matkę, sio­ strę, kolegę, nauczyciela, itd). 2. Wymiary te powinny mieć wyważony stopień ogólności nie mogą być ani zbyt ogólne, ani zbyt szczegółowe. Dla­ tego nie uwzględniłem np. akceptacji - odrzucenia (uzna­ nych przez Kannera, Schaefera i innych za typ postawy ro­ dzicielskiej) jako wymiaru zbyt ogólnego, mówiącego tylko o znaku komponentu uczuciowego pgstawy. Nie uwzględniam również tendencji do kontrolowania - czy jej braku (typ postawy rodzicielskiej wyróżniony przez M. Ziemską) jako wymiaru zbyt szczegółowego, stanowiącego wynik istnienia innych cech. 41 3. Wymiary te powinny być specyficzne dla postaw wy­ chowawczych - dlatego nie biorę pod uwagę takich cech jak trwałość, spójność, gdyż sę one charakterystyczne dla wszelkich postaw. Rzecz jasna, nie wolno wymienionych przed chwilę cech postaw pomijać w ogóle, ich pomiar służyć po­ winien jednak innym celom (przede wszystkim normatywnym, w tym np. ocenie dojrzałości postawy). 4. Wymiary te nie mogę same w sobie zawierać elementu oceny; natomiast wtórnie mogę mieć zastosowanie w ocenie prawidłowości postaw wychowawczych. 5. Opis postaw wychowawczych, poprzez wskazanie ich charakterystycznych cech, powinien stanowić punkt wyjścia dla sędów normatywnych, a więc diagnozy prawidłowości i tworzenia programu korekcyjnego. 6. Wymiary postaw wychowawczych powinny być zakresowo rozdzielne, co jest warunkiem precyzyjnego opisu. Trze­ ba jednak pamiętać, że realizacja tego postulatu jest rzeczę niezmiernie trudnę, gdyż niektóre cechy muszę jakby zachodzić na siebie. W każdym przypadku konieczne jest takie formułowanie pojęć określajęcych cechy postaw, by wspólne pole semantyczne nazw rozmaitych wymiarów było możliwie najmniejsze. Uwzględniajęc wymienione założenia wstępne, a także propozycje zawarte w literaturze przedmiotu, przyjęłem, iż w opisie postaw wychowawczych najbardziej przydatne będzie sześć wymiarów, z których każdy da się określić dwoma krańcowymi, antynomicznymi terminami. Sę to: 1) rygoryzm - autonomia, 2) dominacja - zależność, 3) tendencja do częstego stosowania kar i nagród - nie­ stosowanie kar i nagród, 4) altruizm - egocentryzm, 42 5) opiekuńczość - usamodzielnianie, 6) wskazywanie norm i postaw - niewskazywanie wzorców. Aby dalsze omówienie nośności informacyjnej i zakresu zastopowania tych wymiarów było jaśniejsze, przedstawię najpierw graficzny obraz modelu cech postaw wychowawczych (Schemat 2). Odczytując informacje zawarte w tym kołowym schemacie, należy zwrócić uwagę na fakt, iż ukazuje on dwa obszary skrajnie zarysowanych cech. Pierwszy z nich (ograniczony na rysunku dwoma zewnętrznymi okręgami) wyznaczają nastę­ pujące terminy: rygoryzm, dominacja, tendencja do częste­ go stosowania kar i nagród, altruizm, opiekuńczość, wska­ zywanie norm i postaw. Dla postawy wychowawczej charakte­ ryzującej się ekstremalnym nasileniem wymienionych cech charakterystyczny jest fakt-, iż opiera się ona na przeko­ naniu, że wszelkie działanie wychowawcze należy do wycho­ wawcy. Neguje się tym samym rolę aktywności własnej wycho­ wanka i znaczenie samowychowania. Tak uogólnione postawy mogą przejawiać się zarówno w rygoryzmie, jak i nasilonej tendencji do stosowania kar i nagród w celu ujawnienia wła­ snej oceny reakcji wychowanka oraz wzmacniania u niego po­ żądanych zachowań, bądź eliminowania zachowań niepożąda­ nych. Postawy takie mogą zrodzić się na bazie nadmiernej opiekuńczości i przesadnego altruizmu. Dominowanie którejś z wymienionych cech uzależnione jest, poza przekonaniem o potrzebie wspomnianej relacji między wychowawcą a wychowankiem*w procesie wychowania, także od czynników natury emocjonalnej, od umiejętności kształtowania swoich interakcji z otoczeniem społecznym itp. Drugi obszar skrajnie zarysowanych postaw (na rysunku jest to pole najbardziej wewnętrznego koła) wyznaczają: 43 I Schemat 2 1 MODEL 2 WYMIARÓ W I CECH) POSTAWY przejęcie p rz e z wychowawcę w sz e lk ic h sam ow y c h o w y w onią ! , 2 - h ip o t e t y c z n y o k re ś la ją c y p rz e rz u c e n ie na 3 W Y C H O W A W C Z E J: d z ia ła ń obszar wychowanka 1- obszar o K re ś l a j g c y w ychow a w czych I zanegow anie p o s ta w y o p ty m a ln e j, 3 - obszar w szelkiej a ktyw n o ś c i wychowawczej 68 autonomia , zależność, niestosowanie kar i nagród, ego­ centryzm, usamodzielnianie, niewskazywanie wzorców. Jest to obszar określający postawy wyrażające się w prze­ rzuceniu na wychowanka wszelkiej aktywności wychowawczej. Taki stosunek wychowawcy do swej roli (i ról innych, w tym także wychowanka) może wiązać się z każdą z wymienio­ nych cech. Postawa taka może wynikać bądź z przekonania o niewielkim zakresie możliwości kształtowania drugiego człowieka w procesie wychowania, bądź z nadmiernego ego­ centryzmu czy bierności w interakcjach z innymi. Nie bez znaczenia może być tutaj zależność emocjonalna wychowawcy od wychowanka. Przedstawiony tutaj model zastosować można także do oceny prawidłowości postaw wychowawczych. Wystąpienie cech w skrajnym nasileniu (a więc zaznaczonym na rysunku w naj­ bardziej zewnętrznym i najbardziej wewnętrznym polu) sta­ nowi bowiem, obok innych (omówionych w dalszej części ro­ zważań), symptom zaburzenia czy też trwałej nieprawidło­ wości postaw wychowawczych. Prawidłową postawę charakte­ ryzować będzie natomiast (między innymi) umiarkowane nasi­ lenie wymienionych cech (na rysunku - obszar środkowy). Realizowanie postaw wychowawczych Postawy wychowawcze, podobnie jak wszystkie inne, nu. są tylko jakimiś potencjalnymi dyspozycjami psychicznymi. Są zaś przede wszystkim czynnikiem sprawczym działań wy­ chowawczych, w których się ujawniają i na podstawie któ­ rych możemy je poznawać i opisać. Warto więc zastanowić się, jakie mechanizmy decydują o realizacji postaw wycho­ wawczych . 45 Aby móc przystąpić do rozważań na ten temat, koniecz­ ne jest poczynienie istotnych założeń wstępnych. Oto one: 1. Na realizację postaw wychowawczych wpływa wiele różnych czynników wzajemnie się warunkujących, między któ­ rymi istnieje skomplikowana sieć związków. Nieodzowne więc staje się zaproponowanie uproszczonego modelu, uwzględnia­ jącego tylko zasadnicze warunki realizacji tych postaw. Zaliczam do nich wychowawcę i system jego postaw, wycho­ wanka i także system jego postaw, sytuację wychowawczą, strukturę postaw wychowawczych. 2. Z powyższego założenia wynika, że nie może istnieć prosta zależność między postawami wychowawczymi a działa­ niem wychowawczym, czyli określona postawa wychowawcza nie musi zawsze implikować określonego typu zachowania. 3. Postawy wychowawcze są dynamiczne, podlegają zmia­ nom pod wpływem określonych warunków społecznego oddzia­ ływania. Uwzględniając te założenia można przyjąć, iż hipote­ tyczny model realizowania postaw wychowawczych przedsta­ wia się następująco (schemat 3). Jak wynika ze schematu 3 realizowanie postaw wychowaw­ czych jest zamkniętym układem wzajemnie i wielokrotnie sprzęgniętych czynników. Zmiana którejkolwiek z istnie­ jących zależności musi powodować zmiany w całym układzie, a może też wpłynąć na modyfikację samych postaw. Inaczej swą postawę wychowawczą realizuje nauczyciel, gdy istnie­ je zgodność między systemem jego postaw a systemem postaw ucznia, inaczej zaś - gdy tej zgodności nie ma. Inaczej także realizuje swe postawy wychowawcze matka wobec wła­ snego dziecka niż "przygodny" jego wychowawca, itd. 46 Schemat 3 WYCHOWAWCA I JEGO SYSTEM POSTAW C ZY N N IK IN T E L E K T U A L N Y W YCHOWAWCZA JEDNOSTKA I JEJ SYSTEM POSTAW WOBEC SYTUACJI WYCHOW AWCZEJ C Z Y N N IK "*■ **" EMOCJONALNY POSTAWA REAKCJE H IP O T E T Y C Z N Y MO DEL W YCHOW AWCZA JEDNOSTKI R E A L IZ O W A N IA POSTAWY WYCHOWAWCZEJ Opis postaw wychowawczych z normatywnego punktu widzenia Dotychczasowe rozważania prowadzą do konkluzji, iż definiowanie i opis określonej kategorii postaw, a więc i postaw wychowawczych, ma także znaczenie praktyczne: może służyć odróżnianiu postaw prawidłowych od nieprawi­ dłowych, co ważne jest zarówno dla pedagogiki (ze względu na skutki realizacji nieprawidłowych postaw wychowawczych), jak i dla psychologii (może to być istotny element charak­ terystyki osobowości danej jednostki). Na podstawie analizy literatury, jak i wyników dotych­ czasowych rozważań można przyjąć, iż prawidłowe postawy wychowawcze charakteryzować będzie: 1. Względna trwałość, 2. Spójność (jednolity poziom wymiarów), 3. Wysoka organizacja (będzie je można charakteryzować w zakresie wszystkich wymiarów, 4. Względnie średni poziom nasilenia cech postaw (wska­ zanych w modelu kołowym), 5. Zgodność konstytuujących je norm z przyjętym ide­ ałem wychowawczym, 6. Zharmonizowanie wszystkich postaw wychowawczych pre­ zentowanych przez daną jednostkę. Stopień prawidłowości postaw wychowawczych będzie za­ leżeć od tego, czy wszystkie te cechy lub inaczej wymiary jednocześnie je charakteryzują, a także od stopnia ich na­ silenia. Specyficznym kryterium prawidłowości postaw wy­ chowawczych jest tu zgodność konstytuujących je norm z przy­ jętym w danym społeczeństwie ideałem wychowawczym. Jest to kryterium względne, zależne od zmian w zakresie przekonań i postulatów wychowawczych uznawanych przez daną społeczność. 48 Część II BADANIE POSTAW METODOLOGICZNE PROBLEMY DIAGNOZY POSTAW Badanie postaw jak i ogólnie pomiar w psychologii stanowi jeden z najważniejszych a zarazem najtrudniejszych problemów tej dyscypliny. Nie można więc omówić stosowa­ nych i potencjalnych sposobów badania postaw bez wcześ­ niejszego przedstawienia tych ogólnych zagadnień metodolo­ gicznych. Podstawowe cele diagnozy psychologicznej Rozważania metodologiczne zacząć należy od odpowiedzi na zasadnicze pytanie - c z e m u m a s ł u ż y ć d a n y akt b a d a w c z y . W psychologii poczynania badawcze służą na ogół kilku celom: 1. Zebraniu materiału empirycznego pozwalającego na opis, wyodrębnienie lub zdefiniowanie jakiegoś zjawiska psychicznego, zarówno w aspekcie statycznym jak i dyna­ micznym , 49 2. Pomiarowi określonych zjawisk stanowiącemu podsta­ wę diagnozy, prognozy i dziaiań korekcyjnych, 3. Ustaleń; orm rozwoju oKreślonych cech, procesów, struktur psychicznych ">o. inteligencji, aktywności spo­ łecznej, itd. Owe trzy cele są na ogól ściśle ze sobą związane. Nie­ mniej na szczególną uwagę zasługują badania mające służyć realizacji drugiego z wymienionych celów, gdyż są one bo­ daj najpowszechniejsze w psychologii ; równocześni mają znaczące skutki społeczne, a przy tym budzą najpoważniej­ sze kontrowersje. Zarysowują się tu dwie przeciwstawne koncepcje: część naukowców (głównie reprezentujących dyscypliny ścisłe) sądzi, że w naukach humanistycznych, w tym i w psychologii pomiar jest niemożliwy, ponieważ obiekty ich 69 badań nie mają własności fizycznych dających się mierzyć Z kolei przedstawiciele nauk humanistycznych i społecz­ nych (także psychologowie) dowodzą m e t o d o l o g i c z n e j poprawności pomiaru na terenie własnych dyscyp­ lin. Problem pomiaru w naukach humanistycznych i społecznych Podstawę opisanych sporów stanowi przyjęcie koncepcji pomiaru. Zwolennicy pierwszego stanowiska traktują pomiar wąsko i twierdzą, że podlegać mu mogą jedynie w i e l ­ kości addytywne, to jest takie, na których możli­ we jest dokonywanie operacji łączenia, odpowiadających arytmetycznym operacjom dodawania. Wielkościami takimi są np. ciężar i długość. Naukowcy uznający drugą koncepcję przyjmują rozszerzoną definicję pomiaru. Zgodnie z nią traktuje się pomiar jako takie przyporządkowanie liczb rzeczywistych zbiorowi mierzonych przedmiotów, w którym relacje między liczbami odpowiadają i z o m o r f i c z n i e relacjom między przedmiotami. Ważne jest tutaj to, że izomorfizm ten może wiązać się z różnymi własnościami liczb (a nie tylko z możliwością ich dodawania). Z takie­ go pojmowania pomiaru wynika logicznie, iż jakość mierze­ nia podlega stopniowaniu; w zależności od tego, ile i ja­ kie własności liczb są podstawą izomorfizmu, da się uło­ żyć s k a l e p o m i a r o w e , poczynając od najsłabszej (w sensie wartości pomiarowej) do najmocniejszej. Przyjęcie omówionej tu koncepcji jako słusznej nie usunie innych trudnych problemów mierzenia zjawisk psy­ chicznych. Jak pisze T. Pawłowski. "... sprawa użytku, ja­ ki można zrobić z danych liczbowych do formułowania twier­ dzeń (...) psychologicznych, jest nadal źródłem niejasnoś­ ci i nieporozumień"^. Warto więc bliżej rozważyć podsta­ wowe przyczyny takiego stanu rzeczy. Jedną z zasadniczych przeszkód w poprawnym i wiarygod­ nym mierzeniu zjawisk psychicznych stanowi płynność de­ finicji określających przedmiot badania. Dotyczy to większkości podstawowych, "strukturalnych" pojęć w psychologii. W efekcie często mamy do czynienia z sytuacją, kiedy różni naukowcy badają tak samo nazywane zjawiska, lecz w swej istocie zupełnie odmienne. Dobrym przykładem takiej sytu­ acji jest pomiar aktywności społecznej. Z problemami definicyjnymi wiążą się trudności innego rodzaju. Często soctykamv oKreślenia "nieostre", niezbyt wyraźnie zakreślające pole badawcze. °rowadzi to w rezul53 tacie do zawężenia bądź rozszerzenia badań na obiekty nie mieszczące się w definiowanym zjawisku lub też do zmiany zakresu badań w trakcie ich trwania. Jest rzeczą oczywistą, że wyniki uzyskane w tak zaprogramowanych badaniach nie charakteryzują przedmiotu eksploracji i prowadzić mogą do fałszywych konkluzji. Zagadnienia doboru wskaźników w procesie diagnozy Istotnym problemem - z punktu widzenia poprawności po­ miaru - jest dobór wskaźników. Wiąże się to ze specyficz­ nym charakterem badanych zjawisk; nie mogą one na ogół być obserwowane b e z p o ś r e d n i o . Zatem pomiarowi podle­ gają nie same badane zjawiska (np. zainteresowania, tem­ perament; motywacja, itp,), lecz fakty uznane za wskaźniki, którymi zwykle są reakcje badanego. Stanowi to kolejno źródło trudności oceny ilościowej rejestrowanych faktów. Jest bowiem niezmiernie skomplikowanym zabiegiem (a przez to i spornym) ustalenie: 1. Wskaźników danego zjawiska - wynikać to powinno z jasno i wyraźnie sprecyzowanej definicji. Gdy taką defi­ nicją nie dysponujemy, błąd może tkwić w samym doborze mierzonych wskaźników. 2. Siły wyodrębnionych wskaźników. Dla poprawności po­ miaru ważne jest nie tylko to, czy dany fakt (np. reakcja werbalna) może stanowić wskaźnik badanego zjawiska (np. zainteresowań), ale też, jak silny związek istnieje mię­ dzy występowaniem owego faktu a mierzonym zjawiskiem. Okre­ ślenie siły tego związku decyduje o prawdziwości stwier­ dzeń formułowanych na podstawie przeprowadzanych Dadań. 52 Tymczasem siła związku między wskaźnikiem a mierzonym zjawiskiem może być zniekształcona z kilku powodów: 1. Dla danego zjawiska typowe może być występowanie wielu faktów wzajemnie powiązanych siecią relacji. Z re­ guły spośród tych faktów dokonuje się wyboru jednego czy kilku, uznanych za posiadające największą moc różnicującą, charakteryzującą. Jest to konieczne, gdyż równoczesna ob­ serwacja i rejestrowanie dużej liczby faktów jest prak­ tycznie niewykonalne. Wybór taki może być jednak błędny. Błąd doboru wskaźnika uznanego przez badacza za najbar­ dziej diagnostyczny dla danego zjawiska wynika głównie stąd, iż jest on zazwyczaj arbitralny, oparty na przyję­ tych przesłankach teoretycznych bądź empirycznych, czy nawet na indywidualnych doświadczeniach, nastawieniach lub nawet przesądach badacza. Przesłanki te w konkretnych sy­ tuacjach badawczych mogą okazać się fałszywe. 2. Określona reakcja uznana za wskaźnik badanego zja­ wiska może równocześnie być wskaźnikiem innego zjawiska, np. chodzenie na koncert wolno traktować jako dowód za­ interesowań, muzycznych , ale wiadomo także, iż zachowa­ nie to wynika czasami z przekonania, że tak powinien po­ stępować człowiek reprezentujący odpowiedni poziom kultu­ ralny i posiadający określony status społeczny. Nieuwzględ­ nienie opisanej możliwości prowadzi do formułowania stwier­ dzeń o charakterze artefaktów. 3. Badany może świadomie sterować w trakcie badan swo­ imi reakcjami, aby w efekcie nie ujawniać takich swoich cech, które uznaje bądź za "wstydliwe", bądź za źle oce­ niane przez eksperymentatora. Sytuacja taka może się zda­ rzyć, gdy badani rozszyfrują narzędzie. Dotyczy to głównie ankiety, wywiadu, skal zachowań czy osobowości itp., szczególnie wtedy, gdy zostanie niewłaściwe skonstruowana 33 instrukcja oraz, gdy eksperymentator nie potrafi wytwo­ rzyć w czasie badań odpowiedniej atmosfery, bądź sugeru­ je w jakiś sposób własne przekonania w sprawie, która jest przedmiotem badań. 4. Z opisaną sytuacją pozostaje w związku kolejne źród ło trudności pomiaru w psychologii. Określane ono bywa ja­ ko i n t e r w e n c j a w obiekt mierzon y Sytu­ acja taka towarzyszy wielu wywiadom, eksperymentom, a tak że badaniom ankietowym. I tak np. badając zainteresowania uczniów poprzez określone eksperymenty czy też zadania (testy) sytuacyjne, możemy spowodować zwiększenie bądź zmniejszenie aktywności podmiotu wobec danej dziedziny rzeczywistości. W rezultacie pomiar dotyczy (w opisanym przykładzie) zainteresowań już zmodyfikowanych poprzez sy­ tuację badawczą co do siły, czy nawet kierunku, a nie fak­ tycznie istniejących przed podjęciem eksploracji. Trzeba dodać, że na ogół nie umiemy ocenić ani stopnia tej mody­ fikacji ani trwałości jej skutków. 5. Niezmiernie ważną przyczyną trudności w określeniu siły związku między wskaźnikiem a mierzonym zjawiskiem sta nowi samo wnioskowanie statystyczne na podstawie danych liczbowych. Jak wspomniałem już wcześniej, istnieją różne stopnie "siły" pomiaru w zależności od tego, co stanowi podstawę izomorfizmu między zbiorem badanych obiektów a przyporządkowanymi im liczbami. Mamy więc cztery rodzaje skal: nominalną, porządkową, interwałową i ilorazową^*. Pierwsza z wymienionych jest jak wiadomo - najsłabsza, ostatnia - najmocniejsza. W psy­ chologii stosowane są najczęściej dwie środkowe skale. Skala porządkowa pozwala na uszeregowanie badanych obiek­ tów według mierzonej cechy, od największego do najmniej­ szego jej nasilenia. Nie daje to jednak podstaw do stwier­ 54 dzenia, ile razy dany wynik jest mniejszy czy większy od innego, brak bowiem w tej skali punktu zerowego. Występuje on dopiero w skali ilorazowej, która jednak w psychologii nie ma praktycznie zastosowania. Pozbawione są wię ensu zdania typu: uczeń A jest dwa razy bardziej zdyscyplinowa ny od ucznia B, ponieważ osiągnął w czasie badań wynik wy­ rażający się liczbą dwa razy większą. Przedstawione ograniczenia stosowania określonych skal w badaniach psychologicznych automatycznie wyznacza za­ kres operacji statystycznych na uzyskiwanych liczbach. Aby prawidłowo zmierzyć cechy badanego zjawiska,trzeba najpierw ustalić, jaką siłę pomiarową reprezentuje stoso­ wane narzędzie, inaczej mówiąc - na czym polega izomor­ fizm między stwierdzanym faktem a przypisywaną mu wartoś­ cią liczbową. Brak adekwatności wniosków statystycznych do charakteru narzędzia powoduje istotne błędy pomiarowe. 6. Wreszcie wartość pomiaru osłabić mogą charakterys­ tyczne zaburzenia procesu komunikacji między badaczem a ba­ danym. Mają one miejsce w porozumieniu werbalnym. I tak, wypowiedź badanego (pisemna bądź ustna) może ulec fizycz­ nemu zniekształceniu, np. przez niedokładny zapis na ta­ śmie magnetofonowej, nieczytelne pismo, itp. Skutki tego rodzaju zakłóceń komunikacji nie należą do najpoważniej­ szych; świadomość istnienia błędu (to znaczy jego prawdo­ podobieństwa) pozwala badaczowi na znaczne ograniczenie jego skutku. 0 wiele więcej trudności w prawidłowym do­ konaniu pomiaru przysparzają pewne różnice między kodami, jakimi posługuje się badacz i badany. Różnice te doty­ czą zazwyczaj przypisywania innej wartości określonym zna­ kom. Tak więc respondent może źle zrozumieć pytanie bada­ cza, jak również ten ostatni może niewłaściwie dekodować jego wypowiedź. Przykładów takiej sytuacji można wskazać 55 wiele. I tak, gdy badamy testami inteligencji dziecko wy­ chowujące się w środowisku mówiącym gwarą, możemy uzyskać wyniki świadczące o niższym niż faktyczny poziomie jego inteligencji właśnie dlatego, że nie rozumie ono czasem słownictwa stosowanego w zadaniach testowych. Nieporozumienia wywołują często używane w ankietach przymiotniki i przysłówki wartościujące, takie jak: zły, dobry, częsty, dużo, rzadko itp., które dla badanego i badacza mogą oznaczać inny stopień nasilenia tak okre­ ślanego zjawiska. Wreszcie, znaczenie ma tutaj sprawność nadawcy (zarówno badanego jak i badacza) w konstruowaniu precyzyjnych i w miarę jednoznacznych i adekwatnych do jego intencji wypowiedzi. Niska sprawność w tym zakresie u badacza wywołuje reakcje (werbalne bądź nie) niedotyczące mierzonego zjawiska (brak porozumienia). Z kolei, gdy występuje ona u badanego - utrudnia prawidłową deszyfrację sensu jego wypowiedzi, a również nieświadome przypisywanie jej sensów oczekiwanych przez badacza (zgodnych z przyjętą hipotezą). Wydaje się, że omówiona tu trudność bardzo często by­ wa przyczyną błędów pomiaru, między innymi dlatego, że jest niedoceniana. Zaprezentowane tutaj najważniejsze przyczyny trudności i błędów pomiaru w psychologii i pedagogice nie wyczerpują problemu. Zasygnalizowano bowiem tylko najbardziej typowe sytuacje, by na ich tle omówienie i ocena wartości pomia­ rowej metod i technik stosowanych w badaniu postaw stały się jaśniejsze. 56 CHARAKTERYSTYKA METOD I TECHNIK BADANIA POSTAW Trudności badania postaw Rozważania dotyczące definicji postaw, ich cech i kia syfikacji, a także uwagi o problemach pomiaru w psycholo­ gii i pedagogice dowodzą, iż postawy są jednym z "trud­ niejszych" obiektów poznania. Mają one bowiem, jak większkość zjawisk psychicznych, złożoną strukturę, ich diag­ nozowanie wymaga ustalenia poziomu wielu cech, które są zwykle powiązane ze sobą siecią skomplikowanych relacji. Nieostre pole semantyczne pojęcia postawa, jak też zacie­ rające się granice podziału stawiają przed badaczem ogrom ne problemy i stają się przyczyną trudności w konstruowa­ niu trafnych narzędzi badawczych. Istotną przyczyną wielu błędów metodologicznych jest fakt, iż mimo powszechnego przyjmowania strukturalnych de finicji postawy badacze ograniczają się zazwyczaj do mie­ rzenia jednego z jej komponentów i na podstawie takiego pomiaru formułują wnioski w odniesieniu do "całej" posta­ wy . 57 Z definicji terminu postawa wynika, źe jest to zjawis­ ko psychiczne nie podlegające bezpośredniej obserwacji, zatem jego badanie opierać się może jedynie na pomiarze tego, co uznamy za przejaw określonej postawy. Tymi prze­ jawami są - zgodnie z przyjętą w tej pracy definicją - re­ akcje werbalne i niewerbalne badanego. Taki pośredni sposób pomiaru pociąga za sobą automa­ tycznie opisane wcześniej trudności z określeniem siły związku między badaną postawą a rejestrowanymi reakcjami (wskaźnikami). I tak, problematyczny bywa wybór najbardziej diagnostycznych reakcji dla danej postawy. Zdarza się bo­ wiem często, że jedna i ta sama postawa różnie manifestuje się u różnych osób, np. z dwu równie życzliwych wobec dzieci osób jedna będzie stale ingerowała w ich działanie, czasami karcąc i narzucając swoją wolę, druga natomiast będzie zostawiała im większy margines swobody. Różnica w zachowaniu tych osób nie musi być wywołana istnieniem róż­ nych postaw wobec wartości, jaką jest dziecko, lecz od­ miennością w innym zakresie; w temperamencie, aktywności wychowawczej czy wreszcie w innych postawach. Może być tak­ że skutkiem działania czynników zewnętrznych. Tak więc jedna i ta sama reakcja nie musi być jednakowo diagnostycz­ na dla wszystkich badanych. W dodatku możliwe jest i to, że nieprecyzyjny opis teoretyczny danej postawy doprowa­ dził do fałszywych założeń badawczych, między innymi do błędnego określenia reakcji mogących stanowić istotny sygnał istnienia i cech tej postawy. Opisane tutaj wstępnie trudności badania postaw sta­ nowią przyczynę stałych poszukiwań najlepszych rozwiązań metodologicznych, a tym samym ogromnej różnorodności sto­ sowanych metod, technik i narzędzi. 58 Operacyjny podział metod i technik badania postaw Aby w charakterystyce koncepcji i poczynań metodolo­ gicznych zachować jakiś porządek, wprowadzę operacyjny po­ dział metod i technik badawczych na dwie grupy. Kryterium, tego podziału stanowić będzie bodziec wywołujący mierzo­ ne reakcje. Ważne są dwa podstawowe ich rodzaje: 1) wszelkie wyobrażenia obiektu postawy, np. pytania czy inne słowne sformułowania, obrazy, zdjęcia, itp. 2) sam obiekt postawy. W pierwszym przypadku mamy na ogół do czynienia z re­ akcjami werbalnymi na bodziec (badany odpowiada na pyta­ nie, komentuje pokazane mu lub zrelacjonowane sytuacje). W drugim przypadku natomiast działanie badanego jest bar­ dziej złożone, składają się nań czynności motoryczne a także werbalne, mające doprowadzić działanie do celu. W związku z wymienionymi sytuacjami bodźcowymi wyróżnić można dwie podstawowe grupy technik badawczych. Te, które mierzyć będą zachowania wywołane bodźcami pierwszej kate­ gorii, nazwiemy umownie technikami werbalnymi. Druga gru­ pa obejmuje techniki, które można by objąć wspólną nazwą obserwowanie, rejestrowanie zachowania. Do pierwszej grupy zaliczyć można: wywiad, ankietę, skale postaw, techniki socjometryczne oraz metody typu projekcyjnego,takie jak: zdania i opowiadania niedokończo­ ne, rozmowa w oparciu o film, obraz, zdjęcie, itp. W dru­ giej znalazłyby się natomiast: obserwacja w sytuacjach na­ turalnych (w tym obserwacja uczestnicząca), eksperyment naturalny i laboratoryjny^"*. Niewątpliwie do mierzenia postaw częściej stosuje się metody i techniki zaliczone do grupy pierwszej. Ma to związek z przekonaniem o "czytelności" reakcji werbalnych. 59 Komunikacja językowa daje - według badaczy - szanse uzyskania bardziej jednoznacznych informacji. Przypisuje się więc reakcjom werbalnym, jako wskaźnikom określonych postaw, te cechy, które znamionują porozumienie językowe w ogóle. W konkretnych sytuacjach oczekiwane zalety mogą się jednak nie urzeczywistnić, bądź w wyniku złej woli uczestników aktu komunikacji, bądź też z powodu ich ni­ skiej sprawności czy niestaranności językowej. Na fakt ten zwraca uwagę wielu autorów omawiających me­ todologiczne probLemy badania postaw74. Podkreślają oni, "... kiedy od stwierdzenia, iż słyszymy wypowiedź określo­ nej treści, przechodzimy do różnej kategorii indicatów, * dla jakich wypowiedź ta może być wskaźnikiem, to w grę wchodzi tu nader źłożony typ rozumowania wskaźnikowego"7'*. Rozumowanie to przedstawiono schematycznie w postaci następującego łańcucha7^. Analiza zamieszczonego tu schematu ukazuje jasno, jak wiele czynników może osłabić wartość wskaźnikową reakcji werbalnej. Przede wszystkim nie musi ona być zgodna z wie­ dzą i przekonaniami mówiącego z powodów, o których wspom­ niałem wcześniej. Z kolei, deszyfracja sensów wypowiedzi może być zniekształcona przez najróżniejsze czynniki, tak obiektywne.jak i subiektywne (omówiłem je przy okazji roz­ ważań o źródłach osłabienia siły związków między reakcją uznaną za wskaźnik i badanym obiektem - pkt. 6). 60 Techniki werbalne diagnozy postaw Mając na względzie wcześniejsze uwagi, spróbuję scha­ rakteryzować techniki badawcze zaliczone do pierwszej z wyróżnionych grup. ANKIETA I WYWIAD Zacznę od ankiety i wywiadu^. W ich konstrukcji is­ totne znaczenie ma decyzja, jakiego rodzaju pytania chce­ my zastosować. Chodzi tu o wybór jednej z dwu możliwości: 1) pytania jawne, to znaczy, że cel ich nie jest ukrywa­ ny przed respondentem (wyraża się w treści pytań),2) py­ tania zamaskowane, to znaczy takie, których cel znany jest (w założeniu) tylko badaczowi, a ich treść i forma stano­ wi swego rodzaju kamuflaż. 3uż sam fakt konieczności po­ jawienia się metodologii wymienionych kategorii pytań od­ słania trudności, jakich przysparza badanie przy użyciu wywiadu bądź ankiety. Potrzeba stosowania .pytań zamaskowa­ nych wynika z licznych wad eksploracji prowadzonej za po­ mocą pytań jawnych. Do wad tych zaliczyć trzeba przede wszystkim nieuchronną interwencję w obiekt mierzony. Po­ lega ona najczęściej na tym, iż owe pytania uświadamiają badanemu istnienie jakiegoś problemu, wobec którego trzeba zająć stanowisko, a nawet sugeruje, jakie to stanowisko powinno być. Pytania jawne stwarzają też niebezpieczeństwo defor­ macji zachowań badanego, wiążącej się z sytuacją diagnozy. Mogą więc mieć miejsce rozmaite zahamowania, będące efek­ tem złego kontaktu z badaczem, niechęci ujawniania swoich prawdziwych postaw, itd. 61 Z tych względów wielu psychologów i socjologów decy­ duje się na zastosowanie w ankietach i wywiadach pytań za­ maskowanych. Nie rozwiązują one jednak wszystkich trud­ ności pomiaru. W pierwszym rzędzie należy zauważyć, że ukrycie faktycznego celu pytań nie zawsze gwarantuje, iż pozostanie on nie rozszyfrowany przez badanego. Nie trze­ ba dodawać, że w takiej sytuacji jest wysoce prawdopodob­ ne, iż badany będzie się starał (często z dobrym skutkiem) kontrolować swoje reakcje. Zapewne niebezpieczeństwo takie zwiększa się, gdy osoba badana reprezentuje wysoki poziom intelektualny, bądź posiada choćby minimalną wiedzę o kon­ struowaniu narzędzi badawczych, które służą pomiarowi po­ staw, a także gdy postawy będące obiektem pomiaru nie są społecznie akceptowane. Inną wadą pytań zamaskowanych jest możliwość wywołania przez nie wieloznacznych odpowiedzi, których interpretacja siłą faktu stanie się wątpliwa. Omawiając przydatność ankiety i wywiadu jako sposobu pomiaru postaw, słów kilka należy poświęcić innej jeszcze typologii stosowanych tam pytań. Rozróżniamy -«jak wiado­ mo - pytania otwarte i skategoryzowane. W pierwszym przy­ padku badany może dowolnie sformułować swą samodzielną wy­ powiedź; jest więc ona reakcją werbalną sensu stricto na bodziec - pytanie. W drugim natomiast przypadku badany wybiera jedną ze wskazanych możliwości. Tak więc nie mamy już do czynienia z reakcją werbalną w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz z akceptacją jednej (bądź kilku) hipote­ tycznie zakładanej przez badacza reakcji, która ma naj­ lepiej oddać to, co respondent miałby do powiedzenia na dany temat. Pomiar dokonywany przy użyciu pytań skategoryzowanych jest znacznie łatwiejszy niż w przypadku pytań ptwartych. Daje bowiem szanse porównywania większej liczby odpowiedzi. Powstają jednak wątpliwości, czy w takiej sytuacji istot­ nie mierzymy postawę będącą przedmiotem badań, czy też ra­ czej jej hipotetyczny obraz wpisany w konstrukcję pytań. Jeżeli bowiem przedstawione do wyboru możliwości odpowie­ dzi nie będą adekwatnie wyrażały opinii badanego, dokona on prawdopodobnie wyboru przypadkowego (o ile będzie chciał odpowiedzieć na dane pytanie). Może też zdarzyć się, że o zaakceptowaniu określonej propozycji odpowiedzi zdecyduje chęć przedstawienia się w "lepszym świetle", tym bardziej iż pytania skategoryzowane łatwiej ujawniają faktyczny cel badań. Stosowanie pytań skategoryzowanych stwarza jedno jesz­ cze niebezpieczeństwo, badany może nie do końca "odpoznać" proponowane możliwości odpowiedzi jako adekwatne do jego sądów, przekonań czy odczuć. Decyduje o tym fakt, iż narzędzia badawcze (konkretna ankieta czy kwestiona­ riusz wywiadu) operuje z konieczności możliwościami odpo­ wiedzi na dość wysokim poziomie ogólności. Tymczasem nie wszyscy badani dysponują równie uogólnionymi sądami czy przekonaniami. W efekcie akt wyboru nie motywowany tym, co badany istotnie ma do powiedzenia, daje nam materiał empiryczny zdeformowany, a jego interpretacja prowadzi do stwierdzania artefaktów. Skoro stosowanie pytań skategoryzowanych kryje w sobie tyle możliwości błędu pomiaru, to staje się jasne, że wie­ lu eksperymentatorów chętnie konstruuje narzędzia badaw­ cze (kwestionariusze ankiet i wywiadów),- posługując się pytaniami otwartymi. Ich podstawową zaletą jest fakt, iż pozwalają uzyskać bogatszy materiał badawczy, ale mają one swoje wady. Wiążą się one głównie z tym, iż nie zawsze ba­ dany potrafi precyzyjnie przekazać w słowach swoje sądy 63 i uczucia. Tak więc niekoniecznie ujawnia on swoje faktycz­ ne postawy. Dotychczasowe rozważania miały na celu ukazanie warto­ ści ankiety i wywiadu jako metod badania postaw, trakto­ wanych łącznie. Nie sposób jednak pominąć w tej charakte­ rystyce różnic, jakie zachodzą między nimi. Najistotniej­ sza różnica wiąże się z rodzajem kontaktu na linii:bada­ jący i badany. I tak, w przypadku ankiety, ów kontakt jest bezosobowy; obie strony mogą się nawzajem nie znać. Ano­ nimowe jest więc dla badanego źródło bodźca (pytań), któ­ ry ma wywołać jego reakcję, a dla badacza anonimowy jest człowiek "atakowany" jego pytaniami. Wywiad, z kolei, za­ kłada bezpośredni kontakt między tymi "stronami" aktu ko­ munikacji; ten, kto "wywiera presję" w postaci pytań,i ten, kto tej presji jest poddawany, muszą się ze sobą zetknąć face to face. Można, a nawet trzeba próbować rozstrzygnąć, jakie za­ lety i wady tkwią w tych dwu odmiennych sytuacjach badaw­ czych. Zwolennicy wywiadu podkreślają, iż dzięki tej bez­ pośredniości pojawia się możliwość nawiązania dobrego kon­ taktu, stworzenia atmosfery wzmacniającej motywację do peł­ nego dzielenia się własnymi sądami i emocjami, co w rezul­ tacie pozwala uzyskać dane, które nie ujawniłyby się w przy­ padku badań ankietowych. Spotkanie badanego i interlokuto­ ra twarzą w twarz stwarza ponadto szansę zdobycia danych mogących służyć wstępnej weryfikacji reakcji słownych. In­ formacje te można uzyskać, prowadząc w trakcie wywiadu ob­ serwację zachowania badanego. W badaniach postaw wywiad jednakże nie zawsze zdaje egzamin. Jego wartość znacznie obniża fakt, iż w trakcie kontaktu (bez względu na to, czy jest on dobry czy niepra­ widłowy) badacz, zupełnie nawet nieświadomie, może sygna­ 64 lizować własne stanowisko. Następuje więc interwencja w obiekt mierzony. Interlokutor szybko odbiera tego ro­ dzaju informacje i dostosowuje swoje odpowiedzi do anty­ cypowanych (świadomie bądź nieświadomie) przez siebie oczekiwań badacza. Warto zaznaczyć, że owa interwencja w obiekt mierzony wymyka się spod kontroli badacza. Nie wiadomo więc, z jaką siłą działa w trakcie pomiaru, jakie s3 jej trwałe skutki. Sprowadzając problem do pomiaru po­ staw, trudno powiedzieć, czy w wyniku takiego oddziaływa­ nia badacza na badanego zmiana dotyczy samej reakcji (osłabiając jej związek z mierzoną postawą), czy też mody­ fikacji uległa w jakimś stopniu sama postawa będąca obiek­ tem eksploracji. Nie ma więc dlatego pełnej gwarancji, iż uzyskane wyniki wiernie odbijają rzeczywistość, ani też, czy rzeczywistość ta uległa zmianie w określonym czasie. Z tych względów uważa się czasem, że ankieta przez swą anonimowość pozwęla uzyskać bardziej rzetelne dane. Warto zwrócić uwagę również na fakt, że pozwala ona - w odróżnieniu od wywiadu - ominąć trudności związane z re­ jestrowaniem wypowiedzi badanych. Trudności te polegają w przypadku wywiadu na tym, że czynności utrwalające re­ akcje słowne (zapisywanie lub nagrywanie) mogą działać hamująco na spontaniczne zachowanie interlokutora. Reje­ strowanie tych wypowiedzi jest jednak niezbędne, gdy chce się otrzymywać maksymalnie wierny materiał, gwarantujący rzetelność badań. Wreszcie nie wolno pominąć faktu, że obie omawiane dotąd metody nie dają szansy uwzględniania w pomiarze - ca­ łej struktury postawy. Badaniu poddaje się zazwyczaj jeden z jej komponentów, emocjonalny bądź intelektualny, i to bez uwzględnienia wszystkich wymienionych cech. Tak więc w podsumowaniu uwag dotyczących oceny ankiety i wywiadu jako metod badania postaw należy podkreślić, że mimo częstego ich stosowania spowodowanego głównie wzglę­ dami ekonomii środków (zaletą ich jest łatwość - często jednak pozorna — w konstruowaniu konkretnych narzędzi oraz możliwość stosunkowo szybkiego uzyskania rezultatów) nie są one najbardziej orzydatne do celów, jakie stawia się pomiarowi postaw. Ich wady wykluczają w każdym razie mo­ żliwość używania owych metod jako jedynych w badaniach diagnostycznych. 8yć może właśnie specyficznej dla a więc tym samym miaru . Ryzyko błędu jest bowiem zbyt wysokie. dlatego poszukiwano techniki bardziej obiektu badawczego, jakim jest postawa, gwarantującej rzetelność i trafność po­ SKALE POSTAW Nadzieje na spełnienie wymienionych przed chwilą wa­ runków wiąże się ze skalami postaw. Definiuje się je na­ stępująco: s3 to "różnorodne techniki badawcze składające się z reguły z serii pytań, służące do ilościowego pomiaru postaw na skali przychylności lub nieprzychylności wobec określonego przedmiotu; przyjmuje się, że zasadniczymi ce­ chami postaw (dającymi się wyrazić liczbowo) są kierunek (plus lub minus) i natężenie (silne lub słabe)"78. Przytoczona definicja od razu daje pewien materiał do charakterystyki omawianych technik. Przede wszystkim stwier­ dzić trzeba, iż nastawione są one na pomiar jednego tylko komponentu postawy (głównie emocjonalnego). Niemniej ważny jest fakt, że pomiarowi podlegają dwie tylko cechy posta­ wy - kierunek oraz siła (intensywność).. Tak więc już przed przedstawieniem konkretnych skal postaw można stwierdzić, 66 iż techniki te (może z wyjątkiem jednej, co zostanie po­ kazane później) nie pozwalają odtworzyć pełnej struktury. Szczegółową charakterystykę omawianych technik chciał­ bym wywieść z analizy konkretnych skal postaw. Do najbar­ dziej znanych należą skale: Thurstone'a, Likerta, Bogardusa, Guttmana oraz Osgooda^. Skala~Thurstone-a L. Thurstone swą skalę do mierzenia postaw (wobec Ko­ ścioła jako instytucji społecznej) skonstruował w oparciu o następujące założenia: "!• Postawy, a szczególnie ich elementy emocjonalne oraz ocenne, mogą być analizowane w kategoriach przychyl­ ności wobec przedmiotu postawy; 2. Owa przychylność jest stopniowalna - od zdecydowa­ nej akceptacji, przez neutralność - do zdecydowanego odrzu­ cenia ; 3. Każdemu stopniowi przychylności można przypisać określoną wartość liczbową; 4. Można określonym twierdzeniom przypisać różne stop­ nie przychylności, a tym samym określone wartości liczbo­ we. Wszystkie te twierdzenia wraz z odpowiadającymi im war­ tościami liczbowymi tworzą skalę postaw; 3. Ustalenie, które twierdzenie skali akceptuje bada­ ny, pozwala ustalić jego pozycję na kontinuum przychylnoś­ ci wobec przedmiotu postawy"^. Opis sposobu konstruowania wspomnianej skali pozwoli prześledzić, jak jej twórca starał się respektować wymienio­ ne zasady. I tak, po ustaleniu obiektu badać (postawa wo­ bec Kościoła jako instytucji) przystąpił Thurstone do gro­ madzenia opinii na ten temat. Wykorzystał tu różne źródła 67 informacji, a więc wypowiedzi studentów, naukowców, cytaty z różnych pism, niektóre opinie sam wymyślił, wreszcie część z nich wyrażała przekonania samego autora. Tak zebra­ ny materiał (w omawianym przypadku liczył on 400 twierdzeń) poddał Thurstone wstępnej selekcji, odrzucając stwierdze­ nia nie spełniające określonych wymogów. Oto lista uwzględ­ nionych kryteriów selekcji: a) opinie powinny dotyczyć teraźniejszości, b) nie mogły to być zdania opisujące tylko fakty, po­ zbawione natomiast elementu wartościowania. Kryterium to, 81 * jak zauważa S. Mika ,nie zawsze jest łatwe do spełnienia, c) nie bierze się pod uwagę stwierdzeń niejednoznacznych, d) należy odrzucić opinie nie dotyczące postawy, e) nie uwzględnia się opinii, z którymi zgadzają się lub nie zgadzają wszyscy badani czy znaczna ich większość, f) odrzuca się twierdzenia niejasne, g) eliminuje się zdania trudne w recepcji (zbyt długie), h) opinie zaakceptowane nie mogły zawierać więcej niż jednej myśli, i) uwzględnione opinie nie mogły zawierać wyrazów (przy­ słówków i zaimków) wartościujących, o zbyt ogólnej treści (np. nigdy, wszyscy), j) nie mogły też zawierać wyrazów, które stwarzały nie­ bezpieczeństwo nieporozumienia (głównie obcego pochodze­ nia), k) należało odrzucić zdania zawierające podwójne prze­ czenie „ W wyniku przeprowadzenia selekcji na mocy wymienionych kryteriów pozostało we wstępnej wersji skali 130 stwierdzeń. Miały one pokrywać całe kontinuum postawy, dw zbiór stwier­ dzeń został przedstawiony 300 "sędziom" (później Thurstone uznał, iż wystarczy 50 sędziów), których zadanie polegało 68 na przypisaniu stwierdzeń określonym punktom 11-stopniowej skali (od najbardziej przychylnych do najbardziej nieprzy­ chylnych). Tych 11 punktów oznaczano symbolami literowymi od A do K. W instrukcji skierowanej do sędziów Thurstone pro­ sił, aby pod literą A umieścili stwierdzenia świadczące ich zdaniem - o najwyższej przychylności, pod F - neu­ tralne, a pod K - dowodzące o największej nieprzychylności. Pozostałe stwierdzenia miały być przyporządkowane nie uwzględnionym wcześniej punktom skali. Kolejny krok w konstruowaniu omawianej skali polegał na poddaniu wyników pracy sędziów analizie statystycznej. Obliczono mianowicie medianę, która stanowiła wartość skalową danego twierdzenia na kontinuum postawy oraz roz­ stęp międzyćwiartkowy, będący wskaźnikiem stopnia zgodno­ ści sędziów co do miejsca danej opiniii na skali. Jeżeli stopień niezgodności był zbyt wysoki, dane stwierdzenie eliminowano z ostatecznej wersji skali. W rezultacie tej analizy i przeprowadzonej na jej pod­ stawie selekcji ze 130 stwierdzeń ocenianych przez sędziów kompetentnych pozostało około 40. W ostatecznej wersji skali Thurstone umieścił te opinie, które zgodnie z ich wartością skalową równomiernie pokrywały kontinuum posta­ wy. Było ich około 20. Pomiar przeprowadzony za pomocą tak skonstruowanego narzędzia daje możność ustalenia liczbowej wartości po­ stawy (równej bądź wartości skalowej stwierdzenia wybra­ nego przez badanego, bądź medianie wartości skalowych, gdy badany wybrał więcej niż jedną opinię). Poświęciłem nieco uwagi konstruowaniu skali postaw, która prezentuje technikę pomiarową Thurstone "a. Opis ten miał spełnić dwa zadania: unaocznić stopień trudności two­ rzenia tego rodzaju narzędzi oraz służyć jako podstawa do oceny ich wartości. 69 Nie ulega wątpliwości, że skonstruowanie skali według wzoru Thurstone'a należy do skomplikowanych przedsięwzięć. Wymaga ono zaangażowania dużej grupy ludzi, rozbudowanej analizy statystycznej, a więc jest czasochłonne. Powstaje zatem pytanie, jaka jest "opłacalność" tak dużego wkładu pracy, jaki jest konieczny, aby skonstruować tego rodzaju narzędzia. Ocena skali nie może obyć się bez określenia jego "mocy". Omawiane narzędzie, autorstwa Thurstone'a stanowi - według niego - skalę interwałową, a więc stosu­ kowo mocną. Jest to niewątpliwie istotna zaleta, bowiem stosowanie tego rodzaju skali gwarantuje dużą rzetelność pomiaru. Ważność tej zalety - w przypadku omawianego na­ rzędzia - ma swoje ograniczenia. Otóż sprawdza się wtedy, gdy grupa sędziów i badana populacja są homogeniczne pod po względem kulturowym . Pomijając fakt, że spełnienie te­ go warunku jest dodatkowym utrudnieniem w ustaleniu osta­ tecznej wersji skali, należy uzmysłowić sobie, że szersze badania wymagałyby skonstruowania równoległych wersji na­ rzędzia dla różnych grup badanych, w oparciu o wyniki se­ gregacji stwierdzeń przez odpowiednie zespoły sędziów kom­ petentnych . Gdyby nawet spełnić ten wymóg gwarantujący wysoką rze­ telność skali, nie znaczy to wcale, iż będzie ona dobrym narzędziem pomiarowym. Pozostaje bowiem jeszcze jeden pro­ blem - jej trafność, a więc stwierdzenie, czy istotnie mierzy to, co ma mierzyć. W omawianym przykładzie skala miała służyć do badania postaw wobec Kościoła jako insty­ tucji społecznej. Tymczasem w rzeczywistości mierzy coś, co nazwane zostało przychylnością. Cała skomplikowana pro­ cedura konstruowania owej skali nie uwzględnia jednego podstawowego aspektu - niezbędności ustalenia, jakiego komponentu wskaźnikami są umieszczone tam twierdzenia. 70 Trudno orzec, czy z tego punktu widzenia ich dobór był słusz­ ny, czy też przypadkowy, i jakie dał wyniki. Rezultaty badań nie mówią zatem nic o postawie, le; o jednym z jej komponentów (skala jednowymiarowa), nie wiadomo w dodatku, który komponent miał być w założeniu obiektem pomiaru. Jak już wspomniałem wcześniej, skale postaw mierzą dwie cechy: kierunek (pro- i kontra) oraz siłę. Rzecz jednak w tym, że nie są to w przypadku omawianej skali cechy po­ staw, lecz badanego komponentu, a to nie to samo. Wiadomo bowiem, że wymiary jednego z komponentów nie przesądzają jeszcze, jakimi cechami charakteryzuje się postawa. Wszystkie te fakty dowodzą, iż technika pomiaru wedle Thurstone a nie pozwala na poznanie postaw (dotyczy to oczy­ wiście zarówno oryginalnego narzędzia skonstruowanego przez tego autora, jak i innych, utworzonych na jego wzór). Duża pracochłonność omawianej techniki, jak też nie najwyższe jej walory stwarzały konieczność dalszych poszukiwań meto­ dologicznych. Skala Likerta Inną propozycję budowania skal postaw przedstawił rów­ nież amerykański uczony - R. Likert83. Jego technika jest o wiele prostsza i mniej pracochłonna. Różnice dotyczą za­ równo konstruowania skali, jak też procedury badawczej. Skala Likerta daje badanemu możliwość ustosunkowania się do zawartych w niej opinii poprzez wybór jednej z pię­ ciu kategorii: całkowicie się zgadzam, zgadzam się, nie mam zdania, nie zgadzam się, zupełnie się nie zgadzam. Każdej z tych kategorii przypisuje się odpowiednio od 4 do 0 punktów (bądź od 5 do 1), przy czym maksymalna licz­ ba ma oznaczać najsilniejszą przychylność wobec obiektu postawy. Pokazany tu kierunek punktowania może zatem być zastosowany, gdy proponowane w skali sformułowania repre­ zentują pozytywny stosunek do tego obiektu, np. gdy badając postawy wobec zawodu nauczycielskiego, umieszczamy nastę­ pującą opinię: nauczyciele spełniają szczytne zadania spo­ łeczne. Jeżeli stwierdzenia zawarte w skali wyrażają sto­ sunek negatywny (w naszym przykładzie powiedzmy "nauczycielle nie spełniają powierzonych im zadań"), to najwyższa liczba punktów będzie przypisana odpowiedzi - "całkowicie się nie zgadzam* a najniższa - "ćałkowicie się zgadzam". Uwaga ta ma istotne znaczenie dla obliczania stopnia przy­ chylności tym bardziej, że zaleca się, aby skale typu Likerta zawierały w połowie stwierdzenia pozytywne, a w po­ łowie negatywne. Jeżeli idzie o procedurę badawczą, to po wstępnym eta­ pie polegającym (podobnie jak u Thurstone'a) na gromadze­ niu dużej liczby sformułowań dotyczących obiektu postawy, poddaje się je wstępnej selekcji, odrzucając te, które z różnych względów - głównie językowych - mogłyby doprowa­ dzić do nieporozumień. Ze stwierdzeń zaakceptowanych w trakcie wstępnej selekcji konstruuje się próbną wersję skali. Po jej ustaleniu przepiowadza się badania podstawowe na reprezentatywnej dla danej populacji grupie osób (nie mniejszej niż 100 osób). Suma punktów uzyskanych przez każdego badanego stanowi je­ go ogólny wynik. Po uporządkowaniu wyników od najwyższej liczby punktów do najniższej (czyli od największej przychylności do naj­ mniejszej) dokonujemy ostatecznej oceny przydatności po­ 72 szczególnych pozycji do skali, W tym celu posłużyć się można jedną z dwu technik statystycznych analizy danych. Jedna z nich - korelacyjna - polega na ustaleniu stopnia korelacji wyniku w danej pozycji z ogólnym wynikiem uzy­ skanym z całego badania. Im wyższy jest stopień korelacji, tym przydatniejsze jest sformułowanie do skali. Druga z technik polega na obliczaniu istotności różnic między średnią ilością punktów uzyskanych w danej pozycji oddzielnie dla grupy o wysokim ogólnym wyniku i grupy o wy­ niku niskim. Dobre są te stwierdzenia, które w wysokim stop niu różnicują obie te grupy. W ostatecznej wersji skali umieszcza się 20 - 25 po­ zycji (stwierdzeń), które miały "najlepsze" wyniki w ana­ lizie statystycznej. Jak widać z tego schematycznego przedstawienia koniecz­ nych czynności do skonstruowania skali typu Likerta, jest to technika znacznie prostsza niż skala Thurstone*a. Nas jednak interesuje głównie ocena jej przydatności do pomia­ ru postaw. I tak, gdy chcemy teoretycznie rozważyć jej trafność, trzeba przywołać wszystkie uwagi odnoszące się do skali Thurstone'a. Podobnie jak w tamtym przypadku,tak i w skali Likerta - już z założenia - mierzonym obiektem nie jest po­ stawa, lecz jeden z jej komponentów (trudno na dodatek stwierdzić, który). Jeśli idzie o ustalenie cech tego kom­ ponentu (siły i kierunku), to między porównywanymi skalami zachodzą pewne różnice. Skala Thurstonea uznawana jest mianowicie za pewne kontinuum przebiegające od jednego punk tu ekstremalnego (największej przychylności) do drugiego (największej nieprzychylności). środkowa część skali obej­ muje tak zwane postawy neutralne. Rozumie się przez to określenie słabą intensywność postawy zarówno w kierunku 73 "do" jak i "od" (lub "pro-" i "kontra")34. Skale te, w za­ łożeniu, nie mają punktu zerowego, który określałby brak postawy wobec mierzonego obiektu. Można by sądzić, że Thurstone nie uwzględniał takiej możliwości. Jest to swoista niekonsekwencja, bowiem uznanie, że pewien obszar wyników wskazuje na "postawy neutralne”, jeżeli to nie ma być sprzecznością samą w sobie, dowodzi właśnie braku postawy. Samo określenie "postawa neutralna" już tę sprzeczność zawiera. Jeżeli już ktoś ma w ogóle jakąś postawę, to nie jest neutralny - może być tylko "za" lub "przeciw". Inną zupełnie sprawą jest siła postaw. Tak więc ta część skali Thurstone a jest jakby sztucznie pozbawiona punktu zerowe­ go. Istnieje on natomiast w skalach typu Likerta i wyraża się w kryterium określonym "nie mam zdania", czy "jestem niezdecydowany". Likert jednak - mimo wprowadzenia takiej kategorii - nie zrezygnował z traktowania swej skali jako kontinuum postawy. W związku z tym kategoria ta znajduje się w środkowym obszarze skali, co powoduje, że za jej wy­ bór otrzymuje się nie zero punktów,lecz trzy. W efekcie rodzą się trudności z interpretacją wyników zawartych w tym przedziale. Dlatego uważa się, że skale likertowskie nadają się do wyodrębniania postaw o dużej intensywności. Nie pozwalają natomiast różnicować badanych prezentują­ cych postawy słabe. Nie jest to więc w praktyce kontinuum, lecz połączone dwie podskale. Porównanie to prowadzi do wniosku, że między tymi dwie­ ma skalami zachodzi - pod omawianym względem - różnica ra­ czej formalna, tkwiąca jedynie w założeniach. Efekt jest jednak podobny. Poważniejsze różnice zauważyć można w zak . bis mocy pomiarowej obu skal; o ile Thurstone skonstru­ ował skalę interwałową, to Likert porządkową, czyli słab­ szą . Biorąc pod uwagę wymienione cechy techniki Likerta trudno uznać ją za wystarczający sposób pomiaru postaw. Skala -Bogardusa Autorem kolejnej omawianej tu skali był - podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych - także Amerykanin, E. S. Bogardus (chronologicznie jego skala wyprzedza skale Thurstone'a i Likerta). Jest to technika, która ma służyć do pomiaru dystansu społecznego. Bogardus przyjął (za Parkiem), iż dystans społeczny można określić poprzez zaufanie i blis­ kość między członkami różnych grup. Założenie to stanowiło podstawę do sformułowania listy propozycji odpowiedzi pre­ zentowanych badanym (początkowe twierdzenia znamionują dużą życzliwość, ostatnie - wrogość). Oto lista: 1) zawrzeć pokrewieństwo przez małżeństwo, 2) wprowadzić do klubu w charakterze kolegi, 3) zgodzić się na zamieszkanie przy tej samej ulicy, w charakterze sąsiada, 4) zgodzić się na zatrudnienie w moim zawodzie, 3) zgodzić się na obywatelstwo w moim kraju, 6) przyjąć jako turystów w moim kraju, 85 7) należy usunąć z kraju . W oryginalnych badaniach Bogardusa listę tę przedsta­ wiono 1 725 Amerykanom, którzy mieli wybrać stwierdzenie (jedno lub więcej) najbardziej odpowiadające ich stosun­ kowi o każdej z 39 narodowości wymienionych w liście. W ten sposót auto- zamierzał Kreślić stopień przyjęcia tyc właśni arodowości Stanack Zjednoczonyc , Aby ów stopień obliczyć przypisał pozycjom skali wartość 1 (dla stwierdzeń najbardziej życzliwych) 5 (dla pozy­ cji dotyczącej zgody na obywatelstwo). Wartość pozycji 75 pomnożono przez liczbę oznaczającą procent badanych, któ­ rzy ją wybrali. Do wyniku mnożenia dodawali tenże procent. Rezultat tych operacji wskazywał na stopień bliskości da­ nej grupy etnicznej. Najwyższy wynik świadczył o najmocniej­ szym przyjęciu. Skala Bogardusa, podobnie jak dwie poprzednio omówione, nie pozwala mierzyć postawy jako strukturalnej całości. Obiektem badania i tutaj jest jeden komponent, mianowicie emocjonalny. Wspólną cechą tej techniki i omawianych po­ przednio jest niewątpliwie ograniczona możliwość stoso­ wania konkretnych narzędzi badawczych zbudowanych w opar­ ciu o jej założenia do określonej przestrzeni i czasu (i tak, podana przykładowo lista możliwych wyborów ustalo­ na przez Bogardusa nie mogłaby służyć do mierzenia stosun­ ku Polaków do różnych narodowości, trudno też powiedzieć, czy po 50 latach nie zmalała jej trafność także na gruncie amerykańskim). Skalę tę można uznać jako kontinuum od najwyższej ży­ czliwości do zupełnego odrzucenia i wrogości. Na kontinuum tym jednak trudno by określić obszar, który miałby cha­ rakteryzować obojętność, brak postawy. Kolejne wybory (od 1 do 6) wskazują na akceptację o malejącej sile, zaś 7 po­ zycja skali - o odrzuceniu. Można jednak stwierdzić, że każ­ da kolejna pozycja oznacza zwiększanie się dystansu. Trze­ ba przy tym pamiętać, że między dystansem a wrogością ist­ nieje duża różnica. Stąd też odległość między ć i 7 pozycją jest chyba nieproporcjonalna w stosunku do odległoś­ ci między pozostałymi punktami skali; o ile wybory od 1 do 6 świadczą o powiększającym się dystansie, któremu jed­ nak nie musi towarzyszyć wrogość, to wybór 7 możliwości należy interpretować jako objaw skrajnej wrogości. Wyda­ je się więc, że między 6 a 7 punktem można by wprowadzić 76 kryteria mierzące dystans wiążący się z narastającą nieprzychylnością. Wtedy kontinuum byłoby bardziej pełne. Brak ten w istotny sposób może rzutować na wartość omawianej skali. Na inny problem wyznaczający wartość techniki Bogardusa zwrócili uwagę autorzy "Psychologii społecznej"85. Analizują oni założenia tkwiące u podstaw tejże skali o istnieniu wewnętrznej spójności wyborów, tzn., że "jed­ nostka posunie się dość daleko w przyznawaniu członkowi innej grupy możliwości zbliżenia, ale od pewnego punktu #8 7 już dalej się nie posunie . Ten punkt zwrotny określał jej miejsce na skali dystansu społecznego. Właśnie to założenie, zdaniem cytowanych autorów, nie musi zawsze się sprawdzać, np. ktoś, kto jest gotów wpro­ wadzić członka innej grupy narodowościowej czy rasowej do swego klubu jako dobrego kolegę (a oznacza to według skali Bogardusa bardzo mały dystans społeczny), może równocześ­ nie nie chcieć mieć go za sąsiada (czyli nie uzyskałby punk­ tów odpowiadających dalszemu wyborowi). Ten zarzut Newcomba, znajdujący pełne uzasadnienie w fakcie, iż o tego ro­ dzaju wyborach nie decyduje jedynie dystans społeczny, lecz również inne czynniki, zwraca uwagę na istotną sła­ bość skali Bogardusa. Okazuje się, że jej zastosowanie nie musi prowadzić do właściwego uszeregowania badanej grupy (a taką możliwość powinna stwarzać skala porządkowa). Wobec tego należy uznać, że omawiana technika nie mo­ że służyć diagnozie postaw, szczególnie w odniesieniu do poszczególnych jednostek. Spełnia jednak dobrze warunki wstępnego sondażu w obrębie dużych populacji, świadczą o tym badania prowadzone za pomocą innych technik (wyniki tych badań wysoko korelowały z wynikami uzyskanymi przy użyciu skali Bogardusa). 77 Technika Osgooda Aby wyczerpać prezentację najbardziej znanych prób badania postaw za pomocą skal, należy wspomnieć jeszcze o technice deferencjału semantycznego Osgooda. Twórcami jej - oprócz Ch'. Osgooda - są G. J. Suci i P. H. Tannenbaum. Nie była ona stosowana do badania postaw, lecz usta­ lania znaczenia pojęć. Autorzy przedstawiali badanym oso­ bom szereg pojęć, które należało ocenić za pomocą skal przymiotnikowych. Skale te były dwubiegunowe i zawierały po siedem stopni, np. dobry .... zły, łagodny .... surowy, aktywny .... bierny. Początkowo Osgood i współpracownicy analizowali 20 po­ jęć. Po próbnym oszacowaniu tych pojęć przez 100 osób wy­ niki poddawano analizie czynnikowej. Wykazała ona, że mię­ dzy niektórymi skalami istniały korelacje. Dotyczyło to zbiorów skal określających trzy wymiary - wartościowania, nasilenia i aktywności. Te trzy wymiary wyznaczają treść konotacyjną pojęcia. W związku z tym starano się je mierzyć przy użyciu możliwie niewielkiej liczby skal. W efekcie przyjęło się stosowanie czterech skal mierzących pierwszy z wymienionych wymiarów i po trzy dla dwóch pozostałych. Oceny wybrane przez respondentów na tych dziesięciu ska­ lach pozwalają określić, co znaczy dla nich dane słowo czy pojęcie. Różne odmiany dyferencjału semantycznego wykorzystuje się do pomiaru postaw. Tworzy się w tym celu skale wie­ lowymiarowe. W Stanach Zjednoczonych na przykład skale teg< typu stosowano do mierzenia postaw wobec osób pracujących w lecznictwie psychiatrycznym. Respondenci oceniali takie pojęcia jak "lekarz", ''pielęgniarka", "psychiatra", "psycho­ analityk", "psycholog", "pracownik społeczny" i inne®^. 78 3adama pozwoliły nie tylko uzyskać porównawcze oceny, lecz także ustalić rodzaj tej różnicy. Ten ostatni typ skali, właśnie przez swą wielowymiaro­ wość, stwarza największe szanse wniknięcia w strukturę postawy. Szansa ta - jak dotąd - nie została w pełni wy­ korzystana, przede wszystkim dlatego, że w praktyce ba­ dania ograniczano się do jednego tylko wymiaru - war­ tościowania, który najbardziej przypomina tradycyjne narzę­ dzia odtwarzające kontinuum od przychylności do nieprzychylności, Newcomb twierdzi wprawdzie, że wielowymiaro­ wość nadal pozostaje zachowana, bo respondent "musi naj­ pierw wskazać przychylny lub nieprzychylny kierunek, prze­ suwając się na prawo lub na lewo od neutralnego punktu na tej 7-stopniowej skali. Następnie szacuje intensywność, przesuwając się o jeden, dwa lub trzy stopnie od punktu 89 neutralnego ku krańcowi lewej lub prawej strony skali" Argument ten jednak nie przekonuje. Wszak dokładnie tę samą sytuację spotykamy we wszystkich innych skalach po­ staw - mają one nie tylko mierzyć kierunek, ale i inten­ sywność tego, co mierzą. Zatem niespełnianie założeń autorów techniki i ograniczanie pomiaru do jednego tylko wymiaru odbiera narzędziu te cechy, które są dla niego charakterystyczne i stanowią o odrębności deferencjału semantycznego. Przedstawiłem najbardziej reprezentatywne techniki pomiaru postaw przy użyciu skal. Techniki te uznane są za najbardziej specyficzny sposób badania tego zjawiska. Ich bliższa analiza wykazała, że zarówno techniki skalo­ wania jak i narzędzia v. ich ramach powstałe nie spełnia­ ją wielu wymogów metodologicznych, które gwaranto­ wałyby faktycznie możliwość poznania postaw. 79 Najbardziej istotną wadą skal jest fakt, iż mierzą one jeden tylko komponent postawy, a więc jakby spłasz­ czają strukturę badanego zjawiska. Dlatego też trudno w ogóle mówić o mierzeniu postawy w rozumieniu, jakie za­ warte jest w strukturalnych definicjach tego pojęcia (je­ dynym wyjątkiem mogłaby tu być technika Osgooda, jak do­ tąd jednak nie wykorzystano tej szansy w pełni). Zresztą niektórzy badacze uważają, że każdy z komponentów postawy 90 należy badać za pomocą odrębnych skal Kolejną wadą skal jest fakt, że pomiarowi podlegają dwie tylko cechy - kierunek i intensywność, przy czym mie­ rzenie tej drugiej cechy napotyka na różne trudności w miarę, jak intensywność ta maleje. Większość skal (z wyjątkiem skali Thurstonea) należy do względnie słabych narzędzi pomiarowych, pozwalających tylko na rangowanie bez określenia różnicy między punktami (nie spełniają bowiem warunków równych interwałów). W tej sytuacji istniejące aktualnie techniki skal postaw nie mogą służyć celom diagnostycznym. TECHNIKI PROJEKCYJNE Omówione dotąd sposoby mierzenia postaw (ankiety, wy­ wiady i skale) miały jedną wspólną cechę - bodźcem wywo­ łującym reakcję werbalną badanego było słowo. Wspólne więc są im niebezpieczeństwa błędów wiążące się z komuni­ kacją werbalną w trakcie badań. Nieco inaczej kształtują się warunki tego porozumie­ nia w technikach projekcyjnych. Ich główną zaletą jest wywoływanie reakcji badanego przez niejednoznaczne bodźce płynące ze świata zewnętrznego. Mogą one być werbalne (zda­ nia i opowiadania niedokończone) lub niewerbalne (zdjęcia, 80 obrazy, itp.), albo też mieszane (filmy dźwiękowe). Re­ akcje są na ogół spontaniczne i nie kontrolowane. Ba­ dany nie jest zmuszony do mówienia o sobie. Przedmiotem jego .wypowiedzi są zdarzenia, sceny, osoby przedstawione w sytuacji bodźcowej. Badacz (poprzez zastosowanie tego rodzaju bodźców) nie może niczego zasugerować ani sztucz nie wywoływać deklaracji, które nie pojawiłyby się w nor­ malnych warunkach i nie mają żadnego uzasadnienia w ana­ lizowanej rzeczywistości psychicznej. Zmniejsza się zatem wydatnie interwencja w obiekt mierzony. Tego rodzaju techniki stosowane są głównie w badaniach struktury osobowości. Rzadziej stosowano je do pomiaru postaw. Pojęcie metody projekcyjnej wprowadził L. Frank w 1939 r. Definiował ją jako "system (zespół) celowo skon­ struowanych bodźców, których zastosowanie ma pozwolić na uzyskanie wglądu w osobistą, prywatną i idiosynkretyczną 91 opinię badanego" Badany powinien możliwie spontanicznie, w typowy dla siebie sposób, zareagować na bodźce czy ich układy. Do­ konany wybór, to jest takie a nie inne uzupełnienie sys­ temu bodźców, rozwinięcie przedstawionej niejednoznacz­ nej sytuacji, sposób spostrzegania i rozumienia daje nie­ wątpliwie bogaty materiał do analizy struktury osobowości jednostki, jak też poszczególnych sfer czy elementów owej struktury. Proces wyboru stanowi bowiem odbicie (mniej lub bardziej pośrednie i zakamuflowane) organizacji oso­ bowości - makro i mikro. Brak bezpośredniej ingerencji w system postaw badanej osoby wydaje się być tu szczególnie istotną zaletą tech­ nik projekcyjnych. Osoba ta może bowiem nie kontrolować 81 \ swych reakcji, nie starać się o swoiste ukazywanie się w "dobrym świetle", gdyż nie zna podstawowego celu badań. Brak kontroli własnych reakcji w sytuacji spostrzegania określonych bodźców projekcyjnych daje szansę na pełniej­ sze i bardziej obiektywne poznanie głównych warunków i czynników aktywizujących czy wyzwalających taki a nie inny typ zachowania. 92 3. F. Brunner zauważa wprost, iż proces projekcji stwarza możliwości - gdy zastosujemy w badaniach bodźce niejednoznaczne - rozpoznawania czynników sterujących zachowaniem człowieka i jego percepcję świata. Czynniki te - to postawy, oczekiwania i nastawienia badanego. Według 3. Rembowskiego "sytuacja projekcyjna nie tyl­ ko daje wgląd w specyfikę procesów poznawczych badanego i jego zainteresowań o charakterze motywacyjnym, ale nad­ to pozwala ustalić, jak są ukierunkowane jego oceny war­ tości przy dokonywaniu wyboru spośród alternatywnych mo­ żliwości odpowiedzi oxaz jaki jest sens i stałość tego ukierunkowania, jaki jest stopień elastyczności osoby badanej, jej umiejętności przystosowania się do zmieniających się warunków, itp." 93 Tak więc, choć autor cytowanych słów nie stwierdza tego expressis verbis, wyraźnie spostrzec można znaczenie technik projekcyjnych dla eksploracji postaw - i to za­ równo ich aspektu poznawczego,jak i emocjonalnego. W zasadzie większość stosowanych w praktyce technik projekcyjnych nadaje się do wykorzystania przy badaniu postaw, bo przecież ich celem jest dotarcie do względnie stałych mechanizmów organizujących nasze działanie. Nie będę tutaj ich przedstawiał ze względu na istniejącą w naszej literaturze obszerną monografię tego zagadnienia. Przytoczę jedynie mniej znany przykład zastosowania takiej techniki. 82 H. N. Proshansky do mierzenia postaw wobec robotników użył właśnie techniki projekcyjnej. Pokazywał on badanym różne ilustracje, które w sposób oczywisty i naturalny kojarzyły się z ludźmi reprezentującymi klasę społeczną, będącą obiektem mierzonej postawy, uwikłanymi w jakąś sy­ tuację konfliktową. Zadaniem badanych było możliwie do­ kładnie opowiedzieć, co przedstawiają eksponowane obrazy. Oto przykład skrajnie różnych interpretacji jednego z ob­ razów : I. "Mieszkanie człowieka na utrzymaniu opieki społecz­ nej, zniszczone, kiepsko urządzone. Scena przedstawia prawdopodobnie chałupę na dalekim południu. Może to być mieszkanie jakiegoś bezrobotnego. Straszne warunki mie­ szkaniowe. Dlaczego rząd nie pomaga takim ludziom. 0 zwy­ kłym robotniku zawsze się zapomina, może zdechnąć". II. "Na obrazie jest jeden pokój, bardzo nieporządny, na środku piec, na lewo kobieta, przy piecu stoi mężczyzna obok dwojga dzieci. Jest to mieszkanie ludzi, których na­ zywamy biedakami. Wydaje się, że tacy ludzie są nieporządni, niedbali, dobrze im wegetować we własnym śmietniku"94. Przykład doskonale ilustruje, w jaki sposób człowiek "projektuje" własne przekonania i uczucia na rzeczywistość zewnętrzną (w tym przypadku nieokreśloną). Różnice w in­ terpretacji są przecież uwarunkowane nie cechami obiektu obserwacji, lecz podmiotów obserwujących. Sam fakt istnienia różnic w interpretacji (jedna wskazuje na przychylność, druga - na nieprzychylność wo­ bec robotników) nie przesądza jeszcze o wartości pomia­ rowej stosowanego narzędzia. Należałoby również ustalić wielkość tych różnic, W tym celu trzej "sędziowie" spe­ cjaliści oceniali wypowiedzi badanych w aspekcie stopnia 83 przychylności bądź nieprzychylności wobec ukazanego na obrazie robotnika. Następnie sumowano oceny otrzymane przez każdego badanego. Wynik ten porównywano z rezulta­ tem, jaki ta sama osoba uzyskała w badaniach skalą postaw. Okazało się, że współczynniki korelacji były na tyle wy­ sokie, że pozwalały uznać trafność każdego z tych pomia­ rów (o ile założymy, że pomiar za pomocą skal postaw jest trafny). Podałem przykład jednego narzędzia badania postaw skonstruowanego w oparciu o techniki projekcyjne. Warto wspomnieć jeszcze technikę wyboru błędu. Jej autorem jest 95 K. B. Hammond . W teście, który również miał mierzyć po­ stawy wobec ludzi pracy, przedstawił on kilka informacji mających formę alternatywy. Zadanie badanego polegało na wskazaniu jednej odpowiedzi jako poprawnej. Rzecz pole­ ga na tym, że każda ze stron alternatywy jest jednakowo nieprawdziwa. Fakt, że ktoś myli się w określonym kierunku jest uzależniony od jego postawy wobec obiektu danej in­ formacji. Aby test uprawdopodobnić, wprowadzono również informacje prawdziwe. Testem przebadano grupę businessmenów i grupę dzia­ łaczy związkowych. Okazało się, że istnieje znaczna róż­ nica w kierunku popełnianych błędów między tymi grupami. Hammond przeprowadził również próbę, która miała ukazać, w jakim stopniu odkrycie celu badań wpływa na ich wyniki. Zbadał również dwie równoważne grupy, przy czym jednej z nich oznajmił, iż badanie ma na celu mierzenie postaw. Okazało się, że jedna trzecia odpowiedzi obu grup wyraźnie się różniła. Zatem świadomość celu badań jest czynnikiem modyfikującym odpowiedzi. Z kolei Kubany-*6 postanowił sprawdzić dokładność po­ miaru, dobierając do badań osoby, których określone po­ 84 stawy były dobrze znane. I tak, dobrał dwie grupy - jed­ ną bardzo przychylną wobec ubezpieczeń społecznych, dru­ gą - wrogo nastawioną do tej sprawy. Przebadani oni zo­ stali techniką wyboru błędów. Narzędzie zawierało 18 zdań, z których kilka przedstawiało informacje prawdziwe. Oka­ zało się, że przeciętna ilość błędów świadczących o przy­ chylności w grupie pozytywnie nastawionych wobec ubezpie­ czeń społecznych wyrażała się liczbą 14,64, a w drugiej tylko - 5,93. Fakt ten świadczy, że zastosowana technika pozwala w miarę rzetelnie mierzyć - w tym przypadku - kom­ ponent intelektualny postawy. Łatwo wyobrazić sobie tworzenie innych narzędzi opar­ tych na podobnych zasadach. Można np. wykorzystać tech­ nikę Piagetowskich historyjek do mierzenia ocen moralnych (dokonując oczywiście określonych zmian w schemacie eks­ ponowanych tekstów, a głównie pytań kierowanych do bada­ nych). Możliwość konstruowania wielu takich narzędzi jest oczywista. Wolno więc zapytać, dlaczego ten sposób ba­ dania postaw nie zyskuje popularności. Otóż techniki pro­ jekcyjne, oprócz oczywistych zalet, mają też i wady. Wy­ mienić tu trzeba przede wszystkim przekonanie o niskim ich obiektywizmie. Interpretacja reakcji badanego zależy / od badacza, od jego intuicji i doświadczenia. Niewiele też da się powiedzieć o trafności testów projekcyjnych. Trudności sprawia również ustalenie ich rzetelności. Pró­ bowano opisać korelacje między interpretacjami różnych osób, jak też interpretacjami tej samej osoby dokonywany­ mi w różnych odstępach czasu (np. roku). Wskaźniki kore­ lacji były w niektórych przypadkach bardzo niskie, co na­ kazuje dużą ostrożność w traktowaniu badań przy użyciu technik projekcyjnych. 85 Zapewne nie zachęcają do stosowania tychże technik trudności w konstruowaniu narzędzi (wymaga to pewnej dozy pomysłowości), w prowadzeniu badań (powinny być to badania indywidualne) i wreszcie w analizowaniu wyników (reakcje badanego są spontaniczne, sformułowania myśli nie zawsze łatwo poddają się porównywaniu), a więc usta­ lanie różnic cech postaw u badanych jest skomplikowane. Wydaje się jednak, że wymienione trudności będźie można przezwyciężać. Zresztą przytoczone przykłady ukazują już próby "uprecyzyjniania" pomiaru za pomocą technik projek­ cyjnych. Próby te są warte podejmowania, gdyż - jak się wydaje - właśnie w badaniach tymi technikami tkwi naj­ większa szansa uzyskania reakcji sterowanych głównie przez postawy badanych. Warto też podkreślić znaczenie prób badania postaw równocześnie za pomocą technik projekcyjnych oraz skal. Takie łączenie technik może wydatnie przybliżyć uzyski­ wane wyniki do prawdy. Techniki projekcyjne rozwinęły się głównie w nurcie psychoanalizy (czy jej współczesnej odmiany - neopsychoanalizy). Jest to zupełnie zrozumiałe, gdy projekcję traktuje się jako rzutowanie własnych przeżyć, dążeń, nastawień, postaw na dane sytuacje i osoby. I tu dostrzec można jeszcze jeden walor tych technik: znając sposoby (mechanizmy) ukrywania swoich nastawień i postaw, nawet przed sobą (obrona przed zwerbalizowaniem, uświadomie­ niem sobie czegoś)*możemy rozpoznać owe postawy lub na­ stawienia i określić ich znaczenie regulacyjne. Sposoby dekodowania, defalsyfikacji postaw, które jednostka chce ujawnić, pokazać, chociaż ich nie repre­ zentuje, chociaż nie są to jej zespolone w całość po­ glądy i emocje związane z obiektem reprezentującym okre­ 86 ślone wartości, nie zostały jeszcze w pełni wypracowane. Ale ten kierunek poszukiwań metodologicznych wydaje się obiecujący. TECHNIKI SOCOOMETRYCZNE Kończąc uwagi o technikach badania postaw, zaliczonych przeze mnie umownie do grupy technik werbalnych, słów kil­ ka należy poświęcić technikom socjometrycznym. Powstały one, jak wiadomo, w celu badania i analizowania struktury grup społecznych. Nie są więc w założeniu - przeznaczone do pomiaru postaw. Niemniej w literaturze psychologicznej można znaleźć postulaty takiego właśnie ich wykorzystania. 3est oczywistym faktem, że określona struktura grupy sta­ nowi między innymi wynik funkcjonowania takich a nie innych postaw. Potrzebne wydaje się więc docieranie do istotnych przyczyn dokonywania określonych wyborów socjometrycz97 nych . Badania takie mogłyby mieć charakter wstępnego sondażu, pomocnego w organizacji dalszych pomiarów dia­ gnostycznych i ewentualnie - w ustaleniu programu korek­ cyjnego. Zalety technik socjometrycznych wiążą się prze­ de wszystkim z łatwością ich stosowania i dostępnością tak­ że dla pedagogów-praktyków. Omówiłem techniki werbalne badania postaw. Rozważania te wskazują, iż te sposoby poznawania postaw należą do naj­ bardziej rozpowszechnionych. Mimo tej popularności mierze­ nia postaw poprzez analizowanie reakcji werbalnych, trak­ towanych jako jej wskaźniki, stale napotyka się na rozlicz­ ne trudności. W efekcie żadna z technik zaliczonych do tej grupy nie gwarantuje dokładnego i pełnego poznania bada­ nego obiektu. Nie mogą więc one spełniać wymogów diagnozy psychologicznej, nie dają też wystarczających podstaw do wnioskowania pedagogicznego. 87 Techniki obserwacji zachowania Postawy można próbować poznać inaczej niż przez wywo­ ływanie określonych reakcji werbalnych. Wskaźnikiem posta­ wy może być również zachowanie jednostki czy ciągi tych zachowań, a więc zarówno aktywność werbalna,jak motoryczna, a nawet reakcje fizjologiczne, wywoływane przez obiekt postawy. Grupę metod i technik bazujących na tego rodzaju wska­ źnikach określiłem umownie jako obserwację zachowania jed­ nostki. Należą tu, jak wcześniej pisałem, następujące te­ chniki: obserwacja zachowania w sytuacjach naturalnych (w tym obserwacja uczestnicząca), różnego rodzaju ekspe­ rymenty oraz pomiary psychometryczne. TECHNIKI OBSERWACYJNE Charakterystykę metod i technik tej grupy zacznę od obserwacji. Jej istotą jest fakt, iż pozwala uchwycić nie tylko deklaracje dotyczące przekonań czy emocji związa­ nych z obiektem postawy, lecz ich realizację przejawiają­ cą się w konkretnym działaniu. Gdy do tego dodać, że obser wacja może trwać na tyle długo, by objąć nie izolowane (incydentalne) reakcje, jak to ma miejsce np. w badaniach technikami skalowania, ale powtarzające się czy łączące się w spójne, logiczne ciągi, okaże się,, że jest to me­ toda szczególnie ważna w eksploracji postaw. Fakt ten stanowi jedną z istotnych zalet obserwacji jako sposobu poznania postaw. Możemy bowiem uzyskać dane dotyczące różnych jej cech, a więc siły, kierunku, trwa­ łości, spójności, wzajemnych relacji między komponentami, itp. 88 Zalety te są jednak osłabiane przez znane trudności w mierzeniu postaw. Mam tu na myśli brak dostatecznych gwa­ rancji, że obserwowane reakcje faktycznie są sterowane ba­ danymi postawami, a nie innymi czynnikami. I tak np., gdy dwie osoby mają zwyczaj całować w rękę starszych od siebie, to wcale nie znaczy, że obie faktycznie żywią sza­ cunek dla starości. Innym problemem jest tutaj ilość możliwych do uzyska­ nia informacji. Wiadomo, że można rejestrować rozmaite ro­ dzaje i cechy reakcji, np. ton i siłę głosu, mimikę i pantomimikę, cechy czynności, tempo i sposób ich wykonania, wypowiedzi, itd. Trudność stanowi tu nadmierne bogactwo informacji, nie potrafimy bowiem zarejestrować ich wszyst­ kich równocześnie, nawet stosując bardzo nowoczesne środ­ ki techniczne. Konieczna wobec tego staje się selekcja. Trzeba zdecydować, które reakcje mają największą wartość diagnostyczną. I właśnie w tym wyborze może tkwić przyczyna błędu pomiaru postawy danej jednostki, gdyż pod tym wzglę­ dem ludzie często dość znacznie się różnią. W zasadzie pro­ gram takiej obserwacji należałoby formułować w oparciu o wcześniejszą znajomość badanego. Wreszcie, obserwacja wiąże się z obecnością badacza (czasem kilku) w miejscu działania badanych. Fakt ten zwy­ kle wywiera wpływ na zachowanie tych ostatnich. Zapewne ulegną wówczas zahamowaniu reakcje, które są uznane za niewłaściwe, a uaktywnione zostaną formy działania przed­ stawiające badanego "w lepszym świetle". Może też zdarzyć się, że w ogóle nastąpi zablokowanie aktywności. W każdym razie obserwacja zawsze nadaje sytuacji znamiona pewnej sztuczności, co przy badaniu postaw ma szczególnie duże znaczenie. "Sztuczność" tę dałoby się wyeliminować, gdyby obserwację prowadzić z ukrycia, co wymaga doskonałego wypo­ sażenia technicznego. 89 Innym wyjściem z opisanych trudności jest obserwacja uczestnicząca, stosowana np. przez etnologów badających życie i zwyczaje tzw. ludów prymitywnych. Ten rodzaj obser­ wacji mógłby być źródłem niezwykle cennych informacji. Jed­ nakże organizacja takich badań nad postawami jest ogromnie trudna. Po pierwsze - wymaga dużych nakładów czasowych i poczynań aranżacyjnych (np. ktoś, kto chciałby w pełni rzetelnie poznać postawy nauczycieli wobec ich zawodu, mu­ siałby sam podjąć pracę w szkole), po drugie - zasadnicze kłopoty nastręczałoby rejestrowanie dokonywanych obserwacji, a powinna ona być w przypadku badania postaw, maksymalnie wierna. Zatem praktycznie można wykluczyć ową procedurę badawczą z eksploracji tej sfery osobowości, tym bardziej, że sam fakt uczestnictwa w życiu określonej grupy wiąże się zwykle z utratą dotychczasowej perspektywy metodolo­ gicznej. Jak wynika z tych uwag, obserwacja jako metoda badania postaw, mająca niewątpliwie zalety, nie zapewnia -w jedyny sposób.-eksploracji wystarczająco pewnych wyników. Nie może więc stanowić wyłącznej podstawy dla diagnozy w tym zakre­ sie. TECHNIKI EKSPERYMENTALNE Do omawianej obecnie grupy metod i technik badania po­ staw zaliczyłem również eksperyment. Wyższość tej metody nad obserwacją wyraża się przede wszystkim w możliwości uzyskania danych przy najmniejszych nakładach czasowych. Eksperyment pozwala również na lepsze zaplanowanie zakresu zarejestrowanych reakcji i sposobu ich utrwalania. Eksperyment jako metoda badania postaw ma - niestety oprócz zalet także poważne wady. Pierwsza z- nich - to mo90 ,'alna niejednoznaczność organizowania sytuacji umożliwia­ jących czy uaktywniających uzewnętrznienie negatywnych po­ staw lub niepożądanych reakcji, wywołujących konflikt w ba­ danej grupie czy konflikt wewnętrzny u jednostki (który to konflikt wcale nie musi zniknąć bez śladu po ukończe­ niu eksperymentu). Bierność eksperymentatora, na ogół ko­ nieczna ze względów metodologicznych, może być odczytywa­ na jako akceptacja niewłaściwych zachowań, co staje się czynnikiem je wzmacniającym,- Problem ten nabiera szczegól­ nej ostrości, gdy badanymi są dzieci. Eksperyment ma także ograniczenia innej nieco natury. Niemożliwe jest bowiem modelowanie takiej sytuacji, która będzie idealnie odpowiadała naturalnemu funkcjonowaniu ba­ danego środowiska. Niemal zawsze następuje zaburzenie zwy­ kłego porządku (czynnikiem takim może być nawet sama obec­ ność eksperymentatora), a to wywołuje dodatkowe niekontro­ lowane zmienne. Te ostatnie uwagi odnoszą się w mniejszym stopniu do eksperymentu naturalnego. Ten jego rodzaj wiąże się jednak z mniejszą ścisłością pomiaru, daje też mniej szans na jednoznaczną i pewną interpretację. Działają bo­ wiem w trakcie takiego eksperymentu zmienne, które nie pod­ dają się bezpośrednio kontroli, nawet gdy zdajemy sobie sprawę z ich istnienia. BADANIE REAKCJI FIZJOLOGICZNYCH Kończąc przegląd sposobów badania postaw, zaliczonych do tej grupy, wspomnieć warto o pomiarach reakcji fizjo­ logicznych, wywołanych emocjami towarzyszącymi oddziały­ waniu na jednostkę obiektu postawy. Jedną z takich znaczą98 cych zmian jest odruch skórno-galwaniczny . Zmiany opor99 ności skóry mierzy się za pomocą galwanometru-^. 91 Zjawisko to wykorzystali J. B. Cooper i D. N. Singer oraz 3. B. Cooper i H. E. Singer w badaniach nad uprze­ dzeniami etnicznymi. W jednym z takich badań autorzy wy­ brali spośród 176 osób, których postawy mierzono za pomocą odpowiednich skal, 23 osoby charakteryzujące się uprzedze­ niami do którejś z 20 grup etnicznych. Osobom tym założono elektrody połączone z galwanometrem, rejestrującym zmiany oporności skóry. Badanym odczytywano cztery twierdzenia; dwa z nich przedstawiały pochlebne sądy o dwóch grupach etnicznych, wobec których postawy badanych były neutral­ ne, dwa zaś twierdzenia pozytywnie mówiły o grupach, w stosunku do których badani żywili uprzedzenia. Okazało się, że u 20 osób (z 23) odruch skórno-galwaniczny był bardzo znaczny, gdy słuchały one pozytywnych ocen pod adresem tych, do których żywili uprzedzenia. Wyniki tych badań potwierdzają przypuszczenia, że zmiany fiziologiczne mogą być wskaźnikami istnienia okre­ ślonej postawy. Jednakże wskaźnik ten informowałby tylko o sile reakcji emocjonalnej. Nie pozwala natomiast usta­ lić kierunku tej reakcji. Zatem stosowanie tego sposobu mierzenia postaw ma bardzo ograniczony zakres i o posta­ wie wiele nie mówi. W związku z tymi ograniczeniami "po­ sługiwanie się do mierzenia postaw wskaźnikami fizjolo­ gicznymi nie wyszło poza fazę wstępnych badań"^®. Wydaje się jednak, że nie docenia się pomocniczej roli tego ro­ dzaju pomiaru. Bazuje on przecież na wskaźniku, którym w zasadzie nie może sterować ani badany ani badacz. Jest on więc obiektywny. Omówienie metod i technik badania postaw prowadzi do jednego zasadniczego wniosku. Otóż mimo ogromnego zainte­ resowania tym obiektem badań zarówno wśród psychologów jak i socjologów czy pedagogów, nie zdołano - jak dotąd 92 opracować techniki (technik) pomiaru pozwalającej na pełną eksplorację postaw. Każda z technik stwarza szanse wglądu w jakiś fragment zjawiska (z mniejszą bądź większą dokład­ nością), ale nie wiernego odbicia jego struktury i cech. Powstaje więc pytanie, czy obecnie istotnie nie może­ my poznawać i diagnozować postaw, a dalej - jak zagwaran­ tować badaniom możliwie wysoki stopień poprawności. Na pytanie to postaram się odpowiedzieć, ukazując częściowo modelową propozycję badań nad postawami wychowawczymi. Propozycja ta mogłaby ewentualnie pełnić rolę przykłado­ wego rozwiązania problemu i po odpowiednich modyfikacjach (w efekcie szerszej dyskusji) być stosowana do badania każdej postawy. BADANIE POSTAW WYCHOWAWCZYCH Problem pomiaru cech postaw wychowawczych Treść definicji nie wyznacza pełnego programu badań nad postawami wychowawczymi, szczególnie gdy mają to być badania diagnostyczne: Niezwykle istotne znaczenie ma tu­ taj pomiar cech. owych postaw. Jak pamiętamy, w poprzedniej części niniejszej pracy zostały określone szczegółowe ce­ chy (wymiary) postaw wychowawczych. W zależności od ich nasilenia, czyli odległości od punktów skrajnych mamy do czynienia z- postawami prawidłowymi bądź wadliwymi. Dla diagnozy nieodzowne będzie stwierdzenie faktu, ja­ ki obszar stanowią wyodrębnione cechy. Pozwoli to bowiem na ewentualne (w razie potrzeby) zaprogramowanie działań korekcyjnych. Podstawę takich działań stanowi informacja, w zakre­ sie której cechy mamy do czynienia z nieprawidłowością i jaki jest jej kierunek, np. możemy stwierdzić, że bada­ na osoba nie mieści się w optymalnym obszarze w zakresie wymiaru autonomia - rygoryzm i dalej - do której z wymie94 nionych skrajności się zbliża. Jeżeli umiemy określić oba komponenty postawy, powinniśmy umieć odpowiedzieć' rów­ nież na pytanie, gdzie tkwi przyczyna wadliwie ukształ­ towanej jej cechy, względnie - czy zaobserwowane zachowa­ nia są istotnie powodowane taką a nie inną postawą. Opis postaw wychowawczych byłby niepełny, gdybyśmy zatrzymali się tylko na specyficznych dla nich cechach. Postawy wychowawcze, podobnie jak wszystkie inne, charak­ teryzują cechy ogólne postaw, takie jak siła, kierunek, trwałość, spójność, itp. Pełna diagnozna interesującego nas obiektu bez wiedzy o tych także cechach jest niemo­ żliwa . Zadania badawcze są, jak widać, i rozległe,i skompli­ kowane. Żeby im sprostać, trzeba zdać sobie sprawę, w ja­ kich sytuacjach wszystkie wymienione cechy postaw ujaw­ niają się najbardziej wyraziście, czyli innymi słowy - ja­ kie wskaźniki będą dla nich najmocniejsze oraz jakie na­ rzędzia mierzą te wskaźniki najdokładniej. Nie ulega wątpliwości, że pełna diagnoza postaw wy­ chowawczych nie może opierać się na wynikach jednorazowe­ go badania. Już sama potrzeba określenia ich trwałości wy­ klucza podobne rozwiązania. Oczywista wydaje się również konieczność uwzględniania jako wskaźników zarówno reakcji werbalnych,jak i niewerbalnych. Te pierwsze są nieodzowne w poznaniu komponentu poznawczego,drugie zaś dostarczą wie­ le istotnych informacji o komponencie afektywnym,jak też o sile i kierunku p o s t a w y . Pociąga to za sobą potrzebę użycia w badaniach baterii metod i technik. Żadna bowiem z aktualnie stosowanych nie daje możliwości pełnego po­ znania i dokładnego pomiaru postawy. Posłużenie się wie­ loma sposobami badania ma zapewnić zdobycie dostatecznej liczby rozmaitych danych oraz możliwość ich wzajemnej we­ ryfikacji. Tak sformułowany cel budowania szerokich programów badawczych implikuje określony dobór narzędzi i technik. Kryterium owego doboru stanowi rola (miejsce) możliwych do uzyskania danych w oczekiwanej strukturze informacji o obiekcie badań. Mówiąc inaczej, decyzja o włączeniu do programu badań jakiegoś narzędzia powinna wynikać z fak­ tu, iż narzędzie to gwarantuje otrzymanie danych o okre­ ślonym stopniu rzetelności, potrzebnych do wyjaśnienia czy zmierzenia pewnego fragmentu, cechy bądź aspektu in­ teresującego nas zjawiska lub też danych weryfikujących inne wyniki. Program badań X Po tych wstępnych ustaleniach należałoby odpowiedzieć na zasadnicze pytania: jakie techniki powinno się włączyć do programu badań postaw wychowawczych i jakie przypisać im zakresy penetracji? Wydaje się, że istotne miejsce zająć powinna obserwacja. Dziękx stosowaniu tej metody możemy uzyskać informacje o zachowaniu jednostki w ciągu dłuższego czasu, co pozwala stwierdzić częstotliwość po­ jawiania się pewnych zachowań, poznać szeroką gamę reak­ cji, itp. Tego rodzaju dane mają bardzo duże znaczenie dla określenia specyficznych i ogólnych cech postaw wy­ chowawczych, szczególnie ich trwałości, spójności i in­ nych . Poznanie komponentu intelektualnego postaw wychowaw­ czych wiąże się z koniecznością zastosowania technik wer­ balnych, gdyż tylko reakcje werbalne dostarczają infor­ macji o sądach i przekonaniach,a także wiedzy drugiego człowieka. Można np. przedstawić filmy, historyjki, zdję96 cia ukazujące określone sytuacje wychowawcze i poprosić badanych o zinterpretowanie owych sytuacji, wyjaśnienie motywów działania bohaterów czy prognozowanie dalszego biegu wydarzeń. Do badań komponentu poznawczego postawy wychowawczej służyć mogą również ankiety. Wydaje się jed­ nak, że pierwsza z propozycji, aczkolwiek stawia przed eksperymentatorem trudniejsze zadania, przynosi w efekcie lepsze rezultaty. Wypowiadanie sądów o działaniu innych osób, o zaobserwowanych sytuacjach zmniejsza bowiem po­ czucie napięcia i niepewności, które towarzyszyć może mówieniu o sobie. Ten sposób badania pozwala uzyskać bo­ gaty materiał empiryczny, na ogół nie zafałszowany przez osoby badane. Bogactwo to jednak nie zawsze implikuje szanse odtworzenia pełnego obrazu komponentu poznawczego postawy wychowawczej, a w dodatku obraz ten u każdej z badanych osób może być rozbudowany.* Wiąże się to z cecha­ mi technik projekcyjnych; skoro sytuacja bodźcowa jest niejednoznaczna, nie musi powodować dostrzegania tych sa­ mych jej aspektów. Bardziej systematyczne poznanie komponentu intelek­ tualnego postaw wychowawczych wymagałoby zastosowania, kwestionariuszy czy specjalnie skonstruowanych testów. W opisie postaw wychowawczych szczególne znaczenie ma ustalenie cech ich elementu emocjonalnego. Rzutować one będą na takie wymiary specyficzne,jak: egocentryzm - al­ truizm, tendencja do częstego stosowania kar i nagród tendencja do niestosowania kar i' nagród, autonomia - ry­ goryzm. Dla komponentu uczuciowego (afektywnego) najbar­ dziej charakterystyczne są takie cechy,jak siła i kieru­ nek. Obie one niewątpliwie przejawiają się w działaniu wychowawczym jednostki. Poznać je można zatem w trakcie obserwacji. Dokładniejszy jednak pomiar wymaga stosowania 97 odpowiednich narzędzi. Tutaj zapewne jest miejsce- dla od­ powiednich skal. Porównanie wyników obserwacji jak też rezultatów pomiaru za pomocą skal dałoby względnie wierny obraz tego komponentu. Badania nad postawami wychowawczymi muszą być tak za­ programowane, aby pozwoliły ustalić wzajemne relacje mię­ dzy oboma komponentami. Jest bowiem bardzo ważne, czy działaniem wychowawczym jednostki rządzą przekonanie i wie­ dza, czy emocje, czy też wpływ owych czynników jest zrów­ noważony. Rozwiązanie takiego zadania badawczego wiąże się z koniecznością stosowania różnorodnych technik ba­ dawczych, pozwalających odkryć istotne motywy rejestrowa­ nych zachowań. Wymienione tutaj zadania szczegółowe składające się na badanie postaw wychowawczych wykluczają możliwość uży­ cia jednej tylko techniki. Zestawy narzędzi mogą być różne, muszą jednak spełniać kilka warunków. Powinny do­ starczać danych potrzebnych do opisu wszystkich cech po­ staw wychowawczych, jak też do uchwycenia relacji między tymi cechami. W efekcie należy ustalić, które z nich bądź jakie własności struktury badanej postawy decydują o ta­ kich a nie innych działaniach wychowawczych jednostki. Trzeba również uwzględnić fakt,że postawy wychowawcze jednej i tej samej osoby mogą w pewnych aspektach znacznie się różnić w zależności od tego, kto jest obiektem wycho­ wania, np. małe dziecko, student, własne dziecko, klasa szkolna, nieletni przestępcy itd. Jeżeli więc chcemy po­ znać postawy wychowawcze jednostki w sposób pogłębiony, program badań powinien obejmować wszystkie te sytuacje. Im bardziej sytuacje badawcze będą zróżnicowane, tym wię­ cej potrafimy powiedzieć o spójności, wewnętrznej harmonii postaw wychowawczych, lepiej wskazać ich B e j s c e w struk­ turze postaw społecznych jednostki. % ■ Wynika z tego, że program badań nad postawami wychowaw­ czymi #musi z konieczności być bogaty, rozbudowany, a same badania wymagają odpowiednio wysokich nakładów czasowych i organizacyjnych. Stanowią więc poważne i skomplikowane przedsięwzięcia. Nie dotyczy to zresztą tylko badania po' staw wychowawczych. Rozwiązania podobnie dużej liczby za­ dań szczegółowych wymaga badanie każdej postawy, o ile chcemy mieć prawo wypowiadania sądów o postawie a nie o jakiejś jej cesze. Za nieporozumienie trzeba uznać wszystkie badania, w których na podstawie wyników za pomocą skali, ankiety, kwestionariusza itp. ktoś orzeka o postawie w ogóle. Te­ go rodzaju bacania mogą spełniać rolę jedynie wstępnego sondażu. _ Na zakończenie tej części warto wspomnieć, że przedsta­ wiony w zarysie (i na prawach przykładu) program badań nad postawami wychowawczymi może mieć zastosowanie, gdy interesują nas postawy względnie ukształtowane lub ich stan na pewnym etapie. Jest to więc program badań statycz­ nych . Inaczej rozwiązać trzeba zadania badawcze w progra­ mach dynamicznych, gdy będziemy chcieli zbadać proces kształtowania się postaw. Wtedy jedno z zasadniczych py­ tań będzie dotyczyło znaczenia określonych czynników dla przebiegu i rezultatów badanego procesu. Nie wdając się w szczegółowe rozważania (o programowaniu tego rodzaju ba­ dań) zwrócę uwagę na najistotniejszą - moim zdaniem - spra­ wę. W badaniach takich centralne miejsce należałoby przy­ pisać eksperymentowi (zarówno laboratoryjnemu,jak i natu­ ralnemu), gdyż jego specyfika gwarantuje uzyskanie danych koniecznych dla ustalenia odpowiedzi na sformułowane wcześ­ niej podstawowe pytanie badawcze. Techniki uzupełniające 99 i weryfikujące nie będą tu inne niż w badaniach statycz­ nych. Różnica polega tylko na tym, iż stosować je należy przynajmniej dwa razy: przed rozpoczęciem eksperymentu i po jego zakończeniu. Można również - ze względu na zna­ czenie dla charakterystyki postaw i ich trwałości - po­ wtórzyć badania po upływie dłuższego czasu od zakończenia eksperymentu. Analiza metodologiczna procesu badania postaw, w tym w szczególności postaw wychowawczych, wykazała dowodnie, że ich eksploracja jest bardzo trudnym zadaniem, wymagającym zarówno dużej wiedzy z zakresu warsztatu poszuki­ wań psychologicznych,jak i indywidualnej inwencji diagno­ zującego postawy. Ujawniła ona rtfwnież, jak bardzo wiele jest tu jeszcze do zrobienia, gdyż wykorzystywane techniki i konkretne na­ rzędzia dają szansę tylko fragmentarycznego poznania po­ stawy. Nadai brak sposobu (konkretnej metody, techniki czy narzędzia) pozwalającego na wszechstronne badania po­ staw, a więc ich znaczących cech i zachodzących między nimi relacji. . Tak więc zagadnienie, a raczej zadanie konstrukcji narzędzi najbardziej przydatnych (specyficznych) w ana­ lizie postaw, jest nadal zupełnie otwarte. 100 Część 111 KSZTAŁTOWANIE POSTAW PODSTAWOW E KONCEPCJE KSZTAŁTOWANIA POSTAW Jednym z podstawowych zadań wychowania jest właściwe ukształtowanie u wychowanka systemu postaw. Jego znacze­ nie dla powodzenia pracy wychowawczej tłumaczy rola, jaką odgrywają postawy w działaniu i zachowaniu jednostki. Zadanie to powinni rozwiązywać teoretycy - pedagodzy i psy­ chologowie, odkrywając i opisując istotę,mechanizmy, czyn­ niki, sposoby i środki kształtowania postaw. W sposób na­ turalny staje ono przed wszystkimi wychowawcami (rodzica­ mi, nauczycielami, kierownikami różnych zespołów ludzkich, itp.) bez względu na to, w jakim stopniu jest ono uświa­ domione . Ta nieuchronność realizacji omawianego tu zadania wy­ chowawczego przez niemal każdego dorosłego człowieka (a często przez dzieci i młodzież) nakłada na teoretyków obowiązek upowszechniania wiedzy i osiągnięć badawczych związanych z tym zagadnieniem. Nic więc dziwnego, że pro­ blem kształtowania postaw stał się przedmiotem badań kil­ 101 ku dyscyplin wiedzy, wśród których wymienić należy przede wszystkim teorię wychowania, psychologię społeczną, psy­ chologię wychowawczą i teorię propagandy. Przedstawiciele owych dyscyplin różnią się między so­ bą perspektywą, z jakiej zagadnienie to spostrzegają i pró­ bują opisać. Powstają więc opracowania cząstkowe, doty­ czące pewnych tylko aspektów tego złożonego problemu'. W efekcie, mimo ogromnego zainteresowania kształtowaniem postaw, nauka nie dysponuje spójną koncepcją pozwalającą jednoznacznie określić cele, metody i środki działania oraz sposoby mierzenia ich efektów. W tej sytuacji rozważania nad zasygnalizowanym w ty­ tule tej części opracowania problemem rozpocząć należy od przedstawienia najbardziej reprezentatywnych dla wy­ mienionych dyscyplin stanowisk. Kształtowanie postaw jako przedmiot teorii wychowania Kształtowanie postaw stanowi cantralny problem teorii wychowania. Jak twierdzi J. Poplucz,obecnie stało się już możliwe precyzowanie zadań pedagogicznych (głównie w dziedżinie wychowania) w kategoriach postaw . Postawy mogą jego zdaniem - służyć jako punkt wyjścia do formułowania teorii pedagogicznej, począwszy od hierarchizacji zadań wynikających z teleologii pedagogicznej i dotyczących elementów konkretnych postaw, aż do ich pomiaru, który jest niezbędnym składnikiem celowej działalności w tym zakresie*^. Podobne stanowisko zajmuje H. Muszyński, czego wyrazem może być sposób, w jaki precyzuje on cele oraz metody wy­ chowania. Zreferowanie tej koncepcji wymaga przypomnienia, 102 ł jak jej autor definiuje wychowanie. W szerszym ujęciu są to "— wszelkie zamierzone działania w formie interakcji społecznych mające na celu wywołanie trwałych poząuanych zmian w osobowościach ludzi"10^. Tak szerokie rozumienie wychowania nie pozwala uchwycić jego odrębności w stosun­ ku do nauczania. Dlatego też autor wprowadza pojecie o węższym zakresie - "wychowanie ukierunkowujące,czy li właś­ ciwe", przez które rozumie "działanie zmierzające do tiwołej modyfikacji, ukształtowania lub rozwinięcia dyspozycji emocjonalno-wolicjonalnych, a więc kierunkowych, w oso­ bowości jednostki"105. Do owych dyspozycji kierunkowych osobowości jednostki H. Muszyński zalicza "ideały, postawy, przekonania, upo­ dobania, zamiłowania czy zainteresowania"106. Tak więc wolno uznać, że proces wychowania jest w głównej mierze procesem kształtowania postaw, a w takim razie teoria wy­ chowania - teorią kształtowania postaw. Poprawność tego wniosku staje się oczywista, gdy prze­ śledzimy, jak H, Muszyński formułuje cele wychowania. Pi­ sze on wprost: "wiemy, że w dokonaniu charakterystyki kie­ runkowych dyspozycji osobowościowych składających się na ideał socjalistycznego wychowania najbardziej przydatne 107 jest pojęcie postawy" „ Cele wychowania to po prostu kształtowanie postaw wyznaczających stosunek do: 1) naczelnych wartości ideologii socjalistycznej - po­ stawy ideowe, 2) społeczeństwa jako do podstawowej grupy ludzkiej, dc jakiej dana jednostka należy - postawy społeczne, 3) innych ludzi, w bezpośrednim współżyciu - postawy interpersonalni 4) samego siebie - poeta*ir2 D =:rr'3ln°. 1' 3 5) osobistych wartości życiowych - postawy egzysten­ cjalne , 6) kultury - postawy kulturowe, 7) rozumu ludzkiego, jego osiągnięć, zadań i możliwo­ ści - postawy intelektualne, 108 8) środowiska naturalnego - postawy wobec przyrody W obrębie każdego z wyróżnionych systemów postaw H. Muszyński umieszcza postawy "szczegółowe", które zara­ zem mają stanowić określenie cząstkowych celów wychowa­ li09 nia . I tak, w systemie postaw ideowych najważniejszą rolę odgrywa - zdaniem tego autora - postawa humanizmu. Sprzężona z nią jest postawa internacjonalizmu. Dopełnie­ nie humanizmu i internacjonalizmu stanowi demokratyzm i egalitaryzm. W grupie postaw ideowych mieszczą się rów­ nież postawy zaangażowania i ideowości, poszanowania wol­ ności człowieka, szacunku dla pracy i racjonalizmu. W drugiej grupie postaw najważniejszą rolę przypisuje autor patriotyzmowi, dalej wymienia społeczne zaangażo­ wanie, społeczne zdyscyplinowanie, społeczną odpowiedział ność, kolektywizm oraz społeczną otwartość. W ramach postaw interpersonalnych należy kształto­ wać: życzliwość wobec potrzeb ludzi, poszanowanie cudzej godności, poszanowanie życia i zdrowia człowieka, tole­ rancję, opiekuńczość, poszanowanie cudzej własności, po­ stawę rzetelności informacji, lojalności, współodczuwania, Ukształtowanie postaw intrapersonalnych wymaga roz­ wijania następujących postaw: osobistej godności, perfekcjonizmu, samodzielności, odpowiedzialności za siebie, osobistej odwagi, optymizmu. Kolejna grupa celów wychowania wiąże się z postawami egzystencjalnymi, do których Muszyński zalicza intro104 spektywność, orientację na cele, dążenie do wartości, autonomię. Postawy kulturowe jako cel wychowania mieszczą w sobie wrażliwość na piękno i wielkość dzieł,', kultury, pietyzm wo­ bec kultury, twórczą percepcję i ekspresję, kulturowe sa­ modoskonalenie, dążenie do kontaktu z kulturą. W ramach postaw intelektualnych należy - według H. Mu­ szyńskiego - kształtować u wychowanków postawy dociekli­ wości poznawczej-, otwartości umysłu, uczciwości intelek­ tualnej, innowacyjności. Wreszcie ostatnia wymieniona w pracy Muszyńskiego gru­ pa celów wychowania wiąże się z systemem postaw wobec przy rody. Autor zalicza tu wrażliwość na piękno i niezwykłość przyrody, szacunek i pietyzm wobec przyrody, racjonalne z niej korzystanie oraz dążenie do kontaktu z przyrodą. Przedstawiona tutaj teleologiczna koncepcja teorii wychowania wymaga komentarza. Niewątpliwie próba ujęcia celów wychowania w kategoriach postaw pozwala spojrzeć na proces wychowania (a tym samym kształtowania postaw) z szerszej perspektywy. W ujęciu tym wychowanie polega na kształtowaniu mechanizmów regulacyjnych osobowości, dzięki czemu człowiek zdobywa umiejętność właściwego reagowania w rozmaitych, nie dających się przewidzieć sytuacjach sa­ modzielnego życia. Konkretne rozwiązania zaproponowane przez H. Muszyń­ skiego nie mogą być jednak przyjęte bez zastrzeżeń. Szcze­ gólnie kontrowersyjne wydaje się «wyodrębnienie na mocy kryterium treści przedmiotowej wymienionych ośmiu systemów postaw - celów wychowania, a w ich obrębie wyróżnienie cy­ towanych wcześniej postaw szczegółowych. Ten zabieg kla­ syfikacyjny nie ma oparcia w wewnętrznej, teoretycznej weryfikacji powstałego konstruktu (stąd wyróżnione przez 105 H. Muszyńskiego osiem celów - systemów postaw trudno uznać za system, gdyż nie zostały wskazane relacje między wchodzącymi w ich skład postawami szczegółowymi, poza tym podział ten nie tworzy klas rozłącznych - wymienione kategorie postaw krzyżują się,bądź zakresy ich nakładają się), Wreszcie niektóre kategorie szczegółowe trudno uznać za postawy (są to raczej ich komponenty lub przejawy). Omawiana klasyfikacja nie ma również oparcia w weryfika­ cji empirycznej. W tej sytuacji uznać należy, że koncepcja H. Muszyń­ skiego, wbrew jej założeniom, nie precyzuje celów dzia­ łalności wychowawczej, a tym samym kształtowania postaw. Pedagogika, a w niej głównie teoria wychowania, dąży do sformułowania metod działania pozwalających osiągnąć założone cele. Zgodnie z tym, co .powiedziano o zbieżności między wychowaniem a kształtowaniem postaw, można uznać, że metody wychowania są zarazem metodami kształtowania postaw. Zgodnie z koncepcją H. Muszyńskiego**1* wszystkie me­ tody wychowania wiążą się z odpowiednim manipulowaniem systemem nagród i kar. Polega ono na tym, że wychowawca zakłóca odpowiadający wychowankowi układ nagród i kar, następnie przedstawia określone wymagania, wskazując spo­ soby ich realizacji, co pozwoli przywrócić układ "korzy­ stnej równowagi". Gdy wychowanek podejmuje pożądaną ak­ tywność, układ nagród i kar przyjmuje oczekiwany przezeń kształt, w przeciwnym przypadku sytuacja stresowa jest oodtrzymywana lub nawet nasilana. Ta ogólna zasada funkcjonowania metod wychowania ma dosyć istotną wadę - zbyt bliska jest warunkowaniu, ty♦ powemu dla teorii behawioralnej i jako tak mechanistyczna nie najlepiej służy ukształtowaniu dojrzałych, pełnych, 106 zinternalizowanych postaw, a więc opartych na rozległej wiedzy, głębokich przekonaniach oraz na harmonijnych w sto­ sunku do nich systemach uczuć. Nie znaczy to jednak, by nieprzydatne były same metody wychowania (kształtowania postaw). Według H. Muszyńskiego można wyróżnić następujące ich grupy: 1. Metody wpływu osobistego, tj. wysuwanie sugestii, perswazja, działanie przykładem osobistym, wyrażanie aprohaty i dezaprobaty; 2. Metody wpływu sytuacyjnego, a w nich nagradzanie wychowawcze, karanie wychowawcze, instruowanie, organizo­ wanie doświadczeń wychowanka, wywoływanie antycypacji na­ stępstw zachowań społeczno-moralnych; 3. Metody wpływu społecznego, czyli modyfikacja celów zespołu, kształtowanie norm postępowania obowiązującego w zespole, przekształcanie struktury wewnętrznej zespołu, nadawanie właściwego kierunku działania kontroli społecz­ nej w zespole; 4. Metody kierowania samowychowaniem, to jest metody przybliżania wychowankowi celów i ideałów pracy nad sobą, metody stymulowania do realizacji określonego programu pracy nad sobą, metody uczenia wychowanka technik pracy nad sobą*^*. Przedstawiony zestaw metod wychowania oparty jest na dotychczasowych doświadczeniach wychowawczych typowych dla europejskiego kręgu kulturowego i nie budzi zastrze­ żeń. Być może dalsze badania empiryczne jak też rozważania teoretyczne pozwolą ów zestaw uzupełnić lub skorygować, a także dokładniej określić warunki skuteczności stosowa­ nia określonych metod. 107 Zagadnienie kształtowania postaw w psychologii społecznej Dla psychologii społecznej najistotniejszym zadaniem w zakresie problematyki kształtowania postaw jest wyjaś­ nienie mechanizmów tego zjawiska czy procesu. W obecnym dorobku tej dyscypliny wiedzy funkcjonują liczne koncepcje kształtowania postaw sformułowane głównie przez badaczy anglosaskich. Omówił je w cytowanej tu wielokrotnie pracy S. Mika . Nie ma więc potrzeby powtarzania zawartych tam informacji. Chciałbym natomiast nieco uwagi poświęcić pol­ skim opracowaniom tego zagadnienia. Twórcami reprezenta­ tywnych koncepcji są T. Mądrzycki oraz S. Mika i Z. Zabo­ rowski wraz z zespołami swych współpracowników"*-^ . T. Mądrzycki 114 koncentruje się na tym, jakie mecha­ nizmy umożliwiają oddziaływanie środowiska społecznego na kształtowanie postaw. Jego zdaniem istotne znaczenie mają tu takie czynniki i mechanizmy, jak: empatia, modelo­ wanie i identyfikacja. Czynniki te odgrywają dlatego tak dużą rolę, że właśnie otoczenie społeczne stanowi źródło postaw. Człowiek (dziecko) obserwuje zachowania innych i dzięki wymienionym mechanizmom psychicznym odkrywa ich znaczenie. Omówmy je po kolei. Empatia jest to wczuwanie się w stany psychiczne innych osób. Ma ono miejsce, gdy dana osoba może obserwować czyjeś zaangażowanie w określone działanie czy problemy. Em­ patia wytwarza stan wspólnoty emocjonalnej, ułatwiającej przyjęcie czyichś przekonań, sądów czy wreszcie postaw. Ten mechanizm może odgrywać.rolę w kontaktach rodzinnych, równieśniczych, w odbiorze książek, filmów, itp. Oczywiście empatia bywa tym silniejsza, im jednostce bliższy jest uczuciowo i kulturowo model. Możliwa jest 108 więc ona w grupie rówieśniczej, rodzinnej, między nauczy­ cielem i uczniem, między czytelnikiem, widzem a bohaterem z jego punktu widzenia pozytywnym. Kolejnym mechanizmem kształtowania postaw jest naśla­ downictwo. Ogromną rolę odgrywa ono u młodszych dzieci, które starają się powtarzać zachowania, reakcje swego oto­ czenia. Wiedza o znaczeniu tego mechanizmu zmusza wycho­ wawców do dostarczania pozytywnych wzorów do naśladowania. Fakt ten niektórzy rodzice zaczynają doceniać zbyt późno, inni natomiast zbyt wcześnie lekceważą jego znaczenie. Osobami naśladowanymi przez dzieci w pierwszych latach życia są dorośli członkowie rodziny a także rodzeństwo, później nauczyciele, bohaterowie bajek, opowieści, filmów, itd., wreszcie w wieku dorastania - równieśnicy. Naśladowanie może dotyczyć tak pożądanych jak i niepo­ żądanych - z punktu widzenia celów wychowania - form za­ chowań i postaw. Im mniejsze znaczenie ma krytycyzm i własna wiedza o świecie, tym większe prawdopodobieństwo przypadkowego doboru przez podmiot wzoru do naśladowania. Dlatego naśladowanie może zarówno sprzyjać,jak i przeszka­ dzać w osiąganiu celów wychowania. W tym kontekście znaj­ duje szczególne uzasadnienie troska o właściwy dobór lek­ tury i przyjaciół naszych wychowanków. Kolejnym mechanizmem wymienianym przez T. Mądrzyckiego jest modelowanie. Autor rozumie przez modelowanie "formę socjalizacji bardziej złożoną niż proste imitowanie zacho­ wań innych ludzi. W przypadku modelowania podmiot przejmu­ je od modelu nie tylko określone formy zachowania, lecz również tendenćje uczuciowo-motywacyjne"* . Naśladowanie i modelowanie wiążą się z innym mecha­ nizmem - ze wzmacnianiem. Naśladowane są te reakcje, które wzmacnia się systemem nagród, zaniechanie naśladowania mo­ żna zwykle spowodować przez stosowanie kary. 109 W późniejszym okresie życia człowieka duże znaczenie odgrywa identyfikacja. U jej podstaw leżą podobne zjawiska, jak w przypadku empatii. Musi bowiem istnieć osoba spełnia­ jąca rolę modelu zaangażowanego w jakieś działanie czy pro­ blem, a podmiot, z modelem łączy podobne przeżycie psychicz­ ne. Różnica polega na tym, że w przypadku empatii zachowu­ je on (podmiot) jednak całkowite poczucie odrębności, na­ tomiast identyfikacja - to również dążenie do całkowitego zredukowania własnej odrębności. Jest to tendencja względ­ nie trwała. Początkowo dziecko identyfikuje się z własnymi rodzicami, później - z rówieśnikami. W okresie dorastania rolę taką zaczynają odgrywać osoby z szerszego kręgu kul­ turowego - a więc aktorzy, sportowcy, ludzie wybitni w ja­ kiejś dziedzinie, wreszcie bohaterowie książek, filmów. Identyfikacja powoduje przejmowanie od modela jego opinii, sądów, uczuć, reakcji, a więc także postaw i form ich rea­ lizacji . Inaczej problem kształtowania postaw widzą S. Mika i Z. Zaborowski oraz ich współpracownicy. I tak, S. Mika116 i kierowany przezeń zespół wywodzi swą koncepcję kształto­ wania postaw z teorii uczenia się. Prowadząc liczne bada­ nia nad postawami interpersonalnymi badacze ci starają się określić uwarunkowania skuteczności stosowania systemu nagród i kar. Próbowano między innymi ustalić zależność efektywności kar od takich czynników,jak: częstotliwość i surowość kar, atrakcyjność karzącego, pozycja społeczna karzącego i karanego. Badano również, jak kształtują się postawy interpersonalne wobec osób sprawujących władzę i posługujących się przy tym karami, także wobec partnera interakcji - w zależności od tego, czy wygrał on,czy prze­ grał rywalizację w trakcie wykonywania różnych zadań. 110 Nie miejsce tu na szczegółowe omówienie wyników prze­ prowadzonych w tym zakresie bardzo pomysłowych eksperymen­ tów. Chciałbym natomiast podkreślić, że ustalenie prawi­ dłowości w zakresie związków między badanymi zmiennymi mo­ że mieć ogromne znaczenie dla rozwoju teorii kształtowa­ nia postaw i równocześnie teorii wychowania. Wreszcie liczne badania nad kształtowaniem postaw wy­ wodzą się z teorii równowagi interpersonalnej, której au­ torem jest Z. Zaborowski. Uważa on, że "partnerzy diady stanowią system społeczny funkcjonujący na zasadzie sprzę­ żenia zwrotnego (ujemnego i dodatniego). Zmiany w posta­ wach emocjonalnych partnerów są współzależne"117. To ogól­ ne założenie jest punktem wyjścia dla prób rozwiązywania rozmaitych zagadnień szczegółowych, a dotyczących ustale­ nia, które zmienne pośredniczące i z jaką siłą wpływają na proces wyrównywania postaw. Rozstrzygnięcie tych zagadnień ma kapitalne wprost znaczenie dla poprawnego sformułowania zasad i metod ododdziaływania wychowawczego. Problematyka kształtowania postaw w psychologii wychowawczej Najszerszego przeglądu problematyki kształtowania po­ staw z perspektywy psychologii wychowawczej dokonała M. Przełącznikową. Wychodząc z założenia, że psychologia wy­ chowawcza "powinna zbadać i określić, jakie zmiany doko­ nują się w psychice dzłowieka w procesie wychowania i pod jego wpływem oraz jakim prawom te zmiany podlegają" , autorka stara się między innymi określić psychologiczne 111 '-1* . postawy oddziaływań wychowawczych oraz relacje między wy­ chowaniem a kształtowaniem osobowości, w tym również mię­ dzy wychowaniem a zmianami w systemie postaw jednostki. Pierwszy z wymienionych problemów autorka ujmuje po­ dobnie jak przędstawiciele psychologii społecznej, któ­ rych poglądy zostały już omówione. Dlatego też prezentując rozważania M. Przełącznikowej ten ich fragment pominę, na tomiast więcej uwagi poświęcę jej poglądom na temat wpływu wychowania na osobowość jednostki (na jej postawy). Rozważania swe M. Przełącznikową zaczyna od określenia pola zainteresowań psychologii wychowawczej. I tak, do za­ dań tej dyscypliny należy ustalenie: 1) "jakie są skutki oddziaływań wychowawczych dla kształtowania się osobowości człowieka w różnych okresach jego rozwoju, a zwłaszcza (...) w dzieciństwie i młodości 2) w jakiej mierze i w jaki sposób przekształcają się pod wpływem wychowania określone składniki osobowości, np. jej potrzeby i dążenia, motywy działania, cele życia, po­ stawy, obraz samego siebie itp. ił 9 . Do tych dwu pytań autorka dodaje jeszcze trzecie - o zależność między indywidualnymi właściwościami wychowanka a skutkami oddziaływań wychowawczych oraz o związek między typem osobowości wychowanka lub wychowawcy a przebiegiem 120 i efektami działalności pedagogicznej . W zakresie kształtowania postaw autorka wyznacza wycho waniu trzy podstawowe funkcje: a) sterowania ich rozwojem, b) korygowania zaistniałego stanu rzeczy, c) zmieniania postaw. Dwie ostatnie funkcje wychowania spełnić może tak­ że wobec osób dorosłych. 4 Jeśli idzie o strategie szczegółowe, M. Przełącznikową zwraca uwagę na dwa istotne elementy - umożliwianie po­ zytywnych przeżyć i doświadczeń emocjonalnych oraz pomocy 11/ w zdobywaniu i poszerzaniu wiedzy o przedmiocie postawy. Pierwszy z nich staje się podłożem powstawania odpowied­ nich postaw wobec różnych składników środowiska wycho­ wawczego. W tym zakresie wielką rolę spełniają instytucje wychowawcze. Wiedza o przedmiocie postawy (dostarczana lub zdoby­ wana samodzielnie) ma ogromne znaczenie dla powstawa­ nia pełnych i dojrzałych postaw (o zrównoważonych obu ele­ mentach), co jest szczególnie ważne w procesie tworzenia się postaw światopoglądowych. Kształtowanie postaw w teorii propagandy Zupełnie inaczej problem kształtowania postaw ujmuje teoria propagandy, dla której charakterystyczne jest roz­ patrywanie zagadnień pragmatycznych, to jest określenie skutecznych sposobów sterowania zmianami w niektórych sfe­ rach osobowości człowieka. L. Wojtasik stwierdza wprost, iż w propagandzie "... kształtujemy postawy człowieka wobec otaczającej go rze120 czywistości społecznej i politycznej" . Propaganda jest specyficznym procesem informacyjnym, a tym, co ją wy­ różnia spośród innych procesów tego rodzaju, jest "inter­ pretacyjny i emocjonalnie zabarwiony charakter wiadomoś121 ci zawartych w komunikacie propagandowym" . Autor ten rozpatruje determinanty percepcji komunikatu propagando­ wego, a tym samym warunki zmiany postaw. Są one następu­ jące: 1. Należy u odbiorcy wywołać nastawienie (sugestię) co do kierunku i treści zmiany. Owa sugestia winna być za­ akceptowana przez podmiot); 113 2. Łatwiej zmieniać postawy, gdy dana sugestia zgodna jest z istniejącymi u odbiorcy potrzebami i motywami; 3. Zmiana postawy (postaw) jest bardziej prawdopodob­ n i gdy treść przekazu zgadza się z akceptowanymi przez jednostkę normami grupowymi, jego źródło jest uznane za rzetelne, a sam przekaz spełnia podstawowe wymogi związa­ ne ze strukturą treści i sposobem argumentowania; 4. Zmiana postawy będzie bardziej możliwa, gdy rze­ czywistość potwierdza treść argumentów zawartych w prze­ kazie; 5. Jednolity front oddziaływań propagandowo-wychowawczych stwarza większe szanse na zmianę postaw123. Warunki te mogą być spełnione i przynieść oczekiwane rezultaty, jeżeli respektować się będzie następujące zasa dy modyfikacji postaw: sugestywnego oddziaływania, szyb­ kości działania propagandowego, wykorzystania aktualnych wydarzeń, odpowiedniej interpretacji faktów, pełnego zaspokojenia potrzeb informacyjnych odbiorców i indywidua lizacji działania propagandowego. Nie sposób nie zauważyć, że zasady te wynikają bez­ pośrednio z podstaw wiedzy-psychologicznej, a takie ich formułowanie ma przede wszystkim charakter zabiegu techniczno-porządkującego. Nie dopracowano się natomiast wy­ raźnie wyodrębnionych, konkretnych i zarazem szczegóło­ wych technik modyfikacji postaw. Jest to zresztą zupełnie zrozumiałe, gdy pamiętać będziemy o złożoności tego pro­ blemu . Analiza przedstawionych w tym rozdziale konkretnych, mniej lub bardziej ogólnych poglądów na proces kształto­ wania postaw - jego genezę, znaczenie i uwarunkowanie wskazuje dowodnie, iż to podstawowe zagadnienie nie jest 114 jeszcze precyzyjnie sformułowane i w pełni poprawnie me­ rytorycznie analizowane. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele, a najważniejsze z nich to: 1) trudności i rozbieżności terminologiczno-pojęciowe istniejące w obrębie dziedzin wiedzy zajmujących się pro­ blematyką wychowania; 2) różnorodność koncepcji i teorii (nie zawsze peł­ nych i wewnętrznie spójnych) analizujących i wyjaśniają­ cych proces wychowania; 3) często spotykana nieprzekładalność języka teorii naukowej na język praktyki wychowawczej - i odwrotnie trudności uogólnienia teoretycznego osiągnięć i wiedzy praktycznej; 4) złożoność samego przedmiotu badań, czyli postaw. Mimo to w pedagogice i psychologii spostrzega się ostatnio coraz wyraźniejszą tendencję do pełnego, inter­ dyscyplinarnego i uzasadnionego empirycznie precyzowania zadań i celów procesu wychowawczego oraz sposobów ich rea lizacji. Tendencje te nie zaowocowały'jednak jeszcze sys­ temowym ujęciem problematyki kształtowania i modyfikacji postaw. Wyraźnie pomocna okazała się w tym względzie stosun­ kowo młoda dyscyplina naukowa, jaką jest cybernetyka. Nie wykorzystuje się natomiast w dostatecznym stopniu do ana­ lizy procesu wychowania i jego uwarunkowań również innych dyscyplin naukowych, rozwijających się w ostatnich latach bardzo dynamicznie. Jedną z nich*, szczególnie użyteczną z punktu widzenia analizy procesu wychowania - jest, mo­ im zdaniem, teoria informacji. Mimo przeświadczenia, dość powszechnego, że może być ona dobrą podstawą poszukiwań teoretycznych i praktycznych, nie zostały w pełni uwzględ nione jej najbardziej swoiste i cenne walory. 115 KSZTAŁTOWANIE POSTAW JAKO EFEKT PROCESU KOMUNIKACJI Próbując konstruować koncepcję kształtowania postaw w oparciu o przedstawione już wcześniej podstawy teore­ tyczne, metodologiczne i praktyczne, trzeba raz jeszcze w określonym już systemie - sformułować szczegółowe za­ gadnienia z nią związane. Wydaje się, że najistotniejsze są tutaj dwie sprawy: uwarunkowania efektywności kształ­ towania postaw i sposoby (metody) ich modyfikowania. Każ­ dy z wymienionych tu problemów szczegółowych może być rozpatrywany z różnych punktów widzenia. Jednym z nich jest określona teoria psychologiczna. Ten psychologiczny as­ pekt zostanie uwzględniony w niniejszym opracowaniu. Aby odpowiedzieć na pytanie, jakie są uwarunkowania efektywności kształtowania postaw, trzeba raz jeszcze, z nieco innej perspektywy, uświadomić sobie istotę tego procesu. Jak podkreśla S. Mika'*'^, kształtowanie postaw da się opisać w kategoriach teorii komunikacji, gdyż jest efektem kontaktów społecznych między ludźmi. Autor ten jednak w swych konkretnych rozważaniach nie wykorzystu­ 116 je owej propozycji, chociaż teoria komunikacji otwiera możliwości dostrzeżenia nowych aspektów czy nawet podstaw procesu kształtowania i modyfikacji postaw. Teoria komunikacji daje nam schemat opisujący akt po­ rozumiewania się osób, który stwarza dogodny punkt wyjścia do analizy uwarunkowań kształtowania postaw. Model komu­ nikacji (w uproszczonej postaci) można według P. Guirau125 da , przedstawić następująco: kod NADA W CA --- MĘ9i«M ODBIORCA KOMUNIKAT--odniesienie Schemat ten ukazuje, iż każdy akt komunikacji składa się z czterech podstawowych elementów: n a d a w c y , czy­ li osoby, która jest źródłem komunikatu; m e d i u m , czy­ li inaczej kanału, pośrednika, dzięki któremu komunikat dociera od nadawcy do odbiorcy, k o m u n i k a t u , w któ­ rym wyróżniamy kod (czyli rodzaj systemu znaków użytych do konstrukcji komunikatu) oraz odniesienie, to jest treść, a więc fragment rzeczywistości symbolizowany przez znaki komunikatu. W skład tego aktu wchodzi także o d b i o r c a , czyli osoba, do której kierowany jest komunikat. Nadawca i jego cechy jako warunek kształtowania i modyfikacji postaw Przenosząc ten ogólny model na komunikację nastawioną na kształtowanie postaw, można powiedzieć, że nadawca to osoba wychowująca, medium - to środki użyte do przeka­ zywania informacji, komunikatu - informacja zawarta w re­ akcjach nadawcy lub wskazanych przez niego modelach, kod 117 to wybrany system znaków (np. język ; ilustracje, reak­ cje motoryczne, itp.), wreszcie odbiorcą jest wychowa­ nek, czyli osoba, u której chcemy ukształtować określone postawy. Warto dodać, że układ ten może być zwrotny. Podobnie jak powodzenie aktu komunikacji zależy od cech składających się nań elementów, tak i uwarunkowań przebiegu kształtowania postaw można szukać w funkcjonowa­ niu i cechach opisanego układu. Zacznijmy od nadawcy. Do znaczących cech nadawcy na­ leży zaliczyć świadomość własnej roli, to jest wiedzę o tym, że poprzez określone działania i w związku z danym układem wpływa on na pewne cechy i struktury osobowości drugiego człowieka. Ta świadomość decyduje o tym, czy mamy do czynienia z zamierzonym,czy tylko z przypadko­ wym oddziaływaniem. Trzeba tu jednak podkreślić, że ów czynnik uświado­ mienia roli' nie decyduje o sile i efektach oddziaływań, wpływu na postawy innych. Może więc zdarzyć się, że in­ formacja przekazana w nie zamierzony sposób odegra znacz­ ną rolę w uformowaniu się postawy u odbiorcy komunikatu. Skutki takich przypadkowych wpływów bywają tak mocne, jak i niepożądane (jakkolwiek nie wolno utożsamiać przypad­ kowości oddziaływań z ich negatywnym kierunkiem; nietrud­ no przecież wskazać przykłady odwrotne). Ich źródłem by­ wają nawet osoby, które ustaliły określony program wy­ chowania (np. rodzice, nauczyciele, itp.). Klasycznym przy­ kładem może być tutaj rozbieżność między tym, co nadawca mówi, a tym, co robi. Jeżeli ojciec swoim dzieciom wpaja sądy mające ukształtować postawę szacunku wobec pracy, a równocześnie sam wykonuje swe obowiązki zawodowe nie­ dbale, opuszcza dni pracy, lekceważąco się o niej wypowia­ .118 da itp., to w sposób nie zamierzony staje się źródłem sprzecznych informacji o wartości pracy i wpływa na ukształtowanie się u dzieci postaw, które go w przyszłości zaskoczą. świadomość własnej roli dotyczy więc nie tylko wąsko rozumianego programu wychowawczego wyobcowanego niejako z całości kontaktów wychowawcy z wychowankiem, lecz mu­ si ona dotyczyć znaczenia informacyjnego własnych reak­ cji i zachować skierowanych na otoczenie. Wychowujący nadawca będzie działać tym sprawniej,im większą ma wiedzę o postawach w ogóle (o tych, które ma kształtować w szczególności), o swoim wychowanku, o spo­ sobach wzajemnej komunikacji. Trzeba także zwrócić uwagę na znaczenie, jakie odgry­ wa rodzaj relacji zachodzących między nimi, a więc czy jest to matka i dziecko, grupa równieśników, anonimowy autor i odbiorca jego utworów itp. Znaczenie wymienionych relacji wynika z implikowanych przez nie różnic w zakresie więzi emocjonalnej, intelek­ tualnej, wzajemnej atrakcyjności, zrozumienia itp. Za­ pewne ralacje rodzinne zapewniają najmocniejsze związki emocjonalne, najlepsze poznanie. Nie znaczy to jednak, że rodzicom najłatwiej prawidłowo kształtować postawy swych dzieci. Szczególną trudność stanowi tutaj intensyw­ ność wzajemnych kontaktów, będących źródłem niezliczonej ilości informacji,a także realizacja roli osoby znaczą­ cej. Wszystko to wymaga ogromnej»dyscypliny działania, eliminowania z własnego postępowania błędów i uchybień, a więc pełnej kontroli nad swoim zachowaniem i wysokie­ go stopnia doskonałości. Nic więc dziwnego, że wielu ro­ dziców roli tej nie umie sprostać, mimo świadomych wy­ siłków. W efekcie bywają oni źródłem wadliwie kształtu­ i jących się postaw. -.-.o Zupełnie inaczej wygląda wpływ nadawcy anonimowego na postawy odbiorcy. Działa on przede wszystkim za pomocą tych informacji, które chce przekazać za pośrednictwem słowa, obrazu, podsuniętego wzorca działania. Zachowanie i styl życia takiego nadawcy nie bywa weryfikacją celowo przeka­ zywanych informacji i nie wpływa na kształtowanie postaw odbiorców jego tworów (dopóki istotnie jest - poza imie­ niem i nazwiskiem - nie znany). Różnice między oddziaływaniem tych krańcowych rodzajów nadawców dotyczą i innych spraw. Rodzice - w przeciwień­ stwie do np. autorów książek - mogą bezpośrednio obser­ wować skutki własnych działań, mogą w związku z tym mo­ dyfikować swój program, wreszcie dysponują nagrodami i karami. Swoje działanie (o wartości komunikatu) kierują do konkretnych, znanych sobie odbiorców. W innej sytuacji są wspomniani tutaj anonimowi nadawcy. Swój program wycho­ wawczy opierają na wiedzy o populacji, do której należą zakładani odbiorcy. Konkretny natomiast odbiorca nie jest znany, tworzy się jego hipotetyczny a zarazem typowy obraz, wyabstrahowany z wiedzy teoretycznej i osobistych doświad­ czeń . Komunikacja między tego rodzaju nadawcą i odbiorcą nie jest na ogół. zwrotna (a jeżeli tak, to w niewielkim stopniu), a "zwrotność" można by było uruchomić przez spe­ cjalne działania, np. badania nad percepcją przekazywanych informacji. Oznacza to, że nadawca nie ma możności bezpo­ średniego obserwowania skutków i zakresu docierania treści komunikatu do odbiorców i dokonywania na podstawie tych zwrotnych informacji modyfikacji własnych działań. Dalsze różnice dotyczą charakteru pozostałych elemen­ tów aktu komunikacji. I tak, w zależności od relacji mię­ dzy nadawcą a odbiorcą mamy do czynienia z różnymi środka120 mi, kanałami przekazu, różnymi komunikatami, tak w zakre sie kodu,jak i treści. Komunikacja między dzieckiem a ojcem czy matką jest bezpośrednia, face to face. W tego rodzaju komunikacji _t formacje przekazuje się głównie przy użyciu języka m wionego, z którym współdziała kod gestów, system znakdvmimicznych itp., i który wzbogacany jest przez konsytua cję. Oczywiście dzieciom dostępne są bezpośrednio obserwc wane zachowania rodziców (chodzi tutaj o zachowania nie werbalne). Te komunikaty mogą się powtarzać już to w za­ leżności od woli nadawcy czy odbiorcy, już to w związku z częstotliwością występowania określonych sytuacji. Rodzice i nauczyciele mogą posłużyć się komunikatami autorstwa innych nadawców, np. poprzez czytanie wybranyci książek, pokazywanie filmów, ilustracji czy zachowania innych osób. Często te komunikaty, zaczerpnięte od "nadawcy-pośrednika" bywają dodatkowo komentowane, objaśnia­ ne, aby zapewnić dziecku dotarcie do istotnych elementów zawartych w nim informacji. Z kolei nadawca, który jest dla odbiorcy anonimowy, musi używać różnorodnych kanałów i kodów (często przed dotarciem do odbiorcy kilkakrotnie przetwarzanych). I tak, autor książki, słuchowiska, filmu, itp. posługuje się głównie językiem pisanym. Tylko w pierwszym z wymienionych przypadków (książki) kod ten ma dotrzeć w niezmienionej postaci do odbiorcy (pod warunkiem, że umie on czytać). W pozostałych przypadkach (a także w przypadku książki dla małych dzieci) ten pierwotny kod zostaje "przełożony" na inny bądź nimi uzupełniany (np. na kod obrazów wizual­ nych, akustycznych, itp.). Ten zabieg przekładu zwiększa automatycznie liczbę nadawców. Często mamy w efekcie do czynienia z komunikatem działającym polisensorycznie (np. 12] film telewizyjny, spektakl teatralny, czytana przez ko­ goś książka z równoczesnym oglądaniem ilustracji, itd.), o ile tak złożony przekaz będzie spójny treściowo i uży­ te kody będą się wzajemnie wspierały tworząc harmonijną całość, to może on odegrać znaczącą rolę w kształtowaniu postawy odbiorcy. Mówiłem dotąd o sprawach kodu czy kodów używanych przez różnych nadawców, łącząc ten problem z różnicami w zakresie medium. Są to zagadnienia tak ściśle ze sobą sprzężone, że nie ma potrzeby osobnego ich rozpatrywania. Wiadomo, że dostępność określonego medium decyduje o wy­ borze takiego a nie innego kodu, i odwrotnie - chęć posłu­ żenia się danym kodem zmusza do wyboru określonego medium. Można zapytać, który z kodów lepiej służy zadaniu kształtowania postaw. Odpowiedź na tak postawione pytanie musi być dłuższa niż proste wymienienie nazwy jednego z kodów. Wydaje się (a wymagałoby to wnikliwszych badań), że każdy z nas - a dzieci szczególnie - jest w jednakowym stopniu wrażliwy na każdy z kodów, o ile spełniają one kilka warunków, a więc: 1) są nam i odbiorcy dobrze znane, 2) są funkcjonalnie wykorzystane, 3) wspomagają procesy zapamiętywania, koncentracji uwagi i rozumienia, 4) działają na wrażliwość estetyczną. Jest również rzeczą oczywistą, że najwszechstronniej­ szy jest kod językowy, towarzyszący niemal każdemu aktowi komunikacji. Zatem powodzenie tego aktu zależy nie tyle od wyboru określonego kodu, ile od wykorzystania tkwiących w nim możliwości porozumienia się z danym odbiorcą. Jest też wysoce prawdopodobne, że różnorodność kodów, w jakich konstruuje się .komunikaty, wzmacnia przeżycia, 122 a więc i ich oddziaływanie na odbiorcę. Fakt ten uzasadnia potrzebę włączenia w proces kształtowania postaw środków masowego przekazu i artystów reprezentujących różne dzie­ dziny sztuki. Nie jest to tylko sprawa instytucji powo­ łanych ęJo wychowania i kształcenia. Innym elementem aktu komunikacji jest treść nadawa­ nych komunikatów. I znów zależy ona w dużym stopniu od relacji między nadawcą i odbiorcą. Tak więc rodzice i nau­ czyciele przekazują informacje zawierające ogólne sądy, przekonania, normy stanowiące bazę kształtowania komponen­ tu poznawczego postawy. Szkoły i inne instytucje oświato­ we poprzez realizację systematycznych działań dydaktycz­ nych dostarczają uczniom (odbiorcom) wiedzy potrzebnej do uformowania wielu postaw, tak wobec wartości kulturo­ wych,jak i przyrodniczych. Dobrze zorganizowany system dydaktyczny (a więc rów­ nocześnie wychowawczy) musi oddziaływać także na sferę emocjonalną wychowanków. Zdobywana wiedza służy zatem tak­ że do odpowiedniego kształtowania komponentu emocjonalne­ go. , Nieco inaczej działają rodzice. Różnica polega na tym, że dostarczanie przez nich wiedzy ma charakter bardziej okazjonalny, co może dawać - szczególnie u młodszych dzie­ ci - bardzo pozytywne efekty. Dana porcja wiedzy jest bowiem w danym momencie bardzo potrzebna, łatwo ją przy­ swoić pr.zez skojarzenie z zaistniałą sytuacją. Z drugiej jednak strony rodzice chcący realizować szerszy program wychowawczy niż ten, który wynika tylko z rozwiązywania zaistniałych na bieżąco sytuacji, chcący niejako uprze­ dzić potencjalne problemy, celowo poszukują, bądź wywołują okazje pozwalające na wyposażenie dziecka w określone pen­ sum wiedzy. Służą temu wycieczki, spotkania z innymi ludź123 mi, wyznaczanie określonych zadań, wreszcie lektura wska­ zanych teksiów, oglądanie filmów, analiza zachowań wspól­ nie obserwowanych osób. Oczywiście rodzina dba również, aby wzrastającej wiedzy towarzyszyło kształtowanie uczuć wobec różnych wartości. Zupełnie inaczej oddziałują autorzy utworów artys­ tycznych. Kształtują oni przede wszystkim sferę emocjo­ nalną, starają się wytworzyć pozytywny stosunek odbior­ cy do tego, co pochwalają i negację wobec tego, co ich zda­ niem jest złe. Emocje te kształtują się dzięki manipulowaniu wyobraź­ nią odbiorcy. Poprzez książkę steruje się np. wytwarzaniem przez niego określonego obrazu pozytywnych bohaterów, ich zachowań i skutków praktycznych działań. Aktywność wyob­ raźni zastępowana jest w odbiorze filmu przez prezentowa­ nie widzowi pełnych obrazów dźwiękowo-wzrokowych. Wartość tych obrazów stanowi podstawę kształtowania emocji. Współczesna sztuka ucieka od jawnej dydaktyki, nie znaczy to jednak, że nie uczy. Owszem, daje materiał po_ zwalający formować komponent poznawczy postaw. Ten system miedzy jest jednak ukryty w świecie przedstawionym i mo­ na go odtworzyć dopiero w drodze analizy i interpretacji utworu. Cechy odbiorcy-wychowanka jako istotny warunek kszltowania postaw Istotnym elementem aktu komunikacji jest odbiorca. To właśnie dla niego organizowany jest cały ów akt. W in­ teresującym nas przypadku celem komunikacji jest ukształ­ towanie określonej sfery osobowości adresata. 124 W niniejszych rozważaniach chciałbym wskazać, w jakim stopniu jest on źródłem warunków decydujących o efektyw­ ności procesu kształtowania postaw. S. Mika126 uważa, że 'kształtowanie postaw jest zdeterminowane głównie czynnika­ mi społecznymi (wpływami oddziałującymi w środowisku spo­ łecznym, w którym przebywają ludzie), a tylko w nieznacz­ nym stopniu pewnymi czynnikami wewnętrznymi, np. motywacją podmiotu postaw. Jak wiemy, na czynniki wewnętrzne wpły­ wające na kształtowanie się postaw oddziałują również czynniki zewnętrzne". Cytowane stanowisko, zapewne słuszne, gdy określamy genezę pewnych zjawisk, zaciemnia nieco obraz mający słu­ żyć ocenie efektywności komunikowania się konkretnego na­ dawcy z konkretnym odbiorcą w danym momencie czasowym. Gdy z takiej perspektywy popatrzymy na interesującą nas sprawę, to okaże się, że cechy odbiorcy mają istotne zna­ czenie dla efektywności procesu kształtowania postaw. Do cech o znaczącej roli zaliczyć trzeba poziom in­ teligencji, wiedzę i doświadczenie, system dotychczas ukształtowanych postaw. Cechy te ściśle związane są z wie­ kiem, osobistymi losami, określonym wyposażeniem indywidu­ alnym. Inne możliwości stają więc przed rodzicami kształ­ tującymi postawy u swoich dzieci od momentu przyjścia ich na świat, inne przed wychowawcą w zakładzie karnym, inne jeszcze przed nauczycielem szkoły specjalnej dla upo­ śledzonych umysłowo. Do potrzeb odbiorcy powinny być dostosowane pozostałe elementy aktu komunikacji (nawet określony nadawca). Szcze­ gólne jednak znaczenie ma wybór właściwego kodu (czy wła­ ściwych kodów). Posługiwanie się kodem obcym, niedostępnym dla odbiorcy, pozbawia bowiem sensu działanie nadawcy. Je­ żeli nie zna on kodu swego odbiorcy, nie może spełnić roli wychowawcy (modyfikatora zachowań i osobowości). Taka krańcowa sytuacja wydaje się tylko konstruktem teoretycz­ nym, a jednak zdarza się ona stosunkowo często. Odrębność doświadczeń i rozumienia rzeczywistości znacznie utrudnia komunikowanie się np. nauczycieli i rodziców z młodzieżą w wieku dorastania (mimo pozornie wspólnego dla wymienio­ nych grup zasoby leksykalnego występują różnice w rozu­ mieniu^ także recepcji określonych tekstów). Ryzykowne byłoby jednak twierdzenie, iż bariery komunikacyjne cał­ kowicie znoszą możliwość kształtowania postaw młodzieży przez rodziców i nauczycieli. Być może wpływy te kumulują się i trwają "w stanie utajonym", by ulec deszyfracji i za­ działać w bardziej sprzyjających warunkach. Podsumowując rozważanie na temat kształtowania postaw z punktu widzenia teorii komunikacji należy chyba stwier­ dzić, iż teoria ta ułatwia pogłębioną analizę procesu kształtowania postaw. Możliwość równoczesnego analizowa­ nia cech nadawcy, odbiorcy, medium oraz komunikatu (jego kodu i odniesień) stwarza - jak sądzę - szansę systemowe­ go i naukowego oglądu procesu rozwoju postaw. Z drugiej jednak strony brakuje w naszej literaturze (i także w zagranicznej) opracowań, w których proces wy-' chowawczy jest w pełni konsekwentnie, wewnętrznie spójnie i harmonijnie opisywany w terminach teorii komunikacji. Utrudnia to praktyczne stosowanie zasad i postulatów tejże teorii w badaniach procesu interakcji. Z tego też względu w przedstawionej w następnym roz­ dziale analizie procesu kształtowania postaw wychowawczych nie mogę konsekwentnie i systemowo wykorzystać wszystkich pojęć teorii komunikacji i w efekcie ukazać hipotetycznego modelu tego procesu. Spróbuję jedynie omówić, na podsta­ wie własnych obserwacji i przemyśleń, praktyczne aspekty kształtowania postaw, które mogłyby stanowić źródło for­ mułowania hipotez, weryfikowanych w teorii i praktyce wy­ chowania . KSZTAŁT O WANIĘ POST A W WYCHO W A WCZYCH Kształtowanie postaw wychowawczych jest jednym z naj­ donioślejszych zadań stojących przed rodziną, instytucja­ mi- oświatowymi, a szczególnie przzed uczelniami wyższymi, kształcącymi przyszłych nauczycieli. Waga tego zagadnie­ nia znajduje uzasadnienie w następujących stwierdzeniach: 1. Właściwe ukształtowanie postaw wychowawczych jest jednym z istotnych warunków prawidłowego rozwoju społe­ czeństwa , zapewnia bowiem harmonijny przepływ doświad­ czeń, wiedzy i wartości między pokoleniami, 2. Zadanie to należy do trudnych, gdyż z racji swej powszechności wymyka się spod kontroli swym realizatorom, a także ośrodkom sterującym, 3. Kształtowanie pożądanych postaw wychowawczych u młodego pokolenia i wskazywanie sposobów ich realizacji wiąże się z dostarczaniem wzorów do naśladowania. Zatem błędy, przesądy, fałszywe opinie o wychowaniu są szczególnie nie­ bezpieczne i mają długą żywotność, rzutując na tradycję i kulturę pedagogiczną danego społeczeństwa. 127 Przypisywanie wymienionej problematyce wychowawczej tak dużego znaczenia stanowi przyczynę poświęcenia temu zagadnienienia kolejnej części rozważań. Rola rodziny w kształtowaniu postaw wychowawczych Kształtowanie postaw wychowawczych jednostki rozpoczy na się bardzo wcześnie, już od pierwszych kontaktów z dzieckiem środowiska wychowującego. Jest to swoisty pa­ radoks, gdyż - jak wiadomo - postawy wychowawcze nie są powszechnie wyodrębnianą kategorią i potrzeba ich kształ­ towania nie należy do uświadamianych zadań wychowawczych Mimo to, jak wolno sądzić na podstawie pośrednich dowo­ dów zawartych w badaniach empirycznych nad przenoszeniem postaw z pokolenia na pokolenie 127 , rodzina wywiera nie­ zwykle silny wpływ na cechy postaw wychowawczych jednostk Gdyby do analizy mechanizmu tych oddziaływań zastoso­ wać schemat opisu aktu komunikacji, to należy zwrócić uwagę na kilka istotnych faktów. Po pierwsze - komunikacja, której efektem jest na­ warstwienie się wiedzy i uczuć składających się na posta­ wy wychowawcze, trwa tak długo, jak kontakty dziecka ze środowiskiem rodzinnym, realizującym swe role wychowawcze W formach realizacji tych ról tkwi właśnie wartość infor­ macyjna w interesującym nas zakresie. Już bardzo małe dziecko w charakterystyczny dla swych możliwości psycho­ fizycznych sposób odbiera i utrwala takie cechy zachowa­ nia matki, jak np. czułość, serdeczność, cierpliwość, czy odwrotnie - oschłość, perfekcjonizm, nietolerancję, przejawiane w prostych codziennych sytuacjach karmienia, kąpieli, ubierania, itp. Im starsze dziecko, tym różne 128 sytuacje wychowawcze stają się dlań bogatszym źródłem informacji o relacji: ono samo - rodzice, rodzeństwo, człon­ kowie rodziny, znajomi, tym bardziej że często dorośli formułują wprost normy regulujące powinności dziecka i wyjaśniające przyczyny takiego a nie innego ich postępo­ wania. Po drugie - dziecko jest odbiorcą komunikatów nada­ wanych przez wiele osób w rodzinie, przy czym ich znacze­ nie zmienia się wraz z rozwojem tego dziecka. Na początku niewątpliwie matka stanowi główne źródło informacji; w miarę rozszerzania zainteresowań otoczeniem społecznym źródłem tym stają się także metody wychowawcze osób spra­ wujących opiekę nad dzieckiem. Osoby te mogą również po­ sługiwać się "nadawcą - pośrednikiem" poprzez czytanie i oglądanie wybranych książek, obserwowanie filmów,inter­ pretację zachowań innych ludzi itp. Tak więc wraz z ro­ zwojem dziecka zwiększa się ilość nadawców kształtujących jego postawy wychowawcze. Po trzecie - w rodzinie, jak w każdej grupie kontak­ tującej się bezpośrednio, funkcjonuje wiele kodóW; a za­ tem informacje odgrywające rolę w kształtowaniu postaw wychowawczych mogą być przekazywane w różnych formach po­ rozumienia, a język nie zawsze musi być w tym przypadku najważniejszą z nich. Po tych wstępnych uwagach można podjąć próbę pełniej­ szej analizy wpływu rodziny na kształtowanie się postaw wychowawczych u dzieci. Jak już wcześniej zaznaczono nie­ obojętne są nawet pierwsze okresy rozwoju dziecka. Właś­ nie wtedy rysują się elementarne informacje ważne dla późniejszego określenia - w procesie uświadamiania sobie ról wychowawcy i wychowanka; "na zewnątrz" dziecka znaj­ duje się (bądź nie) osoba, której pojawienie wiąże się 129 z przyjemnymi doznaniami - sytością, ciepłem, poczuciem bezpieczeństwa itp. Początkowo te miłe lub niemiłe od­ czucia dziecko odbiera globalnie - synkretycznie - zatem wszystkie reakcje składające się na zachowanie matki łącz­ nie stanowią źródło informacji. W późniejszym okresie rozwoju te wcześniej utrwalone doznania złożą się na emocjonalną i poznawczą treść po­ jęcia "mama". W zależności od jakości tych doznań powsta­ je u dziecka pierwotna wiedza o "roli" matki, a równocze­ śnie jej dziecka (syna, córki). We wczesnym okresie życia mają również miejsce kon­ takty dziecka z innymi członkami rodziny (ojcem, rodzeń­ stwem, dziadkami itp). tó zależności od częstotliwości tych kontaktów dziecko uczy się szybciej lub wolniej wyodrębniać owe osoby z otoczenia społecznego i kojarzy z nimi określone przeżycia. W ten sposób powstają zręby wiadomości, które kiedyś posłużą do wypełnienia treścią pojęć: ojciec, brat, siostrę, itd. Rekapitulując dotychczasowe rozważania, można by po­ wiedzieć, że wiek niemowlęcy i pomemowlęcy - to w kształ­ towaniu postaw wychowawczych okres przygotowawczy. Dzie­ cko przez sam fakt przebywania w środowisku rodzinnym jest adresatem wielu komunikatów (nadawanych najczęściej nieintencjonalnie), które dekodowane są jeszcze w bardzo nie­ wielkim stopniu, ale przecież w ogóle w jakiejś mierze odbierane. , W tym okresie - jak wolno przypuszczać -powstają pierwsze więzi emocjonalne między dzieckiem a członkami rodziny i pierwotna wiedza o wzajemnych relacjach oraz sposobach zachowania się wobec siebie. 130 Wiek przedszkolny jest już w procesie kształtowania postaw wychowawczych innym okresem. Czynnikiem wprowadza­ jącym zasadniczą zmianę jest możność rozwiniętej komuni­ kacji językowej na linii dziecko - członkowie rodziny. W tym czasie bardzo często ma ono okazję usłyszeć, co po­ winno robić "grzeczne dziecko", dlaczego mama lub tato tak a nie inaczej reagują na jego zachowanie, dowiaduje się, za co jest karane, a za co nagradzane. Kształtuje się więc podstawowa wiedza o przepisach ról wychowanka i wychowawcy w rodzinie. Dziecko w wieku przedszkolnym czerpie także istotne informacje z obserowania pozawerbalnych zachowań rodziców wobec niego bądź rodzeństwa. Obserwacja dokony­ wana przez nie jest bardzo dokładna, o czym świadczy spo­ sób naśladowania czynności dorosłych członków rodziny, np. pr^y okazji zabaw tematycznych. Zabawy tematyczne dzięki wpomnianemu mechanizmowi naśladownictwa przyczy­ niają się do utrwalenia określonych wzorów postępowania. Dziecko zatem "wie", jak należy się zachować w określo­ nych sytuacjach wychowawczych. W owej wiedzy mieszczą się takie elementy, jak znajomość konkretnych przyczyn i spo­ sobów nagradzania i karania czy argumentów uzasadniających wymagania wychowawców. Informacje dostarczane dziecku bezpośrednio przez członków rodziny wzbogacane są - jak już zostało powiedzia­ ne - dzięki kontaktowi dziecka z innymi ludźmi oraz ze sztuką, np. literaturą i filmem. Zachowania bohaterów książek, filmów, reakcje obserwowanych osób bywają przed­ miotem rozmów prowadzonych z dzieckiem i różnorodnych ko­ mentarzy. Szczególne znaczenie ma tutaj kontakt ze sztuką, daje on bowiem możliwość kształtowania emocjonalnego kom­ ponentu postawy, dzięki pobudzeniu przez przeżycie mecha­ nizmu identyfikacji. 131 Warto też pamiętać o szczególnej szansie kształtowa­ nia postaw wychowawczych u dzieci mających młodsze ro­ dzeństwo. Już trzylatki spontanicznie podejmują rolę "wychowawcy" wobec młodszego brata czy siostry, naśladu­ jąc werbalne reakcje rodziców. Jeżeli dorośli mądrze ukie­ runkują tę aktywność, to staje się ona świetną okazją do treningu określonej roli, utrwalenia i usystematyzowania zdobytych już informacji i uczuć, a także sposobu ich manifestowania. Oddziaływanie rodziny na dziecko, w wieku przedszkol­ nym w zakresie postaw wychowawczych przynosi w efekcie uformowanie się ich zadatków. Zapewne trudno przypuszczać, że 6-, 7-letnie dziecko ma rozwinięte postawy wychowawcze nawet w odniesieniu do ról w rodzinie, ale owe zadatki spełniają niezwykle istotną funkcję w dalszym procesie dojrzewania tych postaw. Właśnie wzory zachowań, przeko­ nania i opinie oraz różnorodne uczucia zdobyte przez dziecko w domu rodzinnym w omawianym okresie wykazują zdu­ miewającą trwałość i odporność na modyfikujący wpływ no­ wych informacji. Przejawia się to nie w niechęci do przyj­ mowania ich w okresie szkolnym czy młodzieńczym; wręcz przeciwnie, młodzież jest chłonna i próbuje przejmować oraz tworzyć systemy przekonań, opinii i uczuć wobec roli wychowawcy i wychowanka, lecz w powracaniu - w przypadku pojęcia roli wychowawcy w nowo założonej rodzinie - do tych najwcześniejszych doświadczeń, które nagle zyskują na atrakcyjności. Obserwację tę łatwo można zweryfiko­ wać w kontaktach z młodymi rodzicami, odwołującymi się często w uzasadnieniu swojego postępowania do opinii zgłoszonych w ich domach rodzinnych i akceptującymi me­ tody wychowawcze stosowane kiedyś wobec nich samych. Oczy­ wiście sytuacja taka nie jest regułą. Sądzę, że w przy­ 132 padkach, gdy kontakty z rodzicami miały zdecydowanie ne­ gatywny charakter i nie wytworzyły się pozytywne więzi, rodzina nie będzie miała takiego znaczenia w kształtowa­ niu postaw wychowawczych. Przedstawiona wcześniej swoista zachowawczość w za­ kresie komponentu poznawczego postaw wychowawczych nie wyklucza możliwości ich modyfikacji na skutek oddziały­ wania innych środowisk niż rodzina. Nie można też nie doceniać znaczenia wzbogacania się komponentu emocjonal­ nego o specyficzne uczucia przeżywane w związku z samo­ dzielnym podjęciem roli wychowawcy, a także o doświad­ czenia zdobywane w nowej sytuacji. Warto też podkreślić, że funkcjonalność modelu postaw wychowawczych przejętych od rodziców zaznacza się przede wszystkim w przypadku realizacji tej postawy wobec wła­ snych dzieci. Inaczej to chyba wygląda, gdy rolę wychowaw cy pełni się profesjonalnie. Kończąc te część rozważań, chciałbym wyjaśnić, dla­ czego oddziaływanie rodziny na postawy wychowawcze dzieci ograniczyłem tylko do pierwszych trzech okresów rozwojo­ wych (od wieku przedszkolnego włącznie). Otóż wydaje się, że w późniejszych okresach znacznie istotniejszą funkcję pełnią inne środowiska społeczne, a wśród nich przede wszystkim szkoła. Wpływ szkoły na kształtowanie postaw wychowawczych uczniów Znaczenie rozpoczęcia nauki szkolnej dla rozwoju dzie cka jest faktem tak powszechnie uznanym, że każda konsta­ tacja na ten temat niebezpiecznie zbliża się do sloganu 133 czy frazesu. Jeżeli więc zwrócę tutaj uwagę na niektóre zagadnienia, to tylko w celu uporządkowania dalszego wy­ wodu. Z perspektywy rozpatrywanego przeze mnie problemu is­ totne jest to, że dziecko w szkole podlega oddziaływaniu wychowawczemu osób obcych. Sytuacja więc staje się zupeł128 nie inna niż w rodzinie . W dodatku temu oddziaływaniu poddanych jest równocześnie kilkudziesięciu uczniów (kla­ sa szkolna). Cała ta grupa powstała na skutek formalnych decyzji i na początku jej członków nie łączą żadne wię­ zi (z czasem klasa staje się oczywiście grupą nieformalną, ale typ relacji społecznych i emocjonalnych jest zupełnie inny niż w rodzinie). Równocześnie nie można pomijać faktu, że w systemie szkolnym role wychowawców wobec tych samych dzieci pełnią równolegle różni ludzie: wszyscy nauczyciele, opiekunowie organizacji dziecięcych i młodzieżowych, wy­ chowawcy w świetlicach, bibliotekarze, a także sami ucz­ niowie. Wreszcie kontakty między wychowankiem a wychowawcą za­ chodzą w specjalnie po temu zorganizowanych sytuacjach, nie są więc naturalne i spontaniczne, jak kontakty dziec­ ka z rodzicami. Warto też pamiętać, że nauczyciele do spełniania swych ról wychowawców mają profesjonalne przygotowanie. Dotychczas starałem się określić swoiste dla szkoły warunki kształtowania postaw wychowawczych u uczniów. Teraz chciałbym bliżej oświetlić rolę szkoły jako insty­ tucji w rozwijaniu owych postaw. Wcześniej jednak zauważyć należy, że oddziaływanie szkoły trwa długo i obejmuje kil­ ka etapów rozwoju psychicznego dzieci, co niewątpliwie ma znaczenie dla interesujących nas problemów. 134 W pierwszym etapie nauki szkolnej, obejmującym młod­ szy wiek szkolny, dziecko spotyka się głównie z nauczycie­ lem będącym wychowawcą jego klasy, a proces dydaktyczno-wychowawczy koncentruje się na klasie szkolnej. Wiąże się to z organizacją pobytu dziecka w szkole i odpowiada jego możliwościom percypowania szerszego otoczenia społecznego. Tak więc w tym pierwszym okresie informacje o relacji wychowawca - wychowanek oparte są w głównej mierze na do­ świadczeniach wynikających z interakcji nauczyciela i dziecka. Pierwsze narzucające się spostrzeżenie dotyczy faktu, że wychowawca w szkole, to taka osoba, która uczy, której atrybutem jest niemal nie ograniczona wiedza. Pod­ stawowym zadaniem nauczyciela jest przekazywanie tej wie­ dzy uczniom. Dalszy pobyt w szkole pozwala dzieciom dowie­ dzieć się (w zależności od stylu wychowawczego nauczycie­ la i jego konkretnych zachowań), iż autorytet wychowawcy opiera się na sile wspartej możliwością stosowania sankcji negatywnych (system kar) bądź też wynikającej z jego mą­ drości i życzliwości. Z rolą wychowawcy wiąże się prawo kierowania uczeniem się dzieci i sprawdzania efektów ich pracy oraz wpływania na wzajemne kontakty między uczniami w klasie, określania ich obowiązków wobec klasy i szkoły, a nawet w pewnym sensie ingerowania w stosunki rodzinne uczniów, t Sposób pełnienia roli wychowawcy przez nauczyciela stanowi źródło informacji o wiąziach emocjonalnych między wychowującym i wychowywanym. Albo rola wychowawcy impli­ kuje nam uczucia pozytywne, będące podstawą życzliwości, serdeczności, troskliwości wobec dzieci, albo też negatyw­ ne (surowość, oschłość, mściwość). Odpowiednio, rcla wy­ chowanka - ucznia kojarzy się z ufnością, miłością, po­ 135 czuciem bezpieczeństwa, przeżywanymi w kontakcie z nau­ czycielem lub też ze strachem, niechęcią i nieufnością czy agresją. W efekcie dziecko w pierwszych latach nauki szkolnej - zgodnie z własnymi doświadczeniami - tworzy pe­ wien obraz wychowawcy - nauczyciela oraz ucznia - wycho­ wanka. Obraz ten spełnia istotną rolę w porządkowaniu przekonań i opinii, jak należy postępować będąc nauczycie­ lem lub uczniem, czy nauczyciela można przede wszystkim kochać, czy też raczej bać się go. Ciągle jednak uczeń wie niewiele, dlaczego ma być, tak jak jest. W tym zakre­ sie orientacja dziecka ogranicza się do określenia dwóch celów działania nauczyciela: ma on dążyć do tego, by dzieci dobrze się uczyły i by były grzeczne. Drogami od­ powiednimi do osiągnięcia owych celów są według dzieci te, które swym postępowaniem wskazali im poznani nauczyciele. Łatwo przekonać się o tym, gdy obserwuje się spontaniczne zabawy dzieci w szkole. Naśladują one po prostu zachowa­ nia zaobserwowane u swoich nauczycieli. Trzeba też wspomnieć, że nabywane przez dzieci infor' '' i macje w środowisku szkolnym są uzupełniane i modyfikowane przez rodzinę. Rodzice,a także starsze rodzeństwo często wprost mówią, co należy do uprawnień i obowiązków zarówno nauczyciela,.jak ucznia. Obydwa źródła (własna obserwacja szkoły i rodzina) dostarczają czasami informacji wzajemnie sprzecznych. Taki dysonans - poza negatywnymi skutkami ma chyba jedną dobrą stronę: przyspiesza próby samodziel­ nego oceniania docierających do podmiotu informacji, a więc kształtowanie się uwewnętrznionej wiedzy, przekonań, opi­ nii i uczuć wobec przepisów ról wychowawcy i wychowanka. Najczęściej jednak dziecko po etapie nauczania po­ czątkowego dysponuje w zakresie rozwoju pgstaw wychowaw­ czych przekazanymi mu wzorami zachowania, opiniami, wiedzą o celach aktywności, modelami więzi emocjonalnych mi ętizy nauczycielem i uczniem. Cały ten układ informacji cięgle pozostaje "na zewnątrz" dziecka, które go akceptuje, gdyż pochodzi od dorosłych, a nie dlatego, że uznaje jego słu­ szność. Ogólnie można uznać, że postęp w stosunku do poprzed­ niego etapu rozwoju polega przede wszystkim na zetknięciu z nowymi sytuacjami, w których realizowane są role wy­ chowawców i wychowanków. Spowodować to musi poszerzenie zakresu komponentu poznawczego i emocjonalnego. Mecha­ nizmem podstawowym jest stale naśladownictwo. W dalszych latach nauki szkolnej te pierwsze doświad­ czenia podlegają ogromnemu wzmocnieniu. Uczeń spotyka się z coraz większą liczbą nauczycieli, którzy przecież różnie realizują swą rolę. Może także czerpać informacje od swo­ ich kolegów, znajomych, rodziny a także z książek i filmów o innych, nie znanych mu nauczycielach. Równocześnie sy­ tuacje szkolne obserwowane bezpośrednio lub relacjonowa­ ne przez innych przekonują, że i uczniowie mogą bardzo od­ miennie pełnić własne role. Taka różnorodność docierają­ cych informacji i przeżywanych emocji, częsta ich wzaje­ mna sprzeczność, zmusza do dokonywania ocen, a w takim ra­ zie szukania ich kryteriów. Rozpoczyna to okres aktywnego uczestniczenia w kształtowaniu własnych postaw wychowaw­ czych. Jeżeli uczeń starszych klas przejmuje wzorzec po­ staw któregoś z nauczycieli, to dlatego, że jego ocena wy­ padła pozytywnie. Zaczyna dominować tu mechanizm identy­ fikacji . Postęp w formowaniu postaw wychowawczych polega i na tym, że starsi uczniowie coraz bardziej są zainteresowani, dlaczego tak, a nie inaczej postępują wychowawcy w okre­ ślonych sytuacjach. W efekcie docierają oni do informacji 1 37 o istocie procesu wychowania i nauczania. W kontakcie z mądrymi nauczycielamija także dobrą literaturą tworzą się powoli zręby potocznej wiedzy psychologiczno-pedagogicz­ nej . Wszystkie te osiągnięcia poznawania mechanizmów peł­ nienia ról wychowawcy i wychowanka w szkole wpływają za­ pewne na krytyczną analizę aktywności wychowawczej wła­ snych rodzin; młodzież rewiduje słuszność uznawanych tam przekonań, zasad działania, podstaw więzi emocjonalnej. Niejednokrotnie ta ocena wypada niezwykle niekorzystnie dla rodziny. Jeżeli krytycyzm był niesprawiedliwy, to prawdopodobnie wcześniej czy później osłabnie i rodzice, starsze rodzeństwo czy inni członkowie rodziny odzyskają atrakcyjność jako źródło wzoru wychowawcy. W średnim wieku szkolnym (od 11-12 do 15 roku życia) uczeń dokonuje istotnego odkrycia - rolę wychowawcy mogą wobec siebie pełnić rówieśnicy i w normalnych warunkach większość uczniów świadomie podejmuje tę rolę wobec swych kolegów, opierając się na określonym zasobie wiedzy, kie­ rując się również uczuciami. Jest to bardzo ważny ele­ ment w kształtowaniu postaw. Ten rodzaj treningu i do­ świadczeń dostarcza nowych informacji, wzbogacając po­ stawę oraz sposoby jej realizacji. Podsumowując poczynione uwagi o wpływie szkoły na postawy wychowawcze dzieci i młodzieży, trzeba wyraźnie podkreślić, że ów wpływ jest przypadkowy w tym sensie, że w programie wychowania i kształcenia w szkole takie­ go celu się nie przewiduje. Nauczyciele zatem nie dzia­ łając w tym zakresie w sposób zaplanowany i systematycz­ ny, nie przeczuwają w takim razie znaczenia informacyjne­ go pełnienia przez siebie ról dla przygotowania swych wychowanków do podjęcia zadań wychowawczych. 13 P Na tym etapie dla osób kończących swą edukację za­ myka się najbardziej znaczący w zasadzie kontakt z wzorem pełnienia roli wychowawcy i wychowanka. Dalsze kształto­ wanie postaw wychowawczych wiąże się przede wszystkim z podjęciem ról rodzicielskich, czasem z ddziałalnością społeczną i pełnieniem w życiu zawodowym ról kierowniczych i podwładnego. Można też mieć nadzieję, że wiele osób sta­ ra się na drodze samokształcenia obiektywizować czy intelektualizować swe postawy wychowawcze. Kształtowanie postaw wychowawczych jako element przygotowania do zawodu nauczyciela Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że podstawowym obowiązkiem instytucji kształcących nauczycieli jest for­ mowanie optymalnych postaw względem ról wychowawcy i wy­ chowanka. Zadanie to uczelnie podejmują, chociaż o kształ­ towaniu postaw wychowawczych nie mówi się wprost. Treść tego pojęcia jest jednak w jakiś sposób ujmowana w wy­ odrębnionych postawach wobec zawodu nauczycielskiego, które winny być rozwijane w trakcie i poprzez studiowa­ nie w uczelni. Zadanie owo realizowane jest głównie przez systema­ tyczne i planowe rozwijanie komponentu poznawczego postaw wychowawczych. Służą temu rozmaite przedmioty pedago­ giczne i psychologiczne. Trzeba «jednak pamiętać, że w tych dziedzinach wiedzy funkcjonuje wiele teorii dających prawo do bardzo różnorodnego kształtowania komponentów poznawczych interesujących nas postaw. Wybór takiej a nie innej teorii jest często wynikiem określonych naci­ sków ideologicznych, panujących mód, upodobań samodziel­ 139 nych pracowników naukowych, a tylko w niewielkim stopniu zależy od własnej aktywności studenta czy absolwenta. Trzeba też pamiętać, że teoretyczna wiedza zdobywana w uczelni musi być wkomponowana w dotychczasowe doświad­ czenia życiowe studenta. Trudniej odpowiedzieć na pytanie, czy studia nauczy­ cielskie przez swój program wpływają na kształtowanie kom­ ponentu emocjonalnego postaw wychowawczych. Jeżeli tak, to chyba głównie dzięki dostarczanej wiedzy; można ewen­ tualnie zakładać, że głęboka wiedza o dziecku i jego roz­ woju sprzyja pozytywnym uczuciom wobec wychowanków. Studenci w ramach studiów bywają na różnego rodzaju praktykach, pełniąc w rozmaitych sytuacjach rolę wycho­ wawców i obserwując również innych, wykonujących takie same zadania. Wyniki obserwacji i doświadczeń wychowaw­ czych są zazwyczaj przedmiotem dyskusji zarówno w czasie zajęć dydaktycznych, jak też w prywatnych rozmowach. Kon­ statacje z tych dyskusji również stanowią poważne źródło wpływów modyfikujących postawy wychowawcze. Wreszcie nie wolno zapominać, iż studenci sami pod­ dawani są oddziaływaniom pedagogicznym w uczelniach. Role wychowawców wobec nich podejmują pracownicy dydak­ tyczni, działacze organizacji społecznych i politycznych, a także koledzy. Prezentowane przez tych w wychowawców postawy i sposoby ich realizacji są rozmaite i bynajmniej nie muszą być zgodnie z głoszonymi opiniami czy "oficjal­ nie" przekazywaną wiedzą. Studenci wprawdzie już dysponują zdolnością odrzucenia wzorów negatywnych, jednak obser­ wowany i głęboko czasem odczuwany dysonans między pre­ zentowaną i wyznawaną teorią a praktyką może podważyć wia­ rę w słuszność i sprawdzalność poznanych teorii. Tworzy 140 się wówczas fałszywa sytuacja; teoria, a w tym także prze­ konania i opinie budujące komponent poznawczy postaw wy­ chowawczych, zachowuje status prawdy oficjalnej, na stra­ ży której stoją rozmaite sankcje. Tymczasem w praktyce najlepiej sprawdza się zdroworozsądkowa "wiedza" psycho­ logiczno-pedagogiczna gwarantująca natychmiastową sku­ teczność działania. Ta niezgodność między werbalnymi a niewerbalnymi reakcjami znacznie utrudnia poznanie po­ staw wychowawczych; mamy więc do czynienia z zaburzeniem komunikacji w procesie wychowania, co zawsze negatywnie wpływa na efekty tego procesu (a taki stan jest nader częsty w uczelniach kształcących nauczycieli). Oceniając ogólnie kształtowanie postaw wychowawczych w toku przygotowania do zawodu nauczycielskiego, trzeba stwierdzić, że mimo ogromnych i różnorodnych możliwości tkwiących w treściach kształcenia, działalności społecz­ nej, politycznej, w kontaktach z kadrą naukową itp.proces ten nie przynosi raczej pozytywnych efektów. Szcze­ gólnie nie osiąga się rezultatu integracji systemu po­ staw wychowawczych. Wydaje się, że najczęściej nawet profesjonalni wychowawcy reprezentują sprzeczne względem siebie postawy w różnych sytuacjach wychowawczych (w ro­ dzinie, w pracy z dziećmi w szkole, w pracy dydaktycznej z dorosłymi itd.). Można również przypuszczać, że posta­ wy te nie zawsze są do końca uwewnętrznicne, są nato­ miast przyjęte na prawach wzoru od rodziców, nauczycieli, pracowników naukowych. W analizie genezy postaw wychowawczych i ich rozwoju nie uwzględniłem w wystarczającym stopniu aktywności wła­ snej. Aktywność ta ujawnia się w postaci tak zwanego sa­ mowychowania już w młodszym wieku szkolnym i u jednostek 1 41 nastawionych na analizę własnego "ja", najczęściej introwertywnych, może stać się później podstawowym źródłem ro­ zwoju postaw, w tym także postaw wobec ról wychowawcy i wychowanka. Najczęściej jednak samowychowanie modyfikuje przebieg rozwoju postaw wychowawczych w ramach narzuco­ nych przez warunki społeczne oddziałujące na jednostkę. Można przypuszczać, że jednym z istotnych celów wycho­ wania interpersonalnego jest właśnie korzystne, z punktu widzenia rozwoju podmiotu, wywołanie i rozwinięcie aktyw­ ności samowychowawczej. Aktywność ta winna być w sytuacji "dojrzałego" już pełnienia ról społeczno-zawodowych pod­ stawą oceny zachowań własnych i innych osób z perspektywy ich wartości modyfikowania postąpowania człowieka. Wiara taka byłaby najbardziej autonomiczna a równocześnie wzmac­ niająca poczucie własnej wartości,a także tożsamości i odrębności w świecie sprzecznych, konfliktowych czy konfliktorodnych oddziaływań. Z przeprowadzonych rozważań wyprowadzić trzeba zasad­ niczy wniosek: postawy wychowawcze rozwijają się u dzieci i młodzieży względnie przypadkowo, w zależności od nie kontrolowanych i nie programowanych przez osoby dorosłe zmiennych. Zmienne te często nie tylko nie są kontrolowa­ ne, ale też. zupełnie nie postrzegane jako źródło ewen­ tualnych modyfikacji postaw. Przypadkowość rozwoju postaw wzmacniana jest na skutek nieuświadomienia sobie przez roaziców czy nauczycieli roli i znaczenia ich zachowań w tym procesie, wartości rozmaitych zdarzeń, w tym tak zwanych traumatycznych, a także cech samego wychowanka. Brak umiejętności indywidualizacji poczynań wychowaw­ czych bardzo często prowadzi do negatywnych skutków, od­ wrotnych wobec oczekiwań rodziców i nauczycieli. Szczegól­ nie zapomina się o tym, iż do oczekiwanych przez doro­ 142 '■ słych zachowań, efektów aktywności dochodzić można wielo­ ma drogami wskutek prezentowania różnych cech temperamentalnych, motywacyjnych, intelektualnych czy wreszcie ta­ kich a nie innych dotychczasowych doświadczeń. Wszystko to jest przyczyną,ale i skutkiem nieuwzględ­ niania - nie tylko w praktyce, lecz nawet w obowiązującej teorii - konieczności rozwijania postaw wychowawczych dzieci, młodzieży i dorosłych. W założonych celach i efek­ tach procesu wychowania wspomina się najczęściej tylko o kształtowaniu niektórych aspektów postaw społecznych, za­ pominając niejako o najistotniejszych spośród nich po­ stawach wychowawczych. Funkcjonujący w Polsce system edukacyjny "rozwija" niestety przede wszystkim nieoptymalne obszary tych po­ staw (por. rys. 2), i jest określony takimi cechami zacho­ wań wychowawczych,jak rygoryzm, dominacja, tendencja do częstego stosowania kar i nagród, nadmierna opiekuńczość itp. z jednej strony, czy inaczej, nadmierna autonomia, niestosowanie kar i nagród, egocentryzm, przesadne usamo­ dzielnianie, niewskazywanie wzorców - z drugiej. W polskim systemie wychowania przeważa raczej, jak wskazują na to także prace socjologiczne, nastawienie ry­ gorystyczne i dominacja wychowawcy w procesie rozwijania osobowości dzieci i młodzieży, a nawet dorosłych. Wspomniałem już, że tego typu tendencja bywa przeno­ szona z pokolenia na pokolenie, kształtując tradycję wychowawczą charakterystyczną dla naszych polskich warun­ ków. Ta tradycja autokratyzmu nie sprzyja pełnemu rozwo­ jowi osobowości społecznej, ujawnieniu twórczych, kon­ struktywnych form aktywności, ukształtowaniu się motywa­ cji prospołecznego działania. 143 Sytuację wychowania dodatkowo komplikuje fakt częstych sprzeczności między już uzasadnionymi we właściwy sposób z punktu widzenia wiedzy psychologicznej, pedagogicznej i socjologicznej zasadami i regułami rozwijania osobowości człowieka a praktyką działania dorosłych w określonych sy­ tuacjach społecznych. Ten rozdźwięk między teorią a prak­ tyką działania, między słowami i czynami, między oczeki­ waniami co do zachowań innych osób a własnymi reakcjami musi w sposób ogromnie znaczący wpłynąć na formowanie się i modyfikację postaw. Najczęstszym efektem jest tu brak integracji systemów postaw (także wychowawczych), ich wew­ nętrzną sprzeczność, stereotypowość, brak podatności na czynniki doskonalące te postawy, wreszcie kierowanie się w działaniu prymitywnymi często emocjami typu wściekłość, nienawiść, litość,zazdrość itd. Rozdźwięk ten występuje we wszystkich środowiskach i instytucjach edukacyjnych, przy czym najdotkliwiej spo­ strzegany bywa przez młodzież w wieku dorastania, naj­ bardziej obiektywistycznie i bezkompromisowo nastawioną wobec życia społecznego i jego negatywnych aspektów. Ale już dzieci 6-letnie potrafią spostrzegać autentycznie zaistniałą niesprawiedliwość w postępowaniu wychowawców, chociaż nie potrafią jej jeszcze do końca werbalizować. Kolejnym źródłem trudności harmonijnego rozwoju postaw wychowawczych jest odbierana często przez dzieci i mło­ dzież sprzeczność w realizacji ról wychowawczych pełnio­ nych przez rodziców, nauczycieli, sąsiadów, kolegów, itd. Sprzeczność ta rzadko tylko bywa przyczyną rozwoju autonomi jednostki - częściej powoduje wewnętrzną dezorgani­ zację w zakresie postaw, ocen, wartości. 144 Współczesna psychologia, pedagogika i socjologia są jeszcze w zbyt dużym stopniu naukami operującymi hipo­ tetycznymi konstruktami i złożeniami, nie przystającymi często do praktyki wychowania. Stosując cały system ab­ strakcyjnych i wielce złożonych pojęć czasem bardziej za ciemniają uwarunkowania procesu wychowawczego niż je ujaw niają i skutecznie analizują. Sytuacja ta jest zrozumiały jednak efektem obecnej "zdezintegrowanej" struktury tych nauk. Dezintegracja ta może być jednak wstępem do inte­ gracji na wyższym etapie rozwoju. Istnieją wyraźne prze­ słanki wynikające z trendów rozwojowych wspomnianych wy­ żej nauk, a także ogólnospołeczne, by ta "chwilowa" nie­ jako dezintegracja miała*w sumie charakter pozytywny. Na zakończenie podkreślić trzeba raz jeszcze rolę pro cesu kształtowania postaw wychowawczych dzieci i młodzie­ ży w rozwijaniu nowej tradycji wychowania demokratycz-nego-JTradycji, która w zmianach zachodzących w naszej rzeczywistości społeczno-politycznej i wychowawczej uzy­ skać powinna solidniejszą•podstawę. Trzeba pamiętać, że właśnie demokratyczny styl wychowawczy sprzyja pełniejsze mu i szczęśliwszemu funkcjonowaniu człowieka w społeczeń­ stwie. I jeszcze jedna uwaga: postaw wychowawczych i ich uwarunkowań nie można rozpatrywać w sposób izolowany od problemu kształtowania całego systemu postaw jednostki i - szerzej - osobowości. Takie wąskie, praktycystyczńe, nadmiernie skoncentro­ wane tylko na jednym rodzaju postaw (podsystemie) nasta­ wienie rozwijająco-modyfikacyjne prowadzić musiałoby Jo nietrwałości efektów działalności wychowawczej. A prze­ cież wszystko to, co składa się na postawy wychowawcze, jest częścią systemu osobowości człowieka. 145 Wolno przypuszczać, że cechy rozmaitych działań jed­ nostki odzwierciedlają skutki takiej a nie innej, mniej lub bardziej ustrukturowanej aktywności wychowawczej spo­ łeczeństwa ukierunkowanej na tę właśnie jednostkę. ZAKOŃCZENIE Problematyka postaw jest niezmiernie złożona. Stwier dzenie to ma zabarwienie typowe dla frazesu, ale uświa­ domienie sobie przez czytelnika stopnia skomplikowania przedstawionych w tej książce zagadnień uzasadni fakt, iż nie na wszystkie pytania znaleźć można było odpowiedź. I tak nadal zwłaszcza nie wiemy, jak szybko i trafnie rozpoznawać postawy i ich cechy, jak - na podstawie zew­ nętrznie postrzeganych zachowań wyrażających postawy}wnio­ skować o ich wewnętrznej strukturze i genezie. Nadal nie wiemy także, jakie należy wybierać (z już istniejących) czy też konstruować i formułować konkretne programy kształ towania postaw oraz jak programy te wprowadzać w życie. Nie wiemy bowiem,czy rozwijanie postaw jest efektem i funk cją niezmiernie złożonej działalności społeczeństwa, wie­ lostronnej aktywności jednostki i zdarzeń mających znacze­ nie dla umacniania się jednych a osłabiania innych cech i komponentów postaw. Nie wiemy również, które (jakiego rodzaju) doświadczenia mają szczególne dla jednostki zna­ czenie w procesie wychowania, rozumianego jako kształto­ wanie postaw. Są to problemy otwarte, wymagające dalszej teoretycznej i praktycznej analizy. Wydaje mi się natomiast, że wspólnie z czytelnikiem uzmysłowiliśmy sobie, jakie ogólne założenia i prawidło­ wości winny być uwzględniane i przestrzegane w konstruo­ waniu teorii postaw, ich badaniu i kształtowaniu, a także jak wiele jest-jeszcze w tym względzie dó zrobienia. W świetle przedstawionych w książce przemyśleń i su­ gestii spostrzec można, iż rola rodziców w genezie po­ staw jest zasadnicza, a inne środowiska - instytucje wy­ chowawcze, ma ją (czy mogą mieć) w tym względzie jedynie funkcje modyfikująco-korektywne. Szczególną uwagę zwróciłem na powstawanie i rozwijanie się postaw wychowawczych, które uważam za centralne w systemie postaw społecznych. Każdy z nas bowiem pełni ro­ lę wychowawcy, czy to w dłuższym okresie czasu czy też okazjonalnie, każdy z nas był też (i chyba jest nadal) "wychowywany" poprzez różnorodne oddziaływania społeczne. Tak więc powszechność pełnienia ról wychowawcy i wycho­ wanka zmusza niejako do wyrażania, mniej lub bardziej wprost, stosunku do przepisów tych ról i sposobów ich re­ alizacji. Rzecz w tym, by wyrażane w tych różnorodnych sytua­ cjach postawy wychowawcze mogły sprzyjać optymalnemu ste­ rowaniu aktywnością modyfikującą zachowania swoje i in­ nych, by nie były źródłem zahamowania rozwoju osobowości i trudności przystosowawczych. Trzeba pamiętać, że niewłaściwie uformowane postawy wobec siebie i innych jako syna czy córki, ucznia, stu­ denta lub - z drugiej strony - ojca, matki, nauczyciela, dojrzałego obywatela niezmiernie trudno przekonstruować. Postawy są bowiem trwałą strukturą osobowościową i jako takie wpływają na względną stałość zachowania ’’wycho­ wawczego" nie tylko dorosłycn ale także dzieci i młodzie­ ży . Przypisy 1 • W. T a t a r k i e w i c z : O szczęściu s. 40. 2. A. F u r d a l : Językoznawstwo otwarte, s. 68-69. 3. M. Ma r o d y : Sens teoretyczny a sens empiryczny po­ jęcia postawy, s. 12. 4. K. P o s p i s z y l : Psychologiczna analiza wadliwych postaw społecznych młodzieży, s. 13. Autor oparł się na informacji zawartej, w: A Coprehensive Dictionary of Psychological and Psychoanalytical Terms H. B. En­ glish. Według autorów wymienionego słownika M. Calkins przez postawę rozumiała podstawowe reakcje osoby wobec przedmiotu, takie jak wrażliwość, aktywność sympatia, itp. 5. E. N e l s o n : Attitudes, Their Nature and Development (cyt. za M. Marody: op. cit. s. 13). 6. M. M a r o d y : op. cit. 7. 3. P i e t e r : Słownik psychologiczny, s.208. 8. H. M u s z y ń s k i : Zarys teorii wychowania, s. 76. 9/ Ibidem. 10. H. M a ś l i ń s k a : Moralna postawa człowieka epoki socjalizmu, s. 87. 11. M. P r z e ł ą c z n i k o w ą : Rozwój psychiczny dzieci i młodzieży, s. 220. 12. K . . 0 b u c h o w s k i : Psychologia dążeń ludzkich, s. 64. 13. K. P o s p i s z y l : Psychologiczna analiza ... s. 15; por. też: M. G r z y w a k - K a c z y ń s k a : Psychologia dla każdego, s. 112. 14. Psychologia pod red. T. Tomaszewskiego, s. 763. 15. 3. E k e l : Mały słownik psychologiczny, s. 105. 16. M. J a r o s z : Psychologia i psychopatologia życia co­ dziennego, s. 221. 149 17. Ibidem. 18. K. W a s y l k o w s k a : Czynniki determinujące pełnie­ nie społecznej roli ucznia, s. 13-14. 19. W. P o z n a n i a k : Problematyka społeczno-moralnych postaw człowieka, s. 334. 20. M. G r z y w a k - K a c z y ń s k a : Psychologia dla każdego s. 112. 21. Cz. C z a p ó w : Wychowanie resocjalizujące, s. 100. 22. A. J a n o w s k i : Poznawanie uczniów, s. 88. 23. Z. Z a b o r o w s k i : Czynniki osobowościowe wpływające na postawy nauczycieli wobec uczniów, s. 749. 24. J. R e y k o w s k i : Osobowość jako centralny system re­ gulacji i integracji czynności, s. 764. 25. S. B a l e y : Wprowadzenie do psychologii społecznej, s. 157. 26. T. M ą d r z y c k i : Psychologiczne prawidłowości kształ towania się postaw, s. 11-19. 27. M. M a r o d y : Sens teoretyczny a sens empiryczny po­ jęcia postawy,' s. 12-17. 28. S. M i k a : Wstęp do psychologii społecznej, s. 64. 29. L. W o j t a s i k : Psychologia propagandy politycznej, s. 279. 30. Por. przypisy od 15 do 24. 31. Cyt. za: T. M ą d r z y c k i : op. cit., s.13. 32. M. G r z y w a k - K a c z y ń s k a : op. cit., s. 112. 33. M. J a r o s z : op. cit., s. 223 . 34. D. K r e c h , R. S. C r u t c h f i e l d : . Theory and Pro­ blems of Social-Psychology, s. 152. 35. D. K r e c h , R. S. C r u t c h f i e l d , E. L. B a l i a ­ c h e y : Individual in Society, s. 152. 36. T. M ą d r z y c k i : op. cit. ,s. 20. 37. Cyt. za T. M ą d r z y c k i : op. cit. 38. F. B. G r e e n : Attitudes measurement (w:) Handbook of Social Psychology, s. 336. 39. K. G b u c h o w s k i -. Psychologia dążeń ludzkich. p 40. K. P o s p i s z y l : Psychologiczna analiza wadliwych postaw społecznych młodzieży, 41. S. M i k a : Wstęp do psychologii społecznej, s. 64. 42. M. M a r o d y : op. cit., s. 15-16. 43. Ibidem. 44. Dokładniej omówiono tę koncepcję wcześniej. 45. L. W o j t a s i k : op. cit., s. 284. 46. Stanowisko takie zajmują M. M a r o d y , T. M ą d r z y c k i oraz S . M i k a . 47. Por. T. M ą d r z y c k i : op. cit., oraz S. M i k a : op. cit., także Psychologia społeczna. 48. S. M i k a : Wstęp do psychologii społecznej, s. 67. 49. T. M ą d r z y c k i : op. cit. oraz M. M a r o d y : op. cit. 50. Do tego problemu powrócę w rozdziale poświęconym kla­ syfikacji postaw. 51. T. M ą d r z y c k i : op. cit., s. 24. 52. M. M a r o d y : op. cit., s. 17. 53. T. M ą d r z y c k i : op. cit., s. 28. 54. T. M ą d r z y c k i : op. cit. 55. 56. 57. 58. 59. Podaję za, T. M ą d r z y c k i : op. cit., s. 31. Ibidem. Ibidem. T. M ą d r z y c k i : op. cit. s. 32. A. J a n o w s k i : Cele wychowania a wzory osobowoś­ ciowe, s. 62-69. 60. ' Jest to odbicie odwiecznie dyskutowanej opozycji: na­ tura - kultura, którą człowiek dostrzega z własnej, antropocentrycznej perspektywy. Poprawność takiego wi­ dzenia rzeczywistości była podważana, ale wydaje się, że jest ona ludzkiemu poznaniu i doświadczeniu naj­ bardziej dostępna, a w psychologii człowieka uzasad­ niona. 61. T. M ą d r z y c k i : op. cit. s. 30. 62. Ustalenie miejsca postawy w systemie postaw łączy się więc z określeniem jej zakresu. 63. Określenia: pozytywne - negatywne nie mają tu cha­ rakteru normatywnego. 64. U T. Mądrzyckiego wyodrębnione są postawy behawio­ ralne, jako że według jego koncepcji postawa ma trzy komponenty .65. Uzasadnienie wyodrębnienia postaw wychowawczych przed­ stawiłem w artykule: Postawy wychowawcze - analiza teoretyczna. 66. Rzecz jasna postawa wychowawcza matki różnić się bę­ dzie od postawy wychowawczej np. brata czy kolegi. Inne cechy będzie miała postawa wychowawcza nauczy­ ciela pracującego z dziećmi w wieku przedszkolnym, inne - nauczyciela akademickiego. Dlatego też używam . liczby mnogiej mówiąc o postawach wychowawczych. 67. Zagadnienia stanowiące przemiot dalszej części roz­ działu referuję zgodnie z przedstawioną przeze mnie koncepcją w cytowanym artykule: Postawy wychowawcze analiza teoretyczna (z pewnymi zmianami). 68. Chodzi tu naturalnie o autonomię przyznaną wychowan­ kowi we wzajemnych interakcjach z wychowawcą. 69. Problem ten szeroko omawia T. P a w ł o w s k i w swej książce.-' Pojęcia i metody współczesnej humanistyki. 70. T. P a w ł o w s k i : op. cit., s. 76. 71. M. M a z u r : Cybernetyka i charakter, s. 34/35 72. M. T y 1 e r : Testy i pomiary w psychologii; por. też .inne pozycje bibliograficzne. 73. Podana przeze mnie klasyfikacja opiera się na podzia­ le zaproponowanym przez M. R. Y a r r o w , w: Podręcz­ nik metod badania rozwoju dziecka, pod red. P. H. Mussena. » 74. Por. np. M. M a r o d y : op. cit. oraz S. N o w a k : Metodologia badań socjologicznych 75. S. N o w a k : op. cit., s. 116. 76. Ibidem. • 77. Łączne omówienie ankiety i wywiadu może być uspra­ wiedliwione tym, iż w obu prżypadkach odnajdujemy wspólną zasadę wywoływania reakcji werbalnych badane­ go, tzn. przez pytania. Różnice istniejące między wy­ wiadem a ankietą zostaną wyeksponowane w dalszej czę­ ści wywodu. 152 i 78. Słownik psychologiczny pod red. W. Szewczuka. 79. Podstawę omówienia będą stanowić oryginalne narzędzia skonstruowane przez poszczególnych autorów technik. Pomijam natomiast narzędzia skonstruowane na ich wzór. 80. Cyt. za S. M i k a Wstęp do psychologii społecznej, s. 74, 75. 81. S. M i k a : op. cit., s. 76. 82. Por. J. B r z e z i ń s k i : Elementy metodologii badań psychologicznych, s. 260. 83. Uczony ten skonstruował skale m. in. do pomiaru inter­ nacjonalizmu i stosunku do Murzynów. 84. Wielu autorów uważa, że ta część skali Thurstone'a odznacza się najmniejszą mocą dyskryminacyjną. 85. Podaję za, Z. Z a b o r o w s k i : Wstęp do metodologii « badań pedagogicznych, s. 187. 8 6 . Th. N e w c o m b , R. H. T u r n e r , Ph. E. C o n v e r s : Psychologia społeczna, s. 528. 87. Ibidem. 8 8 . Podaję za 89. 90. 91. 92. 93. 94. 95. 96. 97. 98, 99, Th. N e w c o m b (i inni):op. cit. Op. cit. , s. 49. Por. M. H a r o d y op. cit., s.. 49. 0. R e m b o w s k i Metoda projekcyjna w psychologii, s. 35. 3. F. B r u n n e r Perceptual Theory and the Rorschach, 3. R e m b o w s k i op. cit., s. 57/58 Podaję za Th. N e w c o m b (i inni): op. cit., s. 554. S. M i k a Psychologia społeczna. Ibidem. Metodologiczną propozycję takich badań przedstawiłem w swym artykule: Motywy wybojrów socjometrycznych u dzieci w pierwszych latach nauki szkolnej. "Nauczy­ ciel i Wychowanie" 1978 nr 2, Podaję za S. M ik a : Wstęp do psychologii społecz­ nej s. 84. Odruch skórno-galwaniczny (psychogalwaniczny) to "spa­ dek elektrycznego oporu skóry występujący w stanach 153 100. 101. 102. 103. 104. 105. emocjonalnych, związanych z nasileniem wydzielania potu przez gruczoły znajdujące się na skórze” . (Sło­ wnik psychologiczny pod red. W. Szewczuka, s. 176). S. M i k a : op. cit., s. 85. Rozgraniczenia tego nie należy traktować sztywno. Oczywiście-reakcje werbalne mogą również służyć ja­ ko wskaźniki innych cech postawy. Tutaj chciałem podkreślić najbardziej charakterystyczne sytuacje. J. P o p l u c z : Metodologiczne zagadnienia pedago­ giki, s. 7. 3. P o p l u c z : op. cit., s. 9. H. M u s z y ń s k i : Zarys teorii wychowania, s. 75. Op. cit., s. 28. 106. 107. 108. 109. Op. cit., s. 26. Op. cit., s. 173. Op. cit., s. 174-175. Omówienie szczegółowych celów wychowania oparte jest na cytowanej pracy H. M u s z y ń s k i e g o , s. 176-191. 110. Op. cit., s. 309. 111. Op. cit., s. 317. 112? S. M i k a : Psychologia społeczna. • 113. Oczywiście w polskich koncepcjach wykorzystuje się szeroko osiągnięcia obcych badaczy. 114. T. M ą d r z y c k i : op. cit., s. 52 i dalsze. 115. T. M ą d r z y c k i : op. cit., s. 54. 116. Studia nad postawami interpresonalnymi, pod red. S. Miki. . 117. Z. Z a b o r o w s k i : Stosunki międzyludzkie, s. 164. 118. M. P r z e ł ą c z n i k o w ą : Psychologia wychowania, w; Psychologia wychowawcza M. P r z e ł ą c z n i k o w e j i* Z . W ł o d a r s k i e g o , s. 318. * 119. Op. cit., s. 382. 120. Ibidem 121. L. W o j t a s i k Psychologia propagandy politycz­ nej, s. 56. 122. Op. cit., s. 113. 154 123. Op. cit., s. 307. 124. S. M i k a : Wstęp do psychologii społecznej, s. 86/87. 125. P. G u i r a u d : Semiologia, s. 9. 126. S. M i k a : op. cit., s. 9. 127. Por. M. Z i e m s k a : Postawy rodzicielskie. 128. Odmienność tej sytuacji jest szczególnie wyrazista dla dzieci nie uczęszczających wcześniej do przed­ szkola, gdzie układ relacji między dziećmi i wycho­ wawczyniami też odbiega od doświadczeń wyniesionych z domu. Można by więc próbować analizować także wpływ przedszkola na kształtowanie postaw wychowaw­ czych, ale z drugiej strony wydaje się to w kon­ tekście sformułowanych spostrzeżeń niecelowe; od­ działywanie przedszkola nie dotyczy bowiem wszyst­ kich dzieci, nie stanowi ono również dla wychowa­ nia w rodzinie tak silnej konkurencji,jak szkoła, a moim zadaniem jest zwrócenie uwagi na znaczące momenty w procesie kształtowania postaw wychowaw­ czych. Nie zamierzałem natomiast dać pełnego, sys­ tematycznego opisu tego procesu. Bibliografia Abelson R.: Script processing in attitude formation and decision-making, w: 3. S. Cardl, 3. Payne (red.) Cognition and social behavior, New York 1976. Baley S.: Wprowadzenie do psychologii społecznej. War­ szawa 1959. Bielecki 3.: Wybrane metody badania postaw wyrtościujących i religijnych, w: S. Siek, Wybrane metody ba­ dania osobowości Warszawa 1983. Borzym I.: Uczniowie zdolni. Warszawa 1979; Taż: Warunki wychowania w rodzinach uczniów różniących się pozio, raem zdolności i postępów w nauce, w: Materiały do na­ uczania psychologii, pod. red. L. Wołoszynowej, seria II, t. 10, Warszawa 1983. Brim 0. G. Jr, Whealer S.: Socialization after Childhood. New York 1966. Brunner 3. F.: Perceptual Theory and Rorschach. The 3ournal of Personality 1948 nr 2. Brzeziński 3.: Elementy metodologii badań psychologicz­ nych. Warszawa 1985; Tenże: Metodologiczne i psycho­ logiczne wyznaczniki procesu badawczego w psychologii Poznań 1978. Czapiński 3.: Dyferencjał semantyczny, w: Materiały do na­ jeżania psychologii, pod red. L. Wołoszynowej, seria III, t. 3. Warszawa 1978; Tenże: Przesłanki ustosun156 kowań wobec innych ludzi (Oceny, emocje), w: M. Le­ wicka (red.) Psychologia spostrzegania społecznego. Warszawa 1985. CzapówCz.: Wychowanie resocjalizujące. Warszawa 1978. Domachowski W., Kowalik S., Miluska 3.: Z zagadnień psy­ chologii społecznej. Warszawa 1984; Domachowski W., Modulacja informacji w przebiegu i analizie procesów społecznych, w: Domachowski W., Kowalik S., Miluska 3. Z zagadnień psychologii społecznej. Warszawa 1985. Doroszewicz K.: Wpływ postaw emocjonalnych uczni'ów w sto­ sunku do nauczycieli na przebieg komunikacji między nimi. __ Ekel 3., 3aroszyński 3., Qstaszewska 3.: Mały słownik psy­ chologiczny. Warszawa 1965. English H. B., English A. Ch.: Comprehensive Dictionary of Psychological and Psychoanalytical Terms. New York 1957 . Fazie R., Zanna M . • Attitudinal qualities relating to the strentght of the attitude - behavior relationship. 3ournal of Experimental Social Psychology 1979 nr 14. Festinger L.::A Theory of Cognitive Dissonance. Illinois 1958. Furdal A.: 3ęzykoznawstwo otwarte. Opole 1977. Gerstmann S.: Rozmowa i wywiad w psychologii. Warszawa 1982; Tenże: Rozwój uczuć. Warszawa 1978. Giryński P., Giryński A.: Postawy rodzicielskie matek a zachowania przystosowawcze dzieci o obniżonej spraw­ ności umysłowej "Kwartalnik Pedagogiczny" 1978 nr 3. Góralski A.: Metody opisu i wnioskowania statystycznego w psychologii. Warszawa 1976. Green F. B.: Attitudes Measurement, w: Handbook of Social Psychology London 1959. Grzywak-Kaczyńska M.: Psychologia dla każdego. Warszawa 1977. Guilford J. P., Comrey A. L.: Pomiar w psychologii. Wro­ cław 1961. Guiraud P.: Semiologia. Warszawa 1974. Gurycka A.: Struktura i dynamika procesu wychowawczego. Analiza psychologiczna. Warszawa 1979. Holly R.: Psychologiczna koncepcja postaw w teorii i ba­ daniach eksperymentalnych. "Przegląd Psychologiczny" 1979 nr 1. Hornowski B.: Struktura i kształtowanie postaw. "Psycho­ logia Wychowawcza" 1972 nr 1. Janowski A.: Cele wychowania a wzory osobowościowe. "Prze gląd Pedagogiczny" 1974 nr 4; Tenże: Poznawanie ucz­ niów. Warszawa 1975. Jarosz M.: Psychologia i psychopatologia życia codzien­ nego. Warszawa 1975. Klimasiński K.: Cechy osobowości i postawy wobec inwa­ lidów. "Przegląd Psychologiczny" 1976 nr 1. Kowalik S.: Komunikacja językowa, w: Domachowski W., Ko­ walik S., Miluska J.: Z zagadnień psychologii społecz nej. Warszawa 1984. Kozielecki J.: Metodologiczne niepokoje. "Przegląd Psy­ chologiczny" 1976 nr 4. Krech 0., Crutchfield R. S., Ballachey E. L.: Individual in Society. New York 1963. Krech D., Crutchfield R. S.: Theory and Problem of Social Psychology, New York 1948. Ledzińska M . : Postawy wielkomiejskiej i wi ejskiej mło­ dzieży wobec szkoły."Psychologia Wychowawcza"1977/4. Lewandowska K.: Postawy uczniów wybitnie zoomych wobec szkoły. "Psychologia Wycnowawcza" 1972 m l . Ląkowska S.: Z badań nad poglądami i postawami wcosc relitii przyszłych nauczycieli województwa zielonogór­ skiego. "Psychologia Wychowawcza" nr Łobocki M . : Metody badań pedagogicznych. Warszawa 1978; Tenże: Pomiar w badaniach pedagogicznych. "Ruch Pe­ dagogiczny" 1976 nr 5. Łur'ia A. R.: 0 redukcjonizmie w psychologii. "Studia Filozoficzne" 1975 nr 8. Marody M.: Sens teoretyczny a postawy. Warszawa 1976. sens empiryczny pojęcia Maślińska M.: Moralna postawa człowieka epoki socjalizmu, w: Podstawowe problemy moralności, socjalistycznej. Warszawa 1975. Mazur M.: Cybernetyka i charakter. Warszawa 1976. Mądrzycki T.: Postawy a działanie. "Przegląd Psychologicz ny" 1978 nr; Tenże: Badanie wpływu postaw na rozumo­ wanie. "Psychologia Wychowawcza" 1972 nr 1; Tenże: Psychologiczne prawidłowości kształtowania się po­ staw. wyds II zmienione. Warszawa 1977. Metodologiczeskiję problemy socjalnoj psychologii. Moskwa 1975. Mika S.: 0 internalizacji -postaw. "Kwartalnik Pedagogiczny' 1977 nr 4; Tenże: Psychologia społeczna. Warszawa 1981; Tenże: Wstęp do psychologii społecznej. War­ szawa 1972. Mikołajczyk M . ; Skarżyńska K.: Artefakty w eksperymentach psychologicznych, w: Materiały do nauczania psycho­ logii, seria III, t. 3. Warszawa 1978. Mussen P. H. (red.): Podręcznik metod badania rozwoju dziecka. Warszawa 1970, t. T i . Muszyńska Ł.: Altruizm i kolektywizm dziecięcy. Warsza­ wa 1976; Taż: Rozwój i kształtowanie postaw to­ lerancji i wyrozumiałości w młodszym wieku szkolnym. "Kwartalnik Pedagogiczny"1972 nr 2. Muszyński H.: Rozwój moralny. Warszawa 1984; Tenże: Wstęp do metodologii pedagogiki. Warszawa 1972; Zarys teorii wychowania. Warszawa 1976. Nelson E.: Attitudes: Their Nature and Development. Jo­ urnal of General Psychology 1939 vol. 21. Newcomb Th. M . , Turner R. H., Converse Ph. E.: Psycholo­ gia społeczna. Warszawa 1970. Nowak S.: Metodologia badań socjologicznych. Warszawa 1970, Obuchowski K.: Autonomia jednostki a osobowość, w: Studia z psychologii emocji, motywacji i osobowości. Wro­ cław 1977; Tenże: Psychologia dążeń l-udzkich. Warsza­ wa 1986, Pawłowski T .: Pojęcia i metody współczesnej humanistyki. Wrocław 1977; Tenże: Metodologiczne zagadnienia hu­ manistyki. Warszawa 1969. Pieter J.: Słownik psychologiczny. Wrocław 1963. Piotrowski A., Ziółkowski M . : Zróżnicowanie językowe a struktura społeczna. Warszawa 1976. Poplucz J.: Metodologiczne zagadnienia pedagogiki. "Kwar­ talnik Pedagogiczny" 1978 nr 1. Pospiszyl K.: Oddziaływanie ojca na postawy moralne dziecka. "Kwartalnik Pedagogiczny" 1979 nr 1; Tenże: Psychologiczna analiza wadliwych postaw społecznych młodzieży. Warszawa 1973. Poznaniak W.: Problematyka społeczno-moralnych postaw człowieka "Przegląd Psychologiczny" 1974 nr 3. Przełącznikową M . : Podstawy rozwoju psychicznego dzieci i młodzieży. Warszawa 1973; Taż: Rozwój psychiczny dzieci i młodzieży. Warszawa 1967; Przełącznikową M., Włodarski'Z.: Psychologia wychowawcza. Warszawa 1979. 160 Psychologia spostrzegania społecznego, Warszawa 1985, Lewicka M. (red .). Rembowski J.: Metoda projekcyjna w psychologii dzieci i młodzieży. Warszawa 1975; Tenże: Rodzina w świetle psy chologii. Warszawa 1978; Tenże: Więzi uczuciowe w ro­ dzinie. Warszawa 1972. Reykowski J.: Osobowość jako centralny system regulacji i integracji czynności, w: Tomaszewski (red.) Psycholo­ gia. Warszawa 1975 Sanocki W.: Kwestionariusze osobowości w psychologii. Warszawa 1976. Schaff A.: Język a poznanie. Warszawa 1967; Tenże: Szkice z filozofii języka. Warszawa 1964. Skórny Z.: Metody badań i diagnostyka psychologiczna. Wrocław 1974; Tenże: Mechanizm funkcjonowania samo­ oceny a działalność wychowawcza i postępowanie korek­ cyjne. "Ruch Pedagogiczny" 1978 nr 4; Tenże: Poznaw­ cza i działaniowa koncepcja osobowości. "Kwartalnik Pedagogiczny" 1978 nr 4; Tenże: Proces socjalizacji dzieci i młodzieży. Warszawa 1977. Słownik psychologiczny, Szewczuk W.: (red.). Warszawa 1975 Soborski W.: Motywy wyborów socjometrycznych u dzieci w pierwszych latach nauki szkolnej. "Nauczyciel i Wy­ chowanie" 1978 nr 2; Tenże: Postawy wychowawcze - ana­ liza teoretyczna. "Kwartalnik Pedagogiczny" 1978 nr 1. Studia nad postawami interpersonalnymi, (red. Mika S.), Wrocław 1976 Tatarkiewicz W.: 0 szczęściu. Warszawa 1979. Tesser A., Cowan C.: Some attitudinal and cognitive cocequences of thought. Journal of Research in Perso­ nality 1977 . Tomaszewski T .: Człowiek jako podmiot i człowiek jako orzscniot. w: Studia z psychologii emocji, motywacji i osobowości. Wrocław 1977; Tenże: Wstęp do psychologii Warszawa 1963. Trzebiński J.: Rola schematów poznawczych w zachowaniach społecznych. (Koncepcja schematów i skryptów w psycho­ logii społecznej), w: Psychologia spostrzegania społecz­ nego, Lewicka M. (red.) Warszawa 1985. Tyler L. E.: Testy i pomiary w psychologii. Warszawa>1967. Warowicki M.: Metodologiczne i teoretyczne uwarunkowanie faktów empirycznych w psychologii, w: Materiały do na­ uczania psychologii, L. Wołoszynowa (red.) seria III, t. IV. Warszawa 1985. Wasylkowska K.: Czynniki determinujące pełnienie społecz­ nej roli ucznia, Wrocław 1974. Więckowska 3.: Eksperyment naturalny w badaniach psycho­ logii wychowawczej. "Psychologia Wychowawcza" 1975 nr 1. Włodarski Z.: Psychologiczne prawidłowości uczenia się i nauczania. Warszawa 1976. Wojtasik L.: Psychologia propagandy politycznej. Warsza­ wa 1975. Wosińska W.: Ćwiczenia z psychologii społecznej. Katowice 1977 . Zaborowski Z.: Czynniki osobowościowe wpływające na posta­ wy nauczycieli wobec uczniów. "Ruch Pedagogiczny" 1976 nr 6; Tenże: Psychospołeczne problemy wychowa­ nia. Warszawa 1977; Tenże: Stosunki międzyludzkie. Wrocław 1976; Tenże: Wpływ aysonansu i epercepcji na postawy emocjonalne uczniów, w: Stosunki międzyludz­ kie w wychowaniu. Warszawa 1976; Tenże: Wstęp do me­ todologii badań pedagogicznych. Wrocław 1973. Zazzo 3.: Oblicza młodości. Warszawa 1972. Ziemska M.: Postawy rodzicielskie, Warszawa 1969; Taż: Rodzina a osobowość, \arszawa 1976. Zie~: <i 5.: Problemy dcorej diagnozy. Warszawa 1973. Spis treści W s t ę p ............ 5 CZĘŚĆ I POJĘCIE POSTAWY JAKO KATEGORII PSYCHOLOGICZNEJ DEFINICJE POSTAW................................. . . Potoczne a naukowe rozumienie postawy ............ Geneza i rozwój pojęcia postawa w psychologii...... _ Rozmaite podziały definicji postaw ................. Cechy p o s t a w ....................................... Własna propozycja definicji postaw ................. KLASYFIKACJA POSTAW . . . Kryteria klasyfikacji postaw - najważniejsze propo­ zycje ............................ '............. Wartości jako główne kryterium podziału postaw . . . . Cechy postaw jako kryteria klasyfikacji . . ........ Normatywny model postawy . , . .............. POSTAWY WYCHOWAWCZE JAKO SPECYFICZNA KATEGORIA P O S T A W ............................................. Miejsce postaw wychowawczych w systemie postaw . . . . Opisowa charakterystyka postaw wychowawczych ...... Realizowanie postaw wychowawczych ................. Opis postaw wychowawczych z normatywnego punktu widzenia ....................................... 7 7 9 11 17 24 27 27 29 34 36 39 39 41 45 48 49 Podstawowe cele Diagnozy psychologicznej . . . . Problem pomiaru w naukacn humanistycznych i spo­ łecznych .................................. 49 Zagadnienia doboru wskaźników w procesie dia­ gnozy .................... * * CHARAKTERYSTYKA METOD I TECHNIK BADANIA POSTAW ... Trudności badania postaw ........ . ................ Operacyjny podział metod i technik badania postaw . . Techniki werbalne diagnozy postaw . . .............. Techniki obserwacji zachowania ................... BADANIE POSTAW WYCHOWAWCZYCH ...................... Problem pomiaru cech postaw wychowawczych ......... Program badań ........... 52 57 57 59 61 88 94 94 96 CZĘŚĆ III KSZTAŁTOWANIE POSTAW PODSTAWOWE KONCEPCJE KSZTAŁTOWANIA POSTAW ......... 101 Kształtowanie postaw jako przedmiot teorii wycho­ wania . .................................. . . . . . 102 Zagadnienie kształtowania postaw w psychologii społecznej........................................108 Problematyka kształtowania postaw w psychologii wychowawczej ... 111 Kształtowanie postaw w teorii propagandy 113 KSZTAŁTOWANIE POSTAW J A K U EFEKT PROCESU KOMUNIKACJI.. 116 Nadawca i jego cechy jako warunek kształtowania i modyfikacji postaw ............................ 117 Cechy odbiorcy - wychowanka jako istotny warunek kształtowania postaw ........................... 124 KSZTAŁTOWANIE POSTAW WYCHOWAWCZYCH ................. 127 Rola rodziny w kształtowaniu postaw wychowawczych . 128 Wpływ szkoły na kształtowanie postaw wychowaw­ czych u c z n i ó w .................................... 133 Kształtowanie postaw wychowawczych jako element przygotowania do zawodu nauczyciela ........ ^ . 139 ZAKOŃCZENIE........................................... 147 P r z y p i s y .............................................. 149 Bibliografia ....................................... 156 í** : , ?.. .' " •: