Szalikowcy - Szkoła Policji w Katowicach

advertisement
Szkoła Policji w Katowicach
Taktyka i Techniki Interwencji
Szalikowcy – podstawowe informacje
Opracowanie:
kom. Piotr Sielecki
kom. Piotr Sobiech
ŁA PO
O
C JI
LI
SZK
Zakład Tatyki i Technik Interwencji
Wydawnictwo
Szkoły Policji w Katowicach
2006
2
3
SPIS TREŚCI
WSTĘP
5
ROZDZIAŁ I
Początki i rozwój subkultury szalikowców w Polsce
7
ROZDZIAŁ II
Charakterystyka szalikowców
18
ROZDZIAŁ III
Ilość, liczebność oraz struktura grup kibiców
26
ROZDZIAŁ IV
Kodeks honorowy kibica
35
ROZDZIAŁ V
Charakterystyka widowni sportowej jako tłumu
38
ROZDZIAŁ VI
Rywalizacja wewnątrzgrupowa i międzygrupowa
41
ZAKOŃCZENIE
45
LITERATURA
47
4
5
WSTĘP
Skrypt, który oddajemy w ręce czytelnika uzupełnia braki na rynku
wydawniczym związane z tematyką szalikowców jako jednej z subkultur
młodzieżowych. W opracowaniu staraliśmy się więc przybliżyć czytelnikom genezę
i rozwój subkultury szalikowców w Polsce, charakterystykę szalikowców, zwróciliśmy
uwagę na ilość, liczebność oraz strukturę grup kibiców. Bardzo ciekawy wątek
stanowi kodeks honorowy kibica, którym poszczególne grupy szalikowców starają się
w swoim postępowaniu kierować.
Ponadto w publikacji zaprezentowaliśmy zagadnienia struktury oraz rywalizacji
wewnątrz grupy szalikowców, odwołując się m.in. do pamiętników kibiców
uczestniczących w stadionowych awanturach oraz cytując treści zawarte na
kibicowskich forach i stronach internetowych.
W opracowaniu nie mogło zabraknąć także dywagacji Gustawa Le Bona
na temat psychologii tłumu i zachowań w nim poszczególnych jednostek.
6
7
ROZDZIAŁ I
Początki i rozwój subkultury szalikowców w Polsce
Skąd się wzięli szalikowcy?
Odpowiedź na to pytanie z pewnością nie jest łatwa, ale na pewno trzeba zdać
sobie sprawę z tego, że wszystkie widowiska sportowe organizowane są dla ludzi, dla
zwykłego szarego człowieka, który oglądając dany spektakl sportowy staje się jego
nabywcą. Idąc dalej tym tokiem myślenia zauważamy, że to przecież od ilości
nabywców zależy jak wielki i rozległy będzie rynek, na którym ten towar będzie
sprzedawany.
Wartość rywalizacji sportowej zawodników jest często określana poprzez liczbę
widzów, którzy się nią zainteresowali. Zawodnicy, akceptując swoją „usługową” rolę
podkreślają, iż grają dla publiczności, a nawet, że rozgrywanie zawodów sportowych
bez niej nie ma sensu.1
II połowa XX wieku to szalony wzrost możliwości technicznych. Popularność
mediów, a zwłaszcza telewizji, pozwoliła w zawodach sportowych uczestniczyć
jeszcze większej ilości widzów – kibiców. W jednej chwili można oglądać
najważniejsze widowiska sportowe na wszystkich kontynentach świata. W dobie
telewizji satelitarnej widz ma możliwość dodatkowego wyboru pomiędzy różnymi
rodzajami widowisk. Rozwój telewizji sprawił, że najbardziej popularne dyscypliny
sportowe stają się jeszcze bardziej popularne, przyciągają ogromne rzesze fanów,
których jedyną ceną za obejrzenie sportowego spektaklu jest abonament telewizyjny
i odbiór danego programu telewizyjnego przerywanego reklamami przeróżnych
produktów.
Jeśli chodzi o widzów oglądających zawody sportowe na stadionach, to
najistotniejszą z punktu widzenia dalszych rozważań cechą tego rodzaju widowni
sportowej jest fakt, iż jest ona niejednorodna.
1
P. Piotrowski, Szalikowcy – o zachowaniach dewiacyjnych kibiców sportowych, wyd. Adam Marszałek, Toruń
2000, s. 9.
8
Pierwsza z nich to tzw. konsumenci, "prawdziwi widzowie". Są to przeważnie
osoby w dojrzałym wieku, o stabilnej sytuacji finansowej i dobrej pozycji społecznej.
Ta część publiczności przychodzi na stadion przede wszystkim po to, aby uczestniczyć
w dobrym widowisku sportowym. Wynik meczu jest dla nich sprawą drugorzędną,
a ich zachowania są zgodne z regułą "fair play". Szukają w grze doznań estetycznych,
potrafią docenić i nagrodzić oklaskami wysiłek drużyny rywala, a ich poczynania są
wolne od agresji.2
Drugą grupę tworzą kibice lub inaczej fani. Tym, co odróżnia ich od widzów
jest stopień emocjonalnego zaangażowania po stronie jednej z walczących drużyn. Są
to w większości młodzi ludzie, identyfikujący się silnie ze "swoim" zespołem.
Przychodzą na stadion, aby zobaczyć jak drużyna, której kibicują zwycięża rywala.
Sam przebieg gry oraz poziom zawodów ma dla nich znaczenie marginalne.
Zwycięstwo ulubionego zespołu traktowane jest w kategoriach osobistego sukcesu,
porażka staje się osobistą klęską. Zawodnicy drużyny przeciwnej, wspierający ich
kibice, a często również sędziowie są postrzegani jako przeszkoda, którą należy
usunąć po to, aby "nasi" zwyciężyli. Porażka jest zdarzeniem silnie frustrującym
i często prowadzi do aktów agresywnego odwetu. Celem jest poniżenie rywala "plamę na honorze", jaką jest przegrana na boisku, można zmazać na trybunach lub
w pomeczowych starciach.3
Trzecią grupę publiczności tworzą tzw. hools (chuligani). Główną przyczyną,
dla której przychodzą na stadiony nie jest w ich przypadku ani chęć oglądania
zawodów, ani więź z ulubioną drużyną. Wynik nie ma dla nich większego znaczenia.
Stadion jest miejscem, w którym mogą zaspokoić potrzebę silnych wrażeń, znaleźć się
w sytuacji pełnej napięcia i ryzyka, przeżyć przygodę. Grupki tego rodzaju widzów
pojawiają się przede wszystkim tam, gdzie istnieje prawdopodobieństwo starć z siłami
porządkowymi lub kibicami drużyny rywala.4
Przedstawiony wyżej podział wydaje się być podziałem słusznym. Nie wszyscy
przecież obserwatorzy spotkań piłkarskich są ludźmi agresywnymi, przychodzącymi
2
Tamże, s. 10.
Tamże, s. 10.
4
Tamże, s. 11.
3
9
na stadiony jedynie po to, by wyładować swoją agresję, by uczestniczyć
w stadionowych bijatykach i aktach wandalizmu.
Zdecydowanie największym problemem dzisiejszych klubów i stadionów
piłkarskich są grupy kibiców, przejawiające brutalność, wulgaryzm językowy
i wandalizm, potocznie nazywanych szalikowcami. Należą oni do grupy podkultur
młodzieżowych odznaczających się wyjątkowo napastliwymi i agresywnymi formami
zachowania.
Początki tego rodzaju chuligańskich postępowań sięgają lat pięćdziesiątych
i Wielkiej Brytanii. Właśnie na wyspach, w organizowanych rozgrywkach ligowych
piłki nożnej, dochodziło do bójek między kibicami poszczególnych drużyn. Właśnie
tam kibice piłkarscy zaczęli utożsamiać się ze swoją drużyną poprzez ubieranie się
w stroje w barwach klubowych. Kibice angielskich drużyn piłkarskich zaczęli jako
pierwsi podróżować za swoim ulubionym klubem na mecze „wyjazdowe”. Jeździli oni
za swoim klubem po całej Anglii. Organizowali się także w liczne grupy i podróżowali
w ślad za swoją drużyną po całej Europie, kibicując jej w rozgrywkach o europejskie
puchary.
W Polsce „Szalikowcy” pojawili się na początku lat 70 – tych. Czym był
spowodowany wzrost zainteresowania piłką nożną oraz takimi formami kibicowania?
Według mnie kolosalne znaczenie odegrała tutaj prasa i w większym stopniu telewizja,
która w latach siedemdziesiątych zaczęła relacjonować i transmitować rozgrywki ligi
angielskiej. Realizowane transmisje telewizyjne pokazały naszej ówczesnej młodzieży
całkiem nowy świat i nowe formy kibicowania. W telewizji można było
zaobserwować zorganizowane grupy kibiców ubrane w klubowe stroje, posiadające
kolorowe flagi i szaliki w barwach ukochanej drużyny.
W chwili obecnej kibice poszczególnych drużyn piłkarskich spierają się, kto był
w Polsce pierwszy? Na stronie internetowej http://www.kibice.net/kibice autor
artykułu Łukasz Staniek przedstawia na ten temat swoje dywagacje.
„Szalikowcy pojawili się na Polskich stadionach na początku lat 70-tych,
i z tym wszyscy się zgadzają, dalej pojawia się coraz więcej niewiadomych. Spróbuję
je rozwikłać. Kto był pierwszy? Dość natarczywie przekonują wszystkich w swoich
10
zinach szalikowcy ŁKS-u, że to oni byli pierwsi. Zdaniem "Ełkaesiaków" początki
były takie, iż grupa studentów ubrana w szaliki, uzbrojona we flagi zbierała się, co
mecz w tym samym miejscu, śpiewając piosenki oraz skandując hasła o ŁKS-ie.
Grupa ta szybko zaczęła się rozrastać, ludzie zaczęli zawierać między sobą przyjaźnie,
które uległy wzmocnieniu, gdyż razem zaczęto jeździć na mecze wyjazdowe swojej
drużyny. Nie wiem, kto był pierwszy. Do tego miana kandydują oprócz szalikowców
ŁKS-u, co najmniej trzy ekipy: Polonii Bytom, Legii Warszawa oraz Lechii Gdańsk.
Faktem jest, iż na początku lat 70-tych kibice ŁKS-u byli najliczniejszą,
najbarwniejszą i najbardziej aktywną grupą. Zaraz po niej byli kibice Lecha Poznań,
Legii Warszawa, Lechii Gdańsk, Wisły Kraków oraz Polonii Bytom. Wkrótce
dołączyli kibice Arki Gdynia, Pogoni Szczecin, Śląska Wrocław oraz GKS-u Tychy.
Moim zdaniem kapitalnym znaczeniem dla pojawienia się polskich szalikowców miał
przykład zachodu, zaś w szczególności telewizyjne transmisje ligi angielskiej, gdzie
szalikowców było w tym czasie szczególnie dużo. Drugim czynnikiem było jeżdżenie
na wyjazdy, które w latach 70-tych stało się popularne. W obliczu zagrożenia, na
obcym terenie, grupa integrowała się. Pojawiali się nieformalni przywódcy,
powstawały pierwsze zgody i kosy.” 5
Określenia zgody i kosy oznaczają odpowiednio - przyjaźnie z kibicami innych
drużyn, oraz niezgody i „wojny”.
Przemysław Piotrowski, autor książki „Szalikowcy – o zachowaniach
dewiacyjnych kibiców sportowych” dowodzi, że zjawisko chuligaństwa na polskich
stadionach ma swoje początki w połowie lat 70. Od około 1975 roku na trybunach
polskich stadionów zaczęły pojawiać się grupy młodych kibiców miejscowych drużyn.
Kibice ci byli zorganizowani, co przejawiało się żywiołowym dopingiem. Członkowie
grup kibica odróżniali się od reszty widowni posiadaniem swoistych insygniów –
szalików i flag w barwach swojej ulubionej drużyny.
5
Strona internetowa http://www.kibice.net/kibice z dnia 10 października 2003 roku.
11
W tym też czasie zaczęło dochodzić do organizowania grup wyjazdowych na
mecze rozgrywane na stadionach przeciwników. Początkowy okres rozwoju
subkultury szalikowców charakteryzowały następujące cechy:
mała ilość grup fanów (pod koniec lat 70 nie więcej niż 10, przeważnie byli to
kibice zespołów pierwszoligowych),
grupy kibiców - szalikowców powstawały w dużych miastach (Warszawa,
Łódź, Kraków, Wrocław, Poznań) i aglomeracjach miejskich (województwo
katowickie, Trójmiasto),
pomiędzy szalikowcami różnych drużyn nie było jeszcze wielkich animozji,
obserwowano więcej swoistych "paktów o nieagresji",
niewielu kibiców uczestniczyło w meczach wyjazdowych swoich drużyn (do
kilkudziesięciu na spotkaniach ligowych),
mała ilość osób (funkcjonariuszy milicji, porządkowych) zaangażowanych do
czuwania nad bezpieczeństwem na stadionach i trasach przejazdu grup kibiców,
brak oficjalnych danych na temat naruszeń porządku, towarzyszących
uczestnictwu fanatycznych kibiców w meczach piłki nożnej,
sporadyczne ekscesy, do których dochodziło głównie na trasach kolejowych,
dworcach i drogach dojazdowych do stadionów (por. Zieliński, 1993) nie były
relacjonowane przez środki masowego przekazu. Podobnie, jak w przypadku
innych negatywnych zjawisk (np. narkomanii) brak oddźwięku w mediach był
elementem polityki ówczesnych władz, określanej potocznie mianem
"propagandy sukcesu".6
Na początku lat 80 wzrosła ilość grup szalikowców oraz ich liczebność.
Notowano pierwsze zbiorowe naruszenia porządku na stadionach. Podczas finału
Pucharu Polski, rozegranego 9.05.1980 roku w Częstochowie, starcia między
6
P. Piotrowski, op. cit., s. 27-28.
12
szalikowcami warszawskiej Legii i Lecha Poznań rozpoczęły się kilka godzin przed
meczem. W walce, w której brało udział kilkuset fanów, oprócz pięści, używano
kamieni i drzewców od flag. Kilkanaście osób zostało rannych. Według
niepotwierdzonych danych, jedna ofiara zajść zmarła w szpitalu7.
W roku 1981 pierwszy raz starcia kibiców pokazywane były na antenie
telewizyjnej. Zdarzenie to miało miejsce w Łodzi podczas meczu Widzew Łódź –
Legia Warszawa. Kibice warszawskiej Legii zaatakowani przez fanów ŁKS – u,
musieli ratować się ucieczką z trybun na płytę boiska. Wtargnięcie kibiców na boisko
nie mogło zostać niezauważone przez obserwujących spotkanie w telewizji.
Koniecznością stało się przerwanie spotkania i zaprowadzenie porządku przez
ówczesne oddziały ZOMO.
Lata 80. to także coraz większe liczby kibiców jeżdżące za swoim klubem na
mecze wyjazdowe. Ze względu na niedostateczne zabezpieczanie tras przejazdów
kibiców, niejednokrotnie dochodziło do licznych awantur i bójek pomiędzy
antagonizującymi ze sobą kibicami. Zaczęła się tworzyć „liga chuliganów”. Jak pisze
Roman Zieliński w swojej książce „Pamiętnik kibica”, „wtedy odwagą było samo
pokazanie się na obcym, wrogim stadionie. Wywieszenie flagi i przyjście w szaliku na
niegościnny teren stanowiło objaw hartu ducha. A gdy tych odważnych znalazło się
kilkudziesięciu, dla znakomitej większości gospodarzy stanowiło to sygnał: gdy
pojadę na rewanż lepiej nie myśleć co się może stać”.8
Według Romana Zielińskiego w roku 1981 liderem ligi chuliganów byli kibice
warszawskiej
Legii.
Rok
1983
należy
do
kibiców
gdańskiej
Lechii.
W roku 1986 na fotelu lidera tej swoistej ligi zasiadają kibice Wisły Kraków. Rok
1991 to czas kibiców Widzewa Łódź. Rok 1993 to rok kibiców Śląska Wrocław.
Połowa lat 90 należała na przemian do kibiców Legii Warszawa i Widzewa Łódź.
W chwili obecnej w czołówce tej specyficznej klasyfikacji znajdują się kibice drużyn:
Legii Warszawa, Lecha Poznań, Arki Gdynia i Lechii Gdańsk.
7
8
R. Zieliński, Pamiętnik kibica – ludzie z piętnem Heysel, Wrocław 1996, s. 154-155.
Tamże, s. 64-65.
13
W latach 80 zanotowano 2 ofiary śmiertelne starć między kibicami. 30 maja
1985 roku został pchnięty nożem kibic gdyńskiej Arki. Napastnikiem był 17-letni
szalikowiec Lechii Gdańsk. Wynikiem bójki, stoczonej 13.05.1989 roku, między
kibicami Lecha Poznań i Śląska Wrocław, była śmierć 20-letniego szalikowca
z Poznania.9
Lata 80. to okres, w którym:
zwiększyła się liczba grup szalikowców,
pomiędzy grupami fanów zaczęto nawiązywać koalicje ("zgody"),
każda większa grupa kibiców miała już swojego głównego, najbardziej
znienawidzonego oponenta lub oponentów (tzw. "kosy"),
chuligańskie ekscesy szalikowców zaczynają być relacjonowane w mediach
(głównie prasie sportowej),
zwiększyła się liczba funkcjonariuszy milicji, których zadaniem było zapewnienie
bezpieczeństwa podczas meczów i na trasach przejazdu kibiców,
w zachowaniach polskich fanów piłkarskich można było zaobserwować (głównie
pod koniec dekady) powielanie wzorców, podpatrzonych u chuliganów
z Zachodniej Europy, dotyczących m. in. ubioru, skandowanych okrzyków,
symboli, itp.10
Lata 90 to okres, kiedy w Polsce (odwrotnie niż w krajach Europy Zachodniej),
narasta liczba zbiorowych zakłóceń porządku publicznego podczas imprez
sportowych.
9
P. Piotrowski, op. cit., s. 30.
Tamże s. 30-31.
10
14
Tabela nr 1.
Liczba chuligańskich ekscesów i zbiorowych zakłóceń porządku publicznego
w trakcie imprez sportowych (dane Komendy Głównej Policji)
1991
210
Zbiorowe zakłócenia porządku
publicznego podczas imprez
sportowych
56
1992
278
45
1993
440
60
1994
584
97
1995
905
142
1996
917
122
1997
1075
163
1998
826
212
1999
481
164
2000
520
160
2001
312
109
2002
220
74
2003
228
62
Chuligańskie ekscesy podczas
imprez sportowych
Jak można zauważyć z danych statystycznych sporządzonych przez Komendę
Główną Policji, liczba ekscesów oraz zbiorowych zakłóceń porządku publicznego
podczas imprez sportowych do 1998-99 stale rosła. Tendencja wzrostowa została
zahamowana dopiero w latach 1998-99. Co było tego przyczyną? Trudno jest nam
jednoznacznie znaleźć odpowiedź na to pytanie, jednak wydaje nam się, że wpływ na
ten hamulec miało wiele czynników, jak chociażby zmiana ustawy Kodeks Karny,
wprowadzenie przez PZPN wymogów co do konieczności ograniczenia anonimowości
widzów (identyfikatorów), zainstalowanie monitoringu na stadionach, itd.
Niestety wraz z ograniczeniem awantur na trybunach daje się odnotowywać
zwiększona ilość awantur na trasach przejazdów kibiców, a także w okolicach
obiektów, na których rozgrywane są imprezy sportowe o charakterze masowym.
Wynikiem chuligańskich bójek są odniesione w nich obrażenia ciała kibiców,
policjantów, osób postronnych. Skalę zjawiska ponownie zobrazują nam dane
statystyczne przygotowane przez Komendę Główną Policji.
15
Tabela nr 2.
Liczba osób, które odniosły obrażenia w związku z imprezami sportowymi.
Liczba osób, które odniosły
obrażenia podczas imprez
sportowych
Liczba policjantów, którzy odnieśli
obrażenia podczas imprez sportowych
1995
94
202
1996
157
243
1997
86
174
1998
196
256
1999
86
113
2000
133
131
2001
37
53
2002
79
100
2003
103
43
Analizując dane statystyczne daje się zauważyć, że liczba osób, u których
powstają obrażenia jest zróżnicowana. W przedstawionych danych pocieszające jest
jedynie to, że liczba rannych policjantów od roku 1999 nie przekroczyła 200 osób.11
Lata 90. to okres największego rozwoju subkultury kibiców piłkarskich
w Polsce. Świadczy o tym nie tylko ilość negatywnych zachowań szalikowców - warto
również zwrócić uwagę na szereg nowych dla subkultury fanów cech, które
zaznaczyły się w tych latach.
1. Wzrost liczby grup szalikowców.
Obecnie ilość grup fanów ocenia się na kilkadziesiąt. Ogromną większość wśród
nich stanowią kibice piłki nożnej. Szalikowców można spotkać też na meczach
koszykówki, hokeja.
2. Policja celem ataku kibiców.
Atakowanie policjantów zabezpieczających imprezy sportowe jest wyrazem
zwiększonego poczucia bezkarności, które charakteryzuje fanów w latach 90.
11
Strona internetowa http://www.kgp.gov.pl/statystyka z dnia 19 czerwca 2005 roku.
16
Starcia pomiędzy grupami chuliganów przeradzają się często w potyczki
połączonych sił kibiców z policją (przykładem może być m.in. mecz PolskaAnglia, rozegrany w maju 1993 roku w Chorzowie). Liczba funkcjonariuszy,
którzy odnieśli obrażenia w starciach z kibicami w latach 90. gwałtowanie
wzrosła. Tylko podczas meczu derbowego Polonia - Legia, rozegranego w Warszawie 19 kwietnia 1997 roku rannych zostało 37 policjantów, w tym trzech ciężko.
3. Wzrost ilości ekscesów wywoływanych w małych miejscowościach, przez
kibiców klubów z niższych klas rozgrywkowych.
W sierpniu 1990 roku, podczas rozgrywanego w Dębicy meczu III ligi WisłokaCracovia, doszło do bójek kibiców obu klubów. Na skutek kilkukrotnego
wtargnięcia szalikowców na płytę boiska mecz został przerwany. Starcia z policją
trwały również poza stadionem.
4. Naruszenia porządku podczas meczów reprezentacji narodowej, także poza
granicami kraju.
W latach 90. po raz pierwszy mecze reprezentacji narodowej zostały
potraktowane przez szalikowców jako dogodny pretekst do wywołania
spektakularnych ekscesów. Szeroki oddźwięk takich zajść jest zapewniony ważne spotkania transmituje telewizja, tym samym o awanturach na trybunach
dowiaduje się opinia publiczna. Od roku 1992 organizowane są zbiorowe
wyjazdy kibiców na mecze reprezentacji Polski rozgrywane poza granicami kraju
oraz niektóre spotkania pucharowe. Do starć pomiędzy szalikowcami Cracovii
i połączonymi siłami kibiców Wisły, gdańskiej Lechii i wrocławskiego Śląska
doszło w 1992 roku podczas meczu Holandia - Polska w Rotterdamie. Chuligańskie ekscesy i bójki między kibicami poprzedzały mecz Polska - Anglia
rozegrany w 1993 roku w Chorzowie. Atakowana była również niewielka grupa
kibiców angielskich.
5. Powiązania grup szalikowców z subkulturą skinheads.
Od początku lat 90 można zaobserwować zwiększający się wpływ subkultury
skinheads na poczynania grup szalikowców. Początkowo głównym objawem tego
17
zjawiska był ubiór części stadionowych chuliganów. Coraz częściej spotyka się
też na trybunach hasła i symbolikę nacjonalistyczną, która jest wpisana
w klubowe flagi i emblematy.
6. Fanziny.
Fanziny to gazetki tworzone przez kibiców dla kibiców. Pisemka te, od dawna
popularne w Europie Zachodniej (głównie Anglii) są niejako trybuną, służącą
nieskrępowanemu wyrażaniu opinii przez członków subkultury szalikowców.
Pierwszy polski fanzin powstał na początku lat 90.
7. Szeroki oddźwięk ekscesów w środkach masowego przekazu.
Chuligańskie zajścia na stadionach i poza nimi spotkały się w latach 90.
z niespotykanym wcześniej zainteresowaniem mediów. W zależności od sposobu
relacjonowania wydarzeń, media mogą mieć swój udział w ograniczaniu lub
wzmaganiu negatywnych zjawisk.
8. Intensyfikacja działań, zmierzających do ograniczenia zjawiska chuligaństwa
na stadionach.12
12
P. Piotrowski, op. cit. , s. 32-34.
18
ROZDZIAŁ II
Charakterystyka szalikowców
Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie jak wygląda szalikowiec. Większość z nas
myśląc o szalikowcach ma przed oczami grupę młodych ludzi, przeważnie łysych lub
bardzo krótko obciętych, którzy są ubrani na styl młodzieżowy lub w dresy, mających
na szyi jednolite szaliki, flagi oraz czapeczki w określonych ściśle barwach. Takie
atrybuty są symbolami określonych klubów, którym ta grupa młodych ludzi kibicuje.
Zazwyczaj jest to grupa bardzo hałaśliwa, będąca pod wpływem alkoholu, śpiewająca
głośne piosenki, wykrzykująca różne wulgaryzmy.
Szalik jest najważniejszym wyposażeniem kibica. Jego strata to największa
ujma na honorze. Ilość zdobytych szalików skrzętnie jest odnotowywana w fan-zinach
i stanowi o chuligańskiej sile danej grupy. Zdobyte szale wywiesza się na płotach,
robiąc z nich dywany, lub po prostu pali się je. Czasami w dowód pogardy odrzuca się
zdobyczne szale na bieżnię stadionu, wcześniej je tnąc na kawałki, lub przywiązuje się
je do nogi. Na początku lat dziewięćdziesiątych pojawiły się komputerowe szaliki
wykonywane przez profesjonalne firmy, z napisami, herbami.
O sile klubu świadczy liczba wzorów szalików, najsilniejsze grupy kibiców
mają już ponad 100 wzorów szali.13 Często szale wykonywane są na specjalne
zlecenie poszczególnych fan-klubów lub bojówek i umieszczane są na nich ich nazwy.
Takie szale nie trafiają do sprzedaży w sklepach, lecz rozprowadzane są tylko między
zainteresowanym. „Skrojenie” (kradzież – przyp. autorów) takiego szalu uważane jest
za szczególnie cenne. Popularne są również szaliki łączone zaprzyjaźnionych klubów.
Od początku swego powstania szalikowcy bardzo chętnie używali petard, świec
dymnych, itp. Równie stare jest używanie na stadionie trąbek, czy też syren
strażackich. W latach 70. na większości stadionów dopingu praktycznie nie było
wcale, za to trąbek używano wszędzie. Po Mistrzostwach Świata w Argentynie w 1978
roku, popularne na stadionach stały się konfetti, serpentyny, czy z braku wyżej
13
Strona internetowa http://www.kibice.net/opisy z dnia 10 października 2003 roku.
19
wymienionych, normalne gazety podarte na drobne kawałki. Obecnie używa się
profesjonalnie wykonanych rac, świec dymnych, czy też ogni bengalskich
(wulkanów). Dosyć popularne są też serpentyny, w mniejszym stopniu konfetti.
Stosunkowo niewiele jest trąbek, za to jak grzyby po deszczu pojawiają się orkiestry
złożone z kibiców.
Charakterystycznym elementem subkultury szalikowców są również pieśni,
przyśpiewki i okrzyki skandowane przez kibiców podczas meczów, podczas
przejazdów autobusami, tramwajami, pociągami, podczas drogi na stadion. Każda
z grup fanów ma swój repertuar, który ma różne cele. Są pieśni traktowane jako
klubowe hymny, pieśni mające na celu dopingowanie swojej ukochanej drużyny,
pieśni mające na celu obrażanie kibiców wrogiej drużyny.
Pieśń hymn odśpiewywany jest zawsze przed rozpoczęciem spotkania. Kibice
Śląska Wrocław na melodię „I brygady” śpiewają:
„Oddałem serce za drużynę
Oddałem za nią duszę swą
I wierzę, że kiedyś zasłynie
Mój święty klub WKS Śląsk
To my kibice Śląska
Zna nas cała Polska
Za Śląsk, za WKS!
Pójdziemy aż po życia kres”14
Kibice Wisły Kraków śpiewają:
„Jak długo na Wawelu
Zygmunta bije dzwon
Tak długo nasza Wisła
14
R. Zieliński, op. cit., s.24.
20
Zwyciężać będzie wciąż
Zwycięży Gwiazda Biała
Nasza wiślacka brać
Zasługa to niemała
Tych, co umieją grać”15
Kibice Legii Warszawa:
„Mistrzem Polski jest Legia
Legia najlepsza jest
Legia to jest potęga
Legia CWKS”16
- powtarzane kilkakrotnie.
Pieśni obrażające kibiców wrogiej drużyny:
„GKS Katowice
Kurwy ladacznice
GKS Katowice
Kurwy ladacznice”17
Okazuje się, że mecz piłkarski stanowi często tylko pretekst do manifestacji
swojej nienawiści, nietolerancji wobec „innych”. Tym innym może być każdy: kibic
innej drużyny, policjant, ochroniarz, przechodzień, gruby, chudy, skin, punk … itp.
Mecz to również okazja do fizycznego wyżycia się. Młodzieńcy przystrojeni w barwy
klubowe podczas tras dojazdu na stadiony piłkarskie, podczas podróżowania
w najodleglejsze zakątki kraju, dokonują dewastacji wagonów kolejowych,
15
Strona internetowa http://www.wisla.koti.com.pl/ z dnia 19 września 2003 roku.
Obserwacje własne.
17
Obserwacje własne.
16
21
autobusów, tramwajów. Niszczą witryny sklepowe pozbawiając je oszklenia, demolują
samochody (zwłaszcza z „obcą” tablicą rejestracyjną), wszczynają awantury z policją,
z kibicami rywalizującej drużyny. Mecz jest tylko pretekstem do spotkania się
w grupie swoich znajomych i następnie wyładowania swojej agresji, wyrażenia swojej
frustracji. Wszystkim nam znane są „pociągi grozy”, jak potocznie nazywamy już
składy kolejowe z szalikowcami podróżującymi w ślad za swoją drużyną na drugi
kraniec Polski.
„Wyjechaliśmy po nich 50 kilometrów w trzy dychy. Do tego zebrało się kilku
miejscowych. Nadjeżdża pociąg. Z przedziałami. Z jednej strony lepiej, można kogoś
naparzać w przedziale i widzi to zaledwie kilka osób. Po co rzucać się w oczy?”18
Sport stał się pretekstem do wyrażania agresji i wrogości. Szalikowcy myślą
schematami - irracjonalnie. Konkurenta postrzegają jako wroga, którego można
chamsko
poniżyć,
upokorzyć,
wykazać
swoją
prymitywną
siłę.
Zdaniem
obserwatorów - postawa ta jest wynikiem przejęcia przez fanów tożsamości grupowej
(i zatraty indywidualnej). To wybór stylu życia, bycia w grupie.
W grupie ogarniętej amokiem nie liczą się poglądy, różnice w wykształceniu
i poziomie dobrobytu. Tworzy się poczucie solidarności grupowej: mechanizm
psychologii tłumu, którego miejscem może być zarówno stadion, jak i ulica. Rytuałem
wiążącym grupę staje się wspólne śpiewanie, kult i uwielbienie dla idola, poczucie siły
grupowej przynależności; podział na swoich i obcych. Anonimowy tłum rodzi
poczucie bezkarności.19
Kibic jest zakorzeniony w konkretnej rzeczywistości. W grupie jest kimś
ważnym, odnajduje więź, ogląda siebie oczami innych. W konkretnej sytuacji
lekceważy wzorce zachowań (tzw. cywilizacyjne). Stare wzorce straciły dla niego
znaczenie, nowe się nie wykrystalizowały.20
Kibic piłkarski identyfikuje się z zawodnikami występującymi w jego
ukochanej drużynie. Dla swojego idola, dla swojej drużyny może zrobić wszystko.
18
R. Zieliński, op. cit., s. 168.
M. Jędrzejewski, Młodzież a subkultury, wyd. akademickie „Żak”, Warszawa 1999, s. 181-182.
20
Tamże, s. 182.
19
22
Niech za przykład jak młodym człowiekiem może zawładnąć miłość do jego klubu
służy cytat z książki Romana Zielińskiego „Pamiętnik kibica”:
„Ja, kibol swojej drużyny identyfikuję się z nią. Moim przeciwnikiem jest wszystko
i ci wszyscy, którzy robią cokolwiek, by mojemu zespołowi przeszkodzić. Kto nie jest
ze mną, jest przeciwko mnie! A kto jest przeciwko mnie musi zostać ukarany.
Pieprzony słupek, gdy piłka po odbiciu się od niego nie wpadła do bramki
przeciwnika. Sędzia chuj, bo zagwizdał inaczej niż bym sobie tego życzył. Cały świat
jest zły i podły, gdyż dybie na mój klub. Ci, co myślą inaczej są głupi i nienormalni.
Albo skorumpowani, nieprawdaż? Takie są ludzkie odczucia. Tacy jesteśmy my,
kibice!”21
Tak jak dla swojego idola może zrobić wszystko, tak samo może go
znienawidzić, jeżeli ten w jakiś sposób obrazi jego i jego uczucia. Również dla
poparcia tej tezy posłużę się cytatem z książki Romana Zielińskiego „Pamiętnik
kibica”:
„Ziółkowski to taki zawodnik gdańskiej Lechii, który miał czelność i odwagę
przenieść się do Arki. Pal sześć, gdyby zrobił to bez specjalnego rozgłosu. Gdyby był
cichym, spokojnym graczem. Jednak "Ziołek" lubi sobie poużywać. Knajpy, panienki,
znajomi. Gdy się jest przypiętym do jednego środowiska wszystko jest O'Key. Jednak
on zrobił najgorszą rzecz w życiu. Odszedł. I to gdzie? Do największego wroga. Taki
był swojak jak on mógł? Zdrajca! Pół roku później mieszane gdańsko-wrocławskie
towarzystwo napatoczyło się na Ziółkowskiego z panienką w innej knajpie.
- To ty jesteś ten piłkarz? - "T" chciał się upewnić.
-Ja.
-No to masz - w tym momencie na sportowca posypały się ciosy, ciężkie jak
ręce bijącego. "R" zaczął miotać butelkami, a panienka się wydarła. 'T" przerwał na
chwilę obijanie gracza, by trzepnąć dla uspokojenia dziewczynę, po czym powrócił do
poprzedniego zajęcia.”22
21
22
R. Zieliński, op. cit., s.47.
Tamże, s.128.
23
Jak
widzimy
z
powyższych
opisów,
zawodnik
będzie
uwielbiany
i kochany przez swoich kibiców, lecz jeśli w jakikolwiek sposób im się narazi, to
wówczas może dojść nawet do rękoczynów.
Sektor, w którym zasiadają szalikowcy nosi nazwę "młyna" (inaczej zwany jest
"kotłem", "wulkanem", itp.). Obok wyjazdów, wielkość młyna jest najważniejszym
czynnikiem decydującej o jakości kibiców danej drużyny. Drużyny nieposiadające
swojego młyna nie są uwzględniane w kibicowskiej mapie Polski. Młyn zajmuje
zawsze to samo miejsce, zazwyczaj na zakolu lub naprzeciwko trybuny głównej.
Młyny mają swoich przywódców i dyrygentów kierujących dopingiem. Na niektórych
stadionach np. na Widzewie dyrygent ma specjalne krzesełko zainstalowane przodem
do widowni. W fanzinach, gdy pisze się o kibicach miejscowych, zazwyczaj podaje się
tylko liczbę kibiców w młynie. Młyn posiada swoją nazwę, pochodzącą zazwyczaj od
nazwy sektora gdzie urzęduje. Tak więc na Legii jest to "Żyleta", na Wiśle
"Dziesiątka", na Lechu "Kocioł", na ŁKS-ie "Galera", na Arce "Górka" (była), na
Górniku Zabrze "Torcida", Na Polonii Warszawa "Kamienna", itp. Najliczniejsze
i najaktywniejsze młyny posiadają takie kluby jak Legia Warszawa, Lech Poznań,
Widzew Łódź oraz Pogoń Szczecin. Młyny często zmieniają swoje miejsce, czasami
na jednym stadionie są dwa lub trzy młyny. Dla oceny młyna brana jest pod uwagę
jego liczebność, jakość i ilość flag, wiek uczestników, (czym starsi tym lepiej).
W młynie często nietolerowanie są dziewczyny. Ponadto w młynach zazwyczaj nie ma
punków, (choć są wyjątki np. Polonia Warszawa), pacyfistów, rapowców,
sharpowców, anarchistów itp. Jedyną subkulturą, którą w młynach powszechnie się
toleruje są skini i bardzo rzadko metalowcy. W wielu młynach skini rządzą, choć są to
zazwyczaj mniejsze młynki drużyn z niewielkich miast. W młynie szalikowcy zajmują
się dopingiem. Na doping składają się śpiewane piosenki lub skandowane hasła. Śpiew
i skandowanie rozładowuje emocję oraz pomaga piłkarzom. Najważniejszą piosenką
kibiców jest hymn klubu. Śpiewany jest zazwyczaj przed rozpoczęciem meczu. Należy
wówczas powstać, rozwinięty szalik trzymać nad głową, zaprezentować swoje
najlepsze flagi - sektorówki.23
23
Strona internetowa http://www.kibice.net/ z dnia 10 października 2003 roku.
24
Sektorówki są to duże flagi, podawane z rąk do rąk przez kibiców, mogące
przykryć cały lub nawet kilka sektorów. Przez długi czas posiadaniem największej
takiej flagi szczycili się kibice ŁKS-u Łódź, potem przebili ich kibice Pogoni
Szczecin, a tych kibice Legii.
Kibice piłkarscy wydają swoje gazetki, które są nazywane fan zinami. Fanziny
to gazetki redagowane przez kibiców i dla kibiców. Teksty, jakie się znajdują
w fanzinach są przeważnie pisane na komputerach w domach i tam też drukowane
w małych ilościach. Fanziny mają to do siebie, że są to wydawnictwa całkowicie
niezależne. W tekstach tam się znajdujących można niejednokrotnie spotkać się
z krytyką działaczy i piłkarzy ukochanego klubu wydawcy.
Nikt nie jest w stanie dokładnie określić liczby ukazujących się fanzinów.
Prawdopodobnie jest ich blisko 100, kilka o zasięgu ogólnopolskim, np. "Szalikowcy",
"Polish Football Zine". Pisma prowadzą ranking najlepszych bojówek w różnych
kategoriach. Według rankingu "Szalikowców", w walkach z policją najlepszy okazał
się Śląsk Wrocław, najlepszy "młyn" (doping plus pirotechnika) miała Legia,
w dążeniu do „zadymy” najskuteczniejszy był Śląsk.
"Na derbach będzie prowadzona zbiórka pieniędzy na race i kibiców z nami
zaprzyjaźnionych - czytamy w jednych z numerów "Widzew Hool's". - Pieniądze na
75 rac zostały wyłożone przez bojówkę "DESTROYERS" (jest to 750 złotych).
Pieniądze będą zbierane przez czterech gości z naszej bojówki. Jak widzicie, staramy
się, żeby nasz klub kibica prezentował się w sposób okazały na łódzkich derbach i nie
tylko".
W każdym numerze zamieszczane są także informacje o ciekawych dla
szalikowców wyjazdach na mecze i ich przeżyciach. W piśmie fanów OKS Stomil
Olsztyn "Stadion" czytamy:
„Atak nastąpił w Zgierzu. Żydków było ponad 30, ale ze sprzętem (kosy, pałki
itd.) tego dnia nie mieli trudnego zadania, zważywszy, że nasza ekipa, to dość młoda
grupa, w dodatku mniej liczebna i nieuzbrojona. Pierwszy do obrony rzucił się P.,
25
przez co najbardziej ucierpiał, dostając trzy razy kosą po ramieniu. Kilku innych
zostało ostro obitych. Kibole Widzewa skroili Stomilowcom 3 fleki i 2 szale. Po
opatrzeniu Olsztyniaków w miejscowym pogotowiu pojechali oni dalej (...)".24
24
Strona internetowa http://www.reporter.id.uw.edu.pl/article z dnia 21 sierpnia 2003 roku.
26
ROZDZIAŁ III
Ilość, liczebność oraz struktura grup kibiców
W rozdziale tym został przedstawiony podział stadionowej widowni, widziany
oczyma kibica piłkarskiego.
CHULIGANI (BOJÓWKARZE)
Dla chuliganów najistotniejszą rzeczą jest rywalizacja z innymi kibicami
(tj. chuliganami takimi jak oni sami) poprzez walkę. Walczą w imię swojego klubu
chcąc udowodnić, że są najlepsi. Chuligani podobnie jak inne grupy kibiców również
mogą (jeżeli chcą) uczestniczyć w organizowaniu dopingu, wyjazdów itd., ale walki
z innymi ekipami chuligańskimi pozostają dla nich sprawą priorytetową. Dla
chuliganów mecz zaczyna się nie wtedy, kiedy sędzia dmuchnie w gwizdek na
rozpoczęcie zawodów, ale wtedy, kiedy w zasięgu ich (tj. hool`s) pojawią się wrodzy
kibole. Podobnie sprawa ma się z zakończeniem. Strona sportowa schodzi wyraźnie na
dalszy plan, (co wcale nie musi oznaczać, że w ogóle ich nie interesuje). Chuligani
coraz częściej preferują tzw. "umawiane dymy". Po pierwsze dlatego, że podczas
takich starć można najlepiej wykazać, która z danych ekip jest naprawdę lepsza,
(ponieważ w takich starciach nie ma postronnych osób, które z chuliganką nie mają
nic wspólnego). Biją się tylko zainteresowani tym chuligani i nikt potem nikomu nie
może zarzucić (tłumaczyć się), że obito "nie tych, co trzeba". Po drugie jest to
"bezpieczna" forma walki w tym sensie, że nie ma (lub jest maksymalnie
zminimalizowana) groźby interwencji ze strony policji, której metody operacyjne na
dzień dzisiejszy są coraz bardziej skuteczne. Unika się więc w ten sposób
niepotrzebnych problemów. Po trzecie, o czym było już wspominane, ofiarami
ewentualnych walk nie padają osoby postronne (ludzie, których ta część
"kibicowskiego życia" nie interesuje), przez co unika się też sytuacji związanych
z ewentualnym "konfidenctwem". Prawdziwi chuligani nie demolują pociągów,
autobusów czy innych rzeczy tylko dla własnej przyjemności (zabawy), choć co warto
27
tu podkreślić mogą się zdarzyć takie sytuacje wynikające z samej walki. Potrafią się
też zachowywać honorowo wobec swoich przeciwników (np. nie katować już
wyeliminowanych z walki, nie atakować, gdy spotkają pojedynczego członka
przeciwnej ekipy, znając swoją wartość szanować przeciwników mimo nienawiści
i nie wypisywać różnych wymyślonych "głupot" tylko po to, aby się dowartościować
i zdyskredytować przeciwnika-o tym, kto jest lepszy i tak pokaże bezpośrednie
starcie). Chuligani tworzą ekipy potocznie zwane bojówkami. Udoskonalają swoje
umiejętności poprzez regularny trening różnych sztuk walki. Ważą cechą chuliganów
jest też ich aktywność w przeprowadzaniu akcji (duża ich ilość pokazuje, że dana
brygada jest dobrze zorganizowana), bowiem nie jest sztuką pokazać się raz na rok
i potem udawać nie wiadomo kogo. Sztuką jest zrobić akcję i potem dać
potencjalnemu przeciwnikowi okazję do rewanżu.
ULTRASI
Ultrasi to najbardziej fanatyczni kibice danego klubu gotowi na największe
poświęcenia. Dla nich liczy się praktycznie wszystko, co jest związane z ich
ukochanym zespołem. Począwszy od strony sportowej na kibicowskiej kończąc.
Angażują się w organizację dopingu (szale, koszulki, flagi, oprawa-race itd.), wyjazdy,
a również nierzadko walczą za swój klub. Dla nich jednak walka stanowi jedynie jeden
z elementów kibicowskiego życia. Nie jest ona głównym celem (ona jest, ale tak jakby
gdzieś z boku). Jadąc na mecz mogą gdzieś po drodze "podymić", ale muszą dotrzeć
na miejsce bez względu na przeciwności, aby swoją obecnością czy dopingiem pomóc
ukochanej drużynie. Ultrasi dążą do tego, aby być najlepszymi w każdym elemencie
kibicowskiego rzemiosła. Wydaje się, że dobrym przykładem ultrasów (choć
oczywiście nie jedynym) są tzw. "starzy", którzy niejednokrotnie mają na swoim
koncie po 100 lub więcej wyjazdów. Kibicowanie i wszystko, co jest z tym związane
jest ich życiem. Ultrasi żyją swoim klubem.
SZALIKOWCY
Dla mnie szalikowcy to ludzie, którzy podobnie jak ultrasi mają w pierwszej
28
kolejności na uwadze swój klub. Interesuje ich zarówno strona sportowa jak
i kibicowska, ale odrzucają walkę. Po prostu walka ich nie interesuje. Jeżeli walczą to
tylko z konieczności (np. gdy zostaną zaatakowani), lub w wyjątkowych sytuacjach.
Oni angażują się głównie w doping, jeżdżenie na wyjazdy, polepszenie prezentacji na
własnym stadionie itd. Ukochany klub (i wszystko, co z nim związane) stanowi też
istotny element w ich życiu. Dana drużyna (podobnie jak u ultrasów) jest "czymś
więcej", niż tylko formą rozrywki. Ludzie ci dla niej poświęcają swój czas, pieniądze
i inne przyjemności. Pewną podgrupę dla szalikowców stanowią FANI. Są to osoby,
które również mocno angażują się na rzecz swojego klubu, ale ograniczają swoją
działalność do pracy na miejscu. Nie jeżdżą na wyjazdy (lub sporadycznie) i nie są
zainteresowani walkami z innymi kibicami (jedynie rywalizacją na płaszczyźnie
dopingu i prezentacji wizualnej).
ZWYKLI KIBICE (PIKNIKOWCY, ZGREDZI)
Stanowią oni zdecydowanie największą część polskich stadionów. Są to kibice, którzy
interesują się prawie wyłącznie stroną sportową (w doping itd. angażują się
sporadycznie, w przypadku np., gdy dopinguje cały stadion). Chodzenie na mecze
traktują jako rozrywkę, hobby. Sprawy kibicowskie nie interesują ich wcale lub
okazjonalnie (np. poprzez to, że zakładają barwy). Dopingują drużynę, gdy wygrywa,
a gdy się jej nie wiedzie często się od niej odwracają. Nie są gotowi do poświęceń dla
swojej drużyny. Przede wszystkim pasjonują się sportem jako dyscypliną i nie są
emocjonalnie związani ze swoim klubem jak wcześniejsze grupy. Mecz to dla nich
rozrywka, okazja do oderwania się od codziennych obowiązków i miłe spędzenie
czasu wolnego. Ich ilość na stadionie często jest uzależniona od tego, jaki poziom
prezentuje dana ekipa piłkarska. Jako pewną podgrupę można tu wymienić tzw.
PIKNIKOWCÓW. Nazwa ta pojawiła się wśród kibiców żużla. Oznacza ona
zwykłych kibiców (sympatyków sportu), którzy od czasu do czasu jeżdżą na mecze
wyjazdowe. Wyjazdy te traktują jako pewnego rodzaju rozrywkę (wycieczki
z rodzinami, ze znajomymi). Wśród kibiców piłkarskich raczej spotykani bardzo
29
rzadko (przynajmniej na razie) z uwagi na specyficzną sytuację panującą na polskich
stadionach (i wokół nich).
SYMPATYCY
Sympatycy to najliczniejsza rzesza wśród polskiego "kibolstwa" (choć tak naprawdę
trudno nazwać ich kibicami). Praktycznie nie pojawiają się oni na stadionie, a jeżeli
już to "od święta". Interesują się sportem, ale niekoniecznie. Sympatyzują z daną
drużyną, bo np. znajomi są kibicami lub w mieście nie ma innej drużyny itd.
(powodów może być mnóstwo). Sympatykiem może być każdy począwszy od babci,
ciotki a skończywszy na znajomych, dziewczynie itd. Dobrym przykładem
sympatyków mogą być np. politycy, którzy przed wyborami nagle się pojawiają na
trybunach i udają "wiernych kibiców". 25
Tak wygląda podział kibiców przedstawiony oczami fana. Jak wynika
z przedstawionego opisu, najbardziej niebezpieczni są kibice nazywani chuliganami
i ultrasami.
W latach 1995-97 istniało w Polsce około 70-80 grup szalikowców.
W
przeważającej
większości
tworzyli
je
fani
piłki
nożnej.
Jeśli
chodzi
o rozgrywki piłki nożnej, szalikowców posiadały wszystkie zespoły I ligi, około
połowa klubów II ligi, około 20% zespołów III ligi oraz nieliczne drużyny
z klas niższych. Poziom agresywności grupy (miejsce w "lidze chuliganów") nie
zawsze miał związek z pozycją w lidze oraz poziomem sportowym drużyny, której
kibicowali. Przykładowo, w ostatnich kilku latach, sprawcami spektakularnych zajść
byli zarówno kibice drużyn I-ligowych (np. Legii Warszawa, Wisły Kraków, Lecha
Poznań), II ligowych (Piasta Gliwice, Zagłębia Sosnowiec, Ruchu Chorzów),
III-ligowych (Śląska Wrocław), a nawet zespołów z niższych klas rozgrywkowych
(np. Sandecji Nowy Sącz z IV ligi).
25
Strona internetowa http://www.kibice.net/opisy z dnia 10 października 2003 roku.
30
W skali kraju liczba osób w różnym stopniu zaangażowanych w działalność
grup szalikowców wynosi obecnie około 50 tysięcy. Zdecydowana większość
(ok. 75%) pochodzi z dużych i średnich miast, pozostali są mieszkańcami mniejszych
miejscowości. Liczebność grup fanów waha się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy
osób. O tym, ilu z nich pojawia się na stadionie decyduje przede wszystkim stosunek
do kibiców rywala (np. szczególna wrogość), znaczenie meczu dla sytuacji ulubionej
drużyny (mecz o mistrzostwo lub utrzymanie się w lidze), oraz poziom reprezentowany przez zespół przeciwnika (np. mistrz Polski, lider tabeli). Najbardziej liczne
grupy szalikowców przychodzą na mecze derbowe - drużyn z jednego miasta lub miast
sąsiednich (np. Wisła Kraków – Cracovia Kraków). Obecnie do najliczniejszych grup
fanatyków należą w Polsce kibice Legii Warszawa, Lechii Gdańsk, Ruchu Chorzów
i Wisły Kraków. Niewiele mniejsze grupy tworzą szalikowcy Widzewa Łódź, Arki
Gdynia, ŁKS i Śląska Wrocław. Nawet podczas spotkań niezbyt atrakcyjnych ze
względów sportowych i pozasportowych, tzw. "młyn" (grupa najwierniejszych
szalikowców) tych drużyn składa się z kilkuset osób. Osobną kategorię spotkań
stanowią mecze wyjazdowe. Fani, którzy podążają za swoją drużyną, należą do
najbardziej zdeterminowanych. Muszą się liczyć z tym, iż będą celem ataków zarówno
na trasie przejazdu, jak i po wkroczeniu na stadion - terytorium rywali. Ilość
szalikowców regularnie uczestniczących w spotkaniach wyjazdowych wynosi zwykle
około 15-20% przeciętnej liczby kibiców na własnym stadionie.26
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech subkultury szalikowców są
sojusze między grupami fanów. Takie sojusze są nazywane są „układami”. Do
najtrwalszych układów należą zgody pomiędzy kibicami drużyn Legii Warszawa
i Pogoni Szczecin, a także sojusz Śląska Wrocław, Lechii Gdańsk i Wisły Kraków.
Po co zawierane są układy? Z pewnością po to, by wzmocnić swoją grupę, by
mieć wsparcie w wyprawach na mecze wyjazdowe, by mieć wsparcie w bójkach
pomiędzy poszczególnymi grupami kibiców. Wreszcie po to, by móc skutecznie
przeciwstawić się interweniującym policjantom.
26
P. Piotrowski, op. cit., s. 34-35.
31
Warto podkreślić, że w ostatnich latach fani różnych drużyn mianem wroga
numer jeden zgodnie określają policję. Najbardziej nienawidzące się grupy kibiców
w momencie interwencji policyjnej jednoczą się ze sobą. Mają w takich sytuacjach
jeden cel – bić policję. Kibic, który policjantowi udziela jakichkolwiek informacji, jest
niszczony, wyrzucany z grupy, niejednokrotnie zastraszany i bity. Jak wielka jest
solidarność wśród kibiców niech świadczy fragment „Pamiętnika kibica” autorstwa
Romana Zielińskiego:
„Wracając z ŁKS - u "C", młody koleś miał przygodę. W pociągu rewizor
zaczął spisywać, co nie wróżyło niczego dobrego. A kary na kolei ostatnio do
najniższych nie należą. Wobec czego na stacji Kolumna ewakuował się
z ruszającego składu. Wpadł w łapy kilku widzewiaków. Ci, po dorwaniu wzięli go na
buty. Robili to jakoś niefachowo, zbyt głośno. Zleciała się policja i sześciu z nich
wyłapała. Męty zrobiły konfrontację, to znaczy ustawili ich naprzeciwko
poszkodowanego.
- To oni. Który z nich cię bił?
- Nie, to nie ci.
- Nie gadaj głupot. Oni cię kopali, widzieliśmy.
- Nie, nie oni.
- Ci dwaj muszą siedzieć, nieźle już nawywijali. Powiedz, bili cię także?
- Nie ich absolutnie nie było.
Policjanci teraz najchętniej zlaliby poszkodowanego. Takie typy. Wypuścili ich
z komendy.
- Ty dzięki, twardziel jesteś. Chodź z nami na wódkę.
- Zabraliście mi flagę.
- Flagi nie dostaniesz, chodź na wódkę.
- Bez flagi nigdzie nie idę, jak jesteście takie cwaniaki, to chodźcie na
solo.
Znalazł się jakiś starszy widzewiak.
- Czemu zachowałeś się OK?
- A co, mam kurwom pucować?
- Siedziałeś?
32
- Nie, ale jakbym was dał, mógłbym się na moich meczach nie pokazywać. A co to, ja z pierwszej łapanki?
Starszy widzewiak przyjął tę argumentację z uznaniem.
- Dobra, jest was sześciu. Który wychodzi z nim na solo?
Kozak lał się po kolei z czterema. Na koniec w dowód uznania "żydki" oddały
jednak flagę i szalik skrojony komuś innemu.”27
Podczas starć kibiców jednym z elementów walki jest odebranie przeciwnikowi
jego kibicowskich insygniów. Rywalizujący kibice po prostu dokonują rozbojów,
kradnąc przy tym szaliki, czapeczki, koszulki i flagi w barwach klubowych. Te trofea
najczęściej później są podczas meczu palone, przy chóralnym śpiewie np. „Gieksa,
Gieksa pali się, Gieksa, Gieksa pali się, Gieksa, Gieksa pali się”.
Charakterystycznym dla kibica jest jego przywiązanie do klubu. Jeśli ktoś
zaczął kibicować jednej drużynie, to tego już nie zmieni. Zmieniają się zawodnicy,
trenerzy, działacze, ale kibice są ci sami. Swoją miłość do danego klubu wyrażają
poprzez noszenie barw, których kolejność ma ogromne znaczenie. Kolorowe szaliki
muszą być zrobione według wzoru, który jest charakterystyczny dla danego klubu.
Fragment „Pamiętnika kibica” autorstwa Romana Zielińskiego.
„Z barwami na szalikach wiąże się niejedna komiczna historia. Ciekawe, ilu w całym
futbolowym świecie ludzi dostało po zębach przez pomyłkę, tylko dlatego, że miało
akurat na szyi barwy nie swojego klubu? Nieraz po ciemku trudno jest odróżnić
niebieski od zielonego lub czarnego. Jeszcze inne zdarzenia, to te, gdy kolejność
kolorów jest coś nie taka.
- Patrz Zawisza - druga w nocy, pobliże wrocławskiego dworca głównego.
Kilku obcych kręci się w jego okolicach.
- Ilu ich tam jest? Sześciu? No to lecimy!
Siły wyrównane ilościowo, wywiązuje się drobna szarpanina.
- O wy bydgoskie kurwy!...
- My nie z Bydgoszczy!
27
R. Zieliński, op. cit., s.51.
33
- Pieprzysz, pokaż białko! (dowód osobisty; przyp. P. Sielecki)
Oczywiście, że kibic Zawiszy nie musi być z Bydgoszczy. Na pewno nie będzie
z Torunia ale są z Fordonu, Inowrocławia, Włocławka. Napisy wielbiące ten klub,
choć ostatnio nieco wyblakłe są powypisywane na murach Grudziądza.
- Skąd niby jesteście? - takie uspokajające pytanie, gdy tamci nerwowo szukają
jakiegoś dokumentu.
- Z Pabianic.
- Co tu robicie?
- Jedziemy na kosza do Brzegu.
Na kosza? przebiega przez głowę - a, no tak, koszykówka kobiet. Tamci wyciągają
jakąś legitymację, dowód osobisty. Faktycznie, jak byk wypisane Pabianice.
- Macie zgodę z Zawiszą? - kolory na szalikach nurtują.
- Co wy o tej Zawiszy? - Na twarzach przyjezdnych maluje się zdziwienie, ale
czują się wyraźnie pewniej.
- Skoro nosicie takie dziwne barwy...
- Aleście się uwzięli, jakiej Zawiszy, od kiedy oni mają niebiesko-białozielone?
- To jest zielone? - oskarżycielski palec wskazuje na jedną z powierzchni
szalika.
- No pewnie. Chodź pod jakąś latarnię - wchodzimy do oświetlonego hallu
dworca. Rzeczywiście, w jasnym świetle widać, że domniemany czarny jest
w rzeczywistości bardzo ciemnym zielonym Nieśmiałe słowa przeprosin.”28
W każdej grupie muszą znajdować się przywódcy, osoby, które decydują
o zawieraniu i zrywaniu międzygrupowych sojuszy, osoby, które utrzymują kontakty
z przedstawicielami innych grup.
Są to ludzie, którzy w swoich środowiskach znani są w całym kraju. Czasem
jest to jakiś meteor - naszumi, narozrabia, pokaże się i znika. Są też ludzie-symbole
- z uwagi na ich siłę charakteru, siłę pięści, długość czasu, w którym działają,
specyficzną charyzmę. Tak jest wśród fanów muzyki rockowej, metalowej, pośród
28
Tamże, s.62.
34
samych muzyków (też dość szczególne środowisko). Nie inaczej było wśród hipisów,
jest u punków, skinów. Trudno, żeby odmienne obyczaje panowały pośród jakże
często podróżujących po całym kraju kibiców. "Sitek", "Ruen", "Trela", "Bosman" legioniści. "Dufo", "Makaron", z Lechii. "Wesoły", „Mariusz” z Wisły, "Słoik"
w ŁKS-ie. "Herman", z Wrocławia, "Bolo" z Widzewa, "Pudel" - arkowiec, choć
z Tczewa. Pominiętych jest tu wielu. Nie sposób wymienić choćby połowy. Spełniają
rolę symboli, są ludźmi - zapalniczkami, rzucającymi płomień zainteresowania na
innych. To wokół nich kręcą się kibicowskie sprawy. Do nich lgnie reszta, przyjmując
te same zainteresowania, hierarchię wartości, przyswajając reakcje i sposób
zachowania.29
29
Tamże, s.172.
35
ROZDZIAŁ IV
Kodeks honorowy kibica
Kibice piłkarscy mają swój kodeks honorowy. Kodeks ten zawiera szereg zasad
regulujących pewne zachowania i kanony. Jak sami szalikowcy przyznają, do tych
zasad nie wszystkie grupy kibiców się stosują. Co jest tego powodem? Na pewno fakt,
że kodeks to ograniczenia. Kodeks mówi, czego nie wolno robić. Tak więc grupy
przestrzegające kodeks, w walkach z grupami go nieprzestrzegającymi, z góry stoją na
straconej pozycji. Wygrywają bardziej bezwzględni, pozbawieni zasad.
Ten swoisty kodeks honorowy przedstawia się następująco:
1. Kibic nie współpracuje z Policją, nie szuka u niej ochrony przed innymi
kibicami, w konflikcie kibic - Policja zawsze wspiera tego pierwszego (choćby
byłby to kibic z najbardziej znienawidzonej grupy). Zasada przestrzegana.
Nie wolno wydawać Policji nawet przeciwników z najbardziej
antagonistycznych klubów. Szalikowiec nawet maksymalnie pobity, gdy
proszony jest przez Policję o wskazanie sprawcy, powinien milczeć jak
grób.
Stracone szaliki, flagi odzyskane przez Policję jako zhańbione ich ręką nie
mogą być już wywieszane na stadionach. Ta zasada jak się zdaje nie jest
bezwzględnie przestrzegana.
Gdy dochodzi do interwencji Policji, gdy Policja bije szalikowców
z nawet najbardziej znienawidzonego klubu obowiązkiem szalikowców
jest podtrzymywać na duchu bitych, zaś obowiązująca w takich sytuacjach
przyśpiewka brzmi: "Zawsze i wszędzie Policja jebana będzie".
Szalikowiec ma swój honor i nie potrzebuje ochrony Policji. Szalikowcy
szukający ochrony Policji narażeni są na największą pogardę. Wyżej
ceniona jest nawet ucieczka szalikowca z pola walki niż tego typu
działania.
36
Nieprzejmowanie się spisywaniem przez Policję. Ostatnio spisywanie
i nagrywanie kibiców przyjezdnych stało się regułą.
2. Przyśpiewka "Czy przegrywasz, czy też nie ja i tak kocham Cię” stanowi
najważniejszy punkt kodeksu fana: być na dobre i złe z klubem, niezależnie od
postawy piłkarzy. Przy tym prawdziwy kibic identyfikuje się z nazwą drużyny,
jej tradycją, barwami, herbem, a nie z piłkarzami, sponsorami czy działaczami,
którzy często zmieniają się. Nie ma natomiast żadnej tolerancji dla
sprzedawanych i ustawianych meczów, leniwych piłkarzy. Mogą przegrać, ale
muszą walczyć. Zasada właściwie przestrzegana.
3. Walka między kibicami - chuliganami winna być prowadzona na gołe pięści
lub w szczególnych przypadkach, za zgodą obu stron, przy pomocy sprzętu.
Bitwy powinno się przeprowadzać w ustronnym miejscu, aby nie wciągać do
walki osób postronnych. Zasada absolutnie nieprzestrzegana. Kibice walczą
przy użyciu wszystkich dostępnych przedmiotów.Wszelkie ustalenia i umowy
są łamane, zaś ekipy łamiące zasady nie są przez nikogo zbytnio potępiane.
Liczy się cel. Pokonanego nikt nie słucha. Wyżej cenione jest zwycięstwo,
choćby nie honorowe, niż honorowa porażka.
4. Wrogim kibicom - nie można zabierać telefonów komórkowych, kurtek, butów
i innych rzeczy niezwiązanych z kibicowaniem - kibice nie są złodziejami.
Zasada nieprzestrzegana, obecnie „kroi” się wszystko: pieniądze, zegarki,
kurtki, telefony, aparaty fotograficzne. Niektóre ekipy wręcz szczycą się tym,
ile skroili pieniędzy - inni tego nie potępiają.
5. Gdy wrogi kibic odda szalik lub flagę i nie ma ochoty na walkę należy go
puścić wolno, gdy jest sam przeciwko większej grupie można mu co najwyżej
zaproponować
"solówkę".
Nie
można
się
znęcać
nad
pokonanym
przeciwnikiem. Zasada nieprzestrzegana. Bije się w kilku jednego (często przy
użyciu sprzętu). Bije się często bardzo młodych kibiców (nie żadnych hools),
potem szczyci się tym, iż wyprawiło się ich do szpitala.
6. Na meczach reprezentacji powinien być zachowany rozejm wśród kibiców wszyscy dopingujemy jedną i tę samą drużynę. Zasada nieprzestrzegana.
37
7. Szanować własne zgody i układy. Zgód nie wypierać się w żadnej sytuacji.
Ostatnio na tym polu istnieją pewne niejasności. Szczególnie w dużych grupach
istnieją podgrupy posiadające własne preferencje i prywatne kontakty. Czasami
zdarza się też nieuznawanie przez niektóre bojówki lub fan kluby oficjalnych
zgód.30
Ten kodeks co prawda istnieje, ale w większości jego punkty są
nieprzestrzegane. Jednym z powodów, dla których te zasady są martwe, jest na pewno
chęć imponowania swoim kolegom, chęć pokazania, że jest się najlepszym. A do
zwycięstwa trzeba dążyć wszelkimi dostępnymi środkami. Później można się
wszystkim pochwalić i powiedzieć: to ja wygrałem, to ja jestem najlepszy!!!
30
Strona internetowa http://www.kibice.net/kibice z dnia 10 października 2003 roku.
38
ROZDZIAŁ V
Charakterystyka widowni sportowej jako tłumu
Piłkarskie spotkania gromadzą widownię. Jak wielka jest to widownia,
uzależnione jest od wielu czynników – kto jest przeciwnikiem, które miejsce
w tabeli zajmują rywale, jak wielkie są zaszłości i antagonizmy pomiędzy kibicami
rywalizujących
drużyn.
W
Polsce
średnia
statystyczna
na
spotkaniach
pierwszoligowych w sezonie 2002/2003 oscylowała w granicach 5236 kibiców.31
Wśród
takiej
ilości
kibiców,
tych
najbardziej
aktywnych,
agresywnych,
organizujących doping i „młyn”, jest około 500. Liczą oni około 10% widowni. To
właśnie ta grupa ludzi stanowi o charakterze tłumu, jaki jest obserwatorem piłkarskich
spotkań.
Słowem tłum oznaczamy zazwyczaj zbiorowisko jakichkolwiek jednostek,
niezależnie od ich narodowości, płci i wyznania. W tłumie zanika świadomość własnej
odrębności, uczucia i myśli wszystkich jednostek mają jeden tylko kierunek.32
Tłum charakteryzuje się specyficznymi cechami. Gustaw Le Bon do
najważniejszych cech tłumu zalicza:
Zmienność.
Brak wytrwałości w dążeniu do celu.
Odczuwanie przesadnych, skrajnych emocji.
Impulsywność w działaniu, co prowadzi czasem do zachowań niszczycielskich.
Brak tolerancji dla poglądów innych niż własne.
Niższy poziom intelektualny tłumu niż osób, które go tworzą.
Myślenie obrazami, wyobrażeniami, łączenie ich za pomocą prostych
skojarzeń.
31
32
Strona internetowa http://www.pzpn.pl/podstrony/rozgrywki/ statystyka z dnia 12 września 2003 roku.
Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1986, s.48.
39
Podatność na sugestie i zbiorowe halucynacje33.
Gustaw Le Bon tłum podzielił na dwie kategorie:
I. Tłumy heterogeniczne:
1. Bezimienne (np. tłum uliczny, gromada gapiów).
2. Nieanonimowe (parlament, ława przysięgłych).
II. Tłumy Homogeniczne:
1. Sekty (religijne, polityczne).
2. Kasty (wojskowa, kapłańska, robotnicza).
3. Warstwy (mieszczaństwo, chłopi itd.)34.
Tłumy heterogeniczne składają się z bardzo różnorodnych jednostek, tak pod
względem zawodowym, jak i pod względem rozwoju umysłowego. Sam fakt
stanowienia tłumu wyciska na zbiorowości pewne cechy, których nie posiadają
jednostki znajdujące się poza tłumem. Inteligencja w tłumie nie odgrywa żadnej roli,
bowiem tłum działa pod wpływem nieświadomych uczuć.35
Tłumy Homogeniczne dzielą się na sekty, warstwy i kasty.
Gustaw Le Bon w swoim podziale wyodrębnił jeszcze tłum zbrodniczy, który
jest wynikiem jakieś potężnej sugestii, a osoby w nim uczestniczące działają
w przeświadczeniu, że spełniają swój święty obowiązek.
Jednak ze względu na fakt, że obydwa rodzaje tłumów nie są tematem
niniejszej pracy zaniecham ich omawiania.
Tłum, z jakim mamy do czynienia przy okazji omawiania widowni sportowej,
z pewnością jest tłumem heterogenicznym i bezimiennym.
33
P. Piotrowski, op. cit., s. 52.
Gustaw Le Bon, op. cit., s. 152-154.
35
Tamże, s. 153.
34
40
Każdą jednostkę w tłumie cechuje zanik świadomości swojego „ja”, przewaga
czynników nieświadomych, kierowanie myślami i uczuciami przez sugestię
i zaraźliwość. Jednostka przestaje być samą sobą, staje się automatem, którym kieruje
wola narzucona, nigdy własna. Każda jednostka, stając się cząstką tłumu, zstępuje tym
samym o kilka stopni niżej w swym rozwoju kulturowym. Jako jednostka posiada
pewną kulturę, w tłumie zaś staje się istotą dziką i niewolnikiem instynktów. Ma
spontaniczność, gwałtowność i okrucieństwo, ale równocześnie bohaterstwo
i entuzjazm pierwotnego człowieka.36
Piłka
nożna
jest
wykorzystywana
dla
rozładowania
agresywnych,
wojowniczych, chuligańskich zachowań. Wykorzystywana jest szansa, jaką daje
anonimowy tłum, duży stadion i wzajemne nawoływanie się. To agresja nie
z powodu meczu, ale przy okazji meczu. Szalikowcy nie są przypadkowym tłumem.
To raczej imitacja armii. Są doskonale zorganizowani. Mają swoje struktury, sztaby,
a nawet wywiad, który śledzi jak, skąd i ilu wrogów przyjedzie.37
W chwili obecnej kibice raczej nie wszczynają awantur na trybunach (są to
sporadyczne wypadki), a raczej umawiają się na bójki z dala od postronnych
obserwatorów, w miejscach, gdzie nie będzie im nikt przeszkadzał. Takie umówione
bójki nazywane są przez kibiców „ustawkami” lub „solówkami”.
36
37
Tamże, s. 55.
D. Wołoski i M. Pol, Cały ten Futbol, w: „Gazeta Wyborcza” 5-6 czerwca 1998.
41
ROZDZIAŁ VI
Rywalizacja wewnątrzgrupowa i międzygrupowa
Kibice cały czas ze sobą rywalizują. Ta rywalizacja idzie w dwóch kierunkach
i ma charakter wewnątrzgrupowy i międzygrupowy.38 Rywalizacja międzygrupowa
polega na współzawodnictwie pomiędzy fanami przeciwnych zespołów. Konkurują
oni o uznanie i prestiż w swoistej lidze, lidze chuliganów. W chwili obecnej wśród
szalikowców furorę robią ustawki.
„Solówki, bądź też inaczej dymy ustawiane są niewątpliwie przebojem
chuligańskim ostatnimi czasy. O ile kilka lat temu dym Arki z Lechią w Sopocie był
ewenementem w skali kraju, o tyle teraz umawiają się praktycznie wszyscy i wszędzie.
Zdecydowana większość kiboli wypowiada się zgodnym chórem, iż jest to
zdecydowanie najlepsze rozwiązanie, wyliczając jednym tchem całą gamę plusów,
wynikających ze stosowania dymów umawianych: brak uciążliwego towarzystwa
mundurowych, zmniejszanie niechęci cywilów do przychodzenia na stadiony (brak
dymów na stadionie), uczciwość równej walki etc.” 39
Przykłady ustawek (pisownia oryginalna, znaleziono w internecie):
Raków Częstochowa:
1. Śląsk Wrocław - po 4, porażka
2. Śląsk Wrocław - po 6, porażka
3. Górnik Wałbrzych - po 9, nierozstrzygnęte - wjazd psów
Resovia Rzeszów:
1. Stal Rzeszów - po 8, porażka
2. Stal Rzeszów - po 8, porażka
3. Pogoń Leżajsk - po 20, wygrana
38
39
Obserwacje własne.
Strona internetowa http://www.tomykibice.com/ z dnia 10 października 2003 roku.
42
Ruch Chorzów:
1. GKS Katowice - po 20, wygrana
2. GKS Katowice - banda na bandę, wygrana 40
Jak widzimy z tego zestawienia, kibice na „solówki” umawiają się w równych
składach rywalizujących grup. Z jednej i drugiej strony występuje tyle samo
kontrpartnerów. Zwycięska ekipa zdobywa punkty, które następnie są bardzo ważne
w prowadzonej lidze chuliganów.
Punkty w niej dostaje się przede wszystkim za osiągnięcia chuligańskie, czyli
ilość zorganizowanych skutecznych akcji na wrogie ekipy z innych klubów,
uczestnictwo kibiców w meczach wyjazdowych swojej drużyny, zdobyczne trofea.
Ekipy rywalizujące w lidze chuliganów mają swoje nazwy, np.: Psychofans (Ruch
Chorzów), Młode Orły (Lechia Gdańsk), Sharks (Wisła Kraków), Jude Gang
(Cracovia Kraków), Brygada Banici (Lech Poznań), Destroyers (Widzew Łódź),
Fighters (Śląsk Wrocław), Tedy Boys 95 (Legia Warszawa),Terror Corps (Pogoń
Szczecin).41
Tak jak już wcześniej pisaliśmy, kibice mają swoich przywódców. Są to zwykle
ludzie mieniący się najdłuższym stażem kibicowskim, w wieku 25 – 35 lat. Kibic
przywódca ma obowiązek wspierać swoją grupę w meczach wyjazdowych, często jest
organizatorem takich wyjazdów. Niektórzy kibice przywódcy mają na swoim koncie
udział w 200-250 meczach wyjazdowych ulubionej drużyny i uczestnictwo
w dziesiątkach stadionowych awantur.
42
Przywódca to kibic cieszący się szacunkiem
grupy, wielokrotnie udowadniający swoją wyższość nad rywalami, a niejednokrotnie
także nad kibicami tej samej drużyny, ale będącymi w innej ekipie.
„W czasie walk ktoś od nas wybiegł z trybuny, czyli z drugiej strony, i rzucił
się na płot z flagami Wisły. Zerwał najdłuższą z nich, jednak zdobycz stanowiła zbyt
długi ogon. Porządkowy przydepnął flagę, ponieważ policjanci byli w zasięgu ręki, nie
40
Strona internetowa http://www.kibice.net/ustawki z dnia 10 października 2003 roku.
Strona internetowa http://www.gazeta.razem.pl/ z dnia 23 listopada 2003 roku.
42
P. Piotrowski, op. cit., s. 37.
41
43
było czasu na szarpaninę. Zostawił zdobycz i wbiegł do sektora. Po jakimś kwadransie
mecz toczył się dalej. Gdyby nie durnowaci policjanci, którzy mnie obtłukli miałbym
zupełnie inne nastawienie. Spokojniejsze, bardziej z dystansem. Teraz na sam widok
munduru ręce zaciskają mi się w pięści. Już kombinuję, co by tu zmajstrować by się
bali.
- Weź mnie na barana - proszę kumpla.
Tamten patrzy na mnie jak na debila. Po chwili w jego oczach widzę blask
zrozumienia. Włażę mu na barki. Podnosi.
- Nie było mnie tu półtora roku - krzyczę.
Towarzystwo milknie, wycisza się. Już dawno nie wychylałem się w ten sposób, na
piłkarskim stadionie. Dokładnie półtora roku. Ale znają wszyscy. Patrzą, czekają. Na
wielu twarzach widać nienawiść, niektórzy się boją. Wytworzyć atmosferę grupy,
strach minie, nienawiść pozostanie.
- Nie było mnie, a teraz jestem. Bo dziś tak trzeba! Krzyknijmy razem, głośno,
najgłośniej jak potrafimy. Wu-Ka-eS, Wu-Ka-eS Wu-Ka-eS, - intonuję.“43
„Jedziemy do Łodzi. Atmosfera napięta, poznaniacy dwie kolejki temu wmawiali nam,
że ŁKS zrobi z nami kosę. Co prawda układy się rozluźniły, ale nie przypuszczaliśmy,
że aż tak. W pociągu w razie czego, wszyscy w miarę możliwości dozbrajają się.
"Herman" wypity staje się uciążliwy. Buczy, gada coś na wpół bez sensu. Leżę sobie
na frytkownicy, i to buczenie mi cholernie przeszkadza. Tłukę mąciciela porządku po
głowie, ale niezbyt silnie.
- "Herman", zatkaj się, nie widzisz, że przeszkadzasz?
- A ty się, czego tam odzywasz?
- Mówię ci, nie marudź.
- Jak coś nie tak, to chodź na solo! - Złażę w miejsca na bagaże, stawiam się na
wezwanie.
- Idziemy?
43
Tamże, s. 35.
44
W sumie nie sprawia mi to przyjemności. Gdyby nie stara sprawa, o której nikt oprócz
mnie nie pamięta z pewnością zareagowałbym inaczej. Urażona ambicja odezwała się
po latach, nie pozwalając zbagatelizować wyzwania.
- Idziemy
Przeciwnik zadeklarował chęć walki. Wychodzimy z przedziału, ktoś chce iść za nami
z ciekawości czy dla załagodzenia sprawy.
- Siadać na miejscach i nie wcinać się - jesteśmy zgodni.
Jako najstarszych i do tego jednomyślnych towarzystwo słucha nas. Na końcu pociągu
otrzaskaliśmy się zdrowo. Raz trafiłem lepiej, z rozszarpanego nosa "Hermana"
cieknie krew. Patrzymy na siebie bez nienawiści. Poplamione koszule, czerwone od
krwi łapska.
- Basta? To "Herman". 44
44
R. Zieliński, op. cit., s.116.
45
ZAKOŃCZENIE
Młodzież przynależąca do subkultury szalikowców jest niewątpliwie młodzieżą
trudną, pobudzoną, nieobliczalną, wyznającą niskie wartości.
Podłożem do tego typu zachowań jest ideologia poszczególnych podgrup, które
razem tworzę grupę szalikowców (skinhedów, punków, dresiarzy, blokersów itp.).
W każdej tej podgrupie dominuje kult siły, agresji i przemocy. To ideologia właśnie
narzuca taki, a nie inny sposób postępowania. To ona wpływa także na odpowiednie
ukształtowanie postaw życiowych młodych uczestników życia subkulturowego, to ona
również nakłania do takiego a nie innego odbierania świata.
Stan bezpieczeństwa na stadionach w ostatnich latach poprawia się.
Na piłkarskie stadiony coraz częściej przychodzą ojcowie wraz z swoimi dziećmi,
kobiety, całe rodziny. Daje się to zaobserwować zwłaszcza na stadionach Groclinu
Grodzisk Wielkopolski, Legii Warszawa, Lecha Poznań, Pogoni Szczecin oraz Wisły
Kraków. Klubom piłkarskim coraz częściej zaczyna zależeć na jak najszerszym kręgu
sympatyków. Wiadomo, że im więcej fanów, tym większe wpływy do klubowej kasy
ze sprzedanych biletów, szalików, proporczyków, koszulek i innych gadżetów.
Jednak nie jest jeszcze do końca tak dobrze, jak mogłoby być. Z pewnością
należy podjąć kroki zmierzające ku ograniczeniu eskalacji przemocy już nie na
stadionach, ale przede wszystkim przed i po wydarzeniach sportowych.
Subkulturę szalikowców tworzą ludzie przede wszystkim młodzi. Należałoby
w związku z tym zastanowić się, jak tym młodym ludziom wskazać systemy wartości,
które dla pozostałej części społeczeństw są czymś normalnym, a ich przekraczanie nie
mieści się w powszechnie przyjętym rozumowaniu. Jeżeli chodzi o zadania jakie
w tym kierunku wykonuje policja, to zadania te ukierunkowane są na tak zwaną
prewencję kryminalną (jest to obowiązek ustawowy wynikający z Ustawy o Policji
z dnia 6 kwietnia 1990 roku art. 15). W ramach prewencji kryminalnej organizowane
są w szkołach, w klubach kibica, w klubach osiedlowych, pogadanki na temat
zagrożeń i konsekwencji płynących z przynależności do subkultury szalikowców.
Jednak z pewnością tego rodzaju prelekcje nie są wystarczające, a ich potencjalny
odbiorca nie jest wystarczająco zmotywowany i zainteresowany obecnością na tego
46
rodzaju spotkaniach. Mając to na uwadze, zarówno władze centralne jak i lokalne
powinny opracować i przedsięwziąć działania zmierzające do zlikwidowania
przemocy na trybunach.
47
LITERATURA
P. Piotrowski, Szalikowcy – o zachowaniach dewiacyjnych kibiców sportowych,
wyd. Adam Marszałek, Toruń 2000.
R. Zieliński, Pamiętnik kibica – ludzie z piętnem Heysel, Wrocław 1996.
M. Jędrzejewski, Młodzież a subkultury, wyd. akademickie „Żak”, Warszawa
1999.
Gustaw Le Bon, Psychologia tłumu, Państwowe Wydawnictwo Naukowe,
Warszawa 1986.
D. Wołoski i M. Pol, Cały ten Futbol, w: „Gazeta Wyborcza” 5-6 czerwca 1998.
Strony internetowe
http://www.reporter.id.uw.edu.pl/article z dnia 21 sierpnia 2003 roku.
http://www.pzpn.pl/podstrony/rozgrywki/ statystyka z dnia 12 września 2003
roku.
http://www.wisla.koti.com.pl/ z dnia 19 września 2003 roku.
http://www.kibice.net/kibice z dnia 10 października 2003 roku.
http://www.kibice.net/opisy z dnia 10 października 2003 roku.
http://www.kibice.net/ z dnia 10 października 2003 roku.
http://www.tomykibice.com/ z dnia 10 października 2003roku.
http://www.kibice.net/ustawki z dnia 10 października 2003roku.
http://www.gazeta.razem.pl/ z dnia 23 listopada 2003 roku.
http://www.kgp.gov.pl/statystyka z dnia 19 czerwca 2005 roku.
Download