Głos P G³os Parafialny 1 arafialny KWARTALNIK PARAFII EWANGELICKO-AUGSBURSKIEJ W USTRONIU 7/2008 (82) G³os Parafialny 2 i ni na ordynacj dze Księża zgroma Twórczość Jan a Kubisza w o pracowaniu M Żeromskiego ariana Spotkanie PTE w pt. Historia powstania zbo i kościoła Ewa ru ngelickiego w Ustroniu eniu w przyro cz a zn o g je i e O miodzi wka dzie - Leon Śli tkania Wtorkowe spo Zajęcia plastyczne podczas pikniku parafialnego G³os Parafialny Kazanie ordynacyjne na niedzielę Cantate 3 nieprzerwanie nawet po zakończeniu edukacji. I Coś w tym jest, że wspólne muzykowanie, śpiewanie, zbliża ludzi tworząc swoistą niewidoczną gołym okiem I widziałem jakby morze szkliste zmieszane z ogniem, więź życzliwości i otwartości na innych. Być może, właśi tych, którzy odnieśli zwycięstwo nad zwierzęciem i jego nie dlatego śpiew będzie tym czynnikiem, który będzie posągiem, i nad liczbą imienia jego; ci stali nad morzem towarzyszył wszystkim zbawionym. Tak też będzie w czasach ostatecznych o których dzisiaj szklistym trzymając harfy Boże. I śpiewali pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka, mówiąc: Wielkie i dziwne są czytamy. Pieśni wychwalające Boga nieść będą słowa, dzieła twoje, Panie, Boże, Wszechmogący; sprawiedliwe które tak naprawdę szczerze będą uwielbiały Boże imię. Muzyka dostarcza nam tematu do rozmów, jest również są drogi twoje, królu narodów; Któżby się nie bał Ciebie, Panie, i nie uwielbił imienia Twego? Bo Ty jedynie jesteś pierwiastkiem zbliżającym ludzi czasami zupełnie różświęty toteż wszystkie narody przyjdą i oddadzą Ci pokłon, nych. Muzyka w przeróżnej postaci otacza nas codziennie prawie w każdym miejscu. Począwszy od ulubionej stacji ponieważ objawiły się sprawiedliwe rządy twoje. w radiu na początek dnia, w drodze do pracy, na przeObj 15, 2-4 rwach w szkole, podczas zakupów, ćwiczeń - no i także w kościele. Myślę więc, że mogę pokusić się o Zanim przejdę do treści dzisiejszego stwierdzenie, że melodyjny akompaniakazania, chciałbym bardzo serdecznie ment w każdym swoim przejawie, jest podziękować w imieniu swoim i Bartka integralną częścią naszego życia. chórowi z Żor, Polany i Ustronia. Za A skoro tak jest, to dzisiejsza nieto, że w tym wyjątkowym dla nas dniu dziela powinna być wyjątkowa dla jesteście tutaj z nami. Za to, że wzbokażdego z nas. gacacie to nabożeństwo nie tylko swoją No tak, ale co znaczy że jest wyobecnością, śpiewem i graniem, ale jątkowa? również waszym świadectwem. ŚwiaCzy oznacza to, że dzisiaj podczas dectwem wiary w Tego, który zmarkazania, powinienem przeprowadzić twychwstał. Pozwala nam to wierzyć, krótki wykład na temat niezaprzeczalże kiedyś tam w całkiem niedalekiej nej roli śpiewu i muzyki w kościele przyszłości, przyjdzie nam wszystkim ewangelicko-augsburskim? śpiewać pieśni uwielbienia przed Jego Czy może zamiast tego, powinieMajestatem. nem snuć opowieści o nieprzecenionej Dzisiejszy dzień, w który wprowawartości muzyki budowaniu zboru? dził nas przed chwilą usłyszany tekst, w A może dzisiejsza niedziela powinroku kalendarzowym naszego kościoła na być wyjątkowa pod tym względem, nazwany jest niedzielą Cantate, niedzieże odważymy się nieco podnieść głos lą śpiewu czy też pieśni. i z faktycznym przejęciem zaśpiewać Śpiew, muzyka w życiu każdego z na chwałę naszego Zbawiciela. Żeby nas, odgrywa niesamowitą i nie przecenioną rolę. Nawet czasy ostateczne jak Kazanie wygłosił ks. Marcin Konieczny pokazać sobie na co naprawdę stać kilkaset wdzięcznych gardeł. się okazuje, będą naznaczone śpiewem Jeśli tak potrafimy, a wierzę że tak jest, to róbmy to na wychwalającym Boga i tego co zechciał dla nas zrobić. Najprawdopodobniej każdy z nas ma ulubiony utwór każdym nabożeństwie. Ale czy my jeszcze tak potrafimy? bądź ich kilka, które mobilizują nas do większego wysiłku, To znaczy śpiewać z całego serca? albo uspokajają. Radośnie i ze smutkiem, jeśli takie słowa pieśni. PrzeMuzyka, niektórym ludziom zapełnia wolny czas, żywając jej treść, jak przeżywał ją autor. jeszcze innym całe życie. Odpowiedz sobie, ale zupełnie uczciwie, czy potrafisz Od niepamiętnych czasów melodia w każdej formie towarzyszy człowiekowi. Począwszy od pierwotnych naprawdę zupełnie szczerze przeżywać treść śpiewanych przodków, przez średniowiecznych trubadurów, po dzi- pieśni podczas nabożeństwa? Drodzy! Pisząc dzisiejsze kazanie, pomyślałem o tym, siejsze wielotysięczne koncerty. Nie sposób również nie zauważyć, iż ludzie słuchający że nie do końca jest to, tak jak być powinno. Przez pięć lat muzyki tego samego gatunku konsolidują się w grupy studiowania odprawiałem nabożeństwa w różnych miejscach Polski, ale byłem też w wielu kościołach. I niestety, fanów danego zespołu. Ma to miejsce zwłaszcza w wieku szkolnym. Niemniej z przykrością muszę stwierdzić, że jeśli chodzi o śpiew, jednak, pewne zażyłości powstałe na tym gruncie trwają to był to element, który zazwyczaj rozczarowywał i przez 4 G³os Parafialny to i przygnębiał. Ale nie tylko mnie, ale także samych zborowników. Czy to kościół ewangelicki, katolicki, czy zielonoświątkowy ludzie mają coraz większy problem z ekspresją swojej wiary podczas śpiewu. Luteranie, jako spadkobiercy Reformacji uchodzimy za tych, którzy wprowadzili śpiew zboru do ceremonii nabożeństwa przy akompaniamencie organ. Co z tego zostało nam, spadkobiercom ożywczego tchnienia, które Luter wprowadził w skostniałe średniowieczne świątynie? Czy tylko i wyłącznie chluba z dokonań Reformacji? Nie. I o tym niejednokrotnie na szczęście także miałem okazje się przekonać. Jednakże problem istnieje i nie można przejść mimo obok niego. Z jednej strony pamiętam kościoły, gdzie ludzie usypiali nawet podczas pieśni Kiedy ranne wstają zorze, a ci, którzy nie spali, tylko ruchem warg dawali wyraz swojego uczestnictwa we wspólnym śpiewie. A z drugiej strony pamiętam parafie liczące tylko garstkę osób, ale kiedy śpiewali, to niejednokrotnie z dumy i przejęcia nawet łzy cisnęły się do oczu. Szukając odpowiedzi na pytanie dlaczego śpiew w różnych kościołach wygląda tak jak wygląda, można by oskarżać księdza, że nie prowadzi należycie zboru podczas śpiewania pieśni. Można zwalić całą winę, zazwyczaj zresztą niesłusznie na organistę, który albo gra za wolno, albo nierówno. Oskarżeń i wytłumaczeń samych siebie zawsze znajdziemy mnóstwo, niestety nierzadko nie widzimy tego, że i my jesteśmy częścią zboru. Szukając kompromisu można powiedzieć, że wina leży gdzieś pośrodku pomiędzy księdzem, organistą i każdym pojedynczym zborownikiem. Ale nie jest moim celem szukać winnych takiego stanu rzeczy. Często jako ludzie idziemy na łatwiznę i szukamy winnego danej sytuacji. Dzisiaj nie chodzi o to, aby palić na stosie winnych czy współwinnych. Najważniejsze jest, aby zamiast oskarżać po prostu szukać rozwiązania kompromisów i po prostu zaśpiewać tak, jak tylko potrafimy najlepiej. Niemniej jednak niechlubne przykłady przeżywanych nabożeństw, mogą i nam posłużyć za przykład tego, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. Chodzi o to, aby żyć zgodnie ze swoim sumieniem i odczuciami. Kościół ma być taką przestrzenią, gdzie Ty, jako ty z twoimi poglądami, troskami i problemami, odnajdziesz swoje miejsce w każdej chwili swojego życia i na każdym jego etapie. Kościół to radość z przeżywanego nabożeństwa, z tego, że ludzie mogą wspólnie śpiewać - podkreślam to słowo na chwałę swojego Ojca. Ale to także przestrzeń na nasze skargi, niepewności, smutek żal i żałobę. Każde z tych uczuć targa nas na co dzień. I niechciałbym, aby kościół stał się jeszcze dodatkowym jarzmem dla kogokolwiek z nas. Śpiew na chwałę, ma być niesiony tak wysoko, jak tylko można. Mówiąc o śpiewie w kościele, nie możemy zapomnieć o rzeczy najistotniejszej. Mianowicie śpiewanie dla ukrzyżowanego Boga, to oddanie mu czci, uwielbianie, przyznawanie się do niego, to także modlitwa, w której zanosimy swoje dziękczynienia, radości, smutki i żale, niepewności przed jego majestat. Czasy o których prorokuje apostoł Jan, to czasy, które dalekie będą od naszych większych bądź mniejszych niechęci związanych ze śpiewem. Tam, przed Bożym majestatem wolni będziemy od niepewności adresata naszego uwielbienia. Tam, przed Chrystusem jedynym, co będziemy w stanie zrobić, to z całego serca przyłączyć się do Mojżeszowej pieśni. Na dzień dzisiejszy, namawiam was do śpiewania, do nucenia i jeśli tylko umiejętności pozwalają, do grania. Dla przyjemności własnej, i na chwałę Tego, który zabrał i zabiera każdy nasz grzech i winę. Modlić się ma prawo a nawet obowiązek, każdy. Ale jeśli naprawdę nie potrafisz, to nuć, Bóg napewno cię usłyszy. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, to niech moim ostatnim argumentem będą słowa Goethego : gdzie słyszysz śpiew tam wstąp, tam ludzie dobre serca mają, bo ludzie źli, ach wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają Amen Pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc naszych i myśli naszych, w Jezusie Chrystusie Panu i Zbawicielu naszym. Amen Modlitwa powszechna Kościoła: Boże wieczności, zaprawdę święte jest imię Twoje, godne czci i najwyższej chwały. Dzieła rąk Twoich, niebiosa i ziemia, które stworzyłeś, wszystko co żyje, głosi wielkość Twoją. Panie, czymże jesteśmy wobec potęgi i mocy Twojej! Znamy nasze słabości i grzechy. Dziękujemy Ci, że zlitowałeś się nad nami i w Jezusie Chrystusie, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panu naszym, okazałeś swoje serce ojcowskie. I dlatego pragniemy głosić Ukrzyżowanego, składać świadectwo o dobroci i łasce Twojej i oczekiwać dnia, w którym przed Twoim obliczem w wieczności połączą się głosy nasze ze śpiewem aniołów Twoich w psalmie uwielbienia. Boże, nikt nie może poznać Ciebie, jeśli Syn Twój przez Ducha Świętego nie objawi nam Ciebie, Twojej miłości i łaski zbawienia. Dziękujemy Ci, że Chrystus jest obrazem serca Twojego. Spraw przeto, abyśmy usłyszeli zaproszenie Syna Twojego: „Pójdźcie do mnie wszyscy”. Niechaj światłość oblicza Jego oświeca drogi nasze. Pragniemy posłusznie kroczyć śladem Syna Twojego i wiernie wypełniać Jego wolę. W ten sposób chcemy Ci oddawać cześć i wielbić Cię z pokorą aż do końca dni życia naszego, w szczęściu i nieszczęściu, w radości i smutku. Boże Ojcze, dziękujemy Ci za nasze chóry kościelne, twórców muzyki kościelnej, organistów i dyrygentów. Napełnij ich Duchem Świętym, aby służyli Tobie na chwałę, a nam ku zbawieniu wiecznemu. G³os Parafialny Błogosław nas i Ojczyznę naszą, Kościół i wszystkich nauczycieli Słowa Twojego. Udziel pokoju i w Jezusie Chrystusie daj odpoczniecie spracowanym, smutnym i chorym. Niechaj wszyscy wielbią Cię i chwalą w Synu Twoim, Jezusie Chrystusie! Amen. ks. Marcin Konieczny W niedzielę Cantate, 20 kwietnia 2008 r., w kościele ap. Jakuba Starszego w Ustroniu, odbyło się uroczyste nabożeństwo połączone z ordynacją na księży dwóch magistrów teologii: Bartosza Cieślara - praktykanta Parafii E-A w Żorach, pochodzącego z Ustronia oraz Marcina Koniecznego - praktykanta parafii E-A w Ustroniu, pochodzącego z Sopotu. Ordynacji dokonał zwierzchnik Kościoła, bp Janusz Jagucki wraz z bp. Pawłem Anweilerem i bp. Tadeuszem Szurmanem. Asystentami nowo ordynowanych byli: ks. radca Piotr Wowry, ks. dr Adrian Korczago i ks. prezes Tadeusz Makula. 5 ProChrist „Nie ma nic niemożliwego – dla Niego” – śpiewała podczas pierwszego wieczoru ProChrist w niedzielę 6 kwietnia 2008 r. Magda Anioł. Ewangelizacja w katowickim Spodku, jakby na potwierdzenie tych słów, zgromadziła około trzech tysięcy uczestników różnych wyznań chrześcijańskich. ProChrist to osiem wieczorów, które miały charakter otwarty i adresowane były do różnych osób, grup i środowisk. Tematy wieczorów dotyczyły m.in.: samotności, emigracji, materializmu, autorytetów, promując wartości chrześcijańskie i społeczne. Głównym mówcą był Ulrich Parzany – teolog ewangelicki, duchowny i autor wielu książek tłumaczonych w całej Europie. W ramach katowickiego spotkania odbyły się koncerty, krótkie formy teatralne, wywiady. Wystąpili m.in. Magda Anioł, Tomasz Żółtko, Darek Malejonek, Beata Bednarz, Mate.o, oraz Megachór złożony z różnych grup muzycznych i stworzony specjalnie z okazji ProChrist Polska 2008. Codziennie o godz. 18.00 program był transmitowany za pośrednictwem satelity do ponad 100 miejsc w Polsce oraz do Anglii, Czech i z niewielkim opóźnieniem docierał na Ukrainę. W Ustroniu również miał miejsce przekaz satelitarny w sali widowiskowej MDK Prażakówka w dniach 6-10 kwietnia. Organizatorami w naszym mieście byli: Kościół Ewangelicko-Augsburski, Kościół Rzymsko-Katolicki, Kościół Zielonoświątkowy, Chrześcijańskie Stowarzyszenie Ekumeniczne, Biblijne Stowarzyszenie Misyjne, Chrześcijańskie Stowarzyszenie MED. Każdego wieczoru występowały chóry lub zespoły muzyczne z poszczególnych denominacji, a na zakończenie ewangelizacji miał miejsce występ ekumenicznego zespołu stworzonego na potrzeby chwili. Wyjazd chóru na chrześcijańskie spotkanie sześciu narodów Po akcie ordynacji kazanie wygłosił nowo ordynowany duchowny, ks. Marcin Konieczny. Tuż po kazaniu słowa podziękowania złożył drugi ordynowany, ks. Bartosz Cieślar. Po odśpiewanej pieśni „Warownym grodem” życzenia złożył przedstawiciel władz miasta Ustroń i proboszcz Parafii Rzymsko-Katolickiej, ks. A. Sapota. Nabożeństwo dodatkowo uświetniły chóry z Ustronia, Ustronia Polany i Żor. MK Spotkanie odbyło się w dniach 27 – 29 czerwca 2008r. Uczestniczyły w nim kraje Europy Środkowej – Słowacja, Czechy, Polska, Niemcy, Węgry, Austria. Organizatorem był Ewangelicki Kościół na Słowacji. Wiadomość o zaproszeniu do udziału w uroczystościach ogłosił nam ks. proboszcz Piotr Wowry i od tego momentu rozpoczęliśmy przygotowania od strony organizacyjnej, finansowej, a nad doborem repertuaru, ćwiczeniem i aranżacją czuwała nasza Pani dyrygent Krystyna Gibiec. 27 czerwca o godzinie 6:00 wyjechaliśmy sprzed budynku parafialnego z modlitwą i błogosławieństwem ks. Proboszcza. Około godziny 11:00 dojechaliśmy do Pieszczan. Najbardziej spragnieni kąpieli udali się do basenów 6 G³os Parafialny termalnych, pozostali zwiedzali miasto, spędzali czas w licznych kawiarenkach. O godzinie 14:00 pojechaliśmy do miasteczka Modre, gdzie wzięliśmy udział w nabożeństwie, a następnie koncertowaliśmy. Zaznaczyć pragnę, że oprócz głównych uroczystości w Bratysławie, odbywały się równolegle nabożeństwa i koncerty w wyznaczonych miastach. O godzinie 17:00 odbyło się nabożeństwo, w którym swoją obecność zaznaczyli ks. bp Janusz Jagucki oraz biskup Diecezji Cieszyńskiej ks. Paweł Anweiler oraz licznie zgromadzeni wierni. Kazanie wygłosił Juraj Šefčik – senior Senioratu Myjaka. O godzinie 19:00 odbył się koncert w sąsiednim kościele. Wybór miejsca koncertu uzależniony był od wspaniałej akustyki w tej świątyni. Koncertowali: miejscowy chór, chór z Senicy oraz nasz Ustroński Chór Ewangelicki. Ks. Piotr Wowry przekazał pozdrowienia w imieniu naszej Parafii. Dodatkową atrakcją w koncertach był udział naszych młodych instrumentalistów i licznej młodzieży, która zasiliła nasze szeregi. Po koncercie zostaliśmy zaproszeni na poczęstunek i wspólne rozmowy z wszystkimi występującymi i przybyłymi na koncert parafianami. Do Bratysławy dotarliśmy w późnych godzinach wieczornych, gdzie po dłuższym oczekiwaniu zostaliśmy zakwaterowani w Miasteczku Akademickim. Zaopatrzeni zostaliśmy w liczne materiały: śpiewniki, plany miast, mapki i harmonogramy uroczystości, informatory o Ewangelickich Kościołach na Słowacji oraz chusty, jako znak rozpoznawczy – dzięki temu nieznajome osoby kłaniały się sobie. W drugim dniu o godzinie 9:00 w auli uniwersyteckiej wzięliśmy udział w porannym nabożeństwie połączonym ze spowiedzią i komunią świętą. Następnie autokarem zwiedzaliśmy stolicę Słowacji, po czym resztę dnia spędziliśmy na Starówce. Na Głównym Placu odbywały się najważniejsze uroczystości. O godzinie 17:00 rozpoczęło się nabożeństwo. Na wstępie przemówili przedstawiciele władz miejskich, hierarchowie kościelni poszczególnych krajów. Pomimo upału Plac Główny wypełniony był szczelnie międzynarodową ewangelicką społecznością. Zewsząd dobiegały głosy w różnych językach, ale jednoczyła nas wspólna, podniosła idea – uczestnictwo w ewangelickich uroczystościach. Pogłębiona została więź i duma z przynależności do tak licznej i jednoczącej się rodziny ewangelickiej. O godzinie 19:30 rozpoczął się koncert zespołów instrumentalnych, śpiewu solowego, chórów, w tym występ naszego chóru ustrońskiego. W różnych punktach miasta odbywały się równocześnie imprezy towarzyszące: wystawy, śpiewy, koncerty, występy zespołów młodzieżowych i dziecięcych z różnych krajów. Niedziela 29 czerwca była ostatnim dniem Spotkania Narodów. Uczestniczyliśmy w porannym nabożeństwie w mieście Pezinok, podczas którego zaśpiewaliśmy trzy pieśni. Liturgię prowadzili ks. senior Zwoleńskiego Senioratu Peter Sotak oraz ksiądz miejscowego zboru (Ewangelicka Cirkow Augsburskiego Wyznania na Slowensku) Helena Benkowa, kazanie wygłosił ks. Jan Cieślar biskup Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Wyznania z Karwiny. W trakcie nabożeństwa przemówił ks. biskup Stanisław Piętak – ze Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Wyznania w Czechach. Proboszcz ks. Piotr Wowry przekazał pozdrowienia od parafian z Ustronia. Uroczystość uświetniły chóry: mieszany chór parafialny z Karwiny, Ewangelicki Chór Ustroński, orkiestra instrumentalna z Trzanowic. Wspólne rozmowy w przyjaznej atmosferze kontynuowaliśmy przy wystawnym poczęstunku. Wyrażamy podziękowanie wszystkim, którzy umożliwili nam uczestnictwo w tak zacnym gronie o międzynarodowej randze, gdzie mogliśmy zamanifestować przynależność do wspólnoty ewangelickiej. Służyliśmy darami, którymi również zostaliśmy obdarowani – śpiewem na Bożą chwałę. Niedzielne popołudnie spędziliśmy zażywając kąpieli nad jeziorem i w basenach. Będąc w Bratysławie nie sposób pominąć Wiednia. Dodatkowy dzień tam właśnie zaplanowaliśmy, zwiedzając z przewodnikiem najważniejsze obiekty i zabytki oraz jeden z 25 kościołów ewangelickich w Wiedniu, w którym wspólnie zaśpiewaliśmy pieśń „Dziękujemy Panie Ci”. Następne takie spotkanie odbędzie się w Dreźnie w 2011 roku, na które również zostaliśmy zaproszeni. W godzinach popołudniowych wyruszyliśmy w drogę powrotną z uczuciem spełnienia pewnej misji. Emilia Cienciała G³os Parafialny USTROŃSKI CHÓR EWANGELICKI – KONCERTY PASYJNE 2008 Czas pasyjny, to czas wyciszenia i refleksji nad własnym życiem i sensem cierpienia. Jest to też okres, w którym Ustroński Chór Ewangelicki śpiewa nie tylko podczas uroczystości kościelnych we własnej parafii, ale koncertuje też gościnnie poza macierzystą parafią. Nie jest nam obojętne cierpienie nieuleczalnie chorych w domach i hospicjach. Dlatego też chętnie bierzemy udział w koncertach, których celem jest niesienie pomocy potrzebującym. Takim koncertem był Charytatywny Ekumeniczny Koncert Pieśni Pasyjnej – 2 marca br., w kościele katolickim NMP Królowej Polski w Bielsku-Białej. Prowadził go p. Andrzej Mróz Czarny. Na program koncertu składały się występy: 1. Zespołu Wesołe Nutki z Pogórza pod dyrekcją p. B. Gruby 2. Żeńskiego Chóru Ewangelickiego Gloria ze Skoczowa pod dyrekcją p. G. Targosz 3. Chóru Laudate Dominum z parafii katolickiej wp. w. Piotra i Pawła w Skoczowie, pod dyrekcją p. B. Gruby oraz 4. Naszego Ustrońskiego Chóru Ewangelickiego pod dyrekcją p. K. Gibiec wraz z zespołem instrumentalnym. Wykonaliśmy tam 3 utwory: • Getsemane • Byłeś tam • Golgoto, Golgoto przeplatane pięknie recytowaną poezją ks. dra H. Czembora. Koncert zakończono wspólną pieśnią połączonych chórów, a uzyskany dochód przeznaczono na budowę stacjonarnego hospicjum w Bielsku-Białej. Drugim koncertem czasu pasyjnego Ustrońskiego Chóru Ewangelickiego był Koncert Pieśni, Muzyki i Poezji Pasyjnej, który odbył się w Sali Kameralnej Budynku Zarządu Sanatorium i Szpitala Uzdrowiskowego „Równica” przy ul. Sanatoryjnej w Ustroniu, w dniu 17 marca 2008 r. Na program złożyły się pieśni o tematyce pasyjnej, muzyka poważna w wykonaniu uczniów Szkoły Muzycznej CASIO Krystyny i Jana Gibiec oraz poezja jak zawsze pięknie recytowana przez ks. dra H. Czembora. Koncert prowadził ks. Piotr Wowry. Pieśni pasyjne posiadają swoje specyficzne, przejmujące piękno. Często z oczu słuchaczy wyciskają łzy. Tak też było i podczas tego koncertu. Słowa Przepełnione cierpieniem i męką naszego Pana Jezusa Chrystusa potrafią dotrzeć do serca każdego. „To nie gwoździe Cię przybiły lecz mój grzech, Czy twój grzech jest zmyty, czyś ty czysty jest? albo Jam swej nie szczędził krwi, a ty co dałeś mi?” Te pytania zawarte w pieśniach skłaniają do refleksji nad sensem swojego życia. Ks. A. Dębski w artykule Pasja czyli historia męki, 7 śmierci i zmartwychwstania Pana naszego Jezusa Chrystusa pisze: „Niech nas zaboli ta wielka różnica jaka istnieje między tym, co Jezus dla nas uczynił, a między tym, co my uczynimy dla niego…” Koncert zakończył ks. prob. Piotr Wowry życzeniami świątecznymi skierowanymi do wszystkich obecnych na koncercie i modlitwą pańską. Chcemy podziękować p. Barbarze Gogółka za zaproszenie i zorganizowanie koncertu oraz p. Bolesławowi Heczko za nagłośnienie koncertu. Jan Gibiec SKŁAD USTROŃSKIEGO CHÓRU EWANGELICKIEGO Stan na 1 maja 2008 r. sopran alt tenor Bąk Halina Bujok Janina Cienciała Jan Bojda Zofia Chmiel Karina Cieślar Jan Chraścina Iwona Cienciała Emilia Czyż Jan Chraścina Joanna Cieślar Anna Gogółka Józef Cieślar Joanna Czembor Emilia Kluz Stanisław Czyż Marek Czyż Marta Markuzel Edward Gazda Joanna Gazda Danuta Niedoba Karol Gazda Roman Gazda Justyna Szarzec Wiesław Keżel Daniela Kamińska Helena Kupczewska Maria Madecka Karolina bas Mikołajczyk Zofia Parot Beata Cieślar Jerzy Molin Bronisława Puczek Helena Cieślar Paweł Nogawczyk Alicja Szarowska Halina Czembor Henryk Nogawczyk Ludwika Szewczyk Maria Gibiec Jan Nogowczyk Sylwia Śliwka Justyna Kozok Wilhelm Piszkiewicz Ewa Twardzik Dorota Liboska Władysław Plinta Anna Plinta Karol Prutek Anna Szarowski Rudolf Ryszka Kinga Wiencek Werner Stasiuk Kinga Szarzec Wanda Śliwka Danuta G³os Parafialny 8 ZARZĄD USTROŃSKIEGO CHÓRU EWANGELICKIEGO 1. Prezes - Halina Szarowska 2. Zastępca Prezesa - Paweł Cieślar 3. Skarbnik - Anna Plinta 4. Sekretarz - Zofia Mikołajczyk 5. Członek - Edward Markuzel 6. Dyrygent - Krystyna Gibiec 7. Opiekun - ks. Piotr Wowry Uroczystości 3 majowe W sobotę 3 maja, o godz. 10.30 odbyło się ekumeniczne nabożeństwo z okazji święta Konstytucji 3 maja. W kościele katolickim św. Klemensa zgromadzili się przedstawiciele władz miejskich z burmistrzem Ireneuszem Szarcem i przewodniczącym Rady Miasta Stanisławem Maliną na czele, a także kombatanci, parafianie, i przybyli do Ustronia goście. Obecne były poczty sztandarowe i grała orkiestra górnicza. Przybyłych powitał proboszcz Parafii św. Klemensa ks. Antoni Sapota. Słowo Boże wygłosił ks. Piotr Wowry proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej. Na zakończenie. Została odśpiewana pieśń Boże coś Polskę... Większość z obecnych w kościele udała się pod Pomnik Pamięci Narodowej, gdzie przedstawiciele poszczególnych grup złożyli kwiaty w hołdzie tym, którzy oddali życie za Ojczyznę. Powierz Panu swoje sprawy, wtedy ziszczą się twoje zamysły. Każdy pyszałek jest ohydą dla Pana; z pewnością nie ujdzie on pomsty. Miłość i wierność oczyszczają od winy,a dzięki bojaźni Pana stronimy od złego. Przypowieści Salomona 16 3, 5-6 Przeżywamy dzisiaj obchody Święta Narodowego Trzeciego Maja. Obchodząc to święto nawiązujemy do jasnej karty, która poprzedziła mroczny rozdział historii naszego kraju. W czasie pogłębiającego się rozkładu państwa i społeczeństwa, sejm Rzeczypospolitej uchwalił 3 maja 1791 roku ustawę konstytucyjną, zwaną wówczas ustawą rządową. Miała ona radykalnie zmienić ustrój Rzeczypospolitej, przemienić ją ze szlacheckiej w oświeconą, z upadającej w uratowaną. Choć ta heroiczna próba ratowania Państwa Polskiego ostatecznie nie powiodła się, dla następnych pokoleń Polaków, dla tych żyjących w niewoli i dla tych, którym dane było i jest dzisiaj żyć w wolnej Ojczyźnie, Konstytucja 3 Maja stała się symbolem przywiązania do wolności, symbolem zdolności Polaków do myślenia w kategoriach wspólnej odpowiedzialności za przyszłość swego państwa. Stała się symbolem pragnienia, aby o własnym losie móc decydować samodzielnie. Obchody Święta Trzeciego Maja mają dzisiaj wymiar państwowy, ale też spotykamy się w kościele. W Kościele święto narodowe obchodzimy nieco inaczej: w formie dziękczynienia składanego Bogu, w formie zawierzenia Bogu w modlitwie naszego narodu i jego losów, w formie modlitwy za społeczeństwo i o jego przyszłość. Stało się już niejako tradycją, tu w Ustroniu, że gromadzimy się razem, aby w modlitwie i pieśni dziękować Bogu za Ojczyznę i Naród, aby kraj nasz i przyszłość społeczeństwa polskiego powierzać Bożemu prowadzeniu. Dziś zanosimy przed Boże oblicze modlitwę świąteczną za wierzących i niewierzących, za posłusznych i błądzących, za szczęśliwych i nieszczęśliwych, za wyznających, poszukujących i wątpiących, za wszystkich, z którymi łączą nas wspólnota języka, kultury i historii. Bogu Ojcu w imieniu Jezusa Chrystusa powierzamy naszą wspólną ziemską przyszłość. Modląc się dzisiaj w intencji przyszłości Ojczyzny i Narodu, przynosimy tu ze sobą cały bagaż osobistych i wspólnotowych doświadczeń, wszystko, co nas raduje i trapi, nasze sukcesy i porażki ostatnich lat, nasze nadzieje i obawy, związane z najbliższą i dalszą przyszłością. Myśl o przyszłości budzi często w sercach ludzkich uczucie niepewności i lęku. Rozglądamy się za czymś mocnym i trwałym, nieprzemijającym, by móc oprzeć się na fundamencie, który wytrzyma próbę czasu. Z własnego doświadczenia wiemy, że nieraz trudno znaleźć trwałą podstawę. Serce wierzącego wie, że w Słowie Bożym tkwi moc, która potrafi uwolnić serce od wszelkiego niepokoju i lęku. Sięgnijmy i my po to Słowo i przyjmijmy ochotnym sercem to, co ono chce wnieść w nasze życie. W w.3 czytamy „Powierz Panu swoje sprawy, a wtedy ziszczą się twoje zamysły”. G³os Parafialny W czasach, gdy wiara w Chrystusa przestała być dla wielu oczywista, zadaniem Kościołów powinno być przywracanie społeczeństwom i poszczególnym ludziom oczywistości tego, co dla ludzi wiary jest i powinno zawsze być oczywiste:, że Jezus Chrystus jest Panem całego świata i każdego człowieka. To Jemu mamy powierzać sprawy swego życia, a wtedy ziszczą się nasze zamysły. Na co dzień wydaje się nam, że poradzimy sobie sami i obejdziemy się bez Bożej pomocy. Być może przez pewien czas udaje nam się to; czujemy się coraz pewniejsi siebie; uważamy, że sami możemy być sobie stróżami i przewodnikami. Ale oto stajemy na rozdrożu- musimy dokonać wyboru drogi, przychodzi zagrożenie- musimy się bronić. Po to, aby nie stracić tego, co osiągnęliśmy potrzeba sił i nieustannej czujności. Na dodatek trzeba się bronić przed własną słabością, lekkomyślnością i pożądliwością. Nic dziwnego, że ten, kto liczy tylko na siebie musi utracić na dzieję na przetrwanie, na wieczne życie. Pozostaje tylko jedno: liczyć na Boga. On jest jedynym, naprawdę wiernym i miłosiernym obrońcą i stróżem. Nie odwraca się od tych, którzy potrzebują pomocy: w niedoli, nieszczęściu, śmierci.. Możemy liczyć tylko na pomoc Boga, bo On jest zawsze czujny i gotowy do przyjścia z pomocą i ratunkiem. Czuwa nad nami, nad naszym losem, o każdej porze dnia i nocy. Prośmy Go o Jego wspomożenie i błogosławieństwo na każdy dzień życia. Prośmy Go, kiedy będziemy załatwiali najrozmaitsze sprawy i mnóstwo problemów stanie na naszej drodze. Prośmy Go, kiedy przyjdzie złożyć nam wyznanie wiary. A przecież nie chodzi tylko o słowną deklarację. Słowo jest potrzebne, ale liczy się czyn, postawa, zachowanie, działanie, nasze osobiste morale. Otwórzmy się na działanie samego Boga! Ku temu jest [potrzebne serce pełne pokory i bojaźni wobec Pana. W Przypowieściach czytamy: „Każdy pyszałek jest ohydą dla Pana. Miłość i wierność oczyszczają od winy, a dzięki bojaźni Pana stronimy od złego.” Kto potrafi stanąć przed Bogiem w pokorze swego serca, kto swoje sumienie uczynił wrażliwym na obietnice i przykazania Boże – ten odkrył i zrozumiał, czym jest bojaźń Pańska. Dziś pokora i bojaźń są czymś uwłaczającym ludzkiej godności. Ja jestem panem - myśli człowiek. Nie będę potykał się o tablice przykazań Bożych. Jestem wolny i mam do dyspozycji rozum, jestem już prawie panem całego kosmosu. Postawa ta prowadzi do zarozumiałości i egoizmu i sprawia, że człowiek nie wie, czym jest bojaźń Pańska, nie wie, kim jest Bóg. Kto odsuwa od siebie Boga, odpycha też swego brata. Uwidacznia się to wyraźnie w życiu – początkowo w formie zazdrości i zawiści, które po pewnym czasie przeradzają się w nienawiść, wrogość. Owoce tych uczuć mogą być dla pojedynczego człowieka i dla całej ludzkości wiel- 9 kim niebezpieczeństwem. Nieżyczliwy, zazdrosny i zawistny nie widzi już w swoim bliźnim człowieka, którego Bóg postawił na jego drodze i wyposażył w odpowiednie dary oraz umiejętności. Widzi natomiast nim przeciwnika, który go przewyższa dobrami materialnymi i umiejętnościami. Aż trudno uwierzyć jak często błahe sprawy są powodem ludzkich nieporozumień, waśni i sporów. Jak przezwyciężyć ten – męczący nas i skracający nasze ziemskie życie – stan rzeczy? Powinniśmy pozwolić obdarzyć się wiarą, która przyjmie bliźniego takim, jakim go Bóg na naszą drogę zsyła; jako kogoś, kto ma podobnie jak każdy z nas wyznaczone miejsce, czas i odpowiednie zadanie w planie Bożym. Dlatego dzisiaj dziękujemy Bogu za naszych bliskich, rodziny, miasto, społeczeństwo, za to, że razem możemy żyć.. Niechaj cechuje nas wszystkich bojaźń Pańska, będąca nie lękiem strachem przed nieznanym, surowym Bogiem, ale ufnym otwarciem się na łaskę i miłosierdzie Boże. Niechaj Bóg nam błogosławi, niech Pan kieruje naszymi krokami. Amen Ks. Piotr Wowry Święto Straży Granicznej W ewangelickim kościele w Ustroniu odprawione zostało 9 maja nabożeństwo z okazji Święta Straży Granicznej. Gości powitał dziekan ewangelicki Straży Granicznej ks. kpt. SG Kornel Undas. W liturgii wstępnej nabożeństwa brali udział obok księdza dziekana proboszcz parafii ustrońskiej ks. radca Piotr Wowry oraz kapelan SG ks. ppor. Marcin Pysz. Okolicznościowe kazanie wygłosił ks. bp gen. bryg. Ryszard Borski. Liturgię komunii świętej poprowadzili biskup wojskowy oraz ks. bp Paweł Anweiler, zwierzchnik Diecezji Cieszyńskiej. W trakcie nabożeństwa w intencji funkcjonariuszy Straży Granicznej i ich rodzin ekumeniczne życzenia wypowiedzieli przedstawiciele Ordynariatu Polowego oraz Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego, a także gość zagraniczny ks. dziekan Jentsch z Berlina. Po nabożeństwie w miejscowym parku przy licznie zgromadzonej widowni koncertowała Orkiestra Reprezentacyjna Straży Granicznej z Nowego Sącza. Ustrońskie spotkanie z okazji zbliżającego się święta pogranicznicy zakończyli przy tradycyjnej grochówce w ogrodzie parafialnym w Ustroniu Polanie. 10 G³os Parafialny KONFIRMACJA W USTRONIU KONFIRMACJA W POLANIE „Tak mówi Pan, który cię stworzył... moim jesteś” Dnia 18 maja br., podczas uroczystego nabożeństwa Iz 43,1 w obecności duszpasterzy: ks. proboszcza Piotra WoDo życia potrzeba mi odwagi i siły. Ale także wia- wry, proboszcza pomocniczego ks. Marka Twardzika ry. Jeżeli nie będę jej mieć, jaki sens będzie mieć wte- oraz katechetki p. Kariny Wowry i całego zboru, dziedy wszystko i czym miałbym się kierować? Proszę Cię, więcioro konfirmantów: Estera Gawlas, Anna Gazur, Boże, daj mi odczuć, że Ty jesteś ze mną. Dopomóż mi Katarzyna Nogawczyk, Kinga Skiba, Katarzyna Szalzaufa Tobie i iść za Twoim głosem. Dopomóż w odna- bot, Marek Gluza, Piotr Gomola, Sebastian Gomola, lezieniu tego, co dla mnie dobre. Daj mnie i innym taką Dawid Pilch, złożyło wyznanie swej wiary i potwierspołeczność wierzących, w której można się czuć jak w domu. Wskaż mi drogę, którą mam kroczyć i nie opuszczaj mnie. Amen Konfirmacja Ustroń Centrum 25 maja 2008 r. Siedzą od lewej: mgr teol. Karina Wowry, ks. Marcin Konieczny, ks. Jan Cieślar, ks. Piotr Wowry, ks. Wiesław Suchorab, diakon Urszula Śliwka, ks. Marek Twardzik Stoją od lewej - I rząd: Kinga Stasiuk, Anna Brózda, Noemi Kluz, Kinga Ryszka, Anna Mojeścik, Anna Sztwiertnia, Anna Bożek, Aleksandra Bożek, Justyna Gazda, Karolina Cieślar II rząd: Łukasz Szewczyk, Monika Prutek, Alicja Nogawczyk, Ewelina Kamieniorz, Natalia Surowiec, Ewa Cieślar, Kornelia Plinta, Anna Cieślar, Beata Sikora, Justyna Śliwka, Karina Chmiel, Anna Pustówka, Klaudia Puczek III rząd: Adam Podżorski, Dawid Goryczka, Samuel Hławiczka, Robert Husar, Adrian Bujok, Patryk Miech, Kacper Cieślar, Paweł Sztwiertnia, Paweł Prottung, Rafał Pilch, Sebastian Matuszyński, Piotr Kłósko, Kamil Świerc, IV rząd: Filip Chrapek, Mateusz Kozieł, Arkadiusz Kobiela, Marcin Janiak, Michał Kłoda, Michał Janik, Piotr Cholewa, Łukasz Puczek, Aleksander Grzybowski, Jakub Plinta, Mateusz Macura dziło przymierze z Bogiem ślubując Mu wierność i posłuszeństwo. Kiedyś w sakramencie Chrztu Świętego Bóg powiedział do nich swoje „tak”, teraz przyszła kolej na ich odpowiedź, na ich świadome „tak” wobec Boga. Tak się stało! W swym ślubowaniu, konfirmanci przejęli odpowiedzialność za siebie, za swoje czyny i decyzje. Na tej trudnej drodze samodzielnego życia oraz osobistej odpowiedzialności przed Bogiem potrzebni są im przyjaciele, ludzie będący dla nich wzorem do naśladowania. Tę zaś rolę musimy pełnić my wszyscy: duszpasterze, katecheci, prezbiterzy, wszyscy członkowie naszego zboru. To jest nasza odpowiedzialność za tych młodych ludzi. Punktem kulminacyjnym konfirmacji była uroczystość przystąpienia po raz pierwszy w życiu do Sakramentu Wieczerzy Pańskiej. Chwila ta zarówno dla konfirmantów jak i ich bliskich była wielkim duchowym przeżyciem, które ma pogłębiać ich społeczności z Bogiem i naszym Zbawicielem Jezusem Chrystusem. Ważnym jest też, aby ci młodzi ludzie nie zniknęli z firmamentu naszej parafii, lecz aby byli żywymi kamieniami naszego zboru. Stąd mój apel zarówno do konfirmantów jak i ich rodziców razem zróbmy wszystko, aby niedzielne nabożeństwa, spotkania młodzieży, członkostwo w naszym chórze parafialnym i inne formy pracy, nie były tylko okazjonalnymi spotkaniami, ale potrzebą ich serca tęskniącego do Boga. Ks. Marek Twardzik G³os Parafialny 11 Świętowanie na Równicy Śladami ks. Dra Marcina Lutra W świąteczny, choć pochmurny dzień, 22 maja 2008 r. świętowano przy kamieniu na zboczu ustrońskiej Równicy. W leśnym kościele spowitym mgłą i kąpanym od czasu do czasu niewielkimi strugami deszczu zgromadziło się około 300 wiernych. Przeważnie byli to parafianie ze Śląska Cieszyńskiego oraz z Górnego i Dolnego Śląska. Natomiast najdłuższy szlak do "Kamienia" przebyli wierni z parafii ewangelickiej w Mikołajkach i Ukcie na Mazurach, którzy zjawili się na nabożeństwie pod opieką ks. B. Juroszka. W dniach od 5 – 8 czerwca br. odbył się wyjazd konfirmantów naszej Parafii do Niemiec pod opieką księży: Piotra Wowry, Marcina Koniecznego oraz katechetki Kariny Wowry. Celem podróży było odwiedzenie miejsc szczególnie ważnych dla ewangelików, związanych z niezwykłą postacią – ks. Marcinem Lutrem. Nabożeństwo prowadzili miejscowi księża: ks. radca P. Wowry oraz ks. Marek Twardzik. Obecny był również ks. radca G. Giemza - Dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła E-A, które od kilku lat bierze aktywny udział w świętowaniu na Równicy. Kazanie wygłosił zwierzchnik Diecezji Cieszyńskiej - bp Paweł Anweiler. Swoje rozważanie oparł na tekście z Ew. Mt. 5,9: „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni Synami Bożymi będą nazwani”. Później przy schronisku na szczycie Równicy zagrała orkiestra dęta Diecezji Cieszyńskiej pod dyr. A. Pasternego, śpiewał chór parafii i z Wisły pod dyr. Marii Śliż (oba zespoły upiększyły także liturgię nabożeństwa), była grupa klaunów i cieszyńskie kołacze. zdjęcia: Michał Pilch Pierwszego dnia zapukaliśmy do bramy klasztoru augustianów w Erfurcie, gdzie dowiedzieliśmy się, jak wyglądało życie w klasztorze. Późnym wieczorem przyjechaliśmy do schroniska położonego niedaleko Eisenach w Bad Salzungen. Następnego dnia, wczesnym rankiem udaliśmy się na zamek Wartburg, czyli do miejsca, w którym Marcin Luter spędził dziewięć mie- sięcy, tłumacząc Nowy Testament z języka greckiego na niemiecki. Zobaczyliśmy pokój, w którym spędzał całe dnie nad swą pracą translatorską, a także obrazy z tamtych czasów (m.in. M. Lutra z brodą jako rycerza Jerzego, ukrywającego się przed wrogiem). Zapoznaliśmy się też z historią zamku pochodzącego według legendy z XI w. Kolejnym punktem naszej podróży było miasto Eisleben, gdzie Marcin Luter się urodził i zmarł. Tam zobaczyliśmy dom jego urodzin; kościół, w którym został 12 G³os Parafialny ochrzczony; kościół, gdzie wygłosił swoje ostatnie kazanie oraz dom związany z jego śmiercią. Wieczorem dotarliśmy do schroniska w Dessau, miejsca kolejnych noclegów. Tam był czas na śpiew, modlitwę, rozważanie Słowa Bożego, a także na wspólne gry i zabawy. (Rozegraliśmy mecz piłki nożnej z grupą konfirmantów z Finlandii – do dziś nie wiadomo kto wygrał). W sobotę pojechaliśmy do Wittenbergi. Jest to niewielkie miasteczko położone nad Łabą, które dzięki działalności Marcina Lutra i Filipa Melanchtona stało się stolicą reformacji. W Wittenberdze zobaczyliśmy między innymi kościół zamkowy (to kolejny obiekt bezpośrednio związany z reformacją; tutaj Luter przez wiele lat głosił kazania; tutaj po raz pierwszy w czasach Reformacji udzielono Komunii pod dwiema postaciami; tutaj działał pierwszy luterański proboszcz – ks. Johann Bugenhagen -spowiednik Lutra pochodzący z Pomorza), oraz kościół miejski, dom Cranacha i Melanchtona, uniwersytet, klasztor Augustianów. W mieście panowała specyficzna atmosfera. Mieszkańcy byli przebrani w stroje z XVI wieku. Okazało się, że w tym dniu obchodzono święto „Wesele Lutra”. W niedzielny poranek udaliśmy się do Drezna, jednego z najpiękniejszych niemieckich miast. Wzięliśmy udział w nabożeństwie w Frauenkirche. Kościół ten wywarł na nas ogromne wrażenie nie tylko pod względem wielkości, ale również byliśmy pod urokiem dynamicznego śpiewu zboru. Nasza podróż okazała się ciekawą i pouczająca. To było niesamowite przeżycie – móc zobaczyć na własne oczy wiele miejsc, o jakich słyszeliśmy na lekcjach religii i historii. Dzięki tej wycieczce jeszcze bardziej można było zrozumieć, ile my, ewangelicy, zawdzięczamy ks. Marcinowi Lutrowi i jak wiele moglibyśmy stracić, gdyby nie jego odwaga, poświęcenie i determinacja w dążeniu do celu. W przyszłym roku znowu przygotowywana jest dla konfirmantów podróż „śladami Lutra”. XPW Piknik rodzinny dla Filiałów w Polanie i Dobce Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Dziecka, i... nieco z poślizgiem... Dzień Babci i Dzień Dziadka – czyli, ogólnie mówiąc: Dzień Rodziny!!! Zresztą, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi w Chrystusie, tworząc jedną wielką rodzinę. Na wzór pierwszego zboru chrześcijańskiego w Jerozolimie parafianie z Polany i Dobki spotkali się w niedzielne popołudnie 15 czerwca przy suto zastawionym stole, aby cieszyć się społecznością. Piknik został przygotowany przez radnych z filiałów Polana i Dobka wraz ze swoim księdzem Markiem Twardzikiem, któremu niestety choroba nie pozwoliła na udział we wspólnym świętowaniu. Modlitwą rozpoczął członek Rady Filiału w Polanie pan Leon Greń, a część artystyczną poprowadziły dziewczynki ze Szkółki Niedzielnej: Dagmara Niemczyk i Marzena Czyż. Najpierw mogliśmy posłuchać kilku piosenek w wykonaniu chórku dziecięcego prowadzonego przez panią Barbarę Kuszel, zaś dzieci ze Szkółki Niedzielnej w Dobce i Polanie przedstawiły krótkie programy artystyczne. Wielką frajdą, nie tylko dla dzieci, były występy clownów z Centrum Misji i Ewangelizacji w Dzięgielowie. W zabawnych scenkach przez nich przedstawionych kryło się głębokie przesłanie. Pogoda pozwoliła, by druga część pikniku odbyła się na dworze, gdzie można było upiec kiełbaski oraz obserwować pokazy przygotowane przez Ochotniczą Straż Pożarną z Polany. Parafianie mieli okazję do wspólnych rozmów i nawiązania nowych znajomości, dzieci natomiast szybko znalazły wspólny język podczas zabaw na dmuchanym zamku. Na zaproszenie odpowiedziało ponad 100 parafian, co potwierdza celowość takich integracyjnych imprez. Pamiętajmy jednakże, żeby wszystko co czynimy, czynić w imieniu Jezusa Chrystusa i by Jemu przynosiło to chwałę. Anna Gomola G³os Parafialny 13 Swobodnie, sportowo, razem W sobotę 21 czerwca 2008r. około godziny 15.00, na placu parafialnym Ks. Kotschego odbył się piknik parafialny z okazji zakończenia roku szkolnego. Inicjatywa ta miała w założeniu zbliżyć wszystkich członków Ustrońskiej parafii oraz zachęcić do wspólnego spędzenia sobotniego popołudnia w gronie swoich najbliższych. Na Członkowie Stowarzyszenia osób niepełnosprawnych Maria-Marta uczestników czekała przy zajęciach plastycznych wojskowa grochówka, kiełbaski z grilla oraz wiele fantastycznych ciast. Wszyscy uczestnicy mogli brać udział w wielu zajęciach artystycznych, prowadzonych przez wykwalifikowanych P.S. Niestety choroba, która zawsze przychodzi w najmniej odpowiednim czasie sprawiła, że nie mogłem uczestniczyć w naszym wspólnym święcie Filiałów z Polany i Dobki. Lecz duchem byłem razem z Wami wszystkimi i równie mocno przeżywałem nasz piknik, choć z nieco innej perspektywy. Co pewien czas otrzymywałem doniesienia od mojej żony Kasi i radnych, którzy przychodzili mnie odwiedzić, za co serdecznie dziękuję. Wsłuchiwałem się także w odgłosy z sali parafialnej, a także piski i krzyki dzieciaków żywo reagujących na wszystkie atrakcje dla nich przygotowane. Muszę przyznać, iż kiedy dosłownie na godzinę przed planowanym rozpoczęciem zaczął lekko padać deszcz, moje obawy o frekwencję były coraz większe i nachodziła mnie myśl, iż szkoda, że naszego pikniku nie przełożyliśmy na inny termin (nad czym jeszcze w piątek z radnymi filiałów się zastanawialiśmy). Jednak, gdy usłyszałem, iż niemała przecież sala parafialna nie może pomieścić wszystkich uczestników i część musiała stać w korytarzu, a do tego piękne i ciepłe słońce, które w przeciągu paru chwil pojawiło się nad Polaną, sprawiły, że od razu poczułem się lepiej. A widząc przez okno zadowolenie dzieciaków, naprawdę miłą i serdeczną atmosferę oraz frekwencję uczestników, która przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania, było mi trochę żal, że nie mogłem Dmuchany zamek dla najmłodszych być razem z Wami, ale jednocześnie było to najlepszym lekarstwem na moją chorobę. Dziękuję serdecznie Radnym Filiałów z Polany i Dobki, którzy stanęli na wysokości zadania i swoim zaangażowaniem udowodnili, że nie zawsze i wszędzie musi być ksiądz, aby planowane przedsięwzięcia mogły się odbyć. Dziękuję Centrum Misji i Ewangelizacji, Ochotniczej Straży Pożarnej w Polanie, nauczycielom szkółek niedzielnych, chórkowi dziecięcemu, konferansjerom: Dagmarze Niemczyk i Marzenie Czyż i wszystkim zaangażowanym w organizację pikniku. Serdeczne podziękowania Firmie Ustronianka za napoje, Firmie Śreniawski za plastikowe i papierowe opakowania, pani Szturc za podarowane pieczywo. Do zobaczenia za rok tym razem w Dobce!!! ks. MT Mecz rada parafialna - duchowni 14 G³os Parafialny specjalistów. Młodzież aktywnie uczestniczyła w opiece nad najmłodszymi. Czas urozmaicali również klaunowie, którzy dla dzieci mieli wiele ciekawych prezentów i upominków. Nie zabrakło dmuchanego zamku, z którego korzystali nie tylko najmłodsi. W ramach pikniku wystawę zorganizował Bibliobus, gdzie można Pan Józef Cieślar przy grillu było obejrzeć różne przekłady Biblii oraz literaturę tematyczną. Zorganizowana została też loteria fantowa, która przysporzyła wielu uczestnikom sporo radości.. Podczas trwania pikniku pan Artur Kluz zorganizował rozgrywki w piłce siatkowej, gdzie pierwsze miejsce zajęli Damian Bujok w parze z Philippem Stalmachem. Tym samym nasz pierwszy piknik wszedł na stałe do kalendarza parafialnych imprez. Dlatego wszystkich młodszych i starszych już dzisiaj serdecznie zapraszamy na następny. • Stowarzyszenie Kobiet Ewangelickich • Wojskowy Dom Wypoczynkowy „Beskid” • Ochotnicza Straż Pożarna w Ustroniu oraz wszystkim tym, którzy przyszli z pomocą w organizacji pikniku. MK Stowarzyszenie kobiet zadbało o słodkości Ze sprzedaży loterii oraz ciast uzyskano dochód wysokości 1800 PLN. Kwotę w całości przeznaczono na dofinansowanie półkolonii dla dzieci oraz obozu młodzieżowego w Koszalinie. Serdecznie dziękujemy wszystkim przybyłym! „Dzisiaj jest dzień, który dał nam Pan...” Pod takim hasłem w dniach od 23.06 do 27.06.2008 r. odbyły się parafialne półkolonie dla dzieci ze szkół podstawowych. Od poniedziałku do piątku 65-osobowa grupa spędziła czas na atrakcyjnych zajęciach zorganizowanych w naszej ustrońskiej parafii. Czas spędzaliśmy na spacerach po okolicy, bawiliśmy się na placu zabaw w parku nad Wisłą. Pogoda nam sprzyjała więc mogliśmy wykąpać się wykąpać w Wiśle. Wyjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na Czantorię, a tam czekała na nas niespodzianka. Mogliśmy poWspólnym rozmowom nie było końca jechać i to kilkakrotnie każdy na torze saneczkowym (te Jednoczenie przy tej okazji pragniemy serdecznie poprzyjemności były sponsorowane przez „KL Czantoria”). dziękować sponsorom, którymi byli: Po przyjemnej zabawie udaliśmy się n a szczyt Czantorii • Sklep rowerowy Leszek Tomica i podczas spaceru sprzątaliśmy szlak turystyczny (zebra• Biuro Turystyczne „Gazela” liśmy 8 worków śmieci). Autokarem udaliśmy się na wy• Nadleśnictwo Ustroń • Pizzeria Soprano • Zakład Fryzjerski Anna Przeczek • Zakład Fryzjerski Anna Markuzel • Hurtownia Jack • Hurtownia Artchem • WNWM „Ustronianka” • Wulkanizacja – Janusz Kubala • Agroturystyka- Jerzy Śliwka • Skład opałowy Holeksa • Polskie Towarzystwo Ewangelickie G³os Parafialny 15 CZY ZNAMY SŁOWACJĘ ? W dniu 13 czerwca panie ze Stowarzyszenia Kobiet Ewangelickich wyruszyły na 3-dniową wycieczkę na Słowację, do Środkowego Pohronia, którego nazwa pochodzi od rzeki Hron przepływającej przez środek tego regionu. Oprócz pięknych krajobrazów rozpościerających się tu gór Kremnickich i Szczawnickich, teren ten posiada wiele zabytków kultury, pochodzących z czasów świetności (XIII-XVII w.) związanych z wydobyciem cennych metali: złota, srebra i miedzi. Opiekunem naszym był ks. Marcin Konieczny. Był to debiut w charakterze opiekuna duchowego. cieczkę przez Wisłę Malinkę, Biały Krzyż do Salmopola. Tutaj w parafii zostaliśmy serdecznie przyjęci przez ks. J. Byrta. Odbyło się spotkanie z spotkanie z grupą konfirmantów z Finlandii, a ks. Byrt przeprowadził dla nas konkurs wiedzy Biblijnej. Poszło nam całkiem nieźle i zgarnęliśmy wszystkie przygotowane nagrody. W drodze powrotnej w autokarze zorganizowaliśmy mały festiwal piosenki solowej i w ten sposób chwaliliśmy Boga. Pojechaliśmy również do Bielska – Białej do kina „Kinoplex” i w dwóch grupach wiekowych obejrzeliśmy dwa filmy. Pierwszym miastem na naszej trasie była Bańska Bystrzyca, a w niej staromiejski rynek otoczony gotyckimi, renesansowymi i barokowymi kamieniczkami mieszczańskimi, z wieżą zegarową z 1552 roku. Zobaczyliśmy m.in. kościół ewangelicki i przyległy cmentarz, na którym pochowane są osobistości słowackiego życia kulturalnego (m.in. Jan Botto, ks.Marcin Razus). Następnym etapem podróży była miejscowość Hronsek a w nim - jeden z pięciu - piękny drewniany kościół artykularny z roku 1726. Powstał na podstawie art. 25 i 26 dekretu cesarza Leopolda I, podpisanego w Sopronie w 1861 r., w którym określono warunki budowy kościołów ewangelickich. Ma podstawę krzyża. W amfiteatralnie umieszCodziennie graliśmy w piłkę na placu zabaw przy pa- czonych ławkach jest miejsc dla 1100 wierzących. Miłą rafii. Odbyły się także zajęcia plastyczne podczas, których chwilę spędziliśmy w Zwoleniu, słynącego z malownimogliśmy zapozna się z techniką malowania na szkle. Każ- czego, dobrze zachowanego zamku górującego nad cendy z nas mógł sobie namalować obrazek i zabrać do domu. trum, gdzie oprócz zwiedzenia kościoła ewangelickiego Każdy dzień zakończył się obiadem i pysznym ciastem zostaliśmy przyjęci przez biskupa dystryktu zachodniego pieczonym specjalnie dla nas przez nasze mamy i babcie. mgr Milana Krivde. Drugiego dnia zwiedziliśmy stare Półkolonie zorganizowała dla nas p. Karina Wowry. miasto Bańskiej Szczawnicy, której powstanie jest ściśle Opiekunami były również panie Joanna Szafarz, Stani- związane z kopalniami i górnictwem. Wszystkiemu winsława Kohutek, Janina Pilch oraz 7 osobowa grupa mło- ne salamandry, bo to one - jak głosi legenda wskazały dzieży konfirmacyjnej. Obiady gotowały panie Krystyna ludziom, gdzie mają szukać drogocennych kruszców tj. Chwastek, Anna Zielina i Danuta Tylman. Przez cały złota i srebra. Wydobycie i wytapianie tych metali sięga czas pomagali nam również rodzice. Serdecznie wszyst- aż epoki brązu. Powstała tu pierwsza na świecie Akadekim dziękujemy za zorganizowanie tego pięknego czasu mia Górnicza w 1762 r. Serce miasta, to Plac św. Trójcy, z ogromnym pomnikiem świętej Trójcy z czerwonego piawakacyjnego, szkoda, że trwał tak krótko! Dziękujemy także sponsorom, dzięki którym program skowca. To najwyższy pomnik na Słowacji postawiony był atrakcyjny i bogaty (Firmie p. J. Kubali, Jas – Drop). w XVIII w. na pamiątkę zakończenia epidemii dżumy. W Półkolonie były częściowo finansowane przez parafię z centrum miasta znajduje się aż 360 zabytkowych miejsc i dochodu jakie uzyskano podczas pikniku parafialnego. obiektów. Miasto w 1993 r. zostało wpisane na listę świaDo zobaczenia zimą! Uczestnicy towego dziedzictwa UNESCO. 16 G³os Parafialny Następnym etapem podróży był zameczek w św. Antone. Jest on siedzibą muzeum leśnictwa i rolnictwa, w którym znajduje się wiele broni i trofea myśliwskie. Zamek otoczony jest rozległym parkiem w stylu angielskim. W pierwszym jak i drugim dniu w późniejszych godzinach popołudniowych korzystaliśmy z basenów w Kovačovej, gdzie byliśmy też zakwaterowani w prywatnych pensjonatach. Kovačova należy do najmłodszych uzdrowisk i najbardziej wydajnych źródeł Słowacji. Podstawą leczenia jest umiarkowanie zmineralizowana woda siarczanowo-wodorowęglanowa, wapienno-magnezowa, z podwyższoną zawartością fluoru, o temperaturze 48,5°C. Do terapii leczniczych należą kąpiele basenowe i wannowe, wzbogacone o parafinowe okłady i masaże. Pomagają w leczeniu narządów ruchu i układu nerwowego. Przeważnie jeździmy na Słowację na baseny lub też pochodzić po górach. Rzadko kto zagląda do miast i tak naprawdę nie znamy do końca Słowacji. Oprócz pięknych widoków warto zaglądnąć do miejsc takich jak te .Są naprawdę piękne i warte zwiedzenia. Jesteśmy wszystkie bardzo wdzięczne Urszuli Rakowskiej która wiele swojego cennego prywatnego czasu poświęciła na przygotowanie naszej wycieczki na Słowację, której nie znamy. Dziękujemy Ci Urszulko i już zapisujemy się na następny wyjazd. Halina Bąk PAMIĄTKA POŚWIĘCENIA KAPLICY W DOBCE Dnia 7 lipca br., odbyło się uroczyste nabożeństwo z okazji pamiątki poświęcenia kaplicy w Dobce. Kazanie wygłosił proboszcz parafii w Skoczowie ks. Adam Podżorski, który przybył na naszą uroczystość wraz z małżonką. Śpiewał chór z Dębowca pod dyrekcją pani Grażyny Targosz. Oprawę muzyczną zapewniła orkiestra diecezjalna, którą prowadzi pan Adam Pasterny. Powitał wszystkich miejscowy duszpasterz ks. Marek Twardzik. Pogoda dopisała, dlatego nabożeństwo, przy dość dużej frekwencji zarówno miejscowych parafian jak i gości, miało miejsce na placu przed kaplicą. Po nabożeństwie Trzeci dzień rozpoczęliśmy udziałem w nabożeństwie członkowie orkiestry i chórzyści spotkali się na okoliczw zaprzyjaźnionych Pleszowcach. Po nabożeństwie za- nościowym poczęstunku. proszeni zostaliśmy na kawę i ciasto do sali parafialnej. Przyjęto nas bardzo serdecznie i ciepło. Stamtąd wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu, jednak po drodze nasza Przewodnicząca Urszula Rakowska miała dla nas jeszcze jedno ciekawe miejsce do zobaczenia, czyli Kremnicę - centrum turystyki i rekreacji w sercu Słowacji, ale także w środku Europy Słynie m.innymi z najstarszej w świecie mennicy z 1329 roku. Po dziś dzień bije się tu pamiątkowe monety i medale oraz środki płatnicze na zamówienie rządów różnych państw świata. Centralnym punktem miasta jest plac, a jego ozdobą okazała barokowa kolumna św. Trójcy oraz kamieniczki i ratusz z XV wieku. Wyżej wznosi się zamek oraz gotycki kościół św. Katarzyny. G³os Parafialny ROK WYCHOWANIA CHRZEŚCIJAŃSKIEGO W POLANIE Rok 2008 został przez Kościół poświęcony chrześcijańskiemu wychowaniu. Wychodząc naprzeciw temu ważnemu zagadnieniu postanowiliśmy zorganizować w Polanie, w ramach godzin biblijnych cykl spotkań poświęconych właśnie temu tematowi. I tak 16 kwietnia o godz. 17.00, godzina biblijna była połączona z pierwszym wykładem na który zaproszony został ks. dr Adrian Korczago, wykładowca na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Ks. dr Adrian Korczago rozpoczął od bliższego przyjrzenia się biblijnemu wychowaniu na przykładzie Abrahama. W kontakcie z Bogiem człowiek przeżywa jak Jego słowo twórczo w nas działa, zmienia nas. Słowa Jezusa „pójdź za mną” miały wielką przemieniającą moc. Dzięki Jego słowu uczniowie szli do przodu i zmieniali się. Bóg zachęca nas do takiego wychowywania. Abraham nie miał stałego miejsca, można powiedzieć, że cały czas szedł do przodu prowadzony przez Boga. Także dzisiaj mówiąc o wychowaniu musimy zdawać sobie sprawę z tego, że często będziemy bezsilni wobec rzeczywistości. Nie istnieją specjaliści w tej dziedzinie – świat zbyt szybko się zmienia. Wychowanie młodego pokolenia nastręcza wiele trudności. Jedną z nich jest utrudniony kontakt z młodzieżą, która kontakt twarzą w twarz często zamienia na rozmowy przez gadu-gadu i sms-y. Brakuje im normalnego kontaktu z ludźmi, bezpośredniej rozmowy. Bóg wychowywał Abrahama przez cały czas, nie było momentu, w którym można by powiedzieć, że proces ten się zakończył. Podobnie i my, cały czas jesteśmy w drodze, ponieważ wychowanie jest procesem. Będąc wychowującymi, jesteśmy równocześnie wychowywanymi. Czy umiemy być odpowiedzialnymi wychowawcami? Czy umiemy przyznać się do porażki? To, jak jesteśmy wychowywani i jak wychowujemy, kształtuje świat w jakim żyjemy. Wychowanie dotyczy również rozmaitych 17 naszych przywar i przesądów. Powinniśmy kontrolować, czy nasze przyzwyczajenia są biblijne, ewangeliczne, ewangelickie? Wolimy uczyć, niż być uczeni prze kogoś. Bernard z Clairvaux powiedział, że duszpasterz nie powinien być jak rura przelotowa, przez którą wszystko przelatuje i trafia do innych. Powinien być raczej jak miednica, która daje coś innym dopiero kiedy jest pełna i woda przelewa się poza jej brzegi. Aby uczyć, trzeba się samemu nauczyć. Wychowawcy chrześcijańscy mają szczególny podręcznik – Biblię. Czytając ją, warto zastanawiać się nad paroma rzeczami: po co dana historia została tam umieszczona? co ma nam do przekazania? czego mogę się nauczyć? Musimy nauczyć się również, że nie istnieje coś takiego jak bezkonfliktowe życie (jest to niebiblijne). W każdej rodzinie pojawiają się różne stanowiska, odmienne poglądy. Mamy dążyć do pokoju ze wszystkimi, jeśli to możliwe. Pozbywać się przeszkód, które powstają z naszej strony. Pamiętajmy, że we wszystkich naszych działaniach to Duch Święty musi nam pomagać. Ale On nie pomaga leniwcom. Wychowujmy tak, jak jesteśmy w stanie najlepiej, w przypadkach, gdy nie możemy nic zrobić, pozwólmy działać Bogu. Abraham przetrwał wszystkie trudne sytuacje, ponieważ trzymał się obietnicy. Żyjmy obietnicą – kiedyś będą inne czasy, a poza tym On jest zawsze blisko każdego z nas. Krzysztof Olek Drugie spotkanie dotyczące wychowania chrześcijańskiego odbyło się 28 maja, również w środę, na które zaproszona została pani diakon Aleksandra BłahutKowalczyk. Przedstawiła Ona problem wychowania od strony matki, dzieląc się wieloma osobistymi przeżyciami, co sprawiło, że jej słowa stawały się bardzo wiarygodne. Obszerniejsza relacja z tego spotkania ukaże się w następnym Głosie Parafialnym. 18 G³os Parafialny Pamiętajmy o Bugenhagenie W dwa dni po 450 rocznicy śmierci Jana Bugenhagena, 22 kwietnia 2008r. spotkaliśmy się w budynku parafialnym- my, członkowie i sympatycy PTEw- po to, aby uczcić pamięć wielkiego, a niezasłużenie mało znanego wielkiego reformatora. My ewangelicy augsburscy mamy bowiem „naszego” Lutra i pamiętamy też o Melanchtonie. Jest jeszcze ten „trzeci”, o którym mało kto wie: Jan Bugenhagen. Jego zasługi w reformowaniu Niemiec, Pomorza Zachodniego i Danii są ogromne. Urodził się w Wolinie (niem. Wollin ) 24 czerwca 1485r. jako syn rajcy miejskiego i burmistrza Gerharda Bugenhagena. Studiował na uniwersytecie w Greifswaldzie. W czasie studiów wybrał drogę kariery duchownej, wstąpił do zakonu. Przyjął święcenia kapłańskie w 1509 roku. Bugenhagen był związany z Trzebiatowem (niem. Treptow). Był rektorem trzebiatowskiej szkoły miejskiej oraz nauczycielem teologii w macierzystym klasztorze w Białobokach, na przedmieściu miasta. Dzięki staraniom Jana Bugenhagena wzrósł poziom szkolnictwa w mieście, a trzebiatowska Szkoła Łacińska i jej humanistyczny program stały się sławne na całym Pomorzu Zachodnim, a także poza granicami kraju. Bugenhagen był w zakonie norbertianów- to pewien „wariant” zakonu augustiańskiego. Do augustianów, jak wiemy, należał młody Luter. Jako zakonnik Bugenhagen pełnił różne funkcje: był notariuszem, księdzem kaznodzieją, ale także historykiem. W 1518 roku ukończył pisanie monumentalnego dzieła o historii miast pomorskich „Pomerania”. Zawarł w nim syntezę historii kraju, ale także poświęcił dużo uwagi działalności misyjnej Ottona z Bambergu. Od 1520 roku Bugenhagen zajmował się badaniem pism i wystąpień saksońskiego augustianina Marcina Lutra. Wnikliwa lektura dzieła „O babilońskiej niewoli Kościoła” jesienią 1520 roku, spowodowała u niego zmianę dotychczasowego patrzenia na religię. Bugenhagen stał się zwolennikiem Lutra i skupił wokół siebie krąg duchownych i mieszczan- zwolenników Reformacji. W marcu 1521 roku Bugenhagen chcąc ukryć się przed prześladowaniami przeniósł się do Witttenbergi, gdzie poznał czołowych myślicieli pragnących zmian w Kościele. W 1522 roku ożenił się. W 1523 roku został wittenberskim proboszczem i zaczął wykładać teologię na miejscowym uniwersytecie. Jan Bugenhagen stał się wiernym przyjacielem Marcina Lutra. 13 czerwca 1525r. udzielił mu ślubu z 26-letnią wówczas Katarzyną von Bora. W późniejszych latach pracował przy układaniu 17 artykułów, które stały się podstawą wyznania ewangelicko-augsburskiego. W latach 1539-1541 pomagał Lutrowi tłumaczyć Biblię na język niemiecki. Sam zaś przełożył Nowy Testament na dialekt dolnoniemiecki. Był współuczestnikiem zawiązania Unii Szmalkaldzkiej skupiającej książąt i miasta ewangelickie, które zobowiązały się udzielać wzajemnej pomocy w wypadku skierowanej przeciwko nim akcji zbrojnej. Artykuły Szmalkaldzkie wraz z Konfesją Augsburską, Apologią Konfesji Augsburskiej, Małym i Dużym Katechizmem oraz Formuła Zgody stanowią jedną z sześciu ksiąg symbolicznych, zawierających zasadnicze nauki luteranizmu. W swojej działalności misyjnej, której się podjął, zreformował Bugenhagen kościoły w Brunszwiku (1528), Hamburgu (152829), Lubece (1530-32), Danii (1537-39) oraz w Hildesheim i Wolfenbuettel (1542). Aktywnie angażował się w organizowanie parafii w Hamburgu i Lubece. Był rektorem Uniwersytetu w Kopenhadze. Za wkład w krzewienie protestantyzmu Luter nazwał go Doctor Pomeranus. Dzięki Bugenhagenowi Pomorze Zachodnie przyjęło ewangelicyzm. Jan Bugenhagen reformował na Pomorzu liturgię i wizytował parafie. Po śmierci Lutra zaopiekował się jego żoną i rodziną. Odmówił wielokrotnie proponowanych mu godności biskupich, w tym biskupa kamieńskiego. Chciał pozostać jedynie kaznodzieją i teologiem. Jedynym urzędem kościelnym, który przyjął, było stanowisko superintendenta Saksonii (1539). Zmarł 20 kwietnia 1558 roku w Wittenberdze i tam został pochowany. Jest Jan Bugenhagen jednym z wielkich ludzi Reformacji. Wydaje się- nieco zapomnianym. Niesłusznie. Warto - nie tylko przy okazji okrągłych rocznic z nim związanych- pomyśleć o nim z wdzięcznością i szacunkiem. Krzysztof Kezwoń G³os Parafialny Przemoc i sacrum (świętość) Mieliśmy zaszczyt i przyjemność gościć 11 marca 2008r. wybitnego polskiego humanistę, profesora Zbigniewa Mikołejko, filozofa religii, kierownika Zakładu Badań nad Religią w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN w Warszawie. Polskie Towarzystwo Ewangelickie, oddział w Ustroniu, zaprasza także naukowców świeckich, którzy poświęcają swe wykłady najszerzej rozumianej tematyce religijnej. Profesor Zbigniew Mikołejko przedstawił teorię francuskiego uczonego Rene Girarda, który będąc antropologiem, humanistą i filozofem, twierdzi, że mimo wszystko w naszym zlaicyzowanym świecie szerzy się prawda Objawienia. Po poznaniu dzieła Rene Girarda nie można myśleć o cywilizacji zachodniej tak jak przedtem. Wydaje się, że w innych czasach Girard byłby wielkim prorokiem: to, co mówi jest pełne żaru. O ile nie spalonoby go na stosie jako heretyka, gdyż jego opinie plasują się na samych obrzeżach Kościoła instytucjonalnego. Ale jesteśmy w wieku XXI i Girard jest profesorem literatury na Uniwersytecie w Kaliforni. Co odkrywa przed nami Girard? Przede wszystkim trzy tajemnice: że przemoc jest fundamentem społeczeństwa; że ryt religijny jest fundamentem wszelkiej kultury; że chrześcijańskie Objawienie radykalnie przełamało te fundamenty, dając miłość zamiast przemocy. Pierwszym wielkim „odkryciem” Girarda – przedstawionym w 1961 roku w dziele „Romantyczne kłamstwo i prawda powieściowa” – była konstatacja, że u początków każdego społeczeństwa leży przemoc ; ale nie barbarzyńska i anonimowa agresja! Przemoc opiera się na tym, co Girard nazywa „mimetycznym pragnieniem” – na naśladownictwie : pragniemy tego, czego pragnie inny. Francuski literaturoznawca i filozof twierdzi, że tylko ofiara ustanawia ład społeczny. - Prawie wszystkie tragedie greckie – przypomina Girard – kończą się złożeniem kogoś w ofierze. Porządek Miasta, który został zakłócony w wyniku kryzysu mimetycznego, przez naśladownictwo zamazujące zasługi, role i miejsca, przywracany zostaje tylko przez ofiarę. Jest to oczywiste, wystarczy czytać teksty. Przez wyznaczenie tej ofiary, określenie jej, wytypowanie kozła ofiarnego nawiązuje się znów istotna jedność w grupie i kryzys jest zażegnany. Ale – podkreśla Girard – najważniejszy jest sposób, w jaki określona zostaje ofiara. Ta grupa, która dokonuje owego „ pierwotnego linczu”, musi być nieświadoma, iż ofiara jest niewinna. Ta grupa musi być przeświadczona, że ofiara jest winna i oznaczona w sposób boski. W licznych społeczeństwach prymitywnych – kontynuuje Girard – ofiara wybierana jest „losowo”, zupełnie jak w grze hazardowej. W licznych tekstach pochodzących z greckiego antyku są tego wyraźne ślady: jest ku- 19 lawa lub ślepa, ruda lub nazbyt blond albo wreszcie zbyt inteligentna. Krótko mówiąc, kozioł ofiarny określa się sam, poprzez fakt, że jest inny, różny, odmienny. Gdy już ofiara zostaje zgładzona, nawiązuje się ponownie jedność grupy, kryzys oddala się, gdyż został skanalizowany poprzez ofiarę. Ten „pierwotny lincz – twierdzi Girard – jest fundamentem każdego społeczeństwa. Każda cywilizacja ma na początku jakąś religię – mówi Girard. – Wszystkie nasze instytucje mają religijne początki i zachowują ślady swych ofiarnych początków. Weźmy nauczanie; czy jego przedmiotem jest przekazywanie wiedzy? – czy raczej praktykowanie pewnych inicjacyjnych rytów; wykluczania, produkowania ofiar? Weźmy władzę polityczną. Sądzi się powszechnie i taka była teza Woltera – że monarchowie, wykorzystując swą władzę, przywłaszczyli sobie w toku historii władzę religijną. Ale było dokładnie odwrotnie! Monarcha nie był tym, który celebrował; był ofiarą „w zawieszeniu”; lud rezerwował sobie prawo poświęcenia monarchy. Przykład: Ludwik XVI, Maria Antonina – oto typowe kozły ofiarne, których ofiara była potrzebna, aby nawiązała się jedność społeczeństwa. Czyżby więc aż do czasów Ludwika XVI wszyscy jego poprzednicy byli tylko owymi „ofiarami w zawieszeniu”? Czyżby Girarda ponosiła wyobraźnia? Nie. - Tysiące dokumentów archeologicznych z czasów cywilizacji prymitywnych wykazuje jasno tę identyfikację monarchy z ofiarą; wystarczy czytać te świadectwa – odpowiada Girard. Jednym z tekstów rozjaśniających rolę kozła ofiarnego jest – jeśli pójdziemy tropem wskazywanym przez metodę Girarda – święty Piotr Apostoł. Piotr był oskarżony przez pewną służącą jako wspólnik Jezusa z Galilei: zdradził go jego obcy akcent. Piotr – wyjaśnia Girard – był na swój sposób imigrantem. Aby uniknąć aresztowania, musi zintegrować się z grupą, która go odrzuca. Stara się – jak powiadają Ewangeliści – jak najbliżej przysunąć się do ognia. Udaje mu się to dzięki zdradzie Chrystusa, czyli uznając kozła ofiarnego wskazanego przez grupę. W „systemie Girarda” Nowy Testament dostarcza nam zatem klucza do uniwersalnego kodu cywilizacji. Podczas gdy od trzech stuleci nauka usiłuje ograniczyć religię do interesów, strachu czy niewiedzy, Girard twierdzi, ze Ewangelie opowiadają zgodnie z prawdą, więc naukowo, całą historię ludzkości. I dzięki Ewangelii historia odmienia się: bo Jezus nie jest takim samym kozłem ofiarnym jak inni. Jezus sam określił się jako niewinną ofiarę i kozła ofiarnego zarazem. Śmierć jego znaczy – i zapowiada – że odtąd ów mechanizm ofiary, sama zasada jedności społeczeństwa opartego na przemocy zostaje obalona. Ukrzyżowanie jest tą ostatnią ofiarą, która czyni wszelką ofiarę absurdalną. Rene Girard uważa, że bliski jest kres dziejów. Już przed Chrystusem Sokrates wybrał śmierć w obliczu swoich sędziów. Zdecydowanie zakwestionował w ten sposób fundament społeczeństwa greckiego. Ale wydarzenie to pozostało bez echa. Objawienie chrześci- 20 G³os Parafialny jańskie ma zasięg uniwersalny i zasadniczo różni się od śmierci Sokratesa; wraz z Jezusem ofiara przestaje być winna, ów ofiarny ryt nie ma już sensu, załamuje się logika kozła ofiarnego, wręcz same podstawy cywilizacji antycznej. Chrystus zobowiązuje nas do patrzenia prosto w twarz destrukcyjnej przemocy, której nie chcemy widzieć. Jego objawienie jest zarazem racjonalne i transcendentne: moglibyśmy zrozumieć to sami, ale nie umielibyśmy tego zrozumieć bez Niego. Lecz jeśli to Objawienie jest tak jasne, czemu nie dokonało się ono dwa tysiące lat temu w taki sposób, żeby ustała wszelka przemoc? Czyż taka ofiara XX wieku jak holocaust nie jest zarazem największą ofiarą w historii? Ludzie, przy pomocy szatana, z całą mocą opierają się Objawieniu. Holocaust o tym świadczy, ale także fałszywy dialog: winni uważają się w naszych czasach za niewinne ofiary! Ale Objawienie, mimo wszystko, czyni postępy. Im bardziej zaostrza się przemoc tym bardziej ofiara staje się absurdalna; im bardziej jest oczywiste, że ofiary są niewinne, tym bardziej staje się jasne, że przemoc jest bezużyteczna. Jeśli spojrzymy na „konieczność” Historii, jeśli taki jest jej jedyny „nieuchronny” aspekt – broń nuklearna zajmuje w tej rzeczywistości miejsce szczególne, gdyż odtąd przemoc jest prawie niemożliwa. Girard twierdzi, że epoka broni nuklearnej jest ostatnim etapem, po którym ludzie otwierają wreszcie oczy i zamiast logiki przemocy, zastosują potrzebę wybaczenia, jak pouczył o tym Chrystus. - W nauce Objawienia, zataczającej coraz szersze kręgi – mówi Girard – chrześcijanie odgrywają rolę szczególną, porównywalną do roli Żydów w czasach Izajasza: stali się świadkami i „niegodnymi” głosicielami Objawienia. Ta wspólnota przeznaczenia w niegodności znosi różnice między żydami i chrześcijanami i przybliża kres dziejów. Tyle o francuskim uczonym. Mamy szczęście, że udało nam się na parę godzin gościć Profesora Mikołejkę. Dzięki niemu otrzymaliśmy sygnał, że rozpowszechnieniu Ewangelii, służą także wielcy humaniści współczesnych czasów. Krzysztof Kezwoń Ewangelickie Stowarzyszenie „Maria-Marta” – jubileusz 10-lecia W styczniu, dokładnie 21.01.2008r. minęło 10 lat od założenia Ewangelickiego Stowarzyszenia „Maria i Marta’’ w Ustroniu, z siedzibą przy kościele ap. Mateusza w Ustroniu - Polanie. 10 lat to Jubileusz, który raduje serca założycieli i pomysłodawców Stowarzyszenia, ks. Piotra Wowry, wraz z małżonką panią Kariną Wowry, a także panią Wandę Falk, dyrektora generalnego Diakonii Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego w RP, która od samego początku aktywnie wspiera działalność Stowarzyszenia. To także powód do radości dla 10 wolontariuszy oraz około 28 osób sympatyzujących ze Stowarzyszeniem [członków rodzin, opiekunów niespokrewnionych, sponsorów]. Ale największą radość odczuwają najważniejsi członkowie Stowarzyszenia, osoby niepełnosprawne, których obecnie jest 28 w różnym stopniu niepełnosprawności, z obszaru powiatów: cieszyńskiego, pszczyńskiego i bielskiego. Celem Stowarzyszenia od samego początku była troska o ludzi słabych, potrzebujących opieki i wsparcia. To bardzo trudne, biorąc pod uwagę realia życia osób niepełnosprawnych w Polsce. Naszą działalność rozpoczęliśmy bez jakiegokolwiek zaplecza profesjonalnego poza salką parafialną. Najważniejsza dla nas wszystkich była otwartość serc i chęć „wyciągnięcia” z domów osób, które w tym czasie przykute były do łóżek, foteli, bez możliwości korzystania z wózków inwalidzkich i innego sprzętu ułatwiającego życie niepełnosprawnym. W tych celach wsparło nas grono przyjaciół z Niemiec i Szwecji, dzięki którym można było sprowadzić sprzęt oraz busa specjalnie przystosowanego do przewozu osób na wózkach. I tak krok po kroku, miesiąc po miesiącu i rok po roku utworzyliśmy grupę przyjaciół wspomagających się wzajemnie. W ciągu tych lat wielu z nas mocno uwierzyło w to, że mogą żyć inaczej i mimo kalectwa czerpać radość z życia. Radek zdał maturę i studiuje, Basia i Krysia pięknie haftują, jeszcze inni malują lub śpiewają, a Lidzia czyni to całym sercem. Niestety są i tacy, których choroba pokonała albo też przykuła do łóżka. Jesteśmy jednak nadal w licznej grupie, a nasze plany sięgają w przyszłość. A czego doświadczyliśmy przez te lata? Braliśmy udział w comiesięcznych spotkaniach [10 lat to 120 spotkań]. W tym czasie odbywały się warsztaty plastyczne, muzykoterapia, spotkania z baletem, organizowanie własnych wystaw, kuligi, spacery, grillowanie, spotkania z udziałem w nabożeństwach spowiednio - komunijnych. Najbardziej cieszyliśmy się z wyjazdów na wycieczki, między innymi: - wyjazd do teatru w Cieszynie - odwiedziny w Domu Opieki „Emaus” w Dzięgielowie - Kraków ze zwiedzaniem miasta oraz kopalni soli w Wieliczce - Pszczyna ze zwiedzaniem miasta i zamku - Gliwice- zwiedzanie palmiarni - Warszawa- spotkanie z Joni Ereckson - Zakopane- wyjazd na Gubałówkę - Wrocław ze zwiedzaniem miasta, Panoramy Racławickiej i Ogrodów Japońskich. Wycieczki te możliwe były dzięki sponsorom, często anonimowym. Do szczególnie miłych zaliczamy wielokrotne wyjazdy do zaprzyjaźnionych parafii w Żorach i Golasowicach na zaproszenie księży tamtejszych parafii. Wspólny śpiew G³os Parafialny i rozważania Słowa Bożego na długo utkwiły nam w pamięci. A posiłek przygotowany przez panie z Koła Pań podany w ogrodzie parafialnym to coś niezwykłego! Trudnym, ale ciekawym przedsięwzięciem był wyjazd do Ostrawy. Zwiedziliśmy Ogród Zoologiczny , pawilon IKEI, gdzie mogliśmy zjeść ciepły posiłek. Ogromną przyjemnością dla nas były spotkania z prelegentami, którzy przenieśli nas w swoich opowieściach w różne strony świata: - Grecja – pani Anna Guznar - Australia – ks. bp. Jan Szarek z małżonką - Afryka, Ghana i Indie – ks. Adrian Korczago - Spotkania egzotyczne [gady, płazy i ptaki] – pan A. Pająk - Marcin Luter - mgr Jan Krop Odbyły się również spotkania z przedstawicielami firmy produkującej sprzęt rehabilitacyjny i wiele jeszcze innych. Członkowie Stowarzyszenia korzystali z turnusów rehabilitacyjnych w kraju i za granicą: w Mikołajkach, Krzyżowej, w Wűrzburgu, Schneidlingen, Obing-Amalienhof. Członkowie stowarzyszenia brali udział w Międzynarodowych Spartakiadach Lekkoatletycznych Osób Niepełnosprawnych o Puchar Ziemi Cieszyńskiej ,a Magda Marzena i Władek mogą być dumni ze zdobytych złotych i srebrnych medali. Członkowie Stowarzyszenia sami uczestniczą w przygotowaniach spotkań poprzez przygotowanie ciast, własnoręcznie przygotowanych drobnych upominków (kart okolicznościowych, ozdobnych wersetów, dekoracji stołu itp.) Stowarzyszenie utrzymuje kontakty z następującymi organizacjami: - Diakonia Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego w RP - Dyrektor Generalny Diakonii Kościoła pani Wanda Falk. - Diakonia Kościoła Ewangelickiego w Szwecji ,,Samariterhemmet” - Diakonia Kościoła w Niemczech – die Diakonic. Wolontariusze brali udział w spotkaniu diakonijnym w Berlinie, który miało charakter szkoleniowy, a dwie osoby uczestniczyły w wakacyjnym wypoczynku na Mazurach na zaproszenie Diakonii z Niemiec. ,, AŻ DOTĄD PROWADZIŁ NAS BÓG…” Prosimy Boga o dalsze błogosławieństwo bo plany mamy duże. Przede wszystkim otwarcie świetlicy dla osób niepełnosprawnych przy kościele ap. Jakuba Starszego w Ustroniu. Planujemy cykl zajęć: - basen i rehabilitacja ruchowa w Przedsiębiorstwie Uzdrowiskowym ,,Ustroń” - podstawy obsługi komputera - kulinarne ,,Zrób to Sam” w pracowni kulinarnej w świetlicy 21 - ceramika – usprawnienie manualne - spotkania z doradcą zawodowym a także wszystko to, co lubimy i potrafimy zrobić. Ponadto planujemy dalsze zajęcia rekreacyjne, wyjazdy na wycieczki (Austria), ogniska, udział w święcie parafialnym na Równicy, wizyta w Biurze Wystaw Artystycznych w Bielsku –Białej i wiele innych. Ciesząc się z dotychczasowej błogosławionej 10 – letniej działalności naszego Stowarzyszenia dziękujemy Bogu za te lata. Chcemy nadal, mimo naszej trudnej sytuacji życiowej cieszyć się ze spotkania z przyjaciółmi, wspierać się wzajemnie słowem i czynem. Janina Pilch PIERWSZY TURNIEJ TRAMBAMBULI W POLANIE W sobotę 24 maja odbył się pierwszy w Polanie turniej w Trambambulę, popularną grę młodzieżową zwaną także piłkarzyki. To rodzinne spotkanie w atmosferze sportowej rywalizacji miało na celu integrację nas wszystkich, całych rodzin. Chcieliśmy miło spędzić czas i po prostu być ze sobą! I to nam się udało. Było miło, wesoło, czasem śmiesznie, a wspólne rozmowy przy kawie i ciastach, które przyniosły mamy piłkarzy, zbliżyły nas wszystkich. Sportowa rywalizacja była ważna, ale nie najważniejsza, niektórzy podchodzili do niej z przysłowiowym przymrużeniem oka. I oto przecież chodzi! Uczestników naszego turnieju nie było może przesadnie dużo, ale ci którzy byli, wspominają ten czas bardzo udanie i na pewno za rok znów taki turniej zorganizujemy. A teraz czas na wyniki. W kategorii ojców i synów zwyciężyli: Wojtek i Stanisław Gomola. W kategorii par małżeńskich bezkonkurencyjni byli: Beata i Andrzej Malcowie oraz Joanna i Tadeusz Olek. Kategorię par mieszanych, młodzieżowych z powodzeniem reprezentowali: Kuba Malec i Sebastian Gomola. A w kategorii par mieszanych - nieco (odrobinę) starszych swoim kunsztem gry wykazali się: Ania Gomola oraz ks. Marek Twardzik. Inne atrakcje i zabawy uczestników turnieju można zobaczyć na zdjęciu. 22 G³os Parafialny PROMOCJA NOWEJ PŁYTY CHÓRU „LAUDATE” Z BŁADNIC „Przychodzisz w ciszy dnia, na mej stajesz drodze, podajesz rękę mi, niczego się nie boję, gdy znów ta sama sytuacja lękiem staje się, Ty Jezu jesteś przy mnie, bo ja ufam słowom Twym. Ref.: W ciszy zaufaniu będzie Wasza moc. O każdą sprawę, o każdy czyn zanoście głosy swe. Każdy sługa uniżony wysłuchany jest, nie bójcie się, uwierzcie i powierzcie życie Mi” – tak brzmią słowa tytułowej pieśni najnowszej płyty: „w ciszy i zaufaniu” Chóru „Laudate” z Bładnic, który gościliśmy w niedzielę 8 czerwca w kościele ap. Mateusza w Polanie. Głównym celem gościny była promocja płyty. Ale spotkaliśmy się także po to aby wspólnie uwielbiać Boga, śpiewać na jego chwałę, aby muzyka i pieśń dotykała naszych serc czyniąc je bardziej otwartymi na Boga i drugiego człowieka. We wstępie do płyty czytamy: „Czasy w których, żyjemy są trudne, ale Boże Słowo jest żywe i aktualne, dlatego to w nim współczesny człowiek powinien szukać pomocy i rady, jak żyć i radzić sobie z problemami. (...) Warto kroczyć z Jezusem przez życie i w ciszy i zaufaniu powierzyć Mu każdy dzień, bo On powiedział „Nie bój się, tylko wierz”. My wszyscy, którzy wsłuchiwaliśmy się w przepiękne pieśni Chóru „Laudate”, byliśmy pod wrażeniem kunsztu artystycznego i głębokiej treści. I chyba każdy z nas podpisałby się pod słowami, iż naprawdę warto kroczyć z Jezusem przez życie i w ciszy i zaufaniu powierzyć Mu każdy dzień naszego życia. Ks. MT Historia ustrońskich organów Ewangelicki kościół apostoła Jakuba Starszego w Ustroniu zbudowany został w 1838 roku według planu Onderki ze Lwowa, a pastorem tego zboru był wówczas ks. Karol Fryderyk Kotschy. W 1842 roku do świątyni zakupiono organy, o których teksty publikowane nie podają więcej informacji. Był to z pewnością duży i sprawny instrument, gdyż służył parafii 96 lat. W latach 1938-1939 (od 1 kwietnia do wybuchu II wojny światowej) w Brzezince koło Mysłowic na Gór- nym Śląsku powstała i działała Polska Fabryka Organów. Jej pracownicy wywodzili się z Firmy Riegera. Tej to firmie proboszcz ks. Paweł Nikodem zlecił pracę przy obecnych organach. Zakład z Brzezinki na bazie instrumentu z 1842 zbudował obecny. W połowie 2001 roku remontu instrumentu podjął się organmistrz z Zabrza mgr inż. Olgierd Nowakowski, a pracę tę zlecił mu proboszcz ks. dr Henryk Czembor. Przy okazji gruntownego remontu Olgierd Nowakowski stwierdził, że w organach, które zbudowała w 1938 roku Polska Fabryka Organów z Brzezinki, niektóre głosy firma wykorzystała z poprzedniego instrumentu. Na przykład w I manuale (klawiatura dla rąk) Burdon 16`, Piccolo 2`, zaś niektóre, po uzupełnieniu pochodzą z trzech źródeł np. głos pod nazwą Fornitura 4x ma kilka piszczałek ze starego instrumentu, kilka z Polskiej Fabryki Organów, a kilka od Olgierda Nowakowskiego. Organmistrz zauważył również wady konstrukcyjne, między innymi chwiejny i niebezpieczny montaż głosów Burdon 16`, Violonbas 16` i wiatrownicy Chorałbasu 4`. Wewnątrz instrumentu w różnych miejscach są także napisy np. Maciej Przybylski, organmistrz z Bielska reperował 20 lipca 1883, Hans Johna 22.11.1951, a sam dodał Olgierd A. Nowakowski organmistrz z Zabrza 31 maj 2001. O tym, że dyletanci także naprawiali organy świadczy między innymi błędny zapis głosu wewnątrz instrumentu, zamiast „Vox coelestis 8`”, ktoś napisał „fokszylesty”. Trudno dziś stwierdzić, czy Polska Fabryka Organów z Brzezinki wykonała niektóre piszczałki głosów samodzielnie, czy też zakupiła je w firmie Riegera. Firma Riegera założona została w 1873 roku na terenie Śląska Cieszyńskiego, blisko granicy z Polską. Kontuar (stół gry) z całą pewnością fachowcy z Brzezinki zakupili w firmie Riegera i zamieścili na nim tabliczkę z napisem Polska Fabryka Organów w Brzezince, op.I, 1938 r. Kontuar początkowo usytuowany był po prawej stronie, bliżej okna (patrząc na ołtarz), zaś około 1980 roku przeniesiono go na obecne miejsce. Funkcje organistów pełnili wówczas między innymi Paweł Kral i pastorowa Maria Dorda, która była nauczycielką muzyki, a gry na organach uczyła się u doc. Jana Gawlasa. Organy posiadają 29 głosów, które podzielono między dwa manuały i pedał. Ich traktura jest pneumatyczna. Mają również przełączniki, które ułatwiają grę i umożliwiają szybką zmianę dynamiki i barwy brzmienia. Głosy II manuału umieszczone są w szafie ekspresyjnej, tak zwane echo, i cieszą zborowników, jeśli się tego efektu używa. Obecnie funkcję organisty pełni mgr Krystyna Gibiec, która jest absolwentką Instytutu Wychowania Muzycznego Uniwersytetu Śląskiego Filii w Cieszynie. Olgierd Nowakowski, to organmistrz, który zrealizował już wiele zamówień, w tym także w kościołach ewangelickich. Najstarszy pochodzący z 1598 instrument, odrestaurował w 1989 roku w Hiszpanii. W 1994 roku w G³os Parafialny czasie konferencji naukowej pt. „Organy na Śląsku, którą zorganizowała Akademia Muzyczna w Katowicach wraz z Archiwum Śląskiej Kultury Muzycznej przy Bibliotece Głównej, zaprezentował działalność zabrzańskiego budowniczego organów Gintera Miklisa. Wystąpienia osób biorących udział w konferencji wydała w publikacji książkowej Uczelnia w 2000 roku. W 1994 roku zwyciężył w zorganizowanym przez Program II Polskiego Radia turnieju „Polskie organy, polscy organiści”. Na odrestaurowanych przezeń zabytkowych organach w Kochłowicach i Bielszowicach (Ruda Śląska) rekrutom Akademii Muzycznej w Katowicach prof. Julian Gembalski dokonał nagrań, które ukazały się na trzech wydanych przez Polskie Radio Katowice płytach kompaktowych. Henryk Orzyszek Jubileusz parafii - spotkanie ustrońskiego Oddziału PTEw Wnętrze kościoła ap. Jakuba Starszego w Ustroniu jest dostojne i piękne. Jasne ściany świątyni uwypuklają centralne miejsce, jakim jest ołtarz. Każdy z nas ma w naszym kościele ulubione miejsce, z którego wiele razy w czasie nabożeństwa spogląda na ołtarz. Znamy go wszyscy. Patrzyliśmy na niego oczami dziecka, człowieka dorosłego i człowieka sędziwego. 17 czerwca 2008 roku, w czasie spotkania PTEw. w Ustroniu, zostaliśmy zaproszeni do kościoła, by spojrzeć 23 na ołtarz i jego otoczenie oczami naszego artysty Karola Kubali. Jako znawca przedmiotu skupiał nasz wzrok na wielu ciekawych szczegółach, nazywał fachowo poszczególne elementy ołtarza, przypominał jego historię. Ołtarz został postawiony w 1883 roku na stulecie istnienia parafii. Został ufundowany przez ewangelickich robotników z hut w Ustroniu, Trzyńcu i Karvinej. Wykonany został wg projektu wiedeńskiego architekta Ruprechta. Koszty wyniosły 2700 złr. (złoty reński). Ołtarz zbudowany jest w stylu neoklasycystycznym. Biel i złoto dominują. Po obu stronach wznoszą się w niebo po cztery kolumny zwieńczone korynckimi głowicami. Złote głowice są bogato zdobione liśćmi akantu. Pan Karol Kubala zwrócił naszą uwagę na tryglify, które stanowią podstawy dla posągów Apostołów Piotra i Pawła. Po prawej stronie widzimy Ap. Pawła z mieczem w dłoni, zaś z lewej Ap. Piotr trzyma symboliczne klucze i biblię. Na samej górze ołtarza, nad tympanonem wbudowane jest oko Boże. Uwagę naszą przyciąga jednak duży obraz ołtarzowy namalowany w Monachium przez słowackiego malarza Juliusza Stetka. Jest to świetny obraz utrzymany w klasycyzującej formie. Pierwowzorem dla artysty był niewątpliwie obraz Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”, lecz artysta dostosował formę do potrzeb realizmu akademickiego z połowy XIX wieku. Układ postaci jest inny niż u Leonarda da Vinci, bo Stetka w nowym już duchu artystycznym zastosował rysunek perspektywiczny i zamiast w poziomie usytuował postacie w głębi. W centralnym miejscu stołu, w głębi, siedzi Chrystus, po obu stronach stołu dyskutują Jego uczniowie. Z ich postaci bije napięcie, są poruszeni, jakby szukali odpowiedzi na pytanie: kto wydał? O tym świadczą elementy, na które zwraca uwagę P. Kubala: mieszek srebrników w ręku Judasza i rozsypana z przewróconej solniczki sól - symbol niezgody. Twarz Chrystusa jest spokojna a gest wyraża słowa: Pójdźcie, oto wszystko przygotowane. Zastawa stołu jest skromna; są na nim ryby, chleb i wino. I jest puste miejsce przy stole vis a vis Chrystusa. Ten obraz wyraźnie zachęca, żeby podejść do niego. Podejść, by w szczegółach obejrzeć ogromny, bo 3 m wysokości obraz. Podejść, by skorzystać z zapraszającego gestu Chrystusa. Podejść, by stanąć blisko Niego. Obraz ufundował Paweł Cholewa – arcyksiążęcy robotnik i prezbiter zboru za 400 złr. Pan Karol Kubala w tym miejscu zwrócił uwagę na fakt, że olejne obrazy dużych rozmiarów były w tamtych czasach bardzo drogie. W kulturze protestanckiej obrazy są tak samo szanowane jak biblia, ale nie pełnią roli kultowej. Nie są też wyłącznie elementem dekoracyjnym. Obraz poprzez wyrażane treści pełnił rolę dydaktyczną i dla prostych, 24 G³os Parafialny niepiśmiennych ludzi był tzw. „Biblia pauperum”, czyli Biblią dla ubogich. W prezbiterium mamy 4 duże obrazy namalowane przez Eugena Schaeffera z lat 1831-1839. Przedstawiają one w kolejności od lewej, znane sceny ewangeliczne: - Jezus z Samarytanką przy studni, - Modlitwa Jezusa w Ogrodzie Getsemane, - Zmartwychwstanie Jezusa, - Spotkanie Jezusa z dziećmi. W tym miejscu Pan Kubala rozwinął ciekawie każdy z tematów, zwracając uwagę na szczegóły. Trzeba przyznać, że oko artysty dostrzega więcej niż zwykły widz. Za ołtarzem znajdują się też 2 freski przedstawiające ewangelistów. Między freskami jest duży lecz skromny witraż ufundowany za 265 złr. przez młodzież na jubileusz parafii. (Ceny przytoczono za „Historya ewangielickiego zboru ustrońskiego” oprac. przez ks. Jerzego Janika w 1883 r.) Spotkanie w kościele z Panem Karolem Kubalą było ilustracją głównego tematu przygotowanego przez ks. Stanisława Dordę: „Historia powstania zboru i kościoła ewangelickiego w Ustroniu”. Przedstawił ją na szerokim tle ruchów reformacyjnych. W oparciu o źródła historyczne, przedstawił organizację Kościoła Ewangelickiego w XVI w. na Śląsku Cieszyńskim, a także tworzenie się naszego zboru przed 225 – laty (po ogłoszeniu patentu tolerancyjnego). Ksiądz S. Dorda mówił później o budowie i poświęceniu kościoła ap. Jakuba w 1838 r. Zacytował ciekawe fragmenty z kazania ks. Wilhelma Raschke, mówiące o zaangażowaniu ustrońskich zborowników. PTEw Oddział w Ustroniu zaprasza: 28-31 sierpnia - na wycieczkę do Torunia i na Mazury 23 września – na spotkanie - prelekcję ks. dra Adriana Korczago „Przygoda wychowania chrześciańskiego w skomplikowanej rzeczywistości dnia codziennego”. Anna Kohut Urszula Rakowska LEŚNE KOŚCIOŁY W BESKIDACH W roku 1654 komisja religijna odebrała ewangelikom Śląska Cieszyńskiego wszystkie kościoły. Proces ich odbierania przeszedł łatwo i bez oporu. Miejscowa ludność ewangelicka miała w pamięci jeszcze zakończoną niedawno wojnę trzydziestoletnią i w obawie przed represjami, nie stawiała oporu. Przywykła do odprawiania nabożeństw w języku ojczystym nie mogąc gromadzić się w kościołach, korzystała z posługi wędrownych kaznodziejów, którzy na te tereny potajemnie przybywali głównie ze Słowacji, ale też i z Dolnego Śląska, czy Królestwa Polskiego. Nabożeństwa odprawiano na odludnych miejscach głównie w górach. Było tych miejsc wiele, często zmienianych, dla uniknięcia represji. Do naszych współczesnych czasów dzięki ustnym przekazom zachowało się dziewięć, wszystkie w górach, na obszarze Beskidu Śląskiego. W polskiej jego części jest ich sześć, a po stronie czeskiej trzy. Kamień na Równicy w Ustroniu Jest to najlepiej znane i najpopularniejsze takie miejsce w Beskidach. Dzięki staraniom ustrońskiego kupca Wilhelma Scharberta, w 250. rocznicę rozpoczęcia leśnych nabożeństw źródełko obok Kamienia zostało obudowane i umieszczono na nim tablicę z datą 16.07.1904. W roku 1928 miejsce to zostało wpisane do rejestru zabytków, a kilka lat później został umieszczony tu napis „Miejsce nabożeństw ewangelików w latach od 1654 do 1709”, który w 1935 roku został częściowo uszkodzony1. W okresie międzywojennym staraniem ks. Pawła Nikodema odbywały się tu okolicznościowe spotkania, głównie młodzieży. Były one organizowane w przeddzień pamiątki poświęcenia ustrońskiego kościoła ap. Jakuba Starszego. Od 1958 roku sekretarka parafialna Zuzanna Śliwka, prowadząca szkółkę niedzielną dla dzieci zamieszkałych na Równicy, uroczystość zakończenia roku szkolnego przeprowadzała z udziałem rodziców przy „Kamieniu”. Na jedną z takich uroczystości w 1961 roku zaproszono proboszcza ks. Pawła Bocka, wówczas zapadła decyzja, by corocznie odprawiać tam nabożeństwa w katolickie święto Bożego ciała. 1 „Poseł Ewangelicki” nr 40 z 28.09.1935 r. G³os Parafialny Dziś w odprawianych tu nabożeństwach uczestniczą wielkie tłumy ludzi. Niektórzy przyjeżdżają z bardzo odległych parafii (nawet Słupsk, Wrocław) i z zagranicy, jednak przede wszystkim z diecezji cieszyńskiej i katowickiej Kościoła. Co dwa lata po nabożeństwie odbywają się na terenach wokół schroniska na Równicy imprezy towarzyszące. Stół ołtarzowy „Jana” w Bielsku – Białej 25 w 1782 roku odprawione zostało już w rok po wydaniu Patentu Tolerancyjnego, jako nabożeństwo dziękczynne za uzyskaną wolność religijną. Wtedy przeniesiono naczynia liturgiczne na ołtarz w nowo wybudowanym kościele. Obecnie nabożeństwa na Bukowej odbywają się od 29 września 1983 roku. Od 1988 roku są one odprawiane zawsze w ostatnią niedzielę sierpnia, w godzinach przedpołudniowych. Spowiedzisko w Lesznej Górnej Jako jedyny kościół leśny leży nie wysoko w górach, ale na południowych peryferiach Bielska-Białej, na Błoniach Mikuszowickich, obok czerwonego szlaku do schroniska „Stefanka” na Koziej Górze. Opiekunem tego miejsca i osobą, która najbardziej przyczyniła się do wskrzeszenia pamięci o dawnych wydarzeniach, był Franciszek Jeżak, mieszkający w pobliskiej leśniczówce. Obecnie parafia ewangelicka w Bielsku, w porozumieniu z konserwatorem zabytków, począwszy od 1966 roku organizuje nabożeństwa przy kamiennym stole ołtarzowym w przeddzień pamiątki założenia kościoła w Bielsku. Pierwsze nabożeństwo odbyło się tam 31 sierpnia 1996 roku. W uroczystości uczestniczył odkrywca i opiekun stołu, Franciszek Jężak. Obok stołu umieszczono wówczas mały głaz z wyrytym wersetem biblijnym i informacją o znaczeniu tego miejsca. Kościół na „Szymkowie” - Wisła Bukowa Nabożeństwa odprawiane były tu w latach 1654-1782. Ks. Karol Michejda w książce „Dzieje kościoła ewangelickiego w Księstwie Cieszyńskim” (1909) pisze tak: Jezuici szpiegowali i donosili o wszystkim, co ewangelicy czynili: donosili o nabożeństwach wspólnych na Wiśle w Dolinie Bukowej … Ostatnie nabożeństwo Jest położone u podnóża Małej Czantorii, niedaleko czarnego szlaku z Goleszowa na Małą Czantorię, przy leśnej drodze z Lesznej Górnej do Nydku w Republice Czeskiej. Kiedy ks. Jan Sztwiertnia zbierał materiały do pracy magisterskiej, natrafił w czasopiśmie „Nowy Czas” nr 18 z 1 września 1901 r. na zapis: Na Podlesiu pod Małą Czantorią zamyślają ewangelicy z Górnej Lesznej na pamiętnym miejscu schadzek nabożnych kamień pomnikowy postawić. Idąc tym śladem dotarł on do ks. Józefa Kropa z Golasowic, który zaprowadził go do miejsca wskazanego mu kiedyś przed laty przez ks. dr Jana Pindura. Takim to sposobem odkryte zostało kolejne miejsce ewangelickich nabożeństw. Znajdowało się tam wtedy jeszcze piękne źródełko, w którego wodach najprawdopodobniej chrzczono dzieci. Niestety zostało ono później zdewastowane i na jego miejscu jest dziś studnia. Nabożeństwa na Spowiedzisku odbywają się od 1993 roku w ostatnią niedzielę czerwca i zawsze, jako w jedynym leśnym kościele, są połączone ze spowiedzią i komunią świętą. W 1998 roku postawione zostały dwa kamienie stanowiące ołtarz i ambonę. Leśny kościół w Jaworzu Został zlokalizowany niedawno na stromym stoku Wysokiego, pomiędzy Kopanym a Borowiną. Niektórzy jaworzanie wiedzieli o jego istnieniu od dawna – dzięki ustnym informacjom przekazywanym z pokolenia na pokolenie. W identyfikacji i lokalizacji pomocne były przede wszystkim przedwojenne publikacje w języku niemieckim. Sprawą zainteresowało się Towarzystwo Miłośników Jaworza, którego członkowie przeszukiwali przypuszczalny teren „leśnego kościoła”. Ta działalność 26 G³os Parafialny cy leśni. Opowiadali o tym miejscu Gustaw Pilch i Michał Szalbot z Malinki. Ten drugi urodził się w domu, który stał w widłach potoku Leśna. W oparciu o takie informacje ks. Jan Byrt z Salmopola z młodzieżą rozpoczął na tym terenie poszukiwania, które zakończyły się odnalezieniem bloku skalnego podobnego do tego jaki był opisywany. Był na nim w przeszłości wyryty werset biblijny oraz kielich i krzyż. Dziś kamień jest pozbawiony tych symboli. Na tym miejscu, po uzgodnieniu z Nadleśnictwem w Węgierskiej Górce, odprawione zostało 30 września 2007 roku nabożeństwo. Zgromadziło się na nim ponad 200 słuchaczy. Planuje się organizowanie w ostatnią niedzielę września corocznych nabożeństw. Będą one miały, podobi przeglądanie archiwów potwierdziły prawidłowość nie jak to pierwsze, charakter ekumeniczny. wcześniejszych przypuszczeń. Po oczyszczeniu terenu Zakamień w Nydku na Czantorii przez pracowników Lasów Państwowych odsłonięty został Leży na południowym stoku Czantorii. Dojść do nieamfiteatr o 13 stopniach wyłożonych kamieniami. Mogło go można znakowanymi szlakami turystycznymi: od schrosię tam pomieścić 500 osób. niska na Czantorii, z Do tego miejsca wytyczono i oznakowano 2 szlaki, Nydku i ze Spowiedzijeden od ul. Panoramicznej, drugi doliną potoku Szeroki. ska w Lesznej Górnej. Ponad ostatnim stopniem umieszczona została tablica Podobnie jak na innych informacyjna. miejscach, odprawiane Na terenie „Leśnego Kościoła” nie odbywają się żadne były tu nabożeństwa w cykliczne spotkania. Jedynie od czasu do czasu wycieczki latach 1654 – 1709. Pourządza sobie młodzież, szczególnie wtedy, kiedy gości zostałością po tamtych swoich rówieśników z zagranicy. czasach jest wyryty na Obecna, aktualna nazwa tego miejsca to „Uroczysko wychodni skalnej, pełkultowe”, budząca różnorakie skojarzenia, dalekie od celu niącej funkcję ołtarza jakiemu w przeszłości służyło. Na sesji popularno - naukokrzyż. wej w 2007 roku, zorganizowanej przez Zarząd Główny W 1992 roku 24 PTEw, a poświęconej 225 rocznicy Patentu Tolerancyjnemaja, odsłonięta zostago, wójt Jaworza zobowiązał się rozpocząć starania aby ła tablica pamiątkowa zmienić nazwę na inną. poświęcona ks. Jerzemu Trzanowskiemu. „Do wiary” - Ostre Miejsce „Do wiary” leżące w widłach potoku Leśna i Była to dotychczas jedyna uroczystość mająca charakter stóp Kościelca, w XVII wieku nie było częścią Księstwa nabożeństwa. Nieregularnie, zamiennie z Kościółkami w Cieszyńskiego. Było na terenie Królestwa Polskiego. Dla- Łomnej Dolnej odbywają się tam spotkania i uroczystości tego wydarzenia i restrykcje z 1654 roku tam nie obowią- mające charakter ewangelizacyjny. Pamiątkowa tablica na Zakamieniu leży przy niedawno zywały. Jednak sama wytyczonym szlaku rycerskim. Znajduje się tam tablica, nazwa „Do wiary”, aktualna wśród leśników która w języku polskim i czeskim informuje o tym miejscu do dnia dzisiejszego, i o ks. Jerzym Trzanowskim. oraz pobliski Kościelec Godula Ligotka Kameralna potwierdzają istnienie Na Goduli nad Ligotką Kameralną w lipcu 1926 roku w przeszłości miejsca, gdzie odprawiano nabo- odbył się zjazd młodzieży ewangelickiej, z udziałem miedzy żeństwa. Potwierdzają innymi ks. seniora Karola Kulisza. W końcu lat dwudzieto także ustne przeka- stych XX wieku parafianie z Ligotki Kameralnej zamierzali zy potomków wiślan, na Goduli w miejscu dawnych nabożeństw ewangelickich którzy w tej okolicy od postawić pomnik. Zamierzeń nie udało się zrealizować, początku XIX w. miesz- gdyż ówczesne władze czechosłowackie nie wyraziły zgody kali i byli zatrudniani na umieszczenie na pomniku napisów w języku polskim. przez żywieckich Habs- Pomnik postawiła dopiero „Ewangelicka Macierz Trzanowburgów jako pracowni- skiego” w 1931 roku, ale z napisem tylko w języku czeskim G³os Parafialny 27 WYJAZDOWE SPOTKANIE PTEw W SALMOPOLU i z symbolem czeskiej reformacji. Pomnik postawiono w 150. rocznicę ogłoszenia Patentu Tolerancyjnego. Pod koniec lat 40. odbywały się tam zjazdy szkółek niedzielnych. Obecnie raz w miesiącu maju odbywają się spotkania młodzieżowe mające charakter ewangelizacyjny. Dojście do pomnika nie jest trudne. Można dojechać samochodem do hotelu „Ondraš”, pozostanie około 600 metrów piechotą. Kościółki Dolna Łomna Miejsce należy do niedawno odkrytych. Natrafiono na to miejsce przypadkowo, kiedy pracownik leśny wychwalał się, jak to udało mu się zniszczyć ewangelickie symbole. Rozpoczęte poszukiwania w tej okolicy zakończyły się znalezieniem leżącego w potoku Jastrzębskim obelisku. Były na nim dość mocno zniszczone przez czas symbole. W uzgodnieniu z władzami leśnymi wybrano pobliską polanę i tam postawiono pomnik, który poświęcono w lipcu 1998 roku. Natomiast pierwsze nabożeństwo odbyło się dwa lata wcześniej. W pobliżu tego miejsca jest grupa wychodni skalnych, nazywana „Noclegi” z charakterystycznymi wnękami w kształcie półek skalnych. Być może, miejsca te służyły księżom przybywającym z pobliskiej Słowacji i uczestnikom nabożeństw jako miejsca noclegowe. Obecnie nieregularnie, zamiennie z Dydkiem, odbywają się tam spotkania. Dojście jest utrudnione nie tylko z powodu odległości, ale i z ograniczeń jakie dla większych grup stawia służba leśna. Przedstawiony powyżej tekst jest tylko wielkim skrótem tego, co zamierzamy wydać. Przewidujemy wydać album, w którym znajdzie się obszerny materiał fotograficzny, część tekstowa w językach: polskim, czeskim, niemieckim i angielskim, oraz mapki opisywanych miejsc. Dnia 20 maja Polskie Towarzystwo Ewangelickie oddział w Ustroniu zorganizowało wyjazdowe spotkanie w Salmopolu. Spotkanie to miało kilka punktów kulminacyjnych. Jadąc do Salmopola zatrzymaliśmy się na Bielskich Błoniach aby zobaczyć Stół ołtarzowy „Jana”, miejsce tajnych nabożeństw bielskich ewangelików w czasie kontrreformacji. Tam też pan Michał Pilch przybliżył nam historię tego miejsca. Kiedy dotarliśmy do Salmopola, w miejscowym kościele miała miejsce druga część wykładu, prelekcji pana Michała Pilcha, tym razem już na temat wszystkich pozostałych leśnych kościołów, zarówno na Śląsku Cieszyńskim jak i na Zaolziu w Republice Czeskiej. Po prelekcji, już w sali parafialnej raczyliśmy się pyszną jajecznicą, a ks. Jan Byrt opowiadał o swojej pracy, szczególnie o najnowszym pomyśle wybudowania europejskiego ołtarza na szczycie Góry Kotarz. Zdjęcie pana Michała Pilcha na tle stołu ołtarzowego Jan Przyczynek do wydanej przez PTEw broszury „Ks. Jerzy Jannik” Kiedy prowadziłem rozmowy z Panem Janem Kliberem dotyczące opracowania tekstów do wydawnictwa poświęconego kościołom leśnym, to pokazał mi fotografię wykonaną w Suchdolu nad Odrą na cmentarzu obok tamtejszego kościoła ewangelickiego. Przedstawiała ona nagrobek urodzonego w Ustroniu ks. Alfreda Janika, syna Jerzego Janika, proboszcza Ks. Alfred Janik naszej parafii. Wydana w roku ubiegłym przez ustroński oddział Polskiego Towarzystwa Ewangelickiego broszura poświęcona Jerzemu Janikowi nie wspomina, ani nie wymienia, że jeden z jego Michał PILCH synów ukończył studia teologiczne. Fakt ten zadecydo- G³os Parafialny 28 wał, że postanowiłem sprawdzić to osobiście na miejscu. Byłem tam w tym roku dwukrotnie. Zebrałem sporo informacji i materiałów dotyczących w Rodzina ks. Alfreda Janika – 1905 rok urodzonego Ustroniu ks. Alfreda Janika. Informacje te otrzymałem od Daniela Řičana, syna poprzedniego proboszcza parafii ewangelickiej, kierownika Suchodolskich muzeów. Alfred Janik urodził się w Ustroniu 22 listopada 1859 roku. Był najstarszym z 6. dzieci ustrońskiego proboszcza. Został ochrzczony w naszym kościele 15 grudnia tego roku. Chrzcił go ks. Paweł Terlica z Goleszowa, a rodzicami chrzestnymi byli Magdalena Klug z Krakowa i dr Andrzej Cieńcia- Przed ustrońską farą; 2. z lewej ks. A. Janik – 1896 rok ła notariusz z Cieszyna. Po ukończeniu studiów teologicznych przybył w 1883 roku do Suchdola nad Odrą – wtedy był to Zauchtel – i został proboszczem. Pełnił tą funkcję przez 49 lat do roku 1932. Kiedy w 1883 roku rozpoczynał pracę jako proboszcz Suchdol był dużym ośrodkiem ewangelickim. Przejął parafię po wielce zasłużonym poprzedniku ks. Janie Szepessy, który wybudował obecny kościół i cmentarz. Była tu siedziba jednego z dwóch senioratów na Ks. A. Janik z żoną i córką – 1897 rok 1896 roku Leopoldine, 1869 Alfred (zginął w czasie 1. wojny światowej w Sarajewie) i w 1902 Robert Jerzy, który poszedł w ślady ojca i po ukończeniu studiów teologicznych został proboszczem w miejscowości Neudek koło Karlovych Varów. Ks. Alfred Janik nie zerwał kontaktów z Ustroniem. Bywał na farze u swojego ojca. Zachowała się fotografia z 1896 roku Kościół w Suchdolu wykonana w Ustroniu. A kiedy urodził się w 1902 roku jego syn Jerzy Alfred, to jego matką chrzestną była Luiza Michejda, żona Jerzego Michejdy kierownika ewangelickiej szkoły w Ustroniu. Zmarł 29 marca 1932 roku i został pochowany na cmentarzu obok kościoła. Obecny nagrobek został postawiony w 2003 roku. Poprzedni podobny do pomnika jego ojca w Ustroniu został zniszczony w 1946 roku, kiedy prawie cała ewangelicka społeczność suchodolska w ramach przymusowych wysiedleń musiała wyjechać do Niemiec. Obecnie w Suchdolu jest Ewangelicka Czeskobraterska parafia. Jest niewielką społecznością liczącą około 300 osób. Proboszczem jest ks. Maria Jenčova pochodząca ze Słowacji. Nabożeństwa odbywają się w salce domu parafialnego. Stojący obok kościół nie Drzewo w ogrodzie parafialnym jest wykorzystywany do posadzone po urodzeniu syna nabożeństw ze względu Roberta na konieczność przeprowadzenia remontu i oficjalnego przekazania go parafii. W 1946 roku jako mienie poniemieckie został przejęty przez państwo. Dzisiejszy Suchdol, to nowoczesna gmina leżąca nad Odrą w obszarze Bramy Morawskiej, między Beskidami a Onderskimi Wierchami, zamieszkała przez około 2700 mieszkańców. Jej początki sięgają 13. wieku. Z Suchdolu wywodził się Kristian David założyciel wspólnoty w Herrnhut (czeski Ochranov) na Łużycach. Jest tu muzeum Braci Morawskich, oraz pomnik austriackiego cesarza Józefa II, autora Patentu Tolerancyjnego. Z Ustronia Obecny nagrobek ka. A. Ja- do Suchdolu jest tylko około 75 km. Zapewniam, że warnika na ewangelickim cmen- to tam pojechać. Morawach. Kiedy ks. Janik przybył do Suchdolu to stał już wybudowany w latach 1852-58 kościół murowany na miejscu drewnianego wybudowanego w 1782 roku na mocy patentu tolerancyjnego. Zawarł związek małżeński pochodzącą z Pettau (obecny Ptuj w Słowenii) Leopoldine Kammel. Ze związku tego urodziło się troje dzieci: w tarzu Michał Pilch G³os Parafialny 29 G³os Parafialny 30 Z KARTOTEKI PARAFIALNEJ CHRZTY 09.03.2008 r. 16.03.2008 r. 24.03.2008 r. 13.04.2008 r. 13.04.2008 r. 17.04.2008 r. 20.04.2008 r. 27.04.2008 r. 08.05.2008 r. 11.05.2008 r. 11.05.2008 r. 18.05.2008 r. 18.05.2008 r. 31.05.2008 r. 08.06.2008 r. 14.06.2008 r. 15.06.2008 r. 22.06.2008 r. 29.06.2008 r. 06.07.2008 r. Radosław Andrzej Kalkowski Tomasz Lewandowski Wanda Natasza Źlik Wiktoria Danuta Bukała Adrian Podżorski Samuel Tadeusz Kochan Julia Emilia Czyż Krzysztof Paweł Niemczyk Łukasz Troszok Anna Katarzyna Twardzik Tymoteusz Artur Maza Bianka Raszka Czesław Raszka Dominik Walczysko Julia Śliwka Oskar Wiktor Muras Natalia Gomola Hubert Adam Gulej Paweł Robert Jarco Filip Staszewski 29.03.2008 r. 28.06.2008 r. 05.07.2008 r. Józef Piotr Chrapek i Mariola Małgorzata Kaczmarzyk Roman Jan Czech i Izabela Barbara Brzęczek Marek Jan Śniegom i Elżbieta Polok Adam Jerzy Rucki i Wanda Podżorska Dominik Jan Kołtyś i Joanna Ewa Plinta Marcin Sebastian Herzyk i Katarzyna Barbara Foltyn Łukasz Jakub Troszok i Beata Chwastek Łukasz Dawid Chwastek i Beata Sołowij 01.03.2008 r. 11.03.2008 r. 12.03.2008 r. 18.03.2008 r. 22.03.2008 r. 22.03.2008 r. 10.04.2008 r. 05.05.2008 r. 06.05.2008 r. 09.05.2008 r. 10.05.2008 r. 14.05.2008 r. 12.05.2008 r. 23.05.2008 r. 02.06.2008 r. śp. Anna Kajfasz zd. Pilch l. 93 śp. Helena Cieślar zd. Zawisza l. 86 śp. Józef Podżorski l. 66 śp. Helena Cieślar zd. Gogółka l. 67 śp. Władysław Zawada l. 57 śp. Ewa Nogawczyk zd. Szarzec l. 94 śp. Bronisław Cieślar l. 77 śp. Jan Pilch l. 75 śp. Wiktor Wantuła l. 97 śp. Jan Kohót l. 73 śp. Helena Puczek zd. Puczek l. 71 śp. Alojzy Dawid l. 69 śp. Tadeusz Michalski l. 56 śp. Bronisława Gluza l. 81 śp. Helena Baszczyńska zd. Puczek l. 68 26.04.2008 r. 26.04.2008 r. 26.04.2008 r. 07.06.2008 r. 14.06.2008 r. ŚLUBY POGRZEBY 10.06.2008 r. 28.06.2008 r. 30.06.2008 r. 30.06.2008 r. śp. Czesława Bujok zd. Jasińska śp. Józef Kohut śp. Rafał Wantuła śp. Bogusław Kowacz l. 52 l. 61 l. 31 l. 60 PRZEPISY NA CO DZIEŃ I OD ŚWIĘTA Szwabskie ciasto bezowe pani Marty Składniki: - 250 g mąki, 250 g cukru - 125g margaryny, szczypta soli - 2 całe jajka i 2 białka - ½ cytryny - 500 g czerwonych porzeczek - 1 łyżka mąki ziemniaczanej Sposób przyrządzania: • Zagnieść mąkę, margarynę, 100 g cukru, sól, 2 żółtka i drobno startą skórkę cytryny. • Uformować ciasto w kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut. • Piekarnik podgrzać do 200°C. • Ciasto rozwałkować i wyłożyć nim tortownicę. • Piec przez 20-25 minut, a po wyjęciu ciasta zmniejszyć temperaturę piekarnika do 150°C. • W tym czasie umyć porzeczki, osuszyć je i obrać z szypułek. • Ubić na sztywno pianę z białek. Stopniowo dosypywać pozostałą porcję cukru oraz mąkę ziemniaczaną i ubijać całość jeszcze przez pięć minut. • Ostrożnie wymieszać pianę z porzeczkami, następnie całość przełożyć do tortownicy na upieczony placek. • Piec jeszcze na umiarkowanym ogniu przez 20 minut, w piekarniku schłodzonym do temperatury 150ºC. Bezowa masa powinna się lekko zażółcić. Rogaliki Ewy 1 szkl. śmietany 5 dkg drożdży 1 jajko 500 g mąki Szczypta soli 1 margaryna „Palma” Wszystkie składniki razem zagnieść, uformować ciasto w kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 2 godziny. Ciasto podzielić na kilka części i każdą rozwałkować, nadając kształt koła. Każde koło podzielić na 6 lub 8 części o kształcie trójkąta. Kłaść marmoladę przy podstawie każdego trójkąta i zwijać ku wierzchołkowi. Nadać kształt rogalika. Piec w temperaturze 180ºC około 20 min na złoty kolor. G³os Parafialny lnym czasie Młodzież w wo Podwieczorek 31 dla pań w Lipo wcu Rekolekcje dla Rekolekcje dla dzieci Sprzątanie prz y kamieniu na Równicy młodzieży 32 G³os Parafialny Wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; Albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów. Ew. Mat. 26, 26-28 Redakcja: ks. Piotr Wowry, ks. Marek Twardzik, ks. Marcin Konieczny Współpraca i foto: inż. Michał Pilch Korekta: Anna Guznar Druk: INTERFON Sp. z o.o. 43-400 Cieszyn, ul Olszaka 5, tel. 033 8510 543