Sygn. akt U 12/92i [opinia niedopuszczona przez Trybunał Konstytucyjny] prof. dr Michał Pietrzak Uwagi dotyczące stanowiska Ministra Edukacji Narodowej w sprawie zgodności z Konstytucją i obowiązującymi ustawami rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania religii w szkołach publicznych (Dz. U. Nr 36, poz. 155) Minister Edukacji Narodowej w swym stanowisku wobec wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich z 19 sierpnia 1992 r. w sprawie zgodności z obowiązującym prawem rozporządzenia MEN z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania religii w szkołach publicznych, zajął się nie tylko aspektami prawnymi, ale sięga również szeroko do argumentacji pozaprawnej. Sugeruje ono w sposób wyraźny, że celem wniosku Rzecznika były nie tyle sprzeczności z obowiązującym prawem, ile dążenie do usunięcia nauki religii ze szkół. Stanowisko zawiera wiele ustępów nie wiążących się z wnioskiem Rzecznika. Minister posługuje się przy tym mentorsko-strofującym stylem, tak jakby Rzecznik był jego podwładnym funkcjonariuszem. Stanowisko przesycone jest wypowiedziami - „postępowanie szkodliwe, naganne, anachroniczne”. Suponuje, iż celem wystąpienia Rzecznika jest przywrócenie rozdziału w duchu ateistycznym (s. 16). Poucza Rzecznika jak powinien korzystać ze swoich uprawnień (s. 8, 16-17).Wyda je się, że forma niektórych fragmentów stanowiska MEN narusza dobre obyczaje, jakie powinny panować przy prowadzeniu dyskusji między wysokimi funkcjonariuszami państwowymi. Po uważnej lekturze stanowiska MEM nabieram przekonania, iż pragnie on wbrew obowiązującym nadal przepisom Konstytucji i ustaw wyznaniowych a także ustawy o systemie oświaty wprowadzić w Polsce model państwa wyznaniowego. Stwierdza m.in., iż ujawnianie ocen z religii na świadectwie szkolnym jest powrotem do dawnych tradycji (s. 11). Ministrowi chyba chodzi o tradycje II Rzeczypospolitej, gdyż nauka religii była przedmiotem obowiązkowym a uczeń, wbrew obowiązującej wówczas zasadzie wolności sumienia i wyznania, nie mógł otrzymać świadectwa szkolnego, czy świadectwa dojrzałości bez oceny z religii. Była te przecież wyraźna dyskryminacja rodziców niewierzących. Podobnie, gdy pisze, wbrew temu, co zawiera preambuła do ustawy o systemie oświaty, że nauczanie religii jest równoznaczne z nauczaniem uniwersalnych zasad etyki. O tych tendencjach świadczy ma również stwierdzenie, iż wypłacanie wynagrodzenia katechetom nie ma nic wspólnego z prawami obywatelskimi rodziców niewierzących (s. 18), gdy muszą ponosić koszty nauczania religii, której zasad nie podzielają ani nie wyznają. Niekiedy ta tendencja do nadania państwu charakteru wyznaniowego wyraża się w sugestiach, graniczących z insynuacją, wobec nie wyrażonych nigdzie poglądów Rzecznika. Minister stwierdza bowiem (s. 16), że wniosek Rzecznika jest próbą przywrócenia interpretacji art. 82 Konstytucji w duchu ateistycznym, co ma chyba oznaczać, że pragnie on nie tylko usunąć religie ze szkół, ale zamierza także nadać edukacji charakter ateistyczny. Gwoli prawdzie warto przypomnieć, że leninowsko-stalinowski model rozdziału nie miał wiele miał wspólnego z rozdziałem, gdyż państwo socjalistyczne nie było państwem neutralnym. Było to przecież swoiste państwo wyznaniowe, jak mówił K. Grzybowki, państwo wyznaniowe à rebours, gdzie role religii spełniała ideologia marksizmu-leninizmu. Ministrowi znany jest chyba tylko jeden model rozdziału i to w wydaniu socjalistycznym. A 2 przecież powszechnie wiadomo, że istnieją inne, z których najstarszy amerykański ma przeszło 200 lat, gdzie nauczanie religii odbywa się poza szkołą. Podobnie jest w Meksyku, Francji, Indii, Japonii i innych krajach. I nikt tego modelu nie uważa za anachroniczny. I taki model rozdziału stworzyły w Polsce ustawy wyznaniowe z 17 maja 1989 r. Model ten w zakresie nauczania religii odpowiadał rozwiązaniom występującym w w/w krajach. Szkoła w tym modelu, podobnie jak i państwo, ma charakter neutralny wobec przekonań uczniów w sprawach religijnych. Dla Ministra Edukacji Narodowej taka szkoła jest równoznaczna ze szkołą ateistyczną. l. Minister Edukacji Narodowej, aby uzasadnić wprowadzenie nauki etyki do programów nauczania, powołuje się na preambułę ustawy o systemie oświaty, która przewiduje, iż nauczanie i wychowanie przyjmują za podstawę uniwersalne zasady etyki. Takie powoływanie wydaje się być zbędne, jak zbędne jest to sformułowanie preambuły, ponieważ jest rzeczą oczywistą dla wszystkich cywilizowanych narodów, bez potrzeby jej formalnego akcentowania. Nie słyszałem, aby jakiś kraj w sposób wyraźny te zasady odrzucał. Zresztą zasady etyki przenikają z reguły wszystkie przedmioty wykładane w szkole, bez konieczności deklarowania tego w sposób formalny. Minister żałuje, iż nauka etyki nie uzyskała charakteru przedmiotu obowiązkowego. Jest to spostrzeżenie niewątpliwie trafne. Nauka etyki powinna być przedmiotem obowiązkowym dla wszystkich uczniów od dawna. I do tego nie potrzebna jest preambuła. Uprawnienie Ministra do wprowadzenia etyki jako przedmiotu obowiązkowego wynika z wolności nauczania. Pozwala ona Ministrowi swobodnie kształtować programy nauczania w szkołach publicznych. Może on wprowadzić możliwość wyboru między etyką świecką i etyką religijną. Minister Edukacji Narodowej nie ma jednak prawa do wprowadzania i określania przedmiotu mającego zastępować religię. Nauka etyki, nawet dobrowolna, która ma stanowić równoważnik nauki religii nie może być traktowana jak każdy inny przedmiot nauczany w szkole. Wchodzi ona bowiem i jest oceniana jako element składowy wolności sumienia i wyznania a nie wolności nauczania. Minister pojmuje wolność sumienia i wyznania w specyficzny sposób, nasuwający szereg pytań. Dlaczego o treści nauczania religii mają decydować władze właściwych kościołów, a o treści nauczania etyki decyduje samodzielnie Minister, bez pytania rodziców o zgodę. Przecież o przynależności dzieci do określonej wspólnoty religijnej decydują rodzice, którzy akceptują program ich wychowania religijnego. Kto natomiast dał Ministrowi Edukacji Narodowej prawo określania czego zamiast religii mają się uczyć dzieci rodziców niewierzących. Ani Konstytucja, ani ustawa o systemie oświaty nie przyznają mu takiego uprawnienia. Ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania zebrania mu wprowadzania przedmiotu zastępującego religię. I dlatego musi budzić zdziwienie, że Minister Edukacji Narodowej uważa się za prawnie upoważnionego do wkraczania w sferę uprawnień jednostki, wynikającą z wolności sumienia i wyznania, gdy pisze, że nauka etyki ma objąć osoby o niewystarczającej inspiracji religijnej. Warto tu dla porównania przytoczyć spór, jaki toczył się na identycznym tle we Włoszech. W 1986 r. Minister Wychowania Publicznego A. Taluci wprowadziła dla uczniów nie uczęszczających na naukę religii przedmiot zastępczy (etyka). Trybunał Konstytucyjny uznał zaskarżony okólnik za sprzeczny z konstytucyjną zasadą wolności sumienia i wyznania. Warto zauważyć, że wprowadzenie nauki etyki poza pytaniami o programy nauczania i wykładowców rodzi jedno pytanie praktyczne. Skoro według intencji Ministra etyka ma równoważyć religię, to powinna być nauczana w takim samym rozmiarze co i religia (2 godz. tygodniowo) przez 7 lat szkoły podstawowej i 4 lata szkoły średniej. Czy szkoła jest w stanie ten ambitny zamiar Ministra wykonać? A czy uczeń jest w stanie znieść nauczanie etyki przez 7, a nawet i 11 lat? Mam co do tego poważne wątpliwości. 3 2. Twierdzenie Ministra Edukacji Narodowej, że sprawę nauczania religii reguluje ustawa o systemie oświaty jest trafne. Ale Minister zapomina, iż nie uchyliła ona ani Konstytucji, ani ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania i dlatego organizowanie nauczania religii przez szkołę nie może naruszać ich postanowień, gdyż one nadal obowiązują. One też określają nadal zasady i formy realizacji tego obowiązku przez szkołę. Stąd stwierdzenie (s. 8), że religia stanowi integralną część procesu kształcenia i wychowania opiera się na dowolnej interpretacji terminu - organizuje. Z faktu, iż szkoła organizuje nauczanie religii nie da się wyprowadzić takiego wniosku, zwłaszcza, że państwo zachowuje nadal charakter świecki, a nie uzyskało jeszcze charakteru wyznaniowego. Termin „organizuje” w interpretacji posłów oznaczać miał nieco więcej niż „umożliwia”. Według tej interpretacji szkoła obowiązana jest wprowadzić religię do siatki zajęć szkolnych. I nic więcej ze słowa „organizuje” posłowie nie wyprowadzali, ani gdy chodzi o obowiązki szkół, ani uprawnienia nauczycieli religii. I dlatego należy uznać przyznanie tych uprawnień nauczającym religii przez rozporządzenie z 14 kwietnia 1992 r. za nie mające podstawy ustawowej. 3. W świetle wyjaśnień zawartych w stanowisku Ministra, uzasadnione jest stwierdzenie Rzecznika, że szkoła sprowadzona została do roli płatnika wynagrodzeń, co potwierdzają fakty. Szkoła nie ingeruje w programy nauczania, nawet wówczas, gdyby zawierały one treści rażąco sprzeczne z programami przedmiotów świeckich. Szkoła nie stawia żadnych kryteriów kwalifikacyjnych nauczycielom religii. O zwolnieniu nauczyciela religii decydują władze kościoła a kierownik szkoły doręcza jedynie wypowiedzenie. 4. Chybiane jest całkowicie rozumowanie Ministra, że skoro szkoła organizuje nauczanie religii, to musi to dokumentować. Przecież szkoła organizuje to na zlecenie kościołów. Nie decyduje ani o treści, ani o formie nauczania. Nauczanie religii nie wynika bowiem z wolności nauczania a z wolności sumienia i wyznania i musi pozostawać w zgodzie z postanowieniami ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak długo ona obowiązuje. A ustawa ta zabrania państwu, jego organom i instytucjom, w tym także szkołom, żądania od kogokolwiek informacji o ich przekonaniach religijnych i wpisywania tych danych do dokumentów i rejestrów publicznych. Dlatego rozporządzenie pozostaje w sprzeczności z postanowieniem ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, zapewniającym jednostce prawo d milczenia, czyli do nieujawniania wobec organów państwowych swych przekonań w sprawach religii, Minister uzasadnia swoje stanowisko w sprawie żądania deklaracji tym, że prawo do milczenia jest rzekomo wymuszeniem na ogromnej większości zatajania faktu nauczania religii. Zapomina o tym, że w sprawach wolności nie decyduje zasada większości. Większość nie może narzucać sposobu korzystania przez mniejszość z wolności sumienia i wyznania, bo to nie jest demokracja a tyrania. Przecież prawo do milczenia nie zabrania nikomu ujawniać swych przekonań w sprawach religijnych. Deklaracje mogą składać rodzice władzom kościołów, a te za pośrednictwem nauczających religii mogą prowadzić całą dokumentację, łącznie z wydawaniem świadectw. 5. Minister w swoisty sposób pojmuje neutralność państwa w sprawach religii. Jest ona dla niego równoznaczna jedynie z faktem, iż państwo nie ma żadnego wpływu na programy nauczania religii i nie stwarza dla żadnej przywilejów. Nie widzi żadnego naruszenia tej zasady w fakcie żądania deklaracji w sprawach religii, prowadzeniu dokumentacji nauczania religii przez szkoły, w wydawaniu świadectw zawierających oceny z religii, w udziale katechetów w radach pedagogicznych, w opłacania nauki religii przez 4 państwo. Państwo neutralne w sprawach religii, jakim jest nadal formalnie Polska, wyklucza tego rodzaju rozwiązania prawne, zawarte w rozporządzeniu. Minister dziwi się, że informacja na świadectwie o nauczaniu religii nie stwarza niebezpieczeństwa nietolerancji. Praktyka wielu krajów, wkrótce być może i Polski, dostarcza wiele przykładów takiej nietolerancji. I dlatego właśnie, aby tę nietolerancję ograniczyć, wprowadzono prawo do milczenia, które zakazuje państwu żądania od swoich obywateli informacji o ich przekonaniach religijnych, aby nie mogło ich wykorzystywać w celu dyskryminacji lub uprzywilejowywania kogokolwiek, z tych właśnie pobudek. Prawo do milczenia jest uważane powszechnie za podstawową gwarancję wolności sumienia i wyznania jednostki. 6. Minister wyraża zdziwienie, iż Rzecznik zarzuca rozporządzeniu uprzywilejowanie religii katolickiej i niektórych chrześcijańskich. Jeżeli nauka religii może być organizowana w szkole, gdy jest co najmniej 8 uczniów danego wyznania, to czyż nie jest to dyskryminacja tych wyznań, które nie mają 8 wyznawców. 7. Minister uważa, że jeżeli uczeń ma do wyboru trzy alternatywy: l) religię, 2)etykę, 3) rezygnację z obydwu, to prawo do milczenia jest zachowane. Jest to oczywiste nieporozumienie i niezrozumienie, czym jest prawo do milczenia. Wszelkie żądanie przez instytucje państwowe deklaracji w sprawach religii narusza prawo do milczenia. Obojętne czy są one pozytywne, ale jeszcze gorzej gdy są negatywne. Jest te norma ustawowa, której Minister w drodze rozporządzenia nie może zmieniać. 8. Wszelkie dotacje państwa na rzecz kościołów i związków wyznaniowych muszą wynikać z wyraźnego upoważnienia ustawowego. Minister nie mogąc wskazać takiego przepisu ustawy powołuje się na prawa nabyte na mocy zarządzeń i instrukcji władz komunistycznych z 1961 r., mimo iż jednocześnie twierdzi, że powrót do tych rozwiązań byłby anachronizmem. Ogranicza te prawa nabyte jedynie do kościołów niekatolickich, co oczywiście mija się z prawdą. Przecież zarządzenia i instrukcje Ministra Oświaty i Wychowania z 1961 r., dotyczące wynagradzania nauczycieli religii w punktach katechetycznych, dotyczyły także duchownych katolickich. Z formalnego punktu widzenia nabyli oni te prawa na równi z duchownymi katolickimi. Dlaczego więc Minister wyłączył ich od korzystania z praw nabytych. Chyba dlatego, że Episkopat zakazał im pobierania tego wynagrodzenia. W praktyce jednak znaczna ich część to wynagrodzenie pobierała. Nie ma to zresztą znaczenia, ponieważ ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania zniosła te uprawnienia nauczających religii w punktach katechetycznych. W odniesieniu do Kościoła Katolickiego Minister wyprowadza uprawnienie do finansowania nauczania religii z art. 12 ustawy o systemie oświaty, co uznać należy za nieporozumienie. Według intencji autorów ustawy art. 12 nie pociągał za sobą obowiązku finansowania nauczania religii, skoro organizowanie było rozumiane jako synonim umożliwiania. O możliwości finansowania nie wspomniał ani poseł sprawozdawca, ani żaden z dyskutantów. W tym kontekście dziwnie brzmi stwierdzenie Ministra (s. 18), iż zmuszanie rodziców niewierzących do opłacania nauczania religii nie narusza ich praw i nie daje Rzecznikowi uprawnienia do ich obrony. 9. Minister nie powołuje się na żaden przepis ustawy, upoważniający go do zawieszania symboli religijnych w klasach i nakładania na nauczycieli obowiązku uczestniczenia przy odmawianiu modlitwy. Z ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania takich uprawnień Ministra nie da się w żaden sposób wyprowadzić. Operowanie przez Ministra zamiast argumentami prawnymi, pojęciami ocennymi jak „zaskakujący” i „społecznie naganny” jest uchyleniem się od podjęcia rzetelnej dyskusji. 5 O tym, czy żądanie przez szkołę deklaracji negatywnych o nieuczęszczaniu na naukę religii czy etyki jest posunięciem dyskryminacyjnym nie może wypowiadać się Minister. Należy o to zapytać osoby, którym rozporządzenie narzuca taki obowiązek. Trybunał Konstytucyjny w dniu 20 kwietnia 1993 r. (publ. OTK 1993 t. II, poz. 9) orzekł, że: „1. Tryb wydania rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych (Dz.U. Nr 36, poz. 155) był zgodny z art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz.U. Nr 95, poz. 425; zm.: 1992 Nr 26, poz. 113, Nr 54, poz. 254). 2. Przepis § 1 ust. 1 powołanego rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. rozumiany w ten sposób, że każdy z uczniów ma prawo pobierania zarówno nauki religii, jak i etyki, jest zgodny z art. 12 ust. 2 powołanej ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. 3. Przepis § 3 ust. 3 cytowanego rozporządzenia jest niezgodny z art. 12 ust. 2 przytoczonej ustawy o systemie oświaty i tym samym z art. 56 ust. 3 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r. 4. Przepis § 5 ust. 1 cytowanego rozporządzenia jest zgodny z art. 12 ust. 2 ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty, z art. 10 ust. 2 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (Dz.U. Nr 29, poz. 155 ze zm.), a także z art. 81 ust. 1 przepisów Konstytucji pozostawionych w mocy przez Ustawę Konstytucyjną z dnia 17 października 1992 r. 5. Norma zawarta w trzecim zdaniu § 5 ust. 2 cytowanego rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej stanowiąca, iż “cofnięcie skierowania oznacza równocześnie wypowiedzenie (zmiany) stosunku pracy w zakresie nauczania religii” jest niezgodna z art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1982 r. Karta Nauczyciela (Dz.U. Nr 3, poz. 19 ze zm.), z art. 32 § 1 i art. 42 Kodeksu pracy oraz z art. 39 ust. 3 pkt 1 powołanej ustawy o systemie oświaty i tym samym z art. 56, ust. 3 Ustawy Konstytucyjnej z dnia 17 października 1992 r. 6. Przepis § 7 ust. 1 i ust. 4 powołanego rozporządzenia jest zgodny z art. 18 ust. 3 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego (Dz.U. Nr 29, poz. 154 ze zm.) oraz z art. 20 ust. 2 wymienionej wyżej ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. 7. Przepisy § 9 ust. 1, 2 i 3 cytowanego rozporządzenia rozumianego w ten sposób, że uczeń w przypadku gdy uczęszcza zarówno na lekcje religii jak i etyki może otrzymać wspólną ocenę na świadectwie szkolnym - są zgodne z art. 10 ust. 1 wymienionej ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz z art. 82 ust. 2 przepisów Konstytucji pozostawionych w mocy przez Ustawę Konstytucyjną z dnia 17 października 1992 r. Przepis § 9 ust. 4 powołanego rozporządzenia w zakresie, w jakim dotyczy nauczania religii lub etyki poza szkołami publicznymi jest niezgodny z art. 12 ust. 2 cytowanej ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. 8. Przepis § 12 powołanego rozporządzenia jest zgodny wprost z art. 82 ust. 1 przepisów Konstytucji pozostawionych w mocy przez Ustawę Konstytucyjną z dnia 17 października 1992 r., z art. 6 ust. 2 powołanej ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania i nie znajdując wprawdzie oparcia w art. 12 ust. 2 cytowanej ustawy o systemie oświaty, ma swoją podstawę w art. 13 ust. 1 i 3 tej ustawy. Przepisy § 3 ust. 3, § 5 ust. 2 i § 9 ust. 4 wymienionego rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w zakresie uznanym za sprzeczne z Konstytucją lub ustawami podlegają zmianie lub uchyleniu zgodnie z treścią orzeczenia nie później niż w terminie trzech miesięcy od przedłożenia orzeczenia Ministrowi Edukacji Narodowej. W przeciwnym razie przepisy te w zakresie objętym orzeczeniem tracą moc z upływem trzymiesięcznego terminu.” i