Preegzystencja Chrystusa

advertisement
Preegzystencja Chrystusa (cz. 1)
Czy Jezus istniał przed swym poczęciem?
Opracowanie to dedykuję Arkadiuszowi Wiśniewskiemu, z którym w
przeszłości polemizowałem na różne tematy trynitarne. Jednak ukazany w tym
tekście pogląd o preegzystencji Chrystusa mamy wspólny.
Zaraz na początku informujemy, że w artykule tym omawiamy istnienie
Jezusa od wieków, jako Syna Bożego, u swego Ojca.
W tekście tym nie będziemy jednak wykazywać odwieczności Chrystusa, ale
tylko Jego preegzystencję (o odwieczności pisaliśmy w innych artykułach, np.
Prz 8:22 i „Wnikliwe poznawanie Pism” oraz w rozdziale „Zrodzony a nie
stworzony” w książce pt. „W obronie wiary”).
Odwieczność istnienia Syna Bożego kwestionują na przykład Świadkowie
Jehowy, którzy uznają jednak Jego preegzystencję.
Natomiast środowiska unitariańskie, wywodzące się Braci Polskich, negują
jakiekolwiek istnienie Chrystusa przed Jego poczęciem.
Właściwie te odmienne ugrupowania ‘ścigają się’ w kwestionowaniu
różnych faktów dotyczących Pana Jezusa. Przykładowo Świadkowie Jehowy
nie zgadzają się nawet na modlitwę do Chrystusa i na oddawanie Mu czci. Z
kolei unitarianie negują Bóstwo Jezusa przed Jego zmartwychwstaniem,
uważając Go tylko za człowieka.
Oto rozdziały naszego artykułu:
Krótka historia zaprzeczania preegzystencji Jezusa
Teksty Nowego Testamentu o preegzystencji Jezusa
Teksty Starego Testamentu o preegzystencji Jezusa
Pisarze wczesnochrześcijańscy o preegzystencji Jezusa
Dodatek. Preegzystencja Słowa i Mesjasza u Filona i w apokryfie
Pierwszy z tych rozdziałów omówimy w tej części tego opracowania.
Krótka historia zaprzeczania preegzystencji Jezusa
W rozdziale tym opiszemy tylko najbardziej znane osoby i środowiska, w
których rozwijało się negowanie Bóstwa i zarazem preegzystencji Jezusa.
Niewiele uwagi poświęcimy dzisiejszemu ruchowi unitariańskiemu, gdyż nie
jest on jednolity na świecie, natomiast w Polsce prawie jest nieobecny.
Faryzeusze (I w.)
Pierwszymi którzy zaprzeczali, że Jezus istniał przed swym narodzeniem byli
Żydzi, szczególnie faryzeusze, którzy mówili następująco:
„Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: «Jam jest
chleb, który z nieba zstąpił». I mówili: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa,
którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: ‘Z nieba
zstąpiłem’»” (J 6:41-42).
Przypomnijmy słowa Jezusa:
„ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego,
który Mnie posłał” (J 6:38).
Później Żydzi znów kwestionowali preegzystencję Chrystusa:
„Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a
Abrahama widziałeś?»” (J 8:57).
„Nauczając w świątyni, Jezus zapytał: «Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie,
że Mesjasz jest Synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym:
Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół
Twoich pod stopy Twoje. Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest
[tylko] jego synem?»” (Mk 12:35-37).
Również inne słowa z Ewangelii wskazują pośrednio na przeczenie
preegzystencji Jezusa, choć wypowiadane były może nieświadomie:
„Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? (...) I
powątpiewali o Nim” (Mt 13:54-55, 57).
„Czyż nie jest to syn Józefa?” (Łk 4:22).
Widzimy, że z jednej strony Żydzi kwestionowali preegzystencję Jezusa, a z
drugiej wskazywali, kto jest Jego ojcem, mówiąc o Józefie. Oburzali się też, że
Chrystus „Boga nazywał swoim Ojcem” (J 5:18).
Zauważmy z jaką lekkością ich słowa o Jezusie, że to „syn Józefa”, przejdą
później do języka i nauk ebionitów, różnych herezjarchów i Sz. Budnego (zm.
1593) z ugrupowania Braci Polskich.
Ebionici (I/II w.)
Apostoł Paweł tak zapowiadał przyszłość swoim współwyznawcom:
„Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie
oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić
będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. Dlatego czuwajcie,
pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami
upominać każdego z was” (Dz 20:29-31).
W latach 70-tych po Chrystusie wieku pojawili się tak zwani ebionici (także
inne sekty, np. nikolaici – Ap 2:6, 15). Tak więc stało się to, co zapowiadał
Apostoł.
Najstarsze informacje dotyczące ebionitów pochodzą od Justyna Męczennika
(choć nie wymienia ich z nazwy), który charakteryzował ich poglądy dotyczące
Jezusa następująco:
„Są bowiem też tacy, moi przyjaciele – powiedziałem – z naszego pokolenia,
którzy twierdzą, że jest On Chrystusem, sądząc jednocześnie, że jest On
człowiekiem z ludzi, z czym ja się nie zgadzam i się nie zgodzę, a również
większość tych, którzy podzielają moje poglądy, powiedziałaby to samo;
przecież zostaliśmy pouczeni przez samego Chrystusa, by nie pokładać ufności
w ludzkich poglądach, ale w tych, które zostały ogłoszone przez
błogosławionych proroków i tych, których On sam nas nauczył. A Tryfon
powiedział: Ci, którzy twierdzą, że był On człowiekiem i został namaszczony
poprzez wybór, i tak stał się Chrystusem, wydają mi się bardziej wiarygodni
niż ty, który masz takie poglądy, jak mówisz. My wszyscy bowiem
oczekujemy, że Mesjasz będzie człowiekiem zrodzonym z ludzi, a Eliasz, gdy
przybędzie, namaści Go olejem” („Dialog z Żydem Tryfonem” I:48,4 - I:49,1).
Zauważmy, że wspomniany Żyd Tryfon (jak Żydzi z Ewangelii Jana),
bardziej był skłonny przyznać rację ebionitom, niż Justynowi.
We wcześniejszym fragmencie (rozdział 47) Justyn opisuje niektóre
zwyczaje ebionitów (np. zachowywanie szabatu, obrzezania) i wyraża swój
stosunek do nich:
„Ale jeśli, Tryfonie – ciągnąłem dalej – niektórzy z waszego rodu, którzy
mówią, że wierzą w tego Chrystusa, przymuszają pogan, również wierzących w
Chrystusa, do życia zgodnego ze wszystkimi prawami nadanymi przez
Mojżesza, albo nie chcą się z nimi we wszystkim zjednoczyć, takich ja również
w podobny sposób nie uznaję” („Dialog z Żydem Tryfonem” I:47,3).
Oczywiście uczeni i znawcy przedmiotu opisywanych judaizujących
chrześcijan zaliczają do ebionitów:
„Wkrótce po roku 150 Justyn w swoim Dialogu wyróżnia dwie kategorie
judeochrześcijan; jedni to potomkowie wspólnoty Jakuba, którzy wyznają
wspólną wiarę, lecz wiernie wypełniają przepisy żydowskie, drudzy uznają
Chrystusa, ale jednocześnie oświadczają, iż »jest człowiekiem ludzkiego
pochodzenia«* [* I:48,4]. Justyn w odniesieniu do tego odłamu nie używa
słowa »ebionici«, ale w powyższym stwierdzeniu, że Chrystus jest takim
samym człowiekiem jak i inni, urodzonym z Józefa i Maryi, zarówno Ireneusz*
[*Adversus haereses I, 26, 2], Orygenes [*Przeciw Celsusowi II, 1], jak i
Euzebiusza* [*Historia Kościelna III, 27, 1-2] widzą cechę charakterystyczna
dla ebionityzmu” („Historia Kościoła” J. Danielou, H. I. Marrou, t. I, przeł. M.
Tarnowska, Warszawa 1986, s. 60).
Wspomniany Ireneusz (130-202) o ebionitach napisał między innymi
następująco:
„Tak tłumaczy Teodotjon z Efezu i Akwilas z Pontu, obydwaj żydowscy
prozelici, za którymi poszli ebjonici, którzy mówią, że Chrystus się narodził z
Józefa” (Adversus haereses III:21,1; fragment ten cytuje też Euzebiusz z
Cezarei, patrz „Historia Kościoła” V:8,10).
Orygenes, w polemice z zajadłym poganinem Celsusem, opisał zaś ebionitów
w ten oto sposób:
„Niech sobie będą i tacy, którzy przyjąwszy Jezusa chełpią się, że są
chrześcijanami, a chcą żyć wedle Prawa żydowskiego, tak jak żyje żydowskie
pospólstwo. Takimi są ebionioci, którzy dzielą się na dwa odłamy: jedni,
podobnie jak my, uznają, że Jezus urodził się z Dziewicy, drudzy zaś twierdzą,
że Jezus urodził się tak samo jak pozostali ludzie. Czy jest to winą członków
Kościoła, których Celsus nazywa »członkami pospólstwa«?” („Przeciw
Celsusowi” V:61).
„Istnieją bowiem pewne sekty, które nie uznają listów apostoła Pawła.
Takimi są na przykład obydwa odłamy ebioinitów i tak zwani enkratyci” (jw.
V:65).
Euzebiusz (ur. 260) o herezji ebionitów napisał natomiast tak:
„Innych znowu, których inaczej nie mógł odwieść od wierności Chrystusowi
Bożemu, zły demon z innej pochwycił strony i dla siebie zagarnął. Ebionitami
słusznie nazwali ich starzy, jako że biedne i poziome były ich zapatrywania na
Chrystusa. Uważali Go bowiem za istotę prostą i pospolitą, tylko za człowieka,
który dostąpił sprawiedliwości doskonałością życia swojego, a narodził się ze
związku Maryi z mężczyzną. Za rzecz koniecznie potrzebną uznawali
zachowywanie przepisów zakonnych, tak jakby zbawienia dostąpić nie było
można przez samą wiarę w Chrystusa i życie do niej dostosowane. Prócz tego
byli jeszcze inni tej samej nazwy, którzy się wprawdzie ustrzegli powyższych
niedorzeczności i nie przeczyli, że Pan się narodził z Dziewicy i z Ducha
Świętego. Lecz i oni również nie uznawali preegzystencji Chrystusa jako
Bożego Słowa i Mądrości, i tak się pogrążyli w tej samej bezbożności,
zwłaszcza że z wielką gorliwością wypełniali, jak ich imiennicy, zewnętrzny
ceremoniał zakonny. Byli zdania, że należy odrzucić wszystkie List Pawła,
którego nazywali zakonu odstępcą. Używali jednej tylko Ewangelii według
Hebrajczyków, innym zaś Ewangeliom niewielkie przypisywali znaczenie.
Zachowywali ponadto szabaty i inne zwyczaje żydowskie na równi z drugimi
ebionitami, lecz święcili także niedzielę, prawie tak jak my, na pamiątkę
zmartwychwstania Zbawicielowego. Otóż z powodu takiej nauki otrzymali
nazwę ebionitów, oznaczającą ubóstwo ich myśli; tak bowiem Hebrajczycy
przezywają biedaków” („Historia Kościoła” III:27,1-6).
O omawianej grupie pisał też Hipolit Rzymski (†235) w dziele Refutatio
omnium haeresium (7:35,1), Epifaniusz (315-403) w piśmie Haereses (29:7)
oraz Hieronim (340-420) w Epistulae (112:13).
Ebionici istnieli nie dalej jak do VII wieku:
„Prawdopodobnie przetrwali do V w. lub inwazji Arabów (673); do ich
chrystologicznych poglądów nawiązywali w XVI w. niektórzy bracia polscy
(unitarianie)” („Encyklopedia Katolicka” Lublin 1985, t. IV, szp. 636).
Wprawdzie Apostoł Jan pisze o swej Ewangelii, że „te [fakty] zaś zapisano,
abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc
mieli życie w imię Jego”(J 20:31), ale to nie oznacza, że nie przyświecały mu
też inne cele. Właśnie polemikę z ebionitami zawarł on, niejako przy okazji, w
swoich pismach, a szczególnie w swej Ewangelii. O tym się przekonamy
poniżej, gdy będziemy przytaczać jego fragmenty z Nowego Testamentu.
Przypomnijmy, że ebionici odrzucali Listy Apostoła Pawła, a Ewangelia Jana
jeszcze nie istniała, gdy oni się pojawili na arenie dziejów.
Zatem późniejszych Braci Polskich w XVI wieku czekała nie lada praca, by
nadać źródłom apostolskim nowe znaczenie, nową interpretację, tak aby
uwzględniała te Pisma Apostołów. Arianie bowiem, czy unitarianie, w
przeciwieństwie do ebionitów, uznali wspomniane Listy czy Ewangelię. Prócz
tego odrzucili koncepcję ebionitów, że Jezus począł się z nasienia Józefa
(przyjęli zaś naukę szewca Teodota; patrz poniżej).
Ale to nie wszystko, gdyż jak podają współcześni unitarianie, wśród Braci
Polskich byli tacy, którzy twierdzili, że Jezus był synem Józefa:
„W związku między innymi z uznawaniem Chrystusa za naturalnego syna
Józefa i Marii, Budny został wykluczony z Kościoła unitariańskiego w roku
1584. W roku 1576 przedstawił swój pogląd na tą kwestię w dziele pod
tytułem: »O przedniejszych chrystyjańskiej wiary artykulech«.” (patrz artykuł
pt. Wpływ metodologicznych podstaw serwetiańskiej egzegezy biblijnej na
doktrynę religijną Braci Polskich w XVI wieku,
zamieszczony na
www.jeszua.pl).
Dodajmy, że Sz. Budnego (zm. 1593) wykluczano dwukrotnie i ponownie go
przyjmowano do społeczności Braci Polskich.
Jeszcze tylko przypomnijmy i dodajmy, że Apostoł Jan zawarł w swej
Ewangelii nie tylko polemikę z ebionitami, ale i z doketami oraz gnostykami.
Ci pierwsi (ebionici) nie uznawali Bóstwa Jezusa na ziemi i Jego
preegzystencji. Dlatego Jan tak wiele pisze o Chrystusie jako Bogu (J 1:1, 18,
5:23, 20:28) i zapewnia nas o Jego istnieniu przed narodzeniem w Betlejem (J
3:13, 6:38, 8:58).
Ci drudzy nie uznawali w Jezusie człowieczeństwa, uważając Go tylko za
Boską osobę (ponoć nie zostawiał śladów na ziemi gdy szedł!). Dlatego Jan tak
wiele pisze o tym, iż Chrystus bywał spragnionym (J 4:7), zmęczonym (J 4:6),
cierpiącym (J 19:1-3), że zapłakał nad zmarłym Łazarzem (J 11:35). Podkreśla
też to w swoim liście: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który
uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który
nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak
słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie” (1J 4:2-3).
Cerynt (I w.) i Karpokrates (I/II w.)
W jakiś czas po ebionitach, ale już pod koniec w I wieku, podobną naukę o
tym, że Jezus był tylko „synem Józefa”, wprowadziło dwóch herezjarchów, to
znaczy Cerynt (Kerynt) i Karpokrates, obaj zaliczani do gnostyków.
Pismo przypisywane Tertulianowi (ur. 155) tak ich charakteryzuje:
„Następnie Karpokrates wprowadził taką oto sektę. (...) Mówi, że Chrystus
nie narodził się z dziewicy Marii, lecz że powstał z nasienia Józefa i urodził się
tylko jako człowiek. Chrystus jednak jest doskonalszy od innych przez cnotę
sprawiedliwości, nieskazitelność życia. (...) Po nim wystąpił heretyk Kerynt,
który nauczał podobnie. (...) Utrzymywał, że Chrystus zrodzony został z
nasienia Józefa i był jedynie człowiekiem bez połączenia z bóstwem”
(„Przeciw wszystkim herezjom” 3).
O ich herezji wspominają też Ireneusz (Adversus haereses I:25; I:26,1;
III:2,1 i 3,4), Hipolit Rzymski (Refutatio omnium haeresium 7:32), Epifaniusz
(Haereses 27:1,2 i 4), Klemens Aleksandryjski („Kobierce” III:5-10; III:25,5;
III:54,1) i Euzebiusz z Cezarei („Historia Kościoła” III:28; IV:7,9; IV:14,6;
IV:22,5 VII:25,2-3). Pisarze wczesnochrześcijańscy, prócz opisów ich nauk,
zostawili też świadectwa dotyczące ich rozwiązłego życia (Karpokrates) oraz
odrzucania Listów Apostoła Pawła (Cerynt).
Szewc Teodot (II w.) i bankier Teodot (II/III w.)
Euzebiusz (ur. 260), cytując dzieło Hipolita Rzymskiego (†235) pt. „Mały
labirynt”, napisał o szewcu Teodocie następująco:
„Wiktor [papież w latach 189-198] wykluczył z jedności szewca Teodota,
wodza i ojca tego odszczepieństwa bezbożnego, który pierwszy twierdził, że
Chrystus jest tylko człowiekiem. Przecie jeśli Wiktor tak myślał, jak tego uczą
w swem bluźnierstwie [heretycy], jakżeż mógł wyłączyć Teodota, tej herezji
twórcę?” („Historia Kościoła” V:28,6).
Cytując też Hipolita wspomniał również o Teodocie bankierze i innych jego
zwolennikach:
„Był niejaki Natalius, wyznawca, a nie przed laty, ale za naszych żył czasów.
Zdarzyło się, że został w błąd wprowadzony przez Asklepjodotosa i innego
Teodota, bankiera, obydwaj zaś byli uczniami szewca Teodota, który jako
pierwszy dla owej nauki, a raczej głupoty, został wykluczony z jedności przez
Wiktora, jak się rzekło ówczesnego biskupa [papież w latach 189-198]. Za
pieniądze dał się Natalius namówić do przyjęcia tytułu biskupa tej herezji, a
miał pobierać miesięcznie 150 denarów. (...) Że ludzie, co nauk pogańskich
nadużywają dla stwierdzenia swych zapatrywań heretyckich i z niegodziwością
bezbożników fałszują szczerą wiarę Pism bożych, że ludzie tego rodzaju dalecy
są od wiary, na to chyba słów tracić nie potrzeba. Dlatego właśnie tak śmiało
rękę wyciągnęli po Księgi święte, pod pozorem, że je chcieli poprawić. Że zaś
to, co o nich mówię, nie jest kłamstwem, o tem każdy, kto chce, może się
przekonać. Gdyby ktokolwiek bowiem pozbierał wszystkie ich opisy i
dokładnie je z sobą porównał, znalazłby w nich niemałe różnice. Kopje
Asklepjadesa nie zgadzają się z Teodotowymi. Nie trudno zebrać wielką ich
liczbę, bo uczniowie ich skwapliwie odpisują to, co każdy z nich poprawił, a
raczej sfałszował. Z temi znowu nie zgadzają się teksty Hermofilosa, a kopje
Apolonjadesa różnią się nawet między sobą. Otóż można pierwsze ich teksty
porównać z późniejszymi ich przeróbkami, a znajdzie się różnic wiele. Jak
wielkie zaś zuchwalstwo leży w tym występku, tego zapewne nawet oni sami
nie są nieświadomi. Albowiem albo nie wierzą, że Duch Święty natchnął Pismo
boże, i w takim razie są niewierni, albo samych siebie uważają za mędrszych
od Ducha Świętego, a w takim razie są opętani” (jw. V:28,8-10, 15-18).
Również pismo przypisywane Tertulianowi (155-220) podało w II wieku
informacje o Teodocie (szewcu) i innym Teodocie (bankierze), jego następcy:
„Do nich dołączył Teodot, heretyk z Bizancjum, który później aresztowany
jako chrześcijanin zaparł się Chrystusa, a później jednak nie zaprzestał bluźnić
Chrystusowi. Wprowadził bowiem pogląd, według którego uważał Chrystusa
tylko za człowieka, zaprzeczył zaś jego bóstwu. Zgadzał się, że został on
poczęty przez Ducha Świętego i narodzony z dziewicy. Twierdził jednak, że
był on zwykłym pozbawionym czegokolwiek człowiekiem, niczym nie różnił
się od innych ludzi, tylko powagą sprawiedliwości.
Po nim wystąpił jeszcze jeden heretyk, inny Teodot, który przyjmował
poczęcie i narodzenie Chrystusa z Ducha Świętego i dziewicy Marii, twierdził
jednak, że był niższy od Melchizedeka, stosownie do tego co powiedziano o
Chrystusie: »Jesteś kapłanem na wieki według porządku Melchizedeka«. (...)
Uważał, że Melchizedek jest o tyle lepszy od Chrystusa, że nie miał ojca i
matki, ani rodowodu. Jego początek i koniec nie został poznany, ani nie może
być poznany” („Przeciw wszystkim herezjom” 8).
O Teodocie bankierze pisał też Hipolit Rzymski w dziele Refutatio omnium
haeresium (VII:36), a o Teodocie szewcu wspomniał Epifaniusz (315-403) w
piśmie Haereses (54:1,7).
Widzimy więc, że zwolennicy nauk Teodota zmieniali swoje poglądy, jak to
zaznaczył Hipolit cytowany przez Euzebiusza. Zupełnie podobnie będą się
zachowywać później Bracia Polscy, sprzeczający się między sobą i korygujący
swoje zapatrywania.
Artemon (II/III w.) i Paweł z Samosaty (III w.)
Euzebiusz (ur. 260), cytując dzieło Hipolita Rzymskiego (†235) pt. „Mały
labirynt”, napisał o Artemonie i Pawle z Samosaty następująco:
„Jeden z tych mężów napisał dzieło przeciwko herezji Artemona, którą
Paweł z Samostaty [zm. po 272] usiłował za naszych odświeżyć czasów.
Znajduje się tam opowieść, należąca do zajmującej nas obecnie historji. Jest w
niej bowiem odparcie co dopiero wspomnianej herezji, która twierdzi, że
Zbawiciel był tylko człowiekiem, a która nie tak dawno temu wystąpiła z
nowinkami swemi, podczas gdy jej twórcy chcieli ją starożytności otoczyć
powagą. Prócz tego znajduje się tam wiele innych dowodów na zbicie owego
kłamstwa bluźnierczego, a wreszcie czytamy dosłownie: »Otóż twierdzą oni, że
wszyscy starzy, a nawet apostołowie, przejęli i nauczali to samo, co oni mówią
obecnie, że prawdziwa nauka przechowała się do czasów Wiktora [papież w
latach 189-198], trzynastego z rzędu po Piotrze biskupa rzymskiego.
Począwszy zaś od Zefiryna [papież w latach 198-217], następcy jego, prawda
została sfałszowana. Twierdzenie to mogłoby mieć pozór prawdy, gdyby się
przedewszystkiem Księgi boże temu nie sprzeciwiały. Istnieją ponadto pisma
niektórych braci, starsze od czasów Wiktorowych, a ułożone w obronie
prawdy, tak przeciwko poganom, jak i przeciwko herezjom ówczesnym.
Mówią one o Justynie, Miltjadesie, Tacjanie, Klemensie i bardzo wielu innych,
a wszędzie o Chrystusie jako Bogu. Któżby nie znał dzieł Ireneusza, Melitona i
innych, które głoszą, że Chrystus jest Bogiem i człowiekiem? Ileż to psalmów i
pieśni, ułożonych od czasów pierwotnych przez wiernych braci, opiewa
Chrystusa jako Słowo Boże i przyznaje mu boskość? Jakżeż więc przypuścić,
że ci, którzy żyli przed Wiktorem, tak uczyli, jak oni mówią, jeśli od tylu lat
kościelną głoszono naukę? Jak się nie wstydzą, takie o Wiktorze zmyślać
kłamstwa, aczkolwiek wiedzą bardzo dobrze, że Wiktor wykluczył z jedności
szewca Teodota, wodza i ojca tego odszczepieństwa bezbożnego, który
pierwszy twierdził, że Chrystus jest tylko człowiekiem? Przecie jeśli Wiktor
tak myślał, jak tego uczą w swem bluźnierstwie, jakżeż mógł wyłączyć
Teodota, tej herezji twórcę?«.” („Historia Kościoła” V:28:1-7).
Prócz tego Euzebiusz opisuje osobę Pawła z Samosaty w długim fragmencie
swej historii kościelnej (patrz „Historia Kościoła” VII:27,1 – VII:30,19). Oto
fragment z niej:
„a biskupstwo obejmuje tam Paweł z Samosaty. Żywił on niskie i
przyziemne wyobrażenia o Chrystusie, w przeciwieństwie do nauki kościelnej,
jakoby z natury swej był pospolitym tylko człowiekiem” („Historia Kościoła”
VII:27,1-2).
A oto kolejny fragment Euzebiusza, a właściwie z cytowanego przez niego
Listu biskupów z synodu do biskupa rzymskiego Dionizego (papież w latach
260-268):
„Pieśni ku czci Pana naszego, Jezusa Chrystusa kazał przestać śpiewać jako
zbyt nowych i przez współczesnych układanych mężów (...) Otóż nie chce on
wyznawać razem z nami, że Syn Boży z nieba zstąpił. (...) I nie będzie to
twierdzenie gołosłowne, lecz oparte na wielu dowodach z dokumentów
załączonych, przede wszystkim zaś na własnych jego słowach, że Jezus
Chrystus tutaj z dołu pochodzi. Ci zaś, którzy ku jego czci pieśni nucą i wielbią
go wobec ludu, śpiewają o swym bezbożnym nauczycielu, że z nieba zstąpił,
jak anioł. I takim to rzeczom on nie przeciwdziała, owszem, pyszałek ten
słucha tych wywodów” (jw. VII:30,10-11);
„czuliśmy się tedy zniewoleni wykluczyć tego zaciętego nieprzyjaciela
bożego i w miejsce jego innego dla kościoła katolickiego ustanowić biskupa...”
(jw. VII:30,17).
W Liście tym biskupi opisują też wiele kwestii dotyczących moralności
Pawła z Samosaty i jego otoczenia, jednak opuszczamy te kwestie, jako nie
mające związku z naszym tematem preegzystencji Jezusa. Poglądy jego zostały
potępione przez synody w 264 i 268 roku w Antiochii, a później odnoszono się
też do nich na kolejnym synodzie antiocheńskim w roku 344-345:
„Choć zgodnie z Pismem wyznajemy trzy jestestwa i trzy Osoby: Ojca, Syna
i Ducha Świętego, nie czynimy przez to trzech Bogów. Wiemy bowiem, że jest
tylko jeden Bóg niezależny i niezrodzony, bez początku i niewidzialny, Bóg i
Ojciec Jednorodzonego, jedyny mający sam z siebie istnienie, jedyny szczodrze
użyczający istnienia wszystkim innym [bytom]. Gdy mówimy, że tylko Bóg
jest Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa, i że tylko On sam jest niezrodzony,
nie zaprzeczamy, że także Chrystus jest przedwiecznym Bogiem, jak to czynią
zwolennicy Pawła z Samosaty...” (Symbol wiary zwany Ekthesis makrostichos
IV, 1-2; tekst zawarty w De synodis 26, I-X Atanazego [†373]).
Herezję Pawła z Samosaty wspomniano też na soborze w Nicei (325) w
Kanonach i na synodzie w Aleksandrii (362) w Aktach Synodalnych.
Wspomnijmy jeszcze tylko, że znany herezjarcha Ariusz (256-336), do
którego odwoływało się później wielu odrzucających Bóstwo Jezusa, nie
negował preegzystencji Chrystusa, ale tylko jego odwieczne istnienie.
Twierdził bowiem, że Bóg „stworzył” w pewnym momencie swej wieczności
Syna Bożego. W związku z tym dla Ariusza Jezus był tylko „stworzeniem”, ale
posiadającym preegzystencję. Świadkowie Jehowy tak go charakteryzują:
„Ariusz zaprzeczał, jakoby Syn miał tę samą naturę (esencję, substancję), co
Ojciec. Utrzymywał, że Syn rzeczywiście jest synem, a zatem miał początek.
Ducha Świętego uznawał za osobę, lecz innej natury niż Ojciec albo Syn, a
przy tym za niższego od Nich. Mówił wprawdzie o »Triadzie«, czy też
»Trójcy«, ale iż składa się ona z osób, które nie są sobie równe, przy czym
Ojciec nie był stworzony” (Strażnica Rok CVI [1985] Nr 3 s.21).
Bracia Polscy
O Braciach Polskich wspomnieliśmy powyżej w podrozdziale Ebionici (I/II
w.).
Po setkach lat, po wspomnianych herezjarchach, pojawił się na świecie
Hiszpan M. Servet (1511-1553), który w wieku 20 lat opublikował dzieło
przeciwko Trójcy Świętej zatytułowane De Trinitatis erroribus libri septem
(O błędach Trójcy ksiąg siedmioro).
Na jego wielu poglądach antytrynitarnych wychowali się późniejsi Bracia
Polscy, którzy wyodrębnili się, jako skrajny odłam, ze zboru kalwińskiego w
latach 1562-1565:
„Ruch b.p. nie zrodził się w Polsce; swe główne założenia ideologiczne
zaczerpnął z antytrynitaryzmu M. Serveta i L. Socyna; pierwszym jego
wyznawcą i propagatorem w Polsce był Piotr z Goniądza, który podczas
studiów w Padwie zapoznał się z dziełami Serveta i po powrocie do kraju
wystąpił 1556 na synodzie w Seceminie z deklaracją antytrynitarską; idee jego
nie zostały jednak przyjęte przez ówczesnych protestantów pol. pozostających
pod wzrastającymi wpływami kalwinizmu. Podatny grunt do przyjęcia
antytrynitaryzmu stworzyły dopiero 1560-1561 spory wywołane wśród
członków młp. zboru kalwińskiego przez F. Stankara (...) jesienią 1562 zjawił
się w Polsce G. Biandrata (...) po wyjeździe Biandraty do Siedmiogrodu
wywołali oni pod koniec 1562 nowy rozłam w młp. zborze kalwińskim,
zakończony
1565
definitywnym zerwaniem z
kalwinizmem i
ukonstytuowaniem się sekty antytrynitarskiej (...) Wystąpił z nim otwarcie
1566 Grzegorz Paweł twierdząc, że (...) Chrystus jest tylko człowiekiem,
cudownie urodzonym i zesłanym na świat dla zbawienia ludzi, a po
zmartwychwstaniu podniesionym do godności bóstwa za świętość życia. (...)
Tezy te spowodowały 1567 nowy rozłam w zborze b.p., większość przyjęła
unitarianizm, natomiast mniejszość opowiedziała się za boskością i
przedwiecznością Chrystusa (dyteizm)” („Encyklopedia Katolicka” Lublin
1985, hasło Bracia Polscy, szp. 1003).
„Bracia Polscy (...) zanikli po 1658” (jw. szp. 1002).
„Tragiczny koniec b.p. zapoczątkowało 1638 zburzenie Rakowa pod
pretekstem, że uczniowie akademii mieli znieważyć przydrożny krzyż; po serii
dalszych prześladowań i kompromitującym ruch poparciu udzielonym przez
jego zwolenników najeźdźcy szwedzkiemu ogłoszono uchwałę sejmu z 1658
nakazującą b.p. pod karą śmierci w ciągu 3 lat przejść na katolicyzm albo
opuścić kraj; wówczas część przyjęła katolicyzm (m.in. poeta W. Potocki),
część udała się do Siedmiogrodu, a większość wyemigrowała do Holandii, ku
której b.p. już dawno grawitowali i dokąd przenieśli z Rakowa swój ośrodek
wydawniczy, publikując m.in. w Amsterdamie 1666-68 monumentalny zbiór
pism najwybitniejszych pisarzy socyniańskich Bibliotheca Fratrum Polonorum.
Wkrótce potem b.p. wymarli, a ich naukę oraz naukę współwyznawców
siedmiogrodzkich przejęli unitarianie ang. i amerykańscy. (...) do ideologii b.p.
nawiązuje w XX w. Jednota Braci Polskich” (jw. szp. 1005).
„Raków zaś został przekształcony w ważny lokalny ośrodek kościelny
katolicki z rozwiniętym kultem maryjnym” („Historia Kościoła 3. 1500-1715”
H. Tuchle, C. A. Bouman, przełożył J. Piesiewicz, Warszawa 1986, s. 359).
Do znanych unitarian z XVI-XVII wieku należeli (prócz L. Socyna [zm.
1562], G. Biandraty [zm. 1588], Grzegorza Pawła z Brzezin [zm. 1591]) F.
Socyn (zm. 1604; bratanek L. Socyna): M. Czechowic (zm. 1613), J.
Niemojewski (zm. 1598) oraz Sz. Budny i J. Paleolog (zm. 1585) (ci dwaj
zaliczani do judaizantów).
M. Czechowic odrzucił preegzystencję Jezusa w roku 1569, a inny z Braci
Polskich, zaliczany do dyteistów, S. Farnowski (zm. 1616) bronił jej aż do swej
śmierci.
Ciekawą postacią był również wspomniany F. Stankar (zm. 1574), który
powrócił na katolicyzm i potępił swoje poglądy unitariańskie!
Natomiast Piotr z Goniądza (zm. 1573), pierwszy propagator unitarianizmu
w Polsce, również do końca swych dni wierzył w preegzystencję Jezusa. Dał
temu wyraz w swym dziełku polemicznym przeciw herezji ebionitów pt. O
Synu Bożym iże był przed stworzeniem świata, a iż jest przezeń wszytko
uczyniono przeciw fałesznym wykrętom ebiońskim (Węgrów 1570). Takich jak
on było wielu w początkach Braci Polskich, jednak zostali oni później
zmarginalizowani przez skrajnych unitarian, a ich poglądy zanikły.
Naukę o preegzystencji Chrystusa Piotr z Goniądza przyjął od M. Serveta, z
którego pismami, jak napomknęliśmy, zetknął się w Padwie.
Współcześni unitarianie wspominają, że Jezus według M. Serveta
preegzystował:
„W obu przypadkach, to jest w kwestii sposobu poczęcia Chrystusa i jego
przedwieczności, różniły się znacznie zdania S. Budnego i autorów
Katechizmu od opinii M. Serweta, dla którego Jezus był przedwiecznym.
Synem Boga, Bogiem-aniołem, który jednakże nie pośredniczył w stwarzaniu”
(patrz artykuł pt. Wpływ metodologicznych podstaw serwetiańskiej egzegezy
biblijnej na doktrynę religijną Braci Polskich w XVI wieku, zamieszczony na
www.jeszua.pl [Autor tego artykułu, A. Nangast, zastrzega się, że inny
unitarianin dochodzi do odmiennych wniosków na temat omawianej nauki M.
Serveta! Jednak cytowany poniżej Sz. Budny potwierdza, że M. Servet wierzył
w preegzystencję Logosu.]).
„Podobnie sprawę ujmował Serwet, dla którego Chrystus, jako Syn Boga
istniał »odwiecznie«[141], nie pełniąc jednocześnie funkcji platońskiego
pośrednika Absolutu w dziele stwarzania. (...)
[141]Serwet wyraził taką opinię, pisząc: Ten sam Chrystus jest i był
odwiecznie Bogiem. Por. M. Serwet, O błędach..., s. 77” (jw.; ten fragment z
dzieła M. Serveta pt. „O błędach trójcy ksiąg siedem” zamieszczony jest też na
www.braciapolscy.com w opublikowanych kilku rozdziałach z jego pisma).
Trzeba też dodać, że Bracia Polscy nie byli zgodni ze sobą i jednolici w
poglądach, szczególnie w XVI wieku. Prócz wyżej wymienionych spraw
(preegzystencja Jezusa, poczęcie Jego poprzez Józefa) spierali się też o to, czy
modlić się do Jezusa i czy Go czcić, czy Duch Święty jest osobą, itp.
To, że Bracia Polscy zmieniali poglądy i kłócili się o wprowadzane nauki
świadczy o tym, iż te wykładnie nie miały nic wspólnego z wierzeniami
chrześcijan z I wieku.
Oto przykładowo jak Sz. Budny zwalczał poglądy (dotyczące preegzystencji
Jezusa i poczęcia z Ducha Świętego) swego współbrata Piotra z Goniądza, M.
Serveta i innych Braci Polskich:
„Goniądz przeto, nauczywszy się tego z ksiąg Michaela Serweta, tak o tym
rozumie, iż »był przed wieki niejaki Duch, przez którego – prawi – Bóg
wszystkie rzeczy stworzył, którego Jan ś. Logiem, to jest Mową zowie. Gdy
przeto – powieda – miał się Syn Boży w żywocie panny zacząć, tedy on to isty
Duch przedwieczny zstąpił w żywot onej panny i był miasto nasienia
męskiego, że co pierwej był Duchem, tedy się zstał ciałem, to jest człowiekiem
(...)« Toć jest Serwetowe, Goniędzowe, Farnowijusowe i inych niektórych o
Synu Bożym i jego poczęciu mnimanie, w którymem też i ja przez kilka lat był
i długom się o nie zastawiał, bo zda się rozumowi barzo podobne i z niektórymi
miejscy Pisma wielce zgodne, jak gdzie Chrystus mówi: »Zstąpiłem z nieba.
Jeszcze Abraham nie był, ja jestem« etc. (...) Otóż jeśliby Syn Boży z Ducha
urodził, tedyby musiał być duchem, a nie człowiekiem. (...) Fałsz przeto jest, co
twierdzą serwecyjani, żeby się Syn Boży nie z nasienia, ale z Ducha wiecznego
jako z materyjej począł” (O przedniejszych chrystyjańskiej wiary artykulech, to
jest o Bogu jedynym, o Synu Jego i o Duchu Świętym Sz. Budny, Łosk 1576, s.
75-76; tekst zamieszczony na www.apologeta.nazwa.pl/teologia/Budny%20%20O%20Przedniejszych.pdf).
Dzieło to Sz. Budny skierował przeciw „trójczakom” (trynitarianom) oraz
przeciwko swoim współbraciom „trybożnikom” (tryteistom), „dwobożnikom”
(dyteistom) i „wszem przedwiecznikom” (wyznającym preegzystencję Słowa).
Ciekawe, czy po wykluczeniu z szeregów Braci Polskich i po powrocie do
nich Sz. Budny zmienił znów poglądy? Na to pytanie nie potrafili mi
odpowiedzieć dzisiejsi unitarianie.
Z Sz. Budnym Bracia Polscy mieli też i inne problemy, a był on postacią
znaną i wiodącą oraz wpływową w tym ruchu:
„W latach siedemdziesiątych przetłumaczył Biblię na język polski.
Tłumaczenie to zwane Biblią nieświeską było na tyle radykalne, że
doprowadziło nawet do sporu z innymi arianami. Współwyznawcy Szymona
Budnego chcieli usunąć ich zdaniem zbyt radykalne zmiany” (art. pt. Szymon
Budny zamieszczony na http://www.braciapolscy.com/szymon_budny.html).
W historii Braci Polskich mieliśmy tak ostre starcia chrystologiczne, że jedno
z nich skończyło się nawet więzieniem i śmiercią jednego z polemistów. Oto
opis takiej sytuacji, zamieszczony na jednej ze stron unitariańskich:
„W unitariańskich zborach siedmiogrodzkich Blandrata musiał stoczyć
ciężki bój ze swoim protegowanym Franciszkiem Davidisem, który stanął na
pozycji radykalnego unitarianizmu (nonadorantyzm, odrzucał jakąkolwiek
cześć oddawaną Chrystusowi). Blandrata prosi Socyna o pomoc w przekonaniu
Davidisa, żeby nie głosił publicznie nowinek teologicznych za które
przewidywane były w Siedmiogrodzie surowe kary. Wysiłki Fausta Socyna nie
przynoszą rezultatu. Franciszek Davidis w końcu zostaje skazany na karę
więzienia, gdzie w krótkim czasie umiera. Analizując pisma Blandraty możemy
stwierdzić, że nie był on wcale przeciwnikiem poglądów Davidisa, raczej
chodziło mu o dobro ruchu unitariańskiego, który zewsząd narażony był na
zniszczenie. Stanowisko Blandraty w tej sprawie poparły polskie zbory,
zażenowany tą sytuacją był natomiast Szymon Budny. Sprawa Davidisa to
jedna z nielicznych plam historii polskiego antytrynitaryzmu, dlatego warto jej
poświęcić chwilę. Sprawa nie jest bowiem taka prosta. Ze źródeł wiemy, że
Faust Socyn przyjechał do Davidisa, przebywał u niego dłuższy czas i
próbował przekonywać. Chociaż przystawał na wiele argumentów Franciszka
Davida uważał, że można czcić Chrystusa. Spór zatem nie tyczył się kwestii
powinności oddawania czci Jezusowi, lecz możności. David zatem stanął na
zupełnie skrajnej, prawie, że judaistycznej stronie uważając za całkowicie
niezgodne z Pismem oddawanie czci Jezusowi Chrystusowi. Napomnienia
Socyna nie przyniosły skutku. David publicznie i ostentacyjnie głosi swoje
poglądy tym samym narażając unitarianizm na wielkie zagrożenie i upadek.
Biandrata w obawie przed zniszczeniem tego, co już zostało dokonane i co
udało się osiągnąć przyczynia się do procesu Davida. Proces kończy się karą
więzienia. Schorowany już wcześniej Franciszek wkrótce umiera” (art. pt.
Jerzy
Blandrata
(Giorgio
Biandrata)
zamieszczony
na
http://www.braciapolscy.com/giorgio_biandrata.html).
Obecnie wierzenia Braci Polskich podtrzymują różne grupy unitariańskie i
chrystadelfianie (w Polsce są to grupki nielicznych wiernych). Różnią się one
jednak poglądami dotyczącymi Chrystusa.
W korespondencji ze mną Artur Olczykowski, unitarianin, właściciel i
współwłaściciel stron www.jeszua.pl oraz www.braciapolscy.com, wyraził taki
oto pogląd na temat poczęcia Jezusa:
„Zbory związane z Biblical Unitarians i Church of God Abrahamic Faith
(Anthony Buzzard) generalnie uznają nadprzyrodzone poczęcie Jezusa z Ducha
Świętego. Polscy unitarianie w większości, tak jak ja, opowiadają się za
poglądem Budnego bądź bardziej radykalnym poglądem Ebionitów sądząc, że
relacje ewangeliczne są późniejszą redakcją bądź mają tylko wydźwięk
teologiczny, stanowią swego rodzaju midrasz, a nie historyczne sprawozdanie.
Ciekawe jest to, że rodzina Jezusa łącznie z jego matka nie wierzyła w jego
posłanie jak czytamy w pewnych fragmentach ewangelii, co byłoby dziwne,
gdyby wydarzenia dziewiczego poczęcia były prawdą”.
W drugiej części tego artykułu będziemy kontynuować omawianie tego
tematu.
Download