Katarzyna Materska Przedsiębiorca w chmurze informacyjnej - rzecz o informacji w kontekście MCIG "Rzetelna i szybka informacja gospodarcza jest jednym z warunków sukcesu w biznesie. Już wkrótce przedsiębiorcy chcący zainwestować na Mazowszu będą jej mieli pod dostatkiem. Powstające Mazowieckie Centrum Informacji Gospodarczej skupi w jednym miejscu wszystkie informacje potrzebne przedsiębiorcom, by skutecznie walczyć o swoją pozycję na rynku - "Fundusze Europejskie dla Mazowsza. Program Operacyjny Kapitał Ludzki 2007-2013" 2011 nr 2, s 11. Tak nakreślone zadanie należy potraktować jako nie lada wyzwanie. Środowisko informacyjne, także przedsiębiorców, staje się coraz bardziej złożone i trudne do opanowania. Z pewnością wzbudzi to zdziwienie niejednego czytelnika – mamy przecież komputery, sieci, rozwijający się semantyczny Web, sztuczną inteligencję, swobodę wypowiedzi , dostęp 24/7 itd. Uzasadnień postawionej tezy można się jednak doszukiwać na wielu obszarach. Zastosowana tu informacyjna (informatologiczna) perspektywa wstępnych rozważań dostarcza wielu ciekawych obserwacji, nad którymi należy podebatować przy pracy nad projektem sensownej platformy informacyjno-komunikacyjnej, tym bardziej że ocena informacji gospodarczej dotyczącej Mazowsza nie wypada najlepiej (Mazowsze ma trendy” [dok. online] – http://www.mcig.pl , zakładka: Rozwój regionalny – dostęp 20.10.2011). W tej samej notatce dotyczącej projektu „Trendy rozwojowe Mazowsza” pojawiło się bliskie mi podejście do z którego wynika, że nie ma możliwości analizowania odrębnie gospodarki od społeczeństwa, a społeczeństwa od przestrzeni . Informacyjne chmury Informacyjne zasoby cyfrowe coraz częściej przypominają nam chmury - rozproszone, mobilne, dryfujące po całym świecie sieci, niejednorodne (np. różnej wielkość i gęstości), przesłaniające obraz świata, zagarniające coraz większe przestrzenie. Chmury takie potrafią być niebezpieczne (łatwo w nich pobłądzić) i wpływają na nasz nastrój (relacje: informacja a emocje są nie do przecenienia, także w biznesie). Przynoszą je i rozpraszają wiatry zmian. Na horyzoncie mądrzejszego świata pojawiły się inteligentne chmury (styl wypowiedzi IBM). Metafora chmury wykorzystana została np. do nowego modelu zwanego „przetwarzaniem w chmurze” (cloud computing) . W jego ramach moc obliczeniowa, pamięci masowe, rozwiązania sieciowe i aplikacje udostępniane są jako usługi w sieci publicznej (np. przy wykorzystaniu Internetu) oraz w sieciach prywatnych (za pomocą intranetu). W przyszłości takie mądre chmury mają rozwijać się wokół określonych zadań i optymalizować różnorodne zastosowania. W kontekście Internetu społecznościowego mówi się także o chmurze znaczników/tagów (ang. tag cloud), która jest graficznym zobrazowaniem zawartości serwisu internetowego w postaci zestawu znaczników – często linków do odpowiedniej części tego serwisu. Znaczniki-linki najczęściej uszeregowane są alfabetycznie, a wielkość i pogrubienie fontu poszczególnych z nich są zależne od ważności lub popularności danego tagu. Umożliwia to łatwe znalezienie danej kategorii zarówno alfabetycznie, jak i według ważności (na podstawie Wikipedii [online] – dostęp 20.10.2011) W jeszcze innym znaczeniu chmury pojawiają się w wypowiedziach typu: „Potężne grupy interesu wysyłają gęste chmury rozpraszającej nas informacji po to, by utrzymać w tajemnicy istotną wiedzę na pewne tematy” (A.Bard, J.Soderqvist: Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, s.98). Na tym etapie wiedzy trudno jednoznacznie rozstrzygnąć czy chmury powstają w sposób przypadkowy, nieuświadomiony, jako prosta konsekwencja rozwoju możliwości technologii informacyjno-komunikacyjnych, czy też są to działania celowe pewnych grup, służące różnego typu manipulacjom informacjami. Usieciowiona ekonomia Gołym okiem widać, że duża część gospodarki przenosi się do sieci. Wszechobecna w biznesie technologia cyfrowa prowadzi w prosty sposób do tzw. „usieciowionej” ekonomii, w której jednym z podstawowych pryncypiów jest zasada nieustającego zwiększania wpływów. Wartość każdej sieci rośnie wraz z jej rozprzestrzenianiem się – sieć dla stu przedsiębiorców stanowi większą wartość od sieci dla dwóch uczestników. Badacz Internetu Manuel Castel dostrzega zmianę modelu działalności komercyjnej, którą cechują: •skalowalność (eliminacja ograniczeń geograficznych, nie ma przeszkód, by sieć miała zasięg lokalny lub globalny); •interaktywność (łączność w ramach firmy, między producentem a klientem, wielokierunkowość przesyłu informacji, możliwa w czasie rzeczywistym); •elastyczność (nadzór i szybkie różnicowanie struktury firmy – zgodnie z potrzebami każdego projektu); •zarządzanie marką (promocja marki – istotnego wskaźnika wartości w świecie biznesu). Ale jak zarządzać marką gdy projekty gospodarcze są wynikiem wielostronnej współpracy? Castels szuka odpowiedzi w dostępie do innowacji i ścisłej kontroli jakości, czemu sprzyja sieć umożliwiajaca szybką informację zwrotną; •indywidualizacja (personalizacja) w sieciowym biznesie – dzięki osobistym i wielokrotnym kontaktom z klientem w sieci. (M.Castels: Galaktyka Internetu. Poznań 2003, s. 90-92) Krytycznym problemem staje się jakość dostępu do treści cyfrowych w wielkich zasobach sieciowych. Oferta coraz większa, informacji coraz mniej Mimo nieprzerwanego strumienia newsów z coraz większym trudem przychodzi nam zrozumienie tego, co się dzieje na świecie. Jedna informacja goni drugą nie pozostawiając po sobie wyraźnego śladu. Znana jest powiedzenie „Toniemy w informacji, umieramy z braku wiedzy”. Kwitnie komunikacja w sieci, zarówno bezpośrednia (synchroniczna), jak i pośrednia (asynchroniczna) - powstają wciąż nowe pocztowe usługi sieciowe, komunikatory, portale, wortale, bazy danych, serwisy społecznościowe – przybywa więc użytkowników (i jednocześnie twórców) informacji (portale społecznościowe generują jedną czwartą całej światowej wymiany w sieci). „Demokratyzacja” informacji dała rację bytu powstającym żywiołowo blogom, prowadzonym przez dziennikarzy- amatorów. Bloger amator - krytyk tradycyjnego dziennikarstwa i wytwórca informacji, która ma być bliższa prawdy – nie daje jednak poczucia większej rzetelności informacji. „… To czego naprawdę dostarcza nam rewolucja Web 2.0., to powierzchowne obserwacje otaczającego nas świata zamiast głębokiej analizy, głośne opinie zamiast rozważnej oceny. Biznes związany z informacjami zmienia się dzięki internetowi w kakafonię setek milionów blogerów, którzy jednocześnie mówią o sobie samych” (A.Keen, Kult amatora…, s.36). A. Keen nazywa to wielkim uwodzeniem, pustą obietnicą zdemokratyzowanych mediów. Według niego konsekwencją Web 2.0 jest spadek ilości informacji na których można polegać, jest chaos informacji bezużytecznych. Jednocześnie zauważalne jest, że na całym świecie prasa, podstawa obiegu informacji i debaty publicznej, walczy o przetrwanie ( por. np. B. Poulet: Śmierć gazet i przyszłość informacji, Wołowiec, 2011). Tak więc liczba uczestników debaty, możliwa dzięki technologii, przyczynia się do wzbogacenia informacji, ale wkład amatorów nie zastąpi pracy profesjonalistów ( w tym profesjonalnych dziennikarzy, przestrzegających zasad etycznych). Wraz ze zmianą ilościową siłą rzeczy dokonuje się i zmiana jakościowa. Sprawie świadomych i nieświadomych zniekształceń informacji należy poświęcić osobną uwagę. Tu zwrócę jedynie uwagę, że reakcje rynków opierają się także na kryteriach nieekonomicznych, wpływ mają nawet nastroje lub „niebiznesowe” wypowiedzi decydentów. Trzeba mieć świadomość , że krąży o wiele więcej plotek i wiadomości, do których wszyscy mają łatwy dostęp, pojawiają się przecieki, obliczone na kreowanie publicznego wizerunku oświadczenia - wszystko to tworzy atmosferę niepewności informacyjnej, niepewnej podstawy do podejmowania decyzji. Jak orientować się w tym oceanie informacji? Jak poradzi sobie ze wspomnianymi problemami MCIG? Jak zorganizować sprawy wokół selekcjonowania, filtrowania i akredytacji informacji? W kwestii uwierzytelniania raczej mówi się o identyfikacji uprawnionych użytkowników informacji, niż nadawaniu wiarygodności informacyjnym źródłom. Ekonomia uwagi W świecie nadmiaru newsów, a zwłaszcza komentarzy – najcenniejsze jest przyciągnięcie i utrzymanie uwagi konsumenta-czytelnika. A.Keen. w cytowanej już książce „Kult amatora” mówi o prawie „cyfrowego darwinizmu” – czyli, że przetrwają najgłośniejsi i najbardziej zatwardziali w swoich przekonaniach” ( s. 35) Także inni badacze podkreślają, że walka o uwagę nigdy nie ustaje, że jest warta więcej niż pieniądze, przebija się ponad wszystko, a społeczeństwo przestaje być kapitalistyczne, staje się atencjonalistyczne (od ang. attention) (A.Bard, J.Soderqvist: Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, s. 203-209). Jak zadbać o promocję MCIG? Jak przyciągnąć (I UTRZYMAĆ) uwagę rzeczywistych i potencjalnych użytkowników MCIG – przedsiębiorców ? Czy potrzebne są jakieś mocne wrażenia? Wygląda na to, że nie wystarcza nam już informacja wiarygodna i obiektywna; sprawdzalna, porównywalna, dostępna, terminowa, użyteczna, istotna, kompletna, jednoznaczna (jasna, zrozumiała, precyzyjna), kontekstowa itd. Informacja musi być cenna, ekskluzywna, atrakcyjna, spersonalizowana - najlepiej gdy sama podąża za użytkownikiem. To informacja zaczyna szukać użytkownika, nie odwrotnie. „Metainformacja, czyli wiedza, jak różne rodzaje informacji można połączyć w najbardziej efektywny sposób, jest sama w sobie najcenniejszym rodzajem informacji.” (A.Bard, J.Soderqvist: Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, s. 202). Potrzeby i zachowania informacyjne Internet i jego ekonomia dają powody dla których opłaca się prowadzić badania potrzeb i zachowań informacyjnych użytkowników. Wnoszą one niebagatelny wkład w rozwój nowych narzędzi i systemów informacyjno-wyszukiwawczych, przyczyniają się do sukcesu autorów, wydawców i projektantów - np. w zakresie satysfakcji, ergonomii, jakości użytkowej, komunikacji wizualnej. Obserwacja zachowań informacyjnych internautów wskazuje na natychmiastowość i równoczesność poszukiwań, przypadkowość, subiektywizm i nade wszystko szybkość. Szerokim echem w publikacjach z zakresu nauki o informacji odbiły się 5 letnie badania nad zachowaniami internautów wykorzystujących dwie strony: British Library oraz brytyjskiej instytucji edukacyjnej obydwie udostępniające dostęp do licznych gazet, ebooków i dużej liczby innych tekstów. W raporcie” Information Behaviour of the Researcher of the Future” badacze wykazali, że większość użytkowników tych stron ma tendencję do „prześlizgiwania się” po informacjach, przeskakując szybko od jednej do drugiej, rzadko wracając i czytając zaledwie jedną lub dwie strony, a następnie przechodząc do drugiego dokumentu. Kolejna publikacja tej samej grupy badaczy skupionych wokół CIBER przygotowana została pod znamiennym tytułem: Digital consumers: reshaping the information profession (2008). Zaprezentowano w niej największe akademickie badania zachowań informacyjnych użytkowników cyfrowych bibliotek. Projekt Virtual Scholar (2001-2008) objął analizę milionów transakcji serwerów takich dostawców informacji naukowej jak : Science Direct. OhioLink, Synergy, Oxford Open Journals, Oxford Scholarship Online, Wiley Interscience, Intute, i British Learning. Okazuje się, że standardem wyszukiwania on-line, nawet w serwisach przeznaczonych dla specjalistów, staje się proste wyszukiwanie za pomocą jednego lub kilku słów kluczowych; internauci chętniej korzystają z globalnych wyszukiwarek niż ze specjalistycznych serwisów, gdyż te pierwsze są szybsze i prostsze w użyciu. Stąd też wiele specjalistycznych serwisów upodabnia swoje narzędzia wyszukiwania do Google. Niepokoi jednak coraz większy brak dyscypliny wyszukiwania i pobieżność lektury. W konkluzjach stwierdza się, że internauci nie czytają on-line tak jak klasycznie. Czytają horyzontalnie, ograniczając się do tytułów, abstraktów, starając się posuwać do przodu, możliwie jak najszybciej. Czytają tak, jak gdyby lektura on-line miała im oszczędzić czytania w tradycyjny sposób Dwie prędkości informacji Następuje zwiększanie różnic społecznych, w tym narastanie różnic w stopniu poinformowania, kompetencji informacyjnych, w tym także informatycznych i cyfrowych. Różnorodne badania pokazują, że nie bez powodu mówimy o wykluczonych społecznie i cyfrowo. Tworzy się przepaść pomiędzy tymi, którzy potrafią, mogą i chcą korzystać z potencjału IT, a pozostałymi (większością), którzy (nie wszyscy) mają zaledwie uświadomione potrzeby w tym zakresie. Owa przepaść zauważalna jest we wszelkich strefach geograficznych i branżach, także w nowych mediach, które choć tworzone są z myślą o przeciętnym użytkowniku, w działaniu i oferowanych możliwościach są na tyle skomplikowane, że tylko niektórzy potrafią z nich w pełni korzystać. Ponadto ” jeśli prawdą jest, że społeczeństwo, a szczególnie ci, którzy nim kierują, musza być zorientowani, żeby móc działać, to prawdopodobnie ci właśnie ludzie zgodzą się zapłacić – i to drogo - za wiarygodne i prawdziwe informacje. Obok informacji ubogiej dla ubogich będzie tez informacja bogata dla bogatych, a zatem w najlepszym razie będziemy mieli do czynienia z dwiema prędkościami.” (B. Poulet: Śmierć gazet i przyszłość informacji, Warszawa, 2011, s.258 ). Wygląda więc na to, że MCIG oferować może informację „ubogą dla ubogich” i bogatą (przetworzoną, akredytowaną, spersonalizowaną) dla bogatych. Czy tego naprawdę chcemy? Przyszłość MCIG (…)”najbardziej poszukiwaną a zatem najcenniejszą informacją w sieci będzie ta, która dotyczy jej samej: jak stworzyć sieć i zarządzać nią w najbardziej sensowny sposób”. (A.Bard, J.Soderqvist: Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, s. 201). Zasygnalizowana problematyka niniejszego artykułu sugeruje, że żadnych chmur nie można lekceważyć. Trudno dzisiaj wyobrazić sobie duże nowoczesne projekty bez udziału sztucznej inteligencji. Istotnego znaczenia nabierają badania skupione wokół wykorzystania technik sztucznej inteligencji w identyfikacji i przetwarzaniu treści cyfrowych. Należy jednak zadbać o równowagę, by to nie narzędzia, a treść przejęła dominację w wirtualnym świecie. Wsłuchujmy się w to co ma do powiedzenia człowiek – nadawca i odbiorca informacji, w jego potrzeby , marzenia i realizacje (zachowania). „Każda sieć, która ma choćby najmniejsze ambicje, by być atrakcyjna i odnosić sukcesy, musi precyzyjnie dobierać swoich przyszłych członków – w przeciwnym razie szybko rozpadnie się pod naporem nieistotnych informacji , które zajmą całe wolne miejsce.” (A.Bard, J.Soderqvist: Netokracja. Nowa elita władzy i życie po kapitalizmie, s. 198). Szukajmy zatem sojuszników, partnerów, tych którzy podzielą się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, stwórzmy sieć interesariuszy, których atutem jest reputacja, czyli kapitał zaufania; dzięki reputacji mamy szansę zyskać uwagę - twardą walutę w wirtualnym świecie. Na spotkaniu z dziennikarzami stwierdziłam: Profesjonalni dziennikarze potrzebni od zaraz!