Islamista twierdzi, że islamizm nie istnieje

advertisement
Islamista twierdzi, że islamizm nie istnieje
Ryan Mauro
Dawud Walid, dyrektor Council on American-Islamic Relations (CAIR) twierdzi, że
republikański kandydat na prezydenta, Mitt Romney mówiąc o „islamistach” jest
zaangażowany w “politykę strachu”.
To oświadczenie ma na celu nie tylko osłabienie kampanii Romneya, ale również zaprzeczenie
samemu faktowi istnienia islamizmu.
Termin “islamista” lub “islamizm” wiąże się z tzw. „politycznym islamem”. Ideologia politycznego
islamu polega na wdrożeniu we wszystkie sfery życia (społeczne, prawne, ekonomiczne, wojskowe,
kulturalne) prawa szariatu. Zwolennicy tej ideologii wyobrażają sobie zdominowanie świata przez
muzułmańską ummę (społeczność muzułmańską).
Romney twierdzi, że islamiści chcą prowadzić wieczną
wojnę z Zachodem. Wygląda na to, że kandydat na prezydenta jest zaangażowany w politykę strachu,
a w swoich wypowiedziach zdaje się być nastawiony antagonistycznie w stosunku do muzułmanów,
twierdzi Dawud Walid. Oświadczenie Walida zawiera więc dwie informacje: po pierwsze – islamiści
nie istnieją; po drugie – muzułmanie powinni czuć się zagrożeni przez tych, którzy twierdzą, że jest
inaczej.
Słowo “islamista” jest dla CAIR problematyczne, ponieważ akceptując to pojęcie, akceptuje się
również fakt, że muzułmanie nie są monolitem w kategoriach ideologii. Podważa to wysiłki CAIR oraz
jego sojuszników, którzy mobilizują ummę do tworzenia jednej partii politycznej i jednego państwa
narodowego. Amerykańscy muzułmanie zostali oto nagle zmuszeni do określenia się jako islamiści
lub nieislamiści, a to oznacza możliwość wyłonienia się przywództwa alternatywnego wobec siatki
Bractwa Muzułmańskiego.
Islamiści postrzegają siebie jako jedynych autentycznych praktyków islamu. Jest tylko jeden islam i
to jest właśnie ich islam. Według nich „islamizm” jest sztuczną i bezsensowną konstrukcją.
Członkowie Bractwa Muzułmańskiego różnią się w podejściu do pojęcia “islamizm”. Niektórzy
używają tego pojęcia, ale określają islamistów jako niegroźnych i umiarkowanych. Inni, z Walidem na
czele, kwestionują nawet ich istnienie. Każde z tych dwóch podejść ma jednak ten sam cel –
powstrzymać postrzeganie islamistycznej ideologii jako problemu, w przeciwieństwie do dżihadyzmu
w stylu Al-Kaidy. Kiedy islamizm stanie się problemem, CAIR i przybudówki Bractwa też zaczną być
postrzegane jako część problemu. Na razie postrzega się ich jako część rozwiązania, jako
„budowniczych mostów”, o których względy muszą zabiegać władze USA.
Ameryka jest jednym z niewielu krajów (prawdopodobnie nawet jedynym), w którym używanie
pojęcia “islamiści” wzbudza kontrowersje i postrzegane jest jako atak na islam oraz na jego
wyznawców. Na Bliskim Wschodzie, najmniej tolerancyjnym regionie na świecie, słowo „islamiści”
bardzo często pojawia się w prasie, a islamiści sami się w ten sposób identyfikują. Tam prawie każdy
rozumie, że krytykowanie islamizmu nie idzie w parze z krytykowaniem wszystkich muzułmanów,
szczególnie, że ta krytyka najczęściej od nich samych wypływa.
Walid jednak nie jest na tyle wiarygodny, żeby móc ostrzegać Amerykę przed “polityką strachu”.
CAIR oraz jego sojusznicy wciąż powtarzają muzułmanom, że ci stanowią cel rządowych i
pozarządowych „islamofobów”. Antyterrorystyczne oskarżenia są postrzegane jako
antymuzułmańskie prześladowania. Walid wypowiada się tak, jakby FBI składało się z samych „złych
ludzi”, którzy chcą niszczyć niewinnych muzułmanów.
Dossier Walida sporządzone w ramach The Investigative Project on Terrorism pokazuje w jaki
sposób komunikuje się on ze społecznością muzułmańsko-amerykańską. Kiedy w 2009 roku zginął
Luqman Abdullah, przywódca ekstremistów, który pierwszy otworzył ogień do agentów, Walid bronił
prawości Luqmana, twierdząc że to FBI puściło na niego psy, a on strzelił w obronie własnej. Czyż to
nie przykład nagminnego używania przemocy, z którym my, czarni, ciągle się spotykamy? – mówił.
Natomiast po tym jak policja w Nowym Jorku aresztowała czterech podejrzanych o terroryzm, Walid
powiedział, że FBI produkuje swoich własnych podejrzanych, żeby pokazać, że rzeczywiście robi coś
namacalnego w tej tzw. wojnie z terroryzmem. We wrześniu 2010, kiedy FBI wkroczyło do mieszkań
podejrzanych o terroryzm w Illinois i Minnesocie, Walid powołał się na pierwszą poprawkę,
twierdząc, że to działanie przeciwko „pokojowym aktywistom” zagraża wolności słowa i zrzeszania
się. Dochodzenie porównał do „polowania na czarownice”.
W pojęciu “islamista” nie ma niczego podburzającego ani dyskryminującego. Ameryka nie powinna
się więc bać wymawiać tego słowa, tylko umieć wytłumaczyć, co ono oznacza. Dopóki tego nie
robimy, skazani jesteśmy na ciągłą pogoń za niekonkretnymi „terrorystami” i „ekstremistami”,
których boimy się należycie zdefiniować.
Tłumaczenie Aniqa/PJ
Źródło: http://www.radicalislam.org/analysis/cair-official-mention-islamists-politics-fear
Tytuł polski pochodzi od red. Euroislamu
Download