CZAS Nie mam czasu ! Właśnie ! Czemu mam go tak mało ? Dlaczego biegnie bez opamiętania ? Dobrze znamy to uczucie : terminy nas gonią, praca ma być wykonana na wczoraj, telefon się urywa, wszystko leci z rąk, dlaczego czas pędzi jak szalony ?! Spotkania z przyjaciółmi od dawna odkładam na jutro, kiedy będę mieć więcej czasu. Byle nie za dużo. To uczucie tez znamy doskonale : bardzo na coś czekamy, a tu wszystkie zegary jak na złość chyba przestały działać. Wskazówka leniwie posuwa się do przodu, a nawet – tak ! - ona w ogóle stoi w miejscu ! Zajmę się czymś... szybciej zleci. Co na to naukowcy ? Do niedawna utrzymywali, że za poczucie upływającego czasu odpowiada w mózgu jeden konkretny obszar. Zbadano w tym celu aktywność mózgową mnichów w czasie medytacji – okazało się, że wyłączeniu z rzeczywistości i utracie poczucia czasu towarzyszyło wyłączenie się płata ciemieniowego kory mózgu. A więc czas umiejscawiać się może gdzieś na czubku głowy ? Ostatnio jednak naukowcy skłaniają się ku teorii, że to nie jeden region w mózgu odmierza czas, ale sieć komórek nerwowych rozsiana po całym mózgu. Do badań wykorzystano alfabet Morse’a. Gdyby nie zdolność mózgu do odmierzania czasu – głosi hipoteza - sygnały alfabetu Morse’a odczuwalibyśmy jako jeden długi pisk. Pierwszy sygnał alfabetu Morse’a pobudza pewną grupę neuronów wprowadzając mózg w inny stan niż ten, w którym znajdował się dotąd. Kolejne dźwięki, impulsy, wprowadzają nowe stany, a różnice między tymi stanami wyznaczają upływ czasu. Wyścig z czasem zawsze przegramy. Im szybciej go gonimy, tym prędzej ucieknie. Im bardziej myślimy o tym, czego nie zrobiliśmy, tym mniej go mamy do dyspozycji. To jasne : im więcej zajęć, tym mniej czasu, bo nadmiar impulsów zmysłowych z zewnątrz sprawia, że mózg wprowadzany w takim tempie w coraz to nowe stany coraz szybciej rejestruje upływ czasu, w konsekwencji czego czas pędzi jak szalony. Ale jeśli impulsów zewnętrznych zabraknie, wskazówka zegara nagle zwolni, aż w końcu stracimy poczucie czasu. Więc to już pewne : czas dla każdego mózgu tyka inaczej. A nasz wewnętrzny zegar ma moc ten czas rozciągać lub maksymalnie skracać np. w zależności od nastroju. Osobom smutnym dni dłużą się niemiłosiernie - szczęśliwym mijają zbyt szybko. Dlatego przyjemne chwile wydają się krótsze niż inne. Urlop minął jak z bicza trzasł, pierwszy dzień w pracy będzie wiecznością. I jeszcze zjawisko, które wspominają ci, co otarli się o śmierć : film życia. W sytuacji nagłego zagrożenia, w jednej chwili potrafi przelecieć nam przed oczami film naszego życia. Jak to możliwe ? W reakcji na ekstremalnie silny bodziec nasz wewnętrzny zegar może nagle zwolnić, a „chwila” wydłużyć się na tyle, byśmy zdążyli racjonalnie zareagować, choć później wyda nam się to niepojęte. „Poruszamy się z kalendarzem, ale nasz czas sypie się nieustannie jak ziarenka piasku w klepsydrze” – od chwili, w której Tadeusz Konwicki wypowiedział te słowa minęło wiele lat, a my ciągle o mózgu wiemy mniej niż więcej. Zanim nabierzemy pewności, gdzie tak naprawdę mieści się nasz wewnętrzny zegar, upłynie jeszcze dużo dużo... czasu.