II. Południe1 Pojawienie się Słowian u północnych granic cesarstwa wschodnio-rzymskiego zostało – zdaje się – zarejestrowane przez obserwatorów z pewnym opóźnieniem. Istnieje możliwość, że lud ten zauważono wcześniej ale nie stosowano form nazewniczych odpowiadających ówczesnej rzeczywistości etnicznej2. Posługiwano się za to dawną nomenklaturą, co utrudnia czy wręcz uniemożliwia nam dziś prawidłowe odczytywanie dawnych przekazów. W każdym razie najwcześniejsze wzmianki o tzw. notorycznych Słowianach pojawiają się w drugim dziesięcioleciu VI w. n. e., a informacje mówiące o agresji wobec Konstantynopola dotyczą wydarzeń mających miejsce w latach 518-5273. Od pierwszych relacji Słowianie przedstawiani są jako lud groźny, zaborczy, wojowniczy i prymitywny4. Bogactwa państwa bizantyjskiego mimo dziesięcioleci zawieruch wciąż stanowiły łakomy kąsek dla wszelkiej maści najeźdźców; w tym i dla ubogich Słowian. Wielka dysproporcja w zamożności, jak to zwykle bywa, rodziła nieuniknione konflikty. Nic w tym dziwnego, że fale barbarzyńców, wśród których często występowali Słowianie, raz po razie zalewały ziemie bałkańskie. Tak na przykład tylko jedna prowincja – Tracja, doświadczyła okrucieństw związanych z najazdami plemion słowiańskich w latach: 538, 541, 544, 547, 549, 550, 576, 582, 583, 590 … Nacisk na Cesarstwo rósł nieustannie i nawet geniusz polityczny Justyniana I nie doprowadził do stabilizacji. Dawna i jakże często skuteczna metoda Rzymian, czyli divide et impera nie przynosiła w relacjach ze Słowianami oczekiwanego skutku. Rejzy i krwawe utarczki trwały nieustannie, chociaż nie przybierały charakteru zmagań totalnych. W latach osiemdziesiątych VI wieku poziom niebezpieczeństwa wzrósł znacznie, gdyż w ramię w ramię ze Słowianami przeciw Cesarstwu poczęli intensywniej występować Awarowie. Zauroczenie skarbami południowych krain zaczęło wśród barbarzyńców przeistaczać się w chęć zdobycia ich na stałe. Możemy przyjąć, iż taka właśnie idea kierowała poczynaniami kierowników polityki awarskiej i przywódców watah słowiańskich, a do jej realizacji już w owym czasie zabrakło naprawdę niewiele. Na nieszczęście dla nich trafili na godnego siebie przeciwnika w osobie Maurycego. Cesarz ten zdając sobie sprawę, że w razie przyjęcia biernej postawy utrata posiadłości bałkańskich i bezpośrednie zagrożenie stolicy będzie tylko kwestią czasu, przystępuje do działań zaczepnych trwających w latach 592-602 i zwanych już przez współczesnych Wielką Kampanią. Trzeba przyznać, iż relacje dziejopisów ukazują pozytywne efekty wdrożenia planów w tym zakresie. Jeden z nich tak opisywał wspomniane wydarzenia: „Rozegrała się na tym terenie [nad Cisą] wielka i bardzo ważna bitwa. Z przyczyn kompozycyjnych wyłączyliśmy z tej części opis dotyczący Słowian panońskich, karantańskich i siedmiogrodzkich. 2 Liczni dziejopisowie bizantyjscy i zachodnioeuropejscy hurtowo wrzucali do pachnącego naftaliną worka mnogie plemiona pojawiające się w owym czasie na horyzoncie strefy ich zainteresowań. Bułgarów zwali Scytami, Gotów obdarzali mianem Getów, Awarów ochrzcili imieniem Hunów, Persów Medami, a Słowianom przypisywali nazwy Sporów, Getów i Wenedów. To, że czasem zastosowanie dawnych etnonimów wobec nowo pojawiających się ludów miało jakieś historyczne uzasadnienie nie ułatwia nam dziś zadania w znaczącym stopniu, bo przypadki wytłumaczenia powodów ich użycia są mniej niż wyjątkowe. 3 Spór o czas pierwszych napadów słowiańskich na cesarstwo nie został jeszcze zakończony, zob.: Testimonia…, s. 94, przypis nr 59. 4 Wystarczy zapoznać się opisami pozostawionymi nam przez Prokopa z Cezarei, Teofylakta Simokattę, tzw. Fredegara, Menandera Protektora, Jordanesa, Pseudo-Maurycego, Winfritha-Bonifacego … Na temat tego zagadnienia liczne materiały zebrał i ciekawe uwagi przedstawił L. A. Tyszkiewicz, Barbarzyńcy w Europie, Wrocław 2007, s.31-53. 1 Barbarzyńcy – krótko mówiąc – poważnie pokonani, tego dnia potopili się w wodach rzeki, a razem z nimi zginęły liczne grupy Sklawenów. W następstwie porażki wielu barbarzyńców wzięto do niewoli; pojmano więc 3 000 Awarów, 6 200 innych barbarzyńców i 8 000 Sklawenów.”5 oraz: „Piotr [dowódca wojsk bizantyjskich] przygotował się do założenia obozu wśród plemion Sklawinii [na północnym brzegu Dunaju]. Guduis [jego zastępca] przekroczył rzekę i mnóstwo nieprzyjaciół wymordował paszczą miecza, a zdobywszy wielu jeńców, zyskał wielką sławę .”6. Sukcesy militarne i idące za nimi ślad w ślad zwycięstwa dyplomatyczne napawały znękaną ludność romajską wielką nadzieją. Do czasu jednak … Ofensywa Bizancjum przejawiająca się m.in. w dokonywaniu wypadów na terytorium wrogów skutkowała zwiększeniem jego prestiżu i tym samym powstrzymywała masowy napływ barbarzyńców na południe od Dunaju. Do uzyskania długotrwałych pozytywnych efektów brakowało jeszcze postawienia silnej żołnierskiej stopy w Banacie, Wojewodinie, Oltenii i na Wołoszczyźnie na dłuższy okres. Problem w tym, że armia wschodniego cesarstwa, choć dzielna i dobrze zorganizowana, nie była już jednak w pełni kontynuatorką tradycji jej rzymskiej poprzedniczki sprzed wieków. Szczególnie w zakresie dyscypliny. Rozkaz przezimowania na ziemiach zadunajskich został przez zmęczone wojsko przyjęty z największą niechęcią. Bunt Fokasa zniszczył mądry zamysł poprzednika i w świetle naszej wiedzy przyczynił się w dość dużym stopniu do klęsk, które dotknęły Bizancjum w następnych dziesięcioleciach7. Upadek Maurycego stał się dla Słowian sygnałem do podjęcia następnych prób inwazji; tym razem zakończonych powodzeniem. Tłumy napastników wdarły się do Mezji8, Dardanii9, obu Panonii10, Ilirii11, a nawet Macedonii12 i na Peloponez13. Ba! W zdobywczym rozpędzie dotarły aż na wyspy Morza Egejskiego, Kretę i może w rozproszeniu pod same bramy Konstantynopola14. Rozprzestrzeniały się w tempie błyskawicznym wykorzystując stare szlaki. Zrazu omijały większe czy solidniej umocnione ośrodki miejskie, lecz z czasem wsparte potęgą awarską i – prawdopodobnie – renegatami romajskimi posiadającymi wiedzę o sztuce oblężniczej15, nie wahały się kruszyć i tego rodzaju punktów oporu rdzennej Teofylakt Simokatta, Historia [w:] Testimonia …, s. 278. Tamże, s. 279-280. 7 Zob.: Świat Bizancjum T. I, Kraków 2011, s. 51-62. Za jedną z głównych przyczyn osłabienia Bizancjum uznaje się VI wieczne zarazy, które raz za razem dziesiątkowały ludność Imperium, zob.: P. Brown, Świat późnego antyku, Warszawa 1991, s. 168. 8 Obszary pomiędzy dolnym Dunajem a Starą Planiną. 9 Terytorium obejmujące dzisiejszą południową Serbię. 10 Przede wszystkim obszary pomiędzy dolnymi biegami Drawy i Sawy. 11 Terytorium obejmujące głównie dzisiejszą Bośnię, część Serbii, Macedonii, Albanii. 12 Obszar objęty dziś głównie granicami Macedonii i Grecji. W dalszym toku wywodów będziemy posługiwali się – oczywiście, tam gdzie to możliwe - współczesnymi określeniami dla krain, ziem i dzielnic. Spowodowane jest to przede wszystkim zmiennością w czasie granic poszczególnych jednostek administracyjnych, a także ułatwieniem Czytelnikom orientacji w tym zakresie. 13 Kronika Monemwazji zawiera taką informację: „[Słowianie] zajęli całą Tesalię i Grecję, stary Epir, Attykę i Eubeę. Ba, zaatakowali Peloponez i wzięli go siłą. Osiedlili się tutaj, wypędziwszy i zniszczywszy rodzime ludy helleńskie. Ci, którzy mogli umknąć ich morderczym rękom, rozpiechrzli się tu i ówdzie. Tak, mieszkańcy Patras przenieśli się do okolic Reggio w Kalabrii, mieszkańcy Argos na wyspę zwaną Orobos, Koryntczycy na wyspę Eginę. Tylka wschodnia część Peloponezu, od Koryntu do przylądka Maleas pozostała nie tknięta przez Słowian, była bowiem górzysta i niedostępna …, zob.: C. Mango, Historia Bizancjum, Gdańsk 1997, s. 26. 14 Autor Cudów św. Dymitra (II) podaje, że ok. roku 615 łupieskie wyprawy Słowian dotarły aż do zachodnich wybrzeży Azji Mniejszej, zob.: Cuda św. Dymitra [w:] Testimonia…, s. 178. 15 Czasami napastnicy wykorzystywali zwykłe zaniedbania by wedrzeć się do pozornie niezdobytych miast. Przykładem takiego zdarzenia są słowa Jana Malalasa opisujące najazd słowiańsko-awarski z roku 558: „W 5 6 ludności. Wyobrażenie o charakterze najazdu słowiańskiego dają nam nieliczne, za to niezwykle wyraziste relacje współczesnych historyków. „Ci właśnie [oddział żołnierzy cesarskich] napotkali 600 Sklawenów prowadzących wielką zdobycz Romajów. Zniszczyli oni Zaldapę, Ad Aquas i Skopis, ponadto uprowadzili napotkanych nieszczęśników, mieli też bardzo wiele wozów wypełnionych dobrami pochodzącymi z grabieży. Kiedy barbarzyńcy zobaczyli Romajów, a potem spotkali się z nimi oko w oko, przystąpili do mordowania jeńców. Mordowano więc wziętych do niewoli mężów, począwszy od młodzieży.”16, a także: „[Słowianie] napotkanych nie zabijali ani mieczem, ani włócznią, ani w żaden inny sposób, lecz wbiwszy w ziemię słupy dobrze zaostrzone, siłą na nie wbijali nieszczęsnych, lub ostrze pali wraziwszy między pośladki aż do wnętrzności, sprawiali, że ci w ten sposób ginęli. Barbarzyńcy ci wbijali również cztery grube pale w ziemię, przywiązywali do nich ręce i nogi pojmanych, a potem bijąc ich kijami po głowie, zabijali jak psy, żmije lub inne jakieś dzikie zwierzęta.”17 . Imperium zmagające się na wschodzie z licznymi przeciwnikami oraz targane wewnętrznymi konfliktami nie miało na tyle sił aby przeciwstawić się skutecznie wrogom na Bałkanach18. Zdaje się, iż w kalkulacjach Fokasa (602-610) i szczególnie Herakliusza (610-641) front naddunajski miał dla trwania Bizancjum względnie mniejsze znaczenie w stosunku do frontu perskiego, a następnie arabskiego. Z jakich przyczyn? Pierwsza rzecz to kwestia ekonomiczna. Jeśli bowiem rozpatrywać scenariusz wydarzeń, w którym grozi cesarstwu utrata prowincji przynoszących 75, czy nawet 80% przychodów do państwowego skarbca i zamieszkanych przez znaczącą większość ludności19, a z drugiej strony można utracić odpowiednio słabsze ekonomicznie i mniej ludne obszary, to wybór priorytetu wydaje się oczywisty. Równie ważnym jest fakt, że przeciwnikami Bizancjum na wschodzie były wysoko zorganizowane społeczności i organizmy polityczne, posiadające, jakbyśmy dziś powiedzieli, know-how wystarczające do stałego nadzoru mieszkańców i eksploatacji zasobów prowincji wschodnich. To, w połączeniu z nastrojami religijnymi Syryjczyków, Egipcjan i Palestyńczyków odnoszących się nieprzyjaźnie do władzy znad Bosforu20, groziło ostateczną utratą potęgi. W przypadku posiadłości europejskich stosunki religijne nie stanowiły tak poważnego wyzwania, potencjał gospodarczy i ludnościowy był znacznie mniejszy a przez to ich strata nie skazywała cesarstwa na ostateczny upadek. Dodatkowo na decyzję Konstantynopola o „odpuszczeniu” Bałkanów miało przeświadczenie o tymczasowości ich odpadnięcia od cesarstwa. W gabinetach polityków i generalskich sztabach liczono na to, że luźne i miłujące wolność hordy słowiańskie, po uporaniu się przez miesiącu marcu 7 roku indykcji Hunowie i Sklawinowie uderzyli na Trację.[…] Znaleźli zrujnowane miejsca w murach Konstantynopola i wszedłszy przez nie grasowali aż do kościoła św. Stratonikosa.”, zob.: Jan Malalas, Chronografia [w:] Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, przełożył i opracował M. Plezia, Poznań-Kraków 1952, s.89. 16 Zob.: Teofylakt Simokatta, Historia [w:]…, s. 272. 17 Zob.: Prokop z Cezarei, O wojnach [w:] …, s. 69-70. 18 Zdarzało się nierzadko, iż polityczne niuanse a nie bezsilność cesarstwa przysparzały nieszczęść zwykłej ludności. Przykładowo Prokopiusz nadmienia, że w czasach Justyniana I dowódcom wojsk w Tracji i Ilirii zabraniano atakować uchodzących z łupem Hunów (Bułgarów?) bowiem rząd centralny widziały w nich potencjalnych sprzymierzeńców przeciw Gotom, zob.: Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, Warszawa 1969, s. 159. 19 Około połowy VI w. Cesarstwo miało zamieszkiwać 30-31 milionów ludzi. Z tego na prowincje wschodnie, czyli zagrożone ekspansją Persów i później Arabów przypadać miało odpowiednio: Egipt - 8 milionów, Syria, Palestyna i Mezopotamia – 9 milionów, Azja Mniejsza – 10 milionów, zob.: C. Mango, Historia Bizancjum, Gdańsk 1997, s. 25. 20 Zob.: P. Jenkins, Wojny w imieniu Jezusa, Warszawa 2011, s. 289-291 oraz E. Przekop, Rzym – Konstantynopol, Olsztyn 1987, s. 29-30 i 32-33. cesarstwo z Persami i Arabami, dadzą się dość łatwo wypędzić lub wprząc w rydwan państwowości wschodnio-rzymskiej. Prócz tego ważkie znaczenie posiadała przynależność dominującej części ludności postrzymskiej na Półwyspie Bałkańskim do Kościoła ortodoksyjnego, co pozwalało na przyjęcie założenia o jej współpracy z armią w trakcie ewentualnej rekonkwisty. Obecnie wiemy, że wskazane powyżej rachuby ziściły się tylko w umiarkowanym stopniu21. Gdybyśmy przyjrzeli się dokładniej wędrówkom Słowian w dobie zajmowania przez nich Półwyspu Bałkańskiego musielibyśmy po tym podkreślić, że taka analiza jest wielce instruktywna w kontekście rozprzestrzeniania się plemion słowiańskich w ogóle. Jakie bowiem nauki płynęłyby z takiego działania? Pierwsza rzecz jaka powinna uderzyć każdego uważnego badacza, to powolny proces przemiany oblicza etnicznego ziem zajmowanych przez najeźdźców. Spostrzeżenie kolejne polega na tym, że inwazja na cesarstwo nie odbywała się w jakiś (zamierzony lub też nie) uporządkowany sposób lecz przypominała chaotyczny ruch kul bilardowych po rozbiciu bazy. Zaznaczone kwestie są niezwykle istotne bo pozwalają spojrzeć na ekspansję słowiańską inaczej, a spojrzenie to wyjaśnia wiele, zdawałoby się niewytłumaczalnych zagadek. Innymi słowy: podręcznikowy (choć spotykany również w opracowaniach naukowych) pogląd o narastającym, kierującym się według spodziewanej kolejności strumieniu najeźdźców, zajmujących masowo i szczelnie jeden po drugim zdobywane obszary jest poglądem odbiegającym od rzeczywistości. Aby nie być gołosłownym… W tekstach poświęconych inwazji słowiańskiej na południe od Dunaju nie zwraca się zwykle uwagi na to, że Słowianie nie trafiali w jakąś osadniczą pustkę i nawet wtedy gdy stali się najliczniejszym ludem na terenach odebranych Bizantyjczykom, to dzielili je z wieloma innymi etnosami. Wiemy, że do upadku Maurycego najazdy miały najczęściej charakter rabunkowy, a po udanej wyprawie barbarzyńcy cofali się do swych mateczników. Zupełnie wyjątkowym zdarzeniem było zimowanie na terenach cesarstwa i właściwie nie posiadamy bezdyskusyjnych dowodów na trwały, wieloletni pobyt wielkich społeczności słowiańskich w głębi Półwyspu przed rokiem 60222. Kiedy nad Dunajem runęła bariera tarcz wschodnio-rzymskich legionów Słowianie ruszyli na południe23. Proces ten odbywał się jednak z różnym nasileniem, a większe i Odwojowywanie utraconych ziem nabrało rumieńców w drugiej połowie VIII w. (szczególnie za Konstantyna V) oraz na przełomie X i XI stulecia (za panowania Bazylego II Bułgarobójcy), zob.: Świat Bizancjum, T. II, Kraków 2011, s. 20-55. Dla wielu terenów było to już jednak zbyt późno, gdyż w stosunku do czasów Justyniana, Maurycego a nawet Herakliusza zmieniły one swe oblicze etniczne diametralnie. Tam gdzie element romajski trzymał się mocno, pojawiały się realne szanse na długotrwałe poddanie Konstantynopolowi takich właśnie obszarów (np. Tracji). W innych, zdecydowanie częstszych przypadkach nieustannie majaczyło widmo tymczasowości zwierzchnictwa. 22 Wprawdzie posiadamy wzmianki o zajęciu niewielkich terytoriów w dobie Justyniana I (w Albanii) i nieco później (w Grecji właściwej), ale są to zapiski powstałe w kilkadziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach i dotyczą niewielkich grup najezdniczych. Nawet znany przykład „podarowania” Antom terenów na południe od Dunaju nie burzy naszego przekonania, gdyż działania takie stanowiły część procesu kontrolowanego przez władze bizantyjskie. Na korzyść takiego twierdzenia przesuwającego trwałe zajęcie ziem Imperium dopiero po upadku Maurycego świadczy m.in. zapis tzw. Kontynuacji hiszpańskiej kroniki Izydora z Sewilli brzmiący: „Za jego czasów [cesarza Herakliusza] w roku 615 , a czwartym jego panowania Sklawowie zajmują Grecję”, [w:] M. Plezia, op. cit., s. 126. 23 Zdarzenia związane z upadkiem Maurycjusza obrazują dobrze jak osobiste animozje stają się niekiedy przyczynami wiekopomnych wydarzeń. Możemy tylko domyślać się na ile spoliczkowanie Fokasa przez jednego z senatorów będących na co dzień w otoczeniu Maurycjusza doprowadziło do upadku prowincji bałkańskich Cesarstwa, zob.: K. Zakrzewski, Historia Bizancjum, Kraków 2007, s. 93. 21 mniejsze grupy napastników poruszały się najczęściej uczęszczanymi od setek lat drogami24. Taki przebieg inwazji sprzyjał przetrwaniu tuziemców w okolicach trudniej dostępnych, nadmorskich, górskich oraz silnie umocnionych. Całe połacie kraju pozostawały w posiadaniu Romanów, Greków, Traków, Germanów i innych nacji tworzących społeczność „romajską” przed inwazją. Czasem żyli oni w przemieszaniu z przybyszami, a czasem tworzyli zwarte i bardzo jednolite enklawy. Nie powinno zatem budzić zdziwienia, że kiedy forpoczty Słowian dotarły już na Peloponez, to wciąż na swym zapleczu posiadały liczną autochtoniczną ludność. Tak więc, gdy papież Grzegorz I Wielki zaniepokojony słowiańskim zagrożeniem, gratulował jednemu z bizantyjskich wodzów zwycięstwa nad zbrojnymi przybyszami próbującymi wtargnąć na Istrię25, nie powinniśmy na tej podstawie przyjmować, iż poza Istrią całe dalmatyńskie wybrzeże oraz interior znajdowały się już w rękach słowiańskich. Podobnie pojawienie się Słowian wespół z Awarami pod Konstantynopolem w 626 roku nie oznacza, że ich zwarte osadnictwo objęło całą Trację. Wiele miast doświadczonych po śmierci cesarza Maurycego atakami barbarzyńców przetrwało i utrzymało swą podmiotowość oraz zaludnienie przez bardzo długi okres. Tak na przykład starożytna Serdika, znana dziś jako Sofia, odparła w roku 611 połączone siły słowiańsko-awarskie i prawdopodobnie aż po czasy chana Kruma (809 r.) stanowiła romańską enklawę w słowiańskim morzu26. Nie inaczej rzecz się miała w przypadku greckich Salonik, które bohatersko broniły się przed otaczającymi je Druguwitami, Rynchinami, Sagudatami i Strumińcami. Mieszkańcy tego miasta wytrzymali kilka oblężeń, które wywarły na nich tak duże wrażenie, że swych słowiańskich sąsiadów wpuścili za mury miejskie dopiero w pierwszej połowie IX stulecia27. Wiele innych ośrodków uległo jednak przewadze Słowian w pierwszych latach VII w. Los taki spotkał m.in.: serbski dziś Belgrad, chorwackie Sisak i Solonę, albański Skadar, jak również macedońskie Skopje. Jak wspomnieliśmy wyżej poza ośrodkami miejskim ludność miejscowa przetrwała nawałę w rejonach trudniej dostępnych. Słowianie trzymali się na ogół terenów nadrzecznych i nizinnych. Regionów górskich i nadmorskich we wczesnym okresie zajmowania nowych ziem, poza nielicznymi wyjątkami, nie penetrowali intensywniej. Romajowie28 często zmuszeni do porzucenia dotychczasowego stylu życia przetrwali m.in.: na pobrzeżu dalmatyńskim, w różnych rejonach Albanii29, Grecji30, Bośni, w Tesalii i Doskonałe i przy tym zwięzłe opracowanie dróg i szlaków rzymskich (a potem bizantyjskich) na interesujących nas obszarach zawiera praca J. Wielowiejskiego pt. Na drogach i szlakach Rzymian, Warszawa 1984, s. 145-152 oraz s. 155. Ogólny obraz sieci drogowej daje poglądowa mapka zamieszczona w pozycji autorstwa L. Zerbiniego, Starożytne miasto rzymskie. Historia i życie codzienne, Warszawa 2008, przekład A. Brzóska, s. 122-123. 25 Egzarsze Italii Kallinikowi w 599 r., zob.: Greckie i łacińskie źródła do najstarszych dziejów Słowian, Przełożył i opracował M. Plezia, Poznań-Kraków 1952, s.99. 26 SSS, T. V, s. 329. 27 Tamże, s. 338. 28 W rozumieniu różnego pochodzenia ludności „postrzymskiej”. W czasach gdy dokonywała się inwazja słowiańska społeczność romajska nie była jednolitą. Prócz oczywistych podziałów etnicznych (narodowościowych) istniały podziały innego rodzaju. Tak np. Prokopiusz wspomina, że mieszkańcy Konstantynopola: „… jednym zarzucali, że są Greczynami (sądzić by można, że nikt urodzony w Helladzie nie może być uczciwym człowiekiem!)”, zob.: Prokopiusz z Cezarei, Historia sekretna, Warszawa 1969, s. 173. 29 Głównie w jej środkowej strefie. 30 Przede wszystkim w okolicach Koryntu i Salonik, zob.: Świat Bizancjum, Kraków 2011, s. 494-496. 24 Epirze31, Istrii, Tracji32 oraz w Rodopach, na większości wysp adriatyckich, na terytorium tzw. Lasu Bułgarskiego i w leżącej w płn-wsch Bułgarii późniejszej prowincji Paristrion. Trzeba zaznaczyć, że była to ludność etnicznie niejednolita. Na zachodzie i północy przeważali potomkowie Rzymian i ludów zromanizowanych (Daków, Getów, Ilirów) posługujący się na co dzień zwykle odmianami ludowej łaciny33. W okolicach południowych i wschodnich gros tych, którzy przetrwali stanowiły społeczności greckojęzyczne, chociaż nie brakowało również potomków Traków34. Po pierwszych latach inwazji stosunki pomiędzy Konstantynopolem a niektórymi plemionami słowiańskimi zdają się stabilizować. W wielu przypadkach dynamika naporu słowiańskiego ulegała naturalnemu wyhamowaniu, a z drugiej strony Bizantyjczycy jako społeczność bardzo praktyczna szukali modus vivendi na współżycie z niechcianymi ale przecież realnie istniejącymi sąsiadami. Nie bez znaczenia okazała się też nowa jakość w relacjach słowiańsko-awarskich. Część plemion pozostających do niedawna w bardzo lub mniej ścisłej zależności od koczowników wypowiedziała im posłuszeństwo i w toku walk uzyskała całkowitą albo znaczną niezależność35. Osłabieniu wewnętrznymi sporami i buntem Słowian, Awarowie nie byli już tak atrakcyjnym partnerem łupieskich wypraw. Co więcej, przybycie z inspiracji Bizancjum Chorwatów i Serbów na tereny bałkańskie stanowiło istotną przeszkodę dla reaktywacji awarskiej dominacji na południe od Sawy i Dunaju36. Gwoli jasności dodamy, że poprawa stosunków bizantyjsko-słowiańskich nie objęła wszystkich plemion. Niektóre z nich wciąż łaknęły romajskiego bogactwa i toczyły o jego zdobycie zacięte zmagania. Zwykle jednak do uzyskania poważnego sukcesu nie starczało sił. Dopiero napływ Protobułgarów chana Asparucha37 otworzył nowy etap walk. Jako datę powstania państwa bułgarskiego przyjmuje się rok 681. Jest to jednak swoisty symbol, gdyż pojawienie się nad Dunajem konnych uciekinierów z naddońskiej Wielkiej Bułgarii miało miejsce nieco wcześniej38. Początkowo czambuły bułgarskie ograniczały się rabunkowych wypadów na tereny bizantyjskie i zajęte przez wolne ludy W tych dwóch krainach należy chyba lokalizować jedną z największych enklaw romańskich na południe od Dunaju zamieszkaną przez tzw. Maurowlachów (Nigrilatini), zob.: SSS, T. IV, s.538-540 i T. VI, s. 576-578. 32 Liczniejsze osadnictwo słowiańskie miało pojawić się w Tracji dopiero w IX w. po zawarciu w roku bułgarskobizantyjskiego traktatu o pokoju i granicach w 815 r., zob.: T. Wasilewski, Bizancjum i Słowianie w IX wieku, Warszawa 1972, s. 58-72. 33 Zob.: C. Mango, Historia Bizancjum, Gdańsk 1997, s. 15-32. 34 Trakowie jako liczna grupa etniczna( licząca około 0,5 miliona w I/II w. n.e.) utrzymywali się dowodnie przynajmniej do VI/VII stulecia n.e., zob.: Ch. Danow, Trakowie, Warszawa 1987, s. 196 i 206. Wielki wpływ na długie przetrwanie poszczególnych etnosów w granicach Cesarstwa miał niewątpliwie fakt, iż Bizancjum (aż po wiek XIII) rościło sobie prawa do bycia państwem uniwersalistycznym i nie podnosiło kwestii „narodowych” przez całe stulecia. Hellenizacja ludności była w znacznym zakresie powierzchowna i ograniczała się na sporych obszarach jedynie do ludności miejskiej, która w całej populacji interesującego nas okresu stanowiła nie więcej niż kilkanaście procent, zob.: Świat Bizancjum, T. II, s. 248. 35 Zob.: G. Labuda, Pierwsze państwo słowiańskie. Państwo Samona, Poznań 1949. 36 Zob.: Konstantyn Porfyrogeneta, De administrando imperio, [w:] G. Labuda, Słowiańszczyzna …, s. 70-71. W toku zaciętych walk Chorwaci „…część Awarów wymordowali, a pozostałych zmusili do poddania się.” 37 „Z historycznego punktu widzenia dużą wagę ma fakt, że w pełen chaosu słowiański świat Bałkanów Protobułgarzy wprowadzili pojęcie mocarstwa opartego o sztywną militarną i społeczną hierarchię”, zob.: D. M. Lang, Bułgarzy, Warszawa 1983, s. 45. 38 Armeński geograf z VII w. napisał: „W Tracji są dwie góry i rzeki, z których jedną jest Dunaj. Dunaj dzieli się na sześć odnóg i tworzy jezioro oraz wyspę zwaną Pyuki. Na wyspie tej mieszka Asparuch-Kruk, syn Kubrata, który uciekł przed Chazarami ze wzgórz Bułgarii i ścigał Awarów ku zachodowi. Osiadł w tym miejscu”, zob.: D. M. Lang, Bułgarzy, s. 39. Opisane wydarzenia miały miejsce najpewniej już w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych VII w. 31 słowiańskie. Dość szybko jednak Protobułgarzy uzyskali dominację nad Słowianami39 i dzięki temu ich siła militarna wzrosła bardzo znacznie. Ujęci w karby stworzonej przez ten turecki lud i często bezlitosnej organizacji, Słowianie rozpoczęli nowy rozdział księgi o swych wędrówkach. Bez wdawania się w szczegóły należy wspomnieć, iż już to na rozkaz, już to we współpracy z Protobułgarami rozszerzają swe siedziby po południową Albanię, Adrianopol, a w rozproszeniu podchodzą pod mury Konstantynopola. Na drugim krańcu półwyspu powstają i krzepną państwa chorwackie i wczesnoserbskie40. Pod kierownictwem zasymilowanych Irańczyków liczne i drobne plemiona słowiańskie stają się zwartymi społecznościami, a po przyjęciu chrztu41, uważają się równoprawnymi (czasem tylko teoretycznie, ale jednak) partnerami dla innych państw europejskich. Po wyjściu z pogaństwa objawia się jeszcze jedna umiejętność czy cecha zachodnio-bałkańskich Słowian. Otóż, wtedy właśnie rozpoczął się proces powolnej ale postępującej asymilacji ludności romańskiej. Mniej więcej w tym samym czasie administracja bizantyjska ponowiła wysiłki na rzecz poprawy relacji ze Słowianami. Dotychczasowa walka o ziemię miała zostać zastąpiona kompromisem i szorstką kohabitacją. Prekursorem takich poczynań był Bazyli I (867-886), który dla realizacji najważniejszych planów związanych z Bułgarią, Słowianami z Peloponezu i Wschodem potrzebował jeśli nie wsparcia42, to przynajmniej spokoju od strony Chorwatów i Serbów. Postanowił m.in., że poszczególne miasta dalmatyńskie będą opłacać się systematycznie władcom słowiańskim i w zamian za to nabędą prawa do korzystania z przyległych terytoriów. Skutkiem tego nastała era intensywnych kontaktów romańskosłowiańskich. Dotychczasowi zapiekli wrogowie stali się już tylko przeciwnikami. Żywioł słowiański jako mniej zasobny ale liczniejszy począł odnosić bezkrwawe zwycięstwa. Najwcześniej bo w XI, a może już w X stuleciu slawizacji uległa środkowa część Dalmacji. W Splicie i Zadarze w tym właśnie czasie pojawia się dowodnie ludność słowiańska. Podobnie w Raguzie, Trogirze, Kotorze oraz na wyspach Rab, Cres, Lošinj i Krk43. Symptomatycznym dla tego procesu jest fakt, iż od XII w. w kancelarii Republiki Dubrownickiej wchodzi w Zob.: D. M. Lang, Bułgarzy, s. 46. Zob.: H. Łowmiański, PP, T. IV, Wa-wa 1970, s. 263-276. 41 W przypadku Serbów miał on mieć miejsce już w VII w. za cesarza Herakliusza, a w przypadku Chorwatów za księcia Porinosa (Bornę?) w IX w., zob.: De administrando imperio, [w:] G. Labuda, Słowiańszczyzna …, s. 70-71. Co do procesu chrystianizacji Chorwatów i Serbów ciekawe spostrzeżenia można znaleźć w pracy T. Wasilewskiego, Bizancjum i Słowianie w IX wieku, Warszawa 1972, s. 203-206. 42 Zdaje się, że normalizacja stosunków z tą grupą Słowian nie miała tylko podłoża ekonomicznego. Niewiele wiemy na ten temat ze źródeł bizantyjskich, lecz w sukurs przychodzi nam Pop Duklanin. Wspominając o okresie okolic połowy IX w. napisał mianowicie, że: „W tym czasie z Sycylii nadpłynęła flota mnóstwa saraceńskich okrętów […] i zniszczyła wszystkie miasta przybrzeżne. Latyni zaś uciekając chowali się w górach zamieszkałych przez Słowian. Kiedy więc Saraceni powrócili do swej ziemi, również Latyni zamierzali się udać do swych miast, lecz Słowianie ich schwytali i zatrzymali jako niewolników. Potem jednak sporo Latynów wypuszczono pod warunkiem, że na wsze czasy będą im [Słowianom] służyć i płacić daninę. I tak zaczęli oni ponownie odbudowywać nadmorskie miasta zniszczone przez Saracenów”, zob.: Historia królestwa Słowian czyli latopis Popa Duklanina, opracował J. Leśny, Warszawa 1988, s. 8081. Widzimy więc, iż tworzący w wieku XII autor Latopisu tłumaczył sobie składanie władcom słowiańskim danin przez ludność romańską niewolą tych ostatnich, a nie jak wypada sądzić starym prawem z czasów Bazylego I, który w ten sposób chciał uzyskać nie tylko względny spokój, ale także wsparcie Słowian przeciw napadom arabskim. 43 Żyła w przemieszaniu z ludnością romańską stanowiącą wyższe (przede wszystkim w miastach) warstwy lokalnych społeczności, zob.: SSS, T. IV, s. 538. Na Korčuli, Mljecie, Braču i Hvarze Słowianie pojawili się niedługo po upadku egzarchatu raweńskiego, który nastąpił w 751 r., zob.: T. Wasilewski, Bizancjum i Słowianie w IX wieku, Warszawa 1972, s. 195. 39 40 użycie język słowiański44. Natomiast na płw. Istria z racji bliskości Italii, wpływy słowiańskie ugruntowują się bardzo powoli. Napływ Słowian do Poreča, Koperu czy Piranu oraz na obszary wokół tych miast rozpoczyna się dopiero od schyłku XII w45. W głębi lądu także dzieją się ciekawe, chociaż nieco odmienne w swej treści, zdarzenia. Tak oto w niektórych regionach (Bośnia, południowa Albania, Epir) Słowianie wypierają albo asymilują ludność postrzymską, jednak w innych (Albania północna, Tesalia, Istria) sami zostają wyparci i bywają asymilowani. O przebiegu tychże wydarzeń piękne świadectwo pozostawił nam Pop Duklianin. Pisał o nich w następujący sposób: „W owym czasie [druga połowa IX w.] nastała wielka radość i chrześcijanie, schodząc z gór i kryjówek, w jakich szukali schronienia, poczęli chwalić i wielbić imię Pana, który zbawia tych, co są mu wierni. Król Swiętopełk [Budimir chorwacki] nakazał następnie tym chrześcijanom, którzy używali języka łacińskiego, aby każdy z nich powrócił do swego kraju , aby odbudowali miast i miejsca zburzone onegdaj przez pogan”46. O tym, że były to czasy względnej stabilizacji w stosunkach świadczą kariery Słowian w środowiskach zamkniętych dla nich dotąd na przysłowiowe cztery spusty. Np. niejaki Dabral, słowiański mieszkaniec Dalmacji, około roku 1030 został arcybiskupem Splitu47, a Dabramir pochodzący ze Słowian chorwackich był jednym z najsprawniejszych i najbogatszych kupców w Wenecji pierwszej połowy XII w48. Summa summarum bilans etnicznych przemian wskazywał na przewagę świata słowiańskiego. Gwoli ścisłości wspomnimy, że obraz etniczny Bałkanów we wczesnym średniowieczu tak naprawdę był jeszcze bardziej barwny od wyżej zarysowanego. Trzeba bowiem pamiętać, że w stuleciach VIII i IX cesarze dokonywali wielkich przesiedleń, lokując tysiące ormiańskich, syryjskich i tzw. kafirskich49 rodzin na spustoszonych obszarach Tracji i Macedonii50. Prócz tego od IX wieku przenikały na Półwysep różnorakie grupy tureckie. Najpierw watahy Awarów z rozbitego przez Karola Wielkiego Kaganatu, którzy nie godząc się na porzucenie wiary przodków szukali azylu u pokrewnych im Protobułgarów51. Następnie mniejsze i większe grupy Pieczyngów, Połowców (Kumanów) oraz Oguzów52. Najogólniej można stwierdzić, że stosunki etniczne Bałkanów około przełomu XI i XII stulecia przedstawiały się następująco: 1. Zdecydowana większość obszarów zajęta był przez Słowian i społeczności zeslawizowane53. Nie mniej warstwy wyższe w Dubrowniku aż po XVII stulecie pozostają romańskie, SSS, T. VIII, s. 87. Wprawdzie panowie feudalni ściągali osadników słowiańskich w niektóre rejony półwyspu już od schyłku VIII w. (na ten temat zob.: O osadnictwie słowiańskim w Istrii w IX w. [w:] G. Labuda, Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna, Poznań 1999, s. 114), to jednak okolice i same ośrodki miejskie były od nich wolne. 46 Pop Duklanin, Historia królestwa Słowian czyli latopis popa Duklanina”, Warszawa 1988, s. 68-69. 47 SSS, T. VIII, s. 11. 48 SSS, T. VIII, s. 49. 49 Muzułmanów siłą lub dobrowolnie nawróconych na chrześcijaństwo. 50 Zobacz np. opis działań cesarza Nicefora I (802-811), który toczył zacięte i przez długi czas zwycięskie walki z Bułgarami, a jednocześnie ściągał z Azji kolonistów osadzając ich m.in. w odbitej z rąk chana Kruma Serdice (dziś Sofia) oraz w wielu innych twierdzach pogranicza, zob.: T. Wasilewski, Bizancjum i Słowianie w IX w., Warszawa 1972, s. 50. 51 Zob.: D. M. Lang, Bułgarzy, Warszawa 1983, s. 54. 52 O napływie tych koczowników i zajęciu przez nich siedzib w północno-wschodniej Bułgarii (tzw. Paristrion) pisała Anna Komnena, Aleksjada, Warszawa 1969, T. I, s. 171. 53 Typikony, czyli dokumenty inwentarzowe klasztorów bizantyjskich, zawierają informacje o słowiańskich miejscowościach i osadach rozłożonych pod samymi murami stolicy cesarstwa jeszcze w XI i XII w., zob. SSS, T. VI, s. 240-241. 44 45 2. Ludność romańska siedział głównie w Epirze, Tesalii, na Istrii, na wybrzeżu Adriatyku oraz wyspach tego morza. Poza tym tworzyła liczne, ale zapewne niewielkie skupiska na pograniczu bułgarsko-serbskim, w górach Bośni i dzisiejszym pograniczu greckobułgarskim54. 3. Społeczności greckojęzyczne żyły w Konstantynopolu, mnogich miastach znajdujących się na wybrzeżach Bułgarii, Grecji, Turcji europejskiej, w delcie Dunaju i południowej Albanii oraz w Tracji (wraz z Adrianopolem), na wyspach Morza Egejskiego i Marmara, jak również w części Peloponezu55. Tworzyli także niewielkie skupiska w głębi lądu o charakterze kolonii kupieckich i urzędniczych oraz jako przedstawiciele Cerkwi. 4. Protobułgarzy (wbrew potocznej opinii istniejący jeszcze w X, a może nawet w początkach XI stulecia56) wraz z Awarami57 zasymilowali się ze swymi słowiańskimi poddanymi. Ludność turkojęzyczna wywodząca się spośród Pieczyngów58, Połowców i Oguzów stanowiła niewielką ilościowo część mieszkańców Półwyspu i zajmowała prawie wyłącznie terytorium dzisiejszej północno-wschodniej Bułgarii i rumuńskiej Dobrudży59. 5. Tu i ówdzie, ale głównie na wybrzeżach posiadali swe faktorie Wenecjanie60, Amalfijczycy i Genueńczycy. 6. Inne ludy, tworzące jeszcze przed inwazją społeczność rzymską jak Trakowie czy Goci Mezyjscy, zostały wchłonięte przez otoczenie. Podobnie do tego czasu przestali istnieć (jako W owym czasie relacje romańsko-słowiańskie nie były już permanentnie antagonistyczne. A przecież jeszcze ich stan na przełomie VIII i IX w. tak opisywał Pop Duklianin: „Niemniej jednak w ich czasach [tj. właśnie w drugiej połowie VIII i początkach IX w.] sporo chrześcijan z obszarów nadmorskich i spoza górskich, nie chcąc zhańbić się plugawymi obyczajami, uciekało zewsząd każdego dnia – łącząc się z tymi – którzy chronili się po górach i w naturalnych miejscach obronnych, woląc wraz z nimi przetrwać cierpienia wygnańców i zbawić swe dusze, niźli chwilowo przyłączyć się do barbarzyńców [Słowian] i w ich kompanii zgubić swe dusze.”, op. cit. s. 66. Nie mniej nieprzyjazne relacje istniały w pierwszej połowie IX stulecia w innej części półwyspu Bałkańskiego. Pomiędzy ludnością chrześcijańską (głównie greckojęzyczną) a Protobułgarami i Słowianami uczucie wrogości tliło się i okresowo wybuchało z ogromną energią, aż do czasu przyjęcia chrześcijaństwa przez władców Bułgarii. Krwawe represje wobec chrześcijan pozostających pod władzą chanów, okrutnie mścili cesarze z Konstantynopola, będący formalnie opiekunami ludności prawowiernej. Np. w maju 811 r. po zdobyciu bułgarskiej stolicy Pliski, Bizantyjczycy w akcie zemsty wrzucali bułgarskie dzieci do młockarni, zob.: D.M. Lang, op. cit., s. 53. 55 Teofanes (Wyznawca) przekazał m.in. taką informację: „W tym roku [809] Nicefor [cesarz w latach 802-811] po tych wszystkich niegodziwych karach, chcąc całkowicie ukrócić osadników wojskowych, kazał chrześcijanom przesiedlać się i ze wszystkich okręgów przenosić się do ziem sklawińskich, co było nie lepszym od wzięcia w niewolę”, zob.: Greckie i łacińskie…, Cz. I, przełożył i opracował M. Plezia, s.159. Z takich głównie „naborów” pochodziło powtórne chrześcijańskie zasiedlenie Peloponezu. 56 Liudprand z Kremony opisując przebieg swej wyprawy do Konstantynopola w roku 968 pisał m.in. tak: „Po mszy zaproszono nas do stołu, ja jednak otrzymałem na szarym końcu długi i wąski stół za jednym z posłów bułgarskich. Ten człowiek był z barbarzyńska, jak Węgier, postrzyżony, miał łańcuch żelazny i był, jak słusznie przypuszczałem, dopiero katechumenem, jeszcze nie ochrzczonym”, zob.: Wiek V-XV w źródłach, opracowanie: M. Sobańska-Bondaruk i S. B. Lenard, Warszawa 2003, s. 52. Image wspomnianego posła wypisz-wymaluj protobułgarski. W roku 1018 Bazyli II Bułgarobójca odebrał w Tesalii kapitulację od wojewody bułgarskiego, który posługiwał się jeszcze imieniem protobułgarskim (Elemag), zob.: SSS, T.V, s. 377. 57 Jakieś grupy awarskie żyły jeszcze w X stuleciu na terenach chorwackich. Wspominał o nich Konstantyn Porfirogeneta w rozdziale XXX dzieła O zarządzie państwa, MPH, wyd. A. Bielowski, s. 24. Potwierdzenie istnienia w tym czasie istnienia grup awarskich znajdujemy również w Żywocie św. Konstantego-Cyryla, zob.: Cyryl i Metody apostołowie i nauczyciele Słowian, Lublin 1991, s. 46. 58 Jakieś drobne grupy Pieczyngów w połowie XI w. zostały osiedlone przez władze bizantyjskie w południowej Serbii, a ich przywódcy Tyrach i Kegen przyjęli chrzest, zob.: Świat Bizancjum, T. II, s. 239-240 i 510. 59 Zapewne nie istnieli już wtedy tzw. Węgrzy wardarscy, którzy przybyli na półwysep w VII w. 60 Zob.: Świat Bizancjum, T. II, s. 240. 54 osobny, niesłowiański etnos) organizatorzy dwóch współczesnych narodów 61 południowosłowiańskich, czyli podejrzewani o irańskość Serbowie i Chorwaci . Taki, jak na warunki bałkańskie, statyczny obraz utrzymywał się do pierwszej połowy XIV stulecia. Wtedy to „wyrój” Albańczyków, a potem inwazja Turków osmańskich spowodowały kolejne i znaczne przesunięcia etniczne62. Jeśli chodzi o proporcje pomiędzy określonymi etnosami, to nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie w sposób zadawalający63. Jedyne co w tym zakresie wydaje się pewnym to zmienność w czasie udziału procentowego poszczególnych ludów w całości zaludnienia Bałkanów. Dzisiejsza przewaga elementu słowiańskiego nad innymi nacjami narastała przez wieki. Początkowo dominowali zapewne „Postrzymianie”64. Potem, chyba gdzieś w okresie od IX do XIII wieku, Słowianie posiedli zdecydowana przewagę, której mimo wielu burz dziejowych nie oddali do dni naszych. Na zakończenie ciekawostka. Niektóre zajęte przez Słowian we wczesnym średniowieczu terytoria zostały „odsłowiańszczone” dopiero w czasach nowożytnych. Tak np. na Peloponezie ostatni Słowianie utracili swą odrębność około XVI wieku65. Okolice Konstantynopola (a właściwie już Istambułu) oraz południowe rejony Tracji stały się wolne od ludności słowiańskiej w okresie 1878 - 1922 w wyniku wymiany obywateli pomiędzy Turcją i Grecją a odrodzoną Bułgarią66. Współcześnie jeszcze, chociaż oficjalnie nieistniejąca, Niektóre ludy wchodzące we wczesnym średniowieczu w skład państw zorganizowanych przez Chorwatów i Serbów jeszcze w XIV w. utrzymywały system plemienny, zob.: W. Namysłowski, Historyczny zarys ustroju Policy – autonomicznego obszaru w Dalmacji, Toruń 1956, s. 10-11. 62 Pomijamy trzynastowieczne najazdy mongolskie, które doprowadziły do wielkich strat materialnych i ludnościowych, ale nie zmieniły istotnie stosunków etnicznych. Nie wspominamy też o ekspansji wołoskiej, gdyż problem ten chcemy omówić w następnym rozdziale. Dodamy tylko, że Słowianie w Tesalii mieli przetrwać aż do najazdu Turków (XV w.), zob.: SSS, T. VI, s. 65. 63 Brak podstaw do szczegółowych wyliczeń pozwalających na dokładniejsze określenie wspomnianych relacji. Wiemy właściwie tylko tyle, że przed pojawieniem się Słowian zaludnienie europejskiej części Cesarstwa wschodniego składało się przede wszystkim z ludności pochodzącej od kolonistów rzymskich, zromanizowanych Ilirów, Mezyjczyków, Getów i Daków oraz Greków, zhellenizowanych potomków Macedończyków i Traków. Ponadto tu i ówdzie żyli trzymający się języka przodków Trakowie (głównie Bessowie), odłamy plemion sarmackich i turskich, Germanie (Goci w Mezji, nad Sawą i w Dalmacji, a Herulowie w okolicach dzisiejszego Belgradu) oraz trzymające się swej mowy resztki Ilirów (w Albanii). Konstantynopol, jak również inne duże ośrodki miejskie, zamieszkiwały kolonie przybyszów z całego imperium. Stopień skomplikowania problemu obrazuje dość dobrze informacja, że Konstantyn Porfirogeneta w połowie X w. w swych dziełach wymienił ponad … 200 grup (etnicznych), które miały zamieszkiwać obszar cesarstwa. Wprawdzie część z nich prawdopodobnie w jego czasach już nie istniała, ale rząd wielkości musi budzić zdumienie, zob.: Świat Bizancjum, T. II, s. 236. 64 Szacuje się, iż ludność Półwyspu w okresie panowania Justyniana I liczyła od 3 do 4 milionów, zob.: C. Mango, op. cit., s. 25. Trudno przyjąć aby masy słowiańskie, które pojawiły się na Bałkanach około przełomu VI i VII w. mogły być liczniejsze, brane nawet jako całość. 65 Znawca tematyki dot. Słowian w Grecji, M. Vasmer twierdził, że przeważna część słowiańskiej ludności (w tym wieśniaczej) na Peloponezie w wyniku działań Bizantyjczyków została zhellenizowana już w IX w., zob.: Die Slawen in Griechenland, Lipsk 1974, http://www.kroraina.com, (dostęp 11.01.2012 r.). Takie twierdzenie kłóci się jednak z relacjami bezpośrednich świadków, którzy jak np. Laskaris Kananos jeszcze w XV stuleciu znali Słowian na tym półwyspie, zob.: [w:] G. Labuda, Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny zachodniej, T. II, s. 260-269. Naszym przypuszczeniom o procesach asymilacyjnych dotykających głównie elity, a nie masy słowiańskie nadają mocy nowsze ustalenia I. Ševčenki: „… istotny impuls w kierunku asymilacji (czytaj: chrystianizacji) musiały wyjść od samej elity Słowian zamieszkujących w Grecji. Elita ta, której ślady odnajdujemy już w IX wieku, pragnęła zadzierzgnąć więzy duchowe ze światem, w którym żyła i w którym pragnęła robić karierę”, zob.: Misje religijne z perspektywy Bizancjum [w:] Chrześcijaństwo Rusi Kijowskiej, Białorusi, Ukrainy i Rosji, Kraków 1997, s. 39. Reprezentantką wspomnianej elity była żyjąca w IX w. bajecznie bogata Słowianka Danelis. 66 W trzech falach: po uzyskaniu autonomii przez Bułgarię (1878 r.), po tzw. Wojnach Bałkańskich i po wojnie grecko-tureckiej. 61 żyje w Grecji (Macedonii Wardarskiej) znaczna mniejszość słowiańska. Wiele wskazuje na to, że jej asymilacja do środowiska greckiego jest jednak przesądzona.