Filozofia dramatu

advertisement
Człowiek istota dramatyczna
w dialogicznej relacji seksualnej z Innym.
Tematem moich rozmyślań jest człowiek, jako istota dramatyczna w
relacji seksualnej, ich źródłem filozofia Józefa Tischnera nazwana filozofią
dramatu od greckiego słowa dramat ( δρᾶμα – dráma, czyli działanie, akcja).
Współcześnie dramat to obok liryki i epiki rodzaj sztuki na granicy teatru i
literatury. Tischner wykorzystał dramat do stworzenia przestrzeni dla swojego
myślenia, widzenia i analizowania wszystkiego, co dzieje się między
człowiekiem a człowiekiem. Filozofia dramatu to przede wszystkim to, co
„międzyludzkie”. Elementami wspólnymi Tischnerowskiej filozofii dramatu i
dramatu, jako sztuki teatralnej są: aktorzy – ludzie żyjący swoje życie, scena –
ziemia pod stopami, na której żyją, czas spektaklu – szczególny czas
dramatyczny dziejący się między ludźmi.
Filozofia dramatu zajmuje się miejscem i rolą człowieka na scenie życia.
Filozofia Tischnera nie jest akademicka, jest raczej asystemowa, jak mówił o
niej sam twórca. Kiedy żył wzbudzała wiele emocji i ożywiała jego
przeciwników. Dzisiaj ciągle znajduje nowych zwolenników.
Istotą dramatu, jego formą podawczą jest dialog. Można powiedzieć, że
„dialog” znaczy tyle, co „logika między dwojgiem”. Spróbujmy wyobrazić
sobie dwie osoby obok siebie, każda widzi świat ze swojego miejsca, ze
swojego czasu, z głębi osobistych niepowtarzalnych uczuć. Czy może między
nimi istnieć jakieś porozumienie? Może, ale pod warunkiem, że pojawi się coś
wspólnego – coś, co połączy je pomimo różnorodności. Wspólny logos ujawnia
się w rozmowie. Dlatego „dialog” to także rozmowa. Za jego sprawą filozofia
Tischnera wpisuje się w nurt filozofii spotkania/dialogu kontynuując myśl jej
1
twórców Franza Rosenzweiga, Marina Bubera i Emanuela Levinasa – ostatniego
z wielkich filozofów dialogu.
Co to znaczy być istotą dramatyczną?
To przeżywać dany czas, mając wokół siebie innych ludzi, i ziemię, jako
scenę pod nogami. Człowiek nie byłby egzystencją dramatyczną, gdyby nie te
trzy czynniki: o t w a r c i e na innego człowieka, o t w a r c i e na scenę dramatu
i o t w a r c i e na przepływający czas. Słowem kluczem do dramaturgii istnienia
jest - o t w a r c i e – na kogoś, albo na coś, to otwarcie determinuje i uzależnia
człowieczy los. Ktoś, kto nie dokonuje aktu otwarcia na składniki dramatu
pozostaje zamknięty w swoim wewnętrznym świecie.
W opisie bycia istotą dramatyczną zazwyczaj zwraca się najpierw uwagę
na czas. Jest to szczególna odmiana czasu – czas dramatyczny. Czas
dramatyczny to czas, który dzieje się między nami ludźmi, jako uczestnikami
jednego i tego samego dramatu. Czas dramatycznie wiąże mnie z tobą a ciebie
ze mną wiąże nas ze sceną, na której dzieje się nasz dramat. Coś musi się
najpierw stać, by coś innego mogło stać się potem.
Pod naszymi stopami jest świat – scena dramatu. Dla ludzi
zaangażowanych w przeżywanie dramatu scena życia jest przede wszystkim
płaszczyzną spotkań i rozstań, jest przestrzenią wolności, w której człowiek
szuka sobie domu, chleba, Boga i w której znajduje cmentarz. Dramat zaczyna
się od spotkania, rozwija w rozmaitych rodzajach kontaktów, kończy rozstaniem
– rozejściem lub śmiercią.
Czytamy w Piśmie: czyńcie sobie ziemię poddaną, jako niższą wobec
człowieka. Ludzie dokonują tego za pomocą aktu uprzedmiotowienia i
obiektywizacji. Człowiek uprzedmiotawia ziemię zmieniając/ zastawiając
przestrzeń, w której żyje różnymi przedmiotami. Obiektywizacja dokonuje się
dzięki aktom intencjonalnym, dlatego stosunek człowieka do sceny z
2
przedmiotami nazywamy stosunkiem intencjonalnej obiektywizacji. Ale
przecież obok i wokół człowieka i przedmiotów na scenie życia są/żyją inni
ludzie. Obok mnie jesteś ty. Ale to, co ja widzę nie jest tobą, jest tylko
doświadczeniem twojej zewnętrzności. Nie widzę, nie słyszę i nie dotykam
innych, doświadczam tylko ich zewnętrzności. Inny człowiek, jako człowiek
pojawia się dopiero wtedy, gdy- nie wykluczając całej „zewnętrzności” – stanie
przede
mną,
jako
drugiego/człowieka
uczestnik
wymaga
mojego
innego
dramatu.
otwarcia
Jednak
niż
otwarcie
otwarcie
na
właściwe
świadomości intencjonalnej na przedmiot. Drugi stając wobec mnie staje się dla
mnie wyzwaniem/roszczeniem w następstwie, którego powstaje we mnie
poczucie zobowiązania. Powstająca we mnie świadomość obecności drugiego
dopełnia się, jako świadomość roszczenia – roszczenia, które zobowiązuje. Moje
oczy widzą twoje spojrzenie, przestrzeń między nami jest wypełniona nami, do
moich uszu dochodzi twoje pytanie. Wspólna teraźniejszość jest chwilą ciszy.
Pytasz – oczekujesz na odpowiedź. Trzeba dać odpowiedź. To t r z e b a jest
istotne. Dzięki niemu i w nim jesteś przy mnie obecny. Chcę ci dać odpowiedź.
Chcę się na ciebie otworzyć. Chcę uczestniczyć w otwarciu dialogicznym.
Dzięki otwarciu intencjonalnemu staje przed nami świat przedmiotów,
dzięki otwarciu dialogicznemu staje przed człowiekiem człowiek. Czym zatem
jest dramat? Wszystkim, co dzieje się między człowiekiem a człowiekiem.
Człowiek rodząc się i żyjąc swoje życie bierze udział w dramacie – jest istotą
dramatyczną. Inaczej żyć nie może. Jego naturą jest dramatyczny czas oraz dwa
otwarcia – intencjonalne otwarcie na scenę i dialogiczne otwarcie na innego
człowieka. Być istotą dramatyczna znaczy: istnieć w określonym czasie i w
określony sposób otwierać się na innych i na świat- scenę.
W filozofii dramatu Tischner kładzie nacisk na to, że jesteśmy wolni. To
wolność determinuje ludzki dramat. Bo tylko od wyborów, jakich dokonujemy
zależy to, czy będziemy ocaleni, czy zgubieni. Szkopuł w tym, że dobro i zło to
3
strony jednego medalu i nie wiadomo, co uczynić, by ocalić innego i siebie.
Dramatyczna przestrzeń dobra i zła konstytuuje się w spotkaniu człowieka z
innym. Pod szczególnym nadzorem moralistów w kwestii dobra i zła znajduje
się cielesność człowieka. Cielesność, wchodząc w dramat, wchodzi w cały jego
horyzont dobra i zła. Osoba ludzka staje się podmiotem dramatu, jako istota
ucieleśniona. Oznacza to, że nie tylko ona sama, ale również inny ukazuje się w
jej ciele i poprzez ciało. Odkrywając obok siebie innego osoba odkrywa jego i
własną cielesność. Człowiek ma ciało. Czym jest ciało?
Według perspektywy greckiej ciało ma być tworzywem dla sztuki. Wedle
perspektywy chrześcijańskiej ciało ma stać się żertwą ofiarną. Jedna i druga
propozycja uznaje, że w człowieku jest jakieś rozdarcie „duszy i ciała”. Ale sens
rozdarcia jest różny. Inny jest również obraz „siły” dzięki, której ciało osiąga
swe przeznaczenie: u Greków jest nią siła antycznego natchnienia, u chrześcijan
wierność obietnicy. W świetle opowieści o Edypie ciało ukazuje się, jako
przekleństwo człowieka. Kto żyje według ciała ten jest przeklęty. Przekleństwo
ojców przechodzi na potomstwo. Trwoga ta przenika w głąb miłości, dlatego
wyżej ceni się płodzenie myśli. Miłość bezpłodna uszlachetnia duszę.
Punktem wyjścia współczesnego nam myślenia o ciele jest wciąż
platoński dualizm. Od jego czasów funkcjonuje myślenie o człowieku, jako
dwóch samodzielnych „substancjach”, z których każda jest dla drugiej
więzieniem. Mówił Platon: ciało jest „więzieniem” dla duszy. Dla Platona ciało
jest przede wszystkim źródłem złudzeń.
Przez wieki mimo rozmaitych określeń obu członów konfliktu sama idea
tego konfliktu pozostaje niezmieniona. Czy to będzie konflikt duszy ciałem, czy
ciała z duszą – między pierwiastkiem ducha a pierwiastkiem ciała ciągle nie ma
zgody.
To oczywiste, że współcześnie krytyczna refleksja nad ciałem musi
pozbyć się nieuzasadnionych założeń. Wszelkie przedrozumienia powinny
4
zastać rozjaśnione. Jednak jak pisze Tischner w „Sporze o istnienie człowieka”
filozofia popełnia wobec ciała jeden grzech główny nie chce pamiętać o
różnicach między kobietą a mężczyzną, dzieckiem, młodzieńcem i starcem.
Filozofia chce przenieść ludzkie ciało do wieczności. Nie interesuje jej czas, jaki
przepływa przez ciało. Czas cielesny jest zewnętrzną rzeczywistością wobec
ciała. Zaczyna się w chwili poczęcia, a kończy w chwili śmierci. Czas cielesny
płynie przez ciało. Aby jednak uświadomić sobie w sposób właściwy wszystkie
perspektywy, jakie otwiera czas ciała, nie wolno pomijać żadnego okresu i
żadnego sposobu przeżywania wartości. Dramat cielesności nie jest dramatem
ciała osamotnionego. Ciało otwiera przed istotą ucieleśnioną perspektywę
dialogiczną. Gdyby nie ciało, dialog nie byłby możliwy. Dialogiczny wymiar
cielesności, podobnie jak wymiar czasowy, także wymknął się uwadze
filozofów pisze Tischner. Należy jednak pamiętać, że osoba ludzka staje się
podmiotem dramatu, jako istota ucieleśniona. Cielesność jest nam zadana. Jest
ona z nami od początku naszego dramatu. Idzie o to, by zrozumieć, jaki jest jej
sens w dramacie.
Filozofia dramatu narzuca szczególny kierunek refleksji nad ciałem.
Przede wszystkim nie można w niej pominąć obecności ciała innego. Oznacza
to, że nie tylko ona sama, ale również inny ukazuje się jej w ciele i poprzez
ciało. Świadomość własnego ciała - raczej: własnej cielesności – jest
zapośredniczona przez ciała innych. Dzięki ekspresyjnej stronie cielesności,
możemy mówić o jej dialogicznym wymiarze. Ciało jest „instrumentem”
porozumienia. Jest w jakiejś mierze ciałem dla drugiego. Poprzez ciało wyraża
się miłość, nienawiść, ciało przybliża i oddala, pieści i zadaje ból. Rolę
szczególną w obcowaniu z drugim odgrywa głos. Glos jest wyrazem postawy
drugiego wobec nas. Głos włada niejako całą cielesnością. Od cielesności nie
można uciec przypomniał o tym Marice Merleau-Ponty.
5
Cielesność jest nam zadana z „dołu”. Bez tego „dołu” nie byłoby „góry”.
Ona jest z nami, jako umiejscowienie życia. Kto ma ciało ten wie, że żyje, ale co
jest rdzeniem życia, jego nurtem głównym jego napędem? Może pożądanie? Co
to jest pożądanie?
Pożądać innego to „pożądać jego pożądań”. Pożądanie innego „wie” o
swoim przedmiocie więcej niż pożądanie rzeczy. Głód „wie” o chlebie tylko
tyle, że trzeba go zjeść. Pożądanie pożądań „wie”, że inny także pożąda. Gdy
młody chłopak uśmiecha się do młodej dziewczyny „wie”, że spełnia jej
Oczekiwania. „Trafić w pożądania”- oto wyjściowy zamiar nowego pożądania.
Nie zniszczyć ich, lecz je wypełnić.
Czym?
Sobą.
Czym charakteryzuje się pożądanie na poziomie relacji z innym w maju, kiedy
wielokolorowością zieleni zieleni się wokół przyroda, a uczucia też bywają
zielone, częściej jednak rozpalają do czerwoności, nie pozostawiając obojętnym
wobec drugiego, eksplodują pożądaniem?
Czym są pożądania?
Pożądania rodzą się gdzieś w głębiach cielesności, wypełniają jej
przestrzenie i wyłaniają się na powierzchnię. Pożądania są zadane do rozmienia.
Występuje różnica między pożądaniami skierowanymi do rzeczy a pożądaniami
skierowanymi ku innym ludziom. Wzorcowym przykładem pożądania
skierowanego do świata zewnętrznego jest głód. Wzorcowym przykładem
pożądania skierowanego ku innemu jest pożądanie seksualne. Pierwsze zmierza
do zniszczenia przedmiotu, drugie do jego zachowania.
Na pierwszym
poziomie pożądanie nie pyta o dobro i zło, podczas gdy na drugim poziomie
pytanie to natrętnie powraca. Pożądanie skierowane ku innemu wprowadza
człowieka w dramat, co nadaje właściwy sens pożądaniu rzeczy zewnętrznych.
6
Czy pożądanie cielesne ma związek z duszą/psychiką i czy jest obecne w nas
stale?
Pożądania łudzą człowieka, co do swej natury. Wzięte same dla siebie
dążą jedynie do przywrócenia stanu wyjściowego, gdy jednak wskutek
zaspokojenia dzieje się coś nowego to czują się „zaskoczone”. Jaka jest logika
pożądań seksualnych w filozofii dramatu?
Przez pryzmat pożądań cielesność uruchamia seksualność w dialog
seksualny. „Seksualność” we współczesnym sensie jest dopiero wynalazkiem
nowożytności.
Co to jest seksualność?
Definicja seksualności człowieka, w swoim opisie zawiera: uczucia i
emocje,
tożsamość
psycho-seksualną
oraz
opis
zachowań/relacji
międzyludzkich, obejmujących również zachowania seksualne.
Czy seksualność jest [cielesno – duchowa], czy tylko [cielesna]? Czy jest
właściwością wrodzoną, czy nabytą? Czy emocje i uczucia mają znaczenie dla
seksualności i jej wyrażania w dialogu seksualnym? Co to jest dialog seksualny?
Czy człowiek wyraża siebie seksualnie i czy potrzebuje seksualnego wyrażania
siebie? Pytań, które stawiam, będzie pewnie więcej niż może być odpowiedzi,
być może nawet nie padnie żadna istotna, ale przecież, jak mawiał profesor
Tischner, na tym polega uprawianie filozofii dramatu, że czasem samo staje się
dramatem. Codziennie poznaję bycie w tym dramacie, popularyzując wiedzę z
zakresu seksualności człowieka z nadzieją przyczynienia się do utrwalenia
przemian w relacji człowiek - seks - eros – wartości. Przekładam język naukowy
na potoczny, ludzki, nie tylko po to, aby przełamywać seksualne tabu, ale przede
wszystkim, aby leczyć ludzi z chorób i dysfunkcji ich nękających, których tabu
jest źródłem i główną przyczyną. W mojej pracy z pacjentem zauważam, że
7
współczesny człowiek w dialogu seksualnym ponosi klęskę i być może, dlatego
tyle spotkań/związków kończy się odejściem od siebie.
Filozofia dramatu pozwala uporządkować problem wychodząc od doświadczenia spotkania, zobaczenia i zrozumienia twarzy, zobowiązania do
odpowiedzi
przechodząc
wiele
aspektów
dochodzi
do
cielesności
i
odpowiedzialności za i wobec drugiego. Filozofia ta jest szczególnie ważna,
ponieważ nie pomija prostego faktu, że ciało człowieka to ciało kobiety i
mężczyzny.
Różnica
ta
stanowi
zapowiedź
możliwego
ojcostwa
i
macierzyństwa. Płeć wyciska piętno na całej cielesności – na wrażliwości na
świat i ludzi, na sposobach ekspresji, otwierania się i zamykania. Ciało bierze
udział w dialogu płci. Dialog ten jest integralnym składnikiem dramatu
cielesności. Kierunek dramatu cielesności jest taki; poprzez rodzicielstwo do
ofiary.
Istotą moich rozważań jest ciało, jako narzędzie seksualne w czynności
seksualnej w znaczeniu biologicznym, lecz punktem ich odniesienia jest
człowiek/ jednostka w związku, w rodzinie w społeczeństwie – człowiek istota
dramatyczna. Przejście z biologicznej natury seksu, jaką jest kontakt seksualny,
w jego rolę więziotwórczą i emocjonalną, osadzoną w relacji człowieka z innym
w codzienności rodzinnej, zawodowej, społecznej, religijnej i wszystkich jej
aspektach rodzi olbrzymie komplikacje. Z jednej strony pojawia się tęsknota za
doświadczaniem przyjemności seksu biologicznego z drugiej jednak wyrastają
ograniczenia wynikające ze światopoglądu, samoświadomości lub systemu
wartości.
Gdyby akt cielesny był jedynie spełnieniem potrzeb natury biologicznej!
Życie byłoby łatwiejsze, napięcia rozładowane a wokół nas egzystowałaby
ludzkość, posiadająca tajemnicę szczęścia. Sytuacja jest jednak bardziej
złożona. Chodzi przede wszystkim o potrzebę współżycia i wzajemnego
zrozumienia z drugim człowiekiem, co najlepiej uzyskuje się w miłości. W
8
miłości druga osoba, partner stosunku seksualnego traktowana jest, jako ta
jedyna i niewymienialna, która dopuszcza drugiego człowieka do swoich
przeżyć, tak jak i ona uczestniczy w przeżyciach partnera.
Antropologia filozoficzna zakłada, że człowiek stanowi wartość
nieredukowalną a wszystko, co przyczynia się do jej niszczenia, jest czymś
negatywnym. Jak zatem pogodzić rezygnację z prawdziwego wyrażania siebie w
biologicznym akcie seksualnym (z powodu podporządkowania się systemowi
wartości) z pragnieniem przekroczenia poziomu wyłącznie biologicznych
popędów?
Czy działanie wbrew prawom biologii może obrócić się przeciwko
samemu człowiekowi? Jak należałoby zakwalifikować potrzebę seksualną,
jakiego rodzaju wartością jest niezakłamane życie seksualne? Jeżeli seksualność
jest cechą wrodzoną, wrodzoną potrzebą a jedną z jej funkcji jest
przeciwdziałanie wyginięciu gatunku, to może należałoby potrzeby seksualne
uznać za równorzędne z innymi potrzebami biologicznymi, jak potrzeba picia,
jedzenia, snu? Jeżeli zaakceptowalibyśmy życie człowieka w całkowitym
odkłamaniu siebie i swojego życia seksualnego, czy wówczas powinien odrzucić
bezwzględnie tabu seksualne, w którego różnych formach żyje od urodzenia i
realizować swoje rzeczywiste skłonności i pożądania bez żadnych ograniczeń?
Wydaje mi się, że nie należy zachowań seksualnych traktować na równi z
innymi pożądaniami człowieka. Pozostają one w sferze wartości i na próżno
usiłuje się niekiedy zachowania seksualne sprowadzić wyłącznie do faktów.
Jeżeli nawet odrzucimy, mówiąc lub myśląc o seksie, pojęcia miłości i grzechu,
będące wyznacznikami i strażnikami moralności, zawsze jeszcze pozostanie
podstawowa zależność w każdej relacji międzyludzkiej: odpowiedzialność
wobec lub za drugiego człowieka. Odpowiedzialność za innego. Z tą wartością
w sposób istotny związana jest realizacja popędu seksualnego. Jest to bowiem
jedyna potrzeba biologiczna, która powinna być realizowana nie tylko przy
9
współobecności, ale przy współudziale drugiego człowieka. Będący w kontakcie
seksualnym ponoszą wzajemnie za siebie odpowiedzialność.
Odpowiedzialność w seksie wiąże się z problemem kontaktów
międzyludzkich, wzajemnych zbliżeń, porozumienia, nawiązywania kontaktów,
przełamywania samotności. Akt seksualny odsłania często zupełnie poza
seksualne oblicze partnera, człowiek wchodzi w posiadanie tajemnicy
odmienności Innego, ponosi za nią odpowiedzialność moralną, ale również
ponosi biologiczną odpowiedzialność za choroby przenoszone drogą płciową.
W mitologii biblijnej pierwotnym powodem wypędzenia z rajskich
ogrodów
był
brak
odpowiedzialności
za
czyn.
Ewa
zgrzeszyła
nieposłuszeństwem, Adam tchórzostwem, ale bezpośrednią konsekwencją
występków było rozpoznanie własnej cielesności/płciowości, utrata „czystości” i
niewinności cielesnej pierwszych ludzi, w efekcie potępienie i boski wyrok na
całą wieczność. Czyżby relacja między kobietą i mężczyzną została w
europejskim kręgu kulturowym określona właśnie wtedy?
Czy problemy: współodpowiedzialności w związku oraz dialogu
cielesności, jakie mają współcześni ludzie, są naszą spuścizną grzechu
pierworodnego?
Czasy, w których żyjemy instytucjonalizują życie. Ludzie ściślej
odgradzają się od siebie, obcość, zamykanie się na cudze potrzeby to
codzienność a przecież relacja dialogiczna wymaga otwarcia na innego.
Dialog seksualny jest w tym ujęciu szczególnym rodzajem dialogu,
pozwalającym na przełamanie barier między ludźmi, bez względu na fakt, czy
my budujemy je sami, czy inni budują wobec nas. Pamiętać jednak należy, że
dzieje się to jedynie w przypadkach, gdy seks współistnieje z uczuciem,
miłością chociażby krótkotrwałą, czyli wtedy, gdy nie jest tylko potrzebą
10
biologiczną, a istnieje połączony z życiem uczuciowym; miłością - jako stanem
psychicznym.
Człowiek jest bytem skończonym, czy seksualność człowieka również jest
bytem? Czy seksualność ma płeć? Czy miłość ma płeć?
Majowymi alejkami mijają się byty seksualne(mężczyźni i kobiety). Każdy
byt ma oczy, uszy, ciało i emocje, spojrzenie ukryte pod czarnymi okularami,
uszy przytkane słuchawkami. Ci ludzie doświadczają jedynie swojej
zewnętrzności. To seksualność uwięziona w ciele człowieka, który nie widzi,
nie słyszy, nie czuje drugiego, chociaż ma wzrok, słuch i wrażliwość.
Obraz ten wygląda znacznie gorzej, kiedy na scenie życia w scenografii
majowego parku pachnącego bzem i trawą spotykają się Ona i On – byty
seksualne. Spotykają się, ale nie „do – świadczają ‘ spotkania. W jakim celu
byty seksualne się obejmują, jeżeli są głusi, niewrażliwi i ślepi wobec siebie i na
siebie. Uszy przykryte słuchawkami, spojrzenie skierowane gdzieś w dal, druga
ręka uzbrojona w telefon komórkowy wysyła sms-a. Ten obraz to szczególny
rodzaj gwałtu - gwałtu dokonywanego przez ludzi na ich wzajemnej bliskości,
która w ten sposób gwałcona staje się fundamentem obcości między ja i ty, ale
co gorsza, również buduje obcość w sobie samym, wobec samego siebie.
Pisał Tischner: Doświadczamy innego. Spotykając go. Spotkać to coś
więcej niż mieć świadomość, że inny jest obecny obok mnie lub przy mnie.
Wmieszany w uliczny tłum mam świadomość, że obok mnie są inni ludzie, co
jednak nie znaczy, że ich spotykam. Spotkania są wydarzeniem.
Czy w obcej bliskości jest miejsce na wzajemne porozumienie, czy
chociażby podjęcie próby zrozumienia? Czy współcześni ludzie, jako byty
seksualne
potrzebują
wzajemnego
zrozumienia
i
porozumienia?
Czy
współcześni ludzie rozumieją, co znaczy być dla siebie, ale i dla Drugiego? Czy
ich spotkania są wydarzeniami?
11
Dla filozofii dramatu oczywiste jest, że ludzie mają twarze, a rzeczy –
wyglądy. Różnica jest podstawowa i nie do zamazania. Według dialogików
„objawienie twarzy” w spotkaniu twarzy twojej i mojej spoczywa u źródeł
wszelkiego istotnie pojętego dramatu, Dopiero od tego o b j a w i e n i a może
się zacząć dialog z innym. Dlatego nie każdy konwencjonalny dialog czy
komunikacja są źródłowym spotkaniem /dialogiem/.
W „Filozofii dramatu” czytamy: twarz zawiera w sobie jakiś odblask
idealnego piękna, idealnego dobra, idealnej prawdy. Twarz jest wyższością, jest
skonkretyzowaną chwałą, niepowtarzalną chwałą, niepowtarzalną wzniosłością,
wspaniałością człowieka…ale jest ona także kruchością, zagubieniem, krzywdą
lub biedą. Są na niej znaki minionych bólów, są miejsca dla bólów przyszłych.
To przede wszystkim na twarzy człowieka przemija jego piękno i jego życie.
Tutaj ukazuje się łza i umieranie. U Levinasa twarz innego źródłem wezwania
dialogicznego.
Porozumiewamy się lub usiłujemy się porozumieć słowem. Współczesna
psychologia ewolucyjna nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o czas
pojawienia się dialogu/rozmowy między ludźmi, jako rodzaju relacji
międzyludzkiej. Aby jednak spełnił się dialog seksualny/dialog cielesności
muszą być spełnione następujące warunki. Po doświadczaniu zewnętrzności,
objawienie twarzy, doświadczenie świadomości obecności drugiego i dokonanie
otwarcia.
Jako jednostki żyjemy w czasoprzestrzeni z ludźmi wokół nas i tymi
wybranymi, z którymi chcemy prowadzić seksualny dialog cielesności.
Człowiek, jako byt seksualny odkrywa i doświadcza swojego losu w otwarciu na
drugiego, jako bytu seksualnego w mijającym czasie. W dialogu seksualnym
spotyka się dwoje innych, z których każdy w inny sposób się otwiera za
pomocą: słów, dotyku ciała, spojrzenia, zapachu, emocji i uczuć. Dialog
seksualny jest dialogiem zdarzeń. Żyjąc z kimś, przeżywamy czas dramatyczny,
12
który dzieje się między nami, uczestnikami tego samego zdarzenia. Czas
dramatyczny ma przeszłość, teraźniejszość, przyszłość. Zapełniamy ten czas
sobą: myślą, rozmową, czynnościami, wspólnym życiem. To wszystko jest
dramatem.
Coraz częściej ciało wyposażone w zmysły i umiejętności, dzięki którym
potrafi wypełnić przestrzeń wewnętrzną, ale również przestrzeń między ludźmi
zawodzi.
Współczesne Byty seksualne wskutek przyjęcia określonego modelu
konsumpcji „dóbr” cywilizacji stają się głusi, ślepi i nieodpowiedzialni,
zamknięci nie tylko na siebie i ale również na innego. Zgubili klucz otwarcia,
otwarcia po trzykroć. Na czas, na innego i na scenę życia.
Czy przetrwają zamknięci w sobie?
Koniec
Chociaż przecież może to być początek kolejnych rozmyślań.
13
14
Download