Wybuch wulkanu Tambora Data: 10 kwietnia 1815 Według popularnego - przynajmniej wśród laików - przekonania największym wybuchem wulkanicznym w czasach historycznych był wybuch znajdującego się między Jawą i Sumatrą wulkanu Krakatau, który nastąpił 27 sierpnia 1883. Była to rzeczywiście potężna erupcja. Słup pary, popiołu i gazów wulkanicznych wystrzelił wówczas na wysokość co najmniej 50 – a niektórzy twierdzili, że nawet 100 km, ok. 2/3 długiej na osiem km wyspy wyleciało w powietrze lub zapadło się pod wodę, a huk eksplozji słyszalny był nawet w odległości 4800 km od wulkanu. Wbrew jednak temu przekonaniu wybuch wulkanu Krakatau nie był ani największym wybuchem wulkanicznym w czasach historycznych, ani – tym bardziej – największym wybuchem wulkanicznym w ogóle. Znacznie potężniejsza erupcja miała miejsce 68 lat wcześniej na indonezyjskiej wyspie Sumbawa. Eksplodował tam wówczas wysoki na prawdopodobnie 4200 m.n.p.m. wulkan Tambora. „Prawdopodobnie na 4200” m.n.p.m. gdyż obecnie wulkan ten liczy „zaledwie” 2850 m.n.p.m. Brakujące 1350 m. wysokości wulkan ten stracił w czasie wybuchu – na skutek rozerwania stożka wulkanicznego przez eksplozję, lub (co bardziej prawdopodobne) w wyniku jego zapadnięcia się z powodu gwałtownego opróżnienia komory magmowej. Przebieg wybuchu wulkanu Tambora w 1815 r. jest znacznie mniej znany, niż słynnej erupcji wulkanu Krakatau. Nie należy się temu dziwić – wulkan ten znajduje się w trudno dostępnej, gęsto zalesionej okolicy, a ci którzy byli blisko miejsca wybuchu, po prostu go nie przeżyli. Preludium zagłady Wiadomo, że pierwszy – słyszalny w odległości do 1400 km – wybuch miał miejsce 5 kwietnia. Było to jednak tylko preludium do tego, co miało nastąpić pięć dni później. 10 kwietnia 1815 r. ok. godz. 19 ze szczytu Tambory wystrzeliły na olbrzymią wysokość trzy potężne, łączące się w górze kolumny płomieni. W chwilę później cała góra wyglądała jakmorze płynnego ognia, rozlewające się we wszystkich kierunkach. Trzydniowe ciemności Był to widok przejmujący grozą, ale najgorsze miało dopiero nadejść. W momencie swego wybuchu wulkan Tambora wyrzucił bowiem ze swego wnętrza olbrzymią ilość gazów, bomb wulkanicznych i popiołów. Objętość tych ostatnich szacuje się ją na 100 – a może nawet 150 km sześciennych. Masa wyrzuconego przez Tamborę popiołu była tak ogromna, że w promieniu kilkuset kilometrów od wulkanu na trzy dni zapadły całkowite ciemności. Spaleni żywcem Pierwsze ofiary wśród ludzi spowodowały spadające kamienie. Ich ilość – a także siła, z jaką były wyrzucane przez wulkan – były ogromne. O potędze wybuchu Tambory świadczyć może fakt, że bomby o masie 5 kg – bez żadnego trudu mogące spowodować natychmiastową śmierć człowieka – znajdowane były po erupcji w odległości 40 km od krateru. Prawdziwa zagłada dla mieszkańców okolic wulkanu Tambora nastąpiła w cztery godziny po eksplozji, kiedy wznoszący się na wysokość 50 km słup rozpalonych gazów i gorącego popiołu zaczął zapadać się, co wywołało olbrzymie spływy piroklastyczne. Spływom tym – których temperatura dochodziła do 1000 ? C – towarzyszyły gwałtowne trąby powietrzne, które wyrywały z korzeniami wielkie drzewa, wyrzucały w powietrze całe domy – i oczywiście - ludzi. Dla tysięcy mieszkańców okolic wulkanu Tambora, którzy znaleźli się w zasięgu tych spływów, nie było ratunku. Zginęli oni gwałtowną śmiercią, spaleni i zmiażdżeni przez rozpaloną lawinę, a ich zwęglone ciała zostały pogrzebane pod grubą warstwą wulkanicznego popiołu. Największy w czasach historycznych Wybuch wulkanu Tambora w 1815 r. zaliczany jest przez wulkanologów do największych wybuchów wulkanicznych w ciągu ostatnich 10 000 lat. Była to erupcja tej klasy wielkości, co wybuch wulkanu Thera (Santoryn) na Morzu Egejskim, który 1500 lat przed naszą erą doprowadził do upadku cywilizacji minojskiej na Krecie. Liczbę ofiar tego wybuchu szacuje się na ponad 100 000. Tylko ok. 10 do 14 tysięcy spośród nich zginęło bezpośrednio wskutek erupcji. Pozostali zmarli z głodu i chorób – wulkan zniszczył bowiem wszystkie uprawy. „Rok bez lata” Skutki wybuchu wulkanu Tambora nie ograniczyły się tylko do jego najbliższej okolicy. Wulkan ten w czasie swojej erupcji wyrzucił do stratosfery olbrzymią – znacznie większą, niż jakikolwiek inny wulkan w czasach historycznych – ilość gazów wulkanicznych i popiołu. Wiejące w górnych warstwach atmosfery wiatry potrzebowały wielu miesięcy, by owe gazy i popiół rozprzestrzenić po całym świecie. Skutkiem tego były drastyczne zmiany klimatyczne. Rok 1816 zapisał się w kronikach jako „rok bez lata”. W północno–wschodnich stanach USA (tzw. Nowej Anglii) jeszcze w czerwcu występowały w nocy przymrozki, a w niektórych miejscach spadło 5 do 15 cm śniegu. W położonej na północ Kanadzie było jeszcze gorzej. Małe jeziora na północ od Rzeki Św. Wawrzyńca były zamarznięte do połowy lipca, a wyjątkowo złe żniwa spowodowały gwałtowny wzrost cen. Zimne lato 1816 r. miało też ogromne konsekwencje w kilku krajach Europy. Na skutek złych plonów we Francji, Holandii i Szwajcarii wybuchły rozruchy głodowe. W Niemczech zakazano destylacji alkoholu, by w ten sposób zachować skąpe zapasy jako żywność. Wybuchły spowodowane niedożywieniem epidemie. Na skutek „roku bez słońca” zmarło co najmniej 90 tys. osób. Bartłomiej Kozłowski, 2005